1
Grzegorz Jagodziński
KONCEPCJE POCHODZENIA SŁOWIAN
Wracam do tematu niedawno dyskutowanego na forum listy
taraka.prahistoria - gdzie zamieszkiwali Słowianie w okresie
poprzedzającym ich pojawienie się na kartach historii. Wojciech
Jóźwiak zagajając dyskusję przedstawił
koncepcji dotyczących tego problemu
Dla przypomnienia: pierwotne siedziby Słowian lokalizuje się:
•
1) w Polsce, ewentualnie także na Wołyniu i Podolu
(koncepcja autochtonistyczna),
•
2) na Środkowym Podnieprzu (między Kijowem a Mohylowem
- koncepcja Godłowskiego),
•
3) między Wołgą a Uralem, potem przez 100 lat jak w pkt. 2
(koncepcja Czupkiewicza),
•
4) nad Jez. Aralskim (do ok. 350 ne.), potem najechali
Europę jako Hunowie (koncepcja Bańkowskiego - patrz
ostatnio wydany "Etymologiczny słownik języka polskiego").
Dodatkowo zakłada się niekiedy, że:
•
a) grupy plemienne sarmackich Antów, Serbów i Chorwatów
(konni pasterze, "ochroniarze") dołączyły do Słowian (rolnicy,
piechota), w wyniku czego powstała kultura mieszana
przypominająca stosunki między Fulbe a Hausa w Afryce;
Generated by Foxit PDF Creator © Foxit Software
http://www.foxitsoftware.com For evaluation only.
2
•
b) brak (rozpoznanych) Słowian przed 400 r ne. oznacza, że
byli oni wtedy jedną z grup bałtyckich, zapewne skrajnie
południową; dorzecze Dniepru w starożytności było
zamieszkałe przez zróżnicowane grupy mówiące językami
bałtyckimi ("Borystenidzi"), ich południowa peryferia została
ok. 300-400 zmieszana z Sarmatami (?) i uformowała się w
nowy ekspansywny etnos znany jako Słowianie.
Wypada wymienić tu jeszcze 3 nowsze koncepcje:
•
5) wg Gołąba:
o
- praojczyzna w górnym dorzeczu Donu do 1000 pne.,
o
- pobyt nad środkowym Dnieprem,
o
- po inwazji Scytów (700 pne.) od Odry po Don,
•
6) wg Martynowa:
o
- etap protosłowiański w zach. części terytorium Bałtów
(XII w. pne.),
o
- oddziaływania substratu italskiego, wytworzenie
kultury łużyckiej,
o
- etap prasłowiański: oddziaływania irańskie (V w.
pne.),
o
- osiągnięcie zachodniej granicy na Odrze (V - III w.
pne.),
o
- kontakty z Celtami w okolicach Wrocławia (III w.
pne.),
o
- początki ne.: rozszerzenie obszaru słowiańskiego po
Prypeć.
•
7) wg Trubaczowa: praojczyzna Słowian nad środkowym
Dunajem.
Generated by Foxit PDF Creator © Foxit Software
http://www.foxitsoftware.com For evaluation only.
3
Aby ocenić prawdopodobieństwo słuszności tych koncepcji,
zacznę tym razem od przedstawienia listy przesłanek (tych, które
padły w dyskusji, ale i paru innych), na razie bez względu na to,
czy są prawdziwe. W oparciu o te przesłanki postaram się
zaproponować następnie najlepsze rozwiązanie.
Przed przystąpieniem jednak do tych rozważań pozwolę sobie na
niewielką dygresję. Otóż swego czasu Milewski twierdził, że na
obszarze Polski południowej jest szereg nazw rzek o rodowodzie
iliryjskim, podczas gdy Nalepa uważał, że takich nazw nie ma.
Warto w tym miejscu podkreślić, że bezkrytyczne wymienianie
istniejących, sprzecznych koncepcji jest niczym więcej jak
przejawem hołdowania prymitywnemu autorytaryzmowi.
Niezbędna jest analiza argumentów za oboma poglądami. Okazuje
się, że praca Milewskiego jest późniejsza i że znajduje on nowe,
prawdopodobne etymologie dla pewnych nazw, podczas gdy
Nalepa cytuje stare i błędne. Warto z tej "anegdoty" wyciągnąć
wnioski i samemu nie popełniać podobnych błędów.
FAKTY HISTORYCZNE
•
1. Słowianie nie byli znani Rzymianom.
•
2. Wisłę uważano za granicę między Germanią a Sarmacją.
•
3. Nie ma dowodów na obecność Słowian nad Jez. Aralskim.
•
4. Słowianami mogli być Neurowie Herodota.
•
5. Ok. 150 ne. nad Wołgą (Rha) zamieszkiwali Souobenoi.
•
6. Słowianie nie są nigdzie opisywani jako lud typu
stepowego.
•
7. W VI wieku masa Słowian kolonizuje wielkie obszary
Europy.
Generated by Foxit PDF Creator © Foxit Software
http://www.foxitsoftware.com For evaluation only.
4
•
8. Sarmaci znikają z historii, gdy pojawiają się w niej
Słowianie.
•
9. Pozostałością ludu Antów są dziś kaukascy Adygejczycy.
•
10. Pewne ludy roztapiają się w masie Słowian w ciągu
historii.
FAKTY ARCHEOLOGICZNE
•
1. Brak Słowian i pozostałości po nich w przeciwieństwie do
Bałtów.
•
2. Na terenach Polski istniały kultury stworzone przez
Germanów.
•
3. W okresie Wędrówki Ludów ziemie polskie uległy
wyludnieniu.
FAKTY LINGWISTYCZNE - ANALIZA JĘZYKA
•
1. Słowiańskie liczebniki 2, 3 i 4 różnią się od 5 - 10.
•
2. Słowo oznaczające kawałek drewna, etymologicznie
znaczy "coś pływającego".
•
3. Termin Slověni nie ma jasnej etymologii słowiańskiej.
•
4. Słowiańska nazwa konia była często używana.
FAKTY LINGWISTYCZNE - POKREWIEŃSTWO Z INNYMI
JĘZYKAMI
•
1. Podobieństwa między bałtyckim a słowiańskim są wg
niektórych wtórne.
•
2. Słowiańskie (języki satem) posiadają sporo wyrazów typu
kentum.
Generated by Foxit PDF Creator © Foxit Software
http://www.foxitsoftware.com For evaluation only.
5
•
3. Podobno bardzo liczne są zbieżności wyłącznie
słowiańsko-germańskie.
•
4. Istnieją zbieżności słowiańsko-mesapijskie.
•
5. Słowiański nie jest językiem mieszanym.
FAKTY LINGWISTYCZNE - KONTAKTY MIĘDZY JĘZYKAMI
•
1. W słowiańskim istnieją zapożyczenia łacinskie i
germańskie.
•
2. W słowiańskim istnieją zapożyczenia irańskie.
•
3. W jęz. bałtyckich istnieją terminów zbieżne z irańskim, a
nieobecne w słowiańskim.
•
4. Znane są zapożyczenia greckie i celtyckie w dawnym
słowiańskim.
•
5. Istnieją poglądy, że w języku prasłowiańskim sporo jest
pożyczek ugrofińskich.
•
6. Hunowie podobno używali słowiańskich słów medos i
strava.
FAKTY LINGWISTYCZNE - NAZWY GEOGRAFICZNE
•
1. W starych nazwach rzek polskich brak jest germańskiej
przesuwki spółgłosek.
•
2. Nazwy rzek polskich w większości nie są słowiańskie.
•
3. Nazwy rzek w środkowym i górnym dorzeczu Dniepru są
bałtyckie, nie słowianskie.
•
4. Nazwy typu Zarzecze, Zagórze mogą wskazywać na
kierunek migracji Słowian.
FAKTY LINGWISTYCZNE - INNE NAZWY WŁASNE (np. plemienne)
Generated by Foxit PDF Creator © Foxit Software
http://www.foxitsoftware.com For evaluation only.
6
•
1. Nazwy plemion słowiańskich powtarzają się na różnych
obszarach.
•
2. Nazwy "Antowie", "Serbowie" i "Chorwaci" to plemienne
nazwy sarmackie.
•
3. U polskiej szlachty istnieją zagadkowe nazwy osobowe i
herbowe.
•
4. Słowianie używali imion dwuczłonowych - życzeniowych.
ZAGADNIENIE SPECJALNE - SŁOWIANIE A WENETOWIE
•
1. Słowian w pewnych źródłach określa się jako Wenetów.
FAKTY HISTORYCZNE
1. Słowianie nie docierali do Cesarstwa Rzymskiego. Nie byli
znani nawet nad Dunajem, ich imiona nie są obecne w
dokumentach łacińskich tamtego okresu. Jeśli fakty te nie
zostaną w jakiś sposób podważone, pozostaną silnym
argumentem przeciw koncepcji autochtonistycznej (1) i jej
odmianie sformułowanej przez Martynowa (6), a także przeciw
dunajskiej koncepcji Trubaczowa (7).
2. Wisłę uważano w starożytności za granicę między Germanią a
Sarmacją lub między Germanami a Wenetami (Wenedami). Znane
są jednak i inne przekazy. Np. Mela wśród rzek Germanii
wymienia tylko Amissis, Visurgis i Albis (Ems, Wezera, Łaba).
Według niego Wisła była granicą między Sarmatami a Azją. Dla
Strabona (okolice przełomu er) Germania kończyła się na Łabie.
Tacyt zastanawiał się, czy Wenedów i Fennów (sic!) zaliczyć do
Germanów czy Sarmatów. Wydaje mi się na podstawie tego
Generated by Foxit PDF Creator © Foxit Software
http://www.foxitsoftware.com For evaluation only.
7
skróconego przeglądu wiedzy geograficznej, że wszelkie użycie jej
jako jakiegokolwiek argumentu (tak za jak i przeciw jakiejś
koncepcji) jest po prostu chybione.
3. Nic nie wiemy o jakimkolwiek etnosie w okolicach Jeziora
Aralskiego, który by w czymkolwiek przypominał Słowian i
zasiedlał przed 300 r. ne. obecny Uzbekistan. Okolice te mają
dość dobrą dokumentację historyczną. Duży minus dla
Bańkowskiego (koncepcja 4).
4. Herodot (V wiek pne.) lokalizuje na obszarze Podola i Wołynia
plemię Neurów. Neurów niektórzy uważają za Słowian znajdując
w ich nazwie słowiański rdzeń *neur- (por. nurzać, nurek itd.).
Tymczasem inni (moim zdaniem słusznie) wykazują bezzasadność
wiązania tych wyrazów i znajdują dla nazwy Neurów etymologie
bałtyckie lub fińskie. Za Słowian uważano także plemię Budinoi, a
nawet Scytów Oraczy Herodota (Niederle, dziś powszechnie
uważani za plemię irańskie). Stworzono też (najczęciej mocno
naciągane) etymologie słowiańskie dla innych nazw ludów /
plemion znanych w starożytności (Lugii, Oueltoi, Mugilones,
Galindoi, Antes, Silingowie, Bulanie). Z uwagi na wielość i
hipotetyczność możliwych interpretacji przesłanka ta nie ma
żadnej wartości dowodowej.
5. Według Ptolemeusza (rok ok. 150 ne.) nad Wołgą (Rha)
zamieszkuje plemię Souobenoi; według tegoż Ptolemeusza na
prawym brzegu Wisły u jej ujcia zamieszkują Wenedowie, pisze on
także o Zatoce Wenedzkiej i Górach Wenedzkich - ich lokalizacja
jest przedmiotem sporów. Zbieżność nazw Suobenoi i Slověni może
być przypadkowa, lecz nie musi, zob. niżej. W każdym razie z
Generated by Foxit PDF Creator © Foxit Software
http://www.foxitsoftware.com For evaluation only.
8
uwagi na wielość i hipotetyczność możliwych interpretacji... (jak
wyżej).
6. Słowianie odkąd pojawiają się pod swoją nazwą nie są nigdzie
opisywani jako lud typu stepowego, pasterski i jeżdżący i walczący
konno - zob. jednak niżej: analiza języka. Podkreślany jest za to
ich związek z wodą i z rzekami. Osiedlają się w dolinach rzek i
biorą za gospodarkę rolną, nie wypas zwierząt. Omijają okolice
stepowe, jak niziny nad Dunajem i Cisą. Wynika z tego, że
Słowianie raczej nie byli nomadami i prowadzili osiadły tryb życia.
Wątpliwe, aby bezdrzewny step wykorzystywali jedynie jako
pastwiska. Minus dla Bańkowskiego (koncepcja 4).
7. W VI wieku na arenie historii zjawia się nagle masa Słowian i
kolonizuje Połabie, Czechy i Bałkany. Przyczyny wędrówki są
niejasne i niezwykłe dla ludu rolniczego i osiadłego. Jednak z
tego, że takich przyczyn nie umiemy przekonująco przedstawić nie
wynika jeszcze, że ich nie było! Można tu mówić choćby o
korzystnej zmianie warunków naturalnych lub o wprowadzeniu
jakiej nowej technologii, co zwiększyło stan populacji i zmusiło do
migracji w poszukiwaniu nowych obszarów pod uprawę. Można
też zakładać wcielenie w swoje szeregi ludów ościennych lub
najeźdźców i przez to przekroczenie zdolności produkcji na danym
terenie. Argument ten, z którego miałby wynikać nieosiadły
charakter Słowian, nie ma w każdym razie większej wartości
dowodowej.
8. Fakt zniknięcia Sarmatów z kart historii akurat w momencie,
gdy pojawiają się w niej Słowianie przemawia za uzupełnieniem
dotyczącym wchłonięciu żywiołu sarmackiego. Mogło to byc jedną
Generated by Foxit PDF Creator © Foxit Software
http://www.foxitsoftware.com For evaluation only.
9
z przyczyn ekspansji, o czym było w punkcie poprzednim. Można
chyba uznać za jakiś argument przeciw koncepcjom
autochtonistycznym (1, 6), a także przeciw koncepcji 5
(anachronizm).
9. Wymieniani w dokumentach obok Sklawenów Antowie w IV w.
ne. walczyli z Ostrogotami; Adygejczycy, lud zach.-kaukaski
(Czerkiesi) do dziś przechowują w tradycji walki z ludem Gut;
istnieją jednak przesłanki, aby traktować Antów jako plemię
sarmackie. Prawdę mówiąc, dowodów nie znam. Jednak jeśli
nazwę plemienną sarmackich Serbów przeniesiono na Słowian,
dlaczegóżby nazwa innego plemienia Sarmatow nie mogła zostać
przeniesiona na jakiś lud kaukaski? A może lud ten żył w
symbiozie z Sarmatami, podobnie jak później inny lud kaukaski -
Awarowie - który sprzymierzył się z jakimiś Turkami i najechał
Europę? W każdym razie argument za łącznością Słowian z
jakimś niesłowiańskim ludem, zapewne Sarmatami, ale może i
Adygejczykami. Przyczynek do wyjaśnienia cudownego
rozmnożenia się Słowian i przeciw koncepcjom
autochtonistycznym.
