Opinia na zlecenie
Nasz Dziennik, 2011-07-16
Platforma Obywatelska próbuje wygenerowad kolejny sztuczny
problem z Radiem Maryja w roli głównej. Pretekstem jest incydent
sprowokowany przez ekipę reporterów Polsat News, do którego
doszło w trakcie ubiegłotygodniowej pielgrzymki Rodziny Radia
Maryja na Jasną Górę. Operator stacji - jak podkreślają świadkowie - kopnął pielgrzyma, sądząc, że
wywoła jego agresywną reakcję.
Na tę okolicznośd szefowa sejmowej Komisji Kultury i Środków Przekazu Iwona Śledzioska-Katarasioska
sprokurowała naprędce rojący się od błędów merytorycznych projekt opinii wzywający do potępienia
"władz Radia Maryja" i próbowała go przeforsowad na zwołanym w trybie nagłym posiedzeniu. W
dokumencie posłanka dokonała swego rodzaju inwersji, sytuując w miejscu opresora, jakim byli
dziennikarze Polsatu, organizatorów peregrynacji. "Komisja Kultury i Środków Przekazu wyraża
zaniepokojenie incydentami wywołanymi 9 lipca br. przez niektórych uczestników Pielgrzymki Radia Maryja
na Jasną Górę. Czynna i słowna napaśd na dziennikarzy mediów, zarówno elektronicznych, jak i
drukowanych, tylko dlatego, że są one niezbyt lubiane w tym środowisku, była klasycznym przykładem
ograniczenia możliwości wykonywania obowiązków zawodowych" - czytamy w projekcie opinii komisji w
sprawie swobody wykonywania zawodu przez dziennikarzy.
Dalej jest mowa o tym, jak "szczególny niesmak" budzi to, że do zdarzenia doszło w miejscu, które powinno
byd wolne od przemocy i politykierstwa, oraz że doszło do niego w obecności osób, które "nie wahają się
oskarżad paostwa polskiego i jego władz - także na forum europejskim - o stosowanie praktyk totalitarnych
i ograniczanie wolności wypowiedzi". Dokument podnosi też zarzut, że ze strony organizatorów pielgrzymki
nie padły słowa "potępienia i przeprosin". Zgodnie z intencją autorów projekt komisji miałby trafid do
MSWiA oraz Krajowej Rady Radiofoni i Telewizji. Tuż po zakooczeniu posiedzenia komisji jej
przewodnicząca Iwona Śledzioska-Katarasioska (PO) w rozmowie z dziennikarzami zaznaczyła, że nic by się
nie stało, gdyby słowa przeprosin ze strony władz Radia Maryja i Telewizji Trwam padły. Na słowa
dziennikarzy, że to przecież nie Telewizja Trwam była organizatorem pielgrzymki, przewodnicząca komisji
powiedziała, że jest ona jednak częścią pewnego medialnego koncernu. Odnosząc się do fragmentu tekstu
dotyczącego "współpracującego z Radiem Maryja ugrupowania politycznego", Śledzioska-Katarasioska
zastrzegła, że do takiej współpracy "nie każdy może się przyznad" i że projekt nie precyzuje, jakoby chodziło
tu o Prawo i Sprawiedliwośd. - Gdyby się przyznała Platforma Obywatelska, że blisko współpracuje z
Telewizją Trwam i Radiem Maryja, to bym też oczekiwała, że Platforma przeprosi - mówiła. Jednocześnie
stwierdziła, że "można przypuszczad", iż to PiS jest adresatem tego wezwania, gdyż w pielgrzymce
uczestniczył jego prezes Jarosław Kaczyoski. Dyskusję nad projektem odłożono do następnego posiedzenia
Sejmu. Śledzioska-Katarasioska pytana, czy weźmie pod uwagę dalszy bieg tej sprawy w organach policji,
stwierdziła lakonicznie: "Nie jesteśmy od śledztwa. Ja nie zajmuję się przestępstwami. Ja chcę uzyskad efekt
wystąpienia w obronie swobody wykonywania zawodu przez dziennikarzy". Zapewniła, że sejmowa
Komisja Kultury i Środków Przekazu ujmie się za każdym skrzywdzonym żurnalistą. Argument ten, poparty
przez jej klubowych kolegów, padał ze strony poseł PO niejednokrotnie podczas wczorajszego posiedzenia
komisji. - Dziennikarz powinien posiadad pewien komfort pracy. I o to chodzi w tej opinii, a nie o ocenę
określonej sytuacji - zaznaczyła Śledzioska-Katarasioska
- Jest oczywiste, że komisja, która w swojej nazwie ma dobro kultury i dobro środków przekazu, musi i
powinna zajmowad się sprawami, które temu szkodzą - mówili Andrzej Halicki (PO) i Tadeusz Sławecki
(PSL). Halicki to ten sam poseł, który odmówił zajęcia się problemem utrudniania pracy dziennikarzom
"Naszego Dziennika" na terenie Federacji Rosyjskiej. Projekt opinii skrytykowali posłowie Prawa i
Sprawiedliwości. - Nie widad było tej dbałości z pani strony, kiedy w Moskwie dziennikarzom "Naszego
Dziennika" został odebrany sprzęt. Tak samo, kiedy w rocznicę katastrofy smoleoskiej na Krakowskim
Przedmieściu dziennikarz "Gazety Polskiej" został pobity przez funkcjonariuszy straży miejskiej. Skąd ta
troska teraz? I dlaczego wzywa pani do przeprosin organizatorów pielgrzymki, a nie autorów incydentu? -
pytała Anna Sikora. - Czy tamte wydarzenia były mniej ważne od tego, co rzekomo stało się na Jasnej
Górze? - dopytywał Jan Dziedziczak. Warto zaznaczyd, że przez blisko pierwszy kwadrans posiedzenia
posłowie PiS daremnie starali się uzyskad informację od szefowej komisji, kto właściwie jest autorem
projektu. Po wielokrotnych indagacjach przewodnicząca komisji przyznała w koocu, że to ona jest jego
autorem. - To nie jest uchwała ani ustawa. To jest opinia, którą komisja przyjmie bądź nie - próbowała się
tłumaczyd Śledzioska-Katarasioska. Kiedy z sali padały głosy: "Ale kto przygotował projekt?", posłanka PO
nieudolnie ripostowała: - To proszę powoład komisję śledczą, to wtedy będziemy rozmawiad, kto
przygotował projekt. Ja zwołałam posiedzenie dla rozpatrzenia tej opinii. Autorem tego tekstu jestem ja. I
nie widzę powodu, bym się tego autorstwa wypierała.
