background image

 

Bóg Jest Miłością 

Koniec Czasów – kontemplacja Boga 

2002, 2016 Mieczysław Jacek Skiba 

Spis tre

ś

ci: 

Od autora 

Ś

wiatło

ść

 i Ciemno

ść

  

O

ś

wiecenie  

Objawienie Bosko

ś

ci 

Awatar 

Wszechobecno

ść

  Boga 

W obronie Lucyfera 

Bóg Jest Miło

ś

ci

ą

 – Wst

ę

p do kontemplacji Boga 

Archanioł Michał  

Maryja 

Jezus Chrystus 

Powtórne Przyj

ś

cie Chrystusa 

Koniec Czasów 

Człowiek odmieniony [Przemieniony] Chrystusowy 

Opis szczególnych wydarze

ń

 naszych czasów 

Aneks 1: Wykład o istocie Boga i stworzenia - pocz

ą

tki nauki nowej ziemi -  

Nie istnieje nic poza Bogiem 

Aneks 2: 

Rozmowa Mistyków

 

Aneks 3: Oto Jestem Umiłowany Mój 

 

background image

 

Od autora 

 

Drogi Czytelniku !  

 

Czytając moje poniższe rozważania miej na względzie to, że Bóg ‘pragnie’ Cię obdarzyć 
nieśmiertelnością  nie  tylko  duszy  ale  i  ciała  na  wieki  jednocząc  Cię  z  Sobą.  Oto  nasz 
wspólny Cel - oto nasza pielgrzymka.  

Ż

yczmy  więc  sobie  wzajemnie  powodzenia  w  tej  drodze  ku  Nieśmiertelności,  którą 

osiągniemy  poprzez  bezinteresowną  Miłość  i  wynikających  z  niej  pokój  i  wzajemną 
służbę.  

Z serca Cię pozdrawiam drogi Czytelniku ! miłej lektury. Jacek 

Napisane w 2002 roku:  

Autor  tego  krótkiego  utworu  jest  zwykłym  szarym  człowiekiem  jak  każdy  z  Was.  Niczym 
szczególnym  się  nie  wyróżniającym  może  jedynie  tym,  że  zadanie  które  wykonuje  jest,  że  tak 
powiem  natury  szczególnej  i  wykonuje  je  w  tempie  na  jakie  mu  Bóg  pozwala.  Mimo,  że  jest 
człowiekiem  młodym  zakres  jego  doświadczenia  życiowego  i  transcendentalnego  jest  ogromny. 
Zakres  swej  pracy  przedstawia  dość  szczegółowo  w  tym  i  innych  tekstach.  Warto  z  tą  wiedzą  i 
doświadczeniem  się  zapoznać  i  wyciągnąć  właściwe  wnioski.  Obecny  czas  jest  czasem 
szczególnym, jest wstępem do świetlanej przyszłości, którą osiągniemy poprzez okres próby, próby 
która  trwa,  a  jej  dopełnienie  nastąpi  niebawem.  Próba  ta  jest  prostą  próbą  bo  jest  egzaminem 
naszego człowieczeństwa i naszego pragnienia poznania Boga, tego które się ujawniło i tego które 
się ujawni. Wydaje się to takie proste – być ludzkim – i dla dobrego człowieka jest proste, nawet 
pomimo przeciwności losu. Wystarczy tylko uwierzyć i to realizować na miarę swych możliwości. 

 

Czy autor jest względem Ciebie uczciwy w tym co mówi. Sam(a) musisz osądzić biorąc poprawkę 
na to, że każdy sądzi według siebie - więc aby być obiektywnym trzeba tę poprawkę mieć cały czas 
na uwadze.

 

Uczciwych  można  podzielić  na  uczciwych  prawdziwie,  tych,  którzy  nie  dbają  o  ocenę  innych  i 
nikomu  nie  starają  się  przypodobać  tylko  Bogu  -  i  nie  czynią  tego  ze  strachu  tylko  z  miłości.  Są 
również uczciwi tchórze, którzy chcą jak najlepiej wypaść w oczach świata, a Bogu chcą się często 
przypodobać  ze  strachu  -  w  obliczu  zagrożeń  często  ‘wymiękają’  i  wybierają  lżejszą  drogę.  Są  i 
nieuczciwi.  Tych,  którzy  są  nieuczciwi  jawnie  można  za  to  nawet  cenić.  Są  i  nieuczciwi  skrycie, 
którzy  knują  za  czyimiś  plecami,  a  w  oczach  świata  starają  się  tak  wybielić  tak,  że  ci  uczciwi 
wypadają przy nich jak brudna szmata przy śnieżno-białej kartce papieru. Wszyscy dziś pracują na 
swoje jutro. A kto jak pracował objawi się wkrótce.  

 

Wiec,  że  są  takie  postawy  lecz  nie  osądzaj  nigdy  nikogo,  a  nawet  nie  klasyfikuj  na  siłę,  bo  tak 
naprawdę jak widzisz z powyższych zdań Prawda jest trudno rozpoznawalna. Zresztą nie chwali się 
ani  nie  gani  dnia  przed  zachodem  słońca,  podobnie  trudno  jest  ocenić  człowieka  nim  jego  praca 
nie wyda dobrych owoców, a on nie zjednoczy się z Bogiem. 

 

background image

 

Czy  ktoś  kto  wie  gdzie  nikt  nie  chciałby  iść  (bo  tam  był),  i  wie  gdzie  każdy  chciałby  iść  (bo  tam 
był); czy ktoś kto wie skąd przyszedł i dokąd idzie może mówić Prawdę ? Sam(a) sobie odpowiedz. 
Sam(a) odkryj Prawdę. 

 

Powodzenia. 

 

‘Któż Jak Bóg’    

 

PS 

Powyższy wstęp i poniższe rozważania będące treścią tej książeczki  napisałem  w 2002 roku – po 
serii 4 objawień; strasznych stanów Otchłani, z której Jezus pomógł mi wyjść i  Piekła-Ciemności, 
które pokonałem miłosierdziem oraz cudownych stanów starego i nowego Nieba, które miałem w 
grudniu  2000  roku,  na  wiosnę  2001  roku  i  11.11.2002  roku.  Jak  napisałem  w  książce  „Walka 
Światłości  z  Ciemnością  na  Końcu  Czasów.  Nieśmiertelność  Duszy  i  Ciała.  Przesłanie  Ojca 
Niebieskiego”  moja  walka  z  Ciemnością  najintensywniej  trwała w  latach  2004-2005  i  wtedy  wiele 
dusz udało się Ciemności wyrwać – bardzo wiele dusz – i znów skierować ku Światłości / Miłości do 
starego Nieba. Później też poddałem badaniu przyczyny istnienia zła na Ziemi. W tej książeczce nie 
ma  silnego  wydźwięku  tych  badań  +  natchnień  jak  w  wyżej  wspomnianym  opracowaniu.  Może  i 
dobrze ?   

Po tych wydarzeniach przyszły do mnie silne natchnienia, że nie tylko dusze Ludzkie dążą 
do Nieśmiertelności  czyli do zjednoczenia z Bogiem ale i ciała do tego dążą aby się stać 
nieśmiertelnymi czyli w 100% zjednoczonymi z Bogiem – z Duchem Świętym – z Pełnią 
Ś

wiatłości i Miłości, która chociaż nieskończona mieszka w naszych duszach.  

Wyraziłem to silnymi natchnieniami opisanymi m.in. w słowach:    

1/  

Wyzwolenie  ma  dwa  etapy,  które  za  ka

ż

dym  razem  wi

ążą

  si

ę

  z  pokonaniem 

Ś

mierci. Pierwszy  etap  to  uwolnienie  Duszy  od  ska

ż

enia 

Ś

mierci

ą

  –  a  odbywa 

si

ę

 to wtedy gdy Dusza jednoczy si

ę

 z Bogiem – z Pełni

ą

 Miło

ś

ci i 

Ś

wiatło

ś

ci – 

w Niebie - czyli si

ę

 Zbawia, Wyzwala. Jest to Proste – trzeba tylko zaufa

ć

 Bogu 

–  bo  On  Wszystkich  chce  Zbawi

ć

  –  bez  os

ą

dzania  Kogokolwiek.  Drugi  etap 

Wyzwolenia  to  uwolnienie  od 

Ś

mierci  Ciała,  które  odbywa  si

ę

  na  Ziemi  –  i  to 

jest  ju

ż

  znacznie  dłu

ż

szy  i  trudniejszy  proces  –  proces,  który  wymaga  wielu 

wciele

ń

 i wielu m

ą

drych wysiłków – i ka

ż

dy musi przez ten proces przej

ść

 sam 

własnym  wysiłkiem  korzystaj

ą

c  z  m

ą

drych  rad  Istot  Duchowych  i  Ich 

mo

ż

liwego wsparcia. 

Teraz to ju

ż

 jest mo

ż

liwe.  

 

 

 

 

background image

 

2/  

ZIEMIA PEŁNI  

Jest to stan gdy cała Ludzko

ść

 i cała Ziemia  

s

ą

 Chwalebnie Przemienieni 

NIE

Ś

MIERTELNI w Duchu i w Ciele 

Nie ma ju

ż

 

ż

adnej hierarchii, zwierzchno

ś

ci, władzy i mocy 

Nie ma prawa i proroków 

Nie ma 

ż

adnego grzechu i 

ż

adnej Ciemno

ś

ci 

Nie ma pragnie

ń

 materialnych ani cielesnych 

Zło przestało istnie

ć

 

Nie ma 

ś

mierci 

Ewolucja zako

ń

czona. 

JEST CZŁOWIEK 

PROMIENIUJ

Ą

CY PEŁNI

Ą

 

Ś

WIATŁO

Ś

CI I MIŁO

Ś

CI

 

 

Powodzenia ! 

 

Bóg  Jest  Pełnią  Miłości.  Ten/Ta,  w  którym/ej  żyjemy,  poruszamy  się  i  jesteśmy  mieszka  w 
naszych  duszach  dając  im  Zbawienie=Wyzwolenie  –  i  ożywia  nasze  ciała  prowadząc  je 
ostatecznie do nieśmiertelności. Trudno jest zgłębić tę niepojętą Najwyższą Prawdę. Ujrzałem 
tę  Pełnię  duchowym  okiem.  Teraz  już  wiem  i  przekazuję  Ci  tę  wiedzę  abyś  ją  strawił/a  i 
karmiła/a  się  nią  jak  gleba  dająca  życie  karmi  się  życiodajną  wodą.  Jesteśmy  wszyscy 
miłością i światłością Świata. Absolutnie nie wymagam abyś wierzył/a w to co ja wierzę i co 

głoszę.  Jedynie  Pragnę  abyś  poznał/a  tę  najwyższą  Prawdę,  że  jesteśmy  ucieleśnieniem  tej 
Pełni jak i ja poznałem. Teraz widzę Chwałę Bożą we wszystkich i wszystkim.  

Któż Jak Bóg 

 

background image

 

Światłość i Ciemność  

 

Dla  zrozumienia  współistnienia  światła  i  ciemności  jako  nieodłącznej  pary  warto  przestudiować 
zawartość całej strony.

 

Na wstępie do tego rozdziału za prorokiem Izajaszem zacytuję:

 

    Ja tworzę światło i stwarzam ciemności
    sprawiam pomyślność i stwarzam niedolę. 
    Ja, Pan, czynię to wszystko.  (Iz. 45.7) 

 

Ten  cytat  ma  tak  głęboki  sens  sięgający  sfery  transcendentalnej,  że  osoba  postrzegająca  tylko 
światłość i ciemność w sposób fizyczny nie jest w stanie przybliżyć się do tej Prawdy. 

 

Dla  wyjaśnienia  podam,  że  Bóg  w  swej  najgłębszej  niezmiennej  istocie  jako  MIŁOŚĆ  jest  ponad 
światłem i ciemnością, które nawzajem się przenikają i kształtują.

 

Jak  w  każdej  dobrej  bajce  wszechświat  dąży  do  szczęśliwego  zakończenia  gdy  światłość 
ostatecznie zwycięży i pozwoli na zjednoczenie całego stworzenia z Bogiem – MIŁOŚCIĄ.

 

A obecnie jesteśmy w trakcie tej bajki gdy ciemność i światłość toczą ze sobą zażarty bój, a wynik 
tego boju zadecyduje o najbliższej przyszłości. 

 

Aby  lepiej  zrozumieć  pewne  sprawy  warto  przeglądnąć  najpierw  rozdział  Wszechobecność  Boga  i 
„Podział Boga przyszliśmy zmienić ciemność w światłość”.

 

  

 

Doświadczenie Boga 

 

Osobiście  doświadczyłem  Boga  jako  MIŁOŚCI.  Doświadczenie  pełni  Boga  odbywa  się  poprzez 
poznanie Jego Istoty w MIŁOŚCI.

 

Również  w  świetle  i  ciemności  oraz  w  objawieniach  osobowych  Boga  można  rozpoznać  niepojęte 
sfery  Jego  transcendentalności.  MIŁOŚĆ  jest  czynnikiem  niezmieniającego  się  Boga.  Światłość  i 
ciemność  są  transcendentalnymi  przeciwstawnymi  biegunami  boskości  istniejącymi  do  czasu 
istnienia stworzenia. Wielu świętych, mistyków i joginów doświadczało tych niepojętych wyższych 
stanów  będących  istotnymi  składnikami  naszego  wewnętrznego  JA.  Na  progu  kresu  dziejów  to 
doświadczenie jest przygotowywane dla całej ludzkości.

 

  

 

Doświadczenie światłości 

 

Doświadczenia  osobowe  czy  bezosobowe  Boga  czy  synów  światłości:  Jezusa,  Maryi,  Świętych, 
Aniołów są czymś niepojętym dla tego kto to doświadczył i zupełnie niezrozumiałym dla tego kto 
tego nie doświadczył. Bo  każdy opis ponadzmysłowych doznań jest tylko bardzo nieudolną próbą 
oddania cudowności doświadczonego stanu. 

 

background image

 

W  wielu  miejscach  powoływałem  jak  wygląda  droga  jogina  do  poznania  siebie.  Ten  opis  chyba 
najlepiej oddaje szczeble poznania mistycznego. Najpierw osiąga się stan ponadzmysłowy – Jestem 
w świetle. Później – Światło jest we mnie. Na końcu - Jestem Światłem. 

 

Tutaj  powołam  jedno  z  moich  doświadczeń  mistycznych  (Wiosna  2001)„.......wieczorem  wlałeś 
w  serce  moje  pragnienie  zjednoczenia  się  z  Tobą.
  Leżałem  na  wznak,  prościutko  z  rękami 
położonymi  na  klatce.  ......  i  tęskniłem  za  Tobą.  Och  tęskniłem.  I  poczułem,  że  moje  ciało 
napełnia  się  ciepłem.  Moc  tego  ciepła  przeniknęła  mnie  całego.  Szczególnie  gorące  były  ręce 
położone  na  piersiach  i  tym  samym  jakby  cała  klatka  stawała  się  nieprawdopodobnie  rozpalona. 
Gorące również były stopy..... I tak cały zaczynałem się stawać coraz gorętszy. Tęskniłem. 
I  tak  stawałem  się  tak  gorący  jak  słońce.  Dziwiłem  się,  że  jeszcze  nie  spłonąłem.  I 
powoli  jakby  moje  ciało  zanikało  w  tym  ogniu.  Miałem  cały  czas  jasną  świadomość 
wszystkiego
.  Brakowało  mi  jednak  pewnie  ufności,  a  może  się  bałem,  że  opuszczę  na  zawsze 
ciało, pomyślałem również, że mam pewnie jeszcze jakieś obowiązki. .... Gdy tak wróciły myśli w 
miejsce tęsknoty za Tobą powoli ostygłem.”. 

 

Poza  stanami  energetycznymi  towarzyszyły  mi  stany  niepojętej  świętości  i  lekkości.  Opis  kilku 
podaję poniżej: 

 

       -  (wiosna  2001).  Czekam  i  czuję,  że  ogromna  miłość  przepojona  miłosierdziem  (błogość) 
przepełnia  mnie  od  środka.  Wdech  miłość  rośnie,  boję  się  wydechu  aby  jej  nie  stracić.  Wydech 
troszeczkę  maleje.  Myślę  o  Bogu.  Znów  wdech  i  miłość  rośnie.  Tak  wiele  razy.  Miłość  za  chwilę 
mnie rozerwie. ....

 

      - (2001) Wciąż Wielki Wtorek. Klękam jak co dzień by trzykrotnie odmówić koronkę. Przychodzi 
agonia.  Nie  czuję  bólu,  a  umysł  jest  spokojny.  Lecz  umieram.  Dziwnie  silna  to  agonia  i 
jednocześnie bardzo przyjemna. Ciałem wstrząsają dreszcze,  nie mogę  oddychać a serce tonie w 
miłości.  Próbuję  nawet  myśleć  lecz  agonia  jest,  trwa.  Znów  powtarzam  „Dla  Jego  Bolesnej  Męki 
Miej Miłosierdzie Dla Nas i Całego Świata” i znów umieram. Jakie to autentyczne i jednocześnie nie 
jest nieprzyjemne. Skończyłem koronkę, skończyła się agonia. Płakałem ze szczęścia.

 

       -  (VI  2001)  To  było  wspaniałe.  Bóg  mówił,  śpiewał  i  był.  Czułem  się  taki delikatny  i  czysty  i 
jakby złączony z tym co się dzieje w liturgii i wokoło, że tylko odfrunąć. Czułem świętych i świętość 
wszędzie (świętość w każdym kto uczestniczył w liturgii) – subtelny przedsmak nieba. 

 

Osobiście  nie  nastawiam  się  tak  bardzo  na  medytację  i  doświadczenia  ponadzmysłowe.  To  co 
poznałem  –  Istotę  Boga  w  zupełności  mi  wystarcza.  Teraz  jedynie  me  pragnienie  zjednoczenia  z 
Bogiem tak zwyczajnie po ludzku wzrasta i dominuje coraz bardziej w mym sercu, a życie toczy się 
swoim torem. 

 

  

 

Doświadczenie ciemności 

 

Jak  doświadczenie  światłości  daje  nieopisaną  radość  i  ekstazę  tak  doświadczenie  ciemności  jest 
biegunem przeciwnym. Tu warto zwrócić uwagę na istotną sprawę. Ciemność chce byśmy się bali 
gdy  ona  się  objawia.  Ciemność  karmi  się  naszym  strachem.  Można  to  tylko  pokonać  stosując 
przywiązanie  do  Imienia  Bożego  i  miłosierdzie.  Zrozumiesz  to  po  przeczytaniu  poniższych  moich 
osobistych  doświadczeń.  To  jest  próba  wysokiej  klasy,  którą  Bóg  dopuszcza.  To  jest  szlifowanie 
najwyższej świętości. 

 

Jeszcze zwrócę uwagę, że tak jak światłość może się objawiać w formie bezosobowej i osobowej w 
zależności od światopoglądu, postrzegania ziemskiej i sposobu postrzegania boskiej rzeczywistości, 
..., siły uczuć, drogi i zadania duszy,  gotowości świętego tak samo może być z ciemnością. Forma 
bezosobowa zostanie poniżej opisana. Forma osobowa atakuje świętego w postaci mających formę 
lub ucieleśnionych złych mocy. 

 

background image

 

Moje spotkania z ciemnością: 

 

1. Raz w młodości, gdy żyłem w grzechu [zły duch] próbował we mnie wejść od dołu przepełniał 
mnie  ku  górze.  Walczyłem  z  nim  i  wyrzucałem  lecz  co  trochę  go  odegnałem  nacierał  z  większą 
wściekłością.  Byłem  przerażony  i  słabłem  w  straszliwym  tempie.  Dopiero  myśl  wezwij  Jezusa. 
Wezwałem Jezusa i uczyniłem znak krzyża - duch odszedł natychmiast. 

 

2....  gdy  Ojciec  Święty  był  w  Starym  Sączu  (1999).  [..........].  Niespokojny  zawsze  [...........] 
potrącił  stojący  oparty  o  balustradę  sztandar  i  dostałem  w  głowę.  Rana  była  dość  duża  więc 
zaszyto mi ją w szpitalu. Zmysły mi się wyostrzyły. Po Mszy Św. szliśmy w stronę Nowego Sącza. 
Ojciec  Święty  przejeżdżał  papa  mobile  w  pobliżu  nas.  Wtedy  poczułem  całą  sforę  złej  mocy 
ciągnącej za Nim. 

 

3.  XII.2000  „...  znalazłem  się  w  piekle,  lub  raczej  w  przedsionku  piekła  [lub  co  gorsza  jakiejś 
Otchłani, gdzie dusza umiera !]. Jest to obrzydzający stan duszy, która odrzuca Boga i gardzi sama 
sobą.  Straszny  to  stan  i  czułem,  że  dalej  jest  jeszcze  ohydniej.  Zalało  mnie  przerażenie  i  wtedy 
poczułem jakby obok mnie Jezusa. Pan czekał nieskończenie cierpliwy i pełen miłosierdzia. Czułem, 
że na wyciągnięcie ręki jest przyjęcie Łaski i wyparcie się Boga i wyparcie siebie. Czułem wyraźnie, 
że wyparcie się Boga jest równe wyparciu się siebie. Niechaj nikt nie pozwoli by śmierć zastała go 
w  takim  stanie.....  Zrozumiałem,  że  oto  Jezus  jest  tu  i  modli  się  cicho.  I  jakby  ostatkiem  sił 
zawołałem Panie odrzucam grzech chcę być Twój lecz w swym miłosierdziu uwolnij mnie od tego 
co mnie zniewala. I nagle wszystko ustało. Byłem wyczerpany i rozgorączkowany. Zasnąłem”. 

 

4.  11.11.2002  Nie  mogłem  zasnąć.  Nagle  z  piwnicy  ze  strychu,  a  później  nawet  ze  ścian  (ściany 
jakby pękały) zaczęły dochodzić hałasy. Coś się dzieje pomyślałem. Czułem już wcześniej, że jeśli 
coś się wydarzy to 11-go listopada w rocznicę pełnego uświadomienia, którym z synów światłości 
jestem. Hałasy się zmagały. Nawet pies sąsiadki, który biega wkoło domów i szczeka na wszystko 
co  żyje  zamilkł.  Pomyślałem  tylko  czy  siostra  leżąca  w  drugim  pokoju  aby  na  pewno  śpi.  Byłem 
super  spokojny.  Wiem,  że  strach  jest  pokarmem  dla  ciemnej  mocy  więc  nie  przejmowałem  się 
niczym. Zawsze mam Boga za swego obrońcę. Wiedziałem też jakim orężem mam walczyć. Nawet 
piątkowy  Głos  nie  musiał  mi  wyjaśniać  o  jakie  oręże  chodzi  [

w  piątek  usłyszałem  wyraźny  Głos 

(bardziej telepatię) z mego serca; „czy wejdziesz jeszcze raz do piekieł ?”. O nie znowu. Nie mam 
zdrowia. „Masz czas zastanów się”. Po kilku godzinach odpowiedziałem – zgoda

]. Ciekaw byłem w 

jakiej formie pojawi się ciemność. I nagle znalazłem się całym swym jestestwem w ciemności. Zero 
lęku. Czułem bezkres ciemności z lekkim przebłyskiem na dalekich jej krańcach. Nie poczułem tak 
jak  poprzednio  nieskończonej  nienawiści.  Poczułem  nieskończoną  pogardę  jaką  ciemność  ma  do 
mnie.  Pogardę  i  szyderstwo.  Ta  pogarda  zaczęła  mnie  wchłaniać  z  ogromną  mocą.  Pomyślałem 
‘normalka  przecież  zgodziłem  się  w  piątek  zejść  do  piekieł’.  Zostały  mi  już  tylko  resztki 
świadomości.  Usłyszałem  jakby  szyderczy  i  pogardliwy  śmiech,  który  wypełnił  całą  bezkresną 
przestrzeń.  Resztkami  woli  uświadomiłem  sobie,  że  muszę  użyć  MIŁOSIERDZIA.  Ma  wola  i  myśl 
wygenerowała  Miłosierdzie  dla  ciemności  i  dla  mnie,  który  się  w  niej  zanurzam.  W  jednej  chwili 
wszystko ustało.  Byłem wykończony. Poczułem intensywny zapach kwiatów -  jakbym znalazł się 
na łące. 

 

Dwa  zstąpienia  do  otchłani  i  piekieł-ciemności  były  typowo  duchowym  doznaniem.  Wszystko  co 
cielesne  zniknęło  została  tylko  dusza,  a  nawet  w  drugim  przypadku  tylko  duch.  To  jest  nie  do 
oddania słowami. Groza tego przerasta zakres ludzkiego pojmowania. 

 

Coś  co  jest  poza  zmysłami  jest  czymś  co  nie  jest  możliwe  do  opisania  w  tym  świecie.  Dlatego  i 
światłość i ciemność poznane w sensie transcendentalnym nie mogą być przez nas tak naprawdę 
opisane. Jedynie można tego doświadczyć. 

 

Warto  w  dzisiejszym  czasie  zagłębić  się  w  analizę  stanów  mistycznych  u  różnych  świętych  w 
różnych kulturach, bo żyjemy w okresie szczególnej łaski dla Ziemi i nie można tego przespać lecz 
warto  usilnie  poszukiwać  i  pragnąć  Boga.  Bardzo  pięknym  dziełem  z  tego  zakresu  jest  książka 

background image

 

O.Jana  Andrzej  Kłoczowskiego  „Drogi  człowieka  mistycznego”  Wydawnictwo  Literackie,  Kraków 
2001.  Literatury  z  tej  dziedziny  jest  bardzo  dużo.  Wystarczy  wejść  do  księgarni  i  na  wiele  stron 
internetowych. 

 

Piękne  są  stany  doświadczania  jasnych  stron  swej  prawdziwej  natury,  którą  można  określić  jako 
poznanie swej boskości – JA. Jako poznanie siły, która ciągnie nas ku zbawieniu.  

 

Są i stany doświadczania ciemnych stron swej natury, które można określić  jako poznanie swego 
ego – ja.

 

Jest to poznanie siły, która chce nas na zawsze uwięzić w cielesności aby nie pozwolić się 

zjednoczyć ze swym prawdziwym JA.

 

 

Gdy człowiek jest gotów na zjednoczenie z Bogiem ciemność i światłość zaczynając zażarty bój o 
duszę. Stany poznania JA i stany poznania ego-ja są naprzemienne. Ta tortura świętego ma swój 
głęboki  sens  nie  tylko  dla  niego  samego  ale  dla  całego  wszechświata.  Ta  tortura  odbywa  się  na 
poziomie duszy, psychiki (emocji) jak również ciała. 

 

Zbliża się czas gdy cała ludzkość doświadczy tych tortur – co jest zwykłym kosmicznym cyklem w 
rozwoju ciała, duszy i ducha.

  

Uwaga !  

Gdy na swej ścieżce duchowej, dzięki objawieniu Bożej Chwały, pozbyłem się dualizmu i ujrzałem 
duchowym  okiem  totalną  Jedność  Stwórcy  i  Stworzenia  –  tak  jak  widzi  Bóg  -  sprzeciwiłem  się 
całemu  męczeństwu  Ludzkości  oraz  wszelkim  apokaliptycznym  wizjom,  które  jeszcze  większe 
męczeństwo obiecują.  Zgodnie z ‘obietnicą’ daną Janowi w Apokalipsie-Objawieniu – daną przez 
złą  i  ciemną  siłę,  a  nie  przez  Boga,  który  Jest  Pełnią  Miłości  i  Miłosierdzia  -    doznałem  morza 
cierpień ze strony sił Ciemności i ze strony ludzi, nawet najbliższych, też – i gdyby nie Opatrzność 
Boska odszedłbym z tego Świata tragicznie.  Pozostałem aby złożyć swe świadectwo i powiedzieć 
co mam do powiedzenia. Aby pokazać jaka jest różnica pomiędzy Bogiem, a ciemnymi siłami. Więc 
drogi  Czytelniku  –  miej  świadomość,  że  moje  całe  niniejsze  rozważanie  z  2002  roku  powstało  w 
chwili  gdy  moja  duchowość  pod  wpływem  objawienia  kształtowała  się  w  kierunku  totalnego 
widzenia Stworzenia jako emanacji Boga – zawsze z Bogiem zjednoczonego mimo mroków w jakich 
przyszło nam tkwić. I mimo tego, że duża część tego Stworzenia BOGA czyli MIŁOŚĆ – i tym samym 
siebie – odtrąca.   

 

 

 

 

 

 

 

background image

 

 

Oświecenie  

 

Bóg  daje  człowiekowi  poznać  Siebie  poprzez  oświecenie  (iluminację).  Temu  poznaniu  towarzyszy 
wszystko  co  nas  spotyka.  To  jest  nieustanny  proces;  sukcesy  i  porażki,  odejścia  i  powroty,  ból, 
cierpienie i przyjemność. Dokładnie całe życie ze swymi jasnymi i ciemnymi stronami jest procesem 
oświecania duszy. Ten proces trwa bardzo, bardzo długo. Ostatnim etapem jest poznanie głębszej 
Istoty Boga wzniesienie się od poznania ciała poprzez poznanie duszy, aż do poznania Ducha.  

 

Bardzo pięknie oddają to słowa Jezusa. 

 

“Jeżeli Mnie miłujecie, będziecie zachowywać Moje przykazania. Ja zaś będę prosił Ojca, a innego 
Pocieszyciela da wam, aby z wami był na zawsze – Ducha Prawdy, którego świat przyjąć nie może 
ponieważ Go nie widzi i nie zna. Ale wy Go znacie ponieważ w was przebywa i w was będzie. Nie 
zostawię was sierotami; przyjdę do was ... W owym dniu poznacie, że Ja jestem w Ojcu moim, a 
wy we Mnie i Ja w was” (J 14.15-20) 

 

„I  Ja  wam  powiadam:  Proście,  a  będzie  wam  dane;  szukajcie  a  znajdziecie;  kołaczcie  a  otworzą 
wam. Każdy Bowiem kto prosi otrzymuje; kto szuka, znajduje; a kołaczącemu otworzą. .... Ojciec z 
nieba da Ducha Świętego tym, którzy Go proszą". 

 

Prośba  jest  najlepszą  metodą  poznania  istoty  Ducha  –  Boga  –  Miłości.  Taka  prośba  jest 
wypracowywana przez człowieka bardzo długo. Taka prośba jest darem łaski Boga. 

 

Dziwne  są  drogi  działania  tej  łaski.  I  ciężkie  jest  jednoznaczne  wyznaczenie  kryterium  kiedy  ta 
łaska  zadziała.   Często  ktoś  praktykuje  religię  całe  lata  i  nie  może  zbliżyć  się  do  tej  łaski.  A  inny 
nawet  gardzi  religią  i  otrzymuje  tę  łaskę  nagle.  Pojawia  się  tu  pewne  kryterium  otrzymania  tej 
łaski.  Jezus  określił  to  tak:  „Bądź  zimny  albo  gorący”.  Najwyraźniej  najprościej  jest  Bogu  działać 
wtedy  gdy  uczucia  ludzkie  są  szczere  i  pełne  –  czy  to  pozytywne  czy  negatywne.  Ci  letni  sami 
wydłużają swoją drogę bo nie są zdolni płonąć. Płomień wewnętrzny w duszy jest tym co zbliża do 
Boga.  Łaska  się  pojawia  gdy  ten  płomień  wybucha  z  nieposkromioną  siłą.  U  tych,  którzy  Boga 
kochają od zawsze to jest jak rozpalone ognisko, które z małego płomyczka zamienia się w coraz 
potężny ogień. U tych, którzy przykryli ten płomień ziemskością to jest jak nagły wybuch wulkanu, 
wewnętrznego ognia, którego ‘zewnętrzna skorupa nie może’ zatrzymać. Przykładem tych płomieni 
jest wielu świętych, którzy szli tymi dwoma drogami. Nawet łatwiej Bogu wzbudzić ten płomień w 
swym przeciwniku i wrogu, który ze szczerą  nienawiścią walczy z  Bogiem niż w  kimś kto nie  jest 
zdolny  płonąć,  a  jego  praktyki  religijne  są  zwykłym  wielbieniem  Boga  ustami  i  automatycznymi, 
wyuczonymi rytuałami. Tak jak osiąganie czegokolwiek w życiu w poszukiwanie Boga trzeba włożyć 
całe swe serce i płonąć. 

 

Nawet  jeśli  czujesz  się  letni  możesz  wzbudzić  swe  pragnienie,  które  jest  zawsze  w  duszy  jako 
najgłębsze  i  ostateczne  pragnienie.  Jest  ono  jedynie  przykryte  ziemskością.  Odkrycie  tego 
pragnienia zajmuje trochę czasu. Jest to naprawdę warte wysiłku. 

 

To co się odkrywa – wewnętrzna Prawda – jest czymś niepojętym. Stanąć przed wewnętrznym JA 
jest  równoznaczne  z  dotknięciem  Wieczności  i  całkowitą  przemianą  człowieka  ziemskiego  w 
człowieka niebieskiego. 

 

Nie będę podawał definicji ani opisywał sposobów oświecenia-iluminacji duszy bo jest ich tak wiele 
jak  wielu  jest  ludzi.  Jedynie  nakierowuję  aby  sprawy  iluminacji  przestudiować  na  różnych 

background image

10 

 

przykładach,  bo  u  wielu  świętych,  mistyków,  joginów,  mędrców,  poetów,  ...  jest  to  opisane  w 
różny  sposób.  Warto  poddać  to  analizie  by  w  tej  różnorodności  poznać  cudowną  Prawdę,  która 
pozwala na wolność i niezależność duszy na wielu poziomach. 

 

Warto  te  kwestie  analizować  nie  tylko  ze  względu  na  swe  osobiste  zbawienie  ale  również  ze 
względu na zbliżający się moment oświecenia całej ludzkości. Do tej chwili byliśmy przygotowywani 
przez tysiące lat.

  

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

background image

11 

 

 

Objawienie Boskości 

 

Jak  oświecenie  (iluminacja)  ma  na  celu  rozpoznanie  Istoty  Boga  tak  objawienie  ma  trochę 
odmienny sens ponieważ ma na celu odkrycie pewnych sekretów Boga dotyczących aktualnego czy 
najbliższego życia bądź też spraw ostatecznych. Oczywiście iluminacja - poznanie Istoty Boga jest 
objawieniem ponieważ daje możliwość przybliżenia pozostałym ludziom prawdy o niepoznawalnym. 
Iluminacja może również wywołać zdolność odczytywania Prawd wyższych z Pism i przyrody – co 
można nazwać darem prorokowania.  

 

W dawniejszych okresach prorokowanie było związane również ze snami. Prorocy po prostu często 
w  snach  otrzymywali  objawienia  i  ich  objaśnienia.  W  obecnym  czasie  objawienia  przyjęły  formę 
bardziej  skomplikowaną;  od  bezpośredniego  ukazywania  się  istoty  Boskiej  i  przekazywania 
przesłania  poprzez  formy  telepatyczne,  formy  energetyczne,  pismo  automatyczne,  Głos  serca, 
również  sny  i  wizje  prorocze,  odsłanianie  tajemnic  ze  starożytności  ....  i  w  końcu  dar  rozumienia 
prawd wyższych (otwarcie się trzeciego oka). Jest tego tak wiele, że wystarczy wejść do księgarni 
czy  surfować  po  internecie  by  natknąć  się  na  niezliczoną  ilość  przejawów  tego  objawienia.  Aż 
zadziwia rzecz oczywista, że tak duża ilość tych objawień potwierdza fakt wkraczania ludzkości w 
erę ducha. Przekopać się przez te wszystkie formy i uznać, która ma wartość, a która nie jest jak 
zwykle  sprawą  indywidualną  ponieważ  do  każdego  przemawia  coś  innego.  Jesteśmy  tak 
zróżnicowani,  że  to  co  przemawia  do  mnie  do  kogoś  innego  nie  ma  szans  dotrzeć.  Dlatego 
zachęcam by każdy odnalazł to co do niego przemawia, co nie krępuje jego wolności i co pozwoli 
mu uwolnić się z materii ku Duchowi. 

 

To  jest  podstawowy  cel  uwolnić  się  z  ciała  i  duszy  ku  Duchowi.  Wszelkie  obecne  objawienia,  a 
nawet  nauka  zmierzają  właśnie  ku  uświadomieniu  tego  kierunku  jako  najwłaściwszej  drogi  w 
rozwoju  stworzenia.  Nie  warto  więc  być  wiecznym  sceptykiem  lecz  docierać  do  istoty  objawienia 
właśnie przez kontekst uwalniania stworzenia. Poznawszy Istotę Boga rozumiem, że uwolnienie się 
całej ludzkości jest procesem do którego dojrzeliśmy i który jest szczęśliwym zakończeniem naszej 
wędrówki.  Mogę  tylko  ludzkimi  słowami  powiedzieć,  że  jest  nieskończenie  szczęśliwym 
zakończeniem naszej wędrówki. 

 

Co do objawień rozbudzam tylko ciekawość aby zgłębić te sprawy. Sam przeglądnąłem wiele z tym 
przekazów,  które  można  uznać  za  inspirujące  i  robiące  duże  wrażenie.  Przyjmowane  z  pokorą  i 
prostotą  nie  mącą  umysłu,  a  jedynie  wpływają  edukacyjnie  na  człowieka  i  poszerzają  horyzonty 
pozwalając podziwiać ogromną różnorodność tego świata. Jednocześnie dla człowieka wiedzącego 
jaką drogą kroczy nie są to rzeczy niebezpieczne bo nie odciągają z właściwej drogi – którą określę 
krótko PRAGNIENIEM BOGA – nie odciągają lecz inspirują do lepszego życia. 

 

Objawienie w naszym czasie można nazwać ‘ukazaniem mądrości’. Ta mądrość na różne sposoby 
ukazuje  się  obecnie  w  przeróżnych  kulturach,  religiach  i  środowiskach.  Trzeba  tylko  wydobyć  z 
tego to co da nam wewnętrzną korzyść i ukształtuje w nas lepszego (ludzkiego) człowieka. 

 

Przestrzegałbym przed zmianą tego co osiągamy w zakresie tej mądrości we własnym środowisku. 
Bo zapewne jeśli Bóg pozwolił nam urodzić się i żyć w takiej, a nie innej realności to jest to naszym 
powołaniem.  Zmiana  środowisk  pod  wpływem  objawienia  do  niczego  nie  prowadzi  bo  kolejne 
silniejsze objawienie znów spowoduje kolejną zmianę. 

 

Niech każdy trzyma się swego i jednocześnie potrafi zachwycić się cudzym. To jest dobra droga do 
gotowości na to co ma nadejść. 

 

background image

12 

 

Znając objawienia innych warto oczekiwać na swe osobiste objawienie w gotowości wyrażającej się 
wewnętrznym płomieniem, który może nas unieść wprost do Boga. Ten wewnętrzny płomień jest 
formą oczekiwania na objawienie się Boga całemu stworzeniu. Ten płomień duszy pragnącej Boga 
pozwala  być  dobrym  i  takim  postrzegać  ten  świat.  Niechaj  więc  ten  płomień  goreje  coraz 
silniejszym ogniem aż do chwili gdy spełni się pragnienie Jezusa aby ‘ogień, który rzucił na ziemię 
już zapłonął’. Zaiste zapłonie niebawem i wprawi w zachwyt ludzkość i wszechświat. 

 

Objawieniem, które nas czeka w kolejnym etapie będzie ‘ukazaniem boskości’.

  

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

background image

13 

 

 

Awatar 

 

Awatar  jest  wschodnim  sposobem  na  określenie  istoty  Boskiej,  która  inkarnowała  do  świata 
śmiertelnych  ludzi  (wcieliła  się  w  człowieka)  by  pomóc  ludziom  w  drodze  ku  Boskości.  Awatar  to 
ucieleśnienie  światłości  Wiekuistej  –  Ucieleśnienie  Boga  –  Miłości.  Określeniem  ucieleśnionego 
Boga jest w judeo-chrześcijaństwie słowo Mesjasz lub Chrystus.

 

Na  wschodzie  powiedzieć,  że  jest  się  Awatarem  –  istotą  boską  jest  łatwiejsze  niż  oświadczenie  u 
nas, że jest się jednym z dawnych proroków i przyszło się ze Światłości Wiekuistej. 

 

Łatwiej  to  będzie  zrozumieć  analizując  tekst  „Podział  Boga  przyszliśmy  zmienić  ciemność  w 
światłość”  z  pierwszego  rozdziału  niniejszej  strony  jak  również  pozostałe  teksty  umieszczone  na 
stronie.

 

Aby  poznać  istotę  Awatarów  warto  się  wgłębić  we  wschodnie  doktryny  lub  zapoznać  się  ze 
współczesnymi istotami, które ogłosiły się Awatarami.

 

Aby pojąć jak Światłość Wiekuista się objawia i ucieleśnia warto przestudiować sprawy związane z 
aniołami  i  istotami  ze  światła.  Książek  i  stron  internetowych  traktujących  o  tych  tematach  nie 
brakuje.  Mogę  polecić  np.  książkę  pt  „Aniołowie”  Paola  Giovetti,  Wydawnictwo  „Ravi”  2001  lub 
„Zwiastuni  Świtu  –  Świetlana  Rodzina  –  przesłanie  z  Plejad  przed  wielką  przemianą  na  Ziemi” 
Barbara  Marciniak  i  Karen  Marciniak,  tłum.  Małgorzata  Michalska,  wydawnictwo  „Limbus”, 
Bydgoszcz  2000.  Istnieją  również  inne  przekazy  i  pisma  traktujące  o  tych  sprawach.  Można  w  to 
włączyć  również  naukowe  dociekania  tych  spraw  z  zakresu  bioelektroniki  i  mechaniki  kwantowej, 
którymi m.in. zajmował się ś.p. ks prof. Władysław Sedlak.

 

Aby  poznać  nauki  i  mądrość  współczesnych  Awatarów  np.  Sathya  Sai  Baby  czy  Szri  Babadżi  i 
innych warto udać się do księgarni lub skorzystać z internetu. 

 

Warto  wzorować  się  na  mądrości  tych  wielkich  Istot  i  na  tej  podstawie  wypracowywać  swoją 
własną mądrość. 

 

Odmienność  obyczajów  i  różnice  kulturowe  i  religijne  pomiędzy  wschodem  i  zachodem 
uniemożliwiają  wielu  osobom  dogłębne  poznanie  sprawy  Awatarów.  Lecz  w  dzisiejszym  czasie 
warto  ten  fenomen  pojawienia  się  takich  Istot  podobnie  jak  i  wielu  wcieleń  Buddy  w  Buddyzmie 
obserwować by wyciągnąć właściwe wnioski. A wnioski są proste i potwierdzają je nie tylko liczne 
objawienia lecz również liczne Pisma i dawne proroctwa, że Koniec Czasów nadchodzi.

  

 

 

 

 

background image

14 

 

 

Wszechobecność  Boga 

 

Aby  móc  zrozumieć  w  pełni  wszechobecność  Boga  przytaczam  poniższy  tekst.  A  jako  motto  do 
tego tekstu przytoczę opis nie tego co było czy co jest tylko tego co będzie. Jeśli ktoś jest w stanie 
zrozumieć  sens  istnienia  całego  stworzenia  i  jest  w  stanie  pojąć  wielość  dróg  do  zbawienia 
wszystkiego  co  stworzone  zrozumie  i  ten  tekst.  Tym  łatwiej  zrozumie  to  ten  kto  widząc  Boga  w 
sposób  fizyczny  uświadamia  sobie,  że  pod  tą  cielesnością  skrywa  się  dusza  i  duch,  który  jest 
wieczny.

 

Mottem  do  poniższego  tekstu  jest  cytat  z  poematu  Williama  Blake’a  (1757-1827)  „Jeruzalem”. 
Blake  twierdził,  że  poemat  podyktowały  mu  istoty  z  innego  świata  (aniołowie).  Świat  anielski  i 
piekielny objawiły mu się jako rzeczywistości idealne, a cytat, który mnie poruszył brzmi tak:

 

„Stara  tradycja,  według  której  świat  zostanie  pochłonięty  przez  ogień  po  sześciu 
tysiącach  lat,  odpowiada  prawdzie,  zgodnie  z  tym,  co  słyszałem  w  piekle.  Jak  tylko 
cherubin  z  płonącym  mieczem  otrzyma  rozkaz  pobicia  strażników  drzewa  życia, 
natychmiast  wszelkie  stworzenie  zostanie  pochłonięte  i  stanie  się  nieskończone  i 
święte, podczas gdy teraz jest tylko skończone i zepsute (...)”.

 

  

PODZIAŁ BOGA 

 

przyszliśmy zmienić ciemność w światłość

 

 

Dlaczego  podział  Boga  ?  Dlatego,  że  Bóg  sam  siebie  ucieleśnił  i  podzielił  na  nieskończoną  ilość 
części aby ta nieskończona ilość części ucząc się i pielgrzymując stała się na powrót Nim. 

 

A objaśnienie drugiej części tytułu jest w tekście – sam to odczytaj. 

 

Me  wewnętrzne  doświadczenia,  wiedza  zdobyta  w  tym  świecie  oraz  stopień  mego  aktualnego 
otwarcia  na  ten  świat  i  miłosierdzie  dla  niego  pozwalają  mi  na  dokonanie  klasyfikacji  na  istotę 
Boga, stworzenia, bytów widzialnych i niewidzialnych zrozumiałej na naszym ziemskim poziomie. 

 

Jest wiele interpretacji w różnych religiach. Ta na pewno nie będzie uniwersalna ani doskonała lecz 
jest bardzo bliska oddania tego co sam odczuwam i co w przybliżeniu odczuwa wiele osób. 

 

Najpierw przedstawię to w sposób obrazowy, a później wszystko objaśnię.

 

Numer

 

Poziomu

 

Czas

 

Stopnie bytu 

Świadomość 

background image

15 

 

7 

Czas nie 

istnieje 

Wieczne 

TERAZ 

B Ó G 

M I Ł O Ś Ć

 

JAŹŃ PEŁNA

 

J E S T E M

 

6 

Czas nie 

istnieje 

 

JAŹŃ NIEPEŁNA

 

Jestem 

wszechobecny 

Światłość - niebo 

Stan służby 

stworzeniu i 

oglądania Pełni 

Chwały Bożej

 

Ciemność - 

piekło

 

Stan służenia sobie i 

nienawiści względem 

Boga i stworzenia

 

5 

Brak czasu 

Czyściec - raj

 

przedsionek nieba 

stan odpoczynku i 

zróżnicowanego 

stopnia odczuwania 

Chwały Boga

 

Czyście 

przedsionek piekła 

stan uśpienia i 

zróżnicowanego stopnia 

odczuwania odrzucenia

 

Jestem duszą 

zanurzoną w 

Światłości lub 

Ciemności 

4 

Czas 

nielinearny 

Byt duchowo – 

cielesny 

Człowiek 

odmieniony 

przeznaczony do 

Chwały Bożej 

 

Byt duchowo – 

cielesny 

Człowiek 

nieodmieniony 

wciąż w drodze 

Jestem teraz 

zjednoczony ze 

światłością lub 

ciemnością 

3 

Linearny 

upływ 

czasu 

Byt cielesno – 

duchowy 

Aktualny Człowiek 

ziemski

 

ciąży ku Bogu i 

służbie 

oraz świat roślin i 

zwierząt

 

 

Byt cielesno – 

duchowy 

Aktualny Człowiek 

ziemski

 

ciąży ku materii i 

posiadaniu 

oraz świat roślin i 

zwierząt

 

 

Jestem 

człowiekiem – 

istotą 

świadomą lub 

innym bytem 

na różnym 

stopniu 

świadomości 

instynkt-

intelekt-intuicja 

(w coś wierzę) 

2 

Brak 

poczucia 

czasu 

Byt materialno – duchowy 

Materia nieożywiona i ożywiona na prymitywnym 

poziomie

 

Brak 

świadomości  

instynkt 

background image

16 

 

1 

Początek 

czasu 

POCZĄTEK STWORZENIA - WIELKI 

WYBUCH

 

Słowo staje się ciałem

 

 

  

Poziom 1 

 

„Na  początku  było  Słowo  ...  „.  Bóg  stwarza  istnienie.  To  jest  pierwszy  poziom  Bóg  wciela  się  w 
materię aby podjąć naukę i powrót do Siebie samego. Jest to niezmiernie krótki czas lub jak wręcz 
dochodzi do tego wielu naukowców nieskończenie krótki początek czasu.

 

  

 

Poziom 2 

 

Jest  to  okres  kształtowania  się  materii  nieożywionej  i  jej  stopniowego  przejścia  w  wyniku  wielu 
prób i błędów, kataklizmów i katastrof w bardzo prymitywną formę materii ożywionej. Tu jeszcze 
brak  jest  świadomości.  A  w  prymitywnej  materii  ożywionej  pojawia  się  instynkt  przetrwania.  Czy 
taki instynkt istnieje w materii nieożywionej to jest pole otwartego dialogu. Niektórzy twierdzą, że 
tak.  Dlatego  mówią  o  martwych  i  żywych  kamieniach.  Niektóre  kryształy  wykazują  możliwość 
akumulacji  i  wytwarzania  mocy,  i  według  wielu  mogą  dojść  do  etapu  samodzielnego 
demonstrowania mocy. Wtedy cały podział powyższych poziomów mógłby być bardziej dyskusyjny 
niż jest. No ale są rzeczy w niebie i na ziemi, o których nie śniło się filozofom.

