Towarzysz Szmaciak czyli wszystko
dobre, co si
Ċ dobrze koĔczy
Straszny miał dzieĔ towarzysz Szmaciak.
Ach, wprost odchodził od rozumu,
kiedy uciekaü musiał w gaciach
Ğcigany wyzwiskami tłumu.
Zewsząd sypały siĊ kamienie,
boleĞnie bijąc go w siedzenie.
Na szczĊĞcie było — jak juĪ wiecie —
tajemne przejĞcie w komitecie.
Jeszcze ze strachu nie ochłonął,
a za nim juĪ komitet płonął
i płonął w jego gabinecie
najwiĊkszy porno-zbiór w powiecie.
Wielka to strata! Bo, widzicie,
Szmaciak — koneser i esteta —
pozycje stamtąd wcielał w Īycie
na licznych schadzkach i baletach.
Page 1 of 121
Janusz SzpotaĔski: Towarzysz Szmaciak
2012-02-10
http://literat.ug.edu.pl/szpot/szmaciak.htm
Lecz cóĪ tam slajdy! Pies je jebał!
Grunt, Īe siĊ z tego sam wygrzebał!
Bo na cóĪ mu tam seks-figury,
gdy sam zamieni siĊ w dym bury.
Teraz w swej willi siedzi Szmaciak,
juĪ w spodniach w prąĪki, a nie w gaciach,
owinął przy tym siĊ szlafrokiem
i pije scotch z wiĞniowym sokiem.
Pije, bo siĊ straszliwie martwi
pod kątem własnym i przyszłoĞci
i bardzo Ĩle myĞli o partii,
a kierownictwie w szczególnoĞci.
„CoĞ siĊ ta ryba nam od głowy
zaczyna psuü, bo, rozumicie,
Ğrodek jest prima, dół jest zdrowy,
znaczy siĊ: nie gra coĞ na szczycie.
JuĪ drugi raz zawodzi góra.
Gdy krzyk siĊ robi, dają nura!
A ty siĊ tutaj gimnastykuj
Page 2 of 121
Janusz SzpotaĔski: Towarzysz Szmaciak
2012-02-10
http://literat.ug.edu.pl/szpot/szmaciak.htm
z masami sam na sam na styku!
Wytycznych brak i pytam ja siĊ,
a co z milicją jest w tym czasie!
Jak nie trza, to siĊ wszĊdzie szwenda,
a tera znikła po komendach.
JuĪ siĊ pod gmachem motłoch zbiera,
na mieĞcie straszny szum i draki,
a tu nikt ognia nie otwiera —
gdzie siĊ podziały kabewiaki?
Pytanie, czyja to robota!
Bo coĞ mi siĊ tak teraz widzi,
Īe w KC znów rewizjoniĞci
podnoszą łeb lub inni ĩydzi.
Tak, niewątpliwie ĩyd siĊ zakradł
i teraz ciągnie gdzieĞ za sznurek!”
Tu Szmaciak znowu golnął scotcha
i na zakąskĊ zjadł ogórek.
„To juĪ siĊ psuje nie od dzisiaj!
Odkąd zgnoili Mieczysława,
a Franek tyĪ z tej puli wysiadł
zaczĊła Ğmierdzieü cała sprawa.
Page 3 of 121
Janusz SzpotaĔski: Towarzysz Szmaciak
2012-02-10
http://literat.ug.edu.pl/szpot/szmaciak.htm
Przez zemstĊ ĩyd tak rozzuchwalił
to całe pierdolone chamstwo!
CóĪ bĊdziem tam dyskutowali!
Trza tylko widzieü fakty, jak są!
Przykłady? Są! Mój kumpel Zdzicho
nieletnią dorwał na balecie.
Stawiała siĊ, wiĊc dał w pyszczycho,
poza tym komilfo był. Wiecie.
Za to, Īe uniósł siĊ troszeczkĊ,
dał jej rajstopy i bluzeczkĊ.
I co? MyĞlicie — koniec sprawy?
A skąd! Wzywają do Warszawy!
Taki tam rozdmuchali skandal,
Īe całkiem wykoĔczyli chłopca,
bo musiał odejĞü z propagandy
i dziĞ jest u nas za kaowca!
I drugi przykład: Felczak, wiecie,
drugi sekretarz w Komitecie,
Page 4 of 121
Janusz SzpotaĔski: Towarzysz Szmaciak
2012-02-10
http://literat.ug.edu.pl/szpot/szmaciak.htm
przez plener pruje swoim Fiatem
z szybkoĞcią stu, jak zwykle. Raptem
na szosĊ właĪą dwa bachory.
WiĊc stuknął je, bo byłby chory,
jeĪeli zjechałby na boki.
Tam, proszĊ ja was, spad wysoki.
Zgniótłby przód sobie, zdarł błotniki.
Jaki siĊ podniósł rejwach dziki!
Cudem nie poszedł do wiĊzienia.
I nie uniknął przeniesienia.
I trzeci przykład: WziĊlim chamów
raz do nagonki na zające.
PatrzĊ: kumpel juĪ szeĞü ustrzelił,
mój cham wałĊsa siĊ po łące!
Tak zdenerwował mnie chamisko,
Īe mi zwierzyny nie nagania,
Īem doĔ wygarnął — ot i wszystko!
Wypadek podczas polowania!
ĩebym go chociaĪ mocno zranił!
Lecz ja go tylko Ğrutem w tyłek!
Page 5 of 121
Janusz SzpotaĔski: Towarzysz Szmaciak
2012-02-10
http://literat.ug.edu.pl/szpot/szmaciak.htm
Gdyby nie interwencja TĊpy,
starliby mnie tam w proch i w pyłek!
Do czego doszło? ĩeby szlachtĊ
przed sądy pozywały chłopy!
To cud, Īe jeszcze za koncesjĊ
prywaciarz nam odpala hopy!”
Tu znowu golnął. ĩe siĊ wkurwił,
poprawił trzema. Raz za razem.
We łbie mu trochĊ zaszumiało.
Jest, jak to mówi siĊ, pod gazem.
WiĊc siĊ rozrzewnił nad swą dolą:
„Za co, siĊ pytam — woła — za co
wypróbowanym towarzyszom
tak złem za wierną słuĪbĊ płacą?!
ChłopiĊciem bĊdąc, ja w ZWM
ogniową przechodziłem próbĊ
i, z naraĪeniem, na plebana
donosy przynosiłem UB.
Potem, gdy wciągnął mnie aparat,
szczególnie zaĞ referat rolny,
Page 6 of 121
Janusz SzpotaĔski: Towarzysz Szmaciak
2012-02-10
http://literat.ug.edu.pl/szpot/szmaciak.htm
jakĪem ofiarnie walczył z stonką,
sówką chojnówką, Īukiem polnym!
TakĪe na polu rozkułaczeĔ
niemałe miałem rezultaty!
Twardo Ğciągałem kontyngenta:
kto nie chciał daü, to zara baty!
A póĨniej, kiedy zmienił kurs siĊ,
to kto bez Īalu i szemrania
do zjednoczenia PGR-ów
poszedł na szefa planowania?!
Z jakim to materiałem ludzkim
jam siĊ uĪerał — cóĪ wy wiecie! —
zanim mnie Rysiek tuĪ przed Marcem
tu nie osadził na powiecie?!
Spokojnie było. Choü syjonizm
takĪe zapuĞcił swe korzenie
i Pawlak, personalny w ZG,
był ĩyd, choü siĊ zaklinał, Īe nie!
Na ogół jednak szafa grała,
bo choü kombinat tutaj mamy,
nie było Īadnych strajków w grudniu
Page 7 of 121
Janusz SzpotaĔski: Towarzysz Szmaciak
2012-02-10
http://literat.ug.edu.pl/szpot/szmaciak.htm
i cały czas tyrały chamy.
Potem pod hasłem «PomoĪemy!»
szukalim, wiecie, tych miliardów.
Niestety! Nic my nie znaleĨli.
Przecie tu Pcim, nie wyspa skarbów!
A jak umieli my dla władzy
wpoiü tu posłuch, respekt, miłoĞü!
Do czerwca bieĪącego roku
Īadnych warchołów tu nie było!
WiĊc człowiek rósł i szedł do góry,
ukoĔczył studia bez matury,
niejedno dostał odznaczenie.
I nagle — takie zaskoczenie!”
Szmaciak siĊ znowu wkurzył wielce
i zaczerwienił siĊ na karku.
ĩe widaü było dno w butelce,
po „Īyto” siĊgnął wiĊc do barku.
„ĩyto” jest ostre. Gdy przez przełyk
przeszła mu tego „Īyta” struga,
Szmaciak siĊ jeszcze bardziej zeĨlił
i teraz na całego ruga:
Page 8 of 121
Janusz SzpotaĔski: Towarzysz Szmaciak
2012-02-10
http://literat.ug.edu.pl/szpot/szmaciak.htm
„Do kurwy nĊdzy! Wy ciapciaki!
Matoły, koły! Wy barany!
Do czegoĞta doprowadzili
ten nasz ludowy kraj kochany!
Ludzie, powiedzta, komu słuĪem!” —
Tu straszny rzucił im epitet. —
„Kto słyszał — pytam — Īeby motłoch
podchodził w Pcimiu pod Komitet?!
Co wiĊcej, on go nawet spalił,
spalił go, mówiĊ, Īywym ogniem.
A mnie, sekretarzowi swemu,
ĞciągnĊli kurtkĊ, jak i spodnie!
Kto tak rozbestwił tĊ hołotĊ?!
Ten foks ze ĝląska — jakiĪ to wał!
Wiesiek, gdy raz mu zaszurali,
to on siĊ chociaĪ konfrontował!
I gdyby Grzesiek zdołał jeszcze
te stocznie zbombardowaü, toby
motłoch nie właził nam na głowy
i człowiek czułby siĊ bezpiecznie.
A tak, to aĪ siĊ chamy trzĊsą,
Page 9 of 121
Janusz SzpotaĔski: Towarzysz Szmaciak
2012-02-10
http://literat.ug.edu.pl/szpot/szmaciak.htm
lecz nie ze strachu, a z wĞciekłoĞci —
wiĊc albo dajta im to miĊso,
albo teĪ im połamta koĞci!
Trzeba siĊ na coĞ zdecydowaü.
Bo tak, to tylko moĪna wĞciec siĊ!
ProszĊ, ja mogĊ byü leberał,
tylko wy o tym mnie powiedzcie!
Musi byü jakaĞ dyrektywnoĞü,
nie to dreptanie w miejscu wieczne,
bo tak, to kadra siĊ załamie,
co moĪe staü siĊ niebezpieczne.
DzwoniĊ ja dzisiaj do Maczugi —
Maczuga to komendant MO —
i go siĊ pytam: «Co jest, Wacek?»,
a on mi pieprzy nie na temat!
No, moi drodzy, w tych warunkach
pracowaü — ĪałoĞü to i smutek!
CóĪ to, mam dla ich przyjemnoĞci
Ordona robiü tu redutĊ?!
PrzyszłoĞü ja widzĊ całkiem czarno,
to moĪe skoĔczyü bardzo Ĩle siĊ…”
Page 10 of 121
Janusz SzpotaĔski: Towarzysz Szmaciak
2012-02-10
http://literat.ug.edu.pl/szpot/szmaciak.htm
WiĊc dla kuraĪu chlusnął w gardło,
tak wprost z butelki, ze dwie trzecie.
CoĞ jeszcze bredził, coĞ bełkotał,
ale powoli ostygł zapał.
I Szmaciak zsunął siĊ z fotela,
rozdziawił gĊbĊ i zachrapał.
ĝpi ciało. A tymczasem dusza
w mroczną krainĊ snu wyrusza.
Sen to dziedzina zagadkowa,
niejedną niespodziankĊ chowa,
bo choü udaje czĊsto jawĊ,
rządzi siĊ jednak własnym prawem,
bĊdąc zaĞ tylko urojeniem,
zawsze ukryte ma znaczenie.
ĝni Szmaciak sen zgoła banalny:
budzi we własnej siĊ sypialni,
ale mu bardzo ciąĪy głowa.
Wiadomo, pił, to rzecz nienowa.
Picie, jak o tym dobrze wiecie,
jest zawsze w modzie w komitecie.
Page 11 of 121
Janusz SzpotaĔski: Towarzysz Szmaciak
2012-02-10
http://literat.ug.edu.pl/szpot/szmaciak.htm
Po piciu kac jest, puchnie ryło…
WiĊc jakby nic siĊ nie zdarzyło,
Szmaciak, Īe jest w działaniu prĊdki,
zrywa siĊ, biegnie do łazienki,
by tam dokonaü toalety,
staje przed lustrem i … o rety!
Nie moĪe byü! Przeciera oczy,
myĞląc, Īe kac go jeszcze mroczy.
Potem paznokcie w ciało wbija,
lecz wszystko na nic! Widzi ryja!
Ogląda w lustrze ryj krytycznie —
no, nie jest znowu tak tragicznie!
Od twarzy znów tak róĪny nie jest!
WiĊc gdy poleje go Yardleyem,
da na to krem, a potem puder,
odróĪniü bĊdzie moĪna z trudem.
A zresztą kładzie na to lagĊ!
On przecieĪ w Pcimiu ma powagĊ
i tak jest wielka jego władza,
Īe tych, co bĊdą nosem krĊciü,
przepĊdzi zewsząd i powsadza —
ma ryj, lecz ma go z własnej chĊci!
Page 12 of 121
Janusz SzpotaĔski: Towarzysz Szmaciak
2012-02-10
http://literat.ug.edu.pl/szpot/szmaciak.htm
Tu bardzo groĨnie coĞ zachrząkał
i z wielkiej złoĞci puĞcił bąka.
„Tera juĪ całkiem Ğwinia jestem!” —
oĞwiadczył lustru z dumnym gestem.
Do Komitetu! Rządziü! Władaü!
ZaleĨü za skórĊ! Bobu zadaü!
Niech płaszczą siĊ przed groĨnym wieprzem!
„Płaszczącym siĊ ja teĪ przypieprzĊ!”
Tu, jak to czĊsto we Ğnie bywa,
wątek znienacka siĊ urywa.
Szmaciak jest w Pcimiu. Zlany potem
do KW pruje na piechotĊ.
CzemuĪ nie pĊdzi czarną Wołgą
z szoferem, patrząc zza firanek
z pogardą na rozlazłe miasto?
Ach, sny są pełne niespodzianek!
Miasto zaĞ nie jest dziĞ rozlazłe —
i idąc mija grupki ludzi,
w których — o zgrozo! — jego wygląd
niezwykłe rozbawienie budzi.
Page 13 of 121
Janusz SzpotaĔski: Towarzysz Szmaciak
2012-02-10
http://literat.ug.edu.pl/szpot/szmaciak.htm
„Palcem mnie pokazują, chamy! —
myĞli ze złoĞcią — Ach, wy, Ğmiecie,
jeszcze ze sobą pogadamy,
kiedy zasiądĊ w Komitecie!”
Lecz tak kapryĞna jest snu fala,
Īe wciąĪ Komitet mu oddala.
O! juĪ za rogiem siĊ wyłania,
gdy wtem go senna mgła pochłania.
Szmaciak siĊ nagle znalazł w tłumie,
tłum krzyczy coĞ, on nie rozumie,
jest przeraĪony i wstrząĞniĊty.
Nagle spostrzega transparenty:
„PRECZ Z SAMOWOLĄ APARATU!”
i „WŁADZA DLA PROLETARIATU”,
i „ĝMIERû KRWIOPIJCOM KRWI ROBOCZEJ”,
aĪ z orbit mu wyłaĪą oczy
i lataü mu zaczyna grdyka.
Nagle ktoĞ palcem go wytyka,
tłum naĔ napiera, krzycząc: „Sznura!”
Na szczĊĞcie zdąĪył daü w czas nura.
Page 14 of 121
Janusz SzpotaĔski: Towarzysz Szmaciak
2012-02-10
http://literat.ug.edu.pl/szpot/szmaciak.htm
Sen szybko swe obrazy zmienia.
Szmaciak juĪ nie drĪy z przeraĪenia,
ale jest w Ğrodku w Komitecie,
i to we własnym gabinecie.
Lecz — rzecz to całkiem niepojĊta —
jest w charakterze tam petenta,
za biurkiem zaĞ nie siedzi Szmaciak,
ale ubrany w brudny waciak
Deptała, majster z Kombinatu.
„O, Matko ĝwiĊta! Ty mnie ratuj!” —
pomyĞlał Szmaciak, bo z Deptałą
niejedno mu siĊ rymowało.
Deptała to osobny rozdział
w Īyciu naszego bohatera.
Niejeden raz tego DeptałĊ
on zdeptał juĪ i sponiewierał.
Pierwszy raz zetknął siĊ z Deptałą,
gdy Nowe na wsi zaĞwitało
i kiedy oddał siĊ w całoĞci
szerzeniu wiejskiej spółdzielczoĞci.
Page 15 of 121
Janusz SzpotaĔski: Towarzysz Szmaciak
2012-02-10
http://literat.ug.edu.pl/szpot/szmaciak.htm
Chłop ciemny nie chciał do kołchozu
i gad kułactwa wznosił głowĊ,
trzeba wiĊc było zastosowaü
metody ostre i surowe.
