„NAC ONALIZM” I NAC ONALIZM'*^^
We wali mnie Pa stwo, abym nas kicowaø moje i moicli pr yjacióø
stanowisko w kontek cie wydar e ostatnich tygodni^**^. By mo e ogrom
istniej cych mi d y nami pr eciwie stw po wala mi pr yj Pa stwa
apros enie. Zaos c d sobie atem formuøowania astr e e , wie-
d c, e nieod owne s ataki jednej i ar uty drugiej strony.
W tym co b d ie powied iane nie chod i o po yskanie jakich sym-
patii dla poj cia nacjonali mu, albo, jak w tych kr gach si go okre la,
now ego nacjonali mu. Jednak krótkie na wietlenie istoty tego poj cia
ora c ynników, jakie go warunkuj pr yc yni si by mo e do pewnej
koncentracji ataków, które jak dot d kierowano pr eciwko niemu w spo-
„N ati nalism us” und Nati nalism us,
w: „Das Tagebuch”. Berlin 10. Jg.
Nr 38 vom 2 1 .9 . 1929, s. 1552-1558. Artykuø ten uka aø si w jednym najwa -
niejs ych c asopism lewicowo-Hberalnych doby weimarskiej - „Das Tagebuch”.
Wydawca tego pisma Leopold Schwar schild (1891-1951) poprosiø Jüngera jako
pr edstawiciela nowego nacjonali mu o apre entowanie swoich pogl dów. Od-
powied i na tekst Jüngera byø artykuø Schwar schilda: Her ismus aus Langwe-
eile,
w: „Das Tagebuch” 10. Jg. Nr 39 28. 9. 1929, s. 1583-1591. Reakcje na
ten artykuø Jüngera byøy bard o ywe, tak e w kr gach nacjonalistyc nych, st d
pisar ra jes c e abraø gøos pis c Sø w k c we pewneg artykuøu.
Pisar ma na my li niepokój spoøec ny wywoøany amachami bombowymi
na ur dy finansowe. Autorami wi ks o ci tych amachów byli wolennicy Ruchu
Ludno ci Wiejskiej (Landvolkbewegung), któr y w c asie kry ysu lat 1928/29 do-
magali si od pa stwa pomocy ora ulg kredytowych. Jednym pr ywódców
tego ruchu byø Bruno von Salomon, brat Ernsta von Salomona - najomego Jünge-
ra. Walk chøopów systemem weimarskim postr egaø Jünger jako walk syste-
mem liberalnej demokracji i j usilnie popieraø, w odró nieniu np. od narodo-
wych socjalistów. Landvolkbewegung ro padøa si w roku 1929, jej aktywi ci
pr es li albo do NSDAP, albo do KPD (Kommunistische Partei Deutschlands).
326
ERNST JÜNGER
sób bard o ro myty i ogólnikowy. Nie chod i o to, by nacjonali m chciaø
unika tych ataków - pr eciwnie - chciaøby pr yj natarcie w tych punk-
tach, gd ie nale y ponosi odpowied ialno . Jego sytuacja pr ypomina
w tych chaotyc nych i ubogich w prawd iwe formy c asach poøo enie
socjali mu, wykor ystywanego jako tani etykietk najro maits ych d -
e . Mimo to wydaje mi si s c liwy traf spotkania prawd iwym
socjali mem, ow nieodpart øagodno ci serca c ym o wiele mniej praw-
dopodobnym ni pr ykøadowo w øotych c asach kultury klas tornej,
gdy surowy lub ubóstwa stanowiø gøówn legitymacj bojownika o ur e-
c ywistnienie wy s ego Pa stwa na Ziemi.
