background image

 

 

Poczta Internetowa: 

jasiek@sprint.ca 

jasiek80@hotmail.com 

WYZNANIA SZPIEGA 

 
Pod takim tytulem ukazala sie ksiazka ujawniajaca, 
niektóre zakulisowe sprawy izraelskiego wywiadu 
jakim jest Mosad. Autor na podstawie swoich 
szescioletnich doswiadczen w agencji (Mosad), 
opisuje niektóre fakty ze swojej dzialalnosci, jak 
równiez dzialalnosci calego Mosadu i wspólpracy z 
CIA. Oto w krótkim streszczeniu zamieszczam z niej 
kilka interesujacych fragmentów. 
 
KADET ( Pierwsze kroki 
 
W Izraelu wielu ludzi jest przekonanych, ze kraj 
znajduje sie w obliczu stalego zagrozenia. Nawet silna 
armia nie jest w stanie zapewnic bezpieczenstwa. Ja 
tez w to wówczas wierzylem. 
Wiadomo wiec, ze sluzby bezpieczenstwa sa 
niezmiernie potrzebne i ze istnieje organizacja pod 
nazwa Mosad. Oficjalnie w Izraelu czegos takiego 
nie ma, ale kazdy obywatel wie, "ze jest". Ale to i tak 
tylko czastka wiedzy, wierzcholek góry. To niezwykle 
tajna organizacja. Jesli sie do niej wstapilo, to robi sie 
wszystko, co kaza, jest sie bowiem przekonanym, ze 
za wszystkim kryje sie cos bez mala magicznego, co 
mozna zrozumiec dopiero z biegiem czasu. 
 
U kazdego, kto wyrasta w Izraelu, takie przekonanie 
staje sie czastka jego podswiadomosci. Zaczyna sie to 
wraz z przystapieniem do brygad mlodziezowych. 
Tam nauczylem sie strzelac. Gdy mialem 14 lat, bylem 
w kraju drugi w strzelaniu do celu. W strzelaniu z 
broni snajperskiej uzyskalem 192 na 200 mozliwych 
punktów, tylko cztery mniej niz zwyciezca. 
Spedzilem takze kilka lat w armii. Tak wiec 
wiedzialem, a w kazdym razie wydawalo mi sie, ze 
wiedzialem ( w co wchodze. 
Nie kazdy Izraelczyk dziala w ciemno. Ale ludzie 
wyszukani przez Mosad i sprawdzeni przez jego testy 
sa ( przynajmniej na tym etapie ( takimi, którzy gotowi 
sa zrobic wszystko, co sie im poleci. Jesli ktos pyta o 
cokolwiek, to cala operacja moze potem utonac w 
bagnie. 
*  *  *  *  *  * 
 
Pierwsze szesc tygodni byly bardzo spokojne. 
Pracowalem w biurze glównie jako urzednik 
zajmujacy sie papierkami. Pewnego lutowego dnia 
1984 r. wraz z 14 kolegami znalazlem sie w jadacym 

mikrobusie. Zadnego z nich nie znalem. Wóz wspinal 
sie pod góre, potem przejechal strzezona brame i 
zatrzymal sie przed dwupietrowym budynkiem 
Akademii. 
Podszedl do naszej grupy mezczyzna o ciemnej 
karnacji, z siwiejacymi wlosami, i przeprowadzil nas 
do bocznego pomieszczenia wygladajacego jak 
szkolna klasa. Powiedzial tylko, ze dyrektor bedzie 
wkrótce. 
Przyjrzalem sie pomieszczeniu. Okna wychodzily na 
obie strony, tablica szkolna wisiala na glównej scianie, 
w srodku znajdowal sie stól w ksztalcie litery T, a na 
nim stal projektor. Kurs, w którym mielismy wziac 
udzial, mial nazwe Kadet 16, bowiem byl z kolei 
szesnastym kursem dla kadetów Mosadu. 
 
Uslyszelismy szybkie kroki na pokrytym zwirem 
dziedzincu. Do pokoju weszlo trzech mezczyzn. Jeden 
z nich byl niski, przystojny, z ciemna karnacja, 
drugi ( którego rozpoznalem ( starszy i wygladajacy 
dosc wyszukanie, trzeci, okolo piecdziesiatki, wysoki 
na okolo 6 stóp i dwa cale, blondyn w okularach, mial 
na sobie koszule i sweter. Ten ostatni podszedl 
energicznie do stolu, gdy pozostali dwaj zasiedli z 
tylu. ( Nazywam sie Aharon Sherf. 
Jestem szefem Akademii. Witam w Mosadzie. Pelna 
nazwa tej instytucji brzmi: 
 
Ha Mosad'le Modiyn le Tafkidim Mayuhadim 
(Instytut Wywiadu i Operacji Specjalnych). Mottem 
naszego dzialania sa slowa: Prowadz wojne droga 
podstepu. Zatkalo mnie. Wiedzielismy, ze to jest 
Mosad, ale po raz pierwszy nam to powiedziano. Sherf 
lepiej znany jako Araleh, stal nachylony nad 
stolem. Potem wyprostowal sie. I znowu nachylil. 
Sprawial wrazenie surowego i silnego. 
 
( Jestescie zespolem ( mówil dalej ( Zostaliscie 
wybrani sposród tysiecy. 
Przesialismy ogromna liczbe ludzi, by wybrac wlasnie 
was. Macie wszelkie mozliwosci, by stac sie tymi, 
jakich potrzebujemy. Macie warunki sluzenia 
naszemu krajowi w sposób, jaki jest dany tylko 
"wybranym". Niczego sobie bardziej nie zyczymy niz 
tego, abyscie wszyscy ukonczyli ten kurs i podjeli 
wazne zadania. Ale nie przepuscimy nikogo, kto nie 
zdobedzie kwalifikacji stuprocentowych. Jesli nikt z 
was nie przejdzie przez ten trudny egzamin, tez bedzie 
dobrze. Tak sie juz zdarzalo. 
 
( To jest niezwykla akademia. Bedziecie pomagac w 
procesie nauczania przez przeksztalcanie samych 
siebie. Stanowicie material, który bedzie uformowany 

background image

 

do zadan w zakresie bezpieczenstwa na obecnym 
etapie. Wyjdziecie stad jako najlepiej wyszkoleni 
pracownicy wywiadu na swiecie. 
( Jestem dyrektorem tej akademii i szefem wydzialu 
szkoleniowego. Zawsze mozna mnie tu znalezc, moje 
drzwi stoja dla was otworem. Zycze szczescia. A 
teraz zostawiam was z waszymi instruktorami. 
Wyszedl. 
Pózniej odkrylem, jak ironicznie brzmia slowa 
znajdujace sie na drzwiach Sherfa. Sa to slowa 
przypisane bylemu prezydentowi USA Warrenowi 
Hardingowi: "Nie dzialaj w sposób niemoralny dla 
osiagniecia moralnych celów".
  
Sentencja ta byla czyms przeciwnym temu, czego uczy 
Akademia. 
Podczas przemówienia Aharona Sherfa jeszcze jeden 
mezczyzna wszedl do sali. 
Po wyjsciu dyrektora ten silnie zbudowany czlowiek z 
pólnocnoafrykanskim akcentem stanal przed nami i 
przedstawil sie. 
( Nazywam sie Eiten. Jestem odpowiedzialny za 
wewnetrzne bezpieczenstwo. 
Mam wam powiedziec o kilku sprawach, ale nie chce 
zabierac zbyt wiele czasu. Jesli bedziecie mieli jakies 
pytania, bez wahania przerywajcie mi i pytajcie. 
Jak pózniej przekonalismy sie, kazdy wykladowca 
rozpoczynal zajecia od takiego samego wstepu. 
( Chce wam powiedziec ( kontynuowal ( ze sciany 
maja uszy. Sa pewne technologiczne rozwiazania, 
które znamy i o których wam powiemy, ale sa tez 
i nowe, których jeszcze nie znamy. Badzcie wiec 
ostrozni.  
 
Wiem, ze macie za soba sluzbe wojskowa, ale 
tajemnice, jakie poznacie, sa o wiele wazniejsze. 
Pamietajcie o tym zawsze. Dalej, zapomnijcie o slowie 
>>Mosad<<. Wymazcie je ze swojej pamieci. Nie 
chce go wiecej slyszec. Nigdy!!! Od tej chwili, gdy 
mowa o Mosadzie, uzywacie slowa >>biuro<<. W 
kazdej rozmowie jest tylko biuro, nie ma slowa 
Mosad. Swoim bliskim przyjaciolom mozecie 
powiedziec, ze pracujecie w >>ministerstwie 
obrony<<, ale nie wolno wam o swej pracy 
rozmawiac. 
Jesli chodzi o nowe blizsze znajomosci, to nie wolno 
wam ich zawierac bez uprzedniej naszej aprobaty. 
Zrozumiale? Nie wolno tez telefonicznie 
rozmawiac o waszej pracy. Jesli zlapie kogos na 
rozmowie z domowego telefonu o biurze, surowo 
ukarze. Jestem odpowiedzialny za bezpieczenstwo w 
biurze i wiem wszystko o wszystkich. 
Raz w miesiacu poddamy was kontroli z pomoca 
wykrywacza klamstwa.  
 

W przyszlosci poddawani temu testowi beda tylko 
powracajacy z pobytu poza Izraelem. Macie prawo 
odmowy poddania sie temu testowi. Ale to daje mi 
prawo rozstrzelania was. 
Bedziemy sie spotykac jeszcze wiele razy i powracac 
do tych spraw. W ciagu dwóch dni otrzymacie 
dowody osobiste. Fotograf zrobi wam zdjecia. Do tego 
czasu macie mi przyniesc wszelkie dokumenty 
zagraniczne, jak paszport czy dowód identyfikacyjny ( 
wasz, zon i dzieci. W bliskiej przyszlosci nigdzie 
nie wyjedziecie, wiec bedziemy to trzymac tutaj. 
Eiten skonczyl i wyszedl. Bylismy nieco oszolomieni. 
Ocenialismy jego zachowanie jako grubianskie i 
wulgarne. Nie byla to "przyjemna postac". Dwa 
miesiace pózniej zniknal z horyzontu. Juz nigdy go nie 
widzialem. 
 
Teraz przed nami pojawil sie mezczyzna o "ciemnej 
karnacji". Przedstawil sie jako Oren Riff ( szef kursu. 
( Dzieci ( zaczal. ( Jestem za was odpowiedzialny. 
Wszystko uczynie, by wasz pobyt tutaj byl przyjemny. 
Mam nadzieje, ze bedziecie sie uczyc tak dobrze, jak 
to jest tylko mozliwe. 
Nastepnie przedstawil nam czlonka grupy 
kierowniczej. Ran S. ("Donovan" opisany w Operacji 
Sfinks) byl asystentem na kursie. Tym dobrze 
ubranym facetem okazal sie Shai Kauly ( zastepca 
szefa Akademii. Poznalem go, bo juz wczesniej 
przeprowadzal na mnie jedna z prób. 
Riff opowiedzial troche o sobie. Pracowal w biurze 
(tzn. w Mosadzie) wiele lat. Jednym z jego zadan bylo 
udzielanie pomocy (w postaci broni, doradctwa 
czy nawet ludzi) Kurdom w pólnocnych rejonach 
Iraku walczacym przeciw Irakijczykom. Byl tez 
lacznikiem w urzedzie premiera Goldy Meir, a takze 
katsa na placówce w Paryzu i lacznikiem w róznych 
czesciach swiata. Skarzyl sie, ze teraz juz tylko do 
nielicznych miejsc na swiecie moze jechac 
bezpiecznie. Potem Riff przeszedl do glównego 
tematu a mianowicie dwóch przedmiotów, które zajma 
najwiecej czasu w ciagu nastepnych kilku tygodni. 
Pierwszy to bezpieczenstwo, którego beda nauczac 
instruktorzy Shaback (Sluzba Bezpieczenstwa 
Wewnetrznego Izraela), a drugi to NAKA, jak w 
skrócie okresla sie jednolity system pisania. Pamietam 
jego slowa. 
 
( Raporty trzeba pisac w jeden jedyny sposób. Jesli 
robicie cos, ale o tym nie raportujecie, to tak jakbyscie 
nic nie robili. A jesli nic nie robicie, ale raportujecie, 
to tak jakbyscie cos zrobili ( konkludowal ze 
smiechem. 
Pózniej w wielkim skrócie, zrobil wyklad na temat 
depesz informacyjnych. W wielkim skrócie, poniewaz 
w nastepnych dniach, mielismy spedzic wiele 

background image

 

godzin na praktykowaniu NAKA, bowiem glównym 
celem organizacji jest zbieranie informacji i 
przekazywanie ich dalej. 
Nastepny wyklad byl bardzo dorzeczny. Wyglaszal go 
Pinhas Adaret, a dotyczyl on dokumentów: 
paszportów, dowodów tozsamosci, kart kredytowych, 
praw jazdy itd. Najwazniejszymi dokumentami 
Mosadu sa paszporty. Jest ich cztery rodzaje: 
najlepsze, drugiego gatunku, dla operacji terenowych i 
przypadkowe. 
 
Paszporty przypadkowe to takie, które zostaly albo 
"znalezione", albo "ukradzione" i byly uzywane 
tylko wtedy, kiedy trzeba bylo nimi "blysnac". 
Nie poslugiwano sie nimi do potwierdzenia 
tozsamosci. Zmieniano fotografie, czasami tez 
nazwisko, ale starano sie zmieniac mozliwie niewiele. 
Taki dokument nie wytrzymywal dokladnego badania. 
Oficerowie neviot, ci, którzy sie wlamywali, 
kontrolowali domy itp., korzystali wlasnie z nich. 
Uzywano ich tez w toku cwiczen w Izraelu, lub dla 
werbunku w Izraelu. 
 
Dla kazdego wydanego paszportu istnial duzy arkusz 
zawierajacy nazwisko, adres oraz fotokopie tej czesci 
miasta, w której sie adres znajdowal. 
Odpowiedni dom byl zaznaczony na planie, byla tez 
jego fotografia i opis otoczenia. Jesli sie przypadkowo 
napotkalo kogos, kto znal te okolice, nie dawano sie 
zlapac na proste pytania a dotyczace wlasnie tej 
okolicy. 
Jesli sie korzystalo z paszportu przypadkowego, 
zalaczony do niego arkusz stwierdzal, gdzie byl on 
"uprzednio uzywany". Nie mozna bylo na przyklad 
okazywac go w Hiltonie, jezeli niedawno ktos 
poslugiwal sie nim w tym hotelu. A poza tym trzeba 
bylo miec gotowa historyjke na temat kazdej 
pieczeci, która znajdowala sie w takim paszporcie. 
Paszporty do operacji terenowych uzywane byly do 
szybkiej pracy w "obcym panstwie". Nie poslugiwano 
sie nimi jednak przy przekraczaniu granicy. 
Katsa bardzo rzadko uzywaja falszywych 
dokumentów osobistych udajac sie z kraju do kraju. 
Chyba ze towarzyszy im agent, czego na ogól staraja 
sie unikac. Falszywy paszport przewozony jest zwykle 
w worku dyplomatycznym zapieczetowanym bordero, 
czyli pieczecia wojskowa ze sznurkiem w niej, 
pokazujacym, ze nie mozna jej otworzyc tak, by tego 
nie zauwazono. Uzywa sie jej do przewozenia 
dokumentów miedzy ambasadami i uznaje sie na 
calym swiecie, ze przy przekroczeniach granic nie 
wolno jej naruszac.  
 
Kurier korzysta z immunitetu dyplomatycznego. 
Ponadto nasze pieczecie woskowe zostaly zrobione 

tak, zeby mozna bylo latwo otwierac i zamykac 
koperty nie pozostawiajac sladu. 
Paszporty drugiego gatunku byly to w istocie 
doskonale paszporty sporzadzone na podstawie 
maskujacych opowiadan katsa. Ich najwazniejsza 
cecha bylo jednak to, ze ludzie, na których nazwiska 
dane opiewaly, nie istnieli. Byly to paszporty z 
"fikcyjnymi" nazwiskami. 
Paszporty najlepsze pasowaly zarówno do opowiadan 
ochronnych jak i do okreslonych ludzi, którzy 
opowiadanie takie mogli uprawdopodobnic. 
Wytrzymywaly one doskonale wszelkie oficjalne 
badania, lacznie ze sprawdzeniem przez kraj, na który 
opiewaly. 
Paszporty produkuje sie z róznych rodzajów papieru. 
Jest niemozliwe, zeby na przyklad rzad kanadyjski 
sprzedal komukolwiek papier, którego uzywa do 
produkowania paszportów kanadyjskich ("ulubionych" 
paszportów Mosadu). Ale podrobionego paszportu nie 
mozna zrobic z niewlasciwego papieru. Akademia 
Mosadu miala przeto mala fabryczke i laboratorium 
chemiczne, które wytwarzaly rózne rodzaje papieru 
paszportowego. Chemicy dokonywali analizy 
prawdziwych paszportów i opracowywali dokladny 
proces produkcji papieru bedacego replika tego, czego 
potrzebowali. 
 
