Sadie Mathiews „Obietnice po zmierzchu”
tłumaczenie: marton
Beta: Kaya
Sadie Mathiews „Obietnice po zmierzchu”
tłumaczenie: marton
Beta: Kaya
Rozdział 9
Jest wczesny ranek. Przylatujemy na lotnisko JFK i dostajemy kolejny przypływ
energii, żeby wysiąść z samolotu, przejść przez kontrolę paszportową i... witaj Ameryko.
Wygląda to, dokładnie tak, jak w filmach i programach: zbiorowisko różnych narodowości.
Czuję się taka brytyjska. Laura i ja zaplanowałyśmy zawołać żółtą taksówkę i jechać na
Manhattan, ale kiedy opuszczamy salę przylotów, jestem zaskoczona widokiem mojego
imienia na kartce podtrzymywanej przez Murzyna w ciemnym garniturze i czapce z
daszkiem.
- Zobacz, Beth! - Laura trąca mnie. - Tam jest twoje imię.
- Panna Villiers? - pyta Murzyn z uśmiechem. - Mam zabrać Panią i Pani przyjaciółkę
do hotelu.
- Co? - mówię podejrzliwie - Kto cię zamówił?
- Nie mam pojęcia, proszę pani - mówi grzecznie. - Po prostu robię to, co mi każe
szef.
- Beth - syczy Laura. - To jest prawdopodobnie część usługi pierwszej klasy!
Nie jestem tego taka pewna. Patrzę na kierowcę.
- Jaka nazywa się twoja firma? Czy to linie zarezerwowały cię?
- Różne rzeczy się o nas mówi, proszę pani, mogę jednak zapewnić, że jesteśmy godni
zaufania. Teraz, gdyby zechciały panie iść w tę stronę. Limuzyna czeka.
- Limuzyna! - krzyczy Laura, a oczy jej iskrzą.
Waham się. To jest prawdopodobnie część usługi. I cóż w tym złego?
- Dobrze - mówię niechętnie.
Bierze nasz bagaż i prowadzi na zewnątrz, gdzie czeka długa czarna limuzyna.
Pakujemy się do środka, siadamy na skórzane fotele, kierowca załadowuje nasz bagaż, a
następnie odjeżdżamy na autostradę, w kierunku sławnego Manhattanu. Próbuję odłożyć na
bok swoje negatywne uczucia i słuchać Laury, która papla o naszych planach na resztę dnia.
Muszę być jedną z tych niewdzięcznych kobiet, która nie lubi być dobrze traktowaną w życiu
- ale ja nic nie mogę na to poradzić, że ktokolwiek kto to jest, wtrącił się do mojego życia i
stanął mi na drodze, zmieniając moje plany.
Godzinę zajęło nam dotarcie na Manhattan. Samo przekraczanie mostu na wyspę było
fascynującym momentem. Niebo jest nieskazitelnie niebieskie, ale wypełnione lodowatym
słońcem. Temperatura jest bardzo niska, ale to tylko zwiększa mroźną, świąteczną
Sadie Mathiews „Obietnice po zmierzchu”
tłumaczenie: marton
Beta: Kaya
atrakcyjność tego miasta. Limuzyna jedzie dalej w górę sławnych krętych dróg, wyglądamy
na zewnątrz, wchłaniając widoki ruchliwego miasta, rozpoznajemy punkty orientacyjne, które
przyprawiają nas o dreszczyk emocji. Wybrałyśmy skromny hotel w środku miasta, taki który
jest wystarczająco blisko do zwiedzania, możemy szybko wszędzie się dostać, ale nadal jest w
rozsądnym przedziale cenowym. Zdjęcia on-line pokazały przyjemne, raczej staromodne
miejsce. Zarezerwowałyśmy niewielki pokój dwuosobowy, który nam w zupełności
wystarczy.
