Laurence Andrea Rozwód, nigdy

background image
background image

Dokumentchronionyelektronicznymznakiemwodnym

Zamówienienr15042654657swiatksiazki.pl

AndreaLaurence

Rozwód?Nigdy!

Tłumaczenie:

AgnieszkaNowakowska

background image

ROZDZIAŁPIERWSZY

Telefon o pierwszej w nocy raczej nigdy nie zwiastuje dobrych wieści. Ale

gdy Scarlet Spencer zobaczyła na ekranie komórki imię męża, przez krótką
chwilę łudziła się nadzieją. Może jednak Mason postanowił zrezygnować
zrozwoduimożeuznał,żemusijejotymnatychmiastpowiedzieć?Niestety,jak
okazało się wkrótce, miał ją spotkać zawód, mąż poprosił ją bowiem, by jak
najszybciejprzyjechaładoszpitalawcentrumLosAngeles.

Chociaż ostatnio mieli za sobą trudne przejścia, to skoro Mason ją wzywa,

postanowiłaruszyćwdrogę.Niewahałasięnadtymanichwili,boogromnieją
zaniepokoił ton jego głosu, a ona przecież − zanim w ich małżeństwie nastąpił
kryzys−przezdziewięćlatmogłazawszeliczyćnamęża.

Domyśliwszy się, że właśnie nadszedł moment, w którym on jej potrzebuje,

uznała,żepowinnaudzielićmuwsparcia.

Nie widzieli się od dwóch miesięcy, więc wchodząc do szpitala, próbowała

panowaćnademocjami.Niejesteśmyjużrazem,powtarzałasobiewduchu,on
cięzostawiłimusiszotympamiętać.

Ale gdy dostrzegła męża siedzącego na ławce przy windach, poczuła, że jej

serce,jakzawszenajegowidok,zaczynabićprzyspieszonymrytmem.

Mason oczarował ją przed laty od pierwszego wejrzenia swą wysportowaną

sylwetką surfera, złocistą opalenizną, błękitem oczu, gęstą ciemną czupryną,
rozbrajającym uśmiechem, dołeczkami na policzkach. Dzisiaj jednak na jego
twarzy nie było uśmiechu, dziś siedział przygarbiony, z twarzą ukrytą
wdłoniach.

Wyglądał na zdruzgotanego, a w takim stanie Scarlet widziała go przez

wszystkie lata ich małżeństwa zaledwie trzy razy. Bo zazwyczaj Mason − jak
przystało na właściciela i dyrektora świetnie prosperującej sieci sklepów ze
sprzętem sportowym, Spencer Surf Shops − sprawiał wrażenie człowieka
sukcesu.Seksownegoipewnegosiebie,takiego,którynieponosiporażekiumie
podejmowaćwłaściwedecyzje.

Tylko trzykrotnie na jego twarzy malowała się rozpacz. Pierwszy raz, gdy

dowiedział się, że jest bezpłodny i nie będzie w stanie dać jej upragnionego
dziecka.Drugiraz,gdyokazałsiębezsilnywobecorzeczeniasądu,któryodebrał
imprzybranegosynka,byoddaćdzieckojegobiologicznejmatce.Iwreszciepo

background image

raz trzeci, kiedy postanowiwszy od niej odejść, wyprowadzał się spod ich
wspólnegodachu.

− Mason, co się stało? – zapytała, a gdy uniósł głowę i zerwał się z ławki,

zobaczyła,żemaczerwoneoczy.–CzyJay...?–Zawiesiłagłos.

Spodziewała się najgorszego. Wiedziała bowiem, że Jay, młodszy brat jej

męża,chorujenaczerniakazprzerzutamidowieluorganówiżelekarzemusieli
przerwać chemioterapię. Obawiała się zatem usłyszeć, że jej szwagier przegrał
walkęożycie.

AleMasonpotrząsnąłgłową.
−Nie,chodziomojąbratową–wkońcuwydusiłzsiebie.–Rachelnieżyje.
Wstrząśnięta Scarlet zaniemówiła. Żona Jaya, Rachel, była jej bliska jak

siostra. I osierociła przecież niespełna roczną córeczkę Lunę, która wkrótce
stracitakżeojca.

−Rachelnieżyje–powtórzyłMason.–Niosłaciężkikoszzpraniemispadła

zeschodów.Zginęłanamiejscu,jejciałoznalazłagosposia.Myślę,żepotknęła
siędlatego,bomyślamibyłaprzyumierającymJayu.

− Czy Jay już o tym wie? – wykrztusiła Scarlet, przytłoczona tą

niewyobrażalnątragedią.

−Tak.ToonzadzwoniłdomniezwiadomościąoRachel.
By powstrzymać napływ łez, Scarlet zacisnęła powieki, i wtedy poczuła, że

Mason ją obejmuje. Nie broniła się przed tym, lecz przeciwnie, przytuliła
zapłakaną twarz do jego piersi. W obliczu straszliwego nieszczęścia po prostu
chciała ukojenia, ale dopiero w jego objęciach uświadomiła sobie w pełni, jak
dojmującozanimtęskniła,jakbardzojejbrakowałodotykuizapachuMasona.

Próbowałajednakstłumićwsobieteodczucia,napominającsięwduchu,że

dla własnego dobra musi je trzymać na wodzy. Mason od ciebie odszedł,
powtarzała sobie. Pamiętaj, on rozstał się z tobą i teraz obejmuje cię jedynie
w odruchu współczucia, po to tylko, żeby cię pocieszyć. Albo może także
idlatego,żesamrównieższukawtobieotuchy.

W końcu, po dłuższej chwili, powiedziała sobie stanowczo: nie, Scarlet, nie

łudźsię,niedajsięzwodzić.Dlawłasnegodobraniewolnocidlaniegotracić
głowy,musiszzachowaćzimnąkrewniezależnieodokoliczności.

Ale gdy po tej walce wewnętrznej zdołała wreszcie oderwać się od niego

ispojrzałamuwoczy,dostrzegławnichtakiból,żeprzeszłyjąciarki.Takwięc
jeszczerazmusiałasobieprzypomnieć,żeprzecieżMasonwyprowadziłsięzich
domu w Malibu, że chce rozwodu i od dwóch miesięcy prawie się z nią nie
kontaktuje. Takie są fakty, choć z jakichś powodów wezwał ją dzisiaj do
szpitala.

SkoromawLosAngeleswielukrewnychiprzyjaciół,todlaczegozadzwonił

background image

właśniedoniej?

− Przykro mi, Scarlet, że cię tutaj ściągnąłem po nocy, ale zrobiłem to na

prośbę Jaya – powiedział Mason, jakby czytając w jej myślach. – On chce
zobaczyćsięznami–dodał,poczymbezdalszychwyjaśnieńruszyłdowindy,
aonaposzłazanim.

−Znami?–spytała,gdynaciskałguzik.
−Tak,czekananas.Onkologiajestnatrzecimpiętrze.
W milczeniu wjechali na górę i poszli długim korytarzem, by na jego końcu

odnaleźćpokójJaya.

Wchodząc do środka, Scarlet wstrzymała oddech. Leżący w łóżku brat

Masona zmienił się nie do poznania, był cieniem dawnego Jaya. Straszliwie
wychudł, miał wymizerowaną twarz, skórę bladą jak ściana i stracił gęste
niegdyśiciemnewłosy.

Ale na ich widok w jego oczach pojawiły się iskierki. Jay w odróżnieniu od

skoncentrowanego na pracy, dążącego do perfekcji Masona tryskał kiedyś
radościąizawszebyłduszątowarzystwa.

− Witaj, moja piękna – powiedział, wyciągając do niej rękę. – Czy Mason

powiedziałci,cosięstało?

− Tak, Jay, po prostu nie mam słów... – zaczęła mówić, siadając przy jego

łóżku,alejejprzerwał.

−Mnąsięnieprzejmuj–powiedział.–Cieszęsię,żewkrótcejąspotkam.Ale

martwięsięoLunęidlategopoprosiłem,żebyścietuprzyszliwedwoje.

Oczywiście, najbardziej niepokoi się o córeczkę, pomyślała Scarlet. On wie,

żejegodnisąpoliczone,aLunazostaniesierotą.Nicwięcdziwnego,żewolał
niezwlekaćztąrozmową.

−ZawszechcieliśmyzRachel,żebyściewrazienaszejśmiercizaadoptowali

i wychowali Lunę. Wy, we dwoje. I w swoim czasie takie dyspozycje
przekazaliśmy prawnikom, którzy jednak z jakichś nie do końca dla mnie
zrozumiałych powodów doradzili, że ze względów proceduralnych będzie
łatwiej, gdy tymczasowe prawa opiekuńcze nabędzie tylko Mason, a adopcję,
zgodnie z naszą wolą, przeprowadzicie później jako małżeństwo. Wiem, że
marzyliścieodziecku,mamnadziejęnawaszązgodęiwierzę,żezajmieciesię
nią jak rodzoną córką. Luna jest jeszcze malutka i nas nie będzie pamiętać.
Zostaniecie jej rodzicami, Scarlet jej matką, a ty, Mason, ojcem. Jestem
przekonany,żeotoczyciejąmiłościąiniczegojejniezabraknie.Gdypodrośnie,
będzieciejejmoglionaspowiedzieć.

Scarletsłuchałagoześciśniętymgardłem.Jaynajwyraźniejniewie,żemają

sięrozwieśćichce,byjegodzieckowychowaliwspólnie.

W panice zerknęła na Masona, a on spojrzał na nią porozumiewawczo

background image

iścisnąłjejnadgarstek.

− Bądź spokojny, Jay – powiedział. – Przyrzekam, że zajmiemy się Luną

ibędziemyjąkochaćcałymsercem.

− Chciałem to usłyszeć i bardzo dziękuję. Wobec tego rano poproszę

adwokata, żeby spisał akt, na mocy którego ty, Mason, zostaniesz prawnym
ifizycznymopiekunemLuny.Pomojejśmierci,mamnadzieję,przeprowadzicie
jejadopcjęwedwoje.

−Oczywiście,Jay–powiedziałbrat.–BądźspokojnyoLunę,bardzocięoto

proszę.

− Nie powiedziałeś mu, że mamy się rozejść? – spytała go po wyjściu ze

szpitala,gdyruszylidoswoichsamochodównaparkingu.

Mason wreszcie zwolnił i zamiast patrzeć pod nogi, spojrzał na Scarlet. Był

jejwdzięcznyzato,żeniezdradziłaJayowi,jakwyglądaichsytuacja.

Gdyby jego umierający brat dowiedział się o ich rozstaniu, bez wątpienia

jeszcze bardziej martwiłby się o Lunę. Tak więc dla dobra Jaya trzeba zrobić
wszystko, by ukryć przed nim tę prawdę, uznał Mason, zerkając na kobietę,
którawkrótcebędziejegobyłążoną.

Tej nocy widział ją pierwszy raz od dwóch miesięcy, od jego wyprowadzki

z domu w Malibu. I mimo tragicznych okoliczności, które spowodowały to
spotkanie,Masonzrozumiał,jakbardzopragnieswojejżony.Dlaniegoostatnia
godzina była testem, który uzmysłowił mu w całej pełni, że jego uczuć do
Scarletnieosłabiłaniupływczasu,aniseparacjafizyczna.

W jego oczach była najpiękniejszą kobietą na świecie. Chociaż w Los

Angeles nie brakowało pięknych kobiet, nigdy nie spotkał takiej, która by jej
dorównywała.

Od pierwszego wejrzenia powaliła go na kolana swą niezwykłą urodą, od

pierwszegowejrzeniaoczarowałygojejdługieciemneloki,pełneblaskupiwne
oczy,promiennyuśmiech.

Ajakprzyszłomusięwkrótceprzekonać,pięknaScarletbyłateżobdarzona

wybitnym talentem malarskim, ogromną wrażliwością, niezwykłą inteligencją.
I okazała się wspaniałą matką, choć los nie pozwolił jej długo cieszyć się
macierzyństwem.

−NiemówiłemotymaniJayowi,aninikomuzmojejrodziny.
−Dlaczego?
−Dlaczego?–powtórzył.–Jayodparumiesięcyprowadziwalkęześmiercią

i wiadomo, że ją przegra. Ponieważ moi rodzice są kompletnie zdruzgotani,
a wieść o naszym rozstaniu byłaby dla nich ciosem, postanowiłem im tego
oszczędzić. Zresztą tak ich pochłania choroba mojego brata, że nawet nie

background image

zwróciliuwaginato,żeniewidzielisięztobąodwielutygodni.

− Rozumiem, ale to przecież nie zmienia postaci rzeczy. Nasze rozstanie

utrzymujesz w tajemnicy, więc Jay jest przekonany, że tworzymy szczęśliwe
stadłoiwspólniewychowamyLunę.

−Toprawda–przyznał.–Czułemjednak,żeniewolnomiwyprowadzaćgo

zbłędu–dodałstanowczo.

JaywkrótceponarodzinachLunyspisałostatniąwolę,namocyktórejMason,

jako stryj dziewczynki, miał w razie konieczności przejąć nad nią obowiązki
opiekuńcze.Onrzeczjasnawyraziłnatozgodę,nieprzypuszczającjednak,żeta
koniecznośćkiedykolwieknastąpi.

Dotegonastąpiłaonawferalnymmomencie.Jegoprawnikprzesłałmuprzed

paroma dniami projekt uzgodnionej ze Scarlet umowy rozwodowej, która teraz
wymagałajedynieichpodpisówizłożeniadosądu.

MasonwyprowadziłsięzichkupionegowspólniedomuwMalibudonowego

lokum w Hollywood Hills, dla rozwodnika będącego w sam raz, ale nie dla
samotnegoojcaijegoprzybranejcóreczki.

Nowoczesnywystrójtegomieszkaniazkrólującymwnimszkłemichromem

kompletnienienadawałsiędladziecka,któredopierouczysięchodzić.

Tymczasem dom w Malibu, w swoim czasie zaadaptowany do potrzeb

dziecka,byłbydlaLunyidealny.Czekałbytamnaniąwpełniurządzonypokój
dziecięcy. Gdy ich przysposobiony syn, Evan, wrócił do swojej biologicznej
matki, Scarlet zamknęła ten pokój na cztery spusty i już nigdy później nie
przestąpiłajegoprogu.

Najważniejsze jednak, że w tym domu Luna miałaby matkującą jej Scarlet,

amacierzyńskiegociepładziewczynkapotrzebowałaprzecieżterazbardziejniż
czegokolwieknaświecie.

Perspektywa samotnego ojcostwa przerażała Masona, który o małych

dzieciachnietylkoniemiałzielonegopojęcia,aleteżbyłpewien,żegdybyJay
wiedziałojegorozstaniuzżoną,jemusamemuniepowierzyłbycóreczki.

Problempolegałnatym,byprzekonaćdotegoScarlet,którapotraumatycznej

utracieprzysposobionegosynkaEvanaprzysięgłasobie,żeniebędzieponawiać
próbyadoptowaniadziecka.

Czy jego prośba o tymczasowe choćby przyjęcie do domu bratanicy

otworzyłaby w Scarlet niezabliźnione rany? Mimo że Mason dostrzegał to
ryzyko, był jednak święcie przekonany, że skoro dał Jayowi słowo, zrobi
wszystko,cobędziewjegomocy,byswegoprzyrzeczeniadotrzymać.

− Jestem świadom, że nie mam prawa na to nalegać, a ty nie musisz się

zgadzać. Ale byłaś przy tym i słyszałaś na własne uszy, jak Jay nas błagał,
żebyśmyzaopiekowalisięLuną.Posłuchaj,zdajęsobiesprawęznaszejsytuacji,

background image

alezrozum,żeniemogłemmuodmówić.Potrzebujętwojejpomocy,Scarlet.

− Czego ode mnie oczekujesz? – spytała, krzyżując ręce na piersiach. −

Chceszdomniewrócićtylkopoto,żebyuniknąćsamotnegobyciaojcem?

− Oczywiście, że nie – zaprzeczył, chociaż jeszcze nie zdążył tego

wszystkiegoprzemyśleć.

Sprawa opieki nad Luną spadła na niego nagle i nieoczekiwanie. Na tym

etapie nie miał planu na dalszą przyszłość, w chwili obecnej potrafił jedynie
skoncentrowaćsięnatym,żeLunątrzebasięzająć,abratuoszczędzićniepokoju
odziecko.

–Nadzisiajmamdociebie,Scarlet,dwieprośby.Popierwsze,proszę,żebyś

nie zdradziła się przed Jayem i resztą rodziny o naszym rozwodzie i żebyś
utrzymałatowtajemnicydoczasu...

Nie był w stanie dokończyć tego zdania, wciąż bowiem nie pogodził się

zfaktem,żejegobratupozostałonajwyżejparętygodniżycia.

Scarlet przypatrywała mu się w milczeniu. Nie umiał odgadnąć jej myśli.

Nigdytegoniepotrafiłidodziśniewiedział,czyonamadoniegożalzato,że
zpowodujegobezpłodnościniemogąmiećdzieci.

Nie wiedział także, czy Scarlet nie obarcza go winą za to, że odebrano im

Evana. Czy w jej odczuciu zrobił wszystko, co można, by zatrzymać chłopca?
Czywedługniejwalczyłoprzybranegosynka,nieszczędzącsiłiśrodków?Czy
znalazłiopłaciłwtymcelunajlepszychprawników?Choćjemusięzdawało,że
niczegoniezaniedbał,przegralitębatalię.

Mason miał więc poczucie, że poniósł klęskę, bo zawiódł żonę. A on nie

należałdoludzi,którzyumiejąsiępogodzićzporażką.

Jeszcze na studiach założył w Venice Beach mały sklep ze sprzętem dla

surferów,byzczasem,dziękiciężkiejpracy,stworzyćświetnieprosperującąsieć
sklepówsportowych,któraobjęłacałąKalifornię,FlorydęiHawaje.

Sukceswbiznesieprzerósłjegonajśmielszeoczekiwania,aledlaniegostracił

znaczenie, gdy tego dnia, w którym odebrano im Evana, zobaczył rozpacz na
twarzyScarlet.

Tegodniawgruzachległyjejmarzeniaomacierzyństwie,aonwobliczutego

faktuokazałsiębezsilny.

−Aczegodotyczytwojadrugaprośba?–spytałapodłuższejchwili.
− Chciałbym, żebyś mnie przyjęła pod swój dach. Nie na zawsze – dodał,

unosząc dłoń, by wyprzedzić jej protest. – Zrozum, proszę, dlaczego tak mi na
tymzależy.Tuchodzioto,żebyJaymiałprzekonanie,żewedwojezapewnimy
Luniebezpiecznąprzyszłość.Niktprzecieżniewieonaszymrozstaniu.

− Więc ode mnie odszedłeś, ale teraz oczekujesz, że zgodzę się na twój

powrót?

background image

Próbował nie okazać po sobie, jak bardzo go zabolały jej słowa. To prawda,

onjązostawił,alebyłomuprzykro,żepodziewięciulatachmałżeństwaScarlet
takszybkoprzywykładożyciabezniego.

−Tak,właśnienatympolegamojaprośba.Alezrozum,proszęcięoto,bonie

mam wyboru. I mogę ci przyrzec, że po śmierci Jaya wyniosę się od ciebie.
Będę miał trochę czasu, żeby przystosować moje nowe lokum do potrzeb
dziecka,anaraziemoglibyśmyprzecieżoddaćLunienaszpokójdziecięcy.

− Pokój Evana? – powiedziała, blednąc. – Chcesz ją umieścić w pokoju

Evana?

Mason zacisnął zęby. Dla Scarlet ten pokój był świętością, której nie wolno

naruszyć. On to szanował, choć wiedział, że uczynienie sanktuarium z pokoju
dziecka,któredonichniewróci,nikomuniesłuży.

−Posłuchaj,tenpokójstoipusty,ajaprzecieżniemówię,żeLunamawnim

zostaćnazawsze.

− Okej – powiedziała po dłuższej chwili − możesz się do mnie przenieść

i sprowadzić Lunę. Ale ja nie zamierzam ciebie niańczyć, Mason. Za dwa
tygodnie będzie mój wernisaż w San Francisco, a oprócz tego pracuję nad
dużymobrazem,którymuszęniedługowysłaćnaHawaje.Krótkomówiąc,mam
ręcepełneroboty.

−Oczywiście,świetnietorozumiem.
− Więc umówmy się, że ze względu na Jaya zgadzam się zachować pozory,

aletymusiszznaleźćdladzieckanianię.Tymbardziejżejaniewejdędopokoju
Evana. Do tego nie będę się zmuszać. Co więcej, choć wolałabym go nie
udostępniać Lunie, zrobię to z powodów praktycznych. Jednym słowem, nie
spodziewajsię,żebędędoniejtamzaglądaćiśpiewaćkołysanki.

Kiedytomówiła,wjejoczachstanęłyłzy.Oddecyzjisądu,któryodebrałim

Evana, by oddać go biologicznej matce, minął ponad rok, ale Scarlet wciąż
cierpiałatakdojmująco,jakbytoodbyłosięwczoraj.

Jeżeli wcześniej Mason łudził się nadzieją, że ból po utracie przybranego

synkamożejejzłagodzićobecnośćLuny,terazzrozumiał,żeniepowiniennato
liczyć.

Iuświadomiłsobiezarazem,żeScarletbędziewolałaodizolowaćsięodjego

bratanicy.

−Dziękuję,żemnieotymuprzedzasz.Jutrozsamegoranazacznęszukaćdla

niejopiekunki.

−GdziejestLunawtejchwili?
−Umoichrodziców.IzostanieunichdopogrzebuRachel.
− Proszę – powiedziała, sięgnąwszy do torebki. – To są zapasowe klucze do

domu, bo po twoim odejściu zmieniłam zamki. Ale powiadom mnie z góry

background image

oterminieprzenosinipamiętaj,żeumniebędzieszgościem–dodała,poczym
bezpożegnaniaruszyławstronęswojegoauta.

Mason patrzył z bólem i smutkiem na jej samochód odjeżdżający ze

szpitalnegoparkingu.Dojmującepoczucieporażki,któretowarzyszyłomuprzez
kilka lat ich bezskutecznych starań o dziecko, zamiast po rozstaniu osłabnąć,
jedyniesięnasiliło.

Scarletzgodziłasięwprawdzieprzyjąćgopodswójdach,alewyczuł,żerobi

tozwyraźnąniechęcią.MimożekochałamalutkąLunę,jasnopostawiłasprawę,
żeniebędziesięniązajmować.Niemiałjeszczeczasunarozważaniaotym,czy
bratanica może wnieść zmiany do ich związku, teraz jednak przekonał się
jednoznacznie,żeniepowinienmiećzłudzeń.

Scarlet chce się odgrodzić od Luny i pragnie własnego dziecka, a po

rozwodzieniebędąjużnawetudawać,żestanowiąrodzinę.Przecieżonsięznią
rozstałwłaśniedlatego,byonamogłazrealizowaćmarzenieomacierzyństwie.

Skoro wykluczała adopcję, a on nie mógł dać jej dziecka, uznał, że dla jej

dobrapowinienodniejodejść.

Zrozumiałteż,żepośmierciJayaprzyjdziemusamotniewychowywaćLunę,

i na myśl o tym zaczęła go ogarniać panika. Poczuł się jak wtedy, gdy po raz
pierwszy zmierzył się na desce z falami oceanu, znalazł się głęboko pod wodą
idowalkizżywiołemmusiałwytężyćwszystkiesiły.

background image

ROZDZIAŁDRUGI

−Poprostumusiszsięprzełamać,musisztamwejść.
− Chyba za dużo wypiłyśmy, April. − Scarlet popatrzyła na swoją

przyjaciółkę i zarazem menedżerkę, z którą siedziały na tarasie z widokiem na
Pacyfik.–Konfiskujęnamtowino–dodała,zabierajączestolikaopróżnionądo
połowybutelkęistawiającjąnapodłodze,pozazasięgiemrąk.

− Jestem trzeźwa, Scarlet, i mówię serio. Nie odkładaj tego na później. Jeśli

chcesz, pójdziemy tam razem. Otworzymy drzwi i wejdziemy do tego pokoju.
Kiedysięprzełamiesz,odrazupoczujeszsięlepiej.Zobaczysz,żeciulży.

−Okej,zastanowięsięnadtym,aleteraznapewnotamniezajrzę.
Chociaż April była jej najbliższą przyjaciółką, Scarlet żałowała, że

zdecydowałasięjejzwierzyć.Aprilnależałabowiemdoosób,którenielubiąsię
cackać,gdywiedzą,żenależyprostozmostuwygarnąćprzykrąprawdę.

−Czyktośwogólezaglądadotegopokoju?
−Raznatydzieńpani,któraumniesprząta.
−AMasontamzachodził?
− Był tam jeden raz – Scarlet odparła z wahaniem. – Wieczorem tego dnia,

w którym odebrano nam Evana. Usiadł na podłodze i płakał. Dla niego też to
było straszne przeżycie. Najpierw długo i bezskutecznie staraliśmy się
o poczęcie, potem długo czekaliśmy na adopcję, a gdy w końcu spełniły się
naszemarzeniaiprzysposobiliśmytegocudownegochłopczyka,musieliśmygo
poczterechmiesiącachoddać.Wmoimżyciutobyłnajwspanialszyokres.Ale
jegomatkazmieniłazdaniei...

−Wiemotymipamiętam,jakstraszniecierpiałaś.–Aprilpołożyłajejrękęna

dłoni.–Iniebędęidiotką,któracipowie,żepowinnaśonimzapomnieć,boto
przecież niemożliwe. Kochałaś Evana, to dziecko było dla ciebie całym
światem. Ale to nie znaczy, że nie zdołasz zajrzeć do tego pokoju. Przeciwnie,
powinnaśsiędotegozmusić.AkiedyMasonzLunąwyprowadząsięodciebie,
chybawarto,żebyśtopomieszczenieurządziłainaczej.

−Inaczej?
− Tak. Dziecięce meble i ubrania oddasz potrzebującym, odmalujesz ściany

i w tym pomieszczeniu zrobisz sobie gabinet albo będziesz ćwiczyć jogę.
Uwierzmi,żewtedypoczucieutratyprzestaniecięprześladowaćnacodzień.

background image

Scarlet pociągnęła z kieliszka duży łyk wina i na moment przymknęła oczy.

Dobrze wiedziała, że April ma rację, ale ona po prostu nie była w stanie tego
zrobić.

Wgłębiduszyczułabowiem,żetenpokójnależydoEvana,awszelkiewnim

zmianyoznaczałyby,żepogodziłasięzjegoutratą.

− Po ich wyprowadzce zastanowię się nad tym – powiedziała niechętnie,

mającnadzieję,żeprzyjaciółkasiętymzadowoliiprzestaniedrążyćsprawę.

−KiedyMasonmasięprzenieśćdociebie?–zapytałaApril.
−JutrojestpogrzebRachel,więcprzypuszczam,żenazajutrzwieczoremalbo

pojutrzerano.

−Przygotowałaśsiępsychicznienajegopowrót?
−Trudnomipowiedzieć–przyznałazwestchnieniem.−Onwracazaledwie

po dwóch miesiącach, więc mogę nawet sobie wmówić, że był po prostu
wdalekiejpodróżysłużbowej.Alezdrugiejstronyprzecieżgoniezaproszędo
łóżka.

−Nigdyniewiadomo–odparłaApril,puszczającoko.
− Przestań się wygłupiać – powiedziała Scarlet i zaśmiała się nerwowo. –

Strasznienampotrzebadodatkowychkomplikacji–dodałazsarkazmem.

−Jawciążniepojmuję,dlaczegosięrozstaliście–odparłaApril,niezrażona

jejtonem.–Zawszeuważałam,żejesteścieidealnąparą.

− Och, jak się patrzy z zewnątrz, wszystko może się wydawać sielanką. Ale

tak nie było, nasze poważne problemy zaczęły się, kiedy nie mogłam zajść
wciążę.Myślałamjednak,żezdołamyjeprzezwyciężyć,apozatymtoprzecież
nie ja postanowiłam odejść. Tak więc o powody rozstania musiałabyś spytać
Masona. W każdym razie między nami narastało napięcie, a w końcu on
oznajmił,żechcerozwodu.

Scarlet nie miała wątpliwości, że po utracie Evana nie była sobą. Wierzyła

jednak, że z czasem zdoła się po tej tragedii otrząsnąć i próbowała sobie
wyobrazićwłasnąprzyszłośćbezdziecka.

−Powiedziałci,dlaczegochcesięrozejść?
− Mówił, że skoro ja marzę o macierzyństwie, a on jest bezpłodny, to

powinienodejść.Mówił,żemusiusunąćsięzmojegożycia,żebymmogłasobie
znaleźćinnegopartnera,którydamidzieci.

−Jakżyję,niesłyszałamotakwielkodusznychpobudkachdozerwania.
− No cóż, obawiam się jednak, że motywacja Masona, była nieco bardziej

skomplikowana.Znamgodobrzeiwiem,żeniepotrafisięodnaleźćwobliczu
niepowodzenia, a gdy nie może odnieść sukcesu, zawsze wybiera ucieczkę.
Wiesz, że zanim Mason założył ten sklep dla surferów, był wiceprezesem
w firmie ojca? Ale ponieważ nie mógł tam wyżej awansować, postanowił

background image

odejść. I czy możesz sobie wyobrazić, że przerwał studia podyplomowe tylko
dlatego,żektóryśzjegokolegówokazałsięlepszyodniego?Gdybypozostałze
mną,każdydzieńprzypominałbymuoporażce,żeniedałmidziecka.Towtedy
nasze małżeństwo zaczęło się sypać, oddalaliśmy się od siebie coraz bardziej
iwkońcustalibyśmysięparąobcychludzi,którażyjepodjednymdachem.

Scarletwiedziała,żeponosizatoznacznączęśćwiny.Powiększenierodziny

przerodziło się u niej w obsesję. Sama była jedynaczką i marzyła o trójce albo
czwórce dzieci. Jeśli przez pierwsze pięć lat w ich małżeństwie dobrze się
układało, bo jeszcze nie podjęli starań o dziecko i oboje umieli się cieszyć
swymi sukcesami zawodowymi, to późniejsza porażka prokreacyjna zburzyła
ichidyllę.

W ich sypialni, gdzie dawniej spędzali gorące, pełne pasji noce, na stałe

zagościł termometr, ale co miesiąc czekał ich zawód. Ich pożycie zostało
wyprane z wszelkich porywów romantycznej spontaniczności, a gdy zaczęli
regularnie bywać na badaniach w sterylnych gabinetach lekarskich, szybko się
okazało,żeMasonjestbezpłodny.

To był cios dla obojga, ale Mason wydawał się kompletnie zdruzgotany tą

diagnozą. Scarlet próbowała go wspierać, twierdząc, że dla niej to nie ma
znaczenia,skoroprzecieżmogąsięzdecydowaćnaadopcję.

AlekiedyutraciliEvana,ichzwiązekznalazłsięnarównipochyłej.Ikoniec

końców, jak zawsze w obliczu trudności, Mason okazał się głuchy na wszelkie
argumentyipostanowiłodejść.

− Myślisz, że jeśli znów zamieszkacie razem, jest szansa na małżeński

renesans?Niesądzisz,żeobecnośćLunymogłabywamułatwićpojednanie?

−Niechcęsięłudzić.Wtęmożliwośćtrudnomiuwierzyćchoćbydlatego,że

warunki nie będą sprzyjać romansowi. Bo nie zapominaj, że oprócz Luny
zamieszkaznamijejniania.

−Przyznajszczerze,pocochceszdomałejsprowadzićopiekunkę?
− Jak to po co, April? Sama wiesz najlepiej, że gonią mnie terminy.

