Gala w Nowym Orleanie

background image
background image

MaiseyYates

GalawNowymOrleanie

Tłumaczenie

KatarzynaBerger-Kuźniar

background image

ROZDZIAŁPIERWSZY

Victorię instynktownie odrzucało od takich miejsc: siłownia, przyćmione światło,

ringbokserski,workitreningoweChociażbyćmożewpełnymoświetleniubyłoby
jeszczegorzej,bowszędziedawałobysięzauważyćkurz,brud,tłusteplamy,ślady
krwi.Itenodurzacyzapachpotupomieszanegoztestosteronem.Całetookropne
miejscenależałobyniezwłoczniewyszorowaćwężemogrodowym.Gdybynieabso-
lutna konieczność odnalezienia Dymitriego Markina, jej noga nigdy nie postałaby
wtymokropnymprzybytku.

Przemierzałapewnymkrokiemdusznepomieszczenie,całkowicieignorującagre-

sywnespojrzeniamężczyzn.Jejobcasystukałyzłowieszczonabetonowejpodłodze
pawilonu.Lśniąceodpotumuskułynierobiłynaniejnajmniejszegowrażenia,chyba
żepotrzebowałaakuratprzetransportowaćjakiściężar.Wtedypozwalałyosiągnąć
cel,natomiastpodwzględemestetycznympoprostudlaniejnieistniały.

Jedenztrenucychzagwizdałpodnosem.Victoriapoczułagęsiąskórkęnakarku

iprzyspieszyłakroku.Przyzwyczaiłasięjużdotego,żewbrewwoliprowokowała
mężczyzn,bowyczuwali,żejestzupełnieniedostępna.Tymbardziejbudziliwniej
pogardę.

Na pewnym etapie swego życia zapragnęła stabilizacji i odpowiedniego małżeń-

stwawimięświętegospokojuipolepszeniarelacjizojcem.Jednakwpociuojca
odpowiedniemałżeństwowprzypadkujegocórkiipozycjiichrodzinymogłoozna-
czaćjedyniezwiązekzkimśopochodzeniuszlacheckim.Niestety,pomimożeVicto-
rii udało się za pośrednictwem biura matrymonialnego znaleźć zainteresowanego
księcia, całe przedsięwzięcie zakończyło się spektakularną porażką, bo zakochał
sięonwagentcenegocjucejewentualnyukład.

Victoriawróciławięcdopunktuwyjściaiprzezdłuższyczaszajmowałasięjedy-

nie działalnością charytatywną i ulepszaniem wizerunku rodziny w mediach.
Wszystko zmieniło się, gdy odkryła istnienie Dymitriego Markina i możliwość za-
warcia z nim układu obustronnie korzystnego i o niebo bardziej przyszłościowego
niż poprzedni związek z przypadkowym księciem. Miała już gotowy plan i nie za-
mierzałasiępoddaćanipolec.Jużnigdywięcej.Znalazłasposób,byodpokutować
zagrzechyprzeszłości,izamierzałasięgotrzymać.

Teraznareszciedotarładoceluswejwędrówki,czylidrzwiukrytychnatyłachsi-

łowni, wiocych do prywatnego pomieszczenia treningowego pana Markina. We-
wnątrzzastaładwóchmężczyznwczarnychspodenkachwalczącychnaśmierćiży-
cienaprywatnymringu.

Ech,cimężczyźni
Niemiaławątpliwości,któryznichtoDymitri.Byłwiększyimiałwięcejtatuaży,

których symbolika zupełnie nic jej nie mówiła, lecz sądząc z komentarzy w prasie
brukowej,wprawiaławzachwytwiększośćkobiet.Większośćjednaknieją.Ona
wogólerzadkowpadaławzachwyt.

background image

Podeszłabliżejistaławodrobinęwyzywacejpozie.
CzypanDymitriMarkin?–zapytała.
Mężczyźni kotłowali się jeszcze przez chwilę, aż jeden z nich opadł na matę,

adrugi,ztrudemłapiącoddech,odwróciłsięwjejstronę.Byłszczupły,niesamowi-
cieumięśnionyimiałwsobiecoś,naconiebyłaprzygotowanaczegoniedostrze-
gła na zdjęciach. Nieprawdopodobny magnetyzm. Naprawdę robił wrażenie. Na
niejrównież,costwierdziłazprzerażeniem.

Biorąc pod uwagę, z czego się utrzymywał, można się było spodziewać, że jego

twarzokażesięchodzącąkronikąwszystkichotrzymanychciosów.Nicztychrze-
czy!Przystojny,chłopięcy,zadziorny,miałniesamowiciebłyszcząceciemneoczy.Je-
dynawidoczna,źlezagojonabliznaznajdowałasięwkącikuust,leczdziękiniejwy-
glądało,żecałyczassięuśmiecha.

Zaskoczona powtarzała sobie, że przyszła tu, by naprawić zadawnione historie

rodzinne.Ponicwięcejzupełnieponic.Iniezrezygnujezrazobranegocelu.Nie
matakiejopcji.Nierozumiaławięc,dlaczegoniepotrafioderwaćwzrokuodjego
ciała.

Byćmożeniechodzioatrakcyjność,pocieszałasięwduchu.Byćmożenajegowi-

dokodruchowowpadasięwpodziw,znającjegosportowąprzeszłość,któraniejest
żadną tajemnicą. Każdy wie, że to były mistrz mieszanych sztuk walki, nadal
wświetnejformie,mimożeoficjalnieporazostatnistanąłnaringujużprawiecałą
dekadęwcześniej.

Owszem.Toja.
Znów jej uwagę przykuł ruch jego mięśni. Tym razem musiała przyznać sama

przedsobą,żetonieprzypadek,asylwetkamężczyznyjestolśniewaca.Jednakże
zachwytVictoriiniebył typowymzachwytemkobietynad męskimciałem.Nie. Co
to,tonie!Byłzachwytemartystycznym.Miałaokodoidealnychliniiiwzorów,aDy-
mitriprzypominałwspaniałąrzeźbę.

Odchrząkłanerwowo.
Witam.JestemVictoria.VictoriaCalder.
Nieprzypominamsobie.Byliśmyumówieni?–mówiłzledwosłyszalnymakcen-

temrosyjskim,którycorazbardziejsięzacierałpowieloletnimpobyciewWielkiej
Brytanii.–Nochybażewyzywamniepaninapojedyneknamacie.

Ależzabawne.Takczęstoprzychodzątukobiety,żebywyzwaćpananapojedy-

nek?

Uśmiechnąłsięszeroko.
Częściej,niżwypada.
Uroczeimponuceniestetynieprzyszłamwtejsprawie.
Jeślichodziolegalnybiznes,zazwyczajludziesięumawiają.–Patrzyłnaniąza-

czepnie.–OczywiściepewiengatunekkobietzjawiasięniezapowiedzianyPowta-
rzamwięc:jeżelichodziointeresy,proszęzadzwonićdomojejsekretarki,onawy-
znaczyterminspotkania.Ajeślinietoniechsiępanirozbiera.

Najwyraźniejchciałjąspeszyć.Iudałomusiędoskonale,leczVictorianiezamie-

rzaładaćmusatysfakcjiinieokazałażadnychemocji.

Dziękuję za propozycję, ale zostanę w ubraniu. Możemy przejść do jakiegoś

wygodniejszegopomieszczenia?

background image

Ależmnietujestbardzowygodnie.Niebyłemumówionynażadneoficjalnespo-

tkanie.

Od pewnego momentu rozmowie z zaciekawieniem przysłuchiwał się towarzysz

Markina.

Możechociażpoprosipankolegę,żeby
Więcjednakzamierzasiępanirozebrać?
Przemogłasięizachowałakamiennątwarz.
Bardzomiprzykro,aletegorodzajufantazjiniezaspokoipanwmoimtowarzy-

stwie.Musimyjednakporozmawiać.

Ciekawe dlaczego? Nie przypominam sobie, żebym kiedykolwiek się z panią

przespał,więcnienarobiłemchybakłopotu?

Albowyjdziestądpańskikolega,alboAcośmimówi,żechcepanusłyszećto,

comamdopowiedzenia.

Dymitriuśmiechnąłsięnagleczaruco.
Nigel,samwidzisz,cosięświęci.Zostawnasnachwilęsamych.
Gdyzakolegązamknęłysiędrzwi,burknąłjużbezuśmiechu:
Nowięc?
Nie jestem pieskiem ani innym zwierzątkiem domowym, żeby tak się do mnie

zwracać.Niechpanspróbujejeszczeraz.

Zaśmiałsięznowu.
Zatemczyzechcemipaniwyjawić,ocochodzi,bomamochotęwziąćzaraz

prysznic?

Victoriapowolitraciłacierpliwośćiwpadaławdziwacznynastrój.Atmosferaiza-

pachsiłowni,widoknagiegotorsuDymitriegoMarkinaiwrażenie,jakienaniejro-
bił,sprawiły,żejejmisternyplanzdawałsiękompletniechwiać.Byćmożeteżdlate-
go,zamiastwyjaśnićcałąsytuację,wypaliłanagle:

Przyszłamtuzadaćtylkojednopytanie:ożenisiępanzemną?

Dymitriprzyjrzałsięuważniestocejprzednimwysokiej,zgrabnej,energicznej

blondynce, która sprawiała wrażenie, że słabego mężczyznę mogłaby na miejscu
przyprawićoatakserca:nawetjeślinieswoimzachowaniem,tozpewnościąsposo-
bemmówieniaiidealnymbrytyjskimakcentemzwyższychsfer.JednakMarkinnie
byłczłowiekiemsłabyminielubiłprzednikimstawaćnabaczność.

Przykromi,alezoświadczynamimiałabypanizdecydowaniewięcejszczęścia,

gdybysiępanijednakrozebrała

Lubipantakątaniąrozrywkę,co?
Owszem,choćterazstaćmnieinadrogą.Aleczemunieskorzystaćzokazji?
PanieMarkin,mojapropozycjaniemanicwspólnegozrozrywką.
Dziwne. Małżeństwo zazwyczaj ma coś wspólnego z rozrywką. Inaczej chyba

jużniktbysięnimnieinteresował.Zresztąnieznamsięnatym.

Możegdybysiępanznał,łatwiejznajdowałbypansponsorówdlaswejdziałal-

nościcharytatywnej.

Zdumionyażpodskoczył.
Skądpaniotymwie?
Prawieniktniewiedział,żestarasięzałożyćfundacjękupamięciColvina.Tych,

background image

doktórychsięzwracał,prosiłodyskrecję.Istotniepotrzebowałwsparcia,bozerka-
no na niego podejrzliwie. Miał reputację faceta, który prowadzi za szybko, sypia,
zkimsięda,asławęzdobyłnaringu.Niekojarzonogozdobroczynnością.Niestać
gowięcbyłonanegatywnąreakcjęwobecjakiegokolwiekzainteresowania.Colvin
nieżyje.Niemożnasięmujużodwdzięczyć,możnatylkopokazaćświatu,jacyby-
wają ludzie, oferując pomoc dzieciom, które znalazły się w podobnej sytuacji, jak
kiedyśonsam.Dawnotemu,pewnegozimowegodniawMoskwie

Zawsze trzymam rękę na pulsie – odparła Victoria. – Poza tym zdarza mi się

częstozasiadaćwzarządachrozmaitychfundacji.Mamteżwieleznajomości,które
potrafięwykorzystać.

Copanidajewspieraniedobroczynnościnarzeczdzieci?
Jakto?–Zrobiłaniewinnąminę.–Przecieżchodzimitylkoodobropodopiecz-

nych.

Dymitriprzekląłprymitywnieporosyjskuizaśmiałsię.
Jasne,proszępani.
Mamrozumieć,żepanminiewierzy?
Czywierzę,żeKrólowaŚniegumanawzględzietylkodzieci?Nie.Niewierzę.

Musiałobyodpaniemanowaćchociażodrobinąciepła.

Bardzomiprzykro,jestemdziśzbytzata,byemanowaćczymkolwiek.Może

innymrazem.Jednakpragnępanazapewnić,żepodchodzędoswojejpracycharyta-
tywnejzcałkowitymoddaniem.Pewniedlategonieemanujezemniejużnicwobec
ludzi.Jeżelichodziomojeoświadczyny

Właśnie.Dlaczegomisiępanioświadczyła?
Bosięzakochałam?Odpierwszegowejrzenia?
Zamilklioboje.
BochcęodzyskaćLondonDiva.
Znieruchomiałnadźwięknazwyjednegoznależącychdoniegoholdingów.
Słucham?!
Bochcę,abyLondonDivawróciładomojejrodziny.
Calderowiewyszeptałnaglejejnazwisko,któregowpierwszejchwilizupeł-

nienieskojarzył.ParęlattemukupiłodNathanaBarrettasiećekskluzywnychskle-
pów, mając świadomość, że założył je przed trzydziestu laty Geoffrey Calder. –
Awięcjestpaninieżoną,bowłaśniemisiępanioświadczyłaleczpewniecór
GeoffreyaCaldera?

Otóżto.
Notakwpadapanidomojejsiłowni,proponujemimałżeństwoiżądaudziału

wmoimbiznesie.Acojanibymamztegomieć?

Naprzykładkorzyścipłycezmoichdziałańmedialnychnarzeczdobroczyn-

ności, łatwe pozyskiwanie sponsorów. Mówią, że jestem niezła. Ktoś przyrównał
mnie nawet do Matki Teresy, choć to już przesada obraza dla Matki Teresy, ja
przecieżjeszczeniezrezygnowałamzewszystkichdoczesnychradości–skomento-
wała, zerkając znacząco na swą torebkę, która musiała kosztować fortunę. – Jed-
nakwporównaniuzpanemjestemprawieidealna.Mamcoś,czegopanunieuda
siękupić

Trudnomitosobiewyobrazić

background image

Dobrąreputację.
Wyraz twarzy Victorii był iście anielski. Odruchowo pomyślał, że wyglądałaby

pewniepodobnie,gdybyzachwilęmiałakomuśpoderżnąćgardło.

Spodobałamusię.
Dużomniejzachwycałgosposób,wjakigopodeszła.Jegoreputacjajakobiznes-

menabyłaabsolutnienienaganna,jakoprywatnejosoby–pozostawiaławieledoży-
czenia.

Czemuuważapani,żepowinienemulepszyćswójwizerunek?
Ponieważjeślito,cosłyszałam,jestprawdą,chcesiępanzajmowaćdziałalno-

ściącharytatywnąnarzeczdzieci,wprowadzićdosiłownidarmowyprogramsztuk
walkidladziecizrodziniśrodowiskopodwyższonymryzyku.Niktpanuniezaufa,
bojestpan:kłótliwy,wybuchowy,ordynarnyiporywczy.Czycośpomiłam?

Zbliżyłsiędoniej.Zsatysfakcjązauważył,żeodruchowosięcofła.
Owszem. Jestem okropnym babiarzem. Krążą przecież plotki o tym, że kiedy

poznaję jakąś kobietę, potrzebuję tylko dobrej kolacji i dwóch, trzech godzin, by
znalazłasięwmojejsypialniidoranawykrzykiwałamojeimięnapółmiasta

Patrzyłananiegozirytacjąiodrazą.Świetnie!
Towierzchołekgórylodowej.Jazdapopijanemu.Zadawaniesięzmężatkami,

zktórychwielejestrównieżmatkami.Niktpanunieuwierzywcharytatywnedzia-
łanienarzeczdzieci,jeśliwwolnychchwilachrozkochujepanwsobiekobietyiroz-
bijamałżeństwa,przyczyniającsiędorozpadurodzin.

Najwyraźniejpiładoniedawnegoskandalu.Odrobinęsięzjeżył.
Umówmy się, że Lawinia, wchodząc mi do łóżka, przemilczała pewne istotne

szczeły.

Naprzykładtakie,żejestmężatką.
Ależskąd!Tesprawymnieniedotyczą.Niejaskładałemprzysięgę.Jednaknie

wiedziałemojejdzieciach.

Dymitrizzałożeniaromansowałzkobietamibezdzietnymi.Właściwienieroman-

sował.Uprawiałseks.Niesypiałznikim,niewiązałsię,bowymagałotozaufania,
aonnieufałabsolutnienikomu.

Więcjestpanpraktyczniejakświęty.
Tak.Świętypatronodwódkiiorgazmów.
Speszyłasię.
Ciekawe. Jakoś nigdy nie widziałam pańskich wizerunków na witrażach w ko-

ściele.

Pewniedlatego,żemnieekskomunikowali.
Mogłabymrozwiązaćpańskieproblemy–sprytniewróciładotematu.
Zostającmojążoną?
Zaśmiałasięzłowieszczo.
Niechpannieżartuje.Wystarczyłobyparęuśmiechniętychzdjęćwobciach,

obrączkinapalcachBylesprawyposzłydoprzodu.

Wszystkopaniprzemyślała.
Zaskoczyła go. Bystra kobieta. Gdyby była krzepkim facetem, chyba doskonale

bywalczyła.Jednakwobecnejsytuacjigłówniegoirytowała.

Tooczywiste.Inaczejbymtunieprzyszła–rzuciłapogardliwie.

background image

Izatomuzapłaci.Choćbyzato.Niktniebędzienimpogardzał.
Bardzo mi przykro, ale spieszę się na wyznaczone spotkanie, co oznacza, że

muszęwrócićdodomu,wziąćpryszniciprzebraćsię.

Dodomuczyligdzie?
Napaniszczęścietutajnagórze.
Nad siłownią znajdowały się jego apartamenty. Wiedział, że dokonuje dziwnego

wyboru,boniebyłatowcaleanimodna,aniatrakcyjnaczęśćmiasta.Jednakmiała
dla niego ogromną wartość sentymentalną: to tu właśnie zaczynał po przyjeździe
zRosjidoLondynu.PośmierciColvinatymbardziejniezamierzałsięnigdzieprze-
prowadzać.Stratajedynegomentorabardzogoprzybiła.Pozostaniewtymsamym
miejscupozwalałomuchwilamiczućsię,jakbystarszyczłowieknieodszedłnaza-
wsze.

Colvindałmuszansę.Nieżycia„postaremu”,lecznowegożycia,któreoferowało

więcejniżwalkiwobskurnychbarachiwhalachwpodziemiunapiankowychmate-
racachnagołymcemencie.Życie,wktórymchodziłoocoświęcejniżtylkoprzyjmo-
waniekolejnychciosów,opłukaniekrwiztwarzywbrudnejłazienceiszybkipowrót
namatę.

TakąsamąszansęDymitrichciałdaćdzieciom,którezostałybyobtedarmowymi

programaminasiłowniach.

VictoriaCaldertrafiławjegonajczulszypunkt.
Alboona,alboporażka.Hańbaalbośmierć.
Jakby po latach cofnął się do swej wczesnej moskiewskiej młodości. Poczuł

wszechogarniacygniew,aleniczegoposobieniepokazał.Umiałdoskonaleukry-
waćswesłabości.

Czymamwejśćzpanemnagórę?–zapytałanieufnie.
Chybażesprawitopaniproblem
Nie.Dlaczego?Proszęmitylkowskazaćdrogę.–Machłalekceważącodłonią

zpomalowanymipaznokciami.

Poczuł,żemaochotęzachowaćsięszokuco.Złapaćjązawypiegnowanąrękę

iprzyciągnąćmocnodosiebie.Postraszyć.Przywołaćdoporządku.Pokazać,żenie
możnabezkarniewchodzićludziomwżyciezbutamiitraktowaćichzgóry.Najwy-
raźniejpaniCalderniebyłategoświadoma.Nicstraconego.Szybkosięnauczy.

Tędyproszę–powiedział,niepatrzącwjejstronęiruszyłdodrzwiukrytychna

tyłachsalitreningowej.Błyskawiczniewpisałkodnadomofonie.Victoriaobserwo-
wałagolodowatymwzrokiem.

Wkrótce zorientuje się pani, że nie ranią mnie tego typu spojrzenia – powie-

dział.

Wcaleniechcępanaranić.Tobyprzeczyłomoimplanom.
SzczęśliwegozamążpójściaNotak.Niemożepanizostaćwdowąprzedślu-

bem–zmusiłsiędouśmiechu.

Wmilczeniuwchodziliposchodach.Szedłzaniącałkowicieskupionynajejzgrab-

nychpośladkach.Niedopuszczałdosiebieżadnychinnychmyśli.Kiedynaglesięod-
wróciła,natychmiastprzypomniałsobie,żenielubikobietwstylupaniCalder.Po-
mimoseksownejpupy.Dlaczego?Bouwielbiasiędobrzebawić.Wsposóbnieskom-
plikowany.Życiejestciężkie,pracazazwyczajteż.Przynajmniejsekspowinienbyć

background image

łatwy,prostyiprzyjemny.Nicniewskazywałonato,abycokolwiekwtowarzystwie
paniCaldermogłobyćłatwe,prosteiprzyjemne.

Zatrzymalisięnaszczycieschodów.Tymrazemsięgnąłdodomofonucelowozza

pleców Victorii. Zauważył, że zadrżała. Uśmiechnął się pod nosem. Specjalnie
otwierałdrzwidłużejniżzwykle.

Markinnielubiłniespodzianekizbytpewnychsiebiekobiet.Władzazregułyna-

leżaładoniego.Conieznaczy,żeniezainteresowałagojejnieoczekiwanaoferta.
Wprostprzeciwnie.Alenajegowarunkach.Znaturybyłwojownikiem,akażdykto
w jakikolwiek sposób naruszył należące do niego terytorium, stawał się automa-
tyczniewrogiem.

Pochwiliweszlidomieszkania,którechoćskąpowyposażone,zpewnościąwyda-

wałosięzaskakucoekskluzywnewporównaniuzeznajducąsięnadolesiłownią.
TobyłaprawdziwakryjówkaDymitriegoMarkina.

Victoriaweszławgłąbmieszkania.Wciszyjejwysokieobcasyagresywniestuka-

ły o czarne, błyszczące płytki, którymi wyłożono posadzkę. Rozglądała się najwy-
raźniejzdziwionatym,cowidzi.ZdążyłajużocenićMarkinanapodstawiewyglądu
ipoziomuczystościjegopomieszczeńsportowychizupełnieniespodziewałasięzo-
baczyćnagórzetegosamegobudynkunowoczesnegoapartamentuzciekawymwy-
strojem,uwzględniacymjedyniebiel,czerńimetal.

Mężczyznazatrzymałsięprzyłazience.
Pryszniczajmiemitylkoparęminut–powiedział.
Nie pofatygował się, żeby zamknąć za sobą drzwi. Błyskawicznie zrzucił ciuchy

iodkręciłwodę.JeżeliVictorianaprawdęchciaławejśćdojaskinilwa,powinnaza-
akceptowaćkonsekwencje.

background image

ROZDZIAŁDRUGI

Dymitriniezamknąłzasobądrzwi.Victoriastałanieruchomopośrodkueleganc-

kiegomieszkaniainiebardzowiedziała,cozesobązrobić.Słyszałalecąsięwodę
iwyobrażałagosobiepodprysznicem,nagiegoimokrego.Zauważyła,żestarasię
jąonieśmielić,możenawetzastraszyć.Alenicztego.Zupełnienierobiłotonaniej
wrażenia.Przerażeniewywoływałocośinnego:wpływ,jakimiałnaniąjakomężczy-
zna.Nacodzieńmężczyźnipoprostu„nieistnieli”,wcześniewyleczyłasięzpokus
ipożądania,bowcześnieodkryła,jakłatwomożnadaćsięprzezniezmanipulować.
Nieliczyłateżprzecieżnato,żeMarkinodrazuprzyjmieoświadczyny.Postanowiła
więcskupićsięmaksymalnieizobojętniećnajegourok.

Gdytylkopodłatęwiążącądecyzję,ociekacywodąDymitriwyszedłzłazienki,

zawiniętytylkowkrótkiręczniknabiodrach,ipostanowienierułoniczymzamek
zpiasku.Zaschłojejkompletniewgardle.

PanieMarkin,czyniemapanjakiejśkoszuli?
Pewnie coś by się znalazło, ale nie zawsze mam ochotę się ubierać prosto po

prysznicu.Czytopaniprzeszkadza?

Ależskąd.Pytamztroski.Dobroczynnośćtomojaspecjalność.Uchodzipanza

miliardera,leczjeślitoplotki,chętniepomogę.

Zaśmiałsięodpychaco.
Jestem wzruszony, ale nie tego mi trzeba. Zresztą pani już odkryła, czego

Lepszegowizerunku.Ciekawjestem,kimsąpaniinformatorzy?

Dama nie mówi takich rzeczy. Zwłaszcza jeśli są bez znaczenia. Przecież nie

chodzioprawdziwemałżeństwo.

Czylimamtylkokupićpaniobrączkę?
Jeżelisugerujepan,żeinteresujemniedrogiprezent,jestpanwbłędzie.Utrzy-

mujęsięsamaistaćmnienapierścionek.

PostracieLondonDivaojciecprzestałjąwspierać,zarównopsychicznie,jakifi-

nansowo. Matki już nawet nie pamiętała. To on stanowił od zawsze centrum jej
wszechświata. Do wtedy Nie przestali co prawda rozmawiać, nie wyprowadziła
się, lecz doskonale wyczuwała jego dezaprobatę i rozczarowanie. Wiedziała, że
przestałabyćukochanąmałącóreczką.

Nauczyłasięwięcbyćniezależna.
Miała na szczęście dostęp do swego funduszu powierniczego, zaczęła trochę in-

westować,aobecniedumnieżyłagłówniezwłasnychpieniędzy.

W działalność charytatywną zaangażowała się w momencie konfliktu z rodziną,

początkowochcącudowodnić,żejestczegośwarta.Pokrótkiejchwiliodkryła,że
ma to dla niej inne, ogromne znaczenie. Zrozumiała, czym jest ciężka praca, wi-
docznepozytywnerezultatyiautentycznapomocpotrzebucym.Odnalazłasiętu,
bowdomunadalpłaciłazabłędyprzeszłości.

Chodzipanioodzyskaniebiznesurodzinnego.Niemacoowijaćwbawełnę.

background image

Owszem. I o nic gorszego. Stanowi on malutki fragment pańskiego imperium,

więcchybaniezrobitopanuróżnicy.Ajachcęodzyskaćswojedziedzictwo.

Patrzyłnaniąwmilczeniu,jakbyczekałnacoświęcej.
Prostatransakcja–kontynuowała.–NakoniecnaszejumowyLondonDivawra-

cadomnie.Dotegoczasuzrobięwszystkocowmojejmocy,byodbudowaćpańską
reputację.Pieniądzepowinnypopłynąćodsponsorówzróżnychczęściświata.

Jestpanipewnasiebie.
Niewidzępowodów,byukrywaćswojemocnestrony.Nauczyłamsięnieźlein-

westować,mamkoneksjeinienagannąreputację.Trzylatatemunieomalzaczy-
łamsięzpewnymksięciem.Byćmożezaciekawipanatenfragmentmojejprzeszło-
ści.KiedybyłamzeStavrosem,mediabardzosięmnąinteresowały,lecznieodkryły
żadnegoskandalu

WięciterazżadnegoniebędzieCzemuzaczynyniedoszłydoskutku?Czy

możetoteżmiałbyćtylkoukład?

Nic z tych rzeczy. Uczciwie zamierzałam za niego wyjść, ale zakochał się

wkimśinnym.Bardzodobrzemużyczyłam,rozstaliśmysiękulturalnie.

Patrzylinasiebieprzezchwilęwciszy.Nigdyniewidziałatylutatuaży.Byłcałko-

wicieinnyodmężczyzn,zktórymimiewaładoczynienia.

Notak,paniwogólewyglądanabardzokulturalną–skomentował.
Owszem–powiedziałaobojętnie,choćwyczułajegosarkazm.
Gdyzacząłnerwowoprzechadzaćsiępopokoju,niespokojnieobserwowałaręcz-

nikzsuwacymusięzbioder.Niespokojnie?Raczejbardzozaintrygowana.

Jakpanisądzi,ilebytopotrwało?
Czyżbybyłzainteresowany?!
Musielibyśmy zacząć się razem pokazywać, zorganizować dwie, trzy gale,

nadaćrozgłospańskimplanom,poszukaćkontaktuzwłaściwymiludźmi.Oceniając
realniejakieśtrzymiesiące?

Miesiącwydajesiębardziejodpowiedni.
Spróbowała wyobrazić sobie to wszystko w ciągu zaledwie trzydziestu dni. Od

razu zrozumiała, że Markin nie miał żadnego doświadczenia w tego typu działa-
niach.

Czasjestczynnikiembezlitosnym–rzuciładelikatnie.
Tusięzgadzamy.
O ironio, czas obszedł się z nim bardzo łagodnie. Jak na człowieka zajmucego

się taką profesją, trzymał się świetnie, nie wyglądał na swoje trzydzieści parę lat
ipraktycznieniemiałwidocznychblizn.

Oczywiścieniemogęzagwarantowaćpanusukcesu.Niemogędokońcaprzewi-

dzieć,jakiwpływbędziemiałapańskaprzeszłość.

