background image

11-04-2011  r.  Koło  Naukowe  Historyków  Studentów  Katolickiego  Uniwersytetu  Lubelskiego  wraz  z 
Miesięcznikiem  "Polonia  Christiana"  zaprosiło  reżysera  Grzegorza  Brauna  na  prezentację  najnowszego 
filmu "Eugenika. W imię postępu". 
- pełna relacja ze spotkania - 65 minut - 

http://www.youtube.com/watch?

v=26rGhnpZK54&feature=channel_video_title

 
 
 
15-05-2011 r. Gazeta Wyborcza Lublin (przez ponad miesiąc redakcja smacznie spała) wydrukowała 
artykuł pod tytułem: "Po skandalu na KUL. "Braun to cham i prostak". 

http://wyborcza.pl/

1,75248,9600367,Po_skandalu_na_KUL___Braun_to_cham_i_prostak_.html

 

"Po skandalu na KUL. "Braun to cham i prostak""

 
Trwa  burza  po  ujawnieniu  nagrania  ze  spotkania  dokumentalisty  Grzegorza  Brauna  na  KUL,  gdzie 
nazwał  on  abp  Józefa  Życińskiego  "łajdakiem  i  kłamcą".  W  niedzielę  w  porannym  programie  radia 
Zet  politycy  nie  zostawili  na  Braunie  suchej  nitki.  Wicemarszałek  sejmu  Stefan  Niesiołowski  stwierdził 
również, że cała sprawa jest też kompromitacją Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego.
 
Spotkanie  z  Braunem,  które  odbyło  się  11  kwietnia  w  wielkiej  auli  KUL  opisała  sobotnia  "Gazeta 
Wyborcza". O komentarz do wypowiedzi prelegenta o nieżyjącym metropolicie lubelskim ("podawał się za 
biskupa", "łajdak i kłamca") prowadząca niedzielną poranną audycję w radiu Zet Monika Olejnik poprosiła 
swoich gości.
 
-  Cham,  prostak.  Jak  tak  można  mówić  o  nieżyjącym  biskupie  Życińskim  -  stwierdził  wicemarszałek 
sejmu  Stefan  Niesiołowski  (PO).  Dodał,  że  skandalem  była  również  postawa  organizatorów  spotkania 
z  Grzegorzem  Braunem.  -  To  powinno  być  przerwane,  ten  pan  Braun,  czy  jak  on  tam  się  nazywa, 
wyrzucony. Kompromitacja KUL - ocenił Niesiołowski.
 
Europoseł  Marek  Siwiec  (SLD)  podkreślał,  że  nikt  nie  zareagował,  gdy  Braun  oczerniał  arcybiskupa.  - 
Czuć,  że  jest  pełna  akceptacja  tej  sali,  nie  ma  nawet  mruknięcia  -  mówił  Siwiec.  Dodał,  że  słowa  użyte 
przez Brauna są znane z języka używanego w polityce.
 
Poseł  Elżbieta  Jakubiak  (PJN)  mówiła,  że  to  podział  w  łonie  polskiego  Kościoła  jest  powodem  tego,  że 
ktoś posunął się do ataku na arcybiskupa w murach katolickiej uczelni. 
 
Do  wypowiedzi  Siwca  nawiązał  prof.  Tomasz  Nałęcz,  doradca  prezydenta  Bronisława  Komorowskiego. 
- Ja też ten język znam, bo ja go słyszę na Krakowskim Przedmieściu i też nikt nie reaguje, a niektórzy, 
nawet z najwyższego piętra polskiej polityki uważają, że to jest dowód patriotyzmu, szlachetnych postaw i 
ta właściwa twarz Polski - mówił w radiu Zet Nałęcz.
 
Marek Jurek, lider Prawicy Rzeczypospolitej przypomniał sprawę Jerzego Urbana, który podczas ostatniej 
pielgrzymki  Jana  Pawła  II  do  Polski  mówił  o  przyjeździe  "Breżniewa  z  Watykanu".  -  Panowie  wtedy  nie 
byliście tacy elokwentni - powiedział do Siwca i Nałęcza.
 
