Elektryczny kat H P Lovecraft & Adolphe de Castro

background image

"Elektryczny Kat"
H.P.Lovecraft

Dla kogo

ś

, kto nigdy nie był

ś

wiadkiem egzekucji przeprowadzonej w

majestacie prawa, mam do opowiedzenia raczej dziwaczn

ą

, a zarazem

przera

ż

aj

ą

c

ą

histori

ę

o elektrycznym kacie. W istocie s

ą

dz

ę

,

ż

e

bardziej mn

ą

to wstrz

ą

sn

ę

ło, ni

ż

mogłoby wi

ę

kszo

ś

ci

ą

ludzi, którzy w

ci

ą

gu swego

ż

ycia stawali przed s

ą

dem. Powodem tego jest co

ś

, czego

byłem

ś

wiadkiem czterdzie

ś

ci lat temu - bardzo dziwne wydarzenie,

które doprowadziło mnie na brzeg nieznanych i czarnych otchłani.

W 1899 roku byłem rewidentem i kontrolerem zatrudnionym w Tlaxcala
Mining Company w San Francisco, działaj

ą

cym w małych kopalniach

srebra i miedzi w górach San Mateo w Meksyku. Mieli

ś

my wtedy jakie

ś

kłopoty w kopalni numer 3, która miała gburowatego i podst

ę

pnego

asystenta superintendenta, nazwiskiem Artur Feldon. Szóstego sierpnia
firma otrzymała telegram mówi

ą

cy,

ż

e Feldon dał drapaka zabieraj

ą

c ze

sob

ą

wszystkie ksi

ę

gi rachunkowe, por

ę

czenia i papiery prywatne

pozostawiaj

ą

c administracj

ę

i finanse w stanie zupełnego chaosu.

Wydarzenie to było dotkliwym ciosem dla przedsi

ę

biorstwa. Pó

ź

nym

popołudniem prezes McComb wezwał mnie do swego biura i polecił mi za
wszelk

ą

cen

ę

odzyska

ć

dokumenty. Wiedział,

ż

e b

ę

d

ą

trudno

ś

ci. Nigdy

nie widziałem Feldona, a do dyspozycji były tylko bardzo niewyra

ź

ne

fotografie. Co wi

ę

cej, moje wesele miało si

ę

odby

ć

we czwartek w

nast

ę

pnym tygodniu, a wi

ę

c ju

ż

za dziewi

ęć

dni. Nie miałem wi

ę

c

zbytniej ochoty spieszy

ć

do Meksyku i

ś

ciga

ć

kogo

ś

na Bóg wie jak

wielkich odległo

ś

ciach. Potrzeba jednak była tak wielka,

ż

e McComb

uwa

ż

ał,

ż

e ma prawo

żą

da

ć

mego natychmiastowego wyjazdu, a ja ze swej

strony s

ą

dziłem,

ż

e w przypadku odniesienia sukcesu, moja pozycja w

firmie niepomiernie wzro

ś

nie.

Miałem wyjecha

ć

w nocy, prywatnym wagonem prezesa do Mexico City,

sk

ą

d miałem pojecha

ć

kolejk

ą

w

ą

skotorow

ą

do kopalni. Jackson,

kierownik kopalni numer 3 powinien mnie wtajemniczy

ć

we wszystkie

szczegóły i udost

ę

pni

ć

mi wszelkie mo

ż

liwe

ś

lady natychmiast po mym

przyje

ź

dzie, potem za

ś

miałem rozpocz

ąć

niezwłocznie poszukiwania -

przez góry, wzdłu

ż

wybrze

ż

a, na bocznych uliczkach Mexico City -

zale

ż

nie od tego, jak rozwinie si

ę

sytuacja. Wyjechałem z ponur

ą

determinacj

ą

doprowadzenia sprawy do ko

ń

ca i ze skutkiem tak szybko,

jak to było mo

ż

liwe i koiłem niezadowolenie wyobra

ż

eniami wczesnego

powrotu, z papierami i winowajc

ą

, i my

ś

lami o weselu, które powinno

si

ę

sta

ć

triumfaln

ą

ceremoni

ą

.

Zawiadomiwszy rodzin

ę

, narzeczon

ą

i najbli

ż

szych przyjaciół

poczyniłem pospieszne przygotowania do podró

ż

y. Spotkałem si

ę

z

prezesem McCombem o ósmej wieczorem na stacji Southern Pacific,
otrzymałem od niego pewne pisemne instrukcje i ksi

ąż

eczk

ę

czekow

ą

, po

czym odjechałem jego wagonem, doczepionym do poci

ą

gu

transkontynentalnego. Podró

ż

min

ę

ła bez przygód i po dobrze

przespanej nocy rozkoszowałem si

ę

przyjemno

ś

ci

ą

jazdy tak rozwa

ż

nie

mi u

ż

yczonym prywatnym wagonem. Przeczytałem z uwag

ą

instrukcje i

sformułowałem plany pochwycenia Feldona i odzyskania dokumentów. Do

ść

dobrze znałem okolice Tlaxcali - prawdopodobnie lepiej ni

ż

uciekinier

- miałem wi

ę

c ju

ż

pewn

ą

przewag

ę

w mych poszukiwaniach, gdyby on ju

ż

wcze

ś

niej nie odjechał poci

ą

giem.

Według instrukcji, Feldon był przedmiotem zmartwienia kierownika
Jacksona ju

ż

od pewnego czasu, działaj

ą

c w tajemnicy i pracuj

ą

c bez

uzasadnienia w laboratorium kopalnianym w dziwnych godzinach.
Podejrzewano go o współprac

ę

z dowódcami meksyka

ń

skimi i niektórymi

peonami w kradzie

ż

y rudy, lecz tubylców uwolniono od zarzutów, nie

było bowiem wystarczaj

ą

cych dowodów, aby mo

ż

na było odnie

ść

jakie

ś

background image

sukcesy w tak delikatnej sprawie. Mimo tajemniczo

ś

ci, było w tym w

istocie wi

ę

cej nieposłusze

ń

stwa ni

ż

winy. Był kłótliwy i mówił tak,

jakby to firma go oszukiwała, a nie on firm

ę

. Otwarta inwigilacja

przez jego kolegów, jak pisał Jackson, wydawała si

ę

coraz bardziej go

irytowa

ć

, a teraz znikn

ą

ł ze wszystkim, co było wa

ż

ne dla zakładu. O

tym gdzie mo

ż

e by

ć

, nikt nie miał najmniejszego poj

ę

cia, cho

ć

ostatni

telegram Jacksona sugerował,

ż

e s

ą

to dzikie stoki Sierra de

Malinche, gdy

ż

ten wysoki, okryty mitami szczyt o sylwetce trupa był

rejonem, z którego pochodzili okoliczni, tubylczy złodzieje.

W El Paso, do którego dotarli

ś

my o drugiej, w noc poprzedzaj

ą

c

ą

nasze

wyruszenie w pogo

ń

, mój wagon został odł

ą

czony od poci

ą

gu

mi

ę

dzykontynentalnego i przył

ą

czony do specjalnej lokomotywy, któr

ą

telegraficznie wysłano na południe, do Mexico City. Drzemałem do

ś

witu i przez cały nast

ę

pny dzie

ń

nudziłem si

ę

na płaskiej, pustynnej

równinie Chilhuahua. Obsługa powiedziała mi,

ż

e b

ę

dziemy w Mexico

City w południe w pi

ą

tek, lecz wkrótce zobaczyłem,

ż

e istniej

ą

niezliczone przeszkody, pochłaniaj

ą

ce cenne godziny. Były oczekiwania

na bocznicach wszystkich stacji jednotorowej linii, to przegrzewały
si

ę

skrzynki smarownicze osi, czy inne trudno

ś

ci komplikowały rozkład

jazdy.

W Torreon byli

ś

my o sze

ść

godzin pó

ź

niej i była ju

ż

prawie ósma rano

w pi

ą

tek - pełne dwana

ś

cie godzin pó

ź

niej ni

ż

przewidywał to rozkład

jazdy - gdy maszynista otrzymał w ko

ń

cu zgod

ę

na przy

ś

pieszenie

podró

ż

y, aby spróbowa

ć

nadrobi

ć

opó

ź

nienie. Moje nerwy były na

granicy wytrzymało

ś

ci i nie mogłem uczyni

ć

nic innego, ni

ż

chodzi

ć

w

desperacji po przedziale tam i z powrotem. W istocie przekonałem si

ę

,

ż

e przy

ś

pieszenie to zostało okupione wysokim kosztem, gdy

ż

po

trzydziestu minutach pocz

ę

ły si

ę

mno

ż

y

ć

objawy przegrzania smarownic

równie

ż

w moim wagonie. Po nerwowym oczekiwaniu zdecydowano,

ż

e

jedynym wyj

ś

ciem jest powleczenie si

ę

z jedn

ą

czwart

ą

szybko

ś

ci do

nast

ę

pnej stacji ze sklepami - handlowej faktorii Queretaro. To była

ostatnia kropla, która przelała kielich goryczy i prawie tupałem z
w

ś

ciekło

ś

ci jak dziecko. Czasami wydawało mi si

ę

,

ż

e kołysz

ę

si

ę

w

mym fotelu na biegunach, aby przy

ś

pieszy

ć

bieg poci

ą

gu z jego

w

ęż

owego pełzni

ę

cia.

