tłumaczyła milila87 –
www.chomikuj.pl/milila87
Rozdział czternasty
Darcy
siedział
przy
biurku
sprawiając
wraŜenie
Ŝ
e
przegląda
korespondencję, ale w rzeczywistości z przyjemnością rozmyślał o jutrzejszym
wyjściu. Wycieczka do ogrodów królewskich została juŜ zaplanowana. Cały
dzień spędzi w towarzystwie Elizabeth. Z satysfakcją pomyślał, Ŝe zrozumiał
swoje błędy z pobytu w Hertfordshire. Był dumny z siebie, Ŝe rozsądek pozwolił
mu pojąć sprawiedliwość jej uczuć. Chciał jej teraz pokazać, Ŝe nie jest
człowiekiem za jakiego miała go na podstawie wydarzeń z zeszłej jesieni.
Myślał o spojrzeniu jakie mu rzuciła, kiedy poprosił o drugi taniec na balu.
Nigdy przedtem nie patrzyła na niego w ten sposób - z taką aprobatą, a nawet
uczuciem na twarzy. Potem przypomniał sobie dotyk jej drobnej dłoni w
rękawiczce, kiedy ją całował i wyraz jej twarzy. To wspomnienie wywołało
uśmiech na jego twarzy.
Od tych myśli oderwało go bezceremonialne wejście pułkownika
Fitzwilliama do pokoju.
- Z twojego spojrzenia wnioskuję, Ŝe musisz czytać list miłosny - powiedział
z uśmieszkiem.
- To list od mojego rządcy - odparł Darcy sucho, kiedy odkładał
korespondencję z powrotem na biurko.
Pułkownik Fitzwilliam usiadł na krześle naprzeciw Darcy'ego.
- Od czasu balu chciałem porozmawiać z tobą o pewnej sprawie. Ale ty i
Georgiana wyszliście tak szybko, Ŝe nie miałem okazji.
- O co chodzi?
- Chciałem tylko Ŝebyś wiedział, Ŝe poczułem się zobowiązany by wyjaśnić
pewnej osobie twoje stosunki z Wickhamem - widząc zdenerwowanie swojego
kuzyna szybko dodał - Nie martw się tak, nie powiedziałem nic o sprawie z
Georgianą.
- Jakie okoliczności wymusiły na tobie ujawnienie czegokolwiek?
- Wygląda na to, Ŝe pan Wickham nadal cię oczernia.
tłumaczyła milila87 –
www.chomikuj.pl/milila87
- Czy to wszystko? Nie powinieneś być zaskoczony. Skoro tak haniebnie
obraził mnie twarzą w twarz, nie ma skrupułów oczerniać mnie przed całym
ś
wiatem.
- Nie martwi cię, Ŝe godzi w twoje dobre imię?
- Wolałbym Ŝeby tak nie było, ale nie mogę zrobić nic by go uciszyć. Nie
wierzę, Ŝe moŜe przynieść mojej reputacji prawdziwą szkodę. Osoby których
opinię cenię znają mnie na tyle, Ŝe nie dadzą mu wiary.
- W takim razie musisz wybaczyć mi, Ŝe broniłem cię w okolicznościach,
kiedy ktoś dał jego słowom więcej wiary niŜ na to zasługiwały.
- Co konkretnie ujawniłeś?
- Wyjaśniłem tylko szczegóły transakcji finansowych, w które oboje byliście
włączeni. Wytłumaczyłem Ŝe dobrowolnie oddał posadę w Kympton w zamian
za 3 tysiące funtów i dlatego jego późniejsza prośba została odrzucona.
Przedstawiłem teŜ pannie Bennet zarysy jego charakteru.
Po usłyszeniu nazwiska "Bennet" Darcy natychmiast bardziej zainteresował
się sprawą. Jednak po chwili rozmyślań powiedział:
- Tak, pamiętam Ŝe Bingley powiedział raz w Netherfield, Ŝe pytała o
historię moich stosunków z Wickhamem. Powiedziałem mu Ŝe stanowisko
zostało zostawione Wickhamowi tylko warunkowo i sądziłem, Ŝe to koniec
sprawy. Zastanawiam się, dlaczego poruszyliście ten temat.
