RZYM ZOBOWIĄZANIA

background image

VII. ZOBOWIĄZANIA

1. Pojęcie zobowiązania

Zobowiązanie nazywa się w źródłach rzymskich obligatio (od ligare - wiązać). Pierwotnie było to
zapewne fizyczne związanie osoby odpowiedzialnej za niewykonanie zobowiązania w trybie
egzekucji osobistej, później zaś - związanie węzłem prawnym.

W zobowiązaniu uczestniczą zawsze dwie strony: dłużnik (debitor) i wierzyciel (creditor).
Wierzycielowi przysługuje więc wierzytelność (creditum lub nomen), a na dłużniku ciąży dług
(debitum
). Jednocześnie zobowiązany nie zawsze musi być dłużnikiem - może na nim ciążyć
bowiem odpowiedzialność za cudzy dług, którego jest np. poręczycielem. W stosunku do takich
osób używa się jednak tych samych terminów.

Gaius nie podjął próby zdefiniowania obligatio - jego tekst został natomiast uzupełniony w
Instytucjach Justyniana słynną definicją: "zobowiązanie jest węzłem prawnym, który zmusza nas
do świadczenia pewnej rzeczy według praw naszego państwa". Definicja ta nie oddaje jednak w
pełni treści zobowiązania.

W Digestach Justyniana przekazano pełniejszą próbę definicyjną, autorstwa Paulusa, wyraźnie
przeciwstawiającą zobowiązania prawom rzeczowym:
"istota zobowiązania nie polega na tym,
ażeby jakąś rzecz albo służebność uczynić naszą, ale na tym, żeby zmusić kogoś innego do dania
nam czegoś albo do czynienia, albo do świadczenia". W definicji tej obowiązek dłużnika określony
jest bliżej słowami dare, facere, praestare, których używa także Gaius - przy definicji actio in
personam.

Actio in personam pozostawała więc w ścisłym związku z obligatio i była środkiem procesowej
ochrony zobowiązań
.

Ostatecznie, rzymska obligatio istniała tylko pomiędzy wierzycielem a dłużnikiem i polegała na
uprawnieniu wierzyciela do żądania od dłużnika, ażeby spełnił na jego rzecz obowiązek,
polegający na dare, facere, praestare
- nazywany ogólnie świadczeniem.

Zobowiązania przeszły najgłębszą ewolucję ze wszystkich działów prawa prywatnego
starożytnego Rzymu. Przede wszystkim są one formą prawną obrotu gospodarczego, dlatego
żywiej zaczęły rozwijać się wraz z pojawieniem się pieniądza (ok. IV w. p.n.e.). Wymianę
gospodarczą na wielką skalę i impuls do rozkwitu zobowiązań przyniosła zaś ekspansja polityczna
III i II w. p.n.e.

Główny ciężar rozwoju prawa obligacyjnego spoczywał na magistraturze i judykaturze, które
zazwyczaj dotrzymywały kroku narastającym potrzebom. Wynikiem tego było stałe rozszerzanie
się źródeł powstawania zobowiązań, aż do Justyniana - w prawie klasycznym i justyniańskim
ukształtował się cały system prawa obligacyjnego, niezwykle szczegółowy.

W opracowaniu tego działu wyjątkowy stopień naukowego uogólnienia osiągnęli juryści.
Owocem tego wysiłku była także abstrakcyjna definicja zobowiązania i zaliczenie go już w prawie
klasycznym do res incorporales, podlegających obrotowi gospodarczemu. Juryści rzymscy w ogóle

background image

poświęcali zobowiązaniom bardzo wiele uwagi, pozostawiając po sobie bogaty materiał.
Korzystano z niego, kiedy poszukiwano form prawnych przydatnych do regulowania rodzących się
stosunków kapitalistycznych.

Prawo obligacyjne miało niezwykle szerokie zastosowanie. W codziennym obrocie obligacyjnym
uczestniczyły także osoby alieni iuris, w tym niewolnicy. Działo się to w ramach zobowiązań
naturalnych oraz zobowiązań, za które odpowiadali zwierzchnicy rodziny i właściciele
niewolników. Instytucje prawa obligacyjnego ukształtowane były bowiem tak ogólnie, że na
równi korzystały z nich różne osoby w różnych celach
. Nie było w związku z tym w Rzymie
osobnego prawa handlowego - obrót obligacyjny w zupełności wystarczał.

Zobowiązania, pomimo formalnej równości stron, nie były jednak pozbawione pewnych
ograniczeń. Przede wszystkim chroniły bowiem interesy wierzycieli, którzy w stosunkach
społecznych i ekonomicznych byli zazwyczaj stroną silniejszą. Idea ochrony dłużnika zaczęła
rozwijać się stosunkowo późno i skromnie
- na szerszą skalę dopiero w okresie poklasycznym i
justyniańskim.

2. Źródła zobowiązań

Gaius rozpoczynał swój wykład o prawie obligacyjnym od informacji o fundamentalnym podziale
(summa divisio
) zobowiązań na dwie kategorie: "każde zobowiązanie rodzi się albo z kontraktu,
albo z deliktu
". Był to podział elementarny i mocno uproszczony.

Sam Gaius w późniejszym i bardziej szczegółowym opracowaniu dodał, że zobowiązania
powstają jeszcze inną, trzecią drogą: "z różnego rodzaju przyczyn
" - (ex variis causarum figuris).
Kategoria ta pozostawała niezbyt jasna, dlatego rozbito ją dalej w prawie justyniańskim.

Poprzez rozbicie obligationes ex variis causarum figuris powstały dwie nowe kategorie żródeł
zobowiązań. W ten sposób uformował się słynny justyniański czwórpodział zobowiązań według
źródeł powstania
na:

a. obligationes ex contractu - z umów zaskarżalnych wg ius civile

b. obligationes quasi ex contractu - ze zdarzeń podobnych do kontraktów

c. obligationes ex delicto (albo ex maleficio) - z deliktów prawa prywatnego

d. obligationes quasi ex delicto (maleficio) - ze zdarzeń podobnych do deliktów

3. Zobowiązania cywilne i naturalne

Cywilne zobowiązania prawa rzymskiego były zaskarżalne i możliwe do egzekucji - ścisły
związek pomiędzy obligatio a actio wyrażał się już w definicjach tych pojęć. W dawnym prawie
poza sferą takich zobowiązań pozostawały już tylko zobowiązania moralne czy obyczjowe, np.
obowiązek ustanowienia posagu.

background image

W prawie klasycznym i później w źródłach pojawiają sie przeciwstawne zobowiązania naturalne.
Ich istota polega na tym, że pozbawione były ochrony procesowej, ale wywierały pewne skutki
prawne
. Do uformowania się tej kategorii doszło wraz z rozwojem ważnych potrzeb społecznych
i ekonomicznych, głównie osób alieni iuris.

Osoby te prowadziły w Rzymie rozległą działalność gospodarczą w oparciu o tzw. peculia.
Działalność ta nasilała się zwłaszcza w okresie kryzysu niewolnictwa i rzymskiej familii. Owocne
działanie wymagało zaciągania kredytów
: ze swoimi zwierzchnikami, innymi osobami
podległymi tej samej władzy, i wreszcie osobami postronnymi. Nie były to zwykłe zobowiązania
ius civile
- pomiędzy uczestnikami tej samej wspólnoty familijnej nie mogło być zobowiązań w
ogóle (dopóki cały majątek należał do zwierzchnika), zobowiązania wychodzące na zewnątrz nie
miały zaś ochrony procesowej. Kobiety i niewolnicy nie mieli bowiem zdolności procesowej,
synowie pozostający pod władzą ojca nie podlegali zaś egzekucji.

Zobowiązania osób alieni iuris nie miały normalnej ochrony procesowej, ale ponieważ
odpowiadały ważnym potrzebom, nie pozostawały tylko w sferze obowiązków moralnych czy
społecznych. Stały się prototypem zobowiązań naturalnych i wywierały następujące skutki
prawne:

a. Wykonanie zobowiązania naturalnego (dobrowolne lub przypadkowe) oznaczało

spełnienie obowiązku. Zaspokojony wierzyciel mógł zatrzymać otrzymane
świadczenie jako swą należność, a dłużnik nie mógł się ubiegać o jego zwrot.

b. Wykonanie zobowiązania naturalnego można było zagwarantować poprzez zastaw

lub poręczenie.

c. Zwierzchnik, który odpowiadał wobec osób trzecich z tytułu peculium, a poprzednio

udzielił prowadzącemu peculium kredyt, mógł swoją naturalną należność pokryć w
pierwszej kolejności.

W odniesieniu do tych najczęstszych i najważniejszych zobowiązań naturalnych kształtowały się
w okresie klasycznym i poklasycznym dalsze kategorie i dalsze skutki prawne,
np.
dopuszczalność ich nowacji lub kompensacji.

4. Zobowiązania jednostronne i dwustronne

Rzymianie nie formułowali wyraźnie takiego podziału, jednak oparcie dla niego znaleźć można w
źródłach
(np. Gaiusa). Pozwala on lepiej poznać naturę stosunków obligacyjnych.

Zobowiązanie jednostronne jest najstarszym i najbardziej typowym przykładem zobowiązania.
Jest to taki stosunek prawny, w którym jedna strona jest tylko wierzycielem, a druga tylko
dłużnikiem
(np. przy pożyczce). Tej prostocie odpowiadała też prosta ochrona procesowa -
istniało tylko jedno powództwo do dyspozycji wierzyciela (najczęściej były to powództwa stricti
iuris).

Rozwój i komplikacje życia gospodarczego prowadziły do powstawania bardziej złożonych
zobowiązań. Zobowiązania dwustronne są to takie zobowiązania, w których każda ze stron jest

background image

równocześnie i wierzycielem, i dłużnikiem. Ich paktyczne znaczenie polega na tym, że każdy z
takich węzłów obligacyjnych podlega osobnemu umorzeniu i odrębnej ochronie procesowej.

Zobowiązania dwustronne dzieli się ponadto na dwie podgrupy:

a. Zobowiązania dwustronne zupełne - powstają od razu przy zawiązywaniu niektórych

stosunków obligacyjnych, np. przy sprzedaży kredytowej po obu stronach (każda strona
przyrzeka spełnienie świadczenia w przyszłości - dwa węzły: odnośnie rzeczy sprzedanej i
zapłaty ceny). Obydwa świadczenia są formalnie równorzędne i w zasadzie, jeśli nie
umówiono się inaczej, powinny być spełnione jednocześnie. Obydwie strony mają
również do dyspozycji odrębne środki procesowe.

b. Zobowiązania dwustronne niezupełne - powstaje początkowo jedno zobowiązanie,

jednakże w ramach tego samego stosunku prawnego może powstać dodatkowo,
niekiedy przypadkowo, roszczenie po stronie dłużnika
(np. przechowawca cudzej rzeczy
musi ratować ją przed zniszczeniem). Wtórny i dodatkowy węzeł obligacyjny ma
znaczenie uboczne
i nie uzależnia się od jego rozwiązania świadczenia głównego.
Znajdowało to taki wyraz procesowy, że nie było dla ochrony zobowiązania dodatkowego
osobnego powództwa, a jedynie powództwo 'przeciwne' do głównego.

5. Zobowiązania ścisłego prawa i dobrej wiary

Jest to podział znany z prawa procesowego. Dystynkcja na actiones stricti iuris i actiones bonae
fidei
odnosiła się bowiem przede wszystkim do zobowiązań. Jedne z nich miały ochronę
procesową ukształtowaną formalistycznie i rygorystycznie, z ograniczeniem roli sędziego, inne
swobodne, według zasad 'dobrej wiary'.

Podział ten pozostaje w ścisłym związku z podziałem na zobowiązania jednostronne i
dwustronne
. Zobowiązania jednostronne bowiem, jako genetycznie starsze, oparte były na
prawie ścisłym (stricti iuris
). Przywiązane do nich powództwa nosiły najczęściej nazwę
condictiones, nazwa actiones stricti iuris pochodzi z prawa justyniańskiego.

Zobowiązania dwustronne, historycznie późniejsze, chronione były zaś za pomocą powództw
dobrej wiary
. Sędzia mógł tutaj kształtować prawa i obowiązki stron dużo swobodniej, według
zasad ówcześnie rozumianej uczciwości. Przełamywano sztywne ograniczenia procesowe i
dostosowywano możliwości do konkretnego przypadku, mieszczącego się w ogólnej formule
upoważniającej do rzostrzygnięć ex fide bona. Sędzia mógł przede wszystkim:

a. zasądzić obok świadczenia głównego także uboczne należności (np. odsetki czy

pożytki z rzeczy dłużnej)

b. uwzględnić obok zobowiązań głównych dodane do nich klauzule (rozszerzające lub

ograniczające zakres obowiązku dłużnika - pacta adiecta)

c. w razie naruszenia obowiązku odpowiedniej staranności w wykonaniu świadczenia

zasądzić dłużnika na zapłacenie odszkodowania

background image

6. Zobowiązania solidarne

Nazwa tych zobowiązań pochodzi od solidum -całość. Ich specyfika polega na tym, że pomimo
wielości podmiotów zobowiązania świadczenie jest tylko jedno
. Uprawnienia i obowiązki
współuczestników dotyczą tego jednego świadczenia w całości.

Zobowiązanie solidarne może występować po obu stronach.

a. Solidarność wierzycieli zwana jest solidarnością czynną i polega na tym, że każdy z nich

jest uprawniony do całości świadczenia, a zobowiązanie gaśnie, jeśli dłużnik spełni swój
obowiązek wobec któregokolwiek z wierzycieli.

b. Solidarność dłużników to solidarność bierna. Zobowiązanie ciąży tutaj na wszystkich, a

wykonanie obowiązku przez jednego z dłużników zwalnia pozostałych.

Solidarność wierzycieli była zjawiskiem rzadszym w porównaniu do solidarności dłużników.
Miała jednak znaczenie praktyczne - współwierzyciele solidarni (np. wspólnicy) mogli wyręczać
się w ściąganiu należności, a dłużnicy zwalniać łatwiej ze zobowiązań przez świadczenie na rzecz
któregokolwiek z wierzycieli, np. tego, który mieszkał najbliżej.

Solidarność dłużników dawała istotne korzyści głównie wierzycielowi - zwalniała go od
uciążliwego dochodzenia szczątkowych należności i zapewniała możliwość wyboru dłużnika
najpewniejszego i najłatwiej dostępnego
.

REFORMY JUSTYNIANA

c. Bardzo długo niebezpieczeństwo kryło się jednak w konsumującym skutku litis

contestatio. Wytoczenie procesu przeciwko jednemu z dłużników umorzało
zobowiązanie wszystkich, a zaspokojenie wierzyciela mogło nie nastąpić. Skutek ten
zniósł Justynian, wprowadzając zasadę, iż umorzenie zobowiązania współdłużników
solidarnych następuje po rzeczywistym zaspokojeniu wierzytelności.

d. Druga reforma była mniej udana. Cesarz próbował przyjść dłużnikom solidarnym z

pomocą w postaci rozciągnięcia na nich 'dobrodziejstwa podziału' (beneficium
devisionis
), które dawniej przysługiwało współporęczycielom. Na mocy tego przepisu
dłużnik mógł żądać rozdziału należności pomiędzy współdłużników obecnych i
wypłacalnych - oznaczało to jednak odstąpienie od idei zobowiązań solidarnych, a
praktyka omijała tę regulację.

Zobowiązania rzymskie ukształtowane były indywidualistycznie. Solidarność dłużników czy
wierzycieli była więc z zasady czymś rzadkim.
Dlatego do zawiązania takiej wspólnoty konieczny
był wyraźny objaw woli, np. w postaci stypulacji lub odpowiedniej dyspozycji w testamencie.
Solidarnie odpowiadali także sprawcy przestępstwa za wyrządzoną szkodę. Solidarność bierną
przyjmowano z konieczności w tych przypadkach, gdy świadczenie było niepodzielne (np.
wspólny obowiązek dostarczenia niewolnika).

Wierzyciel solidarny, który otrzymywał świadczenie w całości, czy dłużnik, który je spełniał,

background image

reprezentował niejako wspólnotę wszystkich współdłużników czy współwierzycieli w danym
stosunku prawnym. Po zgaśnięciu tego zobowiązania (tzw. stosunku zewnętrznego) powstawał w
ramach tej wspólnoty wtórny problem rozdziału otrzymanej korzyści czy poniesionego ciężaru.

Uprawnienie współzobowiązanych do żadania zwrotu całości lub części świadczenia,
spełnionego dla rozwiązania zewnętrznego stosunku obligacyjnego, nosi nazwę PRAWA
REGRESU
(od regressus - roszczenie zwrotne).

Początkowo prawa regresu przy solidarności rzymskiej nie było. Współwierzyciel solidarny
dostawał to, co mu się formalnie należało, a dłużnik solidarny zwyczajnie wypełniał swój
obowiązek. Jedynie tam, gdzie pomiędzy członkami wspólnoty istniał jakiś inny węzeł prawny
(tzw. stosunek wewnętrzny), można było na tej podstawie żądać rozliczenia, np. w oparciu o
kontrakt spółki czy współdziedziczenie. Możliwości dokonywania takich rozliczeń rozszerzały się
z czasem w praktyce, jednak dopiero za Justyniana uznano, że prawo regresu wynika z samej
solidarności.

7. Przedmiot zobowiązania

Dzisiaj przedmiot zobowiązania nazywa się świadczeniem. U Rzymian pojęcie to nie było jednak
jeszcze określone jednym, ogólnym terminem. Wyrażali oni jego treść szczegółowo słowami:
dare, facere, praestare
.

Dare (dać) oznaczało w prawie przeniesienie na wierzyciela własności rzeczy lub ustanowienie
dla niego ograniczonego prawa rzeczowego.
Dłużnik wykonywał tutaj swój obowiązek poprzez
jedną z operacji prawa rzeczowego, np. mancypację. Zobowiązania te mogły więc prowadzić do
trwałych przesunięć majątkowych
.

Facere (czynić) oznaczało wydanie rzeczy wierzycielowi w posiadanie lub dzierżawę, a także
wykonywanie innych czynności natury faktycznej lub prawnej
. W tym szerokim pojęciu mieściło
się nie tylko pozytywne działanie, ale także non facere - a więc powstrzymanie się od działania.
Zobowiązania oparte na facere prowadziły raczej do przejściowych przesunięć majątkowych
(np. oddania rzeczy w najem) oraz były formą świadczenia usług wszelkiego rodzaju.

Praestare wyrażało zaś treść najbardziej ogólną, i jednocześnie najmniej sprecyzowaną. W
szerokim znaczeniu termin ten obejmował i dare, i facere, a na dodatek to wszystko jeszcze, co
mogło być w ogóle treścią zobowiązania
. W węższym znaczeniu praestare oznaczało zaś
zobowiązania gwarancyjne i odszkodowawcze, a także odpowiedzialność za dług cudzy.

Przedmioty rzymskiego prawa obligacyjnego mogły więc być bardzo różne. Pewnym
ograniczeniem były jednak ogólne właściwości, które musiały cechować świadczenie, jeśli
zobowiązanie miało być ważne i skuteczne
:

a. Świadczenie musiało być możliwe do wykonania (w myśl zasady impossibilium nulla

obligatio est - nie ma zobowiązania co do rzeczy niemożliwych). Wśród przykładów
świadczeń niemożliwych wymienia się, np. dostarczenie rzeczy wyjętych z obrotu,
należących już do wierzyciela czy nieistniejących w naturze w ogóle (hipocentaur).

background image

b. Świadczenie musiało być wystarczająco określone - żeby wierzyciel wiedział, czego może

żądać, a dłużnik do czego jest zobowiązany. Najpraktyczniejsze były zobowiązania z
oznaczonym dokładnie świadczeniem (certum
), ale dopuszczalne było też mniej ścisłe
określenie (incertum
), a nawet pozostawienie określenia 'do słusznego uznania'
(arbitrium boni viri
) osoby postronnej. W ostateczności takie nieokreślone świadczenie
precyzował sędzia w procesie.

c. Świadczenie musiało mieć wartość majątkową - możliwą do wyrażenia w pieniądzach.

Wymóg ten ściśle odpowiadał zasadzie kondemnacji pieniężnej, obowiązującej w
procesie formułkowym.

8. Zobowiązania specyficzne i gatunkowe

Rzecz będąca przedmiotem świadczenia może być oznaczona według cech indywidualnych
(species
) lub gatunkowych (genus). Pierwszy sposób oznaczania - indywidualny - miał w Rzymie
szczególne znaczenie, np. przy licznych zobowiązaniach dotyczących niewolników o określonych
kwalifikacjach. Drugi zaś rozpowszechniał się wraz z rozwojem obrotu towarowego i pieniężnego.

Rozróżnienie to miało poważne znaczenie praktyczne (zwłaszcza przy kontrakcie sprzedaży).

a. Jeżeli w okresie pomiędzy zawarciem kontraktu a wykonaniem zobowiązania rzecz

oznaczona indywidualnie uległa zniszczeniu (podobnie przy ukszodzeniu), świadczenie
stawało się niemożliwe do wykonania.
Jeśli przy tym dłużnik nie ponosił
odpowiedzialności za szkodę, stawał się w ogóle zwolniony ze zobowiązania - ryzyko
utraty rzeczy spoczywało więc w tym przypadku na wierzycielu
, w myśl zasady 'rzecz
indywidualnie oznaczona ginie na szkodę wierzyciela' (w źródłach rzymskich nieznana).

b. Przy świadczeniu z przedmiotem określonym gatunkowo świadczenie jest zawsze

możliwe, dopóki istnieje gatunek. Tutaj więc aż do chwili wykonania zobowiązania
ryzyko przypadkowej utraty lub uszkodzenia rzeczy ciąży na dłużniku - w myśl zasady
'uważa się, że gatunek nie ginie' (także nieznana w źródłach rzymskich).

Gospodarcza przydatność świadczeń gatunkowych wyrażała się także w tym, że przy większej
ilości rzeczy były możliwe do wykonania częściowo i sukcesywnie, np. w kolejnych ratach.

ODSETKI (fenus, usurae) były szczególną formą świadczenia gatunkowego. Pojmowano je jako
wynagrodzenie za korzystanie z cudzego kapitału, obliczone według określonej stopy
procentowej, w stosunku do wysokości kapitału (sors, caput
) oraz do okresu jego eksploatacji.
Zarówno kapitał, jak i odsetki, ustanawiano zazwyczaj w pieniądzach, ale możliwe były także inne
rzeczy zamienne.

Odsetki były ubocznym przedmiotem świadczenia, zależnym od podstawowego zobowiązania
co do kapitału
. Umawiano się o nie najczęściej osobno, ale niekiedy przyjmowano istnienie
zobowiązania do odsetek z mocy samego prawa (np. przy zobowiązaniach i powództwach
opartych na 'dobrej wierze').

Praktyka pobierania wygórowanych odesetek była w Rzymie bardzo stara i rozpowszechniona.

background image

Zawodowo uprawiali ją lichwiarze (feneratores), ale brały w niej udział wszystkie klasy
posiadaczy
- zwłaszcza przedstawiciele finansjery rzymskiej, w postaci ekwitów i senatorów
(często przez podstawione osoby). Prawnym oparciem dla takiej działalności były dobrze
rozwinięte środki zabezpieczania zobowiązań oraz surowe prawo egzekucyjne.

W kolejnych wiekach, aż do Justyniana, starano się ograniczyć lichwę. Operowano głównie
zakazami przekraczania określonych stawek stopy procentowej, ale granice te były często tak
liberalne, że skuteczność tych działań była znikoma. Jedynie przy wyjątkowo ryzykownej
pożyczce morskiej możliwe było ustanowienie odsetek bez ograniczenia (infinitae usurae
).
Justynian, pod wpływem chrześcijaństwa i w interesie drobnych podatników, dokonał znacznej
redukcji stopy procentowej do 6% rocznie, dla wierzycieli z najwyższych stanów do 4% rocznie,
dla kupców i bankierów do 8%. Dla pożyczki morskiej po raz pierwszy określono górną granicę -
12%.

Ponadto Justynian ostatecznie uchwalił - wcześniej nieskuteczny - zakaz anatocyzmu, tzn.
egzekwowania 'odsetek od odsetek' (usurae usurarum
). Był to zabieg niezwykle niebezpieczny
dla dłużnika, gdyż odsetki doliczano do kapitału w celu dalszego oprocentowania. Od tej pory
odsetki nie mogły przekroczyć w żadnym wypadku wysokości kapitału. Bogaty materiał prawny
na ten temat, zebrany w ustawodawstwie Justyniana, miał duży wpływ na późniejsze systemy
prawne.

9. Zobowiązanie przemienne i upoważnienie przemienne

W zobowiązaniu występuje zazwyczaj jedno świadczenie - możliwy jest jednak układ, że ustala
się z góry dwa lub nawet więcej świadczeń do wyboru, umorzenie zobowiązania następuje w
takim wypadku przez spełnienie jednego świadczenia.
Takie zobowiązanie to ZOBOWIĄZANIE
PRZEMIENNE
lub alternatywne. Ten tym obligacji był w Rzymie dobrze znany, choć nie miał on
osobnej nazwy czy wykształconej teorii. Pojawiał się jednak w źródłach, np. u Gaiusa.

Zobowiązanie przemienne oznaczało dalsze uelastycznianie węzła obligacyjnego i miało dużą
wartość praktyczną, przede wszystkim dla strony, która dysponowała prawem wyboru
alternatywnego świadczenia
. Mogła ona bowiem dostosować je do sytuacji istniejącej w chwili
wykonania zobowiązania.

W praktyce wybór narzucała z reguły strona ekonomicznie silniejsza, która dyktowała warunki
porozumienia - dopiero w braku ustalenia prawo to przyznawano dłużnikowi jako stronie
obciążonej. Wyboru świadczenia mogła również dokonać osoba postronna, jeśli tak się
umówiono.

Jeśli jedno ze świadczeń z jakiegoś powodu stało się niemożliwe do wykonania, zobowiązanie
koncentrowało się na świadczeniach pozostałych.

UPOWAŻNIENIE PRZEMIENNE (tzw. facultas alternativa) było zasadniczo normalnym
zobowiązaniem z jednym świadczeniem, ale dłużnik z góry otrzymywał upoważnienie do
zwolnienia się także przez spełnienie innego świadczenia
, np. zobowiązanie dotyczy zapłaty
sumy pieniężnej, ale dłużnik może je wykonać także poprzez wydanie gruntu.

background image

Zasadniczy charakter świadczenia głównego przejawia się w tym, że jeśli stanie się ono
niemożliwe do wykonania bez winy dłużnika, zostaje on zwolniony od zobowiązania
. Źródła
rzymskie zawierają jednak w tym zakresie wiele wątpliwości i są interpretowane rozmaicie.

10. Szkoda i sposoby jej naprawienia

Pojęcie majątku (patrimonium, bona) i szkody majątkowej (damunum) było Rzymianom dobrzez
znane. Według Paulusa szkoda oznacza po prostu 'umniejszenie majątku'.

Szkody mogły powstawać z przyczyn bardzo rozmaitych. Jedne powodowały siły natury lub
zdarzenia, którym trudno zapobiec, inne wynikały z celowego działania człowieka lub z
niedbalstwa.

W prawie rzymskim ze szkodami majątkowymi łączono liczne i ważne skutki prawne, przede
wszystkim w dziedzinie zobowiązań.
Zniszczenie lub uszkodzenie przedmiotu powodowało
modyfikację istniejącego zobowiązania, niekiedy powodowało jego umorzenie, ale znacznie
częściej przybierało zastępczą postać odszkodowania.

Przy zobowiązaniach z umów i zdarzeń podobnych do umów powstanie obowiązku naprawienia
szkody było z reguły czymś niespotykanym, następstwem jakiejś nieprawidłowości w wykonaniu
zobowiązania. Natomiast przy deliktach i quasi-deliktach szkoda była właśnie przyczyną ich
powstania, a odpowiedzialność za nią normalnym następstwem.

W źródłach rzymskich przytacza się wiele 'zdarzeń, którym słabość ludzka nie może się oprzeć' -
rozumianych jako siła wyższa (vis maior, casus maior). Są to, np. pożar, powódź, trzęsienie ziemi,
rozbicie statku, naturalna śmierć niewolników i zwierząt.

Główną przyczyną powstawania odpowiedzialności była jednak szkoda wyrządzona przez
ludzkie działanie lub zaniechanie
. Juryści rzymscy poświęcali temu zagadnieniu wiele uwagi, ich
poglądy zmieniały się jednak w kolejnych okresach historycznych i nacechowane były silnym
podejściem kazuistycznym. W efekcie obraz ewolucji i osiągniętych wyników jest niezbyt
przejrzysty i w efekcie bardzo uproszczony.

Oczywistą przesłanką odpowiedzialności był związek przyczynowy pomiędzy działaniem sprawcy
a powstaniem szkody
. Związek ten podkreślano w źródłach, ale pojmowano raczej intuicyjnie.

NAPRAWIENIE SZKODY było pojęciem ogólnie nie znanym Rzymianom. W przypadkach, gdy
powstawała odpowiedzialność odszkodowawcza, zainteresowani sami mogli ustalić, czy jej
likwidacja nastąpi poprzez przywrócenie stanu poprzedniego w naturze, czy też przez
odszkodowanie pieniężne
. Jeżeli nie doszło do porozumienia i odpowiedzialności tej dochodzono
w procesie, wówczas - dopóki istniał proces formułkowy - pozwanego zasądzano z reguły na
odszkodowanie pieniężne.
Zasądzenie na naprawienie szkody w naturze stało się możliwe
dopiero w procesie kognicyjnym.

Rzymianie nie znali także ogólnej zasady odszkodowania pełnego o charakterze
kompensacyjnym
, tzn. odpowiadającego możliwie ściśle wysokości szkody. Odszkodowany mógł

background image

żądać od sprawcy, a tym bardziej współsprawców szkody, zarówno skromnej zapłaty samej
obiegowej wartości rzeczy, odszkodowania pełnego, jak i zapłaty wielokrotnej wartości rzeczy z
tytułu odszkodowania i kar prywatnych.

Wiele zależało od charakteru środka procesowego. Przy powództwach stricti iuris, i to jeszcze
dotyczących określonej rzeczy (certum), sędzia mógł zasądzić tylko zapłatę zwyczajnej wartości
rzeczy. Przy powództwach ze świadczeniem ściśle nieokreślonym (incertum), zwłaszcza z klauzulą
'dobrej wiary', sędzia mógł w szerokim zakresie uwzględnić interes poszkodowanego wierzyciela i
objąć odszkodowaniem nie tylko rzeczywisty uszczerbek majątkowy (tzw. później damnum
emergens
), ale również utracony zysk (tzw. lucrum cessans).

Ustalenie odszkodowania według zasady interesu zawsze budziło wątpliwości i spory. Justynian
postanowił ograniczyć je w ten sposób, że wyznaczył górną granicę odszkodowania - w
wysokości podójnej wartości podstawowego świadczenia, które nie zostało dopełnione.

Według Gaiusa z zobowiązań kontraktowych można było dochodzić wyłącznie należnej rzeczy
(res tantum
), ale z deliktów ponadto - osobnym powództwem - kary (poenam tantum).
Niekiedy nawet oba cele były złączone jednym powództwem, i dochodzono zarówno samej
rzeczy (w przypadku zniszczenia lub uszkodzenia - odszkodowania), jak i kary (rem et poenam
persequimur
).

Kary te były karami prywatnymi w tym sensie, że przypadały poszkodowanym, a dochodzono
ich w zwyczajnym procesie cywilnym
. Stosowano je jako namiastkę odszkodowania
zryczałtowanego, bądź jako jego rozszerzenie lub uzupełnienie - ponieważ powództwa te można
było wnosić kumultatywnie.
Ustawa XII Tablic określała stawki kar odgórnie, ale wobec
dewaluacji pieniądza było to niepraktyczne - przy zniewagach pretor wprowadził stawki
elastyczne, przy naruszeniu cudzej własności według dwu- i czterokrotnej wartości rzeczy.

Ustawowy system kar prywatnych można było rozszerzyć przez kary umowne - warunkowe
przyrzeczenia spełnienia w przyszłości określonego świadczenia
, najczęściej zapłacenia sumy
pieniężnej. Dołączony warunek był zawieszający i negatywny (tzn. od jego wystąpienia zależna
była kara, przy czym ziszczenie się polegało na niedopełnieniu przyrzeczenia).

Przyrzeczenie zapłaty kary miało najczęściej formę stypulacji (stipulatio poenae), ale w obrocie
prawnym opartym na dobrej wierze wystarczało zwykłe porozumienie (pactum).
Kary umowne
umacniały już istniejące zobowiązania, ale także zabezpieczały skuteczność przyrzeczeń, które nie
mogły być przedmiotem węzła obligacyjnego, np. przy świadczeniach niemających wartości
materialnej.

Kary te pobudzały dłużników do wykonania zobowiązań, a w razie ich niedopełnienia pełniły
funkcję represyjną.
Dochodzono ich niekiedy dodatkowo obok odszkodowania, także wtedy, gdy
niewykonanie zobowiązania było przez dłużnika zawinione. Znana była również ich funkcja jako
zryczałtowanego odszkodowania
. Justynian wprost zalecał ustanawianie kar umownych przy
zobowiązaniach, które dotyczyły działania (facere
) - wierzyciel nie musiał wtedy wykazywać
wysokości swej straty.

background image

11. Wina i jej stopnie - zasady odpowiedzialności zawinionej

Główną przyczyną powstawania odpowiedzialności była szkoda wyrządzona przez ludzkie
działanie lub zaniechanie. Oczywistą przesłanką odpowiedzialności był tutaj związek
przyczynowy pomiędzy działaniem sprawcy a powstaniem szkody
. Związek ten podkreślano w
źródłach, ale pojmowano raczej intuicyjnie.

Odpowiedzialność za szkodę oparta tylko na zasadzie, że została obiektywnie spowodowana
przez sprawcę, jest cechą prymitywnych systemów prawnych. W Rzymie zaczęto więc bardzo
szybko eksponować drugą przesłankę odpowiedzialności o charakterze subiektywnym - winę.

Rozróżnienie pomiędzy spowodowaniem szkody a winą pojawia się już w Ustawie XII Tablic.
Praca nad jego pogłębieniem i wysubtelnieniem trwała bez przerwy aż do Justyniana. Oparcie
odpowiedzialności za szkodę przede wszystkim na winie, określenie jej stopni i związanych z
nimi skutków stanowi istotne osiągnięcie prawa rzymskiego, zwłaszcza justyniańskiego.

W prawie klasycznym sprecyzowano dwa podstawowe stopnie winy: dolus i culpa. W okresie
późniejszym nastąpiły dalsze podziały tego drugiego pojęcia.

A. Dolus (także dolus malus - zły zamiar) oznaczał świadome i dobrowolne działanie lub

zaniechanie, obliczone na wyrządzenie szkody drugiemu. Było to postępowanie
nieuczciwe, przeciwne zasadom 'dobrej wiary'. Dolus był więc najwyższym stopniem
winy, a także osobnym deliktem prawa pretorskiego.

B. Culpa (dosłownie wina) w szerokim pojęciu oznaczała wszelką winę, a więc także i dolus

jako winę umyślną. Technicznie jednak znaczenie tego terminu zawężało się wyraźnie
do winy nieumyślnej, do niedbalstwa (neglegentia
). W tym znaczeniu było to pojęcie
przeciwstawne do dolus.

Niedbalstwo rozumiano jako przeciwieństwo staranności (diligentia) - istniały przy tym
rozmaite wzorce staranności, z którymi można było porównywać stopień niedbalstwa. W
ten sposób w okresie poklasycznym i później doszło do rozszczepienia pojęcia culpa na
culpa lata
i tzw. culpa levis, a w obrębie culpa levis na zaniedbanie według wzorca
abstrakcyjnego i konkretnego.

a. Według definicji zawartych w Digestach, culpa lata 'jest grubym niedbalstwem,

to jest nierozumieniem tego, co wszyscy rozumieją'. Jest to zatem zaniedbanie
staranności, jakiej oczekuje się od przeciętnego człowieka.

b. Culpa levis (w źródłach po prostu culpa) jest zaś lżejszym niedbalstwem,

kwalifikowanym według wzorca abstrakcyjnego lub konkretnego.

Wzorcem abstrakcyjnym był 'zapobiegliwy ojciec rodziny' (diligens pater
familias
), zaniedbanie tej idealnej staranności nazywano więc później, już poza
źródłami rzymskimi, culpa levis in abstracto.

Wzorcem konkretnym był natomiast sam dłużnik, niekiedy bowiem żądano,
aby przy zajmowaniu się sprawami cudzymi dokładał takiej samej staranności,
jak przy własnych
(diligentia quam sui rebus), np. od opiekuna w sprawach

background image

pupila czy wspólnika w sprawach spółki. Takie zaniedbanie nazywano później
culpa levis in concreto.

Na podstawie podziałów stopnia winy juryści rzymscy określali miarę odpowiedzialności dłużnika
- były to, tzw. ZASADY ODPOWIEDZIALNOŚCI ZAWINIONEJ.

a. Za dolus odpowiadali wszyscy zobowiązani. Tej odpowiedzialności nie można było

wyłączyć nawet za zgodą stron, gdyż było to przeciwne dobrym obyczajom.

b. Istniała tendencja do zrównywania skutków dolus i culpa lata - ostatecznie nastąpiło to

w prawie justyniańskim.

c. W zobowiązaniach opartych na dobrej wierze miarę odpowiedzialności wyznaczała

tzw. zasadam korzyści (utilitas). Strona, która nie miała korzyści z kontraktu (np.
przyjmujący rzecz w bezpłatne przechowanie) odpowiadała tylko za dolus. Natomiast
strona czerpiąca korzyści z kontraktu (np. przyjmujący rzecz w bezpłatne użyczenie)
odpowiadał z reguły za 'wszelką winę' (omnis culpa). Przy poszczególnych
zobowiązaniach spotyka się jednak odchylenia od tej zasady.

Wyjątkowo poza granice odpowiedzialności zawinionej wykraczał tzw. obowiązek strzeżenia
(custodiam praestare
). Polegał on na tym, że dłużnik, który na mocy zobowiązania miał daną
rzecz u siebie, ponosił odpowiedzialność nie tylko za jej uszkodzenie lub zniszczenie zawinione,
ale także za zwykły przypadek
. Obowiązek ten nie obejmował natomiast szkody z powodu siły
wyższej.

W prawie klasycznym custodia była już dobrze ugruntowana, ale krąg osób obciążonych tą
surową odpowiedzialnością nie jest dokładnie znany. Należeli tu na pewno: komodytariusz
(używający bezpłatnie cudzej rzeczy), przedsiębiorcy, jak i drobni rzemieślnicy (krawcy, pracze).
Custodia nie była więc pozbawiona ostrza socjalnego, tym bardziej, że poza normalnym zakresem
zastosowania ustalały ją także same strony w umowie. Strona silniejsza mogła więc narzucić ten
surowy wymiar odpowiedzialności stronie słabszej.

Odpowiedzialność z tytułu custodia miała charakter odpowiedzialności obiektywnej, opartej
nie na winie, a na ryzyku.
W prawie justyniańskim, mającym tendencje do upatrywania wszelkiej
odpowiedzialności w winie dłużnika, na jej miejsce skonstruowano pojęcie 'szczególnej
staranności w strzeżeniu rzeczy' - jej zaniedbanie uważano za winę
(tzw. później culpa in
custodiendo
).

12. Zwłoka i jej skutki

Zobowiązania rzymskie miały zazwyczaj terminy określone z góry, bądź pozostawiano je do
dyspozycji wierzyciela. Niewykonanie zobowiązania w terminie z przyczyn zależnych od stron
było zwłoką i mogło pociągać za sobą modyfikację świadczenia. Zwłoka (mora
) mogła wystąpić
zarówno po stronie wierzyciela, jak i dłużnika.

Zwłoka dłużnika (mora debitoris) powstawała, jeśli należność była już wymagalna, tzn. można już
było dochodzić jej w procesie, a opóźnienie świadczenia nieusprawiedliwone, a więc wynikające z

background image

winy dłużnika.

Ważne znaczenie praktyczne miało wezwanie dłużnika do spełnienia świadczenia
(interpollatio
). W zobowiązaniach bez określonego terminu wykonania było to konieczne dla
samego powstania zwłoki. W zobowiązaniach ze ściśle określonym terminem nie było takiego
wymogu
, choć spełniało to tutaj pożyteczną funkcję w postaci stwierdzenia powstania zwłoki.
Wezwanie było zbędne przy zobowiązaniach z deliktów, w myśl zasady 'uważa się, że złodziej
zawsze znajduje się w zwłoce'.

Położenie dłużnika, który popadł w zwłokę, pogarszało się. Jeżeli jego obowiązkiem było
dostarczenie rzeczy oznaczonej indywidualnie - następowało 'uwiecznienie zobowiązania'
(perpetuatio obligationis
). Oznaczało to, że zobowiązanie trwało nadal, chociaż rzecz dłużna
uległa przypadkowej utracie lub uszkodzeniu, podczas gdy normalnie było to ryzyko wierzyciela.
Od tej odpowiedzialności dłużnik uwolnić się mógł tylko wtedy, gdy wykazał, iż rzecz taka
zaginęłaby lub uległa zniszczeniu także gdyby została wydana wierzycielowi bez zwłoki.
Rozwiązanie to kształtowało się jednak powoli i uległo rozpowszechnieniu dopiero za Justyniana.

W zobowiązaniach stricti iuris dłużnika nie dotykały już dalsze ujemne następstwa zwłoki,
ewentualnie tylko odpowiadał za pożytki od chwili litis contestatio. Natomiast w zobowiązaniach
bonae fidei
wierzyciel mógł ponadto domagać się rozliczenia z pożytków, zapłacenia odsetek
zwłoki od długów pieniężnych oraz w ogóle wynagrodzenia poniesionej szkody.

Usunięcie skutków zwłoki (tzw. purgatio morae) następowało przez zaoferowanie opóźnionego
świadczenia.
Jeżeli wierzyciel odmówił jego przyjęcia bez słusznej przyczyny, sam popadał w
zwłokę.

Wierzyciel rzymski nie był zobowiązany do przyjęcia świadczenia, nawet gdy zostało mu
prawidłowo zaoferowane. Zwłoka wierzyciela (mora creditoris) następowała, jeśli wierzyciel
odmawiał przyjęcia świadczenia bez słusznej przyczyny (sine iusta causa
).

Zwłoka wierzyciela nie zwalniała dłużnika z długu, ale znacznie polepszała jego sytuację. Jeżeli
dotąd ciążyła na nim odpowiedzialność wyższego rzędu (za culpa levis), to od chwili wystąpienia
zwłoki odpowiadał już tylko za dolus i zrównaną z nim culpa lata. Dłużnik mógł również
domagać się od wierzyciela zwrotu kosztów spowodowanych zwłoką,
np. kosztów żywienia
niewolnika. Przy rzeczach kłopotliwe było ich przechowywanie. W dawnym prawie problem ten
rozwiązywano poprzez porzucenie rzeczy, ale z czasem sposób ten ustąpił prawu sprzedaży
rzeczy dłużnej
. Uzyskane stąd należności składano do depozytu w bezpiecznych miejscach,
zwłaszcza w świątyniach.

13. Umocnienie zobowiązań

Normalną gwarancją wykonania zobowiązania dłużnika była w Rzymie ochrona procesowa z jej
efektem w postaci egzekucji. Ochrona ta należała do istoty każdego zobowiązania z wyjątkiem
zobowiązań naturalnych. Takie zabezpieczenie z reguły wystarczało. Nieufni wierzyciele
poszukiwali jednak dalszych środków ochrony swych interesów, a do dyspozycji mieli ich bogaty
repertuar.

background image

Poza zobowiązaniami do zabezpieczenia kredytu służyło także rzeczowe prawo zastawu.

Środkami prawa obligacyjnego mógł umocnić zobowiązanie zarówno dłużnik, jak i osoby trzecie -
w roli poręczycieli. Najbardziej popularną formą umocnienia zobowiązań w Rzymie było właśnie
poręczenie za dług cudzy. Było ono skuteczne ze względu na surowość i skuteczność prawa
egzekucyjnego, a przy tym rozpowszechnione, ponieważ - wobec silnie rozwiniętych więzów
pokrewieństwa, przyjaźni, itp. - łatwo było o poręczycieli.

Istniało wiele form odpowiedzialności za dług cudzy. Obok właściwego poręczenia stypulacyjnego
podobne funkcje spełniały także: zlecenie kredytowe w prawie cywilnym oraz, w prawie
pretorskim, przyrzeczenie zapłaty długu cudzego i gwarancja bankiera.

Zlecenie kredytowe (tzw. mandatum qualificatum lub pecuniae credendae) było szczególnym
zastosowaniem ogólnego kontraktu zlecenia. A (jako mandator) zlecał B (jako mandatariuszowi),
żeby udzielił kredytu osobie C. O dopuszczalności takiego zlecenia przesądził ostatecznie prawnik
Sabinus z I w. Przyjmujący zlecenie B uzyskiwał w ten sposób podwójne zabezpieczenie: wobec C
z tytułu kredytu i wobec A z tytułu mandatu. To drugie było tylko ewentualne, gdyby C nie zwrócił
pożyczki. W ten sposób A stawał się praktycznie poręczycielem za dług C.

Zlecenie kredytowe rozwijało się więc głównie jako zabezpieczenie zobowiązań, ponieważ było
dużo swobodniejsze niż poręczenie stypulacyjne. Dochodziło do dkutku drogą nieformalnego
porozumienia, także między nieobecnymi, było odwołalne aż do chwili udzielenia kredytu,
umożliwiało zabezpieczenie długów dopiero zaplanowanych na przyszłość i stwarzało elastyczne
zobowiązanie bonae fidei. Dlatego też Justynian usankcjonował tę funkcję zlecenia i rozciągnął na
nią najważniejsze przepisy dotyczące poręczenia.

Przyrzeczenie zapłaty długu (constitutum debiti) było pactum, którego treść stanowiło
przyrzeczenie wypełnienia w określonym terminie zobowiązania już istniejącego. Wierzyciel
otrzymywał w ten sposób podwójne zabezpieczenie, gdyż środki ochrony pierwotnego
zobowiązania trwały nadal - świadczenie należało się jednak tylko raz, a jeśli osiągnięto je za
pomocą jednego środka procesowego, drugi stawał się bezprzedmiotowy.

Przyrzeczenie zapłaty długu cudzego (constitutum debiti alieni) było więc w rzeczywistości
kolejnym sposobem umocnienia zobowiązań. Do dawnego zobowiązania dłużnika, które nadal
trwało, dochodziło nowe - innej osoby, ale dotyczące tego samego świadczenia. Było to wygodne
umocnienie zobowiązania, ponieważ dochodziło do skutku nieformalnym pactum.

Receptum argentarii to gwarancja bankiera tej treści, iż cudzy dług, istniejący lub przyszły,
zostanie zapłacony. Ta ważna operacja rzymskiego obrotu towarowo-pieniężnego dotyczyła
trzech osób, z których jedną był zawsze bankier (argentarius), drugą najczęściej jego klient, a
trzecią osoba postronna. Klient miał u bankiera swoje wkłady pieniężne lub zapewnienie otwarcia
kredytu. W tym wypadku klient mógł uzyskać od odoby trzeciej kredyt, jeżeli bankier udzielił mu
gwarancji (receptum), że sam zapłaci w razie potrzeby jego dług. Realizacji tego przyrzeczenia
klient mógł dochodzić od bankiera za pomocą actio recipticia.

Justynian uznał receptum argentarii za instytucję niezbędną i połączył ją z przyrzeczeniem zapłaty
długu - constitutum debiti. Było to możliwe, ponieważ constitutum debiti alieni miało wtedy już

background image

treść tak szeroką, że mogło także pomieścić specjalne gwarancje bankiera.

Najstarszym i najszerzej stosowanym było oczywiście poręczenie stypulacyjne (adpromissio).

14. Poręczenie stypulacyjne.

Poręczenie stypulacyjne (adpromissio) to przyjęcie odpowiedzialności za cudzy dług poprzez
stypulację dokonaną między wierzycielem a poręczycielem. Tak jak każda stypulacja dochodziło
do skutku za pomocą pytania i odpowiedzi. Wierzyciel kierował pytanie pierw do dłużnika
głownego, a potem poręczyciela, czy przyrzeka spełnić to samo.

Gaius wymienia trzy rodzaje porozumienia między wierzycielem a dłużnikiem. W zależności od
tego, jakie słowo występowało w formule stypulacji, a także od kręgu zastosowania i skutków
prawnych, były to w kolejności powstania:

a. Sponsio, najstarsza i zawsze dostępna tylko dla obywateli rzymskich. Miała np. takie

właściwości, że zabezpieczała długi zaciągnięte wyłącznie w formie stypulacji, nie
przechodziła na dziedziców poręczycieli oraz wygasała po upływie 2 lat.

b. Fideipromissio, która naśladowała sponsio, ale była dostępna także dla peregrynów.

Charakteryzowała się cechami podobnymi do sponsio.

c. Fideiussio, powstała pod koniec republiki, była zaś powszechnie dostępna, zabezpieczała

długi pochodzące z różnych źródeł, przechodziła na dziedziców poręczycieli i nie gasła z
upływem czasu.

Poręczenie ewolucyjne we wszystkich trzech odmianach przeszło długą i skomplikowaną
ewolucję. W dziedzinę stosunków wierzyciel - dłużnik - poręczyciel niejednokrotnie wkraczało
ustawodawstwo, przez cały okres istnienia imperium rzymskiego. Zachowało się wiele źródeł na
ten temat, co świadczy o wadze problemu. Jeszcze w prawie klasycznym istniały wszystkie trzy
odmiany poręczenia stypulacyjnego, Justynian utrzymał tylko fideiussio.

Poręczenie stypulacyjne zostało ostatecznie ukształtowane jako zobowiązanie akcesoryjne, czyli
dodatkowe. Warunkiem jego istnienia było więc zobowiązanie główne dłużnika, którego zakres
decydował także o zakresie zobowiązania akcesoryjnego.

Wierzyciele z reguły żądali ustanowienia większej liczby poręczycieli, i to na zasadzie solidarności.
W ten sposób w razie zwłoki dłużnika mogli wybrać dowolnego z nich i ściągnąć z niego swoją
należność. Poręczycielom zależało zaś na równomiernym rozłożeniu odpowiedzialności. Problem
ten podjęto już w ustawodawstwie republikańskim, ogólne uregulowanie pochodzi zaś od cesarza
Hadriana z II w. Upoważnił on każdego z poręczycieli do domagania się od wierzyciela
rozdzielenia należności na wszystkich wypłacalnych poręczycieli i od każdego dochodzenia tylko
tej części (tzw. beneficium divisionis).

Wierzycielom przysługiwała jednak swoboda innego rodzaju - w razie zwłoki dłużnika mogli
przystąpić wprost do zaspokojenia od poręczyciwli, nie próbując nawet wymusić spłaty od
dłużnika. Była to uzasadniona przezorność tak długu, dopóki istniał konsumujący skutek litis

background image

contestatio. Należność od dłużnika i poręczyciela była bowiem identyczna, i proces o nią można
było prowadzić tylko raz - wierzyciel musiał więc wybrać osobę najpewniejszą zarówno do
procesu, jak i egzekucji.

Justynian zlikwidował konsumujący skutek litis contestatio, odtąd więc dopiero rzeczywiste
zaspokojenie wierzyciela zwalniało z odpowiedzialności dłużnika i poręczyciela. Można było więc
bez ryzyka prowadzić proces przeciw dłużnikowi. Ponadto w r. 535 poręczyciele otrzymali
przywilej żądania od wierzyciela, żeby najpierw próbował procesu i egzekucji wobec dłużnika
głównego - zobowiązanie poręczycieli stało wię więc zobowiązaniem subsydiarnym
(posiłkowym).

Poręczyciel, który zapłacił cudzy dług, chciał zazwyczaj dochodzić zwrotu tej sumy od dłużnika.
Problem ten był najpierw uregulowany tylko przy sponsio, gdzie istniało ku temu osobne
powództwo, i to nawet in duplum (actio depensi). Przy fideiussio sprawa miała się podobnie jak
przy zobowiązaniach solidarnych - poręczyciel mógł dochodzić swej straty tylko, jeśli istniała ku
temu osobna podstawa prawna, np. był jednocześnie mandatariuszem dłużnika.

W okresie prawa klasycznego starano się przymuszać wierzycieli do odstępowania poręczycielowi
płacącemu należność środków procesowych przeciwko dłużnikowi. Justynian wprowadził tu zaś
rozwiązanie generalne - odtąd poręczyciel zawsze mógł uzależnić spłatę długu od odstąpienia mu
actiones przeciw dłużnikowi.

15. Zmiana podmiotów zobowiązania

Przeniesienie wierzytelności na inną osobę przez czynność prawną nazywa się dzisiaj cesją (od
łac. cessio - odstąpienie) albo przelewem. Dotychczasowy wierzyciel to cedent, a nowy -
cesjonariusz.

Możliwość zmiany wierzyciela w istniejącym stosunku obligacyjnym ma duże znaczenie
ekonomiczne - dzięki temu wierzytelności można traktować jako przedmiot obrotu
gospodarczego, podobnie jak towary. W niektórych systemach antycznych cesja istniała już
bardzo wcześnie, natomiast w Rzymie rozwijała się z dużymi trudnościami, które wynikały z
wyobrażeń o ściśle osobistym charakterze węzła obligacyjnego.