Dla przechowywania tego papieru istnial specjalny 
magazyn o okreslonej temperaturze i wilgotnosci. 
Spoczywaly w nim papiery paszportowe dla 
niemalze wszystkich krajów swiata. Inna czescia tej 
samej "produkcji" bylo np. podrabianie dinarów 
jordanskich. Z powodzeniem wymieniano je pózniej 
na prawdziwe dolary. Uzywano tez do zalewania 
Jordanii masa pieniadza, co poglebialo inflacje w tym 
kraju. 
Kiedy w czasie cwiczen znalazlem sie w fabryce, 
zobaczylem duza paczke nie wypelnionych 
paszportów kanadyjskich. Sadzilem, ze musialy byc 
ukradzione. 
Bylo ich ponad tysiac. Jednakze nie slyszalem, zeby 
kiedykolwiek ogloszono o takiej stracie. W kazdym 
razie na pewno nie w srodkach przekazu. 
Wielu imigrantom do Izraela proponuje sie tez, by 
oddali swe paszporty dla rzekomego ratowania 
Zydów. Na przyklad ktos, kto wlasnie przeniósl sie z 
Argentyny do Izraela, nie bedzie mial 
prawdopodobnie nic przeciw temu, zeby 
oddac swój argentynski paszport. Paszport ten 
wyladowalby w wielkiej, przypominajacej biblioteke 
sali mieszczacej wiele tysiecy paszportów, 
ulozonych wedlug krajów, miast, a nawet dzielnic, 
uporzadkowanych wedlug wieku wlasciciela, a takze 
zawierajacych zarówno nazwiska brzmiace z 

background image

 

zydowska, jak i niezydowskie. Wszystkie dane sa 
skomputeryzowane. 
Mosad mial tez duza kolekcje pieczeci i podpisów 
paszportowych, których uzywano przy "produkcji" 
paszportów. Kolekcja ta byla dokladnie 
skatalogowana. Wiele tych pieczeci zebrano przy 
pomocy policji, która mogla na jakis czas zatrzymac 
paszport i sfotografowac rózne pieczecie przed 
zwróceniem dokumentu wlascicielowi. 
Systematycznosc cechowala nawet stemplowanie 
falszywego paszportu. Jesli np. w moim paszporcie 
umieszczono pieczatke atenska z okreslona data, to 
wydzial sprawdzal w aktach, jaki byl podpis i 
pieczatka tego dnia o godzinie przylotu tak, ze gdyby 
nawet ktos sprawdzil w Atenach, kto mial wtedy 
sluzbe, dane paszportu bylyby prawidlowe. 
Pracownicy byli dumni ze swoich osiagniec. Niekiedy 
zapelniali paszport nawet dwudziestoma pieczatkami.  
 
Twierdzili, ze nigdy jeszcze nie spartaczono zadnej 
operacji z powodu zle wykonanego dokumentu. 
Nastepnego dnia Ran S. mial wyklad o sayanim, 
niepowtarzalnym i niezmiernie waznym czynniku 
dzialalnosci Mosadu. Sayanim, czyli "pomocnicy", 
musza byc 100-procentowymi Zydami, zyjacymi za 
granica. I choc nie sa obywatelami izraelskimi, dociera 
sie do wielu z nich za posrednictwem ich krewnych w 
Izraelu. Mozna np. prosic Izraelczyka, który ma 
krewnego w Anglii, by napisal list, wspominajac w 
nim np., ze osoba wiozaca przesylke jest 
przedstawicielem organizacji pomagajacej ratowac 
Zydów w diasporze. Czyz taki brytyjski krewny 
odmówi pomocy? 
 
Na swiecie sa tysiace "pomocników". Tylko w 
Londynie jest ich 2 tysiace aktywnie dzialajacych i 5 
tys. w rezerwie. (Odgrywaja wieloraka role. Na 
przyklad: sayan posiadajacy wypozyczalnie 
samochodów moze pomóc Mosadowi wynajmujac 
wóz bez koniecznej w takich wypadkach 
dokumentacji, sayan posrednik mieszkaniowy 
znajduje odpowiedni lokal bez wywolywania 
jakichkolwiek podejrzen, pracujacy w banku moze 
dostarczyc potrzebnych pieniedzy nawet w srodku 
nocy, a pomocnik lekarz wyjmie np. kule z rany bez 
informowania o tym policji. Cala idea polega na tym, 
by miec caly zestaw uzytecznych ludzi, którzy sa w 
stanie zapewnic pewne uslugi i beda o nich milczec ze 
wzgledu na poczucie lojalnosci wobec sprawy 
Izraela.( Za uslugi te "pomocnicy" otrzymuja 
pieniadze, ale tylko jako zwrot kosztów. Jednak 
czesto katsa naduzywaja lojalnosci tych ludzi. Po 
prostu korzystaja z ich pomocy dla osobistych potrzeb, 
i nie ma mozliwosci sprawdzenia tego. 
 

Nie ma zadnych watpliwosci, ze nawet jesli taki Zyd 
wie, iz chodzi o Mosad i nie zgadza sie na wspólprace, 
nikogo nie wyda. Natomiast katsa niczym nie 
ryzykujac, ma do dyspozycji ogromna baze ludzka dla 
werbunku. Zapewniaja ja miliony Zydów poza 
granicami Izraela, a o wiele latwiej jest dzialac przy 
pomocy ludzi dostepnych na miejscu. A sayanim daja 
wszedzie niewiarygodne wrecz praktyczne wsparcie. 
Jednak nie stawia sie ich wobec ryzyka. A takze 
nie udostepnia sie im poufnych informacji. 
Zalózmy, ze podczas jakiejs operacji katsa, w celu 
zamaskowania sie, musi miec sklep np. z elektronika. 
Jeden telefon do sayana z tej branzy wystarczy, by 
sprzet wartosci 3 czy 4 milionów dolarów znalazl sie 
w upatrzonym budynku. 
Dzialalnosc Mosadu koncentruje sie glównie w 
Europie. Z tego wzgledu pozadanym jest posiadanie 
adresów handlowych w Ameryce Pólnocnej. Sa wiec 
adresy i numery telefonów nalezace do sayanim. Jesli 
katsa musi dac komus adres czy numer telefonu, 
posluguje sie odpowiednim "pomocnikiem". Kiedy 
zas ten otrzymuje list lub telefon, wie juz, co ma z tym 
zrobic. Sa biznesmeni majacy po 20-tu operatorów, 
którzy odpowiadaja na telefony, pisza listy, przekazuja 
wiadomosci faksem. I wszyscy pracuja dla Mosadu. 
Mówi sie zartem, ze 60% operacji takich firm 
zajmujacych sie telefonicznym posrednictwem dla 
potrzeb Europy zapewnia Mosad. 
 
System ten ma jednak pewien slaby punkt. Otóz 
Mosad nie przejmuje sie, ze dzialalnosc sayanim moze 
stac sie w skutkach niszczycielska dla statusu 
Zydów w diasporze, gdyby caly ten system zostal 
ujawniony. Watpliwosci takie sa kwitowane krótko: 
"A cóz zlego moze sie stac tym Zydom? Przyjada 
wtedy do Izraela! To wspaniale!" 
Katsa pracujacy na stacjach odwiedzaja bardziej 
"aktywnych" sayanim co trzy miesiace. Ci w terenie 
maja osobiste spotkania z tymi ludzmi dwa do 
czterech razy dziennie. Do tego dochodza liczne 
rozmowy telefoniczne. Caly ten system pozwala 
Mosadowi pracowac tylko ze "szkieletowym 
personelem". 
Oto dlaczego, na przyklad, stacja KGB (notabene, w 
której wiekszosc agentów jest Zydami ( ukrytymi 
Zydami ( wspólpracujacymi z Mosadem) zatrudnia w 
jakims miescie okolo 100 ludzi, podczas gdy 
porównywalna stacja Mosadu potrzebuje tylko szesciu 
lub siedmiu. 
Mosad np. nie posiada stacji we wszystkich krajach, 
które sa obiektem jego zainteresowania. Niektórzy 
mysla, ze stanowi to slabosc, ale to nieprawda. 
Izrael nie ma tez stacji w Damaszku. Po prostu Mosad 
traktuje jako swój obiekt zainteresowania caly swiat 
poza Izraelem, a przede wszystkim Europe i Ameryke 

background image

 

Pólnocna. To podejscie dyktuje specyficzny sposób 
dzialania. Na przyklad arabskie zbrojenia. Otóz 
wiekszosc krajów arabskich nie produkuje wlasnej 
broni.  
 
Wiekszosc z nich nie posiada równiez wyzszych 
uczelni wojskowych. Jesli chce sie zwerbowac 
dyplomate syryjskiego, nie trzeba tego robic w 
Damaszku. Mozna to uczynic w Paryzu. Jesli chce sie 
zdobyc dane o arabskiej rakiecie, to otrzymuje sie je w 
Paryzu, Londynie, czy w Stanach Zjednoczonych ( 
tam, gdzie zostala wyprodukowana. Od Amerykanów 
mozna dostac wiecej informacji o Arabii Saudyjskiej 
niz od samych Saudyjczyków. 
Do czego tu wiec potrzebni sa Saudyjczycy? Podczas 
mojej pracy w Instytucie (Mosad ( tl.) zwerbowalem w 
Arabii Saudyjskiej tylko jednego czlowieka (byl to 
attache ambasady japonskiej. To wszystko. 
 
Jesli natomiast chce sie dotrzec do starszych oficerów 
arabskich, to studiuja oni w Anglii i Stanach 
Zjednoczonych. Piloci szkola sie w Anglii, Francji i 
Stanach Zjednoczonych. Komandosi odbywaja 
szkolenia we Wloszech i Francji. To w tych krajach 
mozna ich wszystkich werbowac. (Oczywiscie za 
wielkie pieniadze). Jest to latwiejsze i mniej 
niebezpieczne. 
Ran S. uczyl nas takze o "bialych agentach". Osoby te 
werbuje sie srodkami posrednimi lub bezposrednimi, 
tak ze moga one wiedziec, ze pracuja dla Izraela, ale 
moga tez byc tego nieswiadomi. Z reguly sa to nie-
Arabowie i zwykle biegli w wiedzy technicznej. W 
Izraelu panuje przekonanie, ze Arabowie nie 
rozumieja techniki. 
 
Wspólpraca z "bialymi agentami" jest mniej 
ryzykowna niz z "czarnymi" (tj. arabskimi). Arabowie 
pracujacy za granica sa czesto kontrolowani ( ze 
wzgledów bezpieczenstwa ( przez wywiad arabski, a 
ten jesli trafia na slad wspólpracy Araba z Mosadem, 
stara sie zabic agenta izraelskiego, który utrzymywal 
ten kontakt. Natomiast, najgorszym co moze sie 
przydarzyc Izraelczykowi pracujacemu z "bialym 
agentem" we Francji, jest deportacja. 
Ale samemu "bialemu agentowi" grozi oskarzenie o 
zdrade. Dlatego trzeba wszystko robic, by go chronic, 
co nie zmienia sytuacji, ze to jemu najwiecej zagraza. 
Jesli natomiast pracuje sie z Arabem, to obaj sa 
zagrozeni. 
 
Pierwsze dzialania praktyczne  
W tym czasie kadeci zdobyli juz duzy zasób wiedzy 
technicznej. Teraz trzeba ja bylo zastosowac w zyciu. 
Jedna z metod byly cwiczenia zwane "butikami". 

Czesto odbywaly sie one dwa razy dziennie. Celem 
cwiczen bylo nauczenie nas, jak odbywac kolejne 
spotkanie po nawiazaniu pierwszego kontaktu z 
potencjalnym zwerbowanym. 
W oddzielnych pokojach znów kazdy obserwowal 
przez monitor dzialania jednego z kadetów, dokonujac 
intensywnej i czesto niezyczliwej analizy jego 
wysilków. Kazde cwiczenie trwalo okolo 90 minut i 
naprawde wywracalo flaki. 
 
Kazde nasze slowo bylo analizowane i krytykowane, 
podobnie jak kazdy ruch i kazde dzialanie. "Czy 
wlozyles w to dosyc przynety? Co myslales, gdy 
powiedziales, ze ma on ladne ubranie? Dlaczego 
zadales mu to pytanie? A tamto? Itd." 
Blad popelniony w butiku, jakkolwiek klopotliwy, nie 
byl jednak zabójczy. 
Blad popelniony w prawdziwym swiecie wywiadu 
mógl sie takim okazac. A my wszyscy chcielismy 
dojrzec do tego wlasnie swiata. 
Chcielismy wygrac jak najwiecej punktów, aby 
uchronic sie od wszelkich przyszlych niepowodzen. 
Obawa przed niepowodzeniem byla olbrzymia. 
Bylismy przeciez skazani na prace w Mosadzie. 
Wydawalo sie, ze poza nim nie ma juz dla nas zycia. 
Cóz moglibysmy robic? Co moglo jeszcze wywolac w 
kims przyplyw adrenaliny po doswiadczeniach w 
Mosadzie? 
 
Nastepny wazny cykl wykladów prowadzil szef 
wydzialu Dalekiego Wschodu i Afryki ( tevelu 
(lacznosc), Amy Yaar. Jego opowiadania byly tak 
fascynujace, ze po ich zakonczeniu kazdy myslal: "jak 
sie do niego zapisac?" 
Wydzial Yaara mial ludzi na calym Dalekim 
Wschodzie. Niewiele zajmowali sie prawdziwym 
wywiadem, natomiast budowali zreby przyszlych 
zwiazków gospodarczych i dyplomatycznych. 
Wydzial mial w Dzakarcie czlowieka z paszportem 
brytyjskim, który pracowal pod oslona. Znaczylo to, 
ze wladze indonezyjskie wiedzialy o jego 
przynaleznosci do Mosadu. Mial przygotowana 
droge ucieczki, a wsród innych zabezpieczen ( pas ze 
zlotych monet. Glównym jego zadaniem bylo 
ulatwianie handlu bronia w tym regionie. Mieli tez 
czlowieka w Japonii, innego w Indiach, jeszcze innego 
w Afryce, a od czasu do czasu ludzi w Sri Lance i w 
Malezji. Punktem corocznych zjazdów zespolów 
Yaara byly Seszele. Mial zajecie przyjemne i malo 
niebezpieczne. 
 
Pracownicy Yaara w Afryce równiez obracali 
milionami dolarów handlujac bronia. Pracowali 
etatowo, najpierw nawiazywali kontakty, zeby 

background image

 

zorientowac sie, czego dany kraj potrzebowal, czego 
sie obawial, kogo uwazal za wroga. 
Informacje te zdobywano dzialajac na miejscu. 
Chodzilo o to, aby opierajac sie na poznanej sytuacji 
nawiazac mocne kontakty, a nastepnie uzmyslowic 
ludziom, ze zaleznie od ich potrzeb Izrael moze 
zaopatrywac dane rzady w bron i organizowac dla nich 
szkolenia. Z chwila, gdy przywódca jakiegos kraju dal 
sie znecic bronia, czlowiek Mosadu oswiadczal mu w 
koncu tego etapu, ze musi równiez kupic na przyklad 
troche maszyn rolniczych. W ten sposób przywódca 
kraju dochodzil do sytuacji, w której musial 
stwierdzic, ze dalsze rozszerzanie kontaktu z Izraelem 
wymaga nawiazania pelnych stosunków 
dyplomatycznych. Byl to wiec sposób tworzenia tych 
stosunków "tylnymi drzwiami", bowiem najczesciej 
transakcje bronia byly tak dochodowe, ze lacznik nie 
musial zadawac sobie trudu zalatwiania niczego 
wiecej. 
Inaczej bylo, na przyklad, w Sri Lance. Kontakty 
nawiazal Amy Yaar. Zwiazal kraj wojskowo, 
dostarczajac mu podstawowego wyposazenia, lacznie 
z kutrami torpedowymi dla przybrzeznej sluzby 
patrolowej. Jednoczesnie Yaar i jego ludzie dostarczali 
walczacym Tamilom wyposazenia do zwalczania 
takich kutrów, w toku tych walk z silami rzadowymi 
Sri Lanki. (Izraelczycy szkolili równiez elitarne 
oddzialy obu stron). Przy czym oczywiscie zadna 
ze stron nie wiedziala o sobie. Ponadto Izraelczycy 
pomagali Sri Lance wyludzac od Banku Swiatowego i 
innych inwestorów miliony dolarów na zaplacenie za 
bron, która jej dostarczali. 
Rzad Sri Lanki niepokoil sie wrzeniem wsród chlopów 
( kraj mial dluga historie trudnosci gospodarczych ( i 
chcial czesc ludnosci miejskiej przesiedlic z jednego 
kranca wyspy w drugi (oczywiscie bylo to 
spowodowane przez doradców Mosadu, celem 
rozproszenia zzytych ze soba i zwiazanych kulturowo 
i patriotycznie grup spolecznych, które byly powodem 
tworzenia partyzantki). Potrzebowal jednak do tego 
jakiegos wiarygodnego powodu. Tu wlaczyl sie Amy 
Yaar. Wymyslil wielki "plan Mahaweli" ( koncepcje 
olbrzymich robót inzynieryjnych dla odwrócenia 
naturalnego biegu rzeki Mahaweli, aby osuszyc czesc 
terenów kraju. Twierdzil, ze pozwoli to podwoic 
zasoby energii elektrycznej dostarczanej przez 
elektrownie wodne i udostepni 750 tysiecy akrów (300 
tysiecy ha.) nowo nawodnionej ziemi. Bank 
Swiatowy, Szwecja, Kanada, Japonia, Niemcy, EWG i 
Stany Zjednoczone zainwestowaly w ten projekt 2,5 
miliarda dolarów. 
 
