33 Hughes Charlotte Sprobujmy po raz drugi

background image

CHARLOTTE

HUGHES



Spróbujmy po raz

drugi







background image

Tłumaczył: Robert Krasnodębski

background image

PROLOG


Ból w piersi był rozdzierający. Miał

wrażenie, jakby ktoś miażdżył i wykręcał
wewnętrzne organy. Kiedy próbował usiąść
w łóżku, na jego twarzy pojawiły się
kropelki potu.

Lucas zastanawiał się przez chwilę, czy

tak wygląda śmierć. Z pewnością nie można
tak cierpieć i żyć. Do licha, skończył
dopiero trzydzieści pięć lat! Czyżby to było
serce? W zeszłym roku jego ojciec zmarł
niespodziewanie na zawał. Nie zdziwiłoby
więc Lucasa, gdyby i z nim stało się to
samo. Zdawał sobie sprawę, że nie dba o
siebie. Palił, pił, kiepsko się odżywiał i
nigdy nie uprawiał żadnych sportów. Żył z
dnia na dzień, nie snuł żadnych planów,
starając się za wszelką cenę zapomnieć o
przeszłości. A teraz miałby zapłacić za to,
umierając w łóżku, samotnie i do tego
cuchnąc piwem?

background image

Lucas zaczął wyobrażać sobie swój

własny nekrolog. Informacja o śmierci ojca
zawierała jedynie kilka słów: „Konrad
McKay, specjalista od pakowania mięsa,
zmarł w wieku pięćdziesięciu pięciu lat”.

Te trzy linijki w gazecie to pełny obraz

nędznej egzystencji tego człowieka.

„A co ja właściwie osiągnąłem do tej

pory?” – pomyślał. Zarobił trochę
pieniędzy na handlu nieruchomościami,
jeździł drogim samochodem i mieszkał w
jednej z najbardziej luksusowych dzielnic w
Houston. Tak naprawdę, nie miało to
jednak żadnego znaczenia. Utracił bowiem
to, co rzeczywiście było dla niego ważne –
rodzinę.

Z przykrością uświadomił sobie, że

dzieci szybko zapomniałyby o nim, a była
żona wcale by go nie opłakiwała. Nie
utrzymywali żadnych kontaktów od czasu,
gdy odeszła od niego trzy lata temu.
Widywali się jedynie, aby ustalić spotkania
Lucasa z dziećmi.

background image

Honey Buchannan. Zamknął oczy i

głęboko westchnął. Kochał ją i zawsze
będzie kochał. Honey jednak wyraźnie
dawała mu do zrozumienia, że nie chce
mieć z nim więcej nic wspólnego. Dzwonił,
pisał, a nawet kilka razy próbował się z nią
spotkać, ale zawsze na przeszkodzie
stawała

zarządzająca

rezydencją

Buchannanów Vera, która strzegła Honey z
gorliwością żandarma.

Ból wzmagał się. Lucas miał uczucie,

jakby rozcinano mu pierś ostrym nożem. Z
trudem sięgnął po telefon i wykręcił numer
pogotowia. Ktoś od razu podniósł
słuchawkę.

– Potrzebna mi karetka – powiedział z

wysiłkiem. – Mam atak serca.


Lucas McKay uznał, że gdyby

nagradzano za głupotę, z pewnością zająłby
pierwsze miejsce. Wysiadł ze swojego
białego cadillaca i potykając się szedł w
kierunku domu. Przedpołudniowe słońce

background image

raziło go w oczy.

Przekręcił klucz w zamku i otworzył

drzwi. W mieszkaniu panował ogromny
bałagan; ubrania i buty porozrzucane były
po całej podłodze, na stoliku i na ladzie
kuchennej stały brudne popielniczki i
naczynia. Nikt by nie przypuszczał, że to
mieszkanie kosztowało ćwierć miliona
dolarów.

Na stoliku położył małą papierową

torebkę z receptą i otworzył lodówkę. Pokój
wypełnił się zapachem skwaśniałego mleka
i nie dojedzonej pizzy. Były to te potrawy, z
których lekarz kazał mu zrezygnować w
najbliższej przyszłości.

„Muszę coś zmienić w swoim życiu” –

postanowił. Myślał o tym przez cały ranek,
kiedy leżał nagi na metalowym stole,
oczekując na wyniki badań. Wszedł do
łazienki i spryskał twarz zimną wodą. „O
Boże, jaki ze mnie beznadziejny facet” –
uświadomił sobie, patrząc na swoje odbicie
w lustrze. Ciemne włosy posiwiałe na

background image

skroniach wymagały ostrzyżenia. Miał
nalaną twarz, oczy nabiegłe krwią. Był w
kiepskiej formie i to go szczególnie
martwiło. Zawsze przecież był dumny ze
swojego wyglądu.

Pokuśtykał do sypialni i usiadł na

brzegu łóżka. Jego spojrzenie odruchowo
padło na stojące na nocnej szafce zdjęcie
chłopca i dziewczynki. Tęsknił za nimi.
Brakowało mu ich niewinności, entuzjazmu
i radości życia.

Chwilę potem wstał i doprowadził się

do porządku. Zdecydował, że zrezygnuje z
egzystencji, jaką wiódł przez ostatnie trzy
lata. Postanowił pojechać do Sweetbriar do
Texasu, a nawet przeprowadzić się tam na
stałe w razie potrzeby i odzyskać miłość
Honey i dzieci.

background image

ROZDZIAŁ 1


Rezydencja Buchannanów, otoczona

wysokimi sosnami, stuletnimi dębami,
magnoliami i drzewami kauczukowymi,
wydawała się Lucasowi jak zawsze okazała
i imponująca. Przypominała mu sędziwą
gwiazdę kina, która chociaż straciła nieco
ze swojego blasku, nadal posiadała pełną
świadomość własnej wartości.

Pamiętał, kiedy po raz pierwszy, jeszcze

jako dziecko, ujrzał rezydencję, siedząc na
tylnej platformie ciężarówki swojego ojca.
Z oddali patrzył na budowlę z różowej
cegły. Już wówczas wiedział, że Bóg nie
stworzył

ludzi

równymi.

Dlaczego

pozwalał na to, aby jeden chodził spać
głodny, a drugi miał więcej niż
potrzebował? „Major Buchannan musi
czymś się wyróżniać” – pomyślał wtedy i
postanowił to „coś” odkryć.

Zaparkował swojego cadillaca na

background image

kolistym podjeździe otoczonym krzewami
nieco zwiędniętych róż, sprawiających
wrażenie

zmęczonych

sierpniowym

upałem. Spoglądał na dom, w którym teraz
mieszkała jego ex-żona i dzieci. Serce
waliło mu jak młot, a myśli pełne obaw nie
dawały spokoju.

„Czy byli szczęśliwi? Jak zareaguje na

mój widok?” – zaczął się zastanawiać.

Wciąż pamiętał chwilę, gdy po raz

pierwszy zobaczył Honey Buchannan.
Wytworna, w żółtej płóciennej sukience i
harmonizującym z nią kapeluszu, była
prawą ręką swojego ojca na politycznych
zebraniach w mieście. Od razu zdecydował,
że musi ją zdobyć.

Wysiadłszy z samochodu, rozprostował

ramiona, minął wysypaną żwirem alejkę i
wszedł po schodach na werandę, gdzie
stare, wiszące od lat lampiony kołysały się
łagodnie,

poruszane

gorącym,

przynoszącym czerwony pył wiatrem. Gdy
pukał do frontowych drzwi, mógł wyczuć

background image

piasek w gardle. Chwilę później drzwi
otworzyła Vera Styles, gospodyni Honey.

Lucasowi zrobiło się nieprzyjemnie,

kiedy zmierzyła go chłodnym wzrokiem.
Spostrzegł, że prawie się nie zmieniła. Upał
nie wpłynął na nią w żaden sposób.
Szpakowate włosy miała jak zwykle
starannie związane na karku, a jej fartuszek
był świeży i biały, niczym płynące po
niebie obłoki. „Ciekawe, jak się czuje stara
Vera” – pomyślał, patrząc w szare, uważne i
wciąż żywe oczy gospodyni.

– Dzień dobry, Vero – rzucił na

powitanie, uśmiechając się najserdeczniej,
jak potrafił.

W

odpowiedzi

obdarzyła

go

pogardliwym spojrzeniem i wyprostowała
się.

– Czy jest Honey? – spytał.
– Nie ma.
– A co z dziećmi? – spróbował

ponownie. – Czy są gdzieś tutaj?

– Nie.

background image

Lucas starał się ukryć niezadowolenie.

Vera wyraźnie zamierzała utrudnić mu
sytuację.

– Czy mogłabyś powiedzieć, co się z

nimi dzieje? – poprosił.

– Todd i Melissa wyjechali wczoraj na

dwa tygodnie na obóz parafialny –
poinformowała.

Lucas poczuł się głęboko rozczarowany.

Naprawdę pragnął zobaczyć swoje dzieci, a
teraz wszystko wskazywało na to, że będzie
musiał poczekać nieco dłużej.

– A pani McKay jest w pracy – dodała

Vera.

Lucas zdziwił się. Nie pamiętał, aby

Honey przepracowała chociażby jeden
dzień w swoim życiu. Zajmowała się
jedynie

działalnością

charytatywną.

Wiedział jednak, że zawsze miała ochotę na
podjęcie jakiejś pracy. To o to głównie
kłócili się w ostatnim roku swojego
małżeństwa.

– Co ona robi? – zapytał.

background image

– Czy przyszedł pan tu, aby przysporzyć

kłopotów, panie McKay? – Vera
skrzyżowała pulchne ręce na obfitym
biuście.

– Nie, nie – odpowiedział szybko. –

Chciałem tylko uzgodnić, kiedy będę mógł
spotkać się z dziećmi po ich powrocie. To
wszystko.

Lucas zastanawiał się, dlaczego tak się

przed

nią

tłumaczy,

ale

prawdę

powiedziawszy, zawsze miał dużo respektu
dla Very, pomimo jej widocznej niechęci do
niego.

Vera

zaczęła

pracować

u

Buchannanów jeszcze przed urodzeniem
Honey, a gdy po długiej chorobie zmarła
matka Honey, zajęła się wychowywaniem
dziewczynki. I Lucas wiedział, że chociaż
Vera swym surowym wzrokiem mogła
śmiało konkurować z bazyliszkiem, to z
drugiej strony potrafiła być najukochańszą i
najbardziej troskliwą opiekunką. Todda i
Melissę kochała tak samo mocno jak
Honey.

background image

Vera przyglądała się Lucasowi przez

moment z miną kurczaka obserwującego
tłustą gąsienicę, gotowego w każdej chwili
skoczyć i chwycić ją w pazury.
Zmarszczyła nos i uśmiechnęła się
pogardliwie.

– Pani McKay prowadzi szkółkę drzew i

różnego rodzaju traw na peryferiach miasta,
niedaleko

Smithfield

Lake

poinformowała ku jego zdziwieniu.

– Dziękuję. – Skinął głową i skierował

się do wyjścia. Vera przeszła przez werandę
i zatrzymała się.

– Lucasie McKayu, jeśli wyrządzisz

jakąś krzywdę panience, będziesz miał ze
mną do czynienia – powiedziała stanowczo.

Lucas przystanął na stopniu schodów i

spojrzał na nią. Usta miała ściągnięte, jakby
ssała cytrynę.

– Do zobaczenia. – Uśmiechnął się

szeroko. – Może kiedyś zjemy razem lunch.

Wzruszyła ramionami, a potem długo

patrzyła za oddalającym się samochodem

background image

Lucasa.

– Boże, mam nadzieje, że nie zrobiłam

nic złego – westchnęła głośno.


Honey

Buchannan-McKay

bębniła

palcami w zniszczony metalowy pulpit,
podczas gdy jej towarzysz studiował cyfry z
raportu przygotowanego przez księgowego.
Ton jego głosu był tak ponury, jak mroźne
grudniowe niebo.

– Jest źle, Honey – stwierdził, a jego

szwedzki akcent brzmiał wyraźniej niż
zazwyczaj. – Nie mam pojęcia, co robić.

Honey westchnęła ciężko i sięgnęła po

sprawozdanie.

– Pozwól, Eryku, że spojrzę na to –

zaproponowała. Uważnie wpatrywała się w
uporządkowaną kolumnę cyfr. Wyglądało
to poważniej, niż myślała. Interesy nie szły
już tak dobrze jak w zeszłym roku.

– Jesteśmy bez grosza, Honey –

podsumował Eryk. – Nie mamy środków na
sfinalizowanie dostaw w tym miesiącu.

background image

Wkrótce się ochłodzi i nasza sytuacja
będzie wyglądała jeszcze gorzej.

– Nie mogę zainwestować więcej

pieniędzy. Przeznaczyłam już lwią część
tego, co miałam – tłumaczyła się. –
Sprzedałam wszystko z wyjątkiem domu i
mebli. Nie chciałabym, aby i to przepadło.

– Nigdy cię o to nie prosiłem. – Eryk

siedział na rozwalającej się skórzanej sofie
stojącej w drugiej części pokoju.

– Trzeba będzie znowu obniżyć koszty –

zasugerowała. Nie do zniesienia wydawała
się jej myśl, że prawdopodobnie będą
musieli

ostatecznie

zrezygnować

z

działalności. – A to przypomina mi, że
mamy jeszcze ciężarówkę do rozładowania
– dodała.

Pamiętała, jak po ostatnim rozładunku

bolały ją plecy. Od czasu kiedy odeszli
dwaj

ostatni

pracownicy,

sama

wykonywała wszystkie prace fizyczne. W
razie dalszego pogorszenia sytuacji zwolnią
jeszcze Betsy zatrudnioną w charakterze

background image

kasjerki.

– Musi istnieć jakieś wyjście – rzucił

Eryk, wzruszając ramionami.

Jego słowa nie zabrzmiały jednak zbyt

optymistycznie.

Po kilku minutach Eryk i Honey wyszli

z biura, nadal rozmawiając o swoim
trudnym położeniu. Byli tak pochłonięci
dyskusją, że nawet nie zauważyli białego
cadillaca wyjeżdżającego zza frontowej
ściany budynku.


Kiedy dwadzieścia minut później Lucas

wrócił do swojego hotelu, ciągle znajdował
się pod wrażeniem rozmowy, którą
usłyszał. Był poruszony widokiem Honey,
chociaż widział ją tylko przez chwilę. A
niech to, wciąż mu się podobała.

W jej wyglądzie nastąpiły tak duże

zmiany,

że

miałby

trudności

z

rozpoznaniem byłej małżonki na ulicy.
Zastanawiał się, co stało się z jej staranną
chłopięcą fryzurą, którą nosiła w okresie,

background image

kiedy byli razem? Teraz włosy miała
zwichrzone, a ciężkie, niesforne loki
opadały w nieładzie na ramiona. Aż kusiło
Lucasa, aby zanurzyć w nich palce. A
ubranie? W niczym nie przypominało
kobiety, która trzy lata temu w kostiumie
Diora i pantoflach firmy Gucci, wyszła z
sądu po rozprawie rozwodowej. Wyblakłe
dżinsy opinały ją do granic przyzwoitości.
„A kim, do diabła, był ten Eryk, wysoki
Szwed z jej biura, który wyglądał, jakby
spadł z księżyca?” – zastanawiał się Lucas.
Z przykrością zauważył, że Honey dobrze
czuła się w towarzystwie tego mężczyzny,
dyskutując z nim o sprawach finansowych.

Gdy tylko wrócił do hotelu, zadzwonił

do swojego starego przyjaciela, pracownika
Miejskiej Kasy Pożyczkowej. Po długiej
rozmowie udało mu się dowiedzieć, że
Honey ma poważne kłopoty finansowe. Nie
mógł w to uwierzyć. Podziękował koledze,
zapraszając go przy najbliższej okazji na
piwo i odłożył słuchawkę.

background image

Usiadł na łóżku, aby przemyśleć

wszystko, co wiedział w tej sprawie.
Imperium Buchannanów nie rozpadło się
tak z dnia na dzień. Kryzys rozpoczął się
sześć lat temu. Inwestycje w przemysł
naftowy stawały się coraz mniej opłacalne,
ale major Buchannan nadal twierdził, że
ropa naftowa to złoty interes. Potem, gdy
zrozumiał swój błąd i chciał się wycofać,
było już za późno. Lucas w głębi duszy
cieszył się, że ten stary drań żył
wystarczająco długo i zdążył jeszcze na
własne oczy ujrzeć upadek swojej firmy.
„Istnieje na tym świecie sprawiedliwość” –
pomyślał z satysfakcją. Lucas bardzo długo
nie wiedział o bankructwie majora
Buchannana. Pozostało ono tajemnicą
również dla jego córki. Wszystko wyszło na
jaw, gdy Honey zażądała części majątku.
Wtedy jednak byli już z Lucasem w
separacji i nie dzieliła się z nim swoimi
problemami. Po pogrzebie ojca Honey
postanowiła zostać w Sweetbriar, aby – jak

background image

powiedziała Lucasowi – uporządkować
pewne sprawy. Sądził, że chce po prostu
uregulować różne kwestie związane z
majątkiem, który odziedziczyła. Mogło jej
to zająć kilka tygodni. Nie przyszło mu
nawet do głowy, że jego żona zajmuje się
głównie ich małżeństwem. Dwa tygodnie
później otrzymał pozew o rozwód.


Lucas siedział do późna w nocy,

zastanawiając się nad swoim dalszym
postępowaniem. Tej nocy, bardziej niż
kiedykolwiek, brakowało mu papierosów.
Od czasu gdy opuścił szpital nie palił, nie
pił i brał lekarstwa zgodnie z zaleceniami
lekarza. Co prawda, fizycznie czuł się dużo
lepiej, ale jego kondycja psychiczna
pozostawiała wiele do życzenia. Nie mógł
przypuszczać, że spotkanie Honey po tylu
latach wywrze na nim takie wrażenie.

Obudził się wcześnie rano i zadzwonił

do agencji handlu nieruchomościami, w
której kiedyś pracował, zanim za pomocą

background image

majora Buchannana się nie wzbogacił.
Telefon odebrał Max, jego dawny szef. Był
trochę zdziwiony, gdy usłyszał Lucasa, lecz
bardzo się ucieszył.

– Postanowiłem kupić dom w

Sweetbriar – wyjaśnił Lucas, kiedy
wymienili już uprzejmości. – Coś
odpowiedniego dla rodziny. Zapłacę
gotówką, ale chciałbym przeprowadzić się
jak najszybciej. Jeśli się wszystko dobrze
ułoży, chętnie go wynajmę.

Następnego dnia Lucas McKay nabył

olbrzymi dom w stylu wiktoriańskim, z
dużą werandą wokół i staromodnymi
witrażowymi oknami. Wymagał on, co
prawda, pomalowania, zarówno w środku,
jak i na zewnątrz, generalnie jednak
sprawiał wrażenie solidnego. W dużo
gorszym stanie znajdował się teren wokół
domu. Zniszczona trawa przypominała
wysuszone siano, kwiaty róż pokrywały
czarne plamy, a krzewy otaczające budynek
po prostu zwiędły. Mimo tego Lucas był

background image

bardzo zadowolony. Już sobie wyobrażał,
że mieszka tutaj z całą rodziną.

– W porządku, biorę to – poinformował

Maxa, wyjmując książeczkę czekową. –
Wprowadzam się jeszcze dzisiaj.

Następnego dnia Lucas zrównał całą

działkę wokół domu.

Dwa dni później zadzwonił do firmy

Honey. Telefon odebrała Betsy Clemmons.

– Właśnie kupiłem stary dom na Rutts

Road – powiedział, przechodząc od razu do
sedna sprawy. – Posiadłość jest bardzo
zaniedbana. Zapłacę dodatkowo, jeśli pani
McKay przyjdzie tam dzisiaj po południu i
określi koszty zagospodarowania tego
terenu.


Ciężarówka Honey podskakiwała na

wyboistej drodze, a leżące na tylnej
platformie ogrodnicze narzędzia obijały się
o siebie, wywołując dużo hałasu. W oczach
Honey malował się niepokój.

„Jadę na jakieś pustkowie, aby spotkać

background image

się z obcym facetem, który nawet nie raczył
podać Betsy swojego nazwiska” –
pomyślała. Zdecydowanie nie lubiła takich
sytuacji. Podobnie zresztą jak Eryk. Gdyby
nie musiał dostarczyć darniny do
sąsiedniego hrabstwa, z całą pewnością
nalegałby, żeby wzięła go ze sobą. Betsy
również

zaoferowała

jej

swoje

towarzystwo, ale Honey nie chciała
zamykać magazynu i ryzykować utratę
ewentualnych klientów.

Dom stanowiący cel podróży zobaczyła

już z daleka i stwierdziła, że otaczający go
obszar przypomina raczej krajobraz po
bitwie. Cały teren został rozkopany, a trawa
i krzewy wyrwane. Rosły jedynie drzewa.
Dom

z

tandetnymi

ozdobami

nie

wyglądałby wiele gorzej, gdyby postawić
go na wielkim asfaltowym parkingu.

Honey

wjechała

na

podjazd

i

zaparkowała

obok

nowego

białego

cadillaca. Główną alejką dotarła do
werandy. Jeszcze raz pokiwała głową z

background image

dezaprobatą, spoglądając na ponury
dziedziniec.

Zatrzymała się, licząc, że ktoś podejdzie

do drzwi i nie będzie musiała wchodzić do
środka.

– Halo! – zawołała. – Jest tam kto?

Zastanawiała się, od kiedy stała się taka
tchórzliwa.

„To wina Very” – pomyślała. Vera

zawsze czyta jej na głos wszystkie
przerażające

historie

opisywane

w

gazetach.

Usłyszawszy zbliżające się kroki,

chciała jeszcze uciec, ale otworzyły się
drzwi i na werandę wyszedł wysoki
mężczyzna.

Jej obawy okazały się słuszne, ten

mężczyzna był bardziej niebezpieczny, niż
mogła sobie wyobrazić, – Cześć, Honey! –
rzucił na powitanie.

Stała bez ruchu, wpatrując się w niego.

Serce jej biło jak młot, a w żołądku czuła
silny ucisk. To było jak zły sen – ponury

background image

krajobraz, okropny upał, opuszczony dom
na pustkowiu i Lucas uśmiechający się do
niej życzliwie.

Ubrany w czarne spodnie i biały sweter

podkreślający jego opaleniznę wciąż
wydawał się jej bardzo przystojny. Co
prawda, na jego skroniach pojawiło się
trochę siwych włosów, ale dodawało mu to
jedynie uroku.

– Lucasie, co ty tutaj robisz? – zapytała

drżącym z wrażenia głosem.

Lucas przeszedł przez werandę i zszedł

wolno po schodach, nie spuszczając wzroku
ze stojącej przed nim kobiety. Ciepły wiatr
rozwiewał jej długie blond włosy,
przypominające dojrzałe łany pszenicy. Ile
razy przeżywał tę scenę w swoich
marzeniach? De razy pragnął, aby znowu
spojrzeć w jej oczy, które błyszczały
niczym szmaragdy, kiedy promieniała
szczęściem, a w chwilach gniewu stawały
się matowe? Ale teraz, gdy była tutaj we
własnej

osobie,

nie

wiedział,

co

background image

powiedzieć.

– Przyjechałem do domu. – To

wszystko, co przyszło mu do głowy.

Honey sprawiała wrażenie zaskoczonej,

usiłowała zrozumieć, o co mu chodzi.

– Co masz na myśli mówiąc, że

przyjechałeś do domu? Opuściłeś Houston?

– To jest teraz mój dom – wyjaśnił

Lucas, wskazując zamaszystym gestem
budynek stojący z tyłu.

Honey cofnęła się, nie bardzo wiedząc,

jak zareagować. Vera, co prawda,
poinformowała ją o wizycie Lucasa.
Zdziwiły się nawet, że nie przyszedł drugi
raz do domu ani nie odwiedził Honey w jej
firmie.

– Co się stało? – zapytała podejrzliwie.

– Czy to jakiś żart? Po co właściwie tu
przyjechałeś?

Podszedł do niej bliżej. Teraz dzieliło

ich tylko kilka centymetrów. Patrzył na
delikatne rysy jej twarzy i cerę w kolorze
dojrzałej brzoskwini. „Nigdy nie wyglądała

background image

tak pięknie” – pomyślał. Obcisłe, nieco już
sprane dżinsy wspaniale podkreślały jej
kobiecą figurę. Uśmiechnął się, gdy
dostrzegł małą wytartą dziurkę na kolanie
spodni. Miał przed sobą zupełnie inną
Honey niż ta, z którą się ożenił, ale ta
zmiana bardzo przypadła mu do gustu.

– Chciałbym odzyskać swoją rodzinę –

powiedział szczerze.

Jego wzrok przenikał przez jej białą,

świeżą jak wrześniowy poranek bluzkę.
Pragnął wziąć ją w ramiona i przytulić
twarz do jej delikatnego jak płatki róży
ciała, wyłaniającego się dyskretnie spod
rozchylonego kołnierza bluzki.

– I zrobię w tym celu wszystko – dodał.
– Dzieci teraz nie ma.
– Przecież wiesz, że nie mówię tylko o

dzieciach. Jego odpowiedź wprawiła ją w
zakłopotanie.

– Tym razem naprawdę się pomyliłeś.

Jeśli chociaż przez chwilę myślałeś, że ja
mogłabym... że... moglibyśmy...

background image

– Czekałem trzy lata, abyś się

opamiętała – zauważył.

– Opamiętała!
– Ale ty nie chcesz spojrzeć prawdzie w

oczy i przyznać się, że mnie wciąż kochasz.

– Ty rzeczywiście jesteś psychicznie

chory.

– Zamierzam osiedlić się tutaj w

Sweetbriar i nie ustąpię, dopóki nie
uświadomisz sobie, że nie możesz beze
mnie żyć.

Ogarnęła ją konsternacja. Lucas stał tak

blisko. Czuła zapach wody kolońskiej i
ciepło emanujące z jego ciała. Dostrzegła
złote cętki na jego brązowych oczach.
Pragnęła odejść, ale czuła, że nie jest w
stanie zrobić kroku.

– To wszystko... – zaczęła. – To dlatego

kupiłeś ten dom?

– Być może.

Zatem

kompletnie

oszalałeś,

przypuszczając, że podejmę z tobą
współpracę. Przecież wyjaśniłam ci to już

background image

trzy lata temu, że nie chcę mieć z tobą
więcej do czynienia.

– Honey, ja się zmieniłem.
– Bzdura.
– I zamierzam ci to raz na zawsze

udowodnić. Pokażę, że potrafię być takim
mężem i ojcem, o jakim marzyłaś.

– Ale ja nie chcę mieć męża –

zaprotestowała, usiłując powstrzymać się
od płaczu.

Była zła. Naprawdę wierzyła, że

przyjęcie tego zamówienia pomoże jej i
Erykowi rozwiązać problemy finansowe.
Niestety, przyjazd tutaj okazał się stratą
czasu.

– Niepotrzebny mi mąż, który

decydowałby za mnie. Teraz sama kieruje
swoim postępowaniem i świetnie sobie z
tym radzę. Taki styl życia bardzo mi
odpowiada. Zatem zrób nam obojgu
przysługę i wróć do Houston, tam jest twoje
miejsce.

Honey ruszyła do wyjścia, ale Lucas

background image

stanowczym ruchem zatrzymał ją.

– Nie tak szybko.
Honey odwróciła się i spojrzała na niego

z napięciem.

– Weź te ręce ode mnie – powiedziała

prawie szeptem. Lucas był szczerze
zdziwiony.

– Uspokój się, na miłość boską.
– Odejdź ode mnie – powtórzyła. Puścił

ją.

– Kiedyś lubiłaś, jak cię dotykałem.

Pamiętasz?

Wyraz

twarzy

Honey

wystarczył za odpowiedź – pamiętała.

– Doskonale znałem najwrażliwsze

miejsca na twoim ciele i wiedziałem, jak
sprawić ci rozkosz. Nie zapomniałem tego –
dodał cicho. – Pewnego dnia, nawet
szybciej, niż przypuszczasz, poprosisz
mnie, abym znów cię pieścił.

Mówił to z ogromną pewnością siebie,

cechującą ludzi, którzy zwykle osiągali to,
co chcieli.

Honey miała łzy w oczach. Była coraz

background image

bardziej rozgniewana. Po trzech latach
znów się pojawił w jej życiu, rozbudzając
dawno zapomniane uczucia. Wciąż nad nią
panował. Potrafił uderzyć we właściwą
strunę. Powróciły wspomnienia. O tak,
doskonale wiedział, gdzie i jak ją pieścić.
Już dawno odkrył wszystkie najczulsze
punkty jej ciała. Uwielbiała, gdy delikatnie
całował ją w kark, a jego ciepły oddech
ogrzewał jej nagie ramiona. Pamiętała, jak
subtelnie pieścił ustami jej talię, zgięcia pod
kolanami i uda. Na samo wspomnienie
poczuła dreszcz rozkoszy. Przez trzy lata
żyła w wewnętrznym przekonaniu, że lepiej
jej bez Lucasa, z czasem nawet przestała
odczuwać jego brak. Nie zapomniała
jednak nigdy tych cudownych momentów,
gdy leżała naga w jego ramionach, i jego
oczu, które stawały się czarne jak smoła w
chwilach największej namiętności.

Musiała upłynąć długa chwila, zanim

Honey uspokoiła się. Podniosła wysoko
głowę i obrzuciła go surowym spojrzeniem.

background image

– Nie mam wpływu na to, gdzie

mieszkasz – odezwała się w końcu drżącym
głosem. – Jeśli zdecydujesz się powrócić do
Sweetbriar, to twoja sprawa i, oczywiście,
możesz spotykać się z Toddem i Melissą.
Mnie jednak zostaw w spokoju.

Tym razem, gdy skierowała się ku

wyjściu, nie próbował jej zatrzymać.

– A co z moją posiadłością? – Zdążył

jeszcze zapytać.

– Znajdź sobie kogoś innego.
Lucas patrzył, jak wsiadła do swojej

półciężarówki i odjechała. Stał jeszcze
długo, pogrążony w rozmyślaniach.
Dlaczego tak nim gardziła? Czy tak bardzo
go nienawidziła, że wolała narazić się na
bankructwo, niż podjąć u niego pracę?

background image

ROZDZIAŁ 2


Po południu, kiedy Eryk wrócił, Honey

opowiedziała mu o swoim spotkaniu z
Lucasem.

– Czuję się nie w porządku wobec ciebie

– przyznała. – Mamy szansę zarobić na tym
dużo pieniędzy, a ja nie potrafię się uporać
z własnymi uczuciami.

Eryk, który właśnie skończył pracę,

zdjął podkoszulek i wytarł nim mokrą od
potu klatkę piersiową i czoło.

– Nie wygłupiaj się – zaoponował. – Nie

oczekuje od ciebie, abyś robiła coś, co ci nie
odpowiada.

Usiadł na starej kanapie i założył nogę

na nogę.

– Poza tym, przecież uprawa i sprzedaż

darniny przynosi nam niezły dochód i jeśli
wszystko pójdzie dobrze, to w przyszłości
zajmiemy

się

kompleksowym

zagospodarowaniem terenów zielonych –

background image

dodał.

Honey nie odpowiedziała, więc mówił

dalej:

– Ciągle kochasz tego faceta, prawda?
– Czy to tak bardzo rzuca się w oczy? –

zapytała ponuro.

– To jest wypisane na twojej twarzy,

skarbie. Co zamierzasz teraz zrobić?

– Chcę trzymać się od niego jak

najdalej.

– Zdajesz chyba sobie sprawę, że to nie

będzie takie łatwe, szczególnie teraz, gdy
mieszka w tym samym mieście. Spotkasz
się z nim wcześniej czy później.

Honey przyznała mu rację. W mieście

wielkości Sweetbriar z całą pewnością
widywaliby się od czasu do czasu. Przez
ostatnie trzy lata skutecznie unikała jego
telefonów, nie odpowiadała na listy. Teraz
nie mogła przed nim uciec, tym bardziej, że
Lucas zamierzał spędzać więcej czasu z
dziećmi. Wcześniej ustalała terminy jego
wizyt za pośrednictwem Very, która chętnie

background image

się tym zajmowała. W tej sytuacji nie mogła
liczyć na swoją gospodynię. Poza tym, nie
powinna stale wyręczać się kimś we
wszystkich

trudnych i niezręcznych

sprawach. Westchnęła głęboko.

„O ile było prościej, gdy Lucas mieszkał

w Houston” – pomyślała. Najbardziej
zaniepokoiła się swoją reakcją na jego
widok. Już od dawna próbowała stłumić
uczucia, jakie żywiła do tego mężczyzny,
wierząc, że to tylko kwestia czasu. Ale,
niestety, pomyliła się. Jej uczucia w
stosunku do Lucasa pozostały tak samo
silne i wciąż niebezpieczne.

– Czasami lepiej stawić czoło

problemom,

które

nas

najbardziej

przerażają – stwierdził Eryk po chwili. –
Przez ostatnie trzy lata bardzo się zmieniłaś
i z pewnością twój ex-mąż nie ma już na
ciebie takiego wpływu.

– A więc uważasz, że powinnam przyjąć

tę pracę?

– To zależy wyłącznie od ciebie, ale,

background image

moim zdaniem, nigdy nie uwolnisz się od
tego mężczyzny, jeśli nie przestaniesz
przed nim uciekać.

Słowa Eryka wydały się Honey godne

zastanowienia. Uznała, że miały głęboki
sens. Ceniła Eryka jako człowieka bardzo
zrównoważonego.

Honey

potrafiła

godzinami bezskutecznie zastanawiać się
nad każdą decyzją. Wynikało to z faktu, że
nigdy nie podejmowała ich za wiele w
swoim życiu. Eryk natomiast, zanim coś
postanowił,

spokojnie

i

rzeczowo

analizował sytuację, rozważając wszystkie
możliwe alternatywy. Dużo się od niego
nauczyła. Była mu wdzięczna za jego
przyjaźń, za to, że chętnie omawiał z nią
różne problemy, nie próbując przy tym
narzucać jej swojego zdania. Kiedy zaś
decydowała się na coś, zawsze aprobował
jej wybór, niezależnie od wynikających z
tego konsekwencji. Eryk korzystał również
z jej pomocy. Miało to dla Honey ogromne
znaczenie i sprawiało jej dużą satysfakcje.

background image

Nie pamiętała bowiem, aby ktokolwiek
wcześniej potrzebował jej rady. Lucas
bardzo rzadko dzielił się z nią sprawami
zawodowymi, nigdy też nie wiedziała, czy
jej ewentualne sugestie brał poważnie pod
uwagę.

W głębi duszy powzięła decyzje, wciąż

jednak nurtowały ją wątpliwości, jak
zniesie codzienne spotkania z Lucasem. To
nie było takie łatwe. Zdawała sobie sprawę,
że znów odżyją dawne wspomnienia.
Przypomni sobie te cudowne chwile
namiętności, jego czarne jak smoła oczy i
pełne usta żądne pocałunków. Te same oczy
wyrażały miłość, troskę i jednocześnie
rozpierającą dumę, gdy urodziła Todda i
Melissę.

Rozwód z Lucasem stał się w jej

dotychczasowym życiu najtrudniejszym
posunięciem. Przeżyła go bardziej niż
przedwczesną śmierć matki. Wywarł na
niej większe wrażenie, niż mieszkanie pod
jednym dachem z bardzo konserwatywnym

background image

i

despotycznym

ojcem,

który

nie

pozostawiał jej swobody decyzji nawet w
najprostszych sprawach. Jednak rozstanie z
Lucasem było tak samo konieczne, jak
wcześniej poślubienie go. Uciekła z nim,
aby uwolnić się od dominacji ojca, ale
niestety okazało się, że wpadła z deszczu
pod rynnę. „Niewątpliwie Lucas mógł w
tym zakresie bez obaw rywalizować z
majorem” – pomyślała. Obydwaj byli
ludźmi tego samego pokroju.

Honey uświadomiła sobie, jak wiele

zmian zaszło w jej życiu w ciągu ostatnich
trzech lat. Teraz usamodzielniła się i
przynosiło jej to dużo satysfakcji. Dobry
nastrój udzielił się również dzieciom.
Dobrze się rozwijały i wyglądały na
szczęśliwe. Honey miała, co prawda,
kłopoty finansowe, ale sądziła, że je
pokona. Zaczęła wierzyć w siebie i nie
mogła pozwolić, aby Lucas pozbawił ją
tego, co osiągnęła.

– Podejmuje się tej pracy – zdecydowała

background image

ostatecznie. Postanowiła, że zrobi to
właśnie teraz, gdy Todd i Melissa byli na
obozie. Nie chciała ich w to wszystko
mieszać. – Zaraz tam pojadę i zajmę się
wszystkim. Powinnam to zrobić od razu.

Eryk wyglądał na zadowolonego.
– Czy mam jechać z tobą? – zapytał.
– Nie, dam sobie radę sama.
Uśmiechnął się szeroko i skinął głową

na znak aprobaty.

– Jesteś wspaniałą dziewczyną, Honey.

Pokaż mi, na co cię stać.


Lucas właśnie wynosił z poddasza stare

meble, gdy Honey wkroczyła do jego
domu.

– Nie będziesz miał nic przeciwko temu,

jeśli wejdę? – zapytała, kiedy nie zaprosił
jej do środka.

– Co się stało? Zapomniałaś swoich

narzędzi ogrodniczych? – W jego głosie
dało się wyczuć nutkę sarkazmu.