Opory te przezwyciężano stopniowo przez naginanie do nowych potrzeb istniejących już
instytucji prawnych. Powstawały w ten sposób namiastki cesji, które stanowiły kolejne etapy jej
rozwoju, a jednocześnie współistniały ze sobą i pozwalały na zaspokojenie najważniejszych
potrzeb praktyki. Takimi namiastkami były nowacja i zastępstwo procesowe, natomiast etap
trzeci - zaznaczony przez wprowadzenie actio utilis cesjonariusza - uznać już można za w pełni
ukształtowaną cesję rzymską.

Nowacja oznaczała 'odnowienie' istniejącego zobowiązania. Nowy wierzyciel przyjmował od
dłużnika stypulacyjne przyrzeczenie spełnienia tego samego świadczenia, które należało się jego
poprzednikowi. W wyniku nowacji stare zobowiązanie gasło, a na jego miejsce pojawiało się
nowe, o tej samej treści, ale wobec innego wierzyciela. Podobne skutki można było osiągnąć
przez kontrakt literalny transcriptio a persona in personam.

background image

Ten sposób wprowadzenia do zobowiązania nowego wierzyciela był uciążliwy i ograniczony w
zastosowaniu, wymagał bowiem zgody i współdziałania dłużnika, który zazwyczaj nie miał
żadnego interesu w dokonaniu zmiany. Ponadto nowacja powodowała zgaśnięcie środków
zabezpieczających dawną wierzytelność o charakterze akcesoryjnym, np. poręczenie lub zastaw.
W prawie klasycznym była jednak normalnie stosowanym sposobem zmiany wierzyciela - jej
zaletą było to, że stwarzała jasną sytuację poprzez definitywne wyeliminowanie ze zobowiązania
dawnego wierzyciela.

Zastępstwo procesowe in rem suam rozwinęło się wraz z pojawieniem się procesu formułkowego
i zastępstwa procesowego. Dotychczasowy wierzyciel (cedent) udzielał nowem (cesjonariuszowi)
zlecenia do ściągnięcia należności od dłużnika i w ten sposób ustanawiał go swoim zastępcą
procesowym, kognitorem lub prokuratorem. Upoważnienie pozwalało przy tym na zatrzymanie
świadczenia dla siebie (in rem suam), czego nie było przy zwykłym zastępstwie.

W prawie klasycznym ten sposób przenoszenia wierzytelności stosowano na równi z nowacją.
Jego zalety polegały na tym, że nie zmieniał się węzeł obligacyjny i jego zabezpieczenia, ani nie
potrzeba było zgody czy współudziału dłużnika. Cedent jednak wciąż pozostawał wierzycielem,
mógł więc sam przyjąć świadczenie czy dochodzić go w procesie, oraz cofnąć udzielone
cesjonariuszowi zlecenie. Cesjonariusz wykonywał tu więc tylko cudze prawo, jego sytuacja była
niepewna i wymagała dodatkowego zabezpieczenia - umacniała się dopiero w chwili litis
contestatio z dłużnikiem.

Actio utilis cesjonariusza pojawiło się wraz z reskryptem Antonina Piusa w II w. n.e., w którym
cesarz przyznał nabywcy spadku osobne powództwo dla umożliwienia mu dochodzenia
wierzytelności spadkowych. Owa actio utilis nie wywodziła się więc od zbywcy, a wzorowana była
tylko na jego ochronie.

Zbywca zachowywał przy tym nadal swoje uprawnienia, zwłaszcza do ściągnięcia należności,
zwolnienia dłużnika ze zobowiązania, wytoczenia mu procesu za pomocą swojego actio directa,
etc. Dopiero zawiadomienie dłużnika o dokonanej cesji (denuntiatio) paraliżowało ewentualne
powództwo cedenta i sprawiało, że dłużnik mógł zwolnić się z zobowiązania już tylko przez
świadczenie na rzecz cesjonariusza.

Pierwotne zastosowanie actio utilis rozszerzano z czasem na inne przypadki nabycia
wierzytelności. Na tym zakończył się mozolny rozwój cesji rzymskiej. Postęp był ciągły, ale nawet
za Justyniana nie doszło do ukształtowania cesji jako jednolitej i jasno określonej instytucji
prawnej.

Pomimo trudności obrót wierzytelności, zwłaszcza przez sprzedaż, był w Rzymie
rozpowszechniony. Na tle tej praktyki dochodziło jednak do licznych nadużyć, wobec czego
cesarze IV i V wieku podejmowali liczne interwencje. Największy rozgłos uzyskała lex Antasiana z
506 r., przyjęta i uzupełniona przez Justyniana. Jeżeli cesjonariusz nabywał wierzytelność za cenę
niższą od jej wartości nominalnej, dłużnik zobowiązany był według ustawy tylko do zapłaty tej
niższej kwoty. W ten sposób spekulacja przy kupnie wierzytelności miała stać się nieopłacalna.

W prawie rzymskim możliwa była także zmiana dłużnika, jednakowoż za względu na zaufanie
wierzyciela do jego osoby i majątku, konieczna tu była jego zgoda. Zmiana dłużnika dokonywała

background image

się w Rzymie przy pomocy nowacji. Wierzyciel przyjmował od nowego dłużnika stypulacyjne
przyrzeczenie wypełnienia obowiązku dawnego dłużnika. Dawne zobowiązanie gasło wraz ze
wszystkimi prawami akcesoryjnymi, na jego miejscu powstawała nowa wierzytelność.

Wszystko to działo się zazwyczaj za zgodą dotychczasowego dłużnika, któremu zależało na
zwolnieniu się ze zobowiązania. Zgoda taka nie była jednak konieczna, nowacja dokonywała się
wtedy po prostu między wierzycielem a nowym dłużnikiem. Wraz z nowacją następowało zawsze
umorzenie dotychczasowego długu i w ten sposób prawo rzymskie znało możliwość zmiany
dłużnika, ale nie właściwie pojęcie 'przejęcia długu'.

16. Umorzenie zobowiązań według prawa cywilnego

Zobowiązania mają z natury swojej charakter czasowy i z góry przeznaczone są do rozwiązania.
Interesem dłużników, silnie krępowanych ich węzłami, były jasne i ściśle określone warunki ich
rozwiązania. Juryści poświęcali więc temu zagadnieniu dużo uwagi, obszerny materiał na ten
temat zawierają podręczniki Gaiusa i Justyniana oraz Digesty i Kodeks Justyniański. Historyczne i
prawnicze argumenty przemawiają zaś za odróżnieniem spsobów umarzania zobowiązań według
ius civile i ius honorarium.

Umorzenie zobowiązań według ius civile jest wcześniejsze co do daty powstania oraz bardziej
radykalne w skutkach. Dokonywało się z mocy samego prawa (ipso iure) i powodowało
definitywne rozwiązanie węzła obligacyjnego ze skutkiem erga omnes, np. także współdłużników.
Zobowiązanie przestawało istnieć - można się było na to powołać zawsze, w szczególności w
każdym stadium procesu.

Węzeł obligacyjny w rozwiniętym prawie rzymskim rozwiązywał się przede wszystkim przez
rzeczywiste wykonanie zobowiązania - solutio. Także dziś jest to najbardziej naturalny sposób
rozwiązania węzła obligacyjnego, w wykonaniu zobowiązań przejawia się bowiem ich sens
gospodarczy. Taki skutek wywoływało jednak tylko wykonanie prawidłowe, na które składało się
kilka elementów personalnych i rzeczowych:

a. Wykonawca - obowiązek wykonania ciążył oczywiście na dłużniku, ale osobiste

świadczenie z jego strony wymagane było tylko wtedy, gdy taki był istotnie interes
wierzyciela (np. pełnienie funkcji obrońcy w procesie). W innych przypadkach, zwłaszcza
przy zobowiązaniach pieniężnych, mogła zwolnić dłużnika z zobowiązania jakakolwiek
osoba, także bez jego wiedzy i zgody.

b. Przyjmujący - normalnie świadczenie należało spełnić bezpośrednio wobec wierzyciela,

mogło ono jednak nastąpić także do rąk osoby upoważnionej, np. adstipulator, solutionis
causa adiectus, a także prokurator jako zarządca majątku, etc.

c. Treść - świadczenie dłużnika zwalniało go, z zobowiązania tylko gdy odpowiadało treści

samego zobowiązania. W zasadzie wierzyciel nie musiał przyjąć zobowiązania
częściowego, choć pretor mógł go do tego zmusić. Zastępcze świadczenia innego rodzaju
dopuszczano tylko za zgodą wierzyciela. Jeżeli jednak nastąpiła ewikacja, pierwotne
zobowiązanie trwało nadal.

background image

d. Czas - zupełne zwolnienie dłużnika następowało tylko przez świadczenie spełnione w

określonym czasie, zwłoka dłuznika powodowała powstanie dalszych zobowiązań, np.
odszkodowawczych. Jeżeli termin nie wynikał z umowy lub innych okoliczności,
świadczenie było wymagalne natychmiast. Termin uważano za ustalony na korzyść
dłużnika (favor debitoris), a więc możliwe było z jego strony wcześniejsze świadczenie.

e. Miejsce - prawidłowe świadczenie wymagało także spełnienia go w odpowiednim

miejscu wynikającym ze zobowiązania. W razie wątpliwości było to miejsce jego
zamieszkania - nie zawsze jednak było to możliwie, pretorowie zapoczątkowali więc
uregulowanie, w myśl którego sędziom zezwolono na uwzględnienie w wyroku różnicy
wartości świadczenia w innym miejscu, co nierzadko miało spore znaczenie.

Skutek rozwiązujący węzeł obligacyjny osiągało się także przez czynności prawne między
wierzycielem a dłużnikiem wyrażające zwolnienie dłużnika z zobowiązania. Czynności te przeszły
długą ewolucję, a przy tym występować mogły obok lub zamiast rzeczywistego wykonania
zobowiązania.

W archaicznym prawie rzymskim samo spełnienie zobowiązania nie zwalniało dłużnika - węzeł
rozwiązywał się dopiero przez formalny akt prawny, przeciwny do aktu zawiązującego (tzw. actus
contrarius). Owe akty przeciwne były w użyciu jeszcze za czasów Gaiusa, ale pełniły już tylko
funkcje symbolicznej zapłaty (imaginaria solutio) - straciły bowiem ścisły związek z rzeczywistą
zapłatą i przestały być pokwitowaniem odbioru równoczesnego świadczenia.

W okresie prawa klasycznego dłużnik spełniał swój obowiązek w sposób nieformalny, po czym
strony mogły ewentualnie dokonać formalnego aktu umorzenia zobowiązania. Owe akty
'symbolicznej zapłaty' stały się po wprowadzeniu pieniądza aktami abstrakcyjnymi, podobnie jak
mancypacja, i nie musiały mieć w ogóle oparcia w rzeczywistości. Można nimi było więc zwalniać
także dłużników, którzy nie dokonali świadczenia - często pomyślane jako darowizna na rzecz
dłużnika.

Formalnymi aktami zwolnienia z zobowiązania były acceptilatio i solutio per aes et libram, a w
prawie klasycznym doszedł jeszcze trzeci akt podobnego rodzaju, choć już nieformalny -
contrarius consensus.

f. Acceptilatio była aktem przeciwnym do stypulacji. Strony występowały tutaj w

odwróconych rolach - dłużnik pytał wierzyciela, czy otrzymał on swą należność, i po
potwierdzeniu z jego strony był wolny od zobowiązania. W ten sposób umarzano
najpierw zobowiązania werbalne i podobnie literalne (przed odwrotny wpis w księdze po
stronie przychodów). Od akceptylacji, którą zwolnić można było bez względu na
dokonanie świadczenia, odróżniano ściśle pisemne pokwitowanie wierzyciela co do
otrzymanej zapłaty (apocha), które zwalniało dłużnika tylko, jeśli zapłata istotnie
nastąpiła - sposób powszechny w czasach cesarstwa.

g. Zakres zastosowania akceptylacji rozszerzył w I w. p.n.e. pretor Aquilius Gallus. Stypulacja

akwiliańska (stipulatio Aquiliana) polegała na tym, że zobowiązania z różnych tytułów
istniejące pomiędzy tymi samymi osobami sprowadzano pierw przez nowację do jednego
zobowiąznia stypulacyjnego, a potem umarzano jednym aktem akceptylacji - był to

background image

wygodny sposób przeprowadzania rozliczeń handlowych. I jedna, i druga jej forma trwały
aktywnie do Justyniana.

h. Solutio per aes et libram była niegdyś rzeczywistym faktem 'odważania', stosowanym

analogicznie do mancypacji. Jedynie tak zwolnić można było dłużnika z tytułu nexum. W
czasach Gaiusa była to juz tyko symboliczna zapłata, używana do umarzania niektórych
należności pieniężnych, przede wszystkim orzeczonych w wyrokach sądowych. Pod
koniec pryncypatu wyszła z użycia, Justynian usunął ją za pomocą interpolacji.

i. Contrarius consensus polegało na zgodnym porozumieniu stron co do umorzenia

zobowiązania z kontraktu konsensualnego. W prawie klasycznym na takie kontrakty
rozciągnięto bowiem zasadę, że rozwiązanie węzła obligacyjnego następuje przez akt
przeciwny do zawiązania.

Sposobem umorzenia zobowiązania była także nowacja - od innych różniła się przede wszystkim
tym, że nie było to jej głównym celem. Dotychczasowe zobowiązanie ulegało co prawda
umorzeniu, ale powstawało nowe, z jakimś tylko innym elementem. Nowacja oznacza bowiem
odnowienie. Przeprowadzało się ją jednym aktem, przede wszystkim stypulacją. Miała charakter
kauzalny, trzeba było bowiem wymienić w jej treści dług polegający odnowieniu.

Nowacja (novatio) miała w praktyce szerokie zastosowanie. Stosowano ją dla osiągnięcia skutków
cesji lub zmiany dłużnika, na niej opierała się także stypulacja akwiliańska. Za jej pomocą można
było podnieść do rangi kontraktu zobowiązania naturalne, a każde inne zamienić na zobowiązania
stypulacyjne. Warunki i zakres zastosowania nowacji były ściśle określone:

j. Konieczne było istnienie poprzedniego zobowiązania o jakiejkolwiek treści i charakterze

prawnym - w szcególności, choć z pewnością dopiero od Justyniana - zobowiązanie
naturalne.

k. Nowe zobowiązanie musiało powstać zamiast dawnego, a nie obok niego. Było to

źródłem wielu wątpliwości, dlatego w prawie justyniańskim wymagano, aby zamiar ten
był wyraźnie zaznaczony.

l. Nowe zobowiązanie musiało wnosić 'coś nowego' - w prawie klasycznym musiał to być

element tożsamości, w prawie justyniańskim dopuszczono zmianę przedmiotu. Element
nowości mógł występować pomiędzy uczestnikami dotychczasowego zobowiązania albo
polegać na wprowadzeniu nowej osoby.

Przypadki umorzenia zobowiązania przez czynność prawną (wykonanie, zwolnienie, nowacja)
były najczęstsze, ale zobowiązania gasły ipso iure także z innych przyczyn:

m. Confusio (dosłownie 'zlanie') było to zejście się wierzytelności i długu w jednej osobie,

najczęściej poprzez dziedziczenie. Zgaśnięcie zobowiązania jest w tym wypadku
oczywiste, przypomina zgaśnięcie ograniczonego prawa rzeczowego przy zejściu z
prawem własności.

n. Concursus causarum lucrativarum, czyli 'zbieg tytułów nieodpłatnych', zachodził wtedy,

gdy ktoś otrzymał już nieodpłatnie rzecz indywidualnie oznaczoną, a ponadto ta sama

background image

rzecz należała mu się nieodpłatnie z jakiegoś innego tytułu, np. z drugiego testamentu.
Druga wierzytelność ulegała wtedy ipso iure umorzeniu.

o. Niektóre zobowiązania gasły także przez śmierć jednej ze stron, np. zobowiązania z

deliktów, albo przez przypadkowe zniszczenie rzeczy indywidualnie oznaczonej.

17. Umorzenie zobowiązań według prawa pretorskiego

Umorzenie zobowiązania według ius honorarium polegało na tym, że dłużnik pozwany o
spełnienie świadczenia bronił się przy pomocy zarzutów procesowych i w ten sposób paraliżował
powództwo. W zobowiązaniach stricti iuris zarzut taki trzeba było zgłośić już w postępowaniu in
iure. Zobowiązanie sparaliżowace ekscepcją istniało według ius civile nadal, ale nie było możliwe
do realizacji - w zależności od zarzutu trwale lub czasowo.

Pactum de non petendo było neformalną umową, w której wierzyciel rezygnował wobec dłużnika
z dochodzenia swej należności. Według ius civile przez takie pactum gasło ipso iure tylko prawo
do wniesienia powództwa z tytułu kradzieży i zniewagi. We wszystkich innych przypadkach było
to pactum nudum, które wedlug ius civile nie naruszało zobowiązania.

Pretorowie uznawali takie pakty za podstawę ekscepcji, także więc i w tych przypadkach, gdy
wierzyciel nie dotrzymał swojego przyrzeczenia i pozwał dłużnika o świadczenie - pretorowie
przyznawali wtedy tzw. exceptio pacti de non petendo. Ekscepcja ta była niwecząca lub
odraczająca, w zależności od treści samego paktu.

Potrącenie (compensatio) przeszło bardzo długą ewolucję historyczną. Kompensacja, czyli
obecnie potrącenie, może wchodzić w rachubę wtedy, gdy pomiędzy dwiema osobami istnieją
dwa przeciwstawne zobowiązania, np. A winien jest B 1000, ale sam B winien jest A 500. W takich
sytuacjach rzeczą oczywistą wydaje się potrącenie wzajemnych należności i ograniczenie
wierzytelności do salda - w tym przypadku B należy się 500. Kompensacja upraszcza obrót
ekonomiczny i redukuje obieg pieniężny.

Pojęcie to znane było Rzymianom od dawna, ale ostatecznie sformułował je dopiero Modestinus
w III w. n.e. Więcej trudności Rzymianie mieli z ukształtowaniem tej instytucji - jeszcze w prawie
klasycznym była mało przejrzysta, rozproszony materiał zebrano dopiero za Justyniana.

Kompensacja dobrowolna nie wymagała osobnego uregulowania - zainteresowane strony miały
dość możliwości, aby sprowadzić należności do salda i wyrównać swoje rachunki. Do tego celu
prowadziły, np. nieformalne pacta.

Kompensacja przymusowa była natomiast zagadnieniem bardzo problematycznym. Chodziło o to,
jak narzucić kompensację stronie, która się od niej uchylała, próbując, np. uniknąć własnej
odpowiedzialności. Problem ten rozwiązywano właściwie środkami prawa procesowego.
Instytucje Gaiusa i Justyniana zajmują się tym zagadnieniem jako proceduralnym. I tu istniało
jednak wiele trudności, które starali się przezwyciężać pretorowi. Istotne stawało się tu
rozróżnienie na iudicia stricti iuris i iudicia bonae fidei.

Kompensacja w iudicia bonae fidei torowała sobie drogę bez większych trudności. Dochodzenie

background image

w procesie czegoś, co i tak trzeba będzie zwrócić, uważano za dolus - zaprzeczenie dobrej wiary.
Dlatego sędzia rozstrzygał tutaj według zasady słuszności i uwzględniał wzajemne pretensje z
tego samego stosunku prawnego, zasądzając na różnicę.

Kompensacja w iudicia stricti iuris napotykała zaś wiele trudności, jako że były to powództwa
nastawione w sposób formalistyczny na dochodzenie całkowicie wyizolowanych roszczeń. Były to
przy tym powództwa najpowszechniejsze, dlatego że, np. ochraniały tak popularną stypulację.
Kompensację zaczęto więc dopuszczać w dwóch specyficznych przypadkach:

a. Bankier (argentarius) zajmował się zawodowo obrotem pieniężnym, więc wymagano od

niego bieżącego prowadzenia rachunków z klientami. Wobec tego mógł on wystąpić z
powództwem przeciw klientowi tylko o saldo na swoją korzyść (cum compensatione), po
uprzednim odliczeniu należności klienta z jakiegokolwiek tytułu. Jeśli tego nie uczynił,
występował z 'nadmiernym żądaniem' i tracił wszystko.

b. Nabywca majątku z licytacji (bonorum emptor) mógł ściągać wierzytelności bankruta, ale

z potrąceniem wzajemnych należności dłużnika (cum deductione). Tutaj klauzulę
dedukcyjną wstawiano na żądanie pozwanego do condemnatio - emptorowi nie groziło
więc 'nadmierne żądanie'.

c. Reskrypt cesarza Marka Aureliusza (II w. n.e.) wprowadził do iudica stricti iuris możliwość

kom pensacji poprzez exceptio doli. Dzięki temu dłużnik pozwany, np. ze stypulacji, a
mający własną pretensję do wierzyciela, mógł wymusić kompensację przez podniesienie
zarzutu podstępu - próby dochodzenia całej należności, bez potrącenia.

Justynian przeprowadził głęboką reformę kompensacji, chcąc ją ujednolicić i upowszechnić. Nadal
pozostawała ona instytucją prawa procesowego, ale zakres jej zastosowania rozszerzono na
wszystkie powództwa, in rem i in personam - z wyjątkiem powództw o zwrot depozytu, których
nic nie miało hamować. Kompensacja dokonywała się teraz ipso iure, przez sam fakt istnienia
przeciwstawnych należności. Sędzia zobowiązany był wziąć to od uwagę przy zasądzaniu
dłużnika. Do potrącenia nadawały się jednak tylko wzajemne roszczenia tego samego rodzaju,
ponadto już wymagalne i płynne, tzn. możliwe do wykazania bez zwłoki w procesie.

18. Pojęcie i rodzaje kontraktów realnych

Contrahere oznacza dosłownie "ściągać", późniejszy sens wywodzić się może od ściągania węzła,
którym krępowano pierwotnie egzekwowanego dłużnika. Pochodny termin konktrakt oznaczał
więc rodzaj zobowiązania, które - w przeciwieństwie do zobowiązań z deliktów - powstawało
poprzez czynność prawną, choć niekoniecznie przez umowę (np. przez sprawowanie opieki).

W okresie prawa klasycznego szersze pojęcie kontaktów zacieśniło się do zobowiązań, które nie
tylko były efektem czynności prawnej, ale ponadto zawartej pomiędzy stronami umowy
(conventio). Kontrakty stały się więc rodzajem umów.

KONTRAKT - umowa zawiązująca zobowiązanie uznane i zaskarżalne według ius civile. Z takich
właśnie kontraktów powstawały zobowiązania kontraktowe.

background image

Juryści rzymscy dzielili kontrakty przede wszystkim według sposobu zawarcia węzła
obligacyjnego. Gaius podaje, że istnieją cztery typy zobowiązań kontraktowych i że stosownie do
rodzaju zawiązuje się je: re (przez rzecz), verbis (przez słowa), litteris (przez pismo) oraz consensu
(przez porozumienie). Ten sam podział za Gaiusem podaje Justynian - stąd słynny podział
kontraktów rzymskich na realne, werbalne, literalne oraz konsensualne.

KONTRAKTY REALNE dochodziły do skutku re, tzn. wiążące i zaskarżalne stawały się dopiero
wtedy, gdy pomiędzy stronami nastąpiło przesunięcie majątkowe w postaci wydania rzeczy, np.
sumy pieniężnej tytułem udzielonej pożyczki. Nie wystarczało smao porozumienie, choć i tutaj
oczywiście musiało ono zostać wcześniej osiągnięte.

W systemie kontraktów rzymskich były jednak pewne luki, a ponadto potrzeby ówczesnego
społeczeństwa rosły i wymagały dalszych rozwiązań prawnych, a w szczególności uznania nowych
kategorii zaskarżalnych umów. Kategoria kontraktów realnych doznała rozszerzenia w dwóch
kierunkach. Gaius wymienia tylko jeden kontrakt - pożyczkę, choć nie była ona już wtedy jedyna.
W Instytucjach Justyniana pojawiają się ponadto: przechowanie oraz kontrakt zastawniczy.
Powstawały one najpierw jako urządzenia prawa pretorskiego, po czym (w nieznanym dokładnie
czasie) wcielone zostały do ius civile.

Do kontraktów realnych należą:

a. pożyczka (nexum, później mutuum)

b. użyczenie (commodatum)

c. przechowanie (depositum)

d. kontrakt zastawu ręcznego (pignus)

e. kontrakt powierniczy (fiducia) - u Władysława Rozwadowskiego

W okresie prawa poklasycznego uformowały się zaś, tzw. kontrakty realne nienazwane.

19. Pożyczka

Pożyczka rzymska występowała w dwóch postaciach historycznych, starszej i nowszej. Pożyczką
archaicznego prawa było nexum, formą późniejszą zaś mutuum.

Nexum dochodziło do skutku, podobnie jak mancypacja, w sposób formalny per aes et libram i
przy świadkach. Suma dłużna z reguły była oprocentowana. Wierzyciel, który nie otrzymał swojej
należności, mógł przystąpić wprost do egzekucji per manus iniectionem, bez potrzeby
prowadzenia procesu. W archaicznym Rzymie nexum było bardzo rozpowszechnione i prowadziło
do powstania całej kategorii społecznej dłużników (nexi - związani), osobiście uzależnionych od
patrycjuszowskich wierzycieli. Było to jednym z powodów ruchów społecznych, które
doprowadziły do zaniku instytucji.

Mutuum, jako nieformalna pożyczka, występowała za pewne od czasów najdawniejszych w
codziennym obrocie obok nexum, a w rozwiniętym prawie rzymskim stała się postacią jedyną.

background image

Według Gaiusa do istoty pożyczki należy przede wszystkim jej przedmiot - rzeczy, które się waży,
liczy lub mierzy (res quae pondere, numero, mensura contsant), np. pieniądz liczony, oliwa, wino,
etc. Określoną ilość takich rzeczy zamiennych wierzyciel oddaje dłużnikowi na własność, z
zastrzeżeniem, że przedmiotem zwrotu będą nie te same, ale inne rzeczy o tej samej naturze.
Instytucje Justyniana dodają ponadto wymóg takiej samej ich jakości (qualitas).

Mutuum był to więc kontrakt, w którym dłużnik otrzymywał od wierzyciela określoną ilość rzeczy
zamiennych na własność, z obowiązkiem zwrotu takiej samej ilości rzeczy takiej samej jakości.
Strony biorące udział w pożyczce nie miały stałych, technicznych nazw. Określano je ogólnie
(creditor i debitor) bądź jako 'dającego pożyczkę' (mutui dans) i 'przyjmującego' (mutui
accipiens).

