Zniszczyć księdza Stanisława Małkowskiego

background image

Wojciech Sumliński: Zniszczyć księdza Stanisława Małkowskiego.
"Jeśli wygłosisz ten pier... wykład, to gorzko tego pożałujesz”

Ks. Stanisław Małkowski (fot.

Wikipedia) "K....pier..., jeśli wygłosisz ten pier... wykład, to gorzko tego pożałujesz” - takimi
słowami miał zwrócić się do księdza Stanisława Małkowskiego jego przełożony... -
relacjonuje Wojciech Sumliński.

„K....pier..., jeśli wygłosisz ten pier... wykład, to gorzko tego pożałujesz” - takimi słowami
miał zwrócić się do księdza Stanisława Małkowskiego jego przełożony, ksiądz proboszcz z
parafii pod wezwaniem Świętego Ignacego Loyoli na Wólce Węglowej w Warszawie. Za co
wyzwiska? - Bo ksiądz Stanisław Małkowski znalazł się w gronie prelegentów Kongresu
„Dla społecznego panowania Chrystusa Króla”.

O co chodzi? Przed kilku dniami zadzwonił do mnie profesor Mirosław Dakowski. - Panie
Wojtku, niech pan coś zrobi, bo zamęczą Stasia. On sam nie ma już siły się bronić– rzucił
krótko, by po chwili dodać: - Został wyzwany od najgorszych i to nie pierwszy raz. Tym
razem tylko za to, że znalazł się na liście prelegentów Kongresu „Dla społecznego panowania
Chrystusa Króla”, który odbył się 24 i 31 maja br. w Warszawie i Częstochowie. Jest coraz
gorzej...

Zapytałem księdza Stanisława Małkowskiego, czy to prawda. - I cóż ja mogę odpowiedzieć?
Prawda, niestety – odparł smutno.

Z dalszej relacji księdza wynikało, że nie uległ groźbom i wykład wygłosił. I od tamtej pory
ksiądz proboszcz nasilił ograniczanie odnośnie liczby odprawianych pogrzebów -
ograniczając tym samym do minimum sprawowanie służby (i przy okazji także możliwość
pozyskiwania środków do życia).

Przez kilka dni zastanawiałem się, czy można, czy wolno mi, taką informację upublicznić –
Ksiądz Stanisław zostawił mi w w tej kwestii wolną rękę. Rozważałem różne aspekty
sytuacji, radziłem się osób, którym ufam i doszedłem do wniosku, że milczeć w tej sprawie

background image

jednak nie można, z wielu względów - nie tylko dlatego, że w ten sposób nikt nie ma prawa
zwracać się do starszego człowieka, tym bardziej do kapłana – i to jeszcze takiego Kapłana...

Refleksje dotyczące osoby księdza Stanisława Małkowskiego, z którym mam zaszczyt się
przyjaźnić, zawarłem w książce „Z mocy nadziei”.Tak naprawdę tyle jest do opowiedzenia o
tym kapłanie, że nie wiadomo, od czego zacząć. Z jednej rzeczy wypływa sto innych.
Problem polega na tym, żeby się zdecydować, o której opowiedzieć najpierw. Wydarzenie,
które charakteryzuje go najlepiej, miało miejsce latem 2010 roku. Na Krakowskim
Przedmieściu w Warszawie podjęto właśnie walkę z krzyżem, bo nowo wybranemu
prezydentowi, Bronisławowi Komorowskiemu, przeszkadzał ten symbol Zmartwychwstania,
przyniesiony przez harcerzy pod pałac prezydencki po tragicznej śmierci w Smoleńsku
prezydenckiej pary, Lecha i Marii Kaczyńskich oraz towarzyszących im blisko stu osób.
Krzyża broniło kilkaset modlących się przy nim osób, z księdzem Stanisławem Małkowskim
na czele. I właśnie wówczas w samym sercu stolicy miały miejsce wydarzenia, w które
pewnie nigdy bym nie uwierzył, gdybym ich nie widział na własne oczy. Podczas jednej z
rozmów ksiądz Stanisław zasugerował mi, że będzie dobrze, jeśli do modlitwy pod krzyżem
włączy się więcej osób, więc przyjechałem do Warszawy i dzięki temu mogłem obserwować
dramatyczne wydarzenia znajdując się w oku cyklonu. Wraz z innymi modlącymi się osobami
spędziłem pod krzyżem tylko jeden dzień, ale to wystarczyło, by zobaczyć dość: hordy
satanistów z wytatułowanymi trzema „szóstkami” na placach i wielkimi przenośnymi
magnetofonami, które dudnieniem zagłuszały modlitwy, dziesiątki łysogłowych, pijanych
mężczyzn, szarpiących starszych ludzi oraz podobna liczba policjantów, którzy bezczynnie
stali tuż obok udając, że nie widzą oprawców oraz ich poniewieranych ofiar. Całość
przedstawiała obraz więcej, niż abstrakcyjny. Mimo takiej sytuacji, potencjalnie bardzo
groźnej, kilkaset osób trwało pod krzyżem do czasu, aż pod osłoną nocy zabrano krzyż spod
pałacu. Zanim to nastąpiło,ksiądz Stanisław Małkowski został wezwany przez przełożonych
do odstąpienia od obrony krzyża, pod groźbą suspensy, czyli zawieszenia czasowo
wyrzucającego poza nawias Kościoła. Jednocześnie powiedziano mu ironicznie, że - jak to
określił w rozmowie z księdzem jeden z przełożonych - „nie załapałeś się na prawdziwe
męczeństwo, to teraz twoje męczeństwo będzie polegać co najwyżej na oblaniu ciepłym
moczem”.Ostatecznie Stanisława Małkowskiego, którego postawa stanowiła wzór dla
wszystkich kapłanów, „nagrodzono” odebraniem duszpasterstwa w Hospicjum dla
umierających Sacra Miser na Krakowskim Przedmieściu - służby, którą kochał i którą pełnił
od lat. Taka „nagroda” za obronę krzyża spotkała bohaterskiego kapłana, który w stanie
wojennym cudem uniknął śmierci z rąk Służby Bezpieczeństwa, ale nie uniknął rozlicznych
przykrości, a nawet prześladowań w wolnej, podobno, Polsce, w której do dziś, gdyby nie
mieszkanie matki na Saskiej Kempie, nie miałby gdzie się podziać. Pamiętam, jakie wrażenie
wywarł na mnie ten niezłomny i skromny ksiądz, gdy przed laty spotkałem go po raz
pierwszy. „Prawdziwy kapłan i uczciwy człowiek” – taka była moja pierwsza myśl i taka była
pierwsza myśl prawie każdego, kto spotkał na swojej drodze Stanisława Małkowskiego. O
takiej ocenie decydowała cała sylwetka, ale przede wszystkim twarz, bo na twarzy człowieka
zapisane jest wszystko wstecz, od samego początku. Była to twarz człowieka o takiej
uczciwości, że nie było w nim miejsca na nic innego. Po prostu niczego nie pragnął, a trzeba
czegoś pożądać, żeby być nieuczciwym. Szczera twarz, otwarta twarz, patrzenie prosto w
oczy – to w pierwszej kolejności zwracało uwagę u księdza. Przez szereg następnych lat przy
każdym spotkaniu jedynie utwierdzałem się w przekonaniu, że mam szczęście przyjaźnić się z
człowiekiem niezwykłym. Tak było, gdy odwiedzałem go w Hospicium Res Sacra Miser na
Krakowskim Przedmieściu w Warszawie i widziałem, z jakim zaangażowaniem pomaga
umierającym pacjentom w przygotowaniu się do przejścia na Drugą Stronę.Tak było, gdy
każdą wolną chwilę poświęcał na wspieranie kilkuset nieszczęśników, którzy trafili do miejsc
odosobnienia. Tak było, gdy z pokorą znosił nieformalny zapis na jego nazwisko,

