Już bez tabu Ciąża w polskiej kulturze fragment

background image
background image

A

A

n

n

n

n

a

a

G

G

o

o

l

l

u

u

s

s

J

J

U

U

B

B

E

E

Z

Z

T

T

A

A

B

B

U

U

?

?

C

C

I

I

A

A

W

W

P

P

O

O

L

L

S

S

K

K

I

I

E

E

J

J

K

K

U

U

L

L

T

T

U

U

R

R

Z

Z

E

E

background image

© Copyright by Anna Golus & e-bookowo 2010

Grafika i projekt okładki: Anna Golus

ISBN 978-83-62480-00-5

Wydawca: Wydawnictwo internetowe e-bookowo

www.e-bookowo.pl

Kontakt: wydawnictwo@e-bookowo.pl

Wszelkie prawa zastrze one.

źopiowanie, rozpowszechnianie cz ci lub cało ci

bez zgody wydawcy zabronione

Wydanie I 2010

background image

A n n a G o l u s :

J u b e z t ab u ? C i

a w p o ls k ie j k u l t u r z e

| 4

www.e-bookowo.pl

Spis tre ci

WST P ................................................................................................................ 5

I HISTORIA ZAGADNIENIA

W UJ CIU INTERDYSCYPLINARNYM ......................... 6

1.

P

RZEżIśNY SPOŁECZNO

-

KULTUROWE

.......................................................................... 6

1.1. Ci a ............................................................................................................. 6

1.2. Poród............................................................................................................ 14

1.3. Pocz tek ycia i uczuć macierzy skich ......................................................... 18

2.

M

EDYCYNA I BIOETYKA

........................................................................................... 28

3.

P

ATRIARCHAT I FEMINIZM

........................................................................................ 36

4.

E

TYżOŻOGIś I WSPÓŁCZESNE DYSKURSY

................................................................... 45

5.

L

ITERATURA I KULTURA MASOWA

.............................................................................. 50

II. (NIEĘWDZI CZNY TEMAT LITERATURY ..........................................................57

1.

T

ABU

................................................................................................................... 57

2.

W

STR T

............................................................................................................... 62

3.

S

KANDAL

.............................................................................................................. 77

4.

A

POTEOZA

............................................................................................................ 86

4.1. Ci a ........................................................................................................... 90

4.2. Poród.......................................................................................................... 100

4.3. Fizjologia i metafizyka, czyli „przera aj ca oczywisto ć tajemnicy” ............ 109

ZAKO CZENIE .................................................................................................112

B

IBLIOGRAFIA

......................................................................................................... 113

background image

A n n a G o l u s :

J u b e z t ab u ? C i

a w p o ls k ie j k u l t u r z e

| 5

www.e-bookowo.pl

W

ST P

Tematem niniejszej pracy s dotycz ce ci y i narodzin zmiany, które

zachodziły (i wci zachodz Ę w szeroko rozumianej kulturze, oraz ich od-

zw

ierciedlenie w polskiej literaturze. Praca ta podzielona jest na dwie cz ci –

kulturoznawcz i literaturoznawcz .

W cz ci pierwszej – „Historia zagadnienia w uj ciu interdyscyplinar-

nym” – omówione s dotycz ce ci y i porodu przemiany społeczno-

obyczajow

e (takie jak społeczny stosunek do kobiet w ci y, do porodu

i

nowonarodzonych dzieciĘ, rozwój medycyny (przede wszystkim takich jej

dziedzin jak poło nictwo czy pediatriaĘ, feministyczne pogl dy na temat ma-
cierzy stwa oraz wizerunek ci y w j zyku potocznym (od etymologii słów do
j zyka e-mam) i w kulturze masowej.

Cz ć druga – „(NieĘwdzi czny temat literatury” – po wi cona jest lite-

rackim obrazom ci y i narodzin. żoim celem nie było interpretowanie ich,
lecz samo ukazanie, przedstawienie ró nych strategii opisu do wiadczenia
ci y i porodu. W tej cz ci omówione zostały zarówno ksi ki, których głów-
nym tematem jest zagadnienie ci y i porodu, jak i utwory po wi cone tej
problematyce jedynie cz ciowo. Utworów takich jest w polskiej literaturze

niewiele.

Przez wiele stuleci zagadnienie to było całkowicie nieobecne w lite-

raturze. Pierwszy polski utwór w cało ci po wi cony okresowi ci y, porodu

i

połogu został wydany dopiero w 1927 roku. Do tego czasu zagadnienie to

obj te było bardzo silnym tabu – podejmowanie go wywoływało skandal

i

wzbudzało wstr t. Na przełomie XX i XXI wieku natomiast ukazało si (a Ę

kil

ka ksi ek podejmuj cych t problematyk .

Celem tej pracy jest zatem prze ledzenie drogi od tabu do apoteozy –

drogi, jak przeszła zarówno polska literatura, jak i inne dziedziny kultury.

background image

A n n a G o l u s :

J u b e z t ab u ? C i

a w p o ls k ie j k u l t u r z e

| 6

www.e-bookowo.pl

I.