Niespodziewamsiężadnychgwarancji,tylkouczciwychstarań.
Boproszęmnieźleniezrozumieć,alezpustegoiSalomonnienaleje
Jestpanizabawna–zaśmiałsięszczerze.
Szaleniemniecieszy,żeudałomisiępanarozbawić.Nie,zupełniejejtonie

cieszyło.Raczejodczuwaładużąsatysfakcję,żechybazdołałagoprzekonaćitosło-
wem, a nie w walce. – Ale obiecuję, że jeśli mielibyśmy się pokazywać razem pu-
blicznie,będęsiękontrolować.

background image

Ależ nie! Wątpię, by media uwierzyły, że zaczyłem się z jakąś głupią gęsią.

Wżyciulubięwalczyć,taksamowtympublicznym,jakiwsypialni.

Wzmiankaosypialniniepodziałałananiąnajlepiej.Przeraziłasię,żeDymitriza-

czniejednakwkrótceczytaćjejwmyślach.

Więcjakiejkobietyspodziewałybysięmediaupańskiegoboku?
W sporcie wybieram tylko dobrych przeciwników, bystrych, silnych, szybkich.

Takich,którzypozwalająmimyśleć,żemógłbymznimiprzegrać.Lubięwyzwania.
Więcniechbędziepanipoprostusobą.Towystarczy.

Pomimocałejsytuacji,VictoriaodebrałasłowaMarkinajakokomplement.Posta-

nowiłaprzyjąćjedowiadomościiniczniminierobić.Bozależałojejnaaprobacie
iwybaczeniu,alekogośzupełnieinnego.Ojca.

Tylelatbezskazy.Wszystkozrujnowaneprzezjedenbłąd.Jedynąosobąnaświe-

cie,któramogławprowadzićjejżycienawłaściwetory,byłwłaśnietata.Rozgrze-
szającją.

Złatwościąbywamsobą,proszępana.Jednakmusiałabymwiedzieć,którawer-

sjamnienajbardziejpanuodpowiada.

Przestałsięuśmiechać.
Czyuważapani,żeludziemająwięcejniżjednąwersjęsiebie?
Owszem.
Chybaniekażdy.Wszystkocowidzipaniteraztoja.Mieszkanie,siłownia,pra-

ca.Bywałemkimśinnym.Alezostałotylkoto.

Niewiem,czypotrafięwtouwierzyć.
wiłaszczerze.Cośjejsięwtymwszystkimpoprostuniezgadzało.
NiestetyDymitriMarkinnajwyraźniejistotniewierzył,żewludziachistniałaili-

czyłasięjedna,aktualna„warstwa”.Poprzedniemożnabyłowyrzucić.Victoriawie-
działajednak,żetakniejest.Doskonalezdawałasobiesprawę,że„część”jej,któ-
raprzyczyniłasiędosprzeniewierzeniasięrodzinie,nadaltkwiłagdzieśwśrodku.
Wypieraniesiętegoniewyszłobynikomunadobre.

ZazdrościłaMarkinowi,żepotrafiuwierzyć,żepokonałwszystkiedemonyprze-

szłości.Amożenaprawdętaksięstało.Dawne„wersje”jejsamejpozostanąznią
nazawsze.Możetylkodokońcaswychdnipróbowaćzanieodpokutować.

Ajawiem,żewieluludziwierzywreinkarnację.Dlamnienatomiastżyciepo-

traficzłowiekacałkowiciezmienić,wypalić,takżeniezostajenic.Wtedymożnajuż
tylkoiśćdalej.Czysięchce,czynie.

Brzmiponuro.
Może. Ale ja sam wiele razy musiałem zmienić się całkowicie i iść dalej.

WszystkozawdzięczamColvinowi.Dlategomojafundacjajestdlamnietakaważna.
Borobiętodlaczłowieka,dziękiktóremuprzestałembyćtym,kimbyłem

Akimpanbył?
Bardzozłymczłowiekiem.
Przeszedłjądreszcz.
Terazjestpandobry?–zapytałaciszej,niżzamierzała.
Tegobymniepowiedział.Alenapewnojestemmniejniebezpieczny.
Byłpanniebezpieczny?
Uśmiechnąłsiępodnosem.

background image

Mojąprzeszłośćjużdawnopochowałem.Niechtakzostanie.
Przeszedłjądreszcz.
Najlepiejbędzie,jaknatymskończymy.Mamjeszczeinnespotkania–powie-

działanagle.

Dotarłodoniej,żeskupionanaMarkinie,zapomniałaobożymświecie.Wybiłją

z rytmu, unaocznił skrywane słabości. Wiedziała, że musi się natychmiast ewaku-
ować,byzapanowaćnadsobą.

Japodobnie.Kiedyzatemmamyujawnićnaszukład?
Dziświeczorem.JesteśmyporomantycznejkolacjinadTami
Pomyślałapaniowszystkim.
wynaliśmyprywatnieosobnąsalę,weszliśmyiwyszliśmytylnymwejściem,

widziałnastylkozaufanypersonelCzylidogadaliśmysię?

Pokiwałobojętniegłową.
Zawarliśmy układ. Firma rodzinna wróci do pani na jego koniec, pod warun-

kiem,żeuzyskampomocprzytworzeniumojejfundacji.

Doskonale.
Acobybyło,gdybymsięniezgodził?
Zaśmiałasięwduchu.Poprawiedziesięciulatachzobaczyłaświatłowtunelu.
Niebrałamtegopoduwagę–odpowiedziałaszczerze.–Przecieżbymipannie

odwił.

Zapiłsię.
Nieraczejnie.
I niech to wystarczy za pożegnanie. Jutro skontaktujemy się w sprawie pier-

ścionka.Jestemtypowa.Lubiędiamenty.

Jarównieżjestemstaroświecki.Iwolałbymzrobićnarzeczonejniespodziankę.
Znówjązirytował,leczzagryzłatylkozęby.
Niechpanrobi,jakpanuważazastosowne–powiedziałaiskiłanadowidze-

nia.

Wymiłagoiruszyładodrzwi.
Victoria Calder z całego serca nienawidziła takich miejsc i sytuacji, ale kochała

zwyciężać.Aterazzwycięstwozdawałosięjużbyćnawyciągnięcieręki.

background image

ROZDZIAŁTRZECI

TegodniaDymitriszybkouporałsięzezwykłymiobowiązkami,bynastępniewy-

słaćswąosobistąasystentkępopierścionek:żółtydiamentwplatynie.NiechVicto-
riawie,żeniedamusięwszystkiegonarzucić,niemożnanimbezkarniemanipulo-
wać.Niechwidzi,żetoonpowoliprzejmujekontrolę.

Postawiłteżnanogimedia,informujączdawkowo,żeodparumiesięcyukrywali

romans,jednakwczorajzakończyłsięonprzytymioświadczynami.

Pozostałomuwięcjedyniekrótkiespotkaniez„narzeczoną”,którawłaśniebyła

jużdobrepięćminutspóźniona.Nieprzepadałzaspóźnialskimi,choćwtymwypad-
kumusiałprzyznać,żedojazddoczęścimiasta,wktórejmieszkał,okażdejporze
dniaprzypominałhorror.Jegoirytacjęosłabiałaradośćnamyślotym,żeVictoria
dziewściekła,niemogącdotrzećnaczas.

IrytacjaMarkinawyparowałaostatecznie,kiedychwilępóźniejdrzwibiuraotwo-

rzyłysięgwałtownieistaławnichpaniCalderzrozwianymwłosemizażowio-
nymipoliczkami,wyprzedzającprzerażonąLuizę,jegoasystentkę,macązazada-
niebronićdoniegodostępu.

Bardzoprzepraszamzaspóźnienie–wysyczałatonem,któryniezawierałżad-

nejnutyprzeprosin,ajedyniejad.

Rozbawiło to Dymitriego. Pomyślał, że gdyby miał duszę, chyba śmiałby się do

rozpuku.Niestetybyłprzekonany,żeniema.

Jestem bardzo zatym człowiekiem i nie lubię czekać – rzucił w odpowiedzi,

patrzącnaobiepodminowanekobiety.–Niedotyczytojednakciebie,kochanie!

NadźwiękczułegosłówkaVictoriaspięłasięjeszczebardziej,zatoLuizanatych-

miastsięzrelaksowała,rozumiejącjuż,kimjestniezapowiedzianygość.

Jakieżtomiłeztwojejstrony,najdroższy–odburkłanarzeczona,przemierza-

jąc pomieszczenie żołnierskim krokiem i rozsiadając się na fotelu po przeciwnej
stroniebiurka.

Luizo,dziękujęci,nadziśtowszystko–zwolniłasystentkę,którazulgąulotniła

sięnakorytarz.Zostalisami.–Jakmiłobyćznówrazem

Notakmusiałamwyjśćwpołowielunchu,bardzotonieuprzejme,zazwyczaj

niejestemnieuprzejma.

Niejestpani?
Niepublicznie.
Czegojeszczenierobipanipublicznie?
Wielurzeczy.
Adlamnieniemaczegoś,czegoniemógłbymzrobićpubliczniealboprywat-

nie.

Starałsięjązawszelkącenęrozdrażnić,alewrezultaciepoczuł,żejemurównież

robisięciepłonasamąmyślotym,comożnabyłobyzrobićpublicznieiprywatnie
zkobietątakąjakVictoriaCalder.Tymczasem,biorącpoduwagęichukład,najbliż-

background image

szaprzyszłośćzapowiadałasięmarnie.Bezseksunahoryzoncie.Westchnąłponu-
ro.

Dlaczegosiępantaknajeżył?Przecieżspóźniałamsiętylkopięćminut.
Nicwielkiego.Analizowałemszczełynaszegoukładu
Rozjaśniłasię.Czyszczerze?
wiącoszczełach,przyniosłamszkicniektórychdokumentów
Takszybko?
Machłaręką.
Mamjegotoweodparutygodni.Odkądwogólezaczęłamsięzastanawiaćnad

swoim pomysłem. Z reguły nie zostawiam niczego na ostatnią chwilę. A pośpiech
wprzypadkudokumentówprawnychtowielkibłąd.Niechciałam,żebywpapierach
znalazłysięjakiekolwieksformułowaniazdradzace,żenaszezaczynysąfikcyj-
ne.Zdrugiejstronypotrzebujęjednakgwarancji,żenakoniecnaszegomałegoso-
juszuoddamipanwewładaniefirmęmojegoojca.

Dlaczegouważapani,żecokolwiekpodpiszę?
Wzruszyłaramionami.
Boinaczejsięwycofam.
Rozumiem.Agdziemojagwarancja?
Jeżelijazerwęzaczyny,toniedostanęLondonDiva.Jeślipan–todostanę.

Więc jak pana w którymś momencie wystawię do wiatru, moja część umowy traci
moc.Todziałapodobniedointercyzy.

Iludzierzeczywiściepodpisujątakierzeczy?
Owszem,podpisują.–Sięgnęłapopapiery.–Starałamsięniepominąćniczego.

Jeślizesobązerwiemy,pierścionekwracadopana.Jeżelisięrozwiedziemyzmojej
winy,tracęprawodofirmyojca.

Widzę,żenielubisiępanizdawaćnalos.
Przypatrywał jej się uważnie. Klasyczne rysy, bardzo jasna karnacja, niemalże

białaweblondwłosy.Możnabyłobypomyśleć:kruchakobietka.Gdybypodspodem
nieczaiłasięstalowadama.

Tylkoidiocizdająsięnalos.Nawethazardziścipomagająszczęściu–odpowie-

działaiprzesuławjegostronęplikpapierów.

Kalkulacja jest ważna, ale nie zapominajmy o intuicji. Czasem w życiu jak

wwalce,trzebazmylićprzeciwnika–skomentował,przeglądającdokumenty.

Sympatycznateoria,aleniewielemawspólnegozformalnościami.Copansądzi

odokumentach?

Wszystko w porządku – powiedział, wyjmując z szuflady aksamitne pudełko

zpierścionkiem.

Czydobrzesiędomyślam,żeto
Najlepiejniechpaniotworzy.
Spojrzałananiegozłowrogo.Otworzyłaopakowanieiprzezmomenttrudnobyło

ocenić,czyjestzdumiona,obojętna,czywściekła.

Chybawspominałam,żelubiędiamenty,aleniekolorowe.–Kiedysięodezwała,

wpełnijużnadsobąpanowała.

Aletakiwłaśniepanipasuje!
Mnie?Czymożenajbardziejpasowałpanu?

background image

Niepotrafiłpohamowaćuśmiechu.
A jakie to właściwie ma znaczenie? Oto pani pierścionek, bo taki wybrałem.

Mojadecyzja.

Czylitaktozpanemnaogółwygląda?
Chciałbym jedno wyjaśnić na samym początku. Mogła pani przyjść do mnie

zpropozycjąbiznesu,alewchwiligdyzgodziłemsiędoniegoprzystąpić,stałsięon
mojągrą,namoichzasadach.Lubięwyzwania,zgoda,aleprzedewszystkimlubię
byćgórąiwygrywać.

Zaśmiałasięsztucznie.
Taksięskłada,żejateż!Mamywięcproblem.–Udawałaprzezchwilęzamyślo-

ną,apotemszybkozmieniłatemat.–Znalazłamtrochęinformacjiopańskimmento-
rze.ByłzNowegoOrleanu?

Tak.
Terazuśmiechłasięszczerze.
Dobrze!Toświetnemiejscenaakcjecharytatywne.Lokalnaklasaśredniajest

wrażliwanatakierzeczy.

PrzerażamniepaniCzyktośjużtopaniwcześniejpowiedział?
O,nieraz!Alejapoprostunielubiębyćbierna,niechcętracićczasu,szukam

pewnychrozwiązań.

Ja też działam szybko. Na przykład zdążyłem już poinformować media o na-

szychzaczynach.

Otoświetnie.
Wydajesiępanizaskoczona.
Przywykłam,żetojajestemefektywniejsząstronąkażdegoukładu.
Alezemnąwspółpracujepaniporazpierwszy.
dzieznasniezłyduet.
Liczęnato.
Victoriawstałaienergiczniezgarłapapiery.Zachowywałasięjakrasowabiz-

nesmenka,chociażztego,cosięoniejdowiedział,wynikało,żebyłaraczejbywal-
czyniąsalonów.Jednakżefinansowofunkcjonowałaniezależnie.Dorobiłasię,inwe-
stując. Miała w sobie więcej zaangażowania, intelektu i determinacji niż niejeden
CEOzwielkichkorporacji.Prawdopodobniejejsiławynikałateżztego,żezdawała
sobiesprawę,żeludzie,sugerującsięjejdelikatnymwyglądem,źleoceniąjejmożli-
wości.Nietraktująjejserio.

Będę się kontaktować w sprawie akcji dobroczynnej w Nowym Orleanie. Czy

zechciałbypanokreślićbudżet?

Botoidziezmojejkieszeni?
Machłaniecierpliwieręką.Charakterystyczny,chybanieświadomygest,doktó-

regozaczynałsiępowoliprzyzwyczajać.

Nojasne.Jazajmujęsięobsługą.Oczywiścieposzukamjakichśdotacji,alewy-

najempomieszczeńijedzeniemuszązostaćopłaconeprzezpana.

Luizacośpanipodeśle.Samwolałbymsięniezajmowaćtakimirzeczami.Ten

układmabyćobustronniekorzystny,awyczuwam,żeorganizowanieimprezspra-
wiapaniprzyjemność.

Zcałąpewnością.ZwłaszczawNowymOrleanie.Wmiędzyczasiepostaramsię

background image

pokazaćwmediach,jakbardzojestemszczęśliwa,mogącnosićpańskipierścionek.
Pomimotegożejestżółty.

Upieramsię,żewżółtymbyłobypanidotwarzy.Chociażsądzącpostroju,woli

paniczerń.

Zupełniejakpan.
CóżNiechpanipamiętaopierścionku.
Victoriazezłościąwyciągnęłagoodrazuzpudełkaidośćbezceremonialniewci-

snęłanapalec.

Nojuż,zadowolony?
Niedokońca.Niewyglądapaninakobietętużporandceznarzeczonym.
Ajakwyglądam?
Jakdyrektorkaponegocjacjach.Niemogętegozaakceptować.
Markinwstałzzabiurkaipodszedłdoniej.Nagle,zupełnieniespodziewanie,po-

targał jej odrobinę włosy. Victoria zamarła, kiedy poczuła jego dotyk, ale jej spoj-
rzenieporazpierwszyjakbyniecozłagodniało.

Dymitriniepróbowałsięoszukiwać:paniCalderbyładlaniegoszalenieatrakcyj-

na,alewichsytuacjiatrakcyjność,niedajBoże,wzajemna,stwarzałaolbrzymipro-
blem.TerazVictoriapatrzyłanańtak,jakbyczytałamuwmyślach.Jejpoliczkiza-
żowiłysię.

Nojużlepiej–powiedziałcichoicofnąłsię.
Pierścionekbywystarczył–odrzekłabardziejkobiecymtonem.
Jeżelinaprawdętakpanisądzi,tozastanawiamsię,czyniebrakpanipewnego

wyczuciawrelacjach.Możetowłaśnieniewypaliłozksięciem?

SłowaMarkinaniebyłyzbyttaktowne,aleniemiałzwyczajuprzejmowaćsięta-

kimirzeczami.Wolał,byludzieniemielicodoniegozłudzeńiuważaligozagbura.
Stąd wziął się jego obecny problem: żył dotąd bez żadnych ograniczeń, nie licząc
sięzopinią.Gdysięokazało,żepotrzebujesponsorów,zrozumiał,żeniewieleosób
maochotęznimwspółpracować,boprawieniktnieakceptujejegoumiłowaniaaż
takiejswobody.

Nawet jeśli, proszę pana, nie ma to żadnego wpływu na nasz układ. Dla pana

muszęmiećjedyniewyczuciecodotworzeniapozytywnegowizerunkuwmediach
iorganizowaniaskutecznychgalinaceledobroczynne.Życzęmiłegodnia.

Kiedyzamknęłysięzaniądrzwi,pomyślałzgaszony,żewygrałakolejnąrundę.

NastępnedwatygodnieupłyłyVictoriinauruchomieniuprojektuFundacjiColvi-

naDavisa.NamierzyłaodpowiedniąlokalizacjęikonferansjerawNowymOrleanie,
oraznawiłapopularnerestauracjedosponsorowaniapoczęstunku.Terazpozo-
stało już tylko spakowanie się i podróż – coś, co lubiła najbardziej. Ona i Dymitri
mielisięznaleźćnamiejscuzadwadni.

Przezcałyczasprzygotowańudawałojejsięunikaćwszelkiegokontaktuznarze-

czonym,choćmediadałybysiępokroićzajakolwiekichwspólnąfotkę,aznajomi
nieszczędziliciepłychsłówigratulacji.Uznałajednak,żezadebiutująjakoparado-
piero na gali w Nowym Orleanie. Była przekonana, że wpadła na dobry pomysł
ikasapopłyniestrumieniami.Niemogłasięjużdoczekać,kiedypowieojcuoper-
spektywieodzyskaniarodzinnegobiznesu.

background image

Rodziny Calderów nie zrujnowała strata London Diva. Byli na to zbyt wielkimi

izróżnicowanymipotentatami.Nieposzłoopieniądze,tylkoohonorojca.Byłczło-
wiekiem znikąd, który dorobił się wyłącznie własną, bardzo ciężką pracą. London
Divabyłapierwszą,sztandarowąmarką.StraciłjąprzezVictorię.Następniezrobił
wszystko,byotoczenieuwierzyło,żefirmapoległaprzezjegobłędy.Nawetwzłości
potrafiłochronićdobroireputacjęcórki.Samucierpiałbardzo:niektórzyinwesto-
rzynatychmiastsięwycofali,częśćtakzwanychprzyjaciółteżopuściłatocysta-
tek.

Victoria była wtedy młodziutka i zakochana, niechcący ujawniła kluczowe infor-

macjeoprzedsiębiorstwieukochanemu,którywcalenimniebył.Terazzperspekty-
wydojrzałejdwudziestoośmioletniejkobietypostrzegałaNathanazupełnieinaczej.
Rozumiała,żetaknaprawdęwogóleniechciałiniezamierzałsiędoniejzbliżać;
dekadę wcześniej poczytywała to za wyraz wyjątkowego romantyzmu i szacunku
dlaniej.Aonchciałjąjedyniewykorzystaćjakocenneźródłoinformacji,pozatym
była mu tak obojętna, że nie potrafił się nawet zmusić do seksu, co dodatkowo
przezswąnieprawdopodobnąnaiwnośćbardzosobieceniła.

Ale nie będzie o tym myśleć akurat teraz! Bo teraz nadchodzą jej wielkie dni.

Trzebasiębraćzaprzygotowaniegarderoby.

Kiedy zadzwonił telefon i zobaczyła na wyświetlaczu, że to ojciec, zamarła. Od

dawnajużwidywałasięznimtylkogrzecznościowonaobiedzie,średniorazwmie-
siącu.Niebyłoimłatwoprzebywaćzesobą.Nierozmawiałaznimrównieżohisto-
riizMarkinem.

Cześć,tato–powiedziałacicho.
Cześć,Victorio.Czydobrzezrozumiałem,żesięzaczyłaś?
Ojciecnielubiłsiębawićwdługiewstępy.
Atakowszemmiałamnawetwtejsprawiewkrótcezadzwonić.
Istotnieodparutygodnizbierałasię,bydoniegozadzwonić.Nawetwczoraj,na-

wettegorankaleczzakażdymrazemprzerażonawycofywałasię.Pohistoriize
Stavrosem,wiedziała,żeojciecbędziepodejrzliwy–zresztąsłusznie,boniemiała
najmniejszej ochoty wychodzić za Markina. Liczyło się tylko odkupienie dawnych
win.

Przyznaję,żeniebyłemgotów,abyozaczynachmegojedynegodzieckaprze-

czytaćwgazecie!

Notak.Wypadłofatalnie.AleDymitrizaskoczyłrównieżmnie,aponieważre-

porterzynieodstępujągoaninakrok,wszystkosięnatychmiastwydało.

PrzecieżtenczłowiekjestaktualnymwłaścicielemLondonDiva.
Wiem.
Cotywyprawiasz,Victorio?
Wychodzęzamąż.Uczciwiemówiąc,czasnajwyższy.Acodoresztyowszem,

wahałamsię,czydzwonićdociebie,bojestemświadoma,jaktowszystkowygląda.
Obecnynarzeczonywłaścicielemnaszejdawnejfirmyrodzinnejpoprzednieza-
czynyniedoszłydoskutku

Jesteśwnimzakochana?–Wgłosieojcaniewyczuwałazwykłejrodzicielskiej

troski,tylkociekawośćwyzutązwszelkichuczuć.

Szczerze, tato? Dużo bardziej interesują mnie sprawy praktyczne, nie miłość.

background image

AlelubięMarkina.

Sprytnie,Victorio.Gdybyśpowiedziała,żejesteśzakochanapouszy,itakwie-

działbym,żekłamiesz.

To dziwne, ale zrobiło jej się przykro. Wiedziała doskonale, że nauczyła się już

dawnokierowaćjedynierozumem,niesłuchającwcaległosuserca,lecztakaocena
jejcharakterupochodzącazustbliskiejosobytrochęjązabolała.Jednakbiorącpod
uwagę,żepoprzedniozatrudniłabiuromatrymonialne,abyznalazłodlaniejodpo-
wiedniego społecznie partnera, z którym mogłaby stworzyć wymiernie korzystny
ibeznamiętnyzwiązek,niemogławinićojcazapodobneskojarzenia.

Wistocienierozmyślałanadmiłością.Chybatylkowkontekścietego,jakjejuni-

kać.

Wporządku.Niekłamię.Czyciebieinteresujemojepowodzenieczy?
Posłuchaj, masz tendencję do wybierania niewłaściwych mężczyzn. Czy jesteś

pewna,żeznówniebędęmusiałzachwilęsprzątaćpojakiejśaferze?

Poczuławstyd,złośćismutek.
Nowiesz,tatoniczegotakiegonieplanu
Cowtakimrazieplanujesz?CozamierzaszzrobićzLondonDiva?
Tarozmowamiałasięodbyćznaczniepóźniej,alestałosięinaczej,więcnieza-

mierzaterazwyjśćnaidiotkę.

Zwrócićją.
Zobaczymy.–Anikrztyufnościwgłosie.Żadnegosłowawstylu:zastanówsię,

reczko,czytowarto,tylkozewzględunarodzinnybiznes.Nic.Zupełnienic.Ko-
niecrozmowy.

Reakcjaojcaniebyładlaniejzaskoczeniem,leczmimotowielkąprzykrością.Jak

zawsze.Choćdobrzeznałajegoobojętnośćibrakzaufania.

Muszętowszystkokiedyśnaprawić–rzekłasamadosiebie.
Odpowiedziałajejciszasamotnejsypialni,którawtymmomenciezdawałasiętyl-

kotrochęmniejskoradorozmówniżojciec.

Komórkazadzwoniłaponownie.
Halo?
Witaj,kochanie.
AkcentMarkinazakażdymrazemwybijałjązrytmu.
Czegośpotrzeba?
Zastanawiałemsię,jaktamnaszeplany
Wszystkowporządku.Zabieramsięwłaśniedorezerwowaniabiletów.Założy-

łam,żewpierwszejklasie.

DroczeniesięzDymitrimdodawałojejadrenaliny,októrejmarzyłapodołucej

rozmowiezojcem.

Dymitri roześmiał się. Odsuła odruchowo telefon od ucha. Wyższość rozmów

telefonicznychnadbezpośrednimikontaktami.

Notomamniespodziankę.Polecimymoimprywatnymsamolotem.
Wspaniale.Czylimogęspakowaćniczymnieograniczonąliczbębutów.
Imożemykupićdrugietylenamiejscu.
Aczybędęmogławybraćjesama?Bowidzępewnąniechęćwobecmoichsa-

modzielnychdecyzji.

background image

Tozależy.Musząmisiępodobać.Jestemfanempantofli,wktórychkobietawy-

glądatak,jakbymarzyłaotym,byjąwygiąćioprzećnaprzykładokana

Victoriazwrażenianiemogłazłapaćtchu.
OczywiścieszpilkiTypowe–wydusiłapowoli.–Wracamdopakowania.
Notodozobaczeniazaparędni.
Gdysięrozłączył,Victoriazostałasamazeswymirozchwianymiemocjami.Nie-

przewidywalność zachowań Markina powoli stawała się stuprocentowo przewidy-
walna. Najbardziej irytował ją porażacy wpływ tego człowieka na jej zmysły
izdrowyrozdek.

TerazjednakliczysiętylkoNowyOrleanigala.TamVictoriabędziesobą,będzie

wswoimżywiole.Askoroojciecwiejużowszystkim,niemożebyćmowyożadnej
wpadce.

background image

ROZDZIAŁCZWARTY

WyjściezpokładuluksusowegoodrzutowcaMarkinawprostwduszne,przedwie-

czorne powietrze Nowego Orleanu stanowiło nie lada szok. Na szczęście od razu
spodlotniskazabrałaichciemna,klimatyzowanalimuzyna.

Samlotprzebiegłbezzakłóceń.WiększośćczasuVictoriastarałasięoszukaćzłe

samopoczuciewynikacezróżnicypomiędzystrefamiczasowymi.Wiedziałaoczy-
wiście, że na nic się to nie zda, lecz przynajmniej mogła w ten sposób, zamknięta
wpokładowejkabinie,unikaćdłuższychspotkańzDymitrim.Itakwkrótcebędzie
musiałaznaleźćnaniewięcejchęciicierpliwości.Staniesiętakwtedy,gdyruszą
zgalami.NowyOrlean,tydzieńpóźniejNowyJork,iostatecznieLondyn.Dziękifor-
tunieMarkinaniemożliwewrokstaniesięmożliwewpółtoramiesiąca.Aposukce-
siefundacjiczekająsukcesosobistywpostacizakończeniaichukładu.

Dotegoczasuniezamierzasięrównieżzadręczaćtym,żenieokazałasięodpor-

nanaurokiDymitriegoMarkina.Ulegałymujuż„potężniejsze”kobiety.Czasamipo
prostutrudnosiękomuśoprzeć.Dlaporównania,jejniedoszłynarzeczonyksiążę,
przezsamfaktbyciaksięciem,przyokazjiprzystojnym,niemógłopędzićsięodko-
biet,aonawrzeczywistościbyłananiegocałkowicieodpornaicieszyłasię,żeuda-
łojejsięuniknąćkontaktówfizycznych.PomłodzieńczejhistoriizNatanemusuła
tęsferęzeswojegożycia.Wolałazajmowaćsięrzeczamipraktycznymi.

NiestetyDymitrinależałdojaknajbardziejpraktycznychkwestii,awytworzona

poNathanieodpornośćnamężczyzn,którasprawdziłasięprzyStavrosie,przynim
zdecydowanieniedziałała.Nocóż.Ważne,żeVictoriabyławstanietosobieuświa-
domić.Przycieczegośdowiadomościmogłostanowićpierwszykrokdozignoro-
waniategowprzyszłości.

