Dosiadając osiołka
Możemy wylewać łzy żalu nad krzyżową śmiercią Tego, który jest Chlebem Życia, i
usłyszeć Go, jak powtarza: Ojcze, przebacz im, bo nie wiedzą, co czynią. Droga
zbawienia została oto wyznaczona. Przez osiem dni będzie nas ona prowadzić śladami
Zbawiciela ludzi. Jedynie miłość jest godna wiary i to dlatego do chwały idzie się tylko
przez krzyż. Bo poza krzyżem jawi się wieczność!
Wiemy dobrze, że końcem nie był kamień zatoczony u wejścia do grobu (por. Mk
15,46), co nie przeszkadza, że zawsze pozostaje w nas jakieś, niemożliwe do
przemilczenia lub zapomnienia "dlaczego". Jakieś "dlaczego", na które nie za bardzo
potrafimy odpowiedzieć. Tak bardzo to, co widzimy, przekracza nasze oczekiwania.
Nawet gdy trwamy długo wpatrując się w Przebitego. Ostatecznie, dlaczegóż zabito
Tego, który jest Dawcą Życia (por. Dz 3,15)?
Bracia i siostry, skoro świat, stworzony z miłości i dla miłości, skoro świat przez
mądrość, to znaczy przez przyjęcie tej miłości; skoro świat przez mądrość nie poznał
Boga w mądrości Bożej, spodobało się Bogu przez głupstwo głoszenia słowa zbawić
wierzących (1 Kor 1,21). I to przez głoszenie czego? Przez głoszenie niewiarygodnie
szalonego daru miłości nie cofającej się nawet przed męką (por. J 15,13; Rz 5,8).
I ostatecznie, dlaczego to wszystko? Bracia i siostry! Dlatego że zło istniało na
świecie! Dlatego że zło nadal istnieje. Dlatego że zło ciągle będzie istniało. A także
dlatego że ostatnie słowo nie może należeć do zła, to znaczy do cierpienia,
samotności, smutku, śmierci i grzechu, ale do dobra. Do dobra, to znaczy do łaski, do
życia, radości, jedności. Jednym słowem – do szczęścia w końcu przywróconego,
odnalezionego i na zawsze dzielonego.
Oto dlaczego, bracia i siostry, serce Boga zwróciło się ku nam. I Syn przyszedł. Stał
się Synem Człowieczym. Jak zaczyn w cieście zanurzył swoją boską naturę w nasz
ludzki stan. Wziął na siebie naszą nędzą, by lepiej móc jej doświadczyć. Zanurzył się
w nasze grzechy, aby nas z nich wyzwolić. Umieścił swój ogień pośrodku chłodu
śmierci przenikając ją swoim Życiem (por. Łk 12,49).
Przyszedł nas wydobyć z głębin naszych rozpaczy. Zstąpił aż do naszych otchłani, by
nas z nich wyzwolić. W pośrodku całkowitej ciemności światłość świata rozpoczęła
swój bieg. Pośrodku nienawiści rozkwitła miłość. A bolesny krzyż Jego śmierci stał się
chwalebnym krzyżem naszego odkupienia. O krzyżu, wznoszący się w pośrodku
naszego życia, o krzyżu Jezusa Chrystusa! Rozumiemy więc odtąd Pisma: Z głośnym
wołaniem i płaczem za swych dni doczesnych zanosił On gorące prośby i błagania do
Tego, który mógł Go wybawić od śmierci... i chociaż był Synem, nauczył się
posłuszeństwa przez to, co wycierpiał (Hbr 5,7). Dlaczego istnieją łzy?
