background image

Laurann Dohner 

Claws and Fangs #2: 

Mine to Chase 

 

 

 

Tłumaczenie: Alice007 

background image

Rozdział #1 

Smród  śmierci  uderzył  w  Chase’a  w  momencie,  gdy  zakradł  się  do  opuszczonego 

domu na obrzeżach miasta. Człowiek nie mógłby podjąć tych drobnych śladów, ale 

on nim nie był. Jego nos rozszerzył się, kiedy inny zapach podrażnił jego zmysły  – 
słodki,  kobiecy  strach.  Jego  drapieżne  instynkty  od  razu  wzniosły  się  na 

powierzchnię, kiedy zaczęły go boleć kły. Podniósł rękę, poruszając nią tak, by dać 

znać dwóm wilkołakom, by otoczyły posiadłość. 
 

„Znaleźliśmy go,” jeden z nich potwierdził, nim znikł, okrążając ganek, by upewnić 

się, że nikt nie uciekł tyłem domu. 

 
Tak. Znaleźliśmy. Wściekłość natychmiast chwyciła Chase’a. Zbuntowane wampiry 

były wrogiem, ryzykującym, że ludzie odkryją istnienie wszystkich Innych. Nikt tego 

nie  chciał.  Mogłoby  to  oznaczać  początek  wojny,  jeśli  zabójstwa  nie  zostałyby 
powstrzymane.  Ludzi  znacząco  przewyższali  liczbą  Innych.  Życie  w  pokoju,  z  ich 

istnieniem będącym niczym poza mitem i rozrywką, było lepsze niż alternatywy.  

 

Deska  nad  nim  zaskrzypiała,  zdradzając,  gdzie  ukrywał  się  wróg.  Uśmiech  wygiął 
wargi Chase’a, gdy ukradkiem manewrował na niższym piętrze, by otworzyć klatkę 

schodową. Wyciągnął dwa ostrza i w tym samym czasie powąchał powietrze. Jeden 

niuch  zapewnił  go,  że  był  blisko  wroga.  Jego  kolana  zgięły  się  lekko,  nim 
podskoczył,  łatwo  przepływając  nad  górną  poręczą,  by  wylądować  z  wdziękiem  na 

obutych stopach.  

 
Wampir siedzący na krześle wyglądał na zaskoczonego, gdy rozszerzyły mu się oczy. 

„Kim jesteś?” Przerwał, rozszerzając nozdrza. „Czym jesteś?” 

„Twoim najgorszym koszmarem. Uznano cię za winnego.” 

 
Chase poruszył się, nim buntownik zdążył zareagować, szybkość, którą odziedziczył 

po  obu  stronach  pochodzenia,  zapewniła  rozwiązanie.  Z  cięciem  rąk,  stal pokroiła 

skórę i kość, i odskoczył, by uniknąć dotknięcia płaszcza

1

 przez upadającą głowę. 

 

                                                

1

 Taki: https://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/7/7c/Fotothek_df_roe-

neg_0006541_016_Ein_Mann_pr%C3%A4sentiert_einen_Trenchcoat_des_VEB_Be.jpg 

background image

Ciało  upadło  do przodu,  opadając  na  dywan.  Nie  zamieniło  się  w  popiół,  przez  co 

wymamrotał  delikatne  przekleństwo  i  zagwizdał.  W  ciągu  kilku  sekund  stopy 

wspięły się po schodach. Odwrócił się, by dać rozkazy swojej sforze. 
„Nie został przemieniony dawno temu. Pozbądźcie się ciała.” 

„Cholera, Chase.” Wilk uśmiechnął się. „To  było szybkie. Nawet nie pozwoliłeś mu 

zacząć uciekać.” 
„Powinniśmy  spalić  dom?  Mogę  wyczuć  gnijące  ciała.”  Inny  wilk  odetchnął  przez 

usta. „Wiele ich. Prawdopodobnie ukrył je w piwnicy.” 

„Jestem  tego  świadomy.”  Chase  westchnął.  „Najlepiej  pozbyć  się  ich  bez 

przyciągania  uwagi.  Jeśli  podpalimy  tę  kryjówkę,  straż  pożarna  i  policja  mogłaby 
przyjechać. Poprowadziliby śledztwo i mogliby odkryć zwłoki w gruzie.” 

„Benzyna mogłaby się tym zająć, jeśli zamoczylibyśmy najpierw ciała.” 

 
Jego  irytacja  wzrosła,  tak  samo  jak  groźne  warknięcie  wewnątrz  jego  gardła. 

„Słyszeliście moje rozkazy.” 

Oba  wilki  spuściły  wzrok  w  uległości.  „Tak,  Chase.”  Pośpieszyli,  by  wykonać 
polecenie. 

 

Wytarł ostrza do czysta o swoje ubrania do zabijania, nim odłożył je, by sięgnąć po 

komórkę.  Połączył  się,  gdy  schodził  po  schodach.  Połączenie  zostało  odebrane  po 
trzecim dzwonku.  

„Zlokalizowaliśmy  buntownika,  który  zamordował  siostrę  Lacey.  Została 

pomszczona,  Lethal.  Daj  jej  ode  mnie  buziaka.”  Rozłączył  się  z  rozbawionym 
uśmiechem,  kiedy  jego  przyjaciel  warknął,  bardziej  niż  trochę  zaborczy  wobec 

kobiety, którą kochał.  

 
Robota  Chase’a  była  skończona.  Zrobił  wdech  i  wzdrygnął  się.  Prawie  skończona

Ciała  musiały  zostać  wyrzucone.  Zlokalizował  drzwi  od  piwnicy  tuż  za  kuchnią  i 

zatrzymał  się,  przygotowując  się  na  najgorsze.  Prowadzenie  sił  bezpieczeństwa  dla 

jego wampirzych przyjaciół mogło czasami stać się brudne, ale ciała rzadko włączały 
się do tego, chyba, że wampiry były złymi ludźmi. To było co innego. 

 

Smród wzrósł do poziomu przyprawiającego o mdłości, kiedy szarpnął za drzwi, by 
je otworzyć. Pożałował zabicia zbuntowanego wampira tak prędko. Ludzkie kobiety 

zostały  zarżnięte, by  nakarmić  tego drania. Niepotrzebna  strata.  To  było  łatwe dla 

wampirów  zdobywać  krew  bez  mordowania  dawców  –  samo  szybkie  usunięcie 

background image

pamięci  wystarczyło,  by  oczyścić  wspomnienia  –  ale  buntownik  najwyraźniej  lubił 

zabierać  życia.  Chase  mógł  zgadnąć  dlaczego.  Chory  drań  rajcował  się  najpierw 

torturowaniem  ich  i  oglądaniem,  jak  cierpią.  Chase  oddychał  przez  usta,  by 
powstrzymać  trochę  fetoru,  gdy  oczy  dostosowywały  się  do  ciemności  poniżej. 

Schody zaskrzypiały pod jego wagą. 

 
Nieskończona piwnica miała stosy brudu w co najmniej sześciu miejscach, zwłoki, 

pod  zakrywającą  je  cienką  powłoką,  nie  mogłyby  być  niczym  innym.  „Kurwa.” 

Podniósł głos. „Weźcie sześć worków na zwłoki.” Nie czekał na odpowiedź, wiedząc, 

że sfora go usłyszała. Ich słuch był prawie tak ostry jak jego.  
 

Zbadał pomieszczenie, poszukując czegoś, czym mógłby kopać, co nie było robotą, 

którą  chciałby  robić  gołymi  rękami.  Poziom  gnicia,  który  wyczuwał  obiecywał,  że 
będzie  to  brudne  zadanie.  Buntownik  musiał  używać  łopaty,  by  zakopać  ciała. 

Znalazł ją opartą o ścianę w kącie. 

 

Jasmine siedziała nieruchomo, jej wzrok był zablokowany na wysokim, masywnym 

mężczyźnie  stojącym  u  stóp  schodów.  Światło  z  góry  ukazało  jego  rysy  twarzy 
wystarczająco,  by  przerazić  ją  tak,  że  nie  mogła  wydać  żadnego  dźwięku.  Bardzo 

męska twarz odwróciła się lekko, lecz wystarczająco, by mogła zobaczyć pełne usta i 

mocną  brodę.  To  nie  był  mężczyzna,  który  ją  porwał,  ale  wydawał  się  tak  samo 

niebezpieczny. Może nawet bardziej. 
 

Minęło  kilka  dni,  odkąd  Jasmine  spała,  zbyt  przerażona,  by  zamknąć  oczy. 

Szaleniec,  który  ją  porwał  był  czystym  złem.  Nie  dawał  jej  jedzenia  i  okrutnie 
wgryzał  się  w  nią  kilka  razy.  Nie  zdziwiłaby  się,  gdyby  miała  urojenia  od 

zainfekowanych ran.  

 
Żadne łzy nie wypełniały jej oczu. Już przeszła ten etap. Najpierw była przerażona i 

błagała o życie. To tylko uszczęśliwiało porywacza. Potem przeszła w fazę akceptacji, 

że  jej  śmierć  nadciągała.  Drań  obserwował  jej  płacz,  jakby  go  fascynował.  Siniaki 

wzdłuż jej ramion wciąż bolały, gdzie szczypał ją, by zaczęła kopać i uderzać go w 
próbie  obrony  jej  ciała.  To  także  lubił.  Powiedział,  że  był  to  jedyny  powód,  dla 

którego jej nie zabił. Był znudzony, a ona go rozśmieszała. 

 

background image

Było  coś  znajomego  w  tym  mężczyźnie  u  stóp  schodów,  ale  domyśliła  się,  że  to 

umysł płatał jej figle. Wtedy uniósł twarz, odwrócił ją w kierunku szczytu schodów i 

Jasmine rozpoznała go. Chase Woods. Bardzo pamiętny klient sprzed niemal roku. 
 

Uderzające  rysy  twarzy  były  jego.  Był  mężczyzną,  o  którym  śniła  –  umięśnionym  i 

dużym,  z  najseksowniejszymi  brązowymi  oczami,  w  jakie  kiedykolwiek  zaglądała. 
Kupił trochę ziemi na skraju miasta jako inwestycję. Próbowała uzmysłowić mu, że 

81  hektarów  lasu  były  zbyt  gęste,  by  coś  na  nich  budować.  Koszt  wycinania  i 

wyrównania terenu byłby ekstremalny. 

 
Lubiła  go  trochę  za  bardzo,  mimo  że  to  nie  było  obustronne.  Nigdy  nie  flirtował, 

chociaż  dawała  mu  zielone  światło  do  tego.  Ignorował  jej  subtelne  aluzje,  że  była 

zainteresowana.  Twierdził,  że  praca  nie  pozwala  mu  na  zerwanie  się  wcześniej  i 
chciał, żeby pokazała mu działki po godzinach. Prawdopodobnie byłaby przerażona 

spotkaniem  z  mężczyzną  w  tak  odległych  miejscach  w  nocy,  ale  przyciąganie  do 

niego sprawiło, że odrzuciła na bok powszechny rozum.  
 

Wspomnienie w  jej  umyśle wyłoniło  się  na powierzchnię.  Mierzyli działkę  ziemi po 

zmroku.  Była  roztargniona,  trochę  przestraszona  dziwną  prośbą,  by  pokazywać 

teren  nocą,  ale  było  coś  takiego  w  Chase’ie,  czemu  nie  mogła  się  oprzeć.  Coś 

innego... 

 
Nie  zauważyła  korzenia  drzewa  i  prawie  upadła.  Silna  ręka  zawinęła  się  wokół  jej 

talii tak, że była otoczona jego ramionami, trzymana przy jego ciele. 

„Ostrożnie.” Jego głęboki głos był seksowny.  
„Nie wiem, jak możesz cokolwiek zobaczyć. Nie byłoby lepiej wrócić rano?” 

„Księżyc jest prawie w pełni i mam bardzo dobry wzrok.” 

 
Chwyciła  go  za  biceps.  Jej  ręce  nie  były  nawet  bliskie  całkowitego  objęcia  jego 

grubych mięśni. Był silny, o wiele większy niż ona, i wspaniale pachniał. 

 

„Jestem  tu  prawie  ślepa.”  Zdała  sobie  sprawę,  że  powinna  go  puścić,  ale  on 
zatrzymał  jej  uścisk.  Wydawało  się  sprawiedliwe  dotknięcie  go  z  powrotem. 

Podniosła brodę, by spojrzeć na jego twarz. Nie mogła dużo zobaczyć, ale widziała, 

że nie patrzył się na nią. Odwrócił głowę na bok. „W porządku?” 

background image

„Tak.”  Jego  głos  wyszedł  nawet  głębszy.  „Mówiłem  ci,  żebyś  poczekała  w 

samochodzie.” 

 
Mówił, ale chciała spędzić jak najwięcej czasu było możliwe z jej klientem.

2

 Było w 

nim cos takiego, co ją przyciągało. To nie była tylko jego przystojna twarz. Spotykała 

się  już  przedtem  z  dobrze  wyglądającymi  mężczyznami  i  nauczyła  się  na  własnej 
skórze,  że  część  z  nich  nie  miała  zbyt  fajnych  charakterów.  To  mogło  być  to  jak 

wysportowany i umięśniony był. Każda kobieta zauważyłaby Chase’a Woodsa, kiedy 

wszedłby do pokoju. To także odrzuciła. To po prostu był on. Był słodki, tajemniczy, 

a  patrzenie  w  jego  oczy  zawsze  robiło  coś  zabawnego  z  jej  całym  ciałem.  Nigdy 
przedtem żaden mężczyzna tak jej nie pociągał. 

 

„Nie  mogłabym  wykonać  mojej  pracy,  jeśli  pozwoliłabym  ci  oglądać  posiadłości 
samemu. Mógłbyś mieć pytania.”  

 

Zachichotał  –  głęboki,  dudniący  odgłos.  „Możesz  zidentyfikować  wszystkie  te 
drzewa? Jest ich tutaj bardzo dużo.” 

 

Jasmine rzuciła okiem na bok, nie widząc nic więcej niż dużo ciemnych kształtów. 

„Um,  nie,”  przyznała.  „Mogę  ci  powiedzieć,  jak  długo  była  na  rynku  i  jak  dużo 
możemy wytargować na cenie.” 

 

Przyciągnął  ją  bliżej,  kiedy  wiatr  nagle  wzmógł  się,  ochraniając  ją  przed  nim. 
Naprawdę pachniał wspaniale i niespodziewanie miała potrzebę, by oprzeć głowę o 

jego solidną klatę. Inne myśli także wypełniły jej umysł. Dzikie, niegrzeczne, które 

szokowały.  Rozebranie  się  do  naga  w  lesie  z  mężczyzną,  którego  ledwo  znała,  nie 
było  czymś,  co  kiedykolwiek  przedtem  rozważała.  Jednak  to  nie  powstrzymało 

obrazów przed wypełnieniem jej głowy.  

 

Chciała,  żeby  ją  pocałował,  podczas  podniesienia  jej  wyżej,  w  jego  ramiona. 
Spódnica,  którą  miała  na  sobie  byłaby  łatwa  do  pchnięcia  w  górę,  do  jej  talii,  po 

tym,  jak  odrzuciłaby  majtki.  Chase  był  wystarczająco  silny,  by  podtrzymać  ją 

podczas seksu. Jego dżinsy byłyby łatwe do rozpięcia, by uwolnić jego fiuta i wtedy 
nic  by  ich  nie dzieliło.  Byliby  skórą  do  skóry.  Jej kolana  lekko osłabły  od  samego 

tylko wyobrażania sobie sposobu, w jaki czułaby go wchodzącego w jej ciało. 

                                                

2

 Czy tylko mnie się wydaje, czy to brzmi jakby była prostytutką?  

background image

Chale  nagle  cofnął  się  i  jego  ramiona  przestały  dotykać  jej  ciała,  zostawiając  ją 

czującą zimno i seksualną frustrację. 

 
„Zobaczyłem  wystarczająco.”  Odchrząknął.  „Biorę  to.  Wróćmy  do  biura  i  spiszmy 

ofertę.” Był szorstki po tym. 

 
Następnego  dnia  Chase  zgodził  się  na  pierwszą  kontrofertę  sprzedawcy.  Robota 

papierkowa była sfinalizowana do sprzedaży i odmówił pozwolenia jej na wzięcie go 

na kolację, by świętować jego zakup. To bolało. Ciepło i sympatyczność przepadły. 

Stał zimny i wycofany, kiedy tylko ich interes zakończył się. 
 

Przyciąganie było tak silne, że niemal niepokojące. Nie mogła przestać życzyć sobie, 

by zadzwonił i poprosił, by się z nią znowu spotkać. 
 

To  się  nigdy  nie  stało.  To  był  ostatni  raz,  kiedy  widziała  pana  Woodsa,  ale 

wspomnienie  jego  pozostało  w  jej  marzeniach.  To  wyjaśniało,  dlaczego  jej 
wyobraźnia mogła wprowadzić go do koszmaru. 

 

Jego głos odciągnął ją od wspomnień i powróciła do piekielnej piwnicy… 

 

„Pospieszcie się,” rozkazał. „Nie chcę tu tkwić całą noc.” 

Ten  seksowny  głos  był  tym,  czego  nigdy  nie  zapomniała.  Ciągle  sprawiał,  ze  jej 
kobiece  części  odpowiadały.  Brzmiał  whiskey  i  miodem,  zachrypły,  ale  pełny  siły. 

Gorzki  śmiech  groził  wybuchnięciem  z  jej  ust.  Umierała,  a  jej  mózg  zdecydował 

stworzyć  więcej  fantazji,  które  zawierały  jego  osobę.  To  pokonało  obsesję  w 
koszmarny sposób, w który jej życie mogło się skończyć. 

 

Listwy  w  drzwiach  były  na  tyle  szerokie,  by  obserwować  go  przechodzącego  w 
poprzek pomieszczenia, by odnaleźć łopatę. Sięgnęła, by dotknąć szorstkie drewno, 

życząc  sobie,  by  mogła  być  bliżej.  Łańcuch  szarpnął  ją,  przytrzymując  w  miejscu, 

kiedy  długość,  zakuta  na  jej  nadgarstku,  pociągnęła  naprężona.  Cięcia, 

spowodowane  walczeniem,  by  się  uwolnić,  bolały  wystarczająco,  by  sprawić,  że 
zaskamlała. 

 

Pan  Woods  odwrócił  się  nagle  w  jej  stronę. Nie  mogła  zobaczyć jego  twarzy,  która 
znajdowała  się  w  cieniu,  ale  jego  niebieskie  oczy  wydawały  się  świecić  i  patrzył 

background image

prosto na nią. Upuścił łopatę i skierował się ku ścianie. Zamarła, ledwo oddychając, 

gdy kucnął po drugiej stronie. Zmiana koloru jego tęczówek była przepiękna, tylko 

umacniająca ją w przekonaniu, że to jej umysł płatał jej figle. 
„Cześć,”  wyszło  z  jej  ust,  a  ona  nie  przejmowała  się,  że  mówiła  do  wytworu 

wyobraźni. Jej głos wyszedł szorstki, suchy i bolał. Zabiłaby za łyk wody. 

 
Jego  oczy  niewątpliwie  promieniowały  niebiesko,  jak  rozszerzyły  się  i  jego  palce 

nagle zakopały się pomiędzy listwy. Drewno pękło, kiedy mocno szarpnął, odrywając 

to. 

„Kurwa.” Jego ton się pogłębił do warknięcia, jego gniew był przejrzysty. 
 

Jasmine  przełknęła  ślinę,  starając  się  zostać  w  marzeniu.  To  pokonywało 

alternatywę.  „Zbudowałeś  te  mieszkania?”  Chciała  wzdrygnąć  się  na  to,  jak 
okropnie  brzmiał  jej  głos.  Wydawało  się  to dosyć  żałosne,  by  spieprzyć  śnienie  na 

jawie. 

„Jasmine?” Przechylił się bliżej, ciemny cień.  
 

Delikatnie chwycił jej ramiona. To ciągle bolało, ale nie odsunęła się. Miał duże ręce, 

a ich ciepło było warte cierpienia. Jego świecące spojrzenie posuwało się w dół jej 

ciała,  gdzie  siedziała  w  ciemnym,  zdrętwiałym  miejscu,  nim  podniosło  się, 
spotykając jej.  

„Uwolnię cię.” Jedna ręka puściła ją i magicznie wyciągnął nóż z swojego długiego 

płaszcza. „Trzymaj się.” 
 

Jego  druga  ręka  opadła,  by  chwycić  kajdany  na  jej  nadgarstku.  Bolało 

wystarczająco, by sprawić, że krzyczała, ale nie przestał. Końcówka metalu dźgnęła 
w zamek i machnął nadgarstkiem. Kajdany rozdzieliły się, uwalniając ją. Odrzucił to 

na bok i łańcuch opadł na brud przy jej kolanie. Powtórzył proces, by uwolnić ją z 

drugiego skrępowania. 

„Chodź tu.” Nóż zniknął w płaszczu, a jego ramiona otworzyły się. „Wyczołgaj się do 
mnie. Nie chcę cię wyciągać.” 

 

Każdy ruch bolał, ale udało jej się przesunąć na kolana, ostrożnie wobec niskiego 
sufitu  schowka,  w  którym  była  zamknięta.  Cofnął  się,  by  zrobić  jej  miejsce. 

Wyprostowała  się  w  sekundzie,  kiedy  była  na  zewnątrz  i  zarzuciła  ramiona  wokół 

jego szerokich barów. Jej piersi zostały zgniecione o ciepłą bawełnę i twardy tors. 

background image

Jego  miękkie,  jedwabiste  włosy  były  rozpuszczone,  świadectwo  na  to,  że  był  tylko 

marzeniem.  Prawdziwy  mężczyzna  zawsze  trzymał  je  związane  skórzanym 

wiązaniem przy podstawie szyi. Zawsze chciała zobaczyć, jak wyglądałyby wolne od 
uwięzienia. 

 

Silne, grube ramiona zawinęły się wokół jej talii. Oddychała nim, zamiast okropnym 
smrodem,  do  którego  przywykła.  Jej  nos  zakopał  się  w  długich  pasmach  jego 

włosów. „Tak dobrze pachniesz.” 

Jego masywne ciało napięło się. 

„Nie  puszczaj  mnie.”  Nie  miała  nic  przeciwko  umieraniu,  jeśli  mogła  po  prostu 
trzymać się jego wspomnienia. Znaczyło to, że nie była sama, pomimo, że to nie było 

rzeczywiste. „Proszę. Nie zostawiaj mnie.” 

 
Przyciągnął ją bliżej, zacieśniając uścisk. „Mam cię, Jasmine.” 

Chciała, żeby to była prawda. „Cieszę się, że to ty.”  

Pogłaskał jej plecy. „Jesteś bezpieczna.” 
 

Wyczerpanie  ogarnęło  ją,  jak  jego  ciepło  ją  otoczyło.  Jej  oczy  zamknęły  się,  gdy 

trzymała się kurczowo niego i marzenia, które go sprowadziło. 

 

Chase miękko zaklął, jak kobieta w jego ramionach stała się wiotka. Mógł usłyszeć 

jej  stabilne  bicie  serca,  gdy  uniósł  ją  bardziej  pewnie.  Stanął  i  odwrócił  się,  by 
spojrzeć na wilki. Jeden z nich przemówił. 

„Co  z  nią  zrobimy?  Możesz  wymazać  jej  pamięć?  Byłoby  szkoda  zabijać  ją  po  tym 

wszystkim, co przeżyła, ale możemy nie mieć wyboru.” 
 

Chase  zawahał  się.  „Ona  nie  jest  twoim  zmartwieniem.  Posprzątajcie  tu  i  usuńcie 

wszystkie dowody. Zabiorę ją gdzieś, gdzie jest bezpiecznie. Już wystarczająco było 
tu śmierci.” 

 

Wyszedł  z  piwnicy  z  Jasmine  w  kołysce  jego  ramion.  Lubił  tę  słodką,  miękko 

mówiącą kobietę trochę za bardzo. Odważnie spotkała się z nim – obcym – w nocy, 
by  pokazać  mu  możliwe  tereny  dla  włóczącej  się  sfory.  Również  łatwo  kupiła  jego 

kłamstwa, sprawiając, że stało się możliwe uniknięcie zmieniania jej myśli. Uznał ją 

za atrakcyjną i wyczuł jej bardzo subtelne aluzje, że była zainteresowana, ale każdą 
zignorował.  Była  takim  typem  kobiety,  którą  by  zniszczył.  Nie  zgodził  się  na  to 

background image

pozwolić,  pomimo  sposobu,  w  jaki  jego  ciało  reagowało  na  Jasmine.  Nigdy  nie 

pozwoliłby, by wydarzyła jej się krzywda, nawet jeśli to znaczyło, że to on był tym, 

przed kim trzeba było ją chronić. Oczywiście, teraz wszystko się zmieniło. 
„Chase?” 

 

Zacisnął  zęby,  gdy  cień  obok  drzwi  poruszył  się.  Arry  stanęła  mu  na  drodze,  jej 
zielone oczy się zwęziły. Nie powinna była tu być, jednak tu stała. Mignęła irytacja, 

kiedy  patrzył  na  nią,  wiedząc,  że  celowo przyjechała  w  nadziei,  że jakoś będzie  jej 

potrzebował. Tak nigdy się nie stanie. 

„Otwórz to i rusz się.” 
„Kim  ona  jest?  Kolacją?”  Różowy  język  wysunął  się  z  pomiędzy  rubinowo-

czerwonych warg. „Niezbyt zachęcająca.” 

 
Warknięcie wściekłości wyskoczyło, nim zdołał zatrzymać swój instynkt. Arry mogła 

mówić serio. On i Arry byli różni jak noc i dzień. „Rób, co ci kazałem. Jest ocalałą.” 

„Nie na długo. Stopniowo umiera.” 
 

Ufał  zmysłowi  węchu  Arry  bardziej  niż  swojemu  własnemu.  Była  starsza.  „Otwórz 

drzwi,” kłapnął zębami. „Odwiedzasz moje terytorium i zrobisz, co mówię.” 

„Niech ci będzie.” Otworzyła je szeroko, schodząc mu z drogi. „Powinieneś pozwolić 
mi ją wysuszyć i już zakończyć to. Zostało jej najwyżej 12 godzin.” 

 

Nie,  jeśli  Chase  mógłby  cokolwiek  z  tym  zrobić.  Rozejrzał  się,  pewny,  że  nikt  nie 
patrzył. Jego zmysły nie mrowiły, gdy podszedł do samochodu i delikatnie poprawił 

Jasmine  w  swoim  uścisku,  kładąc  ją  na  siedzeniu  pasażera  i  zamykając  drzwi. 

Zatrzymał się przy drzwiach od strony kierowcy, by zerknąć nad samochodem. Arry 
cicho stała, jej blond włosy wydawały się białe pod uliczną latarnią. 

„Pomóż im posprzątać ten bałagan w środku.” 

„Jestem tutaj, by zobaczyć ciebie, a nie pozbywać się zdobyczy buntownika.” 

„To rozkaz. Zrób to albo odejdź z mojego terytorium.” 
„Taki silny.” Arry uśmiechnęła się. „Zawsze to w tobie lubiłam.” Zrobiła krok bliżej, 

biegnąc  palcami  nad  krągłościami  piersi  w  drodze  do  objęcia  szczupłych  bioder. 

„Wolę raczej pomóc tobie.” 
 

background image

Znaczenie było oczywiste i miał tego dość. „Pomóż im albo po prostu odejdź, Arry. 

Nie ma powodu, żebyś tu była. Rób, co mówię albo karzę cię eskortować z mojego 

terytorium siłą.” 
 

Wszedł do  samochodu  i  zapalił  silnik.  Chase  nie  przegapił  sposobu,  w  jaki blondi 

wpadła  z  powrotem  do  budynku.  Będzie  stwarzała  problemy,  ale  robiła  to  od 
swojego przyjazdu tydzień wcześniej. Arry zawsze była zdeterminowana i samolubna 

w dostawaniu, czego chce. Była skoncentrowana na nim. 

 

Odjechał od krawężnika, rzucając spojrzenia na nieprzytomną kobietę na siedzeniu 
obok. Była zbyt blada, straciła wagę odkąd ostatnio ją widział, i zdecydował, że Arry 

miała rację – Jasmine nie przeżyje następnego dnia, jeśli jej nie uratuje. 

„Kurwa.” 
 

Wampiry  na  tym  obszarze  mogły  mieć  problem  z  nim,  przyswajającym  człowieka. 

Mogli  stanowić  zagrożenie,  ale  sfora  wilkołaków  nie  była  wystarczająco  silna,  by 
wygrać wyzwanie, jeśli ktokolwiek by protestował.  Zabiłby każdego wampira, który 

by zaatakował. To zdecydowanie wkurzyłoby jego dwóch szefów, Blarona i Lethala, 

ale oni nie byli problemem. Byli przyjaciółmi. 

 
Zabranie  Jasmine  do  klubu  nie  było  opcją.  Możliwe,  że  będzie  potrzebować  całej 

jego  uwagi,  gdy  będzie  zdrowiała  i  nie  chciał  w  tym  czasie  radzić  sobie  z  jakimś 

gównem.  Skierował  się  do  miejsca,  które  trzymał  w  sekrecie.  Nikt  nie  mógłby 
znaleźć go, dopóki nie zdecydowałby się, jak poradzić sobie z konsekwencjami tego, 

co  planował  zrobić.  Jedno  więcej  zerknięcie  na  prawo  zapewniło  go,  że  kobieta 

kurczowo trzymała się życia. Odmówił pozwolenia Jasmine na śmierć. 
 

Długi  podjazd  był  popękany  od  lat  celowego  zaniedbania,  by  nadać  mu  wyglądu 

opuszczonego, ale małe światełko na wejściowym padzie

3

 pozostało, kiedy zatrzymał 

samochód.  Wcisnął  kod  i  brama  blokująca  przejazd  chybotając  się,  wolno 
przesunęła  się  na  bok.  Przejechał  przez  nią  w  stronę  dwupiętrowego  domu  na 

zboczu wzgórza. 