Póki co nie mogła zignorować faktu, że jej skóra i włosy były lepkie i wilgotne

wdotyku.Jechalitrasąszybkiegoruchu,wzdłużktórejpłyłarzekazmętnąwodą,
gdziebawiłysięniezbytnowocześnieprzyodzianedziecizsiatkamiiwędkami,spo-
radycznierosłypalmy,leczbudynkibyłyjeszczedosyćtypowe.

Czymożnawłączyćintensywniejsząklimatyzację?–zapytała.
Obawiamsię,żejestjużnamaks.
Czuję się, jakbyśmy siedzieli w rozgrzanym, mokrym piekarniku. – Wiedziała,

żemówijakmarudnasnobka,lecznigdywżyciuniedoświadczyłaklimatutropikal-
nego, w którym problemem jest nie tylko temperatura, ale przede wszystkim wil-
gotnośćpowietrza.

Nigdytupaniniebyła?
Nie.Apan?
RazzColvinem–odpowiedział,nieodrywającwzrokuodkrajobrazuzaoknem.

– Wtedy jeszcze walczyłem przyjechaliśmy pomóc po huraganie Katrina. Colvin
nieprzeoczyłżadnejokazji,kiedymożnasiębyłoaktywniewłączyćwpomaganielu-
dziom. Z pewnością zainteresowanie mną nie zrodziło się u niego jedynie z altru-

background image

izmu–zarobiłemwkońcudlanasmnóstwopieniędzy–jednakniemógłtegoodsa-
megopoczątkuprzewidziećnastoprocent.Miałniesamowitąintuicję,aleniebyło
żadnej gwarancji, że wtłoczenie nawet setek godzin darmowego treningu w agre-
sywnegołobuzaprostozulicywslumsach,przyniesiejakikolwiekpozytywnyefekt.

SkądsięobajwzięliściewLondynie?
Przezniego.Aonznalazłsiętamoczywiścieztypowomęskiegopowodu,czyli

przezkobietę.Imniewyszło,alenamtak.

Agdziesięwogólepoznaliście?
WRosji.
Rosjatosporykraj–skomentowałazłośliwie.
Nieoczekiwaniezaśmiałsięsmutno.Byłtaknieprzyzwoicieprzystojnyimiałtyle

czaruwciemnychprawienieruchomychoczach,żemogłotoażirytować.Pocotyle
urokuwjednymczłowieku?

Owszem,wiem.SpotkaliśmysięwMoskwie.Walczyłemwtedywnielegalnych

walkach.Wklatce.Żadnychzasad,morzekrwiNieznałemangielskiegopozapa-
roma podstawowymi przekleństwami. Colvin nie znał rosyjskiego. Po prostu zoba-
czyłwemniepotencjał.Postawiłmiparękieliszkówwódkidogadaliśmysiębezję-
zykaPrzyjechałjakołowcatalentów.Zobaczyłmniewwyjątkowokrwawejwalce
ipowiedział,żerokuję.Śmiesznietozabrzmiało.Pięćminutwcześniejzostawiłem
na deskach prawie nieżywego faceta. Wytłumaczył mi jakoś, że zabierze mnie do
Londynu,nauczywalczyćwcywilizowanysposóbizarobimyfortunę.

Ipantakpoprostuznimpojechał?
Aczegomiałemsiębać?
Takiwyjazdznieznajomymwnieznanewydajesiędośćryzykowny.
Możedlapani.Niemiałemnicdostraceniainiczegosięniebałem.Byłempo-

dobny do dzikiego zwierzęcia. Życie w Rosji przypominało piekło, nie mogło mnie
spotkaćnicgorszegoniżzastanawianiesię,cobędęjadłigdziebędęspałnastępnej
nocy.Nawetsięniezastanawiałem.

Wyobrażamsobie–przytakłaodruchowo,choćzupełnienierozumiałainie

znałatego,oczymopowiadał.

Victoriawiodłażycienaświeczniku,wychowywałasięwblichtrze.Istniaływobec

niej pewne niepisane oczekiwania, co było dosyć niekomfortowe, więc i ona sama
czułasiędalekaodideałów,leczniemiałotonicwspólnegozkoszmarem,któryopi-
sywałDymitri.

Pierwszymmiejscem,jakiepoznałemwLondynie,byłasiłownia,wktórejmnie

pani znalazła. Wydawała mi się pałacem królewskim po rosyjskich piwnicach, ba-
rachihangarach,gdziewalczyliśmyisypialiśmynagołymbetonie.

Victoriamilczała.Zupełnieniewiedziała,copowiedzieć.
Napoczątkubyłemkompletniesfrustrowany,bospodziewałemsię,żebędęna-

tychmiastwięcejtrenowaćiwalczyć.Tymczasempozornie,przynajmniejdlamnie,
Colvinniczegoodemnieniechciał.Zacząłmitylkowykładaćpodstawysztukwalki.
Najwyraźniejzająłsiętym, czegomibrakowało:formą, technikąi,co najważniej-
sze,umiejętnościąpanowanianadsobą.Miałemjedynieśmiercionośnąsiłę,gniew
i agresję, które za mnie pokonywały przeciwnika. A brak techniki i samokontroli
zdradza każdy twój następny ruch. To trochę jak szachy. Przecież sam potrafiłem

background image

przewidywaćposunięciasłabszychodemnieAlemyślenieszachistyniewystarczy.
Trzebamiećwyczucie,intuicję.

Jakim cudem chłopak, którego wychowała moskiewska ulica, przeszedł tak

szybkoodwalkwklatcedobyciawłaścicielemjednegoznajwiększychnaświecie
konglomeratówsklepówdetalicznych?

Moipierwsisponsorzyzasugerowali,żemógłbymsięzająćmodelingiem.Jaksię

pani domyśla, nie była to moja bajka, ale mogłem zacząć pracować i zarabiać.
Wkrótce zetknąłem się z właścicielem Sport Limited, firmy produkucej odzież
sportową.Najpierwpodrzuciłemmuparętrafnychsugestii,jakpodrasowaćniektó-
reciuchy.Skończyłemjakopomysłodawcawłasnejliniistrojów.Uświadomiłmi,że
mam głowę do interesów. Zainwestowałem trochę pieniędzy z walk i wróciłem do
szkoły.KiedyHughpostanowiłodsprzedaćswójbiznes,byłemgotowyteoretycznie
ipraktycznie,bygoprzejąć.Potemzacząłemskupywaćpodupadacesiecisklepów
detalicznych,takie,którenadawałysięwedlemojejintuicjidomodernizacjiireor-
ganizacji.

ItaktrafiładociebieLondonDiva–rzuciłabeznamiętnymtonemVictoria,jak-

by chciała się przywołać do porządku i przypomnieć sobie, co tu właściwie robi
iocogra.

Tak. Przez dłuższą chwilę kupowałem wszystko, co się dało. I okazało się, że

miałemdobrąrękędoratowaniainwestycji.Światotwierałsiędlamniecorazbar-
dziej.AzmianęzapoczątkowałColvin.Chciałbymterazzrobićtosamodlajakichś
dzieciaków, które może będą uczestniczyły w programie darmowych siłowni.
Ichciałbym,żebytobyłocoświęcejniżtylkotrening,żebytobyłorównieżwspar-
cieemocjonalne,czylidokładnieto,codostałemodColvinaicozmieniłocałemoje
życie.KiedymieszkałemwRosji,nadzałmniegniew.Żyłemnakradzi.Miałem
biletwjednąstronę.KiedyznalazłemsięwAnglii,zobaczyłem,żenażyciemożna
mieć wpływ i celów podróży może być wiele. A wszystko zaczęło się od podstaw
sztukwalki,którepoczątkowouważałemzakompletnąstratęczasu.

Niesamowitahistoria.–Victorianiepotrafiłanieokazaćzaangażowania.–Ni-

kogoniepozostawiobojętnym.Powinienpanpowiedziećdokładnietosamopodczas
przewienianagali.

Panisięspodziewa,żebędęprzemawiał?
Noprzecieżtopanagala.
Niezałatwiłapanijakiegoścelebryty?Mistrzaceremonii?
Oczywiście, ale pańskie słowa, osobista historia bardziej przewią w takiej

sytuacji.Celebrycirzadkorobiąwrażenienainnychcelebrytach.

Możesobiepaniniezdawaćztegosprawy–zadrwił–aledlawieluludzijestem

wręczodpychacy.

Hmdomyślałamsiętegoodrzekłaprzeciągle.
Nowłaśnie.Chociażdlawiększościkobietjestemchybabardziejatrakcyjnyniż

dlapani.

Victoriazaczerwieniłasię.
Większościkobietnajwyraźniejchodziwżyciuocoinnegoniżmnie.Coczęsto

wpanaprzypadkuprzenosisięnałamyprasyNiechzacytuję:„Męskadziwka”?
„Niszczycielogniskdomowych”?„Pogromcaniewiniątek”?

background image

O, wypraszam sobie! Nigdy nie uwiodłem żadnej niewinnej! Reszta to pewnie

prawda.

Zerkła na niego, gdy siedział rozparty na siedzeniu, zapatrzony w widok za

oknemlimuzyny,wypełniającsobąwiększączęśćtylnegosiedzenia.Wydawałosię,
żejestzbytpotężny,byjeździćsamochodem,zbytdziki,bymożnagotrzymaćdłu-
żejwtakniewielkiej,zamkniętejprzestrzeni.Wjejodbiorzeniepasowałdokońca
nigdzie,nawetwsiłowni,gdziesiępoznali.Byłownimcoś,czegoniepotrafiłazde-
finiować. Coś intrygucego i zarazem groźnego. A nie powinna przecież zapomi-
nać,żemiałbyćjedynieśrodkiemwiocymdocelu.

Nieważne–powiedziała.–Uważampoprostu,żejeżeliopowiepanswojąhisto-

rięwłasnymisłowami,tosukcesbędziemurowany!

Dlaczegopanitakuważa?Jestemzaskoczony.
Czym?
Niewyglądapaninaosobę,naktórejrobiąwrażeniesmutneludzkiehistoryjki.
Victorianiewiedziała,jakzareagować.
Niewiem,ocopanuchodzi.Jestemraczejcenionazaswądziałalnośćdobro-

czynną.

Niewidzęzwiązkumiędzyskutecznądobroczynnościąatym,cosięnapraw

odczuwa.Wydajemisię,żejestpanikobietąkierucąsiębardziejwynikiemfinan-
sowymniżaltruizmem.

Spojrzałananiegolekkowzburzona.
Jestem absolutną miłośniczką altruizmu. Lubię widzieć ludzi nakarmionych

imacychdachnadgłową.Niezabardzomisiępodobająpańskiewyobrażeniana
tematmojejosobowości.

Jegosłowatrochęjązabolały,aleniezamierzałabyćznimszczeraimówić,jak

wielkieznaczeniemadlaniejto,corobi.Takiewyznaniabyłydosyćosobiste,aona
nieuznawałaosobistychwynurzeń,bozdoświadczeniawiedziała,żeprowadząje-
dyniedoodrzucenia.

Niechciałempaniurazić.Poprostumówię,cowidzę.Samzresztąniejestem

szczególniesentymentalny,zwyjątkiemhistoriizColvinem,którąchciałbymuczynić
ponadczasowązewzględunato,jakimbyłczłowiekiem.

Przezchwilępożałowała,żeniezdobyłasięnaszczerość,boMarkinwydawałsię

stuprocentowouczciwywswejostatniejwypowiedzi.

Itakmapanmówićnagali.Ozwrociewpanażyciu,jakiprzyniosłopoznanie

sztukwalki.Iomożliwościach,któresiępotempojawiły.

Wmiaręjakzbliżalisiędomiasta,sceneriazaoknemulegałapowolnejprzemia-

nie,budynkistawałysięcorazstarszeioryginalniejsze,anajezdnipojawiłysięszy-
nytramwajowe.

PrzedpodróżąVictoriawyczytała,żeNowyOrleanuznawanyjestwStanachza

najbardziejwyjątkowemiasto,ajegowielokulturowedziedzictwo,hiszpańsko-fran-
cuska architektura dzielnicy pierwszych osadników, kamieniczki z rzeźbionymi
w żelazie balkonikami i drewnianymi okiennicami oraz wspaniała kuchnia, liczne
klubyzmuzykąjazzowąifestiwale,takiejakkarnawałoweMardiGras,przyciąga
rokrocznie miliony turystów. Teraz mogła to wszystko zobaczyć na własne oczy
izachwycićsięwszędziewyczuwalnąniesamowitąatmosferąprzyjaźniiotwarcia.

background image

DymitriucieszyłsięspontanicznąreakcjąVictorii.
OtoNowyOrleanwcałejkrasie.Podobnokażdemiejscetutajmaswojegodu-

cha,ajeśliktośmówi,żeniema,toznaczy,żekłamie.

Niechcężadnychduchów,jeszczenampopsująimprezę.
Czemuzarazpopsują?Amożeurozmaicą?
Zapanowałpannadduchamiprzeszłościinieboisiępanspotkaćichwteraź-

niejszości.

Cudzeduchyminieprzeszkadzają.Własnepochowałem.
Rozbawiłojąto.
Chybawzniosętoastzapańskieduchy.Awłaściwie,możerazemsięzanienapi-

jemyprzyokazji.

Świetnypomysł.
Dojechalinamiejsce.Limuzynazaparkowałaprzednarożnym,trzypiętrowymbu-

dynkiemwnietypowymodcieniuróżu,któregocharakterystyczne,zupełnienieame-
rykańskiebalkonikioplatałabujnaegzotycznaroślinność.

Tomusibyćto!–powiedziałapodekscytowanaVictoria.–Poznajęzezdjęćwin-

ternecie.

Doskonałemiejsce!Jeśliktośchciałbyznaleźćcośtypowonowo-orleskiego,

tojestwłaśnieto!–ucieszyłsięDymitri.

Victoriamiaładokładnietakąnadzieję.Niewiedziała,czyudajejsięzmienićopi-

nię ludzi o Markinie, ale zamierzała dołożyć wszelkich starań. Zawsze próbowała
dotrzymywaćsłowa.Zwłaszczapotym,jakzawiodłakiedyśojcaiprzezlatapłaciła
słonozajedenjedynybłąd.Wdodatkuniewiedząc,czykiedykolwiekzmażezsiebie
tęplamęnahonorze.Idlategoterazjesttutaj.Żebyspróbować.Dlasiebie,dlaojca
idlaMarkina,boostatniouświadomiłasobie,żedlaniegoteż.Choćosobiścienie
znaczyłdlaniejprawienic,tojegohistoriaporwałająizainspirowała,acelfundacji
uznałazaszczery,mądryiszlachetny.Cowięcej,byłaprzekonana,żepogaliwiele
wpływowychosóbpomyślitaksamo.

Mamteżnadzieję,żeprzywiozłapaniodpowiedniestroje–zagadnąłDymitri.
Ależoczywiście.Mojapracapolegagłównienaorganizacjiimpreznaceledo-

broczynne,więcmamcałągarderobęodpowiednichstrojów.

Doskonalerozumiem,jednaktęimprezęorganizujepaniniejakoVictoriaCal-

der,leczVictoriaCalder,kochankaDymitriegoMarkina,amojekochanki

Czyli podwyższył pan standardy swoich kochanek od ostatniej fotki w prasie

brukowej?

Zaśmiałsię,pomagającjejwysiąśćzautapowielogodzinnejjeździewtropikalnej

temperaturze.

Iskądtenśmiech?Przecieżzostałamwychowana,bysięodpowiednioubierać.

Mamklasęoddziecka.

Zazwyczaj,jeśliczłowiekmusiopowiedziećotym,jakijest,żebyzostałotoza-

uważone,tochybawrzeczywistościwcaletakiniejestprzekomarzałsiędalej.

Trudno.Zemnąjestinaczej.–Rozłożyłabezradnieręce.–Naprawdęoddziec-

kaemanujęklasą.

Ależoczywiście.–Przypatrywałjejsięuważnie,jakbybyłasamochodem,który

mazachwilękupić.–Problemwtym,żemojekochankizwyklebywająinne.

background image

Myślałam,żejużtoomówiliśmy.Reporterzyniebędązdziwieni,żewybrałpan

kobietę,wktórejjest,nazwijmyto,elementwalki.Apojakimśczasiezaakceptują,
żejednakrozstałsiępanzosobą,któraodpoczątkuniewydawałasiębyćwpań-
skimtypie.

Możeitakrzuciłizwróciłsiędoszofera,byzaopiekowałsiębagażami.–Ja

muszępomócpannieCalder,bocośmisięzdaje,żenowo-orleskapogodanieco
zrujnowałajejdelikatnyangielskitemperament.

Mój delikatny angielski temperament wymamrotała złowrogo pod nosem

idodałagłośniej:PanjestzRosji,więcchybaraczejpanpowiniensięjużdawno
roztopić.

Oj,takłatwosięmniepaniniepozbędzie,proszęnatonieliczyć!
Pochwilimaszerowalijużzgodniewstronęwejścia,onaparękrokówzanim,stą-

pając niepewnie na wysokich obcasach po nierównym chodniku. Przeczytała co
prawdawinternecie,żeNowyOrleansłyniezestarychtramwajówipłytchodniko-
wych,niebyłajednakprzygotowananacośtakiego.Dodatkowoczuła,żepiekąją
policzki,comaniewielewspólnegoztemperaturą,awięcejzobecnościąnarzeczo-
nego.Przycieczegośdowiadomościmogłostanowićpierwszykrokdozignorowa-
niategowprzyszłości.Trzymajsię,Victorio.

Dymitriwiedział,żeVictoriagozafascynowała,iczułogromnąirytację.Byłalodo-

wata,kąśliwa,trzymaładystans,niedałasiędosiebiezbliżyć–jednymsłowembyła
damskąwersjąjegosamego.Chociażonpotrafiłokazaćwięcejciepła,naprzykład
swoimkochankom.PannaCalderwydawałasięniezdolnadookazywaniajakichkol-
wiek uczuć, co stawiało pod znakiem zapytania cały ich układ, zwłaszcza w miej-
scachpublicznych.Niemartwiłsiętymjednakzbytnio.Corazbardziejintrygowało
gonatomiast,jakprzebićsięprzezjejnapozórstuprocentowohermetycznąskoru-
pę.

Kiedyznaleźlisięwhotelu,Victorianatychmiastznikławswoimapartamencie

podpretekstemkąpieliiodpoczynkupopodróży.Mógłprzecieżpostawićwarunek
wspólnego apartamentu dla podtrzymania pozorów, lecz nie zrobił tego, bo miał
wrażenie,żeimdłużejsięznają,tymbardziejsięodniegoodsuwa.Odsamegopo-
czątkubyłapięknai nieosiągalna.Wiedział,żezainteresowanie niątozły pomysł.
Jednakjegociałonajwyraźniejkierowałosięinnymiprzesłankami.

Gdy czekał na jej pojawienie się dużo później w luksusowym lobby hotelowym

owykwintnym,bardzoeuropejskimwystroju,rozmyślałokobietach.Uwielbiałeks-
kluzywnewnętrza:kandelabry,marmuryizłoto,atakżeekskluzywnekobietyouro-
dzie Victorii. Był w życiu z bardzo wieloma niewiastami, zwłaszcza odkąd stał się
bogatyisławny.Właściwiepowiniensięjużznużyćtymtematem.Nicztychrzeczy:
każda następna okazywała się intryguca. Teraz ona Jak muzealne arcydzieło
sztuki,strzeżoneprzezskomplikowanesystemyalarmoweioznakowanenapisami:
„Niewolnodotykać”.Aimcośjestbardziejniedostępne,tymbardziejstajesiępo-
żądane.Takajużjestprzewrotnainielogicznaludzkanatura.

W samolocie Victoria praktycznie cały czas ukrywała się przed nim w kabinie,

w samochodzie męczyła go jej bliskość. Dał się nawet sprowokować do zwierzeń,
czego z reguły nie robił. Zazwyczaj unikał mówienia o przeszłości, bo nie istniały

background image

żadneszczęśliwechwile,októrychchciałbypamiętać.Przyniejsamzaczynałmó-
wić,cowięcej,miałochotę.Czyżbyszukałzrozumienia?Tak,możetak.Możepra-
gnął,bypoławagęjegodziałań.

NadejścieVictoriiwyczułwcześniej,niżjązobaczył.Gdyostateczniepojawiłasię

naschodachwnaderskromnymiwyważonym,szarawymletnimstroju,składacym
sięzezwiewnegowdzianka,obcisłychspodnitrzyczwarteipantoflinaniskimobca-
sie,ożywiłsiębardziejniżnawidokseksbombywbikini.Możejednakkobietyza-
czynałygonużyć?DochwilipoznaniapannyCalder,wydawałomusię,żejestwpeł-
nizadowolonyzeswojegożyciaseksualnegoidoznałjużwszystkiego.Możesięmy-
lił?Nagleokazałosię,żefizyczniepragnietylkoVictorii

Awięcodezwałasię,ajejperfekcyjnieformalnytonpasowałidealniedoeks-

kluzywnegolobby–zabieramniepannaobiecanegodrinka?

Owszem.Jeśliniezinnegopowodu,tochociażbydlatego,żebyśmypodczasgali

napewnozagralidojednejbramki.

Zgadzamsię.Dobrypomysł.
Amimotowydajesiępanipoirytowanamojąobecnością.
Niebardziejniżzwykle.–Machłalekceważącorękąwcharakterystycznydla

siebie sposób. – Może i wolałabym iść spać, ale nic mi się przecież wielkiego nie
stanie,jeżeliprzesunętonapóźniej.

Cieszęsięzatem,żenicpanizmojejstronyniegrozi.
WyraztwarzyVictoriibyłzdecydowaniebardziejwystudiowanyniżnaturalny.Do-

pieroparęrazyprzyłapałjąnatym,żenasekundęwypadłazram.Naprzykład,gdy
wbiurzeodgarnąłjejwłosyzczoła

Idziemy?–zapytała.
Oczywiście.Mamnadzieję,żespodobasiępanipomysłkolacjitutajnamiejscu,

nahotelowymbalkonie.

Kolacji?!Spodziewałamsięjednegodrinka.
Niestetytaktojużzemnąjest,pannoCalder,wszystkodoprowadzamdokońca,

nieinteresująmniepółśrodki.

Niewiedziećczemu,jegosłowawywołałyrumieńcenapoliczkachVictorii.Awięc

ionaczuła,żecośsięmiędzynimiświęci.Miałochotęstaćsiębardziejnachalny.

Czytojakaśdeklaracja?
Owszem.Gdybykiedykolwiekchciałamniepaniwystawićnapróbę.
Nareszciewidziałwjejoczach,żepłaszczyznaichkontaktówprzesuwasięzcał-

kowicieneutralnejwstronęzmysłowej,doczegodążyłpodświadomieodpierwsze-
gospotkania.

Życienaskrajuwewczesnejmłodościnauczyłogo,żeabyprzetrwać,trzebasię

zawszetrzymaćkurczowojakiegośplanu.Teraznaglejakodojrzałymężczyznaza-
marzyłotym,byrazpójśćnażywioł,nachwilęprzestaćbyćszachistą,poddaćsię
temu, co wydaje się nieuniknione, choć kontrolę cenił sobie ponad wszystko. Wie-
działdobrze,cosiędzieje,gdynadniepewnymczłowiekiemgórębiorąemocje.

DokiColvinniepokazałmuinnychmożliwości,Markinżyłjakwpiekle.Wtedy

poprzysiągłsobiewykreślićuczuciazeswegoistnienia.

PojawieniesięVictoriispowodowałochęćpowrotudouczućpomimoogromnego

strachu.Zdrugiejzaśstronydążenietakiewskazywałonachwilowąutratękontroli

background image

ichociażbydlategoniemogłozostaćzrealizowane.

Azatemchodźmy.Totutajnagórze–powiedziałchłodno,starającsięprzywo-

łaćdoporządku.

Uśmiechłasięzdawkowo,obdarzającgojednymzeswychnieprawdziwych,wy-

studiowanychuśmieszków.Itegopowiniensięodniejnauczyć!Zamiastplanować,
jak pokonać jej sztuczny pancerz, powinien podziwiać konsekwencję i nieustępli-
wość.

Zmiłąchęcią.Niemogęsięjużdoczekaćnaszejwykwintnejkolacji.
Gdy podał jej ramię, wsparła się na nim beznamiętnie. Jednak jemu trudno było

zapanowaćnadswymciałem.Cowcalenieoznaczało,żebędziesięmusiałnatych-
miastpoddać.

Japodobnie,pannoCalder.

background image

ROZDZIAŁPIĄTY

Nabalkoniehotelowymniebyłożywejduszy,tylkostolikzbiałymlnianymobru-

semipojedyncząświecą,nakrytydladwojga.Wymarzonemiejscenaromantycz
kolację.Jakaszkoda,żeaniVictoria,aniDymitriniemielitakichplanów.

W hotelu zajmowali olbrzymi apartament ze wspólnym wejściem, lecz w środku

przypominałmałądwupoziomowąwillęimożnasiębyłownimniespotykać.Markin
zresztąniewszedłwogóledośrodka,gdyVictoriakąpałasięiprzebierałapopo-
dróży.

Nie wiadomo dlaczego, ale stolik na balkonie zdawał się oferować więcej nie-

chcianejintymnościniżwspólnyapartament.Nadworzepowolizapadałzmrok,na
uliczkachzapalałysięlatarenki,rzucającnawszystkozaczarowany,pomarańczowy
blask. Kelnerzy wybrali bardziej zaciszną stronę balkonu. Gdyby stolik ustawiono
gdzie indziej, można byłoby podpatrywać życie nocne lokalnych imprezowiczów –
aNowyOrleansłynieprzecieżzmuzykiirozrywki–więcVictoriaczułasięodrobi-
nęrozczarowana.Słyszała,żejesttomiejsce,którekażdegopozbawizahamowań.
Możewskrytościliczyłanacud?Możejednakwgłębiduszychciałastracićzaha-
mowaniawtowarzystwieMarkina?

Dymitriwysunąłdlaniejkrzesłoszarmanckimgestem,aonaobdarzyłagoniena-

gannym,wystudiowanymuśmiechem.Gdysiedzielinaprzeciwsiebie,powiedział:

Posiłekzostaniepodanywkrótce.Tospecjalnyzestawpokazowy,zawieraprze-

krójnajpopularniejszychdań.Niesądzę,żebycokolwiekcałkowicienamnieodpo-
wiadało.

Niewyobrażamsobie,żebywtakuroczymmiejscupodawanocośniesmaczne-

go.Noiczekamnaobiecanegodrinka.

Victoriamarzyłaokieliszku,żebyzająćczymśręceiniemyślećnaokrągłoobli-

skościMarkina.Jaknazawołanienabalkoniezjawilisiędwajkelnerzy,jedenzbu-
telkąwina,adrugizpółmiskiemlokalnychprzesek.Opowiedzieliimteżpokrót-
ce, czego mogą się spodziewać jako dania głównego i skłoniwszy się elegancko,
znikliwewnętrzu.

Jest pani zadowolona z postępów przygotowań do gali? – przerwał milczenie

Dymitri.

Tak. Wszystko idzie sprawniej, niż myślałam. Co więcej, w trzech miejscach

prawie dokładnie w tym samym tempie. Poza tym służy panu związek ze mną.
Wprasiepojawiająsięwzmianki,żemożeistotniezmierzapanwdobrąstronę.

Będąchybabardzorozczarowani,kiedysięrozstaniemy.
Wprostprzeciwnie,będąmielioczympisać.Szczęściejestnudne.
Jak na osobę życą bez jakichkolwiek skandali, nieźle zna pani mechanizmy

prasowe.

Poprostuwiem,czegonależyunikać.Zawszedbałamonienagannąreputację.
Cowsumiebyłoprawdązpominięciemkrótkiegookresuwżyciu,kiedykierowa-

background image

łasięwyłączniewłasnymiuczuciami.Zacopłacisłonodotejpory.

Życienaświecznikuodmałegomusisięchybabardzoróżnićodwchodzeniado

wyższychsferwpóźniejszymwieku.

Owszem. Bo ja wychowywałam się w pełnej świadomości, jakie konsekwencje

maprzynależnośćdoelity.

Niemiałazłudzeń,żeskandaluunikłatylkocudem,awłaściwiedlatego,żemia-

ła mądrego ojca, który nie dążył do zemsty, oraz narzeczonego zainteresowanego
nie nią, lecz zdobyciem London Diva, bez ogłaszania światu, jakimi metodami się
posłużył.

Niezamierzałajednakwracaćterazdobolesnychwspomnień.Powolitaczęśćjej

przeszłościpoprostuprzestawałasięliczyć.

Muszęprzyznać,żejanapoczątkuzupełnieniemiałemtakiejświadomości.Nie

poświęcałemanijednejmyślitemu,conapisząomniewgazetach.Niedostrzega-
łem związku między tym a osiąganiem swoich celów. Miałem w nosie, co mówią
omnieludzie,cowypisująomoichzwiązkachzkobietami,opochodzeniupieniędzy.
Dopieroterazjestinaczej.