10. W ciągu historii Awarowie, tureccy Bułgarzy, Waregowie
roztapiają się w masie Słowian. Słowianie są jak gąbka
wchłaniająca kogo się da. Nie zatracają przy tym własnej
tożsamości etnicznej. Argument za możliwością wcielenia
Sarmatów, a kto wie czy tylko Sarmatów.
Generated by Foxit PDF Creator © Foxit Software
http://www.foxitsoftware.com For evaluation only.
10
FAKTY ARCHEOLOGICZNE
1. Brak Słowian i pozostałości po nich w starożytności w
przeciwieństwie do (podobno) obserwowanej stabilności kultur i
osadnictwa przodków Bałtów. Czyżby Słowianie spadli z Marsa? A
może ich wczesna kultura po prostu nie różniła się od kultury
Bałtów? Moim zdaniem argument za wczesną jednością bałto-
słowiańską, w każdym razie kulturową. Minus dla Bańkowskiego
(koncepcja 4), dla Trubaczowa (7) i dla Czupkiewicza (3), plus dla
"Borystenidów".
2. Na terenach obecnej Polski istniały kultury stworzone przez
Germanów (Wandalów, Gotów i innych). Uwaga: obszar używania
danego języka nie musi równać się zasięgowi danej kultury
(materialnej) ani zasięgowi ludu znanego pod określoną nazwą
plemienną. Dziś Belgowie czy Szwajcarzy wcale nie używają
jednego języka, a mimo to tworzą jeden naród. Austriacy mówią
po niemiecku, mimo to nie uważają się za Niemców. Do niedawna
w różnych częściach Polski używano bardzo różnych stylów
architektonicznych, używano też różnych materiałów w
budownictwie rodzinnym. Wnioskowanie oparte na analizie
kultury materialnej spowodowałoby dołączenie różnych części
naszego kraju do narodów ościennych. Możliwe, że i w przeszłości
różne części obszarów zamieszkałych przez jedno plemię
wykazywały różnice w zakresie kultury materialnej. Wreszcie z
faktu obecności Germanów nie musi jeszcze wynikać nieobecność
Słowian. Może na naszych ziemiach trwały jakie ciągłe
"przepychanki" różnych plemion? Moim zdaniem argument ten,
Generated by Foxit PDF Creator © Foxit Software
http://www.foxitsoftware.com For evaluation only.
11
choć wymierzony przeciw autochtonistom, nie ma aż tak wielkiej
wartości dowodowej.
3. W okresie Wędrówki Ludów ziemie polskie uległy wyludnieniu,
a istniejąca tu kultura materialna uległa znacznemu regresowi.
Uwaga: niektórzy językoznawcy uważają to za wymysł
archeologów, argumentując, że nazwy topograficzne w Polsce w
większości nie są słowiańskie i Słowianie musieli się ich od kogoś
nauczyć. Można tu jednak użyć kontrargumentu, że
zdziesiątkowanie ludności nie oznacza jej całkowitego wytępienia.
Dodam do tego, że wyludnienie i upadek kultury może, lecz nie
musi oznaczać zmianę etnosu (w sensie biologicznym), a
zwłaszcza nie musi oznaczać zmiany języka. Według mnie
argument ten dowodzi, ze "coś się tu działo", ale co? Niewielki
minus dla autochtonistów.
FAKTY LINGWISTYCZNE - ANALIZA JĘZYKA
1. W słowiańskim inny jest pradygmat odmiany i gramatyczny
status liczebników 2, 3 i 4, a inny 5 - 10. Wg Bańkowskiego ma to
świadczyć, że Słowianie używali koni, według mnie mierne to
świadectwo. Po pierwsze, liczyć można w czasie postoju, a wtedy
zwalnia się palce. Trudno jest galopować i jednocześnie liczyć. Po
drugie, psychologowie wykazują, że bez udziału palców czy
czegokolwiek innego człowiek jest w stanie ustalić ilość od 1 do 7
przedmiotów. Innymi słowy, aby policzyć np. "sześć", wystarczy po
prostu spojrzeć. Po trzecie, im wyraz jest częciej używany, tym ma
większą szansę pozostać archaiczny. Wśród liczebników często
Generated by Foxit PDF Creator © Foxit Software
http://www.foxitsoftware.com For evaluation only.
12
używa się właśnie 2, 3, 4, im wyższy liczebnik, tym rzadszy. Z
wyjątkiem 10, używanego częciej niż inne. W słowiańskim słowo
10 istotnie wykazuje ślady dawnej odmiany liczebnikowej
(Bańkowski woli to przemilczeć).
Moim zdaniem świadczy to, że liczebniki 5 - 9 zostały zastąpione
przez rzeczowniki nie z powodu używania koni, ale z powodu
względnej rzadkości użycia. Porównaj angielskie two years, forty
years (składnia liczebnikowa), ale a hundred of years (składnia
rzeczownikowa). W słowiańskim podobna zmiana zachodzi już od
pięciu. Moim zdaniem argument ten niczego nie dowodzi.
2. W słowiańskim istnieje słowo płacha oznaczające w różnych
kontekstach i dialektach różne rodzaje kawałków drewna,
etymologicznie za znaczy "coś pływającego", co oznacza, że
Słowianie żyli kiedyś w okolicach, gdzie drewno nie rosło (w lesie),
a przypływało (rzekami). Moim zdaniem niekoniecznie. Po prostu
nazwą płacha określano przypływające z prądem rzek kawałki
drewna (a potem w ogóle kawałki drewna), podczas gdy na
"drewno rosnące" (czyli na drzewa) używano innych nazw. Wydaje
mi się wręcz, że związek między drzewo a drewno, drwa jest
oczywisty. Nie widzę podstaw do poważnego traktowania tego
argumentu.
3. Nazwa Slověni w tej właśnie formie trwa w najstarszych
pismach słowiańskich. Gdyby to określenie miało słowiański
rodowód, oczekiwalibyśmy końcówki -e, występującej w innych
nazwach z przyrostkiem -ěn- lub -an- (typu Polanie), a nie -i.
Termin Slověni nie ma jasnej etymologii słowiańskiej, a ze
względu na nietypową końcówkę (wyglądającej na przeniesioną
Generated by Foxit PDF Creator © Foxit Software
http://www.foxitsoftware.com For evaluation only.
13
żywcem z łacińskiego terminu Sclave:ni:) należy podejrzewać, że
jest zapożyczony. Łaciński termin sclavus znaczy 'niewolnik,
jeniec wojenny'; sclave:nus to 'pochodzący z rodu niewolników'. Z
punktu widzenia łaciny wyraz ten jest derywatem, jego rdzeń nie
ma jednak łacińskiej etymologii. W klasycznej łacinie jest
nieobecny.
Wypada tu wrócić do sprawy ptolemeuszowskich Souobenoi.
Dorzucę jeszcze ciekawy wyraz - swoboda, który nie ma
przejrzystej etymologii i występuje również w odmianie słoboda.
Moim zdaniem łacinski sclavus i polska swoboda - słoboda
związane są ze sobą (choć niewolnika akurat trudno uznać za
swobodnego), ale również z etnonimem Słowian. Proto-Słowianie
mogli wchłonąć w siebie Souobenoi, kimkolwiek byli, i przejąć ich
nazwę. Można fantazjować, dlaczego dla Słowianina swobodny to
"wolny", a dla Rzymianina sclavus to "niewolnik" (może to złośliwa
zmiana znaczenia?). Wszystko tu obraca się w kręgu hipotez,
pozwala jednak przypuścić, że Souobenoi nie byli Słowianami
(kontra koncepcji 3) i że byli dawcami obco brzmiącego etnonimu.
4. Nie wierzę w to, że między kobyła i koń nie ma pokrewieństwa.
W każdym razie koń zdaje się pochodzić od komoń, albo, jak sądzi
Vasmer, od komń (w komoń -o- wstawione dla ułatwienia
wymowy). Stare komń z kolei może wywodzić się od jeszcze
wcześniejszego kobń, a tu już widać ewidentny związek z kobyłą i
łacińskim caballus ('koń', obok equus). Termin, zdaje się,
zapożyczony jest z jakiego nieindoeuropejskiego języka. Kusi mnie
nawet zestawienie go z semicką nazwą wielbłąda - kamel / gamal.
Ale nie odbiegajmy od tematu. Słowianie zapomnieli własnej
Generated by Foxit PDF Creator © Foxit Software
http://www.foxitsoftware.com For evaluation only.
14
nazwy konia (co o niczym nie świadczy, jak każdy argument ex
silentio - zapomnieli też starych nazw głowy, ręki i nogi, a przecież
organów tych nie postradali!), przyjęli nazwę obcą, być może
przyniesioną im przez lud o wiele bardziej "konny" (przypominają
się znowu Sarmaci! - a może nawet Scytowie). Koni nie musieli
sami nawet hodować, znali je jednak doskonale. I dlatego w ich
ustach wyraz koń zmieniał się w sposób nieregularny, co zwykle
przytrafia się wyrazom często używanym. Moim zdaniem duży
plus dla Sarmatów, minus dla autochtonistów.
FAKTY LINGWISTYCZNE - POKREWIEŃSTWO Z INNYMI
JĘZYKAMI
1. Jak pisze Bańkowski, prawdopodobny jest brak (starych)
pokrewieństw językowych między bałtyckimi a słowiańskim, a
podobieństwa są późne, wtórne i mogą mieć charakter ligi, a nie
rodziny, bazować na zapożyczeniach i upodobnieniach, a nie na
bliższym pokrewieństwie. Słowiański jest bliższy genetycznie
germańskim niż bałtyckim.
Cóż, takie poglądy istotnie wykazują niektórzy, chyba jednak nie
przeprowadziwszy wszechstronnej analizy problemu do końca.
Zazwyczaj przy tym zakłada się, że Bałtowie i Słowianie to dwie
gałęzie ludów indoeuropejskich, które zawsze rozwijały się w
bliskim sąsiedztwie. Podkreślić wypada jednak, że poglądy
Bańkowskiego, przeczącego choćby wczesnym kontaktom bałto-
słowiańskim, należą do zupełnie skrajnych. Podobnie jak wiele
innych jego wymysłów, są zupełnie niewiarygodne. Zwłaszcza, że
ich autor celowo ignoruje pewne dane językowe, tj. świadomie je
przemilcza, aby uzyskać z góry założony obraz.
Generated by Foxit PDF Creator © Foxit Software
http://www.foxitsoftware.com For evaluation only.
15
Tymczasem wśród wszystkich zbieżności leksykalnych języków
słowiańskich z innymi językami IE, te bałtyckie są najliczniejsze.
Nie sposób udowodnić, że są to wszystko zapożyczenia. Wręcz
przeciwnie, uwzględnienie faktów prozodycznych (akcent i
intonacja), które kompletnie pomija Bańkowski, zmusza do
przyznania, iż ok. 200 - 300 słów znanych jest tylko z bałtyckiego
i słowiańskiego i nie występuje nigdzie indziej (wg Stanga; dla
porównania odmienne wyliczenia Bańkowskiego wzięte są z
powietrza), a ich budowa morfologiczna i prozodia jasno wskazuje,
że nie chodzi tu bynajmniej o zapożyczenia, lecz o wspólne
innowacje. Takie innowacje stanowią wg Sławskiego ponad 30%
wszystkich rzeczowników w bałtosłowiańskim słowniku
Trautmanna. Safarewicz z kolei wykazał wielką archaiczność
bałto-słowiańskich innowacji czasownikowych. Dowody na
genetyczną łączność obu grup znajdziemy także w dziedzinie
fonologii, morfologii, słowotwórstwa itd. Do tego wypada dodać
pewną liczbę odziedziczonych słów znanych tylko Germanom,
Bałtom i Słowianom, jak też takich, które znane są tylko Indo-
Irańczykom i Bałto-Słowianom. O tym zresztą w innym miejsu...
Pozostaje wyjaśnić, że obiekcje niektórych uczonych przeciwko
uznaniu jedności językowej bałtosłowiańskiej na jakimś etapie
rozwoju historycznego tych języków (oczywistej np. dla Sławskiego
czy Moszyńskiego) biorą się głównie z faktu braku wspólnej
leksyki w dziedzinie pewnych form gospodarki, zwłaszcza
rolnictwa. Moim zdaniem nie wynika z tego bynajmniej
automatyczny brak istnienia niegdyś wspólnego przodka tych
języków. Po prostu w dobie wspólnoty bałto-słowiańskiej nie
znano jeszcze wyższych form rolnictwa.
Generated by Foxit PDF Creator © Foxit Software
http://www.foxitsoftware.com For evaluation only.
16
Albo Bałtowie uznali obcą terminologię za bardziej atrakcyjną od
odziedziczonej. Analogicznie: z faktu zaniku łacińskiego słowa
bellum oznaczającego wojnę, zastąpionego w językach romańskich
przez termin pochodzenia germańskiego (typu guerra) lub
słowiańskiego (rumuńskie război), trudno chyba wysnuwać
wniosek, że Rzymianie byli pacyfistami!
Reasumując, nie widzę podstaw dla negowania genetycznych
związków bałto-słowiańskich. Stawiam minus koncepcjom 3, 4 i
7.
2. Tak języki bałtyckie, jak i słowiańskie, posiadają sporo
wyrazów typu kentum, które w dodatku nie zawsze sobie
odpowiadają. Uczeni spierają się, gdzie takich wyrazów jest
więcej. Przykłady: litew. žąsis (satem) wobec polskiego gęś
(kentum) lub litew. klausyti (kentum) wobec słuchać (satem).
Tłumaczy się to zapożyczeniami z nieznanego kentumowego
źródła. Albo też specyficznym rozwojem pierwotnego miękkiego č,
które czasem mogło się z powrotem zmienić w k, zwłaszcza jeśli
rdzeń zawierał s (reguła Meilleta), co słusznie zauważa
Bańkowski. Zmiany tego typu były nie dość regularne, aby we
wszystkich dialektach bałto-słowiańskich zapanował jednolity
obraz. Moim zdaniem nie dowodzi to niczego szczególnego, a
zwłaszcza braku jedności bałto-słowiańskiej.
