Paul M. Sweezy
Wartość dodatkowa
i kapitalizm
Samokształceniowe Koło Filozofii Marksistowskiej
WARSZAWA 2008
Paul M. Sweezy – Wartość dodatkowa i kapitalizm (1942 rok)
© Samokształceniowe Koło Filozofii Marksistowskiej
– 2 –
„Wartość dodatkowa i kapitalizm” stanowi
rozdział IV książki Paula M. Sweezy’ego z 1942
roku pt. „Teoria rozwoju kapitalizmu” („The
Theory of Capitalist Development”).
Podstawa niniejszego wydania: Paul M. Sweezy,
„Teoria rozwoju kapitalizmu. Zasady
marksistowskiej ekonomii politycznej”, wyd. V,
Państwowe Wydawnictwo Naukowe, Warszawa
1965, ss. 93-116.
Tłumaczenie z języka angielskiego: Edward
Lipiński.
Paul M. Sweezy – Wartość dodatkowa i kapitalizm (1942 rok)
Nie należy mieszać z kapitalizmem produkcji towarowej w ogóle. Jest prawdą, że tylko w
kapitalizmie „wszystkie produkty lub przynajmniej ich większość przybiera formę towarów”
, możemy
więc na pewno powiedzieć, że kapitalizm zakłada produkcję towarową. Ale odwrotność tego twierdzenia
nie jest prawdą; produkcja towarowa nie zawsze zakłada kapitalizm. Niewątpliwie, wysoki stopień
rozwoju produkcji towarowej jest konieczną przesłanką powstania kapitalizmu. Aby więc zastosować
naszą teorię wartości do analizy kapitalizmu, należy przede wszystkim zbadać dokładnie te szczególne
cechy, które różnią tę formę produkcji od ogólnego pojęcia produkcji towarowej.
1. Kapitalizm
Dotychczas ograniczaliśmy się do analizy prostej produkcji towarowej, polegającej na tym, że
każdy producent posiada własne środki produkcji, przy których pomocy pracuje; w ustroju
kapitalistycznym własność środków produkcji należy do jednej grupy osób, podczas gdy praca jest
wykonywana przez drugą grupę. Ponadto i środki produkcji, i siła robocza są towarami, tzn. stanowią
przedmiot wymiany, a więc są nosicielami wartości wymiennej. Z tego wynika, że nie tylko stosunki
między właścicielami, lecz również stosunki między właścicielami a nie-właścicielami mają charakter
stosunków wymiennych. Pierwsze charakteryzują produkcję towarów w ogóle, drugie – jedynie
kapitalizm. Możemy więc powiedzieć, że sprzedaż i kupno siły roboczej jest to differentia specifica
kapitalizmu. Marks wyraził to tak: „Sama cyrkulacja towarowa i pieniężna bynajmniej jeszcze nie stwarza
warunków historycznych dla istnienia kapitału. Powstaje on dopiero wtedy, kiedy posiadacz środków
produkcji i środków utrzymania znajduje na rynku wolnego robotnika jako sprzedawcę swej siły roboczej,
ale ten jeden historyczny warunek zawiera w sobie historię świata. Kapitał otwiera więc nową epokę
rozwoju społecznego procesu produkcji”
W prostej produkcji towarowej producent sprzedaje swój produkt, aby nabyć inne produkty, które
zaspokajają jego swoiste potrzeby. Rozpoczyna on od Towaru, zamienia go na Pieniądz, a ten znów na
Towar. Towary stanowią początek i koniec transakcji, której uzasadnieniem jest fakt, że nabyte towary są
jakościowo różne od sprzedanych. Marks oznacza ten obieg symbolicznie T–P–T. W ustroju
kapitalistycznym natomiast kapitalista działając w charakterze kapitalisty idzie na rynek z Pieniędzmi,
kupuje Towary (siłę roboczą i środki produkcji), a potem, po ukończeniu procesu produkcji, wraca na
rynek z produktem, który znowu przekształca w Pieniądz. Ten proces jest oznaczony jako P–T–P.
Pieniądz jest początkiem i końcem; brak tu racjonalności aktu T–P–T, gdyż pieniądz jest jakościowo
jednorodny i nie zaspokaja żadnych potrzeb. Jest ponadto jasne, że jeżeli P na początku posiada tę samą
wielkość, co P na końcu, cały proces nie ma sensu. Z tego wynika, że z punktu widzenia kapitalisty
jedynym procesem mającym znaczenie jest P–T–P’, gdzie P’ jest większe od P. Jakościowa przemiana
wartości użytkowej jest tu zastąpiona przez ilościowe zwiększenie wartości wymiennej jako celu
produkcji. Innymi słowy, wydatkując pieniądz na siłę roboczą i środki produkcji kapitalista postępuje
celowo tylko wtedy, gdy może w ten sposób osiągnąć większą ilość pieniędzy. Przyrost pieniędzy, czyli
różnicę między P’ a P, nazywa Marks wartością dodatkową; stanowi ona dochód kapitalisty jako
kapitalisty i dostarcza „bezpośredniego celu i określającej pobudki produkcji”
1
K. Marks: Kapitał, t. 1, s. 180.
2
Tamże. Wypowiadano to niejednokrotnie mówiąc, że kapitalizm w przeciwieństwie do wcześniejszych systemów
ekonomicznych jest oparty na pracy wolnej. Może się czytelnikowi nasunąć pytanie, czy jeżeli się bierze pod uwagę to
kryterium, należy uznać nowoczesną gospodarkę faszystowską za gospodarkę kapitalistyczną. Odpowiedź jest niewątpliwie
twierdząca. Najgruntowniejsze z dotychczasowych studiów nad Niemcami nacjonalistycznymi odpowiada na to pytanie w ten
sposób: „Wolność zawierania umowy o pracę oznacza przede wszystkim wyraźne rozgraniczenie między pracą a czasem
wolnym od pracy, które wprowadza do stosunków pracy element kalkulowania i przewidywania. Oznacza to, że robotnik
sprzedaje swoją siłę roboczą tylko na pewien przeciąg czasu, określony albo na podstawie umowy, albo też przez prawo... Taka
wolność zawierania umowy o pracę istnieje w dalszym ciągu w Niemczech. Rozgraniczenie między czasem pracy a czasem
wolnym jest w Niemczech tak samo wyraźne jak w każdym państwie demokratycznym, pomimo że system ten dąży do
rozciągnięcia kontroli nad wolnym czasem robotnika. Wszelkie usiłowania prawników narodowo-socjalistycznych, aby
zastąpić umowy o pracę innym legalnym instrumentem (jak np. stosunki wspólnoty) nie udały się i... wszystkie stosunki między
najemcą a najmowanym są nadal umowne”. F. Neumann: Behemoth, 1942, ss. 277-278.
3
Por. K. Marks: Kapitał, t. III, cz. 2, s. 466.
© Samokształceniowe Koło Filozofii Marksistowskiej
– 3 –
Paul M. Sweezy – Wartość dodatkowa i kapitalizm (1942 rok)
Jest rzeczą niezmiernie ważną, aby nie przeoczyć wniosków wynikających z tej analizy. Dla
Marksa decydujące znaczenie wartości dodatkowej jest związane ze specyficzną historyczną formą
produkcji kapitalistycznej. Następujące słowa uwydatniają to w sposób bardzo wyraźny.
„Prosta cyrkulacja towarów – sprzedaż w celu kupna – jest środkiem do celu ostatecznego,
leżącego poza cyrkulacją, mianowicie do przywłaszczenia sobie wartości użytkowych, do zaspokojenia
potrzeb. Natomiast cyrkulacja pieniądza jako kapitału jest celem sama w sobie, gdyż pomnażanie
wartości odbywa się tylko w tym ciągle się powtarzającym ruchu. Ruch kapitału nie zna więc granic.
Posiadacz pieniędzy jako świadomy przedstawiciel tego ruchu staje się kapitalistą. Jego osoba, a raczej
jego kieszeń, staje się punktem wyjścia i punktem powrotu pieniędzy. Obiektywna treść tej cyrkulacji –
pomnażanie wartości – jest jego subiektywnym celem: jako kapitalista, czyli jako kapitał uosobiony,
obdarzony wolą i świadomością, działa on o tyle tylko, o ile wyłączną pobudką jego operacji jest
przywłaszczenie w coraz to większych rozmiarach bogactwa abstrakcyjnego. Nie należy więc nigdy
uważać wartości użytkowej za bezpośredni cel kapitalisty. Nie jest też jego celem jednorazowy zysk, lecz
jedynie nieustanny ruch osiągania zysku”
Wystarczy porównać powyższe twierdzenie z przyjętym powszechnie wśród ortodoksyjnych
ekonomistów poglądem, iż zdobywanie wartości dodatkowej jako bodziec produkcji wynika z
wrodzonych cech natury ludzkiej (tzw. „motyw zysku”), aby zobaczyć, jak głęboka przepaść dzieli
marksowską ekonomię polityczną od ekonomii ortodoksyjnej. Będziemy mieli jeszcze często okazję
powrotu do tej kwestii; dopóki nie zostanie ona dokładnie zrozumiana, nie może być mowy o rzetelnym
zrozumieniu Marksa.
2. Pochodzenie wartości dodatkowej
Aby wykryć pochodzenie wartości dodatkowej, należy przede wszystkim zbadać wartość towaru –
siły roboczej. Z twierdzenia, że siła robocza jest towarem, nie wynika, iż towarem jest sama praca.
Rozróżnienie to jest ważne i należy je mieć stale na uwadze. Wyjaśnienie jest następujące: kapitalista
najmuje robotnika, aby określonego dnia przyszedł do jego fabryki w celu wykonania robót, które zostaną
mu powierzone. Czyniąc tak kapitalista, zakupuje zdolność robotnika do pracy, jego siłę roboczą; ale jak
dotąd nie wchodzi jeszcze w grę wydatkowanie siły mózgu i mięśni, co stanowi o faktycznej pracy.
Wydatkowanie to wchodzi w grę dopiero wówczas, gdy robotnik zaczyna wykonywać określone zadanie.
Innymi słowy, praca jest użyciem siły roboczej, podobnie jak według porównania Marksa trawienie jest
użyciem siły trawiennej.