Konstrukcja mutuum pociągała za sobą szereg ważnych zagadnień szczegółowych, chętnie
rozpatrywanych przez jurystów. Najważniejsze z nich to:

1. Zobowiązanie, jak przy każdym kontrakcie realnym, powstawało dopiero z chwilą

wręczenia przedmiotu pożyczki. Wcześniejsze rokowania i obietnice nie miały żadnego
znaczenia prawnego, chyba że zostały ujęte w formie stypulacji.

2. Wręczenia i zwrotu rzeczy pożyczonych dokonywano przez tradycję, a ponieważ chodziło

o res nec mancipi - na przyjmującego przechodziła własność. Z biegiem czasu
dopuszczono łagodniejsze formy traditio brevi manu i traditio ficta. Wystarczało też
wręczenie dłużnikowi rzeczy niezamiennej z upoważnieniem go do sprzedaży i
zatrzymania uzyskanej ceny jako pożyczki (tzw. contractus mohatrae).

3. Z kontraktu pożyczki powstawało zobowiązanie jednostronne. Dłużnik był tylko

zobowiązany i nie mógł dochodzić odszkodowania nawet w przypadku, gdy rzeczy
pożyczone okazały się wadliwe czy wyrządziły mu szkodę (np. zespute wino).

4. Pożyczka oceniana była według ścisłego prawa. Dlatego też z kontraktu tego domagać się

można było zwrotu jedynie pożyczonej sumy. O ewentualne odsetki trzeba było umawiać
się osobno, najczęściej w formie stypulacji procentowej.

5. Strony umawiały się zazwyczaj o termin zwrotu pożyczki. Przy zobowiązaniach

bezterminowych wierzyciel wzywał po prostu dłużnika do zapłaty.

OCHRONA PROCESOWA

a. Wierzyciel, który nie otrzymał zwrotu pożyczki, dysponował osobną condictio, przy

pożyczce pieniężnej znaną jako actio certae creditae pecuniae. Zwrotu innych rzeczy
zamiennych dochodzono za pomocą condictio triticaria (także pod nazwą condictio
certae rei lub actio certae rei). Osobnym powództwem - actio ex stipulatu - dochodzono
umówionych odsetek.

SENATUS CONSULTUM MACEDONIANUM było osobliwą uchwałą senatu z czasów cesarza
Wespazjana (69 - 79 n.e.). Znacznie ograniczyła ona ochronę procesową wierzycieli. Uchwała ta
wydana została po zabójstwie ojca przez syna (imieniem Macedo), który molestowany przez
wierzycieli o zwrot pożyczek, dopuścił się tego czynu, aby przyspieszyć moment nabycia czynnej

background image

zdolności majątkowej. Senat chciał tym sposobem zapobiec podobnym sytuacjom. Zobowiązania
takie uznano za obligatio naturalis, a całość odpowiedzialności za nie przerzucono na wierzyciela.

Uchwałę interpretowano bardzo rygorystycznie, ale udzielenie pożyczki wbrew jej regulacjom nie
musiało wiązać się ze stratą majątkową - pożyczka mogła zostać uznana przez ojca bądź syna po
dojściu do samodzielności, uzyskując normalną sankcję. SC Macedonianium dotyczyło tylko
pożyczek pieniężnych, w praktyce można było więc obchodzić jej postanowienia poprzez
udzielanie pożyczek w innych rzeczach.

POŻYCZKA MORSKA (pecunia traiecticia, fenus nauticum) rozwinęła się w Rzymie wzorem
greckim, ze względu na wysokie ryzyko wiążące się z żeglugą antyczną - głównie jeśli chodzi o
trudności techniczne i piractwo. Żeglarze, nawet właściciele statków, nie byli w stanie ponosić
ryzyka transportu. Dlatego też zaciągali pożyczki na zakup towarów i wyposażenie statków,
jednak na warunkach odmiennych niż zwykle.

Różnice dotyczyły rozkładu ryzyka. Przy pożyczce morskiej dużą część ryzyka, a nieraz i całość,
brał na siebie wierzyciel. Jego prawo do zwrotu gasło, jeśli statek zatonął z przyczyn niezależnych
od kapitana, brał też udział w stratach częściowych. Przed nadużyciami wierzyciele bronili się w
ten sposób, że wyznaczali żeglarzom trasy i terminy przejazdu oraz zastrzegali sobie prawo
zastawu na towarach i statkach. Pożyczki te były opłacalne dla wierzycieli głównie ze względu na
wysokie odsetki. Dopuszczano je tutaj swobodnie, w postaci nieformalnej klauzuli do sameog
kontraktu (pactum adiectum).

Pożyczka rzymska była podstawową formą korzystania z cudzego kapitału i organizowania
kredytu. W praktyce pełniła różne, bardzo konkretne funkcje. Ograniczona do rzeczy zamiennych
i zużywalnych służyła przede wszystkim do zaspokajania bieżących potrzeb konsumenckich. W
swojej naturalnej postaci stanowiła formę bezpłatnej pomocy bliskim. Nazwa środka
procesowego wskazuje zaś na znaczenie pożyczki zbożowej w społeczeństwie rolniczym (triticum
- pszenica, stąd condictio triticaria).

Pożyczka pieniężna miała szerszy krąg zastosowania i mogła służyć zarówno w codziennym
obrocie, jak i przy dużych transakcjach handlowych. Pożyczka była więc najważniejszym z
kontraktów realnych i pozostała aż do dziś jedną z podstawowych instytucji prawa prywatnego.

20. Użyczenie

Użyczenie (commodatum) jako odrębna instytucja prawna pojawiło się stosunkowo późno, w
ostatnich wiekach republiki. Polega ono na bezpłatnym korzystaniu z cudzych rzeczy.

Prymitywną formą pełniącą funkcję użyczenia było (podobnie jak przy zastawie, choć dla innych
celów) powiernicze przeniesienie własności (fiducia). Można było oddać rzecz w bezpłatne
użytkowanie przyjacielowi i kreowano go właścicielem, z obowiązkiem zwrotnego przeniesienia
własności po upływie terminu czy po osiągnięciu umówionego celu (fiducia cum amico
contracta). Operację tę stosowano tylko wśród obywateli Rzymu, prawdopodobnie tylko przy
rzeczach o wysokiej wartości (res mancipi). Była ona bowiem bardzo uciążliwa (podwójna
macypacja lub in iure cessio) i niebezpieczna dla powierzającego, skoro zrzekał się on własności i

background image

przysługujących mu z tego tytułu środków ochrony. Powierniczą umowę o zwrot chroniły jedynie
środki procesowe o charakterze personalnym. Mimo tego tak stosowana fiducja przetrwała cały
okres prawa klasycznego, a ostatecznie została usunięta dopiero za Justyniana poprzez
interpolacje.

W kręgu osób bliskich, gdzie powstawało użyczenie, praktykowano również od dawna oddawanie
rzeczy w bezpłatne używanie na podstawie zwyklego zaufania, bez żadnych formalności czy
gwarancji prawnych. Przy wyraźnym nadużyciu takiego zaufania oddający miał jednak do
dyspozycji powództwo z tytułu kradzieży (furtum).

Rozluźnienie więzi społecznych pomiędzy Rzymianami oraz wzmożenie kontaktów z
cudzoziemcami wywołały w okresie późnej republiki potrzebę prawnego uregulowania
użytkowania. Osobna instytucja komodatu powstała pierw w ius honorarium, skąd przejęta
została także do ius civile.

Commodatum ('korzyść, wygoda') było kontraktem realnym dwustronnie zobowiązującym
niezupełny, bonae fidei. Jego treścią było bezpłatne korzystanie z cudzej rzeczy w zakresie
ustalonym przez strony, w każdym razie bez prawa do pobierania pożytków. Przedmiotem były
rzeczy niezużywalne, najczęściej nieruchomości - zużywalne wchodziły w grę tylko, jeśli miały
służyć na pokaz, np. monety u bankiera.

Oddający w użyczenie nazywa się tradycyjnie komodantem, a przyjmujący - komodatariuszem.

Pomimo wydania rzeczy komodant pozostawał nadal posiadaczem - komodatariuszowi
przysługiwało jedynie dzierżenie. Komodant nie miał korzyści z kontraktu, odpowiadał więc tylko
za dolu i culpa lata, np. gdy świadomie użyczył zwierzęcia niebezpiecznego dla otoczenia.
Kontrakt wiązał go na czas ustalony i nie mógł się domagać wcześniejszego zwrotu rzeczy, nawet
jeśli jej potrzebował albo gdyby komodatariusz naruszał warunki umowy.

Komodatariusz miał obowiązek strzec rzeczy użyczonej z największą starannością, odpowiadał
więc za wszystkie stopnie winy oraz ciążyła na nim custodia. W razie używania rzeczy niezgodnie
z jej przeznaczeniem lub z umową ponosił odpowiedzialność za kradzież używania (furtum usus),
np. gdy konia spacerowego używał do służby na wojnie. Komodatariusz sam ponosił koszty
utrzymania rzeczy, natomiast mógł domagać się zwrotu kosztów nadzwyczajnych, np. wydatków
na leczenie niewolnika.

Komodant dochodził zwrotu rzeczy użyczonej lub jej wartości za pomocą actio commodati
(nazwanej później actio commodati directa). Komodatariusz miał zaś do dyspozycji contrarium
commodati iudicium, a ponadto mógł zatrzymać rzecz aż do chwili zwrotu jego należności z tytułu
kontraktu przez komodanta (retentio).

Genezy komodatu rzymskiego upatrywać można w stosunkach pozakomercjalnych, i także
później znajdował zastosowanie głównie pomiędzy osobami bliskimi. Pomimo swej zasadniczej
bezpłatności miał jednak znaczenie gospodarcze, ponieważ umożliwiał wykorzystanie zbędnych
środków produkcji. Commodatum uregulowano szczegółowo w ustawodawstwie Justyniana i
pozostaje aktualny aż po dziś.

Ulpian stwierdza ponadto, iż podobnym do komodatu stosunkiem prawnym było precarium.

background image

Polegało ono na tym, iż na prośbę prekarzysty druga osoba zezwalała mu na używanie swojej
rzeczy, ale tylko w granicach własnego upodobania (z możliwością odwołania w każdej chwili).
Precarium jednak różniło się od commodatum następującymi cechami:

a. obejmowało także uprawnienie do pobierania pożytków z używanej rzeczy

b. było przejawem czystej łaski użyczającego, stosunkiem faktycznym pozbawionym

ochrony prawnej (prekarzysta uzyskał z czasem ochronę posesoryjną, ale skuteczną
wobec osób postronnych, a nie swego dobrodzieja) - stabilna pozycja komodatariusza
była tu niewątpliwie korzystniejsza

Dopiero w okresie poklasycznym precarium zaczęło zbliżać się do kontraktów i nabierać cech
instytucji prawnej. Ostatecznie za Justyniana zaliczone zostało do tzw. kontraktów nienazwanych.

Precarium spełniało ważne i liczne funkcje w państwie rzymskim. W obrocie gospodarczym
służyło, np. do uelastyczniania instytucji zastawu i sprzedaży. Przy zastawie (fiducia, pignus)
zastawnik otrzymywał zastawiony przedmiot w precarium - co nierzadko było bardzo istotne, np.
w przypadku narzędzi do pracy. Zastaw ręczny pełnił w ten sposób niejako funkcję zastawu
umownego. Przy sprzedaży oddanie rzeczy w precarium umożliwiało kupującem używanie rzeczy
nabytej, zanim dopełniono wszlekich formalności - co umożliwiało efektywniejszą eksploatację
środków produkcji.

Pod względem społecznym precarium stanowiło jedno ze źródeł feudalizacji stosunków w
państwie rzymskim.

21. Przechowanie

Przechowanie (depositum) w okresie kształtowania się tej instytucji przybierało formę - podobnie
jak commodatum - fiducia cum amico contarcta, czyli powierniczego przeniesienia własności.
Odbywało się tu oczywiście na korzyść oddającego, np. w obliczu niespokojnych czasów
przejściowa mancypacja gruntu możniejszemu przyjacielowi mogła ochronić przed jego utratą.

Przy zwykłym oddaniu na przechowanie, gdy nie nastąpił zwrot przedmiotu, właściciel mógł
posłużyć się windykacją, a już Ustawa XII Tablic przewidywała ponadto powództwo karne o
podwójną wartość rzeczy sprzeniewierzonej przez przechowawcę.

Przy nasileniu się ruchliwości społeczeństwa rzymskiego i natężeniu kontaktów z cudzoziemcami
dotychczasowe środki ochrony okazały się niewystarczające, trudne do stosowania lub zbyt
surowe. Pod koniec republiki pretorowie uelastycznili więc ochronę procesową, tworząc
podstawy pod nową instytucję depozytu - ugruntowana została ona ostatecznie w prawie
klasycznym.

Depozyt był kontraktem realnym, dwustronnie zobowiązującym niezupełnym, bonae fidei.
Polegał na obowiązku bezpłatnego przechowania cudzej rzeczy ruchomej. Przechowanie
odpłatne stanowiło już rodzaj najmu (locatio conductio). Bezpłatna pieka nad nieruchomościami
mogła mieć ponadto formę zlecenia, a odpłatana - także najmu.

background image

Składający rzecz na przechowanie nazywa się deponentem, a przechowawca - depozytariuszem.

Deponent nie musiał być właścicielem rzeczy - mógł oddać na przechowanie rzecz cudzą, a także,
np. pochodzącą z kradzieży (jeśli był złodziejem lub paserem). Złożenie rzeczy do depozytu
oznaczało oddanie jej w dzierżenie, posiadanie pozostawało przy deponencie. Mógł on żądać
zwrotu rzeczy w każdej chwili, nawet gdy umówiono się o przechowanie terminowe. Ponieważ
odnosił korzyść z kontraktu ciążyła na nim omnis culpa.

Depozytariusz nie miał korzyści z kontraktu, odpowiadał więc tylko za dolus i culpa lata oraz w
tych granicach troszczył się o rzecz. Według Justyniana obowiązkiem samego deponenta był
staranny wybór depozytariusza. Depozytariusz nie mógł korzystać z rzeczy ani pobierać z niej
pożytków. Przywłaszczenie sobie rzeczy zdeponowanej traktowano jako zwykła kradzież (furtum
rei), a jej samowolne używanie jako kradzież używania (furtum usus). W obu przypadkach
podwyższało to odpowiedzialność depozytariusza i sprawiało, że ciążyła na nim custodia.

Deponent mógł dochodzić zwrotu rzeczy lub jej wartości z pożytkami za pomocą actio depositi
(tzw. directa). Zasądzenie opiewało in sumplum (na pojedynczą wartość), ale powodowało
drastyczny skutek uboczny - infamię za nadużycie zaufania. Ze względu na to starano się
ograniczać przedmiot depozytu, np. gdy oddawano niewolnika uważano, że w depozycie jest
tylko on sam, a nie jego szata, itp.

Powództwu deponenta depozytariusz nie mógł przeciwstawić żadnych własnych pretensji, a
zwłaszcza nie mógł z tego powodu odmawiać wydania rzeczy (retentio). Swoich należności z
tytułu ewentualnych wydatków czy szkód musiał dochodzić osobno powództwem contrarium
depositi iudicium (już bez skutków infamujących).

Oprócz normalnego depozytu (zwanego też regularnym) występowały także trzy jego szczególne
odmiany:

a. Depozyt konieczny (depozitum necessarium) dochodził do skutku w wyjątkowych

okolicznościach, takich jak zamieszki, pożar, utonięcie statku. Deponent miał tu z reguły
ograniczony wybór co do osoby depozytariusza, a wykorzystywanie jego przymusowego
położenia uważano za niesprawiedliwość. Dlatego prawo pretorskie utrzymywało tutaj
surową sankcję - zasądzenie in duplum.

b. Depozyt nieprawidłowy (depositum irregulare) różnił się od zwykłego przede wszystkim

przedmiotem. Były nim mianowicie rzeczy zamienne, głównie pieniądze, złożone na
przechowanie, ale z możliwością ich używania przez depozytariusza oraz, oczywiście,
obowiązkiem zwrotu takiej samej ilości takich samych rzeczy. Depozyt nieprawidłowy
przypominał więc pożyczkę, ale wśród późnych klasyków - głównie Papiniana - został
wyodrębniony dla operowania pieniędzmi złożonymi u bankierów. Od pożyczki różnił się
tym, że dochodził do skutku w interesie obu stron, był kontraktem bonae fidei (co
umożliwiało pobieranie odsetek na podstawie zwykłego pactum), a zasądzenie
powodowało tutaj infamię. W odniesieniu do depozytu zwykłego zaś, główna różnica
polegała na przeniesieniu ryzyka przypadkowej utraty rzeczy, wraz z własnością, na
depozytariusza.

c. Depozyt sekwestrowy (depositum sequestre) dotyczył rzeczy spornej (res litigiosa), którą

background image

na czas trwania sporu przenoszono w ręce przechowawcy. Sekwester był posiadaczem ad
interdicta, a zwycięzca sporu mógł wydobyć od niego rzecz przy pomocy actio depositi
(od Justyniana - actio depositi sequestraria).

Zasadnicza bezpłatność depozytu ograniczała jego funkcje i krąg zastosowania do wąskiej sfery
stosunków między osobami bliskimi lub zależnymi. Istotniejszą funkcję ekonomiczną spełniał
depozyt nieprawidłowy, ale w Rzymie dopiero się kształtował. Mimo ograniczonego
zastosowania, juryści żywo interesowali się przechowaniem, była to więc instytucja ważna i
potrzebna. Obszerny materiał z tego zakresu zebrano w ustawodawstwie Justyniana.

22. Kontrakt zastawniczy

Na rzeczy otrzymanej w zastaw ręczny (pignus) zastawnik uzyskiwał przede wszystkim
ograniczone prawo rzeczowe. Z chwilą wydania rzeczy zastawionej pomiędzy zastawcą i
zastawnikiem zawiązywal się ponadto nowy stosunek obligacyjny, regulujący ich uprawnienia i
obowiązki. Ten kontrakt zastawniczy (również zwany pignus) odgrywa w źródłach nawet większą
rolę niż pignus jako prawo rzeczowe.

Kontrakt zastawniczy był kontraktem, w którym zastawca wydawał zastawnikowi jakąś rzecz w
posiadanie na zabezpieczenie istniejącego długu, a zastawnik zobowiązywał się zwrócić tę rzecz w
razie spłaty długu lub wydać zastawcy nadwyżkę ponad ten dług, uzyskaną ze sprzedaży rzeczy
zastawionej. Pignus jako kontrakt dochodził do skutku re (kontrakt realny), był dwustronnym
zobowiązaniem niezupełnym, bonae fidei.

Przez zawarcie kontraktu powstawał tutaj dość skomplikowany splot stosunków prawnych. U
podstaw całej konstrukcji był pierwotny węzeł obligacyjny, który miał zostać zabezpieczony przez
zastaw. Dla jego zabezpieczenia następowało wydanie rzeczy z rąk zastawcy (dłużnika w stosunku
obligacyjnym) w ręce zastawnika (wierzyciela, u którego powstawał pignus jako prawo rzeczowe).
Wraz z wydaniem tej rzeczy zawiązywał się więc nowy węzeł obligacyjny, stanowiący kontrakt
realny, w którym role wierzyciela i dłużnika się odwracały. Ponadto powstać mógł jeszcze kolejny
węzeł obligacyjny, odwrócony wobec układu poprzedniego, np. przy ewentualnym roszczeniu
zastawnika o zwrot nakładów poczynionych na rzecz zastawioną.

Kontrakt zastawniczy dochodził do skutku w interesie obu stron, jedna otrzymywała bowiem
kredyt, a druga zabezpieczenie swojej należności w całości (łącznie z ewentualnymi odsetkami) -
dlatego ponosili jednakową odpowiedzialność za dolus i omnis culpa. Wymóg ten ciążył zwłaszcza
na zastawniku, który miał rzecz u siebie i winien się nią starannie opiekować (możliwe, że w
prawie klasycznym ciążyła na nim nawet custodia). Zastawnik nie mógł swobodnie używać rzeczy
zastawionej (kradzież użytkowania - furtum usus) ani pobierać z niej pożytków, chyba że był to
zastaw antychretyczny. Po zrealizowaniu swojej należności zastawnik musiał zwrócić rzecz
zastawcy lub wydać mu osiągniętą nadwyżkę z jej sprzedaży (hyperocha, superfluum).

Zastawca zobowiązany był zaś do zwrócenia zastawnikowi ewentualnych nakładów i wydatków,
jakie poczynił on w celowy sposób na rzecz zastawioną i do wyrównania ewentualnie
wyrządzonych szkód, jeżeli np. oddał w zastaw rzecz niebezpieczną.

background image

Zastawca, po wypełnieniu pierwotnego zobowiązania, mógł dochodzić zwrotu rzeczy zastawionej
lub nadwyżki z jej sprzedaży za pomocą actio pigneraticia (directa). Powództwo to miało
charakter personalny i odróżniano je od actio pigneraticia in rem (służące do ochrony prawa
rzeczowego, erga omnes). Zastawnik zaś dochodził swych ewentualnych pretensji za pomocą
odpowiedniego iudicium contrarium, wspartego prawem zatrzymania rzeczy aż do chwili
otrzymania przypadających mu należności (retentio).

Pignus jako kontrakt istniał już w III w. p.n.e. Jego funkcja polegała głównie na udoskonaleniu
zastawu ręcznego, określał on bowiem dokładnie sytuację prawną zastawcy i zastawnika.
Rzymska myśl prawnicza wykazała się tu wyjątkową subtelnością, starannie oddzielając prawo
rzeczowe od obligacyjnego.

23. Kontrakty werbalne

Kontrakty werbalne, zwane verbis, wymagały wypowiedzenia określonych słów pomiędzy
osobami równocześnie obecnymi. Oczywiście o powstaniu zobowiązania decydowało także
osiągnięte wcześniej porozumienie.

Do kontraktów werbalnych należą przyrzeczenie posagu (dotis dictio), zaprzysiężone
przyrzeczenie wyzwoleńca do pełnienia dalszych usług (iurata promissio liberti lub iusiurandum
liberti) oraz najistotniejsza stypulacja (stipulatio).

Dotis dictio - przyrzeczenie posagu - było jednostronnym, ustnym przyrzeczeniem ustanowienia
posagu dostępnym tylko dla niektórych osób. Dochodziło do skutku przez samo tylko ustne
przyrzeczenie dłużnika, bez wcześniejszego pytania wierzyciela. Przetrwało do V w., po czym
zastąpiło je nieformalne przyrzeczenie pollicitatio dotis.

Iusiurandum liberti było zaprzysiężonym przyrzeczeniem wyzwoleńca do pełnienia dalszych usług
(operae) lub ewentualnie do ponoszenia także innych świadczeń materialnych na rzecz patrona.
Dochodziło do skutku przez samo tylko ustne przyrzeczenie dłużnika, bez wcześniejszego pytania
wierzyciela. Problem w świetle prawa polegał na tym, że niewolnik nie mógł zobowiązać się
wobec swojego właściciela po wyzwoleniu - trzeba go było związać przyrzeczeniem, dopóki trwał
stan zależności. Wyjście znaleziono w sferze czynności religijnych, gdzie uznawano osobowość
niewolników. Niewolnik składał więc przyrzeczenie w formie przysięgi sakralnej, po czym - już
jako wyzwoleniec - ponawiał ją ze wskutkiem w prawie świeckim. Był to jedyny kontrakt rzymski
zawierany pod przysięgą, ale i ekploatacja wyzwoleńców miała niemałą doniosłość w Rzymie. Na
podstawie tej przysięgi patron otrzymywał w razie potrzeby ochronę procesową - iudicium
operarum.

Najważniejszym z kontraktów werbalnych była stypulacja - ustne przyrzeczenie spełnienia
świadczenia, złożone w formie bezpośredniej wymiany pytania i odpowiedzi pomiędzy
wierzycielem a dłużnikiem. W akcie tym uczestniczył przyjmujący przyrzeczenie (stipulator) i
składający przyrzeczenie (promissor). Pomiędzy tymi osobami zawiązywał się ściśle osobisty
węzeł obligacyjny - strony nie tylko zawierały kontrakt, ale też musiały być w nim osobiście
zainteresowane.

background image

W Rzymie istniała zasada 'alteri stipulari nemo potest' - w myśl której nikt nie mógł przyjmować
przyrzeczenia stypulacyjnego dla drugiego. Jedynie osoby alieniu iuris, niewolnicy i wolni
członkowie rodziny mogli bez przeszkód nabywać dla swego zwierzchnika także przez stypulację.
Osobisty charakter miała stypulacja także po stronie dłużnika, który mógł skutecznie przyrzec
świadczenie wyłącznie za siebie. Jeżeli świadczył za kogoś innego stypulacja zachowywała
wartość praktyczną przez obciążenie przyrzekającego karą umowną, gdyby osoba, za którą
przyrzekał, nie dokonała świadczenia.

Wyobrażenia o osobistym charakterze stypulacji znajdowały wyraz także w tym, że nie można
było zastrzegać świadczenia na rzecz swoich dziedziców lub ich nim obciążać. Stypulacje post
mortem dopuścił dopiero Justynian.

Podmioty zobowiązania stypulacyjnego można było jednak rozszerzyć poprzez mnożenie osób po
obu stronach: bądź to jako współdłużników/współwierzycieli solidarnych, bądź w innych rolach:

a. Adstipulator był wierzycielem ubocznym, zaufaną osobą wierzyciela dysponującą jego

prawami. Mógł przyjąć świadczenie od dłużnika, mógł go dochodzić w procesie, a nawet
zwolnić dłużnika ze zobowiązania. Jeśli jednak zrobił to na własną rękę, odpowiadał
wobec wierzyciela głównego za szkodę. Z pojawieniem się kontraktu mandatu
adstipulator zbliżał się do roli mandatariusza i w prawie klasycznym wyszedł z użycia.
Używano go głównie do obchodzenia zakazu stypulacji post mortem, po śmierci
wierzyciela adstipulator mógł bowiem ściągnąć należność i wręczyć ją spadkobiercom.

b. Solutionis causa adiectus otrzymywał a akcie stypulacji nieodwołalne uprawnienie do

przyjęcia świadczenia od dłużnika, a już nie do dochodzenia należności w procesie czy jej
umorzenia.

c. Adpromissor występował po stronie dłużnika i pełnił rolę poręczyciela za jego dług.

