09 Masoneria narzędzie szatana

background image

Ofensywa masonerii

Nasz Dziennik, 2008-02-04

Francuska masoneria powiększa swoje wpływy i
szeregi. Największy wzrost adeptów odnotowuje
loża Wielki Wschód Francji, która przyjmuje
corocznie tysiąc nowych członków - twierdzi
francuski tygodnik "Le Point". Obecnie Wielki
Wschód liczy 50 tys. masonów. Wśród nich są
ludzie na kierowniczych stanowiskach,
przedstawiciele wolnych zawodów i wysokiej rangi
funkcjonariusze publiczni.

Motywem wstępowania do masonerii, szczególnie istotnym w sektorze państwowym, jest
ułatwienie w karierze zawodowej. Wpływy lóż są też bardzo silne w dziedzinie usług na rzecz
samorządów lokalnych. Niektóre loże niemal w całości prowadzą interesy na prowincji, co
jest magnesem przyciągającym nowych członków.
Francuski Wielki Wschód wykazuje też dużą aktywność na arenie międzynarodowej,
zwłaszcza w krajach Europy Środkowej i Wschodniej. W państwach byłego bloku
sowieckiego lokalni masoni przeszli procedurę wtajemniczenia we Francji i stworzyli loże
podległe obediencji przy ulicy Cadet w Paryżu. Wielki Wschód utworzył też w ostatnim
czasie swoje oddziały w Libanie i Izraelu. Jest również obecny w Ameryce Północnej, gdzie
funkcjonuje w ścisłym związku z lożami angielskiej masonerii.
Równie intensywnie rozwija się Wielka Narodowa Loża Francuska (GLNF), licząca około 50
tys. masonów. Corocznie powiększa swoje szeregi o 3,5 tys. nowych członków. Chce
uchodzić za elitarną obediencję, bo aż 38 proc. jej członków to osoby wysoko postawione w
hierarchii społecznej i zawodowej, co, zdaniem wielkiego mistrza Fran ois Stifaniego,
"stanowi siłę jej działania i wpływów". Wpływy GLNF są rzeczywiście istotne. Zdaniem
znanego we Francji publicysty, historyka i politologa, również masona, Alexandra Adlera,
większość członków Wielkiej Narodowej Loży Francuskiej jest "otwarta i uwrażliwiona na
wielkie kwestie społeczne". Deklarują się jako przeciwnicy Frontu Narodowego, antyrasiści,
zwolennicy aborcji. To właśnie tego typu ludzie, uważa Adler, przygotowali wybór Nicolasa
Sarkozy'ego na prezydenta.

Opanowali szkoły i administrację

Największe wpływy mają wolnomularze w rozbudowanej francuskiej administracji. Ich
głównym bastionem jest szkolnictwo, w którym około tysiąca funkcjonariuszy należy do
masonerii. Na drugim miejscu plasuje się ministerstwo spraw wewnętrznych z 700 masonami.
Według najnowszych ujawnionych statystyk jedna czwarta francuskich komisarzy policji
należy do lóż masońskich. Największą popularnością wśród oficerów cywilnego i
wojskowego wywiadu cieszy się Wielki Wschód. Doszło do tego, że w niektórych lożach aż
60 proc. członków stanowią funkcjonariusze policji.
Tradycją stało się też zatrudnianie doradców-masonów w ministerstwie spraw wewnętrznych,
gdzie mają za zadanie prowadzenie negocjacji ze związkami zawodowymi policjantów.
Doszło do tego, że prefektura policji w Paryżu ma własną lożę, podobnie wysocy
funkcjonariusze wszystkich ministerstw mają swoje stowarzyszenia, np. Koło Joffre -
przeznaczone dla świata wywiadu. Zaprasza się tam jako prelegentów wyłącznie masonów,
którzy zobowiązani są do absolutnej dyskrecji na temat osób spotkanych w Kole.
Problem masońskiej tajemnicy stwarza specyficzne komplikacje, które stanowią temat tabu.
Bo jak ma zachować się mason prowadzący śledztwo w przypadku sprawy, w której
podejrzany jest członkiem loży masońskiej?

background image

O ile wpływy lóż w polityce rosną, o tyle ich znaczenie w gospodarce się zmniejsza.
Powodem jest prowadzona od kilku lat prywatyzacja wielkich przedsiębiorstw państwowych,
gdzie masoneria miała wielu członków, takich jak elektryczno-gazowy EDF-GDF, linie
lotnicze Air France czy wciąż państwowa poczta, w której obecnie niemal co drugi awans
uzależniony jest od poparcia loży. Francuscy masoni starają się też włączać aktywnie w życie
stowarzyszeń społecznych. Dochodzi do tego, że członkowie lóż stoją na czele tak ważnych
organizacji jak np. Liga Szkolnictwa czy kierują instytucjami, które bronią interesów osób
niepełnosprawnych.
Aktywność masonów determinuje w dużym stopniu życie francuskiej prowincji, gdzie wiele
istotnych decyzji podejmowanych jest pod ich wpływem. O ile znikoma liczba masonów
oficjalnie przyznaje się do członkostwa w loży, o tyle większość ich kolegów okrywa
tajemnicą swoją masońską działalność, co wbrew deklaracjom jest oznaką totalitaryzmu,
niejawnych, podstępnych działań mających na celu realizację interesów masonerii.

Oręż w rękach dewiacji

Fenomenem ostatnich lat jest powstawanie we Francji lóż masońskich o specyficznym
grupowym lub ideologicznym charakterze. Przykładem jest wzrost lobby homoseksualistów,
którzy coraz liczniej zasilają masonerię, by w ten sposób wywierać nacisk na kolejne rządy i
władze lokalne, domagając się realizacji interesów gejów i lesbijek. W 1999 r. powstało
stowarzyszenie Dzieci CambacérÝs, utworzone przez homoseksualistę Donalda Potarda,
przyjaciela Jeana-Paula Gaultiera, który ponad 20 lat był głównym projektantem i dyrektorem
mody Ungaro Europe i Castelbajac. Gaultier należy od wielu lat do GLNF. To głównie dzięki
ich wpływom uchwalono w 1999 r. ustawę o PACS (Cywilnym Pakcie Solidarności),
umożliwiającym homoseksualistom zawieranie oficjalnych związków partnerskich.
W ramach Wielkiej Narodowej Loży Francuskiej powstała nowa Wielka Loża Kultur i
Spirytualizmu (GLC). Jej celem jest odcięcie się od "wykroczeń" rodzimej loży i
"autentyczne" wprowadzenie w życie masońskich haseł: "wolności, równości, duchowości".
Piętnastu twórców tej loży należy do dyrekcji francuskiego wywiadu i elektrycznego giganta
EDF. Z racji ideologicznych przesłanek 20 proc. loży stanowią kobiety. Wszyscy jej nowi
członkowie zobowiązani są przysięgać na "święte księgi". W sytuacji, kiedy kandydat na
masona jest "niewierzący", przysięga na tzw. białą księgę.

Na najwyższych stanowiskach

Masoni są też obecni w świecie francuskiej polityki. Do najbardziej znanych należy zaliczyć
przewodniczącego Senatu Christiana Ponceleta, ministra spraw wewnętrznych Brice'a
Hortefeux, socjalistycznego mera Lyonu i przewodniczącego masońskich posłów w
Zgromadzeniu Narodowym Pierre'a Bourguignona, bliskich współpracowników prezydenta
Francji: Patricka Balkany'ego, szefa UMP Patricka Devedjiana i poprzednika Nicolasa
Sarkozy'ego na merostwie w Neuilly Manuela Aechlimana. Masonami są także: sekretarz
stanu André Santini, i senator, dawny minister, przyjaciel byłego wielkiego mistrza Wielkiego
Wschodu Alaina Bauera, Michel Charasse.

