background image

2004-10-04, artykuły

 

Tajemnice polskich alchemików 

Robert K. Leśniakiewicz 

Referat na XIV Festiwal Ezoteryczny, Bratysława 10.10.2004  

Szesnaste i siedemnaste stulecia, to czasy genialnych alchemików i równie genialnych 
hochsztaplerów. To wieki tworzenia się i krzepnięcia struktur wielu tajnych stowarzyszeń, w 
tym Masonerii i RóŜokrzyŜowców. To wieki prześladowań religijnych, płonących stosów i 
zarazem wiek pierwocin naukowych poszukiwań, które zaczęły dawać rezultaty w XIX 
wieku, kiedy to zaczęła tworzyć się cywilizacja maszyn, pary i elektryczności, a w końcu 
rozbitego atomu, statków kosmicznych i komputerów... 
Po całej Europie krąŜyli rozmaici ludzie, którzy parali się alchemią. Alchemia, to – według 
encyklopedii – pseudonauka, której celem było dokonanie Wielkiego Dzieła – transmutacji 
jednych pierwiastków i substancji w drugie. Konkretnie chodziło o wyprodukowanie złota z 
kaŜdego innego dowolnego pierwiastka chemicznego – mówiąc językiem współczesnego 
chemika. 

COSMOPOLITA POLONUS i Wielkie Dzieło... 

Jako się rzekło, alchemików było w owym czasie wielu. Ale niewielu mogło osiągnąć 
najwyŜsze zaszczyty i dostąpić zaszczytu otrzymania Korony Adeptów – to taki 
szesnastowieczny odpowiednik dzisiejszej Nagrody Nobla. Jednym z najznamienitszych był 
polski alchemik, filozof i dyplomata – baron Michał Sędziwój zwany takŜe Sendivogius 
Polonus
 czy Polnus, posługujący się takŜe zlatynizowanym pseudonimem Cosmopolita 
(1566-1636). Jego inne pseudonimy, to: Sendivog, Sensophax, Helicantharus, Borentius, 
Borealis
  oraz zanagramowane Divi Leschi genius amo i Angelus doce mihi ius. Był synem 
Jakuba Sędzimir-Sędziwoja Katarzyny Pielsz-Rogowskiej, pieczętował się herbem 
Ostoja. Dr Roman Bugaj w swej pracy pt. „Nauki tajemne w dawnej Polsce. Mistrz 
Twardowski” (Warszawa 1986, op. cit. ss. 88-129) twierdzi Ŝe początkowo studiował w 
Krakowie, potem w Lipsku, Wiedniu, Altdorfie (Szwajcaria), Cambridge, Ingolsztadt, 
Rostocku i Wittenberdze. PodróŜował wiele po ówczesnym świecie i był w Rosji, Szwecji, 
Anglii, Hiszpanii, Portugalii, Niemczech, Czechach i innych krajach. Po ukończeniu studiów 
pracował na dworze cesarza Rudolfa II Habsburga (1552-1612) w Pradze Czeskiej. Nie 
zapominajmy, Ŝe szesnastowieczna Praga w której skupiły się najwybitniejsze umysły 
ówczesnych czasów była tym, czym dla nas jest dzisiaj Silicon Valley – Dolina Krzemowa! 
W roku 1559 powrócił do Polski i dostał się na dwór króla Zygmunta III Wazy (1566-1632), 
który wyprawiał go z poselstwami do cesarza i ksiąŜąt Rzeszy Niemieckiej, co nie 
przeszkadzało mu prowadzić prace badawcze w podkrakowskich Krzepicach. Po odejściu ze 
słuŜby królewskiej, Sędziwój powrócił do prac alchemicznych na dworach cesarzy Macieja 
(1557-1619) i Ferdynanda II Habsburgów (1578-1637), gdzie napisał swe bardzo poczytne 
i popularne traktaty alchemiczne „[Cosmopolitani] novum lumen chymicum” (1604, wyd. 
polskie w 1971), które przetłumaczono na wiele języków i „Tractatus de lapide 
philosophorum” (1604) znane jako „De lapide philosophorum tractatus duodecim”. W 1607 
roku ukazało się jego kolejne dzieło pt. „Dialogus Mercurii, Alchymistae et Naturae”, zaś w 
1613 roku wydał on „Tractatus de Sulphure”. Sędziwój pisał takŜe po polsku i juŜ w 1586 
roku ukazał się jego traktat „Operatiae Elixiris Philosophici tak starydz iako y teraznieyszych 
philosophow” znany z odpisów Hieronima Pinocciego, zaś w roku 1598 ukazał się jego 
„Traktat o soli”, który w przekładzie na niemiecki wydano we Frankfurcie n/M. w roku 1682. 

