OSHO RAJNEESH
CHRZEŚCIJAŃSTWO:
NAJBARDZIEJ ŚMIERTELNA ZE WSZYSTKICH TRUCIZN
Największy heretyk
Największy obrazoburca
Największy antychryst
Największy immoralista
Największy szarlatan
Największy mistrz Zenu
Największy sceptyk
Najbardziej ukochany mistrz
Najniebezpieczniejszy człowiek
Największy gigant stulecia
Największy mistyk
Największy duchowy geniusz
Największy komunista
Największy anarchista
Największy duchowy terrorysta
Największa inteligencja w historii ludzkości
Największy Budda, jaki kiedykolwiek chodził po ziemi
Największy ateista
Największy bezbożny boski człowiek
Czy uwierzycie, że wszystkie te, tak różniące się od siebie opinie dotyczą jednego człowieka, Osho
Rajneesha?
Łączy je tylko jedno słowo: NAJWIĘKSZY
Dr George Meredith
PRAWDA A WIARA.
Mówią, że chrześcija ństwo dało światu wiarę, nadzieję i miłosierdzie.
Czym jest wiara? Wiara jest zawsze ślepa.
Człowiek, który wie, nie potrzebuje wiary.
Nie proszę was, abyście wierzyli we mnie.
Jezus i Kryszna proszą: "Uwierz we mnie".
Jesteście całkowitymi ignorantami. W cokolwiek uwierzycie w swej ignorancji, cokolwiek stanie się
waszą wiarą, jest tylko produktem ubocznym niewiedzy, strachu, społeczeństwa, szacunku.
Wiara nie jest cnotą, nie stanowi wielkiego wkładu do ewolucji człowieka. Wiara jest największą
przeszkodą, stojącą na drodze człowieka poszukującego prawdy. Zanim wyruszysz na jej poszukiwanie,
już wręcza ci się brudną wiarę z drugiej ręki i mówi ci się, że to wystarczy.
Nie musisz poszukiwać, Jezus zrobił to za ciebie, Budda zrobił to za ciebie. Ale to Budda wypił wodę, a
moje pragnienie nie zostało ugaszone. Jezus wypił wino, a ja się nie upiłem. Jak Jezus może wam pomóc,
jeśli tylko wierzycie w niego?
Wiara oznacza po prostu ukrytą ignorancję i jest bardzo tania. Prawda wymaga wielkiej energii, wielkiej
pilności i całkowitego poświęcenia się jej poszukiwaniu.
Prawda jest w tobie, wiara przychodzi z zewnątrz. Nic, co przychodzi z zewnątrz, nie pomoże ci. Nie
możesz tego czegoś przyjąć w siebie. Prawda już żyje w tobie, nie potrzebujesz żadnej wiary. To wiara
utrzymuje ludzi w niewiedzy. Nie przyczynia się do ewolucji, ale do inwolucji. Inwolucja oznacza cofanie
się wstecz, a nie pójście do przodu.
Wierzy się zawsze w coś innego - w Jezusa, w Boga, w niebo, w piekło. To zawsze jest na zewnątrz
ciebie, a prawda jest w tobie. Mając wiarę, poruszasz się na zewnątrz, coraz dalej od prawdy.
Jestem absolutnie przeciwny wierze, przeciwny wszelkim systemom wierzeń, ponieważ przeszkadzają
one ludzkości odkryć osobisty stan Buddy, osobistą boskość. Żaden kapłan nie chce, abyś odkrył, że jesteś
boski. Każdy kapłan każdej religii chce, abyś odszedł od siebie, tak daleko, żeby mógł cię eksploatować.
W chwili, w której dowiesz się, że jesteś częścią tej egzystencji - nie tylko częścią, ale całą egzystencją -
że w swoim własnym przekonaniu jesteś Buddą, żaden kapłan nie będzie cię wykorzystywał. Wiara jest
potrzebna tylko do tego, żeby cię wykorzystywać.
Religie uczą wiary, ponieważ nie są w stanie pomóc ci w znalezieniu prawdy. Same nie wiedzą, czym jest
prawda.
Naczelny wódz świata chce, aby jego armie miały wiarę. Wiarę w co? Każda chrześcijańska armia bierze
z sobą, nawet na pole bitwy, małą Biblię. Kiedyś to działało - w całej historii - był to po prostu zbieg
okoliczności, choć chrześcijańscy misjonarze mówią o tym raz za razem. Podczas I wojny światowej
pewien żołnierz trzymał w kieszeni małą Biblię. Kula uderzyła w Biblię na sercu i zatrzymała się.
Powiedzieli; "To cud boski!". Chociaż zdarzyło się to tylko jednemu człowiekowi, odtąd wszyscy
żołnierze noszą małą Biblię w kieszeni. To nie działa.
Nawet zwykła osoba rozumie, że wyjątki nie są regułami. Wyjątek zdarza się przez przypadek. Jeśli ten
żołnierz miałby w kieszeni PLAYBOYA, zadziałałoby to w ten sam sposób. Ciekaw jestem, czy jego
Biblia nie ukrywała w środku PLAYBOYA! Wszyscy żołnierze bardziej interesują się PLAYBOYEM,
niż Biblią, ponieważ są pozbawieni kobiet. Nie bez powodu pozbawia się ich kobiet.
Kiedy energia seksualna zaczyna się gromadzić, odczuwa się irytację. Jeśli twoja energia seksualna jest
zaspokojona, nie odczuwasz potrzeby walki. Kiedy jednak zostaje stłumiona, masz ochotę wszystko
niszczyć. Wpadasz w gniew, w furię; jesteś ślepy, nie wiesz, dlaczego zabijasz innych ludzi. Inny
człowiek również ma żonę, dziecko, matkę, starego ojca, którym musi się opiekować; on nie zrobił ci nic
złego. Nawet nie zostaliście sobie przedstawieni. Zabijasz tego kogoś po prostu dlatego, że tak kazał ci
twój dowódca.
Lepiej zabić dowódcę. Zabijając jednego człowieka, ocali się miliony ludzi. Po prostu zabij wszystkich
głównodowodzących, jacy są na świecie; jest ich stu, może dwustu. W świecie, w którym Adolf Hitler
zabił w czasie wojny 30 milionów ludzi, nie ma to znaczenia. A sam nawet nie poszedł na wojnę...
Prezydent Truman w Waszyngtonie, w Białym Domu, to bardzo religijny człowiek, w każdą niedzielę
chodzi do kościoła. Biały Dom ma specjalną kaplicę dla prezydentów. Powinien sobie zmienić nazwisko!
Truman... on nie jest nawet człowiekiem, a ty nazywasz go "true man" /ang. "prawdziwy człowiek"/. To
największy morderca w historii. Nikt inny nie zabił na raz tylu ludzi. W ciągu trzech minut zniszczono
Hiroszimę i Nagasaki. Po czterech minutach pilot wrócił. W dziesięć minut cała masakra została
zakończona.
Mówię wam, że absolutnie żadna wiara nie jest potrzebna.
Uczę was zaufania, nie wiary, nie wierzeń, ponieważ wierzyć można w coś innego, a zaufanie to coś, co
jest w nas. Chciałbym, abyście zaufali sobie. Tutaj przywiodła was egzystencja, ciągle jesteście z nią
związani; w przeciwnym wypadku umarlibyście. Miejcie wiarę w siebie i z głęboką ufnością poszukujcie
swoich korzeni. Nie znajdziecie ich w kimś innym, w żadnych pismach, w żadnym pasterzu, mesjaszu czy
proroku. Absolutnie nie.
Wiara to największa przeszkoda dla poszukujących prawdy.
NADZIEJA.
Innym niebezpieczeństwem jest nadzieja... Kto potrzebuje nadziei? Bogaty człowiek się nie martwi; to
biedni, chorzy, umierający, głodni, żebracy, to oni potrzebują nadziei na przyszłe życie, gdzie zostaną
natychmiast nagrodzeni. Nie będą już biedni, nie będą żebrakami. Nie będą produkować dziesiątków
dzieci i tworzyć większego ubóstwa w świecie, zostaną nagrodzeni w niebie.
Wydaje się, że Bóg pragnie, aby ten świat zamienił się w slumsy; wtedy będzie bardziej szczęśliwy.
Każdy będzie miał wiarę, wszyscy będą posłuszni, wszyscy będą chodzić do kościoła i Bóg będzie
bezgranicznie szczęśliwy.
Ale jeśli ludzie zaufają sobie, kto będzie się przejmował Bogiem? Będziecie się coraz bardziej zbliżać do
swojej własnej boskości. Swoją własną świątynię odnajdziesz wewnątrz siebie. Zewnętrzny Bóg stanie się
fikcją.
Nadzieja jest zawsze czymś na przyszłość, a rzeczywistość jest zawsze teraz. Nadzieja pozbawia was
teraźniejszości, a teraźniejszość jest jedyną chwilą, w której możesz badać swoją rzeczywistość, swoje
piękno, swoją prawdę, swoją boskość. Nadzieja to bardzo chytra strategia.
Nadzieja nie przyczynia się do postępu ludzkości. Zapobiega postępowi. Sprawia, że ludzie zaczynają
wierzyć w sny. Nie tworzą rzeczywistości, nie przekształcają jej, nie zmieniają struktury społecznej, nie
zmieniają instytucji, które tworzą wyłącznie cierpienie i nic innego. Zapobiega temu nadzieja! Dlaczego
więc się martwić?
Rewolucja może przyjść, ale ciebie nie będzie. A w rewolucji, w zaangażowaniu, nie będziecie się mogli
modlić, chodzić do kościoła, nie będziecie mieli dostatecznej wiary. Jeśli macie wystarczającą wiarę,
wtedy to społeczeństwo, ta struktura są stworzone przez Boga; musicie być cierpliwi, to próba ognia dla
was - waszego ubóstwa, waszej choroby, waszej śmierci, wszystkiego. Po prostu siedź cicho i wierz w
Boga.
CIERPLIWOŚĆ.
Cierpliwość jest jednym z filarów chrześcijaństwa, wymierzonych przeciw wszelkiemu buntowi,
wszelkiej
rewolucji, wszelkiej zmianie. Cierpliwość jest opium, które oszałamia ludzi i wpędza ich w głęboką
śpiączkę. Poruszają się jak roboty. Zapominają o tym, że są eksploatowani, że wysysa się ich krew.
Pozwalają na to.
Biblia mówi, że nie powinno się niczego zmieniać, ani nawet próbować zmienić, ponieważ Bóg uczynił
wszystko doskonałym. Jest to ostateczna wypowiedź przeciw rewolucji, zmianie, ewolucji, polepszaniu
losu biedoty i chorych. To fundamentalne motto chrześcijaństwa: "niczego nie zmieniać", oznacza śmierć
dla ludzkości, śmierć dla tej pięknej planety.