W znaczeniu najściślejszym siła robocza to właśnie sam robotnik. W społeczeństwie
niewolniczym jest to widoczne, gdyż nabywca kupuje właśnie niewolnika, a nie jego pracę. W
kapitalizmie jednak okoliczność, że umowa o pracę jest prawnie ograniczona lub że jest zawarta na
określony czas, bądź też obie te okoliczności zaciemniają fakt, iż w gruncie rzeczy robotnik sprzedaje na
określony okres czasu samego siebie. Niemniej jednak tak jest w istocie, a pojęcie dziennej siły roboczej
prawdopodobnie zrozumiemy najlepiej, pojmując przez to po prostu robotniko-dzień.
Ponieważ siła robocza jest towarem, musi mieć wartość, tak jak inne towary. Lecz jak się
wyznacza wartość tego „szczególnego towaru”? Odpowiedź Marksa jest następująca:
„Wartość siły roboczej, podobnie jak każdego innego towaru, jest określona przez czas pracy
niezbędny do produkcji, a więc także do reprodukcji tego szczególnego artykułu... Założywszy istnienie
osobnika, produkcja siły roboczej polega na reprodukowaniu, względnie zachowaniu, jego samego. Do
zachowania siebie żywy osobnik wymaga pewnej sumy środków utrzymania. Czas pracy niezbędny do
tworzenia siły roboczej sprowadza się więc do czasu pracy niezbędnego do wytworzenia tych środków
utrzymania, przeto wartość siły roboczej jest wartością środków niezbędnych do utrzymania jej
posiadacza... Suma środków utrzymania musi więc być wystarczająca, aby zachować pracującego
osobnika jako pracującego osobnika w jego normalnym stanie życiowym. Same te potrzeby naturalne, jak
pożywienie, ubranie, opał, mieszkanie itd. bywają rozmaite, zależnie od klimatycznych czy innych
4
K. Marks: Kapitał, t. I, ss. 161-162. Podkreślenia – P.M.S.
© Samokształceniowe Koło Filozofii Marksistowskiej
– 4 –
Paul M. Sweezy – Wartość dodatkowa i kapitalizm (1942 rok)
naturalnych właściwości kraju. Skądinąd zakres tak zwanych niezbędnych potrzeb, jak również sposób ich
zaspokojenia, są wytworami historii, i dlatego zależą głównie od stopnia kultury danego kraju...”
Powrócimy jeszcze do tego zagadnienia; na razie podkreślamy przede wszystkim ten moment, że
wartość siły roboczej sprowadza się do wartości mniej lub więcej określonej ilości zwykłych towarów.
Możemy obecnie przystąpić do dalszej analizy wartości dodatkowej. Kapitalista przychodzi na
rynek z pieniędzmi i kupuje maszyny, materiały i siłę roboczą. Następnie łączy je w procesie produkcji, w
rezultacie czego powstaje pewna ilość towarów; towary te zostają znów rzucone na rynek. Marks
przyjmuje, że kapitalista wszystko kupuje i wszystko sprzedaje według wartości. Mimo to jednak na
końcu ma więcej pieniędzy, niż miał na początku. Gdzieś po drodze stworzona została większa ilość
wartości, czyli wartość dodatkowa. Jak to jest możliwe?
Jest rzeczą oczywistą, że wartość dodatkowa nie może pochodzić z samego procesu cyrkulacji
towarów. Gdyby każdy starał się osiągnąć zysk podnosząc cenę np. o 10%, wówczas to, co zarobiłby jako
sprzedawca, straciłby jako nabywca, a jedynym rezultatem byłby powszechny wzrost cen, z którego nikt
nie miałby korzyści. Równie oczywiste wydaje się, że źródłem wartości dodatkowej nie mogą być
materiały wchodzące do procesu produkcji. Wartość, którą materiały posiadają na początku, została
przeniesiona ostatecznie na produkt, ale nie ma powodu mniemać, by posiadały one tajemną moc
powiększania swej wartości. To samo dotyczy – choć może w sposób mniej oczywisty – budynków i
maszyn zastosowanych w procesie produkcji. Różnica polega tylko na tym, że budynki i maszyny
przenoszą swoją wartość na produkt końcowy wolniej, to znaczy po pewnej ilości następujących po sobie
okresów produkcji, a nie od razu, jak np. materiały. O materiałach i maszynach można oczywiście
powiedzieć, że są fizycznie produkcyjne, w tym znaczeniu, że praca posługująca się nimi może dać
produkt większy niż praca działająca bez nich, lecz w żadnym razie nie można mieszać tak ujętej
produkcyjności fizycznej z produkcją wartości. Z punktu widzenia wartości nie ma powodu, by
przyjmować, że materiały lub maszyny mogą przenieść na produkt więcej niż zawierają same. Pozostaje
więc tylko jedna możliwość, mianowicie, że źródłem wartości dodatkowej jest siła robocza. Zbadajmy to
bliżej.
Jak już widzieliśmy, kapitalista kupuje siłę roboczą według jej wartości, to znaczy, płaci
robotnikowi w postaci płacy roboczej kwotę odpowiadającą wartości jego środków utrzymania. Załóżmy,
że wartość ta jest produktem sześciu godzin pracy. Oznacza to, że po sześciu godzinach produkcji
robotnik dodał do wartości zużytych materiałów i urządzeń wartość, która, jak wiemy, pojawia się znów
w produkcie – dodatkową wartość wystarczającą dla pokrycia jego własnych środków utrzymania. Gdyby
proces zatrzymał się w tym punkcie, kapitalista mógłby sprzedać produkt akurat za sumę, która by
pokryła jego wydatki. Lecz robotnik sprzedał się kapitaliście na cały dzień i nie ma powodu, aby dzień
roboczy był ograniczony do sześciu godzin. Załóżmy, że dzień roboczy wynosi dwanaście godzin.