background image

Współczesna nauka zrobiła z Sędziwoja szarlatana i zręcznego hochsztaplera, który przy 
pomocy intryg i oszukańczych machinacji dorobił się tytułu barona von Sereskau i 
ogromnego majątku. Gmin widział w nim czaromistrza, podobnie jak w Twardowskim czy 
Fauście, i przypisywał mu posiadanie nadprzyrodzonych mocy, co upamiętniają legendy i 
podania o Czarodzieju z Polski w Niemczech i oczywiście w Polsce, a konkretnie na Śląsku, 
gdzie najczęściej moŜna go było spotkać. (W tym czasie Śląsk obejmował takŜe część 
dzisiejszej Republiki Czeskiej i Słowacji.) Sam cesarz zachwycony transmutacją, którą 
dokonał na jego oczach, upamiętnił jego wyczyn tablicą, na której widnieje napis: 

Faciat hoc quispiam alius 

quod fecit Sendivogius Polonus 

Co w przekładzie oznacza: Niech ktokolwiek inny uczyni to, co uczynił Sędziwój Polak. Czy 
był rzeczywiście oszustem? Na pewno dokonywał róŜnych – jakbyśmy to dzisiaj nazwali – 
przekrętów wobec głupich i chciwych złota władców, którzy wykładali ogromne sumy na 
jego badania. A przecieŜ gdyby nie tacy alchemicy, to nie byłoby nowoczesnej chemii, tak jak 
bez astrologii nie byłoby współczesnej astronomii. Dlatego bezkrytyczne opluwanie alchemii 
i astrologii oraz innych para-nauk przez współczesnych racjonalistów wydaje mi się czymś 
niegodnym uczonego. UwaŜam, Ŝe tacy uczeni, jak Sędziwój czy Twardowski zasługują na 
swe pomniki, a to dlatego, Ŝe oni byli prekursorami. Mieli odwagę postawić pytania i szukać 
na nie odpowiedzi. A Ŝe róŜnymi sposobami wyciągali pieniądze na swe badania? – no cóŜ, a 
jakie mieli wyjście? Tylko poprzez wykorzystywanie naiwności i chciwości tych, którzy mieli 
pieniądze i byli na tyle głupi, Ŝe dali się oszukać... NB, sytuacja zmieniła się niewiele od 
czasów Sędziwoja i jest czymś haniebnym, Ŝe polska nauka nie ma pieniędzy na podstawowe 
badania, a polscy uczeni muszą szukać dobrych warunków do pracy i odnoszą sukcesy 
głównie za granicą! 
Sędziwój nie działał w próŜni, bo obok niego działały takie znakomitości świata 
alchemicznego, jak Aleksander Seton-Kosmopolita, od którego przejął w dramatycznych 
okolicznościach kilka uncji kamienia filozoficznego w postaci czerwonego, krystalicznego 
proszku, przy pomocy którego dokonywał Wielkiej Przemiany... Dzięki innej znajomości z 
Ludwikiem Koralkiem z Cieszyna udało mu się wkręcić na dwór cesarski i dzięki temu 
odbyć kilka podróŜy na Wschód – rzekomo w celu poszukiwań alchemicznych. W 
rzeczywistości były to misje ściśle szpiegowskie. 
Na pewno w Pradze zetknął się z rabbim Löve (Jehudi) Ben-Bezalelem (1525-1609) – 
twórcą glinianego potwora – a w gruncie rzeczy pierwszego androida – Golema. Później 
został on Naczelnym Rabinem Polski w Poznaniu, które to stanowisko objął w 1592 roku. 
(Zob. Zdzisław Zwoźniak – „Alchemia”, Warszawa 1978, op. cit. ss. 92-104) Poza tym 
musiał się on tamŜe zetknąć z tajemnicą praskiego Orloja – zagadkowego zegara 
astronomicznego i astrologicznego, o którym mówią, Ŝe odlicza czas do przyjścia 
Antychrysta... (Zob. Miloš Jesenský – „Tajemnica praskiego Orloja” – referat na XII 
Festiwal Ezoteryczny, Bratysława 2002.) 
Jeszcze w czasie pobytu w kraju spotka się z dwoma Anglikami: dr Johnem Dee (1527-
1608) zwanego Merlinem Królowej ElŜbiety i Edwardem Kelley’em. Był on pod silnym 
wpływem prac Philippusa Aureolusa Teophrastusa Bombastusa von Hochenheima alias 
Paracelsusa (1493-1541) z którym najprawdopodobniej spotkał się takŜe w Bratysławie lub 
w Bańskiej Szczawnicy (w tym czasie Schemnitz) na Słowacji, gdzie ten ostatni prowadził 
prace alchemiczne nad produkcją złota z tamtejszych rud miedzi. NB, w 1520 roku Paracelsus 
przebywał w Krakowie oraz Gdańsku i Wilnie. Niestety, nie upamiętnia tego Ŝadna tablica 
pamiątkowa w Polsce, a szkoda – czyŜby Polacy tak bardzo wstydzili się swej historii 
tajemnej?... W Krakowie miał on wielu przyjaciół w tym dworzanina królewskiego Jana 