Cofnął się, aby ją przepuścić. Po ich

background image

ostatniej rozmowie popadł w zły nastrój.
„Czego ona, do diabła, chce tym razem?
Może ma zamiar rzucić mi w twarz kilka
kolejnych obelg” – zastanawiał się. Jego
samopoczucie pogorszyło się jeszcze
bardziej, gdy okazało się, że większość
„antyków”

pozostawionych

przez

poprzednich

właścicieli

to

jedynie

bezwartościowe

rupiecie,

stanowiące

wyposażenie kuchni. Zaklął, kiedy się im
dokładniej przyjrzał. Lata pracy w handlu
nieruchomościami powinny go nauczyć, że
zanim się coś kupi, trzeba to dokładnie
obejrzeć. Po prostu nie pomyślał o tym.
Niemniej jednak, zdziwił się, widząc Honey
w swoim domu.

Honey zauważyła, że Lucas przebrał się

w ubranie robocze, stare dżinsy i
bawełnianą koszulkę, która zwisała luźno,
odsłaniając

część

owłosionej

klatki

piersiowej. Czarne włosy na piersi
błyszczały ponętnie i Honey musiała
wytężyć całą siłę woli, aby nie zerkać w

background image

tym kierunku. „Z pewnością nie ma
drugiego mężczyzny o tak muskularnych
ramionach” – pomyślała.

– Nie, wróciłam, ponieważ moglibyśmy

dojść do porozumienia – wyjaśniła, starając
się zachować naturalne brzmienie głosu. –
Jeśli

nadal

jesteś

zainteresowany

zagospodarowaniem terenu wokół domu, to
chciałabym podjąć tę pracę.

Gdy

nic

nie

odpowiedział,

kontynuowała:

– Ale najpierw musimy ustalić pewne

rzeczy.

Lucas

sprawiał

wrażenie

zaskoczonego.

– Jakie na przykład?
– Odłóżmy na bok nasze osobiste

sprawy i zapomnijmy o przeszłości –
powiedziała stanowczo i bez ogródek.

Co prawda do Lucasa należało podjecie

ostatecznej decyzji, ale Honey miała prawo
do satysfakcji, gdyż postawiła go wobec
konieczności wyboru.

Mimo że razem z Erykiem potrzebowali

background image

pieniędzy, to podświadomie pragnęła, aby
Lucas odrzucił jej ofertę. Nie była
przygotowana

na

takie

emocjonalne

przeżycia w związku z otrzymaniem tej
pracy. Po chwili Lucas skinął głową.

– Przepraszam za moje zachowanie,

przykro mi.

I rzeczywiście zrobiło mu się przykro,

ale z innego powodu. „Jedynie przyczyny
finansowe skłoniły Honey do podjęcia tej
pracy” – pomyślał z żalem. Przez moment
zastanawiał się, czy to nie Eryk namówił ją
do tego, a podejrzenia te trochę go
zirytowały. On nigdy nie zmusiłby Honey
do zrobienia czegoś jedynie z pobudek
czysto materialnych. Sam oszczędzałby i
poniżał się, gdyby zaszła taka potrzeba i
jeśli to miałoby mu pomóc w utrzymaniu
rodziny. Ona nie była przyzwyczajona do
takiej pracy. Honey, podobnie jak jej ojciec,
była bardzo dumna i Lucas wiedział, że
wszelkie próby pomocy z jego strony
spowodowałyby jedynie dalsze pogorszenie

background image

stosunków między nimi.

Prośba Lucasa o wybaczenie zaskoczyła

Honey i wprawiła ją w zakłopotanie.
Rzadko zachowywał się w ten sposób. Z
reguły uważał, że ma rację. Honey zdawała
sobie jednak sprawę, że Lucas McKay
nigdy nie robił niczego bez powodu i takie
niecodzienne zachowanie musiało coś
oznaczać. Ale teraz nie miała czasu
zastanawiać się nad tym.

– Wybaczam ci – powiedziała,

uśmiechając się do niego serdecznie. – Jeśli
już zamierzasz tu zamieszkać, to
przynajmniej

spróbujmy

pozostać

przyjaciółmi – zasugerowała.

Propozycja ta nie przypadła mu do

gustu, ale nie wyraził głośno swej opinii.

– Jak tam dzieci? – zapytał, zmieniając

temat.

– W porządku – odparła. – W tym roku

Todd zdał do trzeciej klasy, a Melissa do
pierwszej. Spotkali tutaj wielu przyjaciół, w
szkole i w kościele. Todd gra w baseball.

background image

– Dobry jest? Potakująco skinęła głową.
– Eryk, mój wspólnik, dużo z nim

trenuje. „Wyjaśniło się więc, kim był ten
mężczyzna w jej biurze” – pomyślał Lucas.
W dalszym ciągu dręczyły go wątpliwości,
czy tych dwoje nie łączy coś więcej niż
tylko wspólna firma. Zirytowała go również
wiadomość, że obcy mężczyzna grywał w
piłkę z jego rodzonym synem, podczas gdy
on przez ostatnie trzy lata nie miał zbyt
wielu okazji, aby się z nim chociażby
spotkać.

– A Melissa chciałaby chodzić na lekcje

tańca – mówiła dalej Honey. – Z każdym
dniem staje się coraz bardziej podobna do
ciebie.

– Nie żartuj.
– Po tobie odziedziczyła charakterek –

dodała ze śmiechem. – I nie muszę ci chyba
opowiadać, ile w związku z tym sprawia
problemów.

Lucas zmarszczył brwi, wyrażając

dezaprobatę.

background image

– Być może nikt nie stara się jej

zrozumieć.

– Wychowawczyni w przedszkolu

uważa,

że

Melissa

jest

bardzo

rozpieszczona – powiedziała.

Rozbawiło ją, że Lucas występował w

obronie córki, chociaż w ogóle nie znał
sytuacji.

– Vera wciąż miewa swoje dziwactwa –

stwierdził Lucas, próbując przedłużyć
rozmowę. – Ona się już chyba nie zmieni.

Lucas nie bardzo wiedział, o czym

mogliby jeszcze porozmawiać. Honey
najwyraźniej nie interesowało, jak mocno
za nią tęsknił. Brakowało mu jej w łóżku i w
codziennym życiu. Pragnął znowu widzieć
ją, gdy budzi się rano, dotykać jej ciepłego i
zaróżowionego od snu ciała. Po prostu
chciał się z nią kochać, tęsknił za czymś, co
przed rozwodem traktował jako rzecz tak
naturalną. A teraz, kiedy Honey była tak
blisko, tylko na wyciągnięcie ręki, musiał
całą siłą swej woli powstrzymywać się i

background image

ukrywać prawdziwe uczucia. Sytuacja ta
sprawiała mu olbrzymi ból. On, który
zawsze brał to, na co miał ochotę, czuł się
bezradnie.

– Cóż, myślę, że powinienem pokazać ci

cały teren – stwierdził.

Poszedł za nią w kierunku frontowych

drzwi. Otworzył je, starając się zachować
pewien dystans miedzy nim a Honey. Nie
chciał jej spłoszyć.

Kiedy wyszli na zewnątrz, Honey

pokręciła głową na widok tego, co
zobaczyła.

– Lucasie, czy to ty zrobiłeś? Gdy

potwierdził, dodała:

– Nie sądzisz, że postąpiłeś zbyt

drastycznie?

– Trawa całkiem wyschła, więc

postanowiłem zasiać nową – zaczął
wyjaśniać. – Później jednak doszedłem do
wniosku, że nie wiem, jak się do tego
zabrać, a poza tym nie chciałem czekać tak
długo, aż trawa wyrośnie.

background image

Świadomie nie mówił jej całej prawdy,

ale gdyby Honey dowiedziała się, do czego
się posunął, aby ponownie ją zobaczyć,
mogłaby posądzić go o utratę zmysłów.
Chociaż, w gruncie rzeczy, sam już zaczął
się o to podejrzewać.

– Zatem chcesz obłożyć cały teren

darniną? – Tak.

– To jest dosyć kosztowne.
– Pieniądze nie grają w tym wypadku

żadnej roli. Tych słów pożałował już w
chwili, gdy je wypowiadał. Znając trudną
sytuację finansową Honey, nie powinien
popisywać się własnym bogactwem. Z
drugiej jednak strony pragnął, aby
wiedziała, że jest w stanie jej pomóc.
Prawdę powiedziawszy, nie podobała mu
się ta gra, jaką prowadził z Honey.
Dlaczego po prostu nie pójdzie do banku i
nie dokona jakiejś istotnej wpłaty na jej
rachunek? „Niezwykle trudno zachować
zimną krew, gdy rodzina ma kłopoty” –
pomyślał.

background image

Honey zeszła na dół po schodach i

uważnie przyjrzała się okolicy.

– Co się stało z krzewami?
– Też je wyrwałem. Były już brzydkie, a

krzewy róż dostały jakiejś choroby –
wyjaśnił. – Chciałbym zagospodarować
cały ten teren. Marzę, aby powstał tutaj
cudowny ogród, może nawet ze stawem
rybnym, spokojne miejsce, gdzie mógłbym
po pracy usiąść i... oddać się rozmyślaniom.

– Oddać się rozmyślaniom? A od kiedy

ty masz czas na takie rzeczy? – zapytała
rozbawiona.

– Powoli wycofuje się z interesów i

dysponuję dużą ilością wolnego czasu,
między innymi również na rozważania –
dodał, robiąc przy tym taką minę, że Honey
nie miała wątpliwości, o jakich innych
sprawach pomyślał.

Zaczerwieniła się i odwróciła głowę.
– Nie wyobrażam sobie ciebie

siedzącego tutaj zbyt długo – stwierdziła.

Uklękła i wzięła do ręki grudkę ziemi.

background image

Była ciekawa, co się stało z prowadzoną
przez

Lucasa

agencją

obrotu

nieruchomościami,

która

przecież

stanowiła treść jego życia. Nie zapytała
jednak o to. Pytanie takie stworzyłoby
jedynie okazje do nawiązania stosunków na
gruncie

osobistym,

Honey

natomiast

zamierzała ograniczyć łączące ich kontakty
tylko do spraw zawodowych.

– Honey, ja się zmieniłem – usiłował ją

przekonać. Nie zareagowała na jego słowa.
Lucas uklęknął obok niej i patrzył, jak bawi
się grudką ziemi, obracając ją w swojej
szczupłej dłoni. Zgniotła ją lekko. Oczami
wyobraźni widział, jak ta ręka, a nawet obie
ręce pieszczą delikatnie jego ciało. Lekko
potrząsnął głową, chcąc przerwać te myśli.

Honey rozłożyła dłoń i z uwagą

obserwowała leżącą na niej ziemię.

– Musimy wziąć kilka próbek i ustalić

odczyn gleby – wyjaśniła mu. – Zanim
położymy

darninę,

proponowałabym

zastosować trochę środków użyźniających.

background image

Chciałabym, żeby nasze przedsięwzięcie
się powiodło.

– Przerwała nieco speszona, kiedy

spostrzegła, że nie spuszcza z niej oka. – Ty
w tym czasie mógłbyś wybrać drzewa i
krzewy, które tu zasadzimy. Gdy tylko
obejrzę ten teren, opracuję dla ciebie jakiś
projekt.

– Jak długo potrwają te prace?
– Kilka dni, chyba że zamierzasz mieć

wyjątkowo

ekstrawagancki

ogród,

odpowiedni do prowadzenia medytacji –
dodała z uśmiechem.

Lucas wstał i włożył ręce do kieszeni.

Potrzebował więcej czasu, aby odzyskać
Honey.

– Cóż, rzeczywiście myślałem o jakimś

bardziej oryginalnym ogrodzie i dziedzińcu
– potwierdził. – Przywiązuję do tego dużą
wagę. Poza tym, planowałem zbudować
tutaj ładne boisko dla dzieci, kiedy przyjdą
mnie odwiedzić.

– Dobrze, postaramy się zrealizować

background image

twoje plany – zgodziła się, skinąwszy
entuzjastycznie głową. – Proponuje
usytuować je tam, pod tymi wielkimi
drzewami. Znam miejsce, gdzie możesz
zamówić odpowiedni sprzęt. A później
zajmiemy się terenem wokół boiska.

– Ile czasu to zajmie? Honey wzruszyła

ramionami.

– Nie wiem, ale wybierzmy miejsce i

zacznę pracować. Postaram się skończyć
jak najszybciej.

Delikatnie dotknął jej ramienia, jednak

cofnął rękę, kiedy spojrzała na niego z
wyrzutem.

– Nie, nie spiesz się – powiedział. – Jeśli

wszystko zrobisz dobrze, to nie interesuje
mnie, ile ci to czasu zabierze. Aha, i jeszcze
jedno. Chciałbym, żebyś zajęła się tym
osobiście.

– Nie martw się, wszystko będzie w

porządku – zapewniła, śmiejąc się po raz
pierwszy, odkąd tu przybyła.

Lucas już zapomniał, jak bardzo lubił

background image

słuchać jej śmiechu.

– A teraz wracaj do domu i skończ to, co

robiłeś, a ja przystępuję do pracy.

– Do domu? – Takiego rozwiązania

Lucas w ogóle nie uwzględnił w swoich
planach. – A jeśli pojawią się jakieś
problemy?

– Zapukam do ciebie. Tutaj będziesz

tylko przeszkadzał.

– Ależ Honey...
– Później, jak już skończę, wrócę do

biura i narysuję projekt. Wpadnę z nim
jutro... może w porze lunchu.

– W porze lunchu? – zaczął zastanawiać

się.

– Chyba że ci to nie pasuje.
– Nie, nie – zaprzeczył szybko. –

Oczywiście, że mi odpowiada.

Odwróciła się i poszła w kierunku

swojej

półciężarówki.

Lucas

z

przyjemnością obserwował, jak kołysze
biodrami; Podobało mu się, że po urodzeniu
Todda jej biodra nieco się zaokrągliły, stały

background image

się pełne i bardzo kobiece. Lubił ją w
drogiej bieliźnie, którą nosiła. Chociaż
często robiła zakupy na wyprzedażach, to
jeśli chodzi o bieliznę, zawsze wybierała tę
najwyższej jakości.

Doskonale pamiętał, jaka była lekka,

delikatna i wiotka – jak pajęczyna. Samo
wspomnienie już wzbudzało w nim uczucie
podniecenia.


Lucas nie był w stanie niczym się zająć,

wiedząc, że Honey pracuje tuż obok.
Przemierzał salon w tę i z powrotem,
zatrzymując się od czasu do czasu, aby
wyjrzeć przez okno i spojrzeć na nią.
Badała ziemię, zapisując coś czasami w
swoim żółtym notesie. Później, bez słowa
pożegnania, wsiadła do ciężarówki i
odjechała.

Resztę dnia Lucas poświęcił na

sprzątanie domu. Zastanawiał się, dlaczego
właściwie nie wynajął kogoś do zrobienia
porządków, ale w zasadzie nie miał

background image

żadnego innego zajęcia. Na wspomnienie
tego poczuł ucisk w gardle. „Czy
rzeczywiście dobrze zrobiłem, wystawiając
agencję obrotu nieruchomościami na
sprzedaż?” – pomyślał z niedowierzaniem.
Być może podjął tę decyzję zbyt pochopnie.
Pamiętał, ile lat ciężkiej pracy poświęcił tej
firmie. Jeszcze prawdopodobnie teraz jego
pełnomocnik prowadził rozmowy z
potencjalnymi akcjonariuszami. Ale z
drugiej strony, jeśli sprzeda spółkę za cenę
zbliżoną do tej, której żądał, to wystarczy
na resztę życia dla niego i Honey.

Lucas postanowił zadzwonić do

swojego pełnomocnika i dowiedzieć się, co
się dzieje w Houston; przypomniał sobie
jednak, że telefon zainstalują mu dopiero
jutro.

„Zostało jeszcze tyle do zrobienia” –

pomyślał, rozglądając się wokół. Dom
wymagał wielu napraw zarówno w środku,
jak i na zewnątrz, nie mówiąc już o
malowaniu. Drewniane podłogi i okna były

background image

oblepione brudem.

Ze starej lodówki wyjął napój w puszce i

usiadł przy kuchennym stole. Znów zaczął
rozważać, czy przypadkiem nie zwariował,
decydując się na kupno tego domu.
Kompletnie nie wiedział, jak go urządzić,
jakie

wybrać

meble.

Chciał

zagospodarować teren wokół domu; nic
prostszego, w ten sposób miał okazję, aby
widywać Honey. Teraz zabrakło mu
pomysłu, co zrobić z całą resztą. Po chwili
wyszedł do samochodu i wziął teczkę, w
której

znalazł

notatnik.

Postanowił

sporządzić listę.


Kiedy Honey przyjechała następnego

dnia w południe, w całym domu roznosił się
zapach meksykańskiej potrawy, a Lucas
ciężko pracował, myjąc drewniane podłogi.

– Znajdziesz chwilę czasu, aby

przejrzeć ten projekt? – zapytała go,
przypominając sobie nagle, że od rana nic
nie jadła.

background image

– Oczywiście.
Lucas otworzył drzwi i pozwolił jej

wejść, zastanawiając się, czy jest
zorientowana, jak bardzo pragnął ją znowu
zobaczyć.

– Zasiadam właśnie do lunchu, nie

chciałabyś

mi

towarzyszyć?

zaproponował.

Pokręciła głową.
– Nie mam czasu. Rozbawiło go to.
– Od kiedy to jesteś zbyt zajęta, aby

zjeść meksykańską zapiekankę? – zdziwił
się. – O ile pamiętam, było to twoje
ulubione danie. Pamiętam również wiele
piątkowych wieczorów, które spędzaliśmy
razem w Fiesta Palace w Houston. Byłaś
wtedy w ciąży – dodał. – Zawsze
twierdziłem, że te wszystkie pikantne
kolacje stanowiły jedną z przyczyn
wcześniejszych o trzy tygodnie narodzin
Todda.

Honey

uśmiechnęła

się

grzecznościowo, ale ponagliła go.

background image

– Lucasie, jeśli pozwolisz, trochę się

pospieszę.

Nie

chciała

wspominać

wieczorów, kiedy siedziała naprzeciwko
Lucasa w restauracji w Houston. Jego oczy
były prawie czarne w świetle świec. Drażnił
się z nią, mówiąc, że zjadłaby taką ilość
potraw, ile sama ważyła. A później w
sypialni przynosił jej wielką szklankę
lodowatej wody, aby mogła ugasić
pragnienie. Nadawali tym wieczorom
bardzo intymny charakter, kochając się do
późna w nocy. To były najwspanialsze
wspomnienia Honey. Kiedy jednak praca
Lucasa zaczęła kolidować z ich wspólnymi
piątkowymi spotkaniami, a on coraz więcej
czasu spędzał poza domem, te cudowne
chwile już nigdy nie powróciły. W końcu,
zamiast co wieczór wracać do domu, Lucas
wynajął w centrum apartament. Gdy Honey
zaproponowała, aby przeprowadzili się
bliżej miasta, odmówił. Lubił bowiem
wracać na weekendy do domu, gdzie mógł
znaleźć zaciszne schronienie. Honey czuła

background image

coraz większą urazę do Lucasa, nikomu się
jednak z tego nie zwierzała, już dawno
nauczyła się zachowywać własne uczucia
dla siebie.

– Myślę, że nie sprawi ci różnicy, jeśli

porozmawiamy przy jedzeniu? – zapytał
Lucas, przerywając jej rozważania.

– Oczywiście, że nie. Postaram się

mówić krótko.

– Chodźmy do kuchni – poprosił. –

Muszę już wyjąć zapiekankę z piekarnika.

– Gdzie się nauczyłeś przyrządzać te

potrawy? – zapytała, idąc za nim do kuchni.

– Wynająłem kobietę do sprzątania

zaraz po... – Przerwał na chwilę. – Po tym,
jak wyprowadziłaś się tutaj z dziećmi, i ona
mnie nauczyła.

Nie chciał wspominać tych dni tuż po jej

odejściu ani sprzedaży domu.

Lucas wziął kuchenną rękawicę i

otworzył piekarnik. Poczuli smakowity
zapach enchiladas. Lucas zamknął oczy.
„Odchoruję to” – pomyślał. Zdawał sobie

background image

sprawę, że nie powinien jeść pikantnych
potraw, ale znając słabość Honey do
meksykańskiej kuchni, wiedział, że
poświęcenie to mogło się opłacić. Wyjął
rondel i postawił go na kuchence.

– Chyba jest już dobre – stwierdził. –

Ser wystarczająco się zapiekł.

Honey spojrzała ponad jego ramieniem.
– Też tak uważam – zgodziła się, z

rozkoszą marząc o pysznym lunchu. – A
teraz może porozmawiamy o twojej
posiadłości – przypomniała.

– Przynajmniej napij się czegoś

zimnego – zaproponował Lucas.

Otworzył lodówkę i rzucił jej zimną

puszkę,

zanim

zdążyła

cokolwiek

powiedzieć. Złapała ją jedną ręką. „Nie
wytrwa dłużej niż pięć minut” – pomyślał
Lucas i uśmiechnął się do siebie.

Nałożył sobie na talerz enchiladas,

wziął widelec i napój w puszce, i usiadł
przy stole obok Honey.

– Dobrze, pokaż mi, co przywiozłaś –

background image

rzekł. Honey przekartkowała notes i
znalazła projekt zagospodarowania terenu,
który przygotowała dla Lucasa. Starała się
zignorować aromatyczny zapach jedzenia.

– Musimy najpierw określić, jak

przebiegają rury kanalizacyjne, sieć gazowa
i ciepłownicza oraz linie wysokiego
napięcia. Trzeba również zobaczyć, które
części działki są bardziej nasłonecznione, a
które po – zostają w cieniu.

Przerwała,

aby

złapać

oddech.

Zaburczało jej w żołądku.

– Tutaj, z tej strony domu proponuję

umieścić świerki i może jeszcze kilka tam,
bliżej podjazdu – mówiła dalej.

Lucas ukroił kawałek enchiladas i

włożył do ust. Zamknął oczy i delektował
się smakiem potrawy.

– Mmm... Nie ma nic lepszego niż

przyrządzone samodzielnie enchiladas.
Wiesz, o czym myślę, prawda? Musiałem
wyjść, żeby kupić garnek, naczynia i
srebrne sztućce – dodał, śmiejąc się cicho. –

background image

Ale warto było.

– A tutaj sugerowałabym zasadzić jakieś

ozdobne drzewka – kontynuowała Honey,
nerwowo stukając ołówkiem o blat stołu.

– Co rozumiesz przez „ozdobne”?
– Takie nieduże drzewka, które

upiększają ogrody. Wybierz taki z ozdobną
korą czy liśćmi. Może kilka drzewek
owocowych.

– Podoba mi się ten pomysł. Chciałbym

coś o ładnych i spokojnych kolorach, na
przykład białym i różowym.

– Cóż, Lucasie, masz spory wybór. Nie

wiadomo,

czy

twoja

działka

jest

wystarczająco duża. Doradziłabym ci
czereśnie, oczywiście, jeśli ci się
spodobają, są całkowicie odporne na mróz.
A

później

uzupełnilibyśmy

całą

kompozycję pięknym kwitnącym wrzosem.
Wszyscy lubią wrzos, W ciężarówce mam
nawet kilka katalogów, mógłbyś je obejrzeć
– zaproponowała.

– To zajmie dużo czasu, powiedziałaś

background image

przecież, że się spieszysz – zauważył.

– Aż tak bardzo się nie spieszę –

odparła. Lubiła przeglądać katalogi i
wybierać odpowiednie drzewa czy rośliny
dla określonych miejsc. Czuła, że dobrze to
robi. Wielu klientów przychodziło do niej
już z gotowymi planami. W przypadku
Lucasa natomiast, który w ogóle nie znał się
na tych sprawach, mogła puścić wodze
fantazji

i

zaprezentować

swoje

umiejętności. Uczęszczała przecież na
wieczorowe kursy architektury terenów
zielonych.

Przyniosę

ten

katalog

zaproponowała, podnosząc się z krzesła.

Lucas uśmiechnął się.
– A ja w tym czasie nałożę ci na talerz

enchiladas. Honey zaczęła się sprzeciwiać,
ale przerwał jej.

– Honey, przez stół słychać, jak ci

burczy w żołądku. Dlaczego robisz z tego
taki problem?

Chętnie powiedziałaby mu, nie mogła

background image

jednak. Jak wytłumaczyłaby, że nie chce
siedzieć z nim przy jednym stole i jeść
enchiladas,

gdyż

nie

ma

ochoty

przypominać sobie tych wszystkich
wspólnie spędzonych chwil. Przecież,
podejmując pracę u Lucasa, udowodniła
sobie i wszystkim wokół, że przestała go
unikać. Z pewnością zjedzenie lunchu z tym
mężczyzną nie oznaczało od razu
zacieśniania osobistych kontaktów.

– Dobrze, Lucasie, skorzystam z twojej

propozycji – zgodziła się w końcu,
uśmiechając się, aby rozładować powstałe
napięcie. – W takim razie razem z Erykiem
też zabierzemy cię któregoś dnia na lunch,
w formie rewanżu.

Wyszła szybko po katalogi.
Lucas wzruszył ramionami, podszedł do

piecyka i napełnił jej talerz. Co prawda,
ostatnią rzeczą, jakiej pragnął, był wspólny
lunch z Erykiem, ale w tej chwili nie
zwrócił na to uwagi. Cieszył się, że znów
spędzą razem z Honey trochę czasu.

background image


Lucas odkrył coś podniecającego w

obserwowaniu Honey, z apetytem jedzącej
meksykańską potrawę. Zapomniał o
kłopotach, których przysporzyło mu
przygotowanie lunchu.

– Wypijesz filiżankę kawy? –

zaproponował, gdy już skończyła.

– Chętnie – odparła, głaszcząc się po

brzuchu. – Prawdę powiedziawszy, lunch
był wyśmienity. Przez następny tydzień
powinnam odżywiać się tylko sałatkami,
żeby wrócić do formy.

Lucas zaparzył kawę w nowym

automatycznym ekspresie kupionym razem
z naczyniami i napełnił dwie filiżanki.
Postawił je na stole. Honey otworzyła
właśnie jeden z katalogów przyniesionych z
ciężarówki i przeglądała go, zwracając
uwagę na te drzewa, które nadawały się na
działkę Lucasa. Lucas przysunął się bliżej.
Chciał lepiej widzieć wszystkie ilustracje,
ale gdy poczuł zapach jej perfum, nie mógł

background image

w ogóle skoncentrować się na tym, co
mówiła. Nie były to, co prawda, te perfumy,
które wybrał dla niej osobiście tuż po
ślubie, ale również bardzo mu się podobały.

– Honey, co skłoniło cię do podjęcia

tego rodzaju pracy? – zapytał po chwili.

Z przyjemnością patrzył, jak błyszczały

jej oczy, kiedy opowiadała mu o różnych
drzewach i krzewach. Uśmiechnęła się
nieśmiało.

– Po prostu nic innego nie potrafię –

stwierdziła. – W tych szkołach, do których
wysyłał mnie ojciec, uczono mnie przede
wszystkim

układania

kwiatów

i

towarzyskich

manier.

Niestety,

w

dzisiejszym

świecie

tego

rodzaju

umiejętności nie cieszą się szczególnym
uznaniem.

Lucas poczuł ścisk w gardle, gdy

pomyślał, że Honey martwi się o swoją
przyszłość. „To przecież ja powinienem
opiekować się i zaspokajać potrzeby jej i
dzieci” – pomyślał ze smutkiem. Odkąd

background image

tylko pamiętał, wszystko w swoim życiu
musiał sam wywalczyć, ale nie chciał, aby
Honey i dzieci doświadczyły tego samego.

– Co zamierzałaś studiować?
Lucas

nic

nie

wiedział

o

zainteresowaniach Honey i czuł się z tego
powodu zakłopotany. Zastanawiał się, jak
mógł żyć z nią przez pięć lat i niczego się
nie domyślać.

Wzruszyła ramionami.
– Marzyłam o zawodzie architekta. I

pewnie dlatego praca, którą teraz wykonuję,
tak bardzo mnie pasjonuje. Zamiast
budynków projektuję tereny zielone. Gdy
firma się rozwinie, mogłabym zajmować
się planowaniem całych osiedli.

Lucas zaczaj zastanawiać się nad tym,

co powiedziała. Znał majora i wiedział, że
nie pozwoliłby on, aby Honey została
architektem, ale nie rozumiał dlaczego.
Pamiętał, jak ojciec zachęcał Honey do
działalności charytatywnej. Chwalił się tym
nawet wobec swoich klientów. Może nie

background image

chciał, aby ludzie uważali, że nie jest w
stanie utrzymać swojej córki, czy też nie
chciał, aby należała do tak zwanej klasy
pracującej.

Działalność

dobroczynna

przestała się jej podobać, gdy zmuszono ją
do przyjmowania czeków. Lucas czuł się
winny, on również miał w tym swój udział.

– Zatem, życzyłbyś sobie czegoś

ładnego i delikatnego zarazem. Uważam, że
te dwukrotnie kwitnące wrzosy będą
najodpowiedniejsze.

Uśmiechnęła się. „Nigdy jeszcze nie

wyglądała tak pięknie i pociągająco” –
pomyślał Lucas. Zapragnął wziąć ją w
ramiona i powiedzieć, jak mocno ją kocha i
jak bardzo za nią tęskni. Chciał ją przytulić
i całować tak długo, aż ustąpią wszystkie jej
kłopoty i obawy. Nie był jednak pewien,
czy właśnie tego od niego oczekiwała. Zdał
sobie sprawę, że w ogóle jej nie znał.

Patrzył na leżący przed nim otwarty

katalog, próbując się skupić na tym, co
Honey opowiadała o tym drzewie.

background image

– Tak, zdecydowanie mam ochotę na

coś ładnego i delikatnego – potwierdził.

Podniósł wzrok i zobaczył, że Honey

przygląda mu się z uwagą. Ledwo się
powstrzymał, aby nie pochylić się nad nią i
jej nie pocałować. Nigdy nie pragnął Honey
bardziej niż w tej chwili. Pożądanie
przerodziło się w ból.

Ku

zaskoczeniu

Lucasa

Honey

zarumieniła się. Zdziwił się jeszcze
bardziej, dostrzegając, że drżą jej ręce, gdy
podnosiła filiżankę do ust.

– Czy coś się stało? – spytał.
– Nic, w porządku. – Zarumieniła się

ponownie.

– Czujesz się nieswojo w moim

towarzystwie, prawda?

Zaśmiała się nerwowo i odwróciła

wzrok.

– Może troszeczkę.
– Dlaczego?
Odważyła się spojrzeć na niego. – Nie

powinno cię to dziwić. Jesteśmy przecież

background image

rozwiedzeni, a ta sytuacja wydaje się
bardzo nietypowa.

– Czy twoja nerwowość wynika z tego,

że wciąż cię pociągam?

– Absolutnie nie.
Nie przekonała go ta odpowiedź.
– Nie zaprzeczaj. Znam cię lepiej niż

ktokolwiek inny. Wciąż ci się podobam.
Twoje oczy mocno błyszczą, a na twarzy
pojawił

się

rumieniec.

Doskonale

pamiętam, co to oznacza.

– Nie drwij ze mnie, Lucasie –

powiedziała stanowczo.

– Ja nie żartuję z ciebie, ja śmieję się z

nas obojga. Im głębiej staramy się ukryć
własne uczucia, tym bardziej jesteśmy sobą
zafascynowani.

– Mów za siebie – odparła. – Ja

przyjechałam tutaj jedynie po to, aby
zagospodarować teren wokół twojego
domu.

– I nie pragniesz przekonać się, czy

nadal nie potrafimy dojść do porozumienia?

background image

Zaczerwieniła się.

– Oczywiście, że nie.
Westchnęła ciężko i zamknęła katalog z

takim trzaskiem, że Lucas aż podskoczył.


– O Boże, spójrz, która godzina! Muszę

już iść – zdecydowała.

Wstała szybko, o mało nie przewracając

krzesła.

– Tak, rzeczywiście musisz. – Lucas

uśmiechnął się. Odwróciła głowę.

– Co chciałeś przez to powiedzieć?
– Ty się po prostu boisz – odparł

spokojnie, podnosząc się z krzesła.

Dzieliło ich tylko kilka centymetrów.

Stał tak blisko, że mógł dostrzec
gwałtownie pulsującą tętnicę na jej szyi.
Wyciągnął palec i delikatnie jej dotknął.
Honey wzdrygnęła się, nie ruszając jednak
z

miejsca.

Zachowanie

to

Lucas

potraktował jako milczące przyzwolenie i
objął Honey. Ich spojrzenia skrzyżowały
się.

background image

– Kochanie, twoje serce bije jak szalone.
– Nie nazywaj mnie tak.
– Jeśli tak bardzo się mnie obawiasz,

może powinnaś następnym razem wziąć ze
sobą wspólnika.

Przypierał ją do muru i zdawał sobie z

tego sprawę, ale cierpliwość nigdy nie była
jego mocną stroną.

– Nie boję się ciebie.
– A więc dlaczego, do diabła, od trzech

lat mnie unikasz? – zapytał. – Nie
odpowiadałaś na moje listy, telefony, nie
chciałaś się ze mną spotkać. Wiesz, co o
tym wszystkim sądzę?

– Nie mogę się doczekać, aby to

usłyszeć – powiedziała z sarkazmem w
głosie.

– Myślę, że gra, którą prowadzisz, to

tylko pozory.

– Nie znasz mnie, Lucasie –

zaprzeczyła, przysuwając swoje rzeczy tak,
że musiał zabrać rękę. – Zmieniłam się.
Teraz sama podejmuje decyzje i za nie

background image

odpowiadam.

– I to mi się podoba. Ale wciąż masz

jednak do mnie słabość i jesteś tego
świadoma. Oczywiście, możesz się z tym
nie zgodzić, ale w ten sposób oszukujesz
samą siebie. – Mówiąc to, wzrokiem pieścił
jej usta. – Umierasz z ciekawości, czy
jeszcze potrafię wprawić cię w stan
rozkoszy? Na zawsze pozostanie to w
twojej pamięci, prawda? Wystarczy
spojrzeć na twoją twarz. I właściwie
dlaczego postanowiłaś mnie nie widywać?
Doszłaś do wniosku, że dzięki temu łatwiej
i szybciej zapomnisz? Nigdy by ci się to nie
udało.

– Przestań!
Honey odwróciła się gwałtownie,

mrugając.

Usiłowała

powstrzymać

zmysłowe

wspomnienia

wywołane

słowami Lucasa. Jego spokojny, aksamitny
głos wciąż mocno na nią działał.
Skierowała się w stronę drzwi.

– Co się stało, Honey? Czyżby prawda

background image

sprawiała ci aż taką przykrość? – zapytał,
idąc za nią.

Mógł na zawsze usunąć ją ze swojego

życia. Teraz jednak zabrnął już za daleko,
aby się wycofać. Czekał trzy lata i jeśli nie
wykorzysta

sytuacji,

chyba

oszaleje.

Wyprzedził ją i stanął szybko w drzwiach.
Honey bezskutecznie próbowała go
ominąć. Jej oczy wyrażały panikę i złość
jednocześnie.

– W czasie naszego małżeństwa nigdy

nie spojrzałem ani nie pomyślałem o innej
kobiecie. Wiesz o tym?

– Ponieważ byłeś zbyt pochłonięty sobą.
– Chciałem coś w życiu osiągnąć, abym

mógł zapewnić ci wszystko, do czego
wcześniej przywykłaś. Pragnąłem znaleźć
w twoich oczach uznanie, a mogłem to
zrobić jedynie dzięki ciężkiej pracy. I
dostałaś ode mnie przecież wiele
wspaniałych rzeczy: piękny dom...

– Cudowne więzienie!
– Więzienie? – powtórzył zaskoczony.

background image

– Tak, Lucasie, więzienie. Nie miałam

własnego życia. Stanowiłam tylko swego
rodzaju dodatek do twojego – rodziłam
twoje dzieci, zabawiałam twoich klientów i
ogrzewałam twoje łóżko.

– Och, nigdy nie przypuszczałem, że

kochanie się ze mną nie sprawiało ci żadnej
przyjemności!

– Nie sprawiało.
Lucas potraktował to jako osobisty

policzek.

– Zatem usiłujesz mnie przekonać, że

szłaś ze mną do łóżka jedynie z obowiązku
– powiedział, zgrzytając zębami Cały drżał.
W jego umyśle panowała pustka. Trzy lata
marzeń, pragnień i tęsknot wydały się
stracone.

– Może już zapomniałaś, co było

między nami, może powinienem ci
przypomnieć?

– Nie rób tego, Lucasie.
Do jej oczu napłynęły łzy, ale zanim

zdołała cokolwiek dodać, Lucas pocałował

background image

ją. Zrobił to z takim zapałem i pożądaniem,
jakiego nie doświadczyła w ciągu pięciu lat
ich małżeństwa. Przycisnął ją do siebie;
poczuła jego silne, muskularne ciało.
Zawirowało jej w głowie, kiedy delikatnie
rozchylił jej usta i wsunął język. Biodrami
odepchnął Honey od drzwi. Nie potrafił się
już opanować, kiedy znowu zaznał tej
niezapomnianej słodyczy. Pragnął jej z taką
desperacją, jak nigdy przedtem. Pocałunek
przedłużał się, a Lucas uświadomił sobie,
że byłby w stanie bez żadnych skrupułów
posiąść

tutaj,

na

podłodze.

„Zmarnowałem okazję” – pomyślał i
jednocześnie przeraził się, jak łatwo stracił
panowanie nad sobą. Podniósł głowę i
zaczerpnął powietrza. Cały drżał i czuł się
ogólnie osłabiony, jakby odbył dziką,
szaloną przejażdżkę konną. Stanął jednak
jak wryty, dostrzegając łzy w oczach
Honey. Widok ten zrobił na nim duże
wrażenie.

– Doprowadziłem cię do płaczu.

background image

Nienawidził siebie za to, co zrobił.

