Udostępnij
Skomentuj
Błędna decyzja urzędnika.
Niepełnosprawna ma oddać ponad 30 tys.
zł
Niepełnosprawna mieszkanka Skrzyszowa opiekuje się ciężko chorą matką. Złożyła
wniosek o świadczenie pielęgnacyjne na opiekę i przez 3 lata je otrzymywała. Po czasie
okazało się, że urzędnik wydał złą decyzję, bo jako osoba niepełnosprawna nie powinna
pobierać świadczenia. Dzisiaj pani Danuta Grabiec ma zwrócić ośrodkowi ponad 30 tys.
zł, a odsetki nadal rosną. – Informację o nowotworze przyjęłam z podniesioną głową i
walczyłam z tym. I tak mnie to nie wycieńczyło, jak teraz ta sprawa z urzędnikami.
Współpracownik Onetu
Obserwuj
52
49
107
Foto: Thinkstock
REKLAMA
W 1996 roku pani Danuta Grabiec ze Skrzyszowa (woj. śląskie) zachorowała na nowotwór
brodawki Vatera. Jest po chemio i radioterapii. Po wyłonieniu stomii, w 2008 roku został jej
przyznany stopień niepełnosprawności i zasiłek pielęgnacyjny dla osoby z orzeczeniem o
niepełnosprawności. Matka pani Danuty choruje już ponad 30 lat. Cierpi na cukrzycę, jest po
dwóch zawałach. Ma protezę kolana, wyłonioną stomię i worek na mocz. Wymaga pełnej opieki.
W 2010 roku pani Danuta złożyła
wniosek
o świadczenie pielęgnacyjne na opiekę nad ciężko
chorą matką. W kwietniu 2010 roku Gminny Ośrodek Pomocy Społecznej w Godowie rozpatrzył
go pozytywnie. Pani Danuta przez trzy lata, do czerwca 2013 roku otrzymywała 520 zł
miesięcznie.
Nowe prawo
Po zmianie prawa dotyczącego świadczeń
rodzinnych okazało się, że zasiłek nie należy
się już pani Danucie i innym opiekunom osób
niepełnosprawnych. Rozpoczęły się strajki i
protesty, a po roku mieszkanka Skrzyszowa
dowiedziała się, że znowu ma możliwość
otrzymywania świadczenia, tym razem w
formie zasiłku dla
opiekuna
. Ponownie złożyła
wniosek do GOPSu w Godowie.
Tym razem decyzja była odmowna, a jej
przyczyną była niepełnosprawność pani
Danuty. Poradzono złożenie odwołania od decyzji GOPSu do Samorządowego Kolegium
Odwoławczego. – Na dzień wydawania decyzji o przyznaniu świadczenia ustawa o świadczeniach
rodzinnych nie zabraniała wprost przyznania pomocy w przypadku posiadania orzeczenia o
niepełnosprawności w stopniu znacznym. Taki zapis pojawiał się w przepisach prawa w roku 2011
– wyjaśnia w rozmowie z Onet
Biznes
Mirela Tront, kierownik GOPSu.
Błędna decyzja sprzed 4 lat
Po zbadaniu sprawy przez SKO w Katowicach, stwierdzono nieważność decyzji wydanej przez
kierownika GOPSu w kwietniu 2010 r. Według orzeczenia – opiekując się swoją matką, nie traci
zarobku, bo jest niezdolna do pracy. Anna Kmita z SKO w Katowicach w rozmowie z portalem
Nowiny.pl przyznaje – W materiale dowodowym tej sprawy znajdowało się orzeczenie o stopniu
niepełnosprawności wydane przez Powiatowy Zespół ds. Orzekania o Niepełnosprawności, z
którego wynikało, że pani Danuta Grabiec jest niezdolna do pracy. To orzeczenie przesądza o
sprawie, bo skoro osoba nie może podjąć pracy, to nie może również pobierać świadczenia
pielęgnacyjnego jak również zasiłku dla opiekuna, które to świadczenia przyznawane są, jeżeli
opiekun rezygnuje z pracy zarobkowej lub nie podejmuje pracy zarobkowej ze względu na opiekę
nad osobą niepełnosprawną. Stąd w tym przypadku świadczenie pielęgnacyjne wcześniej
przyznane jest świadczeniem nienależnie pobranym.