H

ISTORIA ZAGADNIENIA

W UJ CIU INTERDYSCYPLINARNYM

1. Przemiany społeczno-kulturowe

1.1. Ci a

Od pocz tku ludzko ci u wszystkich ludów – pierwotnych i cywilizo-

wanych

– ci a uwa ana jest za stan wyj tkowy, niesamowity, domagaj cy

si pewnej odr bno ci w traktowaniu, obwarowany zakazami i nakazami,
niekiedy zupełnie absurdalnymi. W dawnej Polsce wierzono mi dzy innymi,

e osob , która odmówi ci arnej, pogryz myszy. Wedle wierze ludowych

kobieta ci arna powinna patrzeć jedynie na to, co pi kne, i takimi lud mi

i

rzeczami si otaczać ( eby dziecko było ładneĘ. Ponadto nie powinna je ć

mi sa zaj czego, bo dziecko urodzi si płochliwe jak zaj c. Nie powinna nosić
naszyjników, bo dziecko urodzi si okr cone p powin . Z wygl du ci arnej
zgadywano płeć dziecka: wierzono, e chłopiec w łonie dodaje matce urody,

a dziewczynka

– urod odbiera.

Istniały równie zabobony dotycz ce zapobiegania zapłodnieniu oraz

starania si o zaj cie w ci

. Zadziwiaj cy przykład podaje Dorota oł d -

Strzelczyk w monografii Dziecko w dawnej Polsce:

We wczesnym redniowieczu kobieta, by uchronić si przed zaj-

ciem w ci

, skrapiała krwi menstruacyjn krzew czarnego bzu ze

słowami: ty no za mnie, a ja b d kwitła za ciebie.

1

1

D. oł d -Strzelczyk, Dziecko w dawnej Polsce, Pozna 2006, s. 38.

background image

A n n a G o l u s :

J u b e z t ab u ? C i

a w p o ls k ie j k u l t u r z e

| 7

www.e-bookowo.pl

Współczesnego czytelnika mog równie dziwić rady – b d ce specyficz-

nym poł czeniem przes dów i medycyny ludowej – zawarte w XVII-wiecznym
poradniku ekonomicznym (sic!Ę autorstwa Jakuba źazimierza Haura. Polecał

on, aby

damy, zam ne, któreby sobie yczyły mieć potomstwo, patrzyły

na to pilnie, gdy si pszczoły roj , gdzie usi d , i na którym drzewie na
gał zi padn , które to pszczoły zebrać, t gał jako jest w sobie –
urzn wszy wzi ć, i połamawszy j , na pieknych czelu ciach spalić,

a

ten popiół z zdrojow wod , po kilka razy na czczo, i na noc pić;

a

przytym za yć mał e skiej społeczno ci.

2

Do dzisiaj przetrwało mnóstwo zabobonów i przes dów dotycz cych

wielu aspektów ci y: od sposobu od ywiania ci arnej do płci, a nawet wy-
gl du maj cego si narodzić dziecka. Niektóre z nich mo na racjonalnie wy-
tłumaczyć (na przykład zakaz kompletowania wyprawki niemowl cia przed
porodem wynikał z ogromnej miertelno ci noworodków, która zacz ła maleć
stosunkowo niedawnoĘ, inne (jak zakaz noszenia naszyjników i korali, które

mia

łyby spowodować owini cie dziecka p powin i uduszenieĘ wynikały

z

niewiedzy i nieznajomo ci rozwoju ycia płodowego. Ciekawe, e wi kszo ć

obowi zuj cych do dzisiaj przes dów dotyczy wła nie ci y i okresu niemow-
l cego. wiadczy to o fakcie, e nawet obecnie ci a uwa ana jest za stan wy-
j tkowy i, mimo wzrostu poziomu wiedzy, nie do ko ca zrozumiały.

Po przyj ciu chrze cija stwa wierzenia poga skie zacz ły mieszać si

z

religijno ci . Niezrozumiałe rzeczy zacz to tłumaczyć sprawkami Szatana.

Wierzono na pr

zykład, e przyczyn znamion na ciele dziecka jest zapatrze-

nie lub działanie Szatana. Poza tym powszechna była wiara w to, e kobieta
ci arna

była równie nara ona na działanie rozmaitych boginek i mamun.

Wierzono, e boginki szczególnie nie lubi ci arnych. Noc wchodz
przez otwarte okna i dr cz pi ce kobiety. Ponadto mog równie
podczas snu zamienić dziecko jeszcze nienarodzone. […] śby nie dopu-

2

J. K. Haur,

Skład albo skarbiec znakomitych sekretów oekonomiej ziemia skiej, Kra-

ków 1689, s. 435. Cyt. za: D. oł d -Strzelczyk, op. cit., s. 32.

background image

A n n a G o l u s :

J u b e z t ab u ? C i

a w p o ls k ie j k u l t u r z e

| 8

www.e-bookowo.pl

cić do siebie boginek powinna mieć przy sobie, nawet w czasie snu,

kawałek ostrego elaza, np. szpilk . Inni polecali okadzanie rzeczy ci -

arnej dymem z ziół. Były równie zalecenia innego typu, codzienne

pacierze, wymawianie imienia żatki Bo ej, noszenie krzy yków, meda-
lików itp.

3

Chrze cija stwo miało wpływ nie tylko na ludowe wierzenia. rednio-

wieczny źo ciół katolicki do starych zwyczajów wprowadzał nowe zalecenia

i

ograniczenia dla kobiet w ci y. Dorota oł d -Strzelczyk pisze:

Statuty synodalne biskupa krakowskiego Wojciecha Jastrz bca

z 1423 roku przytaczały przepisy kanoniczne dotycz ce współ ycia

sek

sualnego mał onków i mi dzy innymi zabraniały stosunków w cza-

sie ci y, poniewa mogły one doprowadzić do poronienia.