– Do diabła, tak! – odparła, unosząc

dumnie głowę. Łzy spływały jej po twarzy i
nie mogła zaprzeczyć.

Była tak zła, że ledwo mówiła.
– Teraz jesteś zadowolony? –

Próbowała się opanować, ale jej głos drżał
nie mniej niż kolana. – Sprawa polega na
tym, że zawsze bierzesz, co chcesz,
niezależnie od zgody drugiej strony. Poza
tym, ty właściwie tylko bierzesz.

– Honey, mam także dużo do

zaoferowania – powiedział, dziwiąc się, że
w sytuacji, gdy stanowił jeden kłębek
nerwów, jego głos brzmiał tak spokojnie.

– Niestety, nie znasz podstawowej

zasady, jeśli chodzi o dawanie –
stwierdziła. – Przypominasz w tym mojego
ojca. Tak bardzo pochłania cię twoja własna
osoba, że nie dostrzegasz potrzeb innych
ludzi.

– Nie jestem twoim ojcem! Jestem

twoim mężem i mógłbym stać się cholernie

background image

dobrym facetem, gdybyś mi tylko na to
pozwoliła.

– Nie jesteś moim mężem – zaprzeczyła

stanowczo. – Rozwiodłam się z tobą, nie
pamiętasz?

Wzruszył ramionami.
– Nie ma to dla mnie żadnego znaczenia

i zdajesz sobie z tego sprawę. Mogłabyś
rozwodzić się ze mną dziesiątki razy, ale w
głębi duszy wiesz, że należymy do siebie.
Wcześniej czy później uświadomisz to
sobie i wtedy wrócisz do mnie.

Podszedł bliżej.
– Nie wracajmy do przeszłości,

kochanie. – Jego głos prawie się
załamywał. – Nie chciałbym ci sprawić
bólu, ale nie powstrzymam się przed
niczym, aby cię odzyskać.

Ku jego zdziwieniu Honey uśmiechnęła

się.

– Myślę, że mnie nie doceniasz.

Czyżbyś zapomniał, kim jestem?

Słowa

Honey

wzbudziły

background image

zainteresowanie Lucasa.

– O czym ty mówisz? – zapytał.
– Jestem córką majora Buchannana,

przypominasz sobie? Co prawda, nie stałam
się taka nieznośna i zarozumiała jak on, ale
odziedziczyłam po nim wiele cech, których
nawet nie uświadamiałam sobie trzy lata
temu.

– Co usiłujesz przez to powiedzieć?
– Nie pozwolę, abyś znowu jakby nigdy

nic wkroczył do mojego życia i decydował
o każdym moim kroku. Jasne?

Nie odpowiedział, wyrwała więc z

notesu kartkę papieru i wręczyła mu ją.

Oto

przybliżony

kosztorys

zagospodarowania twojej posiadłości. Jeśli
cię to nadal interesuje, to zadzwoń do
mojego biura i umów się, tak jak każdy, na
spotkanie.

Odwróciła się i wyszła.
Lucas, nie wiedząc, co powiedzieć,

podążył za nią. Stanął na werandzie, gdy
Honey dotarła do swojej półciężarówki i

background image

patrzył, aż samochód zniknął z pola
widzenia. Lucas czuł się kompletnie
zaskoczony. Co się stało z tą kobietą, którą
poślubił dziewięć lat temu? „Odzyskanie jej
wydaje się trudnym zadaniem” – pomyślał.
Zaklął pod nosem i wrócił do domu.
Odczuwał silne pieczenie w żołądku,
zaszkodziła mu zapiekanka zjedzona w
czasie lunchu.

background image

ROZDZIAŁ 3


„Sweetbriar prawie nie zmieniło się w

ciągu tych paru lat” – pomyślał Lucas, gdy
następnego ranka jechał przez to spokojne,
małe miasteczko na spotkanie z Honey.
Ludzie poruszali się jakby w zwolnionym
tempie, zatrzymując się, aby porozmawiać
z przyjaciółmi i sąsiadami o interesach, inni
zamiatali chodniki przed swoimi sklepami i
polerowali okna wystawowe.

Lucas wciąż pamiętał, jak bardzo się

obawiali, gdy w Sweetbriar postanowiono
zbudować wielki kompleks handlowy.
Mówiono, że miasteczko już nigdy nie
będzie takie samo. Około stu rodzin
przeprowadziło się wtedy tutaj. Lucas czuł
się w pewnym stopniu winien z tego
powodu. Brał bowiem udział w planowaniu
tego przedsięwzięcia. Nie zastanawiał się,
czy mieszkańcy chcieli takich zmian, ale
przecież dzięki temu mogliby znaleźć nowe

background image

miejsca pracy, powstałyby wyższe szkoły.
Naprawdę wierzył, że te zmiany spowodują
rozwój miasta. Chociaż perspektywa
zarobienia dużych pieniędzy także miała
wpływ na jego postępowanie.

Ostatecznie zbił fortunę.
Przez wiele miesięcy pracował w

Podunk,

w

agencji

handlu

nieruchomościami, razem z Maxem
jedzącym olbrzymie ilości cebuli i
używającym cygar śmierdzących jak
palona guma. Na samo wspomnienie tego
przechodziły mu ciarki. Lucas cholernie się
cieszył, że należało to już do przeszłości.

Miał jednak szczęście, w tej firmie

bowiem dowiedział się o projektach
dotyczących kompleksu handlowego i
zdołał przekonać majora Buchannana do
swojego planu. Nie był on, co prawda, w
pełni legalny, ale nie stanowił przestępstwa,
za które groziłaby kara więzienia. Major,
zachłanny podobnie jak Lucas, przystąpił
do spółki i zainwestował w tereny nadające

background image

się pod budowę sklepów. Wszystko po to,
aby właśnie w Sweetbriar zdecydowano się
zlokalizować nową inwestycję. Major
Buchannan podjął pewne ryzyko i opłaciło
mu się to. Lucas przekonał inwestorów, aby
kupili sto akrów ziemi Buchannana za cenę
dziesięciokrotnie

przewyższająca

jej

wartość. Major okazał swą wdzięczność,
ofiarując Lucasowi nowy model mercedesa.
Lucas podziękował mu, ale miał ochotę mu
wtedy powiedzieć, że zamiast samochodu
wolałby jego córkę.

Lucas minął właśnie zakład fryzjerski i

uśmiechnął się. „Ciekawe, czy Ozzie Burns
wciąż bierze trzy dolary za ostrzyżenie, czy
starzy mężczyźni grają tam jeszcze w
warcaby co środę” – zastanawiał się.

Gdy dostrzegł fabrykę pakowania

mięsa, uśmiech zniknął z jego twarzy.
Odżyły niemiłe wspomnienia. Pomyślał o
swoim ojcu, który trzydzieści lat poświęcił
tej fabryce, o pracujących z nim kobietach
ze szpakowatymi włosami. Pamiętał ich

background image

spuchnięte stopy, nabrzmiałe żylaki na
nogach powstałe od wieloletniego stania
przy taśmie. On również spędził wiele
godzin w tej fabryce w czasie wakacji i w
weekendy. Wydawało mu się, że jego palce
i całe ręce zawsze będą brudne od
zakrwawionego

i

surowego

mięsa.

Przypomniał sobie panujący tam smród,
który przenikał jego włosy i ubrania.
Postanowił wtedy, że wydostanie się
stamtąd za wszelką cenę. Nie chciał
skończyć jak jego ojciec, zawsze w
poplamionej krwią podkoszulce, opinającej
duży, owłosiony brzuch. Trudno się dziwić,
że matka zostawiła go, odchodząc z kimś
innym.

Lucas odetchnął z ulgą, kiedy fabryka

zniknęła mu z pola widzenia. Wyjechał z
miasta, mijał niewielkie farmy, aż w końcu
dostrzegł firmę Honey. Było dosyć
wcześnie, nie wybiła jeszcze dziewiąta,
zastanawiał się więc, czy Honey zdążyła już
przyjechać.

background image

Znalazł ją z tyłu budynku, gdzie

układała snopki wysuszonej słomy. Odniósł
wrażenie, że jest sama. Policzki miała
wilgotne, a twarz zaróżowioną od
panującego od rana upału. Bardzo
atrakcyjnie wyglądała w obcisłej bluzeczce
podkreślającej jej bujny biust. Nigdy nie
zapomniał tych cudownych piersi z
różowymi sutkami wielkości półdolarówki
i brodawek, które w chwilach podniecenia
stawały się twarde jak kamyczki. Wciąż
pamiętał, jak smakowały, gdy pieścił je
delikatnie językiem.

– Czy moglibyśmy porozmawiać? –

zapytał w końcu, usiłując powstrzymać
pobudzoną wyobraźnię i starając się
zignorować łagodny dreszczyk podniecenia
rozgrzewający ciało niczym drogi koniak.

Honey nie przerwała pracy.
– Zależy o czym – odparła. – Jeśli o

zagospodarowaniu terenu wokół twojego
domu, to proszę bardzo, ale jeśli
przyjechałeś tutaj, żeby mnie zadręczać...

background image

– Jestem tutaj, bo chciałbym się

dowiedzieć, kiedy rozpoczniesz pracę na
mojej działce. – Przerwał jej ostro. Gdy
spojrzała na niego zdziwiona, dodał: –
Słuchaj, mnie również nie jest łatwo. Teraz
wiem, że powinienem był dobrze się
zastanowić,

zanim

wykarczowałem

wszystkie krzewy tylko po to, aby się z tobą
znów zobaczyć. Niestety, już się stało,
zniszczyłem cały dziedziniec, a ponieważ
twoja firma jako jedyna w mieście zajmuje
się zagospodarowaniem terenów zielonych,
zwracam się do was o pomoc. Możecie
przyjąć tę pracę lub zrezygnować.

Zrobił przerwę, zastanawiając się, czy

nie zabrnął za daleko.

– W tym czasie postaram się

zachowywać właściwie – dodał.

Cóż, wyjaśnił jej wszystko. Teraz do

Honey należy ostateczna decyzja, czy
przyjmie jego ofertę, czy odrzuci. Spojrzał
na nią. Wyraz jej twarzy wskazywał, że
odniósł sukces, spychając ją do obrony.

background image

Taktykę tę często stosował w interesach. W
ostatniej chwili udawało mu się rozstrzygać
wszystko na swoją korzyść, kiedy
wydawało się już, że transakcja nie dojdzie
do skutku. Metoda ta sprawdzała się
wielokrotnie.

Honey podniosła się i otrzepała ręce.
– W porządku – powiedziała. – Chyba

raczej zrezygnuję. Lucas aż otworzył usta
ze zdziwienia.

– Co?
Zatem jego strategia w stosunku do

Honey okazała się nieskuteczna. Musiał
spróbować czegoś innego.

– Ale dlaczego podjęłaś taką decyzję?

Przecież to naprawdę dobra propozycja.
Brak ci zmysłu do interesu, Honey.

– Być może. Ale nie zamierzam

tolerować twojego zachowania. Twoja
bezczelność stała się nie do zniesienia. Poza
tym, nie pozwolę, abyś wtargnął do mojego
życia i dyktował mi, jak mam postępować.

– Czyżbym naprawdę był taki

background image

grubiański?

Gdy nie odpowiadała, westchnął i

przejechał ręką po włosach. „Powinienem
zacząć od nowa” – pomyślał. Źle się do
tego zabrał. Każde jego słowo, wszystkie
wysiłki, podejmowane w celu pojednania,
pogarszały jedynie stosunki między nimi.
Pokiwał głową. Jego nadzieje na
odzyskanie Honey stawały się coraz mniej
realne. Lucas czuł się bardzo zawiedziony.

– Co mam zrobić, aby usunąć narosłe

między nami nieporozumienia? – Jego
słowa nie wywołały żadnej reakcji. – Nie
możemy rozwiązać naszych osobistych
problemów, ale bardzo cię proszę, doradź
mi przynajmniej, jak uporządkować moją
posiadłość.

– A jednak potrafisz być uprzejmy. Nie

zapomniałeś swoich dobrych manier.
Innym klientom jakoś nie sprawia to
specjalnej trudności.

Lucas uśmiechnął się szeroko. Został

skarcony jak uczniak.

background image

– Postaram się być miły dla ciebie –

powiedział, zniżając głos tak, aby
podkreślić ukrytą aluzję.

Honey zignorowała jednak uwagę

Lucasa, chociaż jego ochrypły głos
spowodował, że przeszedł ją dreszcz. „Ten
mężczyzna to prawdziwy szelma –
pomyślała. – Po tych wszystkich latach
usiłuje wtargnąć do mojego życia i
rozkazywać mi, jakby miał do tego prawo”.
Wydawało się to paradoksalne, ale ta
sytuacja śmieszyła ją i jednocześnie
denerwowała. Być noże dlatego, że Lucas
zachowywał się w tak charakterystyczny
dla siebie sposób. Potrafił zaorać całą
działkę, gdyż odpowiadało to jego planom.
Z drugiej strony, był człowiekiem o wielu
skrajnościach. Po raz pierwszy umówiła się
z nim na obiad, gdy wręczył jej czek na
dziesięć tysięcy dolarów na rzecz instytucji
dobroczynnej, którą kierowała. „Czyżby
nie istniały dla niego żadne granice, kiedy
pragnął coś osiągnąć?” – zastanawiała się.

background image

– Współpraca z tobą wzbudza we mnie

obawy – stwierdziła po chwili. – Nie bardzo
wiem, czego się mogę po tobie spodziewać
i... nie jestem pewna, czego ty właściwie
ode mnie chcesz.

Już na końcu języka miał odpowiedź na

to

pytanie,

ale

powstrzymał

się.

Rozmawiali przecież o tym dzień wcześniej
i Honey stanowczo odrzuciła jego
propozycję. Spędził smutne popołudnie,
biorąc środki przeciwbólowe i planując
następne posunięcie.

Ja

jedynie

chciałbym,

abyś

uporządkowała mój ogród, zanim wrócą
dzieci – wyjaśnił. – Dzieci z pewnością
mogłyby tam miło spędzać czas.

Wzruszyła się, że Lucas tak troszczy się

o dzieci, ale jednocześnie podchodziła do
tego z rezerwą.

– W tej chwili mam trudności ze

znalezieniem kogoś, kto położyłby darninę.
Eryk pracuje teraz nad innym projektem.

– Dobrze, ale możesz przynajmniej

background image

zrównać teren, użyźnić go i pomóc mi
wybrać, i zasadzić drzewa i krzewy.

– Sądzę, że tak, tylko...
– Nie ma czasu do stracenia. Z

pewnością nie muszę ci przypominać, że
Todd i Melissa przyjeżdżają za dziewięć
dni Honey nie zareagowała na jego słowa.

– Zrobiłbym wszystko bez twojej

pomocy – mówił dalej. – Powinienem
jednak jeszcze pomalować dom.

– Zamierzasz malować sam?
Skinął głową. Prawdę powiedziawszy,

podjął się tego, gdyż pragnął wywrzeć
wrażenie na Honey, a poza tym, nie miał na
razie lepszego zajęcia. Liczył, że ujrzy go w
innym świetle – jako domatora, który lubi
zajmować się własnym domem. Musiał
przecież od czegoś zacząć.

– Do zewnętrznych elewacji wynająłem

zawodowych malarzy. Zaczną jednak
dopiero za kilka dni. Z resztą dam sobie
radę sam. Umebluję dom dopiero wtedy,
gdy malowanie zostanie skończone.

background image

Przypuszczam, że nie będziesz chciała mi
pomóc przy zakupie mebli?

– Bynajmniej.
Zaśmiał się cicho. Ta „nowa” Honey

mówiła wszystko bez ogródek.

– A pokoje Melissy i Todda? Nie

orientuję się, co im się podoba, a ty znasz
się na tym. W naszym domu w Houston
urządziłaś to wspaniale.

– Czyżby? Nigdy mi o tym nie mówiłeś.

Uszczypliwy ton jej głosu wskazywał, że
wolałaby to usłyszeć wtedy.

– Cóż, istnieje wiele rzeczy, o których ci

nie mówiłem, choć powinienem.

Pragnął wyrazić swój zachwyt jej

cudownymi

niebieskimi

oczami

i

jedwabistymi włosami lśniącymi w słońcu,
które przypominały mu złote łany pszenicy.
Niestety spóźnił się z tym o dziewięć lat.
Bardzo tego żałował, ale teraz nie miało to
już żadnego znaczenia.

– Prowadzę firmę i nie dysponuję taką

ilością wolnego czasu, aby pomóc ci w

background image

urządzeniu domu. Chętnie jednak polecę ci
jakiegoś dobrego dekoratora – dodała
uprzejmym tonem.

Lucas uśmiechnął się.
– Wiesz, coraz częściej dochodzę do

wniosku, że mnie nie lubisz. Musiałaś nad
tym pracować czy stało się to zupełnie
naturalnie? Honey zaczerwieniła się.

– Nie czuję do ciebie niechęci, ale po

prostu staram się ograniczyć nasze kontakty
jedynie do spraw zawodowych.

– Obawiasz się, że gdybyś zajęła się

urządzaniem mojego domu, to ponownie
zakochałabyś się we mnie, czy nie tak?

– Nie dokuczaj mi. Wiesz przecież,

równie dobrze jak ja, że dla dobra naszych
dzieci powinniśmy pozostać w przyjaznych
stosunkach.

– Nie marzę o niczym innym, odkąd

przyjechałem

tutaj

odpowiedział

stanowczo.

– Nie, Lucasie, ty jedynie usiłujesz

wciągnąć mnie do łóżka.

background image

Skrzyżował ręce na piersi i pochylił

lekko głowę.

– Czy to tak bardzo rzuca się w oczy? –

zapytał rozbawiony. – A ja przez cały czas
wierzyłem, że uda mi się ukryć moje
subtelne plany.

– Subtelność nigdy nie była twoją

mocną stroną.

– Ani cierpliwość, ale szybko się uczę.

Pragnę cię, nie chciałbym jednak brać
niczego na siłę. Poczekam, aż sama do mnie
przyjdziesz.

– Przestań!
– Gdy dostrzeżesz, jak bardzo się

zmieniłem, jaki potrafię być czuły i
troskliwy, będziesz chciała, abym do ciebie
wrócił.

Uśmiechał się, gdy to mówił. Podobało

mu się takie wzajemne przekomarzanie.
Było to coś zupełnie nowego, innego i
niezwykle ekscytującego. Kiedyś zgadzała
się z nim w każdej sprawie i prawdę
powiedziawszy, był tym nieco znudzony.

background image

– Szkoda tylko mojego czasu –

stwierdziła, sięgając po następny snopek.

– Nawet nie zdajesz sobie sprawy, jak

mi przykro, gdy widzę, że pracujesz
fizycznie – kontynuował. – Wcześniej
nigdy bym na to nie pozwolił.

– Z pewnością masz rację.
– Teraz jednak rozumiem, jakie to

ważne dla ciebie i nie sprzeciwiałbym się
temu.

– Dziękuję, jesteś naprawdę cudowny.
– Nie możesz mnie jednak winić za to,

że chcę cię chronić.

Honey właśnie skończyła ustawiać

snopki i spojrzała na niego.

– Chronić przed czym? Pytanie

zaskoczyło Lucasa.

– Przed tym – odparł, wskazując na

ciężkie snopki.

– Przed snopkami siana?
– Nie, raczej... przed różnymi

problemami. Wolałbym, żebyście mieli
lżejsze życie niż ja, bez zmartwień i

background image

kłopotów. Pragnę dać wam wiele pięknych
rzeczy, elegancki dom, ładne ubrania i...

– Wszystko to brzmi zbyt archaicznie,

żeby nie powiedzieć – nudno.

– Honey, to wypływa z mojej miłości do

was. Honey wydawała się zaskoczona, nie
tyle słowami Lucasa, co tonem jego głosu.
Skinęła głową.

– Wiem, ale w ten sposób pozbawiłeś

moje życie jakiegokolwiek sensu.

– Nie zdawałem sobie z tego sprawy.
– Bo nie mogłeś.
– Przypuszczam, że byłem wstrętnym

egoistą. Honey uklękła, aby zebrać źdźbła
trawy, które wypadły ze snopków.

– Przypuszczam... – powtórzyła.
– Chciałbym ci to teraz wynagrodzić.

Pokręciła głową.

– Nie, Lucasie, nawet nie próbuj. Żyj

własnym życiem, a mnie pozwól
decydować o moim. Kupiłeś duży dom,
powinieneś więc zastanowić się nad
powtórnym małżeństwem i założyć nową

background image

rodzinę.

Słowa te tak zaskoczyły Lucasa, że

przez chwilę nie wiedział, co powiedzieć.
Honey sprawiła mu większy ból, niż mógł
sobie wyobrazić. Poradziła mu, aby się
związał z inną kobietą. Po raz pierwszy
zaczai naprawdę podejrzewać, że przestała
go kochać.

– Nie martwiłabyś się tym? – zapytał

cicho. – Rzeczywiście nie miałabyś nic
przeciwko temu, żebym codziennie sypiał z
inną kobietą?

– Sądzę, że dobrze by ci to zrobiło.
– Nie odpowiedziałaś na moje pytanie –

stwierdził z naciskiem.

Pragnął ją chwycić, potrząsnąć i zmusić,

by go przeprosiła. Był to jednak dziecinny
pomysł i Lucas zdawał sobie z tego sprawę.
Uklęknął obok Honey i czekał, aż podniesie
głowę i spojrzy na niego.

– Usiłujesz wmówić mi, że nie wzruszy

cię, gdy do mojego domu sprowadzi się
inna kobieta, z którą będę się kochał co noc

background image

i budził u jej boku każdego ranka? –
powtórzył. – Otóż, nie wierzę ci. Z
pewnością przeżyłabyś to bardzo.

– Prawdopodobnie na początku. –

Przyznała w końcu. – Ale istnieje przecież
wiele gorszych rzeczy, które mogłyby mnie
spotkać.

– Jakie na przykład? – zainteresował się.
– Mieszkanie z tobą pod jednym

dachem.

– Zrobiłaś się złośliwa na stare lata,

zupełnie

się

tego

po

tobie

nie

spodziewałem.

– Nie zamierzałam być okrutna. –

Dostrzegła smutek na jego twarzy i poczuła
się winna z tego powodu. – Powoli jednak
uczę się, jak zdobywać w życiu to, czego się
chce. Dopóki nie spotkałam Eryka, nic nie
wiedziałam na ten temat. Dopiero teraz
dowiaduję się, w jaki sposób domagać się
czegoś, jak się bronić i jak nie dawać
wodzić się za nos. Jeśli w związku z tym
stałam

się

trochę

opryskliwa,

to

background image

przepraszam.

Serce podeszło mu do gardła. Dłonie

zacisnęły się w pięści.

– Eryk, a kim on jest dla ciebie?
Honey spostrzegła zdenerwowanie

Lucasa.

– Co prawda, to nie twoja sprawa, ale

odpowiem ci na to pytanie. Uważam Eryka
za swojego najlepszego przyjaciela, jakiego
kiedykolwiek miałam. Jest jedyną osobą,
która liczy się z moim zdaniem,
przywiązuje wagę do moich opinii,
pomysłów i marzeń.

– Czy on też tak buja w obłokach?
– Spodziewałam się, że nie zrozumiesz

tego, ale to nieważne. Zastanówmy się nad
zagospodarowaniem twojej działki.

– Kochasz go? – Lucas nie dawał za

wygraną.

– Oczywiście.
Lucas zbladł. Wstał i odwrócił się, aby

nie patrzeć jej w oczy. Nie potrafił znieść,
że Honey może należeć do innego

background image

mężczyzny.

– Zamierzasz go poślubić?
– Nie, w ogóle nie myślę o ponownym

małżeństwie. Podoba mi się życie, jakie
teraz wiodę.

Lucas popatrzył na nią. Teraz, kiedy

wiedział,

że

nie

ma

żadnych

matrymonialnych planów, poczuł się trochę
pewniej. Pocieszał się, że gdyby naprawdę
kochała swojego wspólnika, spróbowałaby
jeszcze raz.

– Czy kiedykolwiek myślałaś o starości?

Zawsze wyobrażałem sobie, że razem
pokonamy ten etap w naszym życiu. Dzieci
już dorosną, a my wreszcie będziemy mieli
czas dla siebie. Zgromadzone oszczędności
zapewniłyby nam niezależność finansową.
Moglibyśmy podróżować po świecie i robić
wiele innych, wspaniałych rzeczy. Tak
trudno w życiu coś przewidzieć, ale naszym
atutem byłoby wzajemne zaufanie.

– Dlaczego miałabym spędzać resztę

życia z obcym człowiekiem? Niestety,

background image

Lucasie, staliśmy się sobie obcy. W pogoni
za sukcesem nie dostrzegałeś, jak bardzo
cię potrzebowaliśmy – i ja, i dzieci.
Przypominasz sobie o nas tylko wtedy, gdy
ci to odpowiada.

– Czyżby z naszego małżeństwa

pozostały ci tylko złe wspomnienia? Ja
pamiętam również cudowne chwile, kiedy
spaliśmy razem, a ja przytulałem cię,
dopóki nie usnęłaś. Budziliśmy się w
środku nocy i kochaliśmy przy świetle
księżyca

zaglądającego

przez

okno

sypialni.

– Lucasie, przestań!
– ...a rano, gdy otwierałem oczy, znów

byłaś przy mnie. Pamiętam twoją
zaróżowioną od snu twarz i ciepłe ciało.

– Doskonale to sobie przypominam, ale

z mojego punktu widzenia wyglądało to
nieco inaczej. Zawsze w pośpiechu
wyskakiwałeś z łóżka, bo nie chciałeś
spóźnić się na umówione spotkanie. –
Musiałem zarabiać na utrzymanie.

background image

– Tak, rzeczywiście. Ale nie przyszło ci

na myśl, że w zasadzie nie potrzebowaliśmy
tak dużego domu, cadillaca, mercedesa i
jachtu za 50 tysięcy dolarów, z którego
prawie nie korzystaliśmy. Przecież ja też
mogłam podjąć jakąś pracę i w ten sposób
cię odciążyć.

– Owszem, nie pomyślałem o tym.
– A jeśli chodzi o dzieci, to popadłeś w

istne szaleństwo. – Pokiwała głową.

– Chciałem, aby miały lepiej niż ja, gdy

byłem dzieckiem.

– Oczywiście, że chciałeś. Ale one

miały tak dużo zabawek, że same już nie
wiedziały ile.

– No tak, ale ty rozdałaś prawie

wszystkie na cele dobroczynne – zauważył.

– Ponieważ pragnęłam, aby wreszcie

doceniły to, co mają. Może nawet zaczną
teraz zarabiać na swoje zabawki, tak jak
inne dzieci w ich wieku. Nie chciałam
niczego podawać im na talerzu. Życie, jak
sam zresztą wspominałeś, jest pełne

background image

niespodzianek, a Todd i Melissa nie zawsze
mogą mieć tak dobrze jak, w dzieciństwie.
– Przerwała, aby zaczerpnąć powietrza. –
Powinny wiedzieć, że wszystko ma swoją
cenę.

– W porządku, przyznaję ci rację. –

Usiadł na snopku siana. – Ale ty nie wiesz,
co to za uczucie, gdy człowiek czegoś
bardzo pragnie i jednocześnie zdaje sobie
sprawę, że jest to dla niego nieosiągalne,
gdyż nie spotyka się z szacunkiem w oczach
ludzi. – Spojrzał na nią i westchnął. –
Chciałem zdobyć uznanie. Może dążyłem
do tego złą drogą, ale nie znałem innego
sposobu, aby to osiągnąć.

Spojrzała na niego i usiadła obok.
– Cieszę się, że to mówisz – powiedziała

po chwili.

– Pomoże mi to zrozumieć, dlaczego

byłeś taki... szalony. Teraz już wiem, że nie
zaniedbywałeś nas świadomie.

– Zaniedbywałem was? – powtórzył

kompletnie zaskoczony.

background image

– Zawsze myślałam, że ja i dzieci

byliśmy tylko jedną z twoich rzeczy, tak jak
dom czy samochód. Na szczęście, wszystko
się już wyjaśniło.

– Nigdy nie przypuszczałem, że tak to

odbierałaś. To moja wina. Powinienem
uzmysłowić wam, jak ważną rolę
odgrywaliście w moim życiu. – Przerwał.

– Czy zechcesz mi wybaczyć?
Spojrzał na nią prosząco. Wytrzymała

jego spojrzenie, chociaż wewnątrz drżała z
emocji.

– Tak, mogę ci wybaczyć. Oczywiście,

że tak.

– Honey, a czy możesz mnie znowu

pokochać? Przeszedł ją dreszcz. Nie powie
mu prawdy – wiedziała w głębi duszy.

– Lucasie, zawsze będę cię szanowała.

Byłeś moim pierwszym mężczyzną, przez
pięć lat stanowiliśmy rodzinę, no i jesteś
ojcem moich dzieci.

– To mi nie wystarczy, Honey. Chcę

więcej. Pragnę takiej miłości, o jakiej

background image

większość ludzi może tylko pomarzyć, chcę
być blisko ciebie tak, abyśmy stanowili
jedność.

– Żądasz ode mnie zbyt dużo.
Uśmiechnęła się słodko, aby złagodzić

ból, który mu zadała.

– Teraz może i tak. – Schował ręce do

kieszeni. Z trudem powstrzymywał się
przed wzięciem jej w ramiona i
pocałowaniem. – Ale mówiłem ci, że
jestem bardzo cierpliwy. Poczekam, jeśli
będę musiał.

Honey zorientowała się, że Lucas

bardzo chce ją odzyskać. Znała go dobrze i
wiedziała, że jeśli czegoś pragnie, to
poświęci wszystkie siły temu celowi.
Przeraziło ją to, że był zdolny porzucić
własną firmę i przejechać przez pół stanu
tylko po to, aby zamieszkać blisko niej.
Zrobiła duży błąd, zgadzając się pracować
dla niego. Gdyby była trochę sprytniejsza,
wyręczyłaby się Erykiem, a sama zajęła
innymi sprawami. Ale Eryk nie miał teraz

background image

czasu, a Lucas dał jej do zrozumienia, że
mu się spieszy.

Serce waliło jej mocno. Czuła

pieszczotliwy wzrok Lucasa na swojej
twarzy tak wyraźnie, jak gdyby dotykał jej
ręką. Obiecała sobie już nigdy przed nim
nie uciekać. Wiedziała, że wreszcie może
stanąć z nim twarzą w twarz.

background image

ROZDZIAŁ 4


Honey podjęła pracę na posiadłości

Lucasa następnego dnia rano. Na tylnej
platformie ciężarówki przywiozła duży
pług.

Urządzenie

to

wzbudziło

zainteresowanie Lucasa.

– Buldożer, który wynająłeś, aby usunąć

całą trawę i krzewy, mocno ubił ziemię –
wyjaśniła mu. – Musimy ją zaorać, zanim
dodamy nawóz i ułożymy darninę.

Honey odeszła na chwilę do samochodu

po narzędzia.

– A do czego ci ta łopata? – spytał, gdy

wyciągnęła ją z ciężarówki.

– Zamierzam wykopać dół.
– Po co?
Honey westchnęła.
– Chcę dokładniej zbadać strukturę

gleby na tym terenie.

– Dlaczego?
Zaczęła się niecierpliwić.

background image

– Aby upewnić się, że nie będzie tu

problemów

melioracyjnych.

Lucasie,

przecież obiecałeś nie przeszkadzać mi i...

– W porządku – zgodził się, podnosząc

ręce na znak kapitulacji. – Ale może przed
pracą dasz się namówić na filiżankę kawy?

– Nie, dziękuję. Przecież wypiłam już

dwie filiżanki. Teraz, jeśli byś nie miał nic
przeciwko temu...

– Sama zrobisz całą tę robotę? Pokręciła

głową.

– Nie, później przyjedzie jakiś człowiek

do obsługi pługa, ale przedtem musze zająć
się jeszcze kilkoma rzeczami.

– Jakiś człowiek?
Honey czuła się coraz bardziej

zirytowana.

– Wynajęłam go do pomocy z agencji

pośrednictwa pracy. Lucasie, proszę, idź
już – powiedziała, wskazując w kierunku
domu.

– Idę już, idę – zamruczał pod nosem.
Kątem oka Honey obserwowała

background image

oddalającego się Lucasa. Stare, spłowiałe
dżinsy ochlapane białą farbą i sprany
granatowy podkoszulek opinały jego
szczupłe

ciało,

podkreślając

męską

sylwetkę i dobrze rozwinięte mięśnie.
Widok smukłych bioder i szerokiej klatki
piersiowej pobudził jej wyobraźnię. Tyle
razy widziała go pod prysznicem i
wiedziała, jak wygląda nago. Pamiętała
szczupłe, opalone ciało Lucasa, owłosione
od głowy aż po koniuszki palców u stóp. Na
samo wspomnienie tego zaczerwieniła się.

Do czasu poznania Lucasa Honey nie

miała żadnego mężczyzny. Była dziewicą.
Oczywiście, odczuwała określone potrzeby,
ale panicznie bała się seksu. W dużym
stopniu przyczynił się do tego jej ojciec.
Ciągle opowiadał o młodych dziewczętach,
które zanim naprawdę zrozumiały, co
oznacza słowo seks, zrujnowały swoje
życie wskutek chorób, niepożądanej ciąży
czy różnych emocjonalnych problemów
związanych z przedwczesną inicjacją

background image

seksualną. „Mężczyzna nigdy nie będzie
szanował kobiety, która utrzymuje z nim
stosunki przedmałżeńskie” – przestrzegał ją
ojciec wielokrotnie. Pod wpływem tych
opowieści Honey już bardzo wcześnie
zdecydowała, że nie poświęci swojego
życia jedynie dla kilku chwil rozkoszy.

Major czuwał nad dziewictwem córki

od momentu, gdy w wieku jedenastu lat
zaczęła się rozwijać. Niewinność Honey
stanowiła dla niego powód do dumy. Była
częstym tematem ogólnych dyskusji
prowadzonych przy stole.

„Nie chcę, aby ludzie w mieście mówili,

że wychowuję dziwkę” – powtarzał jej
wielokrotnie. Nie pozwalał Honey na różne
rozrywki,

z

których

korzystali

jej

rówieśnicy. A kiedy wreszcie zgadzał się,
aby gdzieś poszła, zawsze towarzyszyła jej
Vera w charakterze przyzwoitki. Potem,
gdy była już starsza, major wysłał ją do
przyklasztornej szkoły dla panien z
bogatych rodzin. Dziewczęta nie miały tam

background image

okazji zetknąć się z płcią odmienną. Od
czasu do czasu chodziły, co prawda, na
wieczorki taneczne, ale zawsze pod ścisłą
kontrolą opiekunek. W tej szkole po raz
pierwszy zetknęła się z problemami, o
których tak często opowiadał jej ojciec.
Jedna z jej koleżanek zaszła w ciążę. Był to
wstyd dla całej szkoły i dla rodziny
dziewczyny. Honey nie potrafiła wyobrazić
sobie, jak zareagowałby jej ojciec, gdyby
ona znalazła się w podobnej sytuacji. Ciążę
usunięto, ale pojawiły się komplikacje i
dziewczyna o mało nie umarła. Nigdy już,
jak się Honey później dowiedziała, nie
mogła mieć dzieci. Wypadek ten stanowił
kolejną przestrogę dla Honey. Zauważyła
jednak, że coraz więcej myśli o seksie, o
wiele za często, jak na skromną
dziewczynkę. Pod wpływem opowiadań
majora o zboczeńcach, których interesuje
tylko seks, sama zaczęła podejrzewać się o
jakieś dewiacje.

Po raz pierwszy zobaczyła Lucasa

background image

siedzącego w prywatnym gabinecie majora.
Wydał się Honey niesamowicie męski i
niezwykle pociągający. Zafascynował ją.
Postanowiła, że musi go zdobyć. Tak
bardzo różnił się od jej kolegów, o twarzach
wysypanych trądzikiem, którzy w jej
towarzystwie jąkali się z wrażenia i
przestępowali z nogi na nogę. Lucas,
natomiast, był stuprocentowym mężczyzną,
zdecydowanym,

pewnym

siebie

i

najprzystojniejszym, jakiego kiedykolwiek
widziała.

Major musiał zauważyć, jakie wrażenie

Lucas wywarł na jego córce. Starał się
bowiem utrzymać Honey jak najdalej od
niego. Niestety, tym razem mu się nie
udało.

Honey pokręciła głową i wzięła łopatę.

Kopała zawzięcie. Usiłowała skupić się na
tym, co robi, nie chciała już myśleć o
przeszłości i rozważać, co by było, gdyby...
Grę w tak zwane gdybanie dobrze znała,
opanowała ją wręcz do perfekcji.

background image

„Co by było, gdyby wszystko potoczyło

się inaczej?” – zastanawiała się często.
Gdyby Lucas – zamiast gonić za sukcesem
– więcej czasu poświęcał swojej rodzinie,
gdyby ona bardziej stanowczo tego
zażądała, gdyby postawiła na swoim,
podjęła jakąś pracę i zaczęła sama
podejmować decyzje, czy wreszcie, gdyby
przestała zajmować się klientami Lucasa w
każdy weekend i znalazła sobie własnych
przyjaciół?

Honey myślała o tym po raz kolejny,

zdając

sobie

jednak

sprawę

z

bezsensowności swoich rozważań. W
czasie ich małżeństwa Honey nie potrafiła
przeforsować swoich racji. Próbowała
mocniej związać Lucasa z rodziną, ale był
zbyt zajęty, aby zauważyć, jak bardzo go
potrzebowała. Nie mógł zrozumieć, że
chciałaby sama zrobić coś, z czego mogłaby
być dumna. Zasugerował jej uczęszczanie
na kursy ceramiczne. Pochłonięty swoją
pracą, nie dostrzegał ani żony, ani dzieci.

background image

Zdecydowała, że prościej się rozwieść,

niż żyd w samotności i ciągłych
frustracjach. Poza tym – mówiąc szczerze –
nie traciła zbyt wiele, Lucas nigdy do niej
nie należał.