A Īe ruch musiał byü oddolny
i całkowicie dobrowolny,
musieli dzielni z UB chłopcy
czĊsto pejzanów braü pod obcas.
WiĊc Szmaciak jeĨdził, chłopów zbierał,
a gdy siĊ któryĞ zbyt opierał,
to tak go długo kopał w nery,
aĪ wzbudził w nim entuzjazm szczery.
Niestety we wsi Wądół Kaczy
z nasieniem zetknął siĊ sobaczym.
TĊpy, uparty chłop Deptała,
choü braü ubecka tĊgo prała,
a nawet mu duszono grdykĊ,
psuł Szmaciakowi statystykĊ.
Szmaciak siĊ zawziął naĔ okropnie
i pewny był, Īe swego dopnie.
Page 16 of 121
Janusz SzpotaĔski: Towarzysz Szmaciak
2012-02-10
http://literat.ug.edu.pl/szpot/szmaciak.htm
Tak teĪ siĊ stało. GdyĪ fortuna
odwaĪnym sprzyja. Wielka łuna
rozbłysła nagle nad Wądołem
i ogieĔ z hukiem Īre stodołĊ.
Płonie stodoła w PGRze,
pusta zupełnie, mówiąc szczerze,
bo kiedy nadszedł okres siania,
wszyscy chodzili na zebrania,
wiĊc cały zapas, co był, ziarna,
juĪ nie, Īe wroga stonka zĪarła,
ale go zwykłe szare myszy
skonsumowały w wielkiej ciszy.
Wiadomo, ognia bez przyczyny
nie ma. Jak jest, to z czyjejĞ winy.
Wróg niewątpliwie go podłoĪył,
wróg, bo go Nowe we wsi trwoĪy,
wiĊc udaremniü chce nam zbiory,
pola zamieniü zaĞ w ugory,
by miast spółdzielczych jasnych łanów
kwitła tu znowu władza panów.
Page 17 of 121
Janusz SzpotaĔski: Towarzysz Szmaciak
2012-02-10
http://literat.ug.edu.pl/szpot/szmaciak.htm
Ten wróg ohydny to Deptała!
Wsi czarna owca i zakała!
Z kim w zmowie był, wykaĪe Ğledztwo!
Natychmiast do UrzĊdu wlec go!
JuĪ czeka dzielnych chwatów czwórka:
Szmaciak, Maczuga, Buc i Rurka,
trzech jest w cholewach i w mundurze,
a Szmaciak jako cywil w skórze.
Chłop juĪ ocieka zdrowo juchą,
bo jak go wieĨli, dostał w ucho.
Strasznie to chłopców rozczmuchało,
Īe pobrał juĪ zaliczkĊ małą.
„Zaraz dostaniesz resztĊ, wszarzu!” —
wykrzyknął z rozbawioną twarzą
Maczuga — i jak nie doskoczy —
i lu go piĊĞcią miĊdzy oczy!
A potem Buc, a za nim Rurka
i Szmaciak. W koĔcu cała czwórka
prała go, Īe aĪ szło dudnienie:
to w nery kop!, to w przyrodzenie!,
Page 18 of 121
Janusz SzpotaĔski: Towarzysz Szmaciak
2012-02-10
http://literat.ug.edu.pl/szpot/szmaciak.htm
to w zĊby!, w Īebra! AĪ sapali
z wielkiej emocji — i wciąĪ prali.
Wreszcie siĊ wyczerpała werwa.
Na papieroska mała przerwa.
Z rozkoszą dym wciągają w płuca,
Szmaciak juĪ jakiĞ Īarcik rzuca…
Patrzą, co dzieje siĊ z Deptałą,
i aĪ ze Ğmiechu ich zatkało,
bo widok był niezmiernie draczny:
po ziemi pełzał cham pokraczny,
znacząc po sobie Ğlad posoką,
a z gĊby mu spływało oko.
Wszyscy dostali odznaczenia
za wielce bohaterski wyczyn
i Szmaciak szybko szedłby w górĊ,
gdy nagle z niepojĊtych przyczyn
wszystko raptownie siĊ odmienia.
Cofają dawne odznaczenia,
jest czystka w rolnym referacie,
uniewaĪniają nominacje,
Page 19 of 121
Janusz SzpotaĔski: Towarzysz Szmaciak
2012-02-10
http://literat.ug.edu.pl/szpot/szmaciak.htm
o dzielnym mówią zaĞ UrzĊdzie,
Īe w wypaczeniach trwał i błĊdzie.
Szmaciak był blady, w nerwach cały.
Przyszło zwolnienie dla Deptały —
i ten zakała, wróg niedawny,
zaczynał byü w powiecie sławny,
bo dostał rentĊ niewysoką
i na koszt paĔstwa szklane oko.
Na szczĊĞcie były w partii siły,
co kres tej orgii połoĪyły.
„Owszem, przegiĊto nieraz pałĊ,
ale zasługi tyĪ niemałe
w minionym mieli my okresie,
totyĪ wydaje słusznym mnie siĊ,
aby nie tolerowaü dłuĪej
krytyki, która wrogom słuĪy.
ĩe był niesłuszny kult jednostki,
wyciągniem z tego słuszne wnioski
i zmienim politykĊ rolną,
lecz ludzi krzywdziü nam nie wolno!”
Page 20 of 121
Janusz SzpotaĔski: Towarzysz Szmaciak
2012-02-10
http://literat.ug.edu.pl/szpot/szmaciak.htm
Tak, strach ma zawsze wielkie oczy.
Nie dawaü mu siĊ! WiĊcej mĊstwa!
I Szmaciak znowu pewnie kroczy
po nowe laury i zwyciĊstwa.
Bez Īalu rzucił Wądół Kaczy,
na los juĪ wiĊcej nie sobaczy,
wie, Īe mu partia ufa, a to
z sowitą łączy siĊ zapłatą.
JuĪ z nowym wrogiem toczy walkĊ,
juĪ ma lodówkĊ, wózek, pralkĊ,
ĪoneczkĊ — tłustą badylarĊ
i z nią rozkosznych dziatek parĊ.
Pruje ku górze, roĞnie w piórka,
zajmuje coraz lepsze biurka,
aĪ wreszcie w nowej czas odnowy
staje siĊ władcą powiatowym.
ĩe Szmaciak jest kombatant sławny,
Ğciąga do Pcimia kumpli dawnych,
na stanowiskach ich osadza,
przez co siĊ bardzo wzmacnia władza.
Maczuga jest milicji szefem,
Page 21 of 121
Janusz SzpotaĔski: Towarzysz Szmaciak
2012-02-10
http://literat.ug.edu.pl/szpot/szmaciak.htm
Rurka, Īe ma na karku głowĊ,
jest dyrektorem kombinatu,
a Buc ma związki zawodowe.
Kombinat Szmaciak nie bez racji
uznał za teren kombinacji
i razem ze swych kumpli trójką
stał siĊ naczelną jego dójką.
W systemie centralnego planu
prosta dojenia jest technika,
bez Īadnych bowiem ograniczeĔ
moĪna tu doiü robotnika.
Nad tym, jak doi siĊ centralnie
przez plany, normy, płace, ceny,
nie trzeba wcale siĊ rozwodziü,
bo wszyscy to dokładnie wiemy.
Lecz w tym tkwi całej rzeczy sedno:
doiü dla góry to jest jedno,
a drugie: „No, kochani moi,
dla siebie trzeba tyĪ podoiü!
Nie po to znieĞlim kult jednostki,
Page 22 of 121
Janusz SzpotaĔski: Towarzysz Szmaciak
2012-02-10
http://literat.ug.edu.pl/szpot/szmaciak.htm
by bogaciły siĊ jednostki,
zaĞ równoĞü na tym siĊ zasadza,
aby doiła wszelka władza!”
KaĪdy tak doi, jak potrafi,
zaleĪnie od formatu główki.
Maczuga, Īe zbyt bystry nie jest,
doi nachalnie, przez łapówki;
Buc, który jest na forsĊ łasy,
sprzedając prywaciarzom wczasy;
zaĞ w Rurce nĊdzne ich dojenie
budzi po prostu obrzydzenie.
Rurka jest głowa i zna Īycie,
wie, Īe by doiü naleĪycie,
trzeba siĊ włączyü bez wahania
w centralny system planowania.
Jako tłocząco-ssącą pompĊ
widzą ten system jego oczy,
która jak gigantyczne serce
pompuje z dołu, z góry tłoczy.
Z dołu ssie pompa ludzką pracĊ
Page 23 of 121
Janusz SzpotaĔski: Towarzysz Szmaciak
2012-02-10
http://literat.ug.edu.pl/szpot/szmaciak.htm
bardzo zachłannie, metodycznie,
by ją przerobiü w swych komorach
na płace oraz inwestycje.
Płace spływają wąską rurką,
a inwestycje — wielką rurą,
co jak najĞciĞlej jest związane
z systemu celem i naturą.
Nie temu bowiem system słuĪy,
by prolet gnuĞniał w dobrobycie,
lecz aby wizje gigantyczne
tytanów myĞli wcielaü w Īycie.
Lecz wizje te pełne poezji
nie podniecały wcale Rurki.
„Poezji — mawiał — to nikt nie zji!”
Jego zaĞ obchodziły kurki.
Rurka od dawna snuł marzenia,
aby w centralną sieü dojenia,
gdzieĞ w plątaninie rur i rurek
malutki zamontowaü kurek.
Lecz choü tak bardzo o tym marzył,
sam by siĊ nigdy nie odwaĪył
Page 24 of 121
Janusz SzpotaĔski: Towarzysz Szmaciak
2012-02-10
http://literat.ug.edu.pl/szpot/szmaciak.htm
i kiedy inni wielkie krany
wkrĊcali w rur systemu Ğciany,
wciąĪ trwał w bezczynie i niemocy,
o małym kurku Ğniąc po nocy.
Lecz oto karta siĊ odwraca:
do Pcimia go przyzywa Szmaciak.
Tu Rurka, mając w rĊku wszystko:
kumpli, zaplecze, stanowisko —
plus swoje własne dobre chĊci,
nareszcie w system kranik wkrĊcił.
Kombinat był na Pcimia miarĊ,
a Pcim — miasteczko zapyziałe,
ot — wiĊksza wiocha, tylko rynek
od wsi go róĪnił odrobinĊ.
Na rynku — knajpa. W dni targowe
chłop tam nad kuflem zwieszał głowĊ
albo setkową, duĪą stopką
wlewał do gardła pcimkĊ z kropką,
czyli spirytus z kroplą wódki.
Gdy rozum stawał siĊ zbyt krótki,
straszliwe w rynku mordobicie
Page 25 of 121
Janusz SzpotaĔski: Towarzysz Szmaciak
2012-02-10
http://literat.ug.edu.pl/szpot/szmaciak.htm
mąciło gnuĞne pcimian Īycie.
W Pcimiu teĪ było dwóch kowali,
co konie zrĊcznie podkuwali,
był dekarz, co krył papą dachy
i blacharz, który robił blachy
do wozów chłopskich, gdyĪ te wozy,
brnąc poprzez słynne pcimskie piachy,
na kołach, aby ich nie zetrzeü,
miały obrĊcze z grubej blachy.
ObrĊcze pcimskie były sławne.
Nawet w odległej Dolnej BĨdzinie
wiedziały całkiem małe dzieci,
Īe Pcim z obrĊczy przednich słynie.
Taki był Pcim dawnymi laty,
gdy na najwyĪszych władzy piĊtrach
postanowiono, by powiaty
tworzyły robotnicze centra.
Nie uprzemysłowienie jednak
było tu celem i niezmiernie
myli siĊ ten, co by tak sądził —
bo to o dusz szło inĪynieriĊ.
Page 26 of 121
Janusz SzpotaĔski: Towarzysz Szmaciak
2012-02-10
http://literat.ug.edu.pl/szpot/szmaciak.htm
„Chłop jest niezmiernie zacofany,
przez co posiada aĪ dwie dusze,
stąd teĪ w połowie jest kułakiem,
w połowie zaĞ proletariuszem.
Naszym zadaniem, towarzysze,
jest poprzez industrializacjĊ
wytrzebiü w nim tĊ pierwszą duszĊ,
natomiast drugiej uznaü racje.
Niech wiĊc w zapadłej kaĪdej dziurze
zakłady wnet powstaną duĪe,
najlepiej huty lub kopalnie —
to byłoby wrĊcz idealnie!
ZaĞ gdzie warunków brak, powiaty
niechaj budują kombinaty!”
Pcim słynny był z wyrobu serów,
lecz ser dostarczyü mógłby Īeru
reakcji, co je sery w poĞcie.
W przemyĞle bez wartoĞci ser jest.
Postanowiono wiĊc obrĊczy
do kół wytwarzaü długie serie.
Page 27 of 121
Janusz SzpotaĔski: Towarzysz Szmaciak
2012-02-10
http://literat.ug.edu.pl/szpot/szmaciak.htm
Gdy władzĊ twórczy szał ogarnie,
to nie ma dla niej rzeczy trudnej —
upaĔstwowiono wiĊc blacharniĊ,
a blacharz poszedł siedzieü w pudle.
A potem fury pełne cegły,
wapna, Īelaza i cementu
brnĊły przez piachy i zaczĊto
kłaĞü pod kombinat fundamenty.
Tak rozpoczĊła siĊ budowa,
a osobiĞcie nią kierował
pcimski sekretarz — Piotr WardĊga.
WardĊga w Pcimiu był potĊga,
działał szeroko i z rozmachem,
wiĊc gdy postawił juĪ na blachĊ,
to nie istniała w Pcimiu siła,
co by go z drogi zawróciła.
WardĊga próĪny był piekielnie;
chciał mieü kopalnie i cegielnie,
chciał takĪe wznieĞü olbrzymią hutĊ,
lecz z głowy myĞl ktoĞ wybił mu tĊ,
Page 28 of 121
Janusz SzpotaĔski: Towarzysz Szmaciak
2012-02-10
http://literat.ug.edu.pl/szpot/szmaciak.htm
tłumacząc długo, Īe na furze
trudno przewoziü piece duĪe,
ta zaĞ kopalnia w Pcimiu piachu
nie potrzebuje wcale dachu.
Dał wiĊc WardĊga za wygraną
i w rezultacie zbudowano
fabrykĊ gwoĨdzi i wyrobów
blaszanych — istny raj nierobów.
Budowa trwała cztery lata,
zmieniło siĊ oblicze Ğwiata,
zrodziły nowe siĊ pomysły
i z blach obrĊcze z mody wyszły.
Lecz długoĞü Īycia raz wstawionej
do planu rzeczy jest dziĞ sławna,
dlatego nie ma nic dziwnego
w fakcie, Īe o tym, iĪ od dawna
wozy juĪ mają ogumienie,
nikt nie pomyĞlał. DziĞ myĞlenie
przynosi tylko same szkody
i wskutek tego wyszło z mody.
Page 29 of 121
Janusz SzpotaĔski: Towarzysz Szmaciak
2012-02-10
http://literat.ug.edu.pl/szpot/szmaciak.htm
Fabryka robi ciągle blachy,
na które dawno nie ma zbytu,
jednakĪe inny jest referat
podaĪy, inny zaĞ popytu.
Wyników ich nikt nie uzgodni,
bo ileĪ by zajĊło to dni!
Zresztą odnoĞni referenci
są wciąĪ czym innym pochłoniĊci.
Produkcja idzie. Puchną składy
i pcimian strach ogarnia blady;
szczĊĞciem na skutek blach korozji
nie doszło w Pcimiu do eksplozji.
Kiedy siĊ Rurka zjawił w Pcimiu,
kiedy zobaczył napis szumny
i wszystko, co siĊ pod nim kryło,
pomyĞlał sobie: „GwóĨdĨ do trumny!
ĩegnaj, kariero, bo w tym grobie
kariery nigdy ja nie zrobiĊ!”
Chciał uciec, siĊ usunąü w cieĔ juĪ.
Lecz oto — cóĪ to znaczy geniusz!
Page 30 of 121
Janusz SzpotaĔski: Towarzysz Szmaciak
2012-02-10
http://literat.ug.edu.pl/szpot/szmaciak.htm
Przelotna myĞl o trumnie, grobie,
nagle w bezcennej jego głowie
w cudowny sposób siĊ kojarzy
z migotem Ğwiec, blaskiem ołtarzy,
bogactwem i potĊgą kleru,
bezrefleksyjną wiarą ludu
i tajemniczym słowem „przerób” —
genialny mózg dokonał cudu!
JuĪ ma koncepcjĊ oddojenia:
wszystkie te blachy pozamienia
na medaliki i krzyĪyki,
ryngrafy, małe ołtarzyki,
a kaĪda blacha rozmieniona
to kolosalna wprost mamona!
Rozkupią wszystko ksiĊĪa, chłopi,
dewotki, młodzieĪ, nawet popi,
bo odkąd z klerem trwa batalia
i ĞwiĊty obraz porywają,
wzrósł popyt na dewocjonalia
przeszło dwukrotnie w całym kraju!
Tu Rurka poczuł siĊ jak Midas:
to, czego dotknie, w złoto zmienia!