Chrześcijaństwo jest najbardziej przestarzałą religią. Wszystkie jego założenia są absurdalne. Człowiek
musi się pozbyć wszystkich religii, w tym chrześcijaństwa, w przeciwnym bowiem wypadku nigdy nie
będzie zdrowy, nie stanie się jednością, nigdy nie pozna radości i błogosławieństw życia. Nigdy nie pozna
prawdy. Jeśli religie nadal będą istnieć, całą ludzkość wpędzą w szaleństwo. Nadszedł czas, aby pozbyć
się chrześcijaństwa i wszystkich tak zwanych religii, będących różnymi odmianami tej samej głupoty.
W pewnej szkole chrześcijańska nauczycielka spytała ucznia:
- Jak można dostać się do nieba?
- Na początku musi się popełnić grzech - odparł.
- Co?! - powiedziała.
- Tak. Z tego, co pani mówiła wywnioskowałem, że najpierw trzeba popełnić grzech, potem Bóg ci
wybaczy; w przeciwnym bowiem razie, co miałby do wybaczenia? Jeśli nie będzie mógł nikomu
wybaczyć, będzie czuł się bardzo smutny. Uszczęśliw go, popełń tyle grzechów, ile tylko będziesz w
stanie. Bóg jest dobry, Bóg jest miłością, Bóg jest współczuciem, on wybaczy. Siedzi tam całą wieczność
w jednym tylko celu: aby wybaczać ludziom. Ufaj w boskie miłosierdzie, popełnij grzech! Oto droga do
nieba.
Starożytna opowieść wspomina o pewnym człowieku, który znalazł prawdę. Bardzo podekscytowany tym
mały diabeł przybiegł do starego diabła i spytał go, co tutaj robi, dlaczego siedzi sobie tak spokojnie,
kiedy tam ktoś odkrył prawdę. Cały nasz interes się zawali! Stary diabeł w spokoju palił cygaro. W końcu
powiedział:
- Synu mój, uspokój się. Zapal papierosa. Moi ludzie już tam dotarli.
- Ale ja przychodzę stamtąd, a żadnych diabłów nie widziałem! -odparł mały diabeł.
- Diabły nie są potrzebne, moi ludzie już tam dotarli. - rzekł stary diabeł - To są księża, to są rabini, to są
papieże, to są śankaraczarjowie, to są immamowie. Już tam są. Oni zorganizują prawdę, a kiedy ją
zinstytucjonalizują, będzie skończona! Otoczą człowieka i nie pozwolą ludziom zbliżyć się do niego.
Zinterpretują człowieka, a w swej interpretacji zatracą prawdę.
Pewnego razu zachodni dziennikarz spytał Śri Ramanę, jednego z największych mędrców tego stulecia:
- Czy wierzysz w Boga?
- Nie - odparł Śri Ramana.
Mężczyzna był zaszokowany; słyszał, że ten człowiek urzeczywistnił Boga, a teraz mówi, że nie wierzy w
Boga! Powtórzył pytanie i zapytał, czy właściwie go zrozumiał.
- Słyszałem. Czy zrozumiałeś, co powiedziałem? Nie wierzę w Boga, ponieważ wiem. Nie ma potrzeby,
by wierzyć. Wiem, że cała egzystencja jest boska. Nie ma osobowego Boga. Każda cząstka tego
wszechświata jest boska. Wiem to. Nie jest to sprawa wierzeń.
UZALEŻNIENIE.
Karol Marks miał rację, kiedy mówił, że religia to opium dla ludu. Tak zwane zorganizowane religie są z
pewnością opium dla ludu. Ale religijności nie nazywam opium dla ludu. Jest to całkowicie odmienne
zjawisko. Nie ma tu Boga, ojców, księży, rabinów - stoisz na własnych nogach. Ufasz w swoją
egzystencję, nie ma tu medytującego.
Cały mój wysiłek skupia się na tym, żebyście nie musieli być zależni ode mnie, bez względu na to, czy
jesteście oświeceni, czy też nie. Jeśli nie jesteście oświeceni, potrzebujecie nawet czegoś więcej -braku
zależności - ponieważ uzależniona osoba jest duchowym niewolnikiem, a niewolnik nie ma prawa stać się
oświeconym.
Musicie zadeklarować swoją niezależność, swoją wolność, nawet jeśli nie jesteście oświeceni, ponieważ
ta wolność, ta niezależność, wymości ci drogę do oświecenia. Po oświeceniu naturalnie nie ma już
potrzeby, by być zależnym. Ponieważ nie ma takiej potrzeby, będziecie mogli być wdzięczni,
współczujący i zrozumieć współczucie mistrza. W waszej ciemności, w waszej nieświadomości trudno
jest zrozumieć współczucie i miłość.
RELIGIJNY BIZNES.
Religia - wszystkie religie - stała się biznesem i dalej będzie biznesem, ponieważ poszukujecie zależności.
Dając dziesięć dolarów i odmawiając pięć zdrowasiek czujecie, że ciężar został wam zdjęty z pleców, i że
teraz możecie popełnić następny gwałt. To niewiele kosztuje.
Dlatego też papież mówi: "Nie komunikujcie się bezpośrednio z Bogiem to grzech!" Naturalnie, że to jest
grzech, ponieważ z czego wtedy żyłby ksiądz? Jak się utrzyma bank watykański? Bank ten ma
prawdopodobnie największe obroty ze wszystkich banków: sto miliardów dolarów rocznie. Wszystkie
pieniądze mają tam związek z heroiną.
Rząd włoski wydał nakaz aresztowania biskupa /Marcinkusa/, który kierował tym bankiem. Zajmował się
czyszczeniem mafijnych pieniędzy. Ale Watykan, który zajmuje powierzchnię zaledwie ośmiu mil
kwadratowych, jest suwerennym krajem, a papież jest nie tylko głową kościoła katolickiego, ale również
głową państwa watykańskiego. Rząd włoski nie może tam wejść. Mogą więc tylko czekać, aż szef banku
opuści Watykan. I dotąd czekają.
A czy wiecie, co papież mu zrobił? Zamiast wydać rządowi włoskiemu tego człowieka winnego
największych zbrodni, papież mianował go kardynałem, poparł tego, kto jest źródłem pieniędzy. Papież
dalej wypowiada się przeciw narkotykom, ale jego bank ma do czynienia wyłącznie z narkotykami...
Kiedy papież przebywał w Australii, wydał osiem milionów dolarów. Królowa angielska, która była tam
wcześniej, wydała tylko dwa miliony. Skąd pochodzą te pieniądze?
Jest to prawdą nie tylko odnośnie kościoła katolickiego, jest to także sytuacja wszystkich pozostałych
religii. Ale dlaczego ludzie dają? Potrzebują pocieszenia, potrzebują kogoś, kto by na nich spojrzał, kogoś,
kto może im obiecać, że zostaną ocaleni od piekła i ognia piekielnego.
Tutaj, w tym miejscu, możecie się nauczyć, jak zależeć tylko od siebie. "Prowadźcie poszukiwania w
swoich własnych źródłach. Pomogę wam uwolnić się, uwolnić się od każdego, nie wyłączając mnie,
ponieważ myślę, że wolność jest wartością ostateczną.
W Watykanie jest ciemny, burzliwy dzień. Dzwony biją złowieszczo, a wewnątrz, na łożu śmierci leży
papież Polaczek, wydając z siebie ostatnie tchnienie. U wezgłowia stoi tłum biskupów, kardynałów,
księży i innych homoseksualistów, wzdychając i zawodząc. Kardynał Catsass /"Kocia dupa"/ przewraca
oczami i nachyla się nad twarzą papieża.
- Ach, nie niepokój się - z trudem chwyta powietrze papież Polaczek
- nie płacz. Sobór Watykański z pewnością znajdzie wielkiego człowieka, który zajmie moje miejsce.
Jestem pewien, że wszystko poprowadzi o wiele lepiej ode mnie.
- Ale to samo obiecywali nam ostatnim razem! - płaczliwym głosem rzecze Catsass.
Biskup Ballsoff /"Bez jaj"/ miał piękną papugę zwaną Lucy, która znała wszelkie katolickie pieśni i
kazania. Lucy jednak niezbyt przejmowała się religią katolicką i potajemnie nauczyła się mówić: "Precz z
papieżem Polaczkiem!"
Pewnego dnia Lucy siedziała przy otwartym oknie i zaczęła wykrzykiwać na głos: "Precz z papieżem
Polaczkiem! Precz z papieżem Polaczkiem!" Już jakiś czas temu kościół katolicki dowiedział się o
oburzającym hałasie, jaki dobiegał z domu biskupa. Natychmiast też wezwano biskupa Ballsoff, aby
stawił się w celu wyjaśnienie sprawy. W napiętej atmosferze biskup pojawia się razem z Lucy w pokoju
papieskiego pałacu, gdzie chcą sprawdzić, czy to Lucy spowodowała całe to zamieszanie.
Występujący jako oskarżyciel ksiądz podchodzi do Lucy i próbuje wziąć ją pod włos.
- Precz z papieżem Polaczkiem! - wykrzyknął oskarżyciel. Ale Lucy
zachowuje milczenie.
Sędzia, kardynał Fizz /"Syk"/ schodzi z wysokiego tronu i zbliża się
do Lucy, również próbując ją skłonić do mówienia.
- Precz z papieżem Polaczkiem! - mówi. Ale Lucy tylko mruga oczami i dalej siedzi cicho.
Dwanaścioro księży i zakonnic z jury wstaje z krzeseł i zbliża się do niej.
- Precz z papieżem Polaczkiem! - krzyczą w unisono. A Lucy nic, siedzi cicho.
Wkrótce cały katolicki dwór wypełnia wrzawa. Wszyscy próbują skłonić Lucy do wypowiedzenie
gorszących słów.
- Precz z papieżem Polaczkiem! - krzyczą - Precz z papieżem Polaczkiem!
Raptem Lucy zaczyna trzepotać skrzydłami i w pałacu zapada martwa cisza. Papuga spogląda tu i tam,
jakby sprawdzała katolików.
- W porządku - mówi Lucy, podnosząc jedno skrzydło - Oby Bóg wysłuchał waszych modlitw!
SŁUŻBA BIEDNYM.
Wraz z Jezusem zaistniała idea służby. Ale dlaczego? Faktem jest, że powiedział: "Błogosławieni ubodzy,
ponieważ oni posiądą królestwo Boże". Jeśli to prawda, więcej ludzi należy uczynić biednymi. Bogaci nie
wejdą do raju. Wielbłąd może przejść przez ucho igielne, ale bogaty człowiek nie przekroczy bram raju.