Gdy dwadzieścia minut później Lucas

wyszedł na werandę, trzymając w rękach
dwie szklanki ze świeżo wyciśniętą
lemoniadą, zobaczył Honey pochyloną nad
bagażnikiem ciężarówki i usiłującą coś w
nim znaleźć. Szedł szybko przez
dziedziniec, całą swoją uwagę skupiając na
oszronionych szklankach. Nie chciał wylać
ich zawartości.

– Masz ochotę na coś zimnego? –

zawołał. Honey spojrzała na niego i
westchnęła. „Czy nie ma sposobu, żeby
uwolnić się od tego człowieka? –
pomyślała. – Czy nie wystarczy, że myślę o
nim cały czas? Czy muszę jeszcze znosić
jego towarzystwo?” – zastanawiała się.

Natychmiast jednak zapomniała o

wszystkim, gdy zorientowała się, że Lucas

background image

zmierza wprost na miejsce, gdzie wykopała
przed chwilą prawie metrowej głębokości
dół.

– Lucasie, uważaj! – krzyknęła.

Niestety, spóźniła się o ułamek sekundy.
Wyraz zdziwienia pojawił się na twarzy
Lucasa, kiedy, stawiając lewą nogę, poczuł,
że nie znajduje ona oparcia. Całym ciałem
runął na ziemię, wypuszczając szklanki.
Szklanki stłukły się, a lemoniada, której
przygotowanie kosztowało go tyle pracy,
wylała się. Lucas upadł twarzą na ziemię.

– Lucasie!
Honey rzuciła wszystko, co trzymała w

rękach, i pobiegła do niego.

Chwilę potem Lucas podniósł głowę i

oparł się na łokciach, przeklinając i plując
ziemią.

– Co to jest, do cholery? – zapytał,

przyglądając się swojej nodze zakopanej w
ziemi aż po kolano.

– Tak mi przykro, próbowałam cię

ostrzec. Honey strzepywała ziemię z jego

background image

twarzy i oczu, z niepokojem patrząc, czy nic
mu się nie stało.

– Poczekaj, pomogę ci się podnieść.
Jęknął głośno, gdy usiłowała uwolnić

mu nogę.

– O nie, nie myślisz chyba, że ją

złamałeś? Lucas pokręcił głową.

– Jak na złamaną, za mocno boli. Znów

wypluł ziemię.

– Proszę, spróbuj wstać – nakłaniała go

pieszczotliwie, przekładając mu rękę, aby
mógł się oprzeć na jej ramieniu.

Lucas był szczerze wzruszony jej

troską. Zdał sobie nagle sprawę, że Honey
czuje się odpowiedzialna za jego wypadek,
w przeciwnym razie nie troszczyłaby się tak
o niego.

Uśmiechnął się w duchu na myśl o tym

odkryciu.

Postanowił

wykorzystać

nadarzającą

się

okazję

i

trochę

posymulować.

Na jego twarzy pojawił się grymas bólu.
– To może być złamanie, Honey –

background image

powiedział, zaciskając zęby.

Honey wyglądała na przerażoną.
– To moja wina – przyznała.
Po wielu wysiłkach Lucasowi udało się

wyciągnąć nogę.

– Oprzyj ją tutaj, na moich kolanach.

Obejrzę ją. Z przyjemnością spełnił jej
prośbę. Stał na jednej nodze, chwiejąc się
lekko. Honey zaś pochyliła się do przodu,
żeby zbadać chorą stopę. Zdjęła but,
skarpetkę i drżącymi palcami obmacała mu
kostkę. Lucas upajał się jej delikatnością.

– Boli cię? – zapytała.
– Jak cholera.
Każdy jej dotyk wywoływał dreszcz

podniecenia.

Zamknął oczy i zacisnął zęby. Pamiętał,

jak te cudowne ręce pieściły jego ciało.
Tęsknota za tymi pieszczotami stawała się
nie do zniesienia.

– Widzę, że rzeczywiście cię boli –

stwierdziła Honey, dostrzegając wyraz
cierpienia na jego twarzy. – Muszę zawieźć

background image

cię do lekarza.

Otworzył szybko oczy.
– Do lekarza? – powtórzył zaskoczony.
– Trzeba natychmiast prześwietlić tę

nogę.

– Nie – sprzeciwił się zdecydowanie.

Honey ze zdziwieniem podniosła głowę. –
Nie?

– Hmm... Nie mam swojego lekarza –

wyjaśnił po chwili zastanowienia. – Wiesz,
jestem tu od niedawna. – Usiłował znaleźć
jakąś wymówkę.

– Zaprowadzę cię do mojego lekarza –

zaproponowała.

– I będę czekał cały dzień na wizytę.
– Nie w nagłych wypadkach.
– Prawdę mówiąc, nie sądzę, abym ją

złamał – powiedział, zmieniając swoją
poprzednią diagnozę. – Patrz, mogę ją
obciążyć – stwierdził, próbując stanąć na
chorej nodze. – Nie mógłbym tego zrobić,
gdyby była złamana.

– Lucasie, musisz iść do lekarza –

background image

nalegała. – Może zerwałeś ścięgna.

Na twarzy Honey malował się niepokój

i Lucas czuł się winny z tego powodu. Nie
zamierzał jednak wyjawić jej prawdy i tym
samym rozwiać jej obawy.

– Dlaczego najpierw nie zastosujesz mi

jakichś domowych metod leczenia? –
zaproponował.

Jeśli

okażą

się

nieskuteczne, to wtedy zwrócimy się do
lekarza. Dobrze?

– W porządku. – Niechętnie się

zgodziła, przypominając sobie, jak bardzo
Lucas nienawidził wizyt u lekarzy.

W czasie ich małżeństwa wiele razy

chodził do pracy, mimo że był chory i
wyglądał okropnie. Wolał leczyć się sam.

Zamiast

go

nadal

przekonywać,

przełożyła sobie jego rękę przez ramię, aby
pomóc mu dojść do domu.

– Nie rozumiem ciebie – mruknęła pod

nosem, gdy wchodzili po schodach. – Kiedy
trzeba iść do lekarza, zachowujesz się tak,
jak Todd i Melissa.

background image

Uśmiechnął się. Cieszył się, że ma ją tak

blisko siebie. Jej grube, lśniące i pachnące
kwiatami włosy opadały mu na ramię.

– W gruncie rzeczy jesteśmy przecież

dużymi dziećmi.

Popatrzyła w niebo.
– Nie uwierzę, że ty się czegokolwiek

obawiasz. Stanęli na szczycie schodów.
Spojrzeli na siebie.

– Niech cię to nie zdziwi – powiedział. –

Uczucie strachu nie jest mi obce, jedynie
lepiej niż inni potrafię to ukryć.

Honey miała ochotę zapytać go, czego

się naprawdę bał w swoim życiu, ale nie
zrobiła tego. W rozmowach z Lucasem
postanowiła unikać tematów osobistych, a
ta dyskusja zaczęła wyraźnie przybierać
taki charakter. Otworzyła drzwi i weszli do
środka.

– Dokąd idziemy? – zapytała, gdy

znaleźli się w salonie. – Chcesz się
położyć?

– Wolałbym najpierw się umyć – odparł.

background image

– Czuję piasek w oczach. Dostał się
również pod koszulkę.

– Tak mi przykro z tego powodu.
– Przestań się martwić, to był przecież

wypadek. Pomogła mu dojść do łazienki,
ale zatrzymała się w progu i Lucas już sam
podszedł do dużej, staromodnej umywalki.

– Podać ci coś? – zaproponowała, czując

się trochę onieśmielona zaistniałą sytuacją.

– Jeśli byś mogła, to daj mi czysty

ręcznik – powiedział, wskazując na szafkę
obok drzwi.

Skinęła głową. Sięgnęła do szafki i

wyjęła z niej puszysty ręcznik, jeszcze z
metką. Zerwała ją i odwróciła się w stronę
Lucasa. Właśnie zdejmował podkoszulek,
Honey stanęła i z otwartymi ustami
obserwowała go.

Lucas odkręcił kurek i nabrał trochę

wody w swoje duże dłonie. Umył twarz i
klatkę piersiową, a później ochlapał
obsypane piaskiem plecy. W końcu włożył
głowę pod kran i masował ją palcami.

background image

Honey obserwowała każdy jego ruch. Miał
jak dawniej szerokie barki i ramiona, a przy
tym wąskie biodra. Gdy się odwrócił i
sięgnął po ręcznik, zauważył, że wciąż mu
się przygląda. Honey podała mu ręcznik,
starając się uniknąć jego wzroku.

– Dziękuje.
Wziął od niej ręcznik i energicznie

wytarł głowę, a później przewiesił go sobie
przez ramię. Z satysfakcją spostrzegł, że
Honey zerka na niego. „Nie jestem jej tak
obojętny, jak próbuje mi wmówić” –
pomyślał. Spojrzał na nią.

Honey odruchowo chwyciła za klamkę.

Miała ochotę uciec z łazienki, która nagle
wydała się jej zbyt ciasna. Niestety,
zdawała sobie sprawę, że musi zostać z
Lucasem.

– I jak to wygląda? – zapytała,

wskazując ruchem głowy na stopę.

– Skręcona.
– Chyba trochę spuchła, nie sądzisz?
Spojrzał na swoją stopę, ale nie

background image

zauważył żadnej zmiany.

– Może odrobinę.
– Przydałyby się okłady z lodu. Masz

jakiś worek z lodem?

Gdy pokręcił głową, mówiła dalej.
– Nie szkodzi. Przygotuję sama.
– Naprawdę, nie chciałbym sprawiać ci

kłopotu.

– Nie żartuj. Chodź, pomogę ci przejść

do salonu, tam będziesz mógł usiąść.

Zawahała się przez chwilę. Chciała

przygotować się psychicznie, zanim ją
znów obejmie. Podeszła bliżej.

Oparł się o jej ramię i utykając wszedł

do pokoju. Siadając na wielkiej miękkiej
kanapie, lekko pociągnął ją za sobą. Poczuł,
jak zesztywniała w jego ramionach.

– Przepraszam – powiedział, gdy udało

się jej uwolnić.

Kolana jej drżały. Był tak blisko, że

czuła zapach jego ciała. Wilgotne włosy
delikatnie musnęły jej rękę, wprowadzając
ją w stan podniecenia.

background image

– Ufff, w porządku! – odetchnęła z ulgą,

ale jej głos zabrzmiał inaczej niż zwykle. –
Poczekaj, zaraz wrócę – poinformowała go
i szybko wyszła.

Gdy dotarła do kuchni, z trudem łapała

powietrze. Stanęła przy zlewie i wzięła
głęboki oddech. Miała uczucie, jakby jej
płuca nagle się skurczyły. Chwyciła się
mocno lady kuchennej i zamknęła oczy,
starając się opanować. Wciąż pociągał ją
tak samo jak wtedy, gdy ujrzała go po raz
pierwszy. Nic się nie zmieniło. Z tą różnicą,
że teraz – po pięciu latach wspólnego życia
– zdawała sobie sprawę, do czego te
uczucia mogą doprowadzić i doskonale
wiedziała, jak tłumić pragnienia, które
pojawiały się za każdym razem, gdy na nią
patrzył.

Kilka minut później Honey wróciła do

salonu,

niosąc

zrobiony

domowym

sposobem worek z lodem. Lucas leżał na
kanapie, trzymając chorą nogę na oparciu.

– Uważaj, to jest zimne – ostrzegła go,

background image

wskazując na worek z lodem.

Położyła worek na górnej części stopy,

ale, ku jej przerażeniu, worek ześliznął się.
Próbowała jeszcze kilka razy, jednak wciąż
z tym samym skutkiem. W końcu
postanowiła go przytrzymać, aby nie
spadał. Honey zdawała sobie sprawę, że
Lucas nie spuszczał z niej wzroku.

– Usiądź – zaproponował po jakimś

czasie.

Przesunął swoje długie nogi na koniec

kanapy, robiąc jej w ten sposób trochę
miejsca. Honey siedziała sztywno, całą
uwagę koncentrując na stopie Lucasa. Nie
podobała jej się sytuacja, w jakiej się
znalazła.

Z niepokojem myślała o nagim torsie

Lucasa. Nie mogła patrzeć na jego twarz,
nie widząc owłosionej klatki piersiowej i
muskularnych ramion.

„Jak mu zasugerować, aby włożył

koszulę” – zastanawiała się. Starała się nie
dotykać palcami jego stopy. Każdy dotyk

background image

mógł wyzwolić uczucia, których tak bardzo
się obawiała. Kurczowo ściskała worek z
lodem, jakby był liną ratunkową.

Lucas zauważył zakłopotanie Honey i

sprawiło mu to przyjemność. Siedziała
wyprostowana. Bała się poruszyć, aby nie
otrzeć się o jego łydkę. W pokoju panowała
cisza.

Lucas nie odrywał od Honey oczu,

obserwując nierytmiczne falowanie jej
piersi.

Oddychała

szybko,

udając

zainteresowanie swoimi włosami. „Jest
niespokojna jak wsadzony na drzewo
kociak” – pomyślał, a spostrzeżenie to
wywołało dreszcz satysfakcji. Może go nie
kochała, ale niewątpliwie wiedziała o jego
uczuciach.

– Boli cię? – zapytała Honey, chcąc

przerwać zbyt długie milczenie.

Spojrzała na niego niepewnie. Lucas

odczuwał ból, ale nie miał on nic
wspólnego ze stopą.

– Trochę – odparł.

background image

– Sądzę, że musimy zawinąć nogę

bandażem elastycznym.

„To znaczy, że znów mnie dotknie” –

pomyślał.

– Tak, to dobry pomysł – zaakceptował

chętnie. Westchnęła.

– A może powinieneś jechać do mnie?
– Jechać do twojego domu? – powtórzył

zaskoczony.

Skinęła głową.
– Cóż, przez jakiś czas nie powinieneś

nadwerężać tej stopy – powiedziała. –
Przynajmniej dzień lub dwa. Jeśli
pojedziesz ze mną, to zapewnię ci opiekę.
Nie będziesz martwił się o malowanie i
gotowanie. Poza tym, dręczą mnie wyrzuty
sumienia i chciałabym ci jakoś pomóc.

Doskonale zdawała sobie sprawę, że to

nie tylko kwestia wyrzutów sumienia. O
wiele bezpieczniej czuła się we własnym
domu, wiedząc, że Vera jest w pobliżu.
Gdyby został tutaj, musiałaby go ciągle
odwiedzać i zajmować się nim, a to

background image

oznaczało spędzanie z nim wielu godzin
sam na sam. Zabranie go ze sobą wydawało
się mniej... niebezpieczne, przeanalizowała.

– W domu mam apteczkę – dodała. – Z

pewnością znajdę coś, aby ci obandażować
stopę. Chyba że jednak zdecydujesz się
pójść do lekarza.

– Nie wydaje mi się to konieczne –

stwierdził, próbując spojrzeć na swoją stopę
przez jej ramię. – Po prostu potrzebny mi
odpoczynek.

– A więc jedziesz ze mną? Przynajmniej

na dzisiejszą noc? Mogę odwieźć cię jutro
rano.

Lucas usiłował zachować spokój i nie

okazywać, jak bardzo cieszy się z tej
propozycji.

– Nie chciałbym ci przeszkadzać –

powiedział poważnym tonem.

– Ależ nie ma żadnego problemu –

zapewniła go. – Cały dzień możesz
odpoczywać i oglądać video czy opalać się
przy basenie, oczywiście, jeśli obiecasz, że

background image

nie będziesz nadwerężał stopy.

„To brzmi jak cudowna bajka –

pomyślał Lucas. – Czyżby szczęście
zaczęło się do mnie uśmiechać?”

– Cóż, jeśli jesteś tego pewna. W takim

razie zabiorę trochę rzeczy.

– Ja to zrobię – zaproponowała

zadowolona, że nadarzyła się okazja, aby
wyjść z pokoju. – Powiedz mi tylko, co
chcesz.

Honey poszła do sypialni, aby spakować

Lucasa.

– Nie zapomnij o moich kąpielówkach –

zawołał. – Powinnaś je znaleźć w dolnej
szufladzie tej starej komody. Pamiętaj
również o bieliźnie.

Uśmiechnął się do siebie, zastanawiając

się, czy Honey ciągle jeszcze nosi ten
niebieski

kostium

kąpielowy

bez

ramiączek, w którym tak ponętnie
wyglądała.

W pokoju obok Honey grzebała w

górnej

szufladzie

bardzo zniszczonej

background image

komody, szukając skarpetek i bielizny
Lucasa. Żałowała, że nie zgodziła się, aby
spakował się sam.

„Nic nie jest bardziej podniecające, niż

dotykanie męskiej bielizny” – pomyślała,
czując wypieki na twarzy.

Wyjęła rzeczy i wsunęła szufladę,

robiąc jednak przy tym dużo hałasu.

– Wszystko w porządku? – zapytał

Lucas zaniepokojony tym odgłosem.

– Tak – mruknęła niewyraźnie. – Gdzie

mogę znaleźć jakąś reklamówkę czy torbę,
aby włożyć te rzeczy?

Lucas

uśmiechnął

się

szeroko.

Założyłby się o ostatniego centa, że
oglądanie jego bielizny wprawiło Honey w
stan podniecenia.

– W gabinecie stoi mała walizeczka –

poinformował ją. – Na pewno nie
potrzebujesz mojej pomocy?

– Poradzę sobie – zapewniła go. – Które

koszule i buty mam zabrać?

– Wybierz sama. Zawsze miałaś dobry

background image

gust. Honey zacisnęła zęby i zdecydowanie
wkroczyła do gabinetu. Stały tam walizki
Lucasa; wzięła najmniejszą i rzuciła ją na
łóżko. Wydawało się jej, że pogniecione
prześcieradła patrzyły na nią z takim
pożądaniem jak bielizna Lucasa. Skończyła
pakowanie

w

rekordowym

czasie.

Stwierdziła, że ta metoda sprawi jej mniej
kłopotów. Nie miała ochoty zastanawiać
się, jaką bieliznę chciałby wziąć ze sobą,
czy która koszula lepiej harmonizuje z jego
ciemną karnacją i... Honey zamknęła
walizkę i zatrzasnęła zamki.

– Gotowy? – zapytała, gdy chwilę

później stanęła przed nim, usiłując sprawić
wrażenie spokojnej i opanowanej. – Ach,
przepraszam, musisz przecież jeszcze w coś
się ubrać! – dodała, kiedy zobaczyła jego
nagi tors.

Jak mogła zapomnieć? Poszła ponownie

do sypialni.

– Pamiętaj o szczoteczce do zębów –

przypomniał jej, próbując powstrzymać się

background image

od śmiechu.

„Cóż, życie zaczęło wyglądać znów

bardzo optymistycznie” – pomyślał.

Honey wróciła ze szczoteczką do zębów

i czystą koszulą.

– Mam nadzieję, że włożysz ją sam –

stwierdziła, rzucając mu koszulę na kolana.

– Jeśli nie będę miał innego wyjścia... –

odparł, robiąc przy tym wymowną minę.

Honey nie odpowiedziała. W tak

napiętej atmosferze, jaka istniała między
nimi, wzajemne przekomarzanie się w
sprawach seksualnych wydawało jej się nie
na miejscu.

Wzięła walizkę i pomogła mu wyjść.
Drogę do domu Honey przejechali

bardzo szybko. Lucas kurczowo chwytał się
klamki przy drzwiach, gdy ciężarówka
podskakiwała na wyboistych wiejskich
drogach, i zastanawiał się, dlaczego tak się
spieszą. Może Honey nie chce tracić
cennego czasu, który spędzą razem,
przekonywał sam siebie. Ale kiedy dotarli

background image

do rezydencji Buchannanów, jego nadzieje
okazały się płonne. Vera powitała ich przy
drzwiach wejściowych, rzucając pełne
grozy spojrzenie.

– Co się stało? – zapytała.
Wyprostowała się, okazując swoje

niezadowolenie, kiedy Honey pomagała
Lucasowi przejść przez korytarz.

– Lucas zwichnął nogę – poinformowała

Honey. – A ponieważ nie chciał iść do
lekarza, zaproponowałam mu, aby pozostał
dzień lub dwa tutaj.

– Tutaj? – powtórzyła Vera z

przerażeniem w głosie. Spojrzała na
Lucasa, a on uśmiechnął się do niej.

Vera odwróciła wzrok z siłą, która

mogła przyprawić o zawrót głowy.

– Dlaczego tutaj?
– Bo to przeze mnie zdarzył się ten

wypadek – odpowiedziała Honey.

Zamknęła drzwi i postawiła na podłodze

walizkę.

– Nie mam czasu na wyjaśnienia –

background image

dodała w pośpiechu. – Muszę już wyjść.

– Wyjść? – Vera i Lucas zapytali niemal

równocześnie.

Lucas podszedł bliżej, zapominając

jednak o utykaniu. Spostrzegł, że nie uszło
to uwadze Very.

– Dokąd idziesz?
– Wracam na twoją posiadłość –

odparła. – Przecież mówiłam ci, że
przyjedzie ktoś, aby zaorać teren,
pamiętasz? – Ponownie zwróciła się do
Very: – Połóż mu lód na tę stopę, a gdy
opuchlizna zniknie, obandażuj mu ją.
Wiesz, gdzie leży apteczka.

Vera aż zaczerwieniła się ze złości. W

pierwszej chwili nie zareagowała.

– Chcesz, żebym ja to zrobiła? –

odezwała się w końcu.

Ton jej głosu wskazywał, że wolałaby

zbierać z pastwisk krowie łajno, niż spełnić
prośbę Honey.

– Proszę, Vero, oczywiście, jeśli nie

masz nic przeciwko temu – powiedziała

background image

Honey. – Nie mogę tracić więcej czasu. A
ty, Lucasie... – Przerwała i rzuciła mu
surowe spojrzenie. – ...nie nadwerężaj
stopy. A teraz wychodzę.

Zanim zdążyli zaprotestować, była już

za drzwiami.

Vera milczała, przyglądając się jego

nodze. Lucas tymczasem słuchał, jak
Honey włączyła silnik ciężarówki i powoli
jechała wysypaną żwirem drogą.

„Czym zasłużyłem sobie na taki los?” –

pomyślał, patrząc na Verę.

– Co właściwie tutaj robisz, Lucasie

McKay’u? – zapytała.

Zawahał się. „Łatwo mogłem oszukać

Honey, ale Vera nie uwierzy w to skręcenie
– pomyślał. Honey jest tak łatwowierna i
naiwna, że nie rozszyfruje jego planów.
Natomiast ta kobieta – tak. Miał do wyboru
dwie możliwości: albo kontynuować tę
komedię, albo wszystko jej wyjaśnić.

– Skręciłem nogę – powiedział,

uśmiechając się niewinnie.

background image

Wybrał pierwszy wariant.
– Czyżby? – Spojrzała z politowaniem.

Skrzyżował ręce na piersiach i oparł się
plecami o ścianę. Plan numer jeden nie
powiódł się.

– Jesteś dla mnie zbyt trudnym

przeciwnikiem – przyznał szczerze. –
Próbuje odzyskać swoją żonę i dzieci –
mówił dalej już poważnym głosem. – Jak
dotąd niczego jeszcze nie osiągnąłem.
Teraz wszystko zależy od ciebie. Możesz
mi pomóc albo zdradzić Honey moje
zamiary.

– Dlaczego niby miałabym ci pomóc? –

Vera nawet nie drgnęła.

Opuścił ręce i przysunął się krok bliżej.
– Dlatego, że ją wciąż kocham i

doskonale wiesz o tym. – Dotknął jej
twarzy. – A także dlatego, że jestem ojcem
Todda i Melissy. I zrobię dla nich wszystko.

– Zabierz palec z moich ust, zanim ci go

odgryzę i splunę nim w ciebie – ostrzegła
go.

background image

Szybko schował dłoń do kieszeni. Tam

przynajmniej była bezpieczna.

– A teraz ty łaskawie posłuchaj, co mam

ci do powiedzenia. – Zrobiła krok do
przodu.

Stali tak blisko siebie, że Lucas czuł

zapach jej perfum przypominających
wanilię.

– Nie pozwolę, abyś przychodził do tego

domu i rozkazywał mi. Kiedy Honey była
twoją żoną i razem mieszkaliście,
obchodziła cię tyle, co zeszłoroczny śnieg.
Jaką mam pewność, że to się więcej nie
powtórzy?

Nie wahał się ani chwili.
– W głębi duszy wierzysz mi, kiedy

mówię, jak mocno kocham Honey –
odpowiedział szczerze. – Wiesz, że jestem
dobrym człowiekiem. Ludzie popełniają
błędy,

ale,

Bóg

mi

świadkiem,

odpokutowałem za swoje grzechy. Proszę,
zaufaj mi. A poza tym, tak naprawdę, to nie
powinnaś mnie osądzać. Dzieciństwo

background image

Honey nie należało do najszczęśliwszych i
to ty ponosisz za to winę na równi z jej
ojcem!

Vera potrząsnęła z oburzeniem głową.
– Nie wiem, o czym mówisz.
– Honey była zbyt mała, aby zostać

tylko z ojcem. Mogłaś coś zrobić. Ba, nawet
powinnaś. I jeszcze jedno. Nigdy nie
traktowałem

źle

Honey.

Jeśli

podejmowałem za nią decyzje, to tylko
dlatego, że sama nie potrafiła kierować
własnym życiem. Tak niestety została
wychowana. – Przerwał na chwilę. – Myślę,
że potrzebuje mnie teraz.

– Honey nie wymaga już twojej opieki.

– Wyczuł satysfakcję w jej głosie.

– Z pewnością nie jestem jej niezbędny

przy podejmowaniu decyzji, ale na pewno
potrzebuje miłości, a ja mogę jej to
ofiarować. Czyżbyś przekonała ją, że jest
inaczej?

– Do niczego jej nie przekonywałam –

odparła. – Nie masz także racji, obwiniając

background image

mnie o jej nieudane dzieciństwo. – Twarz
Very poczerwieniała ze złości. – Wiele razy
broniłam ją przed majorem Buchannanem.
Często nawet kłóciłam się z nim, a potem
musiałam błagać, aby nie wyrzucał mnie z
pracy. Nauczyłam się trzymać język za
zębami. Gdybym odeszła, Honey zostałaby
sama na tym świecie. Obdarzyłam ją
miłością. Zastąpiłam jej oboje rodziców.
Nie wiń mnie za wszystko.

Przerwała nagle, usiłując zaczerpnąć

głęboko powietrza. Pobladła. Nie uszło to
uwadze Lucasa.

– Co się stało? – Podszedł do niej.
– A co się miało stać? Zdenerwowałeś

mnie, ty wariacie.

Potknęła się, oparła plecami o ścianę i

ciężko osunęła na stojącą tam ławkę. Lucas
zmarszczył brwi.

– Jesteś chora?
– Mam przecież siedemdziesiąt lat,

oczywiście, że jestem chora.

– Przepraszam za moje zachowanie.

background image

Czy mogę coś dla ciebie zrobić?

– Nie, zaraz mi przejdzie. – Usiadła

wygodniej. – Po prostu starzeję się.

– Właśnie dlatego powinnaś ułatwić mi

odzyskanie Honey i dzieci. Na pewno chcą
być razem ze mną. Pomożesz mi?

Przez chwilę patrzyła na niego.
– Nie, nie pomogę ci, Lucasie –

powiedziała w końca. – Musisz zrobić to
sam. Ale nie powiem jej o tej twojej nodze,
jeśli ma to oczywiście dla ciebie takie
znaczenie. Chodźmy teraz do kuchni,
obandażuję ci ją.

Wstała i skierowała się w stronę drzwi.

Lucas podążał za nią. Nagle się zatrzymała
– Tylko pamiętaj, nie popełnij drugi raz
tego samego błędu, chłopcze – ostrzegła go.
– Jeśli znowu skrzywdzisz Honey, tym
razem będziesz miał ze mną do czynienia.


Wieczorem, kiedy Honey wróciła do

domu, spocona i zmęczona, Lucas leżał na
kanapie,

oglądając

telewizję.

background image

Zabandażowaną nogę wygodnie wyciągnął
przed sobą.

– Co z nogą? – zapytała.
Jej widok sprawił mu taką radość, że z

trudem powstrzymał się, aby do niej nie
podejść.

– Myślę, że znacznie lepiej –

odpowiedział słabym głosem.

Do pokoju weszła Vera, niosąc na tacy

dzbanek mrożonej herbaty i dwie szklanki.

– Tego właśnie potrzebowałam. –

Honey z widoczną ulgą osunęła się na
krzesło.

Gospodyni

napełniła

jedną

szklankę i podała ją Honey.

– Vero, ja też poproszę, oczywiście, jeśli

nie masz nic przeciwko temu – odezwał się
Lucas.

Spojrzała na niego ponurym wzrokiem.

Honey nie zauważyła tej raptownej zmiany
w zachowaniu Very. Roześmiała się.

– Cieszę się, że dobrze się czujecie w

swoim towarzystwie. Vero, co sądzisz o
nodze Lucasa?

background image

Vera usiadła przy stoliczku.
– Nie wygląda to najlepiej –

odpowiedziała, spuszczając wzrok na
ziemię.

Honey podniosła brwi ze zdziwienia.
– Naprawdę, ale to chyba nic

poważnego?

– No cóż. – Vera popatrzyła na niego,

napełniając herbatą drugą szklankę. –
Sądzę, że powinien zostać tu kilka dni.
Może mu się przecież pogorszyć.

– Kilka dni? Myślałam, że to była tylko

drobnostka.

– Zaraz po twoim wyjeździe poczułem

się znacznie gorzej. – Lucas wtrącił się do
rozmowy.

Wygląda

to

dosyć

nieprzyjemnie, o ile mogę coś powiedzieć.

Honey wydawała się zaskoczona.
– Strasznie cię jeszcze raz przepraszam.

Nie wiedziałam. Mocno boli?

Trochę.

Ale

wytrzymam

odpowiedział dziarskim głosem.

– Vero, dlaczego nie zrobiłaś Lucasowi

background image

jednego z tych drinków, które zawsze
podawałaś ojcu podczas jego ataków
reumatyzmu? Pamiętasz, to z gorącego
grogu.

– W taki upał? – zdziwiła się Vera.
– Tutaj w środku wcale nie jest tak

gorąco. Poza tym, jestem przecież
odpowiedzialna za ten wypadek, a nic
innego nie możemy teraz zrobić. Nie masz
chyba nic przeciwko temu?

Vera spojrzała na niego.
– Nie, nie mam – mruknęła pod nosem,

chociaż jej spojrzenie wskazywało, że
myśli zupełnie inaczej. Skierowała się do
drzwi; długo słyszeli, jak szła wolno
korytarzem.

Honey uśmiechnęła się do Lucasa i

wypiła łyk mrożonej herbaty.

– Kiedy tylko spróbujesz grogu Very, od

razu zapomnisz o bólu – zażartowała i
spojrzała na zegarek. – Powinnam szybko
skoczyć pod prysznic, jeszcze przed
kolacją. Wspominałam ci, że Eryk

background image

przyjdzie do nas wieczorem.

Zakrztusił się nagle herbatą.
– Eryk – powtórzył niewyraźnie.
– Opowiedziałam mu o twoim wypadku

i o tym, że zostaniesz u mnie parę dni.
Chciał koniecznie spotkać się z tobą i
dlatego zaprosiłam go na kolację –
kontynuowała. – Może być w każdej chwili,
więc lepiej już pójdę do łazienki.

Wstała i ruszyła w stronę schodów. Przy

drzwiach zatrzymała się, przepuszczając
Verę.

– Proszę, oto twoje lekarstwo. –

Gospodyni energicznie postawiła szklankę
przed Lucasem. – Smacznego – dodała
przez zaciśnięte zęby.

Honey nie zauważyła aluzji ukrytej w

wypowiedzi Very.

– Idę wziąć prysznic, Vero. Zaraz Eryk

przyjdzie na kolację. Nie masz chyba nic
przeciwko temu?

Vera potrząsnęła głową.
– Czy mogłabyś jeszcze podłożyć

background image

poduszkę pod tę chorą nogę Lucasa? Tak
jest mu chyba niewygodnie.

– Uhm – brzmiała odpowiedź.
– Spróbuj znaleźć też telepilota, gdyż

nie chcę, aby Lucas musiał podchodził do
telewizora. – Spojrzała na niego. – A ty
zarezerwuj sobie parę dni. Zostaniesz tutaj
tak długo, dopóki nie wyleczysz całkowicie
nogi. Vera dotrzyma ci towarzystwa.

Odwróciła się i opuściła pokój, nie

dostrzegając spojrzenia, jakim obrzuciła ją
gospodyni.

Honey weszła pod prysznic. Gorący

strumień wody, niczym zmysłowy obłok,
sprawił

jej

dużą

przyjemność.

Z

zamkniętymi oczyma namacała butelkę
szamponu. Polała go sobie na głowę.
Zapach

szamponu

nieoczekiwanie

przypomniał jej dzieci. Uśmiechnęła się
łagodnie.

Tęskniła za nimi. Często liczyła dni

dzielące ją od ich powrotu. Nieraz chciała
już wziąć samochód i pojechać na obóz, aby

background image

je zobaczyć, ale wiedziała, że Todd nie
wybaczyłby jej tego. Nieustannie dręczyła
ją myśl, że są za małe, aby pozostawały
przez dwa tygodnie bez jej opieki. Mimo
wszystko zdecydowała się je wysłać na ten
obóz. Nie chciała zadręczać dzieci,
postępując tak, jak jej ojciec.

„Jakoś przeżyję jeszcze ten jeden

tydzień” – pomyślała. Dalej będzie
wysyłała kartki pocztowe i paczki, nie
odwiedzi jednak obozu. Zresztą, miała teraz
pełne ręce roboty, od kiedy pojawił się
Lucas. Musi przecież uporządkować parę
spraw.

Honey spłukała włosy i zaczęła

namydlać ciało. Ani przez chwilę nie
przestawała myśleć o siedzącym na dole
mężczyźnie, który znów pojawił się w jej
życiu, wprowadzając tyle zamieszania.

„Chyba oszalałam, zapraszając go do

swojego domu” – stwierdziła. Wtedy
uznała to nawet za niezły pomysł, ale teraz,
kiedy okazało się, że zostanie u niej dłużej,

background image

niż pierwotnie planowała, trochę się tego
obawiała. Wspólny obiad z pewnością
rozbudzi

wspomnienia,

przypomni

spędzone razem chwile. Honey wzruszyła
się. Ostatnio większość czasu pochłaniało
jej powstrzymywanie się od płaczu. Ciągle
myślała o nim. Pamiętała ich pierwsze
spotkanie, gdy wręczył Jej czek i zaprosił
na obiad.

Tej nocy poszła z nim do łóżka. Zawsze,

kiedy to sobie przypominała, czuła się
trochę skrępowana. Na pewno nie zwierzy
się nigdy z tego córce. Wtedy jednak
wydawało jej się czymś naturalnym
zakończyć

wieczór

w

ramionach

mężczyzny. To przecież ona zasugerowała,
aby poszli do niego. Pamiętała, jak Lucas
zdziwił się tą propozycją. Na samo
wspomnienie oblała się rumieńcem.

W głębi duszy jednak zdawała sobie

sprawę, że teraz też by tak postąpiła. Lucas
jako kochanek był dla niej bardzo czuły.
Tak długo pieścił ją i całował, aż poczuła

background image

się całkowicie bezpieczna w jego
ramionach. Rozumiał jej obawy, kiedy
delikatnie muskał ustami całe jej ciało,
brzuch, piersi, pośladki, uda. W końcu
zanurzył swoją twarz w złocistych lokach
na podbrzuszu. A gdy przeżyła pierwszy w
swoim życiu orgazm, wiedziała już, że
major oszukał ją, opowiadając o tym, co
może się zdarzyć w stosunkach między
kobietą i mężczyzną.

Nie czuła się wcale winna, wprost

przeciwnie, miała wrażenie, jakby niebo się
przed nią otworzyło. Przekonała się, że jest
zdolna do miłości, miłości, której tak
bardzo brakowało jej u rodziców. Nie
poczuła żadnego bólu, kiedy wszedł w nią.
Ogarnęła ją rozkosz, jakiej nigdy przedtem
nie zaznała. Potem Lucas otarł jej twarz i
uda mokrą chusteczką, patrząc na nią
rozkochanym wzrokiem. Gdy przycisnął ją
do swojej piersi i usłyszała bicie jego serca,
wiedziała, że go kocha miłością, o której
pisali wielcy poeci. Nigdy wcześniej nie

background image

była bardziej szczęśliwa.

Gdy rano wróciła do domu, ogarnął ją

strach. Na ustach czuła jeszcze smak
pocałunków

Lucasa,

włosy

miała

potargane. Major czekał na nią, tak
wściekły jak nigdy. Wzdrygnęła się na
samą myśl o tym, co wtedy przeżywała. Był
z nią jednak Lucas, stał przed ojcem,
którego tak się bała i nienawidziła
jednocześnie.

– Nigdy już nie pozwolę ci jej

skrzywdzić. – Lucas zasłaniał ją przed
majorem własnym ciałem. – Ona zostanie
moją żoną.

Honey była tak dumna z niego, że nawet

nie zwróciła uwagi, iż Lucas oficjalnie się
jej przecież nie oświadczył. On tymczasem
pokiwał głową i powiedział z sarkazmem:

– Zresztą, majorze, Honey nosi już pod

sercem twojego wnuka.