Zgadzamsię.Różnimysięzasadniczo.
Toznaczy?
Popierwsze,pochodzęzbogatejrodziny.Pieniądzewdrugimpokoleniu.Nicze-

goniezawdzięczamdokońcasobie.Podrugiejestemkobietą.Mężczyznarozpust-
nikjestlepiejtraktowanyniżrozwiązłakobieta.Takiejestspołecznepodejściedo
mężczyzn.Zakłada,żeznaturyprowadząonihulaszczytrybżycia,cowięcej,tak
naprawdęnikogotoniegorszy,dodajejedyniepikanterii.

Oczywiściedomomentu,kiedytakaosobachcenaprzykładpoprowadzićfunda-

cjędobroczynnąnarzeczdzieci.Wtedyautomatyczniestajesięzdemoralizowanym
potworemniemieszczącymsięwramachobowiązucychstereotypów.

Itak,inie.Jeślicośdotyczydzieci,myślisięodzieciach.Resztęmożnałatwo

dostosować.

Jaknaosobęukształtowanąwdobrobycie,jestpanidosyćcyniczna.
Nieodpowiedziałaodrazu.
Nie zaprzeczam, że otrzymałam nienaganne wychowanie i edukację. Jednak

równiewcześnieodebrałampokazowąlekcjędotyczącąprawdziwejludzkiejnatury.
Naprawdę wcześnie zdjęto mi z oczu różowe okulary. Pozbawiona złudzeń zaczę-
łam inaczej patrzeć na otoczenie, na ludzi i na motywy ich działania. Nie wierzę
wpozory,odkądtosięstało.

Terazjestemnaprawdęzaintrygowany.Cóżwłaściwiesięstało?
Pożałowałanagle,żeniepotrafiprzekonywacokłamać.Zwłaszcza,żetahisto-

rianiewielemiaławspólnegozichsprawamiczyukładem.

Kiedymiałamszesnaścielat,ojcieczapoznałmniezeswoimbliskimwspółpra-

cownikiem. Człowiek był niewiarygodnie przystojny, po trzydziestce. Zakochałam
sięwnim.Jaktonastolatka.

Jużsampoczątekbardzomisięniepodoba.
Byćmożetrudnosłuchaćtakichopowieści,alenieporównywalnietrudniejjestje

opowiadać!

background image

Niedziwięsię.Aletaksiętowłaśnieniestetyzaczęło.Rówieśnicywydawalimi

się za głupi. Wolałam siedzieć nad książkami. Nathan był zupełnie inny. W mojej
dziewczęcejgłowie.Oczywiścieniepotrafiłamsięukryćzeswoimiuczuciami,aon
nie bronił się przed spotkaniami. Wpadał do domu pod pretekstem rozmowy z oj-
cem,dobrzewiedząc,żeakuratgoniezastanie.Zamiasttegorozmawiałzemną,
ajacorazbardziejsięzakochiwałam.Niestetywierząc,żezwzajemnością.Kiedy
naszerozmowyzaczęłyprzypominaćwywiadgospodarczy,zupełnieniewzięłamso-
bietegodoserca.PrzecieżNathanpracowałztatą,przyjaźnilisięItakwyciekły
informacje o naszej nowej linii ubrań, które mój ukochany błyskawicznie sprzedał
konkurencji. Pomysł został skradziony, ich produkty ujrzały światło dzienne wcze-
śniej,aLondonDivazostałazpełnymimagazynami.DrogiNathanwykupiłudziały
iwysadziłojcazsiodła.Wszystkoprzezemnie.Terazrozumiejużpan,czemuchcę
odzyskaćLondonDiva,skądpłyniemojawiedzaoludzkichmotywachiskądbierze
sięmójcynizm.

KiedyspojrzałanaMarkina,zobaczyławjegooczachźleskrywanąfurię.
Dorosłyfacet,którywykorzystujeszesnastolatkę,niejestdlamniemężczyzną.
Conieprzeszkadza,żemojagłupotadoprowadziłarodzinędoutratyfirmy.Na-

thananieusprawiedliwianic,alemnieteż.Dlategopróbujęodpokutowaćzabłędy.

Niebardzorozumiem,jakmożnaodpokutowaćzacudzebłędy?
Nathanjakośotymniemyśli
Niemajużczegozwrócić.Wszystkoodniegoodkupiłem.
AwięctopanOdrazuwiedziałam,żezacośpanalubię.
Zato,cowemnienajbardziejmrocznego.
Ajabyłamzawszegrzecznądziewczynką.Popełniłamwżyciujedenbłąd,który

kosztowałmojąrodzinęfortunę.Równiedobrzemogłamzostaćzbuntowanąnasto-
latką. Wtedy zapłaciliby tylko za kolczyki w pępku, parę tatuaży i glany. Przyzna
pan,żewyszłobyimtaniej.

Porządny tatuaż nie jest tani – skomentował, odsłaniając opalone, muskularne

przedramię.

Victoria zawstydziła się, bo na widok fragmentu jego nagiego ciała zaschło jej

wgardle.Czemusięoszukuje?Przecieżzwyczajniejądoniegociągnie.Icóżwtym
złego?KiedyśchciałasięoddaćNathanowiwdowódmiłości,zpobudekczystoemo-
cjonalnych.Terazchodziniestetyocośzupełnieinnego.

Alesiećbutikówmusibyćdroższa.Zresztąjakokupiecznapanceny.
Niepamiętamdokładnie.Kupowałemwielesieci.
Mniedotyczytylkotajedna.
Nawetjużwiemdlaczego.
Wcześniejniebyłpanciekaw?
SzczęśliwiedlaVictoriiDymitriopuściłrękawkoszuli.
Możetrochę.Alewszyscymamyjakieśsekrety,askorosamnielubięsięzdra-

dzaćzeswoimi,nieoczekujętegoodinnych.

Przecieżtopanmniezapytał!
Nawetmojacierpliwośćmajakieśgranice!
Zamilklioboje.Wydawałosię,żepotrzebująodpoczynku.Najwyraźniejpodobnie

odczuwaliuświadomieniesobiewzajemnejatrakcyjności.

background image

Ciekawedlaczegotamnadolejesttakgłośno–powiedziała.
Pewniejakiświeczórkawalerski,amożepanieński.Tobardzopopularnyzwy-

czajwStanach.

Nigdynierozumiałam,cownichfajnego.
Dlaczego?
Striptiz,morzealkoholu,kompletneszaleństwo
Zaśmiałsię.
Jalubięstriptiz,alewewłasnejsypialni.
Rozczarowałoją,żeMarkinlubitakietanierozrywki.Acotojąwłaściwieobcho-

dziło?

Wżyciupotrzebatrochęluzu–dodał,widzącjejniezadowolenie.
Wyjaśniłamjużchybamożenawetzbytszczerze,czemujestemtakasztywna.
Jedenbłąditrzebaodrazupoświęcićresztężycia?
Bozrujnowałmojąrodzinę.
Naprawdęsądzipani,żeNathanzmieniłsięzpowodutejhistorii?
Poczułasię,jakbyktośwylałnaniąwiadrozimnejwody.
Wprostprzeciwnie.Dostałto,czegobardzopragnął,więczmieniłamjegożycie

nalepsze.Skończonydrań.

Czasnieleczywszystkichran.
Nie.Alemamnadzieję,żeodzyskanieLondonDivawyleczychociażtenajgłęb-

sze.

Wejściekelnerówzesłynnymnowoorleskimdeserembeigneticafeaulaitpo-

mogłoimzapaśćwmilczenie.

PojakimśczasieDymirtizaproponował,żebypoobserwowalizbalkonuBourbon

Street,ulicęsłycązwspaniałychimprez.

Victoriazgodziłasięzodrobinąwahaniawgłosie.
Chodźmypopatrzeć,jaksiębawiąinni–powiedziała,wstającodstołuipodcho-

dzącdobalustrady.

Naulicykłębiłsiętłumrozmaitychbiesiadników.Niektórzymaszerowali,wyma-

chując kieliszkami z alkoholem, wznosząc toasty do wszystkiego wokół, tarasując
ruchuliczny.Kobietywozdobnejbieliźniestałypodsklepikamiiknajpkami,kusząc
przechodniów, by wchodzili na zaplecze. Pojawiła się też grupka prawie rozebra-
nych,wykrzykucychcośgłośnomężczyzn.Wtymsamymmomenciepodbalkonem
przeszłyubranenaczarnodziewczyny,niosącbiaływelonzakoleżanką–niewątpli-
wieuczestniczkiwieczorkupanieńskiego.

Victoriapochyliłasięciekawiedoprzodu.
Ależprzecieżonesą.
Kompletniepijane.Owszem.
Victoria zamyśliła się. Jakby to było znaleźć się nagle na jednej z tych imprez

tam na dole? Poczuła też, że Dymitri przysunął się do niej niebezpiecznie blisko.
Wieczorne powietrze, choć nadal parne i wilgotne, zdawało się bardzo zmysłowe.
Zazwyczajniemyślałaoniczymwtakichkategoriach.Alezazwyczajniezasychało
jejteżwustachnawidoktatuażunamęskimprzedramieniu.WtowarzystwieMar-
kinawszystkoodbywałosięinaczej.

Nagle posmutniała. Pożałowała tych wszystkich prostych, codziennych rzeczy,

background image

małychnamiętności,któreprzestałydlaniejistnieć,gdymiałaszesnaścielat,które
zastąpiłwstyd.Przecieżgdybynieto,pewniebyłabytamnadole.Pewniepotrafiła-
bysiędobrzebawić.Miałabykrągzaufanychkoleżanek,zktórymiczasemchodzi-
łabysięnapić.Możemiałabyteżjakiegośfaceta,któryczekałby,żewkrótcesiępo-
biorą.Możebylibywsobiezakochani.

Tak z jakiegoś powodu widok ludzi bawiących się beztrosko na ulicy, normal-

nych młodych ludzi bez zahamowań, spowodował, że nagle bardzo jaskrawo do-
strzegłaswojąodmienność,odrębność,nienormalność.

Wtedypomyślała,żetegowieczoruniejestprzecieżsama.Iwcaleniechcebyć

samaCzemumiałabychciećwtakąpiękną,ciepłąnoc?

Dymitriprzysunąłsiędoniejiobjąłjądelikatnie,jakbypotrafiłczytaćwjejmy-

ślach.

Ijaksiępodobaprawdziweimprezowanie?–zapytał.
Niewiem,nigdywczymśtakimnieuczestniczyłam.
Paninigdyniedajesobienaluz,co?
Poprostukażdymaswójlimitbłędówdowykorzystania.Jaswójwykorzystałam

bardzowcześnieiniemogęwięcejryzykować.Itakmamszczęście,żeojciecmnie
niewydziedziczył.Bowidzipan,Nathannadomiarzłegobyłjeszczeżonaty.

Otymdowiedziałasiędużopóźniej.Wyjaśniłotoprzynajmniejwpewiensposób

fakt,żeunikałzniąwszelkichkontaktówfizycznychpozapocałunkami,chociażpro-
wokowałago,jakmogła.Musiałuznać,żezdradaczystoemocjonalnaniejestzdra-
dą.Czasamimyślałanawet,żemożewspólniezżonąopracowalitendiabelskiplan
wykorzystaniagłupiejnastolatki.

Dymitriwskazałjejjeszczejedenaspektcałejhistorii:żeniemiałaonanajmniej-

szegowpływunaNathana.Nigdyprzedtemsamategoniedostrzegła,choćwłasne
życie zmieniła i wynaturzyła całkowicie właśnie przez niego. Bo gdyby nie on, jak
wyglądałabyjejobecnasytuacja?Odpowiedźnatopytaniejużnierazdoprowadziła
jądorozpaczy.

Cotakiegomająwsobienowoorleskienoce,żepotrafiąwywrócićdogóryno-

gami od dawna ustalony porządek? Co takiego ma w sobie towarzyszący Victorii
mężczyzna,żewszystkieubraniawydająsięnaglezamałeizbędne,sercezacho-
wuje się, jakby chciało wyskoczyć z piersi, a centrum świata znajduje się na ple-
cach,tamgdzieleżyjegociepła,silnadłoń?

Chciałobysięposzaleć,tamnadole,co?Victorio?
Wcale nie – odpowiedziała zgodnie z prawdą, bo wolała w tym momencie być

tu,gdziebyła,znim,nagórze.

Jakabyłaśprzednim?–zapytałcicho.
Jużniepamiętam.
Postarajsię–wyszeptałjeszczeciszej.
Wiedziała, że powinna natychmiast powstrzymać to szaleństwo, odsunąć się od

niego,odejść,leczzamiasttegostałanieruchomojakwmurowana.

Chyba byłam normalną nastolatką spragnioną miłości. Myślałam, że ją znala-

złam,kierowałamsięsercem,nierozumem.Iwcalezatymnietęsknię.

Azaczymtęsknisz?
Zanamiętnością–odpowiedziałabezzastanowienia,zaskakującsamąsiebie.

background image

Poczułasię,jakbynagleotworzyłaodwielulatnieużywanedrzwi.
Dymitriprzysuwałsięcorazbliżej,wciskającichjaknajdalejwbalkonowąwnę-

kę.

Myślę,żeniemogłaśstracićswojejprawdziwejnatury.Trzebajątylkoobudzić.
Alejak?
Takjaksiębudziśpiącekrólewny.Pocałunkiem.
Powinna była chociaż zaprotestować. Wygłosić jakąś tyradę, powstrzymać go,

ostudzić.Niezrobiłajednaknicztychrzeczy.Bopierwszyrazoddwunastulatpo-
czuławsobienamiętnośćiniechciałauronićanisekundy.Bowspomnienieoucie-
kacym przed nią Nathanie przyćmił pożądacy jej ciała Dymitri I nagle świat
zawirował,znikłysiecisklepów,gale,grzechydoodkupieniaPozostałtylkoak-
tualny grzech do skonsumowania. Namiętność całkowicie zagłuszyła wysyłane
przezrozumostrzeżenia.

Victoriazachowałajedynieświadomość,żepieszczotyMarkinadoprowadzająją

naskrajorgazmu,bezrozbierania,naniezabudowanymbalkonie.

Patrzteraztamnadółnaludzi.–szeptałjejdoucha.–Onimyślą,żesiędo-

brzebawią,acobypomyśleli,gdybypopatrzyliwgórę,nanas?

Tenszalonypomysłrozgrzałjąjeszczebardziej.Otojacyśludziemoglibyjejza-

zdrościć?Przecieżtoonazawszezazdrościłainnymwszystkiego,cosamauznawa-
łazazakazane.

Jesteś taka podniecona Gdyby cię mogli zobaczyć, trudno byłoby im uwie-

rzyćAledobrze,żecięniewidzą,bojesteśtylkomoja,tylkojamogęteraznacie-
biepatrzeć

Nie była wcale jego, ale te słowa zupełnie jej nie irytowały, wprost przeciwnie,

popychałyjądalej,jeszczedalej,takdaleko,jaktylkomożna.Wydawałojejsię,że
leciispada,awokółwirująświatłaulicyiodgłosyokolicznychimprez,ażnagleza-
ległacudownaciszawypełnionajedynierozkoszą.

Gdysięockła,Dymitritrzymałjąmocnowramionach.
Wtedynaglejakbyprzejrzałanaoczyizrozumiała,cosięwłaściwiestało.Naco

pozwoliła.

A więc ani trochę się nie zmieniła. Nadal potrafi jedynie zawieść, rozczarować,

nawalić.Całaprzyjemnośćznikłagdzieś,wyparowała.

OdsułasięodDymitriegoispojrzałaponuronaulicę.Ludzibyłomniej,wyglą-

dalinahordężałosnychpijaków,którzyusiłująudawaćdobrązabawę.Czarprysł.
Znówokazałasiękompletnąidiotką.

Chybapodziękujęzadeser–wysyczaładoMarkina,nerwowoukładającrozczo-

chranewłosy.Jakbychciałazatrzećwszelkieśladypotym,cosięzdarzyło.Pochwi-
liruszyładowyjścia.

Przecieżjesteśmyjużpodeserze,Victorio
Zamarła.
Tydraniuwyszeptałapodnosemiposzładalej,nieodwracającsięzasiebie.
Musisobiepoprzysiąc,żenictakiegosięjużnigdyniewydarzy.HistoriazNatha-

nemodmieniłająnazawsze.DymitriMarkinniezmienijejporazkolejny.

background image

ROZDZIAŁSZÓSTY

Dymitriprzezcałąnocniezmrużyłoka.
Nieznałuczuciaodrzuceniaprzezkobietę,jeżelichodziłooseks.Zazwyczajjeśli

miałochotę,tonatychmiastdostawałto,czegopragnął.Kiedyniechciał,nierozmy-
ślałnatentemat.Ostatnianocbyłapodtymwzględemzupełniewyjątkowa.Spro-
wokował Victorię, chociaż nie chciał mieć z nią nic wspólnego, a gdy już zechciał,
dostałkosza.Niewiedziałnawet,cobardziejgobolało.

Postanowiłudaćsięnajogging,zanimtrzebasiębędziezmierzyćznowymdniem

i współwinowajczynią minionego wieczoru. Wymknął się z apartamentu o świecie,
gdyVictoriajeszczespała.

Terazmiładziewiąta,więcwracając,spodziewałsięzastaćjąnachodzie.Wy-

glądała mu na rannego ptaszka, zwłaszcza jeżeli było sporo konkretnej roboty,
atakiwłaśniedzieńmieliprzedsobą.

Niepomyliłsię.Zobaczyłnarzeczonąwdrzwiachjejsypialni.Miałanasobiesek-

sownąletniąsuknięwgrochy,przepasanąbardzoszerokimpasempodkreślacym
szczupłątalię.Wymieniliukłony.Onatakżezdawałasiępatrzećnaniegobezwięk-
szegoobrzydzenia.

Nienadajeszsięwtymstaniedopracy.Jesteścałyspocony–skomentowała.
JoggingwNowymOrleanieniesietakieryzyko.
Tochybabyłocoświęcejniżjogging.
Owszem,miałemnadmiarenergiidospalenia.Musiałemtrochęposzarżować.
Gdyzrozumiała,comiałnamyśli,jejoczyzaczęłymiotaćgromy.
Jaspałambardzodobrze.
Wcalesięniedziwię.
Zaczerwieniłasię.
Niemyśl,żebędęsięczuławinna.
Bospałaś,ajanie?
Tak.Chodźmy,szkodaczasu–zmieniłanagletemat.
Przecieżpodobnojestemspocony.Możezaczekasz,ażsięopłuczę?
Niezamierzamzawszeczekaćpodotwartymidrzwiamiłazienki.Jużtoprzera-

bialiśmy.Zjeżdżamytylkonadół,sportowystrójnierzucasięwoczy,azapachpotu
postaramsięznieśćzgracją.

Jesteśprawdziwądamą.Wszystkoznosiszzgracją.
Staramsię.
Alenajbardziejmizaimponowałaś,kiedyniedałaśposobiepoznaćorgazmuna

balkonie

Odwróciłasiędoniegozfurią.
Niewierzępoprostuniewierzę
dziłaś,żejużnigdynicnatentematniepowiem?
Owszem!Właśnietakąmiałamnadzieję!

background image

Obnosiłaśsięnapowitaniezewspomnieniemdobrzeprzespanejnocy.Tojapo-

dałemciniezawodnelekarstwonasen.Mamchybaprawoodezwaćsięnatente-
mat.

Choćpierwotniezamierzałmilczeć,uznał,żeniebędziedłużejniczegozamiatać

poddywan.Takbędzielepiejdlanichobojga.Niemożepozwolić,byrosnącenapię-
cie pokrzyżowało im plany zawodowe. Zupełnie jak na ringu: trzeba odparować
iwyhamować,byzachowaćkontrolęnadtym,conajważniejsze.

Totakieprostackie–wymamrotała,wciskającnerwowoguzikodwindy.
Jakośwczorajwieczorembyłaśinnegozdania.
Alepotemodzyskałamzdrowyrozdek.
Uznajętozaprawdziwykomplement!Pozbawićrozumukobietęotwojejinteli-

gencjitoniebywałaumiejętność!

Victorięogarniałacorazwiększafuria.
Acóżtoznowumaznaczyć?
Nieobrażajsię.Tymrazemkomplementdlaciebie!Jesteśbardzobłyskotliwa,

wręczprzebiegła,niccinigdynieumknie.To,żeudałomisięzmusićciędochwili
zapomnienia,poczytujęsobiezajednoznajwiększychosiągnięćwmoimżyciu.

Ajazajednąznajwiększychporażek.Gratulujęci!
Większośćkobietnienazwałobyorgazmutegokalibruporażką!
Victoriauparciewciskałaguzikodwindy.
Czytamaszynakiedyśnadjedzie?
Tobiesiętylkowydaje,żewszystkozadługotrwa
Okej, czego ty właściwie chcesz, Dymitri? Chcesz po prostu uprawiać seks?!

Przecieżobojedobrzewiemy,żetodoniczegonieprowadzi!

Victoriawypowiedziałatezakazanesłowaztakimsnobistycznymoburzeniem,że

pożałował,żeniesąakuratwsypialni.

Mojadrogawziąłjązarękęizacząłgładzićpopierścionkuzaczynowym

niestety nie wiem, dlaczego seks miałby być aż taki bezużyteczny, zwłaszcza
wnaszejsytuacji.

Samniewiedział,czemuniepotrafijejodpuścić.Wszystkowydawałosięconaj-

mniejidiotyczne.

Doprawdy? – wyszeptała nagle zupełnie odmienionym, lekko zachrypłym gło-

sem.

Awięcjednak?Tegowłaśnietrzeba?
Przypominam, że zawarliśmy układ, w którym odgrywamy parę kochanków.

Seksdodałbycałemuprzedsięwzięciusporoautentyczności–wygłosiłbezzająknie-
nia,patrzącVictoriigłębokowoczy.

background image

ROZDZIAŁSIÓDMY

Zamierzamzignorowaćto,cousłyszałam–oznajmiła,aleniepotrafiłajużukryć

podniecenia.

Nareszciewsiedlidowindy.Victoriabyłazłanasiebie.Cogorsza,czuła,żeDymi-

trinadaljąpociągaitocorazbardziej.Awięcniejestwcaletaksilna,jaksobieza-
wsze wyobrażała. Przy Nathanie zachowywała się podobnie. Chociaż może nie
Wtedy chodziło o ciece zadurzenie, sentymentalne spojrzenia, przypadkowy do-
tyk.Terazmyślałaorzeczach,którychnormalniedosiebieniedopuszczała.Nathan
byłerudytą,dżentelmenemwnienagannymgarniturze,którylubowałsięwpotycz-
kachsłownych.Markinwkażdymgarniturzewyglądałtak,jakbychciałgozsiebie
zedrzećizostaćnago.Byłkompletnienieokrzesany,szokowałzachowaniemibez-
pośrednimi odzywkami. Lubił w najprostszy sposób cieszyć się życiem. Umiał się
bawić, cenił przyjemność i namiętność. Nie miał skrupułów, by niemal publicznie
uprawiaćseks.

Nacozresztąłatwomupozwoliła!
SeksualnośćMarkinaniedawałajejspokojuodpierwszegospotkaniawdusznej

siłowni.

Gdy winda zatrzymała się na parterze, Victoria wyskoczyła z niej jak oparzona.

Byledalejodniego

Salabalowajesttam!–rzuciłanerwowo,nieoglądającsięzasiebie.
Wystarczy,żeczułaciarkinaplecachprzykażdymjegociężkimkroku.Dlaczego

była aż tak świadoma jego obecności? To on powinien się martwić, spacerując
wdresiepoekskluzywnymhotelu.Nicztychrzeczy.Tenczłowiekniepasowałnig-
dyinigdzieiwogólesiętymnieprzejmował.Niemiałapociajakimcudem.Tak
samo jak nie rozumiała, czemu uległa mu bez najmniejszego problemu w miejscu
publicznym.Mogławinićinnąszerokośćgeograficzną,klimat,mocnewino,leczna-
prawdęchodziłotylkooniego.Odpierwszejchwili,gdygoujrzała.Aprzecieżmęż-
czyznabęcyprzedziwnąkrzyżówkądzikiegozwierzęciaipradawnegowojownika
niemógłbyćwjejtypie!Niemógł?Śmiechuwarte.

Miałaobsesjęnajegopunkcie.Inapunkcietego,cozrobił,nieidączniąnormal-

niedołóżka.Itego,jakjąpieściłicałowałAledziśliczysiętylkogala!

Otosala–powiedziałaostro,otwierającprzednimdrzwi.–Jeślicisięniepodo-

ba,zachowajtodlasiebie,boniewłączyłeśsięwszukanie.

Zaraz,zaraz,nicjeszczeniepowiedziałem.
Aletwojespojrzenie,ton
Odkiedyjesteśażtakwrażliwanamojespojrzeniaitongłosu?
Dymitri!Okejmaszrację.
Nojużlepiej.Zakładam,żespodziewamysiędziśsporejliczbygości?
Tak,owszem.
Powinnaśsięcieszyć.Trzebabędzietrochępobićpianę,polaćwodęiwszyscy

background image

padnącidostóp.Zemnąpodtymwzględemjestdużogorzej.

IstotnieVictoriadoskonalenadawałasiędotegotypusytuacji.
Doprawdy?
Jasne. Chyba że celebryci wystawią na środek sali klatkę. Ale gdyby na przy-

kładzlecilimiuwiedzenieczyjejśżony,jużbymnietonieinteresowało.

Przestań
Jestem,jakijestem.Tymaszzrobićtak,żebymniekupili.
Owszem.Zamyśliłasię,poczymzmieniłatemat:–Awięctubędąstołyikrze-

sła,tamparkietiorkiestrajazzowanażywo.

Victorio,dlaczegoniepotrafiszspojrzećmiprostowoczy?
Dymitri,bonieprzyszłamtupatrzećciwoczy,aleobejrzećsalębalowąiewen-

tualnywystrój.

Zaśmiałsiętylko,aonaznówpoczułanacielegęsiąskórkę.
Jeżyszsię,jaktylkocokolwiekdziejesięniepotwojejmyśli.Alezacząłsię

przechadzać po sali tym razem ja jestem grzeczny i zgodny, więc nie jeżysz się
przezemnieAmożetwojeciałoniejestciposłuszne?

Cotakiego?!
Możetwojeciałowolisłuchaćmnie!
Jękłazniecierpliwiona.
Mojeciałonigdycięniesłuchało!
Ostatniejnocy
Przestańsięprzechwalać!Zrobiłamtodlawłasnejprzyjemności!
Wyglądałnazaskoczonego.
Nabalkonie?Ryzykując,żemożenaszobaczyćtyleosób?Jesteśbardziejżąd-

naprzygód,niżmyślałem.

Jakimścudemudałojejsięzachowaćzimnąkrew.
Niebędziemyjużotymrozmawiać.Zajmiemysiętylkodzisiejszągalą.
Wporządku,zrobimytak,jakchcesz.Aleprzedtemzadamcijednopytanie.
Słucham?–Starałasięniepokazaćposobie,żeprzygotowujesięnanajgorsze.
Dymitriwcalesięjednakniespieszył.Napięcierosło.
Victorio,czytymniechcesz?Czypragnieszczegoświęcejniżto,cosięzdarzy-

łowczoraj?

Acotowogólemawspólnegozczymkolwiekistotnym?–spanikowała.
Nieważne. Powiedziałem ci: odpowiedź na jedno pytanie i możemy wracać do

istotnychspraw.

Westchnęła głęboko. Na pewno po wydarzeniach minionego wieczoru kłamanie,

wypieraniesięczyzaprzeczanieniemiałobynajmniejszegosensu.

Oczywiście, że mi się podobasz. To jedyne możliwe uczciwe stwierdzenie

Aczyjacięchcę?Tojużzupełnieinnahistoria.

Victorio Dymitri po raz pierwszy wyglądał na sfrustrowanego przecież

dobrze wiesz, że jeśli bym chciał, wyszedłbym stąd na miasto i za godzinę wrócił
zjakąśkobietąnaszybkiseks.Tyleżeniechcę.Bochcęciebie.

Jegosłowazaszokowałyją.Byłyniespodziewaneibardzomiłe.Znaczyłydlaniej

więcejniżkażdykomplement.Oznaczały,żektośjejpragnieipożąda.

Myślisz,żemitonarękę?–mówiłdalej.–Oczywiście,żenie,bowolęproste

background image

sytuacje,amiędzynaminigdynicniebędzieproste.

Topocosięmamymęczyć?wyszeptała.
Zgoda, ale tacy jak my lubią wyzwania. Wolała nie przyznawać mu racji na

głos.–Jesteśmypodobni,nieidziemynałatwiznę,wolimywalczyć.Przecieżtyteż
chceszterazpowalczyć?

Niechcibędzie.Tak.Pragnęcię,chociażwolałabymniepragnąć–powiedziała

wkońcu,samaniewierząc,żesięnatozdobyła.

