Spis treści
Wstęp, Henryk Antoniewicz . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 5
Sięganie do Białoszewskiego . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 7
Indeksy, czyli co wynika z rachunków
Zabawa w rachunki? . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 17
Indeks A – Malarze . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 19
Indeks B – Kompozytorzy . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 26
Indeks C – Pisarze polscy . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 33
Indeks D – Pisarze obcy . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 39
Indeks E – Bóg, Biblia i święci . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 45
Kanon . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 61
Interpretacje, czyli o spotkaniach
Leonardo i twarze z Matejki . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 69
Bach dobry na wszystko . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 84
Święci do świecenia przykładem . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 93
Solidna ciotka, nursy i nawracacze . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 107
Dwa spotkania . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 113
1. Nieznajomy z baru mlecznego . . . . . . . . . . . . . . . . . .
113
2. Znajome z Pionek . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
119
Zakończenie. Ucieczka z wysypiska . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 125
Bibliografia . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 128
1. Teksty Mirona Białoszewskiego . . . . . . . . . . . . . . . . . .
128
2. Opracowania . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
129
Summary . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 134
2015 - Falkowski - Spotkania z ludźmi i kulturą.indd 137
2015-12-21 09:35:14
Wstęp
Norwid nie miał złudzeń: „okrom okładek-t o m ó w i kilku s t r o n i c w u c h o
k r z y c z ą c y c h n a p o c z ą t k u i n a k o ń c u p o e m a t u, wszystko zresztą
w c a ł e j p o l s k i e j poezji nie odczytane bywa” (O deklamacji). Można by
dodać: albo odczytane tylko we fragmentach i tylko raz, i raz opatrzone komen-
tarzem, powtarzanym potem przez pokolenia niby ostateczna interpretacyjna
mądrość („poezja rupieci”). I jeszcze nieraz wyszydzone przez prostaczków („Ten
Białoszewski to wariat, prawda? Modlił się do podłogi!?”).
Autor tej książki o d c z y t u j e pisarza wciąż nieodczytanego. Z chwalebną po-
wściągliwością nie próbuje powiedzieć o Białoszewskim wszystkiego. Jednak czyta
wszystko, co składa się na jedenaście tomów Utworów zebranych poety: wiersze,
prozy, Pamiętnik z powstania..., dramaty. I z dziecinną – zdawałoby się – prostotą
kataloguje wybrane motywy w Indeksach.
Indeksy stanowią istotny drogowskaz metodologiczny: pokazują, w jaki sposób
można uporządkować wielką obfitość materiału – w tym przypadku: tłum osób
i mnogość dzieł przyciągających uwagę Białoszewskiego – by z pozornego chaosu
wydobyć i ze statystyczną precyzją opisać zarysy zjawisk dotąd najwyżej przeczu-
wanych i żeby ujrzeć – pod pewnym kątem – c a ł ą twórczość analizowanego
autora. Indeksy należy p r z e c z y t a ć najpierw, właśnie przeczytać, przypatrując
się przy tym twarzom ich bohaterów na ilustracjach – będziemy wówczas mieli
przed oczami wybór tego samego materiału przeżyć i refleksji, którym żywiła się
myśl i wyobraźnia Białoszewskiego.
Liczenie, ile razy pisarz w ciągu trzydziestu lat wspomniał innego pisarza,
kompozytora czy malarza, może się wydać żartem. A przecież dopiero te ra-
chunki pozwalają nam się dowiedzieć na pewno, że Białoszewski wspominał
Leonarda trzy razy częściej niż jakiegokolwiek innego malarza, a Mickiewicza
trzy razy częściej niż jakiegokolwiek innego pisarza. A to już wiadomości mające
2015 - Falkowski - Spotkania z ludźmi i kulturą.indd 5
2015-12-21 09:34:07
Wstęp
6
swoją wagę dla każdego interpretatora – pierwszemu półwieczu mironologii na
ogół nieznane.
Odnotowane w pięciu indeksach 1183 odwołania Białoszewskiego do konkret-
nych osób (i to tylko malarzy, kompozytorów, pisarzy oraz świętych) przekonują
(a Interpretacje ten wniosek inną drogą potwierdzają), że Białoszewskiego – d o -
m n i e m a n e g o samotnika czy wręcz mizantropa – l u d z i e i n t e r e s u j ą
b a r d z i e j n i ż p r z e d m i o t y i że ich zna, a na pewno stara się poznać – i tych,
których spotyka osobiście w barze mlecznym, w warszawskim nocnym autobusie
lub w nowojorskim kinie, i tych, którzy, jak Kochanowski i Bach, napisali „dla
niego” (!) przed wiekami Psałterz i skomponowali kantaty.
Rewelacyjne analizy porównawcze sytuują Białoszewskiego na współczesnym
literackim tle i dowodzą, że pragnął on i umiał – podobnie jak Zbigniew Herbert
– dostrzec w dziele sztuki ślad życia naszych bliskich sprzed wieków, czy będą
to bywalcy ateńskich kolumnad, czy mała dziewczynka sportretowana przez sie-
demnastowiecznego holenderskiego malarza, a także drogowskaz uniwersalnych
wtajemniczeń w człowieczeństwo. W s p o t k a n i a c h zaś z bohaterami obrazów,
z pisarzami i kompozytorami oraz z przechodniami zaludniającymi ulice dzisiej-
szych miast pragnął i potrafił odnaleźć impuls entuzjastycznego zaciekawienia
i poczucia więzi. To radykalnie różni go od Gombrowicza – tego ostatniego obrazy
nużyły, a ludzie irytowali lub śmieszyli.
Henryk Antoniewicz
2015 - Falkowski - Spotkania z ludźmi i kulturą.indd 6
2015-12-21 09:34:07