1959 Jan XXIII Ad Petri Cathedram

background image

JAN XXIII

Encyklika
AD PETRI CATHEDRAM

Do czcigodnych braci Patriarchów, Prymasów, Arcybiskupów, Biskupów i
innych Ordynariuszów, zachowujących pokój i jedność ze Stolicą
Apostolską oraz do całego kleru i wiernych katolickiego świata o rozwoju
prawdy, jedności i pokoju w duchu miłości.

Czcigodni Bracia i ukochani Synowie
Pokój i Apostolskie Błogosławieństwo

WSTĘP: USTAWICZNA MŁODOŚĆ KOŚCIOŁA

Powody radości i nadziei

Na Stolicę Piotra wyniesieni choć bez Naszej zasługi, znowu wracamy myślą jako do
momentu pouczającego i pokrzepiającego do tego, cośmy słyszeli i widzieli wtedy,
gdy zmarłego Naszego bezpośredniego Poprzednika opłakiwali niemal wszyscy,
niezależnie od narodowości czy poglądów i gdy potem ku Nam, wyniesionym do
Najwyższego Pontyfikatu, te same rzesze zwracały swe myśli i serca, nadzieje i
oczekiwania, choć ich umysły zajęte i zaniepokojone były innymi wydarzeniami i
poważnymi troskami. Okazuje to ponad wszelką wątpliwość, że Kościół katolicki
ustawiczną rozkwita młodością i że jest jakby chorągwią podniesioną między
narodami (cfr. Iz 11, 12), oraz że ten Kościół rozlewa jaśniejące światło wraz ze
słodką miłością, którą obejmuje wszystkie narody.
Po za tym, wiadomość, że nosimy się z zamiarem zwołania Soboru Powszechnego i
Synodu Rzymskiego, przystosowania Kodeksu Prawa Kanonicznego do dzisiejszych
potrzeb i ogłoszenia nowego Kodeksu dla Kościoła Obrządku Wschodniego, ta
wiadomość zyskała uznanie u nadzwyczaj wielu i zrodziła powszechną nadzieję, że
umysły wszystkie zostaną w ten sposób skutecznie pobudzone do szerszego i
głębszego poznania prawdy, do zbawiennego odnowienia chrześcijańskich obyczajów
i do odbudowania jedności, zgody i pokoju.
Obecnie, w niniejszej Encyklice, pierwszej jaką ślemy do katolickiego świata,
zajmiemy się tymi trzema sprawami: prawdą, jednością i pokojem; jak mianowicie je
osiągnąć i rozwinąć pod tchnieniem miłości, gdyż tego przede wszystkim zdaje się
wymagać od Nas apostolski urząd, który sprawujemy.

CZĘŚĆ I. - PRAWDA

Poznanie prawdy, zwłaszcza prawdy objawionej

Przyczyną i źródłem wszystkiego zła, które jakby zatruwa jednostki, ludy i narody i
które tak często niepokoi umysły wielu ludzi, jest nieznajomość prawdy, owszem, nie
tylko nieznajomość, lecz niejednokrotnie pogarda i odwracanie się od niej. Tu

background image

bowiem tkwi źródło wszelkiego rodzajów błędów, które przenikają w umysły i
wsączają się w struktury społeczeństwa jakby w jego żyły, wszystko krzyżują z
niebezpieczeństwem dla jednostek i dla całego ludzkiego współżycia. A przecież Bóg
obdarzył nas umysłem zdolnym do poznania prawdy naturalnej. Postępując za
rozumem, idziemy za samym Bogiem, który jest jego twórcą oraz prawodawcą i
przewodnikiem naszego życia. Jeśli zaś przez gnuśność, albo niegodziwość
odwracamy się od dobrego używania rozumu, tym samym oddalamy się od
Najwyższego Dobra i właściwej normy postępowania. Na pewno możemy, jak już
wspomnieliśmy, dojść naszym rozumem do poznania prawdy naturalnej; ale do tego
poznania nie wszyscy dochodzą łatwo, zwłaszcza gdy chodzi o dziedzinę religii i
moralności, a jeśli takie poznanie osiągną, często nie jest ono wolne od domieszki
błędów. Natomiast prawd, które przerastają naturalną zdolność rozumu, w żaden
sposób nie możemy poznać bez pomocy i światła Bożego. Stąd Słowo Boże, które
"mieszka w światłości nieprzystępnej" (1 Tm 6,16) przez miłość i litość dla rodzaju
ludzkiego "stało się ciałem i mieszkało między nami" (J 1,14), ażeby oświecić
"każdego człowieka na ten świat przychodzącego" (J 1,9) i doprowadzić go nie tylko
do pełni prawdy, lecz także do cnoty i do wiecznego szczęścia. Dlatego wszyscy są
obowiązani do przyjęcia nauki zawartej w Ewangelii.

Prawda Ewangelii prowadzi do życia wiecznego

Jak widać, chodzi tu o sprawę najważniejszą, nierozerwalnie związaną z naszym
zbawieniem. Ci, co jak mówi Apostoł Narodów,

"zawsze się uczą i nigdy nie dochodzą

do znajomości prawdy"

(2 Tm 3,7), a umysłowi ludzkiemu odmawiają zdolności

dojścia do jakiegokolwiek poznania pewnego i bezpiecznego, ci co odrzucają również
wszelką prawdę przez Boga objawioną, konieczną do zbawienia, ci bardzo daleko
odchodzą od nauki Jezusa Chrystusa i od myśli Apostoła Narodów, który napomina
do tego, byśmy wszyscy zeszli się "w jedności wiary i poznania Syna Bożego...
Abyśmy już nie byli dziećmi chwiejącymi się, i nie byli unoszeni każdym wiatrem
nauki, przez złość ludzką, przez chytrość, na oszukanie błędu. Ale żebyśmy czyniąc
prawdę w miłości, przez wszystko rozrastali się w tego, który jest głową, w
Chrystusa, z którego całe ciało złożone i złączone, przez wszystkie spojenia
wzajemnego wspomagania, wedle sposobu działania odpowiedniego mierze każdego
członka, pomnaża się i rośnie ku zbawieniu samego siebie w miłości" (Ef 4, 13 - 16).
Nie możemy tu powstrzymać się od tego, by w szczególniejszy sposób nie zachęcić
do przedstawiania prawdy z pilnością, ostrożnością i roztropnością przede wszystkim
tych wszystkich, którzy poprzez wydawane dziś w takiej liczbie książki, czasopisma i
dzienniki, wywierają wielki wpływ na umysły czytelników zwłaszcza młodocianych,
oraz na kształtowanie ich poglądów i ich obyczajów. Na nich spoczywa bardzo ciężki
obowiązek wstrzymania się od propagowania kłamstwa, błędu, bezwstydu, a
przedstawiania tylko prawdy i tego wszystkiego, co prowadzi nie do występku, lecz
do dobra i cnoty.
Z wielkim smutkiem widzimy, jak sprawdza się dzisiaj to, na co skarżył się już Nasz
Poprzednik śp. Leon XIII:

"że śmiało wślizguje się kłamstwo... w grubych tomach i w

małych książkach, na lotnych kartkach dzienników i na reklamach teatralnych"

(Epist.