 

  

 

Poziom 3 

 

Jest to okres kształtowania się świata przyrody, następnie istoty  coraz bardziej świadomej, aż do 
powstania cywilizacji ziemskiej gotowej do wzniesienia się na wyższy poziom istnienia. Na całym 3 
poziomie  kształtuje  się  świadomość  poprzez  stopniowe  przejście  od  instynktu  po  intelekt.  Są  tu 
etapy  gdy  powstaje  i  rozwija  się  poczucie  istnienia  –  instynktu  (do  tego  nie  jest 
najprawdopodobniej potrzebny mózg, bo cała przyroda wykazuje instynkt, a na pewnym poziomie 
pojawiają  się  reakcje  na  stres).  Pojawia  się  mózg,  którego  funkcje  w  pewnym  momencie  poza 
kontrolą  tylko  potrzeby  przetrwania  i  reakcją  na  stres  rozwijają  się  do  wyższych  poziomów  –  na 
których pojawiają się uczucia, twórczość, nauka, technika, uświadomienie duszy i pragnienie Boga. 
Świadomość  jest  tu  na  różnym  stopniu:  jabłko  może  wiedzieć,  że  jest  jabłkiem  ale  nie  ma 
świadomości, że jest  człowiek, dusza i Bóg.  Świadomość istoty ludzkiej jest już  zupełnie inna. Tu 
można rozdzielić kwestię mózgu, który obecnie jest używany w kilku procentach od kwestii umysłu, 
który wznosi się ponad to czym jest mózg. Umysł to część Jaźni Boga i bez wątpienia czerpie on u 
każdej istoty i na każdym poziomie istnienia z Pełnej Jaźni. Nawet jest powiedzenie, że nasz umysł 
reprezentuje  wszystko  co  istnieje.  Z  tego  względu  nasz  umysł  jest  odbiciem  Umysłu  Boga.  Gdy 
zaczynają się więc dociekania duszy, ducha i Boga odpowiedzialny za to jest już nawet nie intelekt 
tylko intuicja, która wznosi się ponad intelekt jako czystsza i mniej skażona forma mogąca przejść 
od  używania  samego  mózgu  do  używania  umysłu.  Na  najwyższym  poziomie  świadomości  istoty 
ludzkiej  znajdującej  się  na  trzecim  poziomie  intelekt  przeważa.  Jest  to  stan  łaski  nieustannej 
kontemplacji  Boga.  Stan  świętości  za  życia.  Będąc  w  takim  stanie  można  się  wznieść  od  razu  na 
siódmy poziom do Boga i zjednoczyć się z Nim na wieczność w chwili śmierci ciała. Albo można się 
z Bogiem zjednoczyć jeszcze żyjąc w ciele – jak Jezus – stając się Chrystusem - wyzwolonym. Taki 
wyzwolony staje się ucieleśnioną wszechobecną światłością zanurzoną w Wiecznej Szczęśliwości – 
MIŁOŚCI – czyli Bogu. Czy na takim etapie są Mesjasze i Awatarowie ? Być może. Czy przyszli Oni 
(wcielili się) z poziomu szóstego czy też z siódmego ? Kwestię pozostawiam otwartą.

 

Gdy człowiek jednoczy się z Bogiem i stworzeniem wtedy ciało staje się ciałem 4 poziomu zdolnym 
do paranormalnych czynów a dusza jednoczy z wszystkim. Jednak można dojść do paranormalnych 
czynów  również  poprzez  własne  starania.  Dlatego  wielu  jest  którzy  wykazują  wiedzę  i  zdolności 
nadludzkie. Kim są i czemu służą. Czy są sługami światłości i całego stworzenia czy też służą sobie 
i  są  sługami  ciemności.  „Po  owocach  ich  poznacie”.  A  na  owoce  trzeba  czasami  długo  czekać. 
Wielu  jest  dziś,  którzy  mianują  się  Awatarami  i  Mesjaszami  –  czas  pokaże  kim  są.  Dlatego 
ostrzegam.  Uczcie  się  od  Nich  tego  co  dobre  tak  jak  uczycie  się  nawzajem  lecz  nie  biegnijcie  za 
Nimi  na  oślep.  Czas  jest  taki,  że  każdy  kto  jest  gotów  stanie  się  Chrystusem,  a  stanie  się  to  w 
jednej chwili. Dlatego niech każdy się uczy szanować wszystkich i traktować na równi z sobą, niech 
uczy  się  tak  by  żyć  na  wzór  Chrystusa  i  Świętych.  Niech  nauczy  się  współczuć  ciemności,  a  tym 

background image

17 

 

będzie ją przemieniał. Teraz, przed wejściem ludzkości na 4 poziom każdy się określi kim chce być. 
A ci którzy zmierzają ku ciemności nie są straceni tak samo jak nie są jeszcze wybawieni ci którzy 
skierowali  się  ku  światłości.  Niech  więc  każdy  będzie  czujny  i  zwalczy  wewnętrznego  wroga  – 
samego  siebie.  Jezus  był  poddany  wielkiemu  kuszeniu,  a  dziś  to  kuszenie  jest  i  będzie  o  wiele 
silniejsze. Baczcie więc na siebie i innych.

 

  

 

Poziom 4 

 

Niedługo  wejdziemy  na  poziom  czwarty  istnienia,  który  będzie  tak  odmienny  od  tego  czego  dziś 
doświadczamy,  że  na  prawdę  nic  nie  można  o  tym  wiele  powiedzieć.  Na  pewno  będziemy  i 
doświadczać  życia  w  ciele,  i  będziemy  światkami  Chwały  Bożej  która  będzie  się  w  każdym 
przejawiać.  Nasza  cielesność  będzie  na  pewno  zupełnie  inna  niż  obecnie.  Jak  inna  ?.  Światłość  i 
Chwała  Boża,  która  jest  w  nas,  a  dziś  nasza  cielesność  ją  przykrywa,  w  cielesności  człowieka 
odmienionego  nie  będzie  już  przykryta.  Jednocześnie  będziemy  istnieć  poza  linearnym  upływem 
czasu. Przeszłość, teraźniejszość i przyszłość będą jednym - teraz. Odsłoni się przed nami nie tylko 
nasze  prawdziwe  Ja  ale  poznamy  istnienie  świata  na  wszystkich  poziomach  –  będziemy 
wszechobecni  jak  Awatarowie  i  Mesjasze.  Istnieją  całe  cywilizacje  na  tym  poziomie.  Istnieją 
cywilizacje służące światłości i  cywilizacje służące ciemności. I my dziś ponoć  mamy stawić  czoła 
takiej cywilizacji służącej ciemności, która wiele tysięcy lat temu opanowała ziemię i ludzi gdy byli 
w  stanie  edenicznym  (skuszenie  Adama  i  Ewy  –  grzech  pierworodny).  I  dlatego  cała 
dotychczasowa  historia  ziemskich  cywilizacji  poziomu  3  jest  pełna  bólu,  zła  i  unicestwienia.  Jak 
podkreśliłem walka odbywa się na wielu poziomach i obecnie przybiera na sile, aż do zwycięstwa 
światłości lub ciemności. Wejście na poziom 4 może się wiązać z wejściem w światłość lub niestety 
w  ciemność.  Lecz  jak  wiele  znaków  na  niebie  i  ziemi  wskazuje  zwycięstwo  światłości  będzie 
druzgocące. Jak mówią buddyści – tysiące Buddów przy końcu czasów zstąpi na ziemię by nauczać 
ludzkość. Chrześcijanin niech wie, że tysiące szlachetnych dusz przyszło na ziemię by doświadczać 
życia, uczyć się i przemienić się w Chrystusa oraz innych pociągnąć za sobą. Wszyscy przemienieni 
znajdą  się  na  4  poziomie.  Czasu  jest  już  niewiele.  I  Ci  którzy  służą  czy  to  światłości  czy  też 
ciemności  zwiększają  tempo  swej  nauki  i  pracy  oddziałując  na  innych  i  na  siebie  nawzajem.  Kto 
przemieni  się  w  Chrystusa  nie  dotyczy  go  śmierć  druga.  Miejcie  miłość  do  wszystkich,  a  każdy 
będzie miał tę szansę.

 

  

 

Poziom 5 

 

Na tym poziomie dusze są poza ciałami. Przed tym kto porzuca swe ciało w chwili śmierci odsłania 
się to co w sobie wyhodował na polu duchowym i polu pracy dla świata lub siebie. Każdy kto nie 
osiągnął pełni świętości lub boskości znajduje się na tym poziomie. I zazwyczaj doświadcza stanu 
pewnej formy ekstazy ze względu na częściowe uczestnictwo w Chwale Bożej (tu jest się zwykłym 
aniołem).  Są  też  tacy,  którzy  tu  odczuwają  cierpienie  co  wiemy  z  relacji  dusz  czyśćcowych.  To 
cierpienie  ma  pewnie  swój  kres  o  czym  relacjonują  również  dusze  czyśćcowe,  które  zostają 
wybawione od tego cierpienia wchodząc w stan ekstazy. Ci którzy służyli ciemności przechodzą od 
cierpienia  do  stanu  uśpienia  –  podobno  wielu  tyranów,  którzy  pustoszyli  tę  ziemię,  a  którzy  nie 
wzbudzili  przed  śmiercią  skruchy  jest  w  tym  stanie.  Poziom  ten  jest  też  nazywany  poziomem 
odpoczynku. Czas jest tu pojęciem względnym. Tutaj najprawdopodobniej nie ma czasu jest tylko 
intensywność  odczuwania  lub  uśpienie.  Można  na  ten  temat  dyskutować  bo  niektóre  dusze 
czyśćcowe  przekazują  żyjącym  intensywność  odczuwania  jako  upływającą  w  czasie.  Kwestia 
otwarta  i  nieistotna.  Chrześcijanie  wierzą,  że  z  tego  poziomu  już  się  przechodzi  do  nieba  – 
rzekłbym  na  poziom  6.  Moim  zdaniem  tak  do  końca  nie  jest  bo  dusza  sama  z  siebie  nie  jest  w 
stanie  wznieść  się  z  tego  poziomu;  z  odczuwania  siebie  jako  duszy  indywidualnej  do  odczuwania 
siebie  jako  wszechobecnej  światłości.  Kwestia  otwarta,  bo  łaska  Boża  może  działać  na  każdym 
poziomie. Tu jest się całkowicie poddanym woli Bożej. I tu być może ujawnia się siła modlitwy za 
zmarłych,  która  skutkuje  tym,  że  Bóg  łaskę  okazuje.  W  tym  kontekście  może  się  okazać,  że 
zarówno  wiara  w  reinkarnację  jak  i  jej  zaprzeczanie  są  obydwie  prawdziwe.  Wierzę  osobiście,  że 
kiedyś  moje  silne  modlitwy  zostały  wysłuchane.  Z  czasem  to  poznam.  Dlatego  modlitwa  za 
zmarłych i pamięć o nich jest tak ważna. Niewiele narodów tak jak Polacy to rozumie.

 

  

 

  

 

Poziom 6 

 

background image

18 

 

To  poziom  gdy  nie  ma  indywidualnej  duszy,  bo  jest  się  światłością,  która  obejmuje  wszystko  (to 
nie  energia  ani  światło  jakie  znamy  czy  możemy  zbadać  to  jest  ponad  tym).  Tu  kocha  się  siebie 
bez  granic  rozdzielonego  na  nieskończoną  ilość  istnień.  Tu  ekstaza  jest  pełnią.  Tu  jest  się  wolną 
wolą zjednoczoną z wolą Bożą. Tu jaźń obejmuje wczoraj, dziś i jutro w sposób niezdeterminowany 
–  wszystko  w  przyszłości  jest  możliwe  i  prawie  w  100  %  znane.  Tu  zawsze  jest  teraz.  Tu 
nieustannie  wielbi  się  Boga.  Tu  nie  myśli  się  o  sobie  tylko  służy  się  nieustannie  poprzez 
inspirowanie  stworzenia  do  kierowania  się  ku  miłości  i  światłości,  poprzez  bezpośrednie 
oddziaływanie  na  istoty  na  niższych  poziomach  (można  to  nazwać  głosem  sumienia  inspirującym 
do  dobrego  i  wyznaczającym  granice  dobra  i  zła),  poprzez  objawienia,  poprzez  wysyłanie  z  tego 
poziomu wysłanników na ziemię (lub inne planety i światy). To poziom świętych i proroków. Można 
ten  poziom  podzielić  podążając  za  myślą  Pseudo-Dionizego  Areopagity  na  poziom  serafini, 
cherubini,  trony,  panowania,  moce,  władze,  zwierzchności,  archaniołowie  i  aniołowie  stróżowie. 
Można by rzec, że cześć światłości głównie wielbi Boga i tam kieruje swe pragnienia. A  część tej 
światłości głównie służy bytom niższym (część jest tu pewnie złym określeniem na oddanie czegoś 
co  jest  wszechobecne).  Gdy  trzeba  światłość  przybiera  postać  duszy  indywidualnej  i  schodzi  do 
raju.  Gdy  trzeba  światłość  wciela  się  w  człowieka  jako  wysłannik  –  prorok,  czy  Mesjasz  a  może 
Awatar. Chociaż można dyskutować czy Ci, którzy mienią się prawdziwymi Mesjaszami i Awatarami 
nie  są  bezpośrednio  wcieleniem  Boga  z  poziomu  7.  W  zasadzie  tak  się  uważa.  Archaniołowie  i 
pewnie  aniołowie  stróżowie  mają  wolną  wolę  są  więc  według  mej  klasyfikacji  uczestnikami 
światłości  poziomu  6.  Dlaczego  archaniołowie  czy  aniołowie  stróżowie  mimo,  że  są  światłością 
mają ciążenie ku niższym światom ? – pewnie ze względu na swą misję jako służbę stworzeniu. To 
służenie  obejmuje  działalność  w  świecie  niematerialnym  i  materialnym.  Dlatego  przychodzili  i 
przychodzą  prorocy.  Ciemna  strona  jest  całkowitym  przeciwieństwem  światłości.  Ciemna  strona 
ucieka  od  jedności  z  Bogiem  i  dąży  ku  cielesności  poprzez  poszukiwanie  własnej  przyjemności  i 
dominację  nad  tymi,  którzy  by  jej  służyli  tak  jak  jasna  strona  dąży  ku  wyzwoleniu  z  cielesności 
poprzez  służbę  i  zjednoczenie  z  Bogiem.  Światłość  i  ciemność  wypełniają  wszystko  –  całe 
stworzenie  -  tocząc  nieustanną  walkę.  To  jest  sens  istnienia  na  wszystkich  poziomach,  aż  do 
pełnego  powrotu  do  Boga  –  do  poziomu  7.  Nawet  na  poziomie  6  konieczna  jest  czujność  bo 
Lucyfer  na  tym  poziomie  przeszedł  ze  światła  ze  służenia  Bogu  i  stworzeniu  do  ciemności  do 
służenia sobie i zniewalania innych by mu służyli. Dlatego archanioł Michał ciągnie całe stworzenie 
ku  światłości,  ku  zjednoczeniu  z  Bogiem  pomagając  wyzwalać  się  z  cielesności,  a  Lucyfer  ciągnie 
całe  stworzenie  ku  ciemności,  ku  cielesności  poprze  samolubne  służenie  sobie  i  wybieranie 
oddzielenia  od  Boga.  Światłość  odkrywa  Boga.  Ciemność  Boga  zakrywa.  To  jest  ciągła  walka.  Ta 
walka nie jest łatwa ani z jednej ani z drugiej strony bo każda istota (poza poziomem 5) ma wolną 
wolę  i  cała  ta  walka  światłości  i  ciemności  najpełniej  ujawnia  się  w  duszy  ludzkiej,  a  cała 
obserwowalna  wokoło  reszta  to  tylko  efekt  tej  walki.  Jestem  wolny  więc  mam  zawsze  wybór. 
Efekty  wskazują  tylko  na  to  która  strona  w  danej  chwili  ma  przewagę,  w  tej  czy  innej  części 
stworzenia  (wszechświata  widzialnego  i  niewidzialnego,  tego  czy  innych).  Obecnie  wciąż  mamy 
swe prywatne piekło na ziemi, które dobrzy ludzie lokalnie tu i ówdzie potrafią zmieniać w niebo. 
Czy  nie  obudziłeś  się  jeszcze  by  ujrzeć,  że  siły  ciemności  wciąż  dominują  na  tej  Ziemi  i  czy 
rozumiesz,  że  teraz  przyszedł  czas  by  światłość  rozświetliła  ciemność.  Przyczyń  się  do  tego  – 
walcząc ze sobą, kochając Boga i stworzenie (nawet ciemną stronę bo ona ma swój cel, a Ty 
miłością  możesz  ją  przemienić  w  światłość  i  po  to  dziś  żyjesz  na  Ziemi)
,  służąc  innym 
modlitwą, dobrą myślą, dobrym słowem i dobrym uczynkiem. Błędy będą lecz mają uczyć bo całe 
stworzenie jest jedną wielką szkołą.

 

  

 

Poziom 7 

 

Tu jest BÓG – MIŁOŚĆ – Wieczny Świadek - Pełnia. Wszechobecna Najgłębsza Istota Wszystkiego. 
To  Źródło  Nieskończone,  w  którym  istnieją  wszystkie  możliwe  ewentualności,  wszystkie  akty 
stworzenia i unicestwienia, które były, są i będą – tłumacząc to w naszym linearnym pojmowaniu 
czasu. Tu już wszystko jest Prawdą. Nic nie istniej poza Bogiem, bo Bóg jest bez granic. Tu już nie 
ma działania i zmian. Tu już nic nie można dodać ani nic ująć. Tu już nie ma przeciwieństw. Tu jest 
WIECZNA SZCZĘŚLIWOŚĆ bez granic i bez ubytku. To jest cel wszystkiego.

 

  

 

background image

19 

 

Jak ważne jest doświadczenie aby uczestniczyć w stworzeniu nim człowiek zjednoczy się z Bogiem i 
jak  ważne  jest  istnienie  światłości  i  ciemności  w  kształtowaniu  i  rozwoju  tego  stworzenia 
uświadamiałem sobie stopniowo i teraz w pełni to akceptuję.

 

  

 

Powiem tu o dwu niesamowitych fenomenach istnienia.

 

  

 

Bóg  dzieląc  się  na  nieskończoną  ilość  części  każdej  z  tej  części  nadał  pewną  indywidualność.  Na 
obecnym  etapie  rozwoju  materii,  ducha  i  świadomości  tylko  matematyka  jest  w  stanie  uzyskać 
dowód,  że  nieskończoność  jest  równa  jedności.  Indywidualność  jest  więc  cechą  każdego  z  nas  i 
każdego bytu z osobna.  Mogę powiedzieć, że tę indywidualność zachowuje się  na każdym etapie 
rozwoju. Można powiedzieć, że nawet jednocząc się z Bogiem zachowuje się niezmienione poczucie 
siebie.  To  jest  fenomen,  który  pozwala  mi  stwierdzić,  że  strach  przed  staniem  się  bytem 
nieosobowym jest tylko trikiem ciemnej strony umysłu dążącej do utrzymania istoty poza jednością 
i utrzymania jej cielesności. Trik ten trzeba pokonać samemu poprzez rozwój świadomości. Trik ten 
działa w ten sposób, że nie pozwala istotom ludzkim wznieść się nad osobowe pojmowanie bytu, 
siebie  i  Boga.  Nie  pozwala  stać  się  światłością  i  Miłością  –  Bogiem.  A  dotyczy  to  zwłaszcza  tych, 
którzy  w  swej  indywidualności  silniejsze  mają  dociekanie  niż  wielbienie.  Wiem  co  to  znaczy  bo 
moja  indywidualność  jest  mieszanką  dociekania  i  wielbienia.  Z  równą  łatwością  myślę  rozumem  i 
czuję  sercem  jak  i  czuję  myślą  i  myślę  sercem.  Gdy  jednoczę  się  z  Jestem  wciąż  jestem  sobą  to 
jest fenomen nieskończony.

 

  

 

Drugi  fenomen  to  wyższość  uczestnictwa  w  ciele  (poziom  3  i  4)  nad  uczestnictwem  w  duchu  czy 
światłości  (poziom  5  i  6).  Uczestnicząc  w  ciele  można  osiągnąć  swoim  świętym  życiem  pełnię 
świętości  i  od  razu  zjednoczyć  się  z  Bogiem  (przejść  na  poziom  7).  Cała  światłość  patrząc  z 
naszego punktu widzenia musi się w jakiejś części wcielić lub też czekać do zamknięcia się jakiegoś 
cyklu – prawdopodobnie do czasu gdy nasz wszechświat przestanie istnieć ? Ta wyższość jest do 
udowodnienia  tylko  na  naszym  poziomie.  W  rzeczywistości    jest  pozorna  i  istniejąca  tylko  w 
naszym  linearnym  upływie  czasu.  Później  zanika  bo  zanika  poczucie  upływu  czasu.  Ten  drugi 
fenomen  jest  więc  nagrodą  za  ciężkie  życie,  które  jest  uczestnictwem  w  ciele.  Na  czwartym 
poziomie  gdy  będziemy  sługami  Boga,  światłości  i  całego  stworzenia  ten  fenomen  zaniknie  –  dla 
tych  zjednoczenie  się  z  Bogiem  po  śmierci  ciała  będzie  oczywiste.  To  jest  ogromna  szansa  dla 
ludzkości. Podobno będziemy mieć tysiąc lat na zdecydowanie się komu i czemu chcemy służyć.

 

  

 

Pan Bóg wie wszystko. Jest Najwyższą Jaźnią – Pełnią wiedzy. Nawet jest powiedziane, że Pan Bóg 
nie myśli. Po co myśleć jeśli wie się już wszystko. My otrzymujemy cząstkę tej wiedzy i powinniśmy 
być wdzięczni za to co otrzymaliśmy. Na naszym 3 poziomie zysk, konkurencja i egoizm powodują, 
że  często  nie  dzielimy  się  wiedzą  z  innymi  (dotyczy  to  każdej  formy  wiedzy),  uważamy  się  za 
mądrzejszych  od  innych,  poniżamy  cudzą  wiedzę  i  pysznimy  się  swoją  wiedzą.  Nawet  na 
najwyższym poziomie (6) ta pycha wtrąca w ciemność po co się więc pysznić wiedząc tak mało jak 
my  wiemy  dziś.  Niby  to  w  imię  rozszerzania  wiedzy  rozwinęliśmy  wyższe  formy  komunikacji: 
telewizja, internet, telefonia komórkowa i kto wie co jeszcze. To jest dobre bo faktycznie pozwala 
zdobywać  więcej  wiedzy  lecz  na  naszym  poziomie  egoizmu  to  może  służyć  także  zniewoleniu  –  i 
niestety  służy.  Nawet  słonie,  delfiny  i  wieloryby  posiadają  wyższe  formy  komunikowania,  które  u 
nas  zaniknęły.  Na  czwartym  poziomie  te  wyższe,  naturalne  formy  komunikowania,  odzyskamy  i 
rozwiniemy  je  jeszcze  bardziej  ze  względu  na  wejście  w  istnienie  w  nielinearnym  upływie  czasu. 
Jednocześnie zanik egoizmu, konkurencji i dążenia do sukcesu i posiadania spowodują, że rozwój 
świadomości i nauki będzie tak ogromny, że obecnie nawet nie zdajemy sobie sprawy co to będzie 
za przyspieszenie.

 

  

 

Na ile mogłem na tyle oddałem to co wiem, czuję i w co wierzę.

 

  

 

Dziękuję  Ci  Panie  Boże  za  otwarcie  mi  swego  Pola  Wiedzy  i  poznanie  tej  maleńkiej  części,  którą 
mogę się podzielić z innymi.

 

  

 

Teraz Tobie czytelniku pozostawiam działanie aby zmienić ciemność w światłość w sobie, w innych 
i całym widzialnym i niewidzialnym wszechświecie.

 

background image

20 

 

  

 

Niech Bóg Miłosierny będzie Ci drogą i celem, a światłość drogowskazem. Amen. MJS

 

  

 

  

 

Twoja misja się zaczęła 

 

  

 

Moja misja osiągnęła teraz punkt w czasie, gdy każdy z was ma pracę do wykonania. Ta planeta 
ma  cel  w  wielkiej  galaktyce,  w  której  się  utrzymuje.  Ten  cel  ujawnia  się  teraz  przed  naszymi 
oczami.

 

Wzywam  was  do  wysłania  BOSKIEJ  MIŁOŚCI,  jaka  jest  w  was,  tak,  że  jej  niewidzialna  moc 
rozprzestrzeni  się  na  wszystkich,  którzy  znajdą  się  wokół  was.  Aby  pomyślnie  spełnić  swoją  rolę 
zawsze pozostańcie skoncentrowani na Mnie.

 

Poświęćcie  siebie  do  przekazania  czystości  serca  będącej  w  was  dla  wszystkich  istot  i  wszystkich 
żyjących  stworzeń  i  nie  sięgajcie  po  owoce  swojej  pracy.  Ta  część  mojej  misji  jest  spełniana  w 
absolutnej ciszy.

 

Wy  jesteście  Moimi  instrumentami,  z  których  Moja  Miłość  będzie  się  rozprzestrzeniać.  Bądźcie 
zawsze świadomi, że w momencie, gdy dopuścicie wasze ego, aby zawładnęło wami, moja praca 
ustanie.  Gdy  pokonacie  wasze  negatywne  skłonności  umysłu  znowu  wrócicie  do  Mojego  Źródła. 
Moja Miłość rozmnożona odczuwana będzie na całym świecie. Przygotowywałem was do tej pracy 
przez wiele wcieleń. Ściągnąłem was dla siebie.

 

Zrobiłem  duże  kroki  w  Mojej  Misji  przez  te  ostatnie  inkarnacje.  Moja  praca  trwa  nieustannie  tak 
również  twoja  jest  bez  końca.  Wiedzcie,  że  Ja  Jestem  w  was  i  poza  wami.  Nie  ma  różnicy. 
Uwolnijcie się od mało znaczących spraw raz na zawsze. 

 

Wy Jesteście teraz Mną, a ja Jestem wami. Nie ma różnicy. Mój Darszan będzie płynął na przód ze 
Mnie i przez was. Możecie być nieświadomi tego stałego procesu. Bądźcie zawsze o czystym sercu i 
duszy, a ludzkość podczas waszego życia będzie korzystać z waszych unikatowych cech.

 

Inni również będą sprawiać Mi radość w Mojej Misji, gdy przyciągnę ich do siebie. Zbliża się czas, 
gdy  cała  ludzkość  będzie  żyła  w  harmonii.  Ten  czas  nastąpi  szybciej  niż  ktokolwiek  się 
spodziewa
.  Zanim  to  nastąpi  bądź  przygotowany  na  wszystko,  co  jest  potrzebne,  aby  ujawnić 
wszystkim  żyjącym  prawdziwy  cel  egzystencji.  To  nie  jest  coś,  co  ktokolwiek  żyjący  może  sobie 
wyobrazić. To nie jest coś, do czego można dążyć. To jest poza wszelkim zasięgiem.

 

Mogę  powiedzieć,  że  piękno  tego  jest  najwspanialsze,  ponad  wszelkimi  marzeniami.  Gdy  każdy  z 
was spełni swoją cichą pracę, Ja przyjmę go do Swego serca i odtąd wasze dusze będą wzniesione 
i wasze oczy odkryją, Moją wewnętrzną obecność. Mówię do wszystkich Moich wielbicieli ze szczytu 
Pana gdzie wszystkie wszechświaty stają się jednym.

 

Bądźcie  Moją  pracą  Moi  ukochani  Bhaktowie.  Wasze  oddechy  przyniosą  zapach  kwiatów  Nieba. 
Wasz przykład będzie taki jak Aniołów. Wasza radość będzie Moją radością.

 

  

 

BHAGAWAN SRI SATHYA SAI BABA 

 

 

 

 

 

 

 

background image

21 

 

 

 

W obronie Lucyfera 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Proroctwo o zbawieniu 

 

7 Ja tworzę światło i stwarzam ciemności
    sprawiam pomyślność i stwarzam niedolę. 
    Ja, Pan, czynię to wszystko. 
8 Niebiosa, wysączcie z góry sprawiedliwość 
    i niech obłoki z deszczem ją wyleją! 
    Niechajże ziemia się otworzy, 
    niechaj zbawienie wyda owoc 
    i razem wzejdzie sprawiedliwość! 
    Ja, Pan, jestem tego Stwórcą». (Iz. 45)

 

Aby  zrozumieć  poniższy  tekst  warto  zgłębić  teorię  lucyferyczności  stworzenia  i  wędrówki  dusz  u 
Jakuba  Lorbera  (1800-1864),  który  opisał  to  co  dyktował  mu  Głos  wewnętrzny  w  „Nowym 
Objawieniu”  –  jest  to  potężne  dzieło  pisane  wiele  lat  pod  dyktando  Głosu  i  obejmuje  kwestie 
stworzenia, bytu, nauki .... Interesujące urywki z tego dzieła można znaleźć w książce „Aniołowie” 
Paoli Giovetti. Również „Posłannictwo Archanioła Michała” i inne dzieła Rudolfa Steinera objaśniają 
ten fenomen w bardzo przystępny sposób.

 

  

1. Stworzenie świata  

  

 

1.  Stworzenie świata

 

2.  Upadek Lucyfera

 

3.  Istnienie światła i  

 

     ciemności

 

4.  Grzech pierworodny - 

 

     utrata jedności z Bogiem

 

5.  Istnienie w bólu i 

 

    wzajemnym 
niezrozumieniu

 

6.  Gdzie jest niebo i Bóg?

 

7.  Stan Chrystusowy 

 

     a stan Lucyferyczny

 

8. Rozpoznać Prawdę o 

 

    stworzeniu 

 

   
   

   

9.  Trzymanie się swej Prawdy

 

10.  Nauka i stawanie się 

 

       mistrzem światła

  

11. Ewolucja a inwolucja

  

12. Powrót do jedności 

 

      z Bogiem

 

13. Nowe niebiosa i nowa 

 

      Ziemia

 

14. Zbawienie udziałem 

 

      sprawiedliwych 

 

15. Dalsza wędrówka

  

 niesprawiedliwych

  

background image

22 

 

„Słowo  ciałem  się  stało”.  Bóg  ‘rzekł’  „Niech  się  stanie”  i  stało  się  wszystko  co  istnieje.  Byty 
widzialne  i  niewidzialne.  Światłość  i  ciemność.  Nie  istnieje  nic  poza  Bogiem.  Wszystko  co  jest 
istnieje  w  Bogu.  Bóg  jest  wszystkim;  jest  pierwszym  i  ostatnim.  Był  w  praenergii  która  dała 
początek  pramaterii  gluonowo-elektronowej,  a  ta  dała  początek  atomom  i  całemu  widzialnemu 
wszechświatu. Jest w świetle i ciemności. Nic i nigdy Go nie ogranicza. Był i jest niezliczoną liczbą 
dusz które są w istocie Nim samym chociaż długą drogę przemierzają ucząc się, aż dojdą do pełni 
Zbawienia. Jest w Pełni Swej Chwały w każdym z nas bez względu czy to sobie uświadamiamy czy 
nie. Ja to wiem bo to mi Bóg w swym Miłosierdziu objawił nie mam więc żadnej zasługi, że głoszę 
to co ‘widziałem’. Błogosławieni, którzy nie widzieli, a uwierzyli.

 

  

 

W rzeczywistości wszystko co stworzone jest bytem realnym-nierealnym, nie nierealnym. A realny 
jest tylko Bóg. Bo całe stworzenie przeminie, a pozostanie tylko Bóg, który był – jest – i będzie.

 

  

 

Nie będę się na razie koncentrował na istocie Boga tylko na istocie stworzenia.

 

  

 

Bóg stworzył nas i wszystko tylko dla Siebie. Jest to dar nieskończony uczestniczyć w stworzeniu. 
Jest  to  zarówno  dar  dla  kamienia,  kwiatka  czy  ptaka  latającego  po  niebie  jak  i  dla  człowieka 
będącego koroną stworzenia. Jest to dar zarówno gdy istniejemy w ciele jak i gdy istniejemy tylko 
duchowo bo w rzeczywistości nasi aniołowie (nasze dusze) nieustannie kontemplują Chwałę Bożą, 
w której są zanurzone. Tak jest wierz mi. Ty robisz swoje lecz Twój anioł – Twa dusza jest skąpana 
w wiecznej szczęśliwości – jest zanurzona w istocie Boga - MIŁOŚCI.

 

  

 

Tak długo wędrowałeś aby to w końcu poznać – może już poznałeś i odrzuciłeś to uniesiony pychą. 
Zakrywałeś tę Prawdę przed sobą żyjąc w ułudzie. Dziś żyjesz w takiej chwili, że możesz to poznać 
gdy będziesz już dość dojrzały duchowo. Żyć dziś na Ziemi jest łaską nieskończoną. Staraj się więc 
o to co niebieskie bardziej niż o to co ziemskie abyś nie przespał czasu łaski dla Ziemi. Poznaj Boga 
i siebie.

 

  

 

Dopóki  człowiek  jest  w  krainie  miłosierdzia  Bożego  –  na  ziemi  nie  może  tracić  czasu  na 
uzależnianie się od pożądliwości tego świata. 

 

  

 

Całe stworzenie jest dobre bo Bóg nic nie stworzył niedobrego. Należy sobie to jasno uświadomić. 
A to jak to stworzenie się kształtuje to tylko i wyłącznie efekt używania wolnej woli – przyczyna i 
skutek. To tak jak z dzieckiem. Rodzić mówi ‘nie dotykaj żelazka bo się sparzysz’ lecz dziecko i tak 
zrobi swoje. Bóg więc bez końca powtarza ustami swych posłańców i poprzez inne znaki by czynić 
dobro  lecz  obraca  się  to  w  niwecz.  Żyjemy  przy  Końcu  Czasów  i  aż  się  roi  od  synów  światłości, 
którzy doświadczając życia w ciele ze wszystkimi konsekwencjami budzą się i wołają coraz głośniej 
lecz nikt nie słyszy ich głosu. Jedynie krytyka względem przebudzonych podnosi się coraz większa. 

 

  

 

Bóg stworzył Ciebie tylko dla siebie i nie unikniesz powrotu do Swego Stwórcy. Dziś masz szansę 
wznieść  się  na  wyższy  poziom  istnienia  lub  zjednoczyć  się  z  Bogiem  na  wieczność.  Możesz  też 
pozostać  w  świecie,  który  wciąż  zakrywa  Boga  przed  Tobą.  Możesz  już  odnieść  zwycięstwo  jak 
Chrystus lub być jednym z ostatnich którzy do Boga kiedyś powrócą. 

 

  

 

19 Ja wszystkich, których kocham, karcę i ćwiczę. 
    Bądź więc gorliwy i nawróć się! 
20 Oto stoję u drzwi i kołaczę: 
    jeśli kto posłyszy mój głos i drzwi otworzy, 
    wejdę do niego i będę z nim wieczerzał, 
    a on ze Mną. 
21 Zwycięzcy dam zasiąść ze Mną na moim tronie, 
    jak i Ja zwyciężyłem i zasiadłem z mym Ojcem na Jego tronie. (Ap.3) 

 

  

 

Dziś cała ludzkość dojrzała do żniwa i wychodzą aniołowie Boży by dokonać ostatniego omłotu. A 
każdy sam zdecyduje gdzie chce się znaleźć.

  

background image

23 

 

 

 
 
2. Upadek Lucyfera 
 

  

 

Człowiek  obecny  nie  widzi  Boga  w  Pełni  Chwały.  Może  natomiast  zobaczyć  Boga  w  drugim 
człowieku  i  służyć  Mu.  Bo  jeśli  ‘nie  potrafi  służyć  człowiekowi  którego  widzi  to  tym  bardziej  nie 
potrafi służyć Bogu, którego nie widzi’.  

 

  

 

Chociaż Boga w Pełni Chwały widział Lucyfer – ‘dawca światła’, ‘nosiciel światła’ to i tak uniósł się 
pychą  i  upadł.  Upadł  bo  nie  chciał  służyć  ani  Bogu  ani  stworzeniu  tylko  sobie  samemu.  Upadł  i 
jednym aktem woli wiernego sługi Boga Archanioła Michała został pokonany.

 

  

 

Tak to zostało opisane w Apokalipsie.

 

  

 

7 I nastąpiła walka na niebie: 
    Michał i jego aniołowie mieli walczyć ze Smokiem. 
    I wystąpił do walki Smok i jego aniołowie, 
8 ale nie przemógł, 
    i już się miejsce dla nich w niebie nie znalazło. 
9 I został strącony wielki Smok, 
    Wąż starodawny, 
    który się zwie diabeł i szatan, 
    zwodzący całą zamieszkałą ziemię, 
    został strącony na ziemię, 
    a z nim strąceni zostali jego aniołowie (Ap.12) 

 

  

 

Wielu uważa, że zwodzi on narody aż do końca czasów. I tak jest. Lecz prawdą jest, że nie tylko 
zwodzi  ale  i  zakrywa  Prawdę  o  Bogu  przed  człowiekiem.  Gdzież  go  szukać  tego  zwodziciela  ? 
Pewnie dla wielu szokiem będzie to co teraz powiem. Znajdź go w sobie. W twoim sercu jest jeden 
tron. Albo siedzi na nim Bóg albo siedzi na nim Szatan. I to zostanie ci objawione. To będzie sąd 
boży. Sam do tego sądu dążysz. Poznasz, że ciemność i światłość zamieszkują razem, aż do chwili 
gdy zjednoczysz się z Bogiem uwalniając się od uzależnienia od stworzenia na wieki. 

 

  

 

Szatan  został  strącony  na  ziemię.  Synowie  światłości  stali  się  synami  ciemności.  Droga  do  Boga 
prowadzi  w  górę.  Od  Boga  w  dół.  Upadli  aniołowie  to  większość  ludzi  żyjących  na  Ziemi.  To  ci 
którzy byli już w samej górze, a spadli w dół. Część ludzi to nie upadli aniołowie lecz dusze które 
są  dopiero  w  drodze  do  Boga  i  nigdy  jeszcze  wiecznej  światłości  nie  oglądali.  Dla  mnie  jest  to 
oczywiste, że można spaść z samej góry na sam dół bo nie odrzuciłem Prawdy o wędrówce duszy. 

 

  

 

Jakże więc wysłannicy Boży wcieleni w ludzi na Ziemi są wyrozumiali dla rasy ludzkiej i z uporem 
powtarzają  swe  pouczenia  sami  wprzódy  poznawszy  niedolę  życia  z  wszystkimi  wzlotami  i 
upadkami.

 

  

 

Kiedyś  jeden  poszukiwacz  zła  osłupiał  gdy  mu  powiedziałem:  „...czy  myślisz,  że  Archanioł  Michał 
gdy słowami ‘Któż jak Bóg’ zwyciężył Lucyfera i inne upadłe anioły strącając je na ziemię cieszył się 
z upadku swych braci. Tylko osoba nienormalna cieszy się gdy ktoś z jej rodzeństwa upada. Każda 
normalna  dusza  smuci  się  i  współczuje,  a  niektórzy  robią  wiele  by  ratować  swe  rodzeństwo. 
Przysłano mnie bym przemieniał ciemność w światłość”.  

 

  

 

Czy może i Ty się obruszysz na moje słowa. Szokuję Cię i zaprzeczam Twemu sposobowi myślenia. 
Moje myśli nie są ziemskie dlatego szokuję każdego kto myśli w sposób ziemski.

 

  

 

Są dusze które przychodzą ze światłości na sam dół przez wzgląd na współczucie dla tych którzy 
upadli i dla tych którzy wspinają się w górę. Dziś zaroiło się od tych dusz na Ziemi. Żniwa są bliskie 

background image

24 

 

dlatego  przebudzonych  jest  coraz  więcej.  Pierwsi  wysłannicy  Boga  zostali  przebudzeni  -  kolejni 
będą. Walka nie będzie łatwa bo stawka jest kosmiczna. 

 

  

 

Są  religie,  które  wzniosły  się  w  swym  rozumowaniu  ponad  pojęcie  dobra  i  zła.  Dla  tych,  którzy 
mocno są osadzeni w tych religiach i wierzą prawdziwie przejście do wyższej rzeczywistości to tylko 
kwestia  uchylenia  drzwi.  Religie  prorockie  chcąc  wznieść  się  do  wyższej  rzeczywistości  muszą 
przejść przez pustynię i morze by dotrzeć do Ziemi Obiecanej.

 

  

 

Dobrze, że nie brakuje przewodników do tej ziemi. Proroków  niestety nigdy nie  słuchano dlatego 
dziś zasłona jest tak gęsta, że poznanie Prawdy nie będzie dla wielu łatwe. Gęsta zasłona to tylko 
skutek odrzucania proroków i Mesjasza przez wiele pokoleń.

 

A jak będzie przy końcu czasów mówi prorok Daniel.

 

  

 

10 Wielu  ulegnie  oczyszczeniu,  wybieleniu,  wypróbowaniu,  ale  przewrotni  będą  postępować 
przewrotnie i żaden z przewrotnych nie zrozumie tego, lecz roztropni zrozumieją. (Dn.12) 

 

  

 

Warto sobie postawić pytania. Pierwsze pytanie: dlaczego Bóg pozwolił upaść synom  światłości  ? 
Tu odpowiedź jest prosta – wolna wola to sprawiła. I drugie pytanie: czy to było dobre ? Z naszego 
punktu widzenia nie było to dobre lecz z punktu widzenia rzeczywistości zbawienia jako możliwości 
rozwoju  nieskończonej ilości istnień, wciąż więcej i więcej, które mogą osiągnąć zbawienie ma to 
swe uzasadnienie. Bóg nie stwarzałby ciemności i światła gdyby one obydwoje temu nie służyły. W 
zamyśle  Boga  jest  aby  zbawienie  było  nieograniczone  dla  wszystkich  i  bez  względu  na  wzloty  i 
upadki  stworzenia  ten  Boski  plan  jest  w  pełni  realizowany  do  tego  stopnia,  że  upadek  jedynie 
przysparza tych którzy mogą osiągnąć zbawienie.

 

  

 

Tu wyjaśnię co już wyjaśniałem.

 

  

 

Światłość,  którą  reprezentuje  Archanioł  Michał  dąży  do  uwolnienia  człowieka  z  cielesności  i 
odkrycia pełni Chwały Bożej. Lucyfer reprezentujący ciemność dąży do zakrycia Boga przed duszą i 
utrzymania jej w cielesności. A, że ciało może powstać z ciała - co jest naturalne - dlatego i Lucyfer 
o  dziwo  pełni  wolę  Bożą  pozbawiając  się  możliwości  oglądania  Chwały  Stwórcy  ale  jednocześnie 
dając możliwość wstępowania nowym istotom na drogę zbawienia.

 

  

 

Znów jesteś zszokowany.

 

  

 

Tak jest. Dziś rehabilituję Lucyfera i uzasadniam jego upadek. Rehabilituję i wołam. Uwolnij się od 
swej ziemskiej cielesnej natury i wznieś do swej prawdziwej natury niebieskiej. Jesteś człowiekiem 
niebieskim nie ziemskim. Uświadom to sobie nim wszystko co ma nastąpić nastąpi.

  

 

  
3.  Istnienie światła i ciemności  

  

 

Czy  przeczytawszy  poprzedni  rozdział  uświadamiasz  sobie,  że  światłość  i  ciemność  współistnieją 
nierozłącznie  jak  małżonkowie.  Powiem  nawet,  że  jedno  bez  drugiego  istnieć  nie  może.  To  jest 
czynnik który kształtuje całe stworzenie przyczyniając się do jego rozwoju i postępu. Zaakceptuj to 
i  wywalcz  sobie  pozycję  po  stronie  światłości  lub  nie  wkładaj  żadnego  wysiłku  w  swój  rozwój  i 
pozostań po stronie ciemności. Dziś Ziemię spowijają straszliwe ciemności, które jeszcze narastają, 
aż przyjdzie moment, że cienie wydłużą się by w końcu zaniknąć. I Ci którzy będą gotowi staną w 
pełnym świetle. Ich ciała się odmienią i zabłysną Chwałą Bożą. A ci, którzy pozostaną w ciemności 
poznają co znaczy spalona Ziemia na popiół i brak Boga.

 

  

 

Nic  nie  jest  zdeterminowane.  Dlatego  wszelkie  apokaliptyczne  wizje  mogą  lecz  nie  muszą  się 
spełnić. Idealnym rozwiązaniem byłoby gdyby cała Ziemia przeszła na stronę światłości. Wierzą w 

background image

25 

 

to  tylko  tacy  ideowcy  jak  ja  i  dlatego  pracują  by  inni  pojęli,  że  należy  być  gotowym  na  czas 
odmiany całej ludzkości. A gotowość ta objawi się w pokonaniu samego siebie, rozświetleniu swej 
duszy i posadzeniu Boga na tronie serca jako jedynego i niepodzielnego władcy.

 

  

 

Niestety w dzisiejszym świecie ciemności tak zamieszały, że dobro nazywa się złem, a zło dobrem. 
Gdy  tworzą  się  mafijne  układy  nazywa  się  to  kółkiem  różańcowym.  Gdy  korumpuje  się  siebie  i 
innych  nazywa  się  to  ‘umiejętnością  dzielenia  z  innymi’.  Gdy  depcze  się  słabych  nazywa  się  to 
umiejętnością  radzenia  sobie.  Gdy  zamiast  współpracy  robi  się  wszystko  by  pogrążyć  konkurenta 
nazywa  się  to  wolnym  rynkiem.  Gdy  zamiast  głoszenia  Słowa  Bożego  gromadzi  się  mamonę  i 
uprawia  niezdrową  politykę  uważa  się  to  za  normalne.  Gdy  zamiast  nauczyć  dziecko  by  umiało 
sobie zawiązać buty wiąże się mu te buty do 30-tki nazywając to troskliwością i dziwiąc się potem, 
że  wyhodowało  się  swego  kata  i  oprawcę.  Gdy  dla  zabicia  wyrzutów  sumienia  uprawia  się 
filantropię nazywając to miłosierdziem i gromadzeniem zasług dla nagrody wiecznej.

 

  

 

Nikt  nie  ma  żadnej  zasługi  przed  Bogiem  bo  nic  ponad  to  co  nam  Bóg  pozwala  uczynić  nie 
możemy.  Z  pustymi  rękami  przyszliśmy  i  z  pustymi  wrócimy.  Zamiast  więc  żyć  w  ułudzie,  że  coś 
gromadzimy  jako  zasługę  na  życie  wieczne  lepiej  róbmy  uczciwie  co  do  nas  należy  i  jedynie 
wielbijmy Boga, że nam na to pozwala. Przywiązujmy się nie do myśli o nagrodzie, bo to jest trik 
ciemności, która nie chce nas wypuścić ze swych sideł. Przywiązujmy się do pełnienia z gorliwością 
woli Bożej bez myśli o jakiejkolwiek nagrodzie. A zwłaszcza przywiązujmy się do Boga jako naszego 
najukochańszego ojca, matki, brata, siostry czy przyjaciela. Bóg nie chce byśmy mu przed oczami 
wymachiwali rzekomymi naszymi zasługami tylko byśmy oddali mu swe serca za tron. 

 

  

 

Tu uczulę każdego by zajął się sobą i swym sercem w pierwszym rzędzie. Bo już nadszedł czas i 
jeszcze gorszy  nadejdzie gdy świętych będą mieć za  wysłanników diabła i przypiszą im wszystkie 
najgorsze rzeczy.

 

  

 

Każdy sądzi według siebie. Kto ma serce pełne światła, miłości i miłosierdzia ten nawet Lucyfera i 
swego oprawcę zrozumie. Kto ma ciemność, żądze, nienawiść, zawiść i wszelkie inne plugastwo w 
swym sercu ten będzie wiecznie knuł przeciw swym braciom zamiast skupić się na walce z samym 
sobą.

 

  

 

Ja  nikogo  nie  będę  rozliczał  z  jego  czynów  chociaż  nigdy  nie  przejdę  obojętnie  obok  głupoty  i 
krzywdy.

 

  

 

Każdy sam stanie przed Bogiem z całą swoją nędzą jak i ja już stanąłem.

 

  

 

Każdy jest swoim własnym sędzią.

  

 

4. Grzech pierworodny - utrata jedności z Bogiem  

  

 

Jest  bardzo  wiele  interpretacji  utraty  przez  człowieka  raju  na  ziemi.  Niektóre  są  opisem 
symbolicznym.  Niektóre  usiłują  operować  konkretami.  Zajmują  się  tym  teolodzy,  zwolennicy 
ewolucji,  zwolennicy  ingerencji  w  rozwój  naszej  cywilizacji  istot  wyższych,  mistycy,  naukowcy  od 
fizyki  kwantowej,  badacze  starożytnych  legend  i  Pism,  myśliciele  i  filozofowie,  ezoterycy  i  jeden 
Bóg wie kto jeszcze.

 

  

 

Nie  ulega  wątpliwości,  że  coś  poszło  nie  tak  i  ciemności  zwyciężyły.  Człowiek  który  nie  wiedział 
czym jest dobro i zło; który nie cierpiał i nie trudził się; a przede wszystkim człowiek, który mógł 
oglądać Boga utracił to wszystko w jednej chwili.

 

  

 

Upadek aniołów jest spokrewniony z upadkiem pierwszych ludzi, których symbolizują Adam i Ewa. 
Jak  bliskie  jest  to  pokrewieństwo.  Myślę,  że  gdy  wszystko  stanie  się  jawne  -  co  ma  nastąpić 
niebawem - poznamy jak to było naprawdę.

 

background image

26 

 

  

 

Skutki tych upadków idą przez długą historię. I każdy to widzi. Rzekłbym, że ten pierwszy upadek 
pociągnął za sobą kolejne upadki. Więc i skutki są coraz dotkliwsze.

 

Ten  pierwszy  upadek  jest  związany  z  cyklem  kosmicznym.  I  obecnie  żyjemy  w  okresie 
przejściowym do kolejnego cyklu. To czy ten upadek  się utrwali czy też jego skutki przestaną  na 
nas oddziaływać zależy od nas samych.

 

  

 

Niektórzy myślą, że Jezus powtórnie przyjdzie, dokona sądu i zaprowadzi porządek na Ziemi. Inni 
wierzą,  że  przybędą  kosmici  (Elohim)  z  wyższych  wymiarów  i  oni  to  uczynią.  Inni  widzą  to  w 
sposób naukowy czy kosmologiczny. We wszystkim tym są jakieś ziarna prawdy.

 

  

 

W  rzeczywistości  Jezus  przyjdzie,  a  przed  nim  sąd.  To  będzie  iście  kosmiczna,  można  nawet 
powiedzieć kwantowa, metamorfoza. Najpierw ciemność dojdzie do apogeum i ukaże się w sercach 
wielu. Każdy dokona sądu sam nad sobą. Żyjemy w Erze Kali (Nieprawości) i tylko ten kto ma Imię 
Boga  wyryte  w  sercu  i  na  ustach  może  bezpiecznie  przejść  przez  ciemność.  Kto  przejdzie  przez 
ciemność będzie mógł doświadczyć Chwały Chrystusa w sobie. To będzie odmiana – przemiana, na 
poziomie duszy, umysłu i ciała. Człowiek odmieniony powstanie z obecnego człowieka ziemskiego. 
Skutki grzechu pierworodnego znikną na zawsze.

 

  

 

Niektórzy  uznają  teorie  kwantowej  przemiany,  mówiące  o  tym,  że  nie  tylko  człowiek  ulegnie 
przemianie ale i cała Ziemia. Podobnie mówią ezoterycy otrzymujący przekazy z innych wymiarów 
rzeczywistości.

 

  

 

W bardzo wielu miejscach można to znaleźć.

 

  

 

A tam mówi o tym prorok Izajasz.

 

  

 

19 Już słońca mieć nie będziesz w dzień jako światła, 
    ani jasność księżyca nie zaświeci tobie, 
    lecz Pan będzie ci wieczną światłością 
    i Bóg twój - twoją ozdobą.
 
