background image

Kobiety, co wy z t

ą

 wolno

ś

ci

ą

 

robicie? 

 Adam Pot

ę

ga 

2009-03-10, ostatnia aktualizacja 2009-03-10 13:03:52.0 

 

 

Coraz trudniej żyć nam w uświęconym przez dekady świecie zdrad i hipokryzji. Nie chcemy domu z obiadem, 
garsoniery z seksem i prawdziwego życia tylko w knajpie z kolegami

 

 
Mam za sob

ą

 czterdzie

ś

ci lat 

ż

ycia i kilka powa

ż

nych zwi

ą

zków. Moim byłym mog

ę

 podzi

ę

kowa

ć

 za wzruszenia i uniesienia, bo takie zdarzaj

ą

 si

ę

 

przecie

ż

 ka

ż

dej parze. I za wiedz

ę

, dlaczego tak łatwo mo

ż

na schrzani

ć

 sobie 

ż

ycie. 

 
To nieprawda, 

ż

e my, m

ęż

czy

ź

ni przełomu wieków, jeste

ś

my twardzi jak skała i t

ę

pi jak młot. Nieprawda, 

ż

e chcemy obiadu wje

ż

d

ż

aj

ą

cego na stół i 

seksu na 

żą

danie. Taki wzorzec macho zostawiamy w mrokach XX wieku. My byli

ś

my metroseksualni, zanim wymy

ś

lono to słowo. Wra

ż

liwi na 

odrzucenie, zaanga

ż

owani w rodzin

ę

, partnerscy w codziennym kieracie. Potrafimy si

ę

 wzrusza

ć

 do łez, cho

ć

 trudno nam si

ę

 do tego przyzna

ć

 
M

ę

skie panowanie si

ę

 sko

ń

czyło, oddali

ś

my władz

ę

 jak komuni

ś

ci przy Okr

ą

głym Stole. Tylko co wy z t

ą

 wolno

ś

ci

ą

 robicie? I dlaczego chcecie j

ą

 

przemieni

ć

 w matriarchat? 

 
Dlaczego ci

ą

gle sprz

ą

tacie? Szczotk

ą

 i 

ś

cierk

ą

 omiatacie ka

ż

dy k

ą

t, blat, framug

ę

, umywalk

ę

, cał

ą

 fasad

ę

. Wszechobecna czysto

ść

 - wizytówka 

szcz

ęś

liwej rodziny - to wasze alibi dla 

ś

wiata, 

ż

e robi si

ę

 tyle dla zwi

ą

zku. Czysto

ść

 staje si

ę

 warto

ś

ci

ą

 nadrz

ę

dn

ą

. Nie jest dla was wa

ż

ne, czy da 

si

ę

 w tym domu 

ż

y

ć

, chodzi

ć

 (nabrudzi si

ę

!), je

ść

 (okruszki!), bawi

ć

 si

ę

 z dzie

ć

mi (bałagan!). 

 
Porz

ą

dek über alles. 

 
Ten sam ordnung obowi

ą

zuje te

ż

 w sferze metaforycznej. Bo rzecz nie w ilo

ś

ciach zu

ż

ytych detergentów, ale w waszym poczuciu, 

ż

e w sprawach 

porz

ą

dku 

ś

wiata jeste

ś

cie nieomylne jak papie

ż

 w sprawach wiary. To wy zawsze wiecie, jak ma by

ć

 poukładane w szafkach, jaki zrobi

ć

 deser, jakie 

ubranko zało

ż

y

ć

 dziecku. 

 
Sk

ą

d macie przekonanie, 

ż

e wszystko zrobicie perfekcyjnie, najlepiej? 

 

Ż

e m

ęż

czyzna jest w 

ż

yciu codziennym zdefektowan

ą

 kobiet

ą

Ż

e trzeba go poprowadzi

ć

 za r

ę

k

ę

? Szczytem kuriozum był dla mnie artykuł w 

podobno post

ę

powym miesi

ę

czniku dla rodziców (tak, czytamy takie pisma równie ch

ę

tnie jak wy), który instruował matk

ę

, jak przygotowa

ć

 si

ę

 do 

pozostawienia niemowlaka samego z ojcem na kilka godzin. Przede wszystkim wsz

ę

dzie na karteczkach poprzyczepia

ć

 numery telefonów do siebie, 

na pogotowie, do te

ś

ciowej. Jak w skeczu na kanale komediowym. 

 
A wiecie, kiedy najbardziej poczułem si

ę

 ojcem? Pierwszy raz, kiedy k

ą

pałem starszego syna, bo do mnie to nale

ż

ało. A drugi raz, kiedy ju

ż

 po 

rozwodzie z oboma synami wyjechałem sam na wakacje. I sam odpowiadałem za czysto

ść

 bluzeczek, witaminki po obiedzie i bajeczk

ę

 do snu. 