Podobnie, jak powied iano, jest nacjonali mem, c yst i be wa-
runkow wol walki o naród odc uwany i u nawany a warto naj-
wy s , ws ystkimi siøami, ws elkimi rodkami, jakie stoj do dyspo y-
cji. Zakøadam ów stan logic nej i etyc nej dyskusji o tej warto ci jako co
nanego, d i ki c emu odnos si do sytuacji polityc nej. Chciaøbym
jednak podkre li , e nacjonali m nie powinien obawia si takich spo-
rów. Znajduj w nim uj cie istotne hnie d iejów i historii ducha, a w
równie wielkim stopniu jest on gotów do posøu enia si podc as wojny
rodkami najnowoc e niejs ej techniki, ostatec nymi ks taøtami stalo-
wej wiadomo ci, jak w równie maøym pr ykøada wag do repre ento-
wania siebie pr e odstaøe sformuøowania fra eologii patriotyc nej. Jest
c ym pows echnie stosowanym, aby unikaj c ataków kierowanych pr e-
ciwko niemu a pomoc asad celowo ci i komfortu, pr y pomocy r ec
by mo na ideologii rodkowoeuropejskiego biura podró y, odwoøywa
si do gø bs ego pochod enia jego ródeø - do tego, co okre la si mod-
nym d i søowem „irracjonali m”. Cho i ja wier , cho c uj , i te
ródøa porywaj c moc ks taøtuj tak e moje osobiste ycie, uwa am
t metod a nieskutec n . Wszelk e jawisko mo e powoøa si na to,
co irracjonalne - tak e liberali m, mies c a stwo, achodnia cywili a-
cja, materiali m historyc ny w równie maøym stopniu mo na wyja ni ,
co jaki kamie c y atom. Demon, amies kuj cy jakie jawisko doøa
wyra i si na ws ystkich pøas c y nach i na ws ystkich pi trach ycia.
Walka bogów i lud i ro gor aøa na arenie, gd ie tylko sk pe kulisy asøa-
niaj chaos a wola ducha doøa uruchomi tak e cielesn bro . Innymi
søowy: kto naprawd owøadni ty jest jak ide , ten nie b d ie uciekaø
do mysiej d iury, gdy na ulicach ro legn si str aøy.
Nacjonali m c uje si w mniejs ym stopniu ni liberali m we ws yst-
kich jego odcieniach ska any na walk broni intelektu. Jako e odnosi
si on do naturalnej, a nie pr ykøadowo umysøowej wspólnoty, intelekt
odgrywa jedynie rol funkcji, a nie substancji. To go ogranic a, gdy
intelekt winien søu y , a nie ro wija si w sposób nieogranic ony. To
c yni go tak e wyj tkowo gro nym.
Z tych sugestii wynika, e nacjonali m nie potr ebuje ideologii w
takim sensie, w jakim potr eba jej marksi mowi albo intelektualnym
wspólnotom innego rod aju, poddanym d iaøaniu fundamentalnej mak-
symy Karte jus a^*^’ . Zycie motywuje si ale nie od okolic no ci, a
kwitn cy ro rost bytu jest dla niego istotniejs y ni rod aj motywacji,
która ten ro rost warunkuje. C ego wøa ciwie chce nacjonali m? Nie
chc si tutaj ro wod i , e nie ma absolutnie nic wspólnego ani mo-
narchi mem, ani konserwaty mem, ani mies c a sk reakcj , ani te
patrioty mem doby wilhelmi skiej. To wøa nie jest „nacjonali m”, jak
go rysuj w ga etach prawicy i lewicy. Tak e nie jest o nak nacjonahsty,
e ju na niadanie jada tr ech ydów - antysemity m nie jest dla niego
kwesti o istotnym nac eniu. Komu , kto nie mo e obej si be defi-
nicji, powied my; nacjonali m, o ile jest jawiskiem polityc nym, d y
do narodowego, socjalnego, obronnego i autorytarnie ustrukturowane-
go pa stwa Niemców.
To s naturalnie hasøa, którym samo ycie winno nadawa sens. Je-
stem pr ekonany, e nacjonali m dysponuje wystarc aj c energi , aby
obej si be dogmatów, i, drugiej strony, aby upora si ka dym
dogmatem. Tylko na asad ie analogii pr ypomnijmy ro pr estr enianie
si pows echnych praw c øowieka pod s tandarami armii republika -
skiej i pierws ego cesarstwa, nast pnie maria narodowej woli nowo-
c esn achodni cywili acj w Italii ora cora wyra niejs e poø c enie
mi d ynarodowym marksi mem, jakie dokonuje si w Rosji. Tak to
wygl da e strony nacjonali mu, ro patruj c to innej strony jest tak,
jakby ro maite idee odkrywaøy dla siebie ogromne re erwy mocy, trwa-
j ce be w tpienia w narodach, a które próbuje be skutec nie anego-
wa anemic na my l. Pr y nam, e w tym pr enikaniu, które jednoc e-
nie jest niesamowit koncentracj mocy, dostr egam kamie filo ofic ny,
który winien odnale mistr nowoc esnej poHtyki.
