background image

Wiadomości Historyczne 

2/2013

miejsca pamięci

44

Józef Szewczyk 

W języku angielskim po wpisaniu 

hasła wysiedlenie/przesiedlenia lud-
ności
  znajdziemy  de inicję  terminu 
oraz informację, że termin ten po raz 
pierwszy był szeroko używany pod-
czas II wojny światowej w Europie 
Wschodniej do określenia usunięte-
go ze swojego kraju uchodźcy, więź-
nia lub robotnika-niewolnika.

Na  Facebooku  po  wpisaniu  hasła 

pacy ikacja pokazuje się strona Bistro 
Pacy ikacja w Słupcy z najlepszym ke-
babem w mieście. Tak nas widzi świat 
w epoce internetu? Tyle wie o wyda-
rzeniach sprzed 70 lat? Czy rzeczywi-
ście  najtragiczniejsze  doświadczenia 
ludności  cywilnej  w  czasie  II  wojny 
światowej  będą  epizodem  w  morzu 
innych  tragedii,  w  innych  krajach 
i na innych kontynentach?

Zamojszczyzna – region geogra-

iczny  w  południowo-wschodniej 

Polsce w okolicach Zamościa, obej-
mujący głównie powiaty: zamojski, 
biłgorajski,  hrubieszowski  i  toma-
szowski.  Jeden  z  najżyźniejszych 
w Polsce. Zamojszczyzna nie zapie-
ra  tchu  w  piersiach  jak  np.  Wielki 
Kanion  Kolorado,  Himalaje  czy 
Sahara.  Ale  jest  niezwykle  urokli-
wa,  z  wąwozami,  malowniczymi 
wzgórzami  pociętymi  pasami  pól, 
zielonymi  lasami  i  sennymi  rzeka-
mi.  Polska  Toskania,  jak  niektórzy 
ją  nazywają  i  jest  w  tym  dużo  ra-
cji. Z tą różnicą, że Zamojszczyzna, 
jak  żadna  inna  kraina,  usiana  jest 
krzyżami  upamiętniającymi  o iary 
wysiedlania, pacy ikacji i walk par-
tyzanckich.

Dlaczego właśnie Zamojszczyznę 

w czasie II wojny światowej spotkał 
tak tragiczny los? Dlaczego wybrana 
została przez hitlerowców na miej-
sce osiedlenia Niemców zamieszka-
łych poza terenami Niemiec?

Plan zagłady Słowian

Niemcy  o  rozszerzaniu  prze-

strzeni życiowej myśleli już podczas 

I wojny światowej. Faszyzm wpisał 
ją  do  swojej  ideologii,  a  wojskowi 
do planów. Generalny Plan Wschod-
ni  (Generalplan  Ost)  zakładał 
osadnictwo  niemieckie  w  Europie 
Środkowej  i  Wschodniej,  rozwiąza-
nie  kwestii  żydowskiej,  zmuszenie 
Słowian do niewolniczej pracy oraz 
zniemczenie  pozostałych  narodów 
i  grup  etnicznych.  Około  16–20,4 
mln  Polaków  planowano  wysied-
lić  na  Syberię,  3–4,8  mln  miało 
pozostać  na  niemieckim  terenie 
osiedleńczym jako siła robocza, 1,2 
mln  przeznaczono  do  całkowitego 
zniemczenia.

Oryginału  tego  planu  nigdy  nie 

odnaleziono,  ale  na  kilku  szkicach 
z innych dokumentów widać, że Za-
mojszczyzna leżała na uboczu głów-
nych  działań  hitlerowców,  że  „kor-
don sanitarny” dla Rzeszy miał być 
tworzony  za  wschodnią  granicą 
Polski.