Ojciec o mało nie dostał ataku, kiedy

usłyszał te wiadomość. Po raz pierwszy
widziała,

jak

desperacko

usiłował

background image

zachować zimną krew. Zaczerwienił się.

– W takim razie bierz ją – zdecydował. –

Teraz nikt już jej nie zechce. Niech wiec
zostanie z synem pakowacza mięsa.

Honey

opuściła

dom

rodzinny,

zabierając ze sobą tylko tę jedną sukienkę,
którą miała na sobie. Lucas obiecał
następnego dnia uzupełnić jej garderobę.
Kupił Honey takie same płócienne rzeczy,
jakie nosiła całe życie. Nie powiedziała mu,
że bardzo nie lubi tego stylu, po prostu nie
chciała zrobić mu przykrości.

– Nikt nie może mi zarzucić, że nie

jestem w stanie ubrać cię tak dobrze, jak
ojciec – stwierdził z dumą.

Poprosiła go także, aby pomógł jej

wybrać bieliznę i do dzisiaj pamiętała, jak
się ucieszył, gdy zobaczył ją w tych
rzeczach, które sam zaproponował.

Pobrali się dwa dni później w

Sweetbriar. Jedynym świadkiem był
przyjaciel Lucasa, Max. Swój miesiąc
miodowy spędzili w małym mieście w

background image

Meksyku. Cafe dni leżeli na tarasie hotelu,
opalając się, nocami zaś długo się kochali.

Doskonale pamiętała, jak pewnej nocy,

kiedy już odpoczywali po miłosnych
uniesieniach, Lucas powiedział jej, ze ma
twarz anioła, a ciało prostytutki. Długo
potem płakała w poduszkę, nie rozumiała,
jak można mówić takie komplementy
kobiecie. Marzyła o tym, aby powiedział, że
jest pełna wdzięku jak polny kwiatek albo
przyrównał jej urodę do górskiego
kryształu. Lucas nie należał jednak do
mężczyzn, którzy w ten sposób adorują
kobiety. Słowa, jakie jej szeptał, gdy się
kochali, w niczym nie przypominały tych
pięknych opisów miłości, znanych z
literatury i których oczekiwała od
wyśnionego kochanka. Były tak ostre, że
jeszcze dzisiaj na ich wspomnienie
oblewała się rumieńcem.

Z prysznica zaczęła lecieć zimna woda.

Honey zadrżała, a sutki na jej piersiach
skurczyły się. „Ciekawe, czy to efekt

background image

zimna, czy też marzeń o Lucasie” –
pomyślała. Lucas zawsze oddziaływał na
nią w określony sposób. Drżała w jego
ramionach, a jej rozpaloną twarz oblewał
rumieniec. Wewnątrz czuła dreszcze
podniecenia, delikatne ciepło rozpływało
się po jej ciele, sprawiając, że stawała się
uległa.

W jej oczach znów pojawiły się łzy. Czy

Lucas domyślał się, co przeżywała, odkąd
przyjechał do miasta? Cały czas próbowała
zachować pozory. Chciała uchodzić za
kobietę zdecydowaną, niezależną, która już
dawno zapomniała o przeszłości. Czasami
nawet udawało jej się przekonać o tym
samą siebie. Miłość do tego mężczyzny
przypominała Honey wietrzną ospę, gdy
gorączka opada, ale człowiek ciągle ma
ochotę się podrapać. Tak, wciąż go
pragnęła.

Dwadzieścia minut później Honey

zeszła na dół, ubrana w śnieżnobiałe szorty
i czerwoną bluzkę, zrobioną na drutach.

background image

Miała delikatny makijaż, a jej włosy były
jeszcze mokre.

„Nigdy nie wyglądała piękniej” –

pomyślał Lucas. Jej policzki przybrały
kolor bluzki, a oczy błyszczały jak klejnoty.
Nie zdążył jej jednak tego powiedzieć,
zadzwonił bowiem dzwonek u drzwi i
Honey pobiegła otworzyć.

– Lucasie, to jest Eryk Severnson –

przedstawiła wysokiego blondyna. Lucas
podparł się nogą leżącą na poduszce i
wyciągnął dłoń, którą młody mężczyzna
serdecznie uścisnął.

– Bardzo chciałem cię poznać –

powiedział

z wyraźnym szwedzkim

akcentem. – Honey wiele mi o tobie
opowiadała.

Lucas nie bardzo wiedział, jak

zareagować, zaskoczony wzrostem Eryka.
Sam był dość wysoki, mierzył prawie sto
dziewięćdziesiąt centymetrów i rzadko
musiał podnosić głowę do góry podczas
rozmowy z drugą osobą, ale ten złotowłosy

background image

olbrzym przewyższał go o dobrych
dwadzieścia centymetrów. Poza tym
zbudowany był jak atleta.

„Od kiedy to Honey lubi kulturystów? –

pomyślał. – Ten facet z pewnością bierze
sterydy” – pocieszył się w duchu.

– Miło mi – odpowiedział, wiedząc, że

tym razem kłamie. Ciekawe, dlaczego Eryk
chciał się z nim spotkać? Chyba nie był
zadowolony z jego obecności pod tym
dachem? Szczery uśmiech na twarzy
Europejczyka wskazywał jednak coś
innego.

– Słyszałem, że miałeś dzisiaj wypadek.

– Eryk spojrzał na zabandażowaną nogę. –
To nic poważnego, prawda?

Lucas potrząsnął przecząco głową.
– Chyba nie, to tylko mała kontuzja.
– Vera sądzi inaczej. Lucas musi

odpocząć. Poprosiłam go, aby został tu, aż
wyzdrowieje. – Honey stanęła obok Eryka.

Lucas uważnie obserwował reakcje

młodego mężczyzny, kiedy Honey podeszła

background image

do niego. Spostrzegł nagle, że oboje tworzą
idealną parę. Jasnowłosi, ogorzali od pracy
na świeżym powietrzu. Zaciekawiło go, ile
czasu Eryk spędzał z Toddem i Melissą i
czy kiedykolwiek wzięto go za ich ojca.
One też przecież miały takie jasne włosy.
Zacisnął zęby ze złością. Z trudem
powstrzymał się, aby nie wstać i nie
zapytać, czy coś ich nie łączy.

Na szczęście Vera przerwała jego

rozważania, wchodząc do salonu i
informując, że kolacja już gotowa. Eryk
podszedł do niego i zaoferował swoją
pomoc.

– Nie jestem przecież inwalidą. – Lucas

zsunął się z kanapy i pokuśtykał w stronę
drzwi.

– Oczywiście. Nie chciałem cię urazić.

Po prostu nie wiemy, jak to wygląda. Jeśli
się zgodzisz, to zabiorę cię jutro do kliniki.
Mamy ubezpieczenie od tego rodzaju
zdarzeń, wiesz chyba o tym?

Lucas zatrzymał się w pół drogi.

background image

– W porządku, wezmę je. Pewnie boisz

się, żebym nie wytoczył ci procesu.

– Lucasie! – Honey rozdzieliła dwóch

mężczyzn. – Przestań! Nie obrażaj moich
gości.

– Daj spokój. – Przerwał Eryk. – Jestem

pewny, że Lucas nie miał nic złego na
myśli.

Lucas spostrzegł wyraz dezaprobaty na

twarzy Honey i zorientował się, że tym
razem przesadził.

– Honey ma racje – powiedział w końcu.

– Nie chciałem być niegrzeczny.
Przepraszam za to, co powiedziałem. –
Przerwał, czując się jak skarcony uczniak. –
Czuję się trochę sfrustrowany. Będę
przecież przykuty do łóżka przez pewien
czas. – Wyciągnął rękę do Eryka. – Mam
nadzieję, że nie żywisz do mnie urazy.

Szwed nie wahał się ani chwili.
– Oczywiście, że nie. – Mocno uścisnął

podaną dłoń.

– Na pewno martwisz się o swoje

background image

interesy? – zapytał już w jadalni,
przysuwając krzesło Lucasowi. – Gdybym
tylko mógł ci w czymś pomóc...

Lucas kompletnie nie wiedział, co o tym

wszystkim sądzić. Czy Eryk chciał
rzeczywiście się z nim zaprzyjaźnić, czy
może jednak bał się procesu o
odszkodowanie?

– Mam dużo pracy związanej z

wykończeniem domu – stwierdził. – Pragnę
się z tym uporać, zanim Todd i Melissa
wrócą z obozu.

– Przepraszam was na momencik –

wtrąciła Honey. – Sprawdzę, czy Vera mnie
przypadkiem nie potrzebuje.

Zniknęła za obrotowymi drzwiami.
– A co konkretnie musisz zrobić? –

zapytał Eryk, siadając na swoim krześle.

– Skończyć malowanie, powiesić firanki

i zasłonki na oknach i oczywiście kupić
meble, chociaż, prawdę powiedziawszy, za
bardzo się na tym nie znam.

– Doskonale cię rozumiem. Kiedy ja się

background image

meblowałem, poprosiłem Honey o pomoc.
Powinieneś uczynić to samo.

– Już to zrobiłem, ale nie zgodziła się. –

Lucas ściszył nagle głos.

Honey pchnęła obrotowe drzwi i weszła

do jadalni, niosąc w rękach półmisek z
wołowiną w warzywach. Eryk nie tracił
jednak czasu.

– Jak mogłaś odmówić Lucasowi

pomocy w urządzeniu domu? – zapytał.

Pytanie to tak zaskoczyło Honey, że

zatrzymała się na środku pokoju. – Co?

– Lucas ma problemy z wyborem mebli

do swojego domu, a ty mu nie chciałaś
doradzić.

Honey spojrzała z gniewem na Lucasa.

Zdenerwowało ją to, że poruszył ten temat
przy jej wspólniku. Roześmiała się
nerwowo.

– Nie jestem przecież dekoratorką

wnętrz.

– Ale mnie jednak pomogłaś!
– Proponowałem nawet, że jej zapłacę –

background image

dodał Lucas, nie zważając na ostrzegawcze
spojrzenia Honey.

– Dobrze, dobrze – przerwała ostro. –

Pomogę. Podsunęła mu półmisek.

– Nałóż sobie – zaproponowała z

zaciśniętymi zębami.

„Znów dopiął swego” – pomyślała. Tym

razem podpuścił Eryka. Ciekawe, czy
Szwed zorientował się w tej grze? Nie, był
zbyt na to naiwny, aby dostrzec metody,
jakimi posługiwał się Lucas. Oczywiście
mogła mu wszystko wyjaśnić, ale jeszcze
pomyśli, że jest zbyt podejrzliwa i traktuje
Lucasa opryskliwie. Ba, mógł nawet
posądzić ją o to, że chce znowu uciec przed
Lucasem. Pragnęła tego uniknąć, zwłaszcza
że niewiele by się pomylił.

Odetchnęła głęboko. Poczekała przez

chwilę, aż Lucas nałoży sobie mięso z
półmiska, który mu podała. Wyglądał tak
niewinnie. Nikt nie domyśliłby się, do
czego jest zdolny.

„On doskonale wie, co robi” –

background image

pomyślała. Oszukał Eryka, z nią jednak mu
się nie uda. Uśmiechnęła się słodko.
Postanowiła,

że

nie

sprawi

mu

przyjemności, pokazując, jak bardzo to
wszystko przeżywa.

– Pomogę ci – powtórzyła. – Prawdę

powiedziawszy, zamierzałam to uczynić,
zwłaszcza po tym, co cię spotkało. Rano
zamówię dwóch malarzy, a kiedy noga się
zagoi, pojedziemy razem do salonu
meblowego. Co ty na to?

Wspaniale.

Dziękuję,

Honey.

Naprawdę doceniam twoje poświęcenie. –
Z trudem powstrzymał się od triumfalnego
uśmiechu.

Kolacja upłynęła w miłej atmosferze i

Lucas, ku swojemu zaskoczeniu, odkrył, że
polubił Eryka. Oczywiście w dalszym ciągu
uważnie go obserwował. Przypatrywał się
wszystkim gestom i spojrzeniom, które
mogłyby zdradzić, co właściwie łączy
Honey i Eryka.

„Jeśli coś między nimi było, to są

background image

bardzo dyskretni” – pomyślał. Zaniepokoił
się, kiedy Szwed zaczął opowiadać o swojej
ojczyźnie. Ten mężczyzna mocno tęsknił za
swoją rodziną, przyjaciółmi, krajem swoich
przodków.

W

pewnym

momencie

Honey

przechyliła się w jego kierunku i swoją
szczupłą dłonią przykryła dłoń Eryka. Na
ten widok Lucas, mając usta pełne
wołowiny, omal się nie zakrztusił. Po
chwili przeprosił wszystkich, przeszedł do
drugiego pokoju i znowu położył się na
kanapie. Nie chciał być świadkiem tego, jak
Honey umawia się z Erykiem. Jako
rozwódka miała do tego pełne prawo, ale
Lucas nie potrafił się z tym pogodzić.

„Czy poszli już razem do łóżka?” –

zastanawiał się. Czy Eryk poznał ją równie
dobrze, jak on podczas pięciu lat ich
małżeństwa? Ogarnął go smutek. Nie
wyobrażał sobie Honey w ramionach
innego mężczyzny.

Było jeszcze wcześnie, kiedy Eryk

background image

pożegnał się i Lucas z zadowoleniem
obserwował

znikającą

w

alejce

wysportowaną sylwetkę Szweda. W tym
czasie Honey pomagała Verze w kuchni
posprzątać po kolacji. Potem przyszła do
salonu i usiadła naprzeciwko Lucasa.

– Powinnam przekonać Verę, aby

przestała zajmować się już domem –
odezwała się. – Jest już stara i nie daje rady.
Ale ilekroć proszę ją o to, zawsze twierdzi,
że ma jeszcze dość siły i energii.

Spostrzegła nagle album fotograficzny

leżący na stoliku.

– Widzę, że oglądasz zdjęcia dzieci.
– A tak. Szybko rosną.
– Powinieneś zobaczyć, jak szybko

wyrastają ze swoich rzeczy. – Roześmiała
się głośno.

Lucas zastanowił się, czy Honey stać

było na zakup nowych ubrań dla Todda i
Melissy. Nie zapytał jednak o to. Wysyłał,
co prawda, czek każdego miesiąca, ale z
pewnością

przy

takich

kłopotach

background image

finansowych, jakie ostatnio przeżywała, nie
była to zbyt wielka pomoc.

– Nie zdawałem sobie sprawy, ile dla

mnie znaczą, dopóki ich nie straciłem –
powiedział. – Proszę, opowiedz mi o nich.

background image

ROZDZIAŁ 6


Po chwili Honey uśmiechnęła się i

usiadła wygodnie na krześle. Uwielbiała
opowiadać o swoich dzieciach, często
pokazywała znajomym ich fotografie. Była
z nich dumna i nie wstydziła się tego.
Wiedziała, że Lucas jest bardzo spragniony
wszystkich wiadomości o Toddzie i
Melissie.

– Od czego by tu zacząć? – zastanawiała

się. – Wspominałam ci już chyba, że Todd
gra w szkolnej lidze baseballa.

– Na jakiej pozycji?
– Na trzeciej bazie. Todd wolałby, co

prawda, rzucać piłką, ale, zdaniem trenera,
jest na to jeszcze za słaby.

Lucas słuchał i próbował jednocześnie

wyobrazić sobie, co czuje jego syn, nie
grając na wymarzonej pozycji i zdał sobie
nagle sprawę, że kompletnie nie wie, o
czym może myśleć ośmioletni chłopiec.

background image

Przez tyle lat zaabsorbowany sprawami
zawodowymi, tak mało czasu poświęcał
swoim dzieciom i żonie. Nie znał ich
marzeń i zainteresowań.

– W tym roku zamierza zapisać się do

drużyny skautów – kontynuowała Honey. –
A Melissa, jak tylko dorośnie, pragnie
zostać samarytanką. Oboje bardzo lubią
takie rzeczy. Uwielbiają także zabawy na
świeżym powietrzu. Dlatego właśnie,
pomimo pewnych obaw, wysłałam je na
obóz wędrowny zorganizowany przez
naszą parafię.

– Jakie masz obawy?
– Wiesz, Melissę puściłam dopiero

pierwszy raz samą. Wydaje mi się, że nie
jest jeszcze na to wystarczająco duża.

– Nie sądzę, przecież to już mała

kobietka. – Lucas starał się uspokoić
Honey.

– Nie masz pojęcia, ile zdrowia

kosztowała mnie ta decyzja... i nadal
kosztuje. Ale postanowiłam podarować jej

background image

trochę wolności pomimo jej młodego
wieku. Nie chce, aby dorastała w takich
warunkach jak... – Przerwała nagle. –
Nigdy

nie

będę

jedną

z

tych

przewrażliwionych

matek,

które

nadmiarem troski dręczą swoje dzieci.

Zrobiło mu się przykro, gdy zorientował

się, że nawiązała do własnego dzieciństwa.

– Daj spokój, wszystko się dobrze ułoży

– powiedział po chwili.

– Mam nadzieje, że zaprzyjaźni się z

innymi dziećmi – mówiła dalej. – Jest
raczej nieśmiała i skryta. Trudno jej
nawiązać kontakt z rówieśnikami.

– Nie wyobrażam sobie nieśmiałej

Melissy – oburzył się. – Zawsze wydawała
się taka towarzyska, otwarta na otaczający
ją świat. Typowa córeczka tatusia – dodał z
dumą w głosie. – Pamiętam, jak płakała,
kiedy była jeszcze malutka. Brałem ją
wtedy ze sobą do łóżka, razem słuchaliśmy
muzyki, a ona zawsze zasypiała na moich
rękach.

background image

Honey miała ochotę przypomnieć mu

zupełnie inne sytuacje, gdy, zajęty pracą,
nie mógł znaleźć czasu dla własnej córki, a
Melissa godzinami wyglądała przez okno,
czekając na ukochanego tatusia. Nie
powiedziała jednak tego.

– Wydaje mi się, że zabawa z innymi

dziećmi nie sprawia jej przyjemności.
Często się z nimi bije. Nie mam pojęcia,
dlaczego tak postępuje. Może chce zwrócić
na siebie uwagę. W każdym razie ta
sytuacja powoduje masę kłopotów w
szkole.

Twarz Lucasa wyrażała zaniepokojenie.

Honey zaczęła zastanawiać się, czy nie
powiedziała mu za dużo. Co prawda,
wcześniej czy później Lucas dowiedziałby
się o problemach z Melissą i miał do tego
pełne prawo, ale...

Pytanie

Lucasa

przerwało

jej

rozważania. – To chyba nic poważnego,
prawda?

– Nie wiem. – Wzruszyła ramionami.

background image

– Jak to nie wiesz?
– Naprawdę nie wiem – powtórzyła.
Honey, widząc, że Lucas coraz bardziej

się denerwuje, zdecydowała nie trzymać go
dłużej w nieświadomości i postanowiła
ostatecznie wyjawić wszystkie problemy,
jakie miała z Melissą.

– Zapisałam ją na wizytę do wybitnego

specjalisty za trzy tygodnie.

– A czym, do cholery, on się zajmuje?

Honey westchnęła głęboko.

– To psycholog dla dzieci. Lucas

przeraził się.

– Wysyłasz sześcioletnią dziewczynkę

do psychologa. – Nie pozwolił jej przerwać.
– Na Boga, Honey, czy ty nie przesadzasz?

Honey spojrzała na niego z wyrzutem.
– Nie sądzę. Uwierz mi, długo nad tym

myślałam, ale Melissa sprawia także inne
kłopoty. Zabiera cudze rzeczy.

– Czego to dzieci nie robią –

zbagatelizował.

To

staje

się

powoli

jej

background image

przyzwyczajeniem. Wynosi z domu różne
przedmioty, ale przede wszystkim – i to
mnie najbardziej martwi – przywłaszcza
sobie rzeczy należące na przykład do
nauczycieli. W sklepie nie mogę spuścić z
niej oka, aby czegoś nie ukradła.

– Prawdopodobnie chce na siebie

zwrócić uwagę, Honey. Teraz ciężko
pracujesz i z pewnością nie poświęcasz jej
wystarczającej ilości czasu. Nie tylko jej
zresztą – dodał.

– Wiem, że całą winę zwalasz na moją

pracę – powiedziała spokojnie.

Czuła jednak, jak powoli ogarnia ją

irytacja, taka jak w czasie obiadu, kiedy
Lucas przekonał Eryka i obydwaj nakłaniali
Honey, aby pomogła Lucasowi w
urządzeniu domu.

– Czy nigdy nie przyszło ci do głowy, że

to ty możesz być przyczyną całej tej
historii?

– W jaki sposób? Przecież widziałem ją

w zeszłym roku tylko parę razy.

background image

– Właśnie dlatego.
Lucas zdenerwował się, opuścił nogi na

podłogę i oparł się łokciami o kolana.

– Nie odwracaj kota ogonem, Honey –

zaoponował. – Starałem się przez ten rok
spotykać z dziećmi tak często, jak tylko
mogłem. Gdybyś została w Houston,
byłoby mi wygodniej.

– Wygodniej!
Gwałtownie się podniosła. Jej policzki

przybrały barwę czerwonej bluzki, którą
miała na sobie.

– Wygodniej! – powtórzyła z naciskiem,

kładąc ręce na biodrach. – Znalazłbyś
wytłumaczenie, nawet gdyby mieszkały z
tobą pod jednym dachem! – prawie
krzyknęła.

Także wstał, przez chwilę zapominając

o chorej nodze.

– Nie zaprzeczysz chyba, że mieszkając

tak daleko od siebie, stwarzamy pewne
trudności. A poza tym, nie mogę, tak jak
większość ludzi, wyjechać z miasta w

background image

weekend. Wtedy mam najwięcej pracy.

– O tak, dokładnie pamiętam, jak wiele

weekendów spędzałeś poza domem –
szepnęła ironicznie. – Nie wspominając o
pozostałych pięciu dniach tygodnia. I
nocach – dodała. – Nie zapomnieliśmy, jak
przez wiele nocy musiałeś ciężko
pracować.

Zacisnął dłonie.
– To był mój zawód.
– Nie, Lucasie, to było twoje życie.
Honey drgnęła wyraźnie przestraszona.

Lucas z powrotem usiadł na kanapie.

– To była moja praca – powtórzył już

znacznie spokojniej. – Dobrze wiesz, że cię
nie oszukiwałem i nie przesiadywałem
pijany w barach. Ciężko harowałem, aby
zapewnić odpowiedni poziom życia naszej
rodzinie. Zaakceptowałaś to przecież.

Usiadła na krześle, a jej twarz przybrała

łagodniejszy wyraz.

– Zaakceptowałam to. Dobrze wiem, że

robiłeś wszystko tak, jak potrafiłeś

background image

najlepiej. I doceniam to.

Spojrzał na nią zdziwiony.
– Chyba jednak nie w pełni – zauważył

gorzko. – Odeszłaś ode mnie.

– Czułam się zmęczona samotnością –

wyjaśniła. – Zmęczona spędzaniem całych
dni i wieczorów tylko z naszymi dziećmi, a
kiedy ty wróciłeś wreszcie w nocy do
domu, mogłam tylko patrzeć, jak zasypiasz
na kanapie zbyt znużony, by robić coś
innego. W pewnym momencie zdałam
sobie sprawę, że w gruncie rzeczy spełniam
jedynie

role

piastunki

dla

naszych

maleństw. Jeszcze przed ich urodzeniem
często wyobrażałam sobie nasze wspólne
spacery, wyjazdy na pikniki. Bardzo ci
zazdrościłam, że codziennie spotykałeś się
z interesującymi ludźmi, robiłeś ciekawe
rzeczy, podczas gdy ja siedziałam w domu z
dziećmi. Nie dlatego, żebym ich nie
kochała – szybko dodała. – Ale nigdzie nie
chodziłam, byłam odizolowana od świata...
i skrępowana jak w okresie dorastania. Czy

background image

wiesz, co to znaczy? Zastanawiałeś się
kiedyś nad tym, co czuje człowiek, który
nie ma do kogo otworzyć ust, który nie
zrealizował swoich marzeń tylko dlatego,
że nie mógł robić tego, na co naprawdę miał
ochotę? Bałam się podjąć najprostszą
decyzję bez twojej akceptacji. Skończyłam
dwadzieścia pięć lat, a kompletnie nie
znałam życia. Przerwała i wzięła głęboki
oddech.

– Przypuszczam, że teraz poznałaś je

lepiej.

– Potrafię sama troszczyć się o siebie –

powiedziała z nieukrywaną dumą. – I o
dzieci.

W pierwszej chwili chciał zaoponować i

udowodnić Honey, jak bardzo się myli.
Wiedział przecież o bankructwie firmy,
którą prowadziła. Ostatecznie jednak
postanowił nie odgrywać się, mimo że
mocno uraziła jego męską dumę. Pokiwał
tylko głową i zauważył ironicznie:

– Życie jest rzeczywiście zabawne,

background image

prawda?

– Co przez to rozumiesz?
– Człowiek pracuje dzień i noc, wierząc,

że coś osiągnął. A w gruncie rzeczy nie ma
to żadnego znaczenia – stwierdził
niespodziewanie. – W końcu i tak wszyscy
kończą tak samo – samotni i pełni obaw.

– Pełni obaw? – Słowa Lucasa

zaintrygowały Honey. W ciągu tylu
spędzonych wspólnie godzin dopiero drugi
raz przyznał się do strachu. „Ciekawe,
dlaczego” – pomyślała.

– Boję się, że straciłem cię na zawsze.
Honey uciekła spojrzeniem w bok, ale

Lucas mówił dalej:

– Kiedy przypomnę sobie, jak dobrze

było nam razem, ogarniają mnie obawy, że
nie przeżyję już nigdy równie cudownych
chwil. A naprawdę było wspaniale,
niezależnie od tego, co teraz twierdzisz.

Przerwał i podążył spojrzeniem za jej

wzrokiem. Przez chwilę patrzyli w
milczeniu przez okno.

background image

– Czasami nawet myślę, że lepiej by się

stało, gdybyśmy się nigdy nie spotkali –
dodał po chwili.

– Dlaczego? – zapytała.
To ostatnia refleksja Lucasa zaskoczyła

ją całkowicie.

– Przynajmniej nie przeżywałbym

takich rozterek jak w tej chwili. Nie
zarzucałbym sobie tych wszystkich
popełnionych błędów, przez które tyle w
życiu straciłem.

– Gdybyśmy nie byli razem, nie

mielibyśmy Todda i Melissy – powiedziała
ze smutkiem w głosie.

Nie znała nigdy Lucasa od tej strony.

Nie przypuszczała, że jest taki wrażliwy.
Chciała podejść do niego, objąć go i
pocieszyć. Wiedziała jednak, że może to się
okazać zbyt niebezpieczne.

– Masz rację, mamy Todda i Melissę. –

Uśmiechnął się łagodnie, myśląc o swoich
dzieciach.

Bardzo pragnął znowu je zobaczyć.

background image

Kochały go całym sercem, czego, niestety,
nie mógł oczekiwać od Honey.

– I nikt mi ich nie odbierze – stwierdził.
Wyprostował się. Poczuł się nagle

bardzo zmęczony, bardziej niż w ciągu tych
kilku ostatnich miesięcy. Przyjaźń Honey i
Eryka zaniepokoiła go. Chciał wiedzieć, co
ich naprawdę łączy, ale jednocześnie
zdawał sobie sprawę, że nie ma prawa
zadawać takich pytań. Mógł jedynie
interesować się sprawami dotyczącymi ich
dzieci.

Lucas postanowił walczyć z Honey o to,

aby nie posyłała Melissy do psychologa.
Uważał, że nie wolno małej dziewczynki
traktować jak dziecka upośledzonego tylko
dlatego, że ma kłopoty w kontaktach z
rówieśnikami.

„Melissa

jest

słabiej

rozwinięta

fizycznie

niż

większość

sześciolatków, nic więc dziwnego, iż często
z nimi walczy” – pomyślał. Honey
traktowała zachowanie córki jako formę
agresji,

podczas

gdy

Melissa

w

background image

rzeczywistości usiłowała znaleźć swoje
miejsce w grupie. „Dziewczynka została
tylko z matką, a separacja rodziców
niewątpliwie odcisnęła piętno na psychice
dziecka” – stwierdził i obiecał sobie
naprawić wszystko po jej powrocie z obozu.
Nagle nasunął mu się jeszcze jeden
wniosek. „Skoro Honey nie ma pieniędzy,
to z pewnością nie kupuje małej zabawek” –
pomyślał. Nic więc dziwnego, że dziecko
zabiera innym to, czego samo nie dostaje.

Postanowił jednak nie poruszać tego

tematu. Teraz jego głowa zaprzątnięta była
zupełnie innymi sprawami.

Przez cały czas przed oczyma miał

widok Honey i Eryka, śmiejących się i
serdecznie rozmawiających. Ona dotykała
jego ręki. Łączące ich stosunki wydały się
Lucasowi trudne do zaakceptowania. Nie
wyobrażał sobie również, jak zniesie dalsze
życie bez niej. W ciągu tych trzech lat
wierzył, że ich separacja ma tylko czasowy
charakter. Nawet po chwilowym okresie

background image

załamania, spowodowanym ostatecznym
wyrokiem sądowym, rozwiązującym ich
małżeństwo, w głębi duszy uważał, że
wszystko można jeszcze naprawić. Miał
zresztą w tym doświadczenie wyniesione z
pracy zawodowej. Wiele razy znajdował się
w niekorzystnej sytuacji, ale zawsze
udawało mu się osiągnąć to, co zamierzał.
Nie przewidział jednak, że może pojawić
się u boku Honey inny mężczyzna, zdolny
pokrzyżować jego plany. Przyjął to jako
swego rodzaju wyzwanie. Do tej pory czuł
się całkowicie pewny, że po tym
wszystkim, co razem przeżyli, Honey nigdy
nie pokocha kogoś innego. Teraz nie był już
pewny niczego. Nie mógł jednak ulegać
emocjom, musiał zachować zimną krew,
tak jak w interesach.

– Sądzę, że powinienem pójść już do

łóżka – powiedział w końcu.

Nie miał ochoty dłużej się z nią

sprzeczać ani wracać do przeszłości.
Potrzebował trochę czasu, aby wiele spraw

background image

rozważyć od nowa i ułożyć plan działania.
Poza tym, nie chciał już myśleć o niej... i o
Eryku,

oczywiście.

Te

natrętne

wspomnienia doprowadzały go prawie do
szaleństwa. Obawiał się, że zrobi coś
głupiego. Przeraziła go świadomość utraty
rozumu

z

powodu

kobiety.

Nagle

przypomniał sobie o skręconej nodze.
Pokuśtykał z trudem w stronę drzwi.

– Dobranoc, Honey! – powiedział

smutnym głosem i wyszedł.

Honey siedziała dalej, zastanawiając

się, co powinna teraz zrobić. Zostawić go
samego czy pójść za nim i spróbować
jeszcze wyjaśnić parę spraw. Nigdy do tej
pory

nie

widziała

Lucasa

tak

zrezygnowanego i to ją przeraziło. Nie
przypuszczała także, że tak mocno tęsknił
za dziećmi. Znów ogarnęły ją wątpliwości.
Poczuła się nie w porządku wobec Lucasa.
Opuściła Houston, znacznie utrudniając mu
w ten sposób kontakt z dziećmi. Odchodząc
nie zastanawiała się nad tym, jak Lucas

background image

przeżyje to rozstanie. „Jest tak zajęty, że
nawet nie zauważy naszego wyjazdu” –
myślała wówczas.

Wstała i zrobiła parę kroków.
„Nie

zasłużył

sobie

na

takie

traktowanie” – stwierdziła. Bez względu na
to, co się wydarzyło między nimi, nie miała
prawa wyjechać bez uprzedzenia. A jak to
przyjęli Todd i Melissa? Czy zraniła ich
równie mocno?

Zrobiło się jej przykro, że Lucas

oskarżył ją o zbyt pochopne wysyłanie
Melissy do lekarza. Przecież ona całymi
tygodniami zastanawiała się, zanim podjęła
tę decyzje. Oczywiście, jako ojciec miał do
tego pełne prawo, ale w gruncie rzeczy
pragnęła, aby ją poparł albo przynajmniej
spokojnie przedyskutował z nią całą sprawę
zamiast jedynie krytykować.

„Może Melissa rzeczywiście uspokoi

się teraz, kiedy będzie więcej czasu spędzać
ze swoim tatusiem” – pomyślała.

Najbardziej jednak rozzłościło ją to, że

background image

całą winą za powstałą sytuację obciążył jej
pracę. Lucas nie mógł wiedzieć, jak trudno
pogodzić pracę zawodową z wychowaniem
dzieci. „Ile razy on spóźnił się na spotkanie
z nauczycielem czy na jakieś ważne szkolne
uroczystości” – próbowała usprawiedliwiać
się sama przed sobą.

Lucas miał jednak własne poglądy,

które nie zawsze jej odpowiadały. Dawniej
musiała je podzielać bez względu na to, czy
się z nimi zgadzała, czy nie. Teraz wszystko
się zmieniło, jej zdanie stało się równie
ważne.

Honey nie mogła zasnąć tej nocy, mimo

że była bardzo zmęczona. W końcu zapaliła
lampę i usiadła, przyglądając się sypialni
należącej kiedyś do jej matki. Vera
nalegała, żeby przeniosła się do tego
pokoju, pokoju, który fascynował Honey w
dzieciństwie. Teraz jednak drażniły ją te
stare barokowe meble i złoto-niebieskie
zasłony.

Zawsze

preferowała

style

klasyczne i często łapała się na tym, że

background image

niezbyt pochlebnie myśli o przodkach
mających tak odmienny od niej gust.

Te meble były obsesją majora i prawie

wpadał w szał, ilekroć próbowała coś
zmienić w domu tak, aby bardziej
przypominał mieszkanie niż muzeum.
Dopiero

kiedy

odziedziczyła

całą

posiadłość, w tym oczywiście i dom,
zorientowała się, że po prostu nie mieli
pieniędzy na przemeblowanie. Udało się jej
jedynie

zmienić

wystrój

pokoju

dziecinnego. Na ścianach powiesiła
kolorowe plakaty i zdjęła ciężkie zasłony
zatrzymujące dopływ światła. Zaniosła je
zresztą na strych i miała nadzieję, że będą
leżały tam w zapomnieniu.

Pomyślała o matce. Spędziła ona ostatni

rok swego życia w tym właśnie pokoju,
leżąc w łóżku ze wzrokiem utkwionym w
sufit. „Ciekawe, czy ta kobieta była
kiedykolwiek szczęśliwa?” – zastanawiała
się Honey.

Vera niewiele opowiadała jej o matce;

background image

podobno była jedną z najpiękniejszych
kobiet

w

okolicy.

„Włosy

matki

przypominały

wykradzione

słońcu

promienie” – twierdziła gospodyni.

Honey nie pamiętała pięknej Lacy

Buchannan.

Kobieta,

która

sobie

przypominała, była słaba i wątła, a jej złote
włosy były matowe i pozbawione życia, tak
jak oczy, którymi patrzyła na córkę. Honey,
oczywiście, wtedy nie wiedziała, na co
umarła matka. Powiedziano jej tylko, że
odeszła. Śmierć Lacy Buchannan przeszła
nie zauważona.

Honey patrzyła przez dłuższą chwilę na

sufit, zastanawiając się, jakie to uczucie;
leżeć całymi dniami w łóżku i o niczym nie
myśleć. A może jednak matka miała jakieś
marzenia? Czy major stłumił je tak, jak to
próbował uczynić w stosunku do niej?
Zrobiło się jej przykro. Pod wpływem tych
wspomnień znienawidziła majora jeszcze
bardziej.

Odsunęła kołdrę i spuściła nogi na

background image

podłogę. Nie chciała już dłużej myśleć o
kobiecie, która kiedyś leżała w tym samym
łóżku. Poza tym, Lacy Buchannan
pogodziła się ze śmiercią na długo przed
tym, zanim wydała ostatnie tchnienie.
„Mogła powalczyć, zamiast tak szybko się
poddać” – doszła do wniosku Honey.

Nie ubierając się nawet w płaszcz

kąpielowy, szybko wyszła z sypialni i
zeszła na dół. Nie mogła już ani minuty
dłużej myśleć o przeszłości. Są, co prawda,
ludzie żyjący przeszłością i to odciska na
nich niezatarte piętno. Honey pragnęła
wykorzystać swoje doświadczenia, ale
tylko

jako

swego

rodzaju

lekcję.

Nienawidziła majora, ale z drugiej strony
żal jej było tego człowieka, niezdolnego
zarówno do dawania, jak i do brania
miłości. Wychowywana w atmosferze
obojętności, w dzieciństwie często sądziła,
że nigdy nie będzie w stanie nikogo
pokochać, ale Vera nauczyła ją tego.
Kochała Honey bardzo mocno, co w

background image

znacznym

stopniu

rekompensowało

oziębłość rodziców.

W ciemności łatwo odnalazła drogę do

jadalni. Po tylu latach mieszkania w tym
domu znała go na pamięć. Żaden kąt czy
zakamarek nie miał przed nią tajemnic.
Wiedziała, w którym miejscu jest
najbardziej zniszczony dywan, gdzie wiszą
ciężkie kotary zagradzające wejście
promieniom

słonecznym

wytrwale

usiłującym wedrzeć się do środka. Na razie
zachowała te zasłony, planowała jednak, że
pewnego dnia, kiedy będzie miała czas i
środki finansowe, zdejmie je i powiesi
nowe, które rozjaśnią pokoje. Pragnęła
zapewnić dzieciom więcej światła w życiu.

Popchnęła obrotowe drzwi i weszła do

kuchni. Zatrzymała się nagle na widok
Lucasa stojącego przed otwartą lodówką.