Jestem zaskoczona, gdy zatrzymujemy się na East 57th Street przed bardzo
reprezentacyjnym hotelem. To elegancki budynek, wysoki budynek. Odźwierny wpada i
otwiera nam drzwi samochodu, ale ja pochylam się do przodu i pukam w szklaną ściankę
między nami a kierowcą. Opuszcza ją.
- Co to do licha jest? - pytam. - To nie jest nasz hotel!
- To jest Four Seasons, proszę pani - odpowiada kierowca. - To jest miejsce, gdzie
miałem panią zabrać. Rozumiem, że tu ma pani rezerwację.
- Cóż, nie!- wołam. - Nasz hotel znajduje się na Lexington Avenue. Proszę nas tam
zawieść.
Portier stoi zaskoczony, czekając na nasze wyjście. Laura słucha rozmowy z
niepokojem w oczach.
- Rozumiem, proszę pani, że nie chce się pani zatrzymać się w hotelu Four Seasons? -
Kierowca strzela mi pytające spojrzenie przez ramię. Widzę, że on myśli, że to jest po prostu
dziwne.
- Tak, zgadza się. Jesteśmy umówione w hotelu Washington na Lexington Avenue.
- Beth... - Laura patrzy na mnie, a kierowca kręci głową z niedowierzaniem.
- Laura, nie zarezerwowałyśmy tego hotelu i nie możemy udawać, że znalazłyśmy się
tutaj tylko dlatego, że leciałyśmy w pierwszej klasie. Myślę, że oni nie posuwają się tak
daleko. Ktoś jest hojny, a ja tego nie lubię. Chcę pójść do hotelu, który wybrałyśmy razem.
Widzę po twarzy Laury, że ona rozumie moją decyzje i nie ważne, jak kuszące są
luksusy tego hotelu.
- Okay. Jedźmy do Washington.
- Dziękuję, możesz zamknąć teraz drzwi. - Mówię do portiera, który zrobił to o co
poprosiłam. W jego oczach widać, że niewiele z tego rozumiał. Odnoszę wrażenie, że nie ma
wielu ludzi, którzy tak gniewnie przeciwstawiają się pozostaniu w Four Seasons Hotel.
Kierowca wzruszył ramionami i ruszył w drogę. Około piętnaście minut zajęło nam
Sadie Mathiews „Obietnice po zmierzchu”
tłumaczenie: marton
Beta: Kaya
dotarcie do mniejszego hotelu z czerwonej cegły.
- Jesteśmy na miejscu, proszę pani.- powiedział. - Tak ja pani chciała. To jest
Washington.
- Wygląda fantastycznie - mówi Laura ze stoickim spokojem, ale muszę powiedzieć,
że tęsknię trochę za przepychem tamtego hotelu.
- To jest właśnie to co potrzebujemy i na co możemy sobie pozwolić - mówię
stanowczo.
- Dziękuję, panie kierowco, proszę tu nas zostawić.
Kilka minut później, stoimy w recepcji, w holu o tradycyjnym wyglądzie. To nie jest
ostatni krzyk mody Nowego Yorku, ale jest równie elegancki i bardzo przytulny, z jego
wzorzystymi chodnikami i mosiężnymi elementami instalacji światła. Mężczyzna zza biurka
jest bardzo schludnie ubrany i ma bardzo zadbane ręce. Sprawdza naszą rezerwację.
- Och - mówi, patrząc na ekran z dezaprobatą. - To jest bardzo niezwykłe. Proszę
poczekać chwilkę, muszę porozmawiać z kierownikiem.
Laura i ja wymieniamy szybkie spojrzenia.
- Co teraz? - mruczy. - Kolejna zmiana?
- Ale nikt nie wiedział, że tu będziemy - mówię. - I nikomu nie mówiłam, w którym
hotelu się zatrzymamy. A ty?
Ona potrząsa głową.
Recepcjonista wraca z kierownikiem, który ma starannie przycięte wąsy i błękitne
oczy. Uśmiecha się do nas.