W przyszłym tygodniu mam oddać ten ogromny obraz olejny z wielorybami
i nie zapominaj o tym, że wielkimi krokami zbliża się mój wernisaż z okazji
otwarcianaszejgaleriiwSanFrancisco.

− Chcesz mi powiedzieć, że z powodu nawału pracy nie zdołasz

wygospodarować czasu dla osieroconej dziewczynki, która najbardziej na
świeciepotrzebujematki?

Okej, Scarlet po części przyznawała rację przyjaciółce. Ale tak czy inaczej

będziezajęta,więcdoopiekinadLunątrzebazatrudnićnianię.

−Możeszmiwyjaśnić,dlaczegochceszsięodgrodzićodbratanicyMasona?–

April nie zamierzała dać za wygraną. − Wolisz się od niej odizolować, bo

background image

obawiaszsię,żejąutracisz?–wierciłajejdziuręwbrzuchu.

−Posłuchaj,Lunaniejestmoimdzieckiem,amyzMasonemniewrócimydo

siebie. Chociaż może się wydawać, że za sprawą okrutnego zrządzenia losu,
który dotknął jej rodziców, a nam dał upragnione dziecko, odbudujemy
małżeństwo,totakiobrótsprawjestwykluczony.Toniewchodziwrachubę,bo
Mason powiedział mi bez ogródek, że ten układ będzie jedynie tymczasowy,
zawartypoprostunapokaz,pototylko,żebyJaybyłspokojniejszyocóreczkę.

Scarletnachwilęzawiesiłagłos,poczymwzięłagłębokioddech.
– Zrozum, ja temu dziecku chciałabym przychylić nieba – wróciła do

przerwanegowątku–alemusiszteżwziąćpoduwagępewnefakty–ciągnęła.–
Otóżformalnierzeczbiorąc,jejjedynymopiekunemprawnymjestMason,czyli
tymsamymjadoLunyniemamżadnychpraw.Takwięcmusiszzrozumieć,że
w miłości i przywiązaniu do niej muszę sobie stawiać granice, bo prędzej czy
późniejonjązabierzezmojegożycia.Pamiętaj,żewedługMasonajaprzecież
powinnam urodzić własne dziecko, i uwzględnij także fakt, że po odebraniu
Evana, z obawy przed kolejną utratą, postanowiłam nie ryzykować następnej
adopcji.

− Czyli twoim zdaniem nie ma szansy na to, że ty i Mason zrezygnujecie

zrozwoduibędziecierazemwychowywaćLunę?

Tak, tych bez wątpienia ślicznych fantazji nie należało snuć. Ludzie

spoglądali z zazdrością na jej małżeństwo z Masonem. Stanowili parę niczym
z hollywoodzkiego filmu, dobraną, piękną, spełnioną zawodowo, mającą
wspólneceleiwspólnezainteresowania.

Rozstanieznimbyłodlaniejtymtrudniejsze,żeScarletwgruncierzeczynie

wyobrażałasobietakwspaniałegozwiązkujakzMasonem.Niechciałazniego
rezygnowaćicierpiałazpowodujegorozpadu,aleniewiedziała,jakratowaćto
małżeństwo.

−Niestetyjatejszansyniewidzę.Bojeśliwyglądałonato,żezamierzamysię

rozejśćdlatego,żeniemożemymiećdzieci,awięcdzieckozdołanaszzwiązek
scalić, to rzecz nie jest taka prosta. My się nie zejdziemy, choć z pozoru to
wydajesięmożliwe.

Masonzerkałrazporaznażonę,którazjegobratanicąnakolanachsiedziała

obokniegonadbiałątrumnąprzystrojonąherbacianymiróżami.

MiejscepojegodrugiejstroniezajmowałsiedzącynawózkuinwalidzkimJay.

W czarnym garniturze, który po raz ostatni założył, gdy ważył o ponad
dwadzieściakilowięcej,chorynarakabratwyglądałjakszkielet.

Asystującapielęgniarkawraziepotrzebypodałabymutlen.NogiJaya,choć

byłciepłylipcowydzień,okrywałpled,onzaśnakolanachtrzymałróżę.

background image

ChociażMasonowiściskałosięserce,gdynaniegopatrzył,zawszelkącenę

próbowałtrzymaćfason,odpędzaćodsiebieniepokójoLunęiuporczywemyśli
o niespodziewanych zrządzeniach, które zgotował im los. Kiedyś zakładał, że
zostanie ojcem, gdy jednak okazało się, że to mu nie będzie pisane, stłumił
pragnienieposiadaniadzieckaikonieckońcówrozstałsięzżoną.

Perspektywa,żepoodejściuJayaprzyjdziemusamotniewychowywaćLunę,

budziła w nim głęboki lęk. Czy zdoła temu sprostać? Czy nie unieszczęśliwi
przybranej córeczki, zbyt wiele od niej oczekując? Jego rodzice wpoili mu
dążenie do perfekcjonizmu, a błędy wychowawcze, jakie nas spotkały, zwykle
powtarzamywobecwłasnychdzieci.

IlekroćodwracałgłowędoScarlet,czułdelikatnyaromatjejperfum.Znałgo

doskonale, przez dziewięć lat kupował jej te perfumy na urodziny. Ten zapach
kojarzył mu się z jej rozrzuconymi na poduszce włosami, pod powiekami
przywoływał mu obraz jej ust i nadgarstków, jej okrytej ręcznikiem sylwetki,
gdyrankiemszykowałasię,byzacząćdzień.

Gdy poprosił ją o to, żeby przez kilka tygodni udawali zgodną rodzinę, był

w rozpaczy. I teraz wręcz trochę tego żałował. Pamiętał bowiem świetnie, jak
trudnomubyłoodniejodejść,iwiedział,żetenrozdzierającysercekrokbędzie
musiałpowtórzyć,boprzecieżniejestwstaniejejdaćupragnionegodziecka.

TrzymającLunęwramionach,Scarletocierałałzy.
Jak uzgodnili przed pogrzebem, odgrywali na nim dobre małżeństwo. Po

zakończeniuuroczystościMasonmiałwypakowaćzautaswójbagażiwnieśćgo
podjejdachrazemzzabawkamiiubraniamiLuny,którezabrałzdomuRachel
iJaya.

Resztęjejrzeczyplanowałprzewieźćpóźniej.
Na szczęście Carroll, niania jego bratanicy, zgodziła się pracować u nich

wMalibu,więcdzieckoprzynajmniejniebędziemusiałosięprzyzwyczajaćdo
nowejopiekunki.

Gdypastorodmówiłmodlitwęnadgrobem,pielęgniarkapopchnęławózek,by

Jaymógłpołożyćnatrumnieprzyniesionąróżę.

–Dozobaczenia,kochanie–szepnął,przymknąwszypowieki.
Grabarzeopuścilitrumnędogrobuiludziepowolizaczynalisięrozchodzić.
NaJayaczekałambulans,którymmiałwrócićdoszpitala.Masonpożegnałsię

zbratem,przyrzekającmu,żezadzieńczydwaodwiedzigorazemzdzieckiem,
aJayponowniepoprosiłjegoiScarlet,bydbaliomałą.

Ich trójka jeszcze chwilę została przy grobie, po czym Mason powiedział

żonie,żeinanichpora.

Lunausnęławjejramionach,więcniebudzącmałej,ułożylijąwfotelikuna

tylnymsiedzeniuwaucie,przypięlijąpasamiiusiedlizprzodu.

background image

Podróż ze Scarlet na siedzeniu pasażera i z dzieckiem śpiącym z tyłu

przypomniałaMasonowi,jakjechalidoMalibuzmalutkimEvanem.

Był wtedy przekonany, że są szczęśliwym małżeństwem i do głowy mu nie

przychodziło,żesięrozstaną.Uzupełnialisię,pasowalidosiebie,mieliwspólne
pasje. Uwielbiał otaczać żonę luksusami i nie wątpił, że wobec niej powinien
byćabsolutnieszczery.

Atmosfera w jego rodzinnym domu była zupełnie inna. Ojciec, choć rzecz

jasna chciał jak najlepiej dla swojego syna, miał wobec Masona nadmierne
wymagania i w rezultacie wychował go na człowieka niezdolnego do
pogodzeniasięzporażką.

Kiedy przywieźli Evana ze szpitala, dziecko miało zaledwie cztery dni.

Trzymając synka w ramionach, Mason spoglądał na Scarlet, wierząc, że
wreszcieodnaleźlicałkowitespełnienie.

Idealne małżeństwo miało się przerodzić w szczęśliwą rodzinę, mimo że nie

mógłdaćżoniedziecka.

Powolizaczynałjednaktenfaktakceptowaćipowoliwyzbywałsiępoczucia

winy. Scarlet promieniała szczęściem, Evan miał kochających rodziców
iwszystkoukładałosiępoichmyśli.

Alegdyzadzwoniłichprawnikzwiadomością,żematkaEvanapostanowiła

go odebrać, ich świat legł w gruzach, a Mason pożegnał się ze złudzeniami
oszczęśliwymdomu.

Scarletotworzyłapilotemautomatycznąbramę,poczymwjechalinaposesję

izatrzymalisięnapodjeździe.

–ZaniosęLunęnakanapęwsalonie–powiedziała,wypinającśpiącedziecko

zfotelika,aMasontymczasemotworzyłbagażnik.

Miał w nim walizkę ze swoimi ubraniami, laptopem i tabletem oraz torby

zubrankami,artykułamitoaletowymiizabawkamiLuny.

W sumie było tego niewiele, więc w parę minut wniósł do domu rzeczy

własneidziecka.

Odrazupoprzestąpieniuproguzauważyłzmiany,któretutajzaszłypodjego

nieobecność. W holu leżał nowy dywan, w salonie nie było jego ulubionego
fotelaanitelewizorazdużymekranem,zatowpokojustołowympojawiłsięna
kredensiedużywazonzpięknymbukietemkwiatów.

Wszystko to unaoczniło mu z całą mocą, że to już nie jest jego dom. Nie

bardzoteżwiedział,gdziemaulokowaćswojerzeczy.

Początkowo przypuszczał, że Scarlet odda mu pokój dla gości, ale potem

uświadomił sobie, że pewnie zajmie go niania. W domu, oprócz małżeńskiej
sypialni i pracowni malarskiej na piętrze, na parterze znajdowały się salon,
pokójdziecięcy,stołowyigościnny.

background image

–Gdziemnieulokujesz?–spytał.
−Dobrze,żetouzgodnimyprzedprzyjazdemCarroll.Chybabędzienajlepiej,

jeśli zajmiesz kanapę w moim studiu, a niani oddamy pokój dla gości. My
dostaniemydodyspozycjipiętro,aonanadolebędzieprzezścianęsąsiadować
zLuną.Inawetsięniedomyśli,żeniedzielimysypialni.

−Aniematakiejopcji?
− Posłuchaj, jeśli masz w tej sprawie jakieś złudzenia, to wybij je sobie

zgłowy.Icieszsię,żeciudostępniamkanapęwpracowni.

−Przykromi,żecijązagracęmoimirzeczami.Czyprzyborytoaletowemogę

wnieśćdotwojejłazienki?

− Chyba nie ma przeciwwskazań – odparła z lekkim uśmiechem. – Tylko

pamiętaj,żebymitamnienarobićbałaganu.

Masonzdusiłśmiech, boobojewiedzieli, żewkwestii ładuScarlet,mówiąc

oględnie, nie była pedantką, za to on pod tym względem wprost świecił
przykładem.

Od dziecka ojciec wpoił mu bowiem, że ubrania trzeba odwieszać do szafy,

butyodstawiaćna miejsce,ao starannymposłaniułóżka niewolnozapomnieć
podżadnympozorem.

Więcnaukanieposzławlasipóźniejmałżeńskiełożeścieliłkażdegoranka,

gdyzaśżonazalegaławnimdłużej,toprzynajmniejścieliłswojąpołowę.

Scarlet miała usposobienie artystki, a jako jedynaczka została trochę

rozpieszczona przez rodziców. W rezultacie po zamążpójściu z czystym
sumieniemzostawiałamiskęniedojedzonychchipsównakanapiewsaloniealbo
klekspastydozębównaumywalce.

Przede wszystkim jednak od świtu do nocy chodziła po domu umorusana

farbami.Mason,którywyrósłnajejprzeciwieństwo,uwielbiałipodziwiałuniej
tę niefrasobliwość czy wręcz jej zazdrościł, że ona potrafi nie zważać na
prozaicznedrobiazgi.

Ale w okresie, gdy mieszkał z nimi Evan, czasem nie umiał ukryć lekkiego

rozdrażnienia nieporządkiem w domu, Scarlet zaś powtarzała mu wtedy
zradosnymuśmiechem,żeprzydzieciachmusipanowaćnieład.

Gdyterazskierowałsiędosypialni,żebyumieścićwszafieswojerzeczy,na

moment przystanął w drzwiach. Ich małżeńskie łóżko przykrywała nowa
jasnoszara kapa w purpurowe kwiaty, a ściany zostały świeżo odmalowane
liliowąfarbą.Tenzmieniony,bardziejkobiecywystrójpokojunieprzesłoniłmu
jednakwspomnieńogorącychnocach,któretuspędzili.

Choć ich związek przeżywał lepsze i gorsze chwile, na życie miłosne żadne

znichniemogłosięskarżyć.Odpierwszegorazu,gdyopółnocykochalisięna
plaży,ażpoichostatniąwspólnąnoc,zanimpodjąłdecyzjęorozstaniu,zawsze

background image

kochalisięzpasją.

Na myśl o seksie ze Scarlet przeszedł go dreszcz, gdyż uzmysłowił sobie

dojmująco, że już nigdy, i to z jego winy, nie będzie miał prawa się do niej
zbliżyć.

Płuca wypełnił mu wyczuwalny w tym pokoju aromat jej perfum i żeby

zwalczyćwsobiepożądanie,podszedłdootwartegookna.

−PrzyjechałaCarroll!–Scarletzawołałazparteru.
−Jużschodzę–odparł,odstawiającbagaż.
Uznał,żerozpakujesiępóźniej,ateraz,jeśliniechce,bynajbliższetygodnie

stałysiędlaniegotorturą,musinatychmiastochłonąć.

background image

ROZDZIAŁTRZECI

Scarlet przez pierwsze trzy dni po wprowadzeniu się pod jej dach Masona,

Luny i Carroll czuła się bardzo nieswojo. Jej dyskomfort nie wynikał jednak
ztego,żeprzeszkadzałajejichobecność.

Przeciwnie,kuwłasnemuniepokojowiłapałasięnatym,żenowasytuacjają

cieszy.Zlubościąwdychałaznajomyzapachwodypogoleniu,którypozostawał
w łazience po porannej toalecie Masona, i przyjemność sprawiało jej
dochodzącezdoługaworzeniedziecka.

Te odgłosy były dla niej miłe, ponieważ budziły wspomnienia

znajszczęśliwszegookresujejżycia,wktórymmatkowałaEvanowi.Iwłaśniete
odczucianapawałyjąlękiem,byłabowiemświadoma,żeskorogościesąuniej
jedynieczasowo,musiwobecnichzachowaćdystansemocjonalny.

Próbującjednakodnichsięodgradzać,miałapoczuciewiny.
Lunynieprzytuliłaodczasu,gdypopogrzebiekładłająnakanapiewsalonie.

Niekarmiłajejaniniekąpała,niebawiłasięzniąiniezaglądaładoniejnocą,
kiedydziewczynkaspaławpokojudziecięcym.

Nieustanniepowtarzałasobie,żemałązajmujesięniania,którejsprowadzenia

do domu sama się domagała. Napominała się w duchu, że jej rola ma się
ograniczyć do udawania na użytek Jaya, że wspólnie z Masonem będą
wychowywać Lunę, a tę grę podjęła jedynie po to, by jej umierający szwagier
byłspokojniejszyocóreczkę.

Ale czy kobieta, która marzy o macierzyństwie i wie, że tyka jej zegar

biologiczny,zdołasięoprzećmiłościdotakcudownegoisłodkiegodzieckajak
Luna?Dotejpogodnejdziewczynkiopięknychkręconychciemnychwłoskach,
dużychbłękitnychoczachidołeczkachnabuzi?BochociażLunaodziedziczyła
po Rachel zadarty nosek, a po Jayu pełne usta, to Scarlet dostrzegała w niej
przedewszystkimfizycznepodobieństwodoMasona.

Myślała przy tym, że gdyby miała z nim dziecko, to ono zapewne

przypominałobyLunę.

Tak więc musiała walczyć z sobą o zachowywanie emocjonalnego dystansu

wstosunkudobratanicymęża.Jejinstynktopiekuńczysprawiał,żekroiłojejsię
serce,ilekroćdobiegałjąpłaczdziewczynki.Chciaławtedybiecnadół,żebyją
utulić.

background image

Ale tego nie robiła, mówiąc sobie, że to nie jest jej dziecko, a z Masonem

wkrótceczekająrozwód.Wiedziała,żemusiotymbezwzględniepamiętać,bo
wniedalekiejprzyszłościoniniestetyodejdązjejżycia.

Rozdarta wewnętrznie szukała ukojenia w pracy, której na szczęście miała

mnóstwo.

Gonił ją bowiem termin ukończenia wielkoformatowego obrazu olejnego,

rozpiętego na sztalugach w jej pracowni, który za parę dni, po uprzednim
sfotografowaniu, zostanie wysłany na Hawaje, gdzie ozdobi lobby w jednym
ztamtejszychhoteli.

Cofnąwszy się o parę kroków, patrzyła teraz przez dłuższą chwilę na swoje

dzieło.Ztłabyłazadowolona,alenadtrzemawielorybaminapierwszymplanie
będziemusiałasolidniepopracować.

I to ją cieszyło, bo przebywając godzinami w pracowni, mogła odwracać

wzrokodkanapy,naktórejleżałastaranniezłożonapiżamaMasona.

Odłożyła pędzel i rozprostowała dłonie, po czym zerknęła na zegarek.

Dochodziłasiódmawieczorem,aonabezchwiliprzerwymalowałaodpołudnia.
Uznaławięc,żeprzyszłaporanaodpoczynek,ipowoliwyszładoholu.

Gdy na schodach usłyszała telewizor włączony w salonie, pomyślała, że

wiadomości pewnie ogląda Mason, a Carroll prawdopodobnie kąpie już Lunę
przedsnem.

Ale ku swojemu zdziwieniu zastała ją w kuchni, gdzie niania piła gorącą

herbatę.

−Dobrywieczór–wychrypiałaCarroll.
−Źlesięczujesz?–spytałazaniepokojonaScarlet.−Bierzecięprzeziębienie?
− Bardzo bym tego nie chciała, ale faktycznie, chyba mnie dopadła jakaś

infekcja.Martwięsię,żebyniezarazićLuny,bogdybytaksięstało,niemogłaby
odwiedzićwszpitaluswojegotaty.

Tak,pomyślałaScarlet,świadoma,żepochemioterapiiJaystraciłodporność

idlaniegokontaktnawetzbanalnymwirusemmógłbyokazaćsięśmiertelny.

− Carroll, jesteś rozpalona – powiedziała z troską, dotknąwszy jej czoła. −

Konieczniezmierztemperaturę ikładźsię szybkodołóżka. Wapteczcemamy
aspirynę,więcjązażyj,aranomusiszpójśćdolekarza,bowyglądaminato,że
złapałaśgrypę.

−PaniSpencer,ktowobectegozajmiesięLuną?
Dobrepytanie,pomyślałaScarlet,poczymodparłastanowczo:
–Otobądźspokojna.Zanimsięniewykurujesz,zajmiemysiędzieckiem.
−Możepowinnamznaleźćkogośnazastępstwo?
−Terazotymniemyślibardzocięproszę,kładźsiędołóżka.
Gdy Carroll z kubkiem herbaty powędrowała do siebie, Scarlet powiedziała

background image

sobie: trudno, siła wyższa, tej nocy chyba przyjdzie mi wejść do pokoju
dziecięcego.

I z tą myślą zaczęła szukać Masona i Luny, których za wszelką cenę

próbowała wcześniej unikać. Ponieważ nie odnalazła ich w domu ani przy
baseniewogrodzie,otworzyłafurtkęischodamizeszłanaplażę.

Tam szybko ich wypatrzyła. Bawili się na piasku, więc zdjęła buty i ruszyła

wichstronę.Chociażsłońcejużzaszło,tegodługiegoletniegodnianiebowciąż
jeszczeniepociemniało,wiałaciepłamorskabryza,aprzybrzeguoceanubyło
sporospacerowiczów.

−Spójrz,Luna,ciociaScarletprzyszła!–zawołałMason,biorącdziewczynkę

naręce.–Ciocianapewnobardzosięzatobąstęskniła.

Gdydziewczynkarozpromieniłasięnajejwidokiwyciągnęłarączki,Scarlet

przystanęłanamoment,zagryzającdolnąwargę.

Ogromniechciałazłapaćmałąwramiona,przytulićjądopiersiipogłaskaćpo

główce,postanowiłajednakprzedtymsiępowstrzymać.

−Toprawda–powiedziała.–Alewidzę,żebawiciesiętutajwnajlepsze.
− Zgadza się. I bezkarnie tarzamy się w piasku, bo Lunę niedługo czeka

kąpiel.

−Nocóż,zanosisięnato,żeprzezparędnibędziemymusielizaopiekować

się we dwoje tym słodkim brudaskiem. Bo Carroll dostała gorączki i chyba
złapałagrypę.Wysłałamjądołóżka.

−Uhu!−zawołałaradośnieLuna,wymachującplastikowączerwonąłopatką.
− Uhu to w jej języku znaczy „dobrze” – powiedział Mason. – Ale mówiąc

poważnie,myślisz,żesamidamyradę?

−Amamywybór?
−Powiedzjednak,jaksięnatozapatrujesz–drążył.–Iczyjużzajrzałaśdo

pokojudziecięcego?

Scarlet patrzyła na nich w milczeniu. Ze ściśniętym sercem obserwowała

wysokiegosilnegoMasonazdzieckiemwramionach.

− Zobaczcie! – zawołała po chwili, odwróciwszy głowę w kierunku oceanu,

zktóregoniedalekobrzeguwynurzałasięparaskaczącychdelfinów.

−Spójrz,Luna,przypłynęłydociebiedelfiny!–dorzuciłMason.–Onechcą

cipokazać,żepotrafiąwyskakiwaćnadwodę!

−Ooo!–dziewczynkawydałaokrzykzachwytu.
−Umieszpowiedzieć„del-fin”?
−Defin!–krzyknęłaLuna.–Defin!
− Brawo, moja malutka! – z dumą skwitował Mason. – Przyrzekam ci, że

niedługodostanieszdeskęsurfingowąibędzieszpływaćrazemznimi.

Scarlet pamiętała, jak Mason przemawiał o surfingu do Evana, i zgasł na jej

background image

twarzyuśmiech.

− Naprawdę musimy ją nauczyć pływać – ciągnął jej mąż. – Nawet małe

dzieciakidoskonalesobieradząwwodzie.

−AleLunapowinnanajpierwdobrzechodzić.Iotymtwoimpomyślezdeską

niewspominajJayowi,bouzna,żezamierzaszmuutopićcórkę.

−Jamówięserio,żewarto,żebyLunajaknajszybciejoswoiłasięzwodą.
Mason szybko się ocknął ze snu, ale potrwało chwilę, zanim sobie

przypomniał, że leży na kanapie w pracowni Scarlet i uświadomił sobie, że
zbudziłgopłaczdziecka.

Chciał się zerwać, by zbiec na dół do Luny, ale usłyszał kroki na schodach

iwołanie:

−Idę,Lulu!Idędociebie,kochanie!
Namomentwstrzymałoddechinasłuchiwał,czyScarletporazpierwszyod

roku przestąpi próg pokoju dziecięcego. Wieczorem tam nie zajrzała, bo to on
wykąpałipołożyłLunę.Gdypochwiliwstał,byzeschodówpocichuwyjrzeć
nadół,zobaczył,jakScarletpokrótkimwahaniuwchodzidopłaczącejLuny.

Dziewczynka ucichła dosłownie w ciągu paru sekund, po czym Scarlet

wyniosła ją do holu i szepcząc do niej uspakajająco, zniknęła z nią w salonie,
aMasonzzejściemnaparterodczekałjeszczeparęminut.

ScarletzLunąwramionachsiedziaławswymulubionymfoteluijakkiedyś

Evana,kołysałajądosnu.

−Wszystkowporządku?–szepnął.
− Potrzebowałyśmy tylko suchej pieluchy i kogoś, kto nam okaże odrobinę

miłości – odparła, tuląc dziewczynkę, którą niczym za sprawą czarodziejskiej
różdżkijużzmorzyłsen.

Usadowiłsięnaprzeciwkonichnasofieiwidzącczułość,zjakąScarletpatrzy

na Lunę, zrozumiał, dlaczego ona wcześniej próbowała izolować się od jego
bratanicy.

Otóż, jak się właśnie przekonał, jego żona postępowała tak z obawy, że to

maleństwo pokocha bez pamięci. Takim bowiem wzrokiem, pełnym miłości
iciepła,wpatrywałasiękiedyśwEvana.

Wcześniejprzypuszczał,żeScarletpoprostupragniespokoju.Poutracieich

przybranego synka oznajmiła mu przecież stanowczo, że nie zamierza
podejmować następnej próby adopcji. Powiedziała mu wtedy wyraźnie, że nie
będzie ryzykować kolejnego rozstania z upragnionym i ukochanym dzieckiem,
botakieprzeżycieprzerosłobyjejsiły.

On to rozumiał, ale dopiero teraz uświadomił sobie, że jej lęk przed utratą

dotyczy również Luny. Był przy tym święcie przekonany, że Scarlet marzy
o urodzeniu dziecka, i łudził się nadzieją, że dzięki obecności Luny szybciej

background image

zrozumie,żepowinnaznaleźćsobiekogoś,zkimzałożyrodzinę.

− Pięknie wyglądasz z dzieckiem w ramionach – wyrwało mu się, a ona na

chwilęzastygła,poczymwzięłagłębokioddechispojrzałanaśpiącąLunę.

− W ubraniach od Diora też jest mi do twarzy, ale to nie znaczy, że zawsze

mamwnichchodzić.

−Niewiem,cochceszprzeztopowiedzieć–stwierdził,mówiącgłośniej,niż

sięspodziewał.

− Zanim ci to wyjaśnię, położę ją do łóżka – odparła, wstając z palcem na

ustach.

Gdy wróciła z pokoju dziecięcego, zaprosiła go gestem dłoni, by wyszedł

zniąnataras.

I dopiero podążając jej śladem, zauważył, że ona ma na sobie tylko cienką

nocnąkoszulęzróżowejbawełny,obszytąbiałąkoronkąisięgającązaledwiedo
połowyuda,którapodkreślałajejkobiecekształty.

Wprawdzie to nie była jakaś szczególnie seksowna bielizna, jemu wcale nie

przypominałababcinegostrojunocnego.

Gdypatrzyłnażonę,naglezrobiłomusięsuchowgardleipoczułgwałtowne

uderzeniekrwidogłowy.Próbujączwilżyćjęzykiemwargi,myślałojejustach
iotym,odjakdawnaichniecałował.

Kiedywyszedłzaniąnataras,Scarletzamknęłazanimoszklonedrzwi.Natle

czarnego jak atrament nieba migotały miliony gwiazd i jej zgrabna sylwetka
zarysowałasięwyraźniewsrebrnejpoświacieksiężyca.

−Chodziłomioto,żejeślinawetjestnamzczymśdotwarzy,tonieznaczy,

że nie zdołamy się bez tego obejść. W moim przypadku to dotyczy
macierzyństwa.

−Niewiem,czemutakuważasz,Scarlet.Maszprzedsobądużoczasu,żeby

zostać matką. Jesteś piękna i utalentowana... i na pewno spotkasz mężczyznę,
zktórymzałożyszrodzinę.

−Niechcętegosłuchać–obruszyłasięispojrzałananiegozwyrzutem.
−Czegoniechceszsłuchać?Uwierzmi,żetoprawda.Iwłaśniedlatego...−

urwał,bonieprzeszłomuprzezgardło„właśniedlategoodciebieodszedłem”.

− Nie pojmuję, dlaczego sobie wmawiasz, że po rozstaniu z tobą ruszę

wtango,żebyznaleźćsobiefaceta,któregopokochamtak,jakkochałamciebie.
Myślisz,żefacecitylkoczekająnato,żebywnichprzebieraćjakwulęgałkach,
ajadobioręsobieodpowiedniegoiwszystkoszczęśliwiesięzakończy?

Mason, próbując puścić mimo uszu, że o swojej miłości do niego Scarlet

wyraziłasięwczasieprzeszłym,wypalił:

−Nieobracajtegowżart,bojamówiębardzopoważnie.Przecieżwiesz,że

nie chcę, żebyś z mojej winy zrezygnowała z marzeń o założeniu rodziny.

background image

I wiesz doskonale, że możesz ją założyć. Zdaję sobie sprawę, że to nie będzie
pstryknięcie palcami i nie nastąpi z dnia na dzień, ale przecież możesz mieć
rodzinę.

−Ktowie,możekiedyśjąsobiestworzę?Alechcę,żebyśdodiabławiedział,

że jest mi ciężko. Mając cię teraz pod tym dachem, nie potrafię się uporać
z wieloma sprawami. Wciąż rozmyślam o naszym małżeństwie i myślę
oEvanie.Myślęotym,dlaczegonaszeżyciepotoczyłosiętaknieszczęśliwie...

−Sądzisz,żemniejestztymlżejniżtobie?Niezdajeszsobiesprawy,żeod

trzechdnicierpięprawdziwekatusze?

−Samtegochciałeś,więcnieopowiadajoswoichkatuszach.
−Niepojmujesz,jakciężkomibyćprzytobieiciebieniepragnąć?Zrozum,

żepragnęciędoszaleństwaiżejesteśmojążoną.

− Byłam twoją żoną – poprawiła go zimno, tonem, jakiego nigdy u niej nie

słyszał.–Pamiętaj,żeodemnieodszedłeś–dodałaoskarżycielsko.

−Odszedłem,boniemiałemwyboru.Wiem,żebyłbymdlaciebieprzeszkodą

wdrodzedoszczęścia.

− Skąd ty to wiesz, Mason? Skąd wiesz, na czym według mnie polega

szczęście?Nigdyniechciałeśwysłuchaćmoichracji,dlaciebiebyłamjaktrybik
w twojej firmie, którym musisz kierować. Zawsze decydowałeś w moim
imieniu, myśląc, że tak robisz dla mojego dobra, a kiedy ja próbowałam ci
powiedzieć,naczymmizależy,zawszebyłeśgłuchy.

Nie, to nieprawda, pomyślał. Wysłuchiwał jej, ale po prostu go nie

przekonała. Bo chociaż Scarlet po wielokroć mu powtarzała, że nie musi mieć
dzieci, uważał, że ona mija się z prawdą i jest gotowa zrezygnować
zmacierzyństwatylkozewzględunaniego.

A on nie chciał jej unieszczęśliwiać i mimo że jego decyzja o rozstaniu

kompletnie go zdruzgotała, podjął ją w przeświadczeniu, że dla Scarlet będzie
lepiej,gdyodniejodejdzie.

−Nawettendomkupiłeś,niepytającmnieozdanie.
−Nielubiszgo?PrzecieżmarzyłaśozamieszkaniuwMalibu.
− Uwielbiam ten dom, ale co by się stało, gdybym go nie polubiła? Zawsze

działałeś bez uzgodnienia ze mną. Obmyśliłeś na przykład naszą podróż
poślubnąikupiłeśmimercedesa,niepytającmnieozdanie.

