2011-12-01 21:59
Kontrola strukturalna. Jak działa układ
(foto. KL)
Dziś trochę o systemie, w którym żyjemy. Prof. Staniszkis wprowadziła pojęcie kontroli
strukturalnej. Jest ono kluczem do zrozumienia, jak działa III RP.
W komunizmie bezpieka dążyła do kontrolowania każdego obywatela i jego działania. Stan idealny
osiągnięto w okresie stalinizmu. Jednak taka kontrola jest na dłuższą metę szkodliwa dla systemu.
Cóż z tego, że bezpieka wie, co myśli i robi zwykły Kowalski, jeśli nie jest w stanie zapanować nad
procesami społecznymi. Zbyt duża ilość informacji paraliżuje bezpiekę, nie może ona bowiem
zatrudnić do ich analizowania nieograniczonej liczby osób. W archiwach NKWD znaleziono
miliony donosów, których nigdy nie wykorzystano, bo nie było komu ich przeczytać. Bezpieka
potrzebuje wyłącznie informacji cennych, istotnych.
Demokracja kontrolowana
Kontrola strukturalna sprowadza się do nadzorowania punktów i osób kluczowych. Chodzi o
wpływ na takie procesy, jak tworzenie partii, wynik wyborów, nastawienie mediów, dobór osób na
kluczowe stanowiska, sposób rozwiązywania kryzysów przez stosowanie manipulacji, tworzenie
fortun biznesowych itp. Tak powstają ramy, w których możliwa jest niekontrolowana działalność.
Jednak każda próba wykroczenia poza nie powoduje zniszczenie takiego elementu obcego jak np.
lustracja, dekomunizacja, likwidacja przywilejów bezpieki,
prezydenta, który nie jest byłym
oficerem lub TW, powstanie rządu niepowiązanego z bezpieką, uzdrowienie systemu podatkowego,
wymiaru sprawiedliwości, masowy awans ludzi spoza układu, powstawanie dużych
przedsiębiorstw, wymknięcie się mediów, oprócz niszowych, spod kontroli itp.
Stan idealny układu mieliśmy na początku III RP, później było gorzej, ale nigdy nie doszło do
gruntownej zmiany. Wszyscy pamiętamy wybór między Tymińskim a TW „Bolkiem”, a później
między TW „Alkiem” i TW „Bolkiem”, którym entuzjazmowało się nieświadome społeczeństwo, a
bezpieka skręcała się ze śmiechu, bo wiedziała, że w każdym wypadku wygra, choć drugorzędne
aspekty oczywiście tych kandydatów różniły, jak Ungier (oficer) różnił się od Wachowskiego
(według „Drogi cienia” agenciaka i sutenera).
Można pisać o mordercach, ale nie o oligarchach (chyba że w ramach rozgrywek mafijnych) i ich
związkach z politykami i nieznanymi sprawcami, fachowcami od rozkręcania kół. Oczywiście
mowa o wielonakładowej prasie i telewizji. To co piszą tytuły o znikomym
, jest dla systemu
bezpieczne, ponieważ nie powtórzą tego czołowe media, a bez wielokrotnego powtarzania nic do
widza i czytelnika epoki medialnej nie dociera.
Władza, rządzenie i zarządzanie
By zrozumieć kontrolę strukturalną, trzeba rozróżnić władzę od rządzenia i
. Pojęcia te
dobrze zdefiniowała prof. Staniszkis w książce „O władzy i bezsilności”. Najważniejsze jest pojęcie
władzy. Ma ją ten, kto ustala reguły gry. Środowisko sprawujące władzę nie musi być w rządzie,
może nawet w ogóle pozostawać poza oficjalnymi strukturami. To ono jednak ustala reguły gry,
czyli zasady funkcjonowania państwa i społeczeństwa.
Rządzi ten, kto podejmuje decyzje, które muszą być zgodne z ustalonymi przez władzę regułami
gry. Zarządzanie natomiast polega na wykonywaniu decyzji podejmowanych przez innych.
Niewiele rządów w Polsce po roku 1989 rządziło, na ogół jedynie zarządzało. Klasycznym
przykładem był tu gabinet Mazowieckiego; jego członkowie tłumaczą się do dziś, że przecież
„rozumiecie, nic nie mogliśmy”. Po co więc tworzyli rząd? Dla odkucia się po latach biedowania?
Władzy natomiast nie miał dotąd żaden rząd, nawet Jarosława Kaczyńskiego, mimo że do niej
dążył. Ale przynajmniej rządził, czyli podejmował własne decyzje.
Najważniejsze decyzje podejmowane są przez oligarchów i grupy biznesowe o proweniencji
bezpieczniackiej. Tu się rozstrzyga, jakie ustawy będą przyjęte, by umożliwiały dojenie państwa
(np. zwolnienia podatkowe) i zapewniały im bezkarność, jakie decyzje podejmą instytucje
państwowe (np. kto dostanie licencję na TV, kto sprywatyzuje które intratne przedsiębiorstwo itp.).