4

Warto zaznaczyć, e wówczas poronienia zdarzały si bardzo cz sto.

Zaj cie w ci

nie oznaczało doczekania si dziecka. Przyczyn był zazwy-

czaj nieodpowiedni wiek matki (ju 12-letnie dziewcz ta były wydawane za
m i zachodziły w ci

Ę, niski stan higieny (nawet w najwy szych war-

stwach społecznychĘ, choroby weneryczne (powszechne wówczasĘ i obci e-
nia genetyczne (zwłaszcza w rodzinach magnackich mał e stwa zawierane
były cz sto mi dzy bliskimi krewnymiĘ. Ponadto nie bez znaczenia pozosta-
wał fakt, e kobiety zachodziły w kolejn ci

niemal e tu po porodzie lub

poronieniu. Wynikało to z nieznajomo ci rodków antykoncepcyjnych oraz

z ogro

mnej miertelno ci dzieci (po stracie jednego dziecka pocieszano si

narodzinami kolejnegoĘ. Stan taki miał miejsce nie tylko w niskich, ale i w
najwy szych warstwach społecznych: żarysie ka, ona króla Jana III Sobie-
skiego, była brzemienna 15 razy, ale tylko czworo dzieci do yło wieku doro-
słego.

Do pocz tków XX wieku sytuacja ta nie uległa wi kszym zmianom –

mi dzy innymi w wyniku braku lub nieznajomo ci metod antykoncepcji ci a
była cz sto niezale na od woli kobiety. Zmieniło si jedynie to, e problem

ten

– cz ste ci e i porody lub poronienia – przestał być powszechny, pozo-

3

D. oł d -Strzelczyk, op. cit., s. 40.

background image

A n n a G o l u s :

J u b e z t ab u ? C i

a w p o ls k ie j k u l t u r z e

| 9

www.e-bookowo.pl

stał jedynie w ni szych, za to liczniejszych warstwach społecznych. Od poło-
wy XIX wieku, wraz z rozwojem medycyny, stopniowo zacz ła wzrastać wie-
dza na temat metod zapobiegania ci y, jednak wył cznie w wy szych, lepiej
wykształconych warstwach społecznych. Wi kszo ć społecze stwa – zarówno
na wsi, jak i mie cie – tej wiedzy nie posiadała. Wiele kobiet wci było wi c
skazanych na ci e niechciane, zbyt cz ste, m cz ce i wyniszczaj ce zarówno
fizycznie, jak i psychicznie. Znaczna cz ć takich ci ko czyła si poronie-
niem i chorob , a te, które udało si donosić, bardzo cz sto ko czyły si

mierci dziecka.

Dopiero w czasach dwudziestolecia mi dzywojennego problem ten do-

strze ono i rozpocz to działalno ć zmierzaj c do poprawy zdrowia repro-

dukcyjnego kobiet. W latach trzydziestych Tadeusz Boy-

ele ski opublikował

cykl felietonów, w których propagował ide wiadomego macierzy stwa, do-
magał si zapewnienia znajomo ci i dost pno ci rodków antykoncepcyjnych
dla szerszych mas ludno ci (a nie jedynie dla wybranych, głównie ze rodo-
wiska lekarskiegoĘ oraz niekaralno ci aborcji z przyczyn społecznych. W cy-
klu tym, wydanym pó niej w dwóch zbiorach – pt. Piekło kobiet i Jak sko -
czyć z piekłem kobiet
– opisywał koszmarn sytuacj kobiet w ci y, ich sa-
motno ć i bezradno ć. W niektórych felietonach zamieszczał wstrz saj ce,
rozpaczliwe listy od kobiet, ukazuj ce n dz ci arnych kobiet (i to nie tylko
ubogichĘ bardziej autentycznie ni sam Boy. Wła nie dzi ki tym listom e-
le ski tak doskonale znał ówczesn sytuacj kobiet. W krótkim felietonie pt.
„Ż k przed ci

” pisał:

Tylko ten, kto miał sposobno ć czytać poufne listy kobiet, mo e

mieć poj cie, czym jest dla kobiety – czym jest dla rodziny – nieustaj -
cy l k przed ci

, przed jej katastrof . Powy ej pewnej ilo ci dzieci

mało która kobieta zreszt godzi si z faktem ci y; wie, e musi j
przerwać. Zaczyna si upokarzaj ca w drówka po lekarzach, po klini-
kach, ebranie o wiadectwa lekarskie, które najcz ciej – dla bied-

nych!

– nie wystarczaj ; drwinki, dowcipy i nauki moralne lekarzy,

którzy odmawiaj jej pomocy. Wreszcie biedna kobieta idzie do aku-
szerki, która j bodaj rozumie i która j uwolni od ci y; ale zedrze

4

Ibidem, s. 40.

background image

A n n a G o l u s :

J u b e z t ab u ? C i

a w p o ls k ie j k u l t u r z e

| 10

www.e-bookowo.pl

z

niej skór i wp dzi zwykle w chorob wymagaj c interwencji leka-

rza. Tak czy owak, ruina zdrowia, ruina dla domu. To widmo ci y jest
czym tak gn bi cym, e niszczy wszelk rado ć ycia, parali uje sto-
sunki mał e skie, miło ć czyni kl sk ; cz sto m a kochaj cego on
wyp dza – za jej zgod – do prostytutek. źiełkuj ce ycie, które powin-
no być rado ci , staje si zło liwym nowotworem, który si jak nowo-
twór operuje.

