Takie były moje wewn
ę
trzne my
ś
li. Obecnie po
żą
dam tego kierunku, tego pokoju, tej efektywno
ś
ci
wojownika. Jednym z najwi
ę
kszych udogodnie
ń
które szamani staro
ż
ytnego Meksyku zawarli w
koncepcji wojownika była idea traktowania
ś
mierci jako naszego towarzysza,
ś
wiadka naszych
czynów. Don Juan mówił
ż
e gdy raz to zało
ż
enie zostanie zaakceptowane, w jakiejkolwiek formie,
zostanie utworzony most przez rozdarcie mi
ę
dzy naszym
ś
wiatem codziennych trosk, a czym
ś
co jest
przed nami, a nie ma nazwy; czym
ś
zagubionym we mgle i zdaj
ą
cym si
ę
nie istnie
ć
; czym
ś
tak
straszliwie niejasnym,
ż
e nie mo
ż
na u
ż
y
ć
tego jako punktu odniesienia, a jednak to jest tam
niezaprzeczalnie obecne.
Don Juan wyja
ś
niał
ż
e jedyn
ą
istot
ą
na ziemi b
ę
d
ą
c
ą
w stanie przekroczy
ć
ten most jest wojownik.
Cichy w swoich zmaganiach, niezłomny poniewa
ż
nie ma nic do stracenia, funkcjonalny i efektywny
poniewa
ż
ma wszystko do zyskania.
CYTATY Z KSI
Ąś
KI PODRÓ
ś
DO IXTLAN
Rzadko zdajemy sobie spraw
ę
ż
e mo
ż
emy pozby
ć
si
ę
ze swojego
ż
ycia czego tylko chcemy,
kiedykolwiek tylko zechcemy, w mgnieniu oka.
Nie powinni
ś
my si
ę
troszczy
ć
o robienie zdj
ęć
lub nagrywanie kaset. S
ą
to zbytki statecznego
ż
ycia. Powinni
ś
my si
ę
troszczy
ć
o ducha, który wszystko zapami
ę
tuje.
Osobista historia musi by
ć
ci
ą
gle odnawiana przez opowiadanie rodzicom, bliskim i przyjaciołom
wszystkiego co robimy. Z drugiej strony dla wojownika który nie posiada osobistej historii
ż
adne
tłumaczenie si
ę
nie jest potrzebne; nikt nie jest zły czy te
ż
zawiedziony z powodu jego czynów. I
ponad wszystko nikt nie jest wstanie ukłu
ć
go swoimi my
ś
lami czy oczekiwaniami.
Kiedy nic nie jest zbyt pewne jeste
ś
my ci
ą
gle czujni, zawsze gotowi do skoku; na paluszkach. To
jest bardziej ekscytuj
ą
ce nie wiedzie
ć
, za którym krzakiem ukrywa si
ę
królik, ni
ż
zachowywa
ć
si
ę
tak
jakby
ś
my wiedzieli wszystko.
Tak długo jak człowiek czuje
ż
e jest najwa
ż
niejsz
ą
osob
ą
na
ś
wiecie, to w rzeczywisto
ś
ci nie mo
ż
e
w pełni doceni
ć
ś
wiata dookoła siebie. Jest jak ko
ń
z klapkami na oczach; jedyne co widzi, to tylko
siebie, oddzielonego od wszystkiego innego.
Ś
mier
ć
jest naszym wiecznym towarzyszem, zawsze
znajduje si
ę
po naszej lewej stronie za nami, na wyci
ą
gni
ę
cie ramienia.
Ś
mier
ć
jest jedynym m
ą
drym
doradc
ą
jakiego wojownik posiada. Kiedykolwiek poczuje,
ż
e wszystko idzie nie po jego my
ś
li,
ż
e
wszystko idzie
ź
le i
ż
e za moment zostanie unicestwiony, on mo
ż
e odwróci
ć
si
ę
i zapyta
ć
swojej
ś
mierci czy to prawda. Jego
ś
mier
ć
odpowie mu
ż
e nie ma racji,
ż
e naprawd
ę
nic si
ę
nie liczy poza jej
dotkni
ę
ciem. Jego
ś
mier
ć
powie mu: "Jeszcze ci
ę
nie dotkn
ę
łam”.
Kiedykolwiek wojownik zdecyduje si
ę
co
ś
zrobi
ć
, musi si
ę
temu całkowicie po
ś
wi
ę
ci
ć
, ale musi te
ż
wzi
ąć
odpowiedzialno
ść
za swe czyny. Nie jest wa
ż
ne co czyni, wa
ż
ne jest to, aby wiedział dlaczego
to czyni, i wtedy musi post
ę
powa
ć
w zgodzie z swymi działaniami nie maj
ą
c w
ą
tpliwo
ś
ci lub wyrzutów
sumienia.
W
ś
wiecie gdzie
ś
mier
ć
jest my
ś
liwym, nie ma miejsca na ubolewanie czy w
ą
tpliwo
ś
ci. Czas jest
tylko na decyzje. Nie jest wa
ż
ne jakie decyzje si
ę
podejmie. Nic nie mo
ż
e by
ć
bardziej lub mniej
powa
ż
ne od czegokolwiek innego. W
ś
wiecie gdzie
ś
mier
ć
jest my
ś
liwym, nie ma małych i du
ż
ych
decyzji. S
ą
tylko decyzje które wojownik podejmuje w obliczu swojej nieuniknionej
ś
mierci.
Wojownik musi si
ę
nauczy
ć
jak stawa
ć
si
ę
dost
ę
pnym i niedost
ę
pnym w odpowiednich momentach
swojej drogi. Bezu
ż
ytecznym jest dla wojownika bycie dost
ę
pnym przez cały czas, tak samo jak
bezu
ż
ytecznym jest dla niego ukrywanie si
ę
gdy wszyscy wiedz
ą
ż
e si
ę
ukrywa.
Dla wojownika bycie niedost
ę
pnym oznacza,
ż
e dotyka
ś
wiat dookoła siebie oszcz
ę
dnie. A ponad
wszystko rozwa
ż
nie unika wyczerpywania siebie i innych . Nie wykorzystuje ani nie wy
ż
yma ludzi a
ż
uschn
ą
i przepadn
ą
, a szczególnie ludzi których kocha.
W chwili gdy człowiek si
ę
martwi, przylega do czego
ś
z desperacj
ą
; i gdy ju
ż
raz przylgnie
pozostaje przy tym tak długo a
ż
wyczerpie wszystko z kogo
ś
lub czego
ś
do czego przylgn
ą
ł. My
ś
liwy z
drugiej strony wie, on b
ę
dzie kusił los by ten zastawiał na niego pułapki, ci
ą
gle i ci
ą
gle od nowa, wi
ę
c
si
ę
niczym nie martwi. Niepokój sprawia,
ż
e stajesz si
ę
dost
ę
pny, nie
ś
wiadomie dost
ę
pny.
My
ś
liwy ma intymny kontakt z
ś
wiatem a jednak jest on niedost
ę
pny wła
ś
nie dla tego
ś
wiata. On
korzysta z niego delikatnie, zostaj
ą
c w jednym miejscu tak długo jak tylko trzeba, i wtedy szybko
odchodzi w dal, nie pozostawiaj
ą
c po sobie wyra
ź
nych
ś
ladów.
Bycie wojownikiem-my
ś
liwym to co
ś
wi
ę
cej ni
ż
zastawianie pułapek. My
ś
liwy nie goni swej ofiary
nie dlatego,
ż
e ustawi pułapki, lub zna rutynowe działanie swej zdobyczy, ale dlatego
ż
e sam nie ma
ż
adnej rutyny. To jest jego przewag
ą
. Jest zupełnie inny ni
ż
zwierz
ę
ta na które poluje. On jest wolny,
płynny, nieprzewidywalny.
Dla przeci
ę
tnego człowieka
ś
wiat jest niesamowity, poniewa
ż
je
ż
eli nie jest akurat nim znudzony,
to jest z nim w konflikcie. Dla wojownika
ś
wiat ten jest niesamowity, poniewa
ż
jest zdumiewaj
ą
cy,
wzbudzaj
ą
cy groz
ę
, tajemniczy, niezgł
ę
biony. Wojownik musi przyjmowa
ć
odpowiedzialno
ść
za
istnienie tutaj, w tym cudownym
ś
wiecie, w tym cudownym czasie.
Wojownik musi nauczy
ć
si
ę
rozlicza
ć
z ka
ż
dym swoim czynem, poniewa
ż
b
ę
dzie tutaj istnie
ć
,
podczas tej krótkiej chwili, faktycznie, zbyt krótkiej chwili by by
ć
ś
wiadkiem wszystkich cudów tego
ś
wiata.
Czyny maj
ą
moc. A szczególnie w chwili gdy osoba działaj
ą
ca b
ę
dzie zdawa
ć
sobie spraw
ę
,
ż
e
czyn ten, jest jej ostatni
ą
bitw
ą
. Naszym udziałem jest dziwne szcz
ęś
cie z działania z pełni
ą
wiedzy,
ż
e cokolwiek zrobisz, nawet je
ś
li zrobisz to tak jak nale
ż
y i tak mo
ż
e sta
ć
si
ę
to twoim ostatnim
czynem na ziemi.
Wojownik musi skoncentrowa
ć
swoj
ą
uwag
ę
na poł
ą
czeni mi
ę
dzy nim a jego
ś
mierci
ą
, bez
wyrzutów sumienia, bez smutku, bez niepokoju. Musi skoncentrowa
ć
si
ę
na fakcie,
ż
e nie ma czasu i
pozwoli
ć
swoim czynom nabra
ć
odpowiedniej płynno
ś
ci. Musi działa
ć
tak, jakby ka
ż
dy jego czyn był
jego ostatni
ą
bitw
ą
na ziemi. Tylko spełniaj
ą
c te warunki, jego czyny nabior
ą
prawdziwej mocy. W
przeciwnym wypadku b
ę
d
ą
one, tak długo jak b
ę
dzie
ż
ył, jedynie czynami głupca.
Wojownik-my
ś
liwy wie
ż
e jego
ś
mier
ć
czeka i wszystko co robi, w tej chwili, mo
ż
e by
ć
jego ostatni
ą
bitw
ą
na ziemi. Nazywa to bitw
ą
, poniewa
ż
tym wła
ś
nie jest. Wi
ę
kszo
ść
ludzi przechodzi od czynu do
czynu bez jakiejkolwiek wysiłku lub zastanowienia. My
ś
liwy, przeciwnie, szacuje ka
ż
dy czyn; i odk
ą
d
posiada intymn
ą
wiedz
ę
o swej
ś
mierci, on post
ę
puje rozs
ą
dnie, tak jak gdyby ka
ż
dy czyn był jego
ostatni
ą
bitw
ą
. Tylko głupiec nie dostrzega przewagi my
ś
liwego nad swymi bli
ź
nimi. My
ś
liwy traktuje
sw
ą
ostatni
ą
bitw
ę
z nale
ż
nym szacunkiem. To naturalne,
ż
e jego ostatni czyn na ziemi powinien by
ć
najlepsz
ą
rzecz
ą
jak
ą
kiedykolwiek zrobił. Takie post
ę
powanie jest przyjemne. St
ę
pia ostrze strachu.
Wojownik jest nieskazitelnym my
ś
liwym, który poluje na moc; on nie jest pijakiem, ani wariatem, on
nie ma zb
ę
dnego czasu, ani skłonno
ś
ci by blefowa
ć
, lub okłamywa
ć
samego siebie, albo wykonywa
ć
bł
ę
dne ruchy. Wyznaczona granica wydaje si
ę
by
ć
dla niego nieosi
ą
galna. Ogranicza go jego
nie
ś
miałe uporz
ą
dkowane
ż
ycie, które zbyt długo doskonalił i brał zbyt powa
ż
nie. On nie porzuci
wszystkiego precz, by popełni
ć
jakie
ś
głupstwo, by pomyli
ć
co
ś
z czym
ś
innym.
Człowiek, ka
ż
dy człowiek zasługuje na wszystko co jest ludzkim losem - rado
ść
, ból, smutek i
walk
ę
. Natura ludzkich czynów jest niewa
ż
na, tak długo jak s
ą
to czyny wojownika. Je
ż
eli jego duch
jest zniekształcony, po prostu go naprawi – oczy
ś
ci go, uczyni doskonałym - poniewa
ż
w całym
naszym
ż
yciu nie ma nic co było by bardziej warto
ś
ciowe. Nie uporz
ą
dkowanie własnego ducha jest
szukaniem
ś
mierci, to, to samo co poszukiwanie niczego, poniewa
ż
ś
mier
ć
zabierze nas nie zwa
ż
aj
ą
c
na nic. Szuka
ć
doskonało
ś
ci w duchu wojownika jest jedynym zadaniem godnym naszej
tymczasowo
ś
ci i naszego m
ę
stwa.
Najtrudniejsz
ą
rzecz
ą
na
ś
wiecie jest uchwycenie nastroju wojownika. Nie ma
ż
adnego po
ż
ytku z
bycia smutnym i uskar
ż
aniu si
ę
, i usprawiedliwianiu takiego post
ę
powania , w wierze,
ż
e kto
ś
zawsze
co
ś
dla nas zrobi. Nikt nie robi nic dla kogo
ś
, a jeszcze mniej dla wojownika.
Wojownik jest my
ś
liwym. On kalkuluje wszystko. To jest kontrola. Jak sko
ń
czy kalkulowa
ć
, działa.
Idzie. Porzuca. Wojownik nie jest li
ś
ciem na łasce wiatru. Nikt nie mo
ż
e go pchn
ąć
; nikt nie mo
ż
e
zmusi
ć
go do robienia rzeczy wbrew jego woli albo przeciw jego os
ą
dowi. Wojownik jest nastawiony
na to by przetrwa
ć
i on wła
ś
nie to robi, utrzymuje si
ę
przy
ż
yciu w najlepszy z mo
ż
liwych sposobów.
Wojownik jest tylko człowiekiem, pokornym człowiekiem. On nie mo
ż
e zmieni
ć
zamiarów swojej
ś
mierci. Ale jego nieskazitelny duch, który gromadził moc w niesamowitym wysiłku, mo
ż
e zatrzyma
ć
ś
mier
ć
na moment, wystarczaj
ą
co długi aby pozwoli
ć
na przywołanie po raz ostatni swojej mocy.
Mo
ż
na by powiedzie
ć
ż
e jest to gest ze strony
ś
mierci dla tych co maj
ą
nieskazitelnego ducha.
Nie jest wa
ż
ne jak człowiek był wychowany, to co wyra
ź
nie okre
ś
la drog
ę
człowieka to jego
osobista moc. Człowiek jest tylko sum
ą
jego osobistej mocy, suma ta okre
ś
la jak on
ż
yje i jak on
umrze.
Osobist
ą
moc
ą
jest uczucie, co
ś
jak szcz
ęś
cie. Mo
ż
na nazwa
ć
to nastrojem. Osobista moc jest
czym
ś
co człowiek nabywa przez
ż
yciowe zmagania.
Wojownik działa tak jak gdyby wiedział co robi, gdy w rzeczywisto
ś
ci nic nie wie.
Wojownik nie ma wyrzutów sumienia z powodu czegokolwiek co zrobił, poniewa
ż
okre
ś
lanie
ludzkich działa
ń
jako ohydne, podłe lub złe jest spowodowane poczuciem własnej wa
ż
no
ś
ci.
Sztuczka jest w tym na co człowiek kładzie nacisk. Stajemy si
ę
godni politowania, albo stajemy si
ę
silni. Ilo
ść
wło
ż
onej pracy jest taka sama.
Ludzie mówi
ą
nam od chwili naszego przyj
ś
cia na
ś
wiat,
ż
e
ś
wiat jest taki to a taki i taki i taki, w
wyniku tego, co jest oczywiste, my nie mamy
ż
adnego wyboru by widzie
ć
ś
wiat w inny sposób, ni
ż
ten,
w jakim inni ludzie nam go opisali.
Sztuk
ą
wojownika jest balansowa
ć
pomi
ę
dzy terrorem istnienia, a cudem istnienia.
Komentarz
Gdy pisałem Podró
ż
do Ixtlan, niezwykle tajemniczy nastrój panował wsz
ę
dzie wokół mnie. Don
Juan Matus wprowadzał pewne skrajnie pragmatyczne kroki do mojego codziennego zachowania.
Podał mi zarys pewnych działa
ń
które chciał abym rygorystycznie wykonywał. Dał mi trzy zadania
które miały ledwie mgliste odniesienie do mojego
ś
wiata codziennego
ż
ycia, czy te
ż
jakiegokolwiek
innego
ś
wiata. Chciał abym w trakcie mojego codziennego
ż
ycia podj
ą
ł si
ę
starania wymazania swojej
osobistej historii w ka
ż
dym mo
ż
liwym znaczeniu. Nast
ę
pnie chciał abym powstrzymał swoj
ą
rutyn
ę
i
wreszcie chciał abym zdetronizował swoje poczucie własnej wa
ż
no
ś
ci.
„Jak mam to wszystko osi
ą
gn
ąć
Don Juanie?” Zapytałem.
„Nie mam poj
ę
cia,” odpowiedział „Nikt z nas nie wie jak to zrobi
ć
pragmatycznie i skutecznie.
Jednak, gdy zaczniemy prac
ę
, osi
ą
gniemy to, nie wiedz
ą
c nawet co nam pomogło.”
„Trudno
ś
ci które napotkałe
ś
, s
ą
takie same jak te które ja napotkałem.” Powiedział. „Zapewniam
ci
ę
ż
e nasze trudno
ś
ci wynikaj
ą
z braku poj
ę
cia o tym
ż
e
ś
wiat zach
ę
ca nas do zmiany. Gdy mój
nauczyciel dał mi to zadanie, wszystkim czego potrzebowałem aby zacz
ę
ło to działa
ć
była idea,
ż
e
mo
ż
na tego dokona
ć
. Gdy ju
ż
miałem t
ą
ide
ę
, dokonałem tego, nie wiedz
ą
c nawet jak. Polecam aby
ś
post
ą
pił tak samo.”
Wpadłem w najbardziej kontrolowane u
ż
alanie si
ę
nad sob
ą
, napominaj
ą
c fakt
ż
e byłem
społecznym naukowcem przyzwyczajonym do praktycznych poucze
ń
, które miały sens, nie do czego
ś
niejasnego co polegało raczej na magicznych praktykach ni
ż
na praktycznym znaczeniu.
„Mów sobie co tam chcesz,” odpowiedział Don Juan,
ś
miej
ą
c si
ę
„Gdy ju
ż
sko
ń
czysz si
ę
u
ż
ala
ć
,
zapomnij o swoich obawach i zrób to co ci kazałem zrobi
ć
.”
Don Juan miał racj
ę
. Wszystkim czego potrzebowałem, lub raczej, wszystkim czego potrzebowała
owa tajemnicza cz
ęść
mnie której jawno
ść
nie była potrzebna, była idea. To „ja” które znałem przez
całe swoje
ż
ycie, potrzebowało niesko
ń
czenie wi
ę
cej ni
ż
tylko idei. Potrzebowało instruowania,
zach
ę
cania, pouczania. Stałem si
ę
tak zaintrygowany moim powodzeniem,
ż
e zadania pozbycia si
ę
rutyny, utraty poczucia własnej wa
ż
no
ś
ci i wymazania osobistej historii stały si
ę
czyst
ą
przyjemno
ś
ci
ą
.
„Jeste
ś
o krok od drogi wojownika,” powiedział Don Juan jakby wyja
ś
niaj
ą
c mój tajemniczy sukces.
Powoli i systematycznie, prowadził moj
ą
ś
wiadomo
ść
do coraz wi
ę
kszego skupienia nad
abstrakcyjnym opracowaniem poj
ę
cia, które nazywał drog
ą
wojownika,
ś
cie
ż
k
ą
wojownika. Wyja
ś
niał
ż
e droga wojownika jest struktur
ą
wielu idei stworzon
ą
przez szamanów staro
ż
ytnego Meksyku.
Szamani ci stworzyli t
ą
struktur
ę
w oparciu o swoj
ą
zdolno
ść
do postrzegania energii w ruchu. Z tego
powodu droga wojownika jest najbardziej harmonijnym zbiorem energetycznych faktów, których
niepodwa
ż
alna prawdziwo
ść
zdeterminowana jest przez kierunek w którym energia płynie we
wszech
ś
wiecie. Don Juan stanowczo o
ś
wiadczył
ż
e nie ma niczego w drodze wojownika co mogłoby
zosta
ć
podwa
ż
one, niczego co mogłoby by
ć
zmienione. To jest sama w sobie i przez siebie
perfekcyjna struktura i ktokolwiek
ż
yje według niej jest otoczony przez energetyczne fakty, które nie
wymagaj
ą
dyskusji, ani spekulacji na temat ich funkcjonalno
ś
ci i ich warto
ś
ci.
Don Juan mówił
ż
e ci starzy szamani nazwali to drog
ą
wojownika, poniewa
ż
struktura ta obejmuje
wszystkie
ż
yciowe mo
ż
liwo
ś
ci jakie wojownik mo
ż
e napotka
ć
na drodze wiedzy. Szamani Ci byli
absolutnie metodyczni i sumienni w ich poszukiwaniach takowych mo
ż
liwo
ś
ci. Zgodnie z tym co
twierdził Don Juan, byli oni naprawd
ę
zdolni do tego aby zawrze
ć
w tej strukturze wszystko co z
ludzkiego punktu widzenia jest mo
ż
liwe.
Don Juan porównywał drog
ę
wojownika do budynku, w którym ka
ż
dy z jego elementów jest
działaj
ą
cym urz
ą
dzeniem, którego jedyn
ą
funkcj
ą
jest podtrzymywanie psychiki wojownika jako
pocz
ą
tkuj
ą
cego szamana, aby jego poczynania stały si
ę
łatwe i sensowne. Stwierdził jednoznacznie
ż
e
ś
cie
ż
ka wojownika jest zasadniczym tworem bez którego pocz
ą
tkuj
ą
cy szamani zostaliby
roztrzaskani w bezgraniczno
ś
ci wszech
ś
wiata.
Don Juan nazwał
ś
cie
ż
k
ę
wojownika ukoronowaniem chwały szamanów staro
ż
ytnego Meksyku.
Widział w tym ich najwi
ę
ksze wsparcie, esencj
ę
ich zrównowa
ż
enia
„Czy droga wojownika jest czym
ś
tak przytłaczaj
ą
co wa
ż
nym Don Juanie?” Spytałem go pewnego
razu.
„Przytłaczaj
ą
co wa
ż
nym to jest eufemizm.
Ś
cie
ż
ka wojownika jest wszystkim. Jest uosobieniem
mentalnego i fizycznego zdrowia. Nie potrafi
ę
tego wyja
ś
ni
ć
w
ż
aden inny sposób. To
ż
e szamani
staro
ż
ytnego Meksyku stworzyli tak
ą
struktur
ę
oznacza dla mnie
ż
e byli na wy
ż
ynach swojej mocy, na
szczycie swojej szcz
ęś
liwo
ś
ci, była to eksplozja ich rado
ś
ci.”
Na poziomie pragmatycznej akceptacji lub odrzucenia w którym wtedy my
ś
lałem
ż
e jestem
zanurzony, obj
ę
cie
ś
cie
ż
ki wojownika całkowicie i bezstronnie były dla mnie czym
ś
totalnie
niemo
ż
liwym. Czym bardziej Don Juan wyja
ś
niał
ś
cie
ż
k
ę
wojownika, tym bardziej intensywne stawało
si
ę
moje wra
ż
enie
ż
e on rzeczywi
ś
cie spiskuje aby obali
ć
wszelkie moje zrównowa
ż
enie.
Przewodnictwo Don Juana z tego powodu było potajemne. Przejawiało si
ę
w zdumiewaj
ą
cej
klarowno
ś
ci w cytatach zaczerpni
ę
tych z Podró
ż
y do Ixtlan. Don Juan miał nade mn
ą
przewag
ę
posuwaj
ą
c si
ę
na przód z ogromn
ą
szybko
ś
ci
ą
, ze mn
ą
nie
ś
wiadomym niczego, w pewnym momencie
niespodziewanie przydusił mnie. My
ś
lałem raz za razem w dobrej wierze
ż
e jestem na kraw
ę
dzi
zaakceptowania istnienia odmiennego systemu poznawczego, a był on tak całkowicie podobny
ż
e
nie zwróciłem uwagi kiedy to si
ę
stało w taki czy inny sposób.
Oczywi
ś
cie, zawsze istniała opcja ucieczki od tego wszystkiego, ale to było na dłu
ż
sz
ą
met
ę
nie do
utrzymania. W jaki
ś
sposób opieka Don Juana, lub moje intensywne u
ż
ywanie koncepcji wojownika
zahartowały mnie do punktu w którym ju
ż
a
ż
tak si
ę
nie bałem. Zostałem złapany, ale tak naprawd
ę
nie robiło to ju
ż
ró
ż
nicy. Wszystko co wiedziałem to, to
ż
e byłem tam okresowo z Don Juanem.
CYTATY Z KSI
Ąś
KI OPOWIE
Ś
CI O MOCY
Pewno
ść
siebie wojownika, nie jest pewno
ś
ci
ą
siebie przeci
ę
tnego człowieka. Przeci
ę
tny człowiek
szuka pewno
ś
ci w oczach postronnych widzów i nazywa to pewno
ś
ci
ą
siebie. Wojownik szuka
nieskazitelno
ś
ci w swych własnych oczach i nazywa to pokor
ą
. Przeci
ę
tny człowiek jest zale
ż
ny od
swoich bli
ź
nich, tymczasem wojownik jest zale
ż
ny tylko od niesko
ń
czono
ś
ci.
Jest wiele rzeczy które wojownik mo
ż
e zrobi
ć
, a których nie mógł zrobi
ć
wcze
ś
niej. Te rzeczy
same w sobie si
ę
nie zmieniły; to co si
ę
zmieniło to jego idea samego siebie.
