1
EWANGELIA
FILIPA
Redaktor przekładu w j
ę
zyku
rosyjskim i autor komentarzy
Władimir Antonow
Przekład: Irina Lewandowska
www.swami-center.org
© Vladimir Antonov, 2002
2
Ewangelia apokryficzna, napisana przez ucznia Jezusa Chrystusa
apostoła Filipa, została odnaleziona przez archeologów w Egipcie
dopiero w 1945 roku. Zawiera ona bardzo wa
ż
ne informacje przekazane
Filipowi, a przede wszystkim cz
ęść
tajemn
ą
nauk Jezusa Chrystusa,
wiedz
ę
o wst
ę
powaniu duchowego aspiranta do Domu Bo
ż
ego, czyli
„Komnaty Mał
ż
e
ń
skiej” i Zjednoczeniu tam w obj
ę
ciach miło
ś
ci z
Ojcem.
W Ewangelii, która ma form
ę
przypowie
ś
ci, kunsztownie przeplataj
ą
si
ę
dwie formy miło
ś
ci — miło
ść
seksualna mi
ę
dzy lud
ź
mi oraz
najwi
ę
ksza Miło
ść
do Boga, przy czym pierwsza jest traktowana jako
pierwowzór drugiej.
Przekład został dokonany z rosyjskiej wersji tekstu, powstałego w
wyniku redakcji i porówna
ń
trzech wcze
ś
niejszych wyda
ń
Ewangelii
[1,2,3], stanowi
ą
cych w zasadzie tłumaczenia dosłowne. Redakcja w
j
ę
zyku rosyjskim oraz komentarz zostały wykonane przez znawc
ę
tematyki. W tłumaczeniu na j
ę
zyk polski komentarz w zakresie
prawosławia został cz
ęś
ciowo pomini
ę
ty. Tekst Ewangelii jest podany
czcionk
ą
pogrubion
ą
.
Mamy nadziej
ę
,
ż
e niniejsze wydanie w j
ę
zyku polskim zainteresuje
Czytelnika.
Składamy podzi
ę
kowania wszystkim, którzy przyczynili si
ę
do jego
powstania.
1. Hebrajczyk rodzi Hebrajczyka i ten drugi mo
ż
e zosta
ć
prozelit
ą
.
Prozelita za
ś
nie rodzi prozelity.
Ci za
ś
, Którzy przyszli z Prawdy, takimi s
ą
od samego pocz
ą
tku.
Rodz
ą
Oni innych Ludzi Prawdy, ci ostatni musz
ą
jedynie si
ę
narodzi
ć
[w
Niej].
„Prozelita” to człowiek, który przyj
ą
ł inn
ą
wiar
ę
.
„Którzy przyszli z Prawdy” to Ci, Którzy przyszli z Domu Boga-Ojca.
Potrafi
ą
oni przeprowadzi
ć
do niego Swoich uczniów, da
ć
im si
ę
„narodzi
ć
” w
nim.
2. Niewolnik ma tylko tego rodzaju nadziej
ę
, i
ż
stanie si
ę
wolny. Nie
mo
ż
e on liczy
ć
na otrzymanie dziedzictwa swojego pana.
Natomiast Syn jest nie tylko Synem, ale te
ż
Współwła
ś
cicielem
mienia Ojca.
Syn Boga-Ojca, współistotny Mu, jest Współwła
ś
cicielem Jego mienia.
3. S
ą
tacy, którzy dziedzicz
ą
to, co znikome i przemijaj
ą
ce.
Przynale
żą
oni do tego, co znikome, dlatego te
ż
dziedzicz
ą
to, co
przemijaj
ą
ce.
Ci za
ś
, Którzy dziedzicz
ą
Nieprzemijaj
ą
ce, Sami s
ą
nieprzemijaj
ą
cy.
Zostaj
ą
wła
ś
cicielami tak Nieprzemijaj
ą
cego, jak i przemijaj
ą
cego.
3
Ludzie, nale
żą
cy do tego, co znikome [w rzeczywisto
ś
ci] nie dziedzicz
ą
niczego, bowiem co mo
ż
e odziedziczy
ć
osoba przemijaj
ą
ca?
Je
ś
li za
ś
ten, który pozostawił ciało, odziedziczył
ś
ycie Prawdziwe,
oznacza to,
ż
e nie umarł, lecz b
ę
dzie
ż
ył.
Kto dotarł do Ojca dzi
ę
ki wysiłkom nad samodoskonaleniem, ten uzyskuje
ś
ycie Prawdziwe po
ś
mierci swojego ciała. On staje si
ę
Współwła
ś
cicielem z
Ojcem tak w Niebie, jak i na Ziemi.
4. Poganin nie umiera wcale, bowiem nigdy [prawdziwie] nie
ż
ył.
Dlatego nie ma sensu mówi
ć
o jego
ś
mierci.
Ten za
ś
, kto przyj
ą
ł Prawd
ę
, zacz
ą
ł
ż
y
ć
. Przy tym grozi mu
niebezpiecze
ń
stwo
ś
mierci, poniewa
ż
ż
yje.
Ś
mier
ć
w danym kontek
ś
cie oznacza zboczenie z drogi do Ojca. To
ś
mier
ć
duchowa, która jedynie ma znaczenie.
5. Od momentu wcielenia Chrystusa, nadszedł dobrobyt, o
ż
yły
miasta, odsun
ę
ła si
ę
ś
mier
ć
.
6. Kiedy byli
ś
my Hebrajczykami, ka
ż
dy z nas miał jedynie matk
ę
. Gdy
za
ś
stali
ś
my si
ę
chrze
ś
cijanami, mamy Ojca i matk
ę
.
W tradycji judaistycznej Boga nazywano Ojcem. Jezus te
ż
zaproponował
Swoim na
ś
ladowcom nazywa
ć
Ojcem tylko Boga-Ojca, a nie ziemskiego
rodzica.
Filip mówi,
ż
e prawdziwi na
ś
ladowcy Chrystusa znale
ź
li teraz Ojca
prawdziwego.
7. Ci, którzy siej
ą
zim
ą
, zbieraj
ą
plony latem.
Zima oznacza wszystko, co ziemskie. Natomiast lato to inny eon.
B
ę
dziemy wi
ę
c sia
ć
zim
ą
na Ziemi, aby latem był urodzaj!
Dlatego nie powinni
ś
my błaga
ć
Boga o zim
ę
, wszak po zimie jest
lato.
Je
ś
li za
ś
kto
ś
próbuje otrzyma
ć
plony zim
ą
, nie zbierze urodzaju, a
tylko powyrywa p
ę
dy.
W południowych szeroko
ś
ciach geograficznych siej
ą
zim
ą
, a nie wiosn
ą
.
Greckim słowem „eony” oznaczane s
ą
przestrzenne wymiary, do których
nale
żą
m. in. te, które nazywane s
ą
piekłem, rajem, domami Ducha
Ś
wi
ę
tego
i Boga-Ojca.
„Zim
ą
”, tzn. dopóki jeste
ś
my na Ziemi, powinni
ś
my pracowa
ć
, aby „latem”
przebywa
ć
w dobrobycie i błogo
ś
ci wy
ż
szych eonów.
8. Kto nie b
ę
dzie w ten sposób post
ę
pował, ten nie zbierze plonów.
Mało tego,
ż
e nie zbierze plonów, ale te
ż
w sobot
ę
jego siła b
ę
dzie
niewystarczaj
ą
ca.
4
Kto nie b
ę
dzie gorliwie pracowa
ć
nad samodoskonaleniem w ci
ą
gu całego
wcielenia, nie uzyska dla siebie dobrych owoców po jego zako
ń
czeniu.
Filip przedstawia okres wyznaczony dla tej pracy przy pomocy obrazów
„zimy” lub „tygodnia roboczego”; potem nast
ę
puje czas odpoczynku: „lato”,
„sobota” (sobota u judaistów jest dniem wolnym).
9. Chrystus przyszedł „odkupi
ć
” niektórych, tj. wyzwoli
ć
, zbawi
ć
. On
„odkupił” tych, którzy byli cudzymi, czyni
ą
c ich Swoimi.
On oddzielił potem Swoich — tych, których wykupił zgodnie ze Swoj
ą
wol
ą
.
On oddał dusz
ę
Swoj
ą
[drodze ofiarnego słu
ż
enia], kiedy Sam tego
zapragn
ą
ł — jednak nie wówczas, gdy objawił si
ę
ludziom, ale ju
ż
od
dnia Stworzenia
Ś
wiata.
Jego Dusza została wcielona, a nast
ę
pnie, kiedy chciał, wycofał j
ą
.
Ona przebywała w
ś
ród rozbójników i j
ą
zagarni
ę
to jako niewolnic
ę
. On
wyzwolił j
ą
i uratował tak
ż
e tych, którzy uchodzili na tym
ś
wiecie za
dobrych i złych.
10.
Ś
wiatło i ciemno
ść
,
ż
ycie i
ś
mier
ć
, prawe i lewe s
ą
sobie bra
ć
mi;
s
ą
nierozdzielne od siebie [w ludziach
ś
wieckich]. Tote
ż
w
ś
ród nich
dobrzy nie s
ą
dobrymi ani
ź
li złymi, a
ż
ycie ich nie jest
ż
yciem, a
ś
mier
ć
nie jest
ś
mierci
ą
.
Ka
ż
dy zatem musi zacz
ąć
od rozdzielania w sobie tych aspektów.
Ci, za
ś
, którzy oderwali si
ę
od tego, co
ś
wieckie — staj
ą
si
ę
jednolici,
wieczni.
Człowiek, wst
ę
puj
ą
cy na Drog
ę
duchow
ą
, powinien oddzieli
ć
w sobie to,
co prawdziwe, wieczne, przedstawiaj
ą
ce warto
ść
dla
ż
ycia w eonach
wy
ż
szych od tego, co fałszywe, nale
żą
ce jedynie do tego
ś
wiata. Nast
ę
pnie
musi rozwija
ć
w sobie warto
ś
ci pierwsze i uwalnia
ć
si
ę
od drugich.
Ci, Którzy zrealizowali to w pełni, staj
ą
si
ę
wieczni w Boskich eonach.
11. Znaczenie, jakie si
ę
przywi
ą
zuje do rzeczy ziemskich, jest wielkim
bł
ę
dem. Odwracaj
ą
bowiem one my
ś
li od Tego, Kto jest niewzruszony
ku temu, co jest przemijaj
ą
ce. Wtedy nawet ten, kto słyszy o Bogu, nie
postrzega [za tym słowem] tego, co jest Niewzruszone, lecz my
ś
li o tym,
co przemijaj
ą
ce. Podobnie te
ż
w słowach „Ojciec”, „Syn”, „Duch
Ś
wi
ę
ty”, „
ś
ycie”, „
Ś
wiatło
ść
”, „Zmartwychwstanie”, „Ko
ś
ciół” ludzie nie
postrzegaj
ą
tego, co jest Niewzruszone, lecz my
ś
l
ą
o tym, co
przemijaj
ą
ce, chyba
ż
e [poprzez własne do
ś
wiadczenie duchowe] ju
ż
poznali to, co jest Niewzruszone. Ludzi
ś
wieckich słowa te tylko w bł
ą
d
wprowadzaj
ą
.
Je
ś
liby ci ludzie odwiedzili eony [Boskie], To nie wymawialiby tych
słów w
ś
ród
ś
wieckich trosk i rzeczy. Bowiem poj
ę
cia te maj
ą
zwi
ą
zek z
eonami [Boskimi].
5
Podobnie te
ż
w Rosji obecnie wielu ludzi u
ż
ywa okrzyku „Bo
ż
e!” w
analogicznym znaczeniu i sytuacjach, gdy inni ludzie, tacy sami jak oni,
stosuj
ą
przekle
ń
stwa.
Boga-Ojca, Który jest Kosmicznym Oceanem Pierwotnej
Ś
wiadomo
ś
ci,
zacz
ę
li malowa
ć
na prawosławnych ikonach w postaci staruszka na obłoczku.
[...]
Pod słowem „
ż
ycie” prawosławni, podobnie jak atei
ś
ci pojmuj
ą
tylko
ż
ycie
w ciele, płacz
ą
c za tymi, którzy pozostawili ciało, u
ż
alaj
ą
c si
ę
nad nimi...
12. Jednego tylko imienia nie wypowiada si
ę
w
ś
ród
ż
ycia
ś
wieckiego,
tego, którym Ojciec wynagradza Syna. Ono jest ponad wszystko. To
„Ojciec”. Syn nie otrzymałby tego imienia, je
ż
eliby nie został Ojcem.
Ci, Którzy nosz
ą
to imi
ę
, wiedz
ą
o tym, lecz o tym nie mówi
ą
, za
ś
ci,
którzy nie posiadaj
ą
tego imienia, nawet tego si
ę
nie domy
ś
laj
ą
.
Nazwy w
ś
wiecie s
ą
stworzone z tego powodu, gdy
ż
bez nich nie
mo
ż
na pozna
ć
Prawdy.
Prawda jest jedn
ą
, lecz jest wyra
ż
ona tu mnogo
ś
ci
ą
. To ze wzgl
ę
du
na nas, aby doprowadzi
ć
do poznania Jedynego poprzez miło
ść
do
mnogo
ś
ci.
Ludzie, którzy nie poznali osobi
ś
cie Ojca, nie s
ą
zdolni do ujrzenia,
rozpoznania równie
ż
Syna. Je
ś
li Syn spróbuje powiedzie
ć
im o Swojej
współistotno
ś
ci z Ojcem, tym samym wzbudzi wobec Siebie jedynie
nieprzyja
źń
.
13. Ziemscy zarz
ą
dcy chcieli okłama
ć
ludzi; wiedzieli,
ż
e ludzie s
ą
jednego pochodzenia z rzeczywi
ś
cie godnym. Wzi
ę
li okre
ś
lenia
szlachetne i nazwali nimi rzeczy złe, aby w ten sposób okłama
ć
ludzi i
przywi
ą
za
ć
do złego. Nast
ę
pnie ci ziemscy zarz
ą
dcy, jakby z łaski,
proponuj
ą
ludziom oddalanie si
ę
od „złego” i przywieranie do
„dobrego”, tym, z którymi si
ę
kontaktuj
ą
. Ci rz
ą
dcy ziemscy usiłuj
ą
uczyni
ć
uprzednio wolnych ludzi niewolnikami na wieki.
Mo
ż
emy zaobserwowa
ć
,
ż
e obecnie te
ż
„rz
ą
dcy ziemscy” nie tylko
zast
ę
puj
ą
To, co jest prawdziwie Boskie przedmiotami materialnymi, ale
równie
ż
nakierowuj
ą
tych, z którymi maj
ą
kontakt, na drog
ę
wrogo
ś
ci,
nienawi
ś
ci, zabójstw, udzielaj
ą
c im w imieniu cerkwi błogosławie
ń
stwa.
14. Istniej
ą
moce, które daj
ą
człowiekowi [władz
ę
], nie chc
ą
c go
ratowa
ć
. Czyni
ą
to [aby podporz
ą
dkowa
ć
go].
Człowiek pragn
ą
c si
ę
uratowa
ć
składał ofiary. Aczkolwiek je
ś
li
człowiek jest rozumny, to [wyra
ź
nie rozumie,
ż
e] ofiary nie s
ą
potrzebne i
zwierz
ę
ta nie powinny by
ć
proponowane bogom. W rzeczywisto
ś
ci ci,
którzy proponowali zwierz
ę
ta jako ofiar
ę
, sami byli podobni do nich
[poziomem rozwoju]...
Kiedy dokonywało si
ę
ofiarowanie, to [zwierz
ę
ta proponowały si
ę
bogom]. Chocia
ż
proponowały si
ę
ż
ywe, lecz umierały.
6
Kiedy za
ś
człowiek proponuje siebie Bogu martwym, — [to zaiste]
b
ę
dzie
ż
ył.
Tu zasługuje na komentarze ostatni akapit.
Rzecz polega na tym,
ż
e człowiek przecie
ż
nie jest ciałem, ale ja
ź
ni
ą
,
dusz
ą
. Dlatego nieprawidłowe jest mówienie,
ż
e człowiek jest martwy, je
ś
li
umarło jego ciało: wła
ś
nie ciało umarło, a sam człowiek — nie.
Mo
ż
na równie
ż
mówi
ć
o
ś
mierci wła
ś
nie człowieka (jako duszy, czyli o
martwocie duchowej) w tym sensie, jaki wkładał w te słowa Jezus, mówi
ą
c:
„Pójd
ź
za Mn
ą
, a umarli niechaj grzebi
ą
umarłych swoich”. (Mt 8:22; Lk 9:60).
Aczkolwiek w danym fragmencie Swojej Ewangelii Filip miał na my
ś
li inn
ą
„
ś
mier
ć
” —
ś
mier
ć
ni
ż
szego indywidualnego „ja” człowieka, przez co
rozumiana jest realizacja przez niego swojego „Ja Wy
ż
szego”, tzn.
Poł
ą
czenie rozwini
ę
t
ą
Ja
ź
ni
ą
ze Stwórc
ą
. Taki człowiek otrzymuje
ś
ycie
Wieczne w Domu Stwórcy w Poł
ą
czeniu z Nim.
15. Do przyj
ś
cia Jezusa nie było pokarmu Niebia
ń
skiego. To było tak,
jak w raju za czasów Adama: było wiele drzew — pokarmu dla zwierz
ą
t,
lecz nie było ziarna — po
ż
ywienia dla ludzi, wi
ę
c człowiek
ż
ywił si
ę
tym
samym pokarmem co i zwierz
ę
ta.
Jednak kiedy przychodzi Chrystus — Człowiek Doskonały —
przynosi pokarm z Niebios, aby ludzie
ż
ywili si
ę
straw
ą
ludzk
ą
.
Osoby nie posiadaj
ą
cy prawdziwej wiedzy o swoim przeznaczeniu i
Drodze do Boga prowadz
ą
ż
ycie porównywalne z
ż
yciem zwierz
ą
t. Bóg za
ś
poprzez Chrystusa daje ludziom straw
ę
duchow
ą
, godn
ą
człowieka.
16. Rz
ą
dcy ziemscy byli przekonani,
ż
e to, co czynili, dokonywali
swoj
ą
władz
ą
i z własnej woli. W rzeczywisto
ś
ci jednak to Duch
Ś
wi
ę
ty
potajemnie działał za ich po
ś
rednictwem, czynił tak, jak Sam uwa
ż
ał za
stosowne.
Siej
ą
Oni wsz
ę
dzie tak
ż
e prawdziw
ą
wiedz
ę
— t
ą
, która istniała od
pocz
ą
tku. Wielu ludzi dostrzega j
ą
, kiedy j
ą
siej
ą
, lecz jedynie nieliczni
przypominaj
ą
sobie o niej w czasie
ż
niw.
Duch
Ś
wi
ę
ty kieruje, w stosownym czasie, działaniami ludzi. Oni za
ś
cz
ę
sto o tym nie wiedz
ą
.
Poprzez osoby wyst
ę
pne stwarza On te
ż
innym ludziom trudno
ś
ci w
postaci pokus, takich, jak np. fałszywe doktryny. Czyni si
ę
to w celu rozwoju
intelektualnego ludzi. Przecie
ż
zostali wysłani tutaj, aby si
ę
uczy
ć
, a nie po
prostu egzystowa
ć
.
Sens naszego
ż
ycia na Ziemi polega na naszym doskonaleniu, które
powinno przebiega
ć
w trzech głównych kierunkach: intelektualnym, etycznym
i psychoenergetycznym, naszym Nauczycielem za
ś
jest Bóg.
Pilni uczniowie, po uko
ń
czeniu tej Szkoły, zapraszani s
ą
, je
ś
li stali si
ę
tego godni, przez Ojca do Jego Domu, aby zł
ą
czy
ć
si
ę
tam z Nim na zawsze.
Natomiast uczniowie nie nad
ąż
aj
ą
cy w nauce pozostaj
ą
wiecznymi
„repetentami”, niewolnikami tego
ś
wiata.
7
Czas „
ż
niw” to „koniec
ś
wiata”: Szkoła ulega likwidacji, godni tego
przenosz
ą
si
ę
do Domu Ojca, wzbogacaj
ą
c Go Sob
ą
; dola za
ś
innych to
„ciemno
ść
zewn
ę
trzna”: zniszczenie,
ś
mier
ć
dusz.
...Specjalnego skomentowania wymaga zastosowanie w przytoczonym
fragmencie zaimka „Oni” w odniesieniu do Ducha
Ś
wi
ę
tego. Nie jest to
bł
ę
dem: Duch
Ś
wi
ę
ty to rzeczywi
ś
cie ogół wielu byłych ludzi, którzy osi
ą
gn
ę
li
w swoim doskonaleniu prawa przebywania w eonach Najwy
ż
szych.
17. Niektórzy mówili,
ż
e Maria pocz
ę
ła z Ducha
Ś
wi
ę
tego. Oni s
ą
w
bł
ę
dzie. Tego co mówi
ą
nie pojmuj
ą
. Czy bywało kiedy
ś
, aby kobieta
pocz
ę
ła z kobiety?
Maria to zarazem czysto
ść
, która nie była skalana przemoc
ą
.
Ona stanowi wielk
ą
pokus
ę
dla Hebrajczyków głosz
ą
cych kazania i
ich słuchaczy.
