Rozdział szósty
– Co masz na myśli, mówiąc „jej ducha?
To samo pytanie rozbrzmiało w moich myślach, jednak Tyler
wypowiedział je pierwszy. Być może, wciąż byłam zbyt zszokowana, by
zareagować.
– To jest krew – odparła Marie, kiwając w stronę moich wymazanych
na czerwono warg. Nieziemskie echo opuściło jej głos i mówiła ze swoim
normalnym, słodkim północnym przeciąganiem samogłosek. – Krew
odblokowuje moce pozagrobowe. Dzięki temu, Mambo mogą poruszać
Szczątki i przemieniać nowo umarłych w duchy, jeśli krew Mambo zostanie
upuszczona, gdy ta osoba umiera.
Poddałam katuszom swój mózg, by przypomnieć sobie ostatnie chwile
życia Dona. Czy upuściłam przypadkowo nieco swojej krwi, tak jak robię to
teraz, przygryzając swoje wargi? Nie, płakałam zbyt ciężko…
Politowanie we wzroku Bonesa zbiegło się wraz z moim przebłyskiem
zrozumienia. Wampirze płyny były różowe ze względu na ograniczony
stosunek wody do krwi w naszych ciałach, ale kiedy Don umierał, płakałam
tak dużo, że moje łzy zmieniły się w szkarłat, barwiąc moją bluzkę i podłogę
po tej stornie łóżka Dona, gdzie klęczałam, nie odchodząc od niego nawet
wtedy, gdy jego serce przestało bić…
– Możesz przemieniać ludzi w duchy? – Tyler brzmiał na niemalże
przerażonego.
Wina sprawiła, że mój głos był skrzekliwy.
– Już nie.
Wtedy spotkałam spojrzenie mojego wujka. Nawet, gdybym dożyła
tysiąca lat to nigdy nie zapomnę udręki, którą w nim zobaczyłam – bądź też
gniewu.
Ty mi to zrobiłaś! wykrzykiwała jego mina i nie miał już dłużej na myśli
bezlitosnego ataku Szczątek. To niebawem się zakończy, ale jego zawieszenie
pomiędzy tym światem a następnym – nie. On nie był duchem, który trwał
tutaj z powodu jednej niedokończonej sprawy, jak mieliśmy nadzieję przez
kilka ostatnich miesięcy. Nie, on był jednym z nielicznych przeklętych, którzy
nie mogli pójść dalej, a to wszystko przeze mnie. Fakt, że nie miałam pojęcia,
co robię, gdy to się działo był niemalże wątły w tym zestawieniu.
– Tak mi przykro.
Słowa zawibrowały głębią moich emocji. Bones ujął moją dłoń, jego
uścisk niósł zarówno siłę jak i komfort, ale nie czułam niczego pod
miażdżącym ciężarem poczucia winy. Żadne przeprosiny nie mogły tego
naprawić i każdy tutaj o tym wiedział.
Dlatego też moje następne słowa nie były błaganiem o przebaczenie, a
swoje łzy trzymałam na dystans. Biorąc pod uwagę to, co zrobiły wcześniej,
teraz byłyby tylko niczym sól na ranie. Zamiast tego, zatopiłam moje kły w
dolnej wardze, ciesząc się z bólu, który doprowadzał do natychmiastowego
sączenia się krwi.
No jasne, miśku! I wodę w wino także! /GatoEsqueleto
– Powiedziałeś, że nie tylko na ludziach, Don, więc na czym jeszcze
Madigan przeprowadza genetyczne eksperymenty?
Zaskoczone spojrzenie Tylera zbiegło się wraz z jego myślami; Jesteś
taką ZIMNĄ suką. Nie zdawał sobie sprawy, że wszystko, czego się
dopuściłam miało na celu ratowanie moich przyjaciół, a Don pokazał, że nie
zrezygnuje dobrowolnie ze swoich informacji.
– Co
jeszcze? – Dźwięk, który wydał z siebie Don był bardziej
agonalnym szczęknięciem niż śmiechem. – Cokolwiek. Wszystko.
Wstrzymałam spojrzenie na moim wujku, gdy wypowiadałam następne
słowa.
– Rozkażę ci nie odchodzić stąd nim nie skończę ze swoimi pytaniami.
Rozumiesz?