Cog to, ergo sum - My l , wi c jestem.
Trudno oc ywi cie pr ewid ie , w jaki sposób i kiedy nast pi takie
ro wi anie w Niemc ech, którego siøa ulega tera niemal upeønej neu-
trali acji a spraw skr powania pr e polityk wewn tr n . By mo e
u y si musi ostatec na res tka od ied ic onego po wilhelmini mie re-
sentymentu, który d i jes c e karmi najwi ks c
ws elkich ideologii,
by mo e dopiero mus powsta siøy, dla których tradycyjne spr ec no-
ci, jak ta mi d y c erni biel i c erwieni a øotem c erni i c erwieni
stan si upeønie oboj tne. Spr yjaj ce sytuacje mo na byøo jednak aob-
serwowa ju wc e niej. Co by si staøo, gdyby Noske byø kim wi cej ni
tylko drobnomies c a skim filistrem? Albo gdyby w ród jego generaøów
nala ø si polityk du ego formatu i wielkiej energii nie p tanej pr e
jak kolwiek tradycj ? Jakby to byøo, gdyby komuni m, wypowiadaj c
walk achodniemu kapitali mowi i jednoc e nie apeluj c do oønier-
skiej møod ie y, dobyø polityc ne pr ywód two? Ogl dali my oc ywi-
cie najro maits e próby. Ale ws yscy ci pr ywódcy s jes c e d ied ic-
twem epoki, kiedy to generaøowie byli kiepskimi politykami, a politycy
fatalnymi dyktatorami. Nie tylko atem nie odnale iono jes c e kamienia
filo ofic nego, ale brak te „filo ofa, który pasowaøby do kamienia”.
328____________________________________________________________ ERNST JÜNGER
Chaos bard iej spr yja temu, co si staje ni forma. Gdy tylko wy-
obra imy sobie, e byø moment, kiedy w Niemc ech i Austrii jednoc e-
nie ws ystkie r dy i parlamenty upeønie wypadøy gry! Brak leps ego
dowodu na to, e pr e yli my ro pad, a nie rewolucj jak to, e na ko -
cu piewki pojawiøa si parlamentarna demokracja. Nasi prad iadowie
mogli swoje nie byt dojr aøe ideaøy ur ec ywistni , ale ta suknia byøa a
tania, a bard o w mod ie roku 1848, aby sta si c ym trwaøym. M øo-
dz e jest przekonana, e rewolucja mus s jeszcze dokona .
W demokracjach parlamentarnych wi ks o ci nast puj po sobie.
Zmianie ulega charakter empiryc ny, po ostaje intelligibilny^*^*. Od chwili,
gdy najwy s a wøad a pr enosi si na jednostk , nast puj po sobie m -
ow e. Tutaj ujawni si ale no - pr y pomini ciu kilku stopni wnio-
skowania - e ws ystkie moce rewolucyjne w obr bie pa stwa s , mimo
najwi ks ych spr ec no ci, niewidoc nymi spr ymier e cami. Nie ale -
nie od tego, która wyci y, jej wyci stwo stwor y medium, w którym
Idealny, odniesiony do ro umu.
N eudolno parlamentów
w n ektórych krajach
doprowadz øa do sytuacj ,
w której gnoruj c owe
przechodz s do porz dku
dz ennego.
Jej konsekwencj jest
kon eczno sprytnej wykøadn
konstytucj celem sprawnego
prowadzen a nteresów pa stwa.
CO E ST LEGALNE?
r -
C ludz e czekaj przed S dem Najwy szym na w adom o
o tym, czy wprowadzan e rz dów kom sarycznych w Prusach
stanow øo zam ach stanu, czy te legalne dz aøan e.