– Co tutaj robisz? – zapytała zdziwiona.
Lucas wyprostował się i wyjął karton

mleka. Był do połowy rozebrany.

– Opróżniam twoją lodówkę. Czy masz

background image

coś przeciwko temu?

– Nie, możesz się obsłużyć.
Pożałowała nagle, że nie ubrała się

przed zejściem na dół. Chociaż jej
bladoróżowa koszula nocna nie była
całkiem przezroczysta, jednak czuła się
trochę zażenowana, stojąc tak przed nim.
„Po prostu muszę zachowywać się
naturalnie – zdecydowała. – Wezmę to, po
co przyszłam, i wyjdę”.

– Chcesz trochę mleka? – Lucas trzymał

karton w ręku i obserwował ją.

– Nie, dziękuje.
Honey próbowała zachować spokój. Na

miłość boską, dlaczego drażnił ją tą
obnażoną klatką piersiową? Starała się nie
zwracać uwagi na nieprzyzwoicie nisko
opuszczone spodnie Lucasa, odsłaniające
jego pępek i pierścienie ciemnych
włosków, ponętnie wyłaniające się spod
sprzączki paska. „Mógł się chociaż zapiąć
przed zejściem na dół” – pomyślała.
Zezłościło

ją to. Wyglądał bardzo

background image

seksownie, stojąc tak w słabym świetle
lodówki. Doskonale widziała napięte
mięśnie klatki piersiowej. Podeszła do
kontaktu mieszczącego się w pobliżu drzwi
i zapaliła światło, zakłócając tę intymną
atmosferę. Lucas skrzywił się i zamknął
lodówkę.

Wyjęła z kredensu dwie czyste szklanki.
– Trzymaj. – Podała mu jedną.

Wyprężyła się, gdy ich dłonie zetknęły się
podczas tej czynności.

– Nie możesz usnąć? – zapytał po

napełnieniu szklanki.

Jednocześnie spojrzał na jej nocną

koszulę. „Od kiedy zaczęła chodzić w
różowych rzeczach?” – zastanowił się.
Nawet nieźle pasował jej ten kolor,
podkreślał złotą cerę i piękne niebieskie
oczy. Poza tym, koszula ściśle przylegała
do jej ciała, uwydatniając smukłość bioder i
krągłość piersi Honey.

– Nie – potrząsnęła głową w

przeczącym geście. Włożył karton do

background image

kredensu i napił się trochę mleka.

– Na zdrowie! Dlaczego nie możesz

zasnąć? – zapytał.

– Nie mam pojęcia. – Honey podeszła

do kredensu i z następnej szuflady
wyciągnęła butelkę brandy. Nalała sobie do
pełna i podniosła szklankę do ust.
Spostrzegła nagle, że Lucas przygląda się
jej uważnie.

– Dlaczego tak na mnie patrzysz?
– Pierwszy raz widzę cię, jak pijesz

alkohol. Kiedy zaczęłaś to robić?

– Niczego nie zaczynałam. Po prostu nie

mogę zasnąć i mam ochotę na łyk koniaku.

Wypiła trochę brandy, ale w dalszym

ciągu przeszkadzało jej to, że nie odrywał
od niej wzroku.

– Chcesz może napić się ze mną?
– Nie, dziękuję. Dzisiaj wolę mleko.

Stuknęli się szklankami.

– Twoje zdrowie. – Napiła się znowu.
– Uważaj, żebyś nie zepsuła sobie

wątroby – powiedział, wiedząc z własnego

background image

doświadczenia, jak mocno choroba może
utrudnić życie.

Między innymi właśnie dlatego pił teraz

mleko. Swoje lekarstwa zostawił w domu,
nie chcąc, aby Honey dowiedziała się o jego
dolegliwościach.

– Dlaczego nie zrobisz sobie gorącego

kakao? – zasugerował. – Z pewnością masz
je gdzieś tutaj.

– Nie lubię gorącego kakao.
Wydawało się jej, że nie słuchał, zajęty

szukaniem brązowego pojemnika w
kredensie.

– Pamiętasz, jak przygotowywałem ci

gorące kakao, kiedy byłaś w ciąży i też nie
mogłaś zasnąć? – Znalazł wreszcie
pojemnik, którego szukał i zdjął go z półki.
– A kiedy już je wypiłaś, drapałem cię
delikatnie po plecach, aż stawałaś się senna.

Uśmiechał się, szukając tym razem

garnka, w którym mógłby zagotować
mleko.

– Przeciągałaś się w moich ramionach

background image

jak kotka i...

– Lucasie, nie słuchasz tego, co mówię

do ciebie! – powiedziała głośno, aż drgnął
gwałtownie. Odwrócił głowę, spojrzał na
nią, a jego oczy wyrażały zdziwienie.

– Czy mógłbyś wreszcie przestać

mówić? – zażądała. – Wysłuchaj chociaż
raz w życiu, co mam ci do powiedzenia.

– Oczywiście, Honey. Ja tylko

myślałem, że...

– Tylko myślałeś. Jak zwykle tylko

myślałeś – mówiła, sugestywnie machając
rękoma. – Ty zawsze myślisz. Nie tylko za
siebie, ale też i za mnie. Nie potrzebuję, aby
ktoś to robił. A jeśli chodzi o brandy, to
zdecydowanie wolę ją od kakao. I nikt mi
nie przeszkodzi w jej wypiciu.

– Pij, jeżeli masz ochotę.
Przechyliła szklankę i jednym haustem

opróżniła jej zawartość. Alkohol zapiekł ją
w żołądku. Zakrztusiła się, zanim jeszcze
zdążyła odstawić szklankę. Jej oczy
napełniły się łzami, które zaczęły spływać

background image

po policzkach, a twarz oblała się
rumieńcem.

– No i jak, lepiej? – zapytał z

uśmiechem.

– O wiele.
– Świetnie. Dlaczego więc nie nalejesz

sobie drugiego?

– Z przyjemnością to zrobię. – Sięgnęła

po butelkę. Lucas nieoczekiwanie chwycił
ją za rękę.

– Co się z tobą dzieje, Honey?

Zachowujesz się jak szalona.

– Zabierz tę rękę!
– Nie zabiorę, dopóki się nie uspokoisz.

Nie pozwolę, abyś popełniła jakieś
głupstwo.

Ich spojrzenia skrzyżowały się. Przez

moment w jadalni panowała idealna cisza,
przerywana głębokimi oddechami. Pierś
Honey falowała zgodnie z rytmem bicia jej
serca. Nie uszło to uwadze Lucasa. Przez
koszulę

dostrzegł

także

naprężone,

sterczące sutki. Ten widok bardzo go

background image

podniecił.

W końcu Honey puściła butelkę. Nie

miała zamiaru się z nim kłócić, a poza tym
straciła ochotę na kolejnego drinka. Lucas
postawił brandy obok mleka i sięgnął po
papierowy ręcznik.

Honey, wciąż trzymając pustą szklankę,

czuła się trochę głupio. Jej oczy znowu
napełniły się łzami, ale nie wywołał ich
alkohol. Zrobiło się jej smutno, kiedy
pomyślała o nieobecnych dzieciach,
kłopotach finansowych i o samym Lucasie.
Poczuła się taka samotna. Widziała tylko
Lucasa stojącego przy zlewie nad
odkręconym kranem.

Tymczasem Lucas zmoczył ręcznik i

wykręciwszy go, odwrócił się w jej
kierunku.

– Co się stało? – zapytał ze

współczuciem w głosie. Podniósł ręcznik i
wytarł delikatnie jej oczy.

– Próbuję tylko oczyścić twoją twarz –

szepnął niepewnym głosem. – Wszędzie

background image

masz tusz od rzęs.

Kiedy stała nadal nieporuszona, dotknął

lekko jej oczu wilgotną chusteczką, usiłując
zatrzymać cieknące po policzkach łzy. Ta
mokra twarz Honey wydała mu się nagle
bardzo ponętna.

– Pamiętasz, kiedy ostatni raz

wycierałem ci łzy z twarzy? – zapytał czule.

Odwróciła wzrok, nie była w stanie

patrzeć dłużej w brązowe oczy Lucasa.
Oczywiście, że pamiętała. Przeszedł ją
gwałtowny dreszcz.

– Nie, nie – świadomie zaprzeczyła.
– Kiedy urodziła się Melissa. Chyba

nigdy przedtem ci nie mówiłem, jak
śmiertelnie byłem przestraszony tej nocy.
Śmiertelnie przestraszony – powtórzył.

– Dlaczego? – Spojrzała na niego.
Zabrał ręce z jej twarzy i położył na

ramionach.

– Po tym wszystkim, co przeżyłaś

podczas porodu Todda, czułem się podle, że
nie uczęszczałem z tobą na zajęcia w szkole

background image

rodzenia. Gdybym tam chodził, z
pewnością wiedziałbym, jak się zachować
tamtej nocy. Gdybym tylko był bardziej
wymagający w stosunku do siebie.

Doskonale rozumiała jego rozterki.

Sama przecież niejednokrotnie też tak
„gdybała”.

– Wciąż pamiętam te bóle – powiedziała

z grymasem na twarzy.

– Widzisz, ale gdybym tylko wiedział,

co robić, uczyniłbym wszystko, aby
złagodzić twoje cierpienia. Niepotrzebnie
krzyczałem na doktora. Do tej pory zresztą
zastanawiam się, dlaczego mnie wtedy nie
wyrzucił. – Westchnął głęboko. – Za
każdym razem, kiedy próbowałem ci
pomóc, wszystko obracało się przeciwko
mnie.

Przerwał, a jego oczy zalśniły z emocji.

Bez słowa Honey dotknęła jego policzków.
Zmiękło jej serce na widok cierpienia
Lucasa.

– Proszę, nie obwiniaj się teraz o to. To

background image

już tylko przeszłość. Zapomnij o niej –
poprosiła.

– Wiem o tym, ale ta przeszłość wyryła

piętno na moim obecnym życiu –
odpowiedział smutnym głosem.

Pomyślał o Honey i Eryku. Ciągle miał

ich widok przed oczyma. Nawet teraz
sprawiało mu to duży ból.

Honey czuła, jak łzy wolno spływają po

jej policzkach.

– To naprawdę nie była twoja wina –

starała się go przekonać. Wzruszyła się. – Ja
też

popełniłam

wiele

błędów,

postępowałam zbyt egoistycznie, pragnąc,
abyś spędzał z nami więcej czasu. Nie
bardzo wiedziałam, czego właściwie chcę
od życia.

Lucas podniósł ręce i delikatnie ujął jej

twarz w swoje szorstkie dłonie.

– Byłem twoim mężem i powinienem

przecież znać twoje potrzeby i pragnienia.

– Nie mogłeś jednak czytać w moich

myślach. Instynktownie przytulił ją do

background image

siebie, a jego usta czule musnęły jej czoło.
Nie broniła się. Objął ją, czując, jak koszula
nocna Honey miło łaskocze jego ramiona.
Pocałował wilgotne, słone od łez powieki.
Zarzuciła mu ręce na szyję, jej ciało było
ciepłe i miękkie. Całował mokre ślady na
jej policzkach tak długo, aż ich usta
zetknęły się w zmysłowym, gorącym
pocałunku.

background image

ROZDZIAŁ 7


Honey lekko zesztywniała, kiedy usta

Lucasa dotknęły jej warg. Po chwili
rozchyliła je, a jego język wśliznął się do
środka, łapczywie szukając rozkoszy, o
których przez ostatnie trzy lata mógł tylko
pomarzyć.

Pocałunek ten był zaprzeczeniem

wszystkich planów, jakie powziął w
stosunku do niej. Gorącym, pełnym
namiętności pocałunkiem ofiarowywał
całego siebie. Nie chciał jej jednak
spłoszyć. Nie zamierzał brać więcej, niż
sama pragnęła mu ofiarować. Lucas zdawał
sobie sprawę, że w swoim dotychczasowym
życiu głównie brał, ale teraz postanowił
więcej dawać.

Nawet gdyby Lucas starał się przekonać

sam siebie, że poza całusem nie zamierza
posunąć się dalej, to przecież nie był z
kamienia. Zignorowanie silnego pożądania,

background image

które go ogarnęło, okazało się niezwykle
trudne. Wyobrażał sobie nagie, gorące ciało
Honey, jej miękkie, delikatne piersi
przytulone do jego torsu. Marzenia te
wywołały silną falę pożądania. Przeszedł
go dreszcz rozkoszy, który wstrząsnął
całym jego ciałem. Honey, wystraszona
nagłym ruchem, cofnęła się trochę.

– Czy coś się stało? – zapytała.
Lucas zrobił krok do tyłu i schował ręce

do kieszeni. Nie chciał już jej więcej
dotykać. Praktycznie stracił kontrole nad
swoim ciałem. Pragnął Honey tak bardzo,
aż do bólu. Była przecież wciąż jego
kobietą i obawiał się, że może kiedyś
próbować to na siłę udowodnić. Życie
nauczyło go, że nie powinien żądać od niej
czegoś tylko dlatego, że sam tego chce. Bez
względu na to, jak mocno jej pragnął,
postanowił do niczego jej nie zmuszać.

– Jest już późno – stwierdził. – Lepiej

odprowadzę cię do twojego pokoju.

Honey była kompletnie rozczarowana.

background image

Tylko ona wiedziała, jak cudownie się
czuła, pozostając w jego objęciach, czując
dotyk jego ust na swoich wargach, tuląc się
do jego piersi, podczas gdy ręce mężczyzny
obejmowały ją w talii. Przecież często
marzyła o takiej chwili, pragnęła, by ktoś
się nią opiekował. Chciała znaleźć takie
miejsce na ziemi, w którym mogłaby
odizolować się od wszystkich nurtujących
ją problemów, zapomnieć o nich. Teraz w
głębi duszy wiedziała już, że to miejsce
odnalazła w ramionach Lucasa.

Bez słowa odwróciła się i popchnęła

obrotowe drzwi między kuchnią a jadalnią.
Lucas starał się dotrzymać jej kroku,
szukając w ciemnościach po omacku drogi.
Honey uśmiechnęła się, kiedy potknął się
po raz kolejny.

– Poczekaj, weź mnie za rękę –

zaproponowała. – Pokażę ci drogę, znam
przecież ten dom jak własną kieszeń.

Lucas ujął podaną dłoń, zaskoczony

trochę gładkością jej skóry. Był bardzo

background image

zadowolony, że zawsze pracowała w
rękawiczkach, chroniąc w ten sposób ręce
przed zniszczeniem. Zamknął oczy.
Próbował wyobrazić sobie te delikatne
dłonie czułe pieszczące jego nagie ciało.
Podążał za nią w ciemności, uświadamiając
sobie, że w zasadzie, po tylu latach
samodzielnego

kierowania

wszystkimi

sprawami, po raz pierwszy zdał się na nią.
„Nie jest to takie straszne” stwierdził po
chwili zastanowienia. Stanowczy, silny i
pewny uścisk ex-żony wywołał uśmiech na
jego twarzy. Rozbawiła go myśl, że Honey
kontrolowała go, nawet w sytuacji tak
prostej, jak szukanie w ciemnościach drogi
do sypialni. „Żeby tylko pomogła mi
znaleźć drogę do swojego serca” –
pomyślał.

Dotarli wreszcie do schodów. Jarzyła

się tam mała nocna lampka i Honey puściła
dłoń Lucasa. Wolno wchodzili na górę, a
każde z nich pragnęło, aby chwila ta nigdy
się nie skończyła. Na piętrze Honey

background image

niechętnie podeszła do drzwi sypialni.
Kiedy chwyciła klamkę, Lucas ujął jej dłoń.

– Czy naprawdę musisz wejść do

środka? – zapytał z błaganiem w oczach. –
Może zostalibyśmy tutaj i porozmawiali
chwilkę. – Wskazał głową na małą,
wyściełaną sofę znajdującą się pod
przeciwległą ścianą. – Tylko małą chwilę –
dodał, kiedy nie odpowiedziała.

– O czym chcesz porozmawiać?
Wzruszył ramionami, czując się jak

niedoświadczony młokos na pierwszej
randce. Obracał nieruchomościami wartymi
miliony

dolarów,

uczestniczył

w

inwestycjach z najbogatszymi ludźmi w
kraju, a zupełnie nie miał pojęcia, o czym
rozmawiać sam na sam z własną żoną.
Zwykle ubrany był w garnitur z najlepszych
firm krawieckich, w czasie podróży
mieszkał w najdroższych hotelach, jadał w
najelegantszych restauracjach, ale teraz nie
miało to znaczenia. Bosy, w zniszczonych
dżinsach starał się odzyskać jej miłość. Nie

background image

chciał tracić już żadnej okazji.

– Po prostu porozmawiać. Już nie

pamiętam, kiedy ostatni raz mieliśmy
okazję to robić.

Honey odetchnęła głęboko.
– Możemy porozmawiać w środku.
– W środku? – Zbladł. – Masz na myśli

swoją sypialnię? Skinęła głową. Roześmiał
się i oparł rękami o ścianę, niedaleko jej
głowy.

– Nie sądzę, aby to był dobry pomysł,

obawiam się po prostu, że nie czułbym zbyt
wielkiej ochoty do... do rozmowy.

Uśmiechnął się znowu, a jego głos

wydobywał się z głębi piersi. Ten niski,
gardłowy tembr wywołał dreszczyk, który
przeszedł po obnażonych ramionach
Honey.

– Kiedy zapraszasz mężczyznę do

swojej sypialni, powinnaś zastanowić się
nad tym, jakie mogą być tego konsekwencje
– dodał z szelmowskim wyrazem twarzy. –
To może być niebezpieczne.

background image

Wiedział, że drażnił ją trochę. Honey

spojrzała na niego.

– Jestem przecież dorosłą kobietą,

Lucasie. Nie wziąłeś pod uwagę, że może
nie chcę być całkiem... bezpieczna.

Jeszcze zanim odwróciła się i otworzyła

drzwi do sypialni, z satysfakcją zobaczyła,
jak zarozumiały, próżny uśmiech zniknął z
jego warg, a kiedy usłyszała odgłos głośno
przełykanej

śliny,

poczuła

silne

zadowolenie z faktu, że Lucas McKay nie
jest taki twardy, za jakiego chce uchodzić.

Lucas pamiętał tylko Honey wchodzącą

przed nim do sypialni. Głośny trzask
zamykanych drzwi wystraszył go mocno i
przywrócił

mu

świadomość.

Cicho

wymamrotał przekleństwo pod nosem, zły
sam na siebie za ten atak strachu.

Po chwili spojrzał na Honey, która z

wdziękiem szła przez pokój w stronę łóżka.
Z przyjemnością dostrzegł jej kształtne uda
opięte nocną koszulą. Zatrzymała się na
wprost lampy i odwróciła w jego kierunku.

background image

Światło z lampy prześwitywało przez
koszulę i Lucas widział dokładnie zarys jej
nagiego ciała. Przez chwilę zastanowił się,
czy

zrobiła

to

celowo,

aby

go

sprowokować. Przeszedł go dreszcz
rozkoszy.

– Nie ruszaj się – wyszeptał ochrypłym

głosem. – Stój tam po prostu przez chwilę.

Stała nieporuszona, obserwując, jak

powoli i wnikliwie się jej przygląda. Wzrok
Lucasa wędrował po jej ciele, począwszy
od stóp i kształtnych łydek. Przypominał
sobie uda Honey, najdelikatniejszą rzecz,
jakiej kiedykolwiek w życiu dotykał.
Nerwowo przełknął ślinę, kiedy pomyślał o
tym cudownym skarbie ukrytym między
nimi. Doskonale pamiętał tę część jej ciała,
pachnącą, pokrytą delikatnymi włoskami w
kolorze starego złota. Drżał cały, czuł
każdy swój nerw. Mocno zacisnął dłonie i
zazgrzytał zębami, będąc prawie pewnym,
że ten odruch zaprowadzi go na fotel
dentystyczny. Wreszcie Honey zdjęła przez

background image

głowę koszulę nocną.

Lucas uśmiechnął się szeroko, czując

się jak mały chłopiec w sklepie ze
słodyczami. Jeśli rzeczywiście chciała tylko
porozmawiać, popełniła duży błąd.

– Nie wiem, jaką grę prowadzisz,

Honey, ale uważaj, żeby to nie obróciło się
przeciwko tobie.

– Nie prowadzę żadnej gry –

odpowiedziała. – Oboje zdajemy sobie
sprawę, że to tylko kwestia czasu, kiedy
znowu będziemy razem. Czyż nie tak
mówiłeś

mi

pierwszego

dnia

po

przyjeździe? – Nie dała mu nawet czasu na
odpowiedź. – Przypuszczam, że właśnie
dlatego byłam z tobą przez tych pięć lat,
mimo mojej izolacji i osamotnienia. Ilekroć
szliśmy do łóżka, miałam pewność, że mnie
zauważysz i będziesz kochał.

– Zawsze cię kochałem, Honey.
– Ale teraz jest to jedyne miejsce, gdzie

możesz to udowodnić, prawda? – Wskazała
na łóżko ruchem głowy. – Tylko tu jesteś w

background image

stanie otworzyć się przede mną, tu czuję się
całkowicie bezpieczna.

Przysunęła się bliżej do niego.
– Nie jestem zupełnie pewna, czy to

wszystko jest naturalne – szepnęła ze
śmiechem. – Ale to istnieje od początku i
nigdy nie zginęło. Pragnę cię dzisiaj równie
mocno, jak osiem lat temu.

Jej słowa brzmiały jak muzyka. Lucas

prawie nie wierzył własnym uszom.
Zmniejszył dzielący ich dystans, nie
dotknął jej jednak, pełen obaw, że zaraz
rozpłynie się we mgle. Patrzył na nią z
podziwem, tak jak spragniony patrzy na
butelkę wody. Był zresztą spragniony
widoku Honey.

Trzy długie lata marzył o niej. Dziwił

się, jak w ogóle to wytrzymał.

– Zawsze byłaś taka piękna, Honey –

powiedział bezwiednie. – Ale teraz
wydajesz się trochę... zmęczona.

Nie mógł już dłużej powstrzymać się,

żeby jej nie dotknąć. Odetchnął głęboko i

background image

przytulił ją do siebie. Poczuła, jak
muskularna klatka Lucasa dotyka jej piersi,
a naprężone sutki ocierają się o szorstkie
włosy. Lucas westchnął i zamknął oczy.
„Tak cudownie jest chyba w raju” –
pomyślał.

I kiedy wreszcie pocałował ją, miał

uczucie, jakby to był ich pierwszy
pocałunek. Długo pieścił jej miękkie,
wilgotne wargi, zanim wsunął między nie
język.

– Chcę cię uczesać – powiedział nagle,

odsuwając się od niej.

Prośba ta zaskoczyła Honey.
– Teraz? – zapytała. Uśmiechnął się.
– Tak, właśnie teraz. Gdzie jest

grzebień?

– Na mojej toaletce.
Honey

nie

potrafiła

ukryć

rozczarowania. Jak mógł myśleć o czesaniu
jej włosów, gdy ona pragnęła, aby znów ją
wziął w ramiona i spełnił je najsłodsze
marzenie?

background image

– Mogłabyś mi go podać?
Zamrugała ze zdziwienia oczami. „A

więc jednak mówił poważnie” – pomyślała.
Odszukała wzrokiem nocną koszulę i
sięgnęła po nią.

– Wolałbym, żebyś jej nie wkładała.

Oczywiście, jeśli nie masz nic przeciwko
temu – zasugerował.

Kiedy

usiłowała

protestować,

żartobliwie uszczypnął ją w nos.

– Przez trzy lata nie widziałem swojej

żony. Chciałbym więc popatrzeć na nią
teraz.

Honey podała mu szczotkę do włosów.

Siedziała na brzegu łóżka, a Lucas
przysunął

się

bliżej.

Szczotka

prześlizgiwała się z łatwością po jej
włosach. Lucas prowadził szczotkę,
poczynając od czubka głowy, zmierzając w
kierunku pleców. Honey słyszała jego
oddech i czuła ciepło jego ciała. Zamknęła
oczy. Myślą powróciła do czasów, gdy
Vera każdego wieczora przed zaśnięciem

background image

czesała jej włosy. Uspokoiło ją to i
poprawiło samopoczucie.

– Dlaczego pozwoliłaś włosom tak

urosnąć? – zapytał niskim zmysłowym
głosem, którego dźwięk sprawił, że
zadrżała.

– Nie wiem, może dla wygody. Mogę je

umyć i pozostawić do wyschnięcia.
Przedtem musiałam poświęcać dużo czasu
na ułożenie jakiejś fryzury.

– Podobają mi się.
– Dziękuję.
– Nigdy ich nie ścinaj – powiedział.
Honey zesztywniała. Nie była pewna,

czy odpowiada jej sposób, w jaki mówił o
jej włosach. Przypomniało się jej, jak w
przeszłości tym samym tonem decydował,
jakie ma kupić ubrania, perfumy i wiele
innych rzeczy. Lubiła swoje długie włosy,
ale prędzej zgodziłaby się na obcięcie ich,
niż dopuściła do tego, aby Lucas
rozkazywał, co ma z nimi robić.

– Zobaczę jeszcze – rzekła.

background image

– Marzę o tym, żeby zerwać polne

kwiaty i wpiąć je w twoje włosy – ciągnął,
uśmiechając się do siebie, gdy nagle
uświadomił sobie, że ona wcale nie jest
zachwycona poprzednią uwagą. – Wiesz,
czego pragnę, pewnego dnia, gdy będziesz
miała czas?

– Czego?
– Chciałbym wplatać w nie wstążki. –

Mówiąc to, nie przestawał jej czesać. Jego
głos brzmiał tak cicho i nisko, że ledwie go
słyszała. – Pamiętam, jak pewnego razu
widziałem młodą dziewczynę, która miała
włosy przyozdobione w ten właśnie sposób
i bardzo mi się to podobało. Czy nie
zechciałabyś tego samego zrobić dla mnie?
– poprosił.

„Naprawdę, kiedy chciał, potrafił być

przeuroczym łajdakiem” – pomyślała
Honey, czując skurcze w żołądku.

– Dobrze, mogę zrobić – odrzekła w

końcu. Lucas rozdzielił jej włosy na karku,
przełożył je na bok, pozwalając im

background image

swobodnie opadać z ramion na piersi.
Następnie bardzo ostrożnie przybliżył do
nich usta. Delikatny meszek na jej karku
nastroszył się i Lucas zaśmiał się.

– Lubię sposób, w jaki twoje ciało

reaguje na mnie. Jego usta dotykały jej
ramion, wędrując od prawego do lewego.
Honey przymknęła oczy i przechyliła w bok
głowę.

Lucas językiem badał dokładnie każdy

krąg na jej plecach, co sprawiało, że dostała
gęsiej skórki. Usiadła, zamknęła oczy i
przez chwilę poddała się cudownym
doznaniom,

wywołanym

przez

pieszczotę. Jego ręce poprzez talię powoli
ześlizgiwały się coraz niżej w kierunku
bioder. Całując jej usta i oczy, podrażniał
jedwabistą skórę na udach. Nieco
szorstkimi dłońmi przesuwał się w kierunku
tej części ciała, która z niecierpliwością
oczekiwała dotyku. W końcu Honey
jęknęła zawiedziona, wiedząc, że nie
wytrzyma już dłużej.

background image

A wtedy on, jakby czekając na ten znak,

położył rękę na jej łonie. Honey
westchnęła. Chwilę później poczuła jego
palce wślizgujące się do jej wnętrza.
Sprawiło jej to olbrzymią rozkosz, ledwo
powstrzymała się od krzyku.

– Jesteś mokra, Honey – powiedział,

uśmiechając się z satysfakcją.

– Tak – potwierdziła, zamykając oczy.
Jego palce zanurzyły się głębiej, a ona

pochyliła się i pozwoliła im na śmielszą
penetrację. Wyjął je delikatnie, po czym
włożył ponownie, doprowadzając ją do
orgazmu. Jego usta muskały okolice szyi i
uszu, dotyk jego palców wprawiał w stan
ekstazy. Honey ledwie mogła usiedzieć, w
czasie gdy uprawiał swe czary, a jego
podniecenie przeistoczyło się w coś, co
pozwoliło mu pogrążyć się w białej,
wspaniałej otchłani. Odrzuciła w tył głowę i
krzyknęła

cicho.

Lucas

z

ustami

przytkniętymi do jej uszu prowadził ją w
świadomości do takich miejsc, gdzie

background image

porządna kobieta nigdy nie powinna się
znajdować.

Gdy zamilkły głosy jej ciała, położył ją

delikatnie na łóżku.

– Zamierzam cię teraz skosztować –

powiedział, całując wąski przesmyk między
piersiami. Ominął środek brzucha i
ostrożnie dotknął ustami najwrażliwszego
miejsca i gdy jeszcze raz porwała ją fala
szaleństwa, wdarł się w nią, zagłębiając się
coraz bardziej.

Lucas wiedział już, że odnalazł w końcu

drogę do domu.


Obudziła się jakiś czas później w

czułych objęciach małżonka. Po delikatnym
oddechu docierającym do jej uszu
zorientowała się, że jest pogrążony w
głębokim śnie. Spróbowała się poruszyć,
ale sprawiało jej to trudność. Jego ramiona
ciasno otaczały jej talię, a ich nogi były
ściśle splecione. Zawsze przytulał ją zbyt
mocno i prawie obawiała się, że może ją

background image

udusić. Jego ciało było potężne, ciepłe i
takie wygodne. Nagle wydało się jej
zabawne dzielenie łóżka z mężczyzną po
trzech latach samotnych nocy.

W końcu udało się jej uwolnić z jego

objęć. Wyskoczyła z łóżka i uśmiechnęła
się lekko, uświadamiając sobie, że jest
naga. Podeszła do jednego z wysokich
okien, odgłos jej kroków stłumił puszysty
dywan. Odsunęła ciężką zasłonę i spojrzała
na ciemną taflę nieba. Księżyc wstał nisko
nad horyzontem.

Honey spojrzała na sylwetkę śpiącego

mężczyzny, ledwie dostrzegalną w mroku.
Serce w niej zadrżało. Poczuła coś w
rodzaju strachu przeszywającego jej ciało
od stóp do głowy. Dlaczego, do licha,
zaprosiła go do swojej sypialni? Przecież
ostatnie przebłyski zdrowego rozsądku
ostrzegały ją przed tym. Dlaczego uwolniła
swoje uczucia i wyluzowała zmysły,
pozwalając mu wejść, chociaż wiedziała, że
nie jest to bezpieczne? Ale nigdy nie

background image

myślała racjonalnie, rozum i poczucie
dumy gdzieś się ulatniały.

Czego od niej oczekiwał? Zastanawiała

się, czy mogła być z nim szczera, dzielić się
z nim przeżyciami, które są na tyle intymne,
że nie należy o nich rozmawiać nawet z
najlepszymi przyjaciółkami. Czy chciałby
przejść nad tym do porządku dziennego?
Wątpliwe. Naturalnie Lucas będzie dążył
do tego, aby ponownie wejść w jej życie. A
co z jej światem, który wytrwale budowała
bez niego?

Popełniła poważny błąd, zapraszając go

do łóżka. Ofiarowała mu bezcenną cząstkę
samej siebie, cząstkę, której nie dzieliła z
innym mężczyzną. Lucas nie lubił
półśrodków. Zawsze chciał wszystkiego.
Żądał nie tylko jej miłości i wierności, ale
także myśli i snów, wszystkiego, co
stanowiło jej egzystencję. Dążyłby do
panowania nad nią całkowicie, tak jak to
uczynił w nocy. Niczym doświadczony
chirurg podzieliłby jej świat na części, które

background image

miałyby prawo być wolne od jego władzy.
Mógłby ją zmienić w kobietę całkowicie od
niego zależną i uległą, której teraz nie
przypominała ani trochę.

Zasunęła zasłonę i na palcach podeszła

do łóżka, zajmując miejsce po swojej
stronie, ostrożnie, aby nie obudzić Lucasa.
Przesunęła się na sam brzeg, lecz za chwilę
zbliżył się do niej, jakby nawet we śnie
potrzebował jej obecności. Jego silne duże
dłonie objęły ją i przyciągnęły do siebie.
Czuła łzy palące jej oczy. To takie cudowne
– leżeć naprzeciw niego. To musi być
niebiańskie uczucie – każdej nocy kochać
się z nim do utraty tchu i zasypiać,
pogrążywszy się w jego mocnych
ramionach. Tak, kochała go i ta miłość była
tak silna i głęboka, jak w dniu, kiedy go
poślubiła. Ale za uczucia trzeba płacić, a
ona nie chciała poświęcać swej duszy.

Poczuła, że Lucas porusza się, a jego

ręce znowu zaczynają muskać jej ciało.
Przegiął się w jej stronę, a serce Honey

background image

zaczęło bić szybciej, gdy poczuła jego
twardość na swoim biodrze. Zaśmiał się w
ciemności i delikatnie odwrócił ją twarzą ku
sobie. Szukał jej ust, a gdy je znalazł,
pokrył

je

gorącymi

pocałunkami.

Odpowiadała tym samym. Rozwarła
szeroko wargi, aby wpuścić jego swawolny
język.

background image

ROZDZIAŁ 8


Kiedy następnego dnia rano Lucas

otworzył oczy, było już po dziesiątej.
Odkrył, że miejsce obok niego jest puste.
Na poduszce widniał jeszcze ślad po głowie
Honey. Zawołał ją, myśląc, że poszła do
łazienki, ale nie otrzymał odpowiedzi.
Serce w nim zamarło. Nie tracąc ani
sekundy, zsunął nogi z łóżka i sięgnął po
dżinsy.

„Och, co za noc” – westchnął,

zakładając spodnie. Przeciągnął się niczym
zadowolone zwierzę. Tak wspaniale nie
czuł się już od miesięcy. Wydawało mu się,
że znajduje się w harmonii z całym
światem. Z radości zanucił starą ulubioną
melodię. Chyba to prawda, że miłość ma w
sobie

czarodziejską

moc.

Odgłosy

dochodzące z żołądka przypomniały mu, że
istnieją bardziej przyziemne sprawy. Nie
zjadł poprzedniego wieczoru zbyt obfitej

background image

kolacji, a przecież wspólna noc z Honey
była wyczerpująca. W tej chwili miał na
myśli jedynie dwie rzeczy: zjeść cokolwiek
i znaleźć Honey.

Lucas poczuł podniecenie na samo

wspomnienie byłej żony.

Pragnął jej. Tak jak żywność stanowiła

pokarm dla jego ciała, tak obcowanie z
Honey było pokarmem dla jego duszy. Nic
dziwnego. Kochali się długo, a kiedy
obudził ją krótko przed świtem, pożądał jej
znowu. Była miękka, ciepła i uległa.
Później, patrząc, jak śpi, uświadomił sobie,
jak bardzo ją kochał.

A Honey McKay nadal była w nim

zakochana, utwierdzał się w tym
mniemaniu, spryskując w łazience twarz
zimną wodą. Nie powiedziała mu
wprawdzie tego wprost, ale w głębi duszy
żywił przekonanie, że nigdy nie przestanie
go kochać.

Czytał to w jej oczach, gdy wsuwał się

w nią, a ona okręcała swoje jedwabiste nogi

background image

wokół jego bioder.

Żołądek Lucasa znowu zaczął wydawać

pomruki, kiedy wycierał twarz ręcznikiem
przesiąkniętym

zapachem

Honey.

Wydawało

mu

się,

że

ex-żona

przygotowuje na dole śniadanie dla nich
obojga. Wyszedł z pokoju. Pokonując
jednym krokiem dwa stopnie, wbiegł po
schodach, spodziewając się ją ujrzeć. Teraz,
gdy wszystko układało się dobrze między
nimi, zamierzał nalegać, aby niezwłocznie
pobrali się ponownie. Oczywiście nie
przestał myśleć o Honey jako o swojej
żonie. Czuł się tak samo, jak w dniu, gdy
pracownik Urzędu Stanu Cywilnego w
Sweetbriar oznajmił, iż są mężem i żoną.

Możliwe, że spędzą jeszcze jeden

miodowy miesiąc. Mogą wrócić do tego
samego małego hotelu w Meksyku. Tym
razem nie narzekałby i nie robiłby uników,
gdyby poprosiła o wspólne zwiedzanie
zabytków. Obiecywał sobie, że teraz
wszystko będzie wyglądało inaczej. Honey

background image

nauczyła go doskonale, iż w równym
stopniu powinien szanować swoje i jej
potrzeby. Ta nowa Honey, myśląca
wystarczająco dużo o sobie i wysuwająca
żądania, bardzo mu się podobała.

Gwiżdżąc przemierzył pokój gościnny i

pchnął wahadłowe drzwi do kuchni. Głos
uwiązł mu w gardle, kiedy spostrzegł Verę
pochyloną nad zlewem.

– Gdzie jest Honey? – zapytał,

niecierpliwie rozglądając się wokoło.

– Co to ma znaczyć, gdzie jest Honey? –

Vera podniosła oczy. – Pracuje, jak zawsze
o tej porze.

– Poszła do pracy? Dzisiaj? – zdziwił

się.

– Czy zaistniały jakieś przyczyny, dla

których miałaby nie pójść?

Lucas poczuł, że jego podniecenie

maleje na tę wiadomość. Z trudem udało
mu się ukryć rozczarowanie.

– Wydaje mi się, że raczej nie. Ale czy

nie powiedziała, że ma dziś pracować u

background image

mnie?

– Nic nie mówiła, a ja nie pytałam. –

Vera powróciła do swoich zajęć.

– Jeszcze chwilę. – Lucas nie chciał

dopuścić do przerwania rozmowy. – Jestem
pewien, że doskonale wiesz, dokąd poszła
Honey. A tak poza tym, dlaczego wszystko
mi utrudniasz?