Po zakooczeniu posiedzenia komisji Elżbieta Kruk (PiS) mówiła, że o terminie dowiedziała się dopiero w
czwartek wieczorem, natomiast druk projektu, bez podpisu jego autora, w skrzynkach poselskich znalazł się
w piątek rano. - Miałam wrażenie, że przewodnicząca zaskoczyła nawet posłów Platformy - przyznała Kruk.
Jak zauważyła, nie dopytywali nawet o autora dokumentu.
Platforma nie wie, o co chodzi
Dokument, który próbowała przeforsowad Śledzioska-Katarasioska, nie precyzuje, o jakie wydarzenia
krępujące swobodę dziennikarską chodzi. Dopytywana o tę kwestię stwierdziła, że o incydencie, który
określiła jako napaśd na dziennikarzy Polsatu ze strony uczestników XIX Pielgrzymki Rodziny Radia Maryja
na Jasną Górę, powiedzieli jej dziennikarze, którzy tam byli i którzy zgłosili się do niej jako szefowej komisji
z prośbą o zajęcie się sprawą. - Komisja nie może zajmowad się sprawą na zasadzie, że jakaś pani
powiedziała innej pani - komentowała Kruk. Powołała się tu na poniedziałkową publikację "Naszego
Dziennika", w której rzecznik Komendy Miejskiej Policji w Częstochowie, podinspektor Joanna Lazar,
informowała, iż dziennikarka Polsatu Ewa Żarska podczas niedzielnego przesłuchania nie złożyła wniosku o
ściganie za pobicie. - Tego wniosku nie mamy - potwierdziła wczoraj w rozmowie z "Naszym Dziennikiem"
podinspektor Lazar. Do Komendy Miejskiej Policji w Częstochowie wpłynęło natomiast pismo z jednej ze
stacji telewizyjnych o wszczęcie postępowania w sprawie o uszkodzenie mienia, tj. elementów kamery
telewizyjnej. Wczoraj policjanci z Komisariatu I w Częstochowie wszczęli postępowanie w tej sprawie. - Jest
to postępowanie w sprawie, nie przeciwko osobie - zapewnia Lazar.
Warto zaznaczyd, że w trakcie burzliwej dyskusji na temat wnioskodawcy projektu Zbigniew Girzyoski złożył
wniosek formalny o odroczenie prac nad projektem do czasu uzyskania opinii prawnej biura legislacyjnego.
Chodziło o sprawdzenie, czy nie ma kolizji między przedłożonym komisji dokumentem a przepisami
konkordatu, a konkretnie zapisami odnoszącymi się do organizacji przedsięwzięd religijnych publicznych.
Wniosek został jednak odrzucony głosami posłów PO i PSL. Tak samo jak wniosek Girzyoskiego o odwołanie
Śledzioskiej-Katarasioskiej z funkcji przewodniczącej sejmowej Komisji Kultury i Środków Przekazu.
Argumentem, jaki podnosił tu Girzyoski, były krytyczne wypowiedzi poseł Platformy co do protestów
studenckich w 1968 r. publikowanych w kwietniu 1968 r. na łamach "Dziennika Łódzkiego".
Nie kop pielgrzyma
Wobec wydarzeo na Jasnej Górze stanowisko bazujące na niezweryfikowanych doniesieniach Polsatu News
wydał też wczoraj Jan Dworak, przewodniczący Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji. Stwierdza w nim
autorytatywnie, chod nie zadał sobie nawet trudu zasięgnięcia opinii pana Andrzeja z Katowic i innych
pielgrzymów, świadków zajścia, jakoby "Uczestnicy pielgrzymki siłą uniemożliwili wykonywanie
obowiązków dziennikarskiej ekipie jednej ze stacji telewizyjnych".
Dworak sformułował też złotą myśl, że "niedopuszczalne jest dzielenie mediów na dobre i złe, i
decydowanie, komu wolno, a komu nie wolno wydarzeo takich relacjonowad". I pouczył, że to na
organizatorze "imprez o charakterze masowym" ciąży obowiązek zapewnienia bezpieczeostwa wszystkim
na nich obecnym, w tym dziennikarzom. Nie ma zaś ani słowa krytyki ekipy Polsat News, która nie
wystąpiła do organizatorów z prośbą o akredytację i według relacji pielgrzymów przeszkadzała w godnym
przeżywaniu Liturgii. Zabrakło też chodby ogólnego apelu do pracowników mediów, że nie należy kopad
uczestników pielgrzymek, nawet gdyby w niektórych telewizjach uznawano to za metodę pracy.
Anna Ambroziak