background image

utrudniający, a częstokroć wręcz uniemożliwiający mu głoszenie homilii w kościołach na
terenie całego kraju. Tak było, gdy na spotkaniu bohaterów programu „Pod prąd” w
warszawskich Hybrydach zapytany, co zmieniło się u niego od lat osiemdziesiątych,
odpowiedział bez cienia skargi: „nic się nie zmieniło, wtedy byłem w podziemiu i dziś jestem
w podziemiu”.Tak było, gdy bliscy generała Zenona Płatka ze zbrodniczego Departamentu IV
SB, nieświadomi niezwykłości sytuacji, poprosili księdza Małkowskiego o zgodę na
poprowadzenie katolickiego pogrzebu dla generała, który w latach osiemdziesiątych właśnie
na księdza Małkowskiego wydał wyrok śmierci – i uzyskali akceptację niedoszłej ofiary. Tak
było wreszcie, gdy każdorazowo w rocznicę wybuchu Powstania Warszawskiego pokonanie
dwustu metrów, od cmentarnej bramy wejściowej do Pomnika Gloria Victis na warszawskich
Powązkach, zajmowało nam godzinę, bo setki osób chciało podziękować księdzu za to, że
jest, jaki jest...

O tym, jak to możliwe, że taki kapłan traktowany jest w taki sposób w wolnej - podobno -
Polsce, szerzej w książce -już jesienią. A niniejszym publicznie apeluję do przełożonych
księdza Stanisława Małkowskiego o godne traktowanie tego niezwykłego kapłana. Od
dłuższego czasu ten przyjaciel Błogosławionego Księdza Jerzego nie jest traktowany tak, jak
na to zasługuje.

Czy jednak to, że tak jest oznacza, że tak być musi?


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Zniszczyć księdza Małkowskiego
Zniszczyć Księdza Małkowskiego
Wywiad z dr Cezarym Mechem, dr inż Julitą Maciejewicz Ryś, Georgem Friedmanem, Krzysztofem Wyszkows
Ks Stanisław Małkowski
Ks Stanisław Małkowski dla Frondy W sporze z Polską Żydów nie interesuje prawda
Ks Stanisław Małkowski komentuje Nie oddamy wam Polski
KsiÄ…dz Malkowski o Ksiedzu Natanku, Fakty opinie o ludziach z naszej Władzy
Malkowski Zniszczenia Gdyni w wyniku bombardowań
Homilia księdza biskupa Stanisława Stefanka TChr, wygłoszona podczas Mszy św na IV Światowym Kongres
ABC Firma na ksiedze przychodow i r
Małkowscy+Czuwaj, konspekty zbiórek(1)
Lucyficzny plan zniszczenia Kościoła, Ciekawe wiadomości
ODEZWA TOWARZYSTWA OPIEKI NAD UNITAMI, Kozicki Stanisław
Kazanie i oredzie Ksiedza Natanka, Fakty na czasie 2011 roku
Rozwojówka-skrót od Małgosi, Psychologia, II rok, Psychologia rozwoju człowieka - Stanisławiak
Lucyferyczny plan zniszczenia Kościoła Św
Jak zregenerować włosy zniszczone
Jak uniknac pomylek ktore moga zniszczyc Twoja organizacje unikpo
Kinetyka zniszczeń drewna przez mikroorganizmy

więcej podobnych podstron