Page 31 of 121
Janusz SzpotaĔski: Towarzysz Szmaciak
2012-02-10
http://literat.ug.edu.pl/szpot/szmaciak.htm
A choü nie wiedział, kto to Midas,
wybornie sztukĊ znał dojenia.
Zakład natychmiast zwiĊkszył plany,
juĪ prol siĊ po nim nie wałĊsa,
lecz tyra wciąĪ na cztery zmiany
za nie zmienioną nĊdzną pensjĊ.
Bo cóĪ właĞciwie siĊ zmieniło?
Jedynie blach do wozów iloĞü.
Nie wykazano przecieĪ w planie,
Īe jakoĞü teĪ uległa zmianie,
gdyĪ religianckie talizmany
szpeciłyby laickie plany,
poza tym mógłby prokurator
dostĊp do kranu odciąü kratą.
Oparty o bezboĪną władzĊ
rozwija siĊ interes ĞwiĊty
i naszych dzielnych chwatów spółka
zgarnia krociowe dywidendy.
Ach! nie masz to, jak Īycie w Pcimiu!
Po prostu istna to idylla!
Page 32 of 121
Janusz SzpotaĔski: Towarzysz Szmaciak
2012-02-10
http://literat.ug.edu.pl/szpot/szmaciak.htm
W nowej dzielnicy Zbójnikowo
za willą siĊ buduje willa!
Powstał teĪ w mieĞcie klub rajdowca,
nocny kabaret „Czarna owca”
i, choü siĊ o tym mało słyszy,
przytulny puff dla towarzyszy.
Pewnego dnia do gabinetu,
w ukłonach gnąc siĊ, wszedł Wylizuch,
ten z socjalnego, i powiada:
„Ja, towarzyszu, w sprawie zgryzu.
Zgryz mamy mianowicie taki:
zgłasza siĊ majster z kombinatu,
Īe mu niesłusznie wymówiono.
«To nie nasz resort — mówiĊ na to —
idĨcie z tym do prezesa Buca.»
Buc takich to za kark wyrzuca.
Lecz on juĪ był i siĊ upiera,
Īe to jest sprawa partii teraz.
«WyĞcie jest partia robotnicza —
powiada — wiĊc ja z tej ĪałoĞci,
jako Īe sam robotnik jezdem,
Page 33 of 121
Janusz SzpotaĔski: Towarzysz Szmaciak
2012-02-10
http://literat.ug.edu.pl/szpot/szmaciak.htm
was prosiü chcĊ sprawiedliwoĞci!»
Widaü, Īe tĊpy jest to pacan,
a tacy, mówiąc miĊdzy nami,
lubieją wciąĪ rozrabiaü wyĪej,
wiĊc proszĊ — zdecydujcie sami.”
Szmaciak w szampaĔskim był humorze,
wczoraj sukcesy miał nielada,
bo wygrał rajd do Górnej BĨdziny
i szyku na balecie zadał.
„SprawiedliwoĞci szuka? Tutaj? —
krzyknął — A to dopiero wariat!
Dajcie go! Niech me oczy ujrzą
ten uciĞniony proletariat!”
Z radoĞci aĪ zaciera dłonie —
on tego chłopa zrobi w konia!
Wysłucha; Īe siĊ przejął, uda;
a potem dziaü siĊ bĊdą cuda!
„U nas, widzicie, w Pcimiu robol
nie jest bezczelny i nachalny,
poniewaĪ tu panuje jeszcze
Page 34 of 121
Janusz SzpotaĔski: Towarzysz Szmaciak
2012-02-10
http://literat.ug.edu.pl/szpot/szmaciak.htm
dobry obyczaj feudalny.
My tu z chamami ceregieli
nie robim. A jak jakie Ğmiecie
zaczyna podskakiwaü, to go,
nim siĊ obejrzy, z miejsca zmieciem!”
Lecz sprawa tak z pozoru łatwa
ni stąd, ni zowąd wnet siĊ gmatwa,
bo rzecz siĊ niesłychana stała:
do gabinetu wszedł… Deptała!
Jak Makbet, kiedy widmo Banka
stanĊło przed nim wĞród biesiady,
Szmaciak z wraĪenia zaniemówił
i zrobił siĊ Ğmiertelnie blady.
Bo choü Szekspira nie był znawcą,
lecz zawsze stropi siĊ oprawca,
kiedy znienacka mu ofiara
swe Īale siĊ wyłuszczyü stara.
Nie dziwno wiĊc, Īe doznał szoku.
JuĪ dawno o wybitym oku
i o wyczynach swej młodoĞci
Page 35 of 121
Janusz SzpotaĔski: Towarzysz Szmaciak
2012-02-10
http://literat.ug.edu.pl/szpot/szmaciak.htm
zapomnieü zdołał. Te wspomnienia
zaczĊły go niezmiernie złoĞciü,
kiedy siĊ wynurzały z cienia.
Choü ciągle upatrywał chlubĊ
w młodzieĔczej swej współpracy z UB,
pod wpływem własnej propagandy
juĪ zaczął wierzyü, Īe to bandy
były straszliwe i potĊĪne,
z którymi boje staczał mĊĪne,
swe młode naraĪając Īycie —
a nie bezbronnych chłopów bicie.
I nagle drab, co przed nim stanął,
wywleka prawdĊ nielubianą,
szczerbĊ w przepiĊknym robiąc micie —
takie to figle płata Īycie!
Szybko siĊ jednak opamiĊtał
i czujnie spojrzał na petenta.
Nie trzeba wpadaü wprzód w wariacjĊ,
nim siĊ rozpozna sytuacjĊ.
JuĪ maluteĔki jego móĪdĪek
jak bardzo sprawny komputerek
Page 36 of 121
Janusz SzpotaĔski: Towarzysz Szmaciak
2012-02-10
http://literat.ug.edu.pl/szpot/szmaciak.htm
zaczął obliczaü błyskawicznie
rozlicznych moĪliwoĞci szereg.
Pierwsze pytanie siĊ wyłania:
Kto mu tu nasłał tego drania?!
A potem drugie: W jakim celu
zjawia siĊ tu po latach wielu?
Szmaciak nie wątpił ani chwili,
Īe siĊ w tym kryje gdzieĞ intryga
i Īe nie zjawił siĊ przypadkiem,
Īebrząc o łaskĊ, ten dziadyga.
Przypadek byłby to zbyt rzadki.
A czy w ogóle są przypadki?
PrĊdzej ugryziesz własny zadek,
nim trafisz w Pcimiu na przypadek!
Szmaciak jest czujny. Wszak niedawno
bataliĊ stoczył w Pcimiu sławną
o władzĊ, w której starł WardĊgĊ —
pcimską wyroczniĊ i potĊgĊ.
Wykazał przy tym wielką klasĊ,
wykoĔczył bowiem go z hałasem.
Page 37 of 121
Janusz SzpotaĔski: Towarzysz Szmaciak
2012-02-10
http://literat.ug.edu.pl/szpot/szmaciak.htm
Jak? O tym jeszcze mowa bĊdzie.
Lecz choü siĊ rozparł na urzĊdzie,
choü był wszechwładnym w Pcimiu panem,
to czasem budził siĊ nad ranem
w Ğmiertelnym strachu, Īe WardĊga
podstĊpnie znów po władzĊ siĊga.
Ach, co tu gadaü! To dziadzisko
z niejednym bonzą było blisko
i choü dziĞ był zupełnym zerem,
jeĪeli zwietrzyłby aferĊ,
mógłby podesraü mu ohydnie,
bo to jest wredne, mĞciwe bydlĊ
i ma tu wtykĊ, a ta wtyka
w Szmaciaka sprawy nos wciąĪ wtyka!
Deptała, jak to stary prolet,
glĊdzi bez ładu coĞ i składu,
to Īali siĊ na ciĊĪką dolĊ,
to znów swe Īycie opowiada,
jak gospodarzył, potem przestał,
bo podpalono we wsi szopĊ.
Szmaciak by go juĪ dawno zbeształ
Page 38 of 121
Janusz SzpotaĔski: Towarzysz Szmaciak
2012-02-10
http://literat.ug.edu.pl/szpot/szmaciak.htm
i posłał za drzwi tĊgim kopem,
lecz wciąĪ ta myĞl go niepokoi,
Īe ktoĞ tu za tym dziadem stoi
i nasłał tego tu matołka,
aby wysadziü go ze stołka.
Spokojna czaszka! No bo takie
numery — to nie ze Szmaciakiem!
Trza tylko kapnąü, w czym jest zdrada,
a potem rozgnieĞü tego gada!
WiĊc chociaĪ nudzi go szalenie
rozwlekłe prolskie to glĊdzenie,
nadstawia ciągle czujnie ucha,
pewien, Īe w koĔcu siĊ dosłucha.
ĩeby siĊ jednak dziad nie strwoĪył,
na twarz łaskawy uĞmiech włoĪył
i spod tej maski chyłkiem, boczkiem
Ğwidruje go swym chytrym oczkiem.
Deptała swą opowieĞü snuje:
jak poszedł pracy szukaü w mieĞcie,
jak siĊ tam róĪnych zajĊü imał,
Page 39 of 121
Janusz SzpotaĔski: Towarzysz Szmaciak
2012-02-10
http://literat.ug.edu.pl/szpot/szmaciak.htm
jak poszczĊĞciło mu siĊ wreszcie
i los skierował go do Pcimia.
W Pcimiu kombinat powstał właĞnie
i były tam wysokie płace,
lecz brakło ludzi, wiĊc Deptała
natychmiast dostał dobrą pracĊ.
ĩe siĊ w robocie wnet odznaczył,
posłano go na kurs spawaczy.
Zły los wiĊc wreszcie siĊ odmienił.
Deptała w Pcimiu siĊ oĪenił,
bachorów spłodził całą furĊ,
słowem, powoli piął siĊ w górĊ…
Lecz nie jest to fakt bez znaczenia,
Īe rzeczywistoĞü wciąĪ siĊ zmienia…
Po latach, hen, na samej górze
dziaü siĊ zaczĊły rzeczy duĪe,
gdyĪ Bagno ze swą silną grupą
postanowili ruszyü kupą.
Nie były wcale to przechwałki.
Grupa za sobą miała pałki!
Page 40 of 121
Janusz SzpotaĔski: Towarzysz Szmaciak
2012-02-10
http://literat.ug.edu.pl/szpot/szmaciak.htm
Gdy nie staü ciĊ na długie noĪe,
pałką teĪ wiele zdziałaü moĪesz.
Poza tym nóĪ to rzecz germaĔska,
a pałka nasza — prasłowiaĔska,
i pewien car tak pałki lubił,
Īe siĊ przydomkiem „Pałkin” chlubił.
Pod rząd łyknąwszy trzykroü sto gram,
Bagno wysunął nowy program,
w tym zaĞ programu leĪał ogrom,
Īe to nie program był, a pogrom.
Gdy stary Gnom wciąĪ na mównicy
wyliczał komy i procenty,
Bagno i jego harcownicy
chyłkiem włazili na urzĊdy.
Mówiono nawet o nich: „cisi”,
lecz im to okreĞlenie wisi,
bo wnet pozycjĊ swą utwardzą,
a wtedy bĊdą głoĞni bardzo.
NajwyĪszy czas zmieniü aparat!
WĞród ciągłych zebraĔ, swarów, narad
zgnuĞniała całkiem kadra stara,
Page 41 of 121
Janusz SzpotaĔski: Towarzysz Szmaciak
2012-02-10
http://literat.ug.edu.pl/szpot/szmaciak.htm
a tu juĪ czeka nowa wiara,
zwarta i prĊĪna, i gotowa
wszystkich za mordĊ wziąü od nowa!
ĩe atrakcyjnoĞü starych zgasła,
wysuwa ona nowe hasła.
Jej hasła: „Naród” i „Koryto”!
Narodem oni są niby to.
CóĪ to za „oni”? KtóĪ to taki?
To jasne. Oni — to Szmaciaki!
Kiedy powoli kraj nasz cały
zbrodniczej bredni cieĔ pokrywał,
oni w tym cieniu dzielnie roĞli
jak grzyb trujący i pokrzywa.
Szmaciaków wyhodował ustrój
ze trzy juĪ chyba pokolenia.
Pierwsze wkroczyło na arenĊ
tuĪ po tak zwanym wyzwoleniu.
Szeregi zasilając partii,
czynili jednak to z rezerwą,
nie byli bowiem jeszcze pewni,
Page 42 of 121
Janusz SzpotaĔski: Towarzysz Szmaciak
2012-02-10
http://literat.ug.edu.pl/szpot/szmaciak.htm
czy kiedyĞ za to nie oberwą.
Lecz ustrój przetrwał pierwszą próbĊ,
wstąpili zatem i do UB,
albowiem mając szmal na wzglĊdzie,
gdzieĪ lepiej działaü niĪ w UrzĊdzie?!
W UrzĊdzie dają broĔ i władzĊ,
a wokół kraj jak Zachód Dziki,
moĪna wiĊc dobrze nabiü kabzĊ,
i to w dodatku bez ryzyka.
Szmaciaki, Īe nie bite w ciemiĊ,
na Odzyskane pĊdzą Ziemie,
tam w wielki siĊ włączają szaber,
bo kaĪdy z nich jest homo faber.
A jeĞli któryĞ z nich był chory
lub jechaü nie mógł z innych wzglĊdów,
to przecieĪ ma na miejscu dwory,
do których wkracza siĊ z UrzĊdu.
Rzecz jasna, Īe i dla idei
potrzeba skopaü porcjĊ nerek
lub za bezdurno w łeb czyjĞ strzeliü —
Page 43 of 121
Janusz SzpotaĔski: Towarzysz Szmaciak
2012-02-10
http://literat.ug.edu.pl/szpot/szmaciak.htm
wszak koszta kaĪdy ma interes.
Szmaciaki nie dla przyjemnoĞci
łamią ci koĞci, duszą grdykĊ,
ale dlatego, Īe ich byznes
ma taką dziwną specyfikĊ.
Choü niebywały mieli sprycik,
wciąĪ im trudnoĞci sprawiał diamat.
ZałoĪyü moĪna wiĊc, Īe tutaj
póĨniejszy siĊ zawiązał dramat.
Bo chociaĪ oni naszej partii
tworzyli trzon niezwykle zdrowy,
w wejĞciu na same szczyty władzy
stale im przeszkadzały głowy.
Szmaciak jest urodzony praktyk
i nie ma serca do teorii,
a wówczas tylko małamedzi
w partyjnej mogli chadzaü glorii.
Nie mogąc małamedom sprostaü,
musieli wnet kompleksów dostaü,
bo jak nas uczy Freud profesor,
w człowieku rodzi siĊ agresor,
Page 44 of 121
Janusz SzpotaĔski: Towarzysz Szmaciak
2012-02-10
http://literat.ug.edu.pl/szpot/szmaciak.htm
gdy mu o sobie złe mniemanie
nasunie z innym porównanie,
gdyĪ nikt nie godzi siĊ z ochotą
z tym, Īe jest zwykłym idiotą.
Ze wszystkich rzeczy Ğwiata Szmaciak
tych dwóch najbardziej nienawidzi:
pierwszą z nich jest inteligencja,
a drugą oczywiĞcie ĩydzi.
Dlatego, jak to wszem wiadomo,
Szmaciaki duszą są pogromów,
a takĪe lubią „białą rączkĊ”
przyprawiü o Ğmiertelną drĪączkĊ.
Lecz chociaĪ było to wiadomo,
niezwykle w partii hołubiono
Szmaciaków pierwsze pokolenie.
W poezji byli w wielkiej cenie,
wszystkie partyjne piĊknoduchy
wielbiły ich w spiĪowych strofach
i w wierszach stale siĊ pojawiał
to zuchowaty z UB chłopak,
to major, który ciemną nocą
Page 45 of 121
Janusz SzpotaĔski: Towarzysz Szmaciak
2012-02-10
http://literat.ug.edu.pl/szpot/szmaciak.htm
zadyszki dostał, wroga grzmocąc,
i innych bojowników roje —
Szmaciaki zaĞ wiedziały swoje.
Tak siĊ historii koło krĊci,
Īe najpierw są inteligenci,
co mają szczytne ideały
i przeobraziü Ğwiat chcą cały.
MiłoĞcią płonąc do abstraktów,
najbardziej nienawidzą faktów,
fakty teoriom bowiem przeczą,
a to jest karygodną rzeczą.
Kochają LudzkoĞü i Człowieka,
ale człowieka przez „C” duĪe —
ideĊ, która buja w chmurze;
toteĪ ich Īywy człowiek wĞcieka,
gdyĪ bĊdąc tej idei cieniem,
zarazem jest jej wypaczeniem —
empiria bowiem bardzo brudzi
teoretycznych, czystych ludzi.
W Ğwiecie im nie podoba to siĊ,
Page 46 of 121
Janusz SzpotaĔski: Towarzysz Szmaciak
2012-02-10
http://literat.ug.edu.pl/szpot/szmaciak.htm
Īe wciąĪ pogrąĪa siĊ w chaosie
i Īe nie rządzi nim Zasada,
którą u podstaw siĊ zakłada.
Wielkim nieszczĊĞciem jest ludzkoĞci,
Īe ma sąd błĊdny o wolnoĞci,
bo stąd siĊ zło najwiĊksze bierze,
Īe nie Īyjemy w falansterze,
lecz kaĪdy pragnie w pojedynkĊ
zdobyü dla siebie szczĊĞcia krzynkĊ.