Stypulacja mogła występować w dwóch formach: ustnej i poświadczonej na piśmie.

d. Stypulacja ustna aż do okresu prawa klasycznego mogła dojść do skutku tylko pomiędzy

osobami równocześnie obecnymi, tylko przez bezpośrednią wymianę ustną pytania
stipulatora i odpowiedzi promissora. Używano przy tym formułek słownych, w których
słowo decydujące o treści stypulacji musiało powtórzyć się zarówno w pytaniu, jak i
odpowiedzi. Te wymogi miały na celu umożliwienie osiągnięcia dokładnego
porozumienia, zwłaszcza że do stypulacji nie wymagano świadków ani jakichkolwiek
dokumentów. Najstarsza forma stypulacji pozostawała zawsze w sferze ius civile i
dostępna była tylko dla obywateli rzymskich. Z rozszerzeniem stypulacji na peregrynów
dopuszczono używanie innych języków. Ostatecznie konstytucja cesarza Leona z 472 roku
uznała stypulacje zawarte przy użyciu jakichkolwiek słów, jeśli tylko wynikał z nich zgodny
zamiar stron.

e. Stypulacja poświadczona na piśmie pojawiła się pod koniec republiki, a w okresie prawa

klasycznego służyła do celów czysto dowodowych i nie przekreślała znaczenia kontraktu
słownego. Później coraz większe znaczenie przypisywać zaczęto dokumentowi, a
stypulacja schodziła na dalszy plan - poklasyczna stypulacja przerodziła się więc niemal
zupełnie w zobowiązanie pisemne i zbliżyła do kontraktu literalnego według prawa

background image

peregrynów, tym samym zatarły się więc jej pierwotne wymogi. Przywrócić próbował je
jeszcze Justynian, ale wobec istnienia ugruntowanej praktyki stosowania stypulacji w
nowej formie, musiał ustąpić.

Najdawniejszą treścią stypulacji było przyrzeczenie zapłacenia określonej sumy pieniędzy, i takie
przyrzeczenia pozostawały najczęstsze. W prawie klasycznym i później obowiązek dłużnika mógł
polegać także na dostarczeniu określonej rzeczy innego rodzaju, a nawet na działaniu lub
zaniechaniu. W tych ostatnich przypadkach powstawało zobowiązanie nieokreślone (stipulatio
incerta). Justynian zalecał precyzowanie go poprzez ustanowienie kary umownej na wypadek
niewykonania obowiązku przez dłużnika.

Ze stypulacji powstawało zobowiązanie jednostronne, dlatego powództwa przysługiwały tylko
wierzycielowi. Były one zróżnicowane według treści stypulacji - określonej sumy dochodzono za
pomocą actio certae creditae, a określonej rzeczy innego rodzaju actio certae rei. Do
dochodzenia świadczeń nieokreślonych (ustalanych w procesie przez sędziego) służyło actio ex
stipulatu.

Powództwa wynikające ze stypulacji były oceniane tylko według ścisłego prawa, dłużnik był więc
zobowiązany wyłącznie do tego, co ściśle obejmowało jego przyrzeczenie. Zasadę tę
interpretowano rygorystycznie, co prowadziło do osobliwych następstw, np. dłużnik spełniał
obowiązek wydania niewolnika nawet wtedy, jeżeli tuż przed wydaniem go otruł, a w efekcie
zmarł on już pod władzą wierzyciela. Żeby uniknąć takich skutków modyfikowano charakter
stypulacji poprzez dodanie soobnej klauzuli (clausula doli), w której dłużnik przyrzekał
powstrzymać się od wszelkiego działania w złym zamiarze.

Stuplacje zawierano ze względu na konkretną przyczynę (causa), np. dla ustalenia obowiązku
płacenia odsetek. Tę przyczynę można było wymienić w samej formułce stypulacji, wtedy
powstawała stypulacja kauzalna. Takie sformułowanie było mniej dogodne dla wierzyciela,
bowiem zobowiązanie uzależnione było wtedy od rzeczywistego wystąpienia tej przyczyny (np.
wypłacenie podagu od zawarcia małżeństwa, stanowiącego tu kauzę).

Stypulacja była jednak skuteczna i ważna także wtedy, gdy w formułce nie wymieniono kauzy. W
dawnym i klasycznym prawie była samodzielną podstawą zobowiązania - a więc w zasadzie
kontraktem abstrakcyjnym. Takie ukształtowanie instytucji było korzystne dla wierzyciela, mógł
on bowiem dochodzić umówionego świadczenia po prostu dlatego, że dłużnik się do niego
zobowiązał. Wierzyciele często wykorzystywali tę przewagę i np. przyjmowali od osób zależnych
stypulacyjne przyrzeczenie zwrotu pożyczki, chociaż w ogóle nie nastąpiła wypłata umówionej
sumy. Takie praktyki nasiliły się zwłaszcza podczas kryzysu ekonomicznego III w.

W celu ochrony zagrożonych takim działaniem dłużników przyznawano im z czasem środki
ochrony ponad zwykłe exceptio doli przeciw powództwom bez realnego pokrycia. Należały do
nich defensywne exceptio non numeratae pecuniae (zarzut z powodu niewypłaconych
pieniędzy), przerzucające obowiązek dowodu wypłacenia umówionej sumy na wierzyciela, oraz
ofensywne querela non numeratae pecuniae (skarga z powodu...), którą dłużnik wnosił w celu
stwierdzenia, że jego zobowiązanie pozbawione jest podstawy. Obydwa środki były skuteczne
tylko 2 lata od momentu zaciągnięcia zobowiązania, potem nie można już było go
zakwestionować. Niemniej, tym sposobem abstrakcyjny charakter stypulacji został podważony.

background image

Od Justyniana wierzyciel ze stypulacji abstrakcyjnej był zawsze zobowiązany do wykazania
rzeczywistej podstawy swego żądania - przekształcając praktycznie stypulację w kontrakt
kauzalny.

Stypulacja nadawała się do zawiązywania zobowiązań o najrozmaitszej treści. Tę postać można
było bowiem nadać każdej umowie, typowej i nietypowej. W szczególności obowiązku stron ujęte
w ramach osobnych kontraktów realnych i konsensualnych można było ująć w formę stypulacji w
celu nadania im charakteru sztywnego zobowiązania jednostronnego ścisłego prawa. Tym
bardziej celowe było to przy porozumieniach nietypowych (pacta), które nie były objęte ochroną
kontraktową. Każdą umowę o dozwolonej treści można więc było poprzeć stypulacją.

Innymi zastosowaniami stypulacji były przede wszystkim pretorska stypulacja gwarancyjna w
procesie i poza procesem, stypulacja procentowa (do ustalania odsetek), stipulatio poenae (do
ustanawiania kary umownej) oraz stypulacja jako sposób zawiązywania zobowiązań solidarnych
czy ustanawiania obowiązków poręczyciela za cudzy dług. Stypulacją można było również
umarzać lub zmieniać istniejące zobowiązania.

Wśród kontraktów rzymskich stypulacja - jako generalny sposób zobowiązywania się - zajmowała
więc miejsce wyjątkowe, od Ustawy XII Tablic aż do Justyniana, w teorii i w praktyce. Poza
szerokim kręgiem przedmiotowym, obszerny był także krąg podmiotowy. Stypulacja (poza
sponsio) udostępniona została peregrynom i jako instytucja ius gentium stosowana była na
terenie całego państwa. Powszechnie stypulacje zawierali niewolnicy, o czym świadczy osobny
tytuł w Instytucjach Justyniana. Stypulacja stała się więc jedną z najbardziej charakterystycznych i
najważniejszych instytucji rzymskiego prawa, pozostając wyłącznie jego właściwością oraz
nadając całemu systemowi rygoryzmu i formalizmu.

24. Kontrakty literalne

Kontrakty literalne (litteris) polegały na tym, że osiągnięte porozumienie trzeba było wyrazić w
postaci formalnej przy użyciu pisma. Nie było to zjawisko jednolite - pierwotnie funkcjonowały
wśród obywateli i oparte były na wpisach do domowych ksiąg rachunkowych, z czasem pojawiły
się w obrocie między peregrynami jako skrypty dłużne i dotrwały w tej formie aż do Justyniana.

Informacje źródłowe o jednych i drugich z kontraktów literalnych są skąpe, najważniejsze
pochodzą z podręczników Gaiusa i Justyniana.

W okresie republiki i pryncypatu zamożni Rzymianie prowadzili u siebie domowe księgi
rachunkowe, w których notowali wpływy i wydatki. Dokonywane wpisy miały dwojaki charakter
prawny:

a. Do formalnego powstania nowych zobowiązań prowadziły tylko niektóre wpisy, zwane

nomina trancripticia. Trancriptio była rodzajem przeksięgowania zobowiązania
istniejącego już poprzednio i jeszcze niezrealizowanego. Praktyczna wartość tych operacji
polegała na tym, że wierzyciel zyskiwał nową wierzytelność w miejsce wcześniejszej -
udokumentowaną, ściśle określoną w pieniądzach i łatwą do dochodzenia za pomocą ctio
certae creditae pecuniae, środka ścisłego prawa. Dłużnik zaś mógł otrzymać, np.

background image

odroczenie terminu zapłaty. Operacja ta mogła mieć dwojaką postać.

1. Transcriptio a re in personam (z przedmiotu na osobę) dokonywała się między

wierzycielem a dłużnikiem za obopólnym porozumieniem - wierzyciel wpisywał w
swojej księdze po stronie wydatków fikcyjną wypłatę dłużnikowi (expensilatio),
przetwarzając dotychczasową należność w dług literalny.

2. Trancriptio a persona in personam (z osoby na osobę) dokonywała się pomiędzy

trzema osobami za ich zgodą. Dotychczasowy dłużnik podstawiał w swoje miejsce
drugiego, którego wierzyciel obciążał wpisując fikcyjną wypłatę, zwalniające ze
zobowiazania tego pierwszego.

a. W tych samych księgach stosowano też inne wpisy, o mniejszym znaczeniu. Po stronie

wydatków notowano udzielone rzeczywiście pożyczki, które nie tworzyły nowych, a tylko
potwierdzały istniejące już zobowiązania.

Jest prawdopodobne, że kontrakt literalny miał początkowo szersze zastosowanie i służył nie
tylko do przemiany i potwierdzenia zobowiązań już istniejących, ale też faktycznego tworzenia
nowych, np. nie uznanych jeszcze w ius civile, a więc nie mających sankcji zaskarżalności. W
czasach Gaiusa zastosowanie to mogło już ulec zatarciu, jako że najważniejsze porozumienia
nieformalne uzyskały już rangę kontraktów konsensualnych.

Domowe księgi rachunkowe wyszły z użycia pod koniec okresu prawa klasycznego, zapewne w
związku z kryzysem ekonomicznym III w. Dłużej utrzymały się tylko w praktyce bankierów
rzymskich.

Kontrakty literalne oparte na wpisach do ksiąg rachunkowych tworzyły zobowiązania wg ius
civile, juryści spierali się więc, czy i jak mogą z nich korzystać peregryni. Ci zaś mieli własny rodzaj
zobowiązania literalnego - skrypt dłużny - polegający na tym, że dłużnik wystawiał akt pisemny
(chirographum lub syngrapha), w którym uznawał, że jest coś winien drugiemu. Chirographum
wystawiano w jednym egzemplarzu dla wierzyciela, syngrapha zaś sygnowały obie strony i każda
otrzymywała swój egzemplarz. Dokumenty były skuteczne nawet przy długach rzeczywiście
nieistniejących, ponieważ tworzyły zobowiązania abstrakcyjne. Jeszcze za Justyniania
zachowywały one ważność, jeśli nie zostały zakwestionowane w terminie dwuletnim jako długi
bez pokrycia.

Zobowiązania literalne wzbogaciły prawo rzymskie, rozjaśniły je i doprecyzowały. Zawierać je
można było prawdopodobnie - inaczej niż stypulację - także pomiędzy nieobecnymi. Były
wygodne dla wierzycieli, a dość niebezpieczne dla dłużników ze względu na swoją abstrakcyjność.
Upodobanie do aktów prawnych pisanych przywędrowało do Rzymu z Grecji, i w imperium z
trudem torowało sobie drogę, co tłumaczy niewielką ilość zachowanych źródeł.

25. Pojęcie i rodzaje kontraktów konsensualnych

Kontrakty konsensualne na tle innych stanowią wyjątkową instytucję - dochodziły bowiem do
skutku przez samo porozumienie stron, consensus. Musiało być ono oczywiście objawone na

background image

zewnątrz, ale nie było jakichkolwiek dalszych wymogów. Podkreślają to wyraźnie Gaius i
Justynian. W efekcie zawarcie takiego kontraktu było możliwe także między nieobecnymi, np.
przez list lub posłańca.

Kontrakty konsensualne były historycznie najmłodsze i stanowiły prawdziwy postęp, jeśli chodzi o
łatwość i swobodę zaciągania zobowiązań i obrotu prawnego. Tę swobodę utrzymano jednak w
ściśle określonych granicach. Rzymskie ius civile wyróżniało bowiem tylko 4 kontrakty
konsensualne, o podstawowym znaczeniu gospodarczym:

a. emptio venditio (kupno - sprzedaż)

b. locatio conductio (najem)

c. societas (spółka)

d. mandatum (zlecenie)

Rozszerzeniem kategorii kontraktów konsensualnych były tzw. pacta vestita. Były to umowy,
które dochodziły do skutku tak samo jak kontrakty konsensualne, a przy tym korzystały również z
ochrony prawnej przez rozszerzenie normalnych środków ius civile albo na podstawie prawa
pretorskiego lub cesarskiego. Od kontraktów konsensualnych różniły się więc nazwą i
odmiennym kręgiem zastosowania, można je więc uznać za uzupełnienie systemu
kontraktowego.

26. Kupno-sprzedaż.

Operacja kupna - sprzedaży (emptio vendtio) jest prawną formą wymiany rzeczy wszelkiego
rodzaju na rzeczy szczególnego rodzaju, jakimi są pieniądze. Jest to niezwykle istotne zjawisko
ekonomiczne, aczkolwiek w Rzymie właściwej instytucji prawnej tego typu poszukiwano bardzo
długo.

Konsensualny kontrakt emptio venditio pojawił się wraz z całą kategorią kontraktów
konsensualnych dopiero w ostatnich wiekach republiki. Wymiana towarowa i towarowo-
pieniężna istniała oczywiście i wcześniej, a regulowano ją rozmaitymi sposobami:

1. Zamiana była najprostszą formą wymiany dóbr i polegała na bezpośredniej wymianie

rzeczy. W jurysprudencji rzymskiej wyraźnie zaznaczano genetyczny związek zamiany ze
sprzedażą, jako jej młodzą i bardziej postępową postacią.

2. Z pojawieniem się pieniądza rozwinęła się sprzedaż gotówkowa. Pierwotna sprzedaż

nadal pozostawała jednak postacią wymiany bezpośredniej - drogą mancypacji lub
tradycji realizowano dwa akty przeniesienia własności lub posiadania, rzeczy sprzedanej i
pieniędzy. Zawarcie umowy zbiegało się z jej wykonaniem. Sprzedaż odręczna zawsze
była w powszechnym użyciu.

3. Sprzedaż kredytowa stanowiła duży postęp w drodze rozwoju instytucji. Odroczenie

zapłaty występowało już w Ustawie XII Tablic, ale odroczenie wydania rzeczy pojawiło się

background image

dopiero w okresie późniejszym. Obie formy można było zabezpieczać różnego rodzaju
środkami, np. stypulacją.

4. Wszystkie te urządzenia okazały się jednak niewystarczające w okresie nasilenia

kontaktów z cudzoziemcami i wzrostu wymiany towarowo-pieniężnej. Nowym
potrzebom sprostała możliwie najbardziej swobodna i elastyczna forma obrotu właśnie w
postaci emptio venditio. Wykształciła się ona najprawdopodobniej w okresie procesu
formułkowego, prawdopodobnie przy znacznym udziale pretora peregrynów.

Kontrakt emptio venditio dochodził do skutku przez osiągnięcie porozumienia co do ceny
(pretium), a równocześnie co do rzeczy sprzedanej (res). Do zawarcia kontraktu wystarczyła więc
sama wymiana obietnic po jednej i drugiej stronie. W ten sposób powstawało zobowiązanie
dwustronnie zobowiązujące zupełne. Jak wszystkie kontrakty konsensualne oceniano je według
dobrej wiary. Od zawarcia kontraktu odróżnić należy jego wykonanie, i to dla każdej ze stron,
oraz odpowiedzialność sprzedawcy po wykonaniu kontraktu.

Podręczniki rzymskie rozpoczynały analizę kupna-sprzedaży właśnie od sposobu jej zawarcia. W
efekcie sformułować można definicję tej instytucji. Emptio venditio był to więc kontrakt, w
którym sprzedawca zobowiązywał się dostarczyć kupującemu umówioną rzecz, a kupujący
zapłacić za nią ustaloną cenę. Wszystkie elementy tego kontraktu wymagają szczegółowej
analizy.

Przedmiot (res) - mogła to być każda rzecz dopuszczona do obrotu, ruchoma i nieruchoma,
materialna i niematerialna. Wśród tych ostatnich duże znaczenie miała sprzedaż całego spadku
(venditio heredis) czy handel wierzytelnościami w powództwach (venditio actionis). Wychodząc
naprzeciw potrzebom praktycznym dopuszczono także handel rzeczami jeszcze nie istniejącymi:
w formie kupna rzeczy spodziewanej (emptio rei speratae), która nie wywoływała skutków, jeśli
przedmiot nie powstał, oraz kupna "nadziei" (emptio spei) - gdzie kupowało się, np. wynik
połowu ryb, i kupno takie było ważne, chociażby rybak nic nie złowił. Można było także sprzedać
rzecz cudzą - jeśli jednak sprzedaży takiej do chwili wykonania umowy nie zalegalizowano u
właściciela, sprzedawca narażał się na odpowiedzialność wobec kupującego.

Cena (pretium) - jej ustalenie należało do samych stron, ale ograniczały je następujące wymogi:

a. Cena musiała być ściśle oznaczona, takie oznaczenie mogło być dokonane także przez osobę

trzecią - kontrowersje w tej kwestii ostatecznie rozstrzygnął Justynian. Cena nie mogła być za
to swobodnie oznaczona przez tylko jedną stronę kontraktu.

b. Cena musiała być oznaczona w 'pieniądzach liczonych'.

c. Cena musiała być rzeczywista, czyli przedstawiać realną wartość ekonomiczną. Transakcje za

symboliczną zapłatę nie były uznawane za emptio venditio.

d. Nie było zaś wymogu ceny słusznej - było to oczywiście stanowisko maksymalnie korzystne

dla silniejszych i bardziej bezwzględnych uczestników obrotu ekonomicznego i prawnego.
Niedopuszczalny był tylko podstęp (dolus).

e. Nadmierną swobodę w kształtowaniu obowiązków kontraktowych starali się też kontrolować

background image

cesarze. Dioklecjan w 301 r. n.e. ogłosił szczegółową taryfę cen maksymalnych na ważniejsze
towary i usługi - edykt nie spełnił jednak swojego zadania i szybko wyszedł z użytku. Do idei
tej, w skromniejszym zakresie i przy użyciu środków prawa prywatnego, powrócił Justynian.
Jeżeli ktoś sprzedał nieruchomość za cenę niższą niż połowa jej wartości, ponosił nadmierny
uszczerbek i mógł żądać dopłaty albo rozwiązania umowy i zwrotu świadczeń. Była to więc
ochrona sprzedawców, i to tylko jednej kategorii.

Porozumienie (consensus) mogło być osiągnięte w dowolny sposób - przy większych transakcjach
celowe było jednak dokładne ustalenie momentu dojścia stron do porozumienia i zabezpieczenie
na przyszłość dowodu. Służyły temu dwa urządzenia pomocnicze:

a. Zadatek (arrha) polegał na tym, że kupujący wręczał sprzedawcy przy zawarciu kontraktu

jakiś wartościowy przedmiot albo sumę pieniężną. Według Gaiusa zadatek stanowić miał
dowód zawarcia kontraktu - zadatek podlegał przy wykonaniu zwrotowi lub zaliczeniu na
cenę kupna. Justynian dopuścił zaś zadatek typu greckiego - kupujący mógł odstąpić od
kontraktu, wtedy zadatek przepadał, sprzedający odstępując musiał zaś oddać zadatek i
zapłacić jego równowartość.

b. Forma pisemna praktykowana była od dawna, głównie dla celów dowodowych.

Dokumentację obowiązkową, zwłaszcza dla nieruchomości, próbował wprowadzić
Konstantyn Wielki. Justynian wprowadził zaś wyraźne rozróżnienie na kontrakty bez
użycia pisma i pisemne. Wybór formy należał do stron - jeśli zdecydowały się na pisemną,
kontrakt obowiązywał dopiero od chwili sporządzenia dokumentu.

W okresie pomiędzy zawarciem a wykonaniem kontraktu mogło się zdarzyć, że rzecz sprzedana,
ale jeszcze niewydana kupującemu uległa u sprzedawcy zniszczeniu lub uszkodzeniu przez
działanie siły wyższej. Wg rzymskiej zasady ‘periculum est emporis’ stratę ponosił tutaj kupujący.
Musiał zapłacić umówioną cenę, pomimo nieotrzymania rzeczy. Jest to rozwiązanie
nieoczekiwane, odstępstwo od reguły ogólnej znanej prawu rzymskiemu – wg której stratę
ponosił właściciel. Jednak nawet Justynian nie miał wątpliwości co do słuszności tego
rozwiązania. Był to ponadto swoisty bodziec do szybszego zapłacenia ceny i odebrania rzeczy.
Zasada ta dotyczyła oczywiście tylko rzeczy oznaczonych indywidualnie, ponadto istniały od niej
wyjątki (np. przy sprzedaży pod warunkiem zawieszającym).

Obydwie strony kontraktu kupna-sprzedaży miały do swojej dyspozycji osobne powództwa bonae
fidei. Sprzedawca dysponował actio venditi, za pomocą której dochodził zapłaty ceny, także bez
własnego świadczenia, gdy zachodził przypadek ryzyka kupującego. Tym samym powództwem
mógł żądać zwrotu poniesionych na rzecz nakładów koniecznych. Jeśli sam spełnił świadczenie,
mógł żądać ceny wraz z odsetkami.

Kupującemu służyła actio empti – dochodził nią rzeczy kupionej lub ewentualnego
odszkodowania, jeśli sprzedawca utracił lub uszkodził rzecz z własnej winy. Przeciw nieuczciwemu
sprzedawcy, który rzecz sprzedał bez przeniesienia własności, a następnie domagał się jej zwrotu
za pomocą środków ochrony petytoryjnej, służył kupującemu osobny środek ochrony – zarzut
rzeczy sprzedanej i wydanej (exceptio rei venditae et traditae).

Obydwa powództwa przysługiwały w zasadzie już od momentu zawarcia kontraktu, ale skuteczne

background image

stawały się dopiero po upływie terminu lub ziszczeniu warunku (jeśli go ustanowiono). Ponadto
powód musiał być gotowy do spełnienia własnego świadczenia, inaczej pozwany mógł się bronić
odpowiednią exceptio.

Normalne skutki kontraktu emptio venditio nie zawsze odpowiadały stronom. W celu jego
uelastycznienia przy zawarciu kontraktu dodawano niekiedy umowy dodatkowe (tzw. pacta
adiecta) – stawały się one jego integralną częścią i mogły być dochodzone zwykłymi actiones.
Wśród nich największe znaczenie miały:

a) In diem adiectio – zastrzeżenie lepszej oferty. Strony ustalały termin, do którego sprzedawca

mógł się wycofać z umowy i sprzedać rzecz osobie oferującej lepszą cenę. Pierwszy
kontrahent mógł się utrzymać przy kupnie, jeśli sam zapłacił taką kwotę.

b) Lex commissoria – sprzedawca zastrzegał sobie zapłatę ceny do określonego terminu i jeśli

zapłata nie następowała, uważało się kontrakt za nieważny od samego początku. Ewentualna
cząstkowa, wcześniejsza zapłata przepadała na rzecz sprzedawcy.

c) Pactum displicentiae – tzw. sprzedaż na próbę. Kupujący mógł sobie zastrzec, że do

ustalonego terminu będzie mógł odstąpić od umowy, jeśli rzecz mu się nie spodoba.

d) W społeczeństwie niewolniczym dodawano wreszcie osobne klauzule umowne w celu

kształtowania sytuacji niewolników. Sprzedawano ich więc, np. z określeniem miejsca
pobytu, jeśli mogli być niebezpieczni dla zbwycy, z obowiązkiem lub zakazem wyzwolenia, itp.

27. Odpowiedzialność za wady towaru.

Odpowiedzialność za wady towaru nieodłącznie związana była z kontraktem emptio venditio.
Wady towaru mogły mieć charakter prawny lub faktyczny.

Już po wykonaniu kontraktu mogło się okazać, że venditor sprzedał rzecz cudzą, bądź obciążoną
ograniczonym prawem rzeczowym. Rzecz taka była dotknięta wadą prawną, a sprzedawca, który
wprowadził ją do obrotu, ponosił odpowiedzialność, zwaną dzisiaj rękojmią. Sprawa rozgrywała
się tutaj więc między sprzedawcą, nabywcą i osobą trzecią. Osoba ta nie uczestniczyła wprawdzie
w sprzedaży, ale ze względu na swoje prawo skuteczne erga omnes, stanowiła zagrożenie dla
nabywcy. Samo zagrożenie było jednak niewystarczające - w prawie rzymskim odpowiedzialność
za wady prawne skonstruowana była na zasadzie ewikcji.

EWIKCJA (evictio) następowała wtedy, gdy osoba trzecia zrealizowała swoje prawo rzeczowe w
procesie przeciw nabywcy (evincere) i odebrała mu rzecz obciążoną wadą. Dopiero wtedy
nabywca, który poniósł podwójną stratę (zapłacił cenę i stracił rzecz) mógł dochodzić swoich
pretensji od sprzedawcy. Problem odpowiedzialności z tytułu ewikcji rozwiązywano w rozmaity
sposób:

a) Przy kupnie mancypacyjnym nabywca, jeśli został pozwany, zawiadamiał o procesie

sprzedawcę i wzywał go do wzięcia w nim udziału. Jeśli mimo to nastąpiła ewikcja, mógł
domagać się za pomocą actio auctoritatis zwrotu podwójnej wysokości ceny kupna.

background image

b) Do kupna konsensualnego actio auctoritatis nie miała zastosowania, ale wprowadzono tu

analogiczną odpowiedzialność za pomocą stypulacji gwarancyjnych. Nieufny nabywca mógł
żądać przy zawarciu kontraktu – na wypadek ewikcji – stypulacyjnego przyrzeczenia zapłaty.
W okresie prawa klasycznego stypulacja była już uważana za oczywisty dodatek do kontraktu
emptio venditi – jej złożenie można było wymusić za pomocą actio empti.

c) Pod wpływem działalności jurystów klasycznych odpowiedzialność z tytułu ewikcji została

włączona do samego kontraktu emptio venditio. Zastosowanie actio empti rozszerzyło się
tak, że można było domagać się za jej pomocą odszkodowania w każdym przypadku ewikcji.
Kupujący mógł teraz wybrać: albo wymuszał stipulatio duplae, albo dochodził
indywidualnego odszkodowania w procesie. To drugie rozwiązanie mogło być korzystniejsze,
przynajmniej do momentu, kiedy Justynian nie ograniczył odszkodowania do podwójnej
wartości rzeczy. Actio empti miała jeszcze i tę zaletę, że nabywca mógł wnieść ją jeszcze
przed ewikcją i domagać się usunięcia wykrytego zagrożenia.

