PECHOWY DZIEŃ MISIA
Zdarza się każdemu – bo pech to rzecz znana.
Nic nam nie wychodzi w tym dniu już od rana.
Nic nie można znaleźć. Wszystko się zgubiło.
Posłuchajcie sami, jak to z misiem było.
W piątek trzynastego miś wstał wcześnie rano.
Spadł ze swego łóżka i rozbił kolano.
W bardzo złym humorze poszedł zjeść śniadanie.
Zadzwonił telefon. Spalił całe danie.
Nalał w kubek mleka, lecz się okazało,
Że calutkie mleko z kubka się wylało.
Naszła go ochota na bułeczkę z makiem,
Lecz żadnej nie znalazł i obszedł się smakiem.
Nie mógł znaleźć spodni. Gdzieś się zapodziały…
Skarpetki tak samo przed nim się schowały.
Usiadł więc w fotelu. Chwycił się za głowę
I sam ze sobą zaczął poważną rozmowę.
- Co się ze mną stało? Czy zachorowałem?
Przecież nigdy wcześniej pecha nie miewałem!
Zawsze wszystko dobrze mi się układało.
A dziś jak zaklęte z łapek wypadało.
A więc to choroba! Lecz jak się ją leczy?
Może sokiem z malin? Może maścią z mleczy?
- Wiem! – krzyknął miś nagle – wiem jak pomóc sobie!
Muszę tylko postać chwileczkę na głowie.
Gdyb tak stał na głowie do góry nogami,
Coś dziwnego dojrzał za półką z książkami.
Podszedł cichuteńko sprawdzić kto to taki.
A tam siedział sobie mały pech kudłaty.
Wtedy miś zrozumiał, że to nie choroba,
Tylko pech, co sprytnie za półką się schował.
Cóż więc było robić… westchnął miś głęboko
I otworzył okno na oścież szeroko.
Wygonił miotełką pecha i brzydala,
Co mu dzień rujnował i żyć nie pozwalał.
Wy też nie wpuszczajcie go nigdy do domu.
Bo nabałagani… a po co to komu?!