background image

Bonera. Z terenami Moraw Sędziwój związał się, kiedy otrzymał od Rudolfa II dobra: dom w 
Ołomuńcu oraz majątki ziemskie w Chlebicach, Koutach i Zlamanym Ujezdie. 

Wielkie Dzieło w Polsce i Europie Środkowej. 

Jeszcze za czasów krakowskich zapewne spotkał się niejednokrotnie z Georgem Joachimem 
von Lauchenem
 vel Retykiem (1514-1574), który podobnie jak Sędziwój był pod wpływem 
prac Paracelsusa i doktryny jatrochemicznej. Prowadził on intensywną wymianę 
korespondencji z dr Tadeášem Hájkiem zwanym Hagecius(z)em, który był nadwornym 
medykiem Rudolfa II. Musiał się spotkać takŜe z Janem Wawrzyńcem Twardowskim (NB, 
„Encyklopedia Millenium Edycja 2001” podaje lata jego Ŝycia: 1515-1573), który był 
najsłynniejszym z polskich alchemików i lekarzy tego okresu... 
Wszyscy ci ludzie są związani ze sobą juŜ to poprzez kontakty osobiste, juŜ to poprzez prace, 
które piszą i wydają. To normalne. WiąŜe ich takŜe tajemnica Wielkiego Dzieła. A w 
pojęciach alchemicznych owo Wielkie Dzieło zawierało się w zasadniczych celach, które 
chcieli oni osiągnąć: 

1.Uzyskanie  alkathestu, – czyli uniwersalnego rozpuszczalnika; 
2.Rafinacja tzw. spiritus mundi, – czyli substancji nasyconej wszelkimi planetarnymi 
wpływami; 
3.Uzyskanie quinta essentia – substancji ekstrahowanej ze wszystkich minerałów, ciał 
roślinnych i zwierzęcych, która miała być pomocna do Ŝycia człowieka; 
4.Uzyskanie aurum potabile – płynnego złota, leku, który miałby uodparniać człowieka 
przeciw wszystkim chorobom; 
5.Uzyskanie eliksiru wiecznej młodości i wiecznego Ŝycia; 
6.Uzyskanie arcanum, – czyli cudownego składnika wszystkich leków, czegoś w rodzaju 
katalizatora; 
7.Opracowanie metody paligenezy – czyli zregenerowania lub zrekonstruowania Ŝywych 
organizmów z popiołu – à la Feniks; 
8.Uzyskanie homunculusa, – czyli wytworzenie nienaturalnymi metodami Ŝywej istoty lub 
człowieka. 

O ile mi wiadomo, podobny program mieli RóŜokrzyŜowcy i niektóre odłamy masonerii, ale 
zredukowali oni swą problematykę badawczą do czterech punktów: 

1.Uzyskanie lapis philosophum – kamienia filozoficznego do transmutacji metali w złoto; 
2.Uzyskanie panaceum, – czyli leku na wszystkie moŜliwe choroby; 
3.Uzyskanie metody paligenezy i; 
4.Wyprodukowanie homunculusa

Wielkie Dzieło moŜna było osiągnąć poprzez odpowiednie operacje magiczne i procesy 
chemiczne. Idea zupełnie poroniona, ale... 
Nie zapominajmy jeszcze o innym drobiazgu, a mianowicie o tym, Ŝe w dwa wieki potem na 
terenach południowej Polski i Słowacji powstają loŜe masońskie i ansamblee (ansamblea jest 
róŜokrzyŜowskim odpowiednikiem loŜy wolnomularskiej) róŜokrzyŜowe: w Krakowie (loŜa 
B’nei Brith – wolnomularstwo Ŝydowskie), Bielsku-Białej (loŜa B’nei Brith i kółko 
wolnomularskie), Lwowie (loŜa B’nei Brith i kółko wolnomularskie załoŜone dopiero w XIX 
wieku), Bratysławie, Preszowie (loŜa polskiego wolnomularstwa załoŜona przez emigrantów 
politycznych z Polski loŜa aux vertueux Voyageur. i ansamblea RóŜokrzyŜowców. Zob. 
Ludwik Hass – „Wolnomularstwo w Europie Środkowo-Wschodniej w XVIII i XIX wieku”, 