Oburzające to dąĪenie
gmatwa historii bieg szalenie
i zwodząc ludzkoĞü na manowce,
uniemoĪliwia wszelki postĊp.
Wokół siĊ dzieją potwornoĞci,
szaleją dzikie namiĊtnoĞci,
egoizm oraz zysku Īądza
straszliwe orgie w krąg urządza,
odczłowieczona zaĞ jednostka
o wspólne dobro siĊ nie troska
i w walce jednostkowych racji
ulega całkiem alienacji.
Page 47 of 121
Janusz SzpotaĔski: Towarzysz Szmaciak
2012-02-10
http://literat.ug.edu.pl/szpot/szmaciak.htm
LudzkoĞü to całoĞü, jak wiadomo,
a nie zaĞ zbiór, gdzie byle homo
moĪe na własną rĊkĊ roĞciü
sobie pretensje do wolnoĞci.
Za filozofa idąc radą,
nareszcie sobie to uĞwiadom,
Īe WolnoĞü właĞnie tkwi w przymusie
i z entuzjazmem poddaj mu siĊ.
By mogła zapanowaü RównoĞü,
trzeba wpierw wdeptaü wszystkich w gówno;
by człowiek był człowieka bratem,
trzeba go wpierw przeüwiczyü batem;
wszystko mu takĪe siĊ odbierze,
by mógł własnoĞcią gardziü szczerze.
Ubranko w paski, taczka, kilof
niezwykle Īycie ci umilą,
a gdy juĪ znajdziesz siĊ za drutem,
opuĞci troska ciĊ i smutek
i radoĞü w sercu twym zagoĞci,
ĪeĞ do Królestwa wszedł WolnoĞci,
gdzie wreszcie bĊdziesz Īył godziwie,
tyrając w twórczym kolektywie.
Page 48 of 121
Janusz SzpotaĔski: Towarzysz Szmaciak
2012-02-10
http://literat.ug.edu.pl/szpot/szmaciak.htm
Tak sobie owi mĊdrcy mili
wszystko przepiĊknie wymyĞlili.
Lecz człowiek marną jest istotą
i zamiast poddaü siĊ z ochotą
ich Ğwiatłym i zbawiennym rządom,
hołduje starym wciąĪ przesądom,
Īe zaĞ zepsuty jest do gruntu,
ucieka nawet siĊ do buntu.
By moĪna było ludzkoĞü zbawiü,
trzeba siĊ najpierw z nią rozprawiü,
bo tylko z morza krwi i mĊczarĔ
zrodzi siĊ przecudowna tĊcza.
Zatem do dzieła! Lecz niestety!
Ci bezlitoĞni myĞliciele
tylko w teorii poczynają
sobie tak dzielnie i tak Ğmiele.
Bo chociaĪ zabijanie ludzi
niezwykły w nich entuzjazm budzi,
sami są tacy jak de Sade,
co ksiąg swych własnych nie szedł Ğladem,
lecz był ponurym idiotą,
Page 49 of 121
Janusz SzpotaĔski: Towarzysz Szmaciak
2012-02-10
http://literat.ug.edu.pl/szpot/szmaciak.htm
co piĊkne róĪe rzucał w błoto.
Zanim wiĊc wielką rzeĨ rozpoczną,
wprzód gwardiĊ muszą mieü przyboczną,
która ich krwawe fanaberie
bĊdzie wcielała w Īycie serio.
W trzasku gilotyn, w salwy huku
ideał siĊga wreszcie bruku.
Muzyki miłej tak dla ucha
w swym gabinecie mĊdrzec słucha
i dumny, Īe dokonał cudu,
myĞli o gwardii: to kwiat ludu!
Prawdziwi to idealiĞci,
bo nie dla własnej swej korzyĞci,
lecz dla przyszłego szczĊĞcia Ğwiata
spełniają szczytną misjĊ kata!
Tak myĞląc, błąd popełnia gruby,
zaląĪek swojej przyszłej zguby.
Kto w szpony dostał siĊ hipostaz,
rzeczywistoĞci juĪ nie sprosta,
bo spoza gĊstej mgły abstraktów
Page 50 of 121
Janusz SzpotaĔski: Towarzysz Szmaciak
2012-02-10
http://literat.ug.edu.pl/szpot/szmaciak.htm
najprostszych juĪ nie widzi faktów;
nie jest wiĊc rzeczą nadzwyczajną,
Īe za kwiat cudny bierze łajno.
A łajno Ğmierdzi, łajno roĞnie,
w terroru przecudownej wioĞnie,
aĪ w koĔcu staje siĊ potĊgą
i coraz wyĪej pragnie siĊgnąü.
Kiedy łaknący krwi mądrala
zaczyna cały Ğwiat rozwalaü,
aby na gruzach tego Ğwiata
urzeczywistniü sen wariata,
gdy absolutnej chcąc równoĞci,
wszystkim dokoła łamie koĞci
i nas pod straszne jarzmo wtłacza,
by zniszczyü instynkt posiadacza,
to jego wierni pretorianie
mają odmienne nieco zdanie
o swojej przyszłej perspektywie —
czemu siĊ zresztą trudno dziwiü.
Brudną i mokrą swą robotą
Page 51 of 121
Janusz SzpotaĔski: Towarzysz Szmaciak
2012-02-10
http://literat.ug.edu.pl/szpot/szmaciak.htm
przecieĪ parają siĊ nie po to,
by takie odnieĞü stąd korzyĞci,
Īe obłąkaĔczy sen siĊ ziĞci
i Īe im takĪe głowy utną,
bowiem ten sen siĊ koĔczy smutno.
Przeciwnie — oni happy endu
pragną, wiĊc boją siĊ obłĊdu.
Kiedy zwyciĊskie toczą boje
ze straszną reakcyjną hydrą,
to chcą mieü pewnoĞü, Īe na zawsze
zdobĊdą to, co hydrze wydrą.
Fanatyzm lĞniący w wodza oku
straszliwy budzi w nich niepokój,
asceza zaĞ napawa trwogą,
Īe im zdobycze zabraü mogą.
I tak siĊ oto koĔczy sojusz
teoretyka z lumpem, bo juĪ,
gdy kaĪdy własną chce iĞü drogą,
powstaje problem: Kto tu kogo?
O, Rewolucjo w Permanencji —
tyĞ mrzonką jest inteligencji,
a ten twój cały krwawy przerób
Page 52 of 121
Janusz SzpotaĔski: Towarzysz Szmaciak
2012-02-10
http://literat.ug.edu.pl/szpot/szmaciak.htm
daje rezultat równy zeru!
Szmaciak chce władzy nie dla Ğmichu,
lecz dla bogactwa, dla przepychu,
chce mieü tytuły, forsĊ, włoĞci
i w nosie przyszłoĞü ma ludzkoĞci!
WiĊc czeka na stosowny moment,
by stuknąü mĊdrca w główkĊ łomem
i miast utopii bezklasowej
zbudowaü feudalizm nowy.
Nowy — boü przecie z mĊdrca nauk
niejedno mu siĊ spodobało —
koncentrak choüby, czyli łagier
Szmaciak uwaĪa wprost za szlagier.
To takĪe mu utkwiło w głowie,
Īe ludzkoĞü równieĪ jest surowiec,
wiĊc trzeba doiü, strzyc to bydło,
a kiedy padnie, zrobiü mydło.
OĪywia go zasada prosta:
z wszystkiego moĪna szmal wydostaü,
tak jak za okupacji z ĩyda —
ach, jak ten trening mu siĊ przydał,
Page 53 of 121
Janusz SzpotaĔski: Towarzysz Szmaciak
2012-02-10
http://literat.ug.edu.pl/szpot/szmaciak.htm
a teraz piĊkne wyda plony
na cały naród rozszerzony!
I tak socjalizm w kraju naszym
osiągnął wyĪsze stadium — faszyzm.
Ach! ten poemat mój — rozdĊty!
Trzeba w nim zrobiü remanenty,
trzeba połowĊ zeĔ wyrzuciü,
niejedno zmieniü, wszystko skróciü,
ten straszny bełkot idioty
na poetyckie zmieniü wzloty,
aĪeby stał siĊ do strawienia!
Lecz jak tu rzeczywistoĞü zmieniaü?
Jak tu sfałszowaü doĞwiadczenie?
Nie! mowy nie ma! Nic nie zmieniĊ,
nic nie wyrzucĊ! Bo widzicie —
poemat ten to samo Īycie!
Dosyü dygresji. Czas do rzeczy.
ChociaĪ rozsądek temu przeczy,
Szmaciak siĊ bardzo zląkł Deptały.
Jego nieufny móĪdĪek mały
Page 54 of 121
Janusz SzpotaĔski: Towarzysz Szmaciak
2012-02-10
http://literat.ug.edu.pl/szpot/szmaciak.htm
opanowuje podejrzenie,
Īe za tym wydarzeniem błahym
ktoĞ groĨny kryje siĊ szalenie,
ktoĞ, kto zna tajemnicĊ blachy,
i gdy mu gĊby siĊ nie zatka,
potworne złoĪy doniesienie,
po którym urwie siĊ dojenie
i Szmaciak skoĔczy jak Zawadka.
Do diabła! Ten półgłówek Rurka
wciąĪ sterczy przy tych swoich kurkach,
nie wykazując nic czujnoĞci!
Straszliwie to Szmaciaka złoĞci.
Przyjąü DeptałĊ do roboty —
toĪ to był pomysł idioty!
CzyĪby juĪ wyszło mu z pamiĊci,
jak ten im pod butami rzĊził,
jak nagle strasznym głosem zawył
i spojrzał na nich Ğlipiem krwawym?!
I on takiego trzymał zbója!
O, Rurka, tyĞ jest kawał chuja!
Page 55 of 121
Janusz SzpotaĔski: Towarzysz Szmaciak
2012-02-10
http://literat.ug.edu.pl/szpot/szmaciak.htm
Lecz co siĊ stało, nie odstanie!
Teraz jest waĪne niesłychanie,
Īeby coĞ tutaj zachachmĊciü,
niby okazaü dobre chĊci,
parĊ obietnic złoĪyü mgliĞcie,
nawet daü awans szantaĪyĞcie —
sprawa jest przecieĪ oczywista,
Īe jest Deptała szantaĪysta!
Inaczej by siĊ tu nie krĊcił,
nie niuchał swoim chamskim nosem,
co by tu moĪna wytargowaü,
ale poleciał wprost z donosem.
A jeĞli tym siĊ właĞnie zdradzi,
Īe mu okaĪe nagle serce?
Szmaciak siĊ bardzo zafrasował
i w wielkiej znalazł siĊ rozterce.
JeĞli on nie wie, Īe jest w zmowie,
a tym awansem mu dopowie,
Īe przy tych złotodajnych kurkach
przyssany był nie tylko Rurka?
MoĪe by raczej zatem donos
Page 56 of 121
Janusz SzpotaĔski: Towarzysz Szmaciak
2012-02-10
http://literat.ug.edu.pl/szpot/szmaciak.htm
na RurkĊ złoĪyü z wyprzedzeniem,
Īe niby sam te kurki wkrĊcił,
aby społeczne kraĞü nam mienie?
Zmówiü siĊ z Bucem i z Maczugą
i z mety do wiĊzienia, lu go!
Ale to byłaby afera!
Szmaciak by znów ordery zbierał,
Īe taki czujny zeĔ gospodarz…
TrochĊ tych kurków wprawdzie szkoda…
Lecz jeĞli ma karierą płaciü?
Trudno, niech trochĊ lepiej straci,
a gdy niebezpieczeĔstwo minie,
pewnie co znowu siĊ nawinie.
KopernikaĔska ta idea,
Īe krzyknie sam: „Łapaj złodzieja!”
i zwierzchnoĞü tym zupełnie zmyli,
przechyla szalĊ w jednej chwili.
Szmaciak juĪ wiĊcej siĊ nie waha,
juĪ przed Deptałą nie ma stracha,
takĪe i tego siĊ nie boi,
Page 57 of 121
Janusz SzpotaĔski: Towarzysz Szmaciak
2012-02-10
http://literat.ug.edu.pl/szpot/szmaciak.htm
kto z tyłu za Deptałą stoi,
bo pogrąĪając przyjaciela,
natychmiast siebie tym wybiela.
Tej kombinacji idiotyzm
nie jest bynajmniej rzeczą nową —
tak zawsze bywa, gdy despotyzm
z kretyna siĊ sprzymierzy głową.
ĩe RurkĊ zgnoi w kryminale,
Szmaciak skrupułów nie ma wcale,
bowiem wyznaje on zasadĊ:
ja na lojalnoĞü lagĊ kładĊ!
Owszem, gdy idziem jedną drogą,
to kumpel kumpla zawsze kryje.
Drogi siĊ jednak rozejĞü mogą,
a wtedy jest na wierzchu czyje?
JeĞli wybierasz wierzch, a nie dno,
w refleksie szybszym leĪy sedno,
z tego wiĊc wzglĊdu w gówno wtłaczasz
tego, co siĊ nie kapnie na czas.
Drogi rozeszły siĊ, wiĊc teraz
niech ten, co frajer, ciĊgi zbiera!
Page 58 of 121
Janusz SzpotaĔski: Towarzysz Szmaciak
2012-02-10
http://literat.ug.edu.pl/szpot/szmaciak.htm
Szmaciak ma doĞü. Ach, złoĞci go juĪ
ten podejrzany z Rurką sojusz,
bowiem jak była o tym mowa,
właĞnie zaczĊła siĊ Odnowa
i nasz bohater pójĞü zapragnął
w kierunku, który wskazał Bagno.
W tym czasie Bagno — Polak szczery —
był pies straszliwy na afery
i z krzykiem: „PolskĊ ĩyd rozkrada!”
mnóstwo swym wrogom ciosów zadał.
W tropieniu przestĊpstw gospodarczych
tak poniósł go szlachetny zapał,
Īe siĊ dopiero opamiĊtał,
gdy siĊ za własną rĊkĊ złapał.
Omal nie potknął siĊ na miĊsie.
Lecz w tym nieszczĊĞciu miał on szczĊĞcie,
Īe w porĊ zdjął Ğwiadkowi głowĊ,
przez co mu całkiem odjął mowĊ.
Swą dobrą ocaliwszy sławĊ,
generał wzywa na odprawĊ
wierną druĪynĊ i tak rzecze:
Page 59 of 121
Janusz SzpotaĔski: Towarzysz Szmaciak
2012-02-10
http://literat.ug.edu.pl/szpot/szmaciak.htm
„Nic mi nieobce, co człowiecze,
i dobrze o tym wiesz, druĪyno,
jak lubiĊ baby, Ğpiewy, wino,
palbĊ polowaĔ, biesiad rozgwar —
słowem, powiedzieü o mnie moĪna:
uĪywam Īycia pełną paszczą —
hucznie, z przytupem i hulaszczo!
Lecz dziĞ nie pora na zabawki!
Gra toczy siĊ o wielkie stawki
i wkrótce bitwa siĊ rozhula,
gdzie stawką bĊdzie cała pula!
Gdy ma nam paĞü PRL do stóp,
zbrodniczym głupstwem jest po prostu
roztrwaniaü siły na grabieĪe
tego, co siĊ i tak zabierze!
Robi to bardzo złe wraĪenie,
a ja morale mam dziĞ w cenie,
ojczyznĊ, honor i te rzeczy.
ChociaĪ to mej naturze przeczy,
zwinąłem konto swe w Zurichu
(a mógłbym mieü je wciąĪ po cichu),
bo wiem, Īe w Ğwiecie pełnym złoĞci
Page 60 of 121
Janusz SzpotaĔski: Towarzysz Szmaciak
2012-02-10
http://literat.ug.edu.pl/szpot/szmaciak.htm
nie doĞü jest nigdy przezornoĞci!
WszĊdzie miĊsiste wĊszą nosy,
w powietrzu kłĊbią siĊ donosy —
nie daj Bóg, dojdzie coĞ do Gnoma!
Przestanie bredziü wnet o komach,
bo jak go znamy nie od dzisiaj,
na punkcie afer ma on hysia!
Nie upilnuje go Walerek,
dymisji pójdzie zaraz szereg,
bĊdzie tupanie, i gotowa
zawaliü cała siĊ Odnowa!
By zwalczyü ĩyda-aferzystĊ,
musimy wiĊc mieü rĊce czyste!
Zatem słuchajcie, dzieci moje:
wstrzymajcie wy siĊ z tym rozbojem,
nim ostateczne rozwiązanie
nie da nam Polski we władanie!
Od dzisiaj Īądam cnoty od was
i dajĊ generalskie słowo,
Īe ten, kto zlekcewaĪy rozkaz,
zapłaci, jak Wawrzecki, głową!”
Page 61 of 121
Janusz SzpotaĔski: Towarzysz Szmaciak
2012-02-10
http://literat.ug.edu.pl/szpot/szmaciak.htm
Te twarde słowa generała
dotarły wkrótce i do Pcimia
i Szmaciak sobie zakarbował
w pamiĊci, Īe tu Īartów nié ma,
Īe interesa zwijaü trza by…
Niestety! Człowiek jest tak słaby!
