Meljean Brook
Falling for Anthony
59
Rozdział 8
Rozdział 8
Rozdział 8
Rozdział 8
Podczas Pierwszej Bitwy, zostały określone trzy nowe obozy:
Anioły, walczące dla Nieba.
Demony, które wzięły stronę Gwiazdy Zarannej.
I nosferatu, którzy stonili od bitwy, póki nie wyłonił się zwycięzca.
Demony zostały zrzucone z Nieba i stworzyły jego krzywe odbicie w Piekle.
Nosferatu nie były mile widziane ani w Niebie, ani w Piekle,
Zostali na zawsze wygnani, stali się zwierzyną łowną dla aniołów i demonów
- a teraz, Strażników.
mã™} WÉçxÇ
Anthony stał w oknie, gdy promienie świtu zaczęły wypierać noc,
obramowując chmury złotem i błękitem.
Colin był niespokojny przez ostatnie godziny, ale w końcu zapadł w
dzienny sen. Gdy całą trójką go pilnowali, Anthony opowiedział Emily
historię Strażników. Wbrew wcześniejszej deklaracji, było to dla niej
zbyt dużo do przyswojenia.
Zerknął na Hugh, który nic nie powiedział podczas opowieści, poza
parokrotnym potaknięciem, gdy młodszy Strażnik spojrzał na niego
szukając potwierdzenia. Jego mentor stał przy drugim oknie, ciągle
czujny. Chociaż nosferatu nie mógł zaatakować za dnia, demon,
którego wyczuł Hugh, mógł.
Łańcuchy pobrzękiwały, więc obrócił się, gdy Emily zaczęła rozkuwać
Colina w oczekiwaniu na powrót służących. Pochyliła się przez łóżko do
lewego nadgarstka wampira i brzeg koszuli nocnej podwinął się,
ujawniając delikatną linię kostek. Jego oczy prześliznęły się w górę jej
ciała, pozwalając sobie zatrzymać dłużej wzrok w miejscy, gdzie strój
ciaśniej opinał krzywizny jej ciała.
Bez słowa wręczyła mu klucz i zaczęła rozwijać łańcuchy owinięte
wokół słupków łóżka. Spojrzał na nią i uśmiech rozciągnął jego usta.
- Moja opowieść tobą wstrząsnęła.
Meljean Brook
Falling for Anthony
60
- Nie - powiedziała. - Próbuję objąć to wszystko rozumem i pomyśleć
o tym co powinno zostać zrobione. - Upuściła łańcuchy na podłogę z
ostrym stukotem i Anthony wepchnął stos metalu stopą pod łóżko.
Posłała mu spojrzenie z ukosa. - I może jestem trochę przytłoczona.
- Kiedy jest się zalewanym informacjami – odezwał się Hugh nie
ruszając się z miejsca pod oknem. – Tak to się przeważnie kończy. Mój
uczeń jeszcze się nie nauczył, że krótkie streszczenia są łatwiejsze do
przekazania i słuchaczowi łatwiej je przyjąć, niż epicką opowieść.
To takie typowe dla Hugh chcieć zmieścić szczegóły w
najnudniejszym, najzwięźlejszym możliwym sposobie. Anthony
skrzywił usta. Może trochę upiększył historię, ale Emily była taką
uroczą słuchaczką. Jej oczy były szeroko otwarte, policzki
zarumienione z podniecenia i cieszył się z bycia przedmiotem jej pełnej
zachwytu uwagi.
Absurdalnie spodobało mu się, gdy jej spojrzenie nie zdradziło
podobnego podekscytowania, kiedy Hugh wyrecytował:
- To całkiem proste: po Pierwszej Bitwie grupa aniołów zeszła z góry,
by zamieszkać w Caelum i chronić ludzi przed manipulacjami Piekła.
Ale ludzie zaczęli myśleć o aniołach jak o bogach. Demony, z zazdrości,
postanowiły wytoczyć drugą wojnę, Drugą Bitwę. Zdołali stworzyć
smoka, który pokonał anioły… ale człowiek był zdolny to powstrzymać.
- Michael – powiedziała Emily ze śladem strachu i Anthony
uśmiechnął się szeroko. Bitwa Michaela była częścią opowieści, którą
przeciągnął. – I jego miecz jakoś trafił w posiadanie mojej rodziny, a
krew smoka pokrywająca metal ma moc pokonania oryginalnego obozu
aniołów.