5

Taki strach przed ci

panował zapewne w wi kszo ci polskich ro-

dzin. Trudno si temu dziwić, bowiem niekontrolowana płodno ć była cz sto
przyczyn prawdziwych tragedii. Boy podaje wiele drastycznych przykładów
takiej n dzy i „piekła” kobiet:

W ciasnym mieszkaniu wyn dzniała kobieta, zaniedbana, bez

wdzi ku, mimo młodych lat przedwcze nie postarzała. U jej kolan kil-

koro drob

nych dzieci, przy piersi dziecko, a ju jest w ci y. Dom pełen

wrzasku, brudu, smrodu

– jest istnym piekłem; kobieta w niewoli swej

macicy straciła zainteresowanie do czegokolwiek w yciu. ż ucieka
od tego piekła do szynku; czasem, wróciwszy pijany, kopie on

w

brzuch, aby ubić nienawistn ci

. Wreszcie przy jeszcze jednym

dziecku kobieta „psuje si ”, choruje, cz sto ginie na zaka enie krwi,
zostawiaj c ten drobiazg na łasce losu.

6

ś skoro taki strach odczuwały na sam my l o ci y kobiety zam ne,

mo

na sobie wyobrazić, czym musiało być zaj cie w ci

dla kobiety nieza-

m nej. Pozamał e ska ci a była wówczas uwa ana za „ha b ”, „owoc grze-
chu”, za matk pot piano bez wzgl du na okoliczno ci zapłodnienia. Cieka-
we, e ci e m atek, nawet takie, o jakich pisał Boy – zbyt cz ste, wynisz-
czaj ce ciało i psychik , znienawidzone – uwa ane były mimo wszystko za
„stan błogosławiony”.

żimo intensywnej, kilkuletniej propagandy Boya i innych zwolenników

wiadomego macierzy stwa poprawa sytuacji reprodukcyjnej kobiet w Polsce

nast piła dopiero po II wojnie wiatowej. Zapewnienie w tym czasie po-

5

T. Boy-

ele ski, Piekło kobiet, Warszawa 1960, s. 146-147.

6

Ibidem, s. 148.

background image

A n n a G o l u s :

J u b e z t ab u ? C i

a w p o ls k ie j k u l t u r z e

| 11

www.e-bookowo.pl

wszechnie dost pnej antykoncepcji oraz aborcji z przyczyn społecznych wy-
nikało jednak nie tyle z przyznania kobietom prawa do decydowania o wła-
snej płodno ci, ile z zało e ideologicznych władz Polski Żudowej. Zmieniło
si to zreszt tu po upadku PRŻ-u, kiedy to dost p do legalnej aborcji po-
nownie został ograniczony. Dzisiaj fakt zaj cia w ci

musi oznaczać –

z punktu widzenia prawa

– urodzenie dziecka. Pozbawione dost pu do legal-

nej aborcji kobiety zmuszone s korzystać z tzw. „podziemia aborcyjnego”,

o

którym pisał ju Boy. Na szcz cie dzisiaj nielegalne przerwanie ci y nie

wi e si ju z tak wielkim ryzykiem, jednak nie ka d kobiet stać na wyko-

nanie tego kosztownego

zabiegu. Ubogie kobiety musz wi c rodzić swe nie-

chciane dzieci, których nie b d mogły utrzymać ani pokochać, nierzadko
pomna aj c w ten sposób liczb wychowanków domów dziecka lub dzieci za-

niedba

nych, głodnych, a nawet bitych i krzywdzonych. W tej kwestii niewiele

zmie

niło si od czasów Boya…

Pewnym zmianom uległo jednak społeczne postrzeganie kobiety w ci -

y. Niegdy stosunek społecze stwa do kobiety ci arnej był zale ny od jej

stanu cywilnego

– ci a m atki uwa ana była za błogosławie stwo, ci a

panny natomiast

– za grzech i ha b . Niezam na kobieta w ci y była wyty-

kana palcami, pot piana i dyskryminowana na ka dym kroku. Natomiast tak
cz sto spotykany widok brzemiennej m atki prawdopodobnie nikogo nie
dziwił ani nie gorszył, był czym normalnym, a mo e wr cz po danym. źo-
bieta przecie wychodziła za m przede wszystkim po to, by zachodzić

w

ci

i rodzić dzieci. Do czasów Boya, a nawet dłu ej, ka da zam na ko-

bieta (zwłaszcza w najliczniejszych, ni szych warstwach społecznychĘ była

w

ci y i rodziła (lub roniłaĘ kilka lub kilkana cie razy. Widok ci arnej mu-

siał być zatem znacznie bardziej powszechny ni w dzisiejszych czasach, kie-
dy to kobiety zachodz w ci

zdecydowanie rzadziej. ś to, co powszechnie

spoty

kane, nie wywołuje w społecze stwie wi kszych emocji.