Jego głowa szarpnęła się w potwierdzeniu. Moje kolejne spojrzenie
zatrzymało się na Marie. Wstawszy, szybko pstryknęła palcami, by Szczątki
zostawiły Dona, a następnie otoczyły ją jak wijąca się eteryczna aureola.
– Przez wszystko rozumiesz ghoule? – zapytała mojego wujka
jedwabistym głosem.
Don nie odpowiedział. Bones spojrzał na mnie. Zacisnęłam zęby,
gryząc ponownie mą wargę i powtarzając jej pytanie.
– Prawdopodobnie.
– Jak to nie jesteś pewien? – To wyszło ode mnie.
Don pochylił się do przodu, obejmując się ramionami wokół ciała, jak
gdyby próbował osłonić się przed Szczątkami, których już dłużej tam nie
było.
– Kiedy pracowaliśmy razem, byliśmy zdolni tylko odzyskiwać ciała, ale
te zasuszone łupiny były bezużyteczne dla celów Madigana. Żaden z naszych
agentów nie był w stanie przywrócić z powrotem żywego okazu… dopóki nie
nadeszła Cat.
Moje poczucie winy odeszło na dalszy plan po usłyszeniu tej informacji.
Twarz Bonesa napięła się, a ja nie potrzebowała lustra, by wiedzieć, że moja
własna musiała być ciosana na równie kamienną maskę.
– Ty i Madigan wciąż pracowaliście razem, gdy mnie zwerbowałeś.
Było to stwierdzenie, nie pytanie. Don odpowiedział w każdym razie.
– Nie sądziliśmy, że z nami zostaniesz, więc w czasie, gdy cię mieliśmy,
próbowaliśmy nauczyć się tak wiele jak zdołaliśmy o twojej dualistycznej
naturze…
– Oh, pamiętam – wcięłam się. – Przeprowadzałeś na mnie badania
krwi raz w tygodniu, dodatkowo miałam więcej rezonansów magnetycznych,
prześwietleń, tomografii komputerowych, wymazów komórek i biopsji niż
mogę zliczyć.
Don spojrzał w bok, jego kontur zamigotał przez chwilę.
– Hej. – Trzasnęłam kłami o moją wargę, powodując jej krwawienie. –
Nie odchodzisz, nie skończyłam. Powiedz mi więcej o tych eksperymentach
genetycznych.
Don spojrzał na mnie, jego usta zwęziły się do szczeliny.
1
Tutaj to wiem, że pojechałam z „wolnym tłumaczeniem”, ale „kamienna/płaska płaszczyzna” nie brzmiała mi
dobrze O.o /GatoEsqueleto
– Były sprawką Madigana. Raz uwięził wampiry i ghoule, by na nich
pracować, rozszerzył swój zakres działania, jednak trafił na ślepy zaułek
usiłując połączyć ich kody genetyczne. Komórki ludzkie mogły poradzić sobie
z wbudowaniem w nie jednego z gatunków, ale nie obu… aż nie dostaliśmy
ciebie. Jako mieszańca, twoje komórki były tylko w połowie kompatybilne z
DNA wampira i ghoula. Madigan był przekonany, że odwzorowanie i
zduplikowanie twojego kodu genetycznego mogłoby stworzyć bezpieczną,
syntetyczną wersję wirusa komórek wampira i ghoula w celu regularnego
przemieniania żołnierzy w superbroń. Nie wierzyłem mu, ale wtedy
syntetyzował Brams’a…
– Czekaj. Brams powstał z wampirzej krwi, nie mojej – przerwałam mu.
Don nic nie powiedział, ale wstyd w jakim skąpana była jego twarz,
sprawiał, że nie musiał niczego mówić.
– Ty kłamliwy, manipulujący draniu. – warknął Bones, podchodząc do
niego. – Gdybyś był w stałej formie, wybiłbym z ciebie to oszustwo, choć
zabrałoby to znaczną część mojej siły.
Don przesunął dłonią po swoich siwych włosach, wyglądając na tak
zmęczonego jakim nigdy go nie widziałam.
– Madigan próbował najpierw tworzenia Bramsów z wampirzej krwi,
następnie z krwi ghouli, ale to zawiodło. Pełna przemiana z człowieka w
nieumarłego zmienia kod genetyczny za bardzo, by nim manipulować.