Jednym  z  pierwszych  dekretów 

wydanych  przez  Hitlera  po  zakoń-
czeniu  wojny  z  Polską  był  dekret 

Wypędzeni, wysiedleni

Zamojszczyzna 1943

Kiedy wpiszemy w wyszukiwarkę słowo wysiedlenia w języku niemieckim, w Wikipedii 
z prawej strony u góry widać trzy zdjęcia: wysiedlenie Serbów przez ustaszy, Niemców 
ze Śląska i obóz uchodźców w Zairze w wyniku ludobójstwa w Ruandzie. Wysiedleniom 
Polaków na Zamojszczyźnie w czasie II wojny światowej poświęcono mniej miejsca niż 
zabiciu w 1540 roku około 80 mężczyzn, którzy byli (zwolennikami anabaptysty Jakuba 
Huttera).

background image

Wiadomości Historyczne 

2/2013

miejsca pamięci

45

o  „umocnieniu  niemieckości”,  pole-
cający  Himmlerowi  przeprowadze-
nie masowych przesiedleń ludności 
polskiej, datowany na 7 październi-
ka 1939 roku. Do końca 1939 roku 
z  Kraju  Warty  przesiedlono  blisko 
90 tys. osób, głównie Żydów i Pola-
ków. W 1940 roku wysiedlono oko-
ło  120–124  tys.  Polaków  z  Pomo-
rza  i  Gdyni.  Większość  skierowano 
do Generalnej Guberni, część z nich 
tra iła na Zamojszczyznę.

Wysiedlenie 

i zbrojny opór

Niemiecki plan zakładał wysied-

lenie  696  wsi  na  Zamojszczyźnie. 
Pierwsze  wysiedlenia  rozpoczęły 
się w listopadzie 1942 roku. Do mar-
ca  1943  roku  wysiedlono  Polaków 
ze  116  wsi  Zamojszczyzny  (47 
z powiatu zamojskiego, 15 z toma-
szowskiego,  54  z  hrubieszowskie-
go).  W  czerwcu  i  lipcu  1943  roku 
we  wszystkich  4  powiatach  wy-
siedlono  171  wsi  (biłgorajski  –  89, 
tomaszowski  –  45,  zamojski  –  28, 
hrubieszowski  –  8).  W  rezultacie 
od  listopada  1941  r.  do  września 
1943 r. Niemcy wysiedlili 297 wio-
sek, tj. około 110 tys. ludzi. Stanowi-
ło to 30 procent Polaków zamiesz-
kałych na Zamojszczyźnie.

Wypędzenie  ludności  polskiej 

i przesiedlenia spotkały się z reakcją 
ludności  cywilnej,  która  pomagała 
wysiedleńcom,  oraz  doprowadziły 
do  zbrojnych  działań  podziemia. 
Pierwsze akcje przeciw kolonistom 
podjęły oddziały Batalionów Chłop-
skich.  W  nocy  z  10  na  11  grudnia 
1942  roku  Oddział  Specjalny  BCh 
Henryka Derweckiego „Sępa” zaata-
kował wieś Nawóz, paląc gospodar-
stwa  zasiedlone  przez  kolonistów. 
27  grudnia  I  kompania  kadrowa 
BCh  oraz  radziecki  oddział  party-
zancki  pod  dowództwem  Wasyla 
Wołodina  „Wołodia”  niedaleko  wsi 
Wojda stoczyły pierwsze w historii 
II wojny światowej starcie partyzan-
ckie o charakterze bitwy. W styczniu 
1943 roku oddziały AK przeprowa-
dziły akcję „Wieniec II” – dokonały 
ok. 60 akcji zbrojnych. 1 lutego sto-
czona została pod Zaborecznem naj-
większa zwycięska bitwa powstania 
zamojskiego.

Dzieci Zamojszczyzny

Tak określa się dzieci sieroty, które były oddzielone od rodziców w wyniku 

selekcji  rasowej  podczas  akcji  wysiedleńczej  i  pacy ikacji  na  Zamojszczyźnie 

w latach 1942–43. Około 30 tys. dzieci najpierw tra iało do obozów przejścio-

wych, a następnie pociągami przewożono je albo do obozów koncentracyjnych 

w Oświęcimiu, gdzie zabijano je zastrzykami z fenolem, i w Majdanku, albo na te-

ren III Rzeszy do pracy w fabrykach w celu zniemczenia. W lipcu i sierpniu tra i-

ło tam 4454 dzieci w wieku 4–12 lat.

W akcję ratowania dzieci Zamojszczyzny zaangażowali się kolejarze i ludność 

cywilna. Na stacjach przejazdu pociągów m.in. w Sobolewie, Żelechowie, Garwo-

linie, Pilawie i Warszawie wykupywano dzieci od Niemców, odbijano, kradziono 

wagony z dziećmi, udzielano im pomocy, urządzano pogrzeby.