- Tak właśnie. Po zwycięstwie Michaela, Niebo zdecydowało stworzyć
Strażników, grono ludzi, którzy chroniliby przed demonami i nosferatu
resztę ludzkości zamiast aniołów. Człowieczeństwo Strażników
pozwoliłoby im poruszać się wśród ludzi, tak jak aniołowie nigdy by nie
mogli. Michael zajął dom w Caelum i zaczął wybierać tych, którzy mieli
trafić do korpusu.
Meljean Brook
Falling for Anthony
61
Emily ucichła na chwilę, a potem spojrzała na Anthony’ego. Jej
ciemne oczy zaiskrzyły tłumioną wesołością i poczuł jak to spojrzenie
go przeszywa i osiada w lego lędźwiach.
- Dziękuję Hugh – powiedziała. – To było dużo mniej epickie.
Starszy Strażnik skłonił głowę, a spojrzenie Emily stało się
zamyślone.
- Dlaczego nosferatu nie próbował nas zabić po pierwszy ataku?
- Mówiłeś mi o żeńskim demonie, który wtrącił się tamtej nocy –
powiedział Anthony z szybkim zerknięciem na mentora. – Jeśli to był
demon, nosferatu może być martwy.
Emily uniosła wzrok ku twarzy przyjaciela.
- Jeśli to demon, to czemu nas uratowała?
- Jeżeli to Lilith, jak przypuszczam, nie sądzę, żeby miała racjonalny
powód – odparł Hugh. – Ujawni się wkrótce – nie znosi anonimowości,
a psota z ostatniej nocy świadczy o tym, że jest zmęczona
pozostawaniem na drugim planie – i wtedy dowiemy się czy zabiła
nosferatu.
- A miecz? – zapytał młody Strażnik. – Jeśli nosferatu żyje i był
zdolny zajrzeć we wspomnienia Colina, jak w moje, może już odkrył
jego lokację.
Dziewczyna potrząsnęła głową.
- Colin nie wie, gdzie on jest – rumieniec zalał jej policzki i odwróciła
wzrok od przyjaciela. – Miałam to wysłać…
- Nie mów tego! – przerwał ostro Hugh. Oboje spojrzeli na niego z
zaskoczeniem, więc dodał swoim normalnym, statecznym tonem: - Ich
słuch jest tak dobry jak nasz. Może nawet lepszy.
Anthony poczuł nagłe napięcie przyjaciółki, jej ręka zacinała się na
jego dłoni. Zrozumiał.
- Jeżeli słuchają, będą wiedzieć, że ona zna informację, której chcą.
Starszy Strażnik pokiwał głową i Anthony zastanowił się czy jego
mentor rozważał coś podobnego, by schwycić nosferatu. Użyć Emily
jako przynęty.
Niepokój przepłynął przez rysy dziewczyny. Jeśli nosferatu by się do
niej zbliżył, rozdarłby ją w poszukiwaniu miecza.
Meljean Brook
Falling for Anthony
62
- Byłoby najlepiej, gdybyś nie opuszczał jej boku – powiedział Hugh.
Głos Anthony’ego stwardniał, gdy obiecał.
- Nie opuszczę.
Emily powoli czesała włosy studiując linię pleców Anthony’ego w
lustrze, gdy przemierzał długość jej pokoju. Poruszał się inaczej niż
kiedyś, z nową pewnością siebie. Wcześniej chodził, jakby nie chciał
zostać zauważony, wchodząc do pokoju i siadając tak szybko jak to
możliwe w dyskretnym miejscu. Teraz, zdawał się wypełniać sypialnię
swoją obecnością, każdym długim krokiem znaczyć terytorium i
traktować jak swoje.
Traktować Emily jakby należała do niego.
Obrócił się i napotkał jej wzrok w lustrze. Policzki jej poczerwieniały,
gdy przyłapał ją na obserwowaniu siebie, ale nie odwróciła spojrzenia.
Słaby uśmiech wykrzywił jego wargi i wznowił marsz.
Odłożyła szczotkę i przyłożyła chłodne dłonie do płonącej twarzy –
tylko, że jej ręce nie mogły schłodzić gorąca, które skręciło jej
podbrzusze.
Ale jego ręce mogłyby.
