background image

Paul M. Sweezy

Wartość dodatkowa

i kapitalizm

Samokształceniowe Koło Filozofii Marksistowskiej

WARSZAWA 2008

background image

Paul M. Sweezy – Wartość dodatkowa i kapitalizm (1942 rok)

© Samokształceniowe Koło Filozofii Marksistowskiej

– 2 –

http://skfm.dyktatura.info/

„Wartość   dodatkowa   i   kapitalizm”   stanowi 
rozdział IV książki Paula M. Sweezy’ego z 1942 
roku   pt.   „Teoria   rozwoju   kapitalizmu”   („The 
Theory of Capitalist Development”).

Podstawa niniejszego wydania: Paul M. Sweezy, 
„Teoria   rozwoju   kapitalizmu.   Zasady 
marksistowskiej   ekonomii   politycznej”,   wyd.   V, 
Państwowe   Wydawnictwo   Naukowe,   Warszawa 
1965, ss. 93-116.

Tłumaczenie   z   języka   angielskiego:   Edward 
Lipiński.

background image

Paul M. Sweezy – Wartość dodatkowa i kapitalizm (1942 rok)

Nie   należy   mieszać   z   kapitalizmem   produkcji   towarowej   w   ogóle.   Jest   prawdą,   że   tylko   w 

kapitalizmie „wszystkie  produkty lub przynajmniej ich większość przybiera formę  towarów

1

, możemy 

więc na pewno powiedzieć, że kapitalizm zakłada produkcję towarową. Ale odwrotność tego twierdzenia 
nie   jest   prawdą;   produkcja   towarowa   nie   zawsze   zakłada   kapitalizm.   Niewątpliwie,   wysoki   stopień 
rozwoju produkcji towarowej jest konieczną przesłanką powstania kapitalizmu. Aby więc zastosować 
naszą teorię wartości do analizy kapitalizmu, należy przede wszystkim zbadać dokładnie te szczególne 
cechy, które różnią tę formę produkcji od ogólnego pojęcia produkcji towarowej.

1. Kapitalizm

Dotychczas ograniczaliśmy się do analizy prostej produkcji towarowej, polegającej na tym, że 

każdy   producent   posiada   własne   środki   produkcji,   przy   których   pomocy   pracuje;   w   ustroju 
kapitalistycznym   własność   środków   produkcji   należy  do   jednej   grupy  osób,   podczas   gdy  praca   jest 
wykonywana przez drugą grupę. Ponadto i środki produkcji, i siła robocza są towarami, tzn. stanowią 
przedmiot wymiany, a więc są nosicielami wartości wymiennej. Z tego wynika, że nie tylko stosunki 
między właścicielami, lecz również stosunki między właścicielami a nie-właścicielami mają charakter 
stosunków   wymiennych.   Pierwsze   charakteryzują   produkcję   towarów   w   ogóle,   drugie   –   jedynie 
kapitalizm.  Możemy więc powiedzieć, że sprzedaż  i kupno siły roboczej  jest to  differentia specifica 
kapitalizmu. Marks wyraził to tak: „Sama cyrkulacja towarowa i pieniężna bynajmniej jeszcze nie stwarza 
warunków  historycznych  dla istnienia kapitału. Powstaje on dopiero wtedy, kiedy posiadacz środków 
produkcji i środków utrzymania znajduje na rynku wolnego robotnika jako sprzedawcę swej siły roboczej, 
ale ten  jeden historyczny warunek  zawiera w sobie historię świata.  Kapitał  otwiera więc nową epokę 
rozwoju społecznego procesu produkcji

2

.

W prostej produkcji towarowej producent sprzedaje swój produkt, aby nabyć inne produkty, które 

zaspokajają jego swoiste potrzeby. Rozpoczyna on od Towaru, zamienia go na Pieniądz, a ten znów na 
Towar. Towary stanowią początek i koniec transakcji, której uzasadnieniem jest fakt, że nabyte towary są 
jakościowo   różne   od   sprzedanych.   Marks   oznacza   ten   obieg   symbolicznie  T–P–T.   W   ustroju 
kapitalistycznym natomiast kapitalista działając w charakterze kapitalisty idzie na rynek z Pieniędzmi, 
kupuje Towary (siłę roboczą i środki produkcji), a potem, po ukończeniu procesu produkcji, wraca na 
rynek   z   produktem,   który  znowu   przekształca   w   Pieniądz.   Ten   proces   jest   oznaczony  jako  P–T–P
Pieniądz jest początkiem i końcem; brak tu racjonalności aktu  T–P–T, gdyż pieniądz jest jakościowo 
jednorodny i nie zaspokaja żadnych potrzeb. Jest ponadto jasne, że jeżeli P na początku posiada tę samą 
wielkość, co  P  na końcu, cały proces nie ma sensu. Z tego wynika, że z punktu widzenia kapitalisty 
jedynym procesem mającym znaczenie jest P–T–P’, gdzie P’ jest większe od P. Jakościowa przemiana 
wartości   użytkowej   jest   tu   zastąpiona   przez   ilościowe   zwiększenie   wartości   wymiennej   jako   celu 
produkcji. Innymi słowy, wydatkując pieniądz na siłę roboczą i środki produkcji kapitalista postępuje 
celowo tylko wtedy, gdy może w ten sposób osiągnąć większą ilość pieniędzy. Przyrost pieniędzy, czyli 
różnicę   między  P’  a  P,   nazywa   Marks   wartością   dodatkową;   stanowi   ona   dochód   kapitalisty   jako 
kapitalisty i dostarcza „bezpośredniego celu i określającej pobudki produkcji

3

.