 

                                                

3

 http://www.laornamental.com/images/Ramset%20Keypad%20with%20LCD%20Keyless%20Entry.jpg 

background image

Gdy  wyciągał  Jasmine  z  samochodu,  poczuł  za  sobą  czyjąś  obecność.  Jedno 

pociągnięcie  nosem  zapewniło  go,  że  to  była  Jenny.  Nie  spojrzał  do  tyłu,  jak 

powiedział: „Mamy gościa.” 
„Jest jedną z nas?” 

Nie  lubił  bycia  przepytywanym

4

,  ale  miał  słabość  do  swojej  przyrodniej  siostry. 

„Nie.” 
„Czuję na niej wampira i śmierć. Przemienia się?” 

„Nie. Jest tylko ludzką ofiarą i specjalną przyjaciółką.” 

„Jest w złym stanie.” 

„Wiem.”  Kopnął  drzwi  od  samochodu,  by  się  zamknęły  i  szybko  wszedł  na  ganek. 
„Otwórz drzwi i przygotuj kąpiel w moim pokoju. Będę także potrzebował krwi.” 

Jenny pędząc, ominęła go i otworzyła frontowe drzwi. „Okay.” 

 
Wszedł  do  środka  i  skręcił,  przenosząc  swoje  drobne  brzemię  w  dół  schodów  do 

piwnicy i zatrzymał się przy półkach z winami. Jenny chwyciła dwie butelki, pchając 

je głębiej do ich otworów, by uruchomić panel. Ściana bezdźwięcznie przesunęła się, 
ujawniając korytarz. Wkroczył do pokoju. 

 

Położył  Jasmine  w  poprzek  końca  łóżka  i  zaczął  ją  rozbierać.  Nie  było  dużo  do 

usunięcia.  Widok  siniaków  i  ugryzień  na  jej  bladej  postaci  jeszcze  raz  sprawił,  że 
żałował tak szybkiego zabicia buntownika. Zasłużył, by cierpieć. 

 

„Wanna się napełnia.” Jenny przerwała. „Chcesz, żebym ją umyła?” 
 

To  było  kuszące,  ale  Jasmine  była  jego  odpowiedzialnością.  „Nie.  Zrób,  co 

powiedziałem. Przynieś mi krwi. Będzie potrzebowała ubrań, gdy się obudzi.” 
„Nie mam nic seksownego.” 

 

Warknął,  szarpnął  głową  w  jej kierunku  i  spojrzał  na  nią  wściekle.  „Nie jest  moją 

kochanką.

5

  Przynieś  jej  jedną  z  tych  dużych  koszul  nocnych,  które  zakładasz.  To 

starczy. Idź.” 

„Przepraszam.”  Upuściła  wzrok  w  uległości.  „Powiedziałeś,  że  jest  specjalną 

przyjaciółką. Źle założyłam.” 
 

                                                

4

 To jedno pytanie, nie cały wywiad, co się wściekasz, pacanie :/ 

5

 Jeszcze 

background image

Jenny bez słowa popędziła do wyjścia. Chase przesunął ręce pod Jasmine i podniósł 

ją  znowu  w  swoje  ramiona.  Kąpanie  jej  będzie  torturą  dla  jego  libido.  Unikał 

patrzenia na jej piersi i pozostałe kuszące miejsca. Wydawało się to pogwałceniem 
jego obowiązku, zauważenie tych rzeczy, kiedy była tak bliska śmierci. 

 

„Wszystko będzie z tobą w porządku,” obiecał. 

background image

Rozdział #2 

Jasmine czuła ciepło i wspaniały zapach. Spróbowała przewrócić się na bok, ale coś 

solidnego ją przytrzymało. Otworzyła oczy, by zobaczyć słabe światło i twarz wiszącą 

tuż nad jej. 
„Spokojnie,” Chase zachrypiał. „Jesteś bezpieczna.” 

 

Pamięć powróciła. Miała omamy, fantazjowała, że jej seksowny klient przyszedł jej 
na  ratunek.  Jego  oczy  były  w  niewiarygodnym  kolorze  mocha-brązowym  z  wirami 

niebieskiego,  tak  uderzające,  jak  jego  przystojna,  opalona  twarz.  Miał  najlepsze 

usta.  Były  pełne  i  soczyste,  w  rodzaju,  jak  zgadywała,  który  wspaniale  by  się 

całowało.  Chase  Woods  był  gościem,  który prawdopodobnie  wszystko  robił bardzo 
dobrze. 

 

Leżała  na  czymś  miękkim  i  wygodnym  z  lekko  podniesioną  górną  częścią  jej  ciała 
tak, że jej głowa była wyżej niż nogi. Już brud nie trzymał się jej skóry od leżenia na 

podłodze  w  piwnicy.  Było  to  dla  niej  wysiłkiem  odwrócenie  oczu  od  Chase’a  i 

rozejrzenie się po otoczeniu. Pokój był przestronny i ogień palił się w obudowanym 
cegłami  kominku.  Łóżko,  na  którym  odpoczywała,  było  duże  z  jedwabną,  czarną 

pościelą. Spojrzała znowu na Chase’a. 

 

„Musisz pomóc mi pomóc tobie.” 
„Okay.”  Zrobiłaby  wszystko,  co  chciał,  dopóki  to  powstrzymywało  jej  umysł  od 

powrotu do tego piekielnego koszmaru wilgotnej piwnicy.  

 
Jego  oczy  fascynowały  ją.  Pamiętała  je  jako  ciemnobrązowe,  ale  teraz  były 

jaśniejsze,  a  z  odrobinami  niebieskiego  wyglądały  na  dziwną  kombinację.  Więcej 

intensywnego  koloru  rozszerzyło  się,  rozprzestrzeniając  się,  gdy  patrzyła,  aż 
świeciły, jakby były szafirami.  

 

Wziął głęboki oddech i rozchylił wargi. Widok ostrych kłów sprawił, że sapnęła. Były 

długie i przerażające. Ramię wokół jej talii zacisnęło się. 
„Nie walcz. Nie skrzywdzę cię.” 

 

Podniósł  drugie  ramię  i  obserwowała  pogrążona  w  grozie,  gdy  wgryzł  się  w  swój 
nadgarstek. Chase wyszarpnął wargi i pchnął ranę w jej otwarte usta. Ciepła skóra i 

background image

krew dotknęła jej warg i języka. Instynktownie chciała się odwrócić, ale ramię na jej 

talii podniosło się i jego ręka zacisnęła się na jej włosach, by utrzymać ją w miejscu. 

„Przestań walczyć i pij.” 
 

To  było  tak,  jakby  straciła  wolę  robienia  czegokolwiek  innego.  Była  świadoma 

przełykania  ciepłej  substancji.  Brzydziło  ją  to,  ale  nie  krztusiła  się,  gdy 
kontynuowała tak, jak nakazał. Jego głos brzmiał głębiej i jej sen na jawie zamienił 

się w zupełnie nowy koszmar.

6

  

„To cię uzdrowi. Straciłaś dużo krwi i część twoich narządów zaczęło się wyłączać. 

Jesteś bezpieczna, Jasmine. Znasz mnie.” Jego oczy zwęziły się. „Przykro mi, że cię 
zmuszam, ale tak jest najlepiej.” 

 

W  końcu  odsunął  nadgarstek  i  oblizał  go.  W  sekundzie,  gdy  przerwał  kontakt 
wzrokowy, odzyskała władzę nad swoim ciałem. Znowu próbowała się odwrócić, ale 

trzymał ją mocno za włosy. Udało jej się wytrzeć wilgoć na ustach ręką. Czerwona 

krew

7

 rozsmarowała jej się po palcach. 

 

Miękkie sapnięcie odciągnęło jej uwagę od tego widoku. Ładna kobieta z ciemnymi 

włosami stała kilka stóp od łóżka z rozszerzonymi oczami i rozdziawionymi ustami. 

„Dzielisz z nią krew? Nie możesz tego robić!” 
 

Chase wpatrywał się w brunetkę. „Przyniosłaś krew?” 

„Tak. Jest na stole. Myślałam, że była dla ciebie.” 
„To cię nie dotyczy. Wyjdź.” 

„Jak możesz tak mówić? Powinieneś był mnie najpierw zapytać.” 

„To  jest  mój dom.” Jego  głos pogłębił  się  do  warknięcia.  „Możesz się  wyprowadzić, 
jeśli masz problem.

8

” 

 

Kobieta  odwróciła  się  i  uciekła  z  pokoju.  Jasmine  gapiła  się  na  Chase’a,  kiedy 

spotkał  jej  spojrzenie.  To  była  jego  dziewczyna?  Żona?  Wydawał  się  odgadnąć  jej 
myśli.  

„To  moja  siostra.  Po  prostu  zaskoczyłem  ją,  ale  dostosuje  się  do  ciebie  będącej 

tutaj.” 

                                                

6

 Przesadza. Co, nigdy kaszanki nie jadła? :D 

7

 Wcale nie czerwona! Zielona! 

8

 Ale przyjemniaczek :/ 

background image

„Co się dzieje?” Jasmine nienawidziła jak miękko brzmiał jej głos, prawie szept. 

„Zostałaś zaatakowana przez zbuntowanego wampira, ale jesteś już bezpieczna. To 

jest  mój  dom.”  Podniósł  ciepłą,  mokrą  myjkę  i  musnął  nią  delikatnie  jej  palce. 
Następnie zmył krew z jej twarzy. „Teraz to także twój dom.” 

 

Nie była pewna, co zatrwożyło ją bardziej. Powiedział „wampir”? To wyjaśniałoby kły 
i to, że zmusił ją do picia krwi. Co miał na myśli mówiąc, że to też mój dom? Strach 

obszył  jej  kręgosłup,  ale  to  nie  było  tak  złe,  jak  bycie  przypiętą  łańcuchem  w 

piwnicy z morderczym szaleńcem. 

„Twoje oczy…” 
„Spokojnie,”  Chase  zachrypiał,  upuszczając  myjkę  na  stolik  z  boku.  Pochylił  się  i 

otoczył dłonią jej policzek, ocierając kciukiem jej linię włosów. „Wiem, że to dużo do 

opanowania po tym, co przeszłaś. Odpowiem na wszystkie twoje pytania.” 
 

Pierwsze, które przyszło jej do głowy, wyskoczyło jej z ust. „Czym jesteś?” 

„Jestem  rzadkością.”  Jego  ręka  puściła  jej  skórę,  ale  pozostał  blisko.  „Jestem 

mieszanym gatunkiem – hybrydą wampira i wilkołaka.” 
 

Zastanowiła się, czemu wszyscy naprawdę przystojni mężczyźni mieli takie poważne 

wady. Chase Woods był szalony. Oczywiście, to nie działo się naprawdę. „Okay.” Nie 
miało sensu kłócenie się z halucynacją. 

 

„To nie trapi cię?” Jedna ciemna brew się wygięła. 
„Trapiłoby, gdyby to było prawdziwe.” 

 

Wziął głęboki oddech i westchnął. „Co przekonałoby cię, że tak jest?” 

„Byłabym w szpitalu, jeśli przeżyłabym i policja by mnie znalazła. Także twoje oczy 
byłyby brązowe.” 

„Ludziom  nie  pozwala  się  o  nas  wiedzieć.  Zazwyczaj  krzyczą

9

  i  wtedy 

natychmiastowo  próbują  nas  zabić.  Pilnujemy  się  nawzajem.  Wampir,  który  cię 
porwał był zły i zostałem wysłany, by go zabić.” 

„Więc jesteś łowcą wampirów?” Musiała naoglądać się za dużo filmów, by stworzyć 

tę fantazję. „Z magicznymi oczami?” 
„Jestem egzekutorem.” 

„O wiele milszy tytuł.” 

                                                

9

 Coś mam wrażenie, że połowa bab raczej by piszczała z zachwytu…Ja na pewno ;) 

background image

Chase był naprawdę przystojnym mężczyzną, kiedy szeroko się uśmiechnął. „Tak.” 

„Okay.” 

„Jesteś bardzo zgodna.” 
„To  pokonuje  rzeczywistość.  Jednak  nie  jest  to  rodzaj  snu,  jaki  zazwyczaj  mam  o 

tobie.” 

 
Zainteresowanie roziskrzyło się w jego oczach. „Śnisz o mnie?” 

„Cały czas. Jesteś gorący, Chase. Flirtowałam, ale zignorowałeś mnie. Nie winię cię,” 

kontynuowała.  „Kilka  razy  przyjechałam  do  tego  gotyckiego  klubu,  w  którym 

pracujesz  i  widziałam  część  wchodzących  kobiet.  Wszystkie  wyglądały  jak 
striptizerki, modelki bielizny czy gwiazdy porno…A ja nie.” 

„Nie  spotykam  się  z  żadną  z  nich.”  Jego  ręka  powróciła  i  pogłaskał  kciukiem  jej 

policzek.  „Jesteś  dla  mnie  o  wiele  bardziej  atrakcyjna  niż  jakakolwiek  z  tamtych 
kobiet.” 

 

Jasmine zaśmiała się. Jej ciało już nie bolało i czuła się dobrze. „Teraz wiem, że to 
jest sen. To jest tak załadowane pierdołami.” 

 

Stał się poważny. „Nigdy się nie poniżaj.” 

„Nie poniżam się. Moje piersi są prawdziwe, lubię jeść i nikt nigdy mi nie zapłaci za 
bycie filmowaną nago. Jestem bardziej typem dziewczyny z domu obok.” 

„Właśnie. Jest w tobie słodycz, która przemawia do mnie. Fascynujesz mnie.” 

„Powiedziałabym, że prowadzisz bardzo nudne życie, ale wiem lepiej. Twój  klub ma 
reputację bardzo dzikiego.” 

„Technicznie to nie mój klub. Tylko tam pracuję, zajmuję się bezpieczeństwem.” 

„Ach. Zmęczyłeś się poklepywaniem tych wszystkich super chudych dziewczyn? Są 
zbyt kościste?” 

 

Zachichotał,  kolor  jego  oczu  wyblakł  do  brązowego.  „Powiedzmy,  że  wolę  kogoś  z 

wypukłościami i osobowością. Tamte kobiety nie wytrwały długo te kilka razy, gdy 
próbowałem związku.” 

„Rzuciłeś je?” 

Wyprostował się i przestał ją dotykać. „Nie. Nie mogły sobie poradzić z moim stylem 
życia.” 

„Zazdrość.” Mogła to zrozumieć. „Byłoby ciężko wiedzieć, że kręcisz się wokół tych 

wszystkich  kobiet  z  tym  twoim  wyglądem.  Muszą  często  z  tobą  flirtować.” 

background image

Zatrzymała się, nie mogąc się powstrzymać. „Przyznałeś, że w części jesteś psem.” 

Zaśmiała się z tego żartu. On nie. 

„Prawie całkowicie wyzdrowiałaś.” 
 

Wziął  jej  rękę,  by  zbadać  nadgarstek.  Jasmine  także  spojrzała  i  brzydkie  rany  od 

kajdan,  z  którymi  walczyła,  zniknęły.  Różowa,  zdrowa  skóra  wydawała  się  być 
naprawiona. 

„Bardzo cool sen. Zastanawiam się, czy mogę latać.” 

 

Jego spojrzenie przytrzymało jej. „Nie. To jedna rzecz, której nie potrafisz. Będziesz 
trochę silniejsza, szybsza i większość twoich ran szybko będzie się goić.” 

„Jestem teraz wampirem?” Pomysł był intrygujący. 

„Nie.” 
„Jesteś  prawie  jego  partnerką.”  Zimny  głos  należał  do  zbyt  szczupłej,  wysokiej 

blondynki,  która  podeszła  bliżej  do  łóżka.  Jej  oczy  –  spoczywające  na  Chase’ie  – 

przypominały dwa kawałki wyszczerbionych szmaragdów. „Jak mogłeś?” 
 

Powstał na nogi. „Jak ty w ogóle znalazłaś to miejsce, Arry?” 

„Tak  się  nią  martwiłeś,  że  nie  zauważyłeś  mojego  samochodu  jadącego  za  twoim.” 

Rozejrzała się. „Powiedz, że nie dokończysz więzi. Ona jest człowiekiem.” 
 

Jasmine zdołała usłyszeć zniewagę w tonie drugiej kobiety i spojrzała na Chase’a po 

odpowiedzi. „Kim ona jest? O czym mówi?” 
„Odejdź,”  Chase  rozkazał  zimno  blondynce,  ignorując  pytania.  „Nie  jesteś  tu  mile 

widziana, Arry.” Zrobił groźny krok do przodu. „Powiedziałem ci, że to się nie zdarzy, 

kiedy się pojawiłaś.” 
 

Arry umieściła ręce na biodrach. „Nasze klany boją się nas i jesteśmy samotni. To 

jest nam dane, żebyśmy stali się partnerami.” 

„Nie boją się nas. Współczują nam. Nasze wampirze cechy sprawiają, że trudniejsze 
jest podjęcie partnera w wilczy sposób.” Przerwał. „Wybrałem ją. Nie ma tu nic dla 

ciebie.” 

 
Arry przeżuła dolną wargę. „Byłoby łatwiej, jeśli połączylibyśmy się w parę.” 

„Chcę być szczęśliwy.” 

„Seks byłby dobry między nami.” 

background image

„To nie wystarczy.” 

 

Arry zerknęła na Jasmine. „Co ona może ci dać, czego ja nie mogę?” 
„Jej  myśli  były  łatwe  do  odczytania.  Jest  słodka  i  zabawna.”  Przerwał.  „Mądra. 

Szczera. Jest wszystkim, czego chcę w partnerce.” 

 
Jasmine  wyślizgnęła  się  z  łóżka  i  podeszła do  Chase’a.  Jedno  spojrzenie  w  dół  jej 

ciała  ukazało  niemodną,  wyblakłą  koszulę  nocną,  która  kończyła  się  tuż  nad  jej 

kolanami.  Była  wygodna,  w  większej  części  ją  zakrywała,  jednak  nigdy  wcześniej 

takiej nie widziała. Jej uwaga powróciła do Chase’a i stuknęła go w ramię. Odwrócił 
się, przyglądając się jej. Jego oczy znowu były niebieskie. 

„Czytasz w moich myślach?” 

„To jest wampirza cecha. Mogę przeczytać myśli tylko na powierzchni, ale tak.” 
„Ona  nawet  nie  jest  pewna,  czy  to  rzeczywistość.”  Arry  zachichotała.  „To  zbyt 

szalone,  żeby  było  prawdziwe.  To  jest  to,  co  myśli.  To  i  coś  o  zakażeniach  od 

ugryzień.  Widzę,  że  przyciąganie  jest  obustronne.  Sądzi,  że  jesteś  niewiarygodnie 
gorący, ale twoje oczy dezorientują ją.” 

 

Jasmine była oszołomiona, gdy patrzyła na blondynkę. Sen stawał się bardziej niż 

trochę niepokojący. „Trzymaj się z dala od mojej głowy.” 
„To się dzieje naprawdę. Uratował cię z tej piwnicy i wyleczył twoje rany. Wampiry i 

wilkołaki  istnieją.  Jego  oczy  zmieniają  kolor,  kiedy  jest  wściekły,  podniecony  lub 

używa  specjalnych  umiejętności.”  Arry  otworzyła  usta,  wydłużały  jej  się  kły. 
„Widzisz? Żeby lepiej gryźć. Zaczynasz wierzyć. Boisz się.” 

 

To  była  prawda.  Wszystko  wydawało  się  być  zbyt  rzeczywiste  i  zaprzeczenie  było 
wspaniałe,  ale  mogło  trwać  tylko  przez  pewien  czas.  Jasmine  opuściła  rękę  i 

odsunęła  się  od  Chase’a,  gdy  strach  pełzł  wzdłuż  jej  kręgosłupa,  aż  włosy  u 

podstawy szyi stanęły dęba. Sięgnął po nią, ale odskoczyła, by uniknąć jego dotyku.  

„Kłopoty w raju.” Blondynka parsknęła. „Wyczyść jej pamięć i odeślij ją do domu.” 
Podeszła do Chase’a. „Zwiąż się ze mną. Jesteśmy tacy sami.” 

 

Jego  głowa  trzasnęła  do  przodu.  „Nie  jesteśmy.  Odejdź,  Arry.  Wróć  tam, 
skądkolwiek przyszłaś. Nigdy nie będziemy partnerami.” 

„Żyjemy w świecie, gdzie nie ma miejsca dla naszego gatunku.” Przerwała. „Wampiry 

nie  ufają  nam  w  pełni, bez  względu  na  twoją  wiarę  w  nich.  Natomiast  twoja  mała 

background image

wilcza sfora kusi mnie, żeby znaleźć jednego z moich, wiesz, że rządzisz nimi tylko 

dlatego,  że  boją  się  twojej  siły.  Jeśli  mieliby  szanse,  posiekaliby  cię  na  kawałki, 

ponieważ nie jesteś naprawdę jednym z nich. Złapałam trochę ich myśli w sposób, 
w  który  ty  też  musiałeś,  kiedy  się  nie  pilnowali.  To  musi  być  męczące  ciągłe 

martwienie się, że przyjdą po ciebie. Pilnowałabym twoich pleców, a ty pilnowałbyś 

moich.” 
„Moi  przyjaciele  i  sfora  nie  są  twoja  sprawą.  Na  twoim  miejscu  byłbym  bardziej 

zmartwiony,  że  przyjdą  po  ciebie.  Przysięgli  lojalność  mnie.  Jesteś  tylko  gościem, 

który  odmawia  słuchania  rozkazów.  Pilnuj  własnego  tyłka  i  wynoś  się  z  mojego 

domu. Nigdy tu nie wracaj ani nie zdradzaj tego miejsca. Jeśli to zrobisz, zapoluję 
na ciebie i cię zabiję.” 

 

Jasmine  obserwowała  ich  gapiących  się  na  siebie,  gdy  więcej  chłodu  przebiegło 
wzdłuż jej kręgosłupa. To było oczywiste, że ta dwójka nie była przyjaciółmi, nawet 

nie  w  przybliżeniu,  a  niebezpieczny  nastrój  wylewający  się  z  Chase’a  był  na  tyle 

silny, że mogła go poczuć. Pokój wydawał się ochładzać, gdy sekundy przemijały. 
 

Blondynka  podniosła  dłonie  w  porażce.  „Pójdę  sobie,  ale  zadzwoń  do  mnie,  kiedy 

wybuchnie ci to w twarz. Żaden człowiek nie zaakceptuje ani nie będzie cię kochał 

za  to,  czym  naprawdę  jesteś.  Już  jest  przerażona,  a  to  nawet  w  pełni  do  niej  nie 
dotarło.” 

 

Arry  obróciła  się,  ale  zawahała  się  przy  otwartym  przejściu,  odwracając  głowę,  by 
spojrzeć na niego. „Twoje legowisko jest bezpieczne. Nigdy bym cię nie zdradziła, bez 

względu na głupie błędy, które uważam, że robisz.” Zerknęła na Jasmine i wycofała 

się. 

 

Chase  obserwował,  jak  Arry  wychodzi  i  odwrócił  się  do  Jasmine.  Wycofała  się  do 
kąta przy kominku. Wiedział, że jej myśli skoncentrowały się na użyciu pogrzebacza 

jako broni, gdyby zaatakował. Chciał zapewnić ją, że to nigdy się nie stanie. 

„Nigdy nie skrzywdziłbym cię.” 

„Naprawdę jesteś w części wampirem i wilkołakiem?” 
„Tak.” 

„Jak?” 

 

background image

Była zbyt słodka. Część niej chciała uciec, ale także była bardzo zaciekawiona. Jej 

silny pociąg do niego pomógł. Często fantazjowała o nim, odkąd się poznali. Mógł to 

wszystko przeczytać, gdy skoncentrował się na jej myślach. Byłoby łatwe zmuszenie 
jej do zaakceptowania partnerstwa, ale odkąd powstałaby więź, miałaby wolną wolę. 

To byłby zły sposób na zaczęcie ich wspólnej przyszłości. Także zakazany. 

„Moi  rodzice  uprawiali  seks.”  Zmarszczyła  brwi,  nie  doceniając  jego  próby  żartu. 
„Mój ojciec był wampirem, a matka hybrydą wampira i wilkołaka.” 

„Wampiry nie mają dzieci. Nie mogą.” 

„Przeczytałaś to w książce.” 

„Tak.” 
„Nie błyszczę się ani nie wybucham płomieniem w słońcu. Założę się, że to również 

przeczytałaś.” Kontynuował, nim zdążyła wypowiedzieć swoje myśli. „Nie zmieniam 

się w wilka. Mój rodowód nie jest dostatecznie czysty. Nie mam ogona ani nie wyję 
do  księżyca,  kiedy  jest  w  pełni.  Nie  zabijam  ludzi,  żeby  pić  ich  krew,  ale  tak, 

potrzebuję  jej.  Kupujemy  ją  z  banków  krwi.  Zawsze  znajdą  się  pracownicy  chcący 

dodatkowo zarobić, sprzedając zanieczyszczoną krew, zamiast jej niszczenia.” 
„Zanieczyszczoną?” 

„Nie możemy złapać ludzkich chorób. Zanieczyszczona krew nie ma na nas wpływu. 

Nie  mogą  jej  używać  na  ludziach,  więc  uważają,  że  pomagają  w  badaniach 

medycznych, sprzedając ją i reinwestując zysk.” 
 

Jej wargi rozdzieliły się. 

„Założyliśmy  udawane  przedsiębiorstwo  badań  z  małym  biurem  dla  dostaw.  To 
sprawia, że unikamy podejrzeń.” 

„Naprawdę pijesz krew?” 

„Tak. Ty także będziesz, kiedy się sparujemy.” 
„To obrzydliwe.” 

 

Walczył, by ukryć swoje rozbawienie, kiedy celowo zignorowała część o parowaniu. 

„Piłabyś tylko moją. Obiecuję, że ci się to spodoba.” Jego fiut stwardniał na myśl o 
niej pijącej z jego szyi lub klaty, biorącej od niego, podczas gdy on będzie ją pieprzył. 

„Dlaczego? Znaczy, jeśli chcesz mnie zamienić w wampira, to nie mogłabym wypić 

krwi kogokolwiek?” 
 

background image

Była taka czarująca i miała wewnętrzną siłę, którą szanował. Jego słowa niepokoiły 

ją, bała się, ale starała się być dzielna. „Nie chcę, żebyś była w pełni wampirem. Nie 

mogłabyś znieść słońca. Moja krew cię obroni od tej słabości.” 
„Ponieważ jesteś także wilkołakiem?” 

 

Nadążanie za jej myślami było trudne. Wiele z nich napływało tak szybko, że zdołał 
złapać  tylko  jedno  słowo  lub  dwa.  Jasmine  była  bystra,  coś,  co  już  wiedział. 

Próbowała  nadać  sens  temu  wszystkiemu,  używając  przeczytanych  książek  i 

logicznych wniosków, by wypełnić pustki. 

„Właśnie.” 
 

Partnerka.  To  słowo  nie  przestawało  rozbijać  się  o  jej  myśli.  Skoncentrował  się 

mocniej,  starając  się  skupić  tylko  na  tych  dotyczących  tego  tematu.  Partnerka. 
Seks.  Cholera,  jest  gorący.  Nie  byłoby  tak  źle.  Kogo  oszukuję?  Facet 

prawdopodobnie wydmuchałby mi umysł seksem, jeśli tylko nie wyssałby mnie do 

sucha i nie zabił najpierw. 
„Ledwo cię znam. Muszę nad tym pomyśleć,” wyszło z jej ust. 

 

Kocham jego oczy, bez względu na to, jakiego są koloru. I jego klatę. Jest taki duży. 

Ciekawe,  czy  jest  jednym  z  tych  gości,  którzy  są  tak  muskularni,  bo  używają 
sterydów.  Czy  skurczyły  jego  pakiet  do  malutkich  rozmiarów?  Nie  waż  się  spojrzeć 

na  jego  krocze.  Obserwuje  cię  i  zauważy.  To  byłoby  żenujące.  Żartujesz  sobie?  Kto 

się  tym  przejmuje?  Mówi,  że  jest  wampirem,  który  również  jest  wilkołakiem. 
Oczywiście, musiało mnie do niego przyciągnąć, prawda? Z wszystkich mężczyzn do 

wybrania, by mieć na ich punkcie obsesję. Dobra robota, Jas. O, cholera. Jak to może 

być  prawdziwe?  Czy  uciekam?  Krzyczę?  Walczę?  Co  do  cholery  robię?  Jestem  tak 
poza moją ligą. Kurde! Patrzy się na  mnie i jego oczy znowu się świecą. Naprawdę 

może  czytać  w  moich  myślach?  To  mnie  przeraża.  Kto  mógłby  spotykać  się  z  kimś 

takim?  Nie  byłoby  żadnej  prywatności.  Jaki  związek  mógłby  to  przetrwać?  Kurde. 

Chyba czyta mi w myślach. La, la, la, la, la. Czy to w ogóle działa? Może powinnam 
zacząć  śpiewać  rymowanki.  Wiem,  że  wypieprzałabym  z  mojej  głowy,  jeśli 

musiałabym ich słuchać. 

 
Chase  osłonił  jej  myśli,  by  zapobiec  temu,  żeby  do  niego  docierały.  Oczekiwał  jej 

zastrzeżeń dotyczących zostania jego partnerką, ale nie tego jak bardzo przejmowała 

się jego umiejętnością czytania w myślach. Zdecydował wyjaśnić, że tak naprawdę 

background image

nie miała wyboru

10

. Była logiczna. „Twoje życie jest już ci odebrane. Teraz należy do 

mnie.

11

”  

 
Pożałował słów natychmiast, kiedy rzuciła się na broń, machając zagiętą końcówką 

pogrzebacza na niego. To było złe podejście. 

„Cofnij się!” 
„Słonko,  nie  możesz  mnie  tym  zranić.”  By  udowodnić  to,  poruszył  się  szybko, 

usuwając pogrzebacz z jej uścisku, nim zdążyła sapnąć. Jednym ramieniem objął jej 

talię  i  podniósł  ją  do  góry,  by  przyszpilić  ją  do  ściany.  „Ważną  częścią  jest  to,  że 

będziemy razem.

12

”  

 

Jej  ręce  rozpłaszczyły  się  na  jego  klacie,  gdy  jej  oczy  rozszerzyły  się  z  strachu. 