background image

Wrocław 1982, s. 119), Bańskiej Szczawnicy, Bańskiej Bystrzycy i Koszycach. To wszystko 
na Słowacji odbywa się w latach 1744-1777, zaś w latach późniejszych dochodzą jeszcze loŜe 
wolnomularskie w Spiskiej Nowej Wsi, Luczeńcu i śylinie. W Bańskiej Szczawnicy uprawia 
się intensywnie alchemię – wszak jest tam wyŜsza szkoła górnicza i tutaj działał Paracelsus! 
(L. Hass - ibidem s. 74) I zapewne takŜe i Sędziwój... Ten ostatni miał dom w Ołomuńcu i 
tamŜe powstaje pierwsza loŜa masońska na Morawach w roku 1743, zaledwie w dwa lata po 
powstaniu pierwszej loŜy w Pradze Czeskiej. Czy to przypadek? Nie, nie ma takich 
przypadków – Wolnomularze i RóŜokrzyŜowcy   m u s i e l i   załoŜyć swe placówki tam, 
gdzie krzyŜowały się drogi Wielkich Wtajemniczonych! (L. Hass – ibidem, ss. 72-74, 504-
505) 

Alchemicy w Rzeczpospolitej Szlacheckiej i ich wpływ na historię. 

Innym Wielkim Wtajemniczonym w Królestwie Polskim i Wielkim Księstwie Litewskim – 
czyli Rzeczpospolitej Obojga Narodów był wspomniany tutaj juŜ mistrz Twardowski, o 
którym mówiłem na tym forum dwa lata temu. (Zob. Robert K. Leśniakiewicz – „Tajemnica 
Mistrza Twardowskiego” – referat na XII Festiwal Ezoteryki, Bratysława 2002.)  
Wielce tajemniczą postacią jest śląski uczony Witelo zwany z łaciny Vitello czy Witelionem 
(1230-1280), który był przyrodnikiem, matematykiem, filozofem i oczywiście alchemikiem. 
Miał on staranne wykształcenie – studiował bowiem w ParyŜu i Padwie, gdzie wykładał na 
katedrze nauk wyzwolonych. WaŜki wpływ nań mieli m.in. Euklides, Klaudiusz 
Ptolemeusz
Arystotelesal-HazenaAwicennaGrosseteste i Bacon. Nie muszę 
przypomina
ćŜe wszyscy ci filozofowie parali się takŜe alchemią... (Tu i dalej: Z. 
Zwo
źniak – op. cit. ss. 74-104.)  
Witelo napisał 10-tomowy traktat o świetle i jego właściwościach pt. „Perspectiva” (1270-
1273) znane później pod tytułem „Optyka” i wydane w 1535 roku, w którym ustanowił kanon 
tej nauki, a który obowiązywał aŜ do XVII wieku! Jego filozoficzne zainteresowania skupiały 
się wokół pojęcia demonów i naukowej – racjonalnej próbie ich interpretacji, za co został 
wyklęty przez Kościół rzymskokatolicki, jak kaŜdy niezaleŜny umysł tej epoki... Dziś znalazł 
swe naleŜne mu miejsce w panteonie uczonych i jego imieniem nazwano jeden z 
księŜycowych kraterów. 
TakŜe w XIII wieku działał niejaki Mikołaj z Polski, dominikanin, o którym niewiele 
wiadomo. Podobnie jak Witelo przebywał 20 lat w Montpellier (Francja), gdzie zdobył zawód 
lekarza i wymieniał doświadczenia ze słynnym juŜ wtedy Arnaldo de Villanovą (1235-
1311), zaś w roku 1278 pojawił się na dworze księcia małopolskiego Leszka Czarnego 
(1240-1288) jako nadworny medyk. Jego dalsze losy nie są znane. 
Kolejnym alchemikiem polskim był Wincenty Kowski vel Vincent Koffski (?-1488), 
dominikanin, działający w Gdańsku. Jest on autorem traktatu alchemicznego pt. „Tractatus de 
prima materia veterum lapidis philosophorum” wydanego w roku 1608. Badania niektórych 
historyków wykazują jednak, Ŝe Wincenty Kowski nigdy nie istniał, a jest to jedynie 
pseudonim grupy autorów hermetycznych związanych z gdańską ansambleą 
RóŜokrzyŜowców, i został napisany na krótko przed jego wydaniem. Tajemnica ta nie została 
nigdy rozwikłana i potrzeba tutaj przenikliwości Pana Samochodzika z powieści Zbigniewa 
Nienackiego
, który byłby w stanie dojść prawdy o powstaniu tego dzieła i toŜsamości o. 
Wincentego... 
W roku 1491, niejaki bakałarz Kacper z kościoła p.w. Marii Magdaleny w Poznaniu został 
skazany przez sąd grodzki za „palenie złota” po 15-letnim procesie na całkowity zakaz 
zajmowania się „królewską sztuką”. Wyrok ten zapadł w roku Pańskim 1506! Jak wskazują 
na to dokumenty procesowe, był on wcale biegły w alchemicznej sztuce rozpuszczania złota 
w wodzie królewskiej i pozłacania metalowych przedmiotów. 

