Ks. Marek Chmielewski
TOŻSAMOŚĆ ŚWIECKIEJ OSOBY
KONSEKROWANEJ
Refleksja podsumowująca
„Jasnogórski Wieczernik”, 15-17 maja 1998 r.
U schyłku drugiego tysiąclecia nie trudno zauważyć pewne de-
strukcyjne tendencje w myśleniu i działaniu, tak poszczególnych jedno-
stek, jak i całych zbiorowości ludzkich, określane przez badaczy mia-
nem postmodernizmu. Jest to złożone zjawisko kulturowe, nie łatwe do
opisania. Jego podstawowym rysem jest totalny relatywizm. Neguje się
zatem rolę rozumu w reakcji na zbytnie przecenianie go w ostatnich
epokach, co pociąga za sobą odrzucenie obiektywnego kryterium praw-
dy i poznania. Wobec tego uprawianie nauki w klasycznym znaczeniu
tego słowa nie ma racji bytu, toteż zanikają elity intelektualne, zaś
kształcenie nawet na poziomie elementarnym polega na tzw. wyrabia-
niu dyspozycji, a nie samodzielnego, krytycznego myślenia. Oznacza to
upadek kultury i twórczości. Nasila się natomiast konsumizm, sztucznie
podsycany przez reklamy.
Realnie istniejący świat postrzegany jest raczej jako chaotyczny
zbiór przypadkowych elementów, pozbawiony jakiegokolwiek sensu.
Każdy więc może mieć „swoją prawdę”, swoje zasady moralno-etyczne
i swoją filozofię. Tolerancja, wszelka dziwaczna odmienność, doraźna
satysfakcja itp., to jedyne dopuszczalne normy. Dlatego więzi między-
osobowe i społeczne tracą fundament, ograniczając się najczęściej do
instrumentalno-przyjemnościowego potraktowania drugiego człowieka.
W postmodernizmie wszystko wydaje się być podporządkowane tech-
nice. Wartość człowieka mierzy się wydajnością produkcyjną, naturalne
piękno zastępują sztuczne namiastkowe produkty (np. sztuczne kwiaty,
syntetyczna żywność), zaś porządek stwórczy zastępowany jest w mass
mediach ideą science fiction
1
.
———————
Artykuł opublikowany w: „Dla Boga i świata”. Biuletyn Krajowej Konferencji
Instytutów Świeckich (1998) nr 3, s. 14-17.
1
Zob. Z. Sareło, Postmodernistyczny styl myślenia i życia, w: Postmodernizm wy-
zwanie dla chrześcijaństwa, red. Z. Sareło, Pallottinum 1995, s. 10-19.
2
Ks. Marek Chmielewski
To wszystko oznacza poważny kryzys cywilizacyjny, w którym jak
zawsze największą ofiarę ponosi człowiek. Wbrew bowiem złudnym
hasłom głoszonym przez zwolenników postmodernizmu oraz ideolo-
gów New Age, wcale nie chodzi o dobro człowieka, o uszczęśliwienie
go przez doprowadzenie do harmonii ze sobą i z otaczającym światem.
Celem zabiegów jest przejęcie całkowitej kontroli nad wnętrzem czło-
wieka, nawet przy pomocy pseudoewangelicznej retoryki, co oznacza
daleko większe zniewolenie, aniżeli w znanych historycznie systemach
totalitarnych.
„Człowiek jest pierwszą drogą, po której winien kroczyć Kościół w
wypełnianiu swojego posłannictwa, jest pierwszą i podstawową drogą
Kościoła, wyznaczoną przez samego Chrystusa” — uczy Jan Paweł II
w pierwszej swej encyklice (RH 14). Kościół zatem jako wierna Oblu-
bienica Chrystusa od dwóch tysięcy lat nieodmiennie zatroskany jest o
człowieka, o jego integralny rozwój na miarę „pełni Chrystusowej”
(por. Ef 4, 13). Nie może więc zdystansować się do świata, ale chce za-
angażować się we wszystkie jego problemy, niejako dotknąć tego,
czym żyje współczesny człowiek i świat. Tylko wówczas może sku-
tecznie pełnić swoją misję (por. Mt 28, 19-20).