- Nie chodziło mi o pannę Bennet, tylko o Elizabeth Bennet -
zainteresowanie Darcy'ego znowu wzrosło. Pułkownik Fitzwilliam kontynuował
- Wydawała się trwać w błędnym przekonaniu Ŝe niesprawiedliwie
potraktowałeś Wickhama. Widocznie winiła cię Ŝe sprowadziłeś go do obecnych
tarapatów finansowych, Ŝe odebrałeś mu przywileje które były dla niego
przeznaczone i zmarnowałeś najlepsze lata niezaleŜności, na którą zasługiwał.
Darcy oparł się na krześle rozpamiętując bal. Elizabeth zachowywała się
przyjaźnie cały wieczór, ale dopiero na początku drugiego tańca obdarzyła go
spojrzeniem tak bliskim admiracji, jak mógł sobie tylko wymarzyć. Nastąpiło to
po tańcu z Pułkownikiem Fitzwilliamiem. Kiedy teraz rozwaŜał ich znajomość,
wszystko wydawało się jaśniejsze. Wróciła do niego ich rozmowa na balu w
Netherfield. Sądził Ŝe dał wystarczająco do zrozumienia, Ŝe Wickhamowi nie
tłumaczyła milila87 –
www.chomikuj.pl/milila87
moŜna ufać. Ale pojął teraz Ŝe była zbyt inteligentna, Ŝeby zaakceptować jego
słowa bez dalszych wyjaśnień. Po balu z ostatniego tygodnia sądził Ŝe zrozumiał
powód jej niechęci. A teraz stanął naprzeciw kolejnego. Słowa pułkownika były
doprawdy ostre. Czy ją cytował? Czy moŜe dramatycznie ubarwił? Jeśli w to
wierzyła i tak go widziała, nic dziwnego Ŝe nie darzyła go szacunkiem. Jego
słowa były ledwo słyszalne, gdy powiedział:
- Z tego punktu widzenia moje winy są rzeczywiście cięŜkie.
Pułkownik Fitzwilliam odpowiedział rozbawionym tonem, najwyraźniej
sądząc Ŝe przez kuzyna przemawia sarkazm:
- Wiem, Ŝe mało cię obchodzi co myśli o tobie obce towarzystwo, Darcy, ale
nie moŜesz mnie winić za wyjawienie jej prawdy. Jej zaŜyłość z Georgianą
rośnie i nie sądzę, aby przyjaciółka twojej siostry powinna tak współczuć
Wickhamowi.
- Oczywiście. Miałeś rację wykładając jej detale sytuacji i ci za to dziękuję.
Pułkownik Fitzwilliam odpowiedział skinieniem głowy i zmienili temat.
- Wiesz, Ŝe mój ojciec był lekko zaniepokojony, widząc jak tańczysz z nią
po raz drugi na balu.
- Zaniepokojony czym?
- Tym, Ŝe moŜesz się nią powaŜnie zainteresować.
- A dlaczego miałoby go to martwić?
- Wiesz jak powaŜnie traktuje rolę głowy rodziny. Sądzę Ŝe wolałby abym
to ja a nie ty oŜenił się z Anną, ale nie sądzę Ŝe byłby zadowolony widząc jak
wiąŜesz się z kimś o pozycji społecznej Elizabeth Bennet.
- Tańczyłem z nią dwa razy na balu w zeszłym tygodniu a juŜ ty i twój wuj
prowadzicie nas do ołtarza. Fitzwilliamie, gadasz jak baba!
Pułkownik Fitzwilliam roześmiał się w odpowiedzi:
- Tak sądziłem. Nie martw się. Zapewniłem go, Ŝe nie masz Ŝadnych
zamiarów jeśli o nią chodzi.
- Nie sądzisz, Ŝe to z twojej strony pewna zarozumiałość kuzynie?
tłumaczyła milila87 –
www.chomikuj.pl/milila87
- MoŜe i tak, ale znam cię dość dobrze Ŝeby wiedzieć czego oczekujesz od
Ŝ
ony. A panna Bennet, mimo całego jej uroku, nie posiada tych cech.
