Ks. prof. Dariusz Oko o ks. Charamsie: "W swojej pysze
stawia się ponad Kościół. Biedna, zaburzona osobo-
wość, która doprowadziła go do katastrofy".
NASZ WYWIAD
Fot. YouTube
Po wystąpieniu ks. Charamsy widać, że to jest zaburzona, niedojrzała i egoistyczna
osobowość – ocenia w rozmowie z portalem wPolityce.pl ks. prof. Dariusz Oko.
wPolityce.pl: Ks. Krzysztof Charamsa publicznie ogłosił, że jest gejem. I to właśnie
Ksiądz Profesor jest celem jego najostrzejszych ataków. Jak Ksiądz to odbiera?
Ks. prof. Dariusz Oko: Po ataku na mnie, który przypuścił w środę (w Tygodniku
Powszechnym - przyp. red.), przypuszczałem, że to jest gej. I to się potwierdziło.
Ostrzegałem go, że może skończyć jak ks. Węcławski czy ks. Czajkowski, i to też się
sprawdziło. Widać, że on zionie do mnie straszną nienawiścią, a to, co mi zarzuca,
sam przeżywa. Ale jako chrześcijanin przebaczam mu, modlę się za niego, zapraszam
na wykłady i seminarium. Widzę u niego zaburzenia osobowościowe i myślę, że
potrzebuje opieki. Gdyby potrzebował psychiatry lub psychologa, to znam wielu i
nawet opłacę mu terapię.
Co oznacza taki „coming out” w przypadku kapłana?
Po wystąpieniu ks. Charamsy widać, że to jest zaburzona, niedojrzała i egoistyczna
osobowość. To jest coś strasznego, że on seks gejowski stawia niejako ponad Boga.
Nawet jeśli miał takie problemy, takie skłonności, to przecież księdzem jest się po
to, żeby służyć ludziom w najważniejszej sprawie, czyli w dojściu do Nieba. To dla
kapłana jest najważniejszym zadaniem i temu ma wszystko poświęcić.
Jak ocenia Ksiądz sposób patrzenia ks. Charamsy na problemy i wyzwania, przed
jakimi stoi dziś Kościół i świat?
W tekście, w którym mnie atakuje, widać olbrzymie braki wiedzy, kultury, metodo-
logii. On nawet nie potrafi mnie zacytować poprawnie. Na przykład przypisuje mi
wypowiedź, która nie jest moja. Ma również rażące braki w wykształceniu. Poza
tym widać, że ma pomieszane w głowie. Na jednym poziomie stawia krucjatę i
dżihad. Nie rozumie, że islam rozprzestrzeniał się przemocą, że jest zagrożeniem dla
nas. On ciągle mówi o języku pokoju, kultury - może taką ma koncepcję teologicz-
ną. Można ją zobrazować tak, jakbyśmy w 1920 r., gdy bolszewicy atakowali War-
szawę, chcieli z nimi dialogować i zapraszali ich na herbatkę. On nie potrafi rozróż-
nić ateistów, z którymi można dyskutować, od śmiertelnych wrogów! A dzisiaj
ofensywa gender to ofensywa ateistów, którzy nienawidzą Kościoła i chcą go znisz-
czyć, unicestwić. On nie jest w stanie tego zrozumieć, jest na to zbyt infantylny. Nie
wyrósł z dziecięcego pojęcia Boga, który tylko głaszcze i łagodzi. Stawia siebie nie-
jako ponad Chrystusa, bo uważa, że nie można używać wymagającego języka, a
przecież Jezus mówił „groby pobielane”, „mordercy proroków”. Jeśli papież określa
gender mianem tsunami i choroby, to on sprzeciwia się również jemu twierdząc, że
tak nie można mówić. To dziecięca, infantylna koncepcja teologii, która go zgubiła i
doprowadziła do katastrofy osobistej. Biedny człowiek, współczuję mu. Trzeba się
za niego modlić, ale jego przypadek pokazuje też, czym jest homoseksualizm, do
jakiej nienawiści homoseksualista może się posunąć, jak bardzo może być zaburzo-
na jego osobowość.
Wtykan już usunął ks. Charamsę z zajmowanych przez niego stanowisk.
Trzeba powiedzieć, że mam charyzmat rozpoznawania księży upadłych. Bo szereg
razy, gdy miałem konflikt z jakimś duchownym, byłem przez niego krytykowany
czy atakowany, to po paru miesiącach wychodziło na moje. Przecież tak było z
Drewermannem w Niemczech, kiedy mówiłem, że jest poza Kościołem, a on po
paru miesiącach wyznał, że jest buddystą. Dziesięć lat temu atakował mnie Bartoś,
Obirek, później Prusak, ks. Boniecki - wszyscy albo porzucili kapłaństwo, albo zo-
stali ukarani. Ks. Charamsa dopuścił się niesamowitej manipulacji, z której mogło
wynikać, że atakowała mnie Kongregacja Nauki i Wiary, a tymczasem zrobił to jej
urzędnik na własne potrzeby. Zresztą atakując mnie, uderzył w cały Episkopat, we
wszystkich naukowców, teologów i filozofów, którzy mnie popierają, albo przy-
najmniej nie krytykują. On się stawia w swojej pysze ponad Episkopat, ponad na-
ukowców, ponad Kościół. Biedna, zaburzona osobowość, która doprowadziła go do
katastrofy.
Jak wytłumaczyć to, że kapłan o tak zaburzonej osobowości i z tak infantylną kon-
cepcją teologiczną – jak to Ksiądz Profesor określił - przez tyle lat działał w wyso-
kich strukturach Watykanu?
Podobnie przecież działał abp Juliusz Petz i Józef Wesołowski. Jest taka chora część
Kościoła. Podobnie można zapytać, jak to możliwe, że Pan Jezus tolerował Judasza
w gronie apostołów. W nadziei, że się nawróci? Judasz na dwunastu apostołów to
jest 8,3 proc. A na 30 tys. księży w Polsce to jest dwa i pół tysiąca, którzy zapewne
żyją jak Judasze, którzy dopuszczają się rzeczy strasznych. Dlatego takie rzeczy nie-
stety są możliwe. Ale i tak podkreślam, że Kościół to jest najlepsze i najpiękniejsze,
co mamy. To jest największy dar Boga dla nas, za który trzeba być wdzięcznym i
który jak najpiękniej należy wykorzystywać, żyć w tym Kościele.
Rozmawiał Bogusław Rąpała