Od poczatku byl to projekt przesadnie ambitny. A co 
najwazniejsze, ze podjety w innym celu. Poczatkowo 
plan opiewal na 30 lat. Zostal nagle przyspieszony w 

1977 roku, gdy prezydent Sri Lanki, Junius 
Jayawardene, doszedl do wniosku, ze przy niewielkiej 
pomocy Mosadu przedsiewziecie to moglo stac sie dla 
niego niezmiernie wazne. 
Aby rzekomo przekonac inwestorów (których elity i 
tak wiedzialy w czym partycypuja), ze projekt jest 
wykonalny i posluzy jednoczesnie za dogodny 
pretekst dla przeniesienia chlopów z ich ziemi, Mosad 
zlecil dwóm uczonym izraelskim ( ekonomiscie z 
uniwersytetu w Jerozolimie i profesorowi 
specjalizujacemu sie w problematyce rolnej (napisanie 
naukowych opracowan podkreslajacych jego 
"donioslosc" i okreslajacych koszty. Wielka izraelska 
firma budowlana Soleh Bonah otrzymala duzy 
kontrakt na udzial w budowie. 
Co pewien czas przedstawiciele inwestorów? udawali 
sie do Sri Lanki dla przeprowadzenia kontroli na 
miejscu. Nauczono jednak tamtejszych ludzi, jak 
oszukiwac tych inspektorów (ci inspektorzy 
rzeczywiscie nie byli wtajemniczeni w sedno sprawy, 
wierzac, ze rzeczywiscie inwestycja taka ma miejsce) 
wozac ich okreznymi trasami (co latwo bylo wyjasnic 
wzgledami bezpieczenstwa (i przywozac z powrotem 
zawsze w to samo miejsce, gdzie wlasnie dla tego celu 
rzeczywiscie prowadzono jakies niewielkie prace 
budowlane. 
 
Pózniej, gdy pracowalem w wywiadzie Yaara, w 
kwaterze glównej Mosadu, zlecono mi towarzyszenie 
synowej Jayawardene ( imieniem Penny (która zlozyla 
"potajemnie" wizyte w Izraelu. Znala mnie jako 
"Simona". 
Prowadzilismy ja wszedzie, gdzie chciala. 
Rozmawialismy ogólnikami. Ale ona koniecznie 
chciala opowiadac mi o tej budowie i jak przy pomocy 
przeznaczonych na nia pieniedzy finansowano 
wyposazenie dla armii. Skarzyla sie, ze budowa nie 
posuwa sie dosyc sprawnie. (Ironia sytuacji polegala 
na tym, ze budowa zostala przeciez wymyslona tylko 
po to, aby otrzymac od Banku Swiatowego pieniadze 
na zaplacenie za bron. ( 
 
Szkolenie Hindusów 
Obok glównej kwatery Mosadu stoi dom pod nazwa 
Asia Building. Nalezy on do zamoznego 
przemyslowca izraelskiego (Saula Eisenberga, który 
mial silne powiazania z Dalekim Wschodem i dlatego 
"utrzymywal dla Mosadu kontakty z Chinami". 
Eisenberg i jego ludzie handlowali bronia z róznymi 
partnerami. 
Sprzedawali takze zdobyta na Syryjczykach i 
Egipcjanach bron. Gdy wyprzedano pistolety 
maszynowe AK-47, Izrael zaczal produkowac wlasna 
bron tego typu, bedaca czyms posrednim miedzy AK-

background image

 

47 i amerykanskim M-16. Bron ta nazywa sie Galil i 
szla w duzych ilosciach prawie na caly swiat. A 
szczególnie na Daleki Wschód. 
W polowie lipca 1984 roku towarzyszylem grupie 
indyjskich fizyków nuklearnych. Niepokoili sie oni 
bomba islamska (w Pakistanie) i przyjechali z poufna 
misja do Izraela, by wymienic informacje z tutejszymi 
specjalistami nuklearnymi. Izraelczycy z 
zadowoleniem przyjeli przekazane im dane, ale sami 
nie wykazali checi do rewanzu. 
W dzien po wyjezdzie gosci z Indii, gdy siedzialem 
przy biurku nad zwykla robota papierkowa, wezwal 
mnie Amy. Dal mi dwa zadania. Po pierwsze mialem 
pomóc w przygotowaniu materialów dla grupy 
Izraelczyków, którzy mieli pojechac do Afryki 
Poludniowej, by szkolic tam funkcjonariuszy "tajnej 
policji". Po drugie z jednej z afrykanskich ambasad 
nalezalo zabrac czlowieka, który wracal do swojego 
kraju. Mialem przewiezc go do mieszkania, a 
nastepnie na lotnisko i tam przeprowadzic przez 
wszystkie kontrole. 
 
Po tej rozmowie, Amy powiedzial, a teraz mamy 
trzecie zadanie: ( Spotykamy sie na lotnisku, 
zapowiedzial Amy, bo przyleci ze Sri Lanki grupa 
ludzi, którzy beda sie tu szkolic. Nie rób zadnych min, 
gdy zobaczysz tych facetów( uprzedzil mnie. 
( O co chodzi? ( spytalem, nic nie rozumiejac. 
( Ci faceci przypominaja malpy. Przyjechali z nie 
rozwinietego regionu. 
Dopiero niedawno zeszli z drzew. Nie obiecuj sobie 
wiec po nich wiele. 
Poprowadzilismy dziewieciu przybyszy przez boczne 
wejscie lotniska do klimatyzowanego mikrobusu. 
Stanowili oni czesc prawie 50-osobowej grupy. Po 
przylocie wszystkich zostali podzieleni na trzy 
mniejsze zespoly: 
1. Grupa antyterrorystyczna, która szkolila sie w bazie 
wojskowej Kfar Sirkin, kolo Petha Tikwa. Uczyli sie 
"przechwytywania" porwanych autobusów i 
samolotów, postepowania z porywaczami 
znajdujacymi sie w budynku, spuszczania sie na linie 
ze smiglowca itd. Dla grupy tej zakupiono pózniej 
pistolety maszynowe Uzi i inny sprzet produkcji 
izraelskiej, jak np. kamizelki kuloodporne oraz 
specjalne granaty. 
 
2. Grupa zakupów, która miala nabyc w Izraelu 
wieksza ilosc broni i sprzetu. M. in. kupili siedem czy 
osiem kutrów bojowych typu Devora (glównie do 
patrolowania pólnocnych wybrzezy wyspy w trakcie 
akcji przeciw Tamilom. 
 
3. Grupa wyzszych oficerów, majaca zadanie zakupic 
radar i inne urzadzenia morskie sluzace do walki z 

Tamilami, którzy przenikaja z Indii i minuja wody Sri 
Lanki. 
Potem przydzielono mnie do grupy wyzszych 
oficerów, którzy zajmowali sie kupnem urzadzen 
radarowych. Polecono mi zabrac ich do Alty, 
producenta w Aszdod. Kiedy przedstawiciel Alty 
zapoznal sie z zamówieniem, powiedzial mi: 
( Oni sie z nami tylko zabawiaja i nie maja 
najmniejszego zamiaru cokolwiek kupic. 
( Dlaczego? ( zdziwilem sie. 
( To nie te malpy przygotowaly specyfikacje. 
Sporzadzil ja Deca, brytyjski producent radarów. Ci 
faceci juz wiedza, co chca kupic. Daj im na 
pocieszenie banana i odeslij do domu. To tylko strata 
czasu. 
( Dobrze, ale moze cos im zareklamujesz, zeby byli 
zadowoleni? 
Rozmowe prowadzilismy po hebrajsku, gdy wszyscy 
siedzielismy przy kawie. 
Czlowiek Alty powiedzial, ze nie mysli traktowac 
gosci powaznie, ale "jesli juz tak, to sie z nimi 
zabawi". 
Wyszedl i po chwili przyniósl wielka plansze 
przedstawiajaca konstrukcje ogromnych pomp 
prózniowych do oczyszczania wody w portach z ropy. 
Opisy wykonane byly po hebrajsku, a on po angielsku 
wyjasnial budowe "wysoce efektywnego urzadzenia 
radarowego". Nie moglem powstrzymac sie od 
smiechu. 
A przedstawiciel Alty tak sie zagalopowal, ze 
zapewnil nawet, iz dzieki temu radarowi mozna 
zlokalizowac osobe plynaca w wodzie, a do tego 
okreslic rozmiar jej obuwia, nazwisko i adres, a nawet 
grupe krwi. Goscie ze Sri Lanki podziekowali za 
wyklad, stwierdzili, ze sa zaskoczeni poziomem 
technicznym urzadzen, ale niestety nie sa one 
dostosowane do ich okretów. A przeciez znalismy ich 
okrety. To mysmy je budowali. 
Przekazalem Amy'emu, ze Lankijczycy nie kupia 
radaru. Wiedzielismy o tym (skwitowal. 
Amy kazal mi nastepnie jechac do Kfar Sirkin, gdzie 
szkolili sie ludzie ze Sri Lanki. Mialem im pokazac to, 
co chcieliby zobaczyc, nastepnie na wieczór 
przywiezc do Tel-Awiwu. Ale uprzedzil mnie, bym sie 
upewnil, czy wszystko jest uzgodnione z Yosym, 
który wlasnie zostal przeniesiony do naszego 
wydzialu. 
Yosy równiez opiekowal sie grupa ze Sri Lanki. Byli 
to jednak Tamilowie, którzy nie chcieli sie spotkac z 
moimi podopieczny-mi (Syngalezami. 
Tamilowie, w wiekszosci Hindusi, utrzymywali, ze od 
1948 roku gdy Sri Lanka (wówczas Cejlon) uzyskala 
od wielkiej Brytanii niepodleglosc, sa 
dyskryminowani przez buddyjska wiekszosc 

background image

 

Syngalezów. Na okolo 16 milionów Lankijczyków ( 
Syngalezów jest 74 procent, zas Tamilów 20 procent. 
Zamieszkuja oni glównie pólnocna czesc kraju. Okolo 
1983 roku partyzancka frakcja Tamilów, znana pod 
nazwa Tygrysów Tamilskich, rozpoczela walke 
zbrojna o utworzenie na pólnocy wyspy kraju 
tamilskiego ( Eelen. Wedlug doniesien w walkach po 
obu stronach zginely tysiace ludzi. 
 
Z Tamilami ze Sri Lanki sympatyzuje 
poludniowoindyjski stan Tamil Nadu, gdzie zyje 40 
milionów Tamilów. Wielu Tamilów lankijskich, 
ratujac sie przed przelewem krwi, tam wlasnie 
znajduje schronienie. Zas rzad Sri Lanki (który jest 
calkowicie pod kontrola Mosadu) oskarza wladze 
indyjskie, ze "zbroja i szkola" Tamilów. (Natomiast 
jest odwrotnie, Izrael zbroi i szkoli armie Sri Lanki i 
jest jej glównym rezyserem wszystkich akcji 
zbrojnych, jak równiez potajemnie szkoli i dozbraja 
Tamilów. Oba narody Syngalezi i Tamilowie powinni 
oskarzac izraelski Mosad). 
 
Tamilowie szkolili sie w bazie komandosów morskich. 
Uczyli sie róznorakiej techniki sabotazowej, w tym 
zakladania min ladowych i komunikacyjnych, 
dokonywania sabotazy na okretach typu Devora. W 
grupach syngaleskiej i tamilskiej bylo po 28 ludzi. 
Zdecydowano, ze tego wieczoru Yosy C. wezmie 
Tamilów do Hajfy, a ja Syngalezów do Tel-Awiwu, 
aby w ten sposób uniknac spotkania. 
Prawdziwy problem powstal jednak w drugim 
tygodniu szkolenia, gdy obie grupy (nie wiedzac o 
sobie ( równoczesnie znalazly sie w Kfar Sirkin. Baza 
zajmuje rozlegly teren, ale i tak trudno bylo uniknac 
kontaktu miedzy obu grupami. Stalo sie tak raz 
podczas joggingu, gdy Syngalezi i Tamilowie 
przebiegli obok siebie w odleglosci zaledwie kilku 
jardów. Po przejsciu podstawowego szkolenia w Kfar 
Sirkin Syngalezi zostali przeniesieni do bazy 
morskiej, gdzie zdobywali wiedze o technice 
sabotazowej, a wiec o tym samym, czego krótko 
przedtem Izraelczycy uczyli Tamilów. To bylo 
rzeczywiscie zabawne (?) 
 
Musielismy Syngalezom i Tamilom wymyslac rózne 
kary i nocne cwiczenia, aby byli tak zajeci, by nie 
mogli sie natknac na siebie w Tel-Awiwie. Gdyby tak 
sie stalo, dzialalnosc tego jednego czlowieka 
(Amy'ego) narazilaby Izrael na duze polityczne 
komplikacje. Jestem pewien, ze premier Perez nie 
móglby w ogóle spac, gdyby wiedzial o tym 
wszystkim. Ale oczywiscie nie wiedzial o 
niczym. 
Syngalezi udali sie nastepnie do Atil, gdzie 
znajdowala sie scisle tajna baza komandosów 

morskich. Szkoleniem zajela sie Sayret Matcaj ( 
najlepsza grupa wywiadowczo-rozpoznawcza, ta 
sama, która dokonala slynnego rajdu do Entebbe (w 
Ugandzie, gdzie wyladowal porwany samolot 
pasazerski, nie czekajac na wyrazenie zgody ze strony 
rzadu ugandyjskiego). 
Amy, informujac mnie o losach Syngalezów, podzielil 
sie tez swym klopotem: 
( Sluchaj, mamy pewien problem. Wkrótce przyjezdza 
grupa 27 chlopców z SWAT z Indii. 
( O tak ( jeknalem. ( A cóz to jest? Mamy 
Syngalezów, Tamilów, a teraz jeszcze Hindusów. Kto 
bedzie nastepny? 
Grupa SWAT miala szkolic sie w tej samej bazie, 
gdzie Yosy trzymal swoich Tamilów. Sytuacja byla 
wiec trudna i potencjalnie wybuchowa. A jesli idzie 
o mnie, to mialem przeciez stale regularne zajecia w 
biurze, musialem tez skladac codziennie raporty. 
Wieczorami chodzilem z grupa SWAT na obiad, 
upewniajac sie za kazdym razem, ze w poblizu nie ma 
nikogo z innych grup. 
Codziennie dostawalem koperte z okolo 300 dolarami 
w izraelskiej walucie na wydatki moich 
podopiecznych, nawet, jezeli potrzeba bylo wiecej 
pieniedzy otrzymywalem je natychmiast. 
W tym okresie towarzyszylem tez tajwanskiemu 
generalowi lotnictwa. Nazywal sie Ki. Byl on 
przedstawicielem tajwanskiego srodowiska 
wywiadowczego w Izraelu, i chcial kupic bron. 
Otrzymalem polecenie, by mu cos pokazac, ale 
nic nie sprzedac. Zawiozlem "Tajwanczyka" do 
zakladów Sultan w Galilei, gdzie sa produkowane 
mozdzierze i pociski do tej broni. Zaklad zrobil na 
nim wielkie wrazenie. Natomiast wlasciciel 
oswiadczyl mi, ze nic gosciowi nie sprzeda ( 
powiedzial: "wszystko juz ma swoich odbiorców". 
Zdziwilem sie. Przyznalem, ze nie mialem pojecia, iz 
mozdzierze to taka wazna dla nas bron. "Dla nas nie ( 
odpowiedzial. (Ale Iranczycy masowo jej uzywaja". 
Oto, co nakrecalo produkcje tej firmy. 
Doszlo jednak do porozumienia przewidujacego 
przyjazd do Izraela na szkolenie grupy 
Tajwanczyków. Byl to wynik kompromisu. 
Tajwanczycy prosili Mosad o poslanie jego 
przedstawicieli do Chin. Mosad odmówil, poniewaz 
do Chin, jak na razie nie mial takiego wstepu, jak do 
innych krajów swiata, i w zamian zgodzil sie 
przeszkolic grupe ludzi w zakresie zbierania 
informacji z "martwych obiektów". 
W tym czasie wydzial goscil tez sporo 
Afrykanczyków, którzy oferowali nam rózne uslugi. 
Pracowalem w tym wydziale o dwa miesiace dluzej, 
niz to bylo przewidziane. Stalo sie tak na prosbe 
Amy'ego. Bylo to dla mnie bardzo pochlebne i 

background image

 

spowodowalo pozyteczny wpis do moich akt 
personalnych. 
 
(W wydziale opowiadano "historyjke" o "maszynie do 
pluskania", by zilustrowac, na jakie dziwaczne i 
bezuzyteczne rzeczy Afrykanczycy wyrzucaja 
pieniadze. Ktos spytal jednego z afrykanskich 
przywódców, czy ma juz "maszyne do pluskania". 
Oczywiscie nie mial. Zaoferowano wiec zbudowanie 
jej za 25 milionów dolarów. Twórca skonstruowal 
unoszace sie nad woda potezne ramie o dlugosci 
prawie 1 000 stóp i wysokosci okolo 600 stóp 
i zwrócil sie do zleceniodawcy o dalsze 5 milionów 
dolarów potrzebnych do ukonczenia tego dziela. 
Konstruktor umiescil pod ramieniem ogromny dzwig, 
w którego uchwycie znajdowala sie potezna, 
wykonana ze stali nierdzewnej kula o srednicy ponad 
60 stóp. Nadeszla chwila uroczystego uruchomienia 
wspanialej maszyny. Osobistosc afrykanska wraz ze 
swymi podwladnymi i goscmi zagranicznymi przybyla 
nad brzeg rzeki. Dzwig powoli przesunal sie po 
dlugim ramieniu do samego jego skraju. Uchwyt 
rozwarl sie i potezna kula spadla do wody. Ozwal sie 
wspanialy "plusk". (To jest oczywiscie zart, ale nie tak 
daleki od prawdy. 
Nie widzialem nigdy w zyciu tak "wielu pieniedzy", 
które tak szybko przechodzily z rak do rak, jak mialo 
to miejsce w czasie mojej pracy z Amym. Mosad 
traktowal wszystkie kontrakty handlowe jako 
poczatkowe kontakty, które pewnego dnia moga 
owocowac stosunkami dyplomatycznymi. Tak 
wiec pieniadze nie liczyly sie. A zydowscy biznesmeni 
naturalnie patrzyli na wszystko przez pryzmat zysku. 
Zapewniali sobie wiec nielichy procent. 
 