Konieczności udzielenia odpowiedzi oszczędziło Darcy'emu wejście jego
kamerdynera. Cieszył się, bo mogło go ponieść kiedy ktoś obraŜał Elizabeth.
Kamerdyner oznajmił Ŝe panna Crawford przyjechała właśnie z wizytą do panny
Darcy i Ŝe towarzyszy jej brat. Po porozumiewawczym spojrzeniu zarówno
Darcy jak i pułkownik Fitzwilliam wstali i udali się za kamerdynerem do salonu,
gdzie Georgiana przyjmowała gości.
Kiedy weszli do pokoju pani Crawford zajmowała rozmową pannę
Annesley, podczas gdy jej brat starał się przypodobać pannie Darcy. Nie
wiedział jak małe wraŜenie zrobią na tej młodej damie jego gładkie słówka i
czarujący uśmiech. Szybkie spojrzenie na pannę Annesley powiadomiło
Darcy'ego Ŝe nie musi się martwić. Było jasne, Ŝe Crawfordowie jej się nie
spodobali. Pierwszym celem Darcy'ego była próba rozdzielenia Crawforda i
jego siostry. Ale zanim zdąŜył zasugerować grę w bilard, panna Crawford
przeniosła uwagę na niego. Kiedy wreszcie skończyła chwalić jego smak przy
wyborze umeblowania, pan Crawford zapytał:
- Jak udała się wizyta do ogrodów królewskich?
- Nie miała jeszcze miejsca.
- Och, ogrody królewskie - wykrzyknęła panna Crawford - ostatni raz byłam
tam wieki temu! Słyszałam Ŝe dodano wiele egzotycznych roślin i drzew.
Niektóre z daleka, nawet Ameryki Południowej. Byłabym zachwycona
wycieczką do ogrodów.
Darcy szybko pojął Ŝe Crawfordowie umówili się w celu wymuszenia
zaproszenia. Nie odpowiedział. Natomiast pułkownik Fitzwilliam odparł:
- Musi pani poprosić, Ŝeby któregoś razu brat tam panią zabrał. Ale to
dopiero początek wiosny. Później, podczas kwitnienia ogrody będą
najpiękniejsze.
- Ale wy na pewno nie czekacie na kwitnienie kwiatów - powiedział
Crawford do Darcy'ego - Czy nie planowaliście pójścia tam w tym tygodniu?
- Tak - odparł Darcy - ale pułkownik Fitzwilliam i ja musimy być na
Wielkanoc w Kent, więc moŜemy odwiedzić ogrody tylko o tak wczesnej porze.
tłumaczyła milila87 –
www.chomikuj.pl/milila87
- Oh, panno Darcy, czy pani teŜ jedzie do Kent? - wykrzyknęła panna
Crawford - Czy nie wolałaby pani zobaczyć ogrodów późną wiosną, kiedy będą
pełne kolorów? Musi pani wtedy pójść z nami.
Panna Darcy wyglądała na nieco przestraszoną zaproszeniem. Nie chciała
się na nie zgodzić, ale bardziej brała się obrazić pannę Crawford.
- Nie wiem jak długo będę w Londynie - odparła.
- Więc musimy zaplanować naszą wycieczkę zanim opuści pani miasto. Nic
nie ucieszyłoby mnie bardziej niŜ oglądanie ogrodów ramię w ramię z panią,
panno Darcy, bo uwaŜam panią za jedną moich najlepszych przyjaciółek.
- Dziękuję - odparła cicho panna Darcy. Potem po znaczącym spojrzeniu
pani Annesley przypomniała sobie, Ŝeby zamówić przekąski dla gości. Darcy
wykorzystał przerwę w rozmowie aby nakłonić panów do opuszczenia dam i
Crawford niechętnie zgodził się zagrać w billard.
Kiedy tylko wyszli, panna Crawford pochyliła się do panny Darcy tak jakby
rozmawiały w zaufaniu i powiedziała:
- Och, co bym dała aby móc przyłączyć się do pani w ogrodach, panno
Darcy.