Bokiedyśjużkomuśzaufałaizostałaodrzucona,cowięcej,wykorzystanojejna-

iwność. Bo wiele lat temu z powodu namiętności wywróciła do góry nogami życie
swojeinajbliższych.Miaławtedytylkoszesnaścielat.Światimiłośćwidziałaprzez
romantyczneróżoweokulary.Terazbyładorosłąkobietąimówiłatoczłowiekowi,
któregopożądała.

Nieuwiodęcię–odpowiedziałpochwili.–Maszmojesłowo.
Zaśmiałasięnerwowo.
Takjakbyśwogólemógł.
Przecieżjużtozrobiłem.Doprowadziłemdotego,żenachwilęprzestałaśsię

kontrolować.Alejeślimamyostateczniewydowaćwłóżku,niechcę,żebytobyło
przez brak kontroli. Masz wiedzieć, co robisz. Masz powiedzieć „tak, Dymitri”.
Dziekitemutoniebędzieuwiedzenie,tylkotwójświadomywybór.Niebędęciędo
niczegozmuszał.

Jegogłosstawałsięgłębszy,oczybardziejzamglone.Niestałprzedniążadenwy-

luzowanyplayboy,leczmrocznywojownik,któregocharyzmacorazbardziejjąpo-
ciągała.

Nagle Dymitri bez zastanowienia rozpiął skórzaną opaskę, którą nosił na nad-

garstkuizktórąpraktyczniesięnierozstawał.Victoriazwróciłananiąuwagęjuż
dawno temu, bo jej właściciel nie wyglądał na fana ozdób ani gadżetów. Musiała
więcmiećjakieśinneznaczenie.

Weźto–powiedziałteraz.
Opaskabyłarozgrzanaodjegociała.
Cotomabyć?–zapytałacichoVictoria.
Zawszejąnosiłem,kiedyjeszczewalczyłem.Chybatakitalizman.Nicważnego

wkażdymrazie.–Jegosłowazabrzmiałydziwniesztucznie.–Noszęzprzyzwycza-
jenia.Będzietwoja.

Zpewnościąopaskamiałajakąśinnąhistorię,alechybaniewypadałonatymeta-

pieonicpytać.

Czemudajeszjąakuratmnie?Chcesz,żebymsięczułacościwinna?
Nieotochodzi.Tojasięczujęwinny.Teżmicośdałaśzeszłejnocy.
Zaniepokoiłasię.
Cóżtakiego?
Poszłaś na całość, księżniczko. Czuję się wyróżniony, jakbym dostał specjalny

podarunek.Dajęciwięcnapamiątkęmojąopaskę,aleniespodziewamsięniczego.
Jest remis. Jednak gdybyś zmieniła zdanie i chciała być ze mną, po prostu mi ją
zwróć.

Dlaczego?
Nathan cię wykorzystał. Jeżeli kiedykolwiek miałabyś być ze mną, chcę wie-

background image

dzieć,żetakibyłtwójświadomywybór.Tobędzienaszznak.

Victorianerwowozacisnęładłońwokółopaski.
Ponieważnigdyniedostaniesztejopaskizpowrotem,mamnadzieję,żeniekła-

małeśnatematjejwartościdlaciebie.

Niekłamałem.Wszystko zależyodtwoichdecyzji. Nigdyniezmusiłemżadnej

kobiety,żebysięzemnąprzespała.Doskonalewiem,cotoznaczyniemiećwyboru.

KiedyMarkinskończyłmówić,obciłsięnapięcieiwyszedłzsali,zostawiając

Victoriętucąsiędoskórzanejopaskiipowtarzacąsobiewmyślach,żenigdymu
nieulegnie.Nigdy.Bopodtymwzględemniemażadnegowyboru!

background image

ROZDZIAŁÓSMY

Jakdotądwszystkosięodbywałozgodniezplanem.Stolikiidealnieudekorowane,

szwedzki stół, elegancka kolacja na goco, zachwyceni goście w oszałamiacej
liczbie.TylkoDymitriTakprzekonywacoprzemienionywcywilizowanegocele-
brytę,wnienagannieskrojonymfraku,podktórymniktniespodziewałbysięolbrzy-
michmięśnianitatuaży!Niewiedziaładlaczego,alebyłdlaniejniedozniesienia.
Przyzwyczaiłasięjużdoodrobinę„zdziczałego”gbura,bezwielkichmanierczywy-
studiowanejogłady.Tojemuprzecieżpozwoliłasiępieścićnabalkonie,tozpodaro-
wanąprzezniegoopaskąniepotrafiłasięrozstać,chociażcelpodarunkubyłzgoła
odmienny.Niestety,Victoriacieszyłasię,żezostaniezniąnazawsze,jakopamiątka
niespełnionegoromansu,podczasgdyDymitriliczył,żedostanieprzedmiotzpowro-
temnaznakprzyzwolenianazwiązekzwyboru.

ChociażwrzeczywistościumierałaztęsknotyzaMarkinemiradziłasobieztym

corazgorzej.

Jejbardziejzdroworozsądkowaczęśćmózguprzypominała,ilelattrwałounieza-

leżnieniesięodżyciatowarzyskiego,pokus,pożądania,tadrugazaś,spontaniczna
inormalna,dopominałasię,bychoćrazulecczystejnamiętności.

Ostatecznie jednak Victoria zdecydowała, że należy zignorować tęsknoty i roz-

czarowanie,ikierowaćsięrozumem.Dlategoskórzanaopaskapozostaniezniąna
zawsze.Jakotalizmanalbojakonic.ZresztąDymitrisamdałjejtenwybór.

Zdrugiejstronyopcjadecyzjipozostawionejcałkowiciejednejzestronbyłaopcją

dosyć okrutną. Odpowiedzialność za konsekwencje postanowienia na tak i na nie
zawsze spocznie na osobie, która je podła. Nie będzie się czym usprawiedliwić.
Niebędzieteżmożnanawetczęściowowinićkogośinnego.

Historia z Nathanem była pod tym względem mniej skomplikowana. Victoria,

wowymczasieszesnastoletnia,przeżyłatragedię,sprowadziłanieszczęścienaro-
dzinę,najadłasięwstydu,leczjejpartnerembyłdorosłymężczyznaitoonpostawił
siebiewjednoznaczniezłymświetle,bożerowałnanaiwnościdziecka.

Wcześniejniemyślałaotymwtensposób,jednakzwiekiemdocierałodoniej,jak

widzielitęhistorięinniludzie.

Dlaczegowięcpostanowiłajużnigdyniezadawaćsięzmężczyznami?Bałasięod-

rzucenia?Bałasię,żektośbędziejąwykorzystywał,nieakceptującfizycznie?Czy
możewogólewszystkobyłozniąnietak?

Naglewestchnęłagłęboko.Czygaladobroczynnatonajodpowiedniejszemiejsce,

bysnućtegorodzajurozważania?Przecieżpowinnakręcićsięwśródgości,rozma-
wiać,pokazywaćsięwszemiwobeczeswymnarzeczonym.Rozejrzałasięinatych-
miastzauważyłaDymitriegostocegosamotnieprzytacyzszampanem.Wyglądał
nanieobecnego,nieprzystacegodosytuacji.Takiegogowłaśniepolubiła,wtakie-
go uwierzyła. Ruszyła przed siebie przez tłum gości, po chwili ich spojrzenia się
spotkały.

background image

Gdypodeszła,wmilczeniupocałowałjąwrękę.Jegoruchybyłyzwinne,spręży-

ste,ajednocześnieprecyzyjnieprzemyślane.Starałasięgoignorowaćinieokazy-
waćemocji.

KimpanjesticopanzrobiłzDymitrim?–zapytała.
Powinnaśbyćzadowolona.
Jestem.Naglesnobwkażdymcalu.
Awięcjednakniejesteś.
Byćmożejestemzaskoczona.Wydajeszsięinnymczłowiekiem.
Bozałożyłemfrakinieociekampotem?
Może.
Ianiśladudzikości,któratakjązafascynowała,bobyłacałkowicieodmiennaod

wszystkiego,coznałazdomu,zdzieciństwa,zcodzienności.Chęć,byulecnamięt-
ności,powróciłazezdwojonąsiłą.Victoriatymbardziejskuliłasięwsobieiskupiła
naprowadzeniupłytkiej,nicnieznaczącejrozmowytowarzyskiej.Żebyzająćczymś
ręce,sięgnęłaposzampana.

Azatem,jakoceniaszprzycie?
Wszystko idzie dobrze. Nie tęsknię specjalnie za wygłaszaniem przewień,

alejestemprzygotowany.Czym,jakwidzę,trochęcięzaskoczyłem.Aprzecieżmój
wizerunektobyłtwójpomysł.

Przypuszczam,żetymmniewłaśniezadziwiłeś.Żemnieposłuchałeś!
Potraktowałempoważnietwojąpropozycję,twojeusługi
O,czylimogębyćużyteczna.Jakmiło.
Owszem,chociażnadalmamnadziejęnainnąużyteczność.
Przestań.
Zamiastsięczerwienić,powinnabyćnaniegowściekła.Zamiastpodnieceniapo-

winnaczućzłość!Czemuwciążbyłoodwrotnie?

Kiedy ucichła muzyka, na parkiet wyszedł mistrz ceremonii i wygłosił wstęp do

wystąpieniaMarkina.

Victoria zaczęła się denerwować. Czyżby się bała o powodzenie narzeczonego?

Niesłychane.Raczejzabardzozależałojejnasamymrezultacieimodliłasięwdu-
chu,abyDymitripowiedziałodpowiednierzeczywodpowiednisposób.Najbardziej
wżyciuniecierpiałaporażek.

Dymitri odstawił kieliszek, a ona odruchowo poprawiła mu krawat. Przeszły ją

dreszcze.

Poradziszsobie–powiedziałabeznamiętnie.
Uśmiechałsięjakzawsze,choćbyłapewna,żesiędenerwuje.
Oczywiście,żetak.Jeślipodejmujęjakąśwalkę,tozawszewygrywam.
Pochwilipewnymkrokiempodszedłdokonferansjera,apotemzacząłmówić.
Witam i chciałbym wszystkim państwu przede wszystkim podziękować za tak

liczneprzybycienadzisiejszywieczórcharytatywny.Pragnętakżezłożyćspecjalne
podziękowanianaręcemojejpięknejnarzeczonejVictoriiCalder.Gdybyciężarzor-
ganizowaniatakiejimprezyspocząłtylkonamnie,spotkalibyśmysiępewniewba-
rze i zjedli same przeski. – Na to porównanie widownia zareagowała szczerym
wybuchem śmiechu. – Nie słynę z wielkosalonowych manier. Znają mnie państwo
ztego,corobięnajlepiej,zwalk.Ależycietoczysiędalej,zmieniamysię,posuwa-

background image

my naprzód. Jedyne, co nigdy się dla mnie nie zmieni, to podstawy, które mnie
ukształtowały. Wszystko, czego nauczył mnie mój mentor, niedawno zmarły Colvin
Davis,rodowitynowoorleczyk.ColvinwyruszyłzAmerykidoLondynu,byodmie-
nićswojeżycie,potemwyjechałdoRosjinaposzukiwaniemłodychsportowychta-
lentów. I tak znalazł mnie. Na początku był bardzo rozczarowany, ale uwierzył
wmójpotencjał.To,cowydarzyłosiępóźniej,całkowicieodmieniłoijego,imojeży-
cie.

VictorianieodrywaławzrokuodDymitriego.Zcałejsiłytrzymałazaniegokciuki.

Dziękijegonieprzeniknionejtwarzy,prawdopodobnietylkoonazdawałasobiespra-
wę,ilegokosztujetakiwystęp.

Wartości,któreunaoczniłmiizaszczepiłColvin,pozwoliłyminietylkowygry-

waćnaringu,aleteżprowadzićnormalnybiznes.Mójmentornauczyłmniepano-
wanianadsobąiswojąagresją.Pokazał,jakżyć,anietylkoprzetrwać.Dokładnie
tosamochciałbymzaoferowaćdzieciom,które,mamnadzieję,skorzystajązdarmo-
wych programów szkoleniowych w siłowniach założonych dzięki obecnie urucha-
mianej fundacji. Dzieciom z trudnych środowisk. Miejsca, w których uczyłyby się
cierpliwości,aniereagowaniaagresją.Sztukiwalkizawierająwszystkieteelemen-
ty.Samdziękinimnauczyłemsiężyćiodnosićsukcesy.Mamnadzieję,żepaństwo
pomogąmiupowszechnićtęideę.Wesprzećmłodychludziwtrudnympołożeniu,tak
jakmniewsparłColvin.

Nasalibyłozupełniecicho.Niktnieodważyłsięnawetodstawićkieliszka.Nikt

sięnieodzywał.

Wiem, że moja reputacja pozostawia wiele do życzenia. Nieraz zachłysnąłem

sięsławą,pieniędzmi.Wyszedłemzbiedyisamotności.Dostępdotylunowychmoż-
liwościtrochęprzewróciłmiwgłowie.AlebezczłowiekatakiegojakColvinwogóle
niestałbymtudziśprzedwami.RównieżbezVictorii,którapodpowiedziałami,do
kogo się zwrócić z od dawna dojrzewacym we mnie pomysłem i jak to zrobić.
A teraz nie będę już dłużej państwa zanudzał. Liczę, że przewiłem do państwa
wyobraźni.Bawciesiędobrze,miłegowieczoru,dziękuję.

Pogłośnychoklaskach,Dymitribłyskawiczniewycofałsięnatyłysali,gdziestała

Victoria.Chciałamuodrazupogratulować,leczniedopuściłjejdosłowa,aorkie-
strazaczęłabardzogłośnograć,uniemożliwiającwszelkierozmowy.

Poprosiłjądotańca.
Zaczęli tańczyć, świadomi, że stanowią centrum uwagi. Victoria starała się zre-

laksowaćiniemyślećotym,żeznaleźlisiępośrodkuparkietu.Wiedziałajednak,że
niktniebędzieimprzeszkadzaćżadnymipytaniami.Poprzekonywacych,roman-
tycznychwywodachDymitriegoludziomwystarczyobserwowanieciecozakocha-
nejpary.

Salabalowaipięciusetgościtoniezbytwymarzonemiejscenarelaks–powie-

działa.

Raczejnie,aleprzecieżotonamchodziło.
Ijakdotądwszystkoidzieponaszejmyśli.
Czytomiałbyćkomplement?–zapytał.
Nieudawajzdziwionego.
Ich taniec nie był zwyczajnym tańcem. Tak przynajmniej się jej wydawało. Byli

background image

bardziejjakparanastolatków,którachcesiędosiebieprzytulaćiszukasposobu,
byzrobićtopublicznie,alewogólnieakceptowanysposób.

Wiesz,czasemmówiszjakpaniwszkole.
Dobrze,żeniejakpanidotowarzystwa.
Och,niestetynie.
Dobrzechociaż,żeobojeumiemyudawać.
Awięcpowinnaśdaćmibuziaka.
Przecieżmiałeśmnienieuwodzić.
Zarazuwodzić.Poprostudbamopozory.
Victoria czuła, że zaschło jej w gardle. Oblizała delikatnie wargi, a gdy Dymitri

przesunąłpalcemkołojejust,polizałago.

Spojrzelisobiewoczy.
Czywiesz,ocosięprosisz?–zapytał.
Chybatak.
Podniosłarękę,bypogładzićgopopoliczku,leczprzytrzymałją.
Niemożesz,kochanie.Niedałaśmitego,nacosięumówiliśmy.
Natychmiastpomyślałaoskórzanejopasce,któramiałasymbolizowaćswobodnie

podtądecyzję.Niewmomencieuniesienia,leczświadomegomyślenia.

Musimytujeszczezostać.Conajmniejgodzinę.Niewypadanamwyjśćwcze-

śniej–odpowiedziała.–Opaskajestwmojejtorbiewszatni.Oddamciją,gdywyj-
dziemy.

wiłaszybkoiniewyraźniejaknanią.Cowięcej,niepotrafiłauwierzyć,żesły-

szywłasnygłoswypowiadacydobrowolnietakiezdania.

Awłaściwie?Czemużbynie?Dotejporyzajmowałasięgłówniepokutowaniemza

grzechyzwczesnejmłodości.Byładobra,grzeczna,niekłopotliwa.Jeśliposzłakie-
dyśnarandkę,tozksięciem.Icóżztegomiała?Nic.Aterazzbliżałasiędowyma-
rzonegoodlatmomentuodzyskaniaLondonDiva,którejakojedynemogłoprzywró-
cićjejnormalnystatuswrodzinie.

Dawno temu pozwoliła jednemu mężczyźnie zniszczyć swoje uczucia, poczucie

wartości,zrujnowaćrelacjezojcem.Dalszeżyciepoświęciłanaudowadnianieso-
bieitacie,żejestjużinną,mądrzejsząosobą.Jakiśczastemuprzyszłojejdogłowy,
żeojcupotylulatachjesttaknaprawdęwszystkojedno,czyfirmawrócidorodziny,
czy nie, i za kogo wyjdzie Victoria. On też jest już innym człowiekiem. Wszystko
iwszyscyposzlidoprzodu.Tylkonieona.

Wtensposóbnieoczekiwaniedlasamejsiebiepodładecyzję.Coztego,żenie

czeka ją przyszłość z Dymitrim? Potrzebuje własnej przyszłości, zamknięcia prze-
szłości.Prawdziwejprzyszłości.Niedlataty,nienazłośćNathanowi.Dlasiebie!

Irozpocznieoddzisiejszejnocy.Odtejwłaśniedecyzji.Odzyskacoś,comogłaby

miećoddawna,gdybyniepozwoliła,abyjejcałymżyciemrządziłjedenbłądzmło-
dości.

Victorio,chcę,żebyśbyłapewna.
Dymitri,czywyglądamnaosobę,któraniewie,corobi?
Nie.
Takmyślałam.
Czylimusimyjeszczetylkozaczekaćgodzinę.

background image

Poczuła, że po raz pierwszy w życiu ogarnia ją podniecenie, przed którym nie

musidonikąduciekać.

Tak.Tylkogodzinę.

background image

ROZDZIAŁDZIEWIĄTY

Tagodzinawydawałasięciągnąćwnieskończoność.Dymitriznałzringuinnepo-

czucie upływu czasu, raz wolniejsze, raz szybsze. Zdarzało się, że parę minut od-
czuwało się jak pół dnia, a nie pamiętało się stu minut zaciekłej walki. Podobnie
noce.Tespędzonewdomurodzinnym,gdybyłbardzomałymdzieckiem,mijałynor-
malnie. Kiedy stracił wszystko i często nocował na ulicy, każda godzina liczyła się
inaczej.

Takwięcprzywykłdowzględnościczasu.
Niezależnie od wszystkiego ostatnia godzina na balu dłużyła mu się okropnie,

a towarzyskie rozmówki o niczym dobijały. Myślał już tylko o tym, co będzie, gdy
nareszcierozepnieczerwonąsuknięVictorii!

Coprawda,pozadzisiejsząnocąniemiałzbytwieledozaoferowaniaswejpięknej

narzeczonej.Wyobrażałsobiejednakjejnagieciało,zmysłoweustaiwłosyrozrzu-
conenapościeli,niezastanawiającsięzabardzonadresztą.

Bezprzerwyzerkałnazegarek.
Wpewnejchwili,gdyuznał,żenadszedłwłaściwyczas,nieprzepraszającnawet

rozmówców,ulotniłsię,byodnaleźćwtłumiegościVictorię.Zobaczyłjązdaleka.
Stałatyłem,zniskoupiętegokokawysułosięparękręconych,jaśniutkichkosmy-
kówiwartystycznymnieładzieopadałonadrobneplecy.Sukniaodsłaniałaszczupłą
szyję,idealniewyciętydekoltpokazywałdokładnietyle,ilepotrzeba,ianimilimetra
więcej.

Victoriazawszezachowywałanależyteproporcje.Odkrywałaiukrywaładokład-

nietyle,ilepotrzeba.Takwżyciu,jakiwstrojach.Ciężkosiębyłooprzećtejbar-
dzokobiecejkombinacji.

Kochanie, czas na nas – powiedział delikatnie, bo nie stała samotnie, lecz

wwiększejgrupieludzi.–Chybażewoliszjeszczezostać.

Ależcóżmogłabymprzedkładaćponadresztęudanegowieczoruspędzonązna-

rzeczonym?–zapytałafiglarnie,upewniającsię,żenapewnowszyscyichsłyszą.–
Przecieżnasikochanigościenamwybaczą.

Otaczacyjąpanowieipaniewymieniliznaczącespojrzenia.Niektórezdampo-

patrzyłytęskniezaDymitrim.Tymrazemjednakwydawałosię,żeonniewidziżad-
nychkobietpozaswojąwybranką.

Gdyzostalisami,przytuliłją.
Pamiętaj,żemamysięzatrzymaćprzyszatni.Nierozmyśliłaśsię?
Skądtakiepytanie?
Rozejrzałsię,czynapewnoniktniesłyszy.
Bobardziejsprawiaszwrażeniekobietyidącejnaścięcieniżdołóżkazkochan-

kiem.

Musiszmiećdomnieodrobinęcierpliwości.Niejestemzbytdoświadczona.
Byłtegoświadom,jednakniechciałsięnadtymzastanawiać.Wiedział,żehisto-

background image

ria z pierwszym mężczyzną całkowicie ją wypaliła, więc prawdopodobnie później
zachowywałasiębardzoostrożnie.Trudnosięzresztądziwić.Niebyłateżkobie
uznacąukładynajednąnoc.Onzaśgłównietakimisięinteresował.Bonicgonie
kosztowały.Podobniekobiety,zktórymisięspotykał.

Jednymsłowembyłzniegokawałsukinsyna.Możeczasamiczułsiętrochęwinny,

leczwcaleniezamierzałztegopowodurezygnowaćzewspaniałejnocyzVictorią.
Wiedział,żeniezasługujenato,byjejdotknąć.Zpowodutego,jakibył,jakijest,
jak potoczyło się jego życie. Ona pod wieloma względami była całkowicie czysta,
niewinna.Niebędziedlanichżadnejwspólnejopcjinaprzyszłość.Zbytsięróżnią.
Ajednak,wiedząctodoskonale,niezamierzałsięwycofywać.

Nieobawiajsię,niezrobięcikrzywdy–powiedziałcicho,czującsię,jakbypoło-

wiczniejąoszukiwał.

Przecieżzdecydowałamsięiniezamierzamzmieniaćzdania.
Zatrzymalisiępodszatnią.
PochwiliVictoriapodałamuskórzanąopaskę.
Widzisz?Tonadowód,żepodłamtędecyzjęwpełniświadomie.Nieuwodzisz

mnie.Czekaliśmygodzinę,rozmawiamy.Imojaodpowiedźniezmienniebrzmi:tak.
Opaskawracadociebie,ajanadalciępragnę.

Dymitrisięgnąłwmilczeniupoopaskę.OszukałVictorię,mówiąc,żetotalizman

bez znaczenia. Należała do jego ojca. Zdjął mu ją z ramienia, gdy ten już nie żył,
aświatmłodegoMarkinarozsypałsięnatysiącekawałków.Zawszeprzypominała
muonajważniejszychrzeczach.

Żeojcieckazałmudokonaćniemożliwegowyboru.
Żeniebyłowyboru,alegodokonał.
Zacząłwolnowsuwaćopaskęnaswestałemiejsce,tużnadnadgarstkiemzzegar-

kiem.

Nawetniewiesz,jakąmisprawiaszradość,mojadroga.
Ztrudempanowałnadtrzęcymisiędłońmi.Nigdyprzedtemwpodobnejsytu-

acjinieodczuwałtyluemocji.

Chybatylkorazwżyciuczułsiępodobnie.Kiedydokonywałniemożliwegododo-

konaniawyboru.DawnotemuwRosji.

Awięctobyłstrach?
Czysteszaleństwo.Jakmógłsiębać,żezarazznajdziesięwtowarzystwienagiej

kobiety?Przecieżtouwielbiał.Widziałdotejporysetkirozebranychpań.Victoria
niemogłabyćinnaodwszystkich.Niebyłosięczegobać.

Ajednakbyła
I wyczuł to od samego początku, dlatego początkowo starał się jej unikać jak

ognia.Bliskości,dotyku,pocałunku.

Nie,tonaprawdęjakieśszaleństwo.
VictoriaCalderjestnajzwyklejsząwświeciekobietą.
Awięcchodźmy–powiedział.
Na szczęście mieszkamy w tym samym apartamencie, co oszczędzi nam roz-

mówwstylu:„dociebieczydomnie,kochanie?”.

Tak,alenienocowaliśmywjednejsypialni.
Jednakoszczędzinamtododatkowegostresuiryzyka.

background image

Victorio
Co?
Przestańgadać!
Gdyumilkła,chciałtonajpierwżartemskomentować,leczuznał,żebywająodpo-

wiedniejszemomentynażarty.BomimożeVictoriastarałasięwłaśnieterazżarto-
wać,usiłowałajedyniepokryćswenapięcie.Dymitrinatomiastwolałwżadenspo-
sóbniezakłócaćtejwyjątkowejchwili.

Obci, w milczeniu dotarli nareszcie do swego apartamentu. Zamknęli za sobą

drzwiiporazpierwszyotuliłaichprawdziwaprywatność.

WzwykłejsytuacjiwtakimmomencieMarkinnieczekałbydłużej.Prawdopodob-

niezacząłbykochankęrozbieraćjużwholu.

Aletymrazemnie.Nietu,nieteraz,niezVictorią.
Najpierw chciał na nią spokojnie popatrzeć. Na jej zaczerwienione policzki, po-

szerzoneźrenice,przyspieszonyoddech.Nacieszyćsiętym,żeniewiejeszcze,jak
wyglądajejnagieciało.Bowkrótceniebędziejużpytańbezodpowiedzi.Zachować
tęniepowtarzalnąchwilętużprzed.

Victoriawestchnęła,zacisnęłapalcenatorebce,którąnadalkurczowotrzymała.
Musi się denerwować. Ale jest też podekscytowana. Nigdy przedtem nie pomy-

ślał, ile satysfakcji może dać obserwowanie delikatnych sygnałów podniecenia
u partnerki. Może zresztą nigdy przedtem nie interesował się na serio żadną ze
swychpartnerek?

Zadbałtakżeoto,bynicnieprzerywałomilczenia.Chciał,bytowarzyszyłaimci-

sza,bymoglisłyszećjedynietedźwięki,którebędęterazdlanichistotne.Jakpo-
głębiacysięoddechVictorii.

W końcu otworzył przed nią drzwi do sypialni. Wolał, by weszła tam pierwsza.

dzietokolejnepotwierdzenie,żeprzyszłaznimzwłasnejwoli.Dążyłdokolej-
nychpotwierdzeń,bowiedział,żezbliżająsiędopunktu,zktóregodlaniegoniebę-
dziejużodwrotu,nawetgdybyVictoriawostatniejchwilizmieniłazdanie.Awjej
oczachwidziałwieleniemychpytań,naktórenieszukałnawetterazodpowiedzi.

Weszła po cichu do środka. Przystanął w drzwiach i obserwował, jak czerwień

suknikontrastowaławymowniezbieląmarmurowejposadzkiikremowymimebla-
mi. W końcu odłożyła na bok torebkę i spojrzała na niego. Zagryzała lekko dol
wargę.

Pomyślał,żeodwczorajszejnocyjeszczejejniepocałował.Wogólecałowałsię

zniątylkoraz.Jakmożnagocopożądaćkobietyiniepróbowaćjejdotykać?Na
topytanierównieżnieznałnarazieodpowiedzi.

Poluzował krawat. Zauważył, że Victoria, widząc to, nieco się odprężyła. Takie

zgraniedwóchosóbnaodległośćiwzajemnereagowanienanajmniejszydrobiazg
byłodlaniegoabsolutnąnowością.

Podszedłbliżej.
Odwróćsię–wyszeptał.
Wielokrotniewyobrażałsobie,jakrozpinajejsukienkę.Chciałterazwprowadzić

swojefantazjewżycie.

Odwróciłasięposłusznie.Pocałowałjąwramię,poczułjejnatychmiastowąreak-

cję,pochyliłsiędodalszychpocałunków,wkońcurozpiąłsuwak,ażukazałamusię

background image

jejeleganckaczerwonabieliznaiidealniezaokrąglonepośladki.

Domyślam się, że założyłaś bieliznę w tym kolorze z przyczyn praktycznych,

żeby pasowała do sukienki – wyszeptał. – Wolałabym jednak myśleć, że nosisz ją
specjalniedlamnie.Dobrze,żeniewiedziałemoniejtamnadole,wsalibalowej.
Przysięgam,żenieprzetrwałbymtejostatniejdodatkowejgodziny.

Victoriamilczała,leczniepotrzebowałsłów.Wystarczyło,żewidziałreakcjęjej

ciała.Beznamysłuściągnąłsuknięnapodłogę.Niemiałanasobiestanika,niepo-
zwalał na to krój kreacji. Stała więc przed nim w czerwonych skąpych figach
iwczarnychwysokichszpilkach.Działałananiegojaknajmocniejszaadrenalina.