3. Podobno bardzo liczne są zbieżności wyłącznie słowiańsko-
germańskie (zdaniem Bańkowskiego trzykrotnie liczniejsze od
bałto-słowiańskich). Tymczasem zarówno w sferze leksyki jak i
morfologii w rzeczywistości TRUDNO znaleźć wiarygodne
przykłady (także w słowniku Bańkowskiego)! Owszem, istnieje
Generated by Foxit PDF Creator © Foxit Software
http://www.foxitsoftware.com For evaluation only.
17
spora grupa wspólnych wyrazów germańsko-bałto-słowiańskich,
część z nich to zapewne wspólne zapożyczenia z
przedindoeuropejskiego substratu. Istnieją też wyrazy znane
jedynie językom germańskim i bałtyckim. Natomiast większość
wyrazów uznawanych za innowacje słowiańsko-germańskie to w
rzeczywistości zapożyczenia bądź relikty słów ogólno-IE, które
gdzie indziej zachowały się szczątkowo. Moim zdanie dowodzi to
odwiecznego sąsiedztwa Słowian, Bałtów i Germanów, ale nie
sposób dziś chyba wyciągać jakichkolwiek innych wniosków
(które języki sąsiadowały bezpośrednio i kiedy, a także gdzie
przebiegała granica między nimi).
4. Istnieją natomiast różnego rodzaju podobieństwa (w leksyce, w
morfologii) języków słowiańskich do innych języków. Np.
mesapijski, wymarły i dość powierzchownie poznany język
używany w południowej Italii, ma najwięcej podobieństw do italo-
celtyckich, zaś na drugim miejscu są słowiańskie (i ex aequo
greka). Rozmieszczenie pewnych nazw rzecznych pozwala
przypuszczać, że praojczyzna Mesapijczyków leżała na Górnym
Śląsku, w Czechach, na Morawach i w Słowacji. Nawiązania
mesapijsko-słowiańskie pozwalają przypuszczać, że obszary tych
języków te graniczyły ze sobą. Nie wiadomo tylko kiedy dokładnie
Mesapijczycy mieliby zamieszkiwać południową Polskę. Nie
wiadomo jak przebiegały granice ich obszaru - te doprawdy
trudno wyznaczyc w oparciu o jeden tylko rdzeń ap- 'woda'
występujący w toponimii, a tak się właśnie robi. Byłby plus dla
autochtonistów, ale zbyt wiele tu hipotez i domysłów. Równie
dobrze można przyznać, że toponimy z ap- nie są wcale
mesapijskie, ale np. weneckie i wtedy plusa dostałby Trubaczow
Generated by Foxit PDF Creator © Foxit Software
http://www.foxitsoftware.com For evaluation only.
18
ze swoją koncepcją dunajską. A może Proto-Słowianie w pewnym
okresie mieszkali np. od Dniepru aż po Słowację czy Górny Śląsk?
Jeśli rację ma Godłowski, przecież tereny między Dnieprem a
Wisłą ktoś musiał zamieszkiwać! Może Słowianie, a może
Mesapijczycy? Zbyt wiele tu możliwych rozwiązań i hipotez, aby
argument ten miał silniejszą wartość dowodową.
5. Słowiański w żadnym razie nie jest "Mischsprache", co miałoby
miejsce, gdyby powstał późno (dopiero ok. 400 ne.) i w wyniku
indukcji irańskiego (sarmackiego) na substrat bałtycki. Być może.
Bułgarski istotnie uprościł swą gramatykę po najeździe tureckich
Protobułgarów. Rosyjski jednak nie jest językiem mieszanym, a
przecież wchłonął w siebie język Waregów - Rosów.
A czy łacina jest Mischsprache? A czyż nie wchłonęła np.
etruskiego? Znana jest cała lista zapożyczeń z tego języka, a
przecież nie spowodowało to jakiegoś uproszczenia gramatyki. W
greckim też mamy masę zapożyczeń (pelazgijskich?
przedindoeuropejskich?) z człowiekiem (anthro:pos) i morzem
(thalatta : thalassa) na czele, ale czy z tego wyniknął mieszany
charakter języka?
Na terenie Francji języki celtyckie nałożyły się na liguryjski,
baskijski i inne języki przedIE. Na celtyckie nawarstwiła się
łacina, a na nią frankoński. Ostatecznie uformował się mieszany
francuski. W porządku. Jednak hiszpański miał podobną, a może
jeszcze bardziej zawikłaną historię (łacina nałożyła się tu na
iberyjski, baskijski, trzy różne fale Celtów, potem przyszli
Wizygoci i Arabowie), a jednak nie wykazuje jakichś zasadniczych
uproszczeń porównywalnych z francuskim.
Generated by Foxit PDF Creator © Foxit Software
http://www.foxitsoftware.com For evaluation only.
19
Moim zdaniem zachowawczy charakter słowiańskiej gramatyki nie
musi być dowodem, że słowiański nie mógł powstać z udziałem
superstratów irańskich, mesapijskich, germańskich i Bóg raczy
wiedzieć jakich jeszcze. Wynik oddziaływania dwóch języków bywa
bowiem bardzo różny i trudno tu o jakie uogólnienia. W każdym
razie jest to argument niezwykle słaby.
FAKTY LINGWISTYCZNE - KONTAKTY MIĘDZY JĘZYKAMI
1. W językach słowiańskich brak jest starych zapożyczeń
łacinskich i germańskich, jednak słowiańskie szłom 'hełm'
wygląda na bardzo stare zapożyczenie germańskie, chełm
'wzgórze' na nowsze (z epoki kontaktów z Gotami). Dopiero w III -
IV wieku ne. (migracja Gotów na Ukrainę ok. 300 ne.) do języka
słowiańskiego przedostało się sporo pożyczek germańskich,
prawdopodobnie gockich (np. chleb, mleko, skot), w tym greckich i
łacińskich przejętych za pośrednictwem Gotów (np. wielbłąd z
greckiej nazwy słonia - elephant-). Pierwsze bezpośrednie kontakty
z łaciną mają miejsce od ok. roku 500. W językach germańskich
brak praktycznie zapożyczeń ze słowiańskiego.
Do najstarszych (tj. przedgockich) zapożyczeń z germańskiego
Vasmer zalicza także *čerda 'trzoda' i *kury 'prostytutka, kurwa' -
z form starszych od gockich hairda, hora (tj. sprzed przesuwki
germańskiej, którą datuje się w okresie między V w. pne. a III w.
ne.) - równie dobrze mogą to jednak być słowa odziedziczone.
Bańkowski uznaje germański rodowód wyrazów chleb i mleko za
"niemożliwy", ale nie podaje żadnych argumentów za tą
"niemożliwością" - wydaje się, że jedyną przesłanką jest jego
subiektywna niechęć do Germanów, a takiego argumentu
Generated by Foxit PDF Creator © Foxit Software
http://www.foxitsoftware.com For evaluation only.
20
poważnie traktować się nie da. Moim zdaniem identyczność
semantyczna germańskich hlajfs, melk ~ miluk i odpowiednich
wyrazów słowiańskich przy ich ewidentnym podobieństwie
fonetycznym, jak również zachowanie odziedziczonego terminu
oznaczającego mleko (*melza, *melzivo < pol. młodziwo) z
ograniczeniem jego pola semantycznego ('siara, pierwsze mleko po
urodzeniu cielęcia') jasno wskazują, że chodzi o zapożyczenia.
Za wyrazy germańskie pochodzenia słowiańskiego uważa się
*dajla- (po-dział), *plat(j)a (por. ros. plat'je), *sadula- (siodło),
*ska:pa- (skop), *prangan- (prężyć), *kumeli- (chmiel). Równie
dobrze można proponować jednak odwrotny kierunek, tj. z
germańskiego do słowiańskiego.
Moim zdaniem wszystko to wiadczy o mniej lub bardziej stałych
kontaktach germańsko-słowiańskich na przestrzeni dziejów, nie
wiadomo tylko gdzie one zachodziły. Daję minus Bańkowskiemu,
Czupkiewiczowi i Trubaczowowi.
2. Język Słowian nie zawiera zbyt wielu zapożyczeń irańskich (w
innej wersji zapożyczeń irańskich jest wiele, jak choćby religijne:
bóg, niebo, raj, święty, także chmiel, chwost, czasza, słowo, topór).
Częć tych wyrazów wygląda jednak na odziedziczone (np. z uwagi
na dużą ilość starych derywatów - np. bogaty, ubogi, zboże),
jedynie ich semantyka może być modyfikowana przez wzajemne
wpływy. Trudno tu o jakie konkretniejsze wnioski. Sąsiedztwo
słowiańsko-irańskie można przypasować właciwie do każdej z
siedmiu omawianych koncepcji.
Generated by Foxit PDF Creator © Foxit Software
http://www.foxitsoftware.com For evaluation only.
21
3. Najnowsze badania wykazują obecność w językach bałtyckich
terminów (gł. rolniczych) zbieżnych z irańskim, a nieobecnych w
słowiańskim (np. irań. da:na: 'ziarno' - litew. duona 'chleb', awest.
yava 'ziarno' - litew. javai 'zboże', pers. kabu:tar - prus. keutaris
'gołąb' itd.). Moim zdaniem wynika z tego jedynie, że obszar
słowiański nie rozdzielał na całej linii obszarów bałtyckiego i
irańskiego. Słowiański nie zapożyczył pewnych wyrazów, które
zapożyczył bałtycki - trudno tu o dalsze wnioski. Czy z faktu, że
np. litewski zapożyczył z polskiego szereg wyrazów musi zaraz
wynikać, że musiał je zapożyczyć także niemiecki? Czy z faktu, że
ich nie zapożyczył wynika, że obszary polski i niemiecki nie
graniczą że sobą?
4. Znane są jedynie nieliczne zapożyczenia greckie w dawnym
słowiańskim (koliba, korab'), dyskutuje się istnienie pożyczek
celtyckich. Argumenty te mają znikomą wartość dowodową -
przede wszystkim nie wiadomo, kiedy się dokonały. Mogą jednak
w jakim stopniu popierać Godłowskiego (od greckich wybrzeży
Morza Czarnego do Podnieprza nie jest aż tak daleko, a Celtowie
dotarli w swojej ekspansji aż na Ukrainę).
5. Istnieją poglądy, że w języku prasłowiańskim sporo jest
pożyczek ugrofińskich, których brak w językach bałtyckich (sanie,
chapać, jama, jasny, kora, kosz, kark, mąż, osika itd.). Vasmer
uważa natomiast, że takie zapożyczenia istnieją tylko w rosyjskim
i są stosunkowo późne. Podobnie w fińskim znaleziono jedynie
wyrazy praruskie, a nie prasłowiańskie. Wynika z tego znikoma
wartość dowodowa tego argumentu.
Generated by Foxit PDF Creator © Foxit Software
http://www.foxitsoftware.com For evaluation only.
22
6. Hunowie podobno używali słowiańskich słów medos i strava.
Gdyby jednak nazwy te były słowiańskie, w epoce Hunów
brzmiałyby zapewne *medu lub *medus, a nie medos, oraz
*sutrava, a nie strava. Słowo medos nie musi być słowiańskie,
równie dobrze może być gockie, a nawet ugrofińskie (dla
praugrofińskiego rekonstruuje się *mete). Pierwsze słowo niczego
więc nie dowodzi, drugie zaś ma nieoczekiwaną postać fonetyczną.
Dla strava istnieje zresztą etymologia gocka (związek z
czasownikiem straujan). Labuda napisał na ten temat: "skoro
symbioza Hunów z Gotami jest znana, a symbioza z Słowianami
hipotezą, to w takim razie jest rzeczą niemetodyczną przytaczać
tego rodzaju argumenty na poparcie mniemania słabiej
uzasadnionego".
UWAGA KOŃCOWA
Obecność lub brak zapożyczeń nie ma decydującej wartości
dowodowej dla rekonstrukcji dawnego rozmieszczenia języków.
Szacuje się, że z gockiego do słowiańskiego przeszło ok. 40
wyrazów, podczas gdy ze słowiańskiego do gockiego tylko 1
(plinsjan <-- plęsati 'tańczyć') - a przecież Słowianie mieszkali tak
samo blisko Gotów, jak Goci Słowian. We współczesnej
polszczyźnie natrafimy np. na zapożyczenia z malajskiego (np.
amok), mimo że Polacy nigdy nie sąsiadowali z Malajczyjkami, a
znaczenie języka malajskiego jest co najwyżej lokalne. Liczba
zapożyczeń z francuskiego zaś na pewno przekracza to, co
powinno wynikać tak z odległości Francji od Polski, jak i obecnego
znaczenia języka francuskiego. Z drugiej strony w języku polskim
Generated by Foxit PDF Creator © Foxit Software
http://www.foxitsoftware.com For evaluation only.
23
trudno byłoby dopatrzeć się wpływów sąsiedniego języka
dolnołużyckiego, słowackiego, a także litewskiego.
Odnosząc to do wyżej wymienionych przykładów: (domniemana)
obecność iranizmów w słowiańskim nie dowodzi jeszcze (sama
przez się), że kiedykolwiek istniało sąsiedztwo Słowian i np.
Sarmatów. Również domniemanie, że pierwsze zapożyczenia z
germańskigo pojawiły się dopiero w okresie gockim, nie pozwala
wykluczyć sąsiedztwa Słowian i Germanów na wcześniejszych
etapach dziejów.
FAKTY LINGWISTYCZNE - NAZWY GEOGRAFICZNE
1. W starych nazwach rzek polskich brak jest germańskiej
przesuwki spółgłosek, co ma dowodzić braku stałego osadnictwa
Germanów na terenach polskich. Przesuwka ta datowana jest,
bardzo nieprecyzyjnie, na okres od V wieku pne. do III w ne. W jej
wyniku np. stare t stało się szczelinową þ (= th), natomiast stare d
zmieniło się w (nowe) t. Z uwagi na swój charakter proces ten nie
mógł być żywotny zbyt długo - gdy z dawnego d zrobiło się t,
proces musiał zakończyć się, inaczej nowo powstałe t rozwinęłoby
się w þ.
Aby w nazwie jakiej rzeki nastąpiła przesuwka, Germanie
musieliby zamieszkiwać nad nią tuż przed okresem, gdy
przesuwka zachodziła, w ciągu tego okresu, jak również później,
aby następnie przekazać "przesuniętą" nazwę przybywającym
Słowianom. A co jeśli np. tereny nad tą rzeką zamieszkiwali np.
Wenetowie, a gdy przybyli Germanowie, ich przesuwka była już
faktem dokonanym i zakończonym? Germanie poznaliby starą
Generated by Foxit PDF Creator © Foxit Software
http://www.foxitsoftware.com For evaluation only.