Saepenumero considerantes; A. L. V. III. 1883, p. 262); patrzymy również na

"książki

i czasopisma, które drukuje się dla wyśmiania cnoty i nadania pozorów uczciwości
temu, co podłe"

(Epist. Exeunte iam anno; A. L. V. III. 1888, p. 396).

background image

Radio, Kino, Telewizja

Do tego wszystkiego, jak dobrze wiecie Czcigodni Bracia i ukochani synowie, trzeba
dzisiaj dodać radio, kino i telewizję, których widowiska mogą być oglądane nawet w
obrębie ścian domowych. Te środki mogą podawać zachętę i podnietę do tego, co
dobre, uczciwe, co prowadzi do chrześcijańskiego praktykowania cnoty. Lecz niestety
te środki stają się nierzadko, zwłaszcza dla młodzieży, podnietą do złych obyczajów i
do zepsucia, naprowadzaniem do błędu i do występnego życia. Ażeby więc
stanowczo usunąć zły wpływ owych niebezpiecznych środków, wpływ, który coraz
bardziej się poszerza, trzeba przeciwstawić im broń prawdy i uczciwości. Złej i
kłamliwej prasie należy przeciwstawić prasę dobrą i mówiącą prawdę. Audycjom
radiowym i widowiskom kinowym oraz telewizyjnym, które pociągają do błędu i do
występku, trzeba przeciwstawić inne, które by broniły prawdy i podtrzymywały dobre
obyczaje. W ten sposób nowe wynalazki, które tak skutecznie mogą prowadzić do
zła, przemienią się w narzędzia zdrowia i dobra dla ludzi, stając się równocześnie
środkami uczciwej rozrywki; a z tego samego źródła, z którego płynęła trucizna,
można będzie czerpać lekarstwo.

Indyferentyzm religijny

Nie brak również i takich, co nie zwalczając wprost prawdy, okazują wobec niej
daleko posuniętą beztroskę i obojętność, jakby Bóg nie dał nam rozumu dla jej
szukania i zdobywania. Ten godny nagany sposób postępowania prowadzi jakby
samorzutnie do absurdalnego twierdzenia, że zniesienie wszelkiej różnicy między
prawdą i fałszem, stawia wszystkie religie w jednym rzędzie.

"Tę zasadę,

- by użyć

słów wspomnianego Naszego Poprzednika Leona XIII -

wprowadzono po to, by

zburzyć wszelką religię, zwłaszcza religię katolicką, której jako jedynie prawdziwej nie
można bez jej obrazy stawiać na równi z innymi"

(Encicl. Humanum genus; A. L. V.

IV. 1884, p. 53). Ponadto zaprzeczenie wszelkiej różnicy między przeciwnymi i
sprzecznymi rzeczami prowadzi ostatecznie do tego, że w teorii i w praktyce odrzuca
się wszelką religię. Jakżeż Bóg, który ze swej istoty jest prawdą, mógłby przyzwalać
lub tolerować beztroskie niedbalstwo i bierność tych ludzi, którzy ilekroć chodzi o
zagadnienia związane z wiecznym zbawieniem nas wszystkich, wcale nie myślą ani o
szukaniu i zdobywaniu koniecznych prawd, ani o oddawaniu Bogu należnego Mu
kultu?
Jeśli dziś wkładamy tyle wysiłku i pilności w studium i w rozwój ludzkich nauk, dzięki
czemu nasza epoka może słusznie szczycić się podziwienia godnym postępem
osiągniętym w badaniach naukowych, to dlaczegoż nie należałoby zdobyć się na tę
sama, owszem, nawet na większą pilność, pomysłowość i troskliwość, by dojść do
niewątpliwego poznania, które dotyczy już nie tego życia ziemskiego i
przemijającego, lecz niebieskiego, które nigdy nie przeminie? Tylko wtedy, gdy
dojdziemy do prawdy wypływającej z Ewangelii, która winna być wprowadzona w
życie, tylko wtedy nasz umysł znajdzie ukojenie w pokoju i radości; w radości
niezmiernie wyższej od tej jaka może wypływać z naukowych odkryć i z tych
zadziwiających wynalazków, którymi dziś się posługujemy i które codziennie sławi się
pod niebiosy.

CZĘŚĆ II. - JEDNOŚĆ, ZGODA I POKÓJ

background image

Prawda wybitnie służy sprawie pokoju

Z osiągnięcia pełnej, nieskażonej i szczerej prawdy winna płynąć jedność myśli, serc i
czynów. Rzeczywiście, wszystkie przeciwności, waśnie i niezgody mają swą pierwszą
przyczynę w fakcie, że prawda albo nie jest poznana, albo co gorsza: choć została
zbadana i poznana, odrzuca się ją albo w imię wygód i korzyści, jakie ludzie często
spodziewają się wyciągnąć z fałszywych poglądów, albo w imię nagany godnego
zaślepienia, które każe ludziom usprawiedliwiać ich występki i złe uczynki.
Dlatego konieczną jest rzeczą, by wszyscy, czy to prości obywatele, czy ci, w których
ręku spoczywają losy narodów, ukochali szczerze prawdę, jeśli chcą cieszyć się taką
zgodą i takim pokojem, z jakich płynie prawdziwy dobrobyt prywatny i publiczny.
Do takiej zgody i takiego pokoju zachęcamy w szczególniejszy sposób tych, którzy
dzierżą ster życia narodów. My, którzy jesteśmy postawieni ponad sporami dzielącymi
narody, którzy równą miłością obejmujemy wszystkie ludy, i nie kierujemy się
żadnym dążeniem do politycznej władzy, ani żadnym pragnieniem dóbr ziemskich,
sądzimy, że mówiąc na temat tak niesłychanie ważny, będziemy bezstronnie ocenieni
i wysłuchani przez ludzi należących do wszystkich narodów.

Bóg stworzył ludzi braćmi

Bóg stworzył ludzi nie wrogami, lecz braćmi. Dał im ziemię, by uprawiali ją swą pracą
i potem, ażeby wszyscy korzystali z jej plonów, czerpiąc z niej to wszystko, co
konieczne do utrzymania życia i zaspokojenia jego potrzeb. Różne narody nie są
niczym innym, jak społecznościami ludzi, a więc braci, którzy winni dążyć w
braterskiej jedności nie tylko do celów właściwych każdemu narodowi, lecz również
do ogólnego dobra całej ludzkiej wspólnoty.
Ponadto, drogi tego śmiertelnego życia nie można rozpatrywać wyłącznie w jej
własnych granicach, ani wyznaczać jej celu czysto hedonistycznego, albowiem droga
ta prowadzi nie tylko do rozkładu ciała człowieka, ale przygotowuje również i
wprowadza do życia nieśmiertelnego, do ojczyzny gdzie żyć będziemy wiecznie.
Jeśli chcemy, a to jest naszym obowiązkiem, by także nasze czynności weszły na
drogę sprawiedliwości, konieczną jest rzeczą nawrócić umysły ku tym zasadom.
Skoro nazywamy się braćmi i nimi jesteśmy, skoro przeznaczony nam jest wspólny
los w obecnym i w przyszłym życiu, to jakimże sposobem może się stać, że ktoś
odnosi się do innych, jako do wrogów i nieprzyjaciół? Dlaczego innym zazdrościć,
budzić nienawiść i przygotowywać morderczą broń przeciw braciom? Już dość było
walk między ludźmi. Już za wielu młodych w kwiecie wieku przelało swą krew. Już za
wiele mamy cmentarzy poległych w wojnie, które surowym głosem nas upominają
byśmy wreszcie raz doprowadzili do zgody, jedności i sprawiedliwego pokoju.
Niech więc każdy zwraca się nie ku temu co ludzi wzajemnie dzieli, lecz raczej ku
temu, co może ich złączyć we wzajemnym zrozumieniu i wzajemnym poszanowaniu
praw każdego.

Jedność i zgoda między ludami

Tylko wtedy będzie mogło dojść do uznania słusznych interesów i praw oraz do ich
pomyślnego załatwienia, gdy starania zmierzać będą do pokoju, jak być powinno, a
nie do wojny, i jeśli wszyscy szczerze dążyć będą do zgody między narodami. Tylko
wtedy można będzie również osiągnąć to, że we wspólnych obradach tego będzie się

background image

szukać i to się postanawiać będzie, co całą ludzką rodzinę doprowadzi do upragnionej
jedności, dzięki której poszczególne narody uświadomią sobie, że prawa do ich
wolności nie są uzależnione od woli innych, lecz całkowicie zabezpieczone. Ci, co
innych uciskają, co innych należnej im wolności pozbawiają na pewno dobudowania
takiej jedności ręki przyłożyć nie mogą. Doskonale nadają się tu słowa Naszego
mądrego Poprzednika, nieśmiertelnej pamięci Leona XIII -

"Nie ma nic

skuteczniejszego do poskromienia pychy, pragnienia cudzych dóbr i
współzawodnictwa, które są zarzewiem wojen, jak chrześcijańska cnota, a na
pierwszym miejscu sprawiedliwość"

(Epist. Praeclara gratulationis; A. L. V. XIV, 1894,

p. 210).
Zresztą, jeśli narody nie dojdą do tej jedności, jaka winna opierać się na zasadach
sprawiedliwości a zasilać się miłością, sytuacja w świecie pozostanie nadal bardzo
niebezpieczna. Wskutek tego wszyscy ludzie rozumni uskarżają się i użalają, że nie
wiadomo czy narody zmierzają do zbudowania trwałego, prawdziwego i szczerego
pokoju, czy raczej w najwyższym zaślepieniu zdążają do nowej straszliwej pożogi
wojennej. Mówimy

"w najwyższym zaślepieniu"

, gdyż, jeśliby - od czego niech Bóg

uchowa - wybuchła nowa wojna, to wobec potwornych broni, które nasz wiek
wprowadził, wszystkie narody, tak zwyciężone, jak i zwycięskie, nic innego nie czeka,
jak straszliwa rzeź i powszechne zniszczenie.
Dlatego prosimy wszystkich, zwłaszcza tych, którzy sprawują rządy, by roztropnie i
pilnie rozważyli to przed sędzią Bogiem i by całym sercem weszli na drogi, które
prowadzą do koniecznej jedności. Otóż tę zgodną jedność, która jedyna, jak
wspomnieliśmy, podniesie również dobrobyt narodów, można odbudować tylko
wtedy, gdy po uspokojeniu umysłów i zabezpieczeniu praw przysługujących
wszystkim, zaświta wszędzie wolność dla Kościoła, narodów i dla poszczególnych
obywateli.

CZĘŚĆ III. - JEDNOŚĆ KOŚCIOŁA

Motywy ufności oparte na modlitwie Jezusa

Przejdźmy już do tej jedności, której najwięcej pragniemy i z którą najściślej wiąże
się obowiązek pasterski, włożony na Nas przez Boga: do jedności Kościoła.
Wiadomo wszystkim, że Boski Zbawiciel założył taką społeczność, która cieszyłaby się
jednością aż do skończenia czasów, w myśl słów:

"Oto ja jestem z wami po wszystkie

dni aż do skończenia świata"

(Mt 28,20). W tej też sprawie zanosił do Ojca

niebieskiego najgorętsze prośby. Otóż ta modlitwa Jezusa Chrystusa, która była
przyjemna i wysłuchana dla swej pobożności (cfr. Hbr 5,7),

"Aby wszyscy byli jedno,

jak Ty Ojcze we mnie i ja w Tobie, aby i oni w nas jedno byli"

(J 17,21), budzi i

utwierdza w Nas słodką nadzieję, że kiedyś wreszcie wszystkie owce, które nie są z
tej owczarni, zapragną do niej powrócić; dzięki czemu według słów Boskiego
Zbawiciela "stanie się jedna owczarnia i jeden pasterz" (J 10,16).
Wiedzeni tą słodką nadzieją oznajmiliśmy publicznie, że zamierzamy zwołać Sobór
Powszechny, na którym zgromadzą się Biskupi całego świata dla omówienia ważnych
spraw religijnych. Najważniejszym zadaniem Soboru będzie doprowadzenie do
rozwoju katolickiej wiary, odnowy chrześcijańskich obyczajów i lepszego
przystosowania karności kościelnej do współczesnych potrzeb. Przedstawiać to będzie
wspaniały widok prawdy, jedności i miłości; widok, na który patrząc także ci, co są

background image

odłączeni od Stolicy Apostolskiej, doświadczają, jak się spodziewamy, delikatnej
zachęty do szukania i odnalezienia jedności, którą Jezus Chrystus gorącymi wypraszał
modłami u niebieskiego Ojca.

Dążenia do jedności w różnych wspólnotach oderwanych

Dobrze o tym wiemy, co dla nas jest pociechą, że w ostatnich czasach w wielu
wspólnotach oderwanych od Stolicy św. Piotra, zaznacza się pewna sympatia ku
wierze i instytucjom katolickim. Podobnie rodzi się z każdym dniem wzrastające
uznanie dla Stolicy Apostolskiej przy równoczesnym topnieniu uprzedzeń, które
ustępują miejsca szukaniu prawdy. Wiemy również i o tym, że prawie wszyscy, którzy
chociaż od Nas oderwani i między sobą rozdzieleni, noszą imię chrześcijan,
wielokrotnie urządzali Kongresy dla nawiązania ze sobą łączności, i że w tym celu
powołano do życia Rady. Wskazuje to na żywe u nich pragnienie, by doprowadzić
przynajmniej do jakiejś formy jedności.

Jedność Kościoła jest zamierzona przez jego Boskiego Założyciela

Nie ulega żadnej wątpliwości, że Boski Założyciel ustanowił swój Kościół zapewniając
mu głęboką jedność. Gdyby zresztą tak nie uczynił - w tym absurdalnym założeniu -
powołałby do życia rzecz skazaną na krótki żywot i zaprzeczającą samej sobie,
przynajmniej w przyszłości, jak to ma miejsce niemal ze wszystkimi filozofiami, które
zdane na sąd ludzi idących za różnymi opiniami, jedne z drugich się rodzą,
przekształcają, zamierają. Każdy zaś widzi, że to wszystko jest całkowicie sprzeczne z
rolą nauczycielską Jezusa Chrystusa, który jest

"drogą, prawdą i życiem"

(J 14,6).