−Niepodobacisiętoauto?
−Niewtymrzecz–westchnęłazrezygnacją.–Chodzimioto,żenigdynie

chciałeśkonsultowaćsięzemną.Aniwsprawiesamochodu,aninawetrozwodu,
ilepiejzróbuczciwyrachuneksumienia.

−Notopowiedzmi,Scarlet,czegochcesz?–powiedział,podchodzącdoniej

tak blisko, że poczuł ciepło jej oddechu i jedynie ostatkiem sił zdołał się

background image

pohamowaćsię,żebyjejniezłapaćwramiona.

Mocno zacisnąwszy kciuki, modlił się o to, by nie usłyszała łomotu jego

serca, który, miał taką nadzieję, może zagłuszy dobiegające od plaży miarowe
biciefaluderzającychobrzegoceanu.

Czyodchodzącodniej,wyprowadzającsięztegodomuiwystępującrozwód,

popełnił największy błąd swego życia? Zrobił to po to, by dać jej wolność
iodnaleźćwolnośćdlasiebie.

Tyle że tej wolności ani nie chciał, ani nie potrzebował. Pragnął Scarlet,

przekonanyzarazem,żenatoniewolnomusobiepozwolić,istojąctużprzyniej
zmagałsięzprzypływemsprzecznychemocji.

Gdy pożądanie walczyło w nim z dojmującym poczuciem bezradności,

wiedział, że przecież nie na tym może polegać małżeństwo i w głębi duszy
sądził,żerozstaniebędzielepszedlaobojga.

Gdyby jednak ona go teraz pocałowała, nie miał złudzeń, że umiałby

zachowaćkontrolęnadsobą.

−Ajeślibymcipowiedziała,żechcę,żebyśmniepocałował?–zapytałapo

chwilimilczenia.

Mocnowięczacisnąłpowieki,byniewidziećjejustioczu,czując,żeScarlet

wie,jakonrozpaczliwiepragnietegopocałunku.

− Nie masz mi nic do powiedzenia? – dodała, opuszkami palców muskając

mudolnąwargę.

− Posłuchaj, to nieważne, co chciałbym ci teraz powiedzieć, bo problem

dotyczytego,czegopragnę.

−Czegowięcpragniesz,Mason?
−Tego–powiedział,otwierającoczy,poczymbeznamysłuująłwdłoniejej

twarziustamiodszukałjejwargi.

Potygodniachimiesiącachmarzeń,frustracji,łezipożądania,wreszciemógł

daćtemuwszystkiemuupust.Drżącymirękamidotknąłjejtwarzy,bynapawać
sięzapachemiaksamitnągładkościąjejskóry.

Leżąc samotnie w Hollywood Hills, marzył o tym nieustannie, bo dla niego

Scarletbyłajaknarkotyk,zaktórymuporczywietęsknił.

Ale walczył z sobą, by przerwać ten pocałunek, i w końcu oderwał od niej

wargi, cofając się o krok. Ona zachwiała się lekko i z trudem złapała oddech,
a on z przerażeniem zdał sobie sprawę z tego, co właśnie zrobił. Tyle już
przeszli,byzakończyćtenzwiązek,ateraz,natymtarasie,dosłownierzuciłsię
nanią.

Uważając,żepowinnizawszelkącenęwystrzegaćsięporywównamiętności,

wykrztusił:

− Scarlet, nam na to nie wolno sobie pozwalać, bo coś takiego jedynie

background image

skomplikujenasząitakniełatwąsytuację.

− A ma nam pomóc odgrywanie przed wszystkimi szczęśliwej rodziny? –

odcięła się, ze smutkiem potrząsając głową, po czym odwróciła się na pięcie
izniknęłazaoszklonymidrzwiamidodomu.

PojejodejściuMasonopadłciężkonastojącynatarasiefoteliwbłagalnym

geście,byjegociałomogłozapomniećopożądaniu,ukryłtwarzwdłoniach.

background image

ROZDZIAŁCZWARTY

Zbudziłasięoświcieiprzezdłuższąchwilępróbowałazapomniećorozkoszy

nocnego pocałunku i słowach Masona, które ją tak boleśnie ugodziły. Ale
wduchuprzyznawałamusłuszność,zgadzającsię,żewzajemnepożądanietylko
komplikujeichrelację.

Tej nocy okazało się bowiem, że bycie z nim pod jednym dachem niesie

jeszczewiększecierpienieniżrozstanieiprzypominaimboleśnie,dlaczegoich
związek poniósł klęskę. Albo przynajmniej przypomina o tym Masonowi.
Askorosąskazaninawspólnemieszkanie,leczonwyraźnieboisiębliskości,to
ona musi to respektować. Tak, pożądanie stanowi dla nich niebezpieczną
pułapkę.

Powoli wstała z łóżka, włożyła szlafrok i, najciszej jak umiała, zeszła do

kuchni,byzaparzyćsobiekawę.

Wkrótce jednak przyłapała się na tym, że jej wzrok przyciągają drzwi do

pokojudziecięcego.

Ostatniej nocy zdołała się przełamać, by tam wejść i utulić płaczącą Lunę.

Zmieniłajejpieluchęinatychmiastprzeniosładosalonu,boniechciałapatrzeć
naniebieskieścianytegopokoju,niechciaławidziećpluszakówEvana,których
cała menażeria zajmowała tam półki, ani oglądać kołderki z jego imieniem.
Chociażwtympomieszczeniuniebyłojejodponadroku,pamiętałakażdyjego
centymetr.

Tego ranka Luna nie płakała, więc Scarlet nie musiała do niej zachodzić.

Poczuła jednak, że chce ją zobaczyć. Ale zanim zdobyła się na przestąpienie
progu,przystanęłanachwilę,bosercezaczęłojejwalićjakoszalałe.Gdywtym
pokoju panowała cisza, wejście do niego okazało się jeszcze trudniejsze niż
wnocy.

To pomieszczenie było wszystkim, co jej zostało po Evanie, i dlatego przez

roktraktowałajejakświętość,którejniewolnonaruszać,zdającsobiezarazem
sprawę,żejejprzybranegosynkatamniema.

To jest tylko nieużywana przestrzeń pełna dziecięcych sprzętów i zabawek,

bezskutecznie próbował przekonywać ją Mason, namawiając ją miesiącami, by
ten pokój urządzili na nowo. Twierdził, że skoro nie planują kolejnej adopcji,
pokójdziecięcystoibezużyteczny.

background image

Mówił, że warto przeznaczyć go na gabinet, domową bibliotekę albo

garderobę.Byłomuwszystkojedno,byletylkoteniebieskieścianyprzestałymu
przypominać o Evanie. Ale ona stanowczo się na to nie godziła i w końcu
Masondałzawygraną.

Biorącgłębokioddech,nacisnęłaklamkę.
Przezoknowpadałojasneporannesłońceijaksięokazało,Lunajużniespała.

Najwyraźniej był z niej ranny ptaszek. Stojąc przy barierce łóżeczka, trzymała
się oburącz jej szczebelków. Na widok Scarlet rozpromieniła się radośnie i od
razuzaczęłagaworzyć.

− Co my porabiamy, kochanie, o tak wczesnej porze? – zagadała Scarlet

zuśmiechem.

Todzieckobyłotakiepogodneinaszczęścieniezdawałosobiesprawyztej

potwornej tragedii, jaka je spotkała. Na szczęście, choć tym samym nie
zapamiętaaniRachel,aniumierającegoJaya.

Zamyślona Scarlet podeszła do łóżeczka, a Luna wtedy, puściwszy się

szczebelków, wyciągnęła do niej rączki, by w rezultacie zachwiać się
izokrzykiemniezadowoleniaupaśćnawznak.

Scarlet błyskawicznie wzięła ją na ręce, ale dziewczynka rozpłakała się

żałośnie.

−Maamaa!–zawołałanacałygłos.
− Już dobrze, moja maleńka, wszystko będzie dobrze – przemawiała do niej

Scarletześciśniętymsercem,tulącjądopiersiikołysząc.

Luna szybko się uspokoiła, uniosła główkę i błękitnymi oczami spojrzała na

„ciocię”. Ten przepiękny kolor tęczówek odziedziczyła po ojcu, ale Mason też
miałoczywtymniezwykłymodcieniu.

Irodzinnepodobieństwo Lunydobraci Spencerównatym sięnie kończyło,

bo podobnie jak oni dziewczynka miała ciemne kręcone włosy, a kiedy się
śmiała,najejtwarzypojawiałysiędołeczki.

Jednymwięcsłowem,Scarletprzyłapałasięnarefleksji,żeludziełatwobędą

tę dziewczynkę brali za córeczkę Masona, a rodzone dzieci jej męża, gdyby
przyszły na świat, też byłyby najprawdopodobniej błękitnookie oraz
ciemnowłose.

I kiedy Luna dotknęła paluszkami jej policzka, oczy Scarlet zaszkliły się

łzami.

Próbowałajednakprzywołaćsiędoporządku,mówiącsobie,żeniewolnojej

tracić głowy dla tego rozkosznego dziecka, skoro zostało już przesądzone, że
Masonbędziesamotnymojcem.

Gdybyonajepokochałabezpamięci,skazałabysięniechybnienacierpienie.
Ale czy istnieje jakiś sposób, by oprzeć się miłości do dziecka, które nade

background image

wszystkopotrzebujematki?Czyjejwalkęzsobączekanieuchronnaklęska?

Scarlet nagle uzmysłowiła sobie, że od dobrego kwadransa przebywa

w pokoju dziecinnym, a duch jej utraconego synka nie prześladuje jej tak
straszliwie,jaksiętegoobawiała.

Świadomość tego faktu z jednej strony przyniosła jej ulgę, ale z drugiej

pobudziłalęk,żeponowniewystawiasięnaryzykozłamanegoserca.

Co więcej Scarlet zdawała sobie sprawę, że w gruncie rzeczy nic na to nie

może poradzić. Chociaż napominała się w duchu, że miłości do tego dziecka
musisięoprzeć,wiedziała,żetoniemożliwe.

Chciała Lunę trzymać w ramionach, chciała tulić ją do snu, jej serce

wygrywałozwewnętrznymgłosemrozsądku.

Usiadła z nią w bujanym fotelu, tym samym, w którym uwielbiała kołysać

Evana,aMasonczęstojąmusiałnamawiać,bypołożyłasynkadołóżeczka,bo
klejąjejsięoczy.

Także i teraz, gdy trzymała na kolanach śpiącą Lunę, poczuła, że ogarnia ją

błogość, a powieki robią się ciężkie. Zamknęła więc oczy na ułamek sekundy,
jakjejsięzdawało.

−Scarlet?–zbudziłjąszeptizobaczyłaMasonastojącegowdrzwiach.
Ubranywgarnitur,wyglądałnazdumionego,żezastałjąwtympokoju.
−Którajestgodzina?–spytała,zerkającprzezokno,byzobaczyć,żesłońce

stoijużwysokonaniebie.

−Pięćpoósmej–odparł.–Carrollwłaśniepojechaładolekarza,ajaniestety

muszęwyskoczyćdobiura.CzymamwezwaćkogośdoLuny?

Scarletzerknęłananiegozniedowierzaniem.Ucięłasobierazemzdzieckiem

ponad dwugodzinną drzemkę i tak smacznie jak w tym fotelu nie spała od
miesięcyczywręczodroku.

I nagle to, że do opieki nad Luną domagała się niani, wydało się jej

idiotyzmem. Przecież ona sama może się nią zająć. Do tego nie potrzebuje
pomocy,anianiamiałajedynieułatwićjejzachowanieemocjonalnegodystansu
dodziewczynki.

Skorojednaktojużniewchodziwrachubę,to...
−Niewzywaj,niematakiejpotrzeby.Poradzimysobiewedwie.
−Jesteśpewna?Mógłbympoprosićmamę...
−Nawetnieważsięjejtymobarczać.Możeszjechać,damsobieradę.Mamy

mleko,płatkiśniadaniowe itrochęowoców, apojedzeniu pójdziemynaplażę.
Pogoda wydaje się wymarzona, żeby się pochlapać nad brzegiem albo, jak
będziebardzogorąco,zanurzyćsięwbasenie.

− Okej – zgodził się z wahaniem – bo ja naprawdę muszę zajrzeć do firmy.

Postaram się wrócić wczesnym popołudniem, a gdyby było wam czegoś

background image

potrzeba,będęcałyczaspodtelefonem.

PojegowyjściuScarletpopatrzyłanaLunę,któratakżejużsięzbudziłaissała

sobiepaluszek.Czyżbywyrzynałysięjejkolejneząbki?

− Chyba pewna śliczna dziewczynka jest głodna? Ale przed śniadaniem

zmienimycipieluszkę?Zgoda?

−Defin!–powiedziałaLuna.
−Aha!Chceszzobaczyćdelfiny?
Mała roześmiała się od ucha do ucha, pokazując cztery ząbki, a Scarlet

położyłająnaprzewijaku,zmieniłajejpampersaiubranie.

Potemzerknęłananiebieskąścianęnaprzeciwkookna,naktórejwciążwisiała

szarfa z imieniem Evana. Posadziwszy dziecko na biodrze, uznała, że nadeszła
pora, by ją zdjąć. Gdy odpięta szarfa łagodnie opadła na podłogę, wstrzymała
oddech,poczymodważyłasięspojrzećnapustąścianę.

Mimo że obawiała się łez, o dziwo poczuła ulgę. Tak. Chociaż mu tego nie

przyzna, Mason miał rację, mówiąc, że zbyt długo traktowała ten pokój jak
nienaruszalnesanktuarium.

Rozejrzawszy się wokół, uznała, że trzeba tu wprowadzić jeszcze inne

zmiany.

Chłopięceubrankawartospakowaćiodesłaćpotrzebującym,wartoteżusunąć

te zabawki, na które Luna była już za duża. Przyda się jej więcej wolnego
miejsca,atępustąścianęposzarfietrzebaby...

Scarletzuśmiechemspojrzaładziewczyncewoczy.
−Chybajednakniepójdziemynaplażę,boczekanasdzisiajtrochęroboty–

powiedziała,aLunawesołozacisnęłapiąstki.

Masonmusiałbyćwbiurzetrochędłużej,niżprzypuszczał,apotemjeszcze,

jaktoczęstobywawLosAngeles,utknąłwkorkunaautostradzie.

Kiedywreszciedotarłzpowrotemdodomu,zobaczył,żenapodjeździewciąż

niemasamochoduCarroll.

Więc Scarlet prawie cały dzień była sama z Luną, pomyślał i z duszą na

ramieniuszybkowbiegłdodomu,poczymprzystanąłwholu.

Wsalonieikuchniniebyłonikogo,aprzezpanoramiczneoknazobaczył,że

tarasteżjestpusty.

Kiedy po chwili dobiegły go chichoty z pokoju dziecięcego, odstawił teczkę

i powiesił marynarkę na oparciu krzesła. Ale gdy otworzył tam drzwi, na
momentznieruchomiał.

To, że rano zastał w tym pokoju Scarlet, było niespodzianką, ale widząc ją

teraznadrabiniezpędzlemwdłoni,ażzaniemówił.

W podkoszulku i szortach odsłaniających jej przepiękne długie nogi,

background image

zwysokospiętymiwłosamipodkreślającymismukłośćszyi,nawetbezmakijażu
wyglądaławprostzjawiskowo.

Gdy patrzył na nią, pomyślał o początkach ich małżeństwa, kiedy lubił

bezceremonialnie odrywać ją od pracy, bo chciał się z nią kochać i nie mógł
z tym zwlekać ani sekundy. W tamtym okresie, kiedy jeszcze nie starali się
odziecko,bylizsobątacyszczęśliwi.

NaszczęścieLuna,któranajegowidokażpiszczałazradości,położyłakres

tymkosmatymmyślomojegoopuszczonejżonie.

Dziewczynkasiedziałazzabawkamiwbujanymfotelikuprzyoknie,aScarlet

odsunęła od ściany naprzeciwko wszystkie sprzęty, by dostawić tam drabinę
iwymalowaćnaniejmural.

Iniebyłtojakiśsztampowyobrazzkwiatami,słoneczkiemczydomkiem,bo

Scarlet Spencer umiała wyczarować na ścianie delfiny bawiące się w ich
podwodnymświecie.

Niczegotamniebrakowało,aniławicykolorowychryb,anibujnejroślinności

oceanu, ani małej rafy koralowej. Te motywy były jej bliskie, bo Scarlet miała
w swym artystycznym dorobku murale w obserwatorium oceanicznym, ale
prywatnychdomówświatempodwodnymjeszczenieozdabiała.

Tak więc najwyraźniej postanowiła w tym zadebiutować pod własnym

dachem,wMalibu.

Mason zawsze uwielbiał ją obserwować, kiedy malowała. Pracowała

w skupieniu, a jej oleje miały zwykle duże rozmiary, więc musiała przy nich
niemaljakwbalecietańczyć,wspinaćsięisięgaćwysoko.

ZewzględunaEvanazrezygnowałaztoksycznychfarb,awswojejpracowni,

doktórejczęstogozabierała,zainstalowałaoczyszczaczepowietrza.

Uwielbiała wtedy malować, trzymając śpiącego synka w nosiłkach na

piersiach.

Ale patrzenie na nią, kiedy próbowała malować po utracie dziecka, było dla

Masona jednym z najbardziej rozdzierających przeżyć. On też cierpiał, ale jej
rozpaczbyładlaniegotrudniejszaniżwłasnyból.

Tym bardziej że obarczał siebie winą, bo według niego on tak straszliwie

zawiódł kobietę swego życia. I z tego powodu, by mogła bez niego odnaleźć
szczęście,musiałsięzniąrozstać.

Chociaż teraz cieszył się z jej dobrego nastroju, jednocześnie nie mógł

opanowaćlęku.CzykiedyzabierzejejLunę,znowunaraziScarletnacierpienie?
I czy wprowadzając się z dzieckiem pod jej dach, zniweczył to wszystko, co
próbowałzrobić,abyScarletpogodziłasięzichrozstaniem?

Gdy poprosił ją o to, by na użytek Jaya udawali szczęśliwe małżeństwo, te

obawy mu nie przyszły do głowy. Wtedy dla niego najważniejszy był spokój

background image

o córeczkę owdowiałego brata, a kiedy początkowo Scarlet izolowała się od
nich,czułsięwręczurażony.

Teraz jednak, gdy przekonał się naocznie, ile uczucia budzi w niej Luna,

zrozumiał,jakbolesnebędziedlajegożonyprzyszłerozstanieztymdzieckiem.

Czułztegopowoduwyrzutysumienia,alewiedział,żetego,cosięstało,nie

sposóbodwrócić.Próbowałsięjednakpocieszać,żemożeScarletdziękiLunie
łatwiejzaleczybólpoutracieEvana,amożewręczwreszcieuzna,żepowinna
jużpomyślećoupragnionychrodzonychdzieciach.

− O rany – powiedział z podziwem, patrząc, jak Scarlet, skończywszy

malowaćkonturydelfina,zaczynajewypełniaćfarbami.

Pędzel w jej ręku znieruchomiał, po czym odwróciła do niego głowę, by

zuśmiechemsatysfakcjipowiedzieć:

−JesteśmydzisiajzLunątakzajęte,żenawetnieusłyszałam,jakwchodzisz.
Następnie odłożyła pędzel, otarła ręce o dżinsowe szorty upaprane już

wszystkimikoloramitęczyizeszłazdrabiny,aLunazawołaładoniego:

−Defin!
−Tak,będzieszmiaławłasnedelfiny,kochanie–powiedziałarozpromieniona

Scarlet, i zwracając się do Masona, dodała: − Uznałam, że nadeszła pora na
zmianywtympokoju,askoroLunaodranapowtarzatosłowo,wiedziałam,co
jejnamalować.Nanowypoczątekspakowałamniepotrzebnerzeczy–dorzuciła,
pokazując pudła pod ścianą. – Z pewnością przydadzą się jakiemuś małemu
chłopcu.Alesięumazałam–dodała,zerkającdolustra.

− Nie zapominaj, że jak widziałem cię upapraną farbami, nie mogłem od

ciebieoderwaćwzroku.

− Muszę wziąć prysznic – odparła bez uśmiechu, dotykając ubrudzonego

czoła.

− No jasne, a ja tymczasem pobawię się z Luną. Carroll nie ma w domu,

prawda?

− Na dwa lub trzy dni przeniosła się do własnego mieszkania, bo lekarz

potwierdził,żemagrypęijeszczezaraża.Aledostałalekarstwaiwrócidonas,
jaktylkowydobrzeje.

− Scarlet, ogromnie ci dziękuję, że ją zastąpiłaś. Co ty na to, żebyśmy we

trójkę wyskoczyli gdzieś na kolację? Może do tej twojej ulubionej restauracji
meksykańskiej?

− Świetny pomysł. Ale pamiętaj, że ponieważ świat jest mały, w lokalu na

wszelki wypadek musielibyśmy udawać szczęśliwe małżeństwo. Więc może
jednaklepiejzamówićjedzeniedodomu?

−Jakwolisz,alejeślichodziomnie,tograłbymzprzyjemnością.
−Okej,wtakimraziezjemywmieście–zdecydowała.

background image

Gdyszłanagórę,eksponującswojeniebotyczniedługienogi,odprowadzałją

wzrokiem.

Takpragnąłpieścićjejaksamitniegładkieuda,takchciał,byznówobjęłago

nimiwpasie.

AlezerknąłnaLunęiklnącpodnosem,szybkoprzywołałsiędoporządku.
Dośćfantazjowania,lepiejzajmijsiędzieckiem,powiedziałsobiestanowczo.

I nie rób sobie złudzeń, bo to, że Scarlet przełamała się w stosunku do
dziewczynki, nie znaczy, że ich troje stworzy szczęśliwą rodzinę. On musi
pamiętać, że dla niego nie ma miejsca w życiu jego żony, a po śmierci Jaya
każdeznichpójdziewłasnądrogą.

Mimożewciążłączyichpożądanieichwilowoznówmieszkająpodjednym

dachem, wkrótce czeka ich ostateczne rozstanie. Skoro ich rozwód, wyłącznie
zjegowiny,jestnieunikniony,niebędzieimdanewspólniewychowywaćLunę.

background image

ROZDZIAŁPIĄTY

−Maszochotęnadeser?
− Dzięki, Mason, ale wolę nie ryzykować śmierci z przejedzenia. Poza tym

czas wracać do domu, bo Lunie wyraźnie kleją się oczy i lada moment będzie
miaładośćsiedzeniawtymwysokimfoteliku.

Nawet nie zauważyli, że zrobiło się późno i była najwyższa pora, by małą

położyćspać.Masonpoprosiłwięcorachunek,poczymwziąłdziewczynkęna
ręce.

Jej zapach, w którym wyczuł woń szamponu dla niemowląt, przywołał

wspomnienie kąpieli, które niekiedy, zastępując Scarlet, robił Evanowi. Ale
w gruncie rzeczy nie miał zielonego pojęcia o codziennej opiece nad małym
dzieckiem,bowtamtymokresiebyłpochłoniętyotwieraniemsiecisklepówna
Florydzie i zwykle pracował do późna, a obowiązki opiekuńcze nad synkiem
niemalwcałościprzejęłajegożona.

Lunieteżpoświęcałniewieleczasuigdybynieniania,apodjejnieobecność

Scarlet,chybanieumiałbysobieradzićzbratanicą.Takwięcmiałnadzieję,że
gdyprzeniesiesięzdzieckiemdoHollywoodHills,Carrollichniezostawi.Ale
onaprzecieżniebędziedodyspozycjidwadzieściaczterygodzinynadobę,więc
takczyowakbędziemusiałnauczyćsiębyciaojcem.

ZpogodnąalbośpiącąLunąniemiałbykłopotu,alegdybynaglemałazaczęła

grymasić,byłbybezradny.

− Czemu nam się tak przypatrujesz, Scarlet? Czy dziecko zaplamiło mi

marynarkę?

−Ależskąd–odparła.–Poprostuświetnierazemwyglądacie,ajejjesttak

dobrzewtwoichramionach,żejużusnęła.

−Nowidzisz,jazawszemiałemdobrąrękędokobiet−zażartował.
−Boumieszuśpićichczujność?
−Ainaczejwyszłabyśzamnie?
− Myślałam, że ożeniłeś się ze mną, bo zrobiłam na tobie piorunujące

wrażenie.

UłożyłLunęwfotelikunatylnymsiedzeniuispojrzałnaScarletstojącąprzy

samochodzie.

Z rozpuszczonymi włosami i gołymi ramionami wyglądała tak młodzieńczo

background image

jak wtedy, gdy zakochał się w niej po uszy. W tamtym okresie Scarlet też
wpatrywała się w niego cielęcym wzrokiem, a rozczarowanie w jej oczach
zaczęło się pojawiać dopiero po paru latach małżeństwa. Chciał ją złapać
wramiona,odgarnąćjejkosmykzczołaicałowaćdoutratytchu.

−Owszem,zrobiłaś.Alemimoniesamowitejurody,talentuiinteligencjibyłaś

jednaknatyległupia,żeniedałaśmikosza.Musiałemszybkociępodbić,zanim
jakiśinnyfacetniesprzątniemicięsprzednosa.

− Po rozstaniu tęskniłam za tobą – powiedziała, opuszkami palców

musnąwszymubrodę.

Tenprzelotnydotyksprawił,żezrobiłomusięgorącoiniebardzowiedział,

cojejpowiedzieć.

−Jateżtęskniłem–zdobyłsięwkońcunaszczerość.
−Więcdlaczegonamsięnieułożyło?Dlaczegoczekanasrozwód?
−Odpowiedźjestprosta:dlatego,żecięzawiodłem.Tylkodlatego.
−Naprawdętakuważasz?−Spojrzałananiegonieprzekonana.
−Oczywiście,żetak.Obojedobrzewiemy,żeprzezemnieniemogłaśmieć

dzieciitobyłoźródłemnaszychproblemów.

−Aleprzestańzatowinićsiebie.Powtarzałamcizestorazy,żeniemamdo

ciebieotożalu.Toprawda,chciałammiećdzieci,aletoprzecieżnieznaczy,że
sięnatobiezawiodłam.Zrozum,wżyciuniewszystkoidzieponaszejmyśli.

−Anaszanieudanapróbaadopcji?PrzecieżutrataEvanabyłaciosem.
− Zgoda, nie dopisało nam szczęście. I przyznaję, że nabawiłam się wtedy

takiegolęku,żewięcejniechciałamryzykować.Alewieszdoskonale,żewtym
niebyłotwojejwiny,prawda?SkoromatkaEvanapostanowiłagoodebrać,nic
nieprzekonałobysądu,żepowinienzostaćznami.Przezrokrobiłamwszystko,
cobyłowmojejmocy,żebyśmiuwierzył,aleodnoszęwrażenie,jakbymmówiła
do ściany. Bo ty uważałeś, że wiesz lepiej i nie chciałeś słuchać moich
argumentów. Moje próby przemówienia ci do rozsądku nie odniosły skutku,
skoropostanowiłeśodemnieodejść.

Nachwilęzawiesiłagłos,poczymdodała:
− Podaj mi wreszcie prawdziwy powód, dla którego mnie zostawiłeś, bo ja

wciążnierozumiemtwoichmotywów.

Na widok bólu w jej oczach słowa uwięzły mu w gardle. Powinien siebie

nienawidzićzato,żejestsprawcąjejcierpienia.Ionazasługujenawyjaśnienia,
bowłaściwiedotądnierozmówilisięszczerze.

Po utracie Evana coraz bardziej oddalali się od siebie i w końcu poczuli się

jak para obcych ludzi żyjąca pod jednym dachem. W tamtym okresie ich
rozmowy zaczęły ograniczać się do tego, co będzie na kolację albo kto zrobi
zakupy. Ich małżeństwo kompletnie się rozsypało, a on wiedział, że nie jest

background image

wstanietemuzaradzić.

−Odszedłem,żebydaćciszansęnaszczęście.
−Nieopowiadajbzdur–zaprotestowałagwałtownie.–Jaktywogóleśmiesz

mówić takie głupoty? – ciągnęła. – Jak śmiesz mi wmawiać, że odszedłeś dla
mojego dobra? Tak, chciałam rodziny, ale to ty byłeś moją rodziną. A jednak
trzasnąłeśdrzwiami,zostawiającmniesamąjakpalec.Bezdzieckaibezmęża.

− Posłuchaj, Scarlet, za miesiąc, rok czy za dwa lata na pewno spotkasz

mężczyznę,którydacitowszystko,czegopragniesz.

−Mimożebyłabymszczęśliwaztobą?
− Gdybym wierzył, że jestem w stanie dać ci szczęście, bez wahania

podarłbympapieryrozwodowe.Alezrozum–ciągnął−wiem,żetegomirobić
nie wolno. To, że na krótko zamieszkaliśmy pod jednym dachem, powikłało
naszesprawy,boniepotrzebniezaczynamysobiewyobrażać,żemiędzynami...

−Nojasne,tosątylkoniepotrzebneurojenia–przerwałamuzsarkazmem.–

Czemu więc teraz tak ci wali serce? – spytała, kładąc mu dłoń na piersi. – To
chybaniejestmojezłudzenie,prawda?Atutajtakżenicsięniedzieje?–dodała,
dotykającmurozporka.–Jasnasprawa,tosątylkomojeurojenia.

−Scarlet,nieprzestałemciępragnąć.Nieodszedłemdlatego,żemiędzynami

zabrakłopożądania...

− Czy ty wreszcie przerwiesz to pustosłowie? I czy wreszcie przestaniesz

wypieraćsięfaktów?Twojeciałoreagujejednoznacznie.Przecieżwidzę,czego
onochce.Czegochceprzynajmniejtejnocy.Więcdajsobiespokójzgadaniną
o tym, co w tej chwili powinieneś albo czego nie powinieneś robić. Pokaż mi
lepiej,codomnieczujesz,inatychmiastmniepocałuj.

Kiedyznówpoczułwkrokujejrękę,puściłymuhamulceiprzyparłjąmocno

dosamochodu.Jeślizeszłejnocyjakparanastolatkówpoprzestalinapocałunku,
dziś mieli się spotkać jako kochankowie. Namiętny taniec jej języka w jego
ustach,jejbiodraprzywierającedojegobioderstanowiłyspełnieniejegofantazji
izapowiedźczegoświęcej.

Tejnocyzapomniopowodach,dlaktórychniemogąbyćrazem,tejnocybez

względu na wszystko będzie ją miał. Ale przecież nie będą uprawić seksu na
parkingu, nie będą się kochać w aucie, nie przy Lunie śpiącej na tylnym
siedzeniu,pomyślał,ztrudemodrywającsięodScarlet.

Ikiedyspojrzałjejwoczy,upewniłsię,żeonasięniewycofa.
− Zawieź mnie natychmiast do domu, nie mogę się doczekać kontynuacji –

powiedziała.

ŚpiącąjakkamieńLunęprzewinęli,przebralinanocipołożylidołóżeczka.
Kiedy zamknęli drzwi do jej pokoju, Scarlet zerknęła na schody, mówiąc

background image

sobie:terazalbonigdy.

Niewykluczone,żepóźniejbędzietegożałować,alewtejchwilitoniemiało

dla niej znaczenia. Nie pamiętała, kiedy ostatni raz kochała się z Masonem.
Nawet jeśli ta noc okaże się tylko ich łabędzim śpiewem, trudno. Ona ją
zapamiętanazawsze.

Zaprowadziła go za rękę do sypialni, po czym otworzyła w niej okna, by

poczućzapachmorzainocnąbryzę.Kiedypatrzyłanaksiężycibezkresoceanu,
Masonzaszedłjąodtyłuimocnoobjąłwtalii.Przywarładoniegopośladkami,
aonodrzuciłnabokjejwłosy,bydotknąćustamijejnagiegokarku.

