Kiedy w kilka dni potem spuszczono ciało biednej Anny do mogiły,modlili się za nią obcy tylko,płakali,jej nieznajomi,a ksiądz,który kilką słowami wspomniał ją u grobu,chwalił męża wysoko,że suto jej pogrzeb zapłacił,chwalił ciotkę,że ją tak zacnemu oddała obywa- telowi,chwalił i chwalił wszystko,nawet szczęście,któremu tak wcześnie wydartą została! Był jednak obcy,co tego słuchał,i kiedy zasypano trumnę,odezwał się odchodząc powoli: