background image

 

1

Witold Gombrowicz ,,Ślub” 

 
Akt I  

„Zasłona wzniosła się…Niejasny kościół… 
I niedorzeczny strop…Dziwnie sklepienie… 
Pieczęć tonie otchłań w otchłań czarnej 
Zastygłej sfery sfer i kamień kamień… 
… 
Pustka. Pustynia. Nic. J sam tu jestem 
Ja sam 
Ja sam 
 
A moŜe nie jestem sam, kto wie …o Ŝeby coś, albo ktoś tu skądś gdzieś na przykład 
Ŝ

eby…aha, tam coś…(wyłania się Władzio) Władzio! To Władzio!” 

Henryk  rozmawia  z  przyjacielem  –  Władziem  o  dziwności  sytuacji,  w  której  się  znaleźli. 
Obydwoje  nie  wiedzą  czy  jest  to  rzeczywistość,  czy  sen.  Czują  smutek  i  przygnębienie.  
Dochodzą  jednak  do  przekonania,  Ŝe  to  mało  waŜne  bo  są  razem.  Henryk  rozgląda  się 
dookoła,  chce  bowiem  dowiedzieć  się,  gdzie  się  znajdują.  Wszystko  wydaje  się  znajome. 
Wyłania  się  wówczas  –  jak  pisze  w  didaskaliach  Gombrowicz  –  pokój  jadalny  wiejskiego 
dworu  w  Polsce,  przerobiony  na  szynk.  Przypomina  on  rodzinny  dom  Henryka  w 
Małoszycach.  Jednak  obydwaj  wiedzą,  Ŝe  to  niemoŜliwe,  bo  jak  sami  mówią  znajdują  się 
przecieŜ  w  północnej  Francji  na  linii  frontu.  Wszystko  staje  się  ,,podobne  i  niepodobne”. 
Henryk dochodzi do wniosku, Ŝe ,,ten pokój jest zamaskowany i to wszystko jest anormalne”.  
Mimo  absurdalności  sytuacji  postanawiają  zamówić  coś  do  jedzenia.  Wołają  właściciela 
szynku,  wówczas  pojawia  się  stary  człowiek-  podobny  do  ojca  Henryka  (,,stary,  sztywny, 
sklerotyczny,  podejrzliwy”).    Następnie  wchodzi  starsza  kobieta,  ta  z  kolei  wydaje  się  być 
wierną kopią matki  Henryka. Henryk  czuje się sztucznie w nowej sytuacji, zaczyna bredzić. 
Właściciele karczmy nie rozpoznają syna, on sam takŜe nie ma pewności, Ŝe ludzie, których 
widzi  są  jego  rodziną.  Pokonując  wątpliwości  Henryk  oznajmia,  Ŝe  jest  ich  synem,  który 
właśnie  powrócił  z  wojny.  Matka  roztkliwiona  tym  wyznaniem  chce  go  uściskać,  ale  ojciec 
się  sprzeciwia,  obawia  się  bowiem,  Ŝe  przez  lata  nieobecności  ten  zmienił  się  i  chce  ich 
wykorzystać.  Henryk  i  Władzio  dochodzą  do  wniosku,  Ŝe  rodzice  młodzieńca  zwariowali  z 
powodu cierpień i rozłąki z synem. Zasiadają do stołu. Matka przynosi zupę z „koński kiszki i 
koci szczyny”. Sytuacja jest absurdalna. Henryk jest pewny, ze śpi, mówi do siebie Ojciec co 
chwila przerywa synowi jedzenie twierdząc, Ŝe to on musi zacząć posiłek bo jemu, jako ojcu, 
przysługuje  pierwszeństwo.  Wygłasza  następnie  kazanie  o  naleŜnej  rodzicom  czci  i  miłości.  
Podczas  rozmowy  Henryk  zauwaŜa,  Ŝe  w  karczmie  obecna  jest  jeszcze  jedna  osoba.  Na 
krześle  śpi  dziewczyna  do  posługi.  Okazuje  się,  Ŝe  jest  to  dawna  narzeczona  Henryka  – 
Mańka.  Nie  moŜe  on  uwierzyć,  Ŝe  kiedyś  miał  porządną  rodzinę,  a  teraz  ma  wątpliwych 
rodziców  i  narzeczoną  „utopioną  w  dziewce…na  zawsze  zamkniętą  w  dziewce”.  Teraz  jest 
mu  juŜ  wszystko  jedno.  Władzio  pociesza  przyjaciela,  Ŝe  miliony  dziewczyn  spotkała  taka 
przygoda.  Henryk  wspomina  ostatni  wieczór  spędzony  z  rodziną.  Koło  Henia  siedziała 
wówczas Mania, a on smarowa chleb masłem. Ojciec powiedział wówczas ,,rękaw:, poniewaŜ 
zawadził  rękawem  o  salaterkę☺.  Zaś  Henryk  oznajmił  rodzicom,  Ŝe  za  trzy  miesiące  ślub. 
Ojciec  (Ignacy)  zwraca  się  do  syna,  Ŝe  jeśli  chce  wykorzystać  seksualnie  Manie  to  niech  to 
czyni, jak wszyscy, byleby nie wszczynał awantur. Wówczas wtacza się Pijak na czele innych 
pijaków i zaczyna prześladować Ignacego, który nie pozwala Mani obsłuŜyć Pijaków. Pijacy 
chcą  uderzyć  ojca.  Ojciec  broni  się  przed  „dotknięciem”  pijaków,  oświadcza,  Ŝe  jest 
niedotykalny.  Pijacy  przezywają  go  ,,królem  niedotykalnym”.  Henryk  zastanawia  się  jak 

