- 1 -
Ś
wiatła, kamera...potwory
by Lila Dubois
Prolog
Miasto tętniło życiem. Widział to patrząc z góry. Czuł to. Pragnął tego życia całym sobą. Na tej wysokości czuł
posmak soli niesiony przez wiatr z nad morza. Zmrużył oczy, spoglądając przez mgłę światła okrywającą miasto na ciemne
morze znajdujące się za nim.
Rozłożył skrzydła pozwalając słonej bryzie wzburzyć ich postrzępione krawędzie.
Obok niego dwie inne pary skrzydeł zostały rozpostarte, szerokim łukiem, na niebie koloru indygo.
- Myślisz, że nam pomogą? - jeden z jego towarzyszy zapytał.
Nie odpowiedział, pozostała tylko nadzieja, pomyślał zmęczony mówieniem. Bez pomocy ich lud będzie zmuszony do
walki, albo śmierci.
To miasto, te nieograniczone możliwości, ludzie żyjący tu byli ich ostatnią deską ratunku.
- Lećmy.- jedyna odpowiedź z jego strony.
Jeden za drugim skoczyli z dachu, rozpościerając skrzydła jak żagle najwspanialszych statków, wznieśli się powyżej
miasta świateł i marzeń.
Tłumaczenie: Raven
www.chomikuj.pl/ravene