Osobnym problemem była odpowiedzialność sprzedawcy za wady fizyczne rzeczy sprzedanej –
odnosiła się ona oczywiście tylko do rzeczy oznaczonych indywidualnie. Przy rzeczach
oznaczonych gatunkowo świadczenie uważało się po prostu za niewykonane i dochodzono
należności z tego tytułu. Problem dotyczył przy tym tzw. wad ukrytych – takich, które były
niedostrzegalne dla kupującego. Wady jawne powinien zauważyć sam kupujący. Zasady
odpowiedzialności ukształtowały się tutaj osobno w ius civile i osobno w ius honorarium – ich
syntezy dokonał dopiero Justynian.

a) W dawnym ius civile zalążkiem instytucji był szczególny przypadek, jeżeli przy mancypacji

sprzedawca złożył fałszywe zapewnienia co do obszaru gruntu.

i) Nabywca mógł dochodzić zapłaty podwójnej wartości brakującej części za pomocą actio

de modo agri. W innych sytuacjach można było przyjąć od sprzedawcy stypulację
gwarancyjną. Łączono ją w praktyce ze stypulacjami z tytułu odpowiedzialności za
ewikcję.

ii) W kontrakcie emptio venditio obie strony powinny postępować zgodnie z wymogami

dobrej wiary – jeśli sprzedawca umyślnie zatajał wady lub zapewniał o fikcyjnych
zaletach, można było dochodzić strat za pomocą zwykłej actio empti.

b) Ius civile zatrzymało się na granicy odpowiedzialności zawinionej, ius honorarium poszło

dalej. Edylowie kurulni nałożyli w prawie targowym, dotyczącym głównie zwierząt i
niewolników oraz skoncentrowanym w rękach peregrynów, surowsze wymogi. Według
edyktu sprzedawca powinien znać wady rzeczy sprzedanej i ujawnić je kupującemu. Katalog
typowych wad niewolników obejmował nie tylko choroby czy kalectwo, ale i pewne cechy
charakteru, np. skłonność do ucieczki. Sprzedawca, który takich wad nie ujawnił, odpowiadał
za nie bez względu na to, czy o nich wiedział. Nabywca miał tu do dyspozycji dwa
powództwa:

i) Actio redhibitoria – skuteczna w ciągu 6 miesięcy, umożliwiała odzyskanie ceny za

zwrotem rzeczy.

background image

ii) Actio quani minoris – skuteczna w ciągu roku, zawierała żądanie obniżenia ceny do

rzeczywistej wartości rzeczy.

c) Justynian rozciągnął odpowiedzialność według edyktu edylów na sprzedaż rzeczy wszelkiego

rodzaju. Obok powództw specjalnych stosowano także zwykłą actio empti. Miała ona
charakter wieczysty i dlatego chroniła interesy kupującego nawet po upływie ww. terminów.

/Ad. 28, 29, 30 - Najem/

Rzymski najem był prawną formą odpłatnego korzystania z cudzych rzeczy i usług. W okresie
archaicznym zapotrzebowanie na tego rodzaju rozwiązania było minimalne, gospodarowano
bowiem głównie własnymi siłami. Dopiero postępujące rozwarstwienie ekonomiczne i społeczne
przyniosło nowe potrzeby.

Mniejszemu właścicielowi bardziej opłacało się wynajęcie pracowników i maszyn do prac
sezonowych, niż utrzymywanie ich cały rok. Latyfundia zaś lepiej było niekiedy oddać w
dzierżawę, niż pozwolić im leżeć odłogiem. Powiększanie się mas proletariatu doprowadziło zaś
do wzrostu liczby rąk do pracy z jednej strony, a zapotrzebowania na mieszkania z drugiej - stąd
rozwój budownictwa czynszowego. Postępujące w wyniku wojen bogactwo pobudzało zaś popyt
na wszelkiego rodzaju usługi.

Przez długi czas potrzeby te zaspokajano przy wykorzystaniu istniejących instytucji prawnych, np.
oddawanie rzeczy w płatną fiducję czy precarium, wynajmowanie usług osób alieni iuris poprzez
wprowadzenie ich w czasowe mancipium, itd. Najem rzeczy przynoszącej pożytki często
konstruowano jako ich sprzedaż. Końcowym etapem rozwoju był zaś konsensualny kontrakt
locatio conductio, pojawiający się w źródłach w ok. II w. p.n.e.

Juryści rzymscy - tradycyjnie - nie zdefiniowali pojęcia locatio conductio, wielokrotnie zaś
podkreślali jego podobieństwo do emptio venditio. Locatio conductio było bowiem także
kontraktem konsensualnym, dwustronnie zobowiązującym zupełnym, gdzie obydwie strony -
locator i conductor - miały korzyść z kontraktu i odpowiadały za omnis culpa. Obydwa kontrakty
oparte były na zasadzie odpłatności - ale tutaj zwała się ona czynszem lub wynagrodzeniem
(mercens, pensio), choć zazwyczaj także ustanawiana była w pieniądzach. Zapłata przy locatio
conductio musiała być tak samo realna jak przy sprzedaży i ustalały ją same strony, niekiedy z
pomocą osoby trzeciej. Inny był natomiast sposób zapłaty - przy najmie trwającym dłuższy czas
uiszczano ją zazwyczaj sukcesywnie, po upływie określonych odcinków czasu (np. co miesiąc).

Przy rzymskim najmie - odmiennie niż sprzedaży - w rachubę wchodziły i rzeczy, i usługi. Przy
rzeczach następowało jednak tylko przesunięcie tymczasowe, bez zmiany własności, a nawet bez
zmiany posiadania.

Mimo rozmaitej treści gospodarczej Rzymianie traktowali najem jako jeden kontrakt. Elementem
jedności była nomenklatura i ochrona procesowa. We wszystkich odmianach locatio conductio
locator umieszcza coś u drugiej strony: swoją rzecz, swoją osobę do pracy, czy swój materiał do
obróbki. Conductor zaś coś ze sobą zabiera: cudzą rzecz, osobę, materiał. Jednemu i drugiemu
służyły zawsze te same środki ochrony, actio locati i actio conducti. Obydwa należały do iudicia

background image

bonae fidei.

W rzeczywistością pod formalną jednolitością rzymskiej locatio conductio kryły się jednak
wyraźnie trzy jej typowe zastosowania: najem rzeczy (locatio conductio rei), najem pracy (locatio
conductio operarum) i najem dzieła (locatio conductio operis). Odmiany te wykazywały
charakterystyczne cechy specyficzne.

Locatio conductio było ważną formą organizowania produkcji. Jednocześnie jednak w jej ramach
przdstawiciele klasy panującej mogli z dużą swobodą narzucać warunki swoim kontrahentom,
znajdującym się trwale w sytuacji przymusowej. Najem rzymski bardzo wyraźnie petryfikował
więc rozwarstwienie społeczeństwa.

28. Najem rzeczy

Najem rzeczy (locatio conductio rei) był najstarszym i najbardziej rozpowszechnionym rodzajem
najmu. Wynajmujący (locator) zobowiązywał się wydać najemcy (conductor) określoną rzecz do
czasowego używania (ewentualnie z prawem pobierania pożytków), najemca zaś zobowiązywał
się do płacenia umówionego czynszu.

W najem oddawano w Rzymie przede wszystkim rzeczy materialne, ruchomości i nieruchomości.
Były to wszystko rzeczy niezużywalne, rzeczy zużywalne mogły wchodzić w rachubę tylko wtedy,
gdy nie były przeznaczone do zużycia (np. zostały najęte na pokaz).

Zakres korzystania z rzeczy oddanych w locatio conductio wyznaczały najpierw ich naturalne
właściwości. Jedne można było oddać tylko do użytkowania, np. mieszkanie (dzisiejszy najem),
inne do używania i pobierania pożytków, np. grunty (dzisiejsza dzierżawa). Rzymianie nie
odróżniali jednego i drugiego - oba mieściły się ściśle w pojęciu locatio conductio, a zakres
korzystania ustalały same strony.

Czynsz należał się nie tylko za czas, w ktorym najemca czy dzierżawca korzystał z rzeczy, ale także
za ten, kiedy mógł z niej korzystać, ale nie korzystał z własnej winy. Przy dzierżawie obowiązek
płacenia ustalonego czynszu stawał się szczególnie uciążliwy w latach nieurodzaju. Dopiero
jednak w okresie panowania Sewerów (II/III w.) dopuszczono żądanie obniżki czynszu (remissio
mercedis), odroczone należności trzeba było spłacić w latach urodzaju.

Bezpieczniejsza dla dzierżawcy była więc tzw. colonia patraria, rozpowszechniona głównie na
prowincjach. Czynsz dzierżawny był tutaj elastycznie określony w naturze, w proporcji do
zbiorów.

Umowy o najem rzeczy zawierano w Rzymie najczęściej na czas z góry oznaczony. Przy dzierżawie
gruntów rozpowszechniony był termin pięcioletni, wywodzący się z praktyki cenzorów w
stosunku do gruntów państwowych, które oddawali na czas swojej kadencji. Taka umowa wiązała
obie strony i ich dziedziców, a jednostronne odstąpienie od niej było dopuszczalne tylko
wyjątkowo, np. gdy dzierżawca przez 2 lata nie płacił czynszu. Jeśli termin upłynął, a żadna ze
stron nie wycofała się z kontraktu, kontrakt przedłużał się 'milcząco' - tzw. relocatio tacita. Jeżeli
zaś strony nie ustaliły terminu, kontrakt można było rozwiązać w każdej chwili.

background image

W roli locatora najczęściej występował właściciel rzeczy, ale mógł być nim także posiadacz czy
dzierżyciel. Prawo rzymskie dopuszczało więc podnajem. W związku z tym w Rzymie wykształciła
się także kategoria pośredników, przechwytujących część zysków pomiędzy właścicielem a
drobnymi najemcami/dzierżawcami. W każdym razie locator był z reguły stroną silniejszą
ekonomicznie i socjalnie. Do jego obowiązków należało wydanie rzeczy do używania, samego lub
z poborem pożytków, i utrzymanie jej w stanie zdatnym do tego przez cały czas trwania
kontraktu. Ponosił on ryzyku utraty lub uszkodzenia rzeczy z powodu siły wyższej, ale często
przerzucał je na kontrahenta.

Locator miał wobec swojego kontrahenta silny środek nacisku w postaci prawa zastawu na
rzeczach wniesionych do najętego lokalu czy na zbiorach (przy dzierżawie). Był to środek często
nadużywany, dlatego pretorowie postanowili objąć ochroną wywiązujących się ze swych
obowiązków conductorów, którym uniemożliwiano zabranie swoich rzeczy. Do tego celu służył
tzw. interdykt migracyjny (interdictum de migrando).

Stanowisko prawne conductora było zazwyczaj słabe, jako że byli to najczęściej ludzie o niskiej
pozycji ekonomicznej i społecznej. Conductor otrzymywał rzecz wynajętą lub wydzierżawioną
tylko w dzierżenie, a zatem był pozbawiony ochrony posesoryjnej. Całą jego gwarancję prawną
stanowił węzeł obligacyjny z wynajmującym - i tylko u niego szukać mógł ochrony. Jeszcze gorzej
wyglądała jego sytuacja, gdy wynajmujący był nieuczciwy, i w trakcie trwana najmu rzecz
sprzedała, oddała w zastaw czy obciążyła użytkowaniem. Kontrakt locatio conductio nie wiązał
bowiem osób trzecich. W takich wypadkach najemca w dalszym ciągu miał actio conductio, ale
pozostawało mu jedynie dochodzenie odszkodowania przeciwko nieuczciwemu wynajmującemu.
Dzierżawca był także ograniczony w zakresie nabywania pożytków - nabywał je dopiero przez
percepcję.

Najem rzeczy odróżnić nalezy od podobnych stosunków prawnych, jak np. służebności osobiste.
Różniły się one bowiem tym, że nie miały charakteru gospodarczego, jak najem, i najczęściej były
bezpłatne. Uprawnieni z ich tytułu mieli zaś silniejsze stanowisko i prawo skuteczne erga omnes.
Komodatariusz miał podobne do najemcy stanowisko, ale korzystał z rzeczy cudzej bezpłatnie.
Prekarzysta miał pozycję słabszą, ale korzystał z ochrony posesoryjnej wobec osób trzecich. Na
tle słabej pozycji conductora wyrosły zaś takie prawa rzeczowe, jak emfiteuza i superficies.

29. Najem usług

Najem usług (locatio conductio operarum) polegał na tym, że najemnik (locator) zobowiązywał
się do wykonania dla pracodawcy (conductor) określonych prac, a pracodawca zobowiązywał się
wzajemnie do zapłacenia umówionego wynagrodzenia.

Najem usług miał w Rzymie stosunkowo wąskie zastosowanie. Największą część pracy
wykonywali bowiem niewolnicy w ramach prawa własności, bez potrzeby zawiązywania
jakiegokolwiek kontraktu. Jeżeli najmowano obcych niewolników, to był to najem rzeczy - między
jednym właścicielem a drugim. Usługi świadczyli także wyzwoleńcy w ramach patronatu. Pracę
wolnych członków rodziny umożliwiała zaś silna władza zwierzchnika familijnego. Praca,
zwłaszcza praca opłacana, była w Rzymie raczej pogardzana, jako zajęcie godne właśnie

background image

niewolników. Usługi intelektualne świadczono zaś bezpłatnie w ramach kontraktu zlecenia.

Tak więc zastosowanie najmu usług/pracy ograniczało się do niezbyt wielkiego kręgu wolnych
najemników (mecennarii), z reguły proletariuszy, którzy wynajmowali się najczęściej do nisko
kwalifikowanych prac fizycznych, głównie sezonowych bądź dorywczych.

Najemnik wywiązywał się z kontraktu przez wykonywanie pracy osobiście, pod nadzorem i
według wskazówek pracodawcy. Umówione wynagrodzenie należało się nie tylko za pracę
efektywnie wykonaną, ale i za czas gotowości do pracy, np. oczekiwania na lepszą pogodę.
Niekiedy jednak pracodawcy, jako strona silniejsza, wymuszali zrzeczenia się tego udogodnienia.
Wynagrodzenie nie przysługiwało zaś za przerwy w pracy niezależne od pracodawcy, np. choroba
pracownika.

30. Najem dzieła

Najem dzieła (locatio conductio operis) polegał na tym, że wykonawca (conductor) zobowiązywał
się wykonać dla zamawiającego (locator) określone dzieło, a zamawiający zobowiązywał się
wzajemnie do zapłacenia umówionego wynagrodzenia. Była to więc także forma korzystania z
cudzej prawcy, ale chodziło tutaj nie o jej ilość, a efekt końcowy.

W rachubę wchodziły tutaj zazwyczaj usługi wykonawców o wyższych kwalifikacjach, w dużej
mierze o prace rzemieślników. Typowe usługi, najczęściej pojawiające się w źródłach, to:
przedmioty na zamówienie, czyszczenie i naprawa odzieży, transport, budowa domów,
przyuczenie niewolnika do zawodu, a nawet wychowanie dziecka.

Zamawiający składał u wykonawcy materiał lub osobę "do obróbki" - dzięki czemu odróżniano
najem dzieła od sprzedaży. Wykonawca musiał reprezentować pewien pozimo fachowych
kwalifikacji, gdyż - oprócz tego, że odpowiadał za wszelkie stopnie winy - do powstania
odpowiedzialności wystarczał sam fakt, że szkodę spowodował przez swoją nieumiejętność
(imperitia). Osobiste wykonanie zamówienia nie było wymagane, chyba że tak sie wyraźnie
umówiono. Wykonawca odpowiadał jednak także za swoich pracowników i podwykonawców.

Wykonawców, jako stronę słabszą, obarczano także odpowiedzialnością za przypadkową utratę
powierzonego materiału, a więc ciążyła na nich custodia. Spychano również właśnie na
wykonawców ryzyko otrzymania zapłaty - z reguły należała się ona dopiero po wykonaniu,
oddaniu i przyjęciu dzieła przez zamawiającego.

Jednym z typowych przypadków praktycznego stosowania najmu dzieła była umowa o transport
morski. Był on bardzo niebezpieczny, a w sytuacjach krytycznych nierzadko ratunek przynosił
zrzut ładunków lub części wyposażenia do morza. Powstawały stąd nierówności w stratach
pomiędzy właścicielem poszczególnych ładunków i przewoźnikiem. Na tej podstawie wykształciło
się prawo rodyjskie o zrzucie morskim (lex Rhodia de iactu).

Zasada podziału ryzyka przy zrzucie wykształciła się bowiem właśnie na wyspie Rodos. Później
przejęli ją i rozwinęli prawnicy rzymscy. Według tej zasady straty powstałe przez zrzut należało
rozdzielić proporcjonalnie między właścicieli ładunków i przewoźnika. rozdziału dokonywać miał

background image

przewoźnik. Poszkodowani właściciele mogli dochodzić swoich strat za pomocą actio locati,
przewoźnik zaś wystąpić mógł przeciwko właścicielom, których ładunki ocalały, z actio conducti o
odpowiedni udział w stratach.

31. Spółka

Historycznym początkiem instytucji spółki rozwiniętego prawa rzymskiego była wspólnota
spadkobierców (consortium) - często zdarzało się, że po śmierci ojca osoby podległe jego władzy
kontynuuowały jedność majątku. Według tego wzoru wspólnotę majątkową zawiązać mogły u
pretora także osoby obce. W efekcie powstawały ścisłe więzi osobiste i majątkowe, w których
każdy z uczestników mógł dokonywać dyspozycji ze skutkiem dla wszystkich. Na żądanie każdego
z uczestników wspólnotę można było rozwiązać, a w przypadku sporu posłużyć się powództwem
działowym actio familiae erciscundae.

Consortium było dostępne tylko dla obywateli rzymskich. O tym, że postrzegano je jako rodzaj
spółki wspomina Gaius w swoich Instytucjach. W okresie wzmożonego kontaktu Rzymian z
cudzoziemcami consortium przestało wystarczać - potrzeba było instytucji swobodniejszej, mniej
radykalnej i bardziej dostępnej. Tym nowym potrzebom sprostać mogła societas - powszechnie
dostępny kontrakt konsensualny iuris gentium.

Societas był to związek dwóch lub więcej wspólników, którzy zobowiązywali się dążyć do
wspólnych celów, z reguły zarobkowych, przy użyciu wspólnych środków personalnych i
rzeczowych. W prawie klasycznym i późniejszym zawiązywano societas przez kontrakt o tej samej
nazwie.

Porozumienie wspólników określać musiało wspólne cele i wspólne środki ich realizacji. Było to
więc zobowiązanie dwustronne pełne. Jeśli wspólników było więcej niż dwóch, każdy z nich
stawał się zarówno dłużnikiem, jak i wierzycielem pozostałych. Cele spółki musiały być godziwe i
dopuszczalne - w przeciwnym razie nie powstawała.

W praktyce rzymskiej występowały różne spółki, różniące się między sobą zakresem celów i
stopniem zaangażowania środków. Natomiast ich prawna struktura była raczej jednakowa.

a. Pewnego rodzaju kontynuuacją consortium była spółka, która polegała na połączeniu

całych majątków wspólników, zapewne w celu prowadzenia długotrwałej i kompleksowej
działalności zarobkowe (societas omnium bonorum). Od consortium różniła się tym, że
udziały wspólników były wyraźnie oznaczone, a na zewnątrz występowali oni we
własnym imieniu.

b. Inne spółki miały cele bardziej skonkretyzowane, a zarazem bardziej ograniczone, np. do

handlu niewolnikami czy zbożem (societas unius negotii). Cel mógł być zacieśniony nawet
do jednej transakcji (societas unius rei). Do takich spółek przystępowało się z reguły tylko
z częścią swojego majątku.

Spółki zawiązywały się w obrębie niewielkich grup osób na zasadzie osobistego zaufania.
Następowało to przez nieformalne porozumienie, ale porozumienie to musiało być trwałe.

background image

Formalne przyczyny rozwiązania były raczej osobistej natury, np. wycofanie się wspólnika, śmierć
lub capitis deminutio wspólnika, a także bankructwo wspólnika (z tym bowiem łączyła się utrata
majątku i zaufania). Przez odpadnięcie jednego z uczestników następowało zawsze rozwiązanie
całej spółki. Dopiero za Justyniana wspólnicy mogli umówić się z góry, że po śmierci jednego z
nich spółka będzie trwała.

Podstawowy obowiązek każdego wspólnika polegał na wniesieniu umówionego wkładu
majątkowego. Wkłady te mogły być nierówne i różnego rodzaju, np. mogły polegać na wniesieniu
części lub całości majątku (najczęściej), ale także osobistej pracy. Zdarzało się także, że sprawy
spółki prowadził ktoś z zewnątrz, na zasadzie zlecenia. Wkłady majątkowe wspólników tworzyły
majątek spółki, będący proporcjonalnie do ich wkładu współwłasnością wspólników.

Podstawowym uprawnieniem wspólników był udział w zyskach, a więc także udział w stratach.
Udziały te były zazwyczaj równe, ale odmienna umowa mogła wprowadzić w tej kwestii
modyfikacje. Niedopuszczalna była za to tzw. "lwia spółka" (societas leonina), w której jeden
wspólnik ponosiłby tylko straty, a drugi tylko zyski - pod jej pozorem mogła kryć się darowizna.

Dopóki spółka istniała, wszlekie kontrowersje między wspólnikami rozstrzygano drogą
pozasądową, na zasadzie wzajemnego zaufania. Interwencja sądowa pojawiała się dopiero, kiedy
nie było już szans na utrzymanie spółki. Każdemu wspólnikowi przysługiwało w związku z tym
powództwo o dokonanie rozliczenia ze spraw spółki (actio pro socio) - zasądzenie na tej
podstawie powodowało infamię, w związku z czym powództwo to interpretowano jako chęć
rozwiązania societas.

Actio pro socio należała do powództw bonae fidei. W sprzeczności z nią stał przede wszystkim
dolus (podstęp). Dalsza odpowiedzialność była przedmiotem dyskusji wśród klasyków.
Ostatecznie Justynian ustalił ją na poziomie tzw. culpa in concreto - a więc w sprawach spółki
wszyscy wspólnicy dokładać powinni takiej samej staranności jak we własnych. Przy societas
omnium bonorum zasądzenie pozwalało na zachowanie podstawowych środków utrzymania.

Przy innych rodzajach spółek, tam gdzie chodziło wyłącznie o zniesienie wspólnego majątku
spółki, wystarczało zwykłe powództwo działowe - actio communi dividundo. Było ono o tyle
łagodniejsze, że nie pociągało za sobą infamii, pozwalało więc na pokojowe rozejście się
wspólników.

Spółka rzymska miała duże znaczenie gospodarcze, pozwalała bowiem na skuteczniejszą i szerszą
działalność przez łączenie potencjałów majątkowych i umiejętności osobistych różnych osób.
Spółki zawiązywały przede wszystkim osoby zamożne, o zbliżonej pozycji majątkowej i dla
osiągnięcia poważnych celów gospodarczych. W ten sposób organizowano także, np.
zaopatrzenie armii w czasach wojen punickich.

Podobnie jak spółki, związkami osób były także korporacje. Różniły się one jednak od spółek
strukturą prawną oraz tym, że nie prowadziły działalności zarobkowej. Istniały one ponadto bez
względu na zmiany personalne oraz występowały na zewnątrz jako jeden podmiot,
reprezentowany przez organ. Spółka zaś była tylko związkiem wewnętrznym, na zewnątrz
reprezentowali ją poszczególni wspólnicy.

background image

32. Zlecenie

Potrzeba korzystania z bezpłatnych usług innych osób pojawiła się na szerszą skalę w okresie
wojen punickich, wraz z rozszerzeniem granic i nasileniem się ruchliwości społecznej. Pretorskie
uregulowanie prowadzenia cudzych spraw w ogóle okazało się niewystarczające, konieczne były
osobne postanowienia odnośnie prowadzenia cudzych spraw na podstawie umowy między
stronami. Tej potrzebie zadość cyznił kontrakt zlecenia (mandatum), uformowany pod koniec
republiki.

W kontrakcie mandatum przyjmujący zlecenie (mandatariusz) zobowiązywał się wobec dającego
zlecenie (mandator, mandant) do bezpłatnego wykonania określonych czynności. Mandatum
było kontraktem konsensualnym, w odróżnieniu od pozostałych kontraktów tego typu -
dwustronnie zobowiązującym niezupełnym. Była to forma prawna korzystania z usług innych
osób wolnych.

W rachubę wchodziły usługi rozmaitego rodzaju - prawne i faktyczne, ciągłe i jednorazowe, prace
umysłowe i fizyczne. Czynności objęte mandatem musiały być dostatecznie jasno określone,
zgodne z prawem i dobrymi obyczajami.

Szczególnie częste było zlecenie zarządu całego majątku, prowadzenie procesu w charakterze
zastępcy procesowego, przyjęcie poręczenia za dług mandanta. Wśród czynności faktycznych
najpowszechniejsze były usługi lekarzy, mierniczych czy pisarzy. Ale przemiotem mandatu mogły
być i prace podpadające pod przepisy o najmie, jeśli tylko były bezpłatne.

Mandatum służyć miało głównie własnym interesom mandanta (mandatum mea gratia). Interes
ten był pomyślany przy tym, podobnie jak przy stypulacji, osobiście: zlecenie ze skutkiem po
śmierci mandanta, na rzecz spadkobierców, długo było niedopuszczalne - dopuścił je dopiero
Justynian. Dozwolony był też mandat w interesie osoby trzeciej (aliena gratia). Mandat zawarty w
interesie mandatariusza (mandatum tua gratia) nie pociągał zaś za sobą skutków mandatu -
traktowano je jako 'radę'.

Z całą stanowczością akcentowano wymóg bezpłatności mandatu. Pomiędzy zasadą a
rzeczywistością istniała jednak spora rozbieżność. W praktyce powszechnie przyjmowano
honoraria za usługi objęte mandatem, istniał nawet moralny obowiązek ich wynagrodzenia -
niedopuszczalne było tylko dochodzenie należności w procesie legisakcyjnym i formułkowym.
Dopuszczono taką możliwość w procesie kognicyjnym. Doprowadziło to do zatarcia się w prawi
wulgarnym różnic między zleceniem a najmem usług - wymóg bezpłatności odnowił dopiero
Justynian.