Nienawidził jej reakcji, ale mógł ją zrozumieć. Upuścił pogrzebacz i wsunął palce w 
jej włosy, by ochronić jej głowę przed cegłami, jeśli próbowałaby się odsunąć. 

„Puść mnie.” 

„Nie  mogę.  Jesteś  moja,  Jasmine.  Chciałem  cię,  od  kiedy  się  poznaliśmy,  ale  nie 
chciałem  przedstawiać  cię  mroczniejszej  stronie  życia.  Ktoś  inny  to  zrobił,  kiedy 

zostałaś porwana.” 

„Potrafiłbyś sprawić, żebym to wszystko zapomniała, prawda?” 

„Tak.” Obniżył spojrzenie do jej ust, pragnąc je pocałować. „Ale prawie cię zabito. To 
może  się  zdarzyć  ponownie.  Nie  zaryzykuję  tego.  Chciałem  cię  i  przeznaczenie 

złączyło nas drugi raz z jakiegoś powodu.” Jego spojrzenie zatrzymało jej. 

„Przeznaczenie? Ty wierzysz w to?” 
„Tak.” Kusiło go, by przeczytać jej myśli znowu, ale oparł się temu. Sprawiło to, że 

czuł  się  winny,  biorąc  pod  uwagę,  że  prawdopodobnie  teraz  śpiewała  „Old 

McDonald” lub jakąś inną piosenkę z dzieciństwa w swojej głowie, wierząc, że to ją 
obroni przed inwazją na jej prywatność. 

„A ja nie.” 

„Jeszcze nie, ale przekonam cię.” 

„Nie myśl sobie, że dasz radę.” 
„Pocałuj mnie.” 

 

                                                

10

 Ale te chłopy są czasem głupie… 

11

 Ale zachęcające… 

12

 Nie, absolutnie nie brzmi jak jakiś stalker czy coś… 

background image

Pokazałby jej, że jest namiętność miedzy nimi. Zawsze była, ale opierał się jej, kiedy 

spędzali  te  cztery  wieczory  razem.  Zobaczenie  jej  w  tej  piwnicy,  zrozumienie,  jak 

blisko  była  śmierci,  zmieniło  to.  Była  wszystkim,  czego  kiedykolwiek  chciał,  ale 
zasłużyła  na  coś  lepszego  niż  życie  w  ciemnym  świecie.  Mogła  umrzeć  i  dobre 

intencje poszłyby w cholerę. 

 
W chwili, gdy jej wargi rozdzieliły się, by wydać spomiędzy nich protest, on już tam 

był. Usta Jasmine były tak miękkie, na jakie wyglądały, kiedy zakrył je. Sapnęła, ale 

jego  język  stłumił  dźwięk,  gdy  domagał  się  swojej  dominacji  nad  partnerką.  Żar 

rozgrzany  do  białości  potoczył  się  przez  niego,  kiedy  oddała  pocałunek,  jej  ręce 
zacisnęły się na jego bluzce. Zwierzęca strona w nim warknęła, pragnąc zatwierdzić 

ją. 

background image

Rozdział #3 

Nikt nigdy nie całował Jasmine tak, jak robił to Chase. To nie było tylko spotkanie 

warg. Całe jej ciało wydawało się być przejęte każdym pchnięciem jego języka o jej. 

Iskra  ciepła  zmieniła  się  w  płonącą  potrzebę,  która  rozbłysnęła  życiem  i  wolno 
rozprzestrzeniała się na podbrzusze. Zaplątał palce w jej włosy przy podstawie szyi i 

szarpnął  jej  głowę  do  tyłu,  by  uzyskać  lepszy  dostęp.  Wymusił  pojawienie  się 

zmysłowych obrazów w jej umyśle.  
 

Podrapała  jego  koszulę,  rozrywając  materiał  w  desperackiej  potrzebie,  by  poczuć 

jego skórę. Jedną nogę zawinęła wokół jego pasa, by zahaczyć ją o jego umięśniony 

tyłek. To było tak, jakby czysta żądza wylała się z niego i wlała w nią.  Jasmine nie 
potrafiła  wystarczająco  przybliżyć  się  do  niego  –  jęczała,  ocierając  się  o  niego. 

Przeszła od bycia przestraszoną do spalania się żywcem od seksualnej potrzeby.  

 
Jej plecy rozpłaszczyły się o ścianę, gdy ciało Chase’a ciaśniej docisnęło się do niej. 

Jego  miednica  kręciła  się  między jej  udami,  ocierając jego  uwięzionego,  sztywnego 

kutasa wzdłuż szwu jej majtek.  
 

Koszula nocna, którą nosiła, podjechała do góry, była tylko cienką granicą dzielącą 

ich.  Sztywna  długość  jego  kutasa  ocierała  się  do  tyłu  i  naprzód,  potęgując  jej 

potrzebę  posiadania  go  w  sobie.  To  było  szalone,  ale  miało  sens.  Nie  chciała  tego 
kwestionować – tylko czuć. 

 

To był facet, o którym fantazjowała niemal co noc. Był dżentelmenem, trzymającym 
jej  rękę,  kiedy  włóczyli  się  w  ciemnościach  po  lesie,  i  zawsze  otwierał  jej  drzwi 

samochodowe,  gdy  go  spotykała.  Sprawiał,  że  się  śmiała  z  jego  ciętych  dowcipów. 

Chase był tajemniczy z tymi swoimi krótkimi odpowiedziami na temat swojego życia 
osobistego, ale był dobrym człowiekiem. Widziała różnicę po użeraniu się z wieloma 

klientami,  którzy  uderzali  do  niej  przy  pierwszej  okazji.  Ani  razu  nie  sprawił,  że 

czuła się niekomfortowo lub przestraszona. 

 
Był  tego  kompletnym  przeciwieństwem.  Czuła  się  bezpieczna  z  Chase’em  – 

chroniona i swobodna. Był bystry, rozmawiał o przeczytanych książkach i bieżących 

wydarzeniach. Mieli wspólne zainteresowania. Uwielbiał oglądać te same filmy akcji, 
co  ona,  i  lubił  gotowanie.  Słuchał  jej,  jakby  to,  co  mówiła  miało  znaczenie  i  był 

background image

uważny.

13

 Po prostu naprawdę go lubiła. Była rozczarowana, gdy nie zaprosił jej na 

randkę, po tym, jak robiła aluzje, że chętnie spędzi z nim więcej czasu. A jego pakiet 

był imponujący, wcale nie mały. 
 

Jego biodra  wolno  kołysały  się o  jej  łechtaczkę, przyciągając ją bliżej  orgazmu.  To 

było  tak  dobre  uczucie,  że  prawie  go  ugryzła,  gdy  rozkosz  urosła  zbyt  silna. 
Wydawał  się  wiedzieć  to,  gdy  oderwał  usta od  niej,  by przesunąć  swoją  uwagę  na 

kolumnę  jej  szyi.  Gorące,  mokre  pocałunki  ciągnął  od  dołu  jej  ucha  do  góry 

ramienia, gdzie koszula nocna powstrzymywała go od udania się niżej. 

 
Zęby zagrabiły jej wrażliwą skórę i zajęczała głośniej. Była całkiem pewna, że to były 

kły i czuło je się niesamowicie. Mógł się w nią wgryźć, ale nie przestraszyła się tego 

pomysłu.  Zamiast  tego  prawie  chciała  czuć  je,  tylko  przez  wzgląd  na  wiedzę,  że 
wszystko, czym mógł ją spenetrować, było wewnątrz niej. 

 

Rozplątał  rękę  z  jej  włosów,  chwycił  koszulę  nocną  i  pchnął  ją  do  góry,  gdy 
dopasował swoje ciało tak, by zrobić trochę przestrzeni między ich biodrami. Drobne 

pociągnięcie  było  jedynym  ostrzeżeniem  przed  tym,  jak  rozerwał  jej  majtki. 

Otworzyła  oczy,  by  zobaczyć  je  przelatujące  przez  cały  pokój.  To  był  moment 

przemów-teraz-albo-to-się-zdarzy,  gdy  pracował  nad  zamkiem,  by  uwolnić  swojego 
kutasa. Nie była dziewicą i wiedziała, że cisza sugerowała zgodę. 

 

Chciała  Chase’a  Woodsa.  Czy  to  było  właściwe  czy  złe,  szalone  czy  nie,  nie  miała 
zamiaru powiedzieć „nie”. Nie zrobił tego, czego oczekiwała. Zamiast wejścia w nią, 

jego palce zaczęły poznawać jej płeć. Była mokra  i gotowa, ale przycisnął kciuk do 

kłębka  nerwów,  rysując  kółeczka  na  jej  łechtaczce.  Jęczała  głośniej,  gdy  rozkosz 
stawała się bardziej intensywna, zakopując paznokcie w jego koszuli, gdzie ściskała 

jego ramiona, by pomóc podpierać jej wagę, którą trzymał jedną ręką. Wydawało się 

to być łatwe dla niego. 

„Jasmine,” zachrypiał, lekko bez tchu. „Powiedz tak.” 
„Tak!” 

 

Chciała  go  od  długiego  czasu  –  zbyt  długiego.  Zabrało  jej  miesiące  porzucenie 
nadziei,  że  zadzwoni  do  niej,  zapraszając  ją  na  randkę.  To  było  przygnębiające. 

Jednak chciał jej teraz i nie tylko na jedną noc. Szukał partnerki. 

                                                

13

 Dobra, kapujemy, był ideałem – nie można tego krócej napisać?! 

background image

„Czekaj,”  sapnęła,  nagle  przepełniona  pytaniami,  nim  zdążyli  posunąć  się  dalej. 

Pamięć o ich przeszłości sprawiła, że przerwała. 

 
Warknął  w  frustracji,  ale  przestał  ją  całować,  a  jego  kciuk  zatrzymał  się,  gdy 

odsunął  twarz  tak,  że  ich  spojrzenia  się  spotkały.  „Co?”  Jego  oczy  zwęziły  się, jak 

zajrzał  głęboko  w  jej.  „Tak,”  powiedział,  ewidentnie  czytając  jej  myśli.  „Jestem 
poważny  odnośnie  sparowania.  Będziemy  razem  żyć  tutaj,  gdzie  będziesz 

bezpieczna.  Zachowam  pracę,  ale  nigdy  nie  będziesz  musiała  obawiać  się,  że  cię 

zdradzę.  Będziesz  dla  mnie  wszystkim,  czego  pragnę.”  Przerwał.  „Jak  możesz  być 

pewna?  Partnerzy  są  związani.  Będziesz  mogła  odczytać  moje  myśli  i  uczucia. 
Będziemy  czuć  taki  rodzaj  uzależnienia  do  siebie  nawzajem,  jakiego  nie  da  się  do 

niczego innego przyrównać.” 

„Musisz  ciągle  czytać  mi  w  myślach?”  Spiorunowała  go  wzrokiem,  zirytowana.  Nie 
chciała myśleć o tym. 

„Przepraszam.  Też  ciebie  chcę.”  Poprawił  ją  w  swoich  ramionach,  znowu 

przyszpilając ją mocno do ściany. „Chciałem cię odkąd się spotkaliśmy i naprawdę 
potrzebuję, żebyś zgodziła się spędzić życie ze mną.” Uśmiech rozciągnął jego usta. 

„Tak. Będziesz żyła o wiele dłużej. Możemy spędzić razem setki, jeśli nie tysiące lat. 

Nie,  nie  znudzimy  się  sobą.  Więź  na  to  nie  pozwoli.  Seks  będzie  niewiarygodny  i 

będziemy  spleceni  emocjonalnie.  Jak  mi  wyjaśniono,  dwoje  staną  się  jednym. 
Będziemy mieli własne tożsamości, ale będziemy się uzupełniać.” 

„Trochę się boję,” przyznała. „To się dzieje o wiele za szybko.” 

„Wiem, ale nie mogę dać ci czasu, którego chcesz. Nie ma szansy, byś wyszła stąd 
nie  zostając  moją  partnerką.  Już  raz  prawie  cię  straciłem  i  nie  będę  ryzykował 

ponownie.  Jesteś  zbyt  wrażliwa  jako  człowiek,  by  wrócić  do  świata  zewnętrznego. 

Nie będziemy najpierw chodzić na randki i zalecać się do siebie, żeby zapewnić cię, 
że to jest właściwy wybór.” 

„Co, jeśli będę żałować po zrobieniu tego? Nie znamy się na tyle dobrze. Nie możesz 

mi dać kilku dni? Nie widziałam cię prawie rok i jest wiele rzeczy, o których mi nie 

powiedziałeś.” 
 

Bolesny  wyraz  przeszedł  przez  jego  przystojną  twarz.  „Nie  możesz  stąd  wyjść,  ale 

rozumiem, że potrzebujesz czasu, żeby podjąć decyzję z pewnością.” 
„Co masz na myśli, mówiąc, że nie mogę wyjść?” To zaniepokoiło ją. Była więźniem? 

„Nie,  nie  jesteś  więźniem,”  odpowiedział,  najwidoczniej  ciągle  świadomy  jej  myśli. 

„To nie jest bezpieczne dla ciebie przebywanie gdziekolwiek indziej.” 

background image

„Mam  życie,  pracę.”  Tuzin  innych  obiekcji  wypełnił  jej  głowę.  Jej  przyjaciele  i 

rodzina  martwiliby  się,  jeśli  nie  usłyszeliby  od  niej.  Kto  zapłaci  gosposi  i 

ogrodnikowi?  Zadzwoniliby  na  policję,  jeśliby  zaginęła.  „Nie  możesz  oczekiwać  ode 
mnie, że zrezygnuję z całego mojego świata, by żyć w twoim.” To było za dużo dla 

każdej rozsądnej osoby, by o to prosić. „Musimy to przedyskutować.” 

 
Spojrzał  w  dół,  pomiędzy  ich  ciała  i  warknął.  „Będziemy  mieli  wiele  czasu  na  to 

później.  Czy  muszę  trzymać  ręce  z  dala  od  ciebie?”  Spojrzał  w  górę,  znowu  ją 

czytając. „Żeby się sparować, musimy uprawiać miłość podczas dzielenia się krwią. 

Ugryzę  cię, by wziąć  twoją, podczas  gdy  ty będziesz piła  moją,  żeby  zapieczętować 
więź partnerską.” 

„Już mi dałeś swoją krew.” 

„Żeby  cię  uleczyć.  Musimy  wymienić  krew  i  dzielić  seks  w  tym  samym  czasie,  by 
złączyć się więzią.” Zakręcił znowu biodrami o jej, tym razem nic ich nie oddzielało. 

„Nie  mogę  sprawić,  że  będziesz  w  ciąży.  Musielibyśmy  się  najpierw  sparować.  Nie 

potrzebuję prezerwatywy. Nie mam żadnych chorób.” 
 

Wszystkie jej pytania i niepewności czmychnęły na uczucie grubego kutasa Chase’a 

ślizgającego  się  po  jej  nagiej  łechtaczce,  kiedy  przycisnął  do  niej  swoją  miednicę. 

Rozkosz sprawiła, że drżała w jego uścisku, ściskając go panicznie tylko po to, by 
trzymać go uziemionego. Pocierał ciałem o ciało w powolnym, erotycznym tańcu, ich 

biodra kołysały się razem. 

 
Będzie się martwić o przyszłość później. Mężczyzna, którego chciała najbardziej na 

świecie, sprawiał, że niemożliwe stało się myślenie, gdy ją uwodził. Chase robił tu 

również fantastyczną robotę. Potrzeba i pragnienie pokonały logikę.  
„Powiedz  tak.”  Jego  ochrypłe  żądanie  przy  jej  uchu  było  zbyt  seksowne.  „Wpuść 

mnie.” 

 

Nie  mogła  mówić,  zbyt  przytłoczona  namiętnością,  ale  zdołała  gwałtownie 
przytaknąć. Chciała go i w żaden sposób nie mogła zaprzeczyć seksualnej chemii i 

fantastycznemu orgazmowi, który jej milcząco obiecywał. 

 
Ciągle  się  ruszał,  torturując  ją  każdym  pogłaskaniem  jego  twardego  ciała 

ślizgającego się o jej łechtaczkę. Czuła, że był duży, ekstremalnie twardy i wiedział 

background image

jak zabrać kobietę na skraj stracenia głowy tak bardzo, że zacznie błagać. Już miała 

to zrobić, gdy przesunął ją trochę wyżej.  

„Zawiń nogi wokół mojego pasa.” 
 

Dostosowała  uda,  podnosząc  je  wyżej,  i  chcąc  czuć  jego  skórę  zamiast  koszuli. 

Część w niej żałowała, że nie byli nadzy. To by jednak oznaczało przerwanie tego, co 
robił,  rozdzielenie,  by  się  rozebrali,  a  ona  była  zbyt  bliska  dojścia,  żeby  to  zrobić. 

Była  obolała  od  potrzeby  i  nie  miała  wystarczająco  dużo  silnej  woli,  by  znaleźć 

cierpliwość. Nie miała jej wcale, gdy chodziło o Chase’a Woodsa. 

 
Warknął  nisko,  ten  zwierzęcy  dźwięk  tylko  ją  bardziej  podniecił.  To  jej 

przypomniało, że nie był w pełni człowiekiem. Nie odstraszyło jej to. Zamiast tego, 

spotęgowało się jej pragnienie, by ją wziął. Jego miednica odsunęła się, ale zaraz był 
z  powrotem.  Szeroki wierzchołek jego kutasa  pchnął o  mokre  wejście  jej  pochwy  i 

zatrzymał się. 

 
Wiła  się,  kołysząc  biodrami  z  nim  ustawionym  tam  i  pragnąc  go.  „Chase,” 

ponaglała. „Proszę?” 

„Nie będzie powrotu,” poprzysiągł tym samym szorstkim tonem. „Jesteś moja.” 

 
Nagle  przesunął  się  i  chwycił  jej  tyłek  obiema  dużymi  rękami,  podczas  gdy  jego 

biodra  powoli  pchały  w  górę.  Jasmine  zajęczała  na  uczucie  niego  wchodzącego  w 

nią.  Był  tak  szeroki,  jak  oceniła,  a  uczucie  bycia  rozciąganą  i  braną  było  w  pełni 
pochłaniające.  Była  mokra,  gotowa,  a  zakończenia  nerwów  w  jej  cipce  wysłały 

ekstazę  prosto  do  jej  mózgu,  gdy  jego  kutas  w  całości  ją  wypełnił.  Ledwo 

zarejestrowała, że wykrzyczała jego imię. 
„Kurwa,” warknął. „Wiedziałem.” 

 

Gdzieś z tyłu umysłu zastanawiała się, co to miało znaczyć, ale wtedy poruszył się w 

niej, wycofując się, uderzając głęboko w dom, znowu i znowu. Nie było niczego, poza 
ich  ciężkim  dyszeniem,  dźwiękami  klepania  ich  ciał  oraz  gorliwej  potrzeby,  by 

dosięgnąć  to  wspaniałe  miejsce,  które  oboje  poszukiwali.  Najpierw  uderzyło  w 

Jasmine, orgazm pędził przez nią z taką siłą, że zastanawiała się, czy to przeżyje. Jej 
ciało drżało, a Chase podążył za nią, kiedy mięśnie jej pochwy zacisnęły się wokół 

niego jak imadło, trzepotając od jej uwolnienia. 

„Sukinsyn,” wydyszał, jego ciało również się trzęsło. 

background image

Czuła,  jak  doszedł.  Silne  wytryski  spermy  wypełniły  ją.  Mogła  poczuć  każdy 

wybuch,  kiedy  jęknął  i  zatopił  twarz  przy  jej  gardle.  To  przedłużyło  jej  własny 

orgazm  i  była  pewna,  że poczuła  go  trochę większym, jakby  to było  możliwe. Jego 

pchnięcia zacieśniły się i zmieniły w ostre szarpnięcia. 

 
Chase ledwo pozostał na stopach. To był cud, że jego kolana nie ugięły się pod nim, 

ale za bardzo się bał, że Jasmine stanie się krzywda, jeśli upadliby na podłogę. Była 

jego słabością w każdym sensie, fizycznie i emocjonalnie, w sposób, w jaki czuł się, 
trzymając ją w ramionach. 

 

Wiedział, że jest wyjątkowa od momentu, kiedy się spotkali i te oznaki rosły z każdą 

minutą, którą spędzili razem podczas szukania potencjalnych działek. Odejście od 
niej, kiedy ich interes się zakończył, było trudne, ale była zbyt słodka, by przerazić 

ją wprowadzeniem do jego świata. 

 
Wybrał  pozwolenie  jej  odejść  zamiast  uszkodzenia  jej  słodkiej  niewinności 

dotyczącej Innych.  Ukrycie jego prawdziwej natury przed nią, jeśliby się spotykali, 

byłoby  niemożliwe.  Nie  byłby  zdolny  trzymać  rąk  z  dala  od  niej

14

  i  zauważyłaby, 

kiedy  jego  oczy  zmieniłyby  kolor,  a  jego  kły  urosły  podczas  gorączki  namiętności. 

Sprawienie,  żeby  zapomniała  poprzez  kontrolowanie  jej  umysłu  było  opcją,  ale 

długotrwałe wystawienie na czyszczenie pamięci mogłoby uszkodzić jej psychikę. 

 
Buntownik zmienił to wszystko. Mogła umrzeć i Chase nie pozwoli, by to zdarzyło 

się znowu. Jej praca narażała ją na ryzyko spotkania nieprzyjemnych nieznajomych 

i podsunięcia im okazji, by skrzywdzić ją, kiedy była sama. Powinien przewidzieć to, 
ale był zbyt skupiony na chronieniu jej przed surową rzeczywistością, że ludzie byli 

niżej w łańcuchu pokarmowym niż zakładali.  

 
Znikły  wszystkie  pozostałe  wątpliwości,  by  uczynić  ją  jego  partnerką.  Jego 

wilkołacze cechy zazwyczaj nie dominowały, ale rozbłysnęły życiem wraz z zemstą. 

Zwierzę w nim rozpoznało ją – była jego. Jego fiut bolał, ciągle powiększony – nawet 

po  tak  silnym  dojściu  –  i  nie  mógłby  zostawić  przytulnej  cipki  Jasmine  w 
najbliższym czasie. Łapię to, powiedział tej części siebie. Jest moja. Zwracam na to 

uwagę tak, że nie musisz zablokować się w środku niej.  

                                                

14

 Myślę, że ręce to akurat nie taki duży problem… Gorzej już z innymi częściami ciała… 

background image

Było  trudne  odwrócenie  się  i  podejście  do  łóżka.  Naprawdę  czuł  się  niestabilny  i 

słaby. To była następna oznaka tego, że była jego partnerką. To był sposób natury 

na uderzenie otwartą dłonią w policzek, które najtwardsi z jego gatunku doznawali 
wraz z fizycznymi symptomami, by podkreślić to, że nie są kompletni bez kogoś do 

dzielenia z nimi życia. 

 
Wyciągnął  się  na  materacu  z  Jasmine  leżącą  na  nim.  Nie  protestowała,  tylko 

przesunęła  nogi  na  boki  jego  ud.  Jej  szybki  oddech  zwolnił,  gdy  wracała  do 

normalnego stanu, a on szarpnął jej koszulę nocną do góry, by pogłaskać palcami 

jej plecy i tyłek. Miała niezły tyłek, który oznaczył trochę, gdy złapał go zbyt mocno. 
Jego  krew  w  niej  zapewniała,  że  nie  zostaną  siniaki,  ale  czerwone  odciski  jego 

uścisku były tam, gdy podniósł głowę, by tam zerknąć.  

 
Drań. Powinien wziąć ją na łóżku, uprawiać z nią miłość zamiast przyszpilać ją do 

ściany. Zasłużyła na coś lepszego, ale odmawiał sobie o wiele zbyt długo. Próbował 

być  szlachetny  poprzez  opieranie  się  pociągowi  do  niej.  Nigdy  więcej.  Nigdy  nie 

zapomni  zobaczenia  jej  w  tamtej  piwnicy  z  rozerwanym  ciałem  tam,  gdzie  była 
gryziona,  z  nadgarstkami  zdartymi  do  żywej  skóry  i  krwawiącymi,  i  tego,  jak  się 

trzęsła  w  jego  ramionach,  kiedy  ją  trzymał. Jeden dzień dłużej  i  nie przeżyłaby.  A 

nawet nie wiedział, że ona ma kłopoty. 
 

Powinienem mieć ją oku. Powinienem uważać na nią. Powinienem… Kurwa! Zostawił 

ją wystawioną na niebezpieczeństwo i na tym się skupiał. Była jego partnerką i był 
zbyt uparty, by przyznać to. Zlekceważył to jako silny pociąg i nic więcej. Zobaczenie 

jej tak blisko śmierci było natychmiastowym przebudzeniem. 

„Jak się czujesz?” Zatopił nos w jej policzku.  

„Dobrze.” 
 

Uwielbiał jej głos,  taki  kobiecy i przyjemny dla  jego  uszu.  Jej  skóra była  miękka i 

miała  najseksowniejsze  krągłości.  Jedną  rękę  przesunął  na  jej  biodro,  delikatnie 
ściskając  je.  Jego  partnerka  nie  była  koścista  w  sposób,  w  jaki  większość 

wilkołaków i wampirów miała tendencję być. Miała rację co do kobiet, które bywały 

w  klubie.  Były  zbyt  perfekcyjne,  dzięki  ich  pochodzeniu.  Lub  z  powodu  operacji 
plastycznej, jeśli stanowiły groupie lubiące dreszczyk niebezpiecznego życia. Ludzie 

myśleli,  że  to  było  jedynie  miejsce,  gdzie  spotykało  się  bogatych,  przystojnych 

mężczyzn  w  gotyckiej  scenerii  i  gdzie  mogły  uprawiać  seks  z  nimi  w  nadziei  na 

background image

zabawę  lub  dobroczynność.  Nie  były  świadome,  że  zgłaszały  się  na  ochotnika,  by 

być późnymi przekąskami dla każdego wampira, którego spojrzenie przyciągnęły. 

 
Jasmine należała cała do niego, idealna taka, jaka była, i upewni się, że to się nie 

zmieni.  Mógł  chronić ją przez  ukrycie jej w jego  legowisku.  Nie  ma  możliwości,  by 

planował  wystawić  ją  ludziom,  których  znał.  Jego  wampirzy  szefowie  byli  warci 
zaufania, ale pozostałe wampiry  to kutasy. Postrzegali ludzi jako słabszy gatunek, 

dobry jedynie do picia i pieprzenia. W klubie istniały zasady, które powstrzymywały 

ich  przed  zabijaniem  z  jakiegokolwiek  powodu,  ale  postrzegała  wampiry  jako 

potwory.  Mógł  to  zrozumieć.  Czasami  nienawidził  ich  zimnej  obojętności  wobec 
każdego, kogo uważali za niższą istotę. 

 

Skrzywił  się,  kiedy  pomyślał  o  swojej  sforze.  Nigdy  nie  miał  zamiaru  stać  się  ich 
liderem, ale wyczuli wilka w nim. Ich alfa wyzwał go, gdy tylko podjął się pracy jako 

szef ochrony w klubie, odmawiając przyjmowania rozkazów lub ustąpienia. Musiał 

zabić idiotę, kiedy odmówił poddania się. 
 

Część samic w sforze agresywnie chodziło za Chase’em. Nie był zainteresowany, ale 

Jasmine  nie  zostanie  łatwo  zaakceptowana  jako  jego  partnerka.  Przyszły  mu  do 

głowy dwie suki, które mogłyby wyzwać ją o prawo do bycia przy jego boku.  To się 
nie  zdarzy
.  Odszedłby  ze  sfory,  z  pracy,  zrobiłby  wszystko,  by  utrzymać  Jasmine 

bezpieczną. 

 
On  i  jego  siostra  ochroniliby  ją,  jeśli  Arry  kiedykolwiek  wyjawiłaby  położenie  ich 

ukrytego legowiska. Jednak wątpił, że to zrobi. Mieli za dużo wspólnego, pochodzili 

z  tego  samego  klanu  na  Alasce  i  chociaż  była  bólem  w  tyłku,  nie  uważał  jej  za 

zagrożenie. Po prostu irytowała go, wierząc, że powinni zadowolić się sobą nawzajem 
jako partnerami. Wyklarował jej to.  

 

Jasmine  poruszyła  się  na  jego  klatce  piersiowej  i  uniosła  brodę.  Niepewność 
świeciła w jej bezpośrednim spojrzeniu. Łatwo odczytał jej wszystkie niepokoje. To 

dobrze, że przyjmowała to wszystko lepiej niż się obawiał. Krzyczenie i płakanie było 

wśród opcji, które brał pod uwagę. 
„Jesteś  tu  bezpieczna  ze  mną.  Nigdy  nie pozwolę,  by  ktokolwiek  lub  cokolwiek cię 

skrzywdziło.” 

„Co tak naprawdę chcesz ode mnie?” 

background image

To było trudne pytanie. Odpowiedź mogła ją przerazić. Wszystkiego

„Życie,  jakie  znałaś,  przeminęło.  Buntownik  może  mieć  przyjaciół  i  był  niedawno 

przemieniony. To znaczy, że ma mistrza. Nie znalazłem żadnych oznak na to, że ktoś 
z nim mieszka, ale jest duże prawdopodobieństwo, że ktoś miał na niego oko. Mistrz 

mógłby chcieć się zemścić. Stałabyś się celem.” 

 
Skonsternowane  myśli  uderzyły  w  niego  falami.  Pracowała  ciężko,  by  kupić  dom, 

który  kochała.  Nie była  blisko  z  rodziną, ale  obawiała  się,  że  nigdy  już  z  nimi  nie 

pomówi. Nieruchomości były wszystkim, co znała. Finansowe zmartwienia przyszły 

następne. 
„Wystarczy,”  rozkazał.  „Mam  więcej  pieniędzy  niż  możemy  wydać.

15

  Nie  musisz 

pracować.  Wiem,  że  lubiłaś  to,  ale  to  zbyt  niebezpieczne.  Jestem  alfą  sfory 

wilkołaków  i  zawsze  akceptujemy  nowych  członków,  którzy  potrzebują  domów. 
Mogłabyś  pomagać  im  znajdować  domy,  żeby  uniknąć  bycia  znudzoną.  Będziesz 

mogła  czasami  dzwonić  do  rodziny  i  przyjaciół.