– Mówiłam ci już, że nic nie wiem. –

Przewróciła

oczami,

okazując

zniecierpliwienie.

– Mogę ci tylko

powiedzieć, że dzwonił Eryk i...

– Dzwonił Eryk? – Zimny dreszcz

przebiegł po jego plecach na sam dźwięk
tego imienia.

– Tak. Honey musiała wcześnie wyjść,

żeby się z nim spotkać. Czy chcesz może
kawę na śniadanie? – spytała. – Nie
dostaniesz zbożowej, bo jakiś głupiec
zapomniał wstawić mleko do lodówki, i
skwaśniało – wyjaśniła, a spojrzenie, jakim
go obdarzyła, świadczyło, iż doskonale wie,
kto jest temu winien.

background image

– Dziękuję. – Jego apetyt nagle gdzieś

przepadł. – Czy mogę w tej okolicy
pożyczyć jakiś pojazd?

– Nie.
– Niemożliwe, Vero. Widziałem na

zewnątrz stary samochód, który należy do
ciebie.

– Owszem, ale ci go nie udostępnię –

powiedziała. Lucas poczuł się zirytowany
tą całą sytuacją. Musiał bardzo szybko
odnaleźć Honey i dowiedzieć się raz na
zawsze, kim był dla niej Eryk. Zastanawiał
się, z jakich to powodów telefonował do
niej rano. Nie wyobrażał sobie, że po
wspólnej, tak niesamowitej nocy mogłaby
kochać

się

z

innym

mężczyzną.

Uświadamiał sobie jednak, że istnieje
mnóstwo spraw, o których nie wie i których
nie rozumie.

– Czy jest w mieście wypożyczalnia

samochodów? – spytał.

– Kiedyś prowadził ją Homer Beechum,

ale ją właśnie zamknął, żeby uniknąć

background image

płacenia podatku od zysku.

– Zatem nie ma nic – rzekł z

niedowierzaniem.

– To nie Houston – powiedziała. – Nie

musimy korzystać z autobusów i
tramwajów.

Zniecierpliwienie

Lucasa

sięgnęło

zenitu.

– W takim razie co ty na to; że kupię

samochód od ciebie?

– Nie jest na sprzedaż.
– Zapłacę ci, powiedzmy, osiemset

dolców – zaproponował. – Dwa razy
więcej, niż wynosi jego wartość.

– Biorąc pod uwagę okoliczności, nie

mogę wziąć mniej niż półtora tysiąca. – Jej
wzrok był nieustępliwy.

– Półtora tysiąca dolarów? – Nie wierzył

własnym uszom.

Vera wzruszyła ramionami i odwróciła

się.

– Niech tam. Tysiąc dolarów –

powiedział. – Moja ostateczna oferta.

background image

Sprawy przyjmą niekorzystny dla mnie
obrót, jeżeli natychmiast nie dostanę się
tam, gdzie zamierzam – dodał, gdy Vera
pozostawała nadal nieustępliwa.

Rozważała wszystko, wycierając ręce w

ściereczkę kuchenną.

– Przyniosę kluczyki – rzekła.
Lucas wziął prysznic w rekordowym

tempie. Potem szybko pojechał do swojego
domu, kierując starym, rozwalającym się
autem Very. Przepłacił zdrowo, lecz czy
miał jakieś inne wyjście? Po prostu nie
mógł się obejść bez natychmiastowego
transportu.

Kiedy przybył na miejsce, ujrzał Honey

i Eryka stojących obok zniszczonej
ciężarówki,

rozmawiających

i

przeglądających jakieś dokumenty. Poczuł,
że zęby mu się zaciskają ze złości na widok
tej pary. Zaparkował samochód i wysiadł z
niego.

Honey wyglądała na zdziwioną, gdy go

zobaczyła.

background image

– Jakim cudem udało ci się nakłonić

Verę, żeby pożyczyła swoje auto? –
zapytała.

– To długa historia – powiedział,

zmniejszając dystans pomiędzy nimi.
Chłodno ukłonił się Erykowi. – Muszę z
tobą porozmawiać, Honey.

– Twoja stopa! – krzyknęła nagle. – Nie

utykasz już ani trochę. Gdzie jest bandaż?

Zaklął w duchu. Zupełnie zapomniał o

nodze.

– Och! Teraz jest znacznie lepiej –

tłumaczył się. – Mogę całkiem swobodnie
chodzić.

– Wcale nie kulałeś dzisiejszego ranka –

podkreślił Szwed.

Honey posłała Lucasowi lodowate

spojrzenie. Ogłupiały wyraz jego twarzy
pozwolił jej upewnić się, że została
oszukana. Na samą myśl o tym oblała się
rumieńcem.

– To niemalże cudowne wyzdrowienie,

nieprawdaż? – stwierdziła złośliwie.

background image

Zorientował się, że nie była do niego

przychylnie nastawiona, a to sprawiło, iż
jeszcze

bardziej

zapragnął

z

nią

porozmawiać w cztery oczy.

– Możemy wejść do domu? – spytał. –

Chcę ci coś powiedzieć.

– Ja również – rzekła. – Eryk zaraz

zacznie podlewać twoją działkę.

– Tak wcześnie?
– Przecież powiedziałeś, że się

spieszysz – wyjaśniła. – Woda wsiąkła w
glebę

w

miejscu,

gdzie

wczoraj

pracowaliśmy, więc na razie nie możemy
nic zrobić, zanim jej nie osuszymy. –
Przerwała na moment, aby zaczerpnąć
powietrza.

Mówiła zbyt szybko z powodu

zdenerwowania. Była wściekła, że Lucas
znowu zastosował jeden ze swych dawnych
numerów. Jego stopa wcale nie była
skaleczona. Zapewne wydawało mu się, że
w ten sposób doprowadzi do zgody między
nimi. Zastanawiała się, czy ten człowiek

background image

nigdy nie przebiera w środkach, gdy
zamierza coś osiągnąć.

– Teraz mamy problem z powodu braku

krzewów ozdobnych – kontynuowała swoją
wypowiedź. – Nie jest to oczywiście wielki
kłopot, ale zawsze staram się mieć
wszystko

przygotowane

przed

rozpoczęciem

nawadniania.

Zaraz

położymy nawóz i wyznaczymy na tyłach
miejsca na teren wypoczynkowy. A ty
powinieneś podjąć decyzję odnośnie
zieleni, jaką chciałbyś mieć.

Lucas

był

lekko

wytrącony

z

równowagi. Zastanawiał się przez chwilę,
jak mogła rozprawiać o takich błahostkach,
gdy istniały przecież ważniejsze sprawy.

– Czy mam to robić teraz?
– Tak, musimy to uczynić natychmiast.

– Popatrzyła mu prosto w oczy. – Gdy
powiedziałeś, że zależy ci na czasie,
potraktowałam to poważnie i powzięłam
szczególne starania, żeby mogło to zostać
wykonane jak najszybciej.

background image

Była coraz bardziej podenerwowana.

Włożyła tyle trudu w zagospodarowanie
jego działki, toteż teraz wiła się ze złości,
czując, jakby przez jej plecy przebiegał
sznur mrówek. Po wspólnie spędzonej nocy
praca u Lucasa sprawiała jej trudność. A na
dodatek on wcale nie ułatwiał jej sytuacji.

– Nie zmieniłem planów – powiedział,

dochodząc do wniosku, że przez chwilę
może podjąć temat swojej posiadłości. – Co
zatem?

Pojedziemy

do

magazynu

i

wybierzemy rośliny, które chcesz mieć na
swojej działce. Musimy, co prawda,
poczekać na obniżkę cen sadzonek drzew,
ale są krzewy i kwiaty. Oczywiście, pokażę
ci, które będą prezentowały się najlepiej.

Lucas

zastanowił

się.

Mogą

porozmawiać w drodze do magazynu.

Prawdopodobnie Honey nie uznawała

łączenia spraw zawodowych z osobistymi,
co wyjaśniałoby, dlaczego utrzymywała
taki dystans.

background image

W

porządku

przystał,

przypuszczając, że gdy znajdą się tylko we
dwoje w ciężarówce, będzie miał okazję do
podzielenia się z nią swoimi refleksjami.
Może nawet pojadą do urzędu i ustalą
oficjalną datę ślubu. Po tej pełnej
szaleństwa nocy był niemal pewien, że ona
równie jak on niecierpliwie oczekuje dnia,
kiedy zamieszkają razem.

– Chodź ze mną i Erykiem do twojego

samochodu – zaproponowała.

– Jak to z Erykiem? – Zmarszczył brwi.

– Myślałem, że zamierzasz położyć
darninę? – Spojrzał pytająco na Szweda.

– Mam wystarczająco dużo ludzi, którzy

przy tym pracują. – Eryk wystąpił krok do
przodu. – Pomogę Honey. Nie poradzi
sobie

sama

z

przewiezieniem

tylu

sadzonek.

– Ja mogę przewieźć.
– Ty? – powiedzieli równocześnie Eryk

i Honey.

– A dlaczego nie?

background image

– Niektóre są dosyć ciężkie. – Szwed

wzruszył ramionami.

– Czy według ciebie wyglądam na

słabeusza? – obruszył się, po czym
uświadomił sobie, że rzeczywiście nie
wyglądał okazale przy mężczyźnie tych
rozmiarów, co emigrant ze Skandynawii.

– Oczywiście, że nie – brzmiała

natychmiastowa odpowiedź.

Lucas za wszelką cenę postanowił nie

dopuścić, aby Eryk i Honey zostali sami.

– Bardzo mi zależy, żeby wam pomóc.

Mogę sortować sadzonki według gatunków.

– No dobrze – ustąpiła w końcu Honey.

– Sama nie wiem, dlaczego próbuję się z
tobą kłócić. Zawsze i tak postawisz na
swoim.

– Gotowy? – spytał Eryk, zajmując

miejsce za kierownicą.

– W porządku – odparł, patrząc mu

prosto w oczy. Wiedział, że zrobiłby
wszystko, aby usunąć tego faceta z życia
byłej żony.

background image


Ranek spędzony w magazynie wspólnie

z Honey minął Lucasowi bardzo szybko.
Chodził za nią jak małe szczenię, podczas
gdy ona pomagała mu w wyborze kwiatów i
krzewów do jego posiadłości.

– Nie musisz decydować o wszystkim

już dzisiaj – powiedziała.

– Nawet nie miałem pojęcia, że istnieje

tak wiele gatunków roślin – zdziwił się,
wyrażając uznanie dla wiedzy Honey w tej
dziedzinie. Opowiadała o nich jak o swoich
dzieciach,

podkreślając

ich

każdą

charakterystyczną cechę wyjaśniając, gdzie
będą rosły i wyglądały najlepiej.

– Och, tysiące! – rzekła. – W ręku

trzymam tylko te najpopularniejsze.

Zaprowadziła go do następnego działu.
– A te proponuję umieścić tam, gdzie

występuje erozja gleby. – Okręciła wokół
palca jeden zdrowy listek. – Te młode lubią
dużo słońca i wydaje mi się, że powinieneś
być z nich zadowolony.

background image

– A co z tymi? – spytał, wskazując na

grupę krzewów obsypanych drobnymi
kwiatami.

– Azalie. Wybierzemy kilka. Do tego

jeszcze parę gardenii. Tych powyżej.
Powąchaj tylko, jak pachną.

Lucas szedł za nią, upajając się jej

widokiem.

Ubrana była w krótkie

granatowe szorty i białą bluzkę bez
rękawów, odsłaniającą opalone ramiona.
Zatrzymała się przed jednym z krzewów i
zerwała mały kwiat. Wyjął go z jej rąk i
powąchał.

– Ładnie – powiedział, a oczy ich

spotkały się. – Ale wolę twój zapach.

Honey odwróciła głowę.
– Myślę, że na dzisiaj skończyliśmy –

zdecydowała. – Później dodamy jeszcze
parę kwitnących drzew i...

Lucas rozejrzał się dokoła, aby upewnić

się, czy Eryk jest zajęty.

– Co się dzieje? – zażądał wyjaśnień. –

Dlaczego traktujesz mnie jak kogoś, kto

background image

uczynił coś złego?

– Nie rozumiem, o czym mówisz. –

Spuściła oczy.

– Czy zaczynasz żałować tego, co zaszło

między nami ostatniej nocy?

W odpowiedzi zarumieniła się.
– Wobec tego nie widzę problemu.
– Nie wiem, czy to był dobry pomysł –

odparła. – Jesteśmy po rozwodzie i każde z
nas ma własne życie.

– Jeśli o to chodzi, to tę kwestię

możemy zaraz rozwiązać.

– Co masz na myśli?
Zbliżył się do niej i ostrożnie włożył jej

kwiatek

za

ucho.

Honey

lekko

zesztywniała, lecz nie odezwała się.

– Możemy natychmiast pojechać do

urzędu i ustalić termin ślubu – powiedział,
kładąc jej dłonie na ramionach. – Za kilka
dni będziemy znowu małżeństwem.

Cofnęła się, skutecznie uwalniając z

jego objęć. Jej twarz wykrzywił nerwowy
grymas.

background image

– O czym ty mówisz?
– To powinno być oczywiste. Chcę,

abyśmy byli znowu razem. Proszę, zostań
moją żoną.

Honey zesztywniała. Powinna była

spodziewać się, te to nastąpi, ale
wydarzenia ostatniej nocy sprawiły, iż od
chwili przebudzenia nie potrafiła myśleć
jasno i rozsądnie. Świadomość, że nadal go
kocha, wzbudziła w niej dziwny lęk, gdyż
wiedziała, jak ogromną władzę ma nad nią
Lucas. Jeszcze raz udowodnił, że w łóżku
jest absolutnym mistrzem. Zawsze będzie
dążył do tego, aby panować nad nią – nie
tylko w nocy, ale i w każdym momencie
życia.

– Małżeństwo mnie nie interesuje –

wyraziła w końcu swoje zdanie.

– Co przez to rozumiesz?
– Po prostu nie chcę być więcej od

kogoś zależna. Sposób, w jaki żyję obecnie,
zupełnie mi odpowiada.

– Naprawdę, Honey? – spytał z

background image

niedowierzaniem, zaciskając jednocześnie
pięści ze złości. Nigdy do tej pory nie
zdarzyło się, aby Honey sprzeciwiła mu się
w czymkolwiek. – Czy zatem zadowoli cię,
że przez resztę życia będziesz mieszkać w
wielkim ciemnym domu i spać w pustym
łóżku?

– Sugerujesz, że potrzebuję do szczęścia

mężczyzny?

– Nie każdego. Mnie.
– Jest mi dobrze, Lucasie. Mam pracę,

którą lubię, dwoje cudownych dzieci...

– Które powinny mieć ojca.
– Już raz miały, pamiętasz? –

przypomniała mu. – Nie zamierzam
wychodzić za mąż dla dobra Todda i
Melissy. Są teraz szczęśliwi, prawidłowo
się rozwijają. Melissa ma wprawdzie swoje
kłopoty, ale to normalne w jej wieku. Poza
tym, nie chcę, abyś traktował mnie tak, jak
poprzednio.

– Mówiłem ci, że się zmieniłem. Tym

razem wszystko będzie inaczej.

background image

– Ale wciąż jesteś tym samym Lucasem,

który robi wszystko, na co ma ochotę, nie
licząc się z innymi. Począwszy od
urządzania działki, udawania chorego i Bóg
wie czego jeszcze.

– Zachowywałem się tak, bo pragnę,

żebyś wróciła. – I mam ci uwierzyć? –
Honey była nieustępliwa. – W takim razie
dlaczego nigdy nie brałeś pod uwagę moich
pragnień i potrzeb?

– Po ostatniej nocy dużo nad tym

myślałem. Przyznaję, że popełniałem błędy,
ale ty również się zmieniłaś – stwierdził.

– Nigdy nie potrafiłeś znieść tego, że

sprawy toczą się nie według twoich planów
– powiedziała ostrym tonem.

– Mylisz się – zaprzeczył. – Jeśliby to

była prawda, nie pozwoliłbym ci odejść trzy
lata temu razem z dziećmi. Nie masz racji,
twierdząc, że nie pragnąłem twojego dobra.
To niesprawiedliwe... – Przerwał, gdyż
pojawił się Eryk, wyglądający na
zakłopotanego tym, że im przeszkodził.

background image

– Czy jesteście gotowi? Możemy już

załadować ciężarówkę?

Honey spuściła głowę. Nie mogła

pozwolić, aby Lucas ujrzał smutek w jej
oczach.

– Tak. Myślę, że już wszystko mamy –

odpowiedziała,

rzucając

byłemu

małżonkowi przelotne spojrzenie, po czym
przyłączyła się do Szweda.


McKay przepracował cały dzień z

zapałem, o jaki nigdy siebie nie
podejrzewał. Za wszelką cenę chciał
zapomnieć o ostatnich wydarzeniach. Co
sprawiło, że Honey mu odmówiła? I to w
chwili, gdy wszystko wydawało się być na
dobrej drodze. Wysiłek fizyczny nie
pomógł mu jednak uwolnić się od rozterek.
Równocześnie z Erykiem kopał dołek za
dołkiem, nie przerywając nawet wtedy, gdy
tamten jeździł ciężarówką do magazynu po
sadzonki. Ignorował Honey zupełnie.
Doszedł do wniosku, że najlepszym

background image

wyjściem z sytuacji będzie czasowe
milczenie.

Zdawał sobie sprawę, że bezsensem

było myślenie, iż po zaledwie jednej
wspólnie spędzonej nocy, Honey zgodzi się
znowu zostać jego żoną.

Jak mógł być tak ślepy? Snuł te

rozważania, wbijając raz po raz łopatę w
ziemię, gdy zjawił się Eryk. Na widok tego
człowieka Lucas poczuł przypływ niechęci
i ponownie zaczął zastanawiać się, czy
Severnson nie przyczynił się do jego
porażki.

Pod koniec dnia Lucas nie mógł

nadziwić się zmianom, jakie zaszły na jego
posiadłości. Działka została obsadzona
krzewami

i

otoczona

drewnianym,

stylowym

płotem.

Na

specjalnie

wyznaczonym i przygotowanym przez
Eryka odcinku pojawiły się kwiaty. Lucas
pomyślał, że całość prezentuje się okazale i
oryginalnie.

– Efekt będzie jeszcze lepszy, gdy

background image

zasadzimy sosny, morwy i umieścimy
skalniaki – rzekła Honey oficjalnym tonem.
– Zostało jeszcze zagospodarowanie
ogrodu i terenu rekreacyjnego. Powinieneś
jak najszybciej skontaktować się z jakąś
firmą budowlaną. – Rozejrzała się, unikając
wzroku Lucasa. – Robi się ciemno. Czy
podwieźć cię do domu, Eryku?

– Nie, dziękuję. Pojadę z jednym z

pracowników. – Potrząsnął przecząco blond
czupryną.

Lucas patrzył, jak Honey bez słowa

pożegnania oddala się, wsiada do
ciężarówki i odjeżdża. Został sam z
Erykiem.

– Jesteś zmęczony, Severnsonie? –

spytał, spoglądając spod przymkniętych
powiek.

Eryk starą chustką otarł krople potu nad

brwiami.

– Nie za bardzo. Kufel zimnego piwa

powinien postawić mnie na nogi. Zawsze
tak robię po ciężkim dniu – powiedział.

background image

– Rozumiem, co masz ma myśli. –

Jeszcze raz ogarnął wzrokiem posiadłość,
usatysfakcjonowany, iż również przyczynił
się do jej wspaniałego wyglądu. Był
wyczerpany, ale jednocześnie szczęśliwy.
Odetchnął głęboko świeżym powietrzem.

– Czy nie będziesz miał nic przeciwko

temu, jeśli ci będę towarzyszył? – spytał.

Eryk wyglądał na zdziwionego.
– Nie wiem, czy spodobałoby ci się to

miejsce – zawahał się. – Jest dosyć
specyficzne. Nic podobnego w Houston nie
ma. Mnóstwo młodych ludzi przychodzi
tam po pracy. A poza tym, nie masz
przecież nic do przebrania.

– Możemy jechać tak, jak stoimy.
– Dobrze, ale chciałbym umyć twarz,

ręce i uczesać włosy.

– Jeżeli chcesz, możesz skorzystać z

mojej łazienki – zaproponował Lucas.

– Świetnie – ucieszył się Eryk.

Dwadzieścia minut później, kiedy Eryk

background image

zwolnił pracowników, wyruszyli w drogę.
Po kwadransie dotarli na miejsce. Lucas
zaparkował swojego cadillaca przed
budynkiem z czerwonej cegły, samotnie
stojącym na przedmieściach miasteczka.

– Prawdopodobnie nie będzie ci się

podobało – ponownie wyraził swoje obawy
Eryk. – Chyba nie zwykłeś bywać w tego...

– Och, jeśli o to chodzi, to na własne

oczy widziałem nędzne kowbojskie bary! –
Lucas zamknął samochód i wszedł za
Szwedem do środka. Panował tam półmrok,
więc na początku nic nie mógł dostrzec.
Zatrzymał się przy drzwiach wejściowych i
skierował wzrok w stronę bardziej
oświetlonej części pomieszczenia. Mała
tawerna była prawie pusta, z wyjątkiem
kilku mężczyzn w kapeluszach siedzących
przy barku.

– Usiądźmy przy stoliku z tyłu –

powiedział Eryk, kierując tam kroki. – Tam
nikt nam nie będzie przeszkadzał.

Lucas zauważył, że jego towarzysz

background image

czuje się tutaj dosyć pewnie. Przypomniał
sobie okres ze swej niedalekiej przeszłości,
kiedy często odwiedzał podobne miejsca.
Zajęli

wcześniej

wybrany

stolik.

Natychmiast, nie wiadomo skąd, pojawił się
barman.

– Chyba zamówię colę. – Lucas pochylił

się w stronę Eryka. – Mam wrzód żołądka i
alkohol mógłby jeszcze pogorszyć sytuację.

– Dla mnie jak zwykle piwo. – Eryk

poczekał, aż kelner przyjmie zamówienie,
po czym zwrócił się do Lucasa: – Czy
Honey wie o twoich dolegliwościach?

– Nie i nie chcę, żeby wiedziała.
– Tak będzie najlepiej.
– Dlaczego tak uważasz? – Lucas

wyostrzył czujność. Eryk uśmiechnął się.

– Spróbuję ci to wyjaśnić. Gdybyś był w

moim rodzinnym kraju i patrzyłbyś na
kobietę w sposób, w jaki patrzysz na
Honey, znaczyłoby to, iż chcesz ją poślubić.

– Tak – przyznał mu rację. – Pragnę,

abyśmy znowu byli razem. Myślę, że teraz

background image

taka szansa istnieje.

– Po co mi to mówisz?
Lucas nie odpowiedział od razu. Do

baru zaczęli przychodzić nowi mężczyźni.
Dwóch z nich stało obok szafy grającej,
wybierając muzykę i kłócąc się przy tym
dosyć głośno.

– Chcę wiedzieć, kim jest dla ciebie

Honey.

– To trudne pytanie. – Szwed zamyślił

się.

– Kochasz ją? – Lucas wolał mieć jasną

sytuację.

Oczywiście

padła

szybka

odpowiedź. – Nie ma na świecie drugiej
osoby, z którą czułbym się tak związany.

– Jak teraz postąpimy? – spytał

zaniepokojony. Przerwali na chwilę
rozmowę, gdy kelner przyniósł napoje.

– To wygląda jak miejsce tylko dla

mężczyzn. – McKay usiadł wygodniej na
krześle. – A wracając do problemu Honey...

Nagle ktoś położył mu rękę na ramieniu.

background image

Odwrócił się. Przed nim stał wysoki,
szczupły szatyn.

– Zatańczymy? – spytał.
– Taniec? Z kim? – Lucas rozejrzał się.

Nie było tu żadnej kobiety. Dostrzegł za to
dwóch mężczyzn na parkiecie kołyszących
się w rytm wolnej muzyki.

– Jasne, że ze mną. – Nieznajomy

wyglądał na nieco zaskoczonego tym
pytaniem.

– Nie, mój drogi – odparł Lucas

ironicznym tonem. – Nie należę do tego
rodzaju ludzi.

– To dlaczego siedzisz w barze dla

homoseksualistów?

– Bar dla homoseksualistów? – Lucas

napotkał rozbawione spojrzenie Eryka. –
Czy wiedziałeś o tym?

– Oczywiście. A jeżeli ty nie masz

ochoty zatańczyć, ja to zrobię.

– Ty? – Lucasowi zaczęło brakować

słów ze zdziwienia, ale w końcu się
uśmiechnął.

background image

– Co cię tak rozbawiło? – Eryk wydawał

się być dotknięty.

Lucas poklepał go po ramieniu.
– Cieszę się, bo teraz wiem, że

zostaniemy

świetnymi

kumplami

powiedział. – I jako przyjaciel... Czy
mógłbyś mi pomóc w dyskretny sposób
opuścić to miejsce?

background image

ROZDZIAŁ 9


Następnego dnia rano Lucas pojawił się

w swojej posiadłości, wezwany przez
malarzy

wynajętych

przez

Honey.

Następnie zostawił ich i pojechał do domu
towarowego po farby, postanawiając, iż
przy okazji wybierze tapety do łazienki.
Gdy przejrzał katalogi, doszedł do wniosku,
że zupełnie nie wie, na co się zdecydować.
Pomyślał, że zabierze je do domu i poprosi
Honey o pomoc.

Ale po ich wczorajszej wymianie

poglądów, obawiał się, że ona może nie
zechcieć z nim rozmawiać. Nie spodziewał
się, że odzyskanie Honey sprawi mu tyle
trudności.

Przez chwilę obserwował pejzaż za

szybą. Uświadomił sobie, że lato zbliża się
ku końcowi. Todd i Melissa wrócą wkrótce
z wakacji. Nie mógł się doczekać, kiedy
znowu ich spotka. Żałował, że nie zdołał

background image

rozwiązać sytuacji z Honey.

Lucas spojrzał na klony odcinające się

wyraźnie na tle kępy sosen i zauważył, że
liście już zaczęły zmieniać swą barwę.
Ogarnęło go przygnębienie. Pomyślał, że
wszystko kiedyś przemija i wcale nie jest
pewne, że uda mu się skłonić Honey do
powrotu. Smutek pogłębił się, gdy zdał
sobie sprawę, że są to trzecie z kolei
wakacje, które spędzał samotnie. Rozważał,
czy szanse na powrót Honey są większe
teraz, czy wtedy, kiedy przyjechał tu po raz
pierwszy. Gdy trzymał ją w ramionach, był
niemal pewny jej miłości, tego, że jeszcze
wszystko jest możliwe.

Przebył ostatni kilometr drogi do domu i

zdecydował, że pomoże przy malowaniu
domu. Stwierdził ponuro, że właściwie nie
ma nic lepszego do roboty. Bez pracy,
domu, rodziny, bez żadnych szczególnych
zainteresowań. Zawsze brakowało mu
czasu na jakieś hobby i uprawianie sportów.
Zastanawiał się, jak trzydziestopięcioletni

background image

mężczyzna może czuć taką pustkę?
Parkując samochód przed bramą wjazdową
do swojej posiadłości, zauważył stojącą nie
opodal ciężarówkę Honey. Błyskawicznie
zapomniał o swoim zamiarze pomocy
malarzom. Odnalazł swą byłą żonę na
tyłach działki, podlewającą wczoraj
posadzone rośliny.

– Co słychać? – rzucił na powitanie,

stając przed nią, podczas gdy ona
wyprostowała się, trzymając w rękach
gumowy wąż.

Ogarnęła go fala gorąca na jej widok.
– Czy nie wydaje ci się, że twoja darnina

wygląda wspaniale dzisiejszego ranka? –
Potrząsnęła kucykiem z tyłu głowy.

– Tak, rzeczywiście. – Rozejrzał się z

udanym zainteresowaniem.

To, czy jego darnina pogłębiła się w

ciągu nocy, było w tej chwili ostatnią
rzeczą, o której chciał rozmawiać.
Zmarnowali już przecież tyle czasu,
rozprawiając o tak mało znaczących

background image

sprawach.

– Za kilka tygodni nawet jej nie poznasz

– obiecała. Lucas musiałby być ślepy, żeby
nie zauważyć, jak jest zmęczona. Kąciki ust
opadły w dół, pod oczami pojawiły się sine
koła. Wyglądało na to, że coś ją trapi. Z
trudem opierał się pragnieniu porwania jej
w ramiona, całowania po oczach, usunięcia
wszystkich jej problemów. Chciał już
dzisiaj uregulować kwestie honorarium za
wykonaną pracę.

– Mizernie wyglądasz. Czyżbyś źle

spała dzisiejszej nocy? – spytał, gdy zaczęła
ziewać.

Doskonale wiedział, co może sprawić,

że zapomni o wszystkich troskach i uśnie
jak małe dziecko. Honey spojrzała szybko
na niego, dopatrując się cienia aluzji, ale nic
takiego nie mogła dostrzec.

– Tęsknię za dziećmi – powiedziała. –

Tłumaczę sobie, że to jeszcze tylko kilka
dni, ale... – Przerwała. Z piersi wyrwało się
jej westchnienie. – Nic na to nie mogę

background image

poradzić. – Westchnęła ponownie. – Piszę
do nich prawie codziennie – kontynuowała.
– Następnym razem zamierzam wystąpić o
pozwolenie rodzicom na wizyty.

– Czas się wyraźnie dłuży, gdy za kimś

tęsknimy. Najlepiej wtedy znaleźć sobie
jakieś zajęcie. – Przybrał ton i minę
człowieka

doświadczonego

w

tych

sprawach.

– Czy to ci pomagało? – spytała.
– Nie zawsze. – Uśmiechnął się. –

Wakacje zawsze są ciężkie, nawet wtedy,
gdy staram się o tym nie myśleć.

Przypomniał sobie, że przerażało go

oglądanie świątecznych dekoracji każdego
roku w Houston. Oczywiście, że regularnie
w czasie świąt odwiedzał dzieci, ale nie
było to to samo, co wspólne życie z nimi.
Brakowało mu śmiesznych, niezdarnych
rysunków Todda i Melissy, Honey
krzątającej się po kuchni, atmosfery
świątecznych przygotowań i znajomego
zapachu, który witał go, gdy za każdym

background image

razem przekraczał próg swojego domu.

– To był błąd z mojej strony, że

zgodziłam się, aby odjechały tak daleko –
głośno snuła swoje refleksje.

Lucas bacznie wpatrywał się w taflę

jeziora, od której odbijały się promienie
słoneczne, tworząc na jego powierzchni
drobne kryształki.

– Wydaje mi się, że to zupełnie

naturalne, iż tak za nimi tęsknisz.

Szczerze

mówiąc,

nie

przypuszczałam, że potrafisz mnie tak
dokładnie zrozumieć – powiedziała
zaskoczona.

Spojrzała na niego. Nigdy jeszcze nie

wydał jej się tak pociągający, jak w tym
momencie. Zapragnęła dotknąć jego
twarzy, pociemniałej z powodu zarostu. W
blasku słońca brązowe oczy były bardziej
wyraziste niż zazwyczaj, a gęste włosy
przybrały barwę ciemnego mahoniu.
Fascynowały ją jego potężne muskuły i
silne ramiona. Jej uwagę przyciągnęła

background image

rozpięta pod szyją koszula, odsłaniająca
owłosiony tors.

– To bez znaczenia, co myślę – rzekła. –

Najważniejsze, że mamy mnóstwo pracy.

– Mam nadzieję, że mi wybaczysz, iż

zająłem ci tyle czasu – przeprosił, widząc
poczucie winy malujące się w jej oczach.

– Tu nie ma nic do wybaczania –

odparła. – Ale lepiej postąpimy, jeśli zaraz
zaczniemy. Powinniśmy dzisiaj zakończyć
większość prac. A jutro możemy pojechać
do salonu meblowego w Fort Worth i
zamówić parę rzeczy do twojego
mieszkania.

– Czy mam rozumieć, że chcesz mi

pomóc? Honey poczuła lekki przypływ
złości, jak zawsze, gdy głos Lucasa
przybierał odcień ironiczny. Odnosiła
wrażenie, że Lucas dąży do tego, aby
spędzać z nią jak najwięcej czasu. Sama się
do tego przyczyniła, zapraszając go do
swojej sypialni i opowiadając o swoich
problemach, co akurat uważała za słuszne.

background image

Potrzebowała kontaktu z ludźmi, poczucia
bezpieczeństwa i bliskości czyjegoś ciała.

Uświadomiła sobie, że popełniła jeden z

największych błędów w swoim życiu.
Nauczyła się, że konsekwencje podjętych
przez siebie decyzji ponosić będzie przede
wszystkim ona sama.

– Tak naprawdę, to myślałam nawet o

wycofaniu się po twojej sztuczce z nogą –
rzekła. – Ale Eryk nalegał, abym tego nie
robiła. Zaoferował się, że sam zobaczy, co
jest w magazynach.

Lucas poczuł się nieco rozczarowany,

że jej decyzja o dotrzymaniu umowy
została podjęta pod wpływem Szweda, ale
postanowił brać od Honey tylko to, co była
skłonna mu dać dobrowolnie.

– Musimy zaplanować jutrzejszy dzień

– powiedziała. – Nie mamy zbyt wiele
czasu.

– Zabiorę cię przede wszystkim na

lunch w jakieś miłe miejsce.

Kiedy zaczęła protestować, przerwał jej.

background image

– Chyba w końcu mogę coś dla ciebie

zrobić, zwłaszcza że zrezygnowałaś z dnia
pracy. Oczywiście, zapłacę ci.

– Nie przyjmę żadnych pieniędzy –

odpowiedziała urażona, że ośmielił się jej to
zaproponować. – Możemy wyjechać jutro o
ósmej. Nie zajmie nam to więcej niż
godzinę. W Fort Worth zawsze jest duży
wybór mebli.

Nie zważając na jej nieprzychylność,

Lucas postanowił nie dawać za wygraną.

– Czy nie mógłbym ci w czymś pomóc?

Mój dom pachnie jak fabryka farb i nie
mogę tam teraz przebywać. A poza tym
wczorajsza praca na świeżym powietrzu
sprawiła mi przyjemność.

Zastanawiała

się

przez

chwilę.

Wiedziała, że jeżeli nie przydzieli mu
jakiegoś zajęcia, zamęczy ją na śmierć i
najlepszym rozwiązaniem jest obarczenie
Lucasa licznymi obowiązkami.

– No dobrze – ustąpiła. – Tylko proszę,

postaraj się nie skaleczyć.

background image

Honey wyglądała tak poważnie, że nie

ośmielił się nawet uśmiechnąć.

– A jeżeli mi się coś zdarzy, czy

będziesz mnie pielęgnować tak jak
ostatnio?

– Nie. Tym razem zrobisz to na własną

odpowiedzialność – odrzekła chłodno.

Do obiadu Lucas zdołał zapełnić

sadzonkami cały odcinek wzdłuż drogi
wjazdowej. Za punkt honoru postawił sobie
dotrzymanie

kroku

szesnastoletnim

chłopcom zatrudnionym przez Eryka.
Około południa zabrali torby z prowiantem
i usiedli w cieniu starego dębu, gdzie Lucas
wraz z Honey przygotowywali kanapki.

– To rzeczywiście bardzo niezwykły

kształt. – Wskazał na altanę. – Nie
spodziewałem się, że efekt będzie aż tak
rewelacyjny.

– Ja też jestem z niej zadowolona –

powiedziała Honey. – Przedstawię ci teraz
plan konserwacji. Sam, bez specjalnych
nakładów, możesz poradzić sobie z

background image

utrzymaniem jej w pierwotnie nadanym
kształcie. Jeśli to zaniedbasz, będziesz
musiał ponieść spore koszty.

Zamyślił się. Już raz zaniedbał swój

związek małżeński, a teraz ma okazję
zaprzepaszczenia szansy odnowienia go.

– Masz rację – przytaknął. Pragnął

jednak porozmawiać na całkowicie inny
temat.

– Słyszałam, że kupiłeś stary samochód

Very – zainteresowała się Honey.

– Niestety, nieustępliwa stara Vera

okazała się dla mnie dosyć skąpa. –
Skrzywił się na samo wspomnienie tej
transakcji.

– Nie wiem, ile zapłaciłeś za niego, ale

każda suma byłaby zbyt duża. Pojechała
dzisiaj kupować nowy.

– Mam nadzieję, że skończy z

cytrynowym kolorem – powiedział. – Może
kiedyś popsuje się na jakiejś drodze, a ja
będę jedynym kierowcą przejeżdżającym
obok.

background image

– Jesteś potworny, Lucasie. – Honey

żartobliwie poklepała go po ramieniu.
Wyglądała na rozbawioną. – Chętnie byś
się jej pozbył, prawda? Ale ta kobieta jest
dla mnie jak matka.

– Oszczędzę ją dla ciebie – złagodniał.
Honey nie potrafiła zdobyć się na

natychmiastową odpowiedź, ale dołożyła
wszelkich wysiłków, żeby zachować resztki
samokontroli. Nie umiała patrzeć w jego
twarz bez pragnienia dotknięcia jego
wyraźnie zarysowanej szczęki. Myślami
wróciła do wspólnie spędzonej nocy, kiedy
trzymał ją w swoich ramionach i czuła, jaki
jest potężny, silny i ciepły. Znała zapach
jego ciała równie dobrze, jak swój. Było jej
bliskie, co nie znaczyło, że nie chce go
poznać jeszcze bardziej.

– Lepiej wróćmy do pracy. – Honey

wstała. Lucas podniósł się również i
podszedł do niej ze zwinnością dzikiej
pumy.