Była prawie dziesi

ą

ta wieczorem, gdy przyjechali

ś

my do Queretaro,

gdzie sp

ę

dziłem pełn

ą

niepokoju godzin

ę

na peronie, podczas gdy mój

wagon został odstawiony na bocznic

ę

i majstrowało przy nim ze

dwudziestu tubylczych mechaników. W ko

ń

cu powiedzieli mi,

ż

e zadanie

przerasta ich mo

ż

liwo

ś

ci, gdy

ż

dalsza jazda wymaga nowych cz

ęś

ci,

które najbli

ż

ej dosta

ć

mo

ż

na w Mexico City. Naprawd

ę

, wszystko

sprzysi

ę

gło si

ę

przeciwko mnie. Zacisn

ą

łem z

ę

by, gdy pomy

ś

lałem o

oddalaj

ą

cym si

ę

coraz bardziej Feldonie - mo

ż

e dotarł ju

ż

do Vera

Cruz z jego liniami

ż

eglugowymi, albo do Mexico City, z mo

ż

liwo

ś

ci

ą

wyjazdu stamt

ą

d kolej

ą

w ró

ż

nych kierunkach - podczas gdy ci

ą

gle nowe

przeszkody trzymały mnie tu uwi

ą

zanego i bezsilnego. Oczywi

ś

cie

Jackson powiadomił policj

ę

we wszystkich okolicznych miastach, lecz

znaj

ą

c jej mo

ż

liwo

ś

ci, nie potrafiłem powstrzyma

ć

smutku.

Najlepsze, co mogłem zrobi

ć

, to złapa

ć

regularny nocny ekspres do

Mexico City, który jechał z Aguas Calientes i zatrzymywał si

ę

na pi

ęć

minut w Queretaro. Tutaj powinien by

ć

o pierwszej, je

ś

li nie miał

opó

ź

nienia, a w Mexico City o pi

ą

tej w sobot

ę

. Gdy kupowałem bilet,

dowiedziałem si

ę

,

ż

e poci

ą

g posiada wagony typu europejskiego, z

zamykanymi przedziałami, nie za

ś

ameryka

ń

skiego, z długimi

przedziałami z rz

ę

dami dwumiejscowych siedze

ń

. Były u

ż

ywane we

wczesnym okresie meksyka

ń

skiego kolejnictwa, gdy

ż

pierwszymi liniami

interesowali si

ę

Europejczycy, a w 1889 roku Mexican Central nadal

u

ż

ywał ich znaczn

ą

ilo

ść

na krótszych trasach. Zwykle preferowałem

ameryka

ń

skie wagony, gdy

ż

nie lubiłem ludzi patrz

ą

cych na mnie, lecz

tym razem byłem zadowolony z cudzoziemskiego wagonu. Miałem szcz

ęś

cie

background image

mie

ć

cały przedział dla siebie, a zm

ę

czony i spi

ę

ty, mile powitałem

samotno

ść

, jak i zajmuj

ą

ce cał

ą

szeroko

ść

wagonu wygodne,

tapicerowane siedzenie z mi

ę

kkimi podpórkami dla r

ą

k i zagłówkiem.

Kupiłem bilet pierwszej klasy, mój baga

ż

przyniesiono z odstawionego

na bocznic

ę

prywatnego wagonu, zatelegrafowałem do prezesa McComba i

do Jacksona powiadamiaj

ą

c obu co si

ę

stało i usiadłem, aby poczeka

ć

na nocny ekspres tak cierpliwie, jak tylko pozwalały mi na to moje
napi

ę

te nerwy.

O dziwo, poci

ą

g miał tylko pół godziny spó

ź

nienia, ale nawet i w tym

przypadku samotne oczekiwanie na stacji było prawie ponad moj

ą

wytrzymało

ść

. Konduktor, wskazuj

ą

c mi przedział, powiedział, abym

zrekompensował sobie opó

ź

nienie i jednocze

ś

nie skorzystał z wygód,

wyci

ą

gn

ą

łem wi

ę

c wygodnie nogi na przeciwległym siedzeniu w

oczekiwaniu na cich

ą

, trzy i półgodzinn

ą

podró

ż

.

Ś

wiatło z olejowej

lampki nad głow

ą

było koj

ą

co przyciemnione i zastanawiałem si

ę

, czy

uda mi si

ę

troch

ę

przespa

ć

mimo mego niepokoju i napi

ę

cia. Gdy poci

ą

g

ruszał, wydawało mi si

ę

,

ż

e jestem sam w całym poci

ą

gu i byłem

naprawd

ę

z tego rad. Pocz

ą

łem znowu rozmy

ś

la

ć

o mym poszukiwaniu i

kiwałem si

ę

w takt kołysania wagonu wci

ąż

przy

ś

pieszaj

ą

cego poci

ą

gu.

Nagle u

ś

wiadomiłem sobie,

ż

e nie jestem sam. W rogu naprzeciw mnie,

wci

ś

ni

ę

ty tak,

ż

e nie wida

ć

było jego twarzy, siedział prosto odziany

m

ęż

czyzna niezwykłego wzrostu, którego nie pozwoliło mi wcze

ś

niej

zauwa

ż

y

ć

słabe

ś

wiatło. Obok niego, na siedzeniu, stała pot

ęż

na

waliza, zniszczona i wypchana, mocno

ś

ciskana nawet w czasie snu

przez jego nieproporcjonalnie szczupł

ą

r

ę

k

ę

. Gdy lokomotywa ostro

zagwizdała na jakim

ś

zakr

ę

cie czy rozje

ź

dzie,

ś

pi

ą

cy wzdrygn

ą

ł si

ę

nerwowo, na wpół czujnie si

ę

budz

ą

c, podniósł głow

ę

ukazuj

ą

c

przyjemn

ą

twarz, brodat

ą

i wyra

ź

nie anglosask

ą

, o ciemnych,

błyszcz

ą

cych oczach. Na mój widok rozbudził si

ę

całkowicie, a mnie

zastanowiła wrogo

ść

i dziko

ść

jego wzroku. Nic dziwnego, pomy

ś

lałem

sobie, jest ura

ż

ony moj

ą

obecno

ś

ci

ą

, gdy

ż

miał nadziej

ę

,

ż

e przez

cał

ą

podró

ż

b

ę

dzie miał przedział wył

ą

cznie dla siebie, podobnie jak

ja byłem zawiedziony znalezieniem towarzystwa w słabo o

ś

wietlonym

przedziale. Najlepsze jednak, co mogli

ś

my zrobi

ć

, to z wdzi

ę

kiem

zaakceptowa

ć

sytuacj

ę

, wi

ę

c zacz

ą

łem przed nim usprawiedliwia

ć

moje

wtargni

ę

cie. Wydawał si

ę

by

ć

Amerykaninem i obaj powinni

ś

my dozna

ć

ulgi po wymianie kilku grzeczno

ś

ci. Potem powinni

ś

my si

ę

wzajemnie

pozostawi

ć

w spokoju przez reszt

ę

podró

ż

y.

Ku memu zaskoczeniu, obcy nie odpowiedział na moje grzeczno

ś

ci ani

słowem. Zamiast tego nadal patrzył na mnie dziko, jakby mnie
oceniaj

ą

c. Odtr

ą

cił proponowane mu przeze mnie cygaro nerwowym ruchem

swej wolnej r

ę

ki. Jego druga r

ę

ka nadal

ś

ciskała wielk

ą

, zniszczon

ą

waliz

ę

, a cała jego osobowo

ść

wydawała si

ę

promieniowa

ć

jak

ąś

utajon

ą

zło

ś

liwo

ś

ci

ą

. Po pewnym czasie odwrócił twarz do okna, cho

ć

w g

ę

stej

ciemno

ś

ci za oknem nie było wida

ć

niczego. Co dziwniejsze jednak,

wydawało si

ę

,

ż

e patrzy na co

ś

tak intensywnie, jakby w istocie

cokolwiek tam widział. Postanowiłem pozostawi

ć

go jego

zastanawiaj

ą

cym zaj

ę

ciom i rozmy

ś

laniom nie niepokoj

ą

c go wi

ę

cej.

Usiadłem wygodnie na swym siedzeniu, opu

ś

ciłem nisko rondo mego

mi

ę

kkiego kapelusza na twarz i zamkn

ą

łem oczy w nadziei przespania

si

ę

, na co tak liczyłem.

Nie spałem ani długo, ani mocno. W pewnej chwili moje oczy otworzyły
si

ę

, jakby pod działaniem jakiej

ś

zewn

ę

trznej siły. Zamkn

ą

wszy je z

pewn

ą

determinacj

ą

znowu usiłowałem si

ę

zdrzemn

ąć

, lecz zupełnie

bezskutecznie. Wydawało si

ę

,

ż

e jaka

ś

rzeczywista siła utrzymuje mnie

w stanie czuwania, podniosłem wi

ę

c głow

ę

i rozejrzałem si

ę

po słabo

o

ś

wietlonym przedziale, aby zobaczy

ć

, czy wszystko jest w porz

ą

dku.

Wydawało si

ę

,

ż

e wszystko jest jak zwykle, lecz zauwa

ż

yłem,

ż

e obcy w

przeciwległym rogu przygl

ą

da mi si

ę

intensywnie - uporczywie, lecz

nie łagodnie czy przyja

ź

nie, co oznaczałoby zmian

ę

w jego uprzednim,

background image

gburowatym stosunku do mnie. Tym razem nie podejmowałem próby
rozmowy, lecz wróciłem do mej uprzedniej,

ś

pi

ą

cej postawy, na wpół

zamykaj

ą

c oczy, jakbym ponownie zasypiał. Nadal jednak przygl

ą

dałem

mu si

ę

z ciekawo

ś

ci

ą

spod mego nisko nasuni

ę

tego ronda kapelusza.