Spotkanie  z  Braunem  na  KUL  ocenił  jako  "przygnębiające  i  przerażające".  -  Tam  dochodziło  do 
kwestionowania  ważności  święceń  biskupich.  Co  na  to  można  powiedzieć.  Jak  coś  takiego  może 
powiedzieć katolik? Studenci powinni zastanawiać się kogo zapraszają, tym bardziej że w tej chwili moda 
na agresję stała się bardzo powszechna - mówił Jurek.

background image

 
Stanisław  Żelichowski  z  PSL:  -  Znałem  osobiście  księdza  arcybiskupa.  Miałem  przyjemność  kilka  razy 
z  nim  rozmawiać.  Była  to  wielka  dla  mnie  frajda.  Był  to  jeden  z  największych  umysłów  w  Polsce  i  w 
Kościele również. Ci wszyscy mali ludzie, którzy nie dorośli mu do pięt dziś próbują tak reagować, bo nie 
może się bronić.
 
Polityk PSL stwierdził, że słów Brauna o abp Życińskim nie należy w ogóle komentować, bo wydarzenia 
na KUL przekroczyły wszelkie granice przyzwoitości.
 
Źródło: Gazeta Wyborcza Lublin [15-05-2011]
 
 
 
16-05-2011 - Gazeta Wyborcza Lublin triumfuje: "Rektor KUL przeprasza i wyciąga 
konsekwencje"
. 

http://lublin.gazeta.pl/lublin/

1,48724,9605509,Rektor_KUL_przeprasza_i_wyciaga_konsekwencje_WIDEO.html

 

Rektor KUL przeprasza i wyciąga konsekwencje

 
Reakcja KUL na bulwersujące słowa Grzegorza Brauna o abp Józefie Życiński
 
Józef Życiński opowiedział się po stronie wrogów Kościoła - twierdzi reżyser Grzegorz Braun
  
Ks.  prof.  Stanisław  Wilk,  rektor  KUL  w  poniedziałek  i  wyraził  ubolewanie  i  przeprosił  wszystkich  którzy 
poczuli  się  dotknięci  słowami  Grzegorza  Brauna  dotyczącymi  abp  Józefa  Życińskiego.  Po  spotkaniu  ze 
studentami z Koła Naukowego Historyków Studentów KUL, współorganizatorami wizyty Brauna, podczas 
której  doszło  do  skandalu  -  ks.  prof.  Wilk  powiedział,  że  sami  studenci  nie  czują  się  odpowiedzialni  za 
słowa które wygłosił reżyser.
 
Mimo  to  ksiądz  rektor  podjął  decyzję  o  rozwiązaniu  zarządu  koła  naukowego  i  zawieszeniu  działalności 
samego koła na rok. Z funkcji opiekuna koła zwolniony został zaś dr Zbigniew Piłat.
 
Na  pytanie  dziennikarzy  o  to  jak  to  możliwe,  że  przez  miesiąc  nie  było  reakcji  uczelni  ks.  prof.  Wilk 
odparł, że dowiedział się o skandalu w piątek po południu. - Sami studenci nie informując władz uczelni o 
incydencie wykazali się młodzieńczą nieodpowiedzialnością - podkreślił ks. prof. Wilk.
 
Rektor KUL oświadczył też, że Grzegorz Braun już nigdy nie będzie zaproszony na KUL.
 
Braun,  związany  z  prawicą  reżyser,  gościł  w  KUL  11  kwietnia.  Przyjechał  pokazać  swój  najnowszy 
obraz  "Eugenika  -  w  imię  postępu"  poświęcony  aborcji,  eutanazji  i  in  vitro.  Spotkanie  zorganizował 
miesięcznik "Polonia Christiana" oraz Koło Naukowe Historyków Studentów KUL.
 