Wojownik musi popycha
ć
siebie poza swe ograniczenia, zawsze. Jest to jedyny mo
ż
liwy sposób, w
którym wojownik działa konsekwentnie i bez przygotowania. Wojownik w takiej chwili wie
wystarczaj
ą
co du
ż
o o
ś
cie
ż
ce wojownika, aby działa
ć
odpowiednio, lecz jego stare zwyczaje wraz z
rutyn
ą
stoj
ą
mu na drodze.
Je
ż
eli wojownik ma osi
ą
gn
ąć
sukces w czymkolwiek co robi, sukces musi przyj
ść
do niego
łagodnie, z du
ż
ym wysiłkiem ale bez stresu lub obsesji.
Wewn
ę
trzny dialog jest tym co nas uziemia w codziennym
ś
wiecie.
Ś
wiat jest taki i taki albo tym i
owym, tylko dlatego poniewa
ż
mówimy do siebie,
ż
e jest on wła
ś
nie taki i taki albo tym i owym.
Przej
ś
cie do
ś
wiata czarowników otwiera si
ę
w chwili, gdy wojownik nauczy si
ę
wył
ą
cza
ć
swój
wewn
ę
trzny dialog.
Zmiana naszej idei
ś
wiata jest sednem szamanizmu, a powstrzymanie wewn
ę
trznego dialogu jest
jedynym sposobem na osi
ą
gni
ę
cie tego.
Gdy wojownik nauczy si
ę
zatrzymywa
ć
wewn
ę
trzny dialog, wszystko staje si
ę
mo
ż
liwe; najbardziej
nieprawdopodobne zamiary staj
ą
si
ę
osi
ą
galne.
Wojownik bierze swój los, jaki by on nie był i przyjmuje go z ostateczn
ą
pokor
ą
. Akceptuje w
pokorze to kim jest, nie jako powód do u
ż
alania si
ę
nad sob
ą
, ale jako
ż
yciowe wyzwanie.
Pokora wojownika nie jest pokor
ą
ż
ebraka. Wojownik nie zgina karku przed nikim, ale w tym
samym czasie, nie pozwala by kto
ś
płaszczył si
ę
przed nim.
ś
ebrak z kolei pada na kolana tarzaj
ą
c
si
ę
po podłodze przed ka
ż
dym kogo uwa
ż
a za lepszego; ale jednocze
ś
nie domaga si
ę
aby ka
ż
dy kto
jego zdaniem jest gorszy kl
ę
kał przed nim.
Ulga, zbawienie, strach, wszystko to s
ą
tylko słowa tworz
ą
ce nastroje, które jedynie bezmy
ś
lnie
nauczyli
ś
my si
ę
akceptowa
ć
nigdy nie kwestionuj
ą
c ich warto
ś
ci.
Nasi bli
ź
ni s
ą
czarnymi magami. Ktokolwiek jest z nimi automatycznie jest czarnym magiem.
Pomy
ś
l przez chwil
ę
. Czy mo
ż
esz zej
ść
ze
ś
cie
ż
ki któr
ą
twoi bli
ź
ni ci przygotowali? Je
ś
li z nimi
zostaniesz. Twoje my
ś
li i twoje czyny b
ę
d
ą
na zawsze wyznaczone przez ich słowa. To jest
niewolnictwo. Wojownik z kolei jest wolny od tego wszystkiego. Wolno
ść
jest droga, ale cena nie jest
niemo
ż
liwa do zapłacenia. Wi
ę
c bój si
ę
swoich zdobywców, swoich wła
ś
cicieli. Nie marnuj czasu i
energii na strach przed wolno
ś
ci
ą
.
Wad
ą
słów jest to,
ż
e one zawsze sił
ą
zmuszaj
ą
nas by
ś
my czuli si
ę
o
ś
wiecani, ale kiedy
odwrócimy si
ę
twarz
ą
do
ś
wiata, on zawsze przyczyni si
ę
do naszego upadku i sko
ń
czymy stoj
ą
c
wobec
ś
wiata tak jak zawsze, bez o
ś
wiecenia. Z tej przyczyny, wojownik szuka raczej działania
zamiast mówienia, w efekcie czego otrzymuje nowy opis
ś
wiata - nowy opis gdzie mówienie nie jest
ju
ż
tak wa
ż
ne, gdzie nowe czyny maj
ą
nowe odzwierciedlenie.
Wojownik uwa
ż
a si
ę
za trupa, tak, wi
ę
c nie ma ju
ż
nic do stracenia. Najgorsze ju
ż
mu si
ę
przydarzyło, dlatego on jest czysty i cichy; spróbuj os
ą
dzi
ć
go poprzez jego czyny albo poprzez jego
słowa, nigdy nie domy
ś
lisz si
ę
,
ż
e on ju
ż
był
ś
wiadkiem wszystkiego.
Wiedza jest bardzo osobist
ą
spraw
ą
, szczególnie dla wojownika. Wiedza dla wojownika jest czym
ś
co przychodzi nagle, pochłania go i kroczy dalej.
Wiedza przychodzi do wojownika płynnie, jak drobiny złotego pyłu, takiego samego jak ten który
pokrywa skrzydła
ć
my. Wi
ę
c dla wojownika wiedza jest jak branie prysznica, lub jak bycie zroszonym
przez drobiny ciemnego złotego pyłu.
Ilekro
ć
wewn
ę
trzny dialog zatrzymuje si
ę
,
ś
wiat rozpada si
ę
, a nadzwyczajna strona nas samych
wypływa na wierzch, pomimo
ż
e jest ci
ą
gle utrzymywana pod ci
ęż
k
ą
stra
żą
przez nasze słowa.
Ś
wiat jest niezgł
ę
biony i tacy sami jeste
ś
my my i wszystko co istnieje na tym
ś
wiecie.
Wojownik nie odnosi zwyci
ę
stw przez rozbijanie
ś
cian głow
ą
ale przez ich omijanie. Wojownik
skacze ponad
ś
cianami; nie burz
ą
c ich.
Wojownik musi rozwija
ć
uczucie
ż
e zawsze ma wszystko co jest mu potrzebne w ekstrawaganckiej
podró
ż
y jak
ą
jest jego
ż
ycie. To co si
ę
liczy dla wojownika to pozostanie przy
ż
yciu.
ś
ycie samo w
sobie jest wystarczaj
ą
ce, oczywiste i kompletne.
Z tego powodu mo
ż
na by powiedzie
ć
bez zarozumiało
ś
ci,
ż
e do
ś
wiadczanie do
ś
wiadczania bycia
ż
ywym jest byciem
ż
ywym.
Przeci
ę
tny człowiek uwa
ż
a
ż
e folgowanie sobie, w
ą
tpliwo
ś
ci i troski s
ą
oznak
ą
wra
ż
liwo
ś
ci,
uduchowienia. Prawda jest taka
ż
e przeci
ę
tny człowiek jest najdalej jak to tylko mo
ż
liwe od
prawdziwej wra
ż
liwo
ś
ci. Jego trywialne przekonania rosn
ą
do rangi potwora lub
ś
wi
ę
tego, gdy w
rzeczywisto
ś
ci s
ą
zbyt małe aby nawet pasowa
ć
do szablonu tak wielkiego potwora czy te
ż
ś
wi
ę
tego.
Aby by
ć
wojownikiem nie wystarczy po prostu chcie
ć
nim by
ć
. Jest to raczej nie ko
ń
cz
ą
ca si
ę
walka, która b
ę
dzie toczy
ć
si
ę
a
ż
do ostatniej sekundy naszego
ż
ycia. Nikt nie jest urodzonym
wojownikiem, to jest dokładnie tak samo jak z tym,
ż
e nikt nie urodził si
ę
od razu przeci
ę
tnym
człowiekiem. Stajemy si
ę
jednym lub drugim.
Wojownik nie umiera z łatwo
ś
ci
ą
. Jego
ś
mier
ć
musi si
ę
wysili
ć
aby go zabra
ć
. Wojownik nie
poddaje si
ę
tak łatwo
ś
mierci.
Istoty ludzkie nie s
ą
przedmiotami; nie mamy
ż
adnej masywno
ś
ci. Jeste
ś
my owalnymi,
ś
wietlistymi istotami Nie mamy ogranicze
ń
.
Ś
wiat przedmiotów i masy jest jedynie sposobem opisu
stworzonym by uczyni
ć
nasze
ż
ycie na ziemi wygodnym.
My, a raczej nasz rozum, powoduje,
ż
e zapominamy i
ż
jest to tylko opis, opis ten usidla nas
całkowicie w bł
ę
dnym kole, z którego rzadko kiedy w naszym
ż
yciu potrafimy si
ę
wyswobodzi
ć
.
Jeste
ś
my percepcj
ą
.