Wpływy w dawnych koloniach

Francuskie loże masońskie nigdy nie zrezygnowały ze swoich wpływów w dawnych
koloniach. Przywódcy w tych państwach wciąż należą do francuskiej masonerii. Jednym z
głównych liderów jest prezydent Konga Denis Sassou-Nguesso, wielki mistrz, który
zainstalował lożę "Miłość i solidarność" w sąsiednim Bangui (stolica Republiki Środkowej
Afryki), uznaną przez Wielką Narodową Lożę Francuską. Jego masońskim "chrześniakiem"
jest nie kto inny jak prezydent Republiki Środkowej Afryki Fran ois Bozizé. W imię "Miłości
i solidarności", masońskich haseł, afrykańscy masoni są popierani przez francuskich braci,

background image

nawet wtedy, gdy z miłością i solidarnością nie mają nic wspólnego. Masonem jest też
prezydent Gabonu Omar Bongo.

Sarkozy uległy wobec lóż

Wraz z rozszerzaniem się Unii Europejskiej i jej integracją poszczególne loże zaczęły
konkurować między sobą o zasięg wpływów w Europie. Dotyczy to głównie Wielkiego
Wschodu Francji i Wielkiej Narodowej Loży Francuskiej. Wielki Wschód dąży do
utworzenia superstruktury w Brukseli, podczas gdy GLNF opowiada się za większą
elastycznością form i działania. Oba odłamy masonerii zabiegają o jak najskuteczniejsze
propagowanie swoich wywrotowych idei, które skrywają pod płaszczykiem demokracji,
wolności, równouprawnienia, antyrasizmu, wyzwolenia kobiet, w rzeczywistości zaś szerzą
destrukcję społeczeństwa, rodziny i człowieka. Masoni starający się przedstawiać jako
szermierze społecznego postępu są jego ewidentnym zaprzeczeniem. Mimo to mają wciąż
bardzo duże wpływy we francuskim życiu politycznym. Chociaż obecny prezydent Francji
Nicolas Sarkozy podobno nigdy nie należał do masonerii, to jednak wyraźnie widać, że liczy
się z lożami. Dlatego premier Fran ois Fillon przyjął w listopadzie 2007 r. wszystkich
wielkich masońskich mistrzów, a Sarkozy pozytywnie odpowiedział na zaproszenie do
udziału w zamkniętym posiedzeniu tzw. tenue blanche. Jest to pierwszy tego typu przypadek
w historii V Republiki. Ostatnim szefem państwa, który przekroczył kolumny masońskiej
świątyni, był w 1932 r. Albert Lebrun.
Ostatnio masoni zaprotestowali wobec wypowiedzi Nicolasa Sarkozy'ego o potrzebie
aktualizacji ustawy z 1905 r. wprowadzającej rozdział Kościoła od państwa. Prezydent jednak
szybko zapewnił masonerię, że w ustawie tej zostaną zmienione jedynie nieliczne techniczne
elementy. Plany nowelizacji ustawy będą m.in. przedmiotem tajnej dyskusji w czasie
spotkania prezydenta Francji z masonami. Jak widać, nic, co ważne, nie może odbyć się bez
wiedzy i konsultacji z lożami.

Franciszek L. Ćwik






















background image

Masoneria jest wielkim zagrożeniem dla Kościoła

Nasz Dziennik, 2007-10-24

Z dr. Peterem Bielikiem, jednym z największych
słowackich, katolickich specjalistów w kwestiach
związanych z masonerią, rozmawia Stanisław
Krajski


Pana dorobek obejmuje ponad 200 publikacji.
Jakiej tematyki dotyczą te prace?

- Podejmuję zarówno problematykę historyczną, jak i
współczesną. Moje artykuły są często reakcją na
nieprawdziwe i w taki czy inny sposób oszukańcze

twierdzenia dotyczące Kościoła katolickiego, przede wszystkim jego przeszłości. Bez
względu na to, że zakończył się komunizm, stale występują silne tendencje, szczególnie w
mediach, fałszowania historii. Dotyczy to na przykład kwestii inkwizycji czy procesów o
czary. Te zafałszowania mają odwieść ludzi od Kościoła katolickiego, spowodować, by
katolicy źle myśleli o swoim Kościele, żeby wstydzili się swojej wiary, wyrzekali się jej. A
my przecież nie mamy powodu wstydzić się swojej historii, choć tworzyli ją ludzie słabi.
Wręcz przeciwnie - mamy być z niej dumni.
Wiele swoich prac poświęciłem też sprawom słowackim, szczególnie wydarzeniom podczas
II wojny światowej. Wtedy powstało samodzielne państwo słowackie, którego prezydentem
był ksiądz katolicki ks. Józef Tiso. W swoich publikacjach broniłem tego kapłana. Starałem
się pokazać prawdę o nim i I Słowackiej Republice.
Pisałem też o słowackim powstaniu, które wybuchło w 1944 r., ukazując jego negatywną
stronę, zwracając uwagę na to, że nie było ono w słowackim interesie. Po 1945 r. powstał kult
tego powstania. Przedstawiano je jako jedno z największych i najbardziej pozytywnych
wydarzeń w historii Słowacji. Jeszcze dzisiaj na Słowacji obchodzi się rocznicę jego wybuchu
jako święto państwowe.

Pisał Pan też wiele o masonerii. Wyszła nawet książka Pana autorstwa na ten temat.
- Na Słowacji nie ukazała się dotąd, tak jak w innych, większych, krajach europejskich,
bardziej obszerna publikacja dotycząca masonerii, która by jej nie idealizowała, która
ukazywałaby zagrożenia, jakie niesie wolnomularstwo.

Dlaczego podejmuje Pan właśnie te, a nie inne problemy?
- Podejmuję tematy, które dotyczą spraw ważnych i rzadko poruszanych, takie, z którymi
trudno jest dotrzeć do prawdziwych informacji. Nie każdy ma dostęp do publikacji, których
nie ma w księgarniach, które zostały wydane ponad 100 lat temu. Nie każdy może studiować
źródła w archiwach, które są przecież tylko w największych miastach.

Tak przy okazji. Jaka jest obecnie sytuacja Kościoła katolickiego na Słowacji? Wiem, że
są katolickie gazety i wydawnictwa, katolickie uczelnie czy wydziały na uniwersytetach, że
jest katolickie radio. Czy jednak katolicy nie zostali przez siły liberalne, lewicowe, masońskie
zepchnięci na margines życia społecznego?
- Sytuacja Kościoła katolickiego na Słowacji nie jest najlepsza. Większość dzieci uczęszcza w
szkole na lekcje religii, ale rodzice najczęściej nie mogą im służyć jako wzór żywej wiary.
Podczas reżimu komunistycznego zniszczono wiele kościołów. Najgorszy nie jest jednak brak
kościołów, ale brak katolickich mediów. Działa katolickie radio Lumen ("Światło"), którego
słucha około 200 tys. ludzi, co stanowi około 5 proc. społeczeństwa. Zaczyna nadawać
katolicka telewizja, ale brakuje katolickiej prasy. Jest tylko jeden tygodnik o nakładzie 80 tys.

background image

egzemplarzy (na początku lat 90. - 120 tys.). W liberalnych mediach wciąż wzrasta liczba
programów antykatolickich. Mało katolików dba o to, by w Sejmie znaleźli się posłowie o
katolickiej orientacji czy choćby spełniający podstawowe kryteria moralne. Wpływ
praktykujących katolików na życie społeczne i polityczne jest bardzo ograniczony.