24
nazwę od Wenetów i nie zmieniliby jej już (bo przesuwka byłaby
już procesem martwym). A więc w takim wypadku Słowianie
poznaliby ową nazwę z ust Germanów bez przesuwki! Dziwię się
wręcz, że wysuwa się argument tak łatwy do obalenia.
Sprawa ma jeszcze jeden aspekt. Otóż szereg nazw rzecznych ma
etymologię ciemną, tzn. nie ma etymologii. Mogą one więc
wykazywać przesuwkę, bo nie znamy ich pierwotnego brzmienia.
Do takich nazw zalicza się np. Odra. Mało tego, jeli w nazwie
występowała dźwięczna przydechowa typu dh, zarówno nazwa z
przesuwką jak i bez przesuwki brzmiałaby w słowiańskim tak
samo. Dalej, jeśli w pierwotnej nazwie występowała bezdźwięczna
t, germańska przesuwka uczyniła z niego szczelinową þ. Słowianie
nie mieli takiego dźwięku w swoim języku i mogli go przejąć jako
t.
Dodam, że wbrew wstępnemu założeniu istnieje jednak kilka
nazw rzecznych, w których możliwa była germańska przesuwka.
Do takich rzek należy Tanew. Jej nazwa ma pochodzić od rdzenia
*danu- oznaczającego wodę (patrz Don, a także prawdopodobnie
Dunaj, Dniestr i Dniepr). Argument uważam za zbity i pozbawiony
wszelkiej wartości.
2. Nazwy rzek polskich w większości nie są słowiańskie, np.
Noteć, San, Bug, Narew, Bzura, Widawka, Barycz, Nida...,
podobnie wiele rzek ukraińskich nie ma słowiańskiej etymologii,
np. Prut, Dniestr, Boh, Dniepr, Don. Z drugiej strony niektóre
nazwy rzek polskich, np. Odra, Wisła, Warta, mogą mieć
etymologię słowiańską, słowiańskiego pochodzenia mogą (nie
muszą) być też nazwy Dźwina, Prypeć, Wołga. Pochodzenia
Generated by Foxit PDF Creator © Foxit Software
http://www.foxitsoftware.com For evaluation only.
25
słowiańskiego mogą być Brok, Łupia, Radęca, Ropa, uważane
kiedy za niesłowiańskie. Nie wiadomo jednak kiedy zaczęły być
używane.
Nazwy pewnych rzek: Gwda, Kwa, Nysa, San (ukraiń. Sian) są
ciemne, tj. nie mają żadnej etymologii. Etymologia niektórych
nazw jest nieustalona, np. dla nazwy Wisła znajdowano
etymologię słowiańską, bałtycką, wenecką, celtycką, germańską,
irańską, tracką, a nawet nieindoeuropejską; w każdym razie
Germanowie zetknęli się z nazwą Wisły (niem. Weichsel) w postaci
bałtyckiej (*Viksla < *Viskla).
Na zachodzie (w dorzeczu Odry i Wisły) przeważają nazwy o
tematach na *-o-, *-a:-, podczas gdy na wschodzie (w dorzeczu
Dniepru) występują nazwy o tematach na *-i- (Słucz, Uborć, Usz).
Na wschodzie dominują nazwy rzeczne z przedrostkami, np.
Prypeć, Uborć, na zachodzie bez przyrostków.
Na wschodzie dominują nazwy z przyrostkami (w większości
mającymi odpowiedniki bałtyckie), np. -ost', -uj, -aj, -yń, -ań, -meń,
-ma, -wa. Z drugiej strony na wschodzie trafiają się nazwy w
postaci tematów przymiotnikowych bez -k, np. Jezioro Głubo (por.
głęboki). W dorzeczu Prypeci obok nazw typu Wiślica, Wisłów
Rów, występują nazwy bezprzyrostkowe - rzeka Wisła, bagno
Wisło. Występują też nazwy utworzone od archaicznych
pierwiastków, jak Wechra (por. niem. Weser - Wezera), Or'czik
(pokrewne scs. orь 'rumak', por. polskie Orzyc).
Generated by Foxit PDF Creator © Foxit Software
http://www.foxitsoftware.com For evaluation only.
26
Derywaty od nazwy Dunaj (np. Dunajec) występują na całej
północnej słowiańszczyźnie.
Czy kto potrafi wciągnąć z tego jakiekolwiek sensowne wnioski?
Pozwolę sobie również spytać, ile nazw rzecznych np. na obszarze
Niemiec ma niemiecką etymologię i jakie z tego faktu można
wyciągnąć wnioski.
Moim zdaniem, ponieważ nie wiadomo, które nazwy mają
rodowód słowiański, a które nie, ponieważ nie wiadomo, czy w
nazwach pewnych rzek zachowały się archaiczne sufiksy i rdzenie
czy też są to nazwy w całości zapożyczone, wszelkie argumenty
"rzeczne" słabo pomagają w ustaleniu praojczyzny Słowian.
3. Stare nazwy rzek w środkowym i górnym dorzeczu Dniepru są
identyfikowane jako bałtyckie, nie słowiańskie. Na Ukrainie mamy
za to nazwy trackie bądź irańskie (na obszarze, gdzie mieszkali
Sarmaci, a wcześniej Scytowie). Trackie są nazwy rzek Prut, Seret,
podejrzany jest San, pewna Raba (w Polsce). W dorzeczu Sejmu
hydronimy bałtyckie stykają się z irańskimi.
Wniosek: Słowianie spadli z Marsa. Albo nie lubili nazywać rzek
po swojemu, woleli zapożyczać nazwy od innych ludów.
4. Na Ukrainie nazwy typu Zareč'e, Zacholm'e wskazują na
dorzecze Prypeci jako punktu wyjścia migracji Słowian. Moim
zdaniem argument za Godłowskim.
Generated by Foxit PDF Creator © Foxit Software
http://www.foxitsoftware.com For evaluation only.
27
FAKTY LINGWISTYCZNE - INNE NAZWY WŁASNE (np. plemienne)
1. Nazwy plemion słowiańskich z Wołynia i Podola (Chorwaci,
Dulebowie, Drewlanie / Drzewianie, Wołynianie / Wolinianie)
powtarzają się nad Łabą, w Czechach, w Polsce, na Bałkanach.
Wniosek: Słowianie migrowali, tylko kto zagwarantuje na 100%
skąd dokąd?
2. Nazwy Antowie, Serbowie i Chorwaci pojawiają się przed
rokiem 500 ne. na stepach nad Uralem, Wołgą, Donem i w
Państwie Bosporańskim na Krymie / Tamaniu, i mogą być
zidentyfikowane jako plemienne nazwy sarmackie. Poparcie dla
hipotezy sarmackiej.
3. U polskiej szlachty istnieją zagadkowe nazwy osobowe i
herbowe (Chamiec, Roch, Mora, Doliwa, Jaksa), w herbach istnieją
sarmackie tamgi, na Podolu, w Polsce, Łużycach itd. można
spotkać irańskie nazwy miejscowe. Jak wyżej.
4. Słowianie używali imion dwuczłonowych - życzeniowych.
Niektóre wygladają jak wierne tłumaczenia z irańskich. Jak wyżej.
ZAGADNIENIE SPECJALNE - SŁOWIANIE A WENETOWIE
1. Słowian w pewnych źródłach określa się jako Wenetów. Na
Łotwie leży Ventspils, "miasto Wenetów". Siedziby Wenetów
lokowane są na zachód od Aestów / Estów / Ostów
utożsamianych z Bałtami (por. jednak dzisiejszych fińskich
Estończyków). Wenedami nazywali Germanie wielu swych
sąsiadów, może od ich własnych nazw, a może nie.
Generated by Foxit PDF Creator © Foxit Software
http://www.foxitsoftware.com For evaluation only.
28
Na terenie obecnej Polski istnieją (istniały) nazwy geograficzne,
które nie mają jasnej etymologii słowiańskiej, które wykazują
podobieństwo do nazw identyfikowanych jako iliryjskie lub
wenetyjskie (= pochodzących z języka nadadriatyckich Wenetów) i
które występują grupowo na pewnych ciągłych obszarach. Mamy
np. Karpaty (albańskie karpë 'skała') czy Tatry.
Problem Wenetów wymaga bardziej szczegółowej analizy.
•
Lud, który Ptolemeusz nazywa Wenetami, zamieszkuje
obszary, na których Tacyt jakie 50 lat przed Ptolemeuszem
lokuje zbierające bursztyn plemię Aestii; tych ostatnich brak
u Ptolemeusza.
•
Nazwą Veneti określają Herodot, Polybios i liczni autorzy
łacińscy plemię żyjące nad Adriatykiem (por. dzis. Wenecja).
Ich język jest w jakimś stopniu znany i określany jako bliski
italskim, ale zawierający też elementy celtyckie i germańskie.
•
Cezar pisze o plemieniu galijskim Veneti w prowincji
Aremorica nad Atlantykiem (por. dziś francuska prowincja
Vendée na płd. od ujcia Loary, miasto Vannes w płd.
Bretonii).
•
Po walijsku Gwynedd to północna Walia.
•
Jezioro Bodeńskie w starożytnoci nosiło nazwę Venetus.
•
W języku fińskim Venäjä, Venädä, Venät, w estońskim Vene,
oznacza Rosję.
•
Jak podaje Vasmer, Ventspils jest nazwą pochodzenia
bałtycko-niemieckiego. Wcześniej miasto nosiło nazwę
łotewską Ce:sis i rosyjską Kes'.
Generated by Foxit PDF Creator © Foxit Software
http://www.foxitsoftware.com For evaluation only.
29
•
Dopiero Jordanes w VI wieku ne. utożsamia Wenetów ze
Słowianami pisząc: "ex una stirpe exorti tria nunc nomina
ediderunt, id est Venethi, Antes, Sclaveni" (z jednego pnia
poczęci trzy teraz ludy wydali z siebie).
•
U Ptolemeusza Odra nosi nazwę Ouiadouas (gen. Ouiadou).
Nazwa ta ma etymologię wenetyjską, zgodną z topografią
ujścia rzeki: vi- 'roz', reszta patrz Aduas, dziś Adda, lewy
dopływ Padu (adu 'strumień, bieg wody', -a- rozszerzenie
nazwy na -u zgodne z tendencją panującą w języku
wenetyjskim).
•
Nad Wartą leży Śrem, miasto o nazwie bez etymologii
słowiańskiej, za to podobnej do iliryjskiego Sirmium (płd.
Panonia - dziś węg. Szerem), trackiej rzeki Sermios (bułg.
Strema), wenetyjskiego miasta Sirmio nad Jez. Garda (dziś
Sermione) i paru innych nazw z płn. Włoch i okolic. Nazwę
Śremu bezzasadnie wiązano ze szronem.
•
Język iliryjski miał być bliski wenetyjskiemu znad
Adriatyku.
•
Nazwa Raba ma korzenie iliryjskie (a nie trackie): por. ilir.
Arabo:, dziś Raba w Panonii i inne, i ma znaczenie 'Polna,
rzeka płynąca przez pola orne' (iliryjskie arab 'pole', por. łac.
arvum).
•
Nazwy Sawa (rzeka koło Łańcuta, także miejscowość koło
Limanowej), Drawa (dopływ Noteci, także Drawiec, dziś
Drzewiec niedaleko Koła oraz wieś Drawce na Spiszu) i
Drama (dopływ Kłodnicy, dopływu Odry na Górnym Śląsku;
także wieś Dramino na Mazowszu) przypominają nazwę
Generated by Foxit PDF Creator © Foxit Software
http://www.foxitsoftware.com For evaluation only.
30
iliryjskich rzek Savos, Dravos (dziś Sawa, Drawa) oraz
Drama w Macedonii (nazwa tracka lub iliryjska).
•
Nazwa Tatry ma etymologię celtycką (franc. tertre 'wzgórze' z
celt.) lub dacką, zob. też iliryjskiego pochodzenia Trtra w
Hercegowinie.
•
Nazwa Drwęca (dopływ dln. Wisły) ma korzenie celtyckie
(Druentia, dziś Durance, lewy dopływ Rodanu) lub
wenetyjskie (Truentus w Picenum, śr.-wsch. Italia).
•
Nazwa Opawa (dopływ Odry) pochodzi prawdop. od
iliryjskiego *Apa:vus, por. Aponus 'źródło w kraju Wenetów',
Met-apa 'Międzyrzecze, miejscowość w Etolii'.
•
Nazwa Noteć (staropolskie Noteś) ma odpowiednik Natiso,
Natissa - nazwa małej rzeki w kraju Wenetów, wpadającej do
Adriatyku; por. też Netisse, dziś Neetze, rzeka w kreju
Połabian.
•
Nazwa Wierzyca (lewy dopływ dln. Wisły), pierw. Verissa (rok
1198) ma sufiks -issa, znany z nazw rzek wenetyjskich, oraz
rdzeń ten sam co w Werona, miasto nad Adygą.
•
Nazwa Kalisia (Kalisz) może mieć etymologię słowiańską, ale
też i iliryjską lub celtycką.
•
Nazwa Veneti ma italo-celtycką etymologię: 'należący do
rodu' (*wen-, ten sam rdzeń, który widać w bretońskim
gwenn 'rasa', stirl. fin 'rodzina', a dalej w łac. venus 'miłość')
przy braku etymologii słowiańskiej.
•
Prusowie to kiedyś jeden z ludów bałtyckich, później
germańskich.
•
Nazwa romańskiej Francji wywodzi się od nazwy
germańskich Franków.
Generated by Foxit PDF Creator © Foxit Software
http://www.foxitsoftware.com For evaluation only.
31
•
Nazwa Bułgarzy oznaczała lud turecki, potem słowiański.
•
Nazwy celtyckich Walijczyków (ang. Welsh), rumuńskich
Wołochów i italskich Włochów wywodzą się od określenia
jednego z plemion celtyckich (Wolków) zamieszkujących
Galię Narbonensis (podbici w 121 pne.); ani Walijczycy, ani
Wołosi, ani Włosi nie mają z nimi żadnego związku.
•
Niemiecka nazwa Węgrów, Ungarn, wywodzi się od nazwy
Hunów (bądź samych - tak twierdzi Moszyński wbrew
Bańkowskiemu, por. chiń. Xiongnu < Hung Nu - bądź od
jednego z ich plemion - Ongur, Onogur, którego nazwa ma
turecką etymologię: 'dziesięć strzał'). Z tego samego
źródłosłowu pochodzi i termin polski. Kimkolwiek byli
Hunowie, nie wydaje się możliwe, aby mieli cokolwiek
wspólnego z Węgrami - Madziarami.
Mała uwaga: Wojciech Jóźwiak pisze, że sami Słowianie NIGDY
siebie Wenetami nie nazywali. Nie jest to do końca prawdą.