Jej czysto
ść
, nie b
ę
d
ą
c skalan
ą
przez przemoc jest nieskazitelna.
Natomiast zostali skalani silni [ulegaj
ą
c swoim wyobra
ż
eniom].
A Pan nie mówiłby: „Ojciec Mój, Który w Niebie” — je
ś
li nie miałby
innego ojca. Mówiłby po prostu: „Mój Ojciec”.
W j
ę
zyku greckim, w którym została napisana Ewangelia, Duch
Ś
wi
ę
ty jest
rodzaju
ż
e
ń
skiego. To wła
ś
nie stało si
ę
podstaw
ą
dla ironii Filipa na pocz
ą
tku
fragmentu.
18. Pan powiedział uczniom: „Wejd
ź
cie do Domu Ojca i nie bierzcie
niczego z Domu Ojca i nie wyno
ś
cie na zewn
ą
trz”.
Ostatnie zdanie to
ż
art Jezusa, albowiem w „Domu Ojca” — najwy
ż
szym
eonie — nie ma przedmiotów materialnych, które mo
ż
na by było wynie
ść
, jak
z domu ojca ziemskiego.
Wej
ś
cie za
ś
do Domu Ojca Niebieskiego i zamieszkanie w nim na zawsze
to wła
ś
nie Cel ewolucji ja
ź
ni ka
ż
dego człowieka.
19. Jezus to imi
ę
ludzkie. Chrystus to tytuł. Dlatego imi
ę
Jezus nie ma
odpowiedników w innych j
ę
zykach; po prostu Jego nazwano Jezusem.
Chrystus po syryjsku brzmi jak Mesjasz; Chrystus to słowo greckie.
Wszystkie pozostałe j
ę
zyki tak
ż
e posiadaj
ą
to słowo — ka
ż
dy w swojej
wymowie.
Nazarejczyk oznacza „Ten, Który przyszedł z Prawdy”.
Chrystus to nie nazwisko Jezusa, jak uwa
ż
a mnóstwo wierz
ą
cych w Rosji.
Chrystus to Ten, Kto przedtem osi
ą
gn
ą
ł Przybytek Ojca, został Jego Cz
ęś
ci
ą
,
a nast
ę
pnie objawił si
ę
na Ziemi w charakterze Boskiego Nauczyciela,
zachowuj
ą
cego współistotno
ść
z Ojcem.
Chrystus, Mesjasz, Awatar, Budda to tylko ró
ż
ne wyra
ż
enia w ró
ż
nych
ziemskich j
ę
zykach jednego i tego samego zjawiska.
Jezus Chrystus był jeden, ale Mesjaszy, czyli Chrystusów, w całej historii
ż
ycia ludzi na Ziemi jest du
ż
o. Jezus był jedynym i pierwszym Chrystusem
8
tylko dla tych ludzi, z którymi On bezpo
ś
rednio miał kontakt podczas Swego
ziemskiego
ż
ycia.
20. Chrystus zawiera w Sobie zarówno to, co ludzkie, jak i to, co anielskie
oraz to, co jest bardziej tajemne, a tak
ż
e Ojca.
W Ewangelii Jana przytoczone zostały słowa Jezusa, gdzie On
przyrównywał siebie do winoro
ś
li: jej pie
ń
— nad powierzchni
ą
Ziemi, lecz
korze
ń
ci
ą
gnie si
ę
z Domu Ojca. Przebywaj
ą
c Ja
ź
ni
ą
wsz
ę
dzie, mo
ż
e On
wiarygodnie mówi
ć
ludziom o eonach wy
ż
szych i reprezentowa
ć
Ojca w
ś
wiecie materialnym.
21. Ci, którzy mówi
ą
,
ż
e Pan najpierw zmarł, a potem zmartwychwstał
— myl
ą
si
ę
. Bowiem On zmartwychwstał najpierw i potem jedynie umarł
[ciałem].
Je
ż
eli kto
ś
ju
ż
osi
ą
gn
ą
ł Zmartwychwstanie — Ten ju
ż
nie umrze. Bo
przecie
ż
Bóg
ż
yje i b
ę
dzie
ż
ył zawsze.
Prawdziwe
Zmartwychwstanie
to
Zmartwychwstanie
w
eonach
najwy
ż
szych, a wcale nie w
ś
wiecie materii. Jezus osi
ą
gn
ą
ł to dawno i
przyszedł na Ziemi
ę
jako Cz
ęść
Boga-Ojca.
Ten, Kto ju
ż
przeszedł Drog
ę
do Zjednoczenia z Bogiem-Ojcem —
osi
ą
gn
ą
ł prawdziw
ą
nie
ś
miertelno
ść
. Umieraj
ą
c ciałem, zmartwychwstaje On
natychmiast w eonie Ojca w Zjednoczeniu z Nim.
Jednak Jezus „zmartwychwstawał” te
ż
w tym
ś
wiecie dla wcielonych ludzi,
materializuj
ą
c za ka
ż
dym razem nowe ciało. To pozwalała Mu czyni
ć
Jego
Boska Moc.
22. Nie chowa si
ę
przedmiotu o du
ż
ej warto
ś
ci do du
ż
ego naczynia,
cz
ę
sto jednak nieprzebrane skarby umieszczane s
ą
w naczyniu o
warto
ś
ci assariona. Podobnie dzieje si
ę
z dusz
ą
, chocia
ż
stanowi wielk
ą
warto
ść
umieszczana jest w znikomym ciele.
W wyobra
ż
eniu ateistów, a tak
ż
e cz
ęś
ci tych, którzy obecnie nazywaj
ą
siebie chrze
ś
cijanami, człowiek jest ciałem.
Jednak w rzeczywisto
ś
ci jest on dusz
ą
, ja
ź
ni
ą
. Jego ciało za
ś
to
tymczasowe mieszkanie, które daje si
ę
mu po to, aby przej
ść
kolejny kurs
nauki w Szkole, znajduj
ą
cej si
ę
w
ś
wiecie materialnym.
Okresy
ż
ycia ludzkiego w stanie uciele
ś
nionym s
ą
zazwyczaj o wiele
krótsze od okresów
ż
ycia w stanie nieuciele
ś
nionym.
Jednak rozwój człowieka mo
ż
e nast
ę
powa
ć
jedynie w stanie
uciele
ś
nionym, wła
ś
nie dlatego s
ą
potrzebne wcielenia i Bóg stwarza
ś
wiaty
materialne.
Rzecz polega na tym,
ż
e ciało to „fabryka” przekształcania energii. W nim
energia, wydobywana przede wszystkim ze zwyczajnego po
ż
ywienia
materialnego, mo
ż
e sta
ć
si
ę
energi
ą
ja
ź
ni, duszy. Wła
ś
nie dzi
ę
ki temu mog
ą
przebiega
ć
procesy jako
ś
ciowego i ilo
ś
ciowego wzrostu ja
ź
ni indywidualnej.
[...].
9
23. S
ą
ludzie, którzy obawiaj
ą
si
ę
by
ć
wskrzeszeni nadzy. Pragn
ą
bowiem zmartwychwstania w ciele. Nie rozumiej
ą
,
ż
e nosz
ą
cy ciało s
ą
wła
ś
nie obna
ż
eni [przed duchami i Bogiem].
Ci, natomiast, którzy zdejm
ą
ubranie [cielesne], aby zosta
ć
obna
ż
onymi [tzn. „nagimi” duszami] — tacy ju
ż
nie s
ą
nadzy.
Ani ciało, ani krew nie mog
ą
wst
ą
pi
ć
do Królestwa Bo
ż
ego.
Zatem, jakie jest to, co nie wst
ą
pi? To, co jest na nas.
Jakie za
ś
jest to, co wst
ą
pi? To, co w nas nale
ż
y do Jezusa i Jego
Krwi.
Dlatego powiedział: „Ten, kto nie b
ę
dzie spo
ż
ywał Mojego Ciała i pił
Mojej Krwi, nie b
ę
dzie miał
ż
ycia [prawdziwego] w sobie”.
Co jest Jego Ciałem? — Logos. A Jego Krwi
ą
— Duch
Ś
wi
ę
ty. Kto Je
otrzymał, ten ma prawdziwy pokarm, napój i odzienie. Nie zgodz
ę
si
ę
,
je
ś
li kto
ś
b
ę
dzie mówił,
ż
e To Ciało nie zmartwychwstanie.
Zatem
ludzie
si
ę
pogubili.
Je
ż
eli
mówisz,
ż
e
Ciało
nie
zmartwychwstanie, to powiedz mi, abym mógł ciebie szanowa
ć
za
rozumno
ść
: wi
ę
c co zmartwychwstanie?
Mów lepiej,
ż
e Duch jest tym Ciałem, a tak
ż
e
Ś
wiatło jest Tym Ciałem.
I Logos — On te
ż
jest tym Ciałem. Zatem, wszystko, co wymieniłe
ś
jest
tym Ciałem. Nale
ż
y zmartwychwsta
ć
wła
ś
nie w tym Ciele, gdy
ż
wszystko
jest w Nim.
W tym fragmencie Filip u
ż
ywa charakterystycznej dla Ewangelii „gry słów”,
jako sposobu pobudzaj
ą
cego prac
ę
umysłu czytelnika.
Fragment rozpoczyna si
ę
tematem strachu przed zmartwychwstaniem w
stanie nago
ś
ci. Filip wy
ś
miewa tak
ą
wstydliwo
ść
: przecie
ż
wstyd przed
nago
ś
ci
ą
swojego ciała to nie zasada etyczna, maj
ą
ca warto
ść
obiektywn
ą
, a
tylko norma moralna okre
ś
lonych grup wcielonych na Ziemi ludzi. Takich
„norm zachowania” nie ma w eonach najwy
ż
szych.
Poza tym Bóg, a tak
ż
e duchy tak naprawd
ę
nie maj
ą
płci, bowiem jest ona
wła
ś
ciwa ciału. Ja
źń
ka
ż
dego poziomu rozwoju to energia, przebywaj
ą
ca w
tych czy innych eonach.
Indywidualne Ja
ź
ni w eonach najwy
ż
szych (eonach Boga-Ojca i Ducha
Ś
wi
ę
tego) w Ich zwykłym stanie przebywaj
ą
we wzajemnym wspólstopieniu
si
ę
, tworz
ą
c Cało
ść
. Chocia
ż
One mog
ą
wyodr
ę
bnia
ć
si
ę
znów w
Indywidualno
ś
ci w celu wykonywania konkretnych aktywno
ś
ci.
Duchy zachowuj
ą
swoj
ą
odr
ę
bno
ść
, a tak
ż
e posta
ć
i skłonno
ś
ci, do
których si
ę
przyzwyczaili podczas ostatnich wciele
ń
. Mog
ą
jednak zamienia
ć
si
ę
po prostu w cz
ą
stk
ę
energii oraz przybiera
ć
tymczasowo cudze oblicze
przy obcowaniu z wcielonymi lud
ź
mi.
Bóg i duchy słysz
ą
nie tylko wymawiane przez nas słowa, lecz poznaj
ą
i
nasze my
ś
li, nawet najbardziej skryte.
Oni tak
ż
e widz
ą
wszystko, przy czym ze wszystkimi szczegółami, co
istnieje w
ś
wiecie materii. Nie tylko ubranie, pod którym chowamy swoje ciała,
ale nawet wszystkie wn
ę
trzno
ś
ci naszych ciał s
ą
absolutnie dost
ę
pne dla
wzroku ka
ż
dej niewcielonej istoty.
10
Natomiast wcieleni ludzie zazwyczaj nie wiedz
ą
o tym i nie dostrzegaj
ą
tego, a nawet, gdyby wiedzieli i zauwa
ż
ali, to i tak nie mieliby szans ukrycia
swojej nago
ś
ci. Jeste
ś
my obna
ż
eni wobec całego Oceanu nieuciele
ś
nionej
Ja
ż
ni Wszech
ś
wiata i mnóstwa ja
ź
ni indywidualnych. Jeste
ś
my na oczach
wszystkich. Oni przypatruj
ą
si
ę
nam, zachwycaj
ą
c si
ę
nami lub nam
współczuj
ą
c, szanuj
ą
c lub pod
ś
miewaj
ą
c si
ę
, kochaj
ą
c lub nienawidz
ą
c,
pogardzaj
ą
c, czuj
ą
c przedsmak naszych nadchodz
ą
cych m
ą
k... My za
ś
o tym
nie wiemy, a nawet gdyby
ś
my wiedzieli, to tak czy inaczej nie mieliby
ś
my
dok
ą
d si
ę
schowa
ć
...
...Dalej Filip przechodzi do rozpatrzenia tego, co Jezus alegorycznie
nazwał Swoim Ciałem i Krwi
ą
.
Jezus -„Winoro
ś
l”, inkarnuj
ą
c do ciała, „przeci
ą
gn
ą
ł” cz
ęść
Siebie-Ja
ź
ni z
eonu Ojca do
ś
wiata materii. Tłumaczył uczniom,
ż
e Droga do Ojca polega na
przeistoczeniu siebie w takie same „Winoro
ś
le”, tylko rosn
ąć
powinni w
przeciwnym — w porównaniu z Jezusem — kierunku: nie od Ojca do materii,
a od materii ku Ojcu.
Ten, kto dorasta swoimi „korzeniami” do Domu Ojca i ł
ą
czy si
ę
tam z Nim
w obj
ę
ciach Miło
ś
ci, Ten Sam staje si
ę
z czasem Chrystusem.
Aby pokona
ć
t
ę
Drog
ę
, człowiek powinien „
ż
ywi
ć
” si
ę
„po
ż
ywieniem”
udost
ę
pnianym z eonów Ducha
Ś
wi
ę
tego i Ojca. To jest „pokarm” Boskiej
wiedzy. „Logos” za
ś
to Ten, Kto niesie t
ę
wiedz
ę
.
Ten, kto rodzi si
ę
ju
ż
za
ż
ycia swojego ciała materialnego w najwy
ż
szych
eonach i piel
ę
gnuje wzrost swego Boskiego „Ciała”, jest prawdziwym
wyznawc
ą
Chrystusa,
rzeczywistym
chrze
ś
cijaninem,
staj
ą
cym
si
ę
Chrystusem. Po
ś
mierci ciała On zaiste Zmartwychwstaje. Osi
ą
gn
ą
ł On
nie
ś
miertelno
ść
i ju
ż
z pewno
ś
ci
ą
nie zginie nawet przy „ko
ń
cu
ś
wiata”.
24. Na tym
ś
wiecie ludzie okre
ś
laj
ą
siebie w społecze
ń
stwie przez
swój ubiór.
W Królestwie Niebieskim za
ś
odzie
ż
wybranych maj
ą
Ci, Którzy si
ę
ubrali Potokiem i Ogniem, Które si
ę
oczy
ś
ciły.
Potok to ruch Ja
ź
ni Ducha
Ś
wi
ę
tego. U osób, którzy przedostały si
ę
do
Jego eonów kojarzy si
ę
on z zanurzaniem si
ę
w kosmicznej rzece Bo
ż
ej
Ja
ź
ni. Ró
ż
ne wersje tej medytacji nazywa si
ę
Latihanem i Pranaw
ą
. To
wła
ś
nie jest prawdziwy chrzest Duchem
Ś
wi
ę
tym. [ ... ].
Duch
Ś
wi
ę
ty przenika Sob
ą
wszystkie warstwy wielowymiarowego
Stworzenia. Przejaw Ducha
ś
wi
ę
tego nad powierzchni
ą
Ziemi mo
ż
e si
ę
kojarzy
ć
z Potokiem. Wewn
ą
trz planety Filip okre
ś
la Go jako
Ś
wiatło. Jeszcze
gł
ę
bszy i bardziej subtelny przejaw to Ogie
ń
.
Ś
wiatło za
ś
Doskonałe to Bóg-
Ojciec.
Chrzest kolejno w ka
ż
dej z tych warstw daje kolejne etapy oczyszczenia i
usubtelnienia ja
ź
ni adepta duchowego.
25. To, co jawne, zazwyczaj poznaje si
ę
poprzez jawne, a to, co
tajemne — poprzez tajemne. Jednak w niektórych przypadkach to, co
tajemne symbolizowane jest poprzez obrazy jawne.
11
Tak powstaje obraz wody w Potoku i obraz ognia przy
błogosławieniu [przez Ojca].
26. Jezus zdobywał serca ludzi nie ujawniaj
ą
c Swej Istoty. On
otwierał si
ę
przed ka
ż
dym na tyle, ile tamten mógł zmie
ś
ci
ć
. Czynił to
tak: wielkim objawiał si
ę
jako wielki, małym jako mały, aniołom jako
anioł, za
ś
ludziom, jako człowiek. W ka
ż
dym wypadku Jego Bosko
ść
pozostawała przed wszystkimi zakryta. Niektórzy widz
ą
c Go my
ś
leli,
ż
e
widz
ą
po prostu człowieka równego sobie.
Kiedy za
ś
On objawił si
ę
Swoimi uczniom w całej Swej chwale na
górze, wówczas nie był ju
ż
małym, lecz zaprawd
ę
Wielkim. Jednak
przedtem uczynił On Swych uczniów na tyle wielkimi, by potrafili Jego
Wielko
ść
zobaczy
ć
.
W tym dniu składaj
ą
c dzi
ę
kczynienie Ojcu On powiedział: „O Ty,
Który poł
ą
czyłe
ś
Swoj
ą
Doskonało
ść
i
Ś
wiatło
ść
z Duchem
Ś
wi
ę
tym!
Poł
ą
cz i nas z anielskimi postaciami!”
W ostatnim słowach Jezusa zawiera si
ę
ż
artobliwa „gra słów”. Sens jej jest
nast
ę
puj
ą
cy: „Uczy
ń
tak, by uczniowie zacz
ę
li nareszcie wygl
ą
da
ć
jak
aniołowie”. W tych słowach Jezusa zawarty jest
ż
al,
ż
e nawet wielu z Jego
najbli
ż
szych uczniów nie było w stanie Go zrozumie
ć
.
Jedna z cech rozwoju ludzi polega na tym,
ż
e dusze wcielane przez Boga
w ludzkie ciała maj
ą
bardzo ró
ż
ny wiek, który wcale nie koreluje z wiekiem ich
ciał. Przede wszystkim od tego (i tylko w znacznie mniejszym stopniu — od
wieku ciała, charakteru wychowania, otrzymanego wykształcenia itd.) zale
ż
y
zdolno
ść
konkretnych osób do odbioru informacji takiego czy innego stopnia
zło
ż
ono
ś
ci. Dusze doro
ś
lej
ą
wła
ś
nie w szeregu licznych wciele
ń
, o czym
tak
ż
e mówili Jezus i apostołowie.
M
ą
dro
ść
nauczyciela przejawia si
ę
m. in. w okazywaniu konkretnym
ludziom pomocy wła
ś
nie z uwzgl
ę
dnieniem cech ich wieku i zdolno
ś
ci do
percepcji, nie podaj
ą
c równie
ż
informacji, które ze wzgl
ę
du na swój stopie
ń
zło
ż
ono
ś
ci przekraczaj
ą
ich mo
ż
liwo
ś
ci.
Droga Duchowa to jak schody, składaj
ą
ce si
ę
z wielu stopni. Nale
ż
y wi
ę
c
pomaga
ć
uczniom we wchodzeniu na najbli
ż
szy dla ka
ż
dego stopie
ń
, a nie
proponowa
ć
uczniom skakanie do góry przez całe półpi
ę
tra schodów.
W wypadku podawania ludziom młodym psychogenetycznie (tzn. pod
wzgl
ę
dem wieku dusz) prawd duchowych przewy
ż
szaj
ą
cych stopie
ń
zdolno
ś
ci ich pojmowania, mog
ą
oni, przykładowo sprowadzi
ć
t
ę
informacj
ę
do poziomu zabawy w „religie” na podobie
ń
stwo dziecinnej. [...] Niekiedy za
ś
mo
ż
e ona przybiera
ć
ekstrawagancki charakter typu „oczyszczaj
ą
cego od
wad” zbiorowego gło
ś
nego krzyku [...] itp.
Tylko wystarczaj
ą
co dojrzałym adeptom duchowym ma sens tłumaczy
ć
i
pokazywa
ć
rzeczywisto
ś
ci najwy
ż
sze. Przykładem tego jest zaufanie Jezusa
do apostoła Filipa przy pisaniu tej Ewangelii.
27. Nie lekcewa
ż
Baranka: bez Niego bowiem nie mo
ż
na ujrze
ć
Bramy.
Nikt nie b
ę
dzie mógł uda
ć
si
ę
do Króla, pozostaj
ą
c „nagi”.
12
„Ofiarny Baranek” to Jezus, Który szedł na Swoj
ą
ś
mier
ć
na krzy
ż
u w imi
ę
tego, aby wiedza pozostawiona przez Niego ratowała ludzi przed piekłem
[dokładniej zob. 4]
Drugie zdanie danego fragmentu jest kontynuacj
ą
my
ś
li fragmentu 23.
„Obna
ż
ony” to ten, kto chodzi po powierzchni Ziemi w swoim ciele
materialnym, uto
ż
samiaj
ą
c siebie z nim i my
ś
l
ą
c,
ż
e to, co robi w tajemnicy
przed innymi wcielonymi, pozostaje dla wszystkich tajemnic
ą
. Natomiast w
rzeczywisto
ś
ci znajduje si
ę
on w polu widzenia Boga i wszystkich duchów.
