background image

15 lis, 14:05

Mężczyźni, którzy nienawidzą kobiet

Tagi:

praca

pracodawca

pracownik

kobieta

- Kobiety nie nadają się do niczego innego poza prostymi pracami w 
domu i ogrodzie – mówi on, szef, mężczyzna. Ona, pracownica, 
kobieta, kiedy zaszła w ciążę, długo bała się o tym powiedzieć 
pracodawcy. W końcu poszła i powiedziała, ze wzrokiem wbitym w 
podłogę, zarzekając się, że to nie wpłynie na jej pracę. Kiedy 
okazało się, że ciąża jest zagrożona, pracowała zdalnie, ze szpitala, 
z laptopem na brzuchu…

– Kobiety są przeznaczone do dbania o dom, męża, rodzinę, dzieci i nie 

nadają się do niczego innego poza prostymi pracami w domu i ogrodzie – pisze na jednym z forów 
internetowych w temacie „Nie zatrudniam kobiet” użytkownik o nicku Biznesmen Manager. Na szczęście to 
tylko przykład internetowego trollingu – celowego wygłaszania kontrowersyjnych opinii. Trudno jednak 
oprzeć się wrażeniu, że niektórzy pracodawcy myślą podobnie jak Biznesmen Manager i świadczą o tym nie 
ich słowa, ale czyny...

Pięć lat na zwolnieniu

– Nie zatrudniam kobiet – przyznaje pan Rafał, właściciel podwarszawskiej drukarni. – Przestałem być 
sentymentalny już dawno temu. Prawo rynku jest twarde – dodaje prowokacyjnie.

Pytam, czy nie ma wyrzutów sumienia. Przecież sam ma rodzinę, żonę. Chyba nie chciałby, żeby jej 
pracodawca myślał w ten sposób?

– Jak ja, jako ojciec rodziny, mam się cieszyć, że utrzymuję nie swoją rodzinę? A co z moją? – wyjaśnia. 
Przyznaje, że kiedyś nie myślał w ten sposób, ale zmieniło to doświadczenie w biznesie. – W małej firmie, a 
taka jest właśnie jego drukarnia, każdy urlop czy chorobowe jakiegokolwiek pracownika wpływa na 
funkcjonowanie całego przedsiębiorstwa – zaznacza pan Rafał.

– Pani przychodzi do mnie do pracy i po dwóch miesiącach oświadcza, że jest w ciąży od czterech miesięcy, 
po czym idzie na zwolnienie do końca ciąży. Blokuje mi etat, a ja nie mogę nic zrobić. Mija urlop, a po urlopie 
ona oświadcza, że ponownie jest w błogosławionym stanie. Tak dorabia się trójki dzieci, praktycznie nie 
pracując, a będąc zatrudniona – opowiada pracodawca i przytacza jeszcze przykład swojego kolegi, w 
którego firmie zatrudnionych jest dwanaście osób, z czego siedem kobiet jest obecnie na urlopie 
macierzyńskim. – Rekordzistka nie przychodzi do pracy od pięciu lat – uzupełnia pan Rafał.

Takie jaskrawe przykłady rzutują na opinię o wszystkich pracujących kobietach, także tych, które chcą 
rzetelnie wykonywać swoje obowiązki i godzić je z normalnym życiem rodzinnym. Niestety, pracodawców 
myślących podobnie jak pan Rafał jest wielu.

Jak wynika z Raportu Obserwatorium Regionalnych Rynków Pracy Pracodawców RP „Dyskryminacja w 
procesie rekrutacji”, wśród najczęściej wskazywanych przez przedsiębiorców przyczyn tzw. „defaworyzacji” 
kobiet przed 40 rokiem życia jako pracowników znalazły się odpowiedzi takie jak: „kobiety opiekują się 
dziećmi, więc nie są dyspozycyjne”, „nie ma zadowalających działań podejmowanych przez państwo do nich 
skierowanych” oraz „lepiej zatrudnić mężczyznę, ponieważ kobieta może zajść w ciążę”. Co ciekawe, badanie 
pokazało, że tego typu opinie częściej pojawiają się w większych firmach. Właściciele niewielkich 
przedsiębiorstw najczęściej wskazywali inne przyczyny: „pracodawcy nie chcą ryzykować, skoro można 
zatrudnić inną osobę o tych samych kwalifikacjach” i „osoby te myślą tylko o własnych korzyściach, a nie o 
interesie przedsiębiorstwa”.