Jeśli tak jest, to dlaczego należy służyć biednym? Jeśli ktoś potrzebuje posługi, to jest nim bogaty.
Ograbcie bogatych z pieniędzy, uczyńcie ich biednymi, aby mogli odziedziczyć królestwo Boże. Zgodnie
z wypowiedziami samego Jezusa, ubóstwo jest czymś właściwym. Dobrze jest być biednym - według
Jezusa - bycie ubogim jest czymś wielkim.
Nienawidzę biedy! I nienawidzę Jezusa za wypowiadanie takich oświadczeń, pocieszających ubogich i
popierających bogatych. Wydaje się, że Jezus stoi po stronie biednych... i jakiej pomocy udzielił
biednym? Jakiej pomocy chrześcijaństwo udzieliło biednym?
Nawet w krajach chrześcijańskich panuje ogromne ubóstwo. Nawet w Ameryce, w najbogatszym kraju,
trzy miliony ludzi żyje na ulicach, ludzi, którzy podczas ciężkiej zimy umierają. Co chrześcijanie robią dla
tych ludzi? Oni też są chrześcijanami, ale nikt o nich nie dba. Ponieważ są chrześcijanami, już
zamieszkują Królestwo Boże.
Ameryka wysyła misjonarzy na cały świat, aby pomagali biednym. Dziwne... Nie są w stanie pomóc
własnym biedakom, ponieważ ci już są chrześcijanami. Kryterium jest więc takie: służba oznacza
nauczanie biednych, ponieważ chleb, masło, ubranie i lekarstwo wystarczą do tego, by ich zdobyć.
MEDYTACJA A EGOIZM.
Pewien sanjasin powiedział mi, że jego rodzice, a szczególnie matka, dokuczają mu bardzo, kiedy
medytuje. Matka mówi: "Dlaczego marnujesz czas, siedzisz i nic nie robisz? Kogo chcesz oszukać,
zamykając oczy? Lepiej poczytaj Biblię, idź do kościoła, pomódl się do Boga lub zrób jakiś cnotliwy
uczynek. To, co nazywasz medytacją, to po prostu egoizm". Sanjasin zapytał mnie, co sam bym na to
odpowiedział. Należy tu zrozumieć wiele rzeczy.
Po pierwsze, pozostając w nieświadomości nie jesteśmy w stanie wykonać żadnego cnotliwego czynu.
Cnota pochodzi z głębokiej medytacji. Cnota jest kwiatem urzeczywistnienia, które mówi, że jesteś
wieczny, nieśmiertelny, że jesteś boski. Cnotą jest czerpanie z tej boskości. W egzystencji, w istnieniu nie
ma żadnej innej cnoty.
Ale wszystkie religie, szczególnie zaś chrześcijaństwo, podkreślają: "Wykonuj cnotliwe działania. Nie
siedź w ciszy, to jest egoistyczne". Muszę więc powiedzieć, że kiedy odnosisz sukces, stajesz się bogatym
człowiekiem, nikt ci nie powie, że jest to egoistyczne. Wszyscy cię chwalą, mówią, że to coś wielkiego.
Kiedy odniosłeś sukces w polityce i zostałeś prezydentem czy premierem, nikt nie mówi, że jest to
egoistyczne, wszyscy cię chwalą.
Na uroczystość celebrującą sukces prezydenta Busha wydano 30 milionów dolarów. Sukces nie jest
egoistyczny, widzisz w czym rzecz? Bycie superbogatym nie jest egoistyczne, produkowanie materiałów
do zniszczenia świata nie jest egoistyczne, gromadzenie broni nuklearnej nie jest egoistyczne...
Pewien mnich buddyjski wpadł do studni, pod którą akurat przebywał chrześcijański misjonarz. Misjonarz
przyniósł wiadro i długą linę. Rzucił wiadro do studni i wyciągnął mnicha. Mnich powiedział:
- Jesteś jedynym religijnym człowiekiem.
- W istocie to je powinienem być tobie wdzięczny - stwierdził misjonarz - Ponieważ jeśli nie wpadłbyś do
studni, to nie mógłbym się wykazać cnotą. Jestem przeciwny konfucjańskiej idei, która głosi, że każda
studnia powinna być obmurowana. Gdyby tak było, nikt nie mógłby wpaść do środka! Żadne mury nie są
potrzebne; w przeciwnym razie wszelka cnota, cała moralność i potrzeba służby zniknęłyby ze świata.
MIŁOŚĆ I NIENAWIŚĆ.
Absolutnie nie zgadzam się z tą dobrą, chrześcijańską nauką, mówiącą, że lepiej jest dawać, niż brać.
Teraz po kolei przyjrzę się ich dobrym zasadom. Nie znam nawet jednej rzeczy, którą zrobiły religie, a
która byłaby dobra dla ludzkości. Pewien mnich chrześcijański powiedział do sanjasina: "Twój mistrz
czuje urazę, nie miłość". To prawda, ale on nie ma racji.
Z wielką miłością mówię o wszystkich tych kobietach, o milionach kobiet spalonych żywcem przez
papieży. Z wielką miłością mówię o tych kobietach, ale nie mogę mówić bez goryczy o tych wszystkich
papieżach, którzy byli zwykłymi mordercami.
Religie zabiły więcej ludzi, niż uczyniły to wojny. Wojny polityczne są na drugim miejscu, więcej ludzi
zabito podczas wojen religijnych, krucjat, dżihadów /"Świętych wojen"/. Muzułmanie zabijali chrześcijan,
chrześcijanie zabijali muzułmanów, chrześcijanie zabijali Żydów, hindusi muzułmanów, muzułmanie
hindusów, hindusi buddystów... Cała historia religii jest tak krwawa, że nie widzę dlaczego nie miałbym
czuć goryczy, kiedy mówię o tych kryminalistach.
Tak, z wielką miłością mówię o ofiarach, ale nie mogę z miłością mówić o mordercach w imię Boga,
pobożnych mordercach, cnotliwych mordercach. Tak, czuję gorycz, ponieważ widzę zbrodnie, jakie
religie popełniały przeciw ludzkości. Z miłością mówię o ludzkości, ale na moją życzliwość nie mogą
liczyć kryminaliści. Dla kryminalistów mam miecz, dla ofiar lotos. Jestem oboma na raz. W jednej ręce
trzymam miecz, w drugiej - kwiat lotosu. Każdy dostanie to, na co zasłużył.
A zatem, jego słowa są prawdziwe, chociaż on się myli. Rozumiecie, co mam na myśli? Jego słowa są
prawdziwe, ponieważ z jednej strony mówię z miłością, a z drugiej strony mówię z wielką goryczą o
wszystkich tych ludziach, którzy stawali na przeszkodzie ewolucji człowieka do stanu Buddy. Nie mogę
im wybaczyć, ani nie mogą im tego zapomnieć.
Jestem bardzo prostolinijnym człowiekiem. Niektórych ludzi nie mogę kochać, wiem, że są trujący i że
będę dla nich gorzki. Jest ich bardzo niewielu, ale eksploatują ludzkość i kierują ją na niewłaściwe ścieżki.
Całą swoją miłość mam dla tych, którzy cierpią, którzy podlegają prześladowaniom, którzy są
wykorzystywani. Nie mogę jednak kochać księży, polityków, wyzyskiwaczy i prześladowców. Mówię to
całkiem wyraźnie i chcę, abyście mieli tu całkowitą jasność. Medytacja sprowadzę taką jasność, że wiecie,
czym jest kolec, a czym jest róża. Tylko ślepiec może je pomylić, wziąć kolec za różę, a różę za kolec.
ROLA STRACHU W RELIGII.
Żadna religia nie może istnieć bez tworzenia w ludziach strachu - strachu przed piekłem, karą, wiecznym
ogniem. Żadna religia nie zgromadzi ludzkich mas, by móc je eksploatować, jeśli wcześniej nie wzbudzi
w nich poczucia winy i strachu. Osoba, która czuje winę, musi sobie jakoś znaleźć zbawiciela. Popełniło
się grzech, a wszystkie religie tworzą tyle grzechów, ile jest tylko możliwe. W istocie grzech jest
wszystkim, co daje wam szczęście. Wszystko, co czyni z ciebie Anglika z pociętą twarzą, jest cnotą.
Wina jest więc absolutnie konieczna, ale jak ją stworzyć? Po pierwsze trzeba pokazać ludziom, że
wszystkie te rzeczy są grzechem. Jeśli zrobi się którąś z nich, pojawia się wina i będziesz bardzo cierpiał,
przez całą wieczność w ogniu piekielnym. Wina tworzy więc strach: "Mój Boże, kocham kobietę!" - a
wszystkie religie mówią, że kobieta to brama do piekła.
Zawsze mnie to zastanawiało: jeśli kobieta jest bramą do piekła, to żadna kobieta nie może pójść do
piekła; ona jest bramą, a bramy się nie poruszają, bramy nie chodzą. Tylko mężczyzna może iść do piekła,
kobiety pozostaną na zewnątrz. Być może nie dostaną się do nieba, ale nie będzie ich również w piekle.
Sądzę, że to doskonała pozycja! Pozwólcie, żeby do piekła dostało się tylu mężczyzn, ile będzie to
możliwe; biedne stworzenia, nie potrzebujecie się obawiać, jesteście bramą!
Nie kochaj kobiety, bo będziesz skończony. Nie tańcz, nie śpiewaj, nie wyglądaj na zadowolonego.
Wyglądaj smutno. Im smutniej wyglądasz, tym jesteś bardziej religijny. Ci smutni ludzie zbierają się w
kościołach, świątyniach, meczetach, aby księża pomagali im, prowadzili ich. Jeśli popełnią jakiś grzech,
czują się winni, są smutni.
Religie żywią się i smakują twoją winę i twoje grzechy. Chrześcijaństwo kładzie na nie większy nacisk,
niż inne religie, ale inne religie mają również tę samą strategię.
Zazdrość powstała wskutek nieustannego nacisku, jakie religie kładą na monogamię, która oznacza - nie
w słowniku, ale w życiu - monotonię. Nikt nie chce żyć monotonnie. Małżeństwo to wielka strategia. Pary
małżeńskie to najsmutniejsi ludzie świata, a religia naciska: "Żadnych rozwodów, rozwód jest grzechem!"
W ten sposób powstała prostytucja, uboczny produkt religii.
Oto dobre rzeczy, które sprawiła religia. Po pierwsze: stworzyła monotonię, czyli małżeństwo, potem
pojawiła się prostytucja, ponieważ człowiek jest zwierzęciem poligamicznym. Nie da się zmienić swojej
natury.
