Jay Friedman, Fore, Aug 20, 2003
tłum. Łukasz Michalski
123. Kryć się! Fore
1
Jay Friedman, sierpień 2003
Często grywałem w golfa. W czasach szkoły średniej uderzałem piłki golfowe
prawie codziennie. Potem poszedłem na kurs i okazało się, że wszystko robię źle.
Wujek był sławnym golfistą i naprawdę chciał, żebym zawodowo grał w golfa,
przynajmniej latem; w zimie mogłem sobie grać na puzonie. Potem zacząłem
poważnie ćwiczyć na puzonie i nie miałem już czasu na nic innego. I tak golf sobie
poszedł.
Całkiem niedawno znowu zacząłem grać w golfa, dla gimnastyki, a także
dlatego, że byłem ciekawy, jak uderzyć piłkę na maksymalną odległość przy
minimalnym wysiłku. Potem zacząłem myśleć o podobieństwie uderzania piłki
w golfie i grania na puzonie.
Zdaje się, że im bardziej starasz się uderzyć piłkę mocno, tym krótszy dystans
pokonuje. Brzmi znajomo? Im mocniej próbujesz grać na puzonie ciałem, tym
gorszy wynik osiągasz. Pewnego dnia w golfowym czasopiśmie przeczytałem
o znakomitych „trafiaczach”. Kim, cholera, jest „trafiacz” piłki? Wygląda na to, że
sposób, w jaki gracz przykłada kij do piłki w chwili uderzenia, jest u zawodowych
golfistów bardzo różny. Najbardziej wydajni uderzający uważani są za dobrych
„trafiaczy”.
To przywiodło mnie to do wniosku, że musi istnieć analogia między takim
aspektem gry w golfa i graniem na puzonie. Każdy, kto zna mnie i moje metody
nauczania, wie, że cały czas używam analogii w celu budowania w głowach moich
uczniów obrazów lub wyobrażeń. Uważam, że pojęcie dobrego „trafiacza” w golfie
odpowiada puzoniście z dobrymi atakiem. Golfista posyła lecącą piłkę, a puzonista
posyła lecącą nutę. To prędkość główki kija golfowego określa odległość, na jaką
poleci piłka; to prędkość powietrza określa dźwięczność nut. Wydajność zostaje
określona w momencie uderzenia.
Jeśli nie nastąpi czyste zetknięcie główki kija z piłką, to piłka nie poleci zbyt
daleko. Jeśli nuta nie zostanie czysto zaatakowana na starcie, to całe jej brzmienie
zostanie zepsute. Nie ma ratunku dla nuty źle zaatakowanej.
Back swing
, czyli pierwszy etap zamachu golfowego– odprowadzenie kija w górę
do tyłu– to jak nabieranie powietrza przez puzonistę. Follow through, czyli ostatni
etap zamachu
– wykończenie, już po uderzeniu piłki– jest jak rozluźnienie po ataku,
wykorzystanie ciała, jako komory rezonansowej
,
przy założeniu, że powietrze
wystartowało wystarczająco szybko.
Fortissimo, to jak posłanie piłki na długi dystans, „poza boisko” – wymaga
uspokojonego, zrelaksowanego ciała. Uderzenie na krótki dystans koresponduje
z cichą dynamiką
– tu trzeba krótszego, kontrolowanego i skoncentrowanego
zamachu.
1
ang. Fore, Kryć się!- Okrzyk stosowany w chwili, gdy piłka golfowa leci w sposób groźnie niekontrolowany.
Jay Friedman, Fore, Aug 20, 2003
tłum. Łukasz Michalski
Niektórzy zawodowcy, stosujący dziwaczne zamachy, są znakomitymi
„trafiaczami”, niektórzy inni, z modelowymi wręcz zamachami, trafiają rzadziej,
bywa też na odwrót. Niektórzy puzoniści świetnie biorą powietrze i mają rozlazłe
ataki, inni gorzej sobie radzą z braniem oddechu, ale mają dobre ataki. Bywa też
odwrotnie. Rozpoczynanie nuty to, w dzisiejszym świecie zorientowanym na
technikę, coś na kształt zaginionej sztuki. Podobnie jest z legato, ale to już inna
historia.
Dlaczego chcemy dobrze atakować? Nie chodzi tu o atak sam w sobie, lecz
natychmiastowe osiągnięcie 100% dźwięczności. Czysty, wyrazisty atak to jedyny
znany mi sposób uzyskania tego. Brzmienie, które odezwie się natychmiast
w pełnej dźwięczności, będzie najlepszym brzmieniem, jakie możesz wydobyć. Jeśli
start nuty jest wadliwy, to pora spróbować zagrać ponownie, a potem jeszcze raz –
ponieważ nie da się jej poprawić w środku, ani pod koniec (wiesz przecież, jak coś
takiego może zabrzmieć, FUJ!).
Jeśli chcę wyciszyć atak przy fortissimo, wycofuję język nieco wolniej, nie
zwalniając biegu powietrza. Im cichsza dynamika, tym język szybciej się wycofuje,
natychmiast zastępowany przez powietrze. Nie pozwalaj, by język po rozpoczęciu
nuty wisiał w obszarze zadęcia, bo to zrujnuje Twoje brzmienie. Możliwie
najszybciej powinien go wycofać na dno jamy ustnej.
Niezwykle ważny, nie do przecenienia, jest relaks po rozpoczęciu nuty.
A jedynym sposobem na relaks po starcie jest SZYBKIE URUCHOMIENIE
POWIETRZA. Musisz tylko pozwolić swoim płucom, by naturalnie się opróżniły
(lubię patrzeć, jak opada klatka piersiowa). Świetnym sposobem na ćwiczenie tego
jest granie forte-piano w każdej dynamice, z wielkim, masywnym,
okrągło brzmiącym forte i ładnym, czystym wykończeniem w piano. To tak, jakby
w golfie wziąć półzamach i skoncentrować się na obszarze uderzenia, dla uzyskania
poczucia czystego, mocnego połączenia, w chwili styku kija z piłką.
Moje wyobrażenie idealnego forte-piano to coś o kształcie komety. Głowa– to
świetlista, okrągła kula, a za nią ogon, jako efekt owej świetlistej sfery.
Teraz muszę iść na pole golfowe, aby poćwiczyć grę na puzonie; później,
w swojej ćwiczeniówce, pomyślę o moim zamachu golfowym. Mam nadzieję, że
trochę mych umiejętności puzonowych przejdzie na moje golfowanie.
Oryginał:
http://jayfriedman.net/articles/fore