16

  Najlepiej  byłoby,  jeśli 

powiedziałabyś  im,  że  zakochałaś  się  i  poślubiłaś  kogoś  z  innego  kraju.  Mogę  się 
zająć komórkami, by zablokować twoją lokalizację. Jestem w tym dobry. Twój dom, 

cóż, przykro mi. Będziesz musiała go sprzedać, ale myślę, że pokochasz ten, gdy już 

zwiedzisz go.” 

„Poślubiłam?” 
 

Była  oszołomiona,  a  to  go  tylko  bardziej  rozbawiło.  „Sparowany  to  poślubiony. 

Moglibyśmy  mieć  oficjalną  ceremonię,  jeśli  chcesz.  Nie  jestem  temu  przeciwny. 
Czym  jest  kawałek  papieru  i  jakiś  facet  wypowiadający  odpowiednie  słowa  w 

porównaniu do rodzaju więzi, jaką będziemy mieć?” 

„Nie wiem, co to znaczy.” 
„To  jest  głębsze  niż  wszystko,  co  możesz  sobie wyobrazić.  Wkrótce  to  zrozumiesz.” 

Jak tylko się zgodzi. Nie chciał popędzać jej, ale zależało mu, by zapieczętować więź. 

Zamknął  swoją  zdolność  czytania  jej,  będąc  przygniecionym  tym,  jak  szybko 

potrafiła wyskoczyć z nowymi rzeczami do martwienia się. „Będzie w porządku.” 
„Ty  tak  mówisz.”  Próbowała  zejść  z  niego,  ale  jego  ramiona  objęły  ją  w  talii,  by 

trzymać ją zabezpieczoną. 

„Pocałuj mnie.” 

                                                

15

 Tylko tak ci się wydaje xD 

16

 Jaki łaskawy :/ 

background image

„Wiem,  jak  to  się  skończy.  Będziesz  mnie  uwodzić,  dopóki  nie  zgodzę  się  zostać 

tutaj?” 

 
To  był  wspaniały  plan.  „Może.”  Zachichotał.  „Mógłbym  zrobić  gorsze  rzeczy.” 

Nienawidził strachu, który zakradł się do jej oczu. „To był żart. Musisz uwierzyć, że 

nigdy bym cię nie skrzywdził.” 
„Trochę  wierzę, ale  spędziliśmy  tak  mało czasu  razem  i  nie  widziałam  ciebie przez 

wszystkie te miesiące. Nawet nie zadzwoniłeś, ale chcesz się ze mną ożenić? To jest 

trochę szalone.” 

„Witaj  w  moim  świecie.” Przetoczył  się, przyszpilając  ją pod  sobą.  Sapnęła, ale  nie 
walczyła, kiedy obniżył usta do jej gardła. 

„Zawiń wokół mnie swoje uda. Nie pożałujesz tego.” 

 
Powiększenie  zeszło,  ale  nadal  byli  połączeni  biodrami.  Uwielbiał  być  w  jej 

witającym ciele. Idealnie do niego pasowała, wywiała mu umysł i chciał jej znowu. 

Jasmine  uniosła  uda,  by  przycisnąć  je  do  jego  pasa,  a  łydki  umościła  w  poprzek 
jego  tyłka.  Zaczął  powoli  się  poruszać,  całując  jej  usta  i  szyję.  Jej  jęki  rozkoszy 

zachęcały go. 

 

Nie,  uwiedzenie  jej  wcale  nie  jest  złym  pomysłem.  Zrobiłby  wszystko,  by 
zagwarantować  jej  zostanie  i  należenie  do  niego.  Uniósł  się  lekko,  poprawił  kąt 

wślizgiwania i wyślizgiwania z niej jego kutasa, by upewnić się, że wał ocierał o jej 

ciągle  opuchnięty  kłębek  nerwów  u  wejścia cipki.  Zaczęła  głośniej  jęczeć,  a ściany 
jej  pochwy  zacisnęły  się  wokół  niego  jak imadło.  Musiał  zwalczyć przyjemność, by 

uniknąć  zażenowania.  Był  gotowy  dojść,  jakby  był  znowu  niewypróbowanym 

nastolatkiem.  
 

Jasmine była taka gorąca, taka mokra, taka jego. Była niebem i piekłem, pokusą i 

zbawieniem.  Życie  spędził  samotnie,  wiedząc,  że  nigdy  nie  będzie  pasować  do 

swojego klanu, kiedy jego wampirze pochodzenie stało się bardziej zauważalne. Nie 
mógł zmieniać kształtu i nie miał szansy wzięcia dominującej partnerki. Bały się, że 

nie  był  wystarczająco  ciepły,  by  kochać  lub  czuć  głębokie  emocje,  a  zamiast  tego 

byłby  ogarnięty  obsesją  na  punkcie  krwi.  Nie  mieli  racji.  Kobieta  pod  nim  była 
najważniejszą rzeczą w jego życiu i pozostanie tak, dopóki śmierć nie zatwierdzi go. 

 

background image

Jej mięśnie zacisnęły się mocniej, aż zacisnął zęby, walcząc, by ruszać się w niej bez 

utraty  kontroli.  Pochylił  się  tak,  by  jego  usta  mogły  dosięgnąć  jej  piersi.  Ssąc  jej 

naprężony sutek, użył zębów, by lekko ją ugryźć. To wystarczyło, by wysłać ją poza 
krawędź,  gdy  krzyczała,  drapiąc  go  paznokciami.  Jej  cipka  doiła  jego  wał,  aż 

odrzucił głowę, uwolnił się i wypełnił ją swoim nasieniem. 

background image

Rozdział #4 

Jasmine obudziła się sama w wielkim łóżku. Niedawno ktoś zaopiekował się ogniem 

w  kominku,  płomienie  były  wysokie  i  jasne  w  pokoju.  Chase  musiał  przykryć  ją 

prześcieradłem, skoro ostatnią rzeczą, jaką pamiętała było uprawianie z nim miłości 
aż zemdlała. Usiadła i rozejrzała się. 

 

Pokój  był  duży,  miał  ceglane  ściany  i  fragmenty  boazerii  z  starego  drewna.  Był 
gustownie umeblowany ciemnymi antykami. Kredens był masywny i miał pasującą 

do  niego  szafę.  Drzwi  do  łazienki  były  otwarte.  Dwoje  znajdujących  się  obok 

zamkniętych drzwi prawdopodobnie prowadziło do garderoby. 

 
Stwierdziła,  że  jej  nadgarstki  były  nieuszkodzone,  gdy  bliżej  im  się  przyjrzała.  Nie 

pozostała  nawet  wyblakła  blizna  od  rany.  Zainfekowany  obszar  na  jej  ramieniu, 

gdzie  była  gryziona  przez  buntownika,  również  się  zagoił.  Różowa,  zdrowa  skóra 
zaprzeczała jakimkolwiek dowodom ataku. Inne rany także zniknęły. Chase uleczył 

ją.  

 
Przystojny mężczyzna, na którego punkcie miała obsesję, był w części wilkołakiem i 

w  części  wampirem.  To  krzyczało  szaleństwem,  ale  uwierzyła  mu.  Odepchnęła 

nakrycia i założyła koszulę nocną, z której Chase uwolnił ją podczas jednego z ich 

napadów  seksu.  Kamienna  podłoga  była  zimna  pod  jej  nagimi  stopami,  gdy 
skierowała się do łazienki. Było to ładne pomieszczenie z jacuzzi. Pragnęła kąpieli, 

ale wybrała zamiast tego prysznic. 

 
Nowa szczoteczka do zębów została pozostawiona dla niej na blacie. Dotknęło ją to, 

że  najwyraźniej  pomyślał  o  jej  potrzebach.

17

  Obok  szczoteczki  zostawił  również 

złożone,  czyste  ubrania.  Popatrzyła  na  za  duży  T-shirt  i  bokserki,  zakładając,  że 
były przeznaczone dla niej. Trochę na niej wisiały, jak się można było spodziewać po 

jego  rozmiarze,  ale  po  wyszczotkowaniu  mokrych  włosów  z  powrotem  weszła  do 

pokoju. Chase nie wrócił. 

 
Głód i ciekawość przyciągnęły ją do drzwi od sypialni. Zagapiła się trochę na grube, 

metalowe  drzwi  i  zamki  w  nich.  Chwyciła  za  gałkę,  w  połowie  oczekując,  że  będą 

zamknięte na klucz, ale otwierały się bez problemu, dopóki ich nie popchnęła. Były 

                                                

17

 Raczej w dyplomatyczny sposób chciał ci dać coś do zrozumienia  

background image

ciężkie  i  zamiast  typowej  ramy,  posiadały  wokół  fałdy  tak,  że  byłyby  kompletnie 

uszczelnione, jeśliby je zamknąć. 

 
Fakt,  że  nie  była  zamknięta,  dawał  do  zrozumienia,  że  nie  była  więźniem. 

Oszołomiło to trochę Jasmine, kiedy zdała sobie sprawę, że znajduje się w ogromnej 

piwnicy, gdy  podążyła korytarzem do otwartego przejścia. Nie pamiętała, żeby były 
jakieś okna w sypialni i łazience Chase’a.  

 

Była  zaskoczona,  gdy  zdała  sobie  sprawę,  że  to  nie  było  tylko  zwykłe  przejście  na 

końcu  korytarza,  lecz  zamiast  tego  drzwi  z  ścianą  po  drugiej  stronie.  Popchnęła 
ścianę, weszła do piwnicy i odwróciła się, by zbadać półki na wino przymocowane z 

przodu  ściany.  Butelki  były  zakurzone,  jakby  nie  były  dotykane  przez  lata.  Kiedy 

przejście  było  zamknięte,  korytarz  i  sypialnia  były  ukryte  przed  przypadkowymi 
oczami.  Rozejrzała  się.  Piwnica  była  duża,  wyglądała  na  starą  i  zatęchły  zapach 

wisiał w powietrzu. 

 
Schody  były  zrobione  z  litego  kamienia,  przypominając  jej  zamkowe.  Część  niej 

obawiała się, że nie była już w mieście, w którym się wychowywała. W jej pamięci 

była  czarna  dziura  między  tym,  jak  Chase  znalazł  ją  a  tym,  jak  dostała  się  tu. 

Wywiózł ją z kraju? 
 

Drzwi u góry także były metalowe i grube. Zaskrzypiały lekko, kiedy otworzyła je, by 

przyjrzeć  się  dużej,  nowoczesnej  kuchni.  Światło  słoneczne  napływało  z  okna. 
Podeszła tam, by spojrzeć w dal w gęsty las.  

„Nie powinnaś wstawać.” 

 
Kobiecy  głos  wystraszył  ją.  Odwróciła  się,  gapiąc  się  na  brunetkę  z  poprzedniego 

wieczora, o której Chase twierdził, że jest jego siostrą. 

„Jestem Jenny. Ty jesteś Jasmine.” Uśmiechnęła się złośliwie. „Zgaduję, że imiona 

na ‘j’ są popularne.” 
„Gdzie jest Chase?” 

„Musiał się zająć jakimś interesem. Będzie z powrotem za kilka godzin.” Spojrzenie 

kobiety opadło do jej talii. „Głodna? Mogę usłyszeć, jak twój żołądek burczy.” 
„To  dziwne.”  Jasmine  pożałowała  tych  słów  w  momencie,  kiedy  wyszły  jej  przez 

usta, nie chcąc obrazić kobiety. 

background image

„Dostosujesz  się  do  wyczulonego  słuchu,  kiedy  się  sparujesz.  To  zwiększy 

możliwości twoich zmysłów.” Jenny wskazała na stół. „Usiądź. Mam nadzieję, że nie 

przeszkadzają ci płatki. Nie gotuję, chyba, że mój brat sobie zażyczy.” 
 

Ze  sto  pytań  wpadło  Jasmine  do  głowy,  ale  zadowoliła  się  kilkoma,  podczas  gdy 

obserwowała kobietę przygotowującą szybkie śniadanie. „Mogłabym to sama zrobić.” 
„Będzie łatwiej, jeśli ja to zrobię. Jeszcze nie wiesz, co, gdzie jest w kuchni.” Jenny 

zerknęła na nią. „Ale w pewnym momencie będziesz musiała się dowiedzieć.” 

„Więc mieszkasz tu? Dlaczego Chase miałby ci kazać gotować? Pracujesz dla niego?” 

„Jest  moim  stróżem,  więc  robię  wszystko,  cokolwiek  mi  karze.  To  jest  lepsze  niż 
życie na ulicy i jest dla mnie dobry. Nie ma go zbyt wiele w pobliżu, ale zakładam, że 

to się teraz zmieni, gdy ma ciebie.” Kobieta spojrzała na nią. 

„Stróżem?” Wyłoniło się kilka setek więcej pytań. 
„Poproszono  nas,  byśmy  opuścili  nasz  klan.  Nasza  matka  naprawdę  kochała 

wyszukiwać starsze wampiry, im silniejsze, tym lepsze, więc mamy wampirze geny 

od  nich.  To  sprawiło,  że  niektórzy  w  klanie  stali  się  nerwowi,  wiedząc,  że 
potrzebujemy  tak  dużo  krwi,  by  przeżyć.  Partnerzy  nie  mają  nic  przeciwko 

zatapianiu  w  nich  kłów,  mają  przy  tym  coś  w  rodzaju  orgazmu,  ale  stają  się 

drażliwi, kiedy pijesz inaczej. Nie było banków krwi tam, skąd pochodzimy.” 

„Czyli skąd?” 
„Z  bardzo  odległego  obszaru  na  Alasce.”  Jenny  położyła  przed  nią  miskę  płatków. 

„Jedz. Zadaj Chase’owi swoje pytania.” 

„Nie ma go tutaj,” wskazała Jasmine. 
„To źle dla twojej ciekawości. Mam rzeczy do zrobienia na zewnątrz.” Jenny wyszła 

tylnymi drzwiami. 

 
To  tyle,  jeśli  chodzi  o  zostanie  przyjaciółkami.  Jasmine  zjadła,  opłukała  i  umyła 

miskę.  Nie  była  pewna,  czy  wolno  jej  było  zwiedzić  dom,  ale  nikt  jej  tego  nie 

zabronił. Chase wspomniał, że to też był teraz jej dom. 

 
Parter był duży, posiadłość najwyraźniej została zbudowana w latach czterdziestych, 

sądząc  po  detalach  architektonicznych.  Niektóre  były  mylące,  jakby  części  domu 

były  odnowione  w  latach  siedemdziesiątych.  Formalna  jadalnia  była  zakurzona  i 
wydawało się, że nikt jej nie używał od bardzo dawna. Jedne drzwi były zamknięte 

na klucz. Salon był umeblowany bardziej nowocześnie i znajdował się w nim duży 

telewizor. Drugi, mały salon zawierał tony oprawionych w skórę starszych tomów na 

background image

wbudowanych  półkach.  Na  parterze  znajdowały  się  również  dwie  łazienki. 

Zatrzymała się, spoglądając na zaokrąglone schody prowadzące na piętro. 

„Proszę, nie wchodź tam.” 
 

Jenny znowu ją przestraszyła i Jasmine się okręciła. Jedną rękę położyła na swoim 

pędzącym sercu. „Przestraszyłaś mnie. Nie słyszałam, jak wchodzisz.” 
„Jestem cicha. To ten drapieżnik we mnie.” 

„Um, nie jestem pewna, jak na to odpowiedzieć.” 

 

Uśmiech  wykrzywił  wargi  brunetki.  Była  ładna  i  miała  niebieskie  oczy,  które  były 
bardzo podobne do Chase’owych, kiedy świeciły, ale lekko bledsze. 

„To jest to, czym jesteśmy. Możemy wyglądać jak ludzie, ale nigdy nie zapominaj, że 

rzeczy nie są takimi, jakimi się wydają być.” Szarpnęła głową w stronę schodów. „Na 
górze  jest  moja  przestrzeń  i  lubię  prywatność.  Nie  mogę  całkowicie  zakazać  ci 

wchodzenia na górę,

18

 ale byłabym wdzięczna, gdybyś nie robiła tego. Chase nie lubi 

spać nad powierzchnią. Prawdopodobnie z powodu tego, co się stało dwadzieścia lat 
temu, kiedy opuściliśmy Alaskę.” 

„Co się wtedy stało?” 

„Wampiry zaatakowały nas. Widzieli, czym jesteśmy i próbowali nas zabić. To była 

śmiertelna pomyłka.” Zachichotała. „Wysłali za nami tylko pięć wampirów.” 
„Pięć wampirów?” Jasmine zdziwiła się. 

„Powinni  byli  wysłać  dwa  razy  tyle,  jeśli  naprawdę  chcieli  zabić  mojego  brata  i 

mnie.” 
„Więc co to ma wspólnego z sypianiem na górze?” 

„Weszli przez okna. To było pełne naruszenie późno w nocy.” Jenny machnęła ręką 

w stronę fotela. „Usiądź.” 
 

Jasmine zajęła jedną z obitych ławek w przedpokoju. Nie były najwygodniejsze, ale 

wyglądały  pociągająco.  Jenny  usiadła  naprzeciwko,  trzy  metry  dzieliły  ją  od 

Jasmine. 
„Nie  zgadzam  się  na  zrezygnowanie  z  prawdziwej  sypialni  z  oknami,  świeżym 

powietrzem i światłem słonecznym. Mój brat czuje się bezpieczniej pod ziemią. Mniej 

możliwości wejścia w razie następnego ataku. Tam spędza najwięcej czasu. Pod tym 
klubem,  gdzie  pracuje  podobno  mają  dużo  pokoi,  ale  to  plotki.  To  nie  tak,  że 

kiedykolwiek mnie tam zabrał, więc nie wiem, czy to prawda.” 

                                                

18

 Nie wiem, jak dla Was, ale dla mnie to jest otwarte zaproszenie  

background image

„Nie lubisz tego klubu, w którym pracuje?” 

„Właścicielami  są  dwa  wampiry.”  Jenny  obserwowała  ją,  jakby  była  czymś 

fascynującym. „Tam spotkałaś mojego brata?” 
„Nie. Byłam jego pośredniczką w handlu nieruchomościami.” 

 

Jenny badała ją. „Cieszę się. Nienawidziłabym myśli, że zaakceptował resztki.” 
„Co to znaczy?” Jasmine nie była pewna, czy naprawdę chce poznać odpowiedź na 

to pytanie. 

„Kobiety,  które  bywają  w  tym  klubie,  są  zabawkami  wampirów.  Oni  je  pieprzą, 

wykrwawiają  i  grzebią  w  umysłach,  by  zapomniały  o  wszystkim,  oprócz  seksu.” 
Przerwała.  „To  nie  musi  nawet  być  dobry  seks,  ale  mogą  sprawić,  że  kobiety 

uwierzą, że był najlepszy w ich życiu, żeby wracały znowu i znowu. Tak utrzymują 

stały zapas jedzenia.” 
 

To było trochę niepokojące. „A Chase?” 

„Co z nim?” 
„Też to robi? Uprawia seks i żywi się na kobietach z klubu?” 

„Już  nie,  jeśli  kiedykolwiek  to  robił.”  Jenny  uśmiechnęła  się  złośliwie.  „Nie  masz 

żadnego pojęcia, czym są partnerzy, prawda?” 

„Do  wczorajszej  nocy  nawet  nie  wiedziałam,  że  wampiry  i  wilkołaki  istnieją 
naprawdę.” 

„Nie  wiązałby  się  z  tobą,  gdyby  nie  był  pewny,  że  jesteś  wszystkim,  co  chce. 

Partnerzy bardzo rzadko zdradzają. Musieliby być umysłowo niestabilni i bez serca. 
Twój ból stałby się jego i vice versa. To jest trochę jak strzelenie sobie w stopę. Nie 

tak  się  mówi?  Więź  wzmacnia  emocje,  namiętność  i  nic  nie  można  do  tego 

przyrównać.  To  nie  byłoby  dla  niego  satysfakcjonujące,  gdyby  pieprzył  inną 
kobietę.” 

„Wezmę  to  za  nie.  Dlaczego  sypialnia  Chase’a  jest  ukryta?  Z  powodu  ataku? 

Widziałam fałszywą ścianę.” 

„Tak, służy do ochrony jego i teraz ciebie w razie następnego ataku. Jego sypialnię 
otaczają cztery cale

19

 stali i betonu. Nikt nie byłby w stanie się włamać bez ogromu 

roboty  i  poświęconego  czasu.  Mamy  niebezpiecznych  wrogów.  Chase  i  ja  często 

kłócimy się o to, że wolę spać na górze, ale nie ma go tu wystarczająco często, by 
zmusić  mnie  do  stosowania  się  do  jego  życzeń.  Dorastałam  żyjąc  pod  ziemią.  Nie 

                                                

19

 Ok. 10 cm 

background image

będę  dalej  tego  robić  jako  dorosła,  tylko  na  wypadek,  gdyby  kilku  dupków  nas 

zaatakowało.” 

„Jak zbuntowany wampir, który mnie porwał?” 
„Jak  własna  sfora  Chase’a  i  krwiopijcy  na  tym  obszarze.  Nigdy  nie  może  opuścić 

gardy wokół członków klubu. Lethal i Blaron przedłużyli swoją ochronę nad Chasem 

jako głową bezpieczeństwa, ale nie wszystkie wampiry są zdrowe psychicznie.” 
„Jestem zdezorientowana,” Jasmine przyznała. „Co oznacza ta ochrona od Lethala i 

Barona?” 

„Są jego wampirzymi przyjaciółmi, a ich ochrona oznacza, że ostrzegli inne wampiry, 

by  nigdy  nie  brały  Chase’a  za  cel  z  powodu  jego  mieszanego  pochodzenia.  To  nie 
oznacza, że wszyscy z nich posłuchają.” 

„Wampiry nienawidzą mieszanych ras?” 

 
Druga  kobieta  oblizała  wargi  i  objęła  rękoma  kolana.  „Jesteśmy  silniejsi  na  wiele 

sposobów od wampirów czy wilkołaków. To znaczy, że moglibyśmy ich zabić. Żadne 

z nich nie czuje się z tym komfortowo. Wampiry nie mogą chodzić za dnia, nie będąc 
spalonymi, podczas gdy nam światło słoneczne daje jedynie opaleniznę. Mają nam 

za  złe,  że  mamy  tę  zdolność  i  wiedzą,  że  Chase  mógłby  ich  zaatakować,  kiedy  są 

najsłabsi. Możemy robić wszystko to, co oni, ale jesteśmy czymś więcej.” 

 
Jasmine zrozumiała. „A wilkołaki?” 

„Nie  możemy  się  zmieniać,  ale  posiadamy  wszystkie  ich  umiejętności,  plus  cechy 

wampirów.  Wilkołaki  najbardziej  szanują  siłę  i  dominację.  Każdy  alfa  mógłby 
wyzwać Chase’a. Większość sfor żyjących w miastach pracuje dla wampirów. Sfora 

naturalnie  będzie  starała  się  podążać  za  najsilniejszym  wilkiem.  Zapach  Chase’a 

jest wilczy, pomimo tego, że nie jest czystej krwi.” 
„Powiedziałaś, że stanowią zagrożenie.” 

„Chase  przeraża  ich  w  cholerę.  Każdy  z  nich  zabiłby  go,  jeśli  dałby  radę.  Nigdy 

zupełnie mu nie zaufają, że postawi ich na pierwszym miejscu, ponieważ nie jest w 

pełni wilkiem, jednak nie mogą nic poradzić na to, że podążają za nim.” 
„Którykolwiek z nich próbował go zabić?” 

„Kilku.” 

„Co się stało?” 
„Chase zabił ich pierwszy.” 

 

background image

Powiedziała  te  słowa  tak  prosto,  bez  żadnych  emocji.  Dreszcze  przebiegły  po 

kręgosłupie Jasmine. „To okropne.” 

„To  przetrwanie  najsilniejszych.”  Jenny  wstała.  „Jest  w  domu.”  Jej  spojrzenie 
odwróciło się. „Cześć.” 

 

Chase oparł się o ścianę w pokoju i wyglądał, jakby już stał tam od jakiegoś czasu, 
sądząc  po  jego  zrelaksowanej  postawie.  Natomiast  jego oczy  to  była  zupełnie  inna 

sprawa,  niebieskie,  prawie  świecące,  gdy  wpatrywał  się  w  swoją  siostrę  zimnym 

spojrzeniem. 

„Co ty robisz?” 
„Odpowiadam na jej pytania.” 

 

Wydał głębokie warknięcie. „Wiesz lepiej.”  
 

Jego  siostra  obniżyła  brodę  i  spojrzenie.  „Przepraszam.  Nie  sądziłam,  że  będziesz 

miał coś przeciwko.” 
„Gówno. Nie spodziewałaś się, że wrócę tak szybko i nie słyszałaś, jak wchodzę do 

domu. Idź na górę i zostań tam do kolacji. Chcielibyśmy steki i ty je przyrządzisz.” 

„Nie mamy żadnych. Kupiłam kurczaka.” 

„Więc wróć do sklepu.

20

” 

 

Przytaknęła szybko. „Oczywiście.” Uciekła na górę schodami. 

 
Jasmine  wstała  niepewnie,  trochę  przestraszona  i  zdenerwowana.  Chase 

obserwował ją, nie ruszając się. 

„Zadałam jej te pytania. Złość się na mnie, jeśli jesteś niezadowolony.” 
Jedna brew uniosła się. 

„Ona  jest  twoją  siostrą,  nie  służącą.  Jeśli  chcesz  steki,  to  ty  idź  do  sklepu  i  ja  je 

ugotuję.” 

 
To było trochę przerażające, gdy odepchnął się od ściany i podszedł bliżej. Wymienił 

dżinsy  na  czarne,  skórzane  spodnie,  które  opinały  jego  umięśnione  uda  i  smukłe 

biodra. Czarna, bawełniana bluzka zarysowywała jego szerokie bary, klatę i grube, 
muskularne  ramiona,  gdzie  ciasno przylegała  do górnej części  ciała.  Zatrzymał  się 

trzydzieści centymetrów od niej. Prawie się dotykali. 

                                                

20

 Co za dupek. Tak do siostry :/ 

background image

Jasmine  musiała  odchylić  głowę,  by  utrzymać  kontakt  wzrokowy  z  nim,  co 

przypominało jej o tym, jak bardzo był wysoki. Jej strach wzrósł, gdy cisza stała się 

niewygodna.  „Nie  zrobiła  nic  złego.”  Głos,  który  wyszedł  z  jej  ust  był  miękki  – 
szepnięcie  –  ale  odmówiła  ustąpienia  tak,  jak  zrobiła  to  jego  siostra.  „Miałam 

pytania i nie było ciebie, by na nie odpowiedzieć.” 

„Nie przeszkadzaj znowu Jenny. Ona zna zasady.” 
„Tak sparowanie działa? Oczekujesz, że będę robić wszystko, co powiesz? Ukarzesz 

mnie, jeśli się nie podporządkuję?” 

 

Potrząsnął głową. „Już ci powiedziałem, że nigdy nie skrzywdzę cię i zawsze możesz 
wypowiadać swoje zdanie.” 

„Dobrze.  I  tak  to  planowałam,  bez  względu  na  to,  jak  zareagowałbyś.  Nie  jestem 

uległa. A ty byłeś po prostu dupkiem dla swojej siostry.” 
 

Jego wargi zadrżały. „Rozumiem.” 

„Powiedziała,  że  nie  pracuje  dla  ciebie,  ale  traktujesz  ją,  jakby  tak  było.  A  nawet 
gorzej. Mam gosposię i nigdy nie zwróciłabym się do niej w ten sposób. Uprzejmie 

poprosiłabym ją, zamiast dawać rozkazy.” 

„Jakieś inne sugestie?” 

„Nie  powinno  być  żadnych  zasad  dotyczących  mnie  rozmawiającej  z  twoją  siostrą. 
To  całe  partnerstwo  jest  jak  małżeństwo.  Tak  powiedziałeś.  To  oznacza,  że  będzie 

moją szwagierką, prawda?” 

„Tak.” 
„Więc nie powinno być żadnych zasad o naszych rozmowach.” 

„W porządku.” 

 
Zaskoczyło ją, że poddał się tak łatwo. „Naprawdę?” 

„Nie jestem przyzwyczajony do bycia poprawianym.” Rozbawienie iskrzyło się w jego 

oczach. „Przepraszam.” 

„Sądzę, że powinieneś powiedzieć to twojej siostrze.” 
„Powiem.” Podniósł rękę i pogłaskał palcami jej policzek. „Jak spałaś?” 

„Dobrze.” 

„Jadłaś.” 
„Skąd wiesz?” 

„Przez zapach. Zjadłaś płatki z mlekiem.” 

 

background image

Jasmine zasłoniła usta. „Mam brzydki oddech? Przepraszam.” 

„Uwielbiam ten rodzaj płatków i piję mleko.” 

 
I  krew.  Nie  była  blisko  zapomnienia  o  tym.  „Naprawdę  jesz  w  takim  razie  zwykłe 

jedzenie?” 

 
Wpatrywał się w jej oczy i poczuła coś we wnętrzu głowy. To było lekkie mrowienie z 

tyłu umysłu. 

„Wampiry nie muszą jeść, ale część z nich to robi. Cieszą się smakami i niektóre z 

nich myślą, że to sprawia, że są bardziej ludzcy. Wilkołaki jedzą dużo, bo potrzebują 
tego  do  przetrwania.  Uwielbiam  moje  posiłki  i  tak,  również  piję  krew.  Potrzebuję 

obu.”  Przerwał.  „Nie  skończyłoby  się  to  dobrze,  jeśli  przestałbym  pić  krew.  Moje 

ciało  potrzebuje  tego  albo  będę  cierpieć  skutki  uboczne,  które  mogą  nawet  mnie 
zabić.” 

„Znowu  czytasz  mi  w  myślach.”  Nie  czuła  się  z  tym  komfortowo. Położyła  rękę  na 

jego klatce piersiowej. Była ciepła i twarda. „Przestań.” 
„Przepraszam.”  Wzruszył  ramionami.  „Muszę  się  dostosować.  To  mi  przychodzi 

naturalnie.  Nie  miałem  zamiaru  naruszać  twojej  prywatności  ani  sprawiać,  że 

czujesz niekomfortowo.” 

