background image

VII. ZOBOWIĄZANIA 

1. Pojęcie zobowiązania 

 

Zobowiązanie nazywa się w źródłach rzymskich obligatio (od ligare - wiązać). Pierwotnie było to 
zapewne  fizyczne  związanie  osoby  odpowiedzialnej  za  niewykonanie  zobowiązania  w  trybie 
egzekucji osobistej, później zaś - związanie węzłem prawnym. 

 

W  zobowiązaniu  uczestniczą  zawsze  dwie  strony:  dłużnik  (debitor)  i  wierzyciel  (creditor). 
Wierzycielowi  przysługuje  więc  wierzytelność  (creditum  lub  nomen),  a  na  dłużniku  ciąży  dług 
(debitum
).  Jednocześnie  zobowiązany  nie  zawsze  musi  być  dłużnikiem  -  może  na  nim  ciążyć 
bowiem odpowiedzialność za cudzy dług, którego jest np. poręczycielem. W stosunku do takich 
osób używa się jednak tych samych terminów. 

 

Gaius  nie  podjął  próby  zdefiniowania  obligatio  -  jego  tekst  został  natomiast  uzupełniony  w 
Instytucjach Justyniana słynną definicją: "zobowiązanie jest węzłem prawnym, który zmusza nas 
do świadczenia pewnej rzeczy według praw naszego państwa". Definicja ta nie oddaje jednak w 
pełni treści zobowiązania. 

 

W Digestach Justyniana przekazano pełniejszą próbę definicyjną, autorstwa Paulusa, wyraźnie 
przeciwstawiającą zobowiązania prawom rzeczowym:  
"istota zobowiązania nie polega na tym, 
ażeby jakąś rzecz albo służebność uczynić naszą, ale na tym, żeby zmusić kogoś innego do dania 
nam czegoś albo do czynienia, albo do świadczenia". W definicji tej obowiązek dłużnika określony 
jest  bliżej  słowami  dare,  facere,  praestare,  których  używa  także  Gaius  -  przy  definicji  actio  in 
personam. 

 

Actio in personam pozostawała więc w ścisłym związku z  obligatio i była środkiem procesowej 
ochrony zobowiązań

 

Ostatecznie,  rzymska  obligatio  istniała  tylko  pomiędzy  wierzycielem  a  dłużnikiem  i  polegała  na 
uprawnieniu  wierzyciela  do  żądania  od  dłużnika,  ażeby  spełnił  na  jego  rzecz  obowiązek, 
polegający na dare, facere, praestare
 - nazywany ogólnie świadczeniem. 

 

Zobowiązania  przeszły  najgłębszą  ewolucję  ze  wszystkich  działów  prawa  prywatnego 
starożytnego  Rzymu.  Przede  wszystkim  są  one  formą  prawną  obrotu  gospodarczego,  dlatego 
żywiej  zaczęły  rozwijać  się  wraz  z  pojawieniem  się  pieniądza  (ok.  IV  w.  p.n.e.).  Wymianę 
gospodarczą na wielką skalę i impuls do rozkwitu zobowiązań przyniosła zaś ekspansja polityczna 
III i II w. p.n.e.  

 

Główny  ciężar  rozwoju  prawa  obligacyjnego  spoczywał  na  magistraturze  i  judykaturze,  które 
zazwyczaj dotrzymywały kroku narastającym potrzebom. Wynikiem tego było stałe rozszerzanie 
się  źródeł  powstawania  zobowiązań,  aż  do  Justyniana  -  w  prawie  klasycznym  i  justyniańskim 
ukształtował się cały system prawa obligacyjnego, niezwykle szczegółowy.  

 

W  opracowaniu  tego  działu  wyjątkowy  stopień  naukowego  uogólnienia  osiągnęli  juryści. 
Owocem tego wysiłku była także abstrakcyjna definicja zobowiązania i zaliczenie go już w prawie 
klasycznym do res incorporales, podlegających obrotowi gospodarczemu. Juryści rzymscy w ogóle 

background image

poświęcali  zobowiązaniom  bardzo  wiele  uwagi,  pozostawiając  po  sobie  bogaty  materiał. 
Korzystano z niego, kiedy poszukiwano form prawnych przydatnych do regulowania rodzących się 
stosunków kapitalistycznych. 

 

Prawo obligacyjne miało niezwykle szerokie zastosowanie. W codziennym obrocie obligacyjnym 
uczestniczyły  także  osoby  alieni  iuris,  w  tym  niewolnicy.    Działo  się  to  w  ramach  zobowiązań 
naturalnych  oraz  zobowiązań,  za  które  odpowiadali  zwierzchnicy  rodziny  i  właściciele 
niewolników.  Instytucje  prawa  obligacyjnego  ukształtowane  były  bowiem  tak  ogólnie,  że  na 
równi  korzystały  z  nich  różne  osoby  w  różnych  celach
.  Nie  było  w  związku  z  tym  w  Rzymie 
osobnego prawa handlowego - obrót obligacyjny w zupełności wystarczał. 

 

Zobowiązania,  pomimo  formalnej  równości  stron,  nie  były  jednak  pozbawione  pewnych 
ograniczeń.  Przede  wszystkim  chroniły  bowiem  interesy  wierzycieli,  którzy  w  stosunkach 
społecznych  i  ekonomicznych  byli  zazwyczaj  stroną  silniejszą.  Idea  ochrony  dłużnika  zaczęła 
rozwijać się stosunkowo późno i skromnie 
- na szerszą skalę dopiero w okresie poklasycznym i 
justyniańskim. 

 

2. Źródła zobowiązań 

 

Gaius rozpoczynał swój wykład o prawie obligacyjnym od informacji o fundamentalnym podziale 
(summa divisio
) zobowiązań na dwie kategorie: "każde zobowiązanie rodzi się albo z kontraktu, 
albo z deliktu
". Był to podział elementarny i mocno uproszczony. 

 

Sam  Gaius  w  późniejszym  i  bardziej  szczegółowym  opracowaniu  dodał,  że  zobowiązania 
powstają jeszcze inną, trzecią drogą: "z różnego rodzaju przyczyn
" - (ex variis causarum figuris). 
Kategoria ta pozostawała niezbyt jasna, dlatego rozbito ją dalej w prawie justyniańskim. 

 

Poprzez  rozbicie  obligationes  ex  variis  causarum  figuris  powstały  dwie  nowe  kategorie  żródeł 
zobowiązań. W ten sposób uformował się słynny justyniański czwórpodział zobowiązań według 
źródeł powstania 
na: 

a.  obligationes ex contractu - z umów zaskarżalnych wg ius civile 

b.  obligationes quasi ex contractu - ze zdarzeń podobnych do kontraktów 

c.  obligationes ex delicto (albo ex maleficio) - z deliktów prawa prywatnego 

d.  obligationes quasi ex delicto (maleficio) - ze zdarzeń podobnych do deliktów 

 

3. Zobowiązania cywilne i naturalne 

 

Cywilne  zobowiązania  prawa  rzymskiego  były  zaskarżalne  i  możliwe  do  egzekucji  -  ścisły 
związek pomiędzy obligatio a  actio wyrażał  się już w definicjach tych pojęć. W dawnym prawie 
poza  sferą  takich  zobowiązań  pozostawały  już  tylko  zobowiązania  moralne  czy  obyczjowe,  np. 
obowiązek ustanowienia posagu. 

background image

 

W prawie klasycznym i później w źródłach pojawiają sie przeciwstawne zobowiązania naturalne
Ich istota polega na tym, że pozbawione były ochrony procesowej, ale wywierały pewne skutki 
prawne
. Do uformowania się tej kategorii doszło wraz z rozwojem ważnych potrzeb społecznych 
i ekonomicznych, głównie osób alieni iuris.
 

 

Osoby  te  prowadziły  w  Rzymie  rozległą  działalność  gospodarczą  w  oparciu  o  tzw.  peculia. 
Działalność ta nasilała się zwłaszcza w okresie kryzysu niewolnictwa i rzymskiej familii.  Owocne 
działanie  wymagało  zaciągania  kredytów
:  ze  swoimi  zwierzchnikami,  innymi  osobami 
podległymi tej samej władzy, i wreszcie osobami postronnymi. Nie były to zwykłe zobowiązania 
ius  civile  
-  pomiędzy  uczestnikami  tej  samej  wspólnoty  familijnej  nie  mogło  być  zobowiązań  w 
ogóle (dopóki cały majątek należał do zwierzchnika), zobowiązania wychodzące na zewnątrz nie 
miały  zaś  ochrony  procesowej.  Kobiety  i  niewolnicy  nie  mieli  bowiem  zdolności  procesowej, 
synowie pozostający pod władzą ojca nie podlegali zaś egzekucji. 

 

Zobowiązania  osób  alieni  iuris  nie  miały  normalnej  ochrony  procesowej,  ale  ponieważ 
odpowiadały  ważnym  potrzebom,  nie  pozostawały  tylko  w  sferze  obowiązków  moralnych  czy 
społecznych.  Stały  się  prototypem  zobowiązań  naturalnych  i  wywierały  następujące  skutki 
prawne: 

a.  Wykonanie  zobowiązania  naturalnego  (dobrowolne  lub  przypadkowe)  oznaczało 

spełnienie  obowiązku.  Zaspokojony  wierzyciel  mógł  zatrzymać  otrzymane 
świadczenie jako swą należność, a dłużnik nie mógł się ubiegać o jego zwrot. 

b.  Wykonanie  zobowiązania  naturalnego  można  było  zagwarantować  poprzez  zastaw 

lub poręczenie. 

c.  Zwierzchnik, który odpowiadał wobec osób trzecich z tytułu peculium, a poprzednio 

udzielił  prowadzącemu  peculium  kredyt,  mógł  swoją  naturalną  należność  pokryć  w 
pierwszej kolejności. 

 

W odniesieniu do tych najczęstszych i najważniejszych zobowiązań naturalnych kształtowały się 
w  okresie  klasycznym  i  poklasycznym  dalsze  kategorie  i  dalsze  skutki  prawne,
  np. 
dopuszczalność ich nowacji lub kompensacji. 

 

4. Zobowiązania jednostronne i dwustronne 

 

Rzymianie nie formułowali wyraźnie takiego podziału, jednak oparcie dla niego znaleźć można w 
źródłach 
(np. Gaiusa). Pozwala on lepiej poznać naturę stosunków obligacyjnych. 

 

Zobowiązanie  jednostronne  jest  najstarszym  i  najbardziej  typowym  przykładem  zobowiązania. 
Jest  to  taki  stosunek  prawny,  w  którym  jedna  strona  jest  tylko  wierzycielem,  a  druga  tylko 
dłużnikiem  
(np.  przy  pożyczce).  Tej  prostocie  odpowiadała  też  prosta  ochrona  procesowa  - 
istniało tylko jedno powództwo do dyspozycji wierzyciela (najczęściej były to powództwa stricti 
iuris). 

 

Rozwój  i  komplikacje  życia  gospodarczego  prowadziły  do  powstawania  bardziej  złożonych 
zobowiązań. Zobowiązania dwustronne są to takie zobowiązania, w których każda ze stron jest 

background image

równocześnie  i wierzycielem,  i  dłużnikiem.  Ich  paktyczne  znaczenie  polega  na  tym,  że  każdy  z 
takich węzłów obligacyjnych podlega osobnemu umorzeniu i odrębnej ochronie procesowej. 

 

Zobowiązania dwustronne dzieli się ponadto na dwie podgrupy: 

a.  Zobowiązania  dwustronne  zupełne  -  powstają  od  razu  przy  zawiązywaniu  niektórych 

stosunków obligacyjnych, np. przy sprzedaży kredytowej po obu stronach (każda strona 
przyrzeka spełnienie świadczenia w przyszłości - dwa węzły: odnośnie rzeczy sprzedanej i 
zapłaty  ceny).  Obydwa  świadczenia  są  formalnie  równorzędne  i  w  zasadzie,  jeśli  nie 
umówiono  się  inaczej,  powinny  być  spełnione  jednocześnie.  Obydwie  strony  mają 
również do dyspozycji odrębne środki procesowe. 

b.  Zobowiązania  dwustronne  niezupełne  -  powstaje  początkowo  jedno  zobowiązanie, 

jednakże  w  ramach  tego  samego  stosunku  prawnego  może  powstać  dodatkowo, 
niekiedy przypadkowo, roszczenie po stronie dłużnika
 (np. przechowawca cudzej rzeczy 
musi  ratować  ją  przed  zniszczeniem).  Wtórny  i  dodatkowy  węzeł  obligacyjny  ma 
znaczenie  uboczne  
i  nie  uzależnia  się  od  jego  rozwiązania  świadczenia  głównego. 
Znajdowało to taki wyraz procesowy, że nie było dla ochrony zobowiązania dodatkowego 
osobnego powództwa, a jedynie powództwo 'przeciwne' do głównego. 

 

5. Zobowiązania ścisłego prawa i dobrej wiary 

 

Jest to podział znany z prawa procesowego. Dystynkcja na actiones stricti iuris actiones bonae 
fidei  
odnosiła  się  bowiem  przede  wszystkim  do  zobowiązań.  Jedne  z  nich  miały  ochronę 
procesową  ukształtowaną  formalistycznie  i  rygorystycznie,  z  ograniczeniem  roli  sędziego,  inne 
swobodne, według zasad 'dobrej wiary'. 

 

Podział  ten  pozostaje  w  ścisłym  związku  z  podziałem  na  zobowiązania  jednostronne  i 
dwustronne
.  Zobowiązania  jednostronne  bowiem,  jako  genetycznie  starsze,  oparte  były  na 
prawie  ścisłym  (stricti  iuris
).  Przywiązane  do  nich  powództwa  nosiły  najczęściej  nazwę 
condictiones, nazwa actiones stricti iuris pochodzi z prawa justyniańskiego. 

 

Zobowiązania  dwustronne,  historycznie  późniejsze,  chronione  były  zaś  za  pomocą  powództw 
dobrej  wiary
.  Sędzia  mógł  tutaj  kształtować  prawa  i  obowiązki  stron  dużo  swobodniej, według 
zasad  ówcześnie  rozumianej  uczciwości.  Przełamywano  sztywne  ograniczenia  procesowe  i 
dostosowywano  możliwości  do  konkretnego  przypadku,  mieszczącego  się  w  ogólnej  formule 
upoważniającej do rzostrzygnięć ex fide bonaSędzia mógł przede wszystkim: 

a.  zasądzić  obok  świadczenia  głównego  także  uboczne  należności  (np.  odsetki  czy 

pożytki z rzeczy dłużnej) 

b.  uwzględnić  obok  zobowiązań  głównych  dodane  do  nich  klauzule  (rozszerzające  lub 

ograniczające zakres obowiązku dłużnika - pacta adiecta

c.  w  razie  naruszenia  obowiązku  odpowiedniej  staranności  w  wykonaniu  świadczenia 

zasądzić dłużnika na zapłacenie odszkodowania 

background image

 

6. Zobowiązania solidarne 

 

Nazwa  tych  zobowiązań  pochodzi  od  solidum  -całość.  Ich  specyfika  polega  na tym,  że  pomimo 
wielości  podmiotów  zobowiązania  świadczenie  jest  tylko  jedno
.  Uprawnienia  i  obowiązki 
współuczestników dotyczą tego jednego świadczenia w całości. 

 

Zobowiązanie solidarne może występować po obu stronach.  

a.  Solidarność wierzycieli zwana jest solidarnością czynną i polega na tym, że każdy z nich 

jest uprawniony do całości świadczenia, a zobowiązanie gaśnie, jeśli dłużnik spełni swój 
obowiązek wobec któregokolwiek z wierzycieli. 

b.  Solidarność dłużników to solidarność bierna. Zobowiązanie ciąży tutaj na wszystkich, a 

wykonanie obowiązku przez jednego z dłużników zwalnia pozostałych. 

 

Solidarność  wierzycieli  była  zjawiskiem  rzadszym  w  porównaniu  do  solidarności  dłużników
Miała  jednak  znaczenie  praktyczne  -  współwierzyciele  solidarni  (np.  wspólnicy)  mogli  wyręczać 
się w ściąganiu należności, a dłużnicy zwalniać łatwiej ze zobowiązań przez świadczenie na rzecz 
któregokolwiek z wierzycieli, np. tego, który mieszkał najbliżej. 

 

Solidarność  dłużników  dawała  istotne  korzyści  głównie  wierzycielowi  -  zwalniała  go  od 
uciążliwego  dochodzenia  szczątkowych  należności  i  zapewniała  możliwość  wyboru  dłużnika 
najpewniejszego i najłatwiej dostępnego

 

REFORMY JUSTYNIANA 

c.  Bardzo  długo  niebezpieczeństwo  kryło  się  jednak  w  konsumującym  skutku  litis 

contestatio.  Wytoczenie  procesu  przeciwko  jednemu  z  dłużników  umorzało 
zobowiązanie  wszystkich,  a  zaspokojenie  wierzyciela  mogło  nie  nastąpić.  Skutek  ten 
zniósł  Justynian,  wprowadzając  zasadę,  iż  umorzenie  zobowiązania  współdłużników 
solidarnych następuje po rzeczywistym zaspokojeniu wierzytelności.  

d.  Druga  reforma  była  mniej  udana.  Cesarz  próbował  przyjść  dłużnikom  solidarnym  z 

pomocą  w  postaci  rozciągnięcia  na  nich  'dobrodziejstwa  podziału'  (beneficium 
devisionis
),  które  dawniej  przysługiwało  współporęczycielom.  Na  mocy  tego  przepisu 
dłużnik  mógł  żądać  rozdziału  należności  pomiędzy  współdłużników  obecnych  i 
wypłacalnych  -  oznaczało  to  jednak  odstąpienie  od  idei  zobowiązań  solidarnych,  a 
praktyka omijała tę regulację. 

 

Zobowiązania  rzymskie  ukształtowane  były  indywidualistycznie.  Solidarność  dłużników  czy 
wierzycieli była więc z zasady czymś rzadkim. 
Dlatego do zawiązania takiej wspólnoty konieczny 
był  wyraźny  objaw  woli,  np.  w  postaci  stypulacji  lub  odpowiedniej  dyspozycji  w  testamencie. 
Solidarnie  odpowiadali  także  sprawcy  przestępstwa  za  wyrządzoną  szkodę.  Solidarność  bierną 
przyjmowano  z  konieczności  w  tych  przypadkach,  gdy  świadczenie  było  niepodzielne  (np. 
wspólny obowiązek dostarczenia niewolnika). 

 

Wierzyciel  solidarny,  który  otrzymywał  świadczenie  w  całości,  czy  dłużnik,  który  je  spełniał, 

background image

reprezentował  niejako  wspólnotę  wszystkich  współdłużników  czy  współwierzycieli  w  danym 
stosunku prawnym. Po zgaśnięciu tego zobowiązania (tzw. stosunku zewnętrznego) powstawał w 
ramach tej wspólnoty wtórny problem rozdziału otrzymanej korzyści czy poniesionego ciężaru.  

 

Uprawnienie  współzobowiązanych  do  żadania  zwrotu  całości  lub  części  świadczenia, 
spełnionego  dla  rozwiązania  zewnętrznego  stosunku  obligacyjnego,  nosi  nazwę  PRAWA 
REGRESU 
(od regressus - roszczenie zwrotne). 

 

Początkowo  prawa  regresu  przy  solidarności  rzymskiej  nie  było.  Współwierzyciel  solidarny 
dostawał  to,  co  mu  się  formalnie  należało,  a  dłużnik  solidarny  zwyczajnie  wypełniał  swój 
obowiązek.  Jedynie  tam,  gdzie  pomiędzy  członkami  wspólnoty  istniał  jakiś  inny  węzeł  prawny 
(tzw.  stosunek  wewnętrzny),  można  było  na  tej  podstawie  żądać  rozliczenia,  np.  w  oparciu  o 
kontrakt spółki czy współdziedziczenie. Możliwości dokonywania takich rozliczeń rozszerzały się 
z czasem w praktyce, jednak dopiero za Justyniana uznano, że prawo regresu wynika z samej 
solidarności.
 

 

7. Przedmiot zobowiązania 

 

Dzisiaj przedmiot zobowiązania nazywa się świadczeniem. U Rzymian pojęcie to nie było jednak 
jeszcze  określone  jednym,  ogólnym  terminem.  Wyrażali  oni  jego  treść  szczegółowo  słowami: 
dare, facere, praestare
. 

 

Dare (dać) oznaczało w prawie przeniesienie na wierzyciela własności rzeczy lub ustanowienie 
dla niego ograniczonego prawa rzeczowego.  
Dłużnik wykonywał tutaj swój obowiązek  poprzez 
jedną z operacji prawa rzeczowego, np. mancypację. Zobowiązania te mogły więc prowadzić do 
trwałych przesunięć majątkowych

 

Facere  (czynić)  oznaczało  wydanie  rzeczy  wierzycielowi  w  posiadanie  lub  dzierżawę,  a  także 
wykonywanie innych czynności natury faktycznej lub prawnej
. W tym szerokim pojęciu mieściło 
się nie tylko pozytywne działanie, ale także non facere - a więc powstrzymanie się od działania
Zobowiązania  oparte  na  facere  prowadziły  raczej  do  przejściowych  przesunięć  majątkowych 
(np. oddania rzeczy w najem) oraz były formą świadczenia usług wszelkiego rodzaju

 

Praestare  wyrażało  zaś  treść  najbardziej  ogólną,  i  jednocześnie  najmniej  sprecyzowaną.  
szerokim znaczeniu termin ten obejmował i dare, i facere, a na dodatek to wszystko jeszcze, co 
mogło  być  w  ogóle  treścią  zobowiązania
.  W  węższym  znaczeniu  praestare  oznaczało  zaś 
zobowiązania gwarancyjne i odszkodowawcze, a także odpowiedzialność za dług cudzy. 

 

Przedmioty  rzymskiego  prawa  obligacyjnego  mogły  więc  być  bardzo  różne.  Pewnym 
ograniczeniem  były  jednak  ogólne  właściwości,  które  musiały  cechować  świadczenie,  jeśli 
zobowiązanie miało być ważne i skuteczne

a.  Świadczenie  musiało  być  możliwe  do  wykonania  (w  myśl  zasady  impossibilium  nulla 

obligatio  est  -  nie  ma  zobowiązania  co  do  rzeczy  niemożliwych).  Wśród  przykładów 
świadczeń  niemożliwych  wymienia  się,  np.  dostarczenie  rzeczy  wyjętych  z  obrotu, 
należących już do wierzyciela czy nieistniejących w naturze w ogóle (hipocentaur). 

background image

b.  Świadczenie musiało być wystarczająco określone - żeby wierzyciel wiedział, czego może 

żądać,  a  dłużnik  do  czego  jest  zobowiązany.  Najpraktyczniejsze  były  zobowiązania  
oznaczonym  dokładnie  świadczeniem  (certum
),  ale  dopuszczalne  było  też  mniej  ścisłe 
określenie  (incertum
),  a  nawet  pozostawienie  określenia  'do  słusznego  uznania' 
(arbitrium boni viri
) osoby postronnej. W ostateczności takie nieokreślone świadczenie 
precyzował sędzia w procesie. 

c.  Świadczenie  musiało  mieć  wartość majątkową  -  możliwą  do wyrażenia  w  pieniądzach. 

Wymóg  ten  ściśle  odpowiadał  zasadzie  kondemnacji  pieniężnej,  obowiązującej  w 
procesie formułkowym. 

 

8. Zobowiązania specyficzne i gatunkowe 

 

Rzecz  będąca  przedmiotem  świadczenia  może  być  oznaczona  według  cech  indywidualnych 
(species
) lub gatunkowych (genus). Pierwszy sposób oznaczania - indywidualny - miał w Rzymie 
szczególne znaczenie, np. przy licznych zobowiązaniach dotyczących niewolników o określonych 
kwalifikacjach. Drugi zaś rozpowszechniał się wraz z rozwojem obrotu towarowego i pieniężnego. 

 

Rozróżnienie to miało poważne znaczenie praktyczne (zwłaszcza przy kontrakcie sprzedaży).  

a.  Jeżeli  w  okresie  pomiędzy  zawarciem  kontraktu  a  wykonaniem  zobowiązania  rzecz 

oznaczona indywidualnie uległa zniszczeniu (podobnie przy ukszodzeniu), świadczenie 
stawało  się  niemożliwe  do  wykonania.
  Jeśli  przy  tym  dłużnik  nie  ponosił 
odpowiedzialności  za  szkodę,  stawał  się  w  ogóle  zwolniony  ze  zobowiązania  -  ryzyko 
utraty  rzeczy  spoczywało  więc  w  tym  przypadku  na  wierzycielu
,  w  myśl  zasady  'rzecz 
indywidualnie oznaczona ginie na szkodę wierzyciela' (w źródłach rzymskich nieznana). 

b.  Przy  świadczeniu  z  przedmiotem  określonym  gatunkowo  świadczenie  jest  zawsze 

możliwe,  dopóki  istnieje  gatunek.  Tutaj  więc  aż  do  chwili  wykonania  zobowiązania 
ryzyko  przypadkowej  utraty  lub  uszkodzenia  rzeczy ciąży  na  dłużniku  -  w  myśl  zasady 
'uważa się, że gatunek nie ginie' (także nieznana w źródłach rzymskich). 

 

Gospodarcza  przydatność  świadczeń  gatunkowych  wyrażała  się  także  w  tym,  że  przy  większej 
ilości rzeczy były możliwe do wykonania częściowo i sukcesywnie, np. w kolejnych ratach. 

 

ODSETKI  (fenus,  usurae)  były  szczególną  formą  świadczenia  gatunkowego.  Pojmowano  je  jako 
wynagrodzenie  za  korzystanie  z  cudzego  kapitału,  obliczone  według  określonej  stopy 
procentowej, w stosunku do wysokości kapitału (sors, caput
) oraz do okresu jego eksploatacji. 
Zarówno kapitał, jak i odsetki, ustanawiano zazwyczaj w pieniądzach, ale możliwe były także inne 
rzeczy zamienne. 

 

Odsetki były ubocznym przedmiotem świadczenia, zależnym od podstawowego zobowiązania 
co  do  kapitału
.  Umawiano  się  o  nie  najczęściej  osobno,  ale  niekiedy  przyjmowano  istnienie 
zobowiązania  do  odsetek  z  mocy  samego  prawa  (np.  przy  zobowiązaniach  i  powództwach 
opartych na 'dobrej wierze'). 

 

Praktyka pobierania wygórowanych odesetek była w Rzymie bardzo stara i rozpowszechniona. 

background image

Zawodowo  uprawiali  ją  lichwiarze  (feneratores),  ale  brały  w  niej  udział  wszystkie  klasy 
posiadaczy  
-  zwłaszcza  przedstawiciele  finansjery  rzymskiej,  w  postaci  ekwitów  i  senatorów 
(często  przez  podstawione  osoby).  Prawnym  oparciem  dla  takiej  działalności  były  dobrze 
rozwinięte środki zabezpieczania zobowiązań oraz surowe prawo egzekucyjne. 

 

W  kolejnych  wiekach,  aż  do  Justyniana,  starano  się  ograniczyć  lichwę.  Operowano  głównie 
zakazami  przekraczania  określonych  stawek  stopy  procentowej,  ale  granice  te  były  często  tak 
liberalne,  że  skuteczność  tych  działań  była  znikoma.  Jedynie  przy  wyjątkowo  ryzykownej 
pożyczce  morskiej  możliwe  było  ustanowienie  odsetek  bez  ograniczenia  (infinitae  usurae
). 
Justynian,  pod  wpływem  chrześcijaństwa  i  w  interesie  drobnych  podatników,  dokonał  znacznej 
redukcji stopy procentowej do 6% rocznie, dla wierzycieli z najwyższych stanów do 4% rocznie, 
dla kupców i bankierów do 8%. Dla pożyczki morskiej po raz pierwszy określono górną granicę - 
12%. 

 

Ponadto  Justynian  ostatecznie  uchwalił  -  wcześniej  nieskuteczny  -  zakaz  anatocyzmu,  tzn. 
egzekwowania 'odsetek od odsetek' (usurae usurarum
). Był to zabieg niezwykle niebezpieczny 
dla  dłużnika,  gdyż  odsetki  doliczano  do  kapitału  w  celu  dalszego  oprocentowania.  Od  tej  pory 
odsetki nie mogły przekroczyć  w  żadnym wypadku wysokości kapitału. Bogaty materiał  prawny 
na  ten  temat,  zebrany w  ustawodawstwie  Justyniana,  miał  duży wpływ  na  późniejsze systemy 
prawne.
 

 

9. Zobowiązanie przemienne i upoważnienie przemienne 

 

W  zobowiązaniu  występuje  zazwyczaj  jedno  świadczenie  -  możliwy  jest  jednak  układ,  że  ustala 
się z góry dwa lub nawet więcej świadczeń do wyboru, umorzenie zobowiązania następuje w 
takim  wypadku  przez  spełnienie  jednego  świadczenia.
  Takie  zobowiązanie  to  ZOBOWIĄZANIE 
PRZEMIENNE 
lub alternatywne. Ten tym obligacji był w Rzymie dobrze znany, choć nie miał on 
osobnej nazwy czy wykształconej teorii. Pojawiał się jednak w źródłach, np. u Gaiusa.  

 

Zobowiązanie  przemienne  oznaczało  dalsze  uelastycznianie  węzła  obligacyjnego  i  miało  dużą 
wartość  praktyczną,  przede  wszystkim  dla  strony,  która  dysponowała  prawem  wyboru 
alternatywnego świadczenia
. Mogła ona bowiem dostosować je do sytuacji istniejącej w chwili 
wykonania zobowiązania.  

 

W praktyce wybór narzucała z reguły strona ekonomicznie silniejsza, która dyktowała warunki 
porozumienia  -  dopiero  w  braku  ustalenia  prawo  to  przyznawano  dłużnikowi  jako  stronie 
obciążonej.  Wyboru  świadczenia  mogła  również  dokonać  osoba  postronna,  jeśli  tak  się 
umówiono. 

 

Jeśli jedno ze świadczeń z jakiegoś powodu stało się niemożliwe do wykonania, zobowiązanie 
koncentrowało się na świadczeniach pozostałych.
 

 

UPOWAŻNIENIE  PRZEMIENNE  (tzw.  facultas  alternativa)  było  zasadniczo  normalnym 
zobowiązaniem  z  jednym  świadczeniem,  ale  dłużnik  z  góry  otrzymywał  upoważnienie  do 
zwolnienia  się  także  przez  spełnienie  innego  świadczenia
,  np.  zobowiązanie  dotyczy  zapłaty 
sumy pieniężnej, ale dłużnik może je wykonać także poprzez wydanie gruntu. 

background image

 

Zasadniczy  charakter  świadczenia  głównego  przejawia  się  w  tym,  że  jeśli  stanie  się  ono 
niemożliwe  do  wykonania  bez  winy  dłużnika,  zostaje  on  zwolniony  od  zobowiązania
.  Źródła 
rzymskie zawierają jednak w tym zakresie wiele wątpliwości i są interpretowane rozmaicie. 