Ukląkłiobciłjądosiebie.Nawysokościoczumiałterazkoronkowąbieliznęle-

dwozakrywacąnajintymniejszepartieciałaVictorii.

Ijeszczeszpilki.Powiedz,żeteżjedlamniezałożyłaś.
Zaśmiałasięnerwowo.
Niewszystkozawszesiękręciwokółciebie.
Oczywiście,żenie.–Całowałdelikatniejejbrzuch.–Ateraztotyjesteśwcen-

trumuwagi.Chybanawetzawrócęnachwilkęipocałujęcięwusta.

Wkońcujednakpozostałprzedniąnakolanach.Jakowyrazszacunkudlapiękna?

Jakopozoryszacunku,zanimweźmieto,czegochce?Zanim

Jegoopalone,pokrytetatuażamiramionabłądziłyleniwiepojejaksamitnym,bia-

łym,niewinnymciele.Niejestemtegowart–kołatałomusiępozmęczonymumyśle.
Nienależałmusiętakiprezent.Alegoweźmie,niepowstrzymasię.

Wstał nagle i zaczął ją całować. Obła go mocno za szyję, chętnie otwierając

usta. Przywarł do niej z całej siły. Oczywiście nie czuł się usatysfakcjonowany, bo
nadaldzieliłyichwarstwyjegoubrania.Zacząłsięrozpaczliwiespieszyć,jakbyto-
nął,aonabyłatlenem.Niezauważyłnawet,żeprzemieszczalisiępopokoju.Raz
tylkowystraszylisię,bochcielisięoprzećościanę,którejzaniminiebyło.

ŚwiatVictoriiiDymitriegowirowałjakoszalały.Ustamipoznawalinawzajemswe

rozognioneciała.Wkońcuwziąłjąnaręceiposadziłnasamymśrodkuszerokiego
łoża.Cofnąłsięipopatrzyłjakartystamalucyobraz.Prawiebiałe,platynowewło-
sy,bladeciałonajedwabnym,kremowymposłaniuJedynymkontrastembyłyczer-
wonefigi.

Zrzuciłzsiebieubranie,nieodrywającwzrokuodVictorii,którazresztąniepo-

zostawałamudłużnaiśledziłakażdyjegoruch,atakżeto,coukazałosięjejoczom,
gdysięrozebrał.Wjejspojrzeniuwidziałprzedziwnąmieszankęniewinności,zdu-
mieniaipożądania.

Twojakolej–rzuciłcicho.
Posłuszniezsułazsiebiebieliznę,poczympołożyłasięnałóżku.Jakbyczekała,

żezachwilęzostanieskonsumowana.

Wiedział,żeniepowinienjejtknąć.Niezasłużyłnato.Alewżyciuzrobiłjużtyle

rzeczy,którychniepowinienbyłrobić.

Uklęknąłprzedłóżkiemiprzyciągnąłjądosiebie.Patrzylisobiewoczy,wiedział,

żejestgotowanakażdenowedoznanie.Pragnąłpoznaćjejsmakiszybkoprzeko-
nałsię,żejestdelikatniesłodka,jaksięspodziewał.Potemwróciłdopieszczot,któ-
rymicieszylisięnabalkonie.

Pojakimśczasiezmówiłkrótkąmodlitwęzaprzytomnośćobsługihotelowejiufnie

background image

sięgnąłdoszufladyszafkinocnej.Takjaksięspodziewał,znalazłtampudełkozpre-
zerwatywami.

Terazpozostałojużimnaprawdętylkojedno.
Gdywszedłwnią,westchnęłagłośno.Wtedypoczuł,żemaowielemniejmiejsca,

niżsięspodziewał.Cośdziałosięzupełnieinaczejniżwprzypadkuwszystkichjego
poprzednichkochanek.Zwolniłinaprężyłsię,aonawbiłamupaznokciewramiona.

Victorio?
Miała zamknięte oczy, zaciśnięte usta, twarz odwróciła w bok. Kiedy powtórzył

jej imię, pokręciła tylko głową, jakby na znak, że słyszy, ale nie zamierza rozma-
wiać.

Przez chwilę tkwił w niej nieruchomo, aż nagle nie wytrzymał i wrócił do prze-

rwanychpieszczot.Starałsięporuszaćniezwykledelikatnie,chciałponowniezoba-
czyćjejradośćiodprężenie.

Skądmiałwiedzieć,żewtymwiekubyłajeszczedziewicą?
Byłprzerażony,alezdrugiejstronymiałogromnąsatysfakcję,triumfował.Niena-

widziłsiebiezato,leczcieszyłogotakiedoświadczenie,bonigdynieprzydarzyło
musięnicpodobnego.

Po chwili Victoria rozluźniła się i powrócili do miłosnej gry. Nic już nie stało na

drodzedopełnegozaspokojenia.

Kiedyskończyli,obojepowoliiztrudempowrócilidorzeczywistości.
WtedyumysłDymitriegozacząłnieudolnieskładaćelementynieoczekiwanejukła-

danki, na nowo analizować wydarzenia sprzed paru chwil i ich znaczenie dla nich
obojga.

Niemogącsobieznaleźćmiejsca,wstałizgóryspojrzałnależącąkobietę,stara-

jącsięodgadnąćjejmyśli.Onazaśprzesułasięodrobinę,niechcącyodsłaniając
ciemnąplamęnanieskazitelnymdotychczasprześcieradle.Widokmówiłsamzasie-
bie.

Dlaczegominiepowiedziałaś?–zapytałcicho.
Kręciłomusięwgłowie.Źlesięczuł,bonieumiałukryćsamprzedsobą,żedo-

myślałsięodpoczątkuwłaśnietakiegostanurzeczy.Atojeszczebardziejprzycią-
gało go do Victorii. Chciał wykorzystać jej niewinność, by oczyścić się ze swoich
grzechów.Wymazaćbrudnąprzeszłość.

Ofiarazniewiniątkaikrwi
JakbycokolwiekmogłowymazaćjegoprzeszłośćJakbymożnabyłoprzehandlo-

waćniewinnąkrewzakrew,którąprzelałwielelattemu.Jakbyjejobecnośćinie-
winnośćmogływrócićmuto,costraciłzamłodu.

Zamiasttegowszystkiegozobaczyłjaskrawosamsiebieito,kimbył.
Victoria dokonała samodzielnego wyboru, lecz nie znała całej prawdy. Nie wie-

działa, że nie mogą zostać razem, że on i tak wkrótce ją odprawi, wykorzystując
wszystko,comudała,niedającnicwzamian.

Byłomucorazbardziejniedobrze.Musiałwyjśćnapowietrze.
Bezsłowawyszedłzpokoju,wprostdosalonu,iotworzyłnaościeżdrzwibalko-

nowe,poczymstanąłnabalkoniezupełnienagi.Zacząłgłębokooddychać.

Zapragnął wykorzystać tę kobietę jako oczyszczenie swych grzechów, tym bar-

dziejżemiałnatojejzgodę.Bodokonałaprzecieżsamodzielnegowyboru.

background image

Alewrzeczywistościprzelałtylkojeszczewięcejkrwi,którejprawdopodobnieni-

gdyniezmyje.Nieważne,jakbardzobędziesięstarał.

background image

ROZDZIAŁDZIESIĄTY

Victorianiebyładokońcapewna,czytojawa,czysen.Czyżyje,czymożeprze-

stałajużoddychać?Wiedziałatylko,żeniemaodwagisięporuszyć,wolileżećnadal
naplecach,naga,spocona,przesiąkniętatym,cosięzdarzyło,wstrząśniętaintym-
nościądoznań,jakiejnigdyprzedtemznikimniezaznała.Porazpierwszywżyciu
czuła,żeprzeżyłacośdlasiebie,niedlainnych,nieżebyudawaćczyudowadniać.

BylizDymitrimnatyleblisko,żeniestarczyłomiejscaanisiłnapozoryczygrę.

Widzieli swe wzajemne reakcje, nie kontrolowali się. W tego typu relacji trudno
owyrachowanie,nieszczerośćczybrakemocji.Cośmusibyćprawdziwe.Chcącnie
chcąc,jestsięuczciwym.

Szkoda, że Dymitri aż tak spanikował na widok plamy krwi na prześcieradle.

Możerzeczywiściepowinnamubyłapowiedziećotwarcie.Aleniewidziałapowodu.
Wkońcunieżyjąwśredniowieczu.

Zociąganiemwstałazłóżka.Czułasiękompletniezdezorientowana.Stojącnie-

pewnienatrzęcychsięnogach,postanowiłaposzukaćMarkina.Swojegokochan-
ka.Jakiewspaniałeizarazemprzerażaceokreślenie.Taksamojakjejpierwsza
wżyciuprawdziwiedorosłanoc.

Gdywyszłazsypialni,zauważyłaotwartynacałąszerokośćbalkon.Niezważając

naswąnagość,ruszyławjedynymlogicznymkierunku,gdzienanajdalszymkrańcu,
wcałkowitychciemnościachstałDymitri.Jakbyusiłowałudawać,żenieistnieje.

Musiszmiwybaczyć,jestemnowawtymtemacieCzyzawszepostosunkulu-

dziebawiąsięwchowanego?

Mogłaśmipowiedzieć
Wzruszyłaramionami.
Przecieżmówiłam,żeniejestemzbytdoświadczona.
„Niezbytdoświadczona”nieoznaczaabsolutnegobrakudoświadczenia.
No nie. Ale założyłam, że rozumiesz, co mówię na temat Nathana. Poza tym

przyznasz,żetowszystkomożebyćdlamniedosyćkłopotliwe.

Jaktosięstało,żeonsięztobąnieprzespał?
Wcale mu nie broniłam. Wprost przeciwnie. Przyjmowałam go nago w swoim

pokoju.Niemógłnamniepatrzeć.Okrywałkocem,wygadywałgłupoty,jakbymmia-
ładepresjęczyurojenia.Czułamsięjakzupełnaidiotka.Odrzucona.Akiedyodkry-
łam smutną prawdę, że pragnął tylko dotrzeć do informacji o firmie ojca, było mi
jeszczegorzej.Zmanipulowałmniekompletnie.Rozkochałwsobienastolatkę,któ-
rabyłamuobojętnapozajedynymcelemjegodziałań.Niechciałnawetskorzystać
znadarzacejsięokazji.Nasamkoniecdowiedziałamsię,żeprzezcałytenczas
byłszczęśliwieżonaty.

Victorio,powtarzamci,jesteśnajnormalniejsząwświeciekobietą.
Tak, ale przejścia z Nathanem spowodowały, że zwątpiłam w siebie, w swoje

ciało, serce, umysł we wszystko. Kosztowały mnie też utratę dobrych relacji

background image

ztatą.Odlatrobięwszystko,byodzyskaćjegowzględy,leczostatniozrozumiałam
chyba,żeniemamnacoliczyć.NawetjeśliLondonDivawrócidorodziny.Onnie
spojrzy na mnie już nigdy świeżym okiem! Postanowiłam więc raz zaryzykować
izrobićcoś,nacosamamamochotę.Dlasiebie.Dlategoniechciałamcisięzwie-
rzać,bobałamsię,żeucieknieszodepchnieszmnie.Aleitakznówcośźlezrobi-
łam.

Abynieczućsięodrzucaną,przezlataunikałajakichkolwiekzwiązkówzmężczy-

znami.Otaczałasiękonsekwentniecorazgrubszymmurem.

Wczorajzrobiławytek.Dlaniego.
Iodrazunieszczęście.
Zaśmiałsięzłowieszczo.
Myślisz,żeniebyłomidobrze?–powiedział,wychodzączcieniaizbliżającsię

doniejpowoli.–Nicnierozumiesz,naprawdęnic.Problemwtym,żebyłomizado-
brze.Nigdyniebyłemniczyimpierwszymmężczyzną,nikogoprzedtemniepozba-
wiłemdziewictwa.Wiesz,cotodlamnieznaczy?Wiesz,żetowywracadogóryno-
gamimójświat?

Nieniewiem
Zatemmówięci.Bobardzochciałemtego,cosięstało.Zdajeszsobiesprawę,

żetochore?Rozumiesz,żeniemamprawa?Jestemostatniąosobąnatejplanecie,
którapowinnasiędociebiezbliżać.Wykorzystałemcię!Bogrzesznicytacyjakja
najbardziejwżyciupragnązbliżyćsiędoideału,doniewinności.Ijeślisięimtrafi,
niezatrzymająsię,będączerpać,ilesięda,pełnymigarściami.Jestemzdemoralizo-
wanyiniereformowalny,zepsutydocna.Chciałemsiętobąwyleczyć.Wykorzysta-
łemcię!Tymczasemniektórychransięnieleczy.Sąnieuleczalne.

Słuchałagouważnie,bardzoporuszona,jednaknierozumiałazupełnie,ococho-

dzi.

Dymitrinicnierozumiem–przyznała.–Jeśliuważasz,żezjakichśprzyczyn

niezasługujesznamnie,tonaprawdęjesteśwbłędzie.Istotnie,jesteśmyróżni,ale
jateżzaznałamwżyciutrochęgoryczy.

Och,VictorioVictorioNiezamierzamumniejszaćtwoichprzeżyć,alewpo-

równaniuzemnąnaprawdęjesteśniewinnymaniołem.Nieznaszzła.Niechciałbym
byćtwoimnauczycielemwtejdziedzinie.

Czylimamiwystarczyćargument,żemniewykorzystałeśiniechcesztegoda-

lejrobić?Alemnietoniewystarczy.

Niechcępomnażaćswoichgrzechów.
Ajaniechcębyćtwojąpieprzonąwestalką!Przestańprzypisywaćmijakieśbo-

skie cechy! Nie unoszę się od dwudziestu ośmiu lat nad ziemią w aureoli! Żyję.
Działam w fundacjach, widzę na okrągło ludzką biedę i tragedie, wykorzystywane
dzieci.Mammózg,uwierzmi.Dałeśmiwybór.Wybrałamświadomie.Nieżałujęity
teżniemaszczegożałować.

Chceszwiedzieć,dlaczegojestemtakiwściekły?
Oświećmnie,Dymitri,bojakzacznęsamazgadywać,teżsiętylkorozzłoszczę!
Wiem,jaktojest,jakzabiorączłowiekowiniewinność.
Znównierozumiem
Niemówięoseksie.

background image

Mów jaśniej. Stoję tu nago, właśnie straciłam z tobą dziewictwo, bardzo póź-

nowięcsątochybaokoliczności,wktórychzasługujęnaodrobinęszczerości.

Alewolałabyśtegoniewiedzieć.
Dymitri,proszę.Niedecydujzamnie.
Wiesz,żewalczyłemAco,jeślirównieżzabijałem?
Zrobiłojejsięgoco,apotemzimno.
Wciążnierozumiem.
Nopewnie.Bozamiastrozumiećiprzyjmowaćdowiadomości,typróbujeszlu-

dziusprawiedliwiać.Terazteższukaszjużjakiegośwyjaśnienia.

Możeopowiedzmipoprostu,cosięstało.
Nieurodziłemsięwcalewbiednejrosyjskiejrodzinie,wprostprzeciwnie,mój

ojciecbyłwsamejwierchuszcearmiiradzieckiej.Pamiętamjakprzezmgłę,żekie-
dyśmusiałbyćnormalnym,porządnymczłowiekiem.Potemwszedłwjakieśstruktu-
ry.Wokółgililudzie,teżjegoznajomi.Wiem,żeczułsięwinny.Bardzosięzmie-
nił,przechodziłdepresję,zacząłpić.Późniejprzerodziłosiętowprzemocdomową.
Wyżywałsięnamatce,znęcałsięnadnią.Żyłemwrosnącymstrachu.Gdypewnego
dniawróciłemdodomu,zastałemgonaśrodkusalonuzdwomapistoletamiwręce.
Wrogupokojusiedziałamatka.Zapytał,czyznimzagram.Zobaczymy,ktopierw-
szystracikontrolę.Jedenzpistoletówwycelowałwmatkę,drugirzuciłmnie.Posta-
nowiłemwykorzystaćsytuacjęipokazaćmu,żesąpewnenieprzekraczalnegrani-
ce.Niestety,niezdążyłsięchybazorientowaćTakszybkopociągnąłemzaspust!

Zasłużyłsobie–wyszeptałabeznamysłu.–Chybanieczujeszsięwinny.
Niealefaktpozostajefaktem:jakodbierzeszkomuśżycie,nicjużpotemnie

jesttakiesamo.Widzisz,jakktośsięwykrwawia,iwiesz,żekawałekciebieodszedł
ztąosobą.

Cocosięstałodalej?
Wkroczyłysłużby,przeprowadziliśledztwo,sklasyfikowaliczynjako„wobronie

własnej”,niczegonieopublikowali,zamietliwszystkopoddywan.Zawszelkącenę
nie chcieli rzucać złego światła na rząd ani żadnych przecieków o misji, w której
uczestniczyłojciec.Matkawyrzuciłamniezdomu.Powiedziała,żepotym,cozrobi-
łem, nie będzie ze mną mieszkać pod jednym dachem. Nazwała mnie mordercą.
Chociaż dobrze wiedziała, że nie miałem wyboru. I tak straciłem kolejny kawałek
siebie.Ten,któryodszedłwrazznią.Znówniemiałemwyboruaniwpływu

NagleVictoriazrozumiałahistorięzeskórzanąopaskąiwagę,jakąmiałodlanie-

godaniejejwyboru.Iprzerażenie,żezabrałjejcoścennego,czegonigdynieodda.

Dymitri,niczegominiezabrałeś.Pozatymdałeśmiwielewzamian.
Naulicyzaczęligłośnohałasowaćpijanibiesiadnicywracacyzimprezy.
Victorioniemogęniepotrafię
Podeszładoniegoiprzytuliłasię.
Mamtowszystkogdzieś!Nieobchodzimnie,cosiędziałowRosji!Ważne,co

zrobiłeś dla mnie. – Może słowa były niezgrabne, ale liczyła się treść. W głowie
miała taki mętlik, że nie stać jej było na kwieciste przewienia. – Wejdźmy do
środka,korzystajmy,pokochajmysięjeszczeraz!

Aleniemogęciętakodrazudotykaćpotym,copowiedziałem
Pociągnęłagozarękęisiłąpołożyłasobiejegodłońnapiersi.

background image

Ajachcę,żebyśmniedotykał!Iżebyśsięzemnąkochał.Jeślisięboisz,żeza-

brałeśmicnotę,zabierzmiterazcałąresztę.Cotylkochcesz.Odmieńmnie.Ubez-
własnowolnij.

Niemogęcałeżyciebrać,niedającniczegowzamian.
Itusięmylisz,bodałeśmijużbardzowiele.
Co?Raczejzabrałem
Nie.Dałeśminamiętność.
Patrzyłnaniąpociemniałymwzrokiem.
Powinienemprzedtobąuciekać!Aleteżniepotrafię.Niemamduszy.
Jeślimożeszbyćzemnąbezduszy,nieszukajjejwcale
Moja dusza pewnie smaży się już w piekle! Powinienem teraz zaklepać sobie

miejscenaresz

Amożeniezajmowalibyśmysiędziśwnocypiekłem?Bomamwrażenie,żenie-

dawnowziąłeśmniedonieba.

Tojestchybajedyne,copotrafię.Będziemykochankami,dokiukładtrwa,te-

raz,wNowymJorku,wLondynieGdytwójojciecodzyskaLondonDiva,wszystko
sięskończy.

Niewiem,pewnietak–przytakłanieobecnymgłosem.
Wolała nie myśleć, co będzie potem. Nie chciała się z nim rozstawać, lecz oba-

wiała się, że nie znajdzie w swoim normalnym życiu miejsca dla byłego mistrza
sztukwalki,wojownikazbrukanegokrwią,znieistniecymsumieniem.Ktośtakipo
prostu nie będzie pasował. Z drugiej strony głęboko w sercu przeczuwała, że dla
niejsamejniebędziejużteżpowrotudodawnegożycia.

Ale do tego czasu będę cię miał, kiedy i gdzie zechcę, i jak często zapragnę,

iwkażdymożliwysposób.Będęcięmiałcałą

Znówpowoliogarniałoichgłębokie,mrocznepożądanie.
Jestemcałatwojaszeptała.
Inaprawdętakmyślała.
Cowięcej,chwilamiczuła,żepowinnamupowiedzieć„nazawsze”.Bonieważne

jak,alekońcemichprywatnejhistoriiniebędzieaniNowyJork,aniLondyn,anipo-
wrótLondonDivadorodzinyCalderów.Jakiśsenstejhistoriipozostanieznimina
zawsze.VictoriaCaldernazawszepozostanieprawdziwąkobietąDymitriegoMar-
kina.Nieważnejak.

NawetjeśliDymitrinigdyniebędziemężczyznąVictorii.
Ichoćpowinnojątozniechęcać,nakręcałojeszczebardziej.
Zaczęlisięcałować.JakszaleńcydesperaciWiedzącdoskonale,żewszystko

skończysięzłamanymsercem.Aleniepotrafilisobieodwić.Czuli,żewartona-
razićsięnacierpienie.

Victoriaporazpierwszyodszesnastegorokużyciabyłaznównormalną,żywąko-

bietą. I chociaż orientowała się, co ryzykuje, nie zamierzała sobie odmawiać ani
jednejchwilizDymitrim.Skororaczejniespędzązesobąresztyżycia,trzebawy-
korzystaćkażdąpozostałąimwspólnąchwilę.Jaknajlepiej.

Ażdosamegogorzkiegokońca.

background image

ROZDZIAŁJEDENASTY

Noijak,paniedyrektorzefinansowy,wszystkoidziecałkiemnieźle?–stwier-

dziłaVictoriadoDymitriego,którystałpodrugiejstroniepokojuhotelowego,nadal
mając na sobie garnitur z wczorajszej gali. Jakiś tydzień wcześniej przenieśli się
zNowegoOrleanudoNowegoJorku,abypowtórzyćswójpierwszysukces.Jaksię
okazało,poszłoimnawetjeszczelepiej.

Media nie szczędziły zachwytów nad pomysłem byłego sportowca, a sponsorzy

nieszczędziliprzelewów.

Mniejesttrudnoocenić.Wiemtylko,żeznówmusiałemnosićstrójgalowyiwy-

głaszaćprzewienia.Ajakwiesz,tozupełnieniemojabajka.Więclepiejocenisz
sytuacjęsama.

Takiesąwadyżycianaświeczniku,Dymitri.
Victoria zerkła ukradkiem na swego niebywale przystojnego partnera i jak

zwyklejejsercezabiłodużoszybciej.Pomimoustalonychzasademocjepogłębiały
się,zwłaszczaodkądzostalikochankami.Zatemimmniejzostawałoczasu,tymbar-
dziejnasilałysięichrelacje.

Wszystkoidziedobrze–wróciłaszybkodokonkretów.–Mediaprzypisująnam

niebywały sukces. Nowy Orlean wypadł rewelacyjnie. Dzisiaj spodziewam się po-
dobnychrecenzjitutaj,wNowymJorku.

Zdajęsięnaciebie.
Niechcibędzie,chociażdokońcawtoniewierzę.
Ufamci.Jakwszystkim.
Naprawdę?
Wieszdobrze,żenieufamnikomu
Czylitoniebyłwcalekomplement.
Dymitri rozluźnił krawat. Stał i patrzył nieruchomo przed siebie. Jakby nie wie-

dział,cozesobązrobić.Niezachowywałsiętypowo.Zwykleodruchowoprzyjmo-
wał postawę wojownika, w każdej chwili gotowego do walki. Teraz wyglądał, że
zbierasiędoucieczki.

Dlaczego?Przedewszystkimpowinnaśbyłazauważyć,żedonikogoinnegona

pewnowogólebymtakniepowiedział.Naszarelacjajestdlamniebardzowyjątko-
wa.

Relacjawłóżku?
Bliskość.Jesteśmyrazem,sypiamyrazem,towyrazzaufania.Teoretyczniemo-

głabyśmiprzecieżpoderżnąćgardło,kiedyśpię.

Ja?
Wiem,żenie.Alejaksiężyjetakjakja,toniemożnatracićkontroli,bozaraz

ktoś to wykorzysta. Zostanie się bez pieniędzy i dachu nad głową. A ty, kochanie,
wystawiłaśmnienapróbę.Toznaczy,straciłemprzytobiekontrolę,koncentrację.

Takszczerewyznaniemusiałogosporokosztować.Odrazupoczułafalegoca

background image

przepływaceprzezciało.

Czyjeślizdejmęsukienkę,odzyskamodrobinętwojejkoncentracji?Toznaczy

skoncentrujeszsięwtedytrochęnamnie?

Niebolimożemyspróbować.
Patrzącmugłębokowoczy,zaczęłapowolizsuwaćramiączka.
Ijaktam,jesteśwnastrojudogadania?–zapytała.
Rozpinałspokojniekoszulę.
Czemumiałbymmiećochotęnapogawędki,jeżelizachwilębędęmógłsięzanu-

rzyćwtwoimpięknymciele?

Przeszedł ją dreszcz. Jeszcze tydzień temu oburzałaby się, zawstydziła. Teraz

jego słowa najczęściej po prostu ją podniecały. Chciała być blisko, mieć nad nim
władzę,podobniejakonnadnią.

Właśniepocogadać,jeślizachwilęmożeszjużbyćwemnie?
Wiedziała, że coraz bardziej się ośmiela. Sama siebie szokowała niektórymi

stwierdzeniami. Pozytywnie. Zawsze była bowiem pewna siebie, ale tylko w kwe-
stiachzawodowych.Wsferzeemocjonalnejnajczęściejczułapotrzebęucieczki,wy-
cofania, całkowitego stłamszenia i zagłuszenia ewentualnych irracjonalnych po-
trzeb.Wydawałojejsię,żezpowodupopełnionegobłęduniemadonichprawa.Bo
jestjednąwielkąpomyłką.

Bała się też okazywania słabości, zdradzania komukolwiek swych słabych punk-

tów.Ba,nawetczasamiprzedsamąsobą.

Powiedzeniemężczyźnie,żepragniesięgopoczućwsobie,byłonieladawyczy-

nem.Byłootwartymprzyznaniemsiędosłabościnajegopunkcie.

Jednak ona się tym już nie przejmowała, nie czuła się słaba, wręcz przeciwnie:

nareszcieczułasiękomfortowozesobąiwewłasnymciele.Dawnezłewspomnie-
nia i poczucie odrzucenia znikły dzięki pożądaniu, które nieustannie widziała
woczachDymitriego.Namiętnośćstałasiędlaniejnowymżyciowymwyzwaniem.
Niemiałateżnajmniejszychwątpliwości,żeuczuciejestwzajemne.

Terazuważniecelebrowałapowolnezsuwaniesukienki.Podspodemznówmiała

czerwoną bieliznę, bo zauważyła, że najbardziej ją lubił. Uwielbiała rozbierać się
iwidziećwjegooczachrosnącepożądanie.

Jakietodziwne.Jeszczedwatygodnietemunieodważyłabysięstanąćprzedmęż-

czyzną i w jego obecności rozebrać. Uznałaby to za żałosny objaw niepanowania
nadsobą.Byłabyzgorszona.AleDymitriprzekonałjądowspólnegorozbieraniasię,
wyleczyłzuprzedzeń.

Pókibylirazem,czułasięsilna,niepotrzebowaławcalewzmożonejdwudziestocz-

terogodzinnejkontroli.

Gdy została już tylko w czerwonej bieliźnie, napawała się intensywnością jego

spojrzenia i wsłuchiwała w coraz szybsze bicie serca. Czuła też rosnące napięcie
wswymciele,zachwycałasięnim,boodniedawnawiedziałajużdoskonale,jakmu
zaradzić.Wiedziałateż,żełączyichowielewięcejniżtylkoseks.Nabrałazaufania
doDymitriego,zrozumiała,żejestonczłowiekiemhonoru.Niewątpliwieoddałamu
równieżserce.

Po chwili na dywanie leżał cały czerwony strój, łącznie z bielizną. Przypominał

plamękrwi.TylkoDymitriMarkinmógłpowstrzymaćtokrwawienie.Byłoprzezna-

background image

czonewyłączniedlaniego.

Przysiadłnaskrajułóżka,nieodrywającodniejrozognionegowzroku.Rozluźnił

krawat.Podeszłabliżejgłośno,uderzającczarnymiszpilkamiojasnąposadzkę.No-
siłajewyłączniedlaniego.

Stała przed nim kompletnie naga, na wysokich obcasach, nie czując żadnego

wstydu.Aniśladuzakłopotania.Chciałarozpalićgodoczerwoności.Tanowozdo-
bytapewnośćsiebiepochodziławyłączniezjejwnętrza,lecztrzebabyłokogośta-
kiego jak wojownik Dymitri Markin, by mogła ujrzeć światło dzienne. Zatem cały
tenshowbyłwyrazemwdzięczności.Wyłączniedlaniego.

ZbliżyłasiędołóżkaistałapomiędzynogamiDymitriego.Delikatniepodniosła

jegopodbródek.