1

 K. Marks: Kapitał, t. 1, s. 180.

2

  Tamże.   Wypowiadano   to   niejednokrotnie   mówiąc,   że   kapitalizm   w   przeciwieństwie   do   wcześniejszych   systemów 

ekonomicznych jest  oparty na pracy wolnej. Może się czytelnikowi nasunąć pytanie, czy jeżeli  się bierze pod  uwagę to 
kryterium, należy uznać nowoczesną gospodarkę faszystowską za gospodarkę kapitalistyczną. Odpowiedź jest niewątpliwie 
twierdząca. Najgruntowniejsze z dotychczasowych studiów nad Niemcami nacjonalistycznymi odpowiada na to pytanie w ten 
sposób:  „Wolność zawierania umowy o pracę oznacza przede  wszystkim wyraźne rozgraniczenie między pracą  a czasem 
wolnym od pracy, które wprowadza do stosunków pracy element kalkulowania i przewidywania. Oznacza to, że robotnik 
sprzedaje swoją siłę roboczą tylko na pewien przeciąg czasu, określony albo na podstawie umowy, albo też przez prawo... Taka 
wolność zawierania umowy o pracę istnieje w dalszym ciągu w Niemczech. Rozgraniczenie między czasem pracy a czasem 
wolnym jest  w Niemczech tak samo  wyraźne jak w każdym państwie demokratycznym, pomimo że  system  ten  dąży do 
rozciągnięcia   kontroli   nad   wolnym   czasem   robotnika.   Wszelkie   usiłowania   prawników   narodowo-socjalistycznych,   aby 
zastąpić umowy o pracę innym legalnym instrumentem (jak np. stosunki wspólnoty) nie udały się i... wszystkie stosunki między 
najemcą a najmowanym są nadal umowne”. F. Neumann: Behemoth, 1942, ss. 277-278.

3

 Por. K. Marks: Kapitał, t. III, cz. 2, s. 466.

© Samokształceniowe Koło Filozofii Marksistowskiej

– 3 –

http://skfm.dyktatura.info/

background image

Paul M. Sweezy – Wartość dodatkowa i kapitalizm (1942 rok)

Jest  rzeczą  niezmiernie   ważną,   aby nie  przeoczyć   wniosków  wynikających  z   tej   analizy.   Dla 

Marksa   decydujące   znaczenie   wartości   dodatkowej   jest   związane   ze   specyficzną   historyczną   formą 
produkcji kapitalistycznej. Następujące słowa uwydatniają to w sposób bardzo wyraźny.

„Prosta   cyrkulacja   towarów   –   sprzedaż   w   celu   kupna   –   jest   środkiem   do   celu   ostatecznego, 

leżącego poza cyrkulacją, mianowicie do przywłaszczenia sobie wartości użytkowych, do zaspokojenia 
potrzeb.   Natomiast   cyrkulacja   pieniądza   jako   kapitału   jest   celem   sama   w   sobie,   gdyż  pomnażanie 
wartości
  odbywa się tylko w tym ciągle się powtarzającym ruchu. Ruch kapitału nie zna więc granic. 
Posiadacz pieniędzy jako świadomy przedstawiciel tego ruchu staje się kapitalistą. Jego osoba, a raczej 
jego kieszeń, staje się punktem wyjścia i punktem powrotu pieniędzy. Obiektywna treść tej cyrkulacji – 
pomnażanie wartości  – jest  jego  subiektywnym  celem
: jako kapitalista,  czyli  jako kapitał  uosobiony, 
obdarzony  wolą   i   świadomością,   działa   on   o   tyle   tylko,   o   ile   wyłączną   pobudką   jego   operacji   jest 
przywłaszczenie   w   coraz   to   większych   rozmiarach   bogactwa   abstrakcyjnego.  Nie   należy   więc   nigdy 
uważać wartości użytkowej za bezpośredni cel kapitalisty. Nie jest też jego celem jednorazowy zysk, lecz 
jedynie nieustanny ruch osiągania zysku

4

.

Wystarczy   porównać   powyższe   twierdzenie   z   przyjętym   powszechnie   wśród   ortodoksyjnych 

ekonomistów   poglądem,   iż   zdobywanie   wartości   dodatkowej   jako   bodziec   produkcji   wynika   z 
wrodzonych   cech   natury  ludzkiej   (tzw.   „motyw   zysku”),   aby  zobaczyć,   jak   głęboka   przepaść   dzieli 
marksowską   ekonomię   polityczną   od   ekonomii   ortodoksyjnej.   Będziemy  mieli   jeszcze   często   okazję 
powrotu do tej kwestii; dopóki nie zostanie ona dokładnie zrozumiana, nie może być mowy o rzetelnym 
zrozumieniu Marksa.

2. Pochodzenie wartości dodatkowej

Aby wykryć pochodzenie wartości dodatkowej, należy przede wszystkim zbadać wartość towaru – 

siły roboczej. Z twierdzenia,  że siła robocza jest towarem,  nie wynika, iż  towarem jest sama  praca. 
Rozróżnienie to jest ważne i należy je mieć stale na uwadze. Wyjaśnienie jest następujące: kapitalista 
najmuje robotnika, aby określonego dnia przyszedł do jego fabryki w celu wykonania robót, które zostaną 
mu powierzone. Czyniąc tak kapitalista, zakupuje zdolność robotnika do pracy, jego siłę roboczą; ale jak 
dotąd nie wchodzi jeszcze w grę wydatkowanie siły mózgu i mięśni, co stanowi o faktycznej pracy. 
Wydatkowanie to wchodzi w grę dopiero wówczas, gdy robotnik zaczyna wykonywać określone zadanie. 
Innymi słowy, praca jest użyciem siły roboczej, podobnie jak według porównania Marksa trawienie jest 
użyciem siły trawiennej.