20 Twe słońce nie zajdzie już więcej 
    i księżyc twój się nie zaćmi, 
    bo Pan będzie ci światłością wieczną 
    i skończą się dni twej żałoby. 
21 Cały twój lud będzie ludem sprawiedliwych
    którzy posiądą kraj na zawsze, 
    nowa odrośl z mojego szczepu, 
    dzieło rąk moich, abym się wsławił. 
22 Z bardzo małego stanie się tysiącem, 
    z najnieznaczniejszego - narodem potężnym. 
    Ja, Pan, zdziałam to szybko 
    w swoim czasie». (Iz.60). 

 

 

  
5.  Istnienie w bólu i wzajemnym niezrozumieniu  

  

 

Skutkiem  grzechu  pierworodnego  jest  ból  i  wzajemne  niezrozumienie.  Wzajemne  niezrozumienie 
symbolizuje  wieża  Babel.  Odkąd  Bóg  otworzył  mi  Pola  Wiedzy  szersze  niż  zwykłemu  człowiekowi 
widzę jak wielu mówi zbliżonym głosem, a jeden drugiego pojąć nie może i o kłamstwo posądza. 
Dziwny  to  stan  –  wiedzieć  więcej  –  i  jednocześnie  widzieć  jak  inni  się  pysznią,  że  coś  wiedzą,  a 
wiedzą tak mało. Ja nie pysznię się tym, że coś wiem. Ja się tym tylko dzielę. Nie zrazi mnie to, że 
inni mnie nie zrozumieją i że będą mówić o mnie źle i kłamliwie.

 

background image

27 

 

  

 

Mówiąc co wiem – uświadamiam. Nie zadaję tym bólu. Lecz wołam. Wici ! Obudźcie się ! Skierujcie 
swe pragnienia ku Bogu !

 

  

 

Kto wie ten w porę uniknie zagrożeniu. A jakie to będzie zagrożenie każdy zobaczy.

 

  

 

Ból  ma  swe  znaczenie  terapeutyczne.  To  trochę  tak  jak  z  upominaniem  dziecka.  Jeśli  żadne 
upomnienia  nie  skutkują  dostaje  się  w  skórę.  I  prawdę  powiedziawszy  lepiej  jeśli  Ojciec  to  zrobi 
nim  wychowanie  dziecka  wymknie  się  mu  spod  kontroli.  Niestety  jesteśmy  bardzo  krnąbrnymi 
dziećmi  i  odbieramy  zapłatę  za  swe  czyny.  Ból  jest  skutkiem  naszych  czynów,  w  tym  czy  w 
poprzednich żywotach. Sami to sprawiliśmy, a natura nam odpłaca.

 

  

 

Bólu nie da się uniknąć. Ból fizyczny czy emocjonalny przeradza się na pewnym, już mistycznym, 
etapie w ból duszy. Serce i dusza czasami krwawi czując swą rozłąkę z Bogiem. Myślę, że właśnie 
powrotowi  do  jedności  stworzenia  z  Bogiem  będzie  ten  ból  towarzyszył  na  różnych  poziomach. 
Mam wrażenie, że im bliżej Boga tym ten ból się wzmaga. Jednak czując bliskość Boga dosyć łatwo 
akceptuje się ten ból i uznaje za element niezbędny w osiągnięciu jedności z Nim.

 

  

 

Czy nasze aktualne czyny mogą ten ból ostateczny ludzkości i Ziemi wzmóc czy go uśmierzyć ? Bez 
wątpienia mamy na to wpływ. Każdy sam może dostrzec jak może zmniejszyć ten ból. Sposobów 
jest wiele. Pewnie ból duszy będzie najtrudniej uśmierzyć bo to się wiąże z rodzenie się ogromnej 
tęsknoty za Bogiem i odczuwaniem silnej rozłąki z Nim.

 

  

 

Niektórzy uważają, że bóle fizyczne ludzi i Ziemi oraz bóle emocjonalne i inne są jedynie efektem 
zaczynającego  się  procesu  metamorfozy  -  odmiany.  I  to  jest  ponoć  naturalne.  Być  może  jest  to 
prawda. Pożyjemy zobaczymy.

 

  

 

Na pewno  na cierpienia innych  nie możemy pozostać obojętni. Może w tym się  właśnie spełnimy 
jak poradzimy sobie z uśmierzaniem cierpienia świata.

  

 

  
6. Gdzie jest niebo i Bóg ?  

  

 

Niebo i Bóg są wszędzie. ‘Królestwo Boże jest w nas’. I my ‘jesteśmy światłością świata’. Kto ma 
czyste  serce  bez  trudu  dojrzy  Boga  wszędzie.  Pisałem  już  o  trzech  etapach  oświecenia.  Pierwszy 
etap  to  życie  w  ciele  i  dostrzegania  świata  takim  jaki  jest.  Drugi  etap  to  poznanie  (objawienie) 
wyższej Prawdy. Trzeci etap to znów dostrzeganie życia takim jakie jest lecz z tą różnicą, że teraz 
już się wie.

 

  

 

Naprawdę Bóg jest mieszkańcem w każdym – Bóg Jest Miłością. Gdy to poznasz nie będziesz mógł 
wyjść z zachwytu nad ogromem i cudownością tej Prawdy.

 

  

 

Dla  ułatwienia  interpretacji  uczyniłem  kiedyś  podział  Boga  na  7  poziomów.  Z  naszego  3-ciego 
poziomu Bóg jest widoczny w swej Pełni tylko z objawienia. Na 4-tym poziomie, na który niedługo 
wstąpimy będzie to już widoczne w większym wymiarze. Być może wielu już szybko wzniesie się aż 
na 7 poziom i zjednoczy z Bogiem na wieczność kończąc swoją pielgrzymkę. Nawet jest życzenie; 
‘żebyś znalazł się w siódmym niebie’. Każdemu tego życzę. Jak wskazuje na to wiele Pism życie na 
4-tym poziomie jest jednoznaczne z zakończeniem odradzania się w ciele. Zobaczymy.

 

  

 

Analizując  Pismo  Święte,  inne  święte  teksty,  objawienia,  pisma  i  rozprawy  naukowe,  a  nawet 
dociekania  i  przekazy  odbiegające  od  religijnych  utwierdziłem  się  w  pewności,  że  wzniesiemy  się 
niedługo na wyższy poziom istnienia gdy Bóg nie będzie zakryty jak to było od czasu gdy grzech 

background image

28 

 

pierworodny  zakrył  nam  naszego  Stwórcę.  Znając  prawdy  ostateczne  z  objawienia  odczytuję 
prawdę,  że  nasza  cywilizacja  ma  jakąś  rolę  do  spełnienia  we  wszechświecie,  w  którym  nas 
umieszczono.  Ta prawda bez wątpienia objawi się w pełni w swoim czasie. My musimy się do tego 
tylko przygotować.

  

 

7.  Stan Chrystusowy a stan Lucyferyczny  

  

 

Istniejemy  obecnie  w  stanie  jakby  mieszanym.  Bo  cielesność  taka  jaką  obecnie  posiadamy  i 
odwrócenie  się  od  Boga  powodują,  że  Bóg  jest  przed  nami  zakryty.  I  im  dalej  się  od  Boga 
oddalamy tym głębiej wchodzimy w stan zapomnienia o Bogu dochodząc w konsekwencji do Jego 
negacji. Stąd już bliska droga do nie liczenia się z ludźmi i całym stworzeniem. Wielu przez znaną 
nam historię ludzkości w pełni udowadniało swoim życiem, że człowiek może prześcignąć diabła w 
swoich czynach. To nie znaczy, że poprzez skruchę i zwrócenie się do Boga nie byli w stanie zmyć 
swych  występków.  Faktem  jest,  że  dziś  też  nie  brakuje  lucyferyczności  istot  ludzkich.  Jak  mówił 
Jezus ‘macie diabła za ojca i spełniacie uczynki swego ojca’. Niestety wielu dziś takich jest i wielu 
do nich pretenduje.  Zapewne prawie każdy  człowiek  na ziemi jest dotknięty tym piętnem. To nie 
jest oskarżenie to fakt. Dlatego tak bardzo kładę nacisk na walkę z samym sobą. Póki czas trzeba 
wypędzić z siebie diabła.

 

  

 

Stan  Chrystusowy  będzie  naturalny  dla  człowieka  odmienionego.  Do  tego  stanu  dążymy.  I  wielu 
było i jest dziś wielu takich świętych, którzy są już w tym stanie lub niedługo będą. To Ci, którzy na 
wiele sposobów poświęcają siebie w służbie ludzkości, a jednocześnie Bóg już zamknął przed nimi 
bramy piekieł. To zwycięscy piekła i szatana. To Ci, którzy pokonali największego wroga – siebie. 
To  Ci,  którzy  całą  ufność  i  tęsknotę  składają  w  Bogu.  To  Ci,  którzy  mają  przywiązanie  do  spraw 
światowych tylko takie jakie jest niezbędne do ich pracy i działania. Bez znaczenia jest jaka jest ich 
religia. Bóg na to nie patrzy. Bóg patrzy na kochające serce. To ludzie wolni na każdym poziomie. 
Nie różnią się niczym od pozostałych poza tym, że Prawda jest w nich już utrwalona. Tym nawet 
nie  jest  potrzebne  wejście  na  wyższy  poziom  istnienia.  Im  Bóg  już  otwiera  siódme  niebo  –  niech 
tylko wytrwają w tym co osiągnęli. Zaprawdę wielu świętych powstało dziś z prochów ziemi.

 

  

 

Pragnienie świętości objawia się coraz silniej w wielu. I będzie narastać wbrew temu co przyniesie 
życie. A kiedyś zaowocuje tym, że ‘sprawiedliwi na własność posiądą Ziemię’.

 

  

 

Wielu boi się równać z Chrystusem. Czym jest ich strach, że boją się równać z Tym, który jest ich 
bratem. Jeśli pozbędą się strachu i pychy to mogą odkryć prawdę o sobie. Jeśli ktoś pyszny równa 
się z Chrystusem to efektem jest błąd. A kto się pychy pozbył temu Chrystus się objawia gdy uzna 
duszę za dojrzałą, a jej pragnienie za prawdziwe.

 

  

 

Dojść  do  stanu  Chrystusowego  to  zwalczyć  wiele  demonów  w  sobie,  wiele  zła  i  słabości,  wiele 
żalów  do  Boga  i  świata.  To  nieustanne  zmaganie  i  ból.  To  płynięcie  pod  prąd  życia  i  unikanie 
łatwizny.  To  sprawiedliwość  idąca  przed  człowiekiem.  To  miłość  i  miłosierdzie  w  myśli,  słowie  i 
czynie. To zmaganie się z tak śmiertelnym wrogiem,  że w pewnym momencie  człowiek zauważa, 
że życia może zabraknąć na pokonanie siebie.

 

  

 

Biedni  Ci  wszyscy,  którzy  tego  sobie  nie  uświadamiają  i  żyją  roztrząsaniem  cudzych  błędów  i 
grzechów. 

 

 

  
8.  Rozpoznać Prawdę o stworzeniu  

  

 

Prawda jest wciąż przed naszymi oczami lecz my jej nie dostrzegamy. Prawda jest w nas i wkoło 
nas.  Bez  znaczenia  jest  czy  będziesz  wierzył  w  taką  doktrynę  religijną  czy  w  inną.  Najkorzystniej 

background image

29 

 

jest dla człowieka urodzić się w rodzinie religijnej, zrozumieć swoją religię i religię innych. To ideał. 
Lecz jakże rzadki. Lecz zrozumieć siebie i innych to  jak rozpoznać Prawdę. U mnie całe poznanie 
poskutkowało tym, że nikomu nie odbieram prawa do jego wiary i jednocześnie śmiało świadczę o 
swej wierze. Mam w tym tylko jedno kryterium – ciągnąć całe stworzenie ku jedności z Bogiem, bo 
to  jest  moją  wewnętrzną  naturą.  Robię  to  na  swój  sposób  i  zgodnie  z  moją  silną  wiarą,  która 
przekracza nawet śmierć.

 

  

 

Bez wątpienia wiedza świecka też przyczynia się do lepszego poznania Boga na naszym poziomie 
istnienia.  I  nie  należy  tej  wiedzy  kwestionować  jako  zbędnej.  Cała  wiedza  ludzkości  jest  efektem 
ciężkiej  pracy  wielu  pokoleń.  Esencję  tej  wiedzy  można  wydobyć  w  zależności  od  nastawienia. 
Materialista  widzi  w  tej  wiedzy  potwierdzenie  swych  teorii.  Teolog  czy  filozof  swoich.  A  człowiek 
wielbiący Boga całym sercem swoich. Te teorie są skażone błędami zależnymi od punktu patrzenia. 
Umiejętność  patrzenia  z  kilku  punktów  daje  szerszą  perspektywę.  Tej  umiejętności  człowiek  się 
uczy.  Ta  umiejętność  jest  komuś  dana  lub  nie.  I  jest  to  zależne  od  roli  jaką  ktoś  ma  spełnić  w 
historii  zbawienia.  Im  bardziej  specyficzne  i  odpowiedzialne  zadanie  ilość  punktów  patrzenia 
powiększa  się.  Można  by  rzec,  że  Bóg  widzi  rzeczywistość  Swego  dzieła  –  Stworzenia  -  z 
nieskończonej  ilości  punktów.  Jest  to  tak  nieskończona  ilość  punktów,  że  Bóg  pozostaje  już  tylko 
Wiecznym Świadkiem Swej Wszechwiedzy.  

 

Na spokojnie pomyśl jaką cząstkę wiedzy o stworzeniu otrzymałeś od Boga i czy to wystarczy Ci by 
dotrzeć do Swego Stwórcy. Nie musisz przecież wiedzieć wszystkiego by to osiągnąć.

  

 

9.  Trzymanie się swej Prawdy  

  

 

Przytoczę tu krótkie opowiadanie.

 

  

 

Do  mistrza  przybyło  dwu  zwaśnionych  ludzi  na  skargę.  Najpierw  wszedł  pierwszy  i  przedstawił 
sprawę.  Mistrz  przyznał  mu  rację.  Później  wszedł  drugi  i  przedstawił  sprawę.  Mistrz  przyznał  mu 
też  rację.  Widząc  to  uczniowie  zwątpili  w  mistrza  i  wielu  go  opuściło.  Zostało  tylko  kilku  bo  nie 
mieli dokąd iść. Zapytali go dlaczego przyznał rację każdemu. Mistrz odrzekł, że każdy z tych ludzi 
miał swoją własna rację, a w rzeczywistości Prawda była gdzieś pośrodku. Wtedy uczniowie pojęli 
wielką mądrość swego nauczyciela.

 

  

 

Dziś  uczniowie  są  tymi,  którzy  wątpią  i  nie  tylko  nie  potrafią  często  obronić  swojej  racji  ale  i  nie 
rozumieją  racji  innych.  Idą  od  mistrz  do  mistrza  i  nigdzie  długo  miejsca  nie  zagrzeją.  Zwątpienie 
jest  jedynym  co  posiadają.  Kto  zrozumiał  jednak  swego  mistrza,  rozumie  i  innych  mistrzów,  a  w 
końcu sam staje się mistrzem.

 

  

 

Jezus  ma  rację,  że  nikogo  nie  należy  nazywać  mistrzem  poza  Bogiem.  A  Bóg  w  każdej  religii 
przemawia stosownie do poziomu słuchacza. Bóg bowiem decyduje kto i w jakiej religii się narodzi 
i jak daleko zajdzie w poznaniu Prawd Bożych. Tego Mistrza każdy nosi w sobie.

 

  

 

Dlatego  też  poznanie  swej  religii  jest  pierwszym  stopniem  poznania.  Bardzo  niewielu  wznieść  się 
może  ponad  ten  stopień.  Dlatego  ważne  jest  aby  trwać  przy  swej  prawdzie,  aż  się  wszystko 
dokona. Być może wielu ludziom w naszym czasie przyjdzie złożyć świadectwo jak trwają przy swej 
prawdzie i jaki mają stosunek do prawdy jaką reprezentują inni.

 

  

 

Prawda opiera się na miłości i miłosierdziu. I to uświadamia każda dojrzała religia. Jeśli więc twa 
religia jest wystarczająco dojrzała by ci to uświadomić żyj nią.

 

  

 

Może spadnie na ciebie poznanie jakie mnie spotkało. Wtedy strumień prawdy popłynie do ciebie w 
takim tempie, że nie zdążysz zadawać pytań bo odpowiedzi będą pędzić jak ogromna fala. I nagle 
ujrzysz  jak  ten  wspomniany  mistrz,  że  każdy  reprezentuje  swoją  rację,  a  Prawda  jest  gdzieś 
pośrodku.

 

  

 

background image

30 

 

Trzeba  się  przyznać  przed  sobą,  że  nawet  będąc  światłością  będę  miał  pytania.  Pytania  istnieją 
dopóki uczestniczy się w stworzeniu. Gdy jednoczę się z Bogiem pytań nie ma.

 

  

 

Ja dzielę się tym niewiele co z łaski Jezusa otrzymałem. Nie zważam na to jak mnie potraktują liczę 
jedynie,  że  me  wołanie  będzie  zrozumiałe  w  niezbędnym  zakresie.  I,  że  pozwoli  to  na  wzajemne 
zrozumienie. Nikomu nie będę zaprzeczał jedynie przedstawię swoją rację.

 

  

 

Po  cóż  tracić  czas  na  zaprzeczanie  innym  jeśli  człowiek  sam  wie  tak  mało.  Lepiej  trzymać  się 
prawdy którą człowiek osiągnął bez zaprzeczania innym. W tym wyraża się mistrzostwo i gotowość 
na przyjście Pana.

  

 

  
10.  Nauka i stawanie się mistrzem światła  

  

 

Uczestnictwo  w  stworzeniu  wiąże  się  z  nieustanną  nauką.  Jest  to  nauka  nie  tylko  kształtująca 
intelekt, ale i intuicję i ducha. Nawet kamienie się uczą. Nawet Aniołowie w niebie się uczą. Nauka 
jest powiązana z wolną wolą. Dlatego gdzie kto zajdzie w tej nauce jest dokładnie oddaniem tego 
jak jego wolna wola pracowała nad poznaniem prawd Bożych.

 

  

 

Nauka ma to do siebie, że daje możliwość wyciągania wniosków. I to jaką kto posiada umiejętność 
w  wyciąganiu  właściwych  wniosków  decyduje  o  jego  wyborach.  Wyciąganie  błędnych  wniosków 
może być tragiczne. Wyciąganie właściwych wniosków może doprowadzić na sam szczyt. Sprytny 
polityk  wcale  nie  musi  iść  do  władzy  po  trupach  może  wspiąć  się  na  najwyższe  szczyty  bez 
czynienia  krzywdy  komukolwiek.  Umożliwia  mu  to  nauka,  właściwe  wnioski  płynące  z  tej  nauki  i 
prawe  postępowanie.  Podobnie  jest  z  wynalazkami  i  ich  używaniem  dla  dobra  innych.  Podobnie 
jest ze wszystkim w tym życiu.

 

  

 

Podobnie  jest  na  drodze  rozwoju  duchowego.  Na  szczyty  wspinają  się  Ci,  którzy  wyciągają 
właściwe wnioski i wzrastają w mądrości i prawości. W duchowym rozwoju na szczyt wspinają się 
głównie Ci, którzy mają serca pełne miłości, współczucia i miłosierdzia. Długo się uczyli i wyciągali 
właściwe  wnioski  by  to  osiągnąć.  Jeśli  więc  widzisz  oddanie  dla  Boga  lub  mądrość  tych  istot 
wyciągnij wnioski dla siebie. Czy będą to wnioski właściwe zależy od tego jaki jesteś i jak bardzo 
dążysz do poznania istoty rzeczy.

 

  

 

W dzisiejszym czasie, aż roi się od wielkich nauczycieli, którzy słowem i czynem  świadczą o swej 
mądrości. Czy są mistrzami światła ? Jeśli praktykują to co głoszą to tak. Jeśli nie praktykują tego 
co głoszą to mogę jedynie za Jezusem powiedzieć: ‘słuchajcie ich lecz ich nie naśladujcie’.

 

  

 

Tu istnieje pułapka - stawiania wymagań wielkim mistrzom. Aby uczynili coś wielkiego. Aby zdjęli z 
nas  ciężary  itp.  To  absurd.  Tak  większość  zwątpiła  w  Jezusa  bo  nie  spełnił  ich  wymagań.  Tak 
obecnie  wielu  uważa,  że  jak  wybiorą  tego  czy  owego  na  prezydenta,  burmistrza  czy  wójta  to  on 
rozwiąże wszystkie ich problemy. Na pewno się zawiodą jak zawiedli się na Jezusie.

 

  

 

Jeśli ja nawołuję aby każdy pokonał siebie to czy zamierzam za kogoś to uczynić. Nic podobnego. 
Każdy  niech  walczy  sam.  Pomogę  tylko  na  ludzki  sposób.  Dobrym  słowem  czy  przykładem.  Co 
głoszę to praktykuję na bardzo znikomą skalę – na jaką mi życie pozwala. Nie muszę trąbić przed 
sobą,  że  coś  czynię.  Nawet  uważam  za  zbędne  bycie  nauczycielem  dla  kogokolwiek  po  tym  jak 
przez tę Ziemię przeszło tylu wielkich nauczycieli. Przykładów do naśladowania jest dosyć.

 

  

 

Nie  spełnię  też  niczyich  wymagań  bo  nie  staram  się  przypodobać  ludziom  lecz  służę  Bogu  i 
prawdzie ucząc sprawiedliwości.  Nie spełnię przede  wszystkim niczyich wymagań bo to co głoszę 
sprzeciwia się sposobowi myślenia bardzo wielu.

 

background image

31 

 

Sam  siebie  nie  będę  oceniał  zwłaszcza,  że  wciąż  jestem  w  drodze,  a  nie  ocenia  się  dnia  przed 
zachodem  słońca.  Wiem,  że  ze  światłości  wyszedłem  i  do  jedności  z  Bogiem  dążę.  Jeśli  w  tym 
szczególnym  czasie  Bóg  pozwolił  mi  się  narodzić  wśród  śmiertelnych  ludzi  wykonam  swe  zadanie 
na swą miarę by światłość zatryumfowała nad ciemnością.

 

 

11.  Ewolucja a inwolucja  

  

 

W  rozwoju  stworzenia  można  wyróżnić  dwa  zasadnicze  etapy.  Pierwszy  etap  tuż  po  stworzeniu 
wszechświata  to  ewolucja.  Wspinanie  się  na  szczeble  coraz  wyższego  rozwoju  w  materii  aż  do 
osiągnięcia świadomości ludzkiej i stanie się koroną stworzenia.

 

  

 

Od  tego  etapu  zaczyna  się  inwolucja.  Przechodzenie  ze  stanu  materii  jaką  dziś  obserwujemy  do 
stanu  materii  bardziej  subtelnej,  a  przede  wszystkim  do  stanu  istnienia  duchowego.  Jako  duszy 
indywidualnej i jako światłości, aż ostatecznie jako Boga.

 

  

 

Ewolucja  jest  trwaniem  w  materii  poprzez  kolejne  wcielenia  duszy  coraz  bardziej  świadomej. 
Inwolucja jest stawaniem się czystą świadomością i szczęściem wiecznym.

 

  

 

Na ciężkim etapie ewolucji dusza indywidualna często odpoczywa w raju. Na etapie inwolucji dusza 
stając  się  wszechobecna  jest  wciąż  aktywna  i  służy  niższym  bytom.  Człowiek  na  etapie  inwolucji 
staje się uczestnikiem cielesnym światłości lub jest światłością, która jest nieustannie zajęta służbą 
stworzeniu i wielbieniem Boga.

 

  

 

Ewolucja to trwanie w czasie. Inwolucja to trwanie poza czasem.

 

  

 

Dlatego dziś jesteśmy u kresu czasu. Koniec Czasów jest początkiem inwolucji. To jaka część z nas 
tego doświadczy zależy od nas samych.

 

  

 

Rozwój  duszy  podlega  pewnym  prawidłom.  Te  prawidła  zawierają  się  w  tym,  że  dusza  w  swym 
rozwoju  przechodzi  etap  służenia  stworzeniu  lub  służenia  sobie.  Służenie  stworzeniu  jest 
odkrywaniem  Boga,  a  służenie  tylko  sobie  jest  zakrywaniem  Boga.  To  nie  ulega  specjalnemu 
udowadnianiu wystarczy czytać ze zrozumieniem Pisma Święte.

 

  

 

Dlatego bycie światłością czy ciemnością jest tak samo realne jak to, że są duchy dobre i złe, że są 
ludzie dobrzy i źli. I jak jest oczywiste, że najlepszy człowiek może stać się złym i najgorszy drań 
może stać się świętym.

 

  

 

Dlatego cykle mogą na przemian się powtarzać jak okresy wejścia i ustąpienia lądolodu.

 

  

 

Tym  co  steruje  tymi  cyklami  jest  nie  tylko  liniowy  rozwój  materii  i  ducha  ale  również  dwie  siły 
światłość i ciemność reprezentowane w naszej religii przez Archanioła Michała i Lucyfera. Archanioł 
Michał odsłania Boga i uwalnia z cielesności. Lucyfer zakrywa Boga i więzi w cielesności. Obaj jak 
widzimy  mają  jakąś  rolę  do  spełnienia.  Dobro  i  zło  się  przenikają  nawzajem  i  kształtują  jak 
małżonkowie.

 

  

 

Ostatecznie  jednak  każdy  wszechświat  kiedyś  się  kończy  i  wtedy  zapewne  inwolucja  staje  się 
pełna, światłość zwycięża i całe stworzenie jednoczy się z Bogiem.

 

  

 

I co dalej – znów od nowa – i tak bez końca. Nigdy nie kończąca się opowieść.

  

 

 
 

background image

32 

 

 
12.  Powrót do jedności z Bogiem 
 

    

 

W  zasadzie  oglądanie  Chwały  Bożej  jest  już  powrotem  do  Boga.  I  tego  pewnie  doświadczymy 
niedługo. Stan edeniczny powróci na Ziemię i to na znacznie wyższym poziomie.

 

  

 

Jednak  dopiero  osiągnięcie  pełnej  jedności  z  Bogiem  jest  całkowitym  spełnieniem  się  duszy. 
Rozpłynięcie się w Bogu jest tym co jest kresem uczestnictwa w stworzeniu. Tego jestem pewien 
nie tylko poprzez wiarę lecz poprzez osobiste mistyczne doświadczenie.

 

  

 

Zjednoczenie się z Bogiem jest możliwe dla człowieka zawsze na etapie opuszczania cielesności. Na 
etapie  bezcielesności  zjednoczenie  się  z  Bogiem  wiąże  się  z  jakimś  kosmicznym  cyklem.  Jakim  ? 
Nie wiem do końca. Lecz niedługo pewnie to poznamy.

 

  

 

Napisałem o pewnym fenomenie, że człowiek – duch – dusza jednocząc  się z Bogiem zachowuje 
swoją indywidualność. I tylko z tego względu ciągłe powoływanie nieskończonej ilości stworzeń do 
istnienia ma swój sens.

 

  

 

Nieustanna walka światłości i ciemności jest tu motorem szybkiej ekspansji istnień w rozwoju duszy 
i ducha.

 

  

 

Na  etapie  poznania,  które  osiągnąłem  jedynie  w  pełni  satysfakcjonujące  dla  mnie  byłoby 
zjednoczenie się z Bogiem na wieczność.

 

  

 

Gdy dopełni się ma służba tak się zapewne stanie. Wierzę w to i życzę by każdy w to wierzył.

  

 

13. Nowe niebiosa i nowa Ziemia  

    

 

Nowa  Ziemia  ma  być  zupełnie  odmienna  od  obecnej  o  czym  świadczą  proroctwa  i  nie  tylko 
proroctwa. Nie będziemy potrzebować wielu rzeczy, które dziś są nam niezbędne. Nawet słońca nie 
będziemy  potrzebować  o  czym  świadczą  urywki  z  księgi  Izajasza.  Nasza  myśl  będzie  stwarzać  i 
unicestwiać. Człowiek stanie się potężną  istotą.  Dlatego do tej przemiany trzeba się przygotować 
bo zły człowiek tej przemiany nie osiągnie.

 

  

 

Nie  będę  wiele  na  ten  temat  mówił  bo  to  nie  jest  moja  działka.  I  tak  naprawdę  pewnie  niewielu 
jest w stanie zinterpretować to co jest poza naszym aktualnym pojmowaniem.

 

  

 

Interesujące  jest  to,  że  są  tacy  którzy  głoszą,  że  Nowa  Ziemia  będzie  egzystować  niezależnie  od 
starej  Ziemi,  która  będzie  zniszczona  przez  kataklizmy,  a  zamieszkiwać  ją  będą  Ci,  którzy  nie 
dostali  się  do  Nowej  Ziemi,  która  całkowicie  zmieni  swą  kwantową  strukturę  stając  się  czymś  w 
rodzaju planety gazowej zbliżonej do Jowisza, a nawet Słońca. Jest to  ciekawa  teoria kosmicznej 
metamorfozy.

 

  

 

Nowe  niebiosa  to  zapewne  zjednoczenie  się  z  Bogiem  na  wieczność  po  śmierci  ciała  człowieka 
odmienionego. O tym zapewnia Jezus w Apokalipsie św. Jana. Dla tego kto wierzy w reinkarnację 
stwierdzenie, że ‘Tych nie dotyczy już śmierć druga’ jest bardzo wymowne.

 

  

 

A co na to prorok Izajasz.

 

  

 

6 Podnieście oczy ku niebu 
    i na dół popatrzcie ku ziemi! 
    Zaiste, niebo jak dym się rozwieje 
    i ziemia zwiotczeje jak szata, 

background image

33 

 

    a jej mieszkańcy wyginą jak komary. 
    Lecz moje zbawienie będzie wieczne, 
    a sprawiedliwość moja zmierzchu nie zazna
. (Iz.51) 

 

  

 

19 Od Zachodu ujrzą imię Pana 
    i od Wschodu słońca - chwałę Jego, 
    bo przyjdzie On jak gwałtowny potok, 
    pędzony tchnieniem Pańskim.
 (Iz.59) 

 

  

 

19 Już słońca mieć nie będziesz w dzień jako światła, 
    ani jasność księżyca nie zaświeci tobie, 
    lecz Pan będzie ci wieczną światłością 
    i Bóg twój - twoją ozdobą (Iz.60) 

 

17 Albowiem oto Ja stwarzam 
    nowe niebiosa i nową ziemię

    nie będzie się wspominać dawniejszych dziejów 
    ani na myśl one nie przyjdą. 
18 Przeciwnie, będzie radość i wesele na zawsze 
    z tego, co Ja stworzę; 
    bo oto Ja uczynię z Jerozolimy wesele 
    i z jej ludu - radość. 
19 Rozweselę się z Jerozolimy 
    i rozraduję się z jej ludu. 
    Już się nie usłyszy w niej 
    odgłosów płaczu ni krzyku narzekania. 
20 Nie będzie już w niej niemowlęcia, 
    mającego żyć tylko kilka dni, 
    ani starca, który by nie dopełnił swych lat; 
    bo najmłodszy umrze jako stuletni, 
    a nie osiągnąć stu lat będzie znakiem klątwy. 
21 Zbudują domy i mieszkać w nich będą, 
    zasadzą winnice i będą jedli z nich owoce. 
22 Nie będą budować, żeby kto inny zamieszkał, 
    nie będą sadzić, żeby kto inny się karmił. 
    Bo na wzór długowieczności drzewa 
    będzie długowieczność mego ludu; 
    i moi wybrani długo używać będą 
    tego, co uczynią ich ręce. 
23 Nie będą się trudzić na próżno 
    ani płodzić dzieci na zgubę, 
    bo plemieniem błogosławionych przez Pana 
    są oni sami, i potomkowie ich wraz z nimi. 
24 I będzie tak, iż zanim zawołają, 
    Ja im odpowiem; 
    oni jeszcze mówić będą, 
    a Ja już wysłucham. 
25 Wilk i baranek paść się będą razem; 
    lew też będzie jadał słomę jak wół; 
    a wąż będzie miał proch ziemi jako pokarm. 
    Zła czynić nie będą ani zgubnie działać 
    na całej świętej mej górze» - mówi Pan (Iz.65)

  

 

  

background image

34 

 

14. Zbawienie udziałem sprawiedliwych  

  

 

Jak wielu proroków nawoływało aby trwać w sprawiedliwości. Każdy taką sprawiedliwość osiągnął 
na  jaką  pracował.  Czasu  jest  niewiele  lecz  każdy  może  zmienić  w  sobie  jeszcze  bardzo  wiele. 
Myślę, że Pan Bóg podda każdego wielu próbom aby go sprawdzić czy już jest gotów na przyjęcie 
zbawienia oraz przyjęcie przemiany. Tak prawdę powiedziawszy od urodzenia jesteśmy nieustannie 
poddawani testowi na naszą sprawiedliwość.

 

  

 

Nie ma się co potępiać lecz nad sobą pracować. Lucyferowi i ciemności tylko na tym zależy byśmy 
uznali się za niegodnych i potępionych. Zło zawsze chce człowieka zdegradować w jego własnych 
oczach  i  wydrzeć  z  niego  świętość  i  jakąkolwiek  nadzieję.  Dobro  i  światło  zawsze  nas 
dowartościowuje i usprawiedliwia.

 

  

 

Aby  stawać  się  coraz  sprawiedliwszym  warto  wykonywać  proste  ćwiczenie.  Kultywować  w  myśli, 
słowie i czynie miłosierdzie względem przyjaciół i wrogów. Samo myślenie z miłosierdziem o tych 
którzy nam źle czynią odmienia człowieka.

 

  

 

Gdy dusza i człowiek staje przed Jezusem to nie pada pytanie ‘ile nagrzeszyłeś ?’ tylko ‘czy ty Mnie 
kochasz  ?’.  Dziś  Bóg  stoi  u  drzwi  naszych  serc,  kołacze  i  Sam  się  dopomina  i  pyta:  ‘czy  ty  Mnie 
kochasz  ?”.  Jeśli  tak  przetrwasz  wszystko  i  znajdziesz  się  w  gronie  sprawiedliwych  bo  Ja  będę 
Twoją ostoją i tarczą i celem.

 

  

 

3 Mądrzy będą świecić 
    jak blask sklepienia, 
    a ci, którzy nauczyli wielu sprawiedliwości, 
    jak gwiazdy przez wieki i na zawsze (Dn.12)

  

 

  
15. Dalsza wędrówka niesprawiedliwych  

    

 

Czy wszyscy zaufają Bogu ? Modlę się o to by tak było. Bo Bóg jest bogaty w Miłosierdzie i grzechy 
tego  świata  nad  śnieg  wybieleją  gdy  strumienie  miłosierdzia  spłynął  na  Ziemię.  Lecz  najpierw 
trzeba  się  samemu  okazać  miłosiernym.  Jeśli  komuś  zabraknie  tego  miłosierdzia  nie  wiem  czy 
znajdzie siłę by wznieść się do grona sprawiedliwych.

 

  

 

Dla niesprawiedliwych dalsza wędrówka będzie w takim ciele w jakim my dziś jesteśmy z tym, że 
jest wielce prawdopodobne, że będzie to życie na ruinach starej cywilizacji.

 

  

 

Oby  nikt  nie  musiał  zaczynać  tej  wędrówki  od  nowa  rozpoczynając  od  ciężkiego  życia  w  jaskini 
wśród szalejących sztormów i spalonej ziemi znów z mozołem budując cywilizację i dobrobyt.

 

  

 

Pojmując  rolę  ciemności  i  światłości  w  tej  zaciętej  walce.  Pojmując  rolę  Lucyfera  i  Archanioła 
Michała okażmy się sprawiedliwymi, prawdziwymi wojownikami Boga, córkami i synami światłości 
bogatymi w miłosierdzie.

 

  

 

„Miłosierni miłosierdzia dostąpią”.

 

 

Uwaga  !!!  Apokaliptyczne  myślenie  cechuje  Ludzkość  z  bardzo  prostej  przyczyny.  Już  7  razy 
Ludzkość  uległa samozagładzie  lub zagładzie  – i my  stare  dusze  to  pamiętamy.  Jak  będzie  teraz ? 
pożyjemy, zobaczymy !? Osobiście wolałbym aby cała Ludzkość dostąpiła Chwalebnej Przemiany i 
szczęśliwego życia w Nowym Świecie – na Nowej Ziemi.  

background image

35 

 

Bóg Jest Miło

ścią – Wstęp do kontemplacji Boga 

 

 

 

 

 

 

 

 

Wszyscy  głoszą,  że  Bóg  jest  Miłością.  Jako  dowód  na  to  powołam  swe  osobiste  doświadczenie  z 
roku jubileuszowego opisane w kilka tygodni po tym co mnie spotkało. 

 

I  w  tej  żarliwej  modlitwie  znalazłem  się  w  sobie  i  poczułem  niepojętą  słodycz  Bożej 
Miłości.  Umierałem  z  Miłości  i  to  jakiej  Miłości.  Miłości  Prawdziwej.  Czułem,  że  ta 
Miłość  jest  bez  granic  i  Jest  Wszechobejmująca  i  że  jednocześnie  sam  doznałem 
jedynie  maleńkiej  części  tej  Miłości.  Cudowny  to  stan.  I  chciałem  krzyczeć  “Dość  już 
Panie bo jeszcze troszeczkę i umrę z Miłości”. [Boża Miłość ‘wlewała’ się we mnie tak, 
że  czułem  iż  niedługo  stanę  się  nieskończony  jak  Bóg].  Och  gdybym  wtedy  umarł 
byłbym  z  Jezusem  zjednoczony  na  wieczność”.  To  była  niepojęta  agonia  –  ekstaza. 
Żadne słowa nie mogą tego  oddać.
 

 

Poniższy tekst został napisany w pół roku od objawień i jest krzykiem duszy przebudzonej jeszcze 
nieporadnie poruszającej się w innym dla niej świecie, który pod swą cielesnością skrywa niepojęte 
Prawdy.

  

  

     1. Wstęp

   

 

Bóg  Jest  Miłością.  Świadczę  o  tym  bo  sam  doświadczyłem  Pełni  Bożej  Miłości.  Jak  Jezus  mówi; 
„nikt  nie  zna  Ojca  tylko  Syn  i  ten  komu  Syn  zechce  objawić”.  Spodobało  się  Bogu  by  mi  objawić 
Swą Chwałę – Miłość i tak uczynił. Lecz najpierw pozwolił mi Bóg przejść przez Piekło. I to z Łaski 
Jezusa  poznałem  co  znaczy  prosić  o  ocalenie.  Później  poznałem  co  znaczy  prosić  o  Niebo. 
Poznałem więc z Łaski Boga co jest prawdą, a co nią nie jest. Poznałem, że Bóg nie sądzi lecz to 
człowiek  sam  sąd  wydaje  zgodnie  z  tym  jak  sam  sądził.  Poznałem  również  Pełnię  Bożej  Miłości  i 
omal  nie  umarłem  i  teraz dążę  do  zjednoczenia  ze  swą  prawdziwą  naturą.  Bo naszą  prawdziwą  i 
wieczną i pełną naturą jest MIŁOŚĆ – BÓG. Jesteśmy w pełni zanurzeni w Bogu. ‘W Nim żyjemy, 
poruszamy się i jesteśmy’. Co widzimy, myślimy i odczuwamy przeminie, a pozostanie jedynie Bóg. 
Jesteśmy więc w pełni Jednym Bogiem. 

 

Co  Bóg  uczynił  ze  mną  wiąże  się  niepodzielnie  z  tym  co  dzieje  się  w  świecie  a  szczególnie  na 
subkontynencie  Indyjskim.  Nie  będę  tu  o  tym  pisał  lecz  skoncentruję  się  jedynie  na  kwestii 
kontemplacji. Krótko można powiedzieć, że kontemplacja ma miejsce wtedy gdy jesteśmy bardzo 
blisko Boga. Taki stan możemy osiągnąć, bo Bóg jest w każdym z nas i we wszystkim w Pełni Swej 

1.  Wstęp

 

2.  Żywa wiara

 

3.  Po co się narodziłem

 

     i po co żyję?

 

4.  Kim jest dla mnie Bóg?

 

5.  Niezbędne warunki aby 

 

     wstąpić na drogę 

 

      kontemplacji

 

6.  Kontemplacja życiem

 

7.  Kontemplacja przez 

 

     medytację i modlitwę

  

   
   

8. Doświadczenie Bożej 

 

    obecności

  

9.  Odczuwanie Boga a 

 

     objawienie 

 

10.  Mroczne chwile

 

11. Upadek i grzech a 

 

      kontemplacja

  

12. Cel ostateczny

 

13. Prosić i kołatać

 

14. Stać się w pełni Miłością 

 

15. Jeden Bóg

  

background image

36 

 

Chwały. Ta zdolność jest  więc w nas wpisana od początku czasów, bo Bóg stworzył nas na Swój 
obraz i podobieństwo. Teraz jedynym problemem jest jak osiągnąć tę zdolność i jak zbliżyć się do 
Boga.  Dróg  jest  tak  wiele  jak  wielu  jest  ludzi,  religii  i  praktyk  duchowych.  Każdy  z  nas  w  swej 
psychofizycznej  formie  jest  inny  dlatego  każdy  ma  swą  własną  drogę  i  musi  tę  drogę  odkrywać. 
Ważne  jest  by  iść  do  celu  –  ku  zjednoczeniu  z  Bogiem  zawsze  adoptując  to  co  jest  dobre  i  co 
generuje dobro, a odrzucając to co złe i generuje zło. Jak uczą pisma święte iść i dziękować Bogu 
za wszystko co nas spotyka, w radościach i smutkach, cierpieniach i chorobach w dobrej i złej doli. 
Możemy przyjąć generalnie, że wszystko  co nas spotyka mobilizuje nas  do tego  by zbliżyć się do 
Boga.  I  tak  trzeba  odczytywać  każde  zdarzenie.  Bóg  nas  mobilizuje  i  zachęca  byśmy  stawali  się 
tacy  jak  On.  Jak  mówi  Jezus;  „kto  się  nie  wyrzeka  samego  siebie,  nie  bierze  swego  krzyża  i  nie 
idzie za Mną nie jest mnie godzien”. Z tego prosty wniosek; jesteśmy godni i powołani do tego by 
stać  się  jak  Sam  Bóg.  I  to  jest  powołanie  każdego  bez  wyjątku.  Wszyscy  są  wybrani  i  wszyscy 
powołani,  bo  Bóg  każdego  uczynił  swym  obrazem  i  każdego  umiłował  pełną  i  nieskończoną 
Miłością.  Dlatego  Bóg  Miłuje  każdego  jednakowo.  I  tę  Pełnię  Swej  Miłości  mnie  Bóg  objawił.  Jak 
więc  mówi  się  w  religiach  wschodu;  jestem  człowiekiem  oświeconym  przez  Boga.  To  ogromna 
odpowiedzialność  i  wielkie  zadanie  nieść  słodki  ciężar  oświecenia  i  dzielić  się  nim  z  innymi.  Bóg 
zmobilizował mnie w sposób najcudowniejszy i zlecił zadanie by innych skierować ku Niemu. Wiele 
mi powierzono i wiele się będzie ode mnie wymagać. Nie czuję ciężaru lecz Bożą przygodę. 

 

Nie ważne kim jestem. Żyję i poruszam się wśród was, a jeśli Bóg pozwoli mi się z Nim zjednoczyć 
jeszcze za życia może wtedy przyjdzie czas ujawnienia [już się ujawniłem]. Teraz powiem tyle, że 
jestem  tym  który  rozsławia  Chwałę  Boga  na  Ziemi  i  jednocześnie  szokuję  idąc  z  uporem  i 
konsekwencją ku celowi jakim jest Zbawienie – stanie się Jednym z Bogiem. Piszę jednocześnie z 
wiarą dziecka i ufnością dziecka, bo trzeba się nam stać jak dzieci. 

 

Każdy  jest  na  Ziemi  z  powołania  do  konkretnego  dzieła  bo  tylko  poprzez  naszą  wspólną  pracę  i 
starania  budowane  jest  szczęście  tego  świata  i  zbliżamy  się  coraz  bardziej  ku  kresowi  historii 
zbawienia,  która  zakończy  się  Nową  Ziemią  i  Nowym  Niebem  lub  jak  określił  Św.Paweł  „nie 
wszyscy pomrzemy, lecz wszyscy będziemy odmienieni. W jednym momencie, w mgnieniu oka, na 
dźwięk  ostatniej  trąby  –  zabrzmi  bowiem  trąba  –  umarli  powstaną  nienaruszeni,  a  my  będziemy 
odmienieni.  Trzeba,  ażeby  to,  co  zniszczalne,  przyodziało  się  w  niezniszczalność,  a  to,  co 
śmiertelne,  przyodziało  się  w  nieśmiertelność”.  Tak  zamknie  się  dla  każdego  poszukiwanie 
szczęścia wiecznego, którym Pan Bóg pragnie się z nami podzielić i czeka nieskończenie cierpliwy, 
aż  będziemy  gotowi.  Staje  się  więc  teraz  już  jasne,  że  trzeba  pielgrzymować  wytrwale  ku 
zjednoczeniu  z  Bogiem  na  każdego  patrząc  z  miłością,  bo  nikt  nie  jest  mniej  kochany  ani  nikt 
bardziej lecz wszyscy są kochani pełnią Bożej Miłości. 

 

Na  koniec  wstępu  wyjaśnię  dlaczego  książka  ma  tytuł  Bóg  Jest  Miłością  i  podtytuł  wstęp  do 
kontemplacji Boga. Bóg Jest Miłością, bo tak po prostu jest. Miłość Pełna i Pełne Szczęście w swej 
istocie niezmienne są prawdziwą naturą Boga; prawdziwą naturą Boga i naszą prawdziwą naturą. 
Kontemplacja  jest  wtedy  gdy  potrafimy  doznawać  choćby  namiastki  Tej  miłości  i  się  nią  dzielić  i 
ciągle  o  Niej  pamiętać.  A  jest  to  wstęp  do  kontemplacji  z  tego  względu,  że  co  się  czyta  nie  jest 
jeszcze  kontemplacją.  Co  się  przeczytało  trzeba  wprowadzić  w  praktykę.  Ja  piszę  o  tym  co 
doświadczyłem  i  co  dzięki  Łasce  Boga  udało  mi  się  wprowadzić  w  praktykę.  Zachęcam  więc  by 
każdy odkrył swą własną drogę kontemplacji. Zachęcam i proszę. 

 

Jeśli  bowiem  nie  ma  miłości,  jedności,  pokoju    i  harmonii  w  człowieku  nie  będzie  ich  w  rodzinie, 
społeczności ani w ojczyźnie. Aby one były musi być obecny Bóg na tronie każdego serca

.  

 

  
2. Żywa wiara  

Mieć żywą wiarę to żyć Bogiem nieustannie. Żyć Bogiem i robić wszystko by stawać się takim jak 
Bóg  („Świętymi  bądźcie  bo  Ja  Jestem  Święty”).  To  jakby  być  objętym  nieustannie  w  miłosnym 

background image

37 

 

uścisku  Boga.  Jesteśmy  od  zawsze  w  miłosnym  uścisku  Boga,  bo  Bóg  jest  największym 
kochankiem całego stworzenia. Lecz jedni czują ten miłosny uścisk Boga i starają się żyć z miłością 
wzajemną ku Temu, który oddał nam Całego Siebie. Inni ledwie sobie to uświadamiają. A jeszcze 
inni gardzą tym uściskiem i odtrącają Boga. I tak wszyscy objęci jesteśmy Pełną Miłością Boga, aż 
sami zrealizujemy Tę Miłość w sobie i staniemy się we wszystkim do Boga podobni, bo poznamy 
Go takim jakim Jest. 

 

Miłość  do  Boga  wyraża  się  w  miłości  do  stworzenia,  bo  nie  kochamy  Boga,  którego  nie  widzimy 
jeśli  nie  kochamy  braci  naszych,  których  widzimy.  Jest  Jeden  Bóg  w  każdym  taki  sam.  Święty 
Franciszek  kochał  nie  tylko  ludzi  lecz  również  całą  przyrodę  czcił  jak  Boga  z  prostego  względu 
ponieważ On wiedział, że Bóg zamieszkuje w Pełni Swej Chwały – w Pełni Miłości w każdym i we 
wszystkim  („Bóg  jest  wszystkim  we  wszystkim”).  Jego  patrzenie  było  więc  nacechowane  tylko 
dostrzeganiem  Bożej  Obecności  we  wszystkim.  Taka  jest  żywa  wiara.  I  ta  wiara  przenosi  się  na 
miłość i szacunek do całego stworzenia. Nawet we wrogu należy dostrzegać Boga wtedy wiara jest 
w  pełni  żywa,  bo  jak  mówi  Jezus  „Miłujcie  swych  nieprzyjaciół.  Dobrze  życzcie  tym,  którzy  was 
prześladują”.  Wiarę  żywą  mamy  w  sobie  lecz  jest  przywalona  górą  pragnień,  pożądań,  nałogów, 
pychy,  złości,  rozgoryczenia  i  narzekania.  Trzeba  się  więc  ‘dokopać’  do  tej  wiary  niszcząc  co  nas 
zniewala. Sam człowiek niewiele dokona lub nic, a co najwyżej ugrzęźnie w sprawach tego świata. 
Człowiek wszystkiego dokona z Bogiem. Dlatego aby wiara była żywa i coraz żywsza trzeba wziąć 
za przewodnika Boga. 

 

Panie mój. Przepełniasz mnie całego. Me serce bije dzięki Tobie. Mój oddech jest Tobą nasycony. 
Jesteś  mi  wszystkim.  Prowadź  nas  Panie  po  drogach  tego  życia  i  trzymaj  nas  mocno  w  swym 
Miłosnym uścisku.

  

 

      3. Po co się narodziłem i po co żyję ?  

Ilu  ludzi  zadaje  sobie  to  pytanie.  Ilu  chce  odpowiedzi.  Ja  zadawałem  sobie  to  pytanie  chociaż 
błądziłem i upadałem. Odpowiedź przyszła w sposób  niepojęty. Jeśli się nie pytasz nie otrzymasz 
odpowiedzi. Ja tylko mogę ci podpowiedzieć. Narodziłeś się by zrealizować cel swej pielgrzymki by 
stać się Jednym z Bogiem – wszystkim we wszystkim. Narodziłeś się by zrealizować swą świętość -
–swą  boskość.  I  gdy  się  to  stanie  twa  świadomość  zjednoczy  się  z  Pełną  Miłością  -  z  Bogiem.  I 
staniesz  się  sam  Bogiem.  Jesteśmy  Jednym  Bogiem  lecz  tego  nie  wiemy.  Musimy  dojść  do  chwili 
gdy  Łaska  Boża  pozwoli  nam  to  poznać.  Ja  już  poznałem  dzięki  objawieniu,  że  nie  ma  różnicy 
pomiędzy Bogiem i mną. Szczypta cukru Prawdy pozwoliła mi poznać pełną słodycz Bożej Chwały. 
Szczypta  wystarczyła,  bo  gdybym  otrzymał  więcej  Bożej  Chwały  umarłbym  ze  szczęścia.  Później 
Bóg znów skrył się dla mnie za zasłoną życia. Lecz czuję Go i dostrzegam wszędzie. Osacza mnie 
Bóg ze wszystkich stron i cudownie przyzywa. Czuję Go w sobie, bo mnie ożywia i pozwala istnieć. 
Woła  do  mnie  z  wszystkich  stron.  Teraz  pielgrzymuję  dalej  z  utęsknieniem  zbliżając  się  do  chwili 
gdy  będę  gotów  by  zjednoczyć  się  z  Bogiem.  I  me  pragnienie  obejmuje  również  każdego 
człowieka. I chcę jak przechodząca lawina porwać każdego ku Bogu. 