Gdy poci

ą

g mkn

ą

ł przez noc, zauwa

ż

yłem,

ż

e w wyrazie twarzy

patrz

ą

cego na mnie m

ęż

czyzny nast

ę

puje subtelna, lecz stopniowa

zmiana. Zadowolony najwidoczniej z tego,

ż

e zasn

ą

łem, pozwolił, aby

na jego twarzy odbijała si

ę

gmatwanina emocji, natury których nie

mo

ż

na było by

ć

pewnym. Nienawi

ść

, strach, triumf i fanatyzm migotały

w zło

ż

ony sposób na linii jego warg i w k

ą

cikach oczu, podczas gdy

wzrok wyra

ż

ał naprawd

ę

niepokoj

ą

cy stopie

ń

chciwo

ś

ci i okrucie

ń

stwa.

Za

ś

witało mi nagle,

ż

e ten człowiek jest szalony, a tym samym

niebezpieczny.

Nie przecz

ę

,

ż

e byłem gł

ę

boko przestraszony, gdy zobaczyłem, jak si

ę

przedstawia sytuacja. Oblałem si

ę

cały zimnym potem i z trudem tylko

utrzymywałem wygl

ą

d rozlu

ź

nionego i drzemi

ą

cego.

Ż

ycie miało dla mnie

naprawd

ę

zbyt wiele uroków, a my

ś

l o tym,

ż

e mam do czynienia z

maniakalnym morderc

ą

- prawdopodobnie uzbrojonym i z pewno

ś

ci

ą

wyj

ą

tkowo silnym - była przera

ż

aj

ą

ca. Ka

ż

dy rodzaj ewentualnej walki

musiałby wypa

ść

na moj

ą

niekorzy

ść

, gdy

ż

facet był naprawd

ę

olbrzymem, w najlepszej atletycznej kondycji, podczas gdy ja byłem
zawsze raczej kruchy, a teraz jeszcze zm

ę

czony strachem, bezsenno

ś

ci

ą

i napi

ę

ciem nerwowym. Była to dla mnie chwila niezaprzeczalnie ci

ęż

ka

i czułem zupełnie blisko straszn

ą

ś

mier

ć

, gdy dostrzegłem w oczach

obcego furi

ę

szale

ń

stwa. Dotarły do mojej

ś

wiadomo

ś

ci wydarzenia z

przeszło

ś

ci - jakby na po

ż

egnanie - jak ton

ą

cemu w ostatniej chwili

staje przed oczami całe

ż

ycie.

Oczywi

ś

cie miałem rewolwer w kieszeni płaszcza, lecz ka

ż

dy ruch z mej

strony, aby po niego si

ę

gn

ąć

i wyci

ą

gn

ąć

go, byłby zbyt oczywisty. Co

wi

ę

cej, gdybym to zrobił, reakcja szale

ń

ca nie mogła budzi

ć

ż

adnych

w

ą

tpliwo

ś

ci. Nawet gdybym do niego strzelił raz czy dwa, mogłaby mu

pozosta

ć

jeszcze wystarczaj

ą

ca ilo

ść

siły, aby odebra

ć

mi pistolet i

wyko

ń

czy

ć

mnie, lub je

ś

li sam jest uzbrojony, mo

ż

e strzeli

ć

lub

zasztyletowa

ć

mnie, nie usiłuj

ą

c nawet mnie rozbroi

ć

. Kto

ś

mo

ż

e

zastraszy

ć

zdrowego na umy

ś

le człowieka gro

żą

c mu pistoletem, ale

całkowita nieprzewidywalno

ść

reakcji szale

ń

ca daje mu sił

ę

i

niebezpiecze

ń

stwo prawie nadludzkie. Nawet w epoce przed Freudem

podzielałem ogólne przekonanie o niebezpiecznej sile osoby
pozbawionej normalnych hamulców. To,

ż

e obcy w rogu przygotowuje si

ę

do podj

ę

cia jakiej

ś

morderczej akcji nie ulegało dla mnie

najmniejszej w

ą

tpliwo

ś

ci, s

ą

dz

ą

c po jego płon

ą

cych oczach i

skr

ę

caj

ą

cych si

ę

mi

ęś

niach twarzy.

Nagle usłyszałem,

ż

e jego oddech przeszedł w krótkie, urywane sapanie

i zobaczyłem,

ż

e jego pier

ś

unosi si

ę

we wzrastaj

ą

cym podnieceniu.

Chwila odkrycia kart była bliska i usiłowałem desperacko wymy

ś

li

ć

, co

mog

ę

w tej sytuacji zrobi

ć

. Udaj

ą

c,

ż

e nadal

ś

pi

ę

, zacz

ą

łem przesuwa

ć

r

ę

k

ę

stopniowo, jakby nie

ś

wiadomie w kierunku kieszeni, w której był

mój pistolet, przygl

ą

daj

ą

c si

ę

uwa

ż

nie szale

ń

cowi, aby zorientowa

ć

si

ę

, czy zauwa

ż

ył mój ruch. Na nieszcz

ęś

cie zauwa

ż

ył - prawie na

ułamek sekundy przed tym, gdy fakt ten odbił si

ę

na jego twarzy.

Ruchem tak zwinnym i nagłym,

ż

e wprost niewiarygodnym u człowieka

jego wzrostu, znalazł si

ę

nagle tu

ż

nade mn

ą

, zanim zd

ąż

yłem si

ę

zorientowa

ć

, co si

ę

stało. Wynurzył si

ę

nade mn

ą

i kołysz

ą

c si

ę

w

przód i w tył jak olbrzymi ogr z legend, przyszpilił mnie jedn

ą

pot

ęż

n

ą

r

ę

k

ą

, a drug

ą

uniemo

ż

liwił si

ę

gni

ę

cie po rewolwer. Wyj

ą

ł go z

mej kieszeni i wło

ż

ył do swojej, po czym uwolnił mnie z pogard

ą

,

doskonale wiedz

ą

c o swej przewadze fizycznej. Nast

ę

pnie wyprostował

si

ę

na cał

ą

wysoko

ść

- głow

ą

prawie dotykaj

ą

c sufitu przedziału - i

spojrzał na mnie wzrokiem, którego w

ś

ciekło

ść

szybko zmieniła si

ę

w

wyraz współczucia i jakiej

ś

diabelskiej kalkulacji.

background image

Nie ruszałem si

ę

i po chwili m

ęż

czyzna zaj

ą

ł swe miejsce na przeciw

mnie, u

ś

miechaj

ą

c si

ę

widmowym u

ś

miechem, gdy otworzył sw

ą

wielk

ą

,

wypchan

ą

waliz

ę

i wyci

ą

gn

ą

ł z niej jaki

ś

przedmiot o szczególnym

wygl

ą

dzie. Była to du

ż

a skrzynka półgi

ę

tkich drutów, splecionych w

taki sposób, jak maska łapacza w baseballu, lecz przypominaj

ą

ca

bardziej hełm nurka. Jego szczyt poł

ą

czony był kablem, którego drugi

koniec pozostawał w walizie. Z urz

ą

dzeniem tym obchodził si

ę

z

widocznym uczuciem, tul

ą

c je na kolanach. Ponownie pocz

ą

ł mi si

ę

przygl

ą

da

ć

i oblizywa

ć

wargi prawie kocim ruchem j

ę

zyka. Nagle, po

raz pierwszy odezwał si

ę

- gł

ę

bokim, dojrzałym głosem, którego

mi

ę

kko

ść

i kultura wydawały si

ę

wstrz

ą

saj

ą

co przeczy

ć

jego prostemu,

sztruksowemu ubraniu i zaniedbanemu wygl

ą

dowi.

- Ma pan szcz

ęś

cie. Powinienem najpierw pana u

ż

y

ć

. Przeszedłby pan do

historii jako pierwszy owoc znacz

ą

cego pomysłu. Ogromne konsekwencje

socjologiczne - powinienem rzuci

ć

lekkie

ś

wiatło. Promieniuj

ę

przez

cały czas, lecz nikt o tym nie wie. Teraz ty si

ę

dowiesz.

Inteligentna

ś

winka morska. Koty i osiołki - to działa nawet na

osiołka...

Przerwał, a jego owłosione rysy twarzy pocz

ę

ły si

ę

porusza

ć

konwulsyjnie, zsynchronizowane

ś

ci

ś

le z szybkim, wirowym ruchem całej

głowy. Wygl

ą

dało to tak, jakby chciał si

ę

otrz

ą

sn

ąć

z jakiej

ś

mgły.

Gesty te zast

ą

pione zostały usiłowaniami złagodzenia rysów twarzy,

jakby chciał ukry

ć

coraz bardziej oczywiste szale

ń

stwo pod pozorami

łagodno

ś

ci, przez któr

ą

przebłyskiwała jednak chytro

ść

. Natychmiast

dostrzegłem t

ę

ż

nic

ę

i powiedziałem, aby przekona

ć

si

ę

, czy mog

ę

poprowadzi

ć

jego umysł w bezpieczniejszym kierunku: - Wydaje si

ę

,

ż

e

masz cudowny instrument, je

ś

li w ogóle mog

ę

co

ś

o tym powiedzie

ć

.

Mo

ż

esz mi opowiedzie

ć

jak na to wpadłe

ś

?

Skin

ą

ł głow

ą

.