Otóż, Czcigodni Bracia i ukochani synowie, ktokolwiek przypatrzy się tej jedności,
która - jak powiedzieliśmy - nie może być czymś przelotnym, niepewnym i
zagrożonym, lecz czymś trwałym, stałym i mocnym (cfr. Litt. Encicl. Pii XI: Mortalium
animos AAS vol. XX, 1928, p. 5 ss), łatwo zauważy, że jeśli brak jej w innych
społeczeństwach chrześcijańskich, to nie brak jej w Kościele. Trzy cechy wyróżniają
ją i zdobią, a mianowicie: jedność nauki, rządów i kultu. Ta jedność Kościoła jest
tego rodzaju, że narzuca się oczom, wszystkich, by wszyscy mogli ją uznać i za nią
pójść.
Ta jedność dalej jest z woli Boskiego Założyciela taka, że dzięki niej rzeczywiście
wszystkie owce gromadzą się w jednej owczarni, pod wodzą jednego pasterza, by w
jednym ojcowskim domu zbudowanym na fundamencie Piotra, mogli zgromadzić się
wszyscy synowie. Zmierza ona do połączenia bratnim przymierzem wszystkich ludów
w jednym Królestwie Bożym, którego obywatele zgodną myślą i zgodnym sercem
mają zjednoczyć się na ziemi, by kiedyś cieszyli się wiecznym szczęściem w niebie.
Albowiem Kościół katolicki każe mocno i wiernie wierzyć w to, co przez Boga zostało
objawione: czyli co zawiera się w Piśmie św., albo co ustnie lub pisemnie zostało
przekazane i od czasów apostolskich poprzez ubiegłe wieki przez Papieży i prawowite
Sobory Powszechne zostało uznane i zdefiniowane. Ilekroć ktoś zbłądził z tej drogi
Kościół nie przestawał go macierzyńską swoją powagą ciągle naprowadzać na drogę
właściwą. Wie bowiem i utrzymuje, że jest tylko jedna prawda, wskutek czego prawd
przeciwnych być nie może. Przyjmując za swój pogląd Apostoła narodów, Kościół
wyznaje:

"Bo nie możemy nic przeciw prawdzie lecz za prawdą"

(2 Kor 13,8).

background image

Jest jednak niemało takich rzeczy, które Kościół Katolicki pozostawia dyskusjom
teologów, o ile te zagadnienia nie są całkowicie pewne i o ile - jak zauważył słynny
pisarz angielski Kardynał Jan Henryk Newman - takie dyskusje nie rozrywają jedności
Kościoła, lecz raczej wiele pomagają do lepszego poznania dogmatów. Samo bowiem
ścieranie się poglądów rzucając nowe światło, niemało przyczynia się do tego
poznania, torując i otwierając do niego drogę (cfr. J. H. Newman: Difficulties of
Anglicans, Vol. I., lect. X., p. 261 ss). Należy jednak zawsze zachować i uznawać
zasadę, którą nieraz różnymi słowami wyrażoną, przypisuje się różnym autorom: że

"W rzeczach koniecznych obowiązuje jedność, w wątpliwych wolność, we wszystkich
zaś miłość"

.

Jedność rządów w Kościele

Ponadto każdy widzi, że w Kościele Katolickim zachodzi jedność rządów. Jak bowiem
wierni podporządkowani są kapłanom, a kapłani Biskupom, których,

"Duch święty

postanowił..., aby rządzili Kościołem Boga"

(Dz 20,28), tak wszyscy z osobna Biskupi

podporządkowani są Biskupowi Rzymskiemu, jako następcy św. Piotra. Tego Piotra
Chrystus Pan postanowił skałą i fundamentem swego Kościoła (Mt 16,18) i jemu
jednemu dał władzę wiązania czegokolwiek i rozwiązywania na ziemi (cfr. tamże
16,19), utwierdzania swych braci (cfr. Łk 22,32) i pasienia całej owczarni (cfr. J 15 -
17).

Jedność kultu

Co zaś dotyczy jedności kultu, to któż mógłby o tym nie wiedzieć, że Kościół od
początku i poprzez następne wieki zawsze strzegł siedmiu sakramentów, ani mniej,
ani więcej, które jakby w świętej spuściźnie otrzymał od Jezusa Chrystusa, których
nie przestaje udzielać w całym katolickim świecie dla podtrzymania i rozwoju
nadprzyrodzonego życia wiernych. Podobnie wszystkim wiadomo, że tylko jedna
odprawia się ofiara w Kościele, ofiara Eucharystyczna, w której sam Chrystus, nasze
zbawienie i Nasz Odkupiciel w bezkrwawy, lecz prawdziwy sposób, jak niegdyś
przybity do Krzyża na Górze Kalwarii, codziennie za nas się ofiaruje i nieskończone
skarby swej łaski miłosiernie na nas wylewa. Dlatego całkiem słusznie mówi św.
Cyprian:

"Nie można budować innego ołtarza, ani ustanawiać nowego kapłaństwa

poza jednym ołtarzem i jednym kapłaństwem"

(Epist. XLIII, 5; Corp. Vind. III, 2,

594; cfr. Epist. XL, Migne PL, IV, 345). Nie przeszkadza to jednak, jak wszystkim
wiadomo, by w Kościele Katolickim istniały i były uznawane różne obrządki, dzięki
którym Kościół zyskuje na pięknie i na wzór córki Najwyższego Króla zdaje się
przyodziewać w różnobarwne szaty (cfr. Ps 44. 15).
Ażeby wszyscy doszli do tej prawdziwej i zgodnej jedności, kapłan katolicki, gdy
odprawia Eucharystyczną Ofiarę składa niepokalaną Hostię łaskawemu Bogu,
zanosząc błagania przede wszystkim: "za twój święty Katolicki Kościół, abyś raczył w
całym świecie obdarzyć go, pokojem zjednoczyć i nim rządzić: wraz ze sługą twoim,
naszym Papieżem, i ze wszystkimi prawowiernymi wyznawcami katolickiej i
apostolskiej wiary" (Kanon Mszy św.).

Ojcowska zachęta do jedności

background image

Oby ten cudowny widok jedności, która wyróżnia i uświetnia Kościół Katolicki, oby
gorące prośby, jakie do Boga zanosi o tę jedność dla wszystkich, poruszyły i
zbawiennie pobudziły dusze wasze. Wasze - mówimy - którzy od Stolicy Apostolskiej
jesteście odłączeni.
Pozwólcie, że w słodkim pragnieniu nazwiemy was braćmi i synami; pozwólcie, że w
ojcowskim i kochającym sercu będziemy żywić nadzieją waszego powrotu. Pragniemy
zwrócić się do was z tą samą troską pasterską, z jaką Teofil, Biskup Aleksandrii, tymi
słowy zwracał się do swych braci i synów, gdy nieszczęściem schizma rozrywała
całodzianą szatę Kościoła: "Ukochani i przypuszczeni do uczestnictwa w niebieskim
powołaniu, naśladujmy wedle możności Wodza i Sprawcę naszego zbawienia, Jezusa.
Ukochajmy pokorą, która wywyższa i miłość, która łączy nas z Bogiem, oraz
prawdziwą wiarę w Boże tajemnice. Uciekajcie od podziałów, strzeżcie się niezgody...
wspierajcie się wzajemną miłością; wsłuchujcie się w Chrystusa mówiącego: "Po tym
poznają wszyscy, żeście uczniami moimi, jeśli miłość mieć będziecie jedni ku

drugim

"

(cfr. Hom. in mysticam coenam; PG LXXVII, 1027).
Zważcie, prosimy, że gdy najserdeczniej zachęcamy was do jedności z Kościołem, nie
zapraszamy was do obcego wam, lecz do własnego, do wspólnego i ojcowskiego
domu. Pozwólcie więc, że miłując wszystkich

"we wnętrznościach Jezusa Chrystusa"

(Flm 1,6) zwrócimy się do was z zachętą "abyście pomni byli ojców waszych, którzy
wam mówili słowo Boże, a patrząc na dokonanie ich obcowania, naśladujcie ich
wiarę" (Hbr 13,7). Wspaniały zastęp Świętych, jakich każdy z waszych narodów już
wydał dla nieba, a zwłaszcza ci Święci, którzy swymi pismami świetnie przekazywali i
wyjaśniali naukę Jezusa Chrystusa, zdają się przykładem swego życia zachęcać was
do jedności ze Stolicą Apostolską, z którą wasza społeczność przez tyle wieków
zbawiennie była połączona.
Do wszystkich więc, którzy od Nas są odłączeni przemawiamy jako do braci słowami
św. Augustyna:

"Czy chcą, czy nie chcą, są braćmi naszymi. Przestaliby nimi być,

gdyby przestali mówić: Ojcze nasz"

(S. Aug., In Ps. 32, Enarr. II. 29; Migne PL XXVI,

259).

