, a często w kontekście wypadków mówi się o
nadmiernej. Jednak nigdy nikt nie wspomina o zbyt niskiej, a nietrudno odnieść
wrażenie, że to ona doprowadza do wielu niebezpiecznych sytuacji na
. . Opowiem
wam jedno z najgłupszych zdarzeń drogowych, jakie mi się przytrafiły od roku. Jechałem
w weekend zwykłą drogą krajową, na której ograniczenie prędkości wynosi 90 km/h.
Dogoniłem auto przed obszarem zabudowanym, przez który przejechaliśmy przepisowo i
po wyjechaniu z niego zaczęliśmy przyspieszać. Prędkościomierz zatrzymał się na 80
km/h, a kierowca przede mną nie zamierzał jechać szybciej.
Jedziesz o 10 km/h
wolniej? Dla kogoś
może to oznaczać 20
za dużo
MARCIN ŁOBODZIŃSKI • 2 dni temu • 48 komentarzy
Wolna jazda może być niebezpieczna. Dla innych. Czy zdajesz sobie sprawę, jak dużo
czasu potrzeba, by wyprzedzić twój samochód jadący o 10 km/h wolniej i że nierzadko
zmuszasz w ten sposób swoją jazdą do łamania przepisów? Hasło „10 mniej” proponuję
zostawić na obszar zabudowany, ale poza nim trzymajmy się ograniczeń.
Ograniczenia
prędkości na polskich
drogach — czy na
pewno je znasz?
Gdybym mógł jechać z przepisową prędkością 90 km/h, nie podejmowałbym żadnych
działań. Zależało mi jednak na czasie. Wychylam się więc, patrzę, nic nie jedzie.
Włączyłem kierunkowskaz, zaczynam wyprzedzać. Różnica pomiędzy 80, a
dopuszczalnym 90 na godzinę jest niewielka, zatem tradycyjnie, chyba jak niemal
każdy kierowca, nieznacznie przekroczyłem ograniczenie. W momencie, gdy już niemal
się zrównaliśmy, widzę patrol policji. Jak na domiar "złego" z suszarką, wycelowaną być
może w moje auto. No i co teraz?
Mam przerwać manewr? Nie będzie to dobrze wyglądało, a mój prędkościomierz
podpowiada, że będzie mandat. Odpuściłem gaz i wymierzyłem równe 100 km/h licząc na
to, że policjant też człowiek. Gdy mijałem patrol jeszcze jechałem po tej niewłaściwej
stronie drogi. Po zakończeniu manewru zacząłem wypatrywać policjantów w lusterku
wstecznym. Na szczęście odpuścili.
Od razu skłoniło mnie to do przemyśleń. Nie dość, że
jest jednym
z tych najniebezpieczniejszych, to jeszcze pojawia się dodatkowy czynnik stresu, jakim
jest trzymanie się dopuszczalnej prędkości. Ale jak tu bezpiecznie wyprzedzić pojazd,
który jedzie tylko 10 km/h wolniej o dopuszczalnego limitu? Gdy dojechałem do domu,
od razu wziąłem kalkulator i zacząłem liczyć, tak z czystej ciekawości. Wynik wprawił
mnie w osłupienie.
REKLAMA
Otóż wyobraź sobie drogi kierowco, że 10 km/h to 2,78 m/s. Jeżeli jedziesz 80 km/h na
drodze, gdzie dopuszczalne jest 90, to kierowca, który cię wyprzedza, by zachować się
zgodnie z przepisami, musi jechać najwyżej 10 km/h szybciej od ciebie. Powiedzmy, że
bezpieczny odstęp do ciebie i przed tobą to jakieś 10 m. Plus długość samochodu –
przyjmijmy 5 m. Łącznie do pokonania odcinek o względnej długości 25 m. A to oznacza,
że wyprzedzanie zgodnie z prawem potrwa całe 9 sekund. Na taki manewr
potrzeba ponad 200 metrów wolnej drogi!
Teraz już łatwiej zrozumieć, dlaczego prędkość
jest ograniczona
przepisami do 70 km/h. Taki ciągnik z naczepą mierzy 16,5 m długości, zatem manewr
wyprzedzania zgodny z przepisami potrwa tylko ok. 6,5 s. Gdy TIR jedzie z prędkością 80
km/h – a jest to nierzadkie zjawisko – to potrzebujemy już 13 s.