W tym względzie ogromną rolę do spełnienia mają świeccy konse-
krowani, skupieni w instytutach świeckich. Kościół święty Konstytucją
Apostolską Piusa XII Provida Mater Ecclesia, wydaną 2 II 1947 roku,
zatwierdził tę formę życia. Toteż członkowie instytutów świeckich z
racji chrztu, ale jeszcze bardziej na mocy konsekracji przez ślubowaną
czystość, ubóstwo i posłuszeństwo, nie tylko „należą do Kościoła, ale
sami są Kościołem” (ChL 9). Z racji ich świeckiego stylu życia, pracy
zawodowej i szerokich kontaktów społecznych, są niejako „naskór-
kiem” w Mistycznym Ciele Chrystusa. W adhortacji Vita consecrata
Jan Paweł II pisze, że życie konsekrowane, a zwłaszcza zakony kon-
templacyjne, są „w samym sercu Kościoła” (por. VC 3). Jest to jakby
echo wzniosłych słów św. Teresy od Dzieciątka Jezus: „W Sercu Ko-
ścioła, mej Matki, będę Miłością...” (B 3 v
0
)
2
. Czyż zatem porównanie
instytutów świeckich do naskórka nie jest deprecjacją tego powołania w
Kościele? Czymże bowiem jest naskórek wobec serca?
———————
2
Teresa z Lisieux, Rękopisy autobiograficzne, Kraków 1997, s. 200.
Tożsamość świeckiej osoby konsekrowanej
3
Takie stawianie sprawy byłoby z gruntu fałszywe i sprzeczne z na-
uką św. Pawła o rozmaitości charyzmatów w Kościele (por. 1 Kor 12,
12-25). Naskórek bowiem jest tym organem ciała, który pierwszy
wchodzi w bezpośredni kontakt z rzeczywistością. Z tej racji najbar-
dziej poprawnie ją odbiera oraz dostarcza impulsów pobudzających
emocjonalnie serce i pozostałe członki ciała. Wprawdzie w tym pierw-
szym kontakcie doznaje on zużycia, a często nawet głębokich zranień,
w nim też mogą przebiegać procesy infekcyjne, ale dzięki temu zostają
ochronione delikatniejsze warstwy ciała, a przynajmniej w porę ostrze-
żone o zaistniałym niebezpieczeństwie. Przez naskórek także organizm
oddycha, wydalając trujące gazy i wchłaniając ożywczy tlen. Wbrew
pozorom więc, choć czasem naskórek wydaje się szorstki, pokaleczony
i zabrudzony, jest niezwykle czułym i niezbędnym organem każdego
organizmu.
Podobnie instytuty świeckie — w bezpośrednim kontakcie z sytu-
acją człowieka w świecie współczesnym z jednej strony mogą najlepiej
rozeznać jego sytuację i zareagować, ponosząc często cały ciężar obro-
ny przed złem i moralną infekcją oraz ryzykując doznawanie bolesnych
ciosów i zanieczyszczeń, a z drugiej — kompetentnie poinformować
pasterzy Kościoła o rzeczywistych potrzebach i zadaniach ewangeliza-
cyjno-zbawczych. Mając to na myśli, Paweł VI nazwał środowiska in-
stytutowe „laboratorium Kościoła”, „[...] w którym Kościół sprawdza
konkretne sposoby układania swoich stosunków ze światem”, oczywi-
ście pod warunkiem, że „[...] instytuty świeckie pozostaną wierne wła-
snemu powołaniu”
3
.
Przez to bycie naskórkiem Mistycznego Ciała instytuty świeckie są
bardzo czytelnymi znakami na drodze zbawienia, które można porów-
nać do znaków poziomych na jezdni. W odróżnieniu od pionowych
znaków ustawianych przy szlakach komunikacyjnych, widocznych z
daleka, a nawet niebezpiecznych w zderzeniu z nimi, dlatego stojących
nieco na uboczu, znaki poziome są równie ważne, choć po nich się jeź-
dzi. Przez to się wycierają i niszczą. Widoczne są dopiero niemal w
ostatniej chwili, gdy już na nie najeżdżamy. Zmuszają raczej do patrze-
———————
3
Paweł VI, Do II Zgromadzenia Odpowiedzialnych generalnych Instytutów Świec-
kich, w: Z Chrystusem w świecie. Instytuty świeckie w 50-lecie „Provida Mater Eccle-
sia”, red. M. Chmielewski, W. Słomka, K. Stawecka, Lublin 1997, s. 102.
4
Ks. Marek Chmielewski
nia niejako pod nogi, przez to wprawdzie ograniczają nieco możliwość
podziwiania krajobrazu, ale za to chronią przed wypadnięciem z trasy.
