Adamski Psychoza pisowców i makiawelizm Kaczora

background image

Adamski: Psychoza pisowców i makiawelizm
Kaczora

Kategoria:

Polska

poniedziałek, 14 marca 2011 09:03

O psychozie na cmentarzu katyńskim, mrocznym Pospieszalskim w pociągu jadącym ze Smoleńska,
Kaczyńskim szukającym zdrajców w PiS kilkaście godzin po śmierci brata i teoriach spiskowych
„pisiorów” Panie i Panowie: nowe „Wprost”.

Im bliżej rocznicy tragicznej katastrofy Tupolewa w Smoleńsku tym więcej pojawia się u nas informacji
związanych z tym tragicznym wydarzeniem. Powstają książki, filmy i cała wykluczających się informacji,
które mają nas przybliżyć do „prawdy”. Jej samej jednak już nie poznamy. Została pocięta piłami wraz z
wrakiem Tupolewa i oddana przez nasze władze Rosjanom by ci ją mogli dowolnie interpretować.
Natomiast im bliżej rocznicy tym więcej pojawia się wrzutek, mających pokazać kto wykazał odwagę a
kto zachował się jak tchórz w tamtych kwietniowych dniach.

„Ludzie szeptali między sobą: – Skoro wojsko ma nas ewakuować, to znaczy, że to był zamach. To, kto za
nim stał, nasuwało się samo. Wiceszef Kancelarii Prezydenta Jacek Sasin szedł jak zahipnotyzowany. Z
zamyślenia wyrwał go nieznajomy starszy mężczyzna – dopadł go w bramie memoriału. Pewnie był z
Rodzin Katyńskich, bo na ramieniu miał biało-czerwoną opaskę. – Panie ministrze, panie ministrze –
dyszał.– To prawda, że Ruscy zestrzelili prezydenta? „- czytamy w artykule „Panika we mgle” w nowym
wspaniałym Wprost Tomasza Lisa. W tekście możemy przeczytać jak „drżącym głosem” Radosław
Sikorski przekazał żonie premiera straszną informację o upadku „tutki” oraz panice bojących się
internowania posłów PiS, prowadzonych na Mszę świętą na Dworcu zachodnim przez Jana
Pospieszalskiego ( który już wtedy miał kamerę i pewnie chciał robić Solidarnych 2010). Już kilka sekund
po katastrofie ludzie na cmentarzu katyńskim szeptali o zamachu informuje Wprost uświadamiając nas,
że „sekta smoleńska” postawiła sobie tezę, której przez następny rok broniła jak lew. Ta paranoiczna
teza udzieliła się oczywiście posłom PiS, którzy jak najszybciej postanowili czmychnąć ze Smoleńska.
Według tygodnika Macierewicz przejął nieformalne przywództwo wśród polityków PiS. Podobno
spodziewał się dymisji rządu i nadzwyczajnego posiedzenia Sejmu, kładąc nacisk na słowo „natychmiast”
w rozmowie z politykami partii Kaczyńskiego. Teza ta nowa nie jest bowiem od 10 kwietnia sączą ją
politycy PO z Januszem Palikotem na czele, którzy co jakiś czas przypominają, że Macierewicz uciekł ze
Smoleńska i jest tchórzem.”– Musimy tam być jak najszybciej. Jesteśmy w Polsce potrzebni. Nie da się
wykluczyć, że i Macierewiczowi udzieliła się psychoza panująca na cmentarzu. Psychoza, którą wywołało
jedno krótkie słowo krążące wśród tłumu: „zamach". W pociągu, którym uczestnicy uroczystości wracali
do Warszawy, emocje buzowały.”- czytamy we Wprost. Redaktorzy szybko dodają w swoim tekście, że w
przedziale z Macierewiczem siedział…..Jan Pospieszalski.

Created with novaPDF Printer (

www.novaPDF.com

). Please register to remove this message.

background image

I tutaj jest pies pogrzebany- chciałoby się rzec. Już wtedy „psychoza panująca na cmentarzu” udzieliła się
autorowi Warto Rozmawiać. To tłumaczy skąd jego psychopatyczne filmy nakręcone na Krakowskim
Przedmieściu i programy, do których zapraszał prof. Zybertowicza, który zresztą również występuje w
tekście, ale o tym za chwilę. Tymczasem w pociągu posłowie PiS rozważali czy prezydenta zestrzelono za
pomocą pola magnetycznego i dlaczego FSB pilnowała uczestników uroczystości. Czy mówili tak wszyscy
posłowie PiS? Czy może ktoś rzucał w szoku takie uwagi? A czy to ważne? Przecież na cmentarzu
panowała „psychoza” a Pospieszalski był w pociągu.