Obraz jego palców na jej piersiach, w ciemności zagłębiających się
między jej uda, pogłębił rumieniec. Anthony podchwycił jej spojrzenie i
– jakby uwięziony przez jej pogłębiający się kolor – zatrzymał się kilka
stóp od jej krzesła. Oczy mu pociemniały, gdy prześliznęły się po jej
szczupłej sylwetce.
Chociaż jej wargi rozchyliły się w oczekiwaniu, nagle się odsunął.
Przepłynęło przez nią rozczarowanie, ale nie mogła znaleźć w sobie
odwagi by wydać zaproszenie. Patrzyła na swoje odbicie, zastanawiając
się kiedy stała się tchórzem – i czemu wydawało jej się teraz trudne by
jasno wyrazić swoje pragnienia. W przeszłości, przekonanie mężczyzny
wydawało się takie proste – włącznie z Anthony’m. Pocałunek lub
moneta sprawiały, że ich obiekcje przepadały.
Nie chcę musieć pocałunkiem odganiać jego obiekcje, uświadomiła
sobie.
Po raz drugi sprawdził zamek w drzwiach. Westchnęła.
Meljean Brook
Falling for Anthony
63
- Służący nie wejdą. Zostawiłam im instrukcje, by pozwolili mi spać
bez przeszkód.
Ponownie szarpnął klamkę.
- To byłoby niefortunne, gdyby jedno z nich tu weszło i mnie
zobaczyło. Powinienem nie żyć, a większość twoich służących dobrze
mnie zna – przypomniał jej. – I nie mam zdolności Hugh do poruszania
się niespostrzeżenie.
Wstała z krzesła, przeszła przez pokój i ściągnęła pościel.
- Dziwię się, że mogę cię widzieć – powiedziała i wspięła się na łóżko.
Usiadła, owijając ramionami kolana.
- Nie przypuszczałem, że wrócę gdy ty, czy ktokolwiek inny kogo
znałem, będzie wciąż żył – przyznał. Przyznając w końcu, że jej pokój
był tak bezpieczny jak tylko mógł, dołączył do niej na łóżku, siadając
na krawędzi. Jego biodro było tylko cale od jej stóp, walczyła z
potrzebą przesunięcia palcami stóp po ciepłych, mocnych mięśniach. –
Ledwo zacząłem trening. Nie powinienem wracać na Ziemię nim
upłynęłoby kolejne stulecie.
Otworzyła szeroko oczy.
- Złamałeś zasady? Zostaniesz wygnany jak demony, albo upadłe
anioły?
Myśl, że mógł zostać ukarany za pomaganie jej, sprawiła że jej klatka
piersiowa się zacisnęła.
Uśmiechnął się i opuścił głowę i wydało jej się, że stara się nie
roześmiać.
- Nie, Michael kazał mi wrócić. W każdym razie, nie ma kar dla
Strażników. Upadek jest prostym wyborem cofnięcia transformacji.
Jeśli Strażnik zdecyduje opuścić korpus przed upływem stu lat,
Wznosi się i czeka na osąd. Po wieku może również wrócić na Ziemię i
żyć pozostawionym życiem albo Wznieść się.
Jak na nagrodę za służbę, pozostawiało to wiele do życzenia.
- Jeśli zdecydujesz się powrócić, wszyscy których znałeś odejdą –
stwierdziła smutno.
Szybko skinął głową.
Meljean Brook
Falling for Anthony
64
- Z tego co rozumiem, większość z tych, którzy postanawiają Upaść
wolą nie wracać – spojrzał w górę na jej twarz i wciągnął powietrze
jakby go uderzyła. – Nie patrz tak… to nie warte twoich łez. Jestem
szczęśliwy, że żyję, a stanie się Strażnikiem jest możliwością o jakiej
nigdy nawet nie marzyłem – powiedział delikatnie.
Oparła twarz o kolana i poczekała póki pieczenie pod powiekami nie
ustało. W końcu uniosła głowę i oparła policzek o pięść.
- Powinieneś wiedzieć, że twoja siostra, Elizabeth, pół roku temu
wyszła za lorda Ashcoma.
- Och? – Zmarszczył brwi a jego głos ochłódł. – Moja matka musi być
zadowolona z tak odpowiedniej partii. Nawet nie zaczekali do końca
żałoby po mnie.