 
Jeste

ś

cie przy tym monstrualnie nudne. Nie dzielicie z nami naszych pasji, bo sto procent energii wkładacie w dom. Z tego samego powodu cz

ę

sto 

w ogóle niczym si

ę

 nie pasjonujecie. A człowiek bez pasji jest jak plastikowa lalka. 

 
Kiedy w weekend łazicie w podomce i sprz

ą

tacie, gotujecie, to my bierzemy dzieci na spacer, na rower, do lasu, na wystaw

ę

. To my je uczymy 

ś

wiata i wierzcie mi, 

ż

e sprawia nam to niebywał

ą

 rado

ść

. Wy budujecie im tylko złot

ą

 klatk

ę

, ciepłe gniazdo, z którego tym trudniej b

ę

dzie im potem 

wyfrun

ąć

 
My wyfruwamy. Nie potrafimy 

ż

y

ć

 w domu, w którym nie ma dla nas miejsca. Wszystko jest tak - przez was -poukładane, 

ż

e czujemy si

ę

 jak mebel. 

Uciekamy w prac

ę

, w pasj

ę

, w kolegów, w kochanki - byle dalej od was. 

 
Statystyki mówi

ą

 o pladze rozwodów. Ale tym wi

ę

cej rozwodów, im mniej dulszczyzny. Coraz trudniej 

ż

y

ć

 nam w u

ś

wi

ę

conym przez minione dekady 

ś

wiecie zdrad, kłamstw i hipokryzji. Nie chcemy domu z obiadem, garsoniery z seksem i prawdziwego 

ż

ycia tylko w knajpie z kolegami. 

 
Bywa, 

ż

e zabrniemy w niegodziwo

ś

ci, które kusz

ą

 i ciesz

ą

Ż

e zdradzamy na pot

ę

g

ę

. Osi

ą

gamy na boku sukcesy seksualne, o jakich w liceum 

nawet nie fantazjowali

ś

my. Potem mamy poczucie winy, kaca, moralniaka, idziemy na terapi

ę

. Mamy z kolegami taki 

ż

art: ty ju

ż

 po terapii czy 

dopiero przed? 
 
Bez terapii ani rusz, bo umiemy paskudnie oszukiwa

ć

. Latami wył

ą

czamy d

ź

wi

ę

k w komórce, 

ż

eby

ś

cie nie usłyszały, 

ż

e dzwoni kochanka. U 

kochanki te

ż

 wył

ą

czamy, 

ż

eby nie słyszała, 

ż

e dzwoni druga kochanka. 

 
Jeszcze gorzej umiemy si

ę

 samooszukiwa

ć

Ż

e wszystko jest OK, bo jeste

ś

my przecie

ż

 w zgodzie z własnymi uczuciami. Czujemy si

ę

 sko

ń

czonymi 

fiutami, ale rozkładamy r

ę

ce - tak nam si

ę

 uło

ż

yło 

ż

ycie, nie dajemy sobie z tym rady, tak musi by

ć

Ś

wiat jest podły, wy te

ż

, wi

ę

c my te

ż

 
W pogoni za kolejnymi kobietami nie potrafimy by

ć

 dobrymi ojcami. Trudno si

ę

 nam do tego przyzna

ć

, ale dzieci b

ę

d

ą

 dla nas na drugim miejscu. 

 
Swojej byłej mog

ę

 dzi

ś

 podzi

ę

kowa

ć

 za naciskanie na kontakty. To najlepsze, co mo

ż

ecie zrobi

ć

 dla swoich dzieci ju

ż

 po rozwodzie. Ale nie róbcie 

przy tym najgorszego: traktowania waszego byłego bez szacunku. 
 
Te

ż

 potrafimy swoje schrzani

ć

 
Gdzie

ś

 w całym naiwnym zaanga

ż

owaniu w zwi

ą

zek, pozbawieni atrybutów macho, sami zbyt łatwo gubimy szacunek. Mo

ż

e bywamy zbyt słabi albo 

zbyt głupi, 

ż

eby o niego zawalczy

ć

. Mo

ż

e nie potrafimy - bo nie umiemy by

ć

 ani gladiatorem, ani złot

ą

 r

ą

czk

ą

, od tego s

ą

 fachowcy. 

 
T

ę

 nauk

ę

 zawdzi

ę

czam moim byłym - niczego si

ę

 nie zbuduje bez szacunku. Nie potrafimy, a raczej nie chcemy go ju

ż

 wymusza

ć

. Je

ż

eli go dla nas 

po prostu nie macie, to koniec. Kolejne rozstanie, kiedy tylko sko

ń

czy si

ę

 chemiczna fascynacja albo gorzej, kiedy ju

ż

 nawzajem poranimy sobie 

dusze. 
 