Ś
wiat, który postrzegamy jest iluzj
ą
, iluzj
ą
która została stworzony przez opis,
który otrzymali
ś
my w chwili naszego przyj
ś
cia na
ś
wiat.
Wi
ę
c, w istocie,
ś
wiat który nasz rozum chce zatrzyma
ć
, jest
ś
wiatem tworzonym przez opis i jego
dogmatyczne i nietykalne reguły, których nasz rozum ci
ą
gle uczy si
ę
akceptowa
ć
i broni
ć
.
Ukryt
ą
zalet
ą
ś
wietlistych istot jest to,
ż
e maj
ą
one co
ś
co nigdy nie jest u
ż
ywane - intencj
ę
.
Sztuczk
ą
szamana jest ta sama sztuczka co przeci
ę
tnego człowieka. Obaj maj
ą
opis
ś
wiata;
przeci
ę
tny człowiek, podtrzymuje go swym rozumem; szaman podtrzymuje go swoj
ą
intencj
ą
. Oba
opisy maj
ą
swe reguły; ale przewag
ą
czarownika jest to,
ż
e intencja jest o wiele bardziej porywaj
ą
ca
od rozumu.
Tylko wojownik mo
ż
e wytrwa
ć
na
ś
cie
ż
ce wiedzy. Wojownik nie mo
ż
e si
ę
uskar
ż
a
ć
, albo czego
ś
ż
ałowa
ć
. Jego
ż
ycie jest nie ko
ń
cz
ą
cym si
ę
wyzwaniem, jest niemo
ż
liwo
ś
ci
ą
by wyzwania były dobre
lub złe. Wyzwania s
ą
po prostu wyzwaniami.
Podstawowa ró
ż
nica pomi
ę
dzy zwykłym człowiekiem, a wojownikiem jest taka,
ż
e wojownik
traktuje wszystko jak wyzwanie, podczas gdy zwykły człowiek bierze wszystko jako błogosławie
ń
stwo
lub przekle
ń
stwo.
Kart
ą
atutow
ą
wojownika jest to,
ż
e on wierzy bez wiary. Oczywi
ś
cie wojownik nie mo
ż
e mówi
ć
; ja
wierz
ę
i da
ć
si
ę
temu porwa
ć
. To było by zbyt łatwe. Wła
ś
nie wiara uwolniłaby go od dokładnego
zbadania swego poło
ż
enia. Wojownik, ilekro
ć
musi wikła
ć
si
ę
w wiar
ę
, czyni to swym wyborem.
Wojownik nie ma wiary, wojownik musi mie
ć
wiar
ę
.
Ś
mier
ć
jest niezb
ę
dnym składnikiem posiadania wiary. Bez
ś
wiadomo
ś
ci
ś
mierci wszystko jest
zwykłe i trywialne. Jest tak, poniewa
ż
ś
mier
ć
skrada si
ę
za nami po tym
ś
wiecie niezgł
ę
bionych
tajemnic. Wiara w to jest wyrazem wewn
ę
trznego upodobania wojownika.
Moc zawsze czyni centymetr sze
ś
cienny szansy dost
ę
pnym dla wojownika. Sztuk
ą
wojownika jest
by
ć
ci
ą
gle płynnym aby by
ć
w stanie go złapa
ć
.
Przeci
ę
tny człowiek jest uwa
ż
ny tylko wtedy gdy uwa
ż
a
ż
e powinien; wojownik jest zawsze
uwa
ż
ny.
Pełnia siebie jest bardzo tajemnicz
ą
spraw
ą
. Wystarczy jej odrobina aby
ś
my byli w stanie wypełni
ć
najbardziej skomplikowane
ż
yciowe zadania. Wtedy gdy umieramy, umieramy z pełni
ą
siebie.
Reguł
ą
dla wojownika jest to,
ż
e podejmuje on tak rozwa
ż
nie decyzje,
ż
e nic nie mo
ż
e go
zaskoczy
ć
, dzi
ę
ki temu traci znacznie mniej mocy.
Gdy wojownik postanowi działa
ć
, powinien by
ć
gotowy na
ś
mier
ć
. Je
ż
eli jest gotowy umrze
ć
, to
nie powinno by
ć
jakiejkolwiek pułapki lub niepo
żą
danej niespodzianki, albo niepotrzebnych działa
ń
.
Wszystko powinno łagodnie opada
ć
, poniewa
ż
on ju
ż
niczego nie oczekujesz.
Wojownik jako nauczyciel musi przede wszystkim nauczy
ć
mo
ż
liwo
ść
działania bez wiary, bez
oczekiwania nagród – działania dla samego działania. Sukces tego co przedsi
ę
wzi
ą
ł nauczyciel zale
ż
y
od tego jak dobrze i jak harmonijnie kieruje on swym uczniem w tym specyficznym zwi
ą
zku.
Aby pomóc swojemu uczniowi w wymazaniu osobistej historii wojownik jako nauczyciel uczy
trzech technik: utraty poczucia własnej wa
ż
no
ś
ci, podejmowania odpowiedzialno
ś
ci za własne czyny i
u
ż
ywania
ś
mierci jak doradcy. Bez przynosz
ą
cych wymierne skutki tych trzech technik, wymazywanie
osobistej historii poci
ą
gałoby za sob
ą
ucznia w g
ą
szcz zmiennych nastroi, oraz wymijaj
ą
cych si
ę
i
niepotrzebnych w
ą
tpliwo
ś
ci o siebie i swe działania.
Nie ma sposobu na całkowite pozbycie si
ę
u
ż
alania nad sob
ą
; poniewa
ż
ma to okre
ś
lone miejsce i
charakter w naszym
ż
yciu, okre
ś
lon
ą
fasad
ę
, która jest mo
ż
liwa do poznania. Za ka
ż
dym razem gdy
jest okazja, u
ż
alanie si
ę
nad sob
ą
staje si
ę
aktywne. To ma swoj
ą
histori
ę
. Je
ż
eli jednak zmieni si
ę
fasad
ę
, zmieni si
ę
wtedy jej miejsce w hierarchii wa
ż
no
ś
ci.
Fasad
ę
zmienia si
ę
poprzez zmian
ę
elementów tworz
ą
cych sam
ą
fasad
ę
. U
ż
alanie si
ę
nad sob
ą
jest dla nas u
ż
yteczne poniewa
ż
czujemy si
ę
wtedy wa
ż
ni, przecie
ż
zasługujemy na lepsze warunki,
lepsze traktowanie, lub poniewa
ż
jeste
ś
my niech
ę
tni przyj
ąć
odpowiedzialno
ść
za swe czyny które
zawiodły nas wprost do stanu, który wywołuje u
ż
alanie si
ę
nad sob
ą
.
Zmiana fasady u
ż
alania si
ę
nad sob
ą
znaczy tylko tyle,
ż
e przypisuje si
ę
podrz
ę
dne miejsce dla
wcze
ś
niej wyj
ą
tkowo wa
ż
nego elementu. U
ż
alanie si
ę
nad sob
ą
nadal b
ę
dzie wyra
ź
n
ą
cech
ą
; ale
teraz b
ę
dzie zajmowa
ć
drugorz
ę
dn
ą
pozycj
ę
, w taki sam sposób jak idea nieuniknionej
ś
mierci, idea
pokory wojownika, lub idea brania odpowiedzialno
ś
ci za własne czyny, które kiedy
ś
zawsze były dla
wojownika cechami drugorz
ę
dnymi i nieu
ż
ywanymi, do momentu a
ż
stał si
ę
wojownikiem.
Wojownik szanuje swój ból, ale nie poddaje si
ę
mu. Nastrój wojownika, który wchodzi w nieznane
nie jest smutkiem; przeciwnie, on jest radosny, poniewa
ż
czuje respekt dla koła fortuny, ma zaufanie
do swego nieskazitelnego ducha, a ponad wszystko, jest w pełni
ś
wiadomy swej skuteczno
ś
ci.
Rado
ść
wojownika pochodzi z akceptacji swego przeznaczenia i posiadania realnej znajomo
ś
ci tego
co znajduje si
ę
przed nim.
Komentarz
„Opowie
ś
ci o mocy” s
ą
znakiem mojej totalnej kl
ę
ski. W trakcie gdy miały miejsca zdarzenia
opisywane w tej ksi
ąż
ce, doznawałem gł
ę
bokiego emocjonalnego wstrz
ą
su, upadku wojownika. Don
Juan Matus opu
ś
cił ten
ś
wiat zostawiaj
ą
c w nim czterech swoich uczniów. Ka
ż
dy z tych uczniów
dostał od Don Juana specyficzne zadanie. Uznałem otrzymane zadanie za placebo nie maj
ą
ce
jakiegokolwiek znaczenia, w porównaniu do straty.
Niemo
ż
liwo
ść
zobaczenia wi
ę
cej Don Juana nie mogła zosta
ć
złagodzona pseudo-zadaniem.