W każdym pokoju hotelowym znajdziesz Biblię. Otwórz ją, i na pierwszej stronie dostrzeżesz notatkę:
"Otwórz na stronie 90". Otwierasz na rzeczonej stronie i znajdujesz adres i numer telefonu Wspaniałej
Glorii! Po prostu dzwonisz do niej, a ona przychodzi bezpośrednio do twojego pokoju, nie zadając
zbędnych pytań. Tak więc sędziowie, politycy, superbogacze, wszyscy oni zatrzymują się w
5-gwiazdkowych hotelach, gdzie każda Biblia ma taki adres. Tylko zadzwoń. Być może teraz w Londynie
można sobie już zamówić męską prostytutkę. To nowe zjawisko. Kobiety mogą sobie wziąć urlop od
swoich mężów na weekend.
STWORZENIE ŚWIATA.
Egzystencja nigdy nie została stworzona. Cały ten spór jest absolutnie niepotrzebny. Każda z religii myśli,
że to wszystko musiało kiedyś zostać stworzone, w przeciwnym razie skąd by się wzięło.
Ale nie myślą: "Skąd wziął się Bóg?" Jeżeli to Bóg stworzył świat, to skąd on sam się wziął? Kto go
stworzył? A jeśli Bóg jest niestworzony, to jaki sens ma tworzenie zbędnych hipotez? To jest podstawa
wszelkich odkryć naukowych: nie tworzenie zbędnych hipotez.
Jeżeli Bóg został stworzony przez innego, większego Boga, dochodzi się do absurdu, co logicy nazywają
regressum infinitum. Dojdziesz do końca i nie znajdziesz odpowiedzi na pytanie: kto stworzył ostatniego
Boga?
Sama egzystencja wystarcza.
Nauczam was o boskości, nie o Bogu. Bóg to wymysł kapłanów. Bóg jest fikcją, która ma cię pocieszać,
ma cię straszyć, ma sprawić, żebyś poczuł się winny. Wszystkie religie polegają na twojej winie, opierają
się na twoim strachu, ale to nie jest autentyczna religijność.
Autentyczna religijność sprawia, że niczego się nie obawiasz, że jesteś nieustraszony; przestajesz być
niewolnikiem, marionetką w rękach jakiegoś nieznanego Boga, jakiejś fikcji.
Według mojego doświadczenia, jeśli Bóg istnieje, jest przeciw wolności człowieka. Jeśli Bóg cię
stworzył, dlaczego to zrobił?
ADAM I EWA.
Mnisi chrześcijańscy, którzy odwiedzili aśram poinformowali mnie o tym, co też ich religia zrobiła
dobrego dla ludzkości, dla cywilizacji, dla kultury. Muszę to teraz prześledzić punkt po punkcie, aby
wykazać, ze żadna religia, włączając w to chrześcijaństwo, nie wyrządziła ludziom niczego, oprócz
krzywd. Chciałbym zacząć od samego początku, ponieważ chrześcijaństwo uważa, że posłuszeństwo jest
fundamentalną cnotą, a nieposłuszeństwo jest grzechem pierworodnym.
Bóg stworzył świat i w każdym kościele słyszysz, że stworzył Adama i Ewę po tym, jak stworzył
wszystko inne. To kłamstwo. Na początku stworzył Adama i Lilith, ale tego nie mówi się ludziom.
Istnieją pewne powody, dla których tak właśnie jest. Bóg stworzył Adama i Lilith z tego samego błota. To
mit, ale niesie z sobą ogromne znaczenie. Wskazuje to na całkowitą głupotę Boga: stworzył malutkie
łóżko, tylko jedno, z męską, szowinistyczną ideą, mówiącą, że Adam będzie spał na nim, a Lilith na
podłodze. Kobieta nie mogła być równa mężczyźnie.
Począwszy od tej chwili całe chrześcijaństwo występuje przeciw równości. Jeżeli sprzeciwił się jej Bóg,
wówczas równość, równe możliwości dla wszystkich, nie mogą zostać zaakceptowane. Dlatego
chrześcijaństwo jest przeciw komunizmowi, przeciw anarchizmowi.
A ja mówię, że Bóg był skończonym głupcem, ponieważ kiedy tworzył ludzką parę, powinien był
przynajmniej zrobić podwójne łóżko. Już pierwszej nocy doszło do walki, która trwa po dziś dzień. Lilith
chciała spać na łóżku i Adam też chciał spać na łóżku, ale ono nie pomieściło obojga. Adam zrzucił więc
Lilith z łóżka, potem Lilith skoczyła na Adama i on z kolei wylądował na podłodze, tylko dlatego, że
głupi Bóg nie pomyślał wcześniej, że potrzebne było podwójne łóżko! Na drugi dzień Adam nie zadał
Bogu właściwego pytania: "Dlaczego nie dałeś nam większego łóżka?", które wydawałoby się czymś
logicznym, ale powiedział: "Nie mogę dłużej tolerować tej kobiety, która chce mi być równa". I Bóg zabił
Lilith, swoją własną córkę. Bóg również był męskim szowinistą. Faworyzował Adama, chociaż nie było
to sprawiedliwe wobec Lilith, a ta niesprawiedliwość posunęła się nawet do zbrodni. Zamordował własną
córkę, ponieważ domagała się równości.
Tak więc Bóg uśpił Adama i wyjął mu kość z żebra - pierwsza operacja chirurgiczna - i z tej kości
stworzył Ewę. Nigdy już nie będzie mogła oświadczyć, że jest równa mężczyźnie; przecież jest tylko jego
kością żebrową. Będzie służyć mężczyźnie, będzie mu oddana, będzie go czcić. Wieki powtarzania słów,
że na początku Bóg stworzył Adama i Ewę sprawiły przynajmniej to, że kłamstwo wydaje się być prawdą.
W Chinach wierzy się, że kobieta nie ma duszy. Jest tak jakby była meblem; od tysięcy lat w Chinach jest
tak, że jeśli mąż zabije żonę, nie uważa się go za zbrodniarza. Żona jest jego własnością. Możesz
zniszczyć krzesło, możesz zniszczyć wszystko, co posiadasz i nie będzie to zbrodnią. Ponieważ kobieta
nie ma duszy - nikt nie został zamordowany.
Również w Tajlandii wierzy się w to, że kobieta nie ma duszy. Chrześcijanie przez stulecia zabili miliony
kobiet, tylko z tego powodu, że ich tradycja była o wiele starsza, niż samo chrześcijaństwo. Nazywano je
czarownicami. Chrześcijaństwo sprawiło, że słowo "czarownica" odbiera się jako coś szpetnego,
szkaradnego. "Czarownica" oznacza mądrą kobietę, a nie kobietę, która ma stosunek z diabłem. To już
jest chrześcijański wymysł. Nie mogli tolerować mądrych kobiet, bo jak można by wtedy nazwać księdza,
biskupa, kardynała czy papieża? Czyż kobieta może być mądra? - nie, nigdy! Tylko mężczyzna może być
mądry. A ponieważ te kobiety były z pewnością mądrzejsze od mężczyzn - miały za sobą długie
dziedzictwo - jedynym sposobem zniszczenia ich było znalezienie wytłumaczenia.
Kobieta nie może pójść do nieba z ciałem kobiety. Po pierwsze musi być cnotliwa, nieskalana, całkowicie
oddana mężowi; wówczas w następnym życiu będzie się mogła odrodzić jako mężczyzna - z tej właśnie
cnotliwości bycia niewolnicą. Niewolnictwo jest cnotą! Posłuszeństwo jest cnotą!
I to nazywacie cywilizacją?
Jeden z tych mnichów powiedział, że chrześcijaństwo stworzyło cywilizację. Całkowity nonsens i absurd!
"Rigweda" została napisana 90 000 lat temu, ponieważ pewna konstelacja gwiazd, którą opisuje ze
szczegółami, nigdy więcej się nie powtórzyła. A Bóg stworzył świat zaledwie 6000 lat temu. Oczy
chrześcijan są ślepe. Nie mogą się przyjrzeć egzystencji, ponieważ uniemożliwiają im to pisma. Pisma nie
pozwalają im przyjrzeć się rzeczywistości. Gdzie był twój Bóg i twoi chrześcijanie, kiedy tworzono
"Rigwedę"? Kiedy pisano Upaniszady, w Europie panowało barbarzyństwo. Będziecie zdziwieni
dowiadując się, że arytmetyka powstała w Indii, proch armatni i karabiny maszynowe zostały wymyślone
przez Chińczyków przed narodzeniem Chrystusa. Alfabet narodził się w Indii, tak samo astronomia.
GRZECH PIERWORODNY.
Według chrześcijan grzech pierworodny został popełniony przez Adama i Ewę. Według mnie grzech
pierworodny popełnił chrześcijański Bóg. Kiedy stworzył Ewę z żebra Adama, powiedział im: "W
ogrodzie Eden nie wolno wam jeść owoców z dwóch drzew". Jedno z nich było drzewem wiedzy, drugie
drzewem życia wiecznego. Który to ojciec zabrania swoim własnym dzieciom być mądrymi i
inteligentnymi, przeszkadzając im w osiągnięciu wieczności i wyrwaniu się z kręgu narodzin i śmierci?
Cóż za Bóg tak czyni?
Nawet chrześcijański Bóg nie jest cywilizowany. Nie zasługuje na to, by nazywać go ojcem. Żaden ojciec
nie będzie deprawował swoich dzieci. Każdy, nawet najbiedniejszy ojciec, stara się, żeby jego dzieci
uczyły się, były bardziej inteligentne, mądrzejsze. I każdy ojciec próbuje modlić się o dłuższe życie dla
swoich dzieci.
Jeśli natomiast chodzi o chrześcijańskiego Boga, jest on absolutnym barbarzyńcą. Nie Bóg, ale diabeł miał
rację, kiedy namawiał Ewę i wyjaśniał jej powód, dla którego Bóg im tego zabronił: "To są najcenniejsze
drzewa. Jeśli zjesz owoc poznania i owoc wiecznego życia, staniesz się równa bogom". On się tego
obawia, ponieważ cóż więcej sam ma? Boi się i jest zazdrosny o ciebie. Nie chce, żebyście dorównali
bogom. Pragnie, abyście pozostali bawołami przeżuwającymi trawę, prawdziwą trawę..."
Chciałbym coś powiedzieć chrześcijanom całego świata: jeśli diabeł nie zainspirowałby Ewy, wy, wasi
papieże, kardynałowie, biskupi, arcybiskupi, wasz Jezus, wasz Mojżesz, wszyscy oni przeżuwaliby trawę
w Ogrodzie Edenu, tak jak bawoły, w pełni z tego zadowolone. Zostałaby im tylko trawa, nie byłoby
nawet gumy do żucia!