Sił nie ma odciąü siĊ od cyca…
a zresztą, kogóĪ to zachwyca?
WiĊc zamiast działaü gnuĞniał błogo…
Wiele kosztowaü mogło to go.
Na szczĊĞcie zetknął siĊ z upiorem
i siĊ obudził w samą porĊ.
JuĪ gniewem płoną oczka małe.
JuĪ groĨnie łypią na DeptałĊ,
juĪ pierĞ mu wzdyma oburzenie
na wredne, chamskie to nasienie.
MyĞląc, Īe bonza wciąĪ łaskawszy,
Deptała, siĊ nie rozeznawszy,
o swojej krzywdzie zaczął właĞnie.
Page 62 of 121
Janusz SzpotaĔski: Towarzysz Szmaciak
2012-02-10
http://literat.ug.edu.pl/szpot/szmaciak.htm
A Szmaciak nagle jak nie wrzaĞnie:
„Czego tu skamlesz, ty ladaco?!
I tak za wiele tobie płacą!
Znam ja was dobrze, obiboki,
wy, socjalizmu gonokoki!
Bo tylko syf siĊ wielki szerzy
z waszej gnuĞnoĞci i kradzieĪy!
Ty bumelancie! brakorobie!
CóĪ ty właĞciwie myĞlisz sobie,
Īe mi tu trujesz o wyzysku?!
NaleĪy ci siĊ, lecz… po pysku,
boĞ jest Ğmierdzący leĔ i łobuz!
Ach! Przydałby siĊ pracy obóz,
by tam powsadzaü czĊĞü hołoty,
co nam interes psuje złoty!
Czy wiesz, jak przez to twoje draĔstwo
nasze ludowe cierpi paĔstwo,
jak na tym gospodarka traci,
kiedy siĊ władza mniej bogaci?
Gdy kradniesz gwóĨdĨ lub drutu szpulĊ,
uszczuplasz przez to całą pulĊ.
Page 63 of 121
Janusz SzpotaĔski: Towarzysz Szmaciak
2012-02-10
http://literat.ug.edu.pl/szpot/szmaciak.htm
A pula nie jest do kradzieĪy,
pula siĊ cała nam naleĪy,
nam — czyli paĔstwu, Polsce właĞnie,
bo my to polskie paĔstwo jaĞnie!
My tutaj rządzim i my dzielim,
bez nas by wszystko diabli wziĊli,
dlatego — gdy siĊ nas okrada,
to właĞnie jest ojczyzny zdrada!
To jest potwornoĞü! To ohyda!
To zbrodnia godna tylko ĩyda!
Ty ordynarna kreaturo!
Jak Ğmiesz nachodziü moje biuro
i opowiadaü niecne blagi
mnie, co paĔstwowej sprawy wagi
na głowie mam, mnie, co od rana
o kolosalnych myĞlĊ planach
i tak mój cenny mózg wysilam,
Īe moĪe trzasnąü lada chwila?!
Czy wiesz, Īe ja mam wielką wizjĊ,
by stworzyü pcimską telewizjĊ,
a tam, gdzie dziĞ siĊ pasą owce,
Page 64 of 121
Janusz SzpotaĔski: Towarzysz Szmaciak
2012-02-10
http://literat.ug.edu.pl/szpot/szmaciak.htm
zbudowaü PEWEX i wieĪowce?
Ty myĞlisz: Pcim to zwykła dziura —
a ja tu zaplanujĊ uran
i wielki przemysł wnet powstanie!
Ja autostrady mam tu w planie
do obu BĨdzin i do Psiej Trawki,
a takĪe regulacjĊ Szczawki,
siłowniĊ-gigant, port, lotnisko,
muzea, uniwersytet — wszystko!
Ja chcĊ Pcim podnieĞü, uszczĊĞliwiü,
ja chcĊ nim cały Ğwiat zadziwiü!
Lecz po cóĪ ja ci mówiĊ o tym?
CzyĞ ty jest zdolny, ciemna maso,
co gonisz tylko za kiełbasą,
zrozumieü, co to jest patriotyzm?!
Gdy słyszysz «Polska», co kojarzy
ci siĊ z tym słowem, o czym marzysz?!
NĊdzniku, marzysz wciąĪ o fusze,
a gdybyĞ miał wznioĞlejszą duszĊ,
to pojąłbyĞ ten ogrom zadaĔ,
co na narodu barki spada
Page 65 of 121
Janusz SzpotaĔski: Towarzysz Szmaciak
2012-02-10
http://literat.ug.edu.pl/szpot/szmaciak.htm
i wnet ochoczo byĞ go dĨwigał!
Ale ty jesteĞ jak ostryga,
jak płaz w skorupie lub jak glista —
przyziemny, mały egoista!
Nierób! Bumelant i zakała!
Czy wiesz ty, co ci Partia dała?
ĩe gdyby nie Ludowa Władza,
to ty byĞ jeszcze w łapciach chadzał,
a wokół zaĞ byłyby błota,
nĊdza, zabobon i ciemnota?!
O, bracie! Ty byĞ za sanacji
po prostu dostał tu wariacji!
Drobiazgu miałbyĞ szesnaĞcioro,
zapałkĊ dzieliłbyĞ na czworo,
cały dzieĔ tyrałbyĞ w kieracie,
a nocą sypiał w kurnej chacie!
A teraz, nĊdzny obiboku,
powiedz, w czym mieszkasz? Mieszkasz w bloku!
A kto tych domów wzniósł ogromy?
No, proszĊ, kto wzniósł? WłaĞnie — to my!
Page 66 of 121
Janusz SzpotaĔski: Towarzysz Szmaciak
2012-02-10
http://literat.ug.edu.pl/szpot/szmaciak.htm
Co?! Twierdziü Ğmiesz, Īe dziesiĊü roków
juĪ na mieszkanie czekasz w bloku,
a mieszkasz na przedmieĞciu w norze
z wspólną wygódką?! Ty potworze!
We łbie ci miesza siĊ od wódki!
Lat dziesiĊü to jest termin krótki!
I jakie bĊdziesz miał widoki,
gdy zbudujemy wreszcie bloki!
Ty byĞ chciał wszystko mieü od zaraz,
a czy siĊ w pracy pilnie starasz?
Czy wykonujesz plan z nadwyĪką?
Od tego wszak zaleĪy wszystko!
I Partia ci powtarza stale,
ĪeĞ swego losu jest kowalem!
Co wiĊcej, obowiązkiem twoim
jest w pracy dwoiü siĊ i troiü,
bowiem tyĞ jest dłuĪnikiem paĔstwa,
co wyzwoliło ciĊ z poddaĔstwa
i ci stworzyło pracy miejsce,
co jest niezwykłym dobrodziejstwem!
Lecz twa pazyrnoĞü nie zna granic!
O, ty byĞ chciał mieü wszystko za nic!
Page 67 of 121
Janusz SzpotaĔski: Towarzysz Szmaciak
2012-02-10
http://literat.ug.edu.pl/szpot/szmaciak.htm
JĊczysz, Īe tyrasz na trzy zmiany.
Ty chciałbyĞ na dwie?! No, kochany,
doprawdy ty masz muchy w nosie!
A gdyby trzeba na zmian osiem?
Dla dobra Polski?… Dla Ojczyzny?…
Popatrz w swe serce sam i przyznaj,
Īe gdy ojczyzna jest w potrzebie,
nie Īal jej ofiarowaü siebie!
A ona w wielkiej jest potrzebie!
Liczy na ciebie! Wierzy w ciebie!
Sam kombinezon bym przyodział,
lecz jest niezbĊdny pracy podział.
Gdy jeden wiosłem macha Īwawo,
drugi kieruje wtedy nawą,
na tym siĊ Ğwiata ład opiera,
Īe jeden sieje, drugi zbiera.
Owca siĊ sama nie ostrzyĪe,
krowa siĊ nie wydoi sama;
a znów nie ostrzyc — cóĪ za mĊka!;
a nie wydoiü — co za dramat!
WiĊc kiedy siĊ na ciebie spojrzĊ,
Page 68 of 121
Janusz SzpotaĔski: Towarzysz Szmaciak
2012-02-10
http://literat.ug.edu.pl/szpot/szmaciak.htm
boli zarazem mnie i wĞcieka,
Īe ty ojczyĨnie swej najdroĪszej
nie dajesz pełnej normy mleka!”
Szmaciak w okropne wpadł przejĊcie,
juĪ w to, co mówi, wierzy ĞwiĊcie;
na plagĊ narodowych przywar
gromami rzuca, pomsty wzywa,
juĪ nad nieszczĊsną biada Polską,
co znowu staje siĊ warcholską
i niczym istny pcimski Katon
ostro rozprawia siĊ z prywatą.
Straszny ogarnia go słowotok,
z ust płynie mu wezbrany potok;
zaklina, drwi, sumieniem wstrząsa,
aĪ pysk mu cały stanął w pąsach.
Kiedy tak Szmaciak grzmi w ferworze,
Deptała gĊbĊ wciąĪ rozdziawia,
bo nijak pojąü on nie moĪe,
o czym sekretarz tak rozprawia.
Gdy tylko Szmaciak głoĞniej ryknie,
Page 69 of 121
Janusz SzpotaĔski: Towarzysz Szmaciak
2012-02-10
http://literat.ug.edu.pl/szpot/szmaciak.htm
to on siĊ kuli przed tym rykiem
i myĞli sobie, Īe pewnikiem
nic stąd dobrego nie wyniknie.
Szmaciak siĊ zmĊczył i zasapał,
wystygł w nim krasomówczy zapał.
Nastała cisza, a w tej ciszy
Deptała propozycjĊ słyszy:
„A teraz, towarzyszu, moĪe
wy byĞcie tak o dyrektorze
coĞ nam powiedzieü mogli szerzej…
Bo w gruncie rzeczy ja wam wierzĊ…
Zdarzają siĊ przegiĊcia pały…
CóĪ, ustrój mamy doskonały,
lecz ludzie!… Ba, nawet i w kadrach
tkwi czasem obrzydliwa zadra.
Jątrzy, zarazy jest ogniskiem…
Lecz wy mi teraz przede wszystkim
powiedzcie, drogi towarzyszu,
bo juĪ z niejednej strony słyszĊ,
Īe Ĩle siĊ dzieje w kombinacie,
Īe wy tam gdzieĞ uruchamiacie
Page 70 of 121
Janusz SzpotaĔski: Towarzysz Szmaciak
2012-02-10
http://literat.ug.edu.pl/szpot/szmaciak.htm
lewą produkcjĊ i Īe nie kto
inny, a właĞnie sam dyrektor
produkcjĊ wam narzucił ową…
Wy siĊ nie bójcie! DajĊ słowo —
wszystko zostanie miĊdzy nami!
Ja takĪe donosicielami
głĊboko gardzĊ! Ale wiedzcie,
tu dobro wchodzi w grĊ społeczne
i na wysokim swym urzĊdzie
muszĊ to dobro mieü na wzglĊdzie!
Mam tu niejedno doniesienie…
Nazwisk wam wszystkich nie wymieniĊ,
tyle ich! A wiĊc dla sprawdzenia
chcĊ od was takĪe doniesienia.
ĩe czujną troskĊ wykaĪecie,
Partia siĊ wam odwdziĊczy przecie!
Zresztą, juĪ wołam Wylizucha!
Wy mówcie, a on bĊdzie słuchał
i wszystko spisze na maszynie,
wy podpiszecie zaĞ jedynie!
I… jeszcze taka rada moja:
Nie osłaniajcie dyrektora!”
Page 71 of 121
Janusz SzpotaĔski: Towarzysz Szmaciak
2012-02-10
http://literat.ug.edu.pl/szpot/szmaciak.htm
Pomysł kretyĔski, jak siĊ rzekło.
Lecz skąd nienawiĞü taką wĞciekłą
Szmaciak odczuwał był do Rurki?
Doili wszak te same kurki,
szli rĊka w rĊkĊ, by siĊ zdało,
a jednak tu nie wszystko grało.
Poszło o drobiazg. Lecz drobiazgi
są jak wbijane w palce drzazgi —
ot, niby fraszka nieszkodliwa,
lecz jaki ciało ból przeszywa,
jak wszystkie nerwy dziko wyją,
gdy pod paznokieü drzazgĊ wbiją!
Gdy chcesz genezy dociec ĞwiĔstwa,
to musisz siĊgnąü do dzieciĔstwa.
Szmaciak, Maczuga, Buc i Rurka
biegali razem po podwórkach
w małym miasteczku, zwanym Skisłe.
ĩycie pĊdzili niezawisłe,
albowiem chłopców tych gromadka
w szkole bywała tylko z rzadka.
Page 72 of 121
Janusz SzpotaĔski: Towarzysz Szmaciak
2012-02-10
http://literat.ug.edu.pl/szpot/szmaciak.htm
Woleli raczej bąki zbijaü.
W mieĞcie nie było na nich kija,
bo byli szkodni, czelni, sprytni
i mocni w nogach — nieuchwytni.
Nieraz prawdziwe polowanie
robiono, by im sprawiü lanie,
lecz nadaremnie, bo jak lisy
przebiegłe były to urwisy.
Przewodził całej bandzie Rurka —
postrach straganów, król podwórka.
Rurka miał umysł chłodny, Ğcisły,
wiĊc niebywałe miał pomysły,
które — przy kumpli swych zachwycie —
zwykł był natychmiast wcielaü w Īycie.
Z wszystkich eskapad tych aliĞci
głównie wyciągał sam korzyĞci,
gdyĪ juĪ wychodził z załoĪenia,
Īe jest stworzony do dojenia.
MaczugĊ miał za adiutanta;
był niewątpliwy to awantaĪ,
bowiem Maczuga, raczej matoł,
Page 73 of 121
Janusz SzpotaĔski: Towarzysz Szmaciak
2012-02-10
http://literat.ug.edu.pl/szpot/szmaciak.htm
z wielkich bicepsów słynął za to,
na wodza przeto mógł Īądanie
kaĪdemu spuĞciü tĊgie lanie.
Zresztą Maczuga mordobicie
uwielbiał chyba ponad Īycie.
Gdy dopadł w kącie gdzieĞ fajtłapĊ,
to tak mu preparował japĊ,
Īe tamten chodził cały w guzach.
ToteĪ go miano za łobuza.
Buc był ponury, raczej słaby,
lecz go lubiły za to baby
z bazaru, bowiem uwaĪały,
Īe to sierota jest nieĞmiały.
Pupilkiem bĊdąc zaĞ bazaru,
miał szczeniak dostĊp do towaru,
a to w rachubach wodza grało
rolĊ bynajmniej nie tak małą.
Ponadto Buc, przy nikłych kształtach,
potrafił zrĊczny byü jak małpa.
Ostatni z owej czwórki, Szmaciak,
Īadnemu z kumpli nie mógł sprostaü
Page 74 of 121
Janusz SzpotaĔski: Towarzysz Szmaciak
2012-02-10
http://literat.ug.edu.pl/szpot/szmaciak.htm
w talentach, lecz Īe siĊ przyczepił
do bandy, wiĊc i w bandzie został.
Grubawy, nieco Ğlamazarny,
był do ich zabaw kompan marny.
Łaził tam, gdzie go nikt nie prosił,
szalenie lubił teĪ donosiü
jednym na drugich. Gdy siĊ gierka
powiodła, w Ğlipkach miał iskierki,
a gdy dostawał za to w ucho,
stawał siĊ strasznym podlizuchą.
Maczuga go traktował twardo,
Rurka — z ironią i pogardą,
mierził go, lecz zarazem Ğmieszył.
Szmaciak siĊ tym niezwykle peszył.
Jedynie z Bucem trzymał sztamĊ,
gdyĪ gusta mieli takie same,
lubili bowiem iĞü w ustronie,
do szopy pełnej pajĊczyny,
by w niej ukradkiem waliü konie
przez dwie, a nawet trzy godziny.
Lecz Szmaciak nad ten autonierząd
Page 75 of 121
Janusz SzpotaĔski: Towarzysz Szmaciak
2012-02-10
http://literat.ug.edu.pl/szpot/szmaciak.htm
przedkładał był drĊczenie zwierząt.
WiĊc w stawie Īaby łowił z Bucem,
potem je do ogniska wrzucał,
by patrzeü, jak se te robole
radzą w odmiennym tak Īywiole.
Kotom przypalał pysk nad Ğwiecą,
wykłuwał Ğlepia — niech nie Ğwiecą! —
lub teĪ je wiązał za ogony —
niech ciągną siĊ w przeciwne strony.
Rurka drĊczenie Īab i kotów
miał za zabawĊ idiotów —
wprost przyprawiały go o mdłoĞci
te dziwne chłopca namiĊtnoĞci.
„Z tego siĊ — mawiał — moĪna zrzygaü!
I cóĪ ci z tego przyjdzie? Figa!
Lepiej byĞ zabił i zdarł skórkĊ —
lecz co tu gadaü z wiejskim burkiem!”
Raz im na jabłka przyszła chrapka,
wyprawĊ robią wiĊc po jabłka,
lecz nie do sadu, a na bazar,
Page 76 of 121
Janusz SzpotaĔski: Towarzysz Szmaciak
2012-02-10
http://literat.ug.edu.pl/szpot/szmaciak.htm
bo Rurka wielce lubił hazard.