Połabianie mówili venst'ě - 'po połabsku'.
Podsumowując: z tego, że Ptolemeusz lokował na ziemiach Prus
(sic!) niejakich Wenetów oraz że Jordanes w VI wieku utożsamił
Słowian z Wenetami nie wynika, że w czasach Ptolemeusza nazwa
ta również musiała oznaczać Słowian i że Słowianie zamieszkiwali
wówczas w dzisiejszej Polsce. Mało tego, wydaje się, że pierwotnie
m.in. na terenie dzisiejszej Polski mieszkał lud italskich Wenetów,
krewniaków tych znad Adriatyku. Jego pierwotna ojczyzna mogła
leżeć nad Jeziorem Bodeńskim. Lud ten pozostawił po sobie
szereg nazw geograficznych w Polsce płn., pokrewnych nazwom
używanym nad Adriatykiem (Vi-aduas, Śrem, Drwęca, Noteć,
Generated by Foxit PDF Creator © Foxit Software
http://www.foxitsoftware.com For evaluation only.
32
Wierzyca, może Ina, Minia, Mroga, Odra (por. Mare Adriaticum),
Osa). Nazwa tego ludu została później przez Niemców
przeniesiona na Słowian (m.in. stąd Ventspils 'miasto Słowian' na
Łotwie i fiń. Venäjä 'Rosjanie'). Nazwę Wenetów przeniesiono także
prawdopodobnie wcześniej na pewne plemiona celtyckie.
W każdym razie wczesne świadectwa o Wenetach niewiele
pomagają w ustaleniu praojczyzny Słowian i dlatego przesłanki z
nimi związane nie będą w ogóle brane pod uwagę.
Moje wnioski ostateczne brzmią:
a. Słowianie są blisko spokrewnieni z Bałtami i zawsze
mieszkali w ich sąsiedztwie.
b. Ich ojczyzną są zapewne jakieś obszary Ukrainy, może
Podnieprze, jak chce Godłowski.
c. Tereny te były zamieszkiwane przez ich przodków aż od
epoki wspólnoty indoeuropejskiej.
d. Słowianie prowadzili gospodarkę mieszaną, rolniczo-
hodowlano-rybacką, i prowadzili osiadły tryb życia.
e. W jakimś okresie historii obszar ich zamieszkiwania mógł
sąsiadować z celtyckim i mesapijskim - może przyczyną była
wczesna ekspansja Słowian na zachód, aż do obszarów
dzisiejszej Polski (a więc rację mają częściowo i
autochtoniści), a może ekspansja Italo-Celtów na wschód; w
każdym razie obszar między Wisłą a Dnieprem nie
pozostawał bezludny.
Generated by Foxit PDF Creator © Foxit Software
http://www.foxitsoftware.com For evaluation only.
33
f. W etnogenezie Słowian uczestniczyły inne ludy, które zostały
przez nich zasymilowane. Bardzo prawdopodobny jest tu
udział irańskich Sarmatów, ale niewykluczony jest i udział
italoceltyckich Wenetów.
Jak to się ma do
a. Moje rozumowanie poparte jest przez wszystkie słabe punkty
hipotezy autochtonistycznej.
b. Cudowne rozmnożenie Słowian w najwcześniejszym
średniowieczu można wytłumaczyć korzystną dla nich
koniunkturą rolniczo-hodowlaną (lepsze warunki
klimatyczne itd.) oraz włączenie w ich szeregi Sarmatów i
Wenetów.
c. Nieprawdą jest, że częściowo leśne, a częściowo lasostepowe
i stepowe środowisko w ojczyźnie Słowian nie zapewniło im
dostatecznej ilości pożywienia potrzebnego do eksplozji
demograficznej. Słowianie byli ludem przynajmniej częściowo
rolniczym i potrafili wykorzystać urodzajne czarnoziemy.
Ponadto właśnie ta eksplozja nadwerężyła ich zdolnoci
wyżywienia się i doprowadziła do ekspansji terytorialnej.
d. Brak germańskiej przesuwki w rzecznych nazwach dorzecza
Odry i Wisły częściowo jest nieprawdą (Tanew), częściowo
wynika z identycznoci formy z przesuwką i formy bez
przesuwki w słowiańskim, częściowo wynika z faktu
niezamieszkiwania Germanów na tym terenie akurat w
okresie, gdy przesuwka działała.
Generated by Foxit PDF Creator © Foxit Software
http://www.foxitsoftware.com For evaluation only.
34
e. W dorzeczu Dniepru brak (?) nazw słowiańskich, bo mogły
zachować się nazwy starsze, z czasów gdy słowiański bliższy
był bałtyckiego. Żaden to argument, skoro dalej na zachód
też brakuje nazw słowiańskich.
f. Wenetowie pierwotnie nie byli Słowianami, ale ich resztki
ocalałe po różnych dziejowych zawieruchach (Celtowie,
Germanowie) mogły zasymilować się ze Słowianami.
g. Słowianie przed rokiem 100 ne. byli mniej więcej tam, gdzie i
jeszcze przez kilkaset lat. A byli tam już od conajmniej
dwóch tysięcy lat, choć ich słowiańskość wykształcała się w
przeciągu dziejów. Właśnie brak migracji i kontaktów z coraz
to innymi ludami zachował ich język w stanie bardzo
archaicznym w porównaniu z innymi językami
indoeuropejskimi.
h. Souobenoi Ptolemeusza to nie Słowianie, ale lud, od którego
zapożyczyli nazwę (asymilując go?).
i. Argumentacja, że Słowianie musieli jeździć konno, bo liczyli
tylko do czterech, jest śmieszna i nie uwzględnia pewnych
prostych zasad rozwoju języka.
j. Przeniesienie nazwy czegoś płynącego na płynące drewno nie
oznacza, że ojczyzna Słowian była bezdrzewna.
KONIEC
Generated by Foxit PDF Creator © Foxit Software
http://www.foxitsoftware.com For evaluation only.
35
Grzegorz Jagodziński
http://priv.internet.pl/~grzegorj/
http://www.kki.net.pl/~grzegorj/
Tekst pochodzi ze witryny internetowej:
Przejrzany i poprawiony przez
2002.07.01
Polemika z tekstem Pana prof. Witolda Mańczaka
(...)Moim zdaniem, badania etnogenetyczne powinno się
unaukowić poprzez:
a) rozróżnianie argumentów sprawdzalnych i niesprawdzalnych za
pomocą statystyki (jeśli ktoś twierdzi, że język polski jest podobny
bardziej do staropruskiego niż do litewskiego, a ktoś inny sądzi,
że jest na odwrót, to licząc podobieństwa między tymi językami
można rozstrzygnąć, który z tych poglądów jest prawdziwy,
natomiast jeśli jeden badacz twierdzi, że nazwa Veneti oznacza u
Tacyta w I wieku i u Jordanesa w VI wieku ten sam lud, a inny
uczony temu przeczy, to można dać wiarę albo jednemu, albo
drugiemu, ale za pomocą statystyki tej kwestii rozstrzygnąć się
nie da);
Generated by Foxit PDF Creator © Foxit Software
http://www.foxitsoftware.com For evaluation only.
36
Całkowicie się zgadzam. Wręcz podpisuję się obiema rękami.
Rzecz jednak czasami leży we właściwej interpretacji
statystycznych danych.
b) opieranie się tylko na argumentach sprawdzalnych.
To "tylko" napawa mnie jednak pewnym niepokojem. Na przykład
coraz więcej danych archeologicznych świadczy o tym, że w I
połowie I tysiąclecia n.e. (1 - 500 n.e.) na obszarze dzisiejszej
Polski nie było Słowian, byli za to Germanie (Goci, Herulowie i
inni). Mimo iż właściwie stwierdzenia takie opierają się jedynie na
przesłankach (nie są statystycznie sprawdzalne) byłoby ze szkodą
dla nauki odrzucić je całkowicie. Jak w sądzie niektóre sprawy
opierają się jedynie na poszlakach, tak samo w nauce bywają
obszary, na których nie mamy "statystycznej pewności" i nigdy jej
może nawet mieć nie będziemy. A więc konkludując - statystyka -
tak, ale nie jako metoda jedyna i absolutna.
Za pomocą statystyki udało mi się ustalić, co następuje:
1) Wśród języków pokrewnych sąsiadujące z sobą są na ogół
bardziej do siebie podobne niż niesąsiadujące z sobą, np.
polszczyzna jest podobna bardziej do słowackiego niż do
serbochorwackiego.
2) Stosunki pokrewieństwa językowego wykazują zdumiewającą
stabilność. Jest oczywiste, że ze względów geograficznych łacina
używana w Dacji około roku 270 (gdy legiony rzymskie opuszczały
Dację) nawiązywała bardziej do łaciny używanej w Italii niż do
łaciny używanej w Galii czy Hiszpanii. Od ewakuacji wojsk
Generated by Foxit PDF Creator © Foxit Software
http://www.foxitsoftware.com For evaluation only.
37
rzymskich z Dacji minęło 1700 lat, w czasie których nie było
kontaktów językowych między Dacją a Italią, a pomimo to
dzisiejszy język rumuński nawiązuje do włoskiego bardziej niż do
pozostałych języków romańskich.
Ale dzisiejszy francuski czy hiszpański nawiązują bardziej do
łaciny niż rumuński! Niegdysiejsze podobieństwo nie przekłada się
zatem wcale na stosunki teraźniejsze i nic w tym dziwnego, bo
przecież rumuński podlegał procesom "odłacinniania" w znacznie
większym stopniu niż francuski czy hiszpański. Analizując
podobieństwo tekstów tego typu fakty również należy zatem
uwzględnić.
3) Języki germańskie są podobne bardziej do słowiańskich niż do
bałtyckich, z czego wniosek, że w epoce przedhistorycznej
Słowianie musieli przebywać - podobnie jak w okresie
historycznym - między Germanami a Bałtami.
Podobny pogląd, spotykany i w innych wypowiedziach (np. prof.
Bańkowskiego), nie jest niestety uzasadniony przykładami. To
znaczy, profesor Mańczak opiera się na analizie statystycznej
podobieństwa tekstów. Obawiam się jednak, że wysuwanie z tego
faktu wniosku, że w epoce przedhistorycznej Słowianie musieli
przebywać między Germanami a Bałtami, jest nie do końca
uzasadnione. Chodzi bowiem o to, że nie dysponujemy tekstami
germańskimi, słowiańskimi i bałtyckimi z tamtego okresu. A
analiza tekstów współczesnych może prowadzić do niekoniecznie
poprawnych wniosków. Słownik np. polski (ale i nie tylko polski)
jest pełen germanizmów, nawet tak pospolite wyrazy jak "chleb"
czy "mleko" są (w każdym razie według mnie, ale nie jestem w
Generated by Foxit PDF Creator © Foxit Software
http://www.foxitsoftware.com For evaluation only.
38
swym osądzie osamotniony) zapożyczeniami z języków
germańskich. Z pewnością rzutuje to również na podobieństwo
tekstów.
4) Język polski jest podobny bardziej do staropruskiego niż do
litewskiego, z czego wniosek, że Słowianie pierwotnie mieszkali
bliżej siedzib dawnych Prusów niż Litwy.
Jeśli przyjąć, że nasi językowi przodkowie przybyli na obecnie
przez nas zamieszkiwane tereny około roku 500 n.e., Prusowie
mieli jakieś 700 - 800 lat, aby ich język stał się bardziej podobny
do polskiego niż litewski. Obszary językowe polski i litewski nie
sąsiadowały bowiem pierwotnie ze sobą (były oddzielone przez
Prusów, Jaćwingów i Rusinów (późniejszych Białorusinów))
podczas gdy polski i pruski sąsiadowały.
Nie wiem czy ktoś prowadził takie badania, ale "na oko" oceniam,
że między tekstami arabskimi a perskimi znajdziemy więcej
zbieżności niż między arabskimi a hindi. Z tego faktu wcale jednak
nie wynika, że perski jest bliżej spokrewniony z arabskim niż hindi
z arabskim. Nie wynika z tego również, że Persowie i Arabowie
sąsiadowali ze sobą od zamierzchłej prehistorii. Wiadomo bowiem,
że o ile Arabowie są względnymi autochtonami na Półwyspie
Arabskim, o tyle zasiedlili Mezopotamię wypierając lub asymilując
ludy wcześniejsze, a także Persowie przybyli do Iranu dopiero w
pewnej epoce (wypierając tudzież asymilując Elamitów i inne ludy).
A więc sąsiedztwo arabsko-perskie trwa długo, ale nie wiecznie.
Mimo to zostawiło ślady w języku. Tak samo mogło być z
Polakami i Prusami. A skoro mogło, nie można używać
podobieństwa tekstów polskich i pruskich jako ostatecznego
Generated by Foxit PDF Creator © Foxit Software
http://www.foxitsoftware.com For evaluation only.
39
dowodu zamieszkiwania Słowian na terenie "Odrowiśla" u schyłku
starożytności i we wczesnym średniowieczu.
5) Język polski jest podobny bardziej do niemieckiego niż do
osetyńskiego, najbliżej Polski używanego języka irańskiego
(Osetowie są potomkami dawnych Sarmatów). Odległość między
Hamburgiem a Kijowem jest niemal równa odległości między
Kijowem a Władykaukazem, stolicą leżącej głównie na północnych
zboczach Kaukazu republiki osetyńskiej, z czego wniosek, że
praojczyzna Słowian nie mogła leżeć nad Dnieprem, bo gdyby tam
była położona, to liczba leksykalnych zbieżności polsko-
osetyńskich byłaby mniej więcej równa liczbie słownikowych
zgodności polsko-niemieckich. Ponieważ prof. Sławski (2000, s.
333) czyni aluzję do "tak mało znanego osetyńskiego", warto
wspomnieć o tym, że w latach 1958 - 1989 ukazał się w Moskwie
4-tomowy słownik etymologiczny języka osetyńskiego Abajewa,
który liczy bez mała 2000 stron formatu B 5 wydłużonego.
Znów wydaje mi się, że wniosek ten jest zbyt pochopny. Sądzę, że
Słowianie nie tylko mogli sąsiadować z Sarmatami w przeszłości,
ale nawet plemiona sarmackie mogły wziąć udział w etnogenezie
Słowian. Tyle tylko, że od jakichś 1500 lat nie istnieje językowe
sąsiedztwo słowiańsko-sarmackie (czy raczej polsko-osetyńskie),
za to istnieje polsko-niemieckie. Wystarczająco długo, aby wpłynąć
nawet na tak konserwatywną warstwę języka jak teksty, co
słusznie podkreśla prof. Mańczak.
