Artykuł pobrano ze strony
eioba.pl
10 najgorszych tortur w historii świata.
Tortury fizyczne od zawsze reprezentowały moc kary. Najzmyślniejsze i najokrutniejsze, nadal
przypisywane są czterem katolickim inkwizycjom z okresu średniowiecza.
Pierwszym papieżem, który zatwierdził tę metodę zwalczania herezji był Innocenty IV w
1243r. Trzeba wiedzieć, że jedni z najokrutniejszych inkwizytorów wszech czasów zostawali
papieżami np. Benedykt XII i Pius V (którego kościół kanonizował w 1712r.)
W końcu jednak, w 1816r. kościół zdecydował zakazać przeprowadzania tortur. Do tego czasu,
jak szacuje historyk Norman Cantor, inkwizycji udało się zabić około 10,000 ludzi. Nawet
bardziej szokującym faktem jest ten, że 10,000 osób to nie tak dużo, biorąc pod uwagę, że w
tym samym czasie Tower of London zajmowała się torturowaniem, tak samo jak każdy sąd na
świecie.
Nawet przed tym okresem tortury były popularne, a prawdziwymi „gwiazdami” w tej dziedzinie
byli Rzymianie. Prawdą jest, że dzisiejsza, trwająca era praw człowieka jest wyjątkową
anomalią.
Te przedawnione techniki, żmudnie zaprojektowane, by wydobyć informacje były często tak
brutalne, że śmierć była bezpośrednim lub pośrednim ich skutkiem.
Czas jaki ubiegał zanim kostucha odwiedzała torturowanego był w dużej mierze zależny od
techniki torturowania ale także od temperamentu torturującego.
Numer 10 - Przeciąganie pod kilem
Piracka tortura: Kiedy nie miałeś wystarczająco dużo szczęścia by „spacerować po
desce”.
Przywiązana liną do krążka linowego ofiara była wleczona pod statkiem. Spód statku był zwykle
pełen nierówności i ostrych uszkodzeń, które tylko czekały, żeby obedrzeć pechowca ze skóry i
wymoczyć w słonej wodzie.
Na szczęście utonięcie przychodziło z pomocą dość szybko.
Numer 9 - Szczurza tortura
Opisywana jako „szczurza tortura” lub „szczurza ekscytacja”, owa technika zatrudnia
szczury do rozwijania ludzkich wrodzonych lęków przed gryzoniami.
Chętny skrywanych informacji inkwizytor wkładał kilka szczurów do wiadra i blokował im jedyną
drogę ucieczki brzuchem przesłuchiwanego.
Następnie torturujący podgrzewał spód wiadra, żeby zirytować szczury. Rezultat tej tortury jest
oczywisty. Szczury znajdowały jedyną drogę ucieczki, przekopując się przez ciało więźnia.
Numer 8 - Krokodyle Nożyce
Dwie żelazne połówki rury, nabijane od środka rozgrzanymi kolcami, które umieszczano na
różnych odnogach.
A oto, kiedy sytuacja nabierała kolorów. Krokodylowe nożyce były zaciskane na penisie ofiary z
niewielkim użyciem siły, następnie powoli pozbawiały więźnia jego męskości. Zależnie od
szybkości utraty krwi i obecności infekcji - śmierć nie była pewnikiem – punkt na plus dla
tortury.
Numer 7 - Dwuosobowa Piła
Do wykonania dwuosobowej piły potrzeba jednej osoby o związanych z tyłu rękach, powieszonej
za kostki.
Dwóch torturujących umieszcza piłę między nogami więźnia i zaczyna powoli piłować korpus.
Kiedy krew zdąży zebrać się w głowie, świadomość może zostać podtrzymana aż piła dojdzie do
serca ofiary.
Numer 6 - Głowozgniatacz
Ta tortura wymaga nieco bardziej wyrafinowanego sprzętu. Zabójczy mechanizm składał się z
metalowej miski na czubek głowy i metalowego talerza na brodę, utrzymującego całą głowę w
pozycji nieruchomej. Miskę wyposażało się w dużą śrubę zapewniającą postępujący ruch skrętny
– i v'oila! Głowozgniatacz gotowy!
Głowa ofiary zostawała przygwożdżona między metalową miską i talerzem podtrzymującym
brodę, następnie osoba odpowiedzialna za obsługę śruby zaczynała nią kręcić, powoli i miarowo,
do uzyskania upragnionego efektu.