 

Jeśli żyję to nie po to aby tylko tęsknić lecz wypełnić swe życie pełnią Bożej Miłości poprzez pracę i 
służbę pełną pokory. Ja nie zawsze mam tę pokorę i nie zawsze w pełni służę, bo ciało słabe i chce 
się poddać. Lecz duch jest bardzo ochoczy i nie ustaje. Nie zawsze służę; bo czasami samolubstwo 
się  odzywa,  bo  mam  skłonność  do  upadków.  Lecz  to  nic.  Bo  jeśli  upadam  mogę  natychmiast 
powstać.  Jeśli  wiem,  że  Bóg  może  przyjść  niespodzianie  jak  złodziej  w  nocy  ze  śmiercią  i 
zbawieniem  powstaję  natychmiast  i  pozwalam  by  żal  wypełnił  mnie  całego  i  znów  był  tylko  Bóg. 
Jestem  doświadczany  w  sposób  doskonały  i  po  to  żyję  by  każde  doświadczenie;  przyjemne  i 
nieprzyjemne, dobre i złe skierowało mnie ku Bogu. Jeśli pozwalam sobie na upadki i nie chcę się 
natychmiast podnosić będzie coraz gorzej, bo w konsekwencji mogę całkowicie odtrącić Boga. Jeśli 
bronię się przed upadkami będzie coraz lepiej i Bóg będzie mi coraz bliższy. Kiedy upadam wiem, 
bo sumienie mi to wytyka. Zabić swe sumienie to jak zabić Boga w sobie, bo ono od Boga bierze. 

background image

38 

 

Do tego nie wolno nigdy dopuścić. Nigdy. Bo jeśli do tego się dopuszcza człowiek zapomni po co 
się  narodził  i  uzna  tę  materialną  rzeczywistość  za  jedyną  rzeczywistość.  A  ta  materia  to  jedynie 
nasz  środek  transportu  ku  wiekuistemu  szczęściu  duchowemu  („kto  w  ciele  pokłada  nadzieję  w 
ciele zbierze swój plon; kto w Bogu pokłada nadzieję z Bogu zbierze swój plon”). Dlatego żyjąc w 
ciele pamiętam, że w swej istocie nie jestem tym ciałem, bo ono chociaż jest może młode, piękne i 
sprawne z czasem zniedołężnieje, umrze i rozsypie się w proch. Ta podróż w ciele nie zawsze jest 
przyjemna.  Gdyby  była  tylko  przyjemna  to  zupełnie  zapomniałbym,  że  to  się  kiedyś  skończy. 
Zadziwiające  jest,  że  naprawdę  niewielu  nieustannie  pamięta  o  śmierci.  Większość  myśli,  że  nie 
należy myśleć o śmierci bo to takie przykre. To nie jest przykre, bo jeśli prawdziwie kocham Boga 
to wiem, że w chwili śmierci zjednoczę się z Bogiem. Więc o tej szczęśliwej chwili mogę pamiętać 
niejako  automatycznie  tak  jak  pamiętam  o  Bogu.  Jeśli  o  Bogu  nie  pamiętam  i  Go  nie  kocham  to 
śmierć  w  rzeczy  samej  zdaje  się  czymś  przerażającym.  Dlatego  jak  mnie  uczył  pewien  mądry 
oświecony człowiek; ‘rób wszystko z takim oddaniem Bogu jakby śmierć miała przyjść za moment’. 

 

Po  co  się  więc  narodziłem  ?  Może  by  się  wszystkim  martwić;  i  życiem  i  śmiercią.  Ja  wolę  się  nie 
martwić lecz pamiętać o Bogu. Kłopotów i tak nie brakuje i nie braknie. Mogę żyć z założeniem, że 
zawsze  może  być  gorzej  i  się  nie  martwić  lecz  po  prostu  podejmować  każde  wyzwanie. 
Podejmować je z Bogiem. To jest nauka. Uczymy się cierpliwości i pokory. Gdy jestem cierpliwy i 
pokorny gniew nie ma do mnie dostępu, nic i nikt nie może mnie rozdrażnić. Przecież Pana Boga 
nie drażni, że jestem czasami krnąbrnym i niewiernym dzieckiem. Bóg jest nieskończenie cierpliwy. 
Jeśli Bóg taki jest, dlaczego nie miałbym być takim ja. Niebiańska cierpliwość, pokora i spokój są 
udziałem Boga i świętych dlatego mogą być również moim udziałem; tu i teraz i już. Nie mogę być 
jednak  zbyt  zarozumiały  lecz  po  prostu  z  pokorą  prosić  Boga  o  dar  cierpliwości  i  spokój.  Jeśli 
będzie  cierpliwość  i  pokój  wewnętrzny  już  będę  bardzo  blisko  prawdziwej  kontemplacji.  Po  to  się 
więc narodziłem by uzyskać tę pokorę i ten spokój. To kolejna nauka. Na pokorze i wewnętrznym 
pokoju  można  bowiem  wiele  zbudować.  Niektórzy  myślą,  że  pokorny  to  taki  ‘ciapa’  niezaradny 
życiowo.  To  wielki  błąd  tak  myśleć.  Pokora  przejawia  się  w  zdecydowanym  kroczeniu  drogami 
moralności i w dostrzeganiu w każdym Boga. Jeśli wojownik jest pokorny to czy ma się dać zabić 
na  polu  walki  ?  Jest  pokorny  bo  honor  prawdziwy  pozwala  mu  widzieć  w  każdym  wrogu 
przeciwnika  godnego  czci.  I  nie  będzie  stosował  nieuczciwej  taktyki  lecz  walczył  z  honorem,  bo 
walczy z  obrazem Boga  jedynego. Taka jest pokora  prawdziwa. Dostrzegam Boga w przyjacielu  i 
wrogu  wtedy  prawdziwie  mogę  być  pokorny,  bo  nie  dopuszczam  do  siebie  nieuczciwości  i 
nierównego  traktowania.  Wszyscy  są  dla  mnie  równi  i  nikim  nie  gardzę.  To  jest  pokora.  Jeśli  się 
tego  nauczyłem  to  bardzo  dużo.  Lecz  to  nie  koniec.  Narodziłem  się  aby  poprzez  cierpliwość  i 
pokorę dojść do chwili gdy Bóg będzie mi wszystkim. Jeśli brak mi cierpliwości i pokory to ciężko 
jest dojść do momentu gdy Bóg będzie mi wszystkim. I temu  ciężko zaprzeczyć. Po co więc żyję 
jeśli wszyscy mnie drażnią. Oni są niewinni wina leży w moim złym patrzeniu. Żyję więc po to by 
naprawić swe patrzenie. Gdy patrzę oczami pokory i cierpliwości Bóg nie umknie mej uwadze, bo 
zacznę Go dostrzegać w każdej rzeczy i czynności i wszędzie. Najpierw muszę uzyskać efekt pustki, 
którą się uzyskuje sprzątając swój wewnętrzny dom; sprzątając swe serce i umysł. W umyśle jest 
wiele  niepotrzebnych,  a  często  nikczemnych  myśli.  W  sercu  są  niezdrowe  pragnienia,  żądze  i 
pycha.  Są  wspomnienia  upadków  i  doznanych  krzywd  oraz  dobra,  które  dałem  innym.  Są 
niepotrzebne  smutki  i  żale.  Muszę  to  posprzątać.  Jeśli  pozwalam  by  ta  góra  brudu,  żalów  i 
wspomnień rosła i dominowała jest źle. Jeśli sprzątam swe mieszkanie jest dobrze, bo stan pustki 
wewnętrznej  to  stan  czystości  i  jest  on  początkiem  prawdziwej  kontemplacji  Boga.  To  kolejna 
nauka. 

 

Jeśli  więc  żyję  tak,  że  jestem  pokorny,  spokojny  i  czysty  to  staję  się  coraz  bardziej  podobny  do 
Boga. Lecz Bóg w swej istocie jest w pełni Miłością. Teraz więc realizuję ostatni etap swego życia i 
staję się miłością, coraz pełniejszą każdego dnia. Tu zaczyna się prawdziwa kontemplacja. Jestem 
miłością,  bo  Bóg  jest  Miłością.  Teraz  już  wiem  po  co  żyję.  I  takie  w  pełni  uświadomione  życie 
będzie  mnie  radować  i  napełniać  szczęściem,  bo  wszystko  przyjmę  z  miłością  i  zapragnę  dawać 
miłość. Ostatecznym  celem będzie stać się w pełni Miłością. Po to więc żyję, by  stać się Miłością 
Prawdziwą – Jednym z Panem Bogiem.

  

 

background image

39 

 

     4. Kim jest dla mnie Bóg ?  

Już tak wiele razy padło słowo Bóg. Każdy myśli o Bogu lecz nie każdy wie kim jest Bóg. Jeśli nie 
wiesz kim  jest Bóg  nie możesz wiedzieć kim ty  jesteś. Po prostu; jeśli mówisz nie ma Boga to w 
swej  świadomości  jesteś  tylko  tym  ciałem,  które  w  końcu  umrze.  Jeśli  nienawidzisz,  użalasz  się 
ciągle,  jesteś  nieuczciwy,  obmawiasz  itp  to  kim  może  być  dla  ciebie  Bóg  jeśli  nie  zniekształconą 
duchową formą. Mówisz Bóg Jest Miłością ale wtedy tego nie rozumiesz. Co to za miłość ? gdzie ją 
umieściłeś ? i jak możesz się z nią utożsamiać ? Podejmuję ten temat, bo przed objawieniem Piekła 
i  Nieba  doznałem  tego  silnego  zniekształcenia  sam.  Byłem  pobożny  i  pracowity.  Starałem  się 
dobrze  czynić.  Z  mówieniem  było  znacznie  gorzej.  A  w  myślach  pozwalałem  sobie  na  jeszcze 
gorsze wykroczenia. I tu wpadłem w pułapkę swego własnego egoizmu. Brakło mi jedności myśli, 
słów i czynów. Jezus powiedział bądźcie ‘tak-tak’, ‘nie-nie’. Nie byłem taki i  Bóg ukazał mi, że to 
prowadzi  do  stanu  gdy  człowiek  znajdzie  się  poza  prawdą  w  stanie  wiecznej  niepojętej  udręki 
odrzucenia  Boga  i  siebie  i  w  stanie  nieprawdopodobnej  nienawiści.  Myślę,  że  moje  objawienia  są 
pod  wieloma  względami  szczególne,  bo  niespełna  po  10  godzinach  od  przejścia  piekła,  a  raczej 
Otchłani, znalazłem  się  w  Niebie.  I  tu  poznałem  kim  jest  Bóg,  kim  ja  jestem  i  kim  jest 
całe stworzenie.
 Teraz wiem, że jedność myśli, słów i czynów to początek poznania kim jest Bóg, 
bo wtedy nie stanie się On jakimś zniekształconym tworem dalekim ode mnie. To bardzo ważne by 
uświadomić sobie, że człowiek może zniekształcić obraz Boga w sposób bezwzględny. Kim więc jest 
dla mnie Bóg ? Ja wiem, że Bóg jest Miłością i ja jestem w swej duchowej istocie taki jak 
Bóg.  Mogę  powiedzieć  jak  Jezus;  „ja  i  Ojciec  jedno  jesteśmy”.
  Mogę  tak  powiedzieć  lecz 
krótki moment jedności z Bogiem której doświadczyłem to jeszcze nie koniec, bo jeśli wiem w swej 
świadomości, że nie różnię się od Boga to teraz zadaję sobie pytanie; jak stać się Jednym Bogiem 
na  wieki  ?  Dla  mnie  Bóg  jest  Miłością  i  ja  pragnę  stać  się  takim  jak  On.  Jest  więc  Bóg  moją 
tęsknotą,  moją  drogą,  moim  celem  i  moją  nagrodą.  Jeśli  Bóg  objawił  się  we  mnie  w  Pełni  Swej 
Miłości to Jest w Pełni Swej Miłości w każdym i we wszystkim. Nikim więc nie gardzę i w każdym 
dostrzegam Boga. Wszystko więc co dostrzegam to jest ciało Boga, które nie jest Bogiem bo gdy 
patrzę na ten świat i ludzi  nie czuję pełni,  której  doświadczyłem będąc ponad  ciałem, umysłem i 
intelektem  zjednoczonym  z  Bogiem.  Więc  wszystko  to  co  dostrzegam  wyłania  się  z  Boga  niczym 
Jego  tchnienie,  ale  On  jest  niezmienny.  To  niepojęte  doświadczyłem  tej  pełni  i  niezmienności. 
Powiedziane jest, że Bóg jest tylko Wiecznym Świadkiem dlatego nie podlega przemianie. Jeśli Bóg 
Jest  w  pełni  szczęśliwy  we  mnie  Jest  w  pełni  szczęśliwy  we  wszystkim.  Dla  mnie  Bóg  jest 
Duchem  Świętym  w  sensie  mojej  realności  duchowej  –  jestem  Jeden.    Dla  mnie  Bóg 
jest najlepszym przyjacielem w sensie mentalnym – jest nas dwu lecz ciągle w Jednym 
Bogu.  Dla  mnie  Bóg  jest  tym  co  mnie  otacza  w  sensie  realności  cielesnej  –  jest  nas 
wielu  lecz  ciągle  w  Jednym  Bogu.  Cała  ta  cielesna  różnorodność  jest  zamknięta  w 
Jednym  Bogu – Miłości  – Duchu Świętym. Mogę więc  teraz zreasumować, że Bóg  jest 
mi wszystkim. 

 

Każdy  komu  się  Bóg  nie  objawił  może  Boga  dostrzegać  i  czcić  w  różnoraki  sposób.  Bóg  przyjmie 
każdy hołd i cześć, które płynął ze szczerego serca.

  

 

      

5.  Niezbędne warunki aby wstąpić na drogę kontemplacji:  

Należy czynić wszystko by przybliżyć się do Boga. I tu wchodzimy w pełni w kwestie kontemplacji. 
I przestudiujmy co zrobić by droga kontemplacji była skuteczna. 

 

      -   oczyszczenie serca i umysłu 

 

Nie ulega wątpliwości, że bez czystego serca i umysłu obraz Boga będzie tak zniekształcony, że nie 
będzie mowy o jakiejkolwiek kontemplacji. Pisałem już powyżej, że trzeba zamieść swe mieszkanie. 
Bóg mówi, że jeśli masz coś przeciw swemu bratu a chcesz złożyć swój dar przed Bogiem wpierw 
idź  i  pojednaj  się  ze  swym  bratem  wtedy  dar  twój  będzie  przyjęty.  Darem  jestem  ja  sam;  moja 

background image

40 

 

dusza, serce i umysł, które chcę oddać Bogu. Moim bratem jest każdy człowiek, całe stworzenie i 
ja sam jestem swym bratem. Musze więc czuć jedność i harmonię ze sobą, z innymi ludźmi i z całą 
przyrodą.  To  jest  idealna  czystość.  Myślę  tylko  dobrze;  mówię  tylko  dobrze;  czynię  tylko  dobrze. 
Lub inaczej; myślę z miłością, mówię z miłością i czynię z miłością. 

 

Wiem,  że  dla  wielu  w  tej  chwili  wydaje  się  to  nie  do  przejścia  by  odrzucić  te  małe  zawiści, 
nienawiści,  złośliwości,  gniewy  i  urazy,  skłonności  do  kombinowania,  dogadzania  sobie,  obmowy, 
.... Lecz można być wolnym od tego błyskawicznie gdy człowiek uświadomi sobie, że Bóg czeka i 
że  śmierć  może  przyjść  natychmiast.  Bojaźń  Boża  może  być  dobrym  czynnikiem  do  porzucenia 
małego siebie i podążania ku oczyszczeniu serca i umysłu. Wielu powie, że idealizuję, bo wszyscy 
ciągle upadamy. To prawda, że upadamy, ale wielu czeka na spowiedź i odkłada ją do Wielkanocy, 
a  może  za  kilka  lat,  a  przecież  mogą  nie  dożyć  nawet  do  najbliższego  wieczora.  Trzeba  się  bać 
Boga, bo wtedy można uniknąć grzechu. Jest to walka. Walka ze samym sobą i jeśli wierzę w swą 
świętość i jestem zdeterminowany odniosę sukces. Bóg mi pomaga we wszystkim. I nie czekam na 
spowiedź tylko żal swój składam przed Bogiem natychmiast. Czuję się wtedy wolny od nieczystości, 
spokojny  i  napełniony  cierpliwością.  Po  prostu  trzeba  być  szczerym  względem  siebie  i  wtedy  nie 
będzie fałszu, który pogłębi stan nieczystości serca i umysłu. Inni kradną to ja kradnę. Inni grzeszą 
to  ja  grzeszę.  To  ogromna  nieszczerość  względem  siebie  i  krzywda  wyrządzona  Bogu.  Trzeba  to 
porzucić  by  stać  się  czystym.  Błąd  jest  błędem  i  trzeba  go  naprawić  i  za  niego  żałować  wtedy 
będzie  czystość.  Nie  będziesz  wtedy  cwaniacko  się  sam  wymawiał  i  usprawiedliwiał  tylko  przez 
swój żal i skruchę będziesz usprawiedliwiony w Bogu. 

 

-    odpowiednie myślenie  

 

Myśleć trzeba z miłością i precyzyjnie. Jeśli widzę błędy innych i ciągle nad nimi myślę wpadnę w 
pułapkę;  stanę  się  zgorzkniałym,  narzekającym  na  życie    człowiekiem.  Lepiej  uznać  swe  własne 
błędy za istotne, a błędy innych za mało istotne.  Pojawi się różnica w myśleniu ogromna. Wtedy 
będę się strzegł przed samym sobą, a o innych będę myślał zazwyczaj z miłosierdziem i z miłością. 
Tu trzeba sobie zadać pytanie. Jak o mnie może ‘myśleć’ Bóg ? Zapewniam cię, że Bóg tylko ‘myśli’ 
o  tobie  z  miłością  i  miłosierdziem.  Stańmy  się  więc  jak  On  i  myślmy  tylko  z  miłością  i 
miłosierdziem.  Jeśli  analizuję  jak  pokonać  przeciwnika  po  co  miałbym  wzbudzać  złe  myśli  ku 
niemu. Myślę by poznać jego słabe strony lecz on pozostaje dla mnie święty. Jeśli więc nawet mój 
przeciwnik w moich myślach jest dla mnie święty to tym bardziej święci są wszyscy inni. 

 

Jeśli więc moje myślenie jest odpowiednie mogę zacząć kontemplację Boga poprzez myśli płynące 
strumieniem ku Bogu. Me myśli emanują z Miłości Boga i kierowane są ku Bogu. Wtedy każda myśl 
jest  skierowana  ku  Bogu.  I  taka  myśl  może  stawać  się  tak  intensywnie  skierowana  ku  Bogu,  że 
człowiek zacznie czuć jak Bóg przenika go całego. Nie może być nic piękniejszego. 

 

Zamiast  zajmować  się  rzeczami  niepotrzebnymi  lub  kształtować  swe  złe  lub  nikczemne  myślenie 
lepiej  myśleć  o  Bogu.  Myśleć  o  Miłości,  Miłosierdziu  i  Współczuciu  Boga.  To  jest  modlitwa 
automatyczna  i  ciągłe  trwanie  przy  Bogu.  Gdy  tak  trwam  czy  śmierć  może  mnie  zaskoczyć  ? 
Później te myśli można przekształcić łatwo w słowa modlitwy płynącej z serca z wielką mocą. 

 

      -   jak mówić 

 

Mówienie rzecz niełatwa, bo trzeba upomnieć dziecko, sprostać przeciwnikom w dyskusji, cierpliwie 
wytłumaczyć swój pogląd. Można popaść w niecierpliwość i mówić niecierpliwie. Można popaść w 
złość  i  zacząć  krzyczeć.  To  są  pułapki  czyhające  na  każdego.  Nawet  na  świętego  człowieka. 
Praktycznie  można  powiedzieć,  że  są  to  rzeczy  nieuniknione.  Lecz  niecierpliwość  i  złość  można 
poskromić i mówić łagodnie. Mówi się, że co w sercu to na ustach. Gdy jakakolwiek nikczemność 
rodzi się we mnie w chwili zniecierpliwienia  wypowiem to co mam w swym sercu. Jeśli więc coś 
powiedziałem  złego  powinno  mi  to  dać  do  myślenia.  Z  naszych  słów,  ich  tonu  i  sposobu 
wypowiadania  wyjdzie  czy  jesteśmy;  w  stanie  beztroskiej  złośliwości,  narzekania,  gderania, 
szukania na siłę błędów w innych, zawiści, nienawiści, żądzy, pychy.... a może jesteśmy zatopieni 

background image

41 

 

w samym Bogu i Jego Miłości. Mowa zdradza człowieka złego i ukazuje człowieka dobrego. Mowa 
jest srebrem, a milczenie jest złotem. Sztuką jest więc milczenie. Więc jeśli nie ma potrzeby mówić 
po co gadać bez wytchnienia. Gdy człowiek ciągle mówi nie słyszy swych myśli i nie odczuwa co się 
dzieje w jego sercu. Mówić trzeba z umiarem. Mówić z umiarem i w miarę możliwości tylko dobrze. 
Dobra mowa to także kontemplacja Boga, bo to Sam Bóg mówi moimi ustami. Więc wielbię Boga 
swoją mową. Mówi Bóg, mówię do Boga.

  

      -   odpowiednie patrzenie  

 

Jeśli patrzę na złe rzeczy to co się dzieje w moim sercu. Świadomie lub nieświadomie można stać 
się  niewolnikiem  złego  patrzenia.  Zło  wciąga  bo  siła  przyciągania  tego  co  łatwo  przychodzi  jest 
ogromna.  Dobre  patrzenie  i  patrzenie  na  to  co  dobre;  dostrzeganie  dobra  w  ludziach  i  wszelkich 
wydarzeniach,  wybieranie  dobrej  literatury,  wybiórcze  patrzenie  na  telewizję  wymagają  wysiłku. 
Patrzenie  na  wszystko  bezkrytycznie  z  chęci  zabicia  czasu  lub  dogodzenia  swemu  lenistwu  czy 
zaspokojenia  swej  żądzy  to  droga  ku  coraz  większej  ciemności.  I  rzecz  oczywista  co  złe  trzeba 
zdecydowanie  odrzucić.  Lecz  to  jest  jeden  aspekt;  patrzenie  takie  by  uniknąć  złego  wpływu  na 
nasz  umysł  i  serce,  które  powinny  być  czyste  i  tylko  dla  Boga.  Jest  drugi  aspekt  patrzenia,  bo 
żyjemy  w  świecie  i  chcąc  nie  chcąc  dostrzegamy,  że  dzieją  się  rzeczy  dobre  i  złe.  Więc  dlaczego 
Bóg dopuszcza by  się to działo, przecież jest doskonały ? Dzieje się źle lecz popatrz na to okiem 
miłosierdzia. Błąd i upadek są efektem zapomnienia o Bogu. Nieszczęścia i kataklizmy są efektem 
złych  czynów  wczoraj  –  dlatego  dziś  zbieramy  tego  plon.  Dlatego  obojętnie  coś  się  staje  mówię; 
‘bądź  Wola  Twoja  Boże’.  A  w  miłosierdziu  zatapiam  krzywdzonych  i  krzywdzących.  Wtedy 
dostrzegam, że ta Boska Gra ma swoje najdoskonalsze uzasadnienie i zmierza w sposób doskonały 
ku szczęśliwemu kresowi, gdy wszyscy poznają kim jest Bóg i kim oni są. Dlatego wzrok winien być 
czysty i miłosierny. Jest jeszcze trzeci aspekt patrzenia. Patrzenie na każdego i na całe stworzenie 
jak na Boga. W każdym i we wszystkim jest Jezus. Nie ważne czy widzisz tylko wzrokiem czy już 
duchem ważne by wszędzie dostrzegać Boga. Wtedy patrzenie jest także modlitwą. Im bardziej tak 
widzę  tym  jestem  szczęśliwszy  i  zapewniam,  że  będziesz  czuł  to  szczęście  jeśli  też  tak  będziesz 
patrzył. To kolejny warunek by wstąpić na drogę kontemplacji. 

 

      -  odpowiednie odczuwanie 

 

Najlepiej  czuć  tylko  miłość,  miłosierdzie  i  współczucie,  bo  wtedy  człowiek  staje  się  taki  jak  Bóg. 
Lecz  jak  kształtować  takie  odczuwanie  jeśli  życie  nie  jest  lekkie,  a  krzywda  może  spaść  z  każdej 
strony.  Aby  mieć  odpowiednie  odczuwanie  trzeba  w  sercu  mieć  miejsce  tylko  na  pozytywne 
odczucia jak: miłość, miłosierdzie, współczucie, przyjaźń, pragnienie niesienia pomocy, pragnienie 
budowania  dobra,  pragnienie  apostołowania,  przebaczenie.  Pierwszym  warunkiem  jest  dobra 
samoocena. Nie mówię tu o tym, że należy być bezkrytycznym względem swej osoby, bo to byłaby 
zguba. Lecz trzeba czuć swą wartość i wierzyć, że jest się świętym i kandydatem do nieba. Trzeba 
pokochać siebie by móc pokochać innych. Trzeba wierzyć, że jestem dobry ze swej natury i mogę 
się stawać coraz lepszy, aż ostatecznie stanę się taki dobry jak Bóg. Gdy tak myślę o sobie i jestem 
naprawdę  w  tym  szczery  automatycznie  tak  będę  myślał  o  innych.  I  wtedy  w  innych  dostrzegę 
siebie. Jeśli kocham ludzi, kocham siebie. To jest prawdziwe odczuwanie. Jeśli współczuję innym, 
współczuję  sobie.  Takie  pozytywne  odczuwanie  da  radość  samą  w  sobie.  I  do  tego  odczuwania 
trzeba  dodać  świadomość,  że  całe  to  piękno  odczuć  wypływa  ze  źródła  najcudowniejszego  –  z 
samego  Boga,  który  jest  i  działa  w  naszym  sercu.  Nawet  gdy  mnie  besztają  lub  mają  za  głupca 
mogę  być  bardzo  szczęśliwy  gdy  tylko  takie  odczucia  dopuszczę  do  siebie.  Inne  odczucia  jak: 
zawiść, zazdrość, pożądania, pycha, złość, poczucie krzywdy, duma z udzielonej pomocy itd. muszę 
odrzucić  i  nie  dopuścić  do  swego  serca.  Co  zrobić  jeśli  one  się  we  mnie  rodzą  bo  jeszcze  nie 
oczyściłem  swego  serca,  a  życie  ciągle  daje  popalić.  A  trzeba  być  wytrwałym  i  nie  ustawać  w 
usuwaniu złych odczuć. Mając Jezusa za wzór nie ustanie się nigdy. To jest kwestia koncentracji na 
Bogu i na tym, że w mym sercu są tylko dobre uczucia. Taka koncentracja nie uśpi mej czujności 
przed  wrogiem  wewnętrznym  –  egoizmem,  który  usiłuje  podniecać  złe  odczuwanie  w  człowieku. 
Prawdziwym i największym moim wrogiem jestem ja sam, bo zewnętrzni wrogowie mogą jedynie 
zabrać moje ciało, a wewnętrzny wróg może pożreć moją duszę. Najpierw pożre moje oczy, uszy, 
usta, umysł i serce, a w końcu duszę. Dlatego jeśli jest we mnie Bóg, który rozsyła łaskę niepojętą 

background image

42 

 

wiodącą  ku  Wiecznej  Szczęśliwości  i  jest  egoizm,  który  stwarza  grzech  i  szatana  i  wiedzie  ku 
nieprawdzie  i  zgubie  to  kogo  posadzę  na  tronie  mego  serca.  W  mym  sercu  jest  jeden  tron,  albo 
siedzi na nim Bóg albo daję dostęp szatanowi i spycham Boga z tego tronu, bo nie możemy służyć 
Bogu  i  mamonie.  Dlatego  mówiąc  o  odpowiednim  odczuwaniu  trzeba  sobie  uświadomić,  że  nie 
zewnętrzny szatan mi zagraża tylko wewnętrzny. Jeśli cokolwiek niepozytywnego dzieje się w mym 
sercu  to  znak  dla  mnie,  że  sam  detronizuję  Boga  z  mego  serca.  Trzeba  zatem  drżeć  przed 
grzechem,  bo  to  sam  szatan  wstępuje  wtedy  na  tron  mego  serca  i  ogłasza  swe  panowanie.  Jeśli 
tak  jest  trzeba  to  natychmiast  zmienić  zwracając  się  z  błaganiem  o  ratunek  do  Boga.  Z  prośbą 
całym sercem i z pełną mocą; Bóg nigdy nie odmówi  szczerej prośbie. Dlatego by kontemplować 
Boga trzeba poczuć, że siedzi On wygodnie w moim sercu i panuje niepodzielnie. Słodycz takiego 
uczucia jest pięknem samym w sobie.

  

     -  wytrwałość 

 

Mówi się o wytrwałości świętych. Co to jest ? Jest to niezłomna determinacja w dążeniu do Boga. 
Ktoś obiera sobie jakiś cel w życiu i konsekwentnie go realizuje, aż go urzeczywistni. Podobnie jest 
ze  zdobywaniem  świętości.  Żyć  w  tym  świecie  trzeba  i  realizować  swe  ludzkie  zamierzenie  lecz 
pierwszym  zamierzeniem  ze  wszystkich  powinno  być  stawanie  się  świętym,  aż  do  pełni  gdy 
człowiek  zjednoczy  się  z  Bogiem.  Trudności  jest  wiele,  bo  łatwiej  płynąć  z  prądem  tego  świata 
aniżeli stawiać opór i płynąć pod prąd. Łatwiej jest narzekać – trudniej znosić wszystko z pokorą. 
Łatwiej jest obmówić i nienawidzieć – trudniej kochać i przebaczać. Łatwiej jest przejść obojętnie – 
trudniej jest pochylić się nad potrzebującym. Łatwiej trwać w grzechach - trudniej zwalczać grzech. 
Łatwiej poddać się nałogom – trudniej z nimi skończyć i być ponad nimi. Nie walczysz to jak chcesz 
odnieść zwycięstwo ! Trzeba wytrwałości by być świętym. Trzeba wytrwałości by stawać się coraz 
lepszym. 

 

Mówiąc o kontemplacji Boga można powiedzieć, że kontemplacja  jest możliwa  w każdej życiowej 
sytuacji. Lecz kontemplacja Boga wiąże się nierozłącznie z modlitwą i medytacją. Trzeba mieć czas 
i miejsce na modlitwę i medytację. Jeśli ktoś potrafi rzeczywiście kontemplować Boga; wyciszyć się 
i  skupić  tylko  na  Bogu  wtedy  można  powiedzieć,  że  każde  miejsce  i  każdy  czas  są  dobre  na 
modlitwę  kontemplacyjną.  Do  takiego  stanu  muszę  dążyć,  by  czuć  jak  Duch  Święty  modli  się  we 
mnie nieustannie z wielką mocą. Wtedy cały płonę i jestem przeniknięty cudownym ciepłem jakby 
nie z tej ziemi. Lecz początkiem zawsze musi być miejsce ustronne i ciche gdzie mogę być sam na 
sam  z  Bogiem.  Dlatego  wytrwałość  świętego  to  także  codzienna  modlitwa.  Ze  swego 
doświadczenia powiem, że aby modlitwa była skuteczna musi trwać. Ilość nie koniecznie oznacza 
jakość. Lecz ilość może przejść w jakość. Więc niezbędnym jest by modlić się dużo, nawet bardzo 
dużo, bo świat potrzebuje bardzo modlitwy. I jeśli jest prawdziwa potrzeba modlitwy połączona z 
miłością do Boga przyjdą efekty niespodziewane dla samego modlącego się. Sam tego wiele razy 
doświadczyłem. Wytrwałość zatem to kolejny niezbędny warunek w szukaniu jedności z Bogiem. 

 

-

  miłość do Boga 

 

Jeśli brak mi miłości do Boga to jestem człowiekiem chorym na duszy. I we współczesnym świecie 
ta  obojętność  na  Boga  jest  silnie  widoczna.  Aby  prawdziwie  kontemplować  Boga  miłość  jest 
niezbędna.  Jeśli  nie  mam  miłości  do  Boga  lub  jest  ona  jakaś  kulawa  muszę  zacząć  szukać  tej 
miłości i prosić o nią. Szukać można wszędzie, bo miłość przejawia się wszędzie. Są ludzie, którzy 
kochają Boga, są tacy którzy kochają innych ludzi, swą rodzinę, ojczyznę, przyrodę, swą pracę, a 
nawet przedmioty, pieniądze, gadulstwo czy lenistwo. Generalnie źródłem wszystkiego jest Miłość 
Boża, która w swej istocie jest pełna i bezinteresowna. Dlatego widząc te przeróżne miłości mniej 
lub  bardziej  samolubne  i  cząstkowe  trzeba  oddawać  się  miłości  coraz  doskonalszej  i  coraz 
pełniejszej. Trzeba się nauczyć miłości bezinteresownej i spontanicznej i pełnej ufności takiej jaką 
mają  małe  dzieci  lub  ludzie  święci  pełni  szczerości  i  pokory.  Ucząc  się  miłości  do  ludzi  i  przyrody 
można  przybliżyć  się  do  najwyższej  miłości.  Jak  kiedyś  przeczytałem  najlepiej  jest  zebrać  te 
wszystkie cząstkowe miłości i z całą mocą skierować je ku Bogu. Kochanie jest naszą wewnętrzną 
naturą.  I  ci  którzy  kochają  są  prawdziwie  szczęśliwi.  Człowiek  jednak  kochając  pragnie  by  jego 

background image

43 

 

uczucie  było  odwzajemniane.  Bóg  kocha  tak  pełną  miłością,  że  Tej  Miłości  nie  ubywa  nawet 
odrobinka obojętnie czy człowiek kocha Boga czy Go nienawidzi lub Nim gardzi i nie chce Go znać. 
Celem jest więc kochać tak jak kocha Bóg. Lecz ucząc się miłości trzeba zaczynać od tych drobnych 
i cząstkowych miłości i rozwijać je w miłość coraz wspanialszą i doskonalszą. Jakie jest więc moje 
spojrzenie  na  kwestię  miłości  taka  jest  miłość,  którą  mogę  obdarzyć  Boga.  Jeśli  ktoś  myśli,  że 
kocha Boga, a brata swego nienawidzi jego miłość jest bardzo marna. Jest to miłość kulawa, chora 
i  zniekształcona  i  może  rozwinąć  w  człowieku  pychę.  Jeśli  pragnę  kochać  Boga  szczerze  muszę 
kochać Boga w każdym i we wszystkim. Nie można siebie oszukiwać i mówić, że ma się prawdziwą 
miłość do Boga jeśli ma się miłość niepełną i często bardzo zniekształconą. Człowiek oświecony wie 
jak kocha Bóg. Ja wiem jak kocha Bóg, bo Bóg objawił mi Swą pełną Miłość. Więc teraz wyznam, 
że  bardzo  daleko  mi  do  Tej  Miłości.  Czy  mnie  to  smuci  ?  Czasami  tak.  Lecz  wzbudza  to  jedynie 
moją  tęsknotę  za  Bogiem.  I  ta  tęsknota  jest  motorem  mego  działania  by  kochać  coraz  pełniej 
wszystkich  ludzi,  przyrodę,  a  przez  nie  kochać  Boga.  Każdy  może  kochać  Boga;  jak  Ojca,  Matkę, 
Brata  czy  Ukochanego.  Ta  miłość  i  zdolność  jej  wzbudzania  są  w  nas  wpisane.  I  ja  sam 
doświadczyłem,  że  wzbudzając  tę  miłość  w  sobie  czy  to  w  czasie  medytacji,  modlitwy,  Mszy 
Świętej,  w  codziennym  życiu  nie  przeżywam  ponownego  objawienia  lecz  doświadczam  czegoś  co 
jest tak cudownie inne od tej naszej ziemskości, że mogę powiedzieć, iż znajduję się pomiędzy tym 
przemijającym światem a tym wiecznym światem celem naszej pielgrzymki. Aby wzbudzić tę miłość 
trzeba  wysiłku,  koncentracji  i  wytrwałości.  Wznieść  się  ponad  swe  myśli,  lub  swe  myśli  całym 
strumieniem skierować ku Bogu. Samo myślenie o Bogu i Jego wspaniałości i Jego Miłości wzbudza 
w  nas  miłość.  Myśli  nas  kształtują  i  dzięki  myślom  możemy  wygenerować  miłość.  Jednocześnie 
prawdziwa  miłość  to  uczucie.  Więc  zaczynając  kultywować  miłość  do  Boga  myślami  najlepiej 
zmierzać ku miłości uczuciem. Prawdziwie mistyczne stany pełne Bożej Miłości są możliwe w stanie 
gdy  nie  ma  myśli,  a  jedynie  serce  pełne  miłości  trwa  w  Bogu.  Początkiem  więc  jest  myśl 
skierowana  ku  Bogu.  Końcem  jest  uczucie  czyste  i  pełne.  Jeśli  nie  ma  miłości  nie  będzie  więc 
kontemplacji.  Każdy  wysiłek  skierowany  ku  zjednoczeniu  z  Bogiem  pozbawiony  miłości  nie  da 
właściwego  rezultatu.  Miłość  jest  drogą  i  celem.  Powiem  tak;  Bóg  jest  Miłością  i  my  jesteśmy 
Miłością tak więc możemy się zjednoczyć ze źródłem, z którego pochodzimy tylko poprzez miłość. 

 

       -  pragnienie 

 

Ludzie mają tak wiele ziemskich pragnień skierowanych ku materii i używaniu tego świata. Jestem 
w  tym  świecie  więc  muszę  korzystać  z  tego  co  mi  świat  ofiaruje.  Lecz  tu  jest  kwestia  podążania 
drogą umiaru. Nadmiar jedzenia powoduje niestrawność. Nadmiar używek powoduje uzależnienia. 
Początkiem wszystkiego jest pragnienie. Pragnę tego czy tamtego i dążę do tego konsekwentnie. 
Można  powiedzieć,  że  wszystko  co  wiąże  się  z  materią  generuje  pragnienia  nie  do  zaspokojenia. 
Jeśli wpadam w tę pułapkę pragnień to pragnę więcej i więcej. Lecz trzeba mieć świadomość, że 
materia  nigdy  nie  zaspokoi  człowieka  bo  człowiekowi  będzie  zawsze  mało.  Dlatego  umiar  i 
opanowanie w stosunku do spraw doczesnych jest niezbędnych warunkiem w wędrówce do Boga. 
Umiar  we  wszystkim.  Lecz  jest  pragnienie  wznoszące  się  ponad  te  ziemskie.  Jest  to  pragnienie 
Boga.  Pragnienie  nieśmiertelności.  Pragnienie  Nieba.  Pragnienie  uczestnictwa  w  Chwale  Bożej. 
Pragnienie świętości. Jezus mówi; „Ja pragnącemu dam darmo pić ze źródła wody żywej”. Piłem z 
tego  źródła  i  wiem  jak  cudowny  jest  napój  Miłości  Prawdziwej.  Teraz  czuję  się  niepełny  i 
niekompletny  bez  jedności  z  Bogiem.  I  ten  brak  kompletności  generuje  me  pragnienie  Boga.  W 
każdym jest to pragnienie, bo każdy od Boga pochodzi i do Boga wróci. Lecz jeśli ktoś przykrywa to 
cudowne pragnienie pragnieniami ziemskimi może całkowicie zapomnieć o źródle do którego chce 
powrócić.  Wtedy  przyjdą  różnorodne  przykre  doświadczenia,  niepokoje  i  lęki.  Ci  którzy  chcą 
zjednoczenia z Bogiem muszą więc pragnąć tego zjednoczenia. I podobnie jak człowiek wzbudza w 
sobie miłość coraz czystszą i doskonalszą pragnienie powinno być coraz silniejsze i silniejsze. Taki 
jest kolejny warunek dobrej kontemplacji.

  

 

     6. Kontemplacja życiem  

background image

44 

 

Człowiek  żyje  cały  zanurzony  w  Bogu.  Dlatego  każda  myśl,  każde  słowo  i  każdy  czyn  mogą  być 
przesycone  kontemplacją  Boga.  Gdy  człowiek  staje  się  uosobieniem  współczucia,  miłosierdzia  i 
miłości,  gdy  jest  życzliwy,  spokojny  i  cierpliwy,  chętny  do  pomocy  już  kontempluje  Boga.  Gdy 
jeszcze  do  tego  doda  świadomość,  że  wszystko  czyni  dzięki  Bogu  i  dla  Jego  Chwały  będzie  to 
kontemplacja coraz pełniejsza. 

 

       -  pamiętać o Bogu 

 

Gdy ktoś ciągle pamięta o Bogu śmierć go nie zaskoczy. Gdy ktoś ciągle pamięta o Bogu nie będzie 
skory  do  zadawania  cierpienia  innym.  Gdy  ktoś  ciągle  pamięta  o  Bogu  zawsze  będzie  sumienny  i 
uczciwy  w  swej  pracy.  Gdy  ktoś  ciągle  pamięta  o  Bogu  żadna  nikczemność,  pożądliwości  i  pycha 
nie będą miały nad nim władzy i w każdej chwili znajdzie ocalenie przed najmniejszym grzechem. 
Ciągłe pamiętanie o Bogu jest trudne do realizacji. Lecz zakładając tylko trudność nie zyska się nic. 
Trzeba  podjąć  wysiłek  pamiętania  o  Bogu.  Każdy  może  myśleć  o  Bogu  w  sposób  jaki  mu 
odpowiada;  o  wspaniałości  Boga,  o  miłości,  miłosierdziu  i  współczuciu  Boga,  o  postaci  Boga,  o 
chwale  Boga,  ...  Lub  pamiętanie  o  Bogu  może  być  barwą,  muzyką,  dźwiękiem,  energią, 
poruszeniem  serca,  westchnieniem  czy  oddechem.  Trzeba  się  jedynie  utwierdzać  w  jakiejś 
ulubionej  formie  ciągłego  pamiętania  o  Bogu.  Ja  często  myślę  o  sprawach  Boskich,  pamiętam  o 
Bogu poprzez poruszenie serca lub po prostu tęsknię do Boga. Im więcej ćwiczę się w pamiętaniu 
o  Bogu  tym  staję  się  lepszy  i  to  jest  fakt  niezaprzeczalny.  Każdy  kto  pójdzie  tą  drogą  uzyska 
rezultaty  zadziwiająco  szybko.  Ciągle  pamiętać  o  Bogu  to  cudowna  i  wspaniała  kontemplacja. 
Pamiętać można w czasie pracy i odpoczynku. Na jawie, a nawet we śnie. 

 

       -  dostrzegać Bożą obecność 

 

Ludzie  dostrzegają  wiele  zła  wokoło.  Gonią  za  sensacją  i  emocjami  bo  to  ich  rajcuje  i  podnosi 
poziom  adrenaliny.  Dostrzegają  tylko  przejawy  świata  zewnętrznego  i  tym  sposobem  stają  się 
coraz  bardziej  uzależnieni  od  tego  świata.  Widzą  tylko  to  co  i  tak  przemija.  Wszystko  co  widzę 
przemija. Coś dobrego może się zmienić w zło i wice versa. Dlatego jakie znaczenie ma dla mnie 
to, że przemija oblicze tego świata. Przemija bo w doskonały sposób zaplanował to Bóg. W tym co 
przemija  trzeba  dostrzec  to  co  nie  przemija.  Ja  w  tym  przemijającym  świecie  i  wszelkich 
wydarzeniach  widzę  Bożą  obecność,  bo  Bóg  kształtuje  wszystko  w  sposób  doskonały.  I  im 
wpadamy  w  większe  uzależnienie  od  materii  tym  to  co  dostrzegam  ma  bardziej  dramatyczny 
przebieg. Wszystko co się staje staje się z dla jednego celu - by człowiek się przebudził. I ten stan 
wstrząsów postrzegam jako stan budzenia człowieka ku boskiej rzeczywistości. Wtedy nic mnie nie 
męczy  bo  dostrzegam,  że  Wola  Boża  się  staje.  To  jest  aspekt  wstrząsów  i  upadków  tego  świata. 
Jest jeszcze aspekt piękna tego świata. W pięknie tego świata widzę przejaw wspaniałego Stwórcy. 
Piękno przyrody i jej harmonia wręcz krzyczą o wspaniałości Stwórcy. To co Bóg pozwolił osiągnąć 
człowiekowi  w  dziedzinie  medycyny,  technologii  i  rozwoju  cywilizacyjnego  wręcz  krzyczy  o 
wspaniałości Boga. W końcu sam człowiek; cud nad cudami; swym istnieniem mówi o wspaniałości 
stwórcy. Człowiek i przyroda są obrazem Boga, bo w nich Jest Bóg Pełny i Niezmienny i Wieczny. 
Jak mógłbym nie dostrzegać Boga we wszystkim jeśli we mnie mieszka z Pełnią Swej Chwały. Jeśli 
Bóg mieszka we mnie mieszka w każdym i we wszystkim. Zmień więc okulary dostrzegające tylko 
złe rzeczy, pełne goryczy, szukające sensacji, pełne pożądliwości i pychy na okulary dostrzegające 
wspaniały  boży  plan,  okulary  dostrzegające  jak  Bóg  przenika  Swą  Miłością  wszystko.  W  Bogu 
żyjemy, poruszamy się i jesteśmy. 

 

Najpierw  trzeba  dostrzec  Boga  w  swym  sercu.  Później  z  tego  serca  płynie  miłość  ku  wszystkim  i 
Boga można dostrzec wszędzie. Ja nie zawsze lecz prawie zawsze dostrzegam Boga we wszystkim. 
Bóg objawił się we mnie. Nie gdzieś poza mną tylko we mnie. A objawiając się Ukazał mi, że jest 
Wszechobecny i Wszechogarniający – Jest Pełny Miłości i nie ma nic pełniejszego. Z tego względu 
pamiętam, że pełne są niebiosa i ziemia Chwały Bożej. Patrzę więc przez okulary, które starają się 
ujrzeć Chwałę Bożą w każdym człowieku. Wtedy kontempluję Boga dostrzegając Go wszędzie. Nie 
widzę okiem duchowym  jak widzi Bóg i jak będziemy widzieć my gdy się zjednoczymy z Bogiem. 

background image

45 

 

Widzę sercem i okiem fizycznym i myślą utwierdzonymi w świadomości Boga. Czuję Boga w sobie i 
we wszystkim. 

 

       -  uwielbiać Boga 

 

Uwielbiam Boga za Łaskę którą mi okazał. Uwielbiam Boga, że żyję i że wszystko co mnie spotyka 
spotyka  mnie  dla  dobra  bym  spłacił  dług  zaciągnięty  i  nauczył  się  tak  tęsknić  i  kochać  abym  u 
kresu  swej  pielgrzymki  znalazł  się  na  wieki  w  ramionach  Boga,  abym  stał  się  jak  Bóg.  Wielbimy 
Boga bo chociaż wielu nie wie jaka jest relacja Boga i człowieka przyjdzie chwila gdy będziemy do 
Boga podobni bo ujrzymy Go takim jakim Jest. Poznałem Boga w objawieniu więc zapewniam, że 
będzie to chwila tak nieskończenie szczęśliwa, że umieram na samo wspomnienie tej chwili. Za to, 
że  żyjemy  wielbijmy  Pana,  bo  z  każdą  sekundą  przybliża  się  ta  szczęśliwa  chwila.  Gdy  nasze 
uwielbienie stanie się pełne wtedy staniemy się Jednym z Bogiem i wtedy Bóg w pełni Sam Siebie 
uwielbi.  Dlatego  uwielbianie  Boga  i  dziękowanie  Bogu  za  wszystko  co  nas  spotyka  to  formy 
wspaniałej kontemplacji. Zawsze należy dostrzegać nieszczęścia i być miłosiernym dla tych, którzy 
cierpią, bo to Bóg cierpi. Lecz dając pomoc nie należy narzekać na Boga za to co się dzieje. Lecz 
mówiąc; bądź Wola Twoja prosić za wszystkimi by Bóg ulitował się i darował dług i wlał miłość w 
serca.  Takie  nieustanne  wielbienie  Boga  połączone  z  godzeniem  się  z  Jego  Wolą  skutkuje 
nieopisanym pokojem serca. Doświadcz tego sam. Gdy myśli me są tylko dobre wielbię Boga. Gdy 
słowa są pełne słodyczy i podnoszą innych na duchu i bronię wszystkich wielbię Boga. Gdy czynię 
tylko  dobro  i  służę  z  miłością  wielbię  Boga.  Uwielbić  Boga  można  poprzez  myśl,  słowo  i  czyn. 
Uwielbić  całym  sercem,  umysłem  i  każdą  cząstką  ciała.  A  takie  uwielbienie  czy  w  codziennych 
czynnościach, czy w modlitwie sprawia, że żyję Bogiem i dla Boga. Bóg pulsuje we mnie i przenika 
mnie całego Swą Miłością. Gdy chcesz wielbić Boga nie patrz na opinie otoczenia. Opinie mogą być 
różne od złośliwych i krytycznych po pełne zachęty i zachwytu lecz to nie może ciebie poruszyć i w 
niczym umniejszać twej determinacji w dążeniu do pełnego uwielbienia Boga.