Pewien żydowski midrasz opowiada, że po swoim upadku Adam i Ewa, aby
wynagrodzić swą winę, ze skruszonym sercem przez siedem kolejnych szabatów
chodzili zanurzać się w rzece Giszon, błagając Boga, by im wybaczył. Bóg, przejęty
współczuciem, wziął ze swego skarbca perłę i darował ją im i ich potomkom. Otóż
perłą tą była łza! Dosłownie: dam hayim – krew oczu. Z wpisanym w to podwójnym
obrazem – źródła (oko) i życia (krew). Odwieczny powiedział im wówczas: "Kiedy
będziecie zasmuceni, wylejecie tę łzę z waszych oczu. W waszym smutku zostaniecie
pocieszeni, a ziemia, na którą ona spadnie, zostanie nią uświęcona". I midrasz, nie
bez racji, dodaje: "Nikt poza potomstwem Adama, żadna z istot żywych nie potrafi
wylewać łez, by płakać w swoim smutku". Ale, bracia i siostry, łzy, które człowiek
wylewał i których był powodem, znaczą historię na wszystkich ludzkich drogach! I oto
nagle nasze pytanie "dlaczego" rozjaśnione zostaje wstrząsającym światłem! Jezus,
mówi nam Ewangelia, pogrążony w udręce, jeszcze usilniej się modlił, a Jego pot był
jak gęste krople krwi, sączące się na ziemię (Łk 22,44).
I począwszy od tamtego dnia wszyscy synowie Adama poznali, jak ogromną miłością
obdarzył ich Syn Boga, który stał się człowiekiem.
***
Z pism Ojców...
DOSIADAJĄC OSIOŁKA
W niebie zasiadając na tronie, a tu na ziemi dosiadając osiołka, Chrystusie, który
jesteś Bogiem, przyjmujesz uwielbienie aniołów i śpiew dzieci wołających:
"Błogosławiony jesteś – Ty, który przychodzisz zbudzić Adama".
Oto nasz król, cichy i przynoszący pokój, dosiadając źrebięcia oślicy przychodzi z
pośpiechem, by ponieść mękę i zmazać grzechy. Słowo, dosiadające zwierzęcia,
pragnie zbawić istoty duchowe. I można było oglądać na grzbiecie osiołka Tego,
którego noszą ramiona Cherubinów. Okazujesz Twą moc wybierając ubóstwo. Bo to
na znak ubóstwa dosiadłeś osiołka, ale w chwale Twojej wstrząsasz Syjonem. Szaty
uczniów były oznaką ubóstwa, ale na miarę Twojej potęgi był hymn dzieci i napływ
tłumu, co krzyczał: "Hosanna – to znaczy: Zbaw więc – Ty, który jesteś na wysokości.
Zbaw, Najwyższy, upokorzonych. Ulituj się nad nami przez wzgląd na nasze palmy;
gałązki, którymi potrząsamy wzruszą Twoje serce, o Ty, który przychodzisz zbudzić
Adama".
KATOLIK.pl - Portal katolicki dla wierzących, wątpiących i poszukujących http://www.katolik.pl/index1.php?st=rozne&id_r=370&id=618&rodzaj...
1 z 2
2010-12-18 15:48
Stworzenie rąk moich, odpowiedział Stwórca, oto sam przyszedłem. Przyszedłem do
ciebie i wyzwalam cię; z powodu ciebie zostałem ukrzyżowany, a ty zostajesz
uwolniony od śmierci. Czyż umiłowałem tak dalece aniołów? Nie, to ciebie,
nieszczęsny, umiłowałem. Ukryłem swoją chwałę i Ja, bogaty, dobrowolnie stałem się
ubogi, bo bardzo cię umiłowałem. Z powodu ciebie cierpiałem głód, pragnienie,
zmęczenie. Przebiegłem góry, wąwozy i doliny szukając ciebie, owco zagubiona;
przybrałem imię baranka, aby cię sprowadzić z powrotem, pociągając cię swoim
pasterskim głosem. I chcę oddać moje życie dla ciebie, aby wyrwać cię z pazurów
wilka. Umieram i uczę cię wołać: "Błogosławiony jesteś, który przychodzisz zbudzić
Adama".
(Roman Pieśniarz, Hymn XXXII,1,2-12)
KATOLIK.pl - Portal katolicki dla wierzących, wątpiących i poszukujących http://www.katolik.pl/index1.php?st=rozne&id_r=370&id=618&rodzaj...
2 z 2
2010-12-18 15:48