Moim pierwszym wywodem było naturalnie powiadomienie go
ż
e chc
ę
i
ść
z nim.
„Nie jeste
ś
jeszcze gotowy,” powiedział. „B
ą
d
ź
my realistami.”
„Mog
ę
by
ć
gotowy w mgnieniu oka.” Zapewniłem.
„Nie w
ą
tpi
ę
w to. B
ę
dziesz gotowy, ale nie dla mnie. Wymagam perfekcyjnej skuteczno
ś
ci.
Wymagam nieskazitelnych intencji, nieskazitelnej dyscypliny. Nie masz tego jeszcze. B
ę
dziesz miał.
D
ąż
ysz do tego, ale jeszcze tego nie masz.”
„Masz moc aby mnie zabra
ć
Don Juanie. Niedojrzałego i niedoskonałego.”
„Przypuszczam
ż
e mam, ale nie zabior
ę
, poniewa
ż
byłaby to dla ciebie niepowetowana strata.
Wytrzymasz utrat
ę
wszystkiego, uwierz mi. Nie upieraj si
ę
. Upieranie si
ę
nie jest domen
ą
wojownika.”
To stwierdzenie było wystarczaj
ą
ce aby mnie powstrzyma
ć
. Wewn
ę
trznie jednak pragn
ą
łem i
ść
z
nim, aby w
ę
drowa
ć
poza granice wszystkiego co znałem jako normalne i realne.
Gdy nadszedł moment w którym opuszczał
ś
wiat, Don Juan zmienił si
ę
w rodzaj kolorowego
mglistego
ś
wiatła. Był czyst
ą
energi
ą
, płyn
ą
c
ą
swobodnie we wszech
ś
wiecie. Moje uczucie straty w
tamtym momencie było tak wielkie
ż
e pragn
ą
łem umrze
ć
. Zignorowałem wszystko co powiedział Don
Juan i bez najmniejszego zawahania poszedłem rzuci
ć
si
ę
w przepa
ść
. Uznałem
ż
e je
ś
li to zrobi
ę
,
umr
ę
, Don Juan b
ę
dzie zobligowany aby mnie zabra
ć
ze sob
ą
i uratowa
ć
pozostałe resztki mojej
ś
wiadomo
ś
ci.
Jednak z powodów które s
ą
dla mnie niewytłumaczalne, zarówno gdy patrz
ę
na to z punktu
widzenia mojego normalnego systemu poznawczego, jak i z punktu widzenia systemu poznawczego
szamanów. Nie umarłem. Zostałem zostawiony sam w
ś
wiecie codziennego
ż
ycia, z trójk
ą
towarzyszy
z mojej grupy, co uczyniło moj
ą
samotno
ść
bardziej dotkliw
ą
ni
ż
kiedykolwiek.
Widziałem siebie jako agenta prowokatora, rodzaj szpiega, którego Don Juan zostawił za sob
ą
z
jakich
ś
niejasnych powodów.. Cytaty zaczerpni
ę
ta z „Opowie
ś
ci o mocy” ukazuj
ą
nieznan
ą
jako
ść
ś
wiata, nie
ś
wiata szamanów, ale
ś
wiata codziennego
ż
ycia, który jak twierdził Don Juan, jest tak
tajemniczy i bogaty jak to tylko mo
ż
liwe. Wszystko czego potrzebujemy aby złapa
ć
wspaniało
ś
ci tego
ś
wiata to obiektywno
ść
. Jednak bardziej ni
ż
obiektywno
ś
ci potrzeba nam uczucia i oddania.
„Wojownik musi kocha
ć
ten
ś
wiat,” przestrzegał mnie Don Juan, „aby ten
ś
wiat który wydaje si
ę
tak
zwyczajny, otworzył si
ę
i pokazał swoje bogactwa.”
Byli
ś
my wtedy, gdy to mówił na pustyni Sonora.
„To jest majestatyczne uczucie,” powiedział, „by
ć
tutaj na tej wspaniałej pustyni, widzie
ć
te
poszarpane szczyty pseudo-gór które w rzeczywisto
ś
ci zostały utworzone przez law
ę
z dawno ju
ż
nieistniej
ą
cych wulkanów. To jest wspaniałe uczucie, odkrywa
ć
ż
Florinda miała racj
ę
. Nie miałem
ś
wietno
ś
ci naguala Juana Matusa. Tak jak powiedziała nic nie
mogło by
ć
dla mnie zbyteczne. Potrzebowałem ka
ż
dej podpory, ka
ż
dego wyzwalacza. Nie mogłem
sobie pozwoli
ć
na pomini
ę
cie
ż
adnej opinii czy te
ż
idei szamanów staro
ż
ytnego Meksyku, cho
ć
by jak
bardzo przesadne mi si
ę
wydawały.
Zbadanie pochodu naguala Juliana wzdłu
ż
kraw
ę
dzi otchłani oznaczało
ż
e moja zdolno
ść
do
koncentracji na przypominaniu sobie mo
ż
e zosta
ć
poszerzona o uczucia jakie nagual Julian miał co
do swojego niezwykłego zmagania o prze
ż
ycie. Wstrz
ą
sn
ę
ło mn
ą
do szpiku ko
ś
ci gdy odkryłem
ż
e
zmagania tego człowieka to była walka z sekundy na sekund
ę
, jego straszliwe przyzwyczajenia
folgowania sobie i wyj
ą
tkowa zmysłowo
ść
przeciwko jego nieugi
ę
tej woli przetrwania. Jego walka nie
była sporadyczna; to był trwały, zdyscyplinowany wysiłek aby pozosta
ć
w równowadze. Kroczy
ć
na
kraw
ę
dzi otchłani oznaczało walk
ę
wojownika, wzmo
ż
on
ą
do takiego stopnia
ż
e liczyła si
ę
ka
ż
da
sekunda. Jeden pojedynczy moment słabo
ś
ci str
ą
cił by naguala Juliana w otchła
ń
.
Je
ś
li jednak trzymał si
ę
swojego punktu widzenia, swojej obawy skoncentrowanej na tym co
Florinda nazwała kraw
ę
dzi
ą
otchłani, nacisk malał. Cokolwiek by nie zobaczył nie było to tak
desperackie jak to co widział wtedy gdy jego stare przyzwyczajenia próbowały nim zawładn
ąć
. Wydaje
mi si
ę
ż
e gdy patrz
ę
na naguala Juliana w tamtych momentach, przypominam sobie całkiem innego
człowieka ; spokojniejszego, bardziej bezstronnego, bardziej opanowanego.
CYTATY Z KSI
Ąś
KI POT
Ę
GA MILCZENIA
To nie jest tak
ż
e wojownik uczy si
ę
szamanizmu wraz z upływem czasu. To czego si
ę
uczy wraz z
upływem czasu to oszcz
ę
dzania energii. Ta energia pozwoli mu na posługiwanie si
ę
polami energii
które normalnie byłby dla niego niedost
ę
pne. Szamanizm jest stanem
ś
wiadomo
ś
ci, zdolno
ś
ci
ą
do
u
ż
ywania pól energii które nie bior
ą
udziału w postrzeganiu
ś
wiata codziennego
ż
ycia, takiego jaki
znamy.
We wszech
ś
wiecie jest niezmierzona, nieopisana siał któr
ą
szamani nazywaj
ą
intencj
ą
i absolutnie
wszystko co istnieje w całym wszech
ś
wiecie jest przytwierdzone do intencji przez ł
ą
cz
ą
ce wi
ę
zy.
Wojownicy s
ą
zainteresowani omówieniem, zrozumieniem i posługiwaniem si
ę
tym ł
ą
cz
ą
cym wi
ę
zami.
Szamanizm na tym poziomie mo
ż
e by
ć
zdefiniowany jako procedura czyszcz
ą
ca wi
ę
zy ł
ą
cz
ą
ce osob
ę
z intencj
ą
Szamani s
ą
ż
yciowo poł
ą
czeni z przeszło
ś
ci
ą
, ale nie ze swoj
ą
osobist
ą
przeszło
ś
ci
ą
. Dla
szamanów ich przeszło
ść
to dokonania innych szamanów z zamierzchłych czasów. Oni bior
ą
pod
uwag
ę
swoj
ą
przeszło
ść
aby mie
ć
punkt odniesienia. Tylko szamani szczerze szukaj
ą
punktu
odniesienia w swojej przeszło
ś
ci. Dla nich ustanowienie punktu odniesienia oznacza szans
ę
na
zbadanie intencji.
Przeci
ę
tny człowiek te
ż
bada przeszło
ść
. Ale to jest jego osobista przeszło
ść
, któr
ą
bada z
osobistych powodów. Ocenie siebie na tle przeszło
ś
ci, czy te
ż
swoj
ą
przeszło
ść
lub swoj
ą
dawn
ą
wiedz
ę
, aby znale
źć
usprawiedliwienie dla swojego obecnego lub przyszłego zachowania, lub aby
ustanowi
ć
dla siebie wzór.