To się nazywa grzech pierworodny, ponieważ ludzie ci nie posłuchali Boga. I ponieważ oni popełnili
grzech pierworodny nieposłuszeństwa, wy wszyscy jesteście pierworodnymi grzesznikami, ponieważ
wszyscy pochodzicie z tej samej krwi. To byli pierworodni założyciele ludzkości.
Kto popełnił grzech? Bóg czy diabeł, Adam czy Ewa? Bez uprzedzeń można zobaczyć, że to Bóg jest
kryminalistą. Bóg, który nie zna nawet ABC psychologii. Jeśli zabronił im jedzenia owoców z tych dwóch
drzew, to wskazując na te drzewa po prostu ich do tego prowokował.
Tak więc Bóg jest idiotą, nie zna nawet małej cząstki psychologii. Jest męskim szowinistą. Zabił swoją
własną córkę, jest więc mordercą. Wypędził Adama i Ewę z ogrodu w obawie, że mogliby zjeść owoce
życie wiecznego.
Diabła uważam za pierwszego rewolucjonistę, Ewę za pierwszą przekonaną do rewolucji, a Adama ze
trzeciego, przekonanego do niej przez żonę.
Posłuszeństwo to fundamentalna cnota. Dlaczego? Aby uwiecznić przeszłość, aby utrzymać status quo w
społeczeństwie, aby utrzymywać miliony ludzi w duchowej niewoli - oto posłuszeństwo. Daj się
eksploatować, ale bądź posłuszny. Zachowuj się jak owca, nie jak lew. Oto nauka chrześcijaństwa i
innych religii.
Jezus tak bardzo znieważył ludzkość, że musiałem spalić Biblię. Spaliłem ją, kiedy byłem mały. Ojciec
zapytał, co spaliłem.
- Nie twój interes - odparłem.
- Przynajmniej chciałbym wiedzieć - powiedział.
- Tak możesz to sprawdzić. To Biblia. Ten sam los czeka wszystkie twoje religijne książki. Zawsze, kiedy
znajduję coś szkaradnego, nie omijam sposobności, żeby to zniszczyć.
Posłuszeństwo wyrządziło ludzkości więcej szkody, niż nieposłuszeństwo. Jeżeli wszystkie armie świata
byłyby nieposłuszne, wówczas nie byłoby wojen. Pięć tysięcy wojen... Ludzkość stale ze sobą walczy. Na
całej ziemi nie ma ani chwili spokoju. Zawsze gdzieś ktoś kogoś zabija, jakby to był cel naszego istnienia
tutaj. Na czym opierają się wszystkie armie? Na posłuszeństwie.
KOŚCIÓŁ A PRAWDA.
Mówią, że kościół chrześcijański występuje w obronie prawdy, uczciwości i lojalności.
Po pierwsze należy zapytać, czy kościół chrześcijański zna prawdę? Wierzy w fikcyjnego Boga, wierzy w
fikcyjnego diabła, wierzy w niebo i piekło, a nie ma żadnego dowodu na ich istnienie. Jakiej więc prawdy
strzeże?
Kościół w istocie nie zna sposobu osiągnięcia prawdy. Modlitwa nie jest sposobem, ponieważ modlitwa
opiera się na wierze w Boga. Już zaakceptowałeś jakieś wierzenie. Wierzenie nie jest prawdą. W prawdę
nie musisz wierzyć; prawda cię sobą wypełnia. Stajesz się nią! Ona nie jest sprawą wiary czy wierzenia,
ale najgłębszego wniknięcia w swoją własną świadomość. To podróż do wewnątrz.
Chrześcijaństwo nadal nie odstępuje od obiektywnego świata. Jego Bóg jest zewnętrznym obiektem, jego
niebo jest na zewnątrz, podobnie jak piekło. Modlitwa jest dla zewnętrznego Boga; chrześcijaństwo
jeszcze nie dowiedziało się, że w ludzkich istotach jest też przestrzeń wewnętrzna, a jeśli nie dotknie się
samego centrum swojej świadomości, nie osiągnie się prawdy.
Czego więc strzegą? Wszelkiego typu kłamstw! Narodziny z dziewicy, czy to jest prawda?
Tylko w przypadku ameby ma miejsce niepokalane poczęcie. Poza nimi nikt nie może się narodzić z
dziewicy. Ameby to bardzo dziwne istoty; żyją w celibacie, nie angażują się w seks, żadna ameba nie jest
ani męska, ani żeńska. Można się dziwić, w jaki sposób w ogóle się rozmnażają!
NIEPOKALANE POCZĘCIE.
Słyszałem, ze pewna kobieta przyprowadziła do psychoanalityka swoją młodą córkę, która była w
dziewiątym miesiącu ciąży. Dziewczyna zaprzeczała, że w ogóle jest w ciąży, mówiła, że nigdy nie miała
stosunku z mężczyzna. Psychoanalityk bardzo się zirytował. Podszedł do okna, otworzył je i zaczął się
wpatrywać w horyzont. Stał tam przez kilka minut. W końcu matka spytała, co tak długo tam robi.
Psychoanalityk rzekł:
- Wypatruję nadejścia trzech mędrców ze Wschodu, ponieważ jest to drugi w historii przypadek
niepokalanego poczęcia. Ale nie widzę żadnych wielbłądów, które niosłyby na swoim grzbiecie trzech
mędrców ze Wschodu, nie widzę też żadnej gwiazdy zmierzającej ku temu miejscu, gdzie ta dziewczyna
w ciąży twierdzi, że jest dziewicą.
PRAWDA.
Chrześcijaństwo nie ma żadnego podejścia do prawdy, ponieważ prawda tkwi wewnątrz świadomości, jest
jej wrodzona, znajduje się poza umysłem. Nie jest myślą. Nie jest sprawą filozofii, ani przedmiotem
dysput teologicznych. Jest to kwestia głębokiej medytacji, która prowadzi cię poza myślenie, poza umysł,
tak że stajesz się świadkiem, czystym świadkiem.
Ten świadek jest boski, ponieważ jest wieczny. Jest czymś ostatecznym w inteligencji, jest największą
przejrzystością widzenia. Zabiera cię daleko od wszelkich dualności. Nawet prawda i fałsz są dualnością,
tak jak narodziny czy śmierć, światło i ciemność. Wychodząc poza umysł, wychodzisz poza dualność.
Umysł funkcjonuje w ten sposób, że wszystko dzieli na biegunowe sprzeczności. Nie-umysł funkcjonuje
całkiem odmiennie; sprzeczności sprowadza bliżej i łączy je w jedno. Nie-umysł zna tylko jedną
egzystencję, w której wszystko się rozpuszcza. Nie jesteś już dłużej sobą, ja nie jestem już dłużej sobą. To
zatopienie się w istnienie jest prawdą ostateczną.
Nie jest to jednak Bóg, jest to boskość. Dlatego więc istnieją religie, takie jak buddyzm czy dżainizm,
które nie wierząc w Boga, wierzą jednak w boskość. Jest to całkiem odmienne podejście. Bóg jest osobą,
boskość to właściwość. Nie możesz stać się Bogiem, ale możesz być boski. H.G. Wells napisał w swojej
"Historii świata", że Gautama Budda był "najbardziej bezbożnym /godless/ człowiekiem, choć był
najbardziej boski".
Prawda jest o wiele większa od ciebie, jest nieskończona, wieczna. Ty jesteś tylko kropelką rosy. a ona
jest bezgranicznym, ogromnym oceanem. I ta kropelka rosy staje w obronie oceanu; czy nie widzicie
nonsensu zawartego w tym pojęciu? Ocean może chronić kropelkę rosy. tylko ta kropla musi spaść z liścia
lotosu i zmieszać się z ogromnym oceanem. Religijność to uczucie oceaniczne, oceaniczne
doświadczenie. Cały kosmos jest jeden i posiada bezgraniczną, wielowymiarową inteligencję.
A chrześcijaństwo zostało zarżnięte modlitwą. Każda religia, która jest zarżnięta modlitwą, nie jest w
istocie religią. Wyłącznie medytacja otworzy ci drzwi do religijności, do boskości. Modlitwa to ruszanie
się na zewnątrz, spoglądanie w górę, poza chmury. Im bardziej się modlisz, tym dalszy jesteś od prawdy.
Medytacja nie jest modlitwą, jest pełnią ciszy. Modlitwa to mamrotanie. Do kogo mówisz? - to obłęd,
Boga nie ma.
DRUGI POLICZEK.
Fryderyk Nietzsche, którego pod tym względem cenię bardziej od Jezusa, powiedział: "Jeśli ktoś uderzy
cię w policzek, a ty nadstawisz mu drugi, znieważysz go. To tak jakbyś mówił: Jestem bardziej święty od
ciebie. Ty jesteś tylko zwykłą osobą, ja jestem supermanem. Uderzyłeś mnie, ale ja i tak ciągle cię
kocham i nadstawiam drugi policzek".
Według Nietzschego takie postępowanie znieważa drugą osobę. To bardzo pobożny sposób znieważania
kogoś, zmuszania go, żeby stał się gorszy od człowieka i wzniesienia swojego ego na ponadludzki
poziom. Nietzsche radzi, że kiedy ktoś uderzy cię w prawy policzek, twoim obowiązkiem jest uderzyć go
w lewy policzek. Dzięki temu staniecie się równi. Nie ubliży to drugiej osobie. Nie jest to zniewaga, nie
redukujesz się do wymiaru istoty podludzkiej. Szanujesz ją jak człowiek człowieka.
Ale Jezus stwarzał pozory tego, że nie jest zwykłym człowiekiem, że jest jedynym synem Bożym, a całą
ludzkość uważał za stado owiec. Nie trzeba się zagłębiać w logikę, aby stwierdzić, że był on arcyegoistą.
Nie mówił z innymi jak człowiek z człowiekiem, przemawiał do ludzi z wysoka, jak do pełzających na
ziemi stworzeń. Wy jesteście owcami, a on jest waszym pasterzem.
UCZCIWOŚĆ.
Kiedy spoglądasz w lustro, widzisz swoją twarz. Jeśli osioł popatrzy w lustro, też zobaczy swoje odbicie.
Lustro nie posiada wyobrażeń na swój temat, ono po prostu odbija, to co się przed nim pojawia.
Naprawdę uczciwa osoba jest takim właśnie lustrem, które odbija. Będzie robić to, czego wymaga dana
chwila, nie według danych w przeszłości obietnic. Przeszłości nie ma. Prawdziwie uczciwy człowiek
nigdy nie daje żadnych obietnic, ponieważ obietnic udziela się na przyszłość, a kto wie, co się może
zdarzyć w przyszłości?
Człowiek przebudzony żyje z chwili na chwilę w czystej uczciwości. Uczciwość nie wiąże się jednak z
przeszłością, ani z żadną obietnicą, kościołem czy pismem. Wiąże się z chwilą. Ten ktoś odpowiada swoją
całkowitą świadomością, niczego nie zatrzymuje.