Wówczas w ciągu ostatnich sześciu godzin robotnik w dalszym ciągu dodaje wartość, lecz teraz jest to już
wartość przekraczająca to, co jest niezbędne dla pokrycia jego środków utrzymania; krótko mówiąc, jest
to wartość dodatkowa, którą kapitalista może schować dla siebie.
„Wszystkim warunkom zagadnienia stało się zadość, a prawa wymiany towarowej nie zostały w
żadnej mierze naruszone. Kapitalista jako nabywca zapłacił za wszystkie towary ich pełną wartość: za
bawełnę, za masę wrzecion, za siłę roboczą... Sprzedaje funt przędzy... ani o szeląg wyżej lub niżej od
jego wartości. A mimo to wydobywa z cyrkulacji... więcej, niż wniósł do niej początkowo”
Czysta logika tego rozumowania może być wyłożona w sposób prosty. W ciągu dnia roboczego
robotnik wytwarza więcej, niż wynoszą dzienne środki utrzymania. A więc dzień roboczy może być
podzielony na dwie części: pracę niezbędną i pracę dodatkową. W warunkach produkcji kapitalistycznej
produkt pracy niezbędnej przypada robotnikowi w formie płacy roboczej, a produkt pracy dodatkowej
przywłaszcza sobie kapitalista w formie wartości dodatkowej. Zauważmy, że praca niezbędna i praca
dodatkowa same w sobie są zjawiskami istniejącymi we wszystkich społeczeństwach, gdzie wydajność
pracy ludzkiej podniosła się wyżej pewnego bardzo niskiego minimum, czyli we wszystkich
społeczeństwach, z wyjątkiem najbardziej prymitywnych. Dalej, w niektórych społeczeństwach
5
Tamże, s. 181.
6
Tamże, s. 206.
© Samokształceniowe Koło Filozofii Marksistowskiej
– 5 –
Paul M. Sweezy – Wartość dodatkowa i kapitalizm (1942 rok)
niekapitalistycznych (np. w niewolniczym i feudalnym) wytwór pracy dodatkowej jest przywłaszczany
przez szczególną klasę, która w ten lub inny sposób panuje nad środkami produkcji. A więc specyficzną
cechą kapitalizmu jest nie fakt wyzysku jednej części ludności przez drugą, lecz forma, jaką ten wyzysk
przybiera, mianowicie wytwarzanie wartości dodatkowej.
3. Składniki wartości
Z poprzednich rozważań wynika jasno, że wartość każdego towaru wytworzonego w warunkach
kapitalistycznych może być rozłożona na trzy części składowe. Część pierwsza, która przedstawia wartość
zużytych materiałów i urządzeń, „nie zmienia wielkości swej wartości w procesie produkcji”
jest nazywana „kapitałem stałym”. Symbolicznie wyrażamy ją literą c. Część druga, która zastępuje
wartość siły roboczej, podlega zmianie w tym sensie, że jednocześnie „odtwarza swój własny ekwiwalent,
a ponadto pewną nadwyżkę, wartość dodatkową, która znów może się zmieniać, może być większa lub
mniejsza”
. Tę drugą część nazywamy więc „kapitałem zmiennym” i oznaczamy ją literą v. Część trzecia
jest właśnie wartością dodatkową, oznaczoną m. Wartość towaru może więc być oznaczona jak następuje:
c + v + m = wartość całkowita.
Co więcej, zastosowanie tej formuły nie jest ograniczone tylko dla analizy wartości pojedynczego towaru,
lecz może być bezpośrednio rozszerzone na produkt pewnego okresu czasu, np. roku, przedsiębiorstwa
lub grupy przedsiębiorstw aż do całego gospodarstwa społecznego włącznie.
Dorzućmy w związku z tym dwie uwagi. Po pierwsze, że powyższa formuła stanowi w
rzeczywistości uproszczoną wersję współczesnego pojęcia dochodu spółek. Wartość całkowita jest równa
utargowi brutto ze sprzedaży; kapitał stały – wydatkom na materiały plus zużycie; kapitał zmienny –
wydatkom na płace i pensje; zaś wartość dodatkowa – dochodowi przeznaczonemu do podziału, w formie
procentów i dywidend lub sum przeznaczonych na reinwestycje w przedsiębiorstwie. Teoria wartości
Marksa w przeciwieństwie do niektórych innych teorii wartości ma więc tę wielką zaletę, że ściśle
odpowiada współczesnym kategoriom rachunkowym kapitalistycznego przedsiębiorstwa.
Po wtóre, jeżeli powyższą formułę rozszerzymy na całokształt gospodarstwa, zaopatrzy nas ona w
pojęciowe ramy do operowania tym, co zazwyczaj nazywamy dochodem narodowym. Niemniej nie wolno
nam pominąć różnic między marksowskim pojęciem dochodu, a pojęciem dochodu wśród większości
ekonomistów współczesnych. Stosując wielkie litery dla oznaczania ilości agregatowych, możemy
powiedzieć, że współcześni ekonomiści, gdy mówią o dochodzie narodowym brutto, zazwyczaj
obejmującym V + M plus tę część C, która przedstawia zużycie kapitału trwałego, lecz wyłączają resztę C.