- Dzień dobry, paniom. Jak się miewacie? Nastąpiła zmiana w waszej rezerwacji.
Jęczę wewnętrznie. Znowu się zaczyna.
- Obawiam się, że została odwołana.
- Co?! - wykrzykuję.
- Odwołana? - głos Laury jest cichy i przerażony.
Kierownik kiwa z powagą.
- To prawda. Anulowano.
- Proszę anulować odwołanie rezerwacji - mówię, próbując brzmieć, tak władczo, jak
tylko potrafię. - Nie poleciłyśmy nikomu odwołać, dostałam swój wydruk potwierdzający
pobyt właśnie tu. Potrzebujemy swojego pokoju!
- Nie możemy zrobić tego, obawiam się, że pokój został już ponownie zarezerwowany
i nie mamy żadnych innych dostępnych. To jest pracowity czas roku. Jestem pewny, że
Sadie Mathiews „Obietnice po zmierzchu”
tłumaczenie: marton
Beta: Kaya
zrozumiecie.
- Ale... Nie mogę uwierzyć własnym uszom. Jak to się stało? - Gdzie my się teraz
zatrzymamy?
Kierownik kiwnął do człowieka stojącego przy drzwiach.
- To wszystko było ustawione, więc rozumiem. Samochód też został wysłany po
ciebie.
Mężczyzna
podchodzi
do
nas
i
zabiera
bagaże.
- Pozwolą, drogie panie, za mną.
Laura i ja wymieniamy bezradne spojrzenia. Nie mamy teraz innego wyboru.
Washington nie może dać nam pokoju, nawet gdybyśmy chciały. Na zewnątrz, już inna
limuzyna czeka na nas. Pakujemy się do środka limuzyny, który przypomina poprzednią.
Nasz nowy kierowca załadowuje bagaż, a następnie odjeżdżamy. Tym razem jedziemy z dala
od środka miasta, zupełnie inną drogą. W takim razie jesteśmy w innej części miasta, z dala
od tej siatki dróg.
- To jest Village - Laura mówi, patrząc przez okno. - Byłam tu, kiedy byłam ostatnim
razem w NY. Zdecydowanie jedna z najciekawszych części miasta, dużo bardziej ciekawa i
niekonwencjonalna niż obszar wokół Central Parku.
- Przypuszczam, że jest ciekawe - mówię, oglądając zabytki przez okno samochodu.
Wciąż czuję wkurzenie, że ktoś ingeruje w nasze plany. Ale dlaczego Andrei zarezerwował
dla nas Hotel Four Seasons i odwołał Washington. Nie mogę tego zrozumieć.
- Wiem, że nie jesteś zadowolona z tego wszystkiego - Laura mówi niepewnie. - Ale to
jest ten twój hojny rosyjskiego facet, prawda?
Czuję się źle. Z punktu widzenia Laury, czarujący hotel i limuzyna to są niesamowite
rzeczy, z których trzeba korzystać. Ona nie ma pojęcia, jak Andrei próbował panować nade
mną i jak bardzo mam mu za złe, że miesza się w moje życie, nawet gdy rzeczy, które on robi
wyglądają jak cudowne, sowite prezenty. Próbowałam odrzucić te rzeczy, ale Andrei jest
przebiegły.
- Przepraszam - mówię to z uśmiechem - Musisz myśleć, że jestem zgorzkniałą starą
osobą psująca zabawę. Właśnie przez chwilę chciałam wyrwać się z hojności Andrei a
wygląda to tak, że on nie zamierza mi pozwolić na to.
- Może to nie on - sugeruje Laura. - Może to przedświąteczny prezent od Marka albo
coś innego.
- Przypuszczam, że to możliwe. Caroline mogła dokonać zmiany. - Boczę się. - W
Sadie Mathiews „Obietnice po zmierzchu”
tłumaczenie: marton
Beta: Kaya
rzeczywistości, chyba jej powiedziałam że będziemy w Washington, tak sobie teraz
przypomniałam.