Panna Darcy wyglądała na zdezorientowaną, a potem odpowiedziała:
- Jeśli będę w Londynie kiedy pani zaplanuje wycieczkę, miło mi będzie
dołączyć.
- Och, ale wyjeŜdŜa pani tak bardzo wcześnie. Dlaczego mamy odkładać
przyjemność wspólnej wędrówki po ogrodach? Jestem pewna Ŝe pani brat nie
miałby nic przeciwko, gdyby go pani spytała. Jestem pewna, Ŝe nie przyszło mu
to do głowy. Widzi pani jak bliskim jest przyjacielem mojego brata. Taki plan
mógłby przynieść przyjemność nam wszystkim.
Panna Darcy nie potrafiła od razu sformułować odpowiedzi na tak gorącą
prośbę. Panna Annesley widząc jej zmartwienie zaoszczędziła jej kłopotu.
- Wybieramy się z bardzo duŜą grupą jutro, panno Crawford. Zostały
poczynione wszystkie ustalenia. Jestem pewna, Ŝe gdyby dało się włączyć panią
i pani brata pan Darcy wystosowałby odpowiednie zaproszenie.
tłumaczyła milila87 –
www.chomikuj.pl/milila87
- Och, więc wybieracie się jutro?
W tym momencie otworzyły się drzwi i wszedł słuŜący niosąc tacę
zamówionych przekąsek. Dalsza konwersacja ograniczyła się do minimum, bo
panie były zajęte swoją herbatą i ciastem.
W międzyczasie w pokoju bilardowym pan Crawford rozpoczął rozmowę
mówiąc:
- Teraz będę musiał zabrać moją siostrę do ogrodów królewskich, Darcy. A i
wtedy przeŜyje pewne rozczarowanie. Bo nawet jeśli zdołamy nakłonić pannę
Darcy do towarzyszenia, to nie wiem jak poradzi sobie bez ciebie.
- Ogrody będą równie malownicze bez względu na moją obecność - odparł
Darcy.
- Zaprosiłbym panny Bennet, bo moja siostra je bardzo polubiła, ale zostały
juŜ wcześniej zaproszone przez ciebie. Szkoda, bo towarzystwo panny Elizabeth
sprawia mi szczególną przyjemność.
- Nic nie stoi na przeszkodzie, by wystosować zaproszenie, ale obawiam się
będziesz musiał poradzić sobie bez jej towarzystwa. Ona teŜ wkrótce wyruszy
do Kent.
Pułkownik Fitzwilliam spojrzał na kuzyna z zaskoczeniem, a Crawford
uśmiechnął się z przekąsem i zapytał:
- O co chodzi? Podejdzie za tobą na wieś... Czy moŜe ty za nią? Nie mogę
konkurować z takim wytrwałym rywalem.
- Rywalem? - powtórzył pułkownik Fitzwilliam.
- O tak - odparł Crawford, śmiejąc się - pana kuzyn jest zdeterminowany
abym nie dostał panny Elizabeth Bennet. I sądzę, Ŝe ona juŜ teraz preferuje jego
ponad mnie. Ale to kuszące wyzwanie. Nie zastosowałem na niej jeszcze
wszystkich moich uroków, a nie spotkałem dotąd kobiety, która by się im
oparła.
- Więc masz zamiar się z nią oŜenić? - spytał Darcy, który wystarczająco
znał Crawforda by wiedzieć Ŝe ten nie powziął takiego zamiaru - Bo jestem
pewien, Ŝe nie mówiłbyś w ten sposób o damie w moim domu, gdybyś miał inne
zamiary.
tłumaczyła milila87 –
www.chomikuj.pl/milila87
- MałŜeństwo? Czy taki masz plan? Sądziłem Ŝe masz bardziej wyrobiony
gust. Jest z pewnością pełna Ŝycia, ale brakuje jej wielu z cech, których wymaga
osoba twojego pokroju. Jeśli szukasz Ŝony, na pewno wśród twoich znajomych
są kobiety które bardziej się na nią nadają.
Jak twoja siostra?, pomyślał Darcy.
- Sądzę, Ŝe w tej sprawie mogę sam dokonać wyboru - odpowiedział.