background image

 

2

powinien  się  zachować  w  tej  sztucznej  sytuacji  (intruzi  chcą  pobić  jego  ojca  a  narzeczoną 
zgwałcić).  Władzio  pociesza  go,  Ŝe  choc  sytuacja  jest  sztuczna  to  jednak  on-  Henio-  jest 
naturalny. Ostatecznie Henryk klęka i mówi: 

„Wszystko jedno!  
Ja tutaj klęcze przed nim!” 

Henryk  poprzez  oddanie  hołdu  uczynił  z  Ignacego  Nietykalnego  Króla.  Wszyscy  klękają  -
Henryk niechętnie, bo całą sytuacje uwaŜa za głupią ,,diabli wiedzą, o  co tu chodzi”. Ignacy 
dziękuje  synowi  za  hołd,  przyznaje,  Ŝe  był  spragniony  czci.    Ojciec  modli  się  do  Boga 
(mówiąc  głosem  Henia)  i  obiecuje  udzielić  Henrykowi  najświętszego  ślubu  i  przywrócić 
Manię do stanu czystości, byle tylko syn dalej widział w nim króla. 

„To sen li tylko, to sen jedynie…nawet trochę naiwny, ale cóŜ mi szkodzi”  

–Henryk śni dalej. Rodzice podchodzą do niego i oznajmiają mu, ze jutro odbędzie się ślub. 
Rozbrzmiewa marsz weselny. Wszyscy zebrani biorą udział w uroczystym pochodzie. Nagle 
pojawia się postać pijaka. Ojciec dostrzega go, zauwaŜa, Ŝe pijak się ,,wgapia”. Król kaŜe go 
aresztować  i  wtrącić  do  lochu.  Pijak  zapowiada  ojcu,  Ŝe  jeszcze  go  ,,dutknie”.  (Wszyscy- 
podczas aktu- wyzywają się od  ogólnie od świń).  
 
Akt II  
 
W akcie drugim dom-karczma Henryka zamienia się w dwór królewski. Trwają 
przygotowania do ślubu. Dostojnicy są świadomi faktu, Ŝe ich król jest ,,karczemnym 
karczmarzem namacalnym”. Ojciec mówi synowi, Ŝe ślubu udzieli mu biskup. Prosi Henryka, 
aby się nie zbłaźnił, bo inaczej ,,ślub diabli wezmą”. Okazuje się, Ŝe pijak wymknął się z 
więzienia i chociaŜ król chce, w obawie przed jego wtargnięciem, zamknąć bramy, to 
dostojnik-zdrajca przekonuje go by tego nie robił, bo jest to obraza majestatu. Ojciec chce by 
syn załoŜył: 

„płaszcz cyremonialny, kapelusz wielkoksiąŜęcy i świenty miecz”. 