- No to teraz już wiesz. - Twarz Laury rozchmurza się. - To musiał być Mark. To
bardzo dobrze. Teraz z czystym sumieniem możemy się tym cieszyć. Czy możemy?
Kiwam głową. Nie jestem co do tego przekonana, ale nie chcę zepsuć nam zabawę.
Kierowca zatrzymuje się przed modnie wyglądającym hotelem, ze stromymi schodami
i niesamowitym holu.
- To jest Soho Grand - informuje.
- Wow! - wzdycha Laura, a jej oczy błyszczą. - Dużo słyszałam o tym miejscu, zawsze
chciałam tu przyjechać. Założę się, że jest niesamowite.
- Wygląda na to, że nie mamy żadnego wyboru - mówię ironicznie.
Odźwierny i portier spieszą się, aby nam pomóc. Zgaduję, że nie wyglądamy jak
wysokiej klasy goście, ponieważ recepcjonistka jest przyjazna, ale chłodna ale tylko do czasu.
Gdy wpisując nasze imiona do systemu, doskonale zrobionymi paznokciami, jej oczy
powiększają się niespodziewanie szybko. W pewnym momencie odwraca się do nas z
promiennym uśmiechem.
- Drogie panie, jesteśmy zaszczyceni, że zechciały panie u nas się zatrzymać.
Pokochacie Loft North, jest to nasz najlepszy i najbardziej niesamowity apartament.
- Apartament - wzdycha Laura, jej twarz pali się radosnym podnieceniem.
Apartament, myślę ze złością. Nie pokój tylko cholerny apartament. Loft. To nie w
stylu Marka. To brzmi bardziej jak mężczyzna z nieograniczonymi zasobami, który zawsze
oczekuje najlepszego. No, co ty wiesz?
Hotel jest niesamowity. Wszędzie są kolory i elegancki dobry smak, który miesza
współczesny styl z wiktoriańskim, w holu z jego turkusowymi skórzanymi siedzeniami,
przemysłowe schody z kutego żelaza. Nie możemy przestać rozglądać się dookoła, wchłaniać
niesamowite otoczenie i modnie ubranych ludzi, którzy są wszędzie: siedzą na sofach i
rozmawiają, piją coś w barze, czytają. To jest takie interesujące.
Jesteśmy zaprowadzeni do windy, przez grzecznego młodzieńca, która zabiera nas do
górnej części hotelu. Chłopak otwiera drzwi do apartamentu, a my wchodzimy z otwartymi
ustami i rozglądamy się w środku.
- O mój Boże - wzdycha Laura. - To jest mieszkanie moich marzeń.
Ona ma rację. To przypomina miejsce, gdzie chciałoby się żyć. To jest współczesne, a
jednocześnie całkowicie stylowe, ponadczasowe z mieszaniną powierzchni i tekstur: drzewo,
Sadie Mathiews „Obietnice po zmierzchu”
tłumaczenie: marton
Beta: Kaya
beton, marmur, skóra, zamsz i aksamit. Salon jest doskonale urządzony: wygodne kanapy,
fotele przykryte kaszmirowymi narzutami, luksusowe ozdobne poduszki, biurko z
komputerem i iPad. Na półkach są ozdoby i książki, podczas gdy na ścianach wiszą czarno-
białe zdjęcia Nowego Yorku, pięknie ujęte życie z lat pięćdziesiątych.
- Tutaj jest w pełni zaopatrzony barek - mówi młody człowiek, pokazując nam miejsce
z szerokim wachlarzem butelek.
- Pokarzę wam sypialnię. - Prowadzi nas do sypialni, jest to ogromna przestrzeń
urządzone w odcieniach ciemnoszarego kamienia z kontrastującą brązową skórą. W łazience
znajduje się luksusowa głęboka wanna. a także ogromny prysznic i pantofle.
