Nasze upragnione
i drogi ekspresowe. Każdy, kto od lat jeździł „po
niemiecką chemię” do zachodnich sąsiadów, znał ten typ dróg już ponad dwie
dekady temu. Polska powoli zaczęła się zbroić w szybkie trasy. Przywiezione z
zachodu marzenie o sięgających horyzontu autostradach od kilkunastu lat coraz
intensywniej się ziszcza. Niestety, nie przywieźliśmy wraz z tym marzeniem
zachodniej kultury jazdy, w której każdy zna swoje miejsce na drodze,
a
Dlatego nienawidzę ciebie, tak, do ciebie mówię, kierowco
już niemal w moim bagażniku. Nienawidzę ciebie, stary durniu bez wyobraźni
w
. Obydwaj robiliście to samo. Obydwaj nie macie rozumu. Żaden z
was nie zdaje sobie sprawy z tego, co by się stało, gdybym gwałtownie zahamował.
Obydwaj cierpieliście na lewym pasie, w rzędzie samochodów, który ciągnął się za
ciężarówką wyprzedzającą inny ciężki zestaw. I obydwaj za wszelką cenę staraliście
się przepchnąć naprzód. Stanowicie zagrożenie dla siebie i dla otoczenia.
Jazda na zderzaku i
bezmyślne przelewanie się
po pasach ruchu, czyli
dlaczego nie lubię polskich
autostrad
MARIUSZ ZMYSŁOWSKI • 2 dni temu • 16 komentarzy
Polskie autostrady i drogi ekspresowe z tymi zachodnimi mają wspólnego głównie
to, że przypominają dziki zachód. Tutaj albo trafiasz na kierowcę-śpiocha, do
którego nie docierają żadne sygnały z otoczenia, albo na psychopatę, który zrobi
wszystko, żeby w sznurze samochodów znaleźć się na pole position, za
ciężarówką, która od 10 minut wyprzedza inną ciężarówkę.
REKLAMA
Drugi bohater mojego tekstu — starszy pan w Mercedesie ML, który
robił wszystko, by znaleźć się 10 metrów bliżej ciężarówki
prowadzącej korowód aut na lewym pasie.
Nienawidzę takich kierowców. Rząd samochodów powoli sączy się
obok szeregu ciężarówek, z których jedna może jechać 1 km/h szybciej niż
pozostałe, więc wyprzedza bardzo powoli. Jazda na moim zderzaku nic nie zmieni.
Ja nie pojadę szybciej. Kierowca przede mną też nie. Można tylko mieć pretensje do
kierowcy ciężarówki, który po prostu stara się dojechać w wyliczonym z
chirurgiczną precyzją czasie do celu. W efekcie można więc jedynie cierpliwie
czekać. Ale cierpliwość jest dla słabych jednostek.
Dlatego oprócz jazdy na zderzaku, tacy kierowcy podejmują jeszcze próby
przebicia się dziurami między ciężarówkami, prawym pasem.
Wyprzedzić! Chociaż jednego! Pół sekundy szybciej u celu! Pół sekundy dłużej na
urlopie w Mielnie! Może się wcisnę! Może nie, ale spróbuję! I tak wrzynają się, w
bezpieczny odstęp, który zostawiłem przed poprzedzającym mnie autem. Skoro
przede mną jest dziura, to znaczy, że za wolno jadę. On będzie jechał szybciej.
Chyba, że nie – bo przecież kierowca przede mną jedzie z tą samą prędkością, co ja.
I tak przeciska się tym prawym pasem, między kolejnymi ciężarówkami. Raz się
uda, raz nie.
Drugi z moich "ulubionych" typów kierowców na polskich szybkich trasach, to ten,
który wytacza się na trasę i kompletnie odłącza się od otoczenia. Jeśli dostępne
są trzy pasy – jedzie środkowym. Bo bezpiecznie. Bo nic nie wyskoczy. Tak, na
ogrodzonej płotem autostradzie lub trasie ekspresowej. Nikogo nie wyprzedza. Jest
pusto – po prostu środkowy pas, ewentualnie lewy, to najlepsze miejsce do
podróżowania.
Przejdzie, czy nie przejdzie? (fot. Mariusz Zmysłowski)
Pojawienie się jadącego 100 km/h kierowcy na środku
120 km/h powoduje chaos. Nagle porządek, który przez chwilę panował, jest
totalnie rozbity – kierowcy zaczynają wyprzedzać prawą stroną. Lawirują między
innymi autami. Hamowanie, roszady między pasami. Wszystko wygląda jak balet
pełen pijanych balerin.
Absolutnym szczytem byłaś ty, dziewczyno w
prawym pasie, przesuwając się na środkowy, żebyś miała gdzie zjechać z
rozbiegówki. Nigdy nie pojmę, dlaczego prosto z tej rozbiegówki, przecinając ostro
miejsce, które zrobiłem dla Ciebie, wbiłaś się prosto przede mnie, na pas
środkowy. Nie rozumiem. Jeśli ktoś wie, dlaczego ludzie tak robią, niech
mi wyjaśni.
I tak jakoś przebijacie się przez tę rosnącą sieć autostrad i ekspresówek w Polsce.
Czasem docieracie do celu, czasem nie. Bezrefleksyjny pośpiech, jazda na zderzaku i
bezmyślne przelewanie się po pasach ruchu – to tylko część grzechów, które
codziennie popełniacie na polskich drogach. Zamiast laminarnego strumienia
aut, mamy turbulentny, pełen chaosu i głupich, niebezpiecznych
sytuacji przepływ wariatów i śpiochów. I niestety na razie nie zapowiada się,
żeby coś miało się w tej kwestii zmienić.