Po  pokazie  w  największej  auli  KUL,  w  trakcie  dyskusji  Braun  nazwał  zmarłego  w  lutym  abp  Józefa 
Życińskiego, wielkiego kanclerza KUL "kłamcą i łajdakiem" który "podawał się za biskupa".
 
Źródło: Gazeta Wyborcza Lublin [16-05-2011]
 
 
 

background image

Aby  lepiej  zrozumieć  zaistniałe  wydarzenia  w  Lublinie,  polecam  przeczytać  artykuł  Stanisława 
Michalkiewicza sprzed 7 lat: "Fałszywki i prawdziwki" 

http://www.asme.pl/1101478902,14479,.shtml

 

“Fałszywki i prawdziwki”

 
Trudno  wprawdzie  w  to  uwierzyć,  ale  chyba  rzeczywiście  świat  zbliża  się  ku  końcowi,  nawet  nie  tylko 
dlatego,  że  tak  powiedział  pewien  Murzyn  z  Atlanty,  ale  przede  wszystkim  dlatego,  że  zagęszczają  się 
symptomy  przewidziane  u  proroka  Joela,  że  "w  ostatnich  dniach"  Pan  Bóg  wyleje  ducha  "na  wszelkie 
ciało".  W  maju  1999  roku  pisałem,  że  koniec  świata  zaczął  się  w  Lublinie,  bo  prorokować  tam  zaczął 
JE  ks.  arcybiskup  Józef  Życiński.  Już  wtedy  był  to  przypadek  zwracający  uwagę,  aczkolwiek  jeszcze 
odosobniony, podczas gdy teraz sprawa wygląda poważniej. 
 
Oto  4  września  br.  JE  opublikował  w  "Rzeczpospolitej"  zagadkowy  artykuł  "Solidarność  czy  naszość?", 
w  którym  dał  wyraz  trosce,  że  szybki  przepływ  informacji  będzie  sprzyjał  pluralizmowi  ocen,  wskutek 
czego  będzie  przybywać  różnych  opinii,  nie  zawsze  entuzjastycznych.  Ale  nie  ma  strachu,  bo 
wystarczy,  by  takim  opiniom  "nie  przyznawać  racji"  i  wszystko  będzie  w  jak  najlepszym  porządku,  tzn. 
zapanuje  entuzjazm  nie  do  opisania.  Był  to  tekst  niewątpliwie  proroczy,  bo  już  wkrótce,  tzn.  7  listopada 
taka  opinia  właśnie  się  pojawiła  na  łamach  "Głosu  Katolickiego"  w  Paryżu,  a  przedstawił  ją  niżej 
podpisany  w  felietonie  "Poczet  tumanistów",  który  m.in.  zawierał  informację  iż  prof.  Jerzy  Kłoczowski 
jest  podejrzewany  o  to,  że  był  długoletnim  tajnym  współpracownikiem  Służby  Bezpieczeństwa  o 
pseudonimie "Historyk".
  
I  w  tym  momencie  proroctwo  wyrażone  we  wspomnianym  artykule  spełniło  się  błyskawicznie.  12 
listopada  prorokuje  już  grupa,  doprawdy  nie  wiem;  intelektualistów,  a  może  autorytetów  moralnych, 
wystosowała  "protest"  z  powodu  mego  "nieuczciwego  tekstu",  w  którym,  operując  "wyłącznie 
pomówieniami"  insynuowałem  długoletnią  współpracę.  Nawiązując  w  ten  sposób  do  tradycji  SB-
eckich  "fałszywek"  dopuściłem  się  "aktu  barbarzyństwa",  odbiegającego  od  zachowań  "przyjętych  w 
cywilizowanym społeczeństwie". Skąd to wszystko wiedzą?
  