c yn - cho ywi cy si gro nym powietr em - b d ie w stanie oddy-
cha . Por dek jest wspólnym wrogiem i nale y pr ede ws ystkim nie
be powietr n pr estr e praw, aby akcja post powaøa a akcj karmi c
si asobu chaotyc nych re erw. St d wrogo , d i piel gnowana mi -
d y nacjonalistami a komunistami, jawi mi si , cho by pr yc yn tak-
tyc nych, jako co nie ro umiaøego. Jest ona dowodem na to, e w oby-
dwu ruchach skrywa si wi cej jes c e elementów mies c a skich,
ainteresowanych systemem, ni same chciaøyby to pr y na . I tak to
wøa nie jest, gdy pierws y d y w swej d isiejs ej formie do pa stwa
narodowo-mies c a skiego w stylu cywili acji achodniej, drugi do skraj-
nej i najnudniejs ej formy drobnomies c a sko-racjonalistyc nego øadu
w stylu ogródków d iaøkowych, do swego rod aju adeklarowania wiec -
nej ci gøo ci kartki na chleb. Jedyna kwestia, d i naprawd interesuj ca
w komuni mie, to problem, c y poj cie proletariatu mo na pr eks taø-
ci c ysto ekonomic nego w hero czne.
Prawd iwa wola walki jednak, r ec ywista nienawi raduje si
ws ystkim, co mo e nis c y pr eciwnika. Zn szczen e jest rodk em,
który nacjonal zmow wydaje s najbardz ej stosowny w obec chw lowo
stn ej cego stanu rzeczy. Pierws a c
jego adania ma charakter anar-
chistyc ny, a ten, kto to poj ø, powita w tej pierws ej c ci drogi ws ystko,
co mo e nis c y . Nie nas ym adaniem jest ro my lanie o rodkach,
które po wol mniejs y nacisk ewn tr ny, øagod i wewn tr ne na-
pi cia, uc estnic y w wyborach, wpøywa na pr ebieg konferencji i ple-
biscytów, ajmowa si tak wanymi referendami. Nie jest nas ym ada-
niem ro poc yna kampani døugich tyrad pr eciwko pows echnemu
upadkowi moralno ci polityc nej i spoøec nej, pr eciwko skrobankom,
pr eciwko strajkom, pr eciwko wykluc eniom, pr eciwko mniejs aniu
lic by policji i wojska. F l strom pozostaw amy pogl d, e stn eje tak
rodzaj rewolucj , która jednocze n e pop era stn ej cy øad. Có ma bo-
wiem wspólnego sfera elementarna moralno ci ? My natomiast nów
dryfujemy ku sfer e elementarnej, nów uwidoc niaj cej si nam od c asu
spotkania ni w piekielnej pas c y wojny. Nie atr ymamy si tam,
gd ie tn cy pøomie nie wypali nam s laku, gd ie miotac e ognia nie
dokonaj wielkiej c ystki a spraw nico ci. Kto neguje caøo , nie mo e
oc ekiwa , by c ci pr ynosiøy po ytek./afeo e jeste my prawdz wym
n em øos ernym wrogam m eszczan na, c eszy nas jego zgn l zna. Nie
jeste my mies c aninami, jeste my d ie mi wojen i wojen domowych, a
dopiero gdy to ws ystko, ten spektakl kr gów wiruj cych w pustce, o-
330___________________________________________________________ ERNST JÜNGER
KRYZYS GABINETOW Y W PRUSACH
.Vi
Kom sarz pa stwowy w Prusach kazaø zapyta opornych m n strów,
za pom oc jak ego rodzaju „przymusu" chc el by zosta usun c .
Zdj c e przedstaw a aresztowan e berl sk ego kom sarza pol cj .
ORAZ W AFGANISTANIE
1#
^è,4.
ijT
fii4 §piis:'
i
-4*
*“
^ 'f
J ’\ h
. .'"ii . pFiV
ø i:;';, •;
W wyn ku zm any rz du w Afgan stan e caøy gab net zostaø pow eszony.
..... .
332
ERNST JÜNGER
Stanie miecione, ro winie si to, co tkwi w nas jes c e jako prawd iwa
natura, jako to, co elementarne, jako prawd iwa d iko , jako praj yk,
jako dolno do prawd iwego poc cia a pomoc krwi i nasienia.
Dopiero wówc as mo liwe b d nowe formy.
4.