Podobne przekonania owocują w praktyce całą gamą dyskryminacyjnych zachowań. – Jako najczęściej 

Strona 1 z 4

Mężczyźni, którzy nienawidzą kobiet - Onet Biznes

2011-11-18

http://biznes.onet.pl/,0,4907249,drukuj

background image

spotykaną formę dyskryminacji kobiet w zatrudnieniu należałoby wskazać dyskryminację płacową, 
objawiającą się w otrzymywaniu przez kobiety niższego wynagrodzenia niż mężczyźni za wykonanie 
jednakowej pracy. Dość powszechnym problemem jest także kwestia dyskryminacji kobiet w ramach procesu 
rekrutacji oraz na drodze awansu zawodowego. Nie mniej istotne zagadnienie stanowi również dyskryminacja 
kobiet związana z wypełnianiem przez nie roli matki, polegająca na utrudnianiu kobietom korzystania z 
uprawnień oraz świadczeń związanych z macierzyństwem – streszczają Agnieszka Hervy i Tomasz 
Lewandowicz z Kancelarii Prawnej Arkana.

Czytaj dalej na stronie 2: 

Rozmowa dyskwalifikacyjna...

Czytaj także w Onet:

Porady prawne: czy można zwolnić kobietę po urlopie wychowawczym?

Ciąg dalszy artykułu...

Rozmowa dyskwalifikacyjna

– Pięć lat na zwolnieniu? To jakaś abstrakcja – śmieje się pani Ania, księgowa i świeżo upieczona mama. 
Opowiada swoją historię:

– Kiedy zaszłam w ciążę, długo bałam się o tym powiedzieć pracodawcy. W końcu poszłam i powiedziałam, z 
wzrokiem wbitym w podłogę i zarzekając się, że to nie wpłynie na moją pracę. Powiedział, że trzyma mnie za 
słowo. Niestety, w piątym miesiącu okazało się, że ciąża jest zagrożona. Pracowałam zdalnie, ze szpitala, tak 
długo, jak tylko mogłam. Po urlopie macierzyńskim natychmiast wróciłam do pracy. Trzy miesiące później 
zlikwidowano nasz dział. Teraz szukam pracy. Ostatnio, na rozmowie kwalifikacyjnej w dużej korporacji miła 
pani rekruterka naciągnęła mnie na rozmowę o dziecku. Dwa dni później dostałam odpowiedź, że nie 
przeszłam do następnego etapu. Dzwonię, pytam o powody, a ona mówi, że wraz z szefem działu obawiają 
się, że nie byłabym dostatecznie zaangażowana. Szkoda, że nie widzieli mojego zaangażowania, jak w 
szpitalu z laptopem na brzuchu uzupełniałam bilans roczny... – skarży się pani Ania.

Według Raportu Randstad „Monitor rynku pracy”, aż 41 proc. badanych Polaków zgadza się ze 
sformułowaniem: „nawet jeśli pośród starających się o pracę jest tyle samo kobiet, co mężczyzn, mój 
pracodawca wybiera mężczyznę”. Odpowiedziała w ten sposób 1/3 badanych kobiet i ponad połowa 
mężczyzn. Tymczasem prawo jasno określa: pytanie na rozmowie kwalifikacyjnej o plany rodzinne i 
podkreślanie, czy to w ogłoszeniu rekrutacyjnym, czy podczas rozmowy, preferencji dotyczących płci 
kandydata jest zabronione. Wyjątek stanowi tu tylko, zamieszczona w odpowiednim rozporządzeniu Rady 
Ministrów lista szczególnie uciążliwych lub szkodliwych dla zdrowia prac, przy których kobiet nie wolno 
zatrudniać.

– Zamieszczanie w ogłoszeniu rekrutacyjnym zastrzeżenia, że na stanowisko poszukuje się wyłącznie 
mężczyzny jest niedopuszczalne i stanowi ewidentny przejaw dyskryminacji. Jeżeli była to jedyna przyczyna 
odmowy zatrudnienia pracownicy, może ona wystąpić na drogę sądową z żądaniem odszkodowania. Oceny 
sytuacji dokona sąd pracy – wyjaśnia Maria Kacprzak-Rawa, rzecznik prasowy Głównego Inspektora Pracy.