„To nie fair. Ja nie mogę przeczytać twoich myśli, więc po prostu trzymaj się z dala 
od mojej głowy.” 

„Spróbuję.” 

„Naprawdę?” Mrowienie ustało, kiedy coś wycofało się z jej umysłu. „Poczułam to!” 
„Co?” Zmarszczył brwi. 

„Ciebie badającego mój umysł.” 

Mrowienie  gwałtownie  wróciło  i  odepchnęła go.  „Robisz  to  znowu,  prawda?  Wynoś 
się.” 

 

Zrobił krok do tyłu. „Niesamowite.” 

„Wynoś się!” Mrowienie ustało.  
„Możesz to poczuć. To musi być moja krew w tobie.” 

„Twoja krew to spowodowała?” Zastanawiała się, co jeszcze się w niej zmieniło. 

„Tak.  Dużo  ci  jej  dałem.  Byłaś  poważnie  ranna.  Twoje  narządy  przestawały 
pracować.” Jego ręka zawinęła się wokół tyłu jej szyi i przyciągnął ją bliżej. „Mogę 

spróbować czegoś?” 

„Trzymaj się z dala od mojej głowy.” 

background image

„Nie to. Chcę sprawdzić, czy możesz przeczytać moje myśli.” 

„Nie mogę.” 

„Może możesz.” Przerwał. „Zamknij oczy i wyczyść umysł.” 
 

Jasmine zawahała się, ale zrobiła, o co prosił. Zabrało jej trochę czasu odepchnięcie 

wszystkich pytań, które miała. W rzeczywistości nie było możliwe czytanie myśli, ale 
ta wiara nie została wykuta w kamieniu, odkąd Chase dowiódł inaczej.  

„Słyszysz mnie?” 

„Oczywiście.” 

„Cholera.” 
 

Głębia w jego głosie zaskoczyła ją i otworzyła oczy, by spojrzeć na niego. „Co jest nie 

tak? Mój słuch jest w porządku.” 
„Słonko,” wyszeptał, „Nie powiedziałem tego głośno.” 

„Nie powiedziałeś czego?” 

 
Wpatrywał się w nią. 

„Czego nie powiedziałeś głośno?” 

 

Jego oczy zwęziły się. Możesz mnie usłyszeć?  
 

Jasmine  sapnęła,  prawie  potykając  się  o  własne  stopy,  kiedy  cofnęła  się.  Żaden 

dźwięk nie wyszedł od Chase’a, ale jego głos był w jej głowie. 
„Krzyczę w umyśle, ale jesteś w stanie mnie usłyszeć, prawda?” zapytał głośno. 

„Tak.” 

„To moja krew. Wiedziałem, że dałem ci prawdopodobnie za dużo.” 
„Co to oznacza?” To był przerażający moment. „Zamieniam się w to, czym jesteś?” 

 

Gniew  napiął  jego  rysy  twarzy.  „To  te  cholerne  wampirze  cechy.”  Nagle  zamknął 

dystans i chwycił ją za brodę, zmuszając do uniesienia głowy. Drugą ręką dotknął 
jej twarzy, odciągając jej dolną powiekę na sekundę. „Kurwa.” 

„Co?” Trwoga była łagodnym określeniem na to, co teraz czuła. 

„Dałem ci za dużo. Powoli się przemieniasz.” 
„Przemieniam w co? W to, czym ty jesteś?” 

„W wampira.” 

 

background image

To nie brzmiało dobrze. Nikt nie musiał jej tego mówić, skoro on pobladł, a jego głos 

pogłębił  się  do  warknięcia.  Panika  rosła,  ale  starała  się  zwalczyć  ją,  pozostać 

spokojna.  Utrata  panowania  nad  sobą  nie  przyniosłaby  nic  dobrego,  a  tylko 
pogorszyłaby sytuację. 

„Powiedziałem, że dam ci czas, ale to wszystko zmienia. Musimy się sparować albo 

naprawdę umrzesz.” 
„Dałeś mi swoją krew, by mnie ocalić. Teraz zabija mnie?” 

„To byłaby wampirza śmierć. Nie pozostałabyś martwa.” 

 

Jasmine nie wiedziała, co powiedzieć. Otworzyła usta, ale żaden dźwięk  z nich nie 
wyszedł. 

„To znaczy, że jeśli się nie sparujemy, będziesz w pełni wampirem.” 

„I to źle?” Oczywiście, że tak. Szok spowodowany tym, co powiedział, sprawił, że jej 
serce  zaczęło  pędzić,  a  umysł  chciał  się  wyłączyć,  żeby  uniknąć  nieprzyjemnej 

prawdy. 

„Lubisz słońce, kochanie?” 
 

Przytaknęła, zaciskając usta. 

„Więc tak, to byłoby źle. Nawet moja krew nie uchroniłaby cię przed spłonięciem w 

świetle Słońca, jeśli pozwolimy ci się w pełni przemienić. Potrzebujesz więcej mojej 
krwi  regularnie,  by  utrzymać  cię  przy  życiu.  Byłaś  zbyt  wysuszona  przez  tego 

zbuntowanego  wampira.  Kurwa.”  Puścił  ją,  przeczesując  swoje  włosy  palcami. 

„Byłaś zbyt bliska śmierci, ale nie zdawałem sobie sprawy, że to może się zdarzyć. 
Myślałem, że moja krew po prostu cię uleczy.” 

„Nie chcę musieć pić krwi, by przeżyć.” Bardziej niepokojące konsekwencje tego, co 

to  będzie  znaczyło,  jeśli  zostanie  nieumarłą,  wypełniły  jej  myśli.  To  jedno  przebiło 
się w liście, czego nienawidziłaby w wampiryzmie.  

„To byłaby tylko moja. Przejdziemy przez to.” 

„Ile mam czasu? Czuję się w porządku.” 

„Musimy  się sparować  w  ciągu doby.  Nie  później, bo  może być  za  późno. Umrzesz 
nienaturalną  śmiercią  i  gdy  twoje  ciało  umrze,  po  obudzeniu  będziesz  w  pełni 

wampirem. Wolałbym, żebyśmy zrobili to teraz.” 

 
To  wcale  nie  wyglądało  dobrze.  Jasmine  gapiła  się  na  niego  i  starała  się  pozostać 

spokojna. To nie było łatwe. Nowy świat, na który została wystawiona, był zbyt obcy 

background image

i miała trudne decyzje do podjęcia. Chase sprawił, że to brzmiało prosto – po prostu 

zaakceptować więź z nim – ale chciała więcej czasu. 

 
Dwadzieścia  cztery  godziny.  Niemal  słyszała  tykanie  zegara  w  głowie.  „Muszę  być 

sama. Muszę to przemyśleć.” 

 
Nie wyglądał na zadowolonego z jej prośby, ale skinął głową. 

background image

Rozdział #5 

Chase chodził tam i z powrotem po kuchni, dopóki jego siostra nie weszła, wracając 

ze sklepu. „Dziękuję.” 

„Za co?” 
„Jasmine  zwróciła  uwagę,  że  nie  doceniam  cię  wystarczająco  za  wszystko,  co 

robisz.” 

 
Jenny zaczęła odkładać steki, ale zatrzymała się i zagapiła na niego. 

„Co?” Irytacja przebłysnęła w nim. „Przestań się tak na mnie patrzeć.” 

 

Otrząsnęła się i zamknęła lodówkę. „Ochraniasz mnie i dałeś mi dom. Nie wiem, co 
bym zrobiła, gdybyś mnie nie przygarnął.” 

„To nie znaczy, że powinienem być dupkiem. A byłem.” 

„Tak.”  Nagle  uśmiechnęła  się.  „Nie  byłam  przekonana  co  do  ciebie  biorącego 
partnerkę, ale póki co podoba mi się to.” 

„Dlaczego miałabyś nie być z tego powodu zadowolona?” 

„Jest  człowiekiem,  ale  przypuszczam,  że  to  lepiej  niż  gdybyś  skończył  z 
wilkołakiem.” 

 

Warknął. „Dlaczego miałoby to znaczenie?” 

„Większość wilkołaczych suk jest głodna władzy. Chciałam dla ciebie czegoś więcej 
niż  skończenie  z  kimś,  kto  naprawdę  cię  nie  kocha.”  Przybliżyła  się  do  niego. 

„Jasmine naprawdę nie wiedziała, czym jesteś?” 

„Nie.” 
„Poznałeś  ją  wcześniej,  ale  czekałeś,  by  ją  zatwierdzić,  dopóki  prawie  nie  umarła? 

Dlaczego?” 

„Bardzo mnie do niej ciągnęło, ale była zbyt słodka i dobra, żeby wprowadzać ją do 
tego życia. Chciałem być opiekuńczy.” 

 

Jenny  skinęła.  „Rozumiem.  Spotkałam  pewnego  człowieka,  ale  unikam  go  teraz, 

ponieważ on nie może się dowiedzieć, czym jestem.” 
 

To  oświadczenie  sprawiło,  że  Chase  zmarszczył  brwi  i  poczuł  się  winny.  „Jaki 

człowiek?” 

background image

„Sąsiad. Wpadłam na niego więcej niż kilka razy tam, gdzie nasza ziemia spotyka się 

z rzeką. Lubi łowić.” 

„Samotny?” 
„Nie było na nim żadnego zapachu kobiety.” 

„Zainteresował się tobą?” 

„Jest  mężczyzną,  Chase.”  Uśmiechnęła  się  szeroko.  „Jak  myślisz?”  Spoważniała. 
„Ciągnie mnie do niego, dobrze pachnie i jest zabawny.” 

„Dlaczego nie zaczniesz się z nim spotykać i nie zobaczysz, dokąd to zaprowadzi?” 

„Oboje  wiemy,  co  by  się  stało.  Albo  przeraziłby  się,  gdyby  się  dowiedział  czym 

jestem,  lub,  jeśli  sparowałabym  się  z  nim, miałby  odlot  z powodu  mocy.  Dzielenie 
się z nim krwią sprawiłoby, że stałby się silniejszy, bardziej agresywny i zmieniłoby 

go to na gorsze. Nie był wychowywany w radzeniu sobie z takim rodzajem siły.” 

„Mógłby być inny niż większość.” 
„Mógłby nie być.” Podeszła do blatu, by rozpakować torbę. „Musiałbyś go zabić, a ja 

nie mogłabym tego znieść.” 

„Nie zrobiłbym tego.” 
 

Wpatrywała  się  w  niego.  „Musiałbyś,  jeśli  zacząłby  się  popisywać  swoim  ludzkim 

przyjaciołom.  Możesz  to  sobie  wyobrazić?  ’Hej,  spójrzcie  na  mnie.  Mogę  podnieść 

samochód!’”  Przewróciła  oczami.  „Zasada  nr  1  to  zachowaj  w  sekrecie  naszą 
egzystencję.” 

„Mogłabyś powrócić na Alaskę, do naszego klanu.” 

 
Wyraz twarzy Jenny stwardniał. „Nie.” 

„Matka?” 

 
Gwałtownie skinęła głową. „Starała się zrobić ze mnie towarzyszkę wampira.” 

 

Wściekłość wybuchła w Chase’ie. „Dlaczego mi nie powiedziałaś?” 

„Wiedziałam, że byłbyś wkurzony. Myśli, że tak będzie najlepiej, Chase. Przybyłam 
zostać  z  tobą,  zanim  zdążyła  zabrać  mnie  do  Londynu.  Tam  mieszka  większość 

starych mistrzów.” 

„Cieszę się, że przyszłaś do mnie.” Milcząco przyrzekł, że pogada sobie z matką. „To 
tam jest teraz? Nie utrzymuję z nią kontaktu.” 

 
 
 

 

background image

„Prawdopodobnie.” Jenny wzruszyła ramionami. „Wyrzuciłam ją na lotnisku i od tej 

pory  nie  rozmawiałam  z  nią.  Nie  wrócę  jednak  na  Alaskę,  gdyby  przypadkiem 

wróciła.” 
„Mogłabyś się sparować z kimś z klanu, żeby matka się odczepiła.” 

„Nie, dzięki.” Smutek w jej oczach zaprzeczał jej śmiechowi. 

„Uważają, że jesteś zbyt zimna na partnerkę?” 
„Nie.  Tak  myśleli  tylko  o  tobie,  bo  zawsze  byłeś  takim  dupkiem.  Po  prostu  nie 

znajduję warczenia i agresywności czarującymi.” 

„Zrozumiałe. Dostaję tego wystarczająco dużo od mojej sfory.” 

 
Jej oczy zaiskrzyły prawdziwym rozbawieniem. „Jeśli tylko klan mógłby ciebie teraz 

zobaczyć.” 

„Zamknij się.” Żartobliwie uderzył ją w ramię. „To konieczność.” 
„Dlaczego pracujesz dla wampirów?” 

„Blaron i Lethal nie są tacy, jak inni. Są dobrymi duszami.” 

„Niektórzy mówią, że wampiry nie mają takowych.” 
„Ci dwaj mają. W ogóle nie są jak nasi ojcowie.” 

„Masz  na  myśli,  że  nie  porzuciliby  swojej partnerki  i  młodych  tylko  dlatego,  że  są 

wstydem ze swoim mieszanym pochodzeniem?” 

 
Jego humor umarł. „Nie.” 

„Twój ojciec odzywał się?” 

„Nie, odkąd chciał, żebym zdjął jednego z jego wampirzych wrogów.” 
„Nie zrobiłeś tego!” 

 

Pokręcił  głową,  głośno  wzdychając.  „Nie  jestem  bronią,  którą  może  używać,  kiedy 
potrzebuje zabójcy podczas dnia.” 

„Mój  był  tym, który  zasugerował  naszej  matce,  żebym  została  partnerką  jednego  z 

jego przyjaciół. Myślę, że ona ciągle go kocha.” 

„Nie potrzebujemy ich. Nigdy nie potrzebowaliśmy.  Matka musi zdać sobie sprawę, 
że była wykorzystywana przez nich do robienia potomstwa. Ten pomysł fascynował 

ich, ale rzeczywistość nie spełniła ich oczekiwań.” 

 
Jenny  nagle  podeszła  do  przodu  i  przycisnęła  rękę  do  centrum  jego  klatki 

piersiowej. „Kochasz Jasmine?” 

„Wierzę, że tak. Sądzę, że od momentu, kiedy ją spotkałem.” 

background image

„Musisz być pewny. Sparowanie jest na zawsze.” 

„Nigdy  przedtem  nie  czułem  niczego  tak  silnego.  Sprawia,  że  jestem  szczęśliwy  i 

naprawdę wypatruję przyszłości z nią. Jest wszystkim, o czym mogę myśleć.” 
„Jesteś takim palantem.” Roześmiała się. „To miłość.” 

„Teraz tylko muszę sprawić, żeby natychmiast zgodziła się sparować ze mną.” 

„Myślałam, że dasz jej czas.” 
„Przemienia się.” 

„Kurwa.” Jenny cofnęła się. „W takim razie dlaczego tu stoisz gadając ze mną? Zrób 

to. Nie chcesz skazać ją na egzystencję bez światła słonecznego i sprawić, że będzie 

słabsza niż powinna być. Twoja partnerka nie powinna musieć znosić wampirzych 
wad.” 

„Nie chcę, żeby tego żałowała.” 

„Znienawidzi  spalania  się  w  płomieniach,  jeśli  ośmieliłaby  się  wyjść  na  zewnątrz 
podczas dnia, i picia krwi codziennie. Jasmine nie wie wystarczająco, by podjąć tego 

rodzaju decyzję, Chase, ale ty owszem. Zrób, co dla niej najlepsze.” 

 
Wiedział,  że  jego  siostra  miała  rację.  „Pójdę  ją  znaleźć.”  Powęszył.  „Nie  ma  jej  na 

górze.” 

„Kierowała się na dół, kiedy ostatnio ją widziałam.” 

„Będzie  wyczerpana,  kiedy  jej  ciało  będzie  przechodzić  przez  pierwsze  fazy 
transformacji.” 

„Idź się z nią sparować.” 

 
Obrócił się i podążył do piwnicy. „Mogłabyś przygotować kolację za godzinę? Będzie 

głodna.” 

„Zajmę się tym. Ty zajmij się nią.” 
 

Zatrzymał  się  przy  drzwiach  i  obrócił,  trzymając  spojrzenie  siostry.  „Co  do  tego 

człowieka, o którym wspomniałaś?” 

„Co z nim?” 
„Nie zabiłbym go. Tylko pokierowałbym nim, dopóki nie zrozumiałby, jak ważna jest 

ochrona ciebie i tego, czym jesteśmy. Nie chcę, żebyś była sama.” 

„Masz na myśli, że przestraszyłbyś go, dopóki nie uległby, i biłbyś go, jeśli zaszłaby 
taka potrzeba.” 

„Lepiej, żebym to był ja niż ktoś inny, kto będzie próbował go zabić za wyjawienie 

zbyt dużo.” 

background image

„To prawda. Pomyślę nad tym.” 

„Dobrze.” 

 
Zamknął  drzwi  za  sobą,  podążając  za  słabym  zapachem  Jasmine  ciągle 

pozostającym w powietrzu, namierzając ją w jego sypialni. 

 

Jasmine  wpatrywała  się  w  sufit,  próbując  nadać  temu  wszystkiemu  sens.  Drobny 

odgłos  przyciągnął  jej  uwagę  i  usiadła,  gdy  Chase  wszedł  do  pokoju.  Było  trochę 
niezręcznie, skoro nie znali się za dobrze. Żadne słowa nie przychodziły jej do głowy, 

kiedy powoli podchodził bliżej.  

 

Zwróciła  uwagę  na  sposób,  w  jaki  się  poruszał,  pełny  gracji,  ale  z  aurą 
niebezpieczeństwa. Nie był typowym facetem, nigdy nie był, ale teraz wiedziała, co 

było tak innego w nim. Bycie w części wilkołakiem i wampirem stanowiło śmiertelną 

kombinację. Jego ciemne spojrzenie jednak jej nie przestraszyło, ale, zamiast tego, 
sprawiło,  że  stała  się  świadoma  różnych  części  swojego  ciała.  Jej  brzuch  się 

zacisnął,  a  sutki  zamrowiły.  Inna  jej  część  także  zareagowała,  ale  starała  się  to 

zignorować. 
„Jak się czujesz?” 

 

Nie była pewna, dlaczego nie przeczytał po prostu jej myśli. Ta umiejętność ciągle ją 

przerażała. „Okay. Trochę zmęczona, ale niespokojna. Nie mogłam zasnąć.” 
 

Usiadł  na  skraju  łóżka,  jego  waga  lekko  obniżyła  tę  stronę,  gdy  obrócił  się,  by 

spojrzeć na nią. „Czy twoje oczy są wrażliwe na światło tutaj? Jakieś odrętwienie w 
twoim ciele?” 

 

Chciała poczuć tę drugą część. Za każdym razem, kiedy Chase był blisko, stawało 
się niemożliwe, by nie zauważyć sposobu, w jaki jej ciało reagowało na niego. Tak 

się  działo,  odkąd  po  raz  pierwszy  spotkali  się  w  jej  biurze.  Jedno  spojrzenie  i  jej 

tętno przyspieszało, a dłonie pociły się, kiedy podawali sobie ręce. 

„Nie. Jest w porządku.” 
„Na szczęście, to powolny proces.” Sięgnął w jej stronę, ale jej nie dotknął. Zamiast 

tego jego palce śledziły kant łóżka. „Ciągle mamy parę godzin.” 

„Nim zmienię się w pełnego wampira?” 
„Tak.” 

background image

„Będzie to bolało?” Naprawdę się tego bała. 

„Nie.  Twoje  ciało  zacznie  drętwieć,  kiedy  będzie  się  wyłączać,  aż  zaśniesz.  Twoje 

serce przestanie bić w tym momencie i umrzesz.” Spoglądał wszędzie, tylko nie na 
nią. „Następnego wieczoru, po tym, jak proces się zakończy, obudzisz się.” 

„Moje serce ciągle będzie biło?” 

 
Zawahał się. „W pewnym stopniu.” 

„Co to znaczy? Albo bije albo nie.” 

„Zwolni tak, że się zatrzyma, jeśli nie jadłaś albo śpisz podczas dnia. Kiedy wstajesz 

i pożywiasz się, wzrasta. Im świeższa krew w twoim organizmie, tym bardziej będzie 
pompować w normalnym tempie.” 

„Co z powietrzem? Będę go potrzebowała?” 

 
Zawahał się. „Mogłabyś się bez niego obyć przez jakiś czas. Technicznie nie będziesz 

go  potrzebować,  ale  nie  wygląda  to  ładnie,  kiedy  twój  organizm  głoduje  za  tlenem 

przez dłuższy okres czasu.” 
„Możesz  to  rozwinąć?  Nie  znam  żadnych  prawdziwych  faktów  o  wampirach,  tylko 

fikcję, którą przeczytałam w książkach.” 

„Pomyśl o białym lub zielonkawym odcieniu, zależnie  od tego, czy znajdujesz się w 

klimacie  suchym  czy  wilgotnym.”  Skrzywił  się.  „Musimy  zająć  się  tą  sytuacją, 
Jasmine.” 

 

Wiedziała, co to oznaczało. „Chcesz zrobić ze mnie swoją partnerkę.” 
„Wiesz, że chcę.” Pochylił się bliżej, utrzymując jej spojrzenie. „Obiecuję ci, że nigdy 

nie będziesz tego żałować.” 

„Skąd możesz to wiedzieć?” 
 

Zawahał się. „Mam ponad sto lat, Jasmine.” 

 

Zbadała  z  bliska  jego  rysy  twarzy.  Nie  wydawał  się  być  starszy  niż  w  wczesnej 
trzydziestce, jeśli nawet tyle miał. Ugryzła się w wargę, próbując odgadnąć, co chciał 

osiągnąć mówiąc to, poza zaszokowaniem jej. 

 
Możesz mnie usłyszeć, kiedy koncentruję się na projektowaniu tobie moich myśli.  

 

Dźwięk jego głosu w jej głowie był tak czysty, jakby mówił do niej głośno. 

background image

Uwierz w to, co uważasz za niemożliwe. Jestem tego dowodem, moja miłości. Zawsze 

będę dotrzymywał obietnic złożonych tobie. 

 
Gorące  łzy  wypełniły  jej  oczy,  kiedy  wpatrywała  się  w  jego.  Brązowe  tęczówki 

zmieniły się w kobaltowe, gdy w nie patrzyła, następny dowód na to, że wszystko w 

co  wierzyła  nie  jest  całkowicie  prawdziwe.  Chase  zmienił  wszystko.  Jego  istnienie 
wywróciło jej życie do góry nogami.  

„Podejmij  ryzyko,”  zamruczał,  przesuwając  się  bliżej,  głęboko  wpatrując  się  w  jej 

spojrzenie.  „Możesz  zyskać  wszystko.”  Jego  głos  pogłębił  się.  „Moją  miłość.  Mnie. 

Szczęście.” Przerwał, nim dał jej seksowny, miażdżący uśmiech. „Wspaniały seks.” 
 

Nie  grał  fair.  Był  zbyt  blisko,  pachniał  naprawdę  dobrze  i  kogo  okłamywała? 

Uwielbiała  Chase’a  Woodsa.  To  jednak  było  głębsze  niż  same  tylko  uwielbienie, 
prawie miała na jego punkcie obsesję, odkąd się spotkali. Był mężczyzną, który co 

noc przejmował jej fantazje, sprawił, że inni mężczyźni w porównaniu z nim stali się 

mało znaczący i uratował jej życie.  
„Stracę dom, pracę, przyjaciół i rodzinę, jeśli się zgodzę, prawda?” Jak mogłabym to 

zrobić,  żeby  być  z  tym  mężczyzną?  To  było  przeciwne  wszystkiemu,  w  co  zawsze 

wierzyła. Była silną, zdolną kobietą. Koncepcja odejścia od swojego życia, by być z 

Chasem sprawiła, że czuła się zagubiona i zdezorientowana. 
„Wiem,  że  to  trudne,  ale  jeśli  buntownik  miał  mistrza,  to  jesteś  ciągle  w 

niebezpieczeństwie.  Będzie  uważał  ciebie  za  swoją  i  przyjdzie  po  ciebie.  Mógłby 

zniszczyć  ludzi,  na  których  ci  zależy,  by  dotrzeć  do  ciebie.  Jestem  wystarczająco 
silny,  by  pokonać  go.  Jesteś  moją  partnerką,  Jasmine.  Nie  pozwolę  nikomu  cię 

skrzywdzić. I są inne rzeczy, które trzeba wziąć pod uwagę. Jak wyjaśnisz zmiany, 

którym  uległaś,  zwłaszcza  po  jakimś  czasie?  Ludzie  zauważą.  To  postawi  cię  w 

niebezpieczeństwie, spowoduje ci ból. To bolałoby cię bardziej. A to bolałoby mnie.” 
„Nie  prosiłam  o  to.” Urosła  w  niej  gorycz  nad  tą  niemożliwą  sytuacją,  w której  się 

znalazła. 

„Buntownik to zrobił, nie ja. Odszedłem od ciebie raz, kiedy to było ostatnią rzeczą, 
jaką chciałem zrobić. Zrobiłem to, bo twoje szczęście jest dla mnie najważniejsze.” 

Jego ton zmiękł tak, jak spojrzenie w jego oczach. „Zrobiłbym wszystko dla ciebie.” 

„Nie możesz mnie naprawić tak, żebym nie zmieniała się w wampira? Nie możemy 
po prostu spotykać się i wznowić normalne życie? Potrzebuję więcej czasu.

21

” 

 

                                                

21

 Tak, tak, wszyscy to już wiemy 

background image

Chase  zawahał  się,  bolesny  wygląd  przeciął  jego  przystojną  twarz.  „Dałbym  ci 

wszystko,  jeśli  tylko  byłoby  to  możliwe.  Buntownik  skrzywdził  cię  za  bardzo,  by 

szpital mógł uratować ci życie. Moja krew była jedyną możliwością, by utrzymać cię 
przy życiu. Nie chciałem, by to się zdarzyło, byś zaczęła przemieniać się w wampira, 

ale zabrał cię za blisko śmierci. Masz teraz tylko dwie opcje  – stać się jedną z nich 

lub  zgodzić  się  zostać  moją  partnerką.  W  każdym  razie,  nie  mogę  cofnąć  czasu  i 
odwrócić tego, co zostało zrobione.” 

 

Jasmine  nie  podobało się  to,  ale  wiedziała, że  mówił  prawdę.  Miał  supermoce,  ale 

podróżowanie  w  czasie  nie  było  jedną  z  nich.  A  stawianie  kogoś  w 
niebezpieczeństwie nie było rzeczą, którą zrobiłaby kiedykolwiek celowo. 

„Umarłbym dla ciebie, Jasmine.” Szczerość pogłębiła jego głos. „Wiem, że proszę o 

dużo, może zbyt dużo, ale proszę, zgódź się zostać moją partnerką. Przysięgam, że 
nie  będziesz  tego  żałować.

22

  Zrobię  wszystko,  bylebyś  była  szczęśliwa.  Poradzimy 

sobie z wszystkimi problemami.” 

 
Jej serce ścisnęło się mocno, kiedy wpatrywała się głęboko w jego piękne oczy. Miał 

na myśli każde słowo. Wierzyła w to, a miłość, którą czuła do niego, rosła silniejsza, 

aż  było  jej  trudno  oddychać.  To  była  jedna okazja  na  całe  życie, by  być  z  nim  na 

zawsze. Jej zmartwienia i obawy wyblakły, gdy patrzyli na siebie nawzajem.  
„Tak.” To jedno słowo wyszło z jej ust. 

 

Nie była pewna, kto był bardziej zaskoczony jej zgodą. Zostanie jego partnerką było 
zobowiązaniem  na  całe  życie.  Upewnił  się,  że  zrozumiała,  że  nie  będzie  powrotu  i 

będą  żyć  naprawdę  długi  czas.  Uśmiech  Chase’a  zanikł,  gdy  niskie  warknięcie 

wydobyło się głęboko z jego piersi. 
„Nie pożałujesz tego.” 

 

Jasmine naprawdę miała nadzieję, że nie. „Co zrobimy?” 

 
Pochylił się bliżej. „To, co przychodzi naturalnie.” 

„To nie odpowiedziało na moje pytanie.” 

„Będę uprawiał z tobą miłość.” 
 

                                                

22

 Powtarzasz się, chłopie 

background image

Jedna  ciepła  ręka  delikatnie  objęła  jej  policzek.  „A  kiedy  czas  będzie  odpowiedni, 

będę  krwawił  dla  ciebie.  Wypijesz  więcej  mojej  krwi,  podczas  gdy  ja  wgryzę  się  w 

ciebie.” 
„Czy to będzie bolało?

23

” To brzmiało dziwnie seksownie, ale nie chciała czuć bólu. 

„Nigdy.” 

 
Ochrypła obietnica była tą, w którą chciała uwierzyć. Zamknął dystans między nimi 

i jego pełne wargi otarły się o jej. Tylko sam szept – delikatne uczucie dotykających 

się ust było wystarczające, by sprawić, że jej serce zaczęło pędzić z ekscytacji. Jego 

męski zapach i smak był podniecający. 
„Rozbierz się.” 

 

Pochyliła  się  ku  niemu,  całując  go,  kiedy  odsunął  się,  by  zrobić  jej  miejsce  na 
pozbycie się T-shirtu i bokserek. Chwyciła wypuklenie jego ramienia i tak trzymała 

się  go.  Nieśmiałość  ich  nowego  związku  sprawiła,  że  tęskniła  do  zatracenia  się  w 

momencie  przed  tym,  kiedy  będzie  naga.  To  byłoby  łatwe  z  Chasem.  Mężczyzna 
prawie krzyczał surowym seksapilem. 

 

Następne  warknięcie  zadudniło  od  niego  i  jej  sutki  zaostrzyły  się  w  oczekiwaniu. 

Seks między nimi był niesamowity, wspaniały i intensywny. Chciała znowu być tak 
bezmyślna.  Pchnęła  na  niego  swoim  ciałem,  piersią  do  piersi.  Jego  wolna  ręka 

zawinęła się wokół jej pleców, przyciągając ją i dopasowując ściślej do jego ciała. 