– Zawsze tak kończysz naszą rozmowę

background image

– powiedział, zniżając głos o pół tonu. – Nie
możemy wytrzymać pięciu minut bez
wspomnieli tamtej nocy, a i innych również
– dodał. – Bez myślenia o tych, które
nadejdą.

– Lucasie... – Spojrzała wymownie,

podnosząc jedną rękę, aby go uciszyć.

Odległość między nimi była tak

niewielka, że wyczuwała ciepło emanujące
z jego ciała. Lucas pieszczotliwie ogarnął
jej twarz wzrokiem. Cofnął się o krok i
końcami palców musnął jej policzek.
Poczuła się zagrożona, nie będąc pewną
jego następnego kroku.

– Dlaczego koniecznie chcesz ze mną

walczyć, Honey? – spytał, czule się do niej
uśmiechając. Był to uśmiech, który łaskawy
ojciec posyła psotnej córce. – Dlaczego
udajesz, że chcesz, aby wszystko między
nami zostało ostatecznie skończone?

Jego

miękki

jak aksamit

głos

powodował przyjemne łaskotanie we
wnętrzu, jakiego nigdy przedtem nie

background image

odczuwała. Nagle poczuła się jak
pogrążona

w

letargu.

Nie

mogła

powstrzymać opadania powiek, a ciało
przybrało na wadze co najmniej dwa razy.

– Niczego nie udaję, Lucasie – odparła.
– Nie? – Przechylił głowę. – Czasami

naprawdę trudno mi w to uwierzyć.


Lucas przyjechał po Honey następnego

ranka też przed ósmą i zastał ją już gotową,
ubraną w starannie odprasowane spodnie
dżinsowe i bluzkę z podwyższonymi
ramionami w kolorze cegły, który
doskonale podkreślał brzoskwiniową barwę
policzków. Jej długie włosy splecione były
w warkocz, przewiązany luźno wstążką
opadającą na ramiona.

Lucas szedł za Honey, napawając się

zarówno widokiem jej pięknych włosów,
jak i lekko kołyszących się bioder, których
smukłość podkreślały dopasowane dżinsy.
Uśmiech zgasł na jego twarzy, gdy
zajmując miejsce obok niej w samochodzie,

background image

zauważył jej zatroskany wzrok.

– Dlaczego taka smutna? – spytał,

składając mapę, którą przeglądał wcześniej.
Zamierzał wybrać drogę podrzędną
prowadzącą do Fort Worth, uważając, że
pejzaż wiejski dostarczy więcej miłych
wrażeń. W przeszłości nigdy o tym nie był
przekonany, wybierał zwykle najszybsze
połączenia, nie poświęcając wiele czasu na
odkrywanie, co znajduje się po drodze.
Ponadto droga podrzędna była znacznie
dłuższa, co oznaczało, że spędzi z Honey
więcej czasu.

– Niepokoję się o Verę – wyznała w

końcu. – Artretyzm dolega jej coraz
bardziej.

– Czy uważasz, że rozsądne było

pozostawienie jej w domu? – Uniósł jedną
brew do góry. – Meble zawsze zdążymy
kupić.

Był to akt niesamowitego poświęcenia z

jego strony, ale wiedział, że Honey będzie
źle spędzać czas, niepokojąc się stale o swą

background image

opiekunkę.

– Och, powinno być wszystko w

porządku – powiedziała Honey po chwili
zastanowienia. – Prosiłam, żeby dzisiaj
odpoczęła. Postarzała się ostatnio i nie
podoła już obowiązkom, zwłaszcza wtedy,
gdy wrócą Todd i Melissa.

– Co więc chcesz zrobić?
– Pewnie wynajmę kogoś do pomocy.

Sama też nie mam czasu zajmować się
domem. A dzieci potrzebują stałej opieki po
powrocie ze szkoły. Vera była dla nich jak
babcia. – Westchnęła, odrzucając głowę do
tyłu. – Nie wiem, jakbym sobie bez niej
poradziła.

– Nie musisz się na razie martwić.

Rozwiązujesz

problemy

szybciej

i

sprawniej, niż ci się wydaje.

– Co przez to rozumiesz? – spytała.
– Mówiłaś mi, że nigdy nie mogłaś

decydować sama o sobie, lecz to nieprawda.
– Przerwał na chwilę, koncentrując się na
tym, aby nie zgubić właściwej drogi. –

background image

Straciłaś bardzo wcześnie matkę i udało ci
się z tego szybko otrząsnąć, podczas gdy
mogło to zostawić trwały ślad, jak w
większości tego typu przypadków.

Pamiętał, jak sam przeżył śmierć matki.

I mimo że posiadał liczną rodzinę, długo
nosił w sercu niezabliźnioną ranę.

– Poza tym praca, której się podjęłaś,

odstraszyłaby

większość

łudzi.

We

wczesnej młodości organizowałaś oficjalne
obiady i spotkania.

– Tak, ale z pomocą Very – podkreśliła,

ale wiedziała, że Lucas ma rację. Została
zmuszona

do

pełnienia

wszystkich

domowych obowiązków już bardzo
wcześnie. W wieku dwunastu lat wiedziała,
które wino pasuje do określonej potrawy,
jak należy przygotować stół i usadowić
gości. Potrafiła przeprowadzić inteligentną
konwersację, w razie konieczności unikać
drażliwych tematów, umiała zająć się tymi,
którzy wypili zbyt dużo. Niestety, żadna z
tych umiejętności nie okazała się przydatna

background image

w momencie, kiedy została zmuszona sama
zarabiać na życie.

– Wydaje mi się, że przyczynił się do

tego major, który starał się spełniać
wszystkie twoje pragnienia – usłyszała głos
Lucasa. – Myślał, że tym sposobem staniesz
się na tyle od niego zależna, aby go nigdy
nie opuścić.

– Nie rozumiem.
– Major potrzebował ciebie znacznie

bardziej niż ty jego. Potrzebował cię, abyś
wypełniała te wszystkie obowiązki, których
nie była w stanie wykonywać jego żona.
Zabronił ci uczęszczać do studium
architektury dlatego, że obawiał się ciebie
stracić. To była jedna z przyczyn, dla której
sprzeciwiał się robieniu przez ciebie
kariery. Pragnął zachować cię dla siebie. –
Lucas spojrzał na nią i zdziwił się, widząc
zmieniony wyraz jej twarzy. – Wybacz,
może nie powinienem o tym mówić.

– Masz rację, Lucasie – zwróciła się do

niego. – Ale ja nigdy nie rozważałam tego

background image

od tej strony. Nigdy nie myślałam, że major
aż tak bardzo mnie potrzebował.

– Wiesz, major i ja byliśmy w pewnym

sensie podobni. Obaj popełnialiśmy te same
błędy; nie braliśmy pod uwagę twoich
pragnień.

– Nie miałam nadziei, że sobie to

kiedykolwiek uświadomisz...

– Starałem się to ukryć nawet przed

sobą. – Na jego twarzy pojawił się lekki
uśmiech. – Oczywiście, musiało upłynąć
trochę czasu, zanim do tego doszedłem.
Spadło to na mnie jak grom z jasnego nieba.

Honey odwróciła się i przez moment

wpatrywała się w okno, nie chcąc, aby
Lucas zauważył, że to szczere wyznanie
wywołało łzy w jej oczach.

– Prowadziliście z majorem jakiś

wspólny interes, nieprawdaż?

– Można to i tak określić – odparł.
– Czy to było niezgodne z prawem?
– Nie, to było trochę inaczej –

powiedział, zastanawiając się nad czymś. –

background image

Pomogło zrządzenie losu. Przypadkowo
usłyszałem informację o zamiarze podziału
sieci domów towarowych, na długo
przedtem, jak zostało to wprowadzone w
życie.

Oczywiście

major

i

ja

przyczyniliśmy się do tego. Ja miałem
koncesję na prowadzenie działalności, co
pozwalało uniknąć konfliktu z prawem, ale
musiałem znaleźć kogoś, kto przyłączy się
do mnie, kogoś, kto dysponuje siłą i
pieniędzmi. Tym człowiekiem był właśnie
major Buchannan – dodał. – Ja jedynie
pozostawałem w cieniu i sporządzałem
plany strategiczne, podczas gdy major
działał. Przez jakiś czas tworzyliśmy dobry
zespół. Ja miałem dostęp do informacji i
wiedzę o nieruchomościach, w twój ojciec
pieniądze, pozycję i kontakty.

– Przecież mogłeś mieć problemy.
– Mogłem jedynie utracić koncesje, jeśli

to masz na myśli.

Patrzył na nią, zaciekawiony jej reakcją,

ale nie potrafił niczego wywnioskować z

background image

wyrazu jej twarzy.

– Powiedziałeś, że stanowiliście z

majorem dobry zespół. Co zmieniło ten
fakt?

– Ty. – Lucas spojrzał prosto na nią. –

Stosunki między nami pogorszyły się od
momentu, gdy uświadomił sobie, że
jesteśmy razem. Nie uważał mnie za
odpowiedniego kandydata. – Skrzywił się
pogardliwie. – Byłem wystarczająco dobry,
aby zasilać stan jego konta w banku, ale za
mało, by mieć jakiekolwiek zamiary
względem jego córki. To, jak wiesz, mnie
nie powstrzymało. I oto cała historia.

– Czy wykorzystałbyś drugi raz taką

okazję, gdyby zaistniała? – spytała. – Czy
robiłbyś znowu karierę dla pieniędzy?

A więc taką miała opinię na ten temat.

Nie była też specjalnie rozczarowana ani
zaskoczona, czego się spodziewał.

– Wydaje mi się, że nie – rozważał

pytanie. – Później wielokrotnie żałowałem
tego okresu w moim życiu. A czy

background image

zrobiłbym to ponownie? Chyba tylko
wtedy, gdyby miało to służyć dobru mojej
rodziny.

Honey zastanawiała się nad jego

słowami.

– Już raz powiedziałeś mi, że masz

mnie, ponieważ uczyniłeś mojego ojca
bogatszym człowiekiem.

Lucas poczuł się, jakby w gardle miał

rozżarzony węgiel. Zauważył, że samo
wspomnienie o tym sprawia jej ból.

– Wypiłem tamtej nocy zbyt wiele.

Pamiętam, że świętowaliśmy wtedy
zawarcie mojej największej transakcji. – W
jego głosie słychać było skruchę i żal. –
Przeprosiłem ich zaraz następnego dnia i
teraz przepraszam znowu, jeśli to coś
zmieni. Oboje wiemy, że nie kupuje się
miłości.

– Czy wiedziałeś o tym wówczas?
– Naprawdę pragnąłem twojego

uczucia. I dlatego byłem tak zdruzgotany,
gdy odeszłaś, i jeszcze bardziej, gdy

background image

odkryłem, że nie mogę cię skłonić do
powrotu.

– Czy nadal uważasz, że należę do

ciebie?

– Nie. – Mięśnie jego twarzy napięły się.

Wiedział, że od jego odpowiedzi zależy
bardzo wiele. – Czuje, że sercem należysz
do mnie, ale nie chcę, abyś czyniła coś
wbrew swojej woli. Poczekam jeszcze
trochę... – Przerwał. – A potem pomyślę, co
zrobić w wypadku, gdybyś zdecydowała się
nie wrócić.

Honey była poruszona do głębi. Nigdy

dotąd Lucas nie rozmawiał z nią tak
szczerze. Poczuła, że serce mocniej bije jej
z wrażenia.

– Lucas – szepnęła i położyła dłoń na

jego ręce. Podniósł ją do swoich ust i
pocałował. Przymknął oczy, czując, że
Honey jest mu w tym momencie tak bliska,
jak nigdy przedtem. Ten jeden prosty gest
zawierał w sobie więcej czułości niż
wszystkie inne, dawał jej pewność, że

background image

zdobywa coś, czego nigdy nie odda i nie
będzie z nikim dzielić.

– Wiesz, czego pragnę? – Posłała mu

ciepłe spojrzenie. – Pragnę, abyśmy się
mogli kochać.

background image

ROZDZIAŁ 10


Krew odpłynęła z twarzy Lucasa i o

mały włos nie zboczył z drogi. Nagle puścił
ręce Honey i ponownie skupił swą uwagę
na kierowaniu samochodem. Gdy w końcu
opanował sytuację, spojrzał na siedzącą
obok kobietę.

– Możemy, kochanie, oczywiście. –

Jego głos brzmiał miękko.

Parę minut później Lucas skręcił z

głównej drogi na boczną, wysypaną
żwirem, po obu stronach otoczoną
wysokimi sosnami. Przez chwilę jechali
ścieżką, gdzie gęsto rosnące drzewa
utrudniały poruszanie się. Jechali tak długo,
aż znaleźli się poza zasięgiem wzroku, po
czym Lucas zatrzymał samochód pod
wysokim dębem i wyłączył silnik.
Przysunął się do niej, a Honey chętnie
przytuliła się do niego. Usta ich połączyły
się, oboje zadrżeli. Te godziny oczekiwania

background image

uczyniły ich zbliżenie jeszcze bardziej
rozkosznym. Lucas dotknął jej twarzy i
włosów, skierował dłoń w stronę dekoltu,
rozpinając maleńki guzik. Gdy bluzka i
biustonosz leżały już na tylnym siedzeniu,
Lucas położył głowę na jej piersiach i
napawał się ich zapachem. Honey
westchnęła, odrzuciła głowę do tyłu. Kiedy
sięgnął ręką w kierunku zamka od spodni,
była zbyt szczęśliwa, aby mu pomóc.

– Lucasie! – jęknęła, gdy palcami

doprowadzał ją do szczytu podniecenia. –
Naprawdę cię pragnę, ty o tym wiesz.
Zawsze o tym wiedziałeś.

Skinął głową i z jej pomocą pozbył się

ubrania. Gdy ponownie odwrócili się do
siebie, oboje byli nadzy.

Honey wyglądała eterycznie, jak istota

nieziemska,

gdy

promienie

słońca

oświetliły jej nagie piersi i brzuch.

Uniósł lekko głowę i pieścił ją swoimi

brązowymi oczami.

– Nigdy przedtem nie kochałam się w

background image

samochodzie – wyznała.

Uśmiechnęła się lekko, po czym

pocałowała go myśląc, że nie ma drugiego
takiego wspaniałego mężczyzny. Ogarnęła
ją pokusa, aby zapytać o inne kobiety w
jego życiu. Powstrzymała się jednak. Nie
miała prawa ingerować w jego kontakty w
okresie, kiedy nie byli małżeństwem.

Lucas uniósł ją ponad siebie. Jednym

ruchem spowodowała jego twardość i
utonęła w nim, krzycząc z rozkoszy. Ich
wargi połączyły się, gdy ciała kołysały się
w równym rytmie na przednim siedzeniu
cadillaca. W końcu wyczerpani padli sobie
w ramiona, ustami tłumiąc westchnienia
wydobywające się z piersi.


Wyprawa do Fort Worth zakończyła się

powodzeniem. Udane zakupy uczcili w
meksykańskiej

restauracji.

Apetyt

dopisywał Honey jak rzadko. Oprócz
swojej, zjadła jeszcze połowę porcji
Lucasa.

background image

– Podoba mi się wszystko, co wybrałeś

– powiedziała, gdy wsiadali do samochodu
pełnego przeróżnych sprawunków.

– Co to znaczy: ja wybrałem? –

Uśmiechnął się. – Przecież to ty dobierałaś
wszystko sama.

– Tak, ale dzielnie mi przy tym

pomagałeś – odparła w obronie własnej.

– Mam nadzieje, że Todd i Melissa

ucieszą się ze swoich nowych kompletów
sypialnych – powiedział. – Chciałbym,
żeby wybrali narzuty i zasłony do swych
pokoi.

– Możesz być pewien, że będzie to coś

błyszczącego,

a

zasłony

raczej

prześwitujące. – Spojrzała na niego
porozumiewawczo.

Gawędzili swobodnie w czasie drogi

powrotnej. Honey nie przypominała sobie,
kiedy ostatni raz udało jej się spędzić tak
miło czas w towarzystwie byłego
małżonka. Ich zbliżenie tego ranka było
niesłychanie intymne i niepowtarzalne.

background image

Lucas ujął jej dłoń i delikatnie uścisnął.
Jego ciemne oczy mówiły więcej niż usta.
Może później będzie miała wątpliwości i
ochotę na wzajemne obwinianie, ale w tej
chwili czuła się szczęśliwa.

Gdy Honey poruszyła temat swojej

pracy, Lucas postanowił porozmawiać o
tym, o czym myślał ostatniej nocy.

– Chciałbym przedyskutować z tobą

pewne sprawy dotyczące twojej firmy –
zaczął.

– Przedyskutować? A w jakim celu?
– Myślę, że Eryk tęskni za Szwecją –

powiedział. Honey nie bardzo wiedziała,
jaki to ma związek ze sprawami firmy.

– Tak, myślę, że tak – odpowiedziała

jednak.

– Czy jego styl życia homoseksualisty

nie wpłynął na to, że opuścił kraj? – ciągnął
dalej.

– W jaki sposób się o tym dowiedziałeś?

– Honey podniosła zdziwione oczy.

– Poszedłem z nim na piwo do baru,

background image

gdzie był stałym bywalcem.

– Co zrobiłeś, gdy się zorientowałeś? –

zainteresowała się.

– Jak najszybciej wyszedłem. Nie

miałem ochoty tańczyć, więc nie było
powodów, żeby zostawać – wyjaśnił
śmiejąc się.

Honey zrobiła rozbawioną minę.

Zastanawiał się, czy zdaje sobie sprawę ze
swojego seksownego wyglądu. Silna, ale na
tyle subtelna, aby wydawać się zupełnie
kobieca.

– Mam nadzieję, że nie powiedziałeś

nic, co mogłoby zranić uczucia Eryka? –
zapytała.

– Nie posądzaj mnie nawet o to, Honey.

Nie przywiązuję wagi do homoseksualnych
skłonności Eryka.

Lucas nie ujawnił do końca swoich

myśli. Nie zamierzał przyznawać się, jaką
poczuł ulgę, gdy odkrył, że Eryk nie
stanowi dla niego zagrożenia, jeśli chodzi o
Honey. Mogła sporządzić listę jego

background image

grzechów w alfabetycznym porządku, ale
tym razem nie przyczynił się do jej
powiększenia.

– Prawdziwa tragedia to nie fakt, iż jest

homoseksualistą – powiedział po chwili
zastanowienia. – Najgorsze, że nie ma
kontaktu z rodziną i nie może założyć
własnej. Inaczej mówiąc, skazany został na
samotność.

Zgadzała się z tą opinią. Wiedziała, że

gdyby tylko Eryk posiadał odpowiednie
środki, prawdopodobnie wróciłby do
Szwecji. Nigdy nie czuł się naprawdę
szczęśliwy w Stanach i czasami dręczyło ją
poczucie winy, gdyż miała pewność, że
Eryk pozostaje tu ze względu na nią i ich
firmę.

Spotkali się zaraz po jej rozwodzie na

wystawie podczas badania szczególnie
pięknych i egzotycznych roślin. Był to
moment, kiedy oboje desperacko pragnęli
przyjaźni. Nie wiedziała wtedy jeszcze, że
jest homoseksualistą, a ujął ją swoją

background image

wrażliwością. Nigdy nie próbował się do
niej zbliżyć. Później, gdy odkryli wspólne
zainteresowania ogrodnictwem i pejzażem,
zaczęli realizować pomysł rozpoczęcia
działalności w tej dziedzinie.

Jakkolwiek Honey wiedziała, że Eryk

uwielbiał swój fach i pracę w firmie, to
jednak podejrzewała, że czułby się
szczęśliwszy, robiąc to samo w Szwecji. Na
razie nie mogła sobie pozwolić na
wykupienie jego części, a sprzedaż komuś
innemu w ogóle nie była brana pod uwagę.

Nigdy jeszcze nie czuła się tak

wspaniale, gdy z Lucasem omawiała ich
wspólne przedsięwzięcia i problemy
osobiste Eryka.

– Cieszę się, że zgadzamy się co do

Eryka i że akceptujesz go takim, jaki jest –
powiedziała. – Ale ja nadal nie wiem, jaki
to ma związek z moją firmą.

– Chciałbym wykupić jego udziały –

wyraził wreszcie swój zamiar.

Nie odpowiedziała od razu, ale nie

background image

musiała. Błysk w jej oczach wyjaśniał
wszystko.

– Oczywiście żartujesz. – Nie było to

pytanie, lecz stwierdzenie, a ton jej głosu
nie wróżył nic dobrego.

Lucas doszedł do wniosku, że poruszył

niebezpieczny temat. Zastanawiał się, czy
wie, jak bardzo przypomina w tym
momencie swego ojca, gdy się złościł.

– Pozwól mi, proszę, dokończyć – nie

ustępował. – Jestem w stanie przemienić
firmę w kopalnię złota...

– Ale co ty wiesz o komponowaniu

krajobrazu, Lucasie? – Jej głos był ponury i
suchy, niczym pokryta pyłem szara droga,
którą właśnie mijali.

– Niestety, nie mam pojęcia o tych

sprawach.

– Dokładnie.
– Ale mogę zapewnić ludzi i dostawy –

nie dawał za wygraną. – Ty i Eryk
marnowaliście

mnóstwo

czasu

na

zdobywanie i dostarczanie środków.

background image

Dlaczego by nie pozwolić, aby taki
człowiek jak ja przejął pałeczkę w tej
dziedzinie i przyłączył się do was?

– Dobrze, ale ja zdecyduję, na jakich

warunkach. Jej reakcja zaskoczyła go. Na
chwilę przerwał rozmowę i prowadził
samochód w milczeniu.

– Dlaczego nie wysłuchałaś do końca

tego, co chciałem powiedzieć? – spytał i
skręcił w drogę wiodącą do jej domu. –
Dlaczego nie pozwolisz, abym ci pomógł?

Odwróciła się w jego stronę.
– Po prostu nie możesz mi pomóc,

Lucasie. Musiałbyś przedstawiać projekty,
podejmować decyzje w sprawach, na
których się nie znasz – wyjaśniała. – W
końcu ja sama straciłabym kontrolę nad
sytuacją.

– Mógłbym być cichym wspólnikiem –

powiedział, gdy dojechali na miejsce i
Lucas zaparkował samochód.

– Nigdy nie potrafiłeś być cichy, jeśli

coś dotyczyło twojego życia – Honey

background image

uśmiechnęła się z powątpiewaniem.

Mięśnie jego twarzy naprężyły się, gdy

wpatrywał się w drzewo, starając się
utrzymać panowanie nad sobą. Nie miał
okazji dotychczas poznać Honey od tej
strony i teraz trudno mu było się z tym
oswoić.

– Nie uwierzyłabyś, jak potrafię

utrzymać swój język na wodzy, jeżeli
muszę.

– Czego chcesz w ten sposób dowieść? –

spytała ostro.

Oczy ich spotkały się. Przez chwilę

toczyli pojedynek bez słów. Ciężko było
uwierzyć, że to ta sama kobieta, z którą
kochał się kilka godzin wcześniej, łagodna i
uległa.

– Na przykład nie wypowiadałem się

jeszcze w sprawie Melissy – rzekł dosadnie.
– Nie popieram tego, że zabierasz ją do
psychologa, tym niemniej powstrzymałem
się od przeszkodzenia ci w tej kwestii, gdyż
wiem, że nie czyniłabyś tego bez

background image

uprzedniego przemyślenia.

Honey oniemiała.
– Wiem, że czujesz się urażona –

ciągnął dalej. – Ale to tak samo, jak ja, gdy
dowiedziałem się, że nie przyjmiesz
oferowanej pomocy z mojej strony. To nie
takie proste – znieść świadomość, że twoja
rodzina daje sobie radę bez mojej osoby.
Mógłbym pozwać cię do sądu i zabrać
dzieci, gdybym miał pewność, że to by
wystarczyło.

– Czy oskarżasz mnie o to, że

zaniedbywałam Todda i Melissę?

– Obawiam się, że byłaś tak dumna, że

nie pozwalało ci to przyjść i poprosić mnie
o pomoc.

– Nie musiałam tego robić – odparła z

godnością. – Jestem zdolna do zapewnienia
im wszystkiego.

– Jak? Wykorzystałaś przecież już cały

powierzony majątek.

– Skąd o tym wiesz? – otworzyła usta ze

zdziwienia. Uświadomił sobie, że chyba

background image

powiedział za dużo.

– Słyszałem twoją rozmowę z Erykiem,

gdy pierwszy raz przyjechałem do twojego
biura.

– Śledziłeś mnie?
– Nie, to był przypadek.

Niesamowite,

że

zawsze

podsłuchujesz rozmowy. Najpierw o
podziale do...

– Dosyć! – krzyknął, aż podskoczyli

oboje. – Posłuchaj, Honey, stawiam wobec
ciebie sprawę jasno. Jeżeli popełniłem
kiedyś jakieś błędy w swoim życiu
osobistym i zawodowym, to proszę, wybacz
mi je. Wybacz – powtórzył.

Honey

dotknęła

klamki,

ale

powstrzymał ją.

– Posłuchaj mnie – zażądał.
Zdawała sobie sprawę ze swojej

przewagi. Skrzyżowała ręce i czekała.

– Spróbuj, Lucasie. Może uda ci się

dopiąć swego.

– Nie mogę się cofnąć i zmienić

background image

przeszłości. – Dotknął ręką czoła. Było
spocone. – Ale zapłaciłem już za swoje
błędy, bardziej niż ci o tym wiadomo, a
teraz zależy mi na rozwiązaniu problemu
naszych wzajemnych stosunków.

– One nie istnieją – rzekła.
– Mogą, jeśli się o to postaramy. – My?
– Wszystko rozbija się o branie i

dawanie, Honey. Mogę dawać, lecz tylko
wtedy, gdy napotkam wyciągniętą dłoń.

– Co ty mówisz?
Lucas podrapał się w brodę, świadomy,

że może albo wszystko wygrać, albo
stracić.

– Pragnę odrobić czas stracony w

stosunku do ciebie i do dzieci, ale nie
zamierzam żyć z tym obciążeniem przez
resztę życia. Chcę zacząć z czystym
sumieniem, chcę pójść z tobą na kompromis
i oczekuję tego samego od ciebie. –
Przerwał. – I jeszcze jedno.

– Słucham? – Jej zaciśnięte usta drżały.
– Nie traktuj mnie w ten sposób. Mogę

background image

posunąć się za daleko. – Jego cierpliwość
wyczerpała się.

– Jednak pójdę.
Nacisnęła klamkę, otwierając szeroko

drzwi i wybiegła, nie pamiętając o ich
zamknięciu. Lucas obserwował ją, gdy
biegała, i poczuł, że świat się dla niego
skończył.


Trzy dni później promienie słońca

obudziły Honey, padając na jej twarz.
Otworzyła oczy i ujrzała Verę stojąca przed
wysokimi

okiennicami,

gdzie

przewiązywała ciężkie welurowe zasłony
czymś, co wyglądało jak kawałki liny.
Usiadła na łóżku.

– Co robisz? – spytała, śledząc

świetlisty promyk przecinający perski
kilim. Pyłki kurzu w blasku słońca
wyglądały niczym złote ziarenka piasku.

– Próbuję wpuścić słońce – wyjaśniła. –

Czy nie wydaje ci się, że już najwyższa
pora wstać?

background image

W odpowiedzi Honey miękko opadła na

łóżko.

– Vero, zostaw mnie dziś samą, proszę.

Jestem zbyt zmęczona, żeby wstać.

– To samo powiedziałaś wczoraj i

przedwczoraj. – Vera podeszła bliżej łóżka.
– Eryk telefonował dwa razy, pytając, co się
z tobą stało.

Honey przyciągnęła kołdrę do policzka i

odwróciła się tak, że opiekunka nie mogła
dostrzec jej łez.

– Powiedz mu, że zaziębiłam się i będę

jutro. Vera nie odpowiedziała od razu.
Podeszła bliżej i usiadła obok Honey.

– Nie zamierzam tego robić. Honey

spojrzała pytająco.

– A jak się zaczęło z twoją matką? –

przypomniała.

– Na początku również nie chciała

opuścić łóżka.

– Nie jestem podobna do matki –

powiedziała Honey, szczękając zębami.

Vera zachowywała się, jakby wcale nie

background image

słyszała uwagi Honey.

– Najpierw zaczynała spać dłużej,

spóźniała się na przyjęcia i spotkania.
Potem

unikała

nawet

spotkań

z

przyjaciółmi, a w końcu odmawiała pójścia
do fryzjera. – Vera potrząsnęła smutno
głową. – Nie chciała też schodzić na
posiłki.

– Moja matka była słaba – westchnęła

Honey ze łzami. – Pozwalała ojcu na
górowanie nad sobą i później nie umiała
sobie poradzić z tą całą sytuacją. Utorowała
mu drogę do panowania nade mną.

– Tak, ale nie trwało to długo, bo ty

szybko się z tego wyzwoliłaś.

– I poślubiłam mężczyznę dokładnie

takiego samego jak on.

– Możliwe, że to dlatego, iż

fascynowałaś silnych mężczyzn. A może
dlatego, że jesteś silną kobietą, tak inną od
matki.

– Cieszę się, że to słyszę. Zawsze

obawiałam się, że skończę tak jak ona.

background image

– Dlatego uważam, że potrzebujesz

silnego, zdecydowanego mężczyzny –
wyraziła swe zdanie Vera.

– Ostatnio źle postępujesz. – Jak to?
– Nie wybieraj udręki, gdy na świecie

jest tyle rzeczy przyjemnych.

Dwie kobiety padły sobie w objęcia.
– Kocham cię, Vero – wyszeptała

Honey. – Wiem, że zawsze chciałaś dla
mnie dobrze.

– Jest jeszcze ktoś, kto pragnie tego

samego dla ciebie – powiedziała szczerze.

– Lucas? – Honey podniosła oczy. –

Byłam przekonana, że go nienawidzisz.

– Nieprawda, uważałam go tylko za

łajdaka, ale o dobrym sercu. Będzie się
troszczył o ciebie i dzieci ze wszystkich sił.
Wiem, że go kochałaś jak nikogo innego,
ale teraz to jest raczej bez znaczenia, skoro
gdzieś zniknął.

– Co? – Honey straciła oddech.
– Chyba wyjechał. Byłam dwa razy u

niego, żeby odebrać weksel za samochód,

background image

lecz nikogo nie zastałam.

Honey nie marnowała ani sekundy.

Wyskoczyła z łóżka i podbiegła do szafy,
wyjmując z niej żółtą, bawełnianą sukienkę.

– Nie mogę pozwolić, aby wyjechał! –

krzyknęła. – Poza tym, Todd i Melissa
przyjeżdżają dzisiaj. Nie mogę pozwolić,
aby go przy tym nie było.

– Nie spodziewałaś się chyba, że będzie

na ciebie czekał przez całe życie? –
zachichotała Vera.


Lucas spojrzał na swój zegarek, gdy

skręcał w boczną drogę prowadzącą do
swego domu. Był wyczerpany po dwóch
dniach pracy w Houston, ale zadowolony.
Zgromadził potrzebne dokumenty, uzyskał
pełnomocnictwo i zawarł chyba niezłą
umowę. Marzył o gorącym prysznicu i o
odpoczynku.

W pół godziny później siedział na

werandzie i rozmyślał o dzieciach, które
miały dziś wrócić z wakacji, i o Honey.

background image

„Spróbuję jeszcze raz to wszystko

naprawić” – postanowił. Nie potrafił
myśleć o tej kobiecie bez cienia emocji.
Nagle ujrzał znajomą ciężarówkę mknącą w
kierunku jego posiadłości. Postanowił się
ulotnić.

Zobaczył Honey w żółtej sukience,

rozglądającą się w okolicach werandy.
Usiadła na stojącym tam fotelu na
biegunach. Nie drgnęła, gdy zbliżał się z
przewieszoną przez ramię marynarką.
Spoglądała na niego niebieskimi oczami,
wysuwając do przodu długie, smukłe nogi.
Postanowił przestać dostrzegać takie
rzeczy. Fizycznie i emocjonalnie było to nie
do wytrzymania.

Honey w milczeniu obserwowała, jak

wchodzi po schodach. Marynarka luźno
zwisała mu na ramieniu, rękawy koszuli
zawinięte do łokcia odsłaniały opalone
ręce. Jaskrawy krawat był poluzowany,
rozpięty pod szyją kołnierzyk odsłaniał
owłosioną klatkę piersiową.

background image

Honey wolno podniosła się z fotela i

stanęła na najwyższym stopniu schodów,
tak by mógł widzieć jej nogi. Objęła rękami
jedną z kolumn i poczęła wodzić palcami po
jej gładkiej powierzchni.

– Świetny strój do pracy na działce –

powiedział z typową dla siebie ironią.

– Nie przyszłam tu po to, żeby pracować

na działce. – Wyraźnie oddzielała słowo od
słowa. – Przyszłam popracować nad tobą.

Nad górną wargą Lucasa wystąpiły

kropelki potu, gdy pochłaniał wzrokiem
stojącą przed nim kobietę. Jej oczy
błyszczały figlarnie. Nie przestawała
gładzić dłońmi kolumny, przytulając się do
niej mocniej i wykonując wokół niej kocie
ruchy. Naraz Lucas uświadomił sobie, że
niebieskooka czarodziejka usiłuje go
zwabić. Przemierzał wolno stopień po
stopniu, by na końcu stanąć przy niej tak
blisko, że w jego oczach odbijały się złote
ogniki jej źrenic. Udami musnął jej nogi.

– A więc przychodzisz, żeby nade mną

background image

popracować?

spytał

dziwnie

zachrypniętym głosem. – Nie wiedziałem,
że tego wymagam.

– Masz rację. Szkoda na to czasu. –

Mówiąc te słowa, wsunęła kolano między
jego nogi.

Lucas nabrał powietrza. Jego ciało

stawało się gorące.

– Przyszłam odpowiedzieć na twą

propozycję.

– Propozycję?
– Przystaję na kompromis. – Jej głos

brzmiał łagodnie i namiętnie. Wspięła się
na palce stóp w oczekiwaniu na pocałunek.
Ich usta i języki zespoliły się w jedno.

– Czy mam rozumieć, że wyjdziesz za

mnie? – odezwał się po chwili.

– Tak.
– A gdzie zamieszkamy?
– Możemy tutaj, jeśli chcesz, a mój dom

zostawimy dla Very. Jest za wielki i za
ponury, żeby prowadzić w nim życie
rodzinne. Będziemy pracować wspólnie w

background image

mojej firmie. Rozmawiałam z Erykiem i
zgodził się na sprzedaż swoich udziałów.
Ale najpierw pomożemy mu w kłopotach,
bo jest to mój dobry przyjaciel. Potem
rozwiążemy problem Melissy, zbudujemy
ogród na tyłach posiadłości, abyśmy mieli
gdzie odpoczywać na stare lata...

– Czy jesteś pewna, że już wszystko

wymieniłaś?

– Dotrzymuję słowa. – Uśmiechnęła się.

– Jestem rozsądną kobietą.

– A ja kim jestem?
– Jesteś upartym facetem. Ale

zamierzam to zmienić – dodała.

– Właśnie to robisz – powiedział, czule

ją całując.

– Chce, żebyś wiedziała, iż już nigdy nie

będę ci niczego narzucał. Lubię cię taką
zmienioną. Nie, kocham – poprawił się.

– I ja cię kocham, Lucasie. I nigdy nie

przestane.

Przez chwilę trzymali się w objęciach.
– I jeszcze jedno. – Honey spojrzała w

background image

jego twarz.

– Lucasie, mogą zaistnieć przypadki, że

będę domagała się nieco władzy z twojej
strony. Są momenty, kiedy poddawanie się
jest przyjemnością – szepnęła, oblewając
się rumieńcem.

Uśmiech, jakim ją obdarzył, był

bezwstydny.

– O to możesz się nie martwić. Lubię się

czuć jak zdobywca. To jedno, co z
pewnością mogę o sobie powiedzieć.

– Lubię „to jedno”.
– Ale nie zwalnia cię to z wszelkiej

inicjatywy.

– Kto wie? Jeżeli trochę poćwiczymy...
– Zdaje się, że nowe meble zostały

dostarczone

wczoraj.

Moglibyśmy

wypróbować materace – zaproponował.

Spojrzała na zegarek.
– Mamy wystarczająco dużo czasu do

przyjazdu naszych dzieci.

Jego dzieci. Zobaczy je za kilka godzin.

Ale najpierw będzie kochał Honey, swoją

background image

żonę, wiedząc, iż należy do niego na
zawsze. Wplótł jej palce między swoje i
ramię w ramię zeszli z werandy. Spoglądał
na nią z uwielbieniem i to samo dostrzegł w
jej oczach. Wszystko było tak, jak powinno
być.


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Hughes Charlotte Spróbujmy po raz drugi
Hughes Charlotte SprĂłbujmy po raz drugi
Hughes Charlotte Sprobujmy po raz drugi
Hughes Charlotte Sprobujmy po raz drugi
33 Hughes Charlotte Namiętności 33 Spróbujmy po raz drugi
(subsydia profesorskie po raz drugi) FLPELPZE34MTBQ3W3YL34RY5OCNVWBTZZH5FFAA
Tsai Ming po raz drugi
po co żyję, Żyję po raz drugi, Żyję po raz drugi / 21 marzec 2008
(subsydia profesorskie po raz drugi)
MONETARNIE PO RAZ DRUGI
Architektura starożytnej Grecji po raz drugi
Zaufać po raz drugi
(subsydia profesorskie po raz drugi) FLPELPZE34MTBQ3W3YL34RY5OCNVWBTZZH5FFAA
SLD przeciw Kościołowi, czyli jak okraść po raz drugi Nasz Dziennik, 2011 03 08
GEOGRAFIA ppoprawione po raz drugi
199808 piknik po raz drugi

więcej podobnych podstron