"Kochajmy Pana Boga Naszego, kochajmy jego Kościół: Boga jako ojca, Kościół

jako matką; Boga jako Pana, Kościół jako jego sługę, bo dziećmi jesteśmy jego sługi.
Małżeństwo to związane jest wielką miłością; nie można w nim obrazić jednej strony,
zyskując wzglądy u drugiej... Cóż ci pomoże nieobrażony ojciec, jeśli szuka on na
tobie pomsty za obrażoną matkę?.. A więc ukochani, uważajcie wszyscy jednomyślnie
Boga za Ojca, a Kościół za matkę"

(Id., In Ps. 82. Enarr. II, 14; Migne, PL XXXVII,

1140).

Potrzeba szczególniejszych modłów

Z tego powodu i My sami zanosimy korne modły do najłaskawszego Boga, Dawcy
nadziemskiego światła i wszelkiego dobra, oraz wszystkich Naszych Braci i synów
zachęcamy do zanoszenia gorących modlitw o zachowanie jedności Kościoła, za
owczarnię Chrystusową i o poszerzenie Chrystusowego Królestwa. Los bowiem
przyszłego Soboru Powszechnego więcej niż od ludzkiego działania i od ludzkich
zabiegów, zależy od gorliwego i powszechnego jakby świętego wyścigu modlitw. Do
podobnych modlitw zachęcamy z wielką miłością także tych, którzy chociaż nie są w
tej owczarni, to jednak z poszanowaniem oddają cześć Bogu i z dobrą wolą starają
się spełniać jego przykazania.

background image

Tę nadzieją i to Nasze pragnienie niech pomnoży i spełni boska prośba Chrystusowa:

"Ojcze święty, zachowaj w imię twoje tych, których mi dałeś, aby byli jedno, jako
my... Uświęć ich w prawdzie; mowa twoja jest prawdą... A nie tylko za nimi proszę,
ale i za tymi, którzy przez słowo ich uwierzą we mnie... aby byli doskonałymi w
jedności"

. (J 17,11; 17,17; 17,20; 17,23).

Oby ze zgody umysłów zrodziły się pokój i radość

Te korne modły ponawiamy wraz z całym katolickim światem, który pozostaje z Nami
w łączności. A czynimy to nie tylko wiedzeni gorącą miłością ku wszystkim ludziom,
lecz skłonieni również ewangeliczną pokorą. Zdajemy sobie bowiem sprawę z
niegodności Naszej osoby, którą Bóg nie dla naszych zasług, lecz na skutek swoich
ukrytych zamiarów raczył wynieść do godności Papieża. Dlatego do wszystkich
Naszych braci i synów, którzy odłączeni są od jedności ze Stolicą św. Piotra
powtarzamy słowa.

"Ja jestem... Józef, wasz brat"

(Rdz 45,4). Przyjdźcie,

"poznajcie

nas"

(2 Kor 7,2); niczego innego nie pragniemy, niczego innego nie chcemy, jak

waszego zbawienia i waszego szczęścia wiecznego, o nic innego Boga nie prosimy.
Przybywajcie! Z tej najbardziej upragnionej i zgodnej jedności, którą miłość winna
podtrzymywać i umacniać, zrodzi się wielki pokój: pokój,

"który przewyższa wszelki

umysł"

(Flp 4,7), bo rodzi się w niebiosach; pokój, który Chrystus śpiewem aniołów

unoszących się nad jego kołyską, ogłaszał ludziom dobrej woli (cfr. Łk 2,14), a po
ustanowieniu Eucharystycznego Sakramentu i Ofiary udzielił go słowy:

"Pokój

zostawiam wam, pokój mój daję wam, nie tak jak daje świat, ja wam daje"

(J 14,27).

Pokój i radość; tak, również radość. Bo ci, co rzeczywiście i skutecznie złączeni są z
mistycznym ciałem Jezusa Chrystusa, jakim jest Kościół Katolicki, uczestniczą w
życiu, które spływa z Chrystusa - Boga jako Głowy na poszczególne członki,
pozwalając tym, co posłuszni wszystkim nakazom Naszego Zbawiciela, cieszyć się już
w tym śmiertelnym życiu radością, która jest zapowiedzią niebiańskiego i wiecznego
szczęścia.

Pokój duszy winien być czynny

Jak długo jednak w trudzie odbywamy drogę ziemskiego wygnania, pokój ten i
szczęśliwość są niedoskonałe; gdyż pokój nie jest całkowicie pozbawiony trosk, i nie
jest zupełnie pogodny. Pokój jest czynny, a nie próżniaczy i bierny. Pokój walczy
przede wszystkim przeciwko wszystkim błędom, choćby one kryły się pod pięknymi i
zwodnymi pozorami prawdy; walczy przeciwko wszystkim ponętom do złego i
wreszcie przeciw wszystkim wrogom duszy, którzy mogliby uczciwość lub naszą
katolicką wiarę osłabić, skazić lub zgubić. Pokój prowadzi wojnę również z
nienawiścią, współzawodnictwem, niezgodą, które zdolne go zniszczyć lub rozedrzeć.
Wskutek tego sam Boski Zbawiciel dał nam i zalecił

"swój"

pokój.

A więc pokój, którego mamy szukać i do którego mamy, dążyć na wszelki sposób,
powinien, jak wspomnieliśmy nie przystawać na żaden błąd, ani nie prowadzić gry z
jego stronnikami, nie skłaniać się ku występkom, unikać wszelkiej niezgody. Oto
pokój, któremu służąc, trzeba być gotowym wyrzec się nawet własnych korzyści i
wygód dla dobra prawdy i sprawiedliwości w myśl słów:

"Szukajcie... najpierw

Królestwa Bożego i sprawiedliwości jego"

(Mt 6,33).

background image

Modlimy się, by Najświętsza Panna Maryja, Królowa Pokoju, której Niepokalanemu
Sercu Nasz Poprzednik, Pius XII, poświęcił cały ludzki rodzaj, uprosiła nam zgodną
jedność i prawdziwy, czynny i walczący pokój: tym, których uważamy za Naszych
synów w Chrystusie, jak i tym wszystkim, którzy choć od Nas są odłączeni, nie mogą
przecież nie miłować prawdy, jedności i zgody.

CZĘŚĆ IV - OJCOWSKIE ZACHĘTY

Do Biskupów

Obecnie pragniemy skierować Nasze ojcowskie słowa do poszczególnych stanów w
Katolickim Kościele. A więc najpierw

"Usta nasze otwarły się do was"

(2 Kor 6,11).

Czcigodni Bracia w Biskupstwie tak Wschodniego, jak i Zachodniego Kościoła, którzy
kierujecie chrześcijańskim ludem, razem z Nami znosicie ciężar i upalenie dnia (cfr.
Mt 20,12). Znamy waszą pilność, znamy apostolską gorliwość, z jakimi przykładacie
się każdy na swym odcinku do podniesienia, utwierdzenia i poszerzenia wśród
wszystkich Królestwa Bożego. Znamy również wasze smutki, znamy bóle, które was
dotykają, spowodowane nędznym odstępstwem tylu waszych synów, zwiedzionych
podstępnymi błędami, znamy strapienia spowodowane brakiem środków, który
niejednokrotnie utrudnia rozszerzanie się katolicyzmu, znamy troski spowodowane
zbyt szczupłą liczbą kapłanów, która w wielu miejscach nie pozwala im sprostać
wzrastającym potrzebom. Ale zaufajcie Temu, od którego pochodzi

"wszelki dar

dobry i wszelki dar doskonały"

(Jk 1,17); zawierzcie Jezusowi Chrystusowi, do

którego zanosicie usilne modły, bez którego

"nic uczynić nie możecie"

(J 15,5), lecz z

którego łaską, każdy z was może powtórzyć za Apostołem Narodów:

"Wszystko mogę

w tym, który mię umacnia"

(Flp 4,13).