Podobnie jest z osobami z instytutów świeckich, które przez swój
styl życia, ubierania się itd., zanurzone są w szarzyznę codziennej pracy
zawodowej i prawie niedostrzegalne w tłumie ludzi. O ile kapłani i
osoby zakonne z racji swoich strojów i funkcji są łatwo rozpoznawalni
nawet z daleka („znaki wynurzone”), przez co mogą budzić pewien re-
spekt, a nawet u osób sfrustrowanych być przyczyną reakcji agresyw-
nych gdy dochodzi do konfrontacji, o tyle świeccy konsekrowani jak
poziome znaki na jezdni („znaki zanurzone”) skutecznie wskazują wła-
ściwą drogę, czyniąc to dyskretnie i jakby bezwiednie. Bywa, że nawet
najbliższa rodzina (rodzice, rodzeństwo) nie jest wtajemniczona w isto-
tę tego powołania. I to właśnie ukrycie stanowi ważny wymiar instytu-
towej tożsamości.
Jest rzeczą dość charakterystyczną, że przytłaczającą większość
wśród świeckich konsekrowanych stanowią kobiety. Na 169 instytutów
świeckich zrzeszonych w Światowej Konferencji Instytutów Świeckich
(CMIS), obejmujących około 38 tysięcy osób w całym świecie, 151 to
wspólnoty żeńskie
4
. Jest to nie tylko przejaw określonych procesów so-
cjologicznych, ale — jak się wydaje — szczególne działanie Ducha
Świętego, pobudzające do „[...] objawienia się owego «geniuszu» ko-
biety, który zabezpieczy wrażliwość na człowieka w każdej sytuacji:
dlatego, że jest człowiekiem!” — jak pisał Jan Paweł II w wydanym 10
lat temu Liście Apostolskim Mulieris dignitatem (MD 30). Zaangażo-
wanie świeckich kobiet, całkowicie zaślubionych Chrystusowi w Ko-
ściele przez profesję rad ewangelicznych, w to wszystko, czym żyje
współczesny świat, otwiera zupełnie nowe horyzonty dla szeroko poję-
tej ewangelizacji. Do nich w całej rozciągłości odnoszą się zatem słowa
Papieża ze wstępu do wspomnianego Listu o godności i powołaniu ko-
biety: „Nadchodzi godzina, nadeszła już godzina, w której powołanie
niewiasty realizuje się w pełni. Godzina, w której niewiasta swoim
wpływem promieniuje na społeczeństwo i uzyskuje władzę nigdy dotąd
nie posiadaną. Dlatego też w chwili, kiedy ludzkość przeżywa tak głę-
bokie przemiany, niewiasty przepojone duchem ewangelicznym mogą
———————
4
Zob. A. Makowska, VI Światowy Kongres Instytutów Świeckich, w: tamże, s. 264.
Tożsamość świeckiej osoby konsekrowanej
5
nieść wielką pomoc ludzkości, aby nie upadła” (MD 1). Świecka kobie-
ta konsekrowana, która „[...] nie może siebie inaczej odnaleźć, jak tylko
obdarowując miłością innych” i która „[...] mocna jest świadomością
zawierzenia, mocna tym, że Bóg «zawierza jej człowieka» zawsze i
wszędzie, nawet w warunkach społecznego upośledzenia, w jakich mo-
że się ona znaleźć” (MD 30), doskonale spełnia się w roli „naskórka”
Mistycznego Ciała. Pielęgnując troskliwie otrzymany charyzmat „ge-
niuszu kobiety”, staje się ona czytelnym, choć „zanurzonym” znakiem
dla współczesnych kobiet, manipulowanych bałamutnymi hasłami wo-
jujących feministek.
Do takich ewangelicznych „dzielnych niewiast” słowa zachęty kie-
ruje Ojciec Święty: „[...] wasze pole działania jest bardzo rozległe. Ko-
ściół wiele się po was spodziewa. Potrzebuje on waszego świadectwa,
by światu, który — nawet jeżeli nie jest tego świadomy — łaknie Sło-
wa Bożego, przynieść „radosną nowinę”, że w Chrystusie wszelkie au-
tentycznie ludzkie pragnienie może znaleźć zaspokojenie. Umiejcie
sprostać tym, wielkim możliwościom, jakie w tych ostatnich latach
drugiego tysiąclecia chrześcijaństwa Opatrzność wam ofiarowuje”
5
.
Także w Polsce, co najmniej kilkaset świeckich kobiet konse-
krowanych, od kilkudziesięciu lat, bez rozgłosu, pokornie lecz z
wielką ofiarną miłością na wzór Maryi zabezpiecza „wrażliwość
na człowieka”. W ten sposób oddają one chwałę Bogu i znajdują
uszczęśliwiające spełnienie oraz prawdziwą radość, napełniającą
także to historyczne Zgromadzenie.
———————
5
Jan Paweł II, Ewangelizacja a instytuty świeckie. Do II Światowego Kongresu In-
stytutów Świeckich, w: tamże, s. 132.