 
Język  spotkał  język,  gdy  poznawali  się  z  zapałem,  powstałym  z  czystego  żaru. 

Wspomnienie ostatniego razu, kiedy się dotykali, podekscytowało ją tak bardzo, jak 

jego pocałunek. Nikt nigdy nie sprawił, że była tak gorąca, jak on to zrobił. Może to 
była zakazana rozkosz kochania się z najlepszym złym chłopcem, ale jej zdolność do 

myślenia  wyblakła.  Cokolwiek  było  powodem,  wierciła  się,  chcąc  być  rozebraną, 

kiedy Chase poprosił, by nie było barier między nimi. 

 
Chase popchnął ją na plecy i nie walczyła, kiedy jego waga ją przyszpiliła. Rozerwał 

jej  T-shirt,  materiał  łatwo  poddał  się  jego  sile.  Odgłos  darcia  tylko  spotęgował  jej 

pragnienie, by być z nim skórą do skóry. Jego kłykcie głaskały skórę, którą odsłonił, 
drażniąc ją tam, gdzie się muskali. 

 

                                                

23

 Co ona taka delikatna :/ 

background image

Odsunął usta, podążając od jej warg do gardła, gdy podniósł się na tyle, by ściągnąć 

z  niej  zniszczony  T-shirt.  Jednym  szarpnięciem  rozdarł  bokserki.  Palce  Jasmine 

zaplątały  się  w  jego  włosy,  poszukując  czegoś,  czego  mogła  się  chwycić.  Pilność  i 
czysto  pierwotny  sposób,  w  jaki  Chase  dotykał  jej,  był  radosnym  przeżyciem. Nikt 

przedtem nie chciał jej tak bardzo, jak on. 

„Moja,”  warknął  głębokim,  zmysłowym  głosem,  nim  jego  zęby  delikatnie  ugryzły ją 
pod uchem. 

„Tak,” zgodziła się bez tchu, mimo że jego ton dawał do zrozumienia, że to nie było 

pytanie. Uznał ją za swoją, a ona była skłonna pozwolić mu na to. 

 
Puścił  ją  i  kiedy  usiadł,  chciała  zaprotestować,  dopóki  nie  zdała  sobie  sprawy  z 

powodu jego poczynań. Żałowała także, że przestała go dotykać i nie była w stanie 

utrzymać  go,  gdy  odsunął  się.  Natychmiast  zaczęła  tęsknić  za  poznawaniem  jego 
gorącego,  umięśnionego  ciała.  Szybko  zrzucił  koszulę,  ale  spodnie  tylko  rozpiął  i 

pchnął  na  dół,  nim  znowu  był  na  niej.  Rozłożyła  uda,  dając  mu  dostęp,  by  mógł 

ułożyć się na niej znowu. To spowodowało prawie nieznośny ból, by mieć go w sobie, 
podczas gdy czekała, by zobaczyć, co on zrobi.

24

 

 

Olśniewające  niebieskie  oczy  jarzyły  się,  kiedy  ich  spojrzenia  się  spotkały  w 

momencie, gdy jego sztywny kutas pchnął w jej cipkę. Doznanie bycia wypełnianą i 
rozciąganą  –  braną  –  było  dla  Jasmine  pochłaniające.  Chase  zamarł,  zakopany 

głęboko w niej.  

„Moja,”  powtórzył.  „Na  zawsze.”  Pochylił  się  bliżej,  aż  ich  nosy  przycisnęły  się  do 
siebie. „Zgódź się zostać moją partnerką.” 

„Zgadzam  się.”  Mówiła  poważnie.  Chciała  połączyć  się  z  nim  w  każdy  możliwy 

sposób. „Weź mnie.” 
 

Warknięcie  wydobyło  się  spomiędzy  jego  rozdzielonych  warg.  Ten  zwierzęcy  odgłos 

mógłby  ją  przestraszyć  w  innym  momencie,  ale  wtedy  zaczął  się  ruszać  w  niej. 

Zawinęła  nogi  wokół  jego  pasa,  jej  kostki  znalazły  przyczepność  na  pasku  jego 
skórzanych spodni, które były zahaczone z tyłu jego ud. Każdy ślizg jego kutasa o 

wrażliwe  zakończenia  nerwów  prowadziły  ją  bliżej  do  dojścia.  Jej  sutki  urosły 

naprężone,  mięśnie  jej pochwy  ściskały  się wokół  jego  grubego  wału.  Przyjemność 
wzmacniała się, aż zagroziła jej wciągnięciem. Jęki wyrwały się z niej. 

„Ssij mnie,” rozkazał. „Nie przestawaj.” 

                                                

24

 Wstanie, odtańczy kankana, zrobi trzy pajacyki i dostanie zawału. Co innego mógłby zrobić? 

background image

Jej  pierwszą  myślą  było,  że  chciał  oralnego  seksu,  ale  wtedy  nagle  przycisnął 

nadgarstek do jej ust. Gorący płyn o metalicznym smaku pokrył jej język. Wiedziała, 

że  to  była  jego  krew.  W  pewnym  momencie,  którego  nie  zauważyła,  przeciął  się. 
Palcami  objął  jej  szczękę,  lekko  obracając  jej  głowę,  ale  utrzymując  nadgarstek 

krwawiący w jej rozdzielone wargi. 

 
Pieprzył ją mocniej, intensywna przyjemność sprawiała, że prawie nie zdawała sobie 

sprawy  z  mrowienia  w  jej  głowie.  Przełykała  jego  krew,  zbyt  skupiona  na 

nadchodzącym orgazmie, by przejmować się lub myśleć o tym, co to oznaczało. Zęby 

zacisnęły się na jej szyi, tam, gdzie zaczynało się ramię i Chase wgryzł się. Jego kły 
przebiły skórę. 

 

Ból  i  przyjemność  rozmyły  się,  sprawiając,  że  stało  się  niemożliwe  odróżnienie 
jednego od drugiego, gdy uderzyła czysta ekstaza. Wybuchła od wewnątrz, orgazmy 

wstrząsały ją w nieskończonej pętli. Chase ugryzł głębiej, ssąc jej krew, i jęknął. Ich 

ciała były połączone, drżące, kiedy w końcu przestał ruszać biodrami. 
 

Kochanie? Słyszysz mnie? 

 

Spróbowała odwrócić twarz od jego nadgarstka, ale ręka trzymająca jej szczękę się 
zacisnęła. 

 

Nie. Pij dalej. Wyślij mi swoje myśli. Usłyszę cię. 
 

To  było  trudne  złożyć  razem  słowa,  gdy  jej  ciało  ciągle  drżało  i  kręciło  jej  się  w 

głowie  od  uprawianej  miłości.  Głos  Chase’a  był  w  jej  głowie,  jego  usta  ciągle 
zablokowane  na  niej,  więc  to  było  niemożliwe,  by  mówił  głośno.  Oddychała  przez 

nos i próbowała uspokoić nieregularny oddech. 

 

Chase? 
Jesteśmy  partnerami.  Nie  musimy  mówić.  Możesz  mnie  teraz  puścić.  Zamierzam 

delikatnie  wyciągnąć  z  ciebie  moje  zęby.  Nie  ruszaj  się.  To  nie  będzie  bolało.  Po 

prostu się zrelaksuj. Blokuję twój ból. 
 

background image

Oszołamiało  ją,  że  mógł  to  robić.  Odsunął  nadgarstek  i  zaczerpnęła  ustami 

powietrza.  Smak  jego  krwi  nie  był  obrzydliwy,  ale,  zamiast  tego,  był  czymś,  czego 

chciała więcej. Zmartwiło ją to, ale jej partner nagle znowu odezwał się w jej umyśle. 
 

To normalne, kochanie. Jesteś teraz inna, ale już się zmieniałaś, nim uformowaliśmy 

naszą więź. Będziesz pragnęła mojej krwi i będzie ona dla ciebie smakowała słodko. 
Odsunął usta, a obszar, który ugryzł stał się odrętwiały. 

 

Jasmine  odwróciła  głowę,  wpatrując  się  w  niego,  kiedy  on  spojrzał  z  góry  na  nią. 

Sposób, w jaki świeciły jego oczy, był spektakularny. Jego usta były zamknięte i nie 
było  widać  ani  kropli  jej  krwi,  dopóki  nie  oblizał  dolnej  wargi.  Jego  język  był 

jasnoczerwony. 

„Nie  czujesz  się  komfortowo  z  milczącymi  rozmowami.”  Jego  głos  był  ochrypły. 
„Szybko przyzwyczaisz się do  naszej  więzi  partnerskiej  i  nauczysz  się  doceniać,  że 

możemy  się  komunikować  bez  innych,  słyszących  nas.”  Zachichotał.  „Przeczytaj 

mnie. Możesz. Po prostu spróbuj. Wszystko tam jest dla ciebie, jeśli się otworzysz.” 
 

Zamknęła oczy, by się skoncentrować, trochę obawiając się, co może tam znaleźć, 

jeśli byłaby zdolna do zrobienia tej niemożliwości. Jego myśli nie przeniosły się do 

niej,  ale  intensywne  emocje  wypełniły  ją.  Miłość.  Czułość.  Głęboka  potrzeba 
ochraniania jej. Namiętność. Znowu ją chciał. 

 

Tak,  chcę.  Zawsze  będę  cię  chcieć.  Czuję  wszystkie  te  rzeczy.  Wierzyłaś,  że 
chciałbym się z tobą sparować, jeśli nie byłbym skory umrzeć za ciebie? Jesteś moja, 

a ja jestem twój do naszego końca.

25

 

 
Jasmine  otworzyła  oczy  i  zdziwiona,  spojrzała  na  niego.  Łzy  oślepiły  ją,  gdy  jej 

własne  emocje  wypłynęły  na  powierzchnię.  Kochała  go,  a  on  kochał  ją.  Wszystkie 

wątpliwości ustąpiły.  

 
Ciągle nie czuję się komfortowo, rozmawiając w ten sposób. Kocham dźwięk twojego 

głosu. Jest sexy. 

 
Zaśmiał się. „W porządku, kochanie. Cokolwiek zechcesz.” 

„Cokolwiek?” 

                                                

25

 Tak słodko, że aż mdli :/ 

background image

Jego  oczy  zwęziły  się,  gdy  czytał  w  jej  umyśle.  Obniżył  swoje  usta  na  jej  w 

pocałunku. 

 
Zawsze.  Stanowczo  możemy  robić  to  częściej.  Moja  siostra  i  nasza  kolacja  mogą 

poczekać. Zamierzam znowu uprawiać z tobą miłość. 

Dobrze. Przestań myśleć do mnie i zrób to. 

background image

Rozdział #6 

Chase był spięty, kiedy dotarł do klubu. Nie chciał zostawiać Jasmine, ale musiał 

skonfrontować się z efektem ubocznym wzięcia partnerki. Dwaj strażnicy ustawieni 

na  zewnątrz  drzwi  szarpnęli  głowami  w  jego  kierunku.  Dźwięk  ich  węszących 
wydawał  się  wzmocnić,  gdy podszedł.  Wyczuli  zmianę  w  jego  zapachu  teraz, kiedy 

Jasmine była jego partnerką. Jej zapach był wymieszany z jego. 

 
Ten po prawej warknął, szok był wyraźny w jego ciemnych oczach. Natomiast ten po 

lewej  cofnął  się  i  natychmiast  opuścił  spojrzenie.  Groźba  była  jasna.  Chase  nie 

zawahał się złapać Jacoba za kurtkę i uderzyć nim mocno o ścianę. 

„Masz problem, wilku?” warknął. 
„Nie.”  Oczy  Jacoba  rozbłysły,  nim  opuścił  spojrzenie,  rzucając  oczami  wszędzie, 

tylko nie na Chase’a. 

 
Chase puścił wilkołaka i odsunął się. „Dobrze. Jesteś moim egzekutorem. Oczekuję, 

że uszanujesz moją decyzję i moją partnerkę. Zostawię tobie powiadomienie sfory.” 

Warknął  nisko  w  swoim  gardle.  „Mogę  liczyć  na  ciebie,  że  wyperswadujesz 
wszystkim sprawianie problemów? Chcę prawdy.” 

„Oczywiście.” Jacob gwałtownie pokiwał głową. „Jesteś moim alfą.” 

„Nie zapominaj o tym,” Chase go ostrzegł. Zerknął na Paula. „Masz problem?” 

„Nie.” Dziko pokręcił głową i wsunął brodę. „Gratulacje. Kiedy ją poznamy?” 
„Kiedy uwierzę, że nikt nie jest wystarczająco głupi, by wyzwać mnie lub ją.” 

 

Oba  wilkołaki  były  cicho.  Chase  przerwał  na  dobrą  minutę,  ale  oni  odmówili 
odezwania  się.  Poszło  lepiej,  niż  się  spodziewał.  W  innym  przypadku  musiałby  z 

nimi walczyć i zabić przynajmniej jednego z nich. 

„Idę  teraz  do  środka.  Zostańcie  na  miejscu.  Były  jakieś  problemy  dzisiaj 
wieczorem?” 

„Nie, alfo.” Jacob uniósł głowę i spotkał jego spojrzenie, nim odwrócił wzrok. „Było 

cicho.” 

„Pełen pakiet, ale żadnych zakłóceń,” dodał Paul. „Tak, jak lubisz.” 
 

Chase przeszedł obok nich i pociągnął za drzwi, by je otworzyć. Brzmienie muzyki 

wylało się, gdy wszedł do środka. Wszystkie te uszczelnienia przeciwdźwiękowe, za 
które  jego  przyjaciele  zapłacili,  działały.  Migające  światła  z  sufitu  skakały  wokół 

background image

parkietu,  by  oświetlić  kołyszące  się  ciała.  Oddychał  przez  nos,  przyswajając 

wszystkie  zapachy  ludzi  i  wampirów.  Znów  powęszył,  identyfikując  barmana  i 

innych członków jego sfory.  
 

Kilka wampirów odwróciło głowy, gdy powoli przechadzał się przez klub, kierując się 

ku biurom. Ich zmysł zapachu także mógł zauważyć zmianę w nim. Marcus, jeden z 
bywalców, wstał, blokując mu przejście. 

„Kim ona jest?” 

„Nie twoja sprawa. Ruszysz się czy mam cię z powrotem posadzić na siedzeniu?” 

 
Krwiopijca  uśmiechnął  się  szeroko,  odsłaniając  kły.  Krew  pokrywała  jego  język, 

dowód na to, że człowiek przy jego stoliku został już skosztowany. 

„Wiesz,  co  mówią  o  partnerkach,  dziwadle.  Są  słabością,  a  teraz  ty  masz  jedną.” 
Jego źrenice rozszerzyły się. „Nie zapomnę podzielić się dobrymi wieściami z twoimi 

fanami.” 

 
Chase  chwycił  go  za  gardło.  „Nigdy  nie  zapominam  groźby.”  Warknął.  „Jesteś 

martwy,  jeśli  ty  albo  któryś  z  twoich  przyjaciół  spróbuje  zaatakować  moją 

partnerkę.” 

„Chłopak ma problem?” Głęboki głos z irlandzkim akcentem doszedł zza Chase’a. 
„Nie,  Blaron.”  Denerwowało  to  Chase’a,  że  jego przyjaciel potrafił  się poruszać  tak 

cicho, że nie usłyszał jego nadejścia, ale hałas w klubie mógł pomóc to zamaskować. 

„Tylko prowadzę przyjacielską pogawędkę z jednym z klientów.” 
„Ach.”  Duży,  noszący  kilt  wampir  podszedł  bliżej,  zatrzymując  się  obok  niego. 

„Marcus, śliczna dziewczyna jest przy twoim stoliku i niepokoisz mojego przyjaciela? 

Wstydź  się.  To  jest  ta  rzecz,  która  najbardziej  mnie  irytuje  w  młodszych 
pokoleniach. Głupota i chamstwo biegają nieokiełznane.” 

 

Chase  ścisnął  ręką  uchwyconego  wampira  wystarczająco  mocno,  by  uniemożliwić 

mu odpowiedzenie. Ten uścisk zmiażdżyłby człowiekowi gardło, ale krwiopijca tylko 
skrzywił się z bólu. 

„Czuję  się  urażony.  Jestem  młodszy,  ale  mam  maniery.  Jego  głowa  ciągle  jest 

przytwierdzona  do  jego  ramion.  Wiem,  że  pracownicy  nienawidzą  zmywać  krwi  z 
podłogi, a poza tym to mogłoby przestraszyć gości, którzy nie zdają sobie sprawy z 

tego, kim on jest.” 

background image

„Prawda.” Blaron uśmiechnął się szeroko, gładząc długi blond warkocz, który opadł 

mu  na  ramię.  „Zakładam,  że  to  było  z  powodu  dziewczyny,  którą  wziąłeś  za 

partnerkę?”  Spojrzał  na  niego.  „Nigdy  nie  zapominam  zapachu.  Już  przedtem 
wyczułem ją na tobie.” 

„Przedyskutujmy  to  w  bardziej  prywatnym  otoczeniu.”  Nie  chciał,  żeby  jego 

przyjaciel dał komukolwiek wskazówki dotyczące tożsamości Jasmine. Miała rodzinę 
i przyjaciół, których jego wrogowie mogli wziąć za cel. 

„Pewnie.”  Humor  starszego  wampira  zniknął,  gdy  okrążył  Markusa,  by  stanąć  za 

jego plecami. Pochylił się, by przybliżyć usta do jego ucha. „Jesteś w moim domu, a 

to jest mój przyjaciel. Mówię jasno, młodzieńcze?” Jedną rękę zacisnął na ramieniu 
wampira.  „Czy  powinienem  pozwolić  mu  urwać  ci  głowę,  by  zaoszczędzić  sobie 

kłopotu?” 

 
Marcus zaskomlił, panika rozszerzyła jego oczy. 

„Tak myślałem.” Blaron odsunął się. „Personel nienawidzi także sprzątania szczyn. 

Upuść go, nim zmoczy spodnie.” 
 

Chase  niechętnie  puścił  Marcusa.  Przerażony  wampir  wróciłby  do  stolika,  ale 

Blaron zatrzymał go przerażającym spojrzeniem. „Każdy, kto grozi lub atakuje kogoś 

pod moją ochroną nie dotrwa następnej nocy. Wyrażam się jasno?” 
„Tak.” Głos miał chropowaty, ale Marcus mógł mówić. 

„To dotyczy partnerek. Jego szczególnie, i każdego z jej rodziny. Słyszysz mnie?” 

 
Marcus gwałtownie skinął. 

„Teraz  posadź  swoją  dupę  przy  stoliku  i  bądź  miły  dla  tego  ślicznego  rudzielca 

czekającego  na  ciebie.  Jest  laską  i  chcę,  żeby  wracała  tu  częściej.  To  dobre  dla 
interesu.”  Blaron  zszedł  na bok.  Zerknął  na  Chase’a  i  szarpnął  głową w  kierunku 

biur.  

 

Część  Chase’a  czuła  ulgę.  Jego  przyjaciel  właśnie  ogłosił  całemu  klubowi,  że 
rozciągnął  ochronę  na  Jasmine.  Każdy  wampir  zauważyłby  tę  wymianę  zdań. 

Podążył za Blaronem do bocznych drzwi, schodami na dół i poza hałas klubu, gdy 

zamknął ich w dźwiękoszczelnym gabinecie. 
 

Lethal  siedział  za  biurkiem  i  przyglądał  się  mu  żywymi,  niebieskimi  oczami. 

„Interesujące.” Jego nozdrza rozszerzyły się. „Agentka nieruchomości?” 

background image

Alarm przeszył Chase’a i warknięcie wyrwało się z jego ust. „Kazałeś mnie śledzić? 

Mieliśmy sobie ufać.” 

 
Wysoki wampir wstał, jego skórzane spodnie otarły się o krzesło. „Spokojnie.” 

„Skąd wiesz o mojej Jasmine?” 

„Mogę ją wyczuć.” 
„Skąd wiesz, jak zarabia na życie?” Podejrzenie rosło. 

 

Ciemne brwi uniosły się i złośliwy uśmiech wykrzywił wargi mężczyzny. „To ja ci ją 

poleciłem, pamiętasz? Użyłem jej kilka razy.” 
 

Chase zareagował, przeskakując biurko i pchając dużego drania o ścianę, by go do 

niej  przyszpilić  pazurami,  które  wystrzeliły  z  jego  palców.  „Dotykałeś  mojej 
partnerki?”  Pragnienie  zabicia  przyjaciela  było  tak  silne,  że  ledwo  się 

powstrzymywał. „Karmiłeś się od niej?” 

 
Niebieskie  oczy  rozszerzyły  się.  „Cholera,  nie!  Dziewczyna  pomogła  kupić  mi  parę 

domów.  Nigdy  nie  uniosłem  jej  spódnicy  i  nie  przespałem  się  z  nią.  Ani  nie 

sprawiłem, że krwawiła.” 

„Nie wspominała mi o tobie.” 
„Nie mogła.” Lethal oczyścił gardło i zmarszczył brwi. „Ja tylko zaćmiłem jej pamięć 

o moim imieniu i o tym, co pomogła mi nabyć. Nawet jej zapłaciłem.

26

 Wiesz, że nie 

lubię,  kiedy  ktokolwiek  wie,  gdzie  kupuję  posiadłość.  To  były  moje  bezpieczne 
domy.” 

 

Blaron  odchrząknął.  „Panowie? Będziemy  walczyć?  Pozwólcie  mi  chociaż  przenieść 
komputery.  Dzisiaj jest  dzień  wysyłania pensji  i  nic  nie  jest  gorsze od warczących 

pracowników wykrzywionych w nietypowym kształcie.” 

 

Chase wycofał pazury i cofnął się. „Jesteśmy w porządku.” 
 

Lethal  uśmiechnął  się  szeroko.  „Ona  jest  śliczną  dziewczyną,  która  sprawi,  że 

będziesz wspaniałym partnerem. Dobrze ukryłeś jej zapach. Nie miałem pojęcia, że 
spotykasz się z kimś.” 

 

                                                

26

 No niesamowite! Ależ ty wspaniały :/ 

background image

Zawahał  się,  zerkając  na  obu.  „To  było  impulsywne.  Pamiętacie  tego  buntownika, 

którego chcieliście, żebym dopadł? Jest martwy, ale ona była jedną z jego ofiar.”  

 
Lethal warknął. „Jest z nią dobrze?” 

„Uleczyłem  ją.  Wszystko  z  nią  będzie  w  porządku.”  Chase  okrążył  biurko.  „Była 

jedyną,  która  przeżyła.  Musimy  przyjrzeć  się  raportom  dotyczącym  zaginionych 
osób.” 

„Zgoda.” Blaron pogładził swój miecz przymocowany do paska. „Wyprzątniemy tych 

cholernych buntowników z naszego miasta. Nie potrzebujemy więcej problemów.” 

„W takim razie nie spodoba ci się to, co usłyszysz.” Chase usiadł na krześle. „Moja 
sfora nie przyjmie dobrze tego, że się sparowałem.” 

 

Jego przyjaciele także usiedli. „Co sprawia, że tak myślisz?” 
 

Lethal wpatrywał się w niego ciekawie.  

„Mój główny egzekutor ustąpił, kiedy dałem mu możliwość wyzwania mnie, ale nie 
chciał tego robić. Nie jest szczęśliwy, że moja partnerka nie jest członkiem sfory, a 

to oznacza, że nie mogę mu ufać. To doprowadzi do konfliktów w wyższych rangach 

i w końcu przyjdą po mnie, gdy ich wściekłość przyćmi ich strach.” 

 
„Aye,”  Blaron  dumał.  „Przyjdą.  Jeśli  twoja  partnerka  byłaby  wilkołakiem  z  sfory, 

przywiązałoby to ich do ciebie. Szukali powodu, by przelać twoją krew, od kiedy tu 

przybyłeś. Tak, jak większość naszych regularnych klientów. Twoje pochodzenie jest 
problemem. Jesteś z obu światów, ale oni widzą, jak różnisz się od nich.” 

„Odchodzę z pracy.” 

 
Lethal  sięgnął,  by  zebrać  długie,  czarne  włosy  i  przerzucić  je  przez  ramię.  „Nie. 

Odmawiamy  zaakceptowania  tego.  Jesteś  naszym  szefem  ochrony  i  zostaniesz  na 

tym stanowisku.” 

„Jesteśmy  przyjaciółmi.”  Blaron  uśmiechnął  się.  „Nie  możesz  nas  zostawić  w 
potrzebie. Ufamy ci.” 

„To  sprawi,  że  wasz  klub  stanie  się  celem,  odkąd  jestem  zbyt  sprytny,  by 

zaprowadzić ich do mojego legowiska.” 
„Tam  ukrywasz  tę  śliczną  dziewczynę?”  Ciemnowłosy  wampir  uśmiechnął  się 

szeroko. „Z twoją siostrą – tą, której poznania odmawiasz nam?” 

background image

„Obie  są  bezpieczniejsze  daleko  stąd.”  Chase  westchnął.  „Nie  chcę,  żeby  moje 

kłopoty przyszły do waszych drzwi.” 

„Kochamy kłopoty.” Blaron mrugnął. „W innym przypadku robi  się tu zbyt nudno. 
Jesteśmy  przyjaciółmi  do  końca,  ale  nie  przygotowuję  się  na  śmierć.”  Zerknął  na 

drugiego wampira. „Powiedz mu, że ochronimy jego tyły.” 

„Właśnie to zrobiłeś.” Lethal zachichotał. „Ze mną liczy się podwójnie.” 
 

Chase  studiował  ich.  „Nie  macie  u  mnie  długu  za  uratowanie  wam  tyłków,  kiedy 

zdecydowaliście się odwiedzić Alaskę. Nie wiedzieliście o wojnach miedzy wilkami i 

wampirami.  To  było  nim  przybyliście  do  Ameryki.  Byliście  przyzwyczajeni  do 
miastowych  sfor,  których  stała  praca  zależy  od  was.  Mój  klan  ma  długą  pamięć  i 

znienawidzili was od pierwszego wejrzenia. Nie powinni was obwiniać  za zdarzenie, 

w którym nie braliście żadnego udziału.” 
„Twoi  ludzie  zdecydowali  pozbawić  nas  głów,  jednak  wydostałeś  nas  stamtąd.” 

Blaron rozparł się na krześle. „Byłeś pierwszym mieszańcem, jakiego kiedykolwiek 

poznaliśmy.  Jesteśmy  przyjaciółmi  i  staniemy  razem,  kiedy  przyjdą  kłopoty.” 
Klepnął swój zaufany miecz. „Zastawmy pułapkę i poczekajmy, by zobaczyć, kto w 

nią wejdzie.” 

 

Chase’owi  nie  podobał  się  ten  pomysł.  „Byłoby  łatwiej,  jeśli  po  prostu 
zrezygnowałbym z pracy dla was.” 

„Ufamy  ci,  Chase.”  Lethal  szeroko  się  uśmiechnął.  „Przyjaciele  nie  porzucają 

przyjaciół  w  potrzebie.  Trzymają  się  razem.  Jesteś  najlepszy  w  tej  pracy,  więc 
zapomnij o wypowiedzeniu.” 

„Kurwa.” Chase patrzył na obu mężczyzn z lękiem. Znał ich dobrze i wiedział, że już 

podjęli  decyzję.  Chcieli  mu  pomóc,  czy  to  mu  się  podobało,  czy  nie.  „A  jeśli  to 
oznacza stracenie całej sfory? Kto będzie was pilnował, kiedy śpicie? Nie mogę tego 

robić  codziennie.  Mam  partnerkę,  której  może  nie  podobać  się  bycie  cały  czas 

samą.” 

„Mamy nasze bezpieczne domy. Nie planuję spać pod klubem w najbliższym czasie.” 
Blaron  wstał.  „Zaplanujmy  upadek  naszych  wrogów.  Jestem  pewny,  że  oni  w  tej 

chwili robią to samo.” 

 
Chase wpatrywał się w Lethala, mając nadzieję, że będzie głosem rozsądku. 

 

background image

Ten  wstał  z  śmiercionośnym  wyrazem  twarzy  i  chwycił  swój  miecz,  dopiął  go  do 

ubrania  i  złapał  skórzany  płaszcz.  „Do  walki,  panowie.”  Zachichotał.  „Niech  krew 

naszych przeciwników spłynie tak, żebyśmy wygrali.” 
„Oboje  jesteście  szaleni,  ale  cieszę  się,  że  mam  was  po  swojej  stronie.”  Chase 

odepchnął się od krzesła i spojrzał na nich. „Myślę, że mam pomysł, jak możemy to 

osiągnąć  jutro  wieczorem.  Chodźmy  na  górę  i  zajmijmy  się  klientami.  Następnie 

omówimy strategie.” 

 
Jasmine odłożyła książkę i ześlizgnęła się z łóżka, by przyjrzeć się Chase’owi, kiedy 

ten  nagle  wparował  do  sypialni.  Było  oczywiste,  że  był  wściekły,  ale  nie  wiedziała 

czemu.  Jego  spojrzenie  skupiło  się  na  niej,  gdy  głębokie,  przerażające  warknięte 

wydobyło się spomiędzy jego rozdzielonych warg. 
„Co zrobiłam źle?” Nienawidziła strachu, który przyspieszył jej puls. 

„Nic.” Wziął głęboki oddech. „To była ciężka noc, a jazda z powrotem do domu nie 

uspokoiła mnie ani trochę. Miałem nadzieję, że to zrobi.” 
„Co się stało?” Silne emocje gniewu uderzyły w nią nagle, ale czuła, że pochodzą od 

niego.  

 
Widok niego zrzucającego skórzaną kurtkę i odsłaniającego umięśnione ramiona w 

czarnej bluzce bez rękawów był czymś, co podziwiała i, co rozproszywszy, odciągnęło 

ją  od  uczuć,  które  od  niego  odbierała.  Ciało  Chase’a  zawsze  na  nią  działało. 

Przerzucił  kurtkę  przez  oparcie  krzesła,  usiadł  ciężko  i  zdjął  swoje  motocyklowe 
buty. Zostawił je na podłodze. 

„Chase?” 