- To tylko logiczna refleksja, drogi panie. Dostrzegłem konieczno

ść

chwili i pracowałem nad tym. Inni mogliby dokona

ć

tego samego, gdyby

mieli umysł tak pot

ęż

ny - to znaczy zdolny do nieustannej

koncentracji - jak ja. Miałem przekonanie - konieczn

ą

sił

ę

woli - to

wszystko. Przekonałem si

ę

, jak nikt inny dot

ą

d, jak konieczne jest

usuni

ę

cie z ziemi wszystkich przed powrotem Quetzalcoatla i

stwierdziłem te

ż

,

ż

e nale

ż

y tego dokona

ć

w sposób elegancki.

Nienawidziłem rzezi wszelkiego rodzaju, a wieszanie jest barbarzy

ń

sko

prostackie. Wiesz,

ż

e w ubiegłym roku rada miejska Albany głosowała

za przyj

ę

ciem krzesła elektrycznego jako narz

ę

dzia egzekucji

skazanych, ale cały ten aparat, o którym my

ś

leli, jest tak prymitywny

jak rakieta Stephensona, czy pierwszy silnik elektryczny Davenporta.
Znałem lepszy sposób i powiedziałem im o nim, lecz nie zwracali na
mnie uwagi. Bo

ż

e, co za głupcy! Jakbym nie wiedział wszystkiego o

ludziach,

ś

mierci i elektryczno

ś

ci - student, m

ęż

czyzna i chłopiec -

technolog i in

ż

ynier -

ż

ołnierz szcz

ęś

cia...

Odchylił si

ę

do tyłu, jego oczy zw

ę

ziły si

ę

.

- Ponad dwadzie

ś

cia lat temu słu

ż

yłem w armii Maksymiliana I. Chcieli

mi nada

ć

tytuł szlachecki. Potem ci przekl

ę

ci powsta

ń

cy zabili go i

wróciłem do domu. Wróciłem i tułałem si

ę

. Mieszkałem w Rochester,

Nowym Jorku...

Jego oczy stały si

ę

jeszcze bardziej chytre, pochylił si

ę

do przodu i

dotkn

ą

ł mego kolana palcami swej paradoksalnie szczupłej r

ę

ki.

- Wróciłem, jak ju

ż

powiedziałem, ale wszedłem w to gł

ę

biej ni

ż

którykolwiek z nich. Nienawidziłem powsta

ń

ców, lecz lubiłem

Meksykanów. Zagadka? Posłuchaj mnie, młody człowieku - nie my

ś

l,

ż

e

background image

Meksyk jest naprawd

ę

hiszpa

ń

ski. Bo

ż

e, gdyby

ś

znał szczepy, które ja

znam! W górach - Anahuac - Tenochtitlan - starzy...

Zacz

ą

ł

ś

piewa

ć

i melodyjnie wy

ć

.

- Ia! Huitzilopotchli!... Nahuatlcatl! Siedem, siedem, siedem...
Xochimilca, Chalca, Tepaneca, Acolhua, Tlahuica, Tlascalteca!
Azteca!... Ia! Ia! Byłem w Siedmiu Jaskiniach Chicomoztoca, lecz nikt
nie powinien o tym wiedzie

ć

! Mówi

ę

ci o tym, gdy

ż

nigdy tego nie

powtórzysz... Przestał i podsumował zwykłym tonem.

- Byłby

ś

zaskoczony, gdyby

ś

wiedział, o czym mówi si

ę

w górach.

Huitzilopotchli wraca... to nie ulega w

ą

tpliwo

ś

ci. Ka

ż

dy peon na

południe od Mexico City mo

ż

e ci to powiedzie

ć

. Lecz nie zamierzałem

si

ę

tym zajmowa

ć

. Jak ci ju

ż

powiedziałem, wróciłem do domu i

pracowałem na korzy

ść

społecze

ń

stwa nad mym elektrycznym katem, gdy

ta przekl

ę

ta rada miejska Albany przyj

ę

ła inny sposób.

Ż

art, prosz

ę

pana,

ż

art! Krzesło dziadka - siedz

ą

cego przy kominku - Hawthorne...

Pocz

ą

ł si

ę

ś

mia

ć

w potwornej parodii dobrego humoru.

- Có

ż

, prosz

ę

pana, chciałem by

ć

pierwszym człowiekiem, który

usi

ą

dzie na tym przekl

ę

tym krze

ś

le i poczuje pr

ą

d ich małych baterii!

Nie skurczyłyby nawet

ż

abiej łapki! A oni chcieli tym zabija

ć

morderców - nagroda honorowa - wszystko! Nagle jednak, młody
człowieku, zobaczyłem bezu

ż

yteczno

ść

- w istocie szczególn

ą

nielogiczno

ść

- zabicia tylko kilku. Ka

ż

dy jest morderc

ą

- morduj

ą

idee - kradn

ą

pomysły - ukradli mój i pilnuj

ą

, pilnuj

ą

, pilnuj

ą

...

M

ęż

czyzna zakaszlał si

ę

i przerwał, a ja powiedziałem uspokajaj

ą

co:

- Jestem pewien,

ż

e pa

ń

ski pomysł jest najlepszy i z pewno

ś

ci

ą

w

ko

ń

cu go zastosuj

ą

.

Widocznie jednak moja delikatno

ść

była zbyt mała, gdy

ż

w jego

odpowiedzi zabrzmiała

ś

wie

ż

a irytacja.

- "Jest pan pewien", tak? Przyjemne, delikatne, zdawkowe zapewnienie.
Do diabła z tym - ale wkrótce si

ę

przekonasz! Có

ż

, do diabła, całe

dobro jakie mogłoby płyn

ąć

z tego krzesła, zostało mi skradzione.

Duch Nezahualpilli powiedział mi to na

ś

wi

ę

tej górze. Pilnuj

ą

,

pilnuj

ą

, pilnuj

ą

...

Znowu si

ę

zakaszlał, a potem ponownie zacz

ą

ł trz

ąść

głow

ą

, wyraz

twarzy te

ż

mu si

ę

zmieniał. Wydawało si

ę

,

ż

e to go uspokaja na pewien

czas.

- Czego potrzebuje mój pomysł, to wypróbowania. O, tutaj! Druciany
kaptur czy te

ż

sie

ć

na głow

ę

jest gi

ę

tka i łatwo si

ę

j

ą

nakłada.

Cz

ęść

szyjna wi

ąż

e, lecz nie dusi. Elektrody dotykaj

ą

czoła i

podstawy mó

ż

d

ż

ku - wszystko to jest konieczne. Przytrzyma

ć

głow

ę

,

czego jeszcze trzeba? Głupcy, tam w Albany, z ich rze

ź

bionym,

d

ę

bowym, wygodnym krzesłem uwa

ż

aj

ą

,

ż

e to co

ś

wspaniałego. Idioci! -

nie wiedz

ą

,

ż

e nie potrzeba pora

ż

a

ć

całego ciała, wystarczy tylko

mózg! Widziałem ludzi, którzy zgin

ę

li w walce - wiem lepiej. A ten

ich głupi obieg pr

ą

du - dynamo - cały ten kram. Dlaczego nie chc

ą

zobaczy

ć

, czego dokonałem z akumulatorem? Sza - nikt o tym nie wie -

sam tylko posiadam t

ę

tajemnic

ę

, sam - ja i oni, je

ś

li im pozwol

ę

...

Lecz musz

ę

mie

ć

obiekty do

ś

wiadczalne - obiekty - wiesz kogo wybrałem

na pierwszy? Próbowałem

ż

artowa

ć

, szybko przechodz

ą

c w przyjazn

ą

powag

ę

w charakterze

ś

rodka uspokajaj

ą

cego. Szybka my

ś

l i trafne

słowa mogły mnie uratowa

ć

.

- Có

ż

, jest mnóstwo doskonałych obiektów w

ś

ród polityków w San

background image

Francisco, stamt

ą

d pochodz

ę

. Potrzebuj

ą

twego sposobu, a ja chciałbym

pomóc ci go wdro

ż

y

ć

! Naprawd

ę

s

ą

dz

ę

,

ż

e b

ę

d

ę

mógł ci pomóc. Posiadam

pewne wpływy w Sacramento i je

ś

li chciałby

ś

wróci

ć

ze mn

ą

do Stanów

po tym, gdy załatwi

ę

swoje sprawy w Meksyku, zobaczysz,

ż

e ci

ę

wysłuchaj

ą

.

Odpowiedział spokojnie i grzecznie:

- Nie, nie mog

ę

wróci

ć

. Przyrzekłem sobie to, gdy ci przest

ę

pcy z

Albany odrzucili mój pomysł i wysłali szpiegów, aby mnie pilnowali i
ukradli mi go. Ale musz

ę

mie

ć

jako obiekt Amerykanina. Ci powsta

ń

cy

s

ą

pod kl

ą

tw

ą

, to byłoby zbyt łatwe, a pełnej krwi Indianie -

prawdziwe dzieci Opierzonego W

ęż

a - s

ą

ś

wi

ę

ci i nietykalni, chyba

tylko jako po

ś

wi

ę

cone ofiary... a i te musz

ą

by

ć

zabijane zgodnie z

ceremoniałem. Musz

ę

mie

ć

Amerykanina nie wracaj

ą

c tam - a pierwszego

człowieka, którego wybior

ę

spotka szczególny honor. Wiesz kto to

jest?

Desperacko grałem na zwłok

ę

.

- Och, je

ś

li tylko w tym trudno

ść

, znajd

ę

ci tuzin pierwszorz

ę

dnych

Jankesów, gdy tylko dotrzemy do Mexico City! Wiem, gdzie s

ą

tłumy

górników, znikni

ę

cia których nikt nie zauwa

ż

y przez całe dnie...