Nie od rzeczy w tym kontekście byłoby też chyba zwrócenie uwagi
na fakt, że także w hipotezie autochtonicznej pochodzenia Słowian
(uznającą "odwieczność" istnienia słowiańskiego etnosu na
Generated by Foxit PDF Creator © Foxit Software
http://www.foxitsoftware.com For evaluation only.
40
ziemiach Polski) nie wyklucza się wielowiekowego sąsiedztwa
słowiańsko-irańskiego (a więc np. słowiańsko-sarmackiego). Jeśli
bowiem Prasłowianie mieszkali między Odrą a Wisłą, kto mieszkał
dalej na wschód? Właśnie Sarmaci! I powinno pozostawić to ślad
w języku Słowian, a według prof. Mańczaka nie zostawiło. Według
zaś mnie nie zostawiło dlatego, bo zatarł je czas.
6) Słownictwo włoskie nawiązuje bardziej do polskiego niż do
litewskiego, z czego wynika, że w epoce przedhistorycznej -
podobnie jak w okresie historycznym - Słowianie mieszkali bliżej
Italii niż Bałtowie.
Uwaga jak wyżej. W epoce historycznej - zgoda. W epoce
przedhistorycznej - moim zdaniem nie ma żadnych podstaw.
Pewne badania czy spostrzeżenia sugerują istnienie "italskiej"
warstwy słownictwa w słowiańskim. Być może odpowiedzialny za
to jest język wenetyjski, potwierdzony z okolic Wenecji i
domniemany w okolicach Zatoki Gdańskiej (zaświadczona jest
przynajmniej nazwa Veneti, niektóre nazwy miejscowe mogą mieć
wenetyjskie pochodzenie). Słowianie nasuwając się na tereny
zamieszkałe przez Wenetów (a wcześniej sąsiadując z tymi
terenami) mogli wzbogacić swój język o ową wzmiankowaną
italską warstwę słownictwa. Mogło to zostawić ślad w postaci
większego podobieństwa tekstów włoskich do polskich niż do
litewskich. Do tego warto dołożyć różnego wieku latynizmy w
polskim, których obecność związana jest z panującym od wieków
w naszym kraju rzymskim obrządkiem chrześcijaństwa czy
rozwojem nauki w czasach nowożytnych.
Generated by Foxit PDF Creator © Foxit Software
http://www.foxitsoftware.com For evaluation only.
41
7) Języki germańskie są podobne bardziej do słowiańskich niż do
romańskich. Jeśli zaś wziąć pod uwagę, że z Hamburga do Rzymu
jest w linii powietrznej 1300 km, do Poznania 500, a do Kijowa
bez mała 1500, to leksykalne zgodności germańsko-słowiańskie
liczniejsze od germańsko-romańskich też przemawiają za
zachodnią praojczyzną Słowian.
Moim zdaniem rozstrzyga tu owo 500 km między Poznaniem a
Berlinem wobec 1300 km między Berlinem a Rzymem. Na
przestrzeni 1500 lat taka różnica okazała się dostateczna.
8) Język irlandzki nawiązuje bardziej do polskiego niż do
litewskiego, z czego wniosek, że w epoce przedhistorycznej -
podobnie jak w okresie historycznym - Celtowie mieszkali bliżej
Słowian niż Bałtów.
Oczywiście aktualny jest nadal argument wielokrotnie już
przedstawiany - stosunki historyczne nie powinno się
automatycznie przenosić do prehistorii. Skądinąd wiadomo także,
że Celtowie dotarli w swojej ekspansji do Karpat, a nawet je
przekroczyli. O ile się nie mylę, znaleziono pozostałości po Celtach
nawet i za łukiem Karpat, na Ukrainie. Obojętnie czy przyjmiemy
za słowiańską praojczyznę tereny dzisiejszej Polski czy okolice
Kijowa, w epoce prahistorycznej istniało więc sąsiedztwo
słowiańsko-celtyckie i ich językowe zbieżności nie dostarczają
argumentu za żadną z dwóch dyskutowanych lokalizacji.
Natomiast sąsiedztwo celtycko-bałtyjskie jest raczej wątpliwe.
9) Przeprowadzone przeze mnie badania nad językami
romańskimi wykazały, że z grubsza biorąc, zachodzi związek
Generated by Foxit PDF Creator © Foxit Software
http://www.foxitsoftware.com For evaluation only.
42
między liczbą podobieństw leksykalnych, jakie dany język
wykazuje w stosunku do pozostałych języków romańskich, a
chronologią podbojów rzymskich, co się tłumaczy tym, że im
wcześniej jakaś prowincja została podbita przez Rzymian, tym
gruntowniej została zromanizowana:
Język
Początek podboju
Włoski
7498 Italia 396 r. przed Chr.
Portugalski
7159 Hiszpania 226 r. przed Chr.
Hiszpański
7114 Hiszpania 226 r. przed Chr.
Kataloński
6985 Hiszpania 226 r. przed Chr.
Francuski
6851 Galia (125) 58 r. przed Chr.
Prowansalski 6560 Galia (125) 58 r. przed Chr.
Romanche
6318 Recja 15 r. przed Chr.
Sardyński
5333 Sardynia 237 r. przed Chr.
Rumuński
3564 Dacja 101 r. po Chr
Włoski, który powstał w kolebce ludów romańskich, wykazuje
najwięcej zbieżności słownikowych z pozostałymi językami
romańskimi. Z obliczeń przeprowadzonych nad językami
słowiańskimi wynikło, że do pozostałych języków słowiańskich
najwięcej podobieństw leksykalnych wykazuje polszczyzna.
Rodzi się jednak pewien dręczący mnie problem, którego prof.
Mańczak zdaje się nie dostrzegać. Analizuje on bowiem jeden
Generated by Foxit PDF Creator © Foxit Software
http://www.foxitsoftware.com For evaluation only.
43
przykład, mianowicie przykład ekspansji kultury Rzymu, i na tej
podstawie formułuje pewnik, że dziś badane podobieństwo
tekstów odzwierciedla rozmieszczenie geograficzne języków w
przeszłości. Jeśli przyjmiemy statystykę jako podstawę nauki,
czego domaga się Profesor, formułowanie stanowczych tez w
oparciu o fakty jednostkowe jest chyba zbyt daleko posuniętym
żądaniem. Statystyka zaczyna się bowiem, gdy liczba badanych
obiektów przekracza sto.
Można zatem przypuścić, że widoczna korelacja pomiędzy
podobieństwem języków romańskich a chronologią rzymskich
podbojów jest po prostu efektem przypadku, albo wynika z ich
położenia geograficznego. To znaczy wcale nie muszę sądzić, że
tak istotnie jest, ale opierając naukę na statystyce takiego
twierdzenia odrzucić nie można. Zwłaszcza, że np. podobieństwo
sardyńskiego do włoskiego jest stosunkowo małe mimo iż
Sardynia leży blisko Rzymu i została stosunkowo wcześnie
podbita. Ciekawi też duże podobieństwo łaciny do portugalskiego,
większe niż do hiszpańskiego czy katalońskiego. Z drugiej strony
język dość odległej Rumunii zachował niewiele podobieństw do
łaciny, znacznie mniej niż np. retycki (właściwie retormański) mimo
iż Dacja została podbita niewiele później niż Recja (w porównaniu
np. z Hiszpanią).
Moim zdaniem obserwowane zbieżności między językami
romańskimi należy tłumaczyć w inny sposób niż Profesor, a przede
wszystkim nie tylko jednym czynnikiem: im wcześniej prowincja
podbita, tym bardziej język podobny. Regułę tę zastąpiłbym
zespołem reguł następujących:
Generated by Foxit PDF Creator © Foxit Software
http://www.foxitsoftware.com For evaluation only.
44
1. im dłuższy wpływ łaciny, tym język bardziej do niej podobny,
2. im silniejszy wpływ łaciny, tym język bardziej do niej
podobny,
3. im słabsze oddziaływanie innych języków, tym język
zachował więcej podobieństw do łaciny.
Punkt pierwszy tłumaczy m.in. stosunkowo niskie podobieństwo
rumuńskiego do pozostałych języków romańskich. Punkt ten
wydaje się z pozoru identyczny jak teza prof. Mańczaka o korelacji
między podobieństwem a chronologią podbojów. Tak jednak nie
jest. Dacja nie tylko że została podbita później niż Galia, ale nadto
wpływ łaciny na francuski nie ustał wcale wraz z upadkiem
imperium rzymskiego, podczas gdy wpływ na rumuński był przez
wieki znikomy. Nieustający przez wieki wpływ łaciny był
najsilniejszy na włoski (poczucie bezpośredniej kontynuacji
antycznej kultury przez Włochów, sam język też zmieniał się
najwolniej, co widać choćby w dzisiejszej jego gramatyce z
pozostałościami wielu niezmienionych cech odziedziczonych z
łaciny), dlatego też rumuński wykazuje największe podobieństwa
właśnie do włoskiego. Inne języki romańskie poszły niejako w
odrębnym kierunku, co oddaliło je od rumuńskiego bardziej niż
odległość geograficzna.
Punkt drugi wyjaśnia "osobliwość sardyńską". Sardynia nie leżała
w orbicie najsilniejszych wpływów rzymskich, a jej mieszkańcy
dłużej niż gdzie indziej opierali się procesom romanizacji. Pomimo
więc względnej bliskości i długotrwałości wpływ łaciny okazał się
mniejszy od spodziewanego.
Generated by Foxit PDF Creator © Foxit Software
http://www.foxitsoftware.com For evaluation only.
45
Punktem trzecim można chyba wyjaśnić parę innych
nieregularności. Np. silny wpływ słowiański przyczynił się, obok
ustania oddziaływania łaciny, na odrębność rumuńskiego. Dzięki
skrajnemu położeniu portugalski mógł zachować więcej
archaizmów niż hiszpański czy zwłaszcza francuski - Portugalia
bowiem graniczy już tylko z oceanem i dzięki temu jest słabiej
narażona na wpływ obcych kultur, które przelewały się przez
Hiszpanię (Celtowie, Germanie, Arabowie, sąsiadujący Baskowie)
czy Francję (Celtowie, germańscy Frankowie). Otoczony (niemal) ze
wszystkich stron przez dialekty romańskie toskański, podstawa
współczesnego włoskiego, zachował najwięcej podobieństw do
łaciny. Ze wszystkich języków romańskich właśnie włoski
podlegał bowiem najsłabszym wpływom zewnętrznym. Fakt, że
Włosi zamieszkują te same tereny co pierwotnie Rzymianie, ma
wobec tego chyba mniejsze znaczenie.
10) Z obliczeń przeprowadzonych na językach słowiańskich w celu
rekonstrukcji przedhistorycznych migracji Słowian wynikło, że
języki zachodniosłowiańskie średnio wykazują więcej podobieństw
leksykalnych do pozostałych języków niż języki
wschodniosłowiańskie, a te z kolei więcej niż
południowosłowiańskie, z czego wniosek, iż ekspansja Słowian na
wschód poprzedziła migrację na południe. Dane te stanowią
zarazem dodatkowy argument przemawiający za zachodnią
praojczyzną Słowian.
Fakt ten można jednak zinterpretować inaczej. Języki
południowosłowiańskie zmieniły się najsilniej, bo ich nosiciele byli
przez wieki narażeni na najsilniejsze oddziaływania obcych kultur
Generated by Foxit PDF Creator © Foxit Software
http://www.foxitsoftware.com For evaluation only.
46
i języków (łacina, greka, protobułgarski, turecki).
Wschodniosłowiańskie zmieniły się słabiej, bo tu procesy
oddziaływania obcych kultur były słabsze. Najbardziej
archaicznym językiem okazał się polski, ale też i na obszarze
zamieszkiwanym przez Polaków wpływ obcych kultur okazał się
najsłabszy.
Wypada zwłaszcza podkreślić, iż historia notuje cały szereg ludów
przewalających się w dawnych wiekach przez tereny wschodniej
słowiańszczyzny. Nie wspominając już irańskich plemion Kimerów
i Scytów, a po nich Sarmatów, podkreślę wypady Wikingów -
Rusów (od których wywodzi się historyczna dynastia
Rurykiewiczów i nazwa Rusi), a także ciągłe najazdy i sąsiedztwo
turko-tatarskie (Chazarowie, Bułgarzy wołżańsko-kamscy, Uzowie,
Pieczyngowie, Połowcy, Tatarzy), w tym wielowiekową zależność
wielkich obszarów Rusi od Tatarów. Kultura ludów tureckich miała
dostatecznie dużo czasu, aby spowodować obserwowaną
odrębność języków wschodniosłowiańskich. Słownik rosyjski roi
się od tureckich zapożyczeń, tureckim wpływem można objaśnić
pewne osobliwości gramatyczne (jak częściowa eliminacja
czasowników "być" i "mieć") i z pewnością w jakimś stopniu
przekłada się to na podobieństwo tekstów.
W odróżnieniu od języków wschodniosłowiańskich, polski nie
podlegał aż tak silnym i długotrwałym wpływom zewnętrznym.
Na rozwój literackiego polskiego najsilniejszy wpływ miały czeski i
ukraiński - tak się składa, że oba to języki słowiańskie, i być może
to właśnie jest przyczyną "centralnej" pozycji polszczyzny w
obrębie innych języków słowiańskich. Wysnuwanie zaś z faktów
Generated by Foxit PDF Creator © Foxit Software
http://www.foxitsoftware.com For evaluation only.
47
językowych wniosku, że Polacy zamieszkują ziemie "odwiecznie"
słowiańskie, jest po prostu nieuzasadnione i zbyt daleko idące.
Zauważę jeszcze raz, że postulowana przez prof. Mańczaka
korelacja do pewnego stopnia potwierdzona danymi z języków
romańskich (a więc tylko jednym przykładem, w oparciu o który
niebezpiecznie jest budować uogólnienia) może być w dużej mierze
dziełem przypadku, a przede wszystkim szczególnych
uwarunkowań historycznych. Łacina odgrywała olbrzymią rolę
wskutek istnienia imperium rzymskiego przez szereg stuleci.