Jak, według Pana, można krótko i celnie scharakteryzować masonerię?
- Masoneria to autostrada do piekła. Ze względu na swoje dwie główne doktryny - liberalizmu
i okultyzmu, godzi ona wprost w najważniejsze przykazanie: kochać Boga ponad wszystko.
Kiedy zaś już nie pełnimy swoich powinności wobec Boga, przestajemy też spełniać swoje
powinności wobec bliźniego. Masoneria prowadzi ludzi do złamania wszystkich przykazań
Dekalogu. Bezpośrednio prowadzi do stłumienia religijności w życiu, na przykład likwidując
szkoły kościelne, skłaniając do pracy w niedzielę (na przykład poprzez otwieranie w tym dniu
sklepów), zmierza do legalizacji aborcji, eutanazji, rozwodów, homoseksualizmu, pochwala
pozamałżeńskie życie seksualne, antykoncepcję, propaguje szkodliwe z moralnego, ale
również zdrowotnego, punktu widzenia obyczaje. Domaga się likwidacji majątku Kościoła
katolickiego. A to jest przecież rabunek. Swoje cele realizuje często poprzez przemoc i za nic
ma ludzkie życie i własność prywatną.

Co stanowi, według Pana, najważniejszy element masońskiej doktryny?
- Biorąc pod uwagę wypowiedzi czołowych wolnomularzy, najważniejszym elementem ich
ideologii jest gnoza. Gnoza towarzyszy starożytnemu pogaństwu, w którym istotnym
elementem jest magia.

Kogo masoneria uznaje za swojego największego przeciwnika?
- Według wypowiedzi głównych ideologów masonerii oraz biorąc pod uwagę ich działalność,
należy bez żadnych wątpliwości stwierdzić, że za największego swojego przeciwnika masoni
uważają Kościół katolicki.

Jakie są największe zagrożenia ze strony masonerii dla Kościoła?
- Największym niebezpieczeństwem dla Kościoła katolickiego ze strony masonerii jest
wnikanie jej zasad w myślenie i, co za tym idzie, działanie katolików, zwłaszcza
duchownych. Obecnie mamy wielu katolików, którzy pod wpływem grzechu pierworodnego i
masońskiej propagandy zachowują się tak, jakby służyli dwóm panom. Z jednej strony
uważają się za katolików, a z drugiej strony przyjmują w myśleniu i w praktyce podstawowe
zasady wolnomularstwa: nieograniczoną dopuszczalność aborcji, antykoncepcji,
pozamałżeńskiego życia seksualnego, rozwodów, sterylizacji itp. A przecież Chrystus jasno
powiedział: "Nie będziesz dwóm panom służył".

A jakie zagrożenia stwarza masoneria dla państw narodowych, dla Słowacji, dla Polski?
- Wolnomularstwo chce zniszczyć państwa narodowe. Chce wytworzyć jedno państwo
światowe, dla którego europejskie federalne państwo jest tylko formą wstępną, przejściową.
Polska i Słowacja mają przekształcić się w mało znaczące administracyjne jednostki tego
organizmu, o których będzie się stanowić poza ich terytorium. Charakterystyczne dla państwa
federacyjnego jest to, że najważniejsze decyzje podejmuje władza centralna, a nie władze
lokalne. Może tak być, że przyszła władza polska będzie posiadać takie kompetencje, jakie
posiadają dziś obecne polskie województwa. Być może Polska i Słowacja przestaną istnieć
jako oddzielne jednostki administracyjne i będą funkcjonować w ramach nowych struktur.

Czy na Słowacji masoneria ma duże wpływy?
- Tak, masoneria ma na Słowacji wielkie wpływy. Większość ludzi działa tu według

background image

masońskich zasad, a nie według chrześcijańskich wartości. Główne mass media są
antychrześcijańskie i promasońskie.

Wiem, że zajmuje się Pan również rolą masonerii w państwach byłego obozu
socjalistycznego. Jak na przykład wygląda sytuacja masonerii w Rosji?

- Według rosyjskiego publicysty Olega Płatonowa, masonom sprzyjali ostatni przywódca
komunistyczny Gorbaczow i niektórzy liberalni polityczni doradcy prezydenta Jelcyna oraz
inne osoby z jego otoczenia: Burbulis, Czubajs, Gajdar, Jawlinski, Stankievicz itd. To oni
stali za wprowadzeniem "reform" gospodarczych, które spowodowały w Rosji chaos i
spowodowały, że większość społeczeństwa rosyjskiego zbiedniała, a pojawiły się nieliczne
bardzo bogate osoby.

W Polsce we wrześniu tego roku odrodziła się loża B'nai B'rith. Co Pan wie o tym
odłamie masonerii?

- Międzynarodowa organizacja B'nai B'rith została założona w 1843 roku w Nowym Jorku
wyłącznie przez Żydów. Z tego, co wiem, formalnie nie jest to masoneria, ale z masonerią
łączy ją sposób wyboru członków, rytuał, hierarchiczny porządek, a zwłaszcza duch. Mówi
się, że ta organizacja odgrywa decydującą rolę w masonerii.

Jak Pan ocenia rolę i znaczenie masonerii w Polsce?
- Tak jak w całej Europie, tak w Polsce masoneria ma wielkie znaczenie. Miała wpływ na
dokonanie rozbiorów Polski pod koniec XVIII wieku, na charakter i przebieg powstań 1794,
1830 i 1863 roku. W tej części Polski, która była pod zaborem niemieckim, zabiegała o
germanizację i protestantyzację Polaków. Była inicjatorem powstania sekty mariawitów. Po
odrodzeniu Polski w 1918 roku wielu przedstawicieli nowej władzy i ministrów było
masonami. Miała wpływ na powstanie "Solidarności". Jej wpływy w Polsce wzmocniły się w
sposób szczególny w czasie istnienia komunistycznego reżimu, który w znacznej mierze
realizował masońskie zasady, np. wprowadzenie aborcji na życzenie. Komunistyczny reżim,
lansując masonerię, wpływał na ludzkie myślenie i sposób zachowania ludzi, czego skutki
widać do dziś. Nie wiem, jaki jest dziś wpływ masonerii na życie społeczne, gospodarcze i
polityczne Polski, ale przypuszczam, że znaczny, choć na pewno nie tak wielki jak w
zachodniej Europie.

Wiedza na temat działalności i celów jest wciąż zbyt mała. Jakie działania powinniśmy
jako katolicy podjąć, aby najskuteczniej przeciwstawić się masonerii?

- Musimy dążyć do tego, by żyć według wskazań wiary katolickiej. Musimy ją lepiej
poznawać. Powinniśmy też zdobywać wciąż wiedzę o masonerii, jej taktyce, programie,
metodach, by nie oddziaływały na nas jej sugestywne kłamstwa, nawet wtedy, gdy są
powtarzane wszędzie tysiące razy i podawane nam w różnorakich formach.
Kłamstwo zawsze pozostanie kłamstwem, niezależnie od tego, ile razy się je powtórzy, czy je
będą powielać ubodzy intelektualnie uczeni z akademickimi tytułami, politycy bez
charakteru, skorumpowani dziennikarze. W najważniejszych sprawach powinniśmy kierować
się wskazaniami naszych duchowych ojców, przede wszystkim Ojca Świętego.

Czy my, katolicy różnych krajów, nie powinniśmy zjednoczyć się w obronie przed
masońskimi zakusami, przed demoralizacją i dechrystianizacją? Jeżeli tak, to w jaki
sposób powinniśmy to robić?

- Myślę, że tak być powinno. Masoni zawsze się wszędzie jednoczą i poprzez to osiągają
wiele zamierzonych przez siebie celów. Na przykład utworzyli w Parlamencie Europejskim
swoją osobną lożę. Podobnie mogliby postępować katolicy, a więc również na przykład

background image

posłowie do Parlamentu Europejskiego reprezentujący orientację chrześcijańską. Moglibyśmy
tak postępować też w wielu innych dziedzinach.