Dzisiaj ci y nie rozpatruje si ju raczej w kategoriach grzechu czy

błogosławie stwa. Nie pot pia si ju z tak moc niezam nych matek, ich
dzieci nie s uwa ane za „owoc grzechu”, a ci a nie jest „ha b ”. Jednak
bez wzgl du na stan cywilny matki sama ci a wci jest uwa ana za stan co

background image

A n n a G o l u s :

J u b e z t ab u ? C i

a w p o ls k ie j k u l t u r z e

| 12

www.e-bookowo.pl

najmniej „odmienny”. Ta odmienno ć, przez wieki nie rozumiana, ale uzna-
wana za stan naturalny i normalny, dzisiaj wywołuje u ludzi rozmaite reak-

cje: od zachwytu do obrzydzenia. Warto w tym momencie zazna

czyć, e do lat

dziewi ćdziesi tych XX wieku ci a nigdy nie była eksponowana – kobiety
skrywały ci arny brzuch pod obszernymi ubraniami, nie podkre lały go
strojem ani nie obna ały. Ci a była zatem w pewnej mierze niewidoczna,
ukryta. Współczesna moda ci owa natomiast zazwyczaj podkre la, a czasem
obna a rosn cy brzuch. To, co przez całe wieki było wstydliwie skrywane,
dzisiaj jest eksponowane nie tylko przez same ci arne, ale i przez ró norakie
przejawy wizualnej kultury masowej (na przykład czasopisma dla kobiet,
miesi czniki dla rodziców, reklamyĘ.

Ostatnio coraz cz ciej odbywaj si sesje zdj ciowe, w których uczest-

nicz znane kobiety w ci y – aktorki, piosenkarki itp. – prezentuj ce wielki,
zazwyczaj nagi brzuch. źobiety te najpierw upubliczniaj swoj ci

, a pó -

niej

– po porodzie – fotografuj si z nowonarodzonymi dziećmi. wiadczyć to

mo e z jednej strony o komercjalizacji najbardziej chyba prywatnego i intym-
nego momentu ycia, z drugiej – o zanikaniu tabu, jakim ci a była obj ta.

Upubliczni

anie ci y sławnych osób mo e równie być jednym z prze-

jawów powszechnego dzisiaj (i być mo e w przeszło ci równie Ę traktowania
brzemiennej kobiety jako „dobra wspólnego”. W momencie zaj cia w ci

,

a

na pewno od momentu, kiedy ci a zaczyna być widoczna, kobieta – bez

wzgl du na to, kim jest i czym si zajmuje – staje si po prostu, tylko i wy-
ł cznie kobiet ci arn . Obcy ludzie czuj si w obowi zku komentować jej
zachowanie, zwracać uwag , oceniać i dawać dobre rady. Nawet ciało kobiety
ci arnej jest niejako „własno ci publiczn ” – dotykanie brzucha przez obce
osoby, bez pytania jej o zgod , zdarza si tak cz sto, e jest uznawane za zu-
pełnie normalne. źa da próba odmowy, nawet najuprzejmiejszej, ze strony
ci arnej odbierana jest co najmniej ze zdziwieniem, a niekiedy z agresj .
Brzemienna kobieta musi wi c po egnać si na czas ci y z poczuciem in-
tymno ci, a nawet to samo ci. ża być tylko kobiet w ci y. Utrata poczucia
intymno ci i to samo ci oraz wyzbycie si wstydu rozpoczynaj si w okresie
ci y, by osi gn ć kulminacj w momencie porodu.

background image

A n n a G o l u s :

J u b e z t ab u ? C i

a w p o ls k ie j k u l t u r z e

| 13

www.e-bookowo.pl

Justyna Bednarek w zamieszczonym w „Res Publice Nowej” artykule

Być kobiet ci arn opisuje dwie typowe postawy, które s reakcj na osob
ci arn : lekcewa enie i yczliwo ć. Według autorki pierwsza postawa, nie-
rzadko przechodz ca w jawn wrogo ć, jest charakterystyczna dla wszyst-
kich (!?Ę m czyzn oraz tych kobiet, „dla których macierzy stwo nie jest cen-
tralnym yciowym wydarzeniem i które maj zawodowe i intelektualne ambi-
cje”

7

. Je li chodzi o m czyzn, to Bednarek nie podaje adnych wyj tków,

podkre la jedynie, e postaw t reprezentuj przede wszystkim przedstawi-
ciele rodowiska inteligenckiego: zarówno studenci, jak i profesorowie. Na-

tomiast druga postawa

– yczliwo ć, a czasem zbytnia poufało ć – jest typo-

wa dla kobiet, „dla których posiadanie dzieci jest wa nym, je li nie najwa -
niejszym yciowym zadaniem”

8

. Postawy kobiet maj wi c być zale ne od ich

wykształcenia i aspiracji. I chocia autorka zdaje sobie spraw z faktu, e
„ka da próba usystematyzowania ludzkiego zachowania jest wynikiem du e-
go uproszczenia”, wydaje si , e uproszczenie to jest zbyt du e

9

.

Poza tym, je li społeczne postawy wobec kobiet ci arnych mo na

sklasyfikować, to po pierwsze na pewno jest ich znacznie wi cej (choćby po

prostu ob

oj tno ćĘ, a po drugie linia podziału nie mo e przebiegać w tak pro-

sty sposób. I chocia niektóre reakcje (jak nagminne dotykanie brzucha czy
pouczanieĘ s bardzo cz ste, trudno okre lić, przez jak grup s reprezen-
towane. Współcze nie postawa wobec kobiety w ci y jest kwesti bardzo in-
dywidualn , trudn do sklasyfikowania.