Szaty podaje mu Władzio. Okazuje się, Ŝe ten został przydzielony do jego słuŜby. Henryk 
tłumaczy przyjacielowi, Ŝe cała ta sytuacja jest farsą, on sam czuje się skrępowany, ale juŜ mu 
wszystko jedno, najwaŜniejsze, Ŝe bierze ślub. Stwierdza ponadto: 

„Muszę się przystosować do okoliczności, ale nie myśl, Ŝe ja na serio biorę całą tę hecę…Z 
ciekawości 
Raczej to robię, zobaczę 
Co z tego wyniknie, cóŜ mi szkodzi 
Pobawić się …” 

Zdrajcy wyzywają Henryka od pajaców i błaznów. Ojciec zabrania im odzywać się, udziela 
zaś głosu synowi. Na rozkaz ojca musi on powiedzieć coś mądrego, Ŝeby nie zbłaźnić się 
przed zdrajcami. Henryk musi utrzymać się na wysokości majestatu i próbuje coś wymyślić, 
ale Ŝadna mądra myśl nie przychodzi mu do głowy. Doznaje nagłego olśnienia, zwraca się do 
wszystkich i mówi: 

„Nędzne moje słowa 
Ale one echem się odbijają 
Od was i rosną 
Waszą powagą – powaga nie tego 

background image

 

3

Kto mówi, a tego kto słucha… 
Głupio mówię 
Ale wy mądrze mnie słuchacie, i dlatego 
Mądry się staje”  

Po  tym  pełnym  godności,  świadczącym  o  wysokiej  mądrości  wystąpieniu  (jak  stwierdza 
ojciec Henryka) wchodzi Mania i biskup Pandulf. Zaczyna się ceremonia aktu małŜeńskiego, 
zakłóca  ją  jednak  pijak.  Kanclerz  chce  dać  intruzowi  na  wódkę,  by  ten  się  wyniósł.  Pijak 
odmawia,  bo  jak  sam  mówi  „nijako  mu  się  zrobiło”.  Kanclerz  wskazuje  palcem  na  drzwi 
nakazując  mu  opuszczenie  miejsca  uroczystości.  „Palec”  staje  się  tematem  dalszej  dyskusji. 
Pijak zaczyna rozwaŜać nadzwyczajność swojego chłopskiego palca „w sam raz do dłubania 
w nosie”. Król nie moŜe wytrzymać tej sytuacji i wybucha gniewem tak przeraŜającym, Ŝe aŜ 
sam słabnie. Henryk podchodzi do pijaka, nazywa go świnią i kaŜe mu schować palec, który 
stał się powodem niedyspozycji jego ojca. Henryk tłumaczy zebranym: 
,,Stójcie, stójcie, ja nie jestem głupi, a tylko ten palec jest 
Głupi!  On  umyślnie  wyciągnął  ten  palec,  Ŝeby  wszystko  w  głupotę  przemienić-  a  ze  mnie 
zrobić wariata!”. Po czym dodaje: 
,,OstroŜnie ze mną…Bo jeśli zanadto mnie zmęczycie, to 
Ja zbudzę się…i wszyscy znikniecie…” 
Mimo wątpliwości, jakie go ogarniają, sam juŜ nie wie bowiem, czy to sen, czy moŜe jakieś 
rojenia wariata. W oddali słychać marsz weselny. Dochodzi do przekonania, Ŝe jego godność 
i mądrość są niezwycięŜone i znów próbuje wyrzucić pijaka, ale ten – jak pisze Gombrowicz 
– staje się głęboko rozumny. Henryk postanawia więc z nim porozmawiać. Odbywa się Five 
o’clock, lokaje przynoszą kawę i ciasteczka, następca tronu rozmawia z pijakiem, który teraz 
jest przez dwór postrzegany jako ambasador czy poseł. Henryk dowiaduje się od rozmówcy, 
Ŝ

e ten tylko udawał pijanego, by powiadomić go o spisku, jaki zawiązuje się przeciw królowi. 

Przekonuje go, by sam siebie uczynił królem i udzielił sobie ślubu. Zwraca się do Henryka ze 
słowami:  

„Mądrzej ci powiem, jakiej to religii 
Jestem wraz z tobą kapłanem. Między nami 
Bóg nasz się rodzi i z nas 
I kościół nasz nie z nieba, ale z ziemi 
Religia nasza nie z góry, lecz z dołu 
My sami Boga stwarzamy i stąd się poczyna 
Msza ludzka, oddolna, poufna 

Ciemna i ślepa, przyziemna i dzika 
Której ja jestem kapłanem!” 