 

10. Szkoda i sposoby jej naprawienia 

 

Pojęcie majątku (patrimonium, bona) i szkody majątkowej (damunum) było Rzymianom dobrzez 
znane. Według Paulusa szkoda oznacza po prostu 'umniejszenie majątku'. 

 

Szkody  mogły  powstawać  z  przyczyn  bardzo  rozmaitych.  Jedne  powodowały  siły  natury  lub 
zdarzenia,  którym  trudno  zapobiec,  inne  wynikały  z  celowego  działania  człowieka  lub  z 
niedbalstwa. 

 

W  prawie  rzymskim  ze  szkodami  majątkowymi  łączono  liczne  i  ważne  skutki  prawne,  przede 
wszystkim  w  dziedzinie  zobowiązań.  
Zniszczenie  lub  uszkodzenie  przedmiotu  powodowało 
modyfikację  istniejącego  zobowiązania,  niekiedy  powodowało  jego  umorzenie,  ale  znacznie 
częściej przybierało zastępczą postać odszkodowania.  

 

Przy zobowiązaniach z umów i zdarzeń podobnych do umów powstanie obowiązku naprawienia 
szkody było z reguły czymś niespotykanym, następstwem jakiejś nieprawidłowości w wykonaniu 
zobowiązania.  Natomiast  przy  deliktach  i  quasi-deliktach  szkoda  była  właśnie  przyczyną  ich 
powstania, a odpowiedzialność za nią normalnym następstwem.
 

 

W źródłach rzymskich przytacza się wiele 'zdarzeń, którym słabość ludzka nie może się oprzeć' - 
rozumianych jako siła wyższa (vis maior, casus maior)Są to, np. pożar, powódź, trzęsienie ziemi, 
rozbicie statku, naturalna śmierć niewolników i zwierząt.  

 

Główną  przyczyną  powstawania  odpowiedzialności  była  jednak  szkoda  wyrządzona  przez 
ludzkie działanie lub zaniechanie
. Juryści rzymscy poświęcali temu zagadnieniu wiele uwagi, ich 
poglądy  zmieniały  się  jednak  w  kolejnych  okresach  historycznych  i  nacechowane  były  silnym 
podejściem  kazuistycznym.  W  efekcie  obraz  ewolucji  i  osiągniętych  wyników  jest  niezbyt 
przejrzysty i w efekcie bardzo uproszczony. 

 

Oczywistą przesłanką odpowiedzialności był związek przyczynowy pomiędzy działaniem sprawcy 
a powstaniem szkody
. Związek ten podkreślano w źródłach, ale pojmowano raczej intuicyjnie. 

 

NAPRAWIENIE  SZKODY  było  pojęciem  ogólnie  nie  znanym  Rzymianom.  W  przypadkach,  gdy 
powstawała  odpowiedzialność  odszkodowawcza,  zainteresowani  sami  mogli  ustalić,  czy  jej 
likwidacja  nastąpi  poprzez  przywrócenie  stanu  poprzedniego  w  naturze,  czy  też  przez 
odszkodowanie pieniężne
. Jeżeli nie doszło do porozumienia i odpowiedzialności tej dochodzono 
w  procesie,  wówczas  -  dopóki  istniał  proces  formułkowy  -  pozwanego  zasądzano  z  reguły  na 
odszkodowanie  pieniężne.  
Zasądzenie  na  naprawienie  szkody  w  naturze  stało  się  możliwe 
dopiero w procesie kognicyjnym. 

 

Rzymianie  nie  znali  także  ogólnej  zasady  odszkodowania  pełnego  o  charakterze 
kompensacyjnym
, tzn. odpowiadającego możliwie ściśle wysokości szkody. Odszkodowany mógł 

background image

żądać  od  sprawcy,  a  tym  bardziej  współsprawców  szkody,  zarówno  skromnej  zapłaty  samej 
obiegowej wartości rzeczy, odszkodowania pełnego, jak i zapłaty wielokrotnej wartości rzeczy z 
tytułu odszkodowania i kar prywatnych.
 

 

Wiele  zależało  od  charakteru  środka  procesowego.  Przy  powództwach  stricti  iuris,  i  to  jeszcze 
dotyczących  określonej  rzeczy  (certum),  sędzia  mógł  zasądzić  tylko  zapłatę  zwyczajnej  wartości 
rzeczy. Przy powództwach ze świadczeniem ściśle nieokreślonym (incertum), zwłaszcza z klauzulą 
'dobrej wiary', sędzia mógł w szerokim zakresie uwzględnić interes poszkodowanego wierzyciela i 
objąć  odszkodowaniem  nie  tylko  rzeczywisty  uszczerbek  majątkowy  (tzw.  później  damnum 
emergens
), ale również utracony zysk (tzw. lucrum cessans). 

 

Ustalenie odszkodowania według zasady interesu zawsze budziło wątpliwości i spory. Justynian 
postanowił  ograniczyć  je  w  ten  sposób,  że  wyznaczył  górną  granicę  odszkodowania  -  w 
wysokości podójnej wartości podstawowego świadczenia, które nie zostało dopełnione. 

 

Według Gaiusa z zobowiązań kontraktowych można było dochodzić wyłącznie należnej rzeczy 
(res  tantum
),  ale  z  deliktów  ponadto  -  osobnym  powództwem  -  kary  (poenam  tantum)
Niekiedy  nawet  oba  cele  były  złączone  jednym  powództwem,  i  dochodzono  zarówno  samej 
rzeczy  (w  przypadku  zniszczenia  lub  uszkodzenia  -  odszkodowania),  jak  i  kary  (rem  et  poenam 
persequimur
).  

 

Kary te były karami prywatnymi w tym sensie, że przypadały poszkodowanym, a dochodzono 
ich  w  zwyczajnym  procesie  cywilnym
.  Stosowano  je  jako  namiastkę  odszkodowania 
zryczałtowanego, bądź jako jego rozszerzenie lub uzupełnienie - ponieważ powództwa te można 
było  wnosić  kumultatywnie.
  Ustawa  XII  Tablic  określała  stawki  kar  odgórnie,  ale  wobec 
dewaluacji  pieniądza  było  to  niepraktyczne  -  przy  zniewagach  pretor  wprowadził  stawki 
elastyczne, przy naruszeniu cudzej własności według dwu- i czterokrotnej wartości rzeczy. 

 

Ustawowy  system  kar  prywatnych  można  było  rozszerzyć  przez  kary  umowne  -  warunkowe 
przyrzeczenia  spełnienia  w  przyszłości  określonego  świadczenia
,  najczęściej  zapłacenia  sumy 
pieniężnej. Dołączony warunek był zawieszający i negatywny  (tzn. od jego wystąpienia zależna 
była kara, przy czym ziszczenie się polegało na niedopełnieniu przyrzeczenia). 

 

Przyrzeczenie zapłaty kary miało najczęściej formę stypulacji (stipulatio poenae), ale w obrocie 
prawnym opartym na dobrej wierze wystarczało zwykłe porozumienie (pactum). 
Kary umowne 
umacniały już istniejące zobowiązania, ale także zabezpieczały skuteczność przyrzeczeń, które nie 
mogły  być  przedmiotem  węzła  obligacyjnego,  np.  przy  świadczeniach  niemających  wartości 
materialnej. 

 

Kary  te  pobudzały  dłużników  do  wykonania  zobowiązań,  a  w  razie ich  niedopełnienia  pełniły 
funkcję represyjną. 
Dochodzono ich niekiedy dodatkowo obok odszkodowania, także wtedy, gdy 
niewykonanie zobowiązania było przez dłużnika zawinione. Znana była również ich funkcja jako 
zryczałtowanego  odszkodowania
.  Justynian  wprost  zalecał  ustanawianie  kar  umownych  przy 
zobowiązaniach,  które  dotyczyły  działania  (facere
)  -  wierzyciel  nie  musiał  wtedy  wykazywać 
wysokości swej straty. 

 

background image

11. Wina i jej stopnie - zasady odpowiedzialności zawinionej 

 

Główną  przyczyną  powstawania  odpowiedzialności  była  szkoda  wyrządzona  przez  ludzkie 
działanie  lub  zaniechanie.  Oczywistą  przesłanką  odpowiedzialności  był  tutaj  związek 
przyczynowy pomiędzy działaniem sprawcy a powstaniem szkody
. Związek ten podkreślano w 
źródłach, ale pojmowano raczej intuicyjnie. 

 

Odpowiedzialność  za  szkodę  oparta  tylko  na  zasadzie,  że  została  obiektywnie  spowodowana 
przez  sprawcę,  jest  cechą  prymitywnych  systemów  prawnych.  W  Rzymie  zaczęto  więc  bardzo 
szybko eksponować drugą przesłankę odpowiedzialności o charakterze subiektywnym - winę.
 

 

Rozróżnienie  pomiędzy  spowodowaniem  szkody  a  winą  pojawia  się  już  w  Ustawie  XII  Tablic. 
Praca  nad  jego  pogłębieniem  i  wysubtelnieniem  trwała  bez  przerwy  aż  do  Justyniana.  Oparcie 
odpowiedzialności  za  szkodę  przede  wszystkim  na  winie,  określenie  jej  stopni  i  związanych  z 
nimi skutków stanowi istotne osiągnięcie prawa rzymskiego, zwłaszcza justyniańskiego. 

 

W  prawie  klasycznym  sprecyzowano  dwa  podstawowe  stopnie  winy:  dolus  i  culpa.  W  okresie 
późniejszym nastąpiły dalsze podziały tego drugiego pojęcia. 

A.  Dolus  (także  dolus  malus  -  zły zamiar)  oznaczał świadome  i  dobrowolne  działanie  lub 

zaniechanie,  obliczone  na  wyrządzenie  szkody  drugiemu.  Było  to  postępowanie 
nieuczciwe,  przeciwne  zasadom  'dobrej  wiary'.  Dolus  był  więc  najwyższym  stopniem 
winy, a także osobnym deliktem prawa pretorskiego. 

B.  Culpa (dosłownie wina) w szerokim pojęciu oznaczała wszelką winę, a więc także i dolus 

jako  winę  umyślną.  Technicznie jednak  znaczenie  tego  terminu  zawężało  się wyraźnie 
do  winy  nieumyślnej,  do  niedbalstwa  (neglegentia
).  W  tym  znaczeniu  było  to  pojęcie 
przeciwstawne do dolus.  

Niedbalstwo rozumiano jako przeciwieństwo staranności (diligentia) - istniały przy tym 
rozmaite wzorce staranności, z którymi można było porównywać stopień niedbalstwa. W 
ten sposób w okresie poklasycznym i później doszło do rozszczepienia pojęcia culpa na 
culpa  lata
  i  tzw.  culpa  levis,  a  w  obrębie  culpa  levis  na  zaniedbanie  według  wzorca 
abstrakcyjnego i konkretnego. 

a.  Według definicji zawartych w Digestach, culpa lata 'jest grubym niedbalstwem, 

to jest nierozumieniem tego, co wszyscy rozumieją'.  Jest to zatem zaniedbanie 
staranności, jakiej oczekuje się od przeciętnego człowieka. 

b.  Culpa  levis  (w  źródłach  po  prostu  culpa)  jest  zaś  lżejszym  niedbalstwem

kwalifikowanym według wzorca abstrakcyjnego lub konkretnego. 

Wzorcem  abstrakcyjnym  był  'zapobiegliwy  ojciec  rodziny'  (diligens  pater 
familias
),  zaniedbanie  tej  idealnej  staranności  nazywano  więc  później,  już  poza 
źródłami rzymskimi, culpa levis in abstracto.  

Wzorcem  konkretnym  był  natomiast  sam  dłużnik,  niekiedy  bowiem  żądano, 
aby przy zajmowaniu się sprawami cudzymi dokładał takiej samej staranności, 
jak  przy  własnych
  (diligentia  quam  sui  rebus),  np.  od  opiekuna  w  sprawach 

background image

pupila  czy  wspólnika  w  sprawach  spółki.  Takie  zaniedbanie  nazywano  później 
culpa levis in concreto

 

Na podstawie podziałów stopnia winy juryści rzymscy określali miarę odpowiedzialności dłużnika 
- były to, tzw. ZASADY ODPOWIEDZIALNOŚCI ZAWINIONEJ. 

a.  Za  dolus  odpowiadali  wszyscy  zobowiązani.  Tej  odpowiedzialności  nie  można  było 

wyłączyć nawet za zgodą stron, gdyż było to przeciwne dobrym obyczajom. 

b.  Istniała tendencja do zrównywania skutków dolus i culpa lata - ostatecznie nastąpiło to 

w prawie justyniańskim. 

c.  W  zobowiązaniach  opartych  na  dobrej  wierze  miarę  odpowiedzialności  wyznaczała 

tzw.  zasadam  korzyści  (utilitas).  Strona,  która  nie  miała  korzyści  z  kontraktu  (np. 
przyjmujący  rzecz  w  bezpłatne  przechowanie)  odpowiadała  tylko  za  dolus.  Natomiast 
strona  czerpiąca  korzyści  z  kontraktu  (np.  przyjmujący  rzecz  w  bezpłatne  użyczenie) 
odpowiadał  z  reguły  za  'wszelką  winę'  (omnis  culpa).  Przy  poszczególnych 
zobowiązaniach spotyka się jednak odchylenia od tej zasady. 

 

Wyjątkowo  poza  granice  odpowiedzialności  zawinionej  wykraczał  tzw.  obowiązek  strzeżenia 
(custodiam praestare
).  Polegał  on  na  tym,  że  dłużnik,  który  na  mocy  zobowiązania  miał  daną 
rzecz u siebie, ponosił odpowiedzialność nie tylko za jej uszkodzenie lub zniszczenie zawinione, 
ale także za zwykły przypadek
. Obowiązek ten nie obejmował natomiast szkody z powodu siły 
wyższej. 

 

W  prawie  klasycznym  custodia  była  już  dobrze  ugruntowana,  ale  krąg  osób  obciążonych  tą 
surową  odpowiedzialnością  nie  jest  dokładnie  znany.  Należeli  tu  na  pewno:  komodytariusz 
(używający bezpłatnie cudzej  rzeczy), przedsiębiorcy, jak i drobni rzemieślnicy (krawcy, pracze). 
Custodia nie była więc pozbawiona ostrza socjalnego, tym bardziej, że poza normalnym zakresem 
zastosowania ustalały ją także same strony w umowie. Strona silniejsza mogła więc narzucić ten 
surowy wymiar odpowiedzialności stronie słabszej. 

 

Odpowiedzialność  z  tytułu  custodia  miała  charakter  odpowiedzialności  obiektywnej,  opartej 
nie na winie, a na ryzyku. 
W prawie justyniańskim, mającym tendencje do upatrywania wszelkiej 
odpowiedzialności  w  winie  dłużnika,  na  jej  miejsce  skonstruowano  pojęcie  'szczególnej 
staranności  w  strzeżeniu  rzeczy'  -  jej  zaniedbanie  uważano  za  winę
  (tzw.  później  culpa  in 
custodiendo
). 

 

12. Zwłoka i jej skutki 

 

Zobowiązania  rzymskie  miały  zazwyczaj  terminy  określone  z  góry,  bądź  pozostawiano  je  do 
dyspozycji  wierzyciela.  Niewykonanie  zobowiązania  w  terminie  z  przyczyn  zależnych  od  stron 
było zwłoką i mogło pociągać za sobą modyfikację świadczenia. Zwłoka (mora
) mogła wystąpić 
zarówno po stronie wierzyciela, jak i dłużnika.
 

 

Zwłoka dłużnika (mora debitorispowstawała, jeśli należność była już wymagalna, tzn. można już 
było dochodzić jej w procesie, a opóźnienie świadczenia nieusprawiedliwone, a więc wynikające z 

background image

winy dłużnika. 

 

Ważne  znaczenie  praktyczne  miało  wezwanie  dłużnika  do  spełnienia  świadczenia 
(interpollatio
).  W  zobowiązaniach  bez  określonego  terminu  wykonania  było  to  konieczne  dla 
samego powstania zwłoki.  W zobowiązaniach ze ściśle określonym  terminem nie było takiego 
wymogu
,  choć  spełniało  to  tutaj  pożyteczną  funkcję  w  postaci  stwierdzenia  powstania  zwłoki. 
Wezwanie było zbędne przy zobowiązaniach z deliktów, w myśl zasady 'uważa się, że złodziej 
zawsze znajduje się w zwłoce'. 

 

Położenie  dłużnika,  który  popadł  w  zwłokę,  pogarszało  się.  Jeżeli  jego  obowiązkiem  było 
dostarczenie  rzeczy  oznaczonej  indywidualnie  -  następowało  'uwiecznienie  zobowiązania' 
(perpetuatio  obligationis
).  Oznaczało  to,  że  zobowiązanie  trwało  nadal,  chociaż  rzecz  dłużna 
uległa przypadkowej utracie lub uszkodzeniu, podczas gdy normalnie było to ryzyko wierzyciela. 
Od  tej  odpowiedzialności  dłużnik  uwolnić  się  mógł  tylko  wtedy,  gdy  wykazał,  iż  rzecz  taka 
zaginęłaby  lub  uległa  zniszczeniu  także  gdyby  została  wydana  wierzycielowi  bez  zwłoki. 
Rozwiązanie to kształtowało się jednak powoli i uległo rozpowszechnieniu dopiero za Justyniana. 

 

W  zobowiązaniach  stricti  iuris  dłużnika  nie  dotykały  już  dalsze  ujemne  następstwa  zwłoki, 
ewentualnie tylko odpowiadał za pożytki od chwili litis contestatio. Natomiast w zobowiązaniach 
bonae  fidei  
wierzyciel  mógł  ponadto  domagać  się rozliczenia  z  pożytków,  zapłacenia  odsetek 
zwłoki od długów pieniężnych oraz w ogóle wynagrodzenia poniesionej szkody.  

 

Usunięcie skutków zwłoki (tzw. purgatio morae) następowało przez zaoferowanie opóźnionego 
świadczenia.  
Jeżeli  wierzyciel  odmówił  jego  przyjęcia  bez  słusznej  przyczyny,  sam  popadał  w 
zwłokę. 

 

Wierzyciel  rzymski  nie  był  zobowiązany  do  przyjęcia  świadczenia,  nawet  gdy  zostało  mu 
prawidłowo  zaoferowane.  Zwłoka  wierzyciela  (mora  creditoris)  następowała,  jeśli  wierzyciel 
odmawiał przyjęcia świadczenia bez słusznej przyczyny (sine iusta causa
).  

 

Zwłoka wierzyciela nie zwalniała dłużnika z długu, ale znacznie polepszała jego sytuację. Jeżeli 
dotąd ciążyła na nim odpowiedzialność wyższego rzędu (za culpa levis), to od chwili wystąpienia 
zwłoki  odpowiadał  już  tylko  za  dolus  i  zrównaną  z  nim  culpa  lata.  Dłużnik  mógł  również 
domagać  się  od  wierzyciela  zwrotu  kosztów  spowodowanych  zwłoką,  
np.  kosztów  żywienia 
niewolnika. Przy rzeczach kłopotliwe było ich przechowywanie. W dawnym prawie problem ten 
rozwiązywano  poprzez  porzucenie  rzeczy,  ale  z  czasem  sposób  ten  ustąpił  prawu  sprzedaży 
rzeczy  dłużnej
.  Uzyskane  stąd  należności  składano  do  depozytu  w  bezpiecznych  miejscach, 
zwłaszcza w świątyniach. 

 

13. Umocnienie zobowiązań 

 

Normalną gwarancją wykonania zobowiązania dłużnika była w  Rzymie ochrona procesowa  z jej 
efektem  w  postaci  egzekucji.  Ochrona  ta  należała  do  istoty  każdego  zobowiązania  z  wyjątkiem 
zobowiązań  naturalnych.  Takie  zabezpieczenie  z  reguły  wystarczało.  Nieufni  wierzyciele 
poszukiwali jednak dalszych środków ochrony swych interesów, a do dyspozycji mieli ich bogaty 
repertuar.  

background image

 

Poza zobowiązaniami do zabezpieczenia kredytu służyło także rzeczowe prawo zastawu.  

 

Środkami prawa obligacyjnego mógł umocnić zobowiązanie zarówno dłużnik, jak i osoby trzecie - 
w roli poręczycieli. Najbardziej popularną formą umocnienia zobowiązań w Rzymie było właśnie 
poręczenie  za  dług  cudzy.  Było  ono  skuteczne  ze  względu  na  surowość  i  skuteczność  prawa 
egzekucyjnego,  a  przy  tym  rozpowszechnione,  ponieważ  -  wobec  silnie  rozwiniętych  więzów 
pokrewieństwa, przyjaźni, itp. - łatwo było o poręczycieli.  

 

Istniało wiele form odpowiedzialności za dług cudzy. Obok właściwego poręczenia stypulacyjnego 
podobne  funkcje  spełniały  także:  zlecenie  kredytowe  w  prawie  cywilnym  oraz,  w  prawie 
pretorskim, przyrzeczenie zapłaty długu cudzego i gwarancja bankiera. 

 

Zlecenie  kredytowe  (tzw.  mandatum  qualificatum  lub  pecuniae  credendae)  było  szczególnym 
zastosowaniem ogólnego kontraktu zlecenia. A (jako mandator) zlecał B (jako mandatariuszowi), 
żeby udzielił kredytu osobie C. O dopuszczalności takiego zlecenia przesądził ostatecznie prawnik 
Sabinus z I w. Przyjmujący zlecenie B uzyskiwał w ten sposób podwójne zabezpieczenie: wobec C 
z tytułu kredytu i wobec A z tytułu mandatu. To drugie było tylko ewentualne, gdyby C nie zwrócił 
pożyczki. W ten sposób A stawał się praktycznie poręczycielem za dług C.  

 

Zlecenie  kredytowe  rozwijało  się  więc  głównie  jako  zabezpieczenie  zobowiązań,  ponieważ  było 
dużo  swobodniejsze  niż  poręczenie  stypulacyjne.  Dochodziło  do  dkutku  drogą  nieformalnego 
porozumienia,  także  między  nieobecnymi,  było  odwołalne  aż  do  chwili  udzielenia  kredytu, 
umożliwiało zabezpieczenie długów dopiero zaplanowanych na przyszłość i stwarzało elastyczne 
zobowiązanie bonae fidei. Dlatego też Justynian usankcjonował tę funkcję zlecenia i rozciągnął na 
nią najważniejsze przepisy dotyczące poręczenia. 

 

Przyrzeczenie  zapłaty  długu  (constitutum  debiti)  było  pactum,  którego  treść  stanowiło 
przyrzeczenie  wypełnienia  w  określonym  terminie  zobowiązania  już  istniejącego.  Wierzyciel 
otrzymywał  w  ten  sposób  podwójne  zabezpieczenie,  gdyż  środki  ochrony  pierwotnego 
zobowiązania  trwały  nadal  -  świadczenie  należało  się  jednak  tylko  raz,  a  jeśli  osiągnięto  je  za 
pomocą jednego środka procesowego, drugi stawał się bezprzedmiotowy. 

 

Przyrzeczenie  zapłaty  długu  cudzego  (constitutum  debiti  alieni)  było  więc  w  rzeczywistości 
kolejnym  sposobem  umocnienia  zobowiązań.  Do  dawnego  zobowiązania  dłużnika,  które  nadal 
trwało, dochodziło nowe - innej osoby, ale dotyczące tego samego świadczenia. Było to wygodne 
umocnienie zobowiązania, ponieważ dochodziło do skutku nieformalnym pactum. 

 

Receptum  argentarii  to  gwarancja  bankiera  tej  treści,  iż  cudzy  dług,  istniejący  lub  przyszły, 
zostanie  zapłacony.  Ta  ważna  operacja  rzymskiego  obrotu  towarowo-pieniężnego  dotyczyła 
trzech  osób,  z  których  jedną  był  zawsze  bankier  (argentarius),  drugą  najczęściej  jego  klient,  a 
trzecią osoba postronna. Klient miał u bankiera swoje wkłady pieniężne lub zapewnienie otwarcia 
kredytu. W tym wypadku klient mógł uzyskać od odoby trzeciej kredyt, jeżeli bankier udzielił mu 
gwarancji  (receptum),  że  sam  zapłaci  w  razie  potrzeby  jego  dług.  Realizacji  tego  przyrzeczenia 
klient mógł dochodzić od bankiera za pomocą actio recipticia. 

 

Justynian uznał receptum argentarii za instytucję niezbędną i połączył ją z przyrzeczeniem zapłaty 
długu - constitutum debiti. Było to możliwe, ponieważ constitutum debiti alieni miało wtedy już 

background image

treść tak szeroką, że mogło także pomieścić specjalne gwarancje bankiera. 

 

Najstarszym i najszerzej stosowanym było oczywiście poręczenie stypulacyjne (adpromissio). 

 

14. Poręczenie stypulacyjne. 

 

Poręczenie  stypulacyjne  (adpromissio)  to  przyjęcie  odpowiedzialności  za  cudzy  dług  poprzez 
stypulację dokonaną między wierzycielem a poręczycielem. Tak jak każda stypulacja dochodziło 
do  skutku  za  pomocą  pytania  i  odpowiedzi.  Wierzyciel  kierował  pytanie  pierw  do  dłużnika 
głownego, a potem poręczyciela, czy przyrzeka spełnić to samo.  

 

Gaius  wymienia  trzy  rodzaje  porozumienia  między  wierzycielem  a  dłużnikiem.  W  zależności  od 
tego,  jakie  słowo  występowało  w  formule  stypulacji,  a  także  od  kręgu  zastosowania  i  skutków 
prawnych, były to w kolejności powstania: 

a.  Sponsio,  najstarsza  i  zawsze  dostępna  tylko  dla  obywateli  rzymskich.  Miała  np.  takie 

właściwości,  że  zabezpieczała  długi  zaciągnięte  wyłącznie  w  formie  stypulacji,  nie 
przechodziła na dziedziców poręczycieli oraz wygasała po upływie 2 lat. 

b.  Fideipromissio,  która  naśladowała  sponsio,  ale  była  dostępna  także  dla  peregrynów. 

Charakteryzowała się cechami podobnymi do sponsio. 

c.  Fideiussio, powstała pod koniec republiki, była zaś powszechnie dostępna, zabezpieczała 

długi pochodzące z różnych źródeł, przechodziła na dziedziców poręczycieli i nie gasła z 
upływem czasu.  

 

Poręczenie  ewolucyjne  we  wszystkich  trzech  odmianach  przeszło  długą  i  skomplikowaną 
ewolucję.  W  dziedzinę  stosunków  wierzyciel  -  dłużnik  -  poręczyciel  niejednokrotnie  wkraczało 
ustawodawstwo, przez cały okres istnienia imperium rzymskiego. Zachowało się wiele źródeł na 
ten temat,  co świadczy o wadze  problemu. Jeszcze  w  prawie klasycznym istniały wszystkie  trzy 
odmiany poręczenia stypulacyjnego, Justynian utrzymał tylko fideiussio. 

 

Poręczenie stypulacyjne zostało ostatecznie ukształtowane jako zobowiązanie akcesoryjne,  czyli 
dodatkowe.  Warunkiem  jego  istnienia  było więc  zobowiązanie  główne  dłużnika,  którego  zakres 
decydował także o zakresie zobowiązania akcesoryjnego. 

 

Wierzyciele z reguły żądali ustanowienia większej liczby poręczycieli, i to na zasadzie solidarności. 
W  ten  sposób w  razie  zwłoki  dłużnika mogli  wybrać dowolnego  z  nich  i  ściągnąć  z  niego  swoją 
należność. Poręczycielom zależało zaś na równomiernym rozłożeniu odpowiedzialności. Problem 
ten podjęto już w ustawodawstwie republikańskim, ogólne uregulowanie pochodzi zaś od cesarza 
Hadriana  z  II  w.  Upoważnił  on  każdego  z  poręczycieli  do  domagania  się  od  wierzyciela 
rozdzielenia należności na wszystkich wypłacalnych poręczycieli i od każdego dochodzenia tylko 
tej części (tzw. beneficium divisionis). 

 

Wierzycielom  przysługiwała  jednak  swoboda  innego  rodzaju  -  w  razie  zwłoki  dłużnika  mogli 
przystąpić  wprost  do  zaspokojenia  od  poręczyciwli,  nie  próbując  nawet  wymusić  spłaty  od 
dłużnika.  Była  to  uzasadniona  przezorność  tak  długu,  dopóki  istniał  konsumujący  skutek  litis 

background image

contestatio. Należność od dłużnika i poręczyciela była bowiem identyczna, i proces o nią można 
było  prowadzić  tylko  raz  -  wierzyciel  musiał  więc  wybrać  osobę  najpewniejszą  zarówno  do 
procesu, jak i egzekucji.  

 

Justynian  zlikwidował  konsumujący  skutek  litis  contestatio,  odtąd  więc  dopiero  rzeczywiste 
zaspokojenie wierzyciela zwalniało z odpowiedzialności dłużnika i poręczyciela. Można było więc 
bez  ryzyka  prowadzić  proces  przeciw  dłużnikowi.  Ponadto  w  r.  535  poręczyciele  otrzymali 
przywilej  żądania  od  wierzyciela,  żeby  najpierw  próbował  procesu  i  egzekucji  wobec  dłużnika 
głównego  -  zobowiązanie  poręczycieli  stało  wię  więc  zobowiązaniem  subsydiarnym 
(posiłkowym). 

 

Poręczyciel,  który  zapłacił  cudzy  dług,  chciał  zazwyczaj  dochodzić  zwrotu  tej  sumy  od  dłużnika. 
Problem  ten  był  najpierw  uregulowany  tylko  przy  sponsio,  gdzie  istniało  ku  temu  osobne 
powództwo, i to nawet in duplum (actio depensi). Przy fideiussio sprawa miała się podobnie jak 
przy zobowiązaniach solidarnych - poręczyciel mógł dochodzić swej straty tylko, jeśli istniała ku 
temu osobna podstawa prawna, np. był jednocześnie mandatariuszem dłużnika.  

 

W okresie prawa klasycznego starano się przymuszać wierzycieli do odstępowania poręczycielowi 
płacącemu  należność środków  procesowych  przeciwko  dłużnikowi.  Justynian wprowadził tu  zaś 
rozwiązanie generalne - odtąd poręczyciel zawsze mógł uzależnić spłatę długu od odstąpienia mu 
actiones przeciw dłużnikowi. 

 

15. Zmiana podmiotów zobowiązania 

 

Przeniesienie  wierzytelności  na  inną  osobę  przez  czynność  prawną  nazywa  się  dzisiaj  cesją  (od 
łac.  cessio  -  odstąpienie)  albo  przelewem.  Dotychczasowy  wierzyciel  to  cedent,  a  nowy  - 
cesjonariusz. 

 

Możliwość  zmiany  wierzyciela  w  istniejącym  stosunku  obligacyjnym  ma  duże  znaczenie 
ekonomiczne  -  dzięki  temu  wierzytelności  można  traktować  jako  przedmiot  obrotu 
gospodarczego,  podobnie  jak  towary.  W  niektórych  systemach  antycznych  cesja  istniała  już 
bardzo  wcześnie,  natomiast  w  Rzymie  rozwijała  się  z  dużymi  trudnościami,  które  wynikały  z 
wyobrażeń o ściśle osobistym charakterze węzła obligacyjnego. 