Ale chrześcijańska uczciwość i uczciwość innych religii jest oddźwiękiem, reakcją, a nie echem.
Powiedziano im, co mają czynić i oni realizują program. Są robotami, a nie istotami ludzkimi. Twój umysł
jest robotem. Karmisz go tylko informacjami, a on postępuje zgodnie z nimi. Mów mu stale, żeby był
uczciwy, ale ta uczciwość będzie bardzo powierzchowna i mało znacząca.
WIELKIE OSZUSTWO.
Chrześcijaństwo jest jedną z najbardziej oszukańczych religii. Jezus nie miał z nią nic wspólnego. A
papież reprezentuje Jezusa i chce, abyście byli lojalni wobec niego. Papież chce, abyście byli lojalni
wobec nienaruszalnych praw.
Całe chrześcijaństwo jest bardzo niebezpiecznym, trującym fenomenem, ponieważ naucza, że Bóg
stworzył doskonały świat; nie musisz go więc zmieniać, żadna rewolucja nie jest potrzebna. Bądź lojalny
wobec Boga i wobec wszystkiego, takim jakie jest. Kapitalista musi pozostać kapitalistą; Bóg potrzebuje
go takim, jaki jest, a nic nie może się wydarzyć wbrew woli Boga. Jeśli jesteś biedny, to dobrze, Bóg chce
cię takim widzieć. Jeśli jesteś kobietą i nie jesteś równa mężczyźnie to dlatego, że pragnął tego dobry
Bóg. Bóg stworzył świat taki jaki jest.
Chrześcijaństwo nie wierzy w ewolucję, wierzy w kreację. Powinniście wyraźnie zobaczyć tę różnicę.
Papież powiedział do Galileusza:
- Musisz zmienić swoją książkę. Musisz napisać, że słonce krąży wokół ziemi, ponieważ tak jest napisane
w Biblii. Biblia jest świętym, boskim pismem, napisanym przez samego Boga, a Bóg nie może popełnić
błędu. - Nawet papież nie może popełnić błędu, jest nieomylny.
Galileusz musiał mieć ogromne poczucie humoru. Powiedział:
- Nie widzę w tym problemu. Mogę zmienić swoją książkę, mogę napisać że słońce krąży wokół ziemi,
ale pamiętaj; to niczego nie zmieni. Ziemia ciągle będzie krążyć wokół Słońca. Ziemia nie będzie czytać
mojej książki. Tak samo Słońce. Dlaczego tak bardzo się tego boisz? Mogę to udowodnić w sposób
naukowy.
Papież odrzekł:
- Nie chcę nawet tego słuchać. Jeśli bowiem w Biblii odkryje się nawet jedną błędną rzecz, ludzie
pomyślą, że jeśli jedna rzecz może być nieprawdziwa, to inne również mogą być błędne. A jeśli nawet
Biblia może być omylna, to co będzie z moją nieomylnością?
NAWRACANIE INNYCH.
Chrześcijanie zabili więcej ludzi w świecie, niż jakakolwiek inna religia. Na drugim miejscu są
muzułmanie, ale to chrześcijanie tu przodują i to z dobrze znanych powodów. Zabijali ludzi, aby zmusić
ich do stania się chrześcijanami. Oczywiście, jeśli staje się przed wyborem pomiędzy śmiercią, a
chrześcijaństwem, to każda krucha ludzka istota wybierze raczej chrześcijaństwo, aniżeli śmierć. Pojawił
się wiec strach: "Zostanę zabity. Jedyną alternatywą jest zostanie chrześcijaninem".
Nie tylko chrześcijanie tak mówią... Nawet Jezus powiedział: "Każdy, kto idzie do Raju Boga, idzie tam
poprzez mnie, nie ma innej drogi. Ja jestem drogą. Sprowadź ludzi na tę drogę, nawet jeśli miałbyś ich do
tego zmusić". Przyświecały mu dobre intencje. Trzeba to rozumieć.
Bardzo trafne jest stare przysłowie, które mówi: "Droga do piekła jest wybrukowana dobrymi
nadziejami". Krucjaty chrześcijan przeciw poganom prowadzono z dobrymi intencjami. Chcieli, aby
wszyscy poszli do raju. A ponieważ się opierali, musieli zostać zabici. Będą stanowić przykład dla innych
pogan: "Jeśli nie chcesz zostać zabity, zostań chrześcijaninem!"
Dżinizm i buddyzm są najbardziej cywilizowanymi religiami świata. Nie zabiły nikogo, nawet jednej
osoby, aby ją nawrócić. A kościół chrześcijański nazywa siebie kościołem wojującym. Wojsko i kościół?
Z pewnością chrześcijanie zabili więcej ludzi, niż jakakolwiek inna religia. To jest kościół wojujący.
Utrzymywał wielkie armie, które wysyłał do nawracania pogan. Poganie byli wspaniałymi ludźmi, o wiele
wspanialszymi od jakiegokolwiek chrześcijanina. Byli czcicielami natury. Kochali drzewa, rzeki, góry,
gwiazdy, słońce, księżyc... to był ich świat. Nie było w nim Boga, nieba ani piekła. Samo życie było
rajem. To, co powiedział Budda, mówili również poganie. Ale chrześcijanie zabijali lub nawracali ich,
traktowali ich jak podludzi, zabijali ich jak zwierzęta, tak jakby nie zaliczali się do ludzkiej rasy.
W Ameryce zdarzyło się to na ogromną skalę. Do Ameryki pojechali wypędzeni z Anglii kryminaliści.
Założyli dwa pierwsze stany i zaczęli zabijać czerwonoskórych Indian, pierwotnych mieszkańców
Ameryki. Ci, którzy przeżyli, zostali zmuszani do pójścia w głębokie lasy. Nazwano je rezerwatami, ale
jest to tylko inne słowo. Są to obozy koncentracyjne, istniejące od tak dawna, że nawet Hitler nie był tego
świadomy.
Po przybycia do Ameryki powiedziałem do szefa służb imigracyjnych: "Co myślisz o sobie? Ty jesteś
cudzoziemcem i je jestem cudzoziemcem. Jesteś trochę starszym cudzoziemcem, przybyłeś tu trzysta lat
temu, ja jestem nowy, ale nie myśl, że ten kraj należy do ciebie. Kim jesteś, żeby to oceniać?
Przybyłeś do tego kraju bez wizy i pozwolenia, wkroczyłeś tu jako najeźdźca. Ja przyjechałem z wizą jako
turysta. Jeśli jest w tobie choć trochę uczciwości, o której chrześcijanie tyle gadają, powinieneś
natychmiast opuścić ten kraj! To nie jest twoja ziemia, twoje ręce są splamione krwią.
Oszukujecie cały świat i samych siebie! Na czyjejś ziemi ogłosiliście Konstytucję, wy, którzy mówicie o
wolności? Mówicie o wolności słowa i o szacunku dla jednostki, a co zrobiliście z tubylcami? To jest
wasz szacunek? Wbrew swojej Konstytucji uważacie tych ludzi za niewolników i okupujecie ten kraj. I
chcecie, abym to was prosił o pozwolenie pozostania tutaj? Cudzoziemcy mają o to prosić
cudzoziemców?
Kupiłem tu ziemię, a wy nie! Za Nowy Jork zapłaciliście 90 dolarów; my zapłaciliśmy 6 milionów
dolarów za Rajneeshpuram i zainwestowaliśmy w komunę 300 milionów dolarów. Nie najechaliśmy
nikogo. Komuna rozkwitła, wstrząsnęła całą Ameryką. Najbardziej wstrząśnięci byli chrześcijanie, którzy
sądzili, że są cywilizowani. Wspólnotę zniszczył fundamentalistyczny chrześcijanin Ronald Reagan,
działając pod wpływem presji swego kościoła: "Ona jest niebezpieczna, ponieważ odciąga młodych ludzi
od chrześcijańskiej owczarni".
Jeśli odciągasz młodych ludzi od hinduskiej, muzułmańskiej czy buddyjskiej owczarni, jest to absolutnie
w porządku... Osobiście nikogo nie nawracam na żadną religię. Tutaj przychodzą tylko bardzo inteligentni
ludzie, z własnej woli i mogą sobie odejść stąd w każdej chwili. Nie jest to religia, tylko karawana
poszukiwaczy prawdy. Nikogo się nie nawraca, każdy z własnej woli może dołączyć do karawany, do
komuny. Jego wolność pozostaje nietknięta, a indywidualność będzie poszanowana.
ŚMIERĆ.
Chrześcijanie mówią, ze śmierć jest karą za grzechy. Dziwię się, że nawet inteligentni ludzie mówią takie
nonsensy. To dlaczego święci umierają? Jeśli ludzie umierają wskutek grzechów, to dlaczego papieże
umierają? Dlaczego umarł Jezus? I według Fryderyka Nietzschego... dlaczego Bóg umarł? Albo wszyscy
popełniali grzechy, albo też cała ta idea jest absolutnie fałszywa. Śmierć jest zjawiskiem naturalnym, nie
ma nic wspólnego z grzechem.
W istocie wszystko, co jest przyjemne, zostało zniszczone przez chrześcijaństwo, które mówi, że nie
możesz cieszyć się życiem, kiedy inni cierpią. Cóż to oznacza? Jeżeli inni ludzie mają raka, to czy ty
również powinieneś go mieć?
Chrześcijanie sprawili, że cały świat jest pełen smutku. Kościoły to najsmutniejsze miejsca; nawet
cmentarze są bardziej radosne, z kwiatami i pięknymi drzewami. A kościoły?... Kiedyś byłem w kościele.
Gdy wchodzisz do kościoła, czujesz się, jakbyś wchodził do piekła; brakuje tylko ognia, dlatego jest tam
tak zimno. Być może w piekle zabrakło paliwa! Wszystko się kiedyś kończy. Teraz uważajcie: kiedy
idziecie do piekła, zabierzcie z sobą ciepłą, wełnianą odzież, ponieważ nie ma tam już ognia piekielnego,
został tylko wieczny wiatr, który staje się coraz zimniejszy.
Nauki chrześcijańskie są całkowicie nieludzkie! Ludzie cierpią, ponieważ Bóg chce, aby cierpieli. Nie
śmiej się, ani nie uśmiechaj, nie ciesz się niczym... Dlaczego właściwie nie miałoby się popełnić
samobójstwa? Po co żyjecie? Tylko po to, by patrzyć na cierpienie swoje i innych?
Chrześcijaństwo nie pozostawia innej alternatywy, jak tylko samobójstwo. To nie przypadek, że
filozofowie Zachodu doszli do egzystencjalizmu, który poucza, że jedynym wyjściem jest samobójstwo.