− Tęskniłem za tym – powiedział, pieszcząc wargami jej szyję, uszy

iramiona.

Z zamkniętymi oczami napawała się tym dotykiem. Kiedy ściągnął z niej

podkoszulekistanik,poczuła,jaktwardniejąjejsutkiijęknęłazrozkoszy,gdy
dłońmi nakrył jej nagie piersi. Po chwili prawą ręką powędrował niżej, rozpiął
pasekjejspódnicyiwśliznąłsięplacamipodbieliznę.

−Jesteśmokra–szepnął.–Długągręwstępnąmożemywięcchybaodłożyć

nainnąokazję.

Na inną okazję? Jego ręka pieszcząca łechtaczkę sprawiła, że poczuła

zbliżającysięorgazm.Niezamierzałasięhamować,pragnęłaspazmurozkoszy.

− Dochodzisz? – szepnął. – Chcę usłyszeć twój krzyk, tęskniłem za nim

miesiącami.

Gdy językiem dotknął jej ucha i dłonią przyspieszył pieszczotę, owładnięta

ekstazą zadrżała. Jej jęk przerodził się w krzyk i gdyby Mason jej nie
obejmował, osunęłaby się na podłogę. Potem złapał ją mocno w pasie,
zaprowadziłdołóżkaiułożyłnaplecach.Tamzdjąłzniejspódnicęimajteczki,
bynamomentzastygnąćwzachwycie.

−Jesteśtakapiękna–powiedział.–Próbowałemsobiewmawiać,żemnienie

pociągasz tak bardzo jak dawniej. Ale to nieprawda. Jesteś jeszcze piękniejsza
ipociągaszmniejeszczebardziej.

Kiedy zdjął koszulę, nie mogła oderwać wzroku od jego nagiego torsu

isilnychmuskularnychramion.Jegowspaniaławysportowanasylwetkaurzekła
ją,gdypierwszyrazzobaczyłagonaplaży.

On bez wątpienia w mgnieniu oka zauważył jej cielęcy zachwyt, bo do niej

zgadał,aonazwrażeniaprzezchwilęniebyławstaniewydusićzsiebiesłowa.

Unoszącsięnałokciach,patrzyła,jakMasonściągaterazspodnieibokserki,

anastępnieułożyłasięnaboku,bygoprzyciągnąćdosiebie.

Nienasyceni, odszukali się ustami i stęsknieni ich smaku całowali się

namiętnie.Aleniedokońcauwolniłasięodlęku,żeznówgoutraci.Bokiedy
w ich małżeństwie działo się coraz gorzej, a Mason, zanim się wyprowadził,

background image

zaczął sypiać w pokoju gościnnym, jego odchodzenie było dla niej katastrofą,
którejniepotrafiłazapobiec.Takwięczanimwylądowaliwłóżku,głosrozsądku
podpowiadałjej,żetoprzecieżmożenieoznaczaćtrwałegopojednania.

Idąc na górę, zastanawiała się, czy to będzie jednorazowa przygoda, czy też

może będą cieszyć się seksem przez parę tygodni, a potem, po śmierci Jaya,
każde z nich pójdzie swoją drogą? I te rozterki teraz powróciły do niej na
chwilę.

−Przestańsięzamartwiać–szepnął,bezbłędnieodgadującjejmyśli.
Znał ją niemal lepiej niż ona siebie. I z chwilą, gdy znów zaczął ją pieścić

namiętnie, zapomniała o dylematach. Co będzie, to będzie, powtórzyła sobie,
pragnie go i chce się nim nacieszyć. Objęła więc jego biodra udami i pomogła
muwejśćwsiebie.

Natychmiast złapała z nim wspólny rytm, a ich powolne ruchy szybko

przyspieszyły.

−Proszę,powiedz,żetyteżdochodzisz–szepnął.
− Tak! – Nie mogła stłumić ekstatycznego krzyku, gdy z jękiem rozkoszy

napełniałjąnasieniem.

Poorgazmieopadlibezwładnienaprześcieradłoiobjęcileżelibezruchu.Ale

kiedy Scarlet wreszcie odzyskała oddech i zaczęła wracać do rzeczywistości,
znówogarnęłająrozterka.

Czymocniejsięwniegowtulićirazemznimusnąć,czyteżbędzielepiejnie

spędzaćznimcałejnocy?

RozmyślaniaprzerwałjejpłaczLuny.
– Zajrzę do niej – powiedziała, szybko zrywając się z łóżka, po czym

podbiegładoszafyinarzuciłanasiebieszlafrok.

background image

ROZDZIAŁSZÓSTY

Nazajutrz rano Mason zbudził się na sofie w pracowni. Chociaż Scarlet nie

prosiła, by się tam przeniósł, odniósł wrażenie, że ona jednak żałuje tego, co
między nimi zaszło. Gdyby tak nie było, to chyba tak błyskawicznie nie
wyskoczyłabyzłóżka?

On zresztą też nie był wolny od obaw, że nie powinien iść za głosem

pożądania,aleczułwgłębiduszy,żerozsądekniezdołagopowstrzymaćprzed
powtórkami.

Tymczasem jednak, gdy Scarlet pobiegła do Luny, zabrał swoje ubranie

ipołożyłsięwpracowni.

Scarlet do niego później nie zajrzała i nawet nie słyszał, jak wraca na górę.

Zbudziło go dopiero poranne słońce i dobiegające z parteru radosne śmiechy
bratanicy.

Czuł,żepowinienporozmawiaćzeScarletoichnocnejprzygodzie.Napewno

powinien jej uzmysłowić, że są dojrzali i wiedzą, co robią. Ale czy ona nie
wyciągnęłabyztegozbytdalekoidącychwniosków?

By łatwiej przed tą rozmową pozbierać myśli i umiejętnie dobrać słowa,

postanowiłwziąćprysznic.

Stojąc pod strumieniem ciepłej wody, uświadomił sobie, że w jej ramionach

odnalazł nie tylko rozkosz, lecz także ukojenie. To, że za uprawianiem z nią
miłościtęskniłitegopragnął,awichrelacjiwciążbyładawnagorącapasja,nie
ulegałowątpliwości.Wbrewokolicznościom,możenawetgorętszaniżkiedyś.

Alecoztegowynika?Czypowinnisięztegocieszyć?Azwłaszczajakieto

będziemiałokonsekwencjedlaScarlet?

Rozstanie było dla niego straszliwym przeżyciem. Zanim tę decyzję podjął,

nieprzypuszczałby,żetomałżeństwoskończysięrozwodem.Rozwodemzjego
inicjatywy. Kiedy odchodząc od niej, szedł z bagażem do samochodu, nogi
niemal odmawiały mu posłuszeństwa. Ale wierzył, że nie ma wyboru, był
przekonany,żedladobraScarletpowinienzwrócićjejwolność.

Taka była prawda, choć Scarlet była innego zdania i nie chciała się z tą

prawdąpogodzić.

Ijakośzdołaliprzetrwaćdwamiesiąceseparacji,mimożeobojgubyłobardzo

ciężko. Co więcej, gdyby nie straszliwe zrządzenie losu, jakim była śmierć

background image

Rachel,niewróciłbyprzecieżpodtendach.

Stało się jednak inaczej i teraz przyszło mu zmierzyć się z dylematem,

w którym każdy wybór był zły. Mógł bowiem albo zdecydować się na
kontynuacjętegozwiązku,ategorobićniepowinienzewzględunaScarlet,albo
teżporazdrugiprzejśćprzezpiekłorozstania.

I jeśli zaczynał już nabierać złudzeń, powoli godził się wewnętrznie z drugą

opcją,toteraz,gdywylądowałwjejłóżku,przekonałsię,żetonieprawda.

Zakręciłwodę,szybkosięubrałizszedłnadół.
Zastał Scarlet w pokoju dziecięcym, gdzie ubrana w jego stary podkoszulek

ipochlapanefarbamispodniedojogistałanadrabinieimalowałamural.

Luna siedziała w kojcu z gryzakiem w buzi i bawiła się wesoło pluszowym

tygrysem.

−Cześć–powiedziałaScarlet,nieodwracającgłowy,azjejgłosuMasonnie

potrafiłwyczytać,wjakimjestnastroju.

−Cześć.Tenobrazjestzachwycający.
− Dzięki. Chciałabym go skończyć do wieczora albo najdalej jutro, ale nie

wiem,ileczasubędęmusiaładziśpoświęcićLunie.

− Właśnie mi przyszło na myśl, że zanim skoczę do biura, zabrałbym ją

w odwiedziny do Jaya. Miałabyś więc przynajmniej parę godzin spokoju.
Nawiasemmówiąc,kiedywróciCarroll?

− A no właśnie, dzwoniła, jak byłeś w łazience. Wprawdzie już czuje się

lepiej, ale nie wyzdrowiała do końca, więc ją poprosiłam, żeby dzisiaj jeszcze
przenocowała u siostry. Chociaż prawdopodobnie już nie zaraża, nie ma
potrzeby za wcześnie jej ściągać. Dałabym sobie radę z Luną, ale to świetny
pomysł,żechceszjąwziąćdoJaya.Onajużjadłaijestprzebrana,więcmusisz
tylko pamiętać, żeby zabrać na drogę zapasowe pieluchy i butelkę z mlekiem,
którąwstawiłamdolodówki.

Kiedy wczoraj wyprawili się z małą do restauracji, o wszystkich jej

potrzebach pomyślała Scarlet. Tak samo było z Evanem, to na niej spoczywał
praktyczniecałyciężaropiekinadnim,uświadomiłsobieMason.

Zajmowałasięsynkiem,kiedybyłwpracy,itoonazawszeszykowałamałego

dowyjścia.Onnigdywpojedynkęniewychodziłzdzieckiem,idzisiajprzejdzie
w tym zakresie chrzest bojowy. Dziś sam musi pamiętać o pieluchach
ichusteczkachhigienicznych,obutelce,zabawkachinosiłkach...

Chociaż miał nadzieję, że po wyprowadzce do Hollywood Hills Carroll

zgodzi się mu pomagać, jako samotny ojciec będzie musiał wiele się nauczyć.
Iprawdęmówiąc,choćbytegonieprzyznałanibratu,aniScarlet,ciężaropieki
nad Luną napawał go lękiem. Mimo że był właścicielem i szefem dużej firmy
handlowej, którą zbudował właściwie od zera, bał się, że codzienne potrzeby

background image

dzieckamogągoprzerosnąć.

−Dzięki,żemiotymprzypominasz–mruknął,poczymzacząłsięrozglądać

zapampersami.

Scarletnajwyraźniejdostrzegła,żeniemożeichznaleźć,bopochwilizeszła

zdrabiny,byzszafkipoddeskądoprzewijaniawyciągnąćpaczkępieluch.

− Na wszelki wypadek weź wszystkie. Na pewno ich nie wykorzystasz, ale

zawszelepiejmiećzapasniżbraki.Wśrodkuznajdzieszteżnasączonepłynem
chusteczki higieniczne, i dam ci dla niej ubranie na zmianę. Wiesz, jak to jest.
Zawszesięmożeprzydarzyćjakaśkatastrofa.

−Katastrofa?
−Przecieżniemożnawykluczyć,żeniezalejesięmlekiemalboniezsuniesię

jejpieluszka.Zapakujęcitowszystkodotorby,atyniezapomnijomlekuiparu
zabawkach. I głowa do góry, dasz sobie radę – dodała, po raz pierwszy tego
rankanieuciekającodniegowzrokiem.

−Myślisz,żetojejwystarczy?–spytałzniepewnąminą,włożywszydotorby

trzypluszakiidwiegrzechotki,aponieważScarlettylkozuśmiechempokiwała
głową,dodał:−Jeszczerazbardzocidziękuję.

−UściskajodemnieJaya–powiedziała,wchodzącnadrabinę.–Ijeszczeraz

nawszelkiwypadekprzypominam,żebyśzabrałbutelkęzlodówki.

−Pamiętam,pamiętam–odparł,poczymtorbęprzewiesiłsobieprzezramię

iwziąłLunęnaręce.–AJayarzeczjasnauściskamodciebie.

Nazajutrz po pogrzebie Rachel jego brat przeniósł się ze szpitala do

hospicjum, więc po niecałych dwudziestu minutach jazdy byli z Luną na
miejscu.

Pielęgniarkaodprowadziłaichdodrzwijegopokoju.Masonzapukał.
−Proszę–usłyszałześrodkacichygłosbrata.
− Zobacz, pewna malutka dziewczynka postanowiła dzisiaj odwiedzić

swojegotatusia–oznajmiłwprogu.

− Witaj, moja ślicznotko – odparł Jay, patrząc na nią z miłością,

arozpromienionaLunawyciągnęładoniegorączki.

Masonostrożnieusadowiłjąwramionachbrata,tak,bydzieckoniepotrąciło

przewodówaparaturymonitorującejanistojakazkroplówkami,poczymusiadł
na krześle przy łóżku. Uszczęśliwiony Jay dłuższą chwilę przekomarzał się
zgaworzącącóreczką,poczympowiedział:

− Dziękuję, Mason, że mi ją przywiozłeś. Lepszego lekarstwa niż Luna nie

dostałemodkilkudni.

−Jaktysięczujesz?
−Szczerze?–spytałJayzgłębokimwestchnieniem.–Czuję,żeumieram,ale

to nic nowego. Wiem o tym od paru tygodni, mimo że kiedy przerwałem

background image

chemioterapię, poczułem się nawet odrobinę lepiej. Tak czy owak, nie mam
złudzeń,żemojegodzinysąpoliczone.

Mason chciał zaprzeczać, chciał poprosić brata, by próbował o tym nie

myśleć, ale w końcu ugryzł się w język. Na tym etapie choroby nie było już
sensu nakłaniać Jaya do pozytywnego myślenia. Obaj doskonale wiedzieli, że
jegowalkazrakiemzostałaprzegrana.

−Powiedz,jakcisięukładazeScarlet?
−Toznaczy?–zesztywniałyzniepokojuMasonodpowiedziałpytaniem.
−Chodzimioto,czyLunanieskomplikowaławamżycia.Przecieżbyliście

tylkowedwoje,atunaglewwaszymdomupojawiłsięmaluszek.Tarewolucja
napewnoniejestłatwa.

−Toprawda,musimysięprzystosowaćdozmiany–odparłzwestchnieniem

ulgi. – Jak wiesz, mamy do pomocy Carroll, ale akurat złapała grypę i na parę
dni musiała przenieść się do siostry. Tak więc musimy sobie radzić sami,
aScarlet,rzeczjasna,szybciejniżjazaadaptowałasiędonowejsytuacjiitoona
przejęławiększośćobowiązkówopiekuńczych.Zresztąnapewnopamiętasz,że
tak samo było z Evanem. Kiedy ja szedłem do pracy, Scarlet zajmowała się
dzieckiem.

−Alewidzęwyraźnie,żeityzawarłeśsztamęzLuną.
− O to nie było trudno. Ona jest najpogodniejszym dzieciakiem na świecie.

Tyleżelichowie,cozciebiewyrośnie,malutka?–powiedział,uśmiechającsię
wesoło do bratanicy. – Co my z tobą poczniemy, jak się zaczniesz malować
ichodzićnarandki,albobędzieszprzeżywaćzawodyczynarzekaćnaszkołę?

− Będziesz musiał, jak każdy ojciec, jakoś sobie z tym wszystkim radzić.

Podobno małe dziecko to mały kłopot, ale mogę ci zaręczyć, że dzięki wam
Lunawyrośnienaludziibędzieszczęśliwa.

−Obyśmiałrację.
− Nie mówię, że wychowanie dziecka będzie proste i łatwe, ale ty i Scarlet,

jestem tego pewien, w roli rodziców spiszecie się na medal. Kto wie, może
nawetbędziecielepszymirodzicaminiżRachelija.Bokomujakkomu,aleto
wamoddawnatakogromniezależałonapowiększeniurodziny.

Mason uciekł od niego wzrokiem. Gdyby teraz spojrzał mu w oczy, Jay na

pewnobysiędomyślił,żewjegomałżeństwiecośjestnietak.

Chociażbyłprzekonany,żebratniemożedowiedziećsięoichplanowanym

rozwodzie,tookłamującgo,czułsięokropnie.Alewiedział,żeniemawyboru
i pocieszał się myślą, że Luna będzie otoczona miłością i niczego jej nie
zabraknieniezależnieodtego,jakpotocząsięlosyjegozwiązkuzeScarlet.

Skoro nie był w stanie przywrócić Rachel na ten świat ani uleczyć Jaya ze

śmiertelnejchoroby,niemiałwątpliwości,żepowinienzłagodzićjegoniepokój

background image

ocóreczkęijejprzyszłość.

Takwięc,choćniebyłotołatwe,trzymałjęzykzazębami.

Gdy następnego dnia po południu zadzwoniła komórka Scarlet i na ekranie

wyświetliłosięimięApril,byłyzLunąnaplaży.

−Niebierzpiaskudobuzi–powiedziała,odbierająctelefon.
−Dobra,niewezmę,choćwiesz,żetomojaulubionarozrywka–odparłajej

przyjaciółkaimenedżerka.

− Ha, ha, ha – odcięła się Scarlet, która podtrzymując komórkę przy uchu

ramieniem,jednąrękąocierałaLunieustachusteczką,adrugąpodałajejłopatkę.

− Dzwonię, moja droga, bo jak wiesz, jestem dobrze wychowana i nigdy do

nikogo nie wpadam bez zapowiedzi. Więc chcę cię uprzedzić, że jestem
wdrodzeibędęuciebienajdalejzakwadrans.

−Dzięki,żesięzapowiadasz.Alepowiedzmilepiej,czymaszjakąśsprawę?
−Niepamiętasz?Jakidzieńtygodniadziśmamy?
−Czwartek?
− Nie. Całe szczęście, że jest środa. A ja jadę zerknąć na ten obraz, który

miałaś skończyć na dzisiaj. Muszę go przecież sfotografować do twojego
portfolia,spakowaćiwysłaćwterminienaHawaje.Mamnadzieję,żetodzieło
jestgotowe,prawda?

−Tak.Wieszprzecież,żejanigdynienawalamzterminami–odparłaScarlet,

która wczoraj, po powrocie Masona z Luną od Jaya, ukończyła zamówiony
obraz.

Pracowała nad nim do późnego wieczora, a potem włączyła suszarki, żeby

wyschłafarba.

− Super. Wobec tego do zobaczenia – odparła April i rozłączyła się, nie

czekającnaodpowiedź.

− Luno, musimy wracać do domu – powiedziała Scarlet z westchnieniem,

otrzepując małą z piasku. – Bo ciocia April chce zabrać te namalowane
wielorybyiwłaśniedonasjedzie.

Luna nie była zachwycona, gdy Scarlet ją brała na ręce i sadzała sobie na

biodrze. Ale po powrocie do pełnego zabawek kojca w pokoju dziecięcym
szybkozapomniałaoplaży.Scarletmogłająnachwilęzostawićsamą,bypobiec
dopracowninagórze.

Wyłączyłasuszarkiipopatrzyłanaswojedzieło.Tenobrazchybajejsięudał

i powinien się spodobać właścicielom hotelu na Hawajach, pomyślała
zzadowoleniem.

Pojechała tam przed paroma miesiącami nie tylko po to, żeby zobaczyć

miejsce,gdziezawiśniejejpraca,lecztakżedlatego,żechciałachoćnakrótko

background image

wyrwaćsięzdomu.NapięciemiędzyniąaMasonemsięgałowtedyzenitu,iona
miała nadzieję, że jeśli przez parę dni odpoczną od siebie, to może po jej
powrociepoprawisięatmosfera.Niestetytaksięniestało.

Ale tamta podróż była nad wyraz owocna, bo nie dość, że Scarlet obejrzała

hotelowelobby,któregogłównąozdobęmiałastanowićjejpraca,towłaściciele
hoteludalijejpełnąswobodęwyborutematuobrazu.

I tak się złożyło, że gdy poszła na hotelową plażę, odległą dosłownie

okilkadziesiątmetrówodbudynku,zobaczyłanawłasneoczyhumbaki.

Te wieloryby o dwóch przypominających skrzydła płetwach piersiowych

wynurzałysięniedalekobrzeguzoceanu.Dopisałojejszczęście,żenaHawaje
pojechaławczesnąwiosną,wokresie,gdyhumbakiodbywałygodywciepłych
wodachuwybrzeżyarchipelagu.

Był to spektakularny widok, polegający na tym, że o względy ciężarnej

samicy walczyło kilka samców, które skakały wysoko nad powierzchnią wody,
a ten, który w tych zawodach zwycięży, miał później towarzyszyć matce
idzieckujakoichobrońcaprzeddrapieżnymiorkami.

Zachwycona Scarlet postanowiła wtedy namalować tryptyk przedstawiający

trójkęhumbaków:samicę,dzieckoisamca.

Z chwili zamyślenia o podpatrzonych zalotach wielorybów wyrwał ją teraz

dzwonekdodrzwifrontowych,więcszybkozbiegłanadół.

Stojąca w nich April miała na sobie elegancki lniany kostium i okulary

słoneczneodGucciego.

−Naprawdęskończyłaś?–spytała,patrzącnaniąbadawczo.
− Naprawdę. Chodźmy na górę, to sama się przekonasz. Zrobisz zdjęcia do

katalogu,alezespakowaniemtegoobrazuchybawartopoczekaćdojutra,żeby
farbamogłajeszczetrochęodpocząć.

− No, no, wiedziałam, że zdolna z ciebie dziewczyna – stwierdziła April

wpracowni.–Jakzatytułujesztenobraz?

−„Wkrótceponarodzinach”.Cotynato?
− Strzał w dziesiątkę. I masz rację, z wysyłką jeszcze poczekajmy. Jutro

przyślę ci chłopców, żeby to dobrze spakowali, ale fotografie zrobię od ręki –
dodała,wyciągajączfuterałuaparat.–Atytuniestój,tylkoskręćszybkojakieś
winko.Bomałytoastnależysięnamjakpsumiska.

−Możebyćbiałe?
−Ajestschłodzone?
− No pewnie. Przecież wiesz, że u mnie w lodówce zawsze czeka butelka

chardonnay. Jak zrobisz zdjęcia, zejdź na dół, bo ja teraz muszę zajrzeć do
dziecka.

Luna najwyraźniej była już gotowa do popołudniowej drzemki, więc Scarlet

background image

przeniosła ją z kojca do łóżeczka. I faktycznie, wystarczyło jej pięć minut, by
usnęła.

Scarlet szykowała się więc już do wyjścia z pokoju dziecinnego, gdy do

środkawparowałaApril.

Znieruchomiaławprogu.
−Cototakiego!?–zawołałazdumionanawidokmuralu.
− Cicho, bo ją obudzisz – szepnęła Scarlet, wyprowadzając przyjaciółkę do

holu.

−Nieodpowiedziałaśminapytanie–niedawałazawygranąApril.
−Chodźmydosalonu,tociwyjaśnię.Namalowałamjejtedelfiny,boona...
−ZrobiłaśtodlaLuny,wobecktórejchceszzachowaćdystansemocjonalny?

Namalowałaśtodlatejmałejdziewczyneczki,którąwkrótcezabierzetwójbyły
mąż?Dlategosłodkiegopyzategomaleństwa,którejakwidzę,znalazłomiejsce
wtwoimsercu?

− Owszem – po chwili milczenia przyznała Scarlet, zadowolona, że

przynajmniejMasontegoniesłyszy.

−Wobectegobądźtakmiłaiłaskawiemiwyjaśnij,cotakiegozaszłowtym

domuodmojejostatniejwizyty?

Scarlet nie paliła się do wynurzeń, ale z drugiej strony chciała się zwierzyć

komuśbliskiemu.

Chciała opowiedzieć przyjaciółce o niedawnych zmianach, które jeszcze

bardziejkomplikowałyjejzgruntuniełatwąsytuację.

− Poczekaj sekundę, przyniosę wino – powiedziała, by zyskać chwilę na

zebraniemyśli,poczymwyszładokuchnipobutelkęidwakieliszki.

April nalała solidnie, sobie tylko symbolicznie, bo mając pod opieką Lunę,

musiała przecież zachować trzeźwość. Następnie, wziąwszy głęboki oddech,
zaczęłarelacjonowaćprzebiegwydarzeń.

Opowiedziałaotrudnychdniachnapoczątku,onocnympocałunku,ogrypie

Carrolliwreszcieotym,żeMasonwylądowałwjejłóżku.

− Ale od tego czasu próbujemy siebie unikać – zakończyła swoje

sprawozdanie, w trakcie którego April spoglądała na nią z rosnącym
zdumieniem.

−Aha–skwitowałaprzyjaciółka,pociągającłykwina.–Ażmisięniechce

wierzyć, że mimo tych wszystkich dramatycznych przejść dokończyłaś tryptyk
zwielorybamiijeszczenamalowałaśmural.

−NiechciałamsięnatknąćnaMasona,więcwolałampracować.
− Rozumiem. Wobec tego koniecznie mi przypomnij, żebym mu za to

podziękowałaprzynajbliższejokazji.

−Jemuchybanienależąsiępodziękowania.

background image

−Dlaczego?Czyseksnieudałsiętak,jakbyśchciała?
−Przestań!Włóżku...włóżkubyło...niegorzejniżkiedyś.
−Kamieńspadłmizserca.
−Byłotak,jaknapoczątkunaszegozwiązku.Więcotosięmartwię.
−Właściwieczymsięmartwisz?Bojaniepojmuję.
− Jak to czym? Wszystkim. Sama zobacz, on mnie niedawno zostawia

i kupuje sobie mieszkanie w Hollywood Hills. Potem z dnia na dzień się tutaj
wprowadza,całujemnie,kochasięzemną,apóźniejmnieunika.Ocowięctu
chodzi? Był niewyżyty seksualnie, a ja po prostu znalazłam się pod ręką? Czy
teżjednakzależymunamnie?Niemampojęcia,alewiem,żemiędzynaminie
doszłodocudownegopojednania.Niestetyniepogodziliśmysięjakwbajce.

−Nocóż–zaczęłaApril,ważąckażdesłowo–obawiaszsię,żejemuchodzi

nietylkooseksczynaprawęwaszejrelacji?Czypodejrzewasz,żeonchcecię
odzyskać ze względu na Lunę? Po to, żeby mała miała matkę, bo on boi się
samotnegoojcostwa?

TegoScarletniebraładotądpoduwagę.Faktycznie,wcześniejzależałomuna

rozwodzie,podczasgdyonarozwoduniechciała.

Aleon,jaktoon,wiedziałlepiejiniechciałjejsłuchać.Ateraz,gdywjego

życiu pojawiło się dziecko, nagle zaczął z nią romansować, co rzeczywiście
może się wydawać podejrzane. Czy Mason naprawdę pragnie ją odzyskać, czy
też po prostu boi się samotnie zmierzyć z wyzwaniem, które spadło na niego
nieoczekiwanie?

−Toniewykluczone–przyznałapochwilizastanowienia.–Jednakzdrugiej

strony Mason nie mówił, że chciałby do mnie wrócić albo że rezygnuje
z rozwodu. Ta nasza wspólna noc wydarzyła się spontanicznie i w gruncie
rzeczychybajajązainicjowałam.Krótkowięcmówiąc,wyglądaminato,żeon
zgodnieztym,cozapowiadał,rzeczywiściewróciłpodtendachtylkoczasowo
ipośmierciJayastądodejdzie.

−Aleprzecieżnieprzespałsięztobązewzględunabrata,prawda?
− Masz rację, tylko że to mógł być jedynie niezamierzony i uboczny skutek

tego układu. Bo po tamtej nocy Mason zachowuje się tak, jak gdyby tego
żałował.

−Aty?Tyteżplujeszsobiewbrodę?
− I tak, i nie, mam mieszane uczucia. Żałuję, bo seks dodatkowo powikłał

nasze sprawy, a jeżeli łączyła nas jakaś nić przyjaźni, to po tamtej nocy chyba
zostałazerwana.Zarazemjednakwjegoramionachbyłomitakcudownie,żenie
jestemwstanietegożałować.Tęskniłamzanim,choćpozatobą,April,nikomu
tegoniepowiem.Tak,wszystkotorazem,jegopowrót,udawanieprzedświatem
szczęśliwejrodziny,dziecko,którymtrzebasięzająć,tobezwątpieniaporuszyło

background image

mniedogłębi.Iterazjużsamaniewiem,doczegopowinnamdążyć.

− Nie bądź dzieckiem, moja kochana. Nie wiesz, że w łóżku dąży się do

orgazmu?

−April,przestańsięwygłupiać!
−Okej,przepraszam.Chciałamtylkoodrobinępoprawićcihumor.Boty,jako

rasowaartystka,lubisztrochęzabardzodramatyzować.

Coteżonawygaduje,pomyślałaScarlet,marszczącczoło.Przecieżjatrzeźwo

spoglądam na rzeczywistość, a uprawianie sztuki jest dla mnie źródłem
autentycznej radości. I dlatego właśnie namalowałam ten pogodny mural dla
Luny.

− Czyli głowa do góry, spróbuj się nie zamartwiać – powiedziała April,

odstawiając niemal pełny kieliszek. – Jestem samochodem i niepotrzebnie cię
naciągnęłam na otworzenie tej butelki. Ale te twoje wieloryby tak mnie
ucieszyły,żemusiałamwypićmaleńkiłyczekzaichzdrowie–dodała,wstając.–
Namniejużpora,ajutropoichodbiórprzyślęchłopcówzgalerii.Jaktylkoje
wyekspediuję, jadę do San Francisco zobaczyć, jak się mają sprawy z twoim
wernisażemnaotwarciefilii.Iliczęnato,żebezwzględunaosobistedramaty
zaszczycisztęimprezęswojąobecnością.

−Jasnasprawa,panikierowniczko.
−Niczymsięodtegoniewymigasz.Nawiasemmówiąc,rozesłałamjużzesto

pięćdziesiąt zaproszeń i jak dotąd, wszyscy potwierdzają przyjście. Całe San
Franciscochcepodziwiaćtwojepraceichceciępoznać.Więcumowastoi?

Scarletpokiwałagłową.
To nie była pierwsza wystawa jej prac i świetnie znała reguły panujące na

rynkusztuki.Wiedziała,żejejobecnośćnawernisażujestnieodzowna,bobędą
chcielizniąrozmawiaćdziennikarze,krytycyikolekcjonerzy.

Nie ma rady, na tym także polega los artystki. Przyjdzie jej pełnić rolę

bohaterki wieczoru, rozdawać autografy i z uśmiechem sączyć szampana.
Zdążyłasięztymotrzaskać,choćzamiastudzielaćsiępublicznie,wolałabytego
dniasiedziećwswojejpracowniwupapranymfarbąkombinezonieimalować.

− Bądź spokojna, April, nie zrobię ci numeru – powiedziała z lekką

rezygnacjąwgłosie.

− Właśnie to chciałam usłyszeć. Moja asystentka wszystkim się zajmie,

zarezerwujecisamolotihotel,więctymsięniekłopocz.Aha,imamdociebie
jeszcze jedną sprawę. Ponieważ zapada już zmrok, jutro rano przyślę tutaj
fotografa,żebyzrobiłzdjęciategomuraluzdelfinami.Jakomenedżerkamuszę
przecieżzadbać,żebyichniezabrakłowtwoimportfolio.

−PrzecieżtojesttylkomalowankadlaLuny.
−Możesztosobienazwać,jakchcesz.Aletamalowankawyszłaspodpędzla

background image

artystkiomiędzynarodowejsławieijestdziełemsztuki.Ibardzomiprzykro,ale
gdybyśwymalowałanaścianiesłoneczkoalbokwiatki,totenmuralnietrafiłby
doportfoliaScarletSpencer.