Mo
ż
na si
ę
z niego pod
ś
miewa
ć
, jak gdyby był on nagi w
ś
ród innych
wcielonych osób, a nie dostrzegał swej nago
ś
ci.
W odwiedziny do Króla — Boga-Ojca nie mo
ż
na uda
ć
si
ę
w ciele i
traktuj
ą
c siebie jako ciało. Do Króla mo
ż
na si
ę
skierowa
ć
, tylko nie b
ę
d
ą
c
to
ż
samym ciału, b
ę
d
ą
c realnie oswobodzonym od niego dzi
ę
ki
ć
wiczeniom
medytacyjnym. Wła
ś
nie etapy praktyk medytacyjnych (medytacja to praca z
ja
ź
ni
ą
, praca ja
ź
ni) pozwalaj
ą
otrzymywa
ć
autentyczne, a nie dziecinne
inicjacje, umo
ż
liwiaj
ą
ce narodziny i dorastanie w nowych eonach.
28. Człowiek Niebios — liczniejsi s
ą
Jego Synowie, ni
ż
u człowieka
ziemskiego. Je
ż
eli synowie Adama s
ą
liczni, chocia
ż
umieraj
ą
, o ile
liczniejsi s
ą
Synowie Człowieka Doskonałego, Ci, Którzy nie umieraj
ą
i
rodz
ą
si
ę
wci
ąż
na nowo!
Człowiek Doskonały to Chrystus. Jego Nauka za cen
ę
Jego
ś
mierci
krzy
ż
owej i dziejów apostołów pozostała na Ziemi i nadal rodzi coraz to nowe
Dzieci duchowe, zyskuj
ą
ce nie
ś
miertelno
ść
Swoich Dusz w Królestwie Ojca.
29. Ojciec stworzył Syna, lecz Syn nie mo
ż
e stworzy
ć
syna. Bowiem
Ten, Kto jest tak zrodzony [przez Ojca], nie mo
ż
e rodzi
ć
. Syn zdobywa
Sobie braci, ale nie synów.
Syna Bo
ż
ego nie poci
ą
ga ziemskie rozmna
ż
anie si
ę
. Dlatego nie rodzi
ziemskich dzieci, a dzieci duchowe — braci i siostry.
30. Oryginał tekstu w tym miejscu jest uszkodzony.
31. Istniej
ą
ludzie, którzy
ż
ywi
ą
si
ę
z ust, o ile tym słowem
przepowiadanym jest słowo Bo
ż
e. Ten sposób
ż
ywienia doprowadza do
stanu Doskonało
ś
ci.
Doskonali mog
ą
pocz
ąć
si
ę
od pocałunku i tak si
ę
zradza
ć
.
Dlatego my całujemy si
ę
nawzajem, poczynaj
ą
c si
ę
od łaski, która
przebywa w nas.
Nauczyciel
ż
ywi uczniów słowem Bo
ż
ym wypowiadaj
ą
c je i to mo
ż
e
doprowadzi
ć
ich do Doskonało
ś
ci.
Przygotowani przez poprzednie wcielenia dojrzali psychogenetycznie
uczniowie mog
ą
zosta
ć
pobudzeni do dalszego post
ę
pu przez Miło
ść
Nauczyciela. Potem oni b
ę
d
ą
w stanie narodzi
ć
si
ę
w najwy
ż
szych eonach.
13
Dominowanie emocji czułej miło
ś
ci pomaga uczniom w pracy duchowej,
wspieraj
ą
c, daj
ą
c natchnienie, napełniaj
ą
c moc
ą
.
32. Trzy szły z Panem cały czas: Maryja, Jego matka, Jego siostra i
Maria Magdalena — ta, któr
ą
nazywano Jego towarzyszk
ą
. Zatem, były
trzy Marie –Jego matka, Jego siostra i Jego towarzyszka.
33. Ojciec i Syn to s
ą
proste poj
ę
cia.
Duch
Ś
wi
ę
ty za
ś
to oznaczenie Dwojga. Bowiem przebywaj
ą
Oni
wsz
ę
dzie: tak w górze, jak i na dole, tak w ukrytej przestrzeni, jak i w
otwartej [przestrzeni].
[Przy tym] Duch
Ś
wi
ę
ty jest otwarty na dole i zakryty w górze.
Duch
Ś
wi
ę
ty wychodz
ą
c z Domu Boga-Ojca jest obecny m. in. w ró
ż
nych
Swoich stanach nad powierzchni
ą
Ziemi („przestrze
ń
otwarta”) i wewn
ą
trz
naszej planety („ukryta przestrze
ń
”).
Duch
Ś
wi
ę
ty mo
ż
e by
ć
postrzegany przez ucznia duchowego pod
powierzchni
ą
Ziemi, a tak
ż
e niedostrzegalny nad ni
ą
dla człowieka
ś
wiata
tego.
34.
Ś
wi
ę
tym słu
żą
równie
ż
złe moce. Oni s
ą
ś
lepi z powodu Ducha
Ś
wi
ę
tego: my
ś
l
ą
,
ż
e słu
żą
swoim ludziom, wtedy jak w rzeczywisto
ś
ci
pracuj
ą
na rzecz ludzi
ś
wi
ę
tych.
Ucze
ń
zapytał pewnego razu Pana o rzecz dotycz
ą
c
ą
ś
wieckiego. Pan
odpowiedział mu: „Zapytaj swoj
ą
matk
ę
, niech ona da tobie od tego, co
jest Mnie obce”.
Czym bardziej indywidualne ja
ź
ni s
ą
niesubtelne w swojej naturze
energetycznej w tym bardziej niesubtelnych i oddalonych od Ojca eonach
zamieszkuj
ą
podczas przebywania w stanie nieuciele
ś
nionym. Nie s
ą
przy
tym zdolni do wst
ę
powania do domów ja
ź
ni doskonalszej i nie widz
ą
tych,
którzy mieszkaj
ą
w bli
ż
szych Ojcu eonach.
Natomiast doskonalsze istoty
ś
wiata duchowego nie tylko mog
ą
wchodzi
ć
do mniej subtelnych eonów, lecz te
ż
steruj
ą
ich mieszka
ń
cami, chocia
ż
ci
mog
ą
tego nie podejrzewa
ć
.
Bóg osobi
ś
cie b
ą
d
ź
poprzez duchy tego godne kieruje wszystkimi innymi
duchami i wcielonymi lud
ź
mi ł
ą
cznie z najprymitywniejszymi. S
ą
one
wykorzystywane przez Niego do pouczania innych wcielonych osób — tak
grzesznych, jak i prawych (np. gdy nale
ż
y tych ostatnich troch
ę
poprawi
ć
,
przekierunkowa
ć
).
35. Apostołowie powiedzieli swoim uczniom: „Niechaj wszystkie
nasze dary dla ludzi zawieraj
ą
sól”. Oni nazywali m
ą
dro
ść
sol
ą
. Bez niej
darowanie jest niedopuszczalne.
Apostołowie nawoływali uczniów nie do prostego darowania, np.
uzdrawiania chorych, ale do dopełniania tego głoszeniem Drogi do
14
Doskonało
ś
ci. Bez tego człowiek duchowy nie powinien przekazywa
ć
swych
darów,
bowiem
dary
takie
nie
przynios
ą
rzeczywistego
po
ż
ytku
obdarowywanym [4].
36. M
ą
dro
ść
jednak nie b
ę
dzie ugruntowan
ą
bez Syna...
Dalej w tym fragmencie tekst oryginału jest uszkodzony.
M
ą
dro
ść
mo
ż
e rzeczywi
ś
cie pochodzi
ć
tylko od Boga-Ojca. A
najdoskonalszym jej Po
ś
rednikiem jest Syn-Chrystus.
37. Co posiada Ojciec, nale
ż
y te
ż
do Syna. W tym czasie, gdy Syn jest
mały nie powierza si
ę
Mu tego, co do Niego nale
ż
y. Gdy staje si
ę
dorosły, Jego Ojciec daje Mu wszystko, co nale
ż
y do Niego.
Wcielone w ciało dzieci
ą
tko Chrystus nie potrafi jeszcze przejawia
ć
swoich Boskich zdolno
ś
ci. S
ą
one Mu dawane w miar
ę
doro
ś
lenia Jego
ziemskiego ciała.
38. Ci ludzie, którzy zbaczaj
ą
z Drogi, te
ż
byli zrodzeni na Ziemi z woli
Ducha Bo
ż
ego. Jednak zbaczaj
ą
z Drogi te
ż
przez Niego. Jeden i ten
sam Duch zapala i gasi lampki.
Po pierwsze Bóg Sam stawia przeszkody na Drodze do Siebie: walka z
nimi rozwija te
ż
, a pokonuj
ą
te przeszkody jedynie godni, tzn. ju
ż
wystarczaj
ą
co dojrzałe osoby.
Po drugie chodzi tu o to,
ż
e Bóg posiada pełni
ę
Mocy i Władzy, aby nie
dopuszcza
ć
do Swego eonu niegodnych: nikt z ludzi nie potrafi wej
ść
do
Królestwa Ojca bez Jego Woli.
Godno
ść
adeptów okre
ś
la si
ę
wg
ś
ci
ś
le zwi
ą
zanych ze sob
ą
wska
ź
ników
— etycznego i intelektualnego, a tak
ż
e wg stopnia subtelno
ś
ci ja
ź
ni.
39. Istnieje m
ą
dro
ść
zwyczajna. Istnieje tak
ż
e m
ą
dro
ść
u
ś
wi
ę
cona
ś
mierci
ą
: ona poznała
ś
mier
ć
. Ta za
ś
, która nie poznała
ś
mierci, jest
m
ą
dro
ś
ci
ą
mał
ą
.
Wi
ę
kszo
ść
Ludzi na Ziemi
ż
yje nie zastanawiaj
ą
c si
ę
nad tym,
ż
e
mo
ż
liwo
ść
zasadniczej zmiany swoich losów na setki (zazwyczaj) lat
pomi
ę
dzy wcieleniami i na kolejne wcielenie (je
ż
eli ono ma nast
ą
pi
ć
) jest
ograniczona w czasie. Potem o takiej zmianie nawet pomarzy
ć
b
ę
dzie za
pó
ź
no.
Gdy człowiek
ż
yje maj
ą
c na uwadze swoje nadchodz
ą
ce odciele
ś
nienie,
przyspiesza go to na Drodze duchowej, pozwalaj
ą
c na bezbł
ę
dne
rozró
ż
nianie tego, co posiada, a co nie ma sensu w obliczu zbli
ż
aj
ą
cej si
ę
ś
mierci.
Najbardziej radykaln
ą
i efektywn
ą
decyzj
ą
adepta, dla którego wiedza o
własnej
ś
mierci stała si
ę
sprzymierze
ń
cem, jest postanowienie nauczenia si
ę
sterowania swoj
ą
ś
mierci
ą
poprzez nabycie zdolno
ś
ci dematerializacji
swojego ciała.
15
Je
ś
li taki człowiek przeszedł te
ż
przez realn
ą
ś
mier
ć
kliniczn
ą
, miał
mo
ż
liwo
ść
poby
ć
w tamtym
ś
wiecie bez zakłóce
ń
ze strony powłoki
materialnej, to staje si
ę
to bardzo istotnym dopełnieniem jego do
ś
wiadcze
ń
medytacyjnych, wzbogaca wiarygodn
ą
wiedz
ą
o tym
ż
yciu oraz o tym, co
jeszcze nale
ż
y zd
ąż
y
ć
zrobi
ć
, aby wszystko zrealizowa
ć
„na maksa”.
40. Istniej
ą
zwierz
ę
ta oddane człowiekowi, na przykład krowa, osioł i
inne. Istniej
ą
te
ż
takie, które człowiekowi nie s
ą
oddane i
ż
yj
ą
bez niego
na pustyni.
Człowiek orze w polu za pomoc
ą
tych zwierz
ą
t, które s
ą
mu oddane.
Dzi
ę
ki temu zabezpiecza on po
ż
ywienie sobie oraz tym, którzy s
ą
jemu
oddani, ale nie tym, którzy nie s
ą
oddani.
W podobny sposób te
ż
Człowiek Doskonały pracuje za pomoc
ą
oddanych
Mu osób i zabezpiecza wszystko, co niezb
ę
dne jest dla ich egzystencji.
Dzi
ę
ki temu wszystko znajduje si
ę
na swoim miejscu: dobre i złe, prawe i
lewe.
Tymczasem Duch
Ś
wi
ę
ty troszczy si
ę
o wszystkich i kieruje
wszystkimi: oddanymi Mu, wrogimi i oboj
ę
tnymi w stosunku do Niego.
Ł
ą
czy ich i rozł
ą
cza, by wtedy, kiedy uzna to za potrzebne wszyscy
zyskali moc.
Duch
Ś
wi
ę
ty, działaj
ą
cy z Domu Ojca, jest głównym Zarz
ą
dc
ą
losów ludzi
wcielonych. Dla realizacji ich losów On m.in. ukierunkowuje ich my
ś
li,
pragnienia, koryguje nawet wykonywanie tych lub innych działa
ń
fizycznych
ludzi, organizuje w ten sposób ich spotkania mi
ę
dzy sob
ą
. Ł
ą
czy uczniów z
nauczycielami, przest
ę
pców z ich ofiarami, pragn
ą
cych spotka
ć
partnera
seksualnego z przyszłymi partnerami itd. Tymi samymi metodami rozł
ą
cza te
ż
ludzi, kiedy ich kontakty staj
ą
si
ę
z punktu widzenia ich post
ę
pu duchowego
niepotrzebne.
Steruje oddanymi Mu lud
ź
mi i takimi, którzy nie s
ą
Mu oddani, dobrymi i
złymi, znaj
ą
cymi i nie znaj
ą
cymi Go.
Dla nas, niew
ą
tpliwie, nauka u Niego stanie si
ę
łatwiejsza i przyjemniejsza
oraz te
ż
efektywniejsza, je
ś
li b
ę
dziemy miłuj
ą
cymi Go i Ojca uczniami.
Wcielony Doskonały Nauczyciel jest bardziej wygodny dla uczniów,
poniewa
ż
rozmawia z nimi w łatwo dost
ę
pnym dla nich j
ę
zyku. Jednak z
drugiej strony Jego ziemska Misja jest dla Niego o wiele bardziej zło
ż
ona,
poniewa
ż
wcielaj
ą
c si
ę
do ziemskiego „piekła”, staje si
ę
nara
ż
onym na ludzk
ą
nikczemno
ść
. Dlatego Jego dobrowolne wcielenie stanowi Przejaw Jego
Wielkiej Ofiarnej Miło
ś
ci.
Z przyczyn zrozumiałych bezpo
ś
rednio uczy On tylko oddanych Mu
uczniów.
41. Oryginał tekstu w tym miejscu jest uszkodzony.
42. Najpierw pojawia si
ę
cudzołóstwo, potem z niego rodzi si
ę
zabójca. B
ę
d
ą
c przedtem synem szatana, staje si
ę
zatem zabójc
ą
ludzi,
zabija braci swoich.
16
Ka
ż
de [seksualne] poł
ą
czenie niepodobnych do siebie ludzi jest
cudzołóstwem.
Cudzołóstwo to niemiłe Bogu seksualne poł
ą
czenie ludzi. [...]
Za nie mo
ż
e On nawet ukara
ć
, jak przed chwil
ą
przeczytali
ś
my,
wcieleniem w ciało dziecka szata
ń
skiej duszy, a tak
ż
e urodzeniem potworów,
imbecyli itp.
Ogólnie rzecz bior
ą
c Bóg wcale nie jest przeciwko seksowi, sam przecie
ż
stworzył ludzi takimi,
ż
e populacja ludzkich ciał na Ziemi podtrzymywana jest
wła
ś
nie dzi
ę
ki seksowi. Poprzez obcowanie seksualne ludzie równie
ż
ucz
ą
si
ę
pod kierownictwem Ducha
Ś
wi
ę
tego tego, jakimi trzeba i jakimi nie nale
ż
y
by
ć
. Stosunki seksualne mi
ę
dzy lud
ź
mi to wspaniała mo
ż
liwo
ść
dla Boga
uczenia nas miło
ś
ci, m
ą
dro
ś
ci, mocy.
Najogólniejsze zasady prawidłowego zachowania w sferze stosunków
seksualnych s
ą
nast
ę
puj
ą
ce:
– wyrzeczenie si
ę
egoizmu, taktowno
ść
, działanie ka
ż
dego nie dla siebie,
a dla drugiego, dla wspólnej harmonii,
– rezygnacja z ordynarno
ś
ci w emocjach, słowach, działaniach, d
ąż
enie
do wypiel
ę
gnowania w sobie i podarowania ukochanemu subtelnej czuło
ś
ci
— wyj
ą
tkowo warto
ś
ciowej emocji na Drodze do Doskonało
ś
ci.
Czy mo
ż
na zmienia
ć
partnerów? Czy te
ż
trzeba za wszelk
ą
cen
ę
prze
ż
y
ć
całe wcielenie z jednym? Odpowied
ź
: owszem, mo
ż
na. Przecie
ż
, zmieniaj
ą
c
partnerów, nauczysz si
ę
wi
ę
cej w sztuce darowania swojej miło
ś
ci.
Jednak pojawienie si
ę
dzieci nakłada, bez w
ą
tpienia, obowi
ą
zki na oboje
rodziców.
Przepadanie za poszukiwaniem rozkoszy seksualnej przy równoczesnym
zapominaniu o wszystkim innym, staje si
ę
grzechem cudzołóstwa i Bóg
wska
ż
e ten bł
ą
d, np. poprzez chorob
ę
weneryczn
ą
.
W drugim za
ś
akapicie rozpatrywanego fragmentu Ewangelii chodzi o inny
rodzaj cudzołóstwa, dotycz
ą
cy przede wszystkim ludzi, którzy ju
ż
weszli na
Drog
ę
duchow
ą
.
Chodzi o adekwatno
ść
partnerów. Adekwatny partner to nie tylko ten, kto
si
ę
podoba i jest ch
ę
tny oraz z kim jest dobrze, chocia
ż
to wszystko te
ż
ma
znaczenie. Koniecznie musi to by
ć
człowiek o tych samych pogl
ą
dach i
najbli
ż
szy współw
ę
drowiec na Drodze do Ojca.
Je
ś
li natomiast wyst
ę
puje istotna ró
ż
nica w wieku dusz, w stopniu
energetycznego oczyszczenia organizmów i usubtelnienia ja
ź
ni, je
ż
eli kto
ś
z
partnerów nie jest stabilny etycznie i bioenergetycznie w jedynie prawidłowym
ż
ywieniu „nieubojnym”, to takie stosunki b
ę
d
ą
powa
ż
nym hamulcem dla
bardziej oddanego Bogu i zbli
ż
onego do Niego członka pary. To wła
ś
nie
b
ę
dzie, z punktu widzenia Boga, cudzołóstwem, tzn. niedopuszczalnym i
karalnym działaniem.
43. Bóg jest podobny do farbiarza. Podobnie jak dobre farby, zwane
trwałymi, gin
ą
tylko razem z tym, co jest nimi zafarbowane, tak samo i u
Boga. Bowiem nie płowiej
ą
Jego farby, gdy
ż
s
ą
nie
ś
miertelne dzi
ę
ki
Jego pracy jako „farbiarza”.
Bóg chrzci tych, których On chrzci, w Potoku.
17
Pierwszy chrzest, udzielany przez Boga, odbywa si
ę
w Potoku Ducha
Ś
wi
ę
tego. Bóg udziela Go jedynie osobom, którzy s
ą
tego godni. Chrzest
takich ludzi przemienia ich w ten sposób,
ż
e „farby” Bo
ż
e nie zmywaj
ą
si
ę
nigdy.
44. Niemo
ż
liwe jest, aby kto
ś
widział cokolwiek z Nieprzemijaj
ą
cego,
je
ż
eli on sam nie stanie si
ę
przedtem Jemu podobny.
W
ś
wiecie
ś
ycia Prawdziwego dzieje si
ę
nie tak, jak u ludzi
ś
wieckich: ci widz
ą
sło
ń
ce, cho
ć
sami sło
ń
cem nie s
ą
, widz
ą
niebo,
ziemi
ę
i inne przedmioty, nie b
ę
d
ą
c tym wszystkim.
W Tamtym
ś
wiecie za
ś
widzi co
ś
, a staje si
ę
tym samym. Gdy widzi
Ducha
Ś
wi
ę
tego staje si
ę
Nim. Gdy widzi Chrystusa, staje si
ę
Chrystusem. Gdy widzi Ojca, b
ę
dzie Nim.
W Tamtym
ś
wiecie widzi si
ę
wszystko, oprócz siebie. Siebie za
ś
widzisz jako Tego, Kogo postrzegasz, bowiem Nim si
ę
stajesz.
Filip dzieli si
ę
niektórymi osobistymi wra
ż
eniami najwy
ż
szych medytacji,
których nauczał Jezus.
45. Wiara — przyjmuje. Miło
ść
— daje.
Nie mo
ż
na przyjmowa
ć
bez wiary. Nie mo
ż
na dawa
ć
bez miło
ś
ci.
Dlatego, aby przyjmowa
ć
, wierzymy, a
ż
eby naprawd
ę
dawa
ć
,
kochamy.
Je
ś
li za
ś
kto
ś
daje bez miło
ś
ci — nie ma dla niego po
ż
ytku z takiego
dawania.