Wyłącznie krew Cat, wraz jej ludzkim i wampirzym DNA splecionym na
poziomie komórkowym, jeszcze nie w pełni przemienionym, była
odpowiednia.
Marie spojrzała na Szczątki, które wciąż formowały się wokół niej,
unosząc brew. Dałam mojej głowie jedno pełne złości i bardzo negatywne
wstrząśnięcie. Nie, nie mogłam znów napuścić tych kreatur na mojego
wujka, nawet jeśli on pozwalał megalomanowi używać mojej krwi do
opracowywania sekretnego leku, który uzdrawiał złamane kości i krwawiące
rany niczym magia. Kiedy Don pierwszy raz mi o tym powiedział, twierdził, że
powstał on z przefiltrowanych składników krwi nieumarłych, dlatego też
nazwaliśmy go Brams, na cześć najsłynniejszego, światowego pisarza, który
rozsławił wampiry.
Wygląda na to, że musimy nazwać go Cats po najbardziej naiwnym
mieszańcu na świecie. Myślałam, że wszystkie ekstrakcje mojej krwi i testy
były powodowane paranoją Dona o moje „stanie się złem wcielonym” poprzez
picie wampirzej krwi. Nie miałam pojęcia, że Don był jednym z tych, którzy w
sekrecie handlują z diabłem.
– Jak długo Madigan używał jej krwi, komórek i tkanek do swoich
brudnych eksperymentów? – zapytał Bones kamiennym tonem.
Nie musiałam przygryzać swoich warg, by powtórzyć to pytanie. Don
wydawał się chętny do udzielenia odpowiedzi.
– Zamknąłem go tak szybko jak tylko uświadomiłem sobie, że
pomyliłem się, co do Cat. Nie była skorumpowana jak mój brat…
– Lub ty – dodał Bones.
Co za chore sukinsyny… /GatoEsqueleto
– Lub ja – przyznał ze znużeniem Don. – Więc kiedy Madigan odmówił
wycofania się z eksperymentów na niej, musiałem zwolnić go z projektu.
W końcu, więc to tutaj leżało źródło wrogości pomiędzy dwoma
mężczyznami. Nic dziwnego, że Don chciał zabrać to ze sobą do grobu i poza
niego. Jeśli byłby żywy w czasie opowiadania nam tego, to wątpię, że
powstrzymałabym Bonesa od zabicia go, sądząc po wściekłości jaka unosiła
się ponad jego aurą.
– Nie wierzę ci – odgryzł się Bones. – Nie wylałeś swojego cichego
partnera, dlatego, że nagle przypomniałeś sobie o swoim sumieniu. Madigan
musiał chcieć zrobić coś naprawdę przerażającego, co sprawiło, że w końcu
zacząłeś działać.
Spojrzenie Dona przeskoczyło po mnie, a następnie prześlizgnęło się w
dal.
– Nie.
– Kłamca.
Oskarżenie nie pochodziło ode mnie, choć pomyślałam o tym
natychmiast, jeszcze nim Marie to wypowiedziała. Orzechowe spojrzenie
Królowej Voodoo wyzerowało w Dona jak dwa bliźniacze lasery.
– Skłam ponownie, duchu, a uwolnię moje sługi.
Don spojrzał na Szczątki i wzdrygnął się. Ich usta były otwarte
nieprzyzwoicie szeroko i zaczęły krążyć wokół Marie jakby nie mogły
doczekać się, by dorwać się do niego ponownie. Dexter jęknął, chowając się
za nogami Tylera. Nawet pies był nimi przerażony.
Mój wuj otworzył usta… i nic się z nich nie wydobyło. Wtedy, z jednym,
ostatecznym drżeniem, wyprostował się i rozłożył szeroko swoje ramiona.
Niech przyjdą, wydawała się krzyczeć jego poza.
Przygryzłam moją wargę tak mocno, że moje kły weszły w nią na całą
swoją długość.
– Czego jeszcze chciał Madigan, Don? Zebrać moje organy?
Wiwisekcji?
To były najokropniejsze rzeczy, jakie przyszły mi na myśl, ale kiedy
jego głowa się uniosła a jego mina była mieszanką nikczemnego wstydu i
błagania o zrozumienie, wiedziałam, że było to coś gorszego.