Wmieszali siĊ w tłum gĊsty kmiotów.
Rurka dał znak. Buc był juĪ gotów,
rzuca petardĊ. Zamieszanie
robi siĊ wprost nieopisane.
Tymczasem chłopcy jabłka wĊdzą
i ze zdobyczą do bram pĊdzą.
Nim tĊpi chłopi siĊ spostrzegli,
juĪ znikli gdzieĞ, juĪ siĊ rozbiegli.
Ach, goĔ tu w polu za wiatrami!
Lecz Szmaciak pomiĊdzy wózkami
zaplątał siĊ w czasie odwrotu
i utknął. WiĊc dopadli go tu,
a choü nie zdąĪył na straganie
nic zwĊdziü, straszne dostał lanie.
Z płaczem powraca na podwórko.
Tam wielka uczta. Wesół Rurka
z kradzionych jabłek pełnym pyskiem,
cynicznie rzuca weĔ ogryzkiem
i strasznie szydzi ze Szmaciaka,
Īe taka z niego jest pokraka.
Page 77 of 121
Janusz SzpotaĔski: Towarzysz Szmaciak
2012-02-10
http://literat.ug.edu.pl/szpot/szmaciak.htm
„No, porycz sobie jeszcze, porycz!”
— Szmaciak straszliwą poczuł gorycz,
zaszył siĊ w kąt i chlipał cicho.
Wreszcie pomyĞlał: pal to licho!
Skurwysyn! Obrzydliwy drągal!
Najpierw go w niecne sprawy wciąga,
a potem jeszcze siĊ nabija,
nawet mi jabłka nie dał, Īmija!
Zaczął obmyĞlaü zemsty plany.
Na drugi raz on juĪ stragany
uprzedzi w porĊ! Złapią RurĊ,
bĊdą go długo bili w skórĊ,
aĪ tryĞnie krew! A on z ukrycia
bĊdzie siĊ tym widokiem sycił.
Ale siĊ na to nie odwaĪył —
juĪ wtedy nie posiadał twarzy.
Chłopcom juĪ mijał rok piĊtnasty,
wiĊc z wolna siĊ koĔczyły Īarty,
toteĪ siĊ Rurka wziął na serio
za dochodową grĊ w „trzy karty”.
Ta gra, powszechnie w Ğwiecie znana,
Page 78 of 121
Janusz SzpotaĔski: Towarzysz Szmaciak
2012-02-10
http://literat.ug.edu.pl/szpot/szmaciak.htm
jest doskonała na pejzana,
bo pojąü on nie moĪe nijak,
Īe go siĊ w butlĊ tu nabija.
Ciągle siĊ dziwi:„Tfy! do czarta!
A dyü tu była inna karta!”
Rurka wiĊc wciąĪ pieniąĪki zgarniał,
rzecz jednak siĊ skoĔczyła marnie,
bo czy ruch jakiĞ zrobił błĊdny,
czy siĊ zamyĞlił, doĞü Īe nagle
wypadł z rĊkawa as ĪołĊdny
i musiał szybko zwijaü Īagle.
Spalony juĪ był biedny Rurka.
Usiedli w kącie wiĊc podwórka
i, co tu robiü, smĊtnie radzą.
Wtem Szmaciak dumnie siĊ nasadza
i mówi z głupkowatą miną:
„Daj mnie, ja teraz bank potrzymam,
z ochotą na to siĊ odwaĪĊ,
bo mnie nie znają na bazarze!”
Niedbale paląc papierosa,
Page 79 of 121
Janusz SzpotaĔski: Towarzysz Szmaciak
2012-02-10
http://literat.ug.edu.pl/szpot/szmaciak.htm
Rurka mu z miejsca utarł nosa!
„Ty mĊczychujku! Ty wyskrobku!
Najmij siĊ lepiej do wykopków!
Ty obsługiwaü chcesz «trzy karty»?
Ty — taki jołop? Wolne Īarty!”
I zaczął kpiü, Īe bije pytĊ,
gdy on juĪ — Rurka — ma kobitĊ,
i to kobitĊ pierwsza klasa.
To Stefka jest, córka Kulasa.
Jakie ma nóĪki! A cyc jaki!
Niechaj przyĞwiadczą mu chłopaki!
I tu mu błyska myĞl genialna,
Īe Stefka jest wprost idealna —
co — idealna?! wrĊcz marzenie! —
by ją wystawiaü na jelenie.
Tak powstał Rurki z Stefką tandem,
który niestety rozbił bandĊ,
bo gdy ją wodza pozbawiono,
kaĪdy z nich poszedł swoją stroną.
Szmaciak siĊ sam po Skisłem włóczył,
róĪnych szwindelków siĊ nauczył,
Page 80 of 121
Janusz SzpotaĔski: Towarzysz Szmaciak
2012-02-10
http://literat.ug.edu.pl/szpot/szmaciak.htm
lecz nie był Īywot to wesoły,
przewaĪnie bowiem chodził goły.
Lecz wtem — okazja nadzwyczajna!
Szmaciak odkrywa Apfelbauma,
który nazywa siĊ Jabłkowski.
Odtąd juĪ Īywot wiódł beztroski.
Przechodząc raz ulicą Szewską,
przypadkiem spotkał siĊ ze Stefką.
„CzeĞü! Jak ci leci?” — i od słowa
zaczĊła cała siĊ rozmowa.
Stefka ma Īal, Īe Rurka sknera,
Īe całą forsĊ jej zabiera,
a gdy siĊ oddaü mu jej wzbrania,
to spuszcza jej straszliwe lania.
Poszli do Stefki do mieszkania.
Szmaciak ją chytrze spoił wódką,
jeszcze siĊ podroczyli krótko
i Stefka wolny przystĊp dała
do sanktuarium swego ciała.
Dumny z zadanej Rurce klĊski
Szmaciak siĊ poczuł bardzo mĊski.
Page 81 of 121
Janusz SzpotaĔski: Towarzysz Szmaciak
2012-02-10
http://literat.ug.edu.pl/szpot/szmaciak.htm
„ObroniĊ ciĊ przed tym bandziorem!”
Tu Rurka zjawił siĊ nie w porĊ.
Rzekł lodowato: „ProszĊ bardzo!
Dmuchaj ją, ale nie za darmo!
Jest na to stała stawka, bracie!”
WiĊc Szmaciak jĊknął i zapłacił.
Spotkali siĊ po latach paru.
ĩe przez ten czas oblicze kraju
pod kaĪdym siĊ zmieniło wzglĊdem,
związali obaj siĊ z UrzĊdem.
Rurka, co nad nim był w UrzĊdzie,
mawiał: „Z Szmaciaka nic nie bĊdzie!”
Gdy ten przybiegał doĔ z donosem,
wybrzydzał długo, krĊcił nosem,
wreszcie powiadał: „To zbyt miałkie!
To siĊ nadaje na podpałkĊ!
Wiecznie ten klecha! Do znudzenia!
Pewnie ci nie dał rozgrzeszenia
za to, Īe w kwiecie swej młodoĞci
waliłeĞ konia bez litoĞci!”
Szmaciaka jednak nie przepĊdzał.
Page 82 of 121
Janusz SzpotaĔski: Towarzysz Szmaciak
2012-02-10
http://literat.ug.edu.pl/szpot/szmaciak.htm
I tak siĊ tej współpracy przĊdza
snuła przez lata. Wtem kataklizm —
wszystko zatrzĊsło siĊ i wali!
Straszliwa czystka jest w UrzĊdzie
i RurkĊ z trzaskiem szef wywalił.
Szmaciak z opresji siĊ wywinął,
szafując zrĊcznie wazeliną,
potem, jak wiemy, poszedł w górĊ,
dla Rurki czasy zaĞ ponure
nastały. Musiał zwiewaü z Skisła,
bo straszna chmura nad nim zwisła.
Sadysta! zbir! zły duch UrzĊdu!
Nie miano dlaĔ najmniejszych wzglĊdów.
Szef, co mu dawał dyrektywy,
uderzył zaraz w ton płaczliwy,
krzyczał, Īe siĊ pozbawi Īycia,
bo Rurka robił naduĪycia.
WiĊc choü sam kazał łamaü koĞci,
najmniejszych nie miał stąd przykroĞci,
po latach zaĞ oklaski zbierał,
Īe humanista i liberał.
Page 83 of 121
Janusz SzpotaĔski: Towarzysz Szmaciak
2012-02-10
http://literat.ug.edu.pl/szpot/szmaciak.htm
Rurka pyzieje na posadce
i sennie siĊ nad biurkiem kiwa,
gdzie nudne tkwią specyfikacje —
wtem Szmaciak go do Pcimia wzywa.
CóĪ znaczy gest ten niepojĊty?
CzemuĪ nie szukał nad nim zemsty?
CzyĪby aĪ tak był wielkoduszny,
Īe złe zapomniał, Īe przebaczył?!
Ach, my to miĊdzy bajki włóĪmy,
bo było całkiem to inaczej!
Szmaciak porobił wielkie długi,
bĊdąc zaĞ sekretarzem drugim,
bał siĊ, Īe moĪe do WardĊgi
dojĞü, Īe sfałszował sprytnie ksiĊgi,
i ten przepĊdzi go z hałasem,
a moĪe takĪe i ciupasem
odstawiü kaĪe do wiĊzienia.
A Īe talenty Rurki cenił,
liczył, Īe Rurka mu za awans
pomoĪe zatuszowaü sprawĊ.
Rurka, którego plan nad plany
Page 84 of 121
Janusz SzpotaĔski: Towarzysz Szmaciak
2012-02-10
http://literat.ug.edu.pl/szpot/szmaciak.htm
z pobytem w Pcimiu był związany,
wysłuchał go i rzekł: „Wynika
z tego, Īe czas wykoĔczyü pryka!”
WiĊc ryü poczĊli pod nim doły.
WardĊga, który do tej pory
z taką chytroĞcią siĊ nie spotkał,
z łatwoĞcią wpadał tam do Ğrodka.
WardĊga, człek podeszły w laty,
był komunistą starej daty
i słyszeü nie chciał nic o komach,
toteĪ podpadał wciąĪ u Gnoma.
Co wiĊcej, stary kapepowiec,
uwaĪał, Īe Gnom na manowiec
sprowadza całe społeczeĔstwo
i Īe pragmatyzm to błazeĔstwo,
Īe jest głupotą stanu racja,
bowiem jest waĪna integracja,
a juĪ za objaw miał sklerozy,
Īe nie powstają tu kołchozy.
„Do licha — mawiał — ten król kmiotów
socjalizm cały zepsuü gotów!
Page 85 of 121
Janusz SzpotaĔski: Towarzysz Szmaciak
2012-02-10
http://literat.ug.edu.pl/szpot/szmaciak.htm
Zawsze był z niego niedołĊga,
do piĊt mi nawet nie dosiĊgał.
Miał racjĊ Warski i LeszczyĔski,
Īe tu potrzebny jest DzierĪyĔski,
albowiem bez Īelaznej miotły
wszystko rozniosą ciemne kmioty,
szczute przez kler i czarną sotniĊ,
i juĪ niczego siĊ nie dopnie,
bo zamiast elektryfikacji
powstają rządy ochlokracji!
JuĪ wstrzymał, dureĔ, szereg budów,
wiĊc cóĪ o rządach mówiü ludu?!
Gdzie spojrzeü, wszĊdzie sklepikarze
swe czelne pokazują twarze,
najbardziej zaĞ w tym wszystkim wĞcieka,
Īe właĞciwego brak człowieka,
i to nie tylko u nas w kraju,
lecz i na wschodzie, w cudnym raju!”
I w oku zaraz łza mu szkli siĊ,
a z piersi jĊk wyrywa skargi,
bo mu czerwieĔsze siĊ od wisien
przypominają wodza wargi.
Page 86 of 121
Janusz SzpotaĔski: Towarzysz Szmaciak
2012-02-10
http://literat.ug.edu.pl/szpot/szmaciak.htm
„Jak oni Go potraktowali!”
— myĞli z goryczą. Lecz siĊ fali
bólu nie podda. Choü weteran,
bĊdzie swe wszystkie siły zbierał,
aby szaleĔstwu stawiü stawiü czoła.
Choü wie, Īe wiele sam nie zdoła,
lecz w koĔcu wyda rezultaty
przykład, który tu dał przed laty!
Dla naszych zuchów to wprost gratka
za wroga nieü takiego dziadka.
ToteĪ go Rurka bez kłopotów
dokoła palca wnet omotał.
Rurka wnet pojął, Īe pryk stary
pyszny i próĪny jest bez miary,
Īe zaĞ cechuje autokracjĊ
to, iĪ chce ona wciąĪ mieü racjĊ,
i ten, kto nie chce wejĞü we wtór jej,
straszliwe wywołuje furie,
w zanadrzu plan miał cały gotów:
skłóciü ze sobą dwóch despotów.
WiĊkszy mniejszego wtedy zetrze
Page 87 of 121
Janusz SzpotaĔski: Towarzysz Szmaciak
2012-02-10
http://literat.ug.edu.pl/szpot/szmaciak.htm
i czasy wnet nastaną lepsze.
Zaczął podjudzaü wiĊc WardĊgĊ
na Gnoma — tego niedołĊgĊ:
Īe chłopom daje on nawozy
zamiast powsadzaü ich do kozy,
przez co nasz główny cel — kołchozy —
w odległą przyszłoĞü siĊ oddala,
Īe kapitalizm wrĊcz utrwala,
bowiem pozwala mieü walutĊ
ustrojów, które są zepsute,
Īe zamiast tĊpiü wrogie stonki
ma w głowie pokos i kiszonki
i — co zakrawa juĪ na faszyzm —
zaczął popieraü w kraju naszym
produkcjĊ drobnotowarową,
ową straszliwą tysiącgłową
hydrĊ ohydnych badylarzy,
co o sanacji rządach marzy.
W dodatku, jak siĊ stale słyszy,
tĊpi szlachetnych towarzyszy,
bo Berman oraz Minc Hilary,
ludowej władzy dwa filary,
Page 88 of 121
Janusz SzpotaĔski: Towarzysz Szmaciak
2012-02-10
http://literat.ug.edu.pl/szpot/szmaciak.htm
leĪą strzaskane Gnoma rĊką
i nawet im nie wolno jĊknąü!
Ach, jak tak wszystko pójdzie dalej,
to siĊ socjalizm nam zawali!
Stąd obowiązkiem jest WardĊgi
Ğmiała krytyka niedołĊgi!
WardĊga wnet w to wszystko wdał siĊ,
zaczął na Gnoma grzmieü publicznie,
a Rurka tylko z tego Ğmiał siĊ,
do KC Ğląc donosy liczne.
Lecz Gnom, czy Īe miał sentymenta
dla swoich dawnych towarzyszy,
czy Īe go Ğmieszył wprost WardĊga —
nic o dymisji nie chciał słyszeü.
ZłoĞcił siĊ, wrzeszczał, tupał nogą,
lecz w koĔcu rzekł: „Zostawmy no go!
A gdy siĊ jeszcze raz wychyli,
wyleci z Pcimia w jednej chwili!”
WydarzeĔ rozwój dzielnym sprzyjał,
Gnom bowiem z Bagnem zawarł sojusz.
Page 89 of 121
Janusz SzpotaĔski: Towarzysz Szmaciak
2012-02-10
http://literat.ug.edu.pl/szpot/szmaciak.htm
PomyĞlał Rurka: „No, mam kija!
Teraz to ja załatwiĊ go juĪ!”
I oto wielki dzieĔ nadchodzi:
konflikt na Bliskim wybuchł Wschodzie.
Choü wywołali go Arabi,
cały soc krzyknął: „ĩyda zabij!,
bo to ohydny jest agresor,
który wbrew naszym interesom
miast daü siĊ zjeĞü w sosie harissa
Ğmie swego paĔstwa broniü dzisiaj!”
W przedziwnej analogii z Gnomem
WardĊga miał ĩydówkĊ ĪonĊ.
Był szósty czerwca i Sabiny
w dniu tym wypadły urodziny.
Jak zwykle, było u WardĊgów
przyjĊcie dla partyjnych krĊgów,
był wiĊc i Rurka ze Szmaciakiem.
Szmaciak obĪerał siĊ ze smakiem,
bo pipek, karp, pieczeĔ z gĊsiny
ambicją były wprost Sabiny,
Page 90 of 121
Janusz SzpotaĔski: Towarzysz Szmaciak
2012-02-10
http://literat.ug.edu.pl/szpot/szmaciak.htm
dzielnie teĪ pejsachówkĊ doił,
wiĊc Īeby całkiem siĊ nie spoił
— i z innych waĪnych wzglĊdów zresztą —
pomimo krzyków i protestów,
Īe to jest pora dla dzieciĊcia,
Rurka wyciągnął go z przyjĊcia.
Gdy go holował przez ulice,
Szmaciak przyjĊciem siĊ zachwycał:
„Przyjemnie było u ĩydówki!”
Rurka mu na to: „Ty półgłówku!
Ty chyba nie wiesz, co tu gra siĊ!
WardĊgĊ koĔczym w krótkim czasie!”
I mu tłumaczy nie bez trudu,
jak dokonają tego cudu.