46. Ten, kto nie przyj
ą
ł jeszcze Pana jest jeszcze Hebrajczykiem.
Te słowa s
ą
napisane z my
ś
l
ą
o czytelniku Hebrajczyku. Ich sens jest
nast
ę
puj
ą
cy:
Ten, kto poznał Boga przestaje czu
ć
si
ę
reprezentantem tej czy innej
grupy narodowo
ś
ciowej [...]. Wszystko to odchodzi do przeszło
ś
ci. Aktualnym
pozostaje jedynie odczuwanie siebie jako ja
ź
ni, d
ążą
cej ku swemu
Umiłowanemu.
47. Pierwsi apostołowie nazywali Pana nast
ę
puj
ą
co: Jezus
Nazarejczyk Mesjasz, co oznacza: Jezus Nazarejczyk Chrystus. Ostatnie
słowo — Chrystus, pierwsze — Jezus, w
ś
rodku za
ś
— Nazarejczyk.
Słowo Mesjasz ma dwa znaczenia: Chrystus i Król. Jezus po
hebrajsku oznacza Zbawiciel. Nazara — Prawda. Nazarejczyk — Ten,
Który pochodzi z Prawdy.
Zatem: Chrystus — Król, a wi
ę
c Nazarejczyk — Król i Jezus — te
ż
Król.
48. Perła, b
ę
d
ą
c rzucona w błoto, nie stanie przez to pogardzan
ą
.
Je
ś
li za
ś
natrze
ć
j
ą
balsamem, nie stanie si
ę
bardziej warto
ś
ciow
ą
.
Aczkolwiek jest zawsze cenna dla jej
wła
ś
ciciela.
18
Podobnie jest z Synami Bo
ż
ymi: gdziekolwiek b
ę
d
ą
, zawsze s
ą
warto
ś
ciowi dla Ich Ojca.
49. Je
ż
eli mówisz: „Jestem Judejczykiem!” — nikt nie zwróci na to
uwagi. Je
ś
li mówisz „Jestem Rzymianinem!” — nikt si
ę
nie zaniepokoi.
Je
ż
eli mówisz „Jestem Grekiem, barbarzy
ń
c
ą
, niewolnikiem, wolnym!”
— nikt nawet nie drgnie. Natomiast je
ś
li mówisz: ”Jestem
chrze
ś
cijaninem!” — wszystkimi to wstrz
ąś
nie. Obym mógł uzyska
ć
ten
tytuł, którego ziemscy władcy nie s
ą
w stanie znosi
ć
!
Ten fragment był aktualny jedynie wtedy [...].
50. Bóg — to Pochłaniacz ludzi. Ludzie s
ą
pochłaniani przez Niego.
Dawniej ludzie składali w ofierze zwierz
ę
ta, ale dusze ich były
pochłaniane nie przez Boga.
Istota wszystkiego, co nazywamy
ż
yciem organicznym na Ziemi tkwi w
rozwoju ja
ź
ni, wcielanej w jej nosiciela —
ż
ywe ciało.
Rozpoczynaj
ą
c swoj
ą
ewolucj
ę
indywidualn
ą
w postaci prymitywnych
mikrotworów energetycznych na sieci przestrzennej minerałów, przechodz
ą
c
potem przez liczne wcielenia w ro
ś
linne, zwierz
ę
ce i ludzkie ciała, niektóre
dusze staj
ą
si
ę
w ko
ń
cu podobnymi do Boga i wtapiaj
ą
si
ę
w Stwórc
ę
—
Pierwotn
ą
Ja
źń
Wszech
ś
wiata -– daj
ą
c si
ę
przez Niego pochłon
ąć
. Na tym
polega Ewolucja Boga. Jeste
ś
my jej uczestnikami.
Co wi
ę
cej, wzrastaj
ą
cy duchowo człowiek na ko
ń
cowych etapach swojej
ewolucji osobistej
ś
wiadomie po
ś
wi
ę
ca siebie, swoj
ą
indywidualno
ść
— w
imi
ę
Zjednoczenia w Miło
ś
ci z Ja
ź
ni
ą
Ojca Wszech
ś
wiata. Dla takiego
człowieka to jest naturalne: przecie
ż
on znajduje si
ę
w stanie najwy
ż
szego
zakochania w Najwy
ż
szym Ukochanym! Człowiek patrz
ą
cy na to z zewn
ą
trz
mo
ż
e oceni
ć
to jak ofiarne samounicestwienie.
W dawnych czasach do ludzi dochodziły odgłosy
ż
ycze
ń
Boga o ofiarnej
miło
ś
ci z ich strony. Ludzie wówczas... zacz
ę
li składa
ć
Mu ofiary zabijaj
ą
c
zwierz
ę
ta, sami zjadali ich ciała, a ich dusze wysyłały jakoby w darze Bogu
lub wymy
ś
lonym przez siebie „bogom”.
Przeciwko takiemu prymitywizmowi wyst
ę
pował w szczególno
ś
ci Jezus
Chrystus, proponuj
ą
c ludziom rezygnacj
ę
z zabójstwa zwierz
ą
t tak „dla
ofiarowania Bogu”, jak i tylko w celu zjadania ich ciał.
51. Naczynia szklane i naczynia gliniane s
ą
wytwarzane za pomoc
ą
ognia. Jednak naczynia szklane, je
ś
li si
ę
rozbij
ą
, mog
ą
zosta
ć
odtworzone. Pojawiaj
ą
si
ę
bowiem od tchnienia. Naczynia gliniane za
ś
,
je
ś
li si
ę
tłuk
ą
, s
ą
wyrzucane, poniewa
ż
zostały stworzone bez pomocy
tchnienia.
Odłamki szkła mo
ż
na ponownie da
ć
do przetapiania i wytworzy
ć
w ten
sposób nowe naczynia. Natomiast odłamki wypalonej gliny mo
ż
na jedynie
wyrzuci
ć
.
W tym miejscu powstaje m
ą
dra alegoria.
19
Tak szkło jak i glina przy wytwarzaniu z nich wyrobów przechodz
ą
jakby
„chrzest ogniem”.
Natomiast „chrzest tchnieniem” (analogia z Potokiem Pranawy) przechodzi
tylko szkło, ale nie glina. Chrzest za
ś
w Pranawie koniecznie powinien
poprzedza
ć
chrzest Ogniem. Z tego powodu „chrzest ogniem” wyrobów z
gliny nie mo
ż
e da
ć
trwałego rezultatu.
Chodzi tu o zachowanie obiektywnie niezb
ę
dnej etapowo
ś
ci w pracy
duchowej: nie mo
ż
na przeskakiwa
ć
w gór
ę
schodów przez całe półpi
ę
tra, nie
mo
ż
na utrzyma
ć
si
ę
w Ogniu Bo
ż
ym, nie utrwalaj
ą
c si
ę
przedtem w Pranawie.
Ucze
ń
, który oswoił si
ę
kolejno ze wszystkimi Przejawami Ducha
Ś
wi
ę
tego, je
ż
eli si
ę
potyka, to „spada”... do jednego z równie
ż
Jego bardziej
g
ę
stych Przejawów i nast
ę
pnie mo
ż
e kontynuowa
ć
swoje wst
ę
powanie. Je
ś
li
za
ś
został przedwcze
ś
nie wprowadzony do Ognia Bo
ż
ego, nie b
ę
d
ą
c
uprzednio utrwalonym w bardziej g
ę
stych Przejawach Ducha
Ś
wi
ę
tego, to
jego upadek mo
ż
e sta
ć
si
ę
ostatecznym.
O niedopuszczalno
ś
ci nienaturalnego „zaci
ą
gania” uczniów do Jego
Domu Ojciec ostrzega i obecnie. On wskazuje,
ż
e tylko dojrzali pod ka
ż
dym
wzgl
ę
dem i nami
ę
tnie zakochani w Nim adepci s
ą
godni osobistego poznania
Jego. Przy czym tylko On Sam ma prawo zaprasza
ć
Godnych do Swoich
Komnat.
52. Osioł chodz
ą
c wokół kamienia mły
ń
skiego, przeszedł, st
ą
paj
ą
c,
sto mil.
Kiedy go odwi
ą
zali ci
ą
gle znajdował si
ę
w tym samym miejscu.
S
ą
ludzie, którzy du
ż
o chodz
ą
, lecz w
ż
adnym kierunku si
ę
nie
posuwaj
ą
. Kiedy zatem nadchodzi dla nich wieczór, nie widz
ą
ani
miasta, ani wsi, do których szli. Nie poznali ani natury Stworzenia, ani
Mocy [tzn. Boga-Ojca], ani nawet aniołów. Na daremno biedni si
ę
trudzili.
Wysiłki przynosz
ą
godne owoce jedynie wówczas, je
ś
li uprzednio jasne s
ą
Cel i metody jego osi
ą
gni
ę
cia. Albo te
ż
nale
ż
y wzi
ąć
za r
ę
k
ę
Nauczyciela i
mocno jej si
ę
trzyma
ć
. (Nauczycielem, za
ś
, zdolnym do doprowadzenia do
Celu mo
ż
e by
ć
tylko Ten, Kto Sam Jego dobrze zna).
53. Składamy dzi
ę
kczynienie nasze Jezusowi! Po syryjsku bowiem
nazywa si
ę
Go Farisatha, to znaczy Ten Który przebywa wsz
ę
dzie.
Jezus przyszedł, aby pokaza
ć
ukrzy
ż
owanie tego, co nale
ż
y do tego
ś
wiata.
Ju
ż
mówili
ś
my o mo
ż
liwo
ś
ci i konieczno
ś
ci nie tylko jako
ś
ciowego, ale i
ilo
ś
ciowego wzrostu ja
ź
ni indywidualnej. U przeci
ę
tnego człowieka w
rozlu
ź
nionym stanie nie przewy
ż
sza ona wiele pod wzgl
ę
dem wielko
ś
ci
rozmiary ciała. Dzi
ę
ki specjalnym treningom medytacyjnym ona mo
ż
e zosta
ć
rozwini
ę
ta do rozmiarów, porównywalnych z rozmiarami Ziemi, a nawet
wi
ę
kszych. Tylko osi
ą
gaj
ą
c ten stan (obok wielu innych osi
ą
gni
ęć
), człowiek
staje si
ę
godny do wst
ą
pienia do eonu Ojca.
Jezus przeszedł t
ę
Drog
ę
niegdy
ś
na długo przed znanym współczesnym
ludziom swoim wcieleniem. Stał si
ę
On rzeczywi
ś
cie Przebywaj
ą
cym
20
wsz
ę
dzie. Równie
ż
b
ę
d
ą
c na Ziemi znajdował si
ę
On jednocze
ś
nie w Domu
Ojca.
Udowodnił tak
ż
e Swoj
ą
ś
mierci
ą
na krzy
ż
u i nast
ę
pnymi Swoimi
pojawieniami si
ę
wcielonym uczniom,
ż
e ja
źń
nie ginie wraz ze
ś
mierci
ą
ciała,
ż
e ciało mo
ż
na po
ś
wi
ę
ca
ć
dla realizacji wy
ż
szych celów.
54. Pan pewnego razu wszedł do farbiarni Lewiego. Wzi
ą
ł
siedemdziesi
ą
t dwie farby i rzucił je do kadzi. Potem wyj
ą
ł wszystkie
tkaniny w kolorze białym i rzekł: „Wła
ś
nie w ten sposób pracuje w
rzeczywisto
ś
ci Syn Człowieczy”.
Filip opisuje jeden z cudów, uczynionych przez Jezusa. Jezus tym cudem
zademonstrował uczniom nast
ę
puj
ą
c
ą
zasad
ę
pracy Nauczyciela: bardzo
ró
ż
ni („ró
ż
nokolorowi”) na pocz
ą
tku uczniowie powinni zosta
ć
wszyscy
„wybieleni” we wspólnej kadzi Szkoły duchowej, powinni sta
ć
si
ę
białymi,
podobnie jak Ogie
ń
Ojca.
... Warto zaznaczy
ć
,
ż
e w przeciwnym kierunku działaj
ą
obecnie liczni
niekompetentni liderzy kierunku okultystycznego, sztucznie „zabarwiaj
ą
cy”
struktury energetyczne organizmów uczniów. To wyrz
ą
dza tym ostatnim
ogromn
ą
krzywd
ę
, prowadz
ą
c ich w przeciwn
ą
w stosunku do Boga stron
ę
.
Poj
ę
cie „Syn Człowieczy”, którym Jezus niekiedy nazywał Siebie,
oznacza: „Cz
ęść
Ojca, narodzona w
ś
ród ludzi, w zrodzonym przez kobiet
ę
ciele”.
55. Kobieta, która nie rodziła własnych dzieci, mo
ż
e okaza
ć
si
ę
matk
ą
aniołów. Tak
ą
była towarzyszka Syna — Maria Magdalena. Pan kochał
Mari
ę
bardziej ni
ż
wszystkich innych uczniów i cz
ę
sto całował j
ą
w usta.
Pozostali uczniowie widz
ą
c,
ż
e kocha Mari
ę
, powiedzieli Mu: „Dlaczego
Ty kochasz j
ą
bardziej ni
ż
nas wszystkich?” Odpowiadaj
ą
c im rzekł:
„Dlaczego nie kocham was jak j
ą
?”
We fragmencie tym opisany jest mi
ę
dzy innymi charakter wzajemnych
stosunków Jezusa z Jego ukochan
ą
(tzn. najlepsz
ą
z uczniów-kobiet)
uczennic
ą
Mari
ą
Magdalen
ą
. Stosunki te przepojone były prawdziw
ą
delikatn
ą
i czuł
ą
emocjonalno
ś
ci
ą
. Demonstruj
ą
c to uczniom Jezus podawał
im przykład tego, jakimi powinny by
ć
optymalne stosunki mi
ę
dzy bliskimi pod
wzgl
ę
dem pracy duchowej lud
ź
mi: poł
ą
czona emocjami miło
ś
ci-czuło
ś
ci
grupa godnych uczniów pracuje o wiele skuteczniej. Takie same mog
ą
by
ć
stosunki mi
ę
dzy Nauczycielem i uczniami.
56.
Ś
lepy z widz
ą
cym przebywaj
ą
c w ciemno
ś
ciach nie ró
ż
ni
ą
si
ę
od
siebie. Jednak je
ś
li pojawia si
ę
ś
wiatło, wówczas widz
ą
cy widzi
ś
wiatło,
a ten, który jest
ś
lepy, pozostaje w ciemno
ś
ci.
Kiedy przychodzi Nauczyciel od Boga, wtedy tylko ci, którzy s
ą
zdolni do
ujrzenia Boskiego
Ś
wiatła, budz
ą
si
ę
do
ż
ycia duchowego; reszta za
ś
pozostaje w ciemno
ś
ci ignorancji.
21
57. Pan powiedział: „Dobrze jest temu, kto ju
ż
prawdziwie istniał
przedtem, zanim urodził si
ę
[na Ziemi].
Ten za
ś
, kto prawdziwie obecnie istnieje, ju
ż
takim był i b
ę
dzie.”
Jezus mówił o ewolucji poszczególnych ja
ź
ni.
Młodzi psychogenetycznie ludzie s
ą
zdolni na razie tylko do instynktowo-
odruchowego
ż
ycia, podobnego do
ż
ycia prymitywnych zwierz
ą
t.
Natomiast ci, którzy ju
ż
stanowi
ą
rozwini
ę
t
ą
jako
ś
ciowo i ilo
ś
ciowo Ja
źń
,
zdolni s
ą
do naprawd
ę
ś
wiadomego, nale
ż
ycie ukierunkowanego i
zorganizowanego trwania na Drodze ku Doskonało
ś
ci duchowej, na Drodze
do Ojca.
Tymczasem dojrzewanie
ś
wiadomo
ś
ci jest procesem dosy
ć
powolnym,
trwa ono na przestrzeni licznych wciele
ń
.
Czym dojrzalsze s
ą
konkretne osoby, tym robi
ą
one mniej bł
ę
dów i tym
mniejsze grozi im niebezpiecze
ń
stwo zsuni
ę
cia si
ę
ze schodów wst
ę
powania
duchowego. O tym wła
ś
nie mówi Jezus: po pierwsze, takim ludziom,
rozpoczynaj
ą
cym dane ziemskie
ż
ycie w stanie w miar
ę
dojrzałym, łatwiej jest
ż
y
ć
. Po drugie, je
ś
li widzimy takiego człowieka — to znaczy,
ż
e ju
ż
był
przygotowany do takiego poziomu egzystencji przed rozpocz
ę
ciem danego
wcielenia.
58. Panowanie człowieka jest spraw
ą
tajemnicz
ą
: panuje on bowiem
nad zwierz
ę
tami, które s
ą
od niego silniejsze, maj
ą
ogromne rozmiary i
sił
ę
. Jednak wła
ś
nie człowiek ich
ż
ywi. Je
ż
eli za
ś
człowiek oddala si
ę
od
nich zaczynaj
ą
gry
źć
si
ę
, zabija
ć
nawzajem. Je
ś
li nie znajd
ą
sobie
jedzenia, to przecie
ż
si
ę
po
ż
r
ą
.
Natomiast teraz b
ę
d
ą
miały
ż
ywno
ść
, bowiem człowiek uprawił
ziemi
ę
.
W przypowie
ś
ci tej ludzko
ść
na Ziemi, w
ś
ród której wi
ę
kszo
ść
stanowi
ą
zawsze ludzie młodzi psychogenetycznie i niedojrzali, porównuje si
ę
do
zwierz
ą
t domowych w „Posiadło
ś
ci” Boga. Cho
ć
podporz
ą
dkowuj
ą
si
ę
one
Gospodarzowi, mimo wszystko pozostaj
ą
we wzajemnych relacjach ze sob
ą
zwierz
ę
tami, je
ś
li pozwoli
ć
im na swobod
ę
działania, zwłaszcza je
ż
eli brakuje
im po
ż
ywienia.
Autor przepowiedni miał nadziej
ę
,
ż
e oto teraz, kiedy Człowiek-Bóg
Chrystus dał ludziom prawdziw
ą
i wieczn
ą
straw
ę
duchow
ą
, wszyscy ludzie
b
ę
d
ą
syci i przestan
ą
by
ć
zwierz
ę
tami.
Niestety tak si
ę
nie stało [...].
59. Je
ż
eli kto
ś
został zanurzony w Potoku, lecz niczego w Nim nie
otrzymał, a mimo to mówi: „Jestem chrze
ś
cijaninem!”, to on jak gdyby
tytuł ten sobie wypo
ż
yczył.
Natomiast je
ś
li chrzcz
ą
cy si
ę
rzeczywi
ś
cie otrzymał chrzest Ducha
Ś
wi
ę
tego, to posiada on tytuł chrze
ś
cijanina jako dar.
Temu, który otrzymał dar, daru nie odbieraj
ą
. Temu za
ś
, kto otrzymał
po
ż
yczk
ę
, ten dług mo
ż
e zosta
ć
odebrany.
22
Jan Chrzciciel dokonywał obrz
ą
dku chrztu wod
ą
wobec kajaj
ą
cych si
ę
grzeszników.
Jezus i apostołowie chrzcili Duchem
Ś
wi
ę
tym, wzywaj
ą
c Go, aby przejawił
Siebie i oddziałał Sob
ą
na ja
źń
chrzczonych ludzi. (Zwró
ć
my uwag
ę
: to wcale
nie jest równoznaczne z narodzinami w Duchu
Ś
wi
ę
tym).
Ezoteryczny sens takiego chrztu tkwi w tym, aby da
ć
pocz
ą
tkuj
ą
cym
adeptom pierwsze odczucie tego, jaki jest Duch
Ś
wi
ę
ty. Pó
ź
niej pami
ęć
tego
odczucia mo
ż
e natchn
ąć
osoby ochrzczone do po
ś
wi
ę
cenia
ż
ycia na
dopasowanie si
ę
do tego Wzorca, zwrócenia si
ę
ku temu, by doj
ść
do
Poł
ą
czenia z Duchem
Ś
wi
ę
tym.
Tymczasem inni ludzie, którzy po prostu byli obecni podczas chrztu, ale
niczego nie otrzymali, a mimo to przywłaszczaj
ą
sobie miano chrze
ś
cijan, o
ile nie b
ę
d
ą
pó
ź
niej nad sob
ą
pracowa
ć
, aby sta
ć
si
ę
godnymi tytułu
chrze
ś
cijan, b
ę
d
ą
uwa
ż
ani za dłu
ż
ników, nie oddaj
ą
cych swoich długów
Bogu. Obci
ąż
aj
ą
oni w ten sposób znacznie swoje losy.
60. Podobne do tego jest misterium mał
ż
e
ń
stwa.
Je
ś
li kto
ś
jest w nieskalanym zwi
ą
zku mał
ż
e
ń
skim, znajduje on si
ę
na
wy
ż
ynach. Bez tego nie mo
ż
e uzyska
ć
spokoju.
Człowiek bowiem stanowi główn
ą
istot
ę
wszystkiego na Ziemi.
Główna za
ś
[ziemska] funkcja człowieka to mał
ż
e
ń
stwo.
Poznajcie zatem nieskalane mał
ż
e
ń
stwo, albowiem posiada ono
wielk
ą
moc!
W jego za
ś
formie skalanej mamy do czynienia jedynie z zewn
ę
trzn
ą
postaci
ą
zwi
ą
zku.
