Strona 1 z 5
Marian Mazur, 1965,
ħle z jĊzyków obcych
. Argumenty, nr 40 (381), rok IX, 3
pa
Ĩdziernika, Warszawa, s. 2 i 3. Z cyklu „O szkole cybernetycznie”.
Wykształconemu Polakowi potrzebne s
ą cztery jĊzyki: angielski, francuski, niemiecki,
rosyjski. Wynika st
ąd postulat, Īeby kaĪdy uczeĔ nauczył siĊ w szkole wszystkich tych
j
Ċzyków.
Okoliczno
Ğü, Īe w szkole uczniowie uczą siĊ rosyjskiego, oraz jĊzyka wybranego
spo
Ğród trzech wymienionych jĊzyków zachodnioeuropejskich, a wiĊc, Īe łącznie nauczane
s
ą wszystkie cztery jĊzyki obce, nie rozwiązuje sprawy; obywatelowi X, nie znającemu np.
j
Ċzyka francuskiego, nic nie przyjdzie w rozmowie z Francuzem z tego, Īe obywatel Y zna
ten j
Ċzyk.
Mo
Īna oczekiwaü, Īe postulat ten zostanie uznany przez wielu czytelników za
nierealny, skoro bowiem szkoła nie najlepiej daje sobie rad
Ċ z nauczaniem dwóch jĊzyków
obcych, to jak poradzi sobie z czterema?
A jednak wydaje si
Ċ to zupełnie moĪliwe, pod warunkiem gruntownej zmiany systemu
nauczania j
Ċzyków obcych w szkole.
Najpierw drobna ilustracja z moich własnych wspomnie
Ĕ. Do dziĞ pamiĊtam
niemieck
ą czytankĊ o koniku polnym i mrówce: „Die Grille und die Ameise”. Jako student
korzystałem z niemieckiej literatury technicznej. Podczas wojny miałem do czynienia
z j
Ċzykiem niemieckim o tyle, o ile to było w ówczesnych warunkach potrzebne. Po wojnie
zdarzało mi si
Ċ podróĪowaü po Niemczech, pisaü artykuły i wygłaszaü wykłady w jĊzyku
niemieckim. Po tych wszystkich do
Ğwiadczeniach mógłbym zapewniü czcigodnego pana
Lorenza, autora ówczesnego podr
Ċcznika jĊzyka niemieckiego, Īe w Īadnej z wyĪej
wymienionych sytuacji ani razu nie było mowy o mrówkach i polnych konikach. Natomiast
pierwszym zdaniem, jakie usłyszałem po przekroczeniu granicy niemieckiej, było
Īądanie
okazania paszportu, a pierwszym z mojej strony było pytanie, gdzie jest przechowalnia
baga
Īu rĊcznego.
Poniewa
Ī ucząc siĊ jĊzyka obcego moĪna w okreĞlonym czasie zapamiĊtaü tylko
ograniczon
ą liczbĊ słów, wiĊc teĪ dobór tych słów musi byü niezwykle staranny i wnikliwy.
Nie ma nic złego w tym,
Īe ktoĞ wie, jak siĊ po niemiecku nazywa konik polny, ale
zapami
Ċtanie tej nazwy w szkole sprawiło, Īe nie został zapamiĊtany jakiĞ inny wyraz,
o wiele bardziej potrzebny. Do niedawna nie wyobra
Īano sobie, Īe te sprawy przedstawiają
si
Ċ tak ostro. Dopiero wprowadzenie pojĊcia iloĞci informacji unaoczniło, Īe podobnie jak
w okre
Ğlonym czasie nie przepłynie wiĊcej wody przez rurĊ o okreĞlonej Ğrednicy, tak samo
nie przepłynie wi
Ċcej informacji przez tor informacyjny o okreĞlonej przelotnoĞci
informacyjnej.
Strona 2 z 5
W szkolnych podr
Ċcznikach jĊzyków obcych ładuje siĊ w ucznia znaczną liczbĊ słów,
uwa
Īając, Īe jeĞli zapamiĊta on sporą ich czĊĞü, to zadanie szkoły jest spełnione.