Lecz przerwał mi ponownie z min

ą

autorytetu, w której był cie

ń

rzeczywistej godno

ś

ci.

- Zbyt długo ju

ż

ż

artujemy. Wsta

ń

i stój wyprostowany jak m

ęż

czyzna.

Ty jeste

ś

wybranym przeze mnie obiektem i powiniene

ś

na tamtym

ś

wiecie dzi

ę

kowa

ć

mi za zaszczyt, jak po

ś

wi

ę

cona ofiara dzi

ę

kuje

kapłanowi za to,

ż

e przeniósł j

ą

do wiecznej chwały. Nowa zasada -

ż

aden inny

ż

ywy człowiek nie

ś

nił nawet o takiej baterii i nikt nigdy

by na to nie wpadł, cho

ć

by

ś

wiat eksperymentował przez tysi

ą

c lat.

Wiesz,

ż

e atomy nie s

ą

tym, za co je uwa

ż

amy? Głupcy! Za sto lat

jaki

ś

głupek mo

ż

e na to wpadnie, je

ś

li pozostawi

ę

ś

wiat przy

ż

yciu.

Gdy wstałem na jego polecenie, wyci

ą

gn

ą

ł dodatkow

ą

stop

ę

kabla z

walizy i stan

ą

ł wyprostowany obok mnie, druciany hełm wyci

ą

gn

ą

ł

obur

ą

cz w moj

ą

stron

ę

, na jego opalonej i brodatej twarzy pojawił si

ę

wyraz prawdziwej egzaltacji. Przez chwil

ę

podobny był do ja

ś

niej

ą

cego

helle

ń

skiego hierofanta.

- Oto, Młodo

ś

ci - libacja! Wino kosmosu - nektar mi

ę

dzygwiezdnych

przestrzeni - Linosie - Iacchusie - Ialemusie - Zagreusie -
Dionizosie - Atisie - Hylasie - wyskoczcie z Apollina i zabijajcie
przy pomocy psów Argosa - nasienie Psamathe - dziecko sło

ń

ca - Evoe!

Evoe!

Pocz

ą

ł znowu

ś

piewa

ć

, tym razem jego umysł wydawał si

ę

by

ć

daleko w

przeszło

ś

ci, w

ś

ród klasycznych wspomnie

ń

z dni sp

ę

dzonych na uczelni.

Stoj

ą

c wyprostowany zauwa

ż

yłem,

ż

e nad moj

ą

głow

ą

zwisa kabel

sygnałowy i zastanowiłem si

ę

, czy mógłbym do niego si

ę

gn

ąć

gestem

odpowiadaj

ą

cym jego ceremonialnemu nastrojowi. Warto było spróbowa

ć

,

wi

ę

c z takim samym antyfonalnym okrzykiem "Evoe!" wyci

ą

gn

ą

łem ramiona

do przodu i w gór

ę

w rytualny sposób, maj

ą

c nadziej

ę

szarpn

ąć

za

kabel zanim zauwa

ż

y, co si

ę

stało. Lecz to było na nic. Zobaczył mój

zamiar i zrobił ruch r

ę

k

ą

w kierunku prawej kieszeni płaszcza, gdzie

znajdował si

ę

mój rewolwer. Słowa były zb

ę

dne, stali

ś

my przez chwil

ę

jak wyrze

ź

bione pos

ą

gi. Potem powiedział spokojnie: - Pospiesz si

ę

!

Znów jak szalony szukałem w mym umy

ś

le dróg ucieczki. Wiedziałem,

ż

e

drzwi w meksyka

ń

skich poci

ą

gach nie s

ą

zamykane, lecz mój towarzysz

bez trudu mógł mnie zatrzyma

ć

, gdybym próbował je otworzy

ć

i

wyskoczy

ć

. Prócz tego poci

ą

g jechał zbyt szybko i nawet gdyby mi si

ę

background image

to udało, cała sprawa zako

ń

czyłaby si

ę

prawdopodobnie fatalnie.

Pozostało tylko gra

ć

na zwłok

ę

. Po trzy i pół godzinnej podró

ż

y,

przejechali

ś

my ju

ż

dobry kawałek, teraz doje

ż

d

ż

ali

ś

my ju

ż

do Mexico

City i stra

ż

i policja na dworcu powinny natychmiast zapewni

ć

bezpiecze

ń

stwo.

Pomy

ś

lałem,

ż

e powinny istnie

ć

dwa sposoby dyplomatycznej zwłoki.

Gdyby udało mi si

ę

odroczy

ć

nało

ż

enie mi hełmu, zyskałbym

wystarczaj

ą

c

ą

ilo

ść

czasu. Oczywi

ś

cie nie s

ą

dziłem, aby to naprawd

ę

było

ś

mierciono

ś

ne, ale znałem wystarczaj

ą

co szale

ń

ców, aby wiedzie

ć

,

co si

ę

mo

ż

e zdarzy

ć

, gdy ich zamiary zawiod

ą

. Do jego rozczarowania

doł

ą

czy si

ę

obł

ą

kane uczucie,

ż

e to ja jestem odpowiedzialny za

niepowodzenie rzeczy, która zaprz

ą

tała jego uwag

ę

i prowadziła go do

mniej lub bardziej rozległych poszukiwa

ń

. Zastanawiałem si

ę

tylko,

jak daleko si

ę

gnie ta naiwno

ść

i czy b

ę

d

ę

mógł zawczasu przygotowa

ć

przepowiedni

ę

niepowodzenia, które to niepowodzenie przypnie mi na

zawsze łatk

ę

proroka czy wtajemniczonego, czy te

ż

nawet boga. Miałem

jakie takie poj

ę

cie o meksyka

ń

skiej mitologii, warto wi

ę

c było

spróbowa

ć

, cho

ć

chciałem najpierw sprawdzi

ć

inne sposoby gry na

zwłok

ę

, tak aby przepowiednia była nagł

ą

rewelacj

ą

. Czy oszcz

ę

dzi

mnie w ko

ń

cu, gdyby udało mi si

ę

go przekona

ć

,

ż

e jestem prorokiem

czy istot

ą

bosk

ą

? Czy mog

ę

"objawi

ć

si

ę

" jako Quetzalcoatl lub

Huitzilopotchli? Wszystko, aby tylko przeci

ą

gn

ąć

cał

ą

rzecz do

pi

ą

tej, kiedy to powinni

ś

my dotrze

ć

do Mexico City.

Moje pocz

ą

tkowe "wej

ś

cie" powinno podst

ę

pnie opanowa

ć

wol

ę

weterana.

Gdy maniak powtarzał swe polecenie, abym si

ę

po

ś

pieszył,

opowiedziałem mu o mojej rodzinie, o moim zamierzonym mał

ż

e

ń

stwie i

poprosiłem o mo

ż

liwo

ść

pozostawienia przesłania i rozporz

ą

dzenia mym

maj

ą

tkiem. Je

ś

li, powiedziałem, da mi kawałek papieru i zgodzi si

ę

wysła

ć

poczt

ą

to, co napisz

ę

, b

ę

d

ę

mógł umrze

ć

spokojniejszy i z

własnej woli. Po chwili wahania wyraził na to zgod

ę

i pocz

ą

ł grzeba

ć

w walizie szukaj

ą

c notatnika i wr

ę

czył mi go z powag

ą

, podczas gdy ja

ponownie usiadłem. Przygotowałem ołówek, zr

ę

cznie ułamałem koniuszek

grafitu i znów zyskałem chwil

ę

zwłoki, podczas gdy on szukał swojego

ołówka. Gdy dał mi go, sam wzi

ą

ł mój złamany i pocz

ą

ł go ostrzy

ć

du

ż

ym no

ż

em z rogow

ą

r

ę

koje

ś

ci

ą

, który trzymał za pasem pod

płaszczem. Było jasne,

ż

e złamanie drugiego ołówka nie na wiele by mi

si

ę

przydało.

Co tam napisałem, teraz z trudem sobie przypominam. Po wi

ę

kszej

cz

ęś

ci był to bełkot zło

ż

ony z przypadkowo wybranych, zapami

ę

tanych

fragmentów literatury, gdy nie mogłem sobie przypomnie

ć

ju

ż

niczego

wi

ę

cej. Pisałem tak niewyra

ź

nie jak tylko mogłem, nie niszcz

ą

c samej

natury tego jako pisma, wiedziałem bowiem,

ż

e b

ę

dzie chciał rzuci

ć

na

to okiem, zanim przyst

ą

pi do eksperymentu i u

ś

wiadamiałem sobie, jak

by zareagował na widok oczywistych nonsensów. Próba była straszliwa i
denerwowałem si

ę

z ka

ż

d

ą

sekund

ą

, gdy poci

ą

g zwalniał. W przeszło

ś

ci

cz

ę

sto pogwizdywałem radosny galop w takt wesołego stukotu kół

poci

ą

gu, lecz teraz wydawało si

ę

,

ż

e tempo zwolniło do szybko

ś

ci

marsza pogrzebowego - mojego marsza pogrzebowego, zreflektowałem si

ę

ponuro.

Mój fortel działał do chwili, gdy zapełniłem cztery kartki sze

ść

na

dziewi

ęć

, a

ż

w ko

ń

cu szaleniec wyci

ą

gn

ą

ł zegarek i powiedział,

ż

e mam

jeszcze pi

ęć

minut. Co powinienem teraz zrobi

ć

? Pospiesznie my

ś

lałem

nad formami sformułowania mej ostatniej woli, gdy przyszła mi do
głowy nowa my

ś

l. Zako

ń

czywszy zawijasem i wr

ę

czywszy mu kompletn

ą

stron

ę

, któr

ą

wło

ż

ył bez ceregieli do lewej kieszeni płaszcza,

przypomniałem mu o moich wpływowych przyjaciołach w Sacramento,
którzy powinni by

ć

bardzo zainteresowani jego pomysłem.