Ju
ż
wspominali
ś
my, i
ż
mał
ż
e
ń
stwo to wspaniała mo
ż
liwo
ść
dla
samodoskonalenia osób d
ążą
cych do Prawdy.
Rozwa
ż
ali
ś
my, co to jest cudzołóstwo: a) kiedy ludzie nadmiernie
przepadaj
ą
za poszukiwaniem rozkoszy z uszczerbkiem dla innych swoich
obowi
ą
zków wobec Boga i innych ludzi oraz b) kiedy w stosunki seksualne
wchodz
ą
zbyt ró
ż
ne pod wzgl
ę
dem poziomu duchowego rozwoju osoby, które
powinny uczy
ć
si
ę
w Szkole Boga według odmiennych programów, a nie tego
samego.
Pozostaje rozpatrzy
ć
czym jest mał
ż
e
ń
stwo.
Istnieje pa
ń
stwowa rejestracja zwi
ą
zków mał
ż
e
ń
skich, która prawnie
ustala stosunki maj
ą
tkowe mał
ż
onków, a tak
ż
e prawa ewentualnych dzieci.
Taka społeczna formalizacja mał
ż
e
ń
stwa jest całkiem słuszna dla
przytłaczaj
ą
cej wi
ę
kszo
ś
ci ludzi, napełnionych interesowno
ś
ci
ą
i gotowych
wykonywa
ć
swoje obowi
ą
zki wobec innych ludzi jedynie pod przymusem
prawa.
S
ą
tak
ż
e mał
ż
e
ń
stwa zawarte w obliczu cerkwi. Niektóre cerkwie
przywłaszczyły sobie prawo do dawania lub niedawania ludziom pozwolenia
na stosunki seksualne — jakby w imieniu Boga. Sens? — ch
ęć
cerkiewnych
liderów trzymania parafian w strachu i posłusze
ń
stwie.
Natomiast u Boga m
ęż
em i
ż
on
ą
nazywaj
ą
si
ę
ci, którzy ukształtowali do
ść
mocny zwi
ą
zek duchowy mi
ę
dzy sob
ą
, którego składnikiem s
ą
stosunki
seksualne. Bóg
ż
yczy Sobie Sam zarz
ą
dza
ć
mał
ż
e
ń
skimi sprawami ludzi:
23
kogo z kim i kiedy poł
ą
czy
ć
, a tak
ż
e rozł
ą
czy
ć
. Czyni On to bardzo łatwo,
przykładowo za pomoc
ą
regulowania emocji partnerów nawzajem wobec
siebie.
Skalane formy stosunków mał
ż
e
ń
skich mog
ą
wyst
ę
powa
ć
nie tylko w
dwóch przytoczonych formach cudzołóstwa, lecz te
ż
w przejawieniu
odra
ż
aj
ą
cych wła
ś
ciwo
ś
ci duszy przed jednego albo obu mał
ż
onków. Do cech
takich nale
żą
: egoizm, okrucie
ń
stwo, pycha, przemoc w stosunkach
seksualnych i innych, ch
ęć
zniewa
ż
ania i poni
ż
ania drugiego.
61. W
ś
ród duchów nieczystych istniej
ą
tak m
ę
skie, jak i
ż
e
ń
skie.
M
ę
skie staraj
ą
si
ę
poł
ą
czy
ć
z duszami przebywaj
ą
cymi w
ż
e
ń
skich
ciałach, a
ż
e
ń
skie z duszami, przebywaj
ą
cymi w m
ę
skich ciałach, przy
czym z tymi, które mieszkaj
ą
samotnie.
Nikt nie mo
ż
e uciec od takich duchów, kiedy opanowuj
ą
one
wcielon
ą
dusz
ę
, chyba
ż
e dusze te ł
ą
cz
ą
w sobie moc jednocze
ś
nie i
m
ęż
czyzny i kobiety, tzn. w mał
ż
e
ń
stwie. A wi
ę
c t
ę
moc otrzymuje si
ę
w
mał
ż
e
ń
stwie, które jest symbolicznym pierwowzorem poł
ą
czenia w
Komnacie Mał
ż
e
ń
skiej.
Kiedy prymitywne kobiety widz
ą
m
ęż
czyzn
ę
siedz
ą
cego
w
samotno
ś
ci, „rzucaj
ą
” si
ę
na niego, zalecaj
ą
si
ę
do niego, kalaj
ą
go. W
podobny sposób prymitywni m
ęż
czy
ź
ni widz
ą
c ładn
ą
kobiet
ę
w
samotno
ś
ci, podrywaj
ą
j
ą
, gwałc
ą
, kalaj
ą
.
Je
ż
eli jednak tacy ludzie widz
ą
m
ęż
a i
ż
on
ę
znajduj
ą
cych si
ę
obok
siebie, to do nich nie zbli
żą
si
ę
.
Tak samo si
ę
dziej
ę
je
ś
li człowiek ł
ą
czy swoj
ą
ja
źń
z aniołem —
wówczas nikt z duchów nieczystych nie o
ś
mieli si
ę
podej
ść
do takiego
m
ęż
czyzny lub kobiety.
Ten, kto wyszedł ze stanu ze
ś
wiecczenia, nie mo
ż
e zosta
ć
ju
ż
przez
te duchy schwytany. Groziło mu to, kiedy był jeszcze w tym stanie.
Okazuje on wówczas,
ż
e jest ponad nami
ę
tno
ś
ci
ą
... i strachem. Jest
teraz panem własnej natury, wyszedł ponad ziemskie pragnienia.
...Zdarza si
ę
niekiedy,
ż
e zastaj
ą
człowieka samotnego, chwytaj
ą
go,
m
ę
cz
ą
... i jak mo
ż
e on uciec, gdy sam opanowany jest przez swoje
pragnienia i strach? Gdzie mo
ż
e przed nimi si
ę
schroni
ć
?...
Cz
ę
sto ludzie, przychodz
ą
i mówi
ą
: „Chcemy zosta
ć
wierz
ą
cymi, aby
uwolni
ć
si
ę
od duchów nieczystych, od demonów”... Tymczasem je
ś
liby
był z nimi Duch
Ś
wi
ę
ty, to duchy nieczyste nie przyczepiłyby si
ę
do nich!
W tym długim fragmencie Filip — we wła
ś
ciwy tak
ż
e Jezusowi sposób
stosowania alegorycznej przeno
ś
ni — doprowadza Czytelnika do idei
„Mał
ż
e
ń
stwa”, Zjednoczenia si
ę
na podobie
ń
stwo mał
ż
e
ń
skiego ja
ź
ni adepta
z Ja
ź
ni
ą
Ojca w Komnacie Mał
ż
e
ń
skiej. Wła
ś
nie to, m. in. w pełni
zabezpiecza równie
ż
przed duchami nieczystymi.
Na wcze
ś
niejszych za
ś
stopniach swojego zbli
ż
ania si
ę
do Boga-Ojca
adept otrzyma ochron
ę
te
ż
dzi
ę
ki realnemu (nie dzieje si
ę
to poprzez
obrz
ą
dki cerkiewne) zł
ą
czeniu ja
ź
ni z Duchem
Ś
wi
ę
tym lub nawet po prostu z
czystym duchem-aniołem.
24
62. Nie bój si
ę
ciała i nie kochaj go!
Je
ś
li boisz si
ę
go, to b
ę
dzie nad tob
ą
panowało.
Je
ś
li za
ś
je kochasz, to ci
ę
pochłonie i ujarzmi.
Problem ten ka
ż
dy mo
ż
e rozwi
ą
za
ć
radykalnie jedynie poprzez
przeł
ą
czenie swojej uwagi na Cel Najwy
ż
szy — Boga-Ojca.
63. Albo ju
ż
mieszka
ć
w
ś
wiecie materialnym, albo zmartwychwsta
ć
w eonach najwy
ż
szych! A
ż
eby tylko si
ę
nie znale
źć
pomi
ę
dzy nimi!
W
ś
wiecie tym jest i to co dobre, i to co złe. Jednak to, co uwa
ż
ane
jest w nim za dobre, w rzeczywisto
ś
ci jest niedobre. A to, co traktowane
jest jako złe, w rzeczywisto
ś
ci nie jest złe.
Tymczasem to, co naprawd
ę
jest złe, istnieje poza granicami tego
ś
wiata. Jest tym, co jest pomi
ę
dzy [tym
ś
wiatem a eonami najwy
ż
szymi].
To zatracenie.
Dopóki
ż
yjemy w tym
ś
wiecie, trzeba nam zyska
ć
dla siebie
Zmartwychwstanie aby, gdy zostaniemy bez ciała, znale
źć
si
ę
w
Spokoju, a nie bł
ą
ka
ć
si
ę
pomi
ę
dzy.
A przecie
ż
wielu zbacza z Drogi.
Dobrze jest odej
ść
z tego
ś
wiata, nie grzesz
ą
c!
D
ąż
enie prawdziwego duchowego aspiranta Filipa skierowane jest na to,
aby dzi
ę
ki wysiłkom w danym ziemskim wcieleniu osi
ą
gn
ąć
za wszelk
ą
cen
ę
eony Ducha
Ś
wi
ę
tego i Boga-Ojca. Perspektyw
ę
za
ś
znalezienia si
ę
w innych
eonach Filip traktuje jako zgub
ę
.
Niech Miłosna Nami
ę
tno
ść
Filipa do Ojca, któr
ą
rozpalił w nim Jezus,
niechaj posłu
ż
y jako przykład dla ka
ż
dego!
64. S
ą
ludzie, którzy i nie chc
ą
i nie potrafi
ą
pracowa
ć
[nad sob
ą
].
Inni za
ś
chc
ą
nawet, a jednak tego nie czyni
ą
. Nie maj
ą
zatem
ż
adnego po
ż
ytku z takiego chcenia. Jedynie staj
ą
si
ę
z tego powodu
grzesznikami.
Je
ż
eli za
ś
mogliby, ale nie chc
ą
, to otrzymaj
ą
sprawiedliw
ą
odpłat
ę
:
tak za brak ch
ę
ci, jak i za brak działa
ń
.
65. Oryginał tekstu w tym miejscu jest uszkodzony.
66. Pocz
ą
tek fragmentu w oryginale jest uszkodzony.
...Powiadam wcale nie o ogniu, nie maj
ą
cym
ż
adnego przejawiania
[tzn. symbolicznym, mitycznym], lecz o rzeczywistym, Który jest biały,
emanuje pi
ę
knym
Ś
wiatłem, niesie Prawd
ę
.
Mowa tu o przejawieniu Boga w postaci Boskiego Ognia. Jest On całkiem
realny. Jednak zobaczy
ć
Go mo
ż
na jedynie oczami rozwini
ę
tej Ja
ź
ni, a nie
oczami cielesnymi.
25
67. Prawdy nie przekazuje si
ę
ś
wiatu temu w czystej postaci, lecz
poprzez symbole i obrazy. W innej postaci nie daje si
ę
jej przekaza
ć
.
Istniej
ą
narodziny [w eonach najwy
ż
szych] oraz symboliczne ich
odzwierciedlenie [zawarte w narodzinach ziemskich]. Prawd
ę
nale
ż
y
odtworzy
ć
poprzez ten obraz.
Albo: czym jest w rzeczywisto
ś
ci Zmartwychwstanie?
W ten sposób człowiek stopniowo, jeden obraz za drugim wła
ś
nie
zmartwychwstaje.
Tak i Komnata Mał
ż
e
ń
ska: jeden obraz za drugim a przychodzi
Prawda, Któr
ą
jest Zjednoczenie.
Zwracam si
ę
do tych, których nie tylko interesuj
ą
słowa „Ojciec, Syn i
Duch
Ś
wi
ę
ty”, lecz zyskuj
ą
Ich naprawd
ę
dla samych siebie.
Natomiast je
ś
li kto
ś
nie zyskuje Ich w ten sposób, to nawet te słowa
zostan
ą
im zabrane.
Prawdziwie zyska
ć
Ich mo
ż
na jedynie poprzez błogosławie
ń
stwo
Bo
ż
e w realizacji pełni mocy Krzy
ż
a, apostołowie nazywali to „Prawym-i-
Lewym”. Kto tego doznał, Ten nie jest ju
ż
wi
ę
cej chrze
ś
cijanin, lecz
samym Chrystusem.
Po to, aby mówi
ć
o Realiach eonów najwy
ż
szych, nie zawsze udaje si
ę
dobra
ć
znane w
ś
wiecie materialnym słowa. Dlatego nie ma innej mo
ż
liwo
ś
ci
mówienia o tym, ani
ż
eli u
ż
ywaj
ą
c
symboli i obrazów. Staj
ą
si
ę
one całkowicie
zrozumiałe dla tych uczniów, którzy dojrzeli ju
ż
do ich medytacyjnej realizacji.
W ostatnim fragmencie Filip opisuje — znowu w symbolach i obrazach —
jedn
ą
z najwy
ż
szych medytacji dla rozwini
ę
tej Ja
ź
ni Ucznia, która si
ę
wykonuje w eonach najwy
ż
szych. Ten, Kto j
ą
przyswoił w eonie Ojca, wkrótce
staje si
ę
Chrystusem.
68. Pan wszystko, co najwa
ż
niejsze ma w ukrytej przed tym
ś
wiatem
postaci: chrzest i błogosławienie, i przeobra
ż
anie, i oczyszczanie, i
Komnat
ę
Mał
ż
e
ń
sk
ą
.
Jak ju
ż
mo
ż
na było zauwa
ż
y
ć
z przytoczonego tekstu, zewn
ę
trzne formy
obrz
ą
dkowe i opisy zewn
ę
trzne nie maj
ą
nic wspólnego z prawdziw
ą
realizacj
ą
wyszczególnionej w tym fragmencie rzeczywisto
ś
ci.
69. Pan rzekł: „Ja przyszedłem ni
ż
sze upodobni
ć
do Najwy
ż
szego, a
zewn
ę
trzne do wewn
ę
trznego. I poł
ą
czy
ć
je ze sob
ą
Tam”.
On mówił o Tamtym miejscu poprzez symbole i obrazy.
Ci, którzy mówi
ą
,
ż
e Bóg znajduje si
ę
w górze, myl
ą
si
ę
. Bowiem o
Tym, Kto przebywa w Tamtym miejscu mo
ż
na powiedzie
ć
: On
rozprzestrzenia si
ę
od dołu. Jednocze
ś
nie Ten, do Którego nale
ż
y
równie
ż
to wszystko, co ukryte jest przed tym
ś
wiatem, jest ponad
wszystko.
W rzeczywisto
ś
ci to tylko łatwo si
ę
mówi: „wewn
ę
trzne i zewn
ę
trzne,
zewn
ę
trzne — od wewn
ę
trznego”...
Pan nazwał miejsce zatracenia „ciemno
ś
ci
ą
zewn
ę
trzn
ą
”. Jest ni
ą
otoczony ten cały
ś
wiat...
26
Powiedział: „Ojciec Mój, Który znajduje si
ę
w ukryciu”.
Ponadto rzekł: „Wejd
ź
do swojego pokoju, zamknij drzwi za sob
ą
i
módl si
ę
do swego Ojca, Który jest w ukryciu”. To znaczy do Tego,
Który znajduje si
ę
w gł
ę
bi pod wszystkim.
Ten za
ś
, Kto znajduje si
ę
w gł
ę
bi pod wszystkim, to Pierwotna Ja
źń
.
Za Ni
ą
nie ma nikogo, kto byłby jeszcze gł
ę
biej.
A jednocze
ś
nie to wła
ś
nie o Nim si
ę
mówi: „Ten, Który jest nad
wszystkimi”.
Bóg-Ojciec to Pierwotna Ja
źń
istniej
ą
ca w całym wszech
ś
wiecie. On
znajduje si
ę
i w górze, i na dole, i we wszystkich stronach i bezpo
ś
rednio pod
ka
ż
dym przedmiotem
ś
wiata materialnego, a tak
ż
e ciałem ka
ż
dego z nas.
Jednak znajduje si
ę
On w gł
ę
bi pod tym wszystkim, w najgł
ę
bszym
pierwotnym eonie.
Nie poznaje si
ę
Go zatem w górze, gdzie przyj
ę
to wznosi
ć
oczy i r
ę
ce, ale
w gł
ę
bi rozwini
ę
tego do skali galaktycznej własnego serca duchowego.
Po poznaniu wej
ś
cia do Jego eonu najpierw tam, mo
ż
na pó
ź
niej
przechodzi
ć
w jego obr
ę
bie w dowolny punkt, m. in. pod własne ciało.
W dwóch ostatnich akapitach fragmentu obserwujemy zwykł
ą
dla
Ewangelii „gr
ę
słów”. Sens jest tu nast
ę
puj
ą
cy: Ten, Kto znajduje si
ę
pod
wszystkim, rz
ą
dzi równie
ż
wszystkim.
70. Przed Chrystusem wielu ludzi odchodziło [ze
ś
wiata tego]. Tam
sk
ą
d oni odeszli, nie mogli powróci
ć
[natychmiast], stamt
ą
d za
ś
, dok
ą
d
przyszli, nie mogli [natychmiast] wyj
ść
.
Po przyj
ś
ciu Chrystusa ludzie teraz wchodz
ą
, odchodz
ą
, a ci, którzy
odeszli powracaj
ą
.
Chrystus przybli
ż
ył Swoich uczniów ku Doskonało
ś
ci, potrafi
ą
oni teraz w
medytacjach pozostawia
ć
ś
wiat materii, odwiedza
ć
eony najwy
ż
sze i
powraca
ć
znów do
ś
wiata materii.
Ponadto niektórzy z nich, b
ę
d
ą
c zam
ę
czeni na
ś
mier
ć
za swoje kazania,
powracali ponownie do swoich ciał i kontynuowali swoj
ą
prac
ę
.
Jezus i apostołowie równie
ż
wskrzeszali „zmarłych”, umo
ż
liwiaj
ą
c im
powrót w ich ziemskie ciała.
71. Kiedy Ewa była w Adamie, nie było
ś
mierci. Kiedy oddzieliła si
ę
od niego, wówczas pojawiła si
ę
ś
mier
ć
. Je
ś
li za
ś
ona wejdzie do niego
ponownie, on za
ś
j
ą
przyjmie, to
ś
mierci znów nie b
ę
dzie.
To znów
ż
artobliwa „gra słów” maj
ą
ca gł
ę
boki sens. Rzecz w tym,
ż
e
Adam i Ewa to wcale nie s
ą
imiona pierwszych dwojga ludzi, co stworzyło
fabuł
ę
sprzecznej hebrajskiej bajki wł
ą
czonej do Biblii. „Adam” oznacza po
prostu „człowiek” w zbiorowym znaczeniu tego słowa. „Ewa”, to „
ż
ycie”.
ś
ycie,
tj. dusza, opu
ś
ciła ciało człowieka — nast
ą
piła
ś
mier
ć
„kliniczna”. Jednak
ś
ycie mo
ż
e powróci
ć
do niego znów.
27
72. „Bo
ż
e Mój, Bo
ż
e Mój, dlaczego
ż
Panie Mnie opu
ś
ciłe
ś
?” — On
wywiedział te słowa na krzy
ż
u.
Potem On oddzielił od tamtego miejsca To, Co było Boskie.
Pan powstał znów [w ciele] z martwych. Pojawił si
ę
Takim, Jakim był
przedtem. Jednak Jego ciało było teraz doskonałe, chocia
ż
to była
materia. Było to teraz ciało z Pierwotnego.
Nasze
za
ś
ciało
nie
od
Pierwotnego,
posiadamy
jedynie
podobie
ń
stwo takiego.
Jezus zmaterializował nowe ciało, które teraz było koncentratem czystej
Boskiej Energii, w odró
ż
nieniu od poprzedniego ciała urodzonego przez
Mari
ę
.
73. Komnata Mał
ż
e
ń
ska nie jest dla zwierz
ą
t ani dla m
ęż
czyzn-
niewolników [nami
ę
tno
ś
ci], ani dla kobiet amoralnych, lecz dla m
ęż
ów,
którzy zyskali Wolno
ść
i
ż
on nieskalanych.
Narodzenie w eonie Ojca, doro
ś
lenie w nim i Zjednoczenie z Bogiem-
Ojcem to pełne i ostateczne zako
ń
czenie indywidualnej ewolucji duszy.
Osi
ą
gn
ąć
to mo
ż
e jedynie człowiek, przy czym musi on by
ć
wysoce
rozwini
ę
ty intelektualnie, etycznie i psychoenergetycznie. Powinien to by
ć
człowiek, który uwolnił si
ę
m.in. od „ziemskich” nami
ę
tno
ś
ci i przywi
ą
za
ń
,
uzyskał czysto
ść
i Bosk
ą
subtelno
ść
siebie, jako ja
ź
ni.
74. Dzi
ę
ki Duchowi
Ś
wi
ę
temu jeste
ś
my urodzeni na Ziemi.
Narodzili
ś
my si
ę
powtórnie dzi
ę
ki Chrystusowi.
Jeste
ś
my chrzczeni w Duchu
Ś
wi
ę
tym.
Po narodzeniu si
ę
w Nim zł
ą
czyli
ś
my si
ę
z Nim.
Duch
Ś
wi
ę
ty, kieruj
ą
c przeznaczeniem ludzi, steruje m. in. i ich wcielaniem
w ziemskie ciała.
Dalej chodzi o etapy poznania tego, co Boskie.