Henryk  dalej  rozmawia  z  pijakiem,  gdyŜ  ten  został  uznany  za  ambasadora,  a  ksiąŜę  chce 
zachowywać  pozory  w  innym  wypadku  zbłaźniłby  się.  Rozmowa  nabiera  dyplomatycznego 
stylu,  rozmówca  księcia  dzieli  się  swoim  spostrzeŜeniem  dotyczącym  koncepcji  władzy 
monarchy.  Jego  zdaniem  nie  jest  ona  zgodna  z  nowoczesnym  duchem  czasu.  Słowa  te 
wywierają wpływ na wyobraźnię Henryka, pijak dodaje, Ŝe to właśnie ksiąŜę powinien objąć 
władzę,  a  wtedy  sam  udzieli  sobie  ślubu.  Henryk  buntuje  się,  całą  sytuacje  poczytuje  jako 
idiotyczną intrygę. Zarzuca wszystkim, Ŝe są pijani i próbują udawać trzeźwych. Jeden pijak, 
aby  trzeźwego  udawać  przystosowuje  się  do  pijaństwa  drugiego  pijaka,  który  to 
przystosowuje  się  do  pijaństwa  kolejnego,  w  ten  sposób  wszystko  jest  kłamstwem,  nikt  nie 
mówi  tego,  co  myśli,  wszystko  jest  zdradą.  RozwaŜania  swe  kwituje  stwierdzeniem 

background image

 

4

„Nieustająca  zdrada!”.  Choć  mówi  to  w  kontekście  wcześniejszych  przemyśleń,  zdrajcy 
odczytują okrzyk Henryka jako przyłączenie się do spisku i uznają go za króla. Syn nadal nie 
chce  wystąpić  przeciw  ojcu,  ale  ten  zaczyna  wątpić,  co  do  wierności  Henryka.  Ostatecznie 
KsiąŜe  dotyka  palcem  ojca  (znak  przejęcia  władzy)  i  kaŜe  go  aresztować.  Zdrada  dokonała 
się, choć sam Henryk nie wie jak to się stało.  Zaczyna się ceremonia zaślubin, Henryk chce 
sam  udzielić  sobie  ślubu.  Nowy  król  spostrzega  pijaka  i  skazuje  go  na  śmierć,  ten  błaga  o 
łaskę, po czym dochodzi do przekonania, Ŝe skoro mają go wieszać to niech tak będzie. Przed 
ś

miercią chce jeszcze raz popatrzeć na Manię. śyczy sobie, by Władzio potrzymał nad głową 

Mani kwiat, Henryk rzecz jasna zgadza, by inni nie odczytali zakazu jako przejawu strachu. 
W  ten  sposób  Władzio  i  Mania  stają  obok  siebie,  a  wszyscy  na  nich  patrzą.  Henryk  zdaje 
sobie  sprawę,  Ŝe  pijak  –  kapłan  udzielił  im  „niŜszego,  okropnego”  ślubu.  
 
Akt III  

„Panuje spokój. Wszystkie elementy buntownicze – zaaresztowano. Parlament takŜe został 
aresztowany. Poza tym sfery wojskowe i cywilne takŜe obłoŜone zostały bezwzględnym 
aresztem, a szerokie koła ludności teŜ siedzą. Sąd NajwyŜszy, Sztab Generalny, Dyrekcje i 
Departamenty, władze publiczne i prywatne, prasa, szpitale, ochronki, wszystko siedzi. 
Zaaresztowano takŜe wszystkie Ministeriat, a takŜe wszystko i w ogóle wszystko. Policja tez 
została zaaresztowana.” 

Tymi  słowami  rozpoczyna  się  akt  III.  Jest  to  dzień,  w  którym  despotyczny,  nowy  król  ma 
udzielić  sobie  ślubu.  Henryk  rozkazuje  przyprowadzić,  wcześniej  uwięzionych,  rodziców  i 
pijaka,  bo  w  ich  obecności  chce  pojąć  za  Ŝonę  Manię.  Główny  bohater  rozmyśla  o  tym,  Ŝe 
wszystko  (świętość,  majestat,  władza,  prawo,  moralność,  miłość,  śmieszność,  głupota, 
mądrość)  pochodzi  od  człowieka.  To  ludzie  –  jak  pisze  Gombrowicz  –  przetwarzają 
człowieka  w  istotę  wyŜszą,  obdarzoną  władzą,  a  nawet  w  Boga.  Henryk  postanawia  zmusić 
swoich  poddanych,  aby  „napompowali”  go  boskością,  wtedy  to  jego  ślub  będzie  naprawdę 
ś

więty, a Mani zostanie przywrócona dziewiczość. Wchodzi biskup Pandulf, który oznajmia, 

Ŝ

e  ślub  zawarty  poza  kościołem  jest  występkiem.  Henryk  oskarŜa  reprezentanta  kościoła 

rzymskiego,  Ŝe  ten  „w  sztok  się  zalał  Panem  Bogiem”.  Dotyka  go  i  kaŜę  zaaresztować.  
 