- Myślę, że ta jest dla ciebie - mówi Laura patrząc na mnie z ukosa.
- Nie będę z tobą o to walczyć - mówię z uśmiechem.
Zdecydowałam się zrelaksować i cieszyć tym niesamowitym miejscem. Po pierwsze,
nie mam wyboru, a po drugie, nie chcę psuć atmosfery, będąc zrzędą. I to jest niesamowite,
nie ma wątpliwości, że...
Jesteśmy poprowadzone z powrotem przez apartament do drugiej sypialni, która jest
nieznacznie mniejsza niż pierwszy i również ma własną łazienkę. W salonie, nasz przewodnik
mówi:
- Macie telewizor plazmowy, oczywiście z dźwiękiem przestrzennym i ogromnym
wyborem filmów, oraz dozorcę na pełnym etacie i możecie go prosić o co chcecie i o każdej
porze. IPad jest wypełniony informacjami o tym, gdzie można pójść i coś zobaczyć. I
oczywiście do waszej dyspozycji jest też taras. - mówi tak jakby to była najlepsza część
pokoju - ogromny prywatny taras z niezwykłym widokiem na Manhattan.
- Możecie mieć grzejniki oświetlone na zewnątrz jeśli będziecie marznąć - uśmiecha
się. - To wszystko, drogie panie. Jakieś pytania?... Zostawiam was teraz żebyście mogły się
rozgościć.
- Ogromnie dziękujemy - mówię i pamiętam żeby dać napiwek. Wyciągam banknot z
torebki i wręczam go młodzieńcowi.
- Poprosimy, jeśli będziemy czegoś potrzebowały.
- Dziękuję - mówi biorąc pieniądze. - Cieszcie się i korzystajcie z pobytu u nas.
Gdy tylko on wychodzi, Laura i ja wpatrujemy się w siebie, niezdolne do uwierzenia
w to, co właśnie się wydarzyło. Jesteśmy w jednym z najlepszych pokoi w Nowym Jorku.
Złapałyśmy się za ręce i zaczęłyśmy skakać w górę, wrzeszcząc i śmiejąc się z
niedowierzania.
Sadie Mathiews „Obietnice po zmierzchu”
tłumaczenie: marton
Beta: Kaya
-
Jest
tylko
jeden
problem
-
mówi Laura, kiedy się już uspokoiła.
- Tak? Co może być złego w tym miejscu?
- Kocham to miejsce tak bardzo, że nie chcę go opuszczać. Nie będziemy zwiedzać Nowego
Yorku w ogóle!
Na szczęście zaplanowaliśmy pobyt i harmonogram rzeczy, jakie chcemy zrobić i
zobaczyć w NY, bo inaczej mogłybyśmy nie wychodzić z naszego luksusowego apartamentu
wcale.
Po rozpakowaniu naszych rzeczy, próbuje wszystkie udogodnienia, w tym zamawiamy
pyszny obiad z kraba, sałatkę i łososia wędzonego.
Postanowiłyśmy udać się na piechotę i zobaczyć wszystko, zanim się ściemni. Na
dworze jest zimno ale jesteśmy dobrze opatulone i pełne radosnego podniecenia. Wsiadamy
do metra i realizujemy naszą pierwszą zaplanowaną wycieczkę do Metropolitan Museum of
Art, podczas której spędzamy kilka godzin patrząc na arcydzieła. Potem wyprawa do Central
Parku, gdzie jest już ciemno, kupujemy gorącą czekoladę i słone precle ze stoiska.
Przechadzamy się i rozmawiamy o wszystkich rzeczach, które chcemy robić podczas pobytu
tu. Po raz pierwszy od dawna czuję się beztroska. Cieszę się, że jestem tu z Laurą, z moją
przyjaciółką. Romantyczna błogość jest wspaniała i to jest po prostu cudowne.