Szacunek bierze si

ę

 z akceptacji. Jestem, jaki jestem. Nie zreperuj

ę

 ci pralki, jak si

ę

 zepsuje, ale kiedy wrócisz zdruzgotana z pracy, to b

ę

d

ę

 ci

ę

 

wspierał, a nie wyszydzał. Nie umiem si

ę

 bi

ć

, ale zmyj

ę

 naczynia po obiedzie. Nie wezm

ę

 ci

ę

 w łó

ż

ku sił

ą

, ale mo

ż

e to ty mnie zaci

ą

gniesz do łó

ż

ka. 

 
Wiecie, 

ż

e my ci

ą

gle my

ś

limy o seksie? W moich nieudanych zwi

ą

zkach nauczyłem si

ę

ż

e dobrze jest te

ż

 o seksie mówi

ć

 
To dobrze, 

ż

e nie ma ju

ż

 - bo w moim poj

ę

ciu nie ma - obowi

ą

zku mał

ż

e

ń

skiego. Ale to nie rozwi

ą

zuje problemów seksualnych w mał

ż

e

ń

stwie. 

Milczenie, tabu, tłumienie pop

ę

du, który i tak b

ę

dzie wystrzelał, prowokował do rozpaczy, do awantur, do zdrad. Piekło hormonów, o którym nie 

macie poj

ę

cia. 

 
Warto rozmawia

ć

. Tylko czy wy jeste

ś

cie gotowe na rozmow

ę

 o seksie? 

 

Page 1 of 2

Kobiety, co wy z tą wolnością robicie?

2009-03-12

http://wyborcza.pl/2029020,76842,6364119.html?sms_code=

background image

Tekst pochodzi z serwisu Wyborcza.pl - 

www.wyborcza.pl

 © Agora SA  

Czy nie odpowiecie w imi

ę

 wynaturzonego równouprawnienia "moja wagina nale

ż

y do mnie"? Albo nie zareagujecie 

ś

wi

ę

tym oburzeniem? Mojemu 

terapeucie opowiadałem kiedy

ś

 o piramidalnych podbojach seksualnych w złym momencie 

ż

ycia. Takim, którego dzi

ś

 si

ę

 wstydz

ę

. Terapeuta 

popatrzył tylko spod okularów: "Ale

ż

 pan si

ę

 musi dowarto

ś

ciowywa

ć

". 

 
Je

ż

eli chcecie mie

ć

 z nami udane 

ż

ycie, nie pozwólcie, 

ż

eby

ś

my czuli si

ę

 w waszych oczach lud

ź

mi bez warto

ś

ci. 

 
Łó

ż

ko to najbardziej wra

ż

liwy mebel w domu, ale seks to tylko wierzchołek góry lodowej. Mówicie czasem, 

ż

e gra wst

ę

pna mo

ż

e trwa

ć

 12 godzin, od 

wspólnej porannej kawy. Ja uwa

ż

am, 

ż

e trwa 24 godziny na dob

ę

 - zaczyna si

ę

 zaraz po poprzednim stosunku. Czy przytulamy si

ę

 z miło

ś

ci

ą

, czy 

le

ż

ymy wpatrzeni w ciemno

ść

ż

e to nie ta kobieta, z któr

ą

 chcemy si

ę

 kocha

ć

Ż

e to nie to 

ż

ycie, jakie chcemy mie

ć

Ż

e lepiej milcze

ć

, ni

ż

 kłama

ć

bo tego, co nas boli, nie sposób wypowiedzie

ć

 -i lepiej nie tyka

ć

 tego, co was boli. 

 
To, czego szukamy, beznadziejnie szukamy, to kobieta partner. Kobieta, z któr

ą

 mo

ż

na pojecha

ć

 razem na 

ż

agle, je

ś

li jeste

ś

my akurat 

ż

eglarzami, 

albo pój

ść

 do opery, je

ś

li to nas fascynuje. Z któr

ą

 chce si

ę

 przegadywa

ć

 wieczory. Której nigdy nie okłamiemy, bo umiemy sobie wszystko 

powiedzie

ć

 
 
 

Kim powinni by

ć

 m

ęż

czy

ź

ni? Czym wypełniaj

ą

 swoje 

ż

ycie? Jak wygl

ą

daj

ą

 ich zwi

ą

zki? Gdzie szukaj

ą

 sensu i rado

ś

ci? Co ich wkurza i boli? W 

czym s

ą

 spełnieni, a co ich rozczarowało? Kim staj

ą

 si

ę

 jako m

ęż

owie, ojcowie, kochankowie? Jak kochaj

ą

, jak zdradzaj

ą

, jak s

ą

 zdradzani? Czego 

kobiety chc

ą

 od m

ęż

czyzn? 

 
Czekamy na Wasze listy w problemach wymienionych i tych tu nie poruszonych: 

meskamuzyka@gazeta.pl

 

 
 
Adam Pot

ę

ga 

 

Page 2 of 2

Kobiety, co wy z tą wolnością robicie?

2009-03-12

http://wyborcza.pl/2029020,76842,6364119.html?sms_code=