Tymczasem wcale nie jest oboj
Ċtne, czy uczniowi podano np. 2000 słów, z których
zapami
Ċtał 800, czy teĪ podano mu 800 słów, z których zapamiĊtał wszystkie. RóĪnice
polegaj
ą na tym, Īe w pierwszym z tych przypadków nie ma pewnoĞci, czy jest to
rzeczywi
Ğcie 800 słów, czy np. tylko 500, Īe nie wiadomo, jakie konkretnie słowa składają siĊ
na liczb
Ċ zapamiĊtanych 800 słów (a wiĊc czy są one informacjami uĪytecznymi) i wreszcie,
Īe uczeĔ niepotrzebnie tracił czas na zapoznawanie siĊ z 1200 słów, których nie zapamiĊtał
(a wi
Ċc które okazały siĊ szumem informacyjnym).
Wynika st
ąd nastĊpująca procedura:
W programie nauczania j
Ċzyka obcego powinna byü ustalona dokładna liczba słów,
które ucze
Ĕ musi znaü obowiązkowo, co do jednego. Rzecz jasna, przy tak ostrym
wymaganiu, lista słów musi by
ü ułoĪona oszczĊdnie, odpowiednio do czasu przeznaczonego
na nauczanie danego j
Ċzyka obcego. Dobór słów takiego minimum jĊzykowego powinien byü
przeprowadzony metodami teorii informacji, z uwzgl
Ċdnieniem czĊstoĞci wystĊpowania słów
w typowych sytuacjach wymagaj
ących znajomoĞci jĊzyka obcego. W wyniku otrzyma siĊ
zestawienie słów według malej
ącej czĊstoĞci, z czego np. pierwsze 1000 słów ma stanowiü
wspomnian
ą powyĪej listĊ słów obowiązkowych. Słowa te uczeĔ powinien znaü wszystkie
bez wyj
ątku, zarówno pod wzglĊdem znaczenia jak teĪ ortografii i podstawowych form
gramatycznych. Jak na to wskazywałem w zwi
ązku z nauczaniem jĊzyka polskiego
∗)
,
poprawno
Ğü jĊzykowa jest powszechnie traktowana jako sprawdzian wykształcenia. Dlatego
te
Ī, pomimo „taryfy ulgowej” z jaką tubylcy odnoszą siĊ do błĊdów popełnianych przez
cudzoziemców, usiłuj
ących mówiü ich jĊzykiem, o wiele lepsze wraĪenie wywiera siĊ mówiąc
za pomoc
ą 1000 słów zupełnie poprawnie niĪ za pomocą 2000 słów z błĊdami. Czy w liĞcie
napisanym w obcym j
Ċzyku popełni siĊ kilkanaĞcie błĊdów czy tylko kilka, efekt jest
jednakowy pod tym wzgl
Ċdem, Īe autor listu ujawnił, iĪ nie zna dobrze tego jĊzyka.
W ramach minimum j
Ċzykowego naleĪy równieĪ nauczyü ucznia typowych zwrotów
potocznych w takim stopniu,
Īeby mógł ich uĪywaü bez zastanawiania siĊ nad ich strukturą
gramatyczn
ą.
Wszystkie informacje z zakresu minimum j
Ċzykowego, a wiĊc słowa z listy
obowi
ązkowej, formy gramatyczne i niezbĊdne zwroty, powinny byü rygorystycznie
egzekwowane, jak tabliczka mno
Īenia. ĩadne rozeznania mniej wiĊcej zbliĪone do
poprawno
Ğci nie mogą wchodziü w grĊ. Na znajomoĞü jĊzyka składają siĊ wiadomoĞci, a nie
pogl
ądy.
∗)
M. Mazur „
ħle z polskiego”, Argumenty nr 35, 1965.