 

Opory  te  przezwyciężano  stopniowo  przez  naginanie  do  nowych  potrzeb  istniejących  już 
instytucji prawnych. Powstawały w ten sposób namiastki cesji, które stanowiły kolejne etapy jej 
rozwoju,  a  jednocześnie  współistniały  ze  sobą  i  pozwalały  na  zaspokojenie  najważniejszych 
potrzeb  praktyki.  Takimi  namiastkami  były  nowacja  i  zastępstwo  procesowe,  natomiast  etap 
trzeci  -  zaznaczony  przez  wprowadzenie  actio  utilis  cesjonariusza  -  uznać  już  można  za  w  pełni 
ukształtowaną cesję rzymską. 

 

Nowacja  oznaczała  'odnowienie'  istniejącego  zobowiązania.  Nowy  wierzyciel  przyjmował  od 
dłużnika stypulacyjne przyrzeczenie spełnienia tego samego świadczenia, które należało się jego 
poprzednikowi.  W  wyniku  nowacji  stare  zobowiązanie  gasło,  a  na  jego  miejsce  pojawiało  się 
nowe,  o  tej  samej  treści,  ale  wobec  innego  wierzyciela.  Podobne  skutki  można  było  osiągnąć 
przez kontrakt literalny transcriptio a persona in personam. 

background image

 

Ten  sposób  wprowadzenia  do  zobowiązania  nowego  wierzyciela  był  uciążliwy  i  ograniczony  w 
zastosowaniu,  wymagał  bowiem  zgody  i  współdziałania  dłużnika,  który  zazwyczaj  nie  miał 
żadnego  interesu  w  dokonaniu  zmiany.  Ponadto  nowacja  powodowała  zgaśnięcie  środków 
zabezpieczających dawną wierzytelność o charakterze akcesoryjnym, np. poręczenie lub zastaw. 
W  prawie  klasycznym  była  jednak  normalnie  stosowanym  sposobem  zmiany  wierzyciela  -  jej 
zaletą było to, że stwarzała jasną sytuację poprzez definitywne wyeliminowanie ze zobowiązania 
dawnego wierzyciela. 

 

Zastępstwo procesowe in rem suam rozwinęło się wraz z pojawieniem się procesu formułkowego 
i zastępstwa procesowego. Dotychczasowy wierzyciel (cedent) udzielał nowem (cesjonariuszowi) 
zlecenia  do  ściągnięcia  należności  od  dłużnika  i  w  ten  sposób  ustanawiał  go  swoim  zastępcą 
procesowym,  kognitorem  lub  prokuratorem.  Upoważnienie  pozwalało  przy  tym  na  zatrzymanie 
świadczenia dla siebie (in rem suam), czego nie było przy zwykłym zastępstwie. 

 

W  prawie  klasycznym  ten  sposób  przenoszenia  wierzytelności  stosowano  na  równi  z  nowacją. 
Jego zalety polegały na tym, że nie zmieniał się węzeł obligacyjny i jego zabezpieczenia, ani nie 
potrzeba  było  zgody  czy  współudziału  dłużnika.  Cedent  jednak  wciąż  pozostawał  wierzycielem, 
mógł  więc  sam  przyjąć  świadczenie  czy  dochodzić  go  w  procesie,  oraz  cofnąć  udzielone 
cesjonariuszowi zlecenie. Cesjonariusz wykonywał tu więc tylko cudze prawo, jego sytuacja była 
niepewna  i  wymagała  dodatkowego  zabezpieczenia  -  umacniała  się  dopiero  w  chwili  litis 
contestatio z dłużnikiem. 

 

Actio  utilis cesjonariusza  pojawiło  się  wraz  z  reskryptem  Antonina  Piusa w  II  w.  n.e.,  w  którym 
cesarz  przyznał  nabywcy  spadku  osobne  powództwo  dla  umożliwienia  mu  dochodzenia 
wierzytelności spadkowych. Owa actio utilis nie wywodziła się więc od zbywcy, a wzorowana była 
tylko na jego ochronie. 

 

Zbywca  zachowywał  przy  tym  nadal  swoje  uprawnienia,  zwłaszcza  do  ściągnięcia  należności, 
zwolnienia dłużnika ze zobowiązania, wytoczenia mu procesu za pomocą swojego actio directa, 
etc.  Dopiero  zawiadomienie  dłużnika  o  dokonanej  cesji  (denuntiatio)  paraliżowało  ewentualne 
powództwo  cedenta  i  sprawiało,  że  dłużnik  mógł  zwolnić  się  z  zobowiązania  już  tylko  przez 
świadczenie na rzecz cesjonariusza. 

 

Pierwotne  zastosowanie  actio  utilis  rozszerzano  z  czasem  na  inne  przypadki  nabycia 
wierzytelności. Na tym zakończył się mozolny rozwój cesji rzymskiej. Postęp był ciągły, ale nawet 
za  Justyniana  nie  doszło  do  ukształtowania  cesji  jako  jednolitej  i  jasno  określonej  instytucji 
prawnej. 

 

Pomimo  trudności  obrót  wierzytelności,  zwłaszcza  przez  sprzedaż,  był  w  Rzymie 
rozpowszechniony.  Na  tle  tej  praktyki  dochodziło  jednak  do  licznych  nadużyć,  wobec  czego 
cesarze IV i V wieku podejmowali liczne interwencje. Największy rozgłos uzyskała lex Antasiana z 
506 r., przyjęta i uzupełniona przez Justyniana. Jeżeli cesjonariusz nabywał wierzytelność za cenę 
niższą  od  jej  wartości  nominalnej,  dłużnik  zobowiązany  był  według  ustawy  tylko  do  zapłaty  tej 
niższej kwoty. W ten sposób spekulacja przy kupnie wierzytelności miała stać się nieopłacalna. 

 

W  prawie  rzymskim  możliwa  była  także  zmiana  dłużnika,  jednakowoż  za  względu  na  zaufanie 
wierzyciela do jego osoby i majątku, konieczna tu była jego zgoda. Zmiana dłużnika dokonywała 

background image

się  w  Rzymie  przy  pomocy  nowacji.  Wierzyciel  przyjmował  od  nowego  dłużnika  stypulacyjne 
przyrzeczenie  wypełnienia  obowiązku  dawnego  dłużnika.  Dawne  zobowiązanie  gasło  wraz  ze 
wszystkimi prawami akcesoryjnymi, na jego miejscu powstawała nowa wierzytelność.  

 

Wszystko  to  działo  się  zazwyczaj  za  zgodą  dotychczasowego  dłużnika,  któremu  zależało  na 
zwolnieniu się ze zobowiązania. Zgoda taka nie była  jednak konieczna, nowacja dokonywała się 
wtedy po prostu między wierzycielem a nowym dłużnikiem. Wraz z nowacją następowało zawsze 
umorzenie  dotychczasowego  długu  i  w  ten  sposób  prawo  rzymskie  znało  możliwość  zmiany 
dłużnika, ale nie właściwie pojęcie 'przejęcia długu'. 

 

16. Umorzenie zobowiązań według prawa cywilnego 

 

Zobowiązania mają z natury swojej charakter czasowy i z góry przeznaczone są do rozwiązania. 
Interesem  dłużników,  silnie  krępowanych  ich  węzłami,  były  jasne  i  ściśle określone  warunki  ich 
rozwiązania.  Juryści  poświęcali  więc  temu  zagadnieniu  dużo  uwagi,  obszerny  materiał  na  ten 
temat zawierają podręczniki Gaiusa i Justyniana oraz Digesty i Kodeks Justyniański. Historyczne i 
prawnicze argumenty przemawiają zaś za odróżnieniem spsobów umarzania zobowiązań według 
ius civile i ius honorarium. 

 

Umorzenie  zobowiązań  według  ius  civile  jest  wcześniejsze  co  do  daty  powstania  oraz  bardziej 
radykalne  w  skutkach.  Dokonywało  się  z  mocy  samego  prawa  (ipso  iure)  i  powodowało 
definitywne rozwiązanie węzła obligacyjnego ze skutkiem erga omnes, np. także współdłużników. 
Zobowiązanie  przestawało  istnieć  -  można  się  było  na  to  powołać  zawsze,  w  szczególności  w 
każdym stadium procesu. 

 

Węzeł  obligacyjny  w  rozwiniętym  prawie  rzymskim  rozwiązywał  się  przede  wszystkim  przez 
rzeczywiste  wykonanie  zobowiązania  -  solutio.  Także  dziś  jest  to  najbardziej  naturalny  sposób 
rozwiązania  węzła  obligacyjnego,  w  wykonaniu  zobowiązań  przejawia  się  bowiem  ich  sens 
gospodarczy. Taki skutek wywoływało jednak tylko wykonanie prawidłowe, na które składało się 
kilka elementów personalnych i rzeczowych: 

a.  Wykonawca  -  obowiązek  wykonania  ciążył  oczywiście  na  dłużniku,  ale  osobiste 

świadczenie  z  jego  strony  wymagane  było  tylko  wtedy,  gdy  taki  był  istotnie  interes 
wierzyciela (np. pełnienie funkcji obrońcy w procesie). W innych przypadkach, zwłaszcza 
przy  zobowiązaniach  pieniężnych,  mogła  zwolnić  dłużnika  z  zobowiązania  jakakolwiek 
osoba, także bez jego wiedzy i zgody. 

b.  Przyjmujący  -  normalnie  świadczenie  należało  spełnić  bezpośrednio  wobec  wierzyciela, 

mogło ono jednak nastąpić także do rąk osoby upoważnionej, np. adstipulator, solutionis 
causa adiectus, a także prokurator jako zarządca majątku, etc. 

c.  Treść  -  świadczenie  dłużnika zwalniało go, z zobowiązania tylko gdy odpowiadało treści 

samego  zobowiązania.  W  zasadzie  wierzyciel  nie  musiał  przyjąć  zobowiązania 
częściowego, choć pretor mógł go do tego zmusić. Zastępcze świadczenia innego rodzaju 
dopuszczano  tylko  za  zgodą  wierzyciela.  Jeżeli  jednak  nastąpiła  ewikacja,  pierwotne 
zobowiązanie trwało nadal. 

background image

d.  Czas  -  zupełne  zwolnienie  dłużnika  następowało  tylko  przez  świadczenie  spełnione  w 

określonym  czasie,  zwłoka  dłuznika  powodowała  powstanie  dalszych  zobowiązań,  np. 
odszkodowawczych.  Jeżeli  termin  nie  wynikał  z  umowy  lub  innych  okoliczności, 
świadczenie  było  wymagalne  natychmiast.  Termin  uważano  za  ustalony  na  korzyść 
dłużnika (favor debitoris), a więc możliwe było z jego strony wcześniejsze świadczenie. 

e.  Miejsce  -  prawidłowe  świadczenie  wymagało  także  spełnienia  go  w  odpowiednim 

miejscu  wynikającym  ze  zobowiązania.  W  razie  wątpliwości  było  to  miejsce  jego 
zamieszkania  -  nie  zawsze  jednak  było  to  możliwie,  pretorowie  zapoczątkowali  więc 
uregulowanie,  w  myśl  którego  sędziom  zezwolono  na  uwzględnienie  w  wyroku  różnicy 
wartości świadczenia w innym miejscu, co nierzadko miało spore znaczenie. 

 

Skutek  rozwiązujący  węzeł  obligacyjny  osiągało  się  także  przez  czynności  prawne  między 
wierzycielem a dłużnikiem wyrażające zwolnienie dłużnika z zobowiązania. Czynności te przeszły 
długą  ewolucję,  a  przy  tym  występować  mogły  obok  lub  zamiast  rzeczywistego  wykonania 
zobowiązania. 

 

W  archaicznym  prawie  rzymskim  samo  spełnienie  zobowiązania  nie  zwalniało  dłużnika  -  węzeł 
rozwiązywał się dopiero przez formalny akt prawny, przeciwny do aktu zawiązującego (tzw. actus 
contrarius).  Owe  akty  przeciwne  były  w  użyciu  jeszcze  za  czasów  Gaiusa,  ale  pełniły  już  tylko 
funkcje  symbolicznej  zapłaty  (imaginaria  solutio)  -  straciły  bowiem  ścisły  związek  z  rzeczywistą 
zapłatą i przestały być pokwitowaniem odbioru równoczesnego świadczenia.   

 

W  okresie  prawa  klasycznego  dłużnik  spełniał  swój  obowiązek  w  sposób  nieformalny,  po  czym 
strony  mogły  ewentualnie  dokonać  formalnego  aktu  umorzenia  zobowiązania.  Owe  akty 
'symbolicznej zapłaty' stały się po wprowadzeniu pieniądza aktami abstrakcyjnymi, podobnie jak 
mancypacja, i nie musiały mieć w ogóle oparcia w rzeczywistości. Można nimi było więc zwalniać 
także  dłużników,  którzy  nie  dokonali  świadczenia  -  często  pomyślane  jako  darowizna  na  rzecz 
dłużnika. 

 

Formalnymi  aktami  zwolnienia  z  zobowiązania  były  acceptilatio  i  solutio  per  aes  et  libram,  a w 
prawie  klasycznym  doszedł  jeszcze  trzeci  akt  podobnego  rodzaju,  choć  już  nieformalny  - 
contrarius consensus. 

f.  Acceptilatio  była  aktem  przeciwnym  do  stypulacji.  Strony  występowały  tutaj  w 

odwróconych  rolach  -  dłużnik  pytał  wierzyciela,  czy  otrzymał  on  swą  należność,  i  po 
potwierdzeniu  z  jego  strony  był  wolny  od  zobowiązania.  W  ten  sposób  umarzano 
najpierw zobowiązania werbalne i podobnie literalne (przed odwrotny wpis w księdze po 
stronie  przychodów).  Od  akceptylacji,  którą  zwolnić  można  było  bez  względu  na 
dokonanie  świadczenia,  odróżniano  ściśle  pisemne  pokwitowanie  wierzyciela  co  do 
otrzymanej  zapłaty  (apocha),  które  zwalniało  dłużnika  tylko,  jeśli  zapłata  istotnie 
nastąpiła - sposób powszechny w czasach cesarstwa.  

g.  Zakres zastosowania akceptylacji rozszerzył w I w. p.n.e. pretor Aquilius Gallus. Stypulacja 

akwiliańska  (stipulatio  Aquiliana)  polegała  na  tym,  że  zobowiązania  z  różnych  tytułów 
istniejące pomiędzy tymi samymi osobami sprowadzano pierw przez nowację do jednego 
zobowiąznia  stypulacyjnego,  a  potem  umarzano  jednym  aktem  akceptylacji  -  był  to 

background image

wygodny sposób przeprowadzania rozliczeń handlowych. I jedna, i druga jej forma trwały 
aktywnie do Justyniana. 

h.  Solutio  per  aes  et  libram  była  niegdyś  rzeczywistym  faktem  'odważania',  stosowanym 

analogicznie do mancypacji. Jedynie tak zwolnić można było dłużnika z tytułu nexum. W 
czasach Gaiusa była  to juz tyko symboliczna zapłata, używana do umarzania niektórych 
należności  pieniężnych,  przede  wszystkim  orzeczonych  w  wyrokach  sądowych.  Pod 
koniec pryncypatu wyszła z użycia, Justynian usunął ją za pomocą interpolacji. 

i.  Contrarius  consensus  polegało  na  zgodnym  porozumieniu  stron  co  do  umorzenia 

zobowiązania  z  kontraktu  konsensualnego.  W  prawie  klasycznym  na  takie  kontrakty 
rozciągnięto  bowiem  zasadę,  że  rozwiązanie  węzła  obligacyjnego  następuje  przez  akt 
przeciwny do zawiązania. 

 

Sposobem umorzenia zobowiązania była także nowacja - od innych różniła się przede wszystkim 
tym,  że  nie  było  to  jej  głównym  celem.  Dotychczasowe  zobowiązanie  ulegało  co  prawda 
umorzeniu,  ale  powstawało  nowe,  z  jakimś  tylko  innym  elementem.  Nowacja  oznacza  bowiem 
odnowienie. Przeprowadzało się ją jednym aktem, przede wszystkim stypulacją. Miała charakter 
kauzalny, trzeba było bowiem wymienić w jej treści dług polegający odnowieniu. 

 

Nowacja (novatio) miała w praktyce szerokie zastosowanie. Stosowano ją dla osiągnięcia skutków 
cesji lub zmiany dłużnika, na niej opierała się także stypulacja akwiliańska. Za jej pomocą można 
było podnieść do rangi kontraktu zobowiązania naturalne, a każde inne zamienić na zobowiązania 
stypulacyjne. Warunki i zakres zastosowania nowacji były ściśle określone: 

j.  Konieczne było istnienie poprzedniego zobowiązania o jakiejkolwiek treści i charakterze 

prawnym  -  w  szcególności,  choć  z  pewnością  dopiero  od  Justyniana  -  zobowiązanie 
naturalne. 

k.  Nowe  zobowiązanie  musiało  powstać  zamiast  dawnego,  a  nie  obok  niego.  Było  to 

źródłem wielu  wątpliwości,  dlatego  w  prawie  justyniańskim wymagano,  aby  zamiar  ten 
był wyraźnie zaznaczony. 

l.  Nowe  zobowiązanie  musiało wnosić  'coś  nowego'  -  w  prawie  klasycznym  musiał  to  być 

element tożsamości, w prawie justyniańskim dopuszczono zmianę przedmiotu. Element 
nowości mógł występować pomiędzy uczestnikami dotychczasowego zobowiązania albo 
polegać na wprowadzeniu nowej osoby. 

 

Przypadki  umorzenia  zobowiązania  przez  czynność  prawną  (wykonanie,  zwolnienie,  nowacja) 
były najczęstsze, ale zobowiązania gasły ipso iure także z innych przyczyn: 

m.  Confusio  (dosłownie  'zlanie')  było  to  zejście  się  wierzytelności  i  długu  w  jednej  osobie, 

najczęściej  poprzez  dziedziczenie.  Zgaśnięcie  zobowiązania  jest  w  tym  wypadku 
oczywiste,  przypomina  zgaśnięcie  ograniczonego  prawa  rzeczowego  przy  zejściu  z 
prawem własności. 

n.  Concursus  causarum  lucrativarum,  czyli  'zbieg  tytułów  nieodpłatnych',  zachodził  wtedy, 

gdy  ktoś  otrzymał  już  nieodpłatnie  rzecz  indywidualnie  oznaczoną,  a  ponadto  ta  sama 

background image

rzecz należała mu się  nieodpłatnie z jakiegoś innego tytułu, np. z drugiego testamentu. 
Druga wierzytelność ulegała wtedy ipso iure umorzeniu. 

o.  Niektóre  zobowiązania  gasły  także  przez  śmierć  jednej  ze  stron,  np.  zobowiązania  z 

deliktów, albo przez przypadkowe zniszczenie rzeczy indywidualnie oznaczonej. 

 

17. Umorzenie zobowiązań według prawa pretorskiego 

 

Umorzenie  zobowiązania  według  ius  honorarium  polegało  na  tym,  że  dłużnik  pozwany  o 
spełnienie świadczenia bronił się przy pomocy zarzutów procesowych i w ten sposób paraliżował 
powództwo. W zobowiązaniach stricti iuris zarzut taki trzeba było zgłośić już w postępowaniu in 
iure. Zobowiązanie sparaliżowace ekscepcją istniało według ius civile nadal, ale nie było możliwe 
do realizacji - w zależności od zarzutu trwale lub czasowo. 

 

Pactum de non petendo było neformalną umową, w której wierzyciel rezygnował wobec dłużnika 
z dochodzenia swej należności. Według ius civile przez takie pactum gasło ipso iure tylko prawo 
do wniesienia powództwa z tytułu kradzieży i zniewagi. We wszystkich innych przypadkach było 
to pactum nudum, które wedlug ius civile nie naruszało zobowiązania. 

 

Pretorowie  uznawali  takie  pakty  za  podstawę  ekscepcji,  także  więc  i  w  tych  przypadkach,  gdy 
wierzyciel  nie  dotrzymał  swojego  przyrzeczenia  i  pozwał  dłużnika  o  świadczenie  -  pretorowie 
przyznawali  wtedy  tzw.  exceptio  pacti  de  non  petendo.  Ekscepcja  ta  była  niwecząca  lub 
odraczająca, w zależności od treści samego paktu.  

 

Potrącenie  (compensatio)  przeszło  bardzo  długą  ewolucję  historyczną.  Kompensacja,  czyli 
obecnie  potrącenie,  może  wchodzić  w  rachubę  wtedy,  gdy  pomiędzy  dwiema  osobami  istnieją 
dwa przeciwstawne zobowiązania, np. A winien jest B 1000, ale sam B winien jest A 500. W takich 
sytuacjach  rzeczą  oczywistą  wydaje  się  potrącenie  wzajemnych  należności  i  ograniczenie 
wierzytelności  do  salda  -  w  tym  przypadku  B  należy  się  500.  Kompensacja  upraszcza  obrót 
ekonomiczny i redukuje obieg pieniężny.  

 

Pojęcie to znane było Rzymianom od dawna, ale ostatecznie sformułował je dopiero Modestinus 
w III w. n.e. Więcej trudności Rzymianie mieli z ukształtowaniem tej instytucji - jeszcze w prawie 
klasycznym była mało przejrzysta, rozproszony materiał zebrano dopiero za Justyniana. 

 

Kompensacja dobrowolna nie wymagała osobnego uregulowania  - zainteresowane strony miały 
dość  możliwości,  aby  sprowadzić  należności  do  salda  i  wyrównać  swoje  rachunki.  Do  tego  celu 
prowadziły, np. nieformalne pacta. 

 

Kompensacja przymusowa była natomiast zagadnieniem bardzo problematycznym. Chodziło o to, 
jak  narzucić  kompensację  stronie,  która  się  od  niej  uchylała,  próbując,  np.  uniknąć  własnej 
odpowiedzialności.  Problem  ten  rozwiązywano  właściwie  środkami  prawa  procesowego. 
Instytucje  Gaiusa  i  Justyniana  zajmują  się  tym  zagadnieniem  jako  proceduralnym.  I  tu  istniało 
jednak  wiele  trudności,  które  starali  się  przezwyciężać  pretorowi.  Istotne  stawało  się  tu 
rozróżnienie na iudicia stricti iuris i iudicia bonae fidei. 

 

Kompensacja w iudicia bonae fidei torowała sobie drogę bez większych trudności. Dochodzenie 

background image

w procesie czegoś, co i tak trzeba będzie zwrócić, uważano za dolus - zaprzeczenie dobrej wiary. 
Dlatego  sędzia  rozstrzygał  tutaj  według  zasady  słuszności  i  uwzględniał  wzajemne  pretensje  z 
tego samego stosunku prawnego, zasądzając na różnicę.  

 

Kompensacja  w  iudicia  stricti  iuris  napotykała  zaś  wiele  trudności,  jako  że  były  to  powództwa 
nastawione w sposób formalistyczny na dochodzenie całkowicie wyizolowanych roszczeń. Były to 
przy  tym  powództwa  najpowszechniejsze,  dlatego  że,  np.  ochraniały  tak  popularną  stypulację. 
Kompensację zaczęto więc dopuszczać w dwóch specyficznych przypadkach: 

a.  Bankier (argentarius) zajmował się zawodowo obrotem pieniężnym, więc wymagano od 

niego  bieżącego  prowadzenia  rachunków  z  klientami.  Wobec  tego  mógł  on  wystąpić  z 
powództwem przeciw klientowi tylko o saldo na swoją korzyść (cum compensatione), po 
uprzednim  odliczeniu  należności  klienta  z  jakiegokolwiek  tytułu.  Jeśli  tego  nie  uczynił, 
występował z 'nadmiernym żądaniem' i tracił wszystko. 

b.  Nabywca majątku z licytacji (bonorum emptor) mógł ściągać wierzytelności bankruta, ale 

z  potrąceniem  wzajemnych  należności  dłużnika  (cum  deductione).  Tutaj  klauzulę 
dedukcyjną wstawiano na żądanie  pozwanego do condemnatio - emptorowi nie groziło 
więc 'nadmierne żądanie'. 

c.  Reskrypt cesarza Marka Aureliusza (II w. n.e.) wprowadził do iudica stricti iuris możliwość 

kom  pensacji  poprzez  exceptio  doli.  Dzięki  temu  dłużnik  pozwany,  np.  ze  stypulacji,  a 
mający własną pretensję do wierzyciela, mógł wymusić kompensację przez podniesienie 
zarzutu podstępu - próby dochodzenia całej należności, bez potrącenia. 

 

Justynian przeprowadził głęboką reformę kompensacji, chcąc ją ujednolicić i upowszechnić. Nadal 
pozostawała  ona  instytucją  prawa  procesowego,  ale  zakres  jej  zastosowania  rozszerzono  na 
wszystkie powództwa, in rem i in personam - z wyjątkiem powództw o zwrot depozytu, których 
nic  nie  miało  hamować.  Kompensacja  dokonywała  się  teraz  ipso  iure,  przez  sam  fakt  istnienia 
przeciwstawnych  należności.  Sędzia  zobowiązany  był  wziąć  to  od  uwagę  przy  zasądzaniu 
dłużnika.  Do  potrącenia  nadawały  się  jednak  tylko  wzajemne  roszczenia  tego  samego  rodzaju, 
ponadto już wymagalne i płynne, tzn. możliwe do wykazania bez zwłoki w procesie. 

 

18. Pojęcie i rodzaje kontraktów realnych 

 

Contrahere oznacza dosłownie "ściągać", późniejszy sens wywodzić się może od ściągania węzła, 
którym  krępowano  pierwotnie  egzekwowanego  dłużnika.  Pochodny  termin  konktrakt  oznaczał 
więc  rodzaj  zobowiązania,  które  -  w  przeciwieństwie  do  zobowiązań  z  deliktów  -  powstawało 
poprzez czynność prawną, choć niekoniecznie przez umowę (np. przez sprawowanie opieki). 

 

W okresie prawa klasycznego szersze pojęcie kontaktów zacieśniło się do zobowiązań, które nie 
tylko  były  efektem  czynności  prawnej,  ale  ponadto  zawartej  pomiędzy  stronami  umowy 
(conventio). Kontrakty stały się więc rodzajem umów. 

 

KONTRAKT  -  umowa  zawiązująca  zobowiązanie  uznane  i  zaskarżalne  według  ius  civile.  Z  takich 
właśnie kontraktów powstawały zobowiązania kontraktowe. 

background image

 

Juryści  rzymscy  dzielili  kontrakty  przede  wszystkim  według  sposobu  zawarcia  węzła 
obligacyjnego. Gaius podaje, że istnieją cztery typy zobowiązań kontraktowych i że stosownie do 
rodzaju zawiązuje się je: re (przez rzecz), verbis (przez słowa), litteris (przez pismo) oraz consensu 
(przez  porozumienie).  Ten  sam  podział  za  Gaiusem  podaje  Justynian  -  stąd  słynny  podział 
kontraktów rzymskich na realne, werbalne, literalne oraz konsensualne. 

 

KONTRAKTY  REALNE  dochodziły  do  skutku  re,  tzn.  wiążące  i  zaskarżalne  stawały  się  dopiero 
wtedy, gdy pomiędzy stronami nastąpiło przesunięcie majątkowe w postaci wydania rzeczy, np. 
sumy  pieniężnej  tytułem  udzielonej  pożyczki.  Nie  wystarczało  smao  porozumienie,  choć  i  tutaj 
oczywiście musiało ono zostać wcześniej osiągnięte. 

 

W  systemie  kontraktów  rzymskich  były  jednak  pewne  luki,  a  ponadto  potrzeby  ówczesnego 
społeczeństwa rosły i wymagały dalszych rozwiązań prawnych, a w szczególności uznania nowych 
kategorii  zaskarżalnych  umów.  Kategoria  kontraktów  realnych  doznała  rozszerzenia  w  dwóch 
kierunkach. Gaius wymienia tylko jeden kontrakt - pożyczkę, choć nie była ona już wtedy jedyna. 
W  Instytucjach  Justyniana  pojawiają  się  ponadto:  przechowanie  oraz  kontrakt  zastawniczy. 
Powstawały one najpierw jako urządzenia prawa pretorskiego, po czym (w nieznanym dokładnie 
czasie) wcielone zostały do ius civile. 

 

Do kontraktów realnych należą: 

a.  pożyczka (nexum, później mutuum) 

b.  użyczenie (commodatum) 

c.  przechowanie (depositum) 

d.  kontrakt zastawu ręcznego (pignus) 

e.  kontrakt powierniczy (fiducia) - u Władysława Rozwadowskiego 

 

W okresie prawa poklasycznego uformowały się zaś, tzw. kontrakty realne nienazwane. 

 

19. Pożyczka 

 

Pożyczka rzymska występowała w dwóch postaciach historycznych, starszej i nowszej. Pożyczką 
archaicznego prawa było nexum, formą późniejszą zaś mutuum.  

 

Nexum dochodziło do skutku, podobnie jak mancypacja, w sposób formalny per aes et libram i 
przy świadkach. Suma dłużna z reguły była oprocentowana. Wierzyciel, który nie otrzymał swojej 
należności,  mógł  przystąpić  wprost  do  egzekucji  per  manus  iniectionem,  bez  potrzeby 
prowadzenia procesu. W archaicznym Rzymie nexum było bardzo rozpowszechnione i prowadziło 
do powstania całej kategorii społecznej  dłużników  (nexi  -  związani), osobiście  uzależnionych od 
patrycjuszowskich  wierzycieli.  Było  to  jednym  z  powodów  ruchów  społecznych,  które 
doprowadziły do zaniku instytucji. 

 

Mutuum,  jako  nieformalna  pożyczka,  występowała  za  pewne  od  czasów  najdawniejszych  w 
codziennym obrocie obok nexum, a w rozwiniętym prawie rzymskim stała się postacią jedyną.  

background image

 

Według Gaiusa do istoty pożyczki należy przede wszystkim jej przedmiot - rzeczy, które się waży, 
liczy lub mierzy (res quae pondere, numero, mensura contsant), np. pieniądz liczony, oliwa, wino, 
etc.  Określoną  ilość  takich  rzeczy  zamiennych  wierzyciel  oddaje  dłużnikowi  na  własność,  z 
zastrzeżeniem,  że  przedmiotem  zwrotu  będą  nie  te  same,  ale  inne  rzeczy  o  tej  samej  naturze. 
Instytucje Justyniana dodają ponadto wymóg takiej samej ich jakości (qualitas). 

 

Mutuum był to więc kontrakt, w którym dłużnik otrzymywał od wierzyciela określoną ilość rzeczy 
zamiennych  na  własność,  z  obowiązkiem  zwrotu  takiej  samej  ilości  rzeczy  takiej  samej  jakości. 
Strony  biorące  udział  w  pożyczce  nie  miały  stałych,  technicznych  nazw.  Określano  je  ogólnie 
(creditor  i  debitor)  bądź  jako  'dającego  pożyczkę'  (mutui  dans)  i  'przyjmującego'  (mutui 
accipiens). 