Chrześcijaństwo głęboko wewnątrz uczyniło ten świat tak smutnym, że wydaje się, iż prawie nie ma
potrzeby, by wstać jutro rano. Po co? By przedłużać cierpienie?
Powód tego wszystkiego jest oczywisty. Tylko ludzie nieszczęśliwi będą szukać rady księży i papieży.
Tylko ludzie nieszczęśliwi mogą zostać zniewoleni. Tylko im można powiedzieć: "Jesteście owcami, a
my - pasterzami". Tylko nieszczęśliwi ludzie potrzebują zbawienia. Osoba szczęśliwa nie potrzebuje
żadnego zbawienia.
Ja nie potrzebuję żadnego zbawienia! Rozwiązałem wszystkie swoje problemy. Odnalazłem siebie.
Znalazłem drzwi do boskości. Nie potrzebuję żadnego pasterza i nie chcę, żeby mnie nazywano owcą. Z
przyjemnością dałbym klapsa Jezusowi Chrystusowi.
Chrześcijaństwo zmieniło lwy w owce. Chcę, abyście zaczęli ryczeć, śmiejąc się i ciesząc jak lwy.
Odetnijcie korzenie cierpienia, niewolnictwa i wszelkiego typu eksploatacji. Potrzebujemy bezklasowego
społeczeństwa, a w końcu chcemy świata bez żadnego rządu.
RÓWNOŚĆ.
Chcę równości bogatych, bogatego świata, który jest możliwy, ponieważ jeśli nauki i technologii użyjemy
nie do eksploatowania, ale do stwarzania coraz większego dobrobytu, możemy utrzymać siedmiokrotnie
większą populację, niż istniejąca obecnie. Na przeszkodzie temu stoją jednak kościoły, wszystkie religie,
kapitaliści. Boją się, że jeśli nie będzie już biednych, to kto pójdzie do kościoła? Jeśli nie będzie żadnego
biedaka, kto będzie się modlił do Boga? Jeśli nie będzie nikogo, kto by cierpiał, to żaden ksiądz nie będzie
potrzebny. Bogaty świat, świat równości, świat bez rządu, bez zbrodni, świat medytujących, świat
religijny, nie będzie potrzebować trzystu istniejących dzisiaj religii. A chrześcijaństwo jest oczywiście
największą religią i największą zbrodnią przeciw ludzkości.
HOMOSEKSUALIZM WŚRÓD KLERU.
Na dużej konferencji księży katolickich, jaka odbyła się w Ameryce, pokazano taśmę video o księżach z
AIDS, którzy otwarcie wypowiadali się o homoseksualizmie wśród kleru. Eksperci szacują, że 40%
księży katolickich to homoseksualiści. Na filmie jeden z księży wyznaje, że jest pedałem od 17 roku
życia. Od czasu kiedy został księdzem bezskutecznie próbował wyrzec się swojej żądzy. "Mogłem się
modlić przez cały dzień, ale i tak przystojny mężczyzna wpadał mi w oko".
Film przyznaje, że coraz większa liczba księży zapada na AIDS; radzi im też, w jaki sposób można im
pomóc na drodze psychologii i medycyny. Pewien były jezuita, który jest obecnie psychoterapeutą w
Nowym Jorku powiada, że wśród jego pacjentów jest z tuzin chorych na AIDS. A arcybiskup Nowego
Jorku zaprzecza jakoby choć jeden ksiądz miał AIDS.
Parę dni temu słyszałem, że na górze Athos jest klasztor, w którym żyje 1000 mnichów, w dwóch
grupach, przedzielonych ścianą, ponieważ jedna połowa chce, aby homoseksualizm został zaakceptowany
przez kościół, a druga połowa jest temu przeciwna. Nie to, że nie są homoseksualistami, ale po prostu nie
chcą, aby wszyscy się o tym dowiedzieli. Trzymać to w tajemnicy.
Chrześcijaństwo i inne religie wspomagają wszelkie istniejące w świecie perwersje seksualne, a sądzą, że
przynoszą duży pożytek, że są błogosławieństwem dla świata. Religie są plagą, są przekleństwem i jeśli
nie znikną, ludzie nie będą żyć w pokoju.
Niedawno trzeci człowiek w kościele angielskim ogłosił, że "ślubowanie celibatu nie wyklucza
homoseksualizmu". Możesz żyć w celibacie, a zarazem być homoseksualistą. Celibat zabezpiecza cię
przed hetero-seksualizmem. To nowa definicja! Musieli znaleźć nową definicję, ponieważ prawie 50%
chrześcijańskim mnichów to pedały. Pozostali onanizują się, jednak żaden - chyba że z urodzenia jest
impotentem - nie może z natury żyć w celibacie.
Ludzie ci nauczają nienaturalnych rzeczy. A kiedy ludzie nie są w stanie sprostać nienanturalności,
zaczyna ich pociągać własne natura, staje się to grzechem. Muszą zostać potępieni i dostać się w ogień
piekielny. Według chrześcijaństwa bycie naturalnym to grzech Tak samo według innych religii. Bycie
nienaturalnym i nienormalnym - bycie zdeprawowanym - uważa się za świętość.
Słyszałem, że pewna chrześcijańska zakonnica kąpała się w ubraniu, w zamkniętej łazience. Kiedy
dowiedziały się o tym inne zakonnice, powiedziały:
- Zwariowałaś? Drzwi są zamknięte, a w klasztorze jest tylko parę zakonnic. Nie ma tu żadnego
mężczyzny. Dlaczego kąpiesz się w ubraniu? - Zakonnica odpowiedziała:
- Bóg jest wszechobecny. Jest również w łazience i dlatego się boję. Takie uzależnienie prowadzi do
patologii.
Wszystkie te idee - grzech pierworodny, wiara, nadzieja, miłosierdzie - nie uczyniły świata lepszym.
Uniemożliwiły światu rozwój świadomości, powiększanie doświadczenia rzeczywistej egzystencji i
przekroczenie całego ubóstwa, narodzin i śmierci, by stać się częścią wiecznego życia, poprzez
zjednoczenie się z nim.
Poszukujemy tego samego drzewa, które opuścili Adam i Ewa.
W chrześcijaństwie nie ma medytacji, ponieważ medytacja bierze cię do wewnątrz. Chrześcijaństwo ma
modlitwę; modlitwa zabiera cię na zewnątrz. Modlitwa kieruje ku wymyślonemu Bogu. Medytacja tkwi
głęboko w twojej własnej świadomości, nie jest fikcją.
Ty jesteś rzeczywistością.
Bóg jest tylko wymysłem.
Być może w całej historii chrześcijaństwa tylko jeden papież był uczciwy: Leon I w XVI wieku.
Zanotowano, że powiedział: "Ten mit o Chrystusie dobrze się nam przysłużył". To nie ja wypowiedziałem
te słowa. To wypowiedź nieomylnego papieża. "Ten mit o Chrystusie dobrze się nam przysłużył". Z
pewnością, przyniósł on duże profity.
RELIGIJNA PROPAGANDA.
Chrześcijaństwo to kolosalna propaganda. Mówią, że są obrońcami prawdy, ale prawdy nie trzeba bronić,
prawda jest oczywista. Nie potrzebuje propagandy. To kłamstwo wymaga obrony, kłamstwo potrzebuje
być propagowane, ale nie prawda. Prawda lśni jak wschód słońca, nie musi się jej deklarować.
A mówienie, że są obrońcami prawdy... Podam wam kilka przykładów z ich własnej teologicznej historii,
które unaoczniają to, czego naprawdę bronią.
Francuski uczony Pierre Teilhard de Chardin był jezuitą i światowej sławy uczonym, który, pracował w
Chinach, poszukując szczątków człowieka pekińskiego. Sądzono, że gdzieś w Chinach znajduje się
"brakujące ogniwo", ponieważ Chiny są jednym z najbardziej starożytnych krajów. Teilhard de Chardin
odkrył tam szkielet człowieka sprzed 50 000 lat. Papież poprosił go, aby nie informował o tym uczonych.
"Dopóki żyjesz, nie ogłaszaj drukiem swoich odkryć". To jest obrona prawdy. Badania Teilharda, których
wyniki opublikowano po jego śmierci wykazują, że ziemia i wszechświat nie mają tylko 6000 lat; nawet
człowiek żyje przynajmniej od 50 000 lat.
Całe chrześcijaństwo żyje w paranoi, że jeśli ktoś odkryje prawdę, co wtedy stanie się z kłamstwami,
które propagują? Jeden z najsłynniejszych i najbardziej poważanych teologów współczesnych Rudolf
Bultmann z Uniwersytetu w Marburgu oświadczył: "Nie wiemy prawie nic o życiu i osobowości Jezusa,
ponieważ wczesne źródła chrześcijańskie nie interesowały się tym: są one fragmentaryczne i często
legendarne" . Zaraz jednak musiał się przestraszyć swoich słów, pamiętając, że kościół palił i mordował
ludzi. Dopisał też następujące słowa, pokazujące jak funkcjonuje programowanie: "Nie stoi to na
przeszkodzie mojej wierze. Nadal wierzę w Jezusa Chrystusa jako jednorodzonego Syna Boga i ciągle
pokładam absolutną wiarę w kościół Jezusa". I nawet nie dostrzega w tym sprzeczności. Musiał w nim
zwyciężyć strach, wskutek czego natychmiast zaprzeczył sam sobie. Z jednej strony mówi, że o życiu i
osobowości Jezusa nie wiemy prawie nic. Jeśli nie wie się niczego o osobowości Jezusa, to skąd bierze się
ta wiara? Wiara w co? To nie wiara, to strach. Strach przed kościołem, przed papieżem, to strach całego
chrześcijaństwa. Zabiją cię tak jak zabili już wielu przed tobą.
W Watykanie znajduje się podziemna biblioteka, zawierająca tysiące tomów. Wszystkie pozostałe
egzemplarze tych dzieł zostały spalone. Oprócz papieża i kardynałów nikt nie ma tam prawa wstępu. Nikt
nie może zobaczyć dowodów świadczących przeciw chrześcijaństwu. Publiczność nie jest dopuszczona
do poznania prawdy. A ci ludzie, jezuici, oświadczaj, że chrześcijaństwo broni prawdy.
Według ideologii chrześcijańskiej wszyscy jesteście grzesznikami, ponieważ nosicie w sobie ten sam
grzech, który popełnili Adam i Ewa. Jesteście ich synami i córkami, ponieważ narodziliście się z grzechu
Oprócz Jezusa nikt nie umarł bez grzechu. Osobiście jednak nie sądzę aby Jezus narodził się bez grzechu.
Faktycznie podczas narodzin Jezusa nawet Bóg stał się grzesznikiem.