Strona 3 z 5
Ile czasu potrzeba na opanowanie minimum j
Ċzykowego? W krajach o rozwiniĊtych
wydawnictwach z zakresu podr
Ċczników jĊzyków obcych spotyka siĊ czĊsto artykuły
w rodzaju: „Angielski w 30 lekcjach” itp. W zasadzie jedn
ą lekcjĊ takiego podrĊcznika moĪna
opanowa
ü w jedną godzinĊ, ale dotyczy to czytelników dorosłych, wykształconych, znających
ju
Ī kilka innych jĊzyków. JeĞli przyjąü, Īe rok szkolny ma 40 tygodni, oraz Īe na jĊzyk obcy
mo
Īna przeznaczyü 4 godziny tygodniowo, to czyni to 160 godzin rocznie, co oznacza, Īe
ucze
Ĕ mógłby przestudiowaü podrĊcznik aĪ piĊciokrotnie w ciągu roku, a dziesiĊciokrotnie
w ci
ągu dwóch lat. Tak duĪy zapas czasu powinien chyba wystarczyü do całkowitego
i biegłego opanowania minimum j
Ċzykowego zawartego w podrĊczniku. Na opanowanie
czterech j
Ċzyków obcych potrzeba wiĊc oĞmiu lat. KaĪdy rok z czterech moĪna by
przeznaczy
ü na inny jĊzyk, w kolejnoĞci: rosyjski, francuski, angielski, niemiecki, po czym
cykl ten powinien si
Ċ powtórzyü w ostatnich czterech latach. Lista słów obowiązujących
powinna by
ü w zasadzie taka sama, pod wzglĊdem polskich znaczeĔ, dla wszystkich
czterech j
Ċzyków.
Je
Ğli chodzi o realnoĞü naszkicowanego tu programu, to w ciągu oĞmiu lat kaĪdy
Ğrednio zdolny uczeĔ moĪe nie tylko opanowaü podstawowe minimum wymienionych
czterech j
Ċzyków, lecz nawet je przekroczyü.
Mogłoby si
Ċ wydawaü, Īe minimum jĊzykowe to jeszcze nie znajomoĞü jĊzyka
obcego umo
Īliwiająca swobodne z niego korzystanie. Tak Ĩle nie jest. W kaĪdym jĊzyku
najwi
Ċcej jest wyrazów bardzo rzadko uĪywanych. JeĪeli minimum jĊzykowe jest trafnie
dobrane i całkowicie opanowane, to jest ono niemal zupełnie wystarczaj
ące w zakresie
zwykłych
potrzeb.
Znakomicie
w
tym
pomaga
łatwo
Ğü operowania wyrazami
„mi
Ċdzynarodowymi” jak np. analiza, synteza, definicja, transformacja, redukcja itp. (które
ró
Īnią siĊ w róĪnych jĊzykach tylko drobnymi szczegółami i których wobec tego nie powinno
by
ü w minimum jĊzykowym), stanowiącymi podstawĊ wszelkiej terminologii zawodowej ludzi
wykształconych.
Osobnym zagadnieniem jest sprawa nauczania j
Ċzyka łaciĔskiego. Łacina, jako jĊzyk
martwy, mo
Īe byü przydatna jedynie jako jĊzyk pomocniczy, wobec czego naleĪałoby
zapyta
ü, do czego. Zachodzi potrzeba posługiwania siĊ terminami łaciĔskimi w medycynie,
farmacji, zoologii i botanice, ale zwi
ązane z tym wymagania nie wykraczają poza znajomoĞü
budowy rzeczowników i przymiotników.
Znajomo
Ğü łaciny ułatwia uczenie siĊ jĊzyków romaĔskich, ale trud uczenia siĊ samej
łaciny jest bez porównania wi
Ċkszy niĪ wynikające z niej ułatwienia.