Dziękuję za rozmowę.

Dr Peter Bielik, z wykształcenia geograf, jest działaczem katolickim, członkiem słowackiego
stowarzyszenia byłych więźniów politycznych reżimu komunistycznego, publicystą i
pisarzem. W czasach komunizmu prześladowany przez ówczesny reżim pracował jako
robotnik, a następnie urzędnik. W Polsce ukazała się właśnie jego książka pt. "Przeciwko
Kościołowi: fałszerze prawdy - lewica - masoni", w której ukazuje, jak fałszuje się prawdę
historyczną w związku z inkwizycją, procesami o czary, husytyzmem, rewolucją francuską,
działalnością Papieża Piusa XII w czasie II wojny światowej itp.
Dr Peter Bielik wystąpi 4 listopada br. w "Rozmowach niedokończonych" w Telewizji
Trwam i w Radiu Maryja.




































background image

Masoński przewrót

Nasz Dziennik, 2006-07-14

Rewolucja francuska - Terror, tyrania i krew

św. ks. abp Józef Sebastian Pelczar

Rewolucję francuską można słusznie zaliczyć do
najważniejszych zdarzeń dziejowych, bo nie tylko
zmieniła radykalnie postać Francji, ale rzuciła w świat
posiew nowych idei, a tym samym stała się
początkiem nowej epoki, którą można nazwać

rewolucyjną. Ktokolwiek bada genezę i przebieg tego zdarzenia, temu mimowolnie nasuwa
się pytanie: skąd się to wzięło, że naród na wskroś katolicki, który w wieku XVI siłą wiary i
oręża pokonał reformację, który w wieku XVII podziwiał wielkiego apostoła miłosierdzia,
św. Wincentego a Paulo, i przysłuchiwał się z zachwytem natchnionym słowom Bossueta,
Bourdaloue lub Fénelona; że naród, który jeszcze w wieku XVIII patrzył ze zbudowaniem na
heroiczne cnoty córki królewskiej w habicie karmelitańskimi[1]; że naród ten, mający
chlubny przydomek "najstarszej córki Kościoła", przy końcu XVIII wieku odnowił czasy
Nerona i nie tylko nurzał się we łzach i krwi duchowieństwa i świeckich katolików, ale na
gruzach religii katolickiej proklamował kult wolności i rozumu jako jedyną swoją religię. Na
to pytanie pragnę odpowiedzieć, a zarazem wytłumaczyć, jakie stanowisko zajęła rewolucja
wobec religii.
Przede wszystkim zaznaczam, że zjawisko takiej miary nie mogło być skutkiem chwilowego
wybuchu namiętności, ale musiało mieć swe źródło w upadku wiary u znacznej części
społeczeństwa francuskiego - historia zaś świadczy, że rzeczywiście tak było. Już na początku
wieku XVIII Fénelon słyszał głuchy szmer niedowiarstwa, będący echem deizmu
angielskiego[2]. Prądy te wystąpiły mocniej, kiedy po śmierci Ludwika XIV ster rządów ujął
bezbożny i rozpustny regent, książę Filip Orleański. Za Ludwika XV powstaje nawet związek
"duchów mocnych" albo "filozofów", mający za hasło: Ecrasons l'infČme [zgnieciemy
niegodziwca], za cel obalenie chrześcijaństwa i przekształcenie Francji, tak pod względem
religijnym, jak politycznym i społecznym. Przywódca tego spisku, Voltaire, arcymistrz w
sarkazmie i sofizmacie, szydzi z tajemnic wiary, osłabia cześć dla władzy, podkopuje zasady
moralności[3]. Dalej jeszcze posuwa się Diderot, bo zuchwale twierdzi, że nie będzie dobra
na świecie, dopóki ostatniego króla nie powieszą na wnętrznościach ostatniego księdza[4].
Pokrewni mu duchem Lamettrie, Lamarck, Helvetius, d'Holbach, Lagrange i inni propagują
ateizm pod szatą prostackiego materializmu.
Z drugiej strony Rousseau rzuca rękawicę Objawieniu, powadze, cywilizacji, a zachwala
deizm, stan natury, wychowanie przez brak wychowania, wszechwładztwo ludu i równy
podział dóbr, bo jak twierdzi, "plon ziemi należy do wszystkich, a ziemia do nikogo"[5].
Podobne zasady głoszą Raynal, Mably i inni[6].
To ci sofiści, słuchani jak wyrocznie, oklaskiwani jakby byli zbawcami ludzkości[7], stali się
mistrzami niedowiarstwa i moralnymi twórcami rewolucji. Pomagały im zaś w tym dziele
trzy czynniki: wychowanie na wpół pogańskie po kolegiach, zepsucie obyczajów i działanie
tajnych towarzystw.
Wychowaniem publicznym kierowało aż do rewolucji duchowieństwo, lecz popełniło błąd
polegający na tym, że od czasów humanizmu przyznało zbyt wielką rolę literaturze
klasycznej, wskutek czego młodzież w kolegiach lepiej prawie znała bogów Olimpu niż
tajemnice wiary, a zamiast szukać swoich ideałów w świecie chrześcijańskim, przejmowała

background image

się przesadną czcią dla bohaterów starożytności i wielkim uwielbieniem dla instytucji
republikańskich. Na świadków możemy powołać nie tylko koryfeuszów rewolucji, mających
imiona Likurga, Brutusa, Katona i innych ciągle na ustach, ale samego Napoleona, który w
pamiętnikach swoich gorzko się żali, że "niedorzeczne baśnie pogańskie" jeszcze w latach
szkolnych zachwiały w nim wiarę[8].
Gorszym czynnikiem było zepsucie obyczajów, bowiem wiadomo, że ze zgnilizny moralnej
wyrasta najbujniej chwast niedowiarstwa. Za rozwiązłymi rządcami, takimi jak Filip
Orleański i Ludwik XV, poszedł dwór, za dworem arystokracja, za arystokracją znaczna część
szlachty i mieszczaństwa; co gorsza, nawet pewną cząstkę wyższego duchowieństwa zaraziła
ta gangrena[9], podczas gdy kler niższy żył na ogół moralnie.
Nie dziwi więc, że wśród takiego społeczeństwa tajne towarzystwa znalazły bogaty połów.
Masoneria - płód ziemi angielskiej (z 1717 roku) już w roku 1721 przekroczyła kanał La
Manche i tak prędko rozkrzewiła się we Francji, że około roku 1781 miała swe loże w 282
miastach i liczyła tam przeszło milion adeptów[10]. Należeli do nich nie tylko tzw.
Filozofowie[11], ale także książęta krwi[12], kobiety wysokiego rodu[13] i niektórzy
duchowni[14]. Obok wolnomularstwa szerzył się illuminatyzm St. Martina i masoński zakon
du Temple, czyli Templariuszy. Jeden z nich, hrabia Gabriel Honoriusz Mirabeau,
doprowadził na zjeździe w Wilhelmsbad (w roku 1781) do połączenia się masonerii
francuskiej z niemieckim illuminatyzmem Weisshaupta; na drugim zaś kongresie, odbytym w
Paryżu w roku 1785, postanowiono wywołać rewolucję, której przygotowaniem miał się zająć
osobny klub, czyli tzw. loge de propagande [loża propagandowa[15]. O tym, że z lóż istotnie
wyszło hasło do ogólnego przewrotu, świadczą nie tylko historycy rewolucji[16], ale sami jej
przywódcy, którzy prawie bez wyjątku byli wolnomularzami wysokich stopni[17].
Masoneria jako nieprzejednana przeciwniczka chrześcijaństwa wsparła potężnie propagandę
niedowiarstwa, które też na kształt kleszcza wżarło się w serce społeczeństwa i nie tylko
zakaziło warstwy wyższe[18], ale nawet część mieszczaństwa i ludu[19]. Duchowieństwo nie
mogło stawić tamy antyreligijnym prądom, bo część wyższego kleru hołdowała również
wolterianizmowi[20], a część niższego nachylała się do jansenizmu, czyli do heretyckiej
doktryny, która chciała zmienić po swojemu naukę Kościoła o łasce, a pod pozorem
zreformowania karności wprowadzała przesadny rygoryzm i zuchwały opór przeciw Stolicy
Świętej. Powszechnym był również gallikanizm, który uszczuplał prawa Kościoła i prymatu
papieża.
Do obozu jansenistów, albo pseudofilozofów, należeli również ci, co mieli strzec ładu
społecznego i moralności publicznej, to jest członkowie sądów, czyli parlamentów; ich też
głównie dziełem była kasata jezuitów we Francji (w roku 1764).
Takie oto są przyczyny przewrotu religijnego, za którym musiał pójść przewrót polityczny i
społeczny, zwłaszcza gdy do czynników wymienionych przybyły inne, jak: niemoralność[21]
i szalony zbytek dworu[22], nadużycia klas uprzywilejowanych[23], zazdrość trawiąca
warstwy średnie i niższe, zła gospodarka finansowa, niesprawiedliwy rozkład ciężarów
publicznych i okropna nędza, grasująca zarówno po wsiach, jak i po miastach[24].