"EXOCET'' 
 
W dniu 21 wrzesnia 1976 r. 44-letni Orlando Letelier 
wyszedl z domu przy eleganckiej Embassy Row i jak 
zwykle zasiadl za kierownica swej blekitnej chevelle. 
Letelier byl za czasów marksistowskiego - jak go 
okreslala swiatowa propaganda - prezydenta Salvadora 
Allende waznym ministrem w Chile. Zreszta, którego, 
w Chile, nikt nie podejrzewal nawet o dzialalnosc 
agenturalna. Teraz towarzyszyl mu, jadac razem z 
nim, jego amerykanski kolega w pracach naukowych, 
25-letni Ronni Moffit. 
W kilka chwil pózniej zdalnie odpalana bomba 
rozerwala samochód na strzepy i zabila na miejscu ( 
jadacych w nim obu mezczyzn. 
Jak to czesto bywa w takich wypadkach, wielu ludzi 
obciazalo odpowiedzialnoscia CIA. Przeciez 
przypisywano tej organizacji miedzy innymi, 
olbrzymia role, jaka odegrala w upadku Allende, w 
1973 roku. 

Niektórzy wskazywali ( i slusznie ( na tajna policje 
chilijska DINA, która w niecaly rok pózniej pod 
naciskiem opinii publicznej i w porozumieniu z 
Amerykanami rozwiazal nowy szef panstwa general 
Augusto Pinochet Ugarte (w gruncie rzeczy, nie bylo 
to rozwiazanie, a tylko zmiana kierownictwa). 
Nikt nie wskazal w tej sprawie na Mosad. 
A jednak, choc Mosad nie byl bezposrednio 
zaangazowany w zamachu, który polecil 
przeprowadzic chilijski szef DINA, Manuel Contreras 
Sepulveda, to jednak odegrali istotna role w 
przeprowadzeniu zamachu, jak równiez w 
morderstwie Salvadora Allende. Stalo sie to za 
posrednictwem tajnej umowy zawartej z Contrerasem 
w sprawie zakupu w Chile morskiej rakiety ziemia-
ziemia, typu Exocet. 
 
Druzyna morderców nie poslugiwala sie ludzmi z 
Mosadu dla zabicia Leteliera. Ale bezspornie 
poslugiwala sie umiejetnosciami Mosadu, jakie 
przekazano jej w ramach porozumienia zawartego 
przez Contrerasa przy dostawie pocisków. 
Contreras nigdy nie byl sadzony za swa zbrodnie, choc 
w pazdzierniku 1977 r. Pinochet usilujac poprawic 
ponura opinie junty w oczach spolecznosci 
miedzynarodowej, zmusil go do ustapienia z 
zajmowanego stanowiska. 
*  *  *  *  *  * 
Raz do roku ( bez wyjatku ( wszystkie organizacje 
wywiadu wojskowego w Izraelu zbieraja sie dla 
ustalenia planu nadchodzacych wydarzen. Jednym z 
tych wydarzen jest doroczne zebranie wszystkich, 
zarówno wojskowych jak i cywilnych, organizacji 
wywiadowczych w kraju, zwane Tsorech Yediot 
Hasuvot, czy w skrócie Tsiach ( co znaczy po prostu 
"potrzebne informacje". W czasie zebrania nabywcy 
tacy jak AMAN, Urzad Premiera i rózne wojskowe 
jednostki wywiadowcze dokonuja przegladu jakosci 
otrzymanych w poprzednim roku informacji i potrzeb 
na rok przyszly w kolejnosci ich znaczenia. 
Dokument, jaki powstaje na tym zebraniu, a który 
równiez zwany jest Tsiach, to jakby lista zamówien 
dla Mosadu i innych zródel, takich jak organizacja 
wywiadu wojskowego, na materialy wywiadowcze na 
rok nastepny. 
W zasadzie istnieja trzy zródla informacji 
wywiadowczej: Humant, czyli informacje 
wywiadowcze zbierane od ludzi, na przyklad przez 
agentów Mosadu w pracy z ich róznymi 
wspólpracownikami. Elint, czyli rózne 
przechwytywane depesze. Zajmuje sie tym jednostka 8 
200 z wywiadu wojskowego armii izraelskiej oraz 
Signt ( materialy wywiadowcze ze zródel jawnych. 
Wylawianiem ich zajmuja sie setki ludzi w innej 
specjalnej jednostce wojskowej. 

background image

 

10 

 
W toku "spotkania" zainteresowani nie tylko ustalaja, 
czego potrzebuja od wywiadu, ale równiez oceniaja 
stalych agentów na podstawie wyników ich pracy w 
minionym roku. Kazdy agent ma dwa pseudonimy. 
Jeden dla celów operacyjnych, drugi ( informacyjnych. 
Raporty operacyjne przesylane przez katsa Mosadu nie 
sa znane "nabywcom" wiadomosci wywiadowczych. 
Nie wiedza oni nawet, ze takie istnieja. Raport 
informacyjny rozbity na rózne kategorie przesylany 
jest oddzielnie. 
Na podstawie tych raportów "nabywcy" wiadomosci 
oceniaja agentów i przyznaja im stopnie od A do E. 
Na ogól zaden agent nie zdobywa grupy A, choc moze 
sie to udac funkcjonariuszom. B (to zródlo bardzo 
wiarygodne. C (jest jako tako. Informacje D trzeba 
przyjmowac, ale z ostroznoscia, a jesli ktos zostanie 
okreslony jako E, nalezy przestac z nim pracowac. 
Kazdy katsa zna "stopnie" swoich agentów i stara sie 
je poprawiac. Stopien pozostaje przy agencie przez 
caly rok i wedlug niego okresla sie jego place. Jesli na 
przyklad którys z nich byl przez rok C, a nastepnie 
awansowal na B, dostanie premie. 
 
Sporzadzajac te raporty katsa umieszcza na górze dwa 
male kwadraciki. W lewym podaje sie stopien agenta, 
zas obok znajduje sie cyfra: jedynka oznacza, ze agent 
sam slyszal lub tez widzial to, o czym donosi. Dwójka, 
ze sam tego nie widzial, ale dowiedzial sie od kogos 
godnego zaufania. Trójka zawiera wiadomosci z 
trzeciej reki ( pogloski. A wiec jesli na przyklad na 
górze sprawozdania widnieje B1, znaczy to, ze 
zawiera ono informacje od dobrego agenta, który 
osobiscie widzial lub slyszal opisywane wydarzenia. 
Szef wywiadu wojskowego jest osoba najwyzsza 
ranga w tej dzialalnosci w armii. Jednakze kazdy 
rodzaj izraelskich sil zbrojnych ma wlasne jednostki 
wywiadowcze. Istnieja wiec wywiady: piechoty, 
czolgów, lotnictwa i marynarki (pierwsze dwa zostaly 
obecnie polaczone jako wywiad sil ladowych). Szefem 
armii nazywanej formalnie Silami Obronnymi Izraela 
jest general dywizji, który ma na epoletach (miecz 
skrzyzowany z galazka oliwna oraz dwa listki figowe(. 
 
W odróznieniu od Stanów Zjednoczonych z ich 
oddzielnymi silami zbrojnymi sily obronne Izraela 
tworza w zasadzie jednolita armie z róznymi pionami, 
takimi jak marynarka czy lotnictwo. Szefowie tych 
pionów w randze generalów brygady maja (miecz i 
galazke oliwna i tylko jeden listek(. O jeden stopien 
nizej sa brygadierzy, szefowie róznych galezi 
wywiadu wojskowego. Dalej - pulkownicy. Bylem w 
tej randze, gdy wstapilem do Mosadu i awansowalem 
o jeden stopien. 
 

Podkresleniem znaczenia wywiadu dla Izraelczyków 
jest to, ze szef wywiadu wojskowego ma range 
generala brygady, taka sama jak szefowie marynarki, 
sil powietrznych, sil ladowych, wojsk czolgowych i 
wojskowego systemu sprawiedliwosci. 
Szef AMAN, czyli wywiadu wojskowego, ma te sama 
range co szefowie innych sluzb, ale w praktyce stoi 
wyzej od wszystkich oficerów wywiadu wojskowego, 
gdyz w strukturze wladz odpowiada sluzbowo 
bezposrednio przed premierem. 
Róznica miedzy AMAN i korpusem wywiadowców 
polega na tym, ze AMAN jest odbiorca wiadomosci 
wywiadowczych, zas korpus ma za zadanie zbieranie 
w polu informacji taktycznych. 
 
W koncu 1975 r. wywiad marynarki zglosil na 
dorocznym zebraniu wywiadów zapotrzebowanie na 
rakiete Exocet. Rakiety te produkowane przez 
francuska Aerospatiale, zwane sa brzytwodziobami 
morskimi. Wystrzeliwuje sie je z okretów. Pocisk 
wznosi sie, by znalezc swój cel z pomoca urzadzenia 
naprowadzajacego, nastepnie opuszcza sie i dazy do 
celu nad woda, przez co zarówno trudno go wykryc 
radarem, jak i bronic sie przed nim. Izrael nie 
posiadal takiej rakiety, a której panicznie sie obawial. 
Jedynym sposobem znalezienia srodków zaradczych 
sa praktyczne próby z takim pociskiem. 
Izrael powaznie byl zaniepokojony, ze niektóre kraje 
arabskie, w szczególnosci Egipt czy Irak, moglyby 
kupic rakiete Exocet, nastepnie po przeprowadzeniu 
badan skopiowac i podjac sie jej produkcji. Dlatego 
marynarka chciala byc przygotowana na wypadek, 
gdyby je naprawde kupily. 
Dla przeprowadzenia prób niepotrzebna im byla cala 
rakieta, lecz tylko glowica, w której mieszcza sie 
wszystkie systemy elektroniczne. 
Sprzedawca takiej rakiety nie daje kupujacemu pelnej 
informacji o niej. Nie wypróbowuje jej tez pod katem 
widzenia obrony, lecz wylacznie dla ataku. 
Ale nawet gdyby mozna bylo zdobyc od takiej firmy 
jak Aerospatiale odpowiednie specyfikacje, to 
zawieralyby one tylko maksymalne parametry rakiety. 
Koniec konców chca oni przeciez ja sprzedac. 
Izrael chcial wiec miec "wlasne" rakiety dla 
przeprowadzenia prób, ale nie mógl ich oficjalnie 
kupic od Francji, ze wzgledu na specjalne uklady z 
rzadem francuskim by nie narazac go na podejrzenia w 
oczach opinii swiatowej. Tym bardziej bedac 
przekonanym, ze i tak ta rakiete Izrael kupi 
gdzie indziej. 
 
Zadanie zdobycia glowicy Exoceta przekazano 
szefowi Mosadu, a ten z kolei rozkazal tevelowi zajac 
sie zadaniem marynarki. 

background image

 

11 

Mosad posiadal juz wiele informacji na temat 
"Exocetu". Zawdzieczal to m.in. pewnemu sayanowi, 
który pracowal w Aero-spatiale i przekazal pewne 
szczególy. Przeprowadzono tez mala operacje ( do 
fabryki "wlamal" sie zespól z udzialem specjalnie 
przybylego z Izraela fachowca od rakiet. 
Specjalista mial ustalic, co nalezy sfotografowac. 
Zespól spedzil w fabryce cztery i pól godziny, po 
czym opuscil ja nie pozostawiajac sladu. 
Oczywiscie przy wydatniej pomocy elity, francuskich 
sluzb wywiadowczych, którzy pracowali dla Izraela. 
Jednakze, mimo zrobionych fotografii pocisku i 
zdobytych planów, niezbedny byl prawdziwy wzór. 
Europa stala sie dla akcji slepym zaulkiem, ale Mosad 
wiedzial, ze kilka krajów poludniowoamerykanskich 
posiada Exocety. Dobrym zródlem mogla byc 
Argentyna, lecz w owym czasie zawarla ona umowe z 
Izraelem, u którego kupowala silniki odrzutowe jego 
produkcji. Mosad wystrzegal sie wiec kazdej operacji, 
która moglaby w jakikolwiek sposób okazac sie 
zagrozeniem dla tego korzystnego kontraktu. 
 
Najlepszym "adresatem" okazalo sie Chile. Zlozylo sie 
tak, ze Pinochet zwrócil sie wlasnie (a nie byl to, 
zwykly przypadek ( po prostu w sprawie splacania 
dlugu. Mosad przy udziale CIA pomógl Pinochetowi 
w przewrocie wojskowym i objeciu wladzy w Chile, w 
zamian Pinochet jest wiernie oddany dla spraw 
Mosadu) do Izraela o przeszkolenie wewnetrznej 
sluzby bezpieczenstwa. "Fachowosc Izraela" w tej 
dziedzinie jest dobrze znana. 
 
Izrael nie chelpi sie tym glosno, ale szkolil juz tak 
rózne jednostki jak grozny iranski Savak, którego tak 
bardzo potrzebowal szach Iranu Reza Pahlawi, sluzby 
bezpieczenstwa w Kolumbii, Argentynie, Niemczech 
Zachodnich, Afryce Poludniowej i wielu krajach 
afrykanskich. Jednym slowem: 
w jakimkolwiek kraju pojawial sie kryzys 
gospodarczo-polityczny byl to znak, ze dziala tam 
izraelski Mosad, szkolac ludzi sluzb bezpieczenstwa 
ustawia ich przeciwko wlasnemu narodowi. Chociazby 
przyklad w Sri Lance, gdzie Mosad szkolil obie strony 
biorace udzial w krwawych niepokojach 
wewnetrznych: Tamilów, Syngalezów, a takze 
Hindusów poslanych tam dla przywrócenia rzekomego 
porzadku. 
 
Zdajac sobie sprawe ze zlej opinii, jaka miala w 
swiecie chilijska DINA, Pinochet chcial 
przeprowadzic pozorne zmiany w tej sluzbie i zlecil jej 
szefowi, generalowi Manuelowi Contrerasowi, 
dopilnowanie szczególów tej operacji polecajac, by w 
tej sprawie zwrócil sie do Izraela. 

Contreras tak tez uczynil, zwracajac sie o pomoc do 
Izraela. Wobec tego ówczesny szef lacznosci, Nahum 
Admony, polecil prowadzacemu sprawy Ameryki 
Lacinskiej w departamencie lacznosci wydzialowi 
MALAT, aby zajal sie zadaniem marynarki. MALAT 
byl mala jednostka skladajaca sie z trzech 
funkcjonariuszy i ich szefa. Dwóch funkcjonariuszy 
podrózowalo stale po Ameryce Lacinskiej zajmujac 
sie glównie nawiazywaniem stosunków handlowych 
Izraela z tymi krajami. Jeden z nich, nazwiskiem 
Amir, znajdowal sie w tym czasie w Boliwii, 
interesujac sie fabryka wybudowana przez 
przemyslowca izraelskiego, Saula Eisenberga, 
czlowieka tak zasluzonego dla Zydów i tak 
poteznego, ze rzad izraelski wydal specjalne prawo 
zwalniajace go od wielu wysokich podatków, aby 
przeniósl swoja centrale do Izraela. Eisenberg 
specjalizowal sie w tzw. operacjach "pod klucz" ( 
budowal fabryki i gdy byly calkowicie gotowe, 
przekazywal klucze ich wlascicielom. 
Zanim Amir opuscil Boliwie, otrzymal wszystkie 
potrzebne informacje za posrednictwem tamtejszej 
ambasady Izraela. Dowiedzial sie, ile tylko mozna 
o ludziach, których mial spotkac, ich mocnych 
stronach i slabosciach (o wszystkim, co wedlug 
centrali moglo mu byc pomocne. Bilety lotnicze, 
pokoje hotelowe i inne potrzebne szczególy 
przygotowane zostaly z Tel-Awiwu.  
 
Az do butelki francuskiego wina, którego marka 
zanotowana byla w komputerowych aktach Mosadu, 
jako specjalnie lubiana przez gen. Contrerasa. 
Polecono Amirowi spotkac sie w Santiago, ale nie 
podejmowac zadnych zobowiazan. Centrala w Tel-
Awiwie odpowiedziala juz wówczas na prosbe 
chilijska dotyczaca szkolenia tajnej policji do "walki z 
terroryzmem...". 
 
Poinformowano, ze przysla Amira, oficera 
administracyjnego, aby "omówil projekt". Unikano 
przy tym sugerowania jakichkolwiek zobowiazan. 
Okreslono cel spotkania jako zwykla, wstepna ocene 
sytuacji. 
Na lotnisku w Santiago spotkal Amira urzednik 
ambasady izraelskiej, który zawiózl go do hotelu. 
Nastepnego dnia Amir spotkal sie z Contrerasem i 
kilku jego wyzszymi urzednikami. Contreras ujawnil, 
ze Chilijczycy korzystaja juz z pomocy CIA, ale w 
tych sprawach (z którymi zwracamy sie do was ( 
chcemy waszej pomocy (bylo to na wyrazne zyczenie 
Pinocheta). W zasadzie ( powiedzial Contreras ( 
chcielismy przeszkolic jednostke bezpieczenstwa 
wewnetrznego do walki z lokalnym terroryzmem, 
porywaniem ludzi i podrzucaniem bomb, a takze dla 

background image

 

12 

ochrony odwiedzajacych kraj zagranicznych 
przedstawicieli panstwowych, czy ludzi biznesu. 
Po tym spotkaniu Amir odlecial do Nowego Jorku, 
aby spotkac szefa departamentu MALAT w domu, 
który zabezpieczal tam Mosad. Dom ten, ma 
bezpieczne pomieszczenia, gdzie zapewne latwiej jest 
spotkac sie, niz wysylac drugiego czlowieka do Chile. 
Po wysluchaniu dokladnego sprawozdania Amira z 
odbytych rozmów szef jego powiedzial: "Chcemy 
czegos od tych facetów". Chodzi o rakiete Exocet, 
masz to zorganizowac. 
 