Duch ujawnia si
ę
wojownikowi na ka
ż
dym kroku. Jakkolwiek jednak to nie jest cała prawda. Cała
prawda jest taka
ż
e duch ukazuje si
ę
wszystkim z tak
ą
sam
ą
intensywno
ś
ci
ą
i konsekwencj
ą
, ale tylko
wojownicy s
ą
konsekwentnie nastawieni na takie objawienia.
Wojownicy mówi
ą
o szamanizmie jak o magicznym, tajemniczym ptaku, który zrobił na moment
przerw
ę
w swoim locie aby da
ć
ludziom nadziej
ę
i cel; wojownicy
ż
yj
ą
pod skrzydłem tego ptaka,
którego nazywaj
ą
ptakiem m
ą
dro
ś
ci, ptakiem wolno
ś
ci.
Dla wojownika duch jest abstrakcj
ą
poniewa
ż
on go zna bez słów a nawet my
ś
li. Jest abstrakcj
ą
poniewa
ż
on nie jest w stanie poj
ąć
czym jest duch. Mimo to bez cienia szansy czy pragnienia
zrozumienia tego, wojownik kieruje si
ę
duchem. Rozpoznaje go, przywołuje go, wabi, zaznajamia si
ę
z
nim i wyra
ż
a go w swoich czynach.
U przeci
ę
tnego człowieka poł
ą
czenie z duchem jest praktycznie martwe i wojownik zaczyna z
bezu
ż
ytecznym poł
ą
czeniem, poniewa
ż
ono dobrowolnie nie odpowiada. Aby o
ż
ywi
ć
to poł
ą
czenie
wojownik potrzebuje rygorystycznego, zawzi
ę
tego celu – specjalnego stanu umysłu zwanego
niezłomn
ą
intencj
ą
.
Moc człowieka jest nieobliczalna:
ś
mier
ć
istnieje tylko dlatego
ż
e zamierzyli
ś
my j
ą
od momentu
naszych narodzin. Zamierzenie
ś
mierci mo
ż
e zosta
ć
wstrzymane przez zmian
ę
poło
ż
enia punktu
scalaj
ą
cego.
Sztuka skradania polega na wyuczeniu si
ę
wszystkich osobliwo
ś
ci swojego przebrania, na tak
dokładnym ich wyuczeniu
ż
e nikt nie b
ę
dzie wiedział
ż
e jeste
ś
w przebraniu. Aby to osi
ą
gn
ąć
trzeba
by
ć
bezwzgl
ę
dnym, sprytnym, cierpliwym i sympatycznym. Bezwzgl
ę
dno
ść
nie powinna by
ć
okrucie
ń
stwem, spryt nie powinien by
ć
sadyzmem, cierpliwo
ść
nie powinna by
ć
niedbalstwem, a
sympatyczno
ść
nie powinien by
ć
głupot
ą
.
Wojownicy maj
ą
ukryty cel w swoich działaniach, który nie ma nic wspólnego z osobist
ą
korzy
ś
ci
ą
.
Przeci
ę
tny człowiek działa tylko wtedy gdy mo
ż
e na tym co
ś
zyska
ć
. Wojownik działa nie dla zysku,
ale dla ducha.
Widz
ą
cy szamani ze staro
ż
ytnych czasów, przez swoje widzenie, zaobserwowali
ż
e niezwyczajne
zachowanie sprawia
ż
e punkt scalaj
ą
cy drga. Szybko odkryli
ż
e je
ś
li niezwyczajne zachowanie b
ę
dzie
systematycznie praktykowane i m
ą
drze skierowane, to mo
ż
e zmusi
ć
punkt scalaj
ą
cy do
przemieszczenia.
Cicha wiedza nie jest niczym innym jak bezpo
ś
rednim kontaktem z intencj
ą
.
Szamanizm jest podró
żą
powrotn
ą
. Wojownik wraca zwyci
ę
ski do ducha, po tym jak zszedł do
piekła. I z tego piekła przynosi trofea. Zrozumienie jest jednym z jego trofeów.
Wojownicy poniewa
ż
si
ę
skradaj
ą
, perfekcyjnie rozumiej
ą
zachowanie ludzi. Natychmiast
rozumiej
ą
,
ż
e ludzkie istoty s
ą
stworzeniami inwentarzowymi. Poznanie szczegółów i wycinków
danego inwentarza, jest tym co czyni człowieka naukowcem lub ekspertem w danej dziedzinie.
Wojownicy wiedz
ą
ż
e je
ś
li inwentarz przeci
ę
tnego człowieka si
ę
zawali, osoba ta albo powi
ę
kszy
swój inwentarz albo jej
ś
wiat własnego wizerunku si
ę
załamie. Przeci
ę
tny człowiek jest w stanie
doł
ą
cza
ć
nowe elementy do swojego inwentarza, pod warunkiem
ż
e te nowe elementy nie s
ą
sprzeczne z pierwotnym porz
ą
dkiem tego zbioru. Je
ś
li jednak te nowe elementy s
ą
sprzeczne z tym
porz
ą
dkiem, umysł osoby załamie si
ę
. Inwentarz jest umysłem. Wojownik liczy na to gdy stara si
ę
stłuc lustro własnego wizerunku.
Wojownicy nigdy nie mog
ą
zbudowa
ć
pomostu, aby doł
ą
czy
ć
do ludzi tego
ś
wiata. Je
ś
li jednak
ludzie tego pragn
ą
zawsze mog
ą
zbudowa
ć
pomost aby doł
ą
czy
ć
do wojowników.
Aby tajemnice szamanizmu były dost
ę
pne dla kogokolwiek, duch musi wst
ą
pi
ć
w kogo
ś
kto jest
tym zainteresowany. Duch pozwala aby sama jego obecno
ść
przesun
ę
ła punkt scalaj
ą
cy człowieka do
specyficznej pozycji. Ta specyficzna pozycja jest nazwana bezlitosnym miejscem.
Naprawd
ę
nie ma
ż
adnej zawiłej procedury w przesuni
ę
ciu punktu scalaj
ą
cego do bezwzgl
ę
dnego
miejsca. Duch dotyka człowieka a jego punkt scalaj
ą
cy przesuwa si
ę
. To jest bardzo proste.
To co musimy zrobi
ć
aby zamieszkała w nas magia to pozby
ć
si
ę
z umysłu w
ą
tpliwo
ś
ci. Gdy nie
ma w
ą
tpliwo
ś
ci wszystko jest mo
ż
liwe.
Mo
ż
liwo
ś
ci zwykłego człowieka s
ą
tak samo ogromne i tajemnicze, jak mo
ż
liwo
ś
ci wojownika,
zamiast my
ś
le
ć
o nich, lepiej je wykorzysta
ć
, nie maj
ą
c nawet nadziei
ż
e si
ę
je kiedykolwiek
zrozumienie.
Wszystko co robi wojownik jest konsekwencj
ą
przemieszczenia punktu scalaj
ą
cego, a takie
przemieszczenie jest zale
ż
ne od ilo
ś
ci energii jak
ą
wojownik dysponuje.
Ka
ż
dy ruch punktu scalaj
ą
cego oznacza oddalenie si
ę
od nadmiernego koncentrowania si
ę
na
własnej osobie. Szamani wierz
ą
ż
e jest to pozycja punktu scalaj
ą
cego, która czyni ze współczesnych
ludzi zabójczych egoistów, całkowicie zapl
ą
tanych w swój własny wizerunek. Straciwszy nadziej
ę
ż
e
kiedykolwiek powróci do
ź
ródła wszystkiego, przeci
ę
tny człowiek szuka ukojenia w samolubstwie.
Droga wojownika kładzie główny nacisk na zdetronizowanie poczucia własnej wa
ż
no
ś
ci, a
wszystko co wojownik robi jest wprost skierowane na osi
ą
gni
ę
cie tego celu.
Szamani zdemaskowali poczucie własnej wa
ż
no
ś
ci i odkryli
ż
e jest to u
ż
alanie si
ę
nad sob
ą
w
przebraniu czego
ś
innego.
W
ś
wiecie codziennego
ż
ycia, mo
ż
emy z łatwo
ś
ci
ą
zmieni
ć
nasze słowa czy te
ż
decyzje. W
ś
wiecie codziennego
ż
ycia tylko
ś
mier
ć
jest nieodwracalna. W
ś
wiecie szamanów z drugiej strony,
zwykła
ś
mier
ć
mo
ż
e zosta
ć
cofni
ę
ta, ale nie słowo szamana. W
ś
wiecie szamanów decyzja nie mo
ż
e
by
ć
zmieniona lub cofni
ę
ta. Gdy ju
ż
została podj
ę
ta, jest wieczna.