A  skądże  by,  jeśli  nie  z  proroctw?  Kropkę  nad  "I"  postawił  JE,  stwierdzając  na  specjalnie  zwołanej  w 
Lublinie konferencji prasowej, że "gdy po latach będziemy wspominać rekord prymitywizmu moralnego w 
III Rzeczypospolitej, to tekst Michalkiewicza ma duże szanse znaleźć się na pierwszym miejscu". Jednym 
słowem - "nie przyznano mi racji", zgodnie z proroczą instrukcją, sformułowaną przez JE już 4 września.
 
Zachowanie intelektualistów i autorytetów moralnych (bo wśród sygnatariuszy "protestu" są intelektualiści, 
jak  np.  prof.  Jerzy  Zdrada,  ale  i  autorytety  moralne,  jak  np.  przewodniczący  Unii  Wolności  Władysław 
Frasyniuk)  przypomina  mi  trochę  dyskusję,  jaką  w  swoim  czasie  próbował  odbyć  św.  Szczepan 
z  reprezentacją  synagogi  Libertynów.  Jak  wspomina  autor  "Dziejów  Apostolskich",  nie  mogąc 
merytorycznie odnieść się do argumentów przedstawionych przez św. Szczepana, "podnieśli wielki krzyk, 
zatkali sobie uszy i rzucili się na niego wszyscy razem". W przypadku intelektualistów takie zachowanie 
może  wydać  się  trochę  dziwne,  z  drugiej  jednak  strony,  intensywne  nawiązywanie  przez  niektórych 
sygnatariuszy  protestu  do  "judaizmu",  nie  może  przecież  pozostać  bez  wpływu  również  na  sposób 
dyskutowania. Najwidoczniej myślą, że im głośniejszy podnoszą klangor, tym słuszniejsza ich racja.
 
Oczywiście, jak zwykle się mylą, w szczególności przypuszczając, że operuję "wyłącznie pomówieniami". 
Ekscelencja podzielił się nawet z dziennikarzami przypuszczeniem, że nie mam "żadnych dowodów". Aż 
tak  źle  ze  mną  nie  jest.  Właśnie  wystąpiłem  do  lubelskiego  Oddziału  Instytutu  Pamięci  Narodowej  o 
oficjalne  udostępnienie  mi  akt  opatrzonych  sygnaturą  IPN  Lu  0317/1,  IPN  Lu  0317/2,  IPN  Lu  0276/158 