 

Konstrukcja  mutuum  pociągała  za  sobą  szereg  ważnych  zagadnień  szczegółowych,  chętnie 
rozpatrywanych przez jurystów. Najważniejsze z nich to: 

1.  Zobowiązanie,  jak  przy  każdym  kontrakcie  realnym,  powstawało  dopiero  z  chwilą 

wręczenia  przedmiotu  pożyczki.  Wcześniejsze  rokowania  i  obietnice  nie  miały  żadnego 
znaczenia prawnego, chyba że zostały ujęte w formie stypulacji. 

2.  Wręczenia i zwrotu rzeczy pożyczonych dokonywano przez tradycję, a ponieważ chodziło 

o  res  nec  mancipi  -  na  przyjmującego  przechodziła  własność.  Z  biegiem  czasu 
dopuszczono  łagodniejsze  formy  traditio  brevi  manu  i  traditio  ficta.  Wystarczało  też 
wręczenie  dłużnikowi  rzeczy  niezamiennej  z  upoważnieniem  go  do  sprzedaży  i 
zatrzymania uzyskanej ceny jako pożyczki (tzw. contractus mohatrae). 

3.  Z  kontraktu  pożyczki  powstawało  zobowiązanie  jednostronne.  Dłużnik  był  tylko 

zobowiązany  i  nie  mógł  dochodzić  odszkodowania  nawet  w  przypadku,  gdy  rzeczy 
pożyczone okazały się wadliwe czy wyrządziły mu szkodę (np. zespute wino). 

4.  Pożyczka oceniana była według ścisłego prawa. Dlatego też z kontraktu tego domagać się 

można było zwrotu jedynie pożyczonej sumy. O ewentualne odsetki trzeba było umawiać 
się osobno, najczęściej w formie stypulacji procentowej. 

5.  Strony  umawiały  się  zazwyczaj  o  termin  zwrotu  pożyczki.  Przy  zobowiązaniach 

bezterminowych wierzyciel wzywał po prostu dłużnika do zapłaty. 

 

OCHRONA PROCESOWA 

a.  Wierzyciel,  który  nie  otrzymał  zwrotu  pożyczki,  dysponował  osobną  condictio,  przy 

pożyczce  pieniężnej  znaną  jako  actio  certae  creditae  pecuniae.  Zwrotu  innych  rzeczy 
zamiennych  dochodzono  za  pomocą  condictio  triticaria  (także  pod  nazwą  condictio 
certae rei lub actio certae rei). Osobnym powództwem - actio ex stipulatu - dochodzono 
umówionych odsetek. 

 

SENATUS  CONSULTUM  MACEDONIANUM  było  osobliwą  uchwałą  senatu  z  czasów  cesarza 
Wespazjana (69 - 79 n.e.). Znacznie ograniczyła ona ochronę procesową wierzycieli. Uchwała ta 
wydana  została  po  zabójstwie  ojca  przez  syna  (imieniem  Macedo),  który  molestowany  przez 
wierzycieli o zwrot pożyczek, dopuścił się tego czynu, aby przyspieszyć moment nabycia czynnej 

background image

zdolności majątkowej. Senat chciał tym sposobem zapobiec podobnym sytuacjom. Zobowiązania 
takie uznano za obligatio naturalis, a całość odpowiedzialności za nie przerzucono na wierzyciela. 

 

Uchwałę interpretowano bardzo rygorystycznie, ale udzielenie pożyczki wbrew jej regulacjom nie 
musiało wiązać się ze stratą majątkową - pożyczka mogła zostać uznana przez ojca bądź syna po 
dojściu  do  samodzielności,  uzyskując  normalną  sankcję.  SC  Macedonianium  dotyczyło  tylko 
pożyczek  pieniężnych,  w  praktyce  można  było  więc  obchodzić  jej  postanowienia  poprzez 
udzielanie pożyczek w innych rzeczach. 

 

POŻYCZKA  MORSKA  (pecunia  traiecticia,  fenus  nauticum)  rozwinęła  się  w  Rzymie  wzorem 
greckim,  ze  względu  na  wysokie  ryzyko  wiążące  się  z  żeglugą  antyczną  -  głównie  jeśli  chodzi  o 
trudności  techniczne  i  piractwo.  Żeglarze,  nawet  właściciele  statków,  nie  byli  w  stanie  ponosić 
ryzyka  transportu.  Dlatego  też  zaciągali  pożyczki  na  zakup  towarów  i  wyposażenie  statków, 
jednak na warunkach odmiennych niż zwykle. 

 

Różnice  dotyczyły  rozkładu  ryzyka.  Przy  pożyczce  morskiej  dużą  część  ryzyka,  a  nieraz  i  całość, 
brał na siebie wierzyciel. Jego prawo do zwrotu gasło, jeśli statek zatonął z przyczyn niezależnych 
od kapitana, brał też udział w stratach częściowych. Przed nadużyciami wierzyciele bronili się w 
ten  sposób,  że  wyznaczali  żeglarzom  trasy  i  terminy  przejazdu  oraz  zastrzegali  sobie  prawo 
zastawu na towarach i statkach. Pożyczki te były opłacalne dla wierzycieli głównie ze względu na 
wysokie  odsetki.  Dopuszczano  je  tutaj  swobodnie,  w  postaci  nieformalnej  klauzuli  do  sameog 
kontraktu (pactum adiectum). 

 

Pożyczka  rzymska  była  podstawową  formą  korzystania  z  cudzego  kapitału  i  organizowania 
kredytu. W praktyce pełniła różne, bardzo konkretne funkcje. Ograniczona do rzeczy zamiennych 
i  zużywalnych  służyła  przede  wszystkim  do  zaspokajania  bieżących  potrzeb  konsumenckich.  W 
swojej  naturalnej  postaci  stanowiła  formę  bezpłatnej  pomocy  bliskim.  Nazwa  środka 
procesowego wskazuje zaś na znaczenie pożyczki zbożowej w społeczeństwie rolniczym (triticum 
- pszenica, stąd condictio triticaria). 

 

Pożyczka  pieniężna  miała  szerszy  krąg  zastosowania  i  mogła  służyć  zarówno  w  codziennym 
obrocie,  jak  i  przy  dużych  transakcjach  handlowych.  Pożyczka  była  więc  najważniejszym  z 
kontraktów realnych i pozostała aż do dziś jedną z podstawowych instytucji prawa prywatnego. 

 

20. Użyczenie 

 

Użyczenie  (commodatum)  jako  odrębna  instytucja  prawna  pojawiło  się  stosunkowo  późno,  w 
ostatnich wiekach republiki. Polega ono na bezpłatnym korzystaniu z cudzych rzeczy. 

 

Prymitywną formą pełniącą funkcję użyczenia było (podobnie jak przy zastawie, choć dla innych 
celów)  powiernicze  przeniesienie  własności  (fiducia).  Można  było  oddać  rzecz  w  bezpłatne 
użytkowanie  przyjacielowi i kreowano go właścicielem, z obowiązkiem zwrotnego przeniesienia 
własności  po  upływie  terminu  czy  po  osiągnięciu  umówionego  celu  (fiducia  cum  amico 
contracta).  Operację  tę  stosowano  tylko  wśród  obywateli  Rzymu,  prawdopodobnie  tylko  przy 
rzeczach  o  wysokiej  wartości  (res  mancipi).  Była  ona  bowiem  bardzo  uciążliwa  (podwójna 
macypacja lub in iure cessio) i niebezpieczna dla powierzającego, skoro zrzekał się on własności i 

background image

przysługujących mu z tego tytułu środków ochrony. Powierniczą umowę o zwrot chroniły jedynie 
środki procesowe o charakterze personalnym. Mimo tego tak stosowana fiducja przetrwała cały 
okres  prawa  klasycznego,  a  ostatecznie  została  usunięta  dopiero  za  Justyniana  poprzez 
interpolacje. 

 

W kręgu osób bliskich, gdzie powstawało użyczenie, praktykowano również od dawna oddawanie 
rzeczy  w  bezpłatne  używanie  na  podstawie  zwyklego  zaufania,  bez  żadnych  formalności  czy 
gwarancji  prawnych.  Przy  wyraźnym  nadużyciu  takiego  zaufania  oddający  miał  jednak  do 
dyspozycji powództwo z tytułu kradzieży (furtum). 

 

Rozluźnienie  więzi  społecznych  pomiędzy  Rzymianami  oraz  wzmożenie  kontaktów  z 
cudzoziemcami  wywołały  w  okresie  późnej  republiki  potrzebę  prawnego  uregulowania 
użytkowania.  Osobna  instytucja  komodatu  powstała  pierw  w  ius  honorarium,  skąd  przejęta 
została także do ius civile. 

 

Commodatum  ('korzyść,  wygoda')  było  kontraktem  realnym  dwustronnie  zobowiązującym 
niezupełny,  bonae  fidei.  Jego  treścią  było  bezpłatne  korzystanie  z  cudzej  rzeczy  w  zakresie 
ustalonym przez strony, w każdym razie bez prawa do pobierania pożytków. Przedmiotem były 
rzeczy  niezużywalne,  najczęściej  nieruchomości  -  zużywalne  wchodziły  w  grę  tylko,  jeśli  miały 
służyć na pokaz, np. monety u bankiera.  

 

Oddający w użyczenie nazywa się tradycyjnie komodantem, a przyjmujący - komodatariuszem. 

 

Pomimo  wydania  rzeczy  komodant  pozostawał  nadal  posiadaczem  -  komodatariuszowi 
przysługiwało jedynie dzierżenie. Komodant nie miał korzyści z kontraktu, odpowiadał więc tylko 
za  dolu  i  culpa  lata,  np.  gdy  świadomie  użyczył  zwierzęcia  niebezpiecznego  dla  otoczenia. 
Kontrakt wiązał go na czas ustalony i nie mógł się domagać wcześniejszego zwrotu rzeczy, nawet 
jeśli jej potrzebował albo gdyby komodatariusz naruszał warunki umowy. 

 

Komodatariusz  miał  obowiązek  strzec  rzeczy  użyczonej  z  największą  starannością,  odpowiadał 
więc za wszystkie stopnie winy oraz ciążyła na nim custodia. W razie używania rzeczy niezgodnie 
z jej przeznaczeniem lub z umową ponosił odpowiedzialność za kradzież używania (furtum usus), 
np.  gdy  konia  spacerowego  używał    do  służby  na  wojnie.  Komodatariusz  sam  ponosił  koszty 
utrzymania rzeczy, natomiast mógł domagać się zwrotu kosztów nadzwyczajnych, np. wydatków 
na leczenie niewolnika. 

 

Komodant  dochodził  zwrotu  rzeczy  użyczonej  lub  jej  wartości  za  pomocą  actio  commodati 
(nazwanej  później  actio  commodati  directa).  Komodatariusz  miał  zaś  do  dyspozycji  contrarium 
commodati iudicium, a ponadto mógł zatrzymać rzecz aż do chwili zwrotu jego należności z tytułu 
kontraktu przez komodanta (retentio). 

 

Genezy  komodatu  rzymskiego  upatrywać  można  w  stosunkach  pozakomercjalnych,  i  także 
później  znajdował  zastosowanie  głównie  pomiędzy  osobami  bliskimi.  Pomimo  swej  zasadniczej 
bezpłatności  miał  jednak  znaczenie  gospodarcze,  ponieważ  umożliwiał  wykorzystanie  zbędnych 
środków  produkcji.  Commodatum  uregulowano  szczegółowo  w  ustawodawstwie  Justyniana  i 
pozostaje aktualny aż po dziś. 

 

Ulpian  stwierdza  ponadto,  iż  podobnym  do  komodatu  stosunkiem  prawnym  było  precarium. 

background image

Polegało  ono  na  tym,  iż  na  prośbę  prekarzysty  druga  osoba  zezwalała  mu  na  używanie  swojej 
rzeczy,  ale  tylko  w  granicach  własnego  upodobania  (z  możliwością  odwołania  w  każdej  chwili). 
Precarium jednak różniło się od commodatum następującymi cechami: 

a.  obejmowało także uprawnienie do pobierania pożytków z używanej rzeczy 

b.  było  przejawem  czystej  łaski  użyczającego,  stosunkiem  faktycznym  pozbawionym 

ochrony  prawnej  (prekarzysta  uzyskał  z  czasem  ochronę  posesoryjną,  ale  skuteczną 
wobec  osób  postronnych,  a  nie  swego  dobrodzieja)  -  stabilna  pozycja  komodatariusza 
była tu niewątpliwie korzystniejsza 

 

Dopiero  w  okresie  poklasycznym  precarium  zaczęło  zbliżać  się  do  kontraktów  i  nabierać  cech 
instytucji prawnej. Ostatecznie za Justyniana zaliczone zostało do tzw. kontraktów nienazwanych. 

 

Precarium  spełniało  ważne  i  liczne  funkcje  w  państwie  rzymskim.  W  obrocie  gospodarczym 
służyło,  np.  do  uelastyczniania  instytucji  zastawu  i  sprzedaży.  Przy  zastawie  (fiducia,  pignus) 
zastawnik otrzymywał zastawiony przedmiot w precarium - co nierzadko było bardzo istotne, np. 
w  przypadku  narzędzi  do  pracy.  Zastaw  ręczny  pełnił  w  ten  sposób  niejako  funkcję  zastawu 
umownego. Przy sprzedaży oddanie rzeczy w precarium umożliwiało kupującem używanie rzeczy 
nabytej,  zanim  dopełniono  wszlekich  formalności  -  co  umożliwiało  efektywniejszą  eksploatację 
środków produkcji.  

 

Pod  względem  społecznym  precarium  stanowiło  jedno  ze  źródeł  feudalizacji  stosunków  w 
państwie rzymskim.  

 

21. Przechowanie 

 

Przechowanie (depositum) w okresie kształtowania się tej instytucji przybierało formę - podobnie 
jak  commodatum  -  fiducia  cum  amico  contarcta,  czyli  powierniczego  przeniesienia  własności. 
Odbywało  się  tu  oczywiście  na  korzyść  oddającego,  np.  w  obliczu  niespokojnych  czasów 
przejściowa mancypacja gruntu możniejszemu przyjacielowi mogła ochronić przed jego utratą. 

 

Przy  zwykłym  oddaniu  na  przechowanie,  gdy  nie  nastąpił  zwrot  przedmiotu,  właściciel  mógł 
posłużyć  się  windykacją,  a  już  Ustawa  XII  Tablic  przewidywała  ponadto  powództwo  karne  o 
podwójną wartość rzeczy sprzeniewierzonej przez przechowawcę. 

 

Przy nasileniu się ruchliwości społeczeństwa rzymskiego i natężeniu kontaktów z cudzoziemcami 
dotychczasowe  środki  ochrony  okazały  się  niewystarczające,  trudne  do  stosowania  lub  zbyt 
surowe.  Pod  koniec  republiki  pretorowie  uelastycznili  więc  ochronę  procesową,  tworząc 
podstawy  pod  nową  instytucję  depozytu  -  ugruntowana  została  ona  ostatecznie  w  prawie 
klasycznym. 

 

Depozyt  był  kontraktem  realnym,  dwustronnie  zobowiązującym  niezupełnym,  bonae  fidei. 
Polegał  na  obowiązku  bezpłatnego  przechowania  cudzej  rzeczy  ruchomej.  Przechowanie 
odpłatne stanowiło już rodzaj najmu (locatio conductio). Bezpłatna pieka nad nieruchomościami 
mogła mieć ponadto formę zlecenia, a odpłatana - także najmu. 

background image

 

Składający rzecz na przechowanie nazywa się deponentem, a przechowawca - depozytariuszem. 

 

Deponent nie musiał być właścicielem rzeczy - mógł oddać na przechowanie rzecz cudzą, a także, 
np.  pochodzącą  z  kradzieży  (jeśli  był  złodziejem  lub  paserem).  Złożenie  rzeczy  do  depozytu 
oznaczało  oddanie  jej  w  dzierżenie,  posiadanie  pozostawało  przy  deponencie.  Mógł  on  żądać 
zwrotu  rzeczy  w  każdej  chwili,  nawet  gdy  umówiono  się o  przechowanie  terminowe.  Ponieważ 
odnosił korzyść z kontraktu ciążyła na nim omnis culpa. 

 

Depozytariusz nie miał korzyści z kontraktu, odpowiadał więc tylko za dolus i culpa lata oraz w 
tych  granicach  troszczył  się  o  rzecz.  Według  Justyniana  obowiązkiem  samego  deponenta  był 
staranny  wybór  depozytariusza.    Depozytariusz  nie  mógł  korzystać  z  rzeczy  ani  pobierać  z  niej 
pożytków. Przywłaszczenie sobie rzeczy zdeponowanej traktowano jako zwykła kradzież (furtum 
rei),  a  jej  samowolne  używanie  jako  kradzież  używania  (furtum  usus).  W  obu  przypadkach 
podwyższało to odpowiedzialność depozytariusza i sprawiało, że ciążyła na nim custodia. 

 

Deponent  mógł  dochodzić  zwrotu  rzeczy  lub  jej  wartości  z  pożytkami  za  pomocą  actio  depositi 
(tzw.  directa).  Zasądzenie  opiewało  in  sumplum  (na  pojedynczą  wartość),  ale  powodowało 
drastyczny  skutek  uboczny  -  infamię  za  nadużycie  zaufania.  Ze  względu  na  to  starano  się 
ograniczać  przedmiot  depozytu,  np.  gdy  oddawano  niewolnika  uważano,  że  w  depozycie  jest 
tylko on sam, a nie jego szata, itp. 

 

Powództwu  deponenta  depozytariusz  nie  mógł  przeciwstawić  żadnych  własnych  pretensji,  a 
zwłaszcza  nie  mógł  z  tego  powodu  odmawiać  wydania  rzeczy  (retentio).  Swoich  należności  z 
tytułu  ewentualnych  wydatków  czy  szkód  musiał  dochodzić  osobno  powództwem  contrarium 
depositi iudicium (już bez skutków infamujących). 

 

Oprócz normalnego depozytu (zwanego też regularnym) występowały także trzy jego szczególne 
odmiany: 

a.  Depozyt  konieczny  (depozitum  necessarium)  dochodził  do  skutku  w  wyjątkowych 

okolicznościach, takich jak zamieszki, pożar, utonięcie statku. Deponent miał tu z reguły 
ograniczony wybór co do osoby depozytariusza, a wykorzystywanie jego przymusowego 
położenia  uważano  za  niesprawiedliwość.  Dlatego  prawo  pretorskie  utrzymywało  tutaj 
surową sankcję - zasądzenie in duplum. 

b.  Depozyt nieprawidłowy (depositum irregulare) różnił się od zwykłego przede wszystkim 

przedmiotem.  Były  nim  mianowicie  rzeczy  zamienne,  głównie  pieniądze,  złożone  na 
przechowanie,  ale  z  możliwością  ich  używania  przez  depozytariusza  oraz,  oczywiście, 
obowiązkiem  zwrotu  takiej  samej  ilości  takich  samych  rzeczy.  Depozyt  nieprawidłowy 
przypominał  więc  pożyczkę,  ale  wśród  późnych  klasyków  -  głównie  Papiniana  -  został 
wyodrębniony dla operowania pieniędzmi złożonymi u bankierów. Od pożyczki różnił się 
tym,  że  dochodził  do  skutku  w  interesie  obu  stron,  był  kontraktem  bonae  fidei  (co 
umożliwiało  pobieranie  odsetek  na  podstawie  zwykłego  pactum),  a  zasądzenie 
powodowało  tutaj  infamię.  W  odniesieniu  do  depozytu  zwykłego  zaś,  główna  różnica 
polegała  na  przeniesieniu  ryzyka  przypadkowej  utraty  rzeczy,  wraz  z  własnością,  na 
depozytariusza. 

c.  Depozyt sekwestrowy (depositum sequestre) dotyczył rzeczy spornej (res litigiosa), którą 

background image

na czas trwania sporu przenoszono w ręce przechowawcy. Sekwester był posiadaczem ad 
interdicta,  a  zwycięzca  sporu  mógł  wydobyć od  niego  rzecz  przy  pomocy  actio  depositi 
(od Justyniana - actio depositi sequestraria). 

 

Zasadnicza  bezpłatność  depozytu  ograniczała  jego  funkcje  i  krąg  zastosowania do  wąskiej  sfery 
stosunków  między  osobami  bliskimi  lub  zależnymi.  Istotniejszą  funkcję  ekonomiczną  spełniał 
depozyt  nieprawidłowy,  ale  w  Rzymie  dopiero  się  kształtował.  Mimo  ograniczonego 
zastosowania,  juryści  żywo  interesowali  się  przechowaniem,  była  to  więc  instytucja  ważna  i 
potrzebna. Obszerny materiał z tego zakresu zebrano w ustawodawstwie Justyniana. 

 

22. Kontrakt zastawniczy 

 

Na  rzeczy  otrzymanej  w  zastaw  ręczny  (pignus)  zastawnik  uzyskiwał  przede  wszystkim 
ograniczone  prawo  rzeczowe.  Z  chwilą  wydania  rzeczy  zastawionej  pomiędzy  zastawcą  i 
zastawnikiem  zawiązywal  się  ponadto  nowy  stosunek  obligacyjny,  regulujący  ich  uprawnienia  i 
obowiązki. Ten kontrakt zastawniczy (również zwany pignus) odgrywa w źródłach nawet większą 
rolę niż pignus jako prawo rzeczowe. 

 

Kontrakt  zastawniczy  był  kontraktem,  w  którym  zastawca  wydawał  zastawnikowi  jakąś  rzecz  w 
posiadanie na zabezpieczenie istniejącego długu, a zastawnik zobowiązywał się zwrócić tę rzecz w 
razie spłaty długu lub wydać zastawcy nadwyżkę ponad ten dług, uzyskaną ze sprzedaży rzeczy 
zastawionej.  Pignus  jako  kontrakt  dochodził  do  skutku  re  (kontrakt  realny),  był  dwustronnym 
zobowiązaniem niezupełnym, bonae fidei.  

 

Przez  zawarcie  kontraktu  powstawał  tutaj  dość  skomplikowany  splot  stosunków  prawnych.  U 
podstaw całej konstrukcji był pierwotny węzeł obligacyjny, który miał zostać zabezpieczony przez 
zastaw. Dla jego zabezpieczenia następowało wydanie rzeczy z rąk zastawcy (dłużnika w stosunku 
obligacyjnym) w ręce zastawnika (wierzyciela, u którego powstawał pignus jako prawo rzeczowe). 
Wraz  z  wydaniem  tej  rzeczy  zawiązywał  się  więc  nowy  węzeł  obligacyjny,  stanowiący  kontrakt 
realny, w którym role wierzyciela i dłużnika się odwracały. Ponadto powstać mógł jeszcze kolejny 
węzeł  obligacyjny,  odwrócony  wobec  układu  poprzedniego,  np.  przy  ewentualnym  roszczeniu 
zastawnika o zwrot nakładów poczynionych na rzecz zastawioną. 

 

Kontrakt  zastawniczy  dochodził  do  skutku  w  interesie  obu  stron,  jedna  otrzymywała  bowiem 
kredyt, a druga zabezpieczenie swojej należności w całości (łącznie z ewentualnymi odsetkami) - 
dlatego ponosili jednakową odpowiedzialność za dolus i omnis culpa. Wymóg ten ciążył zwłaszcza 
na  zastawniku,  który  miał  rzecz  u  siebie  i  winien  się  nią  starannie  opiekować  (możliwe,  że  w 
prawie klasycznym ciążyła na nim nawet custodia). Zastawnik nie mógł swobodnie używać rzeczy 
zastawionej  (kradzież użytkowania  -  furtum usus)  ani pobierać z niej pożytków, chyba że  był to 
zastaw  antychretyczny.  Po  zrealizowaniu  swojej  należności  zastawnik  musiał  zwrócić  rzecz 
zastawcy lub wydać mu osiągniętą nadwyżkę z jej sprzedaży (hyperocha, superfluum). 

 

Zastawca zobowiązany był zaś do zwrócenia zastawnikowi ewentualnych nakładów i wydatków, 
jakie  poczynił  on  w  celowy  sposób  na  rzecz  zastawioną  i  do  wyrównania  ewentualnie 
wyrządzonych szkód, jeżeli np. oddał w zastaw rzecz niebezpieczną.  

background image

 

Zastawca, po wypełnieniu pierwotnego zobowiązania, mógł dochodzić zwrotu rzeczy zastawionej 
lub  nadwyżki  z  jej  sprzedaży  za  pomocą  actio  pigneraticia  (directa).  Powództwo  to  miało 
charakter  personalny  i  odróżniano  je  od  actio  pigneraticia  in  rem  (służące  do  ochrony  prawa 
rzeczowego,  erga  omnes).  Zastawnik  zaś  dochodził  swych  ewentualnych  pretensji  za  pomocą 
odpowiedniego  iudicium  contrarium,  wspartego  prawem  zatrzymania  rzeczy  aż  do  chwili 
otrzymania przypadających mu należności (retentio). 

 

Pignus  jako  kontrakt  istniał  już  w  III  w.  p.n.e.  Jego  funkcja  polegała  głównie  na  udoskonaleniu 
zastawu  ręcznego,  określał  on  bowiem  dokładnie  sytuację  prawną  zastawcy  i  zastawnika. 
Rzymska  myśl  prawnicza  wykazała  się  tu  wyjątkową  subtelnością,  starannie  oddzielając  prawo 
rzeczowe od obligacyjnego. 

 

23. Kontrakty werbalne 

 

Kontrakty  werbalne,  zwane  verbis,  wymagały  wypowiedzenia  określonych  słów  pomiędzy 
osobami  równocześnie  obecnymi.  Oczywiście  o  powstaniu  zobowiązania  decydowało  także 
osiągnięte wcześniej porozumienie. 

 

Do  kontraktów  werbalnych  należą  przyrzeczenie  posagu  (dotis  dictio),  zaprzysiężone 
przyrzeczenie  wyzwoleńca do pełnienia dalszych usług (iurata promissio liberti lub iusiurandum 
liberti) oraz najistotniejsza stypulacja (stipulatio). 

 

Dotis dictio - przyrzeczenie posagu - było jednostronnym, ustnym przyrzeczeniem ustanowienia 
posagu  dostępnym  tylko  dla  niektórych  osób.  Dochodziło  do  skutku  przez  samo  tylko  ustne 
przyrzeczenie  dłużnika,  bez  wcześniejszego  pytania  wierzyciela.  Przetrwało  do  V  w.,  po  czym 
zastąpiło je nieformalne przyrzeczenie pollicitatio dotis. 

 

Iusiurandum liberti było zaprzysiężonym przyrzeczeniem wyzwoleńca do pełnienia dalszych usług 
(operae) lub ewentualnie do ponoszenia także innych świadczeń materialnych na rzecz patrona. 
Dochodziło do skutku przez samo tylko ustne przyrzeczenie dłużnika, bez wcześniejszego pytania 
wierzyciela.    Problem  w  świetle  prawa  polegał  na  tym,  że  niewolnik  nie  mógł  zobowiązać  się 
wobec swojego właściciela po wyzwoleniu - trzeba go było związać przyrzeczeniem, dopóki trwał 
stan  zależności.  Wyjście  znaleziono  w  sferze  czynności  religijnych,  gdzie  uznawano  osobowość 
niewolników.  Niewolnik  składał  więc  przyrzeczenie  w  formie  przysięgi  sakralnej,  po  czym  -  już 
jako wyzwoleniec - ponawiał ją ze wskutkiem w prawie świeckim. Był to jedyny kontrakt rzymski 
zawierany pod przysięgą, ale i ekploatacja wyzwoleńców miała niemałą doniosłość w Rzymie. Na 
podstawie  tej  przysięgi  patron  otrzymywał  w  razie  potrzeby  ochronę  procesową  -  iudicium 
operarum. 

 

Najważniejszym  z  kontraktów  werbalnych  była  stypulacja  -  ustne  przyrzeczenie  spełnienia 
świadczenia,  złożone  w  formie  bezpośredniej  wymiany  pytania  i  odpowiedzi  pomiędzy 
wierzycielem  a  dłużnikiem.  W  akcie  tym  uczestniczył  przyjmujący  przyrzeczenie  (stipulator)  i 
składający  przyrzeczenie  (promissor).  Pomiędzy  tymi  osobami  zawiązywał  się  ściśle  osobisty 
węzeł  obligacyjny  -  strony  nie  tylko  zawierały  kontrakt,  ale  też  musiały  być  w  nim  osobiście 
zainteresowane. 

background image

 

W Rzymie istniała zasada 'alteri stipulari nemo potest' - w myśl której nikt nie mógł przyjmować 
przyrzeczenia  stypulacyjnego  dla  drugiego.  Jedynie  osoby  alieniu  iuris,  niewolnicy  i  wolni 
członkowie rodziny mogli bez przeszkód nabywać dla swego zwierzchnika także przez stypulację. 
Osobisty  charakter  miała  stypulacja  także  po  stronie  dłużnika,  który  mógł  skutecznie  przyrzec 
świadczenie  wyłącznie  za  siebie.  Jeżeli  świadczył  za  kogoś  innego  stypulacja  zachowywała 
wartość  praktyczną  przez  obciążenie  przyrzekającego  karą  umowną,  gdyby  osoba,  za  którą 
przyrzekał, nie dokonała świadczenia.  

 

Wyobrażenia  o  osobistym  charakterze  stypulacji  znajdowały  wyraz  także  w  tym,  że  nie  można 
było  zastrzegać  świadczenia  na  rzecz  swoich  dziedziców  lub  ich  nim  obciążać.  Stypulacje  post 
mortem dopuścił dopiero Justynian.  

 

Podmioty zobowiązania stypulacyjnego można było jednak rozszerzyć poprzez mnożenie osób po 
obu stronach: bądź to jako współdłużników/współwierzycieli solidarnych, bądź w innych rolach: 

a.  Adstipulator  był  wierzycielem  ubocznym,  zaufaną  osobą  wierzyciela  dysponującą  jego 

prawami. Mógł przyjąć świadczenie od dłużnika, mógł go dochodzić w procesie, a nawet 
zwolnić  dłużnika  ze  zobowiązania.  Jeśli  jednak  zrobił  to  na  własną  rękę,  odpowiadał 
wobec  wierzyciela  głównego  za  szkodę.  Z  pojawieniem  się  kontraktu  mandatu 
adstipulator  zbliżał  się  do  roli  mandatariusza  i  w  prawie  klasycznym  wyszedł  z  użycia. 
Używano  go  głównie  do  obchodzenia  zakazu  stypulacji  post  mortem,  po  śmierci 
wierzyciela adstipulator mógł bowiem ściągnąć należność i wręczyć ją spadkobiercom. 

b.  Solutionis  causa  adiectus  otrzymywał  a  akcie  stypulacji  nieodwołalne  uprawnienie  do 

przyjęcia świadczenia od dłużnika,  a już nie do dochodzenia należności w procesie czy jej 
umorzenia. 

c.  Adpromissor występował po stronie dłużnika i pełnił rolę poręczyciela za jego dług. 