background image

Jednym z najchciwszych polskich alchemików był krakowski lekarz i adept „czarnej sztuki” 
Baliński z Balina zwany Setnikiem, który podawał się za Greka z rodu Laskarisów. 
Alchemią ponoć zajmował się potajemnie. Zaginął w niewyjaśnionych okolicznościach 
ś

cigany przez wierzycieli i posądzony o otrucie króla polskiego i wielkiego księcia 

litewskiego Aleksandra Jagiellończyka (1461-1506). NB, dalsze panowanie tego króla 
mogłoby doprowadzić Rzeczpospolitą do szybkiego upadku, wskutek błędnych i 
nieprzemyślanych decyzji tego władcy... 
Jak pisze Zdzisław Zwoźniak – w XV wieku alchemię nie wykładano na Uniwersytecie 
Jagiellońskim w Krakowie, ale wielu profesorów tej uczelni ją uprawiało. Byli to m.in. Piotr 
Gaszowiec, Andrzej Grzymała, Adam z Bochynia
 i Maciej z Miechowa – Miechowita.  
Wiek XVI, to Renesans takŜe i w Polsce. Alchemii nie wykładano nadal oficjalnie – była ona 
ars prohibita, ale jej elementy pojawiały się na wydziale lekarskim Akademii Krakowskiej – 
Alma Mater Jagiellonica. To właśnie w Krakowie przebywał słynny niemiecki alchemik dr 
Johannes Faust
(us) (1480-1540). W roku 1520 przebywał w Krakowie, Gdańsku i Wilnie 
słynny Paracelsus. Miał on tutaj przyjaciół: wspomnianego juŜ tutaj Jana Bonera, Wojciecha 
Baz
ę i Dawida Meyera. W drugiej połowie XVI wieku w Krakowie powstał krąg literacko-
naukowy, do którego naleŜeli m.in. Andrzej Dudycz i znany nam z historii czaromistrza Jana 
Twardowskiego i mistrza Mikołaja Kopernika – Jerzy Joachim von Lauchen vel Retyk - 
Rhaeticus! NB, ten ostatni był gorącym zwolennikiem doktryny jatrochemicznej i pozostawił 
po sobie 7 traktatów alchemicznych. Niestety, nie ukazały się drukiem i znikły bez śladu... 
PotęŜnym przyjacielem tych alchemików i aktywnym alchemikiem był Olbracht Łaski 
(1536-1603) – magnat i wojewoda sandomierski. Swe prace alchemiczne prowadził w swym 
zamku w KieŜmarku na Słowacji, gdzie znajdowały się jego dobra. Nawiasem mówiąc z 
Łaskimi wiąŜe się pewien doniosły epizod z historii eksploracji Tatr, a mianowicie – pierwszą 
kobietą, która wybrała się w Tatry turystycznie – była Beata Kościelecka-Łaska, co stało się 
11 czerwca 1565 roku, co podaje Jacek Kolbuszewski w ksiąŜce „Skarby króla Gregoriusa” 
(Katowice 1972, ss.29-30). Była to pierwsza turystka w Tatrach w ogóle! Czy w Tatry 
pognała ją li tylko ciekawość? – tego nie dowiemy się juŜ nigdy. Olbrachtowi Łaskiemu 
zawdzięczamy przełoŜenie z niemieckiego na łacinę przez Adama Schröttera z Nysy dzieł 
Paracelsusa: „De praeparationiubus” oraz „Archidoxae libri X”, z których korzystali 
alchemicy wymienieni w poprzednim akapicie. Łaski był teŜ potęŜnym protektorem 
angielskiego maga dr Johna Dee. Nawiasem mówiąc, Devius i Kelley najprawdopodobniej 
zrobili z niego swego agenta wpływu na dworze polskim, co pomogło im m.in. uzyskać dla 
ElŜbiety I Tudor wspaniałe perły Barbary Radziwiłłównej i zamordowanie króla Stefana 
Batorego, o czym jeszcze tu będzie mówione...   
W 1517 roku została powołana do Ŝycia przez króla Zygmunta I Starego (1467-1548) 
Komora Górnicza i związana z nią Camera Separatoria, w której oddzielano złoto od srebra. 
Było to pierwsze państwowe laboratorium chemiczne (i oczywiście alchemiczne – sic!), w 
którym produkowano kwas azotowy – HNO3, kwas siarkowy– H2SO4 i wodę królewską – 
HCl + HNO3 w stosunku 3 : 1. Oczyszczano takŜe siarkę, rtęć, antymon, glejtę (tlenek ołowiu 
– PbO) i ołów. Rudę do przerobu dostarczano z kopalni w Rabsztynie i Tarnowskich Górach 
oraz Olkusza. Dyrektorem Camera Separatoria w Mogile był krakowski mieszczanin Kasper 
Ber
, który studiował we Florencji i Wenecji, gdzie znajdowały się szkoły metalurgiczne i 
probiercze oraz... alchemiczne. 
Jego syn Marcin Berowicz alias Martin Kasperberovič wstąpił do klasztoru Kartuzów i 
zamieszkał w Czerwonym Klasztorze w słowackich Pieninach (!!!) – złota nie 
wyprodukował, ale pozostawił po sobie „Alchemiczny testament” na kartach traktatu 
alchemicznego z 1535 roku. Dowodzi on, Ŝe Berowicz znał się doskonale na alchemii i 
wykonał on wiele ciekawych doświadczeń. Inne źródła twierdzą, Ŝe uciekał on z Ołomuńca 
przed prześladowaniami protestantów w 1563, skąd zabrał swe całe laboratorium 