W   znaczeniu   najściślejszym   siła   robocza   to   właśnie   sam   robotnik.   W   społeczeństwie 

niewolniczym   jest   to   widoczne,   gdyż   nabywca   kupuje   właśnie   niewolnika,   a   nie   jego   pracę.   W 
kapitalizmie  jednak okoliczność,  że umowa o pracę jest prawnie ograniczona  lub że jest zawarta na 
określony czas, bądź też obie te okoliczności zaciemniają fakt, iż w gruncie rzeczy robotnik sprzedaje na 
określony okres czasu samego siebie. Niemniej jednak tak jest w istocie, a pojęcie dziennej siły roboczej 
prawdopodobnie zrozumiemy najlepiej, pojmując przez to po prostu robotniko-dzień.

Ponieważ   siła   robocza   jest   towarem,   musi   mieć   wartość,   tak   jak   inne   towary.   Lecz   jak   się 

wyznacza wartość tego „szczególnego towaru”? Odpowiedź Marksa jest następująca:

„Wartość siły roboczej, podobnie jak każdego innego towaru, jest określona przez  czas pracy 

niezbędny do produkcji, a więc także do reprodukcji tego szczególnego artykułu... Założywszy istnienie 
osobnika, produkcja siły roboczej polega na reprodukowaniu, względnie zachowaniu, jego samego. Do 
zachowania siebie żywy osobnik wymaga pewnej sumy środków utrzymania. Czas pracy niezbędny do 
tworzenia siły roboczej sprowadza się więc do czasu pracy niezbędnego do wytworzenia tych środków 
utrzymania,   przeto  wartość   siły   roboczej  jest  wartością   środków   niezbędnych   do   utrzymania  jej 
posiadacza...   Suma   środków   utrzymania   musi   więc   być   wystarczająca,   aby   zachować   pracującego 
osobnika jako pracującego osobnika w jego normalnym stanie życiowym. Same te potrzeby naturalne, jak 
pożywienie,   ubranie,   opał,   mieszkanie   itd.   bywają   rozmaite,   zależnie   od   klimatycznych   czy   innych 

4

 K. Marks: Kapitał, t. I, ss. 161-162. Podkreślenia – P.M.S.

© Samokształceniowe Koło Filozofii Marksistowskiej

– 4 –

http://skfm.dyktatura.info/

background image

Paul M. Sweezy – Wartość dodatkowa i kapitalizm (1942 rok)

naturalnych właściwości kraju. Skądinąd zakres tak zwanych niezbędnych potrzeb, jak również sposób ich 
zaspokojenia, są wytworami historii, i dlatego zależą głównie od stopnia kultury danego kraju...

5

.

Powrócimy jeszcze do tego zagadnienia; na razie podkreślamy przede wszystkim ten moment, że 

wartość siły roboczej sprowadza się do wartości mniej lub więcej określonej ilości zwykłych towarów.

Możemy obecnie przystąpić do dalszej analizy wartości dodatkowej. Kapitalista przychodzi na 

rynek z pieniędzmi i kupuje maszyny, materiały i siłę roboczą. Następnie łączy je w procesie produkcji, w 
rezultacie   czego   powstaje   pewna   ilość   towarów;   towary   te   zostają   znów   rzucone   na   rynek.   Marks 
przyjmuje, że kapitalista wszystko kupuje i wszystko sprzedaje według wartości. Mimo to jednak na 
końcu ma więcej pieniędzy, niż miał na początku. Gdzieś po drodze stworzona została większa ilość 
wartości, czyli wartość dodatkowa. Jak to jest możliwe?

Jest rzeczą oczywistą, że wartość dodatkowa nie może pochodzić z samego procesu cyrkulacji 

towarów. Gdyby każdy starał się osiągnąć zysk podnosząc cenę np. o 10%, wówczas to, co zarobiłby jako 
sprzedawca, straciłby jako nabywca, a jedynym rezultatem byłby powszechny wzrost cen, z którego nikt 
nie   miałby  korzyści.   Równie   oczywiste   wydaje   się,   że   źródłem   wartości   dodatkowej   nie   mogą   być 
materiały  wchodzące   do   procesu   produkcji.   Wartość,   którą   materiały  posiadają   na   początku,   została 
przeniesiona   ostatecznie   na   produkt,   ale   nie   ma   powodu   mniemać,   by   posiadały   one   tajemną   moc 
powiększania swej wartości. To samo dotyczy – choć może w sposób mniej oczywisty – budynków i 
maszyn   zastosowanych   w   procesie   produkcji.   Różnica   polega   tylko   na   tym,   że   budynki   i   maszyny 
przenoszą swoją wartość na produkt końcowy wolniej, to znaczy po pewnej ilości następujących po sobie 
okresów   produkcji,   a   nie   od   razu,   jak   np.   materiały.   O   materiałach   i   maszynach   można   oczywiście 
powiedzieć, że są fizycznie produkcyjne, w tym znaczeniu, że praca posługująca się nimi  może  dać 
produkt   większy  niż   praca   działająca   bez   nich,   lecz   w   żadnym   razie   nie   można   mieszać   tak   ujętej 
produkcyjności   fizycznej   z   produkcją   wartości.   Z   punktu   widzenia   wartości   nie   ma   powodu,   by 
przyjmować, że materiały lub maszyny mogą przenieść na produkt więcej niż zawierają same. Pozostaje 
więc tylko jedna możliwość, mianowicie, że źródłem wartości dodatkowej jest siła robocza. Zbadajmy to 
bliżej.