Jesteśwspaniały–powiedziała.
Chciała,żebywiedział.Pragnęła,byzrozumiał,żemożemiećprzeogromny,pozy-

tywnywpływnainnych.

Przysunął ją do siebie i zaczął całować, nie wstając. Czuła wszechogarniace

dreszcze.Głaskałjejudawewnętrznąstronądłoni.

Jesteśpiękna,Victorioalewieszjużotym,prawda?
Dotychczas poświęcała niewiele uwagi swemu wyglądowi. Ubierała się modnie

irobiławyraźnymakijaż,żebywywrzećjaknajlepszewrażenienasponsorachiin-
teresantach. Wydawała się zadowolona z osiąganych rezultatów. Jednak Dymitri
sprawił,żepoczułasięautentycznieatrakcyjna.Cieszyłasięswąurodą,promienio-
wałaniezwykłymurokiemienergią,czułasięszczęśliwa,żemożesiępodobać.

Pokiwałazgodniegłową.
Acowięcej,wiem,żecisiępodobam!
Zamiastodpowiedziobsypałjąkolejnąporcjąnamiętnychpocałunków.Niekwapił

sięteż,abywstaćzłóżka.Leniłsię?Victoriadobrzeznałatępozycjęprzyczajone-
godrapieżnika,któryzastanawiasiępoprostu,jakątymrazemprzyjąćtaktykęwo-
becswejmiłosnejofiary.

Czyjateżcisiępodobam,mojasłodka?
Dymitri coraz chętniej nawiązywał w sypialni dialog, otwierał się, nie stronił od

głębszychrozmów.

Mojeżycieupływałowluksusie,wotoczeniudrogichprzedmiotów,wprzepięk-

nychmiejscach.Wszystkobyłopolerowanenawysokipołysk.Odwiedzałamteatry,
muzea,koncertyTy,Dymitri,tocoinnego.Uosabiaszdzikość,naturę.Dalekoci
dodoskonałości,aniektórychtwychranibliznniktinicniewygładzi.Pozostanąna
zawsze świadectwem cierpienia, którego zaznałeś. – Paznokciem przejechała po
jednymzjegoagresywniejszychtatuażynaramieniu.–Aletakmniesiępodobasz,
dlamniejesteśpoprostupiękny.Nauczyłeśmniedostrzegaćpięknonietylkowdo-
skonałości,nietylkonawierzchu.

To była całkowita prawda. Przecież dzięki niemu dostrzegła też własne, dalekie

odideałupiękno,któregoistnienianiedopuszczaładosiebielatami.

Niepotrzebowałajużdoszczęściaperfekcji,aniwłasnej,anicudzej.Żebykochać

i być kochanym, człowiek nie potrzebuje wcale obok siebie chodzącego ideału.
Ważne,żebyczułto,czegooczekuje,iczułtozwzajemnością.

TychwszystkichodkryćizmiandokonałatylkoiwyłączniedziękipoznaniuDymi-

background image

triego.Emocjonalniezawdzięczałamunoweżycie.

Teraz jednak milczał zaty swymi ulubionymi pieszczotami, które odbierały jej

rozumiprzyprawiałyodreszcze.Wydawałosię,jakbyunosilisięrazemnadziemią
imogliwkażdejchwilispaść,cowogólejejnieprzerażało.Znówniemogłasięzo-
rientować,gdziejestsufit,agdziepodłogaBa,wcaleniebyłaprzekonana,czyna-
dalznajdująsięwhotelu,czymożeszybująnawolnympowietrzu.Liczyłsiętylko
jegodotykipocałunki.Całaresztaprzestałaistnieć.Ażdomomentuapogeumprzy-
jemności.

Gdypochwilisłaniałasięjaknieprzytomna,pamiętałajużtylkoojednym:spraw-

dzić,czywszufladceleżąprezerwatywy.Wśródświeżonabytychdoświadczeńbar-
dzowysokonaliściepriorytetówplasowałasięwiedzaoantykoncepcji.

Kiedy odzyskała panowanie nad sobą i upewniła się co do zawartości szufladki,

spojrzałanaDimitriegoostroipowiedziała:

Aterazwstawaj!Maszsięrozebrać!
Najegoustachzagościłprzekornyuśmieszek.
Dlazaspokojeniamojejdamywszystko!
Możewięcterazjaprzejmękontrolę?–zapytałalekkodrżącymgłosem.
Niewiem,alechybabędzieszmogłająprzejąćtylkosiłą–odpowiedziałwyzy-

waco.

Wtedyczyjaśkapitulacjaniebędzieznaczyłaażtakwiele
Nie?
Wstałizacząłsiępowolirozbierać.Krawatimarynarkawydowałynapodłodze

jakopierwsze.Potemrozpiąłpasek,alezostawiłgoizabrałsięzaguzikiodkoszuli.

Itakponownienastąpiłoprzesunięcieośrodkawładzy.ToVictoriakazałasięmu

rozebrać, lecz obserwując wykonywane przez niego czynności, poczuła, że znów
całkowiciemuulega,żejakzawszeuginająsiępodniąkolananawidokjegonagie-
go,muskularnegociała.

Terazpołóżsięnałóżku!–próbowałajeszczezachowaćpozory.
Victorio!Niepowieszdziś„proszę”?
Nie,niepowiem–starałasięmówićstalowymtonem.–Ateraz,Dymitri,kładź

sięgrzecznienałóżku.Maszmniesłuchać,bowprzeciwnymraziewyjdęizostawię
ciętakiegoniezaspokojonego.Tegowłaśniechcesz?

Czyliniemamwyboru?–zapytałkamiennymgłosem.
Najwyraźniejochoczoprzyłączyłsiędogry.
Przymniezawszemaszwybór.
Przecieżjeślisięniedostosuję,wyjdziesz!
Pokiwałatylkogłową.
Boniewszystkiewyborysąłatwe.
Cośniebywałegorozgrywałosiępomiędzynimi.Walka.Walkaowładzę.Starcie

dusz.

Dymitri,powiedzprawdę!–rozkazała.
Niechcę,żebyśwychodziła.Potrzebujęcię–odpowiedziałposłusznie.
Poddawał jej się. Pokazywał, że ulega. Powoli przekazywał władzę. Victoria zaś

marzyłacorazbardziej,bykompletnienimzawładnąć.

Dobrze

background image

Icoteraz?–zapytał,siadającnaśrodkułóżka.
Terazpodnieśręcenadgło
Ciekawabyła,ileDymitriwytrzyma,jakimzaufaniemjestgotówobdarzyćdru

osobę.Schyliłasięipodniosłazpodłogiczarnyjedwabnykrawat.

Pamiętasz,kiedysiępoznaliśmy,walczyłeś.Nigdyniewidziałamkogośtaksilne-

gojakty.Alemimowszystkochcę,żebyśmiuległ.Pragnę,żebyśbyłtylkomój.Czy
zaufaszminatyle?

Powierzęcinawetswojeżycie.
Jegosłowapodziałałynaniąniczymkocybalsam.Uleczyłydokońcaranyzada-

neprzezNatanaiprzezreakcjęnajbliższychnajejosobistątragedię.

Dymitri był gotów jej zaufać bezgranicznie. Prawdziwy cud. Latami sama sobie

niepotrafiłazaufać.

Mężczyzna przyjął pozycję dokładnie taką, jak mu rozkazała. Wiedziała oczywi-

ście,żewgruncierzeczyjestjedynieprzyczajonymdrapieżnikiem,którywkażdej
chwilimożeruszyćnałowy.Fizyczniegórowałnadniąwielokrotnie,więcwdowol-
nejchwilimógłsięjejprzeciwstawić.Władałanimtylkonatyle,nailepozwolił.

Nie protestował, gdy związała mu dłonie krawatem i zaczęła go delikatnie pie-

ścić,apotemcałować.Mimowszystkozachowałnieruchomątwarz,choćgłęboko
woczachczaiłsięogień.Wtensposóbdaliśmysobienawzajemdowódostatecznej
uległości i pożądania, pomyślała. Nie krytykował jej specyficznej fantazji, nie wy-
śmiewałewidentnegozaangażowaniainamiętności.Sprawiał,żewszystko,corobi-
ła,natychmiaststawałosięnajwspanialsze.

Wkońcuzałożyłamuprezerwatywęiusiadłananimokrakiem.
Victoriojęknął.
Jednakpodłuższejchwilicoraztrudniejbyłomuukryćrosnąceemocje.
Jużtakiniecierpliwy?–zapytała.
Cały czas miała oczywiście świadomość, że rozerwanie cienkiego krawata nie

przekraczałomożliwościDymitriego.Doceniałajednak,żestarałsięnieprzerywać
zainicjowanej przez nią gry, dotrzymywał niespisanej nigdzie umowy o chwilowym
przekazaniuwładzy.

Jesteśzniecierpliwiony?–powtórzyłapytanie.–Odpowiedz,bowyjdę.
Pragnęła, by przyznał na głos, jak bardzo czeka na moment spełnienia. Chciała

wiedzieć, że w swym oczekiwaniu nie jest sama. Że oboje prawie umierają z pra-
gnienia. Są wzajemnie swymi niewolnikami. Ale że poddali się, zachowując peł
świadomośćwłasnegowyboru.

Takjestemjużzniecierpliwionyprzyznał.
Aczegochcesz?
Chcębyćwtobie.Ijesttodlamnieważniejszeniżtlendooddychania.
Wtedybardzopowolizaczęławprowadzaćgowgłąbsiebie,nieodrywającwzro-

kuodjegonapiętejtwarzy.Wiedziała,ilegokosztuje,bynadalsięnieruszać.

Victorio,jużniemogęwykrzyknąłwpewnejchwili.Dalszezdaniawykrzyki-

wałporosyjsku,leczichtreścimożnasiębyłodomyślićnawetbezznajomościtego
zyka.

Gdyostateczniedałamuto,czegotakpragnął–czegopragnęlioboje–ichświat

porazkolejnyzawirowałiprzeniósłsiędojakiegośinnegowymiaru.Nieliczyłysię

background image

krawatemzwiązaneramiona,ręcezaciśniętebezradniewpięści,potarganewłosy,
walkaspoconychciał.Znaczeniemiałajedyniekolejnawspólnawyprawapofanta-
stycznąprzyjemność,zaktórątymrazembardziejczułasięodpowiedzialnaVicto-
ria.Zracjizajmowanejpozycjiizainicjowanejgry.

Gdy skończyli, żadne nie odważyło się poruszyć. Victorię sparaliżowała nagła

świadomość,żeichrelacjaprzestaniewkrótceistnieć.ŻedziśDymitriuległjejcał-
kowicie,leczwbliskiejprzyszłościpoprostugoniebędzie.Niepotrafiłasobietego
naraziewyobrazić,aledoskonalewiedziała,żeniedysponujeżadnąsiłąanimocą,
byzatrzymaćgoprzysobienazawsze.

background image

ROZDZIAŁDWUNASTY

Dymitridługowalczył,byuspokoićoddech.Nawetkiedymusiętonareszcieuda-

ło,wewnętrznieczułsięzupełnierozedrgany.Nadmiaremocjipowolirozregulowy-
wałmuorganizm.Pozatymnadalmiałzwiązaneręce.Alewcalesięniespieszył,by
sięuwolnić,bosytuacja,wktórejstałsięniewolnikiemkobiety,działałananiegojak
narkotyk.Byłodurzony.Czuł,żebudzisięwnimmłodychłopak,wyrzuconyzdomu
przezmatkę,którą,zaprzedawszyduszędiabłu,uwolniłodpotwora.

Tam,wtedy,niemiałwyboru.Tuiteraz–obojemielimożliwośćdokonywaniawy-

borów.

Victoriazrobiłajeszczecośinnego.Bezsłów,wiążącjegoręce,dałajasnodozro-

zumienia, że go pragnie i chce się z nim związać. Gesty przewiły dobitniej niż
słowa.IchukładbyłdlaDymitriegoniczymwalka,leczdojrzałdotego,żechcesię
poddać.Kobiecie.Właśniejej.

Nigdyprzedtemniezastanawiałsięnadtym,alewiększośćludzidokogośprzyna-

leżała.Naprzykładdorodziców,partnerów,przyjaciół.Niestetyonsamniepotrafił
sobieprzypomniećokoliczności,wktórychporazostatniczuł,żegdzieśprzynależy.
NiewątpliwieColvinstanowiłniesamowitąsiłęnadowąwjegożyciu,leczichrela-
cje nigdy nie wykroczyły poza ring. Ojciec szybko przestał być normalnym ojcem,
przemieniłsięwniebezpiecznegoszaleńca,któregomożnasiębyłojedyniepozbyć.
Amatka?Pohistoriizojcemodcięłasięodniegotakszybko,łatwoidefinitywnie,że
trudnobyłouwierzyć,żekiedykolwiekcośdlaniejznaczył.

DopierozVictoriąsytuacjawyglądałainaczej.
I to było doprawdy przerażace! Czuł, że znalazł się na rozdrożu, że stoi tam

nagi,odkrytyibezbronny.Takobietaodnalazładrogędoniego,przedarłasięprzez
systemobronny,unieważniłajegoprzysięgioniezależności.

Rozwiążmnie–zażądałnagle,rozwścieczony.
Mógłoczywiścierozwiązaćsięsam,leczwtymmomenciepsychiczniepotrzebo-

wał,żebyuwolniłagoona.

Graskończona–powiedziałiwstałzłóżka.
Co prawda nie zastanawiał się, jaka będzie reakcja Victorii, ale nie spodziewał

się,żewsekundęprzemienisięwKrólowąŚniegu.

Ococichodzi?Dlaczego?Przestraszyłeśsię?Amożemniesięboisz?
Nie boję się ciebie, księżniczko. Jak bym się obawiał, nie pozwoliłbym sobie

wogólezawiązaćrąk.

W rzeczywistości jednak umierał ze strachu. Czuł, że znalazł się na skraju cze-

goś,czegolatamiunikał.Terazbędziemusiałtozaakceptowaćalboczymprędzej
uciekać.

Ach tak? Ma mnie porazić fakt, że facet o twojej sile pozwolił sobie związać

ręcejedwabnymkrawatem?

Wtedyogarnąłgoprawdziwygniew.Choćniewiedziałdlaczego.

background image

Nieumniejszajtegofaktu!Nawetniemaszpocia,ilemnietokosztowało.Pod-

daćsiękomuś!Ostatnimrazem,kiedymusiałemsiępodporządkować,pociągnąłem
zaspustiwykończyłemczłowieka.Więcnieumniejszajtego,nacocipozwoliłem!

Dymitri!
Wiesz,skądnaprawdęwzięłasięmojaskórzanaopaska?
wiłeś,żejestbezznaczenia.
Bojestemkłamcą,Victorio!Powinnaśsięjużtegonauczyć.
Więcskąd?
Zmartwegociałamojegoojca.–Patrzyłananiegozniedowierzaniem.–Tak!

Zgadzasię!Najpierwgozastrzeliłem,apotemzdjąłemmuzrękiopaskę,którąza-
wsze nosił, i założyłem na własny nadgarstek. Jako przypomnienie, że nie miałem
wyboruikimsięstałem.Boodmomentu,kiedypociągnąłemzaspust,nadmoimży-
ciemwładzęprzełaprzemoc.Tenjedendzieństworzyłmnieodnowa,wgorszej
wersji.Ipozostałemtakidodziś,azamierzałembyćzupełnieinnymczłowiekiem.

No to bądź od teraz tym, kim chciałeś być – powiedziała jak gdyby nigdy nic,

jakbytobyłotakieprosteioczywiste.

Botonibyłatweimożliwe?Odciąćsięodprzeszłości?Iktotomówi?Wplątałaś

sięwidiotycznyromanskilkanaścielattemuico?Ityśmieszmisugerować,żeza-
bicieczłowieka,przyokazjiwłasnegoojca,niepowinnosięwżadensposóbnamnie
odbić?!

Zawszejestjakiśwybór,Dymitri.
Niemiałemwyboru.Albozginąłbymsam,albomatka,alboon.
Możeiniemiałeś,alewydajemisię,żenajbardziejwpłyłonaciebiedopiero

to,coprzyszłopotem.

Trafiładokładniewsedno.Niemógłtegookazać.
Samaniewiesz,cowygadujesz–warknął.
Naprawdę?Podobnojestemekspertemodgrzebaniasięwbrudachprzeszłości.
Biedna Victoria. No tak. Facet ją odrzucił i zachwiał jej samooceną na resz

życia.PozatymzdenerwowałatatusiaAmójtatuśwykrwawiłsięnamoichoczach
napodłodzewewłasnymdomu,przezemnie.Chybamamtrochęwięcejdopowie-
dzenia.

Miałeśwtedywybór,trudny,alemiałeś.
Posłuchaj,wbrewpozoromoratowaniuwłasnegożyciadecydujesiębardzoła-

two.Ba,nawetsięniemyśli.

Tywcalenieratowałeśswojegożycia,raczejsamskazałeśsięnapopienie.
Niespodziewaniezachichotałzłowieszczo.
Nonie,księżniczko,zanicsięniepopiałem,tomojamatkapopiłamniejako

pierwsza.

Tyleżejejtuznaminiemaioddawnaniemaztobąnicwspólnego,więcty

samrobiszzsiebiewięźniatychzdarzeń.Dziświeczoremzwiązałamciękrawatem,
zgadzasię,alemogłeśgowkażdejchwilizłatwościąrozerwaćlubściągnąć.Cóż
ztego,jeśliodlatitakwiążecięskórzanaopaskapoojcu?

Rozwścieczyło go to znowu. Ona również uważała, że przyczynił się do swego

losu?

Więctytakżemniewinisz?

background image

Przecieżniezaśmierćojca!Tylkozato,codziałosiępotem.Tenjedenczynnie

definiujecięnaresztężycia.Woczywistysposóbdziałałeśwobroniewłasnejimat-
ki.DostrzegłtoColvinidlatego,zobaczywszytwójpotencjał,zabrałcięzMoskwy.
I pomógł ci stać się człowiekiem, którym jesteś do dziś. Ja też to zrozumiałam
wiemidlategomiędzyinnymizakochałamsięwtobie.

Nawettakniemów,Victorio.
Dlaczegonie?Takajestprawda.Achociażjednoznaspowinnomówićprawdę.
Aledlaczego?Dlaczegomiałabyśsięwemniezakochać?
Cogotowogóleobchodzi?Czemusiędopytuje?Przecieżniezasłużyłnażadne

sentymenty,itakichniezaakceptujeaninieodwzajemni.Ajednaktakrozpaczli-
wiechciałpoznaćodpowiedź.Bopomyślał,żepozaniąniktnigdynicdoniegonie
czuł.Nawetmatka.Więcchciałwiedzieć,jaktomożliwe.OdpowiedźVictoriiwyda-
wałamusięteraznajważniejsząrzecząnaświecie.

Najpierwmyślałam,żepoprostuchcęsięztobąprzespać,bomisiępodobasz.

Borozbudziłeśwemniepragnienia,októreodlatsięjużniepodejrzewałam.Tego
wieczoruwNowymOrleaniepamiętasz,kiedymnieobłeścośwemniepękło
po latach coś się odmieniło. Potem dałeś mi wybór i sama zadecydowałam, że
chcęwięcej.Odtamtejchwilikażdegodniachcęwięcejiczujętowyraźniej.Jakbyś
zabrałmisprzedoczujakąśmgłę,przetarłokulary.Porazpierwszyodlatwiemja-
sno,czegopragnę.Ciebie,Dymitri.Nienaparętygodni,nienaseks.Nażycie.Je-
steśmoimwojownikiem,mistrzem,najważniejsząosobąwmoimżyciu,jedyną,któ-
ramniekiedykolwiekpragnęłabezinteresownie.Idlategosięwtobiezakochałam.

Zawszemarzył,bykiedyśusłyszećtakiesłowa.Przezkrótkąchwilępomyślałna-

wet,żemógłbyjezaakceptować.Pozwolićnato,byzostalinazawszerazem.Ale

Przecieżjejmiłośćnieprzetrwa.Uświadomisobiewkońcu,zkimmadoczynie-

nia,iodwrócisięodniegojakmatka.Kiedyśdotrzedoniej,żeniemożnakochać
człowieka,którypociągnąłzacyngielizastrzeliłwłasnegoojca.

Byćmożeistotniemożnagopożądać,alekochać?Anamiętnośćtoniemiłość.
Takąmożliwośćdlasiebieprzekreśliłjużdawnoiniebierzejejpoduwagę.Na-

wetjeśliakuratnadarzasięprawdziwaokazja.Niezamierzazostaćpojakimścza-
sieodrzucony,aodrzuceniejestnieuniknione.

Chociaż cudownie było móc przez sekundę pofantazjować o niemożliwym.

O związku z drugą osobą zamiast wiecznego samotnego dryfowania przez życie.
Ale to niestety tylko fantazja Nie zdecyduje się, by otworzyć się przed kimkol-
wiek,niezaufa,niepozwolisiędosiebiezbliżyć.

Moment, gdy związała mu w łóżku ręce krawatem, to wszystko na co go stać.

Bardziejsięniepodda.

Nie,Victorio,toniemożliwe,tosięnieda.
Aleczemu?–zapytałazdumiona,wstającnagozłóżka–Cosięnieda?Togłupo-

ta

Bojasięwtobieniezakochałem.
Wypaliłtesłowajakzkarabinumaszynowego,jakbychcącsięichszybkopozbyć.

Awgłowiesłyszałwyraźnieecho:„tykłamczuchu,tykłamczuchu”.

Ahanochybażetakwyszeptała.
Wtedy zrozumiał, że musi tę sytuację zakończyć natychmiast i nieodwracalnie.

background image

Jednymcelnymstrzałem.Wswoimstylu.

Pamiętasz,comówiłemowykorzystaniutwojejniewinności?Jużmiprzeszło.Po

prostupowolisięnudzę.Niewidzępowodu,żebytociągnąć.

Niewierzęniewierzę,żetakczujesz.Natematmojegodziewictwa,natemat

nas

Ależ ty jesteś łatwowierna. Dwóm facetom pozwoliłaś się tak samo podejść.

Spójrznasiebie,Victorio.Jesteśtaksamonaiwnajakwwiekuszesnastulat.

Nienawidziłsiebiezatesłowa.Widziałwjejoczachcierpienie.
Tonieprawda!–GłosVictoriiodrobinęsięłamał.–Zmieniłamsięitotymnie

zmieniłeś, na lepsze, dałeś mi siłę Nie masz prawa mi teraz wszystkiego zabie-
raćJakśmiesz?

Samasięzmieniłaś,kochanie.Niemiałemztymnicwspólnego,niczegocinigdy

nie dałem, wszystko tylko wziąłem. Wystarczyło mi zupełnie twoje piękne ciałko.
A te gierki z wiązaniem? Z niejedną się już tak zabawiałem i z niejedną jeszcze
będę!–Znówkłamałnapogę.NigdyżadnakobietanieporuszyłagotakjakVicto-
ria,żadnejnigdyniepozwoliłzawiązaćsobierąk.Żadnejinnejniechciałsięcałko-
wicieoddać.Dlategomusiałzniąskończyć.Natychmiast.

Victoriatrzęcąsięrękąwskazałamudrzwi.
Wynośsię–wyszeptała.
Przecieżtomójpokój,księżniczko.–Niepotrafiłjużzwrócićsiędoniejpoimie-

niu.

Usłyszawszyto,roztrzęsionazaczęłazbieraćporozrzucanągarderobę.
Tynieznośny,nieprzewidywalnyczłowieku!–mówiłapodnosem.–Niejestem

idiotką.Widzę,ocochodzi.Niedamsięwciągnąćwtwojąprzeszłośćiodkupywa-
nie grzechów. Dałam ci tyle, ile chciałam. Niczego mi nie zabrałeś. I nie jest mi
przykro. Tobie powinno być przykro. Tak jak Nathanowi i mojemu ojcu. Wam po-
winnobyćżal.Mnienie.Nieżałuję,żewaskochałam,żewwaswierzyłam,nawet
jeśliobciłosiętoprzeciwmnie.Itojazrywamzaczyny.

Niemożesz!Przecieżzgodniezumowąnieodzyskaszwtedyfirmy!
Niechcężadnejfirmy.Nicodciebieniechcę.Niepotrzebujęniczegodlamoje-

go ojca. Skończyłam z płaceniem za cudze błędy, z udawaniem kogoś, kim nie je-
stem,żebyodkupićgrzechy.Przecieżrozpłakałasiępocichu–przecieżnali-
tość boską stworzenie z kimś normalnego związku nie może być aż tak nienor-
malneażtaktrudne.

Zamilkła. Założyła sukienkę, odwróciła się energicznie i znikła z sypialni.

Zapartamentu.Zjegożycia.

Znówzostałsam.Jużnienaulicy,coprawda,leczczułsięznaczniegorzejniżpo

pozbyciusiępotwornegoojcaiwyrzuceniuzdomuprzeznieczułąinierozumie
matkę.Czułsięnaprawdęodtrącony.Coś,czegozawszelkącenęunikałodlat.

Wydawałomusięchwilami,żeniemaserca,więcniemożnamugozłamać.Mylił

się.Bo,rzeczjasna,zakochałsięwVictoriiipragnąłjejkażdymfragmentemswego
zbolałegociałaiumysłu,leczwiedział,żeonazasługujenakogoślepszego,normal-
nego,niezbrukanegokrwią.

Wcześniejczypóźniej,pewnegodniauświadomiłabytosobieiniechciałbywtedy

byćbliskoniej.

background image

Byłzdruzgotany.Nieumiałuciecprzedrozpaczą.Niechciałcałegotegozamie-

szania, wolałby żyć po swojemu, tak jak przed poznaniem Victorii. Niepotrzebnie
zgodziłsięnaukład,nazaczyny,zktórychobojemieliwynieśćwymiernekorzy-
ści.Teraznaprawdęzostałkompletniesam.

DlaVictoriitakiscenariuszbyłzpewnościąnajlepszy.Ruszyćdalej,bezobciążeń,

wpostaciojcaiDymitriego,alezatoznowympodejściemdożycia.Zbytdługocho-
wałasięwcieniuizaprzeczałasamasobie.Terazjestnadzieja,rozbłyśniewnale-
żytysposób.EgzystowaniewmrokutospecjalnośćMarkina.

VictoriaCalderzawszebardzoroztropniepostępowałazpieniędzmii,choćmiała

ich niemało, inwestowała tylko w rzeczy najpotrzebniejsze. Z historii z Nathanem
i ojcem wyniosła głębokie przekonanie, że pieniędzmi należy się posługiwać tylko
wostatecznościiżenienależąjejsięnawettesamodzielnieiuczciwiezarobione.

Wobecnejsytuacjiporazpierwszywżyciubezwiększegozastanowieniakupiła

sobiejednakonlinebiletlotniczypierwszejklasy.Zrobiłatonaulicy,odrazupowyj-
ściuzhotelu.

Itak,wniespełnapiętnaściegodzinodwyjściazłóżkaDymitriegoMarkinawNo-

wymJorku,znalazłasięwswymlondyńskimapartamencie,wktórymwszystkowy-
dałojejsięmartweiduszne.Czychodziłojedynieoto,żenikttuniewietrzyłinie
sprzątałprzezkilkatygodni?Czymożebardziejomartwotęspowodowanąpust
porozstaniuzDymitrim?

Chyba tak lecz bardzo ją to rozzłościło. Ten człowiek nie zasłużył, by myślała

onimwtakisposób.Byłajużzmęczonakochaniemludzi,którzywcaleniezamie-
rzali odwzajemniać jej uczucia. „Sama się zmieniłaś, kochanie. Nie miałem z tym
nicwspólnego,niczegocinigdyniedałem”.Jegosłowaprzepełniłyjądziwacznąme-
lancholią,którejniepotrafiłazdefiniować.Zjednejstronyraniły,zdrugiejzaśma-
rzyła,bywyrażałyprawdę.Chciaławierzyć,żenowasiłaizmianatowistociejej
osobistazasługa.BoDymitriegojużniema,aresztawydawałojejsię,żepozosta-
ła.

Uszydogóry,Victorio,bywałojużgorzej–powiedziałanagłos.
Byłotojednakwierutnekłamstwo.Nigdyprzedtemnieczułasięgorzej.Nathan

złamał serce nastolatki, ojciec nie zrobił nic, by je uleczyć, wprost przeciwnie,
utrwaliłwniejprzekonanie,żestałosięcośpotwornegoinieodwracalnego.Obcią-
żyłjąodpowiedzialnościązapostępkidorosłych.DopieroukładzDymitrimnieocze-
kiwaniepolatachuzdrowiłjejspojrzenienaświatinasiebie.Cóżztego,jeślitak
szybkowszystkostraciła.

Alemożejednaknie?Owszem,Markinzłamałjejserce,aleniezłamałjejsamej.