Fragment książki: Józef Sebastian Pelczar "Rewolucja francuska wobec religii katolickiej i jej
duchowieństwa", Rzeszów 2005 (pierwodruk ukazał się w 1922 r.).


[1] Była nią Ludwika, córka Ludwika XV i Marii Leszczyńskiej, karmelitanka, zm. 23
grudnia 1787. Jej umartwione życie było ekspiacją za grzechy ojca żyjącego bardzo
niemoralnie.
[2] Angielscy pisarze: Hobbes, Shaftesbury, Toland, Hume, Bolingbroke, Collins itp.,
wystąpili jako przeciwnicy Objawienia, propagowali natomiast deizm i racjonalizm. Uczniem

background image

Bolingbroke'a był Voltaire.
[3] Voltaire (właściwie Franciszek Maria Arouet, ur. 1694) uznawał istnienie Boga, ale nie
wierzył w Opatrzność, nienawidził Kościoła katolickiego i nawet ośmieszał najświętsze
rzeczy. W roku 1778 wprowadzony w tryumfie do Paryża, dał się wpisać ponownie do loży
masońskiej Neuf Soeurs. Przed śmiercią odwołał, choć nieszczerze, swoje błędy i umarł (30
maja 1778 r.), wołając z rozpaczą: "Bóg i ludzie mnie opuścili".
[4] "Et ses mains ourdissant les entrailles du pretre, En feraient un cordon pour le dernier des
rois". [A Jego ręce uprzędą z księżowskich wnętrzności stryczek, By powiesić ostatniego z
królów]. Le Eleutheromanes
[5] Jan Jakub Rousseau (1712-1778), zręczny sofista bez zasad moralnych. Wyrzekł się
wiary, dopuszczał się kradzieży i rozpusty, pięcioro swoich nieślubnych dzieci oddał do
zakładu dla podrzutków. Swymi pismami, zwłaszcza "Contrat social" [umowa społeczna]
wywarł największy wpływ na wyrobienie idei i haseł rewolucyjnych.
[6] W Niemczech Wieland, Lessing, Nicolai, a później Goethe i inni rozszerzali sceptycyzm i
racjonalizm, a do rozpowszechnienia pism Voltaire'a i encyklopedystów przyczynił się tam
najwięcej Fryderyk II, mason i niedowiarek.
[7] Kiedy Voltaire po raz ostatni w 1778 roku przybył do Paryża, przyjmowano go z większą
radością aniżeli króla. Na ulicy całowano jego konie, a w domu jego szaty, i klękano przed
nim.
[8] Mémorial de Sainte Hélene [Pamiętnik ze Świętej Heleny], t. 2, s. 123. Por. J.S. Pelczar,
Obrona religii katolickiej, Przemyśl 1920, wyd. 2, t. 1, s. 306.
[9] Tak np. pośród książąt Kościoła wieku XVIII gorszące życie prowadzili - kardynałowie:
Dubois, de Rohan, Montmorency, abp de Cicé; biskupi: de Jarente, de Breteuil, de Grimaldi,
Maurycy de Talleyrand, de Couzie. Por. Taine, Les origines de la France contemporaine.
L'ancien régime [Początki Francji współczesnej. Dawny porządek], Paris 1880, s. 196.
[10] Deschamps, Les societes secretes et la societe [Tajne stowarzyszenia a społeczeństwo], 6
edit, t. 2, s. 121nn. Por. J.S. Pelczar, Masoneria, wyd. 4.
[11] Voltaire, Diderot, d'Alambert, d`Holbach, Condorcet, Grimm, Helvetius, Lagrange,
Lalande i inni.
[12] Wielkim mistrzem Wielkiego Wschodu był Filip, książę orleański.
[13] Na przykład księżna Bourbon, księżna Lamballe i inne.
[14] Na przykład bp Talleyrand, księża: Sieyes, Dillon, Pascal, Dom Gerlie i inni.
[15] Deschamps (dz. cyt, t. 1, s. 138) wylicza członków tej loży, założonej za staraniem tzw.
comité directeur de philalethes [komitet wykonawczy folaletów], na którego czele stał
Mirabeau.
[16] Henri Martin nazywa masonerię "le laboratoire de la Révolution" [laboratorium
rewolucji] (Histoire de France) [Historia Francji]. Potwierdzają to sami masoni. Tak np.
Haugwitz, minister pruski, a poprzednio kierownik lóż pruskich, polskich i rosyjskich,
wyraźnie mówi w memoriale podanym monarchom na kongresie werońskim: (...) Powziąłem
silne przekonanie, że wszystko, co wydarzyło się we Francji od 1788 roku, z rewolucją
francuską na ostatku, łącznie z zabójstwem króla w jego okropności, było nie tylko
postanowione w tym czasie, ale wszystko to zostało przygotowane przez spotkania,
instrukcje, sprzysiężenia i sygnały nie budzące najmniejszych wątpliwości co do tajnego
porozumienia, które wszystko przemyślało i wszystko poprowadziło. Por. Mgr. Freppel, La
Révolution franćaise a propos du centena-ire de 1789 [Rewolucja francuska w stulecie 1789
roku], 26 edit., s. 25. Deschamps, dz. cyt.
[17] Na przykład Mirabeau, Talleyrand, Filip Orleański, Sieyes, Pétion, trzech Lamethów,
Barnave, Babeuf, Hebert, Marat, Danton, Robespierre, Lebon, Saint-Just, Lacluos, Lafayette,
Bailly, Brissot, Condorcet, Clootz i inni. Por. Deschamps, dz. cyt., t. 2, s. 138n; t. 3, s. 77nn;
Barrouel, Mémoires pour servir a l'histoire du Jacobinisme [Wspomnienia przydatne dla