Obszary, na których dziś mówi się językami romańskimi, to
niektóre z terenów podbitych przez Rzymian, na których
ich kultura zwyciężyła istniejące wcześniej kultury lokalne, a
orężem w tej walce były jej wyższość i uwarunkowania polityczne i
gospodarcze. Tymczasem ani rzekomo prasłowiańskie tereny nad
Odrą i Wisłą ani też tereny nad Dnieprem nie były nigdy centrum
imperium, które narzucałoby swoją wyższą kulturę podbitym
ludom. Doprawdy trudno o jakiekolwiek analogie między
ekspansją języków romańskich a ekspansją Słowian. Nawet więc
jeśli dzisiejsze fakty językowe są do jakiegoś stopnia odbiciem
chronologii rzymskich podbojów, trudno oczekiwać, aby fakty
słowiańskie świadczyły o chronologii imperialnych podbojów
naszych przodków - bo takich po prostu nie było. Na obecną postać
języków słowiańskich mogły zatem wpłynąć zupełnie inne
czynniki niż na obecną postać języków romańskich. Ujmę to tak:
języki romańskie rozwijały się przy ekspansji z nieruchomego
centrum. W rozwoju języków słowiańskich centrum zaś mogło się
przemieścić (na przykład znad Dniepru nad Wisłę), co należy
Generated by Foxit PDF Creator © Foxit Software
http://www.foxitsoftware.com For evaluation only.
48
rozumieć tak, że język polski po prostu zmienił się najmniej, bo był
poddany najsłabszym wpływom zewnętrznym (niesłowiańskim).
O ile znamy przykład ekspansji języków wychodzącej z
nieruchomego centrum (języki romańskie) i możemy obserwować
dziś takie a nie inne zróżnicowanie pochodzących od łaciny
jezyków, o tyle nie znamy szczegółowo przypadku, gdy ekspansja
łączyła się na pewno z brakiem takiego nieruchomego centrum o
znanej lokalizacji. Chociaż... Ciekawe, jakie wyniki dałaby analiza
podobieństw tekstów języków tureckich metodą prof. Mańczaka.
Gdyby pozwalała ona faktycznie na wnioskowanie o pierwotnym
zasięgu geograficznym języków, powinna ona wskazać Ałtaj jako
jądro grupy, gdyby zaś decydujące okazały się wpływy
zewnętrzne, "wyliczonym" centrum mógłby być np. Uzbekistan. Ale
nikt dotąd takich badań nie przeprowadził... Jeśli zdobyłbym
skądś paralelne i dostatecznie długie teksty w kilku językach
tureckich, chętnie podjąłbym się takiej analizy.
Biorąc pod uwagę wszystkie te ustalenia, nie sposób zlokalizować
praojczyzny Słowian gdzie indziej niż w dorzeczu Odry i Wisły.
Nie ustalenia, a założenia, oparte o analizę jednego jedynego
przypadku, w dodatku bardzo szczególnego, bo związanego z
istnieniem potężnego i rozległego imperium. W historii Słowian
trudno o jakiekolwiek analogie.
Teza to bynajmniej nie nowa, natomiast nowa jest argumentacja,
która się różni od wszystkich dotychczasowych tym, iż jest oparta
wyłącznie na danych statystycznych, a tym samym ma tę istotną
zaletą, że jest całkowicie sprawdzalna. Większość omówionych tu
Generated by Foxit PDF Creator © Foxit Software
http://www.foxitsoftware.com For evaluation only.
49
danych statystycznych znaleźć można w mojej książce z roku
1992.
Gdyby - jak chciał Godłowski (1986, s. 45) - praojczyzna Słowian
leżała w górnym i może także częściowo w środkowym dorzeczu
Dniepru, to oczywiście przedstawione przeze mnie dane
statystyczne musiałyby wyglądać inaczej.
Niekoniecznie, jeśli założyć, że dorzecze Dniepru było później
poddane silniejszym obcym wpływom niż np. dorzecze Wisły.
Nawet analiza podobieństwa języków romańskich uprawnia do
wprowadzenia w tym miejscu takiej właśnie uwagi.
Języki germańskie nie mogłyby być podobne bardziej do
słowiańskich niż do bałtyckich, ale - na odwrót - musiałyby
nawiązywać bardziej do bałtyckich niż do słowiańskich.
Wątpliwe z uwagi na późniejsze wielowiekowe oddziaływanie, a
także na domniemany brak dłuższego sąsiedztwa germańsko-
bałtyckiego w prahistorii. Obszar między Bałtami a Germanami
mogli zajmować niekoniecznie Słowianie, ale np. italscy
Wenetowie, o których piszą źródła historyczne, a którzy
niekoniecznie musieli być tożsami ze Słowianami - tak samo jak
XIX-wieczne germańskie Prusy nie były tożsame z wcześniejszymi
Prusami bałtyckimi, jak anglojęzyczni Szkoci z Lowlands nie są
tożsami z celtyckimi Szkotami z Highlands, jak romańscy Francuzi
nie są tożsami z germańskimi Frankami, jak celtyccy Walijczycy
(ang. Welsh) nie są tożsami z romańskimi Włochami ani Wołochami
(Rumunami), a nawet nie z celtyckimi Wolkami, jak współcześni
Tatarzy nie są tożsami z mongolskimi Tatarami, którzy najechali
Generated by Foxit PDF Creator © Foxit Software
http://www.foxitsoftware.com For evaluation only.
50
Polskę w XIII wieku, ani z tzw. Tatarami krymskimi wysiedlonymi
przez Stalina do Uzbekistanu, a zwłaszcza jak dzisiejsi słowiańscy
Bułgarzy nie są tożsami z turkojęzycznymi Bułgarami, którzy pod
wodzą chana Asparucha dokonali podboju pewnych obszarów
słowiańszczyzny w VII wieku.
Język polski nie mógłby być podobny bardziej do staropruskiego
niż do litewskiego, ale - na odwrót - musiałby wykazywać więcej
zbieżności z litewskim niż ze staropruskim.
Nieprawda, przez wystarczająco długi czas rozwijał się w
sąsiedztwie pruskiego, a oddzielony od litewskiego.
Język irlandzki nie mógłby być podobny bardziej do polskiego niż
do litewskiego, ale - na odwrót - musiałby iść w parze częściej z
litewskim niż z polskim.
Ponieważ niektórzy zwolennicy koncepcji Godłowskiego twierdzą,
że Słowianie, którzy od końca V wieku po Chr. mieli przenikać w
dorzecze Wisły i Odry, osiedlali się wśród ludności germańskiej,
należy zwrócić uwagę na to, iż w języku pragermańskim zaszło
zjawisko zwane germańską przesuwką spółgłoskową, które
polegało między innymi na tym, że d w językach słowiańskich
przetrwało bez zmian, natomiast w pragermańskim zmieniło się w
t (por. pol. dwa, ale ang. two, pol. woda, ale ang. water). Głoska t
w językach słowiańskich nie uległa zmianie, natomiast w
pragermańskim przeszła w th (por. pol. trzy, ale ang. three, pol.
ten, ale ang. the). W językach słowiańskich p się zachowało,
natomiast w pragermańskim zmieniło się w f (por. pol. pięć, ale
ang. five, pol. pierwszy, ale ang. first). Germańską przesuwką
Generated by Foxit PDF Creator © Foxit Software
http://www.foxitsoftware.com For evaluation only.
51
spółgłoskową tłumaczy się też, że polskiemu k odpowiada w
angielskim h, por. pol. kto, ale ang. who, pol. kamień, ale ang.
hammer (germańska nazwa młota sięga epoki kamiennej, gdy
młoty wyrabiano z kamienia), i tak dalej. Poza tym w
pragermańskim zaszło zjawisko określane tak zwaną regułą
Vernera, to znaczy, że spółgłoski szczelinowe w pewnych
warunkach ulegały udźwięcznieniu, np. odpowiednikiem pol. bosy
jest ang. bare, w którym r powstało z wcześniejszego *z. Tak więc
gdyby było prawdą, że Słowianie, którzy się mieli osiedlać w
dorzeczu Wisły i Odry poczynając od schyłku V wieku, poznawali
nazwy rzek polskich z ust Germanów, to nazwy polskich rzek
musiałyby brzmieć inaczej, niż brzmią, a mianowicie musiałyby
wykazywać ślady germańskiej przesuwki spółgłoskowej oraz
działania reguły Vernera, a tymczasem śladów takich zupełnie
brak.
Niestety, nie mamy tu do czynienia z rzetelnym argumentem, a z
uogólnieniem przeprowadzonym bez dogłębnej analizy faktów. Po
pierwsze nazwy rzek mogły zostać przejęte od Wenetów, a nie od
Germanów, a w ich języku nie było żadnej przesuwki. Po drugie
nawet jeśli nazwy te zostały przejęte od Germanów, oni sami mogli
się z nimi zapoznać już po zakończeniu procesu przestawki, gdyż
w czasach przestawki jeszcze ich tu nie było. Po trzecie Słowianie
nie mieli w swoim języku nigdy dźwięku "th" i gdyby przejęli
"przesuniętą" nazwę zawierającą "th" zamiast "t" zapewne
wprowadziliby z powrotem "t" zamiast germańskiego "th" jako
najbliższy dźwięk własnego języka. Podobnie zamiast "f" mogli
użyć "p" wracając do stanu z prajęzyka.
Generated by Foxit PDF Creator © Foxit Software
http://www.foxitsoftware.com For evaluation only.
52
W prajęzyku obok *b, *d, *g były również przydechowe *bh, *dh i
*gh, które rozwinęły się w b, d, g tak w słowiańskim jak i w
germańskim, bez jakiejkolwiek różnicy. Gdyby więc nazwy rzek
zawierające *bh, *dh, *gh zostały przejęte od Germanów, nie
moglibyśmy tego w żaden sposób poznać. Na koniec warto
podkreślić że stosunkowo mało starych nazw rzek ma
ustaloną pewną jakąkolwiek - słowiańską, germańską czy jeszcze
jakąś inną - etymologię, a nadto istnieje nazwa, która
bywa uważana za przejętą od Germanów i zawierająca
przestawkę, a mianowicie Tanew z germ. *Tano: - nazwa ta miała
pierwotnie brzmieć *Dana: i miała być pokrewna innym nazwom
rzecznym, jak Dunaj, Don, a może i Dniestr, Dniepr, zawierającym
irański rdzeń *dan- oznaczający wodę płynącą. Teza o
nieobecności nazw rzecznych z przestawką jest zatem bardzo
słaba.
Inni zwolennicy koncepcji Godłowskiego utrzymują, że zanim się
Słowianie pojawili w dorzeczu Odry i Wisły, Germanie to
terytorium opuścili (tak twierdzi np. Wróblewski 1999). Innymi
słowy, Słowianie mieli wejść do bezludnego kraju. Jest to też
nieprawdopodobne, gdyż nazwy rzek polskich rozpadają się na
dwie kategorie: 1) nazwy zrozumiałe dla Polaka, takie jak
Kamienna, Bystrzyca czy Prądnik, które są stosunkowo świeżej
daty, oraz 2) nazwy dla Polaka niezrozumiałe, takie jak Wisła,
Odra, Raba, Soła, Nysa, Nida, Bug, Drwęca, Gwda, Skrwa itd.,
które powstały w zamierzchłej przeszłości, na setki czy nawet
tysiące lat przed V wieku po Chr. Tymczasem w V wieku nie było
jeszcze atlasów geograficznych, nie mówiąc już o tym, że ówcześni
Słowianie byli analfabetami. W tym stanie rzeczy nasuwa się
Generated by Foxit PDF Creator © Foxit Software
http://www.foxitsoftware.com For evaluation only.
53
pytanie, w jaki sposób Słowianie, którzy się mieli pojawić w
bezludnej krainie, poznali nazwy rzek używane w dorzeczu Odry i
Wisły przed ich przybyciem.
Warto może zauważyć, że skoro Wisła, Odra, Raba itd. są dla
Polaka niezrozumiałe, jest dość mało prawdopodobne, że nazw
tych Słowianie nie przejęli od wcześniej mieszkającego tu ludu.
Niekoniecznie były to plemiona germańskie - część z tych nazw ma
etymologię wenetyjską, mesapijską lub tracką. W każdym razie
trudno upierać się, że Słowianie są odwiecznymi mieszkańcami
terenów nad Wisłą, Odrą, Rabą itd. - gdyby tak było, nazwy te
byłyby słowiańskie, a nie są.
Aby móc zaakceptować tezę Godłowskiego, że się Słowianie
pojawili w dorzeczu Odry i Wisły dopiero w V wieku po Chr.,
trzeba by przyjąć, iż wśród owych niepiśmiennych Słowian był
geniusz, który na 1400 lat przed XIX-wiecznymi uczonymi odkrył
germańską przesuwkę spółgłoskową oraz zjawisko, którego
dotyczy reguła Vernera, i, mało tego, zdołał nakłonić swych
rodaków, żeby z przejętych z ust Germanów nazw rzek polskich
wyrugowali wszelkie naleciałości germańskie. Albo też trzeba by
przypuścić, że wśród Słowian osiedlających się w bezludnym
kraju znalazł się genialny jasnowidz, który odgadł nazwy wielu
rzek polskich, jakie powstały przed V wieku, i, mało tego, potrafił
przekonać swych ziomków, żeby tych właśnie nazw używali. Ale
czy to jest możliwe? Niestety, na to równie zasadnicze jak
kłopotliwe pytanie żaden spośród tak licznych dziś zwolenników
Godłowskiego nie zechciał odpowiedzieć. Osobiście sądzę, że ani
Generated by Foxit PDF Creator © Foxit Software
http://www.foxitsoftware.com For evaluation only.
54
jedno, ani drugie możliwe nie jest, i dlatego koncepcję
Godłowskiego uważam za błędną.
W całym tym fragmencie dominuje retoryka, mało zaś logiki i
faktów.
Tak wyglądał mój referat wygłoszony na zebraniu "okrągłego
stołu". W międzyczasie ukazał się jednak wybór pism
Godłowskiego (2000), o którym wspominałem w słowie wstępnym.
Trudno nie odnieść się do choćby paru wypowiedzi w nim
zawartych.
Zdaniem Godłowskiego (2000, s. 221):
"...bardzo istotnym dowodem na wschodnią lokalizację siedzib
prasłowiańskich są nazwy drzew. Własne prasłowiańskie nazwy
noszą drzewa znane na terenach naddnieprzańskich; natomiast
cały szereg gatunków występujących w dorzeczu Wisły i Dniestru,
lecz nie potwierdzonych w dorzeczu Dniepru, posiada nazwy,
które zostały zapożyczone z języków germańskich lub innych. Ten
argument... Rostafińskiego..., rozbudowany przez...
Moszyńskiego..., częstokroć nie jest doceniany..., mimo że... nic
nie stracił ze swej siły przekonywania".
By wykazać kruchość tego argumentu, wystarczy zestawić
łacińskie nazwy tych drzew z francuskimi:
Generated by Foxit PDF Creator © Foxit Software
http://www.foxitsoftware.com For evaluation only.
55
Buk
fagus hetre (germ.)
Cis
taxus if (celt.)
Jawor
acer platane (gr.)
Modrzew larix méleze (celt. lub przedindoeur.)
Świerk
picea sapin (celt.)