Nieznana  jest  liczba  dzieci,  które  zmieniły  nazwisko  i  zostały  wywiezione 

na zniemczenie do III Rzeszy.

Bronisław Pekosiński

W  piątek  (4.01.2013)  na  cmentarzu 

para ialnym  odbył  się  pogrzeb  Broni-

sława  Pekosińskiego.  Mały  chłopiec 

cudem  uratowany  z  obozu  w  Zwierzyń-

cu  stał  się  symbolem  losu  dzieci  Za-

mojszczyzny.  Zmarł  w  wieku  ok.  73  lat.

Nigdy  nie  poznał  swojej  matki,  która 

przerzuciła go przez druty obozu w Zwie-

rzyńcu.  W  wyniku  upadku  doznał  urazu 

kręgosłupa i nie był w pełni sprawny. Odnalezionemu prawdopodobnie przez 

partyzantów  lub  miejscową  ludność  chłopcu  nadano  w  1947  r.  urzędowo 

nazwisko od skrótu PKOS (Polski Komitet Opieki Społecznej). Za datę urodzenia 

przyjęto dzień rozpoczęcia II wojny światowej – 1 września 1939 roku. W tym 

dniu przypadają imieniny Bronisława i takie też otrzymał imię kilkuletni chło-

piec. Wychowywał się w domu dziecka w Zamościu. Tam ukończył szkołę. Był 

utalentowanym szachistą i powiatowym mistrzem w tej dyscyplinie. Pracował 

w kilku zamojskich  irmach. W czasach Polski Ludowej w zależności od polity-

ki  władz  otrzymywał  wsparcie  bądź  o  nim  zupełnie  zapominano.  Beznadziej-

ność  sytuacji,  brak  rodziny  doprowadziły  do  pogorszenia  jego  stanu  zdrowia.

O  Bronisławie  Pekosińskim  dowiedział  się  świat  za  sprawą  oryginalne-

go,  nagrodzonego  Złotymi  Lwami  ilmu  Grzegorza  Królikiewicza  Przypa-

dek Pekosińskiego  (1993  r.).  Obok  znakomitych  aktorów:  Anny  Seniuk,  Ma-

rii  Klejdysz,  Krzysztofa  Chamca,  Franciszka  Pieczki,  Franciszka  Trzeciaka, 

wystąpił  Bronisław  Pekosiński  jako  autentyczna  postać  –  bohater  postawio-

ny  w  obliczu  historii  i  współczesnych  mu  czasów.  Jego  biogra ia  posłużyła 

także  Tadeuszowi  Słobodziankowi  do  napisania  sztuki  Obywatel Pekosiński.

Popularność,  jaką  przyniósł  mu  ilm,  oraz  honorarium  pozwoliły  na  poprawę 

sytuacji materialnej i życiowej. Przez lata jego charakterystyczną postać można 

było spotkać na zamojskim Starym Mieście. Pomimo kalectwa i ciężkiego losu 

potra ił zachować w sobie dobroć i ufność.

Źródło: www.zamosconline.pl.

Dopisek na forum: Na pogrzebie były 4 osoby.

Horst Köhler

Na wielką skalę akcja wysiedleńcza ruszyła w nocy z 27 na 28 listopada 1942 r.

Jedną z pierwszych wysiedlonych wsi była wieś Skierbieszów. Dano ludziom 20 

minut na ubranie się i zabranie niezbędnych rzeczy. Załadowano ich na furmanki 

i zawieziono do Zamościa „za druty”. Jeszcze tego samego dnia we wsi osiedlili 

się niemieccy kolonizatorzy.

Jedną z rodzin było małżeństwo Köhlerów, które do II wojny światowej za-

mieszkiwało w mieście Rykszany na Besarabii w Rumunii (obecnie Mołdawia). 

Po aneksji Besarabii do ZSRR przesiedleni zostali w głąb Niemiec, a następnie 

w ramach akcji kolonizacyjnej osiedlono ich w Skierbieszowie. 22 lutego 1943 r. 

Köhlerowa urodziła syna, któremu nadano imię Horst.