Mówiąc o dochodzie narodowym netto mają na myśli po prostu V + M, co obejmuje wszelkie wypłaty na
rzecz jednostek plus oszczędności przedsiębiorstw. Porównując terminologię Marksa z terminologią
klasyczną znajdujemy odmienny rodzaj rozbieżności. Ricardo np. przez „dochód brutto” rozumiał to, co
ekonomiści współcześni nazywają dochodem netto, czyli V + M, podczas gdy „dochód netto” dla Ricarda
oznaczał tylko wartość dodatkową, czyli sumę zysków i rent
4. Stopa wartości dodatkowej
Wzór c + v + m stanowi, jeśli się tak można wyrazić, analityczny kościec teorii ekonomicznej
Marksa. W pozostałej części niniejszego rozdziału określimy i rozważymy pewne stosunki wynikające z
tego wzoru.
Pierwszy z nich to stosunek wartości dodatkowej do kapitału zmiennego; stosunek ten jest
nazywany stopą wartości dodatkowej i oznaczony przez m
1
:
7
Tamże, s. 221.
8
Tamże.
9
Co do dalszej analizy stosunku między formułą wartości a pojęciem dochodu patrz Dodatek A w końcu książki.
© Samokształceniowe Koło Filozofii Marksistowskiej
– 6 –
Paul M. Sweezy – Wartość dodatkowa i kapitalizm (1942 rok)
m
v
=
m
1
=
stopa wartości dodatkowej.
Stopa wartości dodatkowej jest kapitalistyczną formą tego, co Marks nazywa stopą wyzysku, czyli
stosunkiem pracy dodatkowej do pracy niezbędnej. Załóżmy np., że dzień roboczy wynosi 12 godzin, z
czego 6 godzin stanowi pracę niezbędną i 6 godzin pracę dodatkową. Wtedy w każdym społeczeństwie, w
którym produkt pracy dodatkowej jest przywłaszczany przez klasę wyzyskiwaczy, stopę wyzysku wyrażać
będzie następujący stosunek:
6 godzin
6 godzin
=
100 %
W kapitalizmie produkt pracy przybiera formę wartościową. Jeżeli założymy, że w ciągu jednej
godziny robotnik produkuje wartość 1, stopa wartości dodatkowej będzie
6
6
=
100 %
co jest, rzecz jasna, liczbowo identyczne ze stopą wyzysku. Te dwa pojęcia, stopa wyzysku i stopa
wartości dodatkowej, mogą być często używane alternatywnie, ale należy pamiętać, że pierwsze jest
pojęciem ogólniejszym, które może być stosowane do wszystkich społeczeństw opartych na wyzysku,
podczas gdy drugie stosuje się tylko do kapitalizmu.
Wielkość stopy wartości dodatkowej wyznaczają bezpośrednio trzy czynniki: długość dnia
roboczego, ilość towarów wchodzących w skład płac realnych oraz wydajność pracy. Pierwszy czynnik to
całkowity czas rozpadający się na pracę niezbędną i dodatkową; drugi i trzeci łącznie wyznaczają, ile z
tego czasu trzeba zaliczyć jako pracę niezbędną. Każdy z tych trzech czynników z kolei jest ogniskową
zespołu sił, które będą zbadane w dalszej części wykładu. Stopa wartości dodatkowej może być
podniesiona przez przedłużenie dnia roboczego, przez obniżenie płacy realnej lub wzrost wydajności
pracy, wreszcie przez jakąś kombinację tych trzech czynników. W wypadku przedłużenia dnia roboczego
Marks mówi o wytwarzaniu absolutnej wartości dodatkowej, podczas gdy obniżenie płac realnych lub
zwiększenie wydajności pracy, prowadząc do zmniejszenia pracy niezbędnej, dają w wyniku produkcję
względnej wartości dodatkowej.
Marks niemal zawsze stosuje upraszczające założenie, że stopa wartości dodatkowej jest
jednakowa we wszystkich gałęziach przemysłu i we wszystkich przedsiębiorstwach każdej gałęzi. To
założenie zakłada pewne warunki, które w praktyce są zrealizowane tylko częściowo. Przede wszystkim
musi istnieć jednorodna, przenośna i ruchoma siła robocza. Warunek ten rozważyliśmy już dość obszernie
w związku z pojęciem pracy abstrakcyjnej
, jeżeli jest on spełniony, możemy mówić o „konkurencji
między robotnikami oraz wyrównaniu za sprawą ich nieustannych wędrówek z jednej sfery produkcji do
drugiej”
. Po wtóre, każdy przemysł i wszystkie przedsiębiorstwa w każdym przemyśle muszą zużywać
akurat tyle pracy, ile jest społecznie niezbędne w istniejących warunkach. Innymi słowy, zakłada się, że
żaden producent nie pracuje przy wyjątkowo wysokim lub wyjątkowo niskim poziomie techniki. W tej
mierze, w jakiej warunek ten nie jest spełniony, niektórzy producenci będą mieli stopę wartości
dodatkowej wyższą (lub niższą) od społecznie przeciętnej, a różnice te nie będą eliminowane
przenośnością lub migracją pracy między zawodami i przedsiębiorstwami.