 
Intensywne spojrzenie podniosło się, by napotkać jej ciekawy wzrok. „Nie panikuj.” 

To  było,  jakby  zamknął  mentalne  drzwi  między  nimi  i  nagle  nie  mogła  odebrać 

żadnego z jego uczuć. 
 

To nie dobrze. Zastanawiała się, dlaczego myślał, że byłaby przestraszona, ale wtedy 

zdała sobie sprawę, że wywarkiwał słowa. „Wiem, że mnie nie skrzywdzisz. Wierzę w 

to. Nie zamierzam krzycząc uciec od ciebie tylko dlatego, że masz zły humor.” 
„Nie o to mi chodziło.” Wstał. Sięgnął, by chwycić bluzkę, zdjął ją i odrzucił. 

 

Siniaki na jego żebrach były okropne, ale rozsmarowana krew na boku sprawiła, że 
potknęła się, podchodząc do niego. „Co się stało?” 

background image

„Nie jest moja. Chociaż ten cholerny kretyn całego mnie zakrwawił. Czarne ubrania 

dobrze to skrywają, ale to jest wszędzie, gdzie nie mogłem tego zmyć bez rozbierania 

się.” By udowodnić swoją rację, usunął pasek i rozpiął skórzane spodnie. Czerwona 
plama sięgała biodra i uda. Jasmine opadły usta. 

„Jeden z mojej sfory zdecydował napaść na mnie na parkingu. Myślał, że to będzie 

dobry  czas,  by  wyzwać  mnie  po  tym,  jak  już  walczyłem  z  pewnym  wampirzym 
dupkiem,  kiedy  kilku  z  nich  wyszło  z  kolejki  z  klientami  klubu.”  Schylił  się, 

spychając  kompletnie  z  siebie  spodnie.  „Zgaduję,  że  wymyślił  sobie,  że  będę  zbyt 

zmęczony, by wygrać.” 

 
Jasmine przybliżyła się, by lepiej się przyjrzeć. Krew ciągnęła się aż do kolana. Było 

gorzej, kiedy odwrócił się, by skierować się do łazienki. Więcej krwi pokrywało jego 

plecy, ale była ona jaśniejsza i mokra. Cztery ślady cięć znaczyły jego łopatkę. 
„Chase? Jesteś ranny.” 

 

Zatrzymał się przy drzwiach, tyłem do niej. „Mogłem się rozebrać w łazience, żebyś 
nie  musiała  tego  widzieć,  ale  to  część  mojego  życia  i  teraz  twojego.  Nie  ma  sensu 

ukrywanie  tego  przed  tobą.  Egzekutor  miał  szczęście  i  udało  mu  się  trafić  mnie 

pazurami, nim chwyciłem go za gardło. Wyleczę się do rana. Wszystko będzie okay.” 

Zerknął na nią dopiero teraz. „Jestem w porządku.” 
 

Jasmine stała nieruchomo, niczym statua, kiedy Chase wszedł do łazienki. Smutna 

mina na jego twarzy nie przekonała jej. Zostawił drzwi otwarte, więc  nie zawahała 
się  pójść  za  nim  do  środka.  Przezroczyste,  szklane  drzwi  od  prysznica  nie  dawały 

żadnej prywatności, gdy obserwowała go stojącego pod strumieniem wody.  

„Jeden z twojej sfory próbował cię zabić?” Chciała wyjaśnienia. 
„Tak. To zdarza się od czasu do czasu.” 

„On. Próbował. Cię. Zabić.” Była przestraszona. „To nie jest w porządku. Myślałam, 

że sfory powinny być jak rodzina.” 

 
Unikał spojrzenia na nią, gdy rzucił mydło na myjkę, by zmyć krew. „Są. Członkowie 

ludzkich rodzin też się zabijają. Nasze światy nie są takie różne w tym przypadku.” 

„Twój świat ssie.” 
 

To  rozciągnęło  jego  usta  w  szybkim  uśmiechu,  gdy  obrzucił  ją  rozbawionym 

spojrzeniem. „Tylko wampiry.” 

background image

„Nie  żartuję  sobie.  Ktoś  próbował  cię  zabić.”  Reszta  tego  wsiąkła  w  jej  zdumiony 

umysł. „Znowu cię zaatakuje?” 

„Nie.” Jego oczy się zwęziły. „To była walka na śmierć i życie.” 
 

Zabiłeś go. 

 
„Odszedłem. Nie poddałby się. Musiałem zanieść go do samochodu i wyrzucić ciało.” 

 

Jej  kolana  osłabły,  powodując,  że  zachwiała  się  trochę  i  uchwyciła  blatu,  by  się 

przytrzymać. Strach uderzył w nią mocno, bardziej nawet niż groza. Zrozumiała, co 
nastąpi później. „Policja będzie cię szukać?” Myślała szybko. „Musimy opuścić kraj.” 

Uciekłaby  razem  z  nim.  Mogła  nie  być  zbyt  pewna,  co  dokładnie  oznaczało  bycie 

partnerką, ale to było zobowiązanie na całe życie. Stracenie Chase’a nie było opcją, 
którą chciała przemyśleć. 

„My?” Uniósł brwi. „Pojechałabyś ze mną?” 

„Oczywiście.” 
 

Odsunęła  od  siebie  powód,  dlaczego  musieli  uciekać.  To  było  łatwiejsze  do 

poradzenia  sobie.  Uratował  jej  życie,  a  ona  dokonała  poważnego  zobowiązania, 

zgadzając się na zostanie jego partnerką. On także nie był człowiekiem, więc w jej 
umyśle normalne reguły nie stosowały się do niego. To był przypadek samoobrony.  

 

Jego rysy złagodniały. „Ludzie nie zostają wtajemniczeni w nasze sprawy. Nie będzie 
żadnego  raportu  o  zaginięciu.  Jego  rodzina  i  przyjaciele  sprawią,  że  będzie  to 

wyglądało,  jakby  opuścił  kraj,  jeśli  ktokolwiek  będzie  się  wypytywał,  co  się  z  nim 

stało. To jest to, co robimy, by zostać  pod radarem.” Przerwał. „To o jego rodzinę i 
przyjaciół  muszę  się  martwić,  wraz  z  każdym  innym  wilkiem  w  sforze,  który  ma 

problem z tym, co zrobiłem.” 

„Ponieważ  musiałeś  go  zabić?  Nie  zrozumieją,  że  zaatakował  cię  i  nie  miałeś 

wyboru?” 
„Wyzwania  i  wynikające  z  nich  śmierci  są  spodziewane.  Tak  jest,  ponieważ 

sparowałem się z tobą.” Odwrócił się od niej pod prysznicem, by jego głowa uniknęła 

natrysku. 
 

Wina męczyła Jasmine. Opłakiwała stratę życia, jakiego znała, podczas gdy Chase 

był w pracy. To nie wydawało się być fair, że musiała porzucić dom, karierę i ludzi, 

background image

którymi się przejmowała, by zostać z nim. To dla niego również nie jest piknik, nagle 

zdała sobie sprawę. Ludzie starali się go zabić, ponieważ byli razem.  

„Co mogę zrobić?” Chciała mu pomóc.  
 

Chase  zerknął  na  nią  ponad  ramieniem.  „Mogłabyś  przyjść  tu  i  umyć  mi  plecy. 

Wyleczę się szybciej, jeśli rany będą czyste. Moje ciało nie będzie musiało zwalczać 
infekcji podczas reperowania szkód.” 

 

Jedno spojrzenie wzdłuż jego ciała sprawiło, że była bardziej niż chętna rozebrać się 

i dołączyć do niego. Opalona, umięśniona skóra kusiła ją, by robić więcej niż tylko 
dotykać  pleców.  Doświadczyła  zmian,  odkąd  się  sparowali,  nie  mogła  temu 

zaprzeczyć. Jej dążenie do seksu wydawało się zmienić w nadbieg. Samo patrzenie 

na jego nagie ciało sprawiało, że była obolała. 
 

Ręce  trzęsły  jej  się,  gdy  zdejmowała  ubrania,  a  on  obserwował  ją  przez  szkło. 

Namiętność  była  łatwa  do  odczytania  w  jego  oczach,  kiedy  te  zaczęły  błyszczeć. 
Fascynowały  ją.  Powoli  się  zbliżyła.  Popchnął  drzwi,  by  je  otworzyć  i  cofnął  się, 

robiąc jej miejsce. Parna, gorąca woda spływała po niej, gdy czekała aż sięgnie, by 

zamknąć drzwi. 

 
Był  tak  wysoki  w  porównaniu  z  nią,  że  musiała  unieść  brodę,  by  zobaczyć  jego 

twarz. Miękko warknął, na co mięśnie w jej brzuchu zacisnęły się. Jej sutki także 

odpowiedziały,  rosnąc  naprężone.  Pragnienie  potoczyło  się  przez  nią.  Chase  zrobił 
wdech, a jego ręce delikatnie otoczyły jej biodra. 

„Jesteś taka seksowna i pachniesz tak dobrze. Taka moja.” 

 
Wszystko,  co  chciała,  to  sięgnąć,  by  objąć  dłońmi  jego  twarz  i  przyciągnąć  go  do 

pocałunku. Pamiętanie o tym, że jest ranny, było trudne. „Twoje plecy.” 

„Nie bolą. Nie martw się tym.” 

„Muszę je umyć.” 
 

Warknął coś, wypuszczając oddech, ale opuścił ręce i odwrócił się. „Zrób to szybko. 

Jestem niecierpliwy.” 
 

Chciał jej tak bardzo, jak ona jego. Nie przegapiła stanu jego fiuta, nim się obrócił. 

Chase  paradował  z  imponującą  erekcją,  która  pasowała  do  reszty  niego  –  całej 

background image

twardej, męskiej perfekcji. Widok brzydkich cięć na jego łopatce ostudził trochę jej 

pasję. 

 
„Nie chcę cię zranić. Powinnam użyć wody, ale bez mydła?” Sięgnęła, by odhaczyć 

głowicę prysznicową z uchwytu, by łatwiej było nią manewrować. 

 
Złapał namydloną gąbkę i podał jej nad swoim ramieniem. „Dostanę gorączki, jeśli 

wda  się  infekcja.  Nie  zabije  mnie,  ale  to  nie  będzie  przyjemne.  Muszę  być  w  stu 

procentach sprawny ranem.” 

„Dlaczego?” Wzięła ją i niepewnie zaczęła myć jego rany. Jego mięśnie się napięły, 
ale stał nieruchomo, nie wydając żadnego dźwięku. 

„Muszę pracować wcześnie rano. To będzie długi dzień.” 

 
Część  jej  była  tym  zraniona.  Mógł  wziąć  chociaż  trochę  wolnego,  by  spędzić  z  nią 

czas. Musiała zrobić wiele dostosowań, które byłyby łatwiejsze, jeśli on byłby z nią. 

„Twoi szefowie wiedzą, że wziąłeś partnerkę?” 
„Tak.” 

 

Zastanawiała się, jak to poszło, ale milczał. Była rozproszona, rozmyślając nad ich 

reakcjami  na  siebie,  kiedy  kończyła  myć  cięcia  na  jego  skórze  i  spłukała  mydło. 
Wydawały  się  goić  w  przyspieszonym  tempie,  co  byłoby  niepokojące,  jeśli  nie 

wiedziałaby, czym on jest.   

„Zrobione. Nie krwawią.”  
 

Odwrócił się, złapał głowicę prysznicową i odłożył ją na miejsce. „Chcę ciebie.” 

 
Jego  ręce  powróciły  na  jej  biodra  i  sapnęła,  kiedy  podniósł  ją,  przyciskając  ją  do 

ściany  pokrytej  płytkami.  Uderzyły  w  nią  przytłaczające  emocje.  Szeroko  otworzył 

mentalne drzwi z wybuchowym ładunkiem za nimi. 

„Czujesz, jak ciebie chcę?” Ocierał usta w pocałunkach o całe jej ramię.  
 

Jasmine jęknęła, rozłożyła nogi i owinęła je wokół jego pasa, gdy ognista potrzeba 

jasno się zapaliła. Ich namiętności wydawały się łączyć, aż wszystkim, o czym mogła 
myśleć było posiadanie go w sobie. Przylgnęła do niego, jej paznokcie wcisnęły się w 

jego mokrą skórę, gdy zaczęła ocierać się o niego.  

„Taka moja.” Chase miękko warknął. „Musisz się pożywić.” 

background image

„Jadłam, kiedy cię nie było.” Zirytowało ją, że myślał o jedzeniu, kiedy się dotykali. 

„Krew.” 

 
Jego usta wróciły do jej gardła, końce kłów rysowały bliźniacze, erotyczne linie do jej 

obojczyka.  Obrócił  ich  i  przyszpilił  ją  do  ściany.  Jedno  przesunięcie  bioder  i  jego 

kutas pchnął w jej cipkę. Była mokra i gotowa na niego, gdy wolno wchodził w nią.  
„Chase!” Surowa przyjemność oślepiła ją, gdy zamknęła oczy, a on wprowadził się w 

nią. 

 

Zamarł tam i odsunął usta. „Pij.” 
 

Kręciła  biodrami,  próbując  ujeżdżać  jego  kutasa,  ale  przycisnął  ją  mocniej, 

sprawiając, że stało się to niemożliwe.  
„Moja? Spójrz na mnie.” 

 

Uniosła powieki. Jego oczy świeciły, wpatrując się wprost w jej. Uniósł jedną rękę i 
zobaczyła, jak jego paznokcie wydłużają się w pazury.  Przedtem to przestraszyłoby 

ją, ale teraz nie bała się. Jego palec wskazujący zatopił się w umięśnionej piersi nad 

prawym sutkiem. 

„Pij teraz, jeśli mnie chcesz.” 
 

Wysłał  jej  mentalnie  fale  pożądania.  Jej  umysł  nie  potrafił  ich  zablokować  i 

krzyknęła, cierpiąc, by zaczął ją pieprzyć.  
„Pij,” zażądał. 

 

Przykleiła  się  ustami  do  jego  krwawiącej  rany.  Smak  krwi  nie  był  obrzydliwy. 
Zamiast  tego,  smak  wybuchnął  na  jej  języku,  mieszanka  czegoś  wspaniałego  i 

pysznego. Jęknęła i, pełna głodu, zaczęła ssać. Chase warknął, gdy poprawił chwyt 

na jej biodrach i zaczął powoli pchać i wycofywać się z jej cipki. Rozkosz wstrząsnęła 

ją, kiedy jego sztywny, gruby kutas ocierał się o jej wrażliwe zakończenia nerwowe. 
Wszystkie myśli opuściły Jasmine, gdy chwyciła ją ekstaza. Ciągle piła, przytłoczona 

jego uzależniającym smakiem i tym, jak wspaniale się czuł, aż uderzył w nią orgazm 

i musiała odsunąć usta od jego klaty, by wykrzyczeć jego imię. 
 

Jego uwolnienie podążyło i krzyknęła z ich myślami połączonymi, dochodząc drugi 

raz,  kiedy  ekstaza  pędziła  przez  nią.  Mogła  poczuć  jego  rozkosz,  sprawiając,  że 

background image

stawała  się  jej,  każdy  wytrysk  jego  spermy  wypełniał  ją  z  następnym  wybuchem 

uniesienia, aż ciemność zagroziła jej ogarnięciem. 

„Spokojnie.” Chase zacisnął ramiona mocniej wokół niej, jedno podpierało jej tyłek, 
a drugie obejmowało talię. 

 

Jej  głowa  opadła  naprzód,  by  spocząć  na  jego  ramieniu,  gdy  kopnął  w  drzwi  od 
kabiny, by je otworzyć, i zaniósł ją do blatu, by delikatnie położyć ją tam. Jasmine 

nie  chciała  go  puszczać,  ale  wiedziała,  że  chciał  ją  wysuszyć  i  zabrać  do  łóżka. 

Połączenie między nimi było szeroko otwarte i, mimo że nie mogła słyszeć jego myśli 

jako słów, znała jego intencje. Jej uchwyt rozluźnił się. 
 

Jasmine nienawidziła straty, gdy odsunął się, by złapać ręczniki. Jednakże od razu 

wrócił. Duże ręce były delikatne, kiedy wycierał ją grubą bawełną. Wpatrywała się w 
jego  oczy,  gdy  on  spojrzał  w  jej.  Wyczuła  wrażenie  silnej  miłości,  ale  również 

strachu. 

„Dlaczego?” 
 

Badał ją z bliska, marszcząc brwi. „Jesteś zmieszana i przestraszona.” 

„Boisz się czegoś.” 

 
Połączenie między nimi nagle się zamknęło. To zabolało, jakby ją odrzucił. 

„Chase?” Objęła jego twarz. „Nie wyłączaj tego w ten sposób.” 

 
Ugryzł  się  w  dolną  wargę  i  otworzył  połączenie  znowu,  gdy  wszedł  między  jej 

rozsunięte  nogi.  „Przepraszam.  Dostosowujesz  się  do  bycia  moją  partnerką,  a  ta 

więź jest nowa dla nas obu. Czułem twój ból. Nie chciałem cię skrzywdzić.” 
„Czego się boisz?” 

 

Jego  ramiona  otoczyły  ją,  podniosły  i  zaniosły  do  sypialni.  „Nie  chciałem,  byś  to 

zobaczyła.” 
„Nie  możesz  bać  się  mnie.  Nie  zostawię  cię  ani  nigdy  nie  zdradzę,  mówiąc 

komukolwiek, czym jesteś.” 

 
Usiadł  na łóżku,  kładąc  ją  na  swoich kolanach.  „Wiem  to. Jesteś  nowo-stworzoną 

partnerką,  a  to  sprawia,  że  jesteś  bezbronna.  To  zmartwienie  udało  ci  się  złapać 

przez naszą więź.” 

background image

„Dlaczego?” 

„Jesteś  teraz  krucha.  Z  czasem  będziesz  silniejsza  i  zyskasz  część  moich 

umiejętności.” Przyciągnął ją bliżej do swojej piersi, aż niemal dotykali się nosami. 
„Gęstość twoich kości będzie większa niż u człowieka, będziesz leczyła się szybciej i 

trudniej  będzie  cię  zabić.  Będziesz  zdolna  bronić  się,  gdy  nauczę  cię  jak walczyć.” 

Uśmiechnął się. „Planuję to zrobić.” 
„Walczyć z czym?

27

” 

„Moimi  wrogami.  Mam  ich  dużo,  ale  pracuję  nad  pozbyciem  się  ich,  żebyś  była 

bezpieczniejsza. Nigdy nie dostaną się blisko ciebie, jeśli mi się uda, ale chcę, żebyś 

nauczyła  się  bronić  w  przypadku,  gdybyś  kiedykolwiek  tego  potrzebowała. 
Zaczniemy trening za parę tygodni, kiedy skończysz się zmieniać fizycznie.” 

 

Pozwoliła tej informacji dotrzeć do swojego umysłu. „Będę wyglądać inaczej?” 
„Nie,  moja.  Gęstnienie  kości  nie  sprawi,  że  będziesz  większa.

28

  Będą  po  prostu 

trudniejsze  do  złamania.  Nie  wyrosną  ci  także  kły.  Zawsze  będę  musiał  ciąć  moją 

skórę, by cię nakarmić.” 
 

Jasmine zerknęła na jego klatę. Zadrapanie już zaczęło się goić.  

„Nie  będę  miał  blizn  od  karmienia  cię.  Rana  musiałaby  być  dość  głęboka.”  Nagle 

odwrócił się, zwalił się na nią, przyszpilając ją do łóżka. „Wiesz, co chcę, moja?” 
„Dlaczego mnie tak nazywasz?” 

 

Otarł  jej  usta  swoimi,  nim  się  uśmiechnął.  „To  jest  to,  czym  jesteś.  Moja.”  Jego 
umysł otworzył się na nią i uderzyły w nią silne emocje. 

„Chcesz mnie znowu.” Owinęła nogi wokół jego pasa. „Ja też cię chcę.” 

                                                

27

 Z pieskami preriowymi  

28

 Tylko cięższa  

background image

Rozdział #7 

Każdy  jego  mięsień  się  napiął,  gdy  Chase  przechylił  głowę,  nasłuchując,  by 

wychwycić najdelikatniejszy dźwięk. Klub był niezwykle cichy. 

„Spokojnie,” Blaron wychrypiał z drugiej strony sali. „Przyjdą.” 
 

Człowiek nie usłyszałby jego słów, ale Chase owszem.  Spojrzał w górę na krokwie, 

gdzie  zostały  powieszone  światła,  natychmiast  życząc  sobie,  by  nie  zauważył 
przyjaciela stojącego na wąskiej belce. Irlandczyk nosił kilt. 

 

„Bielizna,” wymamrotał, szybko odwracając wzrok. „Zakładaj ją.” 

 
Jego przyjaciel zachichotał. 

 

„Aye,”  Lethal  wyszeptał  zza  baru.  „Mówię  mu  to,  ale  nie  chce  słuchać.  Noszę 
spodnie, by uniknąć wietrzyku.” 

„Zostawcie mnie. Lubię wolność.” Blaron śmiał się.  

„A ja nie lubię widoku. I nigdy więcej nie chcę widzieć tyle ciebie.” Chase odmówił 
spojrzenia w górę po raz drugi, badając cienie w klubie. „Słyszeliście to?” 

„Aye.” Lethal przykucnął, znikając z widoku. „Mamy towarzystwo.” 

 

Zapach krwi był silny, gdy trzech niedawno nakarmionych wampirów przechadzało 
się  po  głównej  części  klubu,  ich  zapach  pomagał  zamaskować  obecność  jego 

przyjaciół.  Chase  podszedł,  by  przywitać  ich,  ramiona  miał  złożone  na  klacie. 

„Panowie, klub jest dzisiaj zamknięty. Prywatna impreza.” 
„Słyszeliśmy.” Wampir-brunet uśmiechnął się szeroko, odsłaniając kły. „Przyszliśmy 

przedstawić  się  twojej  uroczej  pannie  młodej.  Mam  nadzieję,  że  nie  przegapiliśmy 

wesela?” Rozejrzał się. „Gdzie ona i pastor są?” 
„Z  tyłu,”  Chase  skłamał,  jego  pięść  zacieśniła  się  na  kołku,  który  ukrył  między 

przedramieniem i żebrami. „Musicie wyjść.” 

 

Drugi  wampir  ustawił  się  po  lewej  stronie  Chase’a.  „Nie  bez  poznania  twojego 
człowieka.” Zrobił wdech. „A Rh+? To moja ulubiona.” 

 

Poczucie  winy  uderzyło  w  Chase’a,  ponieważ  celowo  zaciął  Jasmine  paznokciem, 
kiedy  spała,  by  trochę  poplamić  swoją  koszulkę  jej  krwią.  Musiał  oszukać 

background image

wszystkich  w środku,  że jego  partnerka jest  blisko.  Nigdy  nie dowie  się  tego,  gdyż 

wylizał  małą  rankę,  by  ją  wygoić,  ale  powinien  był  poprosić  ją  o  pozwolenie.  Po 

prostu nie chciał, żeby się martwiła, jeśli podzieliłby się z nią swoimi planami. 
„Jestem  zaskoczony,  że  możesz  coś  wyczuć  poza  smrodem  waszej  trójki.  Mam 

nadzieję, że nie pożywialiście się na parkingu? Wiecie, że to wbrew zasadom.” 

 
Trzeci wampir ruszył ku prawej stronie Chase’a tak, by go otoczyć. „Oczywiście, że 

nie. Karmiliśmy się w środku klubu.” 

 

Nowy zapach dotarł do Chase’a i jego ramiona napięły się, gdy zerknął na korytarz, 
który prowadził od frontowych drzwi do głównej  sali. Czterej członkowie jego sfory 

weszli spacerkiem do pomieszczenia. Zacisnął zęby i siłą woli wyciszył warknięcie, 

które chciało wyjść z jego ust. 
„Karmiliście  się  z  mojej  sfory?”  Zerknął  na  wilki.  „Od  kiedy  oferujecie  żyły 

wampirom?” 

 
Damon, jeden z jego egzekutorów, warknął. „Od kiedy wybrałeś człowieka nad nami. 

Wampiry są silniejsze, kiedy są nakarmione naszą krwią.” 

„Już nie jesteś naszym alfą,” Ronnie warknął. „Przyszliśmy zabić ciebie i twoją nową 

partnerkę.” 
 

Furia wybuchła w Chase’ie. „Macie na myśli, że kurwiliście się dla wampirów, mając 

nadzieję,  że  zabiją  mnie,  odkąd  jesteście  zbyt  słabi,  by  sami  to  zrobić.”  Spojrzał 
gniewnie na członków sfory. „Który z was myśli, że zajmie moje miejsce?” 

 

Damon zrobił krok do przodu. „Ja.” 
„W  takim  razie  ty  umrzesz  pierwszy.”  Chase  przeskakiwał  po  nich  spojrzeniem, 

obserwował ich, starając się ocenić, który z nich pierwszy zaatakuje. „Jednak nie ja 

to zrobię. To niefortunne,” szarpnął głową w kierunku wampirów, „ale muszę sobie 

najpierw z nimi poradzić, skoro sprawiliście, że ta walka stała się nie fair, dając im 
przewagę w postaci waszej krwi.” 

 

Wampir-brunet prychnął. „Co to oznacza? Ty jesteś tym, który umrze. Pozwolimy ci 
jednak poobserwować, jak bawimy się z twoją partnerką, kiedy będzie cię błagała, 

żebyś ją ratował. Jej krzyki będą ostatnią rzeczą, jaką usłyszysz. Gdzie jest ta mała 

suka?” 

background image

Chase nie czekał, aż go zaatakują. Idea ich planujących torturowanie Jasmine była 

wystarczająca,  by  wzbudzić  w  nim  szał.  Ruszył  szybko,  odrzucił  ramię  i  zatopił 

kołek głęboko w piersi wampira. Idiota wydawał się być oszołomiony, gdy jego oczy 
rozszerzyły się na sekundę przed tym, jak linie pojawiły się na jego twarzy i zamienił 

się  w  proch.  Skóra  rozpadła  się,  gdy  stał  się  kurzem,  rozkładając  jego  solidną 

sylwetkę. 
 

Pozostałe  dwa  wampiry  nie  planowały  dać  się  tak  łatwo  zabić.  Nie  posiadał  już 

przewagi w postaci zaskoczenia. Chase zobaczył Blarona zeskakującego z krokwi, by 

wylądować  w  ukucnięciu  obok  Damona.  Miecz  jego  przyjaciela  błysnął  w 
przyćmionym świetle, gdy ten wyprostował się na pełną wysokość i zakończył życie 

wilkołaka.  Satysfakcja  była  krótka,  gdy  obaj  przyjaciele  martwego  wampira 

otrząsnęli się z szoku, zdając sobie sprawę, że wpadli w zasadzkę.  
 

Lethal zasłużył na swoje imię,

29

 gdy przebiegł przez salę, by dołączyć do bitki i zdjął 

drugiego  wilkołaka.  Dźwięk  pękających  kości  przemieniających  się  członków  sfory 
nie  był  problemem  dla  Chase’a.  Jego  uwaga  skupiła  się  na  dwóch  krwiopijcach, 

chcących go zabić.  

 

Jeden z nich ruszył na niego z kłami i pazurami. Chase ledwo zdążył uchylić się na 
czas,  by  uniknąć  bolesnego  cięcia  w  gardło.  Wilcza  krew,  którą  wyssali  zaczynała 

być problemem, ale to nie było coś, z czym hybryda nie poradziłaby sobie. Upewni 

się,  że  jego  wrogowie  umrą,  by  zapewnić  bezpieczeństwo  swojej  partnerce.  Prawie 
współczuł tym głupim bękartom nie zrozumienia, jak bardzo śmiercionośny był ich 

oponent. Drugi wskoczył do bitki. Chase’owi udało się pchnąć kołek w jego klatkę 

piersiową, ale minął serce. Krwiopijca krzyknął z bólu, ale udało mu się zatoczyć do 
tyłu, kiedy Chase musiał puścić uścisk, by uniknąć pierwszego łapiącego go z tyłu. 

Wysunął  pazury  i  przejechał  nimi  po  szyi  kretyna,  by  trochę  go  osłabić  przez 

wykrwawienie go. 

 
Miecz  starł  się  z  pazurami  po  drugiej  stronie  sali.  Chase  nie  miał  czasu,  by 

sprawdzić, co z Blaronem i Lethalem. Jego przyjaciele potrafili o siebie zadbać. Byli 

starymi  wampirami  z  umiejętnością  walki.  Musiał  się  martwić  swoim  własnym 
tyłkiem, gdy oba  naćpane  krwią  wampiry próbowały  zapędzić  go  w kąt.  Krwawiły, 

ale były trudniejsze do zabicia z wilczą krwią w ich organizmach.  

                                                

29

 Lethal – (ang.) śmiercionośny 

background image

Obraz  Jasmine  błysnął  w  jego  umyśle  i  zaryczał  w  wściekłości,  gdy  uchylił  się  i 

smagnął  pazurami  jeszcze  raz  na  wampira,  który  za  bardzo  się  zbliżył.  Nie  mógł 

przegrać  walki.  Jego  wrogowie  mogliby  w  końcu  wytropić  Jasmine  i  zabić  ją  bez 
szczególnej  przyczyny,  jeśli  udałoby  im  się  odebrać  mu  życie.  Złą  stroną  w  tak 

długim życiu jest znudzenie, które może cię złapać. Zostałaby obsesją tych drani. 

 
Lethal nagle znalazł się z tyłu i odciął głowę jednemu z wampirów swoim mieczem. 

Chase rzucił się na pozostałego wampira, przygważdżając go do podłogi. Pazurami 

rozdarł  pierś  drania,  na  co  jego  oponent  krzyknął.  W  ciągu  sekundy  wyrwał  mu 

serce i obserwował z satysfakcją, jak solidne ciało zamienia się w pył.  
 

Zachwiał się, wstając, i rozejrzał się po rzeźni, która została z jego wrogów. Cztery 

martwe wilki i trzy kupki popiołu były wszystkim, co pozostało. Obaj jego przyjaciele 
przeżyli.  

 

Lethal uśmiechnął się szeroko, trzymając zakrwawiony miecz. „To była zabawa.” 
 