W 1944 roku matka Horsta Köhlera została przesiedlona z nim i trojgiem jego 

rodzeństwa do Łodzi ze względu na nasilającą się w regionie działalność par-

tyzancką, a następnie w styczniu 1945 roku cała rodzina uciekła przed Armią 

Czerwoną, osiedlając się w okolicach Lipska, gdzie objęli niewielkie gospodar-

stwo rolne. Ze względu na kolektywizację rolnictwa w NRD osiem  lat później 

Köhlerowie uciekli przez Berlin Zachodni do zachodnich Niemiec i po czterech 

latach pobytu w obozach dla uchodźców osiedlili się na stałe w Ludwigsburgu 

background image

Wiadomości Historyczne 

2/2013

miejsca pamięci

46

Zbrojny  opór  polskiego  podzie-

mia i krytyka armii niemieckiej, któ-
ra odczuła spadek produkcji żywno-
ści  i  obniżenie  dostaw  dla  wojska, 
spowodowały,  że  15  sierpnia  1943 
roku Globocnik przerwał akcję wy-
siedleńczą  i  rozpoczęto  akcję  prze-
ciw partyzantom.

Bez usprawiedliwienia

Tragedia  powstania  warszaw-

skiego  i  Holokaustu  przysłoniła 
na wiele lat tragedię Zamojszczyzny.

Zamojszczyzna,  jak  podkreślał 

prof.  Zygmunt  Mańkowski  (Polacy 
wypędzeni
, „Biuletyn IPN” 2004, nr 5, 
s. 7), stanowi ewenement w dziejach 
Europy okupowanej przez III Rzeszę 
i jej sojuszników, bo po raz pierwszy 
zastosowano tutaj połączenie prze-
siedleń z działaniami o charakterze 
eksterminacyjnym. Prof. Czesław 
Madajczyk w obecności zebranych 
historyków postawił tezę, której nie 
podważono,  że tę akcję można na-
zwać wysiedleńczo-eksterminacyjną. 
W toku tych akcji segregowano ludzi, 
część mordowano, niektórych posy-
łano do Rzeszy na roboty przymu-
sowe, zwane powszechnie niewolni-
czymi, oddzielano dzieci od rodzin 
i wysyłano do obozów dla dzieci 
w Łodzi, gdzie próbowano je germa-
nizować. Z punktu widzenia prawa 
międzynarodowego wysiedlenia lu-
dzi na ziemiach wcielonych do Rze-
szy, szczególnie na Zamojszczyźnie, 
to nie było rugowanie, przesiedlenie, 
to było wysiedlenie połączone z dzia-
łalnością eksterminacyjną.

W prawie międzynarodowym dzia-

łanie takie nosi nazwę debellacja. 
Debellatio, o czym Polacy mało pi-
szą, to jest uzurpowanie sobie prawa 
do dokonania w czasie wojny, jeszcze 
przed traktatem pokojowym, anek-
sji i trwałych zmian, które nie dadzą 
się  łatwo usunąć. Rzecz więc polega 
na tym, że nasze działania na tzw. zie-
miach odzyskanych były zgodne z pra-
wem międzynarodowym, były zgodne 
z traktatem pokojowym zawartym 
w Poczdamie, potem przypieczętowa-
nym w Helsinkach. Natomiast wysied-
lenia na Zamojszczyźnie były z punktu 
widzenia prawa międzynarodowego 
zbrodnicze i nic nie może tego uspra-
wiedliwić.

(Badenia-Wirtembergia). Tam Köhler zdał maturę i po odbyciu 18-miesięcznej 

zasadniczej i 6-miesięcznej nadterminowej służby wojskowej w batalionie gre-

nadierów pancernych w Ellwangen rozpoczął studia uniwersyteckie.

W 2004 roku Horst Köhler został prezydentem Niemiec. W 2007 roku w wy-

wiadzie  dla  „Frankfurter  Allgemeine  Zeitung”  Horst  Köhler  stwierdził  między 

innymi:  Nie uważam się za wypędzonego. Wypędzeni zostali Polacy, w których 

domu moi rodzice zostali wtedy zakwaterowani.

Podróż do Polski była jego pierwszą wizytą zagraniczną. Nie odwiedził jed-

nak Skierbieszowa.

„Czarni”

Koloniści  niemieccy  w  obrębie  wsi  byli  zorganizowani  na  wzór  wojskowy: 

uzbrojeni  i  umundurowani  w  czarne  uniformy.  Każda  wieś  miała  posterunek 

z kilkoma lub kilkunastoma wartownikami, a na jej czele stał Dorfführer, członek 

SS. Organizowano naukę języka niemieckiego, prowadzono szkolenia: politycz-

ne, wojskowe oraz z zakresu agronomii.