Pierwszy etap to chrzest, kiedy podczas wykonywania odpowiedniej
medytacji ucze
ń
wst
ę
puje (jest wprowadzany) do odpowiedniego eonu i po
raz pierwszy odczuwa przebywaj
ą
c
ą
w nim Ja
źń
.
Nast
ę
pnie powinien si
ę
nauczy
ć
wst
ę
powania do tego eonu ju
ż
kosztem
własnych wysiłków i przebywania w nim. Nazywa si
ę
to narodzinami w tym
eonie.
Po narodzeniu si
ę
i nast
ę
puj
ą
cym dojrzewaniu w eonie, równie
ż
dzi
ę
ki
przyswojeniu specjalnych technik medytacyjnych, dochodzi On do
Zjednoczenia z przebywaj
ą
c
ą
w nim Ja
ź
ni
ą
.
75. Nikt nie mo
ż
e zobaczy
ć
siebie ani w potoku, ani w zwierciadle bez
ś
wiatło
ś
ci.
I odwrotnie, nie mo
ż
na ujrze
ć
siebie w
Ś
wiatło
ś
ci bez Potoku i bez
zwierciadła.
Dlatego nale
ż
y si
ę
chrzci
ć
tak w
Ś
wiatło
ś
ci, jak i w Potoku.
W
Ś
wiatło
ś
ci otrzymujemy błogosławie
ń
stwo.
28
Na wyja
ś
nienie w danym fragmencie zasługuj
ą
dwa momenty.
Pierwszy, to alegoryczne znaczenie słowa „zwierciadło”. Oznacza ono
samoanaliz
ę
(patrzenie na siebie) dla wyjawienia wad (w celu ich
zniszczenia) i niedopracowa
ń
w rozwoju dobrych cech (celem ich
doskonalenia).
Drugi to słowo „Błogosławie
ń
stwo”. Posiada ono dwa znaczenia: a)
błogosławienie jakiego
ś
działania (przez analogi
ę
mówimy „da
ć
pozwolenie”)
i b) przekazywanie innemu dobrej przesyłki energetycznej. Pełne
błogosławie
ń
stwo Nauczyciela ma miejsce, kiedy oba komponenty si
ę
ł
ą
cz
ą
.
W
Ś
wiatło
ś
ci mo
ż
emy otrzymywa
ć
wzniosł
ą
błogo
ść
, jak równie
ż
błogosławie
ń
stwo ze wskazówkami odno
ś
nie pomocy duchowej dla
wcielonych ludzi oraz błogosławie
ń
stwo z konkretnymi radami dotycz
ą
cymi
wej
ś
cia do eonu Ojca.
76. Istniały trzy pomieszczenia jako miejsca wynagrodzenia w
Jeruzalem. Jedno otwarte było na zachód, nazywano je miejscem
„
ś
wi
ę
tym”. Drugie otwarte było na południe, nazywano je „
ś
wi
ę
tym
ś
wi
ę
tego”. Trzecie — na wschód, nazywano je „
ś
wi
ę
tym
ś
wi
ę
tych”, tam
kapłan wchodzi sam.
Chrzest to
ś
wi
ę
te.
Odkupienie innych [poprzez własne ofiarne słu
ż
enie] to „
ś
wi
ę
te
ś
wi
ę
tego”.
„
Ś
wi
ę
te
ś
wi
ę
tych” to Komnata Mał
ż
e
ń
ska.
W
ś
rodku fragmentu tekst jest uszkodzony.
...Czym jest komnata Mał
ż
e
ń
ska, je
ś
li nie symbolicznym obrazem
Komnaty Mał
ż
e
ń
skiej? Ostatnia jednak jest ponad wszystko, co
nieczyste.
Jej zasłona rozrywa si
ę
od góry do dołu. Wynika st
ą
d, i
ż
jest to
zaproszenie dla wybranych do wej
ś
cia.
W ostatnim akapicie znajdujemy symbolik
ę
tego,
ż
e zasłona w
jerozolimskiej
ś
wi
ą
tyni rozerwała si
ę
od góry do dołu w momencie
ś
mierci na
krzy
ż
u Jezusa.
Najwa
ż
niejszym etapem przed wej
ś
ciem Komnat
ą
Mał
ż
e
ń
skiej jest ofiarne
słu
ż
enie Bogu poprzez słu
ż
enie duchowe ludziom.
77. Tych, Którzy przyoblekli si
ę
w
Ś
wiatło
ść
Doskonał
ą
, nieczyste
duchy nie widz
ą
i nie mog
ą
ich schwyta
ć
.
Niechaj takie przyobleczenie si
ę
w
Ś
wiatło stanie si
ę
tajemnym
Zjednoczeniem.
W zwi
ą
zku z danymi zaleceniami, pierwszym zadaniem adepta jest
narodzi
ć
si
ę
w eonie
Ś
wiatło
ś
ci.
Drugim — dojrze
ć
w nim, staj
ą
c si
ę
wystarczaj
ą
c
ą
pod wzgl
ę
dem
wielko
ś
ci, aktywn
ą
i zdoln
ą
do działania ja
ź
ni
ą
.
29
Trzecim — stopi
ć
si
ę
z Ja
ź
ni
ą
eonu.
Tych, Którzy oblekli si
ę
w
Ś
wiatło
ść
nie widz
ą
duchy nieczyste, ale jedynie
do tego momentu, dopóki przebywaj
ą
Oni w eonie
Ś
wiatło
ś
ci.
78. Gdyby kobieta nie oddzieliła si
ę
od m
ęż
czyzny, nie zmarłaby
razem z m
ęż
czyzn
ą
. Oddzielenie od niego stało si
ę
pocz
ą
tkiem
ś
mierci.
Dlatego przyszedł Chrystus, aby naprawi
ć
rozdzielenie, które zostało
wówczas zapocz
ą
tkowane, poł
ą
czy
ć
oboje, a tym za
ś
, którzy zmarli
b
ę
d
ą
c w stanie oddzielenia, da
ć
ś
ycie Prawdziwe poprzez ich
poł
ą
czenie.
Filip ponownie
ż
artobliwie wykorzystuje biblijn
ą
bajk
ę
o Adamie i Ewie.
Wytłumaczenie zostanie podane w nast
ę
pnym fragmencie.
79. Zatem, niechaj kobieta poł
ą
czy si
ę
ze swoim m
ęż
em w Komnacie
Mał
ż
e
ń
skiej. Zjednoczeni bowiem w Komnacie Mał
ż
e
ń
skiej, nie b
ę
d
ą
ju
ż
wi
ę
cej rozdzieleni.
Dlatego Ewa oddzieliła si
ę
od Adama, poniewa
ż
ł
ą
czyła si
ę
z nim nie
w Komnacie Mał
ż
e
ń
skiej.
Prawdziwe i wieczne poł
ą
czenie Doskonałych zachodzi w Komnacie
Mał
ż
e
ń
skiej Ojca.
80. Oryginał tekstu w tym miejscu jest uszkodzony.
81. Jezus ukazał [Janowi Chrzcicielowi] nad brzegiem Jordanu
Pierwotn
ą
Ja
źń
Królestwa Niebieskiego, Która istniała jeszcze przed
pocz
ą
tkiem wszystkiego. Potem ukazał si
ę
[Janowi] jeszcze raz.
Nast
ę
pnie przejawił Siebie jako Syna [Ojca Niebieskiego]. Potem został
błogosławiony [przez Ojca na słu
ż
b
ę
w
ś
ród Judejczyków]. Pó
ź
niej został
zabrany przez Ojca [z tego
ś
wiata]. Nast
ę
pnie zacz
ą
ł zabiera
ć
[do Ojca]
On.
82. Pozwolono mi wyjawi
ć
t
ę
tajemnic
ę
, wi
ę
c powiem: Ojciec
wszechistnienia poł
ą
czył si
ę
[w Komnacie Mał
ż
e
ń
skiej] z Narzeczon
ą
,
Która potem zst
ą
piła [do ukrzy
ż
owanego Jezusa], a opromieniło Go wtedy
Ś
wiatło. On zatem [po opuszczeniu tego miejsca] pojawił si
ę
w Wielkiej
Komnacie Mał
ż
e
ń
skiej. Dlatego Jego ciało, które pojawiało si
ę
w
kolejnych dniach, wyszło z Komnaty Mał
ż
e
ń
skiej, a było ono podobne
do tego, które pojawia si
ę
wskutek poł
ą
czenia m
ęż
a i
ż
ony [tzn. podobne
do zwykłego narodzonego ciała]. Jezus zrobił w nim [w nowym ciele]
wszystko na podobie
ń
stwo wizerunku [zwykłego ciała].
Ka
ż
dy ucze
ń
powinien równie
ż
wst
ą
pi
ć
do Komnat Ojca.
83. Adam powstał z dwóch dziewic: Ducha [
Ś
wi
ę
tego] i dziewiczej
Ziemi.
Dlatego Chrystus zrodził si
ę
[tylko] z jednej Dziewicy, aby naprawi
ć
bł
ą
d, który powstał na pocz
ą
tku.
30
To jest jawna ironia, nic wi
ę
cej.
84. Stoj
ą
dwa drzewa po
ś
rodku raju. Od jednego pochodz
ą
zwierz
ę
ta,
a od drugiego ludzie. Adam zjadł z drzewa, od którego pochodz
ą
zwierz
ę
ta, wi
ę
c sam stał si
ę
zwierz
ę
ciem, po czym zradzał zwierz
ę
ta.
Dlatego i obecnie powa
ż
aniem ciesz
ą
si
ę
zwierz
ę
ta podobne do
Adama.
A wi
ę
c drzewo, z którego Adam zjadł owoc, jest drzewem zwierz
ą
t.
Dlatego posiadał tak liczne dzieci, które tak
ż
e jadły owoce z drzewa
zwierz
ą
t.
W rezultacie owoce drzewa zwierz
ą
t zrodziły mnóstwo ludzi-zwierz
ą
t,
które czcz
ą
dzisiaj jedynie człowieka-zwierz
ę
.
Bóg za
ś
tworzy Człowieka. [Ci za
ś
] Ludzie tworz
ą
Boga.
Wi
ę
ksza cz
ęść
tego fragmentu to ironia, tym razem gorzka. Taki nastrój
Filipa jest szczególnie zrozumiały wobec niedawnej rozprawy ludzi-zwierz
ą
t
nad Człowiekiem-Jezusem.
Natomiast na powa
ż
n
ą
analiz
ę
zasługuje ostatni akapit, ko
ń
cz
ą
cy
przypowie
ść
.
Z Boga-Ojca pochodz
ą
Ludzie-Chrystusowie. Przy
ś
pieszaj
ą
Oni ewolucj
ę
indywidualnych ja
ź
ni na Ziemi i tym samym przyczyniaj
ą
si
ę
do szybszego
napływania do Ojca wysokojako
ś
ciowego „Po
ż
ywienia” (zob. fragmenty 50 i
93).
85. Ludzie za
ś
ś
wieccy te
ż
stwarzaj
ą
bogów i czcz
ą
swoje
stworzenia. Niech zatem ci bogowie czcz
ą
tych ludzi, a b
ę
dzie to
sprawiedliwe.
To ironia pod adresem pogan wymy
ś
laj
ą
cych dla siebie bogów, wi
ę
c niech
o nich troszcz
ą
si
ę
wymy
ś
leni przez nich „bogowie”.
86. Uczynki człowieka powstaj
ą
dzi
ę
ki jego mocy. Dlatego mówi
ą
o
nich, jako o wysiłku.
Człowiek tak
ż
e rodzi dzieci, które s
ą
poczynane w spokoju.
Przy czym moc człowieka przejawia si
ę
w jego aktywno
ś
ci w pracy, a
spokój w dzieciach.
Dostrze
ż
esz zatem,
ż
e człowiek w tym jest podobny do Boga.
Bowiem Bóg te
ż
dokonuje dzieł Swoich [w Stworzeniu] dzi
ę
ki Swojej
Mocy, ale wła
ś
nie w Spokoju rodzi On Swoje Dzieci.
Funkcja seksualna przejawia si
ę
w sposób pełnowarto
ś
ciowy tylko przy
gł
ę
bokim spokoju duchowym partnerów. Dlatego wła
ś
nie Filip mówi o
dzieciach, jako o rezultacie spokoju ludzi.
Stan Ja
ź
ni Ojca w Komnacie Mał
ż
e
ń
skiej to dogł
ę
bny subtelny Spokój.
Jego Synowie i Córki pochodz
ą
z Niej.
31
87. W
ś
wiecie tym niewolnicy słu
żą
dzisiaj wolnym. W Królestwie
Niebieskim za
ś
ci wolni b
ę
d
ą
usługiwa
ć
tym niewolnikom.
Synowie Komnaty Mał
ż
e
ń
skiej za
ś
b
ę
d
ą
słu
ż
yli synom mał
ż
e
ń
stw
ziemskich.
Synowie Komnaty Mał
ż
e
ń
skiej maj
ą
jedno i to samo imi
ę
. Spokój za
ś
,
to Ich wspólny dorobek. Nie cierpi
ą
w niczym Oni niedostatku.
W danym fragmencie zawarte s
ą
trzy gł
ę
bokie tematy, które poł
ą
czone s
ą
wspólnym literackim motywem.
W cz
ęś
ci pierwszej wyst
ę
puje temat przes
ą
dzania przyszłego losu przez
nasze zachowanie w tera
ź
niejszo
ś
ci. Tak, wyniosło
ść
, pycha, stosowanie
przemocy, okrucie
ń
stwo to ohydne przejawy aktywno
ś
ci ludzi z przerostem
własnego ego. Przejawy te b
ę
d
ą
w nich niszczone przez Boga poprzez
umieszczenie takich osób w sytuacjach niewolników. B
ę
d
ą
si
ę
oni znajdowali
pod władz
ą
podobnych im ohydnych ludzi-zwierz
ą
t. Je
ś
li wi
ę
c nosiciele takich
wad nie zechc
ą
z nimi walczy
ć
dobrowolnie, to Bóg b
ę
dzie „wybijał” z nich te
wady przy pomocy innej ludzkiej ohydy.
Tymczasem czysty Dusz
ą
Człowiek-Chrystus z rado
ś
ci
ą
niesie Swoj
ą
miło
ść
innym ludziom, słu
żą
c im, po
ś
wi
ę
caj
ą
c si
ę
dla nich.
Wszyscy, Którzy zamieszkali w eonie Ojca, zł
ą
czywszy si
ę
z Nim to
Ojciec. Osi
ą
gn
ę
li Oni wszystko, co tylko mo
ż
na było osi
ą
gn
ąć
we
wszech
ś
wiecie i przebywaj
ą
zatem w błogim najwy
ż
szym Spokoju.
88-89. Oryginał tekstu w tym miejscu jest uszkodzony.
90.
Ci,
Którzy
mówi
ą
,
ż
e
najpierw
umr
ą
,
a
nast
ę
pnie
zmartwychwstan
ą
myl
ą
si
ę
. Je
ś
li oni nie otrzymuj
ą
najpierw
Zmartwychwstania, gdy znajduj
ą
si
ę
jeszcze w stanie wcielenia, to nie
otrzymuj
ą
nic po opuszczeniu ciała.
To samo te
ż
mo
ż
na powiedzie
ć
o chrzcie: jest on znacz
ą
cy, jedynie
je
ś
li przyjmuj
ą
go ludzie wcieleni.
Dla osobistej zmiany potrzebne jest człowiekowi ciało materialne, które
stanowi „transformator” energii. Pozostaj
ą
c bez ciała materialnego przebywa
człowiek pó
ź
niej w tym stanie, w którym znajdował si
ę
pod koniec ostatniego
wcielenia. Nie potrafi on m. in. przesiedli
ć
si
ę
z własnej woli do innego eonu i
nikt inny nie mo
ż
e dla niego tego zrobi
ć
.
91. To ja, apostoł Filip, powiadam: Józef-cie
ś
la zasadził ogród, gdy
ż
potrzebował drewna dla swego rzemiosła. To on jest tym, który zrobił
krzy
ż
z drzew, które sam zasadził. Dzieci
ę
nasienia jego zostało
zawieszone na tym, co on zasadził.
Dzieci
ą
tkiem nasienia jego był Jezus, za
ś
tym, co zasadził był krzy
ż
.
Józef troszczył si
ę
jedynie o sprawy materialne, dlatego otrzymał od Boga
straszne symboliczne napomnienie.
32
92. Tymczasem prawdziwe drzewo
ż
ycia jest po
ś
rodku raju. To oliwa,
od której pochodz
ą
błogosławie
ń
stwa.
To od tego drzewa pochodzi Zmartwychwstanie.
Kontynuowana jest my
ś
l poprzedniego fragmentu. Józef nie powinien
piel
ę
gnowa
ć
materialnych drzew (lub nie tylko je), lecz rajskie „drzewo
ż
ycia”
rosn
ą
ce poza granicami tego
ś
wiata. Wówczas równie
ż
on mógłby otrzyma
ć
Zmartwychwstanie.
93.
Ś
wiat ten to pochłaniacz trupów. Wszystko, co w nim si
ę
zjada
[przez ludzi], jest tak samo godne pogardy.
Prawda za
ś
to pochłaniacz
ż
ywotów. Dlatego nikt, kto jest
wykarmiony Prawd
ą
, nie mo
ż
e umrze
ć
.
Jezus przyszedł wła
ś
nie stamt
ą
d. Przyniósł On stamt
ą
d po
ż
ywienie.
Tym zatem, którzy tego chcieli, dał On w ten sposób
ś
ycie [Prawdziwe],
dlatego oni nie zgin
ę
li.
Prawie wszyscy ludzie „tego
ś
wiata” widz
ą
jako najwa
ż
niejsze w
ż
yciu
przyjemno
ść
w jedzeniu. Nawet dokonanie minimalnych zmian swoich
przyzwyczaje
ń
smakowych okazuje si
ę
ponad siły dla przytłaczaj
ą
cej
wi
ę
kszo
ś
ci z nich, m. in. tych, którzy nazywaj
ą
siebie chrze
ś
cijanami. Pomimo
bezpo
ś
rednich zalece
ń
Jezusa Chrystusa, aby nie zabija
ć
na po
ż
ywienie
zwierz
ą
t. [...]. A
ż
ywienie „ubojne” eliminuje mo
ż
liwo
ść
— ju
ż
z racji chocia
ż
by
bioenergetycznych, nie mówi
ą
c ju
ż
o etycznych prawidłowo
ś
ciach, —
wst
ą
pienia nie tylko do Komnaty Mał
ż
e
ń
skiej, ale nawet i w
Ś
wiatło
ść
Ducha
Ś
wi
ę
tego.
Nie ulega w
ą
tpliwo
ś
ci,
ż
e musimy si
ę
ż
ywi
ć
po
ż
ywieniem materialnym,
przy czym, w miar
ę
mo
ż
no
ś
ci, pełnowarto
ś
ciowym, inaczej nie b
ę
dziemy w
stanie zrobi
ć
nic w samodoskonaleniu si
ę
duchowym. Jednak
ż
ywienie
po
ż
ywieniem materialnym nie powinno znajdowa
ć
si
ę
w konfrontacji z
ż
ywieniem straw
ą
„z Prawdy”.
94. Pocz
ą
tek fragmentu w oryginale tekstu jest uszkodzony.
...Raj to miejsce, w którym mi powiedz
ą
: „Jedz to lub nie jedz tego —
jak sobie
ż
yczysz”. To miejsce, gdzie b
ę
d
ę
jadł wszystko, bowiem
znajduje si
ę
tam drzewo poznania. To ono zgubiło Adama. Natomiast
uczyniło człowieka istot
ą
ż
yj
ą
c
ą
aktywnie.
To Prawo [judaistycznej Biblii] było tym drzewem. Ono mo
ż
e naucza
ć
,
co jest dobre, a co złe. Jednak nie odsuwa ono człowieka od tego, co
złe i nie utwierdza w tym, co dobre. Ono zgotowało zgub
ę
tym, którzy z
niego zjedli. Bowiem kiedy nakazało: „Jedz to i nie jedz tamtego”, stało
si
ę
to pocz
ą
tkiem
ś
mierci.
Filip wykorzystuje w tej przepowiedni w
ą
tek biblijnej bajki o raju.
Bóg-Nauczyciel pokazuje ludziom i to, co dobre, i to, co złe. Co wi
ę
cej, po
wyja
ś
nieniu ludziom zasad posuwania si
ę
do Celu Najwy
ż
szego, daje im
„woln
ą
wol
ę
” czyli wolno
ść
wyboru tego, dok
ą
d i jak pod
ąż
a
ć
.
33
Ludzie sami powinni i
ść
, odnajduj
ą
c dla siebie słuszn
ą
drog
ę
, rozwijaj
ą
c
si
ę
poprzez to. Bóg jedynie podpowiada Drog
ę
— potajemnie lub jawnie,
niekiedy
ż
artuj
ą
c, ale decyzje, z reguły, podejmuje pod
ąż
aj
ą
cy człowiek.
Wła
ś
nie to daje pod
ąż
aj
ą
cym do
ś
wiadczenie
ż
yciowe, dojrzało
ść
,
m
ą
dro
ść
. Uzyskuj
ą
c m
ą
dro
ść
, człowiek mo
ż
e pokona
ć
wszystkie trudno
ś
ci i
przez t
ę
walk
ę
zosta
ć
Doskonałym. Tylko takiemu Człowiekowi Ojciec
otworzy bram
ę
do Swojej Komnaty Mał
ż
e
ń
skiej.