Ważne jest, aby zrozumieć, że założenie równej stopy wartości dodatkowej opiera się na pewnych,
bardzo realnych tendencjach produkcji kapitalistycznej. Robotnicy faktycznie przenoszą się z okręgów
niskich płac do okręgów o płacach wyższych, a producenci usiłują posługiwać się najbardziej
10
Patrz wyżej s. 51 i nast.
11
K. Marks: Kapitał, t. III, cz. 1, s. 186.
© Samokształceniowe Koło Filozofii Marksistowskiej
– 7 –
Paul M. Sweezy – Wartość dodatkowa i kapitalizm (1942 rok)
postępowymi metodami technicznymi. Można zatem powiedzieć o powyższym założeniu, że jest jedynie
pewnego rodzaju idealizacją warunków rzeczywistych. Marks mówi:
„Taką ogólną stopę wartości dodatkowej – istniejącą w tendencji, jak wszelkie prawa
ekonomiczne – założyliśmy jako teoretyczne uproszczenie; ale w rzeczywistości stanowi ona faktyczną
przesłankę kapitalistycznego sposobu produkcji, mimo, że mniej lub bardziej hamują ją przeszkody
występujące w praktyce i wywołujące mniejsze lub większe lokalne różnice, jak np. ustawodawstwo
osadnicze (settlement laws) stosowane do robotników rolnych w Anglii. W teorii zakładamy jednak, że
prawa kapitalistycznego sposobu produkcji działają w czystej postaci. W praktyce mamy zawsze do
czynienia tylko z pewnym przybliżeniem; a przybliżenie to jest tym większe, im bardziej rozwinięty jest
kapitalistyczny sposób produkcji i w im mniejszym stopniu zanieczyszczają go i komplikują pozostałości
wcześniejszych stosunków ekonomicznych”
5. Organiczny skład kapitału
Drugim stosunkiem, który można wyprowadzić z wzoru c + v + m, jest stosunek kapitału stałego
do zmiennego w całym kapitale użytym w produkcji. Stosunek ten Marks nazywa organicznym składem
kapitału. Skład organiczny mogą wyrazić różne stosunki, lecz najdogodniejszy wydaje się stosunek
kapitału stałego do całkowitego. Nazwijmy ten stosunek literą q. Wówczas mamy:
c
cv
=
q = organiczny skład kapitału.
W języku potocznym organiczny skład kapitału jest miarą stopnia, w jakim praca została w
procesie wytwórczym zaopatrzona w materiały, narzędzia i urządzenia.
Podobnie, jak gdy chodzi o stopę wartości dodatkowej, czynniki, które każdorazowo wyznaczają
organiczny skład kapitału, same ze swej strony podlegają różnym wpływom. W dalszym ciągu
rozważymy niektóre ważne strony tego zagadnienia. Na razie trzeba jedynie zauważyć, że do czynników
określających organiczny skład kapitału należy stopa płac realnych, wydajność pracy, panujący poziom
techniki (ściśle związany z wydajnością pracy) oraz rozmiary akumulacji kapitału w przeszłości.
Założenia Marksa dotyczące organicznego składu kapitału rozważymy w najbliższym rozdziale w
związku ze stopą zysku.
6. Stopa zysku
Dla kapitalisty najważniejszym stosunkiem jest stopa zysku, innymi słowy, stosunek wartości
dodatkowej do całego wyłożonego kapitału. Oznaczając to przez p, otrzymamy:
m
cv
=
p = stopa zysku.
W związku z tym stosunkiem należy wskazać na kilka momentów. Po pierwsze, utożsamiając
bezpośrednio wartość dodatkową z zyskiem przyjmujemy, że żadna część wartości dodatkowej nie ma
być wypłacona właścicielowi ziemi w postaci renty. Marks przyjmuje takie założenie aż do VI działu III
tomu Kapitału, gdzie wprowadza zagadnienie renty po raz pierwszy. Postępowanie swe wyjaśnia Marks
w liście do Engelsa, kreśląc wstępny zarys Kapitału: „W tym całym dziale [nazywanym wówczas
„Kapitał w ogóle”] zakłada się... że własność ziemska = 0, tj. własność ziemska nie obchodzi nas tutaj
jeszcze jako szczególny stosunek ekonomiczny. Tylko w taki sposób można przy badaniu każdego z tych
stosunków nie zastanawiać się nad wszystkimi nimi jednocześnie”
12
Tamże.
13
K. Marks i F. Engels: Listy wybrane, „Książka i Wiedza”, Warszawa 1951, s. 132.
© Samokształceniowe Koło Filozofii Marksistowskiej
– 8 –
Paul M. Sweezy – Wartość dodatkowa i kapitalizm (1942 rok)
Ponieważ rozpatrywanie teorii renty przekracza szczupłe ramy niniejszej pracy, przyjmiemy
powyższe założenie w całości.