Nasiedleni „Niemcy etniczni” przejmowali polskie gospodarstwa wraz z ca-

łym dobytkiem i inwentarzem. Otrzymywali także wsparcie od specjalnie utwo-

rzonego w Zamościu Siedler Wirtschaft Gemeinschaft, przedsiębiorstwa dystry-

buującego zagrabione mienie żydowskie i polskie. Do dyspozycji mieli również 

polskich chłopów jako robotników przymusowych.

„Czarni”, jak nazywała osadników ludność polska, angażowani byli przez nie-

miecki aparat wysiedleń w wyłapywanie ludzi, którzy zbiegli przed wysiedle-

niem. Uczestniczyli też w akcjach wysiedlania kolejnych wsi.

A. Jaczyńska, Biuro Edukacji IPN, „Gazeta Wyborcza”, 23 listopada 2012.

* * *

Róża Zamoyska 
jako Anioł Dobroci

Róża  Maria  Elżbieta  hrabianka  Żółtowska 

z Milanowa pochodziła ze znanej rodziny ziemiańskiej 

o patriotycznych tradycjach. Jana Zamoyskiego pozna-

ła w Zakopanem, podczas zimowych ferii na przełomie 

1929/1930. Po ślubie w 1938 r. młoda para zamieszka-

ła w Zwierzyńcu, gdzie Jan zarządzał majątkiem ordy-

nacji, w tym fabryką mebli.

Jesienią  1940  roku  powstały  delegatury  Polskiego 

Komitetu Opiekuńczego (PolKO) – organy Rady Głów-

nej  Opiekuńczej  (RGO),  jedynej  organizacji  charytatywnej  tolerowanej  przez 

Niemców. Jan Zamoyski został przewodniczącym powiatowej delegatury PolKO 

w Biłgoraju, Róża objęła prezesostwo delegatury w Zwierzyńcu. Dzięki nim zało-

żono w Zwierzyńcu kuchnię ludową, ochronkę dla dzieci, schronisko dla wysied-

lonych starców, zabiegano o uwolnienie uwięzionych, poszukiwano zaginionych, 

roztaczano opiekę nad chorymi.

W połowie czerwca 1943 roku Niemcy otworzyli w Zwierzyńcu obóz  prze-

siedleńczy  dla  ludności  wysiedlonej  z  zamojskich  wsi.  Wśród  wielotysięcznej 

rzeszy uwięzionych cierpiały setki dzieci i dla Róży nie było to obojętne. Jako 

przedstawicielka PolKO otrzymała pozwolenie na przekraczanie bramy obozo-

wej. Mogła wejść tylko na pierwsze pole, gdzie działała administracja obozu.

Sprawa ratowania dzieci uwięzionych w zwierzynieckim obozie nie dawała 

jej spokoju. To na skutek jej próśb ordynat zdecydował się na niebezpieczne roz-

mowy z lubelskim gestapo oraz szefem policji i SS Odilem Globocnikiem, uzysku-

jąc to, co było wprost niewiarygodne – zezwolenie na odebranie małych dzieci 

z obozu. Uratowano ich około 500. Ordynat załatwiał sprawy, gromadził fundu-

sze na prowadzenie ochronki i szpitala dla dzieci. Róża była duszą wszystkiego 

na miejscu. Zgromadziła pielęgniarki ochotniczki, osobiście przyjmowała dzieci 

z obozu, czuwała nad ich odwiezieniem, opatrzeniem i leczeniem…

Na podstawie m.in. artykułu Haliny Matławskiej.

Od red.: Jan Zamoyski został aresztowany w 1945 roku, a następnie w 1949. Ma-

jątek ordynacji przejęło państwo. W 1950 roku skazany został na 25 lat więzie-

nia. Wyszedł po amnestii w 1956 roku. Nigdy nie opuścił Polski. Róża Zamoyska 

przez 7 lat pracowała jak pielęgniarka. Zginęła tragicznie w 1976 roku.

Jan zmarł w 2002 roku. Fabryka mebli w latach 90. została  sprzedana nie-

mieckiej spółce Jobon.