Je
Īeli ponadto wziąü pod uwagĊ, Īe wykształcony człowiek spotyka siĊ niekiedy
z wtr
ąconymi wyraĪeniami łaciĔskimi, to w sumie celowoĞü nauczania łaciny w ciągu paru
lat, po których zreszt
ą bynajmniej nie nabywa siĊ umiejĊtnoĞci władania tym jĊzykiem,
wydaje si
Ċ wątpliwa. Co najmniej moĪna by braü pod uwagĊ nauczanie podstaw łaciny
Strona 4 z 5
w ostatnim roku szkolnym. Co nie przeszkadza,
Īe łacina moĪe byü pełnowartoĞciowym
przedmiotem uniwersyteckim.
ħródłem deprymująco mizernych wyników szkolnego nauczania, i to ograniczonego
do dwóch tylko j
Ċzyków obcych, jest przede wszystkim nieprawdopodobne wprost
marnotrawstwo czasu. Przy obecnym systemie nauczania z cał
ą 30-osobową klasą na raz
ucze
Ĕ ma okazjĊ powiedzieü jedno czy parĊ zdaĔ na dwa tygodnie lub miesiąc! Drugim
kapitalnym bł
Ċdem szkolnego nauczania jest mniemanie, Īe uczniowi z mnóstwa czytanek
i opowiada
Ĕ coĞ przecieĪ siĊ utrwali, i z czasem zacznie on jakoĞ mówiü w nauczanym w ten
sposób j
Ċzyku.
Taki sposób uczenia si
Ċ, obliczony na oczytanie i osłuchanie jest rzeczywiĞcie
skuteczny, ale tylko wtedy, gdy dziecko wychowuje si
Ċ w Ğrodowisku całkowicie
obcoj
Ċzycznym, gdzie wszystko, co słyszy, jest obcojĊzyczne i tylko w tym jĊzyku musi
mówi
ü do rówieĞników i nauczycieli, czyli uczy siĊ jĊzyka obcego tak, jak gdyby to był jĊzyk
ojczysty.
Trzeba sobie zdawa
ü sprawĊ z tego, Īe jĊzyk, którego uczeĔ siĊ uczy poza jĊzykiem
ojczystym, jest j
Ċzykiem obcym, którym nie mówi Īaden rówieĞnik, a czĊsto równieĪ
nauczyciel, i
Īe usiłowanie rozmawiania w tym jĊzyku, gdy o wiele łatwiej moĪna to zrobiü
w j
Ċzyku ojczystym, jest mówieniem „na niby”, groĪącym z reguły oĞmieszeniem. Uczenie siĊ
j
Ċzyka obcego jest nabywaniem umiejĊtnoĞci formalnych, składających siĊ ze szczegółów, z
których co do ka
Īdego moĪna stwierdziü, czy siĊ go zna, czy nie. Jedynie skuteczne jest
powtarzanie wymaganych szczegółów tak długo, a
Ī znajomoĞü ich stanie siĊ niezawodna.
Mniej wi
Ċcej tak, jak w „Pygmalionie” Higgins uczył ElizĊ.
Wdro
Īenie ucznia do bezwzglĊdnie poprawnego operowania tym minimum, jakiego
nauczył si
Ċ w szkole, zapewni mu naleĪytą samokontrolĊ, gdy póĨniej zechce samodzielnie
rozszerzy
ü swoją znajomoĞü danego jĊzyka.
Jednym z powa
Īnych błĊdów w nauczaniu jĊzyka obcego w szkole jest traktowanie
elementów j
Ċzyka jako oddzielnych „słówek”. NajwiĊksze trudnoĞci w składaniu zdaĔ
w obcym j
Ċzyku nie wynikają z nieznajomoĞci poszczególnych wyrazów, lecz za sposobu ich
wi
ązania. Nie wystarczy wiĊc nauczyü ucznia, co w obcym jĊzyku znaczą np. słowa: prosiü,
dzi
Ċkowaü, Īyczyü itp; naleĪy wpajaü w niego pełne złoĪenia, np. prosiü kogoĞ o coĞ,
dzi
Ċkowaü komuĞ za coĞ, Īyczyü komuĞ czegoĞ itp.