Po drugie, ściśle mówiąc, wzór
m
cv
określa stopę zysku osiągniętą z kapitału faktycznie
zużytego do produkcji danego towaru. W praktyce kapitalista oblicza zazwyczaj stopę zysku od całego
kapitału wyłożonego w danym okresie np. w ciągu roku. Lecz całkowite inwestycje nie pokrywają się na
ogół z kapitałem zużytym w ciągu roku, gdyż okres obrotu różnych składników całkowitego kapitału jest
bardzo różny. Na przykład budynek fabryczny może trwać pięćdziesiąt lat, maszyna – dziesięć lat,
podczas gdy wydatek na płace zwraca się kapitaliście co trzy miesiące. Aby uprościć wykład teoretyczny i
uzgodnić wzór na stopę zysku ze zwykłym pojęciem rocznej stopy zysku, Marks przyjmuje, że wszystkie
składniki kapitału mają identyczny okres obrotu wynoszący jeden rok (lub jakąkolwiek inną jednostkę
okresową przyjętą w analizie). Z tego wynika, że proces produkcji wymaga jednego roku, że materiały,
maszyny i siła robocza zakupione na początku roku wyczerpują się w końcu roku i że wówczas produkt
będzie sprzedany, a wszystkie wydatki zostaną zwrócone z dodatkiem wartości dodatkowej. Nie znaczy to
bynajmniej, że Marks ignoruje sprawy związane z różnymi okresami obrotu, tak jak nie ignoruje
problemu renty; przeciwnie, duża część tomu II jest poświęcona komplikacjom wynikającym z różnic
między okresami obrotu różnych części kapitału. Aby jednak ograniczyć zakres naszych rozważań i
skupić uwagę na zasadniczych elementach teorii, utrzymamy powyższe założenie w całej pracy.
Jeśli idzie o czynniki wyznaczające stopę zysku, łatwo dowieść, że są one identyczne z
czynnikami wyznaczającymi stopę wartości dodatkowej i organiczny skład kapitału. W języku
matematycznym stopa zysku jest funkcją stopy wartości dodatkowej i organicznego składu kapitału. Z
oznaczeń:
m
’
=
m
v
, q =
c
cv
i p =
m
cv
wynika, że
p = m’ (1 – q)
Otóż, mimo tego, że z punktu widzenia kapitalisty najważniejszą zmienną jest stopa zysku, dla celów
analizy teoretycznej musimy ją ujmować jako zależną jeszcze od dwóch bardziej pierwotnych zmiennych
– stopy wartości dodatkowej i organicznego składu kapitału. Jest to postępowanie, które przyjął Marks i
które my zastosujemy w naszych dalszych rozważaniach
Podobnie jak przy rozważaniu stopy wartości dodatkowej, tak samo i przy analizie stopy zysku
zakładamy ogólną równość między gałęziami przemysłu i przedsiębiorstwami. Niezbędne przesłanki
faktyczne są w obu wypadkach analogiczne. Przepływowi pracy z okolic o niskich płacach do okolic o
płacach wyższych odpowiada przepływ kapitału z okolic o niskim zysku do okolic o zysku wyższym, zaś
tu i tam niezbędny jest w zasadzie jednakowy poziom techniki. Kapitalista, który może utrzymać
przewagę w zakresie metod technicznych, uzyskuje wyższą stopę wartości dodatkowej, a więc i wyższą
stopę zysku niż inni kapitaliści. Usprawiedliwienie dla tych dwóch założeń jest więc w istocie rzeczy
jednakowe, choć jest, być może, prawdą, że w praktyce – przy braku monopolu – kapitał jest bardziej
jednorodny i bardziej przenośny niż praca.
W tym miejscu napotykamy po raz pierwszy pewien interesujący problem teoretyczny. Gdy stopa
wartości dodatkowej i stopa zysku są wszędzie jednakowe, wówczas, jeżeli wymiana towarów ma się
odbywać zgodnie z prawem wartości, również organiczny skład kapitału musi być wszędzie jednakowy.
Możemy to łatwo przedstawić na przykładzie dwóch towarów o równej wartości i równej stopie wartości
dodatkowej, lecz o różnym organicznym składzie kapitału. Na przykład wartość towaru A składa się z 10c
+ 20v + 20m = 50, zaś towaru B – z 30c + 10v + 10m = 50. Stopa wartości dodatkowej wynosi w każdym
14
Gdyż:
p =
m
cv
=
mv
v cv
=
mcmv−mc
v cv
=
mcv −mc
v cv
=
mcv
vcv
−
mc
v cv
=
m
v
−
m
v
c
cv
=
m' 1−q.
15
Patrz w szczególności rozdz. VI.
© Samokształceniowe Koło Filozofii Marksistowskiej
– 9 –
Paul M. Sweezy – Wartość dodatkowa i kapitalizm (1942 rok)
wypadku 100%, a wartości obydwóch towarów są jednakowe; powinny by się one wymieniać w stosunku
jeden do jednego. Jeżeli tak się dzieje, to oczywiście kapitalista wytwarzający A osiągnie stopę zysku 66⅔
%, podczas gdy kapitalista wytwarzający B będzie miał stopę zysku tylko 25%. Nie jest to pozycja
równowagi.
Przypomnijmy, że równość stopy wartości dodatkowej i stopy zysku została założona w oparciu o
rzeczywiste tendencje działające w produkcji kapitalistycznej, tendencje, które są następstwem
konkurencji. Czy możemy utrzymywać, że również i tutaj istnieje w rzeczywistości tendencja do
równości w organicznym składzie kapitału, tak że można by pokonać trudność przez przyjęcie i w tym
wypadku podobnego założenia? Odpowiedź jest negatywna. Między przedsiębiorstwami w ramach jednej
gałęzi przemysłu istnieje niewątpliwie tendencja do wyrównywania się organicznego składu kapitału.