Depesza pĊdzi juĪ do Gnoma:
„WARDĉGA — ZDRAJCA (punkt i koma)
WYPRAWIŁ BAL I Aĩ DO RANA
TOASTY WZNOSIŁ ZA DAJANA
OBECNI BYLI (punkty dwa tu)
PAWLAK Z PZG, SZWARC Z POWIATU
A Z PRN-U PYû I PACIAK
Page 91 of 121
Janusz SzpotaĔski: Towarzysz Szmaciak
2012-02-10
http://literat.ug.edu.pl/szpot/szmaciak.htm
NA DYREKTYWY CZEKAM — SZMACIAK”.
Gdy tak WardĊgĊ z politycznej
sceny usunął w sposób dzielny,
w megalomaniĊ popadł Rurka
i zaraz zrobił siĊ bezczelny.
Kpił ze Szmaciaka w Īywe oczy,
a gdy siĊ ten na niego boczył,
to mówił doĔ: „Zakuta pało!
Czy wiesz, co by siĊ z tobą stało,
jeĞlibyĞ we mnie nie miał druha?
Do dziĞ byĞ jeszcze konia ruchał,
a przed WardĊgą, tym pierdołą,
jak małpa skakałbyĞ wokoło!
WiĊc przestaĔ krzywiü głupi pysk swój
i mnie ucałuj, a nie pyskuj!”
Tu Szmaciak padał mu w ramiona
i wołał: „Chłopie, niech ja skonam!
ChociaĪ masz ozór zadzierzysty,
to my — kamraty! Vivat Skisłe!”
Lecz choü był Szmaciak tak otwarty,
Page 92 of 121
Janusz SzpotaĔski: Towarzysz Szmaciak
2012-02-10
http://literat.ug.edu.pl/szpot/szmaciak.htm
z wolna zaczĊły Rurki Īarty
zachodziü mu za grubą skórĊ;
a wraz z tym myĞli teĪ ponure
zaczĊły mu siĊ we łbie lĊgnąü,
Īe Rurka moĪe władzy siĊgnąü,
Īe go oszukaü chce jak nieraz,
Īe to jest chciwiec, łotr i sknera,
Īe go kantuje przy podziale
dochodów z kombinatu stale,
Īe jest podstĊpnym, groĨnym gadem,
co zawsze knuje fałsz i zdradĊ.
I zaczął przemyĞliwaü nad tym,
jak by siĊ pozbyü tego drania,
lecz przychodziły mu do głowy
tylko banalne rozwiązania:
nóĪ w plecy lub do władzy donos.
Tu jednak wciąĪ ostrzegał go nos,
Īe choü wilk nosił razy kilka,
to poniesiono teĪ i wilka
i Īe ma Rurka teĪ atuty,
Īeby mu za to uszyü buty.
Westchnienie przeto z siebie wydał:
Page 93 of 121
Janusz SzpotaĔski: Towarzysz Szmaciak
2012-02-10
http://literat.ug.edu.pl/szpot/szmaciak.htm
„Ach, drugi Rurka by siĊ przydał!”
Nie mogąc nic wymyĞliü z sensem,
mĊczył siĊ jak ze złym koszmarem,
aĪ siĊ zdarzyły dwa afronty,
co przepełniły pełną czarĊ.
Pierwszego doznał nie od Rurki,
lecz od Marylki, jego córki.
Marylka, piĊkna Rurki córka,
w wir uciech płciowych dała nurka
i tak ten Īywioł pokochała,
Īe bez ustanku nurkowała.
ToteĪ w playboyów pcimskich gronie
inaczej nie mówiono o niej
jak „Majka-Dmuch” lub „Majka-Rura”,
lub teĪ po prostu: „Szał-nie-dziura”.
Puszczała siĊ jak wszyscy diabli.
Ku oburzeniu teĪ notabli
puĞciła z młodym siĊ WardĊgą —
chłystkiem, co ĞlĊczał wciąĪ nad ksiĊgą.
We łbie miał mĊtlik ten WardĊga —
Page 94 of 121
Janusz SzpotaĔski: Towarzysz Szmaciak
2012-02-10
http://literat.ug.edu.pl/szpot/szmaciak.htm
nie pił, nie palił, tylko gĊgał,
przez co w aferĊ szybko wdał siĊ
antypaĔstwową. Szmaciak Ğmiał siĊ,
patrząc, jak stary jak w ukropie
zwija siĊ, by ratowaü chłopiĊ.
„Nie to — pomyĞlał — jak mój Józek!
O, ten to ma juĪ chody duĪe
i w MSW, i na uczelni!
Tak, bo są Szmaciakowie dzielni!”
Lecz myĞl o zdobyciu Marylki
spokoju mu nie daje chwilki.
Jak o najwiĊkszej myĞli frajdzie,
Īeby poskakaü na tej srajdzie.
Niedawno opowiadał Zdzisiek:
„Te małe są najlepsze dzisiaj!
Bracie — powiada — niech jak skonam —
nie ty ją, ale ciebie ona!
A takie znają mnóstwo figur,
Īe siĊ po prostu we łbie miga!”
Wkrótce nadarza siĊ okazja,
Page 95 of 121
Janusz SzpotaĔski: Towarzysz Szmaciak
2012-02-10
http://literat.ug.edu.pl/szpot/szmaciak.htm
bowiem u Rurków jest kolacja,
a po kolacji siĊ zaczyna
sławny mecz Polska-Argentyna.
Zasiedli przy telewizorze.
Rurka usiedzieü ledwie moĪe,
straszne ogarnia go przejĊcie —
Īe Polska wygra, wierzy ĞwiĊcie.
Szmaciak, co siadł koło Marylki,
spokoju nie ma ani chwilki.
Marylka jest w sukience mini,
Szmaciak siĊ z podniecenia Ğlini,
tak niebywale go podnieca
ten krągły biust, ta krótka kieca.
Tymczasem na małym ekranie
straszne odchodzi przepychanie,
bo nikt nie moĪe strzeliü gola —
ni ArgentyĔczyk, ni teĪ Polak.
Pod bramkĊ ciągnie z piłką ĩmuda.
Ach! musi, musi mu siĊ udaü!
Lecz oto nagle mu Gonzalez
Page 96 of 121
Janusz SzpotaĔski: Towarzysz Szmaciak
2012-02-10
http://literat.ug.edu.pl/szpot/szmaciak.htm
znienacka z prawej strony zalazł.
Odbiera piłkĊ, pĊdem leci,
za nim LubaĔski, Corzo — trzeci,
przejmuje piłkĊ od Gonzala
i ją kieruje do Epsteina —
ach! waĪy siĊ zwyciĊstwa szala!
I nagle — rany! Nadzwyczajne! —
To piĊknym rajdem Gmoch siĊ wdziera
pomiĊdzy nich, piłkĊ odbiera…
Wszystkich porywa ten rajd Gmocha,
tylko Szmaciaka ani trocha,
bo mózg zajĊty ma czymĞ innym
i nagle — ruchem jakĪe gminnym —
znienacka MajkĊ za najlepszą
czĊĞü jej damskiego ciała złapał.
„Spieprzaj z łapami, stary wieprzu!”
— syknĊła, bijąc go po łapach.
Strasznie Szmaciaka to ubodło.
Ach, zgnoiłby tĊ sukĊ podłą!
Ale, niestety, są układy,
Page 97 of 121
Janusz SzpotaĔski: Towarzysz Szmaciak
2012-02-10
http://literat.ug.edu.pl/szpot/szmaciak.htm
a na układy nie ma rady!
Tymczasem w kuchni kłótnia wielka
wybuchła. Szmaciakowa Helka
za łby siĊ wziĊła z Rurki Īoną —
ledwie te baby rozdzielono!
Tak jak to bywa w damskim Ğwiecie,
spór cały zaczął siĊ od dzieci.
Helka zaczĊła od przechwałek,
jakie pociechy ma wspaniałe,
jak Józek radzi sobie Ğwietnie,
jak koĔczy studia wieloletnie,
właĞnie zapisał siĊ do partii.
O LilkĊ takĪe siĊ nie martwi,
bo jest wzorowa uczennica,
nie jakaĞ siksa, latawica! —
Tu jadowicie na Rurkową
spojrzała. Ta jej wpadła w słowo:
„Nie dziw, Īe pĊd ma do uczenia,
bo całkiem brak jej powodzenia —
taka jest tłusta i niemrawa!”
Page 98 of 121
Janusz SzpotaĔski: Towarzysz Szmaciak
2012-02-10
http://literat.ug.edu.pl/szpot/szmaciak.htm
— „A twoja wszystkim siĊ nadstawia!” —
krzyknĊła wĞciekle Szmaciakowa.
No i od tego poszło słowa;
juĪ straszny krzyk, we włosach palce,
w nieubłaganej dyszą walce,
z odsieczą juĪ panowie pĊdzą,
lecz jak daü radĊ takim jĊdzom!
Z trudem je rozdzielili wielkim,
Szmaciak do wyjĞcia ciągnie HelkĊ,
a ta nogami siĊ zapiéra
i krzyczy: „Zdzira! Zdzira! Zdzira!”
Ledwo ją wyprowadził za drzwi.
Tam szlochy, krzyki i wariacje.
By ją do domu wreszcie dowlec,
zrobił jej tĊgi schabów oklep.
Wrócili wiĊc w humorze kwaĞnym.
Szmaciak siĊ kładzie, rad by zasnąü,
lecz Helka w łóĪku mu podtruwa,
Īe ta Rurkowa to ĩydówa,
a córka ich to zwykła kurwa,
Īe chyba siĊ z choinki urwał,
Page 99 of 121
Janusz SzpotaĔski: Towarzysz Szmaciak
2012-02-10
http://literat.ug.edu.pl/szpot/szmaciak.htm
jeĪeli ufa takim parchom…
Szmaciak jej sennie coĞ odwarknął.
Lecz w dusze mu zapadły słowa,
bo wielką złoĞü do Majki chował.
Choü afront tej ohydnej bladzi,
co całkiem z nerw go wyprowadził,
Szmaciak by mógł znieĞü jeszcze z bólem,
to cóĪ z tym małpim zrobiü królem,
istnym demonem złoĞliwoĞci,
który… nie, Szmaciak tej przykroĞci,
co tam — przykroĞci, tego noĪa,
który mu w serce wbił podstĊpnie,
nie, tego nigdy nie wybaczy
i pomĞci to lub z furii pĊknie!
ZłoĞliwoĞü to nie byle jaka!
To tak, jak by ci pacan bez dna,
co nic siĊ na fair-play'u nie zna,
poniĪej pasa dał kopniaka!
Raz — tak jak do szlachcica-brata —
zajechał sąsiad autokrata.
Page 100 of 121
Janusz SzpotaĔski: Towarzysz Szmaciak
2012-02-10
http://literat.ug.edu.pl/szpot/szmaciak.htm
Szmaciak go wita, sadza w sanie
i wiezie go na polowanie.
Podszedłszy chytrze pod karmniki,
ubili z miejsca cztery dziki,
wiĊc w doskonałym są humorze.
Pogoda rzeĨwa, mróz na dworze,
trochĊ siĊ przechadzali w borze,
lecz ich natury spokój znudził —
do miasta czas juĪ, miĊdzy ludzi!
U Rurków dzisiaj jest przyjĊcie.
PrzyjĊcia Rurków mają wziĊcie,
ceni miejscowa je elita,
wiĊc autokrata tam zawita.
JuĪ siedzą wszyscy przy kieliszkach,
na stole szampan, „Īyto”, Pliska,
do tego jest pieczone prosiĊ —
ucztują, gwarzą i Ğmieją siĊ.
Gdy siĊ juĪ spili autokraci,
jak zwykle u szlacheckiej braci
zaczĊły straszne siĊ przechwałki,
Page 101 of 121
Janusz SzpotaĔski: Towarzysz Szmaciak
2012-02-10
http://literat.ug.edu.pl/szpot/szmaciak.htm
kogo herb lepszy, kogo — pałki.
DziĞ bowiem u partyjnych w modzie
jest pleĞü koszałki o swym rodzie,
gdyĪ ci zaciekli demokraci
strasznie lgną do arystokracji.
Wpierw szarĪe były wielkim szykiem,
lecz dziĞ z nich kaĪdy — pułkownikiem,
przejadł siĊ takĪe im doktorat,
wiĊc na tytuły przyszła pora.
Pragnąc poniĪyü pana brata,
podochocony autokrata
zaczął podbijaü mu bĊbenka,
Īe jego Īona z domu PĊkal:
„Wiecie — PĊkale herbu Walec”.
Lecz Szmaciak tu nie pĊkał wcale,
bowiem na imiĊ miał Waldemar
i Īe czymĞ lepszym jest, teĪ mniemał.
Rzucił wiĊc jakby od niechcenia,
Īe ziemiaĔskiego pochodzenia
i Īe dzieciĔstwo spĊdził w dworze…
Page 102 of 121
Janusz SzpotaĔski: Towarzysz Szmaciak
2012-02-10
http://literat.ug.edu.pl/szpot/szmaciak.htm
Rurka, co dotąd fason trzymał,
wybuchnął Ğmiechem, nie wytrzymał
i rzekł zjadliwie: „CzyĪ byü moĪe?
Odkąd to dworem jest chałupa?
Patrzcie go: Szmaciak herbu Dupa!”
I opowiadaü autokracie
zaczął facecje o kamracie.
Widząc, Īe mąĪ popełnił faux-pas,
Rurkowa chce zagadaü chłopa,
lecz są daremne dobre chĊci,
bo juĪ zepsute jest przyjĊcie.
Szmaciak ma twarz koloru Ğniegu.
Nagle siĊ zrywa i wybiega,
trzaskając drzwiami z furią wĞciekłą,
w oczach ma łzy, a w duszy — piekło!
O, bo są takie duszy piekła,
którym fizyczne nie dorówna!
Spróbuj przypomnieü Szmaciakowi,
Īe nie jest orłem, wylazł z gówna!
Tylko siĊ potem nie dziw, bracie,
Page 103 of 121
Janusz SzpotaĔski: Towarzysz Szmaciak
2012-02-10
http://literat.ug.edu.pl/szpot/szmaciak.htm
gdy ciĊ w ulicy ciemnej stukną
lub teĪ w UB na przesłuchaniu
bĊdą ciĊ dĨgali w nerwu włókno!
Nie zapomina siĊ tych rzeczy!
Ba, nawet czas ich nie uleczy,
bo przy nich kompleks mieü Edypa —
to bułka z masłem, pic i lipa!
Lecz juĪ godzina zemsty bije —
Szmaciak ma na patelni gada
i wnet donosem mu Deptały
Ğmiertelne uderzenie zada!
JuĪ konsekwencji siĊ nie boi,
bo cóĪ mu zrobią, mili moi?
Maczuga iĞü tym samym torem
musi, bo takĪe jest wmieszany
(Szmaciak poluje z prokurorem),
a Buca przyprze siĊ do Ğciany
(z prezesem sądu grywa w oko,
i to w dodatku jak wysoko)!
O, Rurka, ty juĪ nie masz lotów!
JesteĞ umarlak! JesteĞ gotów!
Page 104 of 121
Janusz SzpotaĔski: Towarzysz Szmaciak
2012-02-10
http://literat.ug.edu.pl/szpot/szmaciak.htm
WiĊc jednak siĊ znalazła rada!
Tej dziwce zaĞ juĪ bobu zada!
Ach! weĨmie ją pod obcas buta!
BĊdzie mu, Ğcierwo, ciągnąü druta,
bĊdzie, rozdziana do rosołu,
taĔczyła tu, na Ğrodku stołu,
poĞród kieliszków i półmisków
i Szmaciak spierze ją po pysku,
po tej jej wyszczekanej japie,
jeĞli coĞ stłucze lub rozchlapie!
Takie to mĞciwe snuł marzenia,
lecz Īywioł Īycia wciąĪ siĊ zmienia.
GdyĪ okazuje siĊ, Īe Rurka
nie tylko ĞlĊczał przy swych kurkach,
ale załatwiał waĪne sprawy —
i dziĞ telefon jest z Warszawy.
SłuchawkĊ podejmuje Stefa
i mówi szeptem: „To od szefa!”
Szmaciak poprawia szybko krawat,
na bacznoĞü przed słuchawką stawa,
Page 105 of 121
Janusz SzpotaĔski: Towarzysz Szmaciak
2012-02-10
http://literat.ug.edu.pl/szpot/szmaciak.htm
bierze ją w rĊkĊ, drĪy mu rĊka,
poci siĊ, krztusi, wreszcie stĊka:
„Tak, Szmaciak, słucham?” — wzdycha z ulgą,
bo w odpowiedzi słychaü bulgot,
a potem cisza… lecz po ciszy
nieubłagane „ŁączĊ!” słyszy.
Szmaciak siĊ do słuchawki kłania:
tak, zawsze był takiego zdania…
zaraz wykona… osobiĞcie…
Co? Rurka nie był na tej liĞcie?
Przeprasza, kaja siĊ szalenie…
Tak, niewątpliwie przeoczenie…
ukarze winnych… sam to wyĞle…
co? ma nie karaü?… oczywiĞcie,
właĞnie tak sądził… nie rozumie…
wiĊc jednak karaü?… coĞ tu szumi…
co?… jemu w głowie?… nie! na linii…
tak!… tak!… poniosą karĊ winni!
pisma nie wyĞle… do nóg pada!… —
SłuchawkĊ, pocąc siĊ, odkłada.