Poinformowany o tym GOPS wydał decyzję o odmowie przyznania świadczenia pielęgnacyjnego
od kwietnia 2010 roku, zmieniając w ten sposób wydane 4 lata wcześniej orzeczenie. W lutym
2015 r. nałożono na panią Danutę obowiązek spłacenia nienależnie pobranych świadczeń. –
Zgodnie z ustawą o świadczeniach rodzinnych, osoba, która pobrała nienależnie świadczenia
rodzinne, jest obowiązana do ich zwrotu. Za nienależnie pobranie uważa się świadczenia rodzinne
przyznane na podstawie decyzji, której następnie stwierdzono nieważność z powodu jej wydania
bez podstawy prawnej lub z rażącym naruszeniem prawa – wyjaśnia Anna Kmita.
Ośrodek wiedział o niepełnosprawności
Pani Danuta twierdzi, że podczas wypełniania wniosku, pracownicy opieki społecznej nie pytali o
niepełnosprawność. Co więcej, od lutego 2008 r. otrzymuje zasiłek pielęgnacyjny w kwocie 153 zł
miesięcznie dla osoby niepełnosprawnej, wydawany przez ten sam GOPS. Ośrodek posiadał zatem
informację, że pani Grabiec jest osobą niepełnosprawną, a sprawą przyznania zasiłku
pielęgnacyjnego i świadczenia zajmowała się ta sama urzędniczka.
Anna Kmita z SKO wskazuje jednak, że sama niepełnosprawność, nawet w stopniu znacznym, nie
przesądza jeszcze o niezdolności do pracy. – Bo osoby niepełnosprawne w stopniu znacznym
mogą mieć orzeczoną zdolność do pracy w warunkach pracy chronionej, a wówczas świadczenia
te im przysługują – tłumaczy.
Odsetki narastają
Pani Danuta nie posiada żadnych dochodów, jej jedynym, źródłem utrzymania były świadczenia
socjalne, które otrzymywała z GOPSu. Mąż jest na emeryturze górniczej. Na tę chwilę kwota
bazowa do spłaty wynosi 20280 zł, a odsetki narastają od roku 2010. – W luźnej rozmowie w
październiku zeszłego roku dowiedziałem się od urzędnika, że to już kwota ponad 28 tys. Dzisiaj,
rok później, odsetek jest pewnie jeszcze więcej – przyznaje w rozmowie z Onet Biznes mąż pani
Danuty. Od sierpnia mieszkance Skrzyszowa odebrano świadczenia, a zasiłek, który jej się należy
(z uwagi na niepełnosprawność) jest potrącany na poczet rozliczenia zadłużenia, jakby zaczęła je
już spłacać, mimo że Wojewódzki Sąd Administracyjny nie wydał jeszcze w tej sprawie decyzji.
Po wywiadzie środowiskowym urząd gminy stwierdził, że nie zachodzą szczególnie uzasadnione
okoliczności warunkujące umorzenie, a rodzinę stać na zwrócenie otrzymywanego przez kilka lat
świadczenia. Stan
zdrowia
kobiety oraz fakt, że środki zostały wydane zgodnie z przeznaczeniem
nie zostały wzięte pod uwagę.
„Winy pani Danuty nie ma”
– Czy w tej sprawie był popełniony błąd ze strony GOPS rozstrzygnie Wojewódzki Sąd
Administracyjny. Winy pani Danuty w tej sprawie nie ma żadnej – przyznaje kierownik GOPSu w
Godowie. Błąd miała popełnić urzędniczka, która już nie pracuje. Jak ustaliła redakcja Onet
Biznes, zakończenie pracy przez urzędnika, który w 2010 roku przygotowywał projekt decyzji,
nie ma nic wspólnego ze sprawą pani Danuty.
Walczyła z nowotworem, z urzędnikami nie potrafi
Od czasu problemów z GOPSem, jak przyznaje mąż – pani Danuta podupada na zdrowiu. Nie
może jeść, spać, jest bardzo niespokojna. Trafiła do szpitala. – Myśleliśmy, że to nawrót
nowotworu. Okazało się, że żona ma anemię i nerwicę. To prawdopodobnie przez tę spłatę
świadczenia, bo innych problemów nie mamy.
Mimo że po wykryciu nowotworu dawano pani Danucie niecałe dwa lata życia, ona szybko
stanęła na własnych nogach i wyzdrowiała. Z rakiem dała sobie radę, ale z urzędnikami i
przepisami – nie potrafi. – Informację o nowotworze przyjęłam z podniesioną głową i walczyłam z
tym. I tak mnie to nie wycieńczyło, jak teraz ta sprawa z urzędnikami. – przyznaje mieszkanka
Skrzyszewa. Teraz pozostało czekanie na decyzję Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w
Gliwicach. Termin rozprawy nie został jeszcze wyznaczony.