"Bóg... wypełni wszelkie pragnienia wasze

według bogactw swoich w chwale w Chrystusie Jezusie"

(tamże 4,19) tak, iż z roli

użyźnionej waszą pracą i waszym potem, będziecie mogli cieszyć się lepszym żniwem
i bogatsze zbierać owoce.

Do Kleru

Do tych także zwracamy się z ojcowskim słowem, którzy walczą w obu szeregach
kleru, już to jako najbliżsi wasi, Czcigodni Bracia, współpracownicy w kuriach, już to
w seminariach duchownych wykonują pracę tak wielkiej wagi, ucząc i wychowując
młodzież powołaną do służenia Panu, już to wreszcie w licznych miastach, wioskach
czy odległych i odludnych osiedlach sprawują urząd proboszczów, dzisiaj tak trudny,
tak twardy, a przy tym tak ważny. Niech Nam wybaczą, że choć sądzimy, iż to nie
jest konieczne, przypominamy im obowiązek odnoszenia się do swego Biskupa z
oddaniem i posłuszeństwem w myśl wypowiedzi św. Ignacego Antiocheńskiego:

"Skoro jesteście poddani Biskupowi, jak Jezusowi Chrystusowi... konieczną jest
rzeczą, żeby, jak to czynicie, nic nie robić bez Biskupa"

(Funk, Patres, Apostolici I.

243 - 245; cfr. Migne, PG. V. 675),

"wszyscy bowiem, którzy należą do Boga i do

Jezusa Chrystusa, są z Biskupem"

(ib. I. 267; cfr. Migne, PG V. 699). A niech

pamiętają o tym, że są nie tylko urzędnikami, lecz przede wszystkim szafarzami
świętości. Dlatego niech nigdy nie sądzą, że dość włożyli pracy, dość poświęcili czasu,
środków, wydatków i niewygód w celu oświecenia umysłów światłem Bożym, w celu
nawrócenia złej woli przy pomocy łaski i braterskiej miłości, oraz w celu umocnienia i

background image

poszerzenia pokojowego Królestwa Jezusa Chrystusa. I większą niż w swych dziełach
i pracach niech pokładają ufność w łasce Bożej, o którą niech codziennie proszą w
kornych i gorących modlitwach.

Do Zakonników

Ojcowskie pozdrowienie ślemy również Zakonnikom, którzy obrawszy różne stany
doskonałości ewangelicznej, żyją w duchu praw swojego Instytutu i w posłuszeństwie
dla swych przełożonych. Zachęcamy ich, by pilnie i wszystkimi siłami starali się
spełnić wszystko, co ich Zakonodawcy przepisali w regułach, a zwłaszcza, by
odznaczali się duchem modlitwy, by spełniali dzieła pokuty, poświęcali się nauczaniu i
wychowywaniu młodzieży i by w miarę możności przychodzili z pomocą tym, co
znajdują się w potrzebie i utrapieniu.
Wiemy, że na skutek obecnych warunków, w których żyjemy, wielu z tych
ukochanych synów powołanych zostaje do sprawowania duszpasterstwa nad
wiernymi z pożytkiem dla chrześcijańskiego imienia i dla chrześcijańskiej cnoty. Tych
więc gorąco zachęcamy - choć przypuszczamy, że Naszej zachęty nie potrzebują - by
do wspaniałych dzieł, którymi w ubiegłych czasach rozkwitały ich Zakony i
Zgromadzenia, dodali i to, że chętnie i wielkodusznie odpowiedzieli na obecne
potrzeby ludu, łącząc z resztą kleru swoją gorliwą pracę i pilną troskę w granicach
otrzymanego upoważnienia.

Do gorliwych i zasłużonych Misjonarzy

Obecnie umysł Nasz biegnie ku tym, co opuściwszy dom rodzinny i swą najdroższą
ojczyznę po przebyciu wielkich niewygód i po przezwyciężeniu trudności, udali się w
obce strony i dziś w pocie czoła pracują na odległych polach, by wychowywać
pogańskie narody ewangeliczną prawdą i chrześcijańską cnotą, by

"mowa Boga

szerzyła się i była wsławiona"

(2 Tes 3,1). Wielkie zadanie im powierzono, do którego

spełnienia i rozwinięcia wszyscy chrześcijanie przyczyniać się winni, czy to
modlitwami, czy ofiarami. Może żadne przedsięwzięcie nie jest Bogu tak miłe, jak to,
z którym najściślej łączy się obowiązek włożony na nas wszystkich, rozszerzenia
Królestwa Bożego. Ci bowiem zwiastunowie ewangelii poświęcają i oddają Bogu swe
życie, by światło Jezusa Chrystusa oświecało każdego człowieka na ten świat
przychodzącego (cfr. J 1,9), by jego łaska przepajała i strzegła wszystkie dusze, by
wszyscy doznali zbawiennej zachęty do uczciwego, szlachetnego i chrześcijańskiego
życia. Ci nie swego szukają, lecz tego, co jest Jezusa Chrystusa (cfr. Flp 2,21). Idąc
wielkodusznym sercem za głosem Boskiego Zbawiciela, mogą do siebie stosować
słowa św. Pawła:

"W zastępstwie... Chrystusa sprawujemy poselstwo"

(2 Kor 5,20),

oraz

"chodząc w ciele, nie według ciała walczymy"

(tam że 10, 3). Kraj do którego

przyszli, by mu przynieść światło ewangelicznej prawdy uważają za drugą ojczyznę i
czynną darzą go miłością; a chociaż zachowują gorące przywiązanie do swej
ukochanej ziemi, Diecezji, lub Instytutu Zakonnego, to jednak za pewnik uważają, że
wyżej stawiać należy dobro całego Kościoła i że przede wszystkim temu dobru służyć
należy na wszelki sposób.
Dlatego pragniemy, by ci ukochani synowie - oraz wszyscy, którzy czy to jako
nauczyciele katechizmu, czy w innej formie, wielkodusznie pomagają Misjonarzom na
.terenie tych krajów - wiedzieli że w szczególniejszy sposób o nich myślimy i że

background image

codziennie w Naszych modlitwach polecamy Bogu ich samych oraz ich dzieła, i że
Naszą powagą z niemniejszą miłością zatwierdzamy to wszystko, co szczęśliwej
pamięci Nasi Poprzednicy zwłaszcza Pius XI (Litt. Encicl. Rerum Ecclesiae; AAS vol
XVIII, 1926. p. 65 ss) i Pius XII (Litt. Encicl. Evangelii Praecones; AAS vol. XLVIII,
1951, p. 497; et Litt. Encicl. Fidei donum; AAS vol. XLIX, 1957, p. 225 ss) trafnie
postanowili w wydanych na ten temat Encyklikach.