Oni mówią, że Duch św. stanowi jedno z Bogiem, nie jest odeń oddzielony. To za sprawą Ducha św.
biedna Maria zaszła w ciążę. Sam Bóg stał się grzesznikiem, nie mógł bowiem sprawić, aby Jezus
narodził się z cnoty. Ponieważ Bóg zgwałcił kobietę, która była żoną innego, bez jego wiedzy i zgody,
Jezus stał się zwykłym bękartem, a Bóg - grzesznikiem.
CHRZEŚCIJAŃSKI MASOCHIZM.
Chrześcijaństwo jest zasadniczo masochistyczne, mówi: torturuj swoje ciało. Im bardziej będziesz je
torturował, tym większym świętym się staniesz. Wszędzie jest pełno idiotów /stanowią oni większość
ludzi/, którzy zaczęli robić wszelkiego typu głupie rzeczy tylko po to, by zostać świętymi. Nie wymaga to
żadnej edukacji, żadnej kultury, cywilizacji, inteligencji czy geniuszu. Każdy idiota może zostać świętym.
W moim przekonaniu tylko idioci mogą zostać świętymi. Człowiek inteligentny nie może nim być,
ponieważ oznacza to występowanie przeciw naturze, przeciw ciału, przeciw sobie. Czyż nie jest to
dziwne, że Bóg obdarzył cię wszystkimi tymi możliwościami: miłością, smakiem, śmiechem. Kto tu jest
kryminalistą?
Jeśli ktoś jest kryminalistą, to jest nim Bóg. Dlaczego zaszczepił w was smak? Kiedy tworzył człowieka,
powinien był usunąć mu seksualność i komórki smakowe. W istocie nie powinien był ich w ogóle
stwarzać. Wyobraźcie sobie po prostu Boga stwarzającego Adama: nie powinien był w ogóle tworzyć mu
genitaliów, a z jaką radością to uczynił!
Każda religia pragnie was wykastrować, zwłaszcza dotyczy to chrześcijaństwa. Religie stanowią część
konspiracji mającej na celu kastrowanie ludzi. Zniszczyły wszelką godność człowieka. Dodały mu tylko
winę i grzech. Dlatego nazywam chrześcijaństwo najbardziej śmiertelną ze wszystkich trucizn.
Kardynał Catsass, osobisty sekretarz papieża Polaczka zaprosił właśnie tego starego Polaczka do
wypróbowania nowego modelu cadillaca. Niestety, tuż po wyjeździe z miasta, silnik zgasł.
- Cholerny, skurwysyński cadillac - ryczy Catsass - Te samochody zawsze muszą się spierdolić.
- Zaraz, zaraz, powoli, mój synu - upomina go zaszokowany papież Polaczek - Mówiąc w ten sposób z
pewnością nie ruszymy samochodu z miejsca! Być może lepsza byłaby krótka modlitwa.
- Modlitwa? - krzyczy Catsass - Chyba nie wierzysz w fetysze, w to całe mumbo-jumbo?
- Dobra, kurwa - rzecze papież - Z tobą jako mechanikiem spróbujemy coś zaradzić!
I tak dwaj idioci uklękli koła zderzaka, papież ucałował oponę swego świętego samochodu i odmówił
krótką modlitwę. Potem Catsaas wskoczył za kierownicę i przekręcił kluczyk. Silnik od razu zapalił.
- Święte gówno! - krzyknął zadowolony papież Polaczek - Zobacz, Kocia dupo, ta pierdolona modlitwa
działa!
RODZINA.
Chrześcijańscy przyjaciele powiedzieli mi, że ich religia wspiera się na rodzinie, rodzina jest jej
kamieniem węgielnym. Jednak rodzina jest również podstawą wszelkich neuroz, wszelkich psychoz,
wszelkiego typu chorób umysłowych i problemów społecznych. Stała się ona również podstawą ras,
narodów, wojen.
Rodzina nie ma przed sobą przyszłości, jej przydatność i niezbędność są sprawą przeszłości. Nie tylko
chrześcijanie, ale wszyscy zostaliśmy uzależnieni przez myśl, że rodzina stanowi wielki wkład do świata.
Rzeczywistość jest całkiem inna.
Po pierwsze, rodzina jest więzieniem, pragnie kontrolować dzieci, żonę; jest to bardzo zwarta grupa ludzi,
którzy uświęcają swoje więzienie. Ale rezultaty tego są bardzo nieprzyjemne.
Każdy rodzaj uwięzienia zapobiega duchowemu rozwojowi. Rodzina programuje dzieci zgodnie ze swoim
nastawieniem. Jeżeli urodziłeś się w rodzinie chrześcijańskiej, będziesz nieustannie programowany na
chrześcijaństwo i nawet nie pomyślisz, że to warunkowanie może uniemożliwić ci wyjście poza.
Rodzina to podłoże wszelkich patologii. Chciałbym żyć w świecie, w którym komuna zastąpiłaby rodzinę.
Psychologicznie o wiele zdrowiej jest żyć w komunie, gdzie dzieci nie są własnością rodziców, ale
kominy i nie noszą w sobie tylko piętna matki i ojca, ale mają wielu wujów i wiele ciotek. Czasami śpią z
tą, a czasami z tamtą rodziną.
WIARA A WIEDZA.
Ktoś, kto mówi: "Wierzę w Boga", nie rozumie ani jednego słowa z tego, co mówi. To, że się w coś
wierzy oznacza brak wiedzy. Jest to całkowita ignorancja. Ludzie wmusili w siebie tę ideę, a ty trzymasz
się jej, tak jakbyś znał Boga. Człowiek, który wierzy w Boga, nie powinien być z tego dumny, ale
powinien się wstydzić.
Wiara ukrywa twoją niewiedzę.
Wiedza jest czymś całkiem innym.
Jednak chrześcijaństwo i wszystkie inne religie stale wprowadzają chaos do umysłów ludzi. Nie widzą
różnicy pomiędzy wiarą, a wiedzą. Ślepiec może wierzyć w światło, ale to mu nie pomoże. Aby ujrzeć
światło potrzeba oczu, a wtedy nie ma już potrzeby, by wierzyć. Jeśli coś wiesz, czy potrzebujesz w to coś
wierzyć?
Czy wierzysz w światło, w księżyc, w gwiazdy? Po prostu wiesz, nie jest to kwestia wiary. Wiara polega
tylko na poparciu fikcji i kłamstw, nie po to, by wspomagać prawdę. Każdy system wierzeń stanowi
przeszkodę na drodze rozwoju duchowego.
Zmęczony przez fakt bycia tylko zwykłym Polaczkiem i papieżem z wyboru, papież Polaczek wezwał
kardynała Catsassa do sekretnej biblioteki znajdującej się pod Watykanem. Kiedy kardynał przybył,
papież przeglądał właśnie książki dotyczące Medytacji Transcendentalnej.
- Catsass - rzekł papież Polaczek - starzeję się i dlatego zanim odejdę, chciałbym się nauczyć latać.
- Latać? - spytał Kocia Dupa - O.K., nie widzę problemu, papieżyku! Możemy wynająć samolot.
- Nie! - odparł papież Polaczek - Mam na myśli prawdziwe latanie.
Zobacz, tak jak ten jogin tutaj, Mahariszi Mahesz Podrabiany. Mówi, że w ciągu tygodnia może cię
nauczyć jogicznego skakania. Chcę latać, latać, latać...
Catsass potrząsnął głową i wyszedł, aby zadzwonić do Mahariszi. Święty jogin natychmiast wysłał Lulu
Learjet, aby nauczyła papieża tajników latania. Stary Polaczek zakochał się od pierwszego wejrzenia w
słodkiej Lulu. Zaczęli razem pracować, dzień i noc i po tygodniu intensywnej praktyki papież Polaczek
był gotowy wystrzelić w powietrze w swój solowy, dziewiczy lot. Przymocował swój kapelusz o kształcie
rakiety, a potem z rozpostartymi rękami stanął na parapecie balkonu, wysoko ponad placem św. Piotra,
skoczył w powietrze i zaczął dziko trzepotać rękoma. Nagle poczuł, że leci. Szczęśliwy jak kukułka
papież Polaczek skierował się do apartamentu Lulu, aby zobaczyć, czy ją zaskoczy. Kiedy tam doleciał,
spojrzał w dół i ku swej niezmąconej radości ujrzał Lulu opalającą się nago na dachu. Papież Polaczek
szybko zdjął w powietrzu szaty, rzucił się w dół, lądując Bang! na ciele Lulu i dziko zaczął się z nią
kochać.
- Założę się, że to naprawdę ją zdziwiło! - wykrzyknął kardynał Catsass do papieża, w dwie godziny
później .
- Jasne, że tak - odparł zmaltretowany i posiniaczony papież Polaczek - ale i tak nie była nawet w połowie
tak zdziwiona jak Duch św.
MEDYTACJA.
Rozluźnij się... Puść wszystko... Po prostu bądź świadkiem. Powoli, powoli twoje ciało zacznie ogarniać
głęboki spokój, twój umysł będzie jak odległe echo, z którym nie masz nic wspólnego. Cisza pogłębia się,
zaczynasz się rozpuszczać. Znika twoje oddzielenie od nich. Audytorium Buddy staje się oceanem czystej
świadomości, bez jednej choćby falki.
Jesteś całą egzystencją, nie jej częścią. Każdy jest całością. Bycie jednym z całością jest dla mnie jedyną
drogą do świętości. Zbierz razem wszystko to, czego doświadczasz. Musisz to zabrać z sobą. Musisz
również przekonać buddę, aby poszedł razem z tobą. On jest twoją naturą, ponieważ nie ma powodu, dla
którego nie miałby wziąć udziału w twoich codziennych aktywnościach, twoich gestach, twoich
milczeniach serca, twojej miłości.
Dzień, w którym ty znikniesz, a pozostanie tylko budda, będzie najbardziej błogosławionym dniem
twojego życia.
W tej chwili jesteś najbardziej błogosławionym człowiekiem na ziemi. Cały świat goni za przyziemnymi
rzeczami, za bardzo zwykłymi, lichymi, zewnętrznymi artykułami: pieniędzmi, władzą, prestiżem. Kiedy
umrzesz, wszystkie one zostaną porzucone. Tylko bycie świadkiem pozostanie z tobą.
Tak jak skrzydła... twoja świadomość odleci w ciemność. Staniesz się łabędziem, zdążającym do swego
domu, znikającym na błękitnym niebie, w ostatecznym kosmosie. Staniesz się jednością z kosmosem, nie
będziesz częścią, lecz całością.
/Fragmenty książki Osho Rajneesha, CHRISTIANITY. THE DEADLIEST POISON & ZEN. THE
ANTIDOTE TO ALL POISONS, wydanej przez Rebel Publishing House w 1989/