7

J. Bednarek,

Być kobiet ci arn , „Res Publica Nowa” 1997, nr 9, s. 26.

8

Ibidem, s. 26.

9

Postawa zdecydowanej wi kszo ci moich znajomych płci m skiej (studentów i osób z

wy szym wykształceniemĘ przeczy podziałowi zaproponowanemu przez Bednarek – maj oni
jak najbardziej pozytywny stosunek do ci y (w tym równie do ciała kobiety ci arnej). Z
kolei wi kszo ć moich znajomych płci e skiej reprezentuje podej cie co najmniej lekcewa-

ce (a niekiedy wr cz pełne obrzydzenia do brzemiennego ciałaĘ, mimo i nie ma – wedle

klasyfikacji Bednarek

– jakich szczególnych „zawodowych i intelektualnych ambicji”. Oczy-

wi cie nie jest to reprezentatywna grupa – wspominam o tym jedynie w celu ukazania, jak
wiele mo e być postaw i e jest to sprawa wyj tkowo indywidualna.

background image

A n n a G o l u s :

J u b e z t ab u ? C i

a w p o ls k ie j k u l t u r z e

| 14

www.e-bookowo.pl

1.2. Poród

Poród, podobnie jak ci a, choć z innych powodów, równie obwaro-

wany był od zawsze cał mas zabobonnych zakazów i nakazów. O ile

w

przypadku ci y przyczyn powstawania przes dów był brak wiedzy na

te

mat rozwoju płodowego, o tyle, je li chodzi o poród, zabobony powstawały

w

celu zmniejszenia l ku przed powikłaniami powoduj cymi mierć matki

lub dziecka. Wierzono na przykład, e ułatwia poród rozwi zywanie w złów,

rozpina

nie pasów czy otwieranie zamków. Pasy ze skóry ubra, tura lub

nied wiedzia miały pomóc donosić ci

oraz przynie ć ulg w cierpieniach

poro

dowych. Po przyj ciu chrze cija stwa zabobony poga skie wymieszały

si z elementami nowej religijno ci, w wyniku czego mi dzy innymi pasy ze
skóry zwierz cej zostały zast pione przez sznur z obrazkiem wi tego Syksta
lub pas u ywany przez ksi dza podczas mszy. Poza tym

Zdaj c sobie spraw , e poród stanowi du e zagro enie dla mat-

ki i dziecka i w trosce o pomy lne rozwi zanie ofiarowywano nienaro-
dzone dziecko Bogu, żatce Bo ej, czy jakiemu wi temu. Ci arne

w

opiece mieli m.in. wi ta żałgorzata i wi ty Roch, brzemienne pan-

ny od przygody bronił równie Baranek Bo y. […] W porodzie pomagały

wi te – Dorota, Katarzyna i żałgorzata. Zwracano si równie do in-

nych wi tych, aby pomogli przy porodzie.

10

Niekiedy, zwłaszcza w wy szych warstwach społecznych, dodatkowo

lubowano, e szcz liwie urodzone, zdrowe dziecko przez jaki czas b dzie

ubierane w szaty zakonne lub zostanie oddane do klasztoru. Te wszystkie

zabiegi magiczne lub religijne wynikały z faktu, e poród był zdarzeniem
znacznie bardziej niebezpiecznym ni dzisiaj – bardzo cz sto ko czył si

mierci nie tylko dziecka, ale i matki. Ż k przed porodem był wi c nie tylko,

jak w czasach współczesnych, l kiem przed bólem, przed zmian , przed nie-
znanym, ale równie – a mo e przede wszystkim – l kiem przed mierci .

10

D. oł d -Strzelczyk, op. cit., s. 41.

background image

A n n a G o l u s :

J u b e z t ab u ? C i

a w p o ls k ie j k u l t u r z e

| 15

www.e-bookowo.pl

Ż k ten mógł być łagodzony wsparciem asystuj cych przy narodzinach

kobiet

– dzieciobiorek i krewnych. Przez wiele stuleci bowiem poród odbywał

si wył cznie w domu i wył cznie w otoczeniu kobiet. Jednak w przypadku
jakichkolwiek powikła wsparcie to nie było wystarczaj ce – wiele porodów
ko czyło si tragicznie. W pocz tkowych stadiach rozwoju medycyny (do
ko ca XIX wieku, tj. do momentu powstania antyseptyki i aseptyki) niejed-
nokrotnie nawet interwencja lekarza nie była skuteczna. Nawet, je li leka-
rzowi udało si doprowadzić trudny poród do ko ca, nierzadko po takiej in-
terwencji pojawiała si u kobiety miertelna gor czka połogowa (lekarze nie
tylko nie umieli wówczas dezynfekować r k, ale równie nie wiedzieli, e na-
le y je myć…Ę.

Dopiero w XX wieku rozwój medycyny doprowadził do znacznego obni-

enia miertelno ci kobiet i dzieci podczas porodu i w czasie połogu. Ten bez

w tpienia pozytywny fakt miał jednak wiele negatywnych konsekwencji.
Przede wszystkim zarówno ci a, jak i poród (a nawet połóg i okres noworod-
kowyĘ zostały poddane pełnej medykalizacji, a sam poród dodatkowo – hospi-

talizacji. Z czysto kobiecego,

intymnego zdarzenia narodziny zostały prze-

kształcone w wymagaj cy interwencji lekarskiej przypadek medyczny. Z za-
pewniaj cego poczucie bezpiecze stwa zacisza domowego przeniesiono poród
do zimnych, pozbawionych intymno ci szpitalnych sal porodowych. Pozba-

wiono kobiety wsparcia innych kobiet

– zarówno krewnych, jak i do wiad-

czonych akuszerek

– oferuj c w zamian anonimowo ć, samotno ć i bezrad-

no ć.