background image

alchemiczne. (Zob. M. Jesenský – „Prawda i legenda brata Cypriana” na łamach „Nieznanego 
Ś

wiata”) NB, w klasztorze tym niemal dwa wieki potem zamieszkał słynny brat Cyprian

którego unieśmiertelniły pierwsze eksperymenty z lotnią i eksperymenty medyczno-
alchemiczne, które pomogły mu wyleczyć wielu ludzi...  
W tym samym czasie w Krakowie działają dr Kasper Skarbimir – filozof i medyk, profesor 
Uniwersytetu Jagiellońskiego – autor zaginionych, niestety, „Listów alchemicznych”. 
Alchemikami byli takŜe Jan Polak – autor wykładu o ekstraktach z ziół i kwiatów oraz dr 
Mikołaj Husman
 – alchemik i profesor Jagiellonki. 
Oczywiście najsłynniejszym był Jan Wawrzyniec Twardowski zwany takŜe pod 
zlatynizowanym imieniem Lorenzo Dhur alias Duran, Durranus vel  Laurentius 
Durranovius...
 
Alchemią interesowali się takŜe królowie: Zygmunt II August (1520-1572), Stefan Batory 
(1533-1586) i Zygmunt III Waza (1566-1632). Poza nimi magnaci: Mikołaj Wolski (1553-
1630), wspomniany tutaj Olbracht Łaski, bp. Franciszek Krasiński (był ponoć przyjacielem 
Twardowskiego!!!) oraz Mikołaj i Jerzy Mniszchowie. 
Szczególnie na dworze Zygmunta Augusta – gdzie bywał Twardowski, który został odsunięty 
odeń po aferze z duchem Barbary Radziwiłłównej (1520-1551) – znajdowała się równieŜ 
druga osobliwa postać, której poświęcę nieco czasu. Jest nią Stanisław Dewojna vel 
Dewojno
 (?-1566) – lekarz, alchemik, mag i astrolog. Nie lubiany przez dworzan, którzy 
nazywali go borsukiem – stał się Dewojna dla historyków „tajemniczym”, 
„kontrowersyjnym” czy „osobliwszym wzorem dworaka” – dworaka – nie dworzanina, co 
ma zawsze zabarwienie ujemne. Z królem wiązały go jakieś osobliwe więzy – Zdzisław 
Zwoźniak twierdzi, Ŝe to właśnie on uczył króla alchemii i astrologii, zaś Tadeusz Rojek w 
swej ksiąŜce pt. „XIII tajemnic historii” (Warszawa 1989, op. cit. ss. 83-94 ) twierdzi, Ŝe poza 
tym był on jednym z największych zaufanych zauszników króla – jego szarą eminencją – i 
pośrednikiem pomiędzy nim, a rodem Radziwiłłów oraz faktycznym „konstruktorem” jego 
małŜeństwa z Barbarą Radziwiłłówną. Postać ta jest dowodem na to, jak wielki wpływ na 
politykę mocarstwa, jakim była Polska w epoce Renesansu, mieli m.in. alchemicy.  
Historia Dewojny powtórzyła się w sto lat później, kiedy to na dworze Zygmunta III Wazy 
pojawiła się królewska ochmistrzyni – niejaka Urszula Meierin vel Gienger, Gänger czy 
moŜe Giengerin (?-1635). Nikt nie znał jej prawdziwego nazwiska, a podane tutaj są jeno 
domysłami uczonych. Słowo „meierin” znaczy tyle, co „ochmistrzyni” i zastąpiło jej 
prawdziwe nazwisko... Nie zachował się Ŝaden portret tej damy, zaś jedyny obraz, na którym 
uwieczniono ją w otoczeniu rodziny królewskiej znikł w niewyjaśnionych okolicznościach. 
Jej przeszłość otacza nieprzenikniona tajemnica i nie wiadomo właściwie nawet tego, skąd 
pochodzi i kim byli jej rodzice. A wpływ na króla i jego otoczenie miała potęŜny, dość 
wspomnieć, Ŝe jej pogrzeb w Warszawie (w kościele Karmelitanek Bosych lub oo. Jezuitów) 
odbył się z pompą godną samego króla... Być moŜe była ona agentką właśnie Towarzystwa 
Jezusowego i stanowiła element strategii Kościoła katolickiego walczącego o swe wpływy w 
Europie, co jest o tyle prawdopodobne, Ŝe była niezmiernie poboŜną panną do końca swego 
Ŝ