Postanowiono, ze Amir spotka sie ponownie z 
Contrerasem, aby wypracowac umowe w sprawie 
szkolenia jednostki policyjnej. W tym czasie takie 
kursy szkoleniowe oferowal Izrael tylko w kraju. 
Pózniej byly wypadki, ze instruktorzy Mosadu byli 
wysylani za granice, na przyklad do Afryki 
Poludniowej Sri Lanki czy innych krajów Ameryki 
Lacinskiej. Ale w latach 1975 i 76 zasada bylo, ze 
osoby szkolone musza przyjezdzac do Izraela. 
*  *  *  *  *  * 
Szkolenie odbywa sie nadal w bylej brytyjskiej bazie 
lotniczej, na wschód od Tel-Awiwu, zwanej Kfar 
Sirkin. Kiedys Izrael uzywal jej jako bazy 
szkoleniowej dla oficerów. Po tym stala sie baza sluzb 
specjalnych, uzywana glównie dla szkolenia 
cudzoziemców. 
Kursy trwaja zwykle od szesciu tygodni do trzech 
miesiecy, zaleznie od zakresu przeszkolenia. sa drogie. 
W tym czasie Izrael pobieral oplaty w wysokosci 50-
75 dolarów za noc od jednego szkolonego, plus 100 
dolarów dziennie za instruktorów. Oczywiscie 
instruktorzy nie widzieli ani grosza z tych pieniedzy a 
pracowali za swe normalne place w wojsku (trzeba 
przyznac, ze byly dobre). Ponadto sciagano za 
kazdego szkolonego 30-40 dolarów dziennie na 
wyzywienie, okolo 50 dolarów dziennie za bron i 
amunicje, a takze inne nie przewidziane oplaty. Tak 
wiec jeden szkolony kosztowal okolo 300 dolarów 
dziennie, a jednostka zlozona z szescdziesieciu 
szkolonych (okolo 18 tys. dolarów dziennie. Za 
trzymiesieczny kurs wynosilo to okolo 1,6 miliona 
dolarów. 
 
Niestety, dochód ten nie byl najwazniejszym celem 
tych operacji szkoleniowych. Wszystkie dzialania te, 
mialy na celu destabilizacje polityczna w danych 
krajach, jak tez chaos gospodarczy powodujacy 
zubozenie, pozbawienie poczucia wiezi kulturowych 
do wlasnego narodu, a co najwazniejsze, sklócenie ze 
soba danego narodu. 
Ponadto wynajecie helikoptera kosztowalo za kazda 
godzine 5 do 6 tysiecy dolarów, a w niektórych 
cwiczeniach moglo brac udzial do pietnastu 

helikopterów. Do tego trzeba dodac koszt specjalnej 
amunicji zuzytej w toku cwiczen. Na przyklad: jeden 
pocisk bazooka kosztuje okolo 220 dolarów. 
Dzialka przeciwlotnicze, niektóre z osmiu lufami, 
moga wystrzeliwac tysiace pocisków w ciagu kilku 
sekund. Kazdy z nich kosztuje 30 do 40 do-larów. 
Daje to czysty zysk. Na tych operacjach 
szkoleniowych zarabia sie mnóstwo pieniedzy. 
Ponadto ludzie szkoleni przy uzyciu broni produkcji 
izraelskiej chca nastepnie kupowac taka bron i 
amunicje. Zyski ze szkolenia sa wiec tylko wstepem 
do osiagniecia okreslonego celu. 
 
Amir powiedzial Contrerasowi, azeby wybral 
szescdziesieciu sposród swych najlepszych ludzi i 
poslal ich na kurs szkoleniowy. Grupa ta miala dzielic 
sie na trzy szczeble: zolnierzy, podoficerów i 
dowódców, przy czym dla kazdego szczebla miano 
stworzyc specjalne metody szkoleniowe. Naprzód 
przyjechaloby trzy grupy po dwadziescia osób na 
szkolenie podstawowe. 
Dwudziestu najlepszych sposród nich przeszloby do 
szkolenia na dowódców i wlasnie sposród nich 
wyrosliby podoficerowie i oficerowie. 
Gdy Amir przedlozyl cala te propozycje Contrerasowi, 
ten powiedzial bez wahania: "bierzemy to". Chcial tez 
kupic cale wyposazenie takich typów, na jakich mieli 
byc szkoleni jego ludzie i prosil o zbudowanie malej 
fabryczki, badz tez magazynu z 6-letnim zapasem 
amunicji i czesci zamiennych. 
 
Gdy Contreras postanowil kupic cala te oferte, zaczal 
sie troche targowac ale widzac, ze Amir twardo 
obstaje przy swoim w koncu zaakceptowal cene. 
Przed samym zakonczeniem szkolenia podstawowego 
Amir polecial do Santiago na spotkanie z 
Contrerasem. 
( Szkolenie przeszlo bardzo dobrze ( powiedzial Amir. 
( Wlasnie zamierzamy wytypowac ludzi na 
podoficerów. Chlopcy byli doskonali. Musielismy 
odrzucic tylko dwóch. 
 
Contreras, który sam ich wybieral ( byl zadowolony. 
Po krótkiej pogawedce na temat programu szkolenia 
Amir rzekl: 
( Potrzebujemy czegos od was. 
( A czego? ( spytal Contreras. 
( Glowicy Exocetu. 
( To nie powinno sprawiac trudnosci ( rzekl Contreras. 
( Niech pan posiedzi dzien, dwa w swoim hotelu, a ja 
zdobede odpowiednie informacje. Bede z panem w 
kontakcie. 
Po dwóch dniach Contreras zaprosil Amira na 
spotkanie: 

background image

 

13 

( Nie chca jej panu dac ( powiedzial. ( Prosilem, ale 
nie chca tego zatwierdzic. 
( Jest to jednak cos, czego potrzebujemy ( rzekl Amir. 
( Sluchaj pan ( odrzekl Contreras ( zdobede ja dla was 
osobiscie. 
Zaplacicie milion dolarów gotówka i bedziecie ja 
mieli. 
Sprowadzono izraelskiego specjaliste rakietowego od 
Bamtema – izraelskiego producenta rakiet z miasta 
Adlit, lezacego na poludnie od Hajfy. Poniewaz 
zalezalo im na glowicy w stanie gotowosci, specjalista 
nalegal, aby wziac ja prosto z okretu. W ten sposób 
mozna bylo byc pewnym, ze nie zostana wprowadzeni 
w blad i nie podrzuci sie im falszywej glowicy. 
Na rozkaz Contrerasa wyladowano rakiete z okretu i 
umieszczono na trawlerze. Izraelczycy zaplacili milion 
dolarów z góry. 
( Czy to jest to, czego potrzebujecie? ( spytal 
Contreras. 
Oficer marynarki izraelskiej dokladnie przebadal 
pocisk, po czym Amir rzekl: 
( Tak, to jest to! 
( Dobrze ( rzekl Contreras. ( Ale zanim ja pan 
zabierze, jest jeszcze cos, 
czego ja chce. 
( Czego? ( spytal zaskoczony Amir. 
( Chce rozmawiac z twoim przelozonym. 
Amir powiadomil Admony'ego w Tel-Awiwie z 
prosba o wyjasnienie sytuacji. 
Tego samego dnia Admony zlapal samolot do 
Santiago, by sie spotkac z chilijskim generalem. 
 
( Chce, zeby pan mi pomógl stworzyc osobista sluzbe 
bezpieczenstwa (powiedzial mu Contreras. 
( Juz to robimy ( odrzekl Admony ( i wasi ludzie 
sprawuja sie swietnie. 
( Nie. Nie. Chce miec oddzial, który moze mi pomóc 
eliminowac naszych wrogów niezaleznie od tego, 
gdzie sie znajduja. Tak jak wy postepujecie z 
OWP. Nie wszyscy nasi wrogowie znajduja sie w 
Chile. Chcemy miec moznosc uderzyc w ludzi, którzy 
stanowia dla nas bezposrednie zagrozenie. Istnieja 
poza Chile grupy terrorystyczne bedace dla nas 
zagrozeniem, podobnie jak stanowia zagrozenie i dla 
was. Chcemy miec moznosc "likwidowania" ich. 
Wiemy, ze istnieja dwa sposoby robienia tego. 
Mozecie przystac na to, ze gdy pojawia sie u nas 
problemy, wasi ludzie wykonaja robote. Wiemy na 
przyklad, ze prosil was o taka usluge Tajwan. 
Natomiast drugi wariant, zebyscie przeszkolili grupe 
naszych ludzi w sposobach postepowania z 
zagrozeniem terroryzmu z zagranicy. Zrobicie to ( i 
rakieta jest wasza. 
 

Admony wrócil wiec do Tel-Awiwu na narade na 
najwyzszym szczeblu, w centrali Mosadu. Uznano, ze 
potrzebna jest decyzja polityczna. 
Postanowiono, ze to rzad musi zdecydowac, czy 
zaspokoic Contrerasa. Z kolei rzad podjal decyzje, 
która w istocie oznaczala: nie chcemy o tym 
wiedziec. Trzeba wiec bylo najac osobe prywatna, by 
dopelnic tej umowy. Wybrano do tego szefa wielkiej 
izraelskiej firmy ubezpieczeniowej, Mike'a Harariego, 
bylego szefa departamentu w Mosadzie, który 
kierowal spartaczona akcje w Lillehammer i który 
przeszedl na emeryture. Jako jeden z najbardziej 
wplywowych doradców Noriegi w Panamie, Harari 
pomagal miedzy innymi w szkoleniu elitarnej 
jednostki antyterrorystycznej Panamy, K 7. 
Jako oficer Mosadu Harari byl w swoim czasie szefem 
Metsady, departamentu zajmujacego sie 
funkcjonariuszami i jednoczesnie szefem komórki 
Metsady - kidonu. Polecono mu oswiadczyc 
Contrerasowi, ze nauczy jego specjalna jednostke 
antyterrorystyczna wszystkiego, co umial. Moze nie 
nauczyl ich wszystkiego. Ale na pewno nauczyl ich 
dosyc, aby mogli zorganizowac uderzenie w swych 
prawdziwych wrogów za granica, czy tez ludzi 
uwazanych za takich. Oplata za to szkolenie zostala 
przeslana bezposrednio do Harariego z "brudnego" 
funduszu zarzadzanego przez DINA. 
 
Ta grupa specjalna byli to ludzie Contrerasa. Nie byli 
bynajmniej organizacja oficjalna. Oni wykonywali 
robote dla generala Contrerasa, który z kolei byl pod 
"rozkazami Pinocheta". Mozliwe, ze ich metody 
sledcze szly nawet dalej, niz sadzono. Ale nie ma 
watpliwosci, ze ta jego specjalna jednostka zostala 
przeszkolona przez Izrael, i ze Izrael dostal swój 
Exocet. Harari uczyl takich technik torturowania jak 
szoki elektryczne, wykorzystywanie punktów 
szczególnie wrazliwych na ból?, punktów szczególnie 
podatnych na nacisk, czy tez okreslenia czasu trwania 
wytrzymalosci. 
Glównym celem przesluchania jest otrzymanie 
informacji. Ale Chilijczycy (czyt. Zydzi) - z jednostki 
specjalnej, przeszkoleni w Izraelu, z których 
duza czesc wywodzila sie ze starej emigracji 
zydowskiej ( nadali przesluchaniu specjalne 
skrzywienie. Wydaje sie, ze lubili oni przesluchiwac 
dla samego przesluchania. Czesto nie chodzilo im 
nawet w ogóle o informacje. Po prostu lubili zadawac 
cierpienia. 
 
Bejrut 
 
Nie byly to najlepsze dni dla Izraela. W polowie 
wrzesnia 1982 roku widoki masakry w telewizji, 
gazetach i czasopismach, ogladal caly swiat. 

background image

 

14 

(Wszedzie bylo widac martwe ciala: mezczyzn, kobiet, 
dzieci. Nawet konie byly zarzniete. Niektóre ofiary 
dostaly kule prosto w glowe, inne mialy podciete 
gardla, a jeszcze inne zostaly wykastrowane. Mlodzi 
mezczyzni zwiazani po dziesieciu lub dwudziestu 
gineli razem. Prawie wszyscy sposród 800 
Palestynczyków, którzy zgineli w dwóch obozach dla 
uchodzców w Bejrucie, na Sabrze i Szatili, nie 
posiadali broni, byli niewinnymi cywilami, którzy 
padli ofiara krwawej zemsty libanskich chrzescijan-
falangistów.( Tak jest podawana oficjalna wersja tych 
wydarzen. Ale, nie jest to juz tajemnica poliszynela, ze 
za tym kryl sie rzad Izraela. To on byl glównym 
architektem rzezi w obozach Sabra i Szatila). 
Okupacyjne sily izraelskie nie tylko dopuscily do tej 
straszliwej tragedii, ale ja ulatwily. To z tego powodu 
ówczesny prezydent USA, Rondla Reagana, 
najblizszy sojusznik i wielki zwolennik Izraela, biadal, 
iz w opinii publicznej swiata Izrael przemienil sie na 
Bliskim Wschodzie z Dawida w Goliata. 
 
Reakcje na swiecie byly "jednomyslne". Na przyklad 
we Wloszech dokerzy odmówili ladowania statków 
izraelskich. Niemalze we wszystkich krajach 
swiata odbyly sie protesty przeciwko Izraelowi, 
obciazajace go odpowiedzialnoscia za ta masakre. 
Masowe protesty ozwaly sie równiez w samym 
Izraelu. 
*  *  *  *  *  * 
Od poczatku istnienia panstwa Izrael wielu obywateli 
tego regionu marzylo o wspólpracy Izraela z krajami 
arabskimi, by stac sie czescia swiata, gdzie 
ludzie swobodnie przekraczaja granice panstw i sa 
witani jak przyjaciele. 
Ale idea otwartej granicy, takiej jak na przyklad 
szeroko wychwalana amerykansko-kanadyjska, jest 
dla Izraelczyków po prostu nie do pojecia. 
W koncu lat siedemdziesiatych ówczesny szef 
lacznosci Mosadu, Admony, za posrednictwem CIA 
nawiazal stosunki z libanskim chrzescijanskim 
falangista (Baszirem Dzemajelem. Mosad przedstawil 
rzadowi izraelskiemu, ze Dzemajel jest dla nas otwarty 
i mozna na niego liczyc. Taki obraz utrwalil sie na 
lata w informacji Mosadu, przekazywanej rzadowi. 
W owym czasie "Dzemajel pracowal takze dla CIA". 
Ale dla Mosadu mysl, ze mozna miec "przyjaciela" w 
jakims kraju arabskim - nawet jesli odgrywa 
podwójna role tym bardziej z agencja taka, jak CIA, z 
która nigdy nie mielismy "zadnych problemów" - byla 
pociagajaca. Przy tym Izrael nigdy nie lekal sie 
Libanu. 
 
W kazdym razie Libanczycy byli zbyt zajeci walkami 
miedzy soba, by interesowac sie kims innym. Kregi 
muzulmanskie i chrzescijanskie walczyly o przejecie 

kontroli nad panstwem, W tym czasie Dzemajel ze 
swymi silami, zwrócil sie o pomoc do Izraela. W 
kontakcie tym Izrael dostrzegal dodatkowa 
korzysc: mozliwosc wypedzenia z Libanu izraelskiego 
wroga publicznego numer jeden ( Organizacji 
Wyzwolenia Palestyny. Jeszcze dlugo po tym, jak 
izraelska akcja zakonczyla sie polowicznym 
sukcesem, a nawet nazwalbym niepowodzeniem, 
libanskie koneksje byly kluczowe dla Mosadu, 
poniewaz jego szef, Admony, byl tym, który te 
kontakty nawiazal i uwazal je za ukoronowanie 
swoich sukcesów. 
 
Liban równiez ma "swoje rodziny", z których kazda 
posiada wlasna armie lub milicje, lojalna, 
podporzadkowana "donowi" (szef klanu). Ale religie i 
rodzinne lojalnosci ustepowaly swym znaczeniem sile 
i pieniadzom pochodzacym z handlu narkotykami oraz 
licznym mafijnym interesom (oczywiscie, sterowanym 
z Izraela ( które napedzaly mechanizm libanskiej 
korupcji i utrzymywaly stan anarchii. 
 
Ze wzgledu na swoje powiazania z Mosadem, 
Dzemajel zezwolil Izraelowi na zalozenie w 1979 r. w 
Dzunije morskiej stacji radarowej. Stacja obslugiwana 
przez 30 agentów z marynarki wojennej byla pierwsza 
izraelska placówka w Libanie. Umocnilo to naturalnie 
chrzescijanska falange, bowiem muzulmanie 
libanscy, jak równiez Syryjczycy, nie wiklali sie w 
jakies gry z Izraelem. 
Spotkania miedzy Mosadem i Dzemajelem, w zwiazku 
ze stacja radarowa, odbywaly sie w jego rodzinnej 
posiadlosci na pólnoc od Bejrutu. Mosad placil 
Dzemajelowi za zgode na funkcjonowanie stacji okolo 
20-30 tysiecy dolarów miesiecznie. 
 
W tym czasie Izraelczycy mieli jeszcze jednego 
przyjaciela ( majora Saada Haddada, tez 
chrzescijanina (...), który na poludniu Libanu dowodzil 
oddzialem zlozonym glównie z szyitów (ale byli to, 
"tacy szyici, jak chrzescijanie Baszira Dzemajela"). 
Haddad, podobnie jak Izraelczycy, pragnal przepedzic 
OWP z poludnia Libanu. 
 