W Polsce przez kilkadziesi t lat – od lat pi ćdziesi tych do dziewi ć-

dziesi tych XX wieku – kobieta, przekroczywszy próg sali porodowej, była
zdana tylko na personel medyczny. Nie tylko nie mogła liczyć na wsparcie
kogokolwiek bliskiego (odwiedziny były zakazaneĘ, ale równie nie mogła li-
czyć na siebie i swoj intuicj – poród był „odbierany przez lekarza”, a nie
„do wiadczany przez ni ”. źobieta była wyalienowana z procesu narodzin
własnego dziecka! Jej zadaniem było le enie i wykonywanie polece lekarzy

i

poło nych. Strach przed mierci wynikaj c z okrutnego panowania nie-

kontrolowanej natury przekształcił si wi c w strach przed bezsilno ci , bra-

background image

A n n a G o l u s :

J u b e z t ab u ? C i

a w p o ls k ie j k u l t u r z e

| 16

www.e-bookowo.pl

ki

em intymno ci, izolacj i poni eniem spowodowanymi panowaniem techni-

ki i medycyny.

Dopiero w drugiej połowie lat dziewi ćdziesi tych XX wieku podj to

działania zmierzaj ce do poprawy sytuacji kobiet rodz cych w polskich szpi-
talach. W 1996 roku została zało ona Fundacja „Rodzić po ludzku”, której
głównym celem, cz ciowo ju zrealizowanym, jest zapewnienie godnych, jak
najbardziej intymnych, „ludzkich” warunków porodu (m.in. poprzez wprowa-
dzenie porodów rodzinnych, umo liwienie matce ci głego kontaktu z dziec-
kiem, zniesienie zakazu odwiedzin bliskichĘ. Fundacja wci walczy o znie-
sienie obowi zkowej hospitalizacji rodz cych oraz o ograniczenie rutyno-

wych, zbytecznych interwencji medycznych (takich jak powszechne nacina-

nie

kroczaĘ i farmaceutycznych (jak na przykład podawanie leków przyspie-

szaj cych poród lub znieczulaj cychĘ.

Zało yciele i sympatycy Fundacji przekonuj ponadto, e poród nie tyl-

ko nie musi być tortur i prze yciem traumatycznym, ale e mimo bólu mo e
być do wiadczeniem pi knym i wyj tkowym. Z podobn „propagand ” mo na
si spotkać we wszystkich czasopismach dla rodziców, gdzie teksty o poro-

dzie

– najcz ciej niewiele maj ce wspólnego z rzeczywisto ci – uzupełniane

s jeszcze bardziej nierzeczywistymi zdj ciami zadowolonych, wyj tkowo wy-
pocz tych matek i licznych, ró owych noworodków w otoczeniu u miechni -
tego personelu medycznego. Zapewne to odrealnienie porodu słu y zmniej-
szeniu l ku przed bólem, brzydot noworodka, zmianami fizycznymi u matki.
Najcz ciej jednak przyczynia si do tym wi kszego rozczarowania, im wi k-
sza była wiara w pi kno narodzin. Oczywi cie mo liwy jest poród prawie bez-
bolesny, prze yty wiadomie i aktywnie, b d cy do wiadczeniem cudownym

i

niepowtarzalnym, jednak zdarza si to niezmiernie rzadko. Rzeczywisto ć

nie wygl da niestety tak pi knie.

Bowiem,

o ile ci a wraz z jej dolegliwo ciami oraz rozrastaj ce si

i

zmieniaj ce, hybrydyczne ciało drastycznie u wiadamiaj kobiecie jej wła-

sn fizyczno ć oraz niemo no ć panowania nad cielesno ci , o tyle poród –
pełen bólu, krwi, wydzielin i ekskrementów – mo na uznać za kwintesencj

fizjologii. Ponadto p

oród jest zaprzeczeniem podziałowi mi dzy „ja” i „inny”,

background image

A n n a G o l u s :

J u b e z t ab u ? C i

a w p o ls k ie j k u l t u r z e

| 17

www.e-bookowo.pl

odkrywa niepewno ć i nieokre lono ć tych granic. Fizjologia porodu, znacz-

nie bardziej

ni fizjologia ci y, zostaje odrzucona. Poród uznawany jest za

co obrzydliwego, o czym si nie mówi. Przyszłe matki najcz ciej słysz z ust
tych, które „maj ju TO za sob ”, e szybko o tym zapomn . źobietom
wmawia si zatem przekonanie, e poród nale y do sytuacji, o jakich nie war-
to pami tać.

Bardzo cz sto zreszt kobiety rzeczywi cie nie pami taj porodu – być

mo e działa tutaj mechanizm wyparcia traumy. Gdyby kobiety pami tały
koszmar rodzenia, nawi zanie pozytywnej relacji z dzieckiem mogłoby być
niemo liwe lub bardzo utrudnione. Bagatelizowanie trudów porodu jest wi c
najcz stsz reakcj zarówno młodych matek, jak i ich otoczenia.