Jak   już   widzieliśmy,   kapitalista   kupuje   siłę   roboczą   według   jej   wartości,   to   znaczy,   płaci 

robotnikowi w postaci płacy roboczej kwotę odpowiadającą wartości jego środków utrzymania. Załóżmy, 
że   wartość   ta   jest   produktem   sześciu   godzin   pracy.   Oznacza   to,   że   po   sześciu   godzinach   produkcji 
robotnik dodał do wartości zużytych materiałów i urządzeń wartość, która, jak wiemy, pojawia się znów 
w produkcie – dodatkową wartość wystarczającą dla pokrycia jego własnych środków utrzymania. Gdyby 
proces   zatrzymał   się   w   tym   punkcie,   kapitalista   mógłby  sprzedać  produkt   akurat   za   sumę,   która   by 
pokryła jego wydatki. Lecz robotnik sprzedał się kapitaliście na cały dzień i nie ma powodu, aby dzień 
roboczy   był   ograniczony   do   sześciu   godzin.   Załóżmy,   że   dzień   roboczy   wynosi   dwanaście   godzin. 
Wówczas w ciągu ostatnich sześciu godzin robotnik w dalszym ciągu dodaje wartość, lecz teraz jest to już 
wartość przekraczająca to, co jest niezbędne dla pokrycia jego środków utrzymania; krótko mówiąc, jest 
to wartość dodatkowa, którą kapitalista może schować dla siebie.

„Wszystkim warunkom zagadnienia stało się zadość, a prawa wymiany towarowej nie zostały w 

żadnej mierze naruszone. Kapitalista jako nabywca zapłacił za wszystkie towary ich pełną wartość: za 
bawełnę, za masę wrzecion, za siłę roboczą... Sprzedaje funt przędzy... ani o szeląg  wyżej  lub  niżej  od 
jego wartości. A mimo to wydobywa z cyrkulacji... więcej, niż wniósł do niej początkowo”

6

.

Czysta logika tego rozumowania może być wyłożona w sposób prosty. W ciągu dnia roboczego 

robotnik  wytwarza więcej, niż wynoszą dzienne środki utrzymania. A więc dzień  roboczy może  być 
podzielony na dwie części: pracę niezbędną i pracę dodatkową. W warunkach produkcji kapitalistycznej 
produkt pracy niezbędnej przypada robotnikowi w formie płacy roboczej, a produkt pracy dodatkowej 
przywłaszcza sobie kapitalista w formie wartości dodatkowej. Zauważmy, że praca niezbędna i praca 
dodatkowa same w sobie są zjawiskami istniejącymi we wszystkich społeczeństwach, gdzie wydajność 
pracy   ludzkiej   podniosła   się   wyżej   pewnego   bardzo   niskiego   minimum,   czyli   we   wszystkich 
społeczeństwach,   z   wyjątkiem   najbardziej   prymitywnych.   Dalej,   w   niektórych   społeczeństwach 

5

 Tamże, s. 181.

6

 Tamże, s. 206.

© Samokształceniowe Koło Filozofii Marksistowskiej

– 5 –

http://skfm.dyktatura.info/

background image

Paul M. Sweezy – Wartość dodatkowa i kapitalizm (1942 rok)

niekapitalistycznych (np. w niewolniczym i feudalnym) wytwór pracy dodatkowej jest przywłaszczany 
przez szczególną klasę, która w ten lub inny sposób panuje nad środkami produkcji. A więc specyficzną 
cechą kapitalizmu jest nie fakt wyzysku jednej części ludności przez drugą, lecz forma, jaką ten wyzysk 
przybiera, mianowicie wytwarzanie wartości dodatkowej.

3. Składniki wartości

Z poprzednich rozważań wynika jasno, że wartość każdego towaru wytworzonego w warunkach 

kapitalistycznych może być rozłożona na trzy części składowe. Część pierwsza, która przedstawia wartość 
zużytych materiałów i urządzeń, „nie zmienia wielkości swej wartości  w procesie produkcji

7

  i dlatego 

jest   nazywana  „kapitałem   stałym”.  Symbolicznie   wyrażamy  ją  literą  c.  Część   druga,  która  zastępuje 
wartość siły roboczej, podlega zmianie w tym sensie, że jednocześnie „odtwarza swój własny ekwiwalent, 
a ponadto pewną nadwyżkę, wartość dodatkową, która znów może się zmieniać, może być większa lub 
mniejsza

8

. Tę drugą część nazywamy więc „kapitałem zmiennym” i oznaczamy ją literą v. Część trzecia 

jest właśnie wartością dodatkową, oznaczoną m. Wartość towaru może więc być oznaczona jak następuje:

c + v + m = wartość całkowita.

Co więcej, zastosowanie tej formuły nie jest ograniczone tylko dla analizy wartości pojedynczego towaru, 
lecz może być bezpośrednio rozszerzone na produkt pewnego okresu czasu, np. roku, przedsiębiorstwa 
lub grupy przedsiębiorstw aż do całego gospodarstwa społecznego włącznie.

Dorzućmy   w   związku   z   tym   dwie   uwagi.   Po   pierwsze,   że   powyższa   formuła   stanowi   w 

rzeczywistości uproszczoną wersję współczesnego pojęcia dochodu spółek. Wartość całkowita jest równa 
utargowi brutto ze sprzedaży; kapitał stały – wydatkom na materiały plus zużycie; kapitał zmienny – 
wydatkom na płace i pensje; zaś wartość dodatkowa – dochodowi przeznaczonemu do podziału, w formie 
procentów i dywidend lub sum przeznaczonych na reinwestycje w przedsiębiorstwie. Teoria wartości 
Marksa  w   przeciwieństwie   do   niektórych  innych  teorii   wartości   ma   więc  tę   wielką   zaletę,   że   ściśle 
odpowiada współczesnym kategoriom rachunkowym kapitalistycznego przedsiębiorstwa.