Mandat opierał się z reguły na zaufaniu ze strony mandanta, a nie powinności mandatariusza.
Formalne zawiązanie zobowiązania powstawało po prostu przez osiągnięcie porozumienia co do
treści mandatum. Nie było prawnego obowiązku przyjęcia mandatu, jednak ze względu na liczne,
krępujące więzy pokrewieństwa, przyjaźni, wdzięczności, itp., często trudno było odmówić.

Prawidłowe rozwiązanie dokonywało się przez wykonanie zlecenia. Jako stosunek osobisty
mandat gasł też przez śmierć jednej ze stron. Jeśli jednak mandatariusz nie wiedział o śmierci
mandanta i działał dalej, dopuszczano go do rozliczeń ze spadkobiercami. Obydwie strony mogły

background image

także wycofać się z mandatu dopóki nie nastąpiło jego wykonanie. W trakcie wykonywania
mandatariusz wycofać mógł się tylko wtedy, jeśli nie utrudniał w ten sposób sytuacji mandanta.

Podstawowy obowiązek mandatariusza polegał na dokładnym wykonaniu zlecenia, niekoniecznie
osobiście. Natomiast ściśle musiał przestrzegać granic mandatu - ich przekroczenie narażało go
na utratę roszczeń wobec mandanta. To niepraktyczne stanowisko zlikwidowano za Justyniana,
wprowadzając zasadę o odpowiedzialności mandanta w ramach udzielonego mandatu.
Wcześniejsze stanowisko świadczy jednak o słabej pozycji mandatariusza - i tak także, np.
mandant nie odpowiadał za straty poniesione z powodu siły wyższej przy wykonywaniu mandatu
przez mandatariusza. Podstawowy obowiązek mandanta polegał zaś na zwolnieniu
mandatariusza z przyjętych przez niego zobowiązań wobec innych osób i zwróceniu mu
poniesionych wydatków.

Mandat dochodził za pomocą actio mandati wykonania zlecenia, obrachunku i wydania
wszystkiego, co mandatariusz dla niego otrzymał. W prawie klasycznym mandatariusz
odpowiadał tylko za dolus, Justynian rozszerzył tę odpowiedzialność aż do culpa levi - choć
przecież nie ponosił on korzyści. Zasądzenie z actio mandati powodowało infamię, gdyż
niewykonanie zlecenia traktowano jako nadużycie zaufania. Mandatariusz miał zaś do swojej
dyspozycji contrarium mandati iudicium o zwolnienie z zaciągniętych zobowiązań i zwrot
wydatków - to powództwo nie było już infamujące. I powództwo mandanta, i mandatariusza,
należało do powództw bonae fidei.

Zlecenie kredytowe (tzw. mandatum qualificatum lub pecuniae credendae) było szczególnym
zastosowaniem ogólnego kontraktu zlecenia. A (jako mandator) zlecał B (jako mandatariuszowi),
żeby udzielił kredytu osobie C. O dopuszczalności takiego zlecenia - było to bowiem mandatum
tua gratia - przesądził ostatecznie prawnik Sabinus z I w. Przyjmujący zlecenie B uzyskiwał w ten
sposób podwójne zabezpieczenie: wobec C z tytułu kredytu i wobec A z tytułu mandatu. To
drugie było tylko ewentualne, gdyby C nie zwrócił pożyczki. W ten sposób A stawał się
praktycznie poręczycielem za dług C. Zlecenie kredytowe rozwijało się więc raczej jako nowa
forma umacniania zobowiązań.

W odróżnieniu od pozostałych kontraktów konsensualnych, mandatum nie służyło bezpośrednio
organizowaniu produkcji czy wymianie towarów. Przyczyniało się jednak do tego pośrednio,
stwarzając szersze i skuteczniejsze możliwości działania za pośrednictwem innych osób. Kontrakt
ten był szczególnie przydatny dla osób zamożnych i wpływowych, które angażowały w ten sposób
swoją klientelę, a zwłaszcza wyzwoleńców. Podłożem do rozwoju zlecenia były też stosunki
pokrewieństwa i przyjaźni. W efekcie mandatum należało w Rzymie do najważniejszych i
najbardziej popularnych instytucji prawnych.

Kontrakt mandatu regulował wewnętrzne stosunki między mandantem a mandatariuszem - nie
był więc pełnomocnictwem do działania na zewnątrz ze skutkiem spadającym wprost na
mandanta. Mandatariusz występował w swoim imieniu, sam nabywał prawa i zaciągał
zobowiązania, a skutki przenosił na mandanta dopiero drogą wtórnych czynności prawnych. Był
więc to rodzaj zastępstwa pośredniego. Jednak idea pełnomocnictwa torowała sobie drogę
właśnie na gruncie instytucji zlecenia, mandatum doprowadziło także do przełamania zasady
niedopuszczalności przedstawicielstwa. Instytucje te są więc ze sobą ściśle związane.

background image

33. Kontrakty nienazwane.

Poszukiwania nowych rozwiązań prawnych – dla zaspokojenia nowych potrzeb – trwały przez
długi czas, od prawa klasycznego aż do Justyniana. Dopiero w prawie justyniańskim ukształtowała
się nowa kategoria kontraktów, bardzo różnorodna w treści. Od średniowiecza oznacza się je
jednolitą nazwą contractus innominati – kontrakty nienazwane.

Kontrakty nienazwane dochodziły do skutku podobnie jak kontrakty realne: nie wystarczyło samo
porozumienie, jedna za stron musiała ponadto spełnić swoje świadczenie. Dopiero w tym
momencie zawiązywał się węzeł obligacyjny i powstawał podstawa do żądania świadczenia od
drugiej strony.

Świadczenia mogły polegać bądź na dare, bądź na facere. Praktyczne możliwości były bardzo
szerokie i wyrażają się w następujących układach:

a) Do ut des – ‘daję, ażebyś dał’.
b) Do ut facias – ‘daję, ażebyś uczynił’.
c) Facio ut des – ‘czynię, ażebyś dał’.
d) Facio ut facias – ‘czynię, ażebyś uczynił’.

W tych układach typowych mieściły się umowy występujące sporadycznie, ale i takie, które
powtarzały się częściej i miały swoje ugruntowane nazwy. Zalicza się je jednak do tej kategorii,
ponieważ nie znajdują miejsca w żadnej innej:

a) Kontrakt estymatoryjny (aestimatum) – jedna strona oddawała drugiej do sprzedaży rzecz

oszacowaną, przy czym odbiorca zobowiązywał się bądź to do zapłaty ceny wynikającej z
oszacowania, bądź do oddania samej rzeczy. Na takich warunkach oddawali rzeczy, np.
hurtownicy detalistom. Ciążyło na nich ryzyko z powodu przypadkowego uszkodzenia lub
utraty rzeczy, ale mogli zarobić na uzyskiwanych z niej nadwyżkach. Mieściło się to w
schemacie facio ut facias lub facio ut des.

b) Zamiana (permutatio rerum) – dwie osoby wymieniają bezpośrednio jedną rzecz na inną, bez

użycia pieniędzy. Zamiana była ważnym etapem w rozwoju sprzedaży, a ponadto w okresie
poklasycznym wyraźnie już osobnym kontraktem.

c) Ugoda (transactio) – umowa, w której jedna strona zrzekała się wątpliwego uprawnienia lub

rezygnowała z niepewnego procesu w zamian za przyrzeczenie ustąpienia z drugiej strony.
Schemat facio ut facias.

Kategoria kontraktów nienazwanych formowała się w odrębną całość w oparciu o rozwój
specjalnych środków ochrony procesowej:

a) Umowy nietypowe znajdowały już pewną ochronę w prawie klasycznym. Dla tego celu

pretorowie udzielali specjalnych powództw actiones in factum, z formułkami opartymi na
opisie stanu faktycznego. Była to jednak ochrona doraźna, jedynie kontrakt estymatoryjny
obj ęty został ogólną zapowiedzią ochrony w edykcie (actio de aestimato). Ponadto strona
poszkodowana mogła zawsze dochodzić swojej rzeczy – jako wydanej bezpodstawnie – za

background image

pomocą odpowiedniego condictio.

b) Decydujące znaczenie miało jednak utworzenie w prawie poklasycznym powództwa, za

pomocą którego można było dochodzić wypełnienia umówionego świadczenia wzajemnego
lub wyrównania strat w każdym przypadku. Był to elastyczny środek ochrony bonae fidei –
actio praescriptis verbis.

Kontrakty nienazwane znacznie rozszerzyły możliwości obrotu dóbr i usług bez wykorzystywania
pieniądza. Jako nowa kategoria kontraktów uformowana była o wiele elastyczniej i szerzej. Był to
ważny krok na drodze do nowoczesnej zasady swobody umów.

34. Pacta i ich rodzaje.

Umowy, które nie były kontraktami, nazywały się pacta. Pacta pozostawały jednak z kontraktami
w bliskim związku, a każde pactum mogło być łatwo podniesione do rangi kontraktu poprzez
nadanie mu formy stypulacji. Także całe grupy pacta przenikały stopniowo do systemu
kontraktowego. Pacta były zawsze umowami nieformalnymi, dochodziły do skutku solo
consensu. Ich największą różnicą w stosunku do kontraktów był więc brak ochrony procesowej.
W toku rozwoju i od tej zasady powstały liczne odchylenia.

Na podstawie pactum nie można było wnieść actio, a więc występować w charakterze powoda.
Owe ‘gołe umowy’ (pacta nuda) nie były jednak pozbawione znaczenia – mimo braku sankcji
procesowej były normalnie wykonywane, chociażby w oparciu o rzymską wieność złożonym
przyrzeczeniom. Ponadto szybko stały się przedmiotem zainteresowania pretorów, którzy
udzielali im ochrony, jeśli nie godziły w przyjęte zwyczaje i normy prawne. Tę zapowiedź
realizowano w dwojaki sposób: poprzez udzielanie ochrony defensywnej lub ofensywnej.

a) Pacta nuda, nie dając podstawy do actio, umożliwiały jednocześnie obronę pozwanego w

procesie. Szczególnie ważne i częste były tutaj ekscepcje.

b) Niektóre pacta nuda wyposażyli pretorowie w ofensywną ochronę procesową, udzielając

odpowiedniej actio. Taka ochrona często stanowiła etap przejściowy, po którym pactum
przekształcało się w kontrakt. Ale były i takie pacta, które zatrzymały się na tym etapie – zwie
się je pacta praetoria.

c) Inne pacta uzyskały sankcję zaskarżalności w prawie cesarskim i noszą nazwę pacta legitima.

d) Wspólnym dziełem pretorów i cesarzy, a także jurysprudencji, były wreszcie umowy

nieformalne dołączane do kontraktów i chronione ich powództwami – tzw. pacta adiecta.

e) Pacta legitima, praetoria oraz adiecta otrzymały wspólną nazwę – pacta vestita – ‘pakta

ubrane’.

Pacta adiecta miały największe znaczenie przy kontrakcie kupna-sprzedaży. Przy ich pomocy
modyfikowano także treść innych zobowiązań bonae fidei, i to według pewnych zasad ogólnych.

a) Powództwa obejmowały wszystkie pacta adiecta, ale tylko, jeśli dołączono je przy samym

background image

zawarciu kontraktu.

b) Jeżeli umowa dodatkowa zwiększała obowiązki dłużnika, powód dochodził swojego

roszczenia za pomocą zwyczajnego powództwa z kontraktu; jeśli zmiejszała – pozwany bronił
się przez exceptio.

c) Pacta dodane do umowy w pewnym odstępie czasu od chwili zawarcia mogły spowodować

już tylko umniejszenie obowiązków dłużnika – także i tu bronił się on za pomocą exceptio.
Późniejsze pactum zwiększające obowiązki dłużnika było nieważne.

Pacta praetoria to nieformalne umowy uznane i chronione według prawa pretorskiego. Nazwa
pochodzi z okresu późniejszego i nie znajduje się w źródłach rzymskich (w oczach jurystów nie
były to bowiem zobowiązania, a zjawisko ze sfery prawa procesowego). Miały one treść bardzo
rozmaitą, ale jedną wspólną cechę: sankcjonowały umowy, w których przyrzeczenie składała
tylko jedna strona.

a) Pactum w sprawie dobrowolnej przysięgi (iusiurandum voluntarium). Strony, które miały

sprawę sporną, mogły w ogóle uniknąć procesu, jeśli umówiły się pomiędzy sobą o prywatne
rozstrzygnięcie sporu przez przysięgę. Kandydat na powoda zobowiązywał się do nie
wytaczania procesu, jeśli kandydat na pozwanego stwierdzi przysięgą nieistnienie długu lub
kandydat na pozwanego, że zapłaci należność, jeśli przeciwnik przysięgnie jej istnienie. Jeśli
któraś strona nie dotrzymała umowy, pretor przyznawał jej ochronę: pozwanemu – exceptio
iuriurandum, powodowi – actio de iuriurando.

b) Constitutum debiti - przyrzeczenie zapłaty długu było pactum, którego treść stanowiło

przyrzeczenie wypełnienia w określonym terminie zobowiązania już istniejącego. Wierzyciel
otrzymywał w ten sposób podwójne zabezpieczenie, gdyż środki ochrony pierwotnego
zobowiązania trwały nadal - świadczenie należało się jednak tylko raz, a jeśli osiągnięto je za
pomocą jednego środka procesowego, drugi stawał się bezprzedmiotowy. W ten sposób
zabezpieczyć można było zarówno dług własny, jak i cudzy. Przyrzeczenie zapłaty długu
cudzego (constitutum debiti alieni) polegało na tym, że do dawnego zobowiązania dłużnika,
które nadal trwało, dochodziło nowe - innej osoby, ale dotyczące tego samego świadczenia.

c) Recepta – zobowiązania gwarancyjne, przyjmowane tylko przez jednego z uczestników

porozumienia. Formą ochrony była pretorska actio de recepto.

i) Receptum argentarii to gwarancja bankiera tej treści, iż cudzy dług, istniejący lub

przyszły, zostanie zapłacony. Justynian uznał receptum argentarii za instytucję niezbędną
i połączył ją z przyrzeczeniem zapłaty długu - constitutum debiti. Było to możliwe,
ponieważ constitutum debiti alieni miało wtedy już treść tak szeroką, że mogło także
pomieścić specjalne gwarancje bankiera.

ii) Receptum nautarum, cauponum, stabulariorum – wyraźne zobowiązanie gwarancyjne

właściciela statku, gospody czy stajni, tej treści, że rzeczy klientów pozostaną nietknięte.

Pacta legitima uzyskały ochronę procesową późno, dopiero w okresie dominatu, w oparciu o
indywidualne decyzje cesarzy. Formą ochrony było condictio ex lege, środek procesowy o
charakterze prawa ścisłego – jak wszystkie condictiones. W szczególności znane były trzy pacta

background image

legitima:

a) Nieformalne przyrzeczenie posagu, tzw. pollicitatio dotis.

b) Kompromis (compromissum) była to umowa stron o poddanie ich sporu pod rozstrzygnięcie

prywatnego arbitra. Początkowo było to pactum niezaskarżalne, Justynian uznał je, jeśli było
potwierdzone przysięgą obu stron i arbitra, pisemnie uznano wyrok lub minęło od jego
wydania 10 dni. Z kompromisem łączyło się ściśle jeszcze jedno receptum pretorskie –
receptum arbitri. Arbiter, który zobowiązał się do wykonania wyroku i tego nie wykonał,
narażał się na pretorskie środki nacisku.

c) Darowizna (donatio) – jednostronne przesunięcie majątkowe pomiędzy dwoma stronami, ale

dwustronna czynność prawna. Do dziedziny prawa obligacyjnego należy przyrzeczenie
darowizny. W prawie klasycznym stanowiło ono pactum nudum, za pactum legitimum
uznana została za Justyniana. Nieformalna umowa darowizny zobowiązywała od tego
momentu do wydania rzeczy obdarowanemu – zrównanie w skutkach z kontraktem emptio
venditio.

Obok kontraktów nienazwanych, pacta także odegrały dużą rolę w rozluźnianiu i uelastycznianiu
rzymskiego systemu kontraktowego. Bogate w treści pacta prawa justyniańskiego były ostatnim
krokiem na drodze do swobody umów, do niej jednak prawo rzymskie nigdy nie doszło.

35. Zobowiązania jak gdyby z kontraktów

Do najważniejszych zobowiązań jak gdyby z kontraktów (quasi ex contractu) należą prowadzenie
cudzych spraw bez zlecenia (negotorium gestio) oraz bezpodstawne wzbogacenie. Ponadto
Instytucje Justyniana zaliczały do tej kategorii jeszcze dalsze zobowiązania. Nie powstawały one
ani z deliktów, ani z kontraktów – bliższe były jednak tym drugim. Są to:

a) Zobowiązania z tytułu opieki, chronione za pomocą actio tutelae

b) Zobowiązania pomiędzy uczestnikami przypadkowej wspólności majątkowej – communio

c) Zobowiązanie spadkobiercy wobec legatariuszy, zawiązane poprzez objęcie spadku

36. Bezpodstawne wzbogacenie

W Rzymie – przy abstrakcyjnych instytucjach mancypacji i in iure cessio oraz skomplikowanych
stosunkach rodzinnych – szczególnie łatwo było o przesunięcia majątkowe poprawne pod
względem formalnym, ale pozbawione uzasadnienia ekonomicznego lub moralnego. Już juryści
okresu republiki głosili więc, że można domagać się zwrotu tego, co znalazło się u drugiej osoby ‘z
niesłusznej przycyzny’.

Ogólne stanowisko znalazło rozwinięcie w czasach późniejszych. Według prawa klasycznego
można było likwidować w drodze procesu tylko niektóre, uznane za typowe, przypadki
bezpodstawnego wzbogacenia. W prawie poklasycznym doszły do tego dalsze możliwości – nie

background image

doprowadziło to jednak ani do powstania jednej nazwy dla wszystkich przypadków, ani jednolitej
instytucji prawnej.

Przypadki bezpodstawnego wzbogacenia łączyła jednak jedna wspólna cecha – wszystkie
podlegały likwidacji poprzez zastosowanie tych samych środków procesowych, tzw. condictiones.
Condictiones były to powództwa prawa ścisłego. Nie miały charakteru karnego, nie miały też
dawać pełnego odszkodowania. Z założenia prowadzić miały do odzyskania tego, co druga osoba
otrzymała bezpodstawnie. Warunki ich skuteczności utrzymane były jednak w ścisłych granicach:

a) CONDICTIO INDEBITI – w przypadku nienależnego świadczenia. Omyłkowe zapłaty długów

nieistniejących były w Rzymie częstym zjawiskiem, obywatel występował bowiem w obrocie
nie tylko osobiście, ale i przez osoby alieni iuris. Zwrotu nienależnego świadczenia
dochodzono więć za pomocą condictio indebiti, która skuteczna była tylko, gdy:

i) Nastąpiło przesunięcie majątkowe w celu umorzenia oznaczonego długu.

ii) Ten rzekomy dług w rzeczywistości nie istniał, nawet jako zobowiązanie naturalne, np.

został już zapłacony.

iii) Strony były błędnie przekonane o istnieniu długu (jeśli spełniający wiedział, że nie istnieje

– darowizna; przyjmujący – kradzież).

b) CONDICTIO OB REM DATI – do dochodzenia zwrotu rzeczy, które oddano na własność na

podstawie umowy o świadczenie wzajemne, jeżeli kontrahent nie dotrzymał przyrzeczenia.
W prawie poklasycznym powództwo to rozciągnięto także na przypadki, gdy świadczenie
wzajemne opiewało na facere – wraz ze zmianą nazwy na condictio causa data causa non
secuta.

c) CONDICTIO OB TURPEM VEL INIUSTAM CAUSAM – condictio ob turpem causam służyło do

dochodzenia zwrotu świadczenia dokonanego dla osiągnięcia celu niemoralnego.
Skuteczność tego powództwa ograniczona była jednak tylko dla przypadku, gdy niemoralne
było przyjęcie świadczenia. Condictio ob iniustam causam służyła zaś do dochodzenia
świadczenia niesłusznego. Oba powództwa ciężko było widocznie rozróżnić, połączono je
więc w jedno w Digestach Justyniana.

d) CONDICTIO SINE CAUSA – do dochodzenia zwrotu wzbogacenia uzyskanego ‘bez przyczyny’.

Miało charakter najbardziej ogólny i niejako uzupełniało pozostałe. Tym powództwem można
było objąć więc przypadki nietypowe.

Zobowiązania z tytułu bezpodstawnego wzbogacenia służyły przede wszystkim do realizacji
ogólnego postulatu słuszności dokonywanych przesunięć majątkowych. Uregulowanie tego
problemu, choć niezbyt jasne i niezupełne, było oryginalnym i ważnym osiągnięciem
jurysprudencji rzymskiej, nieznanym w innych państwach antycznych.

37. Prowadzenie cudzych spraw bez zlecenia

Negotorium gestio jest instytucją najbardziej zbliżoną do zlecenia – tak jak i ono polega na

background image

prowadzeniu cudzych spraw, ale bez zlecenia. Prowadzenie cudzych spraw bez zlecenia pojawiło
się w okresie rozszerzenia granic państwa i nasilenia ruchliwości społecznej jako odpowiedź na
potrzeby bieżące obywateli rzymskich: chodziło o doraźne załatwianie spraw licznych osób
nieobecnych i zmarłych.

Zaczątki instytucji powstały już w okresie republiki poprzez zapowiedzi pretorskie. Dalszy rozwój
instytucji jest efektem pracy jurystów rzymskich. Warto zauważyć, że prowadzenie cudzych
spraw bez zlecenia było tworem typowo rzymskim, nieznanym innym państwom antycznym.

W odróżnieniu od kontraktów węzeł obligacyjny zawiązywał się tutaj poprzez podjęcie czynności
przez jedną osobę (negotium gestor lub gestor), a więc bez porozumienia, a często nawet zgody
zainteresowanego (tzw. dominus negotii). Jeżeli dominus negotii zaakceptował działanie gestora
– rehabitio – negotorium gestio zamieniała się w zwykłe zlecenie. W obu przypadkach
powstawało zobowiązanie dwustronne zobowiązujące niezupełne.

Czynności podejmowane przez gestora musiały dotyczyć spraw cudzych i nie mieszczących się w
zakresie jego obowiązków, np. z tytułu opieki. W rachubę, jak przy zleceniu, wchodziły czynności
wszelkiego rodzaju: pojedyncze i ciągłe, prawne i faktyczne. Przy negotorium gestio często
chodziło o prowadzenie cudzego procesu, zarząd majątkiem lub urządzenie pogrzebu. Podobnie
jak przy zleceniu, wykonywane w ramach tej instytucji usługi były bezpłatne.

Gestor był zobowiązany zaczętą sprawę doprowadzić do końca, nawet jakby zainteresowany
zmarł w międzyczasie. Powinien rozliczyć się ze swojego działania i wydać zainteresowanemu
wszelkie uzyskane przy prowadzeniu jego spraw korzyści. Wg prawa justyniańskiego
obowiązywało go przy dokonywaniu określonych czynności zachowanie najwyższej staranności.
Przy rozliczeniach gestor znajdował się jednak w gorszej pozycji niż mandatariusz – działał
bowiem samorzutnie, dominus negotii mógł więc to działanie poddać krytyce.

Dominus negotii zobowiązany był do zwrócenia gestorowi poczynionych przez niego wydatków i
na zwolnieniu go z zaciągniętych wobec osób postronnych zobowiązań. Było to zawsze
konieczne, jeśli czynności gestora przyniosły zainteresowanemu korzyść. Obowiązek ten istniał
jednak także wtedy, gdy czynność nie przyniosła wprawdzie oczekiwanego efektu, ale była
zaczęta w sposób użyteczny – np. leczony niewolnik i tak zmarł.

Strony miały do dyspozycji wzajemne powództwa oparte na dobrej wierze. Dominus negotii
dochodził od gestora rozliczenia za pomocą actio negotiorum gestorum directa. Inaczej niż przy
zleceniu zasądzenie nie powodowało tu skutku infamującego. Gestor korzystał zaś z actio
negotiorum gestorum contraria o zwrot należnych wydatków. Odmianą tego powództwa byłą
actio funeraria – przysługiwała gesotorowi, który zajął się cudzym pogrzebem, przeciwko
spadkobiercom zmarłego.

38. Ogólna charakterystyka i podział zobowiązań z deliktów

Rzymskie rozgraniczenie sfery prawa publicznego i prywatnego znajdowało wyraz także w
dwojakim traktowaniu przestępstw. Jedne godziły w interes ogółu, podlegały więc represji ze
strony organów państwowych, np. zdrada państwa, uchylanie się od służby wojskowej,

background image

morderstwo człowieka wolnego czy umyślne podpalenie. Crimina publica karano zazwyczaj karą
śmierci, wygnaniem lub wysoką grzywną na rzecz państwa. Druga kategoria przestępstw to tzw.
delikty prywatne – delicta privata/maleficia. Rozdział ten nie był jednak bezwzględny – w
dominacie państwo przejęło ściganie niektórych deliktów w procesie kognicyjnym, niekiedy
nawet dopuszczalny był wybór pomiędzy procesem karnym a cywilnym.

Delikty prywatne kierowały się przeciwko interesom jednostkowym, majątkowym lub osobistym.
Ich dochodzenie pozostawiano poszkodowanym. Tylko delikty prywatne były źródłem
powstawania zobowiązań.

W Rzymie nie istniało jednolite pojęcie deliktu, były tylko poszczególne delikty. System
zobowiązań deliktowych kształtował się stopniowo, osobno w prawie cywilnym i osobno w
pretorskim. W obrębie prawa cywilnego ukształtowały się: furtum (kradzież), rapina (rabunek),
damnum iniuria datum (bezprawne wyrządzenie szkody) oraz iniura (zniewaga). Z deliktów prawa
pretorskiego wyróżnia się: metus, dolus, fraus creditorum (działanie na szkodę dłużnika) i servi
corruptio („gorszenie niewolnika”).

Zgodnie ze źródłami, granice odpowiedzialności sprawcy deliktu były ściśle oznaczone i
kontrolowane przez państwo. Odpowiedzialność była zindywidualizowana, brak jest śladów
odpowiedzialności zbiorowej. Formy dopuszczalnej repsresji z powodu deliktów przeszły zaś
głęboką rewolucję.

Ustawa XII Tablic tolerowała jeszcze prywatną zemstę i kary talionu, widać w niej było jednak już
tendencje do odchodzenia od nich na rzecz odszkodowania pieniężnego i wyznaczanie kary
prywatnej. W takich przypadkach poszkodowany musiał zrezygnować z zemsty i zadowolić się
ustaloną stawką – węzeł obligacyjny powstawał więc z mocy samego prawa. Stawki karne
ustalano zawsze w pieniądzach, w kwotach określonych sztywno lub w sposób elastyczny w
stosunku do wartości przedmiotu. Kary prywatne spełniały jednocześnie funkcję
odszkodowawczą. Obowiązek odszkodowania występował jednak także oddzielnie, a niekiedy
odpowiedzialność sprawcy ograniczała się tylko do odszkodowania. W tym kierunku wyraźnie
szła ewolucja instytucji, ale kary prywatne funkcjonowały jeszcze za Justyniana.

