Historia mojej miłości
Autor: Puchaty
czwartek, 28 styczeń 2010
Zmieniony piątek, 29 styczeń 2010
Historia mojej miłości To co chce opisać to historia prawdziwa, historia zwykła, historia może
nudna, może ciekawa, ale przede wszystkim… moja historia. Dlaczego pisze to opowiadanie? Nie
mam pewności, ale siedzę sobie w ten czwartkowo – styczniowy wieczór sam w domu, słucham
muzyki i myślę o kimś, kto stał się dla mnie całym światem. jednak nie wtargnął w niego gwałtownie, a
powoli utorował sobie drogę budując zaufanie i …. Uczucie. I każdy jego powrót do domu staje się
dla mnie uśmiechem, bo jego obecność jest dla mnie wszechogarniająca. Jego obecność sprawia, że
gdzieś tam głęboko, skąd przychodzą największe smutki i gdzie chowamy największe tajemnice, czuje
szczęście i spokój. Prawdziwy spokój. Z mojego rodzinnego miasta wyprowadziłem się, aby uwolnić
się od otaczającej mnie szarej rzeczywistości. Wszystko było wciąż takie same – szkoła –
praca – dom. Nic dobrego po prostu nie chciało się wydarzyć. Owszem… czasem pojawiali
się jacyś faceci, ale to wszystko to był tak naprawdę sex plus parę czułych słówek. Nic po za tym. Po
takiej sesji z takim Panem czułem się jak po sushi – zasmakowałem w czymś nowym,
egzotycznym, nie codziennym. Czułem się syty przez jakiś czas, jednak głód, jaki przyszedł potem był
większy niż był przed zjedzeniem sushi. No i mimo głodu nie stać mnie było na ponowny wypad na nie.
Trudno. Przyzwyczaiłem się. Potrafiłem sobie z tym jakoś poradzić i specjalnie nie narzekałem. Ale
wszystko zmieniło się gdy poznałem pewnego człowieka – Krystiana. To dzięki niemu uwierzyłem
w siebie, uwierzyłem, że stać mnie na więcej niż na tą otaczającą mnie nostalgię. Pokazał mi, ze wcale
nie jest tak szaro i źle jak ja to widziałem. Pewnie gdyby nie on dalej bym tkwił w tym, w czym tkwiłem.
Za to będę wdzięczny mu do końca moich dni. Nie minęło wiele czasu zanim podjąłem decyzję której nie
miałem już zamiaru zmienić – wyprowadzam się z domu. Koniec roku szkolnego, matura…
czerwiec. To wszystko przyszło o wiele szybciej niż się spodziewałem. 14 czerwiec, niedziela. Godzina
12.03. Cel – POZNAŃ! I właśnie w tym miejscu zaczyna się nasza historia. Godzina 14.20,
dworzec główny w Poznaniu. Razem z moim przyjacielem, z którym wyprowadziliśmy się do Poznania
wjeżdżamy na peron. Wysiadamy, obładowani masą bagaży z książkami, garami i ciuchami. Było ciężko,
ale daliśmy radę. Zmierzmy w stronę wejścia głównego. Nie miałem pojęcia, że to co nastąpi zmieni moje
życie jeszcze bardziej….. na lepsze. Darka poznałem na czacie niedługo po tym jak skończyłem
18 lat. Po chwili rozmowy cel był jasny – on chaser, ja chubby – sex. Miał do mnie
przyjechać i mieliśmy się wybrać do jakiegoś moteliku. Jednak to nie wyszło. Zrezygnował, przestał się
odzywać. „Trudno” – pomyślałem – „chciałem dobrze, wyszło jak
zawsze”. Czas minął i jakiś czas przed moim wyjazdem zmieniłem na profilu miasto na
„Poznań”. I o dziwny i pokręcony losie kto się odzywa – Darek! No cóż, rozmowa
potoczyła się subtelniej niż poprzednio. Omówiliśmy wiele rzeczy – Cel mojego wyjazdu, gdzie
będę mieszkał i pracował i takie tam. Od pytania do pytania padło to decydujące – czy umówimy
się na kawę. Ja zamiast kawy i gadania o bzdurach zaproponowałem sex. Odpowiedź była oczywiście
twierdząca. Umówiliśmy się, że wyjedzie po nas na dworzec i pomoże nam przewieźć się do mieszkania.
Zapowiadał się fajny dzień – wyprowadzka z domu i bardzo miły wieczór. Gdy wyszliśmy przed
budynek dworca okazało się, że jest o wiele za gorąco jak na to, co mieliśmy na sobie. Więc szybko
trzeba było się rozebrać z grubych bluz. Dwonie, Darek odbiera telefon. Szuka nas po parkingu. W końcu
lokalizuje nas pośród tłumu właśnie dzięki odróżniające nas bluzy w 20 paro stopniową pogodę. Okazał
się bardzo podobny jak na zdjęciach, chodź nieco niższy. „To nic” pomyślałem „do
seksu nie potrzebny jest wzrost”. Pierwszy uścisk ręki, pierwsze spojrzenie w oczy, pierwszy
uśmiech. Podróż do mieszkania była bardzo przyjemna. Darek okazał się niesamowicie sympatyczny i
słuchał fajnej muzyki. Od razu go polubiłem. Dojechaliśmy na miejsce, wypiliśmy kawę. Darek musiał
jechać na jakiś czas, jednak obiecał wrócić wieczorem. No i tak się stało. Bez zbędnych szczegółów
powiem, że wieczór był bardzo udany… bardzo. Następne dni poświęciłem na szkolenie do nowej
pracy do południa, a po południu spotkania z Darkiem. Tak było przez cztery dni. W czwartek wieczorem
dostałem gorączki. W piątek było tragicznie. Gdy wracałem z ostatniego dnia szkolenia dostałem tak
wysokiej gorączki że zemdlałem w autobusie. I tu właśnie pojawia się pewien element który sprawia, że
Darek staje się dla mnie bardzo bliską osobą. To właśnie on opiekował się mną przez resztę piątku, całą
sobotę i niedziele. Pojechał dla mnie do apteki, podawał mi leki, tulił do snu. Był wspaniały. No nie
popadajmy może w skrajność bo miłosiernym samarytaninem to on też wtedy nie był, bo to właśnie
przez niego złapałem grypę, bo chodził ciągle z niedoleczonym przeziębieniem i kaszlał na lewo i prawo.