- Mog

ę

ci da

ć

do nich list polecaj

ą

cy? - powiedziałem. - Mog

ę

zrobi

ć

szkic z opisem twego kata, aby ci

ę

przyja

ź

nie wysłuchali? Mog

ą

background image

uczyni

ć

ci

ę

sławnym, wiesz - a nie stanowi

ż

adnego problemu, aby

zastosowa

ć

twoj

ą

metod

ę

w całym stanie Kalifornia, je

ś

li usłysz

ą

o

tym od kogo

ś

takiego jak ja, kogo znaj

ą

i wierz

ą

mu.

Spróbowałem tego sposobu w nadziei,

ż

e my

ś

li zawiedzionego wynalazcy

pozwol

ą

mu na chwil

ę

zapomnie

ć

o aztecko-religijnej stronie całej

sprawy. Gdy znów zwróci si

ę

w tym kierunku, wyskocz

ę

z "objawieniem"

i "proroctwem". Ten schemat zadziałał, gdy

ż

jego oczy zaja

ś

niały

gorliw

ą

akceptacj

ą

, cho

ć

szorstko powiedział mi, abym si

ę

pospieszył.

Nadal opró

ż

niał waliz

ę

, wyci

ą

gaj

ą

c z niej dziwacznie wygl

ą

daj

ą

c

ą

pl

ą

tanin

ę

szklanych pojemników i spiral, do których były przymocowane

druty id

ą

ce od hełmu, opatruj

ą

c to komentarzem zbyt technicznym, abym

mógł go zrozumie

ć

, dla niego jednak najwidoczniej prostym. Udawałem,

ż

e notuj

ę

wszystko to co mówi, zastanawiaj

ą

c si

ę

, czy rzeczywi

ś

cie

ten dziwaczny aparat mo

ż

e by

ć

bateri

ą

. Czy doznam wstrz

ą

su, gdy

zastosuje to urz

ą

dzenie? M

ęż

czyzna mówił pewnie, jakby był

autentycznym elektrykiem. Opis wynalazku był dla niego stosownym
zadaniem i zobaczyłem,

ż

e przestał si

ę

niecierpliwi

ć

. Nios

ą

ca

nadziej

ę

szaro

ść

ś

witu zamigotała za oknem czerwieni

ą

zanim zako

ń

czył

i poczułem w ko

ń

cu,

ż

e moja szansa ucieczki poczyna si

ę

urzeczywistnia

ć

.

Jednak on tak

ż

e zobaczył

ś

wit i znów zacz

ą

ł si

ę

denerwowa

ć

. Wiedział,

ż

e poci

ą

g powinien by

ć

w Mexico City o pi

ą

tej i z pewno

ś

ci

ą

podj

ą

łby

szybkie działanie, gdybym nie zapełnił jego umysłu nowymi pomysłami.
Gdy wstał zdecydowanie, kład

ą

c bateri

ę

na siedzenie obok otwartej

walizy, przypomniałem mu,

ż

e nie zrobiłem jeszcze koniecznych szkiców

i poprosiłem go, aby potrzymał hełm tak, bym mógł go narysowa

ć

blisko

baterii. Usiadł znowu, przypominaj

ą

c mi wiele razy, abym si

ę

pospieszył. Po chwili przerwałem, aby zasi

ę

gn

ąć

informacji, w jakiej

pozycji ofiara znajduje si

ę

w czasie egzekucji i w jaki sposób

zostaje przezwyci

ęż

ona jej prawdopodobna szamotanina.

- Có

ż

- odparł - przest

ę

pca jest mocno przywi

ą

zywany do pala. Nie ma

znaczenia jak bardzo szarpie głow

ą

, gdy

ż

hełm przylega

ś

ci

ś

le, a

jeszcze bardziej si

ę

ś

ci

ą

ga, gdy przepłynie przeze

ń

pr

ą

d. Przekr

ę

camy

wył

ą

cznik stopniowo - o tutaj, i starannie aran

ż

ujemy całe

przedsi

ę

wzi

ę

cie potencjometrem.

Przyszedł mi do głowy nowy pomysł, gdy uprawne pola z coraz
cz

ę

stszymi domami w

ś

wietle

ś

witu zapowiadały nasze zbli

ż

anie si

ę

do

stolicy.

- Musz

ę

jednak - powiedziałem - narysowa

ć

hełm na ludzkiej głowie,

tak jak narysowałem go obok baterii. Czy nie mógłby

ś

go nało

ż

y

ć

na

chwil

ę

, tak abym mógł ci

ę

naszkicowa

ć

wraz z tym? Gazety i

przedstawiciele władz mog

ą

chcie

ć

tego wszystkiego, a bardzo lubi

ą

,

aby wszystko było kompletne.

Gdyby si

ę

to udało, miałbym mo

ż

e lepsz

ą

szans

ę

ni

ż

ucieczka, gdy

ż

na

moj

ą

uwag

ę

oczy szale

ń

ca znowu rozbłysły.

- Gazety? Tak - do cholery, mo

ż

esz zrobi

ć

tak, aby to dostało si

ę

do

gazet? Redaktorzy

ś

miali si

ę

ze mnie i nie chcieli wydrukowa

ć

ani

słowa. No, pospiesz si

ę

! Nie mamy ani sekundy do stracenia. Dalej,

niech to diabli, wydrukuj

ą

rysunki! Sprawdz

ę

twój szkic, czy nie

zrobiłe

ś

jakiego

ś

ę

du - musi by

ć

dokładny za wszelk

ą

cen

ę

. Pó

ź

niej

znajdzie ci

ę

policja - powiedz

ą

jak to działa. Notatka w Associated

Press - twój list - nie

ś

miertelna sława... Pospiesz si

ę

, mówi

ę

-

pospiesz si

ę

do cholery!

Poci

ą

g chwiał si

ę

na gorszych torach w pobli

ż

u miasta i zataczali

ś

my

si

ę

nieskładnie raz po raz. Udało mi si

ę

złama

ć

ponownie ołówek, lecz

oczywi

ś

cie szaleniec natychmiast wr

ę

czył mi mój własny, który

background image

wcze

ś

niej zaostrzył. Mój pierwszy zasób forteli był ju

ż

bliski

wyczerpania i czułem,

ż

e musz

ę

za chwil

ę

odwoła

ć

si

ę

do głównego

pomysłu. Nadal byli

ś

my o dobry kwadrans od stacji i nadszedł czas,

aby skierowa

ć

my

ś

li mego towarzysza w stron

ę

religii i spreparowa

ć

bosk

ą

przepowiedni

ę

.

Przypomniawszy sobie wszystko, co wiedziałem o mitologii Azteków,
rzuciłem nagle ołówek i papier i zacz

ą

łem

ś

piewa

ć

.

- Ia! Ia! Tloquenahuaque, Ty, Którego Istota Jest w Tobie! Ty tak

ż

e,

Ipalnemoanie, Przez Którego

Ż

yjemy! Słysz

ę

, słysz

ę

! Widz

ę

, widz

ę

!

Orle nios

ą

cy W

ęż

a! Przesłanie! Przesłanie! Huitzilopotchli, twój

grzmot rozlega si

ę

echem w mej duszy!

Na mój za

ś

piew szaleniec popatrzył z niedowierzaniem przez sw

ą

dziwn

ą

mask

ę

, na jego przystojnej twarzy ukazał si

ę

wyraz zaskoczenia i

zdumienia, który szybko zmienił si

ę

w zaniepokojenie. Wydawało si

ę

,

ż

e jego umysł opustoszał na chwil

ę

, a potem przekrystalizował w inny

wzór. Podniósłszy r

ę

ce w gór

ę

, pocz

ą

ł

ś

piewa

ć

jakby we

ś

nie.

- Mictlanteuctli, Wielki Panie, znak! Znak z twej czarnej jaskini!
Ia! Tonatiuh-Metztli! Cthulhu! Rozkazuj, a ja b

ę

d

ę

słu

ż

ył!

W całym tym bełkocie było jedno słowo, które poruszyło jak

ąś

dziwn

ą

strun

ę

w mej pami

ę

ci. Dziwn

ą

, gdy

ż

nigdy nie wyst

ę

powało w

ż

adnym

opracowaniu meksyka

ń

skiej mitologii, jednak słyszałem je

niejednokrotnie w przej

ę

tych groz

ą

szeptach peonów w mojej

macierzystej kopalni w Tlaxcali. Wydawało si

ę

by

ć

cz

ęś

ci

ą

jakiej

ś

wielkiej tajemnicy i prastarego rytuału, gdy

ż

nast

ę

powały po nim

charakterystyczne, wypowiadane szeptem odpowiedzi, które słyszałem
raz po raz, a które nie było znane nawet nauce akademickiej. Ten
szaleniec musiał sp

ę

dzi

ć

du

ż

o czasu z peonami ze wzgórz i z

Indianami, tak jak to zreszt

ą

powiedział, gdy

ż

z cał

ą

pewno

ś

ci

ą

ta

niezanotowana wiedza nie pochodziła z samej nauki zawartej w
ksi

ąż

kach. Stwierdziwszy,

ż

e nale

ż

y uwiarygodni

ć

swój ezoteryczny

bełkot, zdecydowałem si

ę

uderzy

ć

w jego najczulszy punkt i dałem

odpowied

ź

, jakiej u

ż

ywali tubylcy.