Po wtóre, jeżeli powyższą formułę rozszerzymy na całokształt gospodarstwa, zaopatrzy nas ona w 

pojęciowe ramy do operowania tym, co zazwyczaj nazywamy dochodem narodowym. Niemniej nie wolno 
nam pominąć różnic między marksowskim pojęciem dochodu, a pojęciem dochodu wśród większości 
ekonomistów   współczesnych.   Stosując   wielkie   litery   dla   oznaczania   ilości   agregatowych,   możemy 
powiedzieć,   że   współcześni   ekonomiści,   gdy   mówią   o   dochodzie   narodowym   brutto,   zazwyczaj 
obejmującym V + M plus tę część C, która przedstawia zużycie kapitału trwałego, lecz wyłączają resztę C
Mówiąc o dochodzie narodowym netto mają na myśli po prostu V + M, co obejmuje wszelkie wypłaty na 
rzecz   jednostek   plus   oszczędności   przedsiębiorstw.   Porównując   terminologię   Marksa   z   terminologią 
klasyczną znajdujemy odmienny rodzaj rozbieżności. Ricardo np. przez „dochód brutto” rozumiał to, co 
ekonomiści współcześni nazywają dochodem netto, czyli V + M, podczas gdy „dochód netto” dla Ricarda 
oznaczał tylko wartość dodatkową, czyli sumę zysków i rent

9

.

4. Stopa wartości dodatkowej

Wzór  c  +  v  +  m  stanowi, jeśli się tak można wyrazić, analityczny kościec teorii ekonomicznej 

Marksa. W pozostałej części niniejszego rozdziału określimy i rozważymy pewne stosunki wynikające z 
tego wzoru.

Pierwszy   z   nich   to   stosunek   wartości   dodatkowej   do   kapitału   zmiennego;   stosunek   ten   jest 

nazywany stopą wartości dodatkowej i oznaczony przez m

1

:

7

 Tamże, s. 221.

8

 Tamże.

9

 Co do dalszej analizy stosunku między formułą wartości a pojęciem dochodu patrz Dodatek A w końcu książki.

© Samokształceniowe Koło Filozofii Marksistowskiej

– 6 –

http://skfm.dyktatura.info/

background image

Paul M. Sweezy – Wartość dodatkowa i kapitalizm (1942 rok)

m

v

=

m

1

=

stopa wartości dodatkowej.

Stopa wartości dodatkowej jest kapitalistyczną formą tego, co Marks nazywa stopą wyzysku, czyli 

stosunkiem pracy dodatkowej do pracy niezbędnej. Załóżmy np., że dzień roboczy wynosi 12 godzin, z 
czego 6 godzin stanowi pracę niezbędną i 6 godzin pracę dodatkową. Wtedy w każdym społeczeństwie, w 
którym produkt pracy dodatkowej jest przywłaszczany przez klasę wyzyskiwaczy, stopę wyzysku wyrażać 
będzie następujący stosunek:

6 godzin
6 godzin

=

100 %

W kapitalizmie produkt pracy przybiera formę wartościową. Jeżeli założymy, że w ciągu jednej 

godziny robotnik produkuje wartość 1, stopa wartości dodatkowej będzie

6
6

=

100 %

co jest, rzecz  jasna, liczbowo identyczne  ze stopą wyzysku. Te dwa pojęcia, stopa wyzysku i stopa 
wartości dodatkowej, mogą być często używane alternatywnie, ale należy pamiętać,  że pierwsze jest 
pojęciem ogólniejszym, które może być stosowane do wszystkich społeczeństw opartych na wyzysku, 
podczas gdy drugie stosuje się tylko do kapitalizmu.

Wielkość   stopy   wartości   dodatkowej   wyznaczają   bezpośrednio   trzy   czynniki:   długość   dnia 

roboczego, ilość towarów wchodzących w skład płac realnych oraz wydajność pracy. Pierwszy czynnik to 
całkowity czas rozpadający się na pracę niezbędną i dodatkową; drugi i trzeci łącznie wyznaczają, ile z 
tego czasu trzeba zaliczyć jako pracę niezbędną. Każdy z tych trzech czynników z kolei jest ogniskową 
zespołu   sił,   które   będą   zbadane   w   dalszej   części   wykładu.   Stopa   wartości   dodatkowej   może   być 
podniesiona przez przedłużenie dnia roboczego, przez obniżenie płacy realnej lub wzrost wydajności 
pracy, wreszcie przez jakąś kombinację tych trzech czynników. W wypadku przedłużenia dnia roboczego 
Marks mówi o wytwarzaniu absolutnej wartości dodatkowej, podczas gdy obniżenie płac realnych lub 
zwiększenie wydajności pracy, prowadząc do zmniejszenia pracy niezbędnej, dają w wyniku produkcję 
względnej wartości dodatkowej.

Marks   niemal   zawsze   stosuje   upraszczające   założenie,   że   stopa   wartości   dodatkowej   jest 

jednakowa we wszystkich gałęziach przemysłu i we wszystkich przedsiębiorstwach każdej gałęzi. To 
założenie zakłada pewne warunki, które w praktyce są zrealizowane tylko częściowo. Przede wszystkim 
musi istnieć jednorodna, przenośna i ruchoma siła robocza. Warunek ten rozważyliśmy już dość obszernie 
w związku z pojęciem pracy abstrakcyjnej

10

, jeżeli jest on spełniony, możemy mówić o „konkurencji 

między robotnikami oraz wyrównaniu za sprawą ich nieustannych wędrówek z jednej sfery produkcji do 
drugiej

11

. Po wtóre, każdy przemysł i wszystkie przedsiębiorstwa w każdym przemyśle muszą zużywać 

akurat tyle pracy, ile jest społecznie niezbędne w istniejących warunkach. Innymi słowy, zakłada się, że 
żaden producent nie pracuje przy wyjątkowo wysokim lub wyjątkowo niskim poziomie techniki. W tej 
mierze,   w   jakiej   warunek   ten   nie   jest   spełniony,   niektórzy   producenci   będą   mieli   stopę   wartości 
dodatkowej   wyższą   (lub   niższą)   od   społecznie   przeciętnej,   a   różnice   te   nie   będą   eliminowane 
przenośnością lub migracją pracy między zawodami i przedsiębiorstwami.