Śmierć najwyraźniej nie złagodziła jego uczuć wobec rodziny.
- Wierzę, że bardzo niedługo będzie miała bardzo odpowiedniego
wnuka – odparła Emily z szerokim uśmiechem i została nagrodzona
zaszokowanym spojrzeniem.
- Ledwie odpowiednie zachowanie dla damy! – zareplikował, a jego
sarkazm nie obszedł Emily. Jego rodzina – zawsze skupiona na
szacunku – była niezadowolona z Anthony’ego i jego zawodu, ale
najprawdopodobniej aprobowała zachowanie jego siostry skoro zdobyła
wicehrabiego. Jego rodzina nie dostrzegała swojej hipokryzji. Działanie
Elizabeth otworzyły im dostęp do średniej fortuny. Nie miało dla nich
znaczenia, że medyk miał przyzwoitą pozycję w społeczeństwie.
Anthony’emu płacono by za jego usługi. Jego starania by zapewnić
sobie komfortowe życie sprawiły, że odrzucono go sprzed ich
wyniosłego wzroku, uważali go za nie lepszego niż kupca.
Ale to teraz nie miało znaczenia.
Otworzyła usta, żeby mu to powiedzieć, ale zaskoczyło ją to, że jego
oblicze pokryło się głębokim rumieńcem.
Jak gdyby zakłopotanie zmroziło mu język, powiedział sztywno:
- Pozwól mi przeprosić, lady Emily. Nie chciałem sugerować, że twoje
zachowanie było kiedykolwiek mniej niż odpowiednie czy obniżało
twoją pozycję w moich oczach.
Meljean Brook
Falling for Anthony
65
Wpatrywała się w niego, zaintrygowana, aż przypomniała sobie co
właśnie powiedział o swojej siostrze. Dostała napadu śmiechu.
- Och, Anthony! – powiedziała, kiedy mogła już wymówić cokolwiek.
Starła łzy z rzęs drżącymi palcami. – Ty, ze wszystkich ludzi… -
wybuchnęła chichotem i przyłożyła dłonie do ust, by powstrzymać
dziewczęcy śmiech.
Patrzył na nią, jego rumienieć bladł, zastąpiony przez
porozumiewawcze spojrzenie starego przyjaciela.
- Byłaś raczej bezwstydna.
Jej chichot zamarł przygnieciony przez upokorzenie, otrzeźwiające i
zimne. Westchnęła.
- Nawet nie masz pojęcia o rozmiarze mojego bezwstydu, Anthony –
nerwowym ruchem wygładziła brzeg koszuli, studiując zmarszczki
powstałe na lnianej tkaninie. Nie mogła spojrzeć na niego by zobaczyć
krytykę w jego niebieskich oczach. – Ja też nie dotrzymałam żałoby po
tobie. Nawet nie zaczekałam, żeby usłyszeć wiadomość o twojej
śmierci… nim minęły dwa tygodnie od twojego wyjazdu do Hiszpanii
byłam w łóżku innego mężczyzny.
Wyczuła jak zamarł, napięty. Ośmieliła się zerknąć na jego twarz.
Patrzył niewidzącym wzrokiem na swoje dłonie, mięsień na szczęce
drgał, a pięknie wyrzeźbione wargi zacisnęły się, jakby nie ufał sobie
na tyle, by odpowiedzieć od razu. Poruszające emocje napełniły jego
rysy, a te które rozpoznała sprawiły, że żołądek jej się ścisnął i
pożałowała swojego wyznania: zranienie, zazdrość, zaskoczenie.
- Chcesz ode mnie rozgrzeszenia? – jego głos był zachrypnięty.
- Nie – wzięła głęboki, drżący oddech. – Pogodziłam się z przeszłością.
Nie wiem dlaczego ci to powiedziałam.
Ale wiedziała… Zawsze patrzył na nią, jakby była nietykalną,
romantyczną bohaterką nie popełniającą błędów. Nawet, gdy go
wykorzystała. Chciała by poznał kobietę – całą kobietę – którą się
stała… ze wszystkimi wadami.
Nie odpowiedział. Cisza zaległa pomiędzy nimi, aż poczuła
desperację, by ją zapełnić.
- Anthony – jego imię było usilną prośbą.