  

      -  wszystko powierzać Bogu 

 

Wszystkim nas Bóg obdarza więc oddajmy wszystko Bogu. Nasze serca, umysły i ciało nie są nasze 
lecz  Boga.  Cała  przyroda  do  Boga  należy.  Więc  powierzajmy  Bogu  wszystko.  Co  nas  spotyka  to 
także od Boga pochodzi, chociaż to my wczoraj sprawiliśmy co nas spotyka dziś. Z tą świadomością 
oddajmy Bogu wszystko; radości i sukcesy, smutki i porażki. Gdy nas grzech goni i pożądliwości w 
nas rosną, gdy przychodzi duma, złość i roztargnienie oddajmy to Bogu. Bóg wszystko przyjmie i z 
niesłychaną subtelnością przemieni nasze życie. Sam doświadczam jak wiele złych cech i pragnień 
próbuje  mnie  zdominować.  Oddaję  je  Bogu  i  jestem  wolny.  Czasami  trzeba  trochę  ze  sobą 
powalczyć bo na początku oddaję jakoś ospale i nieufnie. Wtedy Bóg też reaguje jakoś ospale. Gdy 
oddaję z wielką ufnością i dużą mocą Bóg reaguje natychmiast. Jak można mieć pretensje do Boga 
jeśli  nie  umie  się  Mu  zawierzyć.  Jeśli  umiesz  zawierzyć  Bogu  wtedy  Bóg  odpowiada  natychmiast. 
Tak też będzie w chwili śmierci. Nie pozwól by wtedy Bóg ciebie prosił byś powiedział, że umiałeś 
kochać i że kochasz Jego. Dostrzegam obecnie w rozwoju duchowym tego świata brak zawierzenia 
Bogu. Stąd rodzą się nieustanne pretensje do Boga i ludzi. Każdy z nas musi tę sytuację zmieniać 
od  siebie  poczynając,  a  później  dawać  przykład  innym.  Ja  wiem  co  to  zawierzenie  w  aspekcie 
kontemplacji modlitewnej, bo gdy moje zawierzenie jest wielkie to i modlitwa jest niepojęta. Gdy 
zawierzam siebie ospale modlitwa jest ospała. Poznałem co to zawierzenie bo Jezus wyrwał mnie z 
piekła i nawet przez moment w to nie wątpiłem. Poznałem co to zawierzenie bo gdy spłynęła na 
mnie Łaska Boża tak prosiłem o Niebo, że ani przez moment nie wątpiłem i wtedy Jezus ukazał mi 
kim  Jest  Bóg  i  kim  ja  jestem.  Teraz  uczę  się  zawierzenia  nieustannie  i  nie  ustanę.  Zawierzenie 
(ufność) są więc również niezbędne w codziennej kontemplacji Boga. 

 

Ufać  w  dobroć  Boga  i  ufać,  że  Bóg  mnie  prowadzi  najlepszą  drogą.  Gdy  upadam  ufać,  że  mogę 
natychmiast  powstać.  Gdy  przychodzi  pokusa  ufać,  że  Bóg  pomoże  mi  ją  oddalić.  Ufać  Bogu  w 
codziennym życiu i modlitwie. W końcu ufać, że ostatecznie stanę się z Bogiem jednym.   

 

      -  rozdawać Miłość 

 

background image

46 

 

Bóg  rozdaje  Miłość  nieustannie  i  bezinteresownie.  Mimo  tego  ludzie  nie  chcą  korzystać  z  Jego 
Miłości.  To  Boga  nigdy  nie  zniechęca.  Więc  jeśli  Bóg  jest  moim  idolem  staram  się  kochać 
wszystkich  jak  On  i  nigdy  się  nie  zrażać  nawet  jeśli  mnie  atakują  lub  nienawidzą  lub  krzywdzą. 
Jezus  umierając  na  krzyżu  modli  się  za  swych  prześladowców.  A  my  często  drobnego 
nieporozumienia  nie  potrafimy  przeboleć  i  przebaczyć.  Jeśli  drobne  sprzeczki  powodują  we  mnie 
tak  niepozytywne  odczucia  wtedy  naprawdę  rozdawać  miłość  może  nie  być  łatwo.  Dostrzegamy 
jednak;  że  matki  z  wzajemnością  obdarzają  dzieci  miłością;  że  zawsze  są  zakochani;  że  są  wciąż 
ludzie  miłujący  ojczyznę;  że  są  ci  którzy  miłują  nad  wszystko  rozkosze  tego  świata,  rzeczy  czy 
pieniądze. Każda z osób, a nawet każda żyjąca istota skierowuje gdzieś swą miłość. Wszystkie te 
miłości  czerpią  od  Boga  lecz  są  często  zabarwione  samolubstwem  czy  wręcz  są  całkowicie 
zniekształcone.  Rozdawanie  takiej  samolubnej  lub  zniekształconej  miłości  może  przynieść  wielką 
szkodę.  Jeśli  rozdaje  się  miłość  czystą  i  bezinteresowną  podobną  do  tej  Boskiej  Miłości  wtedy 
skutki  zawsze  będą  pozytywne.  Z  tego  względu  cokolwiek  czynię  muszę  czynić  z  taką  czystą  i 
bezinteresowną  miłością.  Rozdawanie  takiej  miłości  jest  najwyższą  kontemplacją  bo  wtedy 
pozwalamy  by  Bóg  działał  przez  nas  w  sposób  doskonały.  Do  takiego  rozdawania  miłości  trzeba 
wielkiej determinacji w każdej chwili życia bo rozdrażnienie, zmęczenie czy lenistwo mogą przyjść 
w każdym momencie. Gdy człowiek utwierdza swą świadomość w Bogu wtedy jakby wprost czerpie 
od Boga i rozdaje miłość w sposób doskonały i automatyczny. Nie należy się tu zrażać bo ci którym 
się  miłość  daje  mogą  być  w  stanie  tak  nie  pozytywnych  uczuć,  że  zareagują  gwałtownie.  Nawet 
katowany  człowiek  może  dawać  miłość  swemu  oprawcy.  Tak  czynił  Jezus  więc  wzorujmy  się  na 
Nim. Oprawcy nie czuli Bożej Miłości Jezusa lecz Ta miłość płynęła ku nim. Ja starając się zatapiać 
w Bogu doświadczyłem kilka razy przedsmaku takiej wielkiej miłości płynącej ku ludziom. Było to 
wspanialsze  uczucie  niż  zwykła  ta  dostrzegana  codzienna  miłość  bo  wtedy  ja  sam  stałem  się 
świetlisty, czysty i lekki i przesiąknięty Bogiem tak, że omal się nie rozpłynąłem. I wtedy wszystko 
zaczęło się stawać podobne do mnie. To jest chwila gdy jakby Bóg sam przeze mnie działał w swej 
duchowej  czystej  formie.  Różnią  się  te  stany  od  objawienia,  bo  nie  są  pełnią.  Lecz  są  to  stany 
zupełnie odrębne  od rzeczywistości. Zauważyłem, że zależą od intensywności  pragnienia  z jakim 
pragnę  tę  miłość  dać.    Poprzez  drobne  miłości  można  dochodzić  do  coraz  wyższych  stanów 
kontemplacji transcendentalnej. Więc rozdajmy miłość nieustannie.   

 

      -  służyć Bogu   

 

Bóg  jest  wszystkim  we  wszystkim.  Z  Boga  –  Miłości  wszystko  się  wyłania,  w  Nim  się  rozwija  i  w 
Nim  umiera.  Takie  są  koleje  losu  wszelkiego  stworzenia.  To  dar  niezgłębiony  uczestniczyć  w 
stworzeniu i uczyć się aż w ostateczności osiągnie się swego Stwórcę i człowiek połączy się z tym 
co  niezmienne  i  wieczne  -  z  samym  Stwórcą  wszechrzeczy.  Dla  mnie  jest  zupełnie  jasne,  że 
wszystko co mnie otacza to Boże Ciało. Stworzenie jest Bożym Ciałem, nie jest natomiast Bogiem, 
bo  w  swej  istocie  Bóg  jest  niezmienny  i  wieczny.  To  nasz  cel;  wieczność,  niezmienność  i 
nieśmiertelność. Lecz aby osiągnąć cel i stać się nieśmiertelnym trzeba zdać egzamin będąc i żyjąc 
w tym co śmiertelne. Dlatego Bóg daje niepojętą szansę by Mu służono w tym co śmiertelne. I tak 
mogę służyć Bogu w  każdym człowieku i w przyrodzie. Bóg pozwala Siebie wielbić i  Sobie służyć 
poprzez całe stworzenie. Niepojęte to i nieskończenie cudowne. Gdy w pełni sobie to uświadomimy 
będziemy  stawać  się  świętymi  bardzo  szybko,  bo  wtedy  wszystko  co  czynimy  uznamy  za  służbę 
Bogu  ku  Jego  Wiecznej  Chwale.  Zupełnie  więc  staje  się  oczywiste,  że  każdy  nasz  czyn  wielki  czy 
zupełnie drobny może być służbą. Służba jest pełna radości gdy nie jest spełniana z przymusu. I 
taką radość służby można uzyskać kontemplując w każdej czynności, w małych i wielkich dziełach 
tę  świętą  tajemnicę  stworzenia  –  tajemnicę  służby.  Cokolwiek  czynimy  komukolwiek  i 
czemukolwiek  czynimy  Samemu  Bogu  -  „cokolwiek  uczyniliście  jednemu  z  tych  braci  Moich  Mnie 
żeście  uczynili”.  Jeśli  kontempluję  tę  tajemnicę  w  każdej  czynności  i  tajemnica  ta  cała  wsiąka  w 
moją świadomość jak niepojętą radość mogę odczuwać. Nie jest to łatwe tak ciągle kontemplować 
lecz zapewniam, że jeśli zaczniesz teraz już jutro nastąpią wielkie zmiany, a po jutrze będziesz cały 
przesiąknięty Bogiem. Tak zbliżymy się do Boga i już nie będzie miejsca na żale i narzekania tylko 
czysta i bezinteresowna służba. Życie niesie wyzwania i stawia nas często w roli tych, na których 
barki wiele próbują złożyć. Co mogę udźwignę z Bogiem i nie będę narzekał. A służąc nie pozwolę 
krzywdzić nikogo z najmniejszych lecz ze spokojem i konsekwencją ujmę się za każdym kogo Bóg 
postawi na mej drodze.

  

background image

47 

 

 

     7. Kontemplacja przez medytację i modlitwę  

Jak jasno widzimy kontemplacja Boga życiem daje nam niepodzielną szansę przybliżyć się do Boga 
w sposób bardzo znaczny. Teraz już Bóg nie jest kimś obcym, dalekim i groźnym. Jest kimś bliskim 
i najbliższym. 

 

Lecz  możemy  wznieść  się  jeszcze  wyżej  w  tej  kontemplacji  kierowani  pragnieniem  bycia 
najintymniejszego z Bogiem. Takiego jak ukochany z ukochaną. Tak blisko całym sercem, umysłem 
i ciałem. 

 

Możliwość tak bliskiego i intymnego kontaktu z Bogiem daje modlitwa czy medytacja. Jeśli Bóg jest 
dla mnie kimś najukochańszym jak wspaniałe mogą być takie chwile kontemplacyjnego zanurzenia 
w  Bogu.  Od  wieków  praktyka  duchowa  jest  udoskonalana  poprzez  sztuki  zen,  jogi,  kung  fu  i  w 
końcu  niezliczone  formy  modlitwy  i  nabożeństwa  w  różnych  religiach  całego  świata.  Ja  zalecam 
modlitwę i medytację poprzez zwrócenie się do Boga, który jest mieszkańcem we mnie. Zalecam i 
sam tak czynię z prostej przyczyny; ponieważ Bóg w pełni Swej Chwały objawił się we mnie. Jak 
więc  radzi  Jezus  jeśli  chcesz  prawdziwie  się  modlić  wejdź  do  swej  izdebki  i  tam  uwielbij  całym 
sercem Boga. Spokój i wyciszone miejsce są bardzo ważne aby zacząć się dobrze modlić. Taka jest 
konieczność  bo  medytacja  czy  też  modlitwa  kontemplacyjna  wymagają  koncentracji.  Bez 
koncentracji  niemożliwym  jest  osiągnąć  cokolwiek  w  życiu.  Zupełnie  podobnie  jest  przy  szukaniu 
jedności z Bogiem.   

 

      -  kontemplacja formy i tajemnicy 

 

Bóg  w  swej  istocie  jest  bez  formy  lecz  człowiek  wyobraża  sobie  Boga  jako  mającego  formę.  Dla 
Chrześcijanina  formą  Boga  jest  postać  Jezusa,  Maryi  czy  któregoś  ze  świętych.  Dlatego  myśląc  o 
Jezusie czy Maryi każdy mimochodem wizualizuje w swej pamięci jakąś postać. Wizualizując postać 
Boga  czujemy  się  bardzo  blisko  z  Bogiem  związani  jak  osoba  z  osobą.  Jest  to  forma  osobowego 
kontaktu. I gdy w medytacji czy też modlitwie cały czas intensywnie koncentrujemy się na postaci 
Boga  i  miłość  płynie  z  naszego  serca  ku  tej  ukochanej  postaci  zaczną  się  dziać  w  naszym  sercu 
rzeczy  w  samej  rzeczy  zadziwiające  bo  to  sama  Boska  Osoba  zacznie  w  nas  pulsować  mocą 
niepojętej miłości i energii, która przeniknie każdą cząstkę naszego ciała. Ja doświadczam w takich 
chwilach  zadziwiającej  gorączki  i  ręce,  stopy  czy  klatka  piersiowa  stają  się  bardzo  gorące.  Serce 
wtedy  jest  czyste  i  napełnia  się  zachwytem.  Nie  zawsze  jest  możliwe  uzyskanie  takich  stanów. 
Czasami  jest  to  po  prostu  niepojęty  spokój.  Od  razu  powiem  tutaj,  że  uzyskanie  odpowiedniej 
koncentracji  jest  bardzo  trudne.  Lecz  modlitwa  skierowana  ku  bardzo  ukochanej  Boskiej  Osobie 
jest zawsze piękna i nie męczy. To jest bardzo intymna rozmowa. W czasie medytacji staramy się 
odrzucić  wszelkie  myśli  i  tylko  wizualizować  w  swym  umyśle  postać  Boga.  Nie  będę  się  tu 
koncentrował na medytacji wiele bo jeśli ktoś chce więcej wiedzieć na ten temat powinien sięgnąć 
do  literatury  mówiącej  o  zen  i  jodze.  Modlitwa  jest  naszym  chrześcijańskim  sposobem  medytacji. 
Odmawiając różaniec także można w trakcie modlitwy wizualizować w pamięci Boską Osobę. 

 

Rozważamy  w  czasie  modlitwy  różańcowej  tajemnice,  z  którymi  możemy  się  tak  utożsamić 
jakbyśmy  to  my  w  nich  uczestniczyli  i  wtedy  to  co  może  się  dziać  w  naszym  sercu  także  będzie 
niepojęte. Ja doświadczyłem kilka razy w czasie odmawiania koronki i koncentrowania się na męce 
Jezusa stanu agonii, która w swej najintensywniejszej formie była taka jakbym to ja sam umierał. 
Była to agonia bardzo autentyczna i nie była nieprzyjemna. 

 

Więc  podkreślę  jeszcze  raz,  że  koncentracja  i  oddanie  Bogu  pozwalają  nam  na  przeżywanie 
modlitwy  w  sposób  kontemplacyjny.  Gdy  do  takiej  modlitwy  dodamy  jeszcze  pragnienie 
zjednoczenia  z  Bogiem  może  pewnej  chwili  przyjść  moment,  że  zjednoczymy  się  z  Bogiem  na 
wieczność. Ja wiem jak nieskończenie szczęśliwy to będzie moment.

  

background image

48 

 

      

 - kontemplacja Boga jako Miłości 

 

Ja  w  swym  objawieniu  doświadczyłem  Pełni  Bożej  Miłości  z  tego  względu  świadczę  o  Tym,  który 
jest  Miłością,  wszystkim  we  wszystkim.  Są  tacy,  którzy  doświadczali  Boga  jako  Energii  lub  jako 
Światłości także w objawieniu pełni. Kontempluję więc Bożą Miłość w medytacji jak i w modlitwie. 
Jest  to  znacznie  trudniejsze  od  kontemplacji  formy  czy  tajemnicy  bo  człowiek  koncentruje  się 
całym sercem i umysłem i ciałem na Bogu, który jest bez formy. Lecz przychodzą świetliste chwile 
zupełnie podobne do tych których można doświadczyć podczas kontemplacji formy czy tajemnicy. 
Nie wiem co będzie dalej lecz z wielką determinacją dążę aby znów zjednoczyć się z Bogiem, być 
może już na wieczność. Wiem, że takie zjednoczenie nie musi oznaczać śmierci ciała, bo w końcu 
przeżyłem objawienie chociaż bliski byłem śmierci ze szczęścia. I to wiem, że gdy miłość do Boga i 
pragnienie zjednoczenia staną się pełne zjednoczę się z mym ukochanym. I wtedy będę jednym w 
Bogu jak Jezus jest jednym w Bogu Ojcu i w nas. 

 

O kontemplacji Boga w formie bezosobowej z mego własnego doświadczenia mogę powiedzieć, że 
gdy pewnej nocy leżąc w łóżku bardzo tęskniłem za Bogiem stopniowo stałem się tak gorący jak 
słońce  i  dziwiłem  się,  że  jeszcze  nie  spłonąłem.  Jednak  myśli  o  tym,  że  mam  pewnie  jakieś 
obowiązki i koncentracja na otoczeniu wytrąciły mnie z tego stanu. 

 

Niepojęte  są  moce  utajone  w  człowieku.  Bóg  dał  każdemu  bez  wyjątku  takie  zdolności  by  każdy 
mógł bardzo przybliżyć się do Boga. Teraz więc zachęcam by każdy odkrył w sobie takie zdolności i 
kochając  coraz  pełniej  Boga  przybliżał  się  ku  najszczęśliwszej  chwili  gdy  stanie  się  jednym  z 
Bogiem.

  

 

     8. Doświadczanie Bożej obecności  

Powiedziane  jest,  że  Bóg  jest  wszechobecny.  Z  tego  względu  prawie  każdy  może  powiedzieć,  że 
doświadczył  Bożej  Obecności.  Lecz  sam  fakt,  że  ktoś  kiedyś  odczuł  obecność  Boga  powinien  nas 
jedynie  mobilizować  do  szukania  Boga.  Zaprawdę  bardzo  nieliczni  szukają.  Inni  zakładając,  że  to 
Bóg powinien się nami interesować. I tak jest, że Bóg jest tylko nami zainteresowany. Jeśli jednak 
lekceważymy Boga pozostaje nam tylko jakieś namiastkowe doświadczanie Jego obecności. Czuję 
Bożą  obecność  w  kościele,  ale  za  jego  progiem  to  uczucie  znika.  Szczerze  powiem;  to  jest 
oszukiwanie  samego  siebie.  To  życie  i  sprawy  doczesne  pociągają  nas  bardziej  niż  Bóg  i  tu  leży 
przyczyna tego stanu rzeczy. Wcale nie trzeba wyrzec się wszystkiego aby doświadczać obecności 
Boga. Wkraczając  na ścieżkę kontemplacji Boga, którą razem prześledziliśmy będziemy naprawdę 
bardzo często doświadczać obecności Boga. Tym sposobem będziemy się ćwiczyć jak zawodnicy w 
swej świętości. Nie ma niczego nieświętego i to możemy sobie jasno uświadomić gdy przejdziemy z 
sukcesem przez proces kontemplacji Boga całym życiem i modlitwą. Ja wiem, że nie ma nic co nie 
byłoby przesiąknięte świętością i czuję się z tym wspaniale.

  

 

     9.  Odczuwanie Boga a objawienie 

  

 

Objawienie może  być doświadczeniem pełni Bożej Chwały i obojętnie jak ono przebiega człowiek 
przez  to  może  poznać  Boga  i  siebie  i  zrozumieć,  że  ja  i  Bóg  jedno  jesteśmy.  Teraz  pozostaje 
kolejny etap przejść od tego zrozumienia ku jego pełnej realizacji. Czyli stać się jednym z Bogiem. 
Opisane powyżej sposoby kontemplacji są taką właśnie drogą. Przez objawienie człowiek poznaje 
Boga  i  siebie.  Ten  stan  jest  ponad  umysłem  i  ciałem.  Jest  to  stan  niewytłumaczalny  żadnym 
językiem ani najpiękniejszą mową. Jest to szczęście, którego nie da się opisać i za którym osoba, 

background image

49 

 

której  się  Bóg  objawił  będzie  już  tęsknić  zawsze.  Po  prostu  o  tym  nie  da  się  zapomnieć.  To  jest 
najcudowniejsza mobilizacja do stawania się świętym. 

 

Odczuwanie Boga nie jest doświadczaniem pełni jest jednak tym co prowadzi coraz bliżej i bliżej ku 
pełni. I im ktoś coraz częściej i częściej kontempluje i odczuwa Boga także jego mobilizacja staje 
się  każdego  dnia  coraz  większa.  W  tym  aspekcie  mobilizacji  w  szukaniu  Boga  wtedy  osoba 
kontemplująca Boga i osoba oświecona nie różnią się wcale. 

 

Można  więc  podkreślić,  że  objawienie  Boga  i  odczuwanie  Boga  nadają  człowiekowi  kierunek  ku 
celowi  ostatecznemu  jakim  jest  zjednoczenie  z  Bogiem.  Każdy  ma  swoją  kolejność  osiągnięcia 
jedności z Bogiem w planie zbawienia lecz nikt nie jest pominięty. 

 

Jeśli przeczytałeś w skupieniu to co omówiliśmy zadaj sobie pytanie; na jakim etapie ja jestem w 
tej drodze ? Zbawienie nie przyjdzie automatycznie i bez twego wysiłku. Powiedziane jest, że Bóg 
jest  Wiecznym  Świadkiem  i  tak  jest.  On  to  wszystko  sprawia  lecz  czeka  kiedy  się  przebudzimy  i 
zapragniemy  stać  się  z  Nim  jedno.  Cóż  wart  byłby  ten  dar  najdoskonalszy  gdybyśmy  Go  nie 
pragnęli. Z tego względu Jezus powiedział w objawieniu do Św. Siostry Faustyny „jak jesteś ze Mną 
zjednoczona  w  życiu  tak  też  będziesz  zjednoczona  w  chwili  śmierci”.  Te  słowa  Pana  naszego 
powinny nas mobilizować każdego dnia coraz bardziej aby stawać się świętymi.

  

 

      

10. Mroczne chwile  

Na  drodze  do  zjednoczenia  z  Bogiem  przychodzą  momenty  mroczne  gdy  nie  czujemy  Bożej 
obecności.  Wtedy  smutno  nam.  Ci  którzy  wcale  Boga  nie  chcą  znać  są  w  stanie  takiego  mroku 
nieustannie  i  nie  są  nawet  w  stanie  smucić  się  z  tego  powodu,  bo  nie  uświadamiają  sobie  w  jak 
kiepskim  są  położeniu.  Oj  jak  oni  są  biedni.  Niestety  powierzchowność  wiary  też  ma  takie 
znamiona  i  niezbędnym  jest  sprawić  by  wiara  była  pełna  życia  a  nie  uśpiona  i  martwa  aby  Bóg 
znów  nie  musiał  się  skarżyć,  że  ten  naród  wielbi  Mnie  ustami  nie  sercem.  Więc  jeśli  sam  pragnę 
być  blisko  Boga,  a  mimo  to  przychodzą  te  mroczne  chwile  to  jak  nie  miałbym  współczuć  innym, 
którzy  doświadczają  tych  mrocznych  momentów  jeszcze  częściej  niż  ja.  Dlatego  przyjmuję  to 
doświadczenie  z  pokorą  bo  w  ten  sposób  może  Bóg  właśnie  nie  pozwala  bym  zasnął  i  uśpił  swe 
najprawdziwsze  pragnienie  wyryte  w  mej  duszy.  Dlatego  widząc  nieszczęścia  tego  świata 
mobilizuję się do apostołowania i robienia wszystkiego by mroczne chwile były coraz rzadsze, a był 
tylko  nieustannie  Bóg.  Wierzę  gorąco,  że  niedługo  przyjdzie  czas  gdy  wielu  będzie  pozbawionych 
tych mrocznych chwil na zawsze, a w ostateczności wszyscy.

  

 

     11. Upadek i grzech a kontemplacja 

  

 

Ze swego doświadczenia wiem, że upadek oddala zdolność dobrej kontemplacji nie czyni jej jednak 
niemożliwą. Mogę dobrze kontemplować mimo tego z jednej prostej przyczyny. Pozwalam by żal i 
skrucha drążyły moją duszę wtedy znów jestem wolny od siebie. Nie muszę wtedy całymi dniami 
czekać na spowiedź i odkładać wszystko na jutro. Takim przykładem żalu i skruchy może być łotr z 
krzyża,  który  zwrócił  się  do  Jezusa  z  ufnością.  Możemy  się  od  niego  uczyć  i  powstawać  po 
najdrobniejszym  upadku.  Jezus  czeka  nieustannie  z  przebaczeniem.  Nie  wolno  nam  przespać  ani 
minuty bo śmierć może przyjść w ciągu kilku najbliższych sekund. Należy być wolnym od upadków 
i  grzechów.  Nie  należy  tu  błędnie  tego  interpretować.  Niektórzy  myślą,  że  jeśli  zgrzeszyłem  czy 
upadłem to oznacza, że nie jestem wolny. Nie jestem wolny jeśli z uporem trwam w grzechu czy 
upadku.  Gdy  żałuję  i  natychmiast  podnoszę  się  jestem  wolny.  To  jest  istota  trwania  lub  nie  w 
grzechu i upadku. Po prostu należy stronić od najdrobniejszego grzechu i robić wszystko by nigdy 
nie  upadać.  Wtedy  kontemplacja  będzie  naprawdę  coraz  pełniejsza.  Każdy  z  nas  ma  sumienie  i 

background image

50 

 

dobrze  wie  kiedy  ono  go  napomina  lub  dręczy.  Można  je  zagłuszyć  i  o  nim  zapomnieć  tak  jak 
zapomina  się  o  Bogu.  To  jednak  jest  znak  upadku  trwałego,  z  którego  czasami  bardzo  ciężko 
wyjść.  I  w  takim  stanie  ciężko  w  ogóle  mówić  o  możliwości  kontemplacji.  Wtedy  trzeba  wołać  o 
ratunek. W tym miejscu podkreślę istotną kwestię. Trzeba szukać błędów w sobie, wykorzeniać je i 
dawać dobry przykład, a nie szukać błędów w innych. Gdy mimo tego ujawniają się błędy w innych 
i widzimy ich upadki powinniśmy delikatnie ich napominać bo to jest apostolski obowiązek. Nie jest 
łatwo z tą delikatnością, bo ludzie obecnie oburzają się na najdrobniejszą uwagę. Lecz trzeba mieć 
w  pamięci,  że  człowiek  nie  tylko  odpowiada  za  to  co  złego  uczynił  ale  i  za  to  że  gdy  mógł  nie 
uczynił  dobra;  że  nie  pouczył  upadającego,  nie  zachęcił  do  świętości,  nie  dał  dobrego  przykładu, 
nie pocieszył, nie pomógł w potrzebie, ...

  

 

     12. Cel ostateczny  

Cele  ostateczny  dla  osoby  wierzącej,  której  wiara  pulsuje  życiem  jest  oczywisty.  Celem  tym  jest 
Zbawienie.  Wiele  jest  dróg  prowadzących  ku  zbawieniu  tak  wiele  jak  wiele  jest  religii  i  jak  wielu 
jest ludzi, bo bez wątpienia każdy kroczy swoją specyficzną i niepowtarzalną drogą do Zbawienia. 
Droga  jednych  jest  gładka  i  szczęśliwa  innych  wyboista  i  ciężka,  a  jeszcze  inni  wałęsają  się  po 
manowcach w mniej lub bardziej świadomej udręce. Tu należy widzieć, że nie ten kto używa bez 
umiaru  rozkoszy  tego  świata  i  nieustannie  dobrze  mu  się  wiedzie  idzie  tą  gładką  drogą  lecz  idzie 
nią ten kto bez względu na to jak ciężkie lub lekkie jest jego życie trwa nieustannie przy Bogu – 
sercem przy sercu. Cel wszystkich powinien więc być dla mnie oczywisty. Widziałem Boga i z tego 
względu nie odmawiam zbawienia nikomu. Gdy widzę piękną pełną Boga drogę jednych raduję się. 
Gdy widzę jak inni grzęzną w sprawach tego świata i już ledwie pamiętają o Bogu lub co gorsza już 
dawno Nim wzgardzili nie mam powodu do radości. Wtedy w ciszy kontempluję ich ciężką drogę i 
modlę  się  do  Boga;  ‘odmień  te  biedne  serca  mój  Boże’.  Nie  muszę  narzekać  lecz  działać  aby 
pobudzić tych ludzi do szukania Boga. A to jak oni zareagują to naprawdę nie moja rzecz, bo praca 
należy do mnie a rezultaty daje Bóg stosownie do poziomu gotowości tego, na którego staram się 
wpłynąć.  Może  moje  dobre  słowo  zachęty  będzie  tym  ostatnim  uderzeniem,  które  skruszy  mur 
dzielący daną osobę od Boga. Mur ten istnieje pomiędzy każdym człowiekiem, a Bogiem, bo gdyby 
nie było tego muru człowiek nie czułby odrębności od Boga. Jednak u niektórych jest to mur przez 
który  nic  nie  można  dojrzeć.  U  niektórych  jest  to  cieniutka  zasłona,  za  którą  w  sposób  cudowny 
jawi  się  Bóg.    Jeśli  ja  mam  za  zadanie  się  Zbawić  to  nie  mogę  innych  pozostawić  samych  sobie. 
Każdemu komu można trzeba pomóc. 

 

Cudowny  będzie  to  moment  gdy  każdy  z  nas  zjednoczy  się  z  Bogiem  na  wieczność.  Szczęście, 
którego opisać nie potrafię stanie się naszym wiecznym udziałem. Zniknie wszystko to co moje a 
zostanie tylko czysta świadomość szczęścia tak niewysłowionego, że doznawszy Go raz już zawsze 
za nim tęsknię.

  

[Uwaga ! wraz z rozwojem mojej wiedzy i mistycyzmu zrozumiałem, że oprócz tego celu jakim jest 
zjednoczenie  duszy  z  Bogiem=Pełnią  czyli  Zbawienie  jest  i  drugi  cel  czyli  doprowadzenie  ciała 
ludzkiego do nieśmiertelności – i ten cel, w co wierzę, ziszcza się coraz bardziej na naszych oczach] 

 

     

13. Prosić i kołatać 

  

 

„Kto prosi otrzymuje, kto szuka znajduje, a kołaczącemu otworzą”. Jak wielu prosi prawdziwie, jak 
wielu  szuka  prawdziwie,  jak  wielu  kołata.  Jeśli  można  stwierdzić,  że  proszących  Boga  o  to  i  owo 
jest trochę to szukających jedności z Bogiem i kołaczących do bram Nieba jest niewielu. Mnie Bóg 
Swą  Łaską  zmobilizował  bym  poprosił  i  zakołatał  i  dał  Mi  cudowną  odpowiedź.  Teraz  nie  mogę 
ustać  w  swej  pielgrzymce.  Zrealizować  cel  zjednoczenia  z  Bogiem  bez  proszenia,  szukania  i 

background image

51 

 

kołatania  nie  będzie  możliwe.  Można  dostać  się  do  raju  i  tam  przebywać  lecz  największym 
szczęściem  jest  stać  się  jednym  z  Bogiem.  Ja  otrzymawszy  objawienie  Bożej  Chwały  wiem,  że 
jedyną pełną realizacją naszego celu Zbawienia jest stać się Jednym z Bogiem tak by nie było już 
najmniejszej  odrębności.  Gdy  czuję  odrębność  od  Boga  a  oglądam  Jego  Chwałę  to  jest 
kosztowanie niewysłowionego szczęścia ale niedosyt pełni pozostanie. Gdy zjednoczę się z Bogiem 
wtedy  nie  będzie  żadnego  niedosytu  bo  będzie  pełnia.  Dlatego  żyjąc  dobrze  i  pobożnie  można 
osiągnąć  w  chwili  śmierci  tylko  raj  jeśli  w  tej  chwili  nie  będzie  w  człowieku  pełnego  pragnienia 
zjednoczenia z Bogiem. Dusza będzie czuła odrębność od Boga i niedosyt mimo, że będzie oglądać 
Jego  Chwałę.  Dlatego  to  życie  to  jest  szkoła.  Powinniśmy  nauczyć  się  prosić,  szukać  i  kołatać.  A 
gdy  nasze  pragnienie  będzie  pełne  zrealizujemy  cel  pielgrzymki  bezbłędnie.  Mówi  się  ‘jakie  życie 
taka  śmierć’.  I  to  bez  wątpienia  jest  prawda.  Nie  można  lekceważyć  Boga  i  jednocześnie 
spodziewać się Nieba. Musimy pełnić z radością Wolę Boga i przybliżać się coraz bardziej do Niego 
każdego dnia i każdej minuty, a w stosownej chwili Łaska Boża wzbudzi w nas pragnienie z mocą 
tak  wielką,  że  przyjdzie  Zbawienie  i  z  tego  co  teraz  uważam  za  moje  nic  nie  pozostanie  lecz 
pozostanie tylko Bóg – JESTEM.

  

 

     

14. Stać się w pełni Miłością 

  

 

Bóg jest Miłością. Jest to Miłość pełna i nie ma nic pełniejszego. Dlatego zadowalać się czymś co 
nie jest pełne to za mało. Trzeba usilnie zdążać ku pełni. Nasze ziemskie cząstkowe miłości czerpią 
z  Tej  pełni  ale  niosą  one  często  rozterki  i  rozczarowania  z  prostej  przyczyny,  bo  nie  są  pełne. 
Dlatego te cząstkowe miłości są naznaczone skazą. Lecz nasza nauka tu na ziemi polega na tym by 
poprzez te cząstkowe miłości stać się w pełni Miłością. Jezus mówił, że kto w drobnej rzeczy jest 
wierny  będzie  wierny  w  wielkiej  rzeczy.  Dlatego  zawsze  trzeba  zaczynać  od  tych  drobnych 
cząstkowych miłości. Platon mówił o kochaniu jednego ciała, dwu ciał, wielu ciał i wszystkich ciał 
jako  drogi  realizacji  Absolutu.  Ma  to  sens  w  tym  fizycznym  świecie.  Bo  naprawdę  naukę  miłości 
trzeba  zacząć  od  zaakceptowania  i  pokochania  siebie,  później  drugiej  osoby,  rodziny,  znajomych 
każdego  napotkanego  człowieka,  wszystkich  ludzi  i  całej  przyrody.  To  są  zawody.  Jeśli  zawodnik 
ma  być  naprawdę  dobrym  zawodnikiem  musi  przejść  przez  wszystkie  etapy  treningu  i  zmagania. 
Nikt od razu nie zostaje mistrzem. I podobnie jest w dziele kształtowania miłości w sobie, aż stanie 
się ona pełna. Z tą świadomością można od razu stwierdzić, że nie można marnować danego nam 
czasu,  bo  po  śmierci  za  późno  będzie  na  zdobywanie  zasług  i  stawanie  się  mistrzem.  Mistrz  jest 
mistrzem  -  zawsze  go  docenią.  Zawodnik  byle  jaki  nawet  nie  zwraca  niczyjej  uwagi.  Dlatego  w 
prostym  naszym  życiu  powinniśmy  stawać  się  każdego  dnia  mistrzami  miłości.  Metody 
kontemplacji,  które  razem  omówiliśmy  bez  wątpienia  pomogą  nam  aby  takimi  mistrzami  się 
stawać.  Nie  wątpię,  że  Bóg  doceni  i  pobłogosławi  takie  starania  człowieka  i  w  pewnej  chwili 
nagrodzi wieńcem Wiecznej Chwały. Wtedy każdy wytrwały zawodnik stanie się w pełni Miłością.

  

 

15. Jeden Bóg  

Powiedziane jest, że Jest Jeden Bóg. Jeśli ktoś wyobraża sobie Boga jako osobę taką jak człowieka 
może mieć problem ze zrozumieniem tej tajemnicy ale to wcale nie oznacza, że nie osiągnie celu - 
Zbawienia.  Po  prostu  każdy  wierzy  na  swoim  aktualnym  poziomie.  Ja  wiem,  że  Bóg  jest 
wszechobecną  i  wieczną,  niezmienną  i  pełną  Miłością.  I  z  Tej  Miłości  wyłania  się 
wszystko  co  istnieje.  Pismo  święte  oświadcza,  że  ‘w  Bogu  żyjemy,  poruszamy  się  i 
jesteśmy’.  
Opisanie  Boga  który  w  swej  istocie  jest  ponad  tym  co  stworzone  nie  jest  możliwe. 
Ponieważ jednak ludzie mniej lub bardziej pojmują miłość tak jest najłatwiej Boga określić. Gdyby 
nie było Boga nie byłoby niczego. Z tego względu Bóg nie tylko daje życie wszystkiemu ale również 
wie wszystko. Nie podlega czasowi więc dla Boga istnieje tylko teraz. Bóg Jest wczoraj i dziś i na 
wieki  Ten  sam  i  niezmienny.  Wszystko  stworzył  doskonałym  i  we  wszystkim  jest  w  Pełni  Swej 
Chwały. Ja Tej Pełni doświadczyłem. To nieśmiertelność, która nas przyzywa i zaprasza.  

background image

52 

 

Bóg ‘pragnie’ podzielić się Swą Chwałą z każdym. Z tego względu można zaglądnąć do 
swej duszy i gdy dobry Bóg uzna, że człowiek może Go już poznać doświadczenie Bożej 
obecności  w  sobie  poprzez  Objawienie  Pełni  Bożej  Chwały  stanie  się  możliwe.  Nawet 
jeśli  za  życia  niewielu  tego  doświadczy  nie  można  ustawać  w  kształtowaniu  swego 
życia  tak  by  doświadczenie  pełni  stało  się  trwałe  i  wieczne  w  chwili  śmierci.  Bóg  nas 
zaprasza i oddaje  nam  wszystko. Z  tak niepojętego  daru nie  można zrezygnować lecz 
usilnie  starać  się  o  to  by  Bóg  był  człowiekowi  wszystkim.  Kochać  Boga  można  bez 
ograniczeń  i  to  jest  wspaniała  tajemnica  życia  tu  na  ziemi.  Żadna  trudność  nie  może 
nas  zrazić.  Nic  nie  może  nas  zniechęcić.  Żaden  wróg  zewnętrzny  ani  ten  groźniejszy 
wewnętrzny  nie  może  nas  odciągnąć  od  tego  wspaniałego  marszu  ku  Jedności  z 
Bogiem. 

 

Na  zakończenie  tego  rozważania  mogę  więc  życzyć  każdemu  by  nie  ustał  w  tej 
wspaniałej  przygodzie  życia  które  w  całej  swej  istocie  zmierza  ku  swemu  źródłu  – 
MIŁOŚCI.   

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

background image

53 

 

Archanioł Michał  

 

Prorok Daniel otrzymał przekaz kiedy to nastąpi i tak to opisał. 

 

    W owych czasach wystąpi 
    Michał, wielki książę, 
    który jest opiekunem dzieci twojego narodu. 
    Wtedy nastąpi okres ucisku, 
    jakiego nie było, odkąd narody powstały, 
    aż do chwili obecnej. 
    W tym czasie naród twój dostąpi zbawienia: 
    ci wszyscy, którzy zapisani są w księdze. (Dn.12.1

 

Czy Michał wystąpił ? Tak ! Lecz występując jako człowiek jest traktowany jak większość proroków. 
Książę proroków jest traktowany w sposób niepoważny tak jak zawsze traktowano proroków. 

 

Archanioł  Michał  jest  powiązany  w  Wiecznej  Światłości  z  archaniołem  Metatronem.  Na  ziemi  jest 
powiązany z dawnymi postaciami: prorokiem Henochem (dziadkiem Noego) i Mojżeszem oraz św. 
Józefem. To ta sama dusza w jej wędrówce przez stworzenie. 

 

Nasz Ojciec Święty [Jan Paweł II] jest powiązany z Janem Ewangelistą i królem Dawidem – to też 
jest jedna współczująca dusza wędrująca przez stworzenie. 

 

Przytoczę tu jeszcze wizję siostry Filomeny wspomnianej w dziele poświęconym Maryi. 

 

Ta zakonnica, która potem zmarła w opinii świętości, w gorących modlitwach zapytywała Boga, co 
należy czynić, aby zapewnić triumf Kościoła. Objawił się jej wtedy Św. Michał Archanioł i rzekł trzy 
razy:  "Rozgłaszaj  moją  wielkość!"  Świątobliwa  Filomena  uświadomiła  sobie  wtedy  niezmierną 
potęgę i władzę tego Archanioła.

 

 

Aby zrozumieć stworzenie i aby dotrzeć do najgłębszej ciemności Archanioł Michał musiał ‘stać się 
dla  was  grzechem’  tak  jak  Jezus.  Nie  rozumiecie,  że  tylko  tak  można  wykonać  pracę  związaną  z 
końcem czasów. Ciemności nie można pokonać z pozycji Wiecznej Światłości bo tam ciemność nie 
dociera.  Ciemność  można  pokonać  tylko  tu  na  Ziemi  z  pozycji  ludzkiej  cielesności  i  ludzkiego 
upadku. Dobrze by było abyście to w końcu pojęli. Tak jak ważne jest abyście pojęli, że tkwiąc w 
grzechach,  upadkach  i  uporze  sami  do  tej  ciemności  zdążacie.  To  ciemność  wyidealizowała 
przeszłość  abyście  nie  mogli  rozpoznać  Prawdy  w  teraźniejszości.  Ten  subtelny  plan  został 
przygotowany  przed  wiekami  przez  Wszechmogącego  i  przez  długie  tysiąclecia  jest  realizowany. 
Dziś się on wypełnia. Wszechmocny pozwolił aby dziś skutki wszystkich grzechów z tego i innych 
żywotów  spowodowały,  że  ciemność  sama  zaczyna  się  objawiać,  aż  objawi  się  w  pełni  by 
ostatecznie  być  pokonaną  przez  światłość.  Wtedy  już  niedługo  nastąpi  to  co  przytoczyłem  w 
pierwszym rozdziale. 

 

„Jak  tylko  cherubin  z  płonącym  mieczem  otrzyma  rozkaz  pobicia  strażników  drzewa 
życia, natychmiast wszelkie stworzenie zostanie pochłonięte i stanie się nieskończone i 
święte, podczas gdy teraz jest tylko skończone i zepsute (...)”.
 

 

Tu wspomnę, że strażnicy  drzewa życia strzegą wejścia do raju z którego wypędzono pierwszych 
rodziców  aby  człowiek  nie  mógł  tam  powrócić.  Kim  są  ci  strażnicy  ?  Stanie  się  to  jawne  gdy 
wszystko  się  dokona.  A  obecnie  wielu  prowadzi  spekulacje  czy  są  to  istoty  służące  ciemności  i 
swojemu egoizmowi będące na naszym poziomie rzeczywistości czy też istoty będące na wyższym 
poziomie  rzeczywistości.  Te  które  są  na  naszym  poziomie  rzeczywistości  będą  do  poznania  przez 

background image

54 

 

trzeźwo myślących ludzi chociaż znając przewrotność tego świata wybielą się przed ludźmi tak, że 
ciężko ich będzie rozpoznać. Te istoty, które są na wyższym poziomie rzeczywistości jeśli same się 
nie objawią będą do rozpoznania dopiero po osiągnięciu przez ludzkość tych wyższych poziomów. 
Nie  należy  się  tym  emocjonować.  Ciemności  tylko  czekają  na  nasz  strach  i  nienawiść.  Należy  to 
przyjąć jako odwieczną walkę ciemności i światła co jest naturą całego stworzenia. 

 

Jak  podkreśliłem  w  wielu  miejscach  Archanioł  Michał  nie  tylko  walczy  z  ciemnością  ale  ma  za 
zadanie uwalniać całe stworzenie z cielesności i prowadzić ku Wiecznej Światłości i zjednoczeniu z 
Bogiem  –  Miłością.  Archanioła  Michała  należy  kojarzyć  nie  tylko  z  jedną  osobą  lecz  całą 
przestrzenią  Michała  Archanioła,  z  Wieczną  Światłością  i  synami  i  córkami  wiecznej  światłości.  A 
synów i córek Wiecznej Światłości jest nieskończona ilość. Wielu z tej nieskończoności oddaje się 
służbie rodzajowi ludzkiemu na ziemi. Dziś wielu synów i córek światłości narodziło się jako ludzie i 
wszyscy  zajmują  się  pracą  związaną  z  przygotowaniem  ludzkości  na  pokonanie  ciemności  i 
przygotowaniem  na  wejście  w  Złotą  Erę  –  Tysiącletnie  Królestwo  Chrystusa  –  Erę  Wodnika  -  Erę 
Ducha.

  

[Uwaga ! Strażnicy drzewa życia – kim są ?! Teraz już wiem, że to złe Istoty pełne ciemności, czyli; złe 
duchy, astralni Archonci i źli kosmici z Imperium Oriona i ich wasale. Dużo jest tych sił – i to one, a nie 
dobry Bóg wygnali Ludzi z Raju !]. 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

background image

55 

 

Maryja 

 

Chrześcijaństwo nierozłącznie wiąże się z Maryją. Zwłaszcza w takim kraju jak Polska Maryja jest w 
sposób szczególny czczona. Z tego właśnie względu to Maryja jest czynnikiem, który w Światłości 
Wiekuistej  spowodował,  że  Polska  staje  się  w  dzisiejszym  czasie  Bramą  do  Nieba  i,  że  z  niej 
wychodzi  iskra  przygotowująca  świat  na  powtórne  przyjście  Chrystusa  co  w  swym  dzienniczku 
napisała  Św.  Faustyna  Kowalska.  Ta  iskra  jest  wielopoziomowa.  Najważniejszym  poziomem  i 
ogniwem  tej  iskry  bożej  jest  Ojciec  Święty  Jan  Paweł  II.  Są  i  inne  iskry,  które  już  świecą,  a  w 
swoim czasie zabłysną boskim blaskiem by już nie było wątpiących. 

 

Bardzo mnie zachwyca, że kult Maryjny jest wciąż bardzo silny i można powiedzieć, że jest coraz 
silniejszy  co  jest  naturalne  zważywszy  na  zwiększającą  się  falę  pragnienia  Boga.  To  pragnienie 
Boga  pcha  w  cudowny  sposób  wielu  ludzi  właśnie  ku  Maryi.  I  gdy  świadomość  nadciągającego 
Końca Czasów utwierdzi się w ludziach Polacy będą szturmować niebo za pośrednictwem Maryi. 

 

Światłość  Wiekuista  jest  boskością  która  służy  całemu  stworzeniu  –  dlatego  z  tej  Światłości 
przenikającej każde serce nieustannie płynnie pomoc dla tych, którzy szukają Boga. Ta pomoc jest 
dostępna nieustannie – wystarczy się tylko  o  nią zwracać. Wtedy można przejść przez  najcięższe 
doświadczenia. Gdy te doświadczenia przyjdą Maryja będzie wspomożycielką dla bardzo wielu. 

 

Jezus,  Maryja,  Święci,  Archaniołowie  i  Aniołowie  Stróżowie  poprzez  wszechobecną  Światłość 
Wiekuistą  są  z  nami  nieustannie.  Doceńmy  to  i  umiejmy  z  tego  wyciągnąć  korzyść.  Niech  ta 
świadomość wsiąka w nas codziennie coraz mocniej. 

 

Przytoczę  tu  pewną  wizję  jaką  otrzymała  karmelitanka  bosa  S.  Filomena  przed  wstąpieniem  na 
Stolicę Piotrową papieża Leona XIII. 

 

"Ujrzałam  Najświętsze  Serce  Jezusa,  napełnione  miłością  do  ludzi,  idące  przez  drogi  świata. 
Utrudzone słaniało się w prawo i lewo, doznając ran z powodu przydrożnych cierni. Z poranionego 
Serca spływała Krew, użyźniając ziemię. Kiedy to Serce przeszyte na wylot wydało z siebie łaskę i 
miłość,  zbliżyły  się  do  Niego  dwie  gwiazdy,  aby  Je  podtrzymać.  Zrozumiałam,  że  przecudna 
gwiazda  od  prawej  strony  czyli  od  strony  boleści  była  to  Matka  Najświętsza  Niepokalana.  Drugą 
gwiazdą  równie  wspaniałą  i  jasną  od  strony  miłości  był  Św.  Michał  Archanioł.  Najświętsze  Serce 
zmieniło się także na gwiazdę, a jej promienie na języki. Chrystus Pan mówił do Matki: "Fiat, fiat", 
"niechaj się stanie to, o co prosisz". Maryja mówiła do Anioła: "Va, va, va", "leć, leć, roznoś to, co 
Syn  mi  daje".  Św.  Michał  odpowiadał:  "Któż  jak  Bóg".  W  trójkącie  gwiazd  widziałam  obraz 
Opatrzności, w troistości Osób jednolitość woli. Bo zarówno Maryja chciała wyprosić, jak Chrystus 
udzielić,  a  Św.  Michał  rozdać.  Te  trzy  wole  były  ze  sobą  zjednoczone,  ta  sama  miłość  łączyła  je. 
Zrozumiałam, że wszystkie łaski dla uratowania Kościoła wyjedna Niepokalana, której stopa zetrze 
głowę węża, ale, że te wszystkie łaski rozniesie jeden tylko Św. Michał! Więc wzywajcie, wzywajcie 
tego 

niezwykle 

potężnego 

Hetmana, 

bo 

zaczęły 

się 

ostateczne 

czasy!"

 

(Tę  relację  podaje  za  "Kromką  Rodzinną"  ksiądz  Bronisław  Markiewicz  w  swoim  miesięczniku 
"Powściągliwość i Praca" w 1901 r.). 

 

Czy  wątpisz,  że  Maryja  wyjednała  tę  łaskę.  W  najcięższej  próbie  nie  wątp  bo  jak  mówi  prorok 
Daniel: 

 

To  wszystko  dokona  się,  kiedy  dobiegnie  końca  moc  niszczyciela  świętego  narodu. 
...... A od czasu, gdy zostanie zniesiona codzienna ofiara, zapanuje ohyda ziejąca pustką, [upłynie] 
tysiąc  dwieście  dziewięćdziesiąt  dni.  Szczęśliwy  ten,  który  wytrwa  i  doczeka  tysiąca  trzystu 
trzydziestu pięciu dni. Ty zaś idź i zażywaj spoczynku, a powstaniesz, by [otrzymać] swój los przy 
końcu dni. (Dn.12.7,11-13). 

 

background image

56 

 

A  proroctwa  nie  muszą  lecz  mogą  się  spełnić.  Jeśli  my  dziś  temu  nie  będziemy  w  stanie 
przeciwdziałać już nie pojedynczo, nie tylko przez Jezusa, Maryję i wysłanników nieba lecz wszyscy 
globalnie to przyjdą naprawdę ciężkie próby.

 

PS.  Polak  w  Sanskrycie  (najstarszym  języku  obecnej  cywilizacji)  oznacza  człowieka  skłóconego, 
zwaśnionego i zawistnego lecz jednocześnie oznacza Bramę do Nieba. Już przed wiekami ta brama 
była  przygotowywana  na  dni  ostateczne.  Prośmy  Maryję  byśmy  byli  godni  zadania,  które  nas 
czeka. 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

background image

57 

 

Jezus Chrystus 

Można  powiedzieć,  że  Jezus  żyjąc  2000  lat  temu  i  stając  się  Chrystusem,  a  jednocześnie 
Mesjaszem, a ostatecznie wchodząc do Wiecznej Światłości i Pełni Miłości stał się wszechobecny i 
wieczny. Jest obecny w całym stworzeniu wciąż. W każdej chwili czuwa w tobie i przy tobie Pełen 
Miłości niepojętej. Wystarczy jedna myśl i Chrystus jest. Gdybyś wiedział(a) co to znaczy !