− Widzę, że znowu zbiera ci się na docinki, więc lepiej jedź już sobie.

AwprzyszływeekendbędzieszmiałaokazjępodokuczaćmiwSanFrancisco.

− Cieszę się i trzymam cię za słowo. I w międzyczasie daj mi znać, jak ci

idzieztwoimbyłym.Toznaczyzadzwońipowiedz,jaktamseksztwoimeks.
Bo w każdej chwili możemy mu dokupić bilet na samolot, a ty tylko go
przygarniesz do łóżka i przyprowadzisz na imprezę. Mówię serio, moim
zdaniem naprawdę powinnaś go przywieźć. W końcu, o ile mi wiadomo,
odgrywacieprzedświatemdobremałżeństwo,prawda?

−Notak,tyleżeonmusiałbynajpierwprzestaćmnieunikać.
−Jestemwięcejniżpewna,żegodosiebieprzyciągniesz.Botyprzecieżcała

wprostbuzujeszferomonami.

background image

ROZDZIAŁSIÓDMY

GdynazajutrzpopołudniuScarletpojechałapozakupy,Lunazaczęłatrochę

grymasić, więc Mason postanowił położyć ją na drzemkę. Wprawdzie bycie
z nią sam na sam nie budziło już w nim panicznego lęku, lecz gdy dziecko
usnęło,poczułwyraźnąulgę.

I powiedział sobie „byle do wieczora”, bo Carroll, która wreszcie

wyzdrowiała, zapowiedziała swój powrót. Z nianią do pomocy będzie im
znacznie łatwiej, bo Scarlet i on zostaną uwolnieni od dzielenia się opieką nad
dzieckiemprzezdwadzieściaczterygodzinynadobę.

Oboje mieli przecież na głowie także inne sprawy, on prowadził firmę, ona

byłapochłoniętaprzygotowaniamidowernisażuwSanFrancisco.

Lunaznalazłasięwichżyciunagleiniespodziewanie,więcżadneznichnie

przygotowałosięzgórynaprzyjęciedziecka.GdybyScarletbyławciążyalbo
planowali adopcję, mieliby na to wiele miesięcy, Luną zaś musieli się zająć
dosłowniezdnianadzień.

Czy jak będzie musiał wrócić do domu w Hollywood Hills, będzie umiał

pogodzićabsorbującąpracęzawodowązsamotnymojcostwem?

Podziwiał Scarlet, która tak doskonale sobie radziła z małym dzieckiem,

podczasgdyonwtejdziedziniebyłwłaściwiekompletniezielony.Alepocieszał
sięwduchu,żezczasem,takżedziękiCarroll,nauczysięrozpoznawaćpotrzeby
Lunyimożejednaksprostasamotnieobowiązkomrodzicielskim.

Iteraz,choćsamteżmiałochotęsięzdrzemnąć,gdynagleusłyszałjejpłacz,

natychmiast do niej pobiegł. Zwykle pogodna Luna zawodziła rozpaczliwie,
trzymając się kurczowo bariery łóżeczka. Kiedy wziął ją na ręce i delikatnie
pogłaskał jej czerwoną od płaczu buzię, zorientował się, że mała ma gorące
czoło.

Próbowałjednakzachowaćspokój.Dzieciczasemchorują,powiedziałsobie,

choćkompletnieniewiedział,comazrobić.Niemiałwątpliwościtylkowjednej
sprawie:jeżelizamierzasamotniewychowywaćdziecko,musitejsytuacjistawić
czołobezniczyjejpomocy.

Z dziewczynką w ramionach otwierał więc w jej pokoju kolejne szuflady

komody, by wreszcie znaleźć tę, której szukał, w której były maści, lekarstwa
orazcoś,cokształtemprzypominałomałąlatarkę.

background image

Kiedywziąłwdłońtentajemniczyprzedmiotispojrzałnazałączonądoniego

ulotkę, zrozumiał, że to jest elektroniczny termometr do ucha. Najpierw go
wypróbował na sobie, po czym delikatnie wsunął jego końcówkę do uszka
dziewczynki.

Po kilku sekundach rozległ się sygnał i Mason odczytał na małym

wyświetlaczu,żetemperaturaLunywynositrzydzieścisiedemstopniidziewięć
kresek. Z płaczącym dzieckiem na ręku poszedł więc do kuchni, gdzie na
drzwiachlodówkibyłprzyczepionymagnesemnumertelefonudopediatry.

Sięgał właśnie do kieszeni spodni po komórkę, gdy w drzwiach do garażu

zjawiłasięScarletobładowanatorbamiwiktuałów.

−Cosięstało?–spytałazaniepokojona,stawiająctorbynapodłodze.
− Luna obudziła się z płaczem. Ma gorączkę i katar. Chciałem dzwonić do

lekarza...

−Zmierzyłeśjejtemperaturę?
−Tak.Maprawietrzydzieściosiemstopni.
− Spokojnie, to jeszcze nic alarmującego. Podałeś jej ibuprofen dla

niemowląt?

−Jeszczenie.
−Rozumiem.Zarazgoprzyniosęzjejpokoju.Poibuprofeniepowinnaspaść

gorączka.

− Ale przecież ona tę tabletkę wypluje – powiedział, gdy Scarlet wróciła

zlekarstwemwpudełeczku.

− Niemowlętom podaje się leki w płynie. Popatrz – dodała, wyjmując

zopakowaniabuteleczkęikroplomierz.

Masonowi, który nie wyobrażał sobie, by Luna połknęła pigułkę, spadł

kamieńzserca.

Zarazem jednak uświadomił sobie, że o niemowlętach nie ma zielonego

pojęcia, a opanowanie wiedzy w tym zakresie pewnie dla niego okaże się
trudniejszeniżstudianauniwersytecie.Alemiałdobrechęci,chciałbyćdobrym
ojcem,któryumiezadbaćoswojedziecko.

Gdy nie daj Boże Luna zachoruje, a to zawsze się może zdarzyć, albo na

przykładstłuczesobiekolano,jegopowinnazawołać,anieopiekunkę.

− I co teraz? – spytał, gdy Scarlet, korzystając z okazji, że Luna otworzyła

ustadokrzyku,wlałajejdobuziodmierzonądozęlekarstwa.

−Najpierw,jeszczezanimzadzwoniędolekarza,przygotujęjejbutelkęwody

zelektrolitami,żebyzapobiecodwodnieniuzwiązanemuzgorączką.Tochwilę
potrwa,więcmożenarazieusiądźciewsalonie.

MasonzLunąnakolanachusadowiłsiętamnawbujanymfotelu,ikołysząc

się, delikatnie głaskał jej główkę. Ku jego radości dziewczynka powoli się

background image

uspokoiłaiprzestałazawodzićwniebogłosy.

To pewnie nic poważnego, próbował się pocieszać, nawet nie mogąc sobie

wyobrazić, w jaką wpadłby rozpacz, gdyby trzeba było oddać dziecko do
szpitala. Jako szef dużej firmy umiał stawić czoło każdej sytuacji, ale w pracy
wystarczyło, by pstryknął palcami, a podwładni wykonywali posłusznie jego
polecenia.

−Lekarzmówi,żeprzytejtemperaturzeniemakoniecznościzawozićjejdo

niego – oświadczyła Scarlet, która z butelką weszła do salonu. – Radzi, żeby
z tym poczekać do jutra. Tym bardziej, że jak powiedział, na tak wczesnym
etapiechorobyraczejniebyłbywstaniepostawićdiagnozy,czytojestzwykłe
przeziębienie, czy też grypa, którą Luna mogła złapać od Carroll. Mamy więc
zwizytąwjegogabineciewstrzymaćsiędoranaitylkouważniejąobserwować.

−Cieszęsię,żewedługniegoniemapowodudoalarmu,alejaknaniąpatrzę,

sercemisiękroi.

−Niedługopodziałaibuprofenipowinnaspaśćtemperatura–odparłaScarlet

krzepiąco.–Aterazspróbujjątymnapoić–dodała,podającmubutelkę.Gdyby
jednak lek nie poskutkował – ciągnęła − zrobimy jej chłodną kąpiel. I uważaj,
żebyjejnieprzegrzewać,kiedyjątulisz.

−Skądtytowszystkowiesz?Przecieżniemiałaśmłodszegorodzeństwa.
−AleprzedadopcjąEvananaczytałamsię,jakpostępowaćzgorączkującym

niemowlęciem.

−Bezciebiebyłbymkompletniebezradnyi...
−Tonieprawda–przerwałamustanowczo.–Jateż,takjakty,zaczęłabymod

zmierzenia jej gorączki i telefonu do lekarza. Gdybyś nie wiedział, co masz
robić,lekarzdałbyciszczegółoweinstrukcje.Mnietylkospytał,czywiem,jak
postępować w razie gorączki u dziecka, natomiast tobie dokładnie by to
wyjaśnił.Bądźspokojny,będzieszświetnymojcem.Jazresztąaniprzezchwilę
wtoniewątpiłam.

Ontejpewnościniemiał,podczasgdybyłabsolutnieprzekonany,żeScarlet

byłabyfantastycznąmatką.Alewiedziałzarazem,żeskoroonapragnieurodzić
własnedzieci,jemuniewolnojejprosićomatkowanieLunie.

−Pamiętam,jakwtymfotelutrzymałeśEvana–ciągnęła.–Przezpierwszy

tydzień nie chciałam się z nim rozstawać ani na minutę, ale kiedy brałam
prysznic,typrzejmowałeśpałeczkęprzydziecku.

Ontakżeświetniepamiętałtechwile.
I chociaż umierał wtedy ze strachu, by nie zrobić noworodkowi krzywdy,

Evanjakośwytrzymywałbezszwankunajegokolanachkwadrans.

−Alekiedypłakał,tylkotyumiałaśgoutulić.
− Bo po prostu ze mną spędzał więcej czasu niż z tobą. Gdybyśmy wtedy

background image

zamienili się rolami, ja bym wychodziła do pracy, a ty przebywałbyś z nim
wdomu,tomogęcizagwarantować,żepotrafiłbyśzajmowaćsięnimniegorzej
ode mnie. Dziecku trzeba tylko zapewnić poczucie bezpieczeństwa i okazywać
mu miłość. Lunie też to będzie potrzebne, a przecież będziesz dla niej całym
światem. Przekonasz się wkrótce, że jak na przykład rozboli ją brzuszek,
popędzisz do niej jak wariat. Bo właśnie na tym polega rodzicielstwo. Ona
szybko zacznie bezgranicznie ci ufać i w trudnej sytuacji będzie się do ciebie
zwracać.

− Obyś miała rację – odparł, spoglądając w zamyśleniu na śpiącą

dziewczynkę.–Alejanigdyniewyobrażałemsobie,żeprzyjdziemibezciebie
wychowywaćdziecko.

− Czasami życie przynosi nam niespodzianki, z którymi musimy się godzić.

I mogę cię zapewnić, że w przyszłości znakomicie sobie poradzicie bez mojej
pomocy–dodała,poczymwyszładokuchni,żebyrozpakowaćtorby.

Nazajutrz rano lekarz zaordynował Lunie lek antywirusowy i już po paru

godzinachdzieckopoczułosięznacznielepiej.PozatymprzyszłaCarrolliżycie
domowezaczęłowracaćwdawnekoleiny.

AleScarletczuła,żejejświatzostałwywróconydogórynogami,acogorsza,

onaztegopowodunieodczuwadyskomfortu.Łapałasięnatym,żedziękiLunie
jej życiowe marzenie o dziecku wreszcie zostało spełnione i że zbyt łatwo
przyzwyczajasiędomyśliowspólnejprzyszłościzMasonem.

I właśnie to napawało ją lękiem. Próbowała więc sobie powtarzać, że nie

powinnasięłudzić,żelosokazałsiędlaniejłaskawy,skorotasielankawkrótce
możesięskończyć.Niewolnojejzatemwierzyć,żeżycieułożysiępojejmyśli,
napominała się w duchu. Takie nadzieje stanowią dla niej groźną pułapkę,
wktórąniewolnojejwpadać.

Jejproblempolegałprzedewszystkimnatym,żenieumiałaodgadnąćintencji

Masona ani rozgryźć jego zapatrywań. O tamtym porywie, który skończył się
wspólną nocą, oboje milczeli, lawirując umiejętnie, by tej rozmowy unikać.
Nawiasemmówiąc,bardzoimtoułatwiłachorobaLuny.

AlewjednejsprawieScarletmiałaabsolutnąpewność.Wiedziałamianowicie,

żeniezamierzawiązaćsięponowniezMasonemtylkoztegopowodu,żeonboi
sięsamotnegoojcostwa.Takizwiązekbyłbybowiemskazanynaporażkę.

Pamiętaj, mówiła sobie, zaledwie parę miesięcy temu Mason cię zostawił,

twierdząc,żetakbędzielepiejdlaciebie.Czytomożliwe,żedziśzmieniłzdanie
ijużnieupatrujewsobieprzeszkodydotwojegoszczęścia?

Czytwojenadziejeniebyłybynaiwne?Boprzecieżniesposóbwykluczyć,że

twój mąż po prostu boi się wyzwań, z którymi musiałby zmagać się

background image

w pojedynkę. Gdyby tak było w istocie, to miej się na baczności i nie bujaj
wobłokach.

Kiedypocałymdniuzałatwianiawmieścieprzeróżnychsprawzwiązanychze

zbliżającym się wernisażem w San Francisco, wróciła wieczorem do domu,
zaskoczyłającisza.

−Hej,gdziewyjesteście?–zawołaławholu.
−Tutaj–jegogłosdobiegłjąztarasuiokazałosię,żezlaptopemnakolanach

i butelką piwa na stoliku siedzi tam na fotelu. – Luna już śpi, a Carroll czyta
wswoimpokoju,więckorzystamzokazji,żebynadgonićzaległościsłużbowe–
wyjaśnił.–Tychybateżdzisiajmiałaśniezłykołowrót?

−Toprawda,aleprzedwystawąindywidualnątonieuniknione.Zawszetrzeba

wtedy ogarnąć całe mnóstwo rzeczy, a cudownemu podnieceniu musi
towarzyszyćstres.

− Wyobrażam to sobie i tym bardziej namawiam cię na chwilę oddechu.

Wieczór jest piękny, więc tu sobie wygodnie usiądź i spróbuj się zrelaksować,
ajaciprzyniosękieliszekwina.Zgoda?

Czemunie?–pomyślała,kiwającgłową.
W pierwszych latach małżeństwa, zanim ich życie przesłoniły starania

o dziecko, na tym tarasie spędzili niezliczone wieczory. Wsłuchani w kojący
szum fal oceanu, opowiadali tu sobie przy winie, jak im minął dzień. Skoro
właśnietutajzawszebyliskłonnidozwierzeń,tomożeidziś,Scarletmiałataką
nadzieję,dopiszejejodwaga,żebywreszcieporozmawiaćzMasonemotamtej
wspólnejnocy.

− Byliśmy ostatnio zaganiani i należy się nam chwila wytchnienia –

powiedział,podającjejkieliszekmerlota.

− Rzeczywiście, od czasu, kiedy zamieszkaliście tu z Luną, sporo się

wydarzyło–odparłaenigmatycznie,poczymwypiłałykwina,mającnadzieję,
żealkoholrozwiążejejjęzyk.

−Niebędęukrywać,Scarlet,żedobrzemipodtymdachem.Takdobrze,jak

gdybywszystkoto,cowydarzyłosięprzezostatniepółtoraroku,nigdyniemiało
miejsca. Nie powinienem tego mówić, ale w nowym lokum nie umiałem się
odnaleźć.

−Dlaczego?–spytała.
Mimo że nie widziała jego nowego mieszkania, była pewna, że nie brak

wnimluksusów.

− Nie czuję się tam u siebie. Tutaj – dodał, kładąc dłoń na jej dłoni – mam

poczucie,żejestemwdomu.

Nie cofnęła ręki, choć wiedziała, że powinna to zrobić. Rozkoszowała się

jednakciepłemtego dotykuiznajomym zapachemjegowody pogoleniu.Tak,

background image

odpowrotuMasonaonateżczułasiętujakwdomu.

Kiedy po jego odejściu została sama, wątpiła, że wyzwoli się od poczucia

pustki,którazapanowałapodtymdachem.

Ale to nie znaczy, że uwolniła się od lęku. Dobrze bowiem wiedziała, że

gdybynieLuna,Masonbytuniewrócił,aonaniesłuchałabyjegozwierzeń.Tak
więcotymniewolnojejzapominać,zwłaszczawmomencie,gdyMasontrzyma
jązarękę...

− Kiedy się dowiedziałem, że brat chce mi powierzyć córkę, poczułem, że

tracęgruntpodnogami.Iniemiałempojęcia,corobić.Zdajęsobiesprawę,że
wprowadzenie się do ciebie z dzieckiem i udawanie na użytek Jaya, że nie
zerwaliśmy,niebyło,szczególniedlaciebie,idealnymwyjściem.Alejategonie
żałuję.PowrótdodomuinaszawspólnaopiekanadLunąuzmysłowiłymi,jak
mogłobyułożyćsięnaszeżycie.

Rozumiała, co ma na myśli. Nawet gdy woleli pomijać milczeniem tą pełną

uniesień wspólną noc, doszło do niej łatwo. I bez trudu mogliby odbudować
małżeństwo.

Scarlet jednak wiedziała, że nie może dać się ponieść fantazjom. Nie wolno

jejuwierzyć,żewreszciespełniłysięjejmarzenia.

−Przykromi,żeniezdołałemcizapewnićszczęściainiezapobiegłemutracie

Evana. Pragnęłaś stworzyć ze mną rodzinę, a ja uniemożliwiałem ci realizację
marzeń.

−Toniebyłatwojawina.
−Alemamwyrzutysumienia.Pozatymdonaszegorozstaniadoszłozmojej

inicjatywy.Bolejęnadtym,żecięzraniłem.

−Amniejestprzykro,żetamtejnocywymknęłamsięnadół.
− Nie mam o to żalu. Myśmy tego nie planowali, ten poryw nas zaskoczył

iżadneznaschybajeszczenieumiałosięzmierzyćztym,cotoznaczy.

−Tak,potamtejnocykażdeznasmusiałodojśćzsobądoładu.
− Bez wątpienia. A jeśli chodzi o mnie, przekonałem się, jak tęskniłem za

seksemztobą.Imyślęotymnieustannie,nieustanniemyślęotobie.

Czując, że ta rozmowa toczy się inaczej, niż się spodziewała, Scarlet

wstrzymałaoddech.Myślała,żebędąrozmawiaćoLunieisytuacji,wktórejsię
znaleźli,aleonmówiłnieodziecku,leczoniej.

− Przyznaję szczerze, że jestem w kropce – ciągnął. − Z jednej strony

w dalszym ciągu uważam, że powinnaś zacząć życie beze mnie, bo tak byłoby
dlaciebielepiej.Alegdybymkierowałsiępobudkamiegoistycznymi,chciałbym
cię odzyskać. Bo marzę, żeby dzielić z tobą nie tylko łóżko, marzę o naszym
wspólnym życiu oraz o tym, żebyś stała się matką dla Luny. Kiedy widzę was
razem,wiem,żetegowłaśniepragnęlibyRacheliJay.

background image

Jednak Scarlet wciąż jeszcze nie usłyszała tego, co chciałaby usłyszeć. Tak,

pragnąłdoniejwrócić.Aleczytegoniepragnieprzedewszystkimzewzględu
na Lunę? Nie powiedział jej przecież, że chce z nią być bezwarunkowo,
niezależnie od okoliczności. I nie wspomniał, że byłby gotów zrezygnować
zrozwodunietylkodlatego,żeLunapotrzebujematki.

Acobybyło,gdybymiędzyniminieukładałosięjakwsielance?Czywtedy

Masonznowubędziechciałodniejodejść?CzynieuchronnaśmierćJayazburzy
tęchwilowąidyllę?

−Powiedzmi,Scarlet,czegotypragniesz?
To pytanie ją zaskoczyło, bo Mason zawsze dokonywał wyborów, jej nie

pytającozdanie,izawszetwierdził,żepodejmujetewyborydlajejdobra.Ale
bywa przecież, że ludzie nawet nie wiedzą, co będzie dobre dla nich samych.
Teraz więc, gdy zadał jej to pytanie, postanowiła zachować ostrożność,
obawiającsięcałkowitejszczerościzarównowobecniego,jakiwobecsiebie.

−Niewiem–odparła.–Ostatniednistanowiłydlamniepewienprzedsmak

tego,oczymzawszemarzyłam.Alenieuwolniłamsięodobaw,żetomożesię
zmienić.

−Dlaczego?
−Poprostuniewykluczamtego,żedzieckojestczynnikiem,którynasspaja.

Pamiętaj, że po utracie Evana posypało się nasze małżeństwo. Możesz sobie
wyobrazić, jak potoczyłyby się nasze losy, gdyby na przykład ktoś z rodziny
RachelwystąpiłdosąduoadopcjęLuny,atyprzegrałbyśsprawę?Albogdyby,
nie daj Boże, Lunie przytrafiło się coś złego? Boję się, że wtedy rozpadłby się
naszzwiązek.Itomnieprzeraża.

−Dlaczegomaszteobawy?
− Dlatego że ty, mam wrażenie, nie umiesz się pogodzić z porażką.

Najsłabszy sygnał, który zapowiada, że coś powiedzie się nie tak, jak byś tego
oczekiwał, sprawia, że się wycofujesz. Ja nie mogę ryzykować, że drugi raz
zrezygnujeszznaszegomałżeństwa.

−Niemamtakiegozamiaru.
− Posłuchaj, przerwałeś studia podyplomowe, kiedy nie spełniały twoich

ambicji.Kiedyprojekt,któryprowadziłeśwfirmieojca,nieodniósłsukcesuna
miarętwoichoczekiwań,zrezygnowałeśztejpracy.

− Zdecydowałem się na jedno i drugie, bo chciałem założyć własny biznes.

Zważywszy na to, że sukcesy w nim przerosły moje oczekiwania, przyznasz
chyba,żetobyładobradecyzja?

− Ale ode mnie odszedłeś nie dlatego, żeby się skupić na pracy, prawda?

Wiemy, że rozstałeś się ze mną nie z tego powodu. Odszedłeś, bo nie mogłeś
pogodzićsięzporażkąwnaszychstaraniachodziecko.Wierzę,żeprzedsamym

background image

sobą uzasadniałeś to tym, że chcesz umożliwić mi szczęście, jakie miałabym
odnaleźćwinnymzwiązku.Alezmojegopunktuwidzeniasednoproblemuleży
w tym, że ty w obliczu trudności zawsze uciekasz. Dążenia do sukcesu za
wszelkącenęwpoiłciojciec,ajanieosądzam,czytatwojacechastanowiwadę
czyzaletę.Poprostustwierdzam,żemasztakąwłaściwość.

−Muszęprzyznaćcirację–odparłpochwilimilczenia.–Imuszędodać,że

nie zdawałem sobie sprawy, że mam skłonność do uciekania przed porażką.
Zawiodłaśsięnamnie,więctozrozumiałe,żewedługciebieniemożnanamnie
polegać.

−Nierozdrapujmyjużranidajmysobiespokójzprzeprosinami,bozrozum,

żejaniemamdociebieżalu.Poprostuchciałamciwyjaśnić,dlaczegosięboję,
żewobliczutrudności,jakiesiłąrzeczygrożąwkażdymmałżeństwie,zamiast
zawalczyć, wolałbyś uciec z naszego związku. Małżeństwo nigdy nie będzie
idylląusłanąróżami,wrodzinieproblemysąnieuchronne.To,żemiędzynami
wciąż jest chemia, nie ulega wątpliwości, ale to nie wystarczy. Uważam, że
małżeństwotowybór,wktórymchcemywytrwać.

Scarletwiedziała,żewzajemnepożądaniezczasemosłabnie.Icowtedybyją

czekało w jej związku z Masonem i Luną? Gdyby zdecydowała się na ten
związek, musiałaby zabezpieczyć sobie prawa do dziecka, domagając się od
Masona,bypośmierciJayawspólnieprzeprowadziliadopcjęjegocóreczki.Nie,
ona nie może sobie pozwolić na ryzyko utraty kolejnego dziecka. Takiego
dramatu chybaby nie przeżyła, zwłaszcza że to by się wiązało z ostatecznym
rozpademjejmałżeństwa.

−Mason,janiemogęnawetrozważaćwspólnejprzyszłościztobąiLuną,nie

mającpoczucia,żemogęnatobiepolegaćbezwzględunaokoliczności.

Wysłuchałjejcierpliwie,poczymująłjejtwarzwdłonie.Itowystarczyło,by

zacisnęła powieki, napawając się tą pieszczotą. Chciała mu zaufać, wręcz
rozpaczliwiepragnęłamuwierzyć.

− Tym razem nie odejdę, Scarlet, tym razem tego nie zrobię – powiedział,

aonadopierowtedyotworzyłaoczy.

Patrzył na nią, a kiedy pochylił głowę, by ją pocałować, nie zaprotestowała.

Właśnietegopragnęła,choćzdawałasobiesprawęztego,jakbardzoryzykuje.

Wiedziała,żepotympocałunkupójdądosypialniiżeidączagłosemserca,

wybiera drogę, z której nie będzie odwrotu. Ale mimo tych obaw była
przekonana,żetejszansyniewolnojejzaprzepaścić,iodpowiedziałanamiętnie
napocałunek.

background image

ROZDZIAŁÓSMY

Tegowieczorunastąpiłprzełom.
ChociażMasonanigdyniecechowałnadmiernyoptymizm,aprowadzącfirmę

nauczył się, że zawsze trzeba uwzględniać ryzyko i myśleć o asekuracji,
rozmowazeScarletdodałamuskrzydeł.

Miałbowiemnadzieję,żeobojechcądaćszansętemumałżeństwu.Tegodnia

przeniósłsięzniewygodnejkanapywpracownimalarskiejdoichsypialni,byco
noc zasypiać, wdychając zapach włosów Scarlet rozrzuconych na poduszce
irozkoszującsięciepłemjejciała.

W poczuciu szczęścia niemal zapominał o zapoczątkowanym przed ponad

rokiem małżeńskim dramacie. I to właśnie napawało go największym
niepokojem. Nie należał bowiem do ludzi, których cechuje niefrasobliwość.
Zawszesięobawiał,żelosmożemuzgotowaćprzykreniespodzianki.

Teraz jednak nie umiał przewidzieć, na czym polegałby kolejny cios. Czy

znówczekagorozstaniezeScarlet?Ajeślitak,todlaczego?Czybędziechciała
urodzićdziecko?CzyrozstanąsiępośmierciJaya?Czy,niedajBoże,rozdzieli
ich jakieś nieszczęście, które może przydarzyć się Lunie? Rzecz jasna tego
wszystkiegoniesposóbbyłowykluczyć,aleprzecieżżyciepoleganatym,żenie
znamy przyszłości. Jednak Mason, jak zawsze, chciał się przygotować na
najgorsze.

Gdyparędnipotejwieczornejrozmowiezżonąwróciłpóźnympopołudniem

dodomuizostawiłautowgarażu,nicniezwiastowałoprzykrychzdarzeń.

Wszedł do salonu, w którym dobiegały z ogrodu wesołe odgłosy. Wyjrzał

więcprzezokno,byzobaczyć,żeScarletbawisięzLunąwbasenie,aCarroll
opala się na leżaku. Przez dłuższą chwilę nie mógł oderwać wzroku od żony
idziecka.

Scarlet miała na sobie czerwone bikini, które jej sprawił przed paru laty,

i żeby nie zmoczyć długich włosów, wysoko je związała. Obejmowała Lunę,
która siedziała na dmuchanym krokodylu i wesoło machała rączkami, chlapiąc
wodą.

Takiejradości,jakamalowałasięnatwarzyjegożony,Masonniewidziałod

bardzodawna.Zawszebyłprzekonany,żeScarletmarzyomacierzyństwie,ale
on był bezpłodny i nie mógł dać jej dziecka, a ich próba adopcji skończyła się

background image

nieszczęśliwie.

W końcu jednak los podarował jej Lunę i Scarlet wreszcie odnalazła

spełnieniejakomatka.

Ale jego uśmiech zgasł, gdy uświadomił sobie, jak straszliwą ceną zostało

okupioneichszczęścierodzinne,zjakpotwornątragediąwiążesiętasielanka.
Aby on i Scarlet otrzymali od życia drugą szansę, okrutny los musiał zabrać
z tego świata rodzoną matkę Luny, a na jej rodzonego ojca wydać wyrok
śmierci.

Tymczasem dla niego i jego żony los okazał się łaskawy, dając im Lunę. To

dziecko potrzebowało kochających rodziców, podczas gdy Scarlet marzyła
omacierzyństwie.Takpostanowiłajakaśsiławyższa,anajejzrządzenianiktnie
miałwpływu.

RozmyślaniaprzerwałMasonowicichysygnałprzypominającymu,żetrzeba

naładowaćkomórkę,którątrzymałwkieszenispodni.Odwróciłwięcgłowęod
oknaizacząłszukaćładowarki.Znalazłjąwkońcuwkuchennymkredensie,ale
zanim ją włączył do kontaktu, jego wzrok przykuły papiery leżące w tej
szufladzie.

To był egzemplarz ich umowy rozwodowej. Egzemplarz, który Scarlet

otrzymałapocztą.Przeznaczonadlaniegokopiatejumowynajprawdopodobniej
została wysłana na jego adres w Hollywood Hills. Jako że ich prawnicy
uzgodnili we wszystkich szczegółach warunki rozwodu, Mason chciał tylko
z czystej ciekawości zerknąć na ten dokument, nie spodziewając się w nim
żadnychniespodzianek.

Po śmierci Rachel nie miał czasu zaprzątać sobie głowy tą sprawą ani

powiadomić swoich pełnomocników o Lunie oraz zmianach, jakie w ciągu
ostatnichtygodnizaszływjegożyciu.

Tezmianymogły,aleniemusiały,unieważnićustaleńdotyczącychrozwodu.

BochoćMasonmiałnadziejęnapojednaniezeScarlet,niebyłnatylenaiwny,
by wierzyć, że dziecko, jak za sprawą czarodziejskiej różdżki, ocali ich
małżeństwo.Dzieckomogłobyjedyniepomócwnaprawieniutegozwiązku,bo
ichproblemniesprowadzałsięwyłączniedobrakupotomstwa.

Jeśli utrata Evana przyczyniła się walnie do ich rozstania, to być może to

małżeństwodałobysięuratować,gdybyumielikomunikowaćsięzsobą.Gdyby
onpotrafiłzrozumieć,czegonaprawdępragnieScarlet,zamiastupieraćsięprzy
tym,żelepiejniżonaznajejpotrzeby,tomożeniewkroczylibynaścieżkę,która
miałaichdoprowadzićdorozwodu.

Aleskoroniestarałsięwsłuchaćwjejracje,tomożeterazbłędniezakłada,że

ona go pragnie albo potrzebuje. Wprawdzie po jego powrocie pod ten dach
Scarlet okazuje mu ciepło, to przecież nie oznacza, że uśmiech na jej twarzy

background image

powrócił tylko z jego powodu. Przecież jego żona marzyła o dziecku
inajwyraźniejrozkochałasięwLunie.

KiedypośmierciRachelpoprosiłScarletoto,byprzygarnęłagozbratanicą

podswójdach,miałpodświadomienadzieję,żedziewczynkascaliichrodzinę,
aonwreszciespełnipragnienieżony.Mniejlubbardziejświadomieliczyłwtedy,
żewreszciezostanieuwolnionyodpoczuciamałżeńskiejporażki.