Moim jedynym zmartwieniem jest to, że Andrei wyrzuca dużo gotówki, by dać nam
wszystko pierwszej kategorii: loty, limuzyny i ten olśniewający pokój hotelowy. To jest
dokładnie rodzaj ekstrawaganckiego gestu, który przemówił przez jego serce. Mark nigdy nie
wybrałby hotelu takiego jak Grand i na pewno nie zarezerwowałby apartamentu. Kolejna
rzecz, która przemawia za tym, że to Andrei wszystko zaplanował jest to, że wiedział, że nie
zatrzymam się w Four Seasons i wynajął inny - Hotel Grand. Nie podoba mi się ta myśl, o
drogich prezentach i że zaciągam coraz większy dług u niego, a najgorsze jest to, że on
dokładnie wie gdzie jestem. Nawet gdy zwiedzamy galerię, albo idziemy do Central Parku,
kiedy ciemno się robi i zaczynają świecić latarnie, nie mogę nie przestać zastanawiać się, czy
ktoś nas nie obserwuje. Co jakiś czas rzucam okiem za siebie, by zobaczyć, czy jesteśmy
śledzeni, ale nie dostrzegam nikogo. W końcu moja paranoja zaczyna mijać. Nie ma śladu, że
jesteśmy śledzone i mówię sobie, że nikogo nie było i nikt nas nie obserwował w metrze, czy
w muzeum. To jest tylko moja wyobraźnia.
Po powrocie do hotelu, bierzemy długie kąpiele i ubieramy się do wyjścia. Nie
spałyśmy całymi godzinami i jest środek nocy, nasza godzina do spania, ale wciąż jesteśmy
Sadie Mathiews „Obietnice po zmierzchu”
tłumaczenie: marton
Beta: Kaya
radosne z podniecenia. IPad dostarcza nam mnóstwo propozycji na kolację i po wyborze
miejsca, dozorca zamawia dla nas stolik.
Wieczorem, zanim wychodzimy w naszych eleganckich sukienkach i pantoflach na
obcasie, sprawdzam swoją skrzynkę odbiorczą. Jest tam wiadomość od Dominica.
Hej cudowna dziewczyno, dotarłaś do Nowego Jorku bez problemu? Dobrze się
bawisz? Napisz mi wszystko. Nie mogę doczekać się, by zobaczyć cię gdy wrócisz.
D x
Waham się przez moment zanim piszę odpowiedź. Czy mam mu napisać, co zrobił
Andrei? Czy nie rozwścieczy to go? Jaki jest sens denerwować go?
Nie mamy przed sobą tajemnic, przypominam sobie.
Tak, mam zamiar mu powiedzieć. Ale nie chce zrujnować jego dnia, doprowadzając
go
do
furii.
Będzie
lepiej,
gdy
wszystko
wyjaśnię
twarzą
w
twarz.
I piszę odpowiedź:
Cześć kochanie
Tak, dotarłyśmy do tego wspaniałego miejsca całe i zdrowe, no może z kilkoma
interesującymi przygodami. Dobrze się bawimy i nie mogę napisać Ci nic więcej, bo idziemy
na kolację. Jutro zakupy, jazda na łyżwach w Madison Square Gardens, idziemy też zobaczyć
całą niesamowitą Frick Collection.
Nie mogę się już doczekać, aby cię znów zobaczyć.
B x x
Wpatruję się w swoją wiadomość, czytając ją ponownie. Czy powinnam pisać mu o
naszych planach?
Laura wchodzi, wyglądając doskonale w obcisłej, czarnej, jedwabistej sukience z
krótkim rękawem i złotymi butami.
- Chodź, Beth, bo się spóźnimy. Nasza rezerwacja jest za dziesięć minut.
- Idę już, idę.
Waham się przez chwilę, a następnie wciskam przycisk i wysyłam.