W Bejrucie stacja Mosadu, nazywana "lódz 
podwodna", miescila sie w piwnicy dawnego gmachu 
rzadowego, stojacego blisko granicy miedzy 
Wschodnim Bejrutem zdominowanym przez 
chrzescijan i zachodnia czescia miasta, gdzie 
przewazali muzulmanie, ale zyli tez chrzescijanie ( 
mysle, ze byli to ci prawdziwi chrzescijanie ( którzy 
nie popierali Baszira Dzemajela i jego izraelskiej 
spólki. W stacji pracowalo zawsze okolo 10 ludzi, w 
tym 8 lub 7 to katsa. Jeden lub dwóch bylo 
funkcjonariuszami jednostki 504, tj. wojskowego 

background image

 

15 

odpowiednika Mosadu. Obie sluzby dzielily tu 
wspólny lokal. 
Na poczatku lat osiemdziesiatych Mosad mial 
kontakty z wieloma bogatymi rodzinami libanskimi, 
placac im za informacje. Mosad placil nawet gangom i 
niektórym Palestynczykom (chociaz, niewielu 
Palestynczyków na to sie godzilo) z obozów dla 
uchodzców za informacje wywiadowcze i inne uslugi. 
Sytuacja, w jakiej trwal Liban, odpowiadala temu, co 
Izraelczycy nazywaja "halemh". Jest to arabskie 
slowo, które mozna przetlumaczyc jako "wrzaskliwy 
balagan". Gdy zas zaczely sie porwania obywateli 
panstw zachodnich, a szczególnie tzw. biznesmenów, 
to bezholowie poglebilo sie. 
*  *  *  *  *  * 
I tak pod wplywem Mosadu, majacego liczne zwiazki 
w Libanie, oraz ministra obrony, Ariela Szarona, 
nazwanego "najwiekszym jastrzebiem wsród 
jastrzebi", a który az palil sie do wojny, Begin, 
premier Izraela znalazl sie w sytuacji, gdzie musial 
podjac decyzje wejscia wojsk izraelskich do 
Libanu. Szaron i ludzie Mosadu powiedzieli: 
"nadszedl juz czas, by przepedzic OWP z 
poludniowego Libanu, gdzie Palestynczycy utrzymuja 
pozycje, z których ostrzeliwuja izraelskie wsie w 
poblizu pólnocnej granicy i wysylaja z nich 
uzbrojonych ludzi". 
W rzeczywistosci, to Izraelczycy umiejetnie 
prowokujac zmuszali Palestynczyków do "otwarcia 
ognia" i ostrzeliwania izraelskich pozycji, które 
ulokowane byly w bardzo bliskiej odleglosci 
niektórych wiosek, co pózniej posluzylo za pretekst do 
inwazji na Liban. 
Po wojnie Yom Kippur w 1973 roku zolnierze Szarona 
nazywali go "Arikiem, Królem Izraela". Szaron, 
czlowiek niewielkiego wzrostu: 5 stóp i 6 cali i 
wazacy 235 funtów, okreslany byl czesto ( ze wzgledu 
na wyglad i styl dzialania ( jako "buldozer". W wieku 
25 lat dowodzil izraelskim rajdem komandosów ( na 
terytorium Jordanii ( którzy zabili wielu niewinnych 
Jordanczyków, co wobec duzego "rozglosu" tej akcji, 
zmusilo pierwszego premiera Izraela, D. Ben-Guriona, 
do publicznych przeprosin. 
 
W ostatnich miesiacach przed izraelska inwazja w 
Libanie OWP domyslala sie nadchodzacego ataku i 
dowództwo wydalo rozkaz wstrzymania ostrzeliwan 
izraelskich pozycji jak i wiosek. W ciagu wiosny 1982 
r. Izrael czterokrotnie dokonywal koncentracji sil 
inwazyjnych w poblizu pólnocnej granicy. Za kazdym 
razem, w ostatniej chwili, wojska te byly wycofywane. 
Begin zapewnial, ze jesli Izrael kiedykolwiek 
zaatakuje, to jego wojska dojda tylko do rzeki Litani 
(ok. 18 mil na pólnoc od granicy izraelskiej) i tak 
odsuna Palestynczyków, by nie mieli oni w swoim 

zasiegu osiedli izraelskich. Izrael nie dotrzymal 
obietnicy. Szybkosc z jaka Izraelczycy pojawili sie w 
Bejrucie, swiadczyla, ze nigdy nie zamierzano tej 
obietnicy dotrzymac. 
 
W kwietniu 1982 r. Izrael wycofal sie z Synaju, 
okupowanego od wojny szesciodniowej w 1967 roku. 
W ten sposób Izrael czesciowo zrealizowal zawarte w 
1979 roku porozumienie z Egiptem. Bylo to, 
wymuszone porozumienie na Egipcie, przez 
miedzynarodowe sily syjonistyczne z korzyscia dla 
Izraela. Miedzy innymi, od tego czasu datuje sie 
infiltracja rzadu egipskiego przez sily syjonistyczne. 
Ale gdy Izraelczycy likwidowali resztki osiedli 
zydowskich na Synaju, rzad juz przygotowywal sie do 
zerwania obowiazujacego od lipca 1981 roku 
porozumienia o przerwaniu ognia na 63-milowej 
granicy libanskiej. W 1978 roku izraelskie sily z 10 
tysiacami zolnierzy i 200 czolgami napadly na 
Liban, ale nie zdolaly wyprzec OWP. 
 
6 czerwca 1982 roku, w niedzielny poranek, rzad 
Begina dal Szaronowi zielone swiatlo dla rozpoczecia 
inwazji. Tego samego dnia dowódca sil ONZ w 
Libanie (UNIFIL), irlandzki general William 
Callaghan, pojechal do sztabu izraelskiego pólnocnego 
dowództwa w Zefat, by przedyskutowac niektóre 
sprawy zwiazane z przerwaniem ognia miedzy 
Izraelem a OWP przez granice libansko-izraelska. 
Zamiast rozmów, szef sztabu armii izraelskiej gen. 
Rafael Eitan poinformowal Callaghana, ze za 28 minut 
Izrael zaatakuje Liban. (Callaghan absolutnie nie byl 
tym zaskoczony. Mozna sie domyslac, ze gen. 
Callaghan bardzo dobrze wiedzial, jaki scenariusz ma 
nastapic, a jego przyjazd do sztabu izraelskiego byl po 
prostu tylko formalnoscia). I rzeczywiscie, 60 tysiecy 
zolnierzy i ponad 500 czolgów wkrótce najechalo na 
Liban. Byla to fatalna kampania, która wprawdzie 
doprowadzila do usuniecia z tego kraju okolo 11 
tysiecy zolnierzy palestynskich, ale zaszargala ( i 
tak bandycki ( obraz Izraela w oczach opinii 
miedzynarodowej i kosztowala, zycie 462 izraelskich 
zolnierzy, nie liczac 2 218 rannych. 
 
Gdy jedne oddzialy izraelskie walczyly z OWP na 
poludniu, inne dotarly juz do chrzescijanskich 
falangistów Dzemajela na przedmiesciach 
Wschodniego Bejrutu. "Poczatkowo" ludnosc 
chrzescijanska witala zolnierzy izraelskich 
jako wyzwolicieli i obsypywala ich ryzem (jest to stara 
tradycja wsród tego narodu), kwiatami i slodyczami, 
by po paru dniach walk uciekac przed nimi jako 
"okrutnymi oprawcami". Natomiast Zachodni Bejrut, z 
kilkunastoma tysiacami bojowników OWP i 500-
tysieczna ludnoscia, zostal otoczony i znalazl sie w 

background image

 

16 

stanie oblezenia. W tym czasie nie nadszedl zaden 
rozkaz z Rady Bezpieczenstwa ONZ, by stanac w 
obronie OWP, a w szczególnosci ( 
ludnosci cywilnej. (Dla zolnierzy izraelskich Liban byl 
nie tylko terenem wojny. Szybko znalezli pewna wies, 
gdzie mogli uprawiac "milosc", uzywajac przemocy, 
terroryzujac gwalcili miejscowe kobiety i mlode 
dziewczeta. 
 
Miejsce to bylo godne uwagi z dwóch powodów: 
piekne kobiety i brak mezczyzn. (Ale niosace "smierc 
bombardowania trwaly". W sierpniu, w odpowiedzi na 
rosnaca na swiecie krytyke wojny, która zabierala 
zycie cywilom, a nie zolnierzom, Begin stwierdzil: 
"Robimy to, co musimy zrobic. Bejrut Zachodni 
nie jest miastem. Jest to wojskowy cel otoczony przez 
cywili". 
Po 10 tygodniach oblezenia strzaly zamilkly. zolnierze 
OWP ewakuowali sie z miasta. 
 
Epilog 
9 grudnia 1987 roku izraelska ciezarówka wojskowa 
zderzyla sie z kilkoma samochodami w Gazie, 
zabijajac czterech Arabów i raniac 17 innych. 
Nastepnego dnia incydent ten wywolal szerokie 
protesty. Nasilily sie, kiedy okazalo sie, ze wypadek 
byl swiadomie spowodowany, jako odwet za zabicie 6 
grudnia 1987 roku jednego Izraelczyka w Gazie. 
Uczestnicy protestów w Gazie zablokowali drogi 
barykadami z plonacych opon. 
Obrzucali zolnierzy izraelskich kamieniami. 10 
grudnia zamieszki rozszerzyly sie na obóz dla 
uchodzców palestynskich w Balata w poblizu 
Nablusu na Zachodnim Brzegu. 
16 grudnia uzyte zostaly, po raz pierwszy, przeciw 
protestujacym armatki wodne. Specjalne oddzialy 
wojska, specjalizujace sie w walkach z 
demonstrantami, wyslano do strefy Gazy, by zdusic 
rosnace niepokoje.  
 
Dwa dni pózniej, mlodzi Palestynczycy po wyjsciu z 
meczetów w Gazie starli sie z oddzialami izraelskimi 
w ulicznych walkach. Kilku Arabów zostalo 
zastrzelonych. Potem agenci z oddzialów izraelskich 
wdarli sie do szpitala Szifa, gdzie aresztowali 
dziesiatki rannych Arabów oraz pobili lekarzy i 
pielegniarki, usilujacych ochraniac swoich pacjentów. 
*  *  *  *  *  * 
Intifada rozpoczela sie. 
16 maja 1990 r. 1000-stronicowy raport, 
sponsorowany przez szwedzki oddzial organizacji 
Save the Children Fund (organizacja stawiajaca sobie 
za cel obrone dzieci), a sfinansowany przez Fundacje 
Forda, oskarzyl Izrael o ciezkie, masowe i 

powtarzajace sie gwalty zadawane dzieciom 
palestynskim. 
Raport ocenil, ze 50-63 tysiecy dzieci bylo leczonych 
z ran, w tym co najmniej 6 500 bylo postrzelonych. 
Raport stwierdzil, ze wiekszosc zabitych dzieci nie 
brala udzialu w rzucaniu kamieniami. (Nie ma 
wzmianki ile zostalo zabitych). W jednej piatej 
przypadków ustalono, ze ofiary zostaly postrzelone w 
domu albo w odleglosci do 30 stóp od swoich domów. 
Intifada nadal szaleje i nie widac jej konca. Wedlug 
Associated Press do konca lipca 1990 roku 722 
Palestynczyków zostalo zabitych przez Izraelczyków, 
a dalszych 230 przez tajniaków zydowskich udajacych 
Palestynczyków. Stracilo zycie w tych walkach co 
najmniej 45 Zydów. 
*  *  *  *  *  * 
(*) Lista osób, przeznaczonych do natychmiastowej 
likwidacji przez Mosad. 
Zawiera od 1 do 100 nazwisk. Propozycje 
umieszczania kogos na liscie sklada szef Mosadu w 
Biurze Premiera Izraela. Propozycja zostaje 
bezzwlocznie przeslana do tajnego Komitetu 
Sadowego, instytucji sadu kapturowego, niezaleznej 
od izraelskiego Sadu Najwyzszego. Po wyroku nakaz 
egzekucji podpisuje premier. Kazdy nowy premier 
podpisuje zastana liste, tym samym ja weryfikujac. 
 
(**) Komórka odpowiedzialna za zorganizowanie i 
wykonanie egzekucji niewygodnych osób na calym 
swiecie, niezaleznie jakiej narodowosci (takze 
porwan). Sklada sie z zawodowych zabójców. 
(***) Sayan (l. mn. Sayanim) ( pomocnicy zydowscy, 
zyjacy poza Izraelem. 
 
Warunkiem koniecznym jest tu 100% pochodzenie 
zydowskie. W celu werbowania nowych sayanim 
dociera sie do kandydatów w róznych krajach swiata 
przez ich krewnych, zamieszkujacych w Izraelu. 
Pierwszy "kontakt z kandydatem" odbywa sie zawsze 
pod pretekstem ratowania Zydów w diasporze. Ich 
obowiazkiem i glównym zadaniem jest swiadczenie 
róznorodnej pomocy i uslug agentom Mosadu. 
"Sayanim", sa niemalze w kazdym kraju swiata. Ilosc 
Sayanim w danym kraju, uwarunkowana jest 
zainteresowaniem Izraela w tym rejonie. Do roli 
Sayanim przygotowuje sie "mlodziez zydowska" od 
najmlodszych lat, skupiajac 
ja w ogólnoswiatowej organizacji paramilitarnej poza 
granicami Izraela, zwanych Hets va-Keshet. Nazwa ta 
pochodzi od godla Gadny (wlasciwej nazwy bojówek) 
( która jest jak sie wydaje uzywana tylko w Izraelu, 
podczas odbywajacych sie tam corocznie letnich 
obozów szkoleniowych dla mlodych bojówkarzy. 
Oddzialy Hets va-Keshet sa tworzone w oparciu o 
Zreby, stanowiace czesc Edudady Noar, czyli 

background image

 

17 

Batalionu Mlodziezy Hebrajskiej, podleglych 
wydzialowi Tsafririm Mosadu. Oddzialy te sa 
zaopatrywane przez Mosad regularnie w bron. 
Oficjalna wersja glosi, ze sa nieuzbrojone i 
przeznaczone jedynie do samoobrony, w praktyce jest 
zupelnie inaczej. 
 
Czlonkowie bojówek (zarówno chlopcy jak i 
dziewczeta) odbywaja w Izraelu coroczne, wakacyjne 
przeszkolenie w zakresie sabotazu i dywersji, np. 
podczas tak popularnych wakacji w tym kraju, 
spedzanych przez mlodziez zydowska. Podczas ich 
trwania przygotowywani sa wlasnie do przyszlej roli 
Sayanim, wspomagajacych Mosad informacjami. 
*  *  *  *  *  * 
Najlepsza ilustracja umacniajacych sie nastrojów 
syjonistycznych w Izraelu jest przypadek rabina 
Mosze Lewingera (przywódcy skrajnie 
syjonistycznego ruchu osiedlenców zydowskich. W 
czerwcu 1990 roku zostal on skazany na szesc 
miesiecy "za niedbalstwo" (doslownie): strzelil do 
Araba i zabil go. 
7 pazdziernika 1988 roku Lewinger prowadzil 
samochód w Hebronie. Ktos kamieniem rzekomo 
uderzyl w jego wóz. Lewinger wyskoczyl i zaczal 
strzelac, zabijajac Araba stojacego przed swoim 
zakladem fryzjerskim. Przed jedna z rozpraw 
sadowych Lewinger zblizyl sie do budynku sadu 
wymachujac bronia i gloszac, "ze zabicie Araba bylo 
dla niego zaszczytem". Po wyroku tlum Zydów 
wznoszacy okrzyki na czesc Lewingera wniósl go do 
wiezienia na rekach. 
Rabin Mosze Cwi Neria, dyrektor slynnej B'nai Akiwa 
Jaszeewa (szkola religijna) powiedzial na wykladzie w 
imieniu Lewingera: "Nie jest to czas na myslenie. Jest 
to czas, by strzelac na prawo i lewo". (Jezeli takiej 
religii ucza w zydowskich szkolach, to wyjasnia 
obecna sytuacje swiatowa, gdzie Zydzi z ukrycia 
terroryzuja caly swiat). 
 
Prawnik Heym Cohen, emerytowany sedzia 
izraelskiego sadu najwyzszego powiedzial: (Sytuacja 
rozwija sie w takim kierunku, ze obawialbym sie 
twierdzic, dokad idziemy. Nigdy nie slyszalem, by 
ktos byl sadzony "za niedbalstwo" po tym, jak zabil 
kogos z zimna krwia. Prawdopodobnie starzeje 
sie. (Intifada oraz postepujace kruszenie sie porzadku 
moralnego i czlowieczenstwa sa bezposrednim 
wynikiem swego rodzaju megalomanii, jaka 
charakteryzuje dzialalnosc Mosadu. Oto, gdzie 
wszystko sie zaczyna. Jest to przekonanie, ze jak 
dlugo masz wladze, mozesz kazdemu, komu chcesz, 
kazac robic wszystko, co chcesz. 
 