Pułkownik Fitzwilliam zapytał potem:
- Ale dlaczego panna Elizabeth jedzie do Kent, Darcy?
Darcy wyjaśnił okoliczności które rzucą Elizabeth nieopodal Rosings, kiedy
się tam zatrzymają.
Pułkownik Fitzwilliam z wielkim zainteresowaniem śledził zaistniałe
wydarzenia. Wypowiedzi Darcy'ego przysporzyły mu pewnego zmartwienia.
Zaczął łączyć wydarzenia związane z panną Elizabeth. Przypomniał sobie
rozmowę z Darcym na przyjęciu, na którym była obecna. Darcy nie chciał
ujawnić nic na temat swojego wyjścia do teatru, podczas którego jej
towarzyszył. Nie zaprzeczył jednak implikacjom pułkownika, a to było do niego
niepodobne. Zwykłe jako pierwszy wypierał się zainteresowania jakąś kobietą.
Potem tańczył z nią dwa razy na balu. I zaprosił jej rodzinę do ogrodów
królewskich, co wydawało się raczej skomplikowanym planem jak na chęć
zapewnienia Bingleyowi czasu z panną Bennet, a Georgianie z panną Elizabeth
.A kiedy wspomniał dziś jej imię, Darcy który zawsze chronił swoją
prywatność, bez słowa sprzeciwu zaakceptował fakt Ŝe pułkownik wyjawił
stosunki z Wickhamem innej osobie, a nawet mu za to podziękował. W dodatku
znowu nie zaprzeczył, Ŝe interesuje się damą. Mogła być tylko jedna konkluzja:
Darcy zakochał się w pannie Elizabeth Bennet, albo wierzył Ŝe jego zakochany.
Ale jakie były uczucia damy? Rozmowa podczas balu przekonała pułkownika,
Ŝ
e nie podziela uczuć jego kuzyna. Ale uświadomił ją, Ŝe błędnie oceniała jego
charakter. Sam nieświadomie słuŜył pomocą sprawie jego kuzyna!
Reszta gry minęła we względnym milczeniu, a dwaj z dŜentelmenów
usiłowali zakończyć jak tak szybko jak to moŜliwe. Kiedy w końcu się
skończyła, Crawford poszedł po siostrę i odjechali. Wszyscy czuli ulgę i po
paru minutach spędzonych z panną Darcy panowie wrócili do biblioteki.
tłumaczyła milila87 –
www.chomikuj.pl/milila87
Kiedy zajęli te same krzesła co wcześniej, pułkownik Fitzwilliam
powiedział:
- Nie moŜesz naprawdę zastanawiać się nad zaproponowaniem pannie
Elizabeth Bennet małŜeństwa?
Darcy się zniecierpliwił:
-A jeśli mogę?
- Wiesz, Ŝe twoja rodzina tego nie zaaprobuje.
- Wiemy, Ŝe lady Catherine nie zaaprobuje nikogo, z kim się oŜenię z
wyjątkiem Anny, ale dlaczego nie twoi rodzice? Jeśli się oŜenię, Anna zostanie
dla ciebie. Jak przypomniałeś wcześniej twój ojciec jest głową rodziny i ucieszy
go taka okoliczność, co równieŜ przypomniałeś mi wcześniej.
- Nie mam zamiaru oŜenić się z Anną.
- Ani ja, jak dobrze wiesz.
- Ale panna Elizabeth Bennet? Co wiesz o jej rodzinie? Czy ma krewnych o
jakiejś pozycji? Co z jej majątkiem? Ma cztery siostry, a jej ojciec jest wiejskim
dŜentelmenem bez domu w mieście. Nie moŜe być warta więcej niŜ 10 tysięcy.
Darcy roześmiał się.
- Dziesięć tysięcy funtów? Byłbym zszokowany, gdyby miała połowę.
- I wziąłbyś ją z tak małą kwotą?
Darcy nie odpowiedział.
- Dobry BoŜe, ty naprawdę chcesz się jej oświadczyć.
Darcy uparcie milczał.
- Na miłość boską, jej kuzyn jest plebanem twojej ciotki.
Nadal brak odpowiedzi.