W poniedziałek wróciłem do rodzinnego domu, ledwo trzymając się na nogach. Nie długo potem, gdy
kuracja domowa nic nie dawała, trafiłem do szpitala zakaźnego. Nie napiszę co mi było, bo to było po
prostu straszne. Jednak jakoś to przetrwałem. Wróciłem do Poznania. Darek był pewien, że już się do
niego nie odezwę. Jednak mylił się. Chodź z seksem był koniec, ponieważ zarażałem, jednak znajomość i
wkrótce przyjaźń kwitła w najlepsze. Poznawaliśmy się coraz lepiej. Spędzaliśmy masę czasu razem. Było
Strona Puchata
http://chubby.thermasilesia.ehost.pl
Powered by Joomla!
Wygenerowano: 4 January, 2011, 21:55
naprawdę fajnie. Było wiele wspaniałych dni. Wypady na miasto, po za miasto. Na saunę, na basen. Do
kina, na piwo. Z nikim praktycznie tak dobrze jeszcze nie spędzałem czasu jak z nim. No i niezapomniana
nauka prowadzenia samochodu. Oczywiście było też parę gorszych momentów, szczególnie dla Darka,
jednak miał we mnie całkowite oparcie. To jeszcze bardziej nas zbliżyło. Staliśmy się w bardzo krótkim
czasie dobrymi przyjaciółmi. Tylko przyjaciółmi. Wielokrotnie powtarzałem przy Darku „między
nami nic nie będzie”. W tak zwanym między czasie poznałem innego faceta – Kornela. W
sumie szkoda mi miejsca na opisywanie tej znajomości. Patrząc z perspektywy czasu była ona naprawdę
wielkim błędem. Jednak wtedy byłem głupi. Byłem głupi do momentu. Darek stał się jakiś dziwny.
Strasznie był negatywnie nastawiony do Kornela, nie chciał o nim rozmawiać. Zrozumiałem, chodź
czułem to wcześniej. Uczucie. Zacząłem się w nim zagłębiać. Im bliżej centrum tego uczucia byłem , tym
bardziej coś zmieniało się we mnie. I pewnego dnia, po świetnym wieczorze z Darkiem i Łukaszem (moim
przyjacielem) wróciliśmy do nas i przenocowaliśmy Darka. Gdy się obudziłem, Darek akurat zbierał się do
wyjścia. Przed tym jak otworzył drzwi stanąłem przed nim i coś we mnie pękło, jakaś taka bariera, która
krzyczała „nie rób tego, nie niszcz tego co masz”. Pocałowałem go. Potem wyszedł.
Zarówno dla mnie jak i dla niego to było coś zdecydowanie nie spodziewanego. Nie długi czas potem
przyjechał do mnie na weekend Kornel. To był jego ostatni przyjazd. Pożegnaliśmy się na dworcu i byłem
pewien, że to było nasze ostatnie spotkanie. Przynajmniej w takim charakterze. Cierpiałem, nie powiem.
Jednak wybrałem to co dla mnie najlepsze. Darek i w ten czas okazał się niezastąpionym oparciem.
Razem z Łukaszem pomogli się mi otrząsnąć z tego. I wtedy już wiedziałem. Wiedziałem czego chce.
Byłem tego pewien. Wiele razy nocowałem u Darka, gdy jego współlokator wyjeżdżał. Miał HBO i
Cartoon Network. I w ogóle fajnie było. Spaliśmy w jednym łóżku. Jednak nie dochodziło do niczego.
Jakiś czas po zerwaniu znajomości z Kornelem razem z Łukaszem nocowaliśmy u Darka. Leżymy,
oglądamy telewizję. Nie mogłem dłużej się powstrzymywać. Moja ręka powoli powędrowała w stronę
Darka. Od dotyku do dotyku nastąpił pocałunek. Spojrzenie w oczy. I teraz już nie było niedomówień, czy
mojego starego zdania „między nami nic nie będzie”. Po prostu wiedziałem. Wiedzieliśmy.
Krótko potem zamieszkaliśmy razem. Szybko? Owszem, nawet bardzo. Jednak jesteśmy bardzo
szczęśliwi. Właśnie dlatego chyba postanowiłem napisać to opowiadanie. Dlatego, że jestem szczęśliwy i
chciałem się tym z kimś podzielić. To be continue…..
Strona Puchata
http://chubby.thermasilesia.ehost.pl
Powered by Joomla!
Wygenerowano: 4 January, 2011, 21:55