background image

oraz  akt  opatrzonych  kryptonimem  "Olimp",  mających  sygnaturę  IPN  Lu  08/276.  Otrzymałem  stosowne 
zapewnienie, obejmujące również możliwość sporządzania kopii interesujących mnie dokumentów. A we 
wskazanych  przeze  mnie  aktach  jest,  według  moich  wiadomości  sporo  informacji  o  Tajnym 
Współpracowniku  Służby  Bezpieczeństwa  noszącym  pseudonim  "Historyk".  Na  przykład  w  tomie  IV  na 
kartach 41-43 jest protokół rozmowy poprzedzającej werbunek, który nastąpił w roku 1961. Zdaje się, że 
tę  właśnie  rozmowę,  z  której  protokół  był  przedrukowany  w  "Naszej  Polsce"  -  sygnatariusze  "protestu" 
uważają  za  fałszywkę".  Tymczasem  jest  to  chyba  jednak  prawdziwka,  bo  w  aktach  opatrzonych 
sygnaturą  IPN  Lu  0317/1  na  karcie  18  mamy  pismo  kapitana  Jana  Sekuły,  zastępcy  naczelnika 
Wydziału "C" KWMO w Lublinie do naczelnika Wydziału I Biura "C" MSW w Warszawie z datą 29 marca 
1979  roku,  zawierające  meldunki  operacyjne  karty  E  16  dotyczące  spraw  i  osób  zarejestrowanych  do 
spraw,  gdzie  pod  pozycją  17.  figuruje  Kłoczowski  Jerzy,  numer  rejestracyjny  8529  -  zmiana 
prowadzącego.  Chodzi  o  zmianę  oficera  prowadzącego  Tajnego  Współpracownika  o  tym  właśnie 
numerze (niskim; TW zwerbowani w latach późniejszych noszą już numery wysokie, powyżej 20 tysięcy), 
bo kartoteki TW w centrali musiały być w takich przypadkach aktualizowane. Od roku 1961 do roku 1979, 
kiedy  współpraca  bynajmniej  się  nie  zakończyła,  upłynęło  18  lat.  Czy  co  najmniej  18-letnia  współpraca 
może być już uznana za "długoletnią"? A przecież to tylko przykłady szczegółów, na które można natrafić 
we wspomnianych aktach. Czy w takiej sytuacji można powiedzieć, by napisane przeze mnie zdanie, iż 
prof.  Jerzy  Kłoczowski  jest  PODEJRZEWANY  o  to,  że  był  długoletnim  tajnym  współpracownikiem  SB  o 
pseudonimie  "Historyk"  -  jest  "nieuczciwym"  operowaniem  "wyłącznie  pomówieniami"  i  stanowi  "akt 
barbarzyństwa", jak chcieliby sygnatariusze "protestu" albo też stanowi "rekord prymitywizmu moralnego", 
jak  opowiada  dziennikarzom  Jego  Ekscelencja?  Kiedy  zatem  w  takiej  sytuacji  spotykam  się  z  tak 
kategorycznymi  ocenami  ze  strony  ludzi  uważających  się  za  intelektualistów  lub  autorytety  moralne,  to 
nie mogę oprzeć się wrażeniu pewnego podobieństwa między ich zachowaniem a zachowaniem posłów 
Jagiełły,  Długosza  i  Sobotki.  Czy  zatem  mamy  już  do  czynienia  z  sitwą  autorytetów  moralnych,  czy  na 
taką  ocenę  byłoby  jeszcze  za  wcześnie?  Wymaga  to  zastanowienia,  bo  mimo  tych  podobieństw  są  też 
istotne  różnice.  O  ile  mi  wiadomo,  żaden  z  bohaterów  afery  starachowickiej  nie  uważał  się  ani  za 
intelektualistę, ani nawet za autorytet moralny.
 
-- Stanisław Michalkiewicz [26-11-2004]
 
 
 
I jeszcze na koniec List otwarty po spotkaniu na KUL z Grzegorzem Braunem 
Gazeta Wyborcza Lublin [16-05-2011]

http://lublin.gazeta.pl/lublin/

1,48724,9604657,List_otwarty_po_spotkaniu_na_KUL_z_Grzegorzem_Bra

une

m.html?as=1&startsz=x

 
List otwarty po spotkaniu na KUL z Grzegorzem Braunem
 
Środowisko  absolwentów  Katolickiego  Uniwersytetu  Lubelskiego  skierowało  w  poniedziałek  list  otwarty 
do  rektora  i  środowiska  uczelni.  Autorzy  listu  wyrażają  oburzenie  z  powodu  spotkania  z  Grzegorzem 
Braunem, które odbyło się 11 kwietnia w wielkiej auli KUL.
 
Jego Magnificencja
 
Rektor Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego
 
Ze  zdumieniem  i  przygnębieniem  obejrzeliśmy  opublikowaną  w  sieci  relację  ze  spotkania  z  p. 

background image

Grzegorzem  Braunem,  zorganizowanego  w  auli  KUL  przez  Koło  Naukowe  Historyków  KUL  i 
dwumiesięcznik  "Polonia Chrystiana" w  dniu 11 kwietnia 2011 r. W swoim wystąpieniu p. Braun nazwał 
zmarłego niedawno Ks. Abpa Józefa Życińskiego łajdakiem i kłamcą, zarzucił Mu działania "antypolskie" 
i  "antykatolickie",  a  także  podawał  w  wątpliwość  Jego  posługę  kapłańską  i  biskupią.  Cała  wypowiedź 
głęboko  znieważa  pamięć  Lubelskiego  Metropolity  i  Wielkiego  Kanclerza  KUL.  W  obronie  Ks. 
Arcybiskupa  wystąpił  jedynie  anonimowy  student,  ale  jego  wypowiedzi  nie  poparli  inni  uczestnicy 
spotkania.
 