Ważne jest, aby zrozumieć, że założenie równej stopy wartości dodatkowej opiera się na pewnych, 

bardzo realnych tendencjach produkcji kapitalistycznej. Robotnicy faktycznie przenoszą się z okręgów 
niskich   płac   do   okręgów   o   płacach   wyższych,   a   producenci   usiłują   posługiwać   się   najbardziej 

10

 Patrz wyżej s. 51 i nast.

11

 K. Marks: Kapitał, t. III, cz. 1, s. 186.

© Samokształceniowe Koło Filozofii Marksistowskiej

– 7 –

http://skfm.dyktatura.info/

background image

Paul M. Sweezy – Wartość dodatkowa i kapitalizm (1942 rok)

postępowymi metodami technicznymi. Można zatem powiedzieć o powyższym założeniu, że jest jedynie 
pewnego rodzaju idealizacją warunków rzeczywistych. Marks mówi:

„Taką   ogólną   stopę   wartości   dodatkowej   –   istniejącą   w   tendencji,   jak   wszelkie   prawa 

ekonomiczne – założyliśmy jako teoretyczne uproszczenie; ale w rzeczywistości stanowi ona faktyczną 
przesłankę   kapitalistycznego   sposobu   produkcji,   mimo,   że   mniej   lub   bardziej   hamują   ją   przeszkody 
występujące w praktyce i wywołujące mniejsze lub większe lokalne różnice, jak np. ustawodawstwo 
osadnicze (settlement laws) stosowane do robotników rolnych w Anglii. W teorii zakładamy jednak, że 
prawa kapitalistycznego  sposobu produkcji  działają  w czystej  postaci.  W  praktyce mamy zawsze  do 
czynienia tylko z pewnym przybliżeniem; a przybliżenie to jest tym większe, im bardziej rozwinięty jest 
kapitalistyczny sposób produkcji i w im mniejszym stopniu zanieczyszczają go i komplikują pozostałości 
wcześniejszych stosunków ekonomicznych”

12

.

5. Organiczny skład kapitału

Drugim stosunkiem, który można wyprowadzić z wzoru c + v + m, jest stosunek kapitału stałego 

do zmiennego w całym kapitale użytym w produkcji. Stosunek ten Marks nazywa organicznym składem 
kapitału.   Skład   organiczny  mogą   wyrazić   różne   stosunki,   lecz   najdogodniejszy  wydaje   się   stosunek 
kapitału stałego do całkowitego. Nazwijmy ten stosunek literą q. Wówczas mamy:

c

cv

=

= organiczny skład kapitału.

W   języku   potocznym   organiczny  skład   kapitału   jest   miarą   stopnia,   w   jakim   praca   została   w 

procesie wytwórczym zaopatrzona w materiały, narzędzia i urządzenia.

Podobnie, jak gdy chodzi o stopę wartości dodatkowej, czynniki, które każdorazowo wyznaczają 

organiczny   skład   kapitału,   same   ze   swej   strony   podlegają   różnym   wpływom.   W   dalszym   ciągu 
rozważymy niektóre ważne strony tego zagadnienia. Na razie trzeba jedynie zauważyć, że do czynników 
określających organiczny skład kapitału należy stopa płac realnych, wydajność pracy, panujący poziom 
techniki (ściśle związany z wydajnością pracy) oraz rozmiary akumulacji kapitału w przeszłości.

Założenia Marksa dotyczące organicznego składu kapitału rozważymy w najbliższym rozdziale w 

związku ze stopą zysku.

6. Stopa zysku

Dla kapitalisty najważniejszym  stosunkiem jest stopa zysku, innymi  słowy, stosunek wartości 

dodatkowej do całego wyłożonego kapitału. Oznaczając to przez p, otrzymamy:

m

cv

=

= stopa zysku.

W związku z tym stosunkiem należy wskazać na kilka momentów. Po pierwsze, utożsamiając 

bezpośrednio wartość dodatkową z zyskiem przyjmujemy, że żadna część wartości dodatkowej nie ma 
być wypłacona właścicielowi ziemi w postaci renty. Marks przyjmuje takie założenie aż do VI działu III 
tomu Kapitału, gdzie wprowadza zagadnienie renty po raz pierwszy. Postępowanie swe wyjaśnia Marks 
w   liście   do   Engelsa,   kreśląc   wstępny  zarys  Kapitału:   „W   tym   całym   dziale   [nazywanym   wówczas 
„Kapitał w ogóle”] zakłada się... że własność ziemska = 0, tj. własność ziemska nie obchodzi nas tutaj 
jeszcze jako szczególny stosunek ekonomiczny. Tylko w taki sposób można przy badaniu każdego z tych 
stosunków nie zastanawiać się nad wszystkimi nimi jednocześnie

13

.

12

 Tamże.

13

 K. Marks i F. Engels: Listy wybrane, „Książka i Wiedza”, Warszawa 1951, s. 132.

© Samokształceniowe Koło Filozofii Marksistowskiej

– 8 –

http://skfm.dyktatura.info/

background image

Paul M. Sweezy – Wartość dodatkowa i kapitalizm (1942 rok)

Ponieważ   rozpatrywanie   teorii   renty   przekracza   szczupłe   ramy   niniejszej   pracy,   przyjmiemy 

powyższe założenie w całości.