Do Zakonnic

Nie chcemy pominąć milczeniem także Zakonnic, które przez złożenie ślubów
poświęciły się Bogu, by Jemu jedynie służyć i w mistycznych zaślubinach z Nim się
najściślej połączyć. Albowiem te osoby, czy wiodą życie w modlitwie i pokucie za
klasztorną klauzurą, czy oddają się zewnętrznym pracom apostolskim, nie tylko
łatwiej i skuteczniej mogą się zająć własnym zbawieniem, lecz także Kościołowi mogą
dopomóc bardzo wydatnie tak wśród chrześcijańskich narodów, jak i w odległych
krajach, gdzie dotąd nie zajaśniało światło Ewangelii. Ile dobrego czynią te osoby
zakonne? Ileż wykonują dzieł wielkich i wspaniałych, których nikt inny nie zdołałby
spełnić z tak panieńską i macierzyńską troską! A pracują w ten sposób nie na jednym
polu, lecz na wielu: a więc rzetelnie uczą i wychowują młodzież, uczą na
probostwach katechizmu chłopców i dziewczęta, w szpitalach umieją pielęgnować
chorych i zbliżać ich do Boga, w przytułkach darzą starców cierpliwością, pogodną i
litościwą miłością, pociągając ich jakimś dziwnym i słodkim sposobem do pragnienia
życia wiecznego, wreszcie w żłóbkach i sierocińcach otaczają macierzyńską miłością
tych, którzy osieroceni lub przez rodziców opuszczeni nie mają matki i ojca, co by ich
karmili, darzyli pocałunkami i uściskami. Bez wątpienia Zakonnice dobrze się
zasługują nie tylko względem Kościoła, wzglądem chrześcijańskiego" wychowania i
dzieł miłosierdzia, lecz także i wobec Państwa, zdobywają sobie ponadto nie
więdnącą koronę, jaka je czeka w niebie.

Do Akcji Katolickiej i do tych wszystkich, którzy współpracują w dziele apostolstwa

Jak dobrze wiecie, Czcigodni Bracia i ukochani synowie, dzisiejsze potrzeby ludzi na
polu życia chrześcijańskiego są tak olbrzymie, i tak różnorodne, iż wydaje się, że kler,
zakonnicy i zakonnice nie zdołają ich zaspokoić w pełni. Poza tym kapłani, zakonnicy
i zakonnice nie mogą znaleźć dostępu do wszystkich warstw obywateli, nie wszystkie
drogi są dla nich otwarte. Wielu bowiem albo lekceważy te osoby, albo od nich
ucieka, a nawet nie brak niestety i takich, co nimi pogardzają i ich nienawidzą.
Dla tych więc gorzkich i bolesnych powodów już nasi Poprzednicy powoływali także
ludzi świeckich do służącej pokojowi armii, jaką jest Akcja Katolicka, by wspomagali
hierarchię kościelną w pracy apostolskiej. W ten sposób, czego w obecnych
warunkach hierarchia dokonać nie może, to przeprowadzić mają świeccy katolicy,
mężczyźni i niewiasty wielkodusznie współpracując z Biskupami i okazując im zawsze
posłuszeństwo. Wielką dla Nas pociechę stanowi rozważanie tego, ile w przyszłości,
nawet w krajach misyjnych, ochotną i energiczną wolą zapoczątkowali i
przeprowadzili dzieł ci pomocnicy Biskupów i Kapłanów wszelkiego wieku, wszelkich
klas i warstw społecznych, by dla wszystkich zajaśniała chrześcijańska prawda, by
cnoty chrześcijańskie pociągnęły ku sobie wszystkie serca.

background image

Jednak nadal pozostanie niezmierzone pole otwarte dla ich działania; dla zbyt wielu
nadal konieczne są ich przykład i ich apostolska praca. Dlatego nosimy się z myślą
poruszyć w przyszłości ten temat szerzej, bo uważamy go za niezmiernie ważny i
doniosły. Tymczasem zaś żywimy niepłonną nadzieję, że ci co walczą w szeregach
Akcji Katolickiej, albo w różnych Stowarzyszeniach, jakie kwitną w Kościele, nadal
prowadzić będą z największą pilnością tak konieczne dzieło. Im większe są potrzeby
naszych czasów, na tym większe niech zdobywają się wysiłki, gorliwość, aktywność i
zapał. Niech współpracują zgodnie, siła skupiona bowiem, jak wiemy, staje się
potężniejsza. Ilekroć chodzić będzie o sprawę Kościoła Katolickiego, niech swoje
osobiste względy stawiają na drugim miejscu, bo nic ponad Kościół nie powinno być
wielkim i ważnym; a to nie tylko tam, gdzie chodzi o jego naukę, lecz także na polu
kościelnej karności, która zawsze wymaga posłuszeństwa od wszystkich. W zwartym
szeregu, złączeni z katolicką hierarchią i jej posłuszni, niech żadnych nie szczędzą
wysiłków, ani przed żadnymi trudnościami niech się nie cofają, by zatriumfowała
sprawa Kościoła.
Na pewno sami są o tym przeświadczeni, że aby to osiągnąć, muszą przede
wszystkim oni sami przystosować się do nauki chrześcijańskiej i do wymagań
chrześcijańskiej cnoty. Tylko tego będą mogli udzielać innym, co sami zdobędą przy
pomocy łaski Bożej. Zalecamy to w szczególności młodym, których entuzjazm łatwo
zapala się do ideałów, lecz którym najbardziej potrzebna jest roztropność, umiar i
posłuszeństwo należne przełożonym. Dla tych bardzo ukochanych synów, którzy
wzrastają jako nadzieja Kościoła, w których zdrowym i energicznym działaniu tyle
pokładamy ufności, pragniemy otworzyć Nasze miłujące ich serce.

Do dotkniętych strapieniami i doświadczeniami

Zdaje się Nam, że obecnie dochodzą Nas jęki tych, co okrutne przechodzą cierpienia
fizyczne lub duchowe, albo których trudności ekonomiczne do tego stopnia
przygniatają, iż nie mają odpowiedniego dla człowieka dachu nad głową, ani swoim
potem nie mogą zdobyć dla siebie i dla swych dzieci koniecznego pożywienia. Głosy
tych ludzi głęboko dotykają nasze serce. Dlatego zwłaszcza chorym, słabym i
starcom chcemy przynieść pociechę, która pochodzi z nieba. Niech pamiętają, że nie
mamy tu stałego miasta, lecz szukamy przyszłego (cfr. Hebr 13,14); niech pomną na
to, że przez cierpienia tego śmiertelnego życia, które oczyszczają duszę, podnoszą i
uszlachetniają, możemy zdobyć wieczne wesele w niebie: że sam Boski Zbawiciel
podjął śmierć krzyżową, zniewagi, okrutne cierpienia, utrapienia, by zgładzić nasze
grzechy i nas oczyścić. Jak On, tak i my z krzyża powołani jesteśmy do światłości
według Jego słów:

Jeśli kto chce iść za mną, niech zaprze samego siebie, a weźmie

krzyż swój na każdy dzień i niech idzie za mną"

" (Łk 9,23); a będzie miał skarb

nieprzebrany w niebie (cfr. tamże 12,33).
Pragniemy ponadto - i całkowicie ufamy, że Nasza zachęta spotka się z chętnym
przyjęciem - by utrapienia ciała i duszy stały się nie tylko jakby szczeblami, po
których cierpiący mogą się wznieść do ojczyzny, lecz by przyczyniły się one w wielkiej
mierze także do zadośćuczynienia za grzechy innych, do powrotu na łono Kościoła
tych, którzy mieli nieszczęście oddalić się od niego i by wreszcie dopomogli do
upragnionego triumfu Chrystusowego Imienia.