Przez całe wieki poród uwa ano za kar bo – przekle stwo ci

ce na

Ewie (ból porodowy jako kara za grzechyĘ traktowane było dosłownie. Poród
odbywał si za zamkni tymi drzwiami i stanowił jedno z najsilniejszych tabu.
żogłoby si wydawać, e dzisiaj jest inaczej. O zaniku tabu mo e wiadczyć
chocia by zwyczaj wykonywania podczas narodzin zdj ć, a nawet kr cenia
filmów – to, co przez wiele stuleci było zakryte, niedost pne, zakazane, dzisiaj
mo na ogl dać zarówno w rodzinnych albumach, jak i w czasopismach,
ksi kach, reklamach itd. Jednak e we wszystkich masowych publikacjach
obraz porodu jest niekompletny, zakłamany, przereklamowany.

żamy wi c, zdaje si , do czynienia z cz ciowym lub pozornym zani-

kiem tabu. Dzisiaj mo na o tym mówić, owszem, ale młoda matka, zapytana
o do wiadczenie porodu, odpowie to, co odpowiadały jej babki i prababki:
zbagatelizuje własne traumatyczne prze ycia, a inne przyszłe matki b dzie
zapewniać, e równie szybko zapomn . Widok porodu nie jest ju niedo-
st pny oczom m skich członków rodziny – ojciec, je li chce, mo e asystować

przy narodzinach. Natomiast,

je li nie chce brać w tym udziału, mo e ogl -

dać zdj cia w pismach i poradnikach dla rodziców – nie dostrze e tam jednak

prawdy o porodzie.

śdrienne Rich w swojej ksi ce Zrodzone z kobiety. żacierzy stwo jako

do wiadczenie i instytucja pisze:

background image

A n n a G o l u s :

J u b e z t ab u ? C i

a w p o ls k ie j k u l t u r z e

| 18

www.e-bookowo.pl

Od czasów prehistorycznych oczekiwanie na rozwi zanie było ko-

jarzone z l kiem, fizycznym bólem lub mierci , otoczone potokiem
przes dów, dezinformacji, teologicznych czy medycznych teorii – krót-
ko mówi c, wszystkie były my uczone, co powinny my czuć, pocz w-
szy od pragnienia zło enia siebie w ofierze po ekstatyczne spełnienie.

11

Tak jak niegdy kobietom wmawiano, e poród jest kar za grzechy,

tak teraz coraz cz ciej wmawia si im, e jest to do wiadczenie pi kne.
Czym naprawd jest poród, wiedz tylko kobiety, które rodziły. śle i one za-

zwyczaj nie tylko ni

e chc , ale i nie potrafi w pełni tego opowiedzieć. Najcz -

ciej spotykanym opisem porodu jest lapidarne stwierdzenie: „Poród był

koszmarem, ale to niewa ne – wa ne, e mam zdrowe dziecko”. Pozostaje tyl-
ko mieć nadziej , e w przyszło ci (oby jak najbli szej), warunki, w jakich
odbywa si poród, nie b d czynić z tego do wiadczenia koszmaru ani prze-

ycia, o którym jak najszybciej nale y zapomnieć.

1.3. Pocz tek ycia i uczuć macierzy skich

Od najdawniejszych czasów dostrzegano, e moment przyj cia na

wiat, pierwsze chwile ycia i okres niemowl ctwa s bardzo wa ne i zarazem

niebezpieczne. Nie zdawano sobie wówczas sprawy z zagro e , jakie dzisiaj
s powszechnie znane (takich jak na przekład zarazki czy tzw. mierć łó ecz-

kowa

12

Ę, zatem niebezpiecze stw dopatrywano si głównie w sferze magii

i

wierze ludowych, w działaniu złych sił: mamun, nocnic, wiłów i skrzatów,

a po przyj ciu chrze cija stwa – równie szatana:

żamuny i boginki szkodziły poło nicom, wdzierały si noc do

chat i dr czyły pi ce ci arne kobiety. W szczególnym niebezpiecze -
stwie były nieochrzczone niemowl ta. żamuny, kiedy matki na chwil

11

A. Rich,

Zrodzone z kobiety. żacierzy stwo jako do wiadczenie i instytucja, War-

szawa 2000, s. 225.


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Juz bez tabu Ciaza w polskiej kulturze
Juz bez tabu Ciaza w polskiej kulturze
Juz bez tabu Ciaza w polskiej kulturze e 0378
Lud i ludowość jako inspiracja i jako temat w lit polskiej, Kultura ludowa
Śmierć w polskiej kulturze ludowej, Teksty - opracowania kulturoznawcze
Kolędy polskie z u, Kultura ludowa
04 futuryzm - słownik literatury polskiej, Kulturoznawstwo, Wiedza o literaturze XX w
zagadnienia hist etnologii polskiej, Kultura ludowa
Kolędy polskie, Kultura ludowa
Języki bez państwa, lingwistyka, Lingwistyka kulturowa. Komunikacja międzykulturowa
Kostrzewski J , Ślady prastarej tradycji w polskiej kulturze ludowej
3.Symbolizm w literaturze M+éodej Polski, kulturoznawstwo
Bez tabu. Rozmowy o śmierci, Tanatoterapia
Kolędy i pastorałki w polskiej kulturze, Kultura ludowa
Miejsce romantyzmu polskiego w kulturze europejskiej
edukacja bez tabu podrecznik

więcej podobnych podstron