– On chciał siłą rozmnożyć cię w celu produkowania większej ilości
obiektów testowych z twoim trójgatunkowokompatybilnym DNA, ale równie
szybko jak to zasugerował, wyrzuciłem go na ulicę…
Poczułam pęknięcie w tarczach Bonesa tuż przed tym jak urna
popłynęła przez Dona i rozbiła się na ścianie za jego plecami. Choć została
rzucona z wystarczającą siłą, by wysłać w powietrze piękną chmurę popiołów
pośród rozbitych kawałków to nikt z nas jej nie dotknął.
rozszerzyły się, gdy się rozejrzała. Następnie powolny uśmiech wkradł się na
jej usta.
– Interesujące – powiedziała, patrząc na Bonesa.
2
Wiwisekcja (nie wpisujcie tego w Internet, dobrze radzę… grafiki są straszne) - zabieg operacyjny
dokonywany na żywym zwierzęciu w celach naukowych lub doświadczalnych. /GatoEsqueleto
Nosz, cholera. Ja bym ich za to wykastrowała… Bonsiątko się pewnie bardziej wkurwi… /GatoEsqueleto
Mówiłam, że Bones się wkurwi! I proszę – telekineza działa! Szkoda, że ujawniła się przy Marie.
/GatoEsqueleto
– Bardziej dziwaczne kiedy to robi – mruknął Tyler, nie mówiąc
właściwie do nikogo w szczególności.
Bones nie wydawał się przejmować tym, że ujawnił się przed Marie ze
swoją zdolnością telekinezy. Jego spojrzenie było skupione na Donie tak, jak
gdyby wskazywał palcem w kierunku mojego wujka.
– Zasługujesz na pozostanie duchem na zawsze.
– Jja nie – błagał Don.
– Zamknij się – zagrzmiał Bones.
Właściwie to ziemia faktycznie zaczęła się trząść, gdy opuścił swoje
osłony i cały ciężar jego napędzanych furią mocy uderzył w pokój.
– Zezwoliłeś Madiganowi zobaczyć jak cenna ona była dla jego planu
superżołnierzyków, następnie zaostrzyłeś jego apetyt poprzez odmawianie
mu jej przez lata. Cholera jasna, ona jest teraz pełnym wampirem, ale on
nadal ma obsesję na jej punkcie! Ale ty wiedziałeś o tym w momencie, gdy on
rzucił się, by przejąć stanowisko po twojej śmierci i wciąż odmawiałeś
ujawnienia prawdy, więc teraz nie masz niczego na swoją obronę.
Nie odzywałam się, wciąż będąc wstrząśniętą po spuszczeniu tej
bomby. Moje relacje z Donem zawsze były skomplikowane, to prawda. Gdy
spotkaliśmy się pierwszy raz, zaszantażował mnie, bym zaczęła dla niego
pracować. Dopiero po tym jak dowiedziałam się, że jesteśmy spokrewnieni,
odkryłam powód, dla którego Don był uprzedzony, co do wampirów. Max,
mój ojciec, zamordował swoich własnych rodziców po tym jak stał się
wampirem. Przez dekady, Don obwiniał wampiryzm o spowodowanie
zachowania swojego brata, zanim nareszcie przyznał, że Max był szurniętym
dupkiem już kiedy był człowiekiem.
– Niech ci powie, gdzie to jest, Kotek.
Ostry ton Bonesa wyrwał mnie z rozmyślań.
– Gdzie „co” jest?
– Zakład, który Madigan wykorzystuje do swojej pracy.
Zaczął krążyć wokół mojego wujka, zatrzymując się tylko po to, by
zmielić fragment urny Dona pod swoim butem.
– On nie opracowywał tego wszystkiego w twojej starej jednostce –
kontynuował Bones. – Znałeś każdy cal tego miejsca, nie wspominając, że
mogłem wyczytać to z myśli jednego z pracowników. Więc, gdzie Madigan
dokonywał swoich eksperymentów? Prawdopodobnie to tam są teraz Tate i
reszta.
– Gdzie? – zapytałam Dona, rozpruwając swoje wargi podczas
wypowiadania tego słowa.
– Charlottesville w stanie Wirginia, w starej fabryce zaopatrującej
instalacje wodnokanalizacyjne na Garrett Street, ale jest ona pusta od lat.