Meljean Brook
Falling for Anthony
66
W końcu obrócił się do niej. Gardło dziewczyny zacisnęło się z ulgą,
gdy zobaczyła jego krzywy, szeroki uśmiech, ale autoironia w
spojrzeniu rozdarła jej serce.
- I przez cały ten czas myślałem, że padłaś ofiarą mojego męskiego
uroku – powiedział. – Kto był tym wzorek, dla którego byłem
substytutem i czemu nie jest ci teraz poślubiony?
Jeśli jej koszula nocna byłaby z papieru, podarłaby się pod jej
poruszającymi się z niepokojem palcami.
- Nie byli… - Wzięła głęboki oddech, próbując znaleźć sposób by to
wyjaśnić. – Po tamtej nocy – po tym jak odszedłeś – byłam chora.
Gorączka i infekcja. A kiedy wyzdrowiałam ruszyłam na poszukiwanie
najbardziej nieodpowiednich kochanków, jakich tylko mogłam znaleźć.
Płaciłam za ich usługi i milczenie – powiedziała niskim głosem.
Napotkała jego zaszokowanie spojrzenie i dodała z mocą: - Nie byłeś
niczyim substytutem. Oni byli… pod ręką.
- Jak ja? – pytanie było pełne gniewu, ale szybko to stłumił.
Chciałaby móc zaprzeczyć, ale to była prawda: był pod ręką.
Cofnął się na materacu patrząc w sufit. Po chwili przeciągnął dłońmi
przez włosy i podparł się na łokciu by na nią spojrzeć. Oderwała
spojrzenie od kołnierzyka jego koszuli, od szerokiego pasa skóry i
mięśni, jaki pozwoliła jej ujrzeć jego nowa pozycja.
Jego zainteresowanie było równie intensywne jak gniew.
- Co cię opętało, że zaryzykowałaś swoją reputację, przyszłość…
swoją rodzinę? Co się stało, że byłaś tak lekkomyślna? Czy kochałaś
któregoś z nich – Ostatnie wydawało się go nie dotyczyć.
Potrząsnęła głową, a jej usta wygiął marny uśmiech.
- Zaryzykowałam… z mężczyznami, których mój ojciec nigdy nie
uznałby za odpowiednich, więc mógłby być tak rozczarowany mną, jak
ja nim – przyznała.
- Więc dlaczego nie wybrałaś wtedy lokaja? – zapytał niedbale.
- Anthony – nie mogła powstrzymać wyrzutu w swoim głosie.
Westchnął.
- Robię co tylko mogę by pogodzić obraz idealnego stworzenia, które
znałem z tą kobietą, która mi mówi, że nie tylko mnie wykorzystała z
Meljean Brook
Falling for Anthony
67
wygody, ale też kolekcję prostytutek – w jakimś spisku przeciw swemu
ojcu – sięgnął wprzód i położył swoją dłoń na jej, uspokajając nerwowe
gniecenie materiału. – Wiem, że tamtej nocy nie byłaś sobą… ale
szczerze, bez względu na przyczynę, twoja reakcja była śmieszna.
Otwarła usta i zaśmiała się. Z perspektywy czasu , łatwo było
nazwać ją głupią, ale zawsze przypominała sobie gwałtowną gorycz,
która umotywowała ją i której wspomnieniem się usprawiedliwiała. W
przełożeniu na proste słowa Anthony’ego, jej motywy wydawały się
absurdalne.
- Będziesz się śmiał – powiedziała. – Ale powodem było to, że
odkryłam, że mój ojciec kochał kurtyzanę. Swoją kochankę, panią
Newland.
Anthony nie roześmiał się, zamiast tego spojrzał na nią, jakby
wyhodowała sobie trzecie oko.
- Emily – zaczął delikatnie, jak matka wyjaśniająca coś oczywistego
wyjątkowo głupiemu dziecku. – Wielu mężczyzn bierze sobie kochanki
przed i po swoim ślubie. Chyba nie oczekiwałaś, że twój ojciec już
zawsze będzie opłakiwał twoją matkę?
- Oczekiwałam – odparła po prostu. Spróbowała nonszalancko
wzruszyć ramionami, przypominając sobie, że to już nie miało
znaczenia, ale nie mogła powstrzymać swego głosu przed pogłębieniem.