Zatem Francuzi nazywają buk, cis, jawor, modrzew i świerk
nazwami niełacińskiego pochodzenia, choć Rzymianie, którzy
2000 lat temu podbili Galię, drzewa te znali. W tym stanie rzeczy,
przyjmując nawet za Moszyńskim, że wszystkie wymienione
słowiańskie nazwy drzew są niesłowiańskiego pochodzenia, nie
można na tej podstawie wnioskować, że drzewa te w praojczyźnie
Słowian nie rosły.
Można natomiast wnioskować, że nazwy, które mają etymologię
słowiańską (a do nich należą te o zasięgu wschodnim), oznaczają
drzewa, które rosły w praojczyźnie Słowian. Ponadto przykład
francuski jest o tyle szczególny, że język ten powstał z
nawarstwienia się romańskiego na galijski, na co z kolei silnie
oddziałał frankoński. W rozwoju języków słowiańskich nie
obserwujemy równie silnych oddziaływań i nawarstwień.
Podobnie się zdarza zresztą nie tylko z nazwami drzew, ale i z
innymi zapożyczeniami. Na przykład polska nazwa tańca jest
niemieckiego pochodzenia, ale z tego bynajmniej nie wynika,
jakoby nasi przodkowie nauczyli się tańczyć dopiero od Niemców.
Generated by Foxit PDF Creator © Foxit Software
http://www.foxitsoftware.com For evaluation only.
56
Tańczyć umieli i wcześniej, ale tańczenie pierwotnie nazywali
pląsaniem.
Po łacinie pokój się nazywa pax, a wojna bellum. Słowo pax
przetrwało we wszystkich językach romańskich, por. fr. paix, wł.
pace itd., natomiast wyraz bellum nie zachował się w żadnym
języku romańskim: Rumuni wojnę nazywają razboi, a więc
wyrazem słowiańskiego pochodzenia, natomiast pozostałe ludy
romańskie używają wyrazu pochodzenia germańskiego typu fr.
guerre, wł. guerra itp. Ale czyż z tego wynika, że Rzymianie byli
narodem pacyfistów? Wprost przeciwnie, wiadomo, że Rzymianie
byli jednym z najbardziej wojowniczych ludów starożytności.
Zgadzam się całkowicie z prof. Mańczakiem, że argument
wysunięty z braku czegoś nie jest właściwie żadnym argumentem.
Właśnie dlatego uważam, że rzekomy czy też rzeczywisty brak
nazw rzecznych zawierających germańską przestawkę o
czymkolwiek świadczy. Można natomiast wyciągać wnioski z
obecności czegoś. Obecność w językach słowiańskich tylko im
właściwych nazw drzew odnoszących się do gatunków rosnących
na Ukrainie upoważnia właśnie do pewnych stwierdzeń.
Za wschodnią ojczyzną Słowian świadczyć by mogły i inne
pozytywne fakty językowe. Na przykład rodzina wyrazów "bóg",
"bogaty", "ubogi", "zboże" urobiona od terminu obecnego w językach
irańskich (ale nie np. w germańskich). Jestem również w trakcie
opracowywania zbieżności słowiańsko-tureckich, z których
przynajmniej część wydaje się starsza od czasów Tatarów,
Bułgarów czy Pieczyngów. To są akurat fakty pozytywne, trudne
do wytłumaczenia na gruncie hipotezy autochtonicznej.
Generated by Foxit PDF Creator © Foxit Software
http://www.foxitsoftware.com For evaluation only.
57
Na stronie 357 Godłowski twierdzi, że na pierwszym etapie
wielkiej ekspansji Słowian dochodzi do "ostatecznej krystalizacji
etnosu słowiańskiego" między Karpatami a Prypecią i Dnieprem,
"a następnie do jego rozprzestrzenienia się na południu po dolny
Dunaj", a na stronie 281 dodaje, że w VI wieku Słowianie
rozwijają swoją ekspansję "nad dolnym Dunajem, co jest
zrozumiałe, jeśli przyjmiemy, że punkt wyjścia tej ekspansji
znajdował się na terenie Ukrainy, ale nie Polski". Badania nad
przedhistorycznymi migracjami Słowian doprowadziły mnie do
wniosku, że południowa Słowiańszczyzna powstała dzięki
ekspansji jedynie ludności zachodniosłowiańskiej, a migracja
wywodząca się z zachodniej Słowiańszczyzny odbywała się
najpierw w kierunku obszaru serbochorwackiego, a tam się
rozwidliła w kierunku obszaru słoweńskiego oraz obszaru
bułgarskiego. Forma zapożyczeń słowiańskich w grece i
rumuńskim wskazuje na to, że się Słowianie pojawili w Grecji
wcześniej niż w Rumunii. Oto jeden z dowodów na to. Głoski r i l
nazywane są płynnymi, a słowa polskie gród i mleko wywodzą się
od form prasłowiańskich *gord? wzgl. *melko. Tak więc w
polszczyźnie zaszło zjawisko zwane metatezą (inaczej przestawką)
płynnych: w prasłowiańskim r i l znajdowały się po
samogłoskach, a w polskim znalazły się przed samogłoskami.
Otóż na uwagę zasługuje, że zapożyczenia słowiańskie w grece
charakteryzują się brakiem metatezy płynnych, por. nazwę
miejscowości Gardiki, która jest odpowiednikiem polskiej nazwy
Grodziec lub Grójec. Natomiast w rumuńskim są nieliczne
zapożyczenia wykazujące brak metatezy, np. kałuża to po
rumuńsku baltă (odpowiednik polskiego błoto), jednak dla
Generated by Foxit PDF Creator © Foxit Software
http://www.foxitsoftware.com For evaluation only.
58
znacznej większości starych zapożyczeń w rumuńskim
charakterystyczna jest metateza płynnych, por. brazdă 'bruzda'.
Brak metatezy występuje również na terenach pomorskich (np.
Karwia, Białogard wobec krowa, gród). Tak nazwy z Grecji jak i z
Pomorza leżą na obszarach peryferyjnych, gdzie nowinki językowe
w rodzaju przestawki płynnych po prostu nie docierały w związku
z postępującym różnicowaniem dialektycznym słowiańszczyzny. Z
analogicznego powodu np. peryferyjny portugalski zachował kilka
łacińskich słów zastąpionych przez nowsze określenia we
wszystkich innych językach romańskich.
Co do Rumunii, nie została ona nigdy zeslawizowana, ale
Słowianie mogli przecież przejść przez jej teren i pójść dalej
podobnie jak być może Hunowie, Awarowie czy Madziarowie
(Węgrzy), którzy zatrzymali się dopiero w Panonii. Przypuszczam,
że wcześniej Panonia była także centrum rozprzestrzeniania się
Słowian południowych, a więc mogli oni przejść Rumunię bez
zatrzymywania się na dłuższy pobyt.
Mańczak może mieć jednak częściowo rację. Istnieją dane
językowe uprawniające do wywodzenia Słoweńców i częściowo
Chorwatów od Słowian zachodnich, a zbieżności ich języków z
bułgarskim i macedońskim można tłumaczyć późniejszym
długotrwałym sąsiedztwem. Jednak te rozważania mają się nijak
do dyskusji nad praojczyzną Słowian. Wystarczy prześledzić
skomplikowane drogi migracji plemion germańskich w okresie
wędrówki ludów. Słowianie mogli się przemieszczać równie
nieskładnie i pewne obszary mogły być zasiedlane przez różne
mieszające się fale migracyjne wychodzące z różnych kierunków.
Generated by Foxit PDF Creator © Foxit Software
http://www.foxitsoftware.com For evaluation only.
59
Ponadto stare zapożyczenia słowiańskie w rumuńskim mają
odpowiedniki tylko w bułgarskim i (w mniejszej mierze)
serbochorwackim. Gdyby dzisiejszy obszar macedońsko-bułgarski
został zasiedlony przez przybyszów ze wschodniej
Słowiańszczyzny (jak to sugeruje Godłowski), należałoby wśród
starych zapożyczeń słowiańskich w rumuńskim oczekiwać jakichś
śladów wpływów wschodniosłowiańskich, a tymczasem śladów
takich zupełnie brak.
Niekoniecznie. Po prostu "wschodniosłowiańskość" uformowała się
znacznie później, już po zasiedleniu Bałkanów. A Rumunia mogła
znajdować się na trasie migracji, mogła też na tej trasie się nie
znajdować. Jest to bez znaczenia, skoro wczesne wpływy
słowiańskie w Rumunii zatarły się zupełnie lub nałożyły się na nie
wpływy późniejsze z VIII - IX wieku.
Wreszcie postać fonetyczna najstarszych zapożyczeń słowiańskich
w rumuńskim wskazuje na to, że pojawienie się Słowian na
obszarze Rumunii należy wiązać z ekspansją pierwszego państwa
bułgarskiego na terytorium dzisiejszej Rumunii w VIII, a
zwłaszcza IX wieku (Mańczak 1997). Wszystko to tłumaczy,
czemu - jak pisze Godłowski na s. 98 - na "obszarach, położonych
na północ i na północny wschód od dolnego Dunaju, ceramika
typu praskiego nie pojawia się tak często i tak masowo, jak byśmy
to mieli prawo oczekiwać".
Na stronie 39 Godłowski powiada, że:
"...co do Fennów, to z opisu zawartego w Germanii jasno wynika,
że chodzi tu o prymitywne, łowiecko-zbierackie ludy
Generated by Foxit PDF Creator © Foxit Software
http://www.foxitsoftware.com For evaluation only.
60
zamieszkujące strefę leśną północno-wschodniej Europy.
Odnośnie do Peucynów wiadomo z innych źródeł, że siedziby ich
znajdowały się na zewnętrznym łuku wschodnich Karpat.
Zajmujący lesiste obszary pomiędzy Fennami a Peucynami
Wenedowie... zamieszkiwaliby więc tereny położone w przybliżeniu
na obszarze dzisiejszej północno-zachodniej Ukrainy, Białorusi i
ewentualnie też wschodnich krańców Polski".
Nawiasem mówiąc, Peucynowie (Bastarnowie) uważani są za lud
germański podległy wpływom celtyckim (zob. np.
http://wiem.onet.pl/wiem/012cc5.html
). Jeśli "Odrowiśle"
zajmowali Słowianie, obecność plemienia germańskiego tak daleko
na wschód musi wydać się co najmniej dziwna.
Zupełnie inaczej tę wypowiedź Tacyta interpretuje znany
indoeuropeista Schmid (1992, s. 131):
"Geographisch läßt sich aus Seubiae finis und der Reiche Peucini,
Venethi, Fenni, die offenbar von Süd nach Norden geordnet ist,
wenig entnchmen. Nimmt man noch Ouenedikoz kolpoz des
Ptolemaios hinzu und schließt sich der Meinung an, daß damit
die Danziger Bucht gemeint sei, dann bleibt der Raum zwischen
Oder, die bei Ptolemaios auch Suhboz potamoz heißt, und der
Weichsel... übrig... Aus dem stimmhaften - d - wird gemeinhin
auch ein Enfluß der germanischen Lautreschiebung entnommen,
so daß auch eine Nachbarschaft zu irgendeinem germanischen...
Stamm vorausgesetet werden darf".
Generated by Foxit PDF Creator © Foxit Software
http://www.foxitsoftware.com For evaluation only.
61
Jak z tego widać, Schmid lokalizuje Wenedów między Odrą a
Wisłą.
I Schmid ma zapewne rację. Jednak identyfikowanie
ptolemeuszowskich Wenedów ze Słowianami jest już dość dowolną
interpretacją. Ich podana w germańskiej wersji nazwa ("Einfluß der
germanischen lautschriebung", reguła Vernera; inne źródła podają
"Veneti" przez "t") może równie dobrze odnosić się do italskich
Wenetów, których język znamy z inskrypcji i który na pewno nie
jest słowiański.
Na szczególną uwagę zasługuje następująca wypowiedź
Godłowskiego ze s. 234:
"...domniemana migracja z górnodnieprzańskiej strefy leśnej w
przypadku nosicieli kultury typu praskiego nie jest jednoznacznie
uchwycona w materiale archeologicznym, musi być zatem
traktowana jako hipoteza".
Migracja o charakterze wędrówki ludów, a zatem przebywanie w
krótkim czasie dużych odległości, może dawać właśnie taki
niejasny obraz archeologiczny. Dodam, że dane archeologiczne tym
bardziej nie popierają hipotezy autochtonicznej.
Pominę ciąg dalszy, bo nie chcę tu dyskutować w kwestii uznania
bądź nieuznania czyjegoś autorytetu, wolę dyskusję merytoryczną.
Prawdę mówiąc nie rozumiem też na czym polega problem owych
potomków B i C w zestawieniu z wpływami lub ich brakiem i
dlatego powstrzymam się i tu od komentarza.
Generated by Foxit PDF Creator © Foxit Software
http://www.foxitsoftware.com For evaluation only.
62
Reasumując:
•
metoda zastosowana przez prof. Mańczaka oparta jest na
spostrzeżeniach jednostkowych (rozwój języków romańskich)
i przenoszenie jej na inne przypadki wymaga dodatkowego
uzasadnienia, którego brak,
•
w ekspansji języków romańskich grały rolę inne czynniki niz
przy ekspansji Słowian; w tym drugim przypadku zwłaszcza
nie było kulturalno-gospodarczo-politycznego centrum, jakim
był Rzym dla zromanizowanych ludów,
•
otrzymane wyniki podobieństwa języków słowiańskich są
oczywiście sprawdzalne i nie podlegają dyskusji, ale ich
interpretacja nie musi być wcale aż tak jednoznaczna, jak
chce tego profesor Mańczak,
•
analiza toponimii, w tym hydronimii (nazw rzek), być może
nie dostarcza silnych dowodów za tym, że Słowianie
mieszkali pierwotnie nad Dnieprem, tym bardziej jednak nie
dostarcza argumentów za ojczyzną nadwiślańską,
•
krótko mówiąc rozważania profesora Mańczaka wcale nie
rozwiązują ostatecznie kwestii pochodzenia Słowian.
Nie twierdzę tu, że na pewno nie ma on racji, twierdzę jedynie, że
wyciągnięte przez niego wnioski wcale nie są tak nieodparte, jakby
sam chciał. W innym miejscu przedstawiam analizę całego szeregu
innych argumentów (w tym faktów językowych), które jednak
czynią mało prawdopodobną hipotezę autochtoniczną.
Grzegorz Jagodziński
Generated by Foxit PDF Creator © Foxit Software
http://www.foxitsoftware.com For evaluation only.
63
grzegorj@poczta.onet.pl
Generated by Foxit PDF Creator © Foxit Software
http://www.foxitsoftware.com For evaluation only.