- Ya-R'lyeh! Ya-R'lyeh! - krzykn

ą

łem. - Cthulhu fhtaghn! Nigurat-Yig!

Yog-Sothoth...

Ale nie miałem okazji doko

ń

czy

ć

. Wprawiony w religijny szał

prawidłow

ą

odpowiedzi

ą

, której jego na wpół

ś

wiadomy mózg

prawdopodobnie nie oczekiwał, szaleniec rzucił si

ę

na kolana, raz po

raz skłaniaj

ą

c sw

ą

głow

ę

w drucianym hełmie i kr

ę

c

ą

c ni

ą

w lewo i w

prawo. Za ka

ż

dym razem jego pokłony stawały si

ę

coraz gł

ę

bsze i

usłyszałem,

ż

e jego pokryte pian

ą

wargi powtarzaj

ą

"zabij, zabij,

zabij" w szybko nabrzmiewaj

ą

cej monotonii. Przyszło mi na my

ś

l,

ż

e

przesadziłem i moja odpowied

ź

wyzwoliła narastaj

ą

c

ą

mani

ę

, która mo

ż

e

go doprowadzi

ć

do punktu w którym mnie zabije, zanim dotrzemy do

stacji.

Gdy łuk pokłonów szale

ń

ca stawał si

ę

stopniowo coraz wi

ę

kszy,

odległo

ść

kabla z jego hełmu od baterii stawała si

ę

coraz mniejsza.

Teraz, w swym delirium zacz

ą

ł powi

ę

ksza

ć

zakres obrotów głow

ą

, aby

zatoczy

ć

pełny okr

ą

g, tak

ż

e kabel owin

ą

ł mu szyj

ę

i pocz

ą

ł szarpa

ć

za jego zamocowania do baterii le

żą

cej na siedzeniu. Zastanawiałem

si

ę

co zrobi, gdy wydarzy si

ę

rzecz nieuchronna i bateria zostanie

ś

ci

ą

gni

ę

ta na podłog

ę

i prawdopodobnie zniszczona.

Wtem nast

ą

pił nagły kataklizm. Bateria, szarpni

ę

ta z brzegu siedzenia

przez ostatni gest maniaka w jego orgiastycznym szale

ń

stwie, istotnie

spadła, ale nie stłukła si

ę

całkowicie. Zamiast tego, jak to

zanotowały moje oczy w ułamku sekundy, uderzenie przesun

ę

ło

background image

potencjometr, tak

ż

e przeł

ą

cznik skoczył natychmiast w swe kra

ń

cowe

poło

ż

enie, przepuszczaj

ą

c pełny pr

ą

d. Zadziwiaj

ą

ce,

ż

e tam był pr

ą

d.

Wynalazek nie był tylko snem szale

ń

ca. Zobaczyłem ol

ś

niewaj

ą

c

ą

,

niebiesk

ą

zorz

ę

, usłyszałem wycie, bardziej przera

ż

aj

ą

ce ni

ż

wszystkie krzyki, jakie słyszałem w czasie tej szalonej, straszliwej
podró

ż

y i poczułem przyprawiaj

ą

cy o mdło

ś

ci smród palonego ciała. To

było wszystko, co mogła znie

ść

moja

ś

wiadomo

ść

. Zemdlałem.

Gdy stra

ż

kolejowa w Mexico City ocuciła mnie, zobaczyłem na peronie

tłum wokół drzwi do mego przedziału. Na mój mimowolny krzyk tłocz

ą

ce

si

ę

twarze stały si

ę

zaciekawione i w

ą

tpi

ą

ce i byłem zadowolony, gdy

stra

ż

nik usun

ą

ł wszystkich z wyj

ą

tkiem lekarza, który przeciskał si

ę

do mnie. Mój krzyk był całkiem naturaln

ą

rzecz

ą

, lecz wydałem go pod

wpływem czego

ś

wi

ę

cej, ni

ż

szokuj

ą

cego widoku na podłodze przedziału,

który spodziewałem si

ę

zobaczy

ć

. Nale

ż

ało by raczej powiedzie

ć

- pod

wpływem braku, gdy

ż

, prawd

ę

mówi

ą

c, na podłodze niczego nie było.

Nie było te

ż

, jak powiedział stra

ż

nik, w chwili gdy otworzył drzwi

przedziału. Mój bilet był jedyn

ą

zapłat

ą

za ten przedział i byłem

jedyn

ą

osob

ą

, któr

ą

w nim znaleziono. Tylko mnie i moj

ą

waliz

ę

, nic

wi

ę

cej. Jechałem sam, przez cał

ą

drog

ę

od Queretaro. Stra

ż

nik, doktor

i gapie pukali si

ę

znacz

ą

co w czoła w odpowiedzi na me chaotyczne

pytania.

Czy to wszystko było snem, czy te

ż

rzeczywi

ś

cie oszalałem?

Przypomniałem sobie mój niepokój, napi

ę

te nerwy i wzdrygn

ą

łem si

ę

.

Podzi

ę

kowawszy stra

ż

y i doktorowi i uwolniwszy si

ę

od tłumu,

wtoczyłem si

ę

do taksówki, któr

ą

pojechałem do Fonda Nacional, gdzie,

po zatelegrafowaniu do Jacksona w kopalni, spałem a

ż

do popołudnia w

nadziei pozbierania si

ę

. Obudziłem si

ę

o trzynastej, w sam

ą

por

ę

, aby

złapa

ć

kolejk

ę

w

ą

skotorow

ą

do okolic kopal

ń

, lecz gdy wstałem,

znalazłem pod drzwiami telegram. Był od Jacksona i donosił,

ż

e

znaleziono Feldona martwego w górach tego ranka; wie

ść

o tym dotarła

do kopalni około dziesi

ą

tej. Wszystkie papiery s

ą

bezpieczne, a biuro

w San Francisco zostało natychmiast powiadomione. Tak wi

ę

c cała ta

podró

ż

, z jej nerwowym po

ś

piechem i rani

ą

cymi do

ś

wiadczeniami nie

zdała si

ę

na nic.

Wiedz

ą

c,

ż

e McComb b

ę

dzie oczekiwał osobistego raportu niezale

ż

nie od

przebiegu wypadków, wysłałem nast

ę

pny telegram i mimo wszystko

złapałem w

ą

skotorówk

ę

. Cztery godziny pó

ź

niej turkotałem i

podskakiwałem do stacji przy kopalni nr 3, gdzie czekał ju

ż

Jackson,

aby mnie kordialnie powita

ć

. Był tak przej

ę

ty tym, co si

ę

dzieje w

kopalni,

ż

e nie zauwa

ż

ył, i

ż

nadal si

ę

trz

ę

s

ę

. Nie zauwa

ż

ył te

ż

mego

cierpi

ą

cego wyrazu twarzy.

Opowiadanie superintendenta było krótkie i przekazał mi je, gdy
szli

ś

my w stron

ę

chaty na zboczu wzgórza nad jaskini

ą

, w której

le

ż

ało ciało Feldona. Powiedział,

ż

e Feldon zawsze był dziwaczn

ą

,

pos

ę

pn

ą

osob

ą

. Od czasu, gdy go przyj

ę

to rok temu, pracował nad

jakimi

ś

tajemniczymi urz

ą

dzeniami mechanicznymi, uskar

ż

ał si

ę

na to,

ż

e go nieustannie szpieguj

ą

i bratał si

ę

wyra

ź

nie z tubylczymi

robotnikami. Z cał

ą

pewno

ś

ci

ą

jednak był fachowcem, znał okolice i

ludzi. Miał zwyczaj robienia długich wycieczek na wzgórza, gdzie

ż

yli

peoni i nawet brał udział w niektórych ich prastarych, poga

ń

skich

ceremoniach. Napomykał o dziwnych sekretach i obcych siłach tak samo
cz

ę

sto, jak cz

ę

sto chwalił si

ę

sw

ą

zr

ę

czno

ś

ci

ą

w zagadnieniach

mechaniki. Ostatnio rozło

ż

ył si

ę

zupełnie, stał si

ę

chorobliwie

podejrzliwy w stosunku do kolegów i niew

ą

tpliwie skłonił swych

tubylczych przyjaciół do kradzie

ż

y rudy w chwili, gdy zacz

ę

ło mu

brakowa

ć

gotówki. Potrzebował niewiarygodnych ilo

ś

ci pieni

ę

dzy to na

to, to na tamto - przychodziły do niego skrzynie z laboratoriów i
sklepów sprzedaj

ą

cych maszyny w Mexico City lub w Stanach.

background image

Je

ś

li chodzi o ostatnie znikni

ę

cie z papierami - uczynił tylko

szalony ruch oznaczaj

ą

cy odwet za to, co nazywał "szpiegowaniem". Z

pewno

ś

ci

ą

był szalony, gdy

ż

pod

ąż

ył przez cał

ą

krain

ę

do ukrytej

jaskini na dzikim zboczu nawiedzonej Sierra de Malinche, gdzie nie ma

ż

adnego białego człowieka i czynił tam jakie

ś

niezwykle potworne

rzeczy. Jaskinia, której nigdy wcze

ś

niej nie znaleziono przed ko

ń

cow

ą

tragedi

ą

, była pełna przera

ż

aj

ą

cych, prastarych azteckich idoli i

ołtarzy; te ostatnie pokryte były zw

ę

glonymi ko

ść

mi niedawno

spalonych ofiar w

ą

tpliwej natury. Tubylcy nie powiedzieli nic - a

nawet przysi

ę

gali,

ż

e o niczym nie wiedz

ą

- lecz łatwo było

spostrzec,

ż

e jaskinia jest ich miejscem spotka

ń

od bardzo dawna i

ż

e

Feldon brał udział w ich obrz

ę

dach w całej pełni.