– Mieli romans o jakim socjeta nadal mówi: zuchwały hrabia i piękna
córka księcia. Tak smuciła go śmierć matki, że nie mógł nas kochać,
dawało mu to powód by ignorować Colina i mnie. To był powód piękny,
tragiczny. Chciałam takiej miłości dla siebie – przerwała, patrząc w dół
na ich złączone dłonie. Jego kciuk miękko głaskał tył jej palców, gdy
słuchał. – Ale jeśli kochał swoją utrzymankę jego obojętność w
stosunku do nas nie mogła pochodzić od nieśmiertelnej miłości do
mojej matki. To po prostu oznaczał, że nigdy nie uważał nas za
godnych swojej miłości.
- Emily… - potrząsnął głową, uśmiech lekko wygiął kąciku jego ust.
– Jesteś idiotką. Colin cię kocha. Towarzystwo cię uwielbia – stwierdził
i dodał z krzywym uśmieszkiem: - Nawet ja cię kocham.
Meljean Brook
Falling for Anthony
68
- Strasznie cię wykorzystałam – przypomniała mu, ale ucisk w jej
klatce piersiowej się rozluźnił i nagle spostrzegła, że znów się
uśmiecha. – Nie możesz mnie kochać.
- Odkąd miałem czternaście lat – stwierdził.
- Nie mów bzdur – upomniała a jej uśmiech zbladł. – Byłam idiotką –
przyznała z westchnieniem. – Ale byłam młoda.
- To zdarzyło się tylko dziesięć miesięcy temu.
- Wiele rzeczy może się zdarzyć przez dziesięć miesięcy.
- Tak – zgodził się cicho.
Siedzieli w przyjaznej ciszy przez parę minut, aż nieświadomy ruch
jego kciuka ustał.
- Poznałaś tę kurtyzanę? To ona była tą z Leicester Square, gdzie
nauczyłaś się...
Przerwał, a jego spojrzenie opadło do jej ust. Nagle przypomniała
sobie słowa, które wypowiedziała, gdy z nim rozmawiała.
Dowiedziałam się, że jeśli kobieta weźmie w usta męski organ, może
go zmusić do spełnienia jej życzeń.
Męska dłoń zacisnęła się na kobiecej i już wiedziała, że również to
sobie wyobrażał. Niespokojny ból – ciepły i naglący - przepłynął przez
nią, zaciskając szczyty jej piersi, by w końcu osiąść w jej łonie.
Powoli pokiwała głową. Jego spojrzenie pociemniało, a szczęka
zacisnęła się. Wychyliła się do przodu płynnym ruchem i przeczesła
jego włosy by nie wpadały mu do oczu.
- To nie byłoby mądre – powiedział napiętym głosem.
Pożądanie przedarło nie przez nią. Mogła wyczuć targające nim w
odpowiedzi napięcie i nie potrzebowała słuchać co o tym myślał.
- Już ustaliliśmy, że mam skłonność do idiotyzmów – odparła i
zamarła, gdy Anthony zacisnął usta. Miękko dotknęła ich koniuszkami
palców. – Dlaczego to robisz?
Chwycił jej dłoń i przyciągnął ją do siebie niemal figlarnie.
- Co?
Przesunęła się do przodu, aż jej kolana oparły się o jego udu i
usiadła na piętach. Pozycja może i nieodpowiednia dla damy, ale
wygodna.
Meljean Brook
Falling for Anthony
69
- Gdy jesteś ze mną nie pozwalasz sobie na śmiech. Jestem taka
straszna? – Próbowała zadać pytanie lekko, ale wiedziała, że wyczuje
niepokój w jej drżącym głosie.
- Tak – Obrócił jej dłoń i pocałował jej wnętrze. Niewinny pocałunek,
ale języki ognia liznęły całą długość ramienia. Jej ciało się zacisnęło,
zadrżało. Jego oczy schwyciły jej spojrzenie, gorące, głęboko niebieskie.
– Każdy twój uśmiech, każde słowo mnie zachwyca i pozostawia bez
tchu. Gdybym śmiał się tak często jakbym chciał, nie byłoby w pokoju
innego dźwięku.
Słowa przeszyły ją niczym strzały. Wzięła głęboki oddech, poszukała
spojrzeniem jego twarzy.
- Nie śmiejesz się teraz – wyszeptała.
Uniósł się i oparł czoło o jej.
- Nosferatu na ciebie poluje. Chce zabić ciebie i twojego brata.