95.
Błogosławienie
przewy
ż
sza
chrzest,
bowiem
dzi
ę
ki
błogosławieniu zostali
ś
my nazwani chrze
ś
cijanami, a nie z powodu
chrztu.
I Chrystusem został nazwany dzi
ę
ki błogosławieniu. Bowiem Ojciec
pobłogosławił Syna, Syn pobłogosławił apostołów, apostołowie za
ś
pobłogosławili innych.
Ten, kogo błogosławi
ą
, otrzyma Zmartwychwstanie i
Ś
wiatło
ść
, i
Krzy
ż
, i Ducha
Ś
wi
ę
tego.
Jemu [czyli Chrystusowi] Ojciec dał to [błogosławie
ń
stwo] w Komnacie
Mał
ż
e
ń
skiej; On otrzymał to.
96. Był Ojciec w Synu, a Syn w Ojcu. Takie s
ą
dzieje Królestwa
Niebieskiego.
Drugie
ż
artobliwe zdanie nie niesie informacji znaczeniowej, a jedynie
stymuluje czytelnika do rozwi
ą
zywania tajemnicy pierwszego zdania.
W pierwszym fragmencie opisany jest stan wzajemnego oddziaływania na
siebie Ja
ź
ni Syna i Ojca czyli wzajemne ich przenikanie si
ę
, Stopienie si
ę
.
97-98. Fragment 97 w oryginale tekstu jest uszkodzony. Fragment 98
zawiera my
ś
l, stanowi
ą
c
ą
kontynuacj
ę
poprzedzaj
ą
cej, dlatego nie mo
ż
e by
ć
on równie
ż
rozszyfrowany.
99. Ten
ś
wiat pojawił si
ę
[prawdopodobnie] przez pomyłk
ę
. Ten
bowiem, kto go stwarzał, chciał go stworzy
ć
niezachwianym i
nie
ś
miertelnym. Umarł jednak [widocznie] nie osi
ą
gaj
ą
c swego. Nie
nast
ą
piła bowiem trwało
ść
tego
ś
wiata, jak i tego, kto go stwarzał.
Nie istnieje bowiem trwało
ść
owoców dzieł materialnych, ale jedynie
[niezniszczalno
ść
owoców pracy] Synów i Córek. Nie istnieje nic, co
mogłoby uzyska
ć
status Niezniszczalno
ś
ci, oprócz Syna i Córki.
Kto za
ś
nie potrafi nawet zgromadzi
ć
mocy osobistej, ten o ile
ż
bardziej nie mo
ż
e pomóc innym.
Pierwsza cz
ęść
fragmentu to czysty
ż
art, kalambur, stanowi
ą
cy wył
ą
cznie
artystyczne zawi
ą
zanie przypowie
ś
ci.
Dalej chodzi o to,
ż
e jedynie cennymi owocami wszystkich dzieł w całym
Stworzeniu s
ą
Ci, Którzy zyskali statut absolutnej Niezniszczalno
ś
ci i
Wieczno
ś
ci czyli Synowie i Córki Ojca Niebieskiego, Ci, Którzy weszli do
Jego Komnaty Mał
ż
e
ń
skiej.
34
Na zako
ń
czenie fragmentu znajdujemy my
ś
l o tym,
ż
e wcielony człowiek,
zanim b
ę
dzie próbował pomaga
ć
innym, powinien najpierw pomóc samemu
sobie poprzez trud samodoskonalenia. Ten, kto sam niczego nie potrafi, w
czym b
ę
dzie mógł pomóc innym?
100. Kielich modlitwy zawiera wino i wod
ę
, słu
żą
c symbolem krwi,
nad któr
ą
dokonuj
ą
czynno
ś
ci dzi
ę
kczynienia. Wypełnia si
ę
ona Duchem
Ś
wi
ę
tym.
Nale
ż
y ona do Doskonałego Człowieka [Chrystusa].
Kiedy j
ą
wypijemy, zostaniemy Człowiekiem Doskonałym.
Tymczasem wypi
ć
Kielich Chrystusa, to nie to samo, co przyst
ę
powanie
do komunii
ś
wi
ę
tej w
ś
wi
ą
tyni, chocia
ż
by nawet i tysi
ą
ce razy.
Wypi
ć
Kielich Chrystusa oznacza przej
ść
cał
ą
Jego Drog
ę
do Komnaty
Mał
ż
e
ń
skiej, a tak
ż
e drog
ę
Jego krzy
ż
a na Golgot
ę
.
101. Potok
ś
ywy, to jak Ciało [Ducha
Ś
wi
ę
tego]. Potrzeba, aby
ś
my
oblekli si
ę
w Ciało
ś
ywe. Dlatego, je
ś
li kto
ś
idzie i zanurza si
ę
w Potoku,
powinien si
ę
obna
ż
y
ć
, aby Nim si
ę
przyoblec.
Ciało
Ducha
Ś
wi
ę
tego
to
obraz
przeznaczony
dla
lepszego
medytacyjnego postrzegania jednolito
ś
ci Ducha
Ś
wi
ę
tego. Jest On zaiste
ś
ywy, Postrzegaj
ą
cy, Kochaj
ą
cy, Kieruj
ą
cy, a tak
ż
e Przemawiaj
ą
cy.
Aby odczu
ć
Ciało Ducha
Ś
wi
ę
tego nale
ż
y si
ę
„rozebra
ć
”, uwalniaj
ą
c si
ę
od wszystkich mniej subtelnych ni
ż
On powłok i nawarstwie
ń
. W ten sposób
b
ę
dzie mo
ż
na si
ę
znale
źć
w jednym z Nim eonie i otrzyma
ć
w nim chrzest,
narodziny i błogosławie
ń
stwa.
102. Ko
ń
rodzi konia, człowiek rodzi człowieka, Bóg rodzi Boga.
Dalej ten fragment tekstu w oryginale jest uszkodzony.
103-104. Powiem o miejscu, gdzie przebywaj
ą
Dzieci Komnaty
Mał
ż
e
ń
skiej.
Istnieje na tym
ś
wiecie poł
ą
czenie m
ęż
czyzny z kobiet
ą
. Jest to
scalenie energii i spokoju.
W eonie najwy
ż
szym wyst
ę
puje inny rodzaj poł
ą
czenia, u
ż
ywamy
tylko tych samych słów. W tym eonie przebywaj
ą
inne Ja
ź
nie, s
ą
One
ponad wszelkie słowa, s
ą
poza granicami wszystkiego, co jest w jakim
ś
stopniu niesubtelne, g
ę
ste. To znajduje si
ę
tam, gdzie przebywa Moc
[tzn. Ojciec]. Tam s
ą
te
ż
Wybra
ń
cy Mocy.
Ci, Którzy znajduj
ą
si
ę
tam, to nie s
ą
jedni i drudzy: Wszyscy tam to
jedynie Jedno.
Ten za
ś
, kto przebywa tutaj, ten nie potrafi nawet wyj
ść
ze swego
materialnego ciała...
Filip obja
ś
nia symbolik
ę
tekstu: w Komnacie Mał
ż
e
ń
skiej Ojca wcale nie
zajmuj
ą
si
ę
seksem, jak czyni
ą
to ludzie wcieleni. A jednak tam te
ż
ł
ą
cz
ą
si
ę
w Miło
ś
ci i egzystuj
ą
jako Jedno.
35
105. Nie wszystkim tym, którzy posiadaj
ą
ciało, udaje si
ę
pozna
ć
swoj
ą
Istot
ę
. Ten, kto nie mo
ż
e pozna
ć
swej Istoty, nie mo
ż
e
wykorzysta
ć
danych mu dla rozkoszy mo
ż
liwo
ś
ci.
Jedynie ci, którzy poznali swoj
ą
Istot
ę
, b
ę
d
ą
naprawd
ę
zaznawa
ć
rozkoszy.
Aby dozna
ć
rozkoszy najwy
ż
szej, trzeba mie
ć
za sob
ą
du
ż
o wysiłków w
samodoskonaleniu si
ę
. Tylko ten, komu udało si
ę
pozna
ć
Ojca, to otrzymuje.
Poznanie swej Istoty jest realizacj
ą
siebie jako Ja
ź
ni w Domu Ojca.
On jest naszym „Ja” Najwy
ż
szym, poznawanym, kiedy wpływamy do
Niego.
106. Człowiek Doskonały nie tylko nie mo
ż
e zosta
ć
schwytany [przez
duchy nieczyste], lecz nie mo
ż
e by
ć
przez nie nawet zauwa
ż
ony. Przecie
ż
one mog
ą
chwyta
ć
tylko tego, kogo widz
ą
.
W inny sposób nikt nie mo
ż
e otrzyma
ć
tego dobra, jak tylko tak,
ż
e w
Ś
wiatło
ść
Doskonał
ą
si
ę
oblecze i sam stanie si
ę
Ś
wiatło
ś
ci
ą
Doskonał
ą
. Po obleczeniu si
ę
w Ni
ą
on wła
ś
nie i zł
ą
czy si
ę
z Ni
ą
.
Taka jest
Ś
wiatło
ść
Doskonała.
Ocalenia od duchów nieczystych nale
ż
y szuka
ć
nie w „magii ochronnej”,
nie w przekle
ń
stwach pod ich adresem, nie w sposobach „ochrony
bioenergetycznej” lub zakl
ę
ciach czarowników, bowiem ocalenie od nich
uzyskuje si
ę
poprzez zjednoczenie si
ę
z Bogiem.
107. Powinni
ś
my sta
ć
si
ę
lud
ź
mi Ducha, dopóki nie opu
ś
cili
ś
my
jeszcze tego
ś
wiata [tzn. nie odciele
ś
nili
ś
my si
ę
].
Ten, kto otrzymał na tym
ś
wiecie wszystko, b
ę
d
ą
c jego panem, ten
nie b
ę
dzie mógł zosta
ć
panem w
ś
wiecie tamtym.
Wła
ś
nie Jezus poznał cał
ą
Drog
ę
do jej ko
ń
ca. Przyszedł pomimo
tego na ten
ś
wiat, jako prosty człowiek [tzn. nie zachowywał si
ę
jak pan].
108. Człowiek
ś
wi
ę
ty jest cały
ś
wi
ę
ty, wł
ą
cznie ze Swoim ciałem.
Podany Mu chleb u
ś
wi
ę
ca, jak i wod
ę
b
ą
d
ź
cokolwiek inne, co Mu si
ę
poda. Oczyszcza On to wszystko, a zatem czy
ż
nie oczy
ś
ci On równie
ż
ciała?
Prawdziwie
ś
wi
ę
ty Człowiek staje si
ę
naturalnym uzdrowicielem.
109. Jezus przy chrzcie „wlewał” do ciał
ż
ycie i „wylewał” z nich
ś
mier
ć
.
Dlatego i my teraz zanurzamy si
ę
w Potoku [
ś
ycia], nie za
ś
w [potoku]
ś
mierci, aby nie zniosło nas w nim do duchów
ś
wiata tego. Kiedy tchn
ą
one, nast
ę
puje spustoszenie; kiedy za
ś
tchnie Duch
Ś
wi
ę
ty, nastaje
błogo
ść
.
36
110. Ten, który poznał Prawd
ę
, jest wolny. Człowiek wolny nie
popełnia grzechu: przecie
ż
ten, kto grzeszy, staje si
ę
niewolnikiem
grzechu [tzn. przede wszystkim obci
ąż
a swój los].
Prawdziwa wiedza to jak matka i ojciec [czyli m
ą
drzy wychowawcy,
doradcy i obro
ń
cy dziecka].
Tych, którzy nie potrafi
ą
popełni
ć
grzechu, mo
ż
na nazwa
ć
tymi,
którzy osi
ą
gn
ę
li wolno
ść
. Znajomo
ść
Prawdy jeszcze bardziej ich
wznosi. Sprawia,
ż
e s
ą
wolni oraz wzniesieni ponad ten
ś
wiat.
Jednak
ż
e tylko Miło
ść
jest twórcza i ten, kto stał si
ę
wolny dzi
ę
ki
wiedzy, dzi
ę
ki swojej Miło
ś
ci pozostaje niewolnikiem tych, którym nie
udało si
ę
jeszcze wznie
ść
si
ę
do Wolno
ś
ci wiedzy. Dostarczana przez
nich wiedza rozwija tych ostatnich, bowiem nawołuje ich do Wolno
ś
ci.
Miło
ść
niczego nie bierze: jak ona mo
ż
e cokolwiek wzi
ąć
? Przecie
ż
wszystko nale
ż
y do niej. Nie mówi ona: „To jest moje! To te
ż
moje!”
Mówi natomiast: „To jest twoje!”
111. Miło
ść
duchowa jest jak wino i mirra. Rozkoszuj
ą
si
ę
ni
ą
ci,
którzy otrzymali takie błogosławie
ń
stwo [od Boga].
Rozkoszuj
ą
si
ę
ni
ą
tak
ż
e i ci, którzy znajduj
ą
si
ę
poza ich gronem,
dopóki przebywaj
ą
w towarzystwie błogosławionych. Natomiast je
ż
eli
błogosławieni si
ę
oddalaj
ą
i odchodz
ą
, to ci, co nie s
ą
błogosławieni,
zanurzaj
ą
si
ę
znów w swoim fetorze.
Samarytanin niczego nie dał rannemu oprócz wina i oliwy.
Tymczasem to nie było nic innego, jak wła
ś
nie błogosławie
ń
stwo.
Wyleczył on w ten sposób rany.
I miło
ść
zakrywa mnóstwo grzechów.
Komentowanie tego fragmentu w sposób krótki nie ma sensu. Jego
znaczenie bowiem jest dost
ę
pne jedynie temu, kto sam prze
ż
ył swoje
osobiste do
ś
wiadczenie słu
ż
enia z miło
ś
ci
ą
bardzo wielu ró
ż
nym ludziom.
112. Urodzeni przez kobiet
ę
s
ą
podobni do tego, kogo ona kochała.
Je
ś
li to jej m
ąż
, b
ę
d
ą
oni podobni do m
ęż
a. Je
ś
li to kochanek, to s
ą
podobne do niego. W niejednym wypadku, je
ś
li ł
ą
czy si
ę
ona z m
ęż
em z
konieczno
ś
ci, lecz sercem jest z kochankiem, z którym ona te
ż
si
ę
ł
ą
czy,
dzieci jej okazuj
ą
si
ę
podobne do kochanka.
Ale wy, którzy zwi
ą
zani jeste
ś
cie z Synem Boga, nie wi
ąż
cie si
ę
tak
ż
e
z tym, co
ś
wieckie! B
ą
d
ź
cie tylko z Panem, by ci, kogo zrodzicie nie stali
si
ę
podobni do ludzi
ś
wieckich, lecz upodobnili si
ę
do Pana.
113. M
ęż
czyzna ł
ą
czy si
ę
z kobiet
ą
, ko
ń
z kobył
ą
, osioł z o
ś
lic
ą
.
Przedstawiciele ka
ż
dego gatunku ł
ą
cz
ą
si
ę
z podobnymi sobie.
Tak samo i Duch ł
ą
czy si
ę
z Duchem, Logos z Logosem,
Ś
wiatło ze
Ś
wiatłem.
Je
ś
li ty staniesz si
ę
człowiekiem, to umiłuje ci
ę
człowiek. Je
ś
li
zostaniesz Duchem, to Duch poł
ą
czy si
ę
z tob
ą
. Je
ś
li zostaniesz
37
Logosem, to poł
ą
czysz si
ę
z Logosem. Je
ś
li staniesz si
ę
Ś
wiatłem,
wówczas
Ś
wiatło b
ę
dzie ł
ą
czy
ć
si
ę
z tob
ą
.
Je
ż
eli uzyskasz statut władcy ziemskiego, władcy ziemscy b
ę
d
ą
odnajdowa
ć
przy tobie spokój. Je
ś
li zostaniesz koniem lub osłem, b
ą
d
ź
krow
ą
, albo psem lub owc
ą
, albo jakimkolwiek innym zwierz
ę
ciem —
chocia
ż
by tym, które powy
ż
ej lub tym, które poni
ż
ej — nie uda si
ę
ci
wówczas odnale
źć
wzajemno
ś
ci ani z człowiekiem, ani z Duchem, ani z
Logosem, ani ze
Ś
wiatłem, ani z władcami ziemskimi, ani z tymi którzy
s
ą
pod ich władz
ą
. Nie poło
żą
si
ę
Oni z tob
ą
do ło
ż
a i twoja miło
ść
nie
znajdzie odzewu w nich.
114. Ten kto był niewolnikiem wbrew swojej woli mo
ż
e otrzyma
ć
wolno
ść
.
Natomiast ten, komu dzi
ę
ki łasce jego pana była zaproponowana
wolno
ść
, za
ś
sam oddał si
ę
w niewol
ę
ponownie, nie b
ę
dzie ju
ż
mógł
zosta
ć
wolnym.
Chrystus wskazał ludziom Drog
ę
do pełnego Wyzwolenia w Domu Boga-
Ojca. Jednak jedynie nieliczni przyj
ę
li t
ę
propozycj
ę
. No có
ż
— smutny jest
wybór pozostałych...
115. Gospodarstwo tego
ś
wiata składa si
ę
z czterech aspektów:
wody, ziemi, powietrza i
ś
wiatła.
Równie
ż
gospodarstwo Bo
ż
e składa si
ę
z czterech: wiary, d
ąż
no
ś
ci,
miło
ś
ci i wiedzy.
Nasza „ziemia” to wiara, dzi
ę
ki której ukorzenili
ś
my si
ę
, „woda” to
d
ąż
no
ść
, która nas nap
ę
dza, „powietrze” to miło
ść
, dzi
ę
ki której
ż
yjemy,
„
ś
wiatło” za
ś
jest wiedz
ą
, umo
ż
liwiaj
ą
c
ą
nasze dojrzewanie.
116. Pocz
ą
tek fragmentu w oryginale tekstu jest uszkodzony.
...Niech b
ę
dzie pochwalony ten, kto nie sprawił
ż
adnej istocie
przykro
ś
ci!
Takim był Jezus Chrystus. On był przychylny wobec ka
ż
dego w
ś
wiecie tym i nikogo Sob
ą
nie obarczył.
Niech b
ę
dzie pochwalony ten, kto taki jest! Bowiem jest człowiekiem
doskonałym.
Bowiem taki jest Logos.
117. Pytajcie nas o Niego! Bowiem Jemu nie mo
ż
na niczego zarzuci
ć
.
Jak by
ś
my mogli czyni
ć
zarzuty komu
ś
tak Wielkiemu? On przecie
ż
jest
dawc
ą
Spokoju dla wszystkich.
Zwró
ć
my uwag
ę
: Wielcy daruj
ą
wła
ś
nie Spokój. Przeciwie
ń
stwem ich s
ą
demoniczni i naznaczeni pi
ę
tnem szatana ludzie, siej
ą
cy wrogo
ść
, nienawi
ść
,
przynosz
ą
cy chaos, przemoc, spustoszenie, cierpienia.
38
118. Przede wszystkim nie nale
ż
y nikogo martwi
ć
: ani wielkiego, ani
małego, ani niewierz
ą
cego, ani wierz
ą
cego. Zaproponowa
ć
Spokój tym,
którzy
ż
yj
ą
w zgodzie i s
ą
dobrego usposobienia.
Istniej
ą
Tacy, Którzy potrafi
ą
dawa
ć
Spokój ludziom dobra.
Zwyczajni dobrzy ludzie nie potrafi
ą
tego robi
ć
, poniewa
ż
sami
jeszcze s
ą
poddani.
Nie mog
ą
Oni równie
ż
i zmartwi
ć
, sprawi
ć
cierpienie.
Ci jednak, którzy znajduj
ą
si
ę
na razie dopiero na drodze ku temu, by
sta
ć
si
ę
takimi, jak Oni, niekiedy wyrz
ą
dzaj
ą
jeszcze ludziom przykro
ś
ci.
Ten, Kto opanował tajemnice Bytu niesie rado
ść
ludziom dobra.
Zreszt
ą
istniej
ą
równie
ż
tacy, którzy z tego powodu bardzo martwi
ą
si
ę
i złoszcz
ą
.
119. Gospodarz maj
ą
tku dorobił si
ę
ró
ż
nych rzeczy: i dzieci, i
niewolników, i bydła, i psów, i
ś
wi
ń
, i pszenicy, i j
ę
czmienia, i słomy, i
trawy, i karmy dla psów, i najlepszego jedzenia, i
ż
oł
ę
dzi. Jest on
człowiekiem rozumnym i zna si
ę
na po
ż
ywieniu dla ka
ż
dego. Przed
dzie
ć
mi poło
ż
y chleb, oliw
ę
i to, co najlepsze, przed niewolnikami za
ś
olej r
ą
cznikowy i pszenic
ę
, bydłu da j
ę
czmie
ń
, słom
ę
i traw
ę
, psom
odpadki,
ś
winiom za
ś
ż
oł
ę
dzie i otr
ę
by.
Tak samo ucze
ń
Boga. Je
ś
li jest m
ą
dry, to przyswaja nauk
ę
. Formy
cielesne nie wprowadzaj
ą
go w bł
ą
d. Bierze pod uwag
ę
stan duszy
ka
ż
dego, rozpoczynaj
ą
c rozmow
ę
.