ycia i swój testament poświęciła właśnie oo. Jezuitom. Byłaby z niej doskonała agentka 

wpływu – miała dojścia, koneksje i... pieniądze. Ogromne pieniądze. I chyba de facto była 
agentką wpływu, bowiem Ŝadna waŜna decyzja państwowa nie miała prawa zapaść bez jej 
akceptacji... (T. Rojek – op. cit. ss. 139-152.) 
Wracając jeszcze do Zygmunta Augusta, to trzecim jego magiem i alchemikiem był dr 
Baltazar Smosarski
 vel Wawrzyszewski. Współpracował on w tym zakresie z Mikołajem 
Wolskim. Podejrzewano go o otrucie dwóch ostatnich ksiąŜąt mazowieckich – Stanisława i 
Janusza
, ponoć na polecenie wojewodzianki i ich ... narzeczonej Katarzyny 
Radziejowskiej

Król Stefan Batory takŜe interesował się magią i alchemią. Miał on na dworze alchemika i 

background image

lekarza dr Ruperta Fincka i swego spowiednika – teŜ alchemika – prof. Hannibala 
Roselli’ego
! Kto wie, czy tajemnicza śmierć tego władcy Polski, która nastąpiła po krótkiej, 
bo zaledwie pięciodniowej chorobie w dniu 12 grudnia 1586 roku, nie była spowodowana 
przez podanie trucizny przez któregoś z zaufanych lekarzy-alchemików: dr Simona 
Simoniusa dr Niccolo Brucellego. Zamach ten zmienił losy Europy, bowiem Stefan Batory 
zamierzał zlikwidować trzy nie-katolickie państwa europejskie: protestancką Anglię, 
prawosławną Rosję i muzułmańską Turcję poprzez stworzenie ligi państw katolickich. 
Marzyła mu się V Krucjata, którą gorąco popierał papieŜ Sykstus V. Pierwszym jej celem 
byłaby Moskwa, a potem Turcja. Anglia i zapewne Niemcy byłyby na deser. Kto wie, czy 
Batoremu nie marzył się tron Cesarstwa Europejskiej Unii Katolickiej - takiej Zjednoczonej 
Katolickiej Europy??? Zatem być moŜe został on zamordowany przez innego lekarza i 
alchemika – Leonarda Thurneissera (1530-1595), do którego zwrócił się on z prośbą o jakąś 
odtrutkę. Król panicznie obawiał się trucizny po zamachu innego  alchemika – niejakiego 
Wawrzyńca Gradowskiego z Gradowa, który w 1578 roku usiłował otruć Batorego. CzyŜby 
miał jakieś dane po temu, by się obawiać nowego tego rodzaju zamachu na swe Ŝycie? Czy ze 
strony Anglików? – to jest bardzo moŜliwe. Nie zapominajmy, Ŝe Devius i Kelley przebywali 
w Polsce od 5 lutego do sierpnia 1584 roku w Łasku i Krakowie, skąd udali się do Pragi. Tam 
potraktowano ich niemal wrogo i 12 kwietnia 1585 roku powrócili oni do Krakowa.  Devius 
uzyskał audiencję na zamku królewskim w dniu 17 kwietnia 1585 roku. Batory – juŜ 
powaŜnie chory (o czym wiedzieli tylko jego zaufani ludzie) przyjął Łaskiego, Dee i Kelleya 
jeszcze raz 23 maja tegoŜ roku. 28 maja nastąpiło zerwanie serdecznej przyjaźni, kiedy Dee w 
czasie „akcji” zasugerował królowi stworzenie ligi anty-francuskiej i anty-tureckiej, która 
miałaby zaszachować ligę francusko-turecką, zaś bezpośrednia korzyść przypadłaby Rzeszy 
Niemieckiej i Anglii. Batory przejrzał grę – gdyŜ miał swoje plany – i odprawił magów z 800 