- Śpi, tak jak mój brat. – powiedziała i wplotła palce we włosy na jego
karku. Były miękkie, a skóra wydawała się jedwabiem pod jej palcami.
- Demon czeka.
- Hugh na nią uważa – Przesunęła dłońmi w dół jego ramion i
poczuła siłę mięśni pod koszulą. Zadrżał pod jej dotykiem, rzęsy opadły
gdy zamknął oczy.
- Gdy odejdę, nie wrócę przez stulecie.
- Gdy odejdziesz, każdego dnia będę patrzeć w górę i dziękować
Niebu i tobie za opiekę nad śmieszną, głupią dziewczyną i jej próżnym
bratem.
Śmiech zahuczał w jego piersi, ale nie uciekł. Zapieczętował jej wargi
swoimi, a ona uniosła się ku niemu, owijając szczupłe ramiona
dookoła jego szyi. Natychmiast spróbowała pogłębić pocałunek,
otwierając usta, miękki jęk oczekiwania zadźwięczał głęboko w jej
gardle.
Poddał się jej cichemu żądaniu, jego wargi się rozdzieliły. Język
delikatnie podążył ostrą linią jej zębów przed zagłębieniem się
wewnątrz, smakując.
Meljean Brook
Falling for Anthony
70
Spokojne badanie posłało przepyszne dreszcze wzdłuż jej kręgosłupa.
Wygięła się w łuk by być bliżej, ale odsunął się z długim
westchnieniem.
- Rozpraszasz mnie, Emily - powiedział.
Chciała, żeby pozostał rozproszony. Podniosła palce do warg i
poczuła utrzymującą się wilgoć. Jego rozpalone spojrzenie podążyło za
ruchem i nagle z niskim warczeniem pełnym frustracji, odsunął się
daleko od łóżka.
Podszedł do okna, ale wcześniej Emily zauważyła napięty materiał
bryczesów i zarys członka.
Pokusa by skusić go do powrotu, była tak mocna że wyprostowała
pod sobą nogi, zanim odwrócił się i przykuł ją do łóżka spojrzeniem.
- Usłyszą - powiedział, jego głos był chrapliwy. - Hugh, nosferatu,
demon… jeśli słuchają, usłyszą nas. Każde westchnienie, każde słowo,
każdy ruch mojego ciała na twoim.
Obrazy, które jego słowa wytworzyły w jej wyobraźni wywołały w niej
przyjemne dreszcze, nawet jeśli cofała się przed byciem na
podsłuchu… szczególnie takich stworzeń jak te
- Będę cicho – odparła.
- Obawiam się, że ja nie będę.
Ukryła szeroki uśmiech i mrugając zerknęła na jego erekcję.
- Ostatnim razem byłeś.
Zachichotał – bogaty, głęboki dźwięk wypełnił pokój. Przycisnęła
poduszkę do piersi, uśmiechając się z przyjemnością. Nie był to pełen
śmiech, ale wystarczył.
Potrząsając głową, powiedział:
- Poprzedni raz był najprawdopodobniej najmniej
satysfakcjonującym aktem seksualnym – poza małżeńskim łożem – w
historii Anglii.
Jej twarz pokrył szkarłat i rzuciła poduszką w jego głowę. Złapał ją
łatwo, a powrót dobrego humory był wystarczającą nagrodą za jej
zawstydzenie.
- Idź spać, Emily – powiedział. – Później przedyskutujemy twoją
nieefektywną naukę techniki od prostytutek.
Meljean Brook
Falling for Anthony
71
- Od wtedy poznałam wiele technik – wymamrotała, przesuwając się
w dół na łóżku i owijając się wokół drugiej poduszki. Czuła na sobie
ciepło jego spojrzenia i była pena, że emocje, które wzbudzało nie
pozwolą jej zasnąć.
I wtedy zapadła w sen.
Anthony wiedział kiedy zasnęła. Usłyszał to w rytmie jej oddechu i
subtelnemu odprężeniu sylwetki.
Ciągle trzymał poduszkę w rękach i umyślnie zaciskał palce w
miękkiej tkaninie, wdzięczny, że nie eksplodowała deszczem piór od
siły jego uścisku. Nie powinien był czuć zazdrości, która go
przeniknęła, ani gniewu na jej kochanków… miał ją raz, a jego motywy
nie były czyste. Ale ciągle pragnął rozedrzeć na strzępy każdego
mężczyznę, który ją dotknął; wymazać z niej każde wspomnienie o
nich: bezimiennych mężczyznach , którzy najprawdopodobniej dali jej
więcej przyjemności niż on.