Tymc asem jasne si staøo, e postawy takiej, jak wy ej nas kicowa-
na, nie mog repre entowa organi acje. W rzeczyw sto c tak zw ane
rew olucyjne narodow o-rew olucyjne organ zacje naszej ep ok n e pre-
zentuj sob n czego nnego, jak tylko procesy sam orozpadu m eszcza -
sk ego w ata. Sugeruje to cho by ich polityc na be owocno i wiec ne
pod iaøy, jakim podlegaj . Wci s one, nie pr ec uwaj c tego i nie
chc c tego, konstruktywnymi c
ciami systemu.
W r ec y samej na w nacjonali m adekretowaø bard o maøy kr g
lud i jako obowi uj c jedynie dla ich, bard o res t ró nicowanych,
d iaøa . To søowo wydaøo si wówc as bard o stosowne, gdy jedna po-
øowa mies c an, od której druga e ws ystkich siø si odcinaøa, miaøa
wyc aj u ywania go jako wy wiska. Tymc asem ulegøo to niestety mia-
nie, pr ede ws ystkim dlatego, e daøo na o sobie nie wykøe aintere-
sowanie møod ie y. Ws ystkie organi acje narodowe a po parti naro-
dowo niemieck ^'^^ ros c sobie prawa do „nacjonali mu”. Wyra nie do
nacjonali mu w w s ym sensie nawi aø w swojej ideologii, po a kilko-
ma grupami ruchu møod ie owego, pr ede ws ystkim wolnym ugrupo-
waniem „Schill”^^“, jak do tej pory, jedynie hols ty ski ruch ludno ci
wiejskiej, który w ostatnich tygodniach w cora wi ks ym stopniu wra-
Deutschnationale Volkspartei. Partia aøo ona w 1918 roku, maj ca w
poøowie lat 20 blisko milion c øonków i 20% miejsc w parlamencie. Popierana, a
nast pnie prowad ona byøa pr e magnata prasowego Alfreda Hugenberga . Ro -
wi aøa si w 1933 roku, Hugenberg achowaø mandat poselski jako „go ” NSDAP
W jednym wywiadów („Spiegel” 1982, patr „Literatura na wiecie” 9/1986)
Jünger stwierd iø, e aws e gøosowaø na Hugenberga, c yli na DNVP. Jünger a-
mier aø wi a si koncernem Hugenberga w kwietniu 1927 roku. Chod iøo
mu arówno o nie ale ne c asopismo, jak i o mo liwo reali acji nacjonalistyc -
nego filmu, który „musi traktowa a pomoc ws ystkich technic nych rodków o
wielkiej bitwie we Francji” (EJ do Friedricha Hielschera 15. 4. 1927 (JH, s. 30).
™ Organi acja møod ie owa „Schill” aøo ona ostaøa pr e Gerharda Roßba-
cha (1893-1967), dowódc nanego korpusu ochotnic ego (Jünger byø jesieni
1923 nawet dowódc krajowym tego korpusu w Saksonii). Na wa tej grupy wy-
wod i si od Ferdinanda von Schilla (1776-1809), pruskiego oficera, który aøo-
••
^j’ n' f . ’ ,!;,:
1929 - PUBLICYSTYKA POLITYCZNA
333
caø na siebie uwag - ku nas emu dumieniu, gdy pierwotnie rac ej
lic yli my na wyø c n akceptacj e strony miast. Nie ale nie od tego,
jak jest - tam, gd ie mowa o r ec ywistych nacjonalistach, w rachub
wchod jedynie lud ie, dla których ws elka organi acja odgrywa rol
rac ej rodka, a nie celu. I tak by powinno, gdy nacjonali m mo e by
w aktualnej fa ie jedynie niewid ialnym systemem nerwowym, który
pr enika najró norodniejs e ugrupowania, tu i tam, i to be ro ka u. Za
obra niech posøu y tu lot ptaka, którego ruchy maj swe ródøo w in-
stynkcie, cho re ultat jakby wynikaø intensywnych wic e .
Dobr oka j do sprawd enia aktualnego stanu stwor yøa nana se-
r a z am a ch ów w ostatnim c asie. Pros mi uwier y , e jako jednemu
leps ych nawców nowoc esnej bitwy materiaøowej takie nocne pus -
c anie fajerwerków pr ed budynkami ur dów finansowych, jawi mi si
co najmniej jako po bawione smaku. Tym bard iej uder a symptoma-
tyc ne ainteresowanie - ainteresowanie tym, w jaki sposób odbierane
b d takie sygnali acyjne odgøosy niewid ialnych form ycia.