florenami w ręce. W półtora roku później zamordowano go. ElŜbieta I nie pozwoliłaby sobie 
na zmontowanie ligi katolickiej wymierzonej w jej imperium i zapewne usunęłaby bez 
skrupułów kaŜde zagroŜenie z tej strony, a była piekielnie konsekwentna w swych 
poczynaniach. Dowodem na to, Ŝe był to jednak zamach jest chociaŜby to, Ŝe królewskie 
archiwum zostało dokładnie wyczyszczone z wielu kluczowych dokumentów. Olbracht Łaski 
miał wszelkie moŜliwości, by to zrobić – wszak sprzeciwiał się elekcji Batorego i chciał 
zostać królem Polski! Czy mógł posunąć się aŜ tak daleko? Bardzo moŜliwe – wszak miał 
motyw, moŜliwości i środki, a poza tym poparcie Anglików, którzy potrafili grać na chorych i 
wybujałych ambicjach swych wrogów. To teŜ jedna z trzynastu tajemnic polskiej historii. 
Na temat Zygmunta III Wazy i jego dworu Zdzisław Zwoźniak pisze, Ŝe interesował się 
alchemią bardzo powaŜnie, ale z pozycji amatora. Sam wykonywał w Krakowie i Warszawie 
doświadczenia alchemiczne. Znajdował się pod wpływem Mikołaja Wolskiego, który 
alchemią zajmował się bardzo powaŜnie i traktował ją na całkowicie serio. Król interesował 
się Ŝywo farmacją i włączył ją do cechu złotników. Wtedy teŜ powstał termin „alchemista” 
odpowiadający dzisiejszemu „farmaceuta”. Królewska apteka była kierowana przez dwóch 
alchemistów: Mikołaja Marianiego (?-1609) oraz prof. Bartłomieja Morkowica. Ich 
obowiązkami było m.in. dostarczaniem królowi specyfików do doświadczeń alchemicznych, 
które król traktował bardziej jako rozrywkę, niŜ naukę, boŜ był juŜ pod znacznym wpływem 
jezuitów, którzy zajadle atakowali alchemików w swych wystąpieniach – szczególnie ks. 
Stanisław z Gór Poklatecki SJ i ks. Fabian Birkowski SJ
, podobnie jak i całe 
duchowieństwo, bowiem alchemia w szesnasto- i siedemnastowiecznej Polsce była 
niezmiernie popularna, co powodowało wzrost ilości fałszerstw złota, monet i innych 
walorów pienięŜnych, na czym powaŜnie cierpiał Kościół i państwo. 
Wiek XVIII stanowi oświeceniowy przełom, w czasie którego alchemia stopniowo traci na 
znaczeniu i jest wypierana przez chemię i farmację. Jest ona uprawiana jedynie w loŜach 
masońskich i ansambleach róŜokrzyŜowskich, w których pojawili się pseudo-alchemicy 

background image

pracujący nad transmutacją do dziś dnia – szczególnie w USA i niektórych krajach Europy. 
Rzeczpospolita Szlachecka rozdarta pomiędzy trzy mocarstwa miała inne zmartwienia, niŜ 
bezpłodne rozwaŜania nad produkcją złota. II Rzeczpospolita zajęta obroną swych granic 
takŜe nie zajmowała się paranaukami, a badania alchemiczne zeszły na margines i uprawiana 
była tylko w loŜach tajnych stowarzyszeń. Pewien renesans przeŜyła ona w III Rzeszy, gdzie 
w latach 1933-1945 zajmowano się nią w celu m.in. wynalezienia „cudownej broni”. Nie 
pomogła ona jednak hitlerowskim ludobójcom i została zepchnięta ponownie na margines 
paranauk.