Jedn
ą
z bardziej dramatycznych kwestii w kondycji człowieka jest makabryczne poł
ą
czenie
pomi
ę
dzy głupot
ą
a samo-refleksj
ą
. To głupota zmusza zwykłego człowieka do odrzucania
wszystkiego co nie pasuje do jego oczekiwa
ń
. Dla przykładu, jako przeci
ę
tni ludzie jeste
ś
my
ś
lepi na
najbardziej kluczowy punkt wiedzy dost
ę
pny istocie ludzkiej: Istnienie punktu scalaj
ą
cego i fakt
ż
e
mo
ż
na go przemieszcza
ć
.
Racjonalnemu człowiekowi trwanie niezłomnie przy swoim własnym wizerunku zapewnia
bezgraniczn
ą
ignorancj
ę
. Ignoruje fakt
ż
e szamanizm to nie zakl
ę
cia i hokus-pokus, ale wolno
ść
postrzegania, nie tylko danego nam
ś
wiata, ale wszystkiego co tylko jest dla człowieka mo
ż
liwe.
Trz
ę
sie si
ę
na my
ś
l o wolno
ś
ci. A wolno
ść
ma na wyci
ą
gni
ę
cie r
ę
ki.
Trudne poło
ż
enie człowieka bierze si
ę
st
ą
d,
ż
e wyczuwa on swoje ukryte pokłady, ale nie
ś
mie ich
u
ż
y
ć
. Temu wojownicy mówi
ą
ż
e ludzie s
ą
w stanie równowagi pomi
ę
dzy swoj
ą
głupot
ą
a swoj
ą
ignorancj
ą
. Obecnie ludzi bardziej ni
ż
kiedykolwiek potrzebuj
ą
nowych idei które dotycz
ą
wył
ą
cznie ich
wewn
ę
trznego
ś
wiata – idei szamanów, nie idei socjalnych, idei odnosz
ą
cych si
ę
do człowieka
stawiaj
ą
cego czoło nieznanemu, stawiaj
ą
cego czoło swojej osobistej
ś
mierci. Teraz bardziej ni
ż
kiedykolwiek potrzebuje on nauki o tajemnicach przemieszczania punktu scalaj
ą
cego.
Duch słucha tylko wtedy, gdy mówi
ą
cy mówi gestami. A Gesty nie oznaczaj
ą
znaków, czy mowy
ciała, ale czyny prawdziwego porzucenia siebie, czyny hojno
ś
ci, humoru. Jako gesty dla ducha
wojownik daje z siebie wszystko i w ciszy oferuje to abstrakcji.
Komentarz
Ostatnia ksi
ąż
ka któr
ą
kiedykolwiek napisałem o Don Juanie, była wynikiem wskazówek Florindy i
nosiła tytuł „Pot
ę
ga Milczenia,” był to tytuł wybrany przez mojego wydawc
ę
; mój tytuł brzmiał
„wewn
ę
trzna Cisza.” Gdy pracowałem nad t
ą
ksi
ąż
k
ą
, opinie na temat szamanów staro
ż
ytnego
Meksyku stały si
ę
dla mnie bardzo abstrakcyjne. Florinda starał si
ę
jak mogła aby odci
ą
gn
ąć
mnie od
mojego zaabsorbowania abstrakcj
ą
. Próbowała przekierowa
ć
moj
ą
uwag
ę
na inne aspekty technik
dawnego szamanizmu, lub próbowała oderwa
ć
moj
ą
uwag
ę
, szokuj
ą
c mnie swoim skandalicznym
zachowaniem. Jednak nic nie było wystarczaj
ą
co silne, aby oderwa
ć
mnie od mojego wyra
ź
nie
niepohamowanego p
ę
du.
„Pot
ę
ga Milczenia” jest intelektualnym przegl
ą
dem my
ś
li szamanów staro
ż
ytnego Meksyku, w
najbardziej abstrakcyjnym stylu. Gdy samotnie pracowałem nad t
ą
ksi
ąż
k
ą
, byłem ska
ż
ony nastrojem
tych ludzi, ich pragnieniem aby wiedzie
ć
wi
ę
cej w quasi-racjonalny sposób. Florinda wyja
ś
niła
ż
e
ostatecznie ci szamani byli kra
ń
cowo chłodni i oboj
ę
tni. Wszystko co ciepłe przestało dla nich istnie
ć
.
Wyruszyli w swoj
ą
podró
ż
, Ich chłód jako ludzi był prób
ą
sprostania chłodowi niesko
ń
czono
ś
ci.
Osi
ą
gn
ę
li sukces, w przemianie swoich ludzkich oczu, na takie które swoim chłodem dorównywały
chłodowi niesko
ń
czono
ś
ci.
Czułem to samo w sobie i desperacko pragn
ą
łem to odwróci
ć
. Do tej pory mi si
ę
to nie udało. Moje
my
ś
li stawały si
ę
coraz bardziej jak my
ś
li tych ludzi u kresu ich podró
ż
y. To nie jest tak
ż
e si
ę
nie
ś
miej
ę
. Jest całkiem przeciwnie, moje
ż
ycie to jeden wielki ubaw, ale jednocze
ś
nie jest to nieko
ń
cz
ą
ca
si
ę
bezlitosna podró
ż
. Niesko
ń
czono
ść
mnie wchłonie i ja chc
ę
by
ć
na to przygotowany. Nie chc
ę
aby
niesko
ń
czono
ść
rozpu
ś
ciła mnie w nico
ść
tylko dlatego
ż
e zatrzymałem ludzkie pragnienia, ciepłe
uczucia, przywi
ą
zania, nie wa
ż
ne jak mgliste. Bardziej ni
ż
cokolwiek na tym
ś
wiecie chc
ę
by
ć
taki jak
ci ludzie. Nigdy ich nie znałem. Jedyni szamani jakich znałem to był Don Juan i jego grupa, a to co
wyra
ż
ali było jak najbardziej odległe od chłodu jaki intuicyjnie wyczuwam u tych nieznanych ludzi.
Z powodu wpływu Florindy na moje
ż
ycie, udało mi si
ę
znakomicie nauczy
ć
koncentrowa
ć
,
niezachwian
ą
uwag
ę
na nastrojach ludzi których nigdy nie znałem. Skoncentrowałem uwag
ę
mojej
rekapitulacji na nastroju tych szamanów i zostałem pochwycony, bez szansy na uwolnienie si
ę
z ich
u
ś
cisku. Florinda nie wierzyła w ostateczno
ść
mojego stanu. Rozweselała mnie i otwarcie si
ę
z tego
ś
miała.
„Twój stan tylko wydaje si
ę
by
ć
ostatecznym,” powiedziała „ale nie jest. Przyjdzie moment
ż
e
wszystko si
ę
zmieni. By
ć
mo
ż
e nawet porzucisz my
ś
li na temat szamanów staro
ż
ytnego Meksyku.
By
ć
mo
ż
e nawet porzucisz my
ś
li i opinie o szamanach z którymi tak blisko współpracowałe
ś
, jak
cho
ć
by nagual Juan Matus. By
ć
mo
ż
e zaprzeczysz jego istnieniu, zobaczysz . Wojownik nie ma
ogranicze
ń
. Jego zmysł improwizacji jest tak przenikliwy
ż
e potrafi tworzy
ć
konstrukcje z niczego, ale
nie jakie
ś
puste konstrukcje; raczej działaj
ą
ce, pragmatyczne, zobaczysz. To nie tak
ż
e zapomnisz o
nich, ale na jeden moment, zanim zanurzysz si
ę
w otchłani, je
ś
li b
ę
dziesz miał czelno
ść
i
ść
po jej
kraw
ę
dzi, je
ś
li b
ę
dziesz miał odwag
ę
nie zboczy
ć
z kursu, wtedy dojdziesz do zako
ń
czenia
wojownika, porz
ą
dku i stabilno
ś
ci niesko
ń
czenie bardziej pasuj
ą
cych do ciebie ani
ż
eli obsesje
szamanów staro
ż
ytnego Meksyku.”
Słowa Florindy były jak pi
ę
kne, pełne nadziei proroctwo. By
ć
mo
ż
e miała racj
ę
. Oczywi
ś
cie miała
racj
ę
zapewniaj
ą
c
ż
e mo
ż
liwo
ś
ci wojownika nie maj
ą
ogranicze
ń
. Jedyn
ą
wad
ą
jest to,
ż
e abym
zmienił porz
ą
dek swojego widzenia
ś
wiata i siebie, na bardziej pasuj
ą
cy do mojego temperamentu,
musz
ę
i
ść
wzdłu
ż
kraw
ę
dzi otchłani, a mam w
ą
tpliwo
ś
ci czy posiadam wystarczaj
ą
c
ą
odwag
ę
i sił
ę
aby tego dokona
ć
.
Ale kto to mo
ż
e wiedzie
ć
?