Psychoza była zresztą tak wielka, że Pospieszalski wpadł na pomysł zorganizowania Mszy św. „później
współautor filmu „Solidarni 2010".”- jak informuje z pietyzmem Wprost.

„– Kochani – Pospieszalski nawoływał, krocząc przez cały wagon – jak wysiądziemy na Dworcu
Zachodnim, możemy zorganizować polową mszę świętą. Pomódlmy się za zmarłych w tej tragicznej
katastrofie. Mam kamerę, będziemy mogli uwiecznić te wyjątkowe chwile.”- czytamy. Na szczęście ktoś z
Rodzin Katyńskich nie zwrócił uwagę, ze na dworcu to tak nie bardzo. Dobrze, że choć jedna osoba
panowała troszkę nad psychozą jadącą pociągiem z Macierewiczem i Pospieszalskim. Jednak niestety
psychozy nie udało się powstrzymać do końca bo, według Wprost, poseł Suski powiedział już na dworcu
polskim policjantom, którzy chcieli podwieźć posłów do autokarów: „– Podstawcie nasz autokar tutaj.
Poczekamy, to nie stan wojenny. Nie musicie nas od razu internować.”. Czy była to mało znacząca uwaga
wstrząśniętego tragedią posła, który znany jest czasem z nieprzemyślanych wypowiedzi czy może wcale
czegoś takie nie powiedział nie jest istotne. Ważne, że już na cmentarzu narodziła się „psychoza”.

„Psychozy” nie było już jednak w biurze Jarosława Kaczyńskiego. O nie, tam, mimo tragedii, panowała
atmosfera walki politycznej. Kilka godzin po katastrofie posłowie PiS wysyłali sobie smsy z nazwiskami
kandydatów na prezydenta. Szkoda, że Wprost nie dodało, że ciało Lecha Kaczyńskiego było jeszcze
ciepłe, gdy jeden poseł wysłała smsa do drugiego. „Psychoza” znana z pociągu jadącego z tchórzliwym
Macierewiczem i Pospieszalskim nie udzieliła się również prof. Zybertowiczowi, który przyniósł
Jarosławowi Kaczyńskiemu 11 kwietnia podpisany przez PRAWIE wszystkich doradców Lecha
Kaczyńskiego, apel o to by stanął w wyborach prezydenckich. „ – Panie profesorze – westchnął
bezradnie prezes PiS. – Czy pan wie, jaki to wielki ból stracić brata bliźniaka?– Nigdy nie byłem w takiej
sytuacji, więc mogę tylko próbować sobie wyobrazić, jakie to straszne uczucie… – odpowiedział
zakłopotany Zybertowicz. – Tak, ból jest niebywały – Kaczyński zaczął przejmująco opowiadać o tym, co
czuje. Na koniec niespodziewanie wrócił jednak do wyborów prezydenckich. – Mówi pan, że list z
apelem o mój start podpisali prawie wszyscy doradcy. No dobrze, a kto nie podpisał?– Bugaj i Żukowski
– odpowiedział zaskoczony pytaniem Zybertowicz.”- czytamy w gazecie Tomasza Lisa.

„Psychoza” nie udzieliła się więc Jarosławowi Kaczyńskiemu, który na zimno, kilkanaście godzin po
identyfikacji zwłok brata, zaczął walkę polityczną, która doprowadziła do wykoszenia z PiS-u Pawła
Poncyliusza ze spółką. „Kto nie podpisał?”. Brzmi jak wypowiedź Józefa Stalina. Czy tak rzeczywiście
było? Możliwe. Jaki był kontekst tej wypowiedzi? Who cares? „Psychoza” Pospieszalskiego i
makiawelizm Kaczyńskiego był promowany w mediach na długo przed „Smoleńskiem”. Teraz trzeba go
tylko przypomnieć.

Czy kpt. Protasiuk mówił: „zobaczcie jak lądują debeściaki”? Czy pokłócił się z generałem Błasikiem na
płycie lotniska? Dowodów na to nie ma. Ale jest atmosfera „psychozy”, o której będziemy dowiadywać
się coraz częściej im bliżej będziemy 10 kwietnia i październikowych wyborów parlamentarnych.

Łukasz Adamski

Created with novaPDF Printer (

www.novaPDF.com

). Please register to remove this message.


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:

więcej podobnych podstron