background image

historii jakobinizmu], Hamburg 1799, t. 5, s. 61n.
[18] O stanie religijnym społeczeństwa francuskiego w wieku XVIII, zob. Mercier, Tableau
de Paris [Obraz z Paryża], t. 3, s. 44; Chateaubriand, Mémoires [Pamiętniki], t. 1, s. 246;
Taine, Les origines de la France contemporaine. La Révolution [Początki Francji
współczesnej. Rewolucja], t. 1, s. 393n; Weiss, Weltgeschichte, t. 14, s. 336n.
[19] Pośród mieszczaństwa i ludu rozpowszechniano tysiącami książeczki i pisemka zarażone
jadem niedowiarstwa i anarchii; wychodziły one przeważnie z hotelu d'Holbach. Por. Studia
nad Rewolucją francuską, t. 1, s. 48, Warszawa 1862.
[20] Taine, dz. cyt.
[21] Znane są orgie Filipa Orleańskiego albo Ludwika XV, który na utrzymanie kochanki
Pompadour wydał 36 milionów liwrów, czyli na dzisiejszy rachunek ok. 72 milionów
franków. Wiele też kosztowała inna kochanka, niecna hrabina Dubarry.
[22] Król francuski pobierał przed rewolucją 477 milionów liwrów rocznie. W stajniach jego
znajdowało się do 3 tysięcy koni, których utrzymanie kosztowało rocznie 6 milionów 200
tysięcy franków. Na same łowy wydawano rocznie do 1 mln 200 tysięcy franków. Dwór
cywilny króla liczył do 4 tysięcy osób z arystokracji, dwór królowej i książąt do 2 tysięcy,
dwór wojskowy 9-10 tysięcy ludzi, a na ich utrzymanie szło rocznie 40-45 milionów liwrów,
czyli dziesiąta część dochodów publicznych. Por. Taine, Les origines, dz. cyt.; L'ancien
régime, s. 118n.
[23] Były one prawie wolne od podatków i miały wyłączny przystęp do wyższych urzędów
czy godności. Nie dziwi więc, że książęta krwi i arystokraci oddawali się szalonym zbytkom.
To samo zarzucano też niektórym biskupom i opatom. Stolic biskupich było 135, ale tylko 5
takich, na które mogli się dostać duchowni mieszczańskiego pochodzenia.
[24] Jeszcze za Ludwika XV jednego razu na przedmieściu Saint Antoine w krótkim czasie z
głodu wymarło 800 osób. Zob. Taine, dz. cyt.
























background image

Masoneria potrzebna w Polsce?

Nasz Dziennik, 2007-09-30

Ksiądz profesor Jerzy Bajda



Jest to niepojęty fenomen i paradoks zarazem: Radio
Maryja wyświadcza Polsce i całemu Kościołowi
wspaniałą przysługę, co jasno widzą ci, którzy tego
Radia słuchają, a równocześnie pewne grupy i
jednostki medialne uporczywie zwalczają to Radio,
powtarzając w kółko te same frazesy i zmyślenia,

dawno już obalone i skorygowane przez ludzi kompetentnych.

Ze zdziwieniem i zaskoczeniem przeczytałem informację o odrodzeniu żydowsko-masońskiej
organizacji B"nai B"rith w Polsce po niemal 70 latach nieobecności. W artykule Stanisława
Krajskiego ("Nasz Dziennik", 22-23.09.2007 r.) znajduje się informacja, że przed II wojną
światową organizacje masońskie rozwiązał prezydent RP, a także sporo danych historycznych
interesujących dla każdego Polaka. Zawiera też zdumiewającą wiadomość, że dla tej grupy
masońskiej w Polsce "najważniejszym, pierwszorzędnym problemem są kwestie związane z
Radiem Maryja i Telewizją Trwam". Podnosi ten aspekt ks. Waldemar Kulbat, dzieląc nastrój
autentycznego zaskoczenia tą wiadomością ("Nasz Dziennik", 25.09.2007 r.).

Wiadomości z nadzieją?
Podchodząc w dobrej wierze do tego rodzaju informacji, można by snuć przypuszczenie:
Radio Maryja zdobyło już renomę i popularność w różnych krajach, może więc należałoby
pomyśleć o transmisjach w języku hebrajskim do Izraela lub innych krajów o dużym
procencie (promilu) ludności żydowskiej. Pewnie więc zaczną się na ten temat pertraktacje
dotyczące płaszczyzn i rodzajów współpracy. Pomogłoby to usunąć ze świadomości
Izraelitów różnych uprzedzeń i stereotypów krzywdzących Polskę i Kościół katolicki. Jednak
te optymistyczne pomysły zostają natychmiast zburzone, z chwilą, gdy czytamy w przesłaniu
prezydenta Lecha Kaczyńskiego, że zakazanie działalności tej organizacji przez prezydenta
RP w 1938 r. wynikało "z absurdalnych obaw, nieporozumień oraz wprowadzenia w błąd"
("Nasz Dziennik", 25.09.2007 r.). O ile mi wiadomo, to św. ojciec Maksymilian Kolbe miał
na ten temat inne zdanie, ponieważ obserwował z bliska działalność masonerii we Włoszech,
Polsce i na całym świecie (zob. Św. Maksymilian Maria Kolbe o masonerii i Żydach. Pisma
wybrane, "Ostoja", Krzeszowice 2001). Podobne zdanie jak św. o. Maksymilian miał również
kard. August Hlond ("Idziemy", nr 37, 16.09.2007 r.).

Gdzie ten rasizm i ksenofobia...
Masoneria zawsze usiłowała się wciskać w łaski monarchów i Kościoła, aby pod pozorami
legalności prowadzić swoją wywrotową robotę. Nie wiem, czy prezydent Lech Kaczyński ma
wystarczające racje i powody, aby całkowicie dezawuować decyzję Ignacego Mościckiego i
wyrażać nie tylko otwarte wotum zaufania, ale także radość i satysfakcję z powodu powrotu
na scenę Polski tej masońskiej organizacji. W przesłaniu prezydenta bowiem, skierowanym
do członków tej loży, znalazły się słowa pochwalające B"nai B"rith za wybitne zasługi w
zwalczaniu "rasizmu, antysemityzmu i ksenofobii". Nie wiem, czy pan prezydent pamięta, że
pewne dokumenty Unii Europejskiej potępiały wielokrotnie Polskę za rzekomy "rasizm,
antysemityzm i ksenofobię", dla których to aktów potępienia jedynym obiektywnym

background image

powodem było trwanie Polski przy chrześcijańskiej wierze i niezmiennych zasadach
moralnych należących do nieśmiertelnego dziedzictwa ludzkości. A należy pamiętać, że
autorami tych dokumentów piętnujących Polskę byli przede wszystkim masoni, którzy
zapełniają Parlament Europejski w większości dochodzącej do 60 proc. (według wywiadu,
jaki dał dla agencji Zenit historyk Miguel Guerra). Wprawdzie podobno ta organizacja
przyczyniła się do skorygowania poglądu na temat genezy obozów koncentracyjnych, ale nie
uczyniła niczego, aby obronić Polskę przed krzywdzącymi oszczerstwami rozsiewanymi
przez historyków takich jak Jan Tomasz Gross lub Instytut Wiesenthala, o czym szczegółowo
pisał prof. Jerzy Robert Nowak.
To wszystko każe nam obawiać się, że tak bliskie zainteresowanie panów z B?nai B?rith
Radiem Maryja może wiązać się z tym, iż w ich interesie leży jak najwytrwalsze
podtrzymywanie kłamliwego zarzutu "antysemityzmu" pod adresem Radia Maryja, ponieważ
ideologowie żydowscy potrzebują - nawet sztucznie spreparowanej - świadomości, że są
atakowani, aby mogli duchowo się jednoczyć i mobilizować swoje siły dla realizacji
światowych celów (zob. Jonathan Sacks, Love, Hate and Jewish Identity, 1997). Jest godne
zastanowienia, jak Żydzi łatwo zapomnieli, ile zawdzięczają Polakom, i z uporem
podtrzymują zarzut "antysemityzmu". Ksiądz biskup Albin Małysiak w pewnym wywiadzie
powiedział: "Ja jestem oburzony z tego powodu, co tam robią w Nowym Jorku. Jest tam tzw.
Instytut Wiesenthala i tam mówią, że Polacy są antysemitami. To jest kłamstwo! Polacy są
normalnym narodem!" (www.opoka.org.pl).