– Co do zasady pracodawcy powinni zatem formułować ogłoszenia o pracę w taki sposób, by były one 
skierowane do ogółu zainteresowanych, a nie wyłącznie do mężczyzn bądź kobiet – uzupełniają prawnicy z 
Kancelarii Arkana.

Niektórzy przedsiębiorcy, mimo iż doskonale znają te przepisy, i tak znajdują sposoby na to, aby je obejść. 
Szymon, właściciel niewielkiej firmy produkcyjnej przyznaje, że gdy szuka pracownika, ogłoszenie formułuje 
ogólnie. Kiedy przychodzi czas na ostateczny wybór – pierwszeństwo mają jednak mężczyźni.

– Oczywiście zapraszam na rozmowy kwalifikacyjne także kobiety. Ale zatrudniam zwykle panów. Wiem, że 
mogą na tym cierpieć ambitne panie, które naprawdę chcą dobrze pracować. Ale skoro na rozmowie 
kwalifikacyjnej nie mam prawa pytać o plany rodzinne, to dlaczego potem mam w nich uczestniczyć? –
argumentuje.

Męska pensja, męska branża?

Ze statystyk skarg na dyskryminację ze względu na pleć, zgłaszanych do Państwowej Inspekcji Pracy wynika, 

Strona 2 z 4

Mężczyźni, którzy nienawidzą kobiet - Onet Biznes

2011-11-18

http://biznes.onet.pl/,0,4907249,drukuj

background image

że na niechlubnym drugim miejscu pod względem ilościowym, tuż po skargach na „dyskryminację przy 
nawiązywaniu lub rozwiązywaniu stosunku pracy” znajdują się skargi na „dyskryminację przy kształtowaniu 
wynagrodzenia za pracę lub innych warunków zatrudnienia”. Trzecim najczęstszym powodem skarg jest 
natomiast „dyskryminacja przy awansowaniu lub przyznawaniu innych świadczeń”.

Zbigniew, kierownik oddziału jednego z dużych banków przyznaje, że jako osoba decydująca o zarobkach 
nowozatrudnionych pracowników, niejednokrotnie nierówno traktował kobiety i mężczyzn. Nie potrafi podać 
racjonalnej przyczyny takiego postępowania.

– Kiedyś zatrudniłem jednocześnie dwójkę pracowników. On dał do zrozumienia na rozmowie, że nie będzie 
pracował za mniej niż 3 tys. zł netto. Ona podała kwotę 2 tys. Zostali zatrudnieni właśnie na takich 
warunkach. Oboje pracowali dobrze, ale obiektywnie stwierdzam, że ona była zdecydowanie bardziej 
zaangażowana. Po jakimś czasie oboje awansowali, pensje poszły w górę, ale nierówno – różnica w 
zarobkach między nimi jeszcze wzrosła – opowiada Zbigniew.

Czytaj dalej na stronie 3: 

Prawem w szklany sufit...

Ciąg dalszy artykułu...

– Pracuję w męskiej branży IT – mówi z kolei Piotr, dyrektor finansowy. – Decyzje o awansach odbywają się 
u nas na poziomie zarządu. Niedawno musieliśmy zadecydować o obsadzie ważnego, kierowniczego 
stanowiska. Braliśmy pod uwagę naszych stałych, wieloletnich pracowników – kobietę i mężczyznę. 
Wybraliśmy jego. W zaciszu biura padały różne argumenty.

Jakie argumenty? Piotr przyznaje, że niezbyt merytoryczne. – Że kobieta nie zdobędzie takiego szacunku w 
zespole, że pojawią się „babskie gierki”, dezorganizacja, że będzie mniej pracowita. Jeden z dyrektorów 
bronił jej kandydatury tym, że przecież... trochę mniej jej zapłacimy. Prezes przyznał jednak, że w 
ostatecznym rozrachunku ekonomicznym bardziej „opłaca nam się” awansować mężczyznę.

Argument o „męskiej branży” pojawia się bardzo często, szczególnie, gdy brak jest innych, merytorycznych. 
– Skończyłam budownictwo i zawsze chciałam pracować na budowie – opowiada Agnieszka z Łodzi. – Po kilku 
latach dopięłam swego, ale tylko ja wiem, ile mnie to kosztowało. Już na praktykach w czasie studiów było 
ciężko – robotnicy się ze mnie podśmiewali, kierownik praktyk traktował pobłażliwie. Kiedy skończyłam 
studia, rozesłałam CV po wielu firmach budowlanych. Odzew był słaby, więc zaczęłam jeździć, przedstawiać 
się. Najczęściej tłumaczono mi, że nie dam rady, że pewnie poszłam na politechnikę żeby znaleźć męża, że 
nie mam wystarczającego przebicia, by zarządzać pracownikami fizycznymi. Pracę udało mi się znaleźć po 
roku, choć koledzy ze studiów nie mieli najmniejszego problemu – żali się Agnieszka.