- Jesteś zdeterminowany by wywołać gniew lady Catherine i lorda -----.
- Jestem zdeterminowany tylko by postępować tak, aby zapewnić sobie
szczęście.
tłumaczyła milila87 –
www.chomikuj.pl/milila87
- Więc jesteś w niej zakochany.
Darcy nie odpowiedział, ale nie mógł powstrzymać lekkiego uśmiechu.
Pułkownik Fitzwilliam westchnął.
- A co z panem Crawfordem?
- Widzi, jaki jest naprawdę.
- Jesteś pewien? Przypomnę ci, Ŝe wcześniej była gotowa wierzyć we
wszystko co powiedział jej Wickham, włączając w to niepochlebne rzeczy o
tobie.
- A ty byłeś tak miły i zmieniłeś jej przekonania - uśmiechnął się Darcy.
Pułkownik Fitzwilliam odparł:
- Wiesz, Ŝe zawsze ci pomagam. Ale pomówmy powaŜnie. Georgiana jest
teŜ pod moją opieką i nie wiem, czy działasz w jej interesie.
Darcy spojrzał na niego z wyrazem szoku i niemal złości na twarzy.
- Sądzisz, Ŝe mógłbym działać inaczej? Nie musisz mi przypominać, Ŝe to ja
wynająłem pannę Younge i wysłałem z nią Georgianę do Ramsgate. Nie
popełnię więcej tego błędu. To tylko kolejny dowód, Ŝe potrzebuje więcej niŜ
towarzyszki, potrzebuje przyjaciółki, kogoś zaufanego...
- Siostry.
- Sądzę, Ŝe to dobrze jej zrobi.
- Nie neguję tego. Ale czy panna Bennet jest najlepszym wyborem? -
niezadowolenie Darcy'ego na tą uwagę odbiło się na jego twarzy - Nie zrozum
mnie źle - dodał szybko pułkownik Fitzwilliam - Nie chcę jej w Ŝaden sposób
obrazić. Zastanawiam się tylko czy jest najlepszą osobą, Ŝeby wprowadzić
Georgianę do towarzystwa. Ma tylko kilku znajomych w mieście i nie jest
przyzwyczajona do miejskich zwyczajów.
- Więc wolałbyś kogoś takiego jak panna Crawford albo panna Bingley?
Czy takiego rodzaju towarzystwa Ŝyczyłbyś Georgianie... i mnie? Moja siostra
nie przepada za arystokracją. Oczywiście będzie zaprezentowana na dworze, ale
nie chcę Ŝeby paradowała po mieście jako nagroda do zdobycia. Poza tym kiedy
tłumaczyła milila87 –
www.chomikuj.pl/milila87
wkroczy do towarzystwa jej potrzeby będą wykraczać poza dobre maniery.
Potrzebuje prawdziwej przyjaźni, jaką moŜe dzielić tylko z drugą kobietą.
- Czy mam uwierzyć Ŝe to nagłe pragnienie niegodnego ciebie oŜenku
wynika tylko z chęci zapewnienia Georgianie siostrzanego towarzystwa?
- Nic takiego nie twierdzę.
Dyskusję panów przerwało wejście pana Bingleya. Kiedy Darcy wyraził
zaskoczenie Ŝe wrócił z ulicy Gracechurch tak szybko, wyjaśnił Ŝe panie
wybrały się na zakupy i musiał wyjść. Potem wyraził oczekiwanie na
przyjemność jutrzejszej wycieczki.
Kiedy pani Gardiner i jej siostrzenicę wróciły, Jane znalazła do siebie dwa
listy i poszła je przeczytać, pozostawiając Elizabeth sam na sam z ciotką. Kiedy
tylko Jane wyszła, pani Gardiner spytała:
- Masz zamiar to jutro nałoŜyć?
Elizabeth podniosła oczu znad czepka który zaczęła dekorować nowymi
wstąŜkami znalezionymi u modystki i odparła:
- Chyba tak - taki był jej zamiar kiedy kupowała dziś nowe obszycie.
Czuła jak jej twarz robi się gorąca, kiedy zrozumiała Ŝe poczyniła ten zakup
z myślą o nim.