Nieustająca nie-święta wojna
Jest to niepojęty fenomen i paradoks zarazem: Radio Maryja wyświadcza Polsce i całemu
Kościołowi wspaniałą przysługę, co jasno widzą ci, którzy tego Radia słuchają, a
równocześnie pewne grupy i jednostki medialne uporczywie zwalczają to Radio, powtarzając
w kółko te same frazesy i zmyślenia, dawno już obalone i skorygowane przez ludzi
kompetentnych. Jeżeli w tych atakach pojawia się jakaś nowość, to polega ona głównie na
wyższym stopniu złośliwości i podłości (jak to było choćby z artykułem niejakiego
Pałasińskiego) albo na coraz bardziej dziwacznej pomysłowości w ubieraniu tych samych
kłamstw w szatę literacką lub "naukową". Stąd zwalczanie tych zarzutów jest równie nużące
jak bezowocne; to jest coś, jakby ktoś nieustannie ścierał mokrą plamę pod dziurawą rynną w
czasie słoty. A tu nieustannie leje się ta dziennikarska woda (niekiedy bardzo cuchnąca) z
dziurawych, nienadających się do naprawy mózgów. Pewne stereotypy są już tak skostniałe i
nieusuwalne, że graniczy to z patologią. W moim najgłębszym przekonaniu na przykład
zarzut antysemityzmu jest tak absurdalny, że (jak to już komuś napisałem) żaden rozsądny
człowiek nie może go brać na serio. Tymczasem wydaje się, że pan prezydent bierze na serio
ten zarzut, ponieważ dziękuje masonom z B"nai B"rith za to, że walczą z "rasizmem,
antysemityzmem i ksenofobią". Wprawdzie użycie tego rodzaju zwrotu może być tłumaczone
jako dowód wysokiej kultury dialogu politycznego, ale w polityce są potrzebne obok
kulturalnych zwrotów także zdecydowane posunięcia rzutujące na całą przyszłość. Osobiście
zaczynam się lękać o tę przyszłość i o dalszy kierunek decyzji pana prezydenta. Wolałbym
być świadkiem innej decyzji pana prezydenta. Prezydent Lech Kaczyński powinien
podtrzymać w mocy zakaz wydany przez Ignacego Mościckiego i od siebie surowo zabronić
tym panom jakiejkolwiek działalności masońskiej w Polsce.

Radio Maryja niezbędne dla Polski
Jeszcze raz zastanówmy się nad tym, dlaczego tym panom z B"nai B"rith tak zależy, aby
"zaopiekować się" Radiem Maryja i Telewizją Trwam. Wiadomo, że kto ma media, ten ma
władzę. Kiedyś to były gazety, potem przyszły inne wynalazki i odgrywają one ogromną rolę
w formowaniu i deformowaniu ludzkiej świadomości. Wiemy również, że jest w świecie

background image

pewien naród, który od dawna czyhał na to, aby mieć w rękach wszystkie media. Interesujący
jest na ten temat wykład (referat), jaki w swoim czasie wygłosił św. Maksymilian Maria
Kolbe do członków Akcji Katolickiej. Ojciec Maksymilian nie krył tego, że celem masonerii
jest "zniszczyć wszelką religię, a zwłaszcza chrześcijańską". Nasz święty przytoczył słowa
Żyda francuskiego nazwiskiem Cremieux, który na zjeździe masonów powiedział: "Miejcie
sobie wszystko za nic, za nic pieniądze, za nic poważanie, prasa jest wszystkim. Mając prasę,
będziemy mieli wszystko" (św. Maksymilian Kolbe, dz.cyt., s. 21). Podobnie na
międzynarodowym zjeździe rabinów w Krakowie w roku 1848 rabin angielski Mojżesz
Montefiore głosił: "Jak długo gazety świata nie będą w naszych rękach, wszystko na nic się
nie przyda. Bądźmy pomni przykazania XI: "Nie będziesz cierpiał nad sobą żadnej obcej
prasy, abyś długo panował nad gojami. Zapanujmy nad prasą, a wnet będziemy rządzić i
kierować losami całej Europy"" (tamże, s. 21-22). Ojciec Maksymilian w cytowanym
wykładzie dostarcza wielu świadectw dowodzących zgubnego wpływu prasy kierowanej
przez Żydów w dziedzinie wiary i moralności; pomijam szczegóły. Przytoczę tylko pewne
opinie osób godnych wiary. Biskup Ketteler powiedział, że "kto względem prasy jest
obojętny, ten nie ma prawa zwać się wiernym synem Kościoła" (tamże, s. 24). Pius IX mówił:
"Jest świętym obowiązkiem każdego katolika popierać prasę i rozszerzać ją między ludem.
Dobra prasa to najpożyteczniejsze dzieło, które kładzie ogromne zasługi". Leon XIII głosił:
"Zła prasa zgubiła chrześcijańską społeczność, trzeba jej zatem przeciwstawić dobrą prasę.
Katolicy nie powinni ustawać w pracy dla swojej dobrej prasy, pamiętając o tym, że dobra
prasa to nieustająca misja" (tamże, s. 25). Ojciec Maksymilian bolał nad tym, że "brak nam
jeszcze ogólnego porozumienia się w tej pracy i wzajemnej pomocy" (s. 26).
Uważam, że to, co tu powiedziano na temat "dobrej prasy", odnosi się w równej mierze do
dobrych mediów, to jest do Radia Maryja i Telewizji Trwam. Cały Naród (cały Kościół
polski) powinien jak jeden mąż wspierać te media i w nich uczestniczyć, poszerzając
możliwości ich oddziaływania na społeczeństwo. Ponieważ te media "toruńskie" są
prawdziwie niezależne (bo są katolickie), dlatego są "solą w oku" tych kręgów politycznych i
ideologicznych, które usiłują zniszczyć chrześcijaństwo, aby stworzyć nowego typu dyktaturę
globalną. Tylko te media katolickie są ostoją wolności - nie tylko wolności sumienia, bo ta
wolność trwa nawet w kajdanach, ale wolności społecznej, wolności kultury, wolności
narodu, jako podmiotu kształtującego swą zbiorową tożsamość w oparciu o skarb wiary i
narodowego dziedzictwa. Istotne jest to, że tu panuje wolność dla prawdy i dlatego na gruncie
prawdy jest możliwe spotkanie pokoleń i kręgów społecznych dzielących się wzajemnie
swoim duchowym bogactwem. Wolność i prawda, które łączą się w szczególną syntezę,
umożliwiają budowanie kultury miłości i solidarności międzyludzkiej, co w tak wzruszający
sposób daje się obserwować we wszystkich akcjach i spotkaniach Radia Maryja. Ludzie
zaczynają kochać Boga i Polskę, a więc te wartości, które przez tyle lat usiłowała nam
zohydzić propaganda komunistyczna, a teraz tę samą podłą robotę robią piśmidła
postkomunistyczne, liberalne i masońskie. Jest rzeczą niesłychanie smutną, że to, co jest
niekwestionowanym i tak głęboko żywotnym dobrem Polski, jest niezauważane, a nawet
podawane w wątpliwość przez niektóre osoby wysoko stojące. Jest to ból nad bóle i
zgorszenie rozdzierające serce Narodu. Ile jeszcze trzeba modlitwy i ofiary, aby wszyscy
zrozumieli, że przez ten prawdziwy dar z Nieba, dar Maryi Niepokalanej, Bóg chce uratować
Polskę od ostatecznej zguby, od utonięcia w bajorze indyferentyzmu i ateizmu?