 

Stypulacja mogła występować w dwóch formach: ustnej i poświadczonej na piśmie. 

d.  Stypulacja ustna aż do okresu prawa klasycznego mogła dojść do skutku tylko pomiędzy 

osobami  równocześnie  obecnymi,  tylko  przez  bezpośrednią  wymianę  ustną  pytania 
stipulatora  i  odpowiedzi  promissora.  Używano  przy  tym  formułek  słownych,  w  których 
słowo  decydujące  o  treści  stypulacji  musiało  powtórzyć  się  zarówno  w  pytaniu,  jak  i 
odpowiedzi.  Te  wymogi  miały  na  celu  umożliwienie  osiągnięcia  dokładnego 
porozumienia,  zwłaszcza  że  do  stypulacji  nie  wymagano  świadków  ani  jakichkolwiek 
dokumentów.  Najstarsza  forma  stypulacji  pozostawała  zawsze  w  sferze  ius  civile  i 
dostępna była tylko dla obywateli rzymskich. Z rozszerzeniem stypulacji na peregrynów 
dopuszczono używanie innych języków. Ostatecznie konstytucja cesarza Leona z 472 roku 
uznała stypulacje zawarte przy użyciu jakichkolwiek słów, jeśli tylko wynikał z nich zgodny 
zamiar stron. 

e.  Stypulacja poświadczona na piśmie pojawiła się pod koniec republiki, a w okresie prawa 

klasycznego służyła do celów czysto dowodowych i nie przekreślała znaczenia kontraktu 
słownego.  Później  coraz  większe  znaczenie  przypisywać  zaczęto  dokumentowi,  a 
stypulacja  schodziła  na  dalszy  plan  -  poklasyczna  stypulacja  przerodziła  się  więc  niemal 
zupełnie  w  zobowiązanie  pisemne  i  zbliżyła  do  kontraktu  literalnego  według  prawa 

background image

peregrynów, tym samym zatarły się więc jej pierwotne wymogi. Przywrócić próbował je 
jeszcze  Justynian,  ale  wobec  istnienia  ugruntowanej  praktyki  stosowania  stypulacji  w 
nowej formie, musiał ustąpić. 

 

Najdawniejszą treścią stypulacji było przyrzeczenie zapłacenia określonej sumy pieniędzy, i takie 
przyrzeczenia pozostawały najczęstsze. W prawie klasycznym i później obowiązek dłużnika mógł 
polegać  także  na  dostarczeniu  określonej  rzeczy  innego  rodzaju,  a  nawet  na  działaniu  lub 
zaniechaniu.  W  tych  ostatnich  przypadkach  powstawało  zobowiązanie  nieokreślone  (stipulatio 
incerta).  Justynian  zalecał  precyzowanie  go  poprzez  ustanowienie  kary  umownej  na  wypadek 
niewykonania obowiązku przez dłużnika. 

 

Ze  stypulacji  powstawało  zobowiązanie  jednostronne,  dlatego  powództwa  przysługiwały  tylko 
wierzycielowi. Były one zróżnicowane według treści stypulacji - określonej sumy dochodzono za 
pomocą  actio  certae  creditae,  a  określonej  rzeczy  innego  rodzaju  actio  certae  rei.  Do 
dochodzenia  świadczeń  nieokreślonych  (ustalanych  w  procesie  przez  sędziego)  służyło  actio  ex 
stipulatu. 

 

Powództwa wynikające ze stypulacji były oceniane tylko według ścisłego prawa, dłużnik był więc 
zobowiązany  wyłącznie  do  tego,  co  ściśle  obejmowało  jego  przyrzeczenie.  Zasadę  tę 
interpretowano  rygorystycznie,  co  prowadziło  do  osobliwych  następstw,  np.  dłużnik  spełniał 
obowiązek  wydania  niewolnika  nawet  wtedy,  jeżeli  tuż  przed  wydaniem  go  otruł,  a  w  efekcie 
zmarł  on  już  pod  władzą  wierzyciela.  Żeby  uniknąć  takich  skutków  modyfikowano  charakter 
stypulacji  poprzez  dodanie  soobnej  klauzuli  (clausula  doli),  w  której  dłużnik  przyrzekał 
powstrzymać się od wszelkiego działania w złym zamiarze. 

 

Stuplacje  zawierano  ze  względu  na  konkretną  przyczynę  (causa),  np.  dla  ustalenia  obowiązku 
płacenia  odsetek.  Tę  przyczynę  można  było  wymienić  w  samej  formułce  stypulacji,  wtedy 
powstawała  stypulacja  kauzalna.  Takie  sformułowanie  było  mniej  dogodne  dla  wierzyciela, 
bowiem  zobowiązanie  uzależnione  było  wtedy  od  rzeczywistego  wystąpienia  tej  przyczyny  (np. 
wypłacenie podagu od zawarcia małżeństwa, stanowiącego tu kauzę).  

 

Stypulacja była jednak skuteczna i ważna także wtedy, gdy w formułce nie wymieniono kauzy. W 
dawnym  i  klasycznym  prawie  była  samodzielną  podstawą  zobowiązania  -  a  więc  w  zasadzie 
kontraktem  abstrakcyjnym.  Takie  ukształtowanie  instytucji  było  korzystne  dla wierzyciela, mógł 
on  bowiem  dochodzić  umówionego  świadczenia  po  prostu  dlatego,  że  dłużnik  się  do  niego 
zobowiązał. Wierzyciele często wykorzystywali tę przewagę i np. przyjmowali od osób zależnych 
stypulacyjne  przyrzeczenie  zwrotu  pożyczki,  chociaż  w  ogóle  nie  nastąpiła  wypłata  umówionej 
sumy. Takie praktyki nasiliły się zwłaszcza podczas kryzysu ekonomicznego III w. 

 

W  celu  ochrony  zagrożonych  takim  działaniem  dłużników  przyznawano  im  z  czasem  środki 
ochrony  ponad  zwykłe  exceptio  doli  przeciw  powództwom  bez  realnego  pokrycia.  Należały  do 
nich  defensywne  exceptio  non  numeratae  pecuniae  (zarzut  z  powodu  niewypłaconych 
pieniędzy),  przerzucające  obowiązek  dowodu  wypłacenia  umówionej  sumy  na  wierzyciela,  oraz 
ofensywne  querela  non  numeratae  pecuniae  (skarga  z  powodu...),  którą  dłużnik  wnosił  w  celu 
stwierdzenia,  że  jego  zobowiązanie  pozbawione  jest  podstawy.  Obydwa  środki  były  skuteczne 
tylko  2  lata  od  momentu  zaciągnięcia  zobowiązania,  potem  nie  można  już  było  go 
zakwestionować.  Niemniej,  tym  sposobem  abstrakcyjny  charakter  stypulacji  został  podważony. 

background image

Od  Justyniana  wierzyciel  ze  stypulacji  abstrakcyjnej  był  zawsze  zobowiązany  do  wykazania 
rzeczywistej  podstawy  swego  żądania  -  przekształcając  praktycznie  stypulację  w  kontrakt 
kauzalny. 

 

Stypulacja  nadawała  się  do  zawiązywania  zobowiązań  o  najrozmaitszej  treści. Tę  postać  można 
było bowiem nadać każdej umowie, typowej i nietypowej. W szczególności obowiązku stron ujęte 
w ramach osobnych kontraktów realnych i konsensualnych można było ująć w formę stypulacji w 
celu  nadania  im  charakteru  sztywnego  zobowiązania  jednostronnego  ścisłego  prawa.  Tym 
bardziej celowe było to przy porozumieniach nietypowych (pacta), które nie były objęte ochroną 
kontraktową. Każdą umowę o dozwolonej treści można więc było poprzeć stypulacją. 

 

Innymi  zastosowaniami  stypulacji  były  przede  wszystkim  pretorska  stypulacja  gwarancyjna  w 
procesie  i  poza  procesem,  stypulacja  procentowa  (do  ustalania  odsetek),  stipulatio  poenae  (do 
ustanawiania kary umownej) oraz stypulacja jako sposób zawiązywania zobowiązań solidarnych 
czy  ustanawiania  obowiązków  poręczyciela  za  cudzy  dług.  Stypulacją  można  było  również 
umarzać lub zmieniać istniejące zobowiązania. 

 

Wśród kontraktów rzymskich stypulacja - jako generalny sposób zobowiązywania się - zajmowała 
więc  miejsce  wyjątkowe,  od  Ustawy  XII  Tablic  aż  do  Justyniana,  w  teorii  i  w  praktyce.  Poza 
szerokim  kręgiem  przedmiotowym,  obszerny  był  także  krąg  podmiotowy.  Stypulacja  (poza 
sponsio)  udostępniona  została  peregrynom  i  jako  instytucja  ius  gentium  stosowana  była  na 
terenie  całego  państwa.  Powszechnie  stypulacje  zawierali  niewolnicy,  o  czym  świadczy  osobny 
tytuł w Instytucjach Justyniana. Stypulacja stała się więc jedną z najbardziej charakterystycznych i 
najważniejszych  instytucji  rzymskiego  prawa,  pozostając  wyłącznie  jego  właściwością  oraz 
nadając całemu systemowi rygoryzmu i formalizmu. 

 

24. Kontrakty literalne 

 

Kontrakty literalne  (litteris)  polegały na tym, że  osiągnięte porozumienie trzeba było wyrazić w 
postaci  formalnej  przy  użyciu  pisma.  Nie  było  to  zjawisko  jednolite  -  pierwotnie  funkcjonowały 
wśród obywateli i oparte były na wpisach do domowych ksiąg rachunkowych, z czasem pojawiły 
się  w obrocie między peregrynami jako skrypty dłużne i dotrwały w tej formie aż do Justyniana. 

 

Informacje  źródłowe  o  jednych  i  drugich  z  kontraktów  literalnych  są  skąpe,  najważniejsze 
pochodzą z podręczników Gaiusa i Justyniana. 

 

W  okresie  republiki  i  pryncypatu  zamożni  Rzymianie  prowadzili  u  siebie  domowe  księgi 
rachunkowe, w których notowali wpływy i wydatki. Dokonywane wpisy miały dwojaki charakter 
prawny: 

a.  Do  formalnego  powstania  nowych  zobowiązań  prowadziły  tylko  niektóre  wpisy,  zwane 

nomina  trancripticia.  Trancriptio  była  rodzajem  przeksięgowania  zobowiązania 
istniejącego już poprzednio i jeszcze niezrealizowanego. Praktyczna wartość tych operacji 
polegała  na  tym,  że  wierzyciel  zyskiwał  nową  wierzytelność  w  miejsce  wcześniejszej  - 
udokumentowaną, ściśle określoną w pieniądzach i łatwą do dochodzenia za pomocą ctio 
certae  creditae  pecuniae,  środka  ścisłego  prawa.  Dłużnik  zaś  mógł  otrzymać,  np. 

background image

odroczenie terminu zapłaty. Operacja ta mogła mieć dwojaką postać.  

1.  Transcriptio  a  re  in  personam  (z  przedmiotu  na  osobę)  dokonywała  się  między 

wierzycielem  a  dłużnikiem  za  obopólnym  porozumieniem  -  wierzyciel  wpisywał  w 
swojej  księdze  po  stronie  wydatków  fikcyjną  wypłatę  dłużnikowi  (expensilatio), 
przetwarzając dotychczasową należność w dług literalny.  

2.  Trancriptio  a  persona  in  personam  (z  osoby  na  osobę)  dokonywała  się  pomiędzy 

trzema  osobami  za  ich  zgodą.  Dotychczasowy  dłużnik  podstawiał  w  swoje  miejsce 
drugiego,  którego  wierzyciel  obciążał  wpisując  fikcyjną  wypłatę,  zwalniające  ze 
zobowiazania tego pierwszego.  

a.  W  tych  samych  księgach  stosowano  też  inne  wpisy,  o  mniejszym  znaczeniu.  Po  stronie 

wydatków notowano udzielone rzeczywiście pożyczki, które nie tworzyły nowych, a tylko 
potwierdzały istniejące już zobowiązania.  

 

Jest  prawdopodobne,  że  kontrakt  literalny  miał  początkowo  szersze  zastosowanie  i  służył  nie 
tylko  do  przemiany  i  potwierdzenia  zobowiązań  już  istniejących,  ale  też  faktycznego  tworzenia 
nowych,  np.  nie  uznanych  jeszcze  w  ius  civile,  a  więc  nie  mających  sankcji  zaskarżalności.  W 
czasach  Gaiusa  zastosowanie  to  mogło  już  ulec  zatarciu,  jako  że  najważniejsze  porozumienia 
nieformalne uzyskały już rangę kontraktów konsensualnych.  

 

Domowe  księgi  rachunkowe  wyszły  z  użycia  pod  koniec  okresu  prawa  klasycznego,  zapewne  w 
związku  z  kryzysem  ekonomicznym  III  w.  Dłużej  utrzymały  się  tylko  w  praktyce  bankierów 
rzymskich. 

 

Kontrakty  literalne  oparte  na  wpisach  do  ksiąg  rachunkowych  tworzyły  zobowiązania  wg  ius 
civile, juryści spierali się więc, czy i jak mogą z nich korzystać peregryni. Ci zaś mieli własny rodzaj 
zobowiązania literalnego  - skrypt  dłużny  -  polegający na tym, że  dłużnik wystawiał akt  pisemny 
(chirographum  lub  syngrapha),  w  którym  uznawał,  że  jest  coś  winien  drugiemu.  Chirographum 
wystawiano w jednym egzemplarzu dla wierzyciela, syngrapha zaś sygnowały obie strony i każda 
otrzymywała  swój  egzemplarz.  Dokumenty  były  skuteczne  nawet  przy  długach  rzeczywiście 
nieistniejących,  ponieważ  tworzyły  zobowiązania  abstrakcyjne.  Jeszcze  za  Justyniania 
zachowywały one  ważność,  jeśli  nie  zostały  zakwestionowane  w  terminie  dwuletnim  jako  długi 
bez pokrycia. 

 

Zobowiązania  literalne  wzbogaciły  prawo  rzymskie,  rozjaśniły  je  i  doprecyzowały.  Zawierać  je 
można  było  prawdopodobnie  -  inaczej  niż  stypulację  -  także  pomiędzy  nieobecnymi.  Były 
wygodne dla wierzycieli, a dość niebezpieczne dla dłużników ze względu na swoją abstrakcyjność. 
Upodobanie  do  aktów  prawnych  pisanych  przywędrowało  do  Rzymu  z  Grecji,  i  w  imperium  z 
trudem torowało sobie drogę, co tłumaczy niewielką ilość zachowanych źródeł. 

 

25. Pojęcie i rodzaje kontraktów konsensualnych 

 

Kontrakty  konsensualne  na  tle  innych  stanowią  wyjątkową  instytucję  -  dochodziły  bowiem  do 
skutku  przez  samo  porozumienie  stron,  consensus.  Musiało  być  ono  oczywiście  objawone  na 

background image

zewnątrz,  ale  nie  było  jakichkolwiek  dalszych  wymogów.  Podkreślają  to  wyraźnie  Gaius  i 
Justynian.  W  efekcie  zawarcie  takiego  kontraktu  było  możliwe  także  między  nieobecnymi,  np. 
przez list lub posłańca. 

 

Kontrakty konsensualne były historycznie najmłodsze i stanowiły prawdziwy postęp, jeśli chodzi o 
łatwość i swobodę zaciągania zobowiązań i obrotu prawnego. Tę swobodę utrzymano jednak w 
ściśle  określonych  granicach.  Rzymskie  ius  civile  wyróżniało  bowiem  tylko  4  kontrakty 
konsensualne, o podstawowym znaczeniu gospodarczym: 

a.  emptio venditio (kupno - sprzedaż) 

b.  locatio conductio (najem) 

c.  societas (spółka) 

d.  mandatum (zlecenie) 

 

Rozszerzeniem  kategorii  kontraktów  konsensualnych  były  tzw.  pacta  vestita.  Były  to  umowy, 
które dochodziły do skutku tak samo jak kontrakty konsensualne, a przy tym korzystały również z 
ochrony  prawnej  przez  rozszerzenie  normalnych  środków  ius  civile  albo  na  podstawie  prawa 
pretorskiego  lub  cesarskiego.  Od  kontraktów  konsensualnych  różniły  się  więc  nazwą  i 
odmiennym  kręgiem  zastosowania,  można  je  więc  uznać  za  uzupełnienie  systemu 
kontraktowego. 

 

26. Kupno-sprzedaż. 

 

Operacja  kupna  -  sprzedaży  (emptio  vendtio)  jest  prawną  formą  wymiany  rzeczy  wszelkiego 
rodzaju  na  rzeczy  szczególnego  rodzaju,  jakimi  są  pieniądze.  Jest  to  niezwykle  istotne  zjawisko 
ekonomiczne, aczkolwiek w Rzymie właściwej instytucji prawnej tego typu poszukiwano bardzo 
długo. 

 

Konsensualny  kontrakt  emptio  venditio  pojawił  się  wraz  z  całą  kategorią  kontraktów 
konsensualnych  dopiero  w  ostatnich  wiekach  republiki.  Wymiana  towarowa  i  towarowo-
pieniężna istniała oczywiście i wcześniej, a regulowano ją rozmaitymi sposobami: 

1.  Zamiana  była  najprostszą  formą  wymiany  dóbr  i  polegała  na  bezpośredniej  wymianie 

rzeczy. W jurysprudencji rzymskiej wyraźnie zaznaczano genetyczny związek zamiany ze 
sprzedażą, jako jej młodzą i bardziej postępową postacią. 

2.  Z  pojawieniem  się  pieniądza  rozwinęła  się  sprzedaż  gotówkowa.  Pierwotna  sprzedaż 

nadal  pozostawała  jednak  postacią  wymiany  bezpośredniej  -  drogą  mancypacji  lub 
tradycji realizowano dwa akty przeniesienia własności lub posiadania, rzeczy sprzedanej i 
pieniędzy.  Zawarcie  umowy  zbiegało  się  z  jej  wykonaniem.  Sprzedaż  odręczna  zawsze 
była w powszechnym użyciu. 

3.  Sprzedaż  kredytowa  stanowiła  duży  postęp  w  drodze  rozwoju  instytucji.  Odroczenie 

zapłaty występowało już w Ustawie XII Tablic, ale odroczenie wydania rzeczy pojawiło się 

background image

dopiero  w  okresie  późniejszym.  Obie  formy  można  było  zabezpieczać  różnego  rodzaju 
środkami, np. stypulacją. 

4.  Wszystkie  te  urządzenia  okazały  się  jednak  niewystarczające  w  okresie  nasilenia 

kontaktów  z  cudzoziemcami  i  wzrostu  wymiany  towarowo-pieniężnej.  Nowym 
potrzebom sprostała możliwie najbardziej swobodna i elastyczna forma obrotu właśnie w 
postaci  emptio  venditio.  Wykształciła  się  ona  najprawdopodobniej  w  okresie  procesu 
formułkowego, prawdopodobnie przy znacznym udziale pretora peregrynów. 

 

Kontrakt  emptio  venditio  dochodził  do  skutku  przez  osiągnięcie  porozumienia  co  do  ceny 
(pretium), a równocześnie co do rzeczy sprzedanej (res). Do zawarcia kontraktu wystarczyła więc 
sama  wymiana  obietnic  po  jednej  i  drugiej  stronie.  W  ten  sposób  powstawało  zobowiązanie 
dwustronnie zobowiązujące zupełne.  Jak wszystkie kontrakty konsensualne oceniano je według 
dobrej  wiary.  Od  zawarcia  kontraktu  odróżnić  należy  jego  wykonanie,  i  to  dla  każdej  ze  stron, 
oraz odpowiedzialność sprzedawcy po wykonaniu kontraktu. 

 

Podręczniki rzymskie rozpoczynały analizę kupna-sprzedaży właśnie od sposobu jej zawarcia. W 
efekcie  sformułować  można  definicję  tej  instytucji.  Emptio  venditio  był  to  więc  kontrakt,  w 
którym  sprzedawca  zobowiązywał  się  dostarczyć  kupującemu  umówioną  rzecz,  a  kupujący 
zapłacić  za  nią  ustaloną  cenę.  Wszystkie  elementy  tego  kontraktu  wymagają  szczegółowej 
analizy. 

 

Przedmiot  (res)  -  mogła  to  być  każda  rzecz  dopuszczona  do  obrotu,  ruchoma  i  nieruchoma, 
materialna i niematerialna. Wśród tych ostatnich duże  znaczenie  miała sprzedaż całego spadku 
(venditio heredis)  czy handel wierzytelnościami w  powództwach (venditio actionis). Wychodząc 
naprzeciw potrzebom praktycznym dopuszczono także handel rzeczami jeszcze nie istniejącymi: 
w formie kupna rzeczy spodziewanej (emptio rei speratae), która nie wywoływała skutków, jeśli 
przedmiot  nie  powstał,  oraz  kupna  "nadziei"  (emptio  spei)  -  gdzie  kupowało  się,  np.  wynik 
połowu ryb, i kupno takie było ważne, chociażby rybak nic nie złowił. Można było także sprzedać 
rzecz  cudzą  -  jeśli  jednak  sprzedaży  takiej  do  chwili  wykonania  umowy  nie  zalegalizowano  u 
właściciela, sprzedawca narażał się na odpowiedzialność wobec kupującego. 

 

Cena (pretium) - jej ustalenie należało do samych stron, ale ograniczały je następujące wymogi: 

a.  Cena musiała być ściśle oznaczona, takie oznaczenie mogło być dokonane także przez osobę 

trzecią - kontrowersje w tej kwestii ostatecznie rozstrzygnął Justynian. Cena nie mogła być za 
to swobodnie oznaczona przez tylko jedną stronę kontraktu. 

b.  Cena musiała być oznaczona w 'pieniądzach liczonych'.  

c.  Cena musiała być rzeczywista, czyli przedstawiać realną wartość ekonomiczną. Transakcje za 

symboliczną zapłatę nie były uznawane za emptio venditio. 

d.  Nie było zaś wymogu ceny słusznej  -  było to oczywiście  stanowisko maksymalnie korzystne 

dla  silniejszych  i  bardziej  bezwzględnych  uczestników  obrotu  ekonomicznego  i  prawnego. 
Niedopuszczalny był tylko podstęp (dolus).  

e.  Nadmierną swobodę w kształtowaniu obowiązków kontraktowych starali się też kontrolować 

background image

cesarze. Dioklecjan w 301 r. n.e. ogłosił szczegółową taryfę cen maksymalnych na ważniejsze 
towary i usługi - edykt nie spełnił jednak swojego zadania i szybko wyszedł z użytku. Do idei 
tej, w skromniejszym zakresie i przy użyciu środków prawa prywatnego, powrócił Justynian. 
Jeżeli ktoś sprzedał nieruchomość za cenę niższą niż połowa jej wartości, ponosił nadmierny 
uszczerbek i mógł  żądać dopłaty albo rozwiązania umowy i zwrotu świadczeń. Była to więc 
ochrona sprzedawców, i to tylko jednej kategorii. 

 

Porozumienie (consensus) mogło być osiągnięte w dowolny sposób - przy większych transakcjach 
celowe było jednak dokładne ustalenie momentu dojścia stron do porozumienia i zabezpieczenie 
na przyszłość dowodu. Służyły temu dwa urządzenia pomocnicze: 

a.  Zadatek (arrha) polegał na tym, że kupujący wręczał sprzedawcy przy zawarciu kontraktu 

jakiś wartościowy przedmiot albo sumę pieniężną.  Według Gaiusa zadatek stanowić miał 
dowód zawarcia kontraktu - zadatek podlegał przy wykonaniu zwrotowi lub zaliczeniu na 
cenę kupna. Justynian dopuścił zaś zadatek typu greckiego  - kupujący mógł odstąpić od 
kontraktu, wtedy zadatek przepadał, sprzedający odstępując musiał zaś oddać zadatek i 
zapłacić jego równowartość. 

b.  Forma  pisemna  praktykowana  była  od  dawna,  głównie  dla  celów  dowodowych. 

Dokumentację  obowiązkową,  zwłaszcza  dla  nieruchomości,  próbował  wprowadzić 
Konstantyn  Wielki.  Justynian  wprowadził  zaś  wyraźne  rozróżnienie  na  kontrakty  bez 
użycia pisma i pisemne. Wybór formy należał do stron - jeśli zdecydowały się na pisemną, 
kontrakt obowiązywał dopiero od chwili sporządzenia dokumentu. 

 

W okresie pomiędzy zawarciem a wykonaniem kontraktu mogło się zdarzyć, że rzecz sprzedana, 
ale  jeszcze  niewydana  kupującemu  uległa  u  sprzedawcy  zniszczeniu  lub  uszkodzeniu  przez 
działanie siły wyższej. Wg rzymskiej zasady ‘periculum est emporis’ stratę ponosił tutaj kupujący. 
Musiał  zapłacić  umówioną  cenę,  pomimo  nieotrzymania  rzeczy.  Jest  to  rozwiązanie 
nieoczekiwane,  odstępstwo  od  reguły  ogólnej  znanej  prawu  rzymskiemu  –  wg  której  stratę 
ponosił  właściciel.  Jednak  nawet  Justynian  nie  miał  wątpliwości  co  do  słuszności  tego 
rozwiązania.  Był  to  ponadto  swoisty  bodziec  do  szybszego  zapłacenia  ceny  i  odebrania  rzeczy. 
Zasada ta dotyczyła oczywiście tylko rzeczy oznaczonych indywidualnie, ponadto istniały od niej 
wyjątki (np. przy sprzedaży pod warunkiem zawieszającym). 

 

Obydwie strony kontraktu kupna-sprzedaży miały do swojej dyspozycji osobne powództwa bonae 
fidei. Sprzedawca dysponował actio venditi, za pomocą której dochodził zapłaty ceny, także bez 
własnego  świadczenia,  gdy  zachodził  przypadek  ryzyka  kupującego.  Tym  samym  powództwem 
mógł  żądać zwrotu poniesionych na rzecz nakładów koniecznych. Jeśli sam spełnił  świadczenie, 
mógł żądać ceny wraz z odsetkami. 

 

Kupującemu  służyła  actio  empti  –  dochodził  nią  rzeczy  kupionej  lub  ewentualnego 
odszkodowania, jeśli sprzedawca utracił lub uszkodził rzecz z własnej winy. Przeciw nieuczciwemu 
sprzedawcy, który rzecz sprzedał bez przeniesienia własności, a następnie domagał się jej zwrotu 
za  pomocą  środków  ochrony  petytoryjnej,  służył  kupującemu  osobny  środek  ochrony  –  zarzut 
rzeczy sprzedanej i wydanej (exceptio rei venditae et traditae). 

 

Obydwa powództwa przysługiwały w zasadzie już od momentu zawarcia kontraktu, ale skuteczne 

background image

stawały się dopiero po upływie terminu lub ziszczeniu warunku (jeśli go ustanowiono). Ponadto 
powód musiał być gotowy do spełnienia własnego świadczenia, inaczej pozwany mógł się bronić 
odpowiednią exceptio. 

 

Normalne  skutki  kontraktu  emptio  venditio  nie  zawsze  odpowiadały  stronom.  W  celu  jego 
uelastycznienia  przy  zawarciu  kontraktu  dodawano  niekiedy  umowy  dodatkowe  (tzw.  pacta 
adiecta)  –  stawały  się  one  jego  integralną  częścią  i  mogły  być  dochodzone  zwykłymi  actiones. 
Wśród nich największe znaczenie miały: 

a)  In diem adiectio – zastrzeżenie lepszej oferty. Strony ustalały termin, do którego sprzedawca 

mógł  się  wycofać  z  umowy  i  sprzedać  rzecz  osobie  oferującej  lepszą  cenę.  Pierwszy 
kontrahent mógł się utrzymać przy kupnie, jeśli sam zapłacił taką kwotę.  

b)  Lex  commissoria  –  sprzedawca  zastrzegał  sobie  zapłatę  ceny  do określonego  terminu  i  jeśli 

zapłata nie następowała, uważało się kontrakt za nieważny od samego początku. Ewentualna 
cząstkowa, wcześniejsza zapłata przepadała na rzecz sprzedawcy. 

c)  Pactum  displicentiae  –  tzw.  sprzedaż  na  próbę.  Kupujący  mógł  sobie  zastrzec,  że  do 

ustalonego terminu będzie mógł odstąpić od umowy, jeśli rzecz mu się nie spodoba.  

d)  W  społeczeństwie  niewolniczym  dodawano  wreszcie  osobne  klauzule  umowne  w  celu 

kształtowania  sytuacji  niewolników.  Sprzedawano  ich  więc,  np.  z  określeniem  miejsca 
pobytu, jeśli mogli być niebezpieczni dla zbwycy, z obowiązkiem lub zakazem wyzwolenia, itp.  

 

27. Odpowiedzialność za wady towaru. 

 

Odpowiedzialność  za  wady  towaru  nieodłącznie  związana  była  z  kontraktem  emptio  venditio. 
Wady towaru mogły mieć charakter prawny lub faktyczny. 

 

Już po wykonaniu kontraktu mogło się okazać, że venditor sprzedał rzecz cudzą, bądź obciążoną 
ograniczonym prawem rzeczowym. Rzecz taka była dotknięta wadą prawną, a sprzedawca, który 
wprowadził ją do obrotu, ponosił odpowiedzialność, zwaną dzisiaj rękojmią. Sprawa rozgrywała 
się tutaj więc między sprzedawcą, nabywcą i osobą trzecią. Osoba ta nie uczestniczyła wprawdzie 
w  sprzedaży,  ale  ze  względu  na  swoje  prawo  skuteczne  erga  omnes,  stanowiła  zagrożenie  dla 
nabywcy.  Samo zagrożenie było jednak niewystarczające - w prawie rzymskim odpowiedzialność 
za wady prawne skonstruowana była na zasadzie ewikcji. 

 

EWIKCJA (evictio)  następowała wtedy,  gdy osoba trzecia zrealizowała swoje  prawo rzeczowe  w 
procesie  przeciw  nabywcy  (evincere)  i  odebrała  mu  rzecz  obciążoną  wadą.  Dopiero  wtedy 
nabywca,  który  poniósł  podwójną  stratę  (zapłacił  cenę  i  stracił  rzecz)  mógł  dochodzić  swoich 
pretensji od  sprzedawcy. Problem odpowiedzialności z  tytułu  ewikcji  rozwiązywano  w  rozmaity 
sposób: 

a)  Przy  kupnie  mancypacyjnym  nabywca,  jeśli  został  pozwany,  zawiadamiał  o  procesie 

sprzedawcę  i  wzywał  go  do  wzięcia  w  nim  udziału.  Jeśli  mimo  to  nastąpiła  ewikcja,  mógł 
domagać się za pomocą actio auctoritatis zwrotu podwójnej wysokości ceny kupna.  

background image

b)  Do  kupna  konsensualnego  actio  auctoritatis  nie  miała  zastosowania,  ale  wprowadzono  tu 

analogiczną  odpowiedzialność  za  pomocą  stypulacji  gwarancyjnych.  Nieufny  nabywca  mógł 
żądać przy zawarciu kontraktu – na wypadek ewikcji – stypulacyjnego przyrzeczenia zapłaty. 
W okresie prawa klasycznego stypulacja była już uważana za oczywisty dodatek do kontraktu 
emptio venditi – jej złożenie można było wymusić za pomocą actio empti. 

c)  Pod  wpływem  działalności  jurystów  klasycznych  odpowiedzialność  z  tytułu  ewikcji  została 

włączona  do  samego  kontraktu  emptio  venditio.  Zastosowanie  actio  empti  rozszerzyło  się 
tak, że można było domagać się za jej pomocą odszkodowania w każdym przypadku ewikcji. 
Kupujący  mógł  teraz  wybrać:  albo  wymuszał  stipulatio  duplae,  albo  dochodził 
indywidualnego odszkodowania w procesie. To drugie rozwiązanie mogło być korzystniejsze, 
przynajmniej  do  momentu,  kiedy  Justynian  nie  ograniczył  odszkodowania  do  podwójnej 
wartości  rzeczy.  Actio  empti  miała  jeszcze  i  tę  zaletę,  że  nabywca  mógł  wnieść  ją  jeszcze 
przed ewikcją i domagać się usunięcia wykrytego zagrożenia.  