 

My  jesteśmy  zbudowani  na  Chrystusie.  My  dążymy  do  tego  aby  stać  się  Chrystusem.  Szkoda,  że 
istnieje  jakiś  strach  podsycany  najwyraźniej  przez  ciemność  przed  uświadomieniem  sobie,  że 
naszym celem jest dokładnie stawać się Chrystusem, którym naprawdę jesteśmy. Chrystus – Istota 
Chrystusowa  to  człowiek  spełniony  –  wiedzący  skąd  przyszedł  i  dokąd  idzie.  Chrystus  to  znający 
Boga do tego stopnia, że staje się sam Bogiem. Chrystus to człowiek szczęśliwy. 

 

Stawanie się Chrystusem prowadzi nie tylko do stawania się lepszym człowiekiem lecz prowadzi do 
stawania  się  wolnym  człowiekiem  do  stanu  takiej  wolności,  która  pozwala  uwolnić  się  z  ciała,  a 
nawet duszy i wznieść ku Duchowi. Jest to tak niepojęcie wielka tajemnica, że na samą myśl o tym 
można popaść w zachwyt tym bardziej jeśli tę tajemnicę się poznało.

 

Kto traci swe cenne życie na wiązanie się z materią nie ma szansy stać się boskim Chrystusem – 
taka osoba staje się uwięzionym w materii Lucyfem. Chrystusowość i lucyferyczność natury ludzkiej 
opisuję  w  innych  działach.  Lecz  tu  warto  podkreślić  ten  kontrast  pomiędzy  Boskim  i  wolnym 
Chrystusem, który jest Światłością Wiekuistą i Miłością wypełniającymi każdą cząstkę stworzenia, a 
Lucyferem,  który  zamknął  się  w  materii  aby  Boga  nie  oglądać.  Bo  dokładnie  zamknięcie  się  w 
materii zasłania naszą boskość. Kto sobie tego nie uświadamia ciężko będzie mu się znaleźć wśród 
ludzi odmienionych na odmienionej ziemi. Tylko Istoty Chrystusowe wzniosą się na wyższy poziom 
istnienia gdzie Bóg już nie będzie zakryty. Istoty lucyferyczne pozostaną w tym stanie w jakim my 
dziś jesteśmy.

 

Tak  jak  Chrystus  przemieniony  na  górze  Tabor  my  w  rzeczywistości  świecimy  światłem, 
emanujemy boską miłością – to wszystko jest w nas. Gdy nadejdzie era ducha ta przemiana będzie 
powszechna i trwała.

 

„W Bogu żyjemy poruszamy się i jesteśmy”, „Królestwo Boże jest w nas”, „my jesteśmy światłością 
świata”  nie  mamy  więc  potrzeby  szukać  Boga  nigdzie.  Nie  ruszając  się  ze  swego  pokoju  można 
poznać Chrystusa w sobie. A poznawszy Go w sobie rozpoznać Go w innych. Dlatego w szukaniu 
Chrystusa i rozpoznawaniu Go trzeba najpierw zwrócić się ku swemu wnętrzu i poznać siebie. Gdy 
Jezus mówi „Ja objawię mu Siebie” ma to podwójne znaczenie. Po pierwsze, że rozpoznasz Chwałę 
Jezusa taką jaka jest, a po drugie, że rozpoznasz, że Chwała Jezusa jest Twoją Chwałą – poznasz 
Siebie. To już dla wielu nie jest tajemnicą tylko faktem.

 

Uświadomienie sobie własnej Chrystusowości wiąże się z uświadomieniem sobie, że ‘niebo jest w 
nas’. Aby przyjąć prawdę o tym, że niebo jest w nas przytoczę słowa jasnowidza Swedenborga z 
dzieła „Niebo i Piekło”: „Trzeba wiedzieć, że każdy człowiek rodzi się dla Nieba i będzie do niego 
przyjęty, jeśli na Ziemi przyjmie do siebie Niebo; kto jednak go nie przyjmie będzie wykluczony”.

 

Istnieje  duża  różnica  pomiędzy  tymi,  którzy  rozpoznają  swoją  Chrystusowość  a  tymi,  którzy  tego 
nie  widzą.  Ci  drudzy  mają  tych  pierwszych  za  wariatów  lub  heretyków  na  co  ci  pierwsi  mogą  się 
tylko  uśmiechnąć.  I  tak  uśmiechają  się  dziś  słodko  Aniołowie  w  niebie  gdy  poprzez  światłość 
przekazują tę prawdę wprost tym, którzy są gotowi by ją poznać.

 

[Uwaga ! Pisząc powyższe  słowa jeszcze nie wiedziałem, że są podstępne  kosmiczne Ciemne siły, w 
tym złe duchy, które nas zniewoliły i zakryły przed nami prawdę , że jesteśmy ucieleśnieniem Pełni !]  

background image

58 

 

Powtórne Przyjście Chrystusa 

Stwierdziłem,  że  dobrze  by  było  coś  napisać  jako  pewien  rodzaj  podsumowania  rozważania  na 
obecnym etapie jego tworzenia. Podsumowanie to jest niejako syntezą tego co już jest napisane i 
przybliży czytelnikowi jeszcze bardziej kwestie przyjścia Chrystusa. Można powiedzieć, że Chrystus 
nie musi przychodzić bo On wciąż Jest. I to jest prawdą. Jednak my musimy rozważyć te kwestie 
pod kątem przemiany ludzkości i jej wejścia na wyższy poziom rzeczywistości. 

 

Jak  mogę  to  wytłumaczyć  najprościej.  Wytłumaczę  to  tak.  Gdy  ktoś  otrzymuje  oświecenie 
(iluminację)  to  dotyczy  tylko  jego.  Wszyscy,  którzy  znajdują  się  obok  mogą  zauważyć,  że  coś 
niesamowitego  dzieje  się  z  daną  osobą  lecz  żadną  miarą  nie  są  w  stanie  pojąć  jak  niepojęcie 
cudowna  wyższa  rzeczywistość  odsłania  się  przed  daną  osobą.  Zupełnie  podobnie  będzie  z 
powtórnym  przyjściem  Chrystusa.  Jak  podkreślałem  inni  używają  na  ten  stan  zupełnie  innych 
określeń, które także są prawdziwe. A one wszystkie razem oddają tylko słowami to czego słowami 
nie da się wytłumaczyć. Oddają cudowną wyższą rzeczywistość. Jezus mówił, że ‘wybrani zostaną 
porwani  na  obłokach’.  Inni  mówią  że  wybrani  znajdą  się  nagle  w  wyższej  rzeczywistości  –  po 
prostu  zniknął  z  pola  widzenia  tych,  którzy  tej  rzeczywistości  nie  osiągną.  Znikną  tak  jak 
niewidoczna  jest  wyższa  rzeczywistość  dla  tych,  którym  się  ona  nie  objawia.  Wręcz  mówi  się,  że 
nowa ziemia z wybranymi ‘oddzieli się w wyniku kwantowych zmian jej struktury’ od starej ziemi z 
tymi,  którzy  na  niej  pozostaną.  To  tylko  słowa,  a  rzeczywistość  sama  w  sobie  będzie  czymś 
niepojętym. Po prostu każdy z wybranych stanie się Chrystusem takim jak Chrystus przemieniony 
na górze Tabor. Tu w naszej rzeczywistości można być też na wzór Jezusa Chrystusa, który żył jak 
każdy  normalny  człowiek  w  ciele  takim  jakie  my  mamy  z  wszystkimi  jego  niedomaganiami  i 
ograniczeniami.  Jezu  był  jak  każdy  z  nas.  Nie  był  jakimś  supermenem,  którego  ideału  my  nie 
możemy osiągnąć. 

 

To ciemność tworzy nam obrazy supermenów, którzy powinni być niedoścignionymi idolami. Chcę 
aby to dobrze zrozumiano. Obecnie inspiruje się ludzi, że można osiągnąć nie tylko sławę, majątek, 
wygody  i  powodzenia  ale  że  można  osiągnąć  moce  i  paranormalne  zdolności  i  wtedy  już 
zbudujemy raj na ziemi. To nie jest prawdą jeśli przed tym wszystkim nie stoi miłość i pragnienie 
Boga.  Miłość  w  sensie  bardzo  szerokim  –  jako  miłość  do  ludzi,  zwierząt,  roślin;  jako  miłość  i 
szacunek do matki ziemi i praw natury; jako miłość do całego wszechświata. Zawęziło się pojęcie 
miłości  i  eksploatuje  się  ziemię,  a  w  konsekwencji  i  człowieka.  Jednocześnie  wraz  z 
niepohamowaną  konsumpcją  mówi  się,  że  człowiek  może  użyć  swych  paranormalnych  mocy  do 
tworzenia.  To  prawda  jeśli  przychodzi  samo  i  jeśli  jest  darem  nieba.  Lecz  moce  (paranormalne 
zdolności),  na  naszym poziomie rzeczywistości, mogą się wymknąć spod  kontroli tak  jak wymyka 
nam  się  to  co  nazywamy  rozwojem  gospodarczym.  I  taka  jest  rzeczywistość  dzisiejszego  świata. 
Zeszliśmy z drogi umiaru i bierzemy pełnymi garściami nie patrząc na konsekwencje. Jednocześnie 
wszystkie  nasze  nadzieje  wiążemy  z  tym  fizycznym  światem  i  z  tą  obecną  rzeczywistością.  To 
działanie  ciemności,  która  ma  za  zadanie  uwięzić  nas  w  materii.  My  mamy  się  wznieść  ponad  tę 
materię do wyższej rzeczywistości. Dlatego przed wszystkim trzeba postawić miłość. 

 

Nim przejdę dalej do opisywania jak miłość postawić przed wszystkim jeszcze mocniej uwydatnię w 
jaki  sposób  ciemność  chce  nas  zdominować.  Jak  powiedziałem  ciemność  ma  za  zadanie  uwięzić 
nas w materii. Robi to poprzez podniecanie naszych materialnych pragnień i podniecanie myśli, że 
sami osiągniemy moce, które pozwolą nam przekształcić ziemię. To wiedzie do tego, że dzisiejszą 
cywilizację  niszczą  pieniądze  i  to  jest  widoczne  w  postaci  rabunkowej  gospodarki.  My  sami 
niszczymy  swoją  planetę.  Eksploatujemy  ją  do  granic  możliwości.  Nawet  siebie  wyniszczamy 
niezdrowym  trybem  życia,  zatrutą  żywnością  i  wyzbywaniem  się  miłości.  To  musiało  przyjść  i 
przyszło.  Wciągnięto  nas  w  to  błędne  koło  i  praktycznie  poza  nim  nie  mamy  szansy  istnieć.  To 
zabrnie  aż  do  takiego  punktu,  że  człowiek  stanie  się  jeszcze  większym  niewolnikiem  rzeczy. 
Ciemność  inspiruje  nas  do  tych  materialnych  pragnień,  a  działa  transcendentalnie.  Tak  jak 
światłość  przenika  ona  całą  wszechwystępującą  świadomość.  Szczególnie  to  wszechprzenikanie 
ujawnia  się  w  naszej  rzeczywistości.  Gdy  to  piszę  ciemność  ma  pełną  świadomość  tego  co  robię 

background image

59 

 

podobnie  jak  światłość.  Im  bliżej  apogeum  pozornej  dominacji  ciemności  tym  to  co  ona  ze  sobą 
niesie  zaczyna  się  coraz  bardziej  ujawniać.  Gdy  pierwszy  raz  w  grudniu  2000  r.  wszedłem  w 
ciemność, omal nie umarłem z przerażenia gdy odczułem otchłań niepojętej nienawiści. Gdyby nie 
towarzyszył mi Jezus już bym nie żył. Byłem przerażony i ciemność karmiła się mym przerażeniem 
– w tym stanie tylko wzywanie Jezusa mogło mnie ocalić. Gdy po raz drugi zgodziłem się by wejść 
w  ciemność    (co  nastąpiło  11.11.2002  roku)  stwierdziłem,  że  ma  ona  dla  mnie  tylko  bezkresną 
pogardę  i  szyderstwo.  Ponieważ  byłem  spokojny,  nie  bałem  się,  a  z  ciemnością  walczyłem 
miłosierdziem  nie  potrzebowałem  już  Jezusa  za  obrońcę.  Ze  słabego  i  zalęknionego  człowieka 
stałem  się  wojownikiem  światłości.  Mówię  to  po  to  abyście  się  uczyli.  Przejście  od  czystej 
nienawiści  do  pogardy  i  szyderstwa  jest  objawem  słabości  ciemności.  Każdy  kto  lekceważy 
przeciwnika popełnia ten błąd. I tak się właśnie dzieje, że im ciemność jest pewniejsza swego tym 
bardziej popada w ten błąd. I to też się objawi w swoim czasie. 

 

Reprezentuję  synów  światłości.  Rozpoznaję  swego  przeciwnika  coraz  dokładniej  i  działając  jak 
katalizator staram się nadać ludzkości impuls by w stosownym czasie wykształciła w sobie odwagę 
oraz miłosierdzie dla ciemności takie, które ją pokona i przemieni. Ma to swój cel. Jaki to cel. Tym 
celem  jest  to  aby  wszyscy  zostali  porwani  do  Boga  i  aby  ciemność  tym  sposobem  poniosła 
druzgocącą  klęskę.  Jeśli  mówię  o  walce  transcendentalnej  to  jest  to  w  pewnym  sensie 
‘niesprawdzalna  nowina’  można  więc  w  to  uwierzyć  lub  nie.  Gdy  ciemność  w  pełni  objawie  swe 
oblicze każdy uwierzy. 

 

Dlatego powiem o tym co sprawdzalne. 

 

Podnoszenie  poziomu  miłości,  miłosierdzia,  współczucia  –  generalnie  dobroci  -  skutkuje  tym,  że 
człowiek przemienia się wewnętrznie. Oddanie siebie całkowicie Bogu jest najszybszą drogą do tej 
przemiany,  bo  wtedy  wszystko  dzieje  się  samo  i  jest  to  widoczne  codziennie  i  w  każdej  chwili. 
Nazywam to nieustanną kontemplacją Boga, która umożliwia odczytywanie Jego Woli i nieustanne 
zbliżanie  się  do  Niego  i  poznawanie  siebie.  Gdy  podnosi  się  poziom  dobrych  cech  w  człowieku 
zaczyna  on  wibrować  (emanować  z  siebie)  coś  tak  cudownego,  że  dziwi  się  iż  ma  tak  niepojęte 
dary.  Tego  nie  trzeba  nigdzie  szukać  –  to  jest  w  każdym.  Wiele  razy  miałem  stany  wybiegające 
ponad  normalne  odczuwanie.  Wiele  z  nich  opisałem.  Te  stany,  które  są  wyczuciem  wyższych 
wibracji (wyczuciem, że emanuje z nas dobro) ujawniają się nagle i spontanicznie. Wyraża się to w 
tym,  że  nagle  rzeczywistość  wewnątrz  nas  i  wkoło  nas  zmienia  się  nie  do  pojęcia.  Emanujemy 
miłością,  dobrocią,  współczuciem,  miłosierdziem.  Czujemy  czasami  niepojętą  lekkość  i  świętość 
wszystkiego. Co ciekawe w takich chwilach można się dostroić do odczuwania z innymi osobami – 
zwłaszcza  odczuwa  się  tych,  którzy  są  w  stanie  czuć  to  samo  –  to  jest  forma  jedności  pomiędzy 
osobami. Dokładnie w takich chwilach odczuwam to jako jedność w miłości. Niektórzy widzą ludzką 
aurę  i  są  w  stanie  dostrzegać  te  zjawiska  poprzez  obserwację  aury  człowieka.  To  są  początki 
zmiany  naszej  rzeczywistości  na  wyższą  rzeczywistość.  Gdy  ta  wyższa  rzeczywistość  przyjdzie 
ciemności znikną zupełnie. Dlatego inspiruję do tego by odnaleźć w sobie tę wyższą wibrację i by 
emanować  miłością.  To  jest  dość  proste.  Trzeba  każdego  dnia  starać  się  stawać  coraz  lepszym  i 
mieć zawsze wszystkie sprawy załatwione tak, że gdy Chrystus przyjdzie i powie ‘chodź’ zostawić 
wszystko i pójść za Nim. Powiem więcej nie tylko pójść za Nim ale stać się Nim.  I tak dokładnie 
będzie; w jednej chwili wszystko się dokona. Dlatego jest czas przygotowania. 

 

Proponuję  ćwiczenie  swej  dobroci  na  taką  miarę  na  jaką  kogo  stać.  Ćwiczenie  i  nie  ustawanie  w 
tym  by  stawać  się  Chrystusem  jest  dziś  wymogiem  chwili  bo  gdy  czas  zbliża  się  ku  końcowi 
przyspiesza i trzeba umieć zatrzymać się by pomyśleć; ‘w którym kierunku tak pędzę’. 

 

Przyszedł czas, że nikt już nikogo nie będzie za rączkę prowadził. Każdy sam musi o sobie i swej 
przyszłości  zdecydować.  Ludzkość  jest  już  dorosła  i  powinna  odnaleźć  w  sobie  siłę  by  pokonać 
ciemność  i  by  wzbudzić  miłość,  która  pozwoli  jej  wznieść  się  ponad  obecną  fizyczność  ku 
fizyczności  odmienionej  i  ku  Chwale  Bożej  rozświetlając  ziemię  i  cały  wszechświat.  Niepojęcie 
szczęśliwi, którzy tego dostąpią. Powodzenia. Któż Jak Bóg

 

 

background image

60 

 

Koniec Czasów 

 

Dla  wyjaśnienia  istoty  Końca  Czasów  posłużę  się  poniższym  tekstem  wprowadzając  niewielkie 
wyjaśnienie.  Koniec  czasu  logicznie  łączy  się  z  końcem  czegoś  i  rozpoczęciem  czegoś.  Co  się 
skończy,  a  co  się  zacznie  ?  Skończy  się  życie  w  linearnym  upływie  czasu  co  tłumaczę  w 
rozdziale poświęconym Wszechobecności Boga, kończy się również życie w takiej fizyczności w 
jakiej  dziś  żyjemy.  Co  się  zaczyna.  Zaczyna  się  życie  w  nielinearnym  upływie  czasu  gdzie 
wczoraj, dziś i jutro stają się otwartą księgą. Zaczyna się również życie w cielesności człowieka 
odmienionego. Ta cielesność będzie tak inna, że nie da się tego w żaden sposób dziś pojąć. Tę 
cielesność próbuje opisać w swych wizjach wielu dawnych i obecnych proroków. Przypuszczam, 
że  w  rzeczywistości  ta  cielesność  jest  obecnie  nie  do  opisania  –  tego  trzeba  będzie  samemu 
doświadczyć.  Na  pewno  człowiek  będzie  uczestnikiem  Chwały  Bożej  (Wiecznej  Światłości), 
która przejawi się w każdym – w jakim stopniu – zobaczymy ?. Na pewno będzie posiadał moce 
i zdolności do jakich dziś jest nawet niebezpiecznie dążyć. Na pewno śmierć człowieka żyjącego 
w ciele odmienionym będzie równoznaczna z  osiągnięciem pełni świętości i zjednoczeniem się 
na wieczność z Bogiem. Te dary czekały na nas wiele tysiącleci. O te dary dla wszystkich prosi 
cała  rzesza  świętych  w  niebie  i  na  ziemi.  O  te  dary  proszą  aniołowie  i  wszystkie  istnienia 
pragnące  jedności  z  Bogiem.  Aby  te  dary  mogły  być  przyjęte  zstąpili  Awatarowie,  zostali 
przebudzeni Buddowie, Jogini i Prorocy. Aby te dary były przyjęte każdy musi się przemienić w 
Chrystusa – zdać egzamin ze swej świętości.

 

  

1. Czuwajcie i miejcie wiarę. 

 

Wiara czyni cuda. Jeśli nie mam wiary to nic nie osiągnę. Lecz aby wierzyć muszę chcieć. Każdy 
kto  chce  coś  osiągnąć  najpierw  musi  wierzyć,  później  chcieć.  Dopiero  później  powstaje 
działanie, które przynosi rezultaty zależne od wiary. Przez wiarę powstaje myśl, a myśl stwarza 
rzeczywistość. Więc jeśli wierzę w widzialną materię i tylko w materię to nie wybiegam poza tę 
materię.  Jeśli  wierzę,  że  istnieją  wymiary,  przestrzenie  i  energie  poza  materią  to  mogę  je 
ogarnąć właśnie przez wiarę, bo przecież ich nie widzę, i często nawet nie mogę udowodnić ich 
istnienia.  Jeśli  wierzę  w  duchowość,  miłość  to  sięgam  jeszcze  dalej.  Jeśli  wierzę  w  Boga  to 
takim On jest dla mnie jak Go widzę poprzez swoją wiarę. Bóg, w którego wierzę odzwierciedla 
moją wiarę. Każdy kto osiągnął mądrość wie, że ta wiara jest zależna od poziomu, na który się 
wzniósł  wierzący.  Moc  wiary  ludzkiej  istoty  jest  niepojęta.  Gdyby  ktoś  rzeczywiście  miał  wiarę 
mógłby  góry  przenosić.  Nawet  można  powiedzieć  więcej,  że  mając  wiarę  można  stworzyć  i 
zniszczyć wszechświat. I dobrze, że dzisiejsi ludzie nie odkryli w sobie jeszcze takiej mocy, bo 
marny  byłby  los  tego  świata.  Mamy  więc  wiarę  na  naszym  aktualnym  poziomie  rozwoju  i  to 
nam wystarczy. Z tą wiarą mamy żyć i pracować i ta wiara ma nas wznieść na wyższy poziom 
istnienia.  Dla  wielu  ta  wiara,  która  płynie  z  ich  czystych  pragnących  Boga  serc  będzie 
dostateczna  by  zjednoczyć  się  z  Bogiem.  Wielu  chce  tylko  tej  fizycznej  rzeczywistości.  Wielu 
chce duchowej bo czują się tu więźniami. Jedni wcale sobie nie uświadamiają, że może istnieć 
coś  lepszego  niż  uzależnienie  od  tego  świata.  W  duszach  i  umysłach  innych  wciąż  tkwi 
pragnienie za lepszym światem. Jedni przykryli całunem doczesności najgłębszą Prawdę wyrytą 
w ich duszy. Inni tę Prawdę uświadomili sobie lub ta Prawda została im ukazana. Kto dostrzegł 
tę  schowaną  w  duszy  Prawdę  zwraca  się  z  utęsknieniem  ku  Niej.  Wiara  i  pragnienie  stają  się 
coraz  silniejsze.  Bóg  pociąga  duszę  ku  wewnętrznej  Prawdzie  w  niepojęty  sposób.  Wyryte  w 
duszy  pragnienie  świętości  samo  zaczyna  się  ujawniać.  Teraz  wystarczy  chcieć  być  świętym  i 
wierzyć,  że  to  jest  możliwe.  Gdy  wiara  stanie  się  czysta  i  wysublimowana,  wolna  od  prawd 
ziemskich  człowiek  będzie  już  całkiem  blisko  Boga.  Czy  to  oznacza  konieczność  porzucenia 
świata  ?  Nic  bardziej  błędnego.  Świat  jest  szkołą,  a  Prawda  jest  celem.  Dlatego  ucząc  się 
ziemskich  prawd  dochodzimy  do  Prawdy  wewnętrznej.  W  pewnym  momencie  wyraźnie 

background image

61 

 

wyczuwamy, że bez poznania i pełnego zaakceptowania prawd ziemskich spojrzenie w kierunku 
Prawdy wewnętrznej nie byłoby w pełni możliwe.  Są nawet tacy, którzy twierdzą, że człowiek 
nim  pozna  Prawdę  wewnętrzną  musi  skosztować  całej  doczesności  z  jej  negatywnymi  i 
pozytywnymi stronami. Na prawdy ziemskie składają się; pojęcia sukcesu i klęski, zysku i straty, 
rozwoju  i  upadku,  bólu  i  przyjemności,  pracy  i  lenistwa,  .....  itd.  Zauważa  się  w  prawdach 
ziemskich  pewną  prawidłowość,  którą  cechą  charakterystyczną  jest  występowanie  parami 
przeciwności.  Jeśli  tak  jest,  a  każdy  to  widzi,  wynika  z  tego  fakt  ziemskiej  rzeczywistości.  Czy 
tylko  ziemskiej  ?  Bez  wątpienia  te  przeciwności  sięgają  głębiej  w  sfery,  o  których  człowiek 
prawie  nic  nie  wie  lub  wie  poprzez  wiarę.  W  bytach  widzialnych  i  niewidzialnych  te  pary 
przeciwieństw się ujawniają. Każdy wierzący wie, że sięgają aż do pojęcia Bóg i Szatan, gdzie 
Bóg  jest  odzwierciedleniem  ostatecznej  doskonałości,  a  Szatan  ostatecznej  niedoskonałości. 
Każda  religia  ma  swe  własne  określenie  na  te  przeciwności.  Oprócz  występowania  pary 
przeciwieństw  jest  jeszcze  w  tym  wszystkim  czynnik  błędu.  Błąd  jest  czynnikiem  rozwoju. 
Dlatego błąd obarcza wszystko. Gdyby wszystko było idealne od razu człowiek nie uczyłby się. 
Dlatego  w  każdym  działaniu  pojawia  się  błąd,  który  kształtuje  i  uczy.  Nawet  najbardziej 
pedantyczni  ludzie  popełniają  błędy.  Ważną  więc  rzeczą  jest  zrozumieć,  że  błędy  należy 
eliminować ale że one mają swój cel. Celem tym jest rozwój cywilizacji i wszelkiego stworzenia. 
Gdzie  jest  kres  rozwoju  ?  No  w  końcu  musi  gdzieś  być.  I  jest  bez  wątpienia.  Jest  to  cel  o 
którym śni i marzy nasza dusza. Tym celem jest Bóg, Wieczna Szczęśliwość, Wieczny Świadek - 
Miłość,  który  już  nie  podlega  żadnej  przemianie  i  żadnym  błędom.  Błąd  nawet  prowadzi  do 
tego,  że  byty  doskonałe  stają  się  niedoskonałymi.  Czyżby  Bóg  coś  popsuł  w  stworzeniu  ? 
Dlaczego dopuścił do tego aby doskonałe byty duchowe upadły i w konsekwencji ‘wylądowały 
na  Ziemi’  ?  I  kim  są  te  upadłe  anioły  ?  Niektórzy  sądzą,  że  to  są  złe  duchy,  które  krążą  po 
świecie  aby  pożreć  każdego  człowieka  ale  są  tacy,  którzy  w  upadłych  aniołach  widzą  siebie. 
Czyż nie szokujące jest to stwierdzenie ? Jeśli więc upadłem i znalazłem się na ziemi to po co ? 
Jest oczywiste, że sam to wybrałem bo Bóg nie zmusił mnie do upadku w końcu miałem wolną 
wolę.  Patrząc  z  punktu  widzenia  mego  błędu  to  musiałem  zawalić  sprawę.  Patrząc  z  punktu 
doświadczania  istnienia  w  stworzeniu  i  identyfikacji  z  tym  stworzeniem  ma  to  jakiś  sens. 
Sensem  tym  jest  powrót  do  swego  prawdziwego  JA  dosłownie  poznanie,  że  JA  JESTEM  i 
wzniesienie się ponad wszelkie stworzenie poprzez stanie się Bogiem – Wieczną Szczęśliwością 
– Miłością. Powiem wręcz, że Bóg sam siebie degraduje do roli stworzenia aby znów być Sobą. 
Oto cały akt stwarzania i powrotu. Bez stworzenia Bóg byłby niepotrzebny, zbędny i samotny. 
Byłby  tylko  sztuką  dla  sztuki.  A  tak  jest  wciąż  we  wszystkim  w  pełni  Swej  Chwały  bo  w  swej 
istocie  jest  niezmienny  i  jednocześnie  pozwala  wszystkiemu  istnieć  i  doświadczać.  Jak  długo 
jednak  ma  to  trwać  i  czy  jest  gdzieś  kres  doświadczania  i  nauki  ?  Można  stwierdzić,  że  tego 
kresu  nie  ma  poza  ostatecznym  zjednoczeniem  z  Bogiem.  Kto  jednoczy  się  z  Bogiem  nie 
podlega już żadnym błędom i nie potrzebuje już żadnej nauki. Całe pozostałe stworzenie; byty 
widzialne i niewidzialne wciąż są w drodze i się uczą. Wciąż są narażone na błędy. Błędy te są 
różne na różnych poziomach istnienia. I tak inne błędy powstają w materii nieożywionej, inne w 
mikroświecie, inne wśród insektów, inne wśród rośli, zwierząt, inne u człowieka. Okazuje się, że 
i  istoty  jeszcze  wyżej  stojące  będące  poza  trzema  wymiarami  i  linearnym  upływem  czasu  też 
popełniają  błędy.  W  chrześcijaństwie  tym  przykładem  są  upadli  aniołowie.  Lucyfer  ("nosiciel 
światła",  "dawca  światła")  stał  się  księciem  ciemności  czyż  to  nie  paradoks.  Dlaczego  ‘dawca 
światła’  popadł  w  ten  błąd  ?  Dlaczego  dał  się  unieść  pysze  ?  Wolna  wola  każdy  powie.  Fakt. 
Lecz  biorąc  pod  uwagę,  że  jesteśmy  stworzeni  na  obraz  i  podobieństwo  Boga  to  też  i  nasza 
wola nie różni się od Boskiej, bo każdy podzbiór jeśli jest elementem zbioru to nie różni się od 
tego  zbioru.  A  zbiór  zwany  Bogiem  jest  nieskończony  i  nic  już  nie  może  istnieć  poza  tym 
zbiorem.  Jeśli  ktoś  powie,  że  wola  upadłych  aniołów  czy  też  ludzi  znajduje  się  poza  zbiorem 
woli  Boga  to  ograniczy  wszechobecność  Boga  i  wprowadzi  dualizm,  oddzielający  Stwórcę  od 
stworzenia.  Można  i  tak  lecz  wtedy  Bóg  pozostaje  kimś  marginalnym  –  jakimś  starcem 
zawieszonym  w  niedostępnych  przestworzach  obcym  i  obojętnym  na  stworzenie,  a  nie 
współuczestniczącym  i  współcierpiącym  ze  stworzeniem.  Taka  naiwna  wiara  jest  dobra  dla 
prymitywnego  mieszkańca  buszu  czy  dziecka,  a  nie  dla  teologa,  mistyka  czy  w  pełni 
ukształtowanej  duchowo  istoty.  Więc  Bóg  sam  siebie  poddał  błędowi  stwarzając  istnienie, 
dzieląc  Siebie  niejako  na  kawałki  ?  Jeśli  zrodził  się  błąd  czy  musi  istnieć  ?  Bez  wątpienia  tak. 
Dlatego  musi  istnieć  by  stworzenie  mogło  się  rozwijać  na  wszystkich  możliwych  poziomach. 

background image

62 

 

Błąd mobilizuje do naprawy i doskonalenia. I można powiedzieć, że z powodu błędu ciemność 
może  wyprzeć  światłość  lecz  jednocześnie  światłość  może  ogarnąć  ciemność.  Na  każdym 
poziomie  wciąż  stworzenie  musi  być  czujne.  Czujność  czy  też  inaczej  czuwanie  jest  więc 
niezbędne  zarówno  wśród  ludzi  jak  i  wśród  bytów  znacznie  doskonalszych.  Bez  wątpienia 
światłość mimo, że unika ciemności może ją przekształcić – rozświetlić. Żyjemy w czasie gdy to 
się może stać i po to nas Pan przysłał na ziemię. Możemy wydobyć swoją wewnętrzną światłość 
i rozświetlić ciemność, bo światłość w ciemności świeci i ciemność jej nie ogarnia. Jeśli już raz 
zgodziliśmy  się  na  doświadczenie  ciemności  to  teraz  rozświetlmy  te  ciemności  aż  po  krańce 
stworzenia, bytów widzialnych i niewidzialnych. Bądźmy czujni bo wszystkie bramy do piekła i 
nieba  są  obecnie  otwarte,  i  ciemność  drży  przed  chwilą  gdy  światłość  rozbłyśnie  i  wszystko 
rozświetli.  Nadszedł  czas  powrotu  dzieci  do  Ojca  Swego.  Nie  dajmy  pokonać  się 
ciemności. Cała moc światłości i miłości jest w nas.
 

 

 

2. Mroczne chwile istnienia.

 

 

Można  stwierdzić,  że  jeszcze  światłość  w  nas  nie  rozbłysła  i  wciąż  żyjemy  w  mroku.  I  to  jest 
prawdą. Od czasu do czasu świta nam nasza wewnętrzna światłość lecz wciąż jesteśmy daleko 
od  ujrzenia  jej  blasku.  Świta  nam  poprzez  typowo  ludzkie  odruchy  miłości,  miłosierdzia, 
współczucia. Doświadczamy tej światłości gdy służymy innym i gdy rozlewamy radość i dobroć 
wkoło  siebie.  Niektórzy  doświadczają  czasami  tej  Światłości  i  Miłości,  która  jest  w  nas  i 
wszędzie również transcendentalnie. Lecz wciąż powracamy do naszego szarego życia pełnego 
wyzwań i ciągłych przeciwności. Wciąż się uczymy. I ta nauka dużo nas kosztuje, bo mroczne 
chwile  upadków,  często  bardzo  tragicznych,  upuszczenia  Boga  i  poczucia  jakby  opuszczenia 
przez Boga wciąż są naszym udziałem. Jedni w tych mrocznych chwilach istnienia odbierają już 
swe końcowe lekcje bo zrozumieli już wiele lekcji i swą mądrością i współczuciem obejmują już 
całe istnienie, a swe pragnienia składają w Bogu. Inni jeszcze się miotają i często wchodzą w 
mrok  jeszcze  głębiej  wciąż  i  wciąż  upadając  z  uporem  i  składając  swe  pragnienia  w 
doczesności. Nikt jednak nie jest jeszcze z nas wolny od mroku. Nawet najwięksi mistycy i serca 
zatopione  bez  reszty  w  Bogu  mają  chwile  słabości  gdy  czują  opuszczenie  przez  Boga.  Cierpią 
niewymownie, a przecież Bóg ich nie  opuścił ani przez moment.  To  cierpienie wznieca w nich 
jeszcze  większe  pragnienie  Boga.  Jak  mocne  ma  być  to  pragnienie  by  się  w  końcu  spełniło  – 
wie  tylko  Bóg.  Inni  miotani  między  pragnieniami  światowymi,  a  pragnieniem  Boga  wciąż 
przechodzą od radości dzieci Bożych do wstrząsu dzieci porzuconych. Od światła do ciemności. 
Raz  radują  się,  że  są  blisko  Boga  to  znów  o  Bogu  zapominają  i  cieszą  się,  że  udało  się  im 
zaspokoić  swe  kolejne  samolubne  pragnienie.  I  w  końcu  uświadamiają  sobie,  że  odeszli  od 
Boga  i  z  żalem  i  skruchą  jak  marnotrawny  syn  wracają,  bo  pustka  ich  ogarnia.  Jeszcze  inni 
tkwią w mroku po same uszy i nawet im nie przyjdzie do głowy, że w ciężkim są położeniu, bo 
ciemność  ich  ogarnęła  i  mami  tym  co  może  przeminąć  w  jednej  chwili.  Na  te  mroczne  chwile 
nakłada  się  ból,  problemy,  choroby  i  niepowodzenia,  bieda,  wojny  i  nędza,  chciwość  i  żądza 
władzy,  egoizm  i  brak  empatii  i  współczucia.  Wszystko  co  złe  i  ciemne  jest  w  człowieku 
dominuje i czasami uczy, a czasami nie. Czy nie widać oczywistego faktu, że nie tylko jednostki 
ale cała ludzkość z uporem powraca do starych błędów. I z tego względu ciemność i jej skutki 
trwają.  Podobno  dawne  ziemskie  cywilizację  (niektóre  znacznie  bardziej  rozwinęły  się  od 
naszej)  upadły  z  powodu  żądzy  mocy  (moc  wymknęła  się  im  spod  kontroli  i  zniszczyła),  a 
naszej cywilizacji grozi upadek z powodu żądzy pieniędzy i posiadania. Jesteśmy niewolnikami 
mroku  z  własnej  nieprzymuszonej  woli.  Sami  to  wybraliśmy.  Więc  jeśli  sami  wybraliśmy 
ciemność  możemy  i  wybrać  światłość.  Dziś  siły  ciemności  są  bardzo  silne,  nie  będę  mówił  na 
jak wielu poziomach i jak bardzo zintensyfikowały swą moc by wygrać bitwę która się rozgrywa 
nie  tylko  w  poszczególnych  sercach  ludzkich,  społecznościach  czy  narodach  ale  w  całym 
obszarze  widzialnego  i    niewidzialnego  wszechświata.  Jeśli  nie  odnajdziemy  światła,  miłości, 
współczucia  i  służby  dla  innych  w  sobie  wejdziemy  jeszcze  głębiej  w  panowanie  ciemności 
poddani  tyranii  jakiej  nie  oglądał  ten  świat.  To  nie  jest  straszenie.  To  jest  stwierdzenie 
oczywistego  faktu.  To  jest  przestroga  i  wezwanie  do  wyzwolenia  w  nas  wszystkiego  co 

background image

63 

 

najlepsze  co  jest  odbiciem  naszej  wewnętrznej  światłości.  To  jest  wezwanie  do  pokonania 
siebie samego. Zwycięż siebie, a zwyciężysz wszechświat i ciemności ustąpią, nie tylko ustąpią 
ale zostaną przekształcone przez światłość. Gdy miliony i miliardy z nas wyzwolą potęgę 
miłości,  współczucia  i  światła,  które  są  w  nas  zwyciężymy  ciemność  i  wzniesiemy 
się na poziom o jakim nawet nie marzyliśmy, a o którym wie tylko nasza dusza.

 

 

3. Uwalnianie się od świata.  

Gdy  człowiek  uświadomi  sobie,  że  świat  go  omamił,  że  żyje  w  iluzji,  że  opuścił  Boga  zaczyna 
tęsknić za swoją prawdziwą naturą, za swoją świętością, bo jesteśmy świeci jak święty jest Bóg. 
I  teraz  zaczyna  się  uwalnianie  od  świata.  To  nie  jest  ucieczka  człowieka  chorego,  który 
przestaje  się  interesować  całkowicie  światem.  To  jest  dostrzeganie  jak  świat  mami  i  jakim 
zakrył  całunem  Prawdę,  która  jest  w  nas.  Przychodzą  chwile  całkowitego  zniechęcenia 
względem  świata.  Ból  i  niechęć  do  tego  co  nas  omamiło  są  bardzo  duże.  Muszą  przeminąć  i 
ukształtować  duszę,  to  jest  lekcja  i  tak  trzeba  to  potraktować.  Przetrwać  i  wzrosnąć  w 
mądrości. Wygląda to jak choroba lecz jest to wylęganie się motyla z kokona. Gdy motyl się w 
pełni  wylęgnie  wyfrunie  już  całkiem  wolny  i  będzie  się  radował  istnieniem  bez  względu  na 
pojawiające się przeciwności. Mówi się o trzech stopniach oświecenia. Pierwszym stopniem jest 
uczestnictwo  w  stworzeniu;  dostrzeganie  wszystkiego  takim  jak  się  normalnie  dostrzega. 
Drugim  stopniem  jest  poznanie  swego  wewnętrznego  Ja.  A  trzecim  jest  znów  dostrzeganie 
wszystkiego  takim  jak  się  normalnie  dostrzega  lecz  teraz  już  się  wie.  Gdy  przejdziesz  proces 
uwalniania  może  poznasz  już  w  pełni  swoje  Ja  i  może  już  będziesz  gotów  by  radować  się 
wolnością  i  zawsze  w  smutkach  i  radościach,  w  dobrej  i  złej  doli  być  stałym  w  Tym  który  cię 
umacnia.  Świat  tego  nie  rozpozna  lecz  rozpoznasz  to  Ty.  Nic  się  nie  zmieni  poza  tym,  że 
będziesz  wiedział  i  nabierzesz  odporności  na  wszystko  co  ci  przyniesie  fortuna  –  jednocześnie 
twe  współczucie  dla  świata  i  miłość  do  Boga  sięgną  coraz  wyższych  poziomów  –  będziesz  się 
przekształcał  w  Chrystusa.  Ten  proces  uwalniania  może  się  odbywać  wielokrotnie  –  w 
zależności od człowieka, aż w pełni sam staniesz się mistrzem dla siebie. Nie będziesz wtedy już 
potrzebował żadnego mistrza. Nie będziesz potrzebował nic bo Bóg będzie dla ciebie wszystkim. 
Mogę  dodać,  że  mój  proces  uwalniania  trwa  wciąż.  Przeszedłem  już  kilka  bolesnych  etapów  i 
wiem, że to nie koniec drogi ale uczę się bardzo wiele i bardzo szybko. Tempo jest zawrotne. 
Czasami wręcz wołam – dlaczego tak przyśpieszyłeś Panie Boże ? Zauważam, że u wielu ludzi 
Pan  Bóg  podkręcił  tempo  nauki  i  uwalniania.  To  jest  znak  szczególny  w  naszym  czasie. 
Elektronika  i  pieniądze  tak  zniewalają  ten  świat,  że  w  krótkim  czasie  może  się  stać  to  co  do 
niedawna  było  w  sferze  fantastyki.  Każdy  krok  jednostki  będzie  kontrolowany,  a  wszystko  w 
imię  zysku  pod  płaszczykiem  praworządności.  Taka  tyrania  jest  możliwa  i  to  na  nasze  własne 
życzenie.  Sami  to  tworzymy  i  sami  do  tego  dążymy  ponieważ  chciwość,  która  jest  ciemną 
stroną  naszej  natury,  jest  naszym  rozbujałym  i  władczym  ego.  Nasze  ego  sprawia,  że  nie 
potrafimy  obecnie  wyrównać  dysproporcji  w  podziale  dóbr  tego  świata.  Nie  tylko,  że  nie 
potrafimy  lecz  wręcz  je  pogłębiamy.  Pogłębiamy  ponieważ  pozwalamy  aby  sączono  w  nasze 
umysły pragnienia posiadania, posiadania coraz więcej i więcej, aż do zatarcia się granicy tego 
pragnienia. Z  jednej  strony bogactwo, z drugiej skrajna bieda i nędza. Korupcja jak rak drąży 
wiele społeczeństw. Sytuacja jest taka, że w tej sytuacji choćby Pan Bóg zstąpił z nieba w Pełni 
Swej Chwały nic nie zdoła uczynić by to zmienić. Wszystkie zmiany zależą od nas – od wyzbycia 
się  egoizmu.  I  dlatego  proces  uwalniania  służy  temu  celowi.  Uwolnienie  się  od  tego  co  nad 
nami panuje prowadzi o dziwo nie poprzez porzucenie tego świata lecz poprzez stawienie temu 
światu  czoła.  Przykładem  dla  nas  jest  wielu  heroicznych  świętych,  którzy  w  najbardziej 
skrajnych i niedogodnych warunkach potrafili poświęcić siebie innym. I teraz właśnie te skrajne 
warunki dojdą do apogeum. Uwolnienie wielu zależy od tego jak w tych warunkach potrafimy 
walczyć nie ze sobą tylko o siebie nawzajem. To są zawody największej próby i na pewno nie 
będzie łatwo. Niektórzy wieszczą, że sytuacja będzie wręcz w pewnym momencie beznadziejna 
bo  straszliwy  chaos  obejmie  ten  świat.  Gdy  osiągniemy  ekstremum  wtedy  nastąpi  uwolnienie 
najprawdopodobniej dla większości. Jako optymista uważam, że wszystko jest do przetrwania. 

background image

64 

 

Uwaga  !  ten  Świat  żyje  w  chaosie  od  niepamiętnych  czasów  –  czy  i  kiedy  się  to  zmieni  ?! 
pożyjemy, zobaczymy czy mądrość mądrych i sprawiedliwych zwycięży czy też głupota głupich i 
chciwych  zwycięży  !?  Moim  pragnieniem  jest  aby  nasza  wewnętrzna  światłość  i  miłość 
przemieniły wszelkie zło i ciemności tego świata. 

 

 

4. Kim Jestem.  

Są sprawy, które można poznać tylko gdy się szuka, puka, kołacze i pyta (prosi). Aby stać się 
świętym  człowiek  musi  najpierw  chcieć.  Ale  ludzie  tak  są  omamieni  przez  ten  świat,  że  słowo 
‘świętość’  stało  się  czymś  archaicznym,  dobrym  w  średniowieczu,  a  nie  dziś  w  dobie  wysokiej 
techniki,  komputerów,  zabawy  i  używania.  Jeśli  człowiek  godzi  się  na  życie  w  ciemności  iluzji 
tego  świata  nigdy  nie  zechce  stać  się  świętym  i  tym  bardziej  nie  zechce  poznać  siebie.  Nie 
zapyta;  Kim  Jestem  ?  I  nie  otrzyma  odpowiedzi.  Powiem  wręcz,  że  ja  zapytałem  ale  do 
prawdziwego zapytania niejako ‘zmusił’ mnie sam Pan Bóg. Do dziś nie pojmuję Tej Łaski, że 
stało  się  to  do  czego  dawniej  mistycy  szli  długą  drogą.  Jest  to  efekt  rozlewania  w  naszym 
czasie  Miłości  Bożej  na  Ziemię  z  jednej  strony,  a  zatruwania  świata  przez  siły  ciemności  z 
drugiej  strony.  Poznałem  więc  najpierw  ciemność  –  nienawiść  szatańską  która  ujawnia  się  w 
duszy  ludzkiej.  Jak  w  wielu  miejscach  jest  zapowiedziane  każdy  to  pozna,  kto  dożyje  chwili 
objawienia  Chwały  Bożej  światu.  Ciemność  i  światłość  unikają  się  nawzajem  lecz  przychodzą 
takie  momenty,  że  światłość  i  ciemność  mogą  sobie  niejako  popatrzeć  w  oczy  i  zmienić  się 
nawzajem.  To  wszystko  jest  w  nas;  i  niebo  i  piekło.  Jak  nic  nie  istnieje  poza  Bogiem  tak  nie 
istnieje  nic  czego  nie  byłoby  w  człowieku.  Żyjesz  w  chwili  gdy  dokonuje  się  największa 
rewolucja  duchowa  jaką  widziała  ta  planeta.  Właśnie  dlatego  poznasz  Kim  Jesteś  i  sam 
wybierzesz swój dalszy los. Gdy dożyjesz chwili gdy ludzkość już nie pojedynczo ale w całości 
spojrzy  w  ciemność  to  jedyną  moją  dobrą  radą  jest;  Wezwij  IMIENIA  PANA,  a  będziesz 
zbawiony.  Trudno  jest  wezwać,  ale  masz  dość  sił  by  to  uczynić.  To  jest  doświadczenie 
ciemności,  którą  zapewniam  Cię  nie  chcesz  być.  Gdy  doznałem  ciemności  duszy  ludzkiej 
znalazłem siłę i pragnienie by prosić z dużą mocą o niebo. Prosiłem o niebo, a poznałem Boga 
w Sobie, a może siebie w Bogu. Na wiele sposobów przekazywano i przekazuje się, że moment 
objawienia  Prawdy  nadejdzie.  Nasza  dusza  jest  cząstką  MIŁOŚCI  (Boga)  nieustannie  w  Nim 
zanurzoną  w  Wiecznej  Szczęśliwości  bez  granic.  Gdy  zjednoczę  się  z  Bogiem  cała  MIŁOŚĆ  i 
Szczęście  Wieczne  będą  moim  udziałem.  Wierz  mi  jesteśmy  w  istocie  ucieleśnieniem  Boga  - 
Miłości.  Nie  opowiem  jak  to  jest  bo  tego  trzeba  samemu  doświadczyć.  Umierałem  w  Bogu  z 
Miłości  i  nie  pojmuję  jak  to  się  stało,  że  przeżyłem  objawienie  Chwały  Bożej  w  Sobie.  Jest  to 
typowo  wschodni  sposób  objawienia  Boga.  Może  podam  jak  to  jest  u  wschodnich  mistyków: 
najpierw jest Jestem w  Świetle, później Światło jest  we mnie, na  końcu Jestem Światłem. Na 
zachodzie  jest  zazwyczaj  inaczej,  bo  mistyk  szuka  Boga  poza  sobą  i  też  otrzymuje  objawienie 
Pełni  nie  czując  zazwyczaj  odrębności  od  tej  Pełni.  Dla  mnie  BÓG  JEST  MIŁOŚCIĄ.  I  gdy 
dopełni  się  moje  uczestnictwo  w  stworzeniu  stanę  się  Jednym  z  Tą  Miłością  –  Wiecznym 
Świadkiem  –  Szczęściem  Wiecznym.  Oto  kim  jesteś  –  ucieleśnieniem  Boga  –  istotą 
Chrystusową.  Nie  wierzysz  to  proś  a  otrzymasz  Ducha  Świętego.  Zachęcał  Jezus  by  prosić. 
Zachęca  wielu  innych  w  naszym  czasie,  zachęcam  ja.  Ci  co  poznali  siebie  tęsknią  za  sobą,  aż 
będą mogli w pełni stać się jednym w Jezusie, Bogu Ojcu, Duchu Świętym i we wszystkich. To 
dziś się dopełnia. Chwila jest bliska. Wierz mi. Pragnij poznać siebie, pragnij Ducha Świętego, 
pragnij  Boga.  To  jedyne  prawdziwe  pragnienie  naszej  duszy,  dziś  bardzo  mocno  przykryte 
ziemskimi pragnieniami. 