Lecz tego rodzaju tendencja nie istnieje między gałęziami przemysłu, wytwarzającymi całkowicie
odmienne towary za pomocą różnych metod. Nie ma sposobu np., by wprowadzić jednakowy stosunek
kapitału stałego do zmiennego w przemyśle żelaznym i konfekcyjnym.
Nasuwa się więc nieunikniony wniosek, że w rzeczywistym świecie produkcji kapitalistycznej
prawo wartości nie rządzi bezpośrednio. Byłoby jednak całkowicie niesłuszne, gdybyśmy – jak to stale
czynią krytycy Marksa – wyprowadzili stąd wniosek, że teorię wartości należy odrzucić i znaleźć nową
podstawę do analizy działania systemu kapitalistycznego
. Można sobie doskonale wyobrazić system
kapitalistyczny, w którym organiczny skład kapitału jest wszędzie jednakowy, a więc, w którym
obowiązuje prawo wartości, oraz badać funkcjonowanie takiego systemu. Czy tego rodzaju postępowanie
byłoby celowe, nie można rozstrzygnąć a priori; należy to sprawdzić rezygnując z założenia jednakowego
organicznego składu i badając, w jakim stopniu należy zmienić osiągnięte wyniki. Jeżeli okaże się, że te
zmiany posiadają znaczenie znikome, wówczas usprawiedliwione będzie oparcie analizy na prawie
wartości; jeżeli natomiast okażą się one tak poważne, że zmienią istotny charakter wyników, wtedy
rzeczywiście powinniśmy porzucić prawo wartości i szukać nowego punktu wyjścia.
Metoda Marksa odpowiada właśnie powyższemu postępowaniu. W pierwszych dwóch tomach
Kapitału abstrahuje on od różnic w organicznym składzie, co mówiąc inaczej oznacza założenie, iż
różnice takie nie istnieją. Potem w tomie III Marks porzuca to założenie i stara się wykazać, że z punktu
widzenia zagadnień, które chce rozwiązać, wynikające stąd zmiany mają stosunkowo małe znaczenie. Nie
ulega wątpliwości, że dowód przeprowadzony przez Marksa w tej sprawie jest pod pewnym względem
niedostateczny, lecz w drodze zastosowania należytego dowodzenia wykażemy, że jego metoda i wnioski
są słuszne
Spośród krytyków systemu ekonomicznego Marksa jedynie Bortkiewicz zrozumiał pełne
znaczenie prawa wartości i jego zastosowanie. Co więcej, jak zobaczymy, to właśnie Bortkiewicz położył
podwaliny pod logicznie nieodparty dowód prawidłowości metody Marksa, co pozwala uważać go nie
tylko za krytyka, lecz także ze ekonomistę, który wniósł poważny wkład do marksowskiej teorii.
Twierdzenie Bortkiewicza w tej materii zasługuje w tym stadium naszych rozważań na przytoczenie:
„Fakt, że prawo wartości nie działa w ustroju kapitalistycznym, jest według Marksa następstwem
czynnika lub szeregu czynników, które nie stanowią istoty kapitalizmu, lecz raczej ją maskują. Przy
założeniu, że organiczny skład kapitału jest taki sam we wszystkich działach produkcji, prawo wartości
rządziłoby bezpośrednio wymianą towarów, nie likwidując wyzysku robotników przez kapitalistów ani
nie zastępując żadnym innym motywem dążenia kapitalistów do zysku, które wyznacza rozmiary,
kierunek i technikę produkcji”
Tu mamy w wielkim skrócie przyczynę, dla której zakłada się jednakowy organiczny skład
kapitału. Założenia tego nie należy jednak mieszać z założeniem jednakowej stopy wartości dodatkowej i
jednakowej stopy zysku. Ostatnie jest usprawiedliwione rzeczywistymi tendencjami działającymi w
16
Najlepsze postawienie tej sprawy znajdujemy u Böhm-Bawerka: Karl Marx und der Abschluss seines Systems. Nie będzie
przesadą powiedzieć, że następni krytycy ekonomii marksowskiej powtarzają jedynie argumenty Böhma. Jedynym poważnym
wyjątkiem jest krytyka Władysława Bortkiewicza, o której będzie mowa później.
17
Patrz niżej rozdz. VII.
18
L. v. Bortkiewicz: Wertrechnung und Preisrechnung im Marxschen System, „Archiv für Sozialwissenschaft und
Sozialpolitik”, lipiec 1906, s. 30.
© Samokształceniowe Koło Filozofii Marksistowskiej
– 10 –
Paul M. Sweezy – Wartość dodatkowa i kapitalizm (1942 rok)
konkurencyjnej gospodarce kapitalistycznej; pierwsze oznacza świadome abstrahowanie od warunków,
które bez wątpienia istnieją w świecie realnym. Jego pełne usprawiedliwienie może być więc wykazane
dopiero w stadium późniejszym, kiedy skutki jego odrzucenia zostaną już zbadane.
© Samokształceniowe Koło Filozofii Marksistowskiej
– 11 –