Biała koszula Blarona była rozerwana i mokra od krwi, gdzie pazury podrapały jego 

klatę. „Aye. Jednak to nie koniec.” Jego spojrzenie skupiło się na drzwiach. „Mamy 

więcej towarzystwa.” 
 

Sześciu  członków  sfory  weszło  do  klubu.  Cztery  samce  i  dwie  samice.  Chase 

warknął nisko w ostrzeżeniu, czekając, by zobaczyć, czy poddadzą się czy wyzwą go. 
Nie  był  zaskoczony  widząc  ich.  Tina  prowadziła.  Była  natrętną  suką,  która 

próbowała skusić go do sparowania się z nią, od kiedy przejął rolę alfy. 

„Poddaj  twoją partnerkę  śmierci i  pozwól  mi  zająć jej  miejsce,”  wilczyca warknęła, 
pokazując kły. „Nie zmuszaj nas, byśmy cię zabili, Chase. Chcę cię.” 

„To uczucie nie jest obustronne.” Warknął i zerknął na drugą kobietę. Jej obecność 

zaskoczyła  go.  Mora  była  jedną  z  najłagodniejszych  samic  w  sforze  i  ufał  jej 

wystarczająco, by zrobić z niej swoją sekretarkę. Dopiero, co się z nią widział, ledwie 
godzinę temu. Spuściła spojrzenie, kiedy popatrzył w jej oczy. „Ty też?” 

 

Strach ukazał się w jej oczach, kiedy uniosła spojrzenie. „Zmusili mnie,” wygadała 
się.  

 

background image

Mógł w to uwierzyć. Mora była w połowie człowiekiem, nie mogła się zmieniać i była 

sparowana  z  innym  mieszańcem,  który  nie  mógł  jej  obronić  przed  wilkołakami 

czystej krwi. Ramię Tiny wygięło się i popchnęła mniejszą kobietę na podłogę. Mora 
została na dole i zapach jej krwi wypełnił powietrze. Chase potrząsnął głową, dając 

Tinie swoją uwagę. 

„Byłabyś okrutną suką alfy. Powinnaś chronić najsłabszych członków, nie zmuszać 
i  znęcać  się  nad  nimi.”  Poruszał  się  wolno,  stawiając  swoje  ciało  bliżej  Mory  i 

wchodząc między ją a inne wilkołaki. „To koniec.” 

 

Mora  przeszła  za  niego,  ale  nie  zerknął  na  nią.  Odwracanie  się  do  niej  plecami 
mogło być  błędem,  ale  lubił  małą  wilczycę  i  jej  partnera.  Byli  jedynymi  członkami 

sfory,  którzy  powitali  go,  kiedy  przybył.  Poprzedni  alfa  spoglądał  na  nich  z  góry  z 

powodu ich osłabionego pochodzenia, podczas gdy on tego nie robił, będąc samemu 
mieszańcem. 

„Zmusili mnie, żebym ukradła twój telefon,” Mora wyszeptała. „Tina go ma.” 

 
Wściekłość chwyciła go, gdy spojrzał gniewnie na sukę. „Dlaczego?” 

 

Tina  uśmiechnęła się. „Powiedzieliśmy jej, że zabijemy jej partnera, jeśli mi go nie 

przyniesie. Była całkiem pomocna.” 
„Chodziło  mi  o  to,  po  co  wam  mój  telefon?”  Miał  zamierające  uczucie,  że  jednak 

wiedział.  

 
Drzwi od klubu otworzyły się i jego najgorszy strach spełnił się, gdy zapach dotarł 

do jego nosa. „Sukinsyn!” 

 

Jasmine  była  zirytowana,  gdy  spojrzała  na  Jenny.  „Myślałam,  że  Chase  nie  chce, 

żebym opuszczała dom. Powiedział, że to zbyt niebezpieczne, ponieważ ma wrogów, 
którzy uznaliby mnie za cel. Musiałam obiecać mu, że nie wyjdę, nim wyjechał dziś 

rano.” 

 

Kobieta  za  kółkiem  wzruszyła  ramionami.  „Nie  pytaj  mnie,  dlaczego  mój  brat  robi 
cokolwiek. Dostałam smsa, że obie mamy przyjechać do klubu, więc tam jedziemy. 

Ja także nie jestem podekscytowana. Nie cierpię worków z krwią i wyjców, ale mój 

brat chce nas tam.” 
„Wampirów i wilkołaków? Nie jesteś przypadkiem jednym z nich?” 

background image

„Mówię o tych czystej krwi. Lekceważą nasz rodzaj, ale także się nas boją. Niektórzy 

zaatakują bez prowokacji, tylko z powodu tego, czym jesteśmy.” 

„Chase jest jedyną rodziną, która ci została?” 
„Nie. Mam kuzynów, ciotki i wujków.” 

„Na Alasce?” 

„Tak.” 
„Dlaczego wyjechałaś?” 

 

Jenny odwróciła wzrok od drogi i zmarszczyła brwi. „Zadajesz dużo pytań.” 

„Jestem  ciekawa,  a  twojego  brata  nie  ma w okolicy,  by  mógł  na  nie odpowiedzieć. 
Nie będziesz miała kłopotów za powiedzenie mi tego, co chciałabym wiedzieć.” 

 

Jej  nowa  szwagierka  zachichotała.  „Powiedział  mi.  Wprowadziłaś  prawo.  Okay, 
podzielę  się.  Nasi  ludzie  uważają,  że  nie  jesteśmy  w  wystarczającym  stopniu 

wilkołakami,  by  być  dobrymi  partnerami.  Wierzą,  że  nasza  wampirza  krew 

utrzymuje nas zbyt silnymi, skoro nasi ojcowie byli starożytni i bardzo potężni. Boją 
się, że jesteśmy martwi w środku.” 

„Ojcowie?” 

„Jesteśmy przyrodnim rodzeństwem. Chase opuścił nasz klan, nim ja to zrobiłam, 

ale  podążyłam  za  nim  po  tym,  jak  spędziłam  dziesięć  lat  z  naszą  matką.  Chciała, 
żebym poszła w jej ślady.” 

„Jak zarabia na życie?” 

„Nie mówię o profesji. Chciała, żebym połączyła się z starożytnym workiem na krew, 
by dać mu kilkoro dzieci. To podnosi ich ego, możliwość stworzenia potomstwa, jeśli 

okoliczności są odpowiednie, ale nie chciałam zostać projektem naukowym jakiegoś 

kretyna.” 
„To brzmi bardzo zimno.” 

„Takie  jest.”  Jenny  westchnęła.  „Dlatego  udałam  się  do  mojego  brata  po  ochronę. 

Spotkałam mojego ojca parę razy i jest najokrutniejszą, najpodlejszą kreaturą, jaką 

można sobie wyobrazić. Zadziwia mnie, że matka kiedykolwiek rozgrzała się na tyle, 
by pozwolić mu dotknąć się. Ale znowu, nasza matka nie jest całkiem w porządku. 

Ma w sobie za dużo krwi swojego ojca.” 

„Kto jest jej ojcem?” 
„Starożytny  worek  na  krew.  Powiedzmy,  że  dziadkowie  nie  są  ciepłym, 

przytulającym się typem. Pewnego razu chwycił Chase’a i ugryzł go, tylko po to, by 

zobaczyć,  jak  smakuje.  Podobało  mu  się  to  na  tyle,  że  robił  to  regularnie,  aż  mój 

background image

brat  urósł  wystarczająco,  by  go  powstrzymać.  Nikt  nie  lubi  być  niechętną 

przekąską.” 

 
Groza  przepłynęła  przez  Jasmine.  „Wasza  matka  pozwalała  na  to?”  Nie  mogła 

wyobrazić sobie, by jakakolwiek matka nie broniłaby własnego dziecka. 

„To mama.” Jenny parsknęła. „Bardzo opiekuńcza, prawda? Mogę cię zapewnić, że 
jest  teściową,  z  którą  nie  chcesz  spędzać  czasu.  Nigdy  nie  naciskaj  Chase’a  na 

zabranie cię na Alaskę.” 

„Nie będę.” To była łatwa obietnica. Pomysł spotkania kogoś tak zimnego sprawiał, 

że drżała i wątpiła, na co pisała się, zgadzając się zostać partnerką Chase’a. 
 

Jenny  wydawała  się  czytać  w  jej  myślach.  „Chase  nienawidzi  naszej  matki  i  nie 

mogę go za to winić. Przyrzekam ci, że nie jest ani trochę jak ona. Dlatego udałam 
się do niego po ochronę.” 

 

Więcej  pytań  wypełniło  Jasmine.  „Dlaczego  potrzebujesz  ochrony?  Mężczyźni  są 
silniejsi?” 

„Tak,  są.”  Przytaknęła.  „Matka  Natura  albo ktokolwiek,  kogo  chcesz  winić,  dał  im 

większe ciała, więcej mięśni i w chuj dużo agresji. Jest bezpieczniej, jeśli trzymamy 

się razem.” Przerwała. „Ja jestem bezpieczniejsza. On dobrze sobie radzi sam.” 
„Jest całkiem twardy, prawda?” 

 

Uśmiech wykrzywił wargi jej szwagierki. „Bardzo dobrze zrobiłaś, wybierając go na 
partnera. Nikt nie będzie zdolny lepiej o ciebie zadbać.” 

„Chciałabym, żeby naprawdę mnie kochał,” przyznała miękko. 

„Kocha cię.” Jenny zaśmiała się. „Wątpisz w to? Wiele samic próbowało skusić go do 
partnerstwa, ale żadnej się nie udało.” 

„Ledwo się znamy.” 

„Nie  zawsze  chodzi  o  to,  jak długo  się  znacie.  Dla  nas ważniejsze  jest  jak  silne  są 

twoje  emocje,  kiedy  spotykasz  właściwą  osobę.  Jesteśmy  instynktownymi 
stworzeniami.” 

„I potraficie czytać w myślach.” 

„To też. To pomaga poznać kogoś szybko i dobrze. Nie zrobił błędu wybierając cię na 
partnerkę.” 

 

Jasmine wyraziła wewnętrzny strach. „Zrobił to, by uratować moje życie.” 

background image

„Nie.  Zrobił  to,  ponieważ  chciał  cię.  Jesteśmy…  starsi  niż  na  to  wyglądamy  i 

zdecydowaliśmy się opuścić nasz klan. Ludzie umierają szybciej niż my, więc śmierć 

jest  czymś,  do  czego  się  przyzwyczailiśmy.  Pozwoliłby  ci  umrzeć,  jeśli  nie  chciałby 
się  z  tobą  sparować.  Nie  myśl  nawet  przez  sekundę,  że  to,  co  namówiło  go  do 

wzięcia ciebie do domu, to było współczucie.” 

„Ty tak mówisz.” 
„Jestem jedynym ekspertem od naszego rodzaju, jakiego znasz.” Jenny spojrzała na 

drogę. „Po prostu uwierz mi na słowo.” 

„Chyba tak zrobię.” 

„Nie czułaś jego uczuć poprzez więź partnerską?” 
 

Jasmine  pamiętała  wszystkie  doznania,  które  wypełniły  jej  umysł,  kiedy  Chase 

otworzył się na nią. „Tak.” 
„On ciebie kocha. Przestań racjonalizować to i zaufaj instynktowi. Więź partnerska 

nie kłamie. Jest niemożliwe podrobienie emocji. Wyczułabyś oszustwo.” 

„Okay. Dzięki.” 
 

Jenny  zachichotała.  „Czy  naprawdę  jest  takie  trudne  uwierzenie,  że  jesteś 

wszystkim  dla  mojego  brata,  po  tym  wszystkim,  co  już  widziałaś,  zostając  częścią 

jego życia? Wampiry i wilkołaki istnieją naprawdę. Prawdziwa miłość istnieje i masz 
ją z moim bratem. Będzie trwała dopóki nie umrzecie.” 

 

Jasmine w ciszy zastanawiała się, jak długo prowadziłaby życie z Chasem. To było 
pytanie,  na  które  nie  była  pewna,  czy  chce  odpowiedzi.  Spędziliby  pięćdziesiąt  lat 

razem? Kilka stuleci? Może więcej? Jednak to nie miało znaczenia. Każdy dzień, w 

którym byli razem, byłby tym, który spędzała z ukochanym mężczyzną. 
 

Ostatnie  promienie  słoneczne  zanikły,  gdy  wjechały  do  miasta.  „Naprawdę 

nienawidzę takich miejsc,” Jenny wymamrotała, parkując na parkingu obok klubu. 

„Wygląda  na  całkiem  wymarły.  Otwierają  go  później,  skoro  jest  przeznaczony  dla 
wampirów?” 

„Oni  prowadzą  normalne  życie. Nonsens  o  tym,  że  są  zupełnie  bezradne,  gdy  śpią 

podczas  dnia, dotyczy  tylko  nowo-przemienionych.    Nawet  ci  wstają  godzinę przed 
zachodem Słońca. Nie mogą się doczekać, by wyjść z swoich kryjówek. Nie podoba 

mi się to.” 

 

background image

Jasmine  rozejrzała  się,  zauważając  jedynie kilka  samochodów  na parkingu.  „Może 

otwierają później, skoro prawdopodobnie nie zamykają aż do wschodu.” 

„Może.”  Jenny  nie  brzmiała  na  przekonaną.  „To  nie  tak,  jakbym  spędzała  czas  w 
ulubionych miejscach worków na krew. Chodźmy. Chase nie lubi czekać.

30

” 

„Jesteś pewna, że powinniśmy wejść tam?” Złe przeczucia uderzyły w Jasmine. 

„Nie  kazałby  mi  przywieźć  cię  tu,  jeśli  byłoby  niebezpiecznie.  Może  zamknęli  dziś 
wieczorem,  żeby  mógł  przedstawić  cię  swoim  przyjaciołom.  Przysięga,  że  te  dwa 

worki na krew, które posiadają tę spelunę, nie są bezdusznymi kutasami.” 

„Od  razu  czuję  się  lepiej.”  Jasmine  miała  nadzieję,  że  szwagierka  nie  przegapiła 

sarkazmu. Wyszły z samochodu. 
 

Jenny wpatrywała się w nią ponad dachem auta, gdy wskazała głową na frontowe 

drzwi. „Powinnyśmy wejść.” Rozejrzała się. „Nie lubię być na otwartym, nieznanym 
terytorium.” 

„Okay.” Jasmine także się rozejrzała. „Nikogo nie widzę.” 

„Czuję się, jakby ktoś nas obserwował. Włosy na moim karku mrowią.” 
„Może  powinnyśmy  odjechać.”  Dreszcz  przebiegł  wzdłuż  jej  pleców,  gdy  zobaczyła, 

jak druga kobieta napina się i obchodzi samochód, by do niej dotrzeć. 

„Nie.  Chase  czeka.  Jestem  pewna,  że  jest  bezpiecznie.  Po  prostu  wejdźmy  do 

budynku.” Jenny złapała ją za rękę i pociągnęła za sobą. „Pospiesz się.” 
 

Drzwi  wejściowe  do  klubu  były  odblokowane.  Weszły,  nagle  Jenny  zatrzymała  się 

gwałtownie i warknęła. Dźwięk był agresywny i Jasmine sapnęła. 
„Co jest nie tak?” 

„Krew. Dużo.” 

„To wampirzy klub. Chyba to tu piją?” 
 

Jenny stanęła przed nią i wyciągnęła coś spod bluzki. Było to wsunięte za pasek jej 

spodni – drewniany kołek z skórzaną rączką. 

„Po co ci to?

31

” 

 

Jenny  puściła  ją,  sięgnęła  do  tyłu  i  wyciągnęła  mały  pistolet.  „Mam  też  to.  Na 

wszelki  wypadek.”  Przerwała.  „Kołek  jest  na  wampiry,  a  pistolet  ma  załadowane 
srebrne kule na wilkołaki. Stań za mną i trzymaj się blisko.” 

                                                

30

 Tak? To ja specjalnie zmusiłabym go do długiego czekania ;) Wiecie, dla zasady. 

31

 Żeby mogła się podrapać w plecy, wiecie, taki kołek to bardzo dobra drapaczka. 

background image

„Kurwa.” 

 

Pragnienie  rzucenia  się  do  ucieczki  było  silne,  ale  Jasmine  posłuchała  rozkazów. 
Idąc  za  nią,  weszła  do  wielkiej  sali,  która  nie  była  dobrze  oświetlona,  ale  ciała  na 

podłodze były widoczne dzięki kilku górnym światłom. Wyjrzała zza Jenny i omal nie 

zwróciła kolacji, gdy zdała sobie sprawę, że dwóm zwłokom brakowało głów. 
„O cholera.” 

„Chroń moją partnerkę,” ryknął głęboki głos. 

 

Jasmine  odwróciła  uwagę  od  przerażającej  sceny,  by  zlokalizować  Chase’a.  Stał 
obok  dwóch  wysokich  mężczyzn,  jednego  w  kilcie,  a  drugiego  w  skórzanych 

spodniach.  Konfrontowali  się  z  grupą  pięciu  ludzi.  Napięcie  w  sali  było  oczywiste, 

nawet  jeśli  twarz  jej  partnera  nie  była  wygięta  w  wyrazie  wściekłości.  Pokazywał 
swoje kły. 

„Dokładnie na czas,” kobieta parsknęła.  

 
Jasmine patrzyła, jak kobieta się odwraca. Była ładna, ale tylko przez kilka sekund, 

nim jej twarz zaczęła się zmieniać. Jej nos wypychał się na zewnątrz, podczas gdy 

na  jej  policzkach  zaczęły  szybko  rosnąć  włosy.  To  było  oczywiste,  że  była 

wilkołakiem. 
 

„Cholera,” Jenny jęknęła, popychając Jasmine do tyłu, kiedy zderzyła się z nią.  

 
Czterech  mężczyzn  również  upadło  na  ręce  i  kolana,  by  zmienić  się  w  wilki. 

Odrażający odgłos pękających kości dotarł do Jasmine. 

„To jest złe.” 
 

Jenny obejrzała się do tyłu. „Stań pod ścianą. Teraz. Oni są tutaj, by cię zabić. Weź 

to.”  Podniosła  rękę,  podając jej pistolet  ponad  ramieniem,  uchwytem  w  jej  stronę. 

„Celuj w głowę lub serce. Nie wahaj się pociągnąć za spust. Rozerwą cię na strzępki, 
jeśli im pozwolisz.” 

 

Szok trzymał Jasmine nieruchomo przez kilka uderzeń serca, nim przełknęła ciężko 
i chwyciła broń. „Nigdy nie strzelałam,” wyszeptała. 

„To  akurat  dobry  czas,  by  się  nauczyć,”  Jenny  wymamrotała.  „Tylko  nie  traf  we 

mnie.” 

background image

 

Dobra  rada.  Jej  ręce  trzęsły  się,  gdy  owinęła  je  wokół  zimnego  metalu  i  znalazła 

spust.  Jej  umysł  chciał  się  wyłączyć,  ale  nie  pozwalała  na  to.  Oni  wszyscy  byli  w 
niebezpieczeństwie. „Jest odsunięty bezpiecznik?” 

„Nigdy  nie  jest.”  Jenny  nagle  ukucnęła,  pięść  zaciskała  na  kołku  i  podparła  się 

drugą ręką. Warknęła w ostrzeżeniu, przybierając ochronną postawę. 
 

Chase  i  jego  dwóch  przyjaciół  nie  czekało,  aż  wilkołaki  dokończą  przemianę. 

Wyciągnęli miecze i zaatakowali. W sekundzie, kiedy jej partner się ruszył, Jasmine 

zauważyła niską kobietę, która chowała się za nim, a teraz odwróciła się i popędziła 
do oddalonych drzwi.  

 

Kim  ona  jest?  Dlaczego  była  za  Chasem?  Zazdrość  szybko  się  skończyła,  gdy  dwa 
wilkołaki przetoczyły się, unikając ostrych mieczy. Stanęły na czterech nogach i ich 

grube, pokryte futrem ciała popędziły w kierunku frontowych drzwi.  

 

Prosto  na  nas,  Jasmine  zdała  sobie  sprawę.  Nie  mogła  odwrócić  wzroku  od  ich 
niebezpiecznych kłów. 

 

Duże  ciało  nagle  wylądowało  stopę

32

  przed  Jenny.  Jasmine  zastanawiała  się,  jak 

Chase tam dotarł.

33

 Światło odbijało się od jego długiego ostrza, gdy machnął i coś 

uderzyło w ścianę, prawie trafiając w nią. Zaskomliła, kiedy zdała sobie sprawę, co 

to  było, gdy  walnęło  o podłogę i  prawie  uderzyło  ją  w  stopę.  Ramię było  następną 
rzeczą, która popłynęła w powietrzu, gdy jej partner usunął atakujących. 

„Będę wymiotować,” ostrzegła.

34

 

„Są wrogami.” Jenny brzmiała na spokojną. „Lepiej oni niż my.” 

 
W  co,  do  cholery,  się  wpakowałam?  Pomyślała  Jasmine,  nim  wszystko  stało  się 

czarne. 

                                                

32

 Ok. 30 cm 

33

 Autobusem 

34

 Nawet jej się nie dziwię. Tak od razu na głęboką wodę. Najlepiej to tak się przyzwyczajać stopniowo… 

background image

Rozdział #8 

„Moja? No dalej. Mów do mnie.” 

 

Jasmine  zdała  sobie  sprawę,  że  obejmowały  ją  silne  ramiona.  Znała  ten 
zachrypnięty  głos.  Miała  piekielny  koszmar.  Otworzyła  oczy  i  zagapiła  się  na 

Chase’a.  Jego  włosy  były wilgotne,  tak,  jak jego klata,  do której była  przyciśnięta. 

Wyglądał, jakby dopiero co wyszedł spod prysznica. 
„Jak się czujesz?” Zmartwienie w jego oczach było przejrzyste. 

„Ja…” Oczyściła gardło. 

„To  koniec.  Oni  wszyscy  są  martwi.  Jesteśmy  w  jednym  z  apartamentów  pod 

klubem. Jesteś bezpieczna.” 
„To było naprawdę?” 

 

Jego  ramiona  zacisnęły  się.  „Taa.  Smród  całej  tej  krwi  przytłoczył  cię.  To  było  do 
przewidzenia, skoro jesteś nową partnerką.” 

„Myślę, że to raczej latające kawałki ciał.” 

 
Jego usta wykrzywiły się w uśmiechu. „Życie ze mną nigdy nie jest nudne.” 

 

Użyłaby  innego opisu,  by  wyjaśnić,  jak  rzeczy  się  dla  niej  zmieniły,  odkąd  została 

porwana i uratowana. 
 

Chase spoważniał. „Nie miałaś być tam ani widzieć cokolwiek z tego.” 

„Jenny powiedziała, że chciałeś, żebyśmy przyjechały do klubu.” 
„Nie. Mój telefon został ukradziony i ktoś z sfory wysłał tego smsa. Powiedziałem ci, 

żebyś została w domu, gdzie byłabyś bezpieczna.” 

 
Pamięć w pełni wróciła. „Kim była ta kobieta?” 

„Suką, która dostała, co jej się należało.” 

„Widziałam, jak ucieka tylnymi drzwiami. Przyjdzie znowu po nas?” 

„Och. Masz na myśli Morę. Jest jedną z sfory. Myślałem, że mówisz o Tinie.” 
„Kim one są?” 

„Mora i jej partner są mieszańcami. Tina jest wilkiem czystej krwi. Myślała, że może 

mi  zaimponować,  pokazując  swoją  przebiegłą  naturę,  ale  to  ją  zabiło.”  Poprawił 

background image

uścisk  i  pogłaskał  jej  policzek  kciukiem.  „Zrobiła  niewybaczalny  błąd,  polując  na 

kogoś, kogo kocham.” 

 
Więź między nimi otworzyła się i jego uczucia ociepliły ją, pokazując, jak silne były 

jego  emocje.  Uderzyło  w  nią  także  pożądanie,  nie  pozostawiając  jej  żadnych 

wątpliwości, że chciał położyć ją na łóżku, by uprawiać miłość. 
„Chase.” Objęła jego twarz i przyciągnęła go do pocałunku. 

 

Jego pełne usta otarły się o jej, nim cofnął się i uśmiechnął. „Mam dla ciebie dobre i 

złe wieści, nim pozwolę ci się uwieść.” 
„Ja  uwodzę  ciebie?”  Zaśmiała  się.  „To  ty  wyświetlasz  obrazy  w  mojej  głowie,  w 

których pochylasz mnie przed sobą i sprawiasz, że staję się gorąca.” 

 
Wrażenie powagi ochłodziło trochę namiętności między nimi. Wzięła głęboki oddech. 

„Powiedz  mi  najpierw  dobre  wiadomości,  skoro  jesteś  zdeterminowany,  żebyśmy 

porozmawiali nim podążymy za obrazami, które dopiero co widziałam w umyśle.” 
„Najbardziej  śmiercionośni  z  moich  wrogów  nie  będą  już  problemem.  To  prześle 

mocną wiadomość do każdego, kto rozważa przyjście po mnie lub po to, co moje.” 

„Okay. Jakie są złe wiadomości?” 

„Opuściłaś dom, mimo że powiedziałem ci, żebyś tego nie robiła. Masz kłopoty.” 
„Jenny myślała, że wiadomość była od ciebie.” 

 

Wygiął brwi. „Ona nie jest twoim partnerem.” 
 

Wypełniło ją niedowierzanie. „Doszła do wniosku, że chciałeś, żebym poznała twoich 

przyjaciół. To nie jej wina, że ktoś rąbnął ci telefon.” 
„To prawda. Od teraz będę się upewniać, że zawsze go mam, zamiast zostawiać go w 

kieszeni kurtki na biurku. Ale… Dałem ci rozkaz i nie wykonałaś go. Będę musiał 

cię ukarać za nieposłuszeństwo.” 

 
Jej temperament rozbłysnął. „Nieposłuszeństwo? Czy ty naprawdę to powiedziałeś?” 

 

Rozbawienie  iskrzyło  się  w  jego  oczach.  „Nie  chcesz  wiedzieć,  jaka  będzie  twoja 
kara?” 

 

background image

Próbowała wykręcić się z jego ramion, ale był zbyt silny.  „Nie. Jestem osobą, a nie 

domowym  zwierzakiem.  Nawet  nie  myśl  o  zlaniu  mnie,  bo  nie  zgadzam  się  na  to 

gówno.” 
„Nigdy nie uderzyłbym cię.” Zachichotał. „Wziąłem miesiąc wolnego, żebyśmy mogli 

spędzić razem czas. Moje wakacje zaczną się, kiedy skończę się ubierać i opuścimy 

klub.” 
„Naprawdę zrobiłeś to?” 

 

Skinął. 

„Nie jestem typem, który jest ślepo posłuszny.” 
„Cieszę  się  z  tego.  Lubię,  kiedy  konfrontujesz  się  ze  mną.”  Pochylił  się,  znowu  się 

uśmiechając.  „Poza  tym,  czasami  mocno  wyświetlasz  swoje  myśli.  Nie  byłaś 

zadowolona,  kiedy  wyszedłem  rano.  Chcesz  miesiąca  miodowego  i  ja  się  z  tym 
zgadzam.” 

„To wszystko raczej brzmi jak dobre wieści.” 

 
Pocałował  ją,  szybko  ocierając  swoimi  ustami  o  jej.  „Poznamy  się  bardzo  dobrze.” 

Wspomnienie  ich  będących  razem  pod  prysznicem  mignęło  w  jej  umyśle,  gdy 

podzielił się nim z nią. Dokładnie wiedziała, co miał na myśli.  

„Ciągle czekam na złe rzeczy.” 
„Słyszałem,  co  powiedziałaś  mojej  siostrze.  Będziesz  się  uczyć,  jak  używać  broni  i 

jak walczyć. Chcę, żebyś zawsze była bezpieczna.” 

„Miesiąc miodowy powinien być przyjemny.” 
„Będzie.” 

„Acha.” Nie była przekonana. 

„Ja. Ty. Przez większość czasu rozebrani.” Przycisnął usta do jej czoła w pocałunku. 
„Walczący. Będący blisko i prywatnie. Pocenie się będzie w to włączone.” Jego wargi 

przesunęły się niżej, gdy skulił głowę, kierując się ku jej gardłu. „Ja przycisnę cię do 

ściany. Ty będziesz próbowała przyszpilić mnie.” 

 
Dała  mu  lepszy  dostęp,  gdy  jego  głos  obniżył  się  do  tego  seksownego,  miękkiego 

warczenia, które ją podniecało. „Ciągle nie usłyszałam nic złego.” 

 
Lekko  ugryzł  jej  skórę  i  wstrząs  pragnienia  wystrzelił  z  jej  szyi  ku  łonu, 

wydobywając z niej jęk.  

„Muszę zająć się ostatnim problemem, nim nasz miesiąc miodowy się zacznie.” 

background image

„Czym?” Uderzyło w nią zmartwienie. Będzie musiał znowu walczyć? 

„Wątpię.”  Przeczytał  jej  myśl.  „Przynajmniej  nie  sądzę,  że  napotkam  więcej  oporu. 

Najsilniejsze wilki zostały zdjęte i muszę domagać się mojej pozycji jako alfy sfory. 
Trochę  czasu  będzie  dla  nich  dobre,  by  przemyśleli,  co  się  stało  i  jak  bezowocne 

byłoby  wyzwanie  mnie  w  przyszłości.  Po  prostu  muszę  najpierw  porozmawiać  z 

nimi.” 
„Okay.”  Będzie  się  martwiła,  ale  mogła  zrozumieć,  że  musiał  się  uporać  z 

wilkołakami. „Jeśli nie oczekujesz więcej walk, to co jest tą złą częścią?” 

„Przez trzydzieści dni ani na chwilę nie opuszczę twojego boku,” zachrypiał. „Żadnej 

przerwy. Żadnego wytchnienia. Naprawdę cię chcę, moja.” Znowu miękko warknął. 
„Będę  cię  miał  na okrągło,  znowu  i  znowu. Zamierzam  kochać cię  tak dużo  razy  i 

tak często, że będzie ci przykro.” 

„Nigdy tak się nie stanie. Naprawdę cieszę się, że jestem twoją partnerką, Chase.” 
Uścisnął ją mocniej. „Ja też.”