13 30 Kwiecień 1997 Rewelacje Kulikowa




Archiwum Gazety Wyborczej; Rewelacje Kulikowa












WYSZUKIWANIE:
PROSTE
ZŁOŻONE
ZSZYWKA
?







informacja o czasie
dostępu


Gazeta Wyborcza
nr 101, wydanie waw (Warszawa) z
dnia
1997/04/30-1997/05/01,
dział ŚWIAT, str. 9
Andrzej M. Zaucha, Moskwa
CZECZENIA - ROSJA. Wzajemne
oskarżenia po zamachu w Piatigorsku
Rewelacje Kulikowa
Partia wojny jest w Groznym, a nie w Moskwie - mówił wczoraj szef MSW Rosji
Anatolij Kulikow, który kilka godzin po zamachu w Piatigorsku wiedział, że winni
są Czeczeńcy. Te oskarżenia odrzucił wiceprezydent Czeczenii Wacha Arsanow.
Złapaliśmy dwie Czeczenki, które podczas przesłuchań przyznały się do
podłożenia bomby - triumfalnie oznajmił wczoraj na konferencji prasowej w
Moskwie Kulikow. - Za zamachami stoi sam Kulikow, który jest zaprzysięgłym
wrogiem Czeczenii - powiedział Arsanow
dziennikarzom w Groznym.
Bomba eksplodowała na dworcu w Piatigorsku w poniedziałek wieczorem, gdy w
poczekalni było dużo ludzi. Na miejscu zginął mężczyzna. Kilka godzin później w
szpitalu zmarła 15-letnia dziewczynka. Jeszcze kilkanaście osób trafiło do
szpitala. Trzy są w stanie ciężkim.
Był to już drugi wybuch na północnym Kaukazie w ostatnim tygodniu. W zeszłą
środę bomba o podobnej mocy wybuchła w poczekalni dworca w Armawirze. Także
wtedy zginęły dwie osoby, kilkanaście zostało rannych.
Skąd minister wie
Zaledwie w kilka godzin po wybuchu w Piatigorsku szef MSW Rosji oskarżył o
zamach Czeczeńców. - Ślad czeczeński jest niewątpliwy - mówił generał Kulikow,
zwolennik wojny z Czeczenią, który przez pewien
czas dowodził rosyjskimi wojskami w kaukaskiej republice.
Kulikow podał, że w ostatnim roku rosyjska milicja zatrzymała na południu
Rosji co najmniej 20 grup terrorystycznych, które miały dokonać zamachów na
terytorium Rosji. Dotąd Kulikow nie chwalił się, że zatrzymano jakichś
czeczeńskich terrorystów.
Według ministra zamachu w Piatigorsku dokonały dwie kobiety. Były w grupie
ok. 30 zatrzymanych wokół dworca. W trakcie intensywnych przesłuchiwań podobno
przyznały się do winy. Kulikow podał ich nazwiska: Fatima Tajmaschanowa i Ajset
Dadaszewa. Obie miały być poszukiwane za udział w terrorystycznej akcji na
szpital w Budionnowsku w czerwcu 1995 r.
Jelcyn wzywa do Soczi
Sprawą zamachów zainteresował się osobiście prezydent Borys Jelcyn. Na dziś
do Soczi, gdzie spędza urlop, wezwał ministra Kulikowa. Jelcyn powiedział, że
milicja powinna zastosować najostrzejsze środki, by uspokoić sytuację wokół
Czeczenii. W Moskwie mówi się o możliwym czasowym
zamknięciu granicy. W poniedziałek wieczorem rzecznik prasowy Kremla zagroził,
że jeśli władze w Groznym nie zaprowadzą porządku na swoim terytorium, to nie
powinny liczyć na współpracę z organami władzy federalnej. Oznaczałoby to
wstrzymanie rozmów o przyszłych stosunkach między Moskwą a Groznym oraz
wstrzymanie finansowania wszystkich programów federalnych na terenie republiki.
Maschadow protestuje
Prezydent Czeczenii Asłan Maschadow przesłał
wczoraj do Moskwy protest przeciw wypowiedzi Kulikowa, nie popartych żadnymi
dowodami. - Czeczeńskim władzom zawsze wystarczało męstwa, by wziąć
odpowiedzialność za swoje działania. Tak było w Budionnowsku - napisał.
Zagroził, że dopóki Kulikow oficjalnie nie przeprosi Czeczenii, rozmowy nie będą kontynuowane.
Wiceprezydent Arsanow i wicepremier Mowładi Udugow wprost stwierdzili, że
zamachy na dworcach przygotowały rosyjskie służby specjalne. Poparł ich
prezydent sąsiedniej Inguszetii Rusłan Auszew, który dodał, że gdy tylko na
Kaukazie robi się spokojnie, natychmiast zaczyna się seria zamachów.
Czeczeński dowódca polowy Salman Radujew, główny podejrzany o dokonanie
zamachów, powiedział wczoraj, że nie ma z nimi nic wspólnego. Dodał, że zamachy
przeprowadzi, ale tylko na rosyjskie obiekty wojskowe. Wcześniej Radujew groził
Rosji "wojną o szyny".
[Hasła: Rosja - Czeczenia; Rosja; Piatigorsk; zamachy bombowe;
terroryzm]

(szukano: Czeczenia)
© Archiwum GW, wersja 1998 (1) Uwagi
dotyczące Archiwum GW: magda.ostrowska@gazeta.pl


Wyszukiwarka