Po   drugie,   ściśle   mówiąc,   wzór

m

cv

określa   stopę   zysku   osiągniętą   z   kapitału   faktycznie 

zużytego do produkcji danego towaru. W praktyce kapitalista oblicza zazwyczaj stopę zysku od całego 
kapitału wyłożonego w danym okresie np. w ciągu roku. Lecz całkowite inwestycje nie pokrywają się na 
ogół z kapitałem zużytym w ciągu roku, gdyż okres obrotu różnych składników całkowitego kapitału jest 
bardzo   różny.   Na   przykład   budynek   fabryczny  może   trwać   pięćdziesiąt   lat,   maszyna   –   dziesięć   lat, 
podczas gdy wydatek na płace zwraca się kapitaliście co trzy miesiące. Aby uprościć wykład teoretyczny i 
uzgodnić wzór na stopę zysku ze zwykłym pojęciem rocznej stopy zysku, Marks przyjmuje, że wszystkie 
składniki kapitału mają identyczny okres obrotu wynoszący jeden rok (lub jakąkolwiek inną jednostkę 
okresową przyjętą w analizie). Z tego wynika, że proces produkcji wymaga jednego roku, że materiały, 
maszyny i siła robocza zakupione na początku roku wyczerpują się w końcu roku i że wówczas produkt 
będzie sprzedany, a wszystkie wydatki zostaną zwrócone z dodatkiem wartości dodatkowej. Nie znaczy to 
bynajmniej,   że   Marks   ignoruje   sprawy   związane   z   różnymi   okresami   obrotu,   tak   jak   nie   ignoruje 
problemu renty; przeciwnie, duża część tomu II jest poświęcona komplikacjom wynikającym z różnic 
między  okresami  obrotu  różnych części   kapitału.   Aby  jednak  ograniczyć  zakres  naszych  rozważań   i 
skupić uwagę na zasadniczych elementach teorii, utrzymamy powyższe założenie w całej pracy.

Jeśli   idzie   o   czynniki   wyznaczające   stopę   zysku,   łatwo   dowieść,   że   są   one   identyczne   z 

czynnikami   wyznaczającymi   stopę   wartości   dodatkowej   i   organiczny   skład   kapitału.   W   języku 
matematycznym stopa zysku jest funkcją stopy wartości dodatkowej i organicznego składu kapitału. Z 
oznaczeń:

m

=

m

v

,   =

c

c

    =

m

cv

wynika, że

p = m’ (1 – q)

14

.

Otóż, mimo tego, że z punktu widzenia kapitalisty najważniejszą zmienną jest stopa zysku, dla celów 
analizy teoretycznej musimy ją ujmować jako zależną jeszcze od dwóch bardziej pierwotnych zmiennych 
– stopy wartości dodatkowej i organicznego składu kapitału. Jest to postępowanie, które przyjął Marks i 
które my zastosujemy w naszych dalszych rozważaniach

15

.

Podobnie jak przy rozważaniu stopy wartości dodatkowej, tak samo i przy analizie stopy zysku 

zakładamy  ogólną   równość   między  gałęziami   przemysłu   i   przedsiębiorstwami.   Niezbędne   przesłanki 
faktyczne są w obu wypadkach analogiczne. Przepływowi pracy z okolic o niskich płacach do okolic o 
płacach wyższych odpowiada przepływ kapitału z okolic o niskim zysku do okolic o zysku wyższym, zaś 
tu   i   tam   niezbędny   jest   w   zasadzie   jednakowy   poziom   techniki.   Kapitalista,   który   może   utrzymać 
przewagę w zakresie metod technicznych, uzyskuje wyższą stopę wartości dodatkowej, a więc i wyższą 
stopę zysku niż inni kapitaliści. Usprawiedliwienie dla tych dwóch założeń jest więc w istocie rzeczy 
jednakowe, choć jest, być może, prawdą, że w praktyce – przy braku monopolu – kapitał jest bardziej 
jednorodny i bardziej przenośny niż praca.

W tym miejscu napotykamy po raz pierwszy pewien interesujący problem teoretyczny. Gdy stopa 

wartości dodatkowej i stopa zysku są wszędzie jednakowe, wówczas, jeżeli wymiana towarów ma się 
odbywać zgodnie z prawem wartości, również organiczny skład kapitału musi być wszędzie jednakowy. 
Możemy to łatwo przedstawić na przykładzie dwóch towarów o równej wartości i równej stopie wartości 
dodatkowej, lecz o różnym organicznym składzie kapitału. Na przykład wartość towaru A składa się z 10
+ 20v + 20m = 50, zaś towaru B – z 30c + 10v + 10m = 50. Stopa wartości dodatkowej wynosi w każdym 

14

 Gdyż:

=

m

cv

=

mv

cv

=

mcmvmc

c

=

mc−mc

cv

=

mcv

vcv

mc

cv

=

m

v

m

v

c

cv

=

m' 1−q.

15

 Patrz w szczególności rozdz. VI.

© Samokształceniowe Koło Filozofii Marksistowskiej

– 9 –

http://skfm.dyktatura.info/

background image

Paul M. Sweezy – Wartość dodatkowa i kapitalizm (1942 rok)

wypadku 100%, a wartości obydwóch towarów są jednakowe; powinny by się one wymieniać w stosunku 
jeden do jednego. Jeżeli tak się dzieje, to oczywiście kapitalista wytwarzający A osiągnie stopę zysku 66⅔
%, podczas  gdy kapitalista  wytwarzający  B  będzie  miał  stopę zysku tylko  25%. Nie jest to pozycja 
równowagi.