– Mimo wszystko to sprawdzimy – stwierdził Bones. – On nigdy nie
porzucił swoich domowych projektów o czym może zaświadczyć jego ciągle
zainteresowanie Cat i moi zaginieni ludzie.
Marie powstała, kolejne pstryknięcie palcami spowodowało, że Szczątki
zniknęły niczym wessane przez niewidzialny wir. Następnie podeszła bliżej,
ruch był niejako groźniejszy, gdyż wydawała się bardziej zrelaksowana.
– Kiedy znajdziecie ten zakład, będziecie musieli go zamknąć i
wyeliminować każdego związanego z tymi eksperymentami.
– Oh, taki mam zamiar – powiedziałam, wciąż rozdarta pomiędzy
poczuciem winy za to, co zrobiłam Donowi a wściekłością za to, co Madigan
zrobił mnie.
– Same intencje nie są wystarczająco dobre. Masz sześćdziesiąt dni.
– Co? – parsknęłam. – Nie jesteśmy nawet pewni, gdzie ten zakład jest.
Dodatkowo, Madigan pracował w tajnych operacjach od dziesięcioleci. On
może mieć sekretne laboratorium i zwerbować do niego cały naród!
– Dokładnie. – powiedziała Marie.
Wtedy zwróciła się do mnie, a ja nie sądziłam, że był to przypadek, iż
zrobiła to ze swoim pierścieniem do przyzywania Szczątek.
– Nie jestem jedyną, która nie toleruje ludzi próbujących stworzyć nad
żołnierzy poprzez połączenie naszych kodów genetycznych ze sobą – ciągnęła
Marie. – Jeśli nie zniszczycie tej całej operacji w przeciągu sześćdziesięciu
dni, to wspomogę Radę Strażników w eliminacji jej za pomocą innych
środków.
– Wy, goście, macie swoją radę? – zapytał Tyler, patrząc z
zainteresowaniem.
Nie odpowiedziałam. Byłam zbyt zajęta tłumaczeniem sobie, co to
oznacza. „Taktyka spalonej ziemi”
mogłaby opisać to, co pozostawi Marie i
organ zarządzający wampirami, gdy z tym skończą. Nie zatrzymaliby się na
zabiciu Madigana i jego szalonych naukowców – wyeliminowaliby każdego, co
do jednego biurokraty czy ogrodnika. Oznaczałoby to setki pracowników, nie
mówiąc już o moich przyjaciołach, jeśli wciąż pozostali przy życiu.
I taki właśnie masowy ubój może spowodować, że świadomi nas
światowi liderzy mogą przestać przymykać oko na egzystencję wampirów i
ghouli. Marie wiedziała o tym, ale ona i Strażnicy Prawa mogliby
zaryzykować, aby upewnić się, że krokscalajacygatunki nigdy nie stanie się
prawdą. Po wszystkim, wampiry i ghoule niemalże walczyłyby ze sobą drugi
raz wobec możliwości, że ktoś może być półwampirem i półghoulem w tym
samym czasie.
Ostatnim razem, tą osobą byłam ja i tylko moja przemiana w pełnego
wampira zapobiegła takiej wojnie. Madigan, arogancki głupiec, nie miał
pojęcia w jakie gniazdo szerszeni się miesza i jeśli będziemy mieć szczęście to
umrze bez tej wiedzy.
Oczywiście, potrzebujemy czegoś więcej niż tylko szczęście, sądząc po
ponurym spojrzeniu jakie Bones mi posłał. Gapiłam się na Marie, nie mając
pojęcia jak chcemy powstrzymać to wszystko w wyznaczonym czasie, wiedząc
jedynie, czego musimy dokonać.
– Myślę, ze to oznacza, że zobaczymy się w ciągu sześćdziesięciu dni.
Jej uśmiech był nieprzekonujący.
– Mam nadzieję, Żniwiarzu, dla dobra nas wszystkich.
3
Taktyka spalonej ziemi, metoda spalonej ziemi, polityka spalonej ziemi, strategia spalonej ziemi, zasada
spalonej ziemi – sposób prowadzenia działań wojennych polegający na niszczeniu wszystkiego, co może być
przydatne dla strony przeciwnej. Zazwyczaj ma to miejsce podczas przemarszu lub wycofywania się – także na
własnym terytorium.
/GatoEsqueleto