Do uchodźców i emigrantów

background image

Z niemniejszą troską odnosimy się do tych, co zostali zmuszeni opuścić swoją
ojczyznę, czy to na skutek konieczności szukania gdzie indziej chleba, czy na skutek
smutnych warunków, w jakich znalazły się ich Narody, Ileż bowiem i jak ciężkich
niewygód oraz cierpień muszą oni przenieść dlatego, że z ojcowskiego domu
przeniesieni w dalekie kraje, często skazani są na prowadzenie życia w wielkich
miastach i w hałaśliwych fabrykach, które tak bardzo odbiega od odziedziczonych po
przodkach zwyczajów, a co gorsza, okazuje się wielce szkodliwe i wrogie dla
chrześcijańskiej cnoty. Wskutek tych warunków nierzadko są oni narażeni na
niebezpieczeństwo i powoli odstępują od zdrowych i religijnych tradycji przekazanych
im przez ojców. Do tego dodać trzeba częste rozłączenia męża od żony, rodziców od
dzieci, które osłabia więzy współżycia domowego ze szkodą dla samego związku
rodzinnego.
Dlatego z ojcowskim sercem odnosimy się do skrzętnej i czynnej działalności
kapłanów, którzy wiedzeni miłością Jezusa Chrystusa oraz posłuszni wskazówkom i
życzeniom Stolicy Apostolskiej, nie skąpią pracy w swym dobrowolnym wygnaniu, by
wedle sił zapewnić tym synom opiekę duchową i społeczną, dzięki czemu wszędzie
towarzyszy im miłość Kościoła tym bardziej bliska i skuteczna, im bardziej potrzebują
jego opieki i pomocy.
Podobnie z wielką radością serca doceniamy i za chwalebne uważamy wysiłki, na
jakie w tej nader ważnej sprawie zdobywają się różne Narody, podobnie jak świeżo
przez nie podejmowane narady i inicjatywy, by wreszcie to niezmiernie ważne
zagadnienie jak najprędzej zostało rozwiązane. śywimy nadzieję, że to wszystko
przyczyni się nie tylko do szerszego i łatwiejszego otwarcia bram emigrantów, lecz
także do połączenia rodziców i dzieci w odbudowanym ognisku rodzinnym.
Odbudowa rodziny przeprowadzona we właściwy sposób może zabezpieczyć dobro
emigrantów religijne, moralne i ekonomiczne wraz z pożytkiem dla samych
gościnnych krajów.

Zakończenie - ostatnie zachęty

A nie tylko modlitw domagamy się od Naszych ukochanych synów, lecz także odnowy
chrześcijańskiego życia, która łatwiej niż same modlitwy, może zyskać zmiłowanie
Boże dla nas i dla naszych braci. Z upodobaniem powtarzamy wam wzniosłe i
przepiękne słowa Apostoła Narodów:

"Bracia, wszystko co prawdziwe, co czyste, co

sprawiedliwe, co święte, co miłe, co dobrej sławy, co do cnoty należy, chwalebne, to
miejcie na myśli"

(Flp 4,8),

"Obleczcie się w Pana Jezusa Chrystusa"

(Rzym 13,14).

To znaczy:

"Przyobleczcie się tedy (jak wybrani Boży, święci i umiłowani) we

wnętrzności miłosierdzia, w dobrotliwość, w pokorę, w cichość, w cierpliwość... A nad
wszystko miejcie miłość, która jest związką doskonałości. A pokój Chrystusowy, do
którego też wezwani jesteście w jednym ciele, niech panuje w sercach waszych"

(Kol

3,12 - 15).
Jeśli więc ktoś przez popełnione grzechy nędznie oddalił się od Boskiego Zbawiciela,
usilnie go prosimy, by wrócił do tego, który jest

"drogą, prawdą i żywotem"

(J 14,6);

jeśli ktoś w sprawach religii jest oziębły, ospały, jeśli zaniedbał się i popadł w
gnuśność, niech odnowi swą wiarę, a przy Bożej pomocy niech ożywia, rozwija i
umacnia swą cnotę; wreszcie, jeśli ktoś za łaską Boga

"jest sprawiedliwy, niech

jeszcze czyni sprawiedliwość, a święty niech jeszcze się uświęca"

(Obj 22,11).

background image

A ponieważ dzisiaj tyle jest ludzi, z których jednym potrzeba naszej porady, innym
naszego przykładu, a jeszcze innym naszej pomocy, ze względu na nieszczęśliwy i
biedny stan w jakim się znajdują, dlatego ćwiczcie się wedle sił i warunków w
uczynkach miłosierdzia, które tak miłe są Bogu.
Jeśli każdy będzie się starał wypełnić to wszystko, Kościół zajaśnieje odnowionym
blaskiem, który tak świetnie występuje w opisie chrześcijan, jaki znajdujemy w liście
do Diogneta:

"W ciele są, lecz żyją nie według ciała. Mieszkają na ziemi, lecz

obywatelami są nieba. Posłuszni są ustanowionym prawom, lecz ich sposób życia,
przewyższa prawa... Są żebrakami, a wielu ubogacają; brak im wszystkiego a we
wszystko obfitują. Znieważają ich, a w zniewagach okrywa ich chwała; szarpie się ich
sławę, a ich uczciwości daje się świadectwo. Potępia się ich, a oni odnoszą się z
poszanowaniem. Gdy dobrze czynią, karze się ich jako zbrodniarzy, a oni gdy są
karani, radują się, jakby otrzymali życie... Jednym słowem, czym jest dusza w ciele,
tym są chrześcijanie w świecie"

(Funk, Patres Apostolici, I, 399 - 401; cfr. Migne PG

II, 1174 - 1175).
śyczymy wam wszystkim tej chrześcijańskiej odnowy życia, tej cnoty i świętości, o
które Boga w stałych modlitwach prosimy; a prosimy nie tylko dla tych, którzy stałym
umysłem trwają w jedności z Kościołem, lecz także dla tych, którzy do tej jedności
zdążają przez umiłowanie prawdy i przez szczerą wolę.
To Apostolskie Błogosławieństwo, którego wam, Czcigodni Bracia i kochani synowie,
każdemu z osobna udzielamy z ojcowską i oddaną miłością, niech zyska łaski
niebieskie i niech tych łask będzie zadatkiem.
Dan w Rzymie, u św. Piotra, w dniu 29 czerwca w uroczystość świętych Apostołów
Piotra i Pawła, roku 1959, a Naszego Pontyfikatu pierwszego.
JAN XXIII PAPIEś


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
ENCYKLIKA 1959 06 29 Jan XXIII Ad Petrii Cathedram
1959 Jan XXIII Sacerdotii nostri primordia
Dogmat i tiara czy Jan XXIII wiedział co się stanie na soborze
papiez jan xxiii droga do swietosci
Jan XXIII Paweł VI i Jan Paweł II nie byli świętymi
encyklika o modlitw roz jan xxiii
list apostolski jan xxiii
Alice von Hildebrand Dlaczego Papież Jan XXIII zapłakał‚ by dziś
1963 Jan XXIII Pacem in terris
1961 Jan XXIII Aeterna Dei sapientia
Jan XXIII książka
Luc Baresta Ambasador łaskawego Boga Angelo Roncalli (Jan XXIII)
1961 Jan XXIII List Inde a primis
1961 Jan XXIII Mater et magistra
1961 Jan XXIII List o odnowieniu nabozenstwa do Niebiańskiego Patrona Kościoła
Jan W�adys�aw Dawid biografia

więcej podobnych podstron