- Będzie bardzo dobrze pasować do twojej nowej lawendowej pelisy i
rękawiczek.
- Właśnie o tym myślałam.
Pani Gardiner zauwaŜyła zamyślenie Elizabeth od czasu ostatniego balu, ale
nie chciała zmuszać jej do zwierzeń. Była jednak zadowolona, kiedy Elizabeth
odezwała się znowu:
- Nie mówiłam ci jeszcze o wiadomościach, które uzyskałam na balu w
zeszłym tygodniu i które rzuciły nowe światło na dawne wydarzenia.
- Och? - powiedziała pani Gardiner z zainteresowaniem - Jakie to
wiadomości?
tłumaczyła milila87 –
www.chomikuj.pl/milila87
- Wygląda na to, Ŝe miałaś rację wątpiąc w dobry charakter Wickhama -
Elizabeth kontynuowała opowiadając ciotce o rewelacjach jakich dostarczył jej
pułkownik Fitzwilliam. Skończyła mówiąc - I jeśli nie zganisz mnie za tak łatwe
uwierzenie pułkownikowi Fitzwilliamowi, moŜemy odrzucić wszelkie
opowieści Wickhama.
- Na to wygląda. Ale nie powiedziałaś jak te wieści wpływają na twoją
opinię o dŜentelmenie którego dotyczą. Na pewno musiała się poprawić pod
wpływem tych wyjaśnień.
- Tak - odparła Elizabeth z lekkim rumieńcem - Wstydzę cię tego, jak źle go
oceniłam.
- Nie powinnaś się tym zamartwiać. Nie stała się Ŝadna szkoda - nigdy nie
dowiedział się, Ŝe źle o nim myślałaś.
- Tak, to moje jedyne pocieszenie.
- I co o nim teraz sądzisz?
- Muszę stwierdzić, Ŝe jest dobrym człowiekiem... najlepszym z ludzi.
Pani Gardiner uśmiechnęła się.
- A czy myślałaś o jego uczuciach względem ciebie?
Elizabeth westchnęła.
- Och, ciociu, musze wyznać Ŝe nie myślę o niczym innym - tu Elizabeth
zamilkła i zapytała cicho - Naprawdę sądzisz, Ŝe się oświadczy?
-Tak sądzę.
- Ale wszyscy tak myśleli w listopadzie o panu Bingleyu a on wyjechał bez
oświadczyn.
- Ale w końcu się oświadczył.
- Nie mogę nie myśleć, Ŝe skończy się na niczym. śe za duŜo sobie
wyobraŜam. Boję się mieć nadzieję...
- Nadzieję...? - zapytała pani Gardiner - To znaczy Ŝe go przyjmiesz?
tłumaczyła milila87 –
www.chomikuj.pl/milila87
W tym momencie do pokoju weszła Jane i przekazała wieści z Longbourn
zawarte w listach. Elizabeth słuchała nieuwaŜnie, bo jej umysł nadal pozostał
przy rozmowie z ciotką. Czy chciała go przyjąć? Jej serce mówiło tak i nie
miała juŜ wątpliwości. Pani Gardiner zachęciła ją aby rozwaŜyć tą moŜliwość
zanim jej opinia uległa zmianie, ale wiedziała Ŝe ciotka nigdy nie oczekiwałaby
Ŝ
e poślubi kogoś bez miłości. Majątek Darcy'ego stanowił wspaniałą korzyść,
ale nie był na pewno wystarczającym bodźcem, aby go przyjąć. W zasadzie
wcale nie był bodźcem, bo wiedziała Ŝe mimo wszystko by go odrzuciła, gdyby
oświadczył jej się kiedy Ŝywiła do niego niechęć. Ale teraz jej uczucia
wykroczyły poza brak niechęci. Lubiła go, dobrze o nim myślała, moŜe nawet
go kochała i mogła mieć nadzieję Ŝe odwzajemnia jej uczucia tak silnie jak
twierdziła ciotka. Czuła męki niepewności czy jej uczucia są odwzajemniane z
równą siłą i - jeśli tak - czy on za nimi podąŜy, a potem była na siebie wściekła
za własną głupotę.