Poszkodowani przez delikty mogli dochodzić swoich należności za pomocą powództw trojakiego
rodzaju: karnych, odszkodowawczych i ‘mieszanych’.

a) Actiones poenales służyły do dochodzenia kar prywatnych.

b) Actiones reipersecutoriae służyły do uzyskania odszkodowania.

c) Actiones mixtae łączyły w sobie elementy dwóch poprzednich.

Najczęstsze i najbardziej charakterystyczne dla zobowiązań z deliktów były powództwa karne,
wykazujące pewne cechy charakterystyczne:

a) Powództwo karne można było wytoczyć tylko sprawcy, a już nie jego spadkobiercom.

Dziedziczne stawało się po litis contestatio.

b) Jeżeli szkoda wyrządzona była na majątku, odczuwali ją także spadkobiercy poszkodowanego

– przysługiwało im więc prawo do wniesienia powództwa przeciw sprawcy. Natomiast

background image

dochodzenie zniewagi osobistej było uprawnieniem ściśle osobistym i nie przechodziło na
dziedziców.

c) Poszkodowany mógł dochodzić swoich pretensji od sprawcy jako osoby fizycznej – nieistotna

była więc jego pozycja prawna, capitis deminutio, pozycja w rodzinie, itp.

d) Powództwa karne można było wnosić kumultatywnie przeciwko współsprawcom. Były one tu

dopuszczalne obok powództw odszkodowawczych. Powództwa mieszane nie dopuszczały zaś
kumulacji z innymi.

Zobowiązania z deliktów służyły przede wszystkim do ochrony osobistych i majątkowych
interesów klasy panującej jako całości oraz pełniły ważne funkcje zachowawcze w stosunkach
międzyklasowych. Jako zjawisko z dziedziny patologii społecznej miały o wiele mniejsze znaczenie
niż zobowi ązania kontraktowe, ale i nimi juryści zajmowali się wnikliwie. Na późniejsze systemy
prawne nie wywarły jednak aż tak znaczącego wpływu.

39. Kradzież

W Digestach i Instytucjach zachowała się definicja kradzieży (furtum) przejęta – choć nie
wiadomo, czy dokładnie – z komentarza Paulusa do edyktu pretorskiego. Kradzież jest to
„umyślny zabór rzeczy dla osiągnięcia korzyści, i to bądź samej rzeczy, bądź też jej używania lub
posiadania”. Rzymskie pojęcie kradzieży ukształtowane było więc bardzo szeroko.

Kazuistyczna interpretacja praktyki miała tendencje jeszcze bardziej rozszerzające. Furtum to nie
tylko przywłaszczenie rzeczy znajdującej się w cudzym władaniu, ale i przywłaszczenie rzeczy
będącej już w rękach sprawcy. Złodziejem był ponadto fałszywy wierzyciel, tzn. taki, który
świadomie przyjmował nienależne mu świadczenie. Za kradzież odpowiadał także poplecznik lub
paser oraz pomocnik złodzieja, a w prawie klasycznym także podżegacz. Wymogiem koniecznym
było zawsze działanie wbrew woli właściciela i chęć zysku.

Przedmiotem furtum mogły być rzeczy ruchome, a także osoby – nawet wolne, ale pozostające
pod cudzą władzą (dzieci, żona, itp.). Nie udało się Sabinianom rozciągnąć tego pojęcia na
nieruchomości. Ponadto w Rzymie wystarczało także bezprawne posłużenie się rzeczą, czyli
kradzież używania (furtum usus), np. przez depozytariusza (który nie mógł w ogóle używać rzeczy
oddanej w depozyt), mandatariusza (jeśli przekroczył zakres upoważnienia) czy zastawnika (jeśli
używał rzeczy bez zgody zastawcy). Oryginalnym tworem rzymskim była też kradzież posiadania
(furtum possessionis) – chodziło tu bowiem o kradzież rzeczy własnej, ale znajdującej się w
cudzych rękach, np. użytkownika.

Z pojęcia furtum wyłączono zaś kradzież między małżonkami. Chodziło tutaj o poszanowanie
małżeństwa, mówiło się więc o rzeczach zabranych (res amotae). Ich zwrotu można było
dochodzić specjalnym powództwem actio rerum amotarum, nie dopuszczano zaś powództw
karnych i ich skutku infamującego.

Od Ustawy XII Tablic aż do Justyniana najważniejszy był podział kradzieży na furtum manifestum i
furtum nec manifestum. Wywoływały one różne skutki prawne ze względu na sposób ujęcia

background image

sprawcy.

a) Furtum manifestum – była to kradzież oczywista, złodzieja chwytano na gorącym uczynku lub

czasem także w trakcie odnoszenia łupu. Oczywisty charakter miała kradzież także wtedy, gdy
przedmiot znaleziono u sprawcy w wyniku rewizji, przeprowadzonej przez poszkodowanego
wg archaicznego rytuału, tzn. tylko z przepaską na biodrach i misą w rękach. Złodzieja
traktowano tu z dużą surowością. Jeżeli kradł w nocy lub z bronią w ręku – można było zabić
go na miejscu, z sąsiadami w roli świadków. W innych przypadkach magistratura zasądzała
człowieka wolnego poszkodowanemu jako niewolnika, a niewolników strącano ze Skały
Tajpejskiej, w obu przypadkach po wcześniejszych rózgach. Osoby niedojrzałe otrzymywały
tylko chłostę i musiały wyrównać szkodę. Tę surowość złagodził pretor w edykcie,
wprowadzając jednolitą sankcję – karę prywatną w poczwórnej wysokości rzeczy skradzionej.

b) Furtum nec manifestum – wszelkie inne przypadki kradzieży. Tutaj sankcja utrzymywała się

bez zmian w wysokości podwójnej wartości rzeczy – duplum.

Poszkodowany przez kradzież miał do dyspozycji powództwa penalne i odszkodowawcze.
Pośrednim zabezpieczeniem właściciela przed skutkami kradzieży była także niemożność
zasiedzenia rzecyz skradzionej.

a) Penalny charakter miały actio furti manifesti i actio furti nec manifesti, kolejno o poczwórną i

o podwójną wartość rzeczy. Powództwa te były więc korzystne pod względem materialnym, a
ponadto wnosić je można było przecież kumulatywnie przeciwko wszystkim sprawcom. Actio
furti wnieść mógł nie tylko właściciel skradzionej rzeczy, ale także każdy, na kim ciążyła
custodia. Zasądzenie na podstawie actio furti, a nawet zlikwidowanie sprawy przez ugodę,
powodowało infamię.

b) Odszkodowawczy charakter miał ciążący na złodzieju, niezależnie od actio poenales,

obowiązek zwrócenia rzeczy. Przy furtum manifestum poszkodowany odbierał ją
natychmiastowo, przy furtum nec manifestum potrzebował pomocy sądowej. Właściciel miał
do dyspozycji oczywiście zwykłe środki w postaci rei vindicatio i actio Publiciana. Gaius
informuje jednak, że przyznano mu ponadto także jeszcze jedno powództwo - condictio
furtiva. Condictiones służyły do likwidowania skutków bezpodstawnego wzbogacenia, a
właściciel występował tutaj w osobliwej pozycji wierzyciela ze względu na własną rzecz. Ta
niezwykła konstrukcja była jednak potrzebna dla wzmocnienia jego ochrony, gdyż można jej
było użyć, jeśli powództwo windykacyjne zawiodło, w przypadku gdy rzeczy już znajdowała
się u złodzieja lub zaginęła z przyczyn przypadkowych. Sprawca deliktu – jako dłużnik –
znajdował się przecież w zwłoce już od chwili przestępstwa. Condictio furtiva i windykacja,
jako powództwa odszkodowawcze, z oczywistych względów nie kumulowały się.

Szerokie ukształtowanie instytucji furtum było korzystne przede wszystkim dla możnych.
Natomiast wysokie stawki karne zdecydowanie mocniej uderzały w ploretariat, pomimo że
formalnie były równe dla wszystkich. Proletariusze, przy jednoczesnej surowości rzymskiej
egzekucji, często popadali tą drogą w ścisłą zależność osobistą.

Furtum było najważniejszym z deliktów rzymskich, zjawiskiem częstym i ważnym. Bogaty materiał
kazuistyczny na ten temat zebrano w ustawodawstwie Justyniana. W okresie cesarstwa ochronę

background image

prywatnoprawną coraz częściej wzmacniano środkami prawa publicznego, np. w przypadku
kradzieży w łaźniach czy kradzieży rzeczy z nieobjętego jeszcze spadku.

40. Rabunek

Rabunek (rapina) był specyficzną odmianą kradzieży. Była to bowiem kradzież gwałtowna,
dokonana połączonymi siłami uzbrojonej bandy. Zwyczajne środki ochrony stosowane przy
furtum z reguły zawodziły w przypadku rabunku, napastnik miał bowiem przewagę nad ofiarą.

Kiedy w ostatnim wieku republiki rabunki się nasiliły, pretorowie zapowiedzieli, że w tych
przypadkach zawsze będą udzielać powództwa na poczwórną wartość rzeczy. Powództwo to
ograniczono jednak rocznym terminem, potem przysługiwała jedynie możliwość zasądzenia na
simplum. Tę samą sankcję rozciągnięto także na kradzież podczas pożaru, zawalenia budynku lub
awarii morskiej.

W ten sposób powstał nowy delikt, rozwijany przez jurysprudencję i cesarzy. Justynian uznał
rabunek za czwarty delikt prawa cywilnego. Powództwo z tego tytułu, actio vi bonorum
raptorum, miało w prawie klasycznym jeszcze penalny charakter i dlatego kumulowało się z
powództwami odszkodowawczymi. Justynian nadał mu już charakter mieszany. Podobnie jak przy
kradzieży, tak i przy rabunku, na sprawcę spadała infamia – nie tylko w wyniku zasądzenia, ale
także wtedy, gdy zdołał zlikwidować sprawę przez ugodę.

41. Bezprawne uszkodzenie cudzej rzeczy

Bezprawne uszkodzenie cudzej rzeczy (damnum iniuria datum) polegało na wyrządzeniu szkody
na cudzym majątku, ale w sposób inny niż kradzież. Zajmowała się nim już Ustawa XII Tablic, ale
w sposób bardzo cząstkowy. Pełne uregulowanie instytucja ta znalazła dopiero w lex Aquilia z 286
p.n.e. Był to jeden z pierwszych plebiscytów, obowiązujących już wszystkich obywateli. Ustawa
miała na celu ochronę plebejuszy przed bezkarnym naruszaniem ich majątku przez patrycjuszy.\

Lex Aquilia usystematyzowana była według trzech rozdziałów, z których trwałe znaczenie
zachowały dwa.

a) Jeden z nich regulował sprawy zabicia cudzego niewolnika lub czworonożnego zwierzęcia

żyjącego w stadzie, a więc szkody szczególnie dotkliwe dla drobnych rolników. Sprawca był
zobowiązany zapłacić poszkodowanemu największą wartość rzeczy w ciągu ostatniego roku.

b) Dalszy rozdział objął inne szkody, a więc, np. zabicie innego zwierzęcia, zranienie niewolnika

lub zwierzęcia, uszkodzenie przedmiotów, itp. Tutaj poszkodowany mógł liczyć na zapłatę
największej wartości rzeczy w ciągu ostatnich 30 dni.

Lex Aquilia zawierała uregulowanie bardzo wąskie. Magistratury jurysdykcyjne stosowały ją
jednak, z zastosowaniem rozszerzających interpretacji jurystów. W ten sposób zaspokajała ona
rosnące potrzeby ochrony.

background image

a) Przede wszystkim ustawa podkreślała ściśle sposób działania sprawcy i związek przyczynowy

pomiędzy tym działaniem a skutkiem. Od tych wymogów odeszła teoria i praktyka. W prawie
klasycznym ten związek przyczynowy pojmowano elastyczniej, a do powstania
odpowiedzialności wystarczało, np. namówienie niewolnika by zszedł do studni, w efekcie
czego utonął. Z czasem zrezygnowano w ogóle z wymogu działania, wystarczyło zaniechanie
powodujące szkodę.

b) Według lex Aquilia działanie sprawcy miało być obiektywnie bezprawne. Juryści zaczęli

zwracać jednak uwagę na subiektywny czynnik winy i uzupełnili pojęcie ‘winy akwiliańskiej’
także nieumiejętnością czy wszelkim, nawet najlżejszym niedbalstwem.

c) Także stawka należności została uelastyczniona przez klasyków. Jeżeli, np. niewolnik

powołany na dziedzica został zabity przed objęciem spadku dla swego właściciela, do
wartości niewolnika doliczano wartość tego spadku.

d) Rozszerzeniu uległ także przedmiotowy i podmiotowy zakres zastosowania ustawy. Oprócz

właścicieli kwirytarnych ochroną objęto także innych zainteresowanych, np. użytkowników
czy posiadaczy w dobrej wierze. W prawie poklasycznym ustawa znajdowała zastosowanie
także w przypadku zranienia osób wolnych.

Poszkodowany miał do dyspozycji actio legis Aquiliae, powództwo w zasadzie o charakterze
karnym. Kara mieściła się w kwalifikowanej wartości rzeczy, w nadwyżce ponad rzeczywistą
wartość szkody. Karny charakter powództwa uwydatniał się jeszcze bardziej, jeśli pozwany bronił
się przez zaprzeczenie – kwalifikowano je bowiem jako infitiatio i zasądzano wtedy in duplum.
Nie było infitiatio jeśli pozwany uznał powództwo, ale kwestionował jego wysokość. Sprawa
toczyła się wtedy o simplum, a samo powództwo przybierało charakter raczej odszkodowawczy.
Justynian wziął tą dwoistość actio legis Aquiliae pod uwagę i zaliczył ją do actiones mixtae.

Ustawa lex Aquiliae powstała dla ochrony plebejuszy przed patrycjuszami, ale szybko straciła to
znaczenie, i do końca istnienia państwa, uelastyczniona i rozszerzona, stała na straży interesów
majątkowych całej klasy posiadającej. Ustawa miała doniosłe znaczenie, gdyż właśnie w oparciu o
nią juryści formułowali pierwsze pojęcia winy, związku przyczynowego i odszkodowania. Także po
upadku państwa rzymskiego lex Aquiliae stała się na wiele lat podstawą prawa
odszkodowawczego.

42. Zniewaga

Zniewaga (iniuria) to bezprawne naruszenie osobowości człowieka wolnego. W dawnym prawie
pod tym pojęciem rozumiano naruszenie fizyczne, później także godności i dobrego imienia
jednostki – zarówno słownie, jak i pisemnie. Zwierzchnik familijny mógł także dochodzić zniewagi
doznanej pośrednio, w stosunku do osób podległych jego władzy.

Ustawa XII Tablic regulowała kazuistycznie trzy odrębne przypadki naruszenia osoby człowieka.

a) Ciężkie i trwałe okaleczenie, np. wybicie oka czy odcięcie ręki (membrum ruptum),

upoważniało poszkodowanego do żądania kary talionu. Mógł on jednak zrezygnować z

background image

odwetu i ugodzić się o odszkodowanie.

b) W przypadku złamania kości (os fructum) poszkodowanemu przysługiwała stawka pieniężna

określona na 300 asów dla człowieka wolnego i 150 – dla niewolnika (oczywiście do rąk
właściciela).

c) Pozostałe naruszenia cielesne bez trwałych śladów, np. policzek (iniuria, w wąskim

znaczeniu), ustawodawca oszacował na 25 asów.

Talion bardzo szybko stracił znaczenie i wyszedł z użycia, w społeczeństwie rolniczym był bowiem
zwyczajnie niepraktyczny, jako że pozbawiał możliwości pracy i w związku z tym środków
utrzymania. Ustawowe stawki kar prywatnych natomiast straciły znacznie na wartości wraz z
rozwarstwieniem majątkowym i społecznym ludności oraz inflacją pieniądza. Powodowały one
bowiem, że znieważanie stało się dla bogatych Rzymian swego rodzaju zabawą. Czynniki te
spowodowały, że pretorowie dokonali znacznej reformy instytucji – na miejsce sztywnych sankcji
ustawowych wprowadzili jednolity środek procesowy o elastycznym charakterze.

Actio iniuriarum aestimatoria (nazwa późniejsza) polegała na tym, że pretor pozwalał
poszkodowanemu na oszacowanie doznanej zniewagi w pieniądzach. Sędzia takiej kwoty nie
mógł podwyższyć, mógł natomiast ją obniżyć jeśli uznał, że jest nieadekwatna. W przypadkach
ciężkiej zniewagi (iniuria atrox) sam pretor dokonywał oszacowania i wtedy sędzia z reguły nie
ośmielał się takiej kwoty modyfikować. Zniewaga była ciężka, np. jeśli dokonano jej w miejscu
publicznym lub osoba niższego stanu znieważyła osobę wyższego stanu.

Actio inuriarum aestimatoria była powództwem o charakterze karnym, najbardziej osobistym –
nie przechodziła na dziedziców po żadnej ze stron. Przy tym ściągała na sprawcę infamię, nawet
jeśli ugodził się z poszkodowanym i zlikwidował sprawę. Powód zaś narażał się na zapłacenie 1/10
sumy pozwanemu, jeśli nie doprowadziłby do jego zasądzenia.

Ze względu na interesy klasy panującej delikt iniuria pełnił funkcje zewnętrzne i wewnętrzne. Na
zewnątrz chodziło o zapewnienie nietykalności osobistej i godności wyższych warstw
społecznych. Stawki pieniężne, nawet elastyczne, były bowiem zawsze dotkliwsze dla ubogich.
Wobec zupełnych proletariuszy stawki takie zawodziły zupełnie, dlatego w okresie poklasycznym
umożliwiono poszkodowanym na wybór trybu ochrony publicznej lub prywatnej. Zaś w obrębie
samej klasy panującej instytucja ta pozwalała zapobiegać konfliktom i pomagała w ich likwidacji.

Juryści poświęcili iniurii wiele miejsca, poważny zespół materiału zachował się w ustawodawstwie
Justyniana. Był to więc problem o dużej doniosłości.

43. Delikty prawa pretorskiego

Pretorowie często zajmowali się dostosowywaniem deliktów prawa cywilnego do zmienionych
warunków. Rozszerzali także ich krąg zastosowania na peregrynów. Ponadto jednak, w razie
potrzeby, tworzyli nowe środki ochrony w sytuacjach nieprzewidzianych w prawie cywilnym. W
ten sposób powstała nowa kategoria przestępstw prawa pretorskiego i opartych na nich
zobowiązań. Juryści rzymscy nie traktowali ich jednak jako delikty i postrzegali jedynie na

background image

płaszczyźnie procesowej. W rzeczywistości jednak miały one podobne skutki i tworzyły podobne
typy zobowiązań.

Spośród wielu przestępstw tego rodzaju na wyróżnienie zasługują cztery: dolus, metus, fraus
creditorum i servi corruptio.

a) Dolus, poza jedną z wad czynności prawnych i najwyższym stopniem winy, oznaczało także

przestępstwo prawa pretorskiego polegające na rozmyślnym wyrządzeniu szkody majątkowej
innej osobie przez podstępne wprowadzenie jej w błąd. Najczęściej chodziło więc o oszustwo.
Poszkodowanemu przysługiwało tu penalne powództwo actio doli – w pojedynczej
wysokości, ale za to ze skutkiem infamującym. Była to jednocześnie actio arbitraria, pozwany
mógł więc uniknąć infamii, jeśli na wezwanie sędziego zaspokoił powoda. Przysługiwało
jednak tylko w ciągu roku i to subsydiarnie, jeśli nie było do dyspozycji innego środka. Actio
doli nie była natomiast dopuszczalna wobec rodziców, patronów i osób wyższych stanem niż
powód.

b) Metus także był jedną z wad czynności prawnych, ale także deliktem prawa pretorskiego

polegającym na bezprawnym przymuszeniu innej osoby do niekorzystnej czynności prawnej.
Poszkodowanemu przysługiwało powództwo penalne o nazwie actio quod metus causa – i to
nie tylko wobec sprawcy przymuszenia, ale wszystkim, którzy z danej czynności odnieśli
korzyść. Powód mógł żądać zapłaty poczwórnej wartości rzeczy w ciągu roku, a pojedynczej –
po jego upływie. Zasądzenie nie wiązało się ze skutkiem infamującym.

c) Działanie na szkodę wierzyciela (fraus creditorum) polegało na dokonywaniu z osobami

postronnymi czynności fraduacyjnych, często pozornych, mających na celu ukrycie części
majątku przed wierzycielem i uniemożliwienie jego dochodzenia, np. poprzez sprzedaż,
darowiznę, itp. Pretorowie umożliwiali więc wierzycielom na likwidację takich umniejszeń za
pomocą restitutio in integrum, a także specjalnego interdictum fraudatorium. Wyzwolenia na
szkodę wierzyciela stały się zaś niemożliwe na mocy lex Aelia Sentia. Ostatecznym środkiem
ochrony wierzycieli stało się zaś osobne powództwo pod nazwą actio Pauliana – nie wiadomo
jednak, czy jest to twór pretorski, czy dzieło późniejsze. W Digestach Justyniana klasyczne
środki zostały bowiem połączone w jednym tytule i mocno zmodyfikowane. Actio Pauliana
wnieść można było w terminie rocznym, a jego celem był zwykły zwrot dokonanego
umniejszenia do majątku dłużnika. Pozwać tu można było nie tylko samego fraudatora, ale i
osoby, które korzystały z jego czynności. Przysporzenia bezpłatne musiały wydać nawet, gdy
otrzymały je w dobrej wierze.

d) Gorszenie niewolnika (servi corruptio) miało w społeczeństwie niewolniczym doniosłe

znaczenie. Właściciele niewolników byli w dużym stopniu zainteresowani tym, aby nikt nie
podsycał tendencji niewolników do zbiegostwa, oporu, obniżania wydajności pracy,
lekceważenia panów, itp. Najczęściej dopuszczali się tego proletariusze, poczuwający się do
solidarności z niewolnikami. Pretorowie przyznali więc poszkodowanym actio servi corrupti o
zapłatę podwójnej wartości poniesionej szkody. Było to powództwo karne, o wieczystym
charakterze.

Przestępstwa prawa pretorskiego uzupełniały system ochrony prawa cywilnego, który z czasem
okazał się niewystarczający. Pretorskie represje były jednak o wiele łagodniejsze niż sankcje w

background image

prawie cywilnym i z reguły (z wyjątkiem metus i servi corruptio) miały charakter
odszkodowawczy.

44. Zobowiązania jak gdyby z deliktów

Zobowiązania jak gdyby z deliktu (quasi ex delicto) uformowały się dopiero w prawie
justyniańskim. Materiału dostarczyła działalność pretorów, którzy zwalczali wszelkiego rodzaju
niepożądane i niebezpieczne zjawiska, udzielając actiones in factum lub zapowiadając represje w
edykcie.

Autorzy Instytucji zakwalifikowali do tej kategorii cztery przypadki, różne co do treści i
ukształtowania. Ich wspólną cechą jest jedynie pewne podobieństwo do deliktów oraz jednakowa
odpowiedzialność penalna o charakterze majątkowym. Ich funkcją było odstraszenie od dalszego
popełniania czynów niedozwolonych. Były jednak o wiele rzadsze i mniej ważne niż właściwe
delikty.

a) Sędzia, który prowadził proces w niewłaściwy sposób i tym samym naraził na szkodę jedną ze

stron, ściągał niejako spór na siebie samego (litem suam facit), tzn. odpowiadał za szkodę
wobec strony pokrzywdzonej nawet, jeśli działał nieumyślnie. Odpowiedzialność ta miała
szczególne znaczenie w okresie procesu legisakcyjnego i formułkowego, gdzie nie było
apelacji i orzeczenie kończyło sprawę definitywnie. Pociągnięcie sędziego do
odpowiedzialności było jednak niezwykle trudne.

b) Wyrzucenie lub wylanie z budynku (deiectum vel effusum) często powodowało szkody u

przechodniów, Rzym był bowiem zabudowany gęsto i ciasno. Od poszkodowanych trudno zaś
było wymagać poszukiwania sprawców – pretorowie udzielali więc actio de deiectis vel
effusis przeciwko osobie zajmującej dane pomieszczenie, bez względu na osobę sprawcy.
Jeżeli nastąpiła śmierć człowieka wolnego, każdy obywatel mógł wystąpić o karę 50 000
sesterców. Było to więc actio popularis, ale w praktyce dopuszczano do niego osoby
najbliższe zmarłemu. W przypadku zranienia sam poszkodowany mógł dochodzić tego, co
sędzia uznał za słuszne – zazwyczaj podwójną wartość szkody.

c) Zagrożenie bezpieczeństwa ruchu (postium aut suspensum) polegało na umieszczaniu lub

zawieszaniu na budynkach przylegających do dróg obiektów, które mogły zagrozić
przechodniom. Pretorowie udzielali tutaj actio de posito aut suspenso o zapłatę 10 000
sesterców na rzecz powoda, którym i tu mógł być każdy obywatel (actio popularis).
Odpowiedzialność sprawcy powstawała przez samo stworzenie zagrożenia.

d) Szczególna odpowiedzialność ciążyła także na właścicielach statków, gospód i stajni za szkody

wyrządzone przez personel. Ich odpowiedzialność za rzeczy klientów była rozciągnięta
maksymalnie – ciążyła na nich custodia. Jeżeli jednak szkody spowodował personel
zatrudniony w zakładzie, odpowiedzialność właściciela rosła do podwójnej wartości rzeczy.
Był to rodzaj kary za zły dobór pracowników.


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
rzym, Zobowiązania, Zobowiązania
rzym zobowiazania, Prawo rzymskie
rzym zobowiazania, Nauka, Prawo, I rok
wygasanie zobowiązań, WPiA, I rok- notatki itp, rzym
Rzym- moje notatki, Zobowiązania
rzym podzial zobowiazan16
Rzym moje notatki Zobowiązania
ZOBOWIĄZANKA CZ. SZCZEGÓLNA, UAM PRAWO, Rzym Prawo Rzymskie
zobowiazaniarzymskie, Prawo rok II, rzym
Prawo rzymskie, rzym-opracowanie zobowiazania, ZOBOWIĄZANIA
Rzym- skrypt bez zobowiązań, UAM PRAWO, Rzym Prawo Rzymskie
praworzymskie24wygaśnięcie zobowiązan
Prawo zobowiazan czesc prawa cywilnego regulujaca
Zobowiązania część szczegółowa (6)
Zobowiązania część szczegółowa (1)

więcej podobnych podstron