Alejednegonieprzewidział:niezakładał,żemożepoczućsiętutajtrochęjak

piątekołouwozu.Scarletsprawiałabowiemwrażenie,żebardziejjejzależyna
Lunie niż na nim. Czyżby więc, przyszło mu teraz do głowy, Scarlet chciała
ratowaćmałżeństwozewzględunadziecko?

Tak, to on ją zostawił, choć utrzymywała, że nie chce rozstania ani nie

zamierzała przyznać, że jest z nim nieszczęśliwa. Ale kiedy odchodził, nie
próbowała go zatrzymywać, a w domu panowało takie napięcie, że jego
zapowiedźwyprowadzkiniemalprzyniosłajejulgę.

Ijejreakcjautwierdziłagowprzekonaniu,żepodjąłwłaściwądecyzję.
Alegdyterazzerkałnapapieryrozwodowe,bynajmniejniemiałtejpewności.

Dzieląc z nią sypialnię, nabierał wiary, że w ich związku wróciło szczęście.
ChociażScarletmożenieprzezwyciężyławsobiedokońcażaludoniego,liczył,
że to się zmieni z czasem. Zdawał sobie sprawę, że nie będzie to łatwe, ale
chciałwierzyć,żeScarletwkrótceuporasięzdawnymiurazami.

Z drugiej jednak strony, gdy groziła mu przegrana, wolał poddać się

walkowerem, niż podjąć wyzwanie i ponieść porażkę. Tak więc, choć z całej
duszy pragnął odzyskać Scarlet, to przy wątpliwościach, czy ma na to szanse,
obawiałsięoniązawalczyć,stawiającwszystkonajednąkartę.Uważał,żenato
jestzawcześnie,żeprzedtympowinienjeszczesiępowstrzymać.

Miał już tę szufladę zamknąć, gdy spostrzegł notatkę napisaną ręcznie przez

jejadwokata.Niepowinientegoczytać,alegdymignęłomuprzedoczamiimię
Luny,nieumiałsiępowstrzymać.

„Scarlet, przesyłam ci szkic umowy uzgodniony z prawnikami Masona. Na

tenmomentradzęzawiesićpostępowanierozwodowe,alegdybyśjednakchciała
jewznowić,dopilnujęzabezpieczeniaTwoichprawopiekuńczychnadLunąoraz
związanych z tym świadczeń alimentacyjnych. Czy polecony przeze mnie
specjalistawdziedziniesprawadopcyjnychokazałsiępomocny?”.

Masonprzeczytałtotrzykrotnie,aleodkładającnotatkęnamiejsce,wciążnie

wiedział, jak ją zinterpretować. Czy Scarlet ma zamiar przełożyć sprawę
rozwodową do czasu, aż zagwarantuje sobie nabycie praw opiekuńczych do
dziecka?Czyteżjejadwokatsygnalizowałjedynie,żewrazierozwoduumowa
powinnazawieraćklauzulędotyczącądziewczynki?

Masonowiniemieściłosięwgłowie,byScarletzrozmysłemdziałałanajego

background image

szkodę,aletanotatkagozelektryzowała.

Nieulegałobowiemwątpliwości,żejejpełnomocnikchcejązabezpieczyćna

wypadek rozwodu. Czy to była jego inicjatywa, czy też działał na polecenie
Scarlet? Przecież w tej notatce wspomniał o konsultacjach z adwokatem
specjalizującym się w prawie adopcyjnym. Czy na ten pomysł wpadła Scarlet,
czy to prawnik zasugerował jej, by na wszelki wypadek poradziła się jego
kolegi?

Tak,pomyślałMasonzniepokojem,podżadnympozoremniewolnozaglądać

docudzejkorespondencji.Niezaglądajmydoniej,bodowiemysięosprawach,
o których nie powinniśmy wiedzieć. Albo o których wolimy nie wiedzieć.
A skoro ta notatka nie powinna trafić w jego ręce, będzie udawał, że jej nie
widział.

Próbowałsobiepowtarzać,żeadwokatScarletnapisałtozwłasnejinicjatywy,

nie wiedząc, że ich sytuacja uległa zmianie. Napisał tę notkę, nie wiedząc, że
wchwiliobecnejżadneznichniezamierzasięrozwieść.

Przynajmniejonniechciałdzisiajrozwoduiliczyłnato,żetepapierytrafią

wkrótcedośmieci.Alegdybyjednakmiałosięstaćinaczej,toprzecieżScarlet
napewnoniedziałałazakulisowo,byzadaćmucioswplecy.

Aleczuł,żenarazie,dopókiniewyjaśnisięostatecznie,naczymobojestoją

i do czego zmierzają, powinien zachować ostrożność. Przecież nie można
wykluczyć,żejednakichmałżeństwonieprzetrwa.

Na tę ewentualność musiał przygotować się psychicznie. Ale miał zamiar

podejść do tego na chłodno, a nie tak jak poprzednim razem, kiedy przed
wyprowadzkątrzydobytrwałwstaniezamulenia,popijającwhisky.

Nie, teraz będzie dojrzalszy, tym bardziej że spoczywa na nim

odpowiedzialność za Lunę. Tym razem nic nie zrobi pochopnie, tym razem
zgóryprzemyślikażdykrok.

GdyLunaposzłaspać,Scarletpostanowiławziąćwłaziencenagórzekąpiel

z pianą. Od dawna nie zaznała tego luksusu i po wejściu do wanny z rozkoszą
przymknęłaoczy.Choćnachwilęchciałazapomniećoswychtroskachwżyciu
osobistymiostresiezwiązanymznadchodzącymwernisażemwSanFrancisco.

Dlaczegozbliżającasiępodróżspędzałajejsenzpowiek,skoroczęstobywała

w służbowych rozjazdach? Czy lęk wiązł się z tym, że ta wyprawa oznaczała
rozłąkęzrodziną?

Z jej rodziną – a tego faktu w gruncie rzeczy wcześniej sobie nie

uświadamiała. Chociaż o Masonie myślała jako o swoim mężu – bo choćby
formalniewciążbylimałżeństwem–uzmysłowiłasobie,żetymrazemprzyjdzie
jej rozstać się z najbliższymi i z domem. Najtrudniejsze było dla niej to, że

background image

zostawiLunę,którątraktowałajużjakwłasnącóreczkę.

To nie dawało jej spokoju, choć była przekonana, że pod jej nieobecność

Carrolldoskonalezadbaodziecko.JeślichodzioMasona,wszystko,comiędzy
nimi wydarzyło się ostatnio, wciąż jeszcze wydawało się jej bardzo kruche.
Wiedziała,żemożemuzaproponować,byzniąpojechał,iimdłużejsięnadtym
zastanawiała, tym większej nabierała jasności, że pragnie, by dotrzymał jej
towarzystwa.

Ta sugestia, choć wyszła od April, do tego stopnia zagnieździła się w jej

głowie, że Scarlet niemal nie wyobrażała sobie, by na tym jakże ważnym dla
niejwydarzeniumogłasiępokazaćbezniego.

AleczyMasonzechcezniąpojechać?Nigdywcześniejniezapraszałagona

imprezy związane z jej życiem zawodowym. Nie robiła tego nawet w czasach,
kiedy dobrze im się układało. Czy jest szansa, że Mason da się namówić na
wyjazd, zdając sobie sprawę, że Jay jest bliski śmierci? To chyba marzenie
ściętejgłowy,pomyślałaScarlet.

Aletakczyinaczejpostanowiłapowiedziećmuszczerze,żejejzależynajego

obecności.Skorowiedząoboje,żemusząsięnauczyćlepiejartykułowaćswoje
pragnienia i potrzeby, powie mu o tym wprost. Jeśli on odmówi, to trudno, ale
przynajmniejusłyszy,żeonagozaprasza.

Z tym postanowieniem wyszła z wanny i okryła się białym ręcznikiem.

Chciała się ubrać, by zejść do Masona na parter, ale ku swemu zaskoczeniu
zastałagowsypialni.

Wsparty na poduszkach, siedział na łóżku z laptopem na kolanach, znad

okularówzerkającjednocześnienameczbejsbolowytransmitowanynapłaskim,
wiszącymnadkominkiemekranietelewizora.

Niewiedziała,żetutajprzyszedł,bożebyniezakłócaćjejspokojuwłazience,

wyłączyłwtelewizorzedźwięk.

−Miałaśmiłąkąpiel?–spytał,patrzącnaniązzachwytemiczułością.
− Nie wiedziałam, że po wyprowadzce dorobiłeś się szkieł do czytania –

odparła.

−Tak,niedasięukryć–powiedział,zamykająclaptopiodkładającokulary

nastoliknocny.–Okulistakażemijenosićdopracyprzykomputerze.

−Załóżjenamoment,bochciałbymzobaczyć,czyjestciwnichdotwarzy.
−Proszębardzo.Ico,wyglądamseksowniewtychoprawkach?
−Wyglądasz...
− Inteligentnie? – wszedł jej w słowo. – Mam te okulary dopiero jakiś

miesiąc, i dlatego najczęściej o nich zapominam. Ale skoro już wiesz o ich
istnieniu,możeszmisuszyćgłowę,żebymjezakładał.

−Dobra,dopiszętenpunktdolistyrzeczy,októrychmuszęciprzypominać.

background image

−Powiedzmilepiej,dlaczegotakszybkowyszłaśzwanny?
− Znamy się przecież jak łyse konie, więc świetnie wiesz, że nie umiem

usiedzieć bezczynnie. A poza tym uświadomiłam sobie, że mam do ciebie
pewnąsprawę.Wsobotębędziemójwernisażijestemciekawa,czy...

Zawiesiłagłos.
Dlaczego jest jej tak trudno zadać mu to pytanie? Bo wcześniej go nie

zapraszałanaswojewernisaże?Aletobędzienajważniejszajakdotądwystawa
w jej życiu. Miała tremę jak dziewczyna, która ma zaprosić chłopaka na
studniówkę, podczas gdy przecież chciała tylko zaproponować własnemu
mężowi,żebyjejtowarzyszyłnaimpreziezawodowej.

−Czyco?–zapytał.
− Czy może pojechałbyś ze mną do San Francisco? – odpowiedziała,

opierającsięplecamiościanę.

−Naprawdęmniezapraszasz?
− Tak. Wiem, że nigdy ci nie proponowałam takich wypadów i zdaję sobie

sprawę, że na tę podróż możesz nie mieć głowy ani czasu. Ale tym razem
straszniesiędenerwuję,boszykujesięprawdziwafeta,aAprilmipowiedziała,
że...

−Oczywiście,żeztobąpojadę–przerwałjejtengorączkowywywód.
− To znaczy, że przyjmujesz zaproszenie? – spytała z niedowierzaniem,

spodziewającsię,żeMasonzaczniewyjaśniać,dlaczegomusiodmówić.

− Jasne, że tak. Nigdy ci nie towarzyszyłem na wernisażach, bo po prostu

myślałem, że wolisz być na nich solo, a moja obecność tylko by cię
dekoncentrowała.Niechciałemcisięnarzucać,choćdoskonalewiem,cotojest
trema.Jateżnierazumierałemzestrachu,żewmojejfirmiecośpójdzienietak.

−Ajacięwcześniejniezapraszałam,boniechciałamcięabsorbowaćmoimi

sprawami.Wkońcumiałeśnagłowiecałąfirmęi...

Nie dokończyła tego zdania, bo Mason podniósł się z łóżka i położył jej

dłonienaramionach.

− Posłuchaj, Scarlet – powiedział – ja wiem, że za dużo pracuję. Ale to

przecieżnieznaczy,żeniewykrojęsobieczasunawydarzenie,którejestważne
dla ciebie. Jesteś świetną malarką i zawsze byłem z ciebie dumny. A twoje
zaproszenienatenwernisażtodlamniezaszczyt.

Gdyspojrzałamuwoczy,niemiaławątpliwości,żemówiszczerze.Możeona

niepotrzebnie wbijała sobie do głowy, że ich pojednanie ma Masonowi pomóc
przetrwać rodzinną tragedię, pogodzić się ze śmiercią Rachel i rychłym
odejściemJaya.

Możeniepotrzebniesobiewmawiała,żeseksipożądaniefizycznepozwalają

mu na zapomnienie, bo łatwiej jest pójść do łóżka, niż myśleć o przyszłości.

background image

A mimo to wciąż wyczuwała, że nie pokonali tego poczucia dystansu, jakie
powstałowichzwiązku.

Nie umiała powiedzieć dokładnie, na czym ten dystans polega, ale obawiała

się,żeMasonwciążniejestcałkowiciegotówdopojednania.Możejejodczucia
wynikały z tego, że sama jeszcze nie do końca wyzbyła się obaw. Może wciąż
bała się mu uwierzyć i zaufać, bo nie przezwyciężyła jeszcze traumy po jego
odejściu?

Możewięcobojebalisięprzyjąć,żenaprawdęmajądrugąszansę?
Ale patrząc na Masona, czuła, że chce czegoś więcej niż zapomnienia

o tragediach, jakie dotknęły rodzinę jego brata. I czuła, że Mason nie szuka
w niej jedynie matki dla Luny. Kiedy ją zapewniał, że pragnie dla niej znaleźć
czas,czuła,żeniekłamie.Nieoszukiwałjej,mówiąc,żejestzniejdumny.

Takwięctoonaszukadziurywcałym.Możepotymwszystkim,coprzeszli,

ten dystans między nimi jest naturalny i z czasem go przezwyciężą? Mogą go
przezwyciężyć,alemusządołożyćstarań.

−Cieszęsię,żezemnąpojedziesz.Mamstraszliwątremęprzedklapą,atwoja

obecnośćdodamiducha.

− Jesteś znakomitą artystką i w San Francisco na pewno odniesiesz

spektakularnysukces.Samazobaczysz,żewszyscygościenatwoimwernisażu
będąmarzyćozdobyciunawłasnośćktóregośzdziełScarletSpencer.Askoro
otymmowa,toskandal,żetutaj,nadtymkominkiem,zamiasttwojegoobrazu
wisitenkretyńskitelewizor.

− Wiesz, jak mnie zbajerować – powiedziała, obejmując go za szyję i tuląc

głowędojegopiersi.

− Więc trzymam cię za słowo. Tutaj musi zawisnąć twój obraz. A teraz –

dodał, ściągając z niej ręcznik – lepiej zapomnijmy o nerwach i zajmijmy się
czymśprzyjemnym.

Nie broniła się przed tym, nie była w stanie mu się oprzeć. Perspektywa

wspólnegowyjazduibyciasamnasamzMasonemwhotelowymapartamencie
wydałasięjejniezwyklepodniecająca.

Będątambezdziecka,bezniani,wolniodcodziennychkłopotów,pomyślała,

przywierającstwardniałymisutkamidojegotorsu.Ikiedyonzacząłjepieścić,
ażkrzyknęłazrozkoszy.

−Dzisiajuważajmy,żebynieobudzićLuny–szepnąłzuśmiechem.−Alejuż

niedługobędzieszmogławołaćnacałygłos.

−Amaszwzanadrzusztuczki,któremniedoprowadządokrzyku?
− Oczywiście, wkrótce sama się przekonasz. A teraz dam ci tylko ich

przedsmak.

background image

ROZDZIAŁDZIEWIĄTY

Przestronna galeria, na otwarciu której miały być wystawione prace Scarlet

Spencer, znajdowała się w prestiżowej i tętniącej życiem dzielnicy San
Francisco, Fisherman’s Wharf. April spisała się na medal, bo na ten wernisaż
miał ściągnąć cały świat artystyczny San Francisco, kolekcjonerzy, krytycy
idziennikarze.

–Tak,mojamenedżerkawsprawachpromocjiisamejekspozycjiobrazówjak

zawszeokazałasięniezawodna–oznajmiłaScarlet,zakładającnaszyjnikprzed
lustrem. – Ale martwię się, bo tuż przed wyjazdem odniosłam wrażenie, jakby
Lunamiałaodrobinęzatkanynosek–dodała,zniepokojemzerkającnaMasona.
–Myślisz,żewrazieczegoCarrollzadzwonidolekarza?

WczarnymsmokinguodArmaniegowyglądałwprostzabójczo.Tensmoking

zakładałwyłącznieodwielkiegodzwonuiScarletdawnoniewidziałagowtym
stroju. Wystąpił w nim, uświadomiła sobie, na ich ślubie. Choć, jak jej się
zdawało, od tamtego wydarzenia minęła cała wieczność, jej mąż właściwie nie
zmieniłsięfizycznie.

W ogóle się nie zmienił, gdyby nie liczyć odrobiny siwizny na skroniach

iparudrobnychzmarszczeknaczole.

− Bądź spokojna, Carroll to rozsądna i odpowiedzialna dziewczyna. A poza

tym mogę cię zapewnić, że nie będzie potrzeby do niego dzwonić. Nas zresztą
niebędziewdomutylkodwadni,aLunajestjużzdrowa.

− Uważasz, że dręczę się niepotrzebnie? – powiedziała, odwróciwszy do

niegogłowęibadawczopatrzącmuwoczy.

−Poprostuniepokoiszsięjakkażdamatka.Aledzisiajjesttwójwielkidzień

i powinnaś świętować ten sukces – dodał, całując ją delikatnie w policzek, by
nierozmazaćszminkinajejustach.–Nadoleczekananassamochód,więcjeśli
jesteśgotowa,ruszajmy.

−Myślisz,żewyglądamokej?–spytałazniepokojem,jeszczerazzerkającna

swój przetykany srebrną nitką granatowy żakiet, który narzuciła na sukienkę
zobcisłągórąikloszowąspódnicą,poczymsięgnęłapowyszywanąkoralikami
torebkę.

Masonniemusiałodpowiadaćnatopytanie,jegozachwyconywzrokmówił

samzasiebie.

background image

−Wieszco?–powiedział,łapiącjąwpasie.−Chybajednakwolałbym,żebyś

natychmiastzrzuciłateciuchyidałasięzaciągnąćdołóżka.Cotynato?

−Świetnypomysł,aleobawiamsię,żeniedamsięnamówić–roześmiałasię,

klepiąc go w ramię. – Ale po powrocie... − dodała uwodzicielsko, a on
posłusznieruszyłzanią.

Na podjeździe czekała na nich taksówka, choć z hotelu do galerii nie było

daleko.

Weszli do niej dyskretnie tylnym wejściem parę minut przed początkiem

imprezy. April ubrana w czarną koktajlową sukienkę cicho gwizdnęła na ich
powitanie.

−Dobrze,żegłównabohaterkastawiasięnaczas–powiedziała,zerkającna

zegarek. – Dochodzi szósta i lada moment zaczną ściągać goście. Fajnie
wyglądacie w tych ciuchach – dodała z niekłamanym podziwem, taksując ich
wzrokiem.

ZwłaszczaMasonawsmokingu,który,jakzauważyłajegożona,ażodrobinę

sięzaczerwienił.

Przezpierwszedwiegodzinyimprezywgaleriipanowałtakiścisk,żeMason

niekiedytraciłScarletzoczu.Onadzielniepełniłahonorygospodyniwieczoru,
z uśmiechem witała wchodzących i ze wszystkimi zamieniała parę słów, od
czasu do czasu zerkając na niego przez ramię. Gdy oblegli ją dziennikarze, on
dyskretnieusunąłsięwcień,aonacierpliwieudzielałaimwywiadów.

Zkieliszkiemszampanawdłonipromieniałdumą,patrzącnaswojąbrylującą

żonę.

Ale Scarlet odniosła nie tylko medialny i towarzyski sukces. Wystawione

obrazysprzedawałysiębowiemniemaljakświeżebułeczki.Jedenzjejdużych
olejów poszedł za kilkaset tysięcy dolarów, mniejsze za nieco niższe ceny.
Scarlet uśmiechała się do zdjęć, pracowicie rozdawała autografy i pisała
dedykacjewalbumachzjejpracami.

Kiedy część publiczności zaczęła się powoli rozchodzić, bohaterka wieczoru

mogła na chwilę przysiąść, z ulgą rozprostować nogi i przyjąć od kelnera
kieliszek wina. Faktycznie, w ferworze imprezy zapomniała o troskach
osobistych, ale teraz zaczęła szukać wzrokiem Masona. Jego plecy wypatrzyła
wodległymkąciesali,gdzieoglądałjedenzjejobrazów.

Kiedywkońcuodwróciłodniegogłowęispotkalisięoczami,poczułamiły

dreszczyk.

Tęskniłazanim,zajegodotykiemiciepłem,ajegospojrzeniezapowiedziało

jejniedwuznacznie,żepopowrociedohotelu...

− Mogę panią poprosić do tańca? – powiedział, całując ją w rękę, a ona

poczuła,jakmięknąjejkolana.

background image

Pozakończeniuczęścioficjalnejgalizacząłgraćzaproszonyzespółjazzowy

inaparkietwyszłojużkilkapar.GdyMasonobjąłjąwtaliiimocnoprzytulił,
łatwodałasięponieśćmuzyce.

Nieczęstozsobątańczyli,alewjegoramionachczułasiępewnie.Znałakażdy

centymetrjegociała,więcbezwysiłkuzgralisiębezbłędnie.

I po raz pierwszy od przylotu do San Francisco poczuła, że może się

całkowicie odprężyć. Mimo że to April wzięła na siebie organizację tego
wernisażu, Scarlet dopiero w tańcu zrozumiała, ile napięcia kosztował ją ten
wieczór.

WramionachMasonaczułasięradosnaiszczęśliwa.Ajeszczeniedawnobała

się, że go straciła na zawsze. Gdy kładła się do pustego łóżka, odtwarzała
wmyślachtenostatniraz,kiedysięcałowali,itenostatniraz,kiedysiękochali.

Terazzaśpróbowałasobieprzypomnieć,kiedyznimostatniotańczyła.Chyba

nastatku,gdywpiątąrocznicęślubupłynęlidoMeksyku?

−Pamiętasznaszedawnewieczory?−zapytał,jakbyczytającwjejmyślach.

– Tamte wieczory, kiedy jak teraz tańczyliśmy beztrosko, cieszyliśmy się sobą
i jeszcze nie mieliśmy zmartwień. To były czasy, kiedy nie staraliśmy się
o dziecko, kiedy jeszcze nie rozmawialiśmy bez ustanku o owulacjach,
badaniach spermy albo o adopcji i prawnikach specjalizujących się w tej
dziedzinie.Popatrz,mypierwszyrazodwiekówrozkoszujemysięwieczornym
wypadem z domu. Dzisiaj możemy być po prostu parą małżeńską Spencerów,
którejnieprzesłaniaświatanieustannemyślenieopowiększeniurodziny.Dzisiaj
możemypoprostucieszyćsięwspólnymwieczoremiczekaćnawspólnąnoc.

Scarletpoczuła,żesięczerwieni.
On zapewne uznał, że jest zmieszana jego słowami. Ale to nie było

zmieszanie,leczpoczuciewiny,botoonaprzyczyniłasiędorozpaduzwiązku.
ObsesyjniemarzyłaodzieckuijejobsesjaudzieliłasięMasonowi.

− Tak, z powodu tej mojej fiksacji na punkcie dziecka zapomniałam o nas,

onaszymmałżeństwie.

− To nieprawda, nie zapomniałaś o naszym małżeństwie – zaprzeczył. –

Ibywająwiększegrzechyniżmarzenieodzieciach.

−Zgadzamsię,alezmojejwinyoddaliliśmysięodsiebie.
− Oddaliliśmy się dlatego, że poróżniły nas starania o dziecko. Bo zamiast

traktowaćjejakonasząwspólnąsprawę,zaczęliśmymiećwzajemnepretensje.

Przezpewienczasfaktycznieczuładoniegożal,choćwiedziała,żeniemado

tegoprawa.Niemogłagoprzecieżobwiniaćzato,żejestbezpłodny,anizato,
że stracili Evana. Problem leżał w tym, że ani ona, ani Mason nie umieli
pogodzićsięzfaktem,żemimoichogromnychsukcesówżyciowychmarzenie
odzieckujestdlanichnieosiągalne.

background image

− Czyli uważasz, że dzięki Lunie nasz konflikt odszedł do przeszłości? –

zapytała.–Iczywobectegomożemydosiebiewrócić?Czymamyszansęocalić
naszemałżeństwo?

Te pytania męczyły ją od chwili, gdy wrócił pod jej dach, ale obawiała się

wypowiedzieć je głośno. Czuła się zagubiona i paraliżował ją lęk, że to jest
jedynietymczasowyukład.Bałasię,żeMasonznowuodniejodejdzie.

− Tak, Scarlet. Kiedy ci powiedziałem, że nie zamierzam po raz drugi się

ztobąrozstać,byłemcodotegoabsolutnieprzekonany.Oddawnaniebyłemtak
szczęśliwyjakwciąguostatnichtygodni.Iniechcętegozaprzepaścić,niechcę
rezygnowaćzeszczęścia.

Gdy spojrzała mu w oczy, poczuła, że jej obawy i lęki odchodzą w niebyt.

Między nimi naprawdę doszło do pojednania i wrócili do siebie nie tylko ze
względunadziecko.Obojechcieliuratowaćzwiązek,obojepragnęlibyćrazem,
oboje zrozumieli w końcu, że jest im dobrze z sobą. A Luna stanowi dla nich
cudowne,wymarzonedopełnienie.

−Jestemszczęśliwy–ciągnął−aleprawdęmówiąc,niemogęsiędoczekać,

kiedy wreszcie będę mógł cię porwać do hotelu. Myślisz, że nam jeszcze nie
wypadasięzmywać?

Scarlet rozejrzała się po sali. Był późny wieczór, gości ubywało z każdą

chwilą, April, która siedziała przy oknie, zrzuciła pantofel i masowała bosą
stopę.

Skoro ona pozwoliła sobie na coś takiego, to znaczy, że impreza dobiega

końca.

−Możemyznikać.Jateżmarzęohotelu.

− To musi być takie trudne? – powiedział, mocując się przed lustrem

zrozwiązaniemmuchy.

−Obawiamsię,żetak–odparłarozbawiona,poczymzdjęłabutyirozpięła

naszyjnik. – Chcieliśmy się odstawić, to mamy za swoje. Spójrz na mnie, bez
twojejpomocynierozepnęsobiezamkabłyskawicznegonaplecach.

−Jestemdotwoichusług–powiedział,przerwawszywalkęzmuchą.
Wytworny kok podkreślał smukłość jej szyi, granatowy tył sukienki pięknie

harmonizowałzlekkąopaleniznąramion.Powoliodpiąłsuwakizanimzdążyła
oswobodzićsięzjegorąk,byłanagaodpasawgórę.

Patrzącnaodbiciejejtwarzywlustrze,pieściłjejsutki,czując,jaktwardnieją

podpalcami.Przymknęłaoczy,aonnapawałsięzapachemjejwłosówigładkim
aksamitemskóry,wsłuchanywjejcichewestchnieniarozkoszy.

Umiał ją dawać swojej żonie, Scarlet była dla niego całym światem. Znał

mapę jej miejsc erogennych, wiedział, że rozpali ją pocałunek tuż pod uchem

background image

izrobisięmokra,gdydotkniewnętrzaud.

Zdobyłjąporozłące,którajemuwydawałasięnieskończonością,iwiedział,

że już nigdy się nie rozstaną. Ich korespondencja z adwokatami w sprawie
rozwodutrafitam,gdziejejmiejsce:dokoszanaśmieci.

Gdy Scarlet odpięła spinki podtrzymujące kok i na ramiona spłynęły jej

włosy, zatopił w nich twarz, rozkoszując się ich cudowną jedwabistością.
Poruszając biodrami, zrzuciła z siebie sukienkę i nagimi pośladkami przywarła
mudoud,bypodjegospodniamipoczućtwardośćczłonkaiusłyszeć,jakjęknął
zrozkoszy.

− Wyobrażasz sobie katusze, na które mnie dzisiaj skazałaś? – zapytał. −

Wiesz, że przez cały wieczór w tej galerii chciałem zaciągnąć cię na zaplecze
ikochaćsięztobąnapodłodze?

−Byłobyciwszystkojedno,żektośnasprzyłapie?–powiedziała,robiącdwa

krokidoprzodu,byoswobodzićstopyzsukienki,któraopadłanapodłogę.

Gdyposekundzieodwróciłasiędoniego,miałanasobietylkoskąpe,prawie

niewidocznemajteczkizcielistejkoronki.

− Czy ty masz pojęcie, jak na mnie działasz? – powiedział, rozpinając

koszulę.

− Chyba to widzę – odparła i zaczęła pieścić mu szyję. – Ale na wszelki

wypadekwolałabymsięupewnić...

Umiała mu podziałać na zmysły. Gdy niósł ją do łóżka, objęła go w pasie

nogami. Jej niczym nietłumiony radosny śmiech dla niego był najpiękniejszą,
niesłyszanąoddawnamuzyką.Położyłjąnawznak,aona,wciążobejmującgo
nogami i czując jego męskość ocierającą się o jej koronkowe majtki, wydała
zsiebiejęk,któryzdusiłpocałunkiem.

Delektowałsięsmakiemjejust,ichzapachemzmieszanymzaromatemwina

iwciążwyczuwalnąsłodyczątrufli.Kiedyjejdłońwśliznęłasiępodpasekjego
spodni, by go pieścić, lekko się uniósł na łokciach i oburącz unieruchomił jej
nadgarstki.

− I co ja mam zrobić z tym twoim wyuzdaniem? – szepnął, gryząc ją

delikatniewucho.

−Wiem,żelubiszdominować–zamrugałaniewinnie–alemożedziśzrobisz

wyjątek?

–Okej,oddajęsięwobectegowtwojewładanie–powiedział,puściwszyjej

ręce,poczymzłapałjąwpół,położyłsięnaplecachiposadziłjąnasobie.

Wygiętadotyłu,pastwiłasięnadnimdługąchwilę,poruszającbiodrami,by

stymulować jego męskość wciąż ukrytą pod spodniami. Ale w końcu się
zlitowałaiuniesionanakolanach,rozpięłamupasek,bypowoligorozebraćdo
naga.

background image

Poddawałsięjejpieszczotomzzamkniętymioczami,alegdypoczuł,jakona

wprowadza go w siebie, podniósł powieki. Chciał zobaczyć wyraz jej twarzy,
chciał zobaczyć tę rozkosz, z którą ona, siedząc na nim, porusza biodrami.
Najpierwniespiesznie,potemprzyspieszającrytm,bywreszciewspartałokciami
o materac za jego głową odnaleźć ustami jego wargi. Kiedy ich języki
rozpoczęływspólnytaniec,mocnojązłapałwpasie,byzwolnićruchjejbioder
i przejąwszy inicjatywę, penetrował ją coraz głębiej. Pozwalała mu na to,
ztrudemłapiącoddech,aon,czującmiaroweskurczemięśnipochwy,wiedział,
żeScarletjestbliskaorgazmu.

−Proszę,niezwlekaj–szepnął,całującjąwucho.–Iniehamujsię,dzisiaj

chcęusłyszećtwójkrzyk.

Szczytowała z głową odchyloną do tyłu, wołając jego imię. Kiedy po

spazmach rozkoszy opadła bezwładnie na niego, nie był w stanie
powstrzymywaćsięprzedpójściemwjejślady.Potemprzezparęminutsłyszał
tylko jej gorączkowy oddech i głośne walenie własnego serca. Leżeli wtuleni
w siebie, ale w końcu on uniósł się na boku, by nakryć ich kołdrą i zagasić
lampę.

Chociażchciał,bytachwilanigdysięnieskończyła,powoliprzymknąłoczy

i był już na granicy jawy i sny, kiedy zadzwoniła jego komórka, zostawiona
wkieszenismokingu.Chciałjąwyłączyć,alegdyzerknąłnaekran,natychmiast
siędomyślił,cotentelefonoznacza.