Kuriozalne poglądy p. Brauna i wygłaszane przezeń opinie byłyby jego prywatną sprawą, gdyby nie to, że
 
-  absurdalne  i  oszczercze  zarzuty  padły  na  spotkaniu  organizowanym  w  auli  KUL  przez  organizację 
studencką za wiedzą i zgodą władz KUL,
 
-  gospodarze  spotkania  nie  uznali  za  stosowne  bronić  dobrego  imienia  obrażanego  Ks.  Abpa  Józefa 
Życińskiego,
 
- obrzydliwą wypowiedź Brauna zgromadzeni nagrodzili oklaskami.
 
Wierzymy,  że  nie  taki  scenariusz  spotkania  planowali  organizatorzy  i  nie  na  taki  scenariusz  zgadzały 
się  władze  Uniwersytetu,  ale  odpowiedzialność  za  przebieg  spotkania  spada  na  KUL,  a  głęboki  wstyd 
powinniśmy odczuwać wszyscy, którzy z KUL czujemy się związani. Jesteśmy przekonani, że tak właśnie 
jest  -  nasz  wstyd  i  oburzenie  podziela  ogromna  większość  społeczności  uniwersyteckiej,  pracowników  i 
studentów, a także absolwentów KUL.
 
Arcybiskup  Życiński  był  dobrym,  mądrym  i  szlachetnym  kapłanem.  Takim  Go  pamiętamy  i  nie  zmienią 
tego  obraźliwe  wypowiedzi  p.  Brauna.  Ważne  jest  jednak,  aby  Uniwersytet  umiał  odpowiednio 
stanowczo wyrazić swój sprzeciw nie tylko wobec tego jednostkowego przypadku, ale też potwierdził, że 
pozostanie uczelnią, w której nie będzie miejsca dla prelegentów siejących nienawiść, posługujących się 
oszczerstwem i zniewagą.
 
Wielu  z  nas  podczas  studiów  w  KUL  uczestniczyło  w  studenckim  ruchu  naukowym,  w  organizacjach 
studenckich, przygotowywało spotkania i prelekcje, redagowało prasę. Znamy trudności z tym związane. 
Wiemy  także,  że  za  swoje  działania  trzeba  ponosić  odpowiedzialność,  także  wtedy,  gdy  wydarzenia 
wymykają się spod kontroli.
 
Dlatego apelujemy do wszystkich, którzy byli organizacyjnie odpowiedzialni za spotkanie z p. Braunem - 
przeproście i podajcie się do dymisji. Dacie w ten sposób czytelny sygnał, że w auli KUL nie wolno nikogo 
szkalować i znieważać.
 
Apelujemy  również  do  władz  KUL  o  stanowcze,  publiczne  pouczenie  osób  odpowiedzialnych 
organizacyjnie  za  spotkanie  z  p.  Braunem  o  drastycznym  naruszeniu  podczas  tego  spotkania  zasad 
obowiązujących w KUL.
 
Nasz  apel  podyktowany  jest  troską  o  dobre  imię  KUL.  Uczelnia  była  i  jest  dla  nas  miejscem  wolnego 
i  roztropnego  dyskursu,  szkołą  obywatelskiego  myślenia  o  sprawach  publicznych,  a  także  moralnej 
odpowiedzialności  za  dobro  wspólne  -  Kościół,  Uniwersytet,  Polskę.  Wierzymy,  że  taką  pozostanie  i  już 
nigdy  nie  powstanie  nawet  wrażenie,  że  w  KUL  aprobowane  są  opinie  podobne  do  tych  wygłoszonych 
przez p. Brauna na spotkaniu 11 kwietnia 2011 r.
 