Nowego  króla  niepokoją  myśli  dotyczące  Mani  i  Władzia.  Jest  przekonany,  Ŝe  poddani 
kojarzą  ich  jako  parę.  RozwaŜania  przerywa  krzyk  matki,  która  uŜala  się,  Ŝe  biją  Ignacego. 
Potem wpada ojciec, a za nim zbiry. Henryk chce usunąć rodziców, ale kanclerz obwieszcza 
wojnę. Słychać strzały. Zapytany o rozkazy stwierdza, Ŝe takie są niepotrzebne, bo wszystko, 
co się dzieje nie jest prawdą. Henryk znów chce uwięzić ojca, lecz ten przed wtrąceniem do 
lochów  chce  jeszcze  wypić  z  synem  kieliszek  wódki.  Wówczas  zaczyna  go  przekonywać, 
Ŝ

eby się nie Ŝenił, bo Mania zdradzała go z Władziem ( potwierdza to matka). Henryk zwraca 

się do rodziców: 

„Nędzny, przesycony 
Nałogiem swoim starcze i ty buchająca 
Smrodliwą zgagą starko rozhuśtana 
Rozchybotana…nazbyt byłem 
PobłaŜliwy 
I nazbyt względny 
Dla waszej niskiej butelki! Ale teraz 
Poznajcie gniew mój! Precz! Precz! Precz! Ja sam! 
Okujcie ich w kajdany!” 

background image

 

5

Następnie  wzywa  do  siebie  Władzia  i  Manię,  by  się  przekonać  czy  jego  obawy  są  słuszne. 
Opętany myślą o ich związku postanawia przekonać Władzia, by ten się zabił, poniewaŜ tylko 
wtedy    ludzie  uznają  świętość  jego  ślubu.  Daje  przyjacielowi  nóŜ,  którym  ma  się  zabić. 
Chwilę  jeszcze  rozmawiają  o  wartości  zegarka,  po  czym  Władzio  wychodzi.  
Henryk snuje rozwaŜania na temat istoty człowieka. Jego zdaniem nigdy nie jest się sobą i gra 
się  nawet  przed  samym  sobą.  Konkluduje  swe  myśli  stwierdzeniem,  Ŝe  zamierza  odrzucić 
wszelki  ład,  idee,  Boga,  rozum.  Zaczyna  się  bal,  na  który  zaproszono  całą  śmietankę 
towarzyską: bardzo ordynarną księŜną Pirulu, wyŜszego kretyna o „kretynicznym spojrzeniu” 
oraz  brutalnego  smakosza  „własnych  swoich  niesmaków”.  Henryk  okazuje  Mani  dowody 
miłości na oczach zebranych podwładnych. Składa jej pokłon, ujmuje w ramiona i uśmiecha 
się  jak  za  dawnych  lat.  Taka  demonstracja  uczuć  jest  świadomym  zabiegiem,  bo  jak  mówi 
Henryk  nie  chodzi  o  to,  Ŝe  się  kochają,  ale  o  wytworzenie  pomiędzy  nimi  miłości.  Królowi 
oddają  cześć  kolejno,  najwięksi  poeci:  Reiner  Maria  Rilke  oraz  Paul  Valery,  następnie 
księŜna.  Poprzez  pokłony  zostaje  w  Henryka  wpompowana  boskość,  znów  jest  gotowy 
udzielić  sobie  ślubu.  Henryk  kaŜe  rozwiązać  więźniów  jest  bowiem  przekonany,  Ŝe  inni 
myślą,  Ŝe  panuje  tylko  dlatego,  Ŝe  tamci  są  związani.  Oczekuje,  Ŝe  uwolnieni  rzucą  się  na 
niego,  ale  sytuacja  taka  nie  następuje.  Podbiega  więc  do  ojca  i  wyzywa  go,  Ŝe  jest  świnią. 
Pijak pokazuje swój palec i grozi, Ŝe „dutknie” króla. Znów przywołuje Władzia jako tego, z 
którym zdradzała króla Mania. Ukazuje się ciało zabitego przyjaciela. Ślub przemienia się w 
pogrzeb.  Henryk  stwierdza,  Ŝe  nie  jest  odpowiedzialny  za  to,  co  się  stało,  ale  skoro  jest  juŜ 
zmarły  to  musi  dostosować  się  do  sytuacji.  Wzywa  czterech  dostojników  do  Władzia  i 
czterech do siebie. KaŜe im siebie „dutknąć”,. Jak pisze Gombrowicz w streszczeniu sztuki – 
„Henryk poddaje się formalnej logice sytuacji, temu nakazowi Formy, która wyznaczyła mu 
rolę mordercy”. Rozkazuje siebie uwięzić. Kurtyna opada.