Zanim dodamy jedno do drugiego i wyciągniemy wniosek, jeszcze kilka słów na temat
samego wyprzedzania. Jeżdżę bardzo często drogą krajową nr 2 pomiędzy Mińskiem
Mazowieckim a Warszawą. Ta licząca niewiele ponad 30 km trasa jest koszmarnie nudna,
ale nawet nie to jest problemem. Pełno na niej kierowców, którzy jadą wolniej niż
pozwalają przepisy poza obszarem zabudowanym. Przyczyną tego jest chyba brak
orientacji spowodowany setkami reklam, pomiędzy którymi gdzieś tam ukrywają się
znaki drogowe. I nie byłoby to problemem, gdyby istniały miejsca do wyprzedzania.
Zobacz również:
Przystanek
Bieszczady - Skodą Karoq
odkrywamy polską Alaskę
Podobno jest to droga zbudowana zgodnie z najlepszymi standardami bezpieczeństwa –
trochę innego zdania są strażacy, ale ten fakt pominę – więc na całej 30-kilometrowej
trasie miejsca do bezpiecznego wyprzedzania poza obszarem zabudowanym
są dwa. Zatem nawet jeżeli będą dobre okoliczności, to najwyżej 4–5 samochodów
będzie w stanie wyprzedzić takiego marudera, który nie wie czy jechać 50, czy 90, więc
jedzie 70. Oczywiście tyle teorii, praktyka pokazuje skąd się tam biorą wypadki.
Oczywiście, że policja wpisze w raport "nadmierna prędkość" lub "niezachowanie
ostrożności przy wyprzedzaniu" skoro kierowcy cisną gaz w podłogę, widząc jedyną
okazję na normalną jazdę. Kończą manewr nierzadko tuż przed wysepką, a ile razy
widziałem omijanie jej z lewej strony, to wam nie powiem. I teraz postawmy się w roli
tego "pirata drogowego", bo warto spojrzeć na wszystko z różnych punktów widzenia.
Co on ma powiedzieć? Że przekroczył prędkość bo ten przed nim jechał tak wolno? Zaraz
będzie mowa o agresji drogowej, że nie mógł się powstrzymać, że się niepotrzebnie
spieszy, itp. Ten nieszczęśnik chciał po prostu jechać jak człowiek, zgodnie z przepisami.
Najzwyczajniej w świecie szlag go trafił – to takie ludzkie.
Nie chcę tu bronić tych, co łamią zasady, żebyście mnie źle nie zrozumieli. Sam jeżdżę
bardzo często dokładnie z prędkością dopuszczalną i widzę, jak szlag trafia tych z tyłu bo
dla nich jadę zbyt wolno – na przykład podczas pomiaru zużycia paliwa, gdy testuję
samochód. Nie mam jednak nikomu za złe, że trzyma się przepisów, nawet tego oczekuję.
Nie mam nic do kampanii "10 mniej ratuje życie. Zwolnij!" pod warunkiem, że stosujesz
tę zasadę w obszarze zabudowanym. To naprawdę ma sens.
Mój apel polega na tym, byś jechał drogi kierowco zgodnie z przepisami i — oczywiście
jeżeli pozwalają na to także warunki — tak szybko, jak przepisy na to pozwalają, bo twoje
10 mniej poza obszarem zabudowanym jest moim zdaniem bardziej niebezpieczne niż 10
więcej.Kierowcy dostają szału i podejmują naprawdę ryzykowne manewry
wyprzedzania, a do tego są zmuszani do przekraczania prędkości. Twoje 10 mniej to
być może czyjeś 20 km/h więcej, a tych, co ciebie jedynego wyprzedzają, może być nawet
kilkunastu.
Jednak nie chcę cię do niczego zmuszać. Jeżeli chcesz jechać wolniej, naprawdę ci na tym
zależy, popatrz w lusterka i sprawdź co się za tobą dzieje. Widzisz nerwówkę, wychylające
się pojazdy, już wyprzedził cię jeden "wariat"? Zwolnij do 70 km/h w miejscu, gdzie
można wyprzedać i jedź jak ciężarówki. Skrócisz im czas wyprzedzania z 9 do 4,5 s.
REKLAMA
Trzymaj się przy tym prawej krawędzi jezdni tak, by każdy za tobą widział, co się dzieje
przed tobą. Słowem – myśl o innych, ale nie tylko kategoriami "jak chce to niech
wyprzedza" lub "mogę tak jechać". Jest coś więcej niż tylko ty i twój samochód.