Autor usunął profil
2010-02-03 10:58
Joachim i bretarianizm
niejedzenie
głodówka
bretarianizm
weganizm
dieta
energia
odżywianie się
Do życia wszyscy potrzebujemy światła, tak samo jak każda roślinka na tej Ziemi. Odżywiamy się
światłem od chwili poczęcia do chwili śmierci. Jeśli nie ma światła, nie ma życia - powiedział Joachim.
Do życia wszyscy potrzebujemy światła, tak samo jak każda roślinka na tej
Ziemi. Odżywiamy się światłem od chwili poczęcia do chwili śmierci. Jeśli nie
ma światła, nie ma życia - powiedział Joachim i choć w pierwszej chwili nie
wydaje się to zbyt odkrywcze, jednak jego opowieść jest o czymś zupełnie
nieprawdopodobnym, o czymś, co jednak wydarzyło się naprawdę.
Dla Joachima światło, to przejawianie się świadomości. To świadomość tworzy
życie. Jednak Joachim zagłębiając się w ten temat dalej, odróżnia czerpanie
życia ze światła od stanu, kiedy człowiek nie je i nie pije. Stan niejedzenia i
niepicia nazywa inedią. Jest to stan, w którym ciało i umysł pozostają w
świetnej formie. Według niego człowiek może dokonać wszystkiego – jest nawet
w stanie żyć bez jedzenia i picia. Cały sekret polega na tym, czy jesteśmy w
stanie w to uwierzyć.
Joachim twierdzi, że celem jego 2-letniego doświadczenia z niejedzeniem było “rozpowszechnienie informacji, które
mają pomóc w przywróceniu na Ziemi naturalnych warunków życia”, takich, jakie istniały przed rozwojem obecnej
cywilizacji. Joachim twierdzi, że może rozbudzić w ludziach pragnienie życia zgodnie z tym, co Ziemia im daje.
Uważa, że społeczeństwo powinno opierać się na organicznych uprawach warzyw i owoców, na indywidualnych
przydomowych ogródkach, które zapewnią każdemu zdrowe pożywienie.
Przygoda z niejedzeniem zaczęła się dla Joachima od głodówek, które stosował, kiedy zachorował, wierząc, że będą
one skuteczne. Wyzdrowiał w ciągu bardzo krótkiego czasu. I odtąd doświadczenia z inedią dały podstawy Joachimowi
do stworzenia filozofii o nieskończonych możliwościach woli i ciała. Człowiek jest zdolny do życia bez jakichkolwiek
pokarmów, nie potrzebuje niczego z zewnątrz, czyli przestaje być kimś, kto pobiera fizyczną energię, i sam staje się
energią, światłem, czyli, jak Joachim to ujął, zamienia się w coś, co można nazwać słońcem.
Człowiek staje się wtedy zupełnie wolny: nie potrzebuje pokarmu, picia, nie odczuwa zmian temperatury. I mimo że
nie mamy do czynienia z joginem, a nasz Joachim mieszka w Polsce, nagle to, o czym mówi, dla wielu z nas wydaje
się bardzo egzotyczne, ale jest jak najbardziej ”domowe”.
Joachim po raz pierwszy postanowił przestać jeść w 2001r. Nie przygotowywał do tego swojego ciała, ale zaczął
wytwarzać projekcje tego procesu w swoim umyśle. Kiedy rozpoczął “niejedzenie”, miał za sobą już wiele doświadczeń
z różnymi głodówkami i wiedział, że potrafią wyprowadzić ciało z choroby. Dlatego też ta głodówka “absolutna”
potraktowana została przez Joachima jako następny etap. Trwało to kilka miesięcy, choć, jak przyznaje, kilka razy ją
przerywał, kiedy uznał to za słuszne ze względów rodzinnych. Zaskoczony był tym, że czuł się gorzej, kiedy coś zjadł
niż kiedy znów powracał do niejedzenia. Organizm jego świetnie sobie radził podczas inedii. W dniach zupełnego
niejedzenia i niepicia Joachim czuł się najlepiej, a wypicie choćby herbaty z cukrem powodowało u niego “żołądkowe
perturbacje”.
Po tej długiej głodówce doszedł do wniosku, że to, co człowiek je, jest w pewnym sensie uzależnione od
wewnętrznego przekonania jednostki, co powinna jeść. Wówczas umysł projektuje i jakby uzależnia ciało od tego
rodzaju jedzenia. Dodając do tego emocje, mamy do czynienia z silną wizualizacją, która z kolei tworzy instynkt
człowieka. Ciało działa wówczas według tego programu, albo też współ-reaguje z otoczeniem i domaga się tego,
czego oczekują od niego inni ludzie, Joachim nazywa to instynktem narzuconym przez środowisko. Dlatego w różnych
miejscach naszego globu ludzie stosują różne diety. Dla przeciętnego człowieka dieta jest średnią wypadkową jego
środowiska, które zakodowało mu pewne sugestie od momentu narodzin.