background image

Janusz Bazydło, przewodniczący RU ZSP w latach 1967-69
 
S. Prof. dr hab. Barbara Chyrowicz Barbara Chyrowicz Wydział Filozofii KU
 
Prof.  dr  hab.  Czesław  Deptuła,  przewodniczący  Koła  Naukowego  Historyków  w  latach  1956-1957, 
wieloletni kurator Koła Naukowego Historyków Studentów KUL
 
O. Tomasz Dostatni OP
 
Dr hab. prof. KUL Mirosław Filipowicz, dyrektor Instytutu Historii KUL w latach 2008 -2010
 
Dr hab. prof. KUL Henryk Gapski Instytut Historii KUL, członek Koła Naukowego Historyków Studentów 
KUL w l. 1968-1972
 
Agnieszka Karczewska Instytut Filologii Polskiej KUL
 
Prof. dr hab. Agnieszka Kijewska Wydział Filozofii KUL
 
Danuta Kuroń członek Koła Naukowego Historyków Studentów KUL w l. 1970-1974 
 
Grzegorz  Linkowski,  reżyser,  członek  Rady  Centrum  Kultury  Jana  Pawła  II  przy  Arcybiskupie  Józefie 
Życińskim 
 
Dr hab. prof. KUL Hubert Łaszkiewicz Instytut Historii KUL, prodziekan Wydziału Nauk Humanistycznych 
KUL
 
Prof. dr hab. Mirosława Ołdakowska-Kuflowa Instytut Filologii Polskiej KUL
 
Dr Jan Pleszczyński
 
Wojciech  Samoliński,  przewodniczący  Komisji  Porozumiewawczej  Stowarzyszeń  Akademickich  KUL  w 
roku akadem. 1977/78
 
Anna Samolińska absolwentka KUL
 
Ks. dr Marek Słomka rektor Seminarium Metropolitalnego w Lublinie.
 
Maciej Sobieraj, przewodniczący Koła Naukowego Historyków Studentów KUL w latach 1972/1973
 
Dr  hab.  prof.  KUL  Andrzej  Tyszczyk,  wieloletni  kurator  Koła  Polonistów  KUL,  dyrektor  Instytutu  Filologii 
Polskiej KU
 
Ks. prof. dr hab. Andrzej Szostek
 
Dr Rafał Wierzchosławski Wydział Filozofii KUL
 
O. Ludwik Wiśniewski OP
 
Prof. dr hab. Elżbieta Wolicka, wieloletni kurator Koła Naukowego Historyków Sztuki

background image

 
Ks. dr hab. prof. KUL Alfred Wierzbicki Instytut Jana Pawła II KUL
 
Dr hab. prof. KUL Rafał Wnuk Instytut Historii KUL
 
Dr hab. prof. KUL Bożena Wronikowska
 
Krzysztof Żórawski członek Koła Naukowego Historyków Studentów KUL w l. 1976-1980
 
Małgorzata Żórawska absolwentka KUL
 
Dr hab. prof. KUL Sławomir Jacek Żurek Instytut Filologii Polskiej KUL
 
Poparcie  dla  treści  listu  wyrazili:  Seweryn  Blumsztajn,  absolwent  KUL,  redaktor  naczelny  stołecznego 
wydania "Gazety Wyborczej"
 
Adam Cichocki, absolwent KUL, wojewoda lubelski w latach 1992-93
 
Ze  względu  na  wielkie  społeczne  znaczenie  sprawy,  o  której  piszemy,  nasz  list  przekazujemy  do 
wiadomości  społeczności  KUL.  Pracowników,  absolwentów  i  studentów  KUL,  którzy  zechcą  przyłączyć 
się do naszego apelu prosimy o kontakt pod adresem email:
 
listdorektorakul@gmail.com
 
Źródło: Gazeta Wyborcza Lublin [16-05-2011]
 
 
 
 

background image