Poszukiwacze znale

ź

li to miejsce tylko dzi

ę

ki za

ś

piewom i ko

ń

cowemu

okrzykowi. Było to tu

ż

po pi

ą

tej tego ranka i po całonocnym

obozowaniu grupa zbierała si

ę

, aby powróci

ć

do kopalni. Nagle kto

ś

usłyszał delikatny rytm w pewnej odległo

ś

ci i rozpoznał natychmiast

jeden z tych potwornych, starych, tubylczych rytuałów, odprawianych w
jakim

ś

odosobnionym miejscu, na zboczu góry maj

ą

cej kształt trupa.

Słyszano te same stare imiona: Mictlanteuctli, Tonatiuh-Metztli,
Cthulhu, Ya-R'lyeh i cał

ą

reszt

ę

- lecz potworn

ą

rzecz

ą

było to,

ż

e

zmieszane z nimi były angielskie słowa. Naprawd

ę

był to angielski

białego człowieka a nie złodziejski

ż

argon. Prowadzeni tymi

d

ź

wi

ę

kami, pospieszyli poro

ś

ni

ę

tym zielskiem zboczem w ich kierunku,

gdy nagle po chwili ciszy usłyszeli wrzask. Był tak straszliwy,

ż

e

ż

aden z nich nigdy nie słyszał w

ż

yciu nic straszniejszego. Poczuli

tak

ż

e dym i jaki

ś

gryz

ą

cy zapach.

Potem natkn

ę

li si

ę

na jaskini

ę

, której wej

ś

cia chronił g

ą

szcz krzewów

mesquite. Buchały stamt

ą

d kł

ę

by

ś

mierdz

ą

cego dymu. Gdy o

ś

wietlili

wn

ę

trze, ujrzeli znajduj

ą

cy si

ę

tam potworny ołtarz i jakie

ś

groteskowe wyobra

ż

enia, migocz

ą

ce w

ś

wietle

ś

wiec, które musiały by

ć

zmienione nie dalej ni

ż

pół godziny temu, a na wysypanej

ż

wirem

podłodze le

ż

ało co

ś

tak potwornego,

ż

e wszyscy cofn

ę

li si

ę

. To był

Feldon z głow

ą

spalon

ą

na frytk

ę

przez jakie

ś

dziwne urz

ą

dzenie,

które miał na ni

ą

nało

ż

one - był to pewien rodzaj drucianej klatki

poł

ą

czonej z roztrzaskan

ą

bateri

ą

, która najwidoczniej spadła na

podłog

ę

z pobliskiego ołtarza. Gdy ludzie to zobaczyli, wymienili

mi

ę

dzy sob

ą

spojrzenia, my

ś

l

ą

c o "elektrycznym kacie". Feldon zawsze

chwalił si

ę

pomysłem rzeczy, któr

ą

wszyscy odrzucali lecz próbowali

mu j

ą

ukra

ść

i skopiowa

ć

. Papiery spoczywały bezpiecznie w stoj

ą

cej

obok niego torbie i w godzin

ę

ź

niej kolumna poszukiwaczy wyruszyła

w drog

ę

powrotn

ą

do kopalni nr 3 z przera

ż

aj

ą

cym ci

ęż

arem na

zaimprowizowanych noszach.

To było wszystko, lecz wystarczyło, abym pobladł i zachwiał si

ę

, gdy

Jackson prowadził mnie do chaty, w której le

ż

ało ciało. Posiadałem

bowiem wyobra

ź

ni

ę

i czułem,

ż

e w jaki

ś

nadnaturalny sposób tragedia

zamienia si

ę

w koszmar. Wiedziałem co zobacz

ę

w chacie, za tymi

otworzonymi drzwiami, wokół których zgromadzili si

ę

zaciekawieni

górnicy i nie drgn

ą

łem, gdy moje oczy spocz

ę

ły na olbrzymiej postaci,

prostym, sztruksowym ubraniu, dziwnie delikatnych dłoniach, kłaczkach
spalonej brody i na tej samej piekielnej maszynie - lekko uszkodzonej
baterii i hełmie, poczerniałym od spalenia tego, co było w

ś

rodku.

Wielka, otwarta waliza nie zaskoczyła mnie - l

ę

kałem si

ę

tylko jednej

rzeczy: zło

ż

onych kartek wystaj

ą

cych z lewej kieszeni. W chwili, gdy

nikt nie patrzył, wyci

ą

gn

ą

łem r

ę

k

ę

i zabrałem te dobrze znajome

papiery i zmi

ą

łem je w r

ę

ku nie odwa

ż

ywszy si

ę

spojrze

ć

na zapis.

Powinienem

ż

ałowa

ć

,

ż

e jaki

ś

rodzaj panicznego strachu sprawił,

ż

e

spaliłem je tej samej nocy, nawet nie patrz

ą

c na nie. Mogły by

ć

dowodem na co

ś

lub przeciwko czemu

ś

- lecz je

ś

li o to chodzi, to

miałbym dowód, gdybym zapytał koronera o rewolwer, wyci

ą

gni

ę

ty z

prawej kieszeni płaszcza. Nigdy jednak nie miałem odwagi pyta

ć

o to -

gdy

ż

mój własny rewolwer zgin

ą

ł po tej nocy w poci

ą

gu. Mój ołówek

background image

tak

ż

e nosił

ś

lady prymitywnego i po

ś

piesznego ostrzenia, niepodobnego

do starannego zaostrzenia, jakie mu nadałem w pi

ą

tek po południu, w

prywatnym wagonie prezesa McComba.

W ko

ń

cu zaintrygowany pocz

ą

łem zbiera

ć

si

ę

do powrotu. Prywatny wagon

został ju

ż

naprawiony, gdy wróciłem do Queretaro, lecz najwi

ę

kszej

ulgi doznałem po przekroczeniu Rio Grande w El Paso i po wje

ź

dzie do

Stanów. W nast

ę

pny pi

ą

tek byłem w San Francisco, a w nast

ę

pnym

tygodniu odbył si

ę

odroczony

ś

lub.

Co naprawd

ę

zdarzyło si

ę

tej nocy? Jak powiedziałem, nie o

ś

mielam si

ę

nawet domy

ś

la

ć

. Ten facet, Feldon, był szalony rozpoczynaj

ą

c to i u

szczytu swego szale

ń

stwa przyswoił sobie pewn

ą

cz

ęść

prehistorycznej

azteckiej wiedzy czarnoksi

ę

skiej, której nikt nie miał prawa zna

ć

.

Był naprawd

ę

wynalazczym geniuszem, a ta bateria musiała by

ć

autentyczn

ą

rewelacj

ą

. Słyszałem pó

ź

niej, jak był postponowany przez

pras

ę

, opini

ę

publiczn

ą

i mo

ż

nych tego

ś

wiata. Zbyt wiele rozczarowa

ń

nie jest dobre dla człowieka jego rodzaju. W jaki

ś

sposób zadziałało

pewne piekielne poł

ą

czenie wpływów. Nawiasem mówi

ą

c, rzeczywi

ś

cie

mógł by

ć

ż

ołnierzem Maksymiliana.

Gdy opowiadam t

ę

histori

ę

, wi

ę

kszo

ść

ludzi uwa

ż

a mnie za kłamc

ę

. Inni

kład

ą

to na karb nienormalnej psychologii - niebiosa tylko wiedz

ą

,

jak byłem zdenerwowany - za

ś

jeszcze inni mówi

ą

o pewnego rodzaju

"projekcji astralnej". Moja gorliwo

ść

w pochwyceniu Feldona z

pewno

ś

ci

ą

wysłała me my

ś

li ku niemu, a z cał

ą

t

ą

india

ń

sk

ą

magi

ą

,

zdolny był do ich rozpoznania i wyj

ś

cia im na przeciw. Czy był w

przedziale wagonu, czy w jaskini góry o kształcie trupa? Czy to, co
przydarzyło si

ę

mnie, przydarzyło si

ę

w istocie jemu? Musz

ę

wyzna

ć

,

ż

e nie wiem i nie jestem pewien, czy chc

ę

wiedzie

ć

. Od tego czasu

nigdy nie byłem w Meksyku i, jak powiedziałem na pocz

ą

tku, nie chc

ę

słysze

ć

o elektrycznym kacie.


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Ostatnia Próba H P Lovecraft & Adolphe de Castro
Lovecraft H P Elektryczny Kat (www ksiazki4u prv pl)
H P Lovecraft Elektryczny Kat (2)
Elektryczny kat
Przenikalność elektryczna i kąt zwilżania
Przenikalność elektryczna i kąt zwilżania
Elektryczny kat
Lovecraft, H P Gatos de Ulthar, Los
Elektryczny kat
Cannibal Metaphysics Eduardo Viveiros de Castro & Peter Skafish
Lovecraft, H P arbol de la colina, El
Przenikalność elektryczna i kąt zwilżania
Francisca Castro Uso de la gramatica espanola elemental (clave)
Francisca Castro Uso de la gramatica espanola intermedio (clave)
Kat. stabilizatorow LM, elektronika, Katalogi
FIZYKA PR DE ELEKTRYCZNY, FIZYKA
Inżynieria elektryczna w transporcie, instr Badanie ogniwa slonecznego kat 1

więcej podobnych podstron