Izrael stoi w obliczu najwiekszego w swej historii 
niebezpieczenstwa. W Izraelu wciaz zabijaja 
Palestynczyków, a Szamir mówi: "To oni sprawiaja, 
ze jestesmy okrutni. To oni zmuszaja nas, by uderzac 
w dzieci. Czyz nie sa oni straszni?" Tak sie dzieje po 
wielu latach tajnosci mówienia, ze "mamy zawsze 
racje i niezaleznie od tego w jakiej sprawie". 
Dezinformowanie opinii swiatowej, usprawiedliwianie 
gwaltów i nieludzkiego postepowania droga oszustwa 
lub jak mówi sie w Mosadzie ("droga podstepu", to 
choroba wladzy w Izraelu. zródlem tej choroby jest 
Sanhedryn (naczelna wladza swiatowego zydostwa) a 
nastepnie wykonawca polecen Sanhedrynu "Mosad". 
Rozszerza sie ona nastepnie na rzad i idzie w dól do 
duzej czesci spoleczenstwa izraelskiego. 
___________________ 
 
STANCZYK I JEGO SZPIEDZY 
 
 
PRAWDZIWA DZIALALNOSC  C.I.A.  I MOSADU 
 
METODY NISZCZENIA LUDZKOSCI, 
JAKIE STOSUJA W SWEJ TAJNEJ 
DZIALALNOSCI ( CIA I MOSAD 
 
"Zaprzyjazniony" wywiad 
 
9 kwietnia 1994 roku o godz. 2.30 po pólnocy, 
telewizja amerykanska na kanale 7 zaprezentowala w 
programie "ABC World News" obszerny material na 
temat szpiegowsko-agenturalnej roli zydowskiej Ligi 
Antydefamacyjnej (Anti-Defamation League ( ADL) 
na terenie Stanów Zjednoczonych. Program zostal 
zrealizowany na podstawie toczacego sie wlasnie 
sledztwa w sprawie olbrzymiego przecieku informacji 
natury militarno-technologicznej do Republiki 
Poludniowej Afryki. Niejako "przy okazji" organa 
sledcze USA, wpadly na jedno z wielu odgalezien 
wywiadowczych Izraela, co wlasnie zaprezentowano. 
 
Zydowska Liga Antydefamacyjna jest organizacja, 
której glównym celem (w zalozeniu ( miala byc 
obrona "dobrego imienia" Zydów oraz 
przeciwdzialanie wszelkim oznakom antysemityzmu 
na terenie Stanów Zjednoczonych. Trzeba przyznac, 
ze z zadania tego wywiazala sie zaskakujaco 
dokladnie, wielokrotnie "przylepiajac latke" 
antysemityzmu kazdemu, kto tylko osmielil sie 
przeciwstawic mniej lub bardziej otwarcie polityce, 
prowadzonej przez Izrael na okupowanych przezen 
terytoriach. Ale nie tylko. Liga Antydefamacyjna 
czestokroc zaciekle atakowala wszystkich i wszystko, 
co mialo odwage ukazywac takze ciemne strony 

background image

 

18 

dzialan "narodu wybranego" w Stanach 
Zjednoczonych i poza jego granicami. 
 
Szczególnie doswiadczylismy tego rodzaju 
dzialalnosci my, Polacy, by przypomniec tylko 
bezprecedensowe ataki Ligi na polski Kosciól 
katolicki w zwiazku z oszczercza kampania rozpetana 
wokól klasztoru Sióstr Karmelitanek w Oswiecimiu. 
Czesto dziwilismy sie, czemu nalezy przypisac tak 
dobre rozeznanie Ligi oraz skutecznosc dzialan w 
strukturze organizacji polonijnych i aktywnosci 
ich dzialaczy. Wykorzystywanie rozmaitych srodków 
nacisku, to tylko jedna z wielu metod. W podobny 
rodzaj zdziwienia popadly takze organizacje innych 
narodowosci, które predko przekonywaly sie, ze 
odstawanie od chwalebnej (zawsze!) linii Izraela, 
moze tu, w panstwie zawarowanej konstytucyjne 
wolnosci, jakimi sa Stany Zjednoczone, przyniesc 
jedynie klopoty na róznych plaszczyznach kontaktów. 
Malo tego, wielokrotnie i czesto na wyrost, jawni 
lub konspiracyjni dzialacze Ligi szafowali "latka" 
antysemityzmu w sytuacjach, w których chodzilo 
najczesciej o ochrone wlasnych wartosci. 
 
Po audycji, na 7 kanale wiele spraw ukazalo sie we 
wlasciwym swietle i proporcjach. Rewizje dokonane 
w lokalach Ligi Antydefamacyjnej jasno i niezbicie 
wykazaly agenturalnosc tej organizacji, dzialajacej 
jako gigantyczna machina szpiegowska Izraela na 
terenie sojuszniczych (bylo nie bylo ( Stanów 
Zjednoczonych. Prokurator generalny San Fransisco, 
pan Arlo Smith, przedstawil w zarysie dzialalnosc 
Ligi, której glównym zadaniem bylo m. in. zbieranie 
informacji o jak najwiekszej liczbie mieszkanców i 
organizacji. Na tym tle mielismy okazje zobaczyc 
dokumenty personalne rezydentów USA, którzy 
przygotowywani byli (na wypadek czegos tam (?) ( 
jako niepewni politycznie isc na pierwszy ogien, jak 
równiez byli oni ciagle inwigilowani przez agentów 
Ligi. Nie trzeba byc bardzo domyslnym, by 
uswiadomic sobie, ze Liga jest tylko ogromnym 
odgalezieniem sieci Mossadu (izraelskiego wywiadu. 
Prokurator Arlo Smith stwierdzil m. in., ze informacje 
o organizacjach i osobach fizycznych byly zdobywane 
przez zydowskich agentów nawet z takich instytucji 
jak Motor Vehicle czy CIA. Jednoczesnie lokowano 
tychze agentów w organizacjach innych narodowosci. 
Dane te potwierdzili tez zydowscy agenci z biura ADL 
w San Fransisco, pracujacy w tamtejszej policji. 
 
Przebywaja oni obecnie na Filipinach, z którymi Stany 
Zjednoczone nie posiadaja umowy o ekstradycje. Tym 
niemniej, twórcy programu "ABC World News" 
przedstawili z nimi wywiad. 
 

Wsród wielu dokumentów prezentowanych równiez 
przed kamerami TV na szczególna uwage zasluguja 
listy inwigilowanych przez ADL osób na zlecenie 
wywiadu Izraela Mossadu. Zreszta, bardzo 
charakterystycznym byl tu cytat jednego z 
dokumentów: "Nasze informacje byly bardzo dobre 
zarówno dla Departamentu Stanu, jak i dla rzadu 
Izraela". 
 
Zydowska Liga Antydefamacyjna posiada swe biura w 
kazdym wiekszym miescie Stanów Zjednoczonych. 
Kazde posiada tez swój konspiracyjny kryptonim. Np. 
biura ADL w Atlancie (Georgia) ("Flipper", zas trzy 
biura w Chicago oznaczaja kryptonimy "Chl 1", "Chl 
2", "Chl 3". Wydaje sie ze struktura szpiegowska ADL 
odpowiada w przyblizeniu strukturze agendy Mosadu 
w USA, jaka jest tajny wydzial AL, przeznaczony do 
specjalnych zadan wywiadowczych na terenie panstw 
sojuszniczych. Wydzial ten zostal utworzony w roku 
1978. 
 
Na terenie Stanów Zjednoczonych operuje on w 
strukturach zwanych "boiskami", w odróznieniu od 
oficjalnej stacji Mosadu w Waszyngtonie. Na 
samym poczatku swej dzialalnosci AL posiadal dwa 
glówne "boiska": Waszyngton i Nowy Jork. Mozliwe, 
ze obecnie ich liczba znacznie wzrosla, o istnienie 
"Boiska" w Chicago, wydaje sie byc prawie pewnym, 
chocby ze wzgledu na duze skupienie az trzech biur 
ADL. 
 
Jakkolwiek program "ABC World News" dotyczyl 
tylko jednej z odnóg szpiegowskich Mosadu na terenie 
Stanów Zjednoczonych, warto pamietac, ze 
istnieja takze inne. Przykladem moze tu byc chocby 
glosna sprawa izraelskiego szpiega Jonathana Jay 
Pollarda, skazanego w 1987 roku i przebywajacego w 
amerykanskim wiezieniu. W latach osiemdziesiatych 
zatrudniony byl w Osrodku Pomocniczym Wywiadu 
USA (CIA) w Suitland (Maryland), nastepnie zas w 
Osrodku Ostrzegania Antyterrorystycznego w 
Wydziale Analizowania Zagrozen Marynarki 
Wojennej. Pomimo rzekomych nacisków 
wznowionych ostatnio przez Izrael na rzad Stanów 
Zjednoczonych, nie dopuszczono do jego zwolnienia? 
A tak naprawde, sa podejrzenia, ze nie chodzilo o 
zadna prace szpiegowska; a tylko o odmowe 
wykonania jakiegos waznego zadania. Wiadomo, ze 
rzady USA i Izraela bardzo dokladnie ze soba 
wspólpracuja w tej dziedzinie, maja jeden wspólny 
cel. 
 
Jan Sobol. "Najjasniejsza Rzeczypospolita" 21 
pazdziernik 1994 r. 
*  *  *  *  *  * 

background image

 

19 

W przedstawionym artykule, uwage zwracaja dwie 
sprawy: 
1) Szeroko rozbudowany wywiad izraelski na terenie 
USA, w którym uczestnicza najprzerózniejsze 
organizacje zydowskie pozornie z wywiadem nie 
majace nic wspólnego. 
2) Poslugiwanie sie przez Zydów zarzutem 
antysemityzmu w stosunku do kazdego, kto krytykuje 
ich niegodziwosci. Metode te dobrze znamy, posluguja 
sie nia bowiem "tacy panowie" jak Michnik, Toeplitz, 
Passent lub Szczypiorski oraz organy 
"grubokreskowców": "Tygodnik Powszechny", 
"Gazeta Wyborcza", "Polityka", "Wprost", "Nie" lub 
"Aj waj mir" i inne. 
 
Klasycznym przykladem jej zastosowania jest Baksik 
(Zyd), który zapytany co sadzi o stawianych mu 
zarzutach okradzenia Polski na okolo 500 milionów 
dolarów odrzekl, iz widzi w nich objaw 
zatwardzialego polskiego antysemityzmu. 
 
 
Waglik i powiazania mafijne.. 
 
Rozmowa z Bogdanem Gasinskim 
 
W koncu listopada podczas wystapienia w Sejmie 
Andrzej Lepper, ówczesny wicemarszalek Sejmu, 
pytal polityków SLD (szefa MON Jerzego 
Szmajdzinskiego i szefa MSZ Wlodzimierza 
Cimoszewicza) oraz Platformy Obywatelskiej 
(Donalda Tuska, Pawla Piskorskiego i Andrzeja 
Olechowskiego), czy otrzymywali pieniadze od 
biznesmenów i gangsterów. 
 
Lepper przekazal prokuraturze materialy, które - jego 
zdaniem – mialyby potwierdzac korupcje i kontakty 
polityków z gangsterami.  Byly to glównie 
spisane zeznania Bogdana Gasinskiego, bylego 
pracownika firmy Inter Commerce  w województwie 
warminsko-mazurskim. Gasinski mial byc - jak 
twierdzil - swiadkiem wreczania lapówek politykom.  
Jego oswiadczenie mówilo tez m.in. o planach 
zamachów terrorystycznych na USA (mialby o nich 
wiedziec gang pruszkowski), czy pozyskiwaniu przez 
afganskich talibów próbek waglika w Klewkach 
niedaleko Olsztyna. W swoich zeznaniach Gasinski 
twierdzil, ze byl kurierem i przewozil dokumenty od 
Afganczyków. Gasinski twierdzil tez, ze widzial jak w 
lutym 2000 r. w Braniewie kolo Elblaga 
Jerzy Nagraba, ps. Dzieciol, wreczyl Szmajdzinskiemu 
50 tys. dolarów, które otrzymal od Rudolfa 
Skowronskiego (bylego pracodawcy Gasinskiego). 
Mialaby to byc rata za zalatwienie miejsca w radzie 

nadzorczej przedsiebiorstwa Jelfa w Jeleniej Górze dla 
kolegi Skowronskiego, ps. Dawcio  lub Karateka. 
Niedawno przedstawilismy Panstwu kilka 
dokumentów Gasinskiego, które udalo nam sie 
zdobyc. Jednoczesnie reporterom Poloniavision udalo 
sie na temat tych ciekawych materialów porozmawiac 
w Warszawie zarówno z Lepperem, jak i Gasinskim. 
Material zdjeciowy mozna obejrzec wlasnie w 
programie Poloniavision na kanale 34. telewizji 
napowietrznej. Ponizej zapis fragmentu rozmowy z 
Gasinskim. Przypomnijmy jedynie, ze ma on 30 lat, 
nie byl nigdy karany, nie jest poszukiwany przez 
organa scigania, ma wyksztalcenie wyzsze, poza 
polskim posluguje sie czterema jezykami obcymi. 
Dokumenty przekazane ambasadzie USA w 
Warszawie nie zostaly przyjete. 
 
*** 
- Jak doszlo do tego, ze zdecydowal sie pan 
poinformowac ambasade amerykanska? 
- Swego czasu spotkalem sie z panem Zawitkowskim, 
który przedstawial sie jako oficer lacznikowi FBI. On 
mnie pokrótce wysluchal. Powiedzialem mu o 
kontaktach pewnych ludzi z Afganistanem, o tym jak 
w Klewkach ladowal helikopter. Oficer ów, po 
wysluchaniu, odeslal mnie do Komendy Glównej 
Policji, gdzie mialy na mnie  czekac odpowiednie 
osoby. Uczynilem to, ale nikt na mnie nie czekal. W 
pewnym momencie przyszedl  policjant i 
zaprowadzil mnie do II wydzialu - wydzialu do walki 
z terroryzmem. Szef wydzialu myslal, ze przyszedlem 
od pana Zawitkowskiego odebrac poczte. 
Wyjasnilem mu, ze przyszedlem w zupelnie innej 
sprawie. Stwierdzil, ze takich jak ja, to oni maja wielu 
i nie ma czasu na rozmowe. Na tym sie 
skonczylo. 
- Kiedy to bylo? 
- Przed 11 wrzesnia. Do ambasady USA udalem sie 
drugi raz, okolo 15-17 pazdziernika. 
- Jakie to byly materialy? 
- Dokladnie opisalem, z datami, miejsca w którym 
przebywalem jako swiadek z ramienia panów 
Skowronskiego i Nagraby; miejsca róznych budynków 
– plany dwóch duzych budynków przewozonych 14 
pazdziernika 2000 r. samolotem z Warszawy do 
Rzymu przez Nicee. Plany te przekazalem w Nicei 
dwóch kolegom p. Skowronskiego. Ci ludzie 
prowadzili wtedy z mojego telefonu przeszlo 
godzinna rozmowe z p. Skowronskim. Byly to plany 
dwóch poteznych budynków. 
 
Zrobilem sobie notatki w samolocie. Mialy te budynki 
wymiary dokladnie 410 i 408 metrów wysokosci. Po 
oddaniu tych planów w Nicei zadzwoniono do mnie, 

background image

 

20 

aby zmienic lot - abym nie lecial do Rzymu, tylko do 
Frankfurtu nad Menem. 
Zameldowalem sie we Frankfurcie w hotelu i 
spotkalem sie z kolejnym znajomym panów 
Skowronskiego i Nagraby. Odebralem przesylke, która 
nazajutrz zawiozlem do Warszawy. 
- Co w niej bylo? 
- Miejsca na terenie calej Europy, w tym m. in. wiezy 
Eiffela w Paryzu, tamtejszej ambasady USA, lotnisk 
de Gaulle'a i Orly. Bylo to rok temu i nie zwracalem 
na to zbyt wielkiej uwagi. Panowie Skowronski i 
Nagraba powiedzieli mi, ze sa to po prostu dokumenty 
firmowe. Gdy lecialem do Paryza czy Monachium, 
mówiono mi, ze bede sie spotykal z przedstawicielami 
firmy a firma w koncu dokonuje w róznych krajach 
wiele inwestycji. I z takim przeswiadczeniem latalem. 
Przebieg wydarzen uwiadomil mi jednak, ze cos w 
tym nie tak. Po 14 pazdziernika, po spotkaniu w Nicei 
i Frakfurcie, bardzo czesto latalem do Bochum, 
Hannoveru czy Pragi. Kiedy po zamachach z 
11 wrzesnia FBI i Interpol podalo liste osób 
poszukiwanych, rozpoznalem czterech terrorystów, 
którzy bywali w Polsce. Ustalilem poprzez swoje 
zródla, ze ci ludzie przekraczali granice Polski. Nie 
wypre sie tego. Wiem, ze we Frakfurcie widzialem 
Mohameta Ali Attee, którego wczesniej widzialem 
w Szczecinie przy p. Skowronskim. Spotykalem sie 
równiez z Abdulazi Alomari, Hassanem Alqadi 
Banihhamadem, Mohandem Alshehri. 
- Skad pan o tym wie? 
- Nie byly to kontakty polegajace wylacznie na 
luznych rozmowach. Jesli lecialem, aby cos im 
wreczyc, to siedzielismy godzine, dwie i dlugo 
rozmawialismy. 
- W jakim jezyku? 
- Rosyjskim i angielskim. Nie znali oni polskiego, ale 
widywalem ich u boku p. Skowronskiego w róznych 
okolicznosciach. W tym podczas przelotów 
helikopterem p. Skowronskiego na Mazury do zakladu 
w Klewkach. 
- Pojawily sie informacje, ze wlasnie tam zakopywano 
zwierzeta zarazone waglikiem, ze tam prowadzono 
badania. Co pan wie wiecej na ten temat? 
- Jako dyrektor zakladu, a nie jak podaje prasa - 
zootechnik, prowadzilem cala hodowle na Mazurach 
w zakladach p. Skowronskiego. Mnie podlegalo ponad 
10 tysiecy hektarów ziemi i wszystkie zwierzeta - 
prawie 1,5 tys. sztuk. 
Latem ub. roku do Klewek przylecial p. Skowronski z 
dwoma obywatelami pochodzenia afganskiego. 
Wizyta byla wczesniej zapowiedziana. Powiedzial mi 
jedynie, aby ludzie byli ubrani w biale fartuchy. Na 
miejscu miala pozostac jedynie obsluga obory, a reszte 
pracowników mialem zwolnic do domu - nikogo 

wiecej nie moglo byc. I rzeczywiscie po jakims czasie 
wyladowal p.Skowronski ze swoimi kolegami? 
- Dlaczego kolegami? 
- Po wyjsciu z helikoptera zapalili razem cygaro. 
Bardzo przyjaznie sie z nimi wital. Jedna osoba byla w 
turbanie, ubrana na bialo w szaty muzulmanskie. 
Druga osoba byla równiez pochodzenia 
bliskowschodniego i ubrana w jasny garnitur. Po 
rozpoczeciu ogledzin zakladu interesowalo ich 
tylko dwie rzeczy: zobaczenie wszystkich powierzchni 
magazynowych w zakladzie oraz  obora. Ponadto 
pomieszczenia, w których mozna byloby 
urzadzic laboratorium. Zapytalem wtedy p. 
Skowronskiego, skad tak dokladne ogledziny. 
Odpowiedzialem, ze byc moze urzadzimy 
laboratorium i dobrze byloby, aby ludzie nie mieli do 
niego dostepu. I zapadla decyzja, ze laboratorium w 
Klewkach powstanie i tak sie stalo. Mam takze 
wyksztalcenie i doswiadczenie weterynaryjne. To mi 
bardzo pomoglo. Pózniejsze wypadki toczyly sie jak w 
kalejdoskopie. Przywozono róznego rodzaju 
szczepionki, po niektóre jezdzilem do Czech. P. 
Skowrónki mówil, ze trzeba je testowac, gdyz ma 
podpisana umowe z pewna firma farmaceutyczna i jest 
to sprawa firny Inter Commerce. Mysmy te 
szczepionki podawali bydlu. Po jakims czasie 
bydlo, z niewiadomych przyczyn po prostu padalo. 
Lekarze, którzy przyjezdzali na zaklad w Klewkach 
rozkladali rece i mówili, ze takich przypadków jeszcze 
nie mieli. Czesto zartowali, ze zawsze ich wzywam do 
beznadziejnych sytuacji. 
 