Przypomnijmy, że równość stopy wartości dodatkowej i stopy zysku została założona w oparciu o 

rzeczywiste   tendencje   działające   w   produkcji   kapitalistycznej,   tendencje,   które   są   następstwem 
konkurencji.   Czy   możemy   utrzymywać,   że   również   i   tutaj   istnieje   w   rzeczywistości   tendencja   do 
równości w organicznym składzie kapitału, tak że można by pokonać trudność przez przyjęcie i w tym 
wypadku podobnego założenia? Odpowiedź jest negatywna. Między przedsiębiorstwami w ramach jednej 
gałęzi przemysłu istnieje niewątpliwie tendencja do wyrównywania się organicznego składu kapitału. 
Lecz   tego   rodzaju   tendencja   nie   istnieje   między   gałęziami   przemysłu,   wytwarzającymi   całkowicie 
odmienne towary za pomocą różnych metod. Nie ma sposobu np., by wprowadzić jednakowy stosunek 
kapitału stałego do zmiennego w przemyśle żelaznym i konfekcyjnym.

Nasuwa się więc nieunikniony wniosek, że w rzeczywistym świecie produkcji kapitalistycznej 

prawo wartości nie rządzi bezpośrednio. Byłoby jednak całkowicie niesłuszne, gdybyśmy – jak to stale 
czynią krytycy Marksa – wyprowadzili stąd wniosek, że teorię wartości należy odrzucić i znaleźć nową 
podstawę do analizy działania systemu kapitalistycznego

16

. Można sobie doskonale wyobrazić system 

kapitalistyczny,   w   którym   organiczny   skład   kapitału   jest   wszędzie   jednakowy,   a   więc,   w   którym 
obowiązuje prawo wartości, oraz badać funkcjonowanie takiego systemu. Czy tego rodzaju postępowanie 
byłoby celowe, nie można rozstrzygnąć a priori; należy to sprawdzić rezygnując z założenia jednakowego 
organicznego składu i badając, w jakim stopniu należy zmienić osiągnięte wyniki. Jeżeli okaże się, że te 
zmiany   posiadają   znaczenie   znikome,   wówczas   usprawiedliwione   będzie   oparcie   analizy   na   prawie 
wartości;  jeżeli  natomiast  okażą  się one tak poważne,  że  zmienią  istotny charakter wyników, wtedy 
rzeczywiście powinniśmy porzucić prawo wartości i szukać nowego punktu wyjścia.

Metoda Marksa odpowiada właśnie powyższemu postępowaniu. W pierwszych dwóch tomach 

Kapitału  abstrahuje on od różnic  w organicznym  składzie,  co mówiąc  inaczej  oznacza  założenie,  iż 
różnice takie nie istnieją. Potem w tomie III Marks porzuca to założenie i stara się wykazać, że z punktu 
widzenia zagadnień, które chce rozwiązać, wynikające stąd zmiany mają stosunkowo małe znaczenie. Nie 
ulega wątpliwości, że dowód przeprowadzony przez Marksa w tej sprawie jest pod pewnym względem 
niedostateczny, lecz w drodze zastosowania należytego dowodzenia wykażemy, że jego metoda i wnioski 
są słuszne

17

.

Spośród   krytyków   systemu   ekonomicznego   Marksa   jedynie   Bortkiewicz   zrozumiał   pełne 

znaczenie prawa wartości i jego zastosowanie. Co więcej, jak zobaczymy, to właśnie Bortkiewicz położył 
podwaliny pod logicznie nieodparty dowód prawidłowości metody Marksa, co pozwala uważać go nie 
tylko   za   krytyka,   lecz   także   ze   ekonomistę,   który   wniósł   poważny   wkład   do   marksowskiej   teorii. 
Twierdzenie Bortkiewicza w tej materii zasługuje w tym stadium naszych rozważań na przytoczenie:

„Fakt, że prawo wartości nie działa w ustroju kapitalistycznym, jest według Marksa następstwem 

czynnika lub szeregu czynników, które nie stanowią istoty kapitalizmu,  lecz  raczej  ją maskują. Przy 
założeniu, że organiczny skład kapitału jest taki sam we wszystkich działach produkcji, prawo wartości 
rządziłoby bezpośrednio wymianą towarów, nie likwidując wyzysku robotników przez kapitalistów ani 
nie   zastępując   żadnym   innym   motywem   dążenia   kapitalistów   do   zysku,   które   wyznacza   rozmiary, 
kierunek i technikę produkcji

18

.

Tu   mamy   w   wielkim   skrócie   przyczynę,   dla   której   zakłada   się   jednakowy  organiczny   skład 

kapitału. Założenia tego nie należy jednak mieszać z założeniem jednakowej stopy wartości dodatkowej i 
jednakowej   stopy   zysku.   Ostatnie   jest   usprawiedliwione   rzeczywistymi   tendencjami   działającymi   w 

16

 Najlepsze postawienie tej sprawy znajdujemy u Böhm-Bawerka: Karl Marx und der Abschluss seines Systems. Nie będzie 

przesadą powiedzieć, że następni krytycy ekonomii marksowskiej powtarzają jedynie argumenty Böhma. Jedynym poważnym 
wyjątkiem jest krytyka Władysława Bortkiewicza, o której będzie mowa później.

17

 Patrz niżej rozdz. VII.

18

  L.   v.   Bortkiewicz:  Wertrechnung   und   Preisrechnung   im   Marxschen   System,   „Archiv   für   Sozialwissenschaft   und 

Sozialpolitik”, lipiec 1906, s. 30.

© Samokształceniowe Koło Filozofii Marksistowskiej

– 10 –

http://skfm.dyktatura.info/

background image

Paul M. Sweezy – Wartość dodatkowa i kapitalizm (1942 rok)

konkurencyjnej gospodarce kapitalistycznej; pierwsze oznacza świadome abstrahowanie od warunków, 
które bez wątpienia istnieją w świecie realnym. Jego pełne usprawiedliwienie może być więc wykazane 
dopiero w stadium późniejszym, kiedy skutki jego odrzucenia zostaną już zbadane.

© Samokształceniowe Koło Filozofii Marksistowskiej

– 11 –

http://skfm.dyktatura.info/