Bł
ąd ten popełniają nie tylko autorzy podrĊczników szkolnych i nauczyciele, lecz
cz
Ċsto takĪe autorzy słowników, wskutek czego nie ma po prostu gdzie znaleĨü tego rodzaju
informacji. Dlatego te
Ī szkoła powinna wywieraü nacisk na wydawnictwa, Īeby kaĪdy wyraz
w słowniku był zaopatrzony przynajmniej w podstawowe formy frazeologiczne. Podobnie nie
wystarcza zaopatrywanie podr
Ċczników jĊzyków obcych tylko w spis rozdziałów; konieczny
Strona 5 z 5
jest oprócz tego szczegółowy skorowidz, umo
Īliwiający znalezienie kaĪdej formy
frazeologicznej podanej w tek
Ğcie podrĊcznika.
Jest niepoj
Ċte, dlaczego szkoła tĊpi posługiwanie siĊ słownikami jĊzyków obcych.
Ka
Īdy uczeĔ powinien mieü własny normalny słownik i korzystaü z niego bez ograniczeĔ,
nawet przy wypracowaniach klasowych. Idzie o to, aby ucze
Ĕ nabył szybkiej orientacji
w wyszukiwaniu wyrazów w układzie alfabetycznym, oswoił si
Ċ z oznaczeniami
leksykograficznymi, a przede wszystkim nauczył si
Ċ odróĪniaü subtelnoĞci znaczeniowe
nawet poza podanymi w podr
Ċczniku. Argument, Īe uczniowie nie staraliby siĊ nic
zapami
Ċtywaü mając zawsze oparcie w słowniku, jest z gruntu niesłuszny – wertowanie
słownika jest czynno
Ğcią mozolną, toteĪ uczniowie szybko spostrzegą, Īe o wiele mniej trudu
kosztuje pami
Ċtanie wyrazów czĊsto wystĊpujących, zwłaszcza gdy chodzi o wyrazy z listy
obowi
ązkowej, które wczeĞniej czy póĨniej i tak bĊdą musieli sobie dobrze przyswoiü. Łatwo
te
Ī wyróĪniü pilnych uczniów na tej podstawie, Īe kto musi zbyt czĊsto zaglądaü do
słownika, ten nie zd
ąĪy wykonaü zadania w przewidzianym czasie.
Wi
ąĪe siĊ z tym zakorzeniony system üwiczeĔ opartych na opisywaniu „własnymi
słowami”, zamiast na wykonywaniu tłumacze
Ĕ z polskiego na jĊzyk obcy. Wskutek tego
ucze
Ĕ, zamiast pokonywaü trudnoĞci jĊzykowe, omija je budując zdania topornie proste
i dzi
Ċki temu gramatycznie bezbłĊdne, co stwarza tylko pozory, Īe doĞü dobrze opanował
j
Ċzyk. Ponadto uczeĔ ma tendencjĊ do skracania opisów, w czym trudno mu coĞ konkretnie
zarzuci
ü. Tymczasem Īaden z tych wybiegów nie jest moĪliwy przy tłumaczeniu zadanego
tekstu polskiego.
Obecnie człowiek znaj
ący jĊzyk obcy tylko ze szkoły zastanawia siĊ przy wypełnianiu
ankiety personalnej, czy w rubryce dotycz
ącej znajomoĞci jĊzyków obcych napisaü
„w mowie” czy „w pi
Ğmie”, gdyĪ cokolwiek napisze bĊdzie kłamstwem. To, co nam ze
szkolnej znajomo
Ğci jĊzyka obcego pozostało, stanowi okruchy bez ładu i składu. Rzucone
przez „Polityk
Ċ” hasło: „Obywatele, nie jąkaü siĊ” jest słuszne, ale powinno byü adresowane
nie do j
ąkających siĊ obywateli, lecz do ich nauczycieli, toteĪ o wprowadzeniu egzaminów
z j
Ċzyka obcego przy wstĊpowaniu na wyĪsze uczelnie moĪna by powiedzieü parafrazując
Gogola: „Kogo egzaminujecie? siebie egzaminujecie!”.