Zro umiaøa jest postawa policji, ministerstwa spraw wewn tr nych,
ro umiaøa jest „Yossische Zeitung”^^^, która w godnym radosnej akcep-
tacji pr eciwie stwie do a wyc aj uprawianych pr e ni fra humanitar-
nych, yc y sobie, aby ka dy, kto cho oddali nacjonalist by pr ypomi-
naø, pow drowaø natychmiast do wi ienia. Zro umiaøa jest tak e rado
ga ety „Lokal-An eiger”^^^, e „ øoc y ców w ko cu uj to”, gdy osta-
yø korpus ochotnic y walc cy Napoleonem . Polegø w walce podc as obl enia
Stralsundu pr e wojska holenderskie. (B 749). Po wi ycie Rossbacha u Jüngera
w Lipsku w 1 9 2 6 pisar obejmuje nawet „Amt für Deutsches Schrifttum ” w ra-
mach tej organi acji, która stanowiøa w tym c asie re erw aka anej H itlerju-
gend (JH , 4 7 8 ). Na w^a no møod ie owej organi acji Schill wracaø jüngerow i
uwag Ludwig Alwens w li cie e styc nia 1928 roku: „Pod w gl dem organi a-
cyjnym s
Cl
lud ie
w
Niem ieckiej Wolnej Grupie M øod ie ow ej, której c øon-
kiem tak e jestem. Grup M øod ie ow odró nia jako aparat organi acyjny od
Stahlhelmu jedynie to, e nie ma ona mo liwo ci odwoøania si do søawnej pr e-
s øo ci, orderów i od nak honorow ych. R uciøa si natom iast w wir socjalnej
pracy, pracy møod ie owej itd. W sumie jednak jest wystarc aj co pøynna i mo na
by niej co robi ”. [...]. Ludwig Alwens do Ernsta Jüngera H of, den 17. Jan.
1928. DLA Nachlass Ernst Jünger.
Liberalna ga eta redagowana w koncernie Ullsteina. Odpowied na ten
tekst pisar a opublikow'aø G eorg Bernhard: D er jü n g er des C h aos, w: „Yossische
Zeitung” N r 2 2 7 22 . 9. 1 9 2 9 (B, s. 7 9 0 ).
C asopism o uka ywaøo si w koncernie Hugenberga i byøo 225 0 0 0 eg-
emplar ami nakøadu drug co do wielko ci ga et w Berlinie. Jünger ma na my li
334
ERNST JÜNGER
tec nie spokój jest nadal pierws ym obowi kiem mies c anina. Jednak
ogarnia nas osobliwe uc ucie, gdy komuni ci kr yc o siepac ach w swo-
ich ga etkach. To nac y, mówi c paradoksalnie, jest tam mniej nacjonali-
stów, ni s d iøem. Pan Hitler wy nac yø nawet nagrod pieni n ^’^.
I
oto ra jes c e oka aøo si , jak oni ws yscy s e sob godni,
godni, godni. Oto ta s tuc ka, ws yscy jeste cie ws ak mies c anami,
a nie ale nie od tego, jak si ustawicie, do jakich kr tactw si posuwacie,
jak døugo b d iecie cy elowa i polerowa was e u yte ordery, to i tak
wyjr y ten sam ryj, któremu nie chc ju prawi wi cej komplementów.
Wiem jednak, e gd ie , ws d ie po ród was ro r uceni, pod mur-
s aø i brudn skorup , któr nale y wysad i , skoro potr eba powie-
tr a, tkwi dumniejs a, d ielniejs a i s lachetniejs a møod ie , arystokra-
cja jutra i pojutr a, a ni jedynie wi aøy si krew i duch. To s nie nani
oønier e dnia d isiejs ego, któr y gin samotnie, od truj cych ga ów
pospolito ci, rutyny, korupcji.
Oto c ego musimy si nauc y : e w c asach takich jak te mo na
mas erowa tak e be flagi.
{tøum. Wojciech Kunicki)
artykuø Die Verhandlungen n der Sprengstoff-Angelegenhe t, w; „Berliner Lokal-
An eiger” Nr 430 12 9. 1929 (B, s. 790).
Jünger byø ro c arowany tak postaw narodowych socjalistów, st d jego
ar ut, e s oni „mies c anami”.