 

 

5. Ciemność i światłość.  

Światłość  i  ciemność  współwystępują  kształtując  całe  stworzenie.  To  ma  swój  cel  najgłębszy, 
bo  Bóg  nie  dopuszcza  do  istnienia  niczego  bezcelowego.  Dziś  przyszedł  czas  by  światłość 

background image

65 

 

zwyciężyła.  Siły  ciemności  narastają  i  zdają  się  przykrywać  Ziemię  i  ogromną  część 
wszechświata.  Przebudzone  istoty  ludzkie  oczekują  niewzruszone  na  to  co  nadciąga. 
Niewzruszenie  uczestniczą  w  stworzeniu  ze  współczuciem  patrząc  na  narastające  błędy; 
chciwość,  zaborczość,  bezlitosną  konkurencję,  rządy  pieniądza,  żądzę  władzy  i  posiadania, 
nieopanowanie  w  seksie,  piciu  i  jedzeniu,  na  złość,  zawiść  i  zazdrość.  Na  zbrodnie  i 
ludobójstwa.  Patrzą  ze  współczuciem  i  nauczają  ludzkość  by  możliwa  była  odmiana  całej  tej 
beznadziejnej  sytuacji.  Ciemność  wzmogła  swe  działania.  Lecz  Bóg  zmógł  Swą  moc  również. 
Jeśli dziś nieliczni odczuwają, że to się dokonuje to jutro wielu, a pojutrze już wszyscy ujrzą to 
zmaganie ciemności i światła. Każdy stanie po stronie tej która będzie mu bardziej odpowiadać, 
która  będzie  odpowiadać  pragnieniom  i  wierze,  którą  w  sobie  wypielęgnował.  Bez  znaczenia 
będzie  jaka  jest  Twoja  religia.  Znaczenie  będzie  tylko  miało  czy  bardziej  pragniesz  Boga  czy 
dóbr  doczesnych.  Czy  bardziej  pragniesz  dawać  siebie  w  służbie  stworzeniu  czy  też  bardziej 
pragniesz aby tobie służono. Czy jesteś pełen miłości i współczucia czy też żalisz się nad sobą i 
karmisz  złymi  uczuciami.  Tylko  bohaterzy  nie  zważający  na  siebie  przetrwają  i  wzniosą  się  ku 
światłości. Siła wiary, miłości i współczucia będzie decydująca. Przez świat idzie dziś przestroga 
aby  nie  dawać  siłom  ciemności  mocy  do  istnienia.  Osłabimy  ciemność  jeśli  wyłączymy  swe 
pożądliwości, złość, zazdrość, chciwość, strach, a nawet bunt. Trzeba stoczyć zaciętą walkę ze 
sobą samym by pozbyć się złych cech lecz warto to uczynić dziś by jutro być zwycięzcą. Można 
złe odczuwanie, złe myślenie i złe czynienie zastąpić dobrym myśleniem, dobrym odczuwaniem 
i dobrym czynieniem. To nie jest łatwe. Lecz słodycz serca które kocha i współczuje, które jest 
wyrozumiałe i zawsze chętne do pomocy jest nawet w największym bólu słodyczą, która wręcz 
przeradza  się  w  ekstazę.  A  cierpienie  serca  chciwego,  zazdrosnego,  pożądliwego  nawet  w 
największej  rozkoszy  jest  uśmierzane  tylko  na  chwilę  i  ból  powraca  potem  jeszcze  większy,  a 
złe  cechy  stają  się  jeszcze  okrutniejsze.  Na  miejsce  jednego  anioła  wchodzą  całe  zastępy 
aniołów.  Na  miejsce  jednego  demona  wchodzą  całe  legiony  demonów.  W  dzisiejszym  czasie 
najwięksi  święci  są  poddawani  najcięższej  próbie  walki  ze  samym  sobą.  Tu  już  nie  ma  litości. 
Siły  ciemności  użyją  takich  przewrotnych  sztuczek  by  rozniecić  w  ludziach  żądze,  że  tylko 
otwarte i czyste serca będą w stanie to przetrwać. Nic nie jest zdeterminowane dlatego każdy 
może szukać ratunku do ostatniej chwili. Ja wierzę, że nie damy ciemności żadnej pożywki i w 
zamęcie,  który  już  się  zrodził,  a  będzie  jeszcze  większy  wykażemy  siłę  i  chart  ducha  oraz 
najwyższą służebność, miłość i współczucie na jakie nas dziś stać.

 

 

6.  Cierpienie i przyjemność.  

Jak światłość i ciemność współwystępują tak też współwystępuje cierpienie i przyjemność.  To 
jest widoczne w codziennym życiu. Człowiek w sposób naturalny dąży do przyjemności, a unika 
cierpienia.  Lecz  pełnia  człowieczeństwa  rodzi  się  w  cierpieniu.  Kto  przeszedł  przez  cierpienie 
robi  się  zazwyczaj  istotą  współczującą.    Tak  samo  w  tym  naszym  trójwymiarowym  świecie  z 
linearnym  upływem  czasu  kogo  Bóg  kocha  tego  miażdży  cierpieniem.  I  to  jest  prawda. 
Cierpienie  uszlachetnia  duszę  jeśli  jest  właściwie  przeżywane.  Cierpienie  podnosi  istotę  ludzką 
do  poziomu  Boga.  Cierpienie  jest  zapłatą  za  wszystkie  błędy,  a  począwszy  od  początku  –  od 
buntu aniołów – tych błędów trochę się nawarstwiło. W wieku dwudziestym cierpienie jakby się 
wzmogło. Oddzieliliśmy się od Boga i teraz idąc poprzez cierpienie wracamy do Boga. Za czasu 
gdy był stan edeniczny na Ziemi siły ciemności zwyciężyły i teraz wracamy w cierpieniu do Boga 
bo  upadliśmy,  zbłądziliśmy,  daliśmy  się  zwieść.  Grzech  pierworodny  został  nam  darowany,  bo 
Bóg zawsze przebacza. Jednak skutki tego grzechu i następnych grzechów wciąż idą za nami w 
postaci cierpienia. To cierpienie dziś się wzmogło bo czas się dopełnia. To jest cykl kosmiczny. 
Powrót  do  raju  już  jest  w  zasięgu  większości  z  nas.  Powiem  więcej.  To  nawet  nie  powrót  do 
raju.  To  wniesienie  się  do  poziomów  anielskich,  gdy  będziemy  i  uczestniczyć  w  stworzeniu  i 
będziemy  jednocześnie  uczestnikami  Chwały  Bożej  –  może  nie  Pełni  ale  na  pewno  w  takiej 
części o jakiej nawet nie śniliśmy. Nikt nigdy nie mówił, że to przeobrażenie będzie bezbolesne. 
Już dziś ten ból przeobrażenia istoty ludzkiej wielu dotyka. Sam cierpię, jak każdy mistyk, aż me 
pragnienie  zjednoczenia  z  Bogiem  stanie  się  pełne.  Cierpienia  mistyków  są  duże  i  to  będzie 

background image

66 

 

narastać w każdym gdy pragnienie Boga zacznie się ujawniać z wielką siłą. Pierwsze symptomy 
przemian  już  nadchodzą  -  z  wielu  stron.  Miej  otwarty  umysł,  a  zauważysz  gdzie  i  jak  się 
ujawniają.  W  pewnej  chwili  zaczną  dotykać  i  Ciebie.  A  co  z  przyjemnością  ?  Nikt  nie  potępia 
przyjemności. Można korzystać z tego co przyjemne mając na uwadze konieczność umiaru i nie 
pozwalając  zawładnąć  pragnieniu  doświadczania  przyjemności  stawiając  je  przed  pragnieniem 
osiągnięcia jedności z Bogiem, stawiając je ponad współczucie i litość dla innych. Przyjemność 
nie  może  stać  się  celem,  bo  nas  zniewoli  i  doprowadzi  do  degradacji  nie  tylko  jako  bytu 
duchowego ale nawet jako bytu cielesnego. To jest oczywiste, że droga umiaru jest tą właściwa 
drogą, którą każdy może bezpiecznie kroczyć nie zatracając celu i nie popadając w skrajności.  

Uwaga ! W 2002 roku gdy to pisałem – chociaż doświadczyłem już Pełni Boga - byłem jeszcze 
przekonany,  że  dawcą  cierpienia  i  przyjemności  jest  wszechmocny  Bóg  –  tkwiłem  jeszcze  w 
okowach  starych  paradygmatów  i  narzuconych  nam  programami  przez  Ciemne  siły  wierzeń. 
Teraz  już  wiem,  że  Bóg  nie  chce  naszych  cierpień  –  i  że  naszymi  cierpieniami  karmią  się  siły 
Ciemności okupujące tę planetę – taka jest Prawda ! Sam przeszedłem przez morze cierpień.

 

 

 

7. Miłość miłosierna.    

Miłość  miłosierna  wyzwala  istotę  służącą  sobie  i  czyni  ją  istotą  służącą  innym,  tym  samym 
czyniąc każdą z tych istot coraz bardziej na wzór Chrystusa. Cała nasza gotowość na przyjęcie 
Miłości  i  Miłosierdzia  Bożego  ujawni  się  w  nas  w  akcie  świadczenia  miłości  miłosiernej 
względem siebie nawzajem. To już się ujawnia poprzez podniesienie się w tym całym zamęcie 
świętości  życia  u  bardzo  wielu.  Ujawnia  się  w  samarytańskim  poświęceniu  dla  bliźnich  całej 
rzeszy  wolontariuszy,  którzy  reprezentują  coraz  liczniejsze  stowarzyszenia  i  organizacje 
charytatywne.  Na  wielu  poziomach  i  na  wielu  frontach  Bóg  organizuje  swych  rycerzy  o 
szlachetnych sercach, którzy na przekór stylowi życia, który oferuje ten świat kroczą drogą ku 
świętości  życia  poprzez  poświęcenie  siebie  i  swego  czasu  szlachetnym  ideałom  i  służbie 
drugiemu człowiekowi. Widzę, że to się dokonuje na wielu poziomach często bardzo od siebie 
odmiennych i  nawet z pozoru sprzecznych.  Ta boska gra, która  się odbywa nabrała kolorów i 
barw i daje nadzieję, że świat jest coraz bardziej gotów by Bóg się objawił w Pełni Swej Chwały 
całemu  stworzeniu.  Jak  zaawansowany  jest  to  proces  i  jak  w  tym  procesie  będzie  wyglądało 
pogłębianie się istniejących różnic zobaczymy w niedługim czasie. Z punktu istnienia jednostki 
każdy  kroczy  ku  przemianie  swoją  specyficzną  drogą  i  w  tym  kroczeniu  zwraca  się  tam  gdzie 
kieruje  się  jego  serce.  Każdy  zna  powiedzenie  bodajże  Jezusa  ‘tam  skarb  twój  gdzie  serce 
twoje’. Tu nie trzeba nic dodawać. Jeśli ktoś dostrzegł w drugim człowieku Jezusa to znaczy, że 
dostrzegł Jezusa w sobie. Jeśli tak jest każda praca dla innych będzie wykonywana z radością. I 
dlatego tak wielu wykonuje swoją pracę służenia tym, którzy niczym nie mogą się odpłacić. Dla 
chrześcijanina przykładem do naśladowania jest sam Jezus. Przykład poświęcenia, aż do końca. 
To  poświęcenie  przybiera  bardzo  proste  formy  w  normalnym  życiu.  Życzliwość  i  dobre  słowo 
czasami więcej znaczą niż największe ofiary. Tak często brak tej prostej życzliwości w zwykłym 
życiu,  a  to  tak  niewiele.  Ci,  którzy  żyją  taką  prostotą  bez  wielkich  czynów  mogą  doświadczyć 
prawdziwego pokoju i miłości. To proste. Po co szukać błędów i grzechów u innych jeśli swoich 
własnych  człowiek  ma  dosyć.  Lepiej  stawić  czoła  swoim  własnym  słabościom  zamiast 
usprawiedliwiać  się  cudzymi  błędami.  Kto  przestał  się  oszukiwać  ten  widzi  już  tylko  własne 
błędy  i  walczy  już  tylko  sam  ze  sobą.  Ci  którzy  bezinteresownie  poświęcili  się  dla  innych 
przechodzą  już  ten  ostatni  etap  walki  ze  sobą.  Takie  szlachetne  dusze  mogą  świadczyć 
prawdziwie miłość miłosierną. 

 

 

 

background image

67 

 

8. Umocnienie w wierze.

 

 

Wiara  powinna  być  niewzruszona.  O  dziwo  doszedłem  w  swoim  życiu  do  punktu,  z  którego 
widzę, że każda wiara jest odzwierciedleniem Prawdy jeśli ma za cel zjednoczenie z Bogiem – 
Stworzycielem i dawcą życia. Nie ma jakiejś wiary uniwersalnej, która byłaby lepsza od innych. 
Każdy wierzy stosownie do swego poziomu duchowego i każdy może z tego właśnie aktualnego 
poziomu wnieść się prosto ku Bogu. Nawet paradoksalne jest to, że najprostszym ludziom Bóg 
objawia Swoją Istotę w tym czasie gdy do Tej Istoty nie mogą dotrzeć najtęższe umysły. Tym 
czynnikiem,  który  się  do  tego  przyczynia  jest  wiara.  U  prostych  czcicieli  ta  wiara  jest  często 
bardzo silnie zabarwiona wielką miłością do Boga, czy to osobowego czy bezosobowego. Z tej 
prostoty  najwyraźniej  wynika  czystość  intencji,  które  właśnie  umożliwiają  poznanie  Boga.  Gdy 
człowiek  zabrnie  w  teologiczne  czy  naukowe  dociekania  droga  zaczyna  się  wydłużać.  I 
praktycznie  jeśli  człowiek  swej  wiary  nie  oprze  na  czystym  dziecięcym  pojmowaniu  nie  dotrze 
do  istoty  Boga.  Dlatego  nie  jest  ważne  jaka  jest  forma  wiary,  bo  Bóg  każdą  dopuszcza,  lecz 
ważna jest czystość i wynikająca z tego siła wiary. Kto umacnia swoją wiarę udowadniając, ze 
wiara  innych  jest  gorsza  brnie  w  ciemną  uliczkę.  I  to  wyraźnie  widoczne  jest  w  dzisiejszym 
świecie.  Komuś  lub  czemuś  bardzo  na  tym  zależy  aby  oprócz  niepohamowanych  pragnień  i 
podziału  świata  na  biednych  i  bogatych  istniały  również  podziały  religijne.  W  takim  chaosie 
łatwo  jest  zniewalać  jednostki  i  całe  narody.  Łatwo  jest  w  takim  chaosie  sterować  emocjami 
poprzez  propagandę  i  reklamę.  Łatwo  jest  w  takim  chaosie  tworzyć  sekty,  które  żerują  na 
ludziach słabych w swej wierze. Łatwo jest w takim chaosie potępiać i wyśmiewać wiarę innych. 
Dziś rodzące się pragnienie Boga pcha ludzi do poznawania innych religii lecz często skutkuje to 
tym,  że  takie  osoby  odrzucają  całkowicie  religię,  w  której  się  wychowały.  To  absurd.  Gdy  z 
równą  radością  będziesz  odbierał  swoją  religię  jak  i  religię  innych  to  poznasz  smak  wolności. 
Prawdziwie  wierzący  pozwala  bowiem  innym  wierzyć.  Ja  świadcząc  o  mej  wierze  nigdy  nie 
odbierałem  wiary  innym  lecz  jedynie  starałem  się  ją  sublimować  do  stanu  gdy  nie  będą  oni 
uważać, że wierzą lepiej od innych. Człowiek ma tendencję do oszukiwania się aby przetrwać. 
Uważa, że jego dom, narodowość, religia, kolor skóry, samochód, praca, cechy charakteru, ... 
są  lepsze  niż  u  innych.  Żyję  wśród  różnych  ludzi  i  stwierdzam,  że  poziom  tego  oszukiwania 
siebie  czasami  jest  tak  głęboki,  że  człowiek  żyje  w  nieustannym  kłamstwie.  To  jest  czynnik 
pozwalający przetrwać i nie oszaleć w obliczu zagrożeń, bo zapewniam, że ktoś kto się już tak 
nie  oszukuje  musi  stawić  czoła  czystym  emocjom  –  wielu  negatywnym,  które  są  tak  silne,  że 
aby  je  przetrwać  trzeba  być  bardzo,  bardzo  silnym.  To  jest  jak  najcięższe  hartowanie  stali, 
która albo stanie się czymś pięknym albo nie wytrzyma i pęknie. W obecnym czasie wielu ludzi 
jest  już  poddawanych  tej  obróbce,  a  będą  poddani  wszyscy  gdy  zasłona  oszustwa  spadnie  z 
wszystkich  oczu.  Mogę  tylko  życzyć  każdemu  by  przetrwał  objawienie  prawdy  o  sobie  i  do 
końca miał wiarę nie lepszą od innych ale swoją.

 

 

9. Gotowość na wyzwania.  

Życie samo w sobie jest wyzwaniem. Jeśli znaleźliśmy się na Ziemi najwyraźniej wiąże się to z 
koniecznością  sprostania  tym  wyzwaniom.  Nic  nie  dzieje  się  bezcelowo.  Dlatego  poziom 
wyzwania,  któremu  trzeba  stawić  czoła  rośnie  w  miarę  jak  ktoś  jest  coraz  bardziej  gotowy. 
Zawodnik  zaczyna  swoją  karierę  od  bardzo  prostych  ćwiczeń  i  prostych  wyzwań.  Z  czasem  te 
wyzwania są coraz większe. Czy my jako ludzie zostaliśmy przygotowani do tego by dziś podjąć 
walkę ostateczną ? Z pewnością tak. Poziom przygotowania jest u każdego na pewno inny lecz 
każdy  ma  coś  do  zrobienia.  Nie  ma  nikogo  kto  byłby  zbędny.  I  nie  wolno  sobie  dać  tego 
wmówić, że ktoś jest w tym całym układzie zbędny. Było i jest wielu, którzy głosząc wyższość 
jednej rasy nad drugą, jednej religii nad drugą wmawiają sobie i tłumom, że są tacy, którzy są 
zbędni  i  niepotrzebni.  Przykro  jest  człowiekowi  gdy  czuje  się  niepotrzebny.  Jeśli  mnie  byłoby 
bardzo  przykro  z  tego  powodu  to  dlaczego  miałbym  udowadniać,  że  ktoś  inny  jest 
niepotrzebny.  Dla  Boga  wszyscy  jesteśmy  potrzebni  i  mamy  coś  do  zrobienia;  małego  lub 
wielkiego. Siły ciemności dążą ku temu by podtrzymać w człowieku, społecznościach i narodach 

background image

68 

 

to  fałszywe  poczucie,  że  są  ludzie  zbędni  na  tej  ziemi.  Każda  walka  ma  ofiary.  Lecz  ofiary 
powinny  nas  uczyć.  Jeśli  pojawiają  się  tyranii  to  czego  nas  oni  uczą.  Ludzie  szybciej  się  uczą 
gdy dostają w skórę i wszelkie tyranie tego świata są tego dowodem. Szkoda tylko, że nauka 
jest przyswajana na krótko i szybko zostaje zapomniana. Więc wszystko zaczyna się od nowa. 

 

Wyzwaniem  na  koniec  czasów  jest  wytrwać  w  wierze  i  miłości  i  nie  zatracić  swego 
człowieczeństwa. Dziś przy bardzo prostych próbach już wielu popada w błędy i tego egzaminu 
nie zdaje. Co będzie gdy przyjdą cięższe wyzwania ? Trzeba się uczyć i wyciągać wnioski, by nie 
dać się zwieść, by nie okazać się samemu tyranem bez miłosierdzia dla innych. Nie ma się co 
zwodzić. Usprawiedliwianie siebie i atakowanie innych nic nie da. Najlepiej być zawsze jak skała 
odporna na ciosy, które jej zadają i dająca schronienie słabym. Porównanie do skały odpornej 
na ciosy i dającej schronienie jest adekwatne do postawy jaką człowiek o silnej wierze powinien 
mieć.  Widzę  dusze,  w  swojej  i  innych  religiach,  które  są  takimi  skałami.  Ci  są  gotowi  do 
podjęcia  najcięższych  wyzwań.  Dlatego  są  oni  w  pierwszym  szeregu  służenia  innym  słowem  i 
czynem stając się przykładami do naśladowania. Życie w zamęcie którego kulminacja nadciąga 
będzie  wyzwaniem,  a  sprostanie  temu  wyzwaniu  będzie  ekstazą  dla  tych,  którzy  będą  jak  ta 
skała. 

[Uwaga ! Czy zamęt już mija czy będzie jeszcze trwał jak trwa ? – pożyjemy, zobaczymy 

?!]

 

 

10. W obliczu zagrożeń.  

Wielu  zapowiadało,  że  będziemy  drżeć  z  przerażenia  w  obliczu  zagrożeń,  które  przyjdą  na 
Ziemię.  Te  zagrożenia  już  od  dłuższego  czasu  ujawniają  się  z  mniejszą  lub  większą  siłą.  Lecz 
kulminacja dopiero nadciąga. Podobno zakres tych zagrożeń jest na skalę wręcz kosmiczną, bo 
będziemy  musieli  stawić  czoła  zagrożeniom,  które  sięgają  poza  nasz  obecny  poziom 
pojmowania  światów  widzialnych  i  niewidzialnych.  Objawią  się  one  w  sferze  widzialnej  jako 
zagrożenia  fizyczne,  gospodarcze,  polityczne,  emocjonalne  ...  ale  mają  się  one  objawić  także 
jako zagrożenia sięgające poziomów metafizycznych. Takie wyzwanie pewnie nas nie powinno 
przerosnąć  jeśli  właśnie  dziś  żyjemy  na  Ziemi.  Każdy  kto  jest  skałą  będzie  odporny  na  te 
zagrożenia. Wiara i zdolność do świadczenia sobie wzajemnej pomocy będą sprawdzianem tej 
odporności. Nikt  nie ucieknie przed tymi zagrożeniami. Nawet pewnie bunt niewiele tu da. Po 
prostu  sprawdzianem  będzie  umiejętność  życia  z  wiarą,  miłością  i  miłosierdziem  w  obliczu 
zagrożenia. Dawniej mówiono z wiarą ‘Bóg dał Bóg wziął’. Jeśli dał to dla dobra jeśli zabierze to 
też dla dobra. Wiadomo, że ciężko jest pogodzić się ze stratą, tym ciężej im więcej odbierają i 
tym  ciężej  im  bardziej  było  się  przywiązanym  do  tego  co  odbierają.  Lecz  strat  nie  unikniemy. 
Tracąc to co posiadamy ziemskiego zyskamy to co jest wieczne. 

[Uwaga ! w 2002 roku gdy to 

pisałem  jeszcze  miałem  apokaliptyczne  patrzenie  na  naturę  naszego  bytowania  tu  na  Ziemi  – 
dziś  już  jestem  od  tego  wolny  –  więc  wiem,  że  możemy  kreować  Świat  bezpieczny  bez 
jakichkolwiek zagrożeń – bardzo wiele od nas zależy – bardzo wiele !].

 

 

11. Nadejście Nowej Ery.

 

 

Tysiącletnie Królestwo, objawienie Chwały Bożej w żyjących, powtórne przyjście Jezusa, wielka 
przemiana  duchowa,  oddziaływanie  przestrzeni  Michała  Archanioła,  infuzja  światłości,  wejście 
ludzkości  w  przestrzeń  wielowymiarową  i  nielinearny  upływ  czasu,  konwergencja  poziomu 
spowodowana  przejściem  przez  granicę  rzeczywistości,  kosmiczna  kwantowa  metamorfoza, 
awans  na  czwarty  poziom  gęstości  to  to  samo  tylko  nazywane  innymi  słowami  przez  różne 
istoty. 

 

A tak mówią o tym wielcy duchowi mistrzowie. 

 

background image

69 

 

„.... moce niebios poruszą się. I wówczas ujrzą Syna Człowieczego, przychodzącego w obłoku z 
mocą  i  wielką  Chwałą.  A  gdy  się  to  zacznie  podnieście  głowy  swoje  gdyż  zbliża  się  wasze 
odkupienie” (Ł.21.26-28) ...... „Owego dnia poznacie, że jestem w Ojcu moim i wy we mnie, a 
Ja  w  was”  (J.14.20)    ...........  będziecie  jak  Aniołowie  w  niebie  ..........  (Szri  Babadżi)  Teraz 
nastąpią zmiany na ogromną skalę, jak w czasach Mahabharaty............ (Sathya Sai Baba) To 
nie  jest  coś,  co  ktokolwiek  żyjący  może  sobie  wyobrazić.  To  nie  jest  coś,  do  czego  można 
dążyć. To jest poza wszelkim zasięgiem. Mogę powiedzieć, że piękno tego jest najwspanialsze, 
ponad  wszelkimi  marzeniami..........  wasz  przykład  będzie  taki  jak  Aniołów  .........  Kiedy 
doświadczycie tego przebudzenia, pozostawicie na zawsze przywiązanie do materii i iluzję która 
za  tym  idzie.  W  zamian  będzie  żyć  na  poziomie  duchowym  i  oddacie  się  w  ręce  Pana,  który 
zaspokoi wszystkie wasze potrzeby. ............ Kiedy nadejdzie, będzie to objawienie prawdziwej 
mocy  boskiej,  manifestacja  wszechobecności  Pana.  Będzie  to  coś,  czego  nikt  żyjący  nie  może 
sobie  wyobrazić.  ............  To  jest  coś  poza  wszelkim  pojmowaniem.  Mogę  powiedzieć,  że 
piękno tego będzie wspanialsze niż wszelkie sny. To co się ukaże rozjaśni świat tak, że piękno 
prawdy absolutnej dosięgnie wielu ludzi. ................ Kiedy nastąpi przebudzenie i wewnętrzne 
poszukiwania  ujawnią,  że  ty  jesteś  tą  prawdziwą  boskością,  twoja  podróż  przez  resztę  życia 
będzie  błogością,  jak  żeglowanie  przez  niebiańskie  morza,  nieporuszony  przez  upływ  czasu  i 
wydarzenia  jakich  doświadczasz.  To  są  doczesne  i  przemijające  zdarzenia,  a  ty  już  nie  jesteś 
częścią  tego  świata.  Ty  jesteś  Bogiem.  Wiecznym  świadkiem,  odbiciem  jego  nieograniczonej, 
wszystko  obejmującej  miłości.  Oto  czym  jesteś    ............  (Plejadianie)  Waszym  ostatecznym 
przeznaczeniem  jest  zmienić  cały  świat  w  częstotliwość  miłości  ..............  nadejście,  którego 
oczekujecie, jest nadejściem świadomości. ................. W nadchodzącej Epoce Wodnika celem 
napływającej  energii  będzie  oświecenie  całej  ludzkości  ................  Ostatecznie  przejdziecie  od 
receptywnego stylu życia, w którym odbieracie idee pochodzące z kosmosu i pozwalacie, by się 
one  w  was  odwzorowywały,  do  samodzielnego  transmitowania  idei  .................  poczujecie 
[wtedy], że jesteście wolni, nieskrępowani, wibrujecie miłością oraz przebaczeniem .................  
(Kasjopejanie) O: Będziecie na Ziemi 4, poziomu jako przeciwność 3. poziomu Ziemi. P: (L) Czy 
to oznacza, że Ziemia 3. poziomu i Ziemia 4. poziomu będą ze sobą egzystowały ramię w ramie  
O: Nie ramię w ramię, tylko jako zupełnie różne rzeczywistości. ............. (św.Paweł) „Jeszcze 
się nie objawiło kim będziemy lecz gdy się to objawi przez wszystkie wieki będziemy do Niego 
podobni bo ujrzymy Go takim jakim Jest”. 

 

 Myślę,  że  niewiele  można  tak  naprawdę  powiedzieć  o  tym  co  jest  poza  obecnym  ludzkim 
odczuwaniem i pojmowaniem. Po prostu to przyjdzie. Wielu twierdzi, że już niedługo, bo znaki 
czasu coraz bardziej na to wskazują. 

 

Nie  dajmy  się  zwieść  żadnym  znakom  ani  cudom,  które  się  wydarzą  poza  nami.  Cała  ta 
przemiana  ma  się  dokonać  w  nas,  nie  poza  nami.  W  naszej  duszy,  w  naszym  sercu  i  naszym 
ciele. 

 

Miłosierdzie będzie tym co pozwoli wielu wejść w tę nową rzeczywistość. 

 

„Miłosierni miłosierdzia dostąpią”. 

 

 

12. Zjednoczenie z Bogiem.  

Pięknie byłoby znaleźć się w tej zapowiadanej nowej rzeczywistości lecz pewnie nie wszystkim 
to  będzie  dane.  Niektórzy  mogą  tego  nie  doświadczyć  i  pozostać  jeszcze  w  iluzji  świata,  w 
którym dziś żyjemy. Inni po prostu do tej chwili nie dożyją. Lecz jeśli ktoś umiera to niech ma 
świadomość,  że  Bóg  Jest  Miłością,  a  my  jesteśmy  Tą  samą  Miłością.  Komu  przyjdzie  umrzeć 
niech umiera w jedności z Bogiem. Ja wierzę w reinkarnację dlatego słowa Szri Babadżi „Wtedy, 
gdy  umieracie  w  "Jedności",  to  uwalniacie  się  od  ponownych  narodzin,  jeżeli  tylko  sami  nie 
zapragniecie ich” są dla mnie bardzo wymowne. Nawet jeśli ktoś w reinkarnację nie wierzy to 

background image

70 

 

powinien wierzyć, że chwila śmierci jest tą chwilą gdy „owego dnia poznacie, że Jestem w Ojcu 
moim  i  wy  we  mnie,  a  Ja  w  was”  (J.14.20).  Wierz  swemu  mistrzowi  duchowemu  lub  swej 
intuicji  lub  Prawdzie,  którą  ci  Bóg  objawił,  że  tak  jest.  Zjednoczenie  z  Bogiem  przychodzi  gdy 
wypełnimy swe obowiązki. Widząc spokój wielu umierających można sobie uświadomić, że ich 
obowiązek już się zakończył. Oni są wolni już od jakiegokolwiek obowiązku, bo wypełnili co im 
Bóg  nakazał.  A  jak  widać  w  życiu  obowiązków  nigdy  nikomu  nie  brakuje.  Nawet  można  się 
czasami  zaharować  na  śmierć  bez  powodu.  W  wypełnianiu  naszego  obowiązku  jest  więc 
potrzebny  umiar,  jak  we  wszystkim.  Powołam  ponownie  słowa  Szri  Babadżi  „Wszyscy 
powinniśmy  mieć  przed  sobą  jeden  cel:  poświęcać  siebie  dla  ludzkości.    Powinniśmy  żyć  dla 
ludzkości i umrzeć dla ludzkości”. Poświęcenie wydźwignie tę cywilizację do wyższego poziomu 
duchowego istnienia. Wypełnienie obowiązku poprzez poświęcenie i poczucie jedności z Bogiem 
i stworzeniem pozwoli zjednoczyć się wielkim i małym ze swym Stwórcą. 

 

 

13. Bóg Jest Miłością.  

BÓG  JEST  MIŁOŚCIĄ,  najczystszą,  bezinteresowną,  nieskończoną,  nieumniejszalną, 
niepowiększalną, wszechobecną i wieczną. Ta MIŁOŚĆ jest ostatecznym celem wszystkiego. 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

background image

71 

 

Człowiek odmieniony [Przemieniony] Chrystusowy 

 

 

Człowiek Odmieniony będzie wyglądał jak przemieniony Jezus na górze Tabor, którego apostołowie 
oglądali w Chwale w towarzystwie Eliasza i Mojżesza.

 

Przy  opisie  tekstu  w  rozdziale  Koniec  Czasów  i  innych  tekstach  opisałem  krótko  i  dość  oględnie 
kwestię  człowieka  odmienionego.  Jeśli  ktoś  ma  ochotę  ten  problem  drążyć  może  to  robić 
poczynając  od  studiowania  proroctw  np.  Księgi  Henocha,  Izajasza  czy  Apokalipsy  poprzez 
studiowanie  licznych  opisów  w  innych  tradycjach  religijnych,  poprzez  nawet  opracowania 
ezoteryczne  aż  do  spekulacji  bioelektroniki  i  mechaniki  kwantowej.  Znajdzie  tam  tylko  opisy.  Te 
opisy z literackiego punktu są bardzo piękne lecz i tak nic nie mogą powiedzieć o Prawdzie jak ja 
nie  mogę  przekazać  nikomu  Prawdy,  która  się  we  mnie  objawiła.  Opis  jest  tylko  niedoskonałym 
schematem  doskonałej  rzeczywistości.  Dlatego  opis  tego  co  jest  poza  naszym  obecnym 
pojmowaniem nie jest tak bardzo konieczny.

 

Wystarczy  przyzwyczaić  się  do  myśli,  że  to  nastąpi  i  że  to  będzie  uwolnienie  od 
obecnej  cielesności  takie,  że  nasza  wolność,  doskonałość  i  świętość  zadziwi  nas  pod 
każdym względem. Należy w to wierzyć. 

 

Kiedy  to  nastąpi  ?  Nikt  tego  nie  wie  chociaż  wielu  podaje  naprawdę  ścisłe  daty.  Nastąpi  to  z 
pewnością  niebawem  -  za  życia  lub  niedługo  po  śmierci  ciała  tych,  którzy  teraz  przechodzą 
nieprawdopodobne zmiany.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

background image

72 

 

Opis szczególnych wydarzeń naszych czasów 

 

Niejedzący   

 

Pojawili  się  ludzie,  którzy  nie  jedzą.  U  wielu  z  nich  potrzeba  jedzenia  zanikła  sama.  Niektórzy 
osiągnęli to poprzez pewne procesy. Są i ofiary tego ‘owczego pędu’ do niejedzenia – odżywiania 
się światłem. Są opinie, że nie warto wchodzić w to na siłę dopóki nie przyjdzie samo, bo byłoby to 
przedwczesne korzystanie z darów przemiany. Liczbę niejedzących na świecie ocenia się na ok. 12 
tysięcy.  Podaję  stronę  internetową  Joachima,  z  której  można  znaleźć  linki  do  innych  stron. 
http://niejedzenie.pl mail jmw@niejedzenie.pl [Na moim chomiku jest dostępna książka Joachima o 
niejedzeniu i postach - 

http://chomikuj.pl/mjacek2013/Dokumenty

]

 

  

 

Pierwsze medytacje Pokoju i Miłości - Alicja Stöger-Zamojska 

 

Artystka malarka przeżywająca niesamowite stany wędrówki poza ciałem z udziałem Przewodnika, 
który  w  bardzo  mądry  sposób  tłumaczy  jej  rzeczywistość  i  naucza.  Poniżej  podaję  prośbę  oraz 
adresy do Alicji. 

 

Wspomóż Alicję w dziele Miłości 

 

Poniżej  powołuję  słowa  Alicji,  która  realizuje  pracę  związaną  z  realizacją  dzieła  Miłości,  które 
obejmie wielką część świata. Jeśli uświadamiasz sobie wagę tego co się dokonuje włącz się w to 
dzieło i powiedz o tym innym. 

 

Z Bogiem 

 

M. Jacek 

 

SŁOWA ALICJI 

 

Zapraszam do udziału w manifestacji miłości. 

 

Wyjdziemy  27 kwietnia o godz. 15 Zobaczymy, czy stać nas na generowanie takiej energii by 
powstrzymała agresje człowieka przeciw człowiekowi. Nienawiść i złość. 

 

Musimy się zjednoczyć w woli miłości. 

 

Musimy  stworzyć  potężną,  monumentalną  muzykę  w  wykonaniu  orkiestry  i wspaniałych  głosów, 
nagrać na płytę, żeby wszystkie rozgłośnie powtarzały ją, aby wszyscy mogli się jej nauczyć.

 

Wtedy spotkamy się określonego dnia 27 kwietnia 2003 roku i o określonej godzinie 15, w swoich 
miejscowościach i weźmiemy się za ręce, utworzymy kręgi i zaśpiewamy pieśń. Ludzie, którzy nie 
będą mogli przyjść,  połączą się z nami mentalnie i skoncentrują swe myśli pełne uczucia miłości 
na jedności ze wszystkimi ludźmi na ziemi i z całym wszechświatem. 

 

Będzie to tak potężne uderzenie miłości, że euforia uczuć porwie wszystkich. Nikt temu 
uczuciu nie będzie w stanie się oprzeć. Będzie to siła przeciwstawna rozszerzającej się 
nienawiści.
 

 

background image

73 

 

Myślę,  że  głównym  źródłem,  z  którego  powinno  popłynąć  źródło  miłości  jest Kraków- 
Łagiewniki. 

 

Więcej o Alicji i Jej pracy na stronach internetowych. 

 

Alicja Stöger Zamojska 
Artysta malarz - Malarstwo portretowe 
e-mail: akzam@poczta.onet.pl 

 

http://republika.pl/akzam 
http://republika.pl/transwizje2/oAlicji.htm 

 

 

Medytacje  te  planowano  na  wiosnę  2003  roku  –  13  lat  temu.    Obecnie  jest  koniec  2016  roku. 
Takich  medytacji  w  intencji  Pokoju  i  powszechnej  Miłości  na  całej  Ziemi  do  tej  pory  odbył  się 
tysiące.  A  więc  Ludzkość  się  budzi  ?  Cudowne  !  Będzie  nas  coraz  więcej  i  więcej  –  pragnących 
Pokoju  i  powszechnej  Miłości  –  aż  nastąpi  czas,  w  co  wierze,  że  pokój  i  miłość  obejmą  wszystkie 
serca. Amen 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

background image

74 

 

Aneks 1 

Wykład o istocie Boga i stworzenia 

 

początki nauki nowej ziemi

 

Nie istnieje nic poza Bogiem 

 

Wychodząc z powyższego zdania przeanalizujmy cały Boży Plan istnienia. Otwórzmy w tym 
celu  serca  i  umysły  jak  małe  dzieci,  które  chłoną  z  przejęciem  baśniowe  opowiadanie  i 
ś

więcie w nie wierzą.  

 

W zasadzie to żadnych początków wiedzy, którą zamierzam przedstawić nie ma, bo ta wiedza 
jest  wieczna  i  wciąż  niezmienna.  Lecz  dziś  wskrzeszamy  tę  wiedzę  na  wiele  sposobów  by 
wszystkie przyszłe pokolenia mogły ją rozwijać i utrwalać dla Chwały  Bożej i dobra całego 
stworzenia.  

 

Kiedyś  przedstawiałem  ten  Boży  Plan  najpierw  w  formie  tabeli.  Dziś  to  uczynię  w  formie 
graficznej.  Tu  nawiążę  do  pewnego  obrazu,  który  przedstawia  plan  nieba  w  postaci  słońca  - 
Boga  będącego  w  centrum  z  pozostałymi  poziomami  tego  nieba  w  postaci  otaczających  Go 
kręgów  poszczególnych  niebiańskich  domen.  Ja  dziś  uczynię  to  odwrotnie  aby  oddać  istotę 
Boga  jako  Pana,  który  Jest  nie  tylko  centrum  ale  i  wszystko  w  sobie  zawiera.  Wyżej 
wspomniany obraz jest też pięknym oddaniem istoty Boga bo podkreśla, że Bóg jest centrum 
–  i  tak  jest  –  centrum  Boga  jest  we  wszystkim,  a  Jego  otoczenie  nigdzie  bo  Bóg  Jest 
Nieskończony.  Centrum  Boga  jest  w  Tobie  moja  droga  i  mój  drogi  –  dlatego  Bóg  jak  i  Ty 
jedno jesteście i stanowicie w swej zjednoczonej istocie bezkres i nieskończoność – JESTEM.  

 

Och  gdybyś  znała  i  znał  tę  tajemnicę  !?  Miej  wiarę,  miej  ufność,  miej  miłość  a  poznasz. 
Poznasz,  być  może  już  niedługo.  Otwórz  tylko  swe  serce  dla  Boga,  a  poznasz.  Otwórz  swe 
serce  jak  to  małe  dziecko,  które  otwiera  swe  serce  i  umysł  i  chłonie  z  przejęciem  cudowną 
baśń. Teraz opowiem Ci baśń najpiękniejszą aby już nie było w Tobie wątpliwości. Opowiem 
Ci  tę  baśń  bo  serce  me  pełne  miłości  do  Boga  i  Ciebie  sprawia,  że  nie  potrafię  się  temu 
oprzeć.  Tak  bardzo  bowiem  pragnę  by  ogień  boży  już  zapłonął  na  Ziemi,  że  nie  jesteś  w 
stanie niczym zmierzyć tego pragnienia. Gdy ono wybucha to pochłania mnie całego jak pasja 
naukowca, a natchnienie artystę, poetę czy pisarza. Wsłuchaj się więc w niebiańską opowieść, 
którą wciąż toczę w tym i w innych światach.  

 

background image

75 

 

Masz nieustanną wolność. Masz wolną wolę. Jedynie co możesz zrobić z tą wolną wolą to: 1/ 
oderwać  ją  od  Boga  i  czynić  swoje  Bóg  Ci  pozwoli  bo  nawet  Twój  bunt  wykorzysta  do 
Swych celów – bo to Ty oddzielasz się od Boga a On się od Ciebie nie oddzielił i wciąż jest w 
Tobie  Sobą  –  Wiecznym  Świadkiem  –  MIŁOŚCIĄ;  2/  możesz  też  zjednoczyć  swoją  wolną 
wolę  z  Bogiem  i  wtedy  już  nie  będzie  Bóg  i  ja  tylko  Ja  i  Bóg  Jedno  jesteśmy  –  JESTEM. 
Nawet ten ograniczony świat Cię tego nie pozbawi.  

 

A teraz spójrz na poniższy rysunek.  

background image

76 

 

 

BÓG - MIŁO

ŚĆ

 

Ś

wiatło

ść

 Wiekuista 

Ogie

ń

 niebieski

 zakres domeny Boga
(WIECZNY  

Ś

WIADEK)

    zakres domeny 
Wiecznej 

Ś

wiatło

ś

ci

     (Poziom Boski)

zakres domeny Ognia
Niebieskiego (Energii) 
 (Poziom Przedboski
        półboski)

zakres domeny Ciemno

ś

ci 

Niebo

Czy

ś

ciec - Raj

     

Ś

wiat Astralny

 (przedsionek nieba
       lub piekła)
miejsce zamieszkania 
 dusz indywidualnych

zakres niewidzialny

zakres widzialny

  materia nieo

ż

ywiona

i prymitywna o

ż

ywiona

    (bez instynktu)

Miejsce zamieszkania 
   Ducha - Jedno

ść

   materia o

ż

ywiona

        CZŁOWIEK
obecny i ro

ś

liny, zwierz

ę

ta, ...

(instynkt-intelekt-intuicja)

       materia subtelna
            CZŁOWIEK
odmieniony i co odmienione ? .... 
        (intelekt-intuicja)

KOSMOS widziany 
 i rozpoznawany
naszymi zmysłami

KOSMOS niewidzialny i widzialny 
   i nierozpoznawalny obecnie
          naszymi zmysłami

pierwszy ułamek czasu 
aktu stworzenia
WIELKI  WYBUCH

 

background image

77 

 

Aby  rozrysować  ten  rysunek  i  go  objaśnić  musiałem  zdobyć  wiele  wiedzy  z  zakresu 
wewnętrznego  poznania  mistycznego,  z  zakresu  studiów  duchowych  (biblijnych  i  nie  tylko 
biblijnych),  z  zakresu  wiedzy  naukowej  i  z  zakresu  wiedzy  ezoterycznej.  Niczyją  wiedzą  i 
ż

adną duchowością nie pogardziłem dlatego było to możliwe do zrealizowania.  

 

Bóg  –  Miłość  –  Wieczny  Świadek  jest  niezmienny  i  jest  zarówno  początkiem  jak  i  celem 
całego  stworzenia.  W  Nim  cały  akt  stworzenia  i  rozwoju  poprzez  ewolucję,  a  następnie 
inwolucję się w całości dokonuje. Tu jest pełnia, która nie podlega najdrobniejszym zmianom. 
Tu  jest  już  tylko  wszechwiedza.  Najwyższa  Jaźń  –  wszystkie  możliwości  z  punktu 
matematycznego są Tu zawarte. Dlatego tu już się nie uczy, nie działa tylko uczestniczy się w 
Wiecznej  Pełnej  Ekstazie  Miłości.  Zarówno  uczestnicy  stworzenia  materialnego  jak  i  dusze 
indywidualne  i  duch  ku  temu  Źródłu  dążą.  To  jest  nieustanna  pielgrzymka  ze  wzlotami  i 
upadkami.  Pielgrzymka  wolnej  woli  istoty  stworzonej.  Jak  zaznaczyłem  Bóg  jest 
największym  zbiorem  i  zawiera  w  sobie  wszystkie  pozostałe  zbiory.  Jednocześnie 
podkreśliłem fakt, że Bóg jest centrum stworzenia umieszczając Go również w środku. I tak 
jest. Boga każda istota może znaleźć w sobie gdy jej świadomość, a zwłaszcza pragnienie są 
na  tyle  silne  by  otwarło  się  duchowe  (tzw  trzecie  oko)  istoty  poszukującej  Boga.  Tej  Bożej 
Łaski sam dostąpiłem więc o tym świadczę. Bo Łaska Boża działa nagle i niespodzianie gdy 
dusza jest dojrzała. Tak jest w istocie, że każdy Boga nosi w sobie.  

 

Zaznaczyłem  też  w  centrum  zakres  aktu  stworzenia  –  można  powiedzieć  Wielkiego 
Wybuchu. To kiedyś się stało – Słowo stało się ciałem. Lecz prawdę powiedziawszy staje się 
wciąż  i  nieustannie.  Ja  sam  często  odczuwałem  jak  każda  cząstka  ciała  powstaje  z  miłości 
przechodząc od form energii – światła niepojęcie subtelnego do formy energii subtelnej ognia, 
która  jeszcze  nie  jest  do  zbadania  na  naszym  poziomie,  aż  do  wyłonienia  się  cząstek 
elementarnych,  które  w  ostateczności  kształtują  atomy  i  konglomeraty  atomów,  które  my 
widzimy  naszymi  zmysłami.  Co  ciekawe  przez  ułamek  czasu  nim  z  energii  na 
najsubtelniejszym  poziomie  wyłoni  się  to  co  my  możemy  dziś  zbadać  i  zmierzyć  czy  też 
dostrzec  w  taki  sposób  jak  dostrzegamy  rozwój  materii  przechodzi  krótko  przez  kwantową 
formę materii subtelnej. Tu już wiele zdziałano na tym polu i wiedza posuwa się do przodu. 
Istotne jest by na tej wiedzy się koncentrować również. Lecz obecne narzędzia badawcze już 
przestają być wystarczające. Trzeba użyć mocy miłości i wielbienia Boga. Co ciekawe jeden z 
profesorów  AWF  Krakowskiego  (nie  mogę  w  tej  chwili  odnaleźć  jego  danych)  kiedyś 
udowadniał,  że  mamy  w  sobie  pamięć  przechodzenia  przez  wszystkie  formy  energii  od 
momentu  Wielkiego  Wybuchu  –  praenergii  (energii  pierwotnej,  która  przedstawia  mój 
diagram),  aż  do  dnia  obecnego  –  to  jest  energetyczny  zapis  pamięci  istnienia,  bez  wątpienia 
tak jest. Opierał to na swej wysokiej duchowości i badaniach, których bazą była właśnie Jego 
silna  wiara  i  duchowość.  Do  naszych  czasów  zachował  się  tzw  śpiew  Alikwotowy  bazujący 
na wielbieniu Boga – od dawna słyszałem o cudach dokonywanych tą drogą przez mnichów 
buddyjskich.  Są  ludzie  niejedzący  odżywiający  się  światłem.  Uzasadniają  to  właśnie 
umiejętnością  czerpania  siły  życiowej  z  tej  pierwotnej  energii  –  praenergii,  światła  lub 
prościej  z  mocy  Ducha  Świętego  co  dla  wielu  osób  wysoko  uduchowionych  w  historii  było 
czymś naturalnym i na pewnym etapie mogli nie jeść tylko całą siłę życiową czerpać z Boga. 
Jak daleko można czerpać z tej mocy ? Bardzo daleko ! Jeśli będzie to oparte na wielbieniu 
Boga, miłości to wtedy zawsze będzie to czyste i naturalne. Nie zaburzy praw natury w żaden 

background image

78 

 

sposób.  To  nie  są  bajki.  Mocą  Boga  można  dokonać  wielu  rzeczy.  Dziś  da  się  to  już 
praktycznie udowodnić nie tylko przez duchowość ale i naukowo ! 

 

 Tak  więc  na  początku  jest  Bóg  –  Miłość.  Później  błyskawiczne  przejście  przez  wszystkie 
formy niewidzialnej światłości i energii (ognia) i materii subtelnej do obecnie widzianej przez 
nas  materii.  To  jest  nagłe  pojawienie  się  nieskończonej  macierzy  jak  w  matematyce.  Jeden 
staje  się  nieskończonością  chociaż  wciąż  pozostaje  jednym.  A  tym  aktem  ten  Jeden  daje 
szansę każdej cząstce tej nieskończoności stać się też jednym. Jak podkreślałem matematyka 
może  to  udowodnić.  A  więc  Jeden  stał  się  nieskończonością  wciąż  pozostając  Jednym.

 

Powstała  materia,  którą  dziś  dostrzegamy.  Najpierw  jest  to  materia  nieożywiona. 
Nieożywiona  lecz  czy  świadoma  ?  Kiedyś  przy  podziale  Boga  przypisałem  tej  materii  brak 
ś

wiadomości  jednak  podkreśliłem  moc  jaką  wykazują  kryształy.  Moc  którą  mogą  w 

ostateczności  ponoć  same  manifestować.  Czyż  w  bajkach  kryształ  nie  jest  przy  czarach 
czynnikiem  inicjującym  ?  Czy  bajka  może  być  prawdą  ?  Jeśli  dziś  jest  tak  duży  pęd  do 
czarów  i  mocy  zapewne  tak  jest.  Podobno  jesteśmy  8  cywilizacją  od  czasu  upadku  edenu. 
Wszystkie poprzednie zostały zniszczone przez generowanie mocy, która wymknęła się spod 
kontroli.  Takie  uzasadnienie  otrzymują  ezoterycy  w  przekazach  od  wyższych  subtelnych 
cielesnych i energetycznych form istnienia. Kto wierzy w reinkarnację może sobie dzisiejsze 
zainteresowanie  magią  uzasadnić  tym,  że  reinkarnowało  wiele  dusz  z  czasów  gdy 
wygenerowana  moc  wymknęła  się  spod  kontroli  i  sama  zniszczyła  cywilizacje.  Niektórzy 
metodą  hipnozy  i  innymi  dochodzą  do  swej  pierwotnej  świadomości  gdy  byli  w  formie 
materii  nieożywionej.  A  więc  nawet  materia  nieożywiona  ma  jakąś  formę  bardzo 
prymitywnej świadomości.  

 

Dlatego  te

ż  ta  prymitywna  materia  też  widać  ma  swoją  moc  lecz  niemożliwą  do 

okiełznania. Trzeba wi

ęc tę moc odrzucić jako zbędną i niebezpieczną i sięgnąć do mocy 

wy

ższej.  Magia  jest  nam  zbędna.  Walczyłem  z  tym  w  poprzednim  wcieleniu  i  walczę  z 

tym teraz nim si

ę to rozpleni jak szarańcza.  

