Bajka o misiu, który uwielbiał czekoladę
(Monika Majewska)
Mały Miś Kłapciatek od rana nie mógł znaleźć dla siebie miejsca. Co chwilkę biegał
do kuchni gdzie krzątała się mama przygotowując pyszności dla gości i pytał:
- Mamusiu kiedy w końcu wybije godzina 16.00?
- Już niedługo - odpowiadała z uśmiechem mama - musisz być bardziej cierpliwy
Kłapciatku.
- A czy mogę zjeść jeszcze jedną babeczkę? Są takie pyszne – powiedział miś i nie
czekając na odpowiedź mamy podbiegł szybko do półmiska, na którym leżały
babeczki z czekoladą. Wziął dwie największe i wybiegł z domu, nie słuchając
przestróg mamy, która jeszcze przez okno wołała do niego:
- Kłapciatku dobrze ci radzę, nie jedz tak dużo babeczek bo będzie cię bolał
brzuch!
- Nic mi nie będzie mamo! – odpowiedział miś przeżuwając babeczkę i kierując
się w stronę lasu, skąd mieli nadejść jego goście. (1)
Zmartwiona mama tylko kiwała głową wyjmując z piekarnika ciasto z kawałkami
czekolady, o które Kłapciatek tak bardzo ją prosił. Nie mogła mu odmówić, w końcu
to miało być jego wymarzone przyjęcie urodzinowe.
Stół dla gości wyglądał pięknie i aż uginał się od czekoladowych smakołyków. Były
na nim ulubione babeczki misia, najlepsze ciasto na świecie i tort urodzinowy, oczy-
wiście wszystko czekoladowe. Pani misiowej udało się przekonać Kłapciatka, że na
stole powinny pojawić się również owoce w razie gdyby jego przyjaciele mieli na nie
ochotę, ale na warzywne przekąski miś nie chciał się zgodzić.
Pani misiowa z żalem zrezygnowała z sałatki warzywnej, ale nie mogła się oprzeć
i zrobiła warzywne szaszłyki, które fantazyjnie nabiła na połówce arbuza. Wyglą-
dały jak kolorowy jeż i mama była z nich bardzo dumna. Nawet miś po chili zastano-
wienia przyznał, że to może być ładna dekoracja na stole.
Wybiła długo oczekiwana godzina 16.00. Pierwszy pojawił się zajączek Skoczek
i od progu zachwycił się warzywnym jeżem.
- Ten jeż wygląda tak kolorowo i tak smakowicie, że nie mogę się doczekać kiedy
go zjem – powiedział Skoczek, któremu aż uszy stanęły z radości na widok tylu
kolorowych warzyw.
- Tak, tak, jeż rzeczywiście wygląda ładnie – powiedział miś prowadząc przyja-
ciela do stołu - ale poczekaj tylko aż spróbujesz pysznych czekoladowych babe-
czek i najlepszego ciasta na świecie!
W tym samym czasie Kłapciatek poczuł dziwny uścisk w brzuchu, ale nie miał cza-
su o tym myśleć bo zanim doszli do stołu ponownie rozległ się dźwięk dzwonka,
a w drzwiach czekali już jeżyk Kolczatek i borsuk Kuleczka.
Czekajcie na mnie – wołała sowa Uszatka, która pojawiła się tak nagle, że bor-
suk zwinął się w kuleczkę. Działo się tak zawsze, kiedy czegoś się przestraszył.
- A teraz zapraszam wszystkich do stołu – powiedział miś z dumą wskazując na
stół pełen pyszności.
- Częstujcie się moi drodzy – zachęcała mama misiowa, kiedy już wszyscy usiedli
na swoich miejscach.
- A czy ja mogę spróbować tych kolorowych pałeczek? – zapytał nieśmiało Sko-
czek – ja nie przepadam za czekoladą, poza tym muszę mieć zdrowie i silne zęby,
żeby gryźć marchewkę.
- Yyy… jak chcesz – odpowiedział miś wyraźnie niezadowolony.
- Ja też poproszę… Chciałbym mieć takie kolorowe kolce – powiedział Kolcza-
tek nabijając na jeden ze swoich kolców kawałek pomidora, który właśnie upadł
z szaszłyka na jego talerzyk.
I wszyscy przy stole zaczęli się śmiać, nawet miś który pośpiesznie zjadał już drugi
kawałek czekoladowego ciasta.
Po chwili wszyscy przyjaciele wybiegli na podwórko żeby puszczać latawiec, który
zrobili wspólnie w prezencie dla misia, ale Kłapciatek jakoś dziwnie się czuł i nie
miał siły biec za przyjaciółmi.
- Poczekaaajcie naaa mnieeee! – krzyczał miś za przyjaciółmi, którzy już po chili
zniknęli za pagórkiem.
Miś nagle upadł pod drzewem i zwinął się w kulkę, ale nie ze strachu jak borsuk,
tylko dlatego, że bardzo bolał go brzuszek.
Przyjaciele bardzo szybko zauważyli, że miś gdzieś zniknął i najszybciej jak mogli
przybiegli pod drzewo. Byli bardzo zmartwieni, bo Kłapciatek wyglądał naprawdę
źle. C
- Co się stało misiu? – zapytał Kolczatek.
- Dlaczego jesteś taki smutny? – zmartwiła się Uszatka.
- Bo bardzo mnie boli… – odpowiedział miś masując się po dużym brzuchu – oj
bardzo teraz żałuję, że nie posłuchałem mamy i zjadłem tyle babeczek.
Koledzy pocieszyli misia i postanowili, że latawiec popuszczają jak miś poczuje się
lepiej, a tymczasem wszyscy pomogą Pani misiowej nabijać warzywa na patyczki,
bo kiedy wrócili do domu okazało się, że jeż warzywny nie miał już ani jednej igły. D