background image

Działania służb rodem z PRL 
Nasz Dziennik, 2011-03-17 

"Nie uda się wyprzeć z naszej pamięci ofiar 
tragedii smoleńskiej, zmusić do zapomnienia o ich 
zasługach dla Ojczyzny, zakazać ich czczenia w 
miejscach publicznych. Tak działając, każdy musi 
się liczyć z przegraną i surowym osądem historii" - 
piszą w oświadczeniu profesorowie skupieni przy 
Akademickim Klubie Obywatelskim im. 
Prezydenta Lecha Kaczyńskiego w Poznaniu. 
Środowisko akademickie potępiło w ten sposób 

bezprawne usuwanie palących się zniczy sprzed Pałacu Prezydenckiego po 
uroczystościach 10 marca.
 
 
W internecie pojawił się film, na którym widać, jak późnym wieczorem 10 marca br. służby 
porządkowe pod nadzorem warszawskiej straży miejskiej usuwają znicze ustawione przez 
uczestników uroczystości upamiętniającej ofiary tragedii smoleńskiej. Zdaniem świadków 
wydarzeń, służby sprzątały także płonące znicze, wcześniej je gasząc, a więc nie tylko te już 
wypalone. Do kosza trafiały również wieńce i portrety tragicznie zmarłej w katastrofie 
rządowego Tu-154M pary prezydenckiej, ustawiane przez ludzi przed Pałacem 
Prezydenckim. Jarosław Kaczyński, podczas wczorajszej konferencji poświęconej polityce 
zagranicznej rządu Donalda Tuska, nazwał ten haniebny czyn skandalem. - Co by pan premier 
Donald Tusk powiedział, gdyby zdjęcie jego świętej pamięci matki i ojczyma wylądowało na 
śmietniku? Mam nadzieję, że pan premier odpowie na to pytanie - powiedział prezes Prawa i 
Sprawiedliwości. Pod oświadczeniem Akademickiego Klubu Obywatelskiego im. Prezydenta 
Lecha Kaczyńskiego w Poznaniu w sprawie usuwania zniczy po manifestacji 10 marca 
podpisało się aż 166 profesorów z Uniwersytetu Adama Mickiewicza w Poznaniu i innych 
wyższych uczelni w kraju. Nie zbulwersował ich sam fakt usuwania zniczy, bo - jak twierdzą 
w oświadczeniu - znicze wypalone trzeba sprzątać. Niedopuszczalne dla nich było to, że 
zdmuchiwano płonące lampki i jeszcze gorące znicze wywożono na śmietnik. Profesorowie 
zwrócili dodatkowo uwagę na fakt, że znaczna część z nich była ułożona w kształt 
powstańczej kotwicy, wyrzucając je, sprofanowano przy tym ważny narodowy symbol. 
Gaszenie zniczy i demonstracyjne wywożenie ich na wysypisko wraz ze złożonymi obok 
kwiatami i wizerunkami zmarłych dla środowiska akademickiego z Poznania stanowi pokaz 
siły i pogwałcenie odwiecznego prawa ludzi do czczenia swoich zmarłych. Ten fakt musi 
budzić najgorsze skojarzenia. "Przypomina to zarówno restrykcje zaborców rosyjskich 
podczas manifestacji patriotycznych w Warszawie dokładnie sto pięćdziesiąt lat temu, kiedy 
to karano nawet za noszenie żałoby, jak i wymazywanie symboli Polski podziemnej na 
murach walczącej stolicy. Przypomina to także zachowania komunistycznych przywódców w 
latach stanu wojennego, którzy nakazywali niszczenie krzyży, układanych przez ludzi z 
kwiatów i zniczy na znak pamięci o 'owym wielkim wołaniu z głębi tysiąclecia', które 
uprzytomnił rodakom Jan Paweł II na placu Zwycięstwa" - czytamy w oświadczeniu 
Akademickiego Klubu Obywatelskiego im. Prezydenta Lecha Kaczyńskiego w Poznaniu. 
Profesorowie protestują przeciwko niszczeniu oznak czci dla patriotów polskich, którzy 
ponieśli śmierć pod Smoleńskiem, jak również przeciw pogardzie dla tradycji 
niepodległościowej i patriotycznej. Zwracają się jednocześnie z apelem do władz 
państwowych i stołecznych o zaniechanie podobnych, budzących stanowczy protest, 
niezrozumiałych w demokratycznej Polsce praktyk, domagając się ukarania winnych. 
"Pytamy zatem, kto imiennie odpowiada za działania służb porządkowych 10 marca 

background image

bieżącego roku: sam pan Prezydent RP, pani prezydent Warszawy czy też urzędnicy niższego 
szczebla, a jeśli oni, to czy zostaną za swoją nadgorliwość przynajmniej napomniani i czy 
zostanie to podane do wiadomości publicznej? Wzywamy władze państwowe i władze miasta 
Warszawy - zwłaszcza w obliczu nadchodzącej rocznicy tragedii smoleńskiej - do 
zrezygnowania z takich praktyk i zaniechania podobnych działań, jak ten barbarzyński akt z 
10 marca" - piszą profesorowie w swym oświadczeniu. 
 
  

Piotr Czartoryski-Sziler