Byłasilnaisprytna.Skorzystaztejhistorii,nauczysięzniej,ilesięda.Niebędzie
przez następnych kilkanaście lat unikać związków i normalnych ludzkich doświad-
czeńaniobwiniaćsięzacudzepostępowanie.Niebędziewięcejuciekaćwniena-
wiśćdosamejsiebie,przezojca,Nathana,terazprzezDymitriego.Niebędziecier-
piećiprzeżywaćzainnychaniwkupywaćsięwniczyjełaski.Mamniejnasumieniu
niżnaprzykładDymitri–tuzaśmiałasięhisterycznie,cowpustymmieszkaniuza-
brzmiało dość dziwnie – w końcu nie zastrzeliła swojego ojca, a tylko uległa jego
nieuczciwemukoledze,którywyciągnąłodniej,niepełnoletniejdziewczyny,informa-

background image

cjeofirmie.

Śmiechprzemieniłsięwgłośnyszloch.Bopozawszystkimnaprawdęibezżadnej

wielkiejfilozofiizakochałasięwMarkinieiteraznajzwyczajniejwświecieżałowa-
ła,żenicnigdyztegoniewyjdzie!

Jednak nie zamierzała tylko płakać. Postanowiła wynieść z tej historii jakąś ko-

rzyść.Naprzykład:nieoddaojcuLondonDivaiprzestanienareszcieotymmyśleć,
stawiaćsobietozacelswychdziałań.

Napotwierdzenieswychnajnowszychpostanowieńsięgnęłapotelefoniwybrała

numerojca.

Cześć,tato.
-Victoria?Czemuzawdzięczamzaszczyt?
Zerwałamzaczyny.
Aha.–Tojednosłowobyłotaklodowate,żemogłoprzywrócićepokęlodowco-

wą.–Notakraczejniepowinienembyćzaskoczony.

Nie–warkłaVictoria,zbytpoirytowana,smutnaiodmieniona,bycierpliwie

wysłuchiwaćtego,conastąpi.–Nie!Niepowinieneś.Boprzecieżrazwżyciupo-
pełniłamnieodwracalnybłąd,któryprzekreśliłmnienazawsze,więcwiadomo,cze-
go się po mnie spodziewać. Potrafię tylko popełniać błędy Otóż, tato, zerwałam
zaczyny,boonmnieniekocha,ajazasługujęnauczucie.

Victorio
Zbytdługomyślałam,żeniezasługujęnanic.Uświadomiłamsobie,żenigdynie

zrekompensujęcistratyLondonDivainiezamierzamdalejsięstarać.Nikomunie
należyprzylepiaćłatkinaresztężyciazpowodujednegozdarzenia.

Atytaktoodbierasz?
Anieotocizawszechodziło?Bojeślinie,toskopałeśsprawę.Odkądpamię-

tam,myślę,żetakiwłaśniemiałeścel.

Wszystkobardzoźlesięułożyło
Bodorosłysukinsynwykorzystałnaiwnąnastolatkę?Bodałamsięnabraćiwy-

korzystać?Ciebieteżoszukał.Mamzatopłacićdokońcażycia?

Nigdyniechciałem,żebyśuważała,żezacośpłacisz.
Alenigdymipoprostuniewybaczyłeś.
Zaległatrudnadozniesieniacisza.
Sobie nie wybaczyłem, Victorio. Że nie zauważyłem, co się święci. Że byłem

wściekłynawłasnedziecko,podczasgdypowinienemwinićwyłączniejegoiewen-
tualniesiebie.

Amożepowinniśmypoprostuwszyscymniejsięwściekaćigrzebaćwprzeszło-

ści?Możelepiejiśćdalej?Życienabieżącojestwystarczacociężkie.

Dyskretnieotarłałzy,boznówprzypomniałasobieDymitriego.
Córko przyjdziesz na kolację w tygodniu? Myślę, że będziemy mieli o czym

pogadać.

Chętnie.
Wiedziała,żemająsobienaprawdęwieledowyjaśnienia,leczcieszyłasię,żewy-

konałaprzysłowiowypierwszykrok.Zwłaszczazewzględunato,żekilkanaściego-
dzinwcześniejspaliłazasobąmostywkwestiiDymitriego.

Skontaktujemysięwsprawieterminu.–Ojciecnadalbrzmiałsztywnoioficjal-

background image

nie, lecz nic się przecież od razu nie zmieni jak za dotknięciem czarodziejskiej
wróżki.

Wporządku.
Victorio,jacięprzecieżkocham.
Jateżciękocham,tato.
Gdyskończylirozmowę,poczułasiędużolepiej.Cośjakbywynagrodziłojejodro-

binęinnąnieodwracalnąstratę.Czemuwcześniejnigdynieznalazławsobieodwa-
gi,byzainicjowaćtakąoczywistąrozmowę?

BodopierohistoriazMarkinemsprawiła,żeprzejrzałaśnaoczy!
Położyłasięnakanapie,myśląc,żeodpoznaniaDymitriegowjejżyciuwszystko

sięzmieniło.Pomimoporażkistaniesięinną,silniejsząosobą.Choćterazczujeje-
dynie ból. Spojrzała na żółty pierścionek zaczynowy, którego tak bardzo na po-
czątkunieakceptowała.Terazpodobałjejsiętylkotaki!Cowięcej,niesądziła,by
kiedykolwiekprzyłajeszczepierścionekodinnegomężczyzny.

Wedle umowy pierścionek ma wrócić do Dymitriego po zakończeniu układu. Bę-

dziejejjednakbardzociężkomugoodesłać,bokoniecstaniesięwtedyniezaprze-
czalnym faktem. A wolałaby zachować go na znak tego, co ich łączyło. Znów się
rozpłakałaizdjęłapierścionek.Oczywiścieżegoodeśle.Jasne.Aledopierojutro.

Jutro także zajmie się zakomunikowaniem w mediach o ich zerwanych zaczy-

nach.Niezamierzaniczegodłużejudawać.Niebędziemuprzecieżtowarzyszyćna
londyńskiejgalianinieprzetańczyznimcałejnocynaparkiecie.

Ajegofundacja?
Jeślichodziofundację,zadba,bypomysłnieucierpiał.Bouczuciaisytuacjapry-

watnaniepowinnymiećwpływunarealizacjętakfantastycznegocelucharytatyw-
nego.Tuniemamowyożadnymkompromisie.BędzienadalpomagaćMarkinowi,
tyleżenaodległość.

Tak.Jutrotrzebawrócićdorzeczywistości.JejbyłynarzeczonyprzylecidoLon-

dynupopołudniuipewnieodrazuukryjesięwswejsiłowni.Potyludniachwgarni-
turzeibeztreninguzpewnościąmarzyopowrociedoswegonajbardziejnaturalne-
gootoczenia.

Trochęsięjednaknawzajempoznali.Trochęsięsiebienauczyli.Zaakceptowali

Cośosiągnęli.Wiele

Amożetahistoriamiałaznaczenietylkodlaciebie?–zapytałanagłos.
Niestetynieusłyszałażadnejodpowiedzi.
Ułożyłasięwięcwygodniejnakanapieipostanowiła,żezamiastzapłakaćsięna

śmierć, zacznie snuć plany. Planowanie wydawało się zdecydowanie pożyteczniej-
sze.Pozatymjeślizacznienadsobąpłakać,niewiadomokiedyprzestanie.

background image

ROZDZIAŁTRZYNASTY

Dymitrinadobrestraciłoddech.Potzalewałmuoczy,atoksyny,którewyhodował

–jakmusięwydawało–takdługonietrenując,ulatywałygromadniewpowietrze.
Odparugodzinnieprzerwaniewaliłwworektreningowywcałkowicieopustoszałej
siłowni.Porazpierwszywżyciuwiedziałjużjednak,żeniepomożemutojakza-
zwyczaj uciec przed realnymi problemami. Nie mógł też odreagować przez przy-
godnyseks,boniepotrafiłnawetpomyślećozbliżeniuzżadnąkobietą.PozaVicto-
riąoczywiście.

Tłukłwięcbeznadziejniewworek,niewiedzącdokońcapoco.Możeznówstarał

sięukarać?Takjakpowyrzuceniuprzezmatkęzdomu,kiedyodnalazłsięwwal-
kachwklatcewmoskiewskimpodziemnympiekle.Takjakwtedy,gdymającjużpie-
niądze,dochodziłpotrupachdokażdychnastępnych.Takabykażdanagrodazawie-
rałarównieżelementkaryibólu.

Ciekawe, że tym razem, od dwóch dni najbardziej bolały go nadgarstki. Tam,

gdzie Victoria zawiązała mu krawat i gdzie on sam nosił nieśmiertelną, skórza
opaskę,któramiałaostatniowjegoodczuciuciężarołowiu.Otowłaśnieoskarżyła
gobyłanarzeczona:żetraktujepamiątkowyprzedmiotjakkajdanynierozerwalnie
przykuwacegodoprzeszłości.Żepozwala,abyjednowydarzeniezwczesnejmło-
dościokreśliłogoiskazałonaresztędni.

Itakwłaśnierobił,leczwierzył,żeniemawyjścia.Nawetmatkanieumiałajuż

naniegonigdywięcejspojrzećpotym,cosięzdarzyło.

Itakmijałylata,aonżyłzeswymwyrokiem,wolącjednakuznaćodrzucenie,niż

babraćsięwniezmiennymbólu.Niżpamiętać,żeuratowałżyciematce,któraza-
miast mieć refleksję nad dramatem swego dziecka, pogrążyła się w żałobie po
zmarłymoprawcy.

„Wiesz,mamo,ilemnietokosztowało?Kochałemcię,byłemgotówzrobićdlacie-

biewszystko.Izrobiłem.Apowinienembyłmupozwolićsięzabić.Zpewnościąby-
łabyśszczęśliwsza!”

Kiedydotarładońprzerażacatreśćtego,cosobiepomyślał,przerwałnachwi

ćwiczenie.Poczuł,żeodwielulatżyjeistotnietak,jakbyjużnieżył.Jakbytoonzgi-
nął owego pamiętnego dnia. Pobudza się do życia różnymi używkami, pieniędzmi,
kobietami,lecznadalnieżyjenierobinicdlaswejduszybojejniema.

Aleczytomożliwe?JakVictoriamogłabysięzakochaćwbezdusznymnieboszczy-

ku?

Wtedy usłyszał sygnał domofonu. Sięgnął po ręcznik, otarł twarz i z ciężkim,

a może lepiej: nieustannie bocym sercem ruszył do drzwi. Gdyby nie rozstał się
znarzeczoną,zacząłbypodejrzewać,żemastanprzedzawałowy.

Gdyzszedłnadół,przezmomentzaświtałomuwgłowie,żeprzecieżtomogłaby

byćona.Niestetyniebyła.Naprogustałkurieritrzymałżółtąkopertę.

CzypanDymitriMarkin?

background image

Tak,toja.
Przesyłkaspecjalna,proszępana.
Dziękuję.
NiebyłatoVictoria,więcniewidziałnicspecjalnegowwizyciekuriera.Wogóle

ztrudemsięprzemógł,byotworzyćdrzwiiwydusićzsiebiejakiekolwieksłowa.

Kiedyotworzyłkopertęiwypadłzniejpierścionekzaczynowy,zakląłszpetnie

porosyjsku.Miałochotęzdemolowaćswojąukochanąsiłownię.Nicnieprzynosiło
mużadnejulgi.Czułtylkowściekłość,beznadzieję,całkowiterozbicie.

Obejrzał kopertę dokładniej i ze środka wyjął skrawek papieru zapisany schlud-

nymdamskimpismem.

„Dymitri,otopierścionek,takjakbyłoustalonewnaszejumowie.Proszęcię,że-

byśoszesnastejwłączyłnachwilękanałrozrywkowy,wieszktóry.Victoria”.

Zerknąłodruchowonazegarściennyizobaczyłzezdziwieniem,żeakuratdocho-

dziłaszesnasta.Włączyłtelewizjęizacząłszukaćkanałurozrywkowego,któryraz
przez chwilę wspólnie oglądali. Prawie nie udawało mu się posłużyć pilotem. Nie
mógłzapanowaćnadtrzęcymisiędłońmi.Napaskunadoleekranuzobaczyłin-
formację,żeVictoriaCalderwypowiesięwkrótcenatematzerwaniaichzaczyn.
Przeszłygociarki.Pocochciała,żebytooglądał?Abyzranićgoostatecznie,jakon
zraniłją?

Najpierw,idioto,musiałabysiędomyślić,żewogólemożnacięzranić
A przecież to jedno wytłumaczył jej nader dosadnie Bo po co miała znać jego

prawdziweuczucia?Przecieżniemógłsobiepozwolićnanormalneżycie.Przestał-
bysięwtedykarać.

Miła szesnasta. Na ekranie ujrzał małe przytulne studio. Naprzeciw drobnej

ciemnowłosejdziennikarkisiedziałaVictoriawyglądacanabardzozestresowaną,
jednakprawdopodobnietylkodlatych,którzyjąznali.Czylidlaniego

DziennikarkagładkowprowadziłatematipochwilizwróciłasiędoVictorii.
Zatem ma nam pani dziś coś do zakomunikowania na temat zakończenia pani

związkuzbyłymmistrzemmieszanychsztukwalki,panemDymitrimMarkinem,czy
tak?

Owszem,tak.Otóż,ogromnieżałujęzakończenianaszegozwiązku,gdyżDymi-

tri jest wspaniałym człowiekiem i łatwo mogłabym sobie wyobrazić, że spędzę
ujegobokuresztędni.Jednakzwiązkiwtychczasachrzadkobywająproste.Nie
wystarczy czegoś bardzo pragnąć. Muszą tego pragnąć w równym stopniu obie
strony.

Czy chce pani przez to powiedzieć, że to pan Markin nie chciał kontynuować

państwarelacji?

Toakuratjestnajmniejważne.Dlawszystkichmożemiećistotneznaczenieto,

że nie będę mu już towarzyszyć na ostatniej gali, tu w Londynie, promucej jego
nowo założoną fundację charytatywną. Byłoby to dla mnie zbyt trudne. Jednakże
chciałabym, aby wszyscy zainteresowani byli świadomi, że nadal wspieram go
wpełniwjegodziałaniach,gdyżpomysłDymitriegojestbardzocenny.Wierzęgo-
co,żebezpłatneprogramydladzieciimłodzieżywsiłowniachprzyniosądoskonałe
rezultatyiżeniktniepoprowadzitegoprojektulepiejniżpanMarkin.Niestetynie
zostaniemymałżeństwem,aleniezmiennieszanujemywspólneprzedsięwzięcie.Dy-

background image

mitripozostanienazawszewmoimsercu,nieznałamnigdynikogotaksilnegoido-
brego.Ichociażprzyszłamtudziśpodzielićsięzpaństwemraczejsmutnyminowi-
naminatematnaszegożyciaprywatnego,tomamnadziejęwzmocnićiutrwalićpa-
mięćoFundacjiColvinaDavisa.

Przez parę następnych minut Victoria rozwodziła się nad szczełami projektu

itłumaczyła,gdziemożnadokonywaćwpłatnatenszczytnycel.Dymitriniesłuchał
jejdokładnie.Zastanawiałsiętylko,czygrała,czyudawała?Niemówiącofundacji,
botuniemiałażadnychpowodów,leczopowiadająconim.Czymożenaprawdęusi-
łowaładaćmudozrozumienia,żenadalgokocha?

Studioztyłumiałookna,dziękiktórymzłatwościąrozpoznałjegolokalizację.
Szybkowciągnąłpodkoszulek,niemyślącnawetoprysznicuczyzmianiegardero-

by.Niemiałnatoczasu.Chciałjedyniejaknajszybciejodnaleźćbyłąnarzeczoną.
Bonaglegoolśniło.Ujrzałusiebieto,cołatwodostrzegłuniej.Przecieżaniona,
anionniemogążyć,wiecznieumartwiającsięzaprzeszłość.Trzebatoprzerwać.
Wyjśćzcienia.Dokonaćwyboru.

Victoriaczułasięcałkiemwydrenowanapowystępiewtelewizji.Przezcałypro-

gram walczyła, żeby nie wybuchnąć nagle histerycznym płaczem i nie wybiec ze
studia. Niestety takie sytuacje nie cieszyły się zbyt wielką oglądalnością, a dla
większościludzibyłypoprostużałosneinudne.

Kiedywyszłanaulicę,założyłaszybkociemneokulary,botutajwtłumie,wśród

anonimowych,przypadkowychosób,mogłajużsobiepozwolićnaodrobinęłez.Nie
zamierzałabraćtaksówkianijechaćmetrem.Wolałasiępoprostuprzejść.

Szłabezmyślnie,wpatrującsięwpłytychodnikowe.Nawetzaczęłajeliczyć.
Niechszlagtrafitegoczłowieka!
Wtedy zauważyła, że na już i tak zatłoczonej ulicy, coś dodatkowo tamuje ruch.

Tak Przechodnie omijali mężczyznę, który stał nieruchomo nieopodal, tarasując
przejście.Byłolbrzymiimiałnasobiedziwaczny,długiciemnypłaszcz,spodktóre-
go wystawały ciemne dresy i adidasy. Miał też ciemne okulary. Wyglądał na tyle
groźnie,żeniktanisłowemniezwróciłmuuwagi.

Aonstałtamispoglądałnieruchomowjejkierunku.
Dymitri?!
Napisałaś, żebym oglądał telewizję. Oglądałem. W studiu były okna. Domyśli-

łemsię,żetogdzieśtu.

Tak–powiedziała.Nicwięcejnieprzychodziłojejdogłowy.
Tamwtelewizjiwiłaśszczerze?
Oczywiście, że tak. Dymitri, niezależnie od tego, co się stało między nami, ta

fundacjajestbardzocenna.Warto,żebyśtorobił.

Chciała,żebyzrozumiałchociażtyle.
Nieotopytam.Wcalenieoto.
Aoco?
Czynaprawdęnazawszepozostanęwtwoimsercu?
Zakręciłojejsięwgłowie.Niebyłaświadomawszystkichswoichsłów.Mówiła,co

czuła.Niekontrolowałasię.

Dymitri,tarasujemyludziomprzejście.
Złapałjązaramionaiprzyciągnąłdosiebie.

background image

Mamtogdzieś,mogąnaschybaominąć.Czymówiłaśprawdę?
Jakietomaznaczenie?
Tojedyne,cowogólemaznaczenie.
Tak,Dymitri,tak.Kochamcię.Ikochałamcię,kiedyobrażałeśmniewpokoju

hotelowym.Kochałamcię,kiedywróciłamdoLondynuidwadniprzeleżałamnaka-
napie, płacząc. Kochałam cię, kiedy zdejmowałam z palca pierścionek od ciebie
iwkładałamkurierowidokoperty.Inadalciękocham.Tu,naśrodkuulicy,gdzie
niewiedziećczemuprzesłuchujeszmniejakpolicjant.

DziękiBogu.–Zacząłjącałować.–Boguniechbędądzięki.
Odsułasięodniego.Wjejsercumieszałysięzłość,nadziejaipożądanie.
Możełaskawiepowieszmizaco?!Przecieżmówiłeś,żemnieniekochasz.
Kłamałem.Wiedziałem,żeciękocham.Wiedziałemto,kiedycięobrażałem.To

zupełnie nic nowego. Victorio, myślę, że zakochałem się w tobie ostatecznie, gdy
tańczyliśmynagaliwNowymOrleanie.Awtęnoc,gdyzwiązałaśmniekrawatem,
chciałem zostać z tobą na zawsze. Ale wiedziałem przecież, że takie sprawy nie
trwająwiecznie.Jeśliniechciałamnienawetmatka,toczemumiałabyśmniechcieć
ty?Aledziśdotarłodomniecośinnego.Oddnia,wktórymzabiłemojca,nieustan-
niesiękarzę.Wybranie normalnejmiłościbyłobykońcem tejkary.Otwarciemsię
nadrugiegoczłowieka.Niekontrolowaniemsię

Naprawdęniemusiszsięprzedemnąkontrolować
Alemusiałem,bowiedziałem,żeinaczejmnązawładniesz.Widzisz,odśmierci

ojca żyję tak, jakbym to ja wtedy zginął. Pozwoliłem jednemu zdarzeniu określić
iprzekreślićcałeswojeżycie.Niepotrafiłemwyobrazićsobie,żejeszczerazmógł-
bympójśćtakądrogą.Ponownieodtrącony.

Zaczęłacichopłakać.
Dymitri,przecieżwiesz,jakjatodobrzerozumiem.
Wiem.Ichociażwidziałem,jakąkrzywdęwyrządzaszsobie,nieumiałemtego

samegozobaczyćwewłasnymprzypadku.

Dużo łatwiej jest widzieć przywary i błędy innych. Własne o wiele trudniej.

Zpewnościąsamawcześniejzobaczyłam,żetymusiszsięzmienić,niżodkryłamto
samo w swoim życiu. Ale to ty pomogłeś mi się zmienić, zaufać, ujawnić własne
marzenia,namiętności.Którychtakdługosięwyrzekałam!Nienawidziłam!Uważa-
łam,żemojeuczuciamusząbyćzłeichore.Aletyotworzyłeśmioczy.Nawszystko.
Namniesamą.

Zrobiłaśdlamniedokładnietosamo.Powiedziałaś,żemniekochasz.Jakmogę

teraz dalej siebie nienawidzić? Robiłem to przez tyle lat. Bo znienawidziła mnie
własnamatka.Niepotrafiłemaniotymzapomnieć,anisięztympogodzićiżyć.Ży-
łem cały czas tym jednym dniem dawno temu w Moskwie. Byłem wtedy młodym
chłopakiem,amatkapatrzyłanamnie,jakbyzobaczyładiabła.Więcuwierzyłem,że
nimjestem.Ciąglesobiepowtarzałem,żenanicniezasługuję.Ajeślijuż,tomusi
byćjakaśkara.Żyłemzwyborusamotnie.Całyczasmyślącoodkupieniugrzechów.
Inagledotarłodomnie,żemojamatka,jakitwójojciec,powinnibylinaskochać,
awinićwinowajców.Apostąpiliinaczej.Czemumamydokońcażyciapłacićzanie
swojebłędy?Czyniezapłaciliśmyjużwystarczaco?

Owszemmyślężetak.Kochamcię,Dymitri.Chcęprzestaćbyćnareszcienie-

background image

udanącórkąpanaCaldera.Chcębyćsobą,Victorią.Aprzytobietaksięwłaśniepo-
czułam.Jakprawdziwaja.

Victoria,którawpadłazbutamiwmojeżycieizmieniławszystko.Jesteśjedyna

naświecie.Niepowtarzalna.

Dobrzesięskłada,botyteż.Możewcaleniejesteśmytacyźli,Dymitri?
Kocham cię, Victorio. Zapomniałem już o miłości. Została daleko, w Rosji. Od

tamtychczasównikogoniekochałem.Iniktmnie.Dopierotydopierotu

Och,Dymitri,Dymitri
Tymrazemsamasiędoniegoprzytuliłainieprotestowałanagocepocałunkina

środku ruchliwej ulicy. Trudno, najwyżej parę osób będzie ich musiało ominąć,
a parę następnych ostro skomentuje! Jeszcze miesiąc wcześniej byłoby to dla niej
zupełnieniedowyobrażenia.

Terazniezwracałajużuwaginanic,nieprzejmowałasięnaokrągłoinnymi.Była

po uszy zakochana, była szczęśliwa. I kochana z wzajemnością. Za to, kim jest,
aniejaksięzachowujeczydlatego,żedobrzewypada.

Nagle Dymitri cofnął się i zaczął chaotycznie przeczesywać obszerną kieszeń

swegopłaszcza.Pochwiliwyciągnąłpierścionek.

Victorio,chcęcigodaćjeszczeraz!Chybażerzeczywiściewoliszinnyodcień
Śmieszneżółtystałsięmoimulubionymkolorem.Niezamieniłabymtegopier-

ścionkananicnaświecie

Tymrazemodbyłysięprawdziwezaczyny,botoonwsunąłgojejnapalec.
Victorio,wyjdzieszzamnie?PozwoliszmiwręczyćswojejrodzinieLondonDiva

wprezencieślubnym?

Pewnie,żetak.DwarazytakCałyczasocierałałzypłycepopoliczkach.

–ChociażwsumieniepotrzebujęjużLondonDiva.

Domyślamsię,aleprzecieżtonicdziwnego,żepanmłodychcesięjakośwkupić

właskiprzyszłegoteścia.

Toijasiępewniejakośwkupięzażartowała.
Nigdywżyciunieczułasięszczęśliwszaibogatszawuczucianiżtu,naśrodku

przypadkowejlondyńskiejulicy.

Mamdlaciebiecośjeszcze–powiedział,wciskającjejskórzanąopaskę.–Oczy-

wiście miałaś rację, mówiąc, że piegnuję dzięki temu złe relacje z przeszłością.
Zatemkoniec.Terazbędzieszmniewiązaćtylkotykrawatem.

Słusznadecyzja.Czylijesteśmyobojegotowinamarszkuprzyszłości!–oznaj-

miła,wrzucającopaskędo pobliskiegośmietnika.–Szkoda, żeniemogęwyrzucić
jej w bardziej romantycznym miejscu, na przykład gdzieś nad rzeką, ale liczy się
samfakt.

Obojepoczulisięlżejsi.
Victorio,wiem,żedalekomidoksięcia.
Lepszychcianydiabełniżniechcianyksiążę.
Niewiemaledziękuję,żejesteś.
Kochanie,aczyniesądzisz,żemoglibyśmyjużzejśćztejulicy?Iposzukaćja-

kiegośbardziejkameralnegomiejsca?

Gdziemoglibyśmyzostaćjużnazawszerazem.
VictoriawzięłaDymitriegopodramięiruszylirazem,wtapiającsięniepostrzeże-

background image

niewtłumzwyczajnychludzi.

background image

Tytułoryginału:HisDiamondofConvenience
Pierwszewydanie:HarlequinMills&BoonLimited,2015
Redaktorserii:MarzenaCieśla
Opracowanieredakcyjne:MarzenaCieśla
Korekta:HannaLachowska

©2015byMaiseyYates
©forthePolisheditionbyHarperCollinsPolskasp.zo.o.,Warszawa2016

Wszystkie prawa zastrzeżone, łącznie z prawem reprodukcji części lub całości dzieła w jakiejkolwiek for-
mie.
WydanieniniejszezostałoopublikowanewporozumieniuzHarlequinBooksS.A.
Wszystkiepostaciewtejksiążcesąfikcyjne.
Jakiekolwiekpodobieństwodoosobrzeczywistych–żywychiumarłych–jestcałkowicieprzypadkowe.
HarlequiniHarlequinŚwiatoweŻyciesązastrzeżonymiznakaminależącymidoHarlequinEnterprisesLi-
mitedizostałyużytenajegolicencji.
HarperCollins Polska jest zastrzeżonym znakiem należącym do HarperCollins Publishers, LLC. Nazwa
iznakniemogąbyćwykorzystanebezzgodywłaściciela.
IlustracjanaokładcewykorzystanazazgodąHarlequinBooksS.A.
Wszystkieprawazastrzeżone.

HarperCollinsPolskasp.zo.o.
02-516Warszawa,ul.Starościńska1B,lokal24-25

www.harlequin.pl

ISBN978-83-276-2291-4

KonwersjadoformatuMOBI:
LegimiSp.zo.o.

background image

Spistreści

Stronatytułowa
Rozdziałpierwszy
Rozdziałdrugi
Rozdziałtrzeci
Rozdziałczwarty
Rozdziałpiąty
Rozdziałszósty
Rozdziałsiódmy
Rozdziałósmy
Rozdziałdziewiąty
Rozdziałdziesiąty
Rozdziałjedenasty
Rozdziałdwunasty
Rozdziałtrzynasty
Stronaredakcyjna


Document Outline


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Maisey Yates Gala w Nowym Orleanie
Między Sodomą a Nowym Orleanem, Poszukiwanie szczęścia, Powszechne szaleństwo
Graham Heather Tajemnice Nowego Orleanu (Miłość i zbrodnia w Nowym Orleanie)
Graham Heather Miłość i zbrodnia w Nowym Orleanie
Graham Heather Miłość i zbrodnia w Nowym Orleanie
O Nowym Roczku i młynarzu Sylwestrze, scenariusze i inscenizacje różne
Po ośmiu kolejkach nowym liderem Iveo
mpk w nowym sączu
New Orleans Buck
Budynek Organizacji Narodów Zjednoczonych w Nowym Jorku
Rejestr Windows - praca magisterska, praca magisterska, Obecna wersja postać rejestru nie jest czymś
W NOWYM ROKU, W NOWYM ROKU
Kronika Gala Anonima, pomoce naukow, J. polski
List motywacyjny do sprzedawców przed nowym rokiem(6)
Romm Zhanna?rk Zagadki Orleanskoy?vyi 252534
Zmiany w nowym systemie emerytalnym a dług i deficyt publiczny – identyfikacja problemu i droga wyjś
Konwencja o prawach os niepełnosprawnych, sporządzona w Nowym Jorku 13 grudnia 2006 D20121169
Dr Berrenda Fox O Nowym DNA i Jak Sobie Radzić Ze Zmianami
Wychowanie w Nowym Testamencie

więcej podobnych podstron