Niebezpieczna dwuznaczność
W przesłaniu pana prezydenta do grupy masońskiej zawiera się jeszcze jeden element
budzący niepokój. Jest to coś paradoksalnego, ale tym źródłem niepokoju dla mnie jest
przekonanie pana prezydenta, że w tej konkretnej sytuacji wolno powołać się na słowa
Papieża Benedykta XVI z grudnia 2006 r. który przypomniał ogólnie znaną prawdę, że

background image

"wszyscy jesteśmy stworzeni na obraz Boga i posiadamy niewyobrażalną godność i wartość".
Powiedział także coś, co wymaga komentarza: "Żydzi i chrześcijanie są powołani do
współpracy w uzdrawianiu świata przez promowanie duchowych i moralnych wartości
opartych na naszej wierze". Otóż trzeba sobie zdać sprawę z tego, że Żydzi nie myślą przy
pomocy naszych, ogólnoludzkich kategorii, lecz mają swoją własną filozofię, która jest nie do
pogodzenia z naszą, chrześcijańską. Na przykład według Majmonidesa, którego poglądy są
nadal podtrzymywane przez elitę żydowską, "nie-Żyd" nie jest człowiekiem, poganin jest jak
zwierzę [1]. Według tego klucza orzeka się, że chrześcijanie, obciążeni grzechem "idolatrii"
(z powodu wiary w bóstwo Chrystusa), nie cieszą się "wspólnym dziedzictwem" z Izraelem
[2]. Według czołowych ideologów żydowskich, chrześcijanie mogą być wyjątkowo
dopuszczeni do współpracy z Żydami, jeśli to pomaga Żydom osiągnąć ich cele. Według
nich, chrześcijanie, którzy akceptują boskość Jezusa, są wykluczeni z ostatecznego zbawienia
[3]. Niepokojąco i dwuznacznie brzmi zwłaszcza wyrażenie "uzdrowienie świata", które w
naszym odczytaniu jest całkowicie niewinne, natomiast w kontekście żydowskiej ideologii
jest to zwrot wyrażający dalekosiężny i ogólnoświatowy program poddania całego świata
wymaganiom prawa żydowskiego, to jest Tory w postaci tak zwanego prawa noachickiego.
Taki program formułuje na przykład charyzmatyczny rabin Menachem Schneerson, wzywając
do ostatecznego usunięcia z powierzchni ziemi wszystkich innych niż judaizm religii, poprzez
ustanowienie powszechnie obowiązującego tzw. prawa noachickiego. Rabin Simcha
Mediwinsk w pracy "Ohr Sameach" zwraca uwagę na związek prawa noachickiego z
"sądowniczą władzą żydowskich królów posiadających mandat do "naprawiania świata"" -
tikkun olam [4]. Także amerykańska synagoga reformistyczna przyjęła formułę "tikkun olam"
jako dyrektywę swego działania na najbliższe dekady XXI wieku w swych zasadach
uchwalonych w czerwcu 1999 r. w Pittsburgu: "Przynosimy Torę światu, kiedy staramy się
wypełniać najwyższe etyczne nakazy w naszych stosunkach z innymi i z całym Bożym
stworzeniem. Partnerzy Boga w "tikkun olam", w naprawianiu świata, jesteśmy wezwani
dopomagać w nadejściu wieku mesjańskiego" [5]. Książkę pod tym tytułem wydał Dawid
Schatz (1997). Przede wszystkim za terminem tym opowiada się główny nurt ortodoksyjny
reprezentowany przez naczelnego rabina Brytyjskiej Wspólnoty Narodów (British
Commonwealth) Jonathana Sacksa. Na konwencji "unii ortodoksyjnej" wystąpił on z
orędziem podkreślającym "odpowiedzialność judaistycznej ortodoksji za doskonalenie świata
Boga" [6]. Ten program "doskonalenia świata" w ujęciu judaizmu jest ściśle polityczny i dąży
do poddania wszystkich narodów wymogom Tory, także za pomocą środków przymusu. Nie
bez znaczenia jest wiadomość, że w Jerozolimie ogłoszono uroczystą inaugurację Sanhedrynu
po niemal 2000 lat. Termin uroczystości - 13 października. Data znacząca? (według
MichNews, 18 września 2007 r.).
Nie będę wchodził w szczegóły. Jednym z elementów taktyki jest sianie zamętu, szczególnie
w łonie wspólnot religijnych, powodującego wzrost antysemityzmu, co ma doprowadzić do
przyspieszenia ery mesjańskiej. Wtedy Izrael zostanie w pełni odbudowany, co jest
interpretowane przez pewnych teologów żydowskich, jako spełnienie "nadziei Izraela"
równoznaczne ze zmartwychwstaniem. (Nie pamiętam niestety nazwiska uczonego z
Harvardu, który głosił, że prawdziwe zmartwychwstanie nastąpi wtedy, kiedy Izrael zostanie
w pełni przywrócony do władzy?). Tak czy inaczej te cele związane z "naprawą świata" w
ujęciu żydowskim mają charakter doczesny, czysto ziemski i nie ma żadnego powodu, aby
chrześcijanie włączali się w działalność dokładnie inspirowaną i sterowaną przez
ideologiczne ośrodki żydowskie i masońskie. Natomiast zadaniem chrześcijan jest starać się
zrozumieć różnych ludzi i usiłować im przybliżyć Chrystusa, "ponieważ nie dano ludziom
żadnego innego imienia, w którym moglibyśmy być zbawieni" (por. Dz 4, 12). Jeżeli z
różnymi narodami i kulturami można prowadzić dialog na gruncie prawa naturalnego
względnie rozumu otwartego na transcendencję (por. wykład Benedykta XVI w

background image

Regensburgu), to z Izraelitami można prowadzić dialog tylko na gruncie Słowa Bożego,
przybliżając im właściwe rozumienie Starego Testamentu, otwarte na spełnienie się w
Chrystusie. Jednak doprowadzenie Żyda do wiary jest zawsze cudem łaski Bożej, o którą
należy się modlić. Dlatego należy podtrzymać inicjatywę św. ojca Maksymiliana, który
zawsze modlił się za "masonów", a nie tylko za niezidentyfikowanych "nieprzyjaciół
Kościoła". Także należy wrócić do starych formuł liturgicznych, według których Kościół
modli się o "nawrócenie Żydów", i nie udawać, że nic nie wiemy na ten temat, że także im
należy głosić Ewangelię. Nie można Żydów zostawiać im samym, ponieważ wtedy są
bezbronni wobec "zasłony spoczywającej na ich sercach" (2 Kor 3, 15).


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Bp Schneider Masoneria narzędziem szatana dążącym do zniszczenia Kościoła
63 MT 09 Przybornik narzedziowy
masoneria pomocnik szatana
80 Nw 09 Imadlo narzedziowe
63 MT 09 Przybornik narzedziowy
80 Nw 09 Imadlo narzedziowe
09 Eksploatowanie narzędzi i maszyn do uprawy roli
09 Narzedzia OpenOffice Math prezentacja rownanid 7962
Język jako narzedzie komunikacji wykł 2 09.10.07
Przyszedł czas opublikować ten tekst SZATAN PRZEKAZUJE WŁADZĘ MASONERII
May Karol Cykl Szatan i Judasz 09 Jasna skała
Paul A Fisher SZATAN JEST ICH BOGIEM (Masoneria jako Bestia Apokaliptyczna)
May Karol Szatan i Judasz 02 09 Jasna skała
Długopis NAJWIĘKSZE TAJEMNICE MASONERII (HISTORIA CZŁOWIEKA UWOLNIONEGO Z SIDEŁ SZATAŃSKICH)
download Zarządzanie Produkcja Archiwum w 09 pomiar pracy [ www potrzebujegotowki pl ]
09 AIDSid 7746 ppt
09 Architektura systemow rozproszonychid 8084 ppt

więcej podobnych podstron