Na każdym kolejnym poziomie „kompresji” pechowiec doświadcza przymusowego
zgrzytu, następnie wyłamania zębów oraz utraty oczu, nie mieszczących się już w
oczodołach, a śmierć nadchodziła dłuuuugo po tym, niestety…
Numer 5 - Iron Maiden (Żelazna Dziewica)
W tym wypadku, chcielibyście, żeby chodziło o kapelę heavy metalową.
Żelazna dziewica to tak naprawdę żelazna komora wielkości toi toi’a.
Ofiarę umieszczało się w tej niewinnie wyglądającej przestrzeni a gdy już tam weszła,
odkrywała, że na jej nieszczęście komora od wewnątrz jest naszpikowana długimi, ostrymi
kolcami.
Kolce zaprojektowane były tak, by wejść głęboko, ale nie za głęboko.
Najłatwiej wchodziły w oczy, klatkę piersiową i plecy.
Numer 4 - Rożen
Tak jak brzmi. Rożen był metalowym szpikulcem wielkości człowieka, podgrzewanym
gorącymi węglami, używanym do nabijania torturowanych.
Rożen posiadał wszystkie zalety ukrzyżowania bez elementu symbolizmu. Szpikulcem
przebijało się ofiarę na wylot z uprzednio związanym szczelnie torsem.
Piękno tej tortury polegało na tym, że jeśli skutecznie ograniczono utratą krwi, rożen potrafił
utrzymać torturowanego przy życiu i świadomości przez długie dni.
Numer 3 - Gruszka Papieża
Znana także jako Gruszka Udręki, Gruszka Dusicielka lub po prostu Gruszka. Istotny
koniec tego ręcznie trzymanego urządzenia wyglądał odrobinę jak prawdziwa gruszka z rączką
na gwincie, na drugim końcu.
Kobieta, która przespała się z Szatanem znajdowała gruszkę w swojej waginie,
mężczyzna, który przespał się z innym mężczyzną w swoim odbycie a heretyk w ustach.
Kiedy już była w środku kat kręcił rączką i Gruszka Udręki rozrastała się i kwitła jak kwiatek z
trzema okaleczającymi, ostrymi jak brzytwy płatkami.
Numer 2 - Łamanie Kołem
Mało technik torturowania przetrwało tak długo jak łamanie skazanego kołem.
Najpierw przywiązywano ofiarę z rozpostartymi kończynami do metalowych pierścieni,
podkładano pod nadgarstki, kolana, przedramiona, ramiona, uda i kręgosłup kawały drewna,
następnie za pomocą maczugi, lub innego ciężkiego przedmiotu (mógł nim być tytułowy "koł")
miażdżono kończyny.
Połamaną ofiarę kładziono na wielkim kole i wystawiana na widok publiczny, gdzie czekała na
śmierć w upokorzeniu i obelgach.
Numer 1 - Łódka
Pierwszy raz opisana przez Plutarcha z Cheronei jako perska technika tortur.
Łódka jest dowodem na obecność zwierzęcej natury w człowieku. Jeśli istniała tortura bardziej
obrzydliwa – lepij o niej nie wiedzieć!
Ofiarę przywiązywano nagą do łodzi wywróconej dnem do góry. W tym momencie nieszczęśnik
był już do tego stopnia „ponapychany” mlekiem i miodem by wywołać kilka biegunek –
wystarczająco złe? – robi się gorzej.
Miodem smarowano kolejno przyrodzenie i pachy i puszczano w dryf do lokalnego stawu.
Biegunkowy zapach i miód przyciągał ogromne ilości owadów, które jadły z dryfującego i...
zaczynały rozmnażać się w jego ciele.
Niewątpiwie trzeba było mieć nielada odwage by w tamtych czasach walczyć o swoje ideały
pomimo groźby tak strasznych kar.To wyjaśnia czemu tacy ludzie jak William Wallace porywali
za sobą całe tłumy, przychodzili na świat z wrodzoną charyzmą która ogarniała i rozpalała
wszystko i wszystkich.
W dzisiejszym świecie już nikt nie musi walczyć o wolność, ale niewątpliwie żeby osiągnąć
sukces w życiu trzeba posiadać takie cechy charakteru jak pewność siebie, stalową wole a
przede wszystkim tą "charyzmę".
Kiedyś by mieć tą charyzmę jak np. William Wallace trzeba było się takim urodzić, dziś to
wszystko można poprostu nabyć
www.dwakrokidozyciajakwsnach.pl
Autor: Muzeum Ziemi Lubuskiej
Artykuł pobrano ze strony
eioba.pl