Na
ś
wiecie tym znajduje si
ę
du
ż
o zwierz
ą
t, posiadaj
ą
cych zewn
ę
trzne
oblicze człowieka. Kiedy je rozpozna, to „
ś
winiom” rzuci „
ż
oł
ę
dzie”,
bydłu „j
ę
czmie
ń
”, „słom
ę
” i „traw
ę
”, „psom” „odpadki”; „niewolnikom”
za
ś
da „ru
ń
”, „dzieciom” za
ś
to, co doskonałe.
Wykorzystuj
ą
c obrazy zwierz
ą
t Filip mówi o psychotypizacji ludzi zgodnie
z wiekiem psychogenetycznym i nabytymi przez nich w toku ich ewolucji
osobistej cechami. Ka
ż
dej takiej grupie potrzebne jest odpowiednie tylko dla
niej „po
ż
ywienie”.
120. Jest Syn Człowieczy [Chrystus] i Syn Syna Człowieczego. Panem
jest Syn Człowieczy, a Syn Syna Człowieczego jest Tym, Który został
stworzony przez Syna Człowieczego.
Syn Człowieczy otrzymał od Boga zdolno
ś
ci do tworzenia. On
posiada te
ż
mo
ż
no
ść
rodzenia.
Wyja
ś
nienie b
ę
dzie wspólnym z kolejnym fragmentem.
121. Ten, kto otrzyma mo
ż
no
ść
tworzenia [dzieła ziemskiego] —
tworzy [go]. Ten, kto otrzymał zdolno
ść
rodzenia [dzieci] — rodzi. Ten,
kto tworzy [dzieło ziemskie], nie mo
ż
e [jednocze
ś
nie] rodzi
ć
.
Natomiast Ten, Kto rodzi, mo
ż
e te
ż
tworzy
ć
. A Ten, Kto tworzy, Ten
te
ż
rodzi. Tym, co narodził jest to Stworzenie. Poza tym rodzi On nie
ziemskie dzieci, lecz Swoje Podobe
ń
stwa.
39
Ten, kto tworzy [ziemskie dzieło], działa otwarcie, nie ukrywaj
ą
c si
ę
.
Ten za
ś
, kto rodzi, działa skrycie, nie na oczach wszystkich. Lecz
zrodzone przez niego nie jest podobne do zrodzonego przez Niego.
Ten, Kto tworzy, [równie
ż
] tworzy otwarcie. A Ten, Kto rodzi, [równie
ż
]
rodzi Synów i Córki w sposób ukryty.
Ten fragment nasycony jest „gr
ą
słów”. B
ę
dzie to szczególnie dobrze
widoczne, je
ś
li przepisa
ć
go bez wyja
ś
nie
ń
w nawiasach.
Słowo „tworzy
ć
” w drugim fragmencie oznacza „materializowa
ć
”; chodzi o
„stworzenie
ś
wiata” przez Ojca i o zdolno
ść
do materializacji ró
ż
nych
przedmiotów przez Mesjaszy. „Stworzenie
ś
wiata” przez Stwórc
ę
mo
ż
e
zosta
ć
nazwane jednocze
ś
nie i rodzeniem go. Ojciec i Chrystus rodz
ą
tak
ż
e i
nowych Synów i Córki, przy czym czyni
ą
to w sposób ukryty przed lud
ź
mi
tego
ś
wiata.
122. Nikt nie mo
ż
e wiedzie
ć
, którego dnia m
ęż
czyzna i kobieta ł
ą
czyli
si
ę
ze sob
ą
, prócz nich samych, bowiem spokój mał
ż
e
ń
stwa to
tajemnica dla obcych.
Je
ś
li nawet nieczyste mał
ż
e
ń
stwo si
ę
ukrywa, o ile
ż
wi
ę
ksz
ą
tajemnic
ą
jest mał
ż
e
ń
stwo czyste! Ono nie jest cielesne, ale czyste,
nacechowane nie nami
ę
tno
ś
ci
ą
, lecz trze
ź
w
ą
wol
ą
. Nale
ż
y Ono nie do
ciemno
ś
ci i nocy, ale do dnia i
ś
wiatła.
Mał
ż
e
ń
stwo, je
ś
li jest „obna
ż
one”, staje si
ę
rozpust
ą
.
ś
on
ę
uwa
ż
a si
ę
za rozpustn
ą
nie tylko w wypadku, gdy ł
ą
czy si
ę
z innym m
ęż
czyzn
ą
,
lecz nawet wtedy, gdy pozostawia swoje ło
ż
e mał
ż
e
ń
skie i j
ą
przy tym
widz
ą
inni.
Niech zatem ona znajduje si
ę
z za
ż
yłych stosunkach jedynie ze
swoimi rodzicami, przyjaciółmi m
ęż
a i dzie
ć
mi swojej komnaty
mał
ż
e
ń
skiej. Dane jest im wchodzi
ć
codziennie do jej komnaty
mał
ż
e
ń
skiej. Inni natomiast — mog
ą
jedynie marzy
ć
o usłyszeniu tam jej
głosu i rozkoszowaniu si
ę
zapachem jej wonno
ś
ci! Niech syc
ą
si
ę
jak
psy okruchami spadaj
ą
cymi ze stołu.
[Bo
ż
y] M
ęż
owie i
ś
ony nale
żą
do Komnaty Mał
ż
e
ń
skiej. Nikt nie mo
ż
e
Ich widzie
ć
, chyba
ż
e stanie si
ę
, jak Oni.
Nikt, oprócz Ojca, nie mo
ż
e widzie
ć
i zna
ć
Wielko
ś
ci Tych, Którzy dotarli
do Komnaty Mał
ż
e
ń
skiej, chyba
ż
e sam osi
ą
gnie ten sam poziom rozwoju.
123. Pocz
ą
tek fragmentu w oryginale tekstu jest uszkodzony.
...Abraham, aby poj
ąć
Tego, Kogo on powinien był poj
ąć
, obrzezał
sobie napletek, ukazuj
ą
c tym [symbolicznie] równie
ż
nam,
ż
e nale
ż
y
zniszczy
ć
w sobie to, co zmysłowe, czyli pochodzi od tego
ś
wiata.
Dalej tekst oryginału jest cz
ęś
ciowo uszkodzony.
40
...Dopóki wn
ę
trzno
ś
ci ciała człowieka s
ą
skryte, jest ono
ż
ywe. Je
ś
li
za
ś
wn
ę
trzno
ś
ci si
ę
obna
ż
aj
ą
i wypadaj
ą
na zewn
ą
trz, to wtedy ciało
umrze.
Tak samo jest z drzewem: dopóki korzenie jego s
ą
ukryte, ono
kwitnie, ro
ś
nie, wówczas za
ś
gdy korzenie te zostaj
ą
obna
ż
one, to
usycha.
Podobnie jest z ka
ż
dym przejawem istnienia w
ś
wiecie, przy czym nie
tylko w
ś
wiecie materialnym, lecz i w skrytym. Dopóki korze
ń
zła jest
ukryty — ono ro
ś
nie, jest mocne. Kiedy jest rozpoznane, zaczyna ono
si
ę
otwiera
ć
. Gdy za
ś
ma rozci
ę
ty korze
ń
, to ginie.
Dlatego Logos mówi: „Topór ju
ż
znajduje si
ę
u korzeni drzew! Je
ś
li
korzenie nie zostan
ą
rozci
ę
te do ko
ń
ca, to rozci
ę
te znów zarasta. Zatem
topór nale
ż
y wbi
ć
odpowiednio gł
ę
boko, aby wyrwa
ć
korzenie”.
Jezus zniszczył te korzenie w tym miejscu, gdzie działał. Poruszył
równie
ż
w innych miejscach.
Je
ż
eli chodzi o ka
ż
dego z nas, to niech wcina si
ę
ka
ż
dy w korzenie
zła, które tkwi
ą
w nim i wyrywa je z korzeniami ze swej duszy.
Zło jednak mo
ż
e zosta
ć
wyrwane, dopiero gdy poznamy je. Je
ś
li za
ś
b
ę
dziemy pozostawa
ć
w niewiedzy o jego istnieniu, to b
ę
dzie dalej
zapuszcza
ć
swoje korzenie w nas i pomna
ż
a
ć
si
ę
w naszych duszach.
Wówczas opanuje nas bez reszty i zostaniemy jego niewolnikami.
B
ę
dzie ono zniewala
ć
nas coraz to bardziej, zmuszaj
ą
c nawet do
robienia tego, czego czyni
ć
nie chcemy, a tego, czego chcemy
przymuszaj
ą
c nie czyni
ć
... Jest bowiem bardzo pot
ęż
ne, póki nie wiemy,
ż
e mamy je w sobie!
Dopóty dopóki istnieje ono działa. Niewiedza o nim, to podstawa
złego w nas. Niewiedza prowadzi nas do zagłady. Ci, którzy nie
przekroczyli obszarów niewiedzy, nigdy nie zaistnieli jako [prawdziwi]
ludzie, nie istniej
ą
nadal i nie b
ę
d
ą
istnie
ć
.
Maj
ą
cy za
ś
udział w prawdziwej wiedzy napełniaj
ą
si
ę
Doskonało
ś
ci
ą
w miar
ę
tego, jak Prawda odsłania si
ę
przed nimi.
Bowiem prawda, podobnie jak i niewiedza, b
ę
d
ą
c ukryt
ą
, spoczywa
sama w sobie i dopiero gdy si
ę
odsłania i rozpoznaje — rozkwita b
ę
d
ą
c
wysławiana.
O ile
ż
pot
ęż
niejsza jest ona ni
ż
niewiedza i bł
ą
d! Daruje Ona
Wolno
ść
.
Logos powiedział: „Je
ś
li poznacie Prawd
ę
, ona uczyni was wolnymi”.
Niewiedza to niewolnictwo. Wiedza to Wolno
ść
.
Szukaj
ą
c Prawdy, odnajdujemy jej nasiona w samych sobie.
Kiedy za
ś
poł
ą
czymy si
ę
z Ni
ą
, wówczas przyjmie nas do Pierwotnej
Ja
ź
ni.
Filip rozwa
ż
a mechanizm skruchy i nastaje na konieczno
ść
powa
ż
nego
zwrócenia przy tym uwagi na prac
ę
intelektualn
ą
.
Skrucha to oczyszczanie siebie od wad. Dwa filary naszych wad s
ą
nast
ę
puj
ą
ce:
41
1. Zdolno
ść
do
ś
wiadomego wyrz
ą
dzania cierpienia jakimkolwiek innym
istotom (np. cho
ć
by zwykłego „zmartwienia” ich). Przejawiamy tym swój
egoizm, swoje „ja”, wykazujemy równie
ż
brak w sobie rozwini
ę
tej miło
ś
ci. Z
rozbudowanym „ja” oraz bez rozwini
ę
tej miło
ś
ci nie uda nam si
ę
realnie
zbli
ż
y
ć
do Ojca.
2. Brak stałego ukierunkowania uwagi na Ojca, d
ąż
no
ś
ci do Niego.
Rozwa
ż
my w zwi
ą
zku z tym kwesti
ę
wiary. Wiara jako zwykłe „tak” w
odpowiedzi na pytanie „czy wierzysz?”, to zbyt mało. Prawdziwa wiara, to
stałe i niezachwiane pami
ę
tanie o Bogu-Nauczycielu, Który uczy mnie cały
czas. Warto o tym pami
ę
ta
ć
zwłaszcza w chwilach sytuacji ekstremalnych,
które wszystkie stanowi
ą
Jego lekcje skierowane wła
ś
nie bezpo
ś
rednio do
mnie. Do takiego poziomu wiary doprowadza ogromna długotrwała praca
intelektualna przy współdziałaniu z Nim. Jedynie dzi
ę
ki tego rodzaju
wysiłkowi adepta Bóg staje si
ę
dla niego
ś
yw
ą
Realno
ś
ci
ą
, a nie po prostu
symbolem, abstrakcj
ą
, której „nale
ż
y” si
ę
oddawanie czci. W ten sposób
wiara przekształca si
ę
w wiedz
ę
o Nim.
Na najwy
ż
szym za
ś
poziomie swojego rozwoju wiara przemienia si
ę
— w
oparciu o odpowiedni stopie
ń
wiedzy o Nim, znajomo
ś
ci Jego — w nami
ę
tn
ą
Miło
ść
. Ona jedna tylko zdolna jest zapewni
ć
tak
ą
blisko
ść
z Nim, która
doprowadza do osobistego wchodzenia do Jego Domu i Zjednoczenia z Nim.
...Skrucha to nie po prostu wymienianie na głos przed kapłanem swoich
prawdziwych lub domniemanych uczynków-grzechów. To badanie siebie jako
duszy
i
przemienianie
siebie
za
pomoc
ą
samoobserwacji
i
samowychowywania. Warto jeszcze zaznaczy
ć
,
ż
e „grzechy” to nie
najwa
ż
niejszy wróg, z jakim nale
ż
y walczy
ć
. Stanowi
ą
one bowiem jedynie
przejawy wła
ś
ciwo
ś
ci duszy, zwane wadami. A wi
ę
c walczy
ć
przy pomocy
tego topora, o którym mówili Jezus i Filip, trzeba wła
ś
nie przeciwko wadom.
Walka ta mo
ż
e zosta
ć
prowadzona z pełn
ą
moc
ą
jedynie po zrealizowaniu
dla siebie Boga, jako
ś
ywego Nauczyciela.
...Wynikiem cało
ś
ciowej pracy w zakresie oczyszczania i rozwoju siebie
staje si
ę
narodzenie i dojrzewanie w eonach najwy
ż
szych. W miar
ę
tego
wszystko, co materialne, cielesne rzeczywi
ś
cie staje si
ę
coraz mniej istotne, a
potem w ogóle zostaje „odci
ę
te” (o czym napomkn
ą
ł przez swoje obrzezanie
Abraham).
Wówczas pozostaje tylko On.
124. B
ę
d
ą
c w posiadaniu przejawionych cz
ą
stek Stworzenia,
odnosimy si
ę
do nich, jak do czego
ś
znacz
ą
cego i czczonego, do tego
za
ś
, co ukryte przed naszym wzrokiem, jak do czego
ś
nikczemnego i
pogardzanego.
Jednak rzeczywisto
ść
jest przeciwna: przejawione na tym
ś
wiecie
przedmioty s
ą
nikczemne i godne pogardy, a te które znajduj
ą
si
ę
w
ś
wiecie ukrytym przed nami, s
ą
znacz
ą
ce i godne czci.
Tajemnice za
ś
Prawdy ujawniaj
ą
si
ę
jedynie poprzez symbole i
obrazy.
Rodz
ą
c si
ę
w ciałach materialnych na Ziemi, przyzwyczajamy si
ę
do
spogl
ą
dania z materii własnego ciała na otaczaj
ą
cy nas
ś
wiat materii.
42
Ale ten, kto pod
ąż
a Drog
ą
, wskazan
ą
przez Chrystusa, zradzaj
ą
c si
ę
i
nast
ę
pnie dojrzewaj
ą
c w eonach najwy
ż
szych, realnie wprawia si
ę
w
patrzenie i widzenie w nich, a tak
ż
e z nich.
Takie wła
ś
nie osobiste wra
ż
enia opisuje Filip.
125. Komnata Mał
ż
e
ń
ska znajduje si
ę
w ukryciu. Jest to miejsce
najbardziej utajone.
Najpierw zasłona okrywała, w jaki sposób Bóg rz
ą
dzi Stworzeniem.
Jednak gdy ona [dla ka
ż
dego adepta, który do niej podszedł] si
ę
rozrywa i
Ten, Kto wewn
ą
trz, ujawnia Siebie, to wówczas porzuca si
ę
ten dom
oddzielno
ś
ci
[ciało].
Co
wi
ę
cej
—
b
ę
dzie
on
zniszczony
[dematerializowany].
...Jednak to, co Boskie adepta nie od razu odchodzi w
Ś
wi
ę
te
Ś
wi
ę
tych, gdy
ż
nie mo
ż
e si
ę
Ono [od razu] poł
ą
czy
ć
ze
Ś
wiatło
ś
ci
ą
, z
Któr
ą
[jeszcze] nie jest zł
ą
czone, ani z Pierwotn
ą
Ja
ź
ni
ą
, do Której brama
nie jest jeszcze otwarta [aby móc wej
ść
]. Ale b
ę
dzie na razie przebywa
ć
Pierwotna Ja
źń
pod skrzydłami Krzy
ż
a i pod jego ramionami. Medytacja
ta b
ę
dzie dla niego zbawienn
ą
ark
ą
, nawet w razie nadej
ś
cia potopu.
Istniej
ą
niektórzy ze współtowarzyszy Chrystusa, którzy potem b
ę
d
ą
mogli wej
ść
wewn
ą
trz poza zasłon
ę
wraz z Arcykapłanem [Chrystusem].
Zasłona [
ś
wi
ą
tyni Jerozolimskiej] nie rozerwała si
ę
tylko na górze,
bowiem wtedy wej
ś
cie byłoby otwarte jedynie dla tych, którzy s
ą
ze sfer
wy
ż
szych [na Ziemi]. Nie rozerwała si
ę
równie
ż
tylko na dole, bowiem
wskazywałoby to tylko na doły [hierarchii społecznej]. Ale rozdarła si
ę
ona
od góry do dołu. Wej
ś
cie otwarte jest te
ż
dla nas, którzy znajdujemy si
ę
na dole, aby
ś
my weszli do skarbnicy Prawdy.
W niej jest Ten, Kto ze wszechmiar jest czczony, Kto jest
niezniszczalny.
Jednak Drog
ę
tam torowali
ś
my u
ż
ywaj
ą
c symboli pogardzanych oraz
obrazów efemerycznych. Pogardzane s
ą
przez tych, którzy posiadaj
ą
sław
ę
ziemsk
ą
. Istnieje jednak Sława, która jest ponad sław
ę
i Moc
ponad moc
ą
.
Doskonało
ść
otworzyła nam Skarbnic
ę
Prawdy. Odsłoniło si
ę
nam
Ś
wi
ę
te
Ś
wi
ę
tych. Komnata Mał
ż
e
ń
ska wezwała nas do wewn
ą
trz.
...Póki to wszystko jest przed lud
ź
mi ukryte, zło prowadzi ich do tego,
co marne i nie jest jeszcze oddzielone ono przez nich od tego, co jest
posiane przez Ducha
Ś
wi
ę
tego. Tacy ludzie s
ą
niewolnikami zła.
Tymczasem jak Tamto si
ę
zbli
ż
yło —
Ś
wiatło Doskonałe ogarnia
ka
ż
dego [z tych, którzy do Niego weszli]. Ci, którzy w Nim si
ę
znajduj
ą
,
otrzymuj
ą
błogosławie
ń
stwo. W ten sposób niewolnicy staj
ą
si
ę
wolni, a
wzi
ę
ci do niewoli wyzwalaj
ą
si
ę
.
126. Ka
ż
da ro
ś
lina, która nie jest posadzona przez Mego Ojca, Który
jest w Niebiosach, b
ę
dzie wyrwana.
Rozdzieleni niech poł
ą
cz
ą
si
ę
[w eonach najwy
ż
szych], staj
ą
c si
ę
Doskonałymi!
43
Wszyscy, Którzy wejd
ą
do Komnaty Mał
ż
e
ń
skiej, rozpal
ą
mocniej
Ś
wiatło Prawdy. Nie rodz
ą
oni bowiem w ciemno
ś
ci, jak ci, którzy
znajduj
ą
si
ę
w mał
ż
e
ń
stwach ziemskich. Ogie
ń
b
ę
dzie płon
ąć
w nocy i
rozpala
ć
si
ę
: przecie
ż
tajemnice tego Mał
ż
e
ń
stwa dokonuj
ą
si
ę
w
Ś
wietle Dnia. Ta
Ś
wiatło
ść
Dnia [dla Nich] nie sko
ń
czy si
ę
nigdy.
127. Je
ś
li kto
ś
staje si
ę
Synem Komnaty Mał
ż
e
ń
skiej, znaczy to, i
ż
poznał
wcze
ś
niej równie
ż
Ś
wiatło [Ducha
Ś
wi
ę
tego].
Ten za
ś
, kto nie poznał Go, przebywaj
ą
c jeszcze w
ś
wiecie
materialnym, ten nie otrzyma Go i w tamtym miejscu.
Tego, Kto poznał
Ś
wiatło [Ducha
Ś
wi
ę
tego], nie zobacz
ą
i nie mog
ą
schwyta
ć
[duchy nieczyste].
ś
aden [z nich] nie b
ę
dzie mógł takiego
Człowieka dr
ę
czy
ć
, nawet je
ś
li przebywa on jeszcze w
ś
wiecie materii [w
ciele]. On poznał ju
ż
Prawd
ę
Sob
ą
-Ja
ź
ni
ą
. Jego Domem teraz jest eon
Pierwotnej Ja
ź
ni. Jest Ona dla Niego — Doskonałego — otwarta w
Ś
wiatło
ś
ci
Ś
wi
ę
tego Dnia.
LITERATURA PRZEDMIOTU
1. Apokrify driewnich christian. Kijew Sankt Pietierburg, 1994.
2. Okułow A. F. i in. [red.]: Apokrify driewnich christian. Moskwa, 1989.
3. Trofimowa M. K.: Istoriko-filosofskije woprosy gnosticyzma.
Moskwa, 1979.
4. Antonow W. W.: Iskonnoje Uczenije Iisusa Christa. Sankt Pietierburg,
1996.