Oczywiście nie wyklucza to rywalizacji między poszczególnymi klanami, wszak walka wewnątrz
mafii jest rzeczą normalną, ale system pozostaje bez zmian.
A kto ma władzę w Uzbekistanie? Środowisko dawnych służb, które dokonało transformacji
ustrojowej i właśnie przekazuje swoją pozycję w społeczeństwie swoim dzieciom i wnukom. Jakie
ustaliło ono zasady funkcjonowania państwa i społeczeństwa?
Najważniejszy jest czynnik ludzki. Badając obecne elity, miałem wrażenie, że warunkiem awansu
była współpraca z komunistycznymi służbami. Centralny ośrodek z katalogiem osobowym nie
istnieje, ale środowisko to potrafi jednak się rozpoznawać. Generalnie nikt uczciwy i z charakterem
nie mógł uzyskać istotnej pozycji w III RP, lecz był marginalizowany. Jeśli przez nieuwagę
nadzorujących się przebił, natychmiast był przez system kooptowany albo eliminowany. Po prostu
agentura awansuje tylko agenturę i ludzi gotowych stać na straży jej interesów.
Właśnie dobór ludzi w wymiarze sprawiedliwości, parlamencie, biznesie, a zwłaszcza w mediach
gwarantuje, że bez jakiejkolwiek instrukcji są podejmowane decyzje właściwe z punktu widzenia
systemu. Decydenci, broniąc własnego interesu, będą chronili system. Jeśli znaczna część
Trybunału Konstytucyjnego jest powiązana bezpośrednio lub rodzinnie z bezpieką, to wiadomo, że
utrupi lustrację.
W mediach, jeśli czołowi decydenci i dziennikarze powiązani są sami lub rodzinnie z bezpieką lub
aktualną wspólnotą interesów, będą właściwie interpretowali wydarzenia, zapraszali odpowiednich
gości, atakowali przeciwników systemu, bronili interesów Rosji, wyśmiewali tożsamość narodową
Polaków itp.
W nauce zwolennicy lustracji nie znajdą promotorów (sam szukałem ponad rok), nie zostaną na
uczelni. W rządzie pozostaną tylko sprawdzeni, jak ministrowie spraw zagranicznych (TW „Kosk”,
KO „Must”, KO „Carex”, KO „Buyer”, syn oficera Informacji Wojskowej, i TW „Ralf”). W
biznesie, zwłaszcza tym większym, ludzie bez prawa do działalności (Kluska), ale także w średnim
(Olewnik), będą eliminowani. Mafia-biznes-banki (niszczenie przez wstrzymanie kredytu) –
policja-prokuratura-sądy-władze razem przeprowadzą akcję, którą media przemilczą, a politycy
będą udawali głuchych. I nie trzeba tu żadnych centralnych decyzji. Po prostu mamy zamknięte
środowiska broniące swoich interesów i przywilejów. Gdy PiS chciało otworzyć zawody prawnicze,
Trybunał Konstytucyjny natychmiast zareagował.
Czym jest układ
Kolejna reguła systemu mówi, że banki są zastrzeżone dla dawnej wojskówki (II Zarząd i WSW),
ewentualnie Departamentu I SB. Takich reguł jest więcej, np. prawo do pasożytowania na
paliwami zastrzeżone jest dla firm bezpieczniackich powiązanych z Rosją.
To jest właśnie ów układ. Fakt, że nie ma jednego centralnego ośrodka, nie oznacza, że nie istnieją
grupy kierownicze, które planują gry operacyjne, np. teraz poprzemy Tuska, a skoro Tusk się nie
sprawdził, sięgniemy po Sikorskiego albo wypromujemy kolejną partię.
Żeby złamać ten układ, trzeba doprowadzić do wymiany elit, czyli do zajęcia kluczowych pozycji
przez ludzi spoza systemu. Przecież to nie jest tak, że zdolne, a nie tylko wypromowane,
dziennikarki rodzą się wyłącznie w rodzinach bezpieki, a w rodzinach WiN-owców przychodzą na
świat niedojdy o ilorazie inteligencji poniżej 100.
Ekipa Tuska jedynie zarządza. Istotne decyzje zapadają gdzieś między środowiskiem WSI i
oligarchami, czyli w obśmianym przez agenturę układzie i są przekazywane „Słońcu Peru” do
wykonania. Wykonanie zaś nie idzie tak sprawnie, jak zakładano. Wszyscy wiemy, jak kończyli w
Rosji niesprawni wykonawcy. Czego też ekipie Tuska szczerze życzę.
Kategorie:
•
•
Autor: Józef Darski, | Źródło: Gazeta Polska Codziennie