 

Osobnym  problemem  była  odpowiedzialność  sprzedawcy  za  wady  fizyczne  rzeczy  sprzedanej  – 
odnosiła  się  ona  oczywiście  tylko  do  rzeczy  oznaczonych  indywidualnie.  Przy  rzeczach 
oznaczonych  gatunkowo  świadczenie  uważało  się  po  prostu  za  niewykonane  i  dochodzono 
należności  z  tego  tytułu.  Problem  dotyczył  przy  tym  tzw.  wad  ukrytych  –  takich,  które  były 
niedostrzegalne  dla  kupującego.  Wady  jawne  powinien  zauważyć  sam  kupujący.  Zasady 
odpowiedzialności  ukształtowały  się  tutaj  osobno  w  ius  civile  i  osobno  w  ius  honorarium  –  ich 
syntezy dokonał dopiero Justynian. 

a)  W  dawnym  ius  civile  zalążkiem  instytucji  był  szczególny  przypadek,  jeżeli  przy  mancypacji 

sprzedawca złożył fałszywe zapewnienia co do obszaru gruntu.  

i)  Nabywca mógł dochodzić zapłaty podwójnej wartości brakującej części za pomocą actio 

de  modo  agri.  W  innych  sytuacjach  można  było  przyjąć  od  sprzedawcy  stypulację 
gwarancyjną.  Łączono  ją  w  praktyce  ze  stypulacjami  z  tytułu  odpowiedzialności  za 
ewikcję.  

ii)  W  kontrakcie  emptio  venditio  obie  strony  powinny  postępować  zgodnie  z  wymogami 

dobrej  wiary  –  jeśli  sprzedawca  umyślnie  zatajał  wady  lub  zapewniał  o  fikcyjnych 
zaletach, można było dochodzić strat za pomocą zwykłej actio empti. 

b)  Ius  civile  zatrzymało  się  na  granicy  odpowiedzialności  zawinionej,  ius  honorarium  poszło 

dalej.  Edylowie  kurulni  nałożyli  w  prawie  targowym,  dotyczącym  głównie  zwierząt  i 
niewolników  oraz  skoncentrowanym  w  rękach  peregrynów,  surowsze  wymogi.  Według 
edyktu sprzedawca powinien znać wady rzeczy sprzedanej i ujawnić je kupującemu. Katalog 
typowych  wad  niewolników  obejmował  nie  tylko  choroby  czy  kalectwo,  ale  i  pewne  cechy 
charakteru, np. skłonność do ucieczki. Sprzedawca, który takich wad nie ujawnił, odpowiadał 
za  nie  bez  względu  na  to,  czy  o  nich  wiedział.  Nabywca  miał  tu  do  dyspozycji  dwa 
powództwa: 

i)  Actio  redhibitoria  –  skuteczna  w  ciągu  6  miesięcy,  umożliwiała  odzyskanie  ceny  za 

zwrotem rzeczy.  

background image

ii)  Actio  quani  minoris  –  skuteczna  w  ciągu  roku,  zawierała  żądanie  obniżenia  ceny  do 

rzeczywistej wartości rzeczy. 

c)  Justynian rozciągnął odpowiedzialność według edyktu edylów na sprzedaż rzeczy wszelkiego 

rodzaju.  Obok  powództw  specjalnych  stosowano  także  zwykłą  actio  empti.  Miała  ona 
charakter wieczysty i dlatego chroniła interesy kupującego nawet po upływie ww. terminów. 

 

/Ad. 28, 29, 30 - Najem/ 

 

Rzymski  najem  był  prawną  formą  odpłatnego  korzystania  z  cudzych  rzeczy  i  usług.  W  okresie 
archaicznym  zapotrzebowanie  na  tego  rodzaju  rozwiązania  było  minimalne,  gospodarowano 
bowiem głównie własnymi siłami. Dopiero postępujące rozwarstwienie ekonomiczne i społeczne 
przyniosło nowe potrzeby.  

 

Mniejszemu  właścicielowi  bardziej  opłacało  się  wynajęcie  pracowników  i  maszyn  do  prac 
sezonowych,  niż  utrzymywanie  ich  cały  rok.  Latyfundia  zaś  lepiej  było  niekiedy  oddać  w 
dzierżawę, niż pozwolić im leżeć odłogiem. Powiększanie się mas proletariatu doprowadziło zaś 
do wzrostu liczby rąk do pracy z jednej strony, a zapotrzebowania na mieszkania z drugiej - stąd 
rozwój budownictwa czynszowego. Postępujące w wyniku wojen bogactwo pobudzało zaś popyt 
na wszelkiego rodzaju usługi. 

 

Przez długi czas potrzeby te zaspokajano przy wykorzystaniu istniejących instytucji prawnych, np. 
oddawanie rzeczy w płatną fiducję czy precarium, wynajmowanie usług osób alieni iuris poprzez 
wprowadzenie  ich  w  czasowe  mancipium,  itd.  Najem  rzeczy  przynoszącej  pożytki  często 
konstruowano  jako  ich  sprzedaż.  Końcowym  etapem  rozwoju  był  zaś  konsensualny  kontrakt 
locatio conductio, pojawiający się w źródłach w ok. II w. p.n.e. 

 

Juryści  rzymscy  -  tradycyjnie  -  nie  zdefiniowali  pojęcia  locatio  conductio,  wielokrotnie  zaś 
podkreślali  jego  podobieństwo  do  emptio  venditio.    Locatio  conductio  było  bowiem  także 
kontraktem  konsensualnym,  dwustronnie  zobowiązującym  zupełnym,  gdzie  obydwie  strony  - 
locator i conductor - miały korzyść z kontraktu i odpowiadały za omnis culpa. Obydwa kontrakty 
oparte  były  na  zasadzie  odpłatności  -  ale  tutaj  zwała  się  ona  czynszem  lub  wynagrodzeniem 
(mercens,  pensio),  choć  zazwyczaj  także  ustanawiana  była  w  pieniądzach.  Zapłata  przy  locatio 
conductio  musiała  być  tak  samo  realna  jak  przy  sprzedaży  i  ustalały  ją  same  strony,  niekiedy  z 
pomocą osoby trzeciej. Inny był natomiast sposób zapłaty  - przy najmie trwającym dłuższy czas 
uiszczano ją zazwyczaj sukcesywnie, po upływie określonych odcinków czasu (np. co miesiąc). 

 

Przy  rzymskim  najmie  -  odmiennie  niż  sprzedaży  -  w  rachubę  wchodziły  i  rzeczy,  i  usługi.  Przy 
rzeczach następowało jednak tylko przesunięcie tymczasowe, bez zmiany własności, a nawet bez 
zmiany posiadania.  

 

Mimo rozmaitej treści gospodarczej Rzymianie traktowali najem jako jeden kontrakt. Elementem 
jedności  była  nomenklatura  i  ochrona  procesowa.  We  wszystkich  odmianach  locatio  conductio 
locator umieszcza coś u drugiej strony: swoją rzecz, swoją osobę do pracy, czy swój materiał do 
obróbki.  Conductor  zaś  coś  ze  sobą  zabiera:  cudzą  rzecz,  osobę,  materiał.  Jednemu  i  drugiemu 
służyły zawsze te same środki ochrony, actio locati i actio conducti. Obydwa należały do iudicia 

background image

bonae fidei.  

 

W  rzeczywistością  pod  formalną  jednolitością  rzymskiej  locatio  conductio  kryły  się  jednak 
wyraźnie trzy jej typowe zastosowania: najem rzeczy (locatio conductio rei), najem pracy (locatio 
conductio  operarum)  i  najem  dzieła  (locatio  conductio  operis).  Odmiany  te  wykazywały 
charakterystyczne cechy specyficzne. 

 

Locatio conductio było ważną formą organizowania produkcji. Jednocześnie jednak w jej ramach 
przdstawiciele  klasy  panującej  mogli  z  dużą  swobodą  narzucać  warunki  swoim  kontrahentom, 
znajdującym  się  trwale  w  sytuacji  przymusowej.  Najem  rzymski  bardzo  wyraźnie  petryfikował 
więc rozwarstwienie społeczeństwa. 

 

28. Najem rzeczy 

 

Najem rzeczy (locatio conductio rei) był najstarszym i najbardziej rozpowszechnionym rodzajem 
najmu. Wynajmujący (locator) zobowiązywał się wydać najemcy (conductor) określoną rzecz do 
czasowego  używania  (ewentualnie  z  prawem  pobierania  pożytków),  najemca  zaś  zobowiązywał 
się do płacenia umówionego czynszu. 

 

W najem oddawano w Rzymie przede wszystkim rzeczy materialne, ruchomości i nieruchomości. 
Były to wszystko rzeczy niezużywalne, rzeczy zużywalne mogły wchodzić w rachubę tylko wtedy, 
gdy nie były przeznaczone do zużycia (np. zostały najęte na pokaz).  

 

Zakres  korzystania  z  rzeczy  oddanych  w  locatio  conductio  wyznaczały  najpierw  ich  naturalne 
właściwości.  Jedne  można  było  oddać  tylko  do  użytkowania,  np.  mieszkanie  (dzisiejszy  najem), 
inne  do  używania  i  pobierania  pożytków,  np.  grunty  (dzisiejsza  dzierżawa).  Rzymianie  nie 
odróżniali  jednego  i  drugiego  -  oba  mieściły  się  ściśle  w  pojęciu  locatio  conductio,  a  zakres 
korzystania ustalały same strony. 

 

Czynsz należał się nie tylko za czas, w ktorym najemca czy dzierżawca korzystał z rzeczy, ale także 
za ten, kiedy mógł z niej korzystać, ale  nie korzystał z własnej winy. Przy dzierżawie obowiązek 
płacenia  ustalonego  czynszu  stawał  się  szczególnie  uciążliwy  w  latach  nieurodzaju.  Dopiero 
jednak w  okresie  panowania Sewerów  (II/III w.)  dopuszczono żądanie obniżki czynszu (remissio 
mercedis), odroczone należności trzeba było spłacić w latach urodzaju.  

 

Bezpieczniejsza  dla  dzierżawcy  była  więc  tzw.  colonia  patraria,  rozpowszechniona  głównie  na 
prowincjach.  Czynsz  dzierżawny  był  tutaj  elastycznie  określony  w  naturze,  w  proporcji  do 
zbiorów. 

 

Umowy o najem rzeczy zawierano w Rzymie najczęściej na czas z góry oznaczony. Przy dzierżawie 
gruntów  rozpowszechniony  był  termin  pięcioletni,  wywodzący  się  z  praktyki  cenzorów  w 
stosunku do gruntów państwowych, które oddawali na czas swojej kadencji. Taka umowa wiązała 
obie  strony  i  ich  dziedziców,  a  jednostronne  odstąpienie  od  niej  było  dopuszczalne  tylko 
wyjątkowo,  np.  gdy  dzierżawca  przez  2  lata  nie  płacił  czynszu.  Jeśli  termin  upłynął,  a  żadna  ze 
stron nie wycofała się z kontraktu, kontrakt przedłużał się 'milcząco' - tzw. relocatio tacita. Jeżeli 
zaś strony nie ustaliły terminu, kontrakt można było rozwiązać w każdej chwili. 

background image

 

W  roli  locatora  najczęściej  występował  właściciel  rzeczy,  ale  mógł  być  nim  także  posiadacz  czy 
dzierżyciel. Prawo rzymskie dopuszczało więc podnajem. W związku z tym w Rzymie wykształciła 
się  także  kategoria  pośredników,  przechwytujących  część  zysków  pomiędzy  właścicielem  a 
drobnymi  najemcami/dzierżawcami.  W  każdym  razie  locator  był  z  reguły  stroną  silniejszą 
ekonomicznie i socjalnie. Do jego obowiązków należało wydanie rzeczy do używania, samego lub 
z  poborem  pożytków,  i  utrzymanie  jej  w  stanie  zdatnym  do  tego  przez  cały  czas  trwania 
kontraktu.  Ponosił  on  ryzyku  utraty  lub  uszkodzenia  rzeczy  z  powodu  siły  wyższej,  ale  często 
przerzucał je na kontrahenta. 

 

Locator  miał  wobec  swojego  kontrahenta  silny  środek  nacisku  w  postaci  prawa  zastawu  na 
rzeczach wniesionych do najętego lokalu czy na zbiorach (przy dzierżawie). Był to środek często 
nadużywany,  dlatego  pretorowie  postanowili  objąć  ochroną  wywiązujących  się  ze  swych 
obowiązków  conductorów,  którym  uniemożliwiano  zabranie  swoich  rzeczy.  Do  tego  celu  służył 
tzw. interdykt migracyjny (interdictum de migrando). 

 

Stanowisko  prawne  conductora  było  zazwyczaj  słabe,  jako  że  byli  to  najczęściej  ludzie  o  niskiej 
pozycji  ekonomicznej  i  społecznej.  Conductor  otrzymywał  rzecz  wynajętą  lub  wydzierżawioną 
tylko w  dzierżenie,  a zatem był pozbawiony ochrony posesoryjnej. Całą jego gwarancję prawną 
stanowił węzeł obligacyjny z wynajmującym - i tylko u niego szukać mógł ochrony. Jeszcze gorzej 
wyglądała  jego  sytuacja,  gdy  wynajmujący  był  nieuczciwy,  i  w  trakcie  trwana  najmu  rzecz 
sprzedała,  oddała  w  zastaw  czy  obciążyła  użytkowaniem.  Kontrakt  locatio  conductio  nie  wiązał 
bowiem osób trzecich. W takich wypadkach najemca w  dalszym ciągu miał actio conductio, ale 
pozostawało mu jedynie dochodzenie odszkodowania przeciwko nieuczciwemu wynajmującemu. 
Dzierżawca  był  także  ograniczony  w  zakresie  nabywania  pożytków  -  nabywał  je  dopiero  przez 
percepcję. 

 

Najem rzeczy odróżnić nalezy od podobnych stosunków prawnych, jak np. służebności osobiste. 
Różniły się one bowiem tym, że nie miały charakteru gospodarczego, jak najem, i najczęściej były 
bezpłatne. Uprawnieni z ich tytułu mieli zaś silniejsze stanowisko i prawo skuteczne erga omnes. 
Komodatariusz  miał  podobne  do  najemcy  stanowisko,  ale  korzystał  z  rzeczy  cudzej  bezpłatnie. 
Prekarzysta miał  pozycję  słabszą,  ale  korzystał  z ochrony  posesoryjnej  wobec  osób trzecich. Na 
tle słabej pozycji conductora wyrosły zaś takie prawa rzeczowe, jak emfiteuza i superficies. 

 

29. Najem usług 

 

Najem  usług  (locatio conductio operarum)  polegał  na  tym,  że  najemnik  (locator)  zobowiązywał 
się do wykonania dla pracodawcy (conductor) określonych prac, a pracodawca zobowiązywał się 
wzajemnie do zapłacenia umówionego wynagrodzenia. 

 

Najem  usług  miał  w  Rzymie  stosunkowo  wąskie  zastosowanie.  Największą  część  pracy 
wykonywali  bowiem  niewolnicy  w  ramach  prawa  własności,  bez  potrzeby  zawiązywania 
jakiegokolwiek kontraktu. Jeżeli najmowano obcych niewolników, to był to najem rzeczy - między 
jednym właścicielem  a  drugim.  Usługi  świadczyli także  wyzwoleńcy  w  ramach  patronatu.  Pracę 
wolnych  członków  rodziny  umożliwiała  zaś  silna  władza  zwierzchnika  familijnego.  Praca, 
zwłaszcza  praca  opłacana,  była  w  Rzymie  raczej  pogardzana,  jako  zajęcie  godne  właśnie 

background image

niewolników. Usługi intelektualne świadczono zaś bezpłatnie w ramach kontraktu zlecenia. 

 

Tak  więc  zastosowanie  najmu  usług/pracy  ograniczało  się  do  niezbyt  wielkiego  kręgu  wolnych 
najemników  (mecennarii),  z  reguły  proletariuszy,  którzy  wynajmowali  się  najczęściej  do  nisko 
kwalifikowanych prac fizycznych, głównie sezonowych bądź dorywczych. 

 

Najemnik  wywiązywał  się  z  kontraktu  przez  wykonywanie  pracy  osobiście,  pod  nadzorem  i 
według  wskazówek  pracodawcy.  Umówione  wynagrodzenie  należało  się  nie  tylko  za  pracę 
efektywnie  wykonaną,  ale  i  za  czas  gotowości  do  pracy,  np.  oczekiwania  na  lepszą  pogodę. 
Niekiedy jednak pracodawcy, jako strona silniejsza, wymuszali zrzeczenia się tego udogodnienia. 
Wynagrodzenie nie przysługiwało zaś za przerwy w pracy niezależne od pracodawcy, np. choroba 
pracownika. 

 

30. Najem dzieła 

 

Najem dzieła (locatio conductio operis) polegał na tym, że wykonawca (conductor) zobowiązywał 
się  wykonać  dla  zamawiającego  (locator)  określone  dzieło,  a  zamawiający  zobowiązywał  się 
wzajemnie  do  zapłacenia  umówionego  wynagrodzenia.  Była  to  więc  także  forma  korzystania  z 
cudzej prawcy, ale chodziło tutaj nie o jej ilość, a efekt końcowy. 

 

W  rachubę  wchodziły  tutaj  zazwyczaj  usługi  wykonawców  o  wyższych  kwalifikacjach,  w  dużej 
mierze  o  prace  rzemieślników.  Typowe  usługi,  najczęściej  pojawiające  się  w  źródłach,  to: 
przedmioty  na  zamówienie,  czyszczenie  i  naprawa  odzieży,  transport,  budowa  domów, 
przyuczenie niewolnika do zawodu, a nawet wychowanie dziecka. 

 

Zamawiający  składał  u  wykonawcy  materiał  lub  osobę  "do  obróbki"  -  dzięki  czemu  odróżniano 
najem  dzieła  od  sprzedaży.  Wykonawca  musiał  reprezentować  pewien  pozimo  fachowych 
kwalifikacji,  gdyż  -  oprócz  tego,  że  odpowiadał  za  wszelkie  stopnie  winy  -  do  powstania 
odpowiedzialności  wystarczał  sam  fakt,  że  szkodę  spowodował  przez  swoją  nieumiejętność 
(imperitia).  Osobiste  wykonanie  zamówienia  nie  było  wymagane,  chyba  że  tak  sie  wyraźnie 
umówiono. Wykonawca odpowiadał jednak także za swoich pracowników i podwykonawców. 

 

Wykonawców,  jako stronę słabszą, obarczano także odpowiedzialnością za przypadkową  utratę 
powierzonego  materiału,  a  więc  ciążyła  na  nich  custodia.  Spychano  również  właśnie  na 
wykonawców  ryzyko  otrzymania  zapłaty  -  z  reguły  należała  się  ona  dopiero  po  wykonaniu, 
oddaniu i przyjęciu dzieła przez zamawiającego. 

 

Jednym z typowych przypadków praktycznego stosowania najmu dzieła była umowa o transport 
morski.  Był  on  bardzo  niebezpieczny,  a  w  sytuacjach  krytycznych  nierzadko  ratunek  przynosił 
zrzut  ładunków  lub  części  wyposażenia  do  morza.  Powstawały  stąd  nierówności  w  stratach 
pomiędzy właścicielem poszczególnych ładunków i przewoźnikiem. Na tej podstawie wykształciło 
się prawo rodyjskie o zrzucie morskim (lex Rhodia de iactu). 

 

Zasada  podziału  ryzyka  przy  zrzucie  wykształciła  się  bowiem  właśnie  na  wyspie  Rodos.  Później 
przejęli ją i rozwinęli prawnicy  rzymscy. Według tej zasady straty powstałe  przez zrzut  należało 
rozdzielić proporcjonalnie między właścicieli ładunków i przewoźnika. rozdziału dokonywać miał 

background image

przewoźnik.  Poszkodowani  właściciele  mogli  dochodzić  swoich  strat  za  pomocą  actio  locati, 
przewoźnik zaś wystąpić mógł przeciwko właścicielom, których ładunki ocalały, z actio conducti o 
odpowiedni udział w stratach. 

 

31. Spółka 

 

Historycznym  początkiem  instytucji  spółki  rozwiniętego  prawa  rzymskiego  była  wspólnota 
spadkobierców (consortium) - często zdarzało się, że po śmierci ojca osoby podległe jego władzy 
kontynuuowały  jedność  majątku.  Według  tego  wzoru  wspólnotę  majątkową  zawiązać  mogły  u 
pretora  także  osoby  obce.  W  efekcie  powstawały  ścisłe  więzi  osobiste  i  majątkowe,  w  których 
każdy z uczestników mógł dokonywać dyspozycji ze skutkiem dla wszystkich. Na żądanie każdego 
z uczestników wspólnotę można było rozwiązać, a w przypadku sporu posłużyć się powództwem 
działowym actio familiae erciscundae. 

 

Consortium  było  dostępne  tylko  dla  obywateli  rzymskich.  O  tym,  że  postrzegano  je  jako  rodzaj 
spółki  wspomina  Gaius  w  swoich  Instytucjach.  W  okresie  wzmożonego  kontaktu  Rzymian  z 
cudzoziemcami consortium przestało wystarczać - potrzeba było instytucji swobodniejszej, mniej 
radykalnej  i bardziej dostępnej. Tym nowym potrzebom sprostać mogła  societas  -  powszechnie 
dostępny kontrakt konsensualny iuris gentium. 

 

Societas  był  to  związek  dwóch  lub  więcej  wspólników,  którzy  zobowiązywali  się  dążyć  do 
wspólnych  celów,  z  reguły  zarobkowych,  przy  użyciu  wspólnych  środków  personalnych  i 
rzeczowych. W prawie klasycznym i późniejszym zawiązywano societas przez kontrakt o tej samej 
nazwie. 

 

Porozumienie wspólników określać musiało wspólne cele i wspólne środki ich realizacji. Było to 
więc  zobowiązanie  dwustronne  pełne.  Jeśli  wspólników  było  więcej  niż  dwóch,  każdy  z  nich 
stawał się zarówno dłużnikiem, jak i wierzycielem pozostałych. Cele spółki musiały być godziwe i 
dopuszczalne - w przeciwnym razie nie powstawała.  

 

W  praktyce  rzymskiej  występowały  różne  spółki,  różniące  się  między  sobą  zakresem  celów  i 
stopniem zaangażowania środków. Natomiast ich prawna struktura była raczej jednakowa.  

a.  Pewnego  rodzaju  kontynuuacją  consortium  była  spółka,  która  polegała  na  połączeniu 

całych majątków wspólników, zapewne w celu prowadzenia długotrwałej i kompleksowej 
działalności  zarobkowe  (societas  omnium  bonorum).  Od  consortium  różniła  się  tym,  że 
udziały  wspólników  były  wyraźnie  oznaczone,  a  na  zewnątrz  występowali  oni  we 
własnym imieniu. 

b.  Inne spółki miały cele bardziej skonkretyzowane, a zarazem bardziej ograniczone, np. do 

handlu niewolnikami czy zbożem (societas unius negotii). Cel mógł być zacieśniony nawet 
do jednej transakcji (societas unius rei). Do takich spółek przystępowało się z reguły tylko 
z częścią swojego majątku. 

 

Spółki  zawiązywały  się  w  obrębie  niewielkich  grup  osób  na  zasadzie  osobistego  zaufania. 
Następowało  to  przez  nieformalne  porozumienie,  ale  porozumienie  to  musiało  być  trwałe. 

background image

Formalne przyczyny rozwiązania były raczej osobistej natury, np. wycofanie się wspólnika, śmierć 
lub capitis deminutio wspólnika, a także bankructwo wspólnika (z tym bowiem łączyła się utrata 
majątku i zaufania). Przez  odpadnięcie  jednego z uczestników  następowało zawsze rozwiązanie 
całej  spółki. Dopiero  za  Justyniana  wspólnicy  mogli  umówić  się  z  góry,  że  po  śmierci  jednego  z 
nich spółka będzie trwała. 

 

Podstawowy  obowiązek  każdego  wspólnika  polegał  na  wniesieniu  umówionego  wkładu 
majątkowego. Wkłady te mogły być nierówne i różnego rodzaju, np. mogły polegać na wniesieniu 
części  lub  całości  majątku (najczęściej),  ale  także  osobistej  pracy.  Zdarzało  się  także,  że  sprawy 
spółki prowadził ktoś z zewnątrz, na zasadzie zlecenia. Wkłady majątkowe wspólników tworzyły 
majątek spółki, będący proporcjonalnie do ich wkładu współwłasnością wspólników. 

 

Podstawowym uprawnieniem wspólników  był  udział w  zyskach, a więc także  udział w  stratach. 
Udziały  te  były  zazwyczaj  równe,  ale  odmienna  umowa  mogła  wprowadzić  w  tej  kwestii 
modyfikacje.  Niedopuszczalna  była  za  to  tzw.  "lwia  spółka"  (societas  leonina),  w  której  jeden 
wspólnik ponosiłby tylko straty, a drugi tylko zyski - pod jej pozorem mogła kryć się darowizna. 

 

Dopóki  spółka  istniała,  wszlekie  kontrowersje  między  wspólnikami  rozstrzygano  drogą 
pozasądową, na zasadzie wzajemnego zaufania. Interwencja sądowa pojawiała się dopiero, kiedy 
nie  było  już  szans  na  utrzymanie  spółki.  Każdemu  wspólnikowi  przysługiwało  w  związku  z  tym 
powództwo  o  dokonanie  rozliczenia  ze  spraw  spółki  (actio  pro  socio)  -  zasądzenie  na  tej 
podstawie  powodowało  infamię,  w  związku  z  czym  powództwo  to  interpretowano  jako  chęć 
rozwiązania societas. 

 

Actio  pro  socio  należała  do  powództw  bonae  fidei. W  sprzeczności  z  nią  stał przede  wszystkim 
dolus  (podstęp).  Dalsza  odpowiedzialność  była  przedmiotem  dyskusji  wśród  klasyków. 
Ostatecznie  Justynian  ustalił  ją  na  poziomie  tzw.  culpa  in  concreto  -  a  więc  w  sprawach  spółki 
wszyscy  wspólnicy  dokładać  powinni  takiej  samej  staranności  jak  we  własnych.  Przy  societas  
omnium bonorum zasądzenie pozwalało na zachowanie podstawowych środków utrzymania.  

 

Przy  innych  rodzajach  spółek,  tam  gdzie  chodziło  wyłącznie  o  zniesienie  wspólnego  majątku 
spółki,  wystarczało  zwykłe  powództwo  działowe  -  actio  communi  dividundo.  Było  ono  o  tyle 
łagodniejsze,  że  nie  pociągało  za  sobą  infamii,  pozwalało  więc  na  pokojowe  rozejście  się 
wspólników. 

 

Spółka rzymska miała duże znaczenie gospodarcze, pozwalała bowiem na skuteczniejszą i szerszą 
działalność  przez  łączenie  potencjałów  majątkowych  i  umiejętności  osobistych  różnych  osób. 
Spółki  zawiązywały  przede  wszystkim  osoby  zamożne,  o  zbliżonej  pozycji  majątkowej  i  dla 
osiągnięcia  poważnych  celów  gospodarczych.  W  ten  sposób  organizowano  także,  np. 
zaopatrzenie armii w czasach wojen punickich.  

 

Podobnie  jak  spółki,  związkami  osób  były  także  korporacje.  Różniły  się  one  jednak  od  spółek 
strukturą prawną oraz tym, że nie prowadziły działalności zarobkowej. Istniały one ponadto bez 
względu  na  zmiany  personalne  oraz  występowały  na  zewnątrz  jako  jeden  podmiot, 
reprezentowany  przez  organ.  Spółka  zaś  była  tylko  związkiem  wewnętrznym,  na  zewnątrz 
reprezentowali ją poszczególni wspólnicy.  

 

background image

32. Zlecenie 

 

Potrzeba  korzystania  z  bezpłatnych  usług  innych  osób  pojawiła  się  na  szerszą  skalę  w  okresie 
wojen punickich, wraz z rozszerzeniem granic i nasileniem się ruchliwości społecznej. Pretorskie 
uregulowanie prowadzenia cudzych spraw w ogóle okazało się niewystarczające, konieczne były 
osobne  postanowienia  odnośnie  prowadzenia  cudzych  spraw  na  podstawie  umowy  między 
stronami.  Tej  potrzebie  zadość  cyznił  kontrakt  zlecenia  (mandatum),  uformowany  pod  koniec 
republiki. 

 

W kontrakcie mandatum przyjmujący zlecenie (mandatariusz) zobowiązywał się wobec dającego 
zlecenie  (mandator,  mandant)  do  bezpłatnego  wykonania  określonych  czynności.  Mandatum 
było  kontraktem  konsensualnym,  w  odróżnieniu  od  pozostałych  kontraktów  tego  typu  - 
dwustronnie  zobowiązującym  niezupełnym.  Była  to  forma  prawna  korzystania  z  usług  innych 
osób wolnych. 

 

W rachubę wchodziły usługi rozmaitego rodzaju - prawne i faktyczne, ciągłe i jednorazowe, prace 
umysłowe  i  fizyczne.  Czynności  objęte  mandatem  musiały  być  dostatecznie  jasno  określone, 
zgodne z prawem i dobrymi obyczajami. 

 

Szczególnie  częste  było  zlecenie  zarządu  całego  majątku,  prowadzenie  procesu  w  charakterze 
zastępcy  procesowego,  przyjęcie  poręczenia  za  dług  mandanta.  Wśród  czynności  faktycznych 
najpowszechniejsze były usługi lekarzy, mierniczych czy pisarzy. Ale przemiotem mandatu mogły 
być i prace podpadające pod przepisy o najmie, jeśli tylko były bezpłatne.  

 

Mandatum służyć miało głównie własnym interesom mandanta (mandatum mea gratia). Interes 
ten  był  pomyślany  przy  tym,  podobnie  jak  przy  stypulacji,  osobiście:  zlecenie  ze  skutkiem  po 
śmierci  mandanta,  na  rzecz  spadkobierców,  długo  było  niedopuszczalne  -  dopuścił    je  dopiero 
Justynian. Dozwolony był też mandat w interesie osoby trzeciej (aliena gratia). Mandat zawarty w 
interesie  mandatariusza  (mandatum  tua  gratia)  nie  pociągał  zaś  za  sobą  skutków  mandatu  - 
traktowano je jako 'radę'. 