Można z tego wywnioskować, że są to nie potrzeby ciała, tylko twory umysłu, a te przecież możemy w każdej chwili
zmienić. Podsumowując Joachim mówi: ,,człowiek do życia potrzebuje tak naprawdę tylko woli, ale woli opartej o
swoją wewnętrzną moc”. Postanowienie o życiu bez jedzenia i picia jest możliwe dla każdego, kto się na to zdecyduje.
No cóż, wydaje się to nam zupełnie nieosiągalne, ale Joachim uważa, że wystarczy uświadomić sobie, że człowiek nie
jest tylko tym ciałem i umysłem, jest istotą wyższą, a umysł i ciało są tylko jego narzędziami. Jeżeli będziemy
kierowali się naszym wewnętrznym Ja, możemy zaprogramować sobie taką dietę, jaką chcemy. Z drugiej strony, jeżeli
nie jesteśmy tego świadomi, potrzebujemy tych wszystkich substytutów, szczególnie ciężkich energetycznie
produktów mięsnych.
Joachim i bretarianizm - Wiadomości24
http://www.wiadomosci24.pl/artykul/drukuj/joachim_i_bretarianizm_1...
1 z 2
2011-08-20 08:55
Joachim w życiu właśnie kieruje się swoim wewnętrznym Ja. Źródłem działania jest dla niego jego wewnętrzna moc.
W czasie inedii szczególnie mocno Joachim doświadczał istnienia tej Najwyższej Energii, tej wewnętrznej mocy.
Bywało, że w czasie niejedzenia Joachim korzystał z prany – energii Ziemi, Słońca, i to także było dla niego
wspaniałym przeżyciem. Działo się to wtedy, kiedy boso wychodził na zewnątrz, stawał na gołej ziemi w promieniach
słońca... i starał się czerpać z tej energii jak najwięcej i rozprowadzać ja po całym ciele.
Można by się spodziewać, że taki tryb życia niechybnie doprowadziłby do śmierci lub ciężkiej choroby. I tu znów
niespodzianka. W czasie tych prób tylko raz, po kilku miesiącach niejedzenia, Joachim poczuł silny ból i musiał
skorzystać z opieki lekarskiej. W innych sytuacjach, mimo obcowania z ludźmi chorymi na choroby zakaźne, nigdy nie
zdarzyło się, żeby zachorował. Joachim jednak nie poleca inedii jako sposobu na leczenie się z chorób. To nie jest
dobra motywacja. Najpierw należy właściwie zaprojektować swój umysł, uświadomić sobie wewnętrzną Najwyższą
Jaźń.
Według Joachima podczas przechodzenia w stan niejedzenia i wychodzenia z tego stanu, występują takie same
objawy, jak przy odchodzeniu od uzależnień, np. od kofeiny, tytoniu, narkotyków. Dlatego zbyt pochopne przerwanie
nawyku jedzenia może skończyć się tragicznie, ponieważ jedzenie jest “największym narkotykiem”. Ilość podobnych
symptomów, jak bóle głowy, omdlenia, uczucie marznięcia, podczas próby przechodzenia na inedię i ich natężenie
zależy od tego, w jakim stopniu organizm danego człowieka został zanieczyszczony. W pierwszym stadium bowiem
organizm przestawia się na proces oczyszczania ze wszystkich substancji, które są mu niepotrzebne i które mu
szkodzą. Ten proces ma za zadanie przywrócić organizm do stanu idealnego. Jest przeprogramowywaniem organizmu,
zmienia się ciśnienie krążenia krwi, zmniejsza się żołądek itd. Takie ćwiczenia jak Tai czy joga, pomagają w procesie
oczyszczania.
Każdy człowiek ma w sobie ogromną moc. Moc tworzenia i moc niszczenia. I tylko od nas zależy, którą moc w sobie
wyzwolimy. Tysiące lat temu, gleba, woda i powietrze były tak czyste, że człowiek mógł schylić się i napić się wody z
rzeki. Dziś jest to niemożliwe. Swoim działaniem, mimo inteligencji, człowiek zdąża do samounicestwienia. Mimo że
produkuje zbyt dużo żywności, którą później wyrzuca, w pewnych rejonach Ziemi panuje głód.
Joachim marzy, aby żyć w sposób zbliżony do naturalnego. Podziwiam jego silną wolę i to, że udostępnia swoją
wiedzę na ten temat. Nie każdy z nas jednak jest na tyle silny, aby zupełnie zrezygnować z jedzenia. Dlatego w
obecnym świecie należy stosować dietę wegańską, która oczyszcza organizm i nie powoduje zatrucia środowiska w
takim stopniu jak tradycyjna dieta.
Joachim i bretarianizm - Wiadomości24
http://www.wiadomosci24.pl/artykul/drukuj/joachim_i_bretarianizm_1...
2 z 2
2011-08-20 08:55