Najczesciej krowy dostawaly zapalenia wymienia. 
Mleko od tych krów dawalo sie do próbówek i 
zamykalo w kontenerach z azotem. Po tygodniu-
dwóch przyjezdzal lub przylatywal ktos z Warszawy i 
zabieral je. Miano je przekazywac na badania do 
tamtejszego laboratorium. Po roku tego typu 
eksperymentów padlo w Klewkach ponad 200 sztuk 
krów i ponad 150 cielat. 
Zastanawialo mnie czesto, dlaczego do zakladu w 
Klewkach p. Skowronski doplacal miesiecznie kwote 
blisko 40 miliardów starych zlotych. Staralem 
sie z nim rozmawiac na ten temat, uswiadomic mu, ze 
tu nie ma zadnej ekonomiki. Odpowiadal jedynie, ze 
tak musi byc. Sugerowal mi, abym za bardzo w ten 
temat nie wchodzil. 
- To, co pan mówi starano sie wysmiac, twierdzono, ze 
sa to wywody osoby niezrównowazonej psychicznie... 
- Osoba chora psychicznie to nie jestem. P. 
Skowronski sam sobie przeczy - gdybym byl chory 
psychicznie, to by mnie nie zatrudnial na stanowisku 
dyrektora i by nie prowadzil jakichkolwiek interesów 
od 1992 r. Sprawa jest powazna. Dotyczy m. in. 
powiazan p. Skowronskiego z najwyzszym pulapem 

background image

 

21 

polityków obecnie rzadzacych w kraju, lacznie z 
prezydentem Kwasniewskim. 
Kiedys np. pracowal dla niego p. Guzowaty, szef 
firmy Baltimpex, który sponsorowal kampanie 
prezydencka Kwasniewskiego. Prasa kpila, 
wypisywala bzdury. Pisano, ze krowy w Klewkach 
byly glodzone, ze panowal tam balagan. 
Jest to dla mnie smieszne. Wlasnie w 2001 r., wlasnie 
na skutek moich rzadów firma Inter Commerce 
otrzymala w województwie pierwsze miejsce w 
wydajnosci produkcji mleka. A w 2001 r. na wystawie 
w Starym Polu, na ogólnopolskiej wystawie, krowa z 
Klewek zdobyla czempionat i pobila najslynniejsze 
hodowle. Mówienie, ze jestem czlowiekiem 
niezrównowazonym i chorym psychicznie jest 
nieporozumieniem. 
 
- Skowronski w kilka dniu po panskich rewelacjach 
dystansowal sie od wczesniejszych, bardzo 
stanowczych stwierdzen. Przyznal, ze prowadzil 
istotnie handel kamieniami szlachetnymi z 
Afganistanem, ze kontaktowal sie m.in. z Mosadem 
itd. 
- O interesach p. Skowronskiego wiedzialem 
dokladnie od samego poczatku, od 1992 r. W latach 
1993-95 utrzymywal, podobne jak z Afganistanem, 
kontakty z Kolumbia. A wiadomo, z czego slynie 
Kolumbia... 
- Dlaczego tak sie zachowal? 
- Do konca nie wiedzial kto go wydal i kto za tym stoi. 
Byl swiecie przekonany, ze ja nie istnieje i ze sie mnie 
pozbyl. 17 kwietnia, wiem, wynajal ludzi, aby mnie 
zlikwidowali, ale 20 kwietnia ucieklem z Polski. Po 
przemysleniu pewnych spraw, juz 21 kwietnia 
wrócilem. Sadze, ze powoli bedzie  sie do wszystkiego 
przyznawal. Pare tygodni temu p. Smoktunowicz 
powiedzial, ze nie zna Skowronskiego, ten z kolei, ze 
nie zna w ogóle zadnych polityków - a teraz to sie 
zmienia. Po artykulach widze, ze utrzymywal rozlegle 
kontakty z ludzmi swiata biznesu i polityki. Jest to 
bardzo znany czlowiek, który na pewien okres zostal 
wyciszony w prasie. 
- Stwierdzil pan, ze byla próba zamachu na panskie 
zycie. Nie obawia sie pan nadal? 
- Jak mówilem, próbowano mnie zlikwidowac 17 
kwietnia, kiedy jeszcze pracowalem we Klewkach. 19 
kwietnia próbowano na mnie napasc z nozem, do 
tej pory mam szrame. Nie boje sie. Czas najwyzszy 
powiedziec prawde o tych ludziach i ich 
mocodawcach. Tym osobom nie zalezy na robieniu 
pieniedzy, lecz na zniszczeniu naszego kraju. Dodam, 
ze p. Skowronski oprócz interesów z Afganistanem, 
Kolumbia i Izraelem, ma takze potezna siec 
hipermarketów. 

To on je sprowadzil do Polski. A hipermarkety 
wykonczyly polskie rolnictwo. 
Sprawa jest naprawde wielka i wymaga dokladnego 
sprawdzenia. 
- Jak wysoko siegaja powiazania na szczeblach 
wladzy? Czy schemat pan rozpracowal? 
- Nie musze tego robic, bo schemat znam. Sa to duze 
nazwiska. Np. Pan Rudolf Skowronski w latach 1997-
2000 przechowywal na Mazurach w swoich 
apartamentach w Mikolajkach i swojej rezydencji 
kilku gangsterów mafii pruszkowskiej. Nie jest to fakt 
zmyslony. Do tych ludzi nalezeli Andrzej Zielinski 
"Slowik", Ryszard Niemczyk, slynny "Krakowiak". Ja 
tych ludzi tam widywalem w róznych sytuacjach. Oni 
z kolei przyjezdzali z róznymi politykami, jak chocby 
z Andrzejem Olechowskim, Pawlem Piskorskim czy 
chocby Leszkiem Millerem. Powiazania sa potezne. 
- Wspomnial pan o kontaktach z Izraelem. Czy ci 
ludzie maja pochodzenie zydowskie? 
- Pochodzenia p. Skowronskiego nie sprawdzalem. 
Zdolalem ustalic, ze pracowal kiedys dla STASI. 
Powiedzial mi to sam. W Izraelu wraz ze 
"Slowikiem" mieli spólke Allstar. Prala ona duze 
pieniadze p. Skowronskiego i mafii pruszkowskiej. 
Spólka miala siedzibe w Tel Awiwie.  Skowronski byl 
agentem STASI a na jego zlecenie zostal zabity ponad 
rok temu w Szklarskiej Porebie inny agent STASI, p. 
Fischer. On chcial wydac Skowronskiego, chodzilo o 
machinacje finansowe. Zostal on w bestialski sposób 
zamordowany. 
 
- Dlaczego zdecydowal sie pan to wszystko ujawnic? 
- Z jednej przyczyny: nikt mi za to nie placi, nie 
czerpie zadnych profitów. 
Niczego tez nie oczekuje. Jestem patriota. Uwazam, ze 
kraj sie stacza, ze Polska ginie. Gdy sytuacja sie nie 
zmieni, to tego kraju niedlugo na mapie 
nie bedzie. 
- Pojawily sie zarzuty, ze nie zawsze dzialal pan 
etycznie, nie obce bylo panu oszukiwanie. 
- Nie oszukiwalem zadnej firmy, przeciwnie jak to 
pisaly niektóre gazety. 
Nie zostalbym dyrektorem firmy Inter Commerce a p. 
Skowronski by sie nie kompromitowal, ze zatrudnia 
czlowieka, któremu nie wierzy, którego nie zna 
i powierza tak duzy majatek. Gdybym mial na 
sumieniu oszustwa, siedzialbym w wiezieniu. 
- Co bedzie pan dalej robil z materialami? 
- Bede próbowal sie przebic. Na jaw wychodza nowe 
sprawy, coraz wiecej ludzi zaczyna mówie. Sprawa 
jest rozwojowa i potezna. Jezeli prokuratura nadal 
bedzie z tego robic "reality show", to nam tym sie nie 
skonczy. 
- Jaka jest panska wersja wydarzen z 11 wrzesnia? Jak 
je pan odbiera? 

background image

 

22 

- Reasumujac sprawe p. Rudolfa Skowronskiego i jego 
dzialalnosc w Afganistanie smiem podejrzewac, ze za 
zamachami w USA nie stal jedynie Osama bin Laden, 
lecz równiez przywódca Sojuszu Pólnocnego, general 
Masud, który tak wymanipulowal wszystkim, ze udalo 
mu sie pozbyc talibów, czyli tych, z którymi nikt nie 
mógl sobie poradzic. Korzenie terrozymu w Polsce 
byly potezne. Osobiscie sam widzialem plan 
zaatakowania Polski, z dokladnym wytyczeniem 
miast, obiektów, podaniem dat. Te materialy zostaly 
przekazane funkcjonariuszom z Centralnego Biura 
sledczego w sierpniu w Poznaniu a potem po  
zamachach terrorystycznych takze we Wroclawiu. 
- Ma pan jeszcze asy w kieszeni? 
- Tak, mam. Gdyby ich nie bylo, to politycy nie 
chodziliby czerwoni, nie bali by sie, co dalej. 
Podjeliby stanowcze dzialania. Nie wiedza z czym 
wyskoczymy i co ujawnimy. Winny sie zawsze 
tlumaczy. Z takimi ludzmi jak ja przez 50 lat 
postepowano w jeden sposób; kulka w leb. Nie 
ukrywajmy, ze nie ma co ufac prokuraturze i innym 
organom scigania. Trzeba prowadzic swoja 
polityke, która moze pozwolic na ujawnienie tego typu 
spraw. 
 

STANCZYK 

A wiec jak przypuszczalismy, staranowanie uprzednio 
zaminowanych dwoch wierzowcow (zydowskiego 
centrum handlowej spekulacji) w Nowym Jorku bylo 
zwykla prowokacja, w celu wzniecenia SLUSZNEGO 
GNIEWU?!... 
A to wcelu podporzadkowania sobie nastepnego 
niezaleznego i wolnego Narodu... 
 
- bo te pastuchy z Afganistanu  z kijami i strzelbami i 
ich niezalezne myslenie z kijem w reku to terrorisci 
zagrazajaowy WOLNEMU SWIATU, jak 
glosi propaganda przewodniej sily narodow, a 
pozostale MEDIA sa echem tej propagandy i ja 
powielaja w swoim zatumanieniu... 
 
- bo Afganistan posiada bogate zloza ropy naftowej, a 
jako panstwo jednolite mogloby prowadzic niezalezna 
polityke i ekonomie... 
 
- bo przy urzyciu opozycji kacykow afganskich i ich 
uzbrojeni mozna obalic Talibow i podporzadkowac 
sobie i uzaleznic od przewodniej sily narodow ten 
niezalezny kraj i nazucic im swa poprawna ideologie 
przy uzyciu wyprobowanego "KARBOWEGO" sil 
zbrojnych USA na polecenie Tel-Awiwu, aj waj... 
 

- bo samolot z Bostonu opanowany przez terrorystow, 
a nastepnie odbity przez zaloge i pasazerow, zostal 
zestrzelony przez Powietrzne Sily USA, aby 
czasem swiat nie dowiedzial sie prawdy kto 
przygotowal tych terrorystow i dal im przyzwolenie na 
atak terrorystyczny... 
 
- bo jak sluzby specjalne USA tak Izraela, NATO 
wiedzialy o tym ataku i daly swe przyzwolenie na 
dokonanie tego ataku... 
 
- bo sukcesem tego ataku i warunkiem bylo to aby 
zaden z tych tzw. terrorystow nie przezyl bo wyszlo by 
przypadkiewm ZYDLO Z WORKA, aj waj... 
 
- bo w tych dwoch wiezowcach w Nowym Jorku 
przacowalo 50 tys. ludzi, a zginelo dziwnie tylko 
niecale 3 tys. a tego dnia wszyscy Zydzi tam 
pracujacy ZANIEMOGLI..., czyt. dostali ostrzezenie 
BIBLIJNE w snie, badz leniwy tego dnia, to ani sie nie 
przestraszysz, ani nie zginiesz, do tego bedzi sluzylo 
mieso (ciala) gojowskie, a my postaramy sie o 
SLUSZNY GNIEW i uczynimy giszefty dla siebie 
rekoma goim, aj waj... 
 
- bo korzysci z tej checy odniesli Zydzi - Izrael, judzac 
caly durny swiat na Arabow..., obecnie przy 
odwruconej uwadze oglupialego swiata najezdzajac 
bezkarnie Palestynczykow i morujac ich setkami, lecz 
ci biedacy choc okupowani przez imperializm 
zydowski nazywani sa POPRAWNIE terrorystami!!! 
w walce o wolnosc..., a Izrael jako najezdzca 
bombardujac i mordujac tych Arabow nazywa to 
POPRAWNIE wymierzaniem sprawiedliwosc, aj 
waj... 
 
- bo kiedy Palestynczycy usiloja dogadac sie z 
Izraelem w sprawie pokoju, Izrael zawsze te rozmowy 
u uklady lamie, bo jest rzadny ich krwi, smierci, 
bo ich celem jest trzymanie narodu izraelskiego w 
stalym zagrozeniu i wrzeniu wojennym..., im nie jest 
potrzebny pokuj ich natura jest rzadna wojny i krwi 
przelewanej... 
 
- bo te wierzowce normalnie powinny sie wypalic 
najwyzej kilka pieter w okolicy udezenia i stac sobie 
spokojnie dalej albo ostatecznie fiknac i plasnac 
bokiem na inna wiezowce i budynki, aj waj..., lecz to 
nie bylo w planie przewodnie sily narodow, wiec 
zapopbierzono temu przez uprzednie ich zaminowanie 
i elegancko profesjonalne zapadniecie - zawalenie 
poprzez ich wysadzenie przez minerow 
profesjonalistow, prosze zwrucic uwage jesli ktos 

background image

 

23 

ma ten film, to prosze ogladac to w zwolnionym 
tempie zatrzymujac klatka po klatce, jak elegancko 
kurzy sie na wiazaniach pieter i calosc CUDOWNIE 
OPADA W PROSZKU NA DOL, aj waj..., przy 
okazji mordujac niewinnych policjantow, strazakow, 
gapiow i inne sluzby ratunkowe tam uczestniczace, 
tym samym tzw. MEDIA judza tzw. SLUSZNY 
GNIEW, przeciwko NIEWINNYM..., oj maja te 
wolne pastuch w Afganistanie za swoje niezalezne 
myslenie, oj maja..., glupie nie wiedza, ze niezalezne 
myslenie jest terroryzmem, jest zbrodnia przeciwko 
poprawnosci politycznej i ekonomicznej..., bo im 
zachciewa sie inaczej myslec niz to jest OBECNIE 
poprawne jak glosza tzw. opiniotworcze MEDIA..., fuj 
zboczency, tak jak STANCZYK i jego szpiedzy, - 
w swej nieswiadomosci MASOCHISCI..., czyzby inne 
poglady inz zalecane przez przewodnia sile narodow 
podlegaly przymusowemu leczeniu?..., a dla opornych 
podlegaly AMPUTACJI ZYCIA - mordowaniu ich?!!! 
 
- bo swiat musi byc nękany wojnami aby przkonac go, 
lub zmusic do poddania sie przewodniej sile narodow 
pod TOTALITARYZM SWIATOWEGO RZADU!!! 
 
STANCZYK 
Skopiuj i przekaz dalej!