Agnieszka trafiła na wyjątkowo trudną branżę. Jak bowiem wynika z danych Polskiej Izby Inżynierów 
Budownictwa, na około 8 mężczyzn wykonujących zawód inżyniera budownictwa przypada w przybliżeniu 
jedna kobieta – inżynier. Statystyki pokazują jednak, że liczby te zaczynają się powoli zmieniać na korzyść 
kobiet. Być może dzieje się tak m.in. dzięki głośnym akcjom takim jak ta zatytułowana „Dziewczyny na 
politechniki”, której organizatorzy nawołują: „rozbijmy szklany sufit”.

Prawem w szklany sufit 

Rozbijanie stereotypów to także trudne zadanie, ale prawo daje w tym przypadku kobietom bardzo konkretne 
narzędzia. Gdy poczują, że ich pracodawcy „nienawidzą kobiet”, mogą przecież podjąć konkretne działania.

– Warto rozpocząć od szczerej rozmowy w miejscu pracy. Niekiedy tego typu problem pozostaje 
niezauważony, bądź jest po prostu bagatelizowany przez pracodawcę. Warto więc najpierw spróbować 
wyegzekwować równe traktowanie na drodze polubownej. Jeśli nie osiągniemy zamierzonego skutku, 
możemy wnieść przeciwko pracodawcy powództwo do Sądu, który rozstrzygnie, czy zachowanie pracodawcy 
ma charakter dyskryminacyjny i pociągnie go do odpowiedzialności, w szczególności poprzez nałożenie na 
pracodawcę obowiązek zapłaty odszkodowania w wysokości nie niższej, niż minimalne wynagrodzenie za 
pracę. W razie jakichkolwiek wątpliwości warto zasięgnąć porady Państwowej Inspekcji Pracy, bądź prawnika 
– sugerują Agnieszka Hervy i Tomasz Lewandowicz z Kancelarii Prawnej Arkana.

Przykłady kobiet, które wzięły sprawy w swoje ręce pokazują, że z dyskryminacją można i warto walczyć. –
Po urodzeniu drugiej córeczki wróciłam do pracy w dużym koncernie międzynarodowym, który, według 
światowych rankingów, jest w czołówce firm dbających o równouprawnienie płci oraz troszczących się o 

Strona 3 z 4

Mężczyźni, którzy nienawidzą kobiet - Onet Biznes

2011-11-18

http://biznes.onet.pl/,0,4907249,drukuj

background image

pracujące matki – zaczyna na forum internetowym swoją opowieść o walce z pracodawcą jedna z 
internautek. – W pierwszym dniu po powrocie z urlopu macierzyńskiego dowiedziałam się od szefa, że teren 
mojej pracy zmienił się z obecnego województwa, w którym mieszkam i według nowego podziału zaczyna się 
200 km, a kończy ok. 550 km od miasta, w którym mieszkam. Liczne dyskusje, moje protesty spełzły na 
niczym. Pewnego dnia, po powrocie do domu, otrzymałam listownie wypowiedzenie tzw. dyscyplinarne, z 
powodu nierealizowania przeze mnie pracy na nowym terenie. Trzy miesiące później na pierwszej rozprawie 
w sądzie pracy wygrałam z pracodawcą sprawę o dyskryminację. Niesmak jednak pozostał – wspomina 
internautka.

Największym niesmakiem napawa chyba jednak to, że, jak przyznaje rzecznik prasowy Głównego 
Inspektoratu Pracy, dyskryminowani ze względu na pleć pracownicy często odstępują od możliwości złożenia 
skargi lub wystąpienia do sądu pracy. Dzieje się tak najczęściej, jak przyznaje Maria Kacprzak-Rawa – ze 
względu na utrzymanie miejsca pracy...

Źródło: 

OnetBiznes

Copyright 1996-2011 Grupa Onet.pl SA

Strona 4 z 4

Mężczyźni, którzy nienawidzą kobiet - Onet Biznes

2011-11-18

http://biznes.onet.pl/,0,4907249,drukuj