Erekcja uniosła się poniżej podbrzusza, gorąca i uporczywa. Nawet
teraz, gdy była odwrócona do niego plecami i twardo spała, krzywizna
jej ramion i bioder, szczupłość talii, rozsypane na poduszce włosy były
obezwładniającą pokusą, wywoływały pragnienie by zatopić się w jej
jedwabistej miękkości.
Boże, zrobiłby wszystko by przynieść jej teraz przyjemność. Ale to nie
był odpowiedni moment… pewnie nigdy nie będzie odpowiedniego
momentu.
- Anthony.
Chociaż dzieliło ich kilka ścian, nie miał żadnego problemu z
usłyszeniem głosu mentora.
- Jestem tu – jego odpowiedź była spokojna, nie chciał przerywać
snu Emily.
- Jesteś oczarowany? – zapytał Hugh otwarcie.
Poczuł jak gniewna odpowiedź ciśnie mu się na język – oczywiście
starszy Strażnik słyszał Emily i ich wymianę zdań. Wiedział, że
prawdziwe pytanie Hugh brzmiało: „dając uczucie, potrafisz ją
efektywnie chronić?”
Meljean Brook
Falling for Anthony
72
Emily westchnęła przez sen, podszedł by stanąć obok łóżka. Jej
wargi się rozchyliły, rzęsy spoczywały na policzkach. Lawenda i jej
unikatowy, kobiecy zapach wypełniły jego zmysły.
Łatwo mógłby się w niej zatracić, ale nigdy nie pozwoliłby sobie na
ten luksus, jeśli miałoby to tworzyć dla niej zagrożenie. Zginąłby nim
pozwoliłby by tak się stało.
Znowu
- Nie – w końcu szepnął. – Bycie blisko niej zawsze tak na mnie
działało.
Dożywotnio oczarowany.
Nastąpiła długa cisza i nareszcie Hugh odparł:
- Nie będę więcej słuchał.
Anthony spojrzał w kierunku głosu mentora, unosząc brwi z
rozbawieniem. Czy Strażnik właśnie pozwolił mu uprawiać miłość z
Emily, gdyby sobie tego życzył… i czy naprawdę myślał, że Anthony
potrzebuje jego aprobaty?
Nie mógł nie dostrzec cichego komplementu towarzyszącego
aprobacie – gdyby Hugh myślał, że Anthony nie jest zdolny chronić
swojej podopiecznej, nigdy nie zaproponowałby prywatności.
- Wyczułeś demona?
- Wszędzie – odparł tamten tajemniczo i zamilkł. Krótka odpowiedź
mogła świadczyć, że starszy Strażnik wiedział gdzie był demon, ale
czekał na odpowiedni czas, żeby stawić jej czoła – albo na odwrót, że
nie miał pojęcia, ale nie chciał przyznać demonowi przewagi.
Anthony pochylił głowę i spróbował otworzyć zmysły, by zlokalizować
demona, tak jak uczył go Hugh.
Nic.
Westchnął z poczuciem klęski, ale nie zniechęcił się. Miał lata by
nauczyć się, a nauka nie była mu obca.
Emily obróciła się, ruchowi towarzyszył szelest lnu. Koszula nocna
uniosła się ponad kolano, ukazując gładkie mięśnie i atłasową skórę.
Jak łatwo byłoby przeciągnąć dłonią wzdłuż smukłych nóg, poszukać
ciemnego sekretu między nimi.
Gdyby miał eony na studiowanie go – nie wystarczyłoby to.
Meljean Brook
Falling for Anthony
73
Pomyślał, że jej smak z poprzedniego razu pobudził go, ale został
zmyty przez jego zaskoczenie i jej gorycz. Kiedy wrócił myślał, że zdoła
oprzeć się jej zmysłowości, że utrzyma pragnienie pod kontrolą.
Pocałunek, który wymienili przegnał to przekonanie. Wiedział, że
czyniła go szczęśliwym, ale zapomniał, że czyniła go obolałym.
Każdym ruchem, uśmiechem, każdym słowem przypominała mu to,
aż zdawało się, że nigdy nie było niczego innego.