 

Oczywiście  materia  nieożywiona  kształtuje  się  bardzo,  bardzo  długo  w  skali  linearnego 
upływu  czasu  w  jakim  my  dziś  istniejemy.  To  są  długie  miliardy  lat.  W  wyniku  licznych 
procesów geochemicznych, fizycznych itp. oraz katastrof kosmicznych w końcu pojawiają się 
warunki by materia nieożywiona mogła przejść do formy materii ożywionej - biochemicznej. 
Na  początku  jest  to  forma  bardzo  prymitywna.  I  znów  potrzeba  wielu  milionów  lat 
eksperymentów i prób przyrody by to mogło postąpić dalej.  

Jak  długa  to  droga  wielu  zajmujących  się  geologią  dobrze  wie.  Jest  to  tak  ogromnie  długa 
droga,  że  te  8  wspomnianych  cywilizacji  to  ułameczek  czasu  naprzeciw  czasu,  który 
przemierzają  te  prymitywne  formy  materii  ożywionej  by  stać  się  żywą  istotą  obdarzoną 
instynktem. Nieskończenie długie eksperymenty przyrody (natury) zakończyły się sukcesem. 
Podstawowa struktura DNA została określona i teraz już można zacząć kolejne eksperymenty.  

 

background image

79 

 

Zaczyna  się  długa,  bardzo  długa  droga  ewolucji  materii  ożywionej.  Znów  wiele 
eksperymentów natury, katastrof naturalnych, klęsk żywiołowych i zmian klimatycznych ma 
tu  decydujący  wpływ.  Tu  instynkt  na  początku  jest  decydujący  by  przetrwać  i  się  jak 
najbardziej rozmnożyć. I ten instynkt dotyczy nawet obecnego człowieka co jest widoczne. Z 
czasem  pojawia  się  świadomość.  W  zasadzie  jeśli  uznamy,  że  bardzo  prymitywna 
ś

wiadomość  istniała  na  etapie  materii  nieożywionej  to  najwyraźniej  na  etapie  materii 

ożywionej  jest  to  świadomość  coraz  doskonalsza.  Lecz  świadomość  jak  ewolucja,  a  nawet 
inwolucja ma swój wstępujący charakter i charakter zstępujący. Wstępujący polega na tym, że 
ś

wiadomość  do  pewnego  etapu  nie  dostrzega,  że  istnieje  coś  wyższego.  Na  pewnym  etapie 

ś

wiadomość  dopuszcza  do  siebie  istnienie  czegoś  wyższego  chociaż  na  razie 

niewytłumaczalnego.  I  tak  jabłko  zapewne  wie,  że  jest  jabłkiem  (po  swojemu)  lecz  nie  jest 
sobie  w  stanie  uświadomić,  że  jest  człowiek.  Nie  jest  w  stanie  pojąć  tego  wyższego  bytu. 
Może  od  tegoż  człowieka  odbierać  miłość  jak  i  nienawiść  bo  nawet  ściany  domu  pamiętają 
szczęśliwe  i  tragiczne  chwile  jego  mieszkańców  lecz  świadomość  jabłka  nie  jest  w  stanie 
wznieść  się  wyżej  i  musi  dalej  przechodzić  w  ewolucji  kolejne  stopnie.  Gdzież  tu  do 
uzyskania  świadomości  wyższej.  Musi  do  tego  dojść  dopiero  drogą  bardzo  długiej  ewolucji 
przechodząc do coraz wyższych form. I tak jest, że z czasem ewolucja osiąga wyższe formy. 
Rośliny  przechodzą  w  formy  zwierzęce.  I  te  znów  podlegają  ewolucji  do  coraz  bardziej 
ś

wiadomych  form.  Świadomość  zwierzęcia  ma  charakter  zstępujący  w  zakresie  odczuwania 

materii  nieożywionej  czy  świata  roślin.  Objawi  się  to  tym,  że  zwierze  już  czuje  materię 
nieożywioną  i  rośliny  i  wyraźnie  je  rozróżnia  od  siebie.  Nie  ma  jednak  wciąż  charakteru 
wstępującego. Wciąż istnieje trudność poznania wyższego. Instynkt dominuje chociaż u wielu 
zwierząt  pojawia  się  intelekt  i  to  wyraźnie  widać  w  wyraźnej  inteligencji  u  wielu  zwierząt. 
Informacja docierająca do mózgu zwierzęcia jest poddawana najwyraźniej analizie i syntezie 
bo zachowanie wielu zwierząt jest czasami zadziwiająca i dobitnie świadczy o tym, że ślepy 
instynkt jest hamowany przez zachowanie inteligentne, a nawet rozumowe. Zresztą zwierzęta 
wykazują  zadziwiająco  bogate  formy  komunikowania  i  zdolność  uczenia  się  jak  człowiek  – 
tresury. Brak jest jednak wciąż ewidentnego bodźca do poznania rzeczy najwyższych.  

 

I  w  końcu  pojawia  się  On.  Istota  inteligentna.  Człowiek  obdarzony  instynktem,  intelektem  i 
intuicją  –  korona  stworzenia.  Analizuje  i  syntezuje  bodźce  i  informacje  napływające  ze 
ś

wiata.  Rozwój  od  prymitywnej  formy  człowieka  pierwotnego  do  obecnej  formy  ludzkiej 

trwa  zapewne  znów  wiele  milionów  lat.  W  tej  fazie  może  się  pojawić  ktoś  –  inna  wyższa 
cywilizacja,  która  drogą  genetyczną  przyspieszy  ten  rozwój.  I  może  właśnie  brak  dowodu 
paleontologicznego  na  płynne  przejście  od  człekokształtnych  do  obecnej  naszej  formy  jest 
tego  dowodem.  To,  że  w  istocie  jesteśmy  genetycznym  eksperymentem  kosmicznym  wcale 
nie  musi  być  takie  nierealne.  I  wielu  się  przy  tym  upiera  podając  liczne  mniej  lub  bardziej 
sprawdzalne dowody.  

 

Jesteśmy  ludźmi.  Koroną  stworzenia.  Teraz  już  możemy  poznać  rzeczywistość  najwyższą 
Boga.  Droga  znów  jest  dość  mozolna.  Najpierw  Bogiem  jest  słońce,  księżyc,  gwiazdy,  siły 
przyrody,  góry,  kamienie,  lasy,  drzewa.  W  końcu  człowiek  uświadamia  sobie,  że  Bóg  musi 
być  osobą  i  tak  Go  długo  czci.  Ostatnim  etapem  jest  uświadomienie,  że  w  istocie  Bóg  jest 
Duchem,  że  jest  Miłością.  I,  że  pomiędzy  Bogiem  –  MIŁOŚCIĄ  a  człowiekiem  istnieją 
wyższe światy, niebiańskie, rajskie. Światy przebywania świętych, aniołów, zmarłych .....  

background image

80 

 

 

Tak  z  czasem  ta  wiedza  o  wyższych  światach  rośnie  bo  coraz  więcej  jest  tych,  którzy  te 
ś

wiaty poznają poprzez doświadczenie pozazmysłowe i zmysłowe i różnymi drogami usiłują 

opisać  i  oddać  to  co  jest  niewytłumaczalne  żadnym  sposobem  ale  możliwe  do 
schematycznego  opisania.  Można  mając  zdolność  analizy  i  syntezy  usystematyzować  tę 
wiedzę  i  wyciągnąć  bogate  wnioski.  Jednak  najwyższe  jest  bezpośrednie  doświadczenie 
zmysłowe  czy  pozazmysłowe.  Czego  można  doświadczyć  zmysłami.  Można  zapewne 
doświadczyć  tego  co  jest  w  zakresie  materii.  I  zarówno  materii  ożywionej  i  nieożywionej, 
która jest dla nas dostrzegalna jak i materii subtelnej, która jest kwantowo odmienną i bardziej 
delikatną  materią.  Powiem  wprost  tego  nie  każdy  może  doświadczyć  bo  albo  ta  subtelna 
materia jawi się komuś w formie niesubtelnej (tej dostrzegalnej przez obecnego człowieka) i 
wtedy jej subtelna istota nie jest znana albo ktoś wcale tej subtelnej materii nie dostrzega. Dla 
przykładu  wielu  jest  w  Himalajach  joginów,  którzy  potrafią  być  niewidzialni.  Można  tę 
umiejętność nazwać zdolnością wejścia w bardziej subtelną materię. Najwyraźniej można to 
wyćwiczyć. Tylko po co ? Czy to ma sens ? Moim zdaniem jest to zbędne bo można się taką 
umiejętnością zafascynować i zatracić drogę do źródła najwyższego – Boga – MIŁOŚCI.  

 

Ta  materia  subtelna  jest  kolejnym  etapem,  w  który  już  niedługo  zaczniemy  stopniowo 
wchodzić.  Tak  jak  w  całej  ewolucji  obserwujemy,  że  wszystkie  etapy  przebiegają 
jednocześnie  tak  i  to  wejście  w  wyższą  subtelną  formę  materii  zapewne  będzie  procesem 
trwającym  jakiś  czas.  Nastąpi  kwantowa  przemiana  ciał  i  jednocześnie  skończy  się  linearny 
upływ czasu. Czas stanie się dla nas otwartą księgą. Będziemy znali przeszłość, teraźniejszość 
będzie dla nas czymś oczywistym i będziemy mogli spojrzeć w przyszłość. W tych światach 
przebywali w historii nieliczni ludzie z naszego ziemskiego poziomu – mnie to było dane w 
poprzednich wcieleniach.  

 

Samo przejście jest bardzo istotne i wiele potężnych duchowych istot dba dziś o to by odbyło 
się to bezpiecznie by po wejściu w ten poziom wejść w zakres domeny wiecznej światłości, a 
nie  w  zakres  domeny  ciemności  (patrz  rysunek).  Materia  i  jej  rozwój  są  kształtowane  przez 
ś

wiatłość  i  ciemność.  Obie  współwystępują.  Lecz  jak  to  zwykle  bywa  przy  dwu  ośrodkach, 

które się nawzajem przenikają mogą zachodzić przypadki ich zmieszania w zróżnicowanych 
proporcjach  co  jest  najczęstsze.  W  takim  stanie  mieszanych  domen  jest  dziś  Ziemia  i 
Ziemianie.  Nawet  od  czasu  upadku  pierwszych  rodziców  i  buntu  aniołów  uznaje  się,  że  to 
domena Lucyfera i jego świty. Zapewne tak jest lecz nie do końca. Mogą wystąpić i anomalie 
(bardzo rzadkie przypadki). Jedną anomalią byłoby gdyby wszystko w procesie metamorfozy 
Ziemian i Ziemi weszło w domenę Wiecznej Światłości i dziś wielu synów światłości w tym 
ja  nad  tym  pracujemy.  Drugą  anomalią  jest  gdyby  ciemność  przejęła  Ziemian  i  Ziemię  w 
procesie tego przechodzenia. I są tacy, którzy nad tym też pracują. Teraz potrzeba rozpoznać 
kto jest wróg a kto przyjaciel co nie będzie łatwe. I w tym rozpoznawaniu najpierw samemu 
trzeba  się  określić  po  której  stronie  się  stoi.  Miłość,  miłosierdzie,  służba,  brak  przywiązania 
dla własnego ciała, wyrzeknięcie się magii i zdobywania mamony (zysków dla zaspokajania 
swego egoizmu) jest znakiem rozpoznawczym synów światłości. Egoizm, intryga, dominacja, 
zdobywanie  mamony,  magia  i  przywiązanie  do  swych  ciał  i  spraw  tego  świata  jest  znakiem 
rozpoznawczym  przeciwnika  (sług  ciemności  –  egoistów  służących  sobie).  Trudno  jest  to 

background image

81 

 

rozpoznać  bo  wszyscy  są  ludźmi.  I  metody  walki  są  dziś  tak  doskonałe  (oparte  na  bogatej 
wiedzy o psychologii i manipulacji), że rozpoznanie tych spraw nie będzie łatwe. Niestety w 
rodzącym  się  chaosie  przyjaciele  biorą  się  dziś  za  wrogów.  Jako  Hetman  tego  zmagania  ze 
strony światłości  robię co mogę by zapanować nad tym płochliwym pospolitym  ruszeniem i 
stworzyć  karną  i  zdyscyplinowaną  armię  i  wierzcie  mi  czy  żyjąc  czy  też  umierając  tego 
dokonam.  Ze  mną  Bóg  i  Jego  moc.  Swój  swego  powinien  rozpoznać.  Syn  światłości  jeśli 
pozbędzie  się  resztek  egoizmu,  zapłonie  miłością  i  miłosierdziem  i  dokładnie  pozna  boskie 
pragnienie,  które  nosi  w  swym  sercu  będzie  wiedział,  że  jest  rycerzem  światłości.  Synowie 
ciemności  sami  się  określą.  Cała  walka  polega  obecnie  na  rozświetlaniu  serc  lub  ich 
zaciemnianiu i przybiera na sile coraz bardziej już nawet nie z roku na rok tylko z tygodnia na 
tydzień. Stańcie po stronie światłości !!! Gdy światłość zwycięży to Ci, którzy wejdą w formę 
materii  subtelnej  ulegną  kwantowej  przemianie  i  będą  promienieć  światłem  i  miłością  jak 
Jezus  przemieniony  na  górze  Tabor.  To  będzie  zwycięstwo  światłości.  Wszyscy  którzy  tego 
dostąpią  staną  się  istotami  Chrystusowymi  tak  jak  dziś  poznając  Boga  można  też  stać  się 
Chrystusem.  

 

Brak świadomości rzeczy najwyższych i cała wędrówka do tej pory odbywa się przez formy 
duszy  indywidualnej.  Śmierć  danej  istoty  kończy  się  odpoczynkiem  duszy  w  raju.  Na 
niewidzialnym  subtelnym  poziomie  astralnym.  Świat  astralny  nazywany  rajem,  czyśćcem, 
domem Ojca, stanem odpoczynku lub też przedsionkiem nieba lub przedsionkiem piekła jest 
niezmiernie bogaty, nawet bogatszy od świata materii, którą my widzimy i której obecnie nie 
widzimy. Świat astralny jest możliwy do poznania okiem duchowym i wielu w tych światach 
często przebywa w medytacji i lewitacji czy nawet w snach. Z tych światów mogą się objawić 
dusze nam ludziom jeśli Bóg na to zezwoli. Tu nie ma się jednak własnej woli, bo dusza jest 
poddana  woli  Boga.  Odpoczywa  lub  śpi  w  zależności  od  swego  stanu,  który  sobie 
wyhodowała  w  życiu  ziemskim.  Z  tego  stanu  dusza  można  wznieść  się  wyżej  (do  nieba)  za 
sprawą  łaski  Boga  lub  gdy  minie  czas  jej  odpoczynku  lub  uśpienia  wraca  na  Ziemię 
(reinkarnuje).  

 

W końcu są najwyższe światy. Światy gdzie nie ma już indywidualnej duszy. Jest to niebo – 
miejsce  panowania  wszechobecnego  nieograniczonego  przestrzenią  i  czasem  Ducha.  Jest  to 
poziom Wiecznej Światłości i Ognia Niebieskiego. Jak świat który widzimy wydaje się nam 
nieskończony i nigdy pewnie nie poznamy granic Kosmosu, tak świat materii nieprzejawionej 
jest jeszcze potężniejszy, świat astralny jest jeszcze potężniejszy tak niebo nie ma już żadnych 
granic tak jak granic nie ma Bóg. To stan ekstazy miłości, światłości, ognia i mocy. Jedni Tu 
wielbią  nieustannie  Boga  inni  Tu  służą  niższym  światom.  I  zarówno  tu  jak  i  na  każdym 
poziomie  nie  traci  się  swej  indywidualności  chociaż  możliwości  ma  się  nieograniczone  ze 
względu  na  nieskończone  uwielbienie  Boga,  promieniowanie  Jego  Miłością  i  mocą  i 
zjednoczenie  z  Jego  wolą.  To  poziom  istot  półboskich  i  boskich  według  wschodniego 
podziału,  który  w  swej  istocie  niczym  nie  różni  się  od  podanego  powyżej  podziału 
chrześcijańskiego – to jest to samo ! Czas sobie to już uświadomić rycerze światłości i armio 
Boga Najwyższego !  

Sam  w  swej  istocie  jestem  (byłem)  długie  tysiące  lat  Ogniem  Niebieskim,  który  strzegąc 
wstępu do nieba oczyszczał lub odrzucał tych, którzy chcieli do niego wejść. Oczyszczał tych, 

background image

82 

 

którzy  kochali  Boga  i  mieli  siłę  uzyskać  w  chwili  śmierci  Jego  łaskę.  Odrzucał  tych,  którzy 
nie  dobrym  życiem  i  miłością  lecz  magicznymi  sztuczkami  chcieli  wejść  do  nieba.  Jest  to 
poziom Jezusa – Króla Wszechświata, Maryi, świętych, męczenników za wiarę, archaniołów i 
aniołów  stróżów.  Tu  jest  się  w  stanie  nieustannej  służby  i  działania.  Stąd  można  zejść  w 
formie duszy do niższych światów i się w nich objawić. Stąd można się wcielić w człowieka i 
jako wysłannik nieba realizować na Ziemi swoją misję. Dziś przyszła nas cała potężna armia 
by  zwyciężyć  dla  Boga.  Wcieliliśmy  się  w  ludzką  postać  i  niczym  nie  różnimy  się  od 
pozostałych ludzi poza tym, że w pewnej chwili zostaliśmy przebudzeni na różne sposoby. Ja 
zostałem  przebudzony  wtedy  kiedy  ciemność  była  pewna,  że  nade  mną  jeszcze  panuje  i  że 
mnie  zwycięży.  W  sposób  niepojęty  i  cudowny  z  wielką  strategią  Bóg  tego  dokonał.  Teraz 
płonę  Bogiem  i  gdy  nadejdzie  czas  mój  blask  będzie  widoczny  tak  jak  blask  każdego  kto 
oddał się w niewolę miłości i mocy Bożej.  

 

Dziś są coraz liczniejsi przebudzeni. Wiele jest istot boskich i półboskich. Jedni już działają, 
inni będą przebudzeni lada moment; inni są jeszcze dziećmi i najpierw muszą się nauczyć żyć 
w tym świecie i go dobrze poznać. Wielu już zna rzeczy nieprzejawione czy ostateczne jak ja. 
Nadejdzie  czas  gdy  wszyscy  to  poznacie.  Korzystajcie  na  razie  z  mądrości  wielkich 
duchowych istot, uczcie się, jednoczcie się, kochajcie coraz mocniej Boga i ludzi i pracujcie 
wytrwale  by  wszyscy  mogli  żyć  godnie.  Nie  przywiązujcie  się  do  swoich  ciał  ani  do  Ziemi. 
Nie  jesteście  tymi  ciałami.  Jesteście  Ogniem  Niebieskim  oczyszczającym  z  grzechów, 
jesteście  Światłością  Wiekuistą,  Jesteście  Bogiem  –  MIŁOŚCIĄ.  Nadejdzie  czas,  że 
oczyszczający  Ogień  Niebieski  pochłonie  wszystko,  zabłyśnie  Światłość  wielka  i  w  końcu 
wszystko zostanie wchłonięte przez Boga – MIŁOŚĆ. Wiedzcie, że szczęście wieczne będzie 
Waszym  udziałem.  Szczęście  o  jakim  nawet  nie  śnicie,  a  które  zna  od  zawsze  wasza  dusza. 
To wszystko jest w Was. Nie trzeba tego nigdzie szukać.  

 

Cokolwiek ma nastąpić nastąpi we właściwym czasie, ani za wcześnie, ani za późno.  

 

Korzystajcie z objawienia mądrości by być gotowym na objawienie Boskości.  

 

Dziś  masz  już  niezbędną  świadomość.  Podaję  Ci  ją  jak  na  talerzu.  Czy  to  nie  fascynujące  ? 
Czy  mogłeś  to  wyczytać  w  jakiejkolwiek  książce.  To  już  nie  jest  mit  czy  bajka  to 
rzeczywistość, którą przed Tobą odkrywa wiele potężnych istot, odkrywam i ja. Wczytaj się ! 
Zrozum ! I stań w szeregach Bożej armii – w szeregach armii synów światłości.  

 

Czas działać na naszym poziomie by dalsza walka była skuteczna. Działać na różne sposoby. 
Poczynając od wychowania dobrych kochających Boga i ludzi dzieci, a nie swe samolubstwo 
poprzez dzieła miłości i miłosierdzia, aż po wzbudzenie w sobie miłości do Boga tak wielkiej, 
ż

e Bóg odsłoni siebie każdemu.  

background image

83 

 

 

Macie  już  teraz  brakujący  element  do  teorii  Einsteina  więc  podejmijcie  działania  by  to 
zbadać. Wiele z tych przepisów jest zawartych w Wedach. Teraz czas to rozszyfrować. Ponoć 
bardzo  wielu  już to  robi  na  swój  sposób.  Na  pewno  do  tego  nie  potrzeba  czarów  chociaż  są 
tacy, którzy i tą drogą chcą to osiągnąć ku swojej i innych zgubie bo magia nie jest możliwa 
do  ścisłej  kontroli  na  naszym  poziomie.  Nie  można  tego  kontrolować  bo  magia  usiłuje 
wzbudzić moce z form niższych niż Bóg a często niższych niż sam człowiek. Obojętnie czy 
jest to magia czarna – posługiwanie się mocą dla własnych samolubnych celów czy też magia 
biała – posługiwanie się  mocą aby pomóc innym. Usprawiedliwieni są tylko Ci, którzy moc 
czerpią z Boga. Wszystkiego możemy nauczyć się czerpać z Boga. Dziś można do tego dojść 
duchowo  drogą  wielbienia  Boga.  A  naukowo  ?  Do  tego  potrzeba  tęgich  umysłów,  które 
potrafią zjednoczyć się z wiedzą poprzez formę najodpowiedniejszą – czystość duszy i ducha 
oraz  wielbienie  Boga.  Taką  właśnie  drogą  –  wielbienia  Boga  -  można  poruszyć  nawet  moc 
słońca  i  stworzyć  wszechświat  co  ciekawe  nawet  na  naszym  poziomie  istnienia.  Taką  drogą 
idą często w naszym czasie wschodnie szkoły buddyjskie, hinduistyczne, taoistyczne, .... . Oni 
przechowali  ogromną  wiedzę  i  potężną  duchowość  do  naszego  czasu.  Trzeba  połączyć  siłę 
uczonych umysłów zachodu z wiedzą i siłą ludzi wschodu i z mocą miłości i wielbienia Boga 
jaką  ma  wielu  ludzi  i  na  zachodzie  i  na  wschodzie  –  i tak  mając  wiedzę  i  ogromną  miłość  i 
moc wielbienia Boga zdziałać cuda. Jedni będą działać zwyczajnie. Inni mniej zwyczajnie.  

 

Dziś  jako  Hetman  Niebieski  rozsyłam  Wici  by  zebrać  i  zjednoczyć  siły  światłości  bo  walka 
ostateczna się rozpoczęła. Nie bójcie się ciemności, ani złych ludzi; nie bójcie się umierać za 
Prawdę i dla Boga ! Bójcie się jedynie, że możecie utracić Boga.  

 

Kto  czuje,  że  światłość  i  zwycięstwo  Boga  są  mu  drogie  niech  się  wstawi  !!!  I  niech  na 
każdym odcinku życia udowodni, że jest godzien wejść do nieba nie dając się zwieść temu co 
go więzi w materii.  

 

Któż jak Bóg  

 

 

 

 

 

 

background image

84 

 

 

Aneks 2  

 

Rozmowa Mistyków 

 

 

 

Mieczysław Jacek Skiba

  do 

Adam K

 

Witaj  Adam  !  Serdeczne  dzięki  za  akceptację  zaproszenia.  Piszę  dwa  projekty 
książek  1/  Bóg  Jest  Miłością  -  ...  oraz  2/  Walka  Światłości  z  Ciemnością  na 
Końcu  Czasów  -  .....  [księga  ...  na  chomiku].  Obydwa  projekty  są  dostępne  na 
chomiku. 

http://chomikuj.pl/mjacek2013/Dokumenty

  -  trzeba  się  zalogować  do 

chomika  aby  pobrać  za  darmo.  Zapraszam  do  zapoznania  z  tymi  i  z  innymi 
materiałami. Pozdrawiam . Jacek. PS 

www.przeslanie.com

 

Adam K

 Lubię czytać i z przyjemnością zapoznam się nowym spojrzeniem na te 

tematy. 

Mieczysław  Jacek  Skiba

  Dzięki  !  Serdecznie  zapraszam.  1-sza  książka  to 

rozważania  z  2002  roku,  z  kilkoma  aktualnymi  uwagami  -  materiały  z  kilku 
stron  internetowych,  które  wtedy  miałem  [chcę  to  niedługo  wydać  jeśli  znajdę 
wydawcę].  Nad  2-gą  obecnie  pracuje  redakcja  pewnego  wydawnictwa  -  ostre 
tematy - ale też i dużo o naszym związku z Bogiem. Jako mistyk znam i jasną i 
ciemną stronę mocy. Pozdrawiam. Jacek  

Adam K

 Czy oczekujesz recenzji? Nie wiem czy zdołam obiektywnie te utwory 

ocenić bowiem wiara jest bardzo osobistym przeżywaniem. 

Mieczysław Jacek Skiba

 Każdy ma swoje osobiste podejście do spraw wiary - i 

każdy  nieco  odmienne.  Owszem  mam  swoją  wiarę  w  pewnych  kwestiach.  Ale 
kwestie  Boga  i  Ciemności  są  w  moim  przypadku  sprawą  doświadczenia 
mistycznego  -  ciężko  więc  w  tym  przypadku  już  mówić  o  wierze  ?  Po  prostu 
pewne  sprawy  dotyczące  naszej  nadprzyrodzoności  -  wielowymiarowości  już 
znam. I to podkreślam w projektach książek. 

Adam K

 No to, jesteśmy po tej samej stronie, mam także taką wiedzę i głębokie 

duchowe przeświadczenie. Inaczej określam źródło swego pochodzenia nie jako 
bóg  raczej  stwórca  wszechrzeczy,  bóg  najczęściej  jest  wyposażony  w  cechy  i 
charakter podobny do człowieka. Według mnie jest zupełnie inaczej. 

Mieczysław  Jacek  Skiba

  Ja  poznałem  Boga  jako  Pełnię  Miłości,  Miłosierdzia, 

Wiedzy,  wieczne  TERAZ  -  i  co  ciekawego  nasze  dusze  są  z  Tą  Pełnią 
całkowicie zjednoczone - podkreślę wszystkie dusze, całe stworzenie. Poznałem 
też  niższy  wymiar  Światłość/Miłość  -  które  można  nazwać  starym  niebem. 

background image

85 

 

Poznałem i Otchłań i Piekło-Ciemność - z tą Ciemnością stoczyłem potworny bój 
miłosierdzia  -  i  bój  mojej  wytrzymałości,  która  musiała  być  w  pewnym 
momencie  nadludzka.  Zbadałem  też  bardzo  wiele  odnośnie  duchowości, 
głównie wschodu  - oraz  bardzo  dużo  materiałów  ezoterycznych,  bardzo  dużo. 
Wyrobiłem więc sobie zdanie - kto nami manipuluje tu na Ziemi - bo na pewno 
Bóg, który jest. w.w Pełnią tego nie robi. 

Adam K

 Ja z kolei, miałem  możność odczuć działanie "iskry stwórcy" będącej 

we  mnie,  to  potężna  świetlista  kula  energii  miłości  bezwarunkowej,  zdolna  do 
zmiany  "złego  człowieka/ducha"  w  przyjaciela.  Już  nie  wierzę  a  wiem  że  taką 
moc posiada każdy, tylko nie umie jej uruchomić. 

Mieczysław  Jacek  Skiba

  To  pięknie,  bo  tak  jest  w  istocie.  Uważam,  że 

wchodzimy w wiek Ducha Świętego - i takie doświadczenia mistyczne jak nasze 
będą  coraz  częstsze.  Owszem  żyjemy  w  świecie  zmanipulowanym  -  i  złe  siły 
odcięły  kiedyś  nasz  kontakt  z  Bogiem  -  gdy  upał  Raj  na  Ziemi.  Ale  coraz 
liczniejsi  będą  ten  kontakt  odzyskiwać  -  i  te  siły,  które  nas  bezlitośnie 
wykorzystują przed tym faktem drżą. 

Adam K

 Zatem już nie muszę czytać Twoich dzieł, bo wiem że obaj robimy to 

samo, tylko w innej skali, przyznam że jestem zaskoczony gdy oświadczyłeś że 
jesteś  mistykiem,  ja  tylko  zwykłym  przeciętnym  człowiekiem,  i  jestem 
zaszczycony ze znajomości z Tobą. 

Mieczysław  Jacek  Skiba

  Ja  również  jestem  zaszczycony  znajomością  z  Tobą  - 

zresztą mieszkamy blisko, 100 km od siebie. Pięknie spotkać kogoś kto już wie. 
Mistykiem jest każdy kto poznaje sprawy nadprzyrodzone - więc obaj jesteśmy 
mistykami.  Ci  co  przybyli  z  nieba  łatwiej  wchodzą  w  sfery  ducha.  A  według 
moich  badań  i  oceny  takich  osób  jest  już  na  Ziemi  ok.  200  milionów,  w  tym 
ponad 1 milion w Polsce. 

Adam  K

  Nie  uważam  się  za  mistyka,  ale  dzięki  że tak  uważasz.  Gdyby  tak  Ci 

wszyscy  ludzie  choćby  z  Polski,  poznali  się  i  połączyli  siły  to  świat,  już 
następnego dnia  wyglądałby  inaczej,  lecz nie  sądzę  że  taki  jest  zamysł  twórcy. 
Ziemia  to  szkoła  i  tu  odrabiamy  lekcje  jak  być  takim  jak  stwórca.  A  gdy 
dokończymy, przejdziemy na kolejne stopnie rozwoju. Takie jest moje zdanie o 
ziemskiej egzystencji duszy w ciele. 

Mieczysław Jacek Skiba

 W zasadzie to się zgadza. Jednak w tej wspinaczce ku 

wyższym  stopniom  bytu  zdarzają  się  i  upadki  w  dół  np.  Lucyfer,  który  moim 
zdaniem  po  wcieleniu  w  ludzkie  ciało  okazał  się  być  ogromnym  tyranem  -  i 
Anioł Światłości stał się księciem Ciemności ! Poznałem jego moc - w dalszym 
ciągu nie zrezygnował ze swych morderczych planów. Dlatego jesteśmy dziś na 
Ziemi my - aby przeszkodzić złemu w zagładzie Ludzkości, aby ratować dusze, 
aby  wreszcie  Pokój  i  Miłość  i  Mądrość  zatryumfowały  na  tej  planecie.  Wielu 
pragnie i przybliża nadejście Królestwa Bożego na Ziemi - nie tylko Ludzie ale i 
kosmiczne siły. I wielu odbiera swoje ostatnie nauki. Fakt. 

background image

86 

 

Adam K

 Jak zapewne wiesz, te dwa światy, duchowy i cielesny, różnią się tylko 

jednym,  intensywnością  doznań.  Stwórca  zaprojektował  świat  fizycznych 
doznań wszelkiego rodzaju, dlatego że sam jest czystą energią, nie posiada ciała. 
Dualizm dobra i zła w istocie nie istnieje, to dwa odrębne stany dlatego Lucyfer 
dostał  świat  fizyczny  by  pokazać  stwórcy  jego  możliwości  doświadczania. 
Stwórca  więc  jest  eksperymentatorem,  tak  doskonałym  że  jest  jednocześnie 
autorem,  scenarzystą,  reżyserem,  aktorem  i  publicznością.  On  tak  bawi  się 
kreacją.  Dusze  które  tworzy  i  rozmnaża  z  radością  przyjmują  role  jakie  im 
wyznacza, ale mają też wolną wolę, co sprawia że błądzą zmieniając scenariusz, 
i  dlatego  aktorzy  muszą  potarzać  lekcje/próby  aż  opanują  perfekcyjnie  swoje 
role. 

Mieczysław Jacek Skiba

 Pięknie napisałeś te myśli. Też w swojej książce 'Bóg 

Jest  Miłością  -  koniec  czasów  -  kontemplacja  Boga'  rozgrzeszam  Lucyfera 
uznając,  że  poniekąd  ciągnie  on  dusze  ku  wcielaniu  się  w  materię.  A  tu 
odbieramy naukę - co suma sumarum daje b. często pozytywne skutki. A to, że 
mimo doznań życia w ciele mistyk może choć przez moment doświadczyć Pełni 
Bożej  Chwały  w  sobie  jest  czymś  niepojętym  -  sam  to  wiesz.  Wierzę,  że 
przyjdzie czas gdy takie doświadczenia mistyczne staną się czymś codziennym, 
naturalnym  i  trwałym  -  wtedy  wszelkie  ciemności  znikną  zupełnie  -  i  życie  w 
ciele stanie się ekstazą - boską ekstazą. 

Adam  K

  Ja  myślę,  że  już  nie  wrócę,  do  życia  w  ciele,  wolę  wyższe  poziomy 

ś

wiadomości i egzystencji. A jest ich tyle że... tylko wybierać. 

Mieczysław Jacek Skiba

 Też takiego wyboru chciałem dokonać - i chciałem już 

na wieczność zjednoczyć się z Pełnią Miłości - z Bogiem - Duchem - bo wiem, 
ż

e  Jedno  Jesteśmy.  Jednak  potem  zaczęły  do  mnie  przychodzić  natchnienia,  że 

Ziemia  zdążą  do  nieśmiertelności  również  cielesnej  ?!  I  zacząłem  zbliżać  się 
znów od swego ducha ku cielesności. Wiem, że są mistycy na Ziemi, którzy w 
tym względzie mają podobne natchnienia do moich np. Mevlana z Turcji, która 
w kilkanaście lat napisała pod 'natchnieniem' Księgę Wiedzy. Ile tam światła ile 
ciemności  nie  wiem  -  bo  jeszcze  nie  przestudiowałem  tej  księgi.  Na  pewno 
wybór do nas należy. 

 

 

 

 

 

 

background image

87 

 

Aneks 3  

 

Oto Jestem Umiłowany Mój 

 

 

 

Teraz przychodzi czas by mówić tylko o Miłości, 

bo Miłość jest wszystkim czego nam potrzeba.

 

 

 

Do tej pory mówiłem o Bogu i Jego istocie. Mówiłem o przemianach na Ziemi i w duszach. Mówiłem o 

bliskim Końcu Czasów. Mówiłem o wielkich duchowych istotach. Broniłem wszystkiego i każdego. 

Inspirowałem do lepszego zrozumienia celu życia i pielgrzymki całego stworzenia ku swemu Stwórcy. 

Mówiłem o walce ze swym największym wrogiem – sobą. Mówiłem o zatrzymaniu się by zrozumieć 

dokąd zmierzamy. Mówiłem by zamiast zaprzeczać cudzej prawdzie najpierw zrozumieć w pełni 

swoją prawdę. Mówiłem o sensie doświadczania stworzenia i doświadczania z pokorą wszystkich 

dobrych i złych stron naszego życia. Mówiłem o tym co jest najgłębszym naszym pragnieniem. 

background image

88 

 

Mówiłem by ucząc się i doświadczając osiągnąć światło wewnętrznej Prawdy w ten sposób poznając 

siebie i Boga. Zachęcałem by poznać, że w istocie jesteśmy jednym – MIŁOŚCIĄ; MIŁOŚCIĄ, która 

jednoczy widzialną różnorodność i jest cudownym celem wszystkiego.  

 

 

Teraz będę mówił o Miłości poprzez modlitwę odkrywającą serce, które poznało najgłębsze 

pragnienie – pragnienie Boga; 

serce które poznało BOGA – MIŁOŚĆ; 

poprzez wezwanie do Miłości jako dobra najwyższego.  

 

 

 

 

Mój Ukochany serce me w Tobie jest zatopione a Ty w mym sercu. Jak 

cudownie jest czuć jak w Miłości jesteśmy zjednoczeni od zawsze i na zawsze. 

 

background image

89 

 

Tej słodyczy nic nie zdoła nam odebrać, bo nawet gdy pustka i rozłąka 

przychodzi tym silniej pragniemy nawzajem się zjednoczyć. Och jak pragniemy. 

 

Pustka przyszła w miejsce ziemskich pragnień, które jak ułuda przemijają. Teraz 

wypełniasz tę pustkę Umiłowany mój. Wypełniasz Sobą. Wypełniasz Miłością, 

bo jesteś wszystkim czego mi potrzeba, Umiłowany mój ! 

 

Poznałem Ciebie Miłości Moja ! Poznałem w sobie ! I teraz już wiem ! 

JESTEM MIŁOŚCIĄ ! JESTEM WOLNY ! JESTEM MIŁOŚCIĄ ! 

Żyję jeszcze w ciele; lecz JESTEM MIŁOŚCIĄ ! 

 

Gdzie nie spojrzę wszędzie Jesteś. Przykryty cielesną powłoką;  

w pełni Swej Chwały, w całym Swym Majestacie, w pełni Swej Miłości. 

MIŁOŚCI, MIŁOŚCI, MIŁOŚCI nam trzeba !!! 

 

Świecie, który przemijasz jak sen co jest Twoją istotą ? Kto ?  

Nie łudź się, że to co widzisz przetrwa do jutra.  

Jeszcze dziś przyjdzie koniec tego co widzisz.  

Popatrz w swe serce ! Oczyść je z tej ułudy !  

Bóg jest tym co nigdy nie przemija ! 

 BÓG – MIŁOŚĆ – prawda Twego serca.  

Tylko spójrz, a umrzesz z niepojętego szczęścia,  

że to PRAWDA, PRAWDA, PRAWDA !  

Umrzesz dla siebie, a będziesz żył dla Boga.  

background image

90 

 

 

 

MIŁOŚĆ moja ! Umiłowany mój !  

czekasz nieskończenie cierpliwy,  

aż me pragnienie będzie tak silne,  

że już nie będę w stanie przeciwstawiać się Tobie  

i zjednoczymy się w miłosnym uścisku na wieczność.  

Dusza drży z przejęcia na ten moment,  

aż czuję jak wibruje miłością jak kwiat,  

który czeka kiedy Pan zerwie go  

i weźmie w swe Boskie dłonie.  

 

Czuję jak każda komórka mego ciała powstaje z Miłości.  

Powstaje i przemija, i znów od nowa. Jak szybko przeminęła. 

A MIŁOŚĆ jest wciąż niezmienna.  

Czy czujesz człowieku to co ja !!! 

Poczuj ! JESTEŚ MIŁOŚCIĄ !!! 

 

Pragniesz wolności, a popadasz w niewolę !!! 

Poznaj siebie, poznaj MIŁOŚĆ – unikniesz niewoli !!! 

 

MIŁOŚĆ jest wszystkim czego potrzebuję !!! 

Czuję Miłość ! Kąpię się w Miłości !  

background image

91 

 

Miłość jest we mnie ! Emanuję Miłością ! 

Emanuję Miłością na całe stworzenie !!! 

JESTEM   MIŁOŚCIĄ  

JESTEM   MIŁOŚCIĄ  

JESTEM   MIŁOŚCIĄ 

 

Jedyną prawdziwą rzeczywistością jest MIŁOŚĆ 

Reszta jest ułudą, która przemija.  

Czujesz, że przemija to co uważasz za swoje ? 

Czy czujesz to co nigdy nie przeminie ? 

Poczuj, a już zawsze będziesz szczęśliwy !!! 

 

BOŻE mój ! Umiłowany Mój ! 

Ukazałeś mi Siebie - MIŁOŚĆ.  

Znam więc Siebie. 

JESTEM  MIŁOŚCIĄ 

 

Dziękuję ! Dziękuję ! Dziękuję ! 

Czym zasłużyłem sobie Ukochany na Twoją Łaskę ?! 

Przecież nic nie zdołałem wielkiego uczynić ?! 

 

Widzisz ból, łzy, cierpienie i śmierć planety ? 

A nie widzisz MIŁOŚCI, dostrzeż ją póki czas !!! 

background image

92 

 

Bo będziesz widział tylko ból, łzy, cierpienie i śmierć planety ! 

Dostrzeż !!! Jesteśmy Miłością !!! 

 

Nie widzisz bólu, łez, cierpienia i śmierci planety !!! 

Dostrzeż je bo zobaczysz tylko swoją śmierć !!! 

 

Wyzwól swoją Miłość aby nie umarła planeta wraz z Tobą !!! 

Wyzwól swoją Miłość aby nie stać się chodzącym trupem !!! 

Wyzwól swoją Miłość, a śmierci już nie będzie !!! 

Wyzwól swoją Miłość, a będzie już tylko Bóg !!! 

 

Tak bardzo pragnie Jezus ! 

Tak bardzo pragniesz Ty ! Tak bardzo ja pragnę !  

Pragniemy być jednym – MIŁOŚCIĄ.  

Czujesz jak pragnienie rośnie w Twej piersi ? 

Poczuj ! a błogość napełni Twe serce. 

 

Pragnie cały wszechświat. Wszystkie istoty.  

Pragnie kwiat, wiatr i góra ....  

Pragniesz Ty człowieku !!! 

Tylko Twe pragnienie jest najbliższe pragnieniu Chrystusa. 

Odkryj je !  

Rozświetlaj cały wszechświat blaskiem swego boskiego pragnienia !!!! 

background image

93 

 

 

Pragnę Ciebie Miłości moja !!! 

Prowadź mnie po krętych drogach tego świata, 

Prowadź mnie przez radości i smutki, 

Prowadź mnie przez przyjemność i ból, 

Abym już szybko był Tobą !!! 

 

Jak cudownie mnie przyzywasz  

Czyń to silniej, silniej, silniej ! 

Jestem tylko Twój.  

Ulecz smutek mej duszy ! 

Bo jestem tylko Twój.  

 

Matko moja spraw byśmy wszyscy stali się Twoim Chrystusem ! 

Maryjo pełna Miłości spraw by dar Miłości zapłonął ! 

Pragnę jak Twój Syn by już zapłonął ! 

 

Nie mogę żyć bez Ciebie Ukochany, Nie mogę ! 

Daj mi siły jeśli mam jeszcze jakieś obowiązki ! 

 

Jeśli mam oszaleć to tylko z Miłości do Ciebie Boże. 

 

Słodyczy mego serca, bólu mej rozłąki, jak długo jeszcze ! 

background image

94 

 

Jak długo jeszcze będę od Ciebie oddzielony ? 

Ugaś me pragnienie bo spłonę ! 

Ugaś mnie bo staję się jak słońce ! 

Ugaś mnie bo cały wszechświat ujrzy blask mego ognia ! 

 

Ukochany mój ! Żywym ogniem rozpalasz mnie; 

Smagasz cierpieniem i pustką, bo jestem Twój 

Czuję swoją moc płynącą z Miłości 

Czuję, że roztopią się w niej wszystkie nieprawości świata. 

 

Zwyciężyłeś Ukochany mój. 

Zwyciężyłeś świat, Zwyciężyłeś me serce. 

Teraz ja świat zwyciężę.  

 

Co czynisz ze mną Ukochany mój ! 

Czy jeszcze jestem sobą ? 

Czuję, że teraz dopiero jestem sobą; JESTEM ! 

 

Bez Ciebie czym byłby świat Ukochany mój. 

Kim byłbym ja, bez Ciebie. 

Nie byłoby mnie, a teraz JESTEM MIŁOŚCIĄ. 

 

Rozpal płomienie miłości we wszystkich sercach ! 

background image

95 

 

Rozpal ! Bym już dłużej nie patrzył na podłości tego świata. 

 

Ukochany mój ! Przed wiekami uczyniłeś mnie 

opiekunem, obrońcą i ojcem tego ludu 

Jak długo mam patrzeć na ich męki ! 

Pozwól by powstali z marności ku Chwale ! 

By otwarli się na Twoją Miłość i Twe Miłosierdzie ! 

 

Uczyniłeś mi Łaskę Ukochany mój  

Czyż ten lud nie zasługuję również na Twoją Łaskę ? 

Ukaż im Swą Miłość ! 

Nie odbieraj nadziei, daj męstwo ! 

Bo czas jest bliski, a boskie ognie płonął coraz mocniej. 

I ciemność zwarła się ze światłością w śmiertelnym boju  

o każdą duszę, która zamieszkuje Ziemię. 

 

Jestem Miłością, Jestem Miłością, Jestem Miłością 

Będę to powtarzał na przekór nieprawym. 

Będę to powtarzał w najcięższych doświadczeniach. 

Będę to powtarzał w najgorszych zagrożeniach. 

Przestanę powtarzać gdy umrze to co myślałem,  

że jest moje, a zostanie tylko MIŁOŚĆ. 

 

background image

96 

 

Ma nadzieja w Bogu  

Moim celem Miłość 

Nikt tego nie jest w stanie pojąć 

Jeśli nie poznał siebie.  

 

Ja prawodawca mówię. 

Żadne prawo już wam nie pomoże 

Jeśli zapomnicie o MIŁOŚCI. 

 

Pamiętaj o Miłości 

By ziemskość, która przeminie 

Nie zasłoniła Ci Prawdy.  

Bo cóż Ci pozostanie ???!!! 

 

Prawda jest Miłością 

Miłość jest Prawdą 

Nie istnieją bez siebie 

 

Jestem zbudowany z MIŁOŚCI 

Jestem zbudowany z PRAWDY 

To co myślę, że jest mym budulcem 

Jest tylko zwykłą ułudą, bo przeminie 

A Ja nie przeminę. 

background image

97 

 

 

Jestem Wieczny ! Jestem Miłością ! 

Wszystko istnieje we mnie i Ja we wszystkim. 

Istnieję w sobie od zawsze.  

Wieczne Szczęście jest moim prawdziwym stanem. 

 

Mój ogień płonie coraz silniej, silniej i silniej 

I gdy nadejdzie czas pochłonie całą ciemność 

By Miłość stała się wiecznym udziałem wszystkich.  

 

Sam stworzyłeś ciemności; Sam je rozświetlaj. 

Stań się jaśniejącą gwiazdą, która obdarza Miłością  

Jak słońce swym ciepłem.  

Ciemności znikną same.  

 

Światłość w ciemności świeci i ciemność jej nie ogarnia. 

Miłosierdzie zmieni wszystko w Miłość 

I sprawi, że nie będzie miejsca gdzie mogłaby się schronić ciemność. 

Będziemy wtedy jaśnieć swym prawdziwym blaskiem.  

 

Miłość i światłość są we mnie. 

Och ! kiedyż wypłynął wartkim strumieniem 

By zalać cały wszechświat. 

background image

98 

 

 

Umiłowany mój !  

Kiedyż ten lud zaprzestanie lepić złotego cielca ?  

Czy me pragnienie znów ma się zmienić w gniew ? 

Kiedyż podejmą walkę z tym co ich zniewala ? 

Niech wreszcie przebudzą się ku wolności ! 

Niech strumienie miłości popłyną z ich serc 

zamiast pragnień, które więżą ich w materii ! 

 

Dzieci wolności ! Dzieci miłości ! 

Nie jesteście tymi ciałami ! 

Jesteście Światłością Wiekuistą ! 

Jesteście Miłością i Wiecznym Szczęściem ! 

 

Dzieci Nieśmiertelności przebudźcie się ! 

Dzieci Boga Jedynego rozbłyśnijcie swoją Chwałą ! 

Niech cały wszechświat pozna waszą Miłość ! 

Niech już będzie tylko Bóg ! 

 

Umiłowany mój ! 

W mym sercu brzmi niebiańska muzyka 

Hymn zbawionych pełen szczęśliwości 

Prowadź wszystkie serca ku Swej Pełni ! 

background image

99 

 

Graj niebiańska muzyko ! Graj ! 

 

Niechaj Aniołowie radują się 

Niech wszelkie stworzenie wielbi Boga 

Bo oto nadchodzi dzień mego Umiłowanego 

Bo oto nadchodzi godzina zbawienia 

Umiłowany mój ! Już Przyjdź ! 

 

Umiłowany Mój ! 

Gorliwość o dom Twój pożera mnie, 

a oni nie słuchają.  

Czy muszę na siebie wziąć całe ich zwątpienie i niechęć  

wszystkie ich pretensje i całe ich uzależnienie od tego świata ? 

Bądź wola twoja. 

 

Karma całej ludzkości dopełnia się gwałtownie 

A mnie pali ogień byś już mógł posiąść miłość wszystkich serc 

Umiłowany mój ! Przyjdź ! Zdobądź wszystkie serca ! 

 

Czy, jak wielu w historii, mam wziąć na siebie karmę tego świata ? 

Czy moja ofiara, którą ponoszę jest wystarczająca ? 

Czy nie za mało i nie za słabo się staram ? 

Daj siły Umiłowany Mój ! 

background image

100 

 

 

Ilu wysłanników nieba trudzi się dziś 

a wyników prawie nie widać 

Umiłowany Mój wspomóż wszystkie szlachetne serca 

by ich wysiłek przyniósł rychło dobre owoce.  

 

Kiedyż dzieci tej ziemi ukażą swą prawdziwą świętość ? 

Zabłyśnijcie dzieci nieśmiertelności ! 

Wyzwólcie miłość, którą więzicie od  wieków ! 

Niechaj Miłość i Chwała Emanuje z was już na wieki ! 

JESTEŚCIE  MIŁOŚCIĄ ! 

 

Nie wątp ! Nie wątp człowieku ! 

Że Bóg Twój jest pełen Miłosierdzia  

Powiedz, że Go kochasz jak dziecko swego Ojca. 

Kocham Cię mój Umiłowany ! 

 

Czy rozumiesz i znasz siebie ? 

Tak, to cudownie ! nie potrzebujesz mnie słuchać ! 

Nie, to źle ! bo pewnie mnie nie rozumiesz ! 

Poznaj i zrozum najpierw siebie i przeczytaj to ponownie  

Wtedy zrozumiesz, że nie potrzebujesz tego czytać  

Bo już wszystko wiesz.  

background image

101 

 

 

 

 

Dalszą część napisz Sam(a) ! To łatwe !  

Lecz najpierw poznaj siebie, poznasz wtedy Boga ! 

JESTEŚ  MIŁOŚCIĄ 

 

CDN 

 

Asztawatra Gita 

(wybrane cytaty) 

 

 

Zachowanie kogoś, kto wewnątrz jest wolny od wszelkich wątpliwości, jednak na zewnątrz zachowuje 

się jak zwykły człowiek, nie będzie zrozumiałe dla tych, którzy nie są wolni. Bowiem zewnętrzne 

zachowanie człowieka wyzwolonego nie stanowi żadnego dowodu jego wewnętrznego oświecenia. 

Zawsze i wszędzie jest on nieporuszony, wiecznie trwając w Absolucie. Aby zrozumieć człowieka 

wyzwolonego trzeba poznać własną jaźń.

 

 

"

Dopóki człowiek nie urzeczywistnił siebie, tak naprawdę nie wie nic. 

Gdy zaś zrozumie, kim naprawdę jest, będzie wiedział wszystko".

 

 

JESTEM   MIŁOŚCIĄ