Jeszcze mu trochĊ drĪą kolana —
na szczĊĞcie burza zaĪegnana!
Page 106 of 121
Janusz SzpotaĔski: Towarzysz Szmaciak
2012-02-10
http://literat.ug.edu.pl/szpot/szmaciak.htm
Dziwna to rzecz: bo chociaĪ Szmaciak
nieokiełzanym jest tyranem,
to zawsze ma on mokro w gaciach,
ilekroü staje przed swym panem.
Podwładnych swych za lada sprzeciw
zmiaĪdĪy, rozszarpie na kawały,
ale na myĞl, Īe pan brwi zmarszczy,
robi pokorny siĊ i mały.
JakiĞ atawizm tajemniczy
musi siĊ kryü w tym wszystkim na dnie —
on z niĪszym nigdy siĊ nie liczy,
przed wyĪszym zawsze na twarz padnie!
Owszem, obszczeka go na boku,
a nawet nóĪ mu w plecy wbije —
lecz gdy siĊ nagle pan odwróci,
Szmaciak juĪ czołga siĊ i wije.
Ach, bo to tylko są pozory —
ten absolutyzm samozwaĔczy!
Szmaciak jest w głĊbi duszy sługus
i tak, jak zechce pan, zataĔczy!
Page 107 of 121
Janusz SzpotaĔski: Towarzysz Szmaciak
2012-02-10
http://literat.ug.edu.pl/szpot/szmaciak.htm
Chcecie wyjaĞnieĔ? Bardzo proszĊ!
Rurka niezwykle w górĊ poszedł,
bo gdy kapnĊła siĊ centrala,
Īe gospodarka im nawala
i bigos moĪe byü nie lada,
mądrale, tkwiący wciąĪ przy biurku,
do specjalistów siĊ od kurków
zaczĊli zwracaü po poradĊ.
Gdy Rurka dostał nominacjĊ,
to siĊ skoĔczyła animozja.
Szmaciak uznaje wyĪsze racje
i wie, Īe dalej tak nie moĪna.
Omal nie cmoka Rurki w mankiet,
wydaje poĪegnalny bankiet,
zamawia chór „Wesoła BĨdzina”,
hej, łza siĊ krĊciü juĪ zaczyna!
I na bankiecie, po toastach,
kiedy wybiła juĪ dwunasta
i wszyscy mieü zaczĊli w czubie,
mówi do Rurki: „Tak ciĊ lubiĊ!
Tak rad bym ci przychyliü nieba,
jeĪeli zaszłaby potrzeba.
Page 108 of 121
Janusz SzpotaĔski: Towarzysz Szmaciak
2012-02-10
http://literat.ug.edu.pl/szpot/szmaciak.htm
Na dowód, jak ciĊ kocham, druhu,
pokaĪĊ dzieło ci złych duchów,
co chciały złamaü ci karierĊ!
Lecz znasz uczucia moje szczere —
wsadziłem ĞwiĔstwo na spód biurka,
zawszeĞ mi był najdroĪszy, Rurka!”
I pokazuje Rurce papier
pełen kulfonów, strasznych błĊdów:
„Popatrz, to jest Deptały donos,
mógł przecieĪ trafiü do UrzĊdu,
lecz ja podszedłem chytrze chama
i to plugastwo w rĊku mamy,
a Īe dziĞ bankiet poĪegnalny,
wiĊc je publicznie tutaj spalmy!”
Rurka nie wierzył ani słowu,
lecz Szmaciakowi podziĊkował,
pomyĞlał tylko sobie w duchu:
„Ty skurwysynu! Ty Ğwintuchu!
W ładną tyĞ wciągał mnie kabałĊ!
Niestety! Rączki masz za małe!
Page 109 of 121
Janusz SzpotaĔski: Towarzysz Szmaciak
2012-02-10
http://literat.ug.edu.pl/szpot/szmaciak.htm
ChĊtnie bym ciĊ po mordzie łupnął,
lecz strach dotykaü takie gówno!”
Na tym ten rapsod o przyjaĨni
moĪemy juĪ zakoĔczyü Ğmiało.
— No dobrze, dobrze! — wykrzykniecie —
ale co stało siĊ z Deptałą?
Ach! któĪ to wie?! Czy to jest waĪne?
Lepiej pilnujmy sprawy własnej.
MoĪe mu na łeb spadła blacha?
MoĪe ktoĞ w bójce go zaciachał?
A moĪe, całkiem tak po prostu,
po pijanemu zleciał z mostu?
DoĞü, Īe słuch po nim gdzieĞ zaginął,
lecz wierzcie, nie jest to mą winą.
Uff! Wreszcie koniec retrospekcji!
JuĪ siĊ podnosił głos obiekcji,
Īe doĞü tych glĊd! Jak długo moĪna?!
ĩe to jest jakaĞ mania zdroĪna,
te skoki w bok! WiĊc właĞnie koĔczĊ
i juĪ, jak dwa bieguny, łączĊ
Page 110 of 121
Janusz SzpotaĔski: Towarzysz Szmaciak
2012-02-10
http://literat.ug.edu.pl/szpot/szmaciak.htm
początek z koĔcem opowieĞci…
W głowie Szmaciaka siĊ nie mieĞci,
jak powstaü mógł tak straszny skandal.
PrzeklĊta gryzipiórów banda
wpuĞciła czerĔ do Komitetu!
Gdzie tu Wylizuch?! Felczak gdzie tu?!
Słyszy spokojny głos Deptały:
„PróĪno ich wołasz! Te zakały
poszły juĪ tam, gdzie wy pójdziecie,
bo sprawiedliwoĞü jest na Ğwiecie
i choü myĞlałeĞ, ĪeĞ ją spĊtał,
ona powstaje nieugiĊta,
by ciĊ dosiĊgnąü swoim mieczem —
przestaĔ wiĊc szumieü juĪ, człowiecze!”
Gdy mówi tak, jedyne oko
zaczyna błyszczeü mu złowrogo.
Szmaciak siĊ kuli pod tym wzrokiem,
poci siĊ, blednie, łypie w boki —
Page 111 of 121
Janusz SzpotaĔski: Towarzysz Szmaciak
2012-02-10
http://literat.ug.edu.pl/szpot/szmaciak.htm
ach, moĪe juĪ nadchodzi odsiecz,
moĪe Maczuga wnet tu dotrze
z swych dzielnych chłopców rotą Ğmiałą,
która porządek zrobi pałą!
„Swych wiernych nie wypatruj zbirów! —
słyszy znów groĨny głos Deptały —
DzieĔ sądu jest! WiĊc siĊ te zuchy
do mysiej nory pochowały!
Ty, bracie, lepiej odmów pacierz,
bo próĪno ci testament robiü —
przepadło zagrabione mienie
i czas do Ğmierci siĊ sposobiü!
Nadchodzi wreszcie czas zapłaty —
za wyzysk, nĊdzĊ, za cierpienia,
za nasze połamane gnaty
i Īycie pełne poniĪenia;
za to, Īe pierwsza lepsza Ğwinia
mogła pomiataü tu człowiekiem;
za to, coĞ ze mną ty wyczyniał,
gdyĞ mnie katował przed üwierü wiekiem;
za to, ĪeĞ razem z swym kompanem
Page 112 of 121
Janusz SzpotaĔski: Towarzysz Szmaciak
2012-02-10
http://literat.ug.edu.pl/szpot/szmaciak.htm
wyciskał siódme poty ze mnie;
za to, Īem jak wół tyrał, aby
kanaliom Īyło siĊ przyjemnie,
i za to jeszcze, ĪeĞ podstĊpem
unurzał w błocie mnie i zgnoił,
zmuszając, abym pisał donos —
zapłacisz dzisiaj Īyciem swoim!”
Szmaciak siĊ przeląkł nie na Īarty,
zrozumiał: idzie tu o Īycie,
wiĊc na kolana padł i błaga:
„Wy tego przecieĪ nie zrobicie!
Jam jest niewinny! Jam chciał dobrze,
lecz ciągle mnie zmuszali ONI!
JakĪe IM mogłem stawiaü opór,
kiedym pistolet miał przy skroni?!
Zrozumcie, bracia, w tej podłoĞci
inni szatani byli czynni!
Nie miecz karajcie, ale rĊkĊ —
to ICH karajcie, ONI winni!”
Robole, którzy wraz z Deptałą
Page 113 of 121
Janusz SzpotaĔski: Towarzysz Szmaciak
2012-02-10
http://literat.ug.edu.pl/szpot/szmaciak.htm
siĊ znajdowali w Komitecie,
ryknĊli na to gromkim Ğmiechem,
a Szmaciak: „Czego siĊ Ğmiejecie?”
Odrzekli mu wesołym chórem:
„PrzestaĔ te brednie pleĞü ponure!
Z nas juĪ nie zrobisz idioty,
my dobrze wiemy: ONI — to ty
oraz podobne tobie bydło!
A Īe nam juĪ doszczĊtnie zbrzydło
poiü krwią własną takie trutnie,
rzeĨnik ci zaraz głowĊ utnie!
RzeĨnik, nie kat — boĞ ty jest Ğwinią!
A potem z ciebie tu masarze
pĊta kiełbasy wnet uczynią,
które sprzedamy na bazarze
po znacznie obniĪonej cenie.
MiĊsa jest dzisiaj brak szalenie
i mówi o tym siĊ bez przerwy,
Īe wykorzystaü trza rezerwy!”
Szmaciak chce zemdleü, lecz nie moĪe
i słyszy, jak juĪ ostrzą noĪe!…
Page 114 of 121
Janusz SzpotaĔski: Towarzysz Szmaciak
2012-02-10
http://literat.ug.edu.pl/szpot/szmaciak.htm
Tu siĊ na szczĊĞcie ze snu zbudził.
Ostrzenia dĨwiĊk, który go złudził,
to tylko terkot telefonu.
Szmaciak na poły rozbudzony
przykłada słuchawkĊ do ucha
i machinalnie mówi: „Słucham?!”
Dzwoni Maczuga, pełen werwy:
„Waldek! Ja dzwoniĊ tu bez przerwy
chyba godzinĊ! Co jest, bracie?! —
Wy dzwonków juĪ nie odbieracie?
Słuchaj — powiada — juĪ jest klawo!
Porozumiałem siĊ z Warszawą
i proszĊ! Są golĊdziniacy!
Chłopie! Jak oni siĊ przy pracy
zwijają! Lecą tylko wióry!
Pały, jak w bĊben, walą w skóry!
Ale dostają tu po głowie!
Powiada jeden mi kapitan:
«Zrobim im taką ĞcieĪkĊ zdrowia,
Īe siĊ odechce Īyü bandytom!»
Page 115 of 121
Janusz SzpotaĔski: Towarzysz Szmaciak
2012-02-10
http://literat.ug.edu.pl/szpot/szmaciak.htm
Bo oni to w szeregu pranie
zwą ĞcieĪką zdrowia — fajne dranie!”
Szmaciak mu tutaj w słowo wpada,
lecz bĊdąc na pół rozbudzony,
sam dobrze nie wie, o czym gada,
lecz tylko ryczy jak szalony:
„Bijcie ich, sieczcie, rĪnijcie! ĝmiało!
Po zĊbach, nerach i po kroku!
Ale rozprawcie siĊ z Deptałą!”
„Waldek, tyĞ chyba jeszcze w szoku!
— w słuchawkĊ krzyczy mu Maczuga —
albo wariata ze mnie strugasz?!
On zmarł wszak ubiegłego roku!”
Przyjemnie słyszeü prania rumor
chociaĪby i uszami duszy.
Szmaciak wiĊc znów odzyskał humor
i ku lodówce Īwawo ruszył.
On elegancjĊ dziĞ chromoli!
WiĊc wprost z butelki wódĊ goli.
Page 116 of 121
Janusz SzpotaĔski: Towarzysz Szmaciak
2012-02-10
http://literat.ug.edu.pl/szpot/szmaciak.htm
Przez dłuĪszą chwilĊ słychaü gulgot,
a potem Szmaciak wzdycha z ulgą.
Lecz choü odporne są Szmaciaki
i mogą wchłonąü wódy morze,
istnieje punkt krytyczny taki,
po którym Szmaciak teĪ nie moĪe.
Wtedy zjawiają siĊ majaki,
roją siĊ wokół białe myszki,
pysk robi siĊ fioletowy
i ma siĊ skłonnoĞü do zadyszki.
I oto mu siĊ nagle jawią
upiory wykoĔczonych istot,
niektóre z nich wciąĪ jeszcze krwawią,
inne czuü ziemią i zgnilizną.
I napierają groĨnym tłumem,
rąk martwych wyciągając szpony,
obłĊdny strach za gardło chwyta
i Szmaciak ryczy jak szalony.
Cofa siĊ, ale nadaremnie,
bo oni idą zwartą ławą,
ze wszystkich stron go osaczyli
Page 117 of 121
Janusz SzpotaĔski: Towarzysz Szmaciak
2012-02-10
http://literat.ug.edu.pl/szpot/szmaciak.htm
i zaraz mĞciü siĊ bĊdą krwawo.
Szmaciak zastawia siĊ meblami,
oni na wskroĞ przez meble kroczą,
wali po łbach Īelazną sztabą —
oni siĊ nawet nie zatoczą.
Na twarzy czuje lekki dotyk,
jakby tam koĔska mucha siadła.
Ach! Bo to nie są zwykli ludzie,
ale wyzute z sił widziadła.
JuĪ zbliĪa siĊ upiorny koniec,
juĪ nie ucieknie im, nie ujdzie —
i Szmaciak zaczął wyü tak strasznie,
Īe siĊ z okolic zbiegli ludzie.
Zadzwonił ktoĞ po pogotowie.
Kto? Tego nikt siĊ juĪ nie dowie.
Wchodzą dwaj roĞli pielĊgniarze,
mają kamienne tĊpe twarze,
w zbĊdne nie wdają siĊ gadanie,
biorą go w chwyt. JuĪ jest w kaftanie.
Szmaciak odjechał na sygnale,
lecz na tym siĊ nie koĔczy wcale,
Page 118 of 121
Janusz SzpotaĔski: Towarzysz Szmaciak
2012-02-10
http://literat.ug.edu.pl/szpot/szmaciak.htm
bo nastĊpnego dnia powraca.
Czeka go ciĊĪka, trudna praca.
Komitet przeniesiono blisko.
Prowizoryczne ma siedlisko
w gmachu Komendy Powiatowej
MO. W swym nowym gabinecie
Szmaciak posĊpny i surowy
protokół z zajĞü w paluchach gniecie.
Za strach, za smak upokorzenia
zapłaci czelna mu hołota
i bĊdzie dotąd gniü w wiĊzieniach,
aĪ z niej zostanie kupa błota!
ZaĞ tym, którzy zostaną tyraü,
ach! lepiej by juĪ i umiraü,
bo w takie wtłoczy ich wĊdzidło,
Īe przez sto lat nie zipnie bydło.
Tak sobie Szmaciak mĞciwie roi.
Na korytarzu zaĞ juĪ stoi
podwładnych tłum, aby bez zwłoki
Page 119 of 121
Janusz SzpotaĔski: Towarzysz Szmaciak
2012-02-10
http://literat.ug.edu.pl/szpot/szmaciak.htm
stosowne zaraz podjąü kroki,
gdy tylko wódz rozkazy wyda.
Są to: milicji szef — Maczuga,
pan prokurator — Jan Szaruga
i bardzo tłusta biała gnida,
prezes powiatowego sądu.
Epilog
(w formie kupletów, Ğpiewanych przez chór
rozentuzjazmowanych czytelników)
Wszystko siĊ jednak dobrze koĔczy,
chociaĪ siĊ mogło skoĔczyü Ĩle!
Choü straszne rzeczy siĊ zdarzyły,
lecz siĊ zdarzyły tylko w Ğnie!
Wszystko siĊ jednak dobrze koĔczy,
bowiem siĊ nie zdarzyło nic!
A to straszliwe zagroĪenie
to tylko humbug był i pic!
Wszystko siĊ jednak dobrze koĔczy,
bo choü tragiczny powiał dech,
Page 120 of 121
Janusz SzpotaĔski: Towarzysz Szmaciak
2012-02-10
http://literat.ug.edu.pl/szpot/szmaciak.htm
tragedia siĊ zmieniła w farsĊ,
a przeraĪenie w gromki Ğmiech!
Wszystko siĊ jednak dobrze koĔczy,
chociaĪ siĊ w oku krĊci łza!
Z ufnoĞcią patrzmy w mĊtną przyszłoĞü,
bo przecieĪ wszystko nadal trwa!
Wszystko siĊ jednak dobrze koĔczy,
bo koĔczy siĊ triumfem zła!
Niech Īyje Szmaciak! Hurra! Hurra!!
A przed autorem — chapeaux bas!
Janusz SZPOTA
ēSKI
Page 121 of 121
Janusz SzpotaĔski: Towarzysz Szmaciak
2012-02-10
http://literat.ug.edu.pl/szpot/szmaciak.htm