OstatniootakpóźniejporzezadzwoniłdoniegoJayzwiadomościąośmierci

Rachel.Teraz,wśrodkunocy,telefonowalizhospicjum,awięc...

−CzymówięzpanemSpencerem?
−Tak–odparł,przygotowanynanajgorsze.

background image

ROZDZIAŁDZIESIĄTY

Mimo że śmierć Jaya nikogo nie zaskoczyła, ta ceremonia pogrzebowa

wydawała się Scarlet czymś nierzeczywistym. Siedzieli na krzesłach, Luna
wierciłasięnajejkolanach,przednimistałatrumna.

Gdy tamtej nocy usłyszała Masona, który powiedział do telefonu:

„rozumiem”,domyśliłasiętegowjednejchwili.Zerwałasięzłóżkaitrzymała
go za rękę, gdy dzwonił, by zarezerwować bilety na najbliższy lot do Los
Angeles.

Zdążyli wziąć prysznic, spakować się, wezwać taksówkę i o czwartej nad

ranemdotarlinalotnisko.

W samolocie Mason milczał jak zaklęty i uciekał od niej wzrokiem, więc

nawetniepróbowałamupowiedzieć,jakbardzomuwspółczuje.

Po powrocie do domu wciągnął go wir spraw do załatwienia w związku

zpogrzebemiadopcjąLuny.

Scarletpróbowałanieprzejmowaćsięfaktem,żejejmążunikazniąrozmowy

oprawnejsytuacjidziecka.Choćpróbowałasiętymnieprzejmować,niepokoiło
ją, czy Mason chce zabezpieczyć sobie pełnię praw opiekuńczych do Luny.
I chociaż chciała się przed tym wrażeniem bronić, czuła się podobnie jak
wokresiepoprzedzającymichrozstanie.

Tamtennocnytelefonbowiemsprawił,żenamiętnyizdawałobysiękochający

Mason nagle wobec niej zlodowaciał. Po tamtym telefonie już jej nie dotknął
iwyniósłsięzichsypialni.

Gdykolejnegojużrankaobudziłasięwpustymłóżku,nieumiałazapanować

nad narastającym niepokojem. Tak szybko przyzwyczaiła się do jego powrotu,
tak szybko poczuła, że tutaj jest jego miejsce. Tymczasem jednak jego
zachowaniewskazywałonato,żeonprzestajewtowierzyć.

Ale na razie nie zadawała mu pytań, mówiąc sobie, że Mason chce

w samotności uporać się ze śmiercią Jaya. Tak dodawała sobie otuchy, choć
wgłębiduszyprzestawaławtowierzyć.JeśliwtaktrudnymmomencieMason
odgradzasięodniej,toonapowinnaprzygotowaćsięnato,żejejmążzamierza
sięzniąrozstać...

Wprawdziejązapewniał,żetegoniezrobiiżepragniezniąbyć,aleScarlet

niemiaławątpliwości,żeśmierćJayajestdlaichzwiązkupierwszymtrudnym

background image

testem.

Czywstrząspostraciebratasprawi,żeMasonbędziechciałprzedniąuciec?
Tak, czuła coraz silniejszy lęk, że na to się zanosi. I gdy teraz, nad trumną,

spoglądała na swego męża, jego twarz wydawała się jej jak z kamienia,
nieruchomaizastygła.

Potamtymtelefonieonchybanieuroniłanijednejłzy.Nie,onzmobilizował

siędodziałania,stłumiwszywsobieemocje.Gdybyzapłakał,mogłabyokazać
muczułośćiwsparcie.Aleonnawetteraz,napogrzebie,odgradzałsięodniej
niewidoczną barierą, a Scarlet czuła, że znowu go traci i że jest wobec tego
bezsilna.

Trzymając Lunę na kolanach, próbowała się skupić na słowach pastora. Ze

względu na dziecko, które nie rozumiało, co się dzieje, ale umiało wyczuć jej
niepokój,Scarletpostanowiłapanowaćnadsobą.

− Ta śmierć pozostawia nas w smutku i żałobie, lecz również w poczuciu

wdzięczności dla Masona i jego żony Scarlet, którzy dla małej Luny stworzą
kochającąrodzinę−powiedziałpastor.–Najwyższy,wswychnieodgadnionych
wyrokach, obdarował ich bowiem łaską rodzicielstwa, zaś Rachel i Jay, którzy
wkrótce spotkają się w niebie, będą się radować, że ich dziecko jest otoczone
miłościąiopieką.

Gdy Scarlet kątem oka zerknęła na Masona, dostrzegła, że tych słów nie

potrafi przyjąć, jakby czując, że jego pomyślność została okupiona śmiercią
brata...

WtymsamymmomencieLunazaczęłasiębawićpluszowąmałpką,wkładać

sobie jej ucho do buzi, bo najwyraźniej wyrzynały się jej kolejne ząbki. Tego
rozdziałuwżyciuichcóreczkiniebędziedaneoglądaćjejrodzonymrodzicom,
pomyślałaScarlet.

Kiedy trumna została złożona do grobu, a jej teściowie i Mason pożegnali

zmarłego,Scarlet,ledwonadążajączamężem,poszłazLunąnarękachdojego
auta.

Gdy umieściła dziewczynkę w foteliku na tylnym siedzeniu i przypięła ją

pasami, on już włączył silnik, więc szybko zajęła miejsce dla pasażera
izatrzasnęładrzwi.

−Przezchwilęmyślałam,żeodjedziesz,nieczekającnanas.
−Niebądźśmieszna–odparł,odwracającodniejgłowę.
−Odniosłamwrażenie,żechceszuciec.
−Toprawda.Czułem,żenacmentarzuniewytrzymamanichwilidłużej.
− Miałam wrażenie, że uciekasz przede mną – powiedziała, a Mason,

włączając się za bramą do ruchu na ulicy, odpowiedział jej jedynie
westchnieniem.

background image

Myślała,żebędziezaprzeczać,itareakcjajązaskoczyła.Spodziewałasię,że

Masonjejpowie,żejestprzewrażliwionanawłasnympunkcie.Amożejątakże
zapewni,żepamiętaoswoimprzyrzeczeniuinigdyodniejnieucieknie.Miała
nadzieję, że poprosi ją o wyrozumiałość i cierpliwość. Ale on tego nie zrobił,
leczpoprostuzamilkł.

Poczuła, jak robi jej się ciemno w oczach i z trudem łapie powietrze. Czy

zrozumiała go opacznie i niepotrzebnie robiła sobie złudzenia? – pomyślała
wpanice.

Tak,przecieżMasonjąpoprosił,żebynaużytekJayazgodziłasięudawać,że

wichzwiązkuniedziejesięniczłego.Mówiłjejwyraźnie,żepośmiercibrata
tenukładzostanierozwiązany.Przecieżonaotymwiedziałaipowinnasiętego
spodziewać.

Ale czy później w ich związku nic się nie zmieniło? Przecież nie tylko się

kochali,leczprzyrzeklisobie,żebezwzględunaokolicznościniedopuszcządo
rozpadumałżeństwa.

Cotakiegozaszło,comogłobyunieważnićtęumowę?
Zadałasobietopytanie,choćświetnieznałaodpowiedź.Masonznówpoczuł,

że sytuacja go przerasta, a w takich chwilach zawsze się wycofywał. I teraz,
wbrewswoimprzyrzeczeniom,uciekałprzedniąiprzedichmałżeństwem.

Doskonale to wyczuwała, a taki ból połączony z poczuciem bezradności, że

go nie zdoła zatrzymać, prześladował ją wtedy, gdy Mason szykował się do
poprzedniegoodejścia.

Ucieczka w obliczu trudności leżała w jego naturze, potrzeba ucieczki była

silniejszaodniego.

Scarlet czuła własną bezsilność. Przecież poprzednim razem próbowała go

przekonać,żedlaniejrozstaniebędzietragedią,żejejnanimzależy.Aleonbył
głuchynajejargumenty.Iteraztakże,choćcałymsercempragnęła,byodniej
nie odchodził i chciała z nim wspólnie wychowywać Lunę, wiedziała, że jeśli
postanowiłsięrozstać,nicgoodtegonieodwiedzie.

Cosięstaniezdzieckiem?–myślałazprzerażeniem,wiedząc,żetymrazem

maznaczniewięcejdostracenia.

Tym razem nie chodziło jedynie o małżeństwo, lecz także o Lunę. Tak więc

tymrazemonastanienagłowie,bygozatrzymać.

Skoro ją zapewniał, że chce z nią stworzyć rodzinę, nie ma prawa odejść

i odebrać jej dziecka. Przecież Mason wie doskonale, że pokochała Lunę jak
własną córeczkę. Ale cóż, jeżeli uzna, że obecna sytuacja go przerasta, będzie
gotówodejść,nanicniezważając.

−CzyodLunyteżbędzieszchciałuciec?
Masonmocnozacisnąłzębyimilczałprzezdłuższąchwilę.Alegdyzatrzymał

background image

sięnaczerwonymświetle,powiedział:

−Oczywiście,żejejniezostawię.PrzyrzekłemJayowi,żejąwychowamjak

własnedzieckoizamierzamdotrzymaćsłowa.

−Mnieteżcośprzyrzekałeś,prawda?
Nieodpowiedziałnatopytanie,wolałjepuścićmimouszu.

MasonczułsięokropnieipragnąłśmierćJayaprzeżyćbezznieczulenia.
Nawykł, by sprawy układały się zgodnie z planem. W biznesie osobiście

owszystkimdecydowałiegzekwował,byjegopostanowieniarealizowanowstu
procentach.Byłbowiemprzekonany,żenatympolegakluczdosukcesu.

Ale w życiu, inaczej niż w interesach, liczyły się także emocje, a on swych

emocjinieumiałokiełznać.Niepotrafiłnadnimizapanować,choćzdawałsobie
sprawę,żetobywazgubne.

Gdy nazajutrz po pogrzebie usiadł w pokoju stołowym z laptopem i stertą

papierów,wiedział,żeemocjewzięłygowswojewładanie.Byłtegoświadom,
alenicnatoniemógłporadzić.

Brakowało mu brata, czuł, że rozpada mu się małżeństwo, brakowało mu

wiary,żejegożyciemajakiśsens.

W oczach Scarlet dostrzegał wyrzuty i doskonale wiedział, że sobie na nie

zasłużył.Amimotoczuł,żepotrzebujeoddechu,własnejprzestrzeniiczasuna
przemyślenia. Będąc ze Scarlet, czułby się szczęśliwy, wiedząc zarazem, że po
śmierciJayaniepowiniencieszyćsięszczęściem.

Zaczął wręcz sobie przypisywać podświadome dążenie, żeby wymierzyć

sobiekarę,ategopragnienia,byłtegopewien,Scarletniezdołazrozumieć.Nie
miał żadnych wątpliwości, że od lat nie był tak szczęśliwy jak tamtej nocy,
zanimzadzwoniłtelefon.

Miał wtedy poczucie, że odzyskał żonę, wrócił do domu, mieli upragnione

dziecko. Jego życie zaczęło się układać tak pomyślnie, że niemal zapominał
oniedawnejśmierciRacheliotym,żeJayumierawhospicjum.

Napawającsięwłasnymszczęściem,spychałwpodświadomośćfakt,żeLuna,

którąsiętakcieszyliiktórawgruncierzeczyscaliłaichmałżeństwo,dającim
wreszciepoczuciespełnienia,trafiładonichwskutekniebywałejtragedii.

Spychał w podświadomość prawdę, że aby on i Scarlet mogli znów cieszyć

sięszczęściem,musielizapłacićżyciemjegobratowaibrat.

Tak więc Mason nie potrafił sobie poradzić ze straszliwym poczuciem winy.

Czuł, że w obliczu nieszczęścia, które zabrało Rachel i Jaya, jemu nie wolno
pozwolićsobienaradość.Żewtychstraszliwychokolicznościachniemadoniej
prawa.

background image

I aby trochę zrehabilitować się we własnych oczach, postanowił jak

najszybciejwypełnićwolębrata.

Zorganizowanie pogrzebu Jaya było dla niego proste, ale gdy go pochował,

musiał się zmierzyć z trudniejszymi sprawami. Całe godziny spędzał
z prawnikami, by omówić likwidację nieruchomości i majątku rodziców Luny,
a uzyskane środki, zgodnie z testamentem brata, przeznaczyć na założony dla
dziewczynkifunduszpowierniczy.

W ramach przygotowań do adopcji bratanicy Jay przekazał mu także

pełnomocnictwa do założonego dla Luny konta bankowego, na którym zostały
złożoneśrodkizprzeznaczeniemnajejpotrzeby.

Jeślinaraziebyłyonestosunkowoniewielkieisprowadzałysięwłaściwiedo

zapewnieniajejwyżywienia,ubrania,środkówhigienicznych,opiekizdrowotnej
ipensjidlaniani,tozczasemzgromadzoneśrodkiwrazzodsetkamiodkapitału
miały służyć opłaceniu czesnego w prywatnych szkołach i na najlepszych
uczelniach.

Masonnajchętniejłożyłbynatowszystkozwłasnychfunduszy,zapewniając

Jaya,żebędzietraktowałLunęjakrodzonedziecko.

Próbowałgozatemprzekonać,żezadba,bydzieckuniczegoniezabrakło,ale

wolałby je utrzymywać samodzielnie. Powiedział bratu, że jego status
materialny w pełni mu na to pozwoli, ale Jay nie chciał o tym słyszeć. Nie
zgodziłsięnato,pragnącodciążyćMasonaodkwestiifinansowych,bytenmógł
poświęcićsięwyłączniewychowaniudziewczynki.

Wiadomo było, że Luna swych rodzonych rodziców nie będzie pamiętać ani

niebędziesobiezdawaćsprawy,żeniemieszkawdomu,wktórymprzyszłana
świat.

Mason jednak nie umiał nie myśleć o tragedii, jaka spotkała jego przybraną

córeczkę.Będzierzeczjasnaobserwowałzradościąjejrozwójidorastanie,ale
nigdyniewyzbędziesiężalu,żetychzmianniemogązobaczyćRacheliJay.

−Jesteśtutaj.–GłosScarletwyrwałgozzadumy.
− Cześć – odparł Mason, który chciał schronić się samotnie w tym

nieużywanymnacodzieńpokoju.

−Wiesz,żeprzezcałydzieńnieodezwałeśsiędomnieanisłowem?
−Pracuję,próbujęodranaogarnąćnawałspraw.
−Taksamojakwczorajiprzedwczoraj.
− Zrozum, Scarlet, muszę się zająć tymi sprawami. Przecież nie mogę ich

zwalaćnarodziców.Onizresztąnieporadzilibysobieztymwszystkim.

−Zdajęsobiesprawę.Aletymnieunikasz.
−Niewiem,comasznamyśli–odparł,zamykająclaptop.
−Fizyczniejesteśwdomu,aleprzecieżwidzę,żeizolujeszsięodnas.

background image

−Bardzocięproszę,niedramatyzuj–powiedział,wstającodstołu,poczym

ruszył do kuchni, żeby sobie nalać kawy. − Zdobądź się na odrobinę
wyrozumiałości – dorzucił. – Straciłem brata i chyba mi się należy trochę
spokoju.Niesądzisz?

− Oczywiście – odparła, idąc za nim – świetnie to rozumiem. Tyle że ty nie

umieszsiępogodzićzjegoodejściem,zamykaszsięwsobieimamwrażenie,że
szykujeszsiędoodejścia.Jatowyczuwam.

−Spójrznamnie–powiedział,pokazującjejdomowepantofle,któremiałna

nogach.–Czytakubranyjestczłowiek,któryzamierzauciec?

−Kiedymówiłeś,żechceszzemnązostać,myślałam,żecinaprawdęnatym

zależy.

−Owszem,takbyło.Alejakzobaczyłemtepapiery−powiedział,otwierając

szufladękredensu–zwątpiłemwtwojeintencje.

− Posłuchaj, Mason. To jest szkic naszej umowy rozwodowej sprzed wielu

tygodni, którą mi przesłał mój pełnomocnik. Później już się z nim nie
kontaktowałam, bo nabrałam przekonania, że zmieniłeś zdanie i nie chcesz
rozwodu.

−Janiechcę,aleniewiem,doczegotyzmierzasz.Bowyjaśnijmi,proszę,co

znaczy ta jego odręczna notatka, w której ci radzi zasięgnąć konsultacji
uspecjalistyodprawaadopcyjnego?

−Tobyłajegosugestia,ajazniejnieskorzystałam.
−Czyprzypadkiemniechciałaśuśpićmojejczujności,żebywmiędzyczasie

załatwićsobieto,naczymcizależynajbardziej,czylinazagwarantowaniusobie
praw do opieki nad Luną? Czy nie planowałaś, że jak je sobie zagwarantujesz,
rozstanieszsięzemną?

Scarletażotworzyłaustazezdumienia,żecośtakiegomogłomuprzyjśćdo

głowy.

−Zrozum,mójprawnikzasugerowałmiporadęwsprawieprawopiekuńczych

zwłasnejinicjatywy,bowiedział,żeJayprzekazałjetylkotobie.Towszystko.
Ipowtarzam,jazjegosugestiinieskorzystałam.Czynaprawdępodejrzewałeś,
że chcę uśpić twoją czujność? Czy naprawdę myślałeś, że dlatego z tobą
sypiam?Czyuważasz,żebyłabymzdolnadoczegośtakiego?

−Szczerzemówiąc,niewiedziałem,comyśleć.Idlategonieporuszyłemtej

sprawy.Chciałemjeszczewstrzymaćsięztąrozmową.

−Aleprzyszedłnaniączas.
Masonnamomentprzymknąłoczy.
Do tej konfrontacji nie był jeszcze gotowy i wolałby grać na zwłokę. Ale

widział, że Scarlet nie zamierza odpuścić, bo ma dość niedopowiedzeń i tego
stanu zawieszenia. Czy zatem powinien przyznać, że jego poczucie winy

background image

zpowoduśmierciJayaniepozwalamuwybraćszczęściaujejboku?

Czy miałby jej powiedzieć, że ich każdy pocałunek, każda pieszczota

iuśmiechsprawiają,żeczujesięjakzłodziej,któryskradłżyciebratu?

−Scarlet,proszę,odłóżmynapóźniejtędyskusję.
− Na później? Dlaczego chowasz głowę w piasek? Chcesz to przeciągać

miesiącami,żebypotemzwiać,nagleibezuprzedzenia?

−Pośpiechteżbywazłymdoradcą.Czynielepiejztąrozmowąpoczekać,aż

ochłoniemy? Dlaczego nie chcesz, żeby opadły z nas emocje i żebyśmy się
obojejakośdotegoprzygotowali?

−Bokiedyodejdziesz,będąmnieprześladowaćwspomnienia.Nierozumiesz,

żekażdachwilaspędzonaztobąizLunątylkospotęgujemojecierpienie?

Niespodziewałsiętakfrontalnegoataku.Nieprzypuszczał,żejegoukochana

żona przeżywa takie katusze. Dopiero teraz dostrzegł jej podkrążone oczy,
dopiero teraz uświadomił sobie jej rozpacz i determinację. Wcześniej był tak
pogrążonywwewnętrznychrozterkach,żewolałtegoniewidzieć.

−Mamtegodość,Mason–powiedziała.
−Czegomaszdość?Naszegozwiązku?
−Tak.Niemamjużsiłynatęemocjonalnąhuśtawkę.Chciałeśdaćnamdrugą

szansę, ale teraz najwyraźniej z tego rezygnujesz. Twój brat nie żyje i jest mi
bardzo przykro z tego powodu. Odnoszę wrażenie, że jego śmierć wywołała
w tobie poczucie winy, które niszczy nie tylko ciebie, ale i godzi we mnie.
Zrozum,janiemogęczekaćbierniewnadziei,żedojdzieszzsobądoładu.Nie
mogę,bowiem,żeniepowinnamnatoliczyć.

Wzięłaumowęrozwodową, aonpatrzył wmilczeniu,gdy jąkartkowała,by

dotrzećdoostatniejstrony.

Zawahała się tylko krótką chwilę, po czym sięgnęła po długopis i złożyła

podpis.Walczyłaoocaleniemałżeństwa,leczwkońcudałazawygraną.

−Proszę–powiedziałazełzamiwoczach.–Skoropostanowiłeśodejść,nie

zamierzamcięzatrzymywaćwbrewtwojejwoli.Jeżelitakpostanowiłeś,podpisz
tendokumentiodeślijgoswojemupełnomocnikowi.Ajeżelijednakniechcesz
rozwodu, na moich oczach podrzyj te papiery i uwolnij mnie od tego stanu
zawieszenia. Ja mam dosyć poczucia niepewności, więc musisz zdecydować –
oznajmiławzburzona,poczymniepatrzącnaniego,wyszłazkuchni.

Przez chwilę stał bez ruchu. Nie spodziewał się tak szybkiego obrotu spraw.

Nieprzypuszczał,żejegozmaganiazsobądoprowadząScarletdoostateczności.

Aletaksięstało,jejpodpisbyłtegodobitnymdowodem.Więcmożecałata

granaużytekJayajedynieodwlekłato,conieuniknione?JeżeliMasonuwierzył
na krótko w szczęście rodzinne, to teraz nie miał już wątpliwości, że to były
mrzonki.

background image

Jego małżeństwa nie da się uratować. To było oczywiste od wielu miesięcy.

Ajeżeliżadneznichniechciałopogodzićsięwewnętrznieztąsmutnąprawdą,
to jedynie pozwalali sobie na złudzenia. Po prostu bali się przyjąć ją do
wiadomości.

Zaniósł umowę do pokoju stołowego i położył ją na stercie papierów. Do

spraw,któreczekałynazałatwienie,doszłajeszczejedna.

background image

ROZDZIAŁJEDENASTY

Następnego dnia Scarlet do późna zwlekała z powrotem do domu. Wolała

siedzieć samotnie w biurze galerii, niż jechać do Malibu, bo wiedziała, że tam
czekająpustka.

Po wczorajszej rozmowie Mason nie odezwał się do niej ani słowem

iprzeniósłsięnanocnakanapęwjejpracowni.Akiedyranoszykowałasiędo
wyjścia,widziała,żepakujerzeczy,któretrzymałwłazience.

Byławięcpewna,żepopowrociejużgoniezastanie,ajegoodejściebyłodla

niejrównoznacznezutratąwszystkiego,cokochała.

Podpisanie przez nią tego dokumentu było błędem. Uświadomiła sobie,

jeszcze zanim wyszła z kuchni. Postawiła Masonowi ultimatum, a ostateczną
decyzjęotym,czybędązsobą,czyteżsięrozstaną,pozostawiławjegogestii.

Dała mu swobodę wyboru, uwalniając go tym samym od poczucia

odpowiedzialności za rozpad małżeństwa. Ale gdy składała ten podpis, który
w gruncie rzeczy świadczył o jej gotowości do rozstania, na jego twarzy
dostrzegłarozpacz.

I to nie dawało jej spokoju, jako że spodziewała się zobaczyć raczej wyraz

ulgi. Unikał jej przecież i uchylił się od rozmowy na temat ich przyszłości.
Gdyby zadeklarował, że zależy mu na małżeństwie, nie stawiałaby go pod
ścianą.

Po pogrzebie Jaya odgrodził się od niej jeszcze dla niej dotkliwiej niż

w okresie poprzedzającym poprzednią wyprowadzkę, więc miała namacalne
powody,bysądzić,żeniechceratowaćichzwiązku.Wjejodczuciupodjąłgrę
jedyniezewzględunabrata,apojegośmiercipostanowiłsięztegowycofać.

Kiedywyciągnąłzszufladypapieryrozwodowe,jegopodejrzeniawobecniej

kompletniewytrąciłyjązrównowagi.Jakmógłprzypuszczać,żeonaknujecoś,
by za jego plecami zabezpieczyć sobie prawa do opieki nad Luną? Czy
naprawdę sądził, że byłaby zdolna go uwodzić tylko po to, by zdobyć
upragnione dziecko, a jemu pokazać drzwi? Obawy Masona świadczyły więc
niezbicie,żepotylulatachmałżeństwajejnieufa.

Jego podejrzliwość ją zdruzgotała, była dla niej ciosem prosto w serce.

Ciosem,któryodebrałjejresztkizłudzeń,żepopierwszymrozstaniuwartobyło
podejmować próbę ocalenia małżeństwa. Tym razem odszedł od niej

background image

bezpowrotnieinazawszeutraciłaLunę.

Wiedziała,żegdywrócidodomu,takpełnegożyciawostatnichtygodniach,

czekajątamśmiertelnacisza.

Z pustką zmagała się po jego poprzedniej wyprowadzce, ale tym razem

przyjdzie jej cierpieć jeszcze bardziej, bo rozstanie z Masonem oznaczało też
rozstaniezukochanymdzieckiem.

TegorankagorącouściskałaLunę,poczymwybiegłazdomu,byCarrollnie

widziałajejłez.

Z rozmyślań o tym porannym pożegnaniu wyrwał ją odgłos kroków na

korytarzuipochwiliwjejdrzwiachstanęłaApril

− Co ty tu robisz? – Przyjaciółka nie kryła zdumienia. – Myślałam, że po

pogrzebieJayabędzieszchciaładojśćdosiebiewdomu.

Scarlet wiedziała, że jak otworzy usta, wybuchnie płaczem, więc tylko

potrząsnęła głową. Nie mówiła nikomu o swoich problemach z Masonem
iwcaleniebyłapewna,czymaochotędozwierzeń.

−Przeglądamlistęzamówień–wydusiłapochwili.
− Co się dzieje? – spytała April, wchodząc do pokoju. – Przecież ty prawie

nigdyniebywaszwbiurze.ChciałaśtuzwiaćprzedMasonem?Znowuwamsię
nieukłada?CzyonnieumiesiępogodzićześmierciąJaya?

−Taktoujmijmy.Iprzeżywanaszrozwód–dodała,niemogącpowstrzymać

płaczu.

−Rozwód?Cosięstało,kochanie?Bardzocięproszę,niepłacz.
Scarletniechciałasięprzyniejrozklejać.Alełzyprzyniosłyjejodrobinęulgi,

a April podała jej chusteczkę i czekała cierpliwie, aż przyjaciółka trochę się
uspokoi.

−Opowieszmi,cosięstało?–poprosiłapoparuminutach.
−Rozstaliśmysię.Tymrazemostatecznie.
−Czyjatobyładecyzja?Jegoczytwoja?
−Trudnomipowiedzieć–odparła,zagryzającdolnąwargę.
Zabrzmiało to głupio, ale to była prawda. Przeczuwając, że Mason zamierza

odejść, postawiła sprawę na ostrzu noża. Nie chciała rozstania, ale nie była
wstaniedłużejtrwaćwzawieszeniuiniepewności.

A czarę goryczy przelały jego podejrzenia pod jej adresem, że ona knuje

przeciwkoniemu,byzdobyćprawaopiekuńczedoLuny.Tesupozycjeurągały
jejpoczuciugodnościizmusiłyjądoostatecznejkonfrontacji.

−Spróbujtozrozumieć,April–ciągnęła.−Takjakpoprzednioodgradzałsię

odemnie,ajaczułamkompletnąbezsilność.Więctymrazem,zamiastpróbować
go zatrzymać przy sobie, zmusiłam go do tego, żeby się zdeklarował, czy
zostaje, czy odchodzi. Ale chyba przestrzeliłam, bo nie przypuszczałam, że

background image

Mason tak łatwo się podda. Dał za wygraną, nawet nie próbując się bronić.
I teraz myślę, że posunęłam się za daleko, bo uznał, że to ja pragnę rozstania.
Takwięcwpewnymsensiewinależypomojejstronie.Alezrozum,żedotego
desperackiegokrokupopchnęłamnierozpacz.

−Czytoznaczy,żetymrazemjestciłatwiejpogodzićsięzrozstaniem?
−Nie,cierpięchybajeszczebardziej.
−Wtakimraziemusiszznimporozmawiać.Skorosamaprzyznajesz,żeźle

odczytał twoje intencje, musisz mu jednoznacznie powiedzieć, że nie chcesz
rozwodu.Przecieżnatoniejestjeszczezapóźno,towszystkodasięodkręcić.

−Niedasię,boranowidziałam,żeonpakujemanatki.
−Icoztego?Poprzednioteżsięwyprowadził,alewrócił.
−WróciłtylkozewzględunaJaya.Tylkodlategożechciał,żebyjegobratbył

spokojniejszy o Lunę. A ja dałam się naiwnie nabrać, że on naprawdę chce
ocalićnaszemałżeństwo.

− Scarlet, ja muszę cię przytulić – powiedziała April stanowczo, po czym

mocnojąuściskała.–Ibardzocięproszę,wracajdodomu.

−Niejestemwstanie.Niewytrzymamtejpustki.Pomyśltylko,nieumiałam

zmierzyć się z własnym lękiem i może niepotrzebnie postawiłam wszystko na
jednąkartę.

− Posłuchaj, przecież nie zostaniesz tu na noc. To nie ma sensu, bo nawet

gdybyś przez tydzień nie wracała do domu, to niczego nie zmieni. Musisz to
wszystkoprzemyślećwspokoju,apotemzdobądźsięnaodwagę,choćwiem,że
tołatweniebędzie.

−Czylicowedługciebiemamrobić?
− Najpierw wróć do domu, a potem szczerze rozmów się z Masonem. Bez

tegosięnieobędzie,onmusiwiedzieć,żetwojedziałaniebyłodesperackie.Bo
sama przyznaj, że wy chyba nie umiecie mówić o uczuciach. I to jest źródłem
waszychproblemów.

−Ajeżelionpowie,żejestzdecydowanynarozstanie?
− To mnie zaprosisz na wino i razem będziemy płakać. Ale wtedy

przynajmniej będziesz wiedziała, że zrobiłaś wszystko, co mogłaś, żeby nie
dopuścićdorozstania.

Aprilmarację,pomyślałaScarletizwestchnieniemwyłączyłakomputer.
−Wporządku,chybafaktyczniepójdęzatwojąradą.
−Agdybyśczuła,żechceszpogadać,dzwońdomniebezwzględunaporę.
Tak, April dodała jej odwagi i umiała ją skłonić do wyjścia. Ale na to, że

drogapowrotnadoMalibutrwaławnieskończonośćniemiałajużwpływu.

I kiedy Scarlet stała w wieczornych korkach, narastało w niej napięcie.

Wiedziała już jednak, że nie podda się walkowerem i że prędzej czy później

background image

czekająrozmowazMasonem.

Alepustypodjazdprzeddomemigaraż,wktórymniebyłojegosamochodu

aniautaCarroll,odebrałyjejresztkizłudzeń.Boażdotejchwilimiaławgłębi
duszynadzieję,żeMasonsięniewyprowadzi.

W głębi duszy liczyła jednak na to, że podrze umowę rozwodową, mówiąc

sobie,„nie,piłkajestpomojejstronieijadotegoniedopuszczę”.Wgłębiduszy
łudziłasięjednak,żeon,zamiastuciekać,zawalczyomiłość.

Ale to nie była powieść o miłości ani romantyczny film, w których zdarzają

się szczęśliwe zwroty akcji. Jej garaż okazał się pusty, a w domu nie było
nikogo.

NasuszarcewkuchnibrakowałoulubionegokubkaMasonainaczyńLuny,jej

szklanychbutelek,kolorowychmiseczekzplastiku,jejtalerzykówisztućców.

W pokoju stołowym nie było jego laptopa, na kanapie w salonie nie została

anijednazabawka.

Gdy Scarlet otwierała drzwi do dziecięcego pokoju, miała nogi jak z waty,

sercewaliłojejjakoszalałeimusiałasięchwycićframugi.Czytenpokójznowu
zamieni się w sanktuarium, do którego nie będzie miała odwagi zajrzeć? Czy
ponowniestaniesięizbąpamięcipoutraconymdziecku?

Nie,tymrazemtakniebędzie,powiedziałasobie,zaglądającdośrodka.
Mason zabrał z tego pokoju wszystkie sprzęty Luny, zabrał stąd jej ubrania

izabawki.Itylkonamalowanydlaniejmuralpozostałnaścianie.

Szkoda,żenieudałomusięusunąćtegomalunku,pomyślałaScarlet.Szkoda,

bo patrząc na ten mural, miała w oczach zachwyt na buzi dziewczynki i wciąż
słyszała,jakLunapróbujepowiedzieć„delfin”.

Towłaśniewtedydokonałsięprzełom.TowłaśniewtedyScarletzrozumiała,

że jej próby zachowania dystansu wobec dziecka i Masona zakończyły się
fiaskiem.

Spełzły na niczym, choć to ona domagała się zatrudnienia niani i pragnęła

usilnie panować nad głosem serca. Ten mural był namacalnym dowodem jej
klęski,przypominałjejjednoznacznie,żezostałasamajakpalecinicnieukoijej
cierpienia.

Mason spoglądał przez wielkie panoramiczne okno na piętrze w jego domu

wHollywoodHills.

To,żejegoprzenosinyodScarletprzeddwomatygodniamibyłystraszliwym

błędem,wiedziałodchwili,gdyprzestąpiłtenpróg.

Luna też najwyraźniej nie umiała przystosować się do zmiany, jaka zaszła

w jej życiu. Rzecz jasna nie umiała o tym powiedzieć, ale po przeprowadzce
zaczęła często grymasić i popłakiwać. Carroll robiła, co mogła, żeby ją jakoś

background image

rozbawić,aleniestetyjejstaranianieodnosiłyskutku.Lunabowiemtęskniłaza
Scarlet.

Taksamojakon.
Cierpiałkatusze,alebyłprzekonany,żeodtego,cosięstało,niemaodwrotu.

Albomożeuważał,żeniejestwstaniejużniczegozmienićanizrobić.

Wbrewzapewnieniu,żebezwzględunaokolicznościnieodejdzieodScarlet,

niedotrzymałsłowaiokrutniejązwiódł.Wedługniegozłamanieprzyrzeczenia
byłoniewybaczalne,atymsamymklamkazapadła.Alegdyzamykałsięprzed
niąwsobie,bypotemodniejodejść,niebyłświadom,żetenkrokokażesiętak
bolesny.

Decydując się na rozstanie, wmawiał sobie, że tak będzie lepiej dla obojga,

ijakzawsze wtrudnejsytuacji próbowałzracjonalizowaćwłasny lęk,którygo
popchnąłdoucieczki.Zpoczuciemwinypośmiercibratazmagałsięnaprawdę,
ale to przecież nie oznaczało, że powinien odejść od żony. Rozstanie z nią
wzmogłowięcwnimjedyniepoczucieporażkiiwyrzutysumienia.

Toprawda,żegdyScarletpodpisałapapieryrozwodowe,poczułsięzraniony.
I ten ból sprawił, że jej intencje odczytał dopiero poniewczasie. Ból

uniemożliwiłmuzrozumieniewporę,żeScarletpoprostuchciałagoprzyprzeć
do muru, wywrzeć na niego presję. I dlatego, z rozpaczy spowodowanej
niepewnością, postawiła sprawę na ostrzu noża. Zrozumiał to za późno, bądź
wtedy, gdy w jego odczuciu było już za późno. Jego odejście potwierdziło
bowiemjejprzeczucia,żezamierzajązostawić.

I na tym właśnie polegała ich tragedia: Scarlet cierpiała, myśląc, że ją

porzucił,atymsamym,żeutraciłatakżeLunę,podczasgdywgruncierzeczynie
chciałrozstaniaaniniechciałodebraćjejdziecka.

TakwięcwHollywoodHillswylądowałwbrewsobie,przeniósłsiętam,choć

dlaniegotarozłąkaokazałasiętorturą.Niedośćnatym,widział,żetakżeLuna
tęsknizaScarletizadomem,którymiaławMalibu.

Rozmyślając o tym wszystkim, przez okno wyjrzał do ogrodu, gdzie Carroll

bawiłasięzLuną.Byjakośzrekompensowaćdzieckuprzenosinydomieszkania
położonego z dala od morza i plaży, zrobił jej na dole mały plac zabaw
z piaskownicą i plastikową zjeżdżalnią. Wkrótce miał tam także zainstalować
huśtawkęzamówionąjużwinternecie.

Posadzona na zjeżdżalni Luna zjechała właśnie na piasek, piszcząc radośnie

na cały głos. Po raz pierwszy od przeprowadzki Mason usłyszał jej śmiech
ipocieszyłsięwduchu,żedzieckomożeprzestajetęsknićzaScarlet.

Lunajesttakamalutka,więcmożepowolioniejzapomina?
Jego żona na pewno jednak cierpi, on zaś po tych wszystkich trudnych czy

wręcz tragicznych wydarzeniach, jakie ją spotkały, nie zamierzał jej odbierać

background image

swojej bratanicy. Nie posunąłby się do tego, gdyby nawet stwierdził ponad
wszelką wątpliwość, że Scarlet miała zamiar zagwarantować sobie prawa do
Luny.

WidziałjejrozpaczpoutracieEvanaimimożesobieprzypisywałzatowinę,

jegożonazapewniała,żeniemadoniegożalu.

TymczasemjednakLunęutraciłazjegopowodu,toonjejodebrałtodziecko.

Ichociażwświetleprawamógłtakpostąpić,niedawałymuspokojustraszliwe
wyrzutysumienia.Bólsprawiłnietylkoswojejżonie,lecztakżesprzeniewierzył
sięprzecieżwoliJaya.

Tego nie pragnął z całą pewnością, jego krok wynikał jedynie

zprześladującegogoprzekonania,żeonsamniezasługujenaszczęście.

Ostatniej nocy obudził się zlany zimnym potem, gdy we śnie zobaczył brata

iJaymupowiedział:„Wreszcieskończztymsamobiczowaniem,Mason.Nasza
rodzina nie potrzebuje męczenników”. Ujrzał go i usłyszał tak wyraźnie, że
minęładłuższachwila,zanimpootworzeniuoczuuzmysłowiłsobie,żeJaynie
żyje.

Może to jego własne sumienie podsunęło Masonowi słowa, które przed

śmierciąwypowiedziałbyjegobrat.

Jaybyłznaturyradosnyiumiałcieszyćsiężyciem,podczasgdyonprowadził

nieustanną pogoń za sukcesem. Jeśli obaj w swych dążeniach odnosili
powodzenie, Masona dręczyły wyrzuty sumienia, że mimo odejścia Jaya czuje
sięszczęśliwy.

Z drugiej jednak strony wiedział, że jego brat wcale nie miałby o to żalu.

Przeciwnie, Jay chciałby widzieć jego radość i satysfakcję, tym bardziej że to
rzutowałobypozytywnienaLunę.

Gdyby Jay zdał sobie sprawę, że Mason ma poczucie winy dlatego, że on

umierainieżyjeRachel,izpowodutejtragediichcezrezygnowaćzwłasnego
szczęścia−tozcałąpewnościąbygozganił.

Brat bez wątpienia próbowałby go przekonać, że skoro los jest dla niego

łaskawy,musitodocenić,cieszyćsiętymiwpełnitowykorzystać.

Masonbyłtegoświadom,więcjegowyrzutysumieniajedynienarastały.Ale

sądził, że z sytuacji, w którą zabrnął, po prostu nie ma wyjścia. Każdy jego
wybór byłby zły, bo gdyby jednak zdecydował się na szczęście, to przecież
musiałbyjeokupićpoczuciemwiny.

TymczasemJaybezwątpieniaskłoniłbygodotegowyboruiumiałbyuwolnić

go od związanych z tym wyrzutów sumienia. Ponadto, odrzucając szansę na
szczęście, odbierał ją także swojej żonie. A tego ani uczynić nie chciał, ani
nawetniemiałdotegoprawa.DlaczegowięckrzywdziiScarlet,isiebie?

Przecież marzy o powrocie do żony i wie, że gdyby się postarał,

background image

przezwyciężyłbyzczasempoczuciewiny.

PragnąłteższczęściadlaLuny,chciałwidziećtęcudownąbłogość,zjakąto

dziecko zasypia w ramionach jego żony. Doskonale pamiętał przyrzeczenie,
jakiezłożyłumierającemuJayowi,żeLunieniczegoniezabraknie.

Amimotopozbawiłdzieckokochającejmatki.
Czygdybypostanowiłwybraćszczęście,czygdybyzdecydowałsięnapowrót

doScarlet,toczyonazechcegoprzyjąć?Czyniejestnatozapóźno?

Odwróciłsięodoknaipodszedłdobiurka.
WstercieleżącychnanimpapierówodnalazłpodpisanąprzezScarletumowę

rozwodową.

On nie złożył na niej podpisu, choć Scarlet zapewne myśli, że tak zrobił

i przesłał ten dokument do sądu. On jednak tego nie zrobił, nie potrafił się
przemóc, czuł, że ten krok przerasta jego siły. Nie miał odwagi iść za ciosem
imusiałsiędotegoprzyznaćprzedsamymsobą.

Czuł, że złożenie pozwu rozwodowego byłoby przypieczętowaniem jego

porażki.Azpoczuciemosobistejporażkinieumiałbysiępogodzić.Skorowięc
jednak nie chciał dać za wygraną, skoro zwlekając, bronił się przed własną
klęską,tomożezamiasttrwaćwzawieszeniu,powinienpodjąćpróbędziałania,
bytejklęscezapobiec?

Mógłby to uczynić tylko w jeden sposób: powinien zawalczyć o Scarlet.

Powinienzrobićwszystko,cowjegomocy,bymuwybaczyła.

Aleczytosięuda?
Mimożemiałduszęnaramieniu,uznałjednak,żepodejmieryzyko.Ajeżeli

Scarlet go odrzuci, co wydawało się bardzo prawdopodobne, poniesie
konsekwencjewłasnejgłupoty.

Gdy odchodził od niej poprzednim razem, był głuchy na jej argumenty,

wmawiając sobie, że robi to dla jej dobra, aby mogła założyć upragnioną
rodzinę.

Kiedywprowadziłsięzdzieckiempodjejdach,toScarlet,choćnapoczątku

odgradzała się od Luny, umiała się przełamać. Przekonał się o tym tego dnia,
gdyzobaczył,jakmalowałamuralzdelfinami.

Postanowiłzatemzdobyćsięnaodwagęiprzyjśćdoniejzsercemnadłoni.

Czuł,żeniewolnomuzaprzepaścićszansynapojednanie.

A jeśli nawet Scarlet go odrzuci, był zdecydowany nie odbierać jej Luny.

Zrozumiałbowiem,żetegoniewolnomurobić.

Odszukał więc na biurku teczkę z dokumentami dotyczącymi bratanicy. Jay

jeszcze za życia uczynił go opiekunem swej córeczki w sensie fizycznym
i prawnym. Procedura adopcyjna miała się rozpocząć wkrótce, i Mason
postanowił właśnie, że niezależnie od tego, jak potoczą się losy jego

background image

małżeństwa,bezzwłocznieumożliwiScarletuzyskanieprawdoprzysposobienia
Luny.

Jeśli wcześniej wolałby się z tym wstrzymać do czasu, aż Luna troszkę

podrośnie,terazuznał,żeniebędzietegoodkładać.Umożliwijejwspóładopcję
jegobratanicy,abyobojenabylidoniejprawarodzicielskie.

Scarlet dzięki temu uzyska pewność, że bez względu na to, czy do siebie

wrócą,czyjednaksięrozejdą,niegrozijejutrataLuny.

Tak.Uznał,żetobędzienajlepszeisprawiedliwerozwiązanie,poczymzaczął

przerzucać papiery, by odnaleźć telefon do swego pełnomocnika, który w jego
imieniuprowadziłsprawęadopcji,iprzekazaćmunowedyspozycje.

Wprawdzie adwokat, który wiedział, że jego klient faktycznie pozostaje

w separacji ze Scarlet, dziwił się decyzji Masona, ale on oznajmił mu, że ją
przemyślał gruntownie. W najgorszym bowiem razie, jeśli nie pojedna się
z żoną, Luna będzie miała dwójkę kochających rodziców. A to właśnie Mason
przecieżprzyrzekłJayowi.

Adwokat zobowiązał się, że zmieniony projekt aktu adopcyjnego przygotuje

najutro.Masonpostanowił,żeztymdokumentemwrękunatychmiastpojedzie
do Malibu. Miał przy tym nadzieję, że wcześniej obmyśli dokładnie, jak to
wyjaśnićżonie.

Po tej rozmowie, dosłownie uskrzydlony, po dwa stopnie naraz zbiegał

schodamidoogrodu,iwdrzwiachfrontowychniemalstaranowałCarroll.

− Przepraszam, niewiele brakowało do zderzenia – wybąkał, przepuszczając

jąwprogu.

− Panie Spencer, domyślam się, że w pana życiu musiało wydarzyć się coś

dobrego. W tak pogodnym nastroju nie widziałam pana od czasu, kiedy tu
zamieszkaliśmy.

−Nocóż, próbujęznaleźćrozwiązanie, któremożeodmieni nalepsze naszą

sytuację.

Nie chciał jeszcze powiedzieć niani, w czym rzecz, bo wolał nie rozbudzać

wniejprzedwcześnienadziei.

Carroll na pewno przeniesie się z Luną do Scarlet, podczas gdy on, co

niewykluczone,zostaniesamotniewHollywoodHills.

−Aja,przyznaję,trzymamzapanakciukiiwierzę,żezcałegosercapoprosi

pan panią Spencer o wybaczenie. Bo bardzo bym chciała, żeby pani Spencer
przyjęłanaspodswójdach.

−Takuważasz?
−Dlamnietonieulegawątpliwości.Tendomjestładnyiwdobrejdzielnicy,

ale my z Luną nie umiemy się tu odnaleźć. I odnoszę wrażenie, że pan też nie
czujesiętudobrze.Niemampojęcia,cozaszłomiędzypanemapaniąSpencer,

background image

ale skoro się pan uśmiecha, to mogę mieć nadzieję, że wkrótce wrócimy do
domu.

−Jateżmamtakąnadzieję,Carroll–odparł,poklepującjąwramię.

background image

ROZDZIAŁDWUNASTY

Scarlet pogrążała się w głębokiej rozpaczy. Mason od dwóch tygodni nie

dawał znaku życia. Wyprowadził się i, jak przypuszczała, podpisał pozew
rozwodowy.Ciszaipustkawdomubyłydlaniejniedowytrzymania.

SzukałastamtąducieczkiimimoprotestówAprilspędzałacałedniwbiurze.

Próbowała odnaleźć zapomnienie w pracy, a skoro z powodu złamanego serca
nie była w stanie oddawać się malowaniu, to przynajmniej chciała nadrobić
zaległościadministracyjne.

Ale w kolejną sobotę April zagroziła, że jeżeli nazajutrz będzie chciała

pojawić się w biurze, nie sforsuje do niego drzwi, bo właśnie został przy nich
zmieniony kod alarmowy, a ona nie zmierza jej podać numeru. Wobec tego
ultimatumScarletbyłabezradna,więcuznała,żewniedzielęzostaniewdomu.
Niemiałaochotynarażaćsięnabezskuteczneprzepychankizpolicją.

Zrezygnowana, usiadła rankiem na tarasie, by słuchać kojącego szumu fal.

Pragnęłajedyniewytchnieniaichwiliodpoczynku,wiedząc,żenanicwięcejnie
możeliczyć.

Wkrótce przyjdzie jej stawić czoła temu, że została sama. Wkrótce będzie

jakośmusiałauporaćsięzokrutnąrzeczywistością,pogodzićsięzfaktami.Ale
skorojejranyniezaczęłysięzabliźniać,chciałatenmomentodwlec.

Gdy z głębokiego zamyślenia wyrwał ją dzwonek do drzwi, z ociąganiem

wstałazfotela.Niespodziewałasięgościiniemiałaochotynikogowidzieć.

Na widok stojącego w progu Masona zastygła jak sparaliżowana. Miał na

sobieniebieskiedżinsyitęswojąukochaną,wytartąskórzanąkurtkę,którąnosił
jeszczeprzedichślubem.Abyupewnićsię,żetoniejestsen,musiałazamknąć
i otworzyć oczy, po czym nerwowo zagryzła dolną wargę, by pokryć
zaskoczenie.

Chciała panować nad emocjami, ale jego niepewny uśmiech natychmiast ją

rozbroił.

Nie znała powodu, dla którego tu przyszedł, ale wiedziała, że nie wolno

ponieśćsięnadziejom.

Mason na pewno czegoś zapomniał i wpada tylko po to, by to zabrać,

powiedziałasobie.Imożetolepiej,żeprzychodzibezLuny,bo...

−Zaskoczyłeśmnie,niespodziewałamsię,żewpadniesz.Zostawiłeśjakieś...

background image

−Scarlet,przychodzę,żebyztobąporozmawiać–wszedłjejwsłowo.
−Porozmawiać?Oczym?
−Pozwoliszmiwejść?
Choćwiedziała,żeniepowinnategorobić,cofnęłasięokrok,bywpuścićgo

dodomu.Następniewprowadziłagodosalonuiwmilczeniuwskazałamiejsce
nakanapie.

−Oczymchceszzemnąrozmawiać?–powtórzyła,przysuwającsobiefotel.
−Chcęcipowiedzieć,żeLunajestzdrowa,aletęsknizatobą.Jakteżzatobą

tęsknię.

−Rozstanienigdyniejestprzyjemne–odparła.
− Pozwól mi coś wyjaśnić. Kiedy dwa tygodnie temu podpisałaś pozew

rozwodowy, byłem w kropce. Nie chciałem rozwodu, nigdy nie czułem się tak
szczęśliwyjakwtedy,kiedybyłemzwami.ZtobąiLuną.

− Nie sprawiałeś takiego wrażenia. Izolowałeś się od nas, byłeś nieobecny

duchem.

− Wiem o tym i tego żałuję. Nie umiałem pogodzić własnego szczęścia

z prześladującymi mnie wyrzutami sumienia wynikającymi z poczucia, że to
zostałookupioneśmierciąRacheliJaya.Aleponaszymrozstaniuzrozumiałem,
że brat chciał, żebym był szczęśliwy. Chciał dla Luny kochających rodziców,
amójbóltouniemożliwiał.

−Czytoznaczy,żeterazchceszdomniewrócić?–spytałapochwili,choćte

słowaztrudemjejprzeszłyprzezgardło.

−Tak–potwierdził.–Alezanimpowiesz,żeniezgadzaszsięnamójpowrót

albo jednak dasz mi tę szansę, chciałbym, żebyś spojrzała na to – powiedział,
pokazując dużą kopertę, którą trzymał na kolanach i której wcześniej nie
zauważyła.–Pamiętaszprzysięgę,którązłożyliśmysobienaślubie?Pamiętasz
moje zobowiązanie, że zrobię wszystko, żebyś była szczęśliwa? Że dam ci
gwiazdkęznieba,jeżelijejzapragniesz?

−Oczywiście,żepamiętam–odparłazełzamiwoczach.–Alecoztego?To

byłokiedyś,przedwielomalaty.

− Ta przysięga nie straciła na aktualności, Scarlet. Wiem, czego pragniesz.

Marzysz o dziecku, marzysz o Lunie. Więc bez względu na okoliczności
zamierzamspełnićtwojemarzenie.

− Chcesz mi ją podarować w ramach umowy rozwodowej? – zdobyła się na

żart.

− Oczywiście, że nie. Przecież nie mówimy o podziale majątku, mówimy

o dziecku. Chcę, żebyś mogła być jej matką. Na zawsze. I chcę to
usankcjonować prawnie. W tej kopercie jest dokument, na mocy którego jej
adopcjęprzeprowadzimywspólnie.Będzieszmiaładoniejprawarodzicielskie,

background image

których nikt ci nie odbierze. Nie utracisz ich niezależnie od tego, czy
pozostaniemymałżeństwem,czysięrozejdziemy.

− Poczekaj chwilkę, bo nie jestem pewna, czy dobrze cię zrozumiałam –

poprosiła, nie dowierzając własnym uszom. – Mówisz, że będę miała prawa
rodzicielskie, nawet gdybym chciała z tobą rozwodu? Że godzisz się na to,
żebymjemiałabezwarunkowo?

−Tak.
−Dlaczego?–zdołaławykrztusić.–Przecież...
− Dlatego – wszedł jej w słowo – że Luna zasługuje na kochającą matkę.

Jakimbyłbymdlaniejojcem,gdybympozbawiłjątwojejmiłości?

Scarletschowałatwarzwdłoniach.Niemogłapohamowaćłez,alewkońcu,

gdypoczuła,żeMasonkładziejejrękęnapoliczku,otworzyłaoczyizobaczyła,
żeprzedniąukląkł.

−Niepłacz,proszę–powiedział,podającjejchusteczkę.
−Jawciążniepojmuję,dlaczego...
−Więcprzyznamszczerze–niepozwoliłjejdokończyćzdania–żezależymi

nie tylko na tym, żeby Luna miała w tobie matkę. Rzecz w tym, że chciałbym
takżeodzyskaćmojążonę.

−Posłuchaj,Scarlet,zdajęsobiesprawę,żeznowucięzawiodłem–dodałpo

chwili. – Moje postępowanie potwierdziło twoje obawy, zmyłem się po raz
drugi,boniepotrafiłemuporaćsięsamzsobą.Uciekłem,zamiastzmierzyćsię
ztrudnościami.Alejaniechcęsięrozwodzić,chciałbymdociebiewrócić.

−Jateżniechcęrozwodu.Powiedzmijednak,czypodpisałeśtenpozewiczy

możnawstrzymaćproceduręsądową.

−Otóżjatychpapierówniepodpisałem.
−Jakto?Byłamprzekonana,żeskorojatozrobiłam,poszedłeśwmojeślady

iprzesłałeśpozewdosądu.

−Nie,tepapieryleżąniepodpisanenamoimbiurku.Niebyłemwstanieich

podpisać. Walczyłem z sobą i podobnie jak poprzednim razem, chciałem sobie
wmówić, że beze mnie będziesz szczęśliwsza. Że zwiążesz się z innym
mężczyzną,którydaciwszystko,czegopragniesz.Wiem,żeLunajestjedynym
dzieckiem, jakie mam i będę miał, i dlatego chcę, żebyś została w majestacie
prawa jej matką. Nie chciałem, żebyś rozważała nasze pojednanie, myśląc, że
onajestelementemprzetargowym,bojąodzyskaszpodwarunkiem,żezgodzisz
sięnamójpowrót.Takniejestidlategopostanowiłemcipowiedzieć,żeprawa
rodzicielskie uzyskasz bezwarunkowo. Więc jeśli pozwolisz mi wrócić, na co
mam nadzieję, to podejmiesz ten wybór tylko dlatego, że chcesz ze mną być.
Imamteżnadzieję,żebędęumiałbyćdlaciebiedobrymmężem.

background image

−Zawszeumiałeśbyćdobrymmężem,Mason.Alejaniepotrafiłamsprawić,

żebyśwtouwierzył.

−Naprawdętakuważasz?Myślisz,żezemnąizLunąbędzieszszczęśliwa?
− Może trudno ci w to uwierzyć, ale ja cię kocham. A jednak, mimo że cię

kocham,muszęprzyznaćszczerze,żewciążniewyzbyłamsięlęku.Bomusisz
zrozumieć, że jeżeli mamy wspólnie wychowywać dziecko, muszę mieć
pewność, że mogę na ciebie liczyć. Muszę mieć pewność, że w obliczu
trudności, a tych nie unikniemy, nie będziesz chciał się zmywać. Że będziesz
umiał mi powiedzieć, że jest ci ciężko i że zamiast zamykać się w sobie,
spróbujesz szukać we mnie wsparcia. Myślę, że małżeństwo polega właśnie na
tym.Czymożeszmitoprzyrzec?

− Tak – odparł z przekonaniem. – Na tym także polega małżeństwo.

Przyrzekam, że będę cię kochać i zrobię wszystko, co będzie w mojej mocy,
żebyśbyłazemnąszczęśliwa.

−Ajeślipoczujesz,żesamzsobąniemożeszsięuporać?
−Niebędęwsobietegodusiłiniezamierzamuciekać.Niepowtórzętegobez

względunaokoliczności.

Powiedział to z takim żarem, że zerwała się z kanapy i rzuciła mu się

w ramiona. W ich nieśmiałym z początku pocałunku szybko wyzwoliła się
dawna,zapierającadechnamiętność.

Gdywkońcuoderwalisięodsiebie,obojewiedzieli,żetymrazemjużnicich

niezdołarozdzielić.

− Zadzwońmy do Carroll, żeby się z nią podzielić dobrą wiadomością. Ona,

jakprzypuszczam,chciałabywrócićdotegodomuinatychmiastzabierzesiędo
pakowaniawaszychmanatek.

− Zgoda, należy do niej zadzwonić. Ale najpierw musimy się zająć czymś

pilniejszym.Musimypodpisaćdokumentyadopcyjneipodrzucićjeadwokatowi,
żebyjaknajszybciejzłożyłnaszwniosekwsądzie.

Zaprowadziłjązarękędostołu,otworzyłkopertę,przerzuciłpapiery,znalazł

miejsce,gdziemielizłożyćpodpisy,poczymwręczyłjejpióroipowiedział:

−Typierwsza.−Podpisałatedokumentyrękądrżącązewzruszeniaizełzami

woczachoddałamupióro,byposzedłwjejślady.

−Wiesz,żedotrzymałeśmałżeńskiejprzysięgi?–powiedziała,gdynapowrót

chowałdokumentydokoperty.–Przedchwiląofiarowałeśmigwiazdkęznieba.
JestniąLuna.

background image

EPILOG

Gdy po południu zadzwoniła jej komórka, Scarlet, która była w wirze

przygotowań do przyjęcia z okazji drugich urodzin Luny, nie rozpoznała
wyświetlającegosięnumeru.Tarasbyłprzystrojonydekoracjami,nastoleczekał
ogromnytortimnóstwosmakołyków,gościemielisięzjawićzaniecałągodzinę.

Gdybyniebyłatakzaaferowana,zorientowałabysięodrazu,żektośdzwoni

doniejzkancelariiprowadzącejsprawyadopcyjne.

−Halo?
−Dzieńdobry,Scarlet.MówiPeterVann.Możemyporozmawiaćchwilę?
−Oczywiście–powiedziała,czując,jakoblewajązimnypot.
Powoli opadła na fotel w salonie, modląc się w duchu, by w jej głosie nie

słychaćbyłoniepokoju.

Dlaczego właśnie dzisiaj? Dlaczego dzwonią akurat w urodziny Luny?

Wprawdzie procedura adopcji została sfinalizowana przed paroma miesiącami,
alektowie?MożektośzrodzinyRachelzamierzazawalczyćodziewczynkę...

− Dzwonię dlatego, że chciałbym tobie i Masonowi przekazać pewną

wiadomość.Właśniemiałemtelefonzpogotowiaopiekuńczego,botrafiłdonich
mały chłopiec, dla którego szukają domu. Jego matka zrzekła się praw
rodzicielskichitodzieckojestgotowedoadopcji.

− Peter, my z Masonem szczęśliwie zaadoptowaliśmy Lunę i jak wiesz, po

utracieEvanaraczejniejesteśmygotowipodejmowaćryzyka...

Peterzaśmiałsię.
− No cóż – powiedział − sądzę jednak, że zmienicie zdanie, bo chłopiec,

októrymmowa,niedawnoskończyłdwaipółrokuimanaimięEvan.

−Evan?–powtórzyła,niedowierzającwłasnymuszom.–Chodzionaszego

Evana?

− Inaczej nie zawracałbym ci głowy. W pogotowiu opiekuńczym

przeanalizowanojegohistorięiwamdwojguzostałoprzyznanepierwszeństwo.

Scarletzakręciłosięwgłowie.Pragnęłatylko,bysynekwróciłdodomu,więc

nachwilęprzerwałatęrozmowęizkomórkąprzypiersizawołała:

−Mason!Chodźtuszybko!OdzyskaliśmyEvana!

background image

Tytułoryginału:TheBabyFavor
Autor:AndreaLaurence
Tłumaczenie:AgnieszkaNowakowska
Pierwszewydanie:HarlequinDesire,2017
Redaktorserii:EwaGodycka
Korekta:UrszulaGołębiewska

©2017byAndreaLaurence
©forthePolisheditionbyHarperCollinsPolskasp.zo.o.,Warszawa2018

WydanieniniejszezostałoopublikowanenalicencjiHarlequinBooksS.A.
Wszystkie prawa zastrzeżone, łącznie z prawem reprodukcji części lub całości dzieł w jakiejkolwiek
formie.
Wszystkiepostaciewtejksiążcesąfikcyjne.Jakiekolwiekpodobieństwodoosóbrzeczywistych–żywych
lubumarłych–jestcałkowicieprzypadkowe.
Harlequin i Harlequin (nazwa serii) są zastrzeżonymi znakami należącymi do Harlequin Enterprises
Limitedizostałyużytenajegolicencji.
HarperCollins Polska jest zastrzeżonym znakiem należącym do HarperCollins Publishers, LLC. nNazwa
iznakniemogąbyćwykorzystanebezzgodywłaściciela.
IlustracjanaokładcewykorzystanazazgodąHarlequinBooksS.A.
Wszystkieprawazastrzeżone.

HarperCollinssp.zo.o.
02-516Warszawa,ul.Starościńska1Blokal24-25

ISBN:978-83-276-3806-9

KonwersjadoformatuMOBI:
LegimiSp.zo.o.

background image

TableofContents

Stronatytułowa
Rozdziałpierwszy
Rozdziałdrugi
Rozdziałtrzeci
Rozdziałczwarty
Rozdziałpiąty
Rozdziałszósty
Rozdziałsiódmy
Rozdziałósmy
Rozdziałdziewiąty
Rozdziałdziesiąty
Rozdziałjedenasty
Rozdziałdwunasty
Epilog
Stronaredakcyjna


Document Outline


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
1096 DUO Laurence Andrea Zmysłowy poker
1032 Laurence Andrea Niedosyt wrażeń
Laurence Andrea Niedosyt wrażeń
1075 Laurence Andrea Windą do nieba
1087 Laurence Andrea Seks, miłość i sekrety
1081 Laurence Andrea Gorące negocjacje
Laurence Andrea Trzydziesci dni i nocy
Andrea Laurence Zmysłowy poker
Nigdy nie pracowałam, dziś nie mam nic
list rozwodowy1, Śmieszne teksty
Pozew o rozwód z orzeczeniem o winie, Pedagogika, Studia stacjonarne I stopnia, Rok 3, Podstawy pra
Nigdy nie bylo tak pieknej plejady, materiały- polonistyka, część V
Wojna jest złem i nigdy więcej nie może się powtórzyć
LIST DO ROMEA OD OJCA LAURENTEGO W KTÓRYM ZAKONNIK WYJAŚNIA SWÓJ PODSTĘP
Laurent
POZEW O ROZWÓD Z ORZEKANIEM O WINIE
Polarymetr Laurenta, AGH, agh, programinski, Laborki, Laborki, Lab, FIZYKA - Laboratorium, Polarymet
Wady serca - rozwodowska - 4 rok - am bydgoszcz, IV rok Lekarski CM UMK, Kardiologia, Ćwiczenia, Pre

więcej podobnych podstron