 

Z  całą  stanowczością  akcentowano  wymóg  bezpłatności  mandatu.  Pomiędzy  zasadą  a 
rzeczywistością  istniała  jednak  spora  rozbieżność.  W  praktyce  powszechnie  przyjmowano 
honoraria  za  usługi  objęte  mandatem,  istniał  nawet  moralny  obowiązek  ich  wynagrodzenia  - 
niedopuszczalne  było  tylko  dochodzenie  należności  w  procesie  legisakcyjnym  i  formułkowym. 
Dopuszczono taką możliwość w procesie kognicyjnym. Doprowadziło to do zatarcia się w prawi 
wulgarnym  różnic  między  zleceniem  a  najmem  usług  -  wymóg  bezpłatności  odnowił  dopiero 
Justynian. 

 

Mandat  opierał  się  z  reguły  na  zaufaniu  ze  strony  mandanta,  a  nie  powinności  mandatariusza. 
Formalne zawiązanie zobowiązania powstawało po prostu przez osiągnięcie porozumienia co do 
treści mandatum. Nie było prawnego obowiązku przyjęcia mandatu, jednak ze względu na liczne, 
krępujące więzy pokrewieństwa, przyjaźni, wdzięczności, itp., często trudno było odmówić.  

 

Prawidłowe  rozwiązanie  dokonywało  się  przez  wykonanie  zlecenia.    Jako  stosunek  osobisty 
mandat  gasł  też  przez  śmierć  jednej  ze  stron.  Jeśli  jednak  mandatariusz  nie  wiedział  o  śmierci 
mandanta i działał dalej, dopuszczano go do rozliczeń ze spadkobiercami. Obydwie strony mogły 

background image

także  wycofać  się  z  mandatu  dopóki  nie  nastąpiło  jego  wykonanie.  W  trakcie  wykonywania 
mandatariusz wycofać mógł się tylko wtedy, jeśli nie utrudniał w ten sposób sytuacji mandanta. 

 

Podstawowy obowiązek mandatariusza polegał na dokładnym wykonaniu zlecenia, niekoniecznie 
osobiście.  Natomiast  ściśle  musiał  przestrzegać  granic  mandatu  -  ich  przekroczenie  narażało  go 
na utratę roszczeń wobec mandanta. To niepraktyczne  stanowisko zlikwidowano za Justyniana, 
wprowadzając  zasadę  o  odpowiedzialności  mandanta  w  ramach  udzielonego  mandatu. 
Wcześniejsze  stanowisko  świadczy  jednak  o  słabej  pozycji  mandatariusza  -  i  tak  także,  np. 
mandant nie odpowiadał za straty poniesione z powodu siły wyższej przy wykonywaniu mandatu 
przez  mandatariusza.  Podstawowy  obowiązek  mandanta  polegał  zaś  na  zwolnieniu 
mandatariusza  z  przyjętych  przez  niego  zobowiązań  wobec  innych  osób  i  zwróceniu  mu 
poniesionych wydatków. 

 

Mandat  dochodził  za  pomocą  actio  mandati  wykonania  zlecenia,  obrachunku  i  wydania 
wszystkiego,  co  mandatariusz  dla  niego  otrzymał.  W  prawie  klasycznym  mandatariusz 
odpowiadał  tylko  za  dolus,  Justynian  rozszerzył  tę  odpowiedzialność  aż  do  culpa  levi  -  choć 
przecież  nie  ponosił  on  korzyści.  Zasądzenie  z  actio  mandati  powodowało  infamię,  gdyż 
niewykonanie  zlecenia  traktowano  jako  nadużycie  zaufania.  Mandatariusz  miał  zaś  do  swojej 
dyspozycji  contrarium  mandati  iudicium  o  zwolnienie  z  zaciągniętych  zobowiązań  i  zwrot 
wydatków  -  to  powództwo  nie  było  już  infamujące.  I  powództwo  mandanta,  i  mandatariusza, 
należało do powództw bonae fidei. 

 

Zlecenie  kredytowe  (tzw.  mandatum  qualificatum  lub  pecuniae  credendae)  było  szczególnym 
zastosowaniem ogólnego kontraktu zlecenia. A (jako mandator) zlecał B (jako mandatariuszowi), 
żeby udzielił kredytu osobie C. O dopuszczalności takiego zlecenia  - było to bowiem mandatum 
tua gratia - przesądził ostatecznie prawnik Sabinus z I w. Przyjmujący zlecenie B uzyskiwał w ten 
sposób  podwójne  zabezpieczenie:  wobec  C  z  tytułu  kredytu  i  wobec  A  z  tytułu  mandatu.  To 
drugie  było  tylko  ewentualne,  gdyby  C  nie  zwrócił  pożyczki.  W  ten  sposób  A  stawał  się 
praktycznie  poręczycielem  za  dług  C.  Zlecenie  kredytowe  rozwijało  się  więc  raczej  jako  nowa 
forma umacniania zobowiązań.  

 

W odróżnieniu od pozostałych kontraktów konsensualnych, mandatum nie służyło bezpośrednio 
organizowaniu  produkcji  czy  wymianie  towarów.  Przyczyniało  się  jednak  do  tego  pośrednio, 
stwarzając szersze i skuteczniejsze możliwości działania za pośrednictwem innych osób. Kontrakt 
ten był szczególnie przydatny dla osób zamożnych i wpływowych, które angażowały w ten sposób 
swoją  klientelę,  a  zwłaszcza  wyzwoleńców.  Podłożem  do  rozwoju  zlecenia  były  też  stosunki 
pokrewieństwa  i  przyjaźni.  W  efekcie  mandatum  należało  w  Rzymie  do  najważniejszych  i 
najbardziej popularnych instytucji prawnych. 

 

Kontrakt mandatu regulował  wewnętrzne  stosunki między mandantem a mandatariuszem  -  nie 
był  więc  pełnomocnictwem  do  działania  na  zewnątrz  ze  skutkiem  spadającym  wprost  na 
mandanta.  Mandatariusz  występował  w  swoim  imieniu,  sam  nabywał  prawa  i  zaciągał 
zobowiązania, a skutki przenosił na mandanta dopiero drogą wtórnych czynności prawnych. Był 
więc  to  rodzaj  zastępstwa  pośredniego.  Jednak  idea  pełnomocnictwa  torowała  sobie  drogę 
właśnie  na  gruncie  instytucji  zlecenia,  mandatum  doprowadziło  także  do  przełamania  zasady 
niedopuszczalności przedstawicielstwa. Instytucje te są więc ze sobą ściśle związane. 

background image

 

33. Kontrakty nienazwane. 

 

Poszukiwania  nowych  rozwiązań  prawnych  –  dla  zaspokojenia  nowych  potrzeb  –  trwały  przez 
długi czas, od prawa klasycznego aż do Justyniana. Dopiero w prawie justyniańskim ukształtowała 
się  nowa  kategoria  kontraktów,  bardzo  różnorodna  w  treści.  Od  średniowiecza  oznacza  się  je 
jednolitą nazwą contractus innominati – kontrakty nienazwane. 

 

Kontrakty nienazwane dochodziły do skutku podobnie jak kontrakty realne: nie wystarczyło samo 
porozumienie,  jedna  za  stron  musiała  ponadto  spełnić  swoje  świadczenie.  Dopiero  w  tym 
momencie  zawiązywał  się  węzeł  obligacyjny  i  powstawał  podstawa  do  żądania  świadczenia  od 
drugiej strony. 

 

Świadczenia  mogły  polegać  bądź  na  dare,  bądź  na  facere.  Praktyczne  możliwości  były  bardzo 
szerokie i wyrażają się w następujących układach:  

a)  Do ut des – ‘daję, ażebyś dał’. 
b)  Do ut facias – ‘daję, ażebyś uczynił’. 
c)  Facio ut des – ‘czynię, ażebyś dał’. 
d)  Facio ut facias – ‘czynię, ażebyś uczynił’. 

 

W  tych  układach  typowych  mieściły  się  umowy  występujące  sporadycznie,  ale  i  takie,  które 
powtarzały się  częściej i miały swoje  ugruntowane nazwy. Zalicza się  je jednak do tej  kategorii, 
ponieważ nie znajdują miejsca w żadnej innej: 

a)  Kontrakt  estymatoryjny  (aestimatum)  –  jedna  strona  oddawała  drugiej  do  sprzedaży  rzecz 

oszacowaną,  przy  czym  odbiorca  zobowiązywał  się  bądź  to  do  zapłaty  ceny  wynikającej  z 
oszacowania,  bądź  do  oddania  samej  rzeczy.  Na  takich  warunkach  oddawali  rzeczy,  np. 
hurtownicy  detalistom.  Ciążyło  na  nich  ryzyko  z  powodu  przypadkowego  uszkodzenia  lub 
utraty  rzeczy,  ale  mogli  zarobić  na  uzyskiwanych  z  niej  nadwyżkach.  Mieściło  się  to  w 
schemacie facio ut facias lub facio ut des. 

b)  Zamiana (permutatio rerum) – dwie osoby wymieniają bezpośrednio jedną rzecz na inną, bez 

użycia pieniędzy. Zamiana była ważnym etapem w rozwoju sprzedaży, a ponadto w okresie 
poklasycznym wyraźnie już osobnym kontraktem.  

c)  Ugoda (transactio) – umowa, w której jedna strona zrzekała się wątpliwego uprawnienia lub 

rezygnowała  z  niepewnego  procesu  w  zamian  za  przyrzeczenie  ustąpienia  z  drugiej  strony. 
Schemat facio ut facias. 

 

Kategoria  kontraktów  nienazwanych  formowała  się  w  odrębną  całość  w  oparciu  o  rozwój 
specjalnych środków ochrony procesowej: 

a)  Umowy  nietypowe  znajdowały  już  pewną  ochronę  w  prawie  klasycznym.  Dla  tego  celu 

pretorowie  udzielali  specjalnych  powództw  actiones  in  factum,  z  formułkami  opartymi  na 
opisie  stanu  faktycznego.  Była  to  jednak  ochrona  doraźna,  jedynie  kontrakt  estymatoryjny 
obj  ęty  został  ogólną  zapowiedzią  ochrony  w  edykcie  (actio  de  aestimato).  Ponadto  strona 
poszkodowana  mogła  zawsze  dochodzić  swojej  rzeczy  –  jako  wydanej  bezpodstawnie  –  za 

background image

pomocą odpowiedniego condictio. 

b)  Decydujące  znaczenie  miało  jednak  utworzenie  w  prawie  poklasycznym  powództwa,  za 

pomocą którego można było dochodzić wypełnienia umówionego świadczenia wzajemnego 
lub wyrównania strat w  każdym przypadku. Był to elastyczny środek  ochrony bonae fidei  – 
actio praescriptis verbis.  

 

Kontrakty nienazwane znacznie rozszerzyły możliwości obrotu dóbr i usług bez wykorzystywania 
pieniądza. Jako nowa kategoria kontraktów uformowana była o wiele elastyczniej i szerzej. Był to 
ważny krok na drodze do nowoczesnej zasady swobody umów. 

 

34. Pacta i ich rodzaje. 

 

Umowy, które nie były kontraktami, nazywały się pacta. Pacta pozostawały jednak z kontraktami 
w  bliskim  związku,  a  każde  pactum  mogło  być  łatwo  podniesione  do  rangi  kontraktu  poprzez 
nadanie  mu  formy  stypulacji.  Także  całe  grupy  pacta  przenikały  stopniowo  do  systemu 
kontraktowego.  Pacta  były  zawsze  umowami  nieformalnymi,  dochodziły  do  skutku  solo 
consensu. Ich największą różnicą w stosunku do kontraktów był więc brak ochrony procesowej. 
W toku rozwoju i od tej zasady powstały liczne odchylenia. 

 

Na podstawie pactum nie można było wnieść actio, a więc występować w charakterze powoda. 
Owe  ‘gołe  umowy’  (pacta  nuda)  nie  były  jednak  pozbawione  znaczenia  –  mimo  braku  sankcji 
procesowej  były  normalnie  wykonywane,  chociażby  w  oparciu  o  rzymską  wieność  złożonym 
przyrzeczeniom.  Ponadto  szybko  stały  się  przedmiotem  zainteresowania  pretorów,  którzy 
udzielali  im  ochrony,  jeśli  nie  godziły  w  przyjęte  zwyczaje  i  normy  prawne.  Tę  zapowiedź 
realizowano w dwojaki sposób: poprzez udzielanie ochrony defensywnej lub ofensywnej. 

a)  Pacta  nuda,  nie  dając  podstawy  do  actio,  umożliwiały  jednocześnie  obronę  pozwanego  w 

procesie. Szczególnie ważne i częste były tutaj ekscepcje.  

b)  Niektóre  pacta  nuda  wyposażyli  pretorowie  w  ofensywną  ochronę  procesową,  udzielając 

odpowiedniej  actio.  Taka  ochrona  często  stanowiła  etap  przejściowy,  po  którym  pactum 
przekształcało się w kontrakt. Ale były i takie pacta, które zatrzymały się na tym etapie – zwie 
się je pacta praetoria. 

c)  Inne pacta uzyskały sankcję zaskarżalności w prawie cesarskim i noszą nazwę pacta legitima. 

d)  Wspólnym  dziełem  pretorów  i  cesarzy,  a  także  jurysprudencji,  były  wreszcie  umowy 

nieformalne dołączane do kontraktów i chronione ich powództwami – tzw. pacta adiecta.  

e)  Pacta  legitima,  praetoria  oraz  adiecta  otrzymały  wspólną  nazwę  –  pacta  vestita  –  ‘pakta 

ubrane’. 

 

Pacta  adiecta  miały  największe  znaczenie  przy  kontrakcie  kupna-sprzedaży.  Przy  ich  pomocy 
modyfikowano także treść innych zobowiązań bonae fidei, i to według pewnych zasad ogólnych.  

a)  Powództwa  obejmowały  wszystkie  pacta  adiecta,  ale  tylko,  jeśli  dołączono  je  przy  samym 

background image

zawarciu kontraktu. 

b)  Jeżeli  umowa  dodatkowa  zwiększała  obowiązki  dłużnika,  powód  dochodził  swojego 

roszczenia za pomocą zwyczajnego powództwa z kontraktu; jeśli zmiejszała – pozwany bronił 
się przez exceptio. 

c)  Pacta dodane do umowy w pewnym odstępie czasu od chwili zawarcia mogły spowodować 

już  tylko  umniejszenie  obowiązków  dłużnika  –  także  i  tu  bronił  się  on  za  pomocą  exceptio. 
Późniejsze pactum zwiększające obowiązki dłużnika było nieważne. 

 

Pacta  praetoria  to  nieformalne  umowy  uznane  i  chronione  według  prawa  pretorskiego.  Nazwa 
pochodzi  z  okresu  późniejszego  i  nie  znajduje  się  w  źródłach  rzymskich  (w  oczach  jurystów  nie 
były to bowiem zobowiązania, a zjawisko ze sfery prawa procesowego). Miały one treść bardzo 
rozmaitą,  ale  jedną  wspólną  cechę:  sankcjonowały  umowy,  w  których  przyrzeczenie  składała 
tylko jedna strona.  

a)  Pactum  w  sprawie  dobrowolnej  przysięgi  (iusiurandum  voluntarium).  Strony,  które  miały 

sprawę sporną, mogły w ogóle uniknąć procesu, jeśli umówiły się pomiędzy sobą o prywatne 
rozstrzygnięcie  sporu  przez  przysięgę.  Kandydat  na  powoda  zobowiązywał  się  do  nie 
wytaczania procesu, jeśli kandydat na pozwanego stwierdzi przysięgą nieistnienie długu lub 
kandydat na pozwanego, że zapłaci należność, jeśli przeciwnik przysięgnie jej istnienie. Jeśli 
któraś strona nie dotrzymała umowy, pretor przyznawał jej ochronę: pozwanemu – exceptio 
iuriurandum, powodowi – actio de iuriurando. 

b)  Constitutum  debiti  -  przyrzeczenie  zapłaty  długu  było  pactum,  którego  treść  stanowiło 

przyrzeczenie  wypełnienia w  określonym terminie zobowiązania już istniejącego. Wierzyciel 
otrzymywał  w  ten  sposób  podwójne  zabezpieczenie,  gdyż  środki  ochrony  pierwotnego 
zobowiązania trwały nadal - świadczenie należało się jednak tylko raz, a jeśli osiągnięto je za 
pomocą  jednego  środka  procesowego,  drugi  stawał  się  bezprzedmiotowy.  W  ten  sposób 
zabezpieczyć  można  było  zarówno  dług  własny,  jak  i  cudzy.  Przyrzeczenie  zapłaty  długu 
cudzego (constitutum debiti alieni) polegało na tym, że do dawnego zobowiązania dłużnika, 
które nadal trwało, dochodziło nowe - innej osoby, ale dotyczące tego samego świadczenia.  

c)  Recepta  –  zobowiązania  gwarancyjne,  przyjmowane  tylko  przez  jednego  z  uczestników 

porozumienia. Formą ochrony była pretorska actio de recepto. 

i)  Receptum  argentarii  to  gwarancja  bankiera  tej  treści,  iż  cudzy  dług,  istniejący  lub 

przyszły, zostanie zapłacony. Justynian uznał receptum argentarii za instytucję niezbędną 
i  połączył  ją  z  przyrzeczeniem  zapłaty  długu  -  constitutum  debiti.  Było  to  możliwe, 
ponieważ  constitutum  debiti  alieni  miało  wtedy  już  treść  tak  szeroką,  że  mogło  także 
pomieścić specjalne gwarancje bankiera. 

ii)  Receptum  nautarum,  cauponum,  stabulariorum  –  wyraźne  zobowiązanie  gwarancyjne 

właściciela statku, gospody czy stajni, tej treści, że rzeczy klientów pozostaną nietknięte.  

 

Pacta  legitima  uzyskały  ochronę  procesową  późno,  dopiero  w  okresie  dominatu,  w  oparciu  o 
indywidualne  decyzje  cesarzy.  Formą  ochrony  było  condictio  ex  lege,  środek  procesowy  o 
charakterze  prawa ścisłego  –  jak wszystkie  condictiones. W  szczególności znane  były trzy pacta 

background image

legitima: 

a)  Nieformalne przyrzeczenie posagu, tzw. pollicitatio dotis. 

b)  Kompromis (compromissum) była to umowa stron o poddanie ich sporu pod rozstrzygnięcie 

prywatnego arbitra. Początkowo było to pactum niezaskarżalne, Justynian uznał je, jeśli było 
potwierdzone  przysięgą  obu  stron  i  arbitra,  pisemnie  uznano  wyrok  lub  minęło  od  jego 
wydania  10  dni.  Z  kompromisem  łączyło  się  ściśle  jeszcze  jedno  receptum  pretorskie  – 
receptum  arbitri.  Arbiter,  który  zobowiązał  się  do  wykonania  wyroku  i  tego  nie  wykonał, 
narażał się na pretorskie środki nacisku. 

c)  Darowizna (donatio) – jednostronne przesunięcie majątkowe pomiędzy dwoma stronami, ale 

dwustronna  czynność  prawna.  Do  dziedziny  prawa  obligacyjnego  należy  przyrzeczenie 
darowizny.  W  prawie  klasycznym  stanowiło  ono  pactum  nudum,  za  pactum  legitimum 
uznana  została  za  Justyniana.  Nieformalna  umowa  darowizny  zobowiązywała  od  tego 
momentu do wydania rzeczy obdarowanemu – zrównanie w skutkach z kontraktem emptio 
venditio. 

 

Obok kontraktów nienazwanych, pacta także odegrały dużą rolę w rozluźnianiu i uelastycznianiu 
rzymskiego systemu kontraktowego. Bogate w treści pacta prawa justyniańskiego były ostatnim 
krokiem na drodze do swobody umów, do niej jednak prawo rzymskie nigdy nie doszło. 

 

35. Zobowiązania jak gdyby z kontraktów 

 

Do najważniejszych zobowiązań jak gdyby z kontraktów (quasi ex contractu) należą prowadzenie 
cudzych  spraw  bez  zlecenia  (negotorium  gestio)  oraz  bezpodstawne  wzbogacenie.  Ponadto 
Instytucje Justyniana zaliczały do tej kategorii jeszcze dalsze  zobowiązania. Nie powstawały one 
ani z deliktów, ani z kontraktów – bliższe były jednak tym drugim. Są to: 

a)  Zobowiązania z tytułu opieki, chronione za pomocą actio tutelae 

b)  Zobowiązania pomiędzy uczestnikami przypadkowej wspólności majątkowej – communio 

c)  Zobowiązanie spadkobiercy wobec legatariuszy, zawiązane poprzez objęcie spadku 

 

36. Bezpodstawne wzbogacenie 

 

W  Rzymie  –  przy  abstrakcyjnych  instytucjach mancypacji  i  in  iure  cessio  oraz  skomplikowanych 
stosunkach  rodzinnych  –  szczególnie  łatwo  było  o  przesunięcia  majątkowe  poprawne  pod 
względem  formalnym,  ale  pozbawione  uzasadnienia  ekonomicznego  lub  moralnego.  Już  juryści 
okresu republiki głosili więc, że można domagać się zwrotu tego, co znalazło się u drugiej osoby ‘z 
niesłusznej przycyzny’. 

 

Ogólne  stanowisko  znalazło  rozwinięcie  w  czasach  późniejszych.  Według  prawa  klasycznego 
można  było  likwidować  w  drodze  procesu  tylko  niektóre,  uznane  za  typowe,  przypadki 
bezpodstawnego wzbogacenia. W prawie poklasycznym doszły do tego dalsze  możliwości  –  nie 

background image

doprowadziło to jednak ani do powstania jednej nazwy dla wszystkich przypadków, ani jednolitej 
instytucji prawnej. 

 

Przypadki  bezpodstawnego  wzbogacenia  łączyła  jednak  jedna  wspólna  cecha  –  wszystkie 
podlegały likwidacji poprzez zastosowanie tych samych środków procesowych, tzw. condictiones. 
Condictiones  były  to  powództwa  prawa  ścisłego.  Nie  miały  charakteru  karnego,  nie  miały  też 
dawać pełnego odszkodowania. Z założenia prowadzić miały do odzyskania tego, co druga osoba 
otrzymała bezpodstawnie. Warunki ich skuteczności utrzymane były jednak w ścisłych granicach: 

a)  CONDICTIO  INDEBITI  –  w  przypadku  nienależnego  świadczenia.  Omyłkowe  zapłaty  długów 

nieistniejących były w Rzymie częstym zjawiskiem, obywatel występował bowiem w obrocie 
nie  tylko  osobiście,  ale  i  przez  osoby  alieni  iuris.  Zwrotu  nienależnego  świadczenia 
dochodzono więć za pomocą condictio indebiti, która skuteczna była tylko, gdy: 

i)  Nastąpiło przesunięcie majątkowe w celu umorzenia oznaczonego długu. 

ii)  Ten  rzekomy  dług  w  rzeczywistości  nie  istniał,  nawet  jako  zobowiązanie  naturalne,  np. 

został już zapłacony. 

iii)  Strony były błędnie przekonane o istnieniu długu (jeśli spełniający wiedział, że nie istnieje 

– darowizna; przyjmujący – kradzież). 

b)  CONDICTIO  OB  REM  DATI  –  do  dochodzenia  zwrotu  rzeczy,  które  oddano  na  własność  na 

podstawie  umowy  o  świadczenie  wzajemne,  jeżeli  kontrahent  nie  dotrzymał  przyrzeczenia. 
W  prawie  poklasycznym  powództwo  to  rozciągnięto  także  na  przypadki,  gdy  świadczenie 
wzajemne  opiewało  na  facere  –  wraz  ze  zmianą  nazwy  na  condictio  causa  data  causa  non 
secuta. 

c)  CONDICTIO  OB  TURPEM  VEL  INIUSTAM  CAUSAM  –  condictio  ob turpem  causam  służyło  do 

dochodzenia  zwrotu  świadczenia  dokonanego  dla  osiągnięcia  celu  niemoralnego. 
Skuteczność tego powództwa  ograniczona była  jednak  tylko dla przypadku, gdy niemoralne 
było  przyjęcie  świadczenia.  Condictio  ob  iniustam  causam  służyła  zaś  do  dochodzenia 
świadczenia  niesłusznego.  Oba  powództwa  ciężko  było  widocznie  rozróżnić,  połączono  je 
więc w jedno w Digestach Justyniana. 

d)  CONDICTIO SINE CAUSA – do dochodzenia zwrotu wzbogacenia uzyskanego ‘bez przyczyny’. 

Miało charakter najbardziej ogólny i niejako uzupełniało pozostałe. Tym powództwem można 
było objąć więc przypadki nietypowe.  

 

Zobowiązania  z  tytułu  bezpodstawnego  wzbogacenia  służyły  przede  wszystkim  do  realizacji 
ogólnego  postulatu  słuszności  dokonywanych  przesunięć  majątkowych.  Uregulowanie  tego 
problemu,  choć  niezbyt  jasne  i  niezupełne,  było  oryginalnym  i  ważnym  osiągnięciem 
jurysprudencji rzymskiej, nieznanym w innych państwach antycznych.  

 

37. Prowadzenie cudzych spraw bez zlecenia 

 

Negotorium  gestio  jest  instytucją  najbardziej  zbliżoną  do  zlecenia  –  tak  jak  i  ono  polega  na 

background image

prowadzeniu cudzych spraw, ale bez zlecenia. Prowadzenie cudzych spraw bez zlecenia pojawiło 
się  w  okresie  rozszerzenia granic  państwa  i  nasilenia ruchliwości społecznej  jako  odpowiedź  na 
potrzeby  bieżące  obywateli  rzymskich:  chodziło  o  doraźne  załatwianie  spraw  licznych  osób 
nieobecnych i zmarłych. 

 

Zaczątki instytucji powstały już w okresie republiki poprzez zapowiedzi pretorskie. Dalszy rozwój 
instytucji  jest  efektem  pracy  jurystów  rzymskich.  Warto  zauważyć,  że  prowadzenie  cudzych 
spraw bez zlecenia było tworem typowo rzymskim, nieznanym innym państwom antycznym. 

 

W odróżnieniu od kontraktów węzeł obligacyjny zawiązywał się tutaj poprzez podjęcie czynności 
przez jedną osobę (negotium gestor lub gestor), a więc bez porozumienia, a często nawet zgody 
zainteresowanego (tzw. dominus negotii). Jeżeli dominus negotii zaakceptował działanie gestora 
–  rehabitio  –  negotorium  gestio  zamieniała  się  w  zwykłe  zlecenie.  W  obu  przypadkach 
powstawało zobowiązanie dwustronne zobowiązujące niezupełne. 

 

Czynności podejmowane przez gestora musiały dotyczyć spraw cudzych i nie mieszczących się w 
zakresie jego obowiązków, np. z tytułu opieki. W rachubę, jak przy zleceniu, wchodziły czynności 
wszelkiego  rodzaju:  pojedyncze  i  ciągłe,  prawne  i  faktyczne.  Przy  negotorium  gestio  często 
chodziło o prowadzenie cudzego procesu, zarząd majątkiem lub urządzenie pogrzebu. Podobnie 
jak przy zleceniu, wykonywane w ramach tej instytucji usługi były bezpłatne. 

 

Gestor  był  zobowiązany  zaczętą  sprawę  doprowadzić  do  końca,  nawet  jakby  zainteresowany 
zmarł  w  międzyczasie.  Powinien  rozliczyć  się  ze  swojego  działania  i  wydać  zainteresowanemu 
wszelkie  uzyskane  przy  prowadzeniu  jego  spraw  korzyści.  Wg  prawa  justyniańskiego 
obowiązywało  go  przy  dokonywaniu  określonych  czynności  zachowanie  najwyższej  staranności. 
Przy  rozliczeniach  gestor  znajdował  się  jednak  w  gorszej  pozycji  niż  mandatariusz  –  działał 
bowiem samorzutnie, dominus negotii mógł więc to działanie poddać krytyce. 

 

Dominus negotii zobowiązany był do zwrócenia gestorowi poczynionych przez niego wydatków i 
na  zwolnieniu  go  z  zaciągniętych  wobec  osób  postronnych  zobowiązań.  Było  to  zawsze 
konieczne,  jeśli  czynności  gestora  przyniosły  zainteresowanemu  korzyść.  Obowiązek  ten  istniał 
jednak  także  wtedy,  gdy  czynność  nie  przyniosła  wprawdzie  oczekiwanego  efektu,  ale  była 
zaczęta w sposób użyteczny – np. leczony niewolnik i tak zmarł.  

 

Strony  miały  do  dyspozycji  wzajemne  powództwa  oparte  na  dobrej  wierze.  Dominus  negotii 
dochodził od gestora rozliczenia za pomocą actio negotiorum gestorum directa. Inaczej niż przy 
zleceniu  zasądzenie  nie  powodowało  tu  skutku  infamującego.  Gestor  korzystał  zaś  z  actio 
negotiorum  gestorum  contraria  o  zwrot  należnych  wydatków.  Odmianą  tego  powództwa  byłą 
actio  funeraria  –  przysługiwała  gesotorowi,  który  zajął  się  cudzym  pogrzebem,  przeciwko 
spadkobiercom zmarłego. 

 

38. Ogólna charakterystyka i podział zobowiązań z deliktów 

 

Rzymskie  rozgraniczenie  sfery  prawa  publicznego  i  prywatnego  znajdowało  wyraz  także  w 
dwojakim  traktowaniu  przestępstw.  Jedne  godziły  w  interes  ogółu,  podlegały  więc  represji  ze 
strony  organów  państwowych,  np.  zdrada  państwa,  uchylanie  się  od  służby  wojskowej, 

background image

morderstwo człowieka wolnego czy umyślne podpalenie. Crimina publica karano zazwyczaj karą 
śmierci, wygnaniem lub wysoką grzywną na rzecz państwa. Druga kategoria przestępstw to tzw. 
delikty  prywatne  –  delicta  privata/maleficia.  Rozdział  ten  nie  był  jednak  bezwzględny  –  w 
dominacie  państwo  przejęło  ściganie  niektórych  deliktów  w  procesie  kognicyjnym,  niekiedy 
nawet dopuszczalny był wybór pomiędzy procesem karnym a cywilnym.  

 

Delikty prywatne kierowały się przeciwko interesom jednostkowym, majątkowym lub osobistym. 
Ich  dochodzenie  pozostawiano  poszkodowanym.  Tylko  delikty  prywatne  były  źródłem 
powstawania zobowiązań. 

 

W  Rzymie  nie  istniało  jednolite  pojęcie  deliktu,  były  tylko  poszczególne  delikty.  System 
zobowiązań  deliktowych  kształtował  się  stopniowo,  osobno  w  prawie  cywilnym  i  osobno  w 
pretorskim.  W  obrębie  prawa  cywilnego  ukształtowały  się:  furtum  (kradzież),  rapina  (rabunek), 
damnum iniuria datum (bezprawne wyrządzenie szkody) oraz iniura (zniewaga). Z deliktów prawa 
pretorskiego wyróżnia  się:  metus,  dolus,  fraus  creditorum  (działanie  na  szkodę  dłużnika)  i  servi 
corruptio („gorszenie niewolnika”). 

 

Zgodnie  ze  źródłami,  granice  odpowiedzialności  sprawcy  deliktu  były  ściśle  oznaczone  i 
kontrolowane  przez  państwo.  Odpowiedzialność  była  zindywidualizowana,  brak  jest  śladów 
odpowiedzialności  zbiorowej.  Formy  dopuszczalnej  repsresji  z  powodu  deliktów  przeszły  zaś 
głęboką rewolucję.  

 

Ustawa XII Tablic tolerowała jeszcze prywatną zemstę i kary talionu, widać w niej było jednak już 
tendencje  do  odchodzenia  od  nich  na  rzecz  odszkodowania  pieniężnego  i  wyznaczanie  kary 
prywatnej.  W  takich  przypadkach  poszkodowany  musiał  zrezygnować  z  zemsty  i  zadowolić  się 
ustaloną  stawką  –  węzeł  obligacyjny  powstawał  więc  z  mocy  samego  prawa.  Stawki  karne 
ustalano  zawsze  w  pieniądzach,  w  kwotach  określonych  sztywno  lub  w  sposób  elastyczny  w 
stosunku  do  wartości  przedmiotu.  Kary  prywatne  spełniały  jednocześnie  funkcję 
odszkodowawczą.  Obowiązek  odszkodowania  występował  jednak  także  oddzielnie,  a  niekiedy 
odpowiedzialność  sprawcy  ograniczała  się  tylko  do  odszkodowania.  W  tym  kierunku  wyraźnie 
szła ewolucja instytucji, ale kary prywatne funkcjonowały jeszcze za Justyniana. 

 

Poszkodowani przez delikty mogli dochodzić swoich należności za pomocą powództw trojakiego 
rodzaju: karnych, odszkodowawczych i ‘mieszanych’.  

a)  Actiones poenales służyły do dochodzenia kar prywatnych. 

b)  Actiones reipersecutoriae służyły do uzyskania odszkodowania. 

c)  Actiones mixtae łączyły w sobie elementy dwóch poprzednich. 

 

Najczęstsze  i  najbardziej  charakterystyczne  dla  zobowiązań  z  deliktów  były  powództwa  karne, 
wykazujące pewne cechy charakterystyczne: 

a)  Powództwo  karne  można  było  wytoczyć  tylko  sprawcy,  a  już  nie  jego  spadkobiercom. 

Dziedziczne stawało się po litis contestatio. 

b)  Jeżeli szkoda wyrządzona była na majątku, odczuwali ją także spadkobiercy poszkodowanego 

–  przysługiwało  im  więc  prawo  do  wniesienia  powództwa  przeciw  sprawcy.  Natomiast 

background image

dochodzenie  zniewagi  osobistej  było  uprawnieniem  ściśle  osobistym  i  nie  przechodziło  na 
dziedziców. 

c)  Poszkodowany mógł dochodzić swoich pretensji od sprawcy jako osoby fizycznej – nieistotna 

była więc jego pozycja prawna, capitis deminutio, pozycja w rodzinie, itp. 

d)  Powództwa karne można było wnosić kumultatywnie przeciwko współsprawcom. Były one tu 

dopuszczalne obok powództw odszkodowawczych. Powództwa mieszane nie dopuszczały zaś 
kumulacji z innymi.  

 

Zobowiązania  z  deliktów  służyły  przede  wszystkim  do  ochrony  osobistych  i  majątkowych 
interesów  klasy  panującej  jako  całości  oraz  pełniły  ważne  funkcje  zachowawcze  w  stosunkach 
międzyklasowych. Jako zjawisko z dziedziny patologii społecznej miały o wiele mniejsze znaczenie 
niż zobowi ązania kontraktowe, ale i nimi juryści zajmowali się wnikliwie. Na późniejsze systemy 
prawne nie wywarły jednak aż tak znaczącego wpływu. 

 

39. Kradzież 

 

W  Digestach  i  Instytucjach  zachowała  się  definicja  kradzieży  (furtum)  przejęta  –  choć  nie 
wiadomo,  czy  dokładnie  –  z  komentarza  Paulusa  do  edyktu  pretorskiego.  Kradzież  jest  to 
„umyślny zabór rzeczy dla osiągnięcia korzyści, i to bądź samej rzeczy, bądź też jej używania lub 
posiadania”. Rzymskie pojęcie kradzieży ukształtowane było więc bardzo szeroko. 

 

Kazuistyczna interpretacja praktyki miała tendencje jeszcze bardziej rozszerzające. Furtum to nie 
tylko  przywłaszczenie  rzeczy  znajdującej  się  w  cudzym  władaniu,  ale  i  przywłaszczenie  rzeczy 
będącej  już  w  rękach  sprawcy.  Złodziejem  był  ponadto  fałszywy  wierzyciel,  tzn.  taki,  który 
świadomie przyjmował nienależne mu świadczenie. Za kradzież odpowiadał także poplecznik lub 
paser oraz pomocnik złodzieja, a w prawie klasycznym także podżegacz. Wymogiem koniecznym 
było zawsze działanie wbrew woli właściciela i chęć zysku. 

 

Przedmiotem furtum mogły być rzeczy ruchome, a także osoby  – nawet wolne, ale pozostające 
pod  cudzą  władzą  (dzieci,  żona,  itp.).  Nie  udało  się  Sabinianom  rozciągnąć  tego  pojęcia  na 
nieruchomości.  Ponadto  w  Rzymie  wystarczało  także  bezprawne  posłużenie  się  rzeczą,  czyli 
kradzież używania (furtum usus), np. przez depozytariusza (który nie mógł w ogóle używać rzeczy 
oddanej w depozyt), mandatariusza (jeśli przekroczył zakres upoważnienia) czy zastawnika (jeśli 
używał rzeczy bez zgody zastawcy). Oryginalnym tworem rzymskim była też kradzież posiadania 
(furtum  possessionis)  –  chodziło  tu  bowiem  o  kradzież  rzeczy  własnej,  ale  znajdującej  się  w 
cudzych rękach, np. użytkownika.  

 

Z  pojęcia  furtum  wyłączono  zaś  kradzież  między  małżonkami.  Chodziło  tutaj  o  poszanowanie 
małżeństwa,  mówiło  się  więc  o  rzeczach  zabranych  (res  amotae).  Ich  zwrotu  można  było 
dochodzić  specjalnym  powództwem  actio  rerum  amotarum,  nie  dopuszczano  zaś  powództw 
karnych i ich skutku infamującego. 

 

Od Ustawy XII Tablic aż do Justyniana najważniejszy był podział kradzieży na furtum manifestum i 
furtum  nec  manifestum.  Wywoływały  one  różne  skutki  prawne  ze  względu  na  sposób  ujęcia 

background image

sprawcy. 

a)  Furtum manifestum – była to kradzież oczywista, złodzieja chwytano na gorącym uczynku lub 

czasem także w trakcie odnoszenia łupu. Oczywisty charakter miała kradzież także wtedy, gdy 
przedmiot znaleziono u sprawcy w wyniku rewizji, przeprowadzonej przez poszkodowanego 
wg  archaicznego  rytuału,  tzn.  tylko  z  przepaską  na  biodrach  i  misą  w  rękach.  Złodzieja 
traktowano tu z dużą surowością. Jeżeli kradł w nocy lub z bronią w ręku – można było zabić 
go  na  miejscu,  z  sąsiadami  w  roli  świadków.  W  innych  przypadkach  magistratura  zasądzała 
człowieka  wolnego  poszkodowanemu  jako  niewolnika,  a  niewolników  strącano  ze  Skały 
Tajpejskiej,  w  obu  przypadkach  po  wcześniejszych  rózgach.  Osoby  niedojrzałe  otrzymywały 
tylko  chłostę  i  musiały  wyrównać  szkodę.  Tę  surowość  złagodził  pretor  w  edykcie, 
wprowadzając jednolitą sankcję – karę prywatną w poczwórnej wysokości rzeczy skradzionej. 

b)  Furtum  nec manifestum  – wszelkie inne  przypadki kradzieży. Tutaj sankcja utrzymywała  się 

bez zmian w wysokości podwójnej wartości rzeczy – duplum. 

 

Poszkodowany  przez  kradzież  miał  do  dyspozycji  powództwa  penalne  i  odszkodowawcze. 
Pośrednim  zabezpieczeniem  właściciela  przed  skutkami  kradzieży  była  także  niemożność 
zasiedzenia rzecyz skradzionej.   

a)  Penalny charakter miały actio furti manifesti i actio furti nec manifesti, kolejno o poczwórną i 

o podwójną wartość rzeczy. Powództwa te były więc korzystne pod względem materialnym, a 
ponadto wnosić je można było przecież kumulatywnie przeciwko wszystkim sprawcom. Actio 
furti  wnieść  mógł  nie  tylko  właściciel  skradzionej  rzeczy,  ale  także  każdy,  na  kim  ciążyła 
custodia.  Zasądzenie  na  podstawie  actio  furti,  a  nawet  zlikwidowanie  sprawy  przez  ugodę, 
powodowało infamię.  

b)  Odszkodowawczy  charakter  miał  ciążący  na  złodzieju,  niezależnie  od  actio  poenales, 

obowiązek  zwrócenia  rzeczy.  Przy  furtum  manifestum  poszkodowany  odbierał  ją 
natychmiastowo, przy furtum nec manifestum potrzebował pomocy sądowej. Właściciel miał 
do  dyspozycji  oczywiście  zwykłe  środki  w  postaci  rei  vindicatio  i  actio  Publiciana.  Gaius 
informuje  jednak,  że  przyznano  mu  ponadto  także  jeszcze  jedno  powództwo  -  condictio 
furtiva.  Condictiones  służyły  do  likwidowania  skutków  bezpodstawnego  wzbogacenia,  a 
właściciel  występował  tutaj  w  osobliwej  pozycji wierzyciela  ze  względu  na  własną  rzecz.  Ta 
niezwykła konstrukcja była jednak potrzebna dla wzmocnienia jego ochrony, gdyż można jej 
było  użyć,  jeśli  powództwo  windykacyjne  zawiodło, w  przypadku  gdy  rzeczy  już  znajdowała 
się  u  złodzieja  lub  zaginęła  z  przyczyn  przypadkowych.  Sprawca  deliktu  –  jako  dłużnik  – 
znajdował  się  przecież  w  zwłoce  już  od  chwili  przestępstwa.  Condictio  furtiva  i  windykacja, 
jako powództwa odszkodowawcze, z oczywistych względów nie kumulowały się.  

 

Szerokie  ukształtowanie  instytucji  furtum  było  korzystne  przede  wszystkim  dla  możnych. 
Natomiast  wysokie  stawki  karne  zdecydowanie  mocniej  uderzały  w  ploretariat,  pomimo  że 
formalnie  były  równe  dla  wszystkich.  Proletariusze,  przy  jednoczesnej  surowości  rzymskiej 
egzekucji, często popadali tą drogą w ścisłą zależność osobistą.  

 

Furtum było najważniejszym z deliktów rzymskich, zjawiskiem częstym i ważnym. Bogaty materiał 
kazuistyczny na ten temat zebrano w ustawodawstwie Justyniana. W okresie cesarstwa ochronę 

background image

prywatnoprawną  coraz  częściej  wzmacniano  środkami  prawa  publicznego,  np.  w  przypadku 
kradzieży w łaźniach czy kradzieży rzeczy z nieobjętego jeszcze spadku. 

 

40. Rabunek 

 

Rabunek  (rapina)  był  specyficzną  odmianą  kradzieży.  Była  to  bowiem  kradzież  gwałtowna, 
dokonana  połączonymi  siłami  uzbrojonej  bandy.  Zwyczajne  środki  ochrony  stosowane  przy 
furtum z reguły zawodziły w przypadku rabunku, napastnik miał bowiem przewagę nad ofiarą. 

 

Kiedy  w  ostatnim  wieku  republiki  rabunki  się  nasiliły,  pretorowie  zapowiedzieli,  że  w  tych 
przypadkach  zawsze  będą  udzielać  powództwa  na  poczwórną  wartość  rzeczy.  Powództwo  to 
ograniczono  jednak  rocznym  terminem,  potem  przysługiwała  jedynie  możliwość  zasądzenia  na 
simplum. Tę samą sankcję rozciągnięto także na kradzież podczas pożaru, zawalenia budynku lub 
awarii morskiej.  

 

W  ten  sposób  powstał  nowy  delikt,  rozwijany  przez  jurysprudencję  i  cesarzy.  Justynian  uznał 
rabunek  za  czwarty  delikt  prawa  cywilnego.  Powództwo  z  tego  tytułu,  actio  vi  bonorum 
raptorum,  miało  w  prawie  klasycznym  jeszcze  penalny  charakter  i  dlatego  kumulowało  się  z 
powództwami odszkodowawczymi. Justynian nadał mu już charakter mieszany. Podobnie jak przy 
kradzieży, tak  i przy rabunku, na sprawcę spadała  infamia  –  nie tylko w  wyniku zasądzenia, ale 
także wtedy, gdy zdołał zlikwidować sprawę przez ugodę.  

 

41. Bezprawne uszkodzenie cudzej rzeczy 

 

Bezprawne uszkodzenie cudzej rzeczy (damnum iniuria datum) polegało na wyrządzeniu szkody 
na cudzym majątku, ale w sposób inny niż kradzież. Zajmowała się nim już Ustawa XII Tablic, ale 
w sposób bardzo cząstkowy. Pełne uregulowanie instytucja ta znalazła dopiero w lex Aquilia z 286 
p.n.e.  Był  to jeden  z  pierwszych  plebiscytów,  obowiązujących  już  wszystkich obywateli.  Ustawa 
miała na celu ochronę plebejuszy przed bezkarnym naruszaniem ich majątku przez patrycjuszy.\ 

 

Lex  Aquilia  usystematyzowana  była  według  trzech  rozdziałów,  z  których  trwałe  znaczenie 
zachowały dwa. 

a)  Jeden  z  nich  regulował  sprawy  zabicia  cudzego  niewolnika  lub  czworonożnego  zwierzęcia 

żyjącego w  stadzie, a więc szkody szczególnie dotkliwe dla drobnych rolników. Sprawca  był 
zobowiązany zapłacić poszkodowanemu największą wartość rzeczy w ciągu ostatniego roku. 

b)  Dalszy rozdział objął inne szkody, a więc, np. zabicie innego zwierzęcia, zranienie niewolnika 

lub  zwierzęcia,  uszkodzenie  przedmiotów,  itp.  Tutaj  poszkodowany  mógł  liczyć  na  zapłatę 
największej wartości rzeczy w ciągu ostatnich 30 dni. 

 

Lex  Aquilia  zawierała  uregulowanie  bardzo  wąskie.  Magistratury  jurysdykcyjne  stosowały  ją 
jednak,  z  zastosowaniem  rozszerzających  interpretacji  jurystów.  W  ten  sposób  zaspokajała  ona 
rosnące potrzeby ochrony.  

background image

a)  Przede wszystkim ustawa podkreślała ściśle sposób działania sprawcy i związek przyczynowy 

pomiędzy tym działaniem a skutkiem. Od tych wymogów odeszła teoria i praktyka. W prawie 
klasycznym  ten  związek  przyczynowy  pojmowano  elastyczniej,  a  do  powstania 
odpowiedzialności  wystarczało,  np.  namówienie  niewolnika  by  zszedł  do  studni,  w  efekcie 
czego utonął. Z czasem zrezygnowano w ogóle z wymogu działania, wystarczyło zaniechanie 
powodujące szkodę. 

b)  Według  lex  Aquilia  działanie  sprawcy  miało  być  obiektywnie  bezprawne.  Juryści  zaczęli 

zwracać  jednak uwagę na subiektywny  czynnik winy i uzupełnili pojęcie ‘winy akwiliańskiej’ 
także nieumiejętnością czy wszelkim, nawet najlżejszym niedbalstwem. 

c)  Także  stawka  należności  została  uelastyczniona  przez  klasyków.  Jeżeli,  np.  niewolnik 

powołany  na  dziedzica  został  zabity  przed  objęciem  spadku  dla  swego  właściciela,  do 
wartości niewolnika doliczano wartość tego spadku. 

d)  Rozszerzeniu  uległ  także  przedmiotowy  i  podmiotowy  zakres  zastosowania  ustawy.  Oprócz 

właścicieli  kwirytarnych  ochroną  objęto  także  innych  zainteresowanych,  np.  użytkowników 
czy  posiadaczy  w  dobrej  wierze.  W  prawie  poklasycznym  ustawa  znajdowała  zastosowanie 
także w przypadku zranienia osób wolnych. 

 

Poszkodowany  miał  do  dyspozycji  actio  legis  Aquiliae,  powództwo  w  zasadzie  o  charakterze 
karnym.  Kara  mieściła  się  w  kwalifikowanej  wartości  rzeczy,  w  nadwyżce  ponad  rzeczywistą 
wartość szkody. Karny charakter powództwa uwydatniał się jeszcze bardziej, jeśli pozwany bronił 
się  przez  zaprzeczenie  –  kwalifikowano  je  bowiem  jako  infitiatio  i  zasądzano  wtedy  in  duplum. 
Nie  było  infitiatio  jeśli  pozwany  uznał  powództwo,  ale  kwestionował  jego  wysokość.  Sprawa 
toczyła się wtedy o simplum, a samo powództwo przybierało charakter raczej odszkodowawczy. 
Justynian wziął tą dwoistość actio legis Aquiliae pod uwagę i zaliczył ją do actiones mixtae.  

 

Ustawa lex Aquiliae powstała dla ochrony plebejuszy przed patrycjuszami, ale szybko straciła to 
znaczenie, i do końca istnienia państwa, uelastyczniona i rozszerzona, stała na straży interesów 
majątkowych całej klasy posiadającej. Ustawa miała doniosłe znaczenie, gdyż właśnie w oparciu o 
nią juryści formułowali pierwsze pojęcia winy, związku przyczynowego i odszkodowania. Także po 
upadku  państwa  rzymskiego  lex  Aquiliae  stała  się  na  wiele  lat  podstawą  prawa 
odszkodowawczego.  

 

42. Zniewaga 

 

Zniewaga (iniuria) to bezprawne naruszenie osobowości człowieka wolnego. W dawnym prawie 
pod  tym  pojęciem  rozumiano  naruszenie  fizyczne,  później  także  godności  i  dobrego  imienia 
jednostki – zarówno słownie, jak i pisemnie. Zwierzchnik familijny mógł także dochodzić zniewagi 
doznanej pośrednio, w stosunku do osób podległych jego władzy. 

 

Ustawa XII Tablic regulowała kazuistycznie trzy odrębne przypadki naruszenia osoby człowieka. 

a)  Ciężkie  i  trwałe  okaleczenie,  np.  wybicie  oka  czy  odcięcie  ręki  (membrum  ruptum), 

upoważniało  poszkodowanego  do  żądania  kary  talionu.  Mógł  on  jednak  zrezygnować  z 

background image

odwetu i ugodzić się o odszkodowanie. 

b)  W przypadku złamania kości (os fructum) poszkodowanemu przysługiwała stawka pieniężna 

określona  na  300  asów  dla  człowieka  wolnego  i  150  –  dla  niewolnika  (oczywiście  do  rąk 
właściciela). 

c)  Pozostałe  naruszenia  cielesne  bez  trwałych  śladów,  np.  policzek  (iniuria,  w  wąskim 

znaczeniu), ustawodawca oszacował na 25 asów. 

 

Talion bardzo szybko stracił znaczenie i wyszedł z użycia, w społeczeństwie rolniczym był bowiem 
zwyczajnie  niepraktyczny,  jako  że  pozbawiał  możliwości  pracy  i  w  związku  z  tym  środków 
utrzymania.  Ustawowe  stawki  kar  prywatnych  natomiast  straciły  znacznie  na  wartości  wraz  z 
rozwarstwieniem  majątkowym  i  społecznym  ludności  oraz  inflacją  pieniądza.  Powodowały  one 
bowiem,  że  znieważanie  stało  się  dla  bogatych  Rzymian  swego  rodzaju  zabawą.  Czynniki  te 
spowodowały, że pretorowie dokonali znacznej reformy instytucji – na miejsce sztywnych sankcji 
ustawowych wprowadzili jednolity środek procesowy o elastycznym charakterze. 

 

Actio  iniuriarum  aestimatoria  (nazwa  późniejsza)  polegała  na  tym,  że  pretor  pozwalał 
poszkodowanemu  na  oszacowanie  doznanej  zniewagi  w  pieniądzach.  Sędzia  takiej  kwoty  nie 
mógł  podwyższyć,  mógł  natomiast  ją  obniżyć  jeśli  uznał,  że  jest  nieadekwatna.  W  przypadkach 
ciężkiej  zniewagi  (iniuria  atrox)  sam  pretor  dokonywał  oszacowania  i  wtedy  sędzia  z  reguły  nie 
ośmielał  się  takiej  kwoty  modyfikować.  Zniewaga  była  ciężka,  np.  jeśli  dokonano  jej  w  miejscu 
publicznym lub osoba niższego stanu znieważyła osobę wyższego stanu. 

 

Actio inuriarum aestimatoria była  powództwem o charakterze karnym, najbardziej osobistym  – 
nie przechodziła na dziedziców po żadnej ze stron. Przy tym ściągała na sprawcę infamię, nawet 
jeśli ugodził się z poszkodowanym i zlikwidował sprawę. Powód zaś narażał się na zapłacenie 1/10 
sumy pozwanemu, jeśli nie doprowadziłby do jego zasądzenia. 

 

Ze względu na interesy klasy panującej delikt iniuria pełnił funkcje zewnętrzne i wewnętrzne. Na 
zewnątrz  chodziło  o  zapewnienie  nietykalności  osobistej  i  godności  wyższych  warstw 
społecznych.  Stawki  pieniężne,  nawet  elastyczne,  były  bowiem  zawsze  dotkliwsze  dla  ubogich. 
Wobec zupełnych proletariuszy stawki takie zawodziły zupełnie, dlatego w okresie poklasycznym 
umożliwiono poszkodowanym na wybór trybu ochrony publicznej lub prywatnej. Zaś w obrębie 
samej klasy panującej instytucja ta pozwalała zapobiegać konfliktom i pomagała w ich likwidacji.  

 

Juryści poświęcili iniurii wiele miejsca, poważny zespół materiału zachował się w ustawodawstwie 
Justyniana. Był to więc problem o dużej doniosłości.   

 

43. Delikty prawa pretorskiego 

 

Pretorowie  często  zajmowali  się  dostosowywaniem  deliktów  prawa  cywilnego  do  zmienionych 
warunków.  Rozszerzali  także  ich  krąg  zastosowania  na  peregrynów.  Ponadto  jednak,  w  razie 
potrzeby, tworzyli nowe środki ochrony w sytuacjach nieprzewidzianych w prawie cywilnym. W 
ten  sposób  powstała  nowa  kategoria  przestępstw  prawa  pretorskiego  i  opartych  na  nich 
zobowiązań.  Juryści  rzymscy  nie  traktowali  ich  jednak  jako  delikty  i  postrzegali  jedynie  na 

background image

płaszczyźnie procesowej. W rzeczywistości jednak miały one podobne skutki i tworzyły podobne 
typy zobowiązań. 

 

Spośród  wielu  przestępstw  tego  rodzaju  na  wyróżnienie  zasługują  cztery:  dolus,  metus,  fraus 
creditorum i servi corruptio. 

a)  Dolus,  poza  jedną  z  wad czynności  prawnych  i  najwyższym stopniem  winy, oznaczało  także 

przestępstwo prawa pretorskiego polegające na rozmyślnym wyrządzeniu szkody majątkowej 
innej osobie przez podstępne wprowadzenie jej w błąd. Najczęściej chodziło więc o oszustwo. 
Poszkodowanemu  przysługiwało  tu  penalne  powództwo  actio  doli  –  w  pojedynczej 
wysokości, ale za to ze skutkiem infamującym. Była to jednocześnie actio arbitraria, pozwany 
mógł  więc  uniknąć  infamii,  jeśli  na  wezwanie  sędziego  zaspokoił  powoda.  Przysługiwało 
jednak tylko w ciągu roku i to subsydiarnie, jeśli nie było do dyspozycji innego środka. Actio 
doli nie była natomiast dopuszczalna wobec rodziców, patronów i osób wyższych stanem niż 
powód.  

b)  Metus  także  był  jedną  z  wad  czynności  prawnych,  ale  także  deliktem  prawa  pretorskiego 

polegającym na bezprawnym przymuszeniu innej osoby do niekorzystnej czynności prawnej. 
Poszkodowanemu przysługiwało powództwo penalne o nazwie actio quod metus causa – i to 
nie  tylko  wobec  sprawcy  przymuszenia,  ale  wszystkim,  którzy  z  danej  czynności  odnieśli 
korzyść. Powód mógł żądać zapłaty poczwórnej wartości rzeczy w ciągu roku, a pojedynczej – 
po jego upływie. Zasądzenie nie wiązało się ze skutkiem infamującym. 

c)  Działanie  na  szkodę  wierzyciela  (fraus  creditorum)  polegało  na  dokonywaniu  z  osobami 

postronnymi  czynności  fraduacyjnych,  często  pozornych,  mających  na  celu  ukrycie  części 
majątku  przed  wierzycielem  i  uniemożliwienie  jego  dochodzenia,  np.  poprzez  sprzedaż, 
darowiznę, itp. Pretorowie umożliwiali więc wierzycielom na likwidację takich umniejszeń za 
pomocą restitutio in integrum, a także specjalnego interdictum fraudatorium. Wyzwolenia na 
szkodę wierzyciela stały się zaś niemożliwe na mocy lex Aelia Sentia. Ostatecznym środkiem 
ochrony wierzycieli stało się zaś osobne powództwo pod nazwą actio Pauliana – nie wiadomo 
jednak,  czy  jest  to  twór  pretorski,  czy  dzieło  późniejsze.  W  Digestach  Justyniana  klasyczne 
środki  zostały  bowiem  połączone  w  jednym  tytule  i  mocno  zmodyfikowane.  Actio  Pauliana 
wnieść  można  było  w  terminie  rocznym,  a  jego  celem  był  zwykły  zwrot  dokonanego 
umniejszenia do majątku dłużnika. Pozwać tu można było nie tylko samego fraudatora, ale i 
osoby, które korzystały z jego czynności. Przysporzenia bezpłatne musiały wydać nawet, gdy 
otrzymały je w dobrej wierze. 

d)  Gorszenie  niewolnika  (servi  corruptio)  miało  w  społeczeństwie  niewolniczym  doniosłe 

znaczenie.  Właściciele  niewolników  byli  w  dużym  stopniu  zainteresowani  tym,  aby  nikt  nie 
podsycał  tendencji  niewolników  do  zbiegostwa,  oporu,  obniżania  wydajności  pracy, 
lekceważenia panów, itp. Najczęściej dopuszczali się tego proletariusze, poczuwający się do 
solidarności z niewolnikami. Pretorowie przyznali więc poszkodowanym actio servi corrupti o 
zapłatę  podwójnej  wartości  poniesionej  szkody.  Było  to  powództwo  karne,  o  wieczystym 
charakterze.  

 

Przestępstwa prawa pretorskiego  uzupełniały system ochrony prawa cywilnego, który  z czasem 
okazał  się  niewystarczający.  Pretorskie  represje  były  jednak  o  wiele  łagodniejsze  niż  sankcje  w 

background image

prawie  cywilnym  i  z  reguły  (z  wyjątkiem  metus  i  servi  corruptio)  miały  charakter 
odszkodowawczy. 

 

44. Zobowiązania jak gdyby z deliktów 

 

Zobowiązania  jak  gdyby  z  deliktu  (quasi  ex  delicto)  uformowały  się  dopiero  w  prawie 
justyniańskim.  Materiału  dostarczyła  działalność  pretorów,  którzy  zwalczali  wszelkiego  rodzaju 
niepożądane i niebezpieczne zjawiska, udzielając actiones in factum lub zapowiadając represje w 
edykcie.  

 

Autorzy  Instytucji  zakwalifikowali  do  tej  kategorii  cztery  przypadki,  różne  co  do  treści  i 
ukształtowania. Ich wspólną cechą jest jedynie pewne podobieństwo do deliktów oraz jednakowa 
odpowiedzialność penalna o charakterze majątkowym. Ich funkcją było odstraszenie od dalszego 
popełniania  czynów  niedozwolonych.  Były  jednak  o  wiele  rzadsze  i  mniej  ważne  niż  właściwe 
delikty. 

a)  Sędzia, który prowadził proces w niewłaściwy sposób i tym samym naraził na szkodę jedną ze 

stron,  ściągał  niejako  spór  na  siebie  samego  (litem  suam  facit),  tzn.  odpowiadał  za  szkodę 
wobec  strony  pokrzywdzonej  nawet,  jeśli  działał  nieumyślnie.  Odpowiedzialność  ta  miała 
szczególne  znaczenie  w  okresie  procesu  legisakcyjnego  i  formułkowego,  gdzie  nie  było 
apelacji  i  orzeczenie  kończyło  sprawę  definitywnie.  Pociągnięcie  sędziego  do 
odpowiedzialności było jednak niezwykle trudne. 

b)  Wyrzucenie  lub  wylanie  z  budynku  (deiectum  vel  effusum)  często  powodowało  szkody  u 

przechodniów, Rzym był bowiem zabudowany gęsto i ciasno. Od poszkodowanych trudno zaś 
było  wymagać  poszukiwania  sprawców  –  pretorowie  udzielali  więc  actio  de  deiectis  vel 
effusis  przeciwko  osobie  zajmującej  dane  pomieszczenie,  bez  względu  na  osobę  sprawcy. 
Jeżeli  nastąpiła  śmierć  człowieka  wolnego,  każdy  obywatel  mógł  wystąpić  o  karę  50 000 
sesterców.  Było  to  więc  actio  popularis,  ale  w  praktyce  dopuszczano  do  niego  osoby 
najbliższe  zmarłemu.  W  przypadku  zranienia  sam  poszkodowany  mógł  dochodzić  tego,  co 
sędzia uznał za słuszne – zazwyczaj podwójną wartość szkody. 

c)  Zagrożenie  bezpieczeństwa  ruchu  (postium  aut  suspensum)  polegało  na  umieszczaniu  lub 

zawieszaniu  na  budynkach  przylegających  do  dróg  obiektów,  które  mogły  zagrozić 
przechodniom.  Pretorowie  udzielali  tutaj  actio  de  posito  aut  suspenso  o  zapłatę  10 000 
sesterców  na  rzecz  powoda,  którym  i  tu  mógł  być  każdy  obywatel  (actio  popularis). 
Odpowiedzialność sprawcy powstawała przez samo stworzenie zagrożenia. 

d)  Szczególna odpowiedzialność ciążyła także na właścicielach statków, gospód i stajni za szkody 

wyrządzone  przez  personel.  Ich  odpowiedzialność  za  rzeczy  klientów  była  rozciągnięta 
maksymalnie  –  ciążyła  na  nich  custodia.  Jeżeli  jednak  szkody  spowodował  personel 
zatrudniony  w  zakładzie,  odpowiedzialność  właściciela